Boom 04/2012

Page 1




kwiecień 2012 nr4 Zmiany, zmiany i jeszcze raz zmiany

IDEAŁ JEST BLISKO

STR.10 Witam wszystkich stałych czytelników jak i tych, którzy zabłądzili tu pierwszy raz. Mam nadzieje, że nowa formuła naszego forumowego magazynu „Boom” swoją treścią skusi was do regularnych wizyt. Ten na zdjęciu to podobno ja WojtekC - rednacz, pomysłodawca, inicjator, rozjemca, człowiek złote ręce - jak zwał tak zwał. Lekki zarost, okulary - tak to bez dwóch zdań ja w własnej osobie choć wydawało mi się, że jestem bardziej przystojny. Muzyką, grami i mediami interesuję się praktycznie od zawsze. To moja pasja, którą chciałem się podzielić z innymi. Dzięki forum mp3store znalazłem takich samych wariatów jak ja i mogliśmy powołać do życia niniejszy magazyn. Z Azahielem i Kaszą postanowiliśmy robić coś więcej niż pisać posty na forum, tak zrodził się „Boom”. Przez półtora roku dojrzewaliśmy, uczyliśmy się i zmieniała się ekipa tworzących czasopismo. Znów się udało. Witamy po raz czwarty! Numer spóźniony ale obiecujemy, że każdy kolejny będzie ukazywał się regularnie zawsze pod koniec miesiąca. W tym numerze oprócz stałych recenzji sprzętów audio wprowadziliśmy nowe działy tematyczne. To tylko „zajawka” tego co będą zawierały poszczególne działy. Numer ten traktujemy jako poligon doświadczalny tak więc końcowy efekt a mamy nadzieję takowy uzyskać w kolejnym numerze będzie obrazował nasz zamysł czym ma być „Boom” oraz jak ma wyglądać. Bardzo liczymy na wasze uwagii, które pomogą nam usprawnić kolejne wydanie naszego magazynu. Planujemy w najbliższej przyszłości przejść na formę drukowaną. Na jakiej zasadzie będzie odbywać się dystrybucja tego w tej chwili nie wiemy. Ciągle prowadzimy rozmowy z odpowiednimi osobami. Zatem życzę Wam wszystkim drodzy czytelnicy udanej lektury i ponownie to pisząc czekam na uwagii. Wojciech Cicherski

4

www.forum.mp3store.pl

Recenzje

8 str. Cresyn Axe C415E - Porąbany ten dźwięk 14 str. NuForce NE-600x - Niech moc będzie z Wami! 16 str. DigiZoid Z02 - Ciemność widzę a ambrozję słyszę 18 str. MEElectronics CC51 - Takie małe a takie wielkie 20 str. Superlux HD-661 - Taniość widzę, jakość słyszę 22 str. Test topowych odtwarzaczy - szukamy dla księżniczki króla

Extra tematy 26 str. Co kupić? Czyli krótko o tym, jak zadawać pytania i dostawać rzeczowe odpowiedzi - w gąszczu pytań 28 str. Dj’s - Feel The Music 30 str. Strefa dla prawdziwego gracza - nie daj się pokonać

Redakcja: Redaktor naczelny: Wojtek „WojtekC” Cicherski

Trojan „KB#24” Izydorczak Paweł „Kerebron” Jeleński

Redaktorzy: Piotr „Siekiera” Obarski Marceli „Marcel1609” Wróblewski Marcin „KaszaWspraju” Brocki Marcin „Kurop” Kuropka Szymon „Maxxx3” Leśniewski Robert „Azahiel” Kruk Mateusz „Jolly Roger” Hirsz Andrzej „Riddick” Gwiżdż Piotr „wrq” Mihilewicz Piotrek „Syler” Długokęcki Grzesiek „PACZANGA” Konieczny Krzysztof „MrSheep” Bryła

oraz koledzy z forum mp3store , wolni strzelcy: Rolandsinger, fallow, piotrusg,aallen, 4ndr3 i inni... Wydawca Multimedia Intelligent Products sp. j. ul. Siedmiogrodzka 11/MIP 01-232 Warszawa T +48 22 424 8254 F +48 22 885 9380

Konkurs na recenzje ulubionej płyty. Jest jeden warunek, tekst maksymalnie jedna strona A4, czcionka Times New Roman 12-tka. Jako nagroda płyta cd wskazana przez was, dlatego nie zapomnijcie dopisać tytułu wybranej przez was nagrody. Termin zakończenia konkursu 01-06-2012 do północy. Adres na który możecie przesyłać konkursowe teksty: boom@mp3store.pl


www.forum.mp3store.pl

3


nowości Soundmagic HP200

Iriver B100 - Fell the Music

Najnowszy produkt Iriver to kolejny krok ku temu aby obcowanie z muzyką sprawiało jeszcze wiecej radości. Producent zadbal o to aby player sprawdzil sie również w ogladaniu filmów oraz czytaniu eksiążek. Doskonale dobrane materiały i perfekcyjny ekran dotykowy nawiązuja do modelu S100. Producent nie oszczędza. Użytkownik dostaje bezkompromisowy produkt. B100 bedzie można kupić juz w maju.

Ozone Gaming

Wkrótce na rynku polskim zagości dosyć młoda marka o charakterze Gamingowym. Stworzona przez graczy by zadowolić tych najbardziej wymagających a jednoczesnie oferująca rozsądne ceny. Jest to zdecydowanie konkurencja dla marek takich jak: Razer czy Steelseries. Za często mniejsze lub takie same pieniądze otrzymamy produkt o większych możliwościach i jakości gry. Ta hiszpańska marka na pewno sporo namiesza na rynku. Wiele pochlebnych recenzji możemy już spotkac nie tylko w zagranicznym internecie ale równiże na polskich stronach. Produkt bedzie mozna kupić i przetestowac jeszcze w maju.

Iriver S100 DAB+

Dla tych, którzy polubili juz model Iriver S100, mamy dobrą wiadomośc. W sprzedazy znalazl sie bowiem produkt oferujący radio cyforwe DAB+. Dzieki temu odbiór jest bardzo wysokiej jakości niezależnie od tego gdzie się znajdujemy. Zalety DAB+, uzytkownicy mogli już poznan kiedy w sprzedaży był model B20. Aktulanie możemy odbierać 14 stacji w tej technologii

6 www.forum.mp3store.pl

HP200 to otwarta konstrukcja. Wysoka jakośc dźwieku to przypieczetowanie dorobku producenta.HP200 to model na rynek HI-FI. Produkt znajdzie sie w sprzedazy juz w czerwcu. Jednoczesnie w tym samym czasie wyjdzie poprawiona konstrukcja modelku HP100, który z kolei kierowany jest na rynek typowo profesjonalny, Obydwa modele oferują znakomitą detaliczność i przekaz dźwięku. Zapraszamy na testy już wkrótce.

Cowon Z2

Cowon Korea już sprzedaje swój najnowszy produkty Z2. To jednoczesnie ulepszona wersja modelu D3. Z2 to solidna konstrukcja - sprawia wrażenie naprawdę mocnej. Mniejmy nadzieje, że również to co w środku bedzie prawdziwym kombajnem multimedialnym


Wywiad z zalożycielem marki SoundMAGIC

Penetrator?!

W lipcu 2012 roku do sprzedaży ma trafić nowy produkt iRivera. I co z tego? Kolejny dobry grajek dla mas? Oj, nie! Penetrator Tear Drop to powrót do korzeni. W tym modelu dostajemy jakość – bez kompromisów. Iriver zapowiedział swój produkt jako Portable Hi-fi Player, a szczegóły techniczne są imponujące. Cena została wstępnie ustalona na 499$.

SENNHEISER IE800

Co było powodem stworzenia marki SoundMAGIC ? Zajmujemy się słuchawkami od lat, chcemy osiągnąć zdumiewiającą jakość dźwięku dla Naszych produktów, dlatego wybralem SoundMAGIC jako nazwę marki aby przypominała wyznaczony cel. Klient testując nasz produkt ma czuć rzeczywiście magię muzyki. SoundMAGIC jest nazwą łatwą i dobrze zapada w pamięci.

Stal nierdzewna i odporna na zarysowania ceramiki, nowe przetworniki Extra Wide Band (XWB) z membraną o średnicy zaledwie 7 mm, zakres częstotliwości obejmuje częstotliwości od 5 do 46 500 kHz – to nowy flagowy model IE800 od Sennheisera. Niemieccy konstruktorzy chwalą się, że skutecznie rozwiązali problem maskowania, co kapitalnie podnosi dokładność reprodukcji dźwięku. Cena została ustalona na ponad 2.000 Zł. IE 800 trafią do sprzedaży w czerwcu.

Kto jest głownie odpowiedzialny za charakter brzmiani oraz finalny design produktu ? Tony Xu czyli ja. Jestem odpowiedzialnym za brzmienie oraz wygląd produktu, tak więc wszystkie produkty spod marki SoundMAGIC utrzymują ten sam styl i oferują oczekiwaną jakość dźwieku. Jakie są plany SoundMAGIC na przyszłośc ? Jaka jest wizja oraz przesłanie do klientów na całym świecie ? Naszym celem jest bycie znaną, światową marką. Chcemy zbudować silną więź pomiędzy Naszymi Partnerami oraz Klientami. Jakie są mocne strony SoundMAGIC nad konkurencją ? W tej samej cenie, SoundMAGIC będzie najlepszy. Już wiemy, że zawsze staracie się poprawiać swoje produkty oraz opakowania. Skąd czerpiecie pomysły oraz inspiracje ? Czasami otrzymujemy iinformacje od Naszych Partnerów, czasami bezpośrednio od Klientów detalicznych. Zmieniamy opakowania produktów gdyż chcemy aby SoundMAGIC kojarzył się z jakością. Nawet teraz zamierzamy zmienić opakowania aby klienci jeszcze łatwiej mogli przechowytwac swoje słuchawki oraz akcesoria. Nasze obecne opakowanie nie jest zbyt dobre. Klienci wyrzucają je a to nie jest dobre dla środowiska, ponadto nie oferuje żadnej praktycznej funkcjonalności. Teraz chcemy to zmienić. Jesli chciałbyś powiedzieć coś specjlanego do polskich konsumentów, proszę zrób to jak najprościej i najkrócej. Dziekuję. Życzę polakom aby jeszcze bardziej polubili i zaufali marce SoundMAGIC, aby słuchali wspaniałej muzyki relaksującej ich ciało i umysł, aby życie stało się prostrze i lepsze.

www.forum.mp3store.pl

7


recenzje

Porąbany ten dźwięk

Cresyn Axe C415E Jak zapewne zdążyły Cię wszelkiej maści supermarkety i reklamy w telewizji - zbliża się pomału okres wakacyjny. Okres, w którym to nagle zdajesz sobię sprawę że „przychylenie nieba rodzinie i znajomym, wymaga worka pieniędzy” i niewiele odbiega od prac Herkulesa. A argumentów po naszej stronie będzie sporo. Dzisiejsza recenzja może okazać się zbawieniem dla tych wszystkich, którzy poszukując słuchawek tanich i dobrych. Czy istnieje taki właśnie produkt? Zapraszam do niniejszej lektury Budowa, wygoda oraz tłumienie W pewnym okresie życia każdy z nas – chcąc nie chcąc – zgłębiał przez chwilę (a może nawet dwie!) podręcznik do historii. I zapewne co wnikliwszy obserwator zauważył, że w arkanach historii zdarzały się rozwiązania złe (niosące straszliwe w skutkach konsekwencje) oraz rozwiązania dobre ,które okazały się na tyle sukcesywne, że wielu ludzi, zaczęło je przenosić na swoje „pole”. Tak właśnie stało się z niezwykle specyficzną budową słuchawek dokanałowych, którą możemy zauważyć w np. sony (model mdr-ex085) lub Brainwavz (model Beta). Firma Cresyn postanowiła również zastosować w modelu Axe C415E, to nietypowe, nazwijmy to „pół-otwarte” rozwiązanie-jak im to wyszło? Przekonajmy się natychmiast. Budowę słuchawek oceniam na „dostateczny”. Nic w nich nie trzeszczy ani nie podskakuje, jednak poziom dobranych materiałów przy produkcji oraz sposób wykonania ma wiele wspólnego z karierą Whitney

8 www.forum.mp3store.pl

Houston po związaniu się z Bobbym Brownem- można było tego uniknąć i też być gwiazdą! Pomijam nawet moje preferencje w kwestii ogólnego wyglądu, rzecz ma się bardziej w detalach. W przypadku zakończeń kabla przy słuchawkach, posiadamy gumowe „ściągacze” które potrafią trzeszczeć przy poruszaniu a gumowy walec, który znajduje się przy rozgałęzieniu kabla głównego jest po prostu niewyszlifowany (widać kawałki odstającej gumy). Oczywiście obydwie wady nie wpływają na ergonomie pracy. Samych trzasków z „ściągaczy” nie usłyszymy dopóki nie zaczniemy nimi „namiętnie miętolić” a gumowy walec możemy sami, bez problemu, poprawić-jednak biorąc pod uwagę cenę, klient nie powinien być wystawiony na takie niedoróbki. Wygoda w wykonaniu C415E jest wzorowa. Słuchawki dzięki minimalnej penetracji kanału słuchowego oraz optymalnemu ułożeniu w małżowinie usznej, pozwala na długotrwałe noszenie bez

odczuwalnego dyskomfortu a tym bardziej bólu. Osoby nie przepadające za słuchawkami dokanałowymi powinny zwrócić szczególną uwagę na ten oto model, ponieważ znikł problem „dyskomfortu” o którym mowa, przy każdych „kanalarzach” i niewygody, która ujawnia się po dłuższym użytkowaniu „pchełek”- nawet plastik w słuchawkach z powodu swojej gładkości wydaje się bardziej przyjazny dla ucha. Tłumienie zrealizowano przeciętnie. Szeroka część konstrukcji- kształtem przypominająca „pchełki”- z powodu swej szerokości nie pozwala użytkownikowi „wepchnąć” słuchawki głębiej w kanał słuchowy. Problemu, teoretycznie można było ominąć, wydłużając część kanałową lub dodając węższe tipsy.

Czy one dobrze grają? Słuchawki Cresyn Axe C415e uważam- pod względem dźwiękowym- za dobry wybór dla osób początkujących w świecie „melomanów”. Oczywiście - ażeby to zdanie miało jakikolwiek sens- osoby te muszą przekładać wszelakie odmiany trip-hopu, dnb, hip-hop nad


ta- wypadną gorzej na C415E: A Perfect Circle, Apocalyptica, Disturbed, Foo Fighters, Jimi Hendrix, Metallica, Kult, Slipknot. Oczywiście - proponuję nie patrzeć na te dwie listy jako wyrocznie. Zespoły z „gorszej” listy na pewno są do „odsłuchania” na C415E bez zgrzytu, jednak będą brzmiały jakbyśmy ich słuchali przez plastikową przegrodę. Natomiast w przypadku zespołów z „lepszej” listy, średnica (w postaci wokalu i gitary) brzmią mniej nienaturalnie.

Dwa słowa o grajkach Słuchawki testowałem na irivier U10(ciepły grajek), cowon i7(zimny grajek). W obydwu wypadkach grajki przerastały słuchawki, odczuwalna „smycz potencjału”. Jednak odczuwalnie lepiej „Cresynki” spisały się na U10. Podejrzewam ,że analogiczna sytuacja powinna wystąpić w przypadku nowszych produktów Irivery. Wygląda na to , że „stare prawo synergii” (do ciepłego grajka dobierać zimne słuchawki, do zimnego grajka dobierać ciepłe słuchawki) nie do końca sprawdza się w przypadku C415E.

Podsumowanie Czas sobie zadać dobre pytanie, dla kogo recenzowane Cresyny Axe C415E okażą się optymalnym wyborem na prezent? Na pewno nie dla ludzi, korzystających codziennie z słuchawek kanałowych- z przedziału cenowego powyżej 100 zł. Natomiast grupą docelową, w którą powinniśmy celować podczas zakupu będą na pewno ludzie,którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę z słuchawkami kanałowymi i na chwilę obecną nie potrzebują sprzętu „o nie wiadomo jak wielkich osiągach”.

starym, wysłużonym rockiem (lub broń cię panie boże, muzyki klasycznej). Tytuł słuchawek o ciepłym brzmieniu C415C uzyskują z powodu gigantycznej dominacji tonów niskich i ich wpływu na pozostałe pasma.Jednak sam bas, w ocenie recenzenta przedstawia się niezwykle podstawowo i brakuje mu „ikry historii”. Słysząc jakiekolwiek „dudnienie” dobiegające z utworu nie jesteśmy w stanie powiedzieć ,gdzie się rozpoczął, rozkoszować się jego środkiem i pod koniec zostać pożegnani przez jego decydujące uderzenie. Trudno odnaleźć w nim jakąkolwiek głębię, przez co nie sprawia większej przyjemności. Na pewno jest zrealizowane poprawnie, jednak uważam że zbyt „kompaktowo”- słyszymy tylko poprawnie zrealizowane „pyknięcie” i nic poza tym. Dla początkującego słuchacza to starczy, podejrzewam jednak ,że dla „bassheadów z dużo droższym stażem” będzie to mało sycące danie od Cresyna. Poziom „pyknięcia” jest dużo lepiej zrealizowany od wielu nausznych wynalazków - które drogą kupna można zdobyć w pobliskim hipermarkecie- tutaj to nawet nie ma co porównywać. Jednak pomimo equalizerowych czarów nie udało mi się wyskrobać czegoś więcej, co z jednej

strony pokazuje irytujące granice dla „starych wyg” a z drugiej - bezpieczny próg dla „naturszczyków” (wątpliwe jest dobranie DAP-a , który by jakoś zniekształcił to basowe pyknięcie). C415E może służyć jako „bezpieczny zakup bez wcześniejszego odsłuchu dla newbiego”. W kwestii wysokich tonów- mamy tu do czynienia z pełni wysuszonym źródłem. Talerze w perkusji, skrzypce/ harfy/ dzwoneczki w filharmonii-wszystkie te instrumenty brzmią bezpłciowo, brakuje im naturalności. Oczywiście tragedii nie ma- nie dochodzi do zmasakrowania przez dudniący bas i „wysokie” są wyraźnie słyszalne. Jak wyżej napisałem są wysuszone i brzmią jakby były „zrealizowane na samym końcu” jednak nie można im zarzucić że są „przekrzyczane” przez resztę tonów- co jak co ale separacja jest wyczuwalna. Takie „zachwianie sił” sprawia że „średnica słyszalnie kuśtyka” w różnistych odmianach muzyki rockowej a brzmi całkiem znośnie przy muzyce korzystającej z nowszych rozwiązań instrumentalnych niż „wiosło i gary”. Kapele, w których tony średnie - w ocenie recenzenta - wypadną lepiej na C415E: Audio, Beastie Boys, Bonobo, Burial, Daft Punk, Kryptic Minds, Wax Tailor, Łona. Kapele, w których tony średnie- w ocenie recenzen-

Właśnie do tych ludzi „Cresynki” pasują idealnie. Posiadają nietuzinkowy designe, wzorowy komfort użytkowania oraz w miarę przyzwoitą cenę. Ich wadą na pewno jest brak uniwersalności w sferze dźwiękowej i maksymalnego wykorzystania swojego potencjału w niskich tonach. Jednak ratuje je słyszalna separacja, co równa się brak „włażenia” jednego pasma w drugie- co raczej jest częstą bolączką słuchawek dodawanych do telefonów i odtwarzaczy. W efekcie końcowym, słuchawki od Cresyna uważam jako bezpieczny prezent dla młodego odbiorcy, który lubi muzykę opierającej się głównie na zwinnych paluszkach dj-a oraz nie mający okazji smakować jej z innego źródła niż głośnik jego komórki. Autor: „Paczanga” PODZIĘKOWANIA Chciałem szczególnie podziękować Kuropowi z Wrocławskiego oddziału MP3STORE za udostępnienie sprzętu do testów.

Zatem jakie są słuchawki Zatem czy jest to produkt kompletny? Czy spełni on oczekiwania każdego użytkownika niezaleznie czy jest początkującym czy też prawdziwym melomanem. Odpowiedź jest trudna więć posłuże się takim o to porównaniem. Nie można mie wszystkiego ale można mieć czasami wiele za naprawdę niewiele. Tak jest właśnie w tym przypadku. To solidny produkt, który potrafi miło zaskoczyć. Do kupienia w mp3store.pl

www.forum.mp3store.pl

9


recenzje

Ideał jest blisko

Phonak Audeo 232 Gdy już dotarłem do domu i trzymałem w rękach pachnące świeżością, nowiutkie Audeo, postanowiłem, że niezależnie od wszystkiego nie napiszę o tych słuchawkach jako „najlepszych IEMach dostępnych na rynku”. Przyrzekam więc, że takie sformułowanie w niniejszej recenzji nie padnie, choć w przypadku Audeo 232 takie sformułowanie pcha się samo na usta, a wręcz śni się po nocach, …a portfel „krzyczy”. Przy zakupie tego typu słuchawek człowiek traktuje to jako spełnienie swoich pragnień i marzeń. Czy nowe Audeo to produkt dla każdego? Jakość ponad wszystko Jest kilka ciekawych elementów, które zwróciły moją uwagę. Opakowanie tylko w niewielkim stopniu różni się od starszego modelu. Na pudełku znajduje się mnóstwo nieprzydatnych informacji i znaczków. Wygląda jakby projektanci chcieli na siłę wypełnić puste miejsce. W starych Audeo w specyfikacji przetwornik oznaczony był jako High-precision Balanced Armature. W nowym modelu mamy napisane tylko Dual Balanced Armature. Nie dajcie jednak zwieść… Wyposażenie znane z poprzedniego modelu zostało uzupełnione o trzy komplety pianek w różnych rozmiarach. Nowością jest odpinany kabel oraz dodawany w standardzie kabel z mikrofonem. Ponadto dostajemy nowe „zauszniki” oraz cztery pary filtrów (trzy w pudełku i jeden założony w słuchawkach). Kto miał do czynienia z Audeo ten wie że jakość wykonania stoi na najwyższym poziomie. Widać szwajcarską precyzję wykonania w każdym najmniejszym detalu. Spasowanie wszystkich elementów jest doskonałe. Kable

10 www.forum.mp3store.pl

są miękkie i nie sztywnieją na mrozie, pewnie trzymają się w gniazdach. Nie ma żadnego luzu, a do rozłączenia słuchawek z kablem potrzeba niewielkiej, ale jednak stanowczej, siły. 232 urosły - konkretnie o jeden przetwornik. Słuchawki są większe, cięższe i nieco bardziej obłe. Dzięki temu poprawiła się jeszcze troszkę wygoda i izolacja. Nie są to zaskakujące zmiany, bo w szkolnej skali ocen dostałyby po prostu plusa do poprzedniej oceny, ale dobrze widzieć, że producent pracuje nad udoskonaleniem produktu.Skończmy, więc, rozpisywanie się o rzeczach (z punktu widzenia mojej recenzji) mniej istotnych i przejdźmy do sedna sprawy.

Brzmią one wybornie Jak zaznaczyłem na początku, nie mam zamiaru odpowiadać na pytanie, czy nowe Audeo to najlepsze słuchawki uniwersalne wyprodukowane do tej pory. Wszakże nie miałem okazji posłuchać jeszcze AKG K3003, ani Final Audio, których ceny rynkowe oscylują na poziomie, odpowiednio, tysiąca euro i dolarów. Moje wzbranianie

się przed popełnieniem tego terminu jest spowodowane faktem, iż wszystkie opinie o tych słuchawkach, które obecne są w Internecie, kończą się właśnie tym stwierdzeniem. Jestem w stanie uwierzyć, że nie wszyscy pokochają nowe brzmienie legendarnych Audeo. Głównie z tego powodu, że ze starych, dobrych PFE niewiele zostało. Braci dzieli - co tu dużo mówić - przepaść. Przepaść w jakości brzmienia, kreowania sceny, wypełnienia i drive’u. W dużym skrócie porównanie nowych Audeo ze starymi to jak zderzenie tira z maluchem. Audeo 232 są zwyczajnie brutalne przy moich 111. Jak brzmi nowa legenda? W skrócie – basowo, funowo, ciepło, koncertowo, realistycznie. Pierwszy odsłuch był dla mnie trochę rozczarowaniem. Audeo 232 pozbawione są WOW factor’u. Ponadto spodziewałem się bardziej klasycznego dźwięku Phonaków z delikatnie podbitym basem. Zamiast tego w pierwszym kontakcie 232 wydały mi się zmulone, przebasowione i będące kompletnym zaprzeczeniem tego, co mógłbym uznać


www.forum.mp3store.pl

11


recenzje

za referencyjny model słuchawek. Dałem sobie dwie, trzy godziny na osłuchanie się. Po tym czasie postanowiłem zrobić szybkie porównanie z innymi słuchawkami. Sprawdziłem po kolei Westone 4, Shure SE530, customy od Unique Melody i Audeo 111 – wszystko teraz brzmiało źle! Audeo 232 mają bardzo odważną, przekonywującą i realistyczną sygnaturę, dzięki której, w krótkim kontakcie bardzo łatwo wprawiają wszystkich konkurentów w zakłopotanie. Następne dni odsłuchów i kolejne testy przyniosły lekkie wypośrodkowanie mojej percepcji. Wspomniany już ogólny charakter w dużej mierze opiera się na basie i wysokich tonach. Ilość basu możemy „regulować” dzięki filtrom. Osobiście, po przesłuchaniu wszystkich możliwych kombinacji, postanowiłem zostać przy szarych. Czarne filtry dodają niskich częstotliwości, bez negatywnego wpływu na jakość brzmienia, fakturę i czystość, zbliżają przy tym Audeo do charakteru Westone 3. Zielone filtry – najbardziej basowe – to już przesadzona, wręcz, porcja basu, wchodzącego na wszystko i powodująca ogólne zmulenie całości. Wysokie tony z kolei nie reagują znacząco na zmianę filtrów. Różnica jest – tu

12 www.forum.mp3store.pl

najbardziej podobały mi się wysokie na czarnych filtrach, ale różnica ta nie jest, aż taka, jak w przypadku starych Audeo. Mnie najbardziej spodobało się połączenie szarych filtrów z silikonowymi tipsami. Z iRiver’em IMP-550 stworzyło bardzo udany duet. Z mojego doświadczenia wynika, że IMP radzi sobie najlepiej z wielo-przetwornikowymi słuchawkami. Jest playerem naturalnym, o bardo równym brzmieniu. Powyższe połączenie zabrzmiało wybitnie. Trzeba przyznać, że Phonak wykonał niesamowitą robotę przy tych słuchawkach. Przede wszystkim bas! Z jednej strony potężny (jak na słuchawki armaturowe), zbliżony ilościowo do Westone 3, z drugiej miękki – zupełnie pozbawiony charakteru armatury, a przypominający dobry przetwornik dynamiczny. Bas jest fenomenalny. Po mimo jego ilości nie ma mowy o gubieniu się – najlepiej było to słyszalne na płycie Metallici S&M, gdzie w jednej linii mogłem rozróżnić gitarę basową, puzon, werble, kontrabas i wiolonczelę, a przy tym reszta orkiestry grała nie zakłócenie. Kolejna genialna cecha to „zawieszanie”

nut basowych, czyli sustain. Każdy instrument z osobna ma naturalnie oddany reverb, barwę, fakturę i dynamikę. Doszukać się można też podobieństwa z EarSonic SM3, które potrafiły niejako same dostosować się do podanej im muzyki. Audeo tak samo, wiernie oddają to, co chciał nam przekazać realizator. Pozostawiono natomiast znaną wszystkim użytkownikom Audeo 1xx zdolność do reprodukowania basu do najniższych możliwych rejestrów. Średnie tony właściwie tylko w wyższych partiach przypominają o prekursorze. Jak już wspomniałem z oryginalnego dźwięku niewiele zostało. Niskie średnie tony pozostają pod wpływem basu - są ocieplone. Przesterowane gitary dostały dociążenia, a wokale zostały pogrubione. Średnica została pokryta lekką mgiełką – szczególnie słyszalną przy niskich poziomach głośności. Przy ściszonej muzyce wokale mogą wydawać się w pierwszym momencie zwyczajnie zbyt odległe. Przypomina mi to o niedawno recenzowanych Vsonic GR07, które w bardzo podobny sposób prezentowały wokale. I także w tym przypadku nie raz łapałem się na nadmiernym pogłaśnianiu muzyki. Podobnie jak w GR07 powoduje


to rozbudowanie sceny w pionie i utworzenie dużej głębi przy jednoczesnym „wyciągnięciu” wokali. Wyżej, wszystko zaczyna przypominać stare Audeo. Precyzyjna wysoka średnica, kreśląca odpowiednio zaostrzone instrumenty np. fenomenalne smyczki, solówki gitarowe czy gitary akustyczne, ostatecznie, najwspanialsze wysokie tony reprodukowane przez słuchawki oparte o przetworniki armaturowe! Bez wątpienia wysokie tony zostały rozciągnięte jeszcze dalej, w swoim paśmie, niż w poprzednikach. Uniknięto przy tym sybilacji, obecnej np. w Fischer Audio DBA-002, które jak gdyby na siłę próbują przeciągnąć wysokie tony, sycząc przy tym niemiłosiernie. W kontekście wybrzmiewania, odpowiedniej ostrości i szczegółowości 232 nie mają sobie równych. Słuchawki oparte o popularny dual-driver - TWFK nie mają najmniejszych szans w tym porównaniu. Jedyne słuchawki uniwersalne, mogące poszczycić się dobrze rozciągniętym wysokimi tonami (poza Audeo PFE), to Ultimate Ears triple.fi 10. Jednak TF10 brakuje troszkę do przepięknego wybrzmiewania prezentowanego w nowych Phonakach. Audeo 232 oferują, niezaprzeczalnie, rewelacyjną głębię. Dźwięk jest w pełni trójwymiarowy. Oddanie poszczególnych planów jest w tych słuchawkach całkowicie naturalne. Można by, jednak, przyczepić się do poświęcenia przestrzeni na rzecz głębi. Audeo 1xx grały z wybitną lekkością i dźwięk niósł się bez najmniejszych przeszkód, podczas gdy w 232 tej lekkości brak. Choć nie słychać barier dźwiękowych, dźwięk nie niesie się już tak bardzo. Po przesiadce z Audeo na dowolne słuchawki, biorące udział w tym porównaniu, pojawia się pytanie: „gdzie jest bas?” Bas nowych Audeo brzmi jak naprawdę dobrze wyważony i dobrany subwoofer do zestawu głośników. Jest wypełniający i dociążający. Zarówno w Westone 4 jak i w SE530 bas jest dużo szybszy. Przy 232 brakuje im odpowiedniego zejścia, tak, jakby ich bas kończył się za wcześnie. W4 mimo wszystko wychodzą z tego pojedynku jeszcze jako tako z twarzą, bo bas ma co zaprezentować jeśli chodzi o szczegółowość i dynamikę. Ilościowo jest go mniej i odtwarzany jest też jakby z większej odległości. SE530 mają jakby za dużo powietrza i bas „ucieka”. Jego sustain jest nieco za mały. Starsze Audeo wychodzą bardzo słabo w tym starciu. Basu jest mało, jest szybki i za punktowy. O braku faktury i głębi już nie wspominając. Najlepiej w tej kategorii broni się produkt Unique Melody. Basu jest mniej, ale posiada wszystkie pozostałe cechy: odpowiednie zawieszenie, wybrzmiewanie, barwę, wibracje i fakturę. Głębia jest tylko trochę mniejsza. Przewodzenie kostne jednak polepsza percepcję niskich tonów, szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę holografię. Na wokalach jest widoczna największa różnica między Audeo 232 i konkurentami. Podczas gdy, przechodząc z dowolnych słuchawek na Audeo, czułem wycofanie środka, w drugą stronę czułem, że średnie tony są zbyt wypchnięte przed szereg, brzmią pusto, sucho i mają nienaturalny pogłos. Wokale nowych Audeo bardziej przypominają swoim charakterem słuchawki dynamiczne niż armaturowe. Dlatego też trudno jest powiedzieć, że któryś z tych sposobów prezentacji jest jednoznacznie zły. Jednak, o czym wspominałem na początku, charakter Audeo jest bardzo uwodzący, łatwo do siebie przekonuje i trudno o nim zapomnieć. Wyższa średnica w reszcie słuchawek jest raczej jasna, szczególnie w Shurach, stawiających na wygładzenie wokali. W 232 jest natomiast troszkę bardziej stonowana.

Wspomniane wysokie tony nie mają sobie równych. W4 i UM-3way rozciągają pasmo daleko, ale Audeo robią to zdecydowanie lepiej. W Westone’ach pojawia się lekkie ziarno na tipsach silikonowych, a lekkie szeleszczenie na comply. W stosunku do Audeo 1xx nastąpiła poprawa w zasięgu i propagacji. Jest mocniej, ale nie ostrzej. Wybrzmiewanie również uległo poprawie. Pomijając różnice, stricte związane z poszczególnymi częstotliwościami, chciałbym zwrócić uwagę na ogólną prezentację i charakter. Audeo są słuchawkami o koncertowej charakterystyce, dają wrażenie zbliżone do bycia na prawdziwym koncercie – zarówno w kwestii reprodukcji basu, średnich jak i wysokich tonów. Tutaj perkusja brzmi niezwykle realistycznie. Umiejscowienie słuchacza jest pod samą sceną, wśród tłumu. Wszystko jest bliskie i namacalne. Myślę, że innym trafnym porównaniem byłby dźwięk jak gwarantuje nam seans filmowy w jednym z sieciowych multiplex’ów W4 dają wrażenie spokojnego odsłuchu, stawiającego na maksymalnie rozłożone pasmo przenoszenia. Jak pisałem w recenzji Westone 4, pozbawione są one emocjonalnego przekazu, którego nie brak w Audeo. Jakością brzmienia Westone nie ustępują Audeo, ich charakter jest po prostu inny. 232 są bliższe cieplejsze i żywsze, bardziej rockowe. W4 bardziej stonowane i zachowawcze. Scena jednak oferuje minimalnie większą rozdzielczość. Custom UM 3way – tu porównanie wychodzi najciekawiej. Wspomniany bas potrafi zejść w obu słuchawkach do podziemi. W 232 stanowi bardziej podstawę brzmienia, wokół której budowana jest reszta. Moje customy mają bardziej pohamowany bas, szybszy, pełniący rolę uzupełniającą. Ogólnie brzmienie jest jaśniejsze w customach. Wysokim tonom trochę brakuje do idealnie wybrzmiewających 232. Wkładając do uszu customy czuję, jednak, większą przestrzeń (bez poświęcenia głębi). Trójdrożna konstrukcja oferuje zdecydowanie większą rozdzielczość, dając efekt najłatwiej przyrównywany do oglądania obrazu w HD. Wszystko jest widoczne, każdy najmniejszy szczegół jest przekazywany i doskonale czytelny. Nie odbywa się to jednak kosztem przesterowań, czy nadmiernej ostrości. Przewaga customów leży niewątpliwie w ich budowie i wypełnieniu całego ucha, a co za tym idzie budowaniem pełnej trójwymiarowej sceny dźwięku. Porównując bezpośrednio nowe Audeo i SE530 widać od razu, że Shure to typowo zaprojektowane monitory do wokali. Nacisk na wokal jest bardzo duży. A umiarkowana ilość wysokich tonów wygładza dźwięk. Shure, jak już wspomniałem mają szybszy bas o trochę bardziej „pustym” charakterze. Ponadto SE530 należą do dość nieśmiałych w kwestii wysokich tonów. Z mojego punktu Audeo są bardziej atrakcyjne brzmieniowo. Przy Audeo 232 moim 111 brakuje, dosłownie, wszystkiego. Jedynie, co mi się chyba bardziej podobało w 111, to szersza propagacja dźwięków i jaśniejsze, mniej wycofane wokale. Jednak w kwestii zrównoważenia, dociążenia sceny i uniwersalności zwycięzca jest bezapelacyjny. Z pamięci warto również zrobić porównanie do Westone 3. Prowadząc odsłuchy, stwierdziłem, że nowe Audeo 232 na czarnych filtrach niezwykle przypominają W3. Ogromna porcja basu, z jednak lepszą kontrolą poszczególnych składowych oraz brak sybilantów, stawia, mimo wszystko, Audeo w lepszej pozycji. Brzmienie Audeo, w dość dużym stopniu, zbliżone jest

do Ultiamate Ears triple.fi 10. W obu przypadkach mamy do czynienia z typowym graniem funowym, w stylu „V”. Audeo mają minimalnie więcej basu. Moim zdaniem bas 232 oferuje znacznie więcej w kontekście wypełnienia i faktur. Ich bas jest minimalnie bardziej zaokrąglony, a przez to bardziej miękki. Jednak największa różnica, jak dla mnie, była w ogólnej jakości oferowanego brzmienia i w tym kontekście triple.fi wypadły nieco słabiej.

Podsumowanie Mając zaszczyt słuchać najnowszego produkty szwajcarskiego Phonaka przez ostatni tydzień, cieszyłem się każdą chwilą spędzoną z tymi słuchawkami. W łatwy sposób przekonały mnie do siebie swoim przekazem i sposobem prezentacji. Jako że słucham głównie rocka i mocniejszej muzyki, propozycja bycia pod sceną na koncercie ulubionego zespołu, wydała mi się nie do odrzucenia. Podobnie kusząco Audeo 232 prezentują elektronikę, pop czy rap. Jazz natomiast wymaga klimatu zadymionego klubu, łagodnego charakteru i gładkości, i pomimo że Audeo zagrają każdy gatunek i odpowiednio dostosowują się do charakteru muzyki oraz realizacji, to w jazzie zabrakło mi tego „czegoś”. Nie mniej jednak uniwersalność Phonaków Audeo 232 jest zaskakująca. Należy jednak zaznaczyć, że Audeo 232 będą słuchawkami wybrednymi co do źródła dźwięku, odtwarzacze o niskiej mocy im nie podołają. Dodatkowo nowe Audeo dość mocno ukazują braki lub zalety realizacji. Powoduje to, że niektóre realizacje brzmią przeciętnie, podczas gdy inne pokazują prawdzie w możliwości tych słuchawek. Podczas mojej krótkiej przygody z nowym Phonakami, odniosłem wrażenie, że producenci przesłuchali większość high-end’owych modeli słuchawek dostępnych na rynku, wybrali z nich najlepsze cechy i stworzyli blend pozbawiony wad innych słuchawek. Z technicznego punktu widzenia Phonak Audeo 232 to referencja. Precyzja zestrojenia jest słyszalna w każdej sekundzie odtwarzanego dźwięku. A to czy wpasuje się w gusta potencjalnych nabywców to zupełnie osobna kwestia… Moim zdaniem Audeo 232 to równy konkurent najwyższych modeli oferowanych przez innych producentów. Autor: „ piotrus - g” PODZIĘKOWANIA Recenzja powstała dzięki SonusMobile. Podziękowania także dla Audiomagic za udostępnienie Westone 4 oraz dla forumowego kolegi 4ndr3 za możliwość odsłuchu UE triple.fi 10.

Zatem jakie są słuchawki Można je opisać tylko w jeden sposób. Są to słuchawki idealne. Referencyjny dźwięk, znakomite wykonanie, bardzo duża wygoda użytkowania. Czy można chcieć więcej? Można - bo cena jest zabójcza i nie każdego będzie stać na taki wydatek. Z drugiej strony dostajemy produkt kompletny i jedyny w swoim rodzaju. Zatem czy krzyk portfela i pisk świnki skarbonki może nas powstrzymać przed zakupem? Do kupienia w sonusmobile.pl

www.forum.mp3store.pl

13


recenzje Niech moc będzie z Wami!

NuForce NE-600x

Kilka dni temu pojawił się komunikat mówiący, że do Audiomagic.pl mają dotrzeć nowe modele od NuForce: NE600x oraz NE-770x i są poszukiwani chętni do testów. Chwila myślenia, kilka maili i udało mi się załapać do grona szczęśliwców, którym było dane przez krótki ale wystarczający okres czasu testować ten pierwszy model - NE600x. Z czym to się je NE-600x dostałem w torebce strunowej. Same słuchawki, bez żadnych akcesoriów. Według informacji na stronie producenta nie dotarły do mnie jedynie dodatkowe tipsy w rozmiarach S i L. Jako, że mam dość „standardowe” uszy, rozmiar M, który otrzymałem, w pełni mnie zadowolił. Testowany egzemplarz różnił się wyglądem od tych sprzedawanych w sklepach. Posiadał także prototyp mikrofonu. Na stronie NuForce nie ma nawet wzmianki o modelu NE-600m. Pierwsze wrażenie po rzucie okiem na NE-600x to wygląd nawiązujący do serii Monster Jamz. Są jednak mniej atrakcyjne. Typowe „kołki” do uszu. Co mnie średnio ucieszyło, to płaski kabel. Owszem, jest to zaletą dla producenta, ponieważ dzięki wspomnianemu Monsterowi taki kabel stał się bardzo modny. Moim zdaniem jest to raczej zabieg mający na celu przyciągnięcie klienta, nie podyktowany względami praktycznymi. Jak już udowodniły a-Jays, płaski kabel ma więcej wad niż zalet. Pozostaje kwestia gustu – wyglądu. Ja osobiście wolę tradycyjny, okrągły kabelek. Jack sprawia wrażenie solidnego (dość długi, kątowy), jednak z powodu braku „odgiętki” może być podatny na uszkodzenia. Na pewno będzie trwalszy niż niesławne, proste jacki w NE700x/m. Egzemplarz, który dostałem, ma na lewym kabelku pilot. Z całej budowy słuchawek to właśnie ten pilot oceniam najniżej. Jego konstrukcja jest podobna do tej w starszych headsetach Apple, nie ma przycisku, tylko pilot się “zgniata”. Osobiście uważam, że to mało eleganckie rozwiązanie. Dodatkowo, plastik pilota jest na tyle cienki, że… lekko prześwituje! Kolejną ciekawostką jest fakt, że według NF ten model jest dostępny z kablem limonkowym, czerwonym i czarnym. Moje mają biały. Troszkę szkoda, że samo „body” słuchawek jest czarno-srebrne. Całe białe byłyby gratką dla użytkowników Apple.

Czas na insercję Po włożeniu w uszy NE-600x okazują się bardzo wygodne. Są bardziej filigranowe niż starszy brat, a do tego lekkie. W przeciwieństwie do Soundmagic E10 na NuForce od razu uzyskałem bardzo dobry „seal”. Przydałoby się głębsze umieszczenie słuchawek, jednak w moich uszach powoduje to utratę szczelności i gubimy „masę” dźwięku. Nie są one przystosowane do głębokiej penetracji kanału, co jest nawet zaletą. Izolacja dość dobra, na poziomie Soundmagic PL11 (a więc i NE-6, oraz z tego co pamiętam NE-700x), typowa „średniawka”. Moim zdaniem, głównym rywalem NE-600x będą Brainwavz Alpha, dlatego właśnie do nich chciałbym się odnieść w dalszej części recenzji. Wygodą i „bezproblemowością” NF zdecydowanie wygrywają. Nie trzeba stawiać na głowie ani siebie, ani słuchawek(Alpha najlepiej nosić do góry nogami, over the ear). To duży plus dla typowego, masowego odbiorcy. Mało komu będzie się chciało kom-

14 www.forum.mp3store.pl

binować ze słuchawkami za 100zł. Po prostu się do nich zniechęci, nie ważne jak by grały. Z ciekawości założyłem na NE-600x tipsy Sony Hybrids, których używam z Alpha. Mimo, że zestawowe tipsy nie są tragiczne, warto je zmienić na coś lepszego. Wszystkie testowe odsłuchy przeprowadziłem właśnie na Hybrydach, tak aby 600tki miały równe szanse z pojawiającym się później rywalem.

Zagrajmy coś w końcu! Wspominając poprzednie produkty NuForce, łatwo się domyśleć, że ten model także ma basową i gęstą charakterystykę grania. I to bardzo. Pierwsze co mi przyszło do głowy po podłączeniu ich do Nano 6g to „Dawać dubstepy!!!”. To właśnie jest żywioł tych słuchawek, muzyka elektroniczna. Ich brzmienie daje lekkie déjà-vu (właściwie déjà-écouté – przyp. red.) Sony XB700, taki sam wibrujący wykop. Ma to swój urok, a spory 11mm driver (NE-700x mają 8mm) zobowiązuje do „powera”. Cóż więc słyszymy po nakarmieniu Nano wspomnianym już dubstepem? Dźwięk ma ogromną masę, niestety wlewającej się na wyższe rejestry. Jednak nawet z pamięci zauważyłem, że góra jest bardziej odkryta niż w NE-700x. Daje nam to poczucie większej przejrzystości dźwięk(o ile można o takiej mówić, mając w uszach subwoofer). Co zaskakujące, poziom detali jest całkiem spory, nawet mniejsze “plumknięcia” są dość ładnie przekazywane. Co nie zmienia faktu, że żywiołem tych doków

jest wściekły atak dolnymi rejestrami. Zmieńmy repertuar. Przejście z „Bangarang” na utwory metalowe (Paradise Lost) jest nieprzyjemne. Spokojne partie, gdzie króluje sam wokal i ambientowe smyczki, są jakby nakryty woalem. Wchodzi ciężka, przesterowana gitara i jej dźwięk zaczyna nalewać się na perkusję (gubimy kopniak) i wokale. Ale faktura tej gitary! gdyby nauczyć bas ogłady, dostalibyśmy piękne, przesterowane gitary do metalu. Niestety – gdyby. Gdy tylko perkusji udaje się znaleźć wolną „szparę”, żeby wystawić głowę spomiędzy gitar, wreszcie czujemy jej impakt. Jest lekko zbyt rozlany (to chyba moje zboczenie po UE TF10Pro i Brookstone’ach, szukanie zwarcia w kopniaku perkusji który Nano świetnie reprodukuje). Osobiście niezbyt chciałbym słuchać metalu na tak ciemnych słuchawkach. Co ciekawe, nie ma skrajnej straty w detalach i separacji instrumentów. Jedyne co się potrafi gubić, to niskie gitary wchodzące w mezalians z perkusją. Nakarmmy Nano czymś popularnym. Tym razem Rihanna i jej „S&M”. Tu znów NE-600x ożywają. Bit jest mocny i soczysty. Wokal wyraźny, acz wycofany. Odnoszę wrażenie, że w takiej muzyce jest to pożądane. Dostajemy styl grania car audio. “Łup łup łup” może na nich dawać sporo radochy. Ewidentnie NuForce lubią się z muzyką pop-dance. Pop w stylu Gotye (ostatnio katowany przez


media utwór „Somebody that I used to know”) wypada mniej fajnie. Spokojna muzyka wymaga przejrzystości, tuaj jednak dominuje bas, który w linii melodycznej jest mało ważny. Ten wyraźnie domaga się uwagi słuchacza, podczas gdy każdy wolałby słyszeć wokalistę i delikatne dźwięki tła. Co ciekawe, w tym utworze słychać, że scena jest kreowana w bardzo miły sposób dookoła słuchacza. Nie ma poczucia że wszystko gra przede mną. Jedynie czuję, że kontrabasista siedzi na moich barkach, a wokalista jest ciut zbyt daleko. Aż chce się do niego odrobinę podejść.A jak jest u NE-600x z obnażaniem wad kiepsko nagranych kawałków? Dla mnie „referencją” jest utwór „100%” rapera Pyskatego, dosłownie naszpikowany sybilizacją. Jak wypada na NuForce? Sibilizacji praktycznie nie ma. Wokal jest na tyle „przygaszony”, że nie ma prawa męczyć sykliwością, nawet w słabych utworach.

Starcie z czempionem Ostatnimi czasy ważnym graczem na rynku doków do 100zł stały się Brainwavz Alpha. Weszły “z buta” tak mocno, że obecnie nabycie ich w polskich sklepach graniczy z cudem. Dodatkowo, to produkt zdolny konkurować z graczami za cenę trzy razy wyższą(co jest nie tylko moją opinią). Jak więc wypadną przy nich nowe NuForce? Zacznijmy podobnie jak wcześniej, od Skrillexa. Pierwsze wrażenie po przejściu z NE-600x na Alpha to “Gdzie jest bas?! Ale tu ostro!”. Tak, w „Bangarang” lekko brakuje wykopu na dole, nie ma tej masy. Reszta pasm jest wyraźniejsza, ostrzejsza. Bas, który pokazują Alpha, jest nieporównywalnie bardziej okiełznany. Tupie sobie tam gdzie chciał artysta, a nie po całej głowie słuchacza. Akurat w tym repertuarze chyba wolałem wszędobylski bas NE-600x, ten burcząco-kopiący bas, zamiast Alphowego podkopywania po kostkach. Zmiana na Paradise Lost. Co mamy teraz? Granie wciąż jest jaśniejsze i nie ma poczucia, że Nick Holmes ma na głowie worek. Tutaj punkt dla Alpha. Wchodzi gitara i nadal słyszymy perkusję! Słyszymy wokalistę! Gitara niestety nie ma tego ociekającego złem i mrokiem mięsa jak na NE-600x. Pytanie brzmi czy dla pełniejszego odbioru utworu jestem gotów oddać piękną gitarę? Ja tak. Także scena jest większa. Zespół gra w czymś na kształt sali zamkowej, nie jak NuForce w ciut większym garażu. Czas na Rihannę. Od razu czujemy że stanęła kilka kroków bliżej. Czujemy też, że bit kopiący nas w uszy

na NuForce teraz zrównał się z resztą melodii. Granie zdecydowanie równiejsze, jednak już nie tak “bez jaj” jak w przypadku „Bangarang”. „S&M” nadal brzmi bardzo fajnie, podczas gdy Skrillex na Alpha zabrzmiał jakby “mu się nie chciało”. Sytuacja z Gotye jest bliższa Paradise Lost. Bas nie jest męcząco wpychany na siłę. Słyszymy całość utworu z wyeksponowanym wokalem i lekką gitarą, nie z tłem basu wypchniętym przez szereg co było dość bezsensowne. Ponownie wokalista nie ma na głowie worka, czyli jest tak jak być powinno. Ostatnia runda: Pyskaty i jego sybilanty. Można się zacząć martwić o Alphy, ponieważ są sporo jaśniejsze od NE-600x, co daje sporo większe tendencje do sybilizacji. Jak się okazuje, wcale tak nie jest. Brainwavz też ładnie radzą sobie z sybilizacją. Co ciekawe, ten utwór jest niemal niesłuchalny na Audeo. W refrenie, Przemek stara się nam wybić zęby literami “s” i “c”.

Wynik bójki Wiele zależy od naszego playera (Nano 6g jest ciut funowy, co dziwne, patrząc na dawne iPody) i głównie gustu muzycznego. Słuchając dzikiej elektroniki, zdecydowanie więcej radochy dałyby mi NE-600x. Podobnie w dance. Tam ten nabrzmiały bas i kotara na reszcie dźwięku nie przeszkadzały. Spokojną muzykę też są w stanie zagrać dość strawnie (Gotye akurat chyba był felernym typem, przez dziwne zagrania gitary basowej), pod warunkiem że wybaczy się im to, że bas wpycha się przed wokalistę. Nie zmienia to faktu, że “retest” na utworze „Prosta Piosenka” Poluzjantów nadal daje poczucie, że basista chce odepchnąć Kubę Badacha sprzed mikrofonu. Mniej niż w Gotye, ale jednak. W takiej muzyce wokal jak dla mnie jest najważniejszy, reszta powinna być tłem. Metal to już całkowita wygrana Brainwavz, mimo pięknej faktury gitar na NuForce. Mamy zbyt wiele znaczących braków. Chyba, że ktoś lubi wokalistę z workiem na głowie i gitarzystów, którzy próbują zdusić brzmienie perkusji. Ja nie lubię. Kwestia sceny, moim zdaniem, jest na korzyść Alpha. To chyba jednak za sprawą większej lekkości grania. Alpha bardziej starają się postawić nam wokal przed nosem. Nie tak bardzo, abyśmy mieli potrzebę ucieczki przed nim. Ilość detali IMHO stoi na podobnym poziomie, choć w NuForce bas stara się je kneblować. Sprawę ratuje góra wyraźniejsza niż w NE-700x.

Cóż więc to potrafi? Końcowe moje wnioski z obcowania z NE-600x to bas. Dość fajny i “imprezowy” bas. I właśnie taką muzykę one lubią. Popularną muzykę podchodzącą pod dance i klubową. Wtedy pokazują pazury. Brakuje im trochę dokładności w dole, ale ten bałagan potrafi mieć swój urok(co zauważyłem przy Paradise Lost). Mimo, że bas się wpycha, potrafi dać nam smaczki których spokojniejsze słuchawki nie pokażą. Czy warto za cenę bałaganu? Patrząc na ludzi ubranych “jak metale” z HD202 na głowie, myślę ze dla wielu warto. All in All, jeżeli ktoś szuka basowych doków do 100zł to NuForce daje nam fajnego kandydata. Wykonanie na „5” (design gorzej, ale o gustach się nie dyskutuje), dźwięk mocno basowy, ale mający chęci na bycie grzecznym i robiący “bum bum” z klasą. Gdybym miał im coś zarzucić, tak naprawdę ograniczył bym się do prześwitującego mikrofonu i (może) kolorystyki. Srebrna część „body” jest bez sensu i IMHO psuje wygląd. Poza tym dostajemy kawał wygodnych i porządnie grających doków dla fanów ciepłej prezentacji. Osobiście pozostanę przy Alpha. Pamiętając jaki był popyt na NE-6 i wszelkiej maści “epki”, wróżę nowym NuForce sukces. Może nawet większy niż Alpha, gdyż taki styl grania jaki prezentują NE-600x jest porządany. Autor: „4ndr3”

Zatem jakie są słuchawki Imprezowe brzmienie potrafi poruszyć nawet największego zgreda do tanecznego rytmu a wysoka dynamika efekt ten wręcz pogłębić. Jeśli lubicie muzykę elektroniczną oraz taką, gdzie liczy się odpowiednie uderzenie to NE-600x są wyborem właśnie dla Ciebie! W innym przypadku warto dać im szansę. Jest to naprawedę udany produkt, który swoją jakością i brzmieniem broni się sam. Do kupienia w mp3store.pl

audiomagic.pl

www.forum.mp3store.pl

15


recenzje Ciemność widzę a ambrozję słyszę

DigiZoid

ZO2

To już kolejna moja recenzja przenośnego wzmacniacza portable. Tym razem w ręce trafiła nowa wersja amerykańskiego produktu DigiZoid ZO2 z rozszerzoną nazwą „personal subwoofer”. Wyposażona jest ona w technologie „digital” przesunięcia wektorowego. Brzmi ciekawie nieprawdaż? Jeśli szukacie drobnej garści informacji technicznych oraz trochę większej porcji subiektywnych wrażeń z odsłuchu zapraszam do lektury. Fajny czarny klocek Omawiany sprzęt jest prawie dwa razy większy niż FiiO E6, przy zachowaniu takiej samej grubości i prawie takiej samej szerokości. Przy wymienionej niżej konkurencji zdaje się mieć atrakcyjny rozmiar, nie rozpycha nam kieszeni. Nie będzie dużo bardziej dokuczliwy niż pudełko zapałek. Jego waga jest zredukowana do minimum za sprawą użytego materiału – plastiku – w istocie jest lżejszy od mojego zegarka. Plastikowy materiał ma charakter matowy, nie wykazuje tendencji do rysowania się. Konstrukcja jest zwarta i wydaje się solidna, nie mniej plastik zawsze może budzić zastrzeżenia u niektórych użytkowników. 3 elementy obudowy są dobrze spasowane, aczkolwiek nie tak precyzyjnie jak w FiiO E6, tzn. nie wygląda to tak estetycznie. Napis na z nazwą na obudowie może się ścierać, aczkolwiek nie dowiem się jak to w praktyce wygląda. Z przodu jest dioda LED dająca wiele kolorów będąca wskaźnikiem EQ i poziomu wzmocnienia. Z boku z jednej strony jest wejście do ładowania mini-usb z diodą sygnalizującą ładowanie, z drugiej strony jest joystick w zagłębieniu służący do regulacji EQ i poziomu wzmocnienia co jest właściwie jednym z głównych zmian w stosunku do poprzedniego modelu tej firmy. Na górze mamy dwa gniazda jack z wyjściem i wejściem audio. Dla mnie takie rozwiązanie jest bardzo wygodne i dość popularne. (Wszystkie dokładne parametry znajdziecie na końcu tekstu).

Funkcjonalność ponad wszystko Głównym celem przy tworzeniu tej konstrukcji było stworzenie urządzenia, które poprawi brzmienie naszego źródła. W tym wyrażeniu zawiera się wprowadzenie ciepła i większej ilości basu, mając na uwadze poprawę

16 www.forum.mp3store.pl

jego jakości. Nie będę wypowiadał się o technologii, gdyż się na tym nie znam. Nazwane jest to przesunięciem wektorowym, a obrazowo mówiąc chodzi o przesunięcie całego pasma reprodukowanego dźwięku w dół, w stronę niższych częstotliwości. Jest to technologia cyfrowa, podczas gdy inne wzmacniacze opierają się na technologii analogowej. Jeśli kogoś interesują szczegóły zapraszam do skorzystania z internetowych źródeł. Informacji na ten temat chociażby na stronie producenta nie brakuje. Wzmacniacz włączamy przez dłuższe przyciśnięcie guzika. Zapala się przednia dioda na starcie sygnalizująca ustawienie EQ. W skali mamy 32 stopnie z kolorami od zielonego najniższego poziomu equalizacji w górę po przez żółty, pomarańczowy do czerwonego, wraz z ich odcieniami. Ruch joystickiem w góra/dół manipuluje wzmocnieniem. Jego krótkie kliknięcie zmienia kolor diody na niebieski i przełącza do ustawień poziomu wzmocnienia, a jego stopień oznajmia nam nasycenie diody. Do dyspozycji mamy również 32 stopnie. Długie kliknięcie wyłącza urządzenie. Krótkie przełącza z powrotem w tryb EQ. Bateria tego urządzenia zależna jest od sposobu korzystania, ale trzyma mniej więcej 10h. Czas pełnego ładowania wynosi 2 godziny. Wg. Specyfikacji jest on dość mocnym wzmacniaczem. Jednak tak zwany poziom wzmocnienia (głośności) wynosi 1. Co oznacza, że nie uzyskamy większej głośności niż ta dostarczona nam przez źródło. Spokojnie napędzi nam wymagające słuchawki, chociaż nie mogę tego sprawdzić w pełni, gdyż nie mam słuchawek o zbyt dużej impedancji. Aczkolwiek ze słuchawkami które wręcz wymagają wzmocnienia , powinien sobie bez problemu poradzić, problem będzie

pojawiał się z cichymi słuchawkami, które wymagają większej głośności. Są trzy wersje tego wzmacniacza, gdyż jego niedociągnięcia wychodziły w praktyce. Producent udostępnił opcje wymiany starszej wersji na nowszą po jej odesłaniu. Pierwsza miała problem z szumami. Teraz mam wersje v2. Dopatrzyłem się tylko jednego niedociągnięcia. Po podpięciu słuchawek, słychać nieprzyjemne przebicie. Wzmacniacz ten od razu kojarzy się ze słuchawkami, ale trzeba wiedzieć, że kierowany jest do szerszego pola zastosowań. Może być używany do słuchawek, ale może też być wpinany w inne systemy: samochodowe, stereo, kina domowego itp., itd.. Wszędzie gdzie mamy do czynienia z osobistą konsumpcją audio ma nam dawać więcej „FUNu” („zabawy”) z wrażeń dźwiękowych.

Brzmi to bosko Zacznę może od truizmu, że dźwięk jest kwestią subiektywnego postrzegania, więc stwierdzenia polepsza/ pogarsza dźwięk mogą być w każdym przypadku prawdziwe. Mogę tu zacytować naszego kolegę @Majkel’a: „Czytanie subiektywnych opinii bez empirycznej weryfikacji prowadzi do błędnych decyzji, rozczarowań i ubóstwa.” Jeśli mówimy o bardziej wymagających słuchawkach to po podpięciu ZO2 zmiana jest wyraźna. Słuchawki przestają się dusić. Zaczynają grać tak jak powinny grać. Natomiast gdy mamy do czynienia z mniej wymagającymi słuchawkami, również odczujemy poprawę. Będzie ona zależeć od właściwości słuchawek w jednych słuchawkach takich jak HD661 zmiana była dość znacznie odczuwalna, poprawi się każdy aspekt muzyki w innych mniej, poprawione zostaną pojedyncze elementy np.


PX360 (bo więcej nie dało się poprawić). Trzeba też zaznaczyć, że używając wzmacniacza tracimy trochę na czystości sygnału, gdyż każdy element w torze wprowadza jakieś zniekształcenia. Tak się działo w przypadku każdego portable amp, którego używałem. Nie trzeba się tego bać, dźwięk przez to jest odrobinę mniej szklisty, ale z drugiej strony znika też tak jakby szyba odgradzająca nas od muzyki. Mając naprawdę mało wymagające słuchawki używanie wzmacniacza stoi pod jeszcze większym znakiem zapytania. Przechodząc do konkretów co uzyskujemy używając DigiZoid ZO2? Wszystko to co ma dawać wzmocnienie, czyli z płaskiej sceny, kiedy mamy do czynienia z ścianą dźwięku uzyskujemy pogłębioną scenę, gdzie zaczynamy dostrzegać zależności między odległościami źródeł dźwięku. Scena może też się subiektywnie poszerzyć-powiększyć. W moim odczuciu jest całkiem spora. Gra on trochę na modłę FiiO E6 co mi się bardzo podoba. Chodzi mi o to, że wzmacniaczach typu MxM możemy poczuć, jakby dźwięk był skompresowany, a tutaj gra z powietrzem, z luzem – po prostu swobodnie. Nawet jeśli nasz grajek nie zlewa dźwięku w jedną kupę to i tak odczujemy poprawę separacji instrumentów, między nimi pojawi się powietrze. Konsekwencją tego wszystkiego będzie również poprawa całej holografii. Wszystko zaczyna mieć konkretne miejsce w przestrzeni. Co do szczegółowości to nie ma co się łudzić, że nagle wyciągnie nam ze słuchawek tony szczegółów, w tym względzie nawet mikroforum608 pokaże więcej od siebie. Jednak pozytywem jest to że tej szczegółowości grajka również nie tracimy, a przy ogólnej poprawie prezentacji dźwięku zaczynamy zwracać większą uwagę na równego rodzaj niuanse. Ogólnie pod tym względem nie jest źle w FiiO E6, a tutaj sygnał jest czystszy dźwięk mimo miękkości jest precyzyjniejszy. Po za tym w słuchawkach da się odczuć zwiększenie masy dźwięku i rozdzielczości. Z charakteru Zo2 nawet na zielonym najniższym EQ ma ocieplony dźwięk. Dostajemy ciepłą i gładką barwę, a używając EQ możemy sobie ją jeszcze bardziej ocieplić. To co mi się podoba to to, że ocieplając dźwięk nie tracimy na szczegółowość, a dźwięk dalej pozostaje klarowny, choć to zależy również od słuchawek. Tzn. w ciepłych słuchawkach dźwięk może zacząć być mulący, zdominowany basem, ale to trzeba mieć słuchawki naprawdę ciepłe. Nie będę robił analizy pasm, gdyż każdy słucha czego innego i w innym towarzystwie, ale każdy pewnie czeka na opis basu. To podbicie basu, które otrzymujemy działa naprawdę dobrze. Bas pozostaje naturalny, a jego sposób brania nie zostaje zmieniony. Nie chcę jednak gloryfikować tego efektu. To nie jest tak, że pojawia się więcej szczegółów. Po prostu naturalną koleją rzeczy, gdy jest bardziej słyszalny możemy go lepiej śledzić i wyłapać więcej. Przy takiej skali już samemu można dobrać sobie poziom, który nas usatysfakcjonuje, a który nas nie

przytłoczy. Powyższy opis jest sumą wniosków po przesłuchaniu go ze wszystkimi moimi słuchawkami i nie w każdych słuchawkach da się wyśledzić wszystkie zmiany. Przejdźmy do porównań: Fiio E6 – Oba wzmacniacze można powiedzieć burzą szklaną szybę. ZO2 robi to dwie klasy lepiej. Ma on czystszy sygnał. Tworzy większą i lepszą scenę. Tam gdzie FiiO E6 zaczyna coś dobić tam DigiZoid robi to już całkiem poprawnie. ZO2 Pewnie lepiej sobie poradzi z wymagającymi słuchawkami. Jednak w przypadku cichych słuchawek E6 poradzi sobie lepiej, gdyż potrafi dość znacznie zwiększyć głośność, podczas gdy ZO2 nie zwiększa głośności wcale, dając ją maksymalnie taką jak źródło. E6 bez EQ jest przezroczysty-neutralny, podczas gdy nasz bohater recenzji jest wyraźnie ocieplony. Porównując brzmienie E6 brzmi dość cyfrowo, a ZO ma dźwięk gładki i płynny, analogowy. Suma summarum ZO2 będzie znacznie lepszy jeśli ktoś oczekuje ocieplonego brzmienia. Jednak ta przyjemność kosztuje i jest 4x droższa niż FiiO, co w moim mniemaniu nie jest proporcjonalne do efektów. FiiO E11 – Tak jak E6 będzie głośniejszy. Nadaje się również do dość prądożernych słuchawek. Jednak będąc w swoim charakterze bardzo ciemny to nie umywa się do sposobu grania i brzmienia DigiZoida. Potrafi on zamulić nawet niezbyt ciepłe słuchawki. Jego zaletą jest stosunek moc/wielkość/cena to wszystko. Osobiście preferuje bardziej E6. Nie porównywałbym go nawet bezpośrednio do ZO2, gdyż nie ma do czego. MxM - Nie jest jednorodnym produktem. Są bardziej i mniej udane egzemplarze. Te lepsze mogłyby pewnie konkurować, a nawet wygrać w zawodach, ale odniosę się do posiadanych przeze mnie modelach o standardowym wyposażeniu. Grają gdzieś o klasę lepiej od E11 i dużo rzeczy zrobią na poziomie digizoida. Mają bardzo dużo mocy. Jednak nie każdemu przypadnie do gustu dźwięk, który robi wrażenie skompresowanego. Pod tym względem, ogólnego sposobu grania, barwy i charakteru to również w moim osobistym rankingu przegrają z DigiZoid’em. iBasso T4. Jest czymś pomiędzy MxM, a E6. Do ZO2 będzie mu brakować i przegra z nim na tej samej półce cenowej. Chociaż sposób grania był dla mnie przyjemny, ocieplony jasny, a ZO2 jest raczej ocieplony neutralny – ciemny.

Kilka słów podsumowania Jeśli chcemy tylko poprawić scenę, aby nie była taka padnięta, mamy troszkę bardziej wymagające słuchawki, chcemy zwiększyć głośność i przy tym nie przesadzać w formie - to za podwójne wyjście do baru mamy FiiO E6. Jeśli mamy więcej pieniędzy i nie liczymy ich, by starczyło byle do następnego miesiąca, oraz chcemy ocieplić swój zestaw i dodać basu to możemy zakupić ZO2. Nie

będę rozpatrywał dalej sensowności takiego zakupu. Dla mnie 350zł to trochę za dużo jak na coś co poprawia dźwięk w czasie drogi do pracy czy spaceru. Wolę sobie kupić lepsze, łatwiejsze w napędzeniu słuchawki i znaleźć do nich synergię. DigiZoid ZO2 jak na wzmacniacz przystało poprawi pewne wymienione aspekty muzyczne, szczególnie jeśli słuchawki są bardziej wymagające, ale czy efekt będzie dla was proporcjonalny do wydanych pieniędzy? Zadecydujcie sami. Odradzam podłączanie ZO2 do ciepło grających odtwarzaczy i ciepłych słuchawek, ale jeśli ktoś ma neutralne zestawienie, a chce czasem poczuć to „mięsko” i kopnięcie na basie to amp ten może być jakimś rozwiązaniem. Poprawia nawet grę takich będących samych w sobie FUNowymi V-jays’ów, więc potencjał na pewno w nim tkwi. Za punkt odniesienia używam moje przeszłe doświadczenia ze wzmacniaczami portable: E11, dwóch mxm@2x AD8397 /@ AD8397&AD8066, ibasso T4 oraz bezpośrednie porównanie ze wzmacniaczem Fiio E6. Źródła: Pure i20@T4G, T4G>LODbyFL, T1G>LODbyFL, Z5>IC fiio. Słuchawki: 7509hd, ms1i, hd668, hd681, shp2500, srh750dj, px360, zx700, hd661, hp525, v-jays. Materiał audio: Anitek, Diablo Swing Orchestra, Tool, Apocalyptica, Very Audiophile New Recordings, Steven Dunston, Bjřrn Arve Lagim, Pedro Collares, Buena Vista Social Club i inne. Autor: „Syler” PODZIĘKOWANIA Dla Crash Override za udostępnienie sprzętu do testów.

SPECYFIKACJA: • Rozmiary: 2.75 x 1.5 x 0.38 in (7 x 3.8 x 0.9 cm), 27g • Czas działania: run time up to ca. 12h; Czas ładowania: 2h (100%), rapid charge 1h (80%) • Input: 3.5mm stereo, 2.0Vpp max. (0.5Vrms), 15 kOhm • Output: 3.5mm stereo, 840mW@25 Ohm (per channel), 190mA@3.7V, 0.2 Ohm • Frequency response: 20Hz-20kHz +/- 0.25dB (min. contour) • Noise level/dynamic range: -87.9dB/87.6dB (A) • THD: 0.003% • THD+N: -80.9dB (A) • IMD @ 10kHz: 0.015% • IMD+N: 0.014% • Akcesoria: kabel USB, 12cm 3.5mm-3.5mm IC, 90cm 3.5mm-to-3.5mm IC, instrukcja

Jaki jest ten wzmiacziacz ZO2 na pewno nie jest dla każdego. Wysublimowane dźwięki raczej się na nim nie zadomowią, ale na pewno znajdzie swoich odbiorców w śród maniaków basu. Spora moc zapewni odpowiednią siłę dla wymagających słuchawek. Bas rządzi i dzieli. Do kupienia w mp3store.pl

audiomagic.pl

www.forum.mp3store.pl

17


recenzje Takie małe a takie wielkie

MEElectronics CC51

Tematem tej dość spontanicznie napisanej recenzji są amerykańskie IEMy - MEElectronics CC51. Postaram się wam w miarę obiektywnie przedstawić możliwości tego modelu, jego wady i zalety. Zapraszam do lektury bo naprawdę warto. Produkt znakomity pod wieloma wzgledami. Przemyślany i świetnie wykonany ale o tym przekonacie się czytając niniejszą recenzjęponiżej.

Jakość wykonania, wygoda, izolacja, akcesoria Słuchawki otrzymujemy w średniej wielkości kartonowym pudełku. Możemy od razu zobaczyć nasz nowy nabytek dzięki szybce znajdującej się na froncie opakowania. W zestawie znajdziemy słuchawki z klipsem na kablu, bardzo dobrej jakości etui i zestaw przeźroczystych tipsów (S/M/L oraz Bi-Flangi). Tipsy są zaskakująco dobrej jakości, nie ma potrzeby wymiany ich na inne. Według tego co przeczytałem w internecie próba zdjęcia klipsa do ubrania montowanego na kablu słuchawek, może doprowadzić do jego uszkodzenia. Tutaj duży minus. Sam kabelek jest niestety dość przeciętnej jakości, nie sprawia wrażenia solidnego. Wtyk to kątowy i pozłacany mini jack, nie mam do niego większych zastrzeżeń. Sam korpus słuchawek jest bardzo mały i bardzo dobrze wykonany. Tulejka jest duża, jest to zapewne rozmiar T500 (lub nawet jeszcze większy), ale pomimo to słuchawki są bardzo wygodne, nie czuć ich w uszach. Izolacja stoi na dobrym poziomie, hałasy z ulicy nie powinny nam przeszkadzać. Efekt mikrofonowy przy normalnym sposobie noszenia nie jest dokuczliwy, po założeniu słuchawek Over-the-Ear znika niemal całkowicie. Komfort i izolacja zdecydowanie na plus, z jakością wykonania jest nieco gorzej, największą wadą jest dość marnej jakości kabel.

Dźwięk Odsłuchy były prowadzone na odtwarzaczu iPod Touch 4G, pliki w formacie Apple Lossless i MP3 320kb/s, zestawowe tipsy Single-Flange w rozmiarze M. Zaczynając od najniższych rejestrów - bas całkiem sporych rozmiarów, bardzo szybki i świetnie kontrolowany, nie ma mowy o dudnieniu i nachodzeniu na inne pasma. Mogłoby go być troszkę więcej, ale i tak jest o wiele lepiej niż w przypadku dość sterylnego basu a’la Audeo, zejście również jest bardzo dobre. Tony niskie potrafią przyjemnie zawibrować, a w utworach możemy bez większych problemów wychwycić sekcję gitary basowej. Dla zwykłego słuchacza (czytaj - nie basshead’a) basu może zabraknąć tylko na skrajnie zimnych odtwarzaczach. Średnica jest przejrzysta i delikatnie ocieplona, co również zaliczam na plus. Wokale mają przyjemną barwę i są dobrze usadowione na scenie, ale oczywiście nie są

18 www.forum.mp3store.pl

Scena jest bardzo przyzwoita, bardziej szeroka niż głęboka. Poszczególne składowe dźwięku są dobrze umiejscowione, możemy doszukać się planów i pewnej cząstki „trójwymiarowości” (w pełni 3D brzmią dla mnie tylko kolumny ). Scena nie jest niesamowicie szeroka, ale ogromna scena a’la Eterny może być po pewnym czasie nieco męcząca. Holografia stoi na wysokim poziomie, możemy bez większych problemów określić skąd dobiega dany dźwięk. Separacja jest rewelacyjna, nawet w największej „sieczce” typu Death Metal wszystko jest pięknie odseparowane i nic nie zlewa się ze sobą. Skupianie się na danym instrumencie nie należy w tych słuchawkach do trudnych czynności. tak intymne jak w np Shure SE530. Jak wiadomo wokale dzielimy na żeńskie i męskie Te pierwsze są okraszone aksamitem i potrafią zaskoczyć niespotykaną w tym przedziale cenowym delikatnością, męskie również są bardzo dobre, odpowiednio głębokie, choć mogłyby być nieco bardziej twarde (na moje ucho). Gitary brzmią dobrze, ale przydałoby się im nieco więcej ostrości (znanej np z DBA-02). Zawsze lubiłem wsłuchiwać się w solówki Marka Knopflera z Dire Straits, CC51 pozwalają to robić z naprawdę dużą przyjemnością. Bardzo ładnie brzmi na MEE gitara akustyczna, ma świetną barwę i przekazuje spory ładunek emocjonalny, czego nie uświadczyłem w Audeo (były zbyt sterylne). Klawisze/organy Hammonda są odpowiednio żywe i nadają smaczku nagraniom (jest to rzadko spotykane w półce do 300 PLN). Instrumenty takie jak harmonijka ustna, trąbka, kontrabas czy fortepian brzmią na MEE świetnie, w Jazzie czy Bluesie te słuchawki żyją i to doskonale słychać (ciężko mi się wypowiedzieć o brzmieniu innych instrumentów, ponieważ słucham głównie Rocka, Bluesa i Jazzu). Wysokie tony to naprawdę piękna sprawa w tych słuchawkach. Są doskonale rozciągnięte, naturalne i realistyczne, słychać wiele szczegółów które umykają nam na bardziej basowych słuchawkach. Perkusja to instrument, który te słuchawki ukazują w pełni jego siły i piękna. Talerze nie są zapiaszczone tak jak w K370 czy ADDIEM, wybrzmiewają czysto i odpowiednio długo. Sybilizacja zdarza się sporadycznie, nie ma mowy o sykliwości znanej z DBA-02 (i bardzo dobrze!).

Podsumowanie Firma MEElectronics naprawdę się postarała i stworzyła niemal doskonałe słuchawki w półce cenowej do 300 PLN. Nie mają basu i przestrzeni IE8, średnicy SE530 czy góry DBA-02, ale IE8 nie mają lekkości, Shure wysokich tonów a DBA-02 basu i barwy MEE CC51. Te małe słuchawki dokanałowe pokazują, że jakość wcale nie musi kosztować fortuny. Autor: „Mr.Sheep” PODZIĘKOWANIA Dla im_becyl za udostępnienie sprzętu do testów.

Zatem jakie są słuchawki MEElectronics pokazała dobitnie, że klient nie musi wydać niebotycznych sum aby zakupić produkt, który śmiało można nazwać namiastką audiofilskiego sprzętu. Namiastką o tyle ciekawą, że wcale nie gorszą od produktów czasami droższymi nawet 3/4 krotnie. Za to właśnie lubie ten produkt. Jest skrojony na nasze kieszenie i potrzeby. Serdecznie polecam innym! Do kupienia w

audiomagic.pl


www.forum.mp3store.pl

15


recenzje Taniość widzę, jakość słyszę

Superlux HD-661 Producent z Tajwanu postanowił dotrzeć ze swoją ofertą również do osób, które szukają słuchawek nausznych do użytku poza domem, aczkolwiek nie dysponują wielkim budżetem. Ulica, autobus, tramwaj czy szkolny korytarz, nie stanowią dużego wyzwania dla tego modelu. Czy w tej cenie możemy oczekiwać czegoś więcej ponad to, co przyszło nam wysupłać z portfela? Zapraszam do lektury. oba kable, otrzymując tym samym kabel o długości 4m), przejściówkę na jacka 6.3mm, czerwony woreczek do przenoszenia słuchawek, wykonany ze sztucznej tkaniny oraz klips zapobiegający wypięciu się kabelka ze słuchawek.

Budowa, wykonanie, użytkowanie

Garść podstawowych informacji Słuchawki otrzymujemy w kartonowym pudełku, praktycznie takim samym, jak w modelu HD-668b, z małym zastrzeżeniem - w tym przypadku mamy możliwość podejrzeć nasz zakup, dzięki zrobionemu „okienku”. W zestawie, oprócz słuchawek, otrzymujemy całkiem pokaźny zestaw, mianowicie: dwa dość miękkie kabelki o długości 1 oraz 3 metrów (co jest niewątpliwie dużą zaletą, gdyż pozwala indywidualnie dostosować długość kabla do własnych potrzeb i zastosowań, można np. złączyć

20 www.forum.mp3store.pl

Jest to model wokółuszny o konstrukcji zamkniętej, co każe nam przypuszczać, iż może zapewnić nam izolację na poziomie wyższym, niż robią to HD-681 oraz 668b i faktycznie, HD-661 izolują nieporównywalnie lepiej, co jest w końcu konsekwencją ich budowy. W przypadku innych modeli z tego segmentu, np. Brainwavz HM3 oraz ich braci - Fisher Audio FA-004, izolacja była na słabszym poziomie. Krótko mówiąc, pozwalają nam, przynajmniej w pewnym stopniu, cieszyć się muzyką w środowisku o sporym natężeniu dźwięku, tj. w autobusie czy na ulicy. Co się tyczy efektu grzania ucha oraz samego docisku muszli (który jest dość duży), nie powoduje to takiego problemu, jak w przypadku AKG K518, jednak jest odczuwalny po ok. godzinie. Słuchawki, same w sobie, leżą wygodnie i pewnie (nawet podczas biegu nie spadały z głowy). Pałąk jest podobnej konstrukcji jak w HD-668b, czyli dwuczęściowy, jednak w tym modelu sprawdza się lepiej, gdyż mniej uwiera w głowę. Zdecydowanie zalecam przymiarkę tego modelu przed zakupem, gdyż pałąk jest dosyć wysoki. W moim przypadku, słuchawki dobrze leżały, jednak głowa głowie nierówna. Mechanizm składania w HD-661 nie występuje. Odpinany kabel poprowadzony jest do jednej (prawej) muszli. Pady wykonane są z pseudoskóry i są bardziej miękkie, niż w przypadku HD-681 oraz HD-668b. Jeśli chodzi o ogólną jakość wykonania i użytych materiałów, jestem mile zaskoczony, gdyż stoją one na wysokim poziomie, biorąc pod uwagę cenę. Nic nie skrzypi i nie trzeszczy, plastiki dobrze spasowane. Jedynie guma, użyta do budowy pałąka, mogłaby być lepszej jakości. Wracając do plastików - są one lusterkowe a co za tym idzie, łatwo zbierają odciski palców. Ciekawostką jest możliwość obracania muszli o 180°, co może być przydatne podczas odsłuchów na jedno ucho. Sam mechanizm obracania stawia dość duży opór, co potęguje, jak dla mnie, wrażenie bardzo dobrej jakości i dodatkowo w dość dużym stopniu pomaga utrzymać zadany kąt ustawienia muszli. Płeć piękną z pewnością ucieszy fakt, że model ten występuje aż w ośmiu wersjach kolorystycznych, co pozwoli dopasować swój nowy nabytek do torebki i/lub kurtki. ;)

Co zaoferuja nam, pod względem dźwięku? Pomimo impedancji 68 omów, słuchawki są łatwo napędzalne i wystarczająco głośne, co jest zapewnione przez wysoką skuteczność i zamkniętą konstrukcję.

Powinny ładnie zagrać już z takich źródeł, jak popularna Sansa Clip - w przeciwieństwie do HD-681 oraz HD-668b, które wymagają już wzmacniacza. Opisując w skrócie dźwięk tych Superluksów, stwierdzam, że są to słuchawki jasne, szczegółowe, aczkolwiek niemęczące i nie sypiące górą na prawo i lewo, z lekką dawką funu. Ilość niskich tonów jest umiarkowana i rzekłbym, akuratna. HM3 oraz FA-004 mają ich więcej. Z pewnością osoby, lubiące styl grania AKG K518, nie mają tu czego szukać, gdyż tam ich ilość jest na granicy akceptowalności. Do wokali również nie można mieć większych zastrzeżeń, aczkolwiek sposób ich prezentacji nie jest sztampowy, o czym będzie później, w dokładniejszej analizie poszczególnych pasm, którą zacznę od niskich tonów. Jak już wcześniej pisałem, ich ilość jest umiarkowana. Zarówno bassheadzi, jak i osoby lubiące lekkie i suche puknięcie, rodem ze słuchawek Etymotic, będą zawiedzione. Niskiego basu nie ma za wiele, aczkolwiek czuć jego obecność. Więcej do powiedzenia na pewno ma tutaj średni i w mniejszym stopniu, wysoki bas. Jeśli chodzi o wypełnienie - jest ono dobre, jednak odczuwam pewne braki w tym aspekcie, które z pewnością może zrekompensować sam impakt basu. Jest on stosunkowo duży, co może potęgować odczucie obecności niskich tonów. Przejdźmy do wokali, które prezentowane są jakby nieco z oddali, ale w żadnym razie nie są wycofane. Są lekko rozjaśnione, co, w niektórych utworach, może przynieść efekt w postaci lekkiej sybilizacji. Nie jest to jednak uciążliwe. Niczego w zasadzie im nie brak, są wystarczająco szczegółowe i wyraźne. Na pewno nie są intymne. Z kolei brzmieniu gitary elektrycznej brak nieco pazura. Wysokie tony są nieco wysunięte przed szereg, co mi osobiście nie przeszkadza, niektóre osoby mogą być jednak wyczulone w tym aspekcie, dlatego zalecam, po wyjęciu z pudełka, porządne wygrzanie słuchawek, co najmniej 150h. Po tym zabiegu, wysokie tony uspokajają się nieco. Wszelakie talerze i dzwonki bardzo ładnie wybrzmiewają. Generalizując, góra klarowna i bardzo poprawna. W tym aspekcie miażdżą AKG K518. Scena nie jest klaustrofobicznie mała, nie jest też rozległa, przypominam, że są to słuchawki zamknięte, w cenie poniżej 200zł. Jest bardziej rozciągnięta wgłąb, niż wszerz. Czasami jednak byłem mile zaskoczony, jak jakiś instrument wybrzmiewał w oddali i Superluksy tę odległość potrafią oddać. Jeśli chodzi o lokalizację i separację instrumentów, to zdecydowanie daleko im do przysłowiowej „papki”. Wszystko bardzo ładnie ułożone i oddzielone. Kończąc wywody na temat dźwięku, muszę powiedzieć, że żadne pasmo nie jest szczególnie wybitne, jest po prostu bardzo dobre, jednak ich połączenie oraz sposób prezentacji dźwięku, sprawia sporą radość ze słuchania muzyki.

Podsumowanie W segmencie niedrogich, wokółusznych słuchawek


niącym basem K518 lub mało powtarzalnymi, ostatnimi czasy, CAL-ami, słuchające szerokiego spektrum gatunków, nie powinny być zawiedzione. Najsłabiej wypadły cięższe brzmienia, a to za sprawą wspomnianych gitar. Reasumując, pomimo kilku mniejszych wad, są to bardzo dobre nauszniki; za niewielkie pieniądze otrzymujemy słuchawki stojące na równi, pod względem dźwięku i jakości wykonania, z modelami sporo droższymi, co tylko nobilituje HD-661, które z pewnością są w stanie zapewnić radość ze słuchania muzyki nawet bardziej wytrawnym słuchaczom, nie mówiąc już o początkujących - a więc ostatecznie okazuje się, że pomimo kilku niewielkich wad, można jednak oczekiwać czegoś więcej… Autor: „Marcel”

Zatem jakie są słuchawki Wybór jest prosty. Słuchawki prezentują niespotykany do tej pory stosunek ceny do jakości i brzmienia. Warto sprawdzić bo słuchawki tego producenta pomału obrastają w legendę nie mniejszą niż o dokonaniach rycerzy króla Artura. A że w każdej legendzie jest ziarenko prawdy.... Do kupienia w mp3store.pl portable, HD-661 są niewątpliwie mocnym graczem. Osoby szukające uniwersalnego brzmienia (są to IMO

najbardziej uniwersalne słuchawki nauszne portable, wśród wszystkich tutaj wymienionych), zniechęcone dud-

www.forum.mp3store.pl

21


recenzje Szukamy dla księżniczki króla

Test topowych odtwarzaczy Dzięki uprzejmości kolegów „Forza Lazio” (iMod), „WojtekC” Mp3store (Cowon J3) i koleżanki „pysiaDK” (Zune HD + B2) dostałem niezwykłą okazję do porównania kilku topowych odtwarzaczy. Oczywiście na samym wstępie pragnę podziękować im z całego serca za zaufanie, którym zostałem niewątpliwie obdarzony.

S:flo 2

Opakowanie, budowa Odtwarzacz zapakowany jest w małe i zgrabne pudełko, w którym znajdziemy kabel USB z końcówką na mini USB, pchełki no-name, ładowarkę samochodową i, rzecz jasna, instrukcję obsługi. Właściwie poza slotem na karty SDHC i line-out nie ma tutaj nic, co mogłoby jakoś szczególnie zwrócić naszą uwagę, więc opisywanie rzeczy typu: „znajdziemy tutaj wyjście jack” przemilczę, gdyż jest to oczywiste. Wykonanie stoi na wysokim poziomie, zarówno twarde plastikowe plecy, jak i ekran, nie budzą wątpliwości. Konstrukcja jest spójna, toteż nic w niej nie „lata” a sam grajek leży bardzo dobrze w dłoni.

Grajek - PC Osobiście nie odnotowałem żadnych problemów z podłączaniem grajka do komputera, choć rzekomo w późniejszych seriach (mój s:flo2 jest z pierwszej serii produkcyjnej) czasem ciężko połączyć odtwarzacz z komputerem. Plusem jest niewątpliwie łatwość i szybkość przerzucania plików, bez używania jakiś dodatkowych, zamulających komputer, programów.

Obsługa Piętą achillesową odtwarzacza jest jego funkcjonalność. Pomijając już kwestię odpalania (trwa to do 10 sekund), trzeba tutaj powiedzieć, iż dotykowy ekran reaguje z dużym opóźnieniem i czasem wybieramy nie ten folder, który chcemy. Przewijanie folderów jest bardzo powolne i generalnie przyjemność z obsługi urządzenia stoi na najniższym poziomie. Istną bolączką jest żywotność baterii. Niby ma trzymać 10 godzin a odtwarzacz pada maksimum po dziewięciu. Generalnie, w tej kwestii, s:flo2 jest „100 lat za murzynami” – TRAGEDIA.

Dźwięk W jednym słowie można go nazwać przejrzystym. Jest

22 www.forum.mp3store.pl

to bodajże jedyny odtwarzacz, przy którym słuchając muzyki nie myślę o swoim źródle tylko o jakości nagrania. s:flo2 obnaża tę jakość jak żaden inny znany mi grajek. Zarówno z topowymi IEM-ami, jak i nausznikami, s:flo2 wykonuje swoją pracę bardzo dobrze (jego moc zadowoli każdego). Dźwięk jest bardzo dynamiczny i czysty. Według mnie, s:flo2 jest troszkę ocieplony, aczkolwiek w żadnym paśmie nie odczujemy, często występującego w innych chińczykach, podbicia. Szczegółowość stoi na najwyższym poziomie, w odniesieniu do każdego spośród konkurentów z tej recenzji. Sama głębia i scena zależą w dużej mierze od utworu, lecz zapewniam was, że jeśli macie „dobry kawałek”, to uśmiech od ucha do ucha jest gwarantowany. Nie brakuje tu również separacji, jak i przestrzeni między instrumentami. Bas jest punktowy, nie rozlewa się a przy tym ma potężną sygnaturę. Innymi słowy, złego basowego wypełnienia tutaj nie uświadczysz, co wcale nie oznacza, że jest go za dużo. Szumy są praktycznie niewykrywalne. Podczas przeglądania katalogów słychać jakieś mini „pierdy”, co jest dosyć denerwujące, ale staram się słuchać muzyki przez dłuższy czas i nie zmieniać katalogów na siłę. Ostatnią kwestią, jaką chciałbym poruszyć, jest equalizer. Używanie go tylko psuje cały efekt a sam player gra w zasadzie tak dobrze, że używanie, bądź co bądź, słabego EQ, mija się z celem. Najbardziej spodobało mi się połączenie s:flo2 z Radiusami i w dużej mierze opis dźwięku pochodzi właśnie z tego zestawu. IE8 to nie był najlepszy pomysł - za dużo, nie do końca kontrolowanego, basu. Dużo fajniej było z Vsonic GR07 - przy wokalach po prostu się rozpływałem. Z B2 było bardzo szczegółowo - w sam raz dla fana analityki. Dostrzegłem problem z wysterowaniem Shure SE530. Z informacji wywiadowczych wiem, iż s:flo2 posiada problemy z wysterowaniem wieloprzetwornikowych armatur. Na całe szczęście, w przypadku podwójnych dynamików (czytaj Radiusy), jest już wyśmienicie. Phonaki z kolei, grają bardzo przyjemnie i nie mogę się tutaj absolutnie doczepić do czegokolwiek.

Zune HD

Opakowanie, budowa Odtwarzacz zapakowany jest w małe i poręczne pudełko, w którym znajdziemy instrukcję, kabel USB i jakieś „nie pytajcie mnie jak grają” pchełki z dodatkowymi piankami w różnych kolorach. Zune jest dużo mniejszy od s:flo2 i Taczki 4G a przy tym wygląda bardzo elegancko. Z tyłu mamy metalowe plecki, wykończone na dole twardym plastikiem. Z przodu standardowo - dotykowy ekran z jednym przyciskiem. Na lewym boku mamy przyciski regulacji głośności a na górze „włącznik” - i to właściwie tyle. Boli trochę brak slotu na karty pamięci.

Grajek - PC Niestety, aby połączyć Zune’a z komputerem, niezbędny jest nam odpowiedni program firmy Microsoft. Pomimo mojego sceptycznego podejścia, po 5 minutach

stwierdziłem, iż jest on nawet lepszy od, potrzebnego do obsługiwania dzieci firmy Apple, iTunes. Bardzo przejrzysty interfejs i szybkość przerzucania plików zadowolą każdego.

Obsługa Niestety, aby połączyć Zune’a z komputerem, niezbędny jest nam odpowiedni program firmy Microsoft. Pomimo mojego sceptycznego podejścia, po 5 minutach stwierdziłem, iż jest on nawet lepszy od, potrzebnego do obsługiwania dzieci firmy Apple, iTunes. Bardzo przejrzysty interfejs i szybkość przerzucania plików zadowolą każdego.

Dźwięk Zune HD brzmi doprawdy dobrze – detalicznie i naturalnie. Nie obnaża on tak jakości nagrania, jak s:flo2 (i chwała Bogu!). Dźwięk w tym przypadku jest dynamiczny i czysty, choć już nie tak hiperszczegółowy, jak w s:flo2. Brakuje tutaj troszkę powietrza w basie i podkreślenia wokali (są jakby cofnięte). Gdyby odtwarzacz posiadał ręczny EQ, dałoby się to z łatwością „ulepszyć”. Niestety takiej możliwości nie ma a firmowy korektor dźwięku po prostu ssie, tak jak w s:flo2. Generalnie całe pasmo jest bardzo czyste, żadne z dźwięków nie są podkoloryzowane i grają realistycznie. W tym przypadku ponownie nie odczuwamy podbicia w żadnym paśmie. Brakuje trochę takiego „dawania po garach” w utworach rockowych, ale widocznie nie o to chodziło twórcom. Bas schodzi nisko, jest dobrze kontrolowany, lecz jak już mówiłem, brakuje trochę powietrza. Niemniej jednak czystość przekazu jest urzekająca. Do głębi w różnorakich kawałkach nie da się przyczepić a separacja instrumentów jest wyśmienita. Bas nie jest „pusty” i „kartonowy”, tylko konkurencja ma go więcej. W tym przypadku opis dźwięku również pochodzi w dużej mierze z zestawienia Zuna z Radiusami, co nie


zmienia faktu, iż grajek brzmiał dobrze z każdymi słuchawkami, jakie miałem okazje do niego podpiąć (mówię tu o słuchawkach dokanałowych). Ewentualnie na siłę dopowiem, że nie polecam go do słuchawek nausznych, gdyż na tle konkurencji ma on, mimo wszystko, nieco mniej mocy.

Sony X1050 Opakowanie, budowa

Opakowanie jest gabarytów tego od s:flo2. W środku standardowo, poza odtwarzaczem, znajdziemy kabel USB, łącznik X1050 z mini jackiem, instrukcję obsługi i płytkę z oprogramowaniem. Odtwarzacz, jak na swoje gabaryty, jest trochę ciężki, co jednak nie przeszkadza. Leży bardzo dobrze w ręku. X1050 wygląda gustownie, choć na kolana nie powala. Z przodu dotykowy ekran oraz jeden przycisk. Na plecach przycisk do zablokowania grajka a po bokach regulacja głośności, reset i eliminacja hałasów z zewnątrz (tylko dla posiadaczy słuchawek Sony). Właściwie ciężko doczepić się do wykonania, gdyż całość wygląda dosyć solidnie. Niemniej jednak „błyszczące plecy”, to nie był najlepszy pomysł Sony. Tak jak w Zune HD i Taczce, boli brak slotu na karty.

Grajek - PC Nie odnotowałem problemów w czasie łączenia X1050 z PC, choć już sama długość przerzucania plików pozostawia wiele do życzenia. Na całe szczęście, nie potrzebujemy żadnych programów, aby wgrać/zgrać muzykę, toteż nie jest najgorzej.

Obsługa Jest bardzo przyjemna, za czym stoi, przede wszystkim, ekran OLED. Może nie wygląda to tak pięknie, jak w przypadku Touch 4G czy Zune HD, lecz obsługa sama w sobie jest banalnie prosta i przyjemna. X’a odpalamy i „gasimy” wręcz błyskawicznie. Bateria trzyma przez 33h słuchania muzyki i 9h oglądania filmów.

Dźwięk X1050 stoi po ciemnej stronie mocy, choć nie gra kolorowo i można by rzec, iż jest naturalny. Jest to zdecydowanie bardzo dynamiczna kobyła. Ma świetne wypełnienie na basie, czego brakowało w Zune HD. Z drugiej jednak strony, nie brzmi on tak „gustownie” i czysto jak Zune. Szczegółowość i wokale pozostają na tym samym poziomie. Generalnie ten odtwarzacz najlepiej maskuje niedoskonałości innych utworów, ale z drugiej strony, nie

wywyższa już tak dobrze lepszych realizacji. Dla przykładu, słuchając płyty zespołu Tool (notabene świetnie nagranej), dużo większy uśmiech maluje mi się na twarzy, gdy słucham konkurencji. W przypadku gorzej nagranych płyt, sytuacja jest analogicznie odwrotna. X1050 świetnie sprawdza się w utworach rockowych, co zawdzięcza swojej świetnej dynamice i ciemnemu charakterkowi. Scena równie szeroka jak w Zune i Touch 4G, choć separacja instrumentów stoi po stronie czystszego Zune’a. X w połączeniu z ciepłymi IEM’ami przekształca się w coś nieco mulastego, ale można to łatwo zwalczyć ciekawym EQ. IE8 to chyba wyjątek, gdyż te słuchawki brzmią na X’ie wybornie. Szumy to coś, co mnie dobija, w tym przypadku. Na wielu słuchawkach słychać typowy hiss, co dla mnie powinno być niedopuszczalne w odtwarzaczu tej klasy. Zestawienie z IE8 brzmiało dla mnie najbardziej magicznie i opis dźwięku zaczerpnąłem właśnie z tego połączenia. Z Radiusami było niemalże identycznie, aczkolwiek nie aż tak dobrze. Z B2, szczerze mówiąc, mi się nie podobało. Ciemny X brzmiał z B2 dosyć specyficznie i wątpię, aby komuś się to spodobało. Nie było problemów z napędzeniem nauszników typu HD595, czy Superlux 668b.

iPod Touch 4G

Opakowanie, budowa W tym przypadku, widząc opakowanie, można się nieźle uśmiać, z racji jego miniaturowych gabarytów. Amerykanie zawsze starali się być narodem praktycznym, toteż potrafili zmieścić w tak małej przestrzeni odtwarzacz, kabel USB, instrukcję i „jabłkowe” pchełki. Taczka jest poręczna, duża i bardzo opływowa. Odtwarzacz bardzo podatny na „wyfruwanie” z dłoni. Metalowe plecy wyglądają solidnie, choć bardzo łatwo je zarysować. Z przodu ekran dotykowy Retina, który jest najlepszym dotykowcem, z jakim dane mi było kiedykolwiek obcować. Poza tym standardowo - jeden przycisk i kamerka. Z boku oczywiście przyciski regulacji głośności. Jak już wspomniałem, brakuje slotu na karty, ale taka już jest polityka dzisiejszych firm.

Grajek - PC Aby połączyć iPoda z komputerem, poza kablem, niezbędny nam jest program iTunes. Wiele już o nim było

powiedziane, więc nie mam zamiaru rozwijać tego wątku. W ramach ciekawostki pragnę nadmienić, iż początkowo byłem nim przerażony, ale po dwóch dniach już śmigałem na nim jak stary. Jak się okazuje, z synchronizacją na linii grajek-PC nie ma problemów. Transfer plików jest bardzo szybki.

Obsługa To aspekt, w którym Taczka na tle konkurencji błyszczy. Odtwarzacz, poza długim odpalaniem się (około 10 sekund), jest najszybszym cackiem w tej recenzji. Wszystko chodzi błyskawicznie a Retina kładzie na łopatki pozostałe modele. Zdaję sobie sprawę, że właściwie chodzi nam wszystkim o dźwięk, więc aby nie przedłużać, przejdę do sedna sprawy.

Dźwięk Dynamiczny, czysty i naturalny. Tak jak w przypadku poprzedników, nie zaobserwujemy podbicia w pasmach. Bas jest spójny/punktowy i napowietrzony – potrafi dać po garach. Co więcej, potrafi on zejść do piekieł. Tego brakowało mi w Zune, gdzie z kolei czystość/realizm przekazu był lepszy od „jabłkowej”. Tu już mamy kwestię gustów i guścików. Potężna dynamika, zbliżona do tej z X’a, choć prezentowana w kompletnie inny sposób. Szczegółowość porównywalna do tej z Zune i trochę lepsza od X’a – do s:flo2 wciąż brakuje. Instrumenty oddzielone są wałami przeciwpowodziowymi i bardzo łatwo wyłapać najdrobniejszy dźwięk. Scena jest bardzo szeroka. Plusem jest absolutny brak szumów. Synergię najlepszą znalazłem z Radiusami, toteż opis pochodzi właśnie z tego zestawienia. Z SE530 jest również bajka, ale w nieco analitycznym wydaniu (ku memu zdziwieniu, basu jest całkiem sporo, ale nadal nie czuję się jak w dynamikach). Nie miałem przyjemności sprawdzić go z Vsonic GR07, a szkoda. Z B2 było ciepło i przyjemnie, ale nadal z ubogim impaktem basu. Moja amerykańska wersja Taczki, gra bardzo głośno (ma ponoć o 2/3 większą moc od wersji europejskich) i nie dostrzegam tutaj najmniejszych problemów z napędzaniem nauszników. S:flo2 ma w tej kwestii godnego konkurenta.

Cowon J3

Opakowanie, budowa Opakowanie ponownie z koncepcją maksymalnej miniaturyzacji. W środku znajdziemy standardowo odtwarzacz, słuchawki no-name i kabel USB. Grajek najbardziej przypomina mi Zune HD, z tym, że jest on wykonany całkowicie z mocnego plastiku a w przypadku Zune’a mieliśmy bardzo eleganckie, metalowe plecy. Leży dobrze w ręku, nie jest ani za mały, ani za duży. Na lewym boku znajdziemy przycisk on/off, natomiast na prawym przyciski regulujące głośność oraz umożliwiające zmienienie/zatrzymywanie w każdej chwili danego utworu. Slot na karty pamięci to bardzo miłe zaskoczenie i dla projektantów Cowona należą się za to gromkie brawa.

Grajek - PC Ogromnym plusem jest bezproblemowy transfer plików. Nie potrzebujemy tutaj jakichś specjalnych programów, więc cały proces wygląda dokładnie tak, jak przerzucanie plików między komputerem a typowym pendrajwem. Transport muzyki/wideo przebiega stosunkowo szybko i nie da się tutaj odnaleźć jakichś minusów.

Obsługa Właściwie po godzinie znałem odtwarzacz jak własną

www.forum.mp3store.pl

23


recenzje IE8 czy Radiusy. Oczywiście chodzi mi tu tylko o ilość basu – sama faktura jest oczywiście lepsza na słuchawkach dynamicznych, aniżeli na sztucznie podrasowanych, przez J3, armaturach. Niemniej jednak, korektor dźwięku z takimi możliwościami, zadowoli absolutnie KAŻDEGO. Jako miłośnik sporej i kontrolowanej ilości basu, po jego lekkim podbiciu w ręcznym korektorze, słuchałem muzy na J3 z szyderczym uśmieszkiem na twarzy. Bolała mnie trochę konieczność ustawiania EQ pod prawie każdy utwór, gdyż efektu stołu, jaki daje nam FLAT, nie polubiłem.

Ocena końcowa Szczegółowość

kieszeń. Ekran AMOLED jest bardzo „fajny w dotyku”, także nie ma się tutaj gdzie przyczepić. Bateria, podczas słuchania muzyki, trzyma około - uwaga… 55godzin! To jest absolutny rekord tej recenzji. Konkurencja została w tej kwestii wręcz zmieciona z powierzchni Ziemi. Przy filmach już dużo krócej, bo zaledwie 9h. Ogromną zaletą jest możliwość odtwarzania praktycznie wszystkich formatów audio.

Dźwięk Odtwarzacz gra stosunkowo neutralnie. Na upartego można go nazwać chłodnawym, ale raczej skłaniałbym się ku opcji numer jeden. Podobnie jak w s:flo2, nasz J3 potrafi obnażyć słabą jakość utworu i również podobnie, jak dzieło Nationite, ma niemały problem z wysterowaniem wieloprzetwornikowych armatur. Na całe szczęście z pojedynczymi armaturami i dowolnymi dynamikami jest już bardzo dobrze. W dodatku trudności nie sprawią mu również różnorakie nauszniki. J3 gra nadzwyczaj równo i nie uświadczymy tutaj nigdzie żadnego podbicia. Dynamika stoi na zaskakująco dobrym poziomie, aczkolwiek sama scena, w moim odczuciu, jest troszkę węższa od poprzedników z mojej recki. Odtwarzacz wybitnie podkreśla każdy najmniejszy szczegół w utworach a ponadto nie brakuje tutaj separacji czy przestrzeni między instrumentami. Tak jak w Zune HD (tylko że jeszcze bardziej), brakuje typowego „dawania po garach” w utworach rockowych. J3 gra bardzo wiernie, a więc równo jak stół, toteż typowi bassheadzi powinni uciekać od tego odtwarzacza z daleka, bo dla nich będzie basu zdecydowanie za mało. Grajek z pewnością zadowoli fanów wierności przekazu. Nie mówię, że tego basu nie ma… Po prostu on pojawia się i znika a w dodatku jest go stosunkowo niewiele. Bez problemu możemy zwiększyć jego ilość w EQ, ale o tym w swoim czasie. Schodzi nisko, aczkolwiek nie do piekieł. Przy swojej niewielkiej ilości, nie jest on w żaden sposób kartonowy/sztuczny. Wokale są bardzo przyjemne, lecz kolega Azahiel słusznie zauważył, już dużo wcześniej, że dostrzegamy tutaj zdecydowaną faworyzację wokali męskich, w bezpośrednim starciu z płcią piękną. Na SE530 wysokie potrafiły czasem zakłuć, ale na Phonakach już tego efektu nie było. J3 posiada najlepszy EQ, z jakim dane mi było obcować, podczas odsłuchów wszystkich odtwarzaczy z tej recenzji. Do wyboru mamy 30 trybów, w tym oczywiście korektor ręczny. EQ potrafi ze słuchawek wypranych z basu zrobić tytany basu, które przebijają, z łatwością,

22 www.forum.mp3store.pl

Liderem jest zdecydowanie s:flo2. Na chłopski rozum, można ująć to w ten sposób – słychać na nim takie rzeczy, których podczas odsłuchu na innych grajkach po prostu nie usłyszymy. Akurat w tym aspekcie, różnica jest „słyszalna na gołe ucho” i nikt, w tej kwestii, z moich znajomych się ze mną nie kłócił, toteż właśnie dlatego wyciągnąłem tutaj tak „odważny” wniosek. Różnice między szczegółowością wśród konkurencji są minimalne i praktycznie w ślepym teście trudno jest mi powiedzieć, czy na którymś z nich słyszę coś więcej. Chętnie w tym miejscu skarcę X’a za jego szumy, które czasem psuły mi humor. Taki potencjał z hissem…

Bass X z racji ciemnego charakteru, gra specyficznie i jednocześnie, dla fanów rocka, wybornie. Z IE8 schodzi do piekła, jest punktowy. Zostaje w ryzach i nie rozlewa się po paśmie, jest idealny. Z Radiusami trochę gorzej – mamy efekt rzeki. Taczka 4G gra najjaśniej spośród odtwarzaczy w tym zestawieniu. W tym przypadku nie ma różnicy czy słuchasz go z IE8, czy Radiusami – jest dobrze. W rocku już mnie tak nie porywa, jak X, aczkolwiek w innych gatunkach zdaje się być nieco ugrzeczniony i pozostaje w ryzach. Rozlazłości nie uświadczymy. Typowe „dawanie po garach” jest również osiągalne z typowo basowymi słuchawkami. W Zune HD brakowało mi troszkę wypełnienia na basie, w niektórych momentach, ale z drugiej strony, był on taki „czysty”. Inaczej ujmując, jego faktura była świetna. Nie można go nazwać kartonowym i pustym. W żadnym wypadku! J3, z kolei, miał tego basu jak na lekarstwo, w porównaniu do kolegów wyżej. Niemniej jednak, jego ilość oddawała moim skromnym zdaniem najlepiej rzeczywistość. Czasami wręcz żałuję, że za bardzo lubię bas.

Equalizer Tutaj faworytem i zdecydowanym zwycięzcą jest J3. Z korektorem możemy zrobić praktycznie wszystko a w dodatku każdy z trzydziestu trybów różni się od swoich poprzedników. Smaczku dodaje oczywiście świetny ręczny EQ. Sony ma korektor znacznie skromniejszy, ale z jajem. Cała reszta to porażka. Zune jest tu zdecydowanie najgorszy, gdyż nie posiada choćby ręcznego EQ. Wysokie/niskie wokale i cała reszta: Nie wiem, co mam wam powiedzieć… Nie oceniam w końcu grajków za 100zł i wierzcie mi, bądź nie, ale te wszystkie kobyły są po prostu świetne i poza kwestią basu, szczegółowości i ewentualnie EQ, ciężko byłoby przekonać was do wyższości jednego nad drugim, skoro

nawet ja, autor, jej nie słyszę. S:flo2 brzmi najlepiej i to nie podlega dyskusji. Nie podejmę się klasyfikacji pozostałych modeli, bo to, który z nich wybierzecie, zależy tylko od waszego gustu. Jednemu spodoba się X, drugiemu Taczka a trzeciemu Zune, czy J3. Każdy jest świetny, pomimo odmiennych charakterów. Grajki te osiągają pułap 85% możliwości s:flo2, więc zwracając uwagę na o niebo lepszą obsługę i czas trzymania baterii, warto się nimi zainteresować. „Najlepszy dźwięk”– s:flo2 „Stosunek jakość/cena” – Zune HD. „Kombajn do wszystkiego” – Touch 4G. „Grajek do ciężkich klimatów” – X1050. „Najlepsza bateria” oraz „Wierność przekazu” - Cowon J3 „Złotą Malinę” za obsługę otrzymuje s:flo2.

O iModzie słów kilka Znawcy tematu dokładnie znają ten sprzęt a ja, w ramach ciekawostki, pragnę dodać kilka słów od siebie. Ogólnie rzecz biorąc, SQ w iModzie zależy w głównej mierze od wzmaka jaki do niego podepniemy. W przypadku takiego iBasso T4, nasz iMod, w kwestii SQ, prześciga nawet wychwalanego przeze mnie s:flo2. Aż strach się bać, co ta maszyna mogłaby zrobić, przy podłączeniu do niej wzmacniacza z najwyższej półki. Potraktowałem ten sprzęt jako ciekawostkę, gdyż nie jest to „pełnoprawny” przenośny odtwarzacz. Niemniej jednak, jeśli ktoś szuka tego „najlepiej brzmiącego” sprzętu i ma spory zapas gotówki w kieszeni, to rzeczywiście iMod zdaje się być najlepszym rozwiązaniem. W kwestii funkcjonalności, przebija on s:flo2 na wylot a ponadto, z dodatkowo wgranym Rockboksem, staje się on bardziej użyteczny, od jeszcze większych rywali, pokroju HiFiMan HM-801 czy Colorfly C4 (to niestety wiem już tylko z zapewnień). Osobiście zbieram na iModa od miesiąca. Słuchawki użyte do testu - Radius DDM TWF11, Brainwavz B2, Superlux HD668B oraz przejściowo - Sennheiser IE8, HD595, Phonak Audeo i Shure SE530. Utwory „odsłuchowe” były w formacie MP3 320kb/s. Oto niektóre z nich: 1.) Tool - Lateralus 2.) Dream Theater - Voices 3.) Cressida - 6am 4.) 2pac - All About You 5.) Adele - Rolling In The Deep 6.) Michael Jackson - Smooth Criminal Autor: „Troy aka KB#24 ”

Zatem jakie są odtwarzacze Testowane odtwarzacze dobitnie pokazują, że czasem warto przeznaczyć większą sumę na zakup odpowiedniego źródła dla naszych wymagających słuchawek. Każdy z tych playerów zasługuje na zainteresowanie, a wybór najlepszego to już tylko kwestia gustu. Do kupienia w mp3store.pl


www.forum.mp3store.pl

23


extra temat W gąszczu pytań

Co kupić? Czyli krótko o tym, jak zadawać pytania i dostawać rzeczowe odpowiedzi Wybrać odpowiednie słuchawki nie jest sprawą prostą. Świadczy o tym między innymi ilość tematów zakładanych w dziale forum „Co kupić?”. Większość osób nie potrafi sprecyzować swoich potrzeb. Skutkuje to, u osób chętnych pomóc, trudnościami w udzielaniu słusznych wskazówek. Pisząc ogólnikami, trudno się dziwić, że nikt nie chce lub nie jest w stanie pomóc, a udzielane są jedynie niewiele wnoszące do tematu odpowiedzi. Brak dobrze sprecyzowanego pytania skutkuje przeważnie brakiem takiej odpowiedzi. Szukasz słuchawek ? Lepiej napisać dużo, nawet pozornie nieistotnych informacji, niż lakonicznie kilka słów, które akurat wydają się nam istotne. Sfera audio jest bardzo rozległa, nie jest też miarodajna. Nie ma, i nigdy nie będzie, benchmarku słuchawek mającego ostatecznie wykazać, który model jest lepszy, który gorszy. Poniższy tekst ma pomóc w poszukiwaniach słuchawek nausznych. Co powinno zawierać się w temacie z prośbą o pomoc? -napisz, ile masz do wydania (na słuchawki lub źródło do nich, bądź jedno i drugie) -wymagania dotyczące typu konstrukcji -sprzęt, którego używasz (w miarę możliwości, krótki opis jego charakterystyki brzmienia, jeśli jest to coś mało znanego) -jakiej słuchasz muzyki (gatunki, ew. zespoły, przeciętna jakość plików) -miejsce/a odsłuchu(istotne mogą się okazać warunki takie jak głośność otoczenia itp.) -doświadczenia ze sprzętem(posiadając jakieś słuchawki dobrze jest określić stosunek do nich, napisać co dokładnie się (nie)podobało(np. barwa, ogólna charakterystyka, ilość basu/wysokich tonów); w przypadku zerowego doświadczenia także warto o tym wspomnieć). Im więcej zostanie napisane, tym bardziej prawdopodobne jest, że uzyska się bardziej pomocne odpowiedzi. Najważniejszy w doborze sprzętu jest samodzielny odsłuch. Nie kierujmy się wyłącznie tabelkami, wykresami, danymi technicznymi itp. To nigdy nie zastąpi nam osobistego doświadczenia. Nawet recenzja nie da nam pewności, czy sprzęt nam się spodoba, lub nie. Wpływ na to ma wiele czynników, takich jak źródło, warunki odsłuchu, materiał odsłuchowy oraz jego jakość, czy pomijane często oprogramowanie (np. Foobar, Winamp). To, co pasuje jednemu, drugiego może odrzucić. Dlatego polecam przed zakupem posłuchać i zdecydować samodzielnie. Słuchawki dla graczy: Warto poruszyć kwestię danego typu konstrukcji jeszcze na początku tego tekstu, z powodu często nieprawidłowego podejścia do tematu. Wynika to prawdopodobnie z kampanii reklamowych, prób zrobienia z mózgu „papki” przez wiele firm produkujących taki sprzęt. Panuje powszechne przekonanie, że kupno takich słuchawek pozwoli osiągać lepsze wyniki

26 www.forum.mp3store.pl

w grach, poprzez lepsze pozycjonowanie, doskonalsze wrażenia przestrzenne, które miałyby być skutkiem zastosowania wielu przetworników, systemów 5.1 itp. Warto jednak zwrócić uwagę, że nie ilość przetworników świadczy o jakości reprodukowanego dźwięku, tylko jego jakość.Szukając słuchawek do grania warto rozejrzeć się wśród typowych słuchawek stereofonicznych, do słuchania muzyki, ze względu na często lepszy stosunek jakość-cena. Jedynie, gdy ktoś ze względu na taką, a nie inną hierarchię wartości wie, że musi mieć słuchawki z mikrofonem(+ew. kartą), należy się rozglądać za dedykowanymi produktami. Słuchawki nauszne możemy podzielić ze względu na: Budowę: Otwarte: Tego typu słuchawki nie izolują od otoczenia, zarówno od strony padów, jak i z drugiej strony, od przetwornika. W muszli znajdują się liczne otwory lub kratki wentylacyjne. Dzięki przepływowi powietrza ucho nie poci się, dłuższe sesje odsłuchowe nie są tak męczące. Charakterystyka dźwięku nie jest ściśle zależna od przylegania nauszników do głowy. Takie słuchawki najczęściej mogą pochwalić się większą otwartością prezentacji dźwięku, szerszą sceną. Zamknięte: W słuchawkach tego typu pady mają za zadanie odizolować ucho od otoczenia. Również od strony muszli nie znajdziemy żadnych otworów wentylacyjnych. Dźwięk nie wydostaje się na zewnątrz słuchawek, zatem można ich używać w pomieszczeniach wymagających ciszy. Z drugiej strony, nadają się one do użytku w hałaśliwym otoczeniu, dzięki tłumieniu dźwięków zewnętrznych. Wadami tego typu słuchawek są: brak wentylacji(pocenie się ucha; w skrajnych przypadkach może skutkować bólem głowy) oraz ścisła zależność charakterystyki dźwięku od przylegania do głowy. W takich słuchawkach najczęściej scena muzyczna jest węższa niż w pozostałych konstrukcjach. Łatwiej natomiast

o odpowiednio słyszalną reprodukcję basu, szczególnie niższych jego zakresów. Półotwarte: Słuchawki półotwarte to połączenie najlepszych cech słuchawek otwartych i zamkniętych. Dobre przenoszenie niskich częstotliwości oraz wentylacja uszu. Pady mają za zadanie odizolować ucho od otoczenia(jak w zamkniętych), a w samej muszli występują pewne otwory wentylacyjne(jednak w wyraźnie mniejszej ilości względem konstrukcji otwartych). Rodzaj konstrukcji, sposób noszenia: Clip-on’y i neckbandy: Są to najmniejsze słuchawki spośród nausznych, otwarte. Mocuje się je na małżowinach poprzez odpowiednie haczyki(clip-ony) lub poprzez oparcie na małżowinach i dodatkowe mocowanie pałąka na szyi. Jest to dobry wybór szczególnie dla osób chcących cieszyć się muzyką podczas uprawiania sportu. Podczas biegu, czy na siłowni, nie ma obaw, że słuchawki same się zsuną, jak w przypadku słuchawek ze standardowym pałąkiem. Konstrukcja nie musi być związana ze sportem, można ich także używać podczas spacerów, czy w domowym zaciszu. Ze względu na konstrukcję otwartą, słuchawki nie izolują, nie nadają się więc do podróży komunikacją miejską czy innych, hałaśliwych miejsc. Jest to jednocześnie zaletą w kontekście sportu(rower, bieganie), gdzie ze względów bezpieczeństwa warto zachować kontakt słuchowy z otoczeniem. Słuchawki nauszne (Supra-aurals): Słuchawki z pałąkiem nagłownym trzymające się poprzez przyleganie pałąka do głowy, oraz wywołany przez niego docisk muszli do uszu. Występują we wszystkich typach konstrukcji: otwartych, zamkniętych, półotwartych. Słuchawki różnią się wielkością w zależności od zastosowania. Niektóre modele(tak jak clip-ony i neckbandy) nie posiadają padów, lecz jedynie gąbkę(podobna do tych, jak w słuchawkach dousznych - pchełkach), np. AKG K420 lub Philips SHP5401. Są to konstrukcje otwar-


SPL: wartość ciśnienia akustycznego, najczęściej podawana dla częstotliwości 1kHz. Im większa, tym głośniejsze słuchawki. Należy zwrócić uwagę na tę kwestię w wypadku niskiej jej wartości, gdy nie posiadamy żadnych wzmacniaczy słuchawkowych.

te(lub półotwarte; producent czasem podaje informację odmienną od tej, której byśmy się spodziewali). Inne, nie posiadają od strony ucha otworu przelotowego do przetwornika. Całość jest jednolitą, wygodną poduszką, np. Sony 570LP lub Sony XB300. Są to konstrukcje zamknięte. Najczęściej jednak spotykane są słuchawki z padami, które nie mają za zadanie objąć małżowiny, jedynie się na niej oprzeć. W większych słuchawkach bywa, że małżowina mieści sie do środka muszli, czasem wciąż dotykając wnętrza padów, lub nawet mając wolną przestrzeń. Czy jednak ucho sie zmieści, czy nie, zależy od jego wielkości. Konstrukcje nauszne mają bardzo szerokie zastosowania, od słuchawek przenośnych, przez domowe, po profesjonalne, do monitoringu. Słuchawki wokół-uszne (circumaurals): Słuchawki, które niezależnie od rozmiaru ucha, okalają całą małżowinę. Trzymają się tylko poprzez kontakt pałąka z głową oraz docisk padów do głowy(nie uszu). Z racji uwolnienia małżowiny od kontaktu ze słuchawkami, jest to najwygodniejszy typ spośród wszystkich konstrukcji. Z tego też powodu najczęściej stosuje sie je w domowym zaciszu, gdzie komfort odsłuchu jest sprawą priorytetową. Spotyka się wszystkie typy konstrukcji: otwarte, zamknięte, półotwarte. Zastosowanie: Słuchawki przenośne(mobilne/portable): Słuchawki stworzone z myślą o słuchaniu poza domem, z odtwarzaczy przenośnych/telefonu. Najczęściej nie mają dużych wymagań co do mocy, są łatwo „napędzalne”. Spotyka się konstrukcje clip-on, neckband oraz typowe nauszne, które to ostatnie bardzo często są składane. Pożądaną cechą słuchawek przenośnych jest izolacja, tłumienie odgłosów otoczenia(w przypadku użytkowania w hałaśliwym otoczeniu jak komunikacja miejska). Nie jest to jednak regułą, dlatego spotyka się budowę każdego typu: otwartą, półotwartą i zamkniętą. Do zestawów często dodawane są woreczki/futerały do przechowywania słuchawek. Mimo założenia mobilności, są osoby które nie widzą problemu używać takich słuchawek także w domu.

Impedancja: im wyższa impedancja, tym bardziej słuchawki są oporne(impedancja = oporność). W dosłownym tego znaczeniu, obok SPL jest to informacja, po której można spodziewać się czy słuchawki będą skuteczne, czy nie.

wokół-uszne, a w nich budowę otwartą, półotwartą, jak i zamkniętą. Najpopularniejsze, ze względu na wygodę, która jest szczególnie ważnym czynnikiem w tym zastosowaniu, są słuchawki wokół-uszne. Często wymagają solidnego toru słuchawkowego, lub przynajmniej słuchawkowego wejścia w amplitunerze. Słuchawki multimedialne: o nich zostało już co-nieco powiedziane powyżej, o słuchawkach dla graczy, jako głównej gałęzi słuchawek multimedialnych. Są to słuchawki zamknięte(by nie przeszkadzać domownikom) z różnymi systemami wielokanałowymi. Drugim popularnym zastosowaniem są tzw. słuchawki telekomunikacyjne. Najczęściej są to niewielkie słuchawki budowy otwartej. Czasami podłączane przez USB. Wszystkie obowiązkowo posiadają mikrofon.

Kilka dodatkowych informacji nt. spraw istotnych

Słuchawki profesjonalne: -Monitory studyjne: Słuchawki przeznaczone dla osób zajmujących się muzyką od strony technicznej, czy to profesjonalnie, czy hobbystycznie. Pomoc dla monitorów głośnikowych. Najczęściej charakteryzują się bardziej liniową charakterystyką przenoszenia, wyrównaniem pasma. Brzmienie jest z założenia niemęczące, by nie przeszkadzało w wielogodzinnych sesjach podczas pracy: rozciągnięte wysokie tony, łagodne przejście ze średnich do wysokich tonów i nienachlany bas. Z tych powodów dla wielu osób te słuchawki nie nadają się do normalnego słuchania muzyki, bo wydają się „nudne”. Są to konstrukcje zamknięte, nauszne oraz wokół-uszne. Spotyka się modele łatwo napędzane(np. ATH M50), jak i wymagające potężnego toru(AKG K141Monitor 600ohm), z czego te mało wymagające często są składane i mają wtedy w zestawie solidny futerał do transportu słuchawek.

Wygrzewanie słuchawek: Kwestia bardzo istotna, lecz jednocześnie drażliwa. Należy mieć na uwadze, że słuchawki po zakupie, zaraz po wyjęciu z pudełka, mogą grać inaczej niż po kilku/kilkunastu/kilkuset godzinach grania. Wszystko sprowadza się do rozruszania się przetwornika, użytych do jego konstrukcji materiałów. By słuchawki się wygrzały tak naprawdę wystarczy ich słuchać, słuchać i słuchać. Niektórzy chcąc poznać od razu brzmienie wygrzanych słuchawek, dokonują tego procesu na zapętlonych utworach w szafie/pod kocem. Można spotkać także specjalne techniki wygrzewania(np. metoda GradoFan’a), użycie odpowiednich ścieżek dźwiękowych(np. zapętlony bas o niskiej częstotliwości, brązowy szum), co ma spowodować przyspieszenie tego procesu wygrzewania, czyli dać możliwość zapoznania się z ostatecznymi walorami słuchawek wcześniej, niż przy normalnym słuchaniu muzyki.

-DJ-skie: Słuchawki przeznaczone, jak nazwa wskazuje, do miksowania, dla DJ’ów. Opis może pokrywać się z powyższym, z czego charakterystyka z założenia ma basu pod dostatkiem, a wysokie tony są nienachlane. Charakterystyczną cechą konstrukcyjną jest odchylana jedna słuchawka(np. Sennheiser HD215).

Biorąc pod uwagę istotny aspekt przyzwyczajania się do nowego sposobu prezentacji dźwięku(tzw. „wygrzewanie mózgu”), łączy się on z powyższym w jedną, trudną do zmierzenia i opisania, całość procesu wygrzewania słuchawek, o którym nie można zapomnieć. Szczególnie gdy dochodzi do niezbieżnych wrażeń z porównań tego samego modelu, lecz różnych egzemplarzy, nowych i wygrzanych.

Słuchawki domowe: Słuchawki przeznaczone do odsłuchów w domowym zaciszu(/zgiełku?). Z tego powodu spotyka się wszystkie typy konstrukcji, nauszne,

Zależność SPL i impedancji od „prądożerności”: Wysoka impedancja i wysokie SPL nie powinny sprawić problemu, tak samo niezbyt wysoki SPL z niską impedancją. Większość popularnych słuchawek posiada oporność 16-32Ohm. Niektóre nawet bardziej wymagające słuchawki nie zmuszają do użycia dodatkowych wzmacniaczy, ze względu na wysoką skuteczność(np. powyżej 110dB). Inaczej może być w przypadku parametrów impedancji 32ohm i skuteczności poniżej 90dB. Nie należy jednak brać tych parametrów ze śmiertelną powagą. Czasem rzeczywistość okazuje się zaskakująca. Gdy ktoś ma wątpliwości, najlepiej po prostu spytać, czy dane źródło(/wzmacniacz) ma wystarczająco dużo mocy, by napędzić dane słuchawki. Opinia posiadacza jest cenniejsza niż suche parametry.

Ogólny zarys brzmienia słuchawek Najpierw jednak słowo wstępu: poniższe terminy nie mają żadnego sensu, gdy stosuje się je bez skali porównawczej. Coś może być jakieś w porównaniu do czegoś, i na odwrót. Używanie terminów bez punktu odniesienia prowadzi do poważnych nieporozumień, bezpłodności oraz chorób serca. Ciepłe(/zimne): te określenia tyczą się barwy reprodukowanej przez słuchawki. Barwa pełna, wysokie nią nasycenie to brzmienie ciepłe, i odwrotnie dla słuchawek zimnych. Ciemne(/jasne): terminy opisują proporcje pomiędzy natężeniem poszczególnych pasm, wysokich i niskich tonów. Dominacja basu przy nienachlanych wysokich tonach to brzmienie ciemne, i odwrotnie, nachalne soprany przy skąpych niskich tonach to brzmienie jasne. Gdzieś pomiędzy powyższymi pojęciami oscylują terminy naturalny oraz neutralny, często używane zamiennie. W mojej opinii, naturalność tyczy się barwy, czyli określeń ciepły/zimny, natomiast neutralność tyczy się określeń ciemny/jasny. Przykładowo: nie jest naturalnym brak barwy, a neutralnym dominacja basu nad resztą pasma. W kształcie „v” lub „u”: kształt tych liter ma obrazować wykres charakterystyki słuchawek, czyli bardziej lub mniej drastyczne podbicie niskich i wysokich częstotliwości względem tonów średnich. Fun’owe granie: określenie, które znaczy co innego dla każdej osoby. Sposób prezentacji sprawiający przyjemność, nie nastawiony na analizę muzyki. Teoria mówi, że sprzęt powinno się dobierać kontrastowo, czyli ciepłe z zimnym i vice versa. Wtedy uzyskuję się synergię. Bywa jednak, że połączenie tych samych „biegunów” potrafi dać lepsze rezultaty, niż łączenie ich na zasadzie kontrastu. Jak zwykle, wszystko sprowadza się do samodzielnego odsłuchu. Autor: „wrq” www.forum.mp3store.pl

27


Dj’s Feel the music

Witam wszystkich serdecznie!

Nazywam się Mateusz „Jolly Rogger” Hirsz. W „firmie” zajmuję się sklepem Beatstore.pl. W naszym sklepie można nabyć: kontrolery MIDI, beat-maszyny, syntezatory, klawisze, mikrofony, procesory studyjne, procesory gitarowe, gitary basowe, software do produkcji lub obróbki muzyki. Odkąd pamiętam, jestem muzycznym maniakiem a od przeszło 10 lat, DJ-em/selektorem i hobbystą. Muzyka, od zawsze, pomagała mi wyładować stres, poprawiała humor, czy pozwalała pozbyć się nadmiaru energii. Gatunki, w których się lubuję, są różne - od nowoorleańskiego jazzu, przez tekno, po grindcore. W związku ze swoim hobby, wraz z kolegami z forum mp3store, będziemy prowadzić dla Was dział DJ’s i Studio. Swoje artykuły chcemy kierować do DJ-ów, liveaktowców, producentów, muzyków i innych maniaków, ale również do zupełnych amatorów. Chcemy prezentować nowe technologie, testować sprzęt, recenzować płyty, polecać wykonawców, ale też, za pomocą „pióra”, przenosić was na imprezy tematyczne. Mam nadzieję, że tym krótkim wstępem, zainteresowałem was tematem. Dziś tylko mała zapowiedź fotograficzna sprzętów, które niebawem będziemy dla was testować.

26 www.forum.mp3store.pl


www.forum.mp3store.pl

27


Gaming Nie daj się pokonać!

Strefa dla prawdziwego gracza

Z bieżącym numerem BOOM startuje nowy dział, w którym poruszane będą tematy ze świata sprzętu dla graczy, gier na PC i konsole. W kolejnych numerach magazynu pojawiać się będą porady, przeglądy nowości, recenzje i testy najgorętszych kąsków, obok których żaden szanujący się gracz nie będzie umiał przejść obojętnie. Dziś chciałbym zaproponować Wam przegląd kilku najważniejszych nowości, od firm: Ozone Gaming, Razer i Steelseries.

Steelseries Kinzu V2

Na pierwszy ogień, weźmy mysz optyczną Steelseries Kinzu V2. Co prawda model ten trafił na rynek już jakiś czas temu, ale teraz producent zamierza wprowadzić do sprzedaży wersję charakteryzującą się jeszcze lepszą kontrolą nad urządzeniem, dzięki gumowym elementom konstrukcji. Konkretnie chodzi tu o boczne elementy gryzonia. Kinzu ma to do siebie, że doskonale sprawdza się jako mysz dla osób prawo- i leworęcznych oraz przy chwycie palm-grip (ułożenie całej dłoni na myszy) lub claw-grip (sterowanie opuszkami palców). W każdym z tych przypadków, gumowane boki będą miały duży wpływ na komfort użytkowania i poziom kontroli nad urządzeniem. Cena nowego modelu nie przekroczy ceny wersji standardowej i powinna wynieść około 149zł brutto. Dostawy planowane są na koniec maja 2012 roku.

na polskim rynku, dosłownie kilka dni temu. Podobnie jak i poprzednie edycje Naga Epic, Naga Molten, tak i Hex zaprojektowana została pod kątem gier, które wymagają znacznie większych możliwości w zarządzaniu bohaterami. Najbardziej charakterystyczną cechą całej rodziny myszek Naga jest umieszczenie na lewym panelu bocznym (pod miejscem gdzie opada zazwyczaj kciuk) zestawu dodatkowych przycisków. W odróżnieniu od poprzednich wersji, gdzie miały one formę przypominającą klawiaturę telefonu, tym razem ułożenie przypomina bębenek na naboje w starym rewolwerze. Takie rozwiązanie możliwe było do osiągnięcia poprzez zmniejszenie ilości tych przycisków, z dwunastu, do sześciu. Skutkuje to łatwym i naturalnym dostępem do potrzebnych funkcji kryjących się pod danym klawiszem. Łącznie mamy ich do dyspozycji aż jedenaście i każdy może mieć przypisaną konkretną funkcję. Ta nietypowa konstrukcja zaprojektowana została pod kątem gier action-RPG, MOBA (Multiplayer Online Battle Arena), czy Massively Multiplayer Online Role-Playing

Przypomnijmy najważniejsze cechy myszy Steelseries:

Kolejna propozycja, w odróżnieniu od produktu Steelseries, jest znacznie bardziej zaawansowana (oraz droższa) i przeznaczona dla nieco węższej grupy elektronicznych zawodników. Razer Naga Hex trafiła do sprzedaży,

26 www.forum.mp3store.pl

Niestety, cena zakupu może być, dla niektórych, dość zaporowa i wynosiła, w dniu pisania artykułu, około 339zł. Najważniejsze dane techniczne Razer Naga Hex to: Wymiary : 116mm (długość) x 70mm (szerokość) x 46mm (wysokość) 6 mechanicznych przycisków przystosowanych do gier MMO/RPG 11 całkowicie programowalnych przycisków, w technologii Hyperresponse Specjalne nowe przełączniki w przyciskach, pozwalające na 250 kliknięć na minutę Żywotność: 10 milionów kliknięć Integracja z Razer Synapse 2.0 Sensor laserowy: 5600dpi Razer Precision 3.5G Laser Sensor Raportowanie USB: 1000Hz Ultrapolling/1ms response time Waga: 134g

Ozone Gagming Gear

Na koniec (last, but not least!) zostawiliśmy krótką prezentację marki Ozone Gagming Gear. Oferta tego młodego producenta wzbogaci wkrótce ofertę sklepu MP3Store oraz Gamestore. Wyłącznym importerem produktów Ozone Gaming do Polski, jest firma MIP Multimedia Intelligent Products sp.j. Marka utworzona została w 2009 roku, przez ludzi aktywnie zajmujących się e-sportem.

Wymiary: 64 x 36 x 127mm (szer. x wys. x głęb.) Kolor / Wykończenie: czarny/gumowane Rozdzielczość: max. 3200dpi Częstotliwość próbkowania: 3600fps Przyspieszenie: 30G Maksymalny dystans od podłoża: 2mm Interfejs: USB Długość kabla: 2m (podwójnie pleciony nylon) Przyciski: 4 Kompatybilność: Windows XP / Vista / 7, Mac OS X, Linux Ślizgacze: teflonowe Dynamiczna zmiana ustawień DPI Przystosowana dla osób prawo- i leworęcznych Powierzchnia boczna została ogumowana, dla lepszej kontroli ruchów

Razer Naga HEX

mnieć o współpracy myszy z nowym oprogramowaniem Razer Synapse 2.0. Jest to software, który oprócz możliwości zaawansowanej konfiguracji, przechowuje konfigurację użytkownika w chmurze. Oznacza to tyle, że nasze ustawienia będą dostępne, bez względu na to czyj i gdzie znajduje się komputer, służący nam, w danym momencie, do grania. Wystarczy zalogować się na odpowiedniej stronie i nasze ustawienia są natychmiast dostępne. Interesujący jest też design, który łączy głęboką czerń i charakterystyczną, jadowitą zieleń, będącą znakiem firmowym Razera.

Dzięki temu, ich produkty szybko zostały docenione na całym świecie, reprezentując przy okazji modelowy stosunek jakości produktu, do jego ceny. Początkowo skromna oferta, dzisiaj jest już znacznie bardziej kompleksowa i można, na jej podstawie, zbudować kompletną konfigurację zawodowego gracza.

Game (w skrócie MMORPG), gdzie niezbędny jest płynny dostęp do wielu funkcji. Niestety, konstrukcja wymusza przystosowanie jej tylko do konkretnej grupy użytkowników - w tym przypadku praworęcznych. Warto wspo-

Produkty, o których z pewnością warto wspomnieć, to słuchawki z mikrofonem Ozone Onda 3HX, przeznaczone do pracy nie tylko z PC, ale też z konsolami Xbox360 i PS3! Mimo dość zagęszczonego rynku peryferiów dla graczy, nie jest to zbyt często spotykane rozwiązanie. Podłączenie tego konkretnego modelu odbywa się przez


port USB oraz złącza mini-jack. Wykonanie Ozone Onda nie pozostawia wiele do życzenia. Nauszniki są obite materiałem ułatwiającym dostęp powietrza, dzięki czemu skóra wokół ucha nie poci się, nawet po kilku godzinach użytkowania słuchawek. Długość pałąka, standardowo, możemy regulować w zakresie pozwalającym dostosować go do naszych wymagań. Kolejnym atutem jest karta dźwiękowa umieszczona na kablu. Dostarcza ona dźwięk w jakości HD oraz posiada możliwość szybkiego wyciszenia mikrofonu, gdy jest to niezbędne. Gdy mikrofon nie jest nam potrzebny wcale, możemy go zwyczajnie wypiąć ze słuchawki i odłożyć w inne miejsce. Czarny, klasyczny design, urozmaicono jedynie czerwonym logo producenta - chyba każdy zgodzi się, że te słuchawki wyglądają nieprzeciętnie. Przewidywana cena opisanego wyżej modelu, to ok. 199zł brutto. Najważniejsze dane techniczne Ozone Onda 3HX, prezentują się następująco: Mikrofon: - Kierunkowość: dookólna - Impedancja: ? 2.2k? - Czułość: -54dB ± 3dB Słuchawki: - Wymiary przetwornika: średnica 40mm - Impedancja: 32? - Pasmo przenoszenia: 20 ~ 20kHz - Czułość (SPL): 117dB ± 4dB Ogólne: - Długość przewodu: 300 ± 10cm - Wtyczka: USB + 3,5mm jack (słuchawki + mikrofon)

- Przejściówka z RCA na mini-jack (żeńskie) - Waga netto: 345g Podkładka Ozone Gaming Ground Level Evo, to nie jest zwykła podkładka. Sama seria powstała praktycznie na początku istnienia firmy. Wszystkie modele, z tej serii, bazują na tych samych założeniach, czyli: gumowa baza, zapobiegająca ślizganiu się podkładki po blacie, super gładka powierzchnia ślizgowa, dla minimalnego tarcia między podkładką a ślizgaczami myszy i oryginalny design. Cechą wyróżniającą Ground Level Evo są jej rozmiary. Szerokość tej podkładki to 45cm, natomiast długość, to aż 90cm! To jest prawdziwa wolność ruchów, której nie uświadczymy na żadnej innej podkładce! Ponadto, często spotyka się graczy, układających na takiej podkładce nie tylko mysz, ale i klawiaturę. Taki trick zapobiega ślizganiu się jej po blacie stołu w ferworze walki. Model ten, jak i standardowe rozmiary serii Ground Level, trafią do sprzedaży jeszcze w kwietniu! Cena monstrualnej wersji Evo nie powinna przekroczyć 100zł brutto. W kolejnych odsłonach działu ‚Gaming’ spodziewajcie się testów najnowszego sprzętu znanych marek. Postaramy się również ostro wymęczyć niezwykle obiecujące produkty, przedstawionego wyżej, hiszpańskiego Ozone Gaming. Stay tuned! Szymon ‚maxxx3’ Leśniewski

www.forum.mp3store.pl

27



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.