WARSZT AT – OBSŁ UGA TECHNICZNA ARSZTA OBSŁUGA
Polska pomoc drogowa próba porz¹dków J
eśli przewozy międzynarodowe samochodami 3,5-tonowymi można nazwać nową polską tradycją, to jaka jest druga ulubiona specjalność transportowa Polaków? Oczywiście pomoc drogowa. Na każdym parkingu osiedlowym można spotkać liczne żółte lawety, których załogi szykują się do akcji, czekają na zgłoszenie lub już kogoś z tego parkingu wyciągają. Duży kraj z kiepskimi drogami, starymi samochodami i niedouczonymi kierowcami, to świetna pożywka dla rozwoju pomocy drogowych. Niestety jest to także kraj ubogi, więc wielka liczba firm świadczących te usługi nie przekłada się na jakość, prowadzi natomiast do zajadłej konkurencji, zbijania cen poniżej zdrowego rozsądku i nieuczciwych zagrań eliminujących rywali. Od strony technicznej, dochodzi do nadużywania limitu 3,5 t DMC. Z takim samochodem poradzi sobie każdy chętny do tego zawodu, jeśli nie zwróci uwagi na ograniczenia co do ładowności, a służby kontrolne też nie zainteresują się dopuszczalną nośnością tak lekkiej lawety. Ten zamęt jest wspierany przez instytucje, które zawierają z lokalnymi pomocami drogowymi umowy dotyczące usług assistance, czy też usuwania pojazdów po awarii lub zatargu kierowcy z prawem i ich przechowywania. Ubezpieczyciele, zarządcy dróg, policja stawiają w przetargach tylko jeden warunek: cenę, co jest oczywiście zasadne, każdy ma nad sobą jakiś budżet, ale źle wpływa na jakość i spełnienie wymogów bezpieczeństwa przy tej pracy. Co gorsza, nawet oficjalne rozstrzygnięcie wcale nie oznacza, że faktycznie korzysta się z usług wybranego partnera. Od lat były i wciąż pojawiają się zarzuty, że informacje o zdarzeniach wymagających wyjazdu pomocy trafiają różnymi drogami do konkurentów. Ten proceder stał się nawet kanwą do scenariusza jednego z odcinków serialu o księdzudetektywie, niestety całkowicie wziętego z życia. Pierwsze próby uporządkowania tej sytuacji nastąpiły na początku lat 90. ub. wieku, z inicjatywy PZMot, który utworzył pierwszą polską sieć assistance.
58
„Pracujcie pilnie i uczciwie, a będzie Was stać na taki sprzęt” – to przesłanie wypowidzi prezesów SPPD, P i o t r a Jodko i Mirosława Zawadzkiego. Jest w pomocach drogowych jakaś siła, która kazała np. ekipie Transdźwigu zdobyć i wyremontować amerykańskiego holownika, bardziej dla szpanu, niż korzyści. Szkoda, żeby ten duch rozmył się w zwykłym laweciarstwie. Wtedy rozumiano pod tym hasłem głównie odholowanie zepsutego lub uszkodzonego samochodu na bezpieczny parking i otoczenie pasażerów opieką, ale szybko doszło zapewnienie mobilności przez naprawę na drodze lub w warsztacie o odpowiednich kwalifika-
cjach. Właśnie o tę wiedzę chodziło w spotkaniach pomocy drogowych świadczących usługi dla Związku. To nie przetrwało próby czasu, ale sam pomysł zrzeszania się został podchwycony przez regionalne stowarzyszenia placówek, które w pewnych sytuacjach wolały