HISTORIA POLSKIEGO WSPINANIA
HIMALAJE
Strona | 1
SPIS TREŚCI CZ. I - HIMALAJE (DO KOŃCA LAT 70.) .................................................................................................... 3 1.
Nanda Devi East (7434 m) ............................................................................................................. 4
2.
Pierwsze powojenne kontakty .................................................................................................... 9
3.
Pierwsze polska wyprawa w Himalaje Nepalu.................................................................. 12
4.
Dwie Kangchendzöngi .................................................................................................................. 14
5.
Południowa ściana Changabang (6864 m) .......................................................................... 18
6.
Peak 29 czyli Ngadi Chuli (7871 m) ....................................................................................... 22
CZ. II - HIMALAJE (LATA 1980-1984) ................................................................................................... 24 7.
Zimowe zdobycie Everestu (8848 m) .................................................................................... 24
8.
Południowy filar Everestu (8848 m) ..................................................................................... 27
9.
Wschodnia ściana Dhaulagiri (8167 m) ............................................................................... 31
10.
Południowa ściana Annapurny (8091 m) ...................................................................... 32
11.
Zachodnia ściana Makalu (8485 m) .................................................................................. 35
12.
Arjuna (6230 m) ........................................................................................................................ 37
13.
Zimą na Api (7132 m) ............................................................................................................. 38
14.
Pierwsze wejście zimowe na Manaslu (8156 m) ........................................................ 41
15.
Nowa droga na Yalung Kang (8505 m) ............................................................................ 43
16.
Południowa grań Manaslu (8156 m) ................................................................................ 46
17.
"Biała Góra" Dhaulagiri (8167 m) ...................................................................................... 48
CZ. III - HIMALAJE (LATA 1984-88) ....................................................................................................... 51 18.
I wejście zimowe i nowa droga na Cho Oyu (8201 m) .............................................. 51
19.
Południowo-wschodni filar Nanga Parbat (8126 m) ................................................ 55
20.
Zimą na trzeci szczyt świata Kangchendzöngę (8586 m) ....................................... 58
21.
Nowa droga na Manaslu (8156 m) .................................................................................... 62
22.
Zimowe wejście na Annapurnę (8091 m) ...................................................................... 63
23.
Shisha Pangma (8027 m) - Korona Himalajów dla Jerzego Kukuczki ............... 66
24.
I wejście zimowe na Langtang Lirung (7225 m) ......................................................... 69
25.
Samotny Sylwester na Lhotse (8501 m) ......................................................................... 70
26.
PODSUMOWANIE ...................................................................................................................... 72
Strona | 2
CZ. I - HIMALAJE (DO KOŃCA LAT 70.) Początki polskich kontaktów z Himalajami datują się od połowy lat 20. XX wieku. Fascynacja najwyższymi górami świata, wywołana brytyjskimi bojami o Everest, nie ominęła również Polski. Prekursorem polskiej wyprawy w Himalaje był warszawski alpinista Adam Karpiński. Będąc pod świeżym wrażeniem epopei Mallory'ego i Irvine'a, już w 1924 roku wystąpił z projektem zaatakowania Everestu. Był już przygotowany skład ekspedycji i nawet znalazł się człowiek, który podjął się sfinansować wyprawę mającą wyruszyć w 1925 roku. Wkrótce jednak stało się jasne, że dopóki Everest pozostanie niezdobyty, Anglicy, od których w dużym stopniu zależało pozwolenie na wyprawę, nie dopuszczą, aby jakakolwiek inna nacja podejmowała próbę ataku. Na dodatek sponsor, na którego liczono, dość szybko zbankrutował z powodu galopującej inflacji.
Adam Karpiński (fot. arch. Jana K. Dorawskiego)
Strona | 3
Plany himalajskie trzeba było na jakiś czas odłożyć. W tym czasie polscy alpiniści zdobywali doświadczenie w innych górach - Alpach, górach Afryki, Kaukazie i Andach. Karpiński wyznaczył polskiemu alpinizmowi nowy, równie ambitny cel: K2 - drugi szczyt świata. Jednak i tego planu nie można było zrealizować. Amerykański Klub Alpinistyczny miał większą "siłę przebicia" we władzach brytyjskich - w latach 1938 i 1939 dostał pozwolenia i zorganizował dwie wyprawy na K2.
1. Nanda Devi East (7434 m) Rezerwowym celem dla polskiej wyprawy był dziewiczy szczyt Nanda Devi East (7434 m). Pozwolenie władz brytyjskich na ten szczyt przyszło późno - w ostatnich dniach lutego 1939 roku. Mimo pełnych wątpliwości głosów, domagających się wobec spóźnionej pory przełożenia wyprawy na rok następny, Zarząd Klubu Wysokogórskiego, na czele którego po śmierci Mariana Sokołowskiego stanął Walery Goetel, rozstrzygnął sprawę: wyprawa wyruszy w kwietniu. Na kierownika wyprawy został powołany jej największy entuzjasta Adam Karpiński a w jej skład weszli ponadto Stefan Bernadzikiewicz, Jakub Bujak oraz - po długich dyskusjach - znacznie mniej doświadczony Janusz Klarner. Opóźnienie sprawiło, że działalność wyprawy przypadła w porze monsunowej. 25 maja założona została baza (4050 m) w dolinie Lawan, u podnóży wysokiej na 3000 m wschodniej ściany Nanda Devi East. Już następnego dnia na wysokości 4900 m stanął obóz I. Podczas, gdy tragarze nosili do niego ładunki, Karpiński i Klarner weszli 28 maja na przełęcz Nanda Devi Khal (dawniej Longstaffs Pass, 5910 m), gdzie znaleźli dobre miejsce na obóz II.
Strona | 4
W ciągu następnych kilku dni akcja osłabła wskutek chorób i braków aklimatyzacyjnych. 31 maja alpiniści pokonali i zaporęczowali trzy trudne turnie skalne wznoszące się nad przełęczą. Następnie sforsowali stromy uskok lodowy, by po łatwiejszej lecz długiej partii grani, założyć obóz III (6250 m).
Południowa grań Nanda Devi East (fot. arch. Jana K. Dorawskiego)
Strona | 5
Na grani Drugiej Turni (fot. arch. Jana K. Dorawskiego)
Warunki na grani okazały się bardzo niekorzystne. Masy świeżego śniegu wymagały wyczerpującego torowania szlaku, na ostrzu grani wisiały wielkie groźne nawisy, gdy natomiast obniżali się na zbocze ryzykowali wywołanie lawiny. 14 czerwca pod Klarnerem oberwał się nawis, na szczęście kilkunastometrowy lot zakończył się szczęśliwie. Mimo tej przygody i ciężkich warunków akcja posuwała się naprzód, a nawet uległa przyśpieszeniu. W dniach 19 i 20 czerwca czterej Polacy założyli na polu śnieżnym u stóp tzw. Wielkiego Uskoku obóz IV (6400 m), po czym pokonali i ubezpieczyli dwie trzecie uskoku, w tym pionowy próg skalny. Osiągnięto 6700 m, co dawało nadzieję na bliski moment ostatecznego szturmu. Niestety kolejna przygoda z nawisem śnieżnym (tym razem oberwał się pod jednym z Szerpów) sprawiła, że atak trzeba było odłożyć.
Strona | 6
Obóz IV (6400 m) i główny szczyt Nanda Devi(fot. arch. Jana K. Dorawskiego)
30 czerwca Bernadzikiewicz, Bujak i Klarner wraz z trzema Szerpami założyli szturmowy obóz V (7000 m). Karpiński wskutek choroby musiał cofnąć się do bazy. 1 lipca trójka Polaków oraz Szerpa Dawa Tsering wyruszyli do ataku szczytowego. Bernadzikiewicz był w bardzo złej formie. O godzinie 11 u stóp Środkowego Uskoku (7200 m) był już tak wyczerpany, że postanowił zawrócić. Wraz z nim zszedł Dawa Tsering. Bujak i Klarner parli dalej mimo silnego wiatru i uciekającego szybko czasu. O godzinie 17 stanęli na śnieżnej kulminacji śnieżnego plateau, stanowiącego wierzchołek Nanda Devi East.
Strona | 7
Na kopule szczytowej Nanda Devi East (fot. arch. Jana K. Dorawskiego)
Tak został osiągnięty cel wyprawy i na długie lata największy sukces polskiego alpinizmu oraz polski rekord wysokości. Niestety radość z tego sukcesu szybko uległa przyćmieniu. W czasie próby zdobycia szczytu Tirsuli (7074 m), w nocy z 18 na 19 lipca, pod zwałami lawiny, która zasypała obóz III (6150 m), zginęli Bernadzikiewicz i Karpiński. Ciała ich nie zostały odnalezione. Taki był - triumfalny i tragiczny - początek polskiego himalaizmu, o którego sukcesach głośno potem było w świecie. Drogo okupione zdobycie Nanda Devi Wschodniej - wówczas szóstego co do wysokości ze zdobytych szczytów - miało być początkiem serii wielkich wypraw. Tymczasem wojna zaprzepaściła na długo wszelkie szanse nowych zdobyczy, a powojenne pokolenia polskich alpinistów musiały od nowa zdobywać doświadczenia na drodze ku wysokim szczytom.
Strona | 8
2. Pierwsze powojenne kontakty Upłynęło wiele lat, w czasie których polscy alpiniści mogli tylko marzyć o wyprawie w Himalaje. Podczas pobytu latem 1957 roku w Grindelwaldzie, grupa polskich alpinistów pod kierunkiem dr Jerzego Hajdukiewicza zetknęła się ze Szwajcarami przygotowującymi wyprawę na Dhaulagiri (8167 m). Dobre wyniki Polaków zwróciły ich uwagę, a ponieważ potrzebowali lekarza, zaprosili Hajdukiewicza do udziału w wyprawie. Dzięki poparciu Klubu Wysokogórskiego i władz sportowych Polak wszedł w skład Schweizerische Dhaulagiri Himalaya Expedition 1958.
Dhaulagiri I od północnego wschodu (fot. Janusz Kurczab)
Wyprawa, którą kierował Max Eiselin, szturmowała dziewiczy wówczas szczyt ścianą północną, przez tzw. Gruszkę. Hajdukiewicz brał udział w akcji, docierając do obozu IV (6550 m) usytuowanego u podstawy Gruszki. Wyprawa założyła jeszcze dwa obozy, najwyższy - szturmowy na wysokości 7550 m. Opady śniegu i lawina, która strąciła alpinistów i Szerpów kilkaset metrów w dół (wyszli na szczęście bez szwanku), zdecydowały o porażce wyprawy.
Strona | 9
Udział Hajdukiewicza w ekspedycji zaowocował planami wspólnej polsko-szwajcarskiej wyprawy na Dhaulagiri w 1960 roku. Jednak sponsorzy strony szwajcarskiej warunkowali poparcie narodowym charakterem wyprawy. Posiadacz pozwolenia Max Eiselin wycofał się ze wspólnego przedsięwzięcia, zapraszając jednak do udziału Jerzego Hajdukiewicza i Adama Skoczylasa. Wyprawę firmowała Szwajcaria, jednak jej skład był międzynarodowy: ośmiu Szwajcarów, dwóch Polaków, Austriak, Niemiec i Amerykanin. Wyprawa dysponowała samolotem Pilatus Porter przystosowanym do lądowań na wysoko położonych lodowcach. Użycie samolotu nie było korzystne ze względów aklimatyzacyjnych. Dr Hajdukiewicz miał pełne ręce roboty przy leczeniu choroby wysokościowej uczestników, którzy byli wywiezieni samolotem najpierw na Dampush Pass (5200 m), a potem na Przełęcz Północno-Wschodnią (5700 m). Katastrofa samolotu na Dampush Pass spowodowała konieczność zorganizowania karawany doliną Myagdi Khola. Prowadził ją Adam Skoczylas. Obowiązki Hajdukiewicza jako lekarza i opóźnienie w aklimatyzacji Skoczylasa sprawiły, że żaden z Polaków nie był w stanie wziąć udziału w ataku szczytowym, który zakończył się sukcesem w dniu 12 maja 1960. W oficjalnym wystąpieniu jeden ze zdobywców szczytu Kurt Diemberger mocno podkreślał, że końcowy sukces był wspólnym dziełem całej wyprawy, i że uczestnicy polscy mają w tym taką samą zasługę jak ich koledzy, więc zdobycie Dhaulagiri jest też sukcesem polskiego alpinizmu.
Strona | 10
Peter Diener i Ernst Forrer na wierzchołku Dhaulagiri 12 maja 1960 (fot. summitpost.org)
Trzeba jeszcze wspomnieć o udziale Jerzego Surdela jako operatora BBC w międzynarodowej wyprawie na Everest w 1971 roku. Był on pierwszym Polakiem wspinającym się na najwyższy szczyt świata. Wyprawą kierował Amerykanin Norman Dyhrenfurth. W planach było wejście na Everest dwiema nowymi drogami - ściśle zachodnią granią oraz direttissimą południowo-zachodniej ściany. Ciężkie warunki atmosferyczne, śmiertelny wypadek oraz nieporozumienia między kierownictwem a uczestnikami sprawiły, że wyprawa zakończyła się niepowodzeniem.
Strona | 11
3. Pierwsze polska wyprawa w Himalaje Nepalu Pierwszą polską wyprawę w ten rejon Himalajów zorganizował wiosną 1974 roku Polski Klub Górski. Celem był Kangbachen (7902 m), szczyt w masywie Kangchendzöngi, który odparł już kilka ataków silnych wypraw. Na czele wyprawy stanął Piotr Młotecki, a w skład grupy alpinistycznej weszli: Wojciech Brański, Andrzej Gardas, Wiesław Kłaput, Marek Malatyński, Kazimierz Olech (zastępca kierownika), Józef Olszewski, Maciej Piątkowski, Andrzej Pietraszek (lekarz), Marek Rogalski, Zbigniew Rubinowski i Andrzej Sobolewski.
Kangbachen (fot. Andrzej Sobolewski)
Wyprawa była mocno opóźniona. Bazę na lodowcu Ramtang założono dopiero 16 kwietnia. Do nadejścia monsunu pozostało więc niewiele ponad miesiąc. Główną trudność stanowił lodospad, który dzielił się na dwie części. 28 kwietnia w środku lodospadu założony został obóz I (5400 m), używany głównie jako magazyn ładunków. Wkrótce na tzw. Pierwszym Tarasie w dolnej części północno-zachodniej ściany Kangbachena w dniu 2 maja stanęły namioty obozu II (5850 m). 6 maja Polacy mieli już rozbity tymczasowy obóz III (6200 m) nieopodal stromej ściany prowadzącej na przełęcz w grani. Strona | 12
14 maja Brański, Kłaput, Malatyński i Rubinowski założyli na wspomnianej przełęczy obóz III (6350 m), a następnie 16 maja osiągnęli bulę nad przełęczą. 21 maja udało się założyć obóz IV (6800 m), który stanął na Drugim Tarasie. 23 maja obóz IV opuściły trzy współpracujące dwójki: Brański z Rubinowskim, Kłaput z Malatyńskim oraz Olech i Olszewski. Wiał słaby wiatr, pogoda była dobra, jednak warunki śnieżne były ciężkie. Około godziny 17 rozbili dwa namioty na wysokości 7100 m, na częściowo usypanych, częściowo wyrąbanych w lodzie platformach. W ciągu kolejnych dwóch dni alpiniści przenosili namioty, zakładając dwa dalsze obozy "z marszu" - ostatni na wysokości 7450 m.
Kopuła szczytowa Kangbachena (fot. Zbigniew Rubinowski)
26 maja do szturmu wyruszyła piątka alpinistów: Brański, Kłaput, Malatyński, Olech i Rubinowski. W namiocie musiał pozostać chory Olszewski. O godzinie 11.20 szczyt został zdobyty, jednocześnie poprawiony został polski rekord wysokości. Strona | 13
Zdobywcy na szczycie Kangbachena (fot. Zbigniew Rubinowski)
O godzinie 15 grupa szturmowa była z powrotem przy namiotach. Następne dni to ciężka akcja sprowadzania chorego Olszewskiego, który zdradzał objawy obrzęku płuc. Z dołu dotarł lekarz Pietraszek, doniesiony został tlen i życie chorego zostało uratowane.
4. Dwie Kangchendzöngi Polski Klub Górski zachęcony udaną wyprawą na Kangbachen w 1974 roku, złożył do władz aplikację o przyznanie szczytu dla kolejnej wyprawy. Celem pierwszoplanowym miała być Kangchendzönga Południowa, ale starano się również o Lhotse, w masywie którego leżał jeden ośmiotysięcznych, wciąż dziewiczych bocznych wierzchołków Lhotse Middle (8410 m). Mimo uzyskania pozwolenia na Lhotse, organizatorzy nie ustawali w wysiłkach, by pozwolono im zaatakować Kangchendzöngę Południową. Kierownikiem ponownie został Piotr Młotecki, który skompletował bardzo liczny skład wyprawy. Ekipę tworzyli: Kazimierz W. Olech (zastępca kierownika do spraw sportowych), Jerzy Wesołowski (z-ca Strona | 14
kier. do spraw organizacyjnych i szef bazy), Wojciech Brański, Eugeniusz Chrobak, Stanisław Czerwiński, Zygmunt A. Heinrich, Marek Janas, Wiesław Kłaput, Marek Malatyński, Przemysław Nowacki, Józef Olszewski, Zbigniew Pawłowski, Andrzej Pietraszek (lekarz), Marek Rogalski, Jan Serafin (lekarz), Grzegorz Siekierski, Andrzej Skalski, Andrzej Sobolewski, Zbigniew Staszyszyn (fotoreporter), Bernard Uchmański (pomocnik realizatora filmowego), Szymon Wdowiak (realizator filmowy), Wojciech Wróż, oraz dwaj Amerykanie z Alaski - James A. Brady i Stanley C. Tobin. Pozwolenie władz nepalskich opiewało na główny wierzchołek Kangchendzöngi drogą od południa. Polacy zinterpretowali to jako możliwość atakowania wierzchołka głównego od Kangchendzöngi Południowej. Interpretacja Ministerstwa Turystyki Nepalu była odmienna, co zaowocowało karą pięciu lat zakazu wjazdu do Nepalu dla kierownika wyprawy. Ale nie uprzedzajmy faktów.
Kangchendzönga z bazy (fot. Andrzej Sobolewski)
Strona | 15
Rekonesans wykazał, że południowy filar Kangchendzöngi Południowej jest w dolnej części bardzo trudny i niebezpieczny. Zarzucono więc początkowy plan i zespół przystąpił do przecierania szlaku, którym wspinali się pierwsi zdobywcy głównego wierzchołka, Brytyjczycy w 1955 roku. Zespół rekonesansowy 11 kwietnia założył bazę wysuniętą (5500 m) w miejscu bazy brytyjskiej, a 16 kwietnia - obóz I (6200 m). Obozy II (6600 m) i III (7150 m) stanęły jeszcze na drodze brytyjskiej, natomiast IV (7600 m) już w ścianie Kangchendzöngi Południowej. Po założeniu w dniu 9 maja przez Chrobaka, Heinricha i jednego z Szerpów depozytu butli tlenowych (8100 m), atak musiał zostać odłożony w związku z pogorszeniem pogody. 18 maja Chrobak i Wróż zaporęczowali trudną ścianę do wysokości 8100 m, a Szerpowie donieśli butle. 19 maja o godzinie 6.00 Chrobak i Wróż opuścili namiot i o godzinie 8.30 doszli do depozytu tlenowego. Zostawili swoje częściowo opróżnione butle i zabrali po dwie pełne. Do wysokości 8300 m szli z lotną asekuracją. Dalszą drogę zagrodziła skalna ściana, więc trzeba było asekurować się na sztywno. Po jej pokonaniu dalsza wspinaczka prowadziła polami śnieżnymi i lodowymi, aż do podszczytowych turni. Wspinając się bardzo ostrożnie w tym niepewnym terenie, osiągnęli szczyt Kangchendzöngi Południowej (8476 m) o godzinie 14.15.
Eugeniusz Chrobak na szczycie Kangchendzöngi Południowej (fot. Wojciech Wróż)
Strona | 16
Na wieść sukcesie Chrobaka i Wróża postanowiono nie ponawiać wejść na ten wierzchołek, lecz wchodzić na wierzchołek środkowy, który właśnie odparł atak działającej równolegle wyprawy hiszpańskiej. 21 maja osiągnięto opustoszały obóz szturmowy Hiszpanów (7500 m). Heinrich, Janas i Malatyński poszli jeszcze do góry kuluarem i około 200 m nad obozem zdeponowali trzy butle tlenowe. 23 maja o godzinie 6.00 Brański, Heinrich i Olech wystartowali w górę i po pięciu godzinach wspinaczki dotarli do skalnego spiętrzenia kuluaru. Stąd wytrawersowali w prawo systemem śnieżnych zachodów. Po pokonaniu skalnego uskoku, dotarli do rozległego śnieżnego wierzchołka Kangchendzöngi Środkowej (8482 m). Była godzina 14.15. Wyprawa Polskiego Klubu Górskiego była jedyną ekspedycją, która zdobyła równocześnie dwa dziewicze ośmiotysięczne wierzchołki. Stanowi to duży wkład w historię podboju najwyższych szczytów Ziemi i jest do dziś jednym z największych osiągnięć polskiego himalaizmu.
Drogi na wierzchołki Kangchendzöngi - z lewej środkowy, z prawej południowy
Strona | 17
5. Południowa ściana Changabang (6864 m) W latach 70. XX wieku polscy alpiniści mieli już kilka sukcesów w himalaizmie sportowym odniesionych na ścianach Hindukuszu: południowo-zachodniej Noszaka (1972), północno-wschodniej Akher Chagh (1972), północnej Kohe Mandaras (1977) i północno-wschodniej Kohe Bandaka (1977). Polsko-brytyjska współpraca, która zaowocowała przy pokonaniu dwóch ostatnich ścian, była kontynuowana również w latach następnych. Jako kolejny wspólny cel na jesień 1978 roku wybrano niezdobytą 1700metrową południową ścianę monolitycznej turni Changabang w Himalajach Garhwalu. Tylko raz, w 1976 roku, atakował ją zespół angielski. Próba załamała się w połowie ściany po trzech tygodniach zmagań.
Południowa ściana Changabang (fot. Wojciech Kurtyka)
Strona | 18
Ekipę tworzyli: Alex MacIntyre, Lech Korniszewski (lekarz), Wojciech Kurtyka (kierownik), John Porter i Krzysztof Żurek. Po zaporęczowaniu dolnych 180 metrów ściany właściwa wspinaczka rozpoczęła się 20 września. W akcji nie brał udziału Korniszewski, który obserwował wspinaczkę z bazy.
Przed wejściem w ścianę. Od lewej Porter, Żurek, Kurtyka i MacIntyre (fot. Lech Korniszewski)
Polsko-angielska czwórka przeprowadziła atak w stylu alpejskim według schematu: dwójka prowadząca i dwójka transportowa - co pewien czas zmieniające się rolami. Wspinaczka, głównie klasyczna, była niemal cały czas skrajnie trudna i wymagała od alpinistów najwyższych umiejętności technicznych oraz wytrzymałości fizycznej i odporności psychicznej.
Strona | 19
Kurtyka prowadzi w górnej części ściany (fot. John Porter)
Ściana była niemal całkowicie pozbawiona pokrywy śnieżnej. Wszystkie biwaki były bardzo niewygodne. Nocowano głównie na platforemkach wyrąbanych w lodzie na skalnych gzymsach. Trzy z ośmiu biwaków spędzono w hamakach. Ostatnie trzy dni w ścianie były bardzo nerwowe ze względu na dolegliwości żołądkowe Żurka i Portera. Wspinaczka zakończyła się szczęśliwie tuż przed zmierzchem 27 września, gdy cała czwórka stanęła na szczycie.
Strona | 20
Alex MacIntyre zmierza granią do wierzchołka (fot. John Porter)
Droga przebyta przez polsko-angielski zespół na południowej ścianie Changabangu była jednym z czołowym osiągnięć ekstremalnego himalaizmu sportowego i do dziś przejście to cieszy się szacunkiem.
Strona | 21
Od lewej: Kurtyka, Żurek, Porter i MacIntyre po powrocie z Changabangu (fot. Józef Nyka)
6. Peak 29 czyli Ngadi Chuli (7871 m) Historia zdobywania tego szczytu jest długa, dramatyczna i tajemnicza. W latach 1952 - 1978 roku dziewięć wypraw japońskich penetrowało otaczające go lodowce i stoki w celu odnalezienia właściwej drogi, a pięć z nich przypuściło szturm od strony lodowca Pungen. W czasie tych prób pięciu alpinistów straciło życie. Najbardziej zaawansowana próba (która być może zakończyła się zdobyciem szczytu) miała miejsce w 1970 roku. Z obozu V (7500 m) do ataku szczytowego wyruszyli Hiroshi Watanabe i Szerpa Lhakpa Tsering. Widziano ich schodzących około godz. 16.40, a w chwilę potem spadli ponosząc śmierć. Ciała odnaleziono, jednak brak było jakichkolwiek dowodów, że zdobyli szczyt. Ekspedycję na ten potężny i najprawdopodobniej wciąż dziewiczy szczyt zorganizował wiosną 1979 roku Klub Wysokogórski w Zakopanem. Ekipę tworzyli: Maciej Berbeka, Ryszard Gajewski, Lech Korniszewski (lekarz), Piotr Malinowski, Maciej Pawlikowski i Ryszard Szafirski (kierownik).
Strona | 22
Peak 29 od pd.-zach. (fot. L.Korniszewski)
Zakopiańczycy postanowili zaatakować szczyt z lodowca Thulagi, pomimo zniechęcających obserwacji rekonesansu japońskiego z roku 1961. W dolnej części droga pokrywała się z trasą austriackiej wyprawy na Manaslu z 1972 roku, po której pozostały strzępy poręczówek, drabinek sznurowych i liczne haki. Pierwsze 600 metrów to nadzwyczaj trudna czysto skalna wspinaczka, obfitująca w miejsca pokonywane techniką sztucznych ułatwień. Po założeniu bazy wysuniętej (4500 m) i trzech obozów na wysokościach 5600, 6300 i 7100 m, oraz rozpięciu kilkuset metrów lin poręczowych, w dniu 8 maja do szturmu przystąpili Gajewski i Pawlikowski. Po pokonaniu dużych trudności skalnych i lodowych, szczyt został zdobyty o godz. 15.30. Na wierzchołku Peaku 29 nie znaleźli oni najmniejszego śladu po domniemanych poprzednikach. Jednak dla pewności przyjmuje się, że do Polaków należy pierwsze udokumentowane wejście na ten szczyt. Drogę wyprawy zakopiańskiej można zaliczyć do najtrudniejszych dróg przebytych przez polskich alpinistów w Himalajach.
Strona | 23
CZ. II - HIMALAJE (LATA 1980-1984) 7. Zimowe zdobycie Everestu (8848 m) 1979 roku władze Nepalu zezwoliły polskiej wyprawie narodowej na zaatakowanie w następnym roku przed monsunem południowego filara Everestu. Nadal trwały jednak starania o uzyskanie zgody na zimową działalność na Evereście. Władze nepalskie uznawały tylko dwa sezony: przedmonsunowy i pomonsunowy. Trzeba było przekonać urzędników nepalskich, że zimowa wspinaczka w Himalajach jest możliwa i nie jest bardziej niebezpieczna, zarówno dla alpinistów jak i nepalskiego personelu pracującego dla wyprawy. Wreszcie 22 listopada 1979 roku zapadła korzystna dla Polaków decyzja - w Himalajach Nepalu otwarto sezon zimowy i polska wyprawa narodowa jako pierwsza otrzymała zezwolenie na zaatakowanie Everestu. Było bardzo późno - brakowało zaledwie tygodnia do początku terminu ważności pozwolenia. Tylko ogromna mobilizacja i szybki, choć bardzo drogi transport lotniczy, uratował wyprawę. Poprowadził ją Andrzej Zawada, a w składzie znaleźli się: Józef Bakalarski (film), Leszek Cichy, Krzysztof Cielecki, Ryszard Dmoch, Walenty Fiut, Ryszard Gajewski, Zygmunt A. Heinrich, Jan Holnicki-Szulc, Robert Janik (lekarz), Bogdan Jankowski, Stanisław Jaworski (film), Janusz Mączka, Aleksander Lwow, Kazimierz W. Olech, Maciej Pawlikowski, Marian Piekutowski, Ryszard Szafirski, Krzysztof Wielicki, Krzysztof Żurek. Uczestnicy opuszczali Polskę w kilku grupach, w dniach od 7 do 19 grudnia 1979 r. Baza miała służyć polskim alpinistom przez pół roku, toteż do jej budowy przykładano duże znaczenie. Ostatecznie stanęła 5 stycznia 1980 r., a dzień wcześniej znaleźli się w niej wszyscy uczestnicy wyprawy i cały bagaż.
Strona | 24
Everest - zima 1979/1980. Ubezpieczanie szlaku na lodospadzie Khumbu (fot. Stanisław Jaworski)
A oto skrót najważniejszych wydarzeń na wyprawie:
6 stycznia - obóz I (6050 m - Heinrich i Wielicki) 9 stycznia - obóz II (6500 m, 8 osób) 15 stycznia - obóz III (7150 m, Gajewski, Pawlikowski i Żurek)
Strona | 25
Obóz I w Kotle Zachodnim (fot. Ryszard Szafirski)
Na przebycie 750 metrów, dzielących obóz III od Przełęczy Południowej, wyprawa straciła prawie miesiąc, a w mrozie i huraganowych wiatrach wykruszyła się połowa zespołu.
11 lutego założony zostaje obóz IV na Przełęczy Południowej (8000 m, Cichy, Fiut i Wielicki) 13 i 14 lutego na Przełęcz Południową wchodzą Szafirski i Zawada, a w dzień po nich Heinrich z Szerpą Pasang Norbu 15 lutego Heinrich i Pasang Norbu podchodzą bez tlenu do 8350 m 16 lutego do obozu IV docierają Cichy i Wielicki 17 lutego Cichy i Wielicki o godzinie 14.30 czasu nepalskiego dokonują pierwszego zimowego wejścia na szczyt Mount Everestu (8848 m)
Strona | 26
Zdjęcie lewe: sprawdzanie butli tlenowych przed atakiem szczytowym (fot. Andrzej Zawada) Zdjęcie prawe: Leszek Cichy pokazuje kartkę znalezioną na szczycie Everestu (fot. Ryszard Dmoch)
Było to historyczne zwycięstwo - tym jednym sukcesem polski alpinizm powetował sobie stratę lat, w których można było dokonywać pierwsze wejścia na główne wierzchołki ośmiotysięcznych kolosów!
8. Południowy filar Everestu (8848 m) Była to druga część wyprawy prowadzonej przez Andrzeja Zawadę. Znacznie zmienił się skład uczestników. Tylko Cielecki, Gajewski, Heinrich, Olech i Zawada uczestniczyli w wyprawie zimowej. Pozostali "nowi" to: Andrzej Czok, Eugeniusz Chrobak, Jerzy Kukuczka, Janusz Kuliś, Kazimierz J. Rusiecki i Wojciech Wróż, lekarze Lech Korniszewski i Jan Serafin oraz radiooperator Konstanty Chitulescu. Ponadto skład Strona | 27
uzupełniali: dziennikarz Piotr Stawicki oraz trzej kierowcy - Marian Sajnog oraz bracia Krzysztof i Mirosław Wiśniewscy. Ekipa wiosenna przybyła do bazy 24 marca 1980 roku.
Ekipa - Everest 1980 (fot. Lech Korniszewski)
Niezbyt wyraźny południowy filar opada z wierzchołka południowego. W dolnej części skały można go obejść lodowo-śnieżnymi stokami, ale na wysokości około 8000 m trzeba przebić się przez stromą barierę skalną. Oprócz bazy ważną spuścizną po wyprawie zimowej były obozy I (6050 m) i II (6500 m). Prawie cały zespół brał udział w zakładaniu poręczówek w dolnej części filara. Wreszcie 7 kwietnia Cielecki i Chrobak założyli na wysokości 7200 m obóz III. Stąd dalej w kierunku obozu IV droga prowadziła tą samą ścianą lodowo-śnieżną wprost w górę. Obóz IV na wysokości 8050 m założyli 28 kwietnia Kukuczka i Wróż. Strona | 28
Wiosna 1980. Południowy filar Everestu (fot. Aleksander Lwow)
Do tej pory nowa droga nie przedstawiała specjalnych trudności. Dopiero nad obozem IV zaczynała się wspomniana bariera skalna, która jak się później okazało, była najtrudniejszym miejscem na drodze. W dniu 7 maja Czok, Heinrich i Olech rozpoczęli poręczowanie bariery, a następnego dnia najtrudniejszy odcinek pokonali Kukuczka i Gajewski. Wreszcie 14 maja Gajewski, Kuliś i Rusiecki złożyli depozyt w miejscu przyszłego obozu V na wysokości 8300 m i wrócili na nocleg do obozu IV. Jako pierwszy zespół szturmowy została wyznaczona dwójka Czok i Kukuczka którzy wykazywali najlepszą formę. Zawada zakładał, że jeśli powiedzie się pierwszy atak szczytowy, następnych wejść nie będzie. Wywołało to niezadowolenie wśród uczestników wyprawy, ale kierownik uważał, że ryzyko sprowokowania wypadku było zbyt wielkie.
Strona | 29
19 maja o 5 rano Czok i Kukuczka wyruszyli do ataku szczytowego. Zabrali po jednej butli tlenu.Wspinali się w bardzo ciężkich warunkach, brnąc miejscami po pas w sypkim, niebezpiecznym śniegu. Dopiero po 7 godzinach osiągnęli wierzchołek południowy. Tutaj skończył się im tlen. Mimo to zdecydowali się iść dalej. Na końcowej grani warunki nie były lepsze. Wreszcie o godzinie 16 stanęli na wierzchołku. Nowa, polska droga na najwyższy szczyt świata stała się faktem.
Andrzej Czok na wierzchołku Everestu (fot. Jerzy Kukuczka)
Strona | 30
9. Wschodnia ściana Dhaulagiri (8167 m) Tej samej wiosny 1980, kiedy ekipa Andrzeja Zawady szturmowała południowy filar Everestu, niewielka międzynarodowa grupa pod kierunkiem Wojciecha Kurtyki udała się pod Dhaulagiri. Pozostali członkowie zespołu to: René Ghilini (Francja), Alex MacIntyre (Wielka Brytania) i Ludwik Wilczyński. Celem była wysoka na 2600 m wschodnia ściana szczytu, którą Kurtyka upatrzył sobie jesienią 1979 roku, gdy brał udział w wyprawie gdańskiej. Jego partnerem był wtedy Walenty Fiut. Obaj wspinacze osiągnęli na ścianie wysokość ok. 6200 m, po czym z uwagi na pogorszenie się pogody i utratę nadziei na poprawę warunków lodowych, ostatecznie zrezygnowali z dalszych prób.
Wschodnia ściana Dhaulagiri (fot. Krzysztof Wielicki)
Po wstępnej aklimatyzacji polsko-brytyjsko-francuska czwórka 6 maja opuściła obóz na Przełęczy północno-wschodniej i weszła w ścianę. Szli na lekko - plecaki ważyły zaledwie po 12 kg. Wspinaczka zaczęła się trudnym uskokiem zalodzonej skały. Potem liny wylądowały w Strona | 31
plecakach i zespół wspinał się bez asekuracji. Po dwóch biwakach wyszli na północno-wschodnią grań, gdzie na wysokości 7700 m Kurtyka wcześniej zdeponował zapas żywności. Ciężkie warunki śnieżne na grani zniechęciły zespół do kontynuowania wejścia na szczyt Dhaulagiri w sytuacji, gdy problem ściany jest już rozwiązany. Po odpoczynku w bazie, w dniach 16 - 18 maja, biwakując na 6400 i 7500 metrów, weszli na wierzchołek, ostatecznie kończąc dzieło.
Na wierzchołku Dhaulagiri (fot. Ludwik Wilczyński)
10.
Południowa ściana Annapurny (8091 m)
Wiosną 1981 roku Klub Wysokogórski w Zakopanem zorganizował wyprawę na Annapurnę (8091 m). Celem było poprowadzenie nowej drogi środkowym - najwybitniejszym filarem południowej ściany, liczącym ok. 2500 m wysokości.
Strona | 32
W skład zespołu wyprawowego weszli: Maciej Berbeka, Ryszard Gajewski, Zdzisław Kiszela, Lech Korniszewski (lekarz), Bogusław Probulski, Maciej Pawlikowski, Włodzimierz Stoiński oraz Ryszard Szafirski (kierownik). Ponadto wyprawie towarzyszyli Szymon Wdowiak (TVP - filmowiec), ksiądz Stanisław Kardasz i Krzysztof Wiśniewski (kierowca).
Annapurna 1981. Na dolnej grani (fot. Maciej Berbeka)
Po kłopotach z karawaną zalążek bazy stanął 30 marca na wysokości 4300 m. Zanim jeszcze dotarły dalsze ładunki, zaczęto akcję zakładania obozów. 2 kwietnia postawiono obóz I (5400 m), a 8 kwietnia obóz II (6100 m). Powyżej tego obozu napotkano bardzo ostrą, eksponowaną i najeżoną nawisami grań. Kilkakrotnie doszło tu do odpadnięć wspinaczy, na szczęście bez większych konsekwencji. 28 kwietnia Berbeka, Gajewski i Probulski doszli do wysokości 6850 m, gdzie pod ścianą skalną ustawili obóz III. Był to przełomowy moment wyprawy. Do szczytu pozostawało jeszcze 1200 m skalno-lodowej ściany. Strona | 33
Złe warunki atmosferyczne opóźniły akcję. Gdy tylko pogoda uległa poprawie, 19 maja Berbeka, Pawlikowski i Stoiński założyli obóz IV na wysokości 7500 m. W dwa dni później Berbeka i Probulski dotarli do miejsca obozu V (7750 m). 23 maja w godzinach przedpołudniowych, widząc poprawę warunków atmosferycznych, ruszyli do ataku. Pokonali ostatni, 150-metrowy uskok skalno-lodowy a następnie dłuższy odcinek niebezpiecznej grani. O godzinie 17.30 Berbeka i Probulski stanęli na środkowym wierzchołku Annapurny (8051 m), kończąc pokonywanie ściany.
Droga zakopiańska na południowej ścianie Annapurny (fot. arch. i topo Janusz Kurczab)
Strona | 34
11.
Zachodnia ściana Makalu (8485 m)
Kilkakrotnie atakowana m.in. przez Wojtka Kurtykę, zachodnia ściana Makalu wciąż była dziewicza. Jesienią 1982 r. stała się obiektem ataku dużej polsko-brazylijskiej ekspedycji. Ekipę Klubu Wysokogórskiego Gliwice tworzyli: Adam Bilczewski (kierownik), Janusz Baranek, Andrzej Czok, Michał Gliński (lekarz), Andrzej Z. Heinrich, Tadeusz Kozubek, Mirosław Krawczyk, Julian Kubowicz, Mirosław Kuraś, Andrzej Machnik, Ignacy Nendza, Aleksander Pańków, Janusz Skorek, Jerzy Smela, Wacław Sonelski, Tadeusz Szulc i Piotr Wojtek. Stronę brazylijską reprezentowali: Michał Bogdanowicz, Max Haim i Alexander Bruno Venture. Zespół zdecydował się na przejście ściany lewym żebrem, prowadzącym pod uskok północno-zachodniej grani na wysokości 8000 m.
Widok z północno-zachodniej grani na wierzchołek Makalu (fot. Janusz Skorek)
Strona | 35
Oto najważniejsze momenty wyprawy:
30 sierpnia - założenie bazy (5400 m) 2-19 września - obozy I (6000 m), II (6600 m) i III (7100 m)
Między obozami II i III napotkano trudności IV stopnia. Przed wspinaczami były teraz największe trudności techniczne drogi. 26 września Kuraś i Szulc poręczowali trudny odcinek ściany, gdy pod wieczór na wysokości 7400 m doszło do tragedii. Wskutek ostrej niewydolności krążeniowo-oddechowej zmarł nagle Tadeusz Szulc. Akcję postanowiono kontynuować. 7 października Czok, Machnik i Skorek wyszli ze ściany i założyli obóz IV (8000 m) na płaskiej części pn.- wsch. grani. Następnego dnia ruszyli w stronę wierzchołka. Machnik wycofał się po jakimś czasie, zaś Czok i Skorek dotarli w pobliże szczytu (było do niego około godziny drogi), jednakże huraganowy wiatr zmusił ich do odwrotu. Skorek doznał odmrożeń stóp i po nocy w obozie wraz z Machnikiem zszedł w dół. 10 października Andrzej Czok samotnie zaatakował szczyt. O godzinie 12.45 zameldował się bazie przez radiotelefon z wierzchołka Makalu.
Polacy nie pokonali wprawdzie środka skalnej części urwiska, jednak poprowadzili bardzo logiczną linię, wykorzystując najsłabsze punkty ściany.
Strona | 36
Polska droga na zachodniej ścianie Makalu (fot. Janusz Skorek, topo Janusz Kurczab)
12.
Arjuna (6230 m)
Przez szereg lat niedoceniane ze względu na skromną wysokość, zdobycie wznoszącego się w kaszmirskiej części Himalajów dwuwierzchołkowego szczytu Arjuna warte jest omówienia, głównie ze względu na fakt, że osiągnięcie to ma cechy zarówno eksploratorskozdobywcze, jak i sportowe. Dokonała tego wyprawa Klubu Alpejskiego PTTK z Warszawy. Skład tworzyło 7 osób: Tomasz Bender, Jerzy Barszczewski, Mirosław Dąsal, Ryszard Jackowski (lekarz), Przemysław Piasecki, Zbigniew Skierski i Bogumił Słama (kierownik). Piasecki i Bender zdecydowali się Strona | 37
zaatakować zachodnią ścianę Arjuny Południowej, natomiast Barszczewski, Dąsal i Skierski wybrali zachodnią ścianę Arjuny Centralnej. Obydwie wspinaczki zakończyły się sukcesem. Efektem wyprawy było poprowadzenie równolegle dwóch wielkich dróg w stylu alpejskim (zaporęczowano tylko 4 wyciągi na jednej z nich) na dwa wybitne wierzchołki masywu Arjuny.
Z lewej Arjuna Centralna, z prawej - Południowa (fot. i topo Zbigniew Skierski)
13.
Zimą na Api (7132 m)
Wznoszący się na zachodnich rubieżach Nepalu, Api jest bardzo rzadko odwiedzany. Wyprawę mającą na celu I zimowe wejście na ten odludny szczyt zorganizowało Koło Katowickie KW przy współudziale Speleoklubu Morskiego z Gdyni. Kierownikiem był Tadeusz Piotrowski, a Strona | 38
skład tworzyli: Andrzej Bieluń, Jacek Gocyła, Wojciech Jedliński, Ryszard Kowalewski, Marek Rudnicki (lekarz), Eugeniusz Skurowski i Zbigniew Terlikowski.
Mount Api (fot. Tadeusz Piotrowski)
Bazę założono 10 grudnia 1983 r. na wysokości 3200 m, przy górnej granicy lasu. Pogoda była sprzyjająca, warunki niezłe, więc akcja posuwała się szybko. 12 grudnia stanęły pierwsze namioty bazy wysuniętej (4200 m) na rozległej polanie u podnóży pn.- zach. grani Api. Jedliński i Piotrowski w 2 dni później założyli obóz I (5000 m). Później pogoda nie była już tak dobra. Kilka osób się wykruszyło. Zdrowa była tylko trójka Bieluń, Piotrowski i Terlikowski. Mimo to tempo zostało utrzymane. 20 grudnia stanął obóz II (5600 m) zaś 22 grudnia postanowiono rozpocząć atak w stylu alpejskim. Alpiniści posuwali się ostrzem długiej grani przez dwa kolejne dni, zakładając biwaki, z których drugi rozbito na wysokości około 6400 m po zawietrznej stronie grani - tego dnia wiatr miał siłę huraganu. Strona | 39
Obóz w drodze na Api (fot. Tadeusz Piotrowski)
W Wigilię 24 grudnia Bieluń, Piotrowski i Terlikowski wyruszyli do ostatecznego szturmu. Bieluń szedł najszybciej i wysunął się do przodu. W wietrze i mgle towarzysze wkrótce stracili go z oczu. Terlikowski wkrótce zrezygnował, zaś Piotrowski już po zapadnięciu zmroku dotarł do wierzchołka. Niestety, Bieluń zaginął i więcej go już nie widziano... Zimowa wyprawa na Api zakończyła się niewątpliwie sukcesem sportowym. Niestety, na to osiągnięcie położyła się cieniem śmierć jednego z uczestników, Andrzeja Bielunia.
Strona | 40
14.
Pierwsze wejście zimowe na Manaslu (8156 m)
Zimową wyprawę na Manaslu w sezonie 1983/84 zorganizował Zakopiański Klub Wysokogórski. Na czele wyprawy stanął Lech Korniszewski, który jednocześnie pełnił funkcje lekarza. Natomiast akcję górską, jako kierownik sportowy, miał prowadzić Maciej Berbeka. Pozostali uczestnicy wyprawy to: Marek Danielak, Ryszard Gajewski, Stanisław Jaworski (filmowiec), Andrzej Machnik, Zbigniew Młynarczyk, Andrzej Osika, Maciej Pawlikowski, Bogusław Probulski i Włodzimierz Stoiński.
Zakopiańska wyprawa na Manaslu w bazie. Od lewej w górnym rzędzie: Zbigniew Młynarczyk, Bogusław Probulski, Marek Danielak, Maciej Berbeka, Ryszard Gajewski i Lech Korniszewski; w dolnym rzędzie: Andrzej Machnik, Włodzimierz Stoiński, Andrzej Osika i Maciej Pawlikowski (fot. Lech Korniszewski)
Strona | 41
Południowa flanka Manaslu z Doliny Motyli (fot. Lech Korniszewski)
2 grudnia 1983 r. u czoła lodowca Thulagi stanęła baza wyprawy (4000 m), a następnego dnia założono bazę wysuniętą u podnóża tzw. Turni Messnera - prawie 600-metrowej stromej ściany skalnej. Następnie Gajewski i Probulski pokonali Turnię Messnera i zainstalowali na niej nowe liny poręczowe. Podczas, gdy akcja postępowała dalej w głębi tzw. Doliny Motyli pod południowo-zachodnią ścianą Manaslu, w dniu 11 grudnia nastąpił tragiczny wypadek. Podczas zejścia z Turni Messnera na skutek zerwania liny poręczowej spadł i poniósł śmierć Stanisław Jaworski.
Strona | 42
Wyprawa była kontynuowana. Początkowy plan przewidywał nie tylko pierwsze wejście zimowe, ale wytyczenie nowej drogi na szczytowej ścianie. Jednak jej obserwacje, a także tragiczny wypadek, skłoniły kierownictwo wyprawy do skierowania się na drogę Messnera i towarzyszy. Przez szereg dni alpiniści poręczowali śnieżno-lodową ścianę prowadzącą na olbrzymie plateau podszczytowe. 11 stycznia dotarli na Berbeka i Gajewski i znaleźli na wysokości 7750 m miejsce na obóz IV. Po przeraźliwie zimnej nocy w smaganym wiatrem namiocie, wyruszają jeszcze przed świtem do ataku szczytowego. Około godziny 10 stają na wierzchołku Manaslu (8156 m), będąc pierwszymi ludźmi zimą na tym ośmiotysięczniku. Jest 12 stycznia 1984 roku - dzień kolejnego wielkiego sukcesu polskiego himalaizmu! Manaslu był dopiero drugim ośmiotysięcznikiem zdobytym zimą.
15.
Nowa droga na Yalung Kang (8505 m)
Na zdobywców ciągle czekał środek południowo-wschodniej ściany tego ośmiotysięcznego trabanta Kangchendzöngi. Stał się on celem wyprawy zorganizowanej w 1984 roku przez Klub Wysokogórski z Poznania. Jej skład był następujący: Grzegorz Benke (lekarz), Leszek Cichy, Tadeusz Karolczak (kierownik), Przemysław Piasecki, Roman Tuliszka, Wojciech Wróż, Marek Zierhoffer, Jerzy Ziętek oraz dwaj Baskowie - Jose Luis Zuloaga i Francisco Chavarri.
Strona | 43
Południowo-wschodnia ściana Yalung Kang (fot. Jerzy Kukuczka)
Przez prawie miesiąc - od 8 września (baza główna 5200 m) do 6 października - alpiniści rozbudowali sieć obozów w ścianie. Najwyższy, czwarty stanął na wysokości 7800 m.
Strona | 44
Wspinaczka ponad obozem II (fot. Leszek Cichy)
7 października, po 8 godzinach wspinaczki przy dużym mrozie i silnym wietrze, pokonując jeszcze spore trudności techniczne, Karolczak i Wróż osiągnęli wierzchołek Yalung Kanga. Po 2 dniach wejście zostało powtórzone przez Cichego i Piaseckiego. Pomimo nielicznego składu, został pokonany w ładnym stylu jeden z wybitniejszych problemów sportowych w Himalajach.
Strona | 45
16.
Południowa grań Manaslu (8156 m)
Wiosną 1980 roku wrocławska wyprawa Janusz Fereńskiego próbowała poprowadzić nową drogę na Manaslu od lodowca Pungen. Próba zakończyła się na wysokości 6300 m w kuluarze prowadzącym na przełęcz Pungen La między Peak 29 a Manaslu, od której zaczyna się południowa grań tego ostatniego. Jesienią 1984 roku organizacji wyprawy ponownie podjął się Wrocławski Klub Wysokogórski. Kierownikiem był Janusz Kuliś a skład tworzyli: Stanisław Anioł, Wojciech Jonak (lekarz), Aleksander Lwow, Andreas Müller (Szwajcaria), Krzysztof Pankiewicz, Krzysztof Wielicki i Ludwik Wilczyński. Baza stanęła w tym samym miejscu, na morenie lodowca Pungen (4250 m) w dniu 13 września 1984. Na wysokości 4850 m powstała baza wysunięta, a u wylotu kuluaru, z którego wycofała się poprzednia wyprawa - obóz I (5650 m). Kuluar liczy sobie 1100 m wysokości. Dolna jego część jest szeroka i narażona na lawiny. Jesienią 1984 roku warunki były lodowe - przecinały go w poprzek 3 bariery, które wymagały zaporęczowania. Pracę tę ukończyli 7 października Pankiewicz i Wilczyński. Następnego dnia Lwow i Wielicki założyli na przełęczy obóz II (6750 m). Akcja została wstrzymana na tydzień ze względu na załamanie pogody. Gdy pogoda się poprawiła, 16 października do końcowego szturmu wyruszyli Lwow, Pankiewicz, Wielicki i Wilczyński. Dwaj ostatni mieli zamiar od razu zaatakować szczyt, jednak na wysokości 7400 m zatrzymała ich trudna bariera seraków. Po dyskusji, postanowiono zaatakować szczyt metodą alpejską. 19 października czwórka wyruszyła z obozu , kierując się zrazu wprost w górę granią, a następnie w prawo, na stronę wschodniej ściany. Biwak wypadł na wysokości 7350 m. Po nocy w zatłoczonym namiocie, ku szczytowi wyruszyła już tylko dwójka Lwow - Wielicki. 20 października 1984 o godz. 12.45 po 8 godzinach wspinaczki Lwow i Wielicki stanęli na szczycie Manaslu (8156 m). Strona | 46
Polska droga na Manaslu (fot. John Cleare, topo Janusz Kurczab)
Krzysztof Wielicki na szczycie Manaslu (fot. arch. Krzysztof Wielicki)
Strona | 47
17.
"Biała Góra" Dhaulagiri (8167 m)
Kolejnym dziewiczym zimą ośmiotysięcznikiem, którym zainteresowali się Polacy, był Dhaulagiri. Kierownikiem wyprawy Klubu Wysokogórskiego w Gliwicach był Adam Bilczewski a w składzie ostatecznie znaleźli się: Janusz Baranek, Andrzej Czok, Julian Kubowicz, Jerzy Kukuczka, Mirosław Kuraś, Andrzej Machnik, Janusz Skorek (zastępca kierownika), Wacław Sonelski i Krzysztof Witkowski (lekarz). Po kłopotach z karawaną, 3 grudnia została założona baza główna w miejscu zwanym Tsaurabon (3700 m), natomiast w pobliżu miejsca tradycyjnej letniej bazy na lodowcu Chhonbardan stanęła baza wysunięta (4600 m). Pierwsze kilka dni w bazie wysuniętej to nieustanna walka z wichurą demolującą namioty. 14 grudnia zaczęła się właściwa akcja. Tego dnia został założony obóz I (5200 m). 19 grudnia Barankowi i Sonelskiemu udaje się przedrzeć przez barierę seraków i osiągnąć Przełęcz Północno-Wschodnią (5700 m), gdzie stanął obóz II. W wieczór sylwestrowy obóz na przełęczy został zupełnie zasypany. Jeszcze przez tydzień opady śniegu i huraganowe wiatry uniemożliwiały działalność powyżej "dwójki". Dopiero 7 stycznia Czok i Kukuczka wynieśli depozyt na wysokość 6800 m. Po kolejnym załamaniu pogody, założenie obozu III (7000 m) powiodło się dopiero Barankowi i Kurasiowi w dniu 12 stycznia.
Strona | 48
Andrzej Czok i Jerzy Kukuczka w drodze na szczyt (fot. Adam Bilczewski )
W dwa dni później Czok i Kukuczka założyli na wysokości 7400 m obóz IV. Spróbowali już teraz zaatakować szczyt, jednak musieli się wycofać po dotarciu koło południa zaledwie do wysokości ok. 7900 m. 20 stycznia Czok i Kukuczka przenieśli obóz IV na wysokość 7600 m. Następnego dnia zaatakowali szczyt. Grań szczytowa dłużyła się, mijali kolejne garby, ale o godzinie 15 byli już na pewno w najwyższym punkcie, gdzie znaleźli kawałek bambusowego patyka, który pełnił tu rolę masztu flagowego.
Strona | 49
Niestety, Czok i Kukuczka przegrali wyścig z nocą. W ciągle sypiącym śniegu, przy zerowej widoczności, nie trafili na żleb sprowadzający z grani i spędzili koszmarny biwak na wysokości 7800 m. Dalsze zejście było koszmarem, pogubili się i Kukuczka musiał jeszcze jedną noc spędzić pod gołym niebem. W bazie wysuniętej okazało się, że Andrzej Czok doznał odmrożeń III stopnia palców u nóg. Dzięki wysiłkom lekarza wyprawy skutki odmrożeń udało się ograniczyć do amputacji końcówek palców stóp.
Andrzej Czok na szczycie Dhaulagiri (fot. Jerzy Kukuczka)
Strona | 50
CZ. III - HIMALAJE (LATA 1984-88) 18.
I wejście zimowe i nowa droga na Cho Oyu (8201 m)
Sukces na Dhaulagiri nie oznaczał końca sezonu dla Jerzego Kukuczki. Zaczynał się kolejny etap - stał przed nim nowy cel. Pożegnał się z kolegami 25 stycznia w bazie wysuniętej i ruszył samotnie przez Przełęcz Francuzów do doliny Kali Gandaki. Musiał jak najszybciej dotrzeć do bazy pod Cho Oyu, gdzie działała już polsko-kanadyjska wyprawa kierowana przez Andrzeja Zawadę. W skład wyprawy Zawady wchodzili: z Polski - Maciej Berbeka, Eugeniusz Chrobak, Krzysztof Flaczyński (lekarz), Mirosław Gardzielewski, Zygmunt Andrzej Heinrich, Jerzy Kukuczka i Maciej Pawlikowski; z Kanady - Martin Berkman, André Frapier, Jacques Olek (z-ca kierownika) i Yves Téssier (lekarz). Akcja górska zaczęła się 4 stycznia 1985 roku gdy Berbeka i Pawlikowski założyli obóz I na lodowcu Lungsampa. Jako obiekt ataku Zawada wybrał pd.- wsch. filar, trudny technicznie ale najbezpieczniejszy na tej flance góry. Podejście pod ścianę było długie i trudne, jeszcze większą przeszkodą było przekroczenie szczeliny brzeżnej. To zadanie również wykonali Berbeka i Pawlikowski. Kolejnym zespołem w ścianie byli Gardzielewski i Zawada, którzy na wysokości 5700 m rozbili obóz II.
Strona | 51
Andrzej Zawada i Eugeniusz Chrobak w obozie II na Cho Oyu (fot. Andrzej Heinrich)
Poręczówki powyżej obozu II (fot. Andrzej Zawada)
Strona | 52
W następnych dniach potężną prace wykonali Chrobak i Heinrich, pokonując dziesiątki trudnych metrów i rozwieszając liny poręczowe. Dotarli oni pod uskok skalny, nad którym wywieszał się serak, opadający aż z ostrza filara. To było najtrudniejsze miejsce ściany. Spadający kamień zranił Heinricha w nogę i zespół musiał się wycofać. To zadanie przypadło w udziale Berbece i Pawlikowskiemu oraz Chrobakowi z Gardzielewskim. Wreszcie 29 stycznia stanął bardzo ważny obóz III (6700 m). 8 lutego do bazy dotarł Kukuczka. Tego samego dnia Chrobak i Gardzielewski założyli obóz IV (7200 m). Wyprawa wchodziła w decydującą fazę. 9 lutego z bazy wyruszają w górę Heinrich i Kukuczka. 10 lutego Berbeka i Pawlikowski pokonali trudny teren ponad obozem IV i następnego dnia przenieśli obóz na wysokość 7500 m (obóz V). 12 lutego zaatakowali szczyt i odnieśli sukces!
Pierwsza dwójka szturmowa Maciej Pawlikowski i Maciej Berbeka (fot. Andrzej Zawada)
Strona | 53
Przed Heinrichem i Kukuczką stało trudne zadanie. Obóz IV został zlikwidowany, w związku z czym między "trójką" a obozem szturmowym mieli do pokonania 800 metrów różnicy poziomów. Nie udało się dotarcie do obozu V. Nadejście nocy zmusiło dwójkę alpinistów do biwaku, jak się później okazało 60 metrów od obozu. 15 lutego o godz. 17.15 również Heinrich i Kukuczka stanęli na wierzchołku Cho Oyu. Wyprawa na Cho Oyu zakończyła się pełnym sukcesem. Po raz pierwszy poprowadzono zimą nową drogę na ośmiotysięcznik. Do rekordowych osiągnięć tego sezonu doszło jeszcze jedno: Jerzy Kukuczka w odstępie 25 dni zdobył zimą dwa ośmiotysięczniki oddalone od siebie o ponad 300 km!
Cho Oyu zima 1985. Andrzej Heinrich i Jerzy Kukuczka po powrocie ze szczytu (fot. Andrzej Zawada)
Strona | 54
Polska zimowa droga na Cho Oyu (fot. Andrzej Zawada, topo Janusz Kurczab)
19.
Południowo-wschodni filar Nanga Parbat (8126 m)
Latem 1985 roku Klub Wysokogórski w Krakowie zorganizował wyprawę na Nanga Parbat (8126 m), której celem było wejście na główny wierzchołek tzw. flanką Rupal wysoką na 4500 m, będącą jedną z największych formacji górskich świata. W składzie wyprawy znaleźli się: Elsa Avila (Meksyk), Marian Bała, Carlos Carsolio (Meksyk), Mikołaj Czyżewski, Andrzej Heinrich, Piotr Kalmus, Jerzy Kukuczka, Sławomir Łobodziński, Paweł Mularz (kierownik), Tadeusz Piotrowski, Adam Potoczek, Andrzej Samolewicz i Wojciech Szymendera.
Strona | 55
Południowo-wschodni filar Nanga Parbat (fot. Paweł Mularz)
Wyprawa założyła bazę 26 maja w dolinie Rupal (3650 m). Mimo niesprzyjającej pogody do 17 czerwca założone zostały trzy obozy na wysokościach: 4730 m, 5330 m i 6120 m. Potem niestety nastąpiło kilkudniowe załamanie pogody. Duże opady śniegu zasypywały namioty i poręczówki oraz zwiększyły niebezpieczeństwo lawin. 4 lipca, mimo gęsto padającego śniegu, Carsolio, Kukuczka i Łobodziński założyli obóz IV (6600 m). 10 lipca doszło do tragedii w kuluarze między obozami I i II: Piotr Kalmus został porwany przez lawinę i poniósł śmierć.
Strona | 56
Nawisy na filarze Nanga Parbat (fot. Tadeusz Piotrowski)
Po wypadku alpiniści przez kilka godzin zastanawiali się nad przyszłością wyprawy. Zdecydowano jednak, że atak będzie kontynuowany. Po długich debatach wyłonił się zespół szturmowy: Carsolio, Heinrich, Kukuczka i Łobodziński. 11 lipca czwórka szturmowa pokonała wielki serak i na wysokości 7200 m założyła piąty, ostatni obóz. Atak szczytowy przerwała burza z wyładowaniami elektrycznymi. Zespół musiał zabiwakować w jamie śnieżnej. 13 lipca, wspinając się polami lodowymi, alpiniści osiągnęli wierzchołek południowy, a w końcu o godzinie 13.15 stanęli na głównym wierzchołku. Strona | 57
Jerzy Kukuczka na wierzchołku Nanga Parbat (fot. Andrzej Heinrich)
20.
Zimą na trzeci szczyt świata Kangchendzöngę (8586 m)
Gliwicki Klub Wysokogórski po udanej zimowej ekspedycji na Dhaulagiri postanowił w zimie 1985-86 zorganizować wyprawę na bardziej ambitny cel - Kangchendzöngę (8586 m). W wyprawie wzięli udział: Piotr Bednarczyk, Andrzej Czok, Grzegorz Fligiel, Artur Hajzer, Robert Janik (lekarz), Zdzisław Kiszela, Julian Kubowicz (kierowca), Jerzy Kukuczka, Alexandra i Casimir Lorentz (USA), Andrzej Machnik (kierownik), Marc Palten (RFN), Krzysztof Pankiewicz, Jose Luiz Pauletto (Brazylia), Przemysław Piasecki, Bogusław Probulski, Michael Skorupski (Wielka Brytania), Zbigniew Terlikowski, Krzysztof Wielicki i Ludwik Wilczyński. Ze względu na problemy z tragarzami bazę główną założono 9 grudnia w Ramser (4560 m), zaś w stóp Kangchendzöngi - normalnie 2 etapy wyżej - następnego dnia powstała baza wysunięta (5000 m).
Strona | 58
Trasa zimowej wyprawy na Kangchendzöngę (fot. i topo Krzysztof Wielicki)
Korzystając z dobrej pogody i sprzyjających warunków śnieżnych rozpoczęto akcję górską. Po zaporęczowaniu tzw. Pierwszego Lodospadu, 15 grudnia został założony obóz I (6200 m), a cztery dni później Czok, Pankiewicz, Piasecki i Skorupski założyli obóz II (6800 m). 18 grudnia do wyprawy dołączyli Kukuczka i Wielicki, którzy wraz z Arturem Hajzerem uczestniczyli w jesiennej wyprawie na południową ścianę Lhotse. 26 grudnia gwałtownie załamała się pogoda. Potężnie sypnęło śniegiem, a zawierucha powaliła część namiotów w obu bazach.
Strona | 59
Andrzej Czok w drodze do obozu III na Kangchendzöndze (fot. arch. Krzysztof Wielicki)
W pierwszy dzień 1986 roku Pankiewicz, Pauletto, Probulski i Wilczyński założyli tuż przed Wielkim Tarasem prowizoryczny obóz III. Następnego dnia Czok, Kukuczka, Piasecki i Wielicki przenieśli go na wysokość 7400 m. Ten sam zespół założył 3 stycznia obóz IV (7800 m) u wylotu podszczytowego kuluaru. Kukuczka i Wielicki pozostali na noc w tym obozie, mając nadzieję na wypad w kierunku wierzchołka. Niestety, pogoda się pogorszyła i atak trzeba było odłożyć. 10 stycznia wieczorem w dwóch najwyższych obozach znalazło się dziewięciu gotowych do ataku alpinistów: Czok, Kukuczka, Piasecki i Wielicki w "czwórce" oraz Hajzer, Pankiewicz, Skorupski i Wilczyński w "trójce". Jednak nie wszyscy byli w pełni formy. Czok do obozu IV dotarł w półtorej godziny za Kukuczką i Wielickim. Był mocno zmęczony i narzekał na dokuczliwy kaszel. W trakcie zejścia do obozu III tak osłabł, ze nie mógł poruszać się o własnych siłach. Wyraźnie wykazywał objawy obrzęku płuc, choroby niezwykle groźnej w wysokich górach. W obozie
Strona | 60
III brakowało leków i tlenu medycznego. Jeszcze tego samego wieczoru Andrzej Czok zmarł. O tragedii rozgrywającej się w obozie III nie wiedzieli Kukuczka i Wielicki. Wyszli do szturmu z obozu IV jeszcze przed wschodem słońca. Każdy wspinał się swoim tempem i kolejno weszli na wierzchołek Wielicki o godz. 13, a Kukuczka ponad pół godziny po nim.
Wierzchołek Kangchendzöngi. W oddali Makalu, Lhotse i Everest (fot. Krzysztof Wielicki)
Wyprawa odniosła sukces. Ten sukces został jednak drogo okupiony. Zimowe wejście bez tlenu na wysoki ośmiotysięcznik byłoby warte szczególnego podkreślenia, gdyby nie fakt, że jego brak w górnych obozach przyczynił się do śmierci Andrzeja Czoka.
Strona | 61
21.
Nowa droga na Manaslu (8156 m)
Wschodnia grań Manaslu była już celem kilku ataków. Jesienią 1986 szturm podjęła niewielka wyprawa w składzie: Carlos Carsolio i Elsa Avila (oboje Meksyk), Artur Hajzer, Jerzy Kukuczka (kierownik), Wojciech Kurtyka, Ryszard Warecki i Edward Westerlund (Austria). Baza stanęła 8 września na wysokości 4400 m. Początkowo wspinano się granią od dołu, jednak okazała się nadspodziewanie długa i trudna. Na dodatek panowały bardzo ciężkie i niebezpieczne warunki. Chory Warecki musiał być odwieziony helikopterem do szpitala w Katmandu. Po miesiącu działalności alpiniści dotarli zaledwie do tzw. dolnego plateau (ok. 6400 m). Kończyło się zaopatrzenie - żywność i paliwo. Uzupełnieniem zajął się sirdar. 18 października wycofał się Kurtyka, zniechęcony niebezpieczeństwami obiektywnymi i niewielkimi postępami wyprawy.
Północno-wschodnia flanka Manaslu. Linia czerwona - droga Hajzer-Kukuczka z 1987 r. Linia zielona - droga Urubko-Samojłow z 2006 r. (fot. Ben Tubby, topo Janusz Kurczab)
Strona | 62
Carsolio, Hajzer i Kukuczka kontynuowali wspinaczkę, ale po kolejnej nieudanej próbie wybrali już inną trasę - lewą partię północnowschodniej flanki, która dawała możliwość wejścia na wschodnią grań już znacznie powyżej 7000 m. Postanowili zaatakować szczyt w stylu alpejskim. Z bazy wyruszyli 5 listopada i po dwóch biwakach osiągnęli wschodnią grań na wysokości 7300 m. Po kolejnych dwóch biwakach na grani (7300 i 7600 m), 9 listopada pokonali trudny 80-metrowy odcinek pod północno-wschodnim wierzchołkiem i wydostali się na krawędź podszczytowego plateau. Tego dnia zdobyli dziewiczy północnowschodni wierzchołek Manaslu (tzw. East Pinnacle, 7895 m) i zabiwakowali na wysokości 7950 m. 10 listopada odmrożony Carsolio został w namiocie, zaś Hajzer i Kukuczka po dwóch godzinach stanęli na głównym wierzchołku. Zejście odbyło się drogą normalną. Bazę osiągnęli po dwóch dniach, skąd helikopter zabrał odmrożonego Carsolio.
22.
Zimowe wejście na Annapurnę (8091 m)
Wyprawę zaczął organizować Klub Wysokogórski Warszawa, ale poprzestał na zdobyciu pozwolenia od władz nepalskich. Przejął je Jerzy Kukuczka, który jesienią 1986 roku miał już w swoim dorobku 12 ośmiotysięczników i jego pościgiem za Reinholdem Messnerem zaczął emocjonować się cały świat alpinistyczny. Było już późno, kilka spraw formalnych nie było "dopiętych" do końca i Kukuczka musiał organizować wyprawę w pośpiechu. Nawet już na miejscu, w Katmandu nie było pewności, czy wyprawa dojdzie do skutku. W wyprawie udział wzięli: Artur Hajzer, Jerzy Kukuczka (kierownik), Wanda Rutkiewicz, Michał Tokarzewski (lekarz), Ryszard Warecki i Krzysztof Wielicki.
Strona | 63
Annapurna od północnego zachodu (fot. Krzysztof Wielicki)
Baza pod północną flanką Annapurny (4200 m) została założona bardzo późno, bo dopiero 18 stycznia 1987 roku. Zanim do bazy dotarły wszystkie ładunki, Hajzer, Kukuczka i Rutkiewicz ruszyli 20 stycznia w górę, by po dwóch biwakach założyć obóz III (6050 m). Ta dosyć osobliwa taktyka była możliwa dlatego, że Hajzer i Kukuczka nie tak dawno - 10 listopada 1986 roku - weszli na Manaslu (8156 m), a Wanda Rutkiewicz latem tego samego roku była na wierzchołku K2 (8611 m). Czołowa trójka wkrótce zeszła do bazy, a w górę ruszyli Warecki i Wielicki, którzy 23 stycznia założyli stały obóz II (5600 m). A żeby było dziwniej obóz I (4900 m) powstał w końcowej fazie wyprawy (27 stycznia) za sprawą Rutkiewicz i Tokarzewskiego. 28 stycznia z "jedynki" wyruszyły dwa zespoły: Rutkiewicz - Kukuczka i Hajzer - Wielicki. Do obozu III wszyscy dotarli następnego dnia. Stał tu tylko jeden dwuosobowy namiot, w którym stłoczyli się całą czwórką i spędzili ciężką noc, nękani hukiem i podmuchami schodzących w okolicy lawin seraków. 30 stycznia wspinaczka postępuje bardzo wolno, w rezultacie zespół zostaje zmuszony do nieplanowanego biwaku w bardzo niewygodnym miejscu na wysokości 6500 m. Dopiero 31 stycznia udało Strona | 64
się założyć wygodny obóz IV (6800 m). Po nocy Hajzer z Kukuczką czuli się na tyle dobrze, że postanowili wspinać się jeszcze wyżej, natomiast Wielicki zdecydował się zejść waz z niedysponowaną Wandą Rutkiewicz. Teren powyżej "czwórki" był łatwy technicznie ale skomplikowany orientacyjnie i męczący. Hajzer i Kukuczka doszli do 7300 m i zorientowali się, że pogoda zaczyna się zmieniać. Chmury zasłoniły słońce, ale przestało wiać. Rozbili tu namiot w obozie V, a po nocy zdecydowali się odpoczywać przez cały następny dzień. Rankiem 3 lutego ruszyli w kierunku szczytu. Wiatr był znacznie słabszy, ale widoczność niestety kiepska. Na krótko pokazał się wierzchołek, co pozwoliło im trafić na właściwy końcowy żleb i dotrzeć do podstawy skalnej kopuły szczytowej. Stromy lodowy kuluar wyprowadził ich na wierzchołek. Kolejny szczyt ośmiotysięczny padł łupem polskich alpinistów, a Jerzy Kukuczka stanął już na trzynastym z kolei ośmiotysięczniku.
Jerzy Kukuczka na wierzchołku Annapurny (fot. Artur Hajzer)
Strona | 65
23. Shisha Pangma (8027 m) - nowa droga i Korona Himalajów dla Jerzego Kukuczki Dyplomatyczne zabiegi, by zdobyć pozwolenie i umożliwić Jerzemu Kukuczce wejście na 14. ośmiotysięcznik, przyniosły skutek i późnym latem 1987 roku wyruszyła na Shisha Pangma wyprawa w składzie: Elsa Avila (Meksyk), Christine de Colombel (Francja), Małgorzata FromentyBilczewska (Francja), Wanda Rutkiewicz, Carlos Carsolio (Meksyk), Artur Hajzer, Alan Hinkes (Wielka Brytania), Lech Korniszewski (lekarz), Jerzy Kukuczka (kierownik), Janusz Majer, Ramiro Navarette (Ekwador), Steven Untch (USA) i Ryszard Warecki. Baza została założona w dniu 22 sierpnia na lodowcu Yebokangyal (5900 m). Wysokość bazy sprawiła, że część uczestników zapadła na zdrowiu. Szczególnie ciężko rozchorował się Majer, któremu życie uratował szybki transport w dół i fachowa pomoc lekarska. 28 sierpnia założono obóz I (6400 m) a w dwa dni później Hajzer i Kukuczka osiągnęli dolinę między Shisha Pangma a jej śnieżnym trabantem Yebokangyal Ri (7068 m), którą prowadzi normalna droga na szczyt. W niej założyli dwa obozy - Ia (6800 m) i II (7000 m), po czym 2 września weszli na Yebokangyal Ri, sądząc, że szczyt jest dziewiczy (w rzeczywistości został zdobyty na nartach w dniu 16 maja 1980 r. przez Michaela Dachera i Fritza Zintla). Obozy założone przez Hajzera i Kukuczkę w następnych dniach służyły pozostałym uczestnikom do wypadów aklimatyzacyjnych. Niepogoda wstrzymała dalsze postępy wyprawy. Dopiero 16 września Hajzer i Kukuczka wystartowali z obozu Ia i osiągnęli dziewiczą grań zachodnią na wysokości 7000 m. Na długim odcinku grani zabiwakowali dwukrotnie, na wysokościach 7300 i 7950 m. 18 września Hajzer i Kukuczka dokonali I wejścia na wierzchołek zachodni (7950 m) a następnie po trudnej wspinaczce osiągnęli wierzchołek środkowy (8008 m), na którym spotkali 5-osobowy zespół (Avila, Carsolio, Navarette, Rutkiewicz i Warecki) idący normalną drogą. Wkrótce cała siódemka weszła na główny wierzchołek (8027 m). Strona | 66
Drogi na Shisha Pangma od północy i zachodu (arch. Artur Hajzer)
Hajzer i Kukuczka zabiwakowali na grani szczytowej, po czym następnego dnia Kukuczka zjechał na nartach do bazy. W sumie z 13 uczestników wyprawy aż 9 stanęło na szczycie. Oprócz wspomnianej siódemki, wymienić należy jeszcze Hinkes'a i Untch'a, którzy poprowadzili nową drogę kuluarem północnej ściany. Zdobycie przez Jerzego Kukuczkę Korony Himalajów było jednym z największych sukcesów polskiego alpinizmu. Dokonał tego jako drugi człowiek (po Reinholdzie Messnerze) zaledwie w 9 lat, przy czym z wyjątkiem Lhotse na wszystkie ośmiotysięczniki wchodził nowymi drogami lub w zimie.
Strona | 67
Jerzy Kukuczka na wierzchołku Shisha Pangma (fot. Artur Hajzer)
Być może chęć "poprawienia Korony", a może po prostu magia potężnego dziewiczego urwiska sprawiła, że Kukuczka nie spoczął na laurach. W roku 1985 szturmował 3-kilometrową południową ścianę Lhotse (8501 m), osiągając wysokość ok. 8100 m. Jesienią 1987 roku, w czasie, gdy Kukuczka wchodził na Shisha Pangma, Artur Hajzer i Krzysztof Wielicki na południowej ścianie Lhotse dotarli jeszcze wyżej do 8300 m. W dwa lata później Kukuczka zorganizował jeszcze jedna wyprawę na tę ścianę. Była to jego ostatnia wyprawa... Na wysokości ok. 8250 m odpadł wspinając się podszczytową barierą skalną. Cienka 7 mm linka nie wytrzymała potężnego szarpnięcia po kilkudziesięciometrowym upadku i zerwała się. Dla Jurka Kukuczki nie było już ratunku. Zginął na ośmiotysięczniku, od którego dokładnie dziesięć lat wcześniej zaczął swoje himalajskie sukcesy.
Strona | 68
24.
I wejście zimowe na Langtang Lirung (7225 m)
Dobrze widoczny z kotliny Katmandu Langtang Lirung (7225 m) góruje nad doliną Lantang Khola. Do zimy 1987/88, gdy zjawili się Polacy, żadna wyprawa nie próbowała wejścia w zimie na ten trudny szczyt. Wyprawę zorganizował Krakowski Klub Alpinistyczny a skład tworzyli: Mikołaj Czyżewski, Stanisław Dudek, Jerzy Friediger (lekarz), Janusz Hariasz, Kazimierz Kiszka, Ryszard Knapczyk, Wojciech Masłowski (kierownik), Jan Orłowski (zastępca kierownika, Ryszard Papaj i Adam Potoczek. Polacy skierowali się ku drodze pierwszych zdobywców - grani południowo-wschodniej. 15 grudnia udało się założyć obóz I (5100 m) u stóp 600-metrowego kuluaru, który wyprowadzał na grań. Czyżewski i Knapczyk w ciągu dwóch dni zaporęczowali kuluar i 19 grudnia wyszli na przełączkę w grani. Dopiero 23 grudnia, po ciężkim biwaku, Dudek, Orłowski i Papaj znaleźli niewielką platforemkę na wąskim i kruchym ostrzu grani, gdzie ostatecznie stanął obóz II (5800 m). 26 grudnia podczas pokonywania wznoszącego się ponad obozem skalnego uskoku spadające bloki skalne raniły Knapczyka. Z akcji musiał też zostać wyłączony chory Orłowski. W dniach 29 i 30 grudnia Czyżewski, Kiszka i Potoczek pokonali skalny uskok, napotykając trudności V stopnia i jeszcze dalszy fragment aż do firnowej partii grani, spiętrzającej się dwoma lodowymi uskokami. Pokonali je w dwudniowej wspinaczce i Dudek i Papaj. Nowy Rok zastał wszystkie zespoły w górach. 2 stycznia Czyżewski, Kiszka i Potoczek ruszyli w górę po śladach Dudka i Papaja, po czym całą piątką założyli obóz III (6500 m) już w łatwiejszej partii grani. 3 stycznia o godzinie 6,20 Czyżewski, Kiszka i Potoczek wyruszyli w kierunku wierzchołka. Pokonali jeszcze jedno trudne miejsce, minęli przedwierzchołek i o godzinie 13.40 stanęli na kulminacji szczytu.
Strona | 69
Langtang Lirung od wschodu z drogą wyprawy krakowskiej (fot. i topo Janusz Kurczab)
25.
Samotny Sylwester na Lhotse (8501 m)
Herman Detienne, kierownik belgijskiej wyprawy na Everest i Lhotse zimą 1988 roku, zaprosił do udziału w niej trójkę polskich alpinistów: kierownika zimowej wyprawy na Everest Andrzeja Zawadę oraz dwójkę zdobywców szczytu - Leszka Cichego i Krzysztofa Wielickiego.
Leszek Cichy, Krzysztof Wielicki i Andrzej Zawada w bazie zimowej wyprawy na Lhotse w 1988 r. (fot. arch. Krzysztof Wielicki)
Strona | 70
Po nieudanej próbie wejścia na Everest, która zakończyła się chorobą i śmiercią jednego z Szerpów, 23 grudnia Belgowie postanowili zakończyć działalność górską. Kierownik zgodził się jednak na pozostawienie w bazie Polaków, nadal zainteresowanych wejściem na Lhotse. Dołączyła do nich alpinistka belgijska Ingrid Bayens. 27 grudnia dalszej współpracy odmówili Szerpowie, więc polscy alpiniści i Belgijka musieli działać samodzielnie. Po kilku dniach śnieżnej zadymki, 28 grudnia pogoda się poprawiła. Tego dnia Wielicki doszedł do obozu II (6500 m). Obóz był mocno zniszczony i dopiero po kilku godzinach udało się go odbudować. Tego samego dnia Szerpowie zamierzali zlikwidować obozy, czego po awanturze udało się uniknąć. W tym czasie do obozu dotarli Ingrid Bayens, Andrzej Zawada i Leszek Cichy. Cichy i Zawada nie byli w stanie uczestniczyć w dalszej akcji. Ten pierwszy miał już wysoką gorączkę, a u Zawady właśnie pojawiły się pierwsze objawy infekcji. 30 grudnia Wielicki samotnie dotarł do obozu III, położonego na wysokości 7300 m. W ostatni dzień 1988 roku o godz. 4.20, wykorzystując światło księżyca, Wielicki wyruszył samotnie w górę zachodnią ścianą Lhotse. W szybkim tempie, już o godz. 10 osiągnął podstawę tzw. kuluaru Reissa (8100 m). W kuluarze napotkał dobre warunki śnieżno-lodowe i już o godz. 10 osiągnął wierzchołek Lhotse. Szczyt, o który przed 14 laty przez ponad 2 miesiące walczyła wieloosobowa wyprawa narodowa, poddał się właściwie tylko jednemu człowiekowi!
Strona | 71
26.
PODSUMOWANIE
Zimowe wejście Krzysztofa Wielickiego na Lhotse właściwie zakończyło dekadę lat osiemdziesiątych, którą nie bez racji nazywamy złotą. Bowiem jej ostatni rok - tak ważny dla naszego kraju rok 1989 - dla polskiego alpinizmu był przełomowym w sensie negatywnym. Wiosną tego roku w lawinie pod Everestem zginęło pięciu czołowych polskich himalaistów: Eugeniusz Chrobak, Mirosław Dąsal, Mirosław Gardzielewski, Andrzej Heinrich i Wacław Otręba. W październiku na południowej ścianie Lhotse spadł w przepaść Jerzy Kukuczka. Gdy przypomnimy sobie tragedię, jaka rozegrała się na stokach K2 w 1986 roku - śmierć Tadeusza Piotrowskiego, Wojciecha Wróża i Dobrosławy MiodowiczWolf, będziemy mieli obraz "krajobrazu po bitwie". Bitwie w większości przypadków zwycięskiej, ale kosztem jakże ogromnych strat...
Strona | 72