Pogum BIS

Page 1

WOK ÓŁ OPONY WOKÓŁ

Euromaster Pogum BIS: serwis wie lepiej! P

ogum z Łasku ma historię typową dla polskich firm zajmujących się obsługą ogumienia. Zaczynał w 1990 r. jako przedsiębiorstwo rodzinne i, zachowując ten charakter, stopniowo rósł w siłę oraz nowe pomysły na działalność. W 1999 r. rozszerzono ją o opony do pojazdów użytkowych, tworząc osobny punkt serwisowy Pogum BIS położony w połowie drogi między Łaskiem a Zduńską Wolą. To dobre miejsce, niemal w środku Polski, tuż przy drodze, która do niedawno była ważną arterią komunikacyjną regionu. Teraz zastąpiła ją S8, ale zmiana może być korzystna dla Pogum BIS. Firma ma szansę zyskać klientów w tranzycie, potrzebujących pomocy na ekspresówce,

albo zjeżdżających z niej na obsługę ogumienia, mycie lub drobne naprawy mechaniczne: wymianę klocków hamulcowych, oleju, napełnienie klimatyzacji, profesjonalną kontrolę geometrii zestawu. Tu ciekawostka: ta ostatnia usługa, jeszcze niedawno uważana za zbytek lub czynność do wykonania za pomocą drążka, cieszy się coraz większą popularnością jako nieodzowna część obsługi ogumienia. Średnio co roku mierzy się ok. 150 pojazdów, a przestrogą jest przypadek jednego z dużych okolicznych przewoźników, który odebrał partię nowych ciągników z fabrycznie źle ustawionymi przednimi kołami. Doświadczeni mechanicy szybko zauważyli, że opony na osiach kierowanych nie-

prawidłowo się zużywają, ale do tego trzeba mieć wprawne oko albo dobry sprzęt. Pod koniec ubiegłej dekady Pogum BIS przystąpił do sieci Euromaster. Porozumienie było o tyle łatwe, że od początku serwis opon ciężarowych współpracował z Michelinem, równolegle oferując ogumienie Goodyear. Później doszły także Continental i Bridgestone; każdy klient znajdzie tu taką oponę, jaką zechce, pod warunkiem, że będzie markowa! Pogum BIS kieruje się prostą zasadą: albo dobre opony, albo żadne. O chińskich nie ma nawet mowy i nie jest to kwestia nieuzasadnionych uprzedzeń. Doświadczenia użytkowników wskazują na wyraźnie większe zużycie paliwa po założeniu na ciągniki chińskich opon, w porównaniu z markowymi bieżnikowanymi. W zestawie wynik byłby jeszcze gorszy, a Euromaster Pogum BIS proponuje swoje usługi firmom, które nauczyły się liczyć koszty i rozumieją pojęcie TCO ogumie-

nia. Wielu właścicieli wciąż patrzy tylko na cenę zakupu opon, a koszty ich obsługi obniża, pozostawiając je dobrej woli kierowców lub własnym pracownikom, doraźnie przygotowanym do tego zadania. Efektem jest podstawowe i powszechne zaniedbanie: niewłaściwe ciśnienie w ogumieniu. Zdaniem kierownictwa Pogum BIS, błędem jest powierzanie jego kontroli kierowcom. To nie jest już generacja, która na drodze zmieniała koło z dzieloną obręczą! Teraz większość z trudem rozumie wpływ ciśnienia na nośność i trwałość opony, ale za to słyszeli, że jak się ją napompuje ponad miarę, to można zaoszczędzić na paliwie. A jaka jest miara? Właściwe ciśnienie w oponie jest różne w zależności od jej profilu, kierowca tej zależności nie zna i nie musi znać. „Zostawmy kierowcom prowadzenie, a serwisowi obsługę opon” – radzą w Pogum B I S . Warsztat firmy transportowej rzadko specjalizuje się

Euromaster Pogum BIS ma spory plac manewrowy, łatwo dostępny nawet dla cięższych pojazdów i halę, w której mieści się cały zestaw. Wraz z obsługą ogumienia można dokonać prostszych napraw mechanicznych.

40


WOK ÓŁ OPONY WOKÓŁ Mobilny serwis właśnie wrócił z akcji, przywożąc oponę wymienioną po wystrzale. Po mocno skorodowanym kordzie widać, że opona miała przez dłuższy czas poważnie uszkodzony bieżnik. Wilgoć penetrowała do środka, aż przy hamowaniu rozleciał się osłabiony karkas. Nie zdarzyłoby się to, gdyby była regularnie doglądana.

w oponach, na ogół ma wszechstronnych mechaników, którzy zajmują się nimi w ostatniej kolejności. Pracownicy dedykowanego serwisu ogumienia, dzięki ciągłym szkoleniom, wiedzą o nim wszystko: jakie są wymagane ciśnienia, stan, przy którym trzeba zrobić przekładkę, zużycie kwalifikujące do

pogłębiania lub bieżnikowania. Dlatego niemałą część pracy Pogum BIS stanowi pomoc serwisom przewoźni-

ków w przypadkach, z którymi sobie nie radzą. Jeśli zaś zdecydują się na oddanie całej gospodarki ogumieniem w ręce fachowców, sporo czasu zajmuje eliminacja dawnych zaniedbań. Wprawnemu mechanikowi wystarczy spojrzeć na bieżnik lub przeciągnąć po nim dłonią, by poznać, co jest źle z oponą, zawieszeniem lub kierowcą. Michelin pozostaje najbardziej rekomendowaną marką. Właściciel Euromaster Pogum BIS Tomasz Kluczyk twierdzi, że nowa generacja opon X Line Energy to najlepszy wybór dla transportu dalekiego, a Multiway do ruchu regionalnego. Przy pełnym cyklu obsługi obejmującym pogłębianie bieżnika, bieżnikowanie i ponowne pogłębianie nowego bieżnika, oraz dzięki regularnej kontroli stanu, osiąga się przebiegi, które z wielką nawiązką równoważą cenę zakupu wyższą, niż opon wytrzymujących nieraz nie dłużej niż 2 tygodnie. Jeśli chodzi o opony bieżnikowane, proponuje się michelinowskie Remixy i Pneus Laurent oraz

TreadMax z Goodyear, i to niemal koniec oferty! Kierownictwo firmy dostrzega, że są one dość drogie w porównaniu z nowymi oponami chińskimi, ale znowu stawia na jakość i nie akceptuje poziomu bieżnikowania na zimno. Podobnie przy materiałach do napraw: korzysta się z najlepszych i sprawdzonych dostawców, nie poszukując oszczędności, które mogłyby odbić się na jakości. Inna specyfika to tradycyjne wyrównoważanie ciężarkami, co wiąże się ze specjalnością najczęściej obsługiwanych klientów z transportu lokalnego i regionalnego. Przy krótkich odcinkach, z licznymi postojami, przyspieszeniami i hamowaniami, proszek nie ma okazji ułożyć się właściwie w oponie. Koła wyrównoważa się na przewoźnej wyważarce Haweka. Usługa bywa też świadczona wyjazdowo, ale okazało się, że nawet urządzenia zaprojektowane jako mobilne nie lubią wożenia na polskich drogach. Nie przyjęło się natomiast napełnianie azotem kół pojazdów użytkowych.

Dlaczego opony potrzebują fachowców? „Przede wszystkim ze względu na ciśnienie! To jest podstawowa bolączka we wszystkich firmach. Każdy o tym wie, ale nadal niewiele się robi. Większość kierowców nie podejmie wysiłku sprawdzenia ciśnienia czy stanu opon, jeśli nie zobaczy w tym swoich konkretnych korzyści finansowych. Często też nie mają niezbędnej do tego wiedzy. Proszę też nie wierzyć, że dobry serwis może być za darmo. Jeśli ktoś nie zna budowy i technologii obsługi opon, nie poradzi sobie z tym. Są przewoźnicy, którzy zdecydowali się na własne warsztaty oponowe. Kupili montażownice i wyważarki, ale jakość tego sprzętu i wykonywanych na nim usług pozostawia wiele do życzenia. Nieraz kierowcy z firm tych zaglądają do nas, licząc na szybką i profesjonalną pomoc” – twierdzi Tomasz Kluczyk, właściciel Euromaster Pogum BIS.

41


WOK ÓŁ OPONY WOKÓŁ

Moda na własne serwisy oponiarskie przewoźników nie mija, Pogum BIS musi działać w promieniu ok. 70 km od Łasku, by znaleźć klientów. Nie byłoby to możliwe bez dobrze wyposażonego mobilnego warsztatu. Układ z montażownicą wystawianą na bok bywa kłopotliwy, bo wymaga więcej miejsca na rozłożenie, ale jest wygodniejszy do przewożenia opon na wymianę. Czasami po zdemontowaniu uszkodzonego koła wymienia się oponę w bezpiecznym miejscu i wraca na drogę. Tak doszliśmy do ciekawej pozycji wyposażenia Pogum BIS, jaką jest serwis mobilny, już drugi w jego historii. Choć zdecydowano się kupić pojazd używany z sieci Euromaster, okazał się w pełni trafnym wyborem. Bazowy Ducato został tylko nieco

ulepszony przez mechaników, by lepiej radzić sobie na gorszych drogach. Do sprzętu na pokładzie nie ma żadnych uwag krytycznych i nic dziwnego, zabudował go TipTopol, jeden z czołowych specjalistów w tej dziedzinie. Główne pozycje

to wystawiana przez boczne drzwi montażownica Mondolfo Ferro, sprężarka ze zbiornikiem 270 l, 15-kW agregat prądotwórczy. Zostaje dużo miejsca na mniejsze narzędzia i opony wiezione na planową obsługę lub awaryjną wymianę. Do zadania jest do-

bierana bardziej ekipa niż sprzęt, bo najważniejszy jest tu człowiek! Od umiejętności serwisanta zależy skuteczność wyjazdu i satysfakcja klientów. Ale miło widzieć, jak raz dobrze zrobiony pojazd serwisowy radzi sobie u kolejnego właściciela. (WK)

Mobilne serwisy opon: pada wiele pytañ... P ojazdy z wyposażeniem do napraw ogumienia i planowych obsług w bazach firm transportowych to standard w każdej sieci oponiarskiej i większych warsztatach niezależnych. Każdy serwis opon pojazdów użytkowych, jakie odwiedzamy regularnie od lat, ma co najmniej jeden taki. Jeśli relacji z wizyty nie towarzyszył opis, a nawet zdjęcia wnętrza, to znaczy, że nie chcieliśmy pokazywać złych przykładów, lub właściciel nie był do końca dumny ze swojego sprzętu. Wykonanie mobilnego serwisu nie jest bowiem bardzo trudne, ale komplikuje się, jeśli chce się pogodzić oczekiwania użytkownika i przepisy ruchu drogowego. W fazie koncepcji trzeba odpowiedzieć na kilka podstawowych pytań: 1. Do 3,5 t DMC czy powyżej? Serwisy wywodzące się z firm transportowych nie boją się cięższych pojazdów,

42

toteż jest w Polsce wiele mobilnych warsztatów na samochodach dostawczych 3,57,5 t lub ciężarówkach 7,5 t. Powszechną tendencją jest jednak trzymanie się 3,5 t. Trudne do przyjęcia są ograniczenia prędkości, nie da się pogodzić pełnej dyspozycyjności pojazdu z przepisowymi przerwami na odpoczynek kierowców, a opłaty drogowe mogą pochłonąć resztę zysku. Rejestrowanie serwisu oponiarskiego jako pojazdu specjalnego to ryzyko z prawnego punktu widzenia. Wybór pada więc na 3,5-tonówkę, ale 2. furgon czy „boks”? Zabudowy w kontenerach mają zalety: większą pojemność, a zwłaszcza szerokość, umożliwiającą wstawienie klasycznej montażownicy. Ale tu od razu wracamy do pkt. 1 i pytania, czy chcemy przestrzegać kodeksu? Montażownica d o k ó ł c i ę ż a r o w y c h i m aszyn nawet

Sprzęt obsługowy łatwiej rozmieścić w kontenerze, ale trudniej do niego sięgnąć, więc nieraz montuje się burtę załadunkową, a właściciel nadal sądzi, że ma samochód 3,5 t! Trudno będzie o tym przekonać ITD z wagą. w skromnym zakresie wymiarów to lekko licząc tona i o 3,5-tonowym samochodzie można zapomnieć. Kontener jest bardziej „ustawny”, a po zakończeniu życia podwozia można go przenieść ze sprzętem na nowe. Ma jed-

nak równie poważne wady: znacznie trudniej wejść do środka i załadować tam koła, jeszcze gorszy jest dostęp z boku i jeśli zdecydować się na montażownicę wystawianą, to właściwie pozostaje tył (choć od tej reguły są


WOK ÓŁ OPONY WOKÓŁ

Oferta specjalistycznego wyposażenia serwisów mobilnych jest bardzo bogata i rzeczywiście można spotkać sprzęt wszystkich producentów. Montażownice to z reguły niemal identyczne Haweka i Mondolfo Ferro z serii TB Mobile o masie ok. 500 kg. Corghi Tilt są cięższe, nawet 800 kg. Ciekawym rozwiązaniem jest Dido 26 MV firmy M&B, zintegrowana z wyważarką. Łączna masa to ok. 560 kg. Inne lekkie (20 kg) rozwiązanie tradycyjnego wyrównoważania to Paguro P2, mobilna wyważarka montowana w szczękach montażownicy. Zasilanie urządzenia z akumulatorów litowo-jonowych 12 V umożliwia wyłączenie agregatu prądotwórczego, dzięki czemu jego drgania nie zakłócają pomiaru. liczne wyjątki). Wyższy samochód jest mniej poręczny, trudniejszy w prowadzeniu, zużyje na trasie dużo więcej paliwa, i to jest nie do uniknięcia. Można próbować zabudowy na platformie, ale będzie droższa zarówno od furgonu, jak i klasycznego „boksa” na ramie. Nie wszyscy producenci pojazdów mają platformy, nie każdy nadwoziarz umie postawić na niej zabudowę wytrzymującą stałe i duże obciążenie. 3. Co zabrać na pokład? To pytanie ściśle powiązane z poprzednimi. Warsztaty oponowe zapewniają: „nasz samochód jest wyposażony we wszystkie niezbędne maszyny i urządzenia do serwisowania opon ciężarowych... działa niezależnie od miejsca, w którym się znajduje, gdyż jest wyposażony we własny agregat prądotwórczy, sprężarkę powietrza, montażownię opon, wyważarkę i stanowisko do naprawy”. A ile to wszystko waży? Ponieważ

nawet najlepsi oponiarze rzadko są samochodziarzami, mylą pojęcia ładowności i DMC pojazdu przy zabudowie wykonywanej we własnym zakresie. Co gorsza, dystrybutorzy wyposażenia mobilnych serwisów, którzy wykonują zabudowy, też nie są samochodziarzami i robią to, co chce klient. Podstawowy problem to montażownica, która jest bezwzględnie potrzebna tylko w samochodach obsługujących floty. Jeśli serwis nastawia się na pogotowie oponowe polegające na wymianie uszkodzonego koła na wcześniej przygotowane, dobór i rozmieszczenie wyposażenia zdecydowanie się upraszcza. Sporadyczny montaż i demontaż opon można wykonać przy użyciu łyżek montażowych. Pozostają niełatwe decyzje co do napędu sprężarki własnym silnikiem spalinowym albo zasilanej z agregatu, oraz zastosowania klucza do kół

Montażownica Cormach Mobile wysuwana przez tylne drzwi. Po złożeniu ich skrzydeł na ściany samochód stanowi minimalny cel w czasie pracy przy drodze, ale masa urządzenia (440 kg) odciąża przednią oś. elektrycznego lub pneumatycznego. Od tego zależą moc agregatu z jednej strony, a wydajność, ciśnienie i wielkość zbiornika sprężarki z drugiej. Agregat prądotwórczy musi mieć moc 3-krotnie większą niż zamontowana sprężarka tłokowa, jeżeli serwis mobilny ma być efektywny, a sprężarka musi mieć dużą wydajność z uwagi na to, że proces pompowania koła staje się najbardziej czasochłonny. To wszystko, plus podnośnik hydrauliczno-pneumatyczny i podpory, da się jednak pogodzić z wielkością i nośnością pojazdu. Ponadto na wyposażeniu serwisu awaryjnego powinno być dużo sprzętu dla zabezpieczenia miejsca wykonywania prac na drogach w postaci lamp ostrzegawczych, pachołków, trójkątów ostrzegawczych, kamizelek odblaskowych itd. Montażownica mobilna to największy wydatek, największe obciążenie, duża objętość zajmowana w furgonie. Jeśli serwis obiecuje klientom także wyrównoważanie kół, brakuje i miejsca, i ładowności. Rozwiązaniem są wyważarki stanowiące integralną część montażownicy, lub zakładane w jej uchwyty tylko na czas pomiaru. Nie używana głowica wyważająca jest zamocowana na burcie samochodu, nie zajmując praktycznie miejsca, ponadto jest bardzo lekka i wygodna w obsłudze.

4. Montażownica mobilna wystawiana przez tylne czy boczne drzwi? Pierwsze rozwiązanie jest uważane za bezpieczniejsze przy pracach wykonywanych na drodze: często nie ma dość miejsca na poboczu na jej rozstawienie. Ale zamontowanie wysokiego urządzenia o masie rzędu 500 kg na tylnym zwisie jest najgorszym możliwym przypadkiem z punktu widzenia obciążenia osi, wpływając na bezpieczeństwo jazdy mobilnego serwisu. Jeśli na sprężarkę i agregat jest typowe miejsce w przedniej części nadwozia, załadowanie kół staje się uciążliwe. Do tego, praktyka podpowiada, że kierowcy ciężarówek nawet po wystrzale starają się zjechać w bezpieczne miejsce, oczywiście jeśli awaria nie dotyczy kół kierowanych. W zatoczce, na parkingu czy stacji benzynowej można bezpiecznie wykonać wymianę wymagającą zamontowania nowej opony na starym kole, i to jest słuszna koncepcja. „Na drodze nie ma zabawy” , jak podsumowano w jednym z serwisów. Stworzenie naprawdę dobrego serwisu mobilnego wymaga współpracy firmy oferującej specjalistyczne wyposażenie, dostawcy samochodu bazowego i zabudowcy, który został przez niego autoryzowany i rozmieści sprzęt zgodnie z zasadami sztuki. Temu tematowi poświęcimy więcej uwagi w kolejnych nu merach T-TM.

43


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.