Nr 23(106) / 14 - 20 June 2011
12
poezja londyn
Porcelanowe myśli
Jak linia horyzontu zmienia się w kropkę? Co ma wspólnego Bawarka z Angielką? Czy należy łączyć poezję z promocją 2-for-5? Co ma wspólnego delektowanie się z dialektyką? Czy człowiek szybujący w chmurach może być upadłym?
Adam Siemieńczyk poezja@mail.com 0 7939 965 569
Wiersze
Wspomnienia
Ilustracja, autor: Aga Bak
Uśpione budzą się czasem, w samotnym zamyśleniu. Tkwiąc w nas milczącym lasem, relikwie ukryte w istnieniu. Porcelanowe myśli w pamięci głęboko schowane. Szeptem z przeszłości wracają w myślach poukładane. Jak najpiękniejsze zabytki - ukryte - dla innych bez znaczeń. W wiecznych ruinach wspomnień tych szukających przebaczeń. I te całkiem niewinne bez wstydu wracając w niedzielę. Nie mówiąc nigdy nic a znacząc zawsze tak wiele. Te co się budzą w zmysłach, ukryte w sercu starannie. Złożone w flakony perfum, w szufladach pamięci na dnie. W melodii gdzieś słyszanej i pędzlem uwiecznione. W albumie retro schowane, starannie ułożone.
P
orcelanowa poezja Agi Wielusińskiej. Porcelana rzecz piękna, krucha i trwała. W kandelabr z niej wykonany Aga wkłada kolejne myśli, by dzielić się nimi ze sobą samą, z innymi. Nie zawsze wszystko jest takie proste. „Przyzwyczaiłam się do wiatru, który za każdym razem zdmuchuje mnie jak świeczkę, deformuje kształt moich myśli wykrzywiając mój cień w błędną formę istnienia” - pisze. Co ważne jednak - ma własny świat. Gdy ci, o których dba na co dzień już śpią, ona może się tam udać i być. Sny jeszcze nie nadchodzą. To za chwilę. Jeszcze trochę zamyślenia. Ponoć Anglicy nalewali mleka do filiżanek (porcelanowych?) przed nalaniem wrzątku - by uchronić je przed pęknięciem. My - emigranci - pijamy herbatę z mlekiem dość często (w Polsce zwie się ją bawarką), tu picie jej jest uznawane za dowód prawidłowej asymilacji. Mleka jednak dolewamy zazwyczaj po zaparzeniu. W efekcie sugerując się tylko zewnętrznymi przejawami kultury, funkcjonujemy w niej często tylko pozornie. Doskwierająca, przeczuwana nieautentycz-
ność. Myślę, że poezja daje miejsce Agnieszce na prawdziwe bycie. Tu można poczuć się „u siebie”. Opisy, historie, myśli, słowa, konstrukcja wersu - to ważne - jednak świadomość posiadania własnej krainy snu, którą można kreować i jest ona nieodbieralna - jest najważniejsza. „Czas dla siebie” to nie tylko fitness club, gryl (grill-przyjęcie w ogrodzie; gryl-przyjęcie w gardenie), zakupy na Oxford Street, oglądanie filmów na kanale Cyfra plus, czy six-for-five (popularna metoda nabywania piwa - płacąc za pięć puszek, dostajemy sześć). Porcelanowe filiżanki odkrywają często obrazy ukryte na ich dnach. Trzeba najpierw wypić do końca napar. Cóż w nim mamy, co możemy zobaczyć potem? „Znaleźć siebie samego trudno w słowach milczących”, więc chyba Aga nie ma rozmówcy podczas swojego five o’clock. Fakt obcowania na granicy słowa musi jej wystarczać. „Muszę pozwolić ci odejść” - dodaje w jednym z wierszy. Czy napisała to już po „słowach milczących”? Nie jest to najważniejsze. Pojawia się bowiem spokój i postawa pokory wobec rzeczywistości.
Ekspozycja plastyczna - Emanacja!
OBIECUJĄCY… idziemy idziemy biegniemy idziemy idziemy idziemy idziemy biegniemy idziemy idziemy idziemy idziemy idziemy idziemy biegniemy biegniemy biegniemy biegniemy biegniemy biegniemy bo chcemy musimy pragniemy bo chcemy
By można było wypełnić filiżankę, najpierw należy ją opróżnić, umyć, poczekać aż wyschnie, wypolerować. „Bywać nikim nie każdy potrafi”. Nikim, czyli pustym naczyniem. Nikim, czyli kimś, kto pozbawia się kurczowego trzymania się dawnych nadziei, zranionej dumy, chęci odwetu. Jeśli potraktujemy Nikogo jako antytezę do Kogoś, to w Nikim zawiera się cała wiedza o kimś i coś jeszcze - to, co jest zaprzeczeniem. Czyli w efekcie jest w nim coś więcej. To coś Aga odkrywa nam podczas pisania. Cóż widzimy na dnie, gdy zwrócimy je w stronę słońca? „Wyjątkowa podróż nadzwyczajnych cudów, przytomnej emigracji nieśmiertelny bal. W codzienności, którą nazwać można rajem”. Więc jednak wszystko podczas wieczornej pisaniny może wrócić do normy. I choć jest „piąta świata strona nie ma horyzontów”, to może się okazać, że jest ona efektem wzniesienia się tak wysoko, że widać stamtąd własny dom, potem dzielnicę. I wyżej pojawia się całe miasto, potem wyspa, kula naszej planety. Horyzont traci rację bytu w kosmosie zwanym poezją…
mieć biegn... A CEL? cel? CEL. cel? TAK, CEL. bieg. autor: Norbert Durał
Czyli coś co wysyłamy gdzieś. Dajemy to komuś. Obdarowujemy czymś. Jest to akt nieświadomy, mimowolny. Imperatyw tworzenia. Jeśli jest dawca, to jest też biorca. Otrzymujący biorąc - sprawia WOLNYM pole wewnątrz artysty (na dalszą pracę) - samemu pozostając wzbogaconym. Co dostaje? - katharsis - czyli oczyszczenie. W efekcie, więc dając, tworzymy czystość po obu stronach. Udział wezmą: Sławomir Łuczyński, Olga Chełczyńska, Aga Bak, Adam Siemieńczyk, Erwin Michalec, Magdalena Goleniak. Zapraszamy! kiedy: 19 czerwca gdzie: Galeria POSK 238-246 King Street, Londyn, W6 0RF godzina: 19:00
I w kufrach niepamięci, co rzadko bywają otwarte. Te do których wracamy i te zapomnienia warte. Te piękne i święte zarazem, w których siebie szukamy. I takie całkiem wredne, do których się nie przyznamy.
Wpisany w siebie, nie zapisanych nigdzie treści, cichego zbioru niepamięci i zapomnianych opowieści. Namalowany,
cudzych portretów mową niczyją i wyczytany jedną jedyną bezkresną chwilą. Autorka: Aga Wielusińska
Z teki fotografa - Olga Chełczyńska