BOOM - NR 8-9

Page 1


2

NUMER 8-9 2012

MAGAZYN


Redakcja Redaktor naczelny: Wojtek „WojtekC” Cicherski

Redaktorzy:

Piotr „Siekiera” Obarski Jakub magnet13 Cybulski Marceli „Marcel1609” Wróblewski Marcin „KaszaWspraju” Brocki Marcin „Kurop” Kuropka Szymon „Maxxx3” Leśniewski Robert „Azahiel” Kruk Mateusz „Jolly Roger” Hirsz Andrzej „Riddick” Gwiżdż Piotr „wrq” Mihilewicz Piotrek „Syler” Długokęcki Grzesiek „PACZANGA” Konieczny Krzysztof „MrSheep” Bryła Trojan „KB#24” Izydorczak Paweł „Kerebron” Jeleński

Projekt graficzny i skład: Rafał „Duran” Pokora

oraz koledzy z forum mp3store , wolni strzelcy: Rolandsinger, fallow, piotrusg,aallen, 4ndr3 i inni...

Wydawca:

Multimedia Intelligent Products sp. j. ul. Siedmiogrodzka 11/MIP 01-232 Warszawa T +48 22 424 8254 F +48 22 885 9380

przydatne strony Sklepy:

www.mp3store.pl www.gamestore.pl www.agito.pl www.mediamarkt.pl www.saturnpolska.com www.euro.com.pl www.empik.com www.avans.pl www.electroworld.pl www.mixelectronics.pl www.komputronik.pl

Fora:

www.forum.mp3store.pl www.audiohead.pl www.hi-fi.com.pl www.audiostereo.pl

Witamy Praca, praca i jeszcze raz praca

Boom się zmienia Wczoraj wstałem lewą nogą i prawie nadepnąłem na ogon kota, którego, jak się okazało, nie posiadam (a może to nie był kot?). Dzień, jak co dzień, pełen wrażeń, wzlotów i upadków. Jak widać, cały czas coś majstrujemy przy Boomie. Zmieniamy, poprawiamy, uzupełniamy. Jest sprawą oczywistą, że wszystkiego nie jesteśmy w stanie wprowadzić od razu, ale... małymi kroczkami będziemy wszystkie cele realizować. W tym numerze przygotowaliśmy dla was sporo recenzji. Zarówno dla ludzi poszukujących produktu taniego, masowego, jak i tych bardziej wymagających. Sam miałem przyjemność testować bardzo udany model słuchawek portable Cresyn C555S Axis, które zrobiły na mnie pozytywne wrażenie. Ponadto Azahiel katował jedne z najtańszych markowych pchełek dostępnych na rynku od SoundMagica, a Duran pomęczył się z produktami Beyerdynamic z najniższego progu cenowego z ich oferty. Oprócz tego mamy test Samasung Galaxy SIII i Motorola RAZR XT910. Dla każdego coś miłego. Wrq napisał bardzo dobry artykuł odnośnie słuchawek: ich podziału ze względu na budowę itp. Polecam tę lekturę w pierwszej kolejności. Od tego numeru wprowadzamy unormowany system ocen. Jest to wersja wstępna, maksymalnie przejrzysta i uproszczona. Mamy zatem podział na 3 główne kategorie, które stanowią o końcowej ocenie produktu: wykonanie, cena oraz „power”. Skala 10 stopniowa. Wszystko przedstawione w postaci graficznej tak, aby łatwo można było odczytać wartości przy danej ocenie. Zmieniła się także szata graficzna. Jest to bardziej ewolucja, niż rewolucja. Zastosowaliśmy bardziej czytelne czcionki. Teraz każdy powinien być zadowolony. Pomału, małymi kroczkami będziemy wprowadzać kolejne usprawnienia do naszego magazynu. Niestety, ten numer też zaliczył poślizg. W trakcie jego składania pewne rzeczy uległy zmianie. Mamy nadzieję, że na lepsze. Kolejny numer już niebawem, bo na początku listopada. Ps. Pamiętajcie o konkursach oraz o przesyłaniu uwag na adres redakcji (boom@mp3store.pl) Wojciech Cicherski

Produkty audio/video: www.cresyn.pl www.fiio.pl www.cowon.pl www.iriver.pl www.soundmagic.pl

MAGAZYN

NUMER 8-9

3


Spis treści| w tym numerze

Słuchawki dokanałowe STR. 42

ATH – AD300 Samsung vs. ATH – TAD300 Galaxy SIII STR. 10 NOWOŚCI | Co w trawie piszczy

STREFA GRACZA | Co w trawie piszczy

STR. 6 RECENZJE | TESTY i PORÓWNANIA ATH – AD300 vs. ATH – TAD300 - str. 10 Beyerdynamic DT235 - str.12 Beyerdynamic DTX710 - str.14 Creative GigaWorks T20 II - str.16 NuForce BT-860 - str.20 Cresyn C555H - str.24 SoundMagic ES10 i ES18 - str.28 Soundmagic HP100 i HP200 - str. 30 SoundMAGIC A10 - str.34 Motorola RAZR XT910 - str. 36 Samsung Galaxy S3 - str. 38 4

NUMER 8-9 2012

MAGAZYN

STR. 38 STR. 48 STREFA DJ’A| Mixvibes CROSS PACK

STR. 46


Spis treści| w tym numerze

Lauraci konkursu

Na zdjęciach laureaci konkursu fotograficznego z numeru 5 Booma.

KONKURS Stwórz projekt koszulki forum.mp3store.pl, lub naszego magazynu. Jak zwykle gwarantujemy ciekawe nagrody! Macie pełną dowolność w tworzeniu projektu. Jedyne ograniczenie to czas – termin zakończenia konkursu to 30-10-2012. Prace przesyłajcie na adres boom@mp3store.pl

Krzysztof Krysta - nucc

Mp3store Katowice i nagrodzony Marcin z prawej

MAGAZYN

NUMER 8-9

5


NOWOŚCI | Co w trawie piszczy

Tablety z Win8 Asus Taichi Bardzo interesujące hybrydowe urządzenie pracujące pod kontrolą Windows 8, posiadające dwa 11,6-calowe, niezależne wyświetlacze Full HD IPS o rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli i zestaw nagłaśniający znanej i renomowanej firmy Bang & Olufsen. Urządzenie będzie wyposażone w procesor Intel Core 3. generacji, oraz dysk SSD. Cena: od 1299$ za wersję podstawową.

procesor: Intel Atom Z2760, RAM: 2 GB, magazyn danych: 64 GB eMMC, kamery: 8 Mpix, auto-fokus, lampa błyskowa (tył) / 2 Mpix (przód), grubość i waga: 8,7 mm, 675 g, system operacyjny: Windows 8. Cena: 799$ + 199$ stacja dokująca. Specyfikacja Vivo Tab RT: Ekran: 10,1-calowy, wielodotykowy, 1366x768 px, IPS+, procesor: nVidia Tegra 3, RAM: 2 GB, magazyn danych: 32 GB eMMC, kamery: 8 Mpix, auto-fokus, lampa błyskowa (tył) / 2 Mpix (przód), grubość i waga: 8,3 mm, 520 g, system operacyjny: Windows 8RT.

Specyfikacja: ekran dotykowy 11,6-calowy (1366x768 pikseli, 400nit), procesor Intel Atom, 2 GB RAM, kamery 8 Mpix (tył), lama LED / 2Mpix (przód), wymiary i waga: 304 x 189,4 x 9,9 mm, 750g (tablet) / 304 x 189,4 x 19,9 mm, 1,48kg (zestaw). Produkty Samsunga posiadają już swoją oficjalną stronę, gdzie można znaleźć więcej szczegółów i pełną galerię.

Cena: 599$ + 199$ stacja dokująca.

Samsung Ativ smartPCpro

Asus Transformer Book Jest to notebook, który umożliwia odczepienie ekranu wielodotykowego Super IPS+ i uczynienie z niego tabletu. Sercem urządzenia ma być procesor Intel Core 3 generacji i dysk SSD lub HDD. Cena i dokładna specyfikacja: nieznane.

Samsung Ativ Tab Tablet od Samsunga pracuje pod kontrolą Windows 8 RT. Wyposażony został w 10,1-calowy ekran dotykowy LCD (1366x768 pikseli). Urządzenie wyposażone w dwurdzeniowy procesor S4 o taktowaniu 1,5 GHz, 2 GB RAM, dysk SSD 32/64 GB + slot kart microSDHC, mierzy: 265,8 x 168,1 x 8,9 mm. Kamery: 5 Mpix, lampa LED (tył) / 1,9 Mpix (przód), grubość i waga: 8,9 mm, 570g. Wydajna bateria litowo-jonową (pojemność 8200 mAh) zapewni 12 godzin odtwarzania multimediów.

Asus Vivo Tab / Asus Vivo Tab RT

6

Lenovo ThinkPad Tablet 2

Dwa tablety będą dostępne ze stacją dokującą, oferującą dodatkową baterię, złącza oraz pełnowymiarową klawiaturę QWERTY wraz z touchpadem.

Samsung Ativ smartPC

Specyfikacja Vivo Tab: Ekran: 11,6-calowy, wielodotykowy, 1366x768 px, Corning Fit Glass, Super IPS+,

Tablet pracuje na Windows 8 i będzie dostępny wraz z doczepianą klawiaturą QWERTY wraz z touchpadem i rysikiem.

NUMER 8-9 2012

MAGAZYN

Bogatsza wersja tabletu Ativ smartPC zostanie wyposażona w: 11,6-calowy ekran dotykowy pracujący w rozdzielczości 1900x1080 pikseli (400nit), procesor Intel Core i3/i5 (IvyBridge), 4 GB RAM DDR3. Zwiększy się przez to jego grubość i waga: 11,89mm, 884g (tablet) / 21,89mm, 1,6kg (zestaw). Produkty Samsunga posiadają już swoją oficjalną stronę, gdzie można znaleźć więcej szczegółów i pełną galerię.

10,1-calowy tablet od Lenovo został wykonany w technologii IPS i będzie pracował z rozdzielczością 1366x768 pikseli . Serce tabletu, to procesor Intel Atom Cover Trail 1,8GHz, co zapewnia obecność Windows 8 na pokładzie. Tablet będzie posiadał dwa aparaty: główny 8 Mpix i przedni 2 Mpix. Urządzenie wyposażone zostanie w złącza USB,


NOWOŚCI | Co w trawie piszczy microHDMI, microSDHC, czytnik linii papilarnych oraz stylus. Będzie można dokupić opcjonalną stację dokującą oferującą pełnowymiarową klawiaturę oraz zestaw złącz. Tablet wraz ze stacją dokującą wyceniono na 799$.

dołączany do wersji z pełnym Windowsem. Ceny: 800 € za wersję ARM 32GB, 1540 € za wersję 64GB z procesorem IvyBridge i 1900 € za wersję z procesorem Intela i 128GB pamięci użytkowej.

Tablety z Androidem Acer Iconia Tab A110 Acer Iconia Tab W510

Toshiba Satellite U920t Kolejne urządzenie łączące cechy ultrabooka i tabletu, pracujące na Windows 8. Tym razem jest budowy typu slider, czyli jest możliwość wysunięcia spod ekranu dotykowego klawiatury QWERTY. Najmocniejszy wariant zostanie wyposażony w procesor Intel Core i5 (IvyBridge), 8 GB RAM, dysk SSD 256 GB. Ekran: 12,5-calowy IPS 1366x768 pikseli. Komunikacja: 2x USB 3.0, HDMI, microSDHC, WiFi, GPS, Bluetooth 4.0. Kamerka: 3 Mpix.

Urządzenie wyposażone w 10,1-calowy dotykowy ekran IPS pracujący z rozdzielczością 1366x768 pikseli. Moc obliczeniową zapewnia dwurdzeniowy procesor Intel Atom Z2760 1,8GHz, wraz z 2 GB RAM. Tablet działa na Windows 8. W zestawie znajduje się stacja dokująca, która zapewni dodatkowy czas działania urządzenia. Cena: 2319zł.

Microsoft Surface

Acer Iconia Tab W700 High-endowy sprzęt Acera działający na Windows 8 posiada 11,6-calowy ekran o rozdzielczości 1920x1080 pikseli. Sercem urządzenia będzie procesor Intel IvyBridge. Posiadać będzie złącze USB 3.0 i złącze Thunderbolt. Obudowa została wykonana ze stopu aluminium. Urządzenie będzie sprzedawane z opcjonalną klawiaturą i podpórką. Cena: 999$

Urządzenie posiada panoramiczny ekran o przekątnej 10,6-cala, grubości 9,3 mm i wadze 680 gramów. Obudowa wykonana została z magnezu. Sercem urządzenia ma być procesor Intel Ivy Bridge, w wersji z pełnym Windows 8, oraz procesor nVidia Tegra 3 w wersji tabletu z Windows 8 RT. Surface z Intelem ma być grubszy - 13,5 mm i cięższy – 860 gramów, od egzemplarza z procesorem nVidii. Od strony wbudowanych portów, tablet Microsoftu może pochwalić się pełnym USB (dla ARM w wersji 2.0, dla Intela 3.0) oraz złączem micro HDMI. Największym zaskoczeniem okazały się dodatki. Cieniutka pokrywa o grubości 3mm jest dotykową klawiaturą mocowaną do dolnej krawędzi urządzenia za pomocą magnesów. Touch Cover ma być dostarczana w wielu kolorach. Dostępna ma być także grubsza wersja pokrywy, nazwana Type Cover, z tradycyjnymi klawiszami. Dostępny będzie także specjalny rysik, który ma być

Tablet otrzyma Androida w wersji 4.1 Jelly Bean oraz procesor nVidia Tegra 3 wspomaganym przez 1GB RAM. 7-calowy ekran będzie pracował w rozdzielczości 1024x820 pikseli. Wersje pamięciowe: 8 i 16 GB z możliwością rozszerzenia o karty microSDHC. Urządzenie będzie posiadać kamerkę 2Mpix oraz złącza microUSB i HDMI. Waga wynosi jedynie 340g. Cena nie powinna przekroczyć 200$

Acer Iconia Tab A210/ A211 (z modemem 3G) Urządzenie otrzyma 10,1-calowy wyświetlacz o rozdzielczości 1280 x 800 pikseli, procesor nVidia Tegra 3, 1 GB RAM, 16 GB wbudowanej pamięci z możliwością rozbudowy poprzez slot kart microSDHC, kamerę frontową o matrycy 0.3 Mpix, microUSB 2.0, odbiornik GPS i akumulator o pojemności 3620 mAh. Wymiary i waga: 260 x 175 x 12.4 mm, 712 gramów. System: Google Android 4.0 Ice Cream Sandwich. Cena: 1369zł za A210 i 1719zł za A211.

MAGAZYN

NUMER 8-9

7


NOWOŚCI | Z POLSKI I ŚWIATA Amazon Kindle Fire HD Pod jedną nazwą będą kryć się dwa modele, wersje z 7-mio i 8,9–calowym, matowym ekranem IPS, pracujące w rozdzielczości odpowiednio: 1280x800 pikseli i 1920x1200 pikseli. Pierwszy posiada wymiary 193 x 137 x 10,3 mm ważąc 395 gramów. Większa wersja jest jeszcze smuklejsza 240 x 164 x 8,8 mm. Moc obliczeniową zapewnia dwurdzeniowy procesor Texas Instruments OMAP 4470 o taktowaniu 1,5 GHz współpracujący z 1GB pamięcią RAM. Ceny: za model 7-calowy zapłacimy 199$ lub 240$ za wersję 16GB lub 32GB, oraz za model 8,9-calowy przyjdzie zapłacić 299$ (16GB), 369$ (32GB), 599$ (32GB + 4G LTE).

Asus Google Nexus 7 Jest już dostępny oficjalnie w polskiej dystrybucji. Cena za wersję 16GB wynosi 999zł. Dla przypomnienia: tablet posiada 7-calowy ekran IPS pracujący w rozdzielczości 1280x800 pikseli, procesor Tegra 3 1,2GHz, 1GB RAM, kamerkę 1,2Mpix, odbiornik GPS, akumulator o pojemności 4325 mAh, oraz system Google Android 4.1 Jelly Bean.

smukły, grubość wynosi zaledwie 8,7 mm. Urządzenie posiada 9,7-calowy, pojemnościowy ekran panoramiczny pracujący z rozdzielczością 1280x800 pikseli i obsługuje do czterech punktów nacisku. Posiada także dwie kamerki: przednia 1,3 Mpix i tylna 3 Mpix. Sprzęt został wyposażony w układ nVidia Tegra 3. Interfejs komunikacyjny tworzą między innymi port microUSB, slot kart microSDHC i moduł GPS. Ponadto na pokładzie zajdziemy dwa mikrofony oraz dwa głośniki współpracujące z technologią SRS TruMedia. Cena: 299$.

Telefony Apple iPhone 5 Archos 101 XS Tablet wyróżnia się na tle konkurentów stacją dokującą z klawiaturą QWERTY, która pełni także rolę pokrywy magnetycznej ochraniając wyświetlacz przed uszkodzeniem, oraz posiada oryginalny design. Specyfikacja techniczna obejmuje 10,1-calowy wyświetlacz o rozdzielczości 1280x800 pikseli, dwurdzeniowy procesor OMAP 4470 o taktowaniu 1.5 GHz, 1 GB RAM, 16GB pamięci użytkowej, slot kart microSDXC do 64 GB, moduł WiFi, radio Bluetooth 4.0, odbiornik GPS, microUSB, miniHDMI, kamerę frontową HD 720p, system Google Android 4.0.3 Ice Cream Sandwich, z aktualizacją do Androida 4.1 Jelly Bean w czwartym kwartale 2012. A wszystko to zamknięto w obudowie o wymiarach 273x170x8 mm i wadze 600g. Cena 379,99 € za zestaw ze stacją dokującą lub 279 € bez gadżetu. Będzie dostępna także 8-calowa wersja tabletu za cenę: 199 € lub 249 € wraz ze stacją dokującą.

8

NUMER 8-9 2012

MAGAZYN

Lenovo IdeaTab A2107A i A2109A Pierwsze urządzenie jest to propozycja bPierwsze urządzenie jest to propozycja budżetowa, która pracuje w oparciu o jednordzeniowy procesor Mediatek MT6620P 1GHz i 1 GB RAM. Pamięć wewnętrzna to 8 lub 16 GB. Urządzenie posiada niewielki akumulator, o pojemności 3700 mAh. Profilowana obudowa została wykonana z tworzywa sztucznego. Liczne wyokrąglenia oraz wyprofilowany tylny panel nadają urządzeniu charakterystyczny wygląd. Tablet został wyposażony w 7-calowy ekran dotykowy, o rozdzielczości 1024 x 600 pikseli. Listę wyposażenia uzupełniają dwie kamery – 0,3 Mpix i 2 Mpix. Cena nie przekroczy 200$. Drugie urządzenie zostało zbudowane w oparciu o metalowy szkielet zapewniający trwałość i solidność konstrukcji. Wygląd nawiązuje do popularnych ultrabooków tego producenta. Tablet jest przy tym

Były wielkie oczekiwania, a skończyło się na drobnych zmianach. Nowy iPhone zaoferuje wyższy ekran, który jest gorszy od konkurencji, jaką jest Nokia Lumia 920, cieńszą i wyższą obudowę, zmieniony typ złącza i budowę pleców telefonu oraz mocniejszy procesor i większą ilość pamięci RAM. Już nie tylko Samsung może zacząć uciekać firmie z Cupertino. Ceny dalej pozostały zabójcze: 16 GB 2699 zł, 32 GB - 3199 zł, 64 GB - 3699 zł.


NOWOŚCi | Z POLSKI I ŚWIATA HTC 8S i HTC 8X Dwie propozycje od HTC na telefon z Windows Phone 8. Z dużym prawdopodobieństwem można przyjąć, że flagowego telefonu z WP8 jeszcze nie zobaczyliśmy. Nie można za to nie dostrzec podobieństwa w wyglądzie przedstawionych telefonów na konferencji do modeli Nokii z serii Lumia. Czyżby tajwańskiemu producentowi brakowało pomysłów na design? Ceny: 365$ za 8S i 650$ za 8X

Wersja „i”, która będzie przeznaczona na rynek europejski różni się brakiem wsparcia dla technologii LTE i zmianą procesora, z dwurdzeniowego S4 na jednordzeniowy Intel Atom z taktowaniem 2GHz. Wszystkie modele Motoroli pracują oczywiście na Androidzie 4.0.4 z przyszłą aktualizacją do wersji 4.1 Jelly Bean.

Nokia Lumia 820 i Nokia Lumia 920 Motorola Droid RAZR: HD, MAXX HD oraz M / RAZR i Motorola odświeżyła swoją serię RAZR HD, a także zaprezentowała model z ekranem edge-to-edge, czyli wyświetlacz pozbawiony czarnych ramek po bokach ekranu. Dwa pierwsze oferują ekrany 4,7-calowy SuperAmoled HD, procesor S4 1,5GHz i 1GB RAM wraz z aparatem 8Mpix z diodą LED. Między sobą różnią się ilością pamięci wbudowanej (16GB HD i 32GB MAXX HD), rozszerzalnej kartami microSDHC, oraz pojemnością baterii (2500mAh HD i 3300mAh MAXX HD). Obudowa wykonana została, jak w przypadku poprzednich wersji, z KEVLARU. Motorola Droid RAZR M /RAZR i dzięki wyświetlaczowi 4,3-cala edgeto-edge wykonanemu w technologii SuperAmoled qHD posiada takie same wymiary, co oryginalny RAZR, ale osadzony w mniejszej obudowie także wykonanej z KEVLARU. Moc obliczeniową pierwszej wersji zapewnia procesor S4 1,5GHz wspomagany przez 1GB RAM i 8GB pamięci użytkowej rozszerzalną kartami microSDHC. Tu także znajdziemy aparat o matrycy 8Mpix wraz z diodą LED. Bateria: 2000mAh.

Wiele osób czekało na przełom w wykonaniu fińskiej firmy, ale doczekaliśmy się niewielkich zmian, w porównaniu do poprzednich modeli, szczególnie w kwestii wyglądu. Telefony działające pod kontrolą Windows Phone 8 posiadają dwurdzeniowy procesor S4 o częstotliwości taktowania 1,5GHz wspomagany przez 1GB RAM. Topowy model może pochwalić się świetnym 4,5-calowym ekranem wykonanym w technologii PureMotion HD+ o rozdzielczości 768x1280 pikseli i aparatem 8,7Mpix z technologią Nokia PureView i baterią o pojemności 2000mAh. Telefon posiada 32GB pamięci użytkowej, ale razi brak slotu na karty pamięci. Nie zabrakło go w niższym modelu, ale tu zaimplementowane jest tylko 8GB pamięci. Wyświetlacz 4,3-cala został wykonany w technologii Amoled i pracuje w rozdzielczości 480x800 pikseli oraz znajdziemy tu zwykły aparat 8Mpix i baterią 1650mAh. Za słabszy model przyjdzie zapłacić 599 €, a za Lumię 920 - 649 €.

Samsung Galaxy Note 2 oraz Samsung Ativ S Pierwsza wersja tabletofonu cieszyła się sporym zainteresowaniem. Jego następca wyglądem upodobni się do Galaxy S3. Posiadać będzie duży, bo aż 5,55-calowy wyświetlacz SuperAmoled HD, czterordzeniowy procesor pracujący z zegarem 1,6GHz wspomaganym 2GB pamięci RAM. Aparat posiada matrycę wielkości 8Mpix wspomagany diodą LED oraz licznymi dodatkowymi technologiami poprawiające jakość zdjęć. Dostępne będą trzy warianty pojemnościowe: 16, 32 i 64GB rozszerzalne kartami microSDHC do 64GB. Pojemność baterii wyniesie 3100mAh. Całość będzie pracować pod kontrolą najnowszej wersji Androida 4.1 Jelly Bean. Cena 800$. Drugi telefon to reprezentant Samsunga w kategorii na najlepsze urządzenie pracujące pod kontrolą Windows Phone 8, który stanie do boju z cięższą, mniejszą i droższą Nokią Lumia 920, tajemniczym modelem HTC, oraz propozycjami od chińskich: ZTE i Huawei. Telefon dostanie: dwurdzeniowy procesor S4 1,5GHz, 1GB RAM, duży, 4,8-calowy ekran SuperAmoled HD, 16GB lub 32GB pamięci użytkowej rozszerzalnej przez karty microSDXC do 64GB i baterię 2300mAh oraz aparat 8Mpix z diodą LED. Waga: jedynie 135g. Cena: 549 €.

MAGAZYN

NUMER 8-9

9


Recenzja | ATH – AD300 vs. ATH – TAD300

Bracia, różni jak pieprz i sól

ATH – AD300 vs. ATH – TAD300 Audio–Technica obchodzi w tym roku swoje 50 urodziny. Mam nadzieję, że otrzymamy od jubilata nowe, świetne produkty, choć w tej recenzji skupię się na dwóch już nie takich nowych modelach. Wręcz bliźniacze nazwy - nie trudno je pomylić. Dzieli je tylko jedna literka – T. Słuchając muzyki chcemy… Właśnie, czego chcemy? Odpocząć, poczuć bliskość ze sztuką? Wsłuchiwać się w szczegóły i wyłapywać smaczki? Delektować się brzmieniem? Jak dużo możemy wymagać od słuchawek za 260zł, a ile od tych za 180zł? Takie odpowiednio są ceny testowanych dziś modeli. W sumie zbliżone, więc potraktuję je jak słuchawki

okienkiem podglądowym. Pudełko od AD300 jest większe, i tyle. Oprócz samych słuchawek otrzymujemy tylko przejściówkę z mini na dużego jacka (6,3mm). Konstrukcje są otwarte, czyli mamy „dziurki” za driverem. Jedynie materiały użyte do budowy są inne. Inne są też pałąki. Plastiki w TAD300 sprawiają wrażenie tanich, pałąk lekko hałasuje, a maskownica

AD300 prezentuje znacznie lepszy poziom wykonania. Materiały są lepsze, spasowanie jest lepsze, weluru jest więcej. Koszyczki muszli wykonane są z cienkiego aluminium. Dopasowanie do głowy jest wręcz idealne. Mimo sporych rozmiarów słuchawki są wygodniejsze i lepiej leżą. Nic nie odstaje. Cała tajemnica moim zdaniem leży w konstrukcji pałąka. Zwróćcie uwagę na zdjęciach jak obydwa są zbudowane. AD300 ma miękkie poduchy przylegające do głowy, a TAD300 tylko tworzywo imitujące skórę.

Brzmienie

Testy przeprowadziłem na Cowonie J3 oraz combo słuchawkowym Audinst HUDMX1. Aby test był miarodajny, słuchawkom ATH towarzyszyły znane wszystkim HD555 Sennheisera. „Trzy piątki” to model jeszcze nie tak dawno bardzo popularny, a oceniane dziś słuchawki w wielu kwestiach

Z dwóch modeli ATH, dla mnie zdecydowanie lepszy ten bez literki „T”.

z tego samego poziomu cenowego jak i jakościowego. Czy jest to trafne podejście? Jak najbardziej tak!

Budowa Opakowanie obu modeli jest niemal identyczne. Duże, kartonowe pudełko z

10 NUMER 8-9 2012

MAGAZYN

słuchawki to też kawał plastiku z dziurkami. Pady welurowe, miękkie i delikatne, ale słabo dopasowują się do głowy. Chyba to winna pałąka, który słuchawki dociska mocniej od góry a słabo na dole pod uchem, przez co mamy w tym miejscu szparę. Głowa głowie nie równa, może ja mam złą?

są podobne do tego modelu. Obie pary grały ok 80h więc mogą jeszcze się lekko zmienić ale zapewne nieznacznie. 80h to już

naprawdę solidna porcja wygrzewania i pierwsze zmiany powinny już się pojawić. ATH - AD300 – nie miałem okazji słuchać ich bezpośrednio po wyjęciu z pudełka - niestety dostałem już wygrzane. Charakterystykę ich grania określiłbym jako takie pozytywne rozwinięcie tego, co proponowały HD555. Mamy więcej zróżnicowanego basu, który potrafi zejść nisko. Niżej niż w „555”. Bardzo podobały mi się wokale, szczególnie damskie (bo męskie były… mało męskie). Katie Melua brzmiała rewelacyjnie, delikatnie, trochę sennie. Judas Priest niestety też delikatnie – tu lepiej sprawdziły się stare „piątki”. AD300 nie kaleczą uszu ostrymi „sss”. Góra nie pozbawiona jest lekkiego piasku, ale tu, przy tej ilości basu, to pasuje. Scena nie powala swoim ogromem - jest poprawna. Czuć za to sporo powietrza miedzy instrumentami, szczególnie w spokojniejszych nagraniach. Brakuje szczegółów – czasem lubię wychwycić jakieś smaczki na płycie. Granie z J3 oraz MX1, tu i tu bardzo dynamicznie i z dobrym wypełnieniem.


Recenzja | ATH – AD300 vs. ATH – TAD300

ATH – TAD300 – świeżo wyjęte z pudełka grały prawie jak HD555. Przynajmniej tak wskazywał krótki odsłuch i porównanie, nim zaczęły się „wygrzewać”. Początek był optymistyczny: sporo wyższego basu, lekkie podkolorowanie niskich tonów w kierunku ciepłego grania. Scena nie była ogromna, ale nie była też mała. Ot, taki średniak. Zaczynało się naprawdę ciekawie, apetyt rósł. „Kluskowatość” to jest to, co „zyskały” TAD300 po wygrzaniu. Dominuje słabej jakości bas (przeważnie ten wyższy), przez co MX1 ma spory kłopot z nadaniem klarowności brzmienia. Troszkę lepiej jest na J3 po uwzględnieniu poprawek na EQ.

W muzyce bardziej wymagającej, gdzie jest sporo gitar i wiele planów muzycznych TADeusz sobie nie radzi. Plany nakładają się na siebie. Wokale są wycofane i czasem pojawia się „sss”. Wyższe rejestry są poprawne, nie ma zniekształceń ani ostrych dźwięków. Po zmianie repertuaru z rockowego na jazzowy i instrumentalną elektronikę (Avishai Cohen i Kraftwerk), zrobiło się przyjemnie i ciepło. Jako całość nie prezentuje się to źle, ale cena zobowiązuje do trochę lepszego grania. Mimo takich przygód z brzmieniem, nie oceniam tych słuchawek negatywnie. Ja po prostu nie toleruję tak ciepłego grania.

ATH - AD300

ATH - TAD300

WYKONANIE

WYKONANIE

CENA

CENA

POWER

POWER

OCENA KOŃCOWA

OCENA KOŃCOWA

Specyfikacja:

Specyfikacja:

Pasmo przenoszenia: 20-25,000 Hz Maksymalna moc wejściowa: 300 mW przy 1 kHz Impedancja: 32 Ohm Czułość: 96 dB/mW Przewód: 3m (OFC) Złącze: 3,5 mm

Pasmo przenoszenia: 20-25,000 Hz Maksymalna moc wejściowa: 300 mW przy 1 kHz Impedancja: 32 Ohm Czułość: 96 dB/mW Przewód: 3m (OFC) Złącze: 3,5 mm

Podsumowanie Mamy światowy kryzys. Każda złotówka się liczy. Nie chcę wydawać pieniędzy na coś, co nie zwróci mi włożonego nakładu w postaci radości z zakupu. Cena zobowiązuje bardziej niż marka. Za 180zł mogę wymagać nie tylko poprawnego wykonania i markowego towaru, ale i brzmienia, które powinno mnie zadowolić. ATH TAD300 w mojej ocenie nie spełniło moich oczekiwań, ale to więcej kwestia gustu. Starając się być bezstronnym, zalecam zmianę ceny, w dół. W tej chwili jest tylko poprawnie. Wyższa cena, bo aż 260zł, i dostajemy AD300. Słuchawki, które brata zjadają na śniadanie. Lepsze wykonanie, materiały i brzmienie. Większa uniwersalność i mniejszy wpływ źródła na brzmienie. TAD ograniczały nas do „zimnych” źródeł - w takim zestawieniu brzmiały najlepiej. To właśnie te słuchawki pozwalają mi odpocząć i chłonąć muzykę. Reasumując. Miałeś/szukasz czegoś podobnego do HD555, a nie chcesz kupować towaru z drugiej ręki? Zainteresuj się Audio–Technica AD300. To będą dobrze wydane pieniądze. Sprzęt do testów udostępnił Konsbud-Audio.

autor: WojtekC | zdjęcia: producent MAGAZYN

NUMER 8-9

11


Recenzja | Beyerdynamic DT235

O brzydkim kaczątku, które nie stało się łabędziem.

Beyerdynamic DT235 Beyerdynamic – firma legenda. Synonim jakości i luksusu. To pierwsze słowa jakie przychodzą mi na myśl obcując z tą nazwą. O tej firmie można napisać wiele. Co jest najbardziej istotne w tym wszystkim to fakt, że ich flagowe produkty nie są dostępne dla wszystkich, bo są po prostu zbyt drogie i ekskluzywne.

Jak oryginalne kubańskie cygaro zwijane na udzie pięknej i młodej kubanki. Jak prawdziwe wina z Bordeaux, które latami dojrzewa w ciemnych i wilgotnych francuskich piwnicach. Jak markowy sportowy samochód, który swoją ceną i wyglądem powoduje ślinotok. Co jednak stanie się jeśli firma, która zawsze kojarzyła się z luksusem, spróbuje swoich sił w produktach typowo masowych skierowanych dla mniej zamożnego klienta? Czy będzie to jawny gwałt na legendzie, czy bardziej wymuszona konieczność związana z trendami i zapotrzebowaniem rynku? Długo zastanawiałem się nad tym, czego mogę spodziewać się po modelu DT235. Czekając na kuriera, szukałem informacji o tym produkcie w Internecie.

12 NUMER 8-9 2012

MAGAZYN

Pierwsze, co spowodowało u mnie opad szczęki, to cena. Nie był to opad szczęki spowodowany zachwytem, ale strachem. Słuchawki nauszne od Beyerdynamic za mniej niż 150 zł? Ktoś tutaj oszalał. A może to chińska podróbka? A może to jest produkt licencjonowany, albo limitowana seria związana z jakimś dużym eventem masowym? Na te pytania, krok po kroku, znajdowałem odpowiedzi. Uspokojony faktem, że jest to oryginalny, markowy produkt, odebrałem paczkę od kuriera. Ostry nożyk, chwila zabawy i słuchawki były w moich rękach.

Wygląd ma znaczenie Każdy z nas pamięta historię z bajki o brzydkim kaczątku, które potem stało się pięknym łabędziem. W tym przypadku

bardzo liczyłem, że tak właśnie będzie. Dawno nie widziałem słuchawek tak szkaradnych pod względem wyglądu i tak wątpliwych pod względem jakości wykonania. Słuchawki są po prostu brzydkie i bez wyrazu. Co jednak najgorsze, są wykonane ze słabej jakości materiałów. Mając przed oczami obraz DT770 PRO nie byłem w stanie pogodzić się z tym, co otrzymałem w paczce. Czy tak ma wyglądać produkt masowy? Gdybym był typowym konsumentem, który idzie do marketu po to, aby kupić sobie „jakieś” słuchawki nauszne, nie zwróciłbym nawet uwagi na opisywany tutaj produkt. Opakowanie nie wyróżnia się z tłumu. Jest małych rozmiarów, białe, z dużym logiem firmy, zdjęciem oraz specyfikacją na odwrocie. Jakoś tak bez wyrazu i impetu marketingowego. Magia marki? W tym przypadku to zbyt mało. Zaraz, zaraz a może jednak…? Słuchawki są naprawdę wygodne. Jestem osobą z dużą głową i w przypadku słuchawek nausznych mam z tym spory problem. Po takich szkrabach oczekiwałem silnego ucisku, a spotkało mnie miłe zaskoczenie. Słuchawki bardzo pewnie leżą na głowie, nie czuć żadnego dyskomfortu. Kabel jest wystarczająco długi, aby nie ograniczał naszego poruszania się. Jest solidnej grubości i nie przenosi drgań w stopniu dyskwalifikującym ten sprzęt. DT235 są konstrukcją zamkniętą. Biorąc pod uwagę ich rozmiar, wiążą się z tym jednak pewne problemy. Pierwszy z nich to poziom samej izolacji. Nie jest to poziom znany nam z słuchawek dokanałowych. Nie jest to też poziom z pełnowymiarowych słuchawek (DT770 PRO, dla przykładu). Poziom izolacji tych słuchawek jest zawieszony między pchełkami, a typowymi słuchawkami portable. W tej kwestii mogłoby być znacznie lepiej i szkoda, że producent nie wysilił się, aby coś w tej kwestii ulepszyć. Druga kwestia to materiał z jakiego wykonane zostały pady. Po kilku godzinach słuchania pady były nie tylko ciepłe, ale wilgotne. Z drugiej strony same pady są wykonane z przyjemnego w dotyku materiału. Pod względem ergonomii to naprawdę poprawnie wykonany sprzęt.


Recenzja | Beyerdynamic DT235

Jak one brzmią Po podłączeniu tych nieporadnych szkrabów nie nastawiałem się na żadne fajerwerki. Oczekiwałem solidnej wtopy ze strony tego modelu. Jak bardzo się w tej kwestii myliłem? Pierwszy z brzegu utwór i… mówiłem, że są paskudne, prawda? Co z tego, skoro grają naprawdę bardzo dobrze! Całym pasmem, szeroką sceną i z dużą lekkością. Ale mnie zrobiły w konia! Taki stary i taki głupi – pomyślałem. Jeszcze przed chwilą miałem ich po prostu dość ze względu na wygląd. Teraz nie mogę się od nich oderwać. Słuchanie muzyki naprawdę sprawia frajdę. Jak to możliwe? Przecież nawet po samej specyfikacji nie mogłem spodziewać się tego, co otrzymałem. Czy to zasługa źródła? Utworu? A może jednak samych słuchawek? A może wszystkiego

się instrumentów. Słuchawki radzą sobie bardzo dobrze z ich separacją. Dynamika stoi na przyzwoitym poziomie, choć nie jest to poziom wytrzeszczu gałek ocznych. Słuchanie muzyki na tych słuchawkach jest obarczone wysokim ryzykiem. Po kilku godzinach słuchania ulubionych utworów przestajemy widzieć ich szkaradny wygląd i coraz bardziej zastanawiamy się nad ich zakupem. Słuchawki doskonale sprawdzają się w muzyce elektronicznej (ze względu na podbicie w dolnych rejestrach), muzyce tanecznej oraz popie. W muzyce klasycznej, jazz, blues itp. również radzą sobie nadzwyczaj dobrze. Gdybym miał jednoznacznie określić te słuchawki pod względem brzmienia napisałbym, że grają one bardzo ciepłym dźwiękiem, z przyzwoitą scena, bardzo dobrą separacją poszczególnych dźwięków oraz poprawną

kilkanaście godzin korzystania z nich, nie czułem, że znana firma stara się wcisnąć mi tani i mocno odstający od flagowych modeli produkt. Otrzymałem po prostu produkt skrojony na ustaloną cenę. Byłem, i nadal jestem ciekaw co tak naprawdę siedzi w tych słuchawkach. Jaki głośnik? Czy jest to ich własna konstrukcja? Po tym co usłyszałem, byłbym bardziej skłonny uwierzyć, że jest to ich własna konstrukcja niż typowy, chiński, wręcz „targowy” głośnik. Jak należy traktować te słuchawki? Dla mnie to taka mała namiastka Beyerdynamica, która ma na celu otworzyć przed nami świat ciułania kasy, aby potem rozbijając świnkę skarbonkę móc sobie pozwolić na zakup droższego modelu z ich oferty. Bo skoro tak tani model może tak grać, to jak musi grać model za 600,1000,3000zł?. Czy ja

Czy jednak poleciłbym je innym osobom? Oczywiście, że tak! po trochu? A może po prostu to czary i magia? Późna już godzina? Zmęczenie po całym dniu pracy? Nie – one naprawdę tak zagrały. Może mi serca nie skradły, ani nie rozdarły, ale na pewno pozytywnie zaskoczyły, powodując uśmiech na twarzy. Jako przedstawiciel słuchawek portable pokazały dźwiękowy pazur. Szybko wypiąłem je z Xonara D2 i podłączyłem pod Cowona J3. Tak samo dobrze, jak wcześniej. Nie pozostało mi nic innego, jak po prostu zabrać się do gruntownego ich sprawdzenia w swojej ulubionej liście utworów. Odsłuch przeprowadziłem w domowych warunkach przy głośności 70%. Ustawienia w J3 były na normal bez żadnego udziwniania w EQ. Słuchawki radzą sobie praktycznie w każdym gatunku muzyki. Zapewniają dźwięk na naprawdę solidnym poziomie. Słychać, że dolne rejestry są podkoloryzowane (w szczególności w midbassie), ale nie tak mocno, jak w modelach Cresyn HP600 lub Sennheiser HD202. Góra nie jest sykliwa. Wokale bardzo ładnie wybrzmiewają i nie zlewają się z całą resztą. To samo tyczy

ergonomią użytkowania. Co jest również istotne, słuchawki sprawdzają się nie tylko w muzyce ale również w grach. Trochę gorzej wygląda kwestia filmów. Po prostu brakuje im ognia i nie zapewnią one doznań znanych nam z dobrych sal kinowych. DT235 to naprawdę solidna konstrukcja, której brzmienie może się naprawdę podobać. Szczególne wrażenie zrobiły na mnie w utworze Rihanny – Skin, oraz Queen – We Are The Champions. Czułem się po prostu błogo i wspaniale.

Ocena końcowa Po końcowym odsłuchu długo zastanawiałem się, jak je ocenić. Gdybym skupił się wyłącznie na dźwięku, wystawiłbym im solidną 8 za znakomity stosunek cena/jakość. Biorąc pod uwagę dodatkowo wygląd i jakość wykonania, wychodzi mi 7. I jest to bardzo dobra ocena dla tego produktu. Nie jest on ani idealny, ani przemyślany (Beyerdynamic w tej kwocie oferuje wiele innych modeli). Zatem dlaczego przy zakupie warto zwrócić uwagę na ten model? Przez

sam dokonam rozboju na mojej śwince i zakupię DT235? Osobiście tego nie zrobię, bo nie używam tego typu słuchawek. Czy jednak poleciłbym

je innym osobom? Oczywiście, że tak! Aby zabić moralniaka, ze względu na ich paskudny wygląd radzę kierować się zasadą: słuchawki nosi się na głowie, a nie przed oczami. To ułatwi wam podjęcie decyzji odnośnie ich zakupu.

autor: Duran | zdjęcia: producent DT235 WYKONANIE CENA POWER OCENA KOŃCOWA Specyfikacja: Pasmo przenoszenia: 18Hz - 22,000 Hz Maksymalna moc wejściowa: 200 mW przy 1 kHz Impedancja: 32 Ohm Czułość: 95 dB/mW Przewód: 2,5 m (OFC) Złącze: 3,5 mm

MAGAZYN

NUMER 8-9

13


Recenzja | Beyerdynamic DTX710

Produkt który miał być hitem a okazałem się...

Beyerdynamic DTX710 Wypuszczając tego typu produkty producent słuchawek sam działa na swoją niekorzyść. Do tej pory uważałem, że każdy z produktów Beyerdynamic ma w sobie to „coś”, co sprawia, że nawet jeśli zawiera wady, to i tak w ogólnym rozrachunku jest produktem godnym polecenia. W tym konkretnym przypadku jest inaczej. Słuchawki nie starają się nawet bronić w bezpośrednim starciu z moim zmysłem słuchu. Złożyły one broń już w momencie, kiedy zostały wyciągnięte z pudełka. A szkoda, bo pierwsze wrażenie było jak najbardziej pozytywne. Testując produkty Beyerdynamic zawsze podchodzę do tego z dużą dozą szacunku. Mając wcześniej do czynienia z innym modelem tej firmy, DT235, miałem wysokie oczekiwania co do tego produktu. Nowe Beyerdynamic DTX710 są skierowane dla mniej zamożnego klienta masowego, marketowego, zatem zadanie bardzo ambitne i trudne do wykonania, biorąc pod uwagę naprawdę liczną konkurencję. Do kwoty 150 zł możemy wybierać spośród sporej liczby produktów takich firm, jak: Superlux, AKG, Sennheiser, Philips, Sony, Pioneer, Technics, Brainwavz, SoundMAGIC… lista jest naprawdę długa i każda firma oferuje produkty poprawne. Czym zatem wyróżniają się nowe Beyerdynamici?

Opakowanie… ... jest standardowe do bólu. Niczym nie wyróżnia się na tle konkurencji. Białe, kartonowe, z jednym zdjęciem, dużym logiem, opisem i specyfikacją. W środku słuchawki oraz przejściówka na dużego jacka 6,3mm… i na tym kończy się cała lista. Jaka cena, taka zawartość. Biorąc pod uwagę to, co oferuje konkurencja, wypada to miernie.. Od takiej firmy można (i powinno) wymagać się czegoś więcej. W tym przypadku, niestety, wszystko

14 NUMER 8-9 2012

MAGAZYN

sprowadza się wyłącznie do znanej marki. Sama konstrukcja słuchawek jest bardzo prosta. Design nie mniej, jedynie na pałąku jest białe logo producenta. Średniej jakości plastik, typowy w tego typu konstrukcjach. Obie muszle mają możliwość obrotu. Rozwiązanie przemyślane - sam proces obrotu jest płynny i nie towarzyszy mu żadne skrzypienie, czy trzeszczenie materiału. Pady zastosowane w samych słuchawkach są wykonane z miłego dla ucha materiału. Największym zaskoczeniem dla mnie był kabel. Jest bardzo gruby, sztywny i zbyt długi, jak na tego typu konstrukcję. Tym słuchawkom bliżej do segmentu portable, niż typowego zestawu domowego. Mamy tutaj pewien zgrzyt. Słuchawki pod telewizor? Możliwe, ale kłóci się to z ich ogólną charakterystyką brzmienia i

bardzo słabą dynamiką. Pod wzmacniacz i na kanapę? Nie są one na tyle wygodne abym słuchał na nich kilka godzin muzyki. Zatem o co w tym wszystkim chodzi? Zapewne o to, żeby zaspokoić potrzeby jak największej ilości osób. Czy tok myślenia projektantów był w tym przypadku właściwy? Obawiam się, że nie. Jak coś ma być do wszystkiego, to w większości przypadków jest do niczego. A jak jeszcze idzie za tym niska cena, to już jest pewnego rodzaju problem. Pierwsze skojarzenia? Typowe chińskie produkty które starają się mieć jak najwięcej „naj” na opakowaniu zapewniających o tym, że ten produkt został stworzony właśnie dla Ciebie. Zwykła zasłona dymna. Kliencie, testuj produkt przed zakupem!

W tym szaleństwie nie ma metody Słuchawki testowałem na Xonar D2 oraz Cowonie J3. Odsłuch przeprowadziłem w domowych warunkach przy głośności 70%, z wyłączonym EQ. Po podłączeniu słuchawek pod Xonara D2 (a później J3) przeżyłem szok. Najlepsze słuchawki w moim życiu. Koncertowa scena, niespotykana dynamika, niesamowita klarowność przekazu. Po chwili jednak stwierdziłem, że muszę uszczypnąć się w rękę bo coś mi tutaj nie pasuje. Aha to był sen… A po przebudzeniu i ponownym zabraniu za


Recenzja | Beyerdynamic DTX710

odsłuch stwierdzam wszem i wobec – gorszego gniotu nie miałem na uszach już od dłuższego czasu. W sumie to nigdy. I jest to naprawdę zastanawiające, biorąc pod uwagę fakt, że produkt jest markowy i do tego z nowej serii. Od czego by tutaj zacząć? Może od plusów. Słuchawki mają ładną górę. Wokale brzmią bardzo subtelnie i ciepło. Mamy wrażenie obcowania bezpośrednio z wokalistą… I na tym koniec plusów! Jeśli te słuchawki mają jakieś jeszcze inne zalety to są one bardzo dobrze ukryte, bo ja ich nie odnalazłem. Przykre, bo, jakby nie patrzeć, słuchawki nie są sprzedawane za 30-40 zł tylko za 150 zł i więcej (w zależności od sklepu). Kto popełnił ten grzech i dopuścił je do produkcji? Tego zapewne się nie dowiemy. Jedno jest pewne – powinien stracić pracę i to w trybie natychmiastowym. Tańsze DT235 biją ten model pod każdym względem, jeśli będziemy je rozpatrywać pod kątem brzmienia. Dynamika w DTX710 jest tak słaba, że aż zastanawiająca. Słuchawki grają niemrawo, bez wigoru i chęci do wspólnej zabawy. Na domiar złego mają słabą przestrzeń. Grają jak typowe, chińskie słuchawki, które można dostać w markecie. Idąc dalej, model ten gubi się w większości gatunków. Bas nie tylko nie schodzi nisko, ale zdarzają się bardzo mocno słyszalne przesterowania. Może jest to zbyt surowa ocena, ale jeśli popatrzymy na cenę, markę i jeszcze raz

na cenę, to stwierdzimy, że albo jest to uszkodzony przedmiot, albo jawny skok na kasę. Ciężko im było wykorzystać głośniki z DT235? Z tą konstrukcją i jakością wykonania mielibyśmy produkt naprawdę godny polecenia. A tak mamy to, co mamy. Takie jakieś nijakie. Mamy po prostu nijakość, a nie jakość. Czy jestem rozczarowany? Tak, bardzo. Słuchanie Queen, Genesis czy też Vangelisa było po prostu katorgą. Dlaczego te słuchawki grają tak niemrawo i ospale? Podjąłem się tej próby i podłączyłem je pod wzmacniacz Technicsa. Efekt? Jest poprawa, ale niewielka. Po podłączeniu bezpośrednio do telewizora, sytuacja nie uległa poprawie. Zatem pytam się ponownie: po co taki właśnie kabel i jawne oszukiwanie klienta? Robienie wody z mózgu i wmawianie, że ten produkt został stworzony właśnie do tego typu zastosowań - odsłuch w ciszy, przy zgaszonym świetle i kominku. No chyba, że ktoś chce się nabawić depresji i rozstroju nerwowego. Bo innego wytłumaczenia w tym wszystkim nie widzę.

Podsumowanie Oszukali mnie, banda decydentów! Jeśli przymierzacie się do zakupu tych słuchawek, od razu piszę, błagam i wołam: nie róbcie tego! Jeśli nie macie co zrobić z pieniędzmi, przelejcie je na

konto jakieś fundacji. Więcej z tego będzie pożytku. Słuchawki nie są warte polecenia. Najlepiej to o nich zapomnieć. Po prostu są typowym produktem dla laików. Osób, które znają logo firmy Beyerdynamic i widząc je na opakowaniu w markecie, sięgną po ten produkt. Jakie słuchawki brzmią podobnie? Philips SPH1900, z tą jednak różnicą, że Philipsy są praktycznie 5 razy tańsze! Płacić tylko za logo? Ja nie zamierzam. Żeby było bardziej zabawnie, za około 59 zł mamy inny model Philipsów, a mianowicie SPH2500, które rozkładają DTX710 na łopatki. Dalej zostaje nam praktycznie 100 zł w portfelu (2-4 plyty CD z sklepu). Skoro Philips potrafi robić produkty tanie, dobrze wykonane i przyzwoicie grające za praktycznie 1/3 ceny Beyerdynamiców, to za co klient płaci w przypadku recenzowanego produktu? Podatek od głupoty? W skali szkolnej oceniam te słuchawki na 2+, głównie za wykonanie, które stoi na przyzwoitym poziomie, ładne, białe logo Beyerdynamic, które można traktować jako „szpan” na mieście, oraz wokal w niektórych utworach. Nie przekreślajmy za to całej firmy. Po wynikach sprzedaży doskonale wiedzą, że coś muszą zrobić z tym modelem. Ja mam już na to rozwiązanie - wycofać go z sprzedaży. Potrzebujecie inne słuchawki do kwoty 150 zł? Sprawdźcie DT235. Tak samo Was mile zaskoczą jak i mnie.

autor: Duran | zdjęcia: producent DTX710 WYKONANIE CENA POWER OCENA KOŃCOWA Specyfikacja: Pasmo przenoszenia: 16Hz - 23,000 Hz Maksymalna moc wejściowa: 500 mW przy 1 kHz Impedancja: 32 Ohm Czułość: 97 dB/mW Przewód: 3 m (OFC) Złącze: 3,5 mm

MAGAZYN

NUMER 8-9

15


Recenzja | Creative GigaWorks T20 II

Taki duży, taki mały, może świetny być.

Creative GigaWorks T20 II Zakup głośników do komputera dla większości osób jest po prostu koniecznością, jednak co do ich doboru nie przykładamy większej uwagi. Można pokusić się o stwierdzenie, że co nam zaoferują, to kupimy. A szkoda, bo chwilkę buszując po Internecie można znaleźć wiele ciekawych modeli. Jednym z nich jest właśnie GigaWorks T20 II, które mimo swoich bardzo małych rozmiarów potrafią niejednokrotnie zadziwić swoją jakością wykonania oraz samym dźwiękiem. Z zakupem głośników zawsze jest problem - na przeszkodzie stoi zaporowa cena, wielkość pomieszczenia, zbyt mała lub zbyt duża moc wyjściowa… i tysiące innych rzeczy, na które możemy wpaść, szukając konkretnego dla nas produktu. Creative od lat oferuje produkty przystępne cenowo z przyzwoitą jakością brzmienia. Ma również serię produktów dla bardziej zamożnych graczy - mowa tu o GigaWorks. Najtańszym produktem z tej serii jest właśnie model T20 II. Pierwsza generacja została bardzo ciepło przyjętą przez graczy. Oferowała coś niespotykanego jak na tamte czasy kompaktowy, wręcz miniaturowy wygląd przy bardzo dobrym przekazie. Jak sprawują się ich następcy?

Nie oceniaj książki po okładce Nie dajmy się zwieść niepozornym rozmiarom. To prawdzie bestie, które tylko czekają aby nam pokazać gdzie jest miejsce innych konkurencyjnych produktów! Creative lubi reklamować swoje produkty wyniosłymi hasłami, tak jest i tym razem – „Idealna muzyka, profesjonalna jakość”. Co warte odnotowania - mają pokrycie w rzeczywistości. Te kolumny szokują i są doskonałym przykładem na to, że w kwocie 200 zł można zaoferować produkt kompletny, który zaspokoi potrzeby większości klientów. Kolumny zapakowane są w bardzo zgrabne i małe pudełko opatrzone

16 NUMER 8-9 2012

MAGAZYN

estetycznymi grafikami, które informują nas co mamy w środku. Szumne hasła reklamowe, specyfikacja, trochę tekstu. W środku mamy 1 parę małych, praktycznie bliźniaczych kolumienek, z tą różnicą, że jedna z nich ma wbudowany wzmacniacz

oraz pokrętła służące do regulacji takich parametrów jak głośność, bas, czy tony wysokie. Wyposażona jest również w wejście słuchawkowe i, uwaga, AUX! Z tyłu znajduje się wejście na wtyczkę od zasilacza oraz kabel łączący prawy głośnik


Recenzja | Creative GigaWorks T20 II

z lewym. Niestety, ten ostatni jest dosyć krótki i wystarczy jedynie na to, by ustawić kolumny zaraz przy lewym i prawym boku monitora lub laptopa. Słuchawki są naprawdę bardzo małe - 22x8x13 cm (WxSxG). W tak kompaktowej konstrukcji udało się inżynierom Creative’a umieścić po 2 głośniki. Jeden odpowiedzialny za reprodukcję wysokich tonów, drugi za średnie i niskie. Aby zniwelować mały rozmiar głośnika średnio-niskotonowego, Creative zastosował technologię BassPort. Pod tą nazwą kryję się „technologia”, a raczej sposób zagospodarowania przestrzeni wewnątrz obudowy, gdzie wyjście bass reflex zostało ulokowane w górnej części obudowy. Pierwszy raz spotkałem się z takim rozwiązaniem i - o dziwo - to działa! Głośniki wykonane są z plastiku. W tym momencie pewnie większość z was przerwie czytanie tej recenzji. Od razu śpieszę z wyjaśnieniem! Cała konstrukcja jest świetnie spasowana i odpowiednio dociążona. Nie ma możliwości, aby kolumny przesuwały się po biurku, nawet przy gwałtownych ruchach blatem. Jest to naprawdę duży plus tej konstrukcji. Jakość samego plastiku stoi na bardzo wysokim poziomie. Kolumny są w kolorze grafitowym z dodatkiem małych ziarenek, które mienią się różnymi odcieniami. Ogólne wrażenia wizualne są bardzo pozytywne. Kolumny wyglądają estetycznie, a efekt ten potęguje dodatkowo błękitna dioda, która uaktywnia

się w momencie zwiększenia głośności. Całość dopełniają eleganckie maskownice, które w każdej chwili można zdemontować.

Boom, boom, boom Musicie uwierzyć mi na słowo. Te małe GigaWorksy zaskakują na każdym kroku. Jakość reprodukowanego dźwięku jest niesamowita, jak na tak małą konstrukcję. Nieraz zastanawiałem się jakim cudem zestaw za niespełna 200 zł może tak dobrze grać. Co jest bardzo istotne, regulacja, zarówno jeśli chodzi o niskie, jak i wysokie tony jest bardzo płynna i odpowiednio słyszalna. Nie jest to ingerencja na siłę, która ma na celu ugwałcić dźwięk do granic wytrzymałości żołądka. Jest to naprawdę bardzo płynne i odpowiednio stonowane. Brawa dla inżynierów Creative’a. Dźwięk modelu T20 II porównałbym do dobrej jakości zestawu stereo. Kolumny te zostały tak stworzone, aby osoba siedząca przed komputerem czy też laptopem była głównym odbiorcą dźwięku. Ma to swoje plusy jak i minusy. Największym plusem jest fakt, że technologia BassPort naprawdę działa. Bas jest bardzo dobrze słyszalny, nie jest on jednak tych najniższych rejestrów. Głośniki posiadają pasmo przenoszenia 50Hz-20kHz i nic w tej kwestii nie uda się poprawić. W mojej ocenie samo pasmo jest jak najbardziej wystarczające. Nie jestem zwolennikiem typowej łupaniny.

MAGAZYN

NUMER 8-9

17


Recenzja | Creative GigaWorks T20 II

Wracając do samego basu – jest on najprzyjemniejszym zaskoczeniem przy tym zestawie. Nie zagłusza reszty pasma. Średnica dzięki temu jest również bardzo dobrze słyszalna. To samo tyczy się wokali. Ich klasowe brzmienie bije większość droższych zestawów 5+1. Przy tak małym rozmiarze udało się uzyskać coś, co ciężko spotkać w tego typu produktach - prawdziwą harmonię w brzmieniu. Testowałem te kolumny w wielu gatunkach muzyki i w każdym potrafiły się odnaleźć, powodując szczery uśmiech na twarzy. Trance, Techno, Jazz, Classical, Pop, Dance, Rock, Metal, RnB, Hip-Hop – w każdym, dosłownie każdym gatunku te maluchy dają radę. Kolumny zostały stworzone aby zapewnić

będą w stanie nagłośnić dużą salę do tańca. W kwestii gamingu sprawa wygląda również bardzo dobrze. Oczywiście nie uzyskamy efektu dźwięku w pełni przestrzennego 5+1 i więcej, niemniej jednak, jak na zestaw stereo nie miałem żadnych problemów z lokalizacją przeciwników. T20 II generują dźwięk bardzo analityczny, neutralny i wyjątkowo subtelny. Nawet w przypadku filmów (gdzie powinny były polegnąć) zaskakują wysoką dynamiką. Oczywiście wybuchy nie będą brzmiały jak po wybuchu bomby atomowej, ale i tak prezentują naprawdę wysoki poziom. W całym tym szaleńczym wyścigu zbrojeń, w którym firmy coraz częściej skłaniają się w kierunku wielkich obudów, napakowanych wielkimi

Maleńkie, jesteście wielkie! Szokują i zaskakują. Łączą i dzielą. Walczą i wygrywają. Tak w skrócie można określić T20 II. Jest to bezapelacyjnie najlepszy zestaw 2.0 do kwoty 200 zł w tak kompaktowym rozmiarze. Zapewniają dźwięk niespotykany dotąd w tego typu konstrukcjach. Prezentują się bardzo sympatycznie i brzmią jeszcze lepiej. Konkurencja? W moim mniemaniu brak. Nie w tym rozmiarze. Nie w tej kategorii. Aby zrozumieć ich fenomen nie możemy się ograniczać jedynie do jednego, konkretnego utworu. Im dłużej ich używam, tym bardziej przekonuję się, że to było najlepiej wydane 200 zł w tym roku. Model pokazuje, że w firmie Creative drzemie wielki

Z pełną odpowiedzialnością przyznaje Gigaworks T20 II maksymalną ocenę.

jak najlepsze doznania osobie, która będzie przy nich bezpośrednio siedzieć. Co w przypadku, gdy będziemy od nich już trochę oddaleni? Średnica i góra pozostaje dalej na wysokim poziomie, bas niestety traci na impecie , nie oczekujmy więc po nich, że

głośnikami (Microlab Solo 7C/6C/5C), małe i niepozorne T20 II wyglądają jak Dawid walczący z Goliatem. I co jest najbardziej istotne w tej walce nie są na straconej pozycji.

potencjał. Oczywiście jedna jaskółka wiosny nie czyni, i tak samo jest w tym przypadku. Droższe modele z serii GigaWorks

(G500, S750), chociaż prezentują się okazale, nie są tak dużym odkryciem jak te małe szkraby. Jeśli poszukujecie tanich, bardzo dobrze wykonanych i świetnie brzmiących kolumn do komputera, a ogranicza was wielkość pokoju - bezapelacyjnie wybierzcie T20 II. Nie zawiodą was pod żadnym pozorem. I dadzą wam wiele przyjemności z słuchania ulubionych utworów. Z pełną odpowiedzialnością przyznaje temu modelowi maksymalną ocenę.

autor: Duran | zdjęcia: producent/tandem2000.pl GigaWorks T20 II WYKONANIE CENA POWER OCENA KOŃCOWA Specyfikacja: Ilośc głośników: 2 szt. Moc głośnika satelitarnego RMS: 14 W Łączna moc zestawu RMS: 28 W Min. częstotliwość przenoszenia: 50 Hz Maks. częstotliwość przenoszenia: 20 kHz Ekranowanie magnetyczne: tak Regulacja głośności: tak Wyjście słuchawkowe: tak

18 NUMER 8-9 2012

MAGAZYN


MAGAZYN

NUMER 8-9

19


Recenzja | NuForce BT-860

Krok do wolności

NuForce BT-860 NuForce BT860 są nową propozycją słuchawek bezprzewodowych. Największą zaletą takiej konstrukcji jest brak okablowania. Niestety, bezprzewodowa technologia ma zasadniczą wadę - słabą jakość dźwięku. Czy BT-860 uda się zmienić tę opinię? Wygląd, wykonanie i komfort użytkowania. Słuchawki wyglądają oryginalnie i nowocześnie, przy czym pod względem designu są bardzo oszczędne i sprawiają wrażenie praktycznych. Są też solidnie wykonane i jednocześnie bardzo lekkie jak na konstrukcję nauszną. Gąbka jest o połowę większa niż przetwornik, który znajduje się zaraz za nią. Po zewnętrznej stronie słuchawki, na jednej znajdziemy przyciski do obsługi NuForce’ów i urządzenia do nich podłączonego, a na drugiej taki sam panel, ale służący jedynie zachowaniu symetrii. Przyciski chodzą lekko i nie ma problemów z ich obsługą, nawet, gdy słuchawki mamy na głowie. Od spodu muszli znajdziemy wejście do ładowania słuchawek i mikrofon. Regulacja pałąka jest

20 NUMER 8-9 2012

MAGAZYN

bezstopniowa, zaś element łączący pałąk z muszlami, to kawałek solidnej, metalowej płytki. BT-860 w całości wykończone są materiałem przypominającym gumę, dzięki czemu trudniej je uszkodzić, czy porysować, a materiał jest miły w dotyku. Słuchawki są zaskakująco małe i lekkie. Dzięki niewielkiej wadze, jednolitej konstrukcji i ciekawym wykończeniu słuchawki są bardzo wygodne w codziennym użytkowaniu. Pomimo słabego docisku muszli (sprzyja to komfortowi użytkowania), słuchawki pewnie spoczywają na głowie nawet przy dynamicznych ruchach dzięki szerokiemu pałąkowi . Izolacja słuchawek stoi na poziomie podobnym do tego, oferowanego przez pchełki. Do komunikacji z urządzeniami wykorzystywany jest Bluetooth V2.1

Dźwięk. Samsung Wave + BT-860 Dla osoby, która nie miała do czynienia ze słuchawkami bezprzewodowymi, jakość brzmienia będzie na poziomie średniej klasy pchełek dołączanych do odtwarzaczy. Dźwięk jest płaski i pozbawiony charakteru, przez co ciężko im przypisać charakterystykę ciepłą, zimną, czy nawet naturalną. Tam, gdzie powinno być dolne pasmo z niskim basem jest pustka, a resztki niskich częstotliwości to dudnienie w środkowym paśmie, które nie jest męczące, ale brak mu zejścia. Góra jest, ale odnosi się wrażenie, że jest to elektroniczny wydźwięk, a nie naturalne dźwięki. Niestety, podobnie jest z całym środkiem i wokalem. Przy wysokim głosie wokalistki i krzyku, słuchawki także mogą nie wyrobić. Wtedy można niespodziewanie dostać po uszach nieprzyjemnym dźwiękiem, ale to się zdarzało sporadycznie. Na przyzwoitym poziomie pozostaje szerokość sceny, która jest zadowalająca. Odradzam włączanie w urządzeniu jakiegokolwiek polepszacza dźwięku, ponieważ słuchawki nie dają sobie wtedy rady. Teraz uwaga! Testowałem słuchawki na słynnym muzycznym telefonie Samsung Wave. Niestety, nie jest on dobrym źródłem dla BT860, o czym przekonał mnie WojtekC, gdy byłem przejazdem w Łodzi. Udostępnił mi kilka sprzętów do porównania.


Recenzja | NuForce BT-860

MAGAZYN

NUMER 8-9

21


Recenzja | NuForce BT-860

Sony Live with Walkman Te słuchawki zaczęły żyć! Brzmienie nabrało koloru, pojawił się całkiem niezły bas. Adele już nie atakuje nas ostrymi dźwiękami. Brzmienie jest spokojne, lekko ciemne. Wokal lekko wycofany, wyraźny, bez podbarwień i tak nielubianych sybilantów. Scena mała, granie typowo wokół głowy. Zdecydowaną wadą jest brak szczegółów i słabsza separacja instrumentów, ale i tak połączenie z Wavem może się schować. Jeśli chodzi o walory użytkowe podczas korzystania z telefonu, to nie mam zastrzeżeń. Wszystko jest na bardzo wysokim poziomie - ja doskonale słyszę rozmówcę, a rozmówca mnie. Tak powinien brzmieć dobry zestaw słuchawkowy do telefonu. iPod Touch 4G Brzmienie nadal bardzo dobre, choć w tym połączeniu mamy znaczniej mniej basu. Nadal występuje, ale raczej jako uzupełnienie do pozostałych pasm. Góra jak przy Sony - czysta i bez sybilantów. Średnica jakby w

22 NUMER 8-9 2012

MAGAZYN

jednej linii ze słuchającym. Zdecydowanie więcej szczegółów i lepsze odseparowanie instrumentów. Scena nadal nie zachwyca. Walory użytkowe na wysokim poziomie. Wszystko działa poprawnie i słuchawki nie mają problemów ze współpracą z iPodem. Zdecydowanie Nuforce BT-860 wyróżniają się nie tylko wyglądem, ale i brzmieniem. Tylko, że tak grające słuchawki, ale przewodowe, kupimy już za ok. 100zł.

wykonane, bardzo lekkie i wygodne słuchawki. Są one doskonałą propozycją dla osób szukających maksymalnej mobilności i wygody za przyzwoite pieniądze.

autor: Siekiera & WojtekC | zdjęcia: Mateusz Gałecki GigaWorks T20 II WYKONANIE

Podsumowanie.

CENA

Technologia bezprzewodowa bardzo ułatwia życie, ale nie stoi na tak wysokim poziomie, by dźwięk przesyłany za pomocą Bluetooth był na tyle dobrej jakości, by zadowolić wybrednych. Kosztem dźwięku mamy możliwość uwolnienia się od kabli oraz bardzo wygodną obsługę odtwarzacza, czy telefonu, bez wyciągania ich z kieszeni. NuForce BT-860 są dobrą propozycją dla osób, które godzą się na słabszą jakość dźwięku. W zamian otrzymują świetnie

POWER OCENA KOŃCOWA Specyfikacja: Pasmo przenoszenia: 22Hz - 22,000 Hz Czułość: 16-bit: >92dB przy 1 kHz Impedancja: 32 Ohm Czułość: 92 dB/mW Czas pracy: zestaw słuchawkowy: 9h; muzyka: 8h; tryb czuwania: 240h Zasięg: 15m


MAGAZYN

NUMER 8-9

23


Recenzja | Cresyn C555H

Wygląd to nie wszystko

Cresyn C555H Slogan reklamowy na polskiej stronie Cresyna brzmi: „Filozofia Cresyna skupiona jest na dostarczaniu produktów nie tylko wysokiej jakości, ale również innowacyjnych i przystępnych cenowo”. Nie wiem, gdzie te innowacje, ale wysoka jakość i przystępna cena to właśnie cechy modelu C555H AXIS.

Z biegiem czasu Cresyn nabiera rozpędu wprowadzając nowe modele słuchawek, które wzornictwem, wykonaniem oraz jakością brzmienia mogą konkurować z tuzami rynku portable. Dodatkowo mają ten plus, że cena ok. 200zł nie odstrasza od zakupu, jak to często bywa u konkurencji. Testowany model jest tego doskonałym przykładem.

24 NUMER 8-9 2012

MAGAZYN

Budowa Po rozpakowaniu paczki, z zakamarków folii bąbelkowej wyłoniło się małe, białe pudełko z uchylnym wieczkiem, spod którego zza przezroczystej osłonki spoglądały na nas C555H. Tu nastąpiła chwila niepewności, bo ładne są, a rzadko zdarza się, aby wygląd szedł w parze

z dobrym brzmieniem. Kontynuując oględziny opakowania zauważyłem, że na jego ściankach, oprócz opisu parametrów technicznych narysowane są piktogramy służące za instrukcje obsługi słuchawek. W plastikowej matrycy chowają się dobrze wykonane, małe słuchawki z częściowo metalowym pałąkiem. Oprócz nich niestety w środku była tylko przejściówka na dużego jacka 6,3mm. Recenzowany egzemplarz nie jest produktem przeznaczonym na sprzedaż, dlatego mam nadzieję, że producent pokusi się w finalnej wersji handlowej chociaż o etui. Muszle C555H są aluminiowe, lekkie, małe i okrągłe. Są nawet mniejsze niż w modelu AKG K404 lub w Sennheiserach PX200II. Również ich grubość jest znacznie mniejsza. Mały minus za sam element dociskający do ucha - materiał to imitacja skóry podobna właśnie do K404, ale cieniutka i słabo wypełniona. Mimo to słuchawki ładnie przylegają do głowy/ ucha i dobrze tłumią. Wygoda użytkowania na bardzo wysokim poziomie. Mnie nic nie grzało w uszy, mogłem słuchać długo bez dyskomfortu. Tłumienie dźwięków zewnętrznych lepsze niż u testowanej konkurencji. Jest to chyba związane z kształtem i siłą docisku pałąka. Elementy pałąka składają się wraz z muszlami – mechanizm działa pewnie i bez skrzypienia lub innego hałasu. Po złożeniu całość zmieściłaby się w dużej męskiej dłoni lub w etui do okularów. W moim się mieści. Bardzo marnie wygląda jack, ale w dobie wszelkich produktów typu iPod-friendly zmuszeni jesteśmy korzystać z takiego rozwiązania. Z drugiej strony nie można wymagać, aby przy tak filigranowych słuchawkach jack i przewód były jak np. przy AKG K701 (czyt. pancerny i duży). Istnieje też wersja tych słuchawek z pilotem na przewodzie - C555S. Uwagę przyszłych użytkowników muszę zwrócić na jedno: na wszelkich stronach WWW, jak i na opakowaniu tych słuchawek jest błąd w opisie. Producent w specyfikacji podaje, że są to słuchawki otwarte, a jest to konstrukcja zdecydowanie zamknięta.


Recenzja | Cresyn C555H

Czy są inne tak małe, tak bardzo „portable” słuchawki zamknięte, które zagrają jak AXIS? Ja nie znam. Brzmienie

Aby dać czytelnikom możliwość odniesienia do innych modeli słuchawek, testy przeprowadzałem porównując brzmienie z modelami AKG K404 i K450, oraz z PX200II Sennheisera. Za źródło posłużyły mi Cowon J3 oraz iRiver T9, czyli jakby dwa bieguny, pierwszy - najlepszy, a drugi – najtańszy player. Oba grają odmiennie. Axis i Cowon J3 - przejrzystość i analityczność brzmienia idzie w parze z „funem”. Bas jest mocny, potrafi zejść nisko, ale nie zostaje z nami długo. Nie ma go tak dużo jak w K450, za to jest lepiej okiełznany – po prostu nie zalewa. Trochę przypomina bas w PX200II, ale jest bardziej mięsisty i szybciej uderza. Nawet przy dużych poziomach głośności nie ma zniekształceń i buczenia, również przy mocno podbitym EQ. Wydawać mogłoby się, że bas będzie dominował nad pozostałymi pasmami. Nic bardziej mylnego! Średnica i górka wcale nie odbiegają od poziomo basu. Wokale są w równej linii ze słuchaczem i nie słyszałem żadnych sybilantów. Wysokie tony wydawały mi się na początku za ostre, szczególnie w porównaniu do K404 lub PX-ów, ale po dłuższym odsłuchu prezentacja Cresynów w tym aspekcie bardziej mi się podobała. Góry jest dużo, nie ma piasku lub zniekształceń uzyskujemy naprawdę fajne połączenie. Scena nie odbiega od pozostałych modeli.

Granie typowo wokół głowy, z małymi smaczkami, gdy jakaś „przeszkadzajka” nagrana w studio wyfrunie nam troszkę dalej. Dodatkowe możliwości J3, który umożliwia szczegółową equalizację, pozwalają wyciągnąć z Cresynów jeszcze więcej radości ze słuchania muzyki w tym połączeniu. Świetnie brzmiały wszelkie kawałki trans, drum›n›bass, czy inne, gdzie bas musi być motorem napędowym. Nie chcę umniejszyć przydatności tych słuchawek przy jazzie czy rocku. Tam jednak, gdzie bas rządził, cieszyłem się jak dziecko. Axis i iRiver T9 – już nie tak analitycznie, za to delikatnie. Bas nabrał ciepła, troszkę dłużej wybrzmiewa i jest bardziej podobny do tego z K450. Nie schodził już tak nisko - jest mniej „mięsa”, a do głosu dochodzą pozostałe pasma. Nadal nie ma zniekształceń. W mojej opinii zyskuje średnica, gdyż wokale są lekko wyeksponowane i bardziej intymne. Brakowało mi tego przy konkurencji. Góra nie jest tak ostra, ale paradoksalnie pojawiają się czasem „sss”. Bardziej podoba mi się scena, gra niewiele szerzej, ale bardziej na krańcach. Separacja instrumentów i ich rozłożenie w przestrzeni jest bardzo dobre, tak jak w poprzednim połączeniu. Najsłabiej w tym aspekcie wypadły K404 – najtańsze z grupy testowanych (ich koszt to ok. 100zł). W połączeniu z iRiverem T9 Cresynom zdecydowanie brakuje dynamiki, a dodatkowe możliwości

eqalizacji Cowona pozwalały lepiej dostosować brzmienie pod nasze gusta. Gatunki mocno basowe już tak dobrze w tym połączeniu nie zabrzmiały. Lepiej sprawdzał się rock, jazz lub pop.

Podsumowanie Cresyny C555H są tańsze od AKG K450 czy Sennheiserów PX200II, ale zagrały zdecydowanie lepiej. Naprawdę jaśniały na tle konkurencji. Z drugiej strony, są do niej bardzo podobne. To tak, jakby ktoś w Korei wziął modele konkurencji, poprawił ich błędy, dodał ciekawy design – proszę, mamy C555H. Oczywiście można poszukać wad, że z danym sprzętem zgrywają się lepiej lub gorzej, że słuchawki otwarte potrafią zagrać ciekawiej, ale po co? Ten model słuchawek jest po prostu bardzo podatny na źródło. To w bardzo dużym stopniu źródło będzie decydowało o brzmieniu. Jeśli chcesz się przekonać jak naprawdę gra twój player, to zafunduj mu Cresyny. Czy są inne tak małe, tak bardzo „portable” słuchawki zamknięte, które zagrają jak AXIS? Ja nie znam.

autor: WojtekC | zdjęcia: producent CRESYN C555H WYKONANIE CENA POWER OCENA KOŃCOWA Specyfikacja: Pasmo przenoszenia: 10Hz - 21,000 Hz Oporność: 40 Ω Czułość: 110 dB/mW Max Power: 500 mW Przewód: 1.2 m

MAGAZYN

NUMER 8-9

25


Recenzja | SoundMagic ES10 & ES18

Tanio nie zawsze znaczy źle

SoundMagic ES10 i ES18 Firma SoundMagic podbiła nasze serca modelem słuchawek dokanałowych PL30. W tym samym czasie do sprzedaży trafił najbardziej znany i najlepiej sprzedający się model PL11. Dziś dostajemy dwa nowe modele i nowe oznaczenie serii - ES. Zawsze słuchawki SM miały świetny stosunek jakości do ceny. Jak będzie z nowymi produktami?

Cieszyłem się z możliwości testowania tanich modeli słuchawek dokanałowych. Tak, nie żartuję. Nie każdy potrzebuje super wypasionych słuchawek lub innego drogiego sprzętu. Ja w tej chwili akurat jestem w momencie poszukiwań tanich rozwiązań do autobusu czy na siłownię. Słuchawek, których po prostu nie żal, gdy coś im się stanie. Mój odtwarzacz to Cowon E2 – idealne źródło do takiej roboty.

Budowa Jak zapewnia nas producent, ES10 i ES18 to poprawione wersje modeli PL10 i PL18, które były jednymi z najtańszych w ofercie. PL10 to były słuchawki raczej ubogie w bas, choć i w tym paśmie potrafiły zaskoczyć.

26 NUMER 8-9 2012

MAGAZYN

PL18 w sumie były bardzo podobne, tylko miały trochę więcej basu i były lepiej wykonane.

Jednak jest on dobrej jakości i wydaje się wytrzymały. Rozmiar Comply tulejki to standardowy T400.

Soundmagic oprócz dźwięku poprawił także samą budowę słuchawek. ES18 znajdziemy w 3 wersjach kolorystycznych: czerwono-czarnej, zielono-czarnej i pomarańczowo-szarej, natomiast ES10 w dwóch wersjach - czarnej i białej. Kabel w obu przypadkach jest świetnej jakości i nie plączę się. Jest symetryczny, a kolory soczyste. Gruba i miękka w dotyku guma sprawia, że efekt mikrofonowy jest minimalny. Wtyczka jest kątowa i także wydaje się masywniejsza niż u poprzedników. Wydaje mi się, że w modelu ES18 przewód jest bardziej elastyczny.

W zestawie z ES10 otrzymujemy tylko zestaw wymiennych ”gumek”, a zestaw ES18 bogatszy jest o pokrowiec do przechowywania słuchawek.

Sama obudowa słuchawki to plastik.

Brzmienie Nie ma co się rozwodzić, więc przejdę od razu do tego, co najbardziej interesujące. Słuchawki ES10 grają trochę ocieplonym dźwiękiem. Średnica jest lekko wycofana. Nie ma natomiast żadnego efektu koca czy innych „przeszkadzajek” w odbiorze średnicy. Scena jak na cenę 39 zł robi wrażenie. Jest dosyć szeroka, co prawda nie wychodzi


Recenzja | Sound Magic ES10 i ES18

MAGAZYN

NUMER 8-9

27


Recenzja | Sound Magic ES10 i ES18

poza obręb naszej głowy, ale czuć jej głębię. Problemem natomiast jest trochę sam przekaz dźwięku. Niby jest duża scena (jak na dokanałowe słuchawki w tej cenie), ale powietrze między instrumentami jest bardzo „wąskie”. Wysokich dźwięków nie znajdziemy za wiele. Raczej są wycofane i ubogie w przekazie. W muzyce jazzowej czuć ich brak. Dobrze, że przynajmniej nie są metaliczne. Co do niskich częstotliwości, to też nie jest za kolorowo. Jest bas, ale taki punktowy i trochę kartonowy. Mógłby zostawać w utworze minimalnie dłużej. Natomiast z ciepłymi grajkami przypuszczam, że będzie to świetne połączenie. Zwłaszcza, że tego niskiego basu też jest niewiele. Jako całość nie jest źle, ale chyba wolałem rockowy charakter PL10. ES18 grają cieplej niż konkurent, choć nieznacznie. Średnica jest także lekko wycofana. Scena jest rozwinięciem tej z ES10. Jest szerzej (bardziej idzie w stronę tyłu głowy), jest w niej więcej powietrza. Sama separacja instrumentów w tej cenie urzeka. Tylko mam wrażenie jakby coś przeszkadzało temu dźwiękowi, jakaś lekka kotara. Wysokich jest tutaj więcej niż w es10, ale nie wiele więcej. Są lepszej jakości, ale dalej im dużo brakuje do wyższej półki cenowej np. Brainwavz M1. Jest to już naprawdę akceptowalny poziom szczegółów. Dodatkowo, nic nie skrzeczy,

28 NUMER 8-9 2012

MAGAZYN

nic nie sypie sybilantami. Wręcz przeciwnie słuchawki są bardzo przyjemne w odbiorze. Bas jest taki, jaki powonień być. Tam gdzie trzeba jest krótki i z werwą, gdzie indziej natomiast potrafi ładnie zejść i rozlać się po utworze. Ideał? No, niestety nie, bo są lepsze słuchawki. Patrząc jednak przez pryzmat ceny, wtedy naprawdę można docenić sposób grania ES18.

Podsumowanie

nie kupił. Oba modele SoundMagic łamią stereotyp, że tanie to kiepskie. ES10 to wydatek ok 39 zł, inne lepiej grające słuchawki, które znam to Brainwavz Alpha lub…ES18. Niespełna 20 zł droższe, ale jak wiele potrafią zaoferować. Jeśli magiczną barierą dla ciebie jest granica 50 zł zastanów się nad zakupem któregoś z tych modeli. Z czystym sumieniem polecam ES18, a ES10 radzę posłuchać, bo jeśli nie usłyszymy różnicy, to po co przepłacać.

Jest na rynku masa słuchawek do 50 zł, ale to w większości kolorowe zabawki dla dzieci. Ja bym swojemu przyszłemu dziecku takich kolorowych koszmarków

autor: Azahiel | zdjęcia: Azahiel

SM - ES18

SM - ES10

WYKONANIE

WYKONANIE

CENA

CENA

POWER

POWER

OCENA KOŃCOWA

OCENA KOŃCOWA

Specyfikacja:

Specyfikacja:

Pasmo przenoszenia: 20-25,000 Hz Maksymalna moc wejściowa: 300 mW przy 1 kHz Impedancja: 32 Ohm Czułość: 96 dB/mW Przewód: 3m (OFC) Złącze: 3,5 mm

Pasmo przenoszenia: 20-25,000 Hz Maksymalna moc wejściowa: 300 mW przy 1 kHz Impedancja: 32 Ohm Czułość: 96 dB/mW Przewód: 3m (OFC) Złącze: 3,5 mm


MAGAZYN

NUMER 8-9

29


Recenzja | Soundmagic hp100 i hp200

SoundMAGIC podnosi poprzeczkę

HP100 i HP200 Dziś pod lupę trafiają dwie pary słuchawek SoundMAGIC: HP100 i HP200, bliźniacze modele o konstrukcji otwartej i zamkniętej. Przyjrzyjmy się dokładnie, co produkty tej dalekowschodniej marki mają nam do zaoferowania. Cenowo klasują się na dość wysokiej półce, w przedziale 500-1000zł. Konkurencja jest liczna i silna. Oczekiwania również są wysokie.

u góry jajko, jest dobrze przemyślany i wykonany. U góry znajduje się pętla do zaczepienia karabinka (karabińczyka), który również wchodzi w wyposażanie. Do akcesoriów możemy zaliczyć jeszcze kartę gwarancyjną z numerem seryjnym, kartę VIP od SoundMAGIC, adapter samolotowy, nakręcaną przejściówkę na dużego jacka 6,3mm, gładką szmatkę do czyszczenia słuchawek, oraz odpinany kabel o długości 1,2m, który w HP200 jest prosty, a w HP100 skręcony i rozciągliwy. Są dobrze wykonane, jednak jak na mój gust prosty kabel jest trochę za krótki jak na charakter słuchawek. Powinien być dołączony jeszcze drugi, o większej długości. Wtyki są otoczone aluminiową tulejką i oczywiście pozłacane. Ogumienie przewodu jest dość sprężyste i giętkie, lecz w dotyku twarde. Kable są za krótkie i za grube, aby mogły się plątać.

Budowa

Opakowanie Opakowania są identyczne - stanowią je białe, grube kartony. Nie ma w nich żadnego otworu do podglądu słuchawek. W sumie nie miałoby to sensu, gdyż wewnątrz kartonu znajduje się futerał, w którym spoczywają schowane słuchawki. Na pudełku znajdziemy zdjęcia słuchawek,

30 NUMER 8-9 2012

MAGAZYN

oraz wszystkie potrzebne i niepotrzebne (marketingowe) informacje.

Wykonanie jest na najwyższym poziomie, godne naśladowania przez inne firmy. Bardzo rozbudowany i płynnie chodzący system składania, świetna jakość użytych materiałów (m. in. miękki pałąk obszyty skórą realistycznie imitującą prawdziwą). W modelu HP200 kopułki stanowią dwie aluminiowe siatki, na których znajduje się logo producenta. W modelu HP100 są one zbudowane z plastiku. Pady są duże i wygodne, obszyte świetną eko-skórą. Odnosi się wrażenie, że każde ucho powinno zmieścić się wewnątrz muszli. Słuchawki w ręku robią efekt WOW!. Na głowie wyraźnie czuć ich wagę, lecz komfort użytkowania jest wciąż dość wysoki. Pomimo konstrukcji otwartej, nawet w modelu HP200 uszy mogą się grzać i pocić. Ucisk pałąka jest konkretny, lecz niemęczący. Przyczepić się można jedynie do tego, iż słuchawki mają tendencje do zsuwania się.

Dźwięk Akcesoria Zestawy nie różnią się również pod względem akcesoriów. W ich skład wchodzi wspomniany wyżej sztywny futerał. Z wyglądu przypomina spłaszczone

Jeśli zainteresują was te słuchawki, to doradzam ich wypożyczenie i odsłuch. Mają w sobie wiele cech, które mogą do nich przyciągać i takich, które będą od nich odpychać. Ostateczna decyzja o


Recenzja | Soundmagic hp100 i hp200

ich zakupie powinna być podyktowana własnym słuchem (to tyczy się zresztą wszystkich słuchawek z tego przedziału cenowego).

HP100 Piotr: Słuchawki mają bardzo duży potencjał (co widać po tym, jaki poziom prezentuje model HP200), jednak ich balans tonalny jest zbyt zachwiany. Słuchawki są właściwie wyprane z basu (a jest to jest wersja V2, w której ponoć basu jest więcej!). Co prawda da się go gdzieniegdzie usłyszeć, gdy wychyla się niższy bas, ale po chwili znika i zostajemy z graniem średnio-wysokotonowym. Mają fajną głębię, separację i szczegółowość,

lecz brak basu skreśla je już na starcie. 0/10 – za wyprane brzmienie. 8/10 – jeśli ktoś takie brzmienie będzie lubił.

dla wszystkich 5/10, a dla potrzebujących dobre monitory 8/10.

Wojtek: Pozwolę sobie na wtręt. HP100 to tzw. monitory studyjne. Dobry wzmacniacz słuchawkowy np. hybryda Soha 3 lub jakiś „vintage” potrafią do nich napompować trochę basu, jednak ”łupanie” jest im obce - tu na pierwszym miejscu jest szczegółowość przekazu. Oddanie detali jest bardzo dobre do małego studia nagraniowego lub domowego słuchawki nadadzą się idealnie. Jeśli chcemy podpiąć je pod grajka i cieszyć się soczystym brzmieniem, to wybierzmy inne słuchawki. Po prostu HP100 maja inne zadanie. Fakt, przed zakupem zalecam odsłuch. Ja dam ocenę

HP200 Piotr: Jeśli chodzi o jakość reprodukowanego dźwięku, otrzymujemy taką, jakiej możemy się spodziewać w tej cenie. Bardzo dobra separacja instrumentów, a ich pozycjonowanie jest wręcz genialne! Szczegółowość i dynamika jest również na bardzo wysokim poziomie. Słuchawki doskonale nadają się do rozkładania utworu na czynniki pierwsze, przy czym zbytnio się nie narzucają i musimy aktywnie uczestniczyć w tym procesie.

MAGAZYN

NUMER 8-9

31


Recenzja | Soundmagic hp100 i hp200

Wojtek: Mnie ostatnio SoundMAGIC bardzo zaskakuje. Nie spodziewałem się po producencie popularnych słuchawek takich, jak PL11, skoku na tak głęboką wodę. Ten pułap cenowy oznacza dla producenta dużą konkurencję, na której tle HP200 jednak wyróżniają się pozytywnie. Piotr: HP200 potrafią nas uraczyć niższymi, „chrupiącymi”, rejestrami. Bas jest twardy, zwięzły i nie ma problemów z jego kontrolą. Dynamiczne, mięsiste kawałki to nie jego rewir, jednak nie zgubi się i nie zginie. Słuchawki są przeciwieństwem „mocnego uderzenia”. Bardzo dobrze odwzorowana jest faktura kontrabasu w muzyce jazzowej. Cały przekaz jest wycofany, a to najbardziej odbija się na średnicy. Wszystko jest wyraźne, lecz dołek w tym zakresie momentami odbiera energię gitarom elektrycznym, które potrafią być za „słabe”, a wokale bez życia. Mowa tu o szybszej muzyce. W wolniejszej niekoniecznie musi to przeszkadzać.

32 NUMER 8-9 2012

MAGAZYN

Oddalenie wokali w jednych utworach wydaje się odpowiednim zabiegiem, a w innych odbiera intymności i rozdzielczości, która w danym miejscu powinna się pojawić. Wysokie tony prezentują sobą bardzo przyzwoitą jakość, są poprawnie rozciągnięte. Niemniej jednak, od pułapu 10kHz są drastycznie ucięte, co przyciemnia brzmienie i odbiera pewną część lekkości. Na pocieszenie można dodać, że słuchawki bez większych oporów poddają się equalizacji i pewne nieodpowiadające nam aspekty można poprawić. Wojtek: Ja bym nie określił średnicy jako wycofanej. Jest raczej w jednej płaszczyźnie ze słuchającym. Dlatego wokale nie narzucają się, będąc po prostu kolejnym instrumentem na scenie. Ochłodzone granie, bez zbędnej chęci wyróżnienia się. Piotr: Tak. HP200 dążą do „neutralności”. Przekaz jest lekko przyciemniony i

ochłodzony. Dźwięk nie jest bezpośredni odchudzony, pomniejszony i oddalony. Wojtek: Nie dla mnie. Bezpośredni może nie jest, ale odchudzony, pomniejszony i oddalony? Na pewno nie! Granie jest typowe dla brzmienia bardziej wyrafinowanych konstrukcji, np. AKG K701, gdzie mamy kilka warstw brzmienia, które wspólnie tworzą całość, bez dominacji jednego aspektu. Tak też jest w HP200. Piotr: To twoje zdanie, ale jak na konstrukcje otwartą, słuchawki grają niespotykanie konturowo. Jest to nietypowe, ale pozwala na to, aby brzmienie było konkretne i wyraziste, przy zachowaniu zwiększonej otwartości dźwięku. Od HP200 dostajemy dość nietypowe wrażenia brzmieniowe. Jest to barwa typu „love or hate”, przypomina trochę tę, którą znajdziemy w PX360. Budowanie przestrzeni to najciekawszy aspekt tych słuchawek. Prezentują one swoją nietypową wizję prezentowania


Recenzja | Soundmagic hp100 i hp200

odsłuchają ten model przed zakupem.

sceny. Jest ona średnich rozmiarów, natomiast oddalony sposób prezentacji sprawia, że wydaje ona się 2 razy większa, niż jest w rzeczywistości. Przestrzeń zdaje się w miarę duża i rozłożysta. W zależności od odsłuchiwanego materiału, obserwujemy instrumenty i inne źródła dźwięku z dystansu lub półdystansu. Nie ma momentu, w którym dźwięk by się do końca zbliżył do nas. Mimo wyczuwalnej, wspólnej płaszczyzny dla dźwięku, poszczególne dźwięki grają osobno. Postawiony jest tu akcent na separację i lokalizację, zamiast na spójność obrazu. Nie brakuje jej, lecz nie jest to aspekt przedstawiony szczególnie wybitnie. Ostatecznie w naszej głowie powstaje pełen obraz, lecz trzeba przyzwyczaić słuch, aby tak się stało. Można powiedzieć, że mamy do czynienia ze swoistą hybrydą - brzmienie otwartych słuchawek i kontur zamkniętych/półotwartych. Można mieć też dziwne wrażenie, że dźwięk, zamiast rozpraszać się w oddali, zostaje tak jakby ucięty. Wzmaga to jego „konkretność” i pozwala na zachowanie pełnej precyzji przy takiej oddalonej prezentacji, ale odbiera to przekazowi powietrza i naturalności, z których to cech słyną słuchawki otwarte. Wojtek: Słuchaliśmy na różnych „torach” i to widać w naszych opiniach. Niestety, aby w pełni docenić HP200 trzeba, zresztą tak, jak przy konkurencie od AKG, poświęcić trochę czasu na dobór źródła. Słuchawki oddadzą ci z nawiązką poświęcony czas, odwdzięczając się bardzo dobrym brzmieniem. Nie przypadkowo HP200 porównywałem do AKG K701, bo właśnie ten model to moje ulubione

słuchawki. Brzmienie wysublimowane, pełne kolorytu i bardzo szczegółowe. Tak jak w SoundMAGICach - bas nie dominuje, ale pojawia się wtedy, kiedy potrzeba, schodząc nisko, jeśli taki jest zamysł twórcy. Popisy wokalne na HP200 czy też chóry, to doznania bliskie ideałowi. Jazz, soul, funky …za przekaz właśnie tego rodzaju muzyki stawiam je na równi z „Austriakami”.

Podsumowanie Piotr: HP100 co najwyżej można polecić osobom, które mają całkowitą awersję do basu (o ile takie są). Niektóre wady można usprawiedliwiać ceną, lub specyficznymi wymaganiami, lecz w tym wypadku jest to niemożliwe. To by było końcowe słowo o tym modelu.

Piotr: Przechodząc do HP200 trzeba stwierdzić, że wyższa półka rządzi się swoimi prawami. HP200 to słuchawki, w których trzeba się rozsmakować. Nie bujają nami na boki, nie podają wszystkiego bezpośrednio. Ważną rzeczą jest osłuchanie się z nimi wystarczająco długo. Nie każdego dadzą radę od razu przekonać do siebie, niektórych nie przekonają wcale. Próbują „sprzedać” nam pewną wizje przestrzeni, którą ciężko „kupić” bez kilkudziesięciu minut odsłuchu, jeśli nie wpadną od razu w nasze gusta. Cieszyć będą osoby, które aktywnie słuchają muzyki – analizują, wizualizują, delektują się poszczególnymi dźwiękami. Nadadzą się do muzyki, w której jest wiele niuansów i wymagana jest dalsza prezentacja dźwięku np. do klasyki, czy muzyki operowej lub jazzu, albo też muzyki spokojniejszej, potrzebującej więcej miejsca, by powstał nastrój. Jednym zdaniem, zaliczyłbym je do klasy Hi-Fi. Odnoszę wrażenie, że nie są zbyt wymagające co do źródła i większość kart dźwiękowych, posiadających odpowiednią moc, powinna ładnie z nimi zagrać. Wojtek: W sumie, zgadzam się ze wszystkim, co Piotrek napisał w podsumowaniu HP200, oprócz ostatniego zdania. Czas, poświęcony na dobór źródła dla tych słuchawek nie będzie czasem straconym.

Wojtek: Piotrze, nie sam bas określa jakość danych słuchawek. Każdy posiadacz przydomowego/domowego studia doceni walory HP100, inni niech koniecznie

autor: Syler z pomocą WojtekC zdjęcia: Michał Gałecki

SM HP100

SM HP200

WYKONANIE

WYKONANIE

CENA

CENA

POWER

POWER

OCENA KOŃCOWA

OCENA KOŃCOWA

Specyfikacja:

Specyfikacja:

Pasmo przenoszenia: 10Hz - 21,000 Hz Oporność: 40 Ω Czułość: 110 dB/mW Max Power: 500 mW Przewód: 1.2 m

Pasmo przenoszenia: 10Hz - 21,000 Hz Oporność: 40 Ω Czułość: 110 dB/mW Max Power: 500 mW Przewód: 1.2 m

MAGAZYN

NUMER 8-9

33


Recenzja | SoundMAGIC A10

Legalny „dopalacz”

SoundMAGIC A10

Producent wszelkiej maści słuchawek cieszących się dobrą renomą postanowił wejść na nowe obszary krainy „Audio”. Jakiś czas temu wypuścił na rynek przenośny wzmacniacz słuchawkowy kryjący się pod nazwą A10. Egzemplarz, który dostałem do testów, jest ponoć nieco odświeżoną wersją.

Na wstępie chcę dodać, że nie jestem zwolennikiem tego typu urządzeń, więc jeżeli nastawiliście się mocno na kupno tego wzmacniacza, radzę patrzeć na tę recenzję z lekkim dystansem.

Budowa Wzmacniacz otrzymujemy w niewielkim, kartonowym, połyskującym pudełeczku. Nasz zakup możemy obejrzeć poprzez okienko, które ujawnia się po otworzeniu przedniej ścianki pudełka zapinanej na rzep. Wszystko wygląda schludnie i estetycznie, choć blaszane pudełka od FiiO bardziej mi przypadły do gustu. Co otrzymujemy w zestawie? Według mnie dość sporo : • kabek mini-USB • przewód połączeniowy (interkonekt) • rozgałęziacz na 2 pary słuchawek • przejściówka umożliwiająca podłączenie

34 NUMER 8-9 2012

MAGAZYN

urządzeń Apple • pokrowiec (taki sam jak przy dokanałówkach) Przydałaby się gumowa opaska do połączenia z odtwarzaczem (jak w FiiO np. E7), poza tym zestaw wydaje się być kompletny. Z ważniejszych danych technicznych urządzenia przytoczę: • wymiary - 50mm x 12mm x 70mm • moc wyjściowa - 70mW (33Ω) • impedancja słuchawek - 16-300 Ω • zasilanie portem USB - DC 5V/500mA Urządzenie wykonane jest z antypoślizgowego tworzywa sztucznego. Ogólna jakość wykonania sprawia dobre wrażenie, jednak fajerwerków pod tym względem się nie spodziewajmy. Jest solidnie, i tyle. W przedni panel

wkomponowany jest metalowy pasek z napisem SoundMAGIC. Na pasku znajduje się również dioda informująca nas o pracy urządzenia. Na lewym boku umiejscowiono wejście mini-USB, służące do ładowania, oraz przełącznik podbicia basu. W prawym górnym rogu znajduje się potencjometr, na górze natomiast jest wejście audio oraz wyjście słuchawkowe. Nie ma żadnego włącznika, wzmacniacz uruchamia się automatycznie po wpięciu słuchawek. Brak wyświetlacza, prosta i czytelna konstrukcja - to jak dla mnie na plus. Ciekawym akcentem (choć według mnie nieco feministycznym) jest przyozdobienie wzmacniacza na przednim i tylnym panelu we wzory kwiatowe (takie same jak na pudełku). Dla mnie zbędne, niewykluczone, że płci przeciwnej się podoba. Producent deklaruje czas pracy powyżej 10 godzin i w


Recenzja | SoundMAGIC A10

tych okolicach oscyluje czas faktyczny. Dla mnie krótko. Jeden dzień intensywnego użytkowania i trzeba podłączyć do ładowania. Inne firmy na tym polu mogą się pochwalić lepszymi wynikami.

Brzmienie Wzmacniacz testowałem na plikach WMA VBR Quality 98 przekonwertowanych z Flac. Źródłami były Sony E-345 oraz Omnia HD. EQ oczywiście off. Repertuar różnoraki: Tool, Annihilator, Dream Theater, Tomasz Stańko Quartet, Grzegorz Ciechowski i wiele innych. Słuchawki to raczej półka niewysoka, lecz pozwalająca na wychwycenie i ocenę wszystkich aspektów dźwiękowych, a mianowicie Aiwa Shellz oraz Panasonic HJE-120. Te pierwsze znane są z tego, że wzmocnienie im służy. Co z tego wyniknie? Przeczytajcie. Tony niskie są mocną stroną tego wzmacniacza, dodając im znacznego wigoru, co szczególnie przydaje się Shellzom. Uderzenie basu zyskuje na wypełnieniu i zejściu - nic się nie rozlewa. Po włączeniu podbicia basu (ponoć podbicie to wynosi 4db przy 50Hz) Aiwy i moje ucho się cieszą. Stopa brzmi pięknie. Po podpięciu Panasoniców już nie jest tak dobrze. W przypadku tych słuchawek, które same z siebie są basowe, dodatkowe podbicie basu XB Switchem nie służy. Bas jest rozlazły, o słabych konturach. Bez podbicia basu jest OK. Co ciekawe, góra i średnica nie cierpią zbytnio po użyciu przełącznika XB i

zachowują swoje właściwości. Często bywa, że taki przełącznik jest bezużyteczny bo powoduje totalne zamulenie całego pasma. Tutaj jest inaczej. Pierwsze zadanie stawiane temu wzmacniaczowi spełnione - wzmacnia i poprawia jakość basu. Co do średnicy, uważam, że powinna przejść bez echa bo nie odnotowałem właściwie żadnych zmian w stosunku do podpięcia słuchawek bezpośrednio do źródła. Może jedynie wokale stawały się bardziej wypchnięte do przodu. Górne rejestry są za to przez A10 faworyzowane. HJE-120 to służy, natomiast Shellz… już niekoniecznie. W tych pierwszych, góra nabiera szlifu, brzmi lepiej i naturalniej. Można rzec, że talerze i dzwoneczki wynurzają się z lekkiej mgły. Efekt jak najbardziej na plus. W Aiwach natomiast góra w niektórych momentach była nieprzyjemna: nazbyt kryształowa, kłująca. Nie było tak przez cały czas, jednak dało się to odczuć. Aspektem brzmienia na minus jest dość wąska scena. Dodatkowo jest ona przesunięta nieco do przodu. Dla mnie jest to rozczarowanie, bo obie pary słuchawek grały przestrzenniej bezpośrednio podpięte do źródła. Szczegółowość może wydawać się większa, jednak jest to efekt podbicia wysokich tonów.

Podsumowanie Biorąc pod uwagę obecną cenę, uważam, że lepszą inwestycją (jeśli chodzi nam jedynie o poprawę basu i zwiększenie głośności) jest FiiO E6, a jeszcze lepiej MxM lub FiiO 11,

które jakością dźwięku przewyższają A10. Niewątpliwymi zaletami są bogaty zestaw akcesoriów oraz sumienne wypełnienie zadań takich, jak zwiększenie głośności, czy polepszenie i podbicie basu. Jednak nasuwa się pytanie : po co przepłacać skoro za mniejsze pieniądze mamy wspomniane już wzmacniacze? Uwzględniając wady i zalety urządzenia uważam, że SoundMAGIC-owi wyszedł średni produkt i powinni się skupić na ulepszaniu słuchawek. Jak widać słusznie jego premiera przeszła bez echa i (jak do tej pory) nie zawojował on rynku (przynajmniej w Polsce). Obniżenie ceny A10 do poziomu 150zł znacznie zwiększyłoby jego atrakcyjność.

autor: Marcel Wróblewski zdjęcia: Marcel Wróblewski SM A10 WYKONANIE CENA POWER OCENA KOŃCOWA Specyfikacja: Wymiary: 50mm x 12mm x 70mm Moc wyjściowa: 70mW (33Ω) Impedancja słuchawek: 16-300 Ω Zasilanie portem USB: DC 5V/500mA

MAGAZYN

NUMER 8-9

35


Recenzja | Motorola RAZR XT910

Legalny „dopalacz”

Motorola RAZR XT910 W ostatnim miesiącu w moje ręce trafił nie najnowszy już smartphone Motoroli – model RAZR XT910. Telefon zasłynął jako jeden z pierwszych dwurdzeniowych na rynku. XT910 kontynuuje rozpoczętą przez V3 linię RAZR słynącą z bardzo płaskiej obudowy. Urządzenie w momencie wprowadzenia na rynek należało zdecydowanie do najwyższej półki smartfonów, jednak teraz w dobie czterordzeniowych potworów, należy go klasyfikować jako mid-end razem z takimi modelami jak Samsung Galaxy SII czy też HTC Sensation. metalowym korpusie zwiększającym wytrzymałość i jest pokryte warstwą chroniącą przed zachlapaniem – niby nic, a dobrze mieć tego świadomość. Wspominając o obudowie nie mógłbym pominąć jej grubości wynoszącej zaledwie 7,1mm. Dzięki temu XT910 jest do dzisiaj najcieńszym smartfonem dostępnym w Polsce. Przymierzając się do zakupu RAZRa należy jednak pamiętać, iż nie jest to małe urządzenie. Mała grubość obudowy odbywa się tutaj kosztem jej wysokości i szerokości. Motorola RAZR to największy spośród smartfonów z 4,3 calowym ekranem. Nie jest to uciążliwe w codziennym użytkowaniu, ale taki jest fakt.

EKRAN

OBUDOWA Motorola od zawsze przykładała sporo uwagi do obudowy w najwyższych modelach. Nie inaczej jest w przypadku XT910. Telefon zdecydowanie wyróżnia się na tle konkurencji. W przeciwieństwie do tandetnego plastiku w Galaxy SII, RAZR wykonano z najwyższej jakości materiałów – ekran z odpornego na uszkodzenia szkła Gorilla Glass, ramkę dookoła urządzenia z metalu, a tylną, zamontowaną na stałe,

36 NUMER 8-9 2012

MAGAZYN

klapkę z Kevlaru, o fakturze przypominającej włókno węglowe. Całość jest perfekcyjnie wykonana i spasowana, co widać chociażby po mikroskopijnych wzorach na bocznym przycisku włączania, czy też grawerowanym logo producenta na przedniej części. Szkło Gorilla Glass również nie jest zwykłe - jest ono lekko wypukłe i ma ścięte krawędzie. Telefon dobrze leży w ręce, jest stosunkowo lekki i nie sprawia problemu przy noszeniu w kieszeni. Urządzenie jest złożone na

Ekran w XT910 był bardzo wysoko oceniany w momencie wprowadzenia na rynek. Dzisiaj można go ocenić co najwyżej jako poprawny. Wyświetlacz wykonany w technologii Super Amoled i rozdzielczości 960x540 pikseli wykorzystuje niestety technologię Pen Tile, co oznacza, że ilość realnych pikseli jest niższa w stosunku do tej podanej w specyfikacji, co powoduje delikatnie rozmyty obraz, brak ostrości, znanej chociażby z Xperii P, czy też Xperii S, które posiadają wyraźnie wyższy współczynnik pikseli na cal. Ekran w Motoroli posiada bardzo dobry kontrast: kolory, zapewnia wystarczającą jasność w używaniu na zewnątrz, jak również oferuje idealną czerń – typowo dla AMOLEDÓW.


Recenzja | Motorola RAZR XT910

Ekran oceniłbym na poziomie tego z Galaxy SII.

WYDAJNOŚĆ XT910 został wyposażony w zbliżone komponenty do Samsunga Galaxy Nexus. Jest to dwurdzeniowy procesor TI OMAP 4430 taktowany 1,2GHz, wspierany przez 1GB pamięci RAM i pamiętający czasy pierwszego Galaxy S-a chip graficzny PowerVR SGX540. W teorii powyższa konfiguracja plasuje XT910 w kategorii najsłabszych dwurdzeniowców, okazuje się jednak, że teoria nieco rozmija się z praktyką. Bardzo dopracowany i stabilny Android 4.0.4 w połączeniu z powyższą konfiguracją chodzą całkiem płynnie, tak w samym launcherze, jak również w liście aplikacji czy przeglądarce. Pomimo przestarzałego układu grafiki, RAZR radzi sobie z praktycznie każdą grą. W tytułach takich, jak GTA III, momentami czuć jednak spowolnienia. W teście wydajnościowym AnTuTu Benchmark Motorola osiąga wyniki w okolicach 6300 punktów. Gdyby zamiast GPU PowerVR Motorola zastosowała układ Mali400, RAZR w zupełności zaspokoiłby moje oczekiwania. Ogólnie nie jest nieźle, ale nic ponadto.

DŹWIĘK Jakość dźwięku podczas rozmów – za to zawsze lubiłem telefony Motoroli. Powiedzmy sobie wprost – pod tym względem telefon bije na głowę wszystkie inne smartphone’y z Androidem. Dźwięk jest krystalicznie czysty, głośny - po prostu idealny. Dodatkowo w RAZR system wytłumiania dźwięków otoczenia spisuje się rewelacyjnie. Bez problemu można rozmawiać nawet w głośnym klubie, rozmówca i tak nas usłyszy. Nie inaczej sprawa wygląda, jeżeli chodzi o wbudowany głośnik - jest on bardzo głośny i wyraźny. Obejrzenie filmiku na Youtube z dźwiękiem nie będzie dla nas katorgą, głośnik przenosi nawet odrobinę niskich tonów - jak na telefon oferuje bardzo dobry, pełny i czysty dźwięk. Umiejscowienie głośnika pozostawia niestety nieco do życzenia. Producent ulokował go w zgrubieniu na tylnym panelu w taki sposób, że gdy telefon kładziemy na plecach, głośnik jest nieco przytkany. Nie do końca przemyślane, ale wydaje mi się że

zostało to wymuszone wymiarami telefonu. Dźwięk w wyjściu słuchawkowym również nie zawodzi. Wśród Androidów jest zdecydowanie na czele stawki, jeżeli chodzi o możliwości audio. Smartphone gra naturalnie, bez zbędnych podkolorowań. Oferuje bardziej pojemną scenę niż Xperia P/S i bardziej analityczne brzmienie. Pomimo braku podkolorowań, gra bardzo dynamicznie, z dużym wykopem. Brzmienie bardzo uniwersalne i przyjemne w odbiorze. Dodatkowym atutem jest spora moc wyjściowa. XT910 posiada piny gniazda jack 3,5 rozmieszczone w sposób analogiczny do iPhone’a, można więc stosować słuchawki z mikrofonem dedykowane do produktów Apple.

APARAT i MULTIMEDIA Aparat jest średniakiem wśród modeli 8-megapikselowych. W świetle dziennym radzi sobie bardzo dobrze - kolory są nasycone, kształty ostre. Z powodu braku trybu HDR i nie najwyższej jakości optyki, smartphone słabo radzi sobie w warunkach kiepskiego oświetlenia, przenosząc duży szum. Sytuację próbuje (z marnym skutkiem) ratować mała i niezbyt mocna dioda LED. XT910 nagrywa filmy w Full HD przy zachowaniu pełnej płynności. Filmy są niezłej jakości. Dużą zaletą modelu XT910 jest możliwość rozbudowy pamięci o kartę SD, jest to jeden z niewielu modeli w nierozbieralnej obudowie z taką możliwością. Dodatkowo RAZR ma 16GB swojej wbudowanej pamięci. Fanów filmów na pewno ucieszy fakt, że testowany model obsługuje bez zająknięcia filmy w formacie Full HD z możliwością wypuszczenia obrazu po kablu micro HDMI. Typowe złącze redukuje koszt zakupu

takiego kabla. Szkoda, że producent nie dodaje go do zestawu.

BATERIA Do zaspokojenia apetytu na energię Motorola zamontowała w modelu RAZR ogniwo o pojemności 1780 mAh. Jest to spora pojemność, pozwala na osiągnięcie pełnego dnia intensywnego użytkowania z włączoną transmisją danych. RAZR działa o około 30-35% dłużej od Sony Xperia S. Jeżeli ktoś nie korzysta z ciągłej transmisji danych, wyniki w okolicach 4-5 dni są spokojnie do osiągnięcia.

PODSUMOWANIE Żyletka od Motoroli nie jest już świeżym modelem, ale nadal jest jedną z najlepszych propozycji w przedziale ok 1000zł. Telefon nie jest w niczym wybitny, może poza jakością wykonania i jakością dźwięku. Tak naprawdę pod każdym pozostałym względem jest dobry i tylko dobry, ale jako całokształt Motoroli udało się stworzyć model bez większych wad. Jeżeli szukasz telefonu z wydajnym dwurdzeniowym procesorem i efektownym wyglądem, na pewno spodoba Ci się XT910 RAZR.

autor: : Marcin Kuropka zdjęcia: producent RAZR XT910 WYKONANIE CENA POWER OCENA KOŃCOWA MAGAZYN

NUMER 8-9

37


Recenzja | Samsung Galaxy S3

Raz, dwa, (S)3!

Samsung Galaxy S3 Rośnie grono osób szukających dobrego urządzenia do słuchania muzyki i nie tylko. Coraz większe grono wielbicieli ma telefony/smartphone’y. Co prawda nie jest to tani sprzęt, ale telefon komórkowy ma teraz prawie każdy, a firmy GSM mają wiele promocji. Czy to dobre rozwiązanie? Przeglądając dział testów odtwarzaczy przenośnych często zastanawiałem się „kiedy nareszcie smartphone’y przestaną być traktowane po macoszemu i zaczną się pojawiać ich recenzje?”. Przecież spora grupa tych urządzeń już dawno osiągnęła poziom dźwiękowy porównywalny do odtwarzaczy przenośnych. Jako że akurat wpadł mi w ręce nowiutki Galaxy S3, który oprócz tego, że jest niezwykle wszechstronnym urządzeniem, to jeszcze za sprawą firmy Wolfson wymieniany jest przez wielu w czołówce grajków mobilnych. Dlatego postanowiłem napisać jego recenzję. Postaram się opisać szczegóły, które są zwykle pomijane podczas recenzji napotkanych w Internecie. Oczywiście głównym punktem programu będzie opis brzmienia nowego Samsunga. Co z tego wyszło dowiecie się w dalszej części tekstu.

Look, design, feel S3 jest duży – wiadomo, gdzieś musiał się zmieścić ten pokaźny wyświetlacz o rozmiarze 4,8”. W stosunku do S2 zaszły generalne zmiany stylistyczne: smartphone jest teraz bardziej opływowy. Mimo większych wymiarów lepiej układa się w kieszeni. Jedną z ciekawszych zmian jest wyświetlacz. W odróżnieniu do poprzednika powłoka ekranu jest niezwykle śliska i nie zostają na niej odciski palców. Dodatkowo, nie ma już obwódki wokół wyświetlacza znanej z I9100. Obudowa jest solidnie spasowana, z wysokiej jakości materiałów, nie ma mowy o niedoróbkach. Urządzenie

38 NUMER 8-9 2012

MAGAZYN

bardzo dobrze leży w dłoni – to kolejna zmiana in plus w porównaniu do S2, gdzie dopiero zastosowanie większej, akcesoryjnej baterii poprawiało sytuację. Egzemplarz, który testowałem, posiadał już wgranego Androida 4.1.1 „Jelly Bean”, w którym poprawiono płynność animacji systemowych oraz

wprowadzono kilka nowych funkcji. System działa naprawdę bardzo płynnie, nie udało mi się dostrzec żadnych „przycięć”.

Powered by Wolfson Gdy tylko media podały informację o tym, że flagowiec Samsunga będzie miał „pod maską” najnowszy chip audio firmy


Recenzja | Samsung Galaxy S3

Wolfson (WM1811), wiele osób odetchnęło z ulgą, że nareszcie pojawił się smartphone z Androidem, który w kwestii dźwiękowej będzie godnym następcą Galaxy GTI9000. Czy tak się stało? Postaram się odpowiedzieć na to pytanie poniżej. Odsłuchprzeprowadzonybyłnasłuchawkach Sennheiser HD 438. Jako aplikacja odtwarzająca użyty został Neutron Player. Pierwsze wrażenie – gra równo, żadne pasmo nie zasłania innego, charakterystyka częstotliwości wydaje się być płaska, a nie w kształcie litery “V”, jak ma to miejsce w przypadku urządzeń firmy Apple. Czy jest to zaleta, czy nie? Moim zdaniem tak. Łatwiej do takiego playera dopasować słuchawki, oraz wymaga on zazwyczaj mniejszej equalizacji. Osobiście podbiłem delikatnie pasmo 100Hz, ponieważ trochę brakowało mi basu. Szczegółowość w stosunku do Wolfsona WM8994, którego miałem przyjemność słuchać w Samsungu Wave S8500 - jest zdecydowanie lepsza , i to w każdym zakresie częstotliwości! Jednak jest coś, czego nie umiem do końca sklasyfikować, czy nawet jednoznacznie nazwać. Dźwięk jest „dźwięczny” - to brzmi jak banał, ale tak właśnie jest. Gitara w „La Guitarra” Orjana Nilsena wybrzmiewa w taki sposób, jak gdyby grała w pomieszczeniu, w którym właśnie przebywasz. Jest to zupełnie inna prezentacja nagrania niż w przypadku iPhone/iPod Touch. W S3 dźwięk można określić jako wyrazisty, ziarnisty. Jestem przekonany, że gdybym użył jaśniejszych słuchawek, mógłbym powiedzieć nawet, że gra „ostro”. W porównaniu z tym, co daje nam Galaxy trzeciej generacji, iPhone/iPod Touch gra „watowato” tzn. szczegółowo, ale bez wyrazu/wydźwięku. Wokale są żywe, zdecydowane, jednak przyjemne w odbiorze, nie są tak „techniczne” jak reszta pasma. Nic ich nie przesłania, są krystalicznie czyste. Bas to kolejne zaskoczenie, a zarazem jasny punkt tego smartphone’a. Wave, mimo, że jest jednym z najlepiej grających telefonów, w moim odczuciu nie radził sobie z tonami niskimi na słuchawkach nausznych (nawet na HD438) – bas był „rozlazły” i nie miał dobrego impaktu. Tutaj mamy coś zupełnie innego, lepszego. To, jak radzi sobie S3 z napędzeniem tych słuchawek przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Jakość basu

i to, jak jest kontrolowany porównałbym raczej do jakiegoś stacjonarnego DAC-a ze wzmacniaczem, niż do sprzętu przenośnego. Oczywiście należy pamiętać, że mamy jednak do czynienia z mało wymagającymi „nausznikami”, ale wciąż jest to imponujące. Tony wysokie nie wychodzą przed szereg, jest ich mniej niż w iPhone/iPod Touch, ale są wyraźniejsze. Poszczególne dźwięki są lepiej odseparowane od siebie, nie zlewają się w całość, nie przeszkadzają wokalom – coś, z czym również spotkałem się po raz pierwszy w playerze przenośnym.

Final Words Czy S3 jest upgradem w stosunku do poprzednich flagowców? Moim zdaniem tak, i to zdecydowanym. Większym, niż się tego spodziewałem przed testem. Uznawszy jako priorytet aspekt dźwiękowy, konkurencją dla Galaxy S3 jest niewątpliwie iPhone 4s (zwłaszcza, że oba są w podobnej cenie). Jeżeli chodzi o jakość dźwięku, to moim zdaniem oba urządzenia prezentują bardzo zbliżony poziom, jednak grają w zupełnie odmienny sposób i to kwestia gustu jest tutaj czynnikiem decydującym.

autor: soulreaver zdjęcia: producent Behind the scenes Jest jeszcze coś, czym Samsung nie chwali się w swoich reklamówkach dotyczących S3, a mianowicie chodzi o USB audio, czyli możliwość podłączenia poprzez złącze usb DAC-a do smartphone’a. Działa to tak samo, jak w urządzeniach Apple (również z tymi samymi ograniczeniami parametrów sygnału - 16Bit). Oczywiście nie wszystkie DAC-e są kompatybilne, przed zakupem warto sprawdzić czy sprzęt jest obsługiwany.

GALAXY S3 WYKONANIE CENA POWER OCENA KOŃCOWA MAGAZYN

NUMER 8-9

39


HARD(WORK) | MODUJEMY ANDROIDA

Nie taki straszny

Modujemy Androida Powszechnie wiadomo, że Android to uniwersalny system, który na każdym urządzeniu działa podobnie. Wiadomo również, że Android Androidowi nierówny. Czasem ta sama wersja Androida w różnych wersjach oprogramowania działa zupełnie inaczej. Wiele osób korzystających biegle z tego systemu wraz z upływem czasu próbuje modyfikować swoje urządzenia, aby zapewnić jak najlepszą wydajność, czas pracy baterii, jak również dodać nowe funkcje do swojego urządzenia. Posiadacze tabletów również mogą rozbudować możliwości swoich urządzeń. W cyklu MODUJEMY ANDROIDA postaram się przedstawić każdemu, w sposób przystępny, o co w tym wszystkim chodzi. W bieżącym numerze przedstawię słowniczek pojęć niezbędnych dla planujących modyfikacje.

Słowniczek podstawowych pojęć A2SD (apps to SD) - pozwala na zapisywanie danych aplikacji na karcie SD zamiast w pamięci urządzenia. Od wersji Androida 2.3 jest to standardowy element ROMu. ADB (Android Debug Bridge) – jest to narzędzie instalowane wraz z Android SDK. Pozwala na ingerowanie w oprogramowanie i funkcje telefonu z poziomu komputera. Cały pakiet SDK instalujemy ze strony http:// developer.android.com/index.html ADB jest niemal niezbędne, żeby cokolwiek zdziałać w kwestii modowania Androida i wymaga zainstalowanego środowiska JAVA. Android Commander – bardzo dobry, polski program do instalowania i usuwania aplikacji z poziomu komputera, wymaga zainstalowanego ADB oraz włączonego Debugowania USB. Apk (application package) – jest to rozszerzenie pliku, będącego odmianą

40 NUMER 8-9 2012

MAGAZYN

formatu JAR. W plikach .apk pobieramy programy i gry na androida. Można je dalej instalować przy użyciu narzędzi ADB lub managera plików po wcześniejszym przekopiowaniu do pamięci urządzenia lub na kartę pamięci. Bootloader – to taki odpowiednik komputerowego biosa. Jest to program rozruchowy umożliwiający załadowanie systemu (w tym modyfikowanego). W niektórych urządzeniach wymaga odblokowania przed wgraniem modyfikacji. Brick (ang. cegła) - Uszkodzenie telefonu w stopniu uniemożliwiający jego odratowanie. Po bricku jedynym sposobem naprawienia jest odesłanie sprzętu do serwisu. Debugowanie USB – opcja ustawiana w przypadku androida <4.0 w: ustawienia -> aplikacje (w nowszych wersjach ustawienia ->opcje programistyczne). Włączenie tej opcji powoduje komunikowanie się przez ADB. Należy uruchomić, jeżeli zamierzamy cokolwiek modyfikować. Fastboot – Tryb bootloadera, dzięki któremu mamy połączenie z komputerem. Jeśli coś zepsujemy, możemy przez niego wgrać nowy rom. Do obsługi fastboota musimy mieć zainstalowane SDK. Hard Reset (inaczej WIPE) – funkcja czyszcząca całą zawartość urządzenia w tym pamięć cache (przywraca ustawienia fabryczne). Przed wykonaniem, należy zaopatrzyć się w kopię danych. Wipe nie usuwa danych z karty pamięci. hboot – menu zawierające podstawowe informacje na temat telefonu takie jak : model, firmware, radio czy wersja SPL. Ma

znaczenie praktycznie tylko w przypadku produktów HTC. Radio – cześć ROMu odpowiedzialna za działanie modułu łączności w tym modułu GSM, WLAN, Bluetooth itp. Recovery – jest to menu serwisowe, często standardowo jest mocno okrojone, lub w ogóle nie występuje. Z poziomu Recovery możemy podłączyć urządzenie do komputera w trybie usb, wykonać Wipe, wgrać nowy ROM. Niektóre wersje Recovery posiadają inne opcje np. kalibrację ekranu lub czujnika poziomu naładowania akumulatora. ROM – jest to inaczej nasz system. ROM to oprogramowanie, które instalujemy w naszym telefonie czy też tablecie. Dzieli się je na Stockowe (standardowe tworzone przez producenta) i Custom ROMy, czyli modyfikowane przez pasjonatów. ROOT – uprawnienia administratora. W większości urządzeń nie ma do niego dostępu. Uzyskanie prawa roota pozwala na zrobienie pełnej kopii telefonu, modyfikowanie oprogramowania, usuwanie aplikacji systemowych i wiele więcej. SDK (Software Development Kit) – pakiet narzędzi dla developerów Androida, umożliwia modyfikacje i emulację systemu Google. Powyższy zestaw pojęć stanowi minimum niezbędne do czytania dalszych części działu MODUJEMY ANDROIDA. Przy pojawianiu się nowych określeń, będę się starał dopisywać ich wyjaśnienia.


HARD(WORK)| MODUJEMY ANDROIDA

INSTALACJA ADB Żeby móc modować nasze urządzenia, musimy zainstalować na naszym komputerze pakiet developerski Android SDK, a w nim moduł ADB. Poniżej zajmiemy się krok po kroku instalacją oraz konfiguracją pakietu.

Krok 3. Instalacja SDK. Odnajdujemy pobrany w kroku pierwszym plik. U mnie nosi on nazwę „installer_r20.0.3-windows.exe”. Następnie uruchamiamy i instalujemy. Po zainstalowaniu uruchomi nam się SDK manager. Instalujemy interesujące nas elementy, w tym przede wszystkim pakiet TOOLS. Cały proces, w zależności od wybranych przez nas pakietów może potrwać nawet 2-3 godziny.

Krok 1. Wchodzimy na stronę http://developer. android.com/sdk/index.html, klikamy download i po prawej stronie Download the SDK for Windows. Zapiszmy sobie plik do dowolnej lokalizacji np. na pulpit.

Krok 2. Do prawidłowego działania pakietu, niezbędne jest zainstalowanie środowiska JAVA w wersji JDK. Pobierzmy zatem właściwą dla naszego systemu wersję ze strony: http://www.oracle.com/ technetwork/java/javase/downloads/ index.html Zwróćcie uwagę, żeby się nie pomylić i nie instalować wersji JRE. To musi być pełne JDK. Do zainstalowania musimy oczywiście potwierdzić warunki licencji. Pobieramy i instalujemy. Po zainstalowaniu robimy restart komputera.

Krok 4. Konfiguracja komputera. Po zainstalowaniu interesujących nas elementów pakietu Android SDK musimy skonfigurować nasze środowisko, co ułatwi nam późniejsze korzystanie z jego zasobów. Aby móc korzystać z komunikacji przez ADB z dowolnego miejsca w komputerze musimy zmienić ścieżkę PATH. Aby to zrobić wykonujemy kolejno: - prawym przyciskiem myszy klikamy na komputer - wybieramy właściwości - po lewej stronie okna wybieramy zaawansowane ustawienia systemu - w oknie, które nam się pojawi na ekranie, wybieramy zakładkę zmienne środowiskowe - w zmiennych systemowych zjeżdżamy do pozycji PATH i edytujemy ją – na końcu ścieżki (nic nie kasujemy, należy dopisać „ ;c:\android-sdk-windows\tools;c:\android-sdk-windows\ platform-tools ”. Jeżeli podana ścieżka nie będzie działać, należy wyszukać folder platformtools na naszym komputerze i odpowiednio go dopisać na końcu

Krok 5. Weryfikacja działania pakietu W menu start w oknie wyszukiwania wpisujemy cmd i potwierdzamy. Otworzy nam się wiersz poleceń. Po wcześniejszym uruchomieniu debugowania usb w telefonie, podpinamy go kablem usb i czekamy na zainstalowanie sterowników. Gdy proces dobiegnie końca wpisujemy komendę adb devices, na ekranie powinien pokazać się wykryty numer telefonu tak jak na zdjęciu. Jeżeli coś jest nie tak, należy sprawdzić ścieżkę PATH oraz sterowniki do telefonu. To koniec części pierwszej poradnika.

autor: Marcin Kuropka | zdjęcia: Marcin Kuropka MAGAZYN

NUMER 8-9

41


O TYM SIĘ PISZE| JAKIE SŁUCHAWKI DOKANAŁOWE WYBRAĆ

Nie takie straszne

Słuchawki dokanałowe

W jednym z wcześniejszych numerów (nr 4, 2/2012) ukazał się artykuł mający być pomocą dla poszukujących słuchawek. Wskazuje on właściwy sposób formułowania pytań, by otrzymać odpowiedzi, oraz jak wybrać pasujący do użytkownika typ i konstrukcję słuchawek nausznych. A znaleźć takie nie jest sprawą prostą. Napiszę to raz jeszcze: nie ma i nigdy nie będzie benchmarkingu słuchawek, mającego ostatecznie wykazać, który model jest lepszy, a który gorszy. Mimo wszystko postaram się Wam pomóc w dokonaniu wyboru. Najważniejszy w doborze sprzętu jest samodzielny odsłuch. Niestety, szczególnie w wypadku słuchawek dokanałowych, możliwości w tym zakresie są mocno ograniczone. Większość sklepów nie udostępni nam żadnych słuchawek do testów, powołując się na higienę. Z miłą chęcią powtórzyłbym: „Nie kierujmy się wyłącznie tabelkami, wykresami, danymi technicznymi itp.(…)” - bardziej niż w innych kategoriach sprzętu audio musimy zdać się na cudze opinie, recenzje. To nigdy nie zastąpi nam osobistego doświadczenia, ale nie mamy wielkiego wyboru, gdy jedynymi możliwościami są: pożyczenie od znajomych lub kupno.

Słuchawki dokanałowe dzielimy ze względu na: Zastosowany przetwornik: Słuchawki dynamiczne: najpopularniejszy rodzaj przetwornika, znany także z większości słuchawek nausznych oraz zestawów głośnikowych. Klasyk. Z reguły, słuchawki z takim przetwornikiem nie mają problemu z objęciem całego pasma. „Dynamiki” są często synonimem słuchawek bez braków w basie, grających żywiołowo, z „mięsem”. Zdarzają się oczywiście także modele z niewielką ilością niskiego pasma, np. SoundMAGIC PL10. Słuchawki armaturowe (BA – Balanced Armature): najczęściej używany w IEMach, choć nie tylko. Nie wygrzewa się. Jeden przetwornik może mieć problem z

42 NUMER 8-9 2012

MAGAZYN

ACS Custome odwzorowaniem kompletnego pasma. Braki będą pojawiać się w basie, wysokich tonach, albo i tu, i tu. W celu wyeliminowania tych braków, producenci próbują stosować więcej niż jeden przetwornik (2,3, czy nawet 4). „Armatury” są często synonimem „bezbasia” i analitycznego grania. Zwolennicy jednego rodzaju przetwornika nie potrafią zrozumieć drugich, ze wzajemnością. Ci, od armatury, nazywają dynamiki „zamulonymi”. Słuchawki hybrydowe:słuchawkiposiadające przetworniki zarówno dynamiczne, jak i armaturowe. Najczęściej jest to jeden dynamik odpowiadający za tony niskie, i jedna lub kilka armatur odpowiadających za pozostałe pasmo. Dzięki temu można uzyskać najlepsze cechy obydwu technologii: głęboki bas i wypełnienie z zachowaniem czystości średnich i wysokich tonów. Jest to stosunkowo nowe, choć coraz częściej spotykane rozwiązanie. Użytkowość: Słuchawki uniwersalne: zakłada się na nie uniwersalne tipsy dodawane

do słuchawek. Może używać ich właściwie każdy bez zbędnego przygotowania. Słuchawki spersonalizowane: przed otrzymaniem słuchawek trzeba najpierw wykonać wycisk swoich uszu (np. w pobliskim gabinecie audiologicznym), i wysłać go do danej firmy zajmującej się produkcją tego typu słuchawek, w celu wykonania obudowy dokładnie „na miarę” ucha interesanta. Z tego powodu robi się je na zamówienie i nie można ich kupić w żadnym sklepie. Zaletami są lepsza izolacja i jakość dźwięku. Wady to: wysoka cena i większe, niż w przypadku słuchawek uniwersalnych, problemy z odsprzedażą (kupiec musi dokonać remoldingu – iść do audiologa, by następnie wysłać wyciski oraz słuchawki do danej firmy w celu wykonania nowej obudowy). Największą wadą jest jednak brak możliwości przesłuchania słuchawek przed zakupem (choć niektóre firmy oferują demo, w postaci uniwersalnej wersji, np. Unique Melody czy JH).


HARD(WORK)| MODUJEMY ANDROIDA

Comply Foam

Comply Foam Budowę zamkniętą: W słuchawkach tego typu nakładki słuchawkowe (tak zwane tipsy) oraz obudowa mają za zadanie odizolować kanał słuchowy od otoczenia. Dźwięk nie wydostaje się na zewnątrz, a z drugiej strony nadają się one do użytku w hałaśliwym otoczeniu dzięki tłumieniu odgłosów z zewnątrz. Wadami tego typu słuchawek są:

brak wentylacji (wzrost temperatury, większa wilgotność w uchu – dobre warunki do rozwoju bakterii; w skrajnych przypadkach zbyt długie, nieprzerwane odsłuchy mogą skutkować zapaleniem ucha; niektórzy na brak wentylacji ucha reagują bólem głowy) oraz ścisła zależność charakterystyki dźwięku od dopasowania tipsów do kanału.

Budowę otwartą: Rzadko spotykana konstrukcja. Zdecydowana większość dokanałowych jest zamknięta (pomijając kwestię bass-reflexu). W przeciwieństwie do podziału słuchawek nausznych, powinny się nazywać pół-otwartymi. Tam istotne jest przyleganie padów do głowy, a muszle posiadają otwory, tak tutaj tipsy muszą przylegać do kanału, a w samej obudowie jest otwarta droga do wentylacji ucha. Słuchawki mniej izolują od otoczenia niż konstrukcja zamknięta (w różnym stopniu, zależy to w sporej mierze od rodzaju użytych tipsów). Dzięki przepływowi powietrza ucho nie męczy się tak bardzo. Charakterystyka dźwięku nie jest tak ściśle zależna od uszczelnienia kanału. Przykładem takiej konstrukcji jest Denon AH-C751. Zastosowanie: Słuchawki przenośne (mobilne/portable): Główne zastosowanie dla takiej konstrukcji. Słuchawki stworzone z myślą o słuchaniu poza domem, z odtwarzaczy przenośnych/telefonu. Nie mają dużych wymagań co do mocy, są łatwe do „napędzenia”. Z racji powszechności typu zamkniętego, pozwolę sobie napisać, że istotnym elementem jest izolacja od otoczenia, która pozwala zdrowo słuchać muzyki w hałaśliwym otoczeniu. Dodatkowo może o tym świadczyć produkcja słuchawek z systemem aktywnej redukcji hałasu (NC – Noise Cancelling). Z reguły izolacja na standardowych tipsach jest lepsza niż w większości zamkniętych słuchawek nausznych. Po dobraniu odpowiednich wkładek nie ma już konkurencji w tej materii. Spotyka się przeróżne konstrukcje, od designerskich, przez tak zwane „kołki” (np. Fischer Audio Silver Bullet), aż do bardziej anatomicznych (SoundMAGIC PL30). Zdarzają się modele, które swoją budową narzucają sposób noszenia nad uchem (OTE – over the ear; np. Phonak Audeo), lub przewodem do dołu (np. Klipsch S2), jednak większość pozostawia wolność wyboru. Do zestawów zazwyczaj dodawane są zestawy tipsów, woreczki/ futerały do przechowywania słuchawek oraz czasami klips, w celu przypięcia przewodu do ubrania. Mimo założenia mobilności, są osoby, które nie widzą przeciwwskazań by używać takich słuchawek także w domu.

Gumki MAGAZYN

NUMER 8-9

43


POMAGAMY I DORADZAMY | CO KUPIĆ?

np. odsłuchu na scenie przez wokalistę/ innego członka zespołu. Najczęściej są bardzo efektywne - nie potrzebują wiele mocy. Spotyka się zarówno słuchawki uniwersalne, jak i spersonalizowane, zawsze jednak narzucony jest sposób noszenia OTE. Wiele osób woli używać IEMów na co dzień zamiast zwykłych słuchawek dokanałowych ze względu na specyficzną charakterystykę dźwięku oraz przemyślaną, wygodną obudowę. Zestawy akcesoriów z reguły nie różnią się znacząco od tych dołączanych do „zwykłych doków”.

Denon C260R

Westone Es2

Denon C260R Słuchawki profesjonalne (monitory sceniczne, IEM – In Ear Monitor): Słuchawki przeznaczone dla osób zajmujących się muzyką profesjonalnie, czy to zawodowo, czy hobbystycznie. Najczęściej charakteryzują się bardziej

44 NUMER 8-9 2012

MAGAZYN

liniową charakterystyką przenoszenia i wyrównaniem pasma. Brzmienie jest z założenia niemęczące, by nie przeszkadzało w pracy. Mimo wszystko nie chodzi o wierne odwzorowanie całego pasma, ale pomoc w wykonywanym zadaniu,

A co z parametrami technicznymi? Są one w większości zupełnie nieistotne. Jedynie, na co warto zwrócić uwagę, to impedancja. Tyczy się to każdych słuchawek, szczególnie jednak dokanałowych, które posiadają bardzo niską impedancję (zazwyczaj 16-32 Ω). Dlaczego to ma ona takie znaczenie? Już tłumaczę: Damping Factor DF to wskaźnik, który powinien być brany pod uwagę podczas poszukiwań. Pomaga dopasować słuchawki do posiadanego sprzętu. Oblicza się go w ten sposób: impedancję słuchawek (np. 32 Ω) dzieli się przez impedancję wyjściową wzmacniacza (wolno-stojącego, lub wbudowanego w odtwarzaczu). Na przykład wzmacniacz Pro-Ject Headbox SE II posiada imp. wyjśc. równą 30 Ω, a słuchawki Beyerdynamic DT250 mają (m.in.) 250 Ω. Daje to 250/30= ~8,3. DF Powinien wynosić co najmniej 8. Im mniej, tym większe zniekształcenia w dźwięku, szczególnie w zakresie basu (w wypadku przetworników dynamicznych). Jeśli chodzi o zachowanie przetworników armaturowych (w szczególności słuchawek multi-armaturowych), jest to trudne do przewidzenia, w jaki sposób niski DF wpłynie na dźwięk. Wynika to z nieliniowej zależności impedancji od częstotliwości. Niestety, praktycznie żaden producent nie podaje w specyfikacji informacji na temat impedancji wyjściowej swoich produktów. Dla zainteresowanych polecam wyszukać artykuły na ten temat na portalach takich, jak en.goldenears.net lub nwavguy. blogspot.com, z czego na pierwszym z


HARD(WORK)| MODUJEMY ANDROIDA

nich jest dostępna tabela z pomiarami kilku popularnych odtwarzaczy przenośnych, jak i stacjonarnych.

Przed użyciem przeczytaj ulotkę… W Słuchawkach dokanałowych, bardziej niż w nausznych, ważne jest uzyskanie odpowiedniej izolacji. Bez tego nawet najlepsze słuchawki będą brzmiały po prostu źle – brzmienie będzie przesadnie odchudzone, a bas niesłyszalny. Kluczem do sukcesu jest odpowiedni dobór tipsów. Producenci w standardzie dodają 3 różne rozmiary (S, M i L) tipsów silikonowych, często jednak otrzymujemy także innego typu nakładki: silikonowe bi-flange, tri-flange (dwui trzy-kołnierzowe), lub pianki. Każde z nich mają swoje specyficzne własności, które możemy wykorzystać, ale najważniejszą zasadą jest: im lepsza izolacja, tym więcej basu. Tipsy silikonowe: tipsy standardowe służące jako punkt wyjścia. Różnią się między sobą rodzajem zastosowanego materiału i jego grubością, co różnie wpływa na łatwość „złapania” izolacji. Miękkie tipsy są wygodniejsze, ale te grubsze i twardsze lepiej izolują. Także im więcej kołnierzy, tym lepsza izolacja. Tipsy piankowe: zrobione są z pianki, która rozpręża się pod wpływem ciepła. Instrukcja montażu to: założone tipsy ugnieść wokół tulejki słuchawki, włożyć do ucha i poczekać chwilę, aż pianka się rozpręży. W porównaniu do silikonowych pianki zauważalnie lepiej tłumią. Zmieniają także zauważalnie dźwięk: dodają basu (lepsza izolacja), oraz ucinają wysokie tony (z racji właściwości materiału), powodują więc lekkie przyciemnienie dźwięku. Przez większość są uważane za wygodniejsze, jest jednak pewna grupa osób, która nie lubi uczucia rozpychania kanału przez piankę i uważa tę cechę za dyskwalifikującą. Należy wspomnieć o wadzie tego typu nakładek, jaką jest szybkość zużywania się. Silikonowe tipsy właściwie się nie niszczą, pianki natomiast „giną w oczach”. U niektórych jest to kilka tygodni, u innych rok. Dodatkowo, widok używanych pianek jest również mniej estetyczny niż silikonów. Dobór tipsów to nie wszystko. Zdarza się tak, że czyjeś ucho jest po prostu

Westone Es5 „niekompatybilne” z daną konstrukcją. Niezależnie od rodzaju zastosowanych nakładek użytkownik może mieć problem, by uzyskać zadowalającą izolację. Najbezpieczniejsza pod tym względem jest obudowa anatomiczna, jak w słuchawkach Shure serii SE czy Westone. Słuchawki te wymagają jednak noszenia przewodu za uchem, czego niektórzy nie lubią – wolą „puścić” go luźno w dół. W takim wypadku należy zdać się na własne doświadczenie i pamiętać jaki kształt odpowiada, a jaki nie. W przypadku złego trafu, pozostaje jedynie sprzedać takie słuchawki. Wygodę i brzmienie słuchawek można regulować tipsami na tyle, na ile pozwala nam obudowa. Skoro pierwsze problemy są już za nami, przejdę do kolejnych przykrych niespodzianek, jakie mogą nas spotkać w kontakcie z nowymi słuchawkami : -efekt mikrofonowy: są to odgłosy wynikające z uderzeń przewodu np. o ubranie. Zależne jest to od rodzaju zastosowanej izolacji na kablu. Guma gumie jednak nierówna, wniosków nie można wysnuwać przedwcześnie. Co zrobić, gdy odczujemy negatywne skutki materiału użytego na przewodzie? Najprościej jest przypiąć przewód do ubrania (np. koszulki) za pomocą klipsa/krokodylka, czasem dodawanego w zestawie. Skuteczniejszą metodą jest noszenie słuchawek OTE, za uchem – niestety nie każda konstrukcja na to pozwala. Najlepszym rozwiązaniem

jest zastosowanie obydwu metod na raz – wtedy nawet doprowadzający do szału w normalnym użytkowaniu przewód może stać się znośny. -odgłosy stąpania: jak nazwa wskazuje - efekt występuje, gdy słyszymy swoje kroki jako niskie dudnienie. Znam 2 metody walki z tą przypadłością: noszenie przewodu nad uchem, oraz kupno butów z bardziej amortyzującą podeszwą. Dla zdesperowanych proponuję chodzić na palcach. -plączący się przewód: mój sposób radzenia sobie z irytującą pamięcią kształtu przewodu jest stosowanie pokrowców. Przechowując słuchawki luzem kabel jest bardziej narażony na zaplątanie się. Poza tym polecam stosowanie futerałów także ze względów higienicznych.

Podsumowanie Jak widać, używanie słuchawek dokanałowych to wyższa szkoła jazdy. Nauszne wystarczy założyć i już grają, a tutaj trzeba magię tworzyć. Zalety jednak są ogromne: mniejszy rozmiar i lepsza izolacja. Mam nadzieję, że zebrane tutaj informacje okażą się przydatne dla początkujących (na tyle, że śmielej sięgną po tego typu konstrukcje), dla doświadczonych będą uzupełnieniem ich wiedzy, a dla zaawansowanych chociaż skondensowanym i uporządkowanym kompendium wiedzy.

autor: Piotr „wrq” Mihilewicz MAGAZYN

NUMER 8-9

45


strefa dj’a| Mixvibes CROSS PACK

Tani, dobry DVS

Mixvibes CROSS PACK

Czym jest DVS? Skrót pochodzi od Digital Vinyl System, w którego zestaw wchodzi odpowiedni iterfejs audio, płyty winylowe z kodem czasowym oraz specjalne oprogramowanie. Za pomocą tego setupu mamy możliwość sterowania naszymi plikami audio za pomocą płyt gramofonowych.

Chciałbym przedstawić Wam zestaw francuskiej firmy Mixvibes - CROSS pack. W zestawie znajduje się 4 kanałowy interfejs audio (u46 mk2), który jest produkowany przez firmę Esi (różni się od innego produktu tej firmy - u46dj – jedynie kolorystyką Mixvibes). Setup dopełniają 2 winyle z kodem czasowym oraz oprogramowanie CROSS.

Jak to działa? Gramofony podłączane są bezpośrednio do karty u46mk2, ona zaś do miksera. Z tak przygotowanym zestawem, wystarczy położyć winyle na adaptery, a w

46 NUMER 8-9 2012

MAGAZYN

oprogramowaniu CROSS wybrać pliki audio, które chcemy zmiksować. Interfejs jest naprawdę prosty w obsłudze - wszystko robi się intuicyjnie. Dodatkowe pole do popisu przy aranżacji, daje możliwość loopowania, nakładania efektów, czy używania samplera. CROSS daje nam możliwość podpięcia dodatkowego kontrolera MIDI, za pomocą którego możemy sterować funkcjami programu. Jest to system uwielbiany przez turntablistów, ponieważ wynosi on aranżacje na wyższy poziom niż dotychczasowy. DVS firmy Mixvibes polecam wszystkim pasjonatom zabawy z płytą winylową. Dobrze sprawdzi się również, gdy jesteś

DJem kapeli hip-hopowej, albo chcesz zagrać swoje kawałki, a nie stać Cię na wytłoczenie swoich numerów na czarnym krążku. Jeżeli masz trochę wolnego czasu odwiedź serwis youtube, znajdziesz tam filmiki które pokażą możliwości tego setupu.

Dane techniczne programu: -Kompatybilne systemy operacyjne: Mac OSX, Windows XP, Vista, Windows 7 -Kompatybilny z ASIO, Direct Sound, Core Audio -Kontrola za pomocą dołączonych winyli lub CD


Kącik dla DJ’a| Mixvibes CROSS PACK

-Współpraca ze sterownikami MIDI: mapy dla ponad 60 najpowszechniejszych kontrolerów (mapowania dla innych kontrolerów MIDI są stale uzupełniane, a własnoręczne programowanie MIDI jest niezwykle proste) -Zaawansowane zarządzanie playlistami, zakładka Prepare do organizacji i przygotowania setu oraz automatyczne smart listy z definiowalnymi przez użytkownika kryteriami -Siatka tempa pozwalająca na synchronizację utworów które nie są idealnie równo nagrane. Do siatki tempa mogą być także wyrównane pętle, lokatory i punkty cue. -Kolorowe oznaczenie statusu mediów: Pomarańczowy=domyślny, Zielony=odtwarzanie, Czerwony=plik zaginiony -Importowanie list Rekordbox, Traktor lub Vitual DJ i pełna integracja z iTunes -„Z plane” - Hi-endowy algorytm timestretch -Dwa decki z ośmioma padami dla sampli i zaawansowanymi funkcjami performerskimi pozwolą przekształcić set w niesamowity i kreatywny występ. -Dwa bloki FX po 14 efektów każdy z przyporządkowaniem do dowolnego kanału oraz kontrolą dwóch parametrów

-Symetryczny i intuicyjny wygląd , automatycznie dopasowujący się do wielkości ekranu -Panel Matcher: Monitor synchronizacji beatów i taktów -Wyświetlanie grafik (okładek płyt) oraz edycja tagów -Import plików w czasie rzeczywistym z zewnętrznego dysku twardego -Zarządzanie zagubionymi plikami (odzyskiwanie i czyszczenie) -Dwa tryby przewijania: CD (przeszukiwanie ramkowe) lub winyl -Tryby pitch: Normal, Master Tempo, Hybrid -Inteligentny podgląd -Liniowy bypass -Manualne i automatyczne pętle -8 lokatorów na deck

Dane techniczne karty: -Standard USB: 2.0 -Parametry pracy: 16 bitów, 44.1 kHz (4 in / 6 out) lub 48 kHz (4 in / 4 out), Full Duplex -Wejścia audio: 4 (RCA, 1/4 Jack) podzielone na 2 sekcje z możliwością wyboru charakterystyki: sekcja 1: (line, phono, mic) z regulacją Gain, z poziomu przedniego panelu karty sekcja 2: (line, phono, Hi-Z) z regulacją Gain, z poziomu przedniego panelu karty -Przedwzmacniacze: 2 gramofonowe, 1

mikrofonowy z zasilaniem Phantom +48V -Wyjścia audio: 6 (RCA, możliwość parowania np. w 3 stereo), dodatkowe Mix Out (RCA) -Wyjście słuchawkowe z regulacją poziomu na przednim panelu karty (1/4 Jack) -Drivery: ASIO, WDM, MME, DirectSound, CoreAudio -Latencja: 3 ms -Terminal do uziemienia urządzenia -Dołączony kabel USB -Zasilanie: USB, bądź zewnętrzny zasilacz (DC 9V, 500mA)

Wymagania sprzetowe: PC Windows XP SP2, Vista SP2 lub Windows 7 Rekomendowany jest Windows 7 lub XP, aniżeli Vista Intel Core 2 Duo 1,8GHz lub odpowiednik 1GB RAM Przestrzeń dyskowa dla zbiorów muzyki MAC Mac OS X 10.4 lub wyższy Intel Core 2 Duo 1,8GHz lub odpowiednik 1GB RAM Przestrzeń dyskowa dla zbiorów muzyki

autor: Jolly Roger | zdjęcia: producent

MAGAZYN

NUMER 8-9

47


Strefa gracza| Co warto wybrać

Sprzęt godny polecenia

Sprzęt dla prawdziwego gracza W wielu segmentach rynku PC daje się zauważyć stagnację, jeśli chodzi o wydajność poszczególnych komponentów, wprowadzanie nowych funkcji, czy choćby design. Producenci często starają się przyciągnąć uwagę użytkowników wymyślnymi hasłami reklamowymi, czy eksponowaniem czegoś, co tak naprawdę znamy już od dłuższego czasu. Na szczęście coraz częściej pojawiają się produkty, które wyznaczają nowy kierunek, w którym podąża coraz więcej producentów. MadCatz Cyborg Rat Takim wytworem była z pewnością seria myszy dla graczy Saitek (obecnie MadCatz) Cyborg Rat. Mysz dostępna jest w trzech podstawowych wersjach RAT 3, RAT 5 i RAT 7, a po pewnym czasie wypuszczono również RAT 9 - wersję bezprzewodową. Seria zasłynęła głównie możliwością dopasowania kształtu myszy do dłoni. Polega to na tym, że można zmienić położenie czy kąt nachylenia kilku kluczowych, pod względem ułożenia dłoni, elementów gryzonia. Dziś polecam przegląd najważniejszych premier i zapowiedzi myszy tego typu.

Mimo, że wspomniana wyżej seria debiutowała dwa lata temu to dopiero w ostatnich miesiącach nastąpiło delikatne ożywienie wśród producentów akcesoriów dla graczy. I to producentów nie byle jakich, bo z legendą postanowił powalczyć na przykład sam Razer, ze swoim, póki co tylko zapowiadanym, modelem Ouroboros. Jest to laserowa mysz pracująca w technologii 4G, czyli korzystająca z technologi laserowej i optycznej. Dzieje się tak za sprawą podwójnego sensora opatentowanego przez Razer›a, który pracuje w rozdzielczości aż do 8200DPI. Jest to druga, po Razer Taipan, mysz obsługująca tak dużą rozdzielczość.

Razer Ouroboros Mysz charakteryzuje się symetryczną, modularną konstrukcją. Jest to mysz przeznaczona dla graczy prawo- i leworęcznych. Pierwszy plus dla Razera. Boczne panele są wymienne, a tylną część myszy można dostosowywać do swojej dłoni w zakresie wysunięcia i kąta nachylenia. Pozwala to dostosować mysz do ulubionego chwytu (palm grip, fingertip grip czy claw grip). Razer chwali się tym, że mimo, iż mysz może pracować w trybie przewodowym lub bezprzewodowym, to nie odczujemy między nimi żadnej różnicy podczas pracy czy gry. Kolejną wspólną (po ruchomych elementach obudowy) cechą Razer Ouroboros i Saitek Cyborg Rat jest specjalny przycisk na boku, który służy do szybkiego, tymczasowego obniżenia (lub zwiększenia) wartość DPI. Jest to rozwiązanie przewidziane specjalnie dla graczy FPS,

48 NUMER 8-9 2012

MAGAZYN

którzy przechodząc np. w tryb snajperski, muszą mieć lepszą kontrolę nad swoją postacią. Następnie nie musimy szukać poprzedniego ustawienia DPI - wystarczy, że puścimy specjalny klawisz i powracamy do ostatniego ustawienia automatycznie. Razer Ouroboros współpracuje z nowym oprogramowaniem Razer Synapse 2.0. Oprócz szerokich możliwości konfiguracji, główną zaletą Synapse 2.0 jest to, że jest to oprogramowanie w chmurze. Oznacza to nie mniej, nie więcej, że aby mieć dostęp do swoich ustawień wystarczy nam komputer podłączony do internetu. Logujemy się


Kącik dla GRACZA| Co warto kupić?

w miejscach gdzie jest to niezbędne do zachowania stabilności całej konstrukcji. Na powierzchni górnej napotykamy pierwszą niecodzienną cechę, mianowicie... otwory wentylacyjne w kształcie plastra miodu! W połączeniu podświetlanym od spodu logo producenta otrzymujemy rozwiązanie, które wpadnie w oko nie tylko zadeklarowanym estetom. Otwory te mają pełnić również funkcję, która umożliwia wymianę powietrza między dłonią a powierzchnią, na której jest ułożona. Według zapewnień producenta, ma to znacznie wpływać na komfort podczas długotrwałej pracy. Chętnie wypróbowałbym to rozwiązanie na własnej skórze. Otwarta budowa myszy, o której wspominałem wcześniej bez wątpienia umożliwiła zastosowanie tego typu innowacji. Ale jest też kolejna zaleta czyli możliwość dostosowania położenia górnej powierzchni Level 10M. Wysokość regulujemy w zakresie do 5mm natomiast wychylenie na boki regulujemy po 5stopni w każdą stronę.

na specjalnej stronie internetowej i mamy dostęp do naszych ustawień z każdego miejsca na ziemi. Mimo niewątpliwych zalet zapowiadanej myszy, znajdzie się również łyżka dziegciu w postaci ceny gryzonia. Ouroboros wyceniono na 129 dolarów, czyli w momencie premiery będzie to zdecydowanie droższa pozycja od bezprzewodowej Saitek Rat 9.

Najważniejsze cechy: Symetryczna budowa Możliwość zmiany położenia kluczowych elementów myszy 8200dpi 4G Dual System Sensor Technologia bezprzewodowa ze stacją dokującą Kompatybilna z oprogramowaniem Razer Synapse 2.0 11 programowalnych przycisków Hyperesponse 1000Hz Ultrapolling/czas reakcji 1ms Przyspieszenie: 50g/200 cali na sekundę Przybliżony rozmiar: 122mm do 137mm (długość) x 71mm (szerokość) x 42mm (wysokość) Przybliżona waga: 115g(bez baterii), do 135g(z baterią) Żywotność baterii: (w przybliżeniu) 12 godzin (ciągłej gry)

Wymagania sprzętowe: PC / Mac z portem USB Windows ® 7 / Windows Vista ® / Windows ® XP (32-bit) / Mac OS X (v10.6-10.7 i wyżej) połączenie z Internetem 100 MB wolnego miejsca na dysku twardym Przewidywana cena detaliczna: 599zł

Tt eSPORTS Level 10M Mysz laserowa Tt eSPORTS Level 10M to najnowszy produkt ze stajni firmy Thermaltake. Tt eSPORTS to oddział specjalizujący się w sprzęcie gamingowym. Ta laserowa mysz trafiła do sprzedaży dosłownie tydzień temu. Jeśli chodzi o jej niecodzienny design, to słowem kluczowym jest tutaj Level 10. Jest to seria produktów, do której zaliczały się do tej pory niesamowite obudowy Thermaltake Level10 i mniejsza wersja Level 10GT, stworzona przy ścisłej współpracy z BMW Group DesignworksUSA. Mamy więc do czynienia z linią zupełnie wyjątkową, a czy

się to komuś podoba, czy nie, to kwestia gustu. Osobiście przykładam dużą wagę do wyglądu danego produktu, ale przecież podczas pracy z urządzeniem, które często jest w użyciu przez kilka godzin dziennie, najważniejsze są ergonomia i wygoda. W przypadku myszy przeznaczonych głównie do grania oczywiście kluczowe mogą być jeszcze inne cechy. Dlatego zobaczmy co, poza odjechanym designem, oferuje nam TtEsports Level 10M. Mysz ma konstrukcję otwartą co oznacza, że między aluminiową podstawą a górną powierzchnią wykonaną z najwyższej jakości plastiku jest dość duża przestrzeń. Te dwie powierzchnie stykają się ze sobą tylko

Oprogramowanie dołączone do myszy oferuje całą masę opcji, poczynając od zaprogramowania makr i różnych funkcji, które można przypisać klawiszom w zależności od gier, po ustawienie koloru i różnych wariantów podświetlenia. Na specjalną uwagę zasługuje klawisz „Z”, który występuje w formie gałki analogowej, znanej np. z game-padów konsolowych. Klawisz ten może pełnić praktycznie dowolną funkcję, ale jego głównym przeznaczeniem jest zmiana jednego z pięciu profili, które możemy utworzyć przy pomocy wspomnianego software’u. Znajdziemy tam również jeszcze jedną bardzo istotną opcję - możliwość włączenia rozdzielczości 8200DPI. Po Razer Ouroboros i Taipan jest to jedyna dostępna mysz oferująca tak wysoką wartość DPI.

Najważniejsze cechy: Dostępne kolory: - czarny - biały - zielony (khaki) - czerwony DPI: 8200 Typ czujnika: laserowy Liczba przycisków: 7 Najlepsza do gier FPS, MMO

MAGAZYN

NUMER 8-9

49


Kącik dla GRACZA| Co warto kupić?

Graficzny interfejs użytkownika: tak Kabel w wytrzymałej owijce: tak Waga: 185g Pozłacane złącze USB: tak wymiary: 147 x 67,5 x 38,8 mm Cena: 499zł

Rozmiar pamięci: 128kb Klawisze makro: 11 Liczba profili gier: 5 Efekty świetlne: tak Opcje kolorów: 7 Funkcja Pause-Break: tak Opcje kolorów: 7 Długość kabla USB: 1.8m

Matias Tactile Pro Na koniec chciałbym zaprezentować Wam klawiaturę mechaniczną, której główną zaletą jest bardzo cicha praca klawiszy. Każdy, kto choć raz zetknął się z nowoczesnymi klawiaturami mechanicznymi typu Razer Blackwidow czy Steelseries 7G, dość szybko przekonał się o głośnej pracy ich przełączników (tzw. switchy). Kanadyjska firma Matias nie jest dobrze znana w Polsce, ale jej klawiatura Tactile Pro zdobyła duże uznanie i szereg nagród na rynkach, na których była dostępna. Tactile przeznaczona była dla komputerów Apple. Prezentowany model Quiet Pro to urządzenie dostępne w wersji PC i MAC. Jest to konstrukcja na bazie wspomnianej wyżej Tactile Pro. Nad technologią cichych klawiszy firma pracowała około dwóch lat! Urządzenie posiada standardowy układ klawiszy, wliczając w ich szeregi również te obsługujące multimedia, podstawowe funkcje internetowe czy klawisz funkcyjny FN. Osoby pracujące często w programach biurowych dostaną również dodatkowy klawisz TAB na klawiaturze numerycznej. Precyzyjne wyprofilowanie przycisków i kształtu samego urządzenia wpływa na wysoki komfort użytkowania. Oznaczenia zostały naniesione techniką laserową, więc o ich trwałość również nie musimy się specjalnie martwić. Przydatną funkcją będzie z pewnością hub USB oferujący trzy dodatkowe porty. Dzięki temu szybko i wygodnie podłączymy pendrive, kamerę internetową, głośniki czy mysz. Ambitne plany firmy przewidują odsprzedaż technologii cichych switchy innym producentom klawiatur, więc miejmy nadzieję, że cicha klawiatura mechaniczna stanie się w niedługim czasie standardem.

Najważniejsze cechy: W zestawie: - Matias Quiet Pro Keyboard - Instrukcja użytkownika Wymagania systemowe: - Windows / Linux PC z portem USB Wymiary: 46,0 x 16,5 x 3,5cm Długość kabla: 1,83m Waga: 1249g Przewidywana cena detaliczna: 599zł

50 NUMER 8-9 2012

MAGAZYN


Kącik dla GRACZA| Co warto kupić?

MAGAZYN

NUMER 8-9

51


52 NUMER 8-9 2012

MAGAZYN


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.