Wanda Rutkiewicz i Ewa Matuszewska (O Copyright Michał Błaszkiewicz i Ewa Matuszewska © Copyright illustrations Wanda Rutkiewicz Wydanie pierwsze: Wydawnictwo AT - Hudowski & Marcisz Wszystkie prawa zastrzeŜone Publikowanie bez zezwolenia całości lub poszczególnych części zabronione Wydanie pierwsze I<>'>4 Jfl| Hudowski & Marcisz ISBN 0-9521421-6-3 WYPOśYCZĄŁJtflAJ^ 83 Nr inw. — Wydawnictwo AT - Hudowski & Marcisz 23 Adeney Close, Londyn-W6, tel./fax (0-044-71) 381-55-66 Kraków, ul. Karłowicza 13/8, tel./fax (0-12) 56-21-66 Skład: COMTEX Kraków, tel. (0-12) 25-55-40 Wanda Rutkiewicz Ewa Matuszewska K0R0W0N0 DO MARZEŃ Hudowski & Marcisz
TO NIE MIAŁO BYĆ TAK... Nie przechowuję listów, nie zbieram pocztówek, nawet tych z widokami z gór najwyŜszych, przysyłanych przez najbliŜsze mi osoby. Wanda przeciwnie. Dla niej kaŜdy skrawek zapisanego papieru miał znaczenie, o czymś jej przypominał, odświeŜał wspomnienia... Którejś wiosennej soboty, trzy lata temu, w szale porządków opróŜniłam wszystkie szuflady w komodzie i biurku z zalegających tam niepotrzebnych, jak mi się wówczas wydawało, papierów. Wśród nich było kilka listów i pocztówek od Wandy, przysyłanych z Nepalu i Pakistanu. Cały ten stos, przygotowany do wyrzucenia na śmietnik, piętrzył się przy drzwiach wejściowych. Chciałam uporać się z porządkami przed przyjazdem Wandy, która miała wpaść i zabrać mnie z psami na spacer do Konstancina. Przyjechała wcześniej niŜ się umawiałyśmy i wchodząc potknęła się niemal o zgromadzoną makulaturę. Bystrym okiem wyłapała na samym wierzchu przedartą na trzy części kolorową pocztówkę. Była to kartka od niej. — Dlaczego to zrobiłaś? PrzecieŜ te listy mogły nam się przydać przy pisaniu następnej ksiąŜki! — Kiedy masz zamiar ją pisać? Chyba na emeryturze, twojej i mojej! A poza tym nie zamierzam zmienić mieszkania w archiwum! Nie myśl teŜ, Ŝe postawię ci pomniczek w postaci kolejnej ksiąŜki. 5 — Coś mi się zdaje, Ŝe jednak będziesz musiała zabrać się za ten pomniczek. W końcu chyba po coś przyjaźnię się z dziennikarką? I tak w Ŝarcikach i przekomarzaniach udało się rozładować napięcie. Ale jakiś cień pozostał... „Na jednej linie" pisałyśmy razem, najpierw nagrywając wielogodzinne opowieści Wandy o górach i ludziach, potem porządkując je i redagując, wykłócając się nierzadko o jedno zdanie