Magazyn Lokalny Prestiż - Siedlce 05.2015

Page 1

M A G A Z Y N

S I E D L C E

S O K O Ł Ó W

L O K A L N Y

P O D L A S K I

Ł O S I C E Nr 5 (33), MAJ 2015 r. Nakład 12 000 szt. ISSN 2299-5781 EGZEMPLARZ BEZPŁATNY

KABARET

MŁODYCH PANÓW

UZALEŻNIENI

OD PRĘDKOŚCI

WŁADZA

ABSOLUTNA?

LIDIA CHOJECKA WYBIEGAM W PRZYSZŁOŚĆ R E K L A M A

FOT. DANIEL WOLIŃSKI


2 KREDYT KONSOLIDACYJNY

LEKKA RATA R E K L A M A

SPŁACAJ SWOBODNIE!

............... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

wysoka kwota kredytu: do 300 000 złotych długi okres kredytowania: do 10 lat bez zabezpieczeń prosta procedura kredytowa indywidualna i kompleksowa obsługa bezpłatny dojazd do klienta natychmiastowa oferta kredytowa ............... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Siedlce Piłsudskiego 10 tel. 25 644 70 29, kom. 504 252 000 Sokołów Podl. Wilczyńskiego 3 tel. 25 781 21 15, kom. 501 339 700 www.asf.com.pl

Węgrów Kościuszki 1 tel. 25 792 00 16, kom. 509 777 705


3

WSTĘPNIAK Marcin Mazurek

W

ubiegłym miesiącu pisałem o zmianach w PRESTIŻU. Dziś z radością informuję o kolejnych. Nasza redakcja zmieniła siedzibę. Teraz mieścimy się przy ul. Wyszyńskiego 33/51. Czy to koniec zmian? Niech to pozostanie tajemnicą. Maturzyści zmagają się z egzaminami, a my zaczynamy już spoglądać w stronę wakacji. Podobno lato ma być mokre i dość chłodne, dlatego w naszym stałym dziale podróżniczym pokazujemy uroki egzotycznego miejsca, którym jest Bali. W kolejnym tekście przestrzegamy przed kupowaniem i przywożeniem do kraju pamiątek, które mogą być na liście zakazanych. W majowym wydaniu naszego miesięcznika nie uciekamy od problemów szkolnictwa, wręcz przeciwnie zastanawiamy się nad problemami dotykającymi edukację na poziomie średnim i wyższym. Podejmując temat nauki i rozwoju umysłu nie zapominamy o sferze cielesnej. W myśl zasady „w zdrowym ciele zdrowy duch”, podpowiadamy jak zadbać R E K L A M A

o nasze ciało. W dobie kurczenia się świata i mieszania się różnych kultur, w nowym numerze miesięcznika PRESTIŻ zastanawiamy się nad tym, czy w naszych małych ojczyznach jest miejsce dla osób reprezentujących odmienne kultury. Z jednej strony staramy się być otwarci i gościnni ale obserwując doniesienia światowych mediów zdarza się, że pojawiają się myśli o uszczelnieniu granic, żeby nie mówić o ich zamknięciu przed reprezentującymi skrajne poglądy, które nie zawsze pasują do polskiej rzeczywistości. Pewnych zachowań nie można w żaden sposób wytłumaczyć inkulturacją czy tolerancją. Ta ostatnia coraz częściej jest pojmowana inaczej przez różne środowiska. To jednak temat na zupełnie oddzielny artykuł. Na szczęście w miejscu gdzie żyjemy nie mieliśmy okazji do weryfikowania słuszności przekonań i pojmowania różnych praw przez mniejszości. W ręce czytelników oddajemy kolejny, majowy numer magazynu lokalnego PRESTIŻ. Wierzymy, że lektura naszego miesięcznika umili Państwu spędzanie wolnego czasu.

M A G A Z Y N

S I E D L C E

S O K O Ł Ó W

L O K A L N Y

P O D L A S K I

Ł O S I C E

Adres Redakcji: ul. Wyszyńskiego 33/51, 08-110 Siedlce e-mail: kontakt@agencjaprestige.com.pl Redaktor Naczelny: Marcin Mazurek kom. 797 709 094 e-mail: marcin@agencjaprestige.com.pl Dyrektor Handlowy: Konrad Czarnocki kom. 797 709 091 e-mail: konrad@agencjaprestige.com.pl Doradcy ds. Sprzedaży: Emilia Trębicka kom. 797 709 092 e-mail: emilia@agencjaprestige.com.pl Ewa Kowalczyk kom. 798 404 777 e-mail: ewa@agencjaprestige.com.pl Grafika skład: Artur Kościesza kom. 513 979 909 e-mail: artur@agencjaprestige.com.pl Dawid Jaworski kom. 797 709 093 e-mail: dawid@agencjaprestige.com.pl Kinga Mędrzejewska kom. 798 404 161 e-mail: kinga@agencjaprestige.com.pl Współpraca: dr Rafał Dmowski, dr hab. Adam Bobryk, Beata Głozak, Karolina Bajuk, Olga Mędrzejewska, Agnieszka Buczek Korekta: Aleksandra Wierzchowska Zdjęcie na okładkę: Daniel Woliński Druk:

Wydawca:

Nakład: 12 000 egz. Redakcja nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam i materiałów promocyjnych, jednocześnie zastrzega sobie prawo do redagowania adesłanych tekstów. PRESTIŻ Magazyn Lokalny jest bezpłatny. Sprzedaż magazynu jest zabroniona. Numer konta: Bank PEKAO S.A. o/Siedlce 09 1240 2685 1111 0010 4644 7932

www.facebook.com PrestizMagazynLokalny

www.prestizmagazynlokalny.pl


4

LIDIA CHOJECKA MISTRZYNI POLSKI I EUROPY, DWUKROTNA ZWYCIĘŻCZYNI GOLDEN LEAGUE, 4. MIEJSCE W RANKINGU ŚWIATOWYM, A TERAZ ŻONA I MAMA. Z JEDNĄ Z NAJBARDZIEJ UTYTUŁOWANYCH POLSKICH LEKKOATLETEK ROZMAWIA MARCIN MAZUREK.

FOT. DANIEL WOLIŃSKI

Zakończyła Pani karierę 3 lata temu. To była trudna decyzja? Karierę zawodową zakończyłam w 2012 roku. Teraz zajmuję się tylko swoim synkiem, choć nie można powiedzieć, że zrezygnowałam ze sportu, bo w ramach programu „Lekkoatletyka dla każdego” prowadzę zajęcia z dziećmi i młodzieżą. Decyzja o zakończeniu kariery była bardzo trudna. Z tym zamiarem borykałam się przez kilka lat, zastanawiałam się, co będę robiła dalej: skończą się obozy, wyjazdy, treningi, a ja nic innego nie robiłam, przecież nigdy nie pracowałam. Mam trzydzieści parę lat – kto w tym wieku przyjmie mnie do pracy? W decyzji pomogła mi w jakimś sensie ludzka natura. Mimo ciężkich treningów wyniki nie przychodziły, bo organizm był już zmęczony i wyczerpany. Miałam za sobą wiele kontuzji, dwie operacje. Nadszedł ten czas, że kariera musiała się zakończyć w naturalny sposób. Był to dla mnie trudny czas, myślę, że miałam nawet coś w rodzaju depresji. Zastanawiałam się, co robić dalej, czy nie wyjechać za granicę, zdecydowałam się jednak zostać. Bo Siedlce to

przecież moje miasto, tu mam większą pewność, że sobie poradzę i ułożę życie. I tak się stało. Co jest trudniejsze: sport zawodowy czy bycie mamą? Na wszystkie mamy spada obowiązek dobrego wychowania swoich dzieci, a to bardzo trudne zadanie. Żyjemy w takich czasach, że ciężko jest dobrze wychować własne dziecko, gdy tyle złych rzeczy się dzieje na świecie. Ja po prostu się martwię o przyszłość mojego synka. Te obawy dotyczą wielu osób, ludzie boją się o pracę, o swój byt. Brakuje Pani adrenaliny związanej ze startami w zawodach? Tak, zwłaszcza gdy oglądam Mistrzostwa Świata czy Europy, to bardzo się denerwuję, przeżywam starty naszych zawodników i im kibicuję. Brakuje mi tych emocji. Jeszcze kiedy startowałam, gdy kończył się sezon i pojawiał się spokój, już wtedy, kiedy nie było tego dreszczyku emocji, stresu, czułam się nieswojo. Nie ukrywam, że brakuje mi tego do tej pory.


5

W Siedlcach dużo się dzieje, pan prezydent docenia sportowców, mamy stadion, który nigdy nie świeci pustkami. Kiedy trenuje tam mój mąż, zawsze ktoś tam jest. Niedawno powstał w Siedlcach nowy klub lekkoatletyczny, można zatem powiedzieć, że władze miasta wspierają sport. Może mniej lekką atletykę, mimo że to matka sportu, ale nie ma powodów do narzekania. Cieszę się, że zaangażowałam się w program „Lekka atletyka dla każdego”, gdzie z bieganiem zapoznają się uczniowie wszystkich siedleckich szkół. Zajęcia są prowadzone przez nauczycieli WF na sprzęcie zakupionym przez PZLA. Wraz z trzema innymi trenerami koordynuję wolne grupy naborowe z klas 4–6, organizujemy im wyjazdy np. na imprezę towarzyszącą maratonowi w Warszawie. Tam dzieciaki mogą spróbować swoich sił z rówieśnikami z całej Polski. Mam nadzieję, że wśród tych uczniów znajdzie się ktoś, kto będzie zdobywał najwyższe trofea. To trudne bo lekka atletyka nie jest najpopularniejszym sportem, co wiąże się z finansowaniem szkolenia młodych sportowców. Żeby dzieci, z którymi trenuję, miały szansę wyjechać na zawody czy w ogóle miały sprzęt do biegania, potrzeba pieniędzy. Te dzieci często pochodzą z rodzin, których nie stać na to, żeby sfinansować najbardziej podstawowe potrzeby. Zdarza się tak, że daję im swój sprzęt, w którym sama trenowałam, często staram się pozyskać sponsorów czy jakieś dofinansowanie z samorządów. Ale na szczęście jest dla kogo to robić. Co Pani pozostało z czasów kariery? Chodzi mi o to, czy funkcjonuje jeszcze Pani jako znana sportsmenka i mistrzyni. Jestem jeszcze rozpoznawalna, choć młodsze pokolenie już nie wie o takiej biegaczce. Cały czas jestem

zapraszana na spotkania, żeby opowiedzieć o swoich dokonaniach, więc coś tam się dzieje, ale nie na tyle, żeby mówić o karierze pozasportowej. Wolę spokojne życie i wcale nie chcę być jakąś gwiazdą czy celebrytką. Czyli kariera pani domu? Tak. Swój czas poświęcam synkowi, jest drugim najważniejszym człowiekiem w moim życiu. Mąż pracuje w Siedlcach z grupą biegaczy, jest cały czas aktywnym sportowcem, więc dużo jeździ. Startuje w maratonach i półmaratonach. Ja zdecydowałam się zrezygnować z uprawiania sportu, próbowałam biegać tak rekreacyjnie, ale bolące kolana nie pozwalają nawet na taką aktywność.

R E K L A M A

Co tak utytułowana osoba może oczekiwać od miasta, w którym zdecydowała się mieszkać?

Siedlce dają Pani poczucie bezpieczeństwa, ale nie możemy nie wspomnieć o mężu, który namawia do przeprowadzki. Nie wiem, jak się potoczy nasze życie. Na razie wszystko jest w porządku, ale jeżeli coś się popsuje, to nie będę miała argumentów, żeby przekonać go do pozostania w Polsce i spełnią się jego marzenia o powrocie do Francji. Nie chciałabym tego, bo kocham Siedlce, kocham Polskę i nie wyobrażam sobie życia gdzieś indziej. Chciałabym, żeby mój syn wychował się w Polsce i mówił lepiej po polsku niż po francusku. Z drugiej strony rozumiem męża i jego tęsknoty i potrzeby. Mam jednak nadzieję, że będziemy szczęśliwi, bo to jest najważniejsze.

R E K L A M A

5


KABARET

MŁODYCH

PANÓW

ZDOBYLI NAJWYŻSZE LAURY WE WSZYSTKICH LICZĄCYCH SIĘ KONKURSACH I FESTIWALACH KABARETOWYCH Z RYJKIEM I PAKĄ NA CZELE. SKECZE I PIOSENKI KABARETU PREZENTOWANE BYŁY NA ANTENACH TELEWIZJI POLSKIEJ, POLSATU I TVN I INNYCH STACJI TELEWIZYJNYCH. WŁAŚNIE ŚWIĘTUJĄ SWOJE 10-LECIE. URODZINY ZORGANIZOWALI TAKŻE W SIEDLCACH. Z KABARETEM MŁODYCH PANÓW ROZMAWIAŁ MARCIN MAZUREK. R E K L A M A

NIE MASZ POMYSŁU NA WYJĄTKOWĄ IMPREZĘ DLA SWEGO DZIECKA?

CHCESZ, ABY TEN DZIEŃ NA DŁUGO POZOSTAŁ W JEGO PAMIĘCI?

Malowanie twarzy Balonowe kreacje Zabawy z chustą animacyjną Mega bańki mydlane

Karaoke Wybuchowa piniata Trampolina

A WSZYSTKO TO POD OKIEM DOŚWIADCZONYCH ANIMATORÓW

ZAJMIEMY WSZYSTKIM ZAJMIEMY SIĘ WSZYSTKIM

ZADZWOŃ!

790-333-813

FOT. KABARET MŁODYCH PANÓW

6


7 Gracie tak dużo koncertów, że w pewnym momencie można by było wpaść w coś w rodzaju rutyny. To znów może zabrać radość z tego, co się robi. Czy bawi Was jeszcze to, co robicie? Cały czas mamy frajdę z tego, co robimy. Gdyby tak nie było, to szybko by się to rozsypało. To musi dawać zabawę, bo potem to przekłada się na widownię. A co do popularności kabaretów, to w Polsce kabaret zawsze budzi zainteresowanie ludzi. Zwłaszcza w latach komuny był takim wentylem bezpieczeństwa buzujących w ludziach emocji. Bohdan Smoleń w swojej książce pisze o tym, jak z kabaretem TEY siedzieli w Pałacu Kultury przez tydzień i grali po pięć koncertów. My tak jeszcze nie mieliśmy, więc im nawet do pięt nie dorastamy. To świadczy o tym, że kabaret zawsze miał się dobrze. Był potrzebny, żeby można było odreagować różne sytuacje. Bo czy za komuny, czy teraz, różnie się nam żyje, mamy różne problemy i głupoty, które trzeba wyśmiać. Różnice mogą być pokoleniowe: jedna generacja odchodzi, inna przychodzi, śmieszą je różne sprawy. To, co robimy, zawsze musi nas bawić, bo jeśli by tak nie było, na pierwszym koncercie odkryto by fałsz z naszej strony. To dla Was nie tylko dobra zabawa, lecz także sposób na życie. Tak, ale można powiedzieć, że to za sprawą decyzji publiczności – że ludzie chcą oglądać nas tak często, że nie jesteśmy w stanie połączyć pracy z kabaretem. Każdy z nas miał zawód, ale nagle urlopy się skończyły, a my chcieliśmy dalej koncertować, publiczność dalej nas chciała widzieć, więc trzeba było podjąć męską decyzję.

podglądając innych i często ucząc się na swoich błędach. Można powiedzieć, że to reakcja publiczności wyznaczała różne zmiany i uczyła nas sceny. A jaką publiczność wolicie? Aktywną czy bierną?

Postawiliśmy wszystko na jedną kartę i to się udało.

Oczywiście wolimy publiczność, która włącza się w to, co robimy. Ale tu też jest różnica, bo czasami zdarzają się osoby „po spożyciu” i to włączanie jest takie sobie, choć potrafimy sobie z takimi delikwentami poradzić. Zdarzyły się takie sytuacje, że ktoś był tak brutalnie napity, że zaczął przeszkadzać widowni, i to ludzie go uciszali. Niestety bywało tak, że robił się agresywny. W takich przypadkach staramy się spacyfikować takiego osobnika słownie, obrócić wszystko w żart, choć zdarzało się, że ochrona musiała kogoś wyprowadzić. Tu nie chodzi przecież o nas, ale o publiczność, która płaci za bilety i nie ma ochoty oglądać jakiegoś pijanego gościa.

Czy można powiedzieć, że kabareciarz to aktor?

Macie też z pewnością podsyłaczy tematów do skeczów.

I tak, i nie. Aktorzy nie piszą sobie scenariuszy, nie reżyserują, a my robimy wszystko. Spotkaliśmy się z opinią zawodowych aktorów, że to, co robimy, jest trudniejsze od tego, co oni robią, a kabaret jest najtrudniejszą formą teatru, bo my tak naprawdę w jednym spektaklu gramy wiele postaci, i to dość często o skrajnych charakterach. Czasem ten brak wykształcenia aktorskiego sprawia, że jesteśmy śmieszni, taki naturszczyk bez naleciałości aktorskich, a za to z doświadczeniem wyniesionym z różnych zawodów, które do niedawna reprezentowaliśmy. Warsztat zdobywaliśmy przez lata, jeżdżąc na festiwale, na scenie

Zawsze korzystamy ze swoich autorskich tekstów do piosenek i skeczów. Zdarza się oczywiście wiele sytuacji, kiedy ktoś podchodzi, opowiada żart i mówi, że możemy to wykorzystać. Dostajemy maile z gotowymi tekstami, od razu z podanym numerem konta i deklaracją, że autor jest otwarty na współpracę.

FOT. KABARET MŁODYCH PANÓW

R E K L A M A

W Siedlcach występujecie już nie po raz pierwszy. Pewnie macie tu swoich fanów. Tak, piszą do nas i jesteśmy w kontakcie. Jeśli ktoś nie mógł być dziś z nami, to gorąco pozdrawiamy.


8

NUTRIKOSMETYKI

JAKO

„PIGUŁKI URODY” NASZ WYGLĄD I DOBRE SAMOPOCZUCIE ZALEŻĄ W DUŻEJ MIERZE OD DOBRZE DOBRANEJ, ZBILANSOWANEJ DIETY.

P

Agnieszka Buczek

rzesuszona skóra, kruche paznokcie i wypadające włosy nie muszą od razu oznaczać, że używamy złych kremów, lakierów i odżywek. Często problem tkwi głębiej. Za kondycję naszego ciała, wygląd skóry, włosów i paznokci odpowiedzialne są witaminy i pierwiastki śladowe dostarczane wraz z pożywieniem. Jeżeli brakuje nam podstawowych witamin i mikroelementów, to nawet najlepsze kosmetyki nie pomogą. Niezbędna wtedy jest pielęgnacja od wewnątrz. Pośpiech, ciągły stres, dieta uboga w składniki odżywcze – skóra odczuje to natychmiast. Będzie nieprzyjemna w dotyku, zacznie nadmiernie się łuszczyć i szybko wysychać. Niekiedy jednak nawet najbardziej zróżnicowana dieta może nie dostarczyć organizmowi wszystkiego, co jest dla niego niezbędne do prawidłowego funkcjonowania. W takich przypadkach zaleca się wzbogacić ją o nutrikosmetyki. Nutrikosmetyki, czyli suplementy diety, to preparaty, których celem jest uzupełnienie brakujących w odżywianiu składników odpowiedzialnych R E K L A M A

za wygląd skóry, włosów i paznokci. Występują najczęściej w formie kapsułek, tabletek i saszetek do rozpuszczania, które zażywa się doustnie w określonych dawkach. Preparaty poprawiają gospodarkę wodną skóry, zwiększają jej elastyczność i gładkość. Odbudowują włókna kolagenowe, chronią przed czynnikami zewnętrznymi oraz zabezpieczają przed promieniowaniem UV. Wzmacniają paznokcie, poprawiają kondycję włosów, przywracają im blask oraz ograniczają ich wypadanie. Substancje zawarte w nutrikosmetykach to przede wszystkim witaminy A, C i E oraz witaminy z grupy B. Każdą z nich z pewnością znajdziemy w kremach, balsamach, maseczkach, serum i wielu innych produktach do pielęgnacji skóry. Jednak stosowanie ich razem z suplementami diety będzie miało lepsze i szybsze efekty. Witamina A zmniejszy złuszczanie naskórka, B sprawi, że włosy będą silniejsze, witamina C poprawi koloryt naszej skóry, a E odpowiednio ją

nawilży. Nutrikosmetyki to preparaty stworzone dla potrzeb skóry, dlatego nie może w nich zabraknąć cennego koenzymu Q10. Natomiast kwas hialuronowy, kolagen i elastyna wpłyną na zdrowy wygląd naszej skóry, a produkty wzbogacone w cynk i wapń poprawią stan włosów i paznokci. Efekty kuracji będą widoczne dopiero po kilku tygodniach, dlatego trzeba uzbroić się w cierpliwość. Krótkie i nieregularne stosowanie nie przyniesie żadnej poprawy. Przed dokonaniem wyboru najlepiej skonsultować się ze specjalistą, ponieważ suplementy zawierają różne stężenie składników, a nieprzemyślana i nieprawidłowa kuracja może powodować przekroczenie dobowej dawki. Zapotrzebowanie na mikroelementy i witaminy różni się w zależności od wieku, stanu zdrowia, aktywności fizycznej oraz płci. R E K L A M A


9

ROSYJSKIE RAJDY JAKO PIERWSI DO POLSKI WJECHALI UCZESTNICY ROSYJSKIEGO RAJDU DROGI CHWAŁY, A WŚRÓD NICH WETERANI Z AFGANISTANU I CZECZENII. KOLUMNA KILKUNASTU SAMOCHODÓW W ASYŚCIE POLICJI SPOKOJNIE PRZEMIERZAŁA TRASĘ MOSKWA - MIŃSK – TORGAU, KTÓRA WIODŁA TAKŻE PRZEZ SIEDLCE.

P

Marcin Mazurek

ierwsze samochody minęły Siedlce już w poniedziałek 20 kwietnia. Były to auta z tzw. zapleczem rajdu - coś w rodzaju służby kwatermistrzowskiej. Główna kolumna pojawiła się w Polsce dzień później. Inicjatorem akcji było stowarzyszenie DOSAAF, czyli Ochotnicze Towarzystwo Pomocy Armii, Lotnictwu i Flocie, które działa w strukturach rosyjskiego ministerstwa obrony. Rajd Drogi Chwały zorganizowano w 70. rocznicę zwycięstwa ZSRR nad faszyzmem.

FOT. ADAM BIAŁCZAK

FOT. ADAM BIAŁCZAK

FOT. MARCIN MAZUREK

– Zależy nam na tym, aby nasze dzieci nie zaznały nigdy wojny, naszym celem jest pokój i takie przesłanie niesiemy ze sobą – mówił Andrey I. Shishkanov, uczestnik przejazdu. Jednocześnie zaznaczył, że jest to rajd przyjaźni a jego uczestnicy mają do wszystkich przyjazne nastawienie. I tak rzeczywiście było: spotykając się z uczestnikami rajdu, przypadkowi kierowcy nie zauważyli żadnych niepokojących sytuacji, wprost przeciwnie – życzliwe gesty i uśmiechy Rosjan potwierdzały słowa naszego rozmówcy. To wszystko działo się tydzień przed zapowiadanym hucznie przejazdem innej kolumny. Zrzeszenie motocyklistów Nocne Wilki i ich plany od początku budziły kontrowersje. Podzielili się nawet polscy motocykliści. Ostatecznie rajd Nocnych Wilków nie dostał zgody na wjazd do Polski. Mimo to w mediach pojawiały się informacje o pojedynczych motocyklistach przekraczających granicę. Ciekawostką wydaje się informacja którą podaje polskojęzyczna wersja łotewskiego portalu delfi.lt, o jednym z członków Nocnych

FOT. ADAM BIAŁCZAK

Wilków. Jak czytamy na stronie w szeregach rosyjskich motocyklistów jest Edwin Puke (Edvīns Puķe), twórca popularnego facebookowego profilu „Polonez Łotwa”. Syn znanej działaczki polonijnej Wandy Puke, założycielki polskiego klubu Polonez w Rydze, do klubu wstąpił półtora roku temu. Ostatecznie Nocne Wilki nie wjechały na teren Polski. Źródło: http://pl.delfi.lt


10

MYEUROPEJSKIEJ W UNII

KIM JEST OBYWATEL UNII EUROPEJSKIEJ? NAJPROŚCIEJ MOŻNA ODPOWIEDZIEĆ, ŻE TO OBYWATEL KRAJU NALEŻĄCEGO DO WSPÓLNOTY. JEDNAK CZY NIEMIEC, ANGLIK, WŁOCH LUB POLAK MAJĄ TAKIE SAME PRAWA I OBOWIĄZKI? CZY MIESZKAŃCY WSZYSTKICH KRAJÓW I REGIONÓW CZUJĄ SIĘ PEŁNOPRAWNYMI OBYWATELAMI UE?

O

SIEDLCE

Marcin Mazurek

bywateli UE łączą prawa, które są określone w Karcie Praw Podstawowych Unii Europejskiej. To, co dzieli, to różnice kulturowe. Każdy jednak powinien mieć zapewnione poczucie bycia pełnoprawnym obywatelem Unii. Czy tak jest w rzeczywistości? Pytamy mieszkańców Siedlec, Łosic i Sokołowa Podlaskiego. - Tym, co nie pozwala mi czuć się pełnoprawnym obywatelem Europy, jest fakt, że nie stać mnie na urlop w jakimś ciekawym miejscu, nawet w Europie. Tymczasem takich problemów nie mają Niemcy, Francuzi czy Anglicy – mówi z żalem pani Marta, 30-letnia mama dwójki dzieci. Finanse są najczęściej podnoszonym tematem, kiedy pytam o poczucie członkostwa we wspólnocie europejskiej. – W krajach Unii zarobki są znacznie wyższe od tych w Polsce, a ceny w sklepach niższe, więc o jakim pełnoprawnym członkostwie tu mowa? – oburza się pan Grzegorz. – Kiedyś kupiłam sobie perfumy w Paryżu. Byłam zdziwiona intensywnością i czasem utrzymywania się zapachu. Perfumy tej samej marki kupione w Polsce moim zdaniem są słabsze – stwierdza Jowita, studentka jednej z siedleckich uczelni. To uwagi dotyczące spraw materialnych. Czy w kwestii praw i obowiązków jesteśmy tak samo traktowani jak mieszkańcy innych państw członków Unii Europejskiej? Wśród wielu zapisów jako główne prawa jawią się: prawo do swobodnego poruszania się i przebywania na terytorium państw członkowskich, prawo do ochrony przez władze dyplomatyczne i konsularne każdego państwa członkowskiego Unii Europejskiej na terytorium państwa trzeciego,

prawo składania petycji do Parlamentu Europejskiego i prawo odwoływania się do Rzecznika Praw Obywatelskich, prawo dostępu do dokumentów wydawanych przez instytucje Wspólnotowe: Parlamentu Europejskiego, Rady Unii Europejskiej oraz Komisji Europejskiej. W przypadku praw może zawieść tylko człowiek, który nie będzie potrafił dokładnie poinstruować obywatela Polski o tym, jak dochodzić swoich uprawnień. Bo równy dostęp do nich jest rygorystycznie przez unijną administrację przestrzegany. Traktat ustanawiający Wspólnotę Europejską stwierdza, że obywatele Unii Europejskiej podlegają obowiązkom. Nie zostały one sprecyzowane w treści Traktatu, ale nie oznacza to, iż nie mogą być dodane w czasie późniejszym. Obywatele Unii podlegają zatem tylko obowiązkom wynikającym z prawa wewnętrznego państwa, którego są obywatelami. Obowiązkami obywateli Unii są: „obowiązek zachowania postanowień, uwzględniania ograniczeń i warunków określonych traktatami oraz środkami podejmowanymi dla wprowadzenia ich w życie”. Z tego wniosek, że jeśli ktoś nie czuje się pełnoprawnym obywatelem Unii Europejskiej, to tylko z powodu niejasności powstałych w wąskiej dziedzinie, którą kreują sami Polacy.

R E K L A M A


11

R E K L A M A


12

„WYSPA MARZEŃ”

TAK MÓWIĄ O BALI TA PRZEPIĘKNA I INTRYGUJĄCA TURYSTÓW WYSPA WE WSCHODNIEJ INDONEZJI W PEŁNI ZASŁUGUJE NA TO OKREŚLENIE. RÓŻNORODNOŚĆ FLORY I FAUNY ORAZ UROK MIESZKAŃCÓW PRZYCIĄGAJĄ JAK MAGNES.

L

Maria Krasuska

udzie tu mieszkający są niezwykle pogodni, ubrani w przeróżne intensywne barwy. Jest to odzwierciedleniem zarówno klimatu, jak i wierzeń religijnych. Na Bali dominującą religią jest hinduizm, nie brakuje też wyznawców buddyzmu, islamu i katolików. Krajobraz charakteryzują wzgórza z tarasowymi uprawami ryżu, czynne wulkany ze szczytami w chmurach. Świątynie wydrążone w skałach w wodach oceanu, pałac królewski czy kolonie dzikich makaków to tylko nieliczne atrakcje, które może zobaczyć turysta. Dla pań szczególnie interesujące będą wioski rzeźbiarzy i jubilerów z niezwykle precyzyjnymi wyrobami. Przedmioty wykonane ręcznie w drzewie krokodylim, hebanowym, mahoniowym, czy sandałowym z pewnością ozdobią niejedno mieszkanie. Na ulicach można napotkać liczne stragany ze świeżymi owocami, czy też przeróżnymi produktami. Co warte zaznaczenia, sprzedawcy nie są nachalni! Wszechobecne skutery, państwowe taksówki oraz bardzo kulturalni kierowcy. Każde domostwo ma prywatną świątynię, w której stoi posąg wybranego boga, przybrany w żółto-czarne chusty i osłonięty świętą parasolką. Takie osobliwości można wyliczać w nieskończoność. Kiedy odwiedzić Bali? Najlepiej z końcem pory deszczowej (luty/marzec), wtedy pogoda jest wręcz idealna. Brak intensywnych upałów pozwala zarówno na relaks na plaży, R E K L A M A

jak i na podróże w głąb lądu. Wilgotność powietrza dochodzi do 90%, ale nie jest to uciążliwe. Należy wymienić kilka szczególnych miejsc, które powinny znaleźć się w niezbędniku turysty. Kuta – centrum życia. Skupisko zarówno pasaży handlowych, jak i targów, salonów spa, dyskotek (najatrakcyjniejsza wśród turystów to Hard Rock) i restauracji. Tu koncentruje się nocne życie mieszkańców i turystów. Warto odwiedzić restauracje serwujące tradycyjne dania, złożone głównie z ryżu, warzyw i owoców morza, podawane ze świeżo wyciskanymi sokami. Klungkung – dawna stolica królestwa Bali i siedziba królów. Można tu podziwiać pałac królewski z oryginalnymi malowidłami i ciekawą architekturą. Po upadku monarchii potomkowie rodziny królewskiej żyją tuż obok dawnego pałacu i według przekazów mieszkańców wyspy są najbogatszymi ludźmi w regionie.


13

Celuk – wioska jubilerów. Każdy dom to wytwórnia wyszukanych artykułów biżuteryjnych, poczynając od pospolitych wyrobów, aż po wymyślne precjoza. Wykonawcy bazują na złocie (sprowadzany głównie z pobliskiej Jawy i Sumatry kruszec ma charakterystyczny żółty kolor) i srebrze. Mas – wioska rzeźbiarzy w drewnie. W tutejszych warsztatach znaleźć można wyroby wszelkiego formatu, od małych posążków, po całościowe wykończenia wnętrz domów.

Tengaman – oryginalna wioska balijska. Ludzie tu mieszkający kultywują system kastowy i żyją w idealnej komunie. Kintamani – wioska, w której można obejrzeć tradycyjne mistyczne tańce Barong i Kris. Stroje noszone przez tancerzy odzwierciedlają walkę dobra ze złem. Batur – pod tą nazwą kryją się malownicze jezioro i czynny wulkan, a także wzgórza pokryte lasem tropikalnym i uprawami ryżu.

Tampakisiring – miejsce ze świętymi źródłami. Do zespołu świątynnego przybywają całe rodziny, aby dokonać oczyszczającej ablucji. Święta woda, zmieszana z pyłem wulkanicznym, pochodzi z podziemnego źródła i według wierzeń działa odmładzająco na kobiety. Tanah Lot – świątynia tuż u wybrzeży Oceanu Indyjskiego, częściowo wydrążona w skałach. Agung – najwyższy i najświętszy wulkan wybuchł po raz ostatni w 1963 roku. Według wierzeń Balijczyków mieści się tu siedziba bogów, czego wyrazem jest znajdujący się na jego zboczach kompleks świątynny Besakih. Tutaj niezbędny jest sarong – chusta okrywająca części ciała od pasa w dół. Ubud – zbocza górskie pokryte tropikalnym lasem oraz połaciami pól ryżowych, mających charakterystyczne i niepowtarzalne tarasowe położenie. Droga do „wyspy marzeń” jest daleka, ale efekt końcowy - uwierzcie! - w pełni zaspokoi oczekiwania każdego. Tego się nie da opowiedzieć, to trzeba zobaczyć!

R E K L A M A

ZAPRASZAMY

NA FESTYN RODZINNY

23 - 24 MAJA WSZYSTKIE ATRAKCJE DLA DZIECI

BEZPŁATNE


14

3 MAJA

1916 r. WYJĄTKOWY DZIEŃ W DZIEJACH SIEDLEC

DZIŚ GDY BEZ NAJMNIEJSZYCH PROBLEMÓW MOŻEMY OBCHODZIĆ KOLEJNĄ ROCZNICĘ UCHWALENIA KONSTYTUCJI 3 MAJA WARTO PRZYPOMNIEĆ PIERWSZE OBCHODY TEGO ŚWIĘTA JAKIE MIAŁY MIEJSCE W SIEDLCACH PODCZAS I WOJNY ŚWIATOWEJ.

dr Rafał Dmowski adiunkt w Instytucie Historii i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach

W

kwietniu 1916 r. niemieckie władze okupacyjne na terenie całej okupowanej Polski wyraziły zgodę na zorganizowanie obchodów 125. rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja. Obchody takie odbyły się również w naszym mieście. Była to pierwsza manifestacja patriotyczna siedlczan podczas I wojny światowej. Pod przewodnictwem dyrektora Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego Franciszka Godlewskiego utworzony został w Siedlcach Komitet Obchodu Narodowego. Jak wspomina Anna Kuć-Staniszewska program uroczystości był następujący:

„1. Uroczyste nabożeństwo w Nowym Kościele.

2. Uroczyste nabożeństwo w Synagodze. 3. Pochód Narodowy przez udekorowane ulice... 4. Odczyty o Konstytucji 3–go Maja... 5. Wieczór Narodowy w sali Tow. Muzycznego. 6. Przez cały dzień 3–go Maja odbywać się będzie w mieście kwesta, sprzedaż znaczków i chorągiewek dla uczestników Pochodu na rzecz niezamożnych uczniów szkół polskich. Wreszcie w liczbie rozlepionych na ulicach miasta ogłoszeniach wielkiego formatu krótka uwaga w samym końcu: Ruch na ulicach dozwolony do godziny 12 w nocy”.

Podczas nabożeństwa w tzw. nowym kościele czyli obecnej katedrze zebrani mieli okazję wysłuchać patriotycznego kazania księdza Koronata Piotrowskiego. Jak wspomina A. Kuć-Staniszewska: „I mówił językiem nieznanym nam od lat wielu, wielu.

„Przed Twe ołtarze zanosim błaganie: Ojczyznę, wolność racz nam wrócić Panie”.

„A z tym pragnieniem wolności niechaj się łączy wyzwolenie ducha z przesądów i dawnych błędów, co

FOT. ZBIORY ARCHIWUM PAŃSTWOWEGO W SIEDLCACH

wżarły się w duszę Narodu i zatruły jego przeszłość świetlaną. Niech zczezną na progu odradzającej się Ojczyzny!..

„Do Ciebie, Boże, idziemy dzisiaj zespoleni gromadnym

uczuciem, związani spójnią serc, z modlitwą podniebną, co ma za chwilę popłynąć z piersi tysięcy i odbić się o stropy tej świątyni, niby jęk Jeremiaszowy: „Wspomnij Panie, co się nam przydało. Wejrzyj” a obacz zelżywość naszą... Ojcowie nasi zgrzeszyli, a niemasz ich. A myśmy nieprawości ich nosili... Dlatego stało się smętne serce nasze, dlatego zaćmiły się oczy nasze... Nawróć nas Panie, ku sobie, a nawrócimy się”.

Po mszy ulicami Siedlec przeszedł ogromny pochód mieszkańców miasta i okolicznych wsi. Jak pisze A. Kuć-Staniszewska: „Szedł najpierw pluton Milicji i Komitetu Obchodu Narodowego sztandaru. Szła Rada Miejska i Magistrat. I Duchowieństwo. I delegacje stowarzyszeń, związków, cechów, gmin, kółek rolniczych ze sztandarami. I orkiestra. I ochronki, gniazda i przytułki. I szły szkoły elementarne i średnie i chóry. I szła Straż Ogniowa. I publiczność szła miejska i wiejska w wielu tysiącach. I szedł w niebo i wołał do Boga z głębi serc głos tysięcy tu u nas, głos milionów z całej Polski dnia tego: „Boże, coś Polskę...”. I szła modlitwa gorąca serdeczna, szła prośba pokorna do Miłosierdzia Najwyższego o wolność ducha na ziemi polskiej poniewieranej, udręczonej przez tylu wrogów przez wiek długi przeszło aż do dziś i przez jutro jeszcze nieznane”. Podczas pochodu porządek w mieście utrzymywała polska Straż Honorowa, Milicja miejska oraz Straż Ogniowa. Warto zaznaczyć, że Siedlecka Rada Miejska uczciła 125 rocznicę obchodów 3-go maja również poprzez zmianę nazwy ul. Stodolnej na ul. 3-go Maja.


15

ZAKAZANE PAMIĄTKI TUŻ PRZED SEZONEM WAKACYJNYM, KIEDY PRAWDOPODOBNIE WYBRALIŚMY JUŻ KIERUNEK URLOPOWYCH WYJAZDÓW, WARTO ZAPOZNAĆ SIĘ NIE TYLKO Z CIEKAWOSTKAMI O MIEJSCACH, DO KTÓRYCH SIĘ WYBIERZEMY, LECZ TAKŻE Z PRZEPISAMI, KTÓRE POZWOLĄ NAM UNIKNĄĆ KŁOPOTÓW NA GRANICY. CHODZI O PAMIĄTKI, KTÓRE Z RÓŻNYCH STRON ŚWIATA CHCEMY PRZYWIEŹĆ DO DOMU.

O

Marcin Mazurek

d wytworów lokalnej kuchni po meble – na liście pamiątek przywożonych z wakacji jest bardzo wiele pozycji. Niestety zdarza się, że radość z zakupu jakiegoś oryginalnego prezentu kończy się na lotnisku. Celnicy zabiorą nam koralowce, muszle, wyroby z kości słoniowej czy nawet kawior. Listy zakazanych towarów są co prawda dostępne w Internecie, ale niewiele osób z nich korzysta. Zanim zdecydujemy się na zakup czegokolwiek od lokalnego handlarza, dwa razy się zastanówmy. Jest takie porzekadło, które mówi, że egzotyczne zwierzęta i rośliny trzeba zostawić tam, gdzie jest ich dom. Niejednokrotnie dotyczy to także, wydawałoby się, nieobjętych już ochroną pozostałości po nich. Muszle po egzotycznych ślimakach, czy kawior z jesiotra, a także buty ze skóry krokodyla – to produkty, których przez granicę nie przewieziemy. Celnicy przestrzegają również przed kupowaniem i przewożeniem różnych środków leczniczych wywodzących się z medycyny naturalnej danego kraju. – Wybierając się do Chin czy Indii, lepiej nie kupować żadnych preparatów. Mogą one zawierać np. zmieloną kość tygrysa czy piżmo z jelonka piżmowego, które są zwierzętami chronionymi i przewóz takich rzeczy jest przestępstwem. Wbrew pozorom mówimy o przestępstwie zagrożonym karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy aż do 5 lat, dlatego naprawdę warto się zastanowić, zanim zdecydujemy się na zakup czegokolwiek – mówi Piotr Tałałaj z Izby Celnej. Zanim kupimy popularną „żmijówkę”, sprawdźmy wcześniej, jaki wąż znajduje się w butelce. Często zdarza się, że jest tam kobra indyjska lub połoz piscator, gatunki chronione konwencją waszyngtońską, w takim przypadku celnicy też mają obowiązek taką butelkę zatrzymać. – Towar będzie zabrany, w sądzie zostanie nałożona duża grzywna, a najbardziej dotkliwą karą jest trafienie na kilka lat do KRS czyli Krajowego Rejestru Skazanych. To w wielu przypadkach może utrudnić nam życie – przestrzega Tałałaj.

Przypadków przewożenia zakazanych towarów nie brakuje. Oczywiście gros z nich to wynik niewiedzy turystów, jednak niewiedza nie chroni ani przed grzywną, ani przed utratą zakazanego przedmiotu. Co w takim razie dzieje się ze skonfiskowanymi rzeczami? Piotr Tałałaj informuje, że takie pamiątki są albo niszczone, albo wykorzystywane w celach edukacyjnych. – W przypadku jakichś płynów, w związku z tym, że nie ma pewności co do ich składu, są one niszczone. Podobnie jest z papierosami: są one utylizowane, a w wyniku skomplikowanego procesu technologicznego powstaje z nich między innymi ściółka do kwiatów. Inne rzeczy służą do profilaktyki. Zabieramy je na spotkania w szkołach, szkolimy też prokuratorów czy sędziów, straż graniczną, policję i naszych celników – mówi Piotr Tałałaj. Więcej informacji dotyczących przepisów przewożenia zakazanych towarów można znaleźć na stronie Izby Celnej.

R E K L A M A


16

BAREV DZEZ! GAMARDŻOBA! GOEDEMORGEN! BONJOUR! GOOD MORNING!

TEŻ MIESZKAM W SIEDLCACH

DWIE ORMIANKI, GRUZINKA, HOLENDER, FRANCUZ I ANGLIK. PRZYJECHALI DO SIEDLEC I ŁUKOWA 20, 9, 7 LAT TEMU. PRZYWIODŁY ICH TU MIŁOŚĆ, PRZYGODA, NAUKA I PRACA, POGOŃ ZA INNYM ŻYCIEM. ZOSTALI. ZAŁOŻYLI RODZINY. ZAPRZYJAŹNILI SIĘ Z MIASTEM. CZUJĄ SIĘ JAK U SIEBIE.

G

dyby nie jednodniowy przystanek w Warszawie w drodze do Estonii, Holender Hans nie poznałby swojej przyszłej żony – siedlczanki. Gdyby nie przyjaciele z Armenii, którzy osiedlili się w Siedlcach, dzieci Asmik nie kończyłyby studiów w Polsce. Gdyby nie specyfika systemu staży absolwenckich we Francji, Guillaume nie zostałby dyrektorem fabryki w Kałuszynie. Gdyby wreszcie nie przyjaźń zawarta na kursie dydaktycznym, Anglik Stephen nie założyłby szkół językowych w Łukowie i Siedlcach. – Przeznaczenie – mówi - bo jak inaczej nazwać to, że poznaję na kursie Ewę, która namawia mnie na przyjazd do Polski? W Warszawie zakochuję się w Magdzie i to ja, londyńczyk namawiam ją na przeprowadzkę z Warszawy do jej rodzinnego Łukowa. Mieszkamy u teściów i okazuje się, że naszymi

Olga Mędrzejewska

najbliższymi sąsiadami są rodzice Ewy, która namówiła mnie na Polskę! – kręci z niedowierzaniem głową. Pierwsze lata nie napawały jednak optymizmem. Nad Siedlcami unosił się postkomunistyczny duch: marazm, wysokie, szare bloki i stare samochody na ulicach. - Mimo że w Holandii mieszkałem w Delft (miasto liczbą mieszkańców równe Siedlcom) wydawało mi się, że Siedlce są znacznie mniejsze. Może dlatego, że mało oferowały swoim mieszkańcom? wspomina Hans. Wtóruje mu Stephen: - Zastanawiałem się, czy tu w ogóle coś się dzieje. Siedlce wyglądały tak, jakby do końca nie mogły się zdecydować, czy są miastem czy nieco większą wioską. - Pod górkę w podstawówce miała Gruzinka Tinatin. Przezwiska, wyśmiewanie były na porządku dziennym. - Może niekonieczne chodziło o naszą narodowość, a po prostu dzieci R E K L A M A

są okrutne? Wyczulone na wszelkie przejawy inności, którą należy (według nich) napiętnować, wyśmiać? – próbuje tłumaczyć po latach Tinatin. W tym wieku chodzi o to, by się nie wyróżniać. Aby zyskać akceptację, trzeba być taką jak wszyscy. - A ja byłam inna, więc stanowiłam łatwy cel. Problemów w szkole nie miały natomiast dzieci Asmik. Było im łatwiej, bo od początku mówiły po polsku. Rodzina mieszkała w Stoku Lackim, dzieci urodziły się i wychowały w Polsce, więc naturalnie przejęły język otoczenia. Rodzice dali się poznać jako towarzyscy sąsiedzi, a trójkę rodzeństwa traktowano jak „swoich Ormian”. – Czasem, oczywiście, zdarzały się głupie żarty, dziecinne wygłupy, ale bardzo rzadko – zapewnia Asmik. Jej córka, Anna, mówi – Było zabawnie, kiedy nauczyciele nie potrafili przeczytać bezbłędnie mojego nazwiska.


17 Na początku w Siedlcach oglądano się za nami na ulicy. Jako cudzoziemcy wzbudzaliśmy ciekawość. Ale odkąd mama pracuje na ryneczku, a my pokończyliśmy licea, ludzie nas znają. Przyzwyczaili się. Rodzina Asmik wiele zawdzięcza ormiańskim i polskim przyjaciołom

- Kiedy dzieci były małe, sąsiedzi opiekowali się nimi, gdy my pracowaliśmy. Póki nie nauczyliśmy się polskiego, siedleccy znajomi pomagali nam jako tłumacze z rosyjskiego we wszystkich sprawach organizacyjnych i biurokratycznych – wspomina. Również Stephenowi urzędnicy z łukowskiego magistratu pomogli przedrzeć się przez gąszcz przepisów przy pierwszym zameldowaniu. – Ludzie w Łukowie szybko mnie zaakceptowali. Przyjęli jak swojego. Dziś powtarzają, że mam polską mentalność i doradzają, bym starał się o obywatelstwo, bo będzie mi łatwiej – mówi Stephen. Hans zachwala naszą otwartość na drugiego człowieka – W Holandii wydaje nam się, że wszystko wiemy najlepiej. Nie liczymy się z opinią innych ludzi. Tymczasem tu jesteście autentycznie uważni, ciekawi innych i ich opinii. Na jakie problemy napotykają w codziennym życiu? Przede wszystkim język, bardzo trudny, ale niezbędny przy integracji i w zwykłych sprawach. Hans po kilku nieudanych próbach z samouczkami zaczął mówić po polsku dopiero razem z wymawiającą swoje pierwsze słowa córeczką - Można powiedzieć, że to ona mnie nauczyła polskiego. Przy niej zacząłem, jak

dziecko, powtarzać najpierw słowa, później proste zdania. Do tej pory, jeśli mam problem z gramatyką, pytam o reguły córkę. - Dla Francuza najtrudniejsze do przyswojenia są deklinacja i zdrobnienia imion – Zdarza mi się mówić, że kogoś nie ma, choć jest w pokoju obok, bo zostałem zapytany o Gosię, a nie Małgorzatę – przyznaje. Albo niewinne z pozoru słówko „no”. – We francuskim „no” oznacza „nie” – tłumaczy Guillaume - W polskim stosujecie je jako „tak”. Głupieję, gdy pytam o potwierdzenie, słyszę „no!”, a widzę, że ktoś potakuje głową. Zastanawiam się wtedy, jaka jest właściwie odpowiedź: tak czy nie? Bywa, że językowe pułapki miewają dobre strony.

Mogą np. stać się sposobem na udobruchanie mamy. Dzieci proszą, by Asmik w potok ormiańskich słów włączyła polskie, np.: łosoś. - Żaden Ormianin nie wymówi poprawnie głoski „ś”, u nas nie ma takiego dźwięku. Mama łamie sobie język. Traci impet i zaczyna się śmiać ze swoich nieudanych prób, zapominając, dlaczego się na nas złościła - zdradza Anna. Dla Anglika wyzwaniem bywa polska kuchnia. – Teściowa ma ze mną problem, bo nie zjem majonezu, kiszonej kapusty i ogórków, bigosu. Holender zachwala za to pierogi. Francuz twierdzi, że polski smalec jest taki jak francuski, tylko ma inne proporcje. We Francji ¾ to mięso, a ¼ smalec, u nas odwrotnie. Nie tylko obcokrajowcy włączają do swojego jadłospisu polskie dania, my również coraz częściej próbujemy orientalnych smaków. Znajomi R E K L A M A

Anny uwielbiają ormiańską kuchnię jej mamy i często przychodzą na obiady. Aby sprawić przyjemność gospodarzom, powitanie i pierwsze kurtuazyjne zwroty wymawiają po ormiańsku. Dziewczyna nauczyła swoich przyjaciół kilku przydatnych zdań. Frajda jest podwójna: rodziców Anny cieszy zainteresowanie ich kulturą, Polacy są dumni, że potrafią powiedzieć kilka słów po ormiańsku. To właśnie wspólne spotkania i rozmowy najlepiej sprzyjają lepszemu poznaniu się i integracji, najszybciej obalają stereotypy. Okazuje się, że wbrew temu, co może wynikać z ostatnich doniesień medialnych, Francja to nie tylko problemy z islamem, imigrantami i że… nie każdy Francuz musi być czarnoskóry – Większość reakcji na mój akcent jest stereotypowa – przyznaje Guillaume – Francuz? I nie jesteś czarny? - Hans udowadnia, że Holandia nie jest wcale perfekcyjnym państwem – Kryzys gospodarczy spowodował wzrost nieufności wobec imigrantów. A jak spadnie śnieg, to cały transport jest sparaliżowany! U was pociągi i autobusy jeżdżą z opóźnieniem, ale jeżdżą! - Stephen podkreśla, że coraz mniej

nas różni. Swoboda podróżowania, praca za granicą i wymiany studenckie powodują, że coraz więcej o sobie wiemy, coraz bardziej się do siebie upodabniamy – Nie widzę większych różnic w stylu życia. I tu i tam mamy galerie, supermarkety, kina. W Siedlcach czuję się jak u siebie.– A Asmik dodaje – Zaprzyjaźniłam się z tym miastem!


18

W ŚWIECIE CISZY

N

TRUDNOŚCI NIEMAL W KAŻDEJ DZIEDZINIE ŻYCIA TO CODZIENNOŚĆ OSÓB Z RÓŻNYMI DYSFUNKCJAMI. NIEWIDOMI, GŁUCHONIEMI CZY PORUSZAJĄCY SIĘ NA WÓZKACH SĄ ZMUSZENI DO KORZYSTANIA Z POMOCY INNYCH LUDZI. JAK MÓWIĄ OSOBY ZWIĄZANE ZE ŚRODOWISKIEM STUDENTÓW, NA TAKĄ POMOC NIE MOGĄ LICZYĆ W WIĘKSZOŚCI INSTYTUCJI PUBLICZNYCH.

R E K L A M A

Marcin Mazurek

iesłyszący są częścią ludzkiej zbiorowości i powinni czynnie uczestniczyć w jej życiu. Na inkluzji społecznej, czyli wprowadzeniu takich osób w funkcjonowanie społeczeństwa, powinno zależeć zarówno samym zainteresowanym, jak i pozostałej części środowiska. W praktyce wygląda to różnie. - Siedlecki Uniwersytet Przyrodniczo Humanistyczny jest prekursorem umożliwiania osobom z różnymi niepełnosprawnościami możliwie normalnego funkcjonowania na uczelni i w jej bezpośrednim otoczeniu – mówi Tamara Zacharuk, rektor UPH. – Tu osoby niesłyszące mogą uczestniczyć w zajęciach na równi z osobami słyszącymi. Mają pomoc w postaci tłumacza języka migowego. Nie ma też problemu, aby materiały wykładowe były przystosowane do możliwości niesłyszących. Wiadomo, że taka osoba nie może jednocześnie słuchać wykładu i sporządzać notatek, i na to też znajdzie się sposób – mówi Halina Grzeszczuk z Centrum Kształcenia i Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. W życiu codziennym jednak pojawiają się problemy. O ile w sklepie często samemu bierze się produkty z półki, a na wyświetlaczu kasy widać kwotę do zapłaty, to już w urzędach nie jest tak łatwo. Większości nie ma pracownika, który potrafi porozumieć się w języku migowym. Z pomocą przychodzi biuro działające przy UPH. – Jeżeli jest to możliwe, staramy się pomagać w załatwianiu różnych spraw, takich jak wyjścia do lekarza czy do banku – mówi

Dorota Kowalczyk z CKiRON. Obowiązuje ustawa, według której urząd musi zapewnić tłumacza języka migowego, niestety, jak mówią sami zainteresowani, przepis często pozostaje martwy. Idealnie by było, gdyby przy każdym urzędzie, szpitalu czy nawet komendzie policji był zatrudniony tłumacz języka migowego. Bo często zdarza się tak, że osoby niesłyszące, idąc do urzędu, nie potrafią się porozumieć z urzędnikami. - W siedleckim magistracie jest osoba przeszkolona w zakresie języka migowego - zapewnia Paweł Mazurkiewicz rzecznik prasowy UM. Pozostaje jeszcze sprawa ośrodków kultury, kin i teatrów. W polskich filmach brakuje napisów dla osób niesłyszących. Podobnie jest z wyjściem do teatru – osobie niesłyszącej, gdy nie ma tłumacza, pozostaje tylko obraz. Nikt nie dba o to, aby zatrudnić tłumacza. Okazuje się, że w społeczeństwie jeszcze pokutuje stereotyp osoby niepełnosprawnej jako gorszej. Głuchoniemi niejednokrotnie spotykają się z niezrozumieniem słyszących. Na szczęście takich sytuacji jest coraz mniej, ale mimo wszystko zdarzają się różne nieporozumienia. Osoby niesłyszące do porozumiewania się wykorzystują język migowy. Każdy, kto opanuje tę formę komunikacji, nawet osoba słysząca, bez kłopotów może prowadzić dyskusję z kimś przebywającym w innym pomieszczeniu oddzielonym szybą – kimś, kto jest na tyle daleko, że nie da rady usłyszeć, co mówi druga osoba. To, jeśli w ogóle można tak oceniać, jest w jakimś sensie korzyścią w całym utrudnionym przez niepełnosprawność życiu. Osoby z różnymi dysfunkcjami mają prawo do normalnego funkcjonowania w społeczeństwie. W dużej mierze zależy to od pełnosprawnych: od tego, czy są w stanie zaoferować pomoc, czy tylko ukradkiem bądź nachalnie obserwować zmagania osoby niesłyszącej czy na wózku. A przecież wystarczy tak niewiele...


19

UWAGA KLESZCZE PO WYJĄTKOWO CIEPŁEJ ZIMIE MOŻNA ZAUWAŻYĆ WIĘKSZĄ NIŻ ZWYKLE AKTYWNOŚĆ KLESZCZY. NA RAZIE NIKT NIE MÓWI O PLADZE, ALE ZWAŻYWSZY NA LICZBĘ ZGŁOSZEŃ O SPOTKANIU Z TYMI PAJĘCZAKAMI, POWINNIŚMY PODJĄĆ SZCZEGÓLNE ŚRODKI OSTROŻNOŚCI.

Marcin Mazurek

D

ość wysokie jak na zimową aurę temperatury spowodowały dużo większy niż zwykle wylęg kleszczy. Jak tłumaczy Krzysztof Majchrzak, lekarz weterynarii, kleszcze potrafią przetrwać znacznie niższe temperatury. – Ponieważ zima była łagodna, cykl rozwojowy kleszczy nie został przerwany, stąd tak duża ich liczba. Trudno mówić o pladze, jednak da się zauważyć zwiększającą się z roku na rok liczbę kleszczy – mówi Krzysztof Majchrzak. Walka z nimi jest wyjątkowo trudna. Nie ma tak naprawdę skutecznych oprysków, ponieważ są to owady krwiopijne i nie da się przeciw nim stosować oprysków takich jak na drzewa. Panuje przekonanie, że kleszcze przebywają w miejscach z dużą ilością roślinności, takich jak lasy, pola czy łąki lub parki. Okazuje się jednak, że można je spotkać

dosłownie wszędzie. – Są w trawie, są na działkach, gdzie jest wybetonowane podłoże, są wszędzie – informuje lekarz. Jak wobec tego chronić się przed ukąszeniem kleszcza? – Istnieją różnego rodzaju preparaty przeznaczone dla ludzi, są to preparaty w aerozolu, a także specjalne opaski, które zakłada się na rękę. Są one dosyć skuteczne. Warto to stosować, ale trzeba jednocześnie mieć świadomość, że tych kleszczy jest bardzo dużo i po każdym spacerze należy obejrzeć dokładnie całe ciało – radzi Krzysztof Majchrzak. Kleszcze przenoszą wiele chorób, spośród których dwie najczęściej spotykane to zakaźne zapalenie opon mózgowych i boreliozę. Co robić, aby zminimalizować ryzyko zakażenia? Gdy stwierdzimy obecność kleszcza na naszym ciele, warto udać się do lekarza. Można też spróbować usunąć go

samemu, jednak istotne jest, aby zastosować się do kluczowych zasad. Przede wszystkim wysterylizujmy spiczastą pęsetę do usuwania kleszczy (można ją kupić w aptece). Chwytamy kleszcza jak najbliżej powierzchni swojej skóry i delikatnie, ale stanowczo wyciągamy go, pamiętając, aby nie robić tego pod kątem. Po wyjęciu kleszcza należy sprawdzić, czy został usunięty w całości. Najlepiej położyć owada na białej kartce. Miejsce ukąszenia odkażamy spirytusem i zabezpieczamy gazikiem. Po wszystkim myjemy ręce, najlepiej mydłem antybakteryjnym. Nigdy nie wykręcamy kleszcza, nie wyrywamy palcami lub paznokciami, nie łapiemy za odwłok. Te błędy narażają nas na przedostanie się do organizmu zainfekowanego płynu, co może doprowadzić do zakażenia chorobami przenoszonymi przez kleszcze.

R E K L A M A

SPECJALNA OFERTA

DAL PRZEDSIĘBIORCÓW I ROLNIKÓW

UPUST do 12% Przekonaj się, co Hyundai ma do zaoferowania. Siedlce, Terespolska 14, tel. (25) 632 70 13 Biała Podlaska, Janowska 56, tel. (83) 342 19 65 Szczegóły promocji i programu gwarancyjnego u Autoryzowanych Dealerów Hyundai. Liczba aut objętych promocją jest ograniczona. Promocja trwa do 30.06.2015 r. Propozycja nie jest ofertą w rozumieniu przepisów Kodeksu Cywilnego. Prezentowana oferta dla grup zawodowych nie łączy się z ofertą dla klientów indywidualnych.


20

MATURA

TO BZDURA

?

KRÓTKIE STUDIUM POLSKIEGO SZKOLNICTWA. Karolina Bajuk

S

zkoła jest instytucją, której oddaliśmy znaczną część naszej młodości – uczyliśmy się zgodnie z programem nauczania, uczestniczyliśmy w zajęciach i przygotowywaliśmy się do nich w domach, stresowaliśmy się egzaminami i ich wynikami. Czy był to czas stracony? Czy uczęszczanie do szkoły jest niezbędne? Takie oraz inne pytania przychodzą na myśl m. in. podczas oglądania popularnych teleturniejów telewizyjnych i konkursów z udziałem „osób wykształconych”, które ukazują zatrważająco niski poziom wiedzy ogólnej, a co za tym idzie, całego procesu edukacji, a może błędnego pojęcia o nim. Celem, jaki wyznaczyły sobie współczesne szkoły, jest przygotowanie do trzech sprawdzianów wiedzy i umiejętności – szóstoklasisty, gimnazjalnych

R E K L A M A


oraz maturalnych – i wyłącznie do ich kryteriów dostosowuje się wieloletnie kształcenie uczniów. Sprzyja to słynnej „testomanii” i mało odtwórczemu „uczeniu się pod klucz”, które rozwijają jedynie umiejętności poznawcze niższego rzędu. Ponadto zakres programu realizowanego w trakcie zajęć szkolnych jest tak szeroki, że nauczyciele mogą sobie pozwolić jedynie na przekazanie teoretycznych informacji dotyczących danego zagadnienia, co w konsekwencji uniemożliwia rozbudzenie w uczniach fascynacji nauką i dotarcie do głębszego poziomu ich pamięci. Niezwykle istotną kwestią w rozmowie o szkolnictwie jest nie tylko sposób uczenia, lecz także wykładany na lekcjach materiał. Podstawa programowa obejmuje wiele tematów, w tym między innymi słynne całki, które dla większości absolwentów okazują się w przyszłości niepotrzebne, a jedynym profitem płynącym z przyswojenia tego matematycznego działu jest wywiązanie się ze szkolnego obowiązku. Bezsensowne jest również to, że uczniowie muszą zapamiętywać wiele zbędnych informacji i faktów, które niezwykle łatwo można sprawdzić w Internecie. Największym mankamentem polskiej edukacji jest to, że nie przygotowuje młodych do życia we współczesnym świecie – nie zapoznaje z zasadami działania

współczesnej bankowości, czytania umów, gospodarowania pieniędzmi, sposobem wypełniania PIT-u, a także nie ukazuje, w jaki sposób budować relacje, jak założyć rodzinę i żyć szczęśliwie. Ze smutkiem należy stwierdzić, że szkoły najczęściej uczą uległości i konformizmu, niszczą w młodych kreatywność i indywidualność, wtłaczają uczniów w standardy i schematy, nie reagują na oszustwa i przebiegłość (ściąganie). Winą systemu edukacji jest również to, że kreuje niezdrowy „wyścig szczurów” i niejednokrotnie antypatię do prymusów, zaś jej kardynalnym zaniedbaniem jest brak wychowania w duchu patriotycznym. Skutkiem, a być może jedną z przyczyn tego destrukcyjnego procesu, jakim stała się dzisiaj edukacja, jest społeczny upadek statusu nauczyciela. Niegdyś był on bardzo ważną postacią dla uczniów, niekiedy stawał się wręcz autorytetem, który pobudzał i motywował do rozwoju wiedzy i osobowości. Dziś jest zazwyczaj zwykłym, nie do końca zadowolonym ze swoich zarobków pracownikiem, który prowadzi lekcje. Nie pozostaje nic więcej niż nadzieja, że to wszystko ulegnie pozytywnej zmianie, że być może jeszcze powróci dawny status szkoły – miejsca niezbędnego do kształtowania szanujących swój kraj, wykształconych i żyjących wzniosłymi ideami obywateli.

R E K L A M A

21


22

WŁADZA ABSOLUTNA? O CZYM MOŻE ŚWIADCZYĆ TO CO DZIEJE SIĘ NA SESJACH RADY MIASTA? CHODZI M.IN. O SYGNAŁY OD MIESZKAŃCÓW I BRANIE ICH POD UWAGĘ LUB NIE PRZEZ WŁADZE MIEJSKIE. NA PROBLEM ZWRÓCIŁ UWAGĘ RADNY ANDRZEJ SITNIK, Z KTÓRYM ROZMAWIAŁ MARCIN MAZUREK

N

a przedostatniej sesji pojawiły się wnioski i zastrzeżenia właścicieli działek, z których miała być wydzielona droga, wnioskowałem aby przełożyć to i dać szansę na konsultację z mieszkańcami zainteresowanymi. Niestety rządząca koalicja ma większość i robi co chce. W związku z tym uniemożliwiono właścicielom działek rozmowę na ten temat. Na ostatniej sesji kiedy pojawiły się głosy innej grupy mieszkańców rada większością koalicji zdecydowała o odłożeniu głosowania i przyjrzeniu się uważniej sprawie. Widać gołym okiem, że sprawy jednych są godne dyskusji a innych nie –stwierdził Andrzej Sitnik. Jednocześnie zauważył, że odnosi wrażenie iż jego wnioski nie są brane pod uwagę z niewiadomych względów. – W samorządzie siedleckim do tej pory nie było konstruktywnej opozycji. Było tak, że gdy zbliżały się wybory koalicja rozpadała się, nastawał czas wymiany zdań i poglądów. Po wyborach po jakimś czasie wszystko się układało R E K L A M A

i zawiązywano kolejną koalicję. I tak do następnych wyborów. Tak jest też teraz. Dziś nikt już nie podnosi głosu na wiadomość o tym, że hucznie zapowiadany remont „Żółkiewskiego” nie odbędzie się. Pan prezydent Wojciech Kudelski kilka miesięcy temu twierdził, że w listopadzie na plac budowy wchodzi firma remontowa, bo przetarg jest rozstrzygnięty. Dziś wiemy, ze to była tylko kiełbasa wyborcza a nie liczenie się z mieszkańcami. Chodziło tylko o pozyskanie głosów wyborców i uzyskanie większości w radzie – mówi radny Sitnik. Nasz rozmówca nie kryje, że jest zdegustowany zaistniałą sytuacją. Przytacza kolejny przykład niepokojących praktyk. – W kwietniu komisja kultury oceniała pracę Miejskiego Ośrodka Kultury. Z radnymi z komisji wizytowaliśmy ten ośrodek w lutym. Okazało się, że budżet którym dysponował MOK był przestrzegany, nie było żadnych zobowiązań. Nie było kontrowersji. W kwietniu taka sama komisja miała miejsce w Centrum Kultury i Sztuki. Na zaproszenie wiceprzewodniczącego rady miasta, towarzyszyła nam biegła rewident, która badała finanse tej jednostki. W czasie spotkania okazało się, że w złym tonie jest rozmawianie o finansach. Zbulwersowało to szczególnie jedną z radnych. Zaznaczę, że nikt z członków komisji nie zadał ani jednego pytania. A to co bulwersowało, że komisja chce się dowiedzieć jak wygląda sytuacja. Założono, że wszystko jest w porządku, bo biegła rewident w pierwszym zdaniu powiedziała, że pod względem rachunkowym wszystko się zgadza. Zadałem więc

pytanie, co by się stało gdyby na dziewięć dni do zakończenia roku nie zasilono kwotą 600 tys. zł CKiS odpowiedź fachowca była tylko jedna czyli dyscyplina budżetowa. To by się wiązało z niezapłaconymi zobowiązaniami i brakiem płac dla pracowników. W tym momencie dowiedziałem się też, że o finansach można rozmawiać tylko na komisji budżetu. Na tejże komisji, dzień przed ostatnią sesją, chcąc poruszyć sprawę dowiedziałem się że to również nie jest wskazane na posiedzeniach komisji budżetowej. Podczas komisji rewizyjnej, jej przewodniczący stwierdził, że gdy nie będzie pytań nie będzie problemów i awantur. Mam wrażenie, że praca w komisjach i w radzie ma polegać na tym, żeby nie zadawać pytań, podnosić ręce kiedy trzeba – relacjonuje Andrzej Sitnik. O tym, że samorządowcy nie lubią pytań można było sądzić po pierwszych decyzjach nowej rady, kiedy to pytania i interpelacje radnych, które przez wiele lat były jednym z pierwszych punktów sesji rady, zostały przeniesione na koniec sesji. Obecnie pytania należy składać pisemnie, na sesji nie ma miejsca na zadawanie pytań. – Zadane interpelacje nie były nawet odczytane a zainteresowani mogą sobie poszukać w Internecie. Kto z mieszkańców zada sobie tyle trudu, żeby znaleźć interpelacje i odpowiedzi na nie na stronie miasta? – zastanawia się radny Andrzej Sitnik. Być może to niepisane prawo większości, że ustala takie zasady jakie pasują, jednak czy takie praktyki powinny mieć miejsce w demokratycznie wybranym samorządzie?


23

OD 11 LAT POLSKA JEST CZŁONKIEM

UNII EUROPEJSKIEJ

TO CO WYDARZYŁO SIĘ 1 MAJA 2004 ROKU, MOŻEMY ZALICZYĆ DO NAJWAŻNIEJSZYCH WYDARZEŃ W NAJNOWSZEJ HISTORII NASZEGO KRAJU. KORZYŚCI UNIJNEGO CZŁONKOSTWA SĄ WIDOCZNE TAKŻE NA POZIOMIE LOKALNYM.

R

ozwój gospodarczy w skali kraju, ale również małych lokalnych społeczności stał się możliwy także dzięki wejściu w struktury unijne. - Lokalne samorządy korzystając ze wsparcia finansowego z budżetu unijnego przeprowadziły wiele inwestycji, na które wcześniej nie było ich stać – stwierdza Jacek Kozaczyński poseł na Sejm RP. - W nowej perspektywie finansowej na lata 2014-2020

dostajemy do dyspozycji największe w historii fundusze na rozwój. To efekt kilku lat przygotowań, ale też trudnych i zakończonych sukcesem negocjacji prowadzonych przez nasze rządy – dodaje. Zdaniem posła Kozaczyńskiego samorząd w tym czasie powinien zrobić wszystko, żeby w jak największym stopniu skorzystać z nowych możliwości finansowych i zadbać o jeszcze większy rozwój małej ojczyzny. Rozwój infrastruktury, co za sobą może pociągnąć powstawanie zakładów produkcyjnych czy inwestowanie w Siedlcach przez duże firmy, ostatecznie zaowocuje powstaniem kolejnych miejsc pracy. – Wszystkim przecież zależy na tym aby mieszkańcy Siedlec w swoim mieście zarabiali i wydawali pieniądze. Aby tu płacili podatki i tu czuli się dobrze. To wszystko już się dzieje, ale zdaję sobie sprawę, że jeszcze dużo przed nami do zrobienia. A to jest możliwe dzięki naszej aktywnej obecności w strukturach Unii Europejskiej – mówi Jacek Kozaczyński. 11 lat naszego członkostwa w Unii to sukces całego narodu, więc każdy ma prawo do dumy z tego co już udało się osiągnąć i czego jeszcze wspólnie dokonamy. Źródło: platforma.org

R E K L A M A

Sprawdź ofertę kredytową w oddziale MULTI SFERY

GDY PLANUJESZ WIĘKSZE WYDATKI

SPŁACAJ RATY WYGODNIEJ!

NA ROZWÓJ GOSPODARSTWA

. do 300 000 zł bez zabezpieczeń . okres spłaty nawet do 10 lat . minimum formalności

Spłacasz wiele kredytów? Od teraz możesz płacić jedną, niższą ratę!

Dzięki specjalnej ofercie dla rolników możesz uzyskać kredyt nawet do 500 000 zł.

Zapraszamy do oddziału: SIEDLCE, Piłsudskiego 28 | kom. 600 679 963, 600 679 942 | tel. 25 631 08 94

www.multisfera.pl


24

JAK

SKUTECZNIE

RZUCIĆ PALENIE

RZUCANIE PALENIA TO DLA PALACZY TEMAT BARDZO DRAŻLIWY. ISTNIEJE WIELE SPOSOBÓW, ABY POZBYĆ SIĘ TEGO NAŁOGU, SUKCES ZALEŻY PRZEDE WSZYSTKIM OD CHĘCI. JEŻELI WIĘC KTOŚ ZECHCE ROZSTAĆ SIĘ Z PAPIEROSEM, WYSTARCZY, ŻE ZASTOSUJE SIĘ DO WSKAZÓWEK. Marcin Mazurek

N

ajważniejsze jest przekonanie, że naprawdę chce się wyrwać z nałogu. Warto zrobić listę korzyści, które płyną z niepalenia. Profity są różne: od finansowych po estetyczne. Najlepiej taką listę wypisać na kartce – przyda się w podjęciu decyzji, która jest w tym wszystkim najważniejsza. Bez szczerego przekonania o chęci rzucenia papierosów żadne sposoby nie zdadzą egzaminu i nałóg pozostanie. Zdaniem niektórych specjalistów na czas walki z nałogiem najlepiej zmienić środowisko. Można do tego wykorzystać urlop i wyjazd na wakacje. Ważne, aby unikać spotkań z osobami palącymi i sytuacji, w których najczęściej sięgamy po papierosa. Im mniej impulsów prowokujących do zapalenia, tym łatwiej o nim zapomnieć. Ogromnym wsparciem mogą się okazać osoby niepalące. Aby pokonać głód nikotynowy, R E K L A M A

można skorzystać z różnych środków farmakologicznych, jednak nie róbmy tego na własną rękę. Każdy specyfik, zanim zdecydujemy się z niego skorzystać, powinien ocenić lekarz. Albo poważnie podchodzimy do sprawy, albo bawimy się w rzucanie. Rola lekarza jest w tym momencie ważna. – W czasie odwyku piłem dużo wody i próbowałem biegać, bardziej spacerowałem ze względu na kondycję. To jednak bardzo pomagało – mówi Krzysztof, któremu udało się zerwać z nałogiem po 20 latach palenia. Urlop to dobry czas na początek rzucania palenia, bo przydatnym wspomagaczem kuracji jest sen. - Dużo śpij, mówili mi koledzy już niepalący, więc kiedy czułem wzrastające napięcie, starałem się to przespać – wspomina Krzysztof. Cennym wsparciem w dalszych etapach rzucania palenia mogą być znajomi i przyjaciele, o ile zostaną poinformowani o fakcie podjęcia próby

niepalenia. Warto powiedzieć o tym jak największej liczbie osób. Z jednej strony będą wspomagać, a z drugiej będzie wstyd, jeśli rzucanie się nie uda. To przynajmniej powinno być motywujące. Nawet jeśli zdarzy się wpadka i zapalimy papierosa w czasie rzucania, przyjmijmy to z pokorą i trwajmy w postanowieniu dalej. Nie ma sensu rezygnować z powodu jednego papierosa. Całkowite pozbycie się nawyku palenia może potrwać wiele miesięcy, a nawet lat. To długo, ale jak zauważają ci, którym się udało, z każdym dniem jest coraz łatwiej. Jeżeli mimo podjętych prób i szczerych chęci nie uda się zerwać z nałogiem, nie ma co się załamywać. Zawsze można zacząć od nowa. Warto rozważyć pomoc psychologa. Jest takie powiedzenie, że rzucanie palenia to nic trudnego, przecież tyle razy się to robiło. R E K L A M A


25 25

PRZYGODA SIEDLECKICH PIŁKARZY Z ZAPLECZEM EKSTRAKLASY POWOLI DOBIEGA KOŃCA. TYLKO CUD MOŻE JESZCZE UCHRONIĆ POGOŃ PRZED SPADKIEM, ALE TO RACZEJ NIE MOŻLIWE. O SYTUACJI W KLUBIE Z JACKIEM KOZACZYŃSKIM PREZESEM BIAŁO – NIEBIESKICH ROZMAWIA MARCIN MAZUREK.

Panie prezesie, czy już pogodził się Pan ze spadkiem drużyny? Niestety tak. Nie należę do osób, które liczą na jakieś szanse matematyczne, czy czekają na to, że jakaś drużyna nie dostanie licencji. Na pozostanie w I lidze nie zapracowaliśmy i to jest fakt. Trzeba do tego się przyznać. W życiu nie ma tak, że coś dostajesz tak po prostu, jeśli nie zapracujesz lub nie wywalczysz to nie będziesz nic miał. Gdzie w takim razie popełniony został błąd? Gdzie jest ten słaby punkt? Tak naprawdę w każdej dziedzinie możemy mówić o błędach. Począwszy od zarządu, przez kadrę trenerską aż po zawodników. Wszędzie popełniliśmy mniejsze lub większe pomyłki. Naszą bolączką okazały się też braki finansowe. Fakt, mówi się, że pieniądze

nie grają, ale kiedy na tym poziomie rozgrywek nie można pozwolić sobie na obozy szkoleniowe, czy zakup dobrych zawodników to coś jest nie tak. Oczywiście otrzymujemy wsparcie finansowe od miasta i za to dziękujemy, ale nie mogę powiedzieć, że samorząd pieniądze przeznaczone na Pogoń traktuje jako inwestycję w klub, który może miastu przynieść nie tylko rozgłos ale i zwrot tych pieniędzy. Nie chcę już powtarzać, że w ślad za wynikami drużyny idą wszelkie profity dla miasta, dla mieszkańców. Co zrobić, żeby było lepiej? Każdy popełnia błędy. Ważne jest aby na tych błędach się uczył, wyciągał wnioski. Przykładem może tu być pierwsza runda po awansie. Uczyliśmy się tej ligi na własnych błędach. Niestety zabrakło zaangażowania i poświęcenia na boisku. Zawodnikom

powinno zależeć, żeby grać jak najlepiej, jeśli myślą o swojej karierze poważnie. Dobre kluby za chęcią sięgają po zawodników z niższych lig ale tylko tych prezentujących umiejętności, chęć rywalizacji. Jeśli dla kogoś gra w Pogoni jest szczytem marzeń i nie ma zamiaru być coraz lepszym to nie widzę jego przyszłości w różowych kolorach, nie tylko w Pogoni.


26

DLACZEGO UCZELNIE PUSTOSZEJĄ? TYLKO W CIĄGU CZTERECH LAT LICZBA STUDENTÓW SPADŁA O OK. 400 TYS. OSTATNIE DANE GUS POKAZUJĄ, ŻE OBECNIE W SZKOŁACH WYŻSZYCH KSZTAŁCI SIĘ ZALEDWIE 1,5 MLN OSÓB. WEDŁUG MINISTERSTWA NAUKI I SZKOLNICTWA WYŻSZEGO LICZBA STUDENTÓW MIAŁA SPAŚĆ PONIŻEJ TEJ WAROŚCI DOPIERO W ROKU AKADEMICKIM 2016/2017. UCZELNIE CHWYTAJĄ SIĘ WSZELKICH MOŻLIWYCH SPOSOBÓW, ABY ZAPEWNIĆ SOBIE ODPOWIEDNIĄ LICZBĘ STUDENTÓW. JEDNYM Z NICH JEST PRZYJMOWANIE OBCOKRAJOWCÓW.

B

Marcin Mazurek

ezpośrednią przyczyną mniejszej liczby studentów na wyższych uczelniach jest niż demograficzny. To było do przewidzenia, jednak dane ministerialne nie wskazywały, że studentów będzie tak mało. Należy więc szukać innej przyczyny. Trudno winić poziom kształcenia, choć problem ten może dotyczyć małych szkół wyższych. Jednak na takich uczelniach, jak uniwersytety czy politechniki nie powinno brakować wyspecjalizowanej kadry, która potrafi kształcić specjalistów. Kiedy już student opuści mury swojej Alma Mater z dyplomem magistra, staje przed problemem szukania pracy Jeśli będzie miał szczęście, uda mu się znaleźć zatrudnienie w zawodzie. I tu gdzie, wydawałoby się, powinien być koniec trudnych sytuacji, zdarzają się okoliczności wyjątkowo demotywujące. Bo jak się nie dać przygnębieniu, kiedy po 5 latach nauki trafia się na odpowiedzialne stanowisko, a zarabia się mniej niż człowiek bez wykształcenia? Jest to widoczne zwłaszcza w zawodach technicznych. System jest na tyle nieprecyzyjny, że zdarzają się takie, czasami dość duże, różnice. To ma wpływ na decyzję młodych ludzi o wyborze drogi zawodowej.

Oczywiście w Polsce potrzebni są pracownicy wykwalifikowani, ale czy wynagrodzenie nie powinno być adekwatne do zaangażowania w dany projekt? Na kim spoczywa większa odpowiedzialność: na kadrze zarządzającej czy na pracownikach najniższego szczebla, czyli fizycznych? Tak więc dochodzimy do sytuacji, kiedy coraz mniej młodych ludzi decyduje się na podjęcie nauki na wyższych studiach. Uczelnie próbują sobie z tym poradzić, wprowadzając nowe, atrakcyjne kierunki i specjalizacje. Coraz bardziej otwierają się też na studentów zagranicznych. W Siedlcach najwięcej studentów z zagranicy uczy się obecnie na Uniwersytecie Przyrodniczo Humanistycznym. Rzecznik prasowy uczelni informuje, że jest 90 cudzoziemców. – Najwięcej z Białorusi bo 60 osób, z Ukrainy 24 osoby, z Rosji 4, a z Litwy 2 – wylicza Adam Bobryk.

R E K L A M A

UBEZPIECZENIA KOMUNIKACYJNE

OC tańsze nawet do 50%

Nie bój się zmian! Wybierz tańsze

SIEDLCE, Piłsudskiego 10 | tel. 25 644 70 29, kom. 509 777 927 SIEDLCE, Starowiejska 12 | tel. 25 631 16 22, kom. 512 660 960 SOKOŁÓW PODLASKI Wilczyńskiego 3 | tel. 25 781 21 15, kom. 509 952 161

ADAMCZUK SERWIS FINANSOWY


Przez mury Collegium Mazovia przewinęło się 71 studentów z krajów ościennych: Białorusi, Ukrainy, Rosji i Czech. Zdecydowanie najwięcej studentów pochodziło z Białorusi - 58 osób. Niektórzy z nich wracali na uczelnię, aby kontynuować naukę na studiach II stopnia, inni, aby studiować drugi kierunek. Większość zagranicznych studentów miała polskie korzenie – informuje Mariusz Zamyłko z CM. Obecnie w Collegium studiuje tylko 4 studentów z Białorusi. Ciągle problemem jest brak równego dostępu do kształcenia bezpłatnego. Kandydaci na studia posiadający narodowość polską zwykle decydują się na zdawanie egzaminu z języka polskiego organizowanego przez MSZ i korzystają ze stypendiów Rządu RP, wybierając jednocześnie bezpłatne studia na uczelniach publicznych. - Collegium Mazovia ma specjalną ofertę dla obcokrajowców. Dotyczy ona wsparcia studenta w nauce języka polskiego w pierwszym roku jego studiów na uczelni. Studenci z zagranicy otrzymują opiekuna – wykładowcę, który udziela wsparcia, tłumaczy i pomaga w pierwszym okresie studiów, zwłaszcza w sprawach formalnych. Instrukcja finansowa Collegium Mazovia przewiduje 20-procentową zniżkę czesnego dla studentów zza wschodniej granicy. Do dyspozycji obcokrajowców, oczywiście na specjalnych warunkach, pozostaje Dom Studencki przy ul. Prusa 26 – informuje Mariusz Zamyłko. Walka o studenta przekracza już granice. - Kraje europejskie, w tym Polska, zmagają się z niżem demograficznym. Normą podczas targów edukacyjnych staje się obecność zagranicznych uczelni rekrutujących kandydatów z Polski, a polskie szkoły wyższe coraz częściej uczestniczą w targach za granicą. Niektóre realizują własne projekty rekrutacyjne w oparciu o kontakty indywidualne lub agencje rekrutacyjne. Z pewnością obecność cudzoziemców na uczelni podnosi jej prestiż. Daje pozytywne fundamenty do dzielenia się wiedzą, wzmacnia wymianę doświadczeń i mieszanie się kultur. To pozytywne zjawiska mające wpływ na sytuację na uczelni – mówi Mariusz Zamyłko.

R E K L A M A

27


28

UZALEŻNIENI

OD PRĘDKOŚCI

OTWARCIE PRZYZNAJĄ SIĘ DO SZYBKIEJ JAZDY, MOGĄ TO ROBIĆ Z PODNIESIONĄ GŁOWĄ BO NIE ŁAMIĄ PRZEPISÓW DROGOWYCH. NA SPECJALNIE PRZYGOTOWANYCH MOTOCYKLACH OSIĄGAJĄ PRĘDKOŚCI RZĘDU 250 A NAWET 300 KM/H. CZŁONKOWIE RACING TEAM SIEDLCE ROBIĄ TO BEZPIECZNIE, BO NA SPECJALNIE DO TAKIEJ JAZDY PRZYGOTOWANYCH TORACH.

Marcin Mazurek

R

ozwijanie tak wysokich prędkości w miejscach do tego nie przeznaczonych jest niebezpieczne dla życia. Zwierzęta, samochody i inne przeszkody uniemożliwiają ekstremalną jazdę osobom, które oprócz zamiłowania do prędkości szanują ludzkie życie. Zanim jednak pojawiła się mania prędkości najpierw była fascynacja motocyklami. – Tak jak wielu młodych chłopaków interesowaliśmy się sprzętem, potem kiedy uzbierało się pieniądze i kupiło pierwszy motocykl pojawiła się pasja do jeżdżenia, pokonywania możliwości swoich i maszyny – mówią członkowie siedleckiego teamu. Dalej, szybciej i nie wiadomo kiedy trzeba było przenieść się na tor. – Człowiek przyzwyczaja się do prędkości i w pewnym momencie nie potrafi normalnie funkcjonować bez tej adrenaliny

– stwierdzają zgodnie motocykliści. Kiedy ktoś mówi o tym, że jechał 300 km/h wydaje się, że jest to coś niewyobrażalnego. Dla najszybszych siedlczan nie jest to nic nadzwyczajnego. – Do 200 km/h motocyklem jedzie się wręcz komfortowo. Dla porównania odczucie jest takie jakby jechało się samochodem 80 – 100 na godzinę. Dopiero przy 300 km zaczyna się wyczyn. Wiadomo, że na drodze to jest nieosiągalne i żeby w pełni wykorzystać możliwości maszyny i nasze umiejętności jeździmy na tory – dodają. Na torach owszem, zdarzają się upadki, ale zazwyczaj kończy się to otarciami R E K L A M A

i kilkoma siniakami. Motocyklista sunie po asfalcie, trawie czy żwirze i w nic nie uderza. Są pokusy żeby na drodze przycisnąć, szczególnie kiedy trafi się kierowca chcący udowodnić wyższość swojego auta nad jednośladem. Te zapędy szybko gasną, bezpieczeństwo bierze górę. Oczywiście w momencie kiedy samochód zostaje daleko w tyle. – Kiedyś jak kładłem się spać myślałem o tym, co by mogło się zdarzyć gdyby ktoś nagle mi wyjechał przed motocykl albo jak na kole jechałem jak by to się skończyło. Dziś myślę o tym jak osiągnąć lepszy czas, jaką ścieżką pokonać konkretny zakręt na torze. To jest różnica – uświadamia jeden z członków teamu. Drogie hobby Każdy wyjazd na tor wiąże się z wydatkami. Począwszy od wykupienia wjazdu na obiekt przez paliwo, części do motocykla na oponach kończąc. Oprócz tego trzeba też jakoś dostać się na tor. – Najbliższy mamy w Białej Podlaskiej. Jest jeszcze Radom. Niebawem podobnie jak tor w Lublinie zlikwidowany będzie tor w Poznaniu. To co nam zostaje to obiekty w Europie. Słowacja, Węgry, Włochy czy Hiszpania. Te odległości znacznie podwyższają koszt R E K L A M A


29

R E K L A M A

Marzenia Największym marzeniem członków temu jest powstanie profesjonalnego toru do ścigania. Zastanawiają się dlaczego żaden samorząd nie bierze pod uwagę korzyści, płynących z uruchomienia takiego obiektu. Oczywiście, koszt wybudowania takiego toru to dziesiątki milionów złotych. Ale jak mówią sportowcy, zyski są niewspółmierne do wydatków. Przy okazji imprez motocyklowych, które w sezonie mogą odbywać się non stop, bo zainteresowanie motocyklistów z całej Europy jest ogromne (sądząc po obłożeniu torów), zarobić może i samorząd i lokalni przedsiębiorcy w każdej dziedzinie od hotelarstwa po gastronomię. Powstanie takiego toru spowoduje naturalne wyeliminowanie miłośników prędkości z dróg publicznych. – My jesteśmy tego przykładem. Tylko po dwóch dniach jazdy na torze, jakieś szaleństwo na drogach publicznych nie bawi nas. Na drodze nie da się przeżyć tego co na torze. Ekstremalne doznania w bezpiecznych warunkach są możliwe tylko na torze – tłumaczą członkowie teamu.

GALERIA SIEDLCE I piętro

ul. Piłsudskiego 74, 08-110 Siedlce, tel. 504 252 099 Godziny otwarcia: pon.-sob.: 9:00 - 21:00, niedz.: 10:00 - 20:00

oc TANIE

R E K L A M A

wyjazdu. Udział w jednej imprezie to koszt od 4 tys. do 7 tys. zł. W to wliczone są też ceny za kombinezon, kask – wyliczają motocykliści. Testosteron Każdy człowiek musi się w jakiś sposób pozbyć złych emocji. Buzujący testosteron szuka ujścia na różne sposoby. W przypadku członków siedleckiego teamu jest to prędkość. – Każdy ma jakieś zajęcie. Praca, dom, szkoła i gdzieś chcemy się wyszaleć. Jedni jeżdżą na ryby, inni na koncerty a my ścigamy się. Tu bezpiecznie możemy poczuć tą adrenalinę i smak rywalizacji – wyjaśniają siedlczanie. Wyniki Mamy wśród nas człowieka, który po raz pierwszy pojechał na tor i zajął pierwsze miejsce w swojej grupie wyścigowej – chwalą się motocykliści. Jednak jak zaznaczają tu nie chodzi o wyniki. Choć są miłym ukoronowaniem wydanych pieniędzy i trudu poniesionego podczas treningów, siedlczanom zależy na realizowaniu swojej pasji w możliwie bezpieczny sposób.

;LYHa /VUKH ZWLéUPH THYaLUPH

. HONDA JUZ 6+ Aè

HONDA WYSZOMIRSKI SIEDLCE, UL. TERESPOLSKA 7 TEL. (25) 633 33 55 WWW.WYSZOMIRSKI-HONDA.PL

U NAS UBEZPIECZYSZ SIĘ 7 DNI W TYGODNIU!

T. B

DY KA Z A J O W A R P

Pojemność do 900 901-1300 1301-1500 1501-1600 1601-1800 1801-2000 2001-2400 pow. 2400

Składka od 174 PLN 221 PLN 268 PLN 286 PLN 294 PLN 318 PLN 335 PLN 339 PLN

60% ZNIŻKI PO 3 LATACH BEZPIECZNEJ JAZDY


30

EMIGRACJA: WYBÓR CZY KONIECZNOŚĆ? UNIA EUROPEJSKA STAŁA SIĘ SYMBOLEM ZMIAN STRUKTURALNYCH. W DYSKURSIE PUBLICZNYM PODKREŚLA SIĘ GŁÓWNIE MOŻLIWOŚĆ POZYSKIWANIA DOTACJI JAKO PANACEUM NA WSZELKIE NIEDOSTATKI.

Dr hab. Adam Bobryk

D

ość marginalnie wspomina się jednocześnie fakt, że aby móc ubiegać się o jakiekolwiek środki, nasz kraj musi wcześniej sam płacić składki do wspólnego budżetu. Niemniej jak wynika z badań CBOS, najczęściej wymienianą przez respondentów korzyścią wynikającą z procesu akcesyjnego jest swoboda podróżowania. Związana jest z tym również kwestia możliwości podejmowania pracy za granicą. Wśród badanych 11% zadeklarowało, że skorzystało z szansy zarobkowania w innych krajach. Wśród tych, którzy powrócili do Polski, najczęściej deklarowane kraje pobytu to Niemcy (45%), Wielka Brytania (26%), Holandia (10%), Belgia (9%), Francja (7%) i Irlandia (5%). Spośród badanych 21% wyraziło wolę wyjazdu za granicę w celu poszukiwania pracy. Najbardziej zainteresowani tym są ludzie młodzi w wieku 18-24 (35%) i 25-34 (22%) lat. Jako kraj docelowy wskazywano najczęściej

Niemcy (27%), Wielką Brytanię (14%), Holandię (14%) i Norwegię (10%). Jednocześnie 20% deklaruje, że ktoś z rodziny był lub jest na emigracji zarobkowej. Jak wynika z Narodowego Spisu Powszechnego i danych GUS, poza granicami Polski zamieszkuje ponad 2 mln obywateli. Krajem, w którym najchętniej osiedlają się na stałe Polacy, jest Wielka Brytania. Tam też Polki są liderkami macierzyństwa, gdy w Polsce odnotowujemy problemy demograficzne. Wynika to przede wszystkim z zakresu wsparcia instytucjonalnego i stabilności zatrudnienia. Na Zachodzie uzyskują to, czego brakuje im w Rzeczpospolitej. W jakimś sensie sytuację tę odzwierciedla anegdota mówiąca, że dzisiaj 7 na 10 Polaków żyje w stresie, a pozostałych 3 w Londynie. Polacy za granicą przyczyniają się do rozwoju gospodarki krajów osiedlenia. Wartość ich pracy to kilkadziesiąt miliardów euro rocznie. Cześć ich dochodów

R E K L A M A


PRESTIŻOWY ŚWIAT JĘZYKÓW S T R O N A

P O D

31

P A T R O N A T E M

CENTRUM

EDUKACYJNE

...cały świat w zasięgu ręki, gdy języki nie są ci obce...

SIEDLCE ul. KILIŃSKIEGO 22

tel. 25 633 35 53 www.csjo.pl

ROZWIĄŻ WIOSENNĄ KRZYŻÓWKĘ PO WŁOSKU 1 2 3 4 5 6 7 8

9

1. PIERWIOSNEK, 2. KWIATY, 3. JASKÓłka, 4. MAJ, 5. PSZCZOły, 6. WIATR, 7. LIście, 8. MOTYL, 9. DESZCZ

pobudza również rynek w Polsce – jak się szacuje, przekazują oni do Polski co roku 4-5 mld euro. Rekordowym był rok 2007, gdy kwota ta osiągnęła 7,5 mld, co stanowiło 2,5% PKB. Przeciętne wykształcenie emigranta jest wyższe niż średnia krajowa, a częściej na wyjazd decydują się mieszkańcy miast niż wsi. Prowadzi to do występowania szeregu problemów. Dotyczy to zarówno kwestii gospodarczych, jak pojawienie się deficytu specjalistów w niektórych obszarach, czy też społecznych, poprzez większe zagrożenie dla stabilności rodzin, wystąpienie kategorii eurosierot, starzenie społeczeństwa. Powszechnie jednak wskazuje się na pozytywne aspekty, jak spadek bezrobocia, ograniczenie wydatków socjalnych, zaspokojenie aspiracji materialnych, wzrost popytu i wdrażanie innowacji. Emigracja zarobkowa nie jest w Polsce nowym doświadczeniem. Tylko w okresie II Rzeczpospolitej „za chlebem” wyjechało 2,5 mln osób. Aktualnie poza granicami kraju żyje według różnych szacunków 15-20 mln Polaków. Funkcjonowanie na obczyźnie nie jest jednak bajką, a ciężką pracą. Każdy emigrant ma znacznie trudniejsze warunki rozwoju niż pozostali mieszkańcy kraju. By tego jednak kolejne miliony Polaków nie doświadczały tego na własnej skórze, warunki życia w Rzeczpospolitej muszą się poprawić. Same kampanie promocyjne nie zmienią rzeczywistości.

ROZWIĄŻ REBUS INTERPRETA LOS JEROGLÍFICOS:

CUANDO

MUCHO Y HACE

WYGRAJ

Opaskę monitorującą aktywność

Kruger & Matz

APARECE EL


32

R E K L A M A


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.