EGZEMPLARZ BEZPŁATNY Nr 11 (62), GRUDZIEŃ 2017 r. Nakład 5 000 szt. ISSN 2299-5781
FOT.: ©VISITROVANIEMI
BOŻE NARODZENIE Lepsze SIEDLCE? str. 7
BŁAŻEJOWI można pomóc str. 10
PREMIER RP rodem z Siedlec str. 13
REKLAMA
Znajdziemy Ci
tańsze
KREDYTY
gotówkowe i konsolidacyjne Poznaj szeroką ofertę kredytową
i wybierz sposób kredytowania odpowiedni dla Ciebie. Wiele dróg prowadzi do Twojego celu,
pomożemy Ci wybrać najkorzystniejszą.
Wszystkim Naszym Klientom i Przyjacio ³om ¿yczymy pogodnych, rodzinnych Œwi¹t Bo¿ego Narodzenia i szczêœcia w Nowy m Roku!
facebook: Prestiż Magazyn Lokalny
www.prestizmagazynlokalny.pl
WSTĘPNIAK
Adres Redakcji: ul. Wyszyńskiego 33/51 08-110 Siedlce kontakt@agencjaprestige.com.pl R e d a k t o r N a c z e l n y: Marcin Mazurek +48 797 709 094 marcin@agencjaprestige.com.pl
Ś Marcin Mazurek
nr 11 (62)
D y r e k t o r H a n d l o w y: Konrad Czarnocki +48 797 709 091 konrad@agencjaprestige.com.pl
więta zawsze są synonimem miary czasu. Podczas spotkań przy wigilijnym stole każdego roku padają słowa „Jak ten czas szybko leci”. I rzeczywiście, dopiero, kiedy sobie to uzmysłowimy zwracamy uwagę, że rok temu przy stole siedziała babcia, 5 lat temu nie było najmłodszych członków rodziny, a dzisiaj tak widać wymianę pokoleń. Nie ma na to rady i pozostaje tylko zaakceptować tykający zegar. Warto jednak zastanowić się, czy moje życie nie niesie ze sobą krzywdy dla innych. Czy moje przyzwyczajenia nie wykraczają poza wolność drugiego człowieka. Czy mój pęd za pieniądzem nie stał się powodem smutku kogoś innego. Wreszcie czy na końcu życia będę z niego zadowolony i dumny, czy raczej będę wielu decyzji i działań żałował. Jak co roku w imieniu zespołu redakcyjnego życzę naszym Czytelnikom jak najmniej trosk o rzeczy przemijające. Jak najwięcej zadowolenia z dobrych wyborów. Świąteczny czas uzmysławia też czy tak naprawdę otoczeni jesteśmy ludźmi, którzy nas szanują, kochają. I takiego grona przyjaciół, także wśród członków rodziny, życzę Państwu w tym jakże szczególnym czasie. Nie zmarnujcie go na spory polityczne czy jakiekolwiek inne. Wykorzystajcie go na budowanie relacji, które w życiu są najważniejsze. Nowy rok niech będzie początkiem nie tylko w kalendarzu, ale także w różnych dziedzinach naszego życia. Do życzeń dołączam wyrazy wdzięczności za każdy sygnał Waszego zainteresowania miesięcznikiem Prestiż i jego zawartością. Bo to dla Was jesteśmy i jesteśmy również dzięki Wam. Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku!
S p e c j a l i s t a d s . r e k l a m y: Przemysław Krawczyk +48 797 709 092 przemyslaw@agencjaprestige.com.pl Grafika skład: Artur Kościesza +48 513 979 909 artur@agencjaprestige.com.pl Dawid Jaworski +48 797 709 093 dawid@agencjaprestige.com.pl Kinga Mędrzejewska +48 798 404 161 kinga@agencjaprestige.com.pl Michał Jarząb +48 510 575 202 michal@agencjaprestige.com.pl Współpraca: dr Rafał Dmowski, dr hab. Adam Bobryk, Piotr Ługowski, Tomasz Jerzy Zadrożny Korekta: Angelika Ratyńska Druk/Wydawca:
Nakład: 5 000 egz. Redakcja nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam i materiałów promocyjnych, jednocześnie zastrzega sobie prawo do redagowania nadesłanych tekstów. PRESTIŻ Magazyn Lokalny jest bezpłatny. Sprzedaż magazynu jest zabroniona. Numer konta: Bank PEKAO S.A. o/Siedlce 09 1240 2685 1111 0010 4644 7932 acebook/PrestizMagazynLokalny www.prestizmagazynlokalny.pl
REKLAMA
REKLAMA
3
www.prestizmagazynlokalny.pl
nr 11 (62)
4
Boże Narodzenie w Polsce nierozerwalnie łączy się ze śniegiem i niskimi temperaturami. Choinki, strojem także nawiązują do zimy. Jednak po drugiej stronie kuli ziemskiej właśnie jest lato i Mikołaj na pewno nie przyjeżdża saniami. Sprawdźmy, jak święta Bożego Narodzenia obchodzone są w różnych krajach. TEKST:Marcin Mazurek FOT.:wikimedia.org
BOŻE NARODZENIE
R
uth pochodzi z Argentyny. W tym roku święta będzie spędzała w Siedlcach, w Polsce. Okazuje się, że tradycje świąteczne obu krajów różnią się nie tylko ze względu na klimat. - Akcenty świąteczne w Argentynie są już zauważalne od pierwszych dni grudnia, kiedy sklepy są ozdabiane kolorowymi światełkami, girlandami i pojawiają się choinki. Choinki są sztuczne, ale ozdabiane kolorowymi bombkami, małymi lampkami oraz girlandami lub wstążkami w pięknych jaskrawych kolorach. Pod choinką są prezenty, które zostaną otwarte dopiero w nocy z 24 na 25 grudnia. Zwyczajem kultywowanym w większości argentyńskich domów, jest strojenie choinki 8 grudnia, w dniu święta Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Ponadto, od tego dnia główne place miast są ozdobione kolorowymi światłami. Podobnie jest na ulicach. W tych dniach w miastach panuje wielki ruch, wiele osób kupuje prezenty, które chcą wręczyć bliskim podczas tych świąt – mówi Ruth. Innym zwyczajem, powtarzanym każdego roku przed nadejściem Nowego Roku, jest spotykanie z przyjaciółmi i kolegami w barach, restauracjach,
klubach. To druga po wakacjach okazja do spotkania ze względu na pracę i brak wolnego czasu. - Msze odprawiane są o godzinie 21.00. Tak dzieje się w prawie wszystkich kościołach. Należy zauważyć, że w wielu przypadkach msze odbywają się poza kościołem. W tym czasie w Argentynie jest bardzo gorąco a w przypadku, gdy nie ma klimatyzacji upał jest nie do zniesienia. W nocy z 24 na 25 grudnia argentyńskie rodziny spotykają się w domach. Członkowie rodziny zawsze uzgadniają, kto przynosi jakie jedzenie. Jest też tak, że kilku członków rodziny spotyka się kilka godzin wcześniej, aby przygotować pokarmy, które będą spożywane podczas tej nocy. To co zostanie po Wigilijnej kolacji trafi na stół podczas obiadu następnego dnia, 25 grudnia, czyli w Boże Narodzenie – opowiada Argentynka. Ponieważ w tym czasie w Argentynie jest gorące lato, wśród przygotowywanych posiłków są wszelkiego rodzaju sałatki, a także potrawy z jagnięciny, kurczaka, wieprzowiny i słynny argentyński rostbef. Wśród napojów, które najczęściej towarzyszą świątecznym posiłkom są napoje bezalkoholowe, ale także wino i piwo. W Argentynie jest
tradycja, że o północy pijemy jabłecznik. W bardziej zamożnych rodzinach pije się szampana, a członkowie rodziny składają sobie nawzajem życzenia: Wesołych Świąt. Po toaście, według zwyczaju spożywane są wszelkiego rodzaju słodycze: nugat, cukierki, suszone owoce, orzechy włoskie, migdały i słynny świąteczny słodki chleb. Punktem kulminacyjnym festy są fajerwerki. Rakiety zalewają niebo wieloma kolorami robiąc przy tym wiele hałasu. Argentyńczycy świętują ze stylem, impreza trwa do rana. Wszędzie słychać muzykę, są tańce, słodycze i kolorowe fajerwerki. Młodzi po rodzinnej kolacji idą do klubów, na dyskoteki. Podobne zabawy urządzane są 31 grudnia. Wtedy Spotykają się rodziny i przyjaciele, którzy nie byli obecni podczas festy Bożego Narodzenia. 1 stycznia w Nowy Rok, odwiedzane są rodziny, przyjaciele, aby życzyć sobie nawzajem Szczęśliwego Nowego Roku. Ponadto, wszystkim na ulicach czy w sklepach zwyczajowo życzy się Wesołych Świąt lub Nowego Roku. Argentyńczycy są bardzo towarzyscy i życzliwi. W Australii właśnie jest lato, temperatura bez problemu osiąga poziom 29 stopni, mieszkańcy tej części świata, świętują na
plaży. Wspólnym mianownikiem ze świętowaniem w Polsce, może być choinka. Świąteczne drzewko nie kryje pod gałęziami prezentów tylko kartki z życzeniami. Prezenty chowane są w dużych wełnianych skarpetach. Zamiast karpia Australijczycy w święta jedzą pieczonego indyka. Najwięcej prezentów otrzymują Grecy. Według tradycji przynosi je św. Bazyli. Obchody świąt Bożego Narodzenia trwają tam 12 dni. Tradycyjnym symbolem świąt w Grecji jest drewniana misa z kawałkiem drutu, na którym jest zawieszona. Przytwierdzona jest do niej gałązka bazylii zawinięta wokół drewnianego krzyża. Kolacja świąteczna odbywa się bardzo późno, dopiero, gdy wszyscy wrócą z pubów czy barów, w których spędzają niemal cały wigilijny dzień i wieczór. Szopka Bożonarodzeniowa jest najważniejszym symbolem świąt dla mieszkańców Włoch. Świątecznym przysmakiem jest tam specjalna baba, którą w Polsce można porównać do babki Piaskowej. Ciasto, które jest już dostępne w naszych sklepach nazywa się Panettone. REKLAMA
facebook: Prestiż Magazyn Lokalny
nr 11 (62)
ŚWIĘTA TO RODZINA, nie mają jej tysiące dzieci w Polsce.
Prawo do wychowywania się w rodzinie to obok prawa do życia i tożsamości, jedno z podstawowych osobistych praw dziecka. Tymczasem dane są wstrząsające. 75 tysięcy dzieci w naszym kraju pozbawione jest opieki rodzicielskiej, a 18 tysięcy z nich wychowuje się w instytucjach. TEKST:Anna Choszcz - Sendrowska, SOS Wioski Dziecięce w Polsce FOT.:SOS Wioski Dziecięce
T
o dzieci, które bardzo często nie wiedzą, jak to jest mieć kochających rodziców, czym jest domowe ciepło i bezpieczeństwo. A prawdziwe rodzinne święta to coś, co mogą sobie tylko narysować, bo zwykle pozostają tylko w sferze ich marzeń. Dlatego Stowarzyszenie SOS Wioski Dziecięce, już po raz trzynasty, organizuje świąteczną kampanię charytatywną, tym razem pod hasłem: „Święta to rodzina. Nie mają jej tysiące dzieci w Polsce”. W ramach kampanii prosi wszystkich ludzi o wielkich sercach, o przekazanie darowizn dla dzieci z zastępczych Rodzin SOS, a także tych, które są zagrożone utratą rodzicielskiej opieki. Celem kampanii jest także zwrócenie uwagi na dramatyczną sytuację dzieci, które nierzadko dopiero w SOS Wioskach Dziecięcych mogą przeżyć pierwsze prawdziwe święta. Święta z rodziną. - Bardzo zależy nam na tym, żeby wszyscy w ferworze przygotowań i zakupów, pamiętali o tym, co jest w tym czasie naprawdę ważne. O dzieleniu się życzliwością i miłością z tymi, którzy są samotni i opuszczeni. Szczególnie z dziećmi, które mogą liczyć tylko na naszą pomoc - pomoc dorosłych – mówi Barbara Rajkowska dyrektor krajowa Stowarzyszenia.
Pierwsze święta - święta z rodziną SOS
Hasło kampanii to: Święta to rodzina. Ale doskonale wiemy, że rodzina jest potrzebna dzieciom każdego dnia. Dlatego Rodzice SOS codziennie robią wszystko, żeby dzieci zawsze czuły, że mają obok bliskie osoby - rodzinę, która będzie z nimi zawsze i zawsze pomoże przezwyciężyć wszelkie trudności. - Święta to taki magiczny czas. Wtedy każdy z nas chce zrobić coś dobrego. A to naprawdę cudowny cel. Każda przekazana darowizna pomoże nam otaczać dzieci opieką i miłością codziennie, to dla nich najpiękniejszy prezent – prezent na całe życie mówi Natalia Kukulska, ambasadorka SOS Wiosek Dziecięcych
SOS Anna Dereszowska. - Znam te dzieci nie od dziś. Wszystkie zasługują na święta z prawdziwego zdarzenia, na piękne prezenty pod choinką, 12 potraw, a przede wszystkim na kochających rodziców SOS, którzy są dla nich wsparciem nie tylko od święta. Teraz także my możemy im pomóc. By dzieci mogły przeżyć Święta naprawdę, a nie tylko w wyobraźni
#swietatorodzina
Trudną sytuację polskich dzieci, Stowarzyszenie pokazuje przez pryzmat historii samotnej małej dziewczynki, 7-letniej Hani, która w spocie promującym kampanię trzyma narysowany przez siebie obrazek, przedstawiający kolację wigilijną, o której marzy, a której nigdy wcześniej nie doświadczyła. „Święta mogę sobie tylko narysować” - mówi bohaterka, która ma nadzieję, że nadchodzących świąt nie spędzi już w samotności. W rolę Hani wcielą się także znane osoby będące ambasadorami Wiosek Dziecięcych SOS. W swoich profilach społecznościowych publikują zdjęcia, na których trzymają rysunek Hani i oznaczają je tagiem #swietatorodzina. Zrobiła to między innymi ambasadorka R E K L A M A
- powiedziała aktorka. Dodatkowo każdy darczyńca będzie mógł pobrać rysunek trzymany w spocie przez Hanię, wydrukować go, zrobić sobie z nim zdjęcie i opublikować w swoich kanałach społecznościowych. Przekazać darowiznę dla dzieci takich, jak Hania i pobrać jej rysunek można na stronie www.dziecisos.org .
R E K L A M A
5
6
www.prestizmagazynlokalny.pl
nr 11 (62)
ICH NIE WOLNO SIĘ BAĆ z nich trzeba się śmiać TEKST:W.P. FOT.:Adam Melcarz
Z
a nami kolejne udane spotkanie. Klub Oby watelski Siedlce zorganizował spotkanie pod nazwą „ring polityczny”. Gośćmi spotkania byli poseł: Bartosz Arłukowicz i mecenas Roman Giertych. Tym razem postanowiliśmy, że będzie to spotkanie między politykami prawej i lewej sceny politycznej powiedział Krzysztof Chaberski, szef siedleckiej Platformy. Spotkanie jest bardzo symboliczne, odbywa się w przededniu najbardziej dramatycznego posiedzenia sejmu dotyczącego sądów, rozpoczął Bartosz Arłukowicz. Prawdziwym sondażem, będą wybory samorządowe. Czas PiS-u można odliczać z górki, brzmiały jedne z pierwszych słów Romana Giertycha na spotkaniu w Siedlcach. Następnie zachęcał on, aby się nie bać i brać udział w tego typu spotkaniach. Kontynuował w proroczym tonie. PiS po tej kadencji przegra i nigdy już nie wróci, bo wykreślił się z grona partii demokratycznych. Partia ta zmierza do dyktatury. Formuła spotkania przewidywała odczytanie pytań od mieszkańców, którzy jak to określił przewodniczący Krzysztof Chaberski ,,bardzo chcieli, ale z różnych przyczyn nie mogli’’.
Pierwsze z nich dotyczyło twitu Donalda Tuska, w którym porównywał on politykę PiS-u do działań Kremla. Nikt nie zrobił tyle w Polsce dla Rosji co ten rząd powiedział Roman Giertych. Żaden agent rosyjski, nie działał lepiej niż Antoni Macierewicz. Działalność tego rządu zdjęła z Rosji odpowiedzialność za katastrofę smoleńską. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że był to wypadek, za który odpowiedzialność powinna ponosić zarówno strona Polska, jak i obsługa rosyjskiego lotniska. Gdy PiS przejmował władzę było trochę śmieszno, trochę straszno. A teraz jest żenująco dodał Bartosz Arłukowicz. Bo jak określić sytuację, że z wojska odchodzi ponad 300 generałów i pułkowników. Kolejne z pytań dotyczyło udziału członków Obozu Radykalno Narodowego w Marszu Niepodległości. Obaj politycy byli zgodni, że organizacja ta promuje faszyzm i powinna zostać zdelegalizowana. Roman Giertych przyznał, że wstydzi się Młodzieży Wszechpolskiej. Jego zdaniem odpowiedzialność ponosi również policja, która reagowała zbyt późno. Obaj politycy byli zgodni, takie co do tego, że opozycja, aby zwyciężyć musi się zjednoczyć, w przeciwnym razie rządy PiS
mogą trwać w Polsce 20 lat. Pamiętamy jak było za sanacji Piłsudski zmarł, a rządy sanacji trwały. Dla nas walka, o to, by Polska była częścią Unii Europejskiej jest rzeczą fundamentalną podkreślił i przyznał Roman Giertych i przyznał, że odszedł od Jarosława Kaczyńskiego, bo ten ujawnił mu plan, który teraz realizuje. Ktoś z sali zapytał Romana Giertycha o zaangażowanie hierarchów kościelnych w politykę. – Żaden z hierarchów nie ma prawa decydować o tym, jak będą głosować wierni stwierdził były wicepremier. Pytano również o ewentualne sankcje Unii Europejskiej wobec Polski i lub zakazu wjazdu do unijnych krajów dla osób łamiących praworządność. Przecież Kaczyński i tak nigdzie nie jeździ stwierdził Bartosz Arłukowicz. A powinien pojechać i zobaczyć jak jest w innych krajach doradzał Roman Giertych. Jest jeszcze jeden przywódca, który nie wyjeżdża poza granice swojego kraju To Kim Dzong Un. Celem PiS-u jest wyjście z Unii Europejskiej, bo inaczej nie można wprowadzić dyktatury. Co do Kaczyńskiego, że jest to „facet boi się trzech rzeczy”. Tłumu, kobiet i prawdy wyliczał. Byłem w sejmie podczas tych
REKLAMA
pamiętnych w ydarzeń, gdy tłum otoczył samochód, w którym jechał Jarosław Kaczyński - mówił Bartosz Arłukowicz – Widziałem go z bliska. On naprawdę się bał. Ktoś z sali wytknął R. Giertychowi, że jako lider Ligi Polskich Rodzin był przeciwny temu, by Polska do Unii wchodziła. Miałem wtedy 29 lat i moje stanowisko z tamtego czasu było błędne - przyznał Roman Giertych. Jeszcze bardziej szczery był Bartosz Arłukowicz. Na was obecnych na tej sali tak bardzo mi nie zależy. Skoro przyszliście, to znaczy, że czujecie, że w kraju dzieje się źle. Nam zależy na tych nieprzekonanych. I wy też musicie z nimi rozmawiać. Obaj politycy zadeklarowali, że ze swoim „ringiem politycznym” zamierzają jeździć po całym kraju, zaczęli od Szczecina, teraz byli w Siedlcach, następnie wybierają się do Olsztyna. Na spotkanie przyszło ponad 250 osób z Siedlec i okolic. Na koniec upominki, wspólne fotografie, autografy i podziękowania. Jednym słowem kolejny udany Klub Obywatelski w Siedlcach. A prowadzący Krzysztof Chaberski zaprosił już na kolejny klub na przełomie stycznia i lutego z księżmi Kazimierzem Sową, Wojciechem Lemańskim i Andrzejem Halickim.
facebook: Prestiż Magazyn Lokalny
nr 11 (62)
Siedleckie struktury Platformy Obywatelskiej przedstawiły program dla miasta. Program, który ma uczynić Siedlce miejscem prawdziwie przyjaznym mieszkańcom i przedsiębiorcom. Propozycje zawarte w dokumencie wyglądają imponująco i mogą podobać się większości mieszkańców. Jednak jak to zwykle bywa pojawia się małe „ale”. TEKST / FOT.:Marcin Mazurek
warzywny i zwierzęta, umiejscowione obok parku. Aby zapewnić Siedlcom rozwój gospodarczy i ściągnąć tu nowych inwestorów zdaniem twórców programu potrzebna jest nowoczesna akcja promocyjna miasta. Następnie utworzenie hubu technologicznego czy inkubatorów i startupów. Do tego dochodzą projekty działań na płaszczyźnie samorządu i spółek miejskich. Od audytu miejskiego po gruntowne zmiany w strukturach miejskich spółek,
w niektórych przypadkach nawet możliwość likwidacji. Pomysłów i propozycji jest w zaprezentowanym programie znacznie więcej. Wyglądają naprawdę interesująco i gdyby weszły w życie to rzeczywiście Siedlce mogłyby stać się lepszym miastem, z którego wzoru czerpałyby inne samorządy. I tu pojawia się to „ALE”. Jedno i zasadnicze pytanie – skąd autorzy programu chcą wziąć na to wszystko pieniądze?
REKLAMA
LEPSZE Siedlce?
P
rzede wszystkim autorzy programu zwracają uwagę na konieczność racjonalizacji wydatków samorządu. Miasto ma być naprawdę przyjaznym, dzięki przekazaniu w ręce społeczeństwa większej możliwości sprawowania władzy. To społeczeństwo obywatelskie i pracowici oraz przedsiębiorczy siedlczanie mają sprawić, że Siedlce staną się innowacyjnym miastem i wzorem dla innych. Program, który ma być cały czas otwarty i współtworzony przez mieszkańców już teraz ma wiele ciekawych propozycji. Od komunikacji miejskiej, przez potrzeby najmłodszych po przedsiębiorców. Wśród wielu punktów znajdziemy tam propozycje
zwiększenia liczby linii MPK, obniżenia cen biletów, czy uruchomienie przystanków „na żądanie”. Autorzy programu #lepszesiedlce chcą też daleko idących zmian terenów zielonych. Przy wyremontowanym amfiteatrze mają powstać tereny otwarte dla działań artystów, miejsce dla letnich pikników rodzinnych i placów zabaw dla dzieci. Wiele miejsca w programie poświęcono dzieciom i młodzieży. Stypendia czy możliwość porównania swojej wiedzy w różnego rodzaju konkursach mają zachęcić uczniów siedleckich szkół do zdobywania wiedzy nawet wychodzącej ponad program nauczania. Idealnym miejscem do tego może być Mini Farma, czyli miejski ogród REKLAMA
7
8
nr 11 (62)
Rozgrzewający imbir to nie tylko świetna propozycja na obecne chłodniejsze dni. Dodatkowo w połączeniu z cynamonem buduje aromat zbliżających się Świąt. TEKST:Marcin Mazurek, Marcin Brodzik FOT.:Konrad Czarnocki
CHRUPIĄCA POLĘDWICA Z DORSZA
na sosie imbirowo-cytrynowym
Składniki na 4 osoby Polędwica
z dorsza 800 g pszenna 4 łyżki Mąka kukurydziana 1 łyżka Mąka ziemniaczana 1 łyżka Imbir 0,5 korzenia Szczypta cynamonu Śmietanka UHT 30% 250 ml Mąka
Wino
białe wytrawne 100 ml warzywny 100 ml Pół cytryny Olej do smażenia Sól Pieprz Bulion
Czas przygotowania 45 minut Przygotowanie Rybę płuczemy, osuszamy na ręczniku papierowym i solimy. Mieszamy ze sobą 3 rodzaje mąki i oprószamy nimi dorsza. Następnie smażymy go na oleju na złoty kolor. Wino wlewamy do rondla, redukujemy o połowę, dodajemy śmietankę i bulion. Na tarce ścieramy imbir i skórkę z cytryny. Wszystko dodajemy do sosu, wciskamy 1 łyżkę soku z cytryny. Gotujemy do uzyskania konsystencji sosu i doprawiamy do smaku. Na talerz wylewamy sos i nakładamy rybę, w razie potrzeby dorsza również polewamy sosem. Dekorujemy i podajemy wraz z ulubionymi dodatkami.
REKLAMA
facebook: Prestiż Magazyn Lokalny
nr 11 (62)
JÓZEF PIŁSUDSKI wobec wielokulturowości
dr hab. Adam Bobryk profesor Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach
dniu 5 grudnia minęła 150 rocznica urodzin marszałka Józefa Klemensa Piłsudskiego. Wniósł on nieoceniony wkład w walkę o odzyskanie niepodległości przez Polskę. Niewątpliwie jego działania istotnie wpłynęły nie tylko na dzieje naszego kraju, ale także wielu innych państw regionu. Był on wizjonerem potrafiącym wykraczać poza granice tego co wydawało się realne i by to osiągnąć wskazywał cele przyciągające zwolenników z wielu środowisk. Niezwykle trafne było chociażby w ówczesnych warunkach podkreślanie nierozłączności walki o niepodległą i sprawiedliwie społeczną Polskę. Jako lider Polskiej Partii Socjalistycznej, na przełomie XIX i XX wieku, podejmował działania, które przyczyniały się do kształtowania nastrojów społecznych, formowania niezbędnych kadr, budowania struktur, ale przede wszystkim prowadzenia zmagań, które wydawały się w tamtych warunkach jako niemające żadnej perspektywy. To zaowocowało jednak u schyłku I wojny światowej, gdy w wyniku osłabienia krajów zaborczych Polska odzyskała niepodległość, a na czele państwa stanął Józef Piłsudski. Dość powszechnie znane są jego osiągnięcia o charakterze militarnym czy politycznym. We współczesnej historiografii dość marginalnie jednak ujmuje się jego stanowisko wobec wielokulturowości Polski. Marian Golka wielokulturowość definiuje jako „Współwystępowanie na tej samej przestrzeni (albo w bezpośrednim sąsiedztwie bez wyraźnego rozgraniczenia, albo w aspiracji do zajęcia tej samej przestrzeni) dwóch lub więcej grup społecznych o odmiennych kulturowych cechach dystynktywnych: wyglądzie zewnętrznym, języku, zachowaniu, wyznaniu, pochodzeniu, układzie wartości itd., które przyczyniają się do wzajemnego postrzegania odmienności z różnymi skutkami”. Józef Piłsudski, sam wychowując się w środowisku wielokulturowej Wileńszczyzny, postrzegał ten stan jako naturalny. Odrzucając skutki zaborów dążył do odbudowy kraju w jego dawnych granicach z 1772 r. W tym czasie zachodziły na tym obszarze bardzo intensywne procesy narodowotwórcze, tych nacji które wcześniej nie miały swojej państwowości. Pragnął więc je pozyskać by umacniać państwo
Polskę. Jego koncepcja wielokulturowości spotkała się jednak z niezrozumieniem ówczesnych elit, które gotowe były się przeciwstawiać nawet włączeniu Mińska (obecnej stolicy Białorusi) do państwa polskiego, by tylko nie ziściła się idea federacjonizmu. Praktycznym końcem tej koncepcji był Traktat Ryski (1921) i wcielenie Litwy Środkowej (1922). II Rzeczpospolita z coraz większym dystansem podchodziła do mniejszości narodowych. Niemniej sam Piłsudski wyrażał zainteresowanie wszelkimi procesami, które mogłyby odrodzić ideę federacji narodów budujących potęgę państwa polskiego. Jego swoistym mottem życiowym był bowiem romantyzm celów, pozytywizm środków…
W
polskie. To było także nawiązanie do tradycji tolerancji polskiej. Niejako stanowiło powrót do dawnego stanu różnorodności Rzeczpospolitej, który można byłoby ująć jako jedność w wielości. Elementy wizji wielokulturowości u Józefa Piłsudskiego występują w wielu koncepcjach. To przede wszystkim federacjonizm, ale także prometeizm czy międzymorze. W sposób szczególny zainteresowany on był ekspansją na Wschód i dążeniem do uzyskania hegemonii w Europie Środkowo-Wschodniej. Jednym z instrumentów było współdziałanie z innymi narodami funkcjonującymi w państwie polskim bądź dążenie do pobudzenia ich aspiracji państwowotwórczych by wykształcić kordon krajów buforowych ochraniających
REKLAMA
9
10
www.prestizmagazynlokalny.pl
nr 11 (62)
Kiedy się urodził, ważył zaledwie 850 gramów. Los jednak chciał, że przeżył i teraz, razem z rodziną, obchodzi swoje trzecie Święta Bożego Narodzenia. Czy do Błażeja Kamińskiego przyjdzie Święty Mikołaj? Nawet jeśli nie, to jego mama zrobi wszystko, aby ten czas - pomimo trudności - był pełen miłości, ciepła i nadziei.
Błażej Błażej TEKST / FOT.:Caritas Siedlce
P
ani Beata z Parczewa wychowuje samotnie trzech synów. Dwóch chodzi do szkoły, najmłodszy Błażej przebywa w domu. Chłopiec wymaga 24-godzinnej opieki. Jest całkowicie uzależniony od pomocy innych. Urodził się w 6. miesiącu ciąży (a dokładnie w 24 tygodniu) jako skrajny wcześniak, co spowodowało bardzo poważne konsekwencje, z którymi najprawdopodobniej będzie borykał się aż do końca życia. Chodzi o niewydolność oddechową, niedokrwistość, globalne opóźnienie rozwoju oraz retinopatię wcześniaczą (proces chorobowy dotyczący siatkówki oka występująca u ok. 10-15% wcześniaków). U chłopca przybrała ona 5. stopień - ostatni i najcięższy.
NIE ZOBACZY PIERWSZEJ GWIAZDKI W wyniku retinopatii, w jednym oku Błażejka nastąpiła całkowita utrata wzroku, a w drugim jest jedynie 15% szans na widzenie. Lekarze zalecili jak najwcześniejsze rozpoczęcie rehabilitacji wzrokowej, bo rokowania
co do widzenia są po prostu złe. Dodatkowo, nie jest on w stanie samodzielnie stać, siedzieć, nie chodzi i nie mówi. Pomimo głębokiego upośledzenia, znajduje jednak sposób na kontakt z otoczeniem - reaguje na głos najbliższych, wodzi główką w ich kierunku, swoje emocje wyraża poprzez śmiech lub płacz. Można zauważyć, że lubi być w centrum zainteresowania, a gdy słyszy braci, na jego buzi widać radość i gotowość do zabawy.
WESOŁYCH ŚWIĄT? Kamińscy, jak co roku, spędzą Święta Bożego Narodzenia u mamy pani Beaty. Potrawy świąteczne kobieta przygotuje ze starszymi synami - Damianem (14) i Dawidem (9). Będzie karp, śledzie, bigos, barszcz czerwony. Chłopcy ubiorą choinkę. Te dni co roku wyglądają podobnie, również pod tym względem, że zawsze brakuje im najbliższych osób, a szczególnie tych, które już odeszły z tego świata. Rodzina stara się, by Święta były wyjątkowe. Mimo braku większych funduszy, pani Beata chce zakupić dzieciom prezenty. Damian marzy o nowym rowerze górskim,
REKLAMA
a Dawid o dotykowym telefonie komórkowym. Chłopcy liczą się jednak z tym, że Mikołaj może tych życzeń nie spełnić. Jak mówi jego mama, od najmłodszego syna nie da się natomiast dowiedzieć jak odbiera Święta. Chyba tak jak każdy inny dzień, przecież nic nie widzi... Wiemy jedynie, że chłopiec bardzo lubi zabawki grające, które stanowiłyby trafiony prezent pod choinkę. Pani Beata natomiast chciałaby dostać kuchenkę gazową, bo obecna jest już bardzo wysłużona. Czas Świąt dla rodziny Kamińskich jest momentem, kiedy mogą odwiedzić bliskich, wspólnie śpiewać kolędy. Jest radośnie. Pani Beata bardzo lubi świętować Boże Narodzenie i ten czas, mimo trudnej sytuacji rodzinnej w jakiej się znalazła, nie jest dla niej stresujący czy przykry. Z zagranicy zjeżdża się całe jej rodzeństwo. - Czy i te Święta będą radosne? - zastanawia się pani Kamińska. - Czas pokaże.
MARZENIE, KTÓRE MOŻE SIĘ SPEŁNIĆ Pani Beata zapytana o największe marzenie bez wahania odpowiada, że pragnie poprawy zdrowia u najmłodszego synka. Dzieci są dla niej najważniejsze. Z jej wypowiedzi wynika, że warunki w jakich żyją, są trudne - wynajmują dom z jednym pokojem, kuchnią i łazienką. Kobieta zdaje sobie sprawę, że nie może podjąć pracy i zostawić samego Błażeja, zatem tak zarządza budżetem domowym, aby utrzymać rodzinę z zasiłków z MOPS i alimentów na najmłodsze dziecko. Dużym wsparciem są dla niej jej mama i rodzeństwo.
facebook: Prestiż Magazyn Lokalny
REHABILITACJA ZA PREZENT Największym prezentem świątecznym byłaby dla Błażeja rehabilitacja, bo odgrywa ona bardzo istotną rolę w procesie zdrowotnym. Lekarze wydali decyzję o potrzebie wczesnego wspomagania rozwoju. Chłopiec wymaga stałej opieki neurologicznej, okulistycznej, ortopedycznej. Początkowo bardzo źle znosił on zabiegi rehabilitacyjne - jego napięcie mięśniowe było tak silne, że każdy dotyk fizjoterapeuty sprawiał chłopcu niesamowity ból. Jak mówi jego mama, z czasem sytuacja uległa poprawie i ćwiczenia z rehabilitantem przebiegają nawet dobrze. Barierą w bitwie o zdrowie są jednak pieniądze, a raczej ich brak. Rehabilitacja pokrywana przez NFZ jest niewystarczająca, a na prywatne zabiegi rodziny po prostu nie stać.
komunikacyjne ie c y ż a n e w o k t ą maj e n z c y t s y r u t rolne
Pani Beata zwróciła się do Caritas Diecezji Siedleckiej (CDS) o pomoc, kiedy usłyszała o organizacji od kierownika tamtejszej świetlicy socjoterapeutycznej, prowadzonej przez CDS. Chodzą do niej starsi synowie. Kamińscy potrzebują środków na rehabilitację Błażeja i zabiegi lecznicze. Przydadzą się też na pokrycie kosztownych wizyt diagnostycznych i kontrolnych u specjalistów. Dzięki nim, życie chłopca będzie choć odrobinę łatwiejsze. W sferze marzeń pozostaje na razie urządzenie multifunkcyjne, przeznaczone do pionizacji pacjenta oraz pozycjonowania go w pozycji siedzącej. Pomogłoby ono w codziennym funkcjonowaniu chłopca oraz jego mamy.
BŁAŻEJOWI MOŻNA POMÓC
WPŁACAJĄC DOWOLNEJ WARTOŚCI DAROWIZNY I PRZEKAZUJĄC 1% PODATKU (NR KRS 0000223111) NA SUBKONTO CARITAS DIECEZJI SIEDLECKIEJ BANKU SPÓŁDZIELCZEGO O/SIEDLCE 78 9194 0007 0027 9318 2000 0010 WRAZ Z DOPISKIEM: “39413 – KAMIŃSKI BŁAŻEJ”.
REKLAMA
PROSZĄ O POMOC
TANIE
OC
U nas za ubezpieczenićie możesz zapłac kartą! Gdzie nas znajdziesz?
GALERIA SIEDLCE, I piętro ul. Piłsudskiego 74, 08-110 Siedlce tel. 504 252 099
12
www.prestizmagazynlokalny.pl
nr 11 (62)
Grzegorz
HALAMA TEKST / FOT.:Marcin Mazurek
Zbliżają się święta. W związku z tym proszę powiedzieć, jakie są Pana wymarzone, idealne święta. - No różne są opcje. Jest jedna taka, żeby wyjechać, polecieć gdzieś do jakiegoś ciepłego miejsca i sobie w ciepełku z rodzinką posiedzieć. Jest też taka opcja, bo ja lubię tradycję, lubię zapach świąt czy krzątanie się, dla dzieciaków to jest ważne, że w te święta coś tam się dzieje, są prezenty. Albo spokojne rodzinne w domowym zaciszu albo też rodzinne, ale gdzieś na wyjeździe.
Tradycja jest istotna? Tak. Lubię jak ten moment jest naprawdę wyjątkowy i cały ten rytuał, który temu towarzyszy. Czeka się na to. Święta mi się dobrze kojarzą, choć kilka razy spędzałem je samotnie. A może właśnie dlatego ten rodzinny klimat bardzo mi się podoba.
Czy podziela Pan wrażenie, że kiedyś (jak byliśmy dziećmi) święta trwały dłużej, wyglądały nieco inaczej? Ja tego tak nie odczuwam. W ubiegłym roku święta spędzałem u rodziny i właśnie było to bardzo miłe. Czy szybko mijają? Nie wiem, może to ma związek z tym, że z dzieciństwa rzeczy inaczej się pamięta niż teraz. Percepcja się zmienia z biegiem czasu.
Czy święta mogą być źródłem inspiracji do skeczów kabaretowych, monologów? - Na pewno święta są takim momentem, gdzie rzeczywiście tego materiału do potencjalnych skeczów jest całe mnóstwo, począwszy od Mikołaja, choinki po biesiadę rodzinną. Na 100 % dałoby się nie jedną wykorzystać. Niewykluczone, że właśnie będę siadał teraz do pisania czegoś w okolicy świąt. Myślę o takim monologu, w którym robi się podejście do karpia, żeby go zabić. Bo ciekawa jest to tradycja związana z karpiem, choć ja to bardziej traktuję jako
wynik komunistycznych czasów. Bo ten karp był hodowany i dało się go dostać. Przecież ani to najzdrowsza ryba, ani najsmaczniejsza. No i w zasadzie żadna to tradycja. Że tak powiem wstecz, Słowianie nie robili karpia raczej. Ale zabicie karpia to już się taki horror robi i może jakiś monolog właśnie z tego powstanie. Ja nie przepadam za karpiem, są smaczniejsze ryby np. halibut i ten pewnie zagości na świątecznym stole. A z karpia może niebawem się pośmiejemy.
Święta to wyjątkowy czas także dla rodziny. Nie myśli się wtedy o pracy, a jest po prostu z najbliższymi. Czy w wychowaniu swoich dzieci staje się Pan przykładem dla nich, czy wręcz przeciwnie, mówi Pan im, aby nie popełniały błędów ojca? - W sumie wychodzi na to, że dzieci się uczą głównie przez naśladownictwo i tłumaczenie się z czegoś dzieciom jest takim wzorcem tłumaczenia się z czegoś. Także staram się skupiać na tym, aby tu i teraz czerpać najwięcej takich pogodnych chwil z życia. Dużo da się zrobić takim ciepłem, byciem blisko niż nakazami czy zakazami. Przy jakichś szarpaninach zawsze wychodziło, że ja zdenerwowany, dziecko zdenerwowane, a efekt żaden. Jeśli już karcę to jest to duży stopień karcenia takiego żartobliwego. Dziecko wie, że ja sygnalizuję, że jest coś nie tak. Robię to zabawnie, dziecko się przekomarza, ale ogólnie się słucha.
Rola ojca, który jest kabareciarzem jest trudna. Jak przyjąć różne sytuacje poważnie, znając je z telewizji? Jestem dość tolerancyjny, ale naprawdę dzieci są grzeczne i nie sprawiają jakichś szczególnych kłopotów i wszystko na poziomie normalnego dogadywania jest całkiem ok. Ale jak już trzeba o coś dziesiąty raz poprosić dobitniej no to raczej się już wtedy słuchają, bo nie nadużywam tego i nie mówię REKLAMA
dobitniej na lewo i prawo tylko rzeczywiście jak już jest taki moment. Ugodowo da się ze mną wszystko załatwić.
Czyli rodzicielstwo oparte na partnerstwie? Jest część partnerska i jest część niepartnerska. Absolutnie zachowuję ten standard ojciec – dziecko i w tej relacji wartości mają być takie, ale w bardzo wielu kwestiach uważam, że jest to sztucznie tworzony świat, że rodzic wie wszystko. Jeśli sobie z czymś nie radzę to mówię, że sobie nie radzę zakładając, że to lepszy wzorzec niż udawanie, że jest coś ok, a nie jest ok. Staram się nie udawać i być szczerym oczywiście w takim zakresie w jakim dziecko na swoim etapie rozwoju i wieku jest w stanie przyjąć. Jeśli pojawiają się trudne sytuacje, to staram się w kilku zdaniach taką nadrzędną zasadę tego, czym się kieruję przekazywać i co ciekawe pamiętają takie rzeczy. Muszę przyznać, że mój młodszy syn (6 lat) ostatnio mnie bardzo miło zaskoczył. Robiłem głodówkę i już przy 5 czy 6 dniu głodówki byłem trochę nerwowy. I w pierwszych dniach po głodówce przeprosiłem go, że mogłem być trochę nerwowy. On odpowiedział – Cieszmy się tym co jest, nie musimy do tego wracać. To była najlepsza nagroda dla mnie, które chce go wielu rzeczy nauczyć.
Takich prezentów życzę Panu jak najwięcej.
facebook: Prestiż Magazyn Lokalny
nr 11 (62)
PREMIER RP rodem z Siedlec TEKST:Tomasz Jerzy Zadrożny
A
NTONI PONIKOWSKI - Premier, polityk, rektor Politechniki Warszawskiej. Urodził się 29 maja 1878 r. w Siedlcach. W 1896 roku ukończył, ze złotym medalem, Gimnazjum w Siedlcach. Następnie podjął studia na Wydziale Fizyczno-Matematycznym na Cesarskim Uniwersytecie Warszawskim, przenosząc się następnie na Wydział Inżynieryjno-Budowlany Warszawskiego Instytutu Politechnicznego im. Cara Mikołaja II, gdzie w 1903 r. otrzymał dyplom inżyniera budowlanego I stopnia. Był miłośnikiem muzyki i śpiewu. W 1899 r. wraz z kolegami zapoczątkował działalność Chóru „Pieśń”. Grał na wiolonczeli i śpiewał barytonem. Chór cieszył się dużą popularnością i należał do najlepszych w Warszawie. W latach 1900–1911 był członkiem Ligi Narodowej. Był również członkiem władz Towarzystwa Oświaty Narodowej okręgu siedleckiego. Przed I wojną światową działał w Stronnictwie Narodowo-Demokratycznym, a później wszedł w skład Rady Naczelnej Stronnictwa Chrześcijańskiej Demokracji. W roku 1916 został członkiem Rady Głównej Opiekuńczej i członkiem Delegacji do Spraw Kanalizacji i Wodociągów Magistratu miasta Warszawy. Został radnym miejskim. W 1917 był członkiem Komisji Rolnictwa Departamentu Gospodarstwa Krajowego Tymczasowej Rady Stanu oraz członkiem Rady
Departamentu Pracy TRS. Od marca do czerwca tego roku był członkiem Komisji Rolnictwa i członkiem Departamentu Pracy Tymczasowej Rady Stanu Królestwa Polskiego. W rządach Rady Regencyjnej pełnił urząd ministra wyznań religijnych i oświecenia publicznego (od 7 grudnia 1917 do 4 listopada 1918) i tymczasowego premiera (od 27 lutego do 4 kwietnia 1918). Jako Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, dokonał aktu upaństwowienia Królewsko – Polskiego Gimnazjum im. Hetmana Stanisława Żółkiewskiego w Siedlcach. W roku 1919 został dyrektorem Oddziału Warszawskiego Polskiego Towarzystwa Budowlanego (PTB), które swoją siedzibę obrało we Lwowie. W 1920 był członkiem Obywatelskiego Komitetu Wykonawczego Obrony Państwa. Od 19 września 1921 do 6 czerwca 1922 był premierem w tzw. rządzie fachowców i ponownie ministrem wyznań religijnych i oświecenia publicznego, kierował też Ministerstwem Kultury i Sztuki. Jego rząd upadł wobec wotum nieufności ze strony Józefa Piłsudskiego. Po 1925 został prezesem Komitetu Muzeum Przemysłu i Rolnictwa w Warszawie, w latach 1925-1927 prezesem Zarządu Głównego Ligi Obrony Powietrznej Kraju. W listopadzie 1930 został wybrany do Sejmu. W marcu 1935 zrzekł się mandatu poselskiego i wycofał się z życia politycznego. Antoni Ponikowski pełnił też szereg funkcji pozarządowych i akademickich. Był współorganizatorem polskiego szkolnictwa w Królestwie Polskim, w 1916 został profesorem miernictwa na Politechnice Warszawskiej, a w latach 1921-1922 oraz 1923-1924
pełnił funkcję rektora. W 1926 r. został wybrany na prezesa Rady Naczelnej Zjednoczenia Polskich Związków Śpiewaczych, funkcję pełnił do końca swego życia. Otrzymał odznakę honorową i został honorowym prezesem Stowarzyszenia amatorskiego ruchu śpiewaczego. Od maja 1929 pełnił funkcję prezesa Towarzystwa Edukacji Narodowej oraz przewodniczył Komitetowi Budowy Pomnika Chopina w Warszawie, który odsłonięto 14 listopada 1926 roku w Łazienkach. Pełnił wieloletnią funkcję prezesa Komitetu Muzeum Przemysłu i Rolnictwa (1925-1939, 1945-1949).
W okresie okupacji wykładał na tajnych kompletach dla studentów Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej. Od 1940 do 1942 pracował jako nauczyciel w Państwowej Szkole Budownictwa II stopnia. Brał udział w konspiracyjnych pracach programowych nad budową i rozbudową polskiego szkolnictwa wyższego po wojnie. Poszukiwany przez gestapo musiał się ukrywać. W czasie Powstania Warszawskiego przebywał w Warszawie. Od 1945 roku objął stanowisko p.o. rektora PW z siedzibą tymczasową w Lublinie. Po wojnie zajmował się działalnością naukową, jako kierownik Katedry Miernictwa Politechniki Warszawskiej. Zmarł 27 grudnia 1949 r. w Warszawie. Został pochowany w rodzinnym grobie na Powązkach. Jego imieniem nazwano jedną z ulic w Warszawie oraz rondo w Siedlcach. REKLAMA
13
14
www.prestizmagazynlokalny.pl
nr 11 (62)
Rozpoczęliśmy obchody 200 rocznicy powstania Diecezji Siedleckiej (niegdyś Janowskiej czyli Podlaskiej). Z tej okazji warto przyjrzeć się obiektom związanym z początkiem naszej diecezji. W pierwszej kolejności na myśl przychodzi pierwsza katedra w diecezji jakim był kościół Trójcy Świętej w Janowie Podlaskim.
Kościół
ŚWIĘTEJ TRÓJCY w Janowie Podlaskim Piotr Ługowski Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Warszawie Naukowo związany z Instytutem Sztuki PAN
JANÓW PODLASKI. KOLEGIATA. WNĘTRZE. Fot.: Piort Ługowski
P
JANÓW PODLASKI, KOLEGIATA, PROJ. KAROL CERONI
ierwotny kościół w Janowie był drewniany fundowany w 1428 r. przez wielkiego księcia litewskiego Witolda. Świątynia spłonęła kilka lat po budowie. Kolejny, również drewniany, wybudowany został w 1522 r. z fundacji bp Pawła Holszańskiego. Obecna świątynia powstała w I połowie XVIII wieku z fundacji biskupa diecezji łuckiej (do której należał wówczas Janów) Aleksandra Benedykta Wyhowskiego. Budowę świątyni rozpoczęto w 1714 r., a projekt kościoła wiązany jest z warszawskim architektem Carlem Ceronim. Carlo Ceroni był jednym z wielu architektów, którzy w 2 poł. XVII wieku przybyli do Warszawy z położonej w północnej Lombardii, usytuowanej nad jeziorem Lugano - Valsoldy. Swoja karierę architektoniczną w Polsce rozpoczął od budowy kościoła kapucynów w Warszawie powstałego z fundacji króla Jana III Sobieskiego (16851693). Od tamtej pory tytułował się architektem królewskim. Kolejnym ważnym dziełem Ceroniego (współpracującego przy budowach z młodszym bratem Fransceskiem) była budowa kościoła reformatów
REKLAMA
Siedlce Wojska Polskiego 18 tel.: 25 644 54 95
www.crown.pl
Farby Tynki Tapety Podłogi
w Węgrowie powstałego z fundacji Jana Dobrogosta Krasińskiego. Od 1703 Ceroni odbudowywał także po pożarze węgrowską farę. To zapewne przy tej okazji bp Wyhowski, który w 1711 r. konsekrował odbudowany kościół, poznał się z architektem. Jak wynika z testamentu Carla Ceroniego bp Wyhowski był winien mu określoną sumę pieniędzy. Zapisy źródłowe oraz analiza stylistyczna budowli pozwoliła złączyć autorstwo projektu kościoła janowskiego z tymże architektem. Zaprojektowany przez Ceroniego kościół przybrał podłużny plan, na który składało się prezbiterium z zakrystiami oraz nawa główna z połączonymi ze sobą kaplicami tworzącymi nawy boczne. Fasada w części środkowej bliska jest fasadzie węgrowskiego kościoła reformatów. Podobnie jak tam na wysokich cokołach ustawione zostały pary pilastrów podtrzymujące trójkątny szczyt. Do centralnej części przylegają po bokach trójkondygnacyjne wieże. Tak zaprojektowana fasada świątyni dawała szerokie zamknięcie zachodniej części rynku janowskiego. Świątynie charakteryzuje skromny detal architektoniczny ograniczony do porządku toskańskiego. We wnętrzu uwagę zwraca wyjątkowo bogate jak na architekturę kręgu warszawskiego, linearne podkreślenie nawy za pomocą zwielokrotnionych gzymsów i listew. Świątynię konsekrował w 1735 roku bp Jan Aleksander Lipski. W 1745 z inicjatywy bp Franciszka Antoniego Kobielskiego wybudowano wolnostojącą dzwonnicę. W 1746 kościół podniesiono do rangi kolegiaty. 30 czerwca 1818 została erygowana Diecezja Janowska czyli Podlaska ze stolicą w Janowie. Odtąd dotychczasowa kolegiata stała się świątynią katedralną.
facebook: Prestiż Magazyn Lokalny
nr 11 (62)
Święta Bożego Narodzenia mają z natury rodzinny charakter. To dla większości ludzi coś oczywistego. Święta równoznaczne są ze spotkaniem w gronie najbliższych. Z drugiej strony to też okazja do wybaczania przewinień, naprawiania błędów w relacjach rodzinnych. Jednak nie dla wszystkich jest to tak oczywiste i nie dla wszystkich święta kojarzą się z ciepłem domu i rodziny. TEKST:Marcin Mazurek
Nie dla wszystkich
ŚWIĘTA SĄ RADOSNE
A
nna jest atrakcyjną brunetką. 20 lat temu poznała wyjątkowego mężczyznę. Budzące się uczucie doprowadziło młodych zakochanych przed ołtarz. - To była najpiękniejsza chwila w moim życiu – wspomina dzień ślubu. – Patrzyliśmy w jednym kierunku w przyszłość. Mieliśmy wspólne plany i rozpoczęliśmy ich realizację – dodaje. Życie układało się po myśli zakochanych. Dobra praca pozwoliła na dość szybkie przenosiny do własnego domu. Pojawiły się dzieci. – Mąż awansował i był odpowiedzialny za pozyskiwanie dla swojej firmy poważnych i dużych kontrahentów. To niestety zmusiło go do coraz dłuższych wyjazdów i spędzania czasu w pracy więcej niż do tej pory. Z drugiej strony stać nas było na coraz droższe ubrania, nowy samochód i dostatnie życie. Nic nie zapowiadało, że coś może się zmienić – opowiada pani Anna. Po kilku latach dopiero okazało się, że każdy poważny kontrakt mąż opijał z właścicielem firmy i pozyskanymi kontrahentami. Rozwój przedsiębiorstwa był na tyle dynamiczny, że tych kontraktów było tak dużo, że w pewnym momencie okazało się, że alkohol nie był już obecny tylko przy okazji podpisywania kontraktów, ale stał się codziennością – stwierdza nasza rozmówczyni. Mimo pierwszych podejrzeń, że coś jest nie tak pani Anna nie próbowała rozmów i zwrócenia uwagi na częste upijanie się. – Byłam spokojna, bo w pracy nic złego się nie działo. Mąż nadal pozyskiwał nowe kontrakty, jego obecność w domu była na tym samym poziomie od lat, do czego się przyzwyczailiśmy z dziećmi. Nie zapaliła mi się żadna czerwona lampka ostrzegawcza. Aż do momentu, kiedy wszystko zaczęło się sypać. Pewnego dnia mąż nie poszedł do pracy, na moje pytanie o powód usłyszałam zaskakująco obelżywą odpowiedź, że to nie moja sprawa i żebym zajęła się swoimi i dziećmi problemami. Pomyślałam, że to reakcja na jakieś niepowodzenie, że jakiś kontrakt nie doszedł do skutku. Po południu mąż leżał nieprzytomny
na kanapie przed telewizorem. Był tak pijany, że nie można z nim było nawiązać kontaktu. To był pierwszy dzień trwającej do dzisiaj gehenny. Krzyki, wyzwiska napady szału z takim człowiekiem musieliśmy żyć. Przez kilka lat budziłam się rano z nadzieją, że dziś już będzie lepiej i ten dramat się skończy. Niestety musiało dojść do rozwodu. Żaden rozwód nie jest pozytywnym przeżyciem, nawet gdy jest bramą do życia bez tyrana. Poczucie przegranej, braku kochanej osoby, samotności i wielu innych doznań nasila się właśnie przy okazji świąt. Różnych świąt. Próbowaliśmy przez ten czas wspólnie siadać do wigilii, to jednak kończyło się nie tak jak można sobie to
wyobrazić. Dzisiaj wigilię spędzam w samotności. Nie mogę przecież dzieciom zabronić spędzania tego czasu z ojcem. I choć mam wrażenie, że on robi wszystko, aby odciągnąć ode mnie dzieci w tym czasie, to wiem, że przynajmniej w święta może być ojcem. Dzieci są ze mną cały czas, dlatego jakoś znoszę tę samotność w dniach, gdy większość rodzin może wspólnie usiąść przy stole i być razem – opowiada pani Anna. – Mimo tych wszystkich złych doświadczeń i cierpień, cały czas mam nadzieję, że przyjdzie taki dzień, w którym alkohol nie będzie najważniejszy w życiu męża. Że przyjdą takie święta, gdzie będziemy mogli być razem tak jak przed laty. REKLAMA
15
16
www.prestizmagazynlokalny.pl
nr 11 (62)
UWAGA przedsiębiorcy przelew obejmie więc składki na ubezpieczenia społeczne, ubezpieczenie zdrowotne, Fundusz Pracy, Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych i Fundusz Emerytur Pomostowych. Aby tak się stało, każdy przedsiębiorca otrzymał w specjalnej przesyłce nowy numer rachunku. - Indywidualny numer rachunku składkowego zawiera łącznie 26 cyfr, z czego niezmienny dla wszystkich będzie wyłącznie stały numer identyfikujący ZUS
wpisać na przelewie to kwota składki, nadawca i odbiorca płatności oraz indywidualny numer rachunku składkowego. - Nowe rozwiązanie pozwoliło więc na zrezygnowanie z konieczności wpisywania wielu dodatkowych informacji. Powinno to zminimalizować zagrożenie błędnego wypełnienia przelewu – mówi rzecznik ZUS. Zakład Ubezpieczeń Społecznych zakończył wysyłkę ponad 3,6 mln listów do płatników składek z informacją o nowym indywidualnym numerze składkowym. Niestety duża część korespondencji nie została odebrana. Dotyczy to prawie 3,8 tys. przedsiębiorców z terenu wschodniego Mazowsza. Bez numeru rachunku od nowego roku nie uda się przelać pieniędzy za składki. Ponad 460 tys. listów, które ZUS wysłał do przedsiębiorców, wróciło do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych jako korespondencja nieodebrana. Na terenie
– 60000002026. Pozostała część to liczba kontrolna, liczba uzupełniająca oraz NIP danego płatnika, który będzie stanowić ostatnie 10 cyfr numeru rachunku – tłumaczy Piotr Olewiński z ZUS. Oprócz numeru rachunku zmieni się także sam sposób t worzenia przelewu. Do tej pory używano do tego specjalnych formatek. Od 1 stycznia do opłacenia składek przedsiębiorcy będą korzystać ze zwykłego przelewu, czyli takiego, jakim płacimy np. za gaz czy telefon. Co więcej jedyne informacje jakie trzeba będzie
obsługiwanym przez siedlecki oddział ZUS (wschodnie Mazowsze) dot. to prawie 3,8 tys. podmiotów. Na całym Mazowszu jest to już prawie 76 tys. firm. Przypomnijmy, że ZUS wysłał łącznie blisko 2,5 mln listów do wszystkich aktywnych płatników składek tj. pracodawców, prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą, opłacających składki za zatrudnioną nianię i osób opłacających składki dobrowolnie. Zakład Ubezpieczeń Społecznych przypomina też, że w przypadku, gdy płatnik składek posiada zadłużenie w ZUS, bieżące wpłaty
Od stycznia zmieniają się rachunki opłat ZUS. Ma być prościej. Niestety na terenie kraju już pojawiły się pierwsze próby oszustw. Jak bezpiecznie przejść przez zmianę pytamy ekspertów z ZUS. TEKST:Marcin Mazurek FOT.:ZUS
E
-składka, czyli projekt zakładający przypisanie indywidualnego numeru rachunku składkowego każdemu przedsiębiorcy, to przede wszystkim wygoda – informuje Piotr Olewiński Regionalny Rzecznik Prasowy ZUS województwa mazowieckiego. - Obecnie wypełnianie kilku przelewów jest skomplikowane i pracochłonne. Podaje się w nich wiele danych, które pomagają właściwie zaksięgować i rozliczyć wpłaty. Trzeba wprowadzać je bardzo dokładnie, ponieważ popełnienie błędu w danych identyfikacyjnych lub okresie rozliczeniowym powoduje problemy we właściwym przypisaniu składki. Wymaga to później przeprowadzenia postępowania wyjaśniającego, kontaktowania się z płatnikiem. Zdarza się, że ZUS nie może prawidłowo zaksięgować wpłaty a płatnik dowiaduje się, że ma na koncie zadłużenie i naliczane są odsetki - dodaje. Od 1 stycznia prowadzący firmę będą opłacać składki zwykłym przelewem, na którym wpiszą tylko numer rachunku bankowego – ten indywidualny, który będzie przypisany tylko im. Każdą wpłatę ZUS podzieli proporcjonalnie na wszystkie ubezpieczenia i fundusze na podstawie ostatniej deklaracji rozliczeniowej przedsiębiorcy. Jeden
REKLAMA
w pierwszej kolejności będą pokrywać istniejący dług, a dopiero w następnej kolejności będą przypisywane na bieżące należności. Ważne więc, by osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą, które posiadają zadłużenie z tytułu składek i są zgłoszone do ubezpieczenia chorobowego, do końca roku spłaciły zaległości lub zawarły z ZUS układ ratalny. W innym przypadku mogą wypaść z ubezpieczenia chorobowego w 2018 r. - Zakład będzie teraz wyjaśniał powody zwrotów korespondencji i starał się dotrzeć do przedsiębiorców z informacją o numerze rachunku składkowego. Pamiętajmy, że o nasz indywidualny numer rachunku składkowego możemy zapytać także w każdej placówce ZUS. Od niedawna sprawdzenie go jest nawet jeszcze prostsze. Uruchomiono stronę internetową www.eskladka.pl, na której działa wyszukiwarka numerów rachunków składkowych. Wystarczy tylko wpisać dwa identyfikatory płatnika składek, np. NIP i PESEL, i nowy numer wyświetli się bezpośrednio na stronie – informuje Piotr Olewiński. Z tego rodzaju zmian chcą zwykle skorzystać oszuści. Na szczęście w naszym regionie do prób oszustw nie doszło – informuje rzecznik ZUS. -Próby oszustw nie zdarzyły się jeszcze na naszym terenie, ale doszły do nas pojedyncze sygnały z Polski, iż faktycznie oszuści podszywają się pod ZUS. Warto zatem sprawdzić swoje konto w placówce lub w Centrum Obsługi Telefonicznej ZUS (22 560 1600) oraz na stronie www.eskladka.pl. Konto nie wymaga aktywacji, będzie można przelewać na nie pieniądze już od nowego roku. W tym samym czasie dotychczasowe rachunki zostaną wyłączone.
facebook: Prestiż Magazyn Lokalny
nr 11 (62)
Każdemu zależy na dobru naszych pociech. Niestety żyjemy w takich czasach, że coraz więcej zagrożeń czyha na młodzież w najróżniejszych miejscach. Jak chronić dzieci i młodzież przed zagrożeniami – na to i inne pytania szukali odpowiedzi pedagodzy i opiekunowie uczniów. TEKST / FOT.:Marcin Mazurek
WIDZĘ – ROZMAWIAM – REAGUJĘ
E
ksperci zaproszeni na konferencję zorganizowaną przez Komendę Miejską Policji w Siedlcach, IPA International Police Association - Region Siedlce, Centrum Kształcenia Ustawicznego w Siedlcach oraz Szkołę Podstawową nr 11 im. Jana Pawła II – dzielili się swoimi doświadczeniami, ale również wskazywali na podstawowe błędy popełniane przez dorosłych. Leszek Roszczenko z Fundacji Pedagogium zwrócił uwagę na kilka niepokojących zachowań dorosłych. To co jest najważniejsze to kwestia postawy nastolatków wobec dorosłych. Jeśli są, obrazowo ujmując, zwróceni do dorosłych przodem, można podjąć dyskusję bez jakichkolwiek trudności. Chodzi o tu przede wszystkim o wzajemny szacunek i ufność. Gdy coś w tych relacjach się popsuje, dziecko ustawia się bokiem. Tu już, aby do niego dotrzeć należy wykazać się determinacją i wysiłkiem. Najgorszą sytuacją jest odwrócenie się nastolatka do dorosłego tyłem. W tym przypadku dialog nie jest możliwy i ochrona czy zapobieganie niestety musi zmienić się w terapię. Policjant będzie musiał ścigać, sędzia będzie musiał sądzić, a lekarz będzie musiał leczyć. Aby do takiej sytuacji nie doszło dorośli muszą wystrzec się konkretnych błędów. – Mówiąc o profilaktyce nie mogę nie wspomnieć o punktach, które wydaje się, często nas dotyczą. Nas dorosłych – mówił Leszek Roszczenko. – Jedną z pierwszych rzeczy jest prosta informacja. U nas nie ma takich problemów. Nasza młodzież taka nie jest, to nas nie dotyczy, u nas są grzeczne dzieci. Wiemy, że to jest w innych szkołach, u nas nie. Po rozmowie z dzieciakami, po
kilkudziesięciu minutach mogę dyrektorowi szkoły powiedzieć jakie informacje zwrotne dostałem. A zadałem proste pytania, które zweryfikowały to. Uczniowie odpowiedzieli informacją zupełnie inną niż ta, którą otrzymałem od dyrekcji. Skoro problemu nie ma nic nie musimy robić. I to jest błąd – wyjaśnia ekspert. Takich błędów
jest niestety jeszcze więcej. – Jest problem, przyjedźcie do nas i go rozwiążcie. Musicie przyjechać i przeszkolić naszych uczniów, bo jedna z uczennic w drugiej klasie jest w ciąży. Musicie zrobić zajęcia z seksualności, żeby więcej takiego problemu nie było. I co? Mamy przyjechać, odpalić rzutnik i przez 45 minut czy 90 minut porozmawiać z młodymi ludźmi, powiedzieć, że mają nas posłuchać i wtedy ciąży nie będzie. Tak? nie kryje irytacji Leszek Roszczenko. W profilaktyce chodzi o to, żeby być krok przed nastolatkami. Profilaktyka to nie gaszenie pożaru, to zapobieganie zapłonu. Profilaktyka nie polega na tym, że ktoś jedzie na interwencję, bo już, gdzieś coś zaczęło się dziać. Chodzi też, żeby być dla nich ekspertem a nie doprowadzać do takich sytuacji, że będą słuchali rówieśnika, które różne problemy zna z doświadczenia co w ich oczach czyni go ekspertem. Widzę – rozmawiam – reaguję – to trzy słowa klucze do tego, aby zapewnić nastolatkom bezpieczeństwo. REKLAMA
Placówka Partnerska
ul. Piłsudskiego 14 08-110 Siedlce T: +48 504 252 299, +48 513 377 508 siedlce.pp1@partner.nestbank.pl Godziny otwarcia pn. - pt. 9:00 - 17:00
17
18
www.prestizmagazynlokalny.pl
nr 11 (62)
DIECEZJA JANOWSKA
czyli Podlaska w latach 1818-1867 - zarys dziejów (od utworzenia do kasaty). Część I W niniejszym artykule omówiono w ogromnym skrócie dzieje powstałej w 1818 r. a zlikwidowanej bezprawnie przez cara w 1867 r. diecezji janowskiej czyli podlaskiej. Przedstawiono genezę powstania diecezji, jej strukturę, sylwetki biskupów diecezjalnych.
W
1818 r. w porozumieniu ze Stolicą Apostolską, na żądanie cara Aleksandra I uregulowano granice diecezji rzymskokatolickich w Królestwie Polskim. Podział administracyjny Królestwa z 16 stycznia 1816 r. na 8 województw wzięto za podstawę nowego podziału diecezjalnego. Po ww. zmianach w Królestwie było osiem diecezji rzymskokatolickich i jedna greckokatolicka (unicka diecezja chełmska, zależna początkowo od archidiecezji halicko-lwowskiej, później bezpośrednio od Rzymu). Będąca przedmiotem niniejszego artykułu Diecezja janowska czyli podlaska została erygowana przez papieża Piusa VII bullą „Ex imposita nobis” z dnia 30 czerwca 1818 r. Jej granice dostosowano do granic województwa podlaskiego ze stolicą w Siedlcach. Na stolicę diecezji wybrano jednak nie Siedlce a Janów Podlaski - dawną rezydencję biskupów łuckich, siedzibę kapituły kolegiackiej i seminarium duchownego. Od stolicy biskupiej, nowo powstała diecezja otrzymała nazwę diecezji janowskiej czyli podlaskiej. Włączono ją w skład utworzonej 12 VIII 1818 r. (na mocy bulli papieża Piusa VII „Militantis Ecclesiae” metropolii warszawskiej.
Geneza i struktura diecezji
Tereny, które objęła nowa diecezja były mocno zróżnicowane. Ziemia brzeska zarządzana była wcześniej pod względem kościelnym przez diecezję łucką, krańcami południowego Mazowsza
i Ziemią Czerską zarządzała diecezja poznańska, Mazowszem północnym zaś – diecezja płocka. Północne obszary Lubelszczyzny wchodziły w skład diecezji krakowskiej. Część ziem wchodziła także w skład diecezji chełmskiej a później lubelskiej. Terytorialnie nowa diecezja objęła rozległy obszar rozciągający się od środkowej Wisły po dolny i środkowy Bug. Obejmowała krańce zarówno historycznego, jak i administracyjnego Podlasia i ziemi brzeskiej, część obszarów Mazowsza południowego, Mazowsza północnego, oraz fragmenty województwa lubelskiego i sandomierskiego. Ponadto skrawek ziemi chełmskiej. Łącznie w skład nowo powstałej diecezji podlaskiej weszło 117 parafii i dwie filie, które w 1805 r. (tj. wraz z powstaniem diecezji lubelskiej) wydzielono z następujących diecezji: łuckiej (51+2 filie), krakowskiej (37), poznańskiej (22), płockiej (3), chełmskiej (4). Diecezję janowską włączono w skład nowoutworzonej metropolii warszawskiej.
Unicka diecezja chełmska
Obszar wchodzący w skład Diecezji podlaskiej był także interesującym „tyglem” narodowościowym. Mieszkali tu: Polacy, Żydzi, Rusini, Tatarzy, Niemcy i inni. Na omawianym terenie istniały dwa obrządki: rzymskokatolicki - łaciński w diecezji podlaskiej ze stolica w Janowie i unicki - Unicka diecezja chełmska ze stolicą w Chełmie. Ich struktura administracyjna nachodziła niejednokrotnie na siebie. W 1866 r. tereny Diecezji podlaskiej zamieszkiwało, bowiem ok. 240 tysięcy katolików obrządku łacińskiego i ok. 103 tysięcy grekokatolików (unitów). Szacunkowo co trzeci mieszkaniec ww. terenów był unitą. W 1863 roku unicka diecezja chełmska obejmowała gubernie: lubelską, łomżyńską, siedlecką i suwalską. Dzieliła się
dr Rafał Dmowski Uniwersytet Przyrodniczo-Humanistyczny w Siedlcach
na 21 dekanatów liczących łącznie ok. 223 tys. wiernych skupionych w 270 parafiach. Na terenach rzymskokatolickiej Diecezji Podlaskiej znajdowały się następujące dekanat y unickie: bialski, kodeński, łosicki, międzyrzecki, sokołowski, parczewski, wiśnicki i włodawski. Zamieszkiwało je ok. 103 tys. unitów w 109 parafiach. W 1866 r. władze zmniejszyły liczbę dekanatów do 12, w tym na terenach diecezji podlaskiej z 8 do 5: bialski, konstantynowski, radzyński, sokołowski i włodawski Granice dekanatów i parafii obu obrządków zazwyczaj nie pokrywały się (mimo jednakowo brzmiących nazw). Parafie unickie były z reguły mniejsze, dlatego w obrębie jednej parafii łacińskiej znajdowało się zazwyczaj kilka parafii grekokatolickich. Do parafii unickiej należało średnio 4-5 miejscowości, do łacińskiej 8-13. Ostateczne działania mające na celu likwidację unii podjęto w 1875 r., dziesięć lat po definitywnym zdławieniu powstania styczniowego. Wydano wówczas ukaz o likwidacji unickiej diecezji chełmskiej i zjednoczeniu unitów z prawosławiem. Unici traktowani byli bowiem przez władze jak Rosjanie, których podstępnie pozyskano dla kościoła katolickiego i w związku z tym należało ich przywrócić na łono Cerkwi prawosławnej co czyniono poprzez stosowanie wszelkich dostępnych środków, nie patrząc na wyraźny sprzeciw wiernych tego obrządku. Z wyżej wymienionych powodów erygowana w 1818 r. diecezja
janowska czyli podlaska już od momentu powstania była niezmiernie ważna dla władz rosyjskich. Starały się one by na janowska stolicę biskupią wprowadzać ludzi oddanych rządowi carskiemu. Okazało się jednak, że w przypadku wszystkich rządców diecezji w jej XIX-wiecznym okresie istnienia władze popełniły pomyłkę. Biskupi okazali się wierni religii rzymskokatolickiej i Rzymowi a nie carowi. Przed biskupem janowskim stawały liczne problemy związane z ujednoliceniem przepisów prawnych jak również z tradycją lokalną dotyczącą czynności liturgicznych we wszystkich parafiach należących wcześniej do różnych diecezji polskich.
Rządy pierwszego biskupa podlaskiego
Biskupem podlaskim mianowany został Feliks Łukasz in Levino Lewiński, wówczas administrator diecezji włocławskiej. 11 sierpnia 1818 r. bp Lewiński otrzymał od cara Rosji i króla Królestwa Polskiego Aleksandra I nominację na stanowisko biskupa diecezji janowskiej. Car nominując Lewińskiego powołał się na art. 42 „Ustawy konstytucyjnej
facebook: Prestiż Magazyn Lokalny
Królestwa Polskiego”. Upoważnił również upoważniając biskupa nominata „do czynienia u Stolicy Apostolskiej kroków prawem kanonicznym rzymsko-katolickim przepisanych”. Jednym z pierwszych posunięć personalnych pierwszego biskupa podlaskiego (wówczas jeszcze biskupa nominata) było mianowanie 22 grudnia 1818 r. ks. Adama Kukiela, kanonika łuckiego, proboszcza parafii św. Mikołaja w Międzyrzecu Podl., delegatem do spraw organizacji diecezji janowskiej, czyli podlaskiej. Sam biskup Lewiński przebywał, bowiem we Włocławku, przede wszystkim ze względu na brak oficjalnej nominacji papieskiej oraz lokalu dla potrzeb rezydencji biskupiej w Janowie Podlaskim. Papież Pius VII, uznał nominację biskupa przez cara za niezgodną z prawem jednak w drodze wyjątku, by nie zadrażniać stosunków z Rosją mianował Lewińskiego ordynariuszem podlaskim. Sytuacja, w której biskup nominat pozostawał we Włocławku a w Janowie rządził ks. A. Kukiel jako zastępca nie odpowiadała władzom państwowym. Uroczysty ingres do katedry janowskiej i objęcie przez niego rządów diecezją podlaską miało miejsce dopiero 9 września 1819 r. Biskup F. Lewiński dokonał organizacji poszczególnych urzędów diecezji podlaskiej, przejął także pod swoją władzę dwa seminaria duchowe w Janowie Podlaskim i Węgrowie. W diecezji podlaskiej bp Lewiński niezmiernie szybko dał się poznać jako opiekun biednych, pełnił nawet urząd prezesa Towarzystwa Dobroczynności Województwa Podlaskiego, które powstało w Siedlcach. Jako biskup ordynariusz podlaski 11 maja 1819 r.
został senatorem Królestwa Polskiego otrzymując równocześnie order Św. Anny. Od samego początku swej posługi w diecezji biskup rozpoczął starania u rządu carskiego o zwrot zamku biskupów łuckich w Janowie Podlaskim zajętego po śmierci bp. Adama Naruszewicza przez urzędników stadniny janowskiej. Ponieważ zabiegi te nie przyniosły skutku, w 1821 r. kupił od hrabiego Ledóchowskiego za 135 000 zł. polskich majątek Zakrze koło Łosic, gdzie zamieszkał. Do stolicy diecezji Janowa dojeżdżał jedynie w święta oraz w celu rozstrzygania w Kurii ważniejszych spraw. Z wiadomych względów sytuacja taka wpływała niekorzystnie na zarząd diecezją. Biskup Lewiński brał także żywy udział w życiu kościoła katolickiego w podzielonej zaborami Polsce. Był konsekratorem lub współkonsekratorem m.in. następujących biskupów: bp Franciszka Malczewskiego, bp Jana Pawła Woronicza, bp sufragana chełmskiego Jana Jerzego Wilczyckiego, bp. kujawsko-kaliskiego Andrzeja Wołłowicza. Biskup Feliks Lewiński zmarł 5 kwietnia 1825 r. w miejscowości Święte, w parafii Koneck, w ówczesnej diecezji kujawskiej; podczas odwiedzin u rodziny. Został pochowany w grobach katedry włocławskiej. Serce zaś przewieziono do Janowa Podlaskiego i pochowano w katedrze w prawej ścianie prezbiterium kościoła. Warto zaznaczyć, że po śmierci bp Lewińskiego Kapituła Katedralna Janowska w dniu 19 kwietnia 1825 r. wybrała wikariuszem kapitulnym Franciszka Lewińskiego, prałata – dziekana tejże kapituły, brata zmarłego biskupa. Rządził on diecezją do października 1826 r.
Do zobaczenia w NoveKino Siedlce! NoveKino Siedlce poleca spotkanie z aktorem Marcinem Kwaśnym 12 grudnia w ramach cyklu „Filmowe Rekolekcje” i sylwestrową filmową zabawę z polskimi komediami! FILMOWE REKOLEKCJE
DWIE KORONY
GOŚĆ MARCIN K WAŚNY Film „Dwie korony” wyreżyserowany przez Michała Kondrata zostanie pokazany w NoveKino Siedlce w ramach Filmowych Rekolekcji w najbliższy wtorek 12 grudnia o godzinie 19.00. Projekcję poprzedzi spotkanie z aktorem Marcinem Kwaśnym. To pierwszy film ukazujący nieznane dotąd fakty z życia o. Maksymiliana Kolbe, począwszy od jego dzieciństwa, aż do heroicznej decyzji o oddaniu życia za współwięźnia w Auschwitz. Zdjęcia dokumentalne zostały zrealizowane w Polsce, Japonii i we Włoszech. W warstwie fabularnej filmu występują znakomici polscy aktorzy: Adam Woronowicz, Cezary Pazura, Marcin Kwaśny czy Maciej Musiał. W części dokumentalnej wypowiadają się znawcy życia o. Maksymiliana. Marcin Kwaśny jest pod wielkim wrażeniem zakonnika, widzi w nim patrona na obecne, niełatwe czasy w Polsce. Przywołuje uznanie, jakim wśród młodych cieszył się święty, który był niesamowitym przedsiębiorcą, wynalazcą i wizjonerem. Założył w Niepokalanowie największy klasztor na świecie i prowadził wydawnictwo o milionowych nakładach. Myślał o założeniu lotniska i telewizji – wylicza aktor, który w NoveKino Siedlce opowie więcej o swojej fascynacji życiem ojca Kolbe. Spotkanie poprowadzi ks. Mateusz Czubak.
R E K L A M A
NoveKino Siedlce
ul. Wiszniewskiego 4, 08-110 Siedlce tel. 25 640 77 66 REZERWACJA BILETÓW (KASA) tel. 25 640 77 60 REZERWACJA GRUPOWA www.novekino.pl siedlce@novekino.pl
REKLAMA