Niech żyje Oddział Łódzki, z nim przyjaźń trwa 5 lat. Porzućmy wszelkie smutki, przed nami drogi szmat. 2x A powiem Wam w sekrecie, nie każdy prawdę zna, To miłość do gór, przecież, Oddziały łączy dwa. 2x Na zjeździe w Zakopanem sprawozdań było w brud I wybór nowej władzy. To przetrwać- istny cud! 2x Helena zamyślona, tam Edek- Oddział Łódź, Agata rozbawiona: kolego, zbudź się, zbudź! 2x I tak to się zaczęło, wnet spotkań nadszedł czasBolimów,Łowicz, Powsin i wiele innych tras Już z Łodzi Edek jedzie, przemierza Rawki trakt, A zanim na rowerze, mknie Romek- dzielny chwat. 2x Nad Rawką dziś spotkanie Oddziały łączy dwa. Wspomnienie pozostanie, a przyjaźń niechaj trwa. 2x Na melodię: Gdzie strumyk płynie z wolna
Nasze przepiękne góry W miłości azyl nasz Koimy tam swe dusze Mile spędzamy czas Ref. Niech żyją Nasze Tatry Kolejki naszej brak Zabrał ją chciwy biznes Pusty na szczycie szlak x2 Tłumnie tam walą cepry Opalać swoją twarz Dzikie tabuny ludzkie Wygniotą resztki traw Ref.Niech żyją Nasze Tatry Spłoszyli Nam kozice Świstaków także brak Ptaków już zamilkł świergot I w ciszy gwiżdże wiatr Ref.Niech żyją Nasze Tatry Szarotki nie uświadczysz Dziewięćsił zginął wszak Krokusów resztki marne Pełników także brak Ref.Niech żyją Nasze Tatry Tatry to skarb narodu Przepiękny górski raj Tam szemrze górski strumień I koi serca Nam Ref.Niech żyją Nasze Tatry
WIERSZYNA (piosenka taternicka- Wladimira Wysockiego)
Tu każdy swój szczyt odnajdzie wśród chmur Kamienne potoki spływają tu z gór Tu krok nieostrożny i walisz się w przepaść jak głaz
TRAFI SIĘ W ŻYCIU KTOŚ (piosenka taternicka - Wladimira Wysockiego) Trafi się czasem w życiu ktoś, Ani wróg ani druh – ot gość, Nie wiesz kto to, a wiedzieć chcesz Jak naprawdę z nim jest.
I możesz niejeden obejść próg Lecz nam się zachciewa trudnych dróg Jak marszu w pierwszej linii w wojny czas. (bis) Kto z losem tu mógł za bary się brać Ten wie co jest wart, ten wie na co go stać, Bo choćbyś tam w dole odwagi miał w sobie za stu, Na dole tam nie znajdziesz, nie Przez całe szczęśliwe życie swe Ni jednej dziesiątej tych trudów, tych cudów co tu. (bis) Wśród kwiatów i wstęg nie będą cię nieść Z gładkości drwi nagrobnych rzeźb Ten kamień co spokój wieczysty być może ci da I tylko jak znicz co świt, co świt Zapłonie dla ciebie w słońcu szczyt Któregoś nie zdobył i który zwycięsko wciąż trwa. (bis) I niech mówią niech, niech kraczą niech, Świat w marszu pożegnać mniejszy grzech Niż sadłem się w miękkim piernacie zadławić wśród snu, A znajdą się i tak i tak, ci, którzy twój podejmą szlak I dojdą do celu i w piersiach nie zbraknie ich tchu. (bis) I wisząc u pionowych ścian, na traf szczęśliwy nie licz tam Prezentów od losu nie zyskasz ni ty, ni twój druh Licz tylko na swe ręce dwie, na dłoń przyjaciela i módl się By była łaskawa lina wiążąca was dwóch. (bis)
Weź go w góry, weź za pan-brat, Niech zobaczy co mgła, co wiatr, Jedną liną się zwiąż i bacz, Wtedy poznasz kto zacz. Gdy zobaczysz, że zwiądł, że zmiękł, W jego oczach odczytasz lęk, Zwinie graty i ruszy w dół, Mówiąc, że źle się czuł. To nie żałuj i gnaj go precz Nie dla niego już wiesz, ta rzecz, Próżno było na szczyt go wieść, Nie o takich ta pieśń. Gdy dotrzymał ci dróg i bied Choć był chmurny i zły, lecz szedł A gdyś odpadł jak głaz od skał On cię trzymał choć łkał. I gdy szliście jak w bój, na szczyt Jak pijany był, to nie wstyd, Już o niego się nie bój nic, Jak na siebie tak licz.
I stopnie rąb i wytęż wzrok, cofać nie próbuj się nawet o krok, A w chwili zwycięstwa gdy serce rozśpiewa się zbyt, Zachłyśnij się radością swą, nim zechcesz zazdrościć temu co Zaczyna swój marsz i niezdobyty przed sobą ma szczyt. (bis)
W LISTOPADOWYM (piosenka turystyczna)
LESIE
W ROZGWAR OGROMNYCH MIAST Wokół góry, góry i góry
(piosenka taternicka Wladimira Wysockiego) W rozgwar ogromnych miast, w światła okien mrok bram, Powracamy, lecz tam też za mało nam miejsca Dziś zdobyliśmy szczyt, ale smutno jest nam Pozostały wśród gór, pozostały wśród gór Nasze serca. Ref. Więc przestańcie już gadać o bzdurach Zrozumiałem i łatwiej mi żyć Piękniej niż w górach jest tylko w tych górach Gdzie nie byłem i gdzie muszę być (bis) Kto by chciał w chwili złej, zostać naprawdę sam? Kto by szczęściu dał spać, jeśli obok tuż drzemie? Dziś zdobyliśmy szczyt, ale smutno jest nam, Przecież nawet i Bóg, przecież nawet i Bóg, musiał zejść Na tę ziemię. Ref. Więc przestańcie już gadać… Co ocalić się da, z naszych szlaków i tras Czasem złoży się w wiersz lub piosenkę zanuci Dziś zdobyliśmy szczyt, może ostatni raz Lecz na pewno za rok, lecz na pewno za rok Ktoś tu znowu powróci…
I całe moje życie w górach Ileż piękniej drozdy leśne śpiewają Niż śpiewak płatny na chórach Wokół lasy, lasy i wiatr I całe życie w wiatru świstach Wszyscy których kocham wita Was Modrzewia ikona złocista Jak łasiczki ścieżka w śniegach Droga życia była kręta Teraz z lasów zeszła na mnie Młodych jodeł zieleń święta Ważne są tylko kopuły pieśni Które na górze wysokiej zostaną Nikt nie szuka inicjałów cieśli Gdy cieśle dom postawią Wokół góry, góry i góry I całe moje życie w górach Ileż piękniej drozdy leśne śpiewają Niż śpiewak płatny na chórach Wokół lasy, lasy i wiatr I całe życie w wiatru świstach Wszyscy których kocham wita Was Modrzewia ikona złocista Nieludzką ręką malowany jest Wielki smutek duszy mej Lecz nawet złockiej ikonie Ja nigdy nic nie powiem Przyjaciele, którzy jemiołę czcicie Dobrze, że chodzicie światem Jutro jodełkę zieloną spalicie By darzyła was ciepłym latem
HALNY (piosenka turystyczna)
JESIEŃ W (piosenka turystyczna)
Śnieg stacza się z wierzchołków chmury w niewolę gna, Płatki krokusów rozchyla halny wiatr. W roztokach huczy jak śmiech młody, Mąci strumieniem jasność wody, Gna jak szalony, na basach smreków gra. Gna jak szalony, na basach smreków gra.
Am Dm Lato zamknięte kluczem ptaków G Am Zostawia tylko swe wspomnienia, Dm Am Jesień odważnie stawia kroki E7 Zaczyna mgłami dyszeć ziemia.
Halny nadchodzi zawsze ten sam, zawsze sam
GÓRACH
Oddech szeroki przynosi z sobą nam. Spada jak jastrząb na doliny, Wartko przetacza swe godziny, Zostawia inny, jak przebudzony świat. Zostawia inny, jak przebudzony świat. Gdzie jest Sabała co Tatrom grywał - hej! Gdzie jest Mateja co zbójcom wodził rej Wszystko przebrzmiało, przeszumiało, Tylko w legendzie pozostało, Będzie świat nowy, lecz jaki - kto to wie. Będzie świat nowy, lecz jaki - kto to wie. W górskich dolinach teraz szałasów mniej, W szczeliach gontów halny zniszczeniem dmie. Tak na ruchomej czasu scenie Jurnej przeszłości gasną cienie, Wiatr je rozwiewa i topi w siwej mgle. Wiatr je rozwiewa i topi w gęstej mgle.
Ref. 2x Am Dm A w górach nie ma już nikogo, G C Niebo nas straszy niepogodą, Dm Am Lato do ciepłych stron umyka E7 W skłębionych chmurach i strumykach. Na niebie mokrym od jesiennej słoty Koczuje tabor żalu i tęsknoty, A drzewa pogubiły liście Na wczesne mrozu przyjście. Wiatr tylko plącze się do koła, Na wrzosach pajęczyny wiesza I zasypiają leśne zioła, Jak smutne słowa tego wiersza. Ref. A w górach...
KIEDY W DUSZY CZUJĘ PUSTKĘ (piosenka turystyczna) Am Dm Kiedy słońce złoci rankiem G7 C E7 Na listowiu krople rosy, Am Dm Kiedy wiatr jak miłe dziewczę G7 C Burzy ręką moje włosy. A7 Dm Dm7+ Kiedy w duszy czuję pustkę Dm7 Dm6 Am Pozostawiam gdzieś ulice, Am E7 Szukam wonnej ściany lasu, Am Rzucam w zieleń swe źrenice. Kiedy w miastach pot Gdy kamienie są Kwiaty blade ze Tulą wątłe ręce drżące. Kiedy Ołów
czerwień spada
puchnie na
się
leje, gorące, zmęczenia
w
oczach, powieki,
Szukam miejsca, gdzie Napić dłonią z chłodnej rzeki. Gdy jesienią Ponad polem Mgły całować I do tańca je poprosić.
się
dym się chcę
można ogniska unosi, namiętnie
Gdy napotkam na swej drodze Dziką różę rozognioną Wiem, że szczęście odnalazłem Gdzie jesienne kwiaty płoną
LATO Z PTAKAMI ODCHODZI (piosenka turystyczna) JESIEŃ W GÓRACH (piosenka turystyczna) Am Dm Lato zamknięte kluczem ptaków G Am Zostawia tylko swe wspomnienia, Dm Am Jesień odważnie stawia kroki E7 Zaczyna mgłami dyszeć ziemia. Ref. 2x Am Dm A w górach nie ma już nikogo, GC Niebo nas straszy niepogodą, Dm Am Lato do ciepłych stron umyka E7 W skłębionych chmurach i strumykach. Na niebie mokrym od jesiennej słoty Koczuje tabor żalu i tęsknoty, A drzewa pogubiły liście Na wczesne mrozu przyjście. Wiatr tylko plącze się do koła, Na wrzosach pajęczyny wiesza I zasypiają leśne zioła, Jak smutne słowa tego wiersza. Ref. A w górach...
Em G D G Lato z ptakami odchodzi, D G C H7 Wiatr skręca liście w warkoczach, Em G D G Dywanem pokrywa szlaki, D G H7 Em Szkarłaty wiesza na zboczach. D Am D Przyoblekam myśli w kolory: E Am E W liści złoto, buków purpurę, D Am D Palę w ogniu letnie wspomnienia, E Am E Idę, wymachując kosturem. Ref. 2 x Am D Idę w górach cieszyć się życiem, G C7+ Oddać dłoniom halnego włosy, Am6 H7 W szelest liści wsłuchać się pragnę, Em H7 Em (E7) W odlatujących ptaków głosy. Słony pot czuję w ustach, Dzień spracowany ucieka. Anioł zapala gwiazdy, Oświetla drogę człowieka. Już niedługo rozpalę ogień
Na rozległej, górskiej polanie, Już niedługo szałas zielony Wśród dostojnych buków powstanie. Ref. Idę w górach...
POŻEGNANIE GÓR (piosenka turystyczna) Am E Am Słońca dysk zaginął gdzieś w konarach, A7 Dm G C A7 Na polanę spłynął szary mrok, F G Am Smętnie zadzwoniła gdzieś gitara, Dm E Am W ciemnej ciszy czyjś zamiera krok. Przy ognisku wędrowców gromada, W blasku iskier zamarł cieni krąg Wysłuchując struny opowiadań Zasłyszanych gdzieś daleko stąd. Pięciolinią wyznaczonym szlakiem Błądzi zapomniany wieczny cień, A w swych troskach smętnie zadumany Żegna świątek odchodzący cień. Znika w dali kalejdoskop twarzy, Zgasłych ognisk dym już sięga chmur. Pomyśl, ile niespełnionych marzeń Łączy z sobą pożegnanie gór.
bis
Już nie znikną góry z twoich wspomnień Oczy ikon, nieprzebyty szlak. Szumu jodeł nie da się zapomnieć, Będziesz do nich wracał w swoich snach.
7.