Nr 28(111) / 19 - 25 July 2011
9
poezja londyn
Jak przedstawić człowieka? Jak oddać istotę muzyki, tworzonej przez danego artystę? Na ile fizyczność, oddaje nasze wnętrze? Czy charakteryzując osobę, możemy sprowadzić ją do opisu za pomocą jednego symbolu?
fot. Krystian Data - portret.
N
asza wiedza o świecie często przeszkadza nam w poznawaniu. Utarty schemat myślowy nie pozwala na świeże postrzeganie. Patrzymy na coś i nasz odbiór jest jedynie zlepkiem dawnych doświadczeń i wyobrażeń. Ulegamy dosłownościom. Gdy poznajemy drugą osobę, kwestia ta zaczyna jednak wyglądać inaczej. Pod warstwą ubrań znanych z reklam,
REKLAMA
witryn i katalogów, pod rozpoznawalnym kremem, tuszem, zapachem perfum kryje się człowiek. Czy da się go przedstawić literą, zdaniem, wyrazem? Nie jest wiadomym. Dlatego właśnie artyści używają środków wyrazu. Stają się one początkiem poznawania, zapisem umowy. Poszukiwanie osoby powstaje podczas rozmowy, wspólnego przebywania. Wtedy kreowany jest symbol, który jest akceptowany przez dwie strony. Wtedy dopiero możliwym jest rzeczywiste jego użycie. Kiedyś symbol był znakiem porozumienia, ugody. Przełamywano glinianą tabliczkę na pół. Zestawiając ją na powrót, wiadomym było, że te dwie strony są jednością. Ważna jest więc rozmowa. Porozumienie. Bez niej nie byłoby możliwości przełamania się tabliczką jak kromką chleba. Nie istniałby środek, lecz półśrodek. A taki wyraz artystyczny jest oznaką niedopracowania. Poznawanie
człowieka za pomocą obserwacji jego zewnętrza jest więc złudne. Może dlatego Novalis mówił, że człowiek to metafora. Taki odbiór pozwala nam na poznanie „nowego” za pomocą znanych nam wcześniej pojęć. To daje możliwość zrozumienia. Artysta nadaje metaforze ciało, odbiorca duszę. Ale to nastąpi za chwilę, gdy dzieło już powstanie i przekazane zostanie odbiorcy. Po wspólnym przełamaniu najpierw lodów, potem chleba, potem glinianej tabliczki symbolu z osobą przedstawianą. Choć w tym miejscu jeszcze przed ukazaniem światu dzieła jest pewność, że to, co będzie ujawnione jest zrozumiałe, że zapis oddaje istotę rzeczy. Wtedy dopiero artysta może być spokojny. Odbiorca może w różny sposób podejść do dzieła: źle je odczytywać, nie koncentrować się na nim odpowiednio. To nie powoduje jednak, że dzieło nie ma wartości. Metafora zmienia się w metapsychozę. Przechodzi
kolejne wcielenia zrozumienia, aż dotrze do tego właściwego. Czasem nagle poprzez przebłysk, czasem poprzez kontemplację, czasem poprzez znalezienie tej właściwej osoby, która odczyta wszystko natychmiast. Ważne jest, że dzieło zostało skończone i oddane do dalszego odbioru. Nie zawsze jest pewność kiedy to może nastąpić. Niepewność ta jest przełamywana poprzez dzielenie się tabliczką. A glina ma tę właściwość, że nieuformowana nie jest jeszcze gotowa do podania jej drugiej osobie. Gdy natomiast będziemy kształtować ją zbyt długo wyschnie i straci zdolność do przenoszenia kształtu. Zatem najpierw jest spotkanie, potem rozmowa, szukanie metafory, symbolu. Gdy już nastąpi zgoda między twórcą a opisywanym, powstaje dzieło. Ono przekazywane jest światu, by dać szansę na poznawanie człowieka. Oto fotografie Krystiana Daty…
Adam Siemieńczyk poezja@mail.com 0 7939 965 569
OBIECUJĄCY… przemiana zasada deprywacji sensorycznej: leżę w szczelnie ciemnym i cichym pokoju zmysły pozbawione bodźców w ustach nieważki kleik czas nie opływa skroni materac szczelnie zamyka nozdrza po łokieć niedotyk jak krzyk sączy się między zębami lepki lęk rośnie otocznie dochodzi trzydziesta halucynuję dłonią poprzez zgięcia spoconej szyi ziarnko piasku udaje że mnie uwiera a może uwiera mnie naprawdę niczym resztka gruboziarnistych rozmów ją rozpoznaję po kroku gdy ciemność gaśnie logarytmicznie z szybkością fast forward układam beatę i plany równo pod sobą w zgryzionych ustach to samo ziarnko twardnieje i rośnie jak hydrant otwarty w upalne lato strzelam eksplozja odlot łapię oddech kiełkuje pierwsza myśl: poddany deprawacji sensorycznej z zasady leżę autor: TOMEK KLARECKI