11
Nr 33(116) / 13 - 19 September 2011
poezja londyn
Gdzie jesteś przyjacielu? Czy w „corner-shopie” język angielski jest obowiązujący? Czy można zapuścić korzenie będąc ciągle w trasie? Czy kwiat może się zakochać?
W
sklepie, gdzie zwykłem kupować papierosy po raz pierwszy poczułem się nieswojo. Zazwyczaj odczekawszy, aż nikogo nie będzie przy ladzie prosiłem o „polish cigarettes”, a sprzedawca z jakiegoś zakamarka wyciągał mi czerwone Marlboro z importu. Tym razem papierosy trzymałem już w ręku. Po ich zakupie, poprosiłem Turka o przetłumaczenie na angielski z języka tureckiego jednego wiersza. Chciałem, by przedstawił mi swoje rozumienie tego tekstu. On tylko rzucił okiem na strofy i nagle jak zaczarowany zaczął powtarzać „No speak English. No speak English”. - On tego nie zrobi - powiedziała. - Dlaczego? To dziwne, on zna angielski… - odparłem. - To nie ma znaczenia. Ty jesteś innej religii i narodowości. - Skąd wiesz, jakiego jestem wyznania? - Kupujesz polskie papierosy, a to dużo mówi. - Ale ten wiersz nie mówi o religii. W moim rozumieniu nawołuje do walki o tożsamość narodową. Sposób, w jaki autor się zwraca do czytelnika wydaje się być bardzo rewolucyjny. To jest ciekawe w obecnych czasach… REKLAMA
- On ci nic nie powie. - A ty? - Ja również. Nie mogę o tym z tobą rozmawiać… Oddaliła się, a sprzedawca już nic nie mówiąc przyglądał mi się z pewnym lękiem i zaciętością w oczach. Wyszedłem ze sklepu. Około 8 minut do domu. „Gdzie jesteś mój przyjacielu?” pomyślałem. Na listy odpowiadasz zdawkowo. Gdzie jesteś mój Kwiecie Pustyni? Podróżujesz, przemieszczasz się, choć wiemy dobrze, że Xaribulbul to gatunek endemiczny. Umiera przy jakiejkolwiek próbie przeniesienia go w inne miejsce. A ty tak wiele lat na emigracji. Umierasz codziennie bez pustynnego piasku swojej Sushy. Marzenia. Wspomnienia ukochanych gór. Masz wysokie funkcje, pieniądze, profesurę. Cóż z tego, skoro śnią ci się dawni wojowie. Wolałbyś żyć jak twoi przodkowie. Xaribulbul powstał z cierpienia. Dawno temu, gdy ludzie rozumieli uczucia przyrody, słowik zakochał się w róży. Wyśpiewywał piękne melodie. Wszyscy cieszyli się i błogosławili ich miłość. Jest jednak na świecie zło. Cierń z różanej łodygi nie mógł znieść miłości obojga. Wiedząc, że nie pokona uczucia,
postanowił zabić różę i słowika. Zaczął pożerać płatki bezbronnej, delikatnej róży. Gdy ptak stanął w jej obronie, wyssał mu krew i osadził jego ciało na opustoszałym pąku. Walcząc o miłość zagarnął do siebie zło świata, tworząc miejsce na spokojne życie innym. Uosobienie piękna, godności, uczucia aż do śmierci. Gdy pierwszy raz cię zobaczyłem, gdzieś w głębi twojego spojrzenia zobaczyłem to wszystko. Nie znałem cię wcale. Powiedziano mi, że jesteś wysoko postawioną osobą. Podczas jednego mgnienia zrozumiałem jednak, że nie chodzi tu o pieniądze czy stanowiska, które posiadasz. Jesteś strażnikiem, potomkiem tych, którzy rozumieją pradawną miłość. Ona jest skryta w bolesnej wiedzy samotnika, na którym ciąży honor przeżycia i przekazania tajemnej wiedzy następnym pokoleniom. A wysłannicy wojny wciąż tropią twoje ślady. Kwiat powstał z cierpienia, a teraz istnieje groźba, że źli ludzie go zdepczą i ślad po nim zaginie… Tak myśląc dotarłem do domu. A potem uderzyła mnie tęsknota. I czytanie twoich wierszy. I oczekiwanie na obiecany list. I ten oniryczny, różany zapach. I trudny, kolejny poranek bez snu. Czekam na nadejście DNIA, na spotkanie z tobą… * tekst o Elchin Isgenderzadeh
Adam Siemieńczyk poezja@mail.com 0 7939 965 569 Z teki rysownika Tymoteusz Sułek „Atieno - Urodzony w nocy”