NOWOŒCI 5. linię zajmuje myjnia.
Finał YETD: udany występ Bartka Zaparta
D
o YETD przylgnęło miano „konkurs, w którym każdy wygrywa” i rzeczywiście, tu nawet wtopa w finale nie może być traktowana jako klęska. Do finału europejskiego dostało się bowiem 26 zawodników wybranych spośród ponad 23 tys., jacy wzięli udział w eliminacjach rozgrywanych od Portugalii po Ukrainę, od Norwegii po Włochy! Scania uruchomiła podobne konkursy także na innych rynkach, gdzie pomysł okazał się jeszcze bardziej nośny: w samej Brazylii liczba uczestników przekroczyła 60 tysięcy. Razem z Chinami, w ostatnim konkursie wzięło udział blisko 100 tys. kierowców, którzy nie ukończyli 35. roku życia. Ta liczba jest zarazem uzasadnieniem dla wysiłku organizacyjnego i finansowego, na jaki zdobywa się Scania. W jej bazie danych pojawia się tyleż nazwisk, adresów i kontaktów, które procentują: duża część z nich to kierowcy-właściciele, wielu z nich nie miało wcześniej kontaktu z marką ani jej serwisami, a teraz zdobyli to doświadczenie i przekonali się o wysokim poziomie usług i pojazdów. Ufundowanie jednemu z nich ciągnika za 100 tys. euro to inwestycja, która może się szybko zwrócić. Ta uproszczona kalkulacja musi się sprawdzać, bo konkurs Young European Truck Driver odbył się już po raz 6., a mógł mieć nawet jeszcze jedną edycję, lecz jej termin przypadł na czas największej zapaści na rynku europejskim i trzeba było ugiąć się przed mamoną.
4
Bartek Zapart startuje na 30-km odcinek trasy wytyczonej różnymi drogami publicznymi wokół Södertälje. Choć na co dzień niewiele ma wspólnego ze Scaniami, zestaw w jego rękach toczył się równiutko, zużywając najmniej paliwa, przy optymalnym wykorzystaniu wybiegów. Przebieg trasy surowo oceniał szwedzki trener, który zwracał uwagę m.in. na zbyt późne sygnalizowanie skrętu.
Konkurs ma także bardzo ambicjonalne cele, już związane z uczestnikami. Ci młodzi ludzie przekonują się, że zawód kierowcy „TIR-a” nie jest ostatnim możliwym wyborem drogi życiowej, ani zajęciem tylko dla dziwaków, skoro w eliminacjach zbiera się ich kilka tysięcy w Polsce, kilkanaście tysięcy w Europie i jeszcze kilka razy tyle poza nią! Owszem, jest uciążliwy, wymaga podporządkowania życia trybowi pracy i pewnym zwyczajom, ale to samo można powiedzieć o niemal każdym zawodzie. Ten ma jednak cechę szczególną: nie można się go nauczyć w szkołach, których nie ma! Prawo jazdy i kursy kwalifi-
kacyjne to jedno, a całokształt umiejętności wymaganych od dobrego kierowcy zawodowego – drugie, co przychodzi dopiero z praktyką, niestety, bo sporo w tym nauki na własnych błędach. Konkurs YETD jest dla tysięcy młodych kierowców okazją do sprawdzenia, co naprawdę umieją. Pierwszy konkurs dla młodych zawodowych kierowców ciężarówek, jaki Scania zorganizowała wspólnie z Komisją Europejską, przeprowadzono w 20 krajach Europy w 2003 r. Zdobyto wówczas trwałych sponsorów w postaci Michelin, Shell i IRU (Międzynarodowa Unia Transportu Drogowego). Nasz reprezentant Tomek Załucki wszedł wtedy do finału, potwierdzając, że polscy młodzi kierowcy już mogą mierzyć się umiejętnościami z kolegami, którzy znacznie wcześniej zaczęli praktykę na nowoczesnym sprzęcie. Kolejne edycje konkursu odbyły się w latach 2005 i 2007, liczba kierowców biorących udział w eliminacjach zaczęła się liczyć
NOWOŒCI Pierwsza konkurencja w combo: trudny wjazd do garażu, zakończonego specjalną zaporą z 2 ramionami, na które trzeba było równomiernie naprzeć tyłem naczepy. Partnerem w finale i fundatorem 3. nagrody był Schmitz Cargobull.
Bartek Zapart mocuje skrzynię. Choć kręcił się wokół niej żwawo, ledwie zmieścił się w limicie czasu, a i tak sędziowie odjęli mu punkty za zbyt słabe zabezpieczenie ładunku przed przewróceniem na bok: trzeba było zastosować dwa pasy poprzeczne, a jeden ukośny. Ukarano go także za zeskoczenie z naczepy.
Żaden ze strąconych kołem czerwonych „króli” nie mógł przewrócić niebieskich pachołków.
Tytuł „Cargo King” wywalczył niemiecki kierowca Patrick Schildmann, który taniec wokół skrzyni wykonał w 1/3 przewidzianego czasu i zamocował ją idealnie, jak na załączonym obrazku!
już w pokaźnych dziesiątkach tysięcy, a mimo to w finale Young European Truck Driver 2007 zwyciężył Marek Szerenos z Kleosina k. Białegostoku, właściciel niedużej firmy transportowej: jej tabor uzupełnił najnowszy ciągnik siodłowy Scania R. YETD ma tą przewagę nad innymi konkursami, że kwalifikacje na każdym poziomie obejmują testy teoretyczne i praktyczne, obejmując szeroki zakres wiedzy potrzebnej kierowcom zawodowym. Umiejętność ekonomicznego prowadzenia jest tylko jednym z czynników, sukces w tej konkurencji wcale nie gwarantuje przejścia do kolejnego etapu.
6
Najlepszy młody kierowca musi być wszechstronnie utalentowany, a przy tym umieć zapanować nad emocjami, co było widoczne także podczas finału 6. konkursu, rozegranego niedawno w Södertälje. Polskę reprezentował tym razem Bartosz Zapart, kierowca wręcz bardzo młody, 25-letni. Mimo młodego wieku i stażu, a także umiarkowanego dostępu do najnowszych technologii ciężarówkowych w firmie, w której pracuje, przekonująco zwyciężył w finale krajowym na początku września ub. roku. Czas między obu imprezami dzielił między pracę i szkolenia u instruktorów Scania Polska, toteż spodziewaliśmy się, że zajdzie wysoko nawet w rywalizacji z kierowcami, którzy startowali w poprzednich konkursach, kończyli je na wysokich pozycjach, znali już wiele sztuczek i oswoili się z tremą. Finał europejski także składał się z wielu konkurencji, w tym kilku nowych,
wprowadzonych tak dla podniesienia poprzeczki zawodnikom, jak i zwiększenia atrakcyjności dla widzów. Zaczęło się od rundy kwalifikacyjnej, również bardzo zróżnicowanej. Obejmowała ona m.in. udzielanie 1. pomocy, kontrolę stanu technicznego pojazdu przez rozpoczęciem pracy, mocowanie ładunku, a z prób za kierownicą jazdę ekonomiczno-defensywną i manewrowe combo, czyli cofanie do garażu i przejazd między ciasno ustawionymi beczkami. Ten etap zakończył się ciekawymi wnioskami. Bartek Zapart został bowiem najbardziej ekonomicznym kierowcą Europy, zgarniając specjalną nagrodę IRU Ecolution Award w całkiem wymiernej wysokości 1500 euro. Ocena jego umiejętności na testowej trasie to kombinacja wyników z układu Scania Driver Support i noty wystawianej przez towarzyszącego mu doświadczonego kierowcę.
NOWOŒCI Dobór par do konkurencji „Knock the king”. Przyszły zwycięzca konkursu Lars Sondergaard wybrał greckiego kierowcę i łatwo go pokonał, Norweg postanowił zmierzyć się z Bartkiem Zapartem, a tu już nie było tak prosto.
Pierwsza pomoc: tu też nie było silnych na Bartka Zaparta, który hobbystycznie ukończył kilka kursów w tej dziedzinie.
To zdjęcie z finału przejazdu Bartka na próbie „walcz z ogniem”, które... nic nie wyjaśnia. Z tego miejsca widać, że Polak przyjechał pierwszy i przejechał przez planszę. Ale prowadzący próby na placu Per Stumer ze Scanii zdaje się mówić ze zdziwieniem do towarzyszącej mu Ramony Karlsson, szwedzkiej rajdówki: „hej, ale balonik nie pękł?!” Niestety, Ramona zasłania najważniejszy fragment swą cielesnością. Analiza filmów pozwoliła tylko zlokalizować balonik pod prawą osłoną przeciwnajazdową. Trzech sędziów „liniowych” przysięgało, że nie dotknęło go tylne koło ciągnika, co było warunkiem zaliczenia próby. Druga nagroda specjalna IRU przypadła niemieckiemu kierowcy Patrickowi Schildmannowi (1. po eliminacjach) za mocowanie ładunku, które okazało się trudnym sitem do pokonania. Konkurencja polegała na prawidłowym zabezpieczeniu wysokiej skrzyni, przy czym sędziowie za każdym razem zmieniali warunki brzegowe, tj. jej masę, współczynnik tarcia podłogi naczepy i wysokość środka ciężkości. Trzeba było dobrać odpowiednie pasy i metodę oraz właściwie przeprowadzić całą procedurę mocowania, na co było 15 minut. Patrick zrobił to w 4,5 minuty, co niestety nie zostało nagrane ani umieszczone na żadnych mediach społecznościowych, a szkoda! Pełen limit czasowy wcale nie był zbyt długi, wielu zawodnikom nie wystarczał, kilku z nich wyraźnie przekombinowało z mocowaniem, które wcale nie sprawdziłoby się w czasie jazdy. Tu od razu można było poznać, w którym kraju najwięcej uwagi poświęca się mocowaniu ładunku. Przy czym Bartek jeździł dotąd hakowcem, wywrotką i zesta-
wem z nadwoziami wymiennymi, nie ma praktyki z drobnicą. Combo polegało na parkowaniu w garażu wytyczonym panelami i tylną barierą, której trzeba było tylko dotknąć bardzo równomiernie, całą tylną belką. Po wyjechaniu z garażu należało strącić czerwony słupek, umieszczony między dwoma niebieskimi tak, by upadł między nimi i ich nie przewrócił. Następnie przejeżdżało się między beczkami, których nie można było dotknąć ciągnikiem ani naczepą. Tu też był limit czasu; zasada próby jest taka, że lepiej jechać powoli, lecz bez błędów. Bartek pokonał ją szybko, ale z 2 skuchami, toteż przeszedł do finału jako zawodnik losowany. Grupa 18 finalistów jest bowiem dzielona: 9 najlepszych ma prawo wybrać partnera do kolejnej konkurencji, rozgrywanej parami. Co ciekawe, długo nikt nie chciał mierzyć się z Bartkiem, aż przyszła kolej na Norwega Erlinga Rolstada, z którym już wcześniej się zgadywali, a są nawet do siebie podobni! Tak doszło do próby „walki z ogniem”, która wymagała wszechstronnych umie-
jętności. Należało właściwie wjechać samym ciągnikiem na testowy tor, by stwierdzić, że blokuje go palący się samochód osobowy. Po właściwym zabezpieczeniu miejsca akcji kierowca powiadamiał służby ratunkowe, gasił pożar i cofał slalomem na metę, na której musiał dotknąć tylnym kołem balonika przymocowanego do tarczy. Konkurencja zaczęła się niemal dramatycznie, bo startujący w parze z Schildmannem rosyjski kierowca Siergiej Titkin zupełnie pogubił się na torze i jego ekipa zgłosiła protest. Warto dodać, że sami sędziowie po jego próbie uznali, że coś jest nie tak i wszystkich zawodników jeszcze raz zaznajomiono z jej przebiegiem, a rywalizację Schildmann-Titkin powtórzono, z równie przekonującą wygraną niemieckiego kierowcy! Tu dużą rolę grały nerwy, czeski i grecki finalista też nie wytrzymali presji. Ale przejdźmy do najważniejszej dla nas próby Zapart-Rolstad. Bartek wystartował z animuszem, niestety zbyt dużym, przekroczył linię i musiał powtarzać. Ustawił się we właściwej odległoś-
7
NOWOŒCI
Lars Sondergaard wchodzi w ostatni zakręt „superzetki”, za chwilę pewnie strąci ostatniego króla i...
... stanie na szczycie podium konkursu YETD 2015. Patrick Schildmann może mówić o pechu, po raz 2. zajmuje 2. pozycję (poprzednio w 2010 r.). Wystarczyło drgnięcie ręki w ostatniej próbie! Trzeci jest Szwajcar Thomas Knüsel. Cała ta trójka brała udział we wcześniejszych finałach. ci od wraku, założył kamizelkę odblaskową, sprawnie rozłożył pachołki i lampy sygnalizacyjne, powiadomił 112 o wypadku, skutecznie użył gaśnicy, wskoczył do kabiny, zapiął pasy (na tym padło kilku zawodników) i ruszył do slalomu równo z Norwegiem, zyskując w czasie manewrów wyprzedzenie i wjeżdżając na planszę z balonikiem jako pierwszy! Z gardeł polskich kibiców wyrwał się okrzyk triumfu, ale... sędziowie ponownie przystąpili do obrad. Okazało się, że tylne koła ciągnika nie dotknęły balonika i zwycięstwo przyznano Rolstadowi. Oczywiście także w tym przypadku jesteśmy dalecy od podejrzeń o matactwa, ale też meta tej próby powinna być wytyczona w sposób bardziej stanowczy, niż balonik podatny na podmuchy wiatru. Kolejną próbą dla zwycięskiej 9-tki zawodników był „Knock the King”: ponow-
8
ne zbijanie czerwonego słupka spomiędzy niebieskich, tym razem wszystkimi narożnikami zestawu, i zaparkowanie przed pojedynczym słupkiem tak, by go dotknąć, ale nie przewrócić. Konkurencję rozgrywano jednocześnie trójkami, przechodził tylko najlepszy. Tą czołową trójką okazali się Schildmann oraz kierowca szwajcarski Thomas Knüsel i Duńczyk Lars Sondergaard. Wszyscy wyruszyli na kolejną próbę symulta-
niczną, pokonując ciasno ustawioną „zetkę”, na której znowu trzeba było strącać słupki, ale nie wolno było dotknąć „ścian”. Faworytem był Niemiec, polska grupa postanowiła dopingować zawodników o biało-czerwonych barwach. Wybór padł na Duńczyków m.in. ze względu na bliską współpracę za czasów Potopu. Okazało się to w pełni skuteczne, za co zresztą Duńczycy nam bardzo dziękowali! Patrick Schildmann prowadził aż do ostatniego zakrętu, kiedy przy strącaniu słupka uderzył o „ścianę”, tracąc czas na cofanie. W rezultacie do ostatniego słupka na trasie przymierzał się w tym momencie, gdy padł na ziemię taki sam, na sąsiednim torze, na którym manewrował Lars Sondergaard. Tym samym tytuł zwycięzcy tegorocznego konkursu YETD i nowiutki ciągnik przypadły 32-letniemu Duńczykowi, kierowcy-właścicielowi firmy transportowej, z samymi Scaniami we flocie! Jemu było w oczywisty sposób łatwiej rywalizować z tymi kierowcami, którzy do tej pory niewiele widzieli Scanii, po raz pierwszy prowadzili je na konkursie, a wymagania stawiane przez organizatorów są na ich rynkach uważane za burżujską wydumkę. Nie mamy tu na myśli naszego zawodnika, który przygotował się do zawodu, a następnie rywalizacji w YETD na tyle wszechstronnie, na ile było to możliwe. W tym roku po raz pierwszy wzięła udział w konkursie Ukraina, do czego przyczyniło się osadzenie na czele tamtejszego przedstawicielstwa Wojtka Rowińskiego. On to spytał swój zespół, dlaczego nie ma ukraińskiego reprezentanta w YETD? Nieprzekonany odpowiedziami o trudnej sytuacji na rynku itp. doprowadził do zorganizowania eliminacji, a debiutujący w finale Denis Terendij nie przyniósł wstydu krajowi. Tak samo możemy ocenić występ Bartka Zaparta. Nagroda Ecolution jest skromnym zadośćuczynieniem za jego wysiłki, by z małej świętochłowickiej firmy transportowej wypłynąć na szerokie wody i pokazać się z najlepszej strony w finale YETD 2015. To nie tylko niskie zużycie paliwa: nasz reprezentant zdobył wysokie oceny także za umiejętne wykrywanie usterek w zestawie i udzielenie 1. pomocy. Wykazał się też doskonałym opanowaniem ciągnika solo i w zestawie. Stracił natomiast przy mocowaniu ładunku, co jest wnioskiem co do programu eliminacji i szkoleń przed następnym konkursem. (WK)