Vean kspert
Mercedes-Benz: inicjatywa adVANce T
uż przed IAA Mercedes-Benz Vans zorganizował pokaz najnowszych idei, które, jak twierdzi jego szef Volker Mornhinweg, zwiastują zdecydowaną zmianę polityki firmy. W bliskiej przyszłości produkcja samochodów dostawczych będzie tylko skromnym wstępem do szerokiego pakietu usług, oferowanych przez MB Vans. Dotyczą one specyficznych rozwiązań związanych blisko z samymi pojazdami (ten obszar nazwano solutions@vans), technologii informatycznych, które można im wszczepić (digital @vans) oraz systemów zapewniających maksymalną mobilność towarów, usług i ludzi (mobility@vans), bez posiadania środków transportu w tradycyjnym tego rozumieniu. Wdrożenie tych pomysłów ma wznieść na wyżyny prędkość i sprawność wykorzystania samochodów, a tym samym zmniejszyć ich szkodliwe oddziaływanie na środowisko.
Motorem tych zmian jest naturalnie e-commerce w połączeniu z powszechną cyfryzacją. Nie wysyłamy zwykłej poczty, czytamy coraz mniej zwykłych książek, nie kupujemy utworów muzycznych ani filmów na nośnikach, tylko je ściągamy. Za tym postępuje zamawianie wszelkich dóbr materialnych i usług przez internet z oczekiwaniem jak najszybszej dostawy lub wykonania. Może to wkrótce okazać się trudne lub niemożliwe, jeśli nie wypróbujemy już teraz rozwiązań, które zupełnie odmienią obecne standardy pracy kuriera czy rzemieślnika. Pomysłodawcami mogą być zarówno firmy od dawna związane z branżą motoryzacyjną, jak i zupełnie świeże na rynku motoryzacyjnym i właśnie dlatego proponujące coś, co nie przyszłoby do głowy rutyniarzom. Dlatego MB Vans chętnie udziela pomocy start-upom z różnych krajów i środowisk, dofinansowując ich pilotażowe pro-
„MB Van goes global” nabiera nowego znaczenia, firma zaczyna działać globalnie w odniesieniu do łańcucha dostaw, który potrzebuje sposobów na szybkie dotarcie do klientów z zamówionymi przesyłkami. Dronami parkującymi na dachu? Trzeba sprawdzić rozwiązania, które dziś wyglądają na śmiałe, ale świat ostatnio mocno przyspieszył i rozwój planowany ze szczebla Rady Nadzorczej jest już przeżytkiem. Wizja vana przygotowana na IAA zawiera kilka pomysłów na ułatwienie e-handlu. jekty, prowadzone w nowy sposób. Nie ma tu ścisłych terminów ani sztywnej hierarchii w zespole, dzięki czemu jego członkowie nie czują stresu i łatwiej się porozumiewają między sobą, a także z potencjalnymi użytkownikami swoich opracowań. Niektóre rozwiązania pokazane w Stuttgarcie nie odbiegają daleko od praktyki i bardziej rzecz w tym, żeby to
producent oferował stosowne aplikacje, od razu zintegrowane z pojazdem. Do takich należy B2B Connectivity Solutions, czyli podłączenie wszystkich samochodów i kierowców we flocie w spójny system informacyjny, umożliwiający przekazywanie zleceń tym, którzy są najbliżej i nie ma zastrzeżeń do stanu technicznego, przez jak najskromniejszy liczbowo
41
VANekspert
Zużyłem wszystkie dyble? Skanuję smartfonem kod kreskowy przy ich walizce, aplikacja generuje zamówienie, które potwierdzam kliknięciem. Jeśli jako miejsce dostawy jest określony samochód, tylko on musi być dostępny dla dostawcy przesyłki, wyposażonego w jednorazowy kod do otwarcia/zamknięcia drzwi. zespół dyspozytorski. Raporty m.in. zużycia paliwa i alerty o przekroczeniach ustalonych wielkości, to wszystko już jest dostępne w ciężarówkach, a w vanach nie i ta niesprawiedliwość ma zostać wyrównana. O krok dalej wychodzi Mobile Material Service, oprogramowanie ułatwiające uzupełnianie zapasów materiałów w samochodach warsztatowych. Nie dziwi, że głównym partnerem jest w tym przypadku Sortimo, która ma systemowe pojemniki do porządkowania i przewożenia drobnych elementów, np. elementów złącznych. Wystarczy oznakować je kodami, by wdrożyć aplikację Sortimo Refill App. Na koniec zmiany użytkownik samo-
chodu przegląda regały i skanuje smartfonem przegródki, w których zapas się kończy. Aplikacja przetwarza to na zamówienie, kierowane do najbliższej hurtowni, bo rzecz jasna jej lokalizacja względem samochodu jest znana. Tu do akcji przyłączył się nie mniej znany producent złączek budowlanych Fischer, bo wszystko trzeba zgrać z systemami logistycznymi, które obowiązują na tym rynku. Potwierdzając zamówienie, rzemieślnik może podać jako miejsce dostawy swój samochód warsztatowy i w tym momencie aplikacja zaczyna pomagać dostawcy zamówionych elementów. Dostaje on opis tego pojazdu, bieżące wskazówki co do miejsca
Jeśli któryś z naszych kurierów miał wyrzuty sumienia za bałagan w samochodzie, niech poczuje ulgę: wg badań rynkowych start-upa z Kalifornii, tak wygląda, pokazany na modelu, typowy amerykański van! Te specjalne, znane z filmów, są najwyraźniej specjalnie ściągane do Hollywood. Młody, międzykulturowy zespół opracował i zamodelował rozwiązanie ułatwiające wyszukanie przesyłki i samoczynne meldowanie jej statusu dzięki kodom, skanowanym telefonem, co przypisuje jej miejsce w ładowni i trasę do klienta.
42
parkowania oraz kod, który, wysłany z jego smartfona, odrygluje zamki drzwi ładowni! Klient może zjechać do domu, hotelu, gdziekolwiek. Gdy dostawa będzie gotowa, jego samochód zostanie namierzony, otwarty i załadowany bez jego udziału. Właściciel floty też ma pełną kontrolę nad tym, który z jego ludzi w terenie zamawia części, gdzie i jakie. Największą korzyścią jest jednak oszczędność czasu fachowców, którzy nie muszą sami jeździć po żelaźniakach, wystarczy kilka ruchów telefonem. W tym projekcie Mercedes Benz pełnił rolę integratora aplikacji umożliwiających takie dostawy, samo otwieranie/zamykanie zamków kodami na smartfona jeszcze
wypłynie w kilku projektach. Ale wcześniej warto zatrzymać się przy Cargo Sensor System CS2, który pomoże kurierowi dostarczyć właściwą paczkę ze śrubami w odpowiednim miejscu. Pomysł przyszedł aż ze Stanów, ponieważ miejsca wykluwana nowych idei rozrzucono między Stuttgart, Berlin i Dolinę Krzemową. W USA e-commerce to już normalny standard życia, w 2020 r. ponad 80% zakupów ma być robionych on line. Czy wykonawcy są do tego gotowi? Postanowiła sprawdzić to grupa młodych ludzi, dostając niemal przysłowiowy garaż jako warsztat do wcielenia w życie pomysłów na poprawę doli dostawcy. Badanie rynkowe wykazało, że
VANekspert przeciętny kurier amerykański zwala paczki na podłogę vana, nie wykorzystując pojemności samochodu, i traci mnóstwo czasu na wyszukanie właściwej pod drzwiami klienta. Dodatkowo, plagą firm kurierskich jest duża rotacja pracowników i konieczność szkolenia następców, lub wysyłanie w rejon doręczycieli słabo znających okolice i niuanse swojego zawodu. Zaskoczeni? W sytuacji, gdy czas dostawy zaczyna liczyć się pojedynczymi godzinami, nie ma na to czasu, więc międzynarodowy i międzykulturowy zespół opracował nowy typ regałów kurierskich, dzieląc ładownię samochodu klasy Vito na dwa poziomy, na każdym wytyczając pola do odkładania przesyłek. Każde pole ma czujnik obciążenia –
w prototypie wykorzystano zwykłe wagi łazienkowe! Ale na to jest nałożona aplikacja, zasilana sygnałami z kodów kreskowych przy przesyłce. Po zeskanowaniu kurier umieszcza ją na dowolnym polu w samochodzie, a ten przyporządkowuje miejsce do przesyłki i zapamiętuje ją. Ruszając w trasę, dostawca może jednym kliknięciem sprawdzić, czy ma cały towar, a wcześniej przygotowano mu kolejność wizyt u klientów z uwzględnieniem tych najbardziej niecierpliwych. Blisko miejsca dostawy system generuje dodatkowe informacje, np. prośbę, by nie dzwonić do drzwi ze względu na małe dzieci w domu. Po otwarciu drzwi ładowni włącza się jej oświetlenie nad polem z właściwą przesyłką, a dodatkowo przy
Slider: wyjmowany regał na przesyłki o podwójnym przeznaczeniu, służy do konsolidacji przesyłek zgodnie z miejscem przeznaczenia, a w samochodzie jako ich opakowanie umożliwiające wykorzystanie całej pojemności ładowni.
jej miejscu na stelażu zapala się LED. Wystarczy ją wyjąć, a jest odnotowana jako dostarczona i po faktycznym doręczeniu jej odbiorcy można ruszać dalej. Jak oszacowano w praktycznych próbach, taki system oszczędza 35% czasu pracy kuriera i upraszcza zarządzanie dostawami, a wykorzystuje zasadę „pick to light”, która nikogo w nowoczesnej logistyce już nie zaskoczy. O krok dalej idzie Slider, opracowany przez MB Vans system przygotowania przesyłek w regałach. To też raczej ewolucja obecnej praktyki, niż rewolucja, o lepszym wykorzystaniu przestrzeni ładunkowej i z krótszym wyszukiwaniem właściwej paczki. Założeniem jest, by dostawca nie wchodził do ładowni, bo to strata czasu.
To regał ma wyjechać na zewnątrz, ten właściwy, bo są przygotowane w hubie zgodnie z kolejnością dostawy. Każda przesyłka jest umieszczana w pozycji zasygnalizowanej diodą. Podział na ładunki suche i przewożone w kontrolowanej temperaturze też nie jest problemem. Regały są załadowywane na samochód automatycznie, bez udziału ludzi – to pierwsza radykalna zmiana. Przewożący je wózek potrzebuje tylko odblasku światła ze swych reflektorów prowadzących, by zorientować się w położeniu względem samochodu. Najpierw na szyny prowadzące w samochodzie są wkładane małe regały chłodnicze, dostępne przez boczne drzwi, później pozostałe, które przed rozładunkiem wysuwają się na ze-
Automatyczny wózek sam znajduje samochód zaparkowany gdzieś w hubie, otwiera tylne drzwi i załadowuje wszystkie regały na wysuwane szyny.
Na miejscu dostawy wysuwa się tylko właściwy regał, półka z przesyłką obraca się ku kurierowi i podświetla ją.
Na przesyłki w kontrolowanej temperaturze jest osobny regał, dostępny przez boczne drzwi.
43
VANekspert wnątrz pod podniesionymi (automatycznie!) tylnymi drzwiami. Do każdej przesyłki jest doskonały dostęp, miejsce właściwej przesyłki jest podświetlone listwą LED, a jej półka pochyla się samoczynnie, by kurier łatwiej ją wyjął. Na miejscu dostawy tylne drzwi otwierają się automatycznie, regał wyjeżdża na zewnątrz, a sygnał świetlny podpowiada kurierowy, którą przesyłkę ma z niego wyjąć. Regał chowa się, a gdy samochód stwierdzi, że kierowca oddalił się na pewną odległość i nic już od niego nie potrzebuje, zamyka drzwi. Slider ułatwia użycie do dostaw pojazdów klasy np. Vito, w pełni wykorzystując pojemność ich ładowni, i łatwo może zostać sprowadzony do tańszej, mniej zautomatyzowanej postaci. Z kolei bardziej rozbudowany system załadunku i wydawania zamontowano w przyszłościowym Vision
Van, prezentowanym na spotkaniu w Stuttgarcie. Przestrzenny regał jest wypełniany przesyłkami w hubie i umieszczany w ładowni jako całość, ale uzupełnia go mechanizm przemieszczający je do przodu, w stronę kabiny, z której kierowca w ogóle nie wychodzi, by wykonywać tradycyjne czynności przygotowania dostawy! Gdy tylko zatrzyma się w jej miejscu, system wyszukuje, co tu ma być dostarczone i przesuwa to do okna w grodzi, na wszelki wypadek jeszcze podświetlając diodą. Kierowca podejmuje przesyłkę i wychodzi z nią wprost do klienta, oszczędzając mnóstwo czasu. Być może już wkrótce jego wysiłek zostanie jeszcze bardziej ograniczony, do załadowania drona lub robota! Vision Van został przystosowany do parkowania dwóch dronów na dachu. To wcale nie jest rozwiązanie abstrakcyjne, próby praktyczne są prowadzone przez partnerów
Nowoczesny sposób na ostatnią milę. Samochód pełni rolę małego hubu, mieszczącego na parterze garaż na autonomiczne roboty, na piętrze przesyłki. Na miejscu dostawy kierowca, wspomagany przez system „pick to light”, wyjmuje właściwą paczkę i umieszcza ją w komorze ładunkowej robota. Te, mając zakodowany adres odbiorcy, dostarcza przesyłkę pod jego drzwi i tylko jemu otworzy pokrywę, na sygnał ze smarfona oczywiście.
Vito jako lotniskowiec dla dronów z przesyłkami? Technicznie jest to zupełnie realne.
MB Vans, m.in. przez firmę Matternet z Kalifornii. Drony mogłyby przejać dostawy produktów najbardziej pilnych, np. w sytuacjach awarii, do których trzeba dostarczyć części w miejsce słabo dostępne dla samochodów. To może być także wypadek, do którego dojechali ratownicy, ale drogę dla ambulansu odciął korek, a ranni potrzebują krwi czy specjalistycznych leków. Wykorzystanie dronów-dostawców ma jeden słaby punkt: bezpieczeństwo lądowania. Dlatego MB i Matternet proponują wykorzystanie odpowiednio wyposażonego sa-
Kierowca w tym czasie siedzi w kabinie i na ekranie smartfona obserwuje, czy już mu warto iść do ładowni, by wysłać w teren następną grupę lub zmienić miejsce parkowania.
Mając zapisaną pozycję samochod u - b a z y, r o b o t y wracają do niego i parkują, oczekując na kolejną przesyłkę.
44
mochodu i tu wracamy do przypadku mobilnego warsztatu, w którym zabrakło niezbędnych części lub narzędzi już w na początku zmiany. Kierowca-rzemieślnik identycznie skanuje kod telefonem, powstaje zamówienie, ale w hurtowni wiedzą też, że samochód jest przystosowany do podjęcia drona i został wybrany jako miejsce dostawy. Jeśli odbiorca znajduje się w promieniu 10 km (zasięg dronów, jakie stosuje Matternet, to 20 km), a przesyłka ma masę do 2 kg, podwiesza się ją pod maszyną i wypuszcza na bezpieczną trasę przelotu,
VANekspert obliczoną w tym czasie przez chmurę. W pobliżu odbiorcy dron nawiązuje kontakt z samochodem, dostając sygnał naprowadzający i pozwolenie na lądowanie, generowane po dodatkowym sprawdzeniu otoczenia pod względem przeszkód. Łączność trwa w czasie całego procesu podejścia, a samochód emituje sygnał ostrzegający o zbliżaniu się drona. Ładunek jest zostawiany na dachu, dron wraca do bazy, a rzemieślnik do roboty – to brzmi jak bajka, ale słuchajcie dalej! Drony to rozwiązanie na pojedyncze małe paczki, a co zrobić z licznymi i dużymi? Czy kurier ma dreptać całe kilometry na trasie samochód-klientsamochód-następny klient? Oczywiście nie, wyśle na kolejne miejsca roboty, które dostarczą przesyłki i wrócą. Pomysł może sprawdzić się w obszarach mało zurbanizowanych, a za to z porządną siecią dróg i dróżek osiedlowych, co pasuje do USA. Rozwija go wszakże firma Starship Technologies o estońskich korzeniach, z siedzibą w Londynie. Zgodnie z jej koncepcją, duży samochód dostawczy staje się minihubem, mieszczącym kilkadziesiąt przesyłek dla strefy w promieniu przysłowiowej ostatniej mili od odbiorców. Parkując w wyznaczonym miejscu na tyle dużym, by dało się rozłożyć rampy przy bocznych i tylnych drzwiach, kierowca rozpoczyna proces dostawy z wykorzystaniem robotów przewożonych pod regałem z przesyłkami, przygotowanymi zgodnie z kolejnością dostawy. Nim przejdzie z kabiny do strefy załadunku, już stoi tam robot, a właściwa przesyłka jest sygnalizowana światłem na regale. Umieszcza ją w komorze ładunkowej robota, który rusza na przypisane dostawie miejsce, skanując obszar wokół siebie kamerami. Jego ruch jest cał-kowicie autono-
To były pomysły na bliższą lub dalszą przyszłość, CAR 2SHARE cargo już działa, organizacja systemu pozyskiwania samochodu do stawczego na godziny jest sprawdzana na 180 pojazdach w kilku niemieckich miastach, m.in. Berlinie. miczny, niespodziewane przeszkody są omijane lub powodują zatrzymanie w oczekiwaniu na pomoc kierowcy, który na swoim smartfonie kontroluje proces dostawy. W podobny sposób rusza kolejna przesyłka, i następna, i jeszcze – samochód wielkości długiego Sprintera mieści 8 robotów i 54 pojemniki na przesyłki, z systemem podajnikowym przesuwającym kolejne do strefy załadunku. Po wykonaniu zadania roboty samodzielnie, kalkulując sobie optymalną trasę, wracają do swojego garażu, gdzie mogą zostać doładowane – obecnie zasięg określa się na 1,5÷3 km. Prędkość maksymalna robota na chodniku w dobrym stanie to ok. 6 km/h. Mowa była dotychczas o usprawnieniach zorganizowanych dostaw. MB Vans ma także sposoby na inną sytuację, gdy potrzeba dostarczenia przesyłki pojawia się nagle lub nastąpił wzrost popytu, o którym wiadomo, że jest chwilowy i nawet krótkoterminowy wynajem samochodu nie ma uzasadnienia. Można jednak wynająć go na bardzo krotko! Może też być tak, że firma dysponuje własną flotą furgonów, a sporadycznie dostaje zlecenie na przewiezienie ładunku w temperaturze kontrolowanej. Chłodnia czy mroźnia są jej potrzebne dosłownie na godziny. Dlatego rozpoczęto program CAR2SHARE cargo, rozwinięcie podobnego dotyczącego miejskich samochodów osobowych. Działa on już w kilku miastach niemieckich, z wykorzystaniem specjalnie przygoto-
Kierowca otrzymuje na smartfona wiadomość, gdzie i kiedy ma odebrać samochód. Potwierdza warunki i zaczyna misję.
wanych przez MB Vans pojazdów dostawczych dostępnych dla grona zarejestrowanych klientów. Koncern pozostaje ich właścicielem, tworząc aplikacje umożliwiające szybkie przejęcie wolnego pojazdu. To ma działać tak, że po wpłynięciu zamówienia online personel realizującego je sklepu sprawdza na smartfonie, gdzie parkuje najbliższy samochód oraz który ze współpracujących z nim kierowców jest na służbie, ma do niego najbliżej i najlepiej pasuje do specyfiki przesyłki. Po ich wzajemnym zgraniu następuje rezerwacja, wytypowany kierowca dostaje informację o pozycji samochodu i drałuje po niego, mając trasę na telefonie. Otwiera go także za pomocą telefonu. Odbiera przesyłkę ze sklepu i dostarcza ją do klienta, korzystając z opracowanej optymalnej trasy, a po
wykonaniu zadanie pozostawia samochód w praktycznie dowolnym bezpiecznym miejscu, wysyłając jeszcze raport o jego stanie. Klient płaci za wykorzystany przebieg/czas użyczenia. W dłuższej perspektywie, system ma być otwarty: przedsiębiorstwa, które mają akurat przestoje, będą mogły zgłaszać do niego swoje samochody, by w pełni je wykorzystać. Podobnie prosta będzie rejestracja chętnych do udziału kierowców. Korzyścią, poza obniżeniem kosztów, jest zmniejszenie liczby pojazdów na ulicach, a tym samym codziennych korków w godzinach szczytu. Podobne koncepcje są sprawdzane w transporcie pasażerskim, także za Oceanem. W Nowym Jorku, Chicago i Waszyngtonie działa Via, wirtualny przewoźnik, korzystający z kierowców z własnymi samochodami,
45
VANekspert konkurent znanego u nas Ubera. Wspólnie z MB Vans uruchomiono podobną usługę w Orange County w Kalifornii. VIA South tym właśnie się różni, że działa na większych dystansach i na większe grupy pasażerów, zastępując prywatne samochody na trasach z przedmieści do centrum i z powrotem. Dlatego użyto 8-osobowych Vito, zwanych tam Metris. Trasa jest z grubsza ustalona, ale godziny odjazdów nie są regulowane. Klient zamawia kurs przez aplikację w telefonie i dostaje informację, gdzie w jego pobliżu w ciągu 5 min pojawi się czarny van. Może
46
się okazać, że czeka już tam kilka osób jadących w tym samym kierunku, lub że kolejne zostaną odebrane ze wskazanego miejsca wzdłuż trasy, jeśli w międzyczasie zgłosiły się do aplikacji. System VIA dobiera im optymalny punkt, w którym muszą wysiąść. są stałe taryfy, ale to właściwie jedyna stała, reszta jest inteligentnie zarządzana przy ciągłej wymianie informacji. Podobny system zapewnienia mobilności bez własnego samochodu MVMANT został z powodzeniem wypróbowany wiosną we włoskim mieście Ragusa. Wiado-
mo, gdzie i w jakich godzinach jest większe zapotrzebowanie na komunikację, łatwo opracować trasy i ustalić popyt dzięki zgłoszeniom przez telefon. Na tej postawie można utworzyć wirtualne przystanki, gromadząc pasażerów podróżujących w tym samym kierunku. Jeśli będzie dostępny dla nich van uczestniczący w systemie, dostaną oni informację o godzinie przyjazdu i wysokości opłaty. Do tego, wprowadzono dodatkowe usługi na pokładzie: reklamy dotyczące punktów usługowych na trasie, a nawet zniżki za korzystanie z nich, jako element
programu lojalnościowego za korzystanie z MVMANT. To jest alternatywa dla typowego zbiorowego transportu miejskiego, korzystna także dla przedsiębiorstw autobusowych, odciążonych w czasie szczytów i pracujących przy stałych potokach pasażerskich. Mieliśmy zatem przegląd rozwiązań już sprawnie działających oraz takich, które wymagają jeszcze dopracowania, a może okażą się ślepymi uliczkami. Postęp techniczny jest teraz tak szybki, że wszystko da się zrobić, ale trzeba to jeszcze sprzedać! (WK)