Gazeta Uliczna 2/2005

Page 1


Inicjatywa Wspólnotowa EQUAL Ka˝dy mo˝e byç poszukiwanym pracownikiem Ka˝dy dobry pomys∏ mo˝e staç si´ rozwiàzaniem systemowym

www.equal.org.pl


numer

02

czerwiec/lipiec 4-8

Drodzy Czytelnicy, Gdy kolejny numer Gazety wychodzi do druku, z jednej strony odczuwamy ulgę, że wreszcie skończył się etap „porodu”. Z drugiej – towarzyszy nam niepokój czy świat odzwierciedlany przez nas odpowiada prawdzie, czy poruszane przez nas kwestie pobudzać będą rozwój i postęp, wyzwalać kulturę i dobro. Bardzo się o to staramy. I mamy nadzieję, że kupią Państwo naszą Gazetę nie tylko, dlatego, że jest ważnym przedsięwzięciem ekonomii społecznej, ale również dlatego, że znajdą w niej Państwo coś ciekawego i inspirującego dla siebie. Życzymy więc ciekawej lektury. Z radością też zawiadamiamy, że Pan Wojewoda Andrzej Nowakowski objął naszą Gazetę patronatem. Jego list na s. 38.

Gazeta Uliczna w Argentynie

26-29

9-11

30-33

„Świadectwa są potrzebne”

12-15

FOTO Watykan: Widziane oczami pielgrzyma

16-19

z Wojewodą Andrzejem Nowakowskim >>> > o włoskich spółdzielniach socjalnych > o konferencji budownictwa socjalnego > o IV Zjeździe w Brukseli Osób Doświadczonych Ubóstwem

Pamiętając „o szerszej perspektywie”: społeczeństwo współczesne i ruchy spółdzielcze

34-35

GALERIA Mistrzostwa Polski w Piłce Nożnej Ulicznej w Poznaniu

20-21

36-37

EKONOMIA SPOŁECZNA – NOWE WYZWANIA

22-25

Czy ekonomia i ewangelia to dwa odrębne światy?

Redaktor prowadzący numer: Barbara Sadowska + 48 505 833 302 barbara.sadowska@barka.org.pl Redakcja: Barbara Dudzińska, Halina Skibińska, Wojciech Zarzycki, Ewa Sadowiska, Jerzy Łuksza, Leszek Bór redakcja@gazetauliczna.pl; guredakcja@wp.pl Fotografie: Brygida Jałowa, Barbara Sadowska Szef dystrybucji: Krystyna Mieszkowicz-Adamowicz Szef sprzedawców: Mirek Zaczyński

Zakładamy spółdzielnię socjalną!

TEGO JESZCEZ NIE BYŁO Najważniejsze to nie rezygnować z marzeń

Nasza twórczość: Heniek, Jadzia

> Wywiad

Dział Ekonomia Społeczna zostal sfinansowany przez Inicjatywę Wspólnotową

8

Jacy będziemy?

W następnym numerze:

2005

polemika! polemika! polemika! polemika!

Niebezpieczni obywatele?

38

Gazeta Uliczna czeka na reklamodawców Patronat Wojewody Andrzeja Nowakowskiego

Reklama: Przemysław Sołenczew + 48 505 560 867 reklama@gazetauliczna.pl Skład: Daniel Majchrzak Druk: Graphus Pach Wydawca: Fundacja Pomocy Wzajemnej BARKA ul. Św. Wincentego 6/9 Poznań, www.barka.org.pl Kontakt z Redakcją: 61 872 02 86, redakcja@gazetauliczna.pl Kontakt z Fundacją: 61 872 02 86 barka@barka.org.pl

Wydanie gazety było możliwe dzięki wsparciu:

3


GAZETA ULICZNA

W ARGENTYNIE BYŁO TO DZIESIĄTE SPOTKANIE 70 GAZET ULICZNYCH Z 30 KRAJÓW ŚWIATA. REDAKTORZY NACZELNI, DYSTRYBUTORZY, DZIENNIKARZE, SPRZEDAWCY… WSZYSCY ZRZESZENI POD EGIDĄ MIĘDZYNARODOWEJ SIECI GAZET ULICZNYCH INSP. SZCZEGÓLNĄ ATMOSFERĘ SPOTKANIE ZAWDZIĘCZA RÓWNIEŻ MIASTU: TONĄCEMU W KOLORACH UROKLIWYCH ULICZEK, ROZTAŃCZONEMU TANGIEM, PRZYCIĄGAJĄCEMU JAKĄŚ NIEOKIEŁZNANĄ PASJĄ ŻYCIA, KOMPLETNIE ROZBRAJAJĄCEMU – BUENOS AIRES. Uroczyste otwarcie spotkaniarozpoczęte ideowym wystąpieniem Mela Younga – przewodniczącego INSP, nieprzypadkowo zbiegło się w czasie z obchodami Światowego Dnia Wolności Prasy (World Press Freedom Day) przypadającego 3 maja. Nieprzypadkowo też jednym z kluczowych gości był Vice-przewodniczący Międzynarodowej Organizacji Dziennikarzy – Osvaldo Urriolabetia oraz prof. Adolfo Perez Esquivel, uhonorowany w 1980 roku pokojową nagrodą Nobla za zaangażowanie w obronę praw człowieka w Ameryce Łacińskiej. W czasie spotkania przyjęto do Międzynarodowej Sieci nowych członków – Gazetę Uliczną z Polski, Brazylii i Argentyny Międzynarodowa Sieć Gazet Ulicznych INSP Międzynarodowa Sieć Gazet Ulicznych – organizator spotkania, powstała w 1994 roku wyrastając ze szkockiej gazety ulicznej Big Issue. Gazeta stanęła po stronie bezrobotnych, by rozpowszechniać idee wartościowej, oddolnie tworzonej gazety, która daje pra4

cę. Wyrosła z ideałów, że gazeta współtworzona i sprzedawana przez bezrobotnych może przyczynić się do poważnych zmian w swoim regionie. Celem Sieci jest wspieranie dążeń gazet ulicznych w wielu krajach, by stały się innowacyjnymi i samowystarczalnymi przedsiębiorstwami społecznymi. Dziś INSP ma 55 członków w 30 krajach na całym świecie. Sytuacja gazet ulicznych na świecie Większość uczestników spotkania to reprezentanci krajów Ameryki Łacińskiej: Chile, Boliwii, Urugwaju, Brazylii, Kolumbii, Peru i samej Argentyny, którzy chcą powołać gazetę uliczną w swoich krajach i przyjechali się uczyć. Z Europy Środkowo-Wschodniej reprezentowana była Polska, Słowacja i Ukraina. Każdego dnia po zakończeniu części oficjalnej, odbywały się specjalne warsztaty dotyczące procesu budowania gazety jako społecznego biznesu. Robert z kanadyjskiej gazety ulicznej „L’itineraire” opowiadał o początkach ich gazety w Montrealu. Działają od 5 lat. Najpierw otrzymali 40.000 dolarów kana-

dyjskich dotacji, którą przeznaczyli na stworzenie biura wydawniczego i dystrybucyjnego gazety. Biuro powstało i świetnie funkcjnuje. Gazeta na ulicy kosztuje 2 dolary kanadyjskie za egzemplarz. Sprzedawcy kupują gazetę za 1 dolar, sprzedają – za dwa. Zarabiają 50% z ceny gazety. Nakład wynosi 23.000 egzemplarzy miesięcznie. Przy tym zarejestrowanych jest 75 sprzedawców. Wśród nich wszyscy są czynnymi sprzedawcami. Gazeta „L’itineraire” jest sprzedawana tylko w Montrealu. W trakcie spotkania był czas na przeglądanie i czytanie gazet ulicznych z różnych części świata. Jedne są wydawane jak kolorowe magazyny inne jak tradycyjne, czarno-białe gazety bez okładki. Gazety w większości mają wieloletni staż: 7 – 10 lat. Sprawy techniczne związane z produkcją i dystrybucją są poukładane i poorganiowane. Zespoły redakcyjne są zatrudnione na etatach, a gazety potrafią w dużej mierze na siebie zarobić. Sprzedawcami są bezdomni i bezrobotni mężczyźni, (rzadko kobiety), w niektórych krajach, np. w Austrii i Holandii sprzedawcami są imigranci z Pol-


ski, uchodźcy i cyganie. W wielu gazetach barierą trudną do przebrnięcia jest mała motywacja i nietrzeźwość sprzedawców. „Zmartwieniem jest to – mówiła Hildegard z niemieckiej gazety ulicznej – że osoby, które od wielu lat zajmują się sprzedażą gazety, często nie czynią w życiu postępu. Założenia były takie, że ga-

ich postawami etycznymi, podtrzymaniem motywacji. W strukturze organizacyjnej istnieje podział ról i każdy odpowiada za swoją działkę: zespół redakcyjny za wydanie gazety, a sprzedawcy za dystrybucję. Często te dwa zespoły niewiele mają ze sobą wspólnego, a ich przedstawiciele się nawet nie znają.

Poruszającym doświadczeniem było odwiedzenie biura argentyńskiej gazety ulicznej – organizatora spotkania w Buenos Aires. Biuro wynajmowane jest za symboliczne pieniądze od zakonu Dominikanów. Urządzone bardzo skromnie. Przez dziury w ścianach widać ulicę, a na czterech komputerach pracuje dwanaście osób. Biuro

zeta jest przejściowym miejscem pracy, że sprzedawcy przechodzić będą do bardziej wymagających zajęć i ustąpią miejsca kolejnym”. W Niemczech, ta idea nie do końca się spełniła, chociaż działa tu wiele gazet ulicznych. Łączą się one w sieci narodowe, ich przedstawiciele odwiedziają się nawzajem, wymieniają artykułami i zdjęciami. Wiele gazet organizuje dla sprzedawców warsztaty rozwijające umiejętności teatralne czy wolność ekspresji, ale mało kto pracuje nad

Taka sytuacja grozi „odfrunięciem” gazety od spraw i temtów, którym ma służyć, grozi odejściem od podstawowej misji. Na spotkaniu obecny był tylko jeden przedstawiciel gazety ulicznej, który doświadczył bezdomności i alkoholizmu. Jimmy z USA, który kiedyś dotknął życiowego dna, teraz jest redaktorem naczelnym gazety ulicznej w Ohio, znanym pisarzem i fotografem, organizatorem warszatów fotograficznych z młodzieżą, wystaw zdjęć, w których porusza temat ubóstwa.

służy jednocześnie za centrum kulturalne sprzedawców. W korytarzu wisi plakat wykonany przez jednego ze sprzedających przedstawiający anioła ze złamanymi skrzydłami. Plakat wykorzystany był w misterium męki pańskiej zorganizowanym przez sprzedawców. Rozmawiam z redakcją. Mówią, że pracują w gazecie Hecho en Buenos Aires od początku tzn. od pięciu lat, do niedawna byli wolnotariuszami, a teraz są zatrudnieni. Zarabiają niewiele, ale śmieją im 5


6

się oczy i mówią, że nie oddali by tej pracy za żadne skarby. Wszystko zaczęło się od Patrycji i Jorge, małżeństwa. Oni są inicjatorami gazety i powszechnie uważa się, że dodają jej „trzeci wymiar”- duchowy. Na początku biuro mieściło się w ich jedno-pokojowym mieszkaniu. Dzisiaj gazeta ma 250 czynnych sprzedawców, ale zarejestrowanych jest aż 1900.

mi. Szwedzki zespół redakcyjny gazety ulicznej postanowił podzielić się tym projektem z innymi gazetami ulicznymi. Wkrótce powstanie międzynarodowy kalendarz, z umieszczonym zdjęciem i historią życia sprzedawców gazet ulicznych z różnych krajów. Kalendarz zostanie przetłumaczony na wiele języków i sprzedawany będzie w skali międzynarodowej.

Nowe Pomysły Szwedzi oprócz wydawania gazety ulicznej „Faktum”, zaprojektowali kalendarz w cenie 1 EURO za sztukę, z czego połowa przeznaczona jest dla sprzedawcy. W kalendarzu umieścili zdjęcia swoich sprzedawców. Miesiąc Grudzień to Sven – na zdjęciu w schludnej kamizelce sprzedającego. Obok zdjęcia widnieje opis o treści: „Sven ma 69 lat. Przez 40 lat pracował jako taksówkarz. Obecnie jest na bezrobociu. Ma 9 dzieci. Jest bezdomnym od 1994. Jest jednym z najlepszych i najuczciwszych sprzedawców gazety „Faktum”. W grudniu sprzedał 360 kalendarzy. W tym samym czasie sprzedał 78 egzemplarzy gazety ulicznej”. Każdy miesiąc w kalendarzu to inny sprzedawca. Ludzie wykazują duże zainteresowanie kalendarza-

„Słyszcie dźwięk zrywanych kajdan”1 Kiedy mówiłam, że mam na imię Ewa, Argentyńczycy uśmiechali się i mówili, że to tak samo jak Ewa Perón, żona prezydenta, Juana Domingo Perón, łączniczka między prezydentem a robotnikami w okresie przewrotów wojskowych, działaczka zawsze podkreślająca swoją solidarność z ludem. Zmarła w bardzo młodym wieku. Jej pomniki widnieją na głównych ulicach miasta. Kiedy mówię, że jestem z Polski, pytają o Papieża Juana Pablo Secondo i wspominają rok 1979, kiedy Argentyna była bliska wojny z Chile i kiedy Papież rozpoczął mediacje, które doprowadziły do zażegnania konfliktu. Znają też historię polskiej Solidarności.

Argentyna jest krajem, w którym demokracja była regularnie przerywana rządami wojsk. Ginęło bez śladu tysięce ludzi, którzy byli niewygodni dla władzy. Po II Wojnie Światowej sytuacja ekonomiczna Argentyny bardzo się pogoryszyła. Zaczęło się od kryzysu w sąsiednich krajach Ameryki Południowej np. w Brazylii, gdzie Argentyna wysyłała na eksport duże ilości towarów. Kiedy olbrzymie korporacje zaczęły wycofywać z Brazylii swój kapitał, eksport argentyński przestał się opłacać. Argentyna już nie była w stanie spłacać zaciągniętych długów. Rząd wprawadził dekret, który zakazywał wypłat pieniędzy z lokat i kont. Szerzyło się ubóstwo i głód zaczął zaglądać ludziom w uczy. Doprowadziło to do masowego powstania w grudniu 2001 roku. Po raz pierwszy w historii Argentyny, wybrany w sposób demokratyczny rząd został obalony przez ludzi. Ogłoszono stan wojenny. Ale ludzie się nie bali już represji i masowo wylegali na ulice. Obywatele widzieli, że rząd nic już nie wskura, więc zaczęli podejmować działania na własną rękę i powoli rozwiązywać roblemy. Zaczęły powstawać zgromadzenia dzielnicowe, robotnicy powrócili do fabryk, które zbankturowały i były zamknięte od lat i ponownie je uruchamiali. Zaczęli sami produkować towary i je sprzedawać. Organizatorzy spotkania zabrali nas do dwóch okupowanych przez robotników fabryk. W jednej wyrabia się dzisiaj obuwie skórzane, a druga służy za Dom Kultury. Wszędzie wisiały obrazy z podobizną Ewy Perón. Obecnie w Argentynie ponownie wróciło do użytku ponad 200 fabryk, które albo były zamknięte albo groziło im bankructwo. Wolność tematem przewodnim Tematem przewodnim spotkania w Buenos Aires była wolność prasy. Dla Argentyny, która podobnie


jak Polska, okupiła swoją wolność życiem wielu ludzi, wolność prasy jest szczególnie cenna, jest jedną z najważniejszych manifestacji praw człowieka. „Kiedy prasa jest wolna, może ona być bardzo dobra czy też kiepska –mówili uczestnicy, ale nie ma wątpliwości, że bez wolności może być tylko zła. Dla prasy jak i dla ludzkości wolność jest szansą na poprawę i rozwój, a służalczość może tylko utwierdzić jej regres”. Prawo do wolności zobowiązuje dziennikarzy do ciągłej samo-kontroli i reorientacji swoich przekonań oraz do ustawicznej edukacji. Społeczeństwo powinno być świadome, że bez wolności prasa zaniknie, a wraz nią zaniknie demokracja. Niektórzy uważali, że wolna prasa podąża za przyjętym status quo. Inni twierdzili, że wręcz przeciwnie, wskazywali na opiniotwórczą rolę prasy i jej misję w kształtowaniu systemów wartości. Gazeta Uliczna a ubóstwo Mel Young zwrócił uwagę na fakt, że jeden miliard ludzi na świecie żyje bez dachu nad głową, a sytuacja mieszkalnictwa na świecie jest coraz gorsza. Na przedmieściach

miast burzone są slumsy w celu wybudowania tam wielkich centrów handlowych. W wielu krajach np. w Indiach coraz szybciej rośnie klasa średnia i w związku z tym poszerza się przepaść pomiędzy biednymi a bogatymi. W 8 milionowym Buenos Aires 350 tys. ludzi żyje w niepewnych warunkach mieszkaniowych, w tym 120 tys. mieszka w slumsach, 200 tys. żyje nielegalnie w suterynach, 150 tys. mieszka w hostelach i schroniskach. To jest wielkie wyzwanie dla mediów,

polityków i światowego biznesu i zaczyna być uświadamiane. Na Światowym Szczycie Ekonomicznym w Davos biznesmeni uznali, że ubóstwo w skali globalnej jest najpoważniejszym problemem świata. Jaka w tej sytuacji może być rola INSP? Uczestnicy podkreślali, że praca nad gazetą uliczną realizowaną lokalnie nie wystarczy. Należy budować instytucje i struktury, by pokazać efektywność i odpowiedzieć na problem w większej skali. Zwrócono uwagę na biurokrację,

GAZETY ULICZNE Z RÓŻNYCH STRON ŚWIATA 7


która nie przyczynia się do rozwoju osób ani grup. Jak uniknąć biurokratyzacji przy tworzeniu instytucji działąjących w szerszej skali? Rozwiązaniem jest budowanie sieci współpracy, tak by ciężar i kontrola nad działaniami rozkładała się na barki wielu podmiotów, by budowała się solidarność i pomoc. W swoim przemówieniu pożegnalnym na końcu spotkania Mel opowiedział o swojej wizji Sieci Gazet Ulicznych. Dla wyjaśnienia użył skrótu „PPWJ”. Pierwsze „P” to – PASJA, drugie to – PROCES. Będziemy w niebezpieczeństwie, gdy struktury wyprzedzą pasję – mówił. „W” to – WŁĄCZENIE , Sieć Gazet Ulicznych jest rodziną otwartą na nowych, innych, zagubionych, a „J” – to JEDNOŚĆ.

Tango W czasie każdej przerwy w programie, wybiegałam na ulicę La Recoleta w centrum Buenos Aires, by stać z zapartym tchem i chociaż przez parę minut patrzeć na tango argentyńskie w wykonaniu młodych i starych, kobiet i mężczyzn, pojedyńczych osób. Ich pasja i zaangażowanie w tańcu przeradza się w krzyk, w wołanie. Wołanie tańcem. Potem już nie wiadomo, czy to jest taniec, choreograficzny układ pozycji zmieniających się jak w kalejdoskopie, czy to jest wyrażanie siebie, swoich pragnień, potencjału... Argentyna jest ojczyzną tanga, które narodziło się 150 lat temu wśród najniższych i najbiedniejszych klas społecznych. Byli wśród nich m.in. imigranci z Europy,

Jacy

głównie z Hiszpanii i Włoch, ale i z Polski. Tańcząc szukali wytchnienia od pracy. Przygrywali sobie na grzebieniach. Nauczyciel tanga, którego spotkałam w Buenos Aires powiedział, że w słowie „tango” słychać brzmienie bębnów, na których kiedyś grali ciemnoskórzy indianie. Ostatni wieczór w Argentynie uwieńczyłam lekcją tanga. Cóż, daleko mi do argentyńskiego ideału, ale wróciłam z postanowieniem, że w Polsce będę się dalej uczyć. Z Buenos Aires relacja Ewy Sadowskiej Cytat pochodzi z hymnu narodowego Argentyny. 1

?

będziemy?? W

ielu zastanawia się czy Pontyfikat Jana Pawła II i przeżycia związane z Jego śmiercią były tylko uniesieniem, chwilowym wzruszeniem, poczuciem jedności, które wkrótce minie? Czy też doświadczenia te zmienią w sposób trwały nasze życie i naszą ojczyznę? Pierwsze tygodnie budzą niepokój. Szkoda, że znowu wracamy do starych nawyków, do kłótni, wytykania sobie win i błędów, a nasze przeżywanie śmierci Ojca Świętego zakłócają coraz bardziej sensacyjne doniesienia mediów, które znów po swojemu prezentują świat i sens człowieczeństwa. Na pewno jednak są środowiska w Polsce, które trwają w podjętych w tamte dni postanowieniach i zobowiązaniach, angażują się w sprawy dobra wspólnego i solidarności z tymi, którym jest gorzej. Biskupi apelują, aby „nie ze spiżu pomnik budować, ale z własnego życia”, bo taki pomnik ucieszyłby najbardziej Ojca Świętego. Redakcja Gazety Ulicznej prosi Drogich Czytelników o nadsyłanie refleksji dotyczących przemiany, postanowień i działań zainspirowanych świadectwem życia Jana Pawła II.

8

Teksty prosimy nadsyłać na adres: Fundacja Barka ul. Św. Wincentego 6/9 61-003 Poznań z dopiskiem „Gazeta Uliczna – dla Ojca Świętego”


„Świadectwa są potrzebne” Był słoneczny czerwiec 1987 roku. Na obozie żeglarskim w Iławie nad Jeziorkiem uczyliśmy się żeglarstwa z grupą osób, które doświadczały różnych kryzysów. Część z nich to osoby po szpitalach, osamotnione, uzależnione, po przejściach. W tym czasie Ojciec Święty Jan Paweł II odbywał trzecią pielgrzymkę do Ojczyzny. Szukaliśmy dróg zrozumienia człowieka i samych siebie; z jednej strony doskonałość otaczającej natury, z drugiej ułomności i słabości człowiecze. „Każdy winien znaleźć w życiu swoje Westerplatte” – te słowa Ojca Świętego padały na podatny grunt. Żeglarstwo ma w sobie coś, co wyzwala, płyniesz niesiony wiatrem i czujesz opór wody na sterze. To zmaganie się z przyrodą pozwala człowiekowi sprawdzić samego siebie. Dodaje odwagi i siły. Załoga tworzy wspólnotę, która uważnie reaguje na zmieniające się sygnały przyrody. Rodzi się pokora wobec Stwórcy i potęgi natury, poczucie, że nie należymy sami do siebie i potrzebujemy się nawzajem. Już wtedy krystalizowały się nasze postawy w stosunku do osób, które nie radziły sobie w życiu: odrzucić psycho- i socjotechniki i umożliwić doświadczanie prawdziwych sytuacji, autentycznych więzi i trudu, pokonania swoich 9


mieckim, Zbyszek wytatuowany od stóp do głów i wielu innych. Wkrótce pojawiły się poważne wyzwania: z jednej strony wypracowanie zasad życia naszej nowej rodziny i współpracy z sąsiadami, z drugiej utrzymanie materialne powiększającej się wspólnoty.

słabości. Poszukiwaliśmy w sobie odwagi, aby podjąć wyzwanie budowania wspólnoty. Takiej, wspólnoty, w której człowiek się przemienia. Takiej, która „dźwiga wzajemnie swoje brzemiona”. Ojciec Święty przyjeżdżając do Polski przybliżał nas stopniowo do zrozumienia naszej misji i podjęcia decyzji. Weźcie odpowiedzialność w swoje ręce, każdy powinien mieć swoje Westerplatte, każdy powinien znaleźć w życiu słuszną sprawę, o którą nie sposób nie walczyć i ponosić dla niej ofiary. Czy naszym Westerplatte ma być braterstwo z tymi, którzy zostają w tyle? Tworzenie w wolnej ojczyźnie nowych środowisk, struktur społecznych i ekonomicznych, w których trzeba znaleźć miejsce dla wszystkich? „Nie lękajcie się” W 1989 roku dojrzała decyzja do wspólnego zamieszkania z grupą 25 osób we wsi Władysławowo koła Lwówka, 60 km od Poznania. Szkoła tysiąclatka zdumiewała swoją okazałością. Przez 20 lat stała nie wykorzystana, bo we wsi było za mało dzieci. A więc wożono je do szkoły w sąsiedniej wsi tzw. budą przyczepioną do ciągnika. Tymczasem budynek niszczał i czekał na zagospodarowanie. 10

Tu osiedliła się wspólnota Barka tworzona przez ludzi, który przychodzili z różnych stron i z różnych powodów. 94-letnia babcia Stasia

Człowiek może zrozumieć siebie i sens ludzkiego życia Członkowie wspólnoty mieli rożne umiejętności; jedni uprawiali ziemię i hodowali zwierzęta, inni remontowali zniszczony dom, jeszcze inni gotowali i utrzymywali czystość. Wspólnota utrzymywała się ze sprzedaży produktów, miała wspólną kasę. Ten, kto posiadał jakieś środki dokładał do wspólnego życia. Najistotniejszym jednak zadaniem było zrozumienie eta-

CHCIELIŚMY BARDZO ZASŁUŻYĆ NA OKREŚLENIE, KTÓREGO UŻYWAŁ OJCIEC ŚWIĘTY: „WSPÓLNOTA CNÓT I CHARAKTERU”. nie chciała iść do domu pomocy społecznej, Hania z synem Piotrusiem uciekła z domu przed alkoholem, Heniu opuścił więzienie we Wronkach i nie miał się gdzie podziać, Gosia nie chciała wracać do szpitala psychiatrycznego, a bezdomna Ewa piła przez całe życie. Gdy rodzice zginęli w wypadku samochodowym wychowywała ją ciotka, potem oddała ją do domu dziecka. Któregoś dnia Ewa trafiła do wspólnoty. Ziuta żyła na ulicy. Do wspólnoty przyszła z lasu. Był jeszcze Andrzej, który mieszkał w bunkrze ponie-

pu własnego życia. W jaki sposób radzić sobie z nałogami i słabościami, w jaki sposób kształtować gotowość do poświęceń i troskę o innych, w jaki sposób doskonalić siebie i innych? Upłynęło wiele lat zanim członkowie wspólnoty zaczęli rozumieć własny rozwój i stawiać wymagania sobie i innym. Najpierw zaczęli dostrzegać swój egoizm i bardzo go sobie wytykali. Potem pojawił się etap dostosowywania do przyjętych zasad, najpierw trochę na zasadzie, „żeby mnie zaakceptowali”, ale stopniowo ze zrozumie-


niem i przekonaniem. Dostrzegli, że człowieczeństwo rośnie w człowieku. Zaczyna się od pokonania chęci podporządkowania świata sobie i swoim potrzebom przez poprawne wykonywanie swoich powinności uwzględniając oczekiwania innych, aby gdzieś pod koniec tej drogi dotrzeć do chęci czynienia dobra wspólnego A z tego miejsca można spojrzeć w górę, jak na ciągle nieosiągalny szczyt, by zobaczyć, że „nie masz większej miłości, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich”. Gdy potrafili odnaleźć siebie na drodze do wzrostu człowieczeństwa i rozumieć, że nie można ustawać i że rozwój wymaga wysiłku, byli uratowani. Chcieliśmy bardzo zasłużyć na określenie, którego używał Ojciec Święty: „wspólnota cnót i charakteru”. „Swoją Barkę pozostawiam na brzegu” Rybacy pozostawili swoje barki na brzegu, chociaż pewnie na po-

czątku nie byli pewni swojej decyzji i lękali się. Szli na niepewny byt. Wszyscy mamy zakodowany lęk o swoje bezpieczeństwo. Bezpieczeństwo biologiczne i socjalne, o życie i o przetrwanie. Często ten lęk jest przeszkodą w rozwoju. Trzyma nas w rozpoznanym miejscu. Boimy się wchodzić w nowe obszary, podejmować wysiłek w jakieś sprawie, szczególnie gdy, tak po ludzku, nie ma pewności czy się ona powiedzie. Często zamiast serca i miłosierdzia zastawiamy się brakiem możliwości. Członkowie wspólnoty, aby wyrwać się z degradacji, pozostawiają wcześniejsze życie. Próbują zaufać nowej drodze. Zmusza ich do tego doświadczenie: bezrobocie, wymęczenie alkoholem, więzienia, poniżenia i tłuczka. W „Dialogach Karmelitanek” pisarz francuski Georges Bernanos pisze, że „rozbójnik ma dużą szansę, by przemienić swoje życie, bo sięgnął dna i może się od

niego odbić. Gorzej jest z tymi, którzy mają mniej powodów do zmiany i nawrócenia”. W roku 2000 „jubileuszowym” 45-osobowa grupa bezdomnych z Polski pojechała na pielgrzymkę do Watykanu. Ojciec Święty Jan Paweł II przyjął ich na osobistej audiencji. Dzisiaj nasze liczne wspólnoty budują stowarzyszenia, własne spółdzielnie i mieszkania. Wszystko to wydarzyło się w niespełna 20 lat, podążając tropem wyzwań, które stają przed każdym z nas. Wszyscy jako współcześni pielgrzymi powinniśmy podejmować trud budowania wspólnot, nowych środowisk społecznych , nowych struktur i odnowionych instytucji. Następnym pokoleniom potrzebne są nowe działania i nowe świadectwa. Basia i Tomek Sadowscy

11


Widziane oczami

W

pielgrzyma

łochy są kolebką europejskiej cywilizacji i kultury, onieśmielają zabytkami, których nie sposób zliczyć. Do najcenniejszych należy Bazylika Św. Piotra w Watykanie (San Pietro in Vaticano). Nad budowlą pracowali liczni, znani na całym świecie architekci – prace nad świątynią rozpoczęte zostały z woli cesarza Konstantyna Wielkiego, następnie nadzór nad budową w XVI w przejęli kolejno Bramante, Rafael i Michał Anioł. Ostatnich ważniejszych przeróbek kościoła dokonał w 1526 roku papież Urban VIII. Plac przed bazyliką zaprojektowany i wybudowany został w latach 1656-1667, a pomysłodawcą projektu był Bernini. Największe wrażenie na placu robią otaczające go 284 toskańskie kolumny stojące w 4 rzędach. Nad nimi górują posągi świętych. Plac zrealizowano jako dwa wnętrza, jedno w kształcie trapezu i drugie owalne. W dniu dzisiejszym Bazylika św. Piotra jest największą rzymskokatolicką świątynią na świecie. Jej powierzchnia wynosi 23,000 m². Miejsce to, uważane jest za święte, ze względu na grób św. Piotra znajdujący się pod głównym ołtarzem kościoła. Wewnątrz bazyliki, w podziemiach znajdują się też grobowce papieży.

FO TO Watykan Barbara Sadowska

12


13


PLAC

ŚW. PIOTRA

Problem grobu św. Piotra Tereny tzw. Vaticanus Ager mieściły się na prawym brzegu Tybru. Znajduje się tutaj między innymi nekropolia pogańska , ogrody Domicjana i Arypiny. Cesarz August wybudował tam naumachię, którą Kaligula przekształcił w cyrk, gdzie następnie za czasów Nerona w 64 roku został zamęczony Św. Piotr. Cyrk rozciągał się ze wschodu na zachód i był od północy ograniczony nekropolią,

14

gdzie znajdowały się groby chrześcijańskie, również grób św. Piotra. Miejsce pochówku apostoła zostało usytuowane wśród innych grobów chrześcijańskich po wschodniej stronie wzgórza watykańskiego przy drodze via Cornelia, która biegła wzdłuż cyrku. W II i III wieku memorię otaczały coraz liczniejsze groby. Podczas badań archeologicznych trwających od 1940 do 1949 roku odkryto pod

bazyliką nekropolię z okresu przedchrześcijańskiego. Odnaleziono pod ołtarzem w miejscu gdzie znajduje się dzisiaj grób Św. Piotra tzw. czerwony mur z II wieku (nazwa pochodzi od koloru tynku), który biegł w kierunku północnym. Mniej więcej w połowie długości muru znaleziono niewielką półkolistą niszę. Naprzeciwko niszy archeolodzy odnaleźli pusty grób z I wieku. Prawdopodobnie Konstantyn kazał prze-


nieść ciało Piotra do marmurowej wnęki znajdującej się w murze. Kompleks wokół miejsca pochówku świętego, cesarz Konstantyn nakazał ograniczyć murem i wybudował na tym miejscu kapliczkę, wokół której następnie powstała na zlecenie cesarza bazylika. Konstantyn, by wznieść nad grobem apostoła bazylikę musiał zasypać naziemny cmentarz. Zniwelowano teren za pomocą

usypiska od południowej strony i zabezpieczono fundamentami. Budowa bazyliki rozpoczęła się w 324 roku, prace zakończono w 354 roku. Bazylika miała wymiary 120 m długości i 66 m szerokości. Była to bazylika pięcionawowa. Nawy były oddzielone od siebie czterema rzędami kolumn. W każdym rzędzie znajdowały się 22 kolumny, w nawie głównej zwieńczone architrawem natomiast w nawach bocznych

archiwoltami. Kapitele kolumn były różne (korynckie i kompozytowe), prawdopodobnie przeniesione w wcześniejszych rzymskich budowli cywilnych. Nawa główna była znacznie wyższa, opatrzona oknami, kryta dachem dwuspadowym. Nawy boczne były kryte dachem pulpitowym. Bazylika została rozebrana w XIV wieku na polecenie papieża Julisza II, wtedy też rozpoczęto budowę dzisiejszej bazyliki.

15


>>TEGO JESZCZE Najważniejsze

to nie rezygnować z marzeń Budowa domów kojarzy nam się z dużymi pieniędzmi, z kosztownymi firmami i technologiami. W jaki sposób można dojść do zbudowania osiedla składającego się z 32 mieszkań, kiedy jest się organizacją pozarządową? A te dysponują małymi środkami na realizację swoich zamierzeń. Z inicjatywą budowy osiedla wyszła przed laty Fundacja Barka. Drabina, po któ-

16

rej wspina się człowiek prowadzi od wspólnoty poprzez edukację i pracę do mieszkania. Dążenie do zbudowania struktur umożliwiających rozwój stało się wielkim wyzwaniem tej organizacji. Trochę historii Przez parę lat uporczywie powtarzana była informacja o budowie osiedla na Kobylim Polu w Po-

znaniu. Nie do końca wydawało się to realistyczne. Dotychczasowe doświadczenia były takie: remonty i adaptacje zrujnowanych domów, warsztatów, magazynów, zbieranie materiałów budowlanych, narzędzi, sprzętów i własna praca. Idea budowy osiedla jednak rosła. W czerwcu 2000 roku odbyła się konferencja w Poznaniu pt. „Każdy ma prawo do god-


NIE BYŁO

Plan osiedla DARZYBÓR

nego miejsca do życia” z pokazem domu zbudowanego w panelowej technologii drewnianej. Pamiętamy ówczesnego Marszałka Sejmu Macieja Płażyńskiego i Prezydenta Ryszarda Grobelnego (przyjęli oni honorowy patronat nad budową osiedla), którzy symbolicznie wbijali gwoździe w przygotowywany kolejny fragment ściany. To był przełom. W 2001 roku Rada Miasta Poznania przeznacza 5 ha ziemi na ul. Darzyborskiej-Borówki na obszar intensywnych działań socjalnych, a w 2002 władze lokalne Poznania użyczyły Fundacji „BARKA” gruntu pod budowę mieszkań socjalnych. Działania nabierały tempa: powstały zespoły architektów i specjalistów, którzy zaangażowali się społecznie w wykonanie projektów, rozpoczęta została kampania w kraju i zagranicą, żeby zgromadzić fundusze na budowę. To był też czas bardzo intensywnego zaangażowania Barki w lobbowanie

na rzecz nowej ustawy o finansowym wsparciu i budowie domów socjalnych, którą udało się wprowadzić życie w 2004 r. Stopniowo dojrzewał też pomysł realizacji budowy osiedla we współpracy z samorządem miasta Poznania. Pomysł zbudowania partnerstwa publiczno-społecznego: z jednej strony administracja publiczna, z drugiej organizacja obywatelska. W marcu br. zostało podpisane porozumienie o współpracy. Stopniowo dochodzili inni partnerzy i rząd i firmy prywatne i ludzie dobrej woli. – Skąd wzięły się środki na budowę – pytam Jarosława Południkiewicza, członka zarządu Fundacji Barka, który wiele czasu i serca poświęcił sprawie budowy. – Fundacja Barka pozyskała część środków z zagranicy. Na Szczycie Ekonomicznym w Davos znalazła się holenderska firma, która zainteresowała się projektem. Reszta to praca społecznie zaangażowanych zespołów archi-

tektów i specjalistów oraz praca samych zainteresowanych. 1/3 środków pochodzić będzie z dotacji rządowej. Miasto Poznań, którego jesteśmy partnerem, złożyło wniosek do Ministerstwa Infrastruktury o dofinansowane projektu w ramach „ustawy o finansowym wsparciu tworzenia lokali socjalnych. Projekt został przyjęty, jako jedyny realizowany we współpracy samorządu z organizacjami i biznesem – mówi. Mamy więc taką sytuację, że trzej główni partnerzy: Fundacja Barka, samorząd i ministerstwo infrastruktury dokładają po 1/3 kosztów. Ogólnie koszt budowy osiedla wynosić będzie ok. 2 mln zł. Osiedle „Darzybór” Po wielu dyskusjach, przeróbkach projektów i technologii zrodziła się wreszcie ostateczna koncepcja osiedla o nazwie „DARZYBÓR” składającego się z 32 mieszkań ułożonych po cztery w kształcie litery L. 17


– Wszyscy zaakceptowali tę nazwę, bo kojarzy się z powodzeniem i błogosławieństwem – mówią przyszli mieszkańcy osiedla. Dzisiaj mieszkają jeszcze w hostelu Pogotowia Społecznego przy Darzyborskiej w małych pokoikach, a czasem nawet w salach wieloosobowych. Wiedzą jednak, że żeby dostać się na listę mieszkańców osiedla trzeba pracować, by mieć środki na utrzymanie mieszkania i rodziny. To będzie egzamin z samodzielności. Niektórzy są już gotowi. Leszek Budkowski założył własną firmę introligatorską, zatrudnia nawet pięć osób i ma systematyczne zlecenia od różnych firm. Żona Sabina, chociaż jest jednoręka, dzielnie mu towarzyszy. Wychowują 3-letnią córeczkę. Inna rodzina uzyskała stabilizację dzięki przedsiębiorcy, który zatrudnił Dawida. Pracuje od wielu miesięcy w fir18

mie i pracodawca jest z niego zadowolony. Jego żona spodziewa się drugiego dziecka. Najważniejsze to nie rezygnować z marzeń – mówią. – System budowy składa się z elementów murowanych oraz z lekkiej drewnianej technologii panelowej. Stąd istnieje możliwość wykonania wielu elementów w warsztatach „Barki”. Osoby zainteresowane uczestniczą w programie edukacyjno-przedsiębiorczym, którego jednym z elementów jest praca nad osiedlem pod okiem specjalistów. Umiejętności w ten sposób przyswojone pozwolą mieszkańcom osiedla dbać o ich domy, wykonywać niezbędne naprawy i utrzymywać je – mówi Beata Benyskiewicz, która w Pogotowiu Społecznym na ul. Darzyborskiej pracuje z rodzinami. Wpływa to też na obniżenie kosztów budowy.

Wypracować model Tomasz Sadowski podkreśla, że głównym celem projektu Darzybór jest wypracowanie modelu współpracy. Niezwykle istotne w projekcie jest współdziałanie różnych podmiotów oraz zaangażowanie osób potrzebujących i wolontariuszy. Model ten doprowadzić ma do rozwoju projektów budownictwa socjalnego w większej skali w całej Polsce. Działania tekie mogą być wzmacniane ze środków UE. Chodzi o to, aby rodziny i osoby o niskich dochodach miały możliwość wpływania na swoją sytuację mieszkaniową. Oprócz tego sektor budownictwa dostępnego (z zaangażowaniem organizacji obywatelskich) może mieć wpływ na tworzenie nowych miejsc pracy i różnych typów aktywności ekonomicznej, w tym przedsiębiorczości społecznej – mówi. Możemy też być


inspirujący dla środowisk lokalnych i organizacji obywatelskich, wzmacniać ich w tworzeniu tego typu programów. Obszar intensywnych działań socjalnych Projekt Osiedla „Darzybór” powstaje w obszarze określonym przez władze lokalne Poznania jako obszar intensywnych działań socjalnych, gdzie na 20 hektarach gruntu zlokalizowane są liczne instytucje. Jest tam Szkoła Pracowników Służb Społecznych, firmy produkcyjne i usługowe, Hostel Stowarzyszenia Pogotowie Społeczne, Schronisko Markotu, rozwija swoją działalność Stowarzyszenie na rzecz Tworzenia Spółdzielni Socjalnych oraz Stowarzyszenie Dostępnego Budownictwa Barka-Darzybór. Budowa osiedla mieszkań socjalnych stała się pretekstem do wspólnych spotkań i planowania strategii współpracy na tym obszarze. Kluczową rolę w lobbowaniu na rzecz nowych form budownictwa i współpracy odgrywa Stowarzyszenie na rzecz Dostępnego Budownictwa „Barka – Darzybór”, które powstało, aby wzmocnić dotychczasowe działania Fundacji Barka w tym obszarze.

– W Polsce i na świecie wzrosła liczba osób, dla których dostępne mieszkanie nie jest realne a wykluczenie społeczne staje się problemem całego społeczeństwa – mówi Jarosław Południkiewicz. Idąc śladami UE wyszliśmy z inicjatywą powołania związku organizacji ds. dostępnego budownictwa jako partnera dla samorządu. Tak naprawdę temat ten w Polsce dopiero nabiera znaczenia. Z jednej strony konkretne przykłady współpracy i działania, a z drugiej stworzenie platformy oddziaływań

mogą wyzwolić postęp w temacie dostępne budownictwo. 30 czerwca br. na placu budowy zostanie wmurowany i poświecony kamień węgielny pod osiedle Darzybór. Inwestycja ma być zakończona w grudniu br. Nadzór nad osiedlem sprawować będzie komisja składająca się z przedstawicieli organizacji i instytucji, które współdziałały w ramach partnerstwa w budowie. Ona też będzie kwalifikowała osoby do zamieszkania na osiedlu. Barbara Gorczyńska

Realizacja Osiedla Darzybór możliwa jest dzięki społecznemu zaangażowaniu i wsparciu wielu instytucji i osób. Wśród nich znajdują się: 1. Pracownia Architektoniczna „KONTRAPUNKT”, Poznań, wykonanie wstępnego projektu architektonicznego osiedla 2. Biuro Projektowo-Badawcze Budownictwa Ogólnego „MIASTOPROJEKT”, Poznań, wykonanie projektu budowlanego 3. Akademia Rolnicza im. Augusta Cieszkowskiego w Poznaniu, Katedra Geotechniki, wykonanie dokumentacji geotechnicznej warunków gruntowych i wodnych terenu 4. NIRAS POLSKA Sp. z o.o., Biuro Projektów Inżynieryjno-Konsultingowe, Oddział Poznań , wykonanie projektu dróg i parkingów 5. Przedsiębiorstwo Techniczno-Budowlane „NICKEL”, Poznań, umowa o nieodpłatne świadczenie usług w zakresie zarządzania projektem, inwestor zastępczy 6. Stowarzyszenie na Rzecz Dostępnego Budownictwa Barka-Darzybór, Poznań, uzgodnienia przyłączy oraz koordynacja budowy osiedla) 7. Wielkopolska Spółka Gazownictwa Sp. z o.o., Oddział – Zakład Gazowniczy Poznań wykonanie przyłącza gazu, dokumentacji projektowej wewnętrznej instalacji gazowej, dostarczenie kotłów gazowych c.o. oraz ( w planie) wykonanie wewnętrznej instalacji gazowej 8. Przedsiębiorstwo Usługowo-Budowlane „MARKHEN +” – nadzór techniczny nad realizacją obiektu 9. Fundacja Klaus Schwaba – Szwajcaria, wsparcie finansowe 10. Hanna Kulczak – Misiak, architekt, koncepcja osiedla 11. CNF – Holandia wsparcie finansowe 12. Urząd Miasta Poznania – prace koordynacyjne, wsparcie finansowe 13. Ministerstwo Infrastruktury – wsparcie finansowe

19


nasza twórczość DZIEWCZYNA z WŁOSAMI jak ZBOŻE Hej chłopaku z włosami jak len! Porzuć dworzec i ławkę i wódzię! Spójrz przed siebie, daleko hen, Przecież można żyć tak jak ludzie, Jak ludzie! Hej dziewczyno z włosami jak zboże! Porzuć dworzec i ławkę i wódzię! Chodź, pójdziemy dzisiaj nad morze, Pochodzimy po piasku jak ludzie, Jak ludzie! Posiedzimy na ławce przy plaży, Opowiemy, o czym każde z nas marzy. Popatrzymy na ludzi z bliska, Przecież nam nadzieja też błyska, Też błyska! U nas ręce znajdziecie pomocne, Kącik w sercu jest dla każdego, Chociaż życie jest trudne dla wszystkich, Chleba starczy, chlebusia zwykłego Chlebusia zwykłego!

PIOSENKA o TYSIĄCU

i JEDNEJ NOCY Kiedy w życiu ci się czasem nie układa I spotykasz się ze złością i z wymówką, Wtedy często robisz, bracie, z siebie dziada I uciekasz na ulicę z reklamówką. REF. A to życie na gigancie nie jest lekkie, To pozorna wolność i pozorny luz, Bo gdy noc zapuka w płyty chodnikowe A przed tobą kac i z twego życia gruz? Rano budzisz się kompletnie skacowany, W głowie szum a w oczach obłęd, stara gra, I próbujesz myśleć, lecz mózg zlasowany I pytanie jedno – „kto mi fajkę da?” REF. Gdy przeżyjesz takich nocy może z tysiąc, A ta jedna wciąż przed tobą ciągle jest, Bo uciekasz przed nią, gotów jesteś przysiąc, I’m fine! I ciągle jestem gość na fest! REF. I przychodzi noc ta jedna z tych tysiąca, Gdy pytanie w głowie wreszcie rodzi się – Czy ja muszę żyć w tym bólu już do końca? Czy w mym życiu nic nie może zmienić się? REF.

autorem tekstów piosenek jest Heniek Gutowski

20


Chłopiec

na ulicy w Bangkoku

Z serii: DZIECI fot. Jadzia Sadowska, lat 14

21


EKONOMIA SPOŁECZNA – NOWE WYZWANIA ROZPOCZYNAMY DYSKUSJĘ WOKÓŁ NOWEJ DZIEDZINY, KTÓRA ZACZĘŁA ROZWIJAĆ SIĘ W EUROPIE W LATACH 80-TYCH. OKREŚLONO JĄ MIANEM EKONOMIA SPOŁECZNA LUB SOLIDARNA. ROZWÓJ JEJ JEST ODPOWIEDZIĄ NA ZAWIEDZIONE NADZIEJE DOTYCZĄCE SPEŁNIENIA MARZEŃ O SPRAWIEDLIWOŚCI SPOŁECZNEJ I OGÓLNYM DOBROBYCIE. W OSTATNICH DWÓCH LATACH, DZIĘKI WYSIŁKOM WIELU ŚRODOWISK WPROWADZONE ZOSTAŁY NOWE ROZWIĄZANIA PRAWNE, KTÓRE UMOŻLIWIAJĄ ROZWÓJ EKONOMII SPOŁECZNEJ W POLSCE. ROZWIĄZANIA TE MAJĄ NA CELU WŁĄCZENIE OSÓB BEZROBOTNYCH I WYKLUCZONYCH „DO KRĘGU WYMIANY” DÓBR I USŁUG. W NAJBLIŻSZYCH NUMERACH GAZETY ULICZNEJ BĘDZIEMY PREZENTOWAĆ WIEDZĘ NA TEMAT EKONOMII SPOŁECZNEJ, ROZWIĄZANIA PRAWNE FUNKCJONUJĄCE W POLSCE I UNII EUROPEJSKIEJ, PROGRAM UNII EUROPEJSKIEJ W RAMACH INICJATYWY WSPÓLNOTOWEJ EQUAL SŁUŻĄCY WSPARCIU POLSKIEGO MODELU GOSPODARKI SPOŁECZNEJ ORAZ NAJLEPSZE PRAKTYKI REALIZOWANE W TEJ DZIEDZINIE W POLSCE I EUROPIE. DZISIAJ PRZEDSTAWIAMY GŁOS JANA PAWŁA II W SPRAWIE TZW. WOLNEJ EKONOMII, KTÓRY TWORZY FUNDAMENT DO BUDOWANIA EKONOMII SOLIDARNEJ W ŚWIECIE I WZMACNIANIA ODWAGI SPOŁECZEŃSTW DO SAMOORGANIZACJI. W WYWIADZIE Z GRUPĄ PRZYGOTOWUJĄCĄ SIĘ DO ZAKŁADANIA SPÓŁDZIELNI SOCJALNYCH POKAZANE SĄ DROGI UWŁASZCZENIA OSÓB NIE POSIADAJĄCYCH ZASOBÓW ANI WŁASNOŚCI ORAZ HISTORIA RUCHU SPÓŁDZIELCZEGO W EUROPIE W ARTYKULE IANA PHERSONA Z UNIWERSYTETU WIKTORII. REDAKCJA

Czy ekonomia i ewangelia to dwa odrębne światy? Niniejszy artykuł zainspirowany został książką pt. „Biznes i Ewangelia” napisaną przez Richarda Neuhausa duszpasterza z murzyńskich slumsów, uznawanego za jednego z najwybitniejszych intelektualistów amerykańskich, redaktora miesięcznika „First Things” („Pierwsze Rzeczy”). Autor dokonuje analizy nowatorskiej i niezwykłej Encykliki Jana Pawła II CENTESIMUS ANNUS, której tematem jest pokazanie znacze22

nia chrześcijańskiego przesłania w epoce demokratycznego kapitalizmu. Encyklika stanowi podstawę do przemyślenia nauki społecznej Kościoła w dziedzinie gospodarczej w czasach współczesnych. 1. O ekonomii Nie stanowi moralnego wykroczenia fakt, w którym niektórzy ludzie posiadają więcej niż inni. Jan Paweł II mówi: „Wykroczenie

stanowi natomiast stan, gdy bardzo wielu ludzi nie ma wystarczająco dużo, by żyć w warunkach odpowiadających godności osoby ludzkiej”. Proponowanym przez Papieża rozwiązaniem nie jest redystrybucja bogactwa od bogatych do ubogich, lecz włączenie ubogich „do kręgu wymiany” wytwarzającego bogactwa. Jana Pawła II martwi fakt, że w świecie rośnie obszar ubóstwa. Papież wskazuje go w różnych regionach:


„w społeczeństwach postkomunistycznych, narodach biednych oraz w społeczeństwach zasobnych, ze sprawnie działającym wolnym rynkiem . Niepodobna tolerować istniejącego stanu rzeczy nade wszystko dlatego, że obecny ład ekonomiczny

nowi dobro należące do wszystkich. Pojęcie to skłania nas do poszukiwania możliwie najlepszych sposobów do wykorzystania całej ziemi dla wszystkich. Jan Paweł II zauważa, że możliwość powiedzenia, że coś jest „moje własne” stanowi warunek konieczny oso-

przejawami bezmyślności w prowadzeniu przedsiębiorstwa. Na krótką metę wykluczające środki mogą niekiedy wydawać się korzystne, lecz ostatecznie mocno podkopują one same system, dzięki któremu zostały osiągnięte korzyści.

ZASADA SOLIDARNOŚCI WYMAGA, BY BOGACI I BIEDNI ZROZUMIELI, IŻ ROZWÓJ EKONOMICZNY DOKONYWANY JEST DLA WSPÓLNEGO DOBRA I WE WSPÓLNYM INTERESIE. ODSUNIĘCI NA MARGINES NIE TYLKO NIE SĄ WROGAMI, ALE NAWET POTENCJALNYMI WSPÓŁPRACOWNIKAMI W BUDOWANIU BARDZIEJ SPRAWIEDLIWEGO PORZĄDKU ŚWIATA i społeczny nie odpowiada potrzebom miliardów znajdujących się poza nim ludzi”. Papież pragnie ładu społecznego zbudowanego w oparciu o „zasadę solidarności”. „Zasada solidarności wymaga, by bogaci i biedni zrozumieli, iż rozwój ekonomiczny dokonywany jest dla wspólnego dobra i we wspólnym interesie. Odsunięci na margines nie tylko nie są wrogami, ale nawet potencjalnymi współpracownikami w budowaniu bardziej sprawiedliwego porządku świata”. Nowa kultura, w której Jan Paweł II pokłada nadzieję, „pomnaża wiarę w ludzkie możliwości człowieka ubogiego, a zatem w zdolność do polepszenia własnej sytuacji przez pracę”. Papież apeluje do nas, aby skapitalizować potencjał ubogich i postawić sobie jako cel włączenie odsuniętych na margines w proces rozwoju gospodarczego i cywilizacyjnego. 2. O własności prywatnej Uniwersalne przeznaczenie dóbr oznacza, że cała ziemia sta-

bowej tożsamości. Jednak identyfikuje ona osobę nie tyle jako posiadającego, ile jako osobę działającą, która jest zarządcą. Jednak dzisiaj twierdzi Jan Paweł II własność musi być pojmowana nie w kategoriach statycznych, lecz dynamicznych. „Własność nie jest kwestią znalezienia i przypisania sobie”. Własność jest produktem pracy i kreatywności. Poprzez pracę osoba „przywłaszcza sobie część ziemi” i to stanowi początek własności indywidualnej. Jest tu też zawarte zobowiązanie do nie przeszkadzania innym, aby posiedli część daru Bożego, jakim jest ziemia i do współdziałania z nimi by wspólnie opanowywać ziemię. Posiadanie własności może i powinno być poddawane testowi moralnemu. Kryterium stanowi „rozwój kręgu wymiany i produktywności”. Czy własność przyczynia się do ożywienia ekonomii, „wolnej pracy, przedsiębiorczości i uczestnictwa? Czy rozwija „łańcuch solidarności”. Richard Neuhaus podkreśla, że nieproduktywność i wykluczenie innych „z kręgu wymiany” są

Gdy mówimy o własności i posiadaniu Jan Paweł II pokazuje, że musimy kierować naszą uwagę na „własność wiedzy, techniki i umiejętności”. Bogactwo krajów uprzemysłowionych polega o wiele bardziej na tym typie własności, aniżeli na zasobach naturalnych. Papież zastanawia się dlaczego jedne kraje są bogate inne żyją w nędzy. Richard Neuhaus formułuje koncepcję „kultury ekonomicznej” obejmującej nastawienia, dyspozycje, instytucje, wzory zachowań oraz sposoby bycia w świecie, które warunkują rozwój całych społeczeństw. Ojciec Święty wskazuje na zdolność rozpoznawania w porę potrzeb innych ludzi oraz układów czynników produkcyjnych najbardziej odpowiednich do ich zaspokojenia jako kolejne ważne źródło bogactwa współczesnego społeczeństwa. Mówi też o ulepszaniu rynku, które polegać powinno na „udzieleniu ludziom pomocy w zdobywaniu wiedzy, we włączaniu w system wzajemnych powiązań, w rozwinięciu odpowiednich nawyków, 23


które pozwolą im lepiej wykorzystać własne zdolności i zasoby”. Papież mówi o potrzebach, które

winąć swe możliwości. Nie mają oni możliwości wejścia w układ wzajemnych powiązań, które by

że nie są odpowiedzialni, czynią to jednak kosztem swojego człowieczeństwa, ponosząc od-

ŻADEN CZŁOWIEK NIE POWINIEN TWIERDZIĆ, ŻE NIE JEST ODPOWIEDZIALNY ZA LOS SWOJEGO BRATA. LUDZIE MOGĄ MÓWIĆ, ŻE NIE SĄ ODPOWIEDZIALNI, CZYNIĄ TO JEDNAK KOSZTEM SWOJEGO CZŁOWIECZEŃSTWA, PONOSZĄC ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA ZANIEDBANIE POTRZEB BLIŹNICH nie powinny się znaleźć na rynku. Wspomina tu o narkotykach i pornografii, prostytucji, handlu częściami ludzkiego ciała i martwymi płodami oraz „wynajmowaniu kobiet” do porodu. 3. Potencjał ubogich Papież mówi: „stoimy wobec zjawiska rosnącego ubóstwa czy mówiąc ściślej, pozbawienia własności prywatnej, które występuje w wielu częściach świata. Innymi słowy ubóstwo jest równoznaczne z odcięciem od źródeł bogactwa tworzonego przez wolną gospodarkę”. W Encyklice Jan Paweł II wyjaśnia, że ubóstwo może wynikać z wykluczenia społecznego przez innych lub samo-wykluczenia, albo z obu tych zjawisk łącznie. Synonimem wykluczenia jest odsunięcie na margines. „Istotnie wielu, może nawet znaczna większość ludzi, nie rozporządza takimi narzędziami, które pozwoliłyby im rzeczywiście i w sposób godny przeniknąć do wnętrza systemu przedsiębiorstwa, w którym praca zajmuje miejsce centralne. Nie jest dla nich dostępne zdobycie podstawowych wiadomości, które pozwoliłyby im wyrazić ich zdolność tworzenia i roz24

im pozwoliły cieszyć się uznaniem i wykorzystywać posiadane przymioty. Krótko mówiąc są oni, jeśli nie wyzyskiwani, to w znacznej mierze pozostawieni na marginesie, i rozwój gospodarczy dokonuje się, rzec można, ponad ich głowami”. Papież niepokoi się istniejącymi przepaściami we współczesnym świecie i mówi: „przepaść nie może istnieć wiecznie. Także obecnie nie wolno jej tolerować. Zadaniem osób znajdujących się po obu stronach przepaści jest wprowadzenie miliardów ludzi do kręgu wymiany i produktywności, wprowadzenie do nowoczesnej gospodarki”. Encyklika Centesimus Annus przedstawia rozwiązania, które rzucają wyzwanie przyzwyczajeniom naszych umysłów i przyjętym stylom życia. Richard Neuhaus podkreśla, że często ludzie bogaci przyjmują style życia, które kierują się ku umocnieniu własnych pozycji oraz ku izolacji i obronie przed odsuniętymi na margines. Przebudowa tej sytuacji wymaga zmian intelektualnych i moralnych. Jan Paweł II mówi: „Żaden człowiek nie powinien twierdzić, że nie jest odpowiedzialny za los swojego brata. Ludzie mogą mówić,

powiedzialność za zaniedbanie potrzeb bliźnich”. Jan Paweł II przytacza wiele argumentów, które zachęcają by o wykluczonych nie myśleć w kategoriach brzemienia, zagrożenia czy patologii, ale w kategoriach włączenia ich w krąg wymiany, w kategoriach potencjału i możliwości. Ojciec Święty wie, że potrzeba długiego czasu dla takich przemian, nawołuje do światowej współpracy sił na rzecz rozwoju, zaangażowanie środków i władzy by umożliwić dostęp do wymiany jak największej liczbie ludzi i aby całe narody uzyskały równoprawny dostępu do rynku międzynarodowego. 4. Samoorganizacja społeczeństwa W dyskusji nad sposobami realizacji wspomnianych celów Papież zwraca uwagę na „nieskrępowany proces samoorganizowania się społeczeństwa, który wytworzył skuteczne mechanizmy solidarności, dzięki którym możliwy stał się wzrost gospodarczy w większym stopniu respektujący wartości osoby”. Papież podkreśla podmiotowość społeczeństwa, w którym istnieją wolność pracy, przedsiębiorczość i uczestnictwo.


Swoją myśl o społeczeństwie kieruje Jan Paweł II do osoby działającej, aktywnej we wspólnocie, wspomaganej w razie potrzeby przez państwo. Rząd powinien pozostawać w służbie społeczeństwu, pomagać społeczeństwu w samoorganizacji. Dlatego państwo nie może być zrównane ze społeczeństwem. Państwo jest tylko jednym z ważniejszych aktorów wewnątrz społeczeństwa, zawsze grającym rolę służebną, nigdy natomiast pana. Kluczowe założenie stanowi teza, że społeczeństwo jest przed państwem, zarówno czasowo, jak i z punktu widzenia godności. Jan Paweł II podkreśla, że „uprawnienia do tworzenia zrzeszeń są naturalnym prawem istoty ludzkiej, które wyprzedzają jej integrację w społeczność polityczną”. Podmiotowość społeczeństwa chroniona jest i wzmacniana przez zasadę pomocniczości, sformu-

ten, kto styka się z potrzebującymi z bliska i kto czuje się ich bliźnim. Inna kwestia poruszana przez Ojca Świętego dotyczy polityki społecznej oraz tzw. „dostarczania usług”. Zwrot ten wywodzi się z ekonomicznego modelu popytu i podaży. Tymczasem Jan Paweł II twierdzi, że istnieje wiele potrzeb wymykających się myśleniu rynkowemu. Edukacja, stałe towarzyszenie pokrzywdzonym, wspomaganie osób starszych, serdeczny stosunek do złożonych chorobą nie mogą być dostarczane jako „usługi”. Osoby te potrzebują przeżycia, które dają im „wspólnoty charakteru i cnót, wspólnoty ciągłego kształcenia”. W myśl Jana Pawła II państwo w hierarchii zorganizowanej władzy w społeczeństwie usytuowane jest wyżej niż rodzina. Rodzina natomiast jest wyżej w kategorii priorytetów i praw. Często w Polsce mylono co jest pomocnicze

5. Na koniec Powszechnie uważa się, że jesteśmy zmuszani do dokonywania wyboru pomiędzy czynieniem dobra i tworzeniem dóbr. Jan Paweł II w swojej Encyklice pokazuje, że nie istnieje sprzeczność między tymi światami. Nie pozostając na przeciwstawnych pozycjach mogą się one wzajemnie potrzebować. Takie podejście wymaga jednak sprostania moralnym wyzwaniom stawianym przez życie w wolnym społeczeństwie, podejmowanie codziennego trudu budowania ładu społecznego zgodnego z wymaganiami „godności osoby ludzkiej”. Myślę, że przedstawiony tu zarys Encykliki Jana Pawła II może ubogacić i zreformować nasze myślenie o wzajemnym współżyciu, o poszukiwaniu ładu społecznego, w którym jest miejsce dla wszystkich, o budowaniu nowej

UPRAWNIENIA DO TWORZENIA ZRZESZEŃ SĄ NATURALNYM PRAWEM ISTOTY LUDZKIEJ, KTÓRE WYPRZEDZAJĄ JEJ INTEGRACJĘ W SPOŁECZNOŚĆ POLITYCZNĄ łowaną po raz pierwszy przez Piusa XI. Zasada ta zostaje mocno wzmocniona przez Jana Pawła II, który mówi: „społeczność wyższego rzędu nie powinna ingerować w wewnętrzne sprawy społeczności niższego rzędu, pozbawiając ją kompetencji, lecz raczej winna ją wspierać w razie konieczności i pomóc w koordynacji jej działań z działaniami innych grup społecznych dla dobra wspólnego”. Papież zwraca uwagę, że lepiej zna potrzeby

względem czego, czy państwo wobec społeczeństwa czy odwrotnie. Papież nie pozostawia wątpliwości. To państwo pełni rolę pomocniczą wobec społeczeństwa, ponieważ wywodzi się ze społeczeństwa i posiada jego moralną legitymację. Nie wystarczy mówić, że państwo dzieli przestrzeń publiczną ze społeczeństwem obywatelskim. Jedynym usprawiedliwieniem istnienia państwa jest fakt, że służy ono społeczeństwu obywatelskiemu.

ekonomii, która opiera się o zasadę solidarności. Myśl Ojca Świętego pomoże nam w rozumieniu współczesnej rzeczywistości oraz w rozwijaniu właściwych inicjatyw. Opracował Tomasz Sadowski Bibliografia: Jan Paweł II, Centesimus annus (1991). R. J. Neuhaus, Biznes i Ewangelia – wyzwanie dla chrześcijanina kapitalisty, W drodze, Poznań 1993.

25


Zakładamy spółdzielnię socjalną! SPÓŁDZIELNIA SOCJALNA TO NOWY RODZAJ SPÓŁDZIELNI W POLSCE. OSOBY BEZROBOTNE, ZAMIAST CZEKAĆ NA ZASIŁEK LUB BEZSKUTECZNIE POSZUKIWAĆ PRACY, MOGĄ ZAŁOŻYĆ SWOJĄ WŁASNĄ SPÓŁDZIELNIĘ SOCJALNĄ. TAKĄ SZANSĘ DAJE OD KILKU MIESIĘCY USTAWA O PROMOCJI ZATRUDNIENIA I INSTRUMENTACH RYNKU PRACY. OSOBY DOTĄD BEZ PRACY, MOGĄ ZOSTAĆ WŁĄCZONE „DO KRĘGU WYMIANY” USŁUG I DÓBR. ZE WZGLĘDU NA WAGĘ TEGO DZIAŁANIA RZĄD PRZYGOTOWAŁ NIEZALEŻNY PROJEKT USTAWY O SPÓŁDZIELNIACH SOCJALNYCH, KTÓRY MA PRZYCZYNIĆ SIĘ DO ROZSZERZENIA I WZMOCNIENIA TENDENCJI NA RZECZ TWORZENIA TEGO TYPU PRZEDSIĘWZIĘĆ W POLSCE. POWAŻNYM WZMOCNIENIEM JEST TEŻ WSPARCIE ORGANIZACJI OBYWATELSKICH ZE ŚRODKÓW UNII EUROPEJSKIEJ W RAMACH PROGRAMU EQUAL. Nowe ustawy kładą nacisk na integrację społeczną przez pracę, umożliwiają prowadzenie wspólnego przedsiębiorstwa osobom, które są jego pracownikami. – Kto może założyć spółdzielnię socjalną? – kieruję to pytanie do osób, które przygotowują się w Szkole Barki – Centrum Integracji Społecznej do założenia spółdzielni. Ryszard Kołodziejczak uczestniczy w zajęciach w warsztacie stolarskim oraz uczy się przedsiębiorczości. Utracił mieszkanie i próbuje życie ułożyć sobie na nowo. Z czterema innymi bezrobotnymi kolegami zakłada stolarską spółdzielnię socjalną. Jacek Białkowski, który doświadczył bezdomności i uzależnienia, nabywa umiejętności, które pozwolą mu z innymi założyć spółdzielnię budowlaną, a Mirek Zaczyński, długotrwale bezrobotny, będzie tworzył spółdzielnię 26

drukarską i dystrybucji Gazety Ulicznej. – Członkiem spółdzielni socjalnej może zostać osoba, która pozostaje bez pracy przynajmniej przez 2 lata, ale też

taka, które doświadczyła przy okazji najtrudniejszych sytuacji życiowych jak bezdomność, uzależnienie czy pobyt w zakładzie karnym. Chodzi o to, aby osoby te miały świadomość, że


poprzez pracę mogą stać się współwłaścicielami firmy, a ich los w dużej mierze zależy od ich zaangażowania. Osoby takie tworzą grupy, które oprócz tego, że znają się na jakiejś robocie, to jeszcze mają do siebie zaufanie. Przynajmniej 5 osób jest potrzebnych, żeby złożyć taką spółdzielnię socjalną. – W jaki sposób mogą utrzymać się na rynku firmy, prowadzone przez osoby, które nie mają przecież dużych doświadczeń w funkcjonowaniu na rynku? Po pierwsze firmy te działają w obszarach, które nie leżą w zainteresowaniu dużego biznesu– mówi Tomasz Sadowski. Poszukujemy nisz na rynku, w których mogą działać małe przedsiębior-

stwa. Mamy już pewne doświadczenia w tym zakresie. Sprawdzają się riksze na cmentarzach, sklepy z drugiej ręki, punkty skupu złomu, czy wreszcie nowa inicjatywa Gazeta Uliczna, której dystrybucją zajmują się osoby długotrwale bezrobotne, zarabiając 50% z ceny gazety. Trzeba też podkreślić, że zysk nie jest głównym motywem działania spółdzielni socjalnych, jak to jest w przypadku firm komercyjnych. Spółdzielnie mają za zadanie wypracowywać środki na pokrycie kosztów działalności i zatrudnienia pracowników, ale mogą też mieć wolontariuszy, czy praktykantów, którzy ćwiczą w takim przedsiębiorstwie różnego typu umiejętności, a jednocześnie są wsparciem w funkcjonowa-

niu przedsiębiorstwa. Ważna jest też innowacyjność i umiejętność „rozbudzania rynku lokalnego”. We Włoszech takie spółdzielnie tworzone są od 1991 roku. Powstało blisko 6000 spółdzielni, co dało prawie milion miejsc pracy dla osób wcześniej pozostających w bardzo trudnej sytuacji. Włosi rozbudowali bardzo działania aktywizujące np. spółdzielnie obejmują opieką osoby niepełnosprawne, starsze, począwszy od drobnych działań aż po wielogodzinne profesjonalne usługi, również takie jak towarzyszenie starszym osobom w drodze na spacer czy do kościoła. Najciekawsze jest jednak to, że biznes włoski nie buntuje się na obecność nowych spółdzielni nawet wtedy, gdy spółdzielnie socjalne mają pierwszeństwo w przetargach (co włoskie prawo gwarantuje). Włoski biznes uznał spółdzielnie socjalne za partnera, któremu można zlecać zadania i który wypełnia luki w różnych obszarach. W Polsce stoimy przed ogromną szansą umożliwienia powrotu na rynek pracy setkom tysięcy bezrobotnych. – Co trzeba zrobić, żeby zarejestrować spółdzielnię socjalną? Ryszard ma z kolegami już w tym zakresie sporo doświadczeń. Mają opracowany statut i złożyli potrzebne dokumenty w sądzie. Najlepiej wymienić w statutach kilka pól działalności – wyjaśnia, żeby w momencie, gdy nie ma zamówień na usługi stolarskie, móc realizować innego typu zlecenia np. koszenie trawników, czy sprzątanie, czy jeszcze jakieś inne. To oznacza, że dobrze jest dobrać członków spółdzielni tak, żeby mieli różne umiejętności. Tak jest w przypadku spółdzielni, którą tworzy Jacek i Andrzej z grupą prawie 15 osób. Będzie to wielobranżowa spółdzielnia socjalna funkcjonująca w zakresie budowlanym, porządkowym, ogrodniczym i gastronomicznym. 27


Statut od strony formalnej powinien zawierać też takie informacje jak, gdzie znajduje się siedziba spółdzielni, jakie są prawa i obowiązki członków, zasady ich przyjmowania i wypowiadania członkostwa, wysokość wpisowego i udziałów, które członek, obowiązany jest zadeklarować oraz zasady zwoływania walnych zgromadzeń.

– Jeśli mowa o majątku, zastanawiam się w jaki sposób można dojść do majątku spółdzielnia, skoro osoby, które ją tworzą należą do grupy nie posiadającej zasobów ani żadnej własności. – Majątek będzie się budował przez lata, ale na początek każda spółdzielnia może dostać wsparcie z urzędu pracy na wyposażenie spółdzielni w sprzęty

PROGRAM EQUAL MA NA CELU WYRÓWNANIE SZANS DOSTĘPU DO RYNKU PRACY DLA OSÓB BEZROBOTNYCH I DOŚWIADCZONYCH PROBLEMAMI SOCJALNYMI Niektóry statuty mogą np. uzależniać przyjęcie nowych członków po odbyciu okresu kandydackiego. Wpisowe i udziały są ważne, ponieważ podkreślają współudział i współwłasność majątku spółdzielni. 28

i narzędzia, na uruchomienie biura, zakup komputera – mówi Mirek, przyszły członek spółdzielni drukarskiej. Urząd pracy może przeznaczyć na każdego członka spółdzielni do 7 000 zł. Wysokość dofinansowania zależy od reali-

stycznego biznesplanu, który trzeba przedstawić. To wsparcie może być bezzwrotne jeżeli spółdzielnia będzie działała przez rok. Ta zasada ma uniemożliwić markowanie działalności w celu „wyrwania” pieniędzy z urzędu. Wiemy, że na początku będzie trudno, ale też mamy poczucie, że możemy liczyć na pomoc Barki, która uzyskała na ten cel wsparcie z Unii Europejskiej w ramach programu EQUAL. To jest właśnie program, który ma na celu wyrównanie szans dostępu do rynku pracy dla osób bezrobotnych i doświadczonych problemami socjalnymi – dodaje Tomasz Sadowski. Barka otrzymała wsparcie finansowe na utworzenie trzech modelowych Centrów Ekonomii Społecznej (CES), które będą się specjalizować w udzielaniu różnego typu wsparcia nowo powstającym spółdzielniom socjalnym, ale nie tylko, również firmom zakładanym przez osoby bezrobotne czy przedsiębiorstwom społecznym


prowadzonym przez organizacje obywatelskie. Jedno takie Centrum będzie funkcjonować w Poznaniu, drugie w gminie Kwilcz k/ Pniew na obszarach wiejskich, a trzecie w Bogatyni, 30-tysięcznym miasteczku na południu Polski. Te trzy Centra mają doprowadzić do wypracowania modelowych form działań, przyjaznych instytucji, które przez dłuższy okres będą pomagać w okresie startu i kryzysów nowo powstającym przedsiębiorstwom społecznym. Chodzi o to, aby w przyszłości rozwijać takie działania w całej Polsce. Ciekawym rozwiązaniem jest to, że projekt ten jest tworzony w partnerstwie z innymi organizacjami obywatelskimi, niektóre z nich wyodrębniły się z Barki, ale również z firmami biznesowymi i wyższą uczelnią. Unia Europejska przyjęła szczególną nazwę dla tego programu „Partnerstwo na rzecz Rozwoju”, co

wskazuje na aspekt współpracy różnych środowisk i instytucji w lokalnych wspólnotach na rzecz rozwoju. – A co się stanie jeśli spółdzielnia socjalna się nie utrzyma, bo przecież nie można wykluczyć takich sytuacji? Z dnia na dzień spółdzielnia nie pada – wyjaśnia Jacek. To jest proces. W razie gospodarczej konieczności trzeba podejmować elastyczne działania, które mogą uchronić spółdzielnię przed bankructwem np. można skrócić równomiernie czas pracy i zmniejszyć odpowiednio wynagrodzenie członków, czasem może to być likwidacja jakieś nierentownych działań, które nie znajdują zainteresowania rynku. Spółdzielnia może w razie potrzeby też zatrudniać osoby o potrzebnych kwalifikacjach, które mają umiejętności dotyczące marketingu i zarządzania oraz reklamy (jeden na pięciu

członków), co może nas w jakiś sposób zabezpieczać przed popełnieniem błędu. Poza tym będziemy mieli też możliwość uzyskiwania konsultacji od ludzi, którzy prowadzą własne firmy, a działać będą z nami w kooperacji. Tacy specjaliści będą zaangażowani we wspomnianych wcześniej Centrach Ekonomii Społecznej i w miarę potrzeby będą nam pomagać w rozwiązywaniu bieżących spraw ale i podejmowaniu decyzji na przyszłość Myślę, że najwięcej zależy od zespołu, czy potrafimy współpracować i się dogadać. Są różne zagrożenia np. że jeden zdominuje grupę, albo, że będziemy podejrzliwi względem siebie lub może okazać się, że nasze umiejętności są nie wystarczające dla niektórych zadań. W spółdzielniach socjalnych istnieje też fundusz zasobowy, który powstaje z nadwyżki bilansowej gromadzonej w okresach dobrej prosperity spółdzielni. Z funduszu tego pokrywa się straty finansowe w spółdzielni. Jeśli, mimo tych wszystkich zabiegów spółdzielnia padnie, to ta część majątku, która zakupiona została ze środków publicznych musi wrócić na fundusz pracy. – Życzę powodzenia i dziękuję za rozmowę. Z Tomaszem Sadowskim, Mirkiem Zaczyńskim, Ryszardem Kołodziejczakiem i Jackiem Białkowskim rozmawiała Barbara Gorczyńska 29


Pamiętając „o szerszej perspektywie”: społeczeństwo współczesne i ruchy spółdzielcze Ian MacPherson1 1. Wprowadzenie Na Kongresie Manchester w 1995 roku, Międzynarodowy Sojusz Spółdzielczy (ICA) przyjął Kartę Indentyfikacyjną jako dokument, określający charakter dzisiejszych spółdzielni. Dokument porusza tematy aktualne przez ponad wiek i jest konsekwencją różnic historycznych i sprzecznych przekonań pomiędzy Europą północą a południową i innymi częściami świata. Odzwierciedla też różne punkty widzenia reprezentowane przez istniejące już spółdzielnie: konsumenckie, pracownicze, rolnicze, finansowe, rybackie i mieszkaniowe, a także „nowe” spółdzielnie – socjalne, środowiskowe czy rekreacyjne. W historii budowania ruchu spółdzielczego występowały drażliwe napięcia pomiędzy spółdzielczością a innymi ideologiami, włączając tradycje socjaldemokratyczne, marksistowskie, liberalne, konserwatywne czy anarchistyczne. Rodziły się ponownie niepokoje o naturę demokracji w spółdzielniach na całym świecie; zainicjowana została dysku30

sja na temat relacji spółdzielni z administracją rządową Dokument odpowiadał na zagadnienia równości płci i niepokoje związane z wyłączeniem społecznym. Wskrzesił też to, co w kanadyjskim ruchu spółdzielczym, nazwane zostało „szerszą perspektywą” – pytanie o cel fundamentalny i zaangażowanie, które powinno charakteryzować rozwój spółdzielni i inspirować instytucje spółdzielcze. Poddał też testowi jeszcze jedno dawno postawione pytanie – o relacje spółdzielni ze środowiskami, którym służy, o społeczne zobowiązania ruchu. Następnym dokumentem ważnym dla spółdzielni była Deklaracja Tożsamości Spółdzielni, która była odpowiedzią na cztery główne kierunki tamtego czasu: upadek centralistycznie zarządzanej ekonomii w Europie Środkowej i Wschodniej; niejasno określone role spółdzielni w wielu krajach południowych; obezwładniająca przewaga ideologii rynkowych i klasycznej myśli liberalnej; nasilająca się globalna integracja

poprzez technologię – narodziny globalnej wioski. W dokumencie zidentyfikowano kilka wyzwań stojących przed spółdzielniami, między innymi: obniżający się poziom zaangażowania członków; słabnące uczestnictwo demokratyczne; nieefektywne systemy komunikacyjne; niejasne role liderów; niepewność, co do sposobu, w jaki spółdzielnie mają służyć biednym; nierówne zasady w zatrudnianiu oraz niezorganizowanie sektora. Wszystkie te problemy odzwierciedlały ówczesną sytuację spółdzielni, sposób, w jaki były odbierane przez środowiska, jak udawało im się [lub nie udawało] zachęcać członków do zaangażowania i odpowiadać na potrzeby wspólnot lokalnych. (...) Lars Marcus, przewodniczący Międzynarodowego Sojuszu Spółdzielczego w roku 1988 wziął pod uwagę wszystkie dotychczasowe dokumenty i raporty i uzupełniając je o swoje doświadczenie, rzucił wyzwanie spółdzielczemu ruchowi międzynarodowemu, by raz jeszcze rozważyć jego podstawowe war-


tości i fundamentalne zobowiązania. Podjął wysiłki rozszerzenia działalności Sojuszu Spółdzielczego poza obszar Północnego Atlantyku, a szczególnie poza jego bazę europejską. Zobowiązał się także poszerzyć zakres Sojuszu, (który wówczas zrzeszał spółdzielnie

ści kapitału, popularyzacji leasingu pracowniczego, zmniejszenia znaczenia administracji rządowej i jej uprawnień. W wyniku tych procesów zwiększył się nacisk w spółdzielniach na aspekty ekonomiczne, a nie na te związane z polityką społeczną. Dla jednych liderów spółdzielni sprawy te sta-

spółdzielni socjalnych; dostrzega znaczenie spółdzielni w wyciąganiu ludzi z ubóstwa i opresji oraz potrzebę, by powzięły one nową, szerszą wizję działania. Jeszcze przed kongresem w Manchester pojawiły się tendencje nowego formułowania

SPÓŁDZIELNIE PRACOWNICZE, KTÓRE POJAWIŁY SIĘ W DZIEWIĘTNASTYM WIEKU WE FRANCJI I WE WŁOSZECH BYŁY CZYMŚ W RODZAJU WZMOCNIENIA AKTYWNOŚCI ŚRODOWISKA, OPARTEJ NA MOTYWACJACH RELIGIJNYCH CZY POLITYCZNYCH. stricte konsumenckie) włączając różne inne rodzaje przedsiębiorstw spółdzielczych. Proces ten rozpoczął się w 1950 roku. Wkrótce powstało biuro Międzynarodowego Sojuszu Spółdzielczego w Indiach i w Ameryce Środkowej. Struktura zarządzania Sojuszem została poddana prawu regionalizacji, co zapoczątkowało powstawanie projektów rozwoju spółdzielni w wielu krajach. Wyzwania, z którymi zderzyły się spółdzielnie były jednak większe niż to przewidywano. Starsze spółdzielnie, zaczęły zmieniać swój charakter, uderzone falą globalizacji w 1990. Rozpoczął się wtedy proces wzmocnienia rynków międzynarodowych, tworzenia ogromnych bloków ekonomicznych takich jak Wspólny Rynek Europejski czy Obszar Wolnego Handlu Ameryki Północnej, gwałtownej transformacji systemów komunikacyjnych, zwiększenia mobilno-

nowiły niepożądany bieg wydarzeń i odciągały od codziennych obowiązków. Inni z kolei, szczególnie ci pochodzenia północno-atlantyckiego, traktowali prądy globalizacji jako rzecz zasadniczą i angażowali się w nie z dużym entuzjazmem. Kolejnym etapem procesu był międzynarodowy dialog na temat systemu wartości spółdzielni. Punktem kulminacyjnym dialogu, którego najważniejsze etapy wystąpiły w latach 1988-1992, była książka pt. „Wartości spółdzielni w zmieniającym się świecie” – (Co-operative Values in a Changing World) napisana przez Szweda Sven’a Ake Book. Książka była konsekwencją przeprowadzenia przez autora licznych badań i spotkań na całym świecie. Autor skupia się w dużej mierze na międzynarodowym ruchu spółdzielni i jego instytucjach. Zauważa on ważność tworzenia nowych spółdzielni, szczególnie

zasad w relacjach między wspólnotą lokalną a spółdzielniami. Jako że spółdzielnie muszą nieprzerwanie demonstrować umiejętność osiągania celów biznesowych, to jednocześnie funkcjonują w kontekstach i tradycjach historycznych i są wprzęgnięte w ramy kulturowe, ideologiczne swoich członków i środowisk. Kiedy Kongres w Manchester wzmacniał społeczny wymiar ruchu spółdzielczego, to utwierdził w ten sposób długie tradycje „wspólnoty”, które „wyblakły” i traciły na znaczeniu. Niektóre spółdzielnie były częścią kultury klasy pracującej i podzielały jej światopogląd, kształtowany przez całe dziesięciolecia. Spółdzielnie pracownicze, które pojawiły się w dziewiętnastym wieku we Francji i we Włoszech były czymś w rodzaju wzmocnienia aktywności środowiska, opartej na motywacjach religijnych czy politycznych. Dawniej, 31


wiele spółdzielni finansowych rodziło się z niepokojów środowisk i marzeń, jak te niepokoje naprawić. Spółdzielnie rolnicze, które powstały w dziewiętnastym i dwudziestym wieku w Europie, a ostatnio również w innych częściach świata, odzwierciedlały kryzys na obszarach wiejskich; spółdzielnie te wyrażały niepo-

Największym chyba wyzwaniem dla spółdzielni był rozwój prywatnych przedsiębiorstw. Spółdzielnie zaczynały funkcjonować według zasad swojej konkurencji, ale często traktowane były jako „dziwny” wariant tradycyjnego biznesu. Trend ten wzmacniali pracownicy administracji rządowej, re-

IDEOWO, KOMUNITARYZM SPÓŁDZIELCZY OPIERA SIĘ NA INICJATYWACH ODDOLNYCH I NA ZASADACH POMOCY WZAJEMNEJ. PODKREŚLA SIĘ TEŻ TAKI RODZAJ INDYWIDUALIZMU, KTÓRY STAWIA NA ROZWÓJ OSOBY LUDZKIEJ UZNAJĄC, ŻE JEST ON TAK SAMO ZALEŻNY OD GRUP ZRZESZONYCH JAK OD POJEDYNCZYCH INICJATYW. kój o sprawy kobiet i młodzieży, edukacji oraz kultury na wsi. 2. Struktury W spółdzielniach poszukiwano alternatywnych sposobów zarządzania. Jedyne dostępne modele próbowano podpatrzeć od wojska, rządu czy prywatnego biznesu. Była to jednak raczej metoda „wytnij – wklej”, niż samodzielnie budowana, unikalna metoda zarządzania, oparta na wypracowanych przez spółdzielnie wartościach i zasadach. (…) 32

prezentanci świata akademickiego i grupy biznesowe, manifestując wyższość firm inwestycyjnych i czyniąc je miarą do oceniania spółdzielni. Zbyt często rządy postrzegały spółdzielnie jako środek do wdrażania swojej polityki, popychały ich rozwój w kierunku użytecznym dla celów rządowych. Takie działania osłabiały sektor spółdzielczy, bo naciskały na jego biznesowe ukierunkowanie kosztem jedności i spójności całego ruchu spółdzielczego. Instytucje rządowe zachęcały spółdzielnie do funkcjonowania

w taki sam sposób jak ich konkurenci na rynku: na przykład spółdzielnie finansowe miały działać jak banki czy spółki ubezpieczeniowe, a spółdzielnie rolnicze jak agro-biznesy. W ten sposób kurczyły się struktury kontroli demokratycznej i poddawane były w wątpliwość idee i zasady „wspólnego kapitału”. (…) Rzeczywiście, by być poważnie traktowanym i szanowanym przez instytucje rządowe, spółdzielnie musiały podkreślać swoje role ekonomiczne i wskazywać na sukcesy finansowe bardziej aniżeli na ich wkład i zaangażowanie społeczne. Komunitarystyczna tradycja spółdzielni nigdy nie osiągnęła pełnej jasności i głębi intelektualnej, często wpadała w różne tradycje socjalistyczne. Ideowo, komunitaryzm spółdzielczy opiera się na inicjatywach oddolnych i na zasadach pomocy wzajemnej. Podkreśla się też taki rodzaj indywidualizmu, który stawia na rozwój osoby ludzkiej uznając, że jest on tak samo zależny od grup zrzeszonych jak od pojedynczych inicjatyw. Kongres w Manchester odbudował społeczny wymiar spółdzielni poprzez włączenie słów „potrzeby społeczne” i „aspiracje” w definicję, na którą zgodził się ruch międzynarodowy. Włączył pojęcie „społecznej odpowiedzialności” i „troski o innych” w deklarację wartości ruchu spółdzielczego, zachęcał do postawy partycypacji i członkostwa, podkreślał zasadę „wspólnego kapitału” zamiast postrzegania spółdzielni jedynie jako sumy członków. W końcu sprecyzował też zasadę dążenia do budowania „samowystarczalnych wspólnot” lokalnych. Od roku 1995 międzynarodowy ruch spółdzielczy nieprzerwanie pracował w polu spo-


łecznym. Zbiegło się to w czasie z ostatnimi przemianami myśli ekonomicznej, która zaczęła dostrzegać znaczenie kapitału społecznego i cenić takie obszary jak ekonomia społeczna. Co więcej, rola administracji rządowej zmalała, powstały nowe spółdzielnie odpowiadające na potrzeby społeczne w obszarze zdrowia, ochrony środowiska naturalnego, opieki nad starszymi czy niepełnosprawnymi i uwzględnienia wspólnych społecznych zobowiązań. 3. Wyzwania Droga prowadząca do wzmożonej odpowiedzialności społecznej nie jest łatwa. Dawniej powstałe, dobrze zorganizowane spółdzielnie są odzwierciedleniem dawniejszych czasów, a ukształtowane przez swoich członków mogą poszerzać swoje możliwości stopniowo, krok po kroku. Jednak nie przejdą od razu do rewolucyjnej transformacji. Nowo powstałe spółdzielnie tworzone na gorąco, w odpowiedzi na potrzeby społeczne są bardziej elastyczne. Również w tym wypadku jednak należy być czujnym, bo często spółdzielnie, które rozpoczynają działalność z szeroko zakrojoną wizją społeczną, później bardzo ograniczają swoje cele i założenia. Jak więc spółdzielnie, w miarę upływu czasu, mają zachować swoje pierwotne zobowiązania i nie obniżać lotów? To nie jest pytanie, na które łatwo znaleźć odpowiedź. Wypełnianie zobowiązań społecznych przywołuje na myśl sprawę podstawowych praktyk demokracji. Główny nurt ruchu spółdzielczego kieruje się dziewiętnastowiecznym konceptem demokracji opartym o roczne wybory, jeden głos na osobę itp. Te praktyki różnią się od siebie w zależności od rodzaju spółdzielni. W każdym razie dopro-

wadziły one do dobrze zorganizowanych struktur zarządzania opartych o zasadę partycypacji członków, zarówno konsumentów jak i producentów. Choć takie systemy zawsze mogą być ulepszane, czy nawet zmieniane, by umożliwić innym dostęp do zarządzania, to proces modyfikacji struktur nie jest prosty. Wyzwaniem jest reformowanie ich w taki sposób, by wymiar społeczny był zachowany i rozważnie pielęgnowany. Wiele ciekawych tematów pojawia się w związku z powstawaniem nowych spółdzielni na przykład wprowadzenie roli udziałowca do spółdzielni socjalnych, integrujących ze sobą w ten sposób różne profesje, grupy i wspólnoty oraz „tradycyjnych” członków. Istnieją wątpliwości: ile władzy, w czyje ręce i w jakich okolicznościach? Jak można pogodzić sprzeczne poglądy i priorytety? Jak w strukturze zarządzania należy odzwierciedlić interes całej wspólnoty? Ruch międzynarodowy powinien bliżej przyjrzeć się istniejącym już modelom, w północnych Włoszech i krajach basenu Morza Śródziemnego, Francji i Belgii, czy nieznanym jeszcze doświadczeniom Ameryki Łacińskiej oraz ostatnim eksperymentom w Azji i Ameryce Północnej. Wzrasta też zainteresowanie tematyką spółdzielni w krajach Europy Wschodniej. Rozważanie sposobów, w jaki ludzie dzisiaj orga-

nizują spółdzielnie jest bardzo ważne, bo nasze społeczeństwo i wspólnoty zmieniają się dość dynamicznie. Masowa urbanizacja, (szczególnie w krajach południowych), większa mobilność ludzi, izolacja spowodowana nowymi technologiami…, wszystko to wskazuje na to, że „wspólnota” - słowo zawsze niejednoznaczne, teraz ma wiele znaczeń i interpretacji, i w istocie, jest wciąż na nowo odkrywane. Z perspektywy spółdzielni, jest to być może najważniejszy powód, dlaczego poszukiwanie nowych form działalności spółdzielczej, odpowiadających na potrzeby i interesy wspólnoty jest głównym wyzwaniem naszych czasów. Nie zapominając oczywiście o szerszej perspektywie... Tłumaczenie z j. angielskiego: Ewa Sadowska Autor jest naukowcem na Uniwersytecie Victorii, British Columbia Institut, wydział studiów spółdzielczych. 1

Artykuł pochodzi z książki prof. Carlo Borzagi, Trendy i wyzwania dla spółdzielni i przedsiębiorstw społecznych w krajach rozwiniętych i rozwijających się, Trento 2004.

CZYTAJ!

33


G L RA

MISTRZOSTWA POLSKI W PIŁCE NOŻNEJ ULICZNEJ W POZNANIU

zdjęcia: Brygida Jałowa 34


Byli już w Graz w Austrii. W Geteborgu w Szwecji zajęli III miejsce. W tym roku pojadą do Edynburga, do Szkocji, gdzie w lipcu odbędą się Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej Ulicznej. Reprezentacja polska wyłoniona została podczas eliminacji krajowych. Do Szkocji pojadą zawodnicy wybrani spośród trzech zwycięskich klubów piłkarskich: Football Club – Barka, Opoka – Katowice, Monar – Nowolipsk. Gazety Uliczne z 30 krajów objęły Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej Ulicznej swoim patronatem.

Organizatorem wydarzeń piłki nożnej ulicznej jest Stowarzyszenie Sportowe na rzecz Integracji Społecznej „BARKA” 35


polemika! polemika! polemika! polemika! GŁĘBOKI KRYZYS RAD OSIEDLOWYCH W POZNANIU. MIESZKAŃCY CZEKAJĄ NA ZMIANY.

Niebezpieczni obywatele? WOBEC POGŁĘBIAJĄCEGO SIĘ KRYZYSU SAMORZĄDÓW OSIEDLOWYCH W POZNANIU, MIESZKAŃCY CORAZ CZĘŚCIEJ OPOWIADAJĄ SIĘ ZA UTWORZENIEM KILKUNASTU SILNYCH FINANSOWO I KOMPETENCYJNIE DZIELNIC W MIEJSCE KILKUDZIESIĘCIU SŁABYCH I NIEWYDOLNYCH OSIEDLI. PODEJŚCIE WŁADZ POZNANIA DO NOWEJ INICJATYWY OBYWATELI BĘDZIE „SPRAWDZIANEM Z DEMOKRACJI”, KTÓREGO WYNIK ODKRYJĄ OPINII PUBLICZNEJ CZY TRAKTUJĄ ONE ZORGANIZOWANE WSPÓLNOTY MIESZKAŃCÓW JAKO PARTNERÓW, CZY TEŻ JAKO ZAGROŻENIE. JAK JEST NAPRAWDĘ, CZAS POKAŻE. Historia poznańskich osiedli Na początku lat dziewięćdziesiątych Rada Miasta Poznania zadecydowała, że jednostkami pomocniczymi Miasta będą osiedla, nie dzielnice. Tworzone oddolnie osiedla, stanowić miały organizację wspólnot mieszkańców. W ten sposób, w ciągu kilkunastu lat powstało ich aż 67. Jako pierwsze w 1991 r. powstało Osiedle Krzyżowniki – Smochowice. Najmłodszym, powstałym dzięki niezwykłej determinacji mieszkańców w bieżącym roku, jest Osiedle Antoninek Dolny. Poszczególne osiedla różnią się od siebie pod względem liczby mieszkańców, powierzchni i struktury terenu. Do największych terytorialnie osiedli należą: Szczepankowo – Spławie – Krzesinki oraz Głuszyna – ok. 15 km. Najmniejsze to: Osiedle Zagroda (0,1 km kw). Najwięcej mieszkańców liczą osiedla: w. Łazarz (ponad 32 tys. osób), Jeżyce (ponad 27 tys. osób), najmniej osiedla Zagroda (486) i Powstańców Śląskich (503 osoby). Powołując do życia osiedla władze Poznania chciały stworzyć struktury demokracji uczestniczącej, stanowiące przestrzeń dla budowy społeczeństwa obywatelskiego. Powstawaniu kolejnych osiedli towarzyszył zawsze niepowta36

rzalny entuzjazm mieszkańców. Szybko przychodziły jednak rozczarowanie i zawód, a wynikało to z prostego faktu. Zapomniano o podstawowej zasadzie – prawdziwe upodmiotowienie obywateli ma zawsze swój kompetencyjny i finansowy wymiar. W ramach osiedli nie pozwolono obywatelom na uczestniczenie w określaniu przedsięwzięć priorytetowych służących zaspokajaniu najpilniejszych potrzeb dzielnic. Na bazie bardzo skromnych środków i uprawnień, pozwolono jedynie mieszkańcom na realizację niewielkich inicjatyw np. remonty chodników, łatanie dziur w ulicach, budowę progów spowalniających, zakup drzewek i krzewów dla potrzeb osiedlowych zieleńców czy też organizowanie festynów i pikników. Zablokowano w ten sposób tkwiący we wspólnotach obywatelskich kapitał społeczny. Społecznikowski mit, zniechęceni mieszkańcy 15 kwietnia 2004 r. dr Piotr Matczak z Zakładu Społeczności Lokalnych i Regionalnych Instytutu Socjologii UAM przedstawił opinii publicznej raport pt.: „Samorządy pomocnicze. Funkcjonowanie, bariery efektywności. Raport ten sporządzono na zlecenie Miasta Poznania i jest on efek-

tem pracy grupy naukowców oraz studentów socjologii UAM. Celem projektu był opis funkcjonowania poznańskich samorządów pomocniczych i określenie barier ich funkcjonowania. Badani członkowie 64 samorządów nie szczędzili słów krytyki obecnych rozwiązań. Wedłu nich powodem kryzysu jednostek pomocniczych są m.in. następujące zjawiska: • generalny brak pieniędzy, • rzucanie „kłód pod nogi” przez Urząd Miasta Poznania, • samorządy pomocnicze to dziś „społecznikowski mit”, który upada wskutek działania konkretnych przepisów prawa, wiążących ręce, • odczuwalna nieufność ze strony miasta, • rozdrobnienie samorządów pomocniczych powoduje, że nie mogą one wiele załatwić, • brak wizji w Urzędzie Miasta Poznania, co z samorządami pomocniczymi zrobić. Warto dodać, milczą o tym socjologowie, iż istotną barierą w rozwoju samorządów pomocniczych jest ich częste upolitycznienie. Wielu radnych miejskich jest dziś jednocześnie członkami rad osiedlowych. Piastują oni niejednokrotnie funkcje ich przewodniczących. Rodzi to szereg zagrożeń polegających m.in. na wykorzystywaniu rad osiedli jako


środka do budowania wpływów wśród mieszkańców czy wykorzystywanie ich w grze politycznej. 13 marca br. odbyły się wybory do 27 poznańskich rad osiedli. Średnia frekwencja w wyborach wyniosła 6,57 %. Oznacza to, że spośród 142 583 tys osób uprawnionych, jedynie 9371 poszło do urn. W niektórych przypadkach rady wybrane zostały nawet przez 2% mieszkańców. Katastrofalnie niska frekwencja w wyborach unaoczniła brak zainteresowania wśród Poznaniaków jednostkami pomocniczymi. Mieszkańcy nie uczestniczyli w wyborach, ponieważ nie widzą efektów działań osiedli. Zdrowy rozsadek podpowiada im, iż tak naprawdę rady osiedlowe w obecnym kształcie to tylko „społecznikowski mit”. Powyższe badania oraz wyniki niedawnych wyborów ukazują skalę rozgoryczenia mieszkańców, którzy chcieliby działać na rzecz swojego miasta, lecz skutecznie im się to uniemożliwia. Lepsze silne dzielnice, niż niewydolne osiedla Wobec postępującego kryzysu jednostek pomocniczych miasta, wśród obywatelsko zorientowanych poznaniaków powstał projekt powołania, wzorem Krakowa, kilkunastu silnych finansowo i kompetencyjnie dzielnic w miejsce kilkudziesięciu słabych i niewydolnych osiedli. Do zadań dzielnic, oprócz możliwości zgłaszania wniosków i postulatów, należałoby określanie przedsięwzięć priorytetowych, służących zaspokajaniu najpilniejszych potrzeb dzielnic. Dziedzina-

mi, którymi w szczególności zajmowały by się dzielnice w ramach zadań priorytetowych są: remonty dróg i chodników, parkingi, place, oświetlenie ulic, zakupy i remonty w szkołach, zakupy do bibliotek, przedszkoli, żłobków, zakupy i remonty domów kultury, organizacje imprez sportowych, dofinansowanie badań profilaktycznych, opieka społeczna, działania na rzecz bezpieczeństwa ludności. W Krakowie na realizację zadań priorytetowych w bieżącym roku przeznaczono 10 260 000 zł (570 000 tys. zł na dzielnicę). Oprócz zadań priorytetowych dzielnice realizowałyby także zadania powierzone m.in. prace remontowe szkół podstawowych, przedszkoli i żłobków, prace remontowe lokalnych dróg i chodników, modernizacja ogródków jordanowskich, tworzenie zieleńców i skwerków wraz z małą architekturą, budowa i modernizacja ulic lokalnych wraz z oświetleniem, organizowanie lokalnych wydarzeń kulturalnych. W Krakowie w bieżącym roku przeznaczy się na ten cel 24 780 000 tys zł. Uprawnienia i kompetencje dzielnic oraz wysokość środków będących w ich dyspozycji dały by wspólnotom mieszkańców prawdziwy wpływ na społeczny rozwój otoczenia w którym żyją. Obywatelski Poznań, to jest możliwe Zdaniem prof. Jerzego Regulskiego, autora polskiej reformy samorządowej, a obecnie prezesa Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej, w wyniku przemian demokratycznych po 1989 roku

wytworzył się w Polsce model demokracji reprezentacyjnej. Polega on na tym, że tak na prawdę obywatele są zauważani przez władze lokalne i państwowe jednie w czasie wyborów. Wtedy to sztaby partyjne prześcigają się w zabieganiu o ich poparcie. Po wyborach wszystko wraca jednak do „normalności”. Politycy i urzędnicy rządzą, a obywatele niech najlepiej nie wtrącają w sprawy publiczne. W opinii prof. Regulskiego taki stan rzeczy jest bardzo niepokojący. Nie wykształcił się jeszcze w naszym kraju model demokracji uczestniczącej tzn. takiej, w której obywatele byliby autentycznie upodmiotowieni i włączeni w sprawy publiczne. Odpowiednio zbudowane dzielnice w Poznaniu mogłyby stać się prawdziwą szansą dla rozwoju demokracji uczestniczącej funkcjonującej w oparciu o kapitał społeczny tkwiący w wspólnotach mieszkańców. Poprzez umożliwienie poznaniakom określania przedsięwzięć priorytetowych oraz realizację zadań powierzonych obywatele uzyskaliby prawdziwy wpływ na rozwój otoczenia w którym żyją. Powodzenie inicjatywy zależy jednak przede wszystkim od Rady Miasta Poznania, do której kompetencji należy określanie budowy jednostek pomocniczych. A może przede wszystkim od tego czy poznańscy radni traktują obywateli jako zagrożenie czy też jako partnerów w działaniach na rzecz miasta. Jak jest naprawdę, czas pokaże. Adam Stasiński, socjolog

OGŁOSZENIE O BEZPŁATNYCH PORADACH PRAWNYCH UPRZEJMIE INFORMUJEMY, ŻE W SIEDZIBIE SZKOŁY BARKI PRZY UL. ŚW. WINCENTEGO 6/9 MOŻNA UZYSKAĆ BEZPŁATNE PORADY PRAWNE, ŚWIADCZONE PRZEZ PRACOWNIKÓW WSPÓŁPRACUJĄCEJ OD LAT Z „BARKĄ” KANCELARII MECENASA TOMASZA GRZYBKOWSKIEGO I MECENASA GUZKA. DYŻURY PRAWNIKA ODBYWAJĄ SIĘ CO DRUGĄ ŚRODĘ, W GODZINACH PRZEDPOŁUDNIOWYCH. INFORMACJA DOTYCZĄCA NAJBLIŻSZEGO DYŻURU DOSTĘPNA POD NUMEREM TELEFONU: (61) 877-22-65 W. 27

37


Gazeta Uliczna czeka na reklamodawców!

List Wojewody Andrzeja Nowakowskiego, który objął Gazetę Uliczną swoim patronatem:

POWIERZCHNIA REKLAMOWA WEDŁUG POTRZEB ARTYKUŁY SPONSOROWANE KRÓTKIE OGŁOSZENIA PRASOWE Zapraszamy wszystkie firmy i instytucje! Kontakt z działem reklamy: reklama@gazetauliczna.pl Przemysław Sołenczew 0505 56 08 67

Nasi Przyjaciele

38


39


przygotowujemy się do zakładania własnych przedsiębiorstw

W Centrum Integracji Społecznej

fot: s. Brygida Jałowa


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.