29 minute read
Transformacja cyfrowa w branży zoologicznej
by Bernadeta
Transformacja cyfrowa
w branży zoologicznej
Advertisement
Piotr Łuczka
Restrykcje społeczne i gospodarcze związane z pandemią Covid-19 sprawiły, że cyfrowe rozwiązania w firmach umożliwiające pracę zdalną i ograniczenie bezpośrednich kontaktów stały się pożądane jak nigdy przedtem. Zaczęliśmy postrzegać technologię, a co za tym idzie – nowe cyfrowe rozwiązania jako szansę na dalszy rozwój w trudnych czasach. Jaka jest rola nowych kanałów? I jak przedsiębiorca w branży zoologicznej – producent, dystrybutor oraz właściciel sklepu zoologicznego – może wykorzystać je w praktyce dla skalowania i rozwoju swojego biznesu?
Zoologia w czasie lockdownu
Zoologia pod względem tempa i możliwości rozwoju jest branżą zdecydowanie wyróżniającą się na tle innych gałęzi gospodarki. Według danych Euromonitor International w 2019 r. łączna wartość sprzedaży de talicznej produktów dla zwierząt domowych w Polsce wyniosła 4,6 mld zł. W ciągu ostatnich pięciu lat odnoto wywała regularne wzrosty o prawie 7% rocznie! Zwiększała się sprzedaż praktycznie wszystkich grup produk towych, w tym wiodących segmentów, takich jak karmy dla psów i kotów. Na bieżący rok prognozowana była skala wzrostu na poziomie około 7%. Pro gnozy te może zrewidować lockdown gospodarczy związany z pandemią. Wzrost sprzedaży w branży zoologicznej napędzany jest przez zjawiska takie jak humanizacja zwierząt czy zmiany zachodzące w stylu życia Polaków, zwiększający się odsetek mieszkańców miast oraz starzenie się społeczeństwa. Starsi ludzie bardziej niż młodzież poszukują towarzystwa zwierząt. Do tego dochodzi premiumizacja, czyli rosnąca popularność droższych produktów zoologicznych, wyprodukowanych z użyciem naturalnych składników i z poszanowaniem środowiska. To wszystko sprawia, że prognozy dalszego rozwoju zoologii w Polsce są więcej niż optymistyczne. Podobnie jak w innych branżach czas lockdownu dobrze przeszły firmy zdolne do szybkiego reagowania na zachodzące zmiany. Jednak okres narodowej kwarantanny objawił kilka mocnych oraz słabych stron naszej branży. Szturm klientów przeżyły sklepy internetowe oraz sklepy stacjonarne zlokalizowane poza galeriami handlowymi. Istotną rolę odegrał poziom zatowarowania, gdyż w wielu sklepach konsumenci wykupili towar w pierwszych dniach pandemii. Czas lockdownu pokazał, że nie wszystkie sklepy stacjonarne potrafiły dotrzeć skutecznie do swoich klientów i ich utrzymać. Nawet gdy sklepy pozostały otwarte, klienci albo o tym nie wiedzieli, albo wybrali formę zakupów w innych kanałach. Bez względu na to, czy mamy sklep czy zakład produkcyjny, im bardziej korzystamy z nowoczesnych technologii, tym większa szansa na szybką reakcję, wprowadzenie zmian i złagodzenie skutków kryzysu.
Cyfrowy audyt
Przewagę konkurencyjną budują przede wszystkim nowoczesne rozwiązania i technologie. Innowacje technologiczne, nowe aplikacje czy rozwiązania organizacyjne to krok w stronę cyfrowej transformacji biznesu, która zapewni i umocni pozycję na rynku. Dzięki niej można zoptymalizować istniejące procesy biznesowe lub stworzyć zupełnie nowe, lepiej wykorzystać potencjał swoich pracowników oraz uatrakcyjnić swoją ofertę i zwiększyć sprzedaż. Aby zweryfikować, na ile firma lub przedsiębiorstwo wdrożyło założenia cyfrowej transformacji, proponujemy przeprowadzenie własnego autytu:
automatyzacja procesów w przedsiębiorstwie – czy korzystam z automatyzacji procesów, czy we wszystkich procesach uczestniczą ludzie? Które procesy można zautomatyzować? praca zdalna i obsługa klienta przez internet – czy ludzie mogą pracować z dowolnego miejsca, bez konieczności pracy w siedzibie firmy oraz odwiedzania klientów? technologie mobilne – czy w biznesie korzystam z technologii gwarantujących swobodę zarówno moim pracownikom, jak i klientom, czy docieram do klientów na ich smartfony, gdy są w domu lub w pobliżu mojego sklepu? wielokanałowość – czy prowadzę spójne działania w różnych kanałach, w jakich? business intelligence – czy jakieś cyfrowe rozwiązania wspomagają moją pracę? zarządzanie zasobami przedsiębiorstwa – co wspomaga moją pracę w zarządzaniu zespołami, delegowaniu zadań, ocenianiu pracowników? marketing internetowy – czy prowadzę działania marketingowe w internecie? W jakim kanale B2B i B2C?
Niżej pokrótce podpowiemy, jakie rozwiązania można wprowadzić już dziś, by być przygotowanym na kryzysowe sytuacje. Innowacje technologiczne, nowe aplikacje czy rozwiązania organizacyjne to krok w stronę cyfrowej transformacji biznesu, która zapewni i umocni Twoją pozycję na rynku.
Automatyzacja procesów Automatyzacja procesów w przedsiębiorstwie ma na celu zastąpienie tych wykonywanych najczęściej przez ludzi procesami wykonywanymi automatycznie w przestrzeni cyfrowej. Od skomplikowanych procesów w przypadku dużych przedsiębiorstw po standardowe zachodzące w sprzedaży, które każdy może wdrożyć na potrzeby swojego biznesu. Takim procesem, który może zaadaptować każdy sklep już dziś, jest proces od przyjęcia zamówienia w internecie po wysyłkę i obsługę reklamacji czy wymiany etykietowania (shoplo.pl, shopper.pl czy darmowy woocommerce dla każdej strony opartej na wordpressie). Monitorowanie procesów można prowadzić zdalnie poza pakowaniem, choć i to można zlecić na zewnątrz i obsłużyć swoich klientów przy pomocy dropshippingu (np. www.zoohurt.com.pl, www.recovet.pl, www.molos.com.pl). Kluczowe w okresie pandemii okazały się procesy sprawnej komunikacji marketingowej sklepów stacjonarnych. Narzędzia umożliwiające centralne planowanie szybkich promocji, by sklepy mogły zareagować na zmieniające się okoliczności, poinoformować swoich klientów, że są otwarte i zaprosić do zakupów dzięki promocjom. Doskonałym narzędziem jest MyPetStory mypetstory.pl/panel. Aplikacja umożliwa automatyzację procesu planowania promocji, zarządzanie dowolną liczbą placówek oraz personelem. Ponadto w aplikacji producent już dziś może planować kampanie produktowe skierowane do sklepów, hurtowni i innych podmiotów działających w branży zoologicznej (np. salonów groomerskich).
REKLAMA
Praca i obsługa zdalna
Nie da się zastąpić pracy doradcy i sprzedawcy w sklepie zoologicznym, choć już dziś wzorem innych branż są zakusy na tworzenie sklepów „bez obsługi". Dobrym rozwiązaniem ograniczenia kontaktu, nie tylko na czas pandemii, jest sklep bez kontaktu z towarem. Pierwszy taki sklep Zooklub powstał w Szczecinie. Wszystkie inne potrzeby kontaktów powiniśmy przystosować do obsługi zdalnej. Już dziś możemy wdrożyć system do zdalnej komunikacji przez internet, np. whereby.com, gdzie możemy utworzyć swój unikalny pokój spotkań, prowadzić wideokonferencje, wideopre zentacje za darmo nawet dla 4 osób. Takie narzędzia możemy wykorzystać do komunikacji z dostawcami, klientami i pracownikami, zwiększając bezpieczeństwo oraz oszczędzając czas i koszty dojazdów. Należy zwrócić uwagę na narzędzia wspomagające pracę handlowców ograniczające konieczność bezpośrednich kontaktów w sklepach, takich jak platformy B2B udostępnione przez dystrybutorów, np. www.petnova.pl, www.ara.waw.pl, www.rokus.pl czy aplikacja mypetstory.pl/panel, gdzie producent może wysłać kupony bezpośrednio do skle pów, zdefiniować Call-To-Action (CTA) i skierować ruch do odpowiedniego kanału. Znaczenia nabierają też progra my do organizacji pracy, gdzie każdy bez wizyty w firmie może zaplanować, monitorować i rozliczyć zadania, np. monday.com, trello.com czy polskie nozbe.pl.
Technologie mobilne
Coraz częściej i chętniej korzystamy z internetu przy użyciu smartfona. Mało tego – zaspokajamy więcej bardziej wymagających potrzeb, takich jak płatności, np. przelewy bankowe czy dokonywanie zakupów. Dlatego planując cyfrową ekspansję naszego biznesu, nie zapominajmy o mobilności naszych klientów. Zadbajmy o ich doświadczenia z naszą marką na smartfonie.
Pierwszym krokiem jest ocena swojej strony www pod kątem użyteczności i szybkości działania na smartfonach. Można to wykonać np. przy pomocy narzędzia: www.seoptimer.com. Pamiętajmy, że jeśli prowadzimy stacjonarny sklep zoologiczny, użytkownicy smartfonów w pierwszej kolejności będą wyszukiwali kontakt i adres sklepu, dlatego warto, by ten był widoczny na stronie mobilnej. Strona internetowa nie daje takich możliwości wykorzystania zalet smartfona, jak natywna aplikacja mobilna instalowana na telefonie. Najczęstszymi problemami zgłaszanymi przez użytkowników różnych stron internetowych podczas poszukiwania produktów oraz zakupów za pomocą urządzeń mobilnych jest ich niedostosowanie do używanych urządzeń oraz niewygodne formularze na stronach internetowych. Osobom najmłodszym częściej przeszkadza brak aplikacji mobilnych, zaś osoby po 50-ce skarżą się na konieczność wykonania podczas zakupów zbyt dużej liczby operacji. Wynika to często z tego, że klasyczne strony internetowe, nawet jeśli są responsywne, nie są w pełni dostosowane do urządzeń oraz oczekiwań użytkowników. W przypadku dobrze napisanej aplikacji na smartfona takie trudności po prostu nie występują. Aplikacje to większa szybkość działania i możliwość zrealizowania funkcjonalności, jakich nie daje strona internetowa. Wyższy poziom oddziaływania na klientów to wysyłanie promocji na ich smartfony. Telefon to urządzenie najbardziej personalne, jakie tylko można sobie wyobrazić. Dlatego z zastosowaniem odpowiednich mechanizmów personalizacji zaszytych w aplikacji możemy bardzo trafnie przesyłać promocje produktów dostosowanych do pupili. Powyższe funkcjonalności realizuje aplikacja MyPetStory (mypetstory.pl/panel), by użytkownik aplikacji, czyli opiekun zwierzaka, mógł w prosty, poręczny sposób w dowolnej chwili zdobyć niezbędne informacje i mieć więcej czasu dla swojego pupila. Producent z branży może skierować celowaną promocję do wybranego typu placówek, takich jak: sklep zoologiczny, hurtownia/dystrybutor, gabinet weterynaryjny, salon groomerski, hotel dla zwierząt, schronisko czy do innego producenta.
Wielokanałowość
Strategia Omnichannel, czyli wielokanałowości, to spójna, aktualna i spersonalizowana komunikacja i obsługa klienta we wszystkich posiadanych kanałach. W jej centrum jest klient i liczy się przede wszystkim zagwarantowanie mu takich samych doświadczeń niezależnie od miejsca styku z marką. Miejsce styku, czyli touch point, zadziała skutecznie, jeśli pojawi się na drodze klienta we właściwym kanale i czasie (np. gdy planuje zakupy lub wchodzi do sklepu). Umiejętne tworzenie punktów styku z marką pozwala na prowadzenie klienta (tzw. customer journey) zgodnie z celem naszej komunikacji, którym najczęściej jest sprzedaż. Strategia wielokanałowości jest również wykorzystywana do przeniesienia klienta pomiędzy światami online i offline. Wykorzystując świat online i kanały web i mobile, możemy przekonwertować klienta na stacjonarnego.
Tomasz Fiszer
www.aqua-nova.pl, ww.petnova.pl
Od kilku lat oferujemy naszym klientom dostęp do panelu B2B (business-to-business), czyli platformy, gdzie sklepy zoologiczne mogą zamawiać nasze produkty, jednak ostatnie miesiące przyniosły nieoczekiwane pozytywne zmiany. Zacznijmy od krótkiego wyjaśnienia, czym jest panel B2B – to platforma hurtowa do obsługi zamówień od sklepów zoologicznych oraz hurtowni, każdy produkt ma zdjęcie, cenę oraz określoną dostępność. Klient po zalogowaniu się może bardzo szybko złożyć zamówienie, które od razu trafia do naszego magazynu. Dlaczego obserwujemy zmiany? Otóż wcześniej trudniej było nam namówić klientów na korzystanie z tego narzędzia. Obecnie, po kryzysie związanym z wirusem COVID-19 obserwujemy odwrotną tendencję. Sklepy coraz chętniej korzystają z platformy B2B, ponieważ narzędzie to pozwala na zupełnie zdalne realizowanie zamówień. Jest to najbardziej bezpieczna forma współpracy między sklepem i dostawcą w dobie panującej epidemii.
Przekierowanie klienta do sklepu Aplikacje mobilne to również forma cyfrowego wspierania tradycyjnego modelu zakupów. Wykorzystując geofencing i geolokalizację, są w stanie przekierować potencjalnego klienta do stacjonarnego sklepu, online to offline O2O, pomóc mu w zakupach, pokazując obecnie znajdujące się w promocji towary, i zbierać punkty lojalnościowe, które będzie mógł wykorzystać przy następnych zakupach. Czy to się sprawdza? Wystarczy zapytać użytkownikow mobilnej aplikacji Rossmann (www.rossmann.pl). Założenia O2O realizuje aplikacja MyPetStory poprzez funkcję Drive-to-Store. Użytkownik aplikacji po kliknięciu w kupon promocyjny zobaczy ekran wizytówki sklepu z mapą i po kliknięciu w ikonę nawigowania zostanie poprowadzony do sklepu, bez względu na to, czy porusza się autem czy jest na spacerze z psem. Dodatkowo może wyszukać placówki w okolicy dla wybranych kategorii produktowych, takich jak produkty dla psa, kota czy akwarium, oraz usług typu gabinet weterynaryjny, salon groomerski czy sklep zoologiczny. W obecnych czasach przed sklepami stoi potężne wyzwanie komunikacyjne i każdy, kto zrobi to najlepiej, z pewnością wygra walkę o klienta. Już wiemy, że współczesny klient oczekuje komfortu i nie chce być w żaden sposób ograniczany. To sklep „przychodzi” do klienta różnymi drogami, pokazuje i pomaga mu zrobić satysfakcjonujące, wygodne i bezpieczne zakupy.
Business intelligence Większość biznesów „produkuje” ogromną liczbę danych, które nie zawsze da się ze sobą połączyć czy poukładać w logiczny sposób. W efekcie dane te nie są wykorzystywane do realizacji celów. Problemem staje się połączenie klienta z kanałem, z którego najczęściej korzysta, czy powiązanie klienta z używanym przez niego urządzeniem, zarekomendowanie adekwatnych produktów/usług, wysyłanie spersonalizowanych komunikatów reklamowych, przypuszczalnie interesujących wiadomości czy nawet zadbanie o bezpieczeństwo informacji i danych. Strategia cyfrowej transformacji zakłada oprócz agregacji i uporządkowania danych o klientach wykorzystywanie ich do poznania preferencji i zwyczajów konsumentów. Stosowane narzędzia powinny pomagać nam w budowaniu komunikacji, analizie danych i podejmowaniu decyzji.
MyPetStory – transformacja cyfrowa Twojego biznesu
Aby w pełni wykorzystać dobrodziejstwa omnichannelu, zapraszamy do zapoznania się z MyPetStory – jedyną na rynku profesjonalną aplikacją mobilną integrującą sklepy zoologiczne i producentów artykułów dla zwierząt wokół opiekunów zwierząt. To narzędzie dla każdego opiekuna pupila, dzięki któremu w prosty i przyjazny sposób otrzyma wszystkie niezbędne i sprawdzone informacje pozwalające na zwiększenie dobrostanu jego pupila. Pozwoli ono również na otrzymywanie ofert od ulubionego sklepu w postaci wygodnych kuponów oraz pomoże umówić się na wizytę w gabinecie weterynaryjnym czy salonie groomerskim. Poinformuje też o ciekawostkach i nowościach rynkowych od producentów. Dzięki zaawansowanej personalizacji klient otrzyma ofertę idealnie dopasowaną do potrzeb jego pupila. MyPetStory sprawi, że zaprojektowanie i stworzenie skutecznej komunikacji marketingowej przez producentów, dystrybutorów oraz sklepy zoologiczne (zarówno w kanale biznesowym, jak i dla klientów ostatecznych) stanie się proste i szybkie jak nigdy przedtem!
Jak działa MyPetStory?
Aplikacja MyPetStory została stworzona specjalnie z myślą o branży zoologicznej i doskonale wpisuje się w jej potrzeby oraz trendy, m.in. dotyczące humanizacji zwierząt. Dzięki niej sklepy zoologiczne budują wokół siebie społeczności opiekunów pupili. Dodatkowo producenci i dystrybutorzy oraz hurtownie mogą przesyłać personalizowane promocje do sklepów zoologicznych. Opiekun zwierzęcia zakłada w MyPetStory konto pupila, definiuje jego cechy, a aplikacja w inteligentny sposób dostosowuje dostarczane treści do indywidualnych preferencji użytkownika. Ten uzyskuje dostęp do bazy wiedzy o pupilu, znajduje odpowiedzi na nurtujące pytania, przypomnienia o ważnych czynnościach, takich jak szczepienia, oraz o wydarzeniach. Otrzymuje spersonalizowane dla swojego pupila kupony od lokalnych sklepów zoologicznych.
Przykładowe kupony w aplikacji MyPetStory Aplikacja daje również wiele korzyści dla przedsiębiorstw z branży. Działa w modelu subskrypcyjnym. Podmioty branżowe mogą korzystać z funkcjonalności aplikacji, takich jak:
M-marketing – organizowanie komunikacji promocyjnej w kanale mobilnym w przestrzeni B2C, E-commerce – wykorzystanie kanału internetowego w B2B, Nowoczesne kupony promocyjne – przy użyciu smartfona nawet w ciągu jednej minuty promocja może trafić do klienta, Inteligentna personalizacja – treści dobrane do profilu zwierzęcia, reagowanie na zmiany zachodzące u konsumenta, Geolokalizacja – lokalizacja najbliższych placówek, dostosowanie oferty w zależności od odległości, Ekonomia współdzielenia – wielu przedsiębiorców korzysta z jednego narzędzia, nie musi inwestować środków w tworzenie swoich narzędzi, a jedynie opłaca abonament, Smart Shopping – ułatwienie zakupów, optymalizacja Call-To-Action, redukcja dysonansu, skrócenie czasu, wygoda planowania zakupów, prowadzenie do sklepu „drive to store”.
Zdecydowana większość podmiotów, do których jest skierowana aplikacja, to małe, rodzinne sklepy zoologiczne, które dotychczas nie wykorzystywały technologii cyfrowych w działalności. Zaprojektowany system pozwoli im już przy niewielkim abonamencie korzystać z zaawansowanych rozwiązań cyfrowych, co poprawi ich konkurencyjność na rynku. Najważniejszą potrzebą sklepów zoologicznych jest szybkie i skuteczne dotarcie do obecnych i potencjalnych klientów, w szczególności do okolicznych mieszkańców. Aplikacja MyPetStory skutecznie im to umożliwi. Tym samym przyczyni się do efektywnego wspierania małych i średnich krajowych przedsiębiorców, począwszy od sklepów zoologicznych, a skończywszy na ich dostawcach (dystrybutorach i producentach). Należy pokreślić, że specjalistyczne sklepy zoologiczne mają pozytywny wpływ na budowanie świadomości właścicieli zwierząt, przez co bezpośredni wpływ na kreowanie branży zoologicznej.
Wyniki badań przeprowadzonych zarówno w Polsce, jak i zagranicą pokazują, jak szybko w dzisiejszych czasach adaptowane przez społeczeństwo są nowe technologie. Należy zauważyć, że obecnie nawet starsi ludzie są otwarci na nowe techonologie i niekiedy jedynym urządzeniem, przy pomocy którego załatwiają sprawy w internecie, jest smartfon (użytkownicy mobile only). Szczególnego znaczenia technologie mobilne oraz internet nabrały podczas epidemii koronawirusa. W związku z powyższym korzystanie z nowych rozwiązań i technologii to dobry kierunek rozwoju przedsiębiorstwa. Im szybciej przedsiębiorcy zaczną wprowadzać zmiany technologiczne, z których już korzystają konsumenci (technologie mobilne na smartfornach), tym szybciej zyskają przewagę nad konkurencją i zwiększą swoje dochody.
Zmiana terminu
targów! Wydarzenie zostało przełożone na 9–11 kwietnia 2021
ANIMALS’ DAYS są silnym wydarzeniem targowym o ugruntowanej pozycji na międzynarodowej scenie targów branży zoologicznej. Posiadają prestiżowy certyfikat UFI wydawany przez Światowe Stowarzyszenie Przemysłu Targowego. Dla wystawców i odwiedzających profesjonalistów udział w targach jest gwarantem sukcesu biznesowego wynikającego z nawiązania nowych relacji handlowych na skalę, którą są w stanie zapewnić tylko największe imprezy targowe w Europie. Najbardziej aktualne trendy w zakresie produktów oraz usług, liczne konferencje oraz atrakcje na światowym poziomie sprawiały, że impreza cieszyła się olbrzymim zainteresowaniem i niezwykle wysoką frekwencją.
„ZooBranża”: W kontekście targów nie milknie temat bezpieczeństwa, wydaje się on teraz absolutnym priorytetem każdego ośrodka wysta wienniczego. Czy zmiana terminu targów była podyktowana obawą o bezpieczeństwo? Katarzyna Drobińska, Dyrektor Grupy Projektów Ptak Warsaw Expo
zespół ANIMALS’ DAYS: Wytyczne dla organizatorów targów oraz obiektów wielofunkcyjnych zawierają wiele obo wiązków, które z założenia mają stworzyć bezpieczną przestrzeń pod spotkania biznesowe. PTAK Warsaw Expo dysponuje 143 tys. m 2 powierzchni, co pozwala na jednoczesne uczestnictwo w targach ponad 57 000 osób dzien nie (przy zaleceniu wolnej przestrzeni 2,5 m 2 /osobę). Jako jedyny obiekt w Polsce i Europie Środkowej możemy zorganizować targi i towarzyszące im wydarzenia na taką skalę z zachowa niem wszelkich wymogów bezpieczeństwa i jednocześnie bez szkody dla jakości wydarzenia. Jako obiekt targowy jesteśmy absolutnie przygotowani do organizacji wydarzeń, musimy jednak mieć na uwadze kondycję branży zoo logicznej i ewentualne odgórne dyrektywy zarządów firm wystawienniczych względem uczestnictwa pracowników w spotkaniach biznesowych. Nie za pominajmy, że nasi wystawcy reprezentują ogólnoświatowe rynki, gdzie nadal funkcjonuje wiele obostrzeń, wiele firm pracuje zdalnie, przygoto wanie do targów w takiej sytuacji jest niezwykle trudne i może budzić obawy o efekty i wynik finansowy. Zmieniając termin wydarzenia, działamy w intere sie wystawców i odwiedzających targi profesjonalistów, na podstawie postu latów oraz sugestii branży, jak również po konsultacjach z partnerami targów.
Niezwykle ważne jest, aby wszystkie współpracujące z nami strony miały pewność realizacji swoich celów biznesowych w optymalnej dla nich przestrzeni i terminie. Reasumując, zmiana terminu jest pokłosiem kryzysu, któ ry dotknął wielu naszych wystawców. Mimo że życie powoli wraca do „normalności”, pozostają skutki ekonomiczne pan demii, przerwy w produkcji, a co za tym idzie – brak premier rynkowych, opóźnienia w dostawach i wiele innych czynników stojących na przeszkodzie w spotkaniu branży zoologicznej podczas ANIMALS’ DAYS 2020.
„ZooBranża”: Wróćmy do programu ANIMALS’ DAYS. Czy ulegnie zmianie z uwagi na zmianę terminu wyda rzenia?
KD: Tu mogę śmiało zagwarantować, że zmiana terminu wpłynie jedynie pozytywnie na program targów, zarówno merytoryczny, jak i pod względem planowanych atrakcji. Dziś wiemy, że przeprowadzając targi we wrześniu, musielibyśmy zrezygnować z Międzynarodowej Wystawy Kotów Rasowych i całego działu akwarystyki. Atrakcje te w rozbudowanej for mie będą obecne w kwietniu 2021. Rozmawiamy również z partnerami, którzy już wcześniej deklarowali udział w tar gach od kolejnej edycji, czyli właśnie od 2021 roku, dlatego już dziś wiemy, że program będzie znacząco rozbudowany, dzięki czemu istotnie wzrośnie ranga ANIMALS’ DAYS na arenie tar gów zoologicznych. Nasze estymacje dotyczą też liczby wystawców, która za powiada się wyższa niż kiedykolwiek. Brak imprez branżowych w 2020 roku sprawia, że firmy szykują bardzo mocne uderze nie na kolejny rok, wykorzystując wszystkie możliwe narzędzia do podniesienia sprzedaży. Celem wydarzenia, jakim są targi ANIMALS’ DAYS, jest pre zentacja produktów i usług, premier rynkowych oraz przekazanie informacji o zmianach zachodzących w branży. Dla naszych wystawców udział w targach to szansa na poprawę wyników sprzedażowych po wielu miesiącach zastoju gospodarcze go. Jak widać, imprezy targowe są podstawowym działaniem sprzedażowo-marketingowym wpisanym w DNA wielu firm. Każda edycja ANIMALS’ DAYS pokazuje, w jakim kierunku podąża sektor produktów i usług zoologicznych oraz jak ewo luują zainteresowania konsumentów. Podczas targów, w ciągu trzech dni powstaje bardzo szczegółowy „obraz” branży, któ ry – powiedzmy to otwarcie – kreuje strategię wielu firm na kolejne lata.
„ZooBranża”: Podczas ostatniej edycji ANIMALS’ DAYS udanie zadebiutował projekt HOSTED BUYERS będący platformą spotkań między zagranicznymi kup cami i krajowymi producentami wyrobów dla zwierząt. Czy w kolejnej edycji będzie on kontynuowany, jak moż na dołączyć do programu?
KD: Dzięki programowi Hosted Buyers, który jest z sukcesem rozwijany, ANIMALS’ DAYS stanowi platformę spotkań polskich producentów szeroko rozumianego rynku zoologicznego z potencjalnymi partnerami biznesowymi z zagranicy, umożli wiając ekspansję i współpracę międzynarodową. Jako pierwsi w Polsce rozpoczęliśmy wspieranie naszych wystawców, wyszukując im partnerów handlowych z zagra nicy o ściśle określonym profilu działalności. Zajmujemy się również organizacją sesji matchmakingowych. We współpracy z naszymi patronami i partnerami organizujemy wiele konfe rencji i seminariów, które mają sprzyjać rozwojowi współpracy polskich przedsiębiorców z partnerami zagranicznymi. Mamy nadzieję, że przy wiosennej edycji ANIMALS’ DAYS 2021 ob ostrzenia związane z Covid-19 nie będą już tak restrykcyjne i pozwolą na wykorzystanie potencjału Hosted Buyers w pełni.
„ZooBranża”: Kolejnym ciekawym pomysłem podczas ostatniej edycji ANIMALS’ DAYS była strefa NEW PRODUCT SHOWCASE przeznaczona do skutecznej pre zentacji nowości produktowych. Czy w przyszłym roku również będzie ona dostępna dla wystawców?
KD: Planujemy kontynuację i rozwój strefy NEW PRODUCT SHOWCASE. Nasze targi będą pierwsze w sezonie, po ponad rocznej przerwie w wydarzeniach targowych, w związku z po wyższym liczymy, że oferta premier będzie zdecydowanie większa niż dotychczas. Wystawcy mają możliwość prezenta cji nowości produktowych w specjalnej dedykowanej strefie, która już przy premierowej odsłonie cieszyła się ogromnym powodzeniem i zainteresowaniem odwiedzających. Jesteśmy przekonani, że podczas ANIMALS’ DAYS znajdzie się tam wiele ciekawych i innowacyjnych produktów.
Wierzymy, że kolejny rok przyniesie same pozytywy, a na sze wydarzenie idealnie wpisze się w potrzeby rynku zoologicznego.
9–11 kwietnia 2021 r.
Marki własne – szansa i wyzwanie
Jak własny brand może wpłynąć na rozwój Twojego biznesu?
dr inż. Paweł Zarzyński
Branża zoologiczna stale rośnie, zaś opiekunowie zwierząt domowych stają się coraz bardziej wymagający. Ich potrzeby ulegają personalizacji, co sprawia, że – chcąc zapewnić swoim zwierzętom optymalne rozwiązania pielęgnacyjne – poszukują wciąż nowych, unikalnych produktów. Odpowiedzią na tę potrzebę są marki własne. Na krok ten decyduje się coraz więcej dystrybutorów, sieci sklepów zoologicznych, a nawet pojedyncze sklepy, które widzą w tym szansę na rozwój i przyciągnięcie do siebie nowych klientów. Dzięki rozbudowanej sieci producentów i podwykonawców stworzenie marki własnej jest dziś prostsze niż kiedykolwiek przedtem – wystarczy dobry pomysł i... konsekwencja we wprowadzaniu jej na rynek. Jakie szanse daje takie rozwiązanie i jak sprawić, aby nasz własny brand okazał się hitem sprzedażowym?
Michał Sawa GRANDE CANE
Zanim zdecydowałem się wprowadzić marki własne, wcześniej „testowałem” swoją umiejętność przekonania klientów do nowych produktów, jakie wprowadzałem na półki swojego sklepu, jak również obserwowałem pojawiające się na rynku zupełnie nowe i nieznane wcześniej loga firm. Przez 17 lat obserwowania branży zoologicznej widziałem, jak branża się zmienia i ewoluuje, upatrując w niej miejsca na swoje nowe produkty. Widziałem trendy rynkowe i obserwowałem, jak zmieniały się gusta i guściki konsumentów. Wprowadzając markę własną, należy mieć świadomość, że produkt powinien spełniać oczekiwania konsumentów i być dopasowanym do rynku przez najbliższe lata, ponieważ prace nad marką własną od pomysłu do opakowanego produktu, jaki trafia na półki sklepowe, trwają miesiącami poprzez współpracę z podwykonawcami całego projektu, co generuje zrozumiałe koszty marketingu, wytworzenia projektu, opakowania i produktu. Poprzez odpowiednie dopasowanie produktu do rynku i konsumenta po wprowadzeniu marki własnej możemy, a nawet musimy zaproponować produkty swoim stałym klientom. To oni są pierwszymi klientami, jacy dokonają jego zakupu i na podstawie ich opinii i rekomendacji będziemy mogli dokonać ewentualnych korekt i zmian. Uważam, że w czasach, w których popularne marki na rynku wycofują się lub wycofały się z oferowania nowym klientom bezpłatnych próbek, bardzo ważne jest zadbanie właśnie o próbki, które pozwolą nowym klientom na stawianie „bezpiecznych” pierwszych kroków z naszym produktem. Uważam, że trudniej wprowadzić na rynek produkt czy rozwiązanie, jakiego do tej pory nie było na rynku, niż wprowadzić markę własną, która ma za zadanie przekierowanie konsumenta z innej popularnej marki na nasz produkt. Zastępowanie popularnych marek produktem marki własnej jest naturalnym procesem i jest łatwiejsze przy wprowadzaniu na rynek czy też dla samych sprzedawców, którzy zaoferują naszą markę konsumentom. Należy również pamiętać, że produkty marki własnej wcale nie muszą być tańsze od obecnych na rynku. One muszą być po prostu bardzo dobre!
Czym jest marka własna?
Marką własną (private label) nazywamy produkty wytwarzane przez firmę (lub firmy) X, ale sprzedawane pod marką firmy Y. Pierwsze marki własne pojawiły się na rynku już w 1869 r. Wprowadziła je na rynek brytyjska sieć sklepów Sainsbury. Ta forma oferowania produktów uległa jednak spopularyzowaniu dopiero w latach 70. XX w. Obecnie mechanizm ten jest bardzo często stosowany zwłaszcza w branży FMCG, szczególnie przez sieci dyskontów. Oferowane w nich marki własne z reguły są znacznie tańsze niż analogiczne, konkurencyjne produkty w ofercie (średnia różnica w cenie wynosi nawet 30%). Do ulubionych grup towarów kupowanych przez Polaków pod markami własnymi zaliczają się: nabiał, ryż, mąki, kasze, a także herbaty i kawy.
Niska jakość? Niekoniecznie!
Niska cena dyskontowych marek własnych sprawia, że produkty te są często postrzegane przez konsumentów jako te o niskiej jakości („no bo jak takie tanie, to nie może być dobre”). I rzeczywiście, pierwotnie najczęściej tak właśnie było. Wraz ze wzrostem popularności marek własnych zaczęła jednak rosnąć jakość oferowanych w ten sposób produktów. Obecnie specjaliści dzielą je na trzy kategorie jakościowe: economy – to produkty faktycznie niskie jakościowo i bardzo tanie, oferowane np. przez niektóre dyskonty dla mniej wymagających konsumentów („dobre, bo tanie”), standard – to produkty o jakości porównywalnej z tymi markowymi, w praktyce stanowiące ich zamienniki, ale różniące się niższą ceną postrzeganą przez kupujących jako wysoce atrakcyjna („jakość w dobrej cenie”), premium – to bardzo intensywnie rozwijający się obecnie segment marek własnych. Obejmuje unikalne produkty dostępne tylko w danym sklepie czy sieci sklepów, produkowane specjalnie dla nich (często na indywidualne zamówienie według określonych wytycznych). Wcale nie są tańsze od analogicznych produktów znanych marek – wręcz przeciwnie, często trzeba zapłacić za nie więcej. Ich siłą jest oryginalność i... ograniczona dostępność („tylko u nas” – produkty ekskluzywne).
Dlaczego produkty marek własnych segmentu „economy”, a nawet „standard” są sporo tańsze od tych markowych? Aby wyjaśnić możliwość dość znacznej obniżki ceny w stosunku do produktów sygnowanych logotypami znanych marek, wystarczy dokonać prostej analizy kosztów ich wytworzenia i wprowadzenia na rynek. Znane marki dużo inwestują w działania marketingowe (i dlatego są znane), a koszty tych działań mają swoje odzwierciedlenie w cenie ich produktów – innymi słowy, znaczną część ceny stanowią nie koszty wytworzenia, ale koszty marketingowe. W przypadku typowych, dyskontowych marek własnych te koszty praktycznie nie istnieją, bo dyskont rzadko promuje własne marki (sprzedają się same, skutecznie konkurując ceną). Stąd właśnie ich taniość, często bez większej (a nawet żadnej) straty dla jakości oferowanego w ten sposób produktu. Marki własne coraz częściej pojawiają się również w zoologii. Na ich wprowadzenie decydują się głównie duże sieci sklepów zoologicznych, ale również wiodące sklepy internetowe oraz – coraz częściej – małe sieci sklepów, a nawet pojedyncze, wyspecjalizowane placówki. Pod markami własnymi sprzedawane są m.in. karmy dla zwierząt, przysmaki, żwirki dla kotów, kosmetyki, ubrania i akcesoria dla pupili i legowiska.
Marka własna – jakie daje możliwości?
Co daje wprowadzenie marki własnej? Nieco przewrotnie, zacznijmy może od tego, co na tym tracimy. W przypadku znanych marek będących liderami rynku ich logo na produkcie stanowi bowiem wartość samą w sobie. Każdy producent włożył wszak wiele lat pracy i mnóstwo pieniędzy w to, aby jego towary były rozpoznawalne i kojarzyły się z miejsca
z jakością i bezpieczeństwem. Innymi słowy, słynna marka sprzedaje się praktycznie sama, bowiem żadnemu klientowi znającemu się na temacie nie przyjdzie do głowy kwestionowanie jej jakości. W przypadku marek własnych tego nie ma – dla większości klientów wprowadzany przez nas do sprzedaży tą drogą produkt będzie wielką niewiadomą i sami będziemy musieli przekonać kupujących, że jest wart pieniędzy, które za niego chcemy. Przejdźmy jednak do podstawowych korzyści, które w pełni rekompensują powyższą niedogodność. Przede wszystkim jest to niższa cena zakupu produktu – zwłaszcza jeśli zamawiamy go w dużych ilościach. Tym samym – sprzedając go w normalnej cenie, uzyskujemy znacznie wyższą marżę, a więc – mówiąc wprost – lepiej na tym zarabiamy. Pieniądze to jednak nie wszystko. W dzisiejszych czasach największą z wartości są bowiem dla sklepu wierni i lojalni klienci. A dobrze zaprojektowana marka własna jest najlepszym narzędziem do zwiększania przywiązania kupujących do naszej placówki. Nic dziwnego – produktów takich jak u nas nie kupią przecież nigdzie indziej. Budowanie lojalności i pozycji własnej firmy na rynku stymulują zwłaszcza coraz popularniejsze, wspomniane już marki własne segmentu premium. Pozwalają one wyróżnić się na tle konkurencji i sprawiają, że klienci przychodzą do konkretnego sklepu specjalnie po nie. W ten sposób nawet pojedynczy sklep czy hurtownia lub mała sieć sklepów zyskuje możliwość kreowania rynku i skutecznego konkurowania z dużo większymi graczami. Rosnąca w siłę marka własna segmentu premium w dalszej perspektywie daje sklepowi również możliwość rozpoczęcia sprzedaży w kanale B2B, czyli hurtowego zaopatrywania w swoje produkty innych sklepów. A to już pierwszy krok do tego, aby z marki własnej przekształciła się z czasem w solidny i szeroko rozpoznawalny na rynku brand, kojarzący się konsumentom z jakością i zaufaniem.
Od czego zacząć?
Produkcję „pod marki własne” oferuje obecnie wiele przedsiębiorstw. Dlaczego? To oczywiste – taka forma produkcji zapewnia im stałe i pewne zyski, bowiem mają zagwarantowany zbyt towarów. A to zapewnia bezpieczny „materac finansowy” pozwalający na utrzymanie pracowników, zapłacenie rachunków, podatków itp. Co więcej, nie muszą ponosić żadnych kosztów związanych z ich dystrybucją i wsparciem sprzedaży. Oczywiście, muszą liczyć się z tym, że ich własne produkty zyskają konkurencję rynkową, jednak – biorąc pod uwagę, że wyroby marek własnych najczęściej trafiają tylko do ograniczonej liczby sklepów (np. placówek jednej sieci) – nie stanowi to większego problemu. Wiele firm specjalizuje się zresztą w produkcji pod marki własne, bowiem – tak naprawdę – jest to dla nich bardziej opłacalne niż mozolne budowanie od podstaw siły własnej marki. Zjawisko to można przyrównać do tzw. ghost-writingu, czyli pisania tekstów dla innych przez anonimowego pisarza (ponoć w ten sposób powstaje spora część tak popularnych, zwłaszcza na Zachodzie, wspomnień i poradników sygnowanych nazwiskami polityków i celebrytów). Ich rzeczywisty twórca świadomie rezygnuje ze sławy, ale otrzymuje zagwarantowaną sumę pieniędzy i nie musi zajmować się promocją dzieła ani tym bardziej martwić się, czy książka sprzeda się w zakładanej liczbie egzemplarzy, czy też poniesie porażkę.
Jak skutecznie wprowadzić na rynek markę własną?
W przypadku sklepów zoologicznych zdecydowanie najlepszym pomysłem jest wprowadzanie do oferty marek własnych w kategorii premium, a więc wyróżniających się jakością i oryginalnością. Kluczem do sukcesu jest tutaj dobry pomysł, czyli dostrzeżenie na rynku luki produktowej i opracowanie produktu, który skutecznie ją wypełni. A dzięki markom własnym nie musimy produkować go sami, ale możemy zlecić to komuś, kto się na tym zna oraz posiada odpowiednie zaplecze produkcyjne. Co więcej, nie musimy również posiadać wiedzy i doświadczenia w dziedzinie produkcji oraz fabryki spełniającej wszelkie surowe normy (zwłaszcza jeśli chodzi o produkty paszowe). To wszystko zapewnia nam anonimowy producent, a my tylko przysłowiowo „spijamy śmietankę”. W przypadku sklepu zoologicznego skuteczne wprowadzenie do sprzedaży marki własnej bywa o wiele łatwiejsze, niż z pozoru mogłoby się to wydawać. Wystarczy w tym celu dobrze wyedukowany zespół doradców. Zdecydowana większość klientów nie przychodzi wszak po konkretny produkt danej marki, tylko po dobry produkt, który zaspokoi oczekiwania ich oraz ich pupili. Tym samym polegają na zdaniu sprzedawcy – jeśli ten umiejętnie zarekomenduje naszą własną markę, to najczęściej zdecydują się na zakup. A o tym, czy kupią kolejne opakowanie, zdecyduje już jakość. Tak więc sami możemy stworzyć dobrze sprzedający się produkt i zbudować wokół niego wierne grono konsumentów. Promując markę własną, zdecydowanie warto wspomóc się nowoczesnymi kanałami dotarcia do kupujących, takimi jak media społecznościowe czy aplikacje mobilne. I wcale niekoniecznie trzeba inwestować w profesjonalną reklamę. Często zwykły filmik nakręcony telefonem ze szczęśliwym pupilem korzystającym z promowanego produktu okazuje się o wiele bardziej skuteczny – jest bowiem (w przeciwieństwie do klasycznej reklamy) postrzegany przez odbiorców jako spontaniczny, a więc wysoce wiarygodny. Sami możemy więc stać się influencerami naszego wyrobu – do pomocy warto też zaprosić znajomych, np. rozdając im próbki produktu do testowania.
Badania trendów sprzedażowych wykazują, że marki własne są coraz lepiej postrzegane nie tylko w Polsce, lecz także praktycznie w całej Europie. Z synonimu taniości i tandety urosły do rangi pełnoprawnych produktów pozwalających budować dystrybuującym je firmom silną pozycję na rynku i zwiększać swoją konkurencyjność. W niektórych krajach, takich jak Hiszpania, Szwajcaria czy Wielka Brytania, ich udział w niektórych gałęziach sprzedaży przekracza już 50%. Co więcej, wszystko wskazuje na to, że trend ten będzie się rozwijał, także w naszym kraju. Jeśli więc mamy ciekawy pomysł, warto zaryzykować – być może dzięki private label stanie się on pierwszym krokiem do sukcesu i pozwoli nam przenieść swój biznes na nowy, nieosiągalny wcześniej poziom.
Pomnóż zwycięstwo, podziel koszty
Strategia WIN-WIN i ekonomia współdzielenia
Piotr Łuczka
Zasada podwójnego zwycięstwa, czyli WIN-WIN, jest powszechnie stosowana nie tylko wśród przedsiębiorców, lecz także w różnych aspektach naszego życia. Zadowolone muszą być obie strony. Jeżeli wykorzystasz drugą stronę, prędzej czy później obróci się to przeciw Tobie. Dzięki metodzie WIN-WIN możliwe jest budowanie trwałych, pozytywnych relacji, z których obie strony czerpią maksymalne korzyści bez uczucia porażki. Myślenie kategoriami WIN-WIN prowadzi do udanej, długofalowej współpracy.
Nowe spojrzenie
Każda branża to zbiór firm, w tym producenci, firmy zajmujące się dystrybucją i sprzedażą hurtową oraz detaliczną. Na końcu łańcuszka jest klient, o którego w ostatecznym rozrachunku wszyscy zabiegają. Postępujący wzrost świadomości konsumentów oraz cyfryzacja sprawiają, że metody ich „zdobycia”, które działały do niedawna, dziś niekoniecznie się sprawdzą. Przed klientami otworzyły się nowe możliwości:
• szybkiego porównania cen w różnych kanałach, • poznanie i porównanie właściwości produktów, • mniejsze związanie z miejscem, większa mobilność, • wygoda i satysfakcja z zakupów, • porównanie opinii. Okazało się, że klient bez względu na swoją osobowość, jeśli nie będzie zadowolony, może ponownie nie skorzystać z naszej oferty. Załóżmy zatem, że Twój klient będzie zawsze zadowolony, a Ty będziesz zadowolony ze swoich klientów. Tu po raz pierwszy mówimy o zasadzie WIN-WIN. WIN-WIN kojarzy nam się z negocjacjami i rozwiązywaniem konfliktów, jednak obecnie pojęcie to nabiera szczególnego znaczenia w biznesie. Każda transakcja oparta na WIN-WIN to podstawa budowania trwałych relacji, to must-have Twojej etyki prowadzenia biznesu. Brak jej stosowania od razu znajdzie odzwierciedlenie w ocenach Twojego sklepu w Internecie. WIN-WIN to też nie kompromis, w przypadku którego obie
strony muszą z czegoś zrezygnować. Dlatego nie ograniczaj możliwości klientowi i spraw, by poczuł się wygranym. Zasada WIN-WIN to nie tylko klient, który zostawia pieniądze. Mając w perspektywie długoterminową dobrą współpracę z dostawcami, pracownikami czy podwykonawcami, warto sobie uświadomić, jak istotne jest stosowanie tej zasady. Dzięki tej zasadzie zbudujesz zaangażowane otoczenie, które sprawi, że będziesz przygotowany na zmiany.
Gdzie jest mój klient?
Wróćmy do oczekiwań dzisiejszego i przyszłego klienta. Jak za nim nadążyć, skoro dziś jest tu, jutro tam, często popadamy w pułapkę i dzielimy klientów na internetowych i stacjonarnych, zapominając, że po drugiej stronie procesu sprzedaży stoi ten sam opiekun zwierzaka, który z powodu wyłącznie jemu znanego kupił tym razem produkt w innym kanale. Próbujemy konwertować tych, którzy kupili coś w Internecie do sklepu stacjonarnego lub odwrotnie. Liczymy, że wyślemy klientowi mailing z naszą całą ofertą, a on coś sobie wybierze. Oczekiwanie, że raz zdobyty „klient” nie pójdzie do sąsiedniego sklepu jest zgubne. Potrzebne jest ciągłe inspirowanie i stymulowanie klienta, przypominanie o sobie, docieranie do niego w różnych miejscach i czasie. Obsługa klienta zaczyna się jeszcze na długo przed wizytą w sklepie. Czy klienci od nas tego oczekują? Tak, nie bójmy się tego!
Modele ekonomii współdzielenia cieszą się popularnością wśród konsumentów, precyzyjnie odpowiadając na ich kluczowe potrzeby.
Klient zwycięzca
Klient w pełni usatysfakcjonowany to klient, który zaspokoi swoje potrzeby możliwie najmniejszym nakładem zaangażowania i środków. Zainteresowanie klienta naszą marką rozpoczyna sią od komunikacji, która powinna być: • spersonalizowana, czyli dotyczyć tego, co klienta w danej chwili interesuje, • wartościowa dla klienta, • dostępna we właściwym czasie i miejscu. Przykładem takiej komunikacji może być porada rozwiązująca problem klienta (personalizacja + wartość) dostępna na smartfonie w momencie zaistnienia potrzeby. Rozwiązaniem tego problemu może być produkt i przekierowanie do zakupu w naszym sklepie stacjonarnym lub internetowym.
REKLAMA
Zdobycie zaufania klienta poprzez odpowiedni kontent to najlepszy z możliwych scenariuszy otwarcia procesu sprzedaży i realizacji strategii WIN-WIN. Klient czuje satysfakcję z samodzielnego rozwiązania problemu. Nikt już nie ma wątpliwości, że bez wsparcia technologii nie jesteśmy w stanie przeprowadzić klienta przez proces nowoczesnej sprzedaży, czyli zgodnie z jego oczekiwaniami.
Technologia
Rozwój technologii pozwala na stworzenie narzędzi, które przeprowadzą klienta przez proces nowoczesnej sprzedaży. Czy oznacza to, że każdy sklep, aby skutecznie konkurować na rynku, powinien stworzyć własny system obsługi klienta? Oczywiście nie, podobnie jak nie tworzymy stron internetowych od „zera”, tylko korzystamy z gotowych rozwiązań, a szablony wypełniamy naszą treścią, tak podobnie w przypadku obsługi klienta wystarczy poszukać rozwiązań wspomagających ten proces i po prostu z nich skorzystać.
Ekonomia współdzielenia
Aby napić się piwa, nie musisz budować browaru. A jeśli chcesz korzystać z nowych rozwiązań technologicznych, nie musisz kupować skomplikowanych systemów, tylko inwestując niewielką kwotę, korzystasz z gotowych zasobów. Ekonomia współdzielenia to gospodarka zbudowana na rozproszonych np. po całym kraju podmiotach i społecznościach połączonych ze sobą. Korzystają ze wspólnych zasobów i razem je współtworzą. To również szansa dla lokalnych przedsiębiorców, którzy będą w stanie dotrzeć do coraz bardziej wymagających klientów lub obsłużyć większe rynki. Wszystkie podmioty tworzące system mogą wzajemnie się przenikać, współpracować, oferować produkty i usługi.
Koszt posiadania
Koszt posiadania technologii wiąże się nie tylko z kosztem zakupu, lecz także utrzymania i jest często wyższy niż koszt dostępu do niej, dlatego model oparty na dostępności jest wykorzystywany przez ekonomię współdzielenia i zyskuje na znaczeniu. Sharing economy może działać aż w trzech relacjach: klient-klient (C2C), biznes-klient (B2C), jak też biznes-biznes (B2B). To oznacza, że również firmy o ustalonej pozycji rynkowej mogą skorzystać na tym zjawisku. Zmiany w oczekiwaniach konsumentów oraz racjonalna potrzeba zwiększania efektywności ekonomicznej biznesów wymusza poszukiwanie nowych rozwiązań. Należy pamiętać, by wszyscy czuli się zwycięzcami – zarówno przedsiębiorcy, jak i klienci w myśl zasady WIN-WIN.
Ekonomia współdzielenia to gospodarka zbudowana na rozproszonych np. po całym kraju podmiotach i społecznościach połączonych ze sobą i korzystających ze wspólnych zasobów.