DO
TATKÓW
Wydanie
fliw
I
PIENIN.
przyrzane
i
pomnoone.
KRAKÓW, W
DfiUKAHNl ymWKBSYTKTl.' JAcHEMAlsKTEtO pod larz^dem Ki>n;t. Makowskiego
1872.
Spis Obrazkรณw.
Str.
Do
Czytelnika.
Droga
z
Krakowa do Zakopanego
11
Zakopane
30
Podhalanie
40
w Zakopanem Morskie Oko Pig Stawรณw Pobyt
70 79
i
Dolina Kocieliska
107
Pyszna
223
Kunice zakopiaskie
rรณdo
i
Doliny: Mafu-l.nka, Mitusia
i
pod Kalatรณwk. |><i)aua
Przynlop
.
.
.
.
Kondratowa, Czerwony Wierch, Krzesanica, Lplaz Nocleg w Tatrach
Staw Czarny, Zmarzy
i
Stawy Gsienicowe
.
.
.
147 15y
.
Krywa
173
IH2
Dolina Biaej wody
.
Krzyne Tatry od Kiemarku, Szmeka
133 137
210 225
i
Piec
Stawรณw wgierskich
243
Stryska
265
Dolina Biaa
266
Dolina za
266
bram
Dolinka ku Dziurze
26/
Jaszczurรณwka
267
Gubaรณwka Woowiec
268
Jaworzyna Rusiuows
272
269 273
Koperszady Bialskie Czorsztyn, Pieniny, Krocienko,
Scz
Stary
i
Nowy
278
hasowe.
ihiuuw.tiydi Tiilrmv straokn /..lawnacie ssaaac, " wkwJW-seic BjW* Oliw myl i "ko przy waa tutaj frosna: wieraiir &©!*» Myl i
m
Z wami putitto ™y* Jak nie oswoi
si
X
nfedgr
Hi ':
nic
»w
T?*
a ftieczooSfti. iv.
J
1
Do
Czytelnika.
Kie ma nigdzie gór, jako nasze Hale, Ani górali, jak nasi górale. S-
G
r
tak hojnie Poznanie cudów przyrody, któremi Bóg
polsk ziemi uposay, o
jest
obowizkiem kadego co pozwol: i okolicznoci
czas
«« niej urodzi, cli, którzy zwiedzili trudno zaiste dobrze trzyma o ty wierzchoek Wezuwiusza, Alpy, wstpili na dymicy piknoci brzegów wspaniaego Renu,
si e
ile
i
unosili sif
nad
podziwiali
sawn
Tatrów')
z
ich
grot Fingala Morskiem Okiem
i
i
a^ nie znaj t. p„ dolin Kocielisk;
znaj czarujcych Pienin, pieczar Ojcowskich zachwycajcych okolic skowej skay i tylu innych
Pie-
,
nie
szych,
pikno wicych si
których
czsto' urok
do nich wspomnie
dowych.
Dziki Bogu
z
dniem
kadym
naro-
_
niemal znika u nas
nam samym owo uprzedzenie, owo uwaczajce
')
na-
podnosi jeszcze
przyrodzon,
lekce-
obecnej ksice za sownikiem Lisnisuo, uywam W dni&iego przypadku twardego bardzo zamiast Tatriw,
Idc
Tatr,
dodajc,
mówic
Tater.
e
i
g^ale
milcz
tene przypadek
waenie
tego co ojczyste;
a
lubo
s
wierz, aby rodzinna ich ziemia góry, huczce wodospady, rozkoszne nie
doki,
i
tych wszystkich
jeszcze tacy, eo
moga mie ki,
pikne
czarowne wi-
wdzików przyrody pod obcem
biegn szuka niebem, liczba jednak hodujcych tym przesdom codziennie si zmniejsza, cichnie gos zbytecznego uwielbienia dla stron obcych, a coraz goniej
brzmi pochway dawane powabom
naszej krainy. Uczone badania lekarzy naszych, poparte icznemi dowiadczeniami, w wielu razach przyznay mineralnym zdro-
jom naszym pierwszestwo nad slaw'nemi zagraniczuemi. Zmniejszaj si te corocznie owe liczne emigracyje do obcych kpieli, a natomiast skuteczne
róda
urocze
i
okolice Szczawnicy, Krynicy, egiestowa, coraz liczniejszych goci którzy i jednym i drugim przy-
cigaj
,
zuawaj odmawiane dotd zalety. Tatry, ów gród olbrzymi, oa granicy ziemi wszechmocn Przedwiecznego wzniesiony rk, owe wspaniae,
naszej Tatry,
pikne góry nasze, przed ciedawnemi
jeszcze czasy znane tylko geologom i botanikom zwiedzajcym je w celach Bankowych, co rok wicej wabi
mioników
przyrody dzikiej
obok tego penej uroku
olbrzymiej gronej ale zachwycajcych, im tylko wa,
,
i
,
ciwych piknoci. Kto raz wstpi w tajemnicz Tatro w
gbi,
kto raz odetchnie lekkiem, ich powietrzem, kto
zapozna si
w
tym poczciwym ludem, pod ich opiek i wzrosym, ten niezawodnie zostawi tam serca; bo te wspaniae szczyty, te czarujce doz
ich cieniu
poow liny,
rozkoszne
polany,
bystre potoki jaki niepojty
wpyw wywieraj na przywie uj do siebie
tak silnie,
jakby za
osob.
drog
sercu
ca
czowieka, wabi
istot
e
i
tsknimy za niemi
Nikt podobno nie
odgad dotd, w czem spoczywa owa czarodziejska gór wadza; jeBtto zapewne jedna z
tajemnic natury, której jednak zaprzeczy nie
mona,
5
bo dowiadczenie
si wszelkim rozumowa-
sprzeciwia
cho
niom. Nie znam uikogo, ktoby
uleg temu niepojtemu
a nie
tskni za
Doznaem
nie
niemi, i
pragn
wpywu,
ja fcega
ich
przeparty pocig, jakim one
i
raz zwiedzi góry,
wpywowi, ktoby
ujrze je raz
mnie opanowa ów
wabi
nie
jeszcze. nie-
nas ku sobie,
Juto od dziecistwa góry miay dla mnie niepojty jaki urok. Gdy inni w zotych snach swoich widz si to na piknej woskiej ziemi, wdziczcej si wiecznej wiosny umiechem, to w wietnej niegdy stozbytku, to w przelicy pochej mody, szalonych zabaw ja maangielskich, pysznych parkach dumnych lordów i
cuda w ezarowuyeli do ich te wyobrani: oczyma barwach snuy si przed A jemoje. yczenia wszystkie poznania ograniczay si
rzyam
o Tatrach;
dnak
te
i
ich widoki, ich
skromne yczenia dugo
mogy by spt
nie
n o n cmi. i
Jak juz wspomniaam, od niedawnego dopiero czasu Tatry zaczy by czciej zwiedzane; niedawno temu, jak zniko owo zaklte koo, otaczajce te góry^
dotd maej
tylko
liczbie
wybranych
znane.
I
ja
te
byam tak szczliw, e Pobyt w Tatrach, dziewi dni
przed kilkunastu dopiero laty je
zobaczyam
z
blizka.
zaledwie trwajcy,
i
to
przy nie bardzo sprzyjajcej po-
godzie, przelotnie tylko, powierzchownie dal mi
pozna
przesute cudnie pikne góry. Jakby we nie uroczym Morwidoki zachwycajce si przed oczyma memi rzadko tak co a Zakopanego; skiego Oka, Kocieliska,
ny
rzeczywisto przewyszya wszystkie obramoje oczekiwania, obok niej zblady najcudniejsze Ale barwy. malowaa ywemi wyobrania zy, jakie mi wityni, wspaniaej tej zwiedzenie powierzchowne takie godnej zaiste wszechmocnej Stwórcy rki, nie zaspokoio mi bynajmniej, owszem rozdranio tylko wyobrani,,
si
zdarza, tutaj
wzmogo ów
tajemniczy do gór pocig,
i
tak
yw za
G
e
sama myl o Tatrach lub odlegoci dostrzeone ua widnokrgu jakim rzewnym przejmoway mig smutkiem,
niemi obudzio tgskuot,
w
kilkomilowej
ich szczyt)',
bo nadzieja powtórnego
zwiedzenia
ich
dokadniej-
i
pomidzy niemi, jaka, cieszyam si przez ca nastpn zim, saba z dniera kadym i nareszcie znika zupenie. We dwa dopiero lata speniy si yczenia moje; wicej ni speniy! Ja, com pragua zwiedzi raz jeszcze Tatry, choby znowu szego rozpatrzenia si
i
równie
tylko powierzchownie jak
stóp ich wraz z rodzicami
am
miesic, cay miesic
stp wspaniay doliny
i
;
pierwszym razem, u
siostr%
i
cay przemieszka-
miaam
przed oczami icb za-
mona
powiedzie wszystkie
zwiedziam
polany blisze miejsca
naszego
zamieszkania,
na kilku znaczniejszych szczytach, oddychaam czystem i wonnem gór powietrzem, zapoznaam sig
byam z
poczciwymi góralami,
przylgnam do
caem
ser-
od nich nawzajem najserdeczniejszej dowiadcza-
cem
i
am
przychylnoci.
Doznajc w Tatrach sych
nich
i
niezapomnianych
przyjemnoci, tyle wzniowrae, pragnam aby jak
tyle
najwicej rodaków moich poznao piknoci swej rodzinnej ziemi, bo wtedy pewno nie tak skwapliwie biegliby
wraej które we wasnym znaTa obojtno zwaszcza kobiet na cudne gór nasiych widoki, budzia we mnie mimowolne uczucie alu, a zarazem nasuwaa pytanie, jaka by moe tego przyczyna? Byo ni jeeli sig nie myl, pod obce nieba szuka
le mog
kraju.
wyobraenie o trudach i niebezpieczestwach nieodcznych od kadej wycieczki w nasze góry, do których nie przecisn si jeszcze przemys i -eywiprzesadzone
lizacyja.
Mczyni
to dla popisania
mao
wracajcy
sig
z
z takiej
przejadki, czy
wasn odwag,
czy
te
zbyt
wytrwaoci, zamiast
trzymajc o naszych siach i straszyli nas przesadnem opowiadaniem o za-
zachca,
przepaciach,
wrotnych
turniach
skalistych
na które
pi
si trzeba; o zaspach niebezpieczestwem ycia niegu, o ustawnych sotach, nawet o mrozach i tysicznych niewygodach na jakie si tam zwiedzajcy naraa. A gdy nawet pomimo to wszystko, przysza komu puszczenia si na los szczcia w te niby niedostpne góry, nie atwo byo wywiedzie si w jaki sposób najz
ch
dogodniej
odby mona podobn wykady inn wskazywa drog, kady inaczej
najprzyjemniej
i
cieczk, bo
doradza, jak to nam samym si zdarzyo przy pierwPrócz dzie opisujcych Tatry szej w Tatry podróy.
pod naukowym wzgldem
i
rzadkich artykuów rozrzu-
conych po czasopismach, a najczciej z fantazyi raczej ni z natury krelonych, % wyjtkiem poetycznych opi-
sów
Goszczyskiego')
nego
dzieka, adnego
knoci gór naszych,
a
nie
byo adnego podrczpozna pi-
opisu któryby dal
zarazem wskaza najwaciwszy
sposób ich zwiedzenia.
Ch
przysuenia si rodakom podaa mi myl zapisków, krelonych jeuporzdkowania wspomnie dynie dla wasnej przyjemnoci, co dao pneztek „Obrazkom" które w r. 1858 niemiao w wiat puciam, ufajc e szczere moje chci zjednaj im pobai
anie,
i
niedostatki
u
Tatro w
podnóa
radoci, zwiedzane
zasoni.
ledwo nic corocznie bawic
Odtd
e i
w Zakopanem,
z
te wspaniae góry nasze,
e
prawie
pikuoci, unoszc
z
par miesicy
niema
widziaam
coraz wicej
kady odjeda zachwycony sob Laj milsze wspomnienia i
s ich
po-
stanowienie powrotu aa rok przyszy. Z uczuciem wewntrznego zadowolenia widziaam nieraz ksieczk
moje w rku zwiedzajcych, co pomimo wolnie nasuwao mi myl, to moe ona zachcia niejeduegu do tej
e
')
Dziennik podróy do Tatrów. Petersburg- 1853.
8 wycieczki, moe ona otwara drog, w te urocze góry. Dobre nad spodziewanie przyjcie jakie zyskaa drobna moja praca, skauia mi do powtórnego wydania „Obrazków w zupenym braku pierwszego. Prawda e w przecigu tych kilku lat, Tatry niejednokrotnie byy opisywane, juto w pismach czaso11
e
wych,
tylko
wspomn
Lapczy-
przeliczny opis K.
5 moja skiego'ji juto w nsobnych dziekach ). Ale obrazksieczka przez ten czas nowemi zbogaeila si kami, corocznie bowiem jak ju wspomniaam odbywai
jc
wycieczki
w
Tatry,
zwiedziam kolejno cae
smo, od Koperszadów bialskich
i
to pa-
u stóp
dzikich dolin
a
do -omnicy, na wschodnim jego kracu, Taoguiwa ostatnie szczytów orawskich stanowicych pewn cafcrów ua zachodzie. Tak wiec uzupenione Kolba cha
t
o
i
stanowice „Obniki" poprawione przy tern stowane w wielu szczegó a Hi, w daj lubownikom
i
spro-
,
oj czy-
|
stych
piknoci. Jak w pler wszem, tak
ki" nie
lubo
s
pod tym
i
wskazówki
i
wobecnem wydaniu, „Obraz-
w cisro sowa znaczeniu, wzgldem starat:im si poda niektóre
przewodnikiem z
wasnego dowiadczenia
:
gównie jednak
t
najpikniejna celu za poznanie rodaków z sz, a przynajmniej najwicej malownicz czci naszej ziemi, z tenii wspanialemi Tatrami, którym nawet oncy
miaam
turyci, pa zwiedzeniu wszystkich gór europejskich, przy-
znaj prawdziwe ale cakiem odrbne, im tylko waciwe zaznajomi czytelników z popigkood. Chciaam
t
czciwcu ludem uómlskiui Lato pod Pb-iumuiu
')
Rok 1R62. -)
Nr.
i
157-
bardzo razuiacyni si od
Ui w
Tatrach
Tyg. fllustiwany.
167.
w wycieczkach na Babi Hre. do Tatr, Pienin przez E. Janot. Kraków. 18b'0. tudzie Przewodnik ilhistrowany do Tatr, Pienin i Szczawnicy W. Eliasza. Pozna,. 1*70. Przewodnik
i
X
'
mieszkaców równin charakterem, obyczajami, owiat, a przy niektórych wadach, majcych zalety tak pikne, jedna sobie najszczersza yczliwo i tak ujmujce,
e
przychylno kadego
W
kto go pozna bliej.
moich pozwoliam sobie zupenej swobody; opowiadam wycieczki tak jak je odbywanm, ho te rozmaite drobne przygody wdrowców, nie sdz. opisach,
e
bd
bez zajcia dla czytajcych a tein lepiej dadz pozna przyjemnoci i niewygody jakich mona dowiad,
czy w
górach.
Dla tych którzy ju zwiedzali Tatry, taki opis, budzcy wasne wspomnienia, bdzie jak ów kwiuteczek górski zasuszony w ksice na pamitk, i wywoujcy z zapomnienia owe chwile prawdziwie swobodne, co jak sen uroczy rozjaniy ycie powszednie nieraz tak bez-
barwne
i
cikie.
Moe
te mój
opis,
cho uiewprawnui
piórem kre-
lony, zachci kogn, aby wprzód nim pojedzie podziwia alpejskie lodowce, zboczy! t«nasxj pulskiój Szwajcaiyi i
w szaasie
góralskim wychyli
kubek
etitycy
z
rki
w zagranicznym hotelu zahiegliwy Niemiec, z ukadnym a obudnym umiechem, poda mu po polsku przepacon tiliank kawy. gocinnego
bacy pierwej,
Jeeli moje „OSraafc*"
k
nim
zajm
przejemnie
jak
chwil-
przy wspóluóm czytaniu w kóku tMilzianm a Tatrom nowych wielbicieli zjednaj, bdzie tu sowit nagrod tej drobnej pracy, której jodyn:] zalet -mmien-
no
,
i
wierno.
Droga z Krakowa do Zakopanego.
Po gadkim szlaku kryty cieniem chodu Pomyka wózek, za nitu pyu ehwura;
W
W*
inge. ton wiee, nikn ttztzyty grodu, wspaniaym gmachu wita tnie natura! J.
wlasnera
Nauczeni
dowiadczeniem,
N. K-
jak
truduo
w górach natrafi na kilka dni cigej pogody, która kadej takiej jest koniecznym warunkiem powodzenia przejadki, wybierajc si powtórnie na zwiedzenie umylilimy zamieszka przez kilka tygodni w Zakopanem, wsi u ich podnóa lecej i stamtd Tatrów,
odbywa
dopiero upatrzywszy czas pogoduy,
w
wycieczki
góry.
Pooenie
tej
w
rozkosznej podta-
gór, czyste powietrze cudona zdroje, poczciwo i prostota ludu,
trzaskiej dolinie,
wnie dziaajce jego
górskiej osady
yczliwo
i
blisko
przychylno dla
utrzymaniu, w mieszkaniu przywizay do Zakopanego, i
tak
e
nas, wreszcie
nas
prawie
wygoda a nawet
znciy
corocznie
za
nadejciem lata spieszylimy tam, aby ducha pokrzepi widokiem wspanialej natury, a sil i zdrowia zaczerpn na rok cay. Najprzyjemniej
wyruszy w drog jak
bo poranek rozlewa niezrównany urok ua
najraniej,
ca
okolic,
12
a powietrze ochodzone przez noc, tchnie
wieoci
któr mu póniej skwar
zek góralski lekki tej
soca
orzewiajc Wó-
odbiera.
zgrabny, najstosowniejszym jest do
i
podróy 1), Minwszy Podgórze
i lece za uiem cegielnie, njcadaiejsza okolica roztacza si przed oczami naszemi. Kie zbyt wyniose wzgórza, bdce wstpnym szczeblem
do lesistych
Bieskidów wznoszcych si coraz wyej okrywaj urodzajne any dojrzewajce ni koyszce si. zboem; kwieciste ki, oywioue nieraz wykiem wijc si strug, zacielaj dolinki. Gaiki
w
oddali,
i
laski
czci
po wikszej
cane, urozmaicaj
olszowe,
bukietami porozrzumalownicz okolic, zasian piknie
t
pooonemi wioskami
majowa zielono
;
trawniki, na których jakby
stroi
miliony brylantów
gaje
i
byszcz
rosy kropelki.
obfitej
Skowronek ten luby wiosny pieprost, serdeczn piosenk tak dobrze wtórujc uczuciu swobody niewinnego szczcia, jakióm widok tej piknej okolicy napenia dusz
sw
wacaek, nuci wesoa
i
Zostawiamy siarki
na .lewo
Swoszowice,
synne kopalniami
kpielami siarczanem!, a przebywszy kilka pagórków, zatrzymujemy si na Mogilaóskiej stop
i
n.
p
.
skd
ai-)>
stawm si widok. pozosta
stary
na
.
Za nami w rozlegej dolinie Wisy Kraków z mogiami przeszoci,
'
r' 1Zi J "
idal p0 ua3f«'™» umylnie przy-
£2 T^Tt Uds n
c,v?£r''
mhby TCUby
górze (1273 okol cc W3paniaI _
nasz
22^?* &S
ta
lii niog-I,
S ° 9temt ^' m0ie
r2 "' b0
f^ 7
l
Z
atwoci
wy-
««Mte od Nowego Targu lub Ei chetnie dla zarobku zbo-
K w * wiadu J
lzabra t /z powTote '
wiony parokonny wteek wynosi
•
Podrónych
któ-
Zaplata za zamó-
12-15 Sr
13
grobami królów, których przechowuje murach. z
popioy Wawel w swoich
Lubo Kraków nie moe si pochlubi t zewntrzn wietnoci, tym ruchem yciem, jakiem oddycha Warszawa, Lwów, e ju nie wsponm o wielkich Europy stolicach, ma jednak jaki urok niepojty, podobny temu, jakim cnotliwe ycie skro starca otacza; witamy radoci, egnamy z alem i tgo zawsze ze czci sknot. 1 ja nie mogam si oprze temu uczuciu; dugo miasto sawne, ostaz rozrzewnieniem patrzyam na to i
i
tnie
raz
zasyajc mu poegnanie, bo widzie
je
z Mogilan
ostatni
mona.
si w przeciwn stron, witamy ów wiat gór, które std tak majestauroczy Gboka dolina, ju' okoo tycznie si przedstawiaj. 300 st. wyej pooona ni dolina Wisy przy Krakowie, oddziela pasmo wzgórzów po najwikszej czci ornemi polami okrytych, nad którymi panuje góra MoZwróciwszy i
tajemniczy
gilaska,
od coraz
potniejszych grzbietów
lesistych
Na poudniowo-zachodnim kracu widnokrgu, rysuje si niepewnie powana Babia góra; bliej wicej ku zachodowi wida sterczce zwaliska zamku Bieskidów.
i
Lanckorony Tajemnicza
i
bielejce mury
szczyty Tatro w,
Kalwaryjskiego kocioa.
mgy
zasona zakrywa ntij czciej wystrzelajce wysoko ponad rozoyste
szarej
grzbiety Bieskidów, niby
wiee
tej
olbrzymiej stranicy
poudniowych granic Polski. W mojej jednak wyobrani rysoway si zawsze Tatry na tle zachmurzonego nieba, a wietrzyk zdawa si szepta sowami poety:
W góry! W giry! miy bracie! Tam swi.Wda czeka na ci; Na szaasy, do pasterzy. Gdzie ze
róda woda
biey,
14
Gdzie si serce z sercem mierzy, I w Bwobftde czowiek wierzy! Tataj silniej wiat oddycha,
Tu
szczerzj czek umiecha,
sit
miej
(Jdy siv wiosna
Jake mi si godzin,
dlugierui
które mnie
gry.
wydaway
kilkanacie
te
dzieliy od upragnionego
cek
po-
dróy! Jak wielk kilkunasto milowa przestrze, którby di bya ptakiem przelecie rada, a któr jednak
byo przebywa. Na samym wierzchoku góry Mogilaskiej, tu obok drogi, stui kocióek piknym okolony cmentarzem; tu w cieuiu drzow wy poczwszy uieco, puszczamy Bi w dalzwolna trzeba
sz
podró.
l'ó mili za Mogilanami opuszczamy wyborny gociniec cesarski, a zwracamy si boczn drog ku My-
lenicom. Tikua droga zachwyca nas cigle. Zpomidzy wiosek rozrzuconych malowniczo po wzgórzach, wspomurowanym kocioem bielejcym minam Glugoczów 7.
ju zdaa w wysmukych
topoli wianku,
którym boczna droga raz jeszcze nas
i
Jawornik, przy
wyprowadzia na
gociniec podkarpacki ku Mylenicom wiodcy. mile, ley Miasteczku Mylenice dosy schludne bardzo malowniczo nad rzeczk tlysink w dolinie Raby, i
z
trzech
stron
nie
zbyt
wysokiemi
otoczone
Obszerny rynek okalaj wcale porzdne
pitro murowane domy;
koció
,
parafialny,
górami.
czci na
po z
powierz-
chownoci przynajmniej, pikny; jakim jest wewntrz, powiedzie nie umiem, gdy w uim nie byam. Drugi kocióek w kocu miasteczka stojcy, ocieniaj sdziwe aieodstpue stróie wszystkich kocioów w tych okolicach. Zydoslwo tak zgubne dla przemysu i obyczajów kraju, zagniedone i rozpanoszone w niejednem lipy,
miecie naezem, do którego
mu dawne
przywileje przy-
stpu wzbraniay, dugo znajdowao opór w tutejszem
15
mieszczastwie i z tego wzgldu Mylenice pomidzy polskienii miasteczkami rzadki stanowiy wyjtek. Dzi i to mae miasteczko juz jest zalane tym ywioem, coraz wiksz w naszych c/asach zdobywajcym przewag.
Za Mylenicami
wjedamy w urocz
dolin Raby.
góry, uwiePo oba jej najrozmaitbukach po lasami, odziane czone ciemnemi rozkosznemi przystrojone szachownic, sz pul
stronach wznosz si wyniose
i
k
i
majowa zielono tm pikniej odbija gaikami który wierków sosen, wplatajcych si jode, od ciemnych rli
i
gdzieniegdzie w len Strzehel (3087
st.)
góra
w id ser my wiauek. WsjmntaJa nad wznoszc si w gbi
cala
i
pasajc okolic, zamyka dolin, której rodkiem pywie bystra Raba, przyjmujc w swe kamieniste oysko mnóstwo szumicych potoków strumieni, / pobocznych i
dolin
W
i
ealij
wwozów, lala la dolina jest zamieszkan. zagrody dwóch rozlejój dugoci roz-ypane
Pcimia. Oiaty góralskie mat, nizgych wsi, Stróy gontami kie, dosy ubogie, po czci, -!om. po czcici pochyoci si czepiaj pojedynczo, kryte, porozrzucane owdzie gór. Jedne luty si pod >,ktil sterczc tu szajak wydaj e si tak wysoko, zaroli pomidzy z i
i
asy
pasterskie
;
inne po brzegach
domki pustelnicze; inne wreszcie, wzbierajcej,
a wtedy
lasów samotne nic
niebezpiecznej
,
jak
lkajc si czsto Raby.
rozsiady
brzegiem w wianku sadów, kló.Tu na wzgórzu bieli si maa remi synie ta iikohcn. kapliczka ocieniona kilk riizozyaleroi drzewami; dalej
si nnd zielonym
z
jej
powanych lip wieyczka schludnego kocióka w
pomidzy wysmukych
wystrzela
topoli,
i
brzóz,
Pcimie.
Gdzie okiem rzuci, wszdzie uderzaj, nas widoki tik malownicze, tak czarujce, ze w prawdziwym zachwyceniu przebywamy t dolin do dwóch mil dug Pod wzgldem rolniczym dolina Rahy nie bardzo pocieszajcy przedstawia widok.
Urodzaje
w ogólnoci
16 liche
zou
Póne,
i i
ziemi
nie
wynagradzaj
trudu, z jakim
tutaj
poczona
jest
górzysta okolicy. Raba, ta
w
szum oywia
rozwesela
i
t cudn
dostatecznie
mo-
uprawa jaowej
p*» Bri* W^ prz)cz>iiift
okolic,
brzeg!,
jej take do ndzy górali, zamieszkujcych rzeki, zamiemabystrej tej wylewy gwatowne Cwste prawdzikamieniste odsepiska. s Jac uprawne pola w szczdzono Jakkolwiek nie wa dla tych okolic klsk.
sie
i
jakie spraaby zapobiedz zniszczemu, wielkiego wezbrawylewy, jednak w czasie
trudu,
pracy
i
wiaj
tutaj
bezskuteczne. W rodki wszysgroble, przeamuje tamy rozrywa pdzie woda nadbrzene. pastwiska pola k r zap0*y, zalewajc
riszystkie
gwatownym
s
te
i
i
;
ale dobrze utrzymana., Droga gó.zvsta wprawdzie,
poudniowi zachodnim brn^em w ije si od pónocy ku to znowu po urwistym jej brzegu, Raby; to wspina si tan* ona bya siAu rzec, Za Pcimiem 1-ykr, cigna si bowiem
«-
^cza banUo
Rab;
po
duszych zw^zcza
*S*
deszczach, kula g./z pnre razy trzeba by
J
w bocie, a do tego wpadajce do mc pot w bród przejeda Kai, i Od kilku bardzo nagle wzbierajce. za kada nawanic co wye, znaezme poprowadzono wygodn drog
^
lat
mocnemi izmami orhmui dzenia przez czste wylewy.
w.az
.ja
d^damy
Pól mili za Pcimiem,
...l
ugo-
do Lubnia
u.
w
clo.oonej po czci I tU,liuie pookl >u ««« « góry, któr od Myslcmc piknej owej óp Sto bb. pod oczyma, z razu powleczon
SW
jeszcze
ledei w*i góralskiej, p
u
Ktipawnr
z
«
S
p^wi cige mieliniebieskaw szemi
mg.
malujc
sie
zwolna coraz
SU
W
(HWPP -*T «^
barwami, a
k
strojnej szacie pól, Lubniu jest waj«tch.
w
f»T^P2S ^"W**^
lasów jej koció paranjaloy ,
ST
z
"*»«*£
dachy ffrto okoo wystrzelajc, po nad nizkie
17
skupionych domków. Pikny cmentarz zacieniony dosy staremi drzewami, otacza ten kocióek wewntrz li ego
obszeroy
i
W
schludny.
Lubniu
mona mie porzdny
kanocleg w karczmie przy kociele utrzymywanej przez z Krakowyjedzie rana z wczas jednak tolików; kto chodu wa, ten wypoczwszy tutaj moe za wieczornego
jecha jeszcze par
mil dalej.
Poegnawszy w Lubniu malownicz dolin Raby, zwracamy si na zachód w wazk dolink na której dnie,
mas
wody potoków Lubi en ki drobnych
kamieni
wiosennych roztopów
Krzeczówki, nagromadziy
i
naniesionych
z
gór
w
czasie
czsty cb wylewów po nawal nych
i
Wygodna, od paru lat dopiero zrobion drog, przez ndzn wioszczyn Krzeczów, z malekim kociódeszczach.
kiem
iiiL
wzgórzu,
bonia (27 47
st,),
nami, dalszy
dojedamy do który
niby
zamykajc widok.
Maego
grzbietu
wa Pó
Lu-
szeroki zaleg przed mili na
wschód ley
najwyszy szczyt jaki naWielki Lubo (32^3 st.). Ciemne wierkowe lasy Krakowa. z potykamy 'na drodze owdzie zietu dokoa; si wznoszce okrywaj góry na mozoem wielkim z owsa lichego polanka leni si ziemi reszta pochyociach; uprawianego przykrych tak nik porosej trawa, ley odogiem. Tak to smutn, Jestto
i
bezludn okolic, prowadzi droga wspinajc si coraz wyej przebywamy bowiem zachodnie nieurodzajn
i
,
rami Maego Lubonia. Jeeli suya pogoda, ca t drog odbywalimy pieszo, raz dla uleniu biednym kooitom które dobrze sig zapoc cignc pod gór, a skd potem idc pieszo;, prdzej stajemy na Luboniu, w caTatry ujrze pora pierwszy w tej podróy mamy
ym
majestacie.
Nim
jednak
ukae nam si
upragniony
cel
w-
prawej strodrówki, wprzód inny zajmuje uas widok. Po szczyt lasem nad wystrzela zachód, drogi, t. j. na
n
wysmuky,
skalisty, odziany
bkituaw
uigl, oddalenia.
3
N
wzi
moe za jak Niezuajcy pooenia, szczyt ów jakby na powinaprzód turnie tatrzaska, co wybiegi wyej, si wznosimy tanie wdrowca. A te w miar jak szczyt
ów wydaje
barw
mniejszij
przybiera
w caym
majestacie
królowa
Btesfcidtt
rozloystszym
coraz
si.
i
,
coraz cie-
nareszcie staje przed nami
dobra nasza krakowska znajoma babia góra (5448 st). Otoczona
ca
dumne czoo, sióstr swoich Na wiecce. niegu smugami do iw. Jana
grenia.!;*
wznosi nad niemi
,
a
zwykle
wschód
pónoc legy koo
i
niej
miasteczka Jordanów,
po Maków sucha, oraz mnóstwo wiosek rozsypanych grzbietu z ssiady, Tatrów dolinach pod opiek powanej i
*%
Luboniu
>niH odlegej.
Przejedajc tdy, zawsze
spogldalimy na t wspaszczegó nem upodobaniem na jej szczyt, wspomnieniem niaa gór przenoszc si
z
spdzilimy par godzin. na którym przed kilka laty malownicze pikne, bardzo Cae to panorama jakkolwiek i
jest tvlko
widoku
jakby
Tam
my
kroku
fe
wspanialszego
przedstawi z grzbietu Lubowzrok nasz, przyspieszamimowoli zwracamy
jaki
nia.
wstp™
nierównie
i
nam
ma
stajemy nareszcie.
do masy chmur smy en, Co za widok! Podobue smugami niegu poprzebiaemi gronie sparzonych, w najdziwaczniejsze muru rywanych 'do olbrzymiego si przed nami rozwijaj Tatry poszczerbionego zby, .obroków fanmgy tumany cahrn acuchem. Lekkie stosownie do pory dma, oblanych tastycznych ksztatów,
mmieócew
soca
jutrzenki,
lub gorejcych
ozoconych jasnym
wietn purpur
promieniem
zachodu,
si ska hstych si ponad szczytami, czepiaj
iglic
unosz i
pod-,
czarodziejskiego obrazu. Kto wys/aja jeszcze urok tego ten ich nie zapomni Lubonia, raz" tak widzia Tatry z szczytów tai ksztaty pooenie nigdy. Znajcy dobrze dokadnie pojedyncze
rozróni nisze wierchy a nawet rozpozna
trzaiLch iglice,
moe std
i
grzbiety.
19
Nie
kady
jednak
ma szczcie ujrze
w
stad Tatry
ca-
ej wspaniaoci; bardzo czsto bowiem, nawet przy najpikniejszej pogodzie gruba warstwa oboków zalega na szczytach,
gsta
mga
spuszcza si do samych ich stóp
t szar zason przewieca si naga opoka a czasem we chmurach tonie cale pasmo tak, mgach niktby si nie domyli co si ukrywa po za t grub opon. Z Lubonia, gdzie jest licha karczemka, zjeda si raz jeszcze w dolin Raby, tracc zwolna wspaniay widok Tatrów. Wyborny gociniec prowadzi koo koi
tylko gdzie niegdzie przez
pat niegu
lub czerni
;
e
i
l
cióka w.
Sebastyjaoa,
wie Skomielna Bia.
przez
Na
Okolica cigle przeliczna.
t. j. ku zachowspaniay krajobraz Babiej góry, na lewo dobrze uprawne pola i malowniczo rozsiane zagrody Skomielnej, wród gstych sadów i innych drzew liciastych, których rozmaitoci tu pora ostatni oko ubawi si moe; w miar bowiem zbliania si ku Tatrom, ustpuj one wierkom. Tak dojedamy do zwolna miejsca jodom karczmy zwanej Zabornia, gdzie mona mie wygodny
prawo,
dowi,
i
nocleg lub popas.
wazk
i
cicho
Przejechawszy po mocie tu jeszcze
pync
biegiem, widzimy
cioem fundowanym w z
Mielsztyna
skiego, taki.e
Rab,
a
w gbokiej r.
da
wie Rabk
jej
z ko-
1570 przez Spytka Jordana
wojewod, a póniej
w Krakowie
kasztelana krakow-
w.
Katarzyny.
On
zbudowa powyej wspomniany kocióek w.
Se-
pochowanego
do zakadu kpielowego
u
wida zabudowania
bastyjana. Nieco na wzgórzu
ce
zwracajc wzrok za
dolinie
w
;
Rabce bowiem
nale-
s
ró-
lekarskie jodowo-bromowe.
Droga wznoszca si zwolna pod gór, doprowadza w. Krzya stojcego ju bardzo wysoko
do kocióka
na grzbiecie Obidowej (2255).
Kocióek
ten drewniany
sczerniay wiekiem, ocieniony piknemi staremi lipami, stoi
zupenie samotny.
Dwa
ra2y tylko
do roku,
t. j.
28
w dzie
i Podwyszenia w. Krzywa odbywa naboestwo. Wtenczas napywaj tJumy okolicznego ludu gorc modlitwa wynagradzaj niejako to opuszczenie, w jakiem zostaje ten starodawny koció-
si
Znalezienia
tutaj
i
ek
z powodu osamotnionego pooenia. Z cmentarza bardzo rozlegy i pikny widok na okolic. Pitrz
ca
si w
amfiteatr
odziane,
wród
wyniose
góry, cieranemi
których zieleni
si
patami borów
lichego owsa polanki,
W gbokich dolinach wwozach wida rozlege wsie, rozsypane jakby mrowisko oywiajce t dzik okolic, nad któr króluje powana Babia Góra; mianowicie: od zachodu ley Sielub nika, spalona szarzeje trawa. i
i
niawa,
Raba
Skaw
bieli
wyn, Rokiciny, Habówka, a opodal za si dwór w Wysokiej. Na poudnie widok
mniej
jest rozlegy, lubo wicej jeszcze obiecujcy. Tu wystrzelaj to pojedynczo, to w oddzielnych grupach, szczyty Tatrów, dajce si domyla majestatu,
jaki
uderzy zdumione oko, gdy
Jako jadc coraz wstga po grzbiecie cae pasmo ju
nie
w jeden pocz si acuch. wyej drog wijca sig jak biaa Obidowej, wkrótce mamy przed sob w
mglistej, tajemniczej
powoce, jak gronie sterczce tu przed nami. Wszystko, cobym powiedzie moga dla oddania Sowami tego widoku, nie da odpowiedniego wyobraenia 2
ubowa,
o
tych ostrych,
ale olbrzymio,
smugami niegu okrytych, nagich i pow obokach. Po-
szarpanych szczytach, nurzajcych si etom to jedynie dano, nietylko czu
pikno
ywo wielko
cudów stworzenia, ale oraz czucie
nem sowem w dusze drugich p.zelewa. w kilku prostych wyrazach lepsze
da
widoku na Tatry,
trafniej ie
Poeta
te
wyobraenie o
odmalowa, niby
mniej tniej sza potrafia proza:
i
to natchnio-
to naj-
21
Jak potopu wiata, fale Zamroone w swoim biegu Stoj nagie Tatry w niegu,
By
graniczny slup zuchwale
Te sowa „Pieni o Ziemi naszj" staway mi zawsze w myli, patrzc na Tatry z Obidowskiego gocica; porównywaam je z widokiem, który je natchn, a dzimocy, wielbiam jewic si ich trafuoci, piknoci uiusz poety. Jako zaiste tylko z roziukanemi bawai
nami oceanu, zlodowaciaem! nagle w swym pdzie, za jednóm skinieniem wszechmocnej rki, mona porówna porozrywanych, wznoszcych si to pasmo ska dziko prostopad cian z nowotarskiej doliny; a tea nieg wielkiemi smugami zalegajcy ich boki, to uiby biaa piana powstaa
w
Z Obidowej
starciu
si
ostatniej
,
fal
olbrzymich.
góry
w pamie
Bieskidów,
zjedamy
na Podhale'), w obszern doliu nowotarsk, miar, jak si spuBieskidy od Tatrów dziec
W
:
szczamy na dó, coraz szerzej rozciela si przed nami ta pikna dolina, stanowica wielk, niemal czworobo-
czn, pagórkowat paszczyzn, ze zuacznem ku pónocy trzema glgbokieini klinowate mi wyobieniami, Gzaraego Biaego Dunajca i Biaki. pochyleniem
i
i
Dolin nowotarsk zamyka od poudnia olbrzymi
acuch
Tatrów
;
zachód
na
kich,
a mianowicie
przedziela j^ od doliny gór bieskidz-
cigncy si od
orawskiej nieznaczny wal.
od ysej
góry
(2542
st.)
ponad
Hladówk ponad ródami
Spytkowicami, na wioski orawskie Piekielnik, i
Such -Hor ku Magórze
Orawicy.
Dugo
tego
tatrzaskiej
wau
wyniesienie jego nad poziom
nad
redni wysoko
okoo 150 ')
st.
wynosi mil dwie. rednie
morza okoo 2000
doliuy nowotarskiej
Ten niepozorny
Nazwa Hale, w mowie
garb, stanowi oraz
górali,
u stóp
ich
a
st.),
dzia
oznacza w ogólnoci Tatry, zowif Podhalem, a
lece, mieeskanców Podhalanami. s(%d okolice
st.,
(1845
22
wodny midzy przypywami Dunaju i Wisy, majcemi niema] równolege koryta z przeciwnem pochyleniem (Dunajec Czarny ku poudniowi).
i
Biay
z
Biak
ku pónocy, Orawa
Ha wachÓd rozciga si
tarska po zachodni
kraniec Pienin,
oddzielona od doliny spizkiej
ku
nowo-
dolina
Czorsztynowi,
pasmem wzgórzów
przy-
pierajcym
Zdaru
do spizkiej Magóry, a cigncem si od ponad Dunajcem ku Niedzicy naprzeciw Czor-
sztyna.
Od pónocy
ekidów.
U ich
dolina nowotarska przypiera do Bie-
poczeniu si Czarnego z Biazwróceniu si jego pod prostym ktem ku wschodowi, rozoyo si miasteczko Nowytarg bdce gównem ogniskiem góralskiego handlu. pónocno-zachodniej stronie wida na dolinie
ym
Dunajcem
stóp, przy i
W
Ludmierz, starodawn siedzib Cystersów, a dalej gdzie si wije lnic wstg Dunajec, bieli si pod lasem rozlega wie Czarny Dunajec. Na wschód u stóp skalistych dziko porozrywanych Pieniu, stercz zwaliska Czorsztyna. Spuszczajc si z Bieskidów w dolin, pociesza widok
coraz yzniejszej
bdcego
i
lepiej
uprawnej ziemi.
zawsze najgoniejszym
plonem tvch okoli-
wida ju yto jczmie; ziemniaki, pusta zmieni si na zagonach. Lepszy widoczny w porzdnych zabudowaniach i
Prócz owsa,
len, groch
byt
i
ka-
mieszkaców
wiejskich,
okoo
których si przejeda.
Zjechawszy na nowotarsk dolin, poznajemy najjak bardzo si róni ukadem i ksztatem pasma Bieskidów i Tatrów. Pierwsze bdce ^
lepiej,
czci acucha
Karpat zatoczonego 120 mil dugim lukiem od Brzetysawy do Orsowy na granicy Wooszczyzny, skadaj redniej wysokoci góry. których grzbiety
okrge,
roz-
oyste, maj ksztat falisto pagórkowaty. Wszystkie, wyjwszy najwysz z pomidzy nich Babi gór, której szczyt nag wieci opok, do samych wierzchoków okrywaj ciemne lasy, lub nika trawa. Na pochyociach
23 ich
do znacznej wysokoci uprawiaj owies pody tej jaowej siemi.
ziemniaki,
i
jedyne
acuch
Tatrów
lecy w
obwodzie saudeckim, na
obszern dolin nowotarska oddzielony od pasma Bioskidów, ma tylko mil dugoci. Stanowi go nierównie wysze, skaliste, dziko poSftmej granicy wgierskiej,
(J
szarpane turnie przez giem,
który w
nawet
w
wiksz
wwozach
cz
roku okryte nie-
rozpadlinach
i
nie topnieje
upaów. Boki ich okrywaj wierkowe lasy, w wyszych czciach ronie ju tylko kosodrzewina, a wysmukl, po wikszej czci ostro zakoczone szczyty s zupeiuie nagie. Od poudnia, za olbrzymi Tatrów cian, rozciga si komitat liptowski, a po
czasie
letnich
czci spizki. Od zachodu lega Orawa, midzy em Tatrów ramieuieiii czyli tak zwauemi Hai
zachodu
i
a
lami Jiptowskieuii
od poudnia, a Bieskidami pod od pónocy; na wschód ley ziemia spizka. tej to wschodniej czci Tatrów, na Spiu wznosi si
Babi gór
W
omnica, Lodowa
turnia,
olbrzymy najwysze
z
szczyt Oerlachowski
i
iuue
caego acucha. Krywa nalecy take do rzdu najwyszych szczytów, ley na Liptowie. Z pónocnej pochyoci Tatrów od strony Galicy i
wypywaj
Czarny
i
ISiay Dunajec, za
No wy [utargiem
czce si rzek, do której niemal dwie mile na wschód wpada Biaka wypywajca z Morskiego
w jedne dalej
Oka. Granica-
Wgier, poczwszy od Woowca (0533
st.j,
cignie si samcmi wierchami tatrzaski em przez Pyszn, Babie-nogi, Tomanow Czerwony Wierch, Kondratow, Goryczkow; dalej od Swinuicy, turniami po nad Piciu stawami, Morskiem Okiem i Czarnym stai
,
wem, zwracajc si tutaj pod prostym ktem na pónoc ku Biace. Spuszczajc si cigle w dolin, napotykamy bardzo rozleg wie Klikuszowe, której chaty jakby mrowisko rozsypay si nad potokiem Klikuszówk. Da-
24
mijamy osady Niw Lasek, zdajc do Nowegoktóry malowniczo rozkada si przed Darni na tle olbrzymiej ciany Tatrów. Wysoka wiea kocieloa wielej
i
t.irgu,
cca
pokryciem z biaej blachy murowany nadaj temu miasteczku powierzchowno o wiele okazalsz ni jest w istocie. Duga ulica zabudowana zdaleka
i
ratusz,
prostemi
drewuiauemi
chatami,
stanowi
przedmiecie
Nowego Urgu. Domy te wprawdzie bez kominów, ale porzdne; wszdzie przed oknami malekie kwiatowe ogródki.
Tu
nad drog, przy samym
wstpie do miasta
na wzgórzu bardzo staroytny kocióek w. Anny. w bardzo dawnych czasach, kiedy Niesie podanie,
stoi
e
Nowegotargu posad gbokie okryway bory, zbójcy ukradszy na Wgrzech obraz, zbudowali w lesie kocióek w nim zdobycz swoje umiecili. Ten teraniejsz
i
Przenajwitsz Rodzin si dotd w wielkim otarzu. Nie wiadomo czy dzisiejszy kocióek modrzewiowy jest ow pierwotn zbójeck budow; to tylko pewna e stoi ju od r. 1219. Nie ma on wasnych funduszów utrzymuje si jedynie skadkami pobonego bractwa, które w nim odbywa swoje naboestwa. Obok tego kocióka jest
tradycyjny obraz przedstawia i
znajduje
i
cmentarz miejski. Przejechawszy most na Dunajcu, stajemy na obszernym rynku Nowegotargu którego rodek zajmuje .
ratusz a boki
po
czci
nizkie
domki
,
po
czci za
porzdne pitrowe kamienice, który cb coraz wicej przybywa. Tu jest obera, sklep korzenny, apteka, poczta i kilka ydowskich sklepików, w których dostanie rozmaitych towarów,
W
ulicach
i
uliczkach miasta wszys-
domy drewniane, a co najgorsza, e prócz rynku majcego brak jaki taki, wszdzie bioto nawet wród lata, a cóto dopiero dzia si musi na wiosn lub w jesienil Koció parafijalny dosy obszerny zaoony tkie
2§
W.
1343 przez Kasi mierz
w
r.
w
ciasnej uliczce.
stoi
nieopodal
rynku
Prócz urzdników stanowicych arystokracyj miaNowytarg liczcy blisko 4000 ludnoci przez
steczka,
samych prawie zamieszkany jest
górali,
poród których
handlujce, oszukuspekulujce w róny sposób ydostwo. Górale jca jeszcze owym ludem dorodnym w Nowymtajgu nie doliny u samych stóp Tajaki zamieszkuje dzielnym i trów lece; ubiór ich nawet przypomina górali bieskidowyb. Gunie nosz dugie za kulana sigajce, kapeosiedla
si
i
mnofj coraz
liczniej
i
s
lusze
okrge
z
do
szerokiemi skrzydami.
Najdawniejsze wzmianki o osadach wotarskiej,
ony
sigaj pocztku
13 wieku.
lat
dolinie no-
w Ludmierzu
zosta klasztor Cystersów
od Nowegotargu, kilka
w
Roku !234 zao-
póniej, (12
iii)
o
pó
mili
dla rozbojów,
S
na to dowody historydo Szczerzy ca przeniesiony. czne, i zaoyciel rzeczonego klasztoru. Teodor hrabia na Ruszczy wojewoda Krakowski 1204 r. otrzyma przyosadzanie kolonij w doNnwUarg maja tu by Ludmierz linie nowotarskiej. najpierwszemi osadami. To osadzanie, do którego prawo dostao si póniej Jordanowi S pytko wj, szybko postpowao, gdy prócz Nowegotargu, Dugopole, Klikuwilej
na wy karczowanie lasów
i
i
szowa. W;<xmund, Ostrowsko,
ym
Dunajcom
wraz
z
Dbno,
kilkoma
Szaflary nad Bia-
wsiami
w
Bicsk idach,
Niedwied, Olszówka, dochody sonego róda w Babce, Mszana, Kasina i Ogonówka) naleay do (Podobin,
uposaenia Ludmierski cli Cystersów, Wszystkie
te wsie,
Ludmierza Krauszowa, postradali Cystersi 1380 powodu. Opat Begis zbudowany r., a to z uastpujcego przez Cystersów zamek w Szaflarach, wypuci w dzierjakiemu przechrzcie, który tam bi faszyw, moprócz
i
aw
Opat mia sobie polecone rozkazem królewskim ujcie tego faszerza; gdy za zwleka wykonanie tego net.
4
sd wysta swych ludzi dla pochwycenia zbroTen zbrojny stawi im opór, Sdziwój z Szubina wojewoda kalinki starosta krakowski, z wojskiem pod* t pi pod zamek szaUrski, zdoby go zburzy do rozkazu,
a
dniarza.
i
i
•i-i-zetu.
W
a huclt'! faszerza spali.
skutek tego wy-
padku Nowotarszozyzna przesza na króla zostaa królewszczyzn a. do wypadków po podziale Polski nasti
czciami w prywatne przeni rce. Dzi mieszkacy Nowegotargtt w ogóle me s zamoni. Dawniej byo daleko lepiej, bo dla podniesienia miasta, by tu ustanowiony skad soli, oowiu, glejty pionych, kiedy
i
towarów (przywilejami Zygmunta
intiycb
III
z
r,
I
G30
Jana Sobieskiego z r. KS80), nadto pobierao miasto co od towarów z Wgier lub do Wgier prowadzonych i
(wedug 1794
atoli
miasta,
i
1B04 roku.
i
W
Nowymtargu
rami
jedno
Zygmunta Augusta z r. 1549). Do przyczyniy si take poary
przywileju
zuboZenia
biegnie
Czorsztyna, a
Star wie
std
si gociniec
dzieli
brzegiem
Dunajca
do Krocienka
przez Dunajec na
i
bieskidzki;
na wschód do
Szczawnicy, lub na
Spi: drugie na zachód do
miasteczka Czarny Dunajec, a std na Oraw do Jabonki, albo na Chochoów i Witów pod Tatry; trzecie brzegiem Biaego Dunajca do Zakopanego std o 3'/, mili odlegego. Drogi te równe wygodne. O milk, od Nowegotargu przybywamy do Szaflar.
s
Dwór
z
i
obszernemi zabudowaniami gospodarsHemi
opodal przód
wsi zupenie
stoi
odosobniony.
Po drugiej stronie drogi wznosi si samotna dosy wyniosa skaa, od drogi zupenie prostopada, z drugiej strony poozysta licznym gaikiem odziana, na której wierzchoku s
murowana altana. Pikn t ska zowi tutaj Skak; ley cna 73 st nad drog, a 1935 st. . p. m. (Z). Prowadzi na ni wygodna, niegdy umylnie wida stoi
obsadzona gsterai krzewami, wród zió aromatyczn woni napemnóstwo ronie których niajcych powietrze. Dosy obszerny wierzchoek Skaki ogrodzony jest naksztat muru uoonymi kamieniami, mchu po których czepiaj si róne roliny i rozcielaj zaniedbana teraz rozcbodniku kpy. Altana zupenie i na cianach mnóstwo napisów rónej stoi otworem; zrobiona droga,
wartoci. Ze drzwi altany widok bardzo rozlegy i piBieskidów kny na nowotarsk doliny, na olbrzymi wa
mg
niene oddalenia, zacbodzcych ju std lekk lasem. wystrzelajce piknym tatrzaskie szczyty ponad i samotno powietrze, wonne Przecudny std widok, soddo usposabia to wszystko jaka tu panuje, i
cisza
dumania
kiego
Tu jak
i
budzi
poetyczne
si domyla mona,
stal
kocu
Cystersów" zbudowany, a przy
ju
Nastpni posiadacze Szatlar
w duszy marzenia. ów zameczek przez
go
wieku zburzony. odbudowali
14
tu nie
sobie mieszkanie. wicej, ale pod wzgórzem nowe wznieli Kocióek w Szaflaracb pocztkowo drewniany, ,
w i
170& zmurowany; do r. 1519 parafialny, porzdni© schludnie jest utrzymywany. Nazwa Szaflary, jak si zdaje, z niemieckiego por.
chodzca,
szkacy
le
kae si domyla,
trudnili
e ju pierwsi
si chodowa niem
do najpierwszych osad
rze
maj tu
i
znaczenie,
Szwedzi
na-
a dla
ju
byli,
a
dowódcy szwedzkiego, pobliskie wzgó-
wzio nazw Raniszbergu.
lega
wier mili za Szaflarami poczyna si bardzo rozrzek tego wie Biay Dunajec, pooona nad
nazwiska, nie
tutaj
wsi mie-
w Nowotarszczynie,
byego tutaj zamczyska historyczne nadmieniam; wspomn jeszcze, 2e od polegego
tej
e Szaflary
owiec.
której
bystrym nurtom
dosy napatrze si
mona. Dunajec
si ze
to
prawdziwe
gór
dziea!
Wyrwawszy
pieni si§, szumi, huczy, skalistej kolebki swojej,
swawoli haanie,
w
kamienistera
nibyfco
oysku;
radby
pohula swobodnie po tych jakby przepyszne, rónowzore i
e
si,
niecierpliwi
uy
mu
ciasno
zupenej wolnoci
kwiecistych
kach,
co
kobierce ustroiy brzegi
dosy czsto udaje si temu swywoli pustoszy przylege mu pola zalewa nemu gór synowi nage, Dunajca gwatowne, jak te burze i ki. Wylewy I
jego.
niestety,
nawanice, któie je sprowadzaj, niszcz zasiewy pobliskie brzegom, uprawne pola zacielaj kamieniami i zrywaj mosty po drodze. Gdy jednak nie ma powodzi stanie, jest on prawody Dnuajca w zwyczajnym i i
s
wdziw ozdob okolicy, Pikny, czysty, toczy szumi swe nurty wród zielonych brzegów i
niby gwarzy
wesoo
o cudach
i
kolebki swojej,
bystre huczy,
o sdzi-
wych ojcach swoich, o tych olbrzymich turniach, które zdaj si patrze z upodobaniem La swobodne plsy ulubionego dziecicia twego, Kie do uwierzenia jest zudzenie wzroku, jakiego
dowiadczamy w górzystych
Wyjechawszy
okolicach.
tu przed nami, bdziemy ju wród nich;
Nowegotargu, Tatry stoj
z
e
pó
za
godziny
midzy nami strze. Jadc
a niemi
Zakopanego,
mamy
lefcy
jeszcze
przez Szaflary, je
zdaje
si
a jednak
trzechmilowa prze-
Biay Dunajec, Poronin do
cigle przed
sob
i
cigle, jakby
wysnuwaj si zpod stóp ich ki, które przeby trzeba, nim staniemy
czarodziejska wstga, pola,
gaje, pagórki,
u celu podróy.
Z Biaym Dunajcem styka si pikna wie Porodrewnianym od pó wieku stojcym kociókiem, pocztku filijalnym do Nowegotargu, dzi parafijalnym ').
nin z z
')
Miejsce na którem stoi kocióf nasywa eig Baukówka;
nazwa kocioa na
koció w
Bakówce.
Poroninie, ale na
std
Góral nigdy nie powie
Bakówce lub
aa Bakówkach.
29
Std mil
a
do kocioa w Zakopanem, rachuj jeszcze wie jednak Zakopane, zaczyna si tu za
Urogi;
Poroninem. Jeatto najdalej na poudnie wysuniona bliej Tiitrรณw
i
poozoua wie na Podhalu polskiem.
naj-
Zakopane.
A
jak tu nic nie
mio
,
czysto
i
gadko,
duioe nikomu. Powiedzcie prosz mi moja Matko, Czy wam tu dobrze w tym domu ? I
W.
P.
Trudno znaes okolic czca wspaniao z uroczym wdzikiem w równie harmonijny obraz jaki nam przedstawia dolina Zakopanego.
Zachodnia
cz
a-
poudniow cian tej doliny. Tuz nad ni sterczy powany Giewont, ogromna skalista, zupenie naga góra ksztatem swoim rónica si cucha Tatro w,
stanowi
od ssiednich wierchów. Giewont od strony Zakopanego wznosi si niemal wszdzie zupenie prostopadle, jakby wspaniaa, skalista ciana wapienna. Sam znacznie
wierzch jego tworzy
dugi
do ostrza przyrówna
Od zachodu wontu (5059 st.) od dobna.
i
mona
tak wazki ,
a
grzbiet,
przej po nim
e
go
niepo-
znosi si najwyszy szczyt Giewspomnionego grzbietu gbok, ukowat szczerb oddzielony, a jedynie od poudnia dostpny, Giewont jest prawdziwym królem tej okolicy; z caego acucha najbardziej naprzód wysunity, wydaje turni.
v.
si te najwyszym, najwspanialszym ze wszystkich Mieszkacy Zakopanego nazywaj go ojcem, maj
dla niego jakie szczególne powaanie. Szczerbina jego
31
suy
im za zegar; gdy bowiem wanie poudnie.
soce
nad
ni si
wznie-
sie, jest
Po prawej wznosi
Giewontu
stronie
si Czerwony
wierch,
wyszy, na oko jednak,
z
nieco
i
(6703)
poza nim,
znacznie
od niego
powodu oddalenia, wydaje si
go tej samej stronie t. j. ku zawyniosy 1'paz (0475 st); pobardzo chodowi, take Kocieliskich (4518 st,), a masa Kominów tem skalista
niszym.
Dalej, zawsze
uakoniec
ju
(4152
St.).
7.
na Orawie lezca wspaniaa
góra Osaki ta
wida
najpierw sze-
dalej
dziko poszar-
lewej strony Giewontu
roki grzbiet Gorycgkoieij (6324
pan (7395
ni
Kasprote, za st.),
tu
a
nisza Magóra rudy elaznej
obok Kocielce.
(5-205 st.),
;
st.),
sterczy skalisty szczyt Sicinnkii
dalej
w
Przed
której
s
niemi o
wi< 1e
bogate kopalnie
w najdziwaczniejsze
zby
poszar-
pany Gratiai (7090 st.) i piramidalna óta turnia (6631 (<i84u st.) rozoysty, st.), za któr wznosi si Krzykn Nieco st.). cakiem nagi grzbiet Wielkiej Koszysliy (7047 i
dalej
ku wschodowi,
wida zupenie
niay szczyt Mitr ani (5945
Wzdu
odosobniony, wspa-
st.).
caego acucha Tatrów
cign
si wzgó-
po bokach ciemnctni laniowielkiemi polanami lub tylko dolinami okryte, sami które dumnie oddzielone od tych skalistych turni rza ze skalisterai wierchami,
i
,
grocie pitrz
sie
zdobytej warowni.
wiee nienad niemi, nihy baszty Wyniose te przedgórza, ciemnym i
pasem roztaczajce si u stóp tego olbrzym if co grodu, zowi tu Reglami. Pojedyncze wierz choki regli maj 1 tak najdalej na wschód poswoje oddzielne nazwy. suniony, patrzc ze Zakopanego, nazywa giel,
dalej Nosal
,
Krokieta,
Maa
si
May
Re-
Swinnka. ysanki
i
Hruby Regiel. Prawie zupenie równolegle do skalistego Tatrów acucha, na pónoc od Zakopanego, wznosi si wyniose, pikne wzgórze Gubaówk zwane (3540 st.), okryte
32 najrozmaitsza szachownic pรณl,
k,
lasรณw
i
gajรณw. Po-
midzy Gubaรณwk
a Tatrami lega dolina zakopiaska, nie wielki emi pogarbiona wzgรณrkami, zasana kwiecistym
k
kobiercem ziekmemi pรณl smugami; ocieniona po bokach wierkowemi lasami, przepleciona mnรณstwem poi
tokรณw, ktรณre z i-unkarh.
Na
szumem
i
hukiem
w rรณnych
pdz
kie-
ley pikna, wicej ni mil duga wie Zakopane do 3000 mieszkacรณw liczca, przez dugi czas wasno Homolaczรณw przed tejto uroczej
dolinie
,
trzema laty sprzedana obywatelowi pruskiemu Eicbbornowi. Kunice zakopiaskie lez o pรณ mili od wsi w cia :
suj
dolinie
wrรณd
gรณr
i
lasรณw.
Pocztek Zakopanego dosy dawnych siga czasรณw
okoo lat 300. Dl ug0 jednak nie bya to wie ale raczej osada pasterska, gdzie gazdowie t. j. gospodarze bo
z
okolicznych wsi Podhala, mieli swoje szaasy pasali bydo po polanach na ktรณre otrzymywali przyi
owce
i
wileje
i.d
krรณlรณw polskich. Gala bowiem Nowotarszczyza
bya krolewszczyzu pod w Nowymtargu. Krรณlowie
wadz
starosty
urzdujcego
za uiszczeniem bardzo
maych
powitmoAei, lany
i
wydawali takie przywileje nietylko na pohale. ale oraz na karczowanie lasรณw. Takimto
zapewne sposobem z powikszeniem si ludnoci Podhala, powstaa z czasem nowa osada, u samych stรณp Tatro*-, dzisiejsze Zakopane. Oto miejscowe podanie o pocztkach staego osiedlania si tutaj nazwaniu W9-K i doli,,,,
Przed bardzo dawnemi czasy, kiedy jeszcze cala โ podnรณa Ta t rรณw pokryt bya lasem nietkni-
tym siekier, z
myl
przywdrowa w
te strony
jaki czowiek
zamieszkania tutaj. Na prรณb czy ziemia bdzie zdatna pod upraw, zakopa kilka ziaruek zboa (niewiadomo jakiego) w miejscu zwarjem teraz Gadia,
na pochyoci Gubaรณwki, tu za kociรณkiem. Ziarna zeszy i bujnym strzeliy kosem, co byo dobr, wrรณba <Uยป nowej osady. ร w czowiek zamieszka wic tutaj,
33
karczowa lasy, przygotowujc tym spocli ziarn sobem nemie pod upraw. Od zakopani* owy Zakopane. nazw uu prób, powstajca osada otrzymaa
pocz rba
i
Ten pierwszy osadnik zwyczajnego, bo
w
pasy
i
mia
odzienie odmienne od
prki.
Pasterze mieszkajcy
rozmieszeni lym osobliwym tutaj przez lato, zdziwieni i podobiestwo do gsienicy, ubiorem, w którym upatrzyli Potomkowie jego Gsienic. ..owego przybysza nazwali
poowa Zawszyscy, j. prawie protoplasty, wszyscy swego nazw dotd kopanego, nosz si za ponazywaj si <i«skvkt. Dla rozrónienia a nastpnie cale gazdowie, pojedynczy midzy sob, przybrali muc do pierwotnej nazwy Gsienicy, rozrodzi si bardzo
t.
i
pokolenia,
bd
od miejscowoci. b.ltn od imion rb.zcstnycb. V'"*'SoUmkt, SoftoII tak: s (.Jasienice Wahmki, Stos*®**, Gtadwm, S&efcwfe, Hie liujmas*. Ndwcic, I
Kasprutk
Sieroccy, Pulkoascy,
t.
.
d.
PrOC* Gsieniców, pierwotnych rodów
lestjeszcze w Zakopane* kilka Ubu?, <""." »»»i " i0 jak np. Jarzbkowie, Hmhluhj. j«>&aiij«e aapewne zair-ui jednak tak rowodsWMiB, a ii.ii.vcl,
'
s
niz
Gsienice. Najprawdopodobniej
byk
pierwsz osad Gsieniców g(kie dzi s zabukocióka. opodal
miejsce nie
gasdf Wojdowania zamonego, a rzadkiej poczciwoci pikny, wspaniay, myl t Nasuwa ciecha Walczaka. poocieniajcy modrzew licy 'j wieki trzy najmniej
wprawdzie pozostaoci lasów ale obok stojcy, pewnie za legajcy cl) niegdy t dolin, w «p*uoM domys, równowickowy jesion';, potwierdzi pierwszy, li osabyy ze oba te drzewa posadzone,
dwórze.
Mógby
by
(Mi
rk
•)
Modnnr dnicv
•)
ten
m.
m okoo
P a w\aalio3 jego
korzenia
przeto
24 cale
w iw-
80 etop.
rednica jego przy Wrzenia ™«
°™°
*°
cali >
zai dochodzi 60 »tóo.
5
"J*****
u diaków okoo
ich siedzib; nigdzie
rosn
jesiony nie
dziko.
bowiem pod Tatrami Kilkadziesit kroków dalej stoi
moe wspanialszy chocia cieszy jesion 1). starych drzew nie masz nigdzie w Zakopanem.
jeszcze
Osady Gsieniców nie
zajmuj
s
rozrzucone
po wsi
Tak ,
ale
cala jej
poudniowo- zachodnia stron ha Kocieliskom, Inne rody rozsiady si znowu w innej strome, a rozgraniczenie pomidzy nimi stanowi potoki. Tatry otaczajce je zewszd lasy. byy w dai
wniejszych czasach siedzib zodziei jowk, w niedostpnych górach i
i
rabusiów.
blisko wgierskiej
Krygra-
bardzo uatwiay niecne ich rzemioso.
nicy,
Sami Zakopianie, bez obcej pomocy, srodze karzc otrów, wytpili ich zupenie. Jedni przenieli si w strony wicej sprzyjajce rozbojom, QD nakoniec zakoczyli ycie i
i
w rku sprawiedliwoci. jeszcze gazdowie, którzy paimtaj te straszne egzekucye: wosy staja na gowie studzc uIl opowiada. Cókolwiekbad, te surowe a nawet okrutne kary, oczyciy cakiem Zakopane ze sied,*,. Na noc nawet nie zamykano domów, nie zapierano byda w stajni, konie zostawiano
yj
na paszy,
Ihyln
o
bezpiecznie nigdy nie zdarzy sie przypadek kradziey. obce wóczgi zmówili si. a
rego zamon.ejszego gazdy,
ale
i
trafiao.
na zrabowanie
ja-
to bardzo rzadko
si
Takiem poznaam Zakopane w pierwszych htneb naszego^tam pobytu. Ale chtka do zodziejstwa wro;
)
Ma .-lt
on
,,m
kroUw
k™ o.l
u
przeszo 30
b UI]ynk,nv,
WrndjMwlco, "
7
i
'
ic!l
-^
bd^c niczem pmciemO-
nbril fa^yi %^ «L ™* *ww, nadaj*
ocenialli
« U L7 P0WO!nJ T im zimnym kamienistym
^
ni e
cal]
gruncie.
trzeba
w **$**!* twardy™
'
35 jak
clzona,
si.
górskiemu ludowi, a moe te przodków, przy sprzyja-
zdaje,
tradycyjnie przekazana przez
jcych okolicznociach, znowu si odezwaia. Znalaz si w Zakopanem zuchway, przedsibiorczy i nawet morderstwa nie wzdrygajacy sig opryszek, rzystwie podobnych sobie otrów, z
w
który
róuycb
towa-
okolic Pod-
par a nawet kilka mil odlegych, napada! na upatrzon zdobycz. Przy rabunku dopucili si nawet par razy zabójstwa. Kie bya to jednak staa i uorganizowana hala, o
banda, bo tak gówny herszt jak i towarzysze jego, siedzieli spokojnie na swoim gruncie, lub pasali owce w Tatrach; dopiero gdy zwietrzyli zdobycz, zmawiali si
jak
i
wymykali cichaczem pod róneini pozorami, a w jaki czas potem, rozchodziy si guche wieci o popeuionjm tu lub owdzie rabunku. Kie tylko domylano si sprawców, ale nawet byway pewne dowody icb zbrodni, jednak niedona przewleka i niepraktycznych formalnoci polna procedura sdowa, nie umiaia doj
e
,
prawdy
i
zbrodniarzy do wyznania winy przymusie. Kto
dugo byby broi bezkarnie zuchway opryszek, gdyby nie by si wyprawi na Wgry, gdzie zrabowa wiejskiego proboszcza. Tamtejsze wadze sdowe z nawie jak
leyt sprystoci przeprowadziy ledztwo
i
w
skutek
tego zbrodniarz za
popeniony rabunek skazany zosta na 12 lat wizienia w Lewoezy; jego te spolnicy stosown odsiaduj kar. Z ich ujciem, ustay nie tylko rozboje labunki, ale nawet i pomniejsze zodziejstwa które si dosy byy zagciy w Zakopanem, a dzi ta górska i
osada znowu jest tak cich
i
bezpieczn jak bya przed
kilku laty.
Od
r. 1847 Zakopane stanowi osobn parafij. naleao czci do Chochoowa, czci do Poronina, Kocióek tutejszy, niemal w rodku wsi stojcy, drewniany, maleki, zbudowany bez adnych ozdób,
Dawniej
bardzo schludny
i
starannie utrzymany.
Otarze roboty
36 prostego górala bne, rza.
z pobliskiej
wsi Gli czaro wa, tak
s zgra-
e
podziwia trzeba zrczno wiejskiego rzebiaRoboty jego nierównie pikniejsze, maj si znaj-
dowa w miejsca
kilku
kocioach w
stana mu na
palskiego
z
okolicy,
zawadzie.
Krakowa 1855
r.
sztem parafijan, a staraniem
szczupo
tutaj
Organy roboty Sa-
po najwikszej ks,
czci
ko-
proboszcza miejscowego
maj gos tak pikny, te nie zrobiyby wstydu niejednemu miejskiemu kocioowi. Tak aparaty jak inue przybory, a nawet kosztowne naczynia kocielne, pobonemi darami ubogiego ludu. sprawione,
s
Po
lewej
kocióka
stronie
stoi
plebanija
take
drzewa stawiana, z niewielkim od frontu ogródkiem; po prawej jest cmentarzów ostatnich latach piknym obwiedziony murem i organistówka, a zarazem szkóka
z
miejscowa.
s
Wsie podli alskie, a szczególniej Zakopane, nie zabudowane podobnie jak np. wsie w okolicach Krakowa, gdzie domy postawione szeregiem po obu stronach drogi, tworz ulic. Tu przeciwnie, domostwa rozrzucone w malowniczym nieadzie po pochyoci Guboówki, nad brzegami potoków i po wzgórzach, któremi
s
pogarbiona jest ta wdziczna podtatrzaska dolina. Jedynie
okoo kocioa,
porzdku; najwicej
tu jest
chaty uszykoway si w pewnym karczma gromadzka, tu osiedlio si
ydów majcych
sklepiki z trunkami i innemi jakby rynek zakopiaski. Napatrzywszy si po drodze z Krakowa ndznym lepiankom wieniaczym, na Podhalu
towarami. Jest to
wic
dopiero
moemy
si pocieszy widokiem chat dosy duych, porzdnych, z piknego drzewa zbudowanych. Domy te pokryte
w
s
górnej
czci
tu zwyczaju bielenia
W komora;
w dolnej za dranicami. Nie ma domów tak zewntrz jak wewntrz.
gontami,
kadej chacie
w
jest zazwyczaj sie,
jednej izbie, zwanej
dwie izby
earn, gotuj
i
i
gospo-
37
darskie
odbywaj
zatrudnienia;
w
drugie;,
porzdniej-
w wielu tu tóki oheblowanc. gadko ciany domach. si znajdujcy drzwi czsto cakiem deskami obite; cian naprzeciw szej,
stoi warsztat
sypiaj;
ozdabia, u góry [i«l
powa,
tkacki,
gzemsik sztucznie
z
drzewa
garwyrzynany, za którym porozstawiane miski, talerze, tez jako nuszki i dzbanuszki rónobarwnie polewane, liczne obrazy
witych jaskrawo malowane, w
zwiercia-
nazywaj lidlanych szklannyeh ramach. Gzemsik ten czsto napotka mona. Postw. Zegar cienny rzebiowaa, piknie zrobiona, bywa czsto ozdobiona i
do
ne mi listwami.
pod kadej prawio izbie jest podoga. Dokoa gladziutki kcie jednym cianami stoj dugie awy, w stoków barstó jaworowy; znajdzie si czasem i par izby, tako rogu w szafie, dzo piknie zrobionych.
W
W
symetrycznie poustawiane. Przy drzwiach piec. obielone nguisk-> z kapturem, tako oknadwoma opatrzone wysokie, Takie izby zazwyczaj bywaj widne, wesoe i bardzo schludnie wygldaj,
róne naczynia w kcie czysto mi,
w nich zwaszcza kiedy nowe lub odwieone. Czysto jak mona wymy cnie bo atwo, utrzyma bardzo skrzynk, Chaty
jednak dym i
góralskie
nie
nie rozchód/
nie kopci sieni, lec*
i
maj
kominów;
si po
izbie,
pomimo
nie
to
zaciemnia
wyprowadzony ponad powal na
stoj gór, wychodzi wprost ua zewntrz. Obok domu szopy, wostodoa, obora, gospodarskie: zabudowania lada ja ko zownia, nie tak jak to zwykle u nas bywa, zbudowane prawic z deszczek lub ebrdst sklecone, ale porzdnie jal chata. Czstokro te zabudowania równie
tworz tym sposobem podwówyoone. Gdzie tego rze, zwykle kamiennemi pytami chopotrzeba nie zbywa prawie nigdzie na malekim
w czworobok
postawione,
,
dniku,
prowadzcym od
drogi
popod
cian
do
sieni.
38
Nie
ma
niezbdnej
przed drzwiami owej
tu
nas po
u
kauy, wyziewami swcmi zaraajcej powietrze, ale czsto wychodzi si wprost na liczn czk. Kady prawie dom ocienia kilka wysmukych jesionów drzewa owocowego nigdzie uie dostrzee. Kie sadz go tu wcale, gdy dugo trwajca zima. jako te kamienista, mokra zimna ziemia, zupenie mu nie sprzyja adenby owoc wsiach
;
i
i
nie dojrza.
Prawdziw ozdob Zakopiaskiej doliny s Jaki, rolinno w polowie lipca w penym jest kwiecie. Pikne s nasze ki, gdy roliny na nich zaktórych bujna
kwitn;
-
gdy je porównamy z Co za rozmaito kwiatów, jaka barw, jaki zapach napenia powietrze! Jeeli ale krasa ich zblednie,
kami tatrzaskiemi.
ywo
w porze
kiedy, to
za
kadem
kwitnienia
Najpikniejsz tych rolina
k.
czujemy wyranie,
odetchnieniem przybywa
k
ozdob
s
nam si
i
e
zdrowia.
mieczyki (gladiolus),
któr u nas po Ogrodach tylko Na odydze, majcej czsto przeszo okie
eelmlkowata,
widujemy.
wysokoci, rozkwita rzdem kilkanacie kwiatów w ksztadzwonków, licznego jasnoamarantowego koloru, cie z
bladoróow odmian we rodku. Miejscami cae wietn tych kwiatów barw; gdzieindziej,
pon
ki po-
innem kwieciem, cudnie odbijaj jakby bogaty rzut na tle zasanem najpikniejszym haftem. Mnómieszane
z
take bratków, cokolwiek odmiennych od tych, w równinach po polach widujemy; zdarzaj si
stwo tu jakie
odmiany tak pikne, ogrodowym. Znane
e s
nie wiele
rolinki, tu jednak nikt na
równo
z
ni
nie
tej
skromnej
zwaa, kosz
j
za-
inn traw.
Urodzaje tutaj wczenie,
ustpuj zwyczajnym
zbawienne skutki
lece
w ogólnoci dugo
bardzo
i
liche; niegi
spadajce
grunt kamienisty
z cie-
niutk tylko warstewk urodzaj ni ejszej ziemi, nie pozwalaj nic prawie zasiewa prócz owsa, ziemniaków,
39 lnu,
kapusty
i
jarzyn
niektórych
po ogrodach,
a
i
te
szczupe plony zawodz bardzo czsto nadziejo biednych górali. Ziemniaki, zwane tutaj umie, od wielu lat ulegaj po wszo cli nej zarazie owies bardzo czsto osimla, jak mówi górale, to jest nie wysypuje si i chyba na ;
pasz dla byda przyda sie moe; wreszcie zasiany póno, czsto nie dojrzeje i zielony, niegi przysypi. Góral tutejszy, dopóki nie zwiezie do stodoy, nie
by pewuym
swojej chudoby; owies
ju
moe
na pokosie
le-
^cjr jeszcze roznie moe gwatowny wicher, przychodzcy od strony Giewontu, najczciej w kocu padzierw lecie bywaj nika, albo na pocztku listopada; lubo nie mamy równinach jakich wiatry tak gwatowne o na i
wyobraenia. Wicher ten zrywa dachy, rozwala sabsze budynki, wywraca drzewa, wydziera traw, zrzuca bydo
pasce s: po wzgórzach, roznosi wszystko, co nie zdoa oprze si jego gwatownoci. Górale maj niewtpliwe oznaki tego szalonego wichru;
ukazuj si na
niebie
cl)
zwiastujce nadejcie uraganu.
spdzaj bydo, kosz tylko
maj
jeszcze
w
i
trzy dni przed
aa.
zwo
polu,
i
Umacniaj wiec dachy, do domu wszystko, co
jak
mog.
dobytek swój od zniszczenia, jakie
gwatowny
wicher.
tem
murki tak zwane wiatrówki,
zabezpieczaj
sprawi
moe
ten
Podhalanie.
Z Bogiem ludu,
Bo
w
dobrze
ci
Na tym
owsie
2
Bogiem w Bogu twoich górach
ientycy,
i
OrJy twoi wspófdziedzicy 5Wobo<inv
I
ów
wiat,
w chmurach! W.
Jeeli wspaniale cuda górskiej przyrody, na
P.
kii? dym
zwiedzajcym Tatry silne czyni wraenie wabi ku sobie pocigiem, nie mniej zajmowa nas winien lud wzrosy pod opiek tych osiwiaych olbrzymów, i
nieopisanym
Ind, który
od pierwszego spojrzenia uderza nas posta-
w, mow,
obej^riem: wzbudza ku 'iobie szczególne ja-
kie wspóczucie sposobu ycia
i
i
ch
bliszego poznania charakteru,
stosunków
pobyt
wród
niego;
wiem,
maga gbokiej znajomoci
by pewn
trafnego
Wiem
jego.
kadne zbadanie rharakteru
ja,
e
na do-
ludu, nic wystarczy krótki
e
wane
tak
ludzi,
która
sdu rkojmi
;
nie
zadanie wy-
jedynie
moe
majc wic
ani
sposobnoci ani zdolnoci do podobnych bada, zamiast lekkomylnie stanowczo orzeka, opisz po prostu to, co mi w góralach najwicej uderzyo, ich cnoty i wady wybitniej
wpadajce w
Ostrzegam jednak,
e
oko, ich zatrudnienia, ubiór to wszystko,
i t.
p.
co powiem, odnosi
si gównie do mieszkaców Zakopanego, których mi a-
u am
sposobno
O
bliej pozna.
ile
ich
przymioty
i
Podhalanom, nie mog o gówniejsze przynajtern sdzi, to jednak pewna, jedne i tesame na calem mniej rysy charakteru
wady wspólne
s
wszystkim
e
s
Podhalu.
Jak jui wspomniaam, góral od pierwszego spojVi rysach twarzy ogólnie rzenia uderza nas postaw. prawie piknych,
cigych
i
regularnych,
maj
pospo-
rozum malicie tego byobok a agodno, czole; luje si na otwartem bkitnych; najczciej oczach w janieje stro dowcip, wyraz pewnej szlachetnoci
i
powagi;
i
otwarto, szczero, poznasz od razu w yczliwym umieczeiCera ich zazwyczaj blada, nieco ogorzaa, Zaiste, gdyby mona oznacza. zdrowie jednak stwo chu.
i
zgodzi si na zdanie jednego z pisarzy naszych, uwaajwysokiego rodu cego szlachetno pikno rysów jako szlachetnoci wypyw spucizn, nie za jako naturalny zwierciedle jakby w duszy, odbijajcej si na twarzy zarówno wspólny nieba, swojem, lub bezwzgldny dar klasom, Podhaspoeczestwa najwyszym i najniszym ksiodrol jak za niechybnie lan uwaaby mona i
cego szczepu, burzami losu zawianego w te niedostpne wzrostu susznego, postawy góry. Górale w ogóle wzrostu, uomni, bardzo Maego smukej i dorodnej.
s
rzadko zdarzaj si pomidzy nimi; przeciwnie czsto napotka mona prawdziwych olbrzymów. Ubiór mczyzn zupenie zastosowany do miejscowoci, lekki i zgrabny, skada koszula krótka do pasa klamr, lub zwisigajca, spita na piersiach Spodnie opite wsteczk. czerwon szyj pod zana grakrojem wgierskim, z biaego sukna, czerwonemi i
mosin
Gunia czyli natowemi sznurkami na szwach ozdobione. biaego, lub kawowego czacha z grubego sukna koloru niekrótka, bialem, obszywana sznurkami czerwonemi z rce, na kad dosigajca kolan. Rzadko kiedy
j
6
42
najczciej zarzucaj tylko na ramiona, spinajc pod szyj mosin klamr. Na sukno, wasne owce dostarczaj ,m weny, któr przd i tkaj w domu, dajc potem do foluszów, których kilka znajduje sie w Zakopanem » wsiach okolicznych. Sukno kawowe nie jest
larbowane,
lecz zrobione z naturalnej weny. Biodra bardzo szerokim pasem, nieraz pod same paa. na mersi zachodzcym, chy zapinanym z przodu na
m$k*m
duych mosinych sprzczek: niekiedy dla wikozdoby nabijaj go wielkiemi wiecacemi gnzikami. U tym pasie jest kaleta „a dudki (pienidze) i habryk? tyto) (.Iow olaniu kapelusz kilka
szej
okrgy
skrzydiam,. ozdobiony
opask
z
z
waziutkiemi
biaych muszelek na-
wleczonych na knurek, zwanych kokami, lub, u miodjch elegantów, bukietem kw.atów.
psow wstk
Dtu^e wosy spadajce na plecy wane masem JU tylko n
i
^^ „^ i
ramioua. wysmaro> .
U- ..tezy) wulz.ee mona; modsi zazwyczaj strzyg gów*. Na nogach nosz skórzane kierpce przysznuro wane rzemykami; obnwie to
b
,ecza
Ujkd
,
ek
nog,
rlle
zupeme
chronic
i<:e
,e,ln., i
na cae
lato,
L Z71oZ-
bynajmniej od prze-
w bród
potoki.
róui od opisanego pok ° SZda zona zupenie czarna poysku
s,
e
L
-P—
i
wisz kutasy 07fln)»-
jej
i
ubrani przechodz
H^r juhasów nieco 7"" § r? fc-czem
~
lekkie
P.'
z
kolorowvch I^ciorkow paciorków
i i
T™ inne
^,
'
wiecce
aicu zko, .rzemyków, a nareszcie t j. kozu , krotki do pasa bez rkawów. Juhasy nie zdejmuj kt °' a Widk,e *^o upay " odwra
«ek
caiawos
.
i-.i
ozdabiaj suto acuszkami, paciorkami kiego
ptaka.
Krótkiej
piórem
i
prawie
z
ja-
nigdy
nie wypuszcza.
z ust
wród
Urodzony
uazwyczujony od dziecistwa
gór,
do wdzierania si na skay
przebywania naj przykrzej-
tej gitkoci w postawie, zrcznoci w ruchach, jakiej prónobymy mieszkaców równin. Nic pikniejszego nad
lekkoci
szukali u
i
góral nabiera
szych miejsc, tej
góral
fajeczki
i
wród
widok górala
skal,
przepaci, urwisk, na oko zda
si e chyba kozom dzikim przystpnych. Tu on prapewnoci wdziwym panem królem. Z ca swobod przeskakuje z kamienia na kamie, czcjiia sic gadkiej, pochyej opoki, nieustraszunem okiem zaglda w bezdenn przepa, a czoo jego promienieje dum radoci, bo on tu jest w swoim ywiole. Ta dzika natura jest prawdziw matk jego, on jej synem nieodca mioci poczciwego serca. rodnym, kochajcym To te pasterstwo jest najulubieszm ich zatrudniei
i
i
j
niem; trudy, niewygody, niedostatki takiego ycia, jakie
juhasy
pdz
chry, nieraz
no ni
i
przez lato, naraeni na sloty, burze, wi-
na niegi
wywczas, jakich
i
zimna, milsze im.
uywaj w
ni. spokoj-
domu.
Gospodarstwo górali co do byda, cakiem si róod naszego, co jest naturalnym miejscowoci wyni-
Niepodne
kiem.
mog wyywi
i
jaowe grunta
licznej
ludnoci
stóp Tatrów, tego gniazda
tutejszych
osiadej
niegów
i
w
osad,
nie
dolinach u
lodów, zimnym od-
mrocych dugo biedn ziemi. Gdy u poa zieleni si ozimin, ki wdzicz kwieciem,
dechem swoim nas
liciem stroj drzewa, tu jeszcze zimno, smutno, nago i odarto. Okuo poowy Lipca, owies dopiero si wysypuje i
w Zakopanem; w
Bukowinie, wsi znacznie wyej
bliej wyniolejszych gór
u nns
w par
nie wystarcza
pooonej, wyglda
tak, jak
wic
ziemia
na wyywienie czowieka, trudno
myle
tygodni po zasiewie.
Gdzie
44
Ale Opatrzno,
o utrzymaniu byda.
skpo
chleba biednym góralom,
nie
udzieliwszy tak
odmówia im
tak
zdrowego i posilnego pokarmu, jakim jest mleko; owszem daa im go w wikszej obfitoci i bez porównania gbi tych samych Tatrów, lepsze, ni- na równinach.
W
których ssiedztwo tak jest
zgubnem
ki
cielaj si polany czyli oone, a nad niemi hale
ju powyej
czyli
dla rolnictwa, roz-
w
górne
ki
krainie lasów po-
pooone
alpejskie,
górnej granicy kosodrzewiny. Jedne
gie naj wyborniej 52ej
pasaj si przez
dostarczaj paszy. Tamto
s
przykr. Polany te moniejszych gazdów
dru-
a
nawet
i
zim, zwyke
dug
i
lato góralskie owce, krowy,
konie; z polan zbieraj siano na
i
wic wy-
albo paskie, albo czyli gospodarzy,
nale
do za-
od których nie-
hal nalec do rodziny Królów, zowi Królow rozleg hal za Magór, a nastawy w jej pobliu lece, nazwano Gsienicowewet
raz
maj
nazwiska.
tak:
I
j
i
od rodziny Gsieniców, do której wspomniona hala od dawnych czasów naley; polau wasnoci Kalatów z Szaflar, zowi Kalatówk. Oto sposób, w jaki Podhalanie uytkuj wspólnie z tego prawdziwego dobrodziejstwa Opatrznoci. Za nadejciem wiosny w górach, to jest okoo Zielonych wimi,
bdc
w Nowotarszczynie, choby o dwie Tatrów odlegej, wybieraj gazd powszechne majcego zaufanie, i jemu powierzaj bydo, tek, 2 i
kadej
wsi
trzy mile od
szczególniej owce,
da
ukadajc si
przy tern,
ile
ma
od-
wacicielom. Taki naczelny pasterz zowie si Bac; on ukada si z wacicielami polan, przybiera sobie do pomocy pasterzy zwanych Juhasami, zwykle najdorodniejszych z modziey góralskiej, i na lato wysera
rusza
w
góry.
Jeden Baca
ma zwyko kilkaset owiec majc z sob due
sobie powierzonych. Takie karawany,
psy owczarskie,
cign wesoo
z
kadej wsi na prze-
znaczone sobie polany. Za przybyciem na miejsce, po-
45 prawi aj
as
przeszoroczcy szaas, lub stawiaj nowy. Sza-
budowa sklecoua z okrglaków, przepierwszej jest nigdy nie gaczci. snce ognisko, nad którm zawieszaj miedziany kocio do warzenia entycy; tu take sypiaj juhasy na goej ajestto nizka
W
dzielona na dwie
wie lub na ziemi
okoo
ognia.
W
drugiej
przegrodzie
stoj czyciutekie naczynia potrzebne do nabiau, konewki, skopki, dzieki tu take obsuszaj wieo zro;
bione sery. (statek) przez cay dzie pas si w hali, spinaj si po urwiskach stromych pochyociach z dziwn zrcznoci ostronoci. Owce wychodz na takie wysokoci, e patrzc z doliny, wydaj si jakby mrowisko, którego poruszenia zaledwie
Owce
krowy
i
na polanie lub
i
i
potrafi. Czasem zdarzaj bydl zamie nog lub spadnie
naj bystrzejszy
wzrok dostrzedz
si przypadki,
e
biedne
w przepa zabije si na miejscu. Jubasy nie codzieu wszyscy chodz z owcami, ale przepasuj si, j. pas kolejno. Na noc owce zostaj pod golem niebem w ogroi
t.
dzeniach koszarami zwanych, a juhasy z psami pilnuj, bo wilki czasem zachodz. Baca rachuje codzieu po-
wierzone sobie owce czy która nie zgina. Uskutecznia to
w nastpujcy sposób: po
jednej wypuszcza owce rachujc do dziesiciu; kady dziesitek wykrzykuje gono a obok siedzcy juhas liczy dziesitki z
koszaru,
na koronce. Taki porachunek nazywa si czytaniem. Krowy spdzaj do stajenek przystawionych do szaasu, miejscami, a mianowicie w Bieskidach, koliba zwanego. Takie nocne koczowiska byda posuwaj si coraz dalej
i
tym sposobem nawozi si
i
uynia caa
polana.
Juhasy doj owce do skopców aiektami zwanych, w pocztkach lata, gdy pasza jest obfitsz, trzy razy na dzie; póniej ju tylko dwa razy t. j. rano wiei
czór.
Koo
krów chodz dziewki, kucharkami zwane.
m Mleko owcze wlewaj do wysokiej, elaznemi obrczami pobitej dziewy, zwanej pucser i Magaj, t. j. wpuszczaj do niego troszeczk podpustki'), za dodaniem której, ser oddziela si od serwatki, a ta serwatka przegotowana w ko-
ow
jest entyc, której zbawiennych skutków ju tylu chorych doznao. Jest ona dosy gsta, ótawa, sodka, bardzo smaczna i tak posilna, juhasy ni jedynie i tle,
e
mlekiem
yj
przez te kilkanacie letnich tygodni. Prze-
szo kwarto wy skopek entycy, wystarcza
w
na jednorazowy
szaiasio od juhasów,
suy
W
entyca.
i
u górali czerpakiem zwany,
posiek.
.
Syszaam
nie wszystkim z
jednak
pomidzy
nich
dnie postne, juhasi do
poudnia nic do USt nie bior tym sposobem przy tak skromnem jednostajuem poywieniu, zachowuj przepis wstrzemiliwoci chrzeciaskiej. Psy si tu take maj doskonale; razem z panami swymi zajadaj mleko entyc; wygldaj te jak utoczone. Dla chorych cedz i
i
i
t
eutyc, przez
mniej strawne
co oddzielaj
dla
si drobne gnm-ki
odka,
sabego
a zostaje
sera
czysta
serwatka.
Widzc juhasów w czarnych jak wgiel, tuszczem napuszczonych koszulach, trudnoby si spodziewa tej jak znale mona w kadym
czystoci,
am tak
w w
kilku
i
szaasie.
By-
wszdzie najwikszy widziaam porzdek
naczyniach, jak
baca do roboty
okoo
i
w
sera
robocie
si
okoo nabiau. Nim
zabierze, po kilka razy
w czystej wodzie jak najstaranniej rce po za okcie obmywa czyst pacht obciera, wosy na gowie odi
pilnie przestrzega, aby wiatr nie naniós mu popiou lub prochu do mleka. sera wedug umowy oddaje baca wacicielom owiec.
garnia
i
Cz
')
Jest to
kwaa
odkowy
z
puszczony, zwany kiagitm.
odka
cielcia
w
wodzie roz-
47 Szczególne zawierania.
gazdowie
lan
W
bdcy
kady
s
par
warunki
umowy
tej
i
sposób
jej
wypdzeniu owiec w góry, wacicielami, przychodz na po-
tygodni po
ich
doi swoje owce,
po czem mierzy patyczmleka w przeznaczonem na to naczyniu; jedna taka miara rostaje w szaasie, drug zabiera i
kiem
gboko
gaztta.
;
Na tym samym
powiedni temu,
patyczku
wyrnity
jaki gazda wystrzyga
jest znak odna ucbu kadej
ze swoich owiec, <IU rozpoznania
ich. Po upywie kilku wicej podug umowy, przez które owco zostaj na polanie, przystpuj do porachunku nastpujcym sposobem. Nalewaj w owo naczynie wody d<> teje samej wysokoci, do jakiej dochodzio mleko waga tej wody suy im za jednostk, któr nazywaj woda. Baca oddaje tyle funtów sera, ile umówiona liczba wód zaway.
tygodni, mniej
;
Gdy wiosna jest wczesna i ciepa, pasza obfita, oddaj po 10—11 wód; skoro przeciwnie degi
bacowie i
mrozy dugo trwajce nie sprzyjaj wzrostowi trawy, sotne i zimne zaledwie mog odda '*
albo lato jest
,
wód. Reszta sera
zapat, któr tygodniowo
bdca wasnoci
dzieli
si jeszcze
umówion ilo
powiadano, bierze baca nych, a kady z juhasów
cay z
z
sera.
bacy, jest oraz .jego
juuasami,
daja im
Prócz
tego jak mi podój z trzech dni dowol-
dnia jednego.
entyca
sprze-
go jaki nawinie,
dawana dla chorych, lub gdy si ley do niestaych dochodów bacy.
na-
w („mk> czyli krki po kilka funalbo oszczypki podobne z ksztatu do mabaryek, robione w formach drewnianych Ser ugniataj
tów
wace,
ych w rone wzory wyciskajce si na
rznitvcb
Po zrobieniu mocz serki w wodzie nasyconej sol, co nazywaj rosoUntem, a gdy nasoniej, obsuszaj je na wolnem' po™trzu lub nad ogniem. Tak sery jak bryndz, któr serze.
48 gazdowie
robi
w domu
ze
wieego
od baców, sprzedaj na jarmarkach
aera odebranego
w Nowymtargu
i
Czarnym Dunajcu.
Gdy nosz si
juz nie staje paszy na jednej polanie, prze-
w kocu
ze statkiem na inn, a
Sierpnia roz-
W
dzie nat j. rozchodz si do domów. sadzaj lub polan, na przychodz owiec waciciele znaczony, statek. swój odbiera i kady miejsce umówione w inne sig
Nazywa si to mieszaniem. Pikny, ale zarazem smutny widok przedstawiaj hale tatrzaskie, w porze gdy ucieka Ludno tam wtedy i gwarno; pasterskie. ycie z nich owiec i byda pdzone do dostada dzwonkami brzcz rade z powrotu do wsi; na ochoczo psy, biegn mu; dob'ny, polany
i
wózkach wioz naczynia i cay sprzt szaasowy; juhasy hukaj jakby na poegnanie, budzc raz jeszcze echa które do przyszej wiosny
bd
drzema
w
osamotnio-
nych górach.
mielsi
i
odwaniejsi górale
si polowaniu na
dzikie kozy
raz naraali ycie. i
z
zapaem oddawali
wistaki '), przy czem nie-
i
Zwierzta
te
w
najdzikszych tylko
okoo MorWooszyna, Krywania, omnicy,
najniedostpniejszych przebywaj skaach;
skiego Oka, Swinnicy,
grupie na zachód od poprze-
tudzie przy Rohaczach,
Lekko
dzajcych pooonej.
')
i
szybko
pierwszych,
jestto niewielkie zwierztko okryte wosem do szopów podolmm. Zamieszkuje on najdziksze i najniedokopie bardzo dugie córy które wystpniejsze miejsca
wistak
,
mchem traw w jesieni zasypia na cala zim. Z wiosn budzi sig zupenie wychudy. Górale uwaaj sado swistaeze za lekarstwo skuteczne na róne choroby. ciela
i
i
Ciekawych bliszych szczegóów o wistakach
odsyam do bardzo zajmujcych opisów
prof.
i
kozach,
M. Nowic-
kiego.
O swUUkn. Krmków
1665.
Kozica.
Kraków
1863,
49
wymagay
tajemnicze kryjówki drugich,
zrcznoci jak
i
w
i
zaskoczony
góry,
równej odwagi
przebiegoci. Strzelec wybrawszy si
mg
ub
spadym
niespodzianie
niegiem nieraz cae tygodnie wród nich przepdza zagroony godow mierci, jeeli skoczy si zapas ,
ywnoci, a promie soca wszystkie szczyty
i
nie rozproszy gstej
zalegajcej.
doliny
A
mgy
jednak nie
zwaali oni na te niebezpieczestwa i z upodobaniem rozpowiadaj o podobnych wyprawach. Ta namitno niebezdo polowania, wzrastajca w miar trudnoci wistakóz wytpieniem i zupeneru pieczestw, grozia Nauk. Krak. Tow. fuyjografkzna ków. Dopiero komisyja i
po wielu zabiegach biedno zwierzta sejmow zaustaw 1869 w r. uzyskaa i staraniach, pod kar piewistaki kozy na polowania braniajc
wzia w opiek
i
i
nin. par
Zostawione w spokoju
lat ostatnich kozy,
i
bezpieczestwie przez
rozmnoyy si znacznie zeju nawet okoo Czerwonego ;
szej zimy widziano jo Wierchu i Giewontu, gdzie dawniej nie uruielay si przebywa, jako w miejscach dostpniejszych i bliój ludzkich
mieszka pooonych.
Góral posiada
W wysokim
stopniu poetyczne uczu-
piknoci przyrody tak olbrzymiej i zdumiewajcej w górach. On nie jest obojtnym widzem otaczajcych go cudów; ou sobie w nich lubuje ceni je, pyszni si
cie
T
Piosnki ich paster-
niemi jakby dziedzictwem swojeiu. skie
maluj
nieraz
baitlzo
ywo
i
poetycznie wdziki
polan strojnych kwieciem urok cudownoci kadej nieotacza jeziora, mnóstwo poda i legend do Osnoróda. si skay, do kadego potoku i mal
gór, dolin
w
;
i
wie
ich
jest
zazwyczaj
jaki wystpek, ludzi,
bdto
o której
natychmiastowa
wiadcz dotd
skamieniay jczmie,
bd
bd
kara
boa
za
dla przestrogi to
dziwacznych
nareszcie duch pokutudrzewa, ksztatów skay jcy na miejscu dokonanej zbrodni, lab co podobnego; i
50 dniej skarby ukryte
w
najniebezpieczniejszych miejscach,
lub przygody zbójców którzy przed niedawnemi jeszcze
wasali si po górach. Strzygi, Upiory, Boginki, Dziwoony', Wilkoaki, Djaszki (szatany), take czasy,
wan
graj rol w tych powieciach,
z
najgbsz
rozpowia-
danych wiar. Nie wiadomo
skd uroso pomidzy
podanie o niezmiernych skarbach
gdy
wszelkie
dotd
czynione
Podhalanami
w
Tatrach,
poszukiwania,
okazuj
ukrytych
wzgldem ubóstwo tych gór, w których prócz elaza, inne kruszce w tak maej znajduj, si iloci, e ni eo paciyby kosztów wydobywania. Znam rodzin w Zakopanem posiadajc jak czstk Ornaku, polany w Kocielisku, Ojciec tej rodziny pracujc w Kunicach, dowiedzia si od pewnego górnika, przeciwnie wielkie pod tym
niemylnego
wedug
rozrosy
w
i
wynajdywania srebra.
yta
jego opowiadania, jestto jakby
korze
onie skay, wystrzelajcy na wierzch
odyg
Tym kwiatem
kwiatem.
kopic za
sposobu
niby
srebrna,
t
jest
pewien gatunek kamienia;
y
wskazówk,
z pewnoci natrafi si na znalaz ów gazda na swojej polanie i wziwszy pozwolenie od urzdu górniczego, rozpocz nadzwyczaj mozolne poszukiwania. Wród tej pracy
srebru. Taki kwiat
mier
go zaskoczya.
Na miertelnem bdc ou, zasi nie zraaa adnemi tru-
swoje rodzin, aby
klina!
dnociami
i
kosztami,
ale
prowadzia
dalej
rozpoczt
gdy wszystko si opaci bogactwem srebrnego korze Jako pozostaa wdowa przenikniona religijn wiara w obietnice ma, przez kilka lat nie szczdzia znacznego nakadu jakiego wymagao amanie twardej robot,
iii.
Sprzedaa krowy, zapoyczya si nawet, a srebra Ju si zdawao bliskiem odkryskarbu, ale zabrako pienidzy, nikt nie chcia po-
opoki;
jak niemi-, tak niema. cie
yczy
na tak niepewn hipotek
i
zaprzestano roboty.
:A
górali
Prócz tych naturalnych skarbów, bujna wyobrania w kadej niemal niedostpnej skale mieci nie-
sychane bogactwa, których strzeg zo lub dobre duchy. Przystp do tych skarbów jest zazwyczaj bardzo
wymagajcy
trudny,
wielkiej
odwagi tak fizycznej jak
moralnej, oraz spenienia waruuków prawie uiepodobnych do wykouauia. Wiele poda w tym wzgldzie, janiejcych prawdziw poezyj, przytoczy Goszczyski
w piknym swoim
opisie Podhalan, do którego
odsyam
ciekawych bliszych szczegóów. Zeiszuer, w przedmowie do „Pieni ludu Podhalan", w której bardzo zajmujco skreli charakter, sposób ycia obyczaje górali, wspomina take O podaniach tyczcych si skarbów w Tai
By
trach ukrytych.
moe, i udao si komu zuale
kiedy pienidze zakopane w górach zbójników,
i
std
przez
dawnych
podanie o skarbach zakltych.
Dotd
palce si pienidze. W takiem miejscu naley kopa, a pewno si skarb znajdzie. Znam gazd w Zakopanem bardzo popo dolinach
czciwego
ka
i
i
polanach
widuj
pracowitego czowieka, który kilka razy szu-
skarbów
w
miejscu tak
znalaz innych nad
te,
od naszyci).
wskazanm,
ale
dotd
nie
który cli nabywa codziennie w ko-
kuni wasn prac Wyobraenia górali o
walskiej
penie
górale
i
zrcznoci.
zbójectwie
róni, si zu-
Zbójnik jest dla nich niejako uoso-
bieniem odwagi, siy, zrcznoci, dzikiej piknoci i szlachetnoci rycerskiej. Zosta zbójc, czyli jak oni powia-
daj, Hi nu
ubój,
uchodzio za
co szlachetnego, za jasaw. Tej ich sym-
kie odznaczenie si przynoszce patyi do zbójników
w
których zbójnicy
dowodz ich piosnki opowiadaniu, wystpuj jako bohaterowie, bdcy i
zbiorem wszelkich zalet i przymiotów tak zewntrznych bohaterem niejak wewntrznych. Najceluiejszym takim u wgierskich Sowatylfco u naszych Podhalan, ale i
ków jest JtmoszyL
Olbrzymi wzrost, uroda, sil uad-
52 ludzka, niezrównana odwaga, rozum,
no,
a obok tego tajemniczy
przyrodzonym, czyni
zwizek
dobro, szlachetze wiatem nad-
niego istot doskonal, niemal
z
cudown, idea zbójcy dla górali. Opowiadaj oni o jego pobonoci, miosierdziu dla biednycb, których obdaro-
wywa
skarbami
zdobyteini
odwag, pokazuj lady
na bogatych sawi jego przebywania w Tatrach, ;
jego
skay, na których obiadowa, jaskinie, które mu za schronienie. 2y on ku kocowi przeszego
mia by rodem
cia,
trach
i
Oraw
i
suyy stule-
Spia, broi najwicej w Taprzylegych miasteczkach, zapuszcza si na Liptów, gdzie nakouiec zapany w Mikoaszu ze
i
powieszony zosta.
Podhalanie jednak nie przyznaj Janoszykowi tak haniebnego koca; powiadaj, umar
e
mierci naturaln, w pewnej jaskini w
a olbrzymie koci jego znaleziono dolinie Kocieliskiej.
Przed niedawneini jeszcze czasy zdarzali si zbójnicy w Tatrach. Nie trzeba sobie jednak wystawia,
eby
owi zbójcy okrutni,
to byli
o jakich
nam prawi
gminne powiastki, lub zodzieje kradncy co si zdarzy. Zazwyczaj obawa kary za jakie
ch
mae
przewinienie, lub
naladowania owych bohaterów,
caem
brzmi na
si na
a
oszczypki,
nastraszywszy gotowali
za najwikszy
w
uczt,
w bac
i
w mleku
uwaaj
których
górali do
Bawa
udawania
kilku napadali oni
juhasów,
i
barana,
przysmak,
i
na
zabierali
którto potraw
wyprawiali
weso
udzia juhasy. Zbójnicy napadali podrónych, zwaszcza kupców na go-
której brali
te czasem
skaniaa
Pojedynczo lub
zbój.
szaasy,
Podhalu,
i
cicach.
W ten
sposób opisuj Goszczyski
rycerskich bohaterów Podhala, nie
sycha,
stwem
moe
wodnikiem.
e
i
Zeiszner tych
o których teraz
wcale
podróny z zupecem bezpieczezapuci si w góry, nawet sam z przetak
53
bardzo
gór,
wspaniao czujc pikno temu radzi, gik kto obcy równie
cenic
Górale,
swych
i
s
i
Ileto razy pytali
je podziwia.
na.s,
e
limy do Tatrów? Odpowied,
po co przyjecha-
dla przypatrzenia
si
tym piknym górom, bynajmniej ich nie zadziwiaa; mówili wprawdzie: .,1 có tu widzie? tu tylko skale (kamienie) i nic wicej; w miecie przecie daleko pikniej i weseleje, ale mówili to widocznie, aby wywoa nowe pochway dla gór ukochanych. Z jakieme zado-
tym pochwaom dodajc malujce trafnie, a nawet poetycznie gór piknoci. „U nas" mówi; „kraj bardzo zdrowy, bo zimny; prawda, e ziemia pon, chleb si u nas koczy, ale za to woda zaczyna. Juto wody uam powietrze nas Pan Bóg nie poskpi! Ta teto woda woleniem przysuchiwali si
,
zarazem swoje spostrzeenia
i
trzyma."
I
prawd mówi; panowao
gdzieby mniej
nie
ma zapewne
okolicy,
chorób, gdzieby mniejsza
bya
miertelno. Przez kilka tygodni zwykego pobytu naszego w Zakopanem, na 3000 ludnoci, umierao zaledwie kilkoro
to po
i
Cholera
i
czci podeszego
wikszej
przypadkow mierci,
albo
inne epidemije nie znane tu zupenie;
panujc chorob bywa Ale
i
bywa u nas po Jak
ju
ni
tutaj tak
jest
wsiach,
bardzo wiele na
jedyn
czerwonka, pochodzca zazwy-
czaj z jedzenia zielenin, szczególniej grochu ta choroba nie
wieku,
lub uareszoie dzieci na osp.
z
wyjtkiem
gruszek.
i
niebezpieczn, jak dzieci,
których tu
umiera.
kilkakrotnie
niepodno
wspomniaam,
tudzie duga zima a krótkie Zamoni nawet gazdowie rolnictwu. ziemi,
nie
lato,
sprzyjaj
mog
si wypo siacie (zboe ) do Krawasnego p»] kowa Scza, a najczciej do Kezmarku. Có dopiero mówi o biednych! Grule (ziemniaki) jaowe lub z mlekiem, kluska lub bryja z owsianej mki, w lecie rozmaite
ywi
z
i
:
nie
jed
i
huby (grzyby)
w
kilka minut
ugotowane
i
zaprawione
14
mk,
wreszcie placki owsiane lub ku kurydzane, z ku-
s
moskalami,
Mele dba o eto
popicie pieczone, zwane
Spiu kukurydzy, w
po wauej na
codziennym ubiór
to;
gówny przedmiot
i
cl)
Ale góral nie
posikiem.
porzdny, chata
dua
i
pikna,
jego starania.
Jaki taki zarobek znajdowali dawniej w Kunicach, juto pracujc w baniach (kopalniach), jako kaioiamc (górnicy), juto jako robotnicy przy fabrykach, ju wreszcie elazna, rud z Magóry, Tomanowej, Dzieinnych gór, w których znajduj si kopalnie witej tego kruszcu. Teraz fabryki te bardzo podupady, a
woc i
zatem
zarobku
i
udawali
przy
mao.
nich
si Podhalanie na
kob
Z nastaniem
lata
najwicej do Kongre-
w pewnych miejscach Od paru lat otworzy si, im lepszy zarobek na Wgrzech w zeszym roku szczególniej bardzo wielu
sówki, gdzie rok rocznie miewali
robot.
;
,
pracowao przy pianie trudni
kolei podtatrzaskiej.
Niektórzy Zako-
si take furmank od czasu jak wicej
osób jedzi dla zwiedzenia
Tatrów
lub na
entyc
do
Zakopanego.
W
dawnych czasach nierównie lepszy byt
kwitn
w podhalskich sioach. Okolice te nie znay srogich klsk wojny ani ciaru suby wojskowej. Królowie przywilejami swymi stwierdzali
niakom
czynione. Ze
zmian
nadania tutejszym wieokolicznoci zmienio si
wszystko; zawikane, trudne do rozstrzygnieuia procesa,
po kilkadziesit lat trwajce, niszcz
remu
7,
dawnych czasów pozostao
lepszej duli,
ci, które
z
i
pargaroiny króle
lud biedny, któ-
tylko
vsk
wspomnienie
opatrzone piecz-
nnjwikszem poszanowaniem dotd prze-
chowuje.
Górale pomimo znanej skrztnoci, zapobiegliwoci i
przemy sio woci
swojej
,
s
wszystkie dorcowe zatrudnienia
w jasny dzie ley
dosy leniwi i ociali, zdaj na kobiety. Gazda
sobie wygodnie na
óku,
a gadzina
5fi
prowadzi konin, na pasz, poi go, w oocy nawet pilnuje pascego si na pastwisku. Ona nieraz wytacza wóz, lnb go skada, zaprzga tym podobnemi inzkiemi trudni si robotami. Nie jestto jednak ogólnie przyjtym i
zwyczajem,
i
mczyni bywaj
bardzo gospodarni
i
pra-
cowici.
umiarkowanie tak w jedzeniu jak
"Wielkie
pojach, chroni lud ten od
ndzy
i
jest
TÓdem
w
na-
dobrego
bytu jaki tu ogólnie widzie si daje. Trzewo jest powszechnym przymiotem zakopiaskich górali; naogowych pijaków prawie niema, przynajmniej pomidzy go-
Karczma w dzie powszedni
spodarzami.
w
stoi pusta,
niedziel dopiero gdy si poschodz juhasy
i
miejsco-
we hjeaki (eleganci, tircyki), troch sobie podocboc piwem lub wódk zaczyna si hulanka koczca si czasem kótni i bitk. Wielka porywczo swrodzone góralom: std o byle co przychodzi pomidzy i
,
ywo
i
nimi do kótni. Ale ten gniew nie trwa
prdko
wszczyna, tak tez
dugo; jak si prdko si koczy, ,I)waj kmo-
trowie poczubiwszy si a do krwi guzów, nazajutrz schodz si w najlepszej zgodzie najspokojniej rozmawiaj o wczorajszej bitce. Nieprzyjani zawici, a i
i
,
cakiem tu uieznaj. Przez kilkabywania naszego w Zakopanem, ani tu ani
tern bardziej
nacie
w
lat
zemsty,
okolicy, nie
pospolitem.
rzaj, a
z
syszaam
W
ogóle
o podpaleniu gdzieindziej tak
poary bardzo rzadko
sig
wyda-
podpalenia nigdy.
Jak wielk wago ma u tutejszych górali nie tylko lub, ale nawet proste przyrzeczenie wstrzemiliwoci, niech z
suy
za
W
dowód nastpujcy przykad. jednej w góry, przyszedszy do szaasu,
naszych wycieczek
e
zabralimy si do zgotowania herbaty. Wiedzc niektórzy górale, zwaszcza przewodnicy chocia nie pij wódki której si wyrzekali, uywaj jednak araku bez pytania nalalimy go do herbaty naszemu przewodni,
56
przytkn do ust szklank, zawoa „Co ja te zrobiem! To herbata Czycie si wyrzekali araku V „Nie,
kowi. Ten zaledwie
prawie
paczem:
z
—
z arakiem!"
ja
si
pij.
Na
—
wyrzekaem,
nie
ale
ju
od kilkunastu
raz, chcieli
nie-
gwatem wlewa w gardo a przecie teraz dopiero trzeba byo takiego
nie-
,
nie skusili,
i
szczcia! Biedny Maciej kajalimy go wystawiajc tego nie zrobi umylcie, -
lat nie
mi
chrzcinach, na weselach, przymuszali
'
by
mi
prawie w rozpaczy. Uspo-
e w tern niema grzechu, gdy e Bóg czytajcy w sercu ludz-
kiem, wie nawet byo nym alem.
e
pomyka,
to najniewin niej sza
to grzechem,
juby
zmaza
go
e
gdyby
tak serdecz-
Wszystko isapróno, Maciej niczem pocieda. Gdym go przepraszaa za to 2e mimowolnie sprawilimy mu tyle zmartwienia, „Wycie
szy si
nie
nic nie winni, ale mój nos,
wej tego araku!"
Dugo
e
te
on
siedzia
z
nie
poczu
pier-
giow podpart
na
rku, zafrasowany, jakby go najwiksze spotkao nieszczcie, nareszcie wyszed z szaasu, a po chwilce powróci, mówic i-e krew mu si pucia nosem. Nic wiem
by
upyw krwi w skutek gorca i te, ro prawdopodobniej, Maciej potnym kuakiem ukara winowajc, aby krwi jego obmy przewinienie; do e potem uspokoi si cokolczasem tylko wród rozmowy wspomina swoje wiek oieszczcie. Nie wyszo mu jednak z pamici mimowolne zamanie danej Bogu obietnicy; w rok potem jeszcze z ubolewauiem powtarza: „Dotd darowa sobie nie mog. em ja nie poczu tego araku." czy to
naturalny
utrudzenia, czyli
i
Niestety moe niezadugo trudno bdzie o podobny przykad w Zakopanem bo coraz liczniej osiedlajce si tutaj ydostwo, korzystajc z wolnoci szynko wania ,
trunków, rozpoi lud, Ci to
a
bowiem postpowi
dopomog mu lu dzie,
muszaj przewodników do
panowie turyci.
namawiaj a nawet
picia
wódki
,
przy-
wybijajc im
57
na swoje sumiei biorc Czy zechc zamanie lubu. nie odpowiedzialno za pijastwa? skutki take odpowiada za
gowy przesdy
z
Gównym
i
skrupuy,
i
zaiste
teru górali jest icb rej
nieskoczenie
Nic
w wiecie
najpikniejszym rysem charak-
mio
dla rodzinnej ziemi,
przewyszaj mieszkaców
w
któ-
równin.
nie skoni górala do opuszczenia dobro-
wolnie rodzinnego ktka. Zmuszony godem do szukania zarobku W yiiiejszych okolicach, schodzi na równiny
bdto
Wis,
nad
bd
na Wgry, zawsze jednak po-
wraca do wsi rodzinnej stskniony za swemi górami, za wyborn wod, za czystem powietrzem, nawefc za sota i
w kocu lata powraciko zapracowanym groszem. Co to
"burz. Trzeba icb widzie gdy
caj do domu
z
ich twarzach i wesoych piewkach, któHale! Powracajc ze Zakopanego, swoje witaj remi czsto spotykalimy po drodze takie wesoe gromadki. Nieraz poprzedza je skrzypek, a w takt muzyki przy-
za
rado w
piewywali i podskakiwali górale, cho z kos i grabiami na ramieniu a tómaczkiem na plecach, bo ich oywia widok gór i nadzieja rychego powitania stsknionej rodziny. Kilkadniowe nawet oddalenie, ma ju na ich zdrowie i usposobienie, ju tskni za swemi stronami. Miasto nie wabi ich bynajmniej wygo-
wpyw
dami swemi, owszem
w
auj
jego mieszkaców,
e
uwi-
murach, nawet uieba nie widz tak blisko jak górach, na których to lazurowe sklepienie wspiera
zieni
si
w
zdaje.
Wasn prac,
przemysem
i
rzdnocia zapewniw-
szy sohie jaki taki byt na tak niewdzicznej ziemi, górale
s
tern niejako
dumni,
wnin cierpicych niedostatek
i
pogard Lachami o ile wchodz z nimi w stosunki. Wzici zapdzeni w dalekie strony, tskni za ro-
szych anów,
monoci
lekcewa mieszkaców róndz wród najyzniej-
nazywaj
ich
z
i
najmniej
do wojska,
8
58 ilzinn zagro-l;
niejeden
ciko
piero powrót do gór przywraca
si rozniemoe i dozdrowie. Ten wity
mu samego Boga w
ogie tchnieniem
prawych rozniecony
sercach, to wzniosie, szlachetne uczucie, które nas roz-
w góralach i do szacunku naszego nadaje im prawo, jest dla nich drogim talizmanem przeciw skaeniu, na jakie naraeni, czyto wojskowo, czy rzewnia
s
suc
te tuajc si po obcych stronach wród ludzi, u rych ju dawno zagina poczciwa prostota. Suba skowa,
któ-
woj-
na kwaterach po miastach, gdzie tyle zwodniczych a zgubnych pont cignie niedowiadczonego prostaczka w przepa zepsucia, jest dla górali stanie
szko, w której nabywaj znajomoci ludzi wiata, dowiadczenia, trafniejszego o rzeczach sdu, nie tracc pierwotnej poczciwoci, bo rodzinnej ziemi, rodzinnych zwyczajów, stoi na stray ich serca i wszelkim obcym wpywom broni przystpu, Kie sycha tu i
mio
niemieckiego „ja- tak niemile
wilu
galicyj-skiein
i
racego,
które na po-
u hieskidowych górali, szpeci
pikn
nasz mow,
a jest nabytkiem przyniesionym z wojska, który przez uawyknienie przeszed do caej ludnoci.
Znaam
kilku
wysuonych onierzy w Zakopanem; prawoci, rzadkim rozsdkiem
wszyscy odznaczali si
ywszóm jeszcze przywizaniem do stron ojczystych aden z nic nie tskni za uciechami miejskiego ycia, (jazda, w którego chacie mieszkalimy, dwa lata suy i
;
li
w wojsku;
powodu cigej saboci uwolniono go na suby w par miesicy powietrze górskie wrócio mu zdrowie, którego da nie mogy lekarstwa dobry hyt w wojsku. Mody teu czo-
jaki
cssas
/,
od czynnej
i
i
wiek przez
wódki nie
cay
w karczmie, a
by
czas
wzi w
swej
usta,
suby,
nie
postu
nie
zama,
posta na adnej hulance
e
?a powrotem do domu nietylko najspokojniejszym, najlepszych obyczajów, ale
sam gani
59 i
napomina tych, u których dostrzeg najmniejsze uchyw tym wzgldzie. Biedak poleg pod Solferiuo,
bienie
Czas
te powiedzie co w szczególnoci
kach, lubo niektóre zalety
mczyzn
s
w ogólnoci umiej
Kobiety tutejsze
ich
i
s
o góral-
udziaem.
przystojne
ni
mczyni;
zdarzaj si jednak pomidzy niemi prawdziwe i doskonale piknoci. Rysy ich twarzy zazwyczaj drobne, oczy najczciej niebieskie, czasem ezanic, pene ogniu i ycia; nad niemi wziutka brew piknym zatoczona lukiem. Jedna w drug maj zby przeliczne, równe jak pery. Cera ich twarzy zazwyczaj biae i
rumiecem, wzrost miorrka mae.
blada, lekkim tylko okraszona ny,
kibi
smuka
Ubiór sza
ni
icli
i
ksztatna, aoga
i
skada spódnica bardzo
u naszych wieniaczek,
bd
mulinu
bd
to
du-
fadzista, Z perkalu
w
ja-
kolorowej
wenianej
materyi, a czasem nawet jedwabna. Zapaska
mulinowa
sne kwiaty,
7.
biaa, haftowana kolorow
lub
bawen,
czasem czarna
je-
dwabna obszywana czerwonemi lub zielonemi wstkami. wcity nieraz z bardzo bogatej zoGorset zgrabny tem srebrem haftowanej materyi, z przodu zapinany cienka z bardzo szerokiena guziczki. Koszula biaa mi rkawami, czerwon wsteczk zwizana pod szyj ozdobion mnóstwem korali lub paciorków, od których spada na piersi krzyyk lub medalik, zwany aymakiem. Zamoniejsze, a raczej wiksze elegantki, nosz u koi
,
i
i
haftowany konierz, wyoony na ramiona. przodu gadko umuskane, dziewczta spataj
szuli wielki
Wosy
z
w jeden warkocz, bogat zwizany wstg; matki plot dwa warkocze spadajce na ramiona. Jak jedne tak drugie okrywaj gow kolorow chustk wenian lub jedwabn, któr zwizuj pod brod, a koniec spu-
Od wielkiego stroju czepi sit t, j. na sposób wietiuL iw suto haftowan chustk ich s trzewiki, niaczek z okolic Krakowa. Obuwiem szczaj na
plecy.
wi
60
óte
lub zgrabne
nowy ratucb
niana chustka w ubiorJ góralki.
Muli-
buciki na wysokich korkach.
pikna wedopenia witecznego
zarzucony na ramiona
,
ywych kolorach, Na codzie nosz,
,
lub
zazwyczaj szafirowe
spódnice, zapaski za, najczciej tego samego koloru,
supe nic
lub
spódniczki
zarzucaj na
czarne,
cho
biaej
i
plecy.
grubej koszuli
Od
ciemnej
piknie odbija
,
czerwona baweniana ciusteczka, któr osaniaj Prawie wszystkie
uosz
gow.
takie same jak
serdaki
cae
m-
Kto zna zmienno powietrza pod Tatrami, nic bardzo si temu czasie bowiem najwikszego upau kiedy zadziwi. pot kroplami wystpuje na czoo, powstaje tu nieraz wiatr tak chodny, serdak nie jest zbytecznym. Deszcz take bardzo czstym tu gociem, a czasom tak nagym czyni
nie zdejmuj a.
i
ich
przez
lato.
W
e
i
niespodzianym,
przyjcie,
mie
by
zawsze gotowym ua jego w grubsze odzienie, W zikouchów za kolana sigaj cych,
lepiej
za opatrzonym
t.j.
uywaj
o
góralki
a bogate
gadzin, uosz sukmauki
podbite
oboone
z
pousowego sukna,
barankami, a suto ozdobione potrzebami ze srebrnych galonów. i
Jak
s
ju wspomniaam kobiety tutejsze nierównie ni mczyni; prócz domowego gospo-
pracowitszo,
darstwa,
mczkie,
w którem, bior na
domow
na
siebie czsto zatrudnienia niemal uietylko przdzie, ale tka pótno potrzeb, a czsto i na przeda. Nietylko
kada
koszule,
nieraz bardzo cienkie biae, ale spódnice poszwy na pocie], ich wasnej roboty'). Pótno przei
i
s
')
Sposób postpowania ze lnem na Podhalu,
róni sie od naszych okolicach opisz go wic pokrótceZaledwie len okwitnie gówki nasienne cokolwiek poótkn, wybieraj po powizany w snopki, zwoa do atodoly lub szopy. Tegoi sani ego dnia fa faj l. j. obry-
uy wanegu w
;
i
i
waj gówki
z.a
poroocij narzdzia,
zwanego rafem.
elwnu zby wprawione pionowo w desk
;
na tych
S%
to
zbach
u znaczone na ten uytek, d«ja do fariera w Poranniebiae Farbuje on je na kolor Menwo-ejsufitowy, wybijajc Suknu delikatne. wzorki, niekiedy bardzo gustowno i
tkaj po najwikszej czci take kobiety, gdy mczyni bardzo rzadko trudni si tkactwem. Niektóre tkaj, derki w biao prócz tego bardzo trwale a nawet adne i
ciemne kraty. Prawie kada untie szy a nawet haftowa i prócz wymagajcych ju. krawieckiej umiejtnoci,
gorsetów,
sama
szyje
cay
SWÓJ ubiór,
w c/e ni wielk maju
wy-
cze
wik-
szo nad naszeuii wieniaczkami, sza nie umie igy wzie do reki. Ubiór
w
tylko,
i(!i
si wielk czystoci, szkoda nie utrzymuj tak starannie w do-
mu, szczególniej w naczyniu.
lubi niezmiernie: sznurków pociera (pa-
Stroje
par kawaek wstki.
skarby wiata oddayby za ciorków; lub
który cli
zaleca
czysto.ki
tej
z
mode,
Nietjlko
ale
i
luymoiejsfcj art. jedno
s bardzo ywe i wesoe; niezuaezce sówko, ito serdecznego pobudza je poche, miechu. Miude bywaj zalotne, KkkoiuyluCharakter obrczaje. icli na wpywa co niekorzystnie nieb góralek w ogólo jest agodny; czsto znae"' u starsze nie
i
mona mogy
e
zawUydziby tkliwe, uczucia tak delikatne niejedne, z naszyci) dani salonowych, roztkliwiai
jcvcb si
z
wy*g)saHv>waii a
nieszczciami,
na
istotue
czuoci
tuol
cierpienia
urojonemi
uliiiich
su-
chem spogldajcych okism. prucezcnj"? len
i
tym &po*Obeui wtóziflajo
n,v 'f'"*" B'*
w
"
czci cltwnMy. Gtówfci susz" mv *1 ryuhu. kn za nioc^ij w c.-.suj. bieio^j wódziu, której tu obficie tttcl tygOltU&ch wyjmuj lun ['o dostarczaj;* potoki, ki,
ale
po
i
rojtklntlaja nu traMid lila pJWStmeni* i prMLen tak nrzyrzilzuny ifajr- wtókna nierównie liclrz?rmwje na mocniejs*"- ni wtedy, gdy ilojrzcwa sze pniu, a patem gnij o w et.yacuj wódziu. z
moczyda
i
bielenia.
i
i
G2
mog si powstrzyma od przytoczenia t-n przykadów prawdziwej tkliwoci macierzyskiego Przed kilku luty wybrano na lenego modego
Nie kilku serca.
dla któregu
górala,
urzd móg by bardzo kowiadomo dosza do jego matki, paczc zaamujc rce, jakby
ten
rzy stuym. Zaledwie ta
pobiega tia plebani najwiksze nieszczcie spotkao. „Mój Boe, jaby chciaa, eby moi synowie byli tak jak soce, a tu teraz Kuba moe si zuczy napija, bdzie krzywdzi obdziera ludzi, albo znowu panom nie dogodzi!" Tak zawodzia biedna matka w trwodze o cnot syna zai
j
i
groon
na lizkim urzdzie.
Chciaa koniecznie aby
podzikowa, ae ju byo zapóno, Kuba musia by lenym przez rok; poczciwy chopak nie narazi si jednak nikomu, nie rozpi si woale. Zacna ta kobieta owdowiawszy zawczeuie. wychowaa trzech swoich synów w najwikszej poczciwoci bogobojnoci. Jak tylko i
i
dostrzega najlejszy cie, najdrobniejszy pyek
w
tern
mvjem socu, poty pakaa, lamentowaa, póki owej plamki nie zmya. To te wszyscy trzej s wzorem nieskaonej
prawoci,
kadym wzgldem, wein
przywizaniem
a
poczciwoci zacnoci pod czuje co winni matce, prawdzii
wdzicznoci odpacali
i
Przed kilku laty,
rania.
si do lepszego ycia; w synów,
jej
sta-
cnotliwa ta matka przeniosa pól
roku
potem,
najstarszy
bdc
w Krazwykem powitaniu: „Niech bdzie pochwalony pierwsze jego sowa byy „No juzem bez matki u Nigdy nie zapomn tego g-
z jej
ojciec
kilkorga
dzieci,
kowie, przyszed nas odwiedzi.
Po
!
!
bokiego
i
rzewnego uczucia
z
jakiem wyrzek
te
sowa,
dugo rozpowiada nam o matce dla której serce jego zawsze byo otwarte, dla której nie mia adnej tajemnicy, bo w kadym razie ona mu mya potem dugo,
lepiej
poradzi umiaa. „Takiej matki jak nasza, nikt mia", powiedzia w kocu z westchnieniem.
jeszcze nie
63
Tu to dobra kobieta wraz czciw zacn niewiast, i
otaczaa
on
z
bratow swoj
najtkli wszem
szanownego naszego
równic; po-
wspóczuciem
historyka
Augusta
Bielo wskiego, która przed kilka laty po stracie siedmna-
ju ostatniej córki, bawia przez par tyw Zakopanem, dla pokrzepienia nadwtlonego One pocieszay nieszczliw matk, a sowa zdrowia. stoletnij a
godni
tchnce gorcem uczuciem religijnetn, wleway kojcy balsam w serce okropnym ciosem zranione. S. p. p. Bielowska nieraz potem wspominaa z wdzicznoci te poczciwe kobiety, zasyajc im yczliwe pozdrowienie. One nawzajem, co rok pytay nas z najserdeczniejsz troskliwoci jak si ma „ta biedna, strasznie ich proste,
zamartwiona Pani?* Przed kilku aty bawia
w Zakopanem
pani
II
znana z dobroczynnoci. Chcc przyj w pomoc ubogim rodzicom obarczonym lieznm potomstwem, owiadwemie na opiek kilkanacioro dzieci, któczya, rym obowizuje si da sposób do ycia, Ody ta wie rozesza si po wsi, wiele matek z radoci chciao od-
e
da
swe
ostyg.
dzieci;
Jake
ale
tu
po parodniowym
odda
rozmyle,
zapal
dzioeko gdzie daleko za oczy
zobaczy go wicej V „Maka bym nie daa, on ju wielki, zdoa pa, ale tego próniaka Hank, to niechby wzili; toby i»o cigle jado, atu biejak przyjdzie przednówek, nie ma co da", mówia i
moe
nie
ma
i
dna góralka gaszczc jasn czynki. niej
„Ej
kohrio.
i
gówk
kilkoletnij dziew-
przecieby mi si bez bliej, eby to mona czasem
jejbym nie daa,
Zby
to
byo
mae. toby si nadomówi o jado. Niech ta lepiej ronie w domu."' I zy stany jej w oczach. Wyszedszy na przechadzk, spotykam mod, znajom mi kobiet, zajrze na
to, ale to jeszcze takie
wet nie umiao
dzieckiem na rku, paczc rzewnie. pytam, czegó paczecie? -A to id do z
Có wam
to,
yda, kupiam
u Tam bdzie
mnie przecie tak al."
wzi,
bo ta paui chce go
dla dziecka,
trzewiczki
a
dobrze waszej mapodronie to i do
ju nie opuci a jak moga powróci wy na ni zajrzycie. ..Kiedy si strasznie boj, eby si dziecko nie zaterao." Bya to biedna wyrobnica, yjca z dnia na dzie, dla któPar tygodni rej dziecko prawdziwym byo ciarem. trway narady, kilkoro dzieci ju z pewnoci miano odda w opiek pani H., ale w miar jak si przyblia
ej, pani jej
,
was bdzie
i
mio
rodzicielska braa gór nad dzie ich odjazdu, zimnym rozsdkiem doradzajcym korzysta ze sposo-
dobre chci paui H. spezy mi wiadomo, zaledwie jedno czy dwoje dzieci wyjechao ze Zakopanego.
bnoci polepszenia prawie na niczem
A
losu
i
o ile
;
przykadów maeskiego przywizania, stara w chorobie, czuej opieki nad siero-
ileto
troskliwych
tami, delikatnoci
dobnych dowodów pióro! Nie wszystkie,
w
opatrywaniu ran,
tkliwoci
serca,
i
innych tym po-
mi si pod
cinie
skoczyam prdko, gdybym chciaa wylicza których naocznym byam wiadkiem. O zaiste
mona zawoa mówi e ci ludzie
jeeli gdzie, to tu
ze
czem;
czucia nie
„A. to
maj, ale wtenczas gdy im aby si z uiem popisywa;
.
potrzeba,
p. ks.
nie
Antoniewi-
maj!
dla
Oj
parady,
e
tylko to uczucie niezrozumiane, bolenie zawsze zranione, kryje si i tai w ser-
w skaach. Ale w chwilach wanych, na jaw si okazuje wszystkim wykrzyk podziwieuia wywouje. Ktoby si spodziewa i pod t lich siermig takie serce !"') cu, jak potok górski z
ca potg
i
Uwaaam e w w
Zakopanem zwizki rodzinne
ogóle nierównie cilejsze
szych
wie ')
i
serdeczniejsze
ni
s
u na-
wieniaków/tlczynno ssiedzka w jedne, rodzin wie ca. Wyjwszy najzamoniejszych gazdów Listy z Zakonu
sir.
23.
65
mog
si obej którzy przy wielkiem gospodarstwie nie wzajemnie sobie pomagaj inni wszyscy bez najemników, bez zapaty. Ten ma konie, wic na wiosn zorze rol ona mu za to sadzi ssiadowi, ten nawzajem
k
biednej wdowie,
Ów bi
skosi
lub zwozi.
Gdy
wszystkie ssiadki
i
przyjdzie
i
okopuje grule.
pomoe mu
wybiera
i
rafa
krewne kolejno pomagaj
gralen,
sobie.
Kafanie Idu jest tu uwaane za pewien rodzaj zabawy przeciga si. zwykle póno w noc wesoe arty, miei robocie. Nie chy, czasem muzyka i piewki, towarzysz ;
si dosy nacieszy i nadziwi zgod i poszanowaniem wasnoci jakie tu powszechnie panuj. Nie sycha nigdy o tych tak pospolitych kradzieach w polu, caych nie wida nigdzie owych budek w których po
mona
uocach stróuj u nas ziemniaków, grochu lub kapusty jest sumietu wszystko bezpieczne, bo najlepsz stra poczciwego ludu wiernego moralnej zasadzie: Nie nie
ki
maj drugiemu, co tobie nie milo. Polany i zazwyczaj po kilku wacicieli; gdy przyjdzie pora sianokosu, kosz i susz wspólnie traw, i dziel si doczy
piero sianem,
si
wic je
zgodnie, bez kótni
w i
pachty.
Wszystko odbywa
zazdroci.
owiacie wielk takie wyszo maj górale nad naszymi wieniakami. Wszyscy modsi, a szczególoddaje synów swoich niej kobiety, umiej czyta; wielu byle ich dowysile szczdzi adnych nie do szkó,
W
i
,
w wielprowadzi: do duchownego stanu, bdcego u nich szkó urzdzenie jednak Teraniejszo kiem powaaniu. i czste lekcewaenie, a bezwyznaniowoci, na zasadzie jakiego
nawet otwarte szyderstwa z religii i moralnoci, poikpowi profesorosobie pozwalaj wobec modziey gboko wierzcy. „Wol wie, odstrcza od nauki lud ni eby mój syn nmia tylko czyta i pisa,
eby mia wyj
ja
mdrzy pana takiego niedowiarka, jak ci ojciec. poczciwy nowie po miastach" mówi niejeden 9
66 Podhalanie tak
czuj potrzeb
nauki,
e
nie prze-
stajc na szkoach parafialnych, z których nie wszystkie dzieci mog korzysta dla bardzo znacznej nieraz odlegoci od kocioa, z wasnej chci opacaj nauczyciel] lub nauczycielki, którzy w najtej na ten cel izbie, przez zim ucz dzieci czyta, pisa i katechizmu, a oraz przygotowuj je do pierwszej spowiedzi. Temi improwizowanemi pedagogami bywaj: prosty góral lub gó-
ralka, znani z
pobonoci
Bardzo ujmuje
gocinno
i
i
dobrych obyczajów.
do tego ludu, jego serdeczno,
uprzejmo. aden
nie przejdzie nie powitawszy przechodnia obyczajem religijnym; czyto przed deszczem schronisz si do jego domu, czyto po jakim
e
wstpisz interesie, iak ci rad, wszed pod dach jego jakby mu najwiksz wywiadczy ask. Zapytani o
wska j
drog,
kawaek
tnie
i
zaraz najdokadniej,
poprowadz ch-
dzikuj, jakby
jeszcze
nie nam, ale im si dogodno zrobia. Tak mczyni jak kobiety bardzo ciekawi, pogadank lubi niezmiernie; jestto najlepszy sposób uj-
s
cia sobie ich serca;
obcemu, 1
me
jest
najwiksz pochwa, jak
gdy powiedz,
trudno zaiste
zasuy
e
gwarny,
sobie na
t.
j.
da mog rozmowny.
t pochwa
bo odstrcza ani gburowato, ani ciemnota i gruba niewiadomo; owszem, tak w obejciu jak w mowie górale merowme wicej maj ogady od naszych wienia-
rozmowa od mego
ków,
z
tym ludem bardzo mia,
a ich rozsdek
trafny
i
sd
gdy
o
nie
rzeczach
zadziwia.
Wdziczno «^ch
górali.
jest
powszechnym przymiotem
Pamitaj
oni
dugo sówko
nieraz
tutei-
pociechy
X
wspóczucia, dobrej rady lub jaki may datek w staraj si wywdziczy przy . kadej sposobno-
torbie
ci. Otwarci, wylani,
«W
do kadego,
peni
prostoty,
atwo si pnywie-
w kim dostaeg przychyla dU
67 siebie.
Gdymy odjedali
z
Zakopanego, jake serdeaby
cznie nas zawsze egnali, jak zapraszali, namawiali,
przyjecha na przysze
lato!
Za przybyciem w nastpnym
roku, witali nas tak radonie, jakby najlepszych przy-
Wstyd mi byo doprawdy tych oznak pamici przywizania poczciwego ludu, dla którego nie uczynilimy nic zgoa, bo do tego najmniejszej nie mielimy
jació. i
sposobnoci.
e
Chyba
poczciwi górale
odgadli
i
zro-
najserdeczniejsz zumieli w sercach naszych tg mio yczliwo, jak dla nich zachowamy na zawsze, bo i
godni tego.
ju wspomniaam
Jak
wyej, od dwudziestu piciu osobn paratij. hatwo
dopiero lat Zakopane stanowi sobie
wystawi, jak
smutne byo pooenie biednego
ludu, który oddalony od
kocioa,
jpozbawiotiy
prawie
zupenie nauki sowa boego, skutkiem tego zaniedbywa obowizki religii, których cise wypenienie nie-
e
jest wiecznego szczcia rkojmi, ale i w troskach doczesnego ycia najpewniejsz przynosi pociech.
tylko
bardzo te umiej ceni szczcie bogosawiestwo, jakie na nich spywa z ubouchnego icb kocióka. „Jak zadzwoni, mówia mi jedna „kobieta, to a si serce raduje; przecie teraz jako „nas bliej Pan Bóg." Zaiste, wielkie Bóg dobrodziejGórale zakopiascy
i
stwo
wywiadczy
ludowi temu, ubogi
mieszkujc domek
i
wród
niego za-
obdarzajc go takim pasterzem,
jakim jest obecny ks. Proboszcz tameczny. Ksidz Józef Stolarczyk, objwszy przed dwudzie-
zarzd nowo urzdzonej parafii, zasta w rzeczach religii w gbokiej pogrony niewiadomoci. Byy w tym ludzie zarody dobrego, poczciwe skonnoci, ale te drzemay w duszy, bo za-
stu piciu laty
lud prawie dziki,
sady
religii,
upodni chownie
i
które jedynie
w wity
byy mu
mog
je rozbudzi,
oywi,
zamieni obowizek, ledwie powierz-
znane.
Ksidz
Proboszcz, nie
zraony
GS
smutnym stanem biednego Indu. Z ehrzeciau4<u mioci, ojcowsk dobroci, a pnj tem z rzadkim rozsdkiem taktem, zaj si rozkrzewieuiem, pomidzy moruluoci zasad, /.atrzódk swoj, bogich religii i
i
godzeniem przyrody,
szorstkich i
obyczajów
rozszerzaniem
wród
tych
surowej
dzieci
uieh owiaty, o jakiej
nawet wyobraeniu. Pobogosawi Itóg usiowania szanownego 1'asterza podany uwieczy skutek. Dzi Zakopianie w znajomoci religii, w poczciwoci, w zewntrznej ogadzie, w owia-
dotd
nie mieli
gorliwej pracy
cig
sob innych galicyjskich wouatwumem wypenianiem obowizków religii do tego zacht, wzrasta pobono Zakopian
wpyw
swój
cie,
daleko zostawili za
Z
cian. i
i
;
nie si na
bogi na cao
wol
Boga,
ich
ten
ycie wywiera,
najpikniejszy
pobonoci owoc, budowao
mi
zawsze
i
[cli
zda-
prawdziwej
prawdziwym
szacunkiem dla nich przejmowao. Pozwol sobie przy-
toczy cho jeden przykad. Pewnemu gadzie dobrze nam znajomemu, pado w krótkim czasie 30 owiec zabia si w lesie dwuletnia jaówka. Gdymy rozmawiali o tm nieszczciu z jego on, ualajc si nad ni, ta i
zoya
rce,
umiechna si
i
rzeka:
wszystko od Boga, dobr/e co którego
comy
.,Moi z
pikni, to
nas nic zabra,
zy wdzicznoci zabysy w jej 1 ja take poczuam zy na twarz wystpi rumieniec wstydu,
wszyscy zdrowi."
I
oczach w niebo wzniesionych.
pod powiek, a bo jaketo daleko do tej prostej chrzeeiaskij filozofii, nam, co si chlubimy niby wyszym na rzeczy po-
gldem! Co niedziela tumy Indu. uie mogc si pomieci w szczupym kocióku, oblegaj go dokoa. W czasie
naboestwa,
lud wyuczony przez Proboszcza,
towarzyszeniu organów. Nigdzie
w
piewa
przy
naszych stronach nie
zdarzyo mi si sysze tak miych, czystych, zgodnych gosów. Nie wiem, jak komu, ale dla mnie piew ten
09
pobony,
/.czony
prosty,
powan
t
hanno-
organów
nij, daleko silniej do duszy praemawia, ni. cwe uczone piewy i huczna muzyka, jakie syszymy po koeiotacb
piew
naszych.
ludu jest serca
teatralnego,
odgosem, chwaa boa zawsze w sobie co
ma
tamten
jedynym celem jego;
wywouje pochwa
luli
nagan
artystów,
krytyk wykonanego dziea; ku sobie wic nie uwag suchacza, znajcego ku Hogu zwraca myli si na muzyce, inny eh W naboestwie tylko rozrywa. Szanowny Pasterz nie tylko z kazalnicy wpywa zbabudzi
i
wiennie mi parafian swoich
nie
ale
,
mniej
korzystnie
dziaa na nieb w odzie u nem przestawaniu z nimi. Wymiy humor, szaszo wyksztaceniu naukowe, wesoy i
cunek, jaki sobie
szkadzaj mu bynajmniej, c
powszechnie, niu prze-
umia zjedna
i
zony m swej pieczy luJem, z
obcuje najchtniej
% pe.rn-
którym w prawdziwie pu-
tryiircialnych zostaje stosunkach.
Zna doskonale kadego
kopoty, zmartwienia, rodzinne n aj doki » dniej. Posiada zupene ich
ze swoich parafian; ich
stosunki, znane
zaufanie;
rudy
i
sowa
mu
jego
s
dla
nii-li
przyzwolenia nie skojarzy
wynikiem;
a jeeli gdzie zaszo jakie zwanienie, watiiem spory
do
ks.
si godz.
W
buz jego
si adne maestwo; za jego nasta-
kadej potrzebie spiesz,
tm
Proboszcza po rad, z
zaufaniem,
miaoci
uszanowaniem, z jakiem dzieci przystpuj do ojca. Nawet bez adnego interesu przychodz na plebanij czsto tylko na pogadank. Ks, Proboszcz odwiedza take ubogie ich chatki, a te rozmowy s dla nieb z wielka korzyci, bo tym sposobem z atwoci nabywaj rónych uytecznych wiadomoci, o c/em pr/i!roiiaó si mona przy bliszem zetkniciu si z tutejszym ludem. W jednej z naszych wycieczek w góry, nocujc w szaasie, bylimy prawdziwie zdumieni dobiciu pojciem obrotu ziemi, planet, i
i
sowem
caej gwiadzistego
nieba budowy, jakie
mia
70
Pytamy go, skd wie o z ks. Proboszczem nie-
nasz przewodnik, prosty góral.
tem wszystkiem? „O my to U odpowiedzia. raz do pónocy o tych gwiazdach radzimy" Nie S4 di obce krajowe, a nawet europejskie stosunki si o ile zrozumie je mog; znaj powody toczcych miwodzów, wojen, nazwiska monarchów, zuakomitszycb. i
nistrów
dygnitarzy szczególniej krajowych.
i
pocieszajcy
w
widok jak
zebrani
górale
w
sejmu
czasie
przed
niedziel
Miy
to
1
galicyjskiego
kocioem, czytaj
najwikszem zajciem protokóy sejmowe, ciekawi obrotu spraw krajowych i gosu posów, których znaj
z
nie tylko z nazwiska ale nieraz ze sposobu
mylenia.
przywizany szczerze do tego ldu, od niego nawzajem jest kochany. Nie wspomn o nim bez pochwa pyncych z wdzicznego serca, bo górale „Takiego ksidza jak nasz, to pochlebstwa nie znaj, Ks. Stolarczyk
nigdzie niema;
zgadnie, co
na czowieka, to zaraz
on jak spojrzy
myli
;
przed nim
zmyli
nie
mona"
i
t.
p.
W czasie wyboru posa na sejm, odbywajcego si przed kilku laty w Nowymtargu, wdziczni Zakopianie oddapochway swemu czcigodnemu Pasterzowi. Gdy przed dwoma laty Ks. Stolarczyk odbywa pielgrzymk do Ziemi witej, ') ksidz zastpujcy go przez
wali publiczne
ten czas. ledwie nie
wion
cod2ie odprawia
msz w.
intencyj swego
przez parafijan na
Dzieci przy wieczornym pacierzu
zamó-
proboszcza.
odmawiay zawsze mo-
dlitw o szczliwy jego powrót.
')
W
podróy
larczyk
tej
by w
blisko cztery
Aleksandryi
,
miesica trwajcej, Kairze
i
ks. Sto-
na szczycie najwy-
piramidy Cheops a przepynwszy kana suezki, zwienajdokadniej wszystkie miejsca uwicone tradycyj Belleem, Nabiblijna; w Palestynie, jako to: Jerozolimg, a w pozaret, gór Tabor, Liban, Karmel, Damaszek i w, i.,
szej
;
dzi!
wrocie Konstantynopol
i
Rzym.
Tym obrazem kocz
moe
usprawiedliwi iste
;
powinna mig jednak
ch obzniomienia z ludem
godnym zazwiedzajc Tatry, w cizwaszcza nim stycznoci.
bliszej uwagi,
gej bdziemy
opis Podhalan, nad ktรณrym
si rozszerzyam
za nadto
z
e
Pobyt
Gdzie
A
mio
w
Zakopanem.
taro cztawiek
dobrze, jak
mówi,
z
i
rad si przysiadzie,
dobremi
wazdzie.
jest
W.
P.
Kademu
kto wybiera si na zwiedzenie Tatro w, zamieszka, cbocia par tygodai w Zakopanem pogoda, odbywa i std dopiero o ile sprzyja bdzie wycieczki. Na calem Podhalu nie 2 najdzie pikniejszego,
ycz
zdrowszego, dogodniejszego miejsca nu mieszkanie: czy to
przybywajcych na entyc, czy dla zdrowych szukajcych jedynie rozrywki i wieego powietrza, a chccych zarazem pozna Tatry. Przemawia za Zakopanem, blisko miejsc godnych zwiedzenia, jakoto: Kondratowej, Czerwonego Wierchu, Kalatówki, stawów GDo sienicowych, doliny Kocieliskiej, Mao-ki t. d. dla chorych
i
wielu z tych miejsc
byoby
jeszcze bliej z Kuinic, ale
mieszkanie tam jest bardzo smutne, gównie
e
z
tego po-
gbiej w góracb pooone, daleko czciej bywaj nawiedzane deszczem, ni wie Zakopane. Wreszcie nieustanny stukot motów, warczenie kó, huk wody, brzk elaza, sowem cay ten haas fabryczny, wodu,
jako
wcale nie jest przyjemny.
Chccym odbywa kuracyj entyczn, radz przywczenie, i, j. jeeli wiosna ciepa, w poowie
jeda
73 a najpóniej
Czerwca,
w kocu
pocztku Lipca; w tym bowiem najwicej
najlepsza; dobrzeby
i
tego miesica lub aa czasie
entycy bywa
te byo uprzedzi y-
zjedaj si jak najwczeniej, bo mieszkaentyca tasze. Póniej, gdy si zjedzie wicej zdarza si e osób i entycy na szaasach zabraknie juhasy dolewaj pokryj omu wody. Zreszt, okoto poowy Sierpnia, ju zazwyczaj spdzaj owce do domu; chcc zatem odby paromiesiczn kuracyj, trzeba dów, którzy nia
i
,
j
rozpocz
zawczasu.
Nie tylko dla uywajcych entycy, ale dla wszystsi na duszy pobyt w Zakopanem, wybierajcych kich gór, najstosowniejsz por jest zwiedzania zamiarem z druga polowa Czerwca, do polowy Lipca, gdy wtedy
wanie rolinno i
polany
w penym
jest tutaj
rozkwicie,
ki
w uajstrojniejsze przybrane szaty, oywione bydem; po dolinach wród dzikich gór brzmi
ludmi i wesoe piewki hukanie juhasów, ycie pasterskie rozwija si na onie Tatrów z caym wdzikiem i poezyj sielanki, wreszcie dzie wanie najduszy, sprzyja dali
szym wycieczkom. w ogólJak ju wspomniaam, chaty Zakopian wic atwo bardzo zbudowane, piknie noci obszerne, ostatnich kilku latach, zwaszcza w mieszkanie, o stano tutaj bardzo wiele porzdnych domów. Nic znajdziemy tu wprawdzie tych wygód jakie mie mona
s
e
podróujc w Alpach,
ale
w
wesoej,
izbie schludno),
najpikniejszym na góry widokiem, wród poczciwego luda, któryby wszystko z pod serca wydoby byle tylko nam dogodzi, atwo zapomnie o zagranicz-
czsto
z
nych wygódkach. Izba, obok której jest czasem komora za spiarni, wraz z posug, któr naj-
mogca
suy
czciej podejmuje ochotnie sama gadzina lub kosztuje miesicznie 8 si§
z
dwóch
izb,
— 10
zr.
jej dzieci,
skadajce
Mieszkanie
paci si natuiamie droej. 10
74 Kto u;e cbre przesta na postaniu ze somy owpowiuien przywie z sob pociel, gdy jak
sianej, ten
si atwo domyli, nic dostanie tu gocinnych Józek. Trzeba take zaopatrzy si w cieplejsze ubranie, bo bywaj tutaj dni sotne i zimne jak u nas w pónej jesieni.
Co d zmuszeni
j
ywnoci,
y
nie trzeba
si
lka
e bdziemy
po góralsku owsianemi plackami,
inne artykuy nie tak tu trudno.
Ju to
bo
i
o
kaw, przywie
leguminy,
herbat i tym podobne zapasy, trzeba domu, bo jakkolwiek tego wszystkiego dostanie w Nowy mtargu, a nawet w Zakopanem u yda w sklepie, cukier,
z
jednake po znacznie wyszych cenach. Szczególniej dobry zapas herbaty jest tutaj niezbdnym, gdy, ten rozgrzewajcy napój, do którego przywyklimy w miecie, bardzo si przyda tak na wycieczkach, jak i w czasie
chodnych zazwyczaj wieczorów. Misa dostanie dwa
lub trzy razy na tydzie
cych si rzezi,.
w
karczmie a
Czasem take gora
z
ydów
trudni-
Poronina przy-
baranin lub cielcin. O drób dosy trudno, bo wykupuj go ydzi zjedajcy si coraz liczniej na entyc. Bulki biae smaczne piecze prawie codziennie ydówka ze sklepu. Chleb nie bywa dobry daleko lepiej kupowa go w Nowymtargu. Cocie bawicy w Zakopanem utrzymuj zwykle posaca, który trzy lub cztery razy w tydzie idzie do nosi
i
i
Minnhi (Ni.wf gotargu) po sprawunkach. Kupuje on chleb, bul!;
i,
miso, woszczyzn, drode, wino
i
t.
p.
Kady
paci mu za drog 10 cent. mniej wicej, a biedny góral byle zebra §0 cent., biegnie ochoczo trzy mile i tegosamego dnia powraca, roznoszc sprawunki po domach. Taka poczta jest bardzo dogodna, a Kuba, który od kilku lat peni wesoo urzd poczcinrza, nigdy
ju
nie zawió-.U
zaufania
i
nie p renie wierzy
si w niczem.
O maso w samem Zakopanem dosy
trudno, bo robi; ale poznawszy si z gadzinami, mona dosta wybornego masa ze wsi pobliskich, jak to daleko taniej ni w Kraz Cichego lub Dzianisza kowie. Mleko tu wyborne, tak kwane jak sodkie o to ostatnie jednak nie tak atwo, gdy jak mówiam poprzednio, bardzo mao byda trzymaj przy domach, Do bliszych szaasów ale wysyaj na pasz w góry. tu nie wiele go
i
;
posyaj konno po mleko z obokami duak trudno utrzyma mleko sodkie;
1
).
to
Na gorco jete najczciej
zsiade które ma t szczególn wasno, nawet w cieple nie podbiega serwatk. Mleka sodkiego nigdy nie zbieraj, nie znaj nawet mietanki, si nie umiej jej zbiera; albo bdzie tak gsta, zara2 z warzy, albo te nie wiele si róni od meka.
przywo ju
e
e
o bardzo dor mietank wystara si mona, chocia przy tak wybornem mleku atwo si bez niej sobie kupujc mleko prosto od obej lub zbiera krowy. Aromatyczna i obfita pasza, jak bydo znajduje w górach na wyrbiskach, nadaje mleku ów smak wygsto, jakiej nie ma nigdy mleko od borny, zapach
Ale
i
j
,
i
i
choby
naszych krów,
najlepiej karmionych.
Dodajmy teraz mnóstwo grzybów, poziomek, mapstrgów, z któremi si prosz kobiety, lin, czsto kto nie jest dziewczta i dzieci, a przyzna musimy, nie dozna przywykym, do wykwintów wymagajcym i
e
i
godu w Zakopanem,
mczyzn
nie umiejcych prowadzi gospodarsi na kuchni, duszy pobyt tuznajcych stwa i nie bo góralki prócz bryi niedogodnym, by taj dosy Od paru lat atoli, umiej. nie ugotowa nic ziemniaków
Dla
i
')
paskie naczynia drewniane majce dwa dna podobne do ty cli, w jakie fi olej na sprzeda, do nas przynosz. ¥o parze takich obonek zawieszaj? na koniu. Sa. to
,
7f,
bywa tu prze?, kto restauracyja, o której wprawdzie nic powiedzie nie umiem, sdz jedaak znany z przysowia najlepszy kucharz gód, lub przynajmniej po-
e
mocnik jego, dobry apetyt, potraw. Jeeli gdzie,
to tutaj
jestatycznej, tak cudnie
przyprawi smacznie
wobec
piknej,
tej
kad
przyrody tak ma-
która poi
dusz
nie-
wymown
rozkosz, w poród ludu który tak lich ywi si straw, powinnyby zamilkn owe wymagania, owa
e
wybredno tak niezgadzjca si z rozsdkiem, nie powiem, poniajca czowieka, istot duchow, która powinna mie na pierwszym wzgldzie, zaspokojenie potrzeb szlachetniejszej
niem
drugiej,
poowy
bdcej
swojej, nie
za
dogadzanie zachce-
jedynie mieszkaniem,
boskiego tchnienia. Prawda,
sug
owego
e o godzie trudno podziwia
nawet takie cuda, jakie tutaj nas otaczaj, a powietrze i woda górska wielki budz apetyt; ale czy koniecznie z potrzeby
obej
robi zbytek? Kto uwaa,
bez przysmaczków,
ich widoki nie potrafi
wyjeda kawaku
z
miasta
chleba
z
i
go
e
bez
zaj
e
nie potrafi
si
przyprawy góry i nasyci, niech nie
tej i
niech zostawi Tatry tym, którzy o
owczym serem
entycy, gotowi caodzienne
i
szklance mleka lub
odbywa
wycieczki, wracajc odwieeni na duchu, przejci uczuciem uwielbienia i wdzicznoci dla Stwórcy wszechwiata, z wikszym zapaem do cnoty, z gortsz dla blinich mioci. z nich
Mówic o mieszkaniu gospodarstwie przez w Zakopanem, nie mog pomin zarzutu i
pobytu
spotyka nieraz tutejszych górali,
czas jaki
akomstwa i chciwoci. Ta wada powinnaby si pokaza wanie w takich stosunkach, jakie miewalimy z góralami bawic po par miesicy w Zakopanem. Tymczasem mog sumiennie powiedzie, e bardzo rzadko zdarzyo nam si napotka brzydkich akomców, tak e monaby ich pot. j.
,
liczy do wyjtków, a przeciwnie zadziwiaa nas nieraz
77
bezinteresowno tycli poezciwycli ludzi. Nie przecz e zwaszcza pomidzy bogatszemi s chciwi bez miary, skpcy spekulanci, troch przeciec uczciwsi suuiieuwród cywilizowanego wiata; ale eby ta uiejsi ni jak twierdz nietak wada miaa by ogóln i
i
rac
i
którzy, tego nigdy nie przyznam. Do obudzenia chciwoci w góralach, przyczyniaj
si po czci gocie coraz liczniej nawiedzajcy Zakopane; jedni przez le zrozumian hojno, dziwi si gono tanioci, inni znowu przez zbyteczn oszczdno wyrachowanie, chc wszystkiego dosta za pó darmo. i
W
e
Zakopianie na uwadze, powikszej czci biedni; te par letnich miesicy w których gocie przyjedaj, to prawdziwe dla nich niwo, mona im wic darowa jeieli czasem chc skorzysta choby troch zanadto, eby si poratowa w biedzie; lubo i w tym
kadym
pomimo
razie
[pozornie
wzgldzie dziwi nie.
W
miejmy
to
s
dobrego bytu,
mi
nieraz ich
ostatnich latach
rozsdek
i
wyrozumie-
byway w Zakopanem róne
znakomite osoby, które naturalnie z wasnej chci, paciy wszystko w dwójnasób. Górale rozumieli to dobrze nie kady moe tak paci jak ksi lub biskup bogosawic ;ich hojno, nie podnosili bynajmniej ceny mieszka lub nabiau. Na dowód bezinteresowno-
e i
ci a zarazem niech
mi
rzadkiej
wolno
poczciwoci
bdzie przytoczy
prawoci
i
tutaj
górali,
jedno tylko
zdarzenie.
Za pierwsz nasz bytnoci w Tatrach, bdc w Kocielisku, zaraz na wstpie do tej doliny, spotkalimy chopaka, który podj si zaprowadzi nas do By to jeden z juchasów majcych szaasy Pisanej.
w
dolinie.
Deszcz zrazu drobny, tak
e
nie
zwaalimy
od Pisanej, zamie-
nawet na niego, gdymy ni si w ulew. Nasz przewodnik rozczy si z nami i poszed na swoje polan po entyc i serki, które powracali
73
mia nam przynie
do karczmy. My za nie majc si brnlimy po kostki w wodzie bocie przemokli do nitki, ale pomimo to dobrej myli, szczliwi, e nam si przynajmniej udao doj bez deszgdzie schroni,
i
róda Dunajca i powzi jakie takie wyobraenie o czarowuej Kocieliskiej dolinie, Skoro stanlimy w karczmie, deszcz nacieh nasz furman nagli, aby si nie ociga, ale co prdzej rusza » drog. al nam byo entycy, a wicej jeszcze chopaka, który nic nie dosta za swoje przewodnictwo; ale nie byo rady, naleao korzysta z szczczu do
i
liwej chwili.
Zostawilimy wprawdzie dla Jdrka kilkanacie groszy u karczmarza, prostego górala ale ten czowiek tak nam si jako nie podoba, i bylimy prawic pewni, ze albo nic nie da chopcu, albo si przynajmniej z nim podzieli. Wybierajc si w Tatry we dwa lata potem, wspominalimy czsto Jdrka, ale nie mielimy nawet nadziei dopytania si o niego, gdy nie ;
wiedzielimy, ani jak si nazywa, ani z którego by szaasu. Tymczasem traf szczliwy wszystko uatwi. w Kocielisku, wstpilimy na mleko do je-
Bdc
duego
z
mawiamy
szaasów; wtem, fgdy zajadajc smaczno, rozz
Bac, zblia si do nas mody jubas z kilku nas zna. I my poznalimy z niemaem zadziwieniem do;
sów jego pokazao si, w nim naszego Jdrka, wiedzielimy si,
na szelg. dowierzania
sumienno
e
e
i
karczmarz
nie
skrzywdzi
go ani
Zawstydziam si prawdziwie naszego i
nie
nie-
wiedziaam, co wicej podziwia, czy
karczmarza, czy
te rzadk poczciwo
ju-
hasa, któremu
nadarzaa si wyborna sposobno wyudzenia od nas kilku groszy, a jednak nie korzysta z niej prawd nad zysk przeoy, Jaketo trudno o i
podobn sumienno zaley jedynie na
u nas,
zrcznm
gdzie
czsto cywilizacyja
wyzyskiwaniu drugich.
wie
Daruj mi czytelnicy to wyboczenie, czuam si w obowizku oczyszczenia
ujm
rzutu, który czyni
ale prawdzigórali z za-
ich charakterowi, a
cho moe
suszny co do jednostek, bynajmniej do ogóu zastosowa sig nie da. Tak wic wypowiedziawszy co nri leao na sercu, powracam do przerwanego przedmiotu, t. j. do pobytu w Zakopanem. Nie zapominajc nigdy o slotach które po par dni
mog
zatrzymywa
dobrych
cudom. Co do
w
mieszkaniu,
radz
wzi kilka
rczn robot jako rodek przeciwko pogody, nie mona sig spuszcza na prze-
ksiek
i
znaj si na tem, wyjwszy przebywajc w górach po par
powiednie górali, bo oni nie
byych
strzelców, którzy
tygodni, iepij
s
wrócemi
obziiajomieni z oznakami
pogod.
deszcz lub
Alei ich dowiadczenie czsto zawodzi, zinieuuiejszego jak pogoda
w
gdy
nic
górach. Wszystkie oznaki
deszczu, a wicej jeszcze pogody, niezawodne
w
równi-
dadz si tutaj zastosowa. Nie widzc, trudno nawet mie wyobraenie jak nagle, jak niespodzianie chmury si zbieraj, wród najpikniejszej pogody, deszcz zrobi, jak mówi Zakopianie. Gówn tego przyczyn jest wielka zmienno wiatru blisko olbrzymich nach, nie
i
i
turni, o które
rozdzieraj si chmury
i
zmieniaj
nie-
spodzianie swój kierunek.
Niema wic
sz
rady,
kady wybierajcy si na du-
zwaszcza wycieczk,
musi
by
przygotowanym na
zmokuienie, które jednak, jakkolwiek nie bardzo mie, nie szkodzi zdrowiu
w
cudowaem
tutejszóm prawdziwie
powietrzu.
Co do
w tem
gn
kolei
jak
najlepiej
odbywa
wycieczki, oraz
wszystkiem, co Tatrów dotycz, najlepiej zasig-
rady
ks.
Proboszcza, który zna
zapewne
nikt
chach, od
omnicy,
drugi;
by
niemal
i
kocha góry, jak
na wszystkich wier-
szczytu Gierlachowskiego
i
Lodowego
80
a
do nie dostpnego Giewontu,
udziela potrzebnych
kademu
i
w Zakopanem
Tak wic rozgociwszy si z czytelnikami
najchtniej
objanie.
memi, ruszajmy
w
wraz
góry, do których rwie
niepohamowanym zapaem; ruszajmy miao, trudy wynagrodz nam hojnie doznane wraenia, które na zawsze w duszy pozostan ).
si dusza
z
bo wszystkie
1
Kady
zapewne zapragnie najprzód pozna Mornajwicej zwiedzane w caych Tatrach, kilka razy opisywane i zaiste godne dawanych mu pochwa. Wycieczka do Morskiego Oka jako te wyej jeszcze pooonych Piciu Stawów z wodospadem Sikaskie Oko, miejsce
wej
Wody
jest rzeczywicie
jeeli sprzyja pogoda,
dwa
dni,
gdy
odby si
jedn
z
najprzyjemniejszych,
to nie jeden, ale przynajmniej
podró ze Zakopanego dniem jednym Poniewa dwa razy byam przy Mor-
ta
nie da.
akiem Oku,
i
wiem
z
dowiadczeuia, jak najwygodniej
i
odby mona t wypraw opis wic mój posuy zarazem za wskazówk kademu, kto si wynajprzyjemniej
;
biera na zwiedzenie tych czarownych okolic.
')
Kademu, wybierajcemu
w wygodne
i
sie
mocne obuwie
w góry, ,
gdy
radze,
zaopatrzy
obcise
i
sie
cienkie nie
wystarczy ani na jedno, wycieczk. Wymoczki w góry najprzyjemniej wprawdzie odbywa w dobranm towarzystwie gdyby jednak nie byo do tego sposobnoci, mona- miano puci sie. w drog, choby ;
we dwie osoby wraz z przewodnikiem, bo rozboje w górach yj jeszcze chyba w pamici podaniach ludu teraz za, choby w najdzikszych stronach, mona by zutylko
i
penie bezpiecznym.
;
Morskie Oko
Pi
i
Stawów.
Czasem si do nas zbitka panisko; Czasem i kilku to z nimi chodzim I do Morskiego Oka ich wodzim
—
A
gdy ich wiedziem za kozi^ droga. na górach Bóg chmury zioiy, Tam to wydziwia ju aie, nie mog. Jaki góralom Pan Bóg wiat stworzy.
Kdy
W. P.
Korzystajc z ustalonej na dni kilka pogody, poodby niezwocznie od dawna wycieczk do Morskiego Oka i Piciu Stawów. tym celu (d. 24 Lipca I85G r.) wyruszylimy po poudniu z Zakopanego do wioski Bukowiny, lecej ju na sa-
uoon
stanowilimy
W
mym
wstpie do Tatrów od strony Spia aby tam przei nazajutrz raniuteko w dalsz puci si :
nocowa
drog. Dwumilowa droga bardzo przyjemna
i
z Zakopanego do Bukowiny, pikna. Przecudne jeszcze kos
ki
janiay w caym przepychu rónobarwnych kwiatów; na polach zieleni si owies, len i ziemniaki, nietknite,
miejscami bujny groch koralowym osypauy kwiatem,
si wysoko po
tykach.
kiem, kamienistem
oysku
mnóstwo bystrych potoków
wi
w
szero-
toczy spienione swe
wody,
Prócz Dunajca, który
i
strumieni
oywia li
t
oko-
82
ic, w
ley Poronin, wie porzdnie zabudowana,
której
jak wszystkie na Podhalu.
wpadnie
w oko pikny
niechybnie
Biae okrge
Kademu
z
przejedajcych
tutejszy
cmentarz.
w
czasie we-
kamienie, których mnóstwo
zbrania stacza
z
gór Dunajec,
stanowi ogrodzenie
;
uoone
na rodku
równo jak mur,
stoi wielki
krzy
z wi-
zerunkiem Zbawiciela; mnóstwo drzew, krzaków kwiatów posadzonych na grobach, w rozkoszny ogród zamiei
niaj
to
pospne mierci
Od kocioa w
siedlisko.
si na wschód, wpadajcego pod Poroniprowadzc brzegiem Poroca, sliczna okolica Podhala, to nem do Biaego Dunajca, wzgórzów jadc do Bukowiny! Wród któr przebywamy zielonoci wiosny, przystrojonych umajonych Poroninie, droga zwraca
wie
le
wierkowerai laskami,
malowniczo rozsypane wsie
s
kunice elaza, Zaskkie, Giczaróm, BuLeniczówka karczma bukowiska, stoi na kowina. wyniosem bardzo (2975 st). Z tej to zapewne wzgórzu gdy w Zakopanem owies pochodzi, rónicy pooenia cokolwiek podnosi si nad wysypuje, tu dopiero ju sty bardzo pikny widok na dolin Biaki od ziemi. Std wschodni pónocy, a od poudnia na Tatry, gdy soce piknie zachodzi lub wschodzi. Zaledwie rozgocilimy si w przeznaczonej dla nas staneyjce, zaczli si schodzi górale strczcy nam si za przewodników w jutrzejszej wyprawie. Zamówilimy jednego z nich, który z powierzchownoci bardzo nam si podoba, ale jak si póniej pokazao, w niczem nie by podobnym do poczciwych zakopiaskich górali'). Lud w Bukowinie i ssiedniej wsi Biace, leMur, gdzie
i
e
'j
Ostrzegam
e
nie
siego górala który
mona
aie
spnszczae na pierwszego lep-
si podejmuje przewodnictwa.
Kndj
wprawdzie doprowadzi na miejsce, ale jak$ droga,, o to nie pytaj, bo dla goraa kada dobra. Prócz tego zwie-
83
cej
w
na samej granicy spizkiej,
uczciwy
choowie
ogóle
nic jest tak
trzewy jak w Poroninie, Zakopanem, Cho-
i i
innych wsiach podhalskieh; do zodziejstwa
szczególniej
Soce
wielk ma
skonno
1
).
dosy byo wysoko, niepodobna
jeszcze
wczenie zabiera si do spoczynku, a potem widok wabi nas za wrota karczemne! Cay acuch Tatrów roztacza si przed nami, na oko bardzo mao oddalony. Z Zakopanego widzimy tylko nitego pasma; tu wystpuj owe olbrzymy spizsz kie, nad które wznosz si dumne czoa omnicy, Lo-
byo
tak
jaki
to
cz
dowego szczytu, Gierlacha, Ganku i innych turni najwyszych w caym Tatrów acuchu. Pomimo e najczystszy bkit sklepi si nad nami, grube mgy leay z nadchodzcym zmrokiem na najwyszych szczytach, coraz niej spuszczay szar zason swoje. Siedzc przed karczm, ledzilimy zachwyconem i
okiem przecudnej gry promieni soca, które zniajc si kn zachodowi, wietn purpur oblewao Tatry, jakby odblaskiem tysica pochodni, gorejcych po nawach, kopuach, wieach, krugankach tj wspanialej, godoej
przecie dowiedzie si nazwisk, potoków i j eziór tymczasem niektórzy tylko górala znaj dobrze Tatry, inni na domys powiedz co im przyjdzie do powy. Radz zatem
dzajc góry,
ra fi z i by a my
otaczajcych nas
turni, dolin
kademu, aby wybierajc
;
,
lic
na
jak
wycieczko,
wzi
Zakopanego przewodnika sumiennego, przezornego i M alg, poczciwego. Jako takich poleci mog: Jdrzeja ze
dawniejsi strzelMacieja Sieczk Szymka Tatara. Ci jako jeszcze wielu jest nich prócz ale najlepiej, Tatry cy, znaj i
innych, którym ')
mona
zupeuie
zaufao.
Od kilku lat górale w Bukowinie, gdzie pijastwo byo powszechnm, wyrzekli si E wódki i wkrótce skutkiem wstrzemiliwoci, zakwit pomidzy nimi lepszy byt któtdy w par ry spostrzegalimy z pociech, przejedajc lat
póniej.
Bi
A wród
wielkoci Stwórcy wityni.
tej
zotoróanj
powodzi blasku, jakim janiay nagie opoki i rumieniy si niegu smugi, jake tajemniczo czerniy si gbokie przepaci, w których paszcz nie dojdzie
nigdy
soca
promyczek! To jakby zaklte siedliska owych istot z wyszego wiata, które wedug poda luda zamieszkuj te góry, z
i
z
zapadajcym zmrokiem wysuwaj si zwolna
tajemniczych kryjówek swoich
w
postaci leciuchoycb,
oboczków, czekajc, rycho zgasn ostatnie zbawiendnia blaski, i ciemna noc zgubnym albo nym ich wpywom otworzy pole dziaania. Zwolna jedna po drugiej gasy pochodnie, zmrok coraz szerzej rozmglistych
t
pociera pauowauie swoje ju tylko dra mdlejcy wiata promyczek; wnet ;
gdzieniegdzie i
ten zagas,
ciemno zalega ca wityni, niby ostatnia lampa w przysionku, powany tylko Giewont przywieca jeszcze i
czoem, zorz zachodu obiauem. Coraz sabiej, coraz skona. niepewniej migota ten ostatni promyczek i Zazdrosne mgy, czekajce wida niecierpliwie na to uroczyste poegnanie króla wiatoci, otuliy teraz góry
ciemn opoo swoj,
niby troskliwa piastunka,
koyszca
ulubione dzieci do snu nocnego.
Zaledwie si zmierzcho, udalimy si na spoczy-
zaspa i wsta jak najraniej, gdy chcielimy wyjecha przed witem. Niebo wypogodzone i miy chód wieczora, nie pozwalay nawet przypuszcza najmniejszej wtpliwoci o jutrzejszej pogodzie. Spokojni wic zupenie, szczliwi nadziej jutra, zasnlimy smaczno ca wieem wonnem sianie, przy blasku ksiyca, który srebrzyst twarz zaglda w okno naszej stancyjki, jakby czuwa nad snem naszym i czeka tylko chwili obudzenia nas w por. I nie zawiód nas poczciwiec okoo trzeciej po pónocy, uderzeni w naszej stancyjce jasuoci, któr wzilimy za wiato dzienne, zerwalimy si z pocieli, a chocia poznalimy wkrótce, nek, aby nie
i
;
es
e
to
ksiyc
takiego wyplata!
nam
figlu,
nie gniewa-
limy si wcale, ale zbudziwszy furmanów, wybieralimy si spiesznie. Cudny to by ranek! Ksiyc ju poblad brzask dzienny jeszcze nie i nachyli si do zachodu, rozpdzi nocnych ciemnoci; tajemnicza szata zmroku okolic, Tatry jakby wspósenne, rozmaodziewaa rzone, jako niepewnie rysoway si na widnokrgu, a mgy szare niby duchy widma kryy nad niemi, to rozpywajc si w powietrzu, to uciekajc w doliny wwozy, skd je zaowu zmrok wieczorny wywabi. Z Bukowiny do Morskiego Oka rachuj trzy mile.
ca
i
i
Droga wprawdzie niewygodna, jak zwykle lena; tu owdzie
ksem
w uiejeduem
wyboje, bagna,
kry zjazd, a od Roztoki bardzo kamienista; lepiej
i
pieszo.
przesadzonego
wnosi
trzeba
opisu;
wózeczki góralskie
mona
')
z
si trudów
1
}.
ta
niejednego
bowiem zna leciuchne
koniki tamtejsze, zwinne
i
kich dróg dziwnie wprawne; zreszt, dnej jazdy, droga ta jest tak pikn, kich zapomina
std wic
2 tem wszystkiem jednak droga
nie jest tak okropna, jakby
i
miejscu przy-
t
do ta-
pomimo niewygo-
i
nieledwie wszel-
Z pocztku szczególniej
Skutkiem nadzwyczaj obfitych niegów w zimie 1871 roku, jakich najstarsi niepamigtaj górale, a nastpnie nadzwyczajnego take wzbierania potoków tak na wiosn jak w lewiao przycie, droga do Morskiego Oka staa si teraz o w lesie, krzejsza, do przebycia, porobiy si nowe wyboje a od Roztoki, która
zmie
i
ta
oysko,
nie tylko przejecha,
nawet przej trudno, bo ogromne bryy skat, zawaliy drog. Pomimo to wiele osób bawicych przeszego lata w Zakopanem, odbywao te podró, bo tu niema wyboru; Waksmundzka, czy czy pójdziemy przez Zawrat, czy przez przynajmniej niepowrocie w Bukowiny, z przyjedziemy ominiemy usjpizykrzojszej czci drogi, t. j. od Roztoki zarczy do Morskiego Oka, bo innej niema. Mog jednak nikogo ze zwiedzajcych, Morskie Oko, nie spotka a-
ale
e
den przypadek
i
podjtych trudów,
wszyucy
powrócili
zdrowo,
nieaujc
ss
wyranie
jestto
nie sadzone.
na
ogród;
angielski
mode
trawniku rosn klombami
Kto nie widzia wierków
wej ich ojczynie,
najpikniejszym
wierki, jakby umyltutaj,
w piawdzi-
zna je tylko z tych, które napoty-
i
kamy pojedynczo w ogrodach
i
lasach naszych,
niae, zbiedzone, ledwie ku wierzchokowi
smutnie zwieszonych
gazi
sczer-
majce
kilka
ma wyobraenia Nasze wierki susznie kto ten
,
nie
o tem piknem drzewie. nazwa aob lata, tutejsze s jego prawdziw ozdob. Zielono ich ciemniejsza wprawdzie od tej, w jak
wiosna
To te
s
stroi liciaste
lasy tutejsze,
drzewa,
ale jak
wiea
wcale tak smutne, jak
Iglastemi drzewami zarose. Szczególniej
s
pie
przeliczne;
i
pikna!
wycznie wierkowe, nie bywaj zwykle nasze bory,
prawie
ich
wysmuky;
mode
prosty,
wierki
od Wierz-
choka do dou okrywaj coraz szerzej rozpocierajce si gazie. Na tle poyskujcych ska, ciemnozielone wierki
tern
pikniej odbijaj.
Moe w
pól
po wyjedzie, powitalimy
godziny
wschodzce soce.
Na
niebie
nie
byo
ani
jednej
chmnrki; nie towarzyszyy królowi wiata owe oboez* ki, które on jasnoci oblicza swego opromienia, i które
pync
w
zwolna
przezroczu
bkitu
rydwan jego ciucieaiy drogi jego; prócz zorzy, rumienicej zlekka wschodni atrons, nieba, nic nie zapowiadao zbliajcego si wschodu soca. W.tem niespodzianie na kracu widnokrgu ukaza si zoty brzeek wkrótce ognista tarcza wzbia si nad poziom, pync zwolna po czystym lazurze, oblaa uroczym blaskiem Tatry, które caym acuchem roztoczyy si przed nami, od skalistego Murania i Lodowego szczytu, wznoszcego si majestatycznie tu przed nami, do Giewontu gór orawskich. Ani jedna chmurka nie zasaniaa smugami niegu okrytych turni; czasem
gn
si zdaj.
Bukiety
ró
,
nie
i
i
i
tylko leoiuchna
mga,
niby tkanka pajcza, czepiaa
si
i ta rozpywaa si wkrótce w ciesoca. py Zachwycajc si cigle tym niezrównanie wspaniaym widokiem, jechalimy gstym wierkowym lasem,
nagich szczytów, ale eh promieniach
który rozsuwa si miejscami
asem lina,
liczna polanka
i
z sza-
pasc si trzódk owiec, lub przepacista dow gbi której hucza bystry potok, rozweselaa i
jednostajno boni. Tak jadc udniowi,
wci
z
polany Klinkówk
minlimy
pónocy ku poGodówk, a i
zjechalimy nareszcie cigle spuszczajc si na dó w urocz dolin Biaki. Tu dopiero wstpilimy do wn,
Po obu stronach tej obszernej doliny, pitrz si skaliste olbrzymy; boki ich okrywaj bujne lasy, rosnco w amfiteatr na spadzistych cianach, jakby najstaranniej przystrzygane szpalery; wyej rozciela si plczcy kos o drzew ), dalej ju tylko mchy szarzej, a nareszcie nagie, skaliste iglke z patami niegu w szczelinach, który owiecony blaskiem soca, olniewa oczy wietn biaoci, pn si pod oboki tak dumnie i gronie, e sowa podziwu konaj na ustach, a dusza przejta do gbi uwielbieniem dla Stwórcy, wzbija si wyu stóp ej jeszcze, przenika to lazurowe sklepienie tronu Przedwiecznego skada w pokorze uczucia wdziszczcia jakie j przepeniaj. W ejto docznoci linie szumi bystra Biaka wypywajca z Morskiego Oka. której szmaragdowe, przejrzyste wody, w bystrym pdzie cudnie odbijaj wród biaych, czerwonym pachntrza Tatrów,
1
i
i
.Testto
nym a. p.
czogajca m.
sosna (piwtS mughus),
sig
strofom; ronie
1)
.Nie jestto
o wiem
w wysokoci
drzewo, ale krzak,
waciwa
4000 do którego
gór-
51 JOD st,
gazie
okryte igami bardzo podobntmi do sosnowych, rozpocieraj si. szeroko po ziemi, a plczc si z sob, nieprze-
byta prawie stanowi
przypadkiem
w
zapor
takie zarola-
dla
w serowca zabkanego
cym porostem okrytych jcych.
kamieni 1),
brzegi jej
zalega-
Na zachodnim brzegu Biaki, w polowie drogi miBukowin a Morskiem Okitm, ley polana zwana ys,, która piknoci swoj w prawdziwe wprawia dzy
zachwj cenie. Najpikniejsza
ka
rozcielajca si kwiecistym kobiercem, szaas stojcy na pochyoci wzgórza, stada pascego si byda, pasterze i pasterki ugania-
jcy
za niem i zwoujcy rozpierzche owieczki dwicznym gosem, który dalekie powtarzaj echa, to wszystko ujte w ramy splecione z olbrzymich opok, z cie-
mnemi
dou
u
lasami
opromienione
i
socem
krysztaowej
poranuem,
wstgi
tworzy
e
potoku,
obraz
tak
wdziczny i czarujcy, nic nie zdoa zatrze go w pamici. Z tym piknym widokiem tchncym yciem i wie-
oci
wiosenna
smutn stanowi sprzeczno sterczce
pnie lasu, który niegdy wej,
t.
j.
okrywa pochyoci gór po lewschodniej stronie Biaki, a przed kilkudzie-
sit laty poarem zosta! zniszczony. Na stosach powalonych pni, stercz jeszcze tu i owdzie jakby kociotrupy zesche, popalone drzewa, nieme wiadki owego dnia
penego
zgrozy, kiedy rozhukany ywio wtargn w teu gród odwieczny, szerzc okropne zniszczenie. Okoo godziny siódmej, przybylimy do ujcia Roztoki, która dwoma ramionami wypada z przepacistej ")
Xad brzegami niektórych potoków linie
Biaki,
w
Kocielisku,
w
w
dolinie
Zakopanego
wida mnóstwo kamieni czerwon powleczonych Jestto niezmiernie
delikatny porost,
mikroskop rozpozna
wydaj
wo
deszczach,
w
takie
podobn do zapachu njolków i
i
dot.
d.
barwa.
który chyba preez
mona. Kamienie
czas wilgotny, nawet
w
Tatrach, n. p.
w
potarciu
lub malin.
Po
bez potarcia, rozlewa Kilka taMch kamieni
si w powietrzu ów miy zapach. przywielimy z eob do domu. Wkrótce znikn czerwony porost, kamienie jednak trzymane na wolnera powietrzu,
do drugiego roku
wo
zachoway.
89
si po zachodniej stronie drogi czy si z Biak. Ta to dolina miara nas doprowadzi do wodospadu Sikawej Wody Piciu Stawów; Roztoka miaa by naszym przewodnikiem w tej przepraw zamian za trudy nasze, obiecywaa ukaza cuda wie kolebki swojej. Tu mia zczy si z nami X..., który dniem przedtem wyruszywszy z Zakopanego przez Zawrat do Piciu Stawów, spuci si na wieczór do Morobieca nazajutrz rano skiego Oka, tam przenocowa odlegego o mil od MorRoztoki ujcia przyj do wycieczk powtórnie odby nami wraz z Oka, aby skiego do Piciu Stawów, do której on jeden nas zachci omieli, gdy wszyscy odradzali nam t wypraw, jako doliny otwierajcej
i
i
i
i
,
i
bardzo
mczc
a nawet niebezpieczn. Trzeba
w
rozkochanym
górach,
tak
dzeniu po nieb, jak jest
X...,
dów.
by
tak
niezmordowanym w choaby tyle podejmowa tru-
Nie zastalimy wprawdzie
w umówiouem
miejscu
e
wkrótce towarzysza podróy naszej; pewni wszake, drog wózki prost za nami zdy, odesalimy nasze
do Morskiego Oka,
limy si w
a sami
przewodnikiem zapuci-
z
dolin Roztoki.
Wyznam
szczerze,
opoki pitrzce
si
e
na te dzikie gronie, zpomidzy
spojrzawszy
tak stromo
i
których wypada spieniony potok, przypomniawszy sobie wszystkie opisy
i
opowiadania o strasznych przepaciach
nad któreiui z niebezpieczestwem ycia przechodzi tjzeba, straciam na chwil odwag, zwtpiam o wasnych siach lasu,
gdy
nadbieg
')
i
Gdy jednak zapucilimy si
1
).
daa si sysze piszczaka
gb
tego czasu
Stawów, i
e
e
wycieczk odbywalimy w r. IS5G. Od Piciu zwiedzio dolin Roztoki niepodobna wystawia te miejsca jako nieprzy-
przypominam
itgpna
w
a wkrótce on sam, nie zmczony bynajmniej wczorajsz X....
tyle
te.
osób
niebezpieczestwem groce,
i
ale
12
przed kilkunaalu
90
przepraw
i
milow drog ju znikna i
dzisiaj
odbyt, uszcz-
liwiony, z pogody,
nasza obawa, nowy oywi nas zapal, nabralimy nowych si i odwagi; zapomniawszy o czekajcych nas niebezpieczestwach, przyspieszalimy kroku, byle ujrze si co prdzej w owym
zaczarowanym Tytanów grodzie, którego opis skrelony piwem Wieszcza Sobótki od dawna mnie zachwyca. Droga kamienista prowadzia nas cigle uad sam
Roztok w kierunku zachodnim, najprzód po lewym czyli poudniowym, potem po prawym, wreszcie znowu po lewym brzegu tego dzikiego potoku. Po lewej stronie doliny wznosi si wyniose skaliste pasmo zwane
Opalona,
po prawej wspaniay Wooszyn,
najrozleglejszych
szczerbiony
u
w
Tatrach,
góry,
niby
jedna z gór
olbrzymi
nigdzie jednak
mur
po-
nie rozdarty do
dou, poorany oyskami potoków, dzi po wikszej czci wy schy cb, lub sczcych si zaledwie, które jednak w czasie ulewnych deszczów wzbieraj nagle i z nieopisan gwatownoci rzucaj si ku Roztoce. Granitowych cian Wooszyna gdzieniegdzie tylko czepia si kosodrzewma, mchy rozmaitych gatunków rosn kpami w zaamkacb skay, a wyej ju tylko naga pitrzy si opok:i bielay paty niegu, którego nie stopio jeszcze skwarne letnie soce. Wzkie duo tej gbokiej doliny zalegaj ogromne i
odamy glatów, pomidzy którymi z oguszajcym szumem przewala si rozhukana Roztoka, zasilana cigle spywitjacemi
z obu boków wodami. Po brzegach Rozronie bujna wierczyna, teraz bardzo przerzedzona wypalaniem na wgle do kunic pieców zakopiaskich,
toki
i
iaty,
byy one
droweów
,
obszerne pole
na
jnojg
prawie nietknite
2wlaszcza
kobiet
,
a
atop zwyczajnych wgtemaamem przedstawiay
do przesadzonych opisów które
wyobrani.
wpyway
91
tudzie mnóstwo rozmaitych krzewów, midzy któremi wspominam krzaki malinowe tak pikne i bujne, jakich gdzieindziej w Tatrach napotka. Im dalej zapuszczalimy si w t dzik dolin, tern ubosz stawaa si rolinno. Poegnay nas wierki i inne krzewy, zniky przeliczne poziomki i rónobarwne alpejskie kwiaty, zostaa tylko plczca si kosodrzewina nie
atwo
atoli
i
graba, bujna trawa
w miejscach
wilgotnych.
Nagie olbrzymy coraz cianiejszeru
koem, nieg i
ju
nia
nas
ju tylko kilka minut dzieli nas od ju sycba huk jego, a jeszcze nie odsa-
u stóp ich ley
wodospadu,
obstpuj
nietylko na szczytach, ale po bokach ;
si oczom naszym, jeszcze urwista opoka kryje
Sztaubbach polski! Wspinajc si po pytach kamiennych, dostalimy si na trawnik rozesany na pochyoci skay nad przepaci i nagle ujrzelimy
gbok
wodospad.
S
zjawiska,
s
widoki, które
wielkoci
i
pikno-
ci
swoj, tumi w piersi wykrzyk podziwu. Przy ci nieni niejako si doznanego wraenia, nie moemy przez chwil owadn wasnych myli, zapominamy, gdzie si znajdujemy, mylimy o wszystkiem, nie my-
lc
waciwie o niczem; chcemy
przedmiot
podziwu,
rozmaity
niespodziany,
i
ale ten jest
tak,
obj za
wzrokiem ów
wielki,
i zmys
i
za nadto
myl
potrze-
si wyplta z chaotycznego wranaby uporzdkowane rzeczy wyobraenie. Ni-
buj, chwil) czasu, aby
enia
i
gdy jeszcze w takim stopniu nie doznaam podobnego wraenia, jak na widok wodospadu Siklawej Wody. Jake
wyday mi si teraz wszystkie wspaniaego dziea przyrody! Bo zaiste, tu nie opisywa, ale tylko podziwia trzeba, a korzc si, wielbi Boga, którego wszechmocna rka siejc po
blade, jak niedostateczne
opisy tego
piknoci kwiaty, nie pomina c&j ustronni ej szego zaktka i t dzika nagich ska pustyni ustroia snuziemi
Sf2
jc
si bez koca brylantow wstg, guch cisz oywia szumem hukiem, który tak jest miym dla i
ucha wdrowca, jako jedyny gos ycia przerywajcy to ponure milczenie. Ja te nie myl nawet sili si na opis widoku, którego wspaniao nigdy w sowach
odda si
nie chcc jednak przerywa cigu w kilku wyrazach nakrel jakby szkic mogcy da jakiekolwiek o nim wyobraenie.
nie da;
opowiadania,
wodospadu,
Z grzbietu nagiej, zupenie pionowej opoki, rzuca si do dwóch sni szeroki potok zwany Siklaic Wod.
Moe w ska,
trzeciej
czci
spadku, napotyka na
wystajc
si na dwa ramiona równej prawie spada w przepacist gbi. Spadek tak objtoci jest gwatowny, e woda traci zupenie sw krysztaow przejrzysto, wydaje si jak bawan nienej piany rozdziera i
i
przesypuuej milionami brylantów. Okoo wodospadu to znacznej odlegoci, tworzy si deszcz kroplisty, w któ-
soca tworz tcz.
rym odbito promienie
W
czasie
naszej bytnoci, dwie takie siedmiobarwne
pasyway niene fale. spad stanwszy u spodu
na
doskonale
ko tej
obj
wstgi przeNajwspanialej wydaje si wodojego, bo wtenczas dopiero
okiem
moolbrzymi jego wysoDojcie jednak do dna
ca
okoo 160 st. wynoszc. gbi, w któr si rzuca, jest
trudne.
Siedzc z boku nad brzegiem tej przepaci, z pomimowolnem uczuciem zgrozy, spogldaam w t jakby oe, olbrzymi si wykute w litym granicie, o które rozbijaj si z nieopisan gwatownoci spienione wody, tworz wiry, fontaony, wr, kipi, niby w kotle, podziemnym ogniem rozpalonym, a wszelkie przezwy-
gbi
ciajc
przeszkody, wpadaj w dolin i pod nazwiskiem Roztoki, szalonym pdem spiesz do Biaki, która lubo niezmiernie bystra, wydaje si spokojn obok tego rozhukanego potoku. Na wiosn, gdy wody górskie, za-
sdone topniejcemi lodami
i
niegiem, gwatownie wzb»-
03
r, wodospad
Si klawej
Wody
ju
szym; wtenczas bowiem mienie,
ale jako
jest nierównie
nie podzielony
jedna rzeka
wspanial-
na dwa stru-
jednym lukiem spada Siklawej wody
i
w otcha. Oprócz gównego strumienia spada tu jeszcze kilka potoków;
s wsze
i
nie tak
gwatowne,
te
jednak nierównie
nie
zwracaj wic na-
wet na siebie uwagi.
Droga do wodospadu, lubo nie bardzo trudzca, jednak trzy wierci mili duga, zmczya nas dosy. Oblani potem, strudzeni i spragnieni, usiedlimy na kamienistym upazie, okrytym grub traw i roszonym cigle deszczem wodospadu. Zaspokoiwszy pragnienie
i
niepospolity apetyt, który
wzbudzia niemal dwugodzinna podró powietrze górskie, pokrzepieni na siach, majc przed sob jeszcze dug i przykr drog, poegnalimy Siklaw Wod. i
Od wodospadu dopiero rozpoczyna si podró rzemozoua i trudzca, zwaszcza dla nieprzy-
czy wiuie
wykych do podobnych wypraw. stromo po pytach skalictych,
Wspinajc si dosy
oslizych
od wody, staPiciu Stawów, najdzikszej na pónocnej stronie Tatrów. eby jednak opisem moim me da powodu do przesadzonego wyobraenia o tru-
nlimy
wkrótce
w
dolinie
dach, z jakiemi dolin Roztoki obok wodospadu Siklaw] Wody dochodzi si do doliny Piciu Stawów, winuam tu nadmieni, i wgle i
wypalane
Koztob, na wózkach stamtd
wywo;
sam
w
dolinie
niemniej,
i
t
drog, któr dylimy do Piciu Stawów, z tamtejszego szaasu spieszyo dwóch juhasów z koniem,
obadowanym obokami z mlekiem serem, do Jurgowa na odpust w. Anny. Gdyby B ie naoczne przekonanie, mgdybym nie bya uwierzya, i O bok wodospadu Sinawej Wody ko zdoa wyj zej. Std ttiffi wnosi mona, i gdzie ko przejdzie, tam dla czowieka adnego i
i
mema
niebezpieczestwa.
94
Pasmo ska
dzikich,
nagich,
gdzie zielonawym porostem
okrytych gdzienie-
smugami zlodowaciaego niegu, górami Miedzianemi zwanych, obiega obszern dolin zawalon zomami kamieni, w której ley pi jezior, zwanych zwyczajnie Piciu Stawami. Dolina ta najwyej przeszo
tatrzaskich
z
pó
mili
duga,
i
pooona bo 6120 n. p. m., ma ksztat uku nieco wygi-
tego ku poudniowi.
wznosi
Dno jej nie jest paszczyzna, ale si jakby pitrami coraz wyej. Na tycb pi-
trach niby na skalistych terasach,
le
owe
Pi
Sta-
wów w nastpujcym porzdku.
Najwyej, pod sam cian Zawratu, ley staw tak zwany Zadni lub Zmarzy, 2 powodu prawie zawsze jest lodem okryty; ma od przeszo 11 mórg. powierzchni. Na niszym stopniu
e
pooony staw Czarny, zajmuje stpny, lecy znowu niej od
przeszo 22 mórg. Napoprzedniego, jest naj-
wikszym, nawet z pomidzy jezior tatrzaskich, zajmuje bowiem przeszo 60 morgów powierzchni i zowie si Wielkim. Ma on ksztat podunego czworoboku, zaokrglonego po rogach. Woda w bliskoci brzegów przeroczysta jak kryszta, dalej, gdzie wielka gbia;, wydaje si ciemnosina. Z Wielkiego Stawu wypywa
ów potok,
si w straszn
który rzucajc
Koztoki, tworzy przepyszny
stawek zaledwie
716
s.
wodospad
majcy
kw.
gbi
Siktatcj. i
Mayti
doliny
Czwarty zwany,
ley jeszcze niej; ostatni za najniej pooony Preedm, jest zdowu wielki, bo ma przeszo 13 mórg.
do
Idc
od wodospadu, stajemy od razu nad brze>
giem Wielkiego stawu, a zmierzajc ku Morskiemu Oku, przechodzimy nastpnie okoo Maego i Przedniego. Przy-
stp do dwóch ostatnich jeat trudny, bo trzeba si przeprawia po ogromnych bryach ska zalegajcych ca dolin, a szczególniej
okoo których
cz
jej
wic na wypadaa aam
Poprzestalimy
pónocn. widzeniu
droga.
trzech stawów
95 Dolina Piciu Stawów, przedstawia obraz ukrupuego zniszczenia,
martwoty
i
dzikoci czynicy nieopisanie
pospne wraenie. Zdaniem Staszyca, caa bya niegdy zalana wod; dopiero gdy olbrzymia jaka sil rozwa-
pónocno wschodni cian otaczajcych j granitów, wody ogromnego jeziora rzuciy si w dolin Roz^ toki, a na obszernej paszczynie, któr zaleway, poStawów. Przedziay pomidzy zostao tylko owe lia
Pi
zalegaj ogromne odamy gazów, oder-
tymi stawami,
wane widocznie od tych granitowych olbrzymów, które w potne swoje ramiona objy t guch pustyni. Zieleniejca miejscami nad wod kosodrzewina, mchy czerwonawe, biaawe, brunatne, rosnce kpami, karorolinkilka rolin alpejskich, oto cay buk giueby tylko przerywa noci wieniec. Grobow cisz grzmotu. dalekiego odgosu wodospadu, podobny do kamieni, Kiedy tak postpujc zwolna po zomach blisko tak ju tu ycia, objaw
wata borówka
ledziam
pilnie
sodrzewiny
z
sposzona naszemi krokami,
dnostajny,
przerywany,
smutny,
i
wydajc
glos je-
przeleciaa na
drug
tskno wród którzywspórodakami, wesoymi ska nagich za
stron stawu. tych
kady
zupen martwot, nagle z zarola ko«zerwaa si maa ptaszyna, tak zwany
graniczcego warnik,
i
Biedna pustelnica! jej nie
bujaj swobodnie
gazk,
gdy
oi>a
na drzewo, z gazki na gazie na twardym chyba spocznie
?,
drzewa
lub na kolcej kosodrzewiny
gazi-
Nikt tu piosenki
gazów posyszy wród grobowego martwych wzbije istoty, milczenia. Nie syszana od adnej yjcej
m
nie
Sie
ona
i
w gór, w
chway
dwigna
dla tego te
niebo, jako jedyny
gos
uwielbienia
Pana, którego wszechmocna
granitowe opoki.
O
rka
jakie ochotnie zawtó-
wdrowiec, w t dzik zabkany jego serce wezbrane uwielbieniem dla Stwórcy, którego moc i potg tak wymownie te skaliste opowiadaj turruje jej
ustro, bo
i
On Go czci jako Pana tego olbrzymiego grodu, Go kocha jako najlepszego Ojca, który czuwa nad nim w trudnej przez puszcz wiata pielgrzymce, jako nie zapomina o biednej ptaszynie wród guchej olbrzy-
nie!
on
mich skat pustyni. Przeprawa przez ogromne zwaliska kamieni, zalegajcych dolin, jest trudzca. Z ostronoci i zreznoci przel pow a trzeba z kamienia na kamie, aby si
nie
polizn
i
uie
upa
niebezpiecznie.
Po
przebyciu dwóch takich przestrzeni, zawalonych gruzami, które wydaj si jakby wysche oyska jezior, po-
zostawaa jeszcze osawiona z niebezpieczestw cieka nad przepaci, na której bojaliwszych przeprowadzaj z z&wizanemi oczami. Pokaza nam j zdaleka \ doprawdy nic mogam sobie wyobrazi, jak cieka tak wygodna Za tak niebezpieczni} uchodzi moe. Jest ona wyryta na wschodnim boku stromej góry, okrytej gst, tward, a zatem lizk traw, tak szeroka, e niet.ylko i
po niej postpi mona, ale nawet wydrug osob. Prawda, e przepa doliny nad któr prowadzi, okropna; z tego wic po-
najwygodniej
min
si
Po/toki,
wodu ta
z
dla osób.
niebezpieczn
by skonnym
cierpicych
zawrót
gowy, przeprawa
by moe. Szczciem zawrotu miao wic
nikt z nas nie
zblialimy si osawionego miejsca, odetchnlimy dopiero na owej ciece, która prócz ssiedztwa przepaci, nie ma rzeczywicie adnej inaj niedogodnoci. Kademu do
do
,
teiro
i
nie spoglda w otwierajc nas si obok niego gbi, nie myle o niej, a rcz, e owa przeprawa, okrzyczana za tak niebezpieczn, bdzie dla niego wypoczynkiem po trudzcej okoo Piciu Stawów podróy. Udawanie miaka, zagldajc w t okropn przepa, jest prawdziwie niedorzecznem i dowodzi raczej braku rozsdku ni odwagi.
te radz naladowa
i
97
Wspomniona cieka, wznoszc si
coraz wyej,
wistówki doprowadzia nas wkrótce na grzbiet skalistej si na po której ubocza si wije. Tu zatrzymalimy bezpiecznóm chwilk dla wypoczynku. Teraz, stojc na moglimy obeserneis miejscu, miaem okiem i
do
zmierzy przebyt drog
i
rozpatrzy si
U
cudach otaczajcej nas natury.
pa
gboka,
w
olbrzymich
naszych prze-
stóp
To dolina Roztoki któr prze-
straszna!
trzy wierci bywalimy przed kilka godzinami; duga na si me mie wicej mili, patrzc z tej wysokoci zdaje
nad
par
set
sni. Wooszyn
ale dziki, nagi, podarty,
w
nam ei. obok tego wspaniay i pikny, przedstawi! wye ym prawie cigu. U stóp jego, na dnie przepasa wstbiaa si owa szalona Roztoka, jakby wziutka o rozpozna eczka. Nie wiedzc, trudnoby nawet dostrzee najbystrzejsze me potok, gdy ruchu wody zachód, otwiera si rozleg a na jest Oko. Na lewo, to ca-
e
Ticiu Stawów,
dolina
pitrz si
nagie,
Dokoa
dzika, odarta, straszna.
skaliste turnie,
dwigajce w meto
Std majesta yczoie dumne, niegiem wiecce iglice. <*«* st.), szczyt przedstawia si Lodów turnia (8324 Uuteeski (8414
brzymy.
lecego
st.),
Ganek (8021
Od ciemnych obficie
opok,
i
inne spttkw ol-
fas** niegu wierchach. Przewodna
raco
po wszystkich
st.}
odbija
MWMta
dogadzajc pokazuj std zwykle omnic zarczy jednak podrónych; mog Ku «J««todo™ szczyt wida, gdy zastania j Lodowy olbrzymów y w gita rozstpuj si granitowe ciany nakrajobraz, mhy ogród uajcudnijszy przedstawia si i
** *
^JS d
U
tak tutaj grozua, d.b»7 którego wdzikiem natura Uj|a swego c*hc zmartwiaa, Lgodzi nieco surowo w skalisto ramy, roztacza si w dah wschodniopónocuy brzeg d w^nokrgu od pónocy woemi barwami rysuj si na .
^ .^ «H^f»«* l^Zcy
grzbiety Bieskidów,
std wygldajce
jakby
mc
w.elk.e
o* pagórki. Dalej stercz skaliste Pieniny, a na ich zacho-
dnich stopniach, zwaliska
Czorsztyna
i
bielejce mury
wgierskiego zamku Dunajca (Niedzicy). ALe na co te wszystkie opisy! Có nudniej szego,
có
jednostajniejszego nad widoki malowane sowami? Zabierajc si do pisania, postanawiam sobie zawsze,
e
w krótkoci wspomn o waniejszych wycieczki szczegóach, zapisz tylko niektóre silniejsze
tylko
naszej
bd
wraenia jakich w cigu podróy doznaam, a nie si zajmowaa opisem miejsc, które widzie koniecznie trzeba, aby pozna cay urok ich dzikiej piknoci lub czurowuego wdziku. Gdy jednak z kolei wypada mi
mówi o podobnych miejscach, naraz roztacza si przed oczyma mcmi czarodziejski obraz tak wyranie ywo, zdaje mi si, i potrafi, odda go tak wiernie, e i i
e
e
przed okiem czytajcego stanie urocze zjawisko, i on dozna wrae podobnych do tych, jakie na mnie sprawiy cuda przyrody. Prawda, nim pierwsze na-
e
krel sowa, poznaj,
e
mialemi udziam si nadziejami, bo te urocze obrazy, jakkolwiek ryj si gboko w pamici tego który na nie z zamiowaniem spoglda, nigdy jeduak sowami odda si nie dadz. Pomimo to, trudno mi zupenem milczeniem pomin miejsca, które
mj
zbyt
szczególniej
zachwyciy
i
cho
kilku
rysami nie zwróci na nie uwagi czytelników.
Wypoczwszy
nieco,
ruszylimy
dalej
;
cieka
ró-
prowadzia nas teraz wci w kierunku poudniowo-wschodnim samym grzbietem wnie wygodna jak dotd,
przepacistej po obu stronach Swistówki; na lewo otwiera si doliua Roztoki, na prawo inna, ale ju nie tak
glebo Li,
nie tak dzika i straszna. Niebawem spucilimy si w dolink znowu zawalon zomami kamieni, przez które przeprawa trudzca i przykra. Nieuwaga
przewodniczcego uara górala, przyczynia nam jeszcze utrudzenia. Poprowadzi nas niepotrzebnie przez ogro-
e
nut
ach
dwie
mona byo
lezlodowaciaego niegu tak lizkiego, nasz przewoutrzymau si na nim dnik lizga si jeszcze bardziej od nas. Ta droga zmezya nas wicej, ni caa dotychczasowa podró. ;
Dostawszy si na wazki grzbiet
Opalmy,
trzeba
byo spuci si na dó, chcc doj do Morskiego Oka, lecego blisko 2000 stóp niej od Piciu Stawów. Nigdy wychudzenie pod gór, nie
pochyoci
lubo na pozór trudniejsze,
tyo, jak spuszczanie si na dól po stromej
umczy
zastanej
lizk traw, pod któr kryy si
kamienie usuwajce si pod nogami. Zmczeni
t
prze-
praw, najmniej godziu trwajc, upadajcy prawie utrudzenia, ochodzilimy si cokolwiek % gorca w cieuiu lasu, a woda z napotkanego przy drodze róspiesznie moglimy deka orzewia nas tak, e kamienist drog prowadzc wprost do Morskiego Oka. W szaasie stojcym ju w dolinie Biaki, i
do
zda moe
na kwadrans drogi przed Morskiem Okiem, zmókupilimy wilimy wiolarzy do pywania po jeziorze i
konewk kwanego mleka. Bya ju godzina druga z poudnia, soce ognistym arem sypao w dolin zamknit olbrzymiemi opokami. Szczciem nie brako nam teraz ochody; tu przy szaasie bio obfite ródo, jedno z najzimniejszych
w caych Tatrach (+
do woli
tej
n
3 ,3
Ii.).
Napilimy si
wybornej wody, a jednak pomimo zmczenia
nam to nie szkodzio. Z jakiem/.e utsknieniem spieszyam na powitanie Morskiego Oka, którego obraz najlepiej utkwi mi w pamici z pierwszej naszej wy-
nic
cieczki, które nietylko ale
jak
adne
niepojt
z miejsc
stawi sobie
jak to jezioro. skich, a
dotd
co
mi swoj piknoci, przywizao do siebie, jak
zachwycio
wadz
widzianych
wspanialszego,
Widziaam
!
co
Zaiste
,
trudno wy-
równie czarujcego,
kilka innych jezior tatrza-
jednak Morskie Oko nie stracio
nic
na poro-
100
przeszo 57
wnaniu. Lubo powierzchnia jego obejmuje
morgów, nie tak jednak wielkoci, jak raczej niezrównan wspaniaoci pooenia, si!ne na wdrowcu czyni wraenie. Wystawmy sobie acuch ska nagich, dzikich, prostopadych, wznoszcych si do 2000 stóp nad powierzchni jeziora,
e
jednej
z
Biaki
,
wolny
i
tylko
w
olbrzymie zatoczony kolo, tak,
strony od wschodu
rozstpiy si
gdzie
obszerny przystp.
Skay
t.
doliny
ort
j.
opoki,
te nigdzie
dou, pitrz si niby mur
darte do
,
granitowe
jest
nie roz-
odwieczny,
w
gó-
rze dopiero dziwacznie poszczerhiony, porozrywany. Ob-
szern przestrze zamknit temi
potgnemi
rypauii,
zdaj si zupenie przypiera do otaczajcych ie cian granitowych. Z poudniowej strony, w ustpie skal otaczajcych Morskie Oko, o 500 stóp wyej, ley Czarny Staw, zalewa jezioro owalnego ksztatu
,
którego wody
wypywa szeroki potok i z tej wysokoci spyNa krawdzi skalistego oa Czarnego Stawu utkwiony krzy, zwraca ku Bogu dusz upojon z
którego
wa w
jezioro.
cudów
widokiem
tylu
ska
roztacza.
i
wód
skiego Oka,
wity
i
urok
na ten amfiteatr
W pónocno- zachodn im
kcie Mor-
prawie zupenie naprzeciw wspomnionego
wodospadu, sterczy stroma, piramidalna, zupenie Daga skaa zwana Mnichem, poza któr jest take przejcie
Na wiosn lub po nawalnych degdy wzbior górskie wody, widok spadajcych lebami do Morskiego Oka potoków, a mianowicie owych z Czarnego Stawu z po z a Mnicha, musi by bardzo wspaniay; za naszej bytnoci nie byy one bardzo do Piciu Stawów. szczach,
i
obfite
i
gwatowne.
Górale
zowi
zwykle
Morskie Oko Rybiem Jezio-
znajdujcych si w niem pstrgów nieco odmiennych od innych, dotd znanych gatunków. Na obejcie jego, które cie ma by tak trudnem jak si na oko wydaje, potrzeba dwóch godzin. Kady, komu
rem, a to dla
101
tego jeziora, stanwszy nad Morskie Oko wyda mu zawodu; brzegiem jego, dozna si lepiej, rozpatrzywszy Dopiero wielkiem si wcale nie olpowodem którego zudzenie, to tylko pozna, obok któdokoa, si pitrzce masy granitowe brzymie rych wszystko maleje, niknie. Jeeli nie ma sposobnoci
znana
wielko
opisu
z
s
e
przepynienia na tratwie jeziora
w jego
wielko pozna
co najlepiej prawdzi-
,
mona
daje,
o niej prze-
si
przypatrujc si spadkowi potoku wypywajcego z Czarnego Stawu. Na oko, jest on zaledwie o pól godziny odlegy od szaasu stojcego na
kona
i
7.
brzegu,
moe w
Oka; ley
brzegu Morskiego
czci
czwartej
dostrzejego obwodu, a jednak najbystntejszy wzrok nie
cay wodospad wydaje si jakby smuga niegu bielejcego na pochyoci urwistej opoki. Nie sycha nawet huku, jaki powstawa musi przy nagym
e
ruchu wody
spadku
z
jaki obija
i
tak znacznej wysokoci, bo ten
si o
strumienia, który
uszy,
pochodzi
z
z Morskiego Oka,
wypywajc
s
opisy
martwoty natury, jaka tu zgroz
wylewa
toczy dalej roz-
si w dolin i pod nazwiskiem Biaki hukane nurty. Zbyt przesadzone
szum guchy,
wypywu potnego
dzikoci przejmuje;
i
zupenej
uwaaam
ju za pierwsz bytnoci nasz w tern miejscu; teraz za po zwiedzeniu Piciu Stawów, gdzie rzeczywicie dogorywa ju ostatnia ycia iskierka, a gaz mar-
to
twy, zimny, nagi, rozpociera panowanie swoje, okolica Morskiego Oka wydaa mi si zielon oaz, co jest na-
turalnym skutkiem
pooenia
ono bowiem na wysokoci 4460 nej
granicy lasów"
gce
Prawda,
e
niszego; ley zatem niej gór-
znacznie st, a
olbrzymie turnie strze-
wód tego jeziora, których nago jedynie ogromne paty niegu, nie ustpuj,
cichych
osa-
w dziniaj koci urwistym rypom okrajcym dolin Piciu Stawów, ale nierównie wysze od tamtych, tak s przy
102 lem wspaniale, tak
powane
pikne,
i
e
wraenie zgrozy
jakiemu wzniosej sz emu uczuciu, podobnemu do tego, jakiego doznajemy wchodzc w progi Paustpuje
tu
skich przybytków. I ta nawet cisza, jaka tu panuje, to nie cisza zalegajca czej
ponur mierci dziedzin, ale rawityni Pana nad pany, które,
uroczyste milczenie
niby cichy szmer modlitwy,
przerywa daleki szum po-
w gstwinie ptaszyny, lub pluskanie pstrga eglujcego w zwierciadlanych jeziora falach. Nad brzegiem Morskiego Oka ronie bujny kosodrzew, zieleni si borówka, wdziczy alpejski kwiateczek tucy si w trawie, która rozciela si wszdzie, toku, kwilenie
gdzie
nie
ukrytej
zalegy
wstrznie,
zomy
granitu,
które je zerway
wiadki okropnych
potnych
z tych
tów sterczcych tak dumnie dokoa,
szczy-
strciy na duo obszernej jeziora kotliny. Równinka na wstpie do Morskiego Oka, gdzie stal szaas zbudowany umylnie dla wygody goci, ustrojona take zielonym murawy kobiercem; przy wypywie Biaki wród gstych zaroli kosodrzewia wierków, limby (pinus cimba), tak zwane cei
i
dry tatrzaskie, dzieci sfer alpejskich, podnosz,
wysmuke wierzchoki
Jednm sowem, ska widokiem ma
swoje.
drowca strudzone nagich
miao w-
oko
na czem przyjemnoci. Nie tracc chwili czasu, weszlimy zaraz na tratw przy brzegu stojc; bya ju bowiem godzina druga z poudnia, a chcielimy jeszcze zwiedzi Czarny Staw i na noc do Zakopanego. Obiad nawet, to jest konewk mleka, przenielimy na tratw, aby nasycajc oczy niezrównanj*m widokiem, zaspokaja zarazem gód,
spocz
,
z
zdy
podróy dobrze nam si czu dawa. Tratwa dopiero wanie zrobiona dla goci sproszonych do Zakopanego na uroczysto odsonieuia pomnika arcyksicia Ludwika, którzy przy tej sposobnoci który po tylogodzinnej
zwiedzali Morskie Oko,
bya
bardzo wygodna; po bo-
103
kach miaa porcze i awki do siedzenia'). Powierzchnia zupenie bya spokojna, wiatru prawie adnego;
jeziora
bez najmniejszej
wic obawy pucilimy si
na
te
ci-
che tonie.
O! có to za rozkosz niezrównany czaruje dusz!
egluga!
ta
zielonego koloru, ciemnieje,
có
to za
widok
Woda przy brzegach jasnow miar, jak si zapuszcza-
my dalej; na rodku, gdzie znaczna gbia, wydaje si zupenie czarna. O ile si dotd przekonano, gbia jeziora dochodzi do 150 stóp. agodny powiew wietrzyka fadowa zlekka te ciemno fale, a promienie soca
zot
na nie zarzucay siatk
kadru
;
krople rozpryskujce si
wydaway si jakby zoto brylanty, rzucane rk czarodziejki w czarn paszczy otchaui. Dopiero wypynwszy na rodek jeziora, poznajemy znaczn jego rozlego, wtenczas dopiero pikno jego w caym wystpuje blasku. W miar jak zbliamy si do przeciwnego brzegu, za
poruszeniem wiose,
i
olbrzymiej pitrzce si
tani turnie najwysza z nich si caym majestatem ogromu i dzikoci. A na rodkowym stopniu tego kowanego w granicie amfiteatru, gdzie, niby gladiatory w Kolosseum ;
Miguszowska, pyszni
rozhukane ywioy wystpoway do walki potnymi olbrzymami, granitowemi przeciwników trupami, zasay brzegi jeziora; wród dzikiej pustyni, rozpostar bogosawice ramiona ów krzy, który od-
rzymskiem, z
i
ni te gazy sercami niepojt si mioci pod panowanie swoje podbi wiat pogaski. niós zwyciztwo nad twardsze mi
ludzkierai
')
i
nie
orem,
lecz
w bardzo zym stanie; po naprawia na jako tako przez górali majcych zysk z wioObecnie jak syszaam, tratwa jest
sowania, nie daje adnej rkojmi bezpieczestwa. Nie radz zatem puszcza sio na niej.
104
Zwróciwszy oko na brzeg który poegnalimy przed nas wichwil, jake odmienny, jak wdziczny czarowa dok.
e
Zdawao nam si,
si 2 sk,
tej
odludnej ustroni
której
przejrzyste
cudem jakim przenielimy w zamieszkan dolin alpej-
wody
jeziora,
za
zwierciado
su. Szaas stojcy na zielonym brzegu, atwo wziby mona za chatk ryback, ostatni zagrod wioski rozosiwiae olbrzymy sypanej po dolinie, której strzeg z ona ciemnych lasów czoa sdziwe dumnie wznoszce ukrywajcych ich barki. Gdyby jeszcze, co zreszt barsi po zielonej dzo atwo zdarzy si moe, rozsypaa owczarrówninie trzoda owiec z pasterzami i duenii skiemu psami, zudzenie byoby zupene.
W
pó ami, wród
godziny przybilimy do brzegu pod skaktórych ley Czarny Staw, w bliskoci ujniego potoku.
Miy chód
orze-
cia wypywajcego
z
wi
pokrzepi siy, które nas opuszczay
nas cokolwiek
i
zmczenia; wybralimy si wic na wprazwiedzenie Czarnego Stawu. Dojcie do niego jest
w
skutek
upau
i
dosy przykre, gdy trzeba pi si nieco stromo przeprapod gór po zomach kamieni; nam jednak po wcale wydaa si wie okoo Piciu Stawów, droga ta gór, pod si wdzieraniu wygodn. Po pógodziunem
wdzie
przybylimy do owego krzya, który widzielimy zdaodamie leka. Jest on elazny, utkwiony w ogromnym tyniecbiskupa tame granitu, na pamitk bytnoci Zieglera, z napikiego potem tarnowskiego, Grzegorza cmee D. S, J. nisi supra, sem Hic non plus ultra, non jeszcze kilpostpiwszy 1823. Od tego krzya :
m
Christi.
kanacie kroków, stanlimy nad brzegiem ogromnego Czarnego kota, na którego dnie zwierciedli si ciemna Stawu powierzchnia. w tej Jest zaiste co dreszczem przejmujcego zwane skay, Olbrzymie otacza. dzikoci, jaka nas tutaj
Rysy (7309
st), których szczyty najdziwaczniej poszar-
105 pane, a prostopadle strojone,
i
ciany nigdzie zielonoci
nie przy-
lekko smugami zlodowaciaego niegu okryte,
pónocnej tylko strony, zostawiajc przystp. to jest oil Morskiego Oka, wolny Czarny Staw, znacznie mniejszy od Morskiego Oka, obejmuje przestrze przeszo 37 morgów ma by jednak gbszym. Wody jego przypieraj zupenie do prosto-
obstpiy pókolem
jezioro,
z
,
e obej go na okoo drzewko nie rozadne niepodobna. aden krzaczek, nad samym tylko dzikoci; tego wesela ponurej miejsca pady cli, o taczajcy cli
je opok, tak
brzegiem ronie rzadka trawa, óte kwiatki alpejskie, karowata kosodrzewina krzaczki borówek. Nie obija si tu o uszy iaden odgos ycia, adna rybka nie i
w
pluuie
tyci)
spokojny cli wodach, gadkich jak szklan-
ua tafla, ciemnych jak paszcza otchani, któr napewyniaj; sycha tylko szum potoku, który std
pywa
i
spada na dó,
po granitowych roztrcajc si
zomach. Zerwawszy kilka kwiatków na
limy si od Czarnego Stawu,
i
pamitk, spucimajc ju czasu
nie
na obejcie Morskiego Oka, wsiedlimy zaraz na trapowrocie zachwycaam si jeszcze cigle czatw. rujcym widokiem, jaki nas otacza, poiam si rozko-
W
eglugi po tych wodach cichych, przejrzystych o których tyle dziwnych poda kry pomidzy okolicznym
sz
,
ludem.
Prócz dwóch wyej wspomnionych potoków, Morskie Oko uie ma znikd widocznego przypywu, korytem za Biaki odpywa nierównie wicej wody, ni jej
dostarczaj oba wodospady; nie jest tak
moe nie
niejednemu zdaje,
umiejc
musz wic
zasila to je-
Lud prosty, który obojtnym widzem cudów przyrody, jak si
zioro ukryte na dnie jego
go sobie
róda.
uderzony
tern
zjawiskiem, a
wytumaczy naturalnym
sposo-
bem, tajemniczym urokiem otoczy to wspaniae Tatrów 14
(06 zwierciado.
Górale rozpowiadaj o tajemnym
jego z morzem, o bezdennej jego
zwizku gbi, w któr przed
wiekami zapado zaklte miasto, o dziwacznych rybach i potworach morskich ukazujcych si tu niekiedy i ,
porywajcych owce, pasce si nad brzegiem, i t. p. Wkrótce stanlimy na przeciwnym brzegu; nadesza smutna chwila poegnania Morskiego Oka, które
przywizao mi do siebie. adne dotd wywaro na mnie w tym stopniu owego tajemniczego wpywu, nigdzie mi dotd nie byo tak rzewnie bogo. To te stanwszy po raz moe ostatni nad brzegiem jego, egnaam z takim alem ów cel tak dziwnie
miejsce nie
i
marze dziecinnych, jakby przyjaciela, jakby istot wysz, która pojmuje uczucia i myli moje, a bogim wpywem swoim umie koi smutki. Smutno mi byo, gdy si oddalaam od Morskiego Oka, z oczu przejrzyste jego wody; ale
bardzo smutno,
ju
gdy
zniky mi
byam
przy tein
radoci
spokojna, szczliwa,
wdzicznoci
i
al miesza si
i mi dozwoli cudów wszechmocy swojej. Idc zwolna kamienist drog do wózków naszych, które stay opodal, ogldaam si cigle na owe poz
oglda
i
dla Boga,
tyle
wane olbrzymy, które w otwarte ramiona swoje objy krysztaowe gbie. Wsiedlimy na wózki i zacza si podró prawdziwie mczca. Daleko lepiej piechot, ni si po tych kamieunych progach, po tych dylach pokadzionych na poprzek drogi. Za kadym podskokiem wózka, a w takich podskokach cigle si
i
trz a
e
do ujcia Roztoki, zdaje si jadcemu, wypadnie pod koa; najwygodniejsze siedzenie popsuje
jedzie
si
i
uplezie.
Jeszcze ostatnie
nienych
mgy
soca
bkay
si po
doliug Biaki,
lekkie
promienie
szczytach otaczajcych
oboczki na najwyszych turniach zwycizki swój
ztandar
zatkny ysa ;
polana, niby
w oboku
bengals-
107
janiaa w wietnej lunie zachodzc egotumie soca, Biaka miliony iskier toczya na swych
skiego ognia, za
szmaragdowych falach, czarodziejski blask jaki opromienia te miejsca. Wie spuszczaam oczu na chwil si w kada skal, z tego cudnego widoku, wpatrywaam
w kady zakrt szumnej
bukiet wierków,
w kady
w pamici
Biaki,
wyry si na zawsze
bo chciaam, aby ten uroczy obraz mojej.
zachodzio, gdy zatrzymalimy si na popas w Bukowinie. Wczorajsze widowisko zachodu powtórzyo si znowu na olbrzymim Tatro w teatrze, nie
Ju soce
tak jednak czarujco, nie tak wspauiale,
bo
mgy
szczyty
grubsze, i
czarniejsze,
nim zagasy ostatnie
zalegy
soca
jak wczoraj,
wczeniej
gór
promienie, dj sa-
zapuciy opon swoje. Wkrótce ciemnio si zupenie, na pogodnem by ciepy uiebie zaiskrzyy si miliony gwiazd, wieczór uoc, pogodna pikna mnie zachwycaa cichy. Zrazu
mych
stóp ich
i
która, okrywszy cuda ziemi
nad upion ów wspaniay pienie,
nie
tajemnicz szat, roztaczaa
namiot, owo gwiadziste skle-
poza którem wyobrania nasza mieci mimowolbogosawiestwa i szczcia, mieszkanie
krain
przedwiecznego Ojca, czystych anioów i tych dusz wyucisków dybiy nabranych które przez morze lez i
,
koniec do portu zbawienia. Wkrótce jednak przemogo znuenie, sen klei powieki, a do domu byo jeszcze daleko! Okoo jedenastej w nocy, stanli-my nakoniec
przed
miym domkiem
e
naszym. Jue potrzebuj podobno
wyprawie spalimy smaczno, a we nie snuy si przed oczyma widziane wczoraj cuda na jaktórych i straszyy urwiste przepacie, w
dodawa,
po
takiej
gbi
wie bez trwogi patrzyam. Nazajutrz, nad wszelkie spodziewanie, najmniejszego nie aowalimy poniesionych nie czulimy zmczenia ,
108 trudów, bo sowit ich cieczce
nagrod byy doznane w tej wywraenia, których nic nie zdoa zatrze w pa-
mici '). ')
si obawia, e wycieczka do Siklatey Piciu Stawów h e <hie dla niego zanadto trudzca moe poprzesta nu zwiedzeniu Morskiego Oka, do którego na góralskich wózkach dojecha mona. I w takim jednak Ktoby
i
razie
radze,
wybra
wiam, podró
me
da.
sic
na noc do Bukowiny, gdy, jak
ta z
Zakopanego dniem jednym odby
Wypadaoby
wice
co zwaszcza dla kobiet
raa na
przezibienie,
nad brzegiem jaki daje.
!
sic
nocowa
pray
nie jest bardzo
mósi t,
Morskim Oku, wygodnem
i
na-
szaas gocinny stojcy niegdy zupenie jest zniszczony; nigdzie
JO
jeziora,
wic me mona
ju
schroni przed wieczornym chodem, i w pobliu wody zawsze czu sio
na takiej wysokoci
Wprawdzie
w lesie przy w przypadku
pickna,
ognisku,
noc
letnia,
co jest
monaby przepdzi
bardzo
przyjemnie, ale deszczu o który w górach nie trudno, nigdzie niema schronienia; lepiej wiec nic naraa sic ucz koniecznej potrzeby.
Dolina Kocieliska.
Eozkoszaa^ jedyna
Pochmurna ]>la
hwz
w 1
dolina cutych Tnt-rów pungta Ihsj-
k >"<lZ
i
h
Urania i
skaty
opasay gazów zamknita. G.
S.
Opisawszy Morskie Oko, dugo biam si z mylami, gdzie mam teraz zaprowadzi czytelników moich. Tyle cudnych okolic, tyle miejsc godnych widzenia
mieszcz w któremu
e
sobie Tatry,
nie
wiedziaam prawdziwie,
da
pierwszestwo. Wih-ch Czerwony, bliski ssiad Zakopanego, uecii niezrównanym widokiem, jaki z
jego szczytu im
wdzikami swemi
ca
przedstawia si okolic;
urocza
Mao-hi
wabia
ustro; olbrzymi
Krywa zachca do podjcia trudów trzeelrJniowej podróy, w zamian których obiecywa nowe a cudne widoki. Ale gdy w rzdzie tych okolic, przesuwajcych si przed oczyma niemi jakby najwspanialsze panorama, stana
urocz, a
Dolina Kocieliska, prawdziwy cud piek-
uoci, arcydzieo Stwórcy, wypieszczone Tatro w dzieci, gdy obraz jej wywoany pamici, odnowi wszystkie
si
wraenia, jakich zwiedzajc
si duój, daam
jej
j doznawaam,
nie
wahajc
pierwszestwo. Obok niezrównanej
no piknoci odbycia
tej
doliny,
kierowaa wyborem moim
wycieczki bez
tej
adnych niemal
atwo
trudów, tak,
e
zwiedzenie Kocieliska mona uwaa jako wypoczynek po wyprawie do Piciu Stawów i Morskiego Oka. Dolioa Kocieliska ley o mile od kocioa zako-
w poudniowo-zachodniej
piaskiego,
wygodna wie, potem niej
i
Droga do
stronie.
dobrze utrzymana, prowadzi
k
z
razu przez
si wród rónobarwoem zasiauapemajcera powietrze balsamiczn nych kwieciem, woni, atwo wic na miejsce dojecha mona. Dokoa otacza nas krajobraz peen rozmaitoci czarownego wdziku. Na lewo czyli od poudnia pitrzy si wspaniay Giewont, wznoszcy si prostopad cian z (ona ciemnych, podnóe Tatrów opasujcych lasów, na prawo wyniose wzgórza Gubaówki strojne t cudn szat, w jak matka natura obleka na wiosn ulubione dziatki. wije
i
k
i gajów, których krasa tej matki darem, wród wida tu p tla uprawne rk czowieka. Ten nie pozwala ziemi samem stroi si kwieciem, przyglda si swym wdzikom w czystych wodach strumienia na tej po-
Ale
r
i
chej rozkoszy,
pen
nadziei,
ostrym pugiem rozdarszy które, gdy kwiaty
zwidn
jej
przemarni wiosn: ale ono, rzuca w nie ziarno,
pod letniego
soca
odpaci trudy rolnika plonem, na jaki sta
skwarem,
jaow
skib
tutejsz.
Na
baówk
zielonej równinie rozcielajcej
a Reglami,
wida malowniczo
rodkiem
rozsiane
której
góralskie
si midzy Gu-
droga si zagrody,
wije,
lub sa-
motnie stojce szaasy pasterskie; gaiki wierków, krte potoki przesuwajce si po tym zielonym kobiercu jsikby
poyskujce we, urozmaicaj oywiaj t przecudn okolic. Zachwycajc si cigle temi malowniczemi widokami, coraz to nowe odkrywajc w nich piknoci, dojedamy niebawem do miejsca, gdzie droga rozchodzi si na dwie strony. To ju poowa drogi do Koi
m Zwracajca si na lewo w las, prowadzi w gór do doliny Mao -ki; udawszy si na prawo w pikny las wierkowy, dojedziemy do doliny Kocieliskiej. Miy cie i chód lasu, uprzyjemnia nam drog, która lubo górzysta, jest jednak wcale wygodn. Niebawem wyjedamy na otwarte cieliska.
brzegiem
miejsce,
potoku
gb
skd wspaniay
widok na
Babi gór rysujc
si na dalekim widnokrgu, a spuciwszy si na zielon równin, skrcamy nagle na lewo, w dolink )
ma
1
zamknit dwiema ogromnemi skaami, stojacemi po obu stronach drogi i tworzcemi wspania naturaln bram bez uku. Za t bram przelicznie uwieczon mchem i
wierkami roztacza si obszerna dolina owalnego ksztatu, otoczona górami wznoszcemi si w amfiteatr, które okrywa gsty las wierkowy. Lasy te tak s pikne, zielono ich tak wiea, najstaranniej pielgnowane szpalery nie wytrzymayby porównania z niemi 3 ). Nad
e
temi lesistemi górami, po lewej czyli wschodniej strome doliny, stercz niby baszty, wiee, lub rozwalonych mu-
rów odamy, wyniose skay, strojne wiecami wierków czepiajcych si na kadym zaamku szarej opoki. Po-
')
Na samym wstpie do
ti'j dolinki, po lewej stronie, wznosi godna uwagi skaa. Skada si ona z malekich muszelek skamieniaych, zwanych nummulitami, najwicej pod ugowatego ksztatu, podobnych do jczmienia. Podhalanie te powiadaj, góral wiozcy j a-
sig nie
wielka lecz
o
jczmie, w
rzec
t. j,
nie
natychmiast
i
tm wanie
jarzec
miejscu,
dod *)
zakl
zamieni si w kamie
,
na koktóry
wiadczy o hoskiej karze. Dzisiaj ju tego powiedzie nie mona. Lasy to przeznaczone na materyja, s w wieln miejscach wyrhane. Jakkolwiek rozum powiada e lasy powinny suy na uytek czowieka jednake uczucie estetyczne oburza si na to ,
zniszczenie jakie tu sprawia siekiera.
113
midzy temi skalami odznacza si foremnym ostrosupowym ksztatem pikna skaa zwana Koczyst. Wynioso szczyty TJpazu i Czerwonego Wierchu, na których bielej piaty niegu, panuj nad t urocz dolin zasian najhojniejsz muraw, oywion bystrym nurtem
Dunajca
pyncego
u
podnóa
prawej
gór po
Kilka szaasów pasterskich rozrzuconych po lace,
dwik
mnójUo pascego si byda,
t
glosy pasterzy j rozweselaj
pótno tak nas nic
Jeszc/e ohrazic
który
,
nieraz zachwycay.
si w tym cudnym roztoczy si przed
rozpatrzylimy
tak niespodzianie
zachwytu,
i
wprawio, a
w
jaki
jn czekaj
bo ta pikna dolinka wspanialszej
piknej
dzwonków,
dolin przypominajc
nami wród ciemnych lasów, jeszcze dziwienia
tej
dolin szwajcarskich, których widoki prze-
nam wdziki niesione na
stronie.
nas nowe
to
nie
wyszlimy
z po-
nas to czarujce miejsce ,
silniejsze
wraenia,
dopiero wstp, przy sionek naj-
wityni. Gdzie ona si koczy, zamknita
wyniós cm skalami, zpo midzy których rozhukany wypada Dunajec, tam dopiero zaczyna si waciwa Dolina Kocieliska, cud piknoci, jakby senne wyobrani i
widziado.
Sua uwaa
przedwieczny Architekt,
bdcego
e
na-
arcydzieem wszechmocnej Jego rki, olniby za nadto wzrok mierdla tego telnych, nie przywyky do podobnej pikuoci
gy wstp
do
gmachu
zaiste
i
przeprowadza nas przez ten przysiouek, aby przygoto-
wa
zwolna oczy nasze do ogldania coraz wikszych
cudów.
ma
W
kocu powyej
opisanej
dolinki,
kapliczk, a nie opodal za ni,
w
napotykamy
cieniu
suc
piknych
za nawpó zwalon leniczówk, gociom przybywajcym tutaj na entye. St%d pora pierwszy ukazuje nam si majestatycznie
lip,
dawniej
mieszkanie szczyt
Pyszni-j
(7'230
st.),
ubielony
smugami ciegu.
Minwszy zwaliska karczmy do niedawna jeszcze mie-
113 szkalnj, stajemy przed skalist
sz ni
pierwsza,
bram wysz,
okazal-
odpowiedni zupenie wspaniaoci
do którego wstp nam otwiera. Nim jednak przestpimy ten próg zaczarowany, warto zobaczy nadzwyczaj obfite ródo, a zarazem orzewi si wyborc wod na dalsz wdrówk. ródo to ley tu za zwamiejsca
po drugiej stronie potoku, który przez pod ziemi z tak si,
lon karczm
chodzimy po kadce. Bije ono
e
pomimo znacznej gbokoci, wida ua powierzcbni poruszenie wody podobne do wrzenia. Woda zimna jak lód (3°3 E.), niezrównanej przezroczystoci, odpywa do Dunajca trzema strugami wijcerai si wród bujpiknych akonitów rosnnych porostów, gstej trawy cych tutaj kpami. Mioby byo odpocz duej przy i
ródle,
tern
ale
czas
ciekawo
i
nagli,
wic
dalej
w drog na zwiedzenie doliny. Na sam myl, e mam opisa dolin Kocielisk, gdy zupenie nie zdoln si pióro wypada mi z rki czuj do oddania w sowach uroku wspaniaoci tego miejsca; czuj, e wszystko, cobym powiedzie moga, ,
i
niegodueni tej cudnej doliny. bdzie mdem bladem Tu aden nie wystarczy opis; tu trzeba by koniecznie, trzeba wasnomi oczami oglda to czarodziejskie ustrorozpywa si, unosi, podziwia za kadym nie ,
i
i
krokiem.
Po obu
stronach
najdziwaczniejszych,
doliny
pitrz si strome
najpikniejszych
opoki
ksztatów.
Tu
wznosz si jakby mury obronnej twisrdzy, tam oawpó wiee, dalej niby otarz rozwalone gotyckie baszty z posgami witych po bokach, lub wspaniaego zamku zwaliska, to znowu staroytny, warowny gród, gdzie niby czujne strae na waach, samotne stoj wierki, a mimowolnie nadstapodobiestwo tak jest udzce, wiamy ucha, czy si nie ozwie wojenny okrzyk, dwik trb lub odgos wrzawy biesiadnej. i
e
15
114
Po prawej stronie sterczy skala majca podobiestwo do sowy, grobowego stróa tych ruin, co jakby wyposzona z ukrycia szczkiem ora, skamieniaa na ska opisy waby potrzeba, bo Ale tu miejscu. poety, lub pdzla biegegu mapióra jest godn kada przemawia. Wysmuke wierki wyobrani kada do larza,
kad
te urwiste opoki, stroj kady zaamek, kady zaktek. Gdzieniegdzie splataj z meini konary swoje klony i jarzbina, których majowa zielono z ciemniej-
wiecz
sz barw wierków, pikny odcie
tworzy.
Mnóstwo
rónobarwnych alpejskich kwiatów, pomidzy mcmi pachnce biae godziki, przeliczne astry, czepiaj si tych ska nieraz prostopadych jak ciana, tak e czsto nie moemy wyj z podziwienia, jak si tara mog utrzyma owe. rolinki, w co zapuci ko-
krzewów
i
i
rzonki,
cign
skd poywne
waj si
nieco skay, a wtedy
soki.
Miejscami rozsu-
wród
ciemnej lasów zie-
si jaka rozkoszna polanka,
leni, ukazuje
wwóz, z nam si, ze
którego
przepacisty
bystry
gboki
lub
potok
wypada.
dzikie, wyniose skay zamkn tymczasem rozwija si ona dalej jak czarodziejska wstga, foraz nowe ukazujc nam widoki. Tu nie ma dwóch ska dwóch drzew do siebie podogbi bnych, wszdzie czarujca rozmaito zachwyca. wznosi si wspaniay szczyt Pysznej zamykajcej Kocie-
Nie raz zdaje
ju. dolin, gdy
,
W
lisk dolin
Dno
w
1
).
niezliczone
przewala si
tny cb,
wzkie, e obok Dunajca który wijc si zakrty, buczy, pieni si, szumi,
doliny tak jest
ju
nie
5)0
popod samemi skaami
')
drobny cli kamykach, ale po po-
skalistych ptogacb, ledwie przeciska
Dolina
Kocieliska
wstpu do stóp
j
si droga si na
niekiedy uawet wspina
ma
Pysznej.
IV,
mili
dugoci, rachujc od
lift
ich
pochyoci. Swawolny potok jakby dla
si cigo
rzuta
z jednej
stroay
doliny
igraszki, prze-
na drug
,
a
droga nie majc si gdzie uczepi, co chwila ustpowa w te same co musi z jednego brzegu na przeciwny, kamienista, jak Droga ta Dunajec ,wijc si zakrty. skutkiem niebardzo si popsua górach, wszystkie w zwykego wzbierania górskich wód w roku przeszym. i
Miejscami
mas
woda naznosia
kamieni,
mosty, a nawet cakiem drog zalaa tak r trzeba si czepia po uboczu skay.
pozrywaa
e chcc przej,
t
przecudn doliu, przyUszedszy kawa drogi chodzimy do miejscu, gdzie oua znacznie si rozszerza. Przed nami wznosi si piknym lasem uwieczona skaa Pisan zwana; na lewo sterczy Saturms jakby zwaliska jakiego olbrzymiego grodu; ciany prostopade, zupeluio nagie, dzikoci swoj raco odbijaj, od skal strojwznoszcych si po drugiej stronie. U stóp Saturnusa rozciela si rozkoszna polaaa ocieniona gaikami wierków; na przeciwnej stronie wida take zielon polan pooon na stromej pochyoci góry; na obu stoj pasterskie szaasy: obie nosz nazw Gdyby w dolinie Kocieliskiej, gdzie wszystko Pisani-/. najdoskonalsz odzuacza si piknoci, mona wybór uczyni, miejsce powyej opisane, nazwaabym jednem nych
z
zielonoci!}
najpikniejszych.
wnany,
Dziko, wspaniao, wdzik
splataj si tutaj
w jeden zachwycajcy
w
cz
Po lewej stronie drogi,
jedne harmonijn
si
niezró-
cao,
obraz.
nieco
w
bok,
wida
ka-
miejmieniste, wysche oysko potoku, prowadzce do pomiszczelina sca zwanego Krakoaem. Jestto jakby zaledwie dzy skaami niezmiernie krto idca pod gór,
na kilka kroków szeroka, miejscami zwajca si tak, dwie osoby obok siebie z trudnoci przecisnhy skalach wznoszcych si po obu stron ach, si mogy.
e
W
peao
rozpadlin, dziur, zakrtów, uliczek
;
drzewa
i
krze-
116
wy wieczce ska tych szczyty,
Skd
sklepienie.
tworze jakby zielone
wwóz, mogcy by wybornem
ten
schronieniem
dla zbójców, otrzyma nazw Krakowa, podobiestwo upatrzyli górale do starodawnego Piastów grodu, dowiedzie si trudno, gdy za odpowied daj, si tak oddawna. nazywa. Wazk
jakie tu
ca
e
t
doj mona na Czerwony Wierch; nie nikomu zapuszcza si dalej, jak do miejsca, gdzie wwóz rozszerza si, tworzc jakby rynek w tym skalistym Krakowie gdy potem znowu wchodzimy w ciasnot, gdzie niema nic osobliwego, a przeprawa przez ogromne kamienie zawalajce dno wwozu, dosy jest trudzc. Nie mona miejscu temu odmówi szczelin
ycz jednak
,
jakiej niezwykej, jemu tylko waciwej piknoci; bdc kilka razy w Kocielisku, warto zajrze do tego
Krakowa;
gdyby jednak zwiedzenie
liny
miao si ograniczy pa
piej
nie
traci
czasu
i
tej
jednej tylko
spieszy
uroczej
do-
bytnoci,
le-
do miejsc
nierównie
godniejszych widzenia.
Jednem najca pod
z
ska
ródo Czarnego DuZ otworu podobnego do cze-
takich miejsc jest Pinati.
luci piecowych, wybucha gwatownie szeroki strumie, pd powietrza dajcy si czu w bliskoci
a niezmierny
e
otworu, kae si domyla, rozciga si on daleko pod gór. Ten strumie uwaaj powszechnie za ródo Dunajca; rzeczywicie jednak jestto tylko przepyw podziemny, czego dowodem, o sto kroków wyej,
cz
e
w przedziurawionych skaach, niemniej zmienna temperatura wody (5,1° C. do 7,4° C); a wreszcie, i w zimie ustaje, gdy strumie zamarznie. Waciwe ródo Dunajca ley nierównie dalej pod skaami i ju jako znaczny potok wypada na dolin, potoku
ginie
a
czc
innym pyncym z pod Pysznej, Mnóstwo napisów okrywa Bka, z pod której wypywa Dunajec; tu bowiem zwiedzajcy Kocielisko z wyai,
zaraz
z
117
zapisywa nazwiska swoje; std te
kii
maa nazw ródo
ta skala otrzy-
Pisani}.
Dunajca bywa zwykle kresem podróy dla zwiedzajcych Kocielisko; kademu jednak ycz nie
szczdzi trudów lin
i
zapacie si
,
a nigdy nie spowszednieje,
nie
bo im lepiej si rozpatrujemy,
w
niej
wije
dalej
w
tg
która co krok to nowe przedstawia
cudn
nam
do-
widoki,
znuy jednostajnoci, wicej dostrzegamy
tero
piknoci.
Od llsaoej skay, dolina znowu si zwa; droga si cigle brzegiem potoku, który przewalajc si
po ogromnych gazach, najpikniejsze tworzy wodospady.
Woda tego strumienia w miejscach wicej ni mona lece na dnie
tak jest przejrzysta,
se
e
nawet
gbokich policzyby kamyczki. W takich gbiach
na
woda wydaje si ciemnozielon, a przy tej barwie tym pikniej odbija niena piana powstajca w gwatownym pdzie potoku. Zwolna zmienia si posta doliny, skay coraz bujniejszym okrywaj si lasem, z poród którego coraz rzadziej nagie wychylaj si opoki. Po prawej stronie drogi, cignie si take lasek wierkowy strudzonych podrónych miym osania cieniem. Tu stoi krzy prosty, drewniany, utkwiony w wielkim mchem porosym gazie'}. Na krzyu wyrnity napis: „Nic nad Boga!" i
,
')
Ogromny kamie w którym utkwiony jest krzy, ma wielpodobiestwo do myskiego kamienia, jest on gadki, jakby Ifldaka, obrobiony. Drugi podobny ley nie kie
rk
e
opodal nad brzegiem potoku. Podanie miejscowe mówi bardzo dawno, zapewne w czasach wielkoludów, pewien
mynarz niós oba to kamienie z pod Pysznej i ta upad! przywalony icb eigarem. Pochowano go na miejscu mierci. N»pr*eciw krzya przy drodze , loy
stos
suchych
gazi
mynarza, na który kady przechodzie rzuca galgzk. Co rok, /.ajiaiaja ten stos i póki nie
jestto grób biednego
118
Krzy
ten postawi
i
pooy
napis
wieszcz
nasz ulu-
On sercem odgad potrzeb kadego serca na stray najpikniejsze} w Tatrach doliny postawi to godo witej wiary naszej, aby myli obojtnych nawet, zwróci ku Bogu i uie da im opuci tego miejsca bez zoenia hodu kornej modlitwy, czci uwielbienia Temu, którego wszechmocne sowo wywoW.
biony
Pol.
i
i
ao
z
nicoci te cuda').
Idc
dalej, dolina rozszerza si znowu, a droga si na dwie strony; nieco w bok na lewo, prowadzi na polan Sm y tnie, wprost za na Ornak. Nie
rozchodzi
wida
tu
ju
tych skal dziwacznych,
a tak rozmaitych
wysze góry, okryte u dou lasem, wyej kosodrzewin, wznosz si po obu stronach. Niebawem przychodzimy tia polan Ornak, której pooenie jest bardzo malownicze. Od poudnia objy j w potne ramiona wyniose góry, wród któksztatów,
ale
natomiast coraz
rych odznacza si majestatycznie ksztatem
wysokoci,
i
olbrzymi wierch Pyszne) zwanej
take Bystr (7230
st.}.
Na
Pyszn poczona
tur-
lewo wznosi si siodem*) nia Babie nogi (6882 st.),
z
czca
si znowu
sym take Wirchem Smrewyskim wida wspania
i
pikn gór Tomanmc
sponie, odmawiaj pacierze za grób za 2tiowu przez cay rok ')
dusze,
i
na
tern
samem
acuch
za
na Kto i si dopyta.
nieboszczyka
Gig
,
i
opad;
la-
autor Przewodnika iluturnie stoj odosobnione
przeciwnie
porednictwem
cz si one
w
jeden
nieraz bardzo rozlegych grzbie-
tów. Grzbiet taki niby olbrzymia grobla
nazywa
Obok
skadaj gazie.
i
e
gdy
wynio-
miejscu, postawi przed czterema
laty p. W. Eliasz, znany malarz strowanego do Tatr. Nie trzeba sobie wystawia,
jedna od drugiej,
z
st.).
polsk (6908
kiedy dopenia tego obrzdku, nie mogam Krzy postawiony przez W. Pola pruchnia
kisam
')
(6954
siodem lub prtdfa.
czcy
dwie góry,
119 st),
wierzchokiem na
z
dwa rozdzielonym
szczyty.
Ku wschodowi, t. j. na lewo od tego olbrzymiego zastpu zatoczonego w pókole, pitrzy si nieco gbiej prostopada,
s
dziko poszarpana ciana; to nad polan po teje samej stronie, stoi jakby na stray, o wiele od poprzednich nisza, lasem okryta Smyinia, na której w bardzo znacznej wysokoci, wida zaniedbane kopalnie rudy elaznej ). skalista,
Tu
tak zwane Mady.
1
Na
przeciwnej stronie
ysty Ornak (4HG n
j. na prawo, wznosi si rozonadajcy nazw piknej polanie
t.
st.),
stóp jego rozesanej.
Ma wsi
ona kilku wacicieli
Citlifi,
maj
którzy tu
,
mianowicie gazdów zo
swoje szaasy.
Bywajc
wie corocznie na tj polanie,
spdzilimy niejedne
jemn
juhasami
chwil
tia
rozmowie
jedajaceim po mleko, Jednego
z
lub do roboty
zapomn;
jego
mi
rzeczach, prawdziwie
rozsdek, zadziwiao,
przywizanie do rodzinnej ziemi, stych, ale
serca
7.
gazdami przy-
porze sianokosu.
nazwiskiem Józef Michniak,
z nich szczególniej,
nigdy nie
i
w
pra-
przy-
pyncych
zdrowe zdanie o a rozrzewniao
malujce si w pro-
wyrazach.
ycz kademu
zwiedzajcemu Tatry nie zaniedbywa sposobnoci zblienia si do górali, poznania ich charakteru sposobu mylenia, gdy zapewne rzadko gdzie u ludu naszego i
')
W
wielu miejscach
doliny
Kocieliskiej
lady robót górniczych które ,
laty uft
napotka
mona
tu przed kilkudzicsit jeszcze
wielka prowadzono skal; prócz elaza wydobywa-
mied
a nawet srebro. JJ;i samym wstpie do doliny kunica, kfórój rozwaliny wida dotd naprzeciw karczmy; w miejscu, gdzie teraz widzimy kapliczk, wznosi si kocióek zbudowany dla wygody górników tutaj
no
elaa
pracujcych.
p luie Teraz
w
Od
kopalnie
w
w
kilkudzicsit
Kocielisku,
kilku tylko miejscach
lat,
zaniedbano prawie zu-
gdy
nie
opacay
kosztów.
wydobywaj, rude, jakoto
Ornaku, Tomaiiowej, tak zwanej Dziewity bani
i
t.
d.
120 znajdziemy
tak prawo, tak
prostot, serdeczno
i
tak zdrowy rozsdek, jaki odznacza te dzieci wspania-
ej górskiej przyrody. Góral, aczkolwiek otwarty i szczery, nie zaraz jedoak wynurzy si z tem , co czuje; zwolna stara si on wybada twój sposób mylenia i dopiero gdy pozna, je zrozuobojtnoci nie wyzibisz uczu jego,
e
e
mie
i
poj
potrafisz,
rem taka nadzieja
otworzy
ci
serce swoje,
lepszej przyszoci,
taka do
w któpowi-
si gotowo, ze prawdziwie nieraz zawstydziby si trzeba naszego samolubstwa saboci ducba, zraajcego si kad przeszkod lub zwok w osignieniu cenia
i
upragnionego
celu.
zapdzam si w pochwaach górali, kademu, kto ich nie pozna bliej, przesadzonemi si zapewne wydadz; wol powróci na Ornak opowiedzie okropny wypadek, jaki si zdarzy w r. 1856 Ale za daleko
które
i
na
tej
rozkosznej polanie.
Byoto w zimie, w pierwszych tygodniach wielkiego postu ogromna masa niegu zsuna si z góry Ornaku, i z niesychan szybkoci pdzc na dolin, ;
przywalia piciu górników,
którzy po skoczonej ro-
ju w
drodze ku domowi. wyobraenie o gwatownym pdzie lawiny, powiedzie, las okrywajcy pochyo Ornaku, który zagarna ta ogromna acha niegu, nietylko powalia, bocie wyszli
Aby
z bani
i
byli
do
da
e
e
tak powiem, skosia. Syszaam z ust wiarogodnego wiadka, który na miejscu sprawdza wypadek z drzewa dla zdania o nim ur/.dowego raportu , ale,
e
powalonego tym sposobem na dolin,
mona byo nar-
ba
okoo 1000 sig. Rodziny nieszczliwych górników wiedzc o okropnym ich losie, w najwikszej zostaway niepewnoci i obawie smutne mi drczone przeczuciami. W par doi dopiero, gdy ustay zawieruchy nie
,
i
niene
zamiecie, a robotnicy pojechali po
rud
,
stra-
121
W
bliszny widok stwierdzi prawda tych przeczc. skoci Ornaku poznaj do wano odzienie biednych górni-
ków, które pozrywa
a na icb
bdc.
z
Wzito si
pd
stwardniay,
szczliwych
odszukano,
ze
dwóch tylko inni
trzej
zaczy,
tych niezasypani,
Dopiero, gdy
trupy
znaleziono
z
gbiej
do wiosny w zimnym spoczywali grobie. niegi topnie
powietrza,
do rozkopywania niegu,
zaraz
by
ale tak
gwatowny
nich
ogromn zasp niegu, grobem
ujrzano
dolinie
najokropmej
obejmowa jeszcze pie wierka, którego si uchwyci, chcc na nim szu-
pokaleczone,
ka
;
jeden
ratunku.
Smutny przywieziono
by
podruzgotane
ojciec z
to
do
by dzie,
gdy zwoki tych biedaków
Pomidzy tymi nieszczliwymi,
wsi.
dwoma dorosymi synami;
wszyscy
trzej
na wyywienie licznej rodziny, która po gwatownej icb mierci, zostaa bez opieki i sposobu do ycia. Ni-o zmarniay jednak biedne sieroty,
swoj
praca
cho Bóg
zarabiali
wkrótce po mierci ojca zabra im
Dwoje starszych
wzia
na opiek
i
matk.
bya wacicielka
Za-
kopanego, czworgiem modszych zajli si krewni, którzy cho sami nie bogaci dali przytuek sierotom. Przypadki osunienia si niegu, zdarzaj si dosy czasie nagych odwily. Przed kilku
czsto w Tatrach, w laty,
naprzeciw Smglm, nieg si tym razem nie byo adnego przy-
take w Kocielisku
zesun
z
góry, ale
,
padku. Lawina zniszczywszy las
,
odsonia
fantastycznych
ksztatów skay przedtem w jego cieniu ukryte, które podziwiamy tu za Krzyem po prawej stronie doliny. U podnóa Wierchu S mreczys kiego , ley ukryte w lesie mae jeziorko 1 mórg powierzchni majce, do którego przystp bardzo
lat wy
si ono zupenie od jego jest torSaste, woda cho innych
z
Róni
polany Ornaku.
jezior
tatrzaskich;
dno
przejrzysta ale ciemna,
prawie czarna, brzegi bagniste, okryte porostami 16
i
przy-
122
Smreczyski ley Ogólny widok ju na górnej granicy lasów (3892 wdziku. waciwego bez jego jest pospny, a jednak nie strojone kosodrzewin;
staw bowiem
st).
byo zakoczy zwiedzenie doliny zoeniem hodu jej dumnej Królowej na
Najstósownijby Kocieliskiej,
wierzchoku. Kademu bdcemu na Ornaku, przyjdzie zapewne ochota wstpi na szczyt Pysznej wznoszcej si, wspaniale w odlegoci najwicej go-
samym
jej
na oko wydaje. Niechaj jednak przednikt nie da si uwie zudzeniu zbliajcemu igraszk sobie robi chwila mioty, jakie w górach co wytrwaoci. Wyprawa na Pyszn, lubo Z uaszycb sil dziny drogi, jak
si
i
gdy
bardzo atwa,
to jest jeden z naj przystpniejszych
szczytów, dugiego jednak potrzebuje czasu. Majc zamiar zwiedzenia tego wierchu, naley raniutko przyje-
do Kocieliska i z powrotem wózek zamówi. Ostrzegam jednak eby si uie puszcza na niepewn
cha
pogod, bo nie napróno Goszczyski nazwa Kocielisko pochmurn dolin, deszcz tu bowiem czstszy ni zaaogdzieindziej w Tatrach, a Pyszna czsto
mg
niona, nawet przy piknej pogodzie.
Prawie corocznie
bawic w Zakopanem, trzy razy próbowalimy szczcia w tej wycieczce. Raz doszlimy powyej sioda Pysznej,
mga
zalegajca nietylko szczyty ale i doliny poboczne, zmusia nas do odwrotu. Drugi raz skoczya si nasza wycieczka na Ornaku, gdzie zjadszy wyborlecz
nego mleka
i
przeczekawszy
deszcz,
powrócilimy do
domu. Trzeci raz dopiero wstp na Pyszn przy najpikniejszej pogodzie, uda si w zupenoci. wycieczk do nastpnym obrazku opowiem
W
t
kto przywyky do
pragnabym zachci kadego duszego chodzenia zwaszcza pod gór.
której
Pyszna. (Bystra).
Kiedy toporkiem czowiek wywinie,
To
ai sio stracha
eby
nie
zmci
Jasmy chmureczki w orlej dziedzinie, Albo o samo niebo nie trci!
W.
Po kilku
P.
umiechn nam si najprzed socem zebrawszy
tlniacb sotnych,
pikniejszy ranek; wstalimy
i
odwiozy si spiesznie, wsiedlimy na wózki które nas mieszkalnej. wówczas do karczmy w Kocielisku, jeszcze który osób: rodzice moi, ja, siostra i X... Byo nas przewoza si nam doskonale góry, ofiarowa
pi
znajc
bytnoci w Zakopanem, bywalimy Kocielisku, a za kadwa, czasem nawet trzy razy w Za
dnika.
kad
uwielbienia witarazem z uniesieniem radoci i wydawaa nam razem kadym limy t cudn dolin, za istotnie. tak si pikniejsz. Dzi bya wezbra znaPo kilkoduiowych deszczach, Dunajec zamiepdzie gwatownym w wody jego
dym
cznie; obfite
bawapian, przewalay si wielkiem. bob dolmy stanami po granitowych progach; ze ska, pikne wodomiejscach wielu w nowicych, spyway
nione
w
nien
spady z gtófcnym
czc
si potokiem.
Dolina jeszcze
124
bya. pogrona w tajemnicom pócieniu, gdy* soce dopiero najwysze szczyty zocio swymi promieniami Stopniowo jednak wznoszc sie coraz wyej, zajrzao dh d0liny NiebaWem ° J a itoki wiata, 'k? którego promienie byszczay jak dyjamenty w spienionych wodach potoku,
Sr
***
"
^
janiay barwami te.czy w kroplach obfitej rosy i pozacay wysmukych wierków gazk.. Pyszna jakby uszczliwiona widokiem wdziczcej sie tylu powabami doliny, spogldaa na
mpogodnego V -
j»k
wpoi królewska,
a
Pe,
radoci
.pianie dolin
wpó
czoa najlejszy
jej_
i
nie za S§p ia
J£
oboczek
nadziei powodzenia, przebieglimy
zatrzymalimy sie dopLo na OrnZ Posilmy «o tutaj wybornem mlekiem, ruszylim/Ipt sznie w dalsz drog, której cd, t j. wznosd majestatycznie tu przed nami i
Jj 1*1
«
me
«5£
mdk,e juk tutaj. Patrzc z Ornaku na Pjfwn, zdaje nam *, fc rielo kobierzeu dochodzi do samych stóp góry, najdalej za pd g odzmy, zaczmemy na nio wstcpowa; jest tak
^
e
nas jeszcze od niej
^czasem lSi
razy potok po kamiemach;
prócz togo trudno na mokrzadacli kj* sie
zamoczenia nóg napotyka.
W top
Gdy
par
*«*)
pikne,
mokrada
godzin
przyszlimy do
dopiero saczglimy
Noygotargu poMonej.
w
£j£ LhL
lato jest
«td
ten 3p OSob ,
«o»We pas,
e
sie
unikn
L d«Z
dopiero
l
Z*
znaczy kawa dosy przyhl
p oowa
okoo ml
l
™* ^ fm P
Klifawowi.nta uytkuj,
Wi
w
fc
»„.*.
^
£d
wchodzi
'
,
?
z
°'
'
125
gór, trzymajc si cieki prowadzcej na lewe. Wstp na wyniose i rozlege siodo Ihfazn z turni Babie nogi, zwaszcza z pocztku jest wrale atwy, pochyo agodna, tak nawet konno przejedaj tdy ,
czce
e
ua Ltptóio, którego granica przechodzi samym grzbietem góry. miar jak wznosimy si wyej, karowaciej zarola kosodrzewiny zrazu bardzo gste, i ustaje
W
rolinno ju
i
tak
dosy uboga.
Zmczeni
uie tyle
droga, jak silnym,
a coraz wzmagajcym si wiatrem, stanlimy nareszcie na siodle (5762 st), skd ju bardzo pikny i rozlegy przedstawia si widok, ku pónocy na niektóre wierchy tatrzaskie i dolin Kocielisk,
ku poudniowi na Liptów siniejce w dali pasmo Ttttróic. Spodziewajc si nierównie wspanialszego widoku ze szczytu, uie rozpatrywalimy si nawet i
Sianych
po okolicy, ale usiadszy tak wiek
eby si zaehroni
od uprzykrzonego wiatru,
dajc nasz podróny
wypoczywalimy
cokolzaja-
obiad.
Teraz dppieru moglimy zmierzy okiem dug drog jaka nas jeszcze czekaa grzbietem góry wznoszcym si zwolna do samego szczytu, który stercza dumnie w poudniowo-zachodniej stronie. Pochyo sio-
da
Pysznej na poudnie t. j. na Liptów jest jeszcze pooystsza ni od pónocy, lecz sam szczyt spada ku wschodowi zupenie pionow, gbokiemi szczelinami podart cian. Patrzc z sioda na ten grzbiet dugi a wazki, niby krawd owej stromej ciany wznoszcej si? nad przepaci, mimowolnie przejmowaa nas jaka
niepozornym szaasie, robi najiepsze sery, owe ttrmki o wspominaam opisujc pasterstwo w Tatrach. Na irodku bruska bywa wycinione ca serze iniuj Jezua, po drugiej stronie imi Maryja, Pu tych znakach mona odróni biuski pysztiiaskie od podobnych serów robionych których
we
wsiach
okoo Nowegotargm,
tak smaczns.
które
bywaj jaowe
i
nie
126
obawa, któr zwiksza! wiatr coraz silniejszy. Rzeczywicie jednak niema adnego niebezpieczestwa, gdy grzbiet ten nie jest znowu tak wakim jak si zdaa wydaje; góra nie spada take tak nagle na obie strony, aby tu pod stopami widzie przepacie. ogólnoci wstp na szczyt Pysznij jest wcale atwy i nie trudzcy,
W
byle tylko trafi na czas nio wietrzny,
pasowanie si z wiatrem, ten wist
gdy
to
cige
szum oguszajcy
i
w tej wycieczce, bardzo nas mczy, odurza utrudnia wchodzenie pod gór. Uderzajc rónic przedstawia pónocna pochyPysznej z poudniow. Pierwsz j. pónocn okrywa nika, spalona trawa zaledwie owcom mogca
jakiego dowiadczalimy i
o
t.
wystarczy na pasz; gdy tymczasem na poudniowej stronie porasta bujna gsta murawa na której wypasaj si pikne woy wgierskie, przypdzane tutaj na lato z dziedzin czyli wsi sowackich na poudniowych i
stokach Tatro w
Jul
w
pooonych.
bliskoci szczytu zgubilimy przez nieostroktóra dotd bardzo dobrze nas prowadzia
no ciek
musielimy si wdziera dosy stromo pod gór po kaupocyeh si pod nogami. To wspinanie si, a wicej jeszcze wiatr nie uciszajcy si ani na chwil, i
mieniach
tak
zmczy
dalej.
i
e
moich rodziców, ju nie mieli chci Usiedlimy dla wypoczynku, spogldajc z alem
na szczyt sterczcy
nam dalszy widok. z pewnoci niema
tu X...
przed
zrobi
nami,
uwag,
zasania
który
e
na szczycie
wiatru. To zapewnienie trafio nam bardzo do przekonania, bo mielimy nie zmylon ochot dopi zamierzonego celu, a po duszym wypoczynku,
przybyo si
i
odwagi.
wiksz atwoci gdzie rzeczywicie
Poszlimy dostalimy si
wic
dalej,
wkrótce
zupena panowaa
i
na
z najszczyt,
cisza.
Nie potrzeba podobno opisywa z jak radoci Stanlimy na wierzchoku Pysznej; zbytecznemby byo
137
e
wszystkie trudy poszy w zapomnienie gdj-my okiem dokoa. Znakomita wysoko góry (7230 kazaa si spodziewa bardzo rozlegego i wspania-
mówi
potoczyli st.),
Jako jest takim rzeczywicie. Na wschód niby olbrzymi, odwieczny gród, zdobyta twierdza graniczna, dwigaj si w niebo
ego
widoku.
uie-
po-
Tatrów spizkicb turnie; nieg wielkiemi patami na ich bokach bieleje, a najwyszych szczytów czepiaj si mgy, niby z wiatrem iyrajace sztandary. Przed nimi
tne
najbliej
w
tias
w
rycerz
wspaniay (7013 koci od stóp
przybicy,
godzin drogi oddziela
olbrzyma.
lona dolin, wzuosi co
(70t)0 st.)
wida w
Na zachód,
calój
wyso-
si piramidalna
Pyszn od
gbok
oddzie-
turnia Stura robola
do wysokoci nie wiele ustpujca Py-
w tym samym kierunku, dne z za drugich szczyty gór orawskich, sznej, a dalej,
atwo rozróni
Krywa
do szczytu srebrzcego si niegiem.
Na oko zalcdwo par liptowskiego
stray
na
stoi
stad
który
st),
a
niby
poluciuiowo-wscbodnij,
stronie
stalowej
trzy
wystpuj jewród których
zbate, dziko poszarpane, granitowe
wierchy Rakoczy (GSDo st).
ley dniej
i
Wszystkie góry zachodnich Tatrów do których naPyszna, róni si bardzo ksztatem od wscho-
ezci
tego
acucha, którto rónic wida
naj-
s
wysokoci na jakiej stoimy. Nie to, wyjwszy llohacze, owe pionowe, skaliste, nagie, dziko poszarpane iglice, jakiemi si odznaczaj Tatry wyraniej
spizkie
i
z
takiej
wschodnia
przy znacznej
cz
na
nie,
sa,
ale wiercby te,
maj
ksztaty wicej
take wysokoci,
zaokrglone, pagórkowate
choków
liptowskich;
okryte
traw
i
runkach cieliska,
samych prawie wierz-
lub szaremi porostami.
atwiejszy nierównie
Z pod
do
ni
Wstp
na tamte.
si w rónych kieOd pónocy ley dolina Ko-
stóp Pysznej rozbiegy
gbokie doliny. wygldajca niezmiernie
dziko ze swemi wy-
I2S
niosemi tego
fantastycznych ksztatów skalami
,
wdziczca si
wie
zieleni polan
i
ale
,
obok
lasów,
jej
W
pónocno- wschodni ej stronie zwierOd poudnia wybiega na ciedli si staw Smreczysiri. liptowskie równiny dolina Kamienista, przeciwlega Koboki strojcych.
cieliskiej
,
rónica si cakiem od
ostatniej
;
nic tak
dzika, ale za to nie tak malownicza. Jestto raczej dugi,
gboki, jednostajny wwóz, którego boki stanowi kamieniste upazy. Na nich szarzej gdzieniegdzie mchy trawy, rosn kpy kosodrzewia, a niej czerni si i lasy. Na dnie doliny wida dwa mae stawki Podobny charakter
maj
oddzielajca
jca
inne
i
Pyszn od
liptowskie doliny, jakoto dolina Starij roboty
druga wybiega-
i
na wschód ku Krywaniowi.
Pohujawszy po tej krainie niebotycznych szczywdrowca wybiega swobodnie na równiny, roz-
tów, oko
cielajce si szeroko po za tem gniazdem skalistych olbrzymów. Od pónocy widzimy cay obszar nowotarskiej doliny któr ogranicza w oddali pasmo Bieskidów z Babi gór na czele. Na poudnie widok jeszcze rozleg ej s z y, a przynajmniej rozmaitsay. Tut roztacza si* Wgier zwana hrabstw e»i Uptowskim. przed nami Wród lasów, ciemniejcych wielkiemi patami na tej rozleglej równinie, wida any dojrzewajcego zboa-
cz
kada z inugsto rozsiane dziedziny sowackie rowauym kociókiem. Gocice i potoki przerzynaj w rónych kieruukach t pikn równin dochodzc do samych stóp Ninych Tatróur, których pasmo rysuje si wyranie na kracach widnokrgu. i
,
Przeszo
pó
nam jak jedna chwila byo ochoty schodzi byo oderwa oczy od tego c*-
godziny zbiego
na szczycie Pysznej, a jeszcze nie na dó, jeszcze trudno dtiego widoku.
Poegnalimy,
go* nareszcie
ostatniem,
dugiem, tsknem spojrzeniem i zabralimy si da powrotu. miar jak spuszczalimy si niej, wiat* z no-
W
129
wu czu si dawa sycha byo jak hucza w dolinach, si oskot staa z przeraliwym jego wistem, miesza wypoczynek Dugi kamieni. czajcych si w przepacie ;
zmrok pod szczytem, bardzo opóni powrót, bo ju góry. Postóp u szaasu do zapada gdy przybylimy na siebie za po cigle si mimo popiechu, ogldaam dziennego z przejcia chwilach Pyszn, która w tych
wiata do ciemnoci nocy, prawdziwie czarodziejski niebios przedstawiaa widok. Na ciemniejcym bkicie -purrysoway si wspaniae jej ksztaty, oblane zoto Zaiste, poaru. dalekiego purowem wiatem jakby Ale jakeby to trudno byo to chwila dla malarza! a jednak tak agodny, wietny uchwyci ten koloryt tak
un
tak harmonizujcy
miotami, które
z
tem
nieba
tosamo wiato
i
otaczaj cemi przed-
najrozmaitszym opro-
mieniao odblaskiem!
bya Przy coraz grubszym zmroku, najtrudniejsz potok; przez zwaszcza a przeprawa przez mokrzada, bez przypadku i szczliwie dostalimy odbylimy j si na Ornak.
panowaa na polanie, ognie janiay byda zamknitego w kostrzegce po szaasach, psy Poczciwi górale poszczekaniem. nas szarach, powitay pozdrowili i podrónych zapóniouych znali po gosie drogi. szczliwej yczeniem przyjacielsko Susznem i potrzebnein rzeczywicie byo to yCisza
w nocy, o bo przebywajc dolin Kocielisk jest kamietak bowiem Droga trudno. przypadek nie czenie,
nist, nie
e
w dzie, w dopiero có
nawet idc
potkn,
a
trzeba
uwaa eby
ciemnoci?
My
si
jednak
szczliwie, i wyznam szczerze i gdyby przebylimy utrudzenia dla rodziców, barzbytecznego nie obawa nocn por, ukadzoby mi bya cieszya ta wdrówka szacie. zujca dolin Kocielisk w nowej a cudnej jedna z tych nocy letnich, których
j
Bo te
to
bya
majestat jakie uroczyste
i
niewysowione czyni wrae-
130
Oko
nie.
tonie
w ciemnem
w nieskoczonoci,
w tym
przestworzu, labiryncie
myl
soc
i
gubi
si
wiatów,
któremi Bóg, niby gorejcemi goskami wypisa na nie-
sw mdro
bie
potg. Od
i
janiejcego
tegM
skle-
czsto zdawaa si odrywa gwiazdka, sunc szybko wród swych sióstr patrzcych na nie uieruckomie, a zostawiwszy przez chwil wietn smug, pienia,
bardzo
gasa w ciemnych przestrzeniach'). Chocia astronomowie tómacz nam zjawisko gwiazd spadajcych, budzi rzewne uczucia. Oko ciga z aooo zawsze sniutne lem biedn gwiazdk, uiby strconego z nieba anioa, i
nigdy, nigdy ua opuszczone nie ma powróci Patrzc w ten przestwór w którem utona, dusza otwiera si mimowolnie powanym, smutnym i gbokim mylom zapada w ni ewyso wion tsknot, w jaki stan zachwycenia, póki otaczajce przedmioty nie sprowadz jej znowu na ziemi. Ale bo byo co widzie i na ziemi! Skay otaczajce dolin, pod tm gwiudzistern niebem, zolbrzymiaty jako, wspanialsz przybray posta, tworzc fautas tyczn budow, niby to gród starodawny najeony basztami i strzelnicami uiby odwieczn wityni, której kolumny dumnie pn si ku niobu; niby miaBto jakie w gruzy upade, o którego dawnej wspaniaoci,
który
ju
miejsce.
,
;
wiadcz trzeba
') s )
zbem
uiestrawione jeszcze
kady, pomniki tu
Byt to
i
zawoa
wraz
dzieii 10 sierpnia,
czasu posgi, ar-
murów odamy.
olbrzymich z
ludem:
to
O
zaiste,
Kocielisko! 3 )
peryjod gwiazd spadajcych.
Nszwg Kocieliska wyprowadzaj niektórzy od koci rtjiui
mieli zasia
t
dolin,
pogromieni
tutaj
któ-
Tatarzy
od kocióka który tu mia istnie w czasie gdy prowadzono roboty górnicza na wielkie rozmiary. Pierwsze przypuszczenia upada zupenie, gdy zwaymy ie w czasie pierwszego napadu Tatarów na Polakg (1241 r.) i bytnoci ich w tych stronach. Podhale, z wy-
inni
w
tój dolinie
131
zaktach tj czaroowych istot tajektóre wyobrania ludu w tak mniczych, nadziemskich pene ycia i poetyczne niekiedy zakla postacie. To duchy opiekucze tych gór, to stróe ukrytych w nich
A wrtid dziejskiej
zwalisk,
tych
ii
po
budowy, przemykaj
uiotiio
,
skarbów, to biedni pokutnicy którzy winy
bdzc
ycia okupuj nych, lici
jcz
i
wród sku
pacz szumem
i
potoku,
ziemskiego
urwisk niedostp-
szepcz szelestem
poruszanych wiatrem.
Droga kamienista
mogca
o niebezpieczue potknicie, nic
lada chwila przyprawi
dozwalaa myli
bdzi
swobodnie w tym wiecie duchów, który otwiera jej urokiem. tajniki swoje i wabi ku sobie nieopisanym rzeczywisto a widziada, wkrótce Pierzchy te
wiatów zaja. Pomimo utrudzebylimy wszyscy dobrej mywesoo wdrowalimy obawa, czy te w karczmie nas niepokoia jakkolwiek
miejsce wymarzonych nia li,
i
kocieliskiej zastaniemy jeszcze
w przeciwnym
razie
zamówiony wózek;
gdy
wypadaoby nocowa w brudum,
Trudno jatkiem niewielu osad, zalegay odwieczne lasy. za *»*<« si «' stapdjsaa dzicz ta Katem przypuci aby schronili sio ubogimi mieszkacami, którzy bez wapienia w te niedostpne góry i lasy. Co do wsi Kocieliska i
kocióku,
te
tatrzaskiej
;
prawdopodobnie
pomimo
to
mogy nada sic poda
omielam
nazwo dolinio tu nowe przy-
tutejszego ludu. puszczenie' wysnute z bujnej wyobrazili Przert kilku laty Jedraej
Wala,
ów zawoany przewo-
nami na daleka, wycieczk, tuma-
dnik w Tatry, idc z na icli trafczy nam nazwy szczytów, zwracajc uwag nadano tej Kocieliska nazw no. Utrzymywa on, e
jej podobiestwa do kocioa, gdy ksztatem swoim przypominaj posgi,
przecudnej dolinie dla
j
skaty, otaczajce najwspanialsz tworzy kolumny, otarze, pomniki, a oaos sie Wali, czy zapatrywania osobiste jest witynie.. Czy to Kocieliska, powierzeczywicie taki jest pocztek nazwy dzie nie umiem, podaje, jedynie to co syszaam na miejscu.
132
te
lub
kopanego. Modszym,
uie tyle
i
mil. jeszcze
odartem karczmisku,
zwaajcym wreszcie na nie, myl duszej wdrówki w noc
do Za-
czujcym zmczenie, nie umiechaaby si moe tak
pikn;
cudnie
ale
byby to trud nad siy. Z niema wic do karczmy, dowiedzielimy si e dochodzc radoci dla starszych
poczciwy góral czeka na nas z wózkiem. Bya ju godzina 11, ale pomimo tak spónionej pory, ani nie
w
Kocielisku, ani
postaa nam w myli
w
drodze do Zakopanego, obawa jakiej na-
najmniejsza
paci, jakkolwiek Tatry do niedawna jeszcze, a uawet mniemaniu niektórych osób, uchodz, za siei teraz, w z którymi spotkanie jeeli nie yciem, zbójców, dlisko zrabowaniem przypaci mona'). przynajmniej to
'i
aby nie puszcza si w góry bez przena Ornak, zaproPisanej na Pyszn jednak droga; sama nawet góral a wadzi kady znajcego miejnie radz si puszcza bez przewodnika
Musz
tu ostrzedz,
wodnika.
Do Kocieliska, do
i
scowo. Patrzc z Ornaku na t pigfcBij góry której grzbiet naturaln drog na z ostr krawdzi wydaje si jakby niepodobna pobtutaj sic e zdaje wiodc, sam szczyt dzi e kady trafi bez przewodnika. A jednak podobn nieroztropno przed kilku laty przypaci! yciem pewien górnik z Liptowa, który tutaj wanie zmyliwszy drog, zgin w przepaciach. Trupa jego natrafi na urwiska i
t
i
znaleli pasterze nastpnej wiosny. Jedno jeszcze zrobig tutaj uwag. czas zwiedzeniu
Tatrw powici
Kademu
zechce
,
i
kto
sitach do odbywania dalekich wycieczek, ycz nie poauje trudu. ja Pysznej bo rcz, wnym" jednak razie, t. j. gdyby komu zbywao odwadze lub silach do wchodzenia na szczyty, chowa si na Czerwony Wierch, skd widok ,
pikniejszy, a
e
wstp take
nie zbyt trudny
i
duszy
czuje
si na
nie pomi-
W na
przeciczasie,
lepij za-
nierównie
o wiele krótszy.
Kunice zakopiaskie
i
ródo
pod
Kaatówk.
pieczary,
nocy jak wn.tr*e oguiem wy%w. kunie -W aaklftych pfit« amoków paszce Jak
Dolin*
W
niej
czary,
atrzega.ce.^ Wieczystych akarbów
Knimce zakopcie, z
góralska
Eonami
pó
o'
od
mili
^J^f£ ^""*
czeskich,
wsi,
le, jak
juz wspornic °
g— ^
p*ri*r
wród
n. p- id. wzniesionej.
Na
wst
'
to
wzuos, po lewej stronie od wschodu góra zwana
wida wspaniae
szczyty
mU
*»^, *?***£
M|k
jc
wi
gaj
bystre potoki
«fa*
si, si,
i
.
t«
°
fc
d^c
wg Jtaja
cz*, obejmujc *
.
jj^jlj,^ £«mp
pynce Sin
i
Za ™ ctó *»**£* p JJ
podnoszce si, dumnie kopanego prowad, do na lasem, to znowu wy reb.sk, em, Po obu , modrzew*. ju liczne wierki i inae,
szumi
b na
.^J^^l^a, W^ (fJ^i W^ «******» g*^' ^.
szernej dobnie
3000 si
te
nazywaj, przejwszy
mfeck od robotników lam,
^
u.
to
«
™«^ &**£** *™* U MJ* £g*£ tem
ogromny purpurowym, wonnym
wysmriych wierków bukiet & Uroga któr oieaa obryzguje piana.
to
,
.
J
w* w
134
jemna
pikua,
i
pocztku prawie nieznacznie. Cigle
z
jednak wznosi si pod
gór
,
gdy Kunice
le
wyzuj
od wsi Zakopanego.
Na wstpie krzy elazny
z
Prócz licznych
do Kunic, obok drogi, wznosi sic pikny wizerunkiem Zbawiciela otoczony krata.
zabudowa
fabrycznych,
szerny dwór waciciela (3032
stoi
ob-
tutaj
m.) z niewielkim
st, n. p.
w
którym pikna bije fontanna, kilkanacie domków sucych na mieszkanie urzdnid. Oywia kom górniczym, porzdny dom zajezdny t osad szum potoku zwanego Bystra który na kilka rozdzielony ramion wije si w rónych kierunkach pomimo e w jarzmo cikiej pracy wpizouy, nic nie ogrodem,
schludnych
i
t,
,
i
straci z bystroci swojej,
wód krysztao-
nie zbrutlzi
wych, ale zawsze równie pikny
i
jakby
czysty, ochoczo,
igrajc, obraca kola rozlicznych machin
szumem swoim
i
agodzi oguszajce omotanie motów, warczenie kó,
brzk
szyn
i
Idach
elaznych.
mona byo obra
Nie
stósowniejszego miejsca na podobny zakad, bo
obfito
wielka górze
le
kopalnie rudy
i
znajdujce si
i
wody
w
Jlfa-
bardzo blisko.
nie mog Nie znajc si na urzdzeniu machin opisywa szczegóowo tutejszych fabryk które nale których wyroby do znakomitszych w naszym kraju ,
,
i
wysoko hucie
w
s
cenione. Przed kilku laty
czasie spustu
elaza,
byam w
co rzeczywicie
zajmuje, zwaszcza trafiwszy na lanie
innych drobniejszych przedmiotów.
tutejszej
bardzo
krat, garnków
Wiksza
cz
i
czy-
zapewue na po wierz chownm obejrzeniu tych fabryk; ktoby jednak chcia zwiedzi je dokadniej, nic dozna w tern adnej trudnoci
telników moi cli
poprzestanie
urzdników tutejszych którzy z najwiksz gotowoci zaspokoj ciekawo kadego. Nie daleko za Kunicami, ley ródo Bystry uwa-
przy uprzejmoci
ane
powszechnie
,
za
ródo
Biaego Dunajca,
którego
13ó
wicie godoem
gdy
ze zwiedzajcych Tatry,
nie pomija nikt
rzeczy-
jest widzenia.
w las Kamienist drog prowadzc od Kunic którego oa wwozu gbokiego ), pod gór. brzegiem 1
dnie buczy potok,
przychodzimy na obszern, pikn liczna ta ka, z caym przepychem
polan Kalatiwke. góry; rónobarwnego kwiecia, rozciela si na pochyoci wianek, wierków modych od strony drogi opasuje j niej, dodaje jej maa kilka szaasów lozrzucouych po si wspaniae turpitrz koa Do lowniczego wdziku. odziane. kosodrzewin lasem nie, to nagie, to ciemnym si szerozoy stronie poudniowej Na lewo t. j. w i
roki grzbiet Goryczkowej
si
nagie opoki
cignce
t
;
je
na prawo, ku zachodowi si od Giewontu i zasaniajce nami wznosi si niezbyt wy-
wspaniaa gór. Przed w ksztaniosa skalista góra z wierchem zaokrglonym wierkami; przelicznie ustrojona mchem cie
i
pagórka,
bije wspomniane ródo. jestto Kalatówka, u stóp której wchoIdc drog okoo polany i góry Kalatówki,
goniejszy szum wody zapowiada lewo ogromna blisko róda; wkrótce ukazuje si na góry pochyoci masa spienionej wody buchajca z dzimy znowu
w
las;
w gbi potoku. Stroma cieka prowadzi dó do samego róda, które (3181 st. u. p.
lasem na m.) jako
znacznej wysokoci i barszeroki strumie rzuca si ze zwaszcza po deszczach, dzo pikny tworzy wodospad, niena biao spienionej wody
kiedy
bije obficiej.
wieej zielonoci wierków, mchów gazy, po których przeakouitów wieczcych ogromne
pieku.e odbija od i
wala si, wre, kipi wodospad
e
w ')
bliskoci wiatr
Std
to
si czu
wzito OW|
takim
z
daje,
potkn bryf
na szczycie Mogi? Kociuszki,
pdem
I
bukiem,
a o kilka kroków
granitu
któr pooono
136
Woda z tego rรณda wybardzo zimna (rednia temperatura 4,07" C). Nie majc zamiaru szczegรณlowego zwiedzania fa-
zrozumie si niepodobna. borna,
i
bryk elaznych, co zabraoby par godzin czasu, mona si wybra do Kunic i na Kalato wke, dopiero po poudniu.
Doliny: Malo-aka, Mitusia
„Ha! jak
Skde
w halacli gazdowie ?* skdic to przecie?
macie
sig
nas znacie?
po chlebie, po Itulzkit-j mowie, zuaj:j na wiecie,
„l'o chrzcie, l'o
polana Przysfop.
i
czem
1*
Big ludzie
W.
Dolina
Mao- uka ley
w poudni owo- zachodniej
o
F.
milk od Zakopanego,
stronie.
sania droga, co do Kocieliskiej
Prowadzi do doliny,
a
niej
ta-
do potoku,
nad którym si rozchodzi u a dwie strony. Zwróciwszy si na lewo brzegiem strumienia, wchodzimy w pikn dolinka otoczona dosy wyniose mi górami odzianenu
bujnym lasem, z którego wychylaj, si miejscami róno ksztatne skay. Droga prowadzca cigle brzegiem potoku jest dosy dobrze otrzymana, tdy bowiem
zwo
siano
z
Malo-.Lki;
si tu zaraz puszcza, z
gdy róda
gór pobocznych, tern obficiej
j
')
1
i
strugi
nie
mona
sczce si
rozlewaj si na drog Niebawem porzucamy
bardzo botnist czyni ). brzeg potoku, zapuszczajc si w
i
jednak
po deszczach
las.
Przed paru loty woda wezbraoa po nnwaliiych deszczach pozrywaj mostki, co bardzo utrudnio tg droc.. Wielkie powodzi zesztoroezue, do reszty ja. popsuty. Waciciele
Mao-Lki
poprawiali
ja.
dla
zwozu siana;
o
18
ile
jednak
138
dosy trudzc, cigle bowiem dosy stroma ale cmn lasu, wznosi si ? pod gór, nieraz uprzyjemnia t, przepraw, i miego uyczajcy chodu, barTa
cze
drogi jest
si
przerzedzajcy chroni od zmczenia. Las przegldajce opok dziej, ciany olbrzymich
coraz
pomidzy
dzwonków zapowiada drzewami, ryk byda, odgos widok tak czarujcy wkrótce sko celu podróy. Jako chwil stoimy przez oczy, a niespodziany uderza na co panie mogc pojc, czy to, iakby w odurzeniu, zudzeniem, czy te rzeczytrzymy jest tylko seunm lasów i skalistych turm wywicie na onie ciemnych rozkoszna polana z caym kwita jakby kwiat nadobny, przypominajcego tak ywo urokiem pasterskiego ycia, bli-
e
czasy patryarcbaloe.
bok doliny HaoCzerwony Wierch stanowi jeden na prat. aki Wznosi on si od poudniowej strony j. niej skabsta ciana, wo jakby olbrzymia, prostopada wyej kosodrzewin, i mchem gdzieniegdzie ustrojona
szczyt,
sterczcy piramidalny, ostry
Najwyj
zupenie naga.
nazywaj
WW*
turnia.
W
zaamkach
zazwyczaj dlinach bieleje nieg, który wielkie bywaj chyba,
cae
e
lato,
cieple deszcze.
Na
i
rozpa-
me topnieje przez upay i czste « ,
lewo w stronie pónocno-wschodniej,
skay zwane Matpn Giestercz dziwacznie poszarpane nimi pitrzy si dumnie szczyt wontem, a wysoko po nad atwe. Rozlege Giewontu, na który std wejcie
do
Siodo
czce
Giewont
z
Kop
t
której
std
wschodni cian Mao-ki.
take nie wida, stanowi Od poudniowo-^achodnij czaj
Kondrack,
i
pónocnej
strony
ota-
lasem dolin wyniose grzbiety, wieikowym
strony, okryie, z jednej tylko
i^na
to jest
pónocno - z achonie
wygodn dla zwiedzajcych, powiedzie roztropnego prseNajlepiej spuci aie. w tem n& teraz
umiem. wodnika.
139
»^
<JW*i
t wolny .ostawiajc przystp. jedna z najka, przeliczna zaciela równe dno doliny, w Tatrach, nie wiem, pikniejszych i najróniejszych
dniej,
dla czego
U
zdaje
si
samych stop kobierzec dochodzi do
ol-
Mao-Wl
zielony jej
Patrzc zdaa
™ana.
ustronia; brzymów strzegcych tego cichego
przeszedszy ona tylko
dopiero
lak, spostrzegamy, e zajmutej rozlegej doliny od odmienn zupenie jest
wzdu t pikn
wiksz
Druga poowa
polowe,
Mao^ki
powalonych obszerny teras z prawie, mlecznej ogromnych kamieni
pierwszej; jertto jakby
edne na drugie lady dugiego dziabiaoci, na których widoczne si pitrami dochoania wody. Zwaliska te wznoszc W^rctm. Czerwonego dz pod same ciany Giewontu i zielone miejscami Wród tych kamieni rozcielaj si kosodrzewiny. czki, gaiki wierków i gste zarola
s
poudnie szukaBywajc na Mato-Lce, nieraz w Wypoczywajc terasie. limy cienia i chodu na owym jak. si przedwidokiem piknym tutaj, zachwycalimy si widnodaleka Na wzniesionego miejsca. stawia z tego
krgu
rysuje
ujta w ramy si wspaniaa Babia góra, si rozpociera Przed nami
£k»£
ciemnych lasów. lana ubarwiona niu
rdestu,
róanem kwieciem wdziczca si jasn zielonoci,
bija
od ciemnych wierków
szarej
i
a po skosze-
tefo*
«^V£
barwy skalistych
tUnii
do koszar
bydo poudnie zewszd schodzi si dzwonkam^w^ brzczc owce ryczc radonie, biegn ludzi jak i gwar tak ruch kucharki,
W
jaja "si juhasy
W
i
par
rozwesela to ciche ustronie. wydojone, zaczynaj si godzin potem krowy i owce zrazu po caej poRozsypuj
ziLJt, oywia
i
rozchodzi na pasz. lanie, potem podzieliwszy ku wzgórzom, wspinaj
m
sie.
m
strome pochyoci
i
wkrótce
*
na gromady, zmierza«*«no«i na
ju
™lk
ledwie otoem dojrzane
140 po skalach, urwiskach, zarolach, poywnej szukaj paszy. Z jak szybkoci wychodz owce na góry, jak zrcznie spinaj si po urwiskach, wystawi sobie trudno.
Z juhasem na
czele biegnie liczna gromadki* owie-
skubic po drodze traw, ginie wkrótce w cieuiu lasu; za chwil pokazuje si w takiej wysokoci, s; wydaje jak mrowisko. Pnc si coraz wyej, dochodz owce na sam szczyt Czerwonego Wierchu, gdzie obfit znajduj pasz. Z równ szybkoci spuszczaj si na dó. Krowy z prawie zrcznoci wspinaj si czek,
e
tsam
roztropno ostrono zgoda z jak spuszczaj si na dó, jest prawdziwie zadziwiajc. Po po górach
,
i
,
ciece, wród zwalisk kamieni
spadzistej
id
sodrzewia, giem, nie
a
zwolna jedna za
pchaj si,
nie wyprzedzaj,
wiksz cierpliwoci e tak powiem kada czeka zanim idca naprzód, nie i
nie
zaroli ko-
owszem
szerez
naj-
wyrozumieniem,
spuci si ostroPomimo to zdarzaj si przyowca zamie nog a nawet zabije
ze skalistego progu.
padki,
e
si na
miejscu.
krowa lub
Mao-Lka z
i
drug dugim
Poronina,
naley do
ZachUj
cz
i
kilku wacicieli;
gazdowie
maj tu swoje szaasy; jest wasnoci zamonych
Gronia,
najwiksza polany gazdów ze Zakopanego, Wójciaków. Bywajc prawie co rok na Malo-ce, zabralimy blisz znajomo z ojcem, a raczej dziadkiem tej rodziny. Staruszek ten ale
blisko SO-letui, tak
e
niktby si nie
na
by rzeki, czerstwy, przytomny, by domyli jego podeszego wieku;
twarzy bardzo miego
i
poczciwego wyrazu,
T
wida ladów zgrzybiaoci. wdzicza on zapewne sposobowi ycia
jeszcze
byo
nie
czestwo jakie
prowadzi. Zaledwie zniky zimowe niegi
i
za-
oddawna
zazieleniy
wybiera si ze statkiem na Mao-fc pozostawa tu dopóki nie nastay mrozy, t. j. niekiedy do Wszystkich witych. Czyste i wonne powietrze ja-
si
polany,
i
a
141
Idem oddycha w tym przecigi: czasu, wiennie
niwa,
musiaa
zba-
wpywa
na jego zdrowie. Gdy przy chodzi czas które na Podhalu odbywa si przynajmniej o
miesic póniej ni u nas,
wspówaciciele Malo-ki który zostawa na polanie sam jeden z kuchark lub pachoU-iem. Ale i wtenczas mu si nie przykrzyio, nie wydawaa si smutn osamotniona dolina, do której przywiza si jakby powracali do
domu
prócz Wójciaka,
do rodzinnego miejsca. Poczciwy staruszek nie sr>rónowa jednej chwilki. Czas zbywajcy od zatrudnienia okoo nabiau, obraca na struganie yek. Narobi ich naraz trzysta
e
by pewnym
ju
wystarcz przynajsi spotrzebowa i staruszek zabra si znowu do roboty która mu czas skracaa nudzi si nie pozwalaa. Nie zapomn nigdy tego yczliwego umiechu z jakim wychodzi zawsze ze swego szaasu na powitanie i
mniej do jego mierci. Ale zapas ten wkrótce
i
nasze, ten poczciwy staruszek, tej
uroczej doliny.
aby nas
Widz
prawdziwy patryjarcha
go jeszcze jak si krzta!
uczstowa wyborneni mlekiem usadzi jak okoo misy lub dzieki; jak omywa i ociei
DaJ wygodniej
ra yki, a potem zasiada obok kawie
co
sycha
na dolinach
i
nas,
dalej
i
wypytywa
w
wiecie,
cie-
lub
rozpowiada róne przygody pasterskie. Starzec od maego chopca juhasi t. j. pasa owce po turniach i upazach otaczajcych Maio-k. Zna wic najdokadniej
kady
garb,
ulewy,
cikie
ce lata,
jciem,
i
kady
odlani skay,
pamita
niezwyczajne
zimy, niezwyczajnie wielkie niegi, skwar-
o tern wszystkiem
umia rozpowiada
z
za-
malowniczo opisywa cuda przyrody, a przywizanie do gór i gbokie uczucie ich piknoci, w kadern przebijao si sowie. i
Od
kilku
,lat
tryjarszej starzec
Mao-ka spocz w
osierociaa po swoim pu-
grobie, ale duch jego zdaje
si unosi nad ulubion dolin,
w
której
spyna mu
142
wiksza
moe
cz
poczciwego ycia,
spoglda na
jeszcze mile
i
z górnych przybytków
sw
ziemsk
siedzib.
Ze mierci starego Wójciaka nie stracilimy wstpu do jego szaasu; nie mniej gocinnie serdecznie przyjmowaa nas potem jego prawnuczka, która w oczach i
z maej dzieweczki, na dorodn dziewczyn, a nastpnie wysza zam.
naszych
i
ho
wyrosa
w szaasie Wójciaka doznawalimy wspówaciciele Maonas za kad nasz bytnoci jakby naj-
Ale nie tylko
tak przyjacielskiego przyjcia;
ki
witali
lepszych znajomych,
zapraszali do swoich szaasów na pogadank, a zapraszali tak serdecznie, emy im tego odmówi nie mogli. Nie jedne te chwil spdzilimy pod nizkim, sczerniaym od dymu dachem szaasu na rozmowie z tymi poczciwymi ludmi, którzy z dawnych poda znaj wietn przeszo nasz, a wród obecnej niedoli pocieszaj si nadziej lepszej przyszoci w któr wierz oczekuj, jej z tak tsknot, jak niegdy lud i
wybrany przyjcia Mesyjasza.
Waciciele Mao-ki, rozgraniczaj swoje czci kamieniami. Wójciaki, do których najwiksza tej polany naley, skadaj siano do szopy stojcej przy szaasie, skd dopiero w zimie je do wsi na
cz
zwo
saniach. ale, e wszdzie czego nie nowym dowodem Mao- ka. Miejscu tak hojuposaonemu wdzikami przyrody, tak sprzyjajce-
Ze na wiecie nic bez
dostaje, nie
mu hodowaniu byda,
brakuje jednej wielkiej dogodno-
ci, jednej wielkiej ozdoby,
pasana
wstg
t.
j.
bystrego potoku,
wody.
byaby
Mao -ka
prze-
o wiele pikniej-
sz, a co waniejsza, bydo niepotrzebowaoby szuka napoju i ochody w oddalonym strumieniu, lub przestawa na ciepej wodzie sczcej si gdzie z góry zbiei
Bi§
w
Za to na wiosn nie mona ta skary na brak wody; gdy bowiem niegi to-
ranej Btarannie
koryto.
143
spywaj w
pniej po górach, zewszd
Mao-ka
wtenczas
caa zalana
doli ag potoki,
jest woda,
i
wyglda
i
jakby ogromne jezioro.
Z Mao -ki mona przej do doliny Strysk pooonej u stóp Giewontu z pónocnej strony. Nie trzeba jednak zapuszcza si okoo samej turni Giewontu, ale uda si, przez liczn polank Maio-ezk, oddzielon
nizkim,
grzbietem
lesistym
od
Mao-ki.
Przejcie tedy jest bardzo atwe.
Na
zwiedzenie
dopiero po poudniu,
odbycie
wycieczki
tej
za rannego chodu, Prgyshpie jest to
doliug
i
moe
Idc
z
przychodzimy
Mao- ki gdy kilka ;
godzin wystarczy na
przyjemniej jednak
a
w
uda si tam
powrocie zwiedzi polan na
Mktu$i
zwaszcza pierwsz,
,
najpikniejsza
z
Mao-ki znan niebawem
si wybra
nieznany
do
gdy
polan tatrzaskich.
nam ju drog gdzie
miejsca
przez /,
las,
gówn
T
czy
si inna prowadzca w bok na lewo. dojdziemy na Przystp. Ciemny gsty las otacza nas dokoa, pospn cisz przerywa tylko szum dalekiego potoku lab brzk dzwonków dochodzcy z Malokada wycieczka Wiedzc ju z dowiadczenia w Tatrach kosztuje wiele czasu trudu, aui si domy-
drog drog
i
ki
e
i
lamy
jak
kres
bliskim jest
czeka nas niespodzianka.
W
naszej
pó
drogi
i
jak
mia
godziny bowiem wy-
chodzimy na brzeg lasu a zdumionemu oku cudny odsania si obraz. Na pagórkowatej pochyoci spadajcej nagle ku dolinie Mitusi- j, rozpociera si najpikniejszy kobierzec ki, któr szerokiem kolom
do
obstpiy wspaniae
w
turnie.
nami pitrz si agodnie zaokrglonych
Przed
amfiteatr wyniose ksztatów, do samych wierzchoków
góry
bujnemi odziane
lasami, wród których janiej majow zieleni liczne polany. Na tle tych gór lesistych, wystpuje naprzód powana skalista turnia Kominy Kocieliskie, wznoszce
144
najwyej dumne czoo uwieczone kosodrzewiem. Z lewej strony, t. j. od zachodu, wznosz si prostopadle ciany Upazu, Krzesanicy i Czerwonego Wierchu; od po-
okazay Giewont, który std wyglda prawdziwie majestatycznie. Ku wschodowi stoi na stray
udnia
sterczy
Hruby
Regiel
lasem okryty,
a ohok wystrzela niby na-
wysmuka, piramidalna, zupenie prostopada skaka zwana Spiczast, rodzona siostra Koczystej, o której wspominaam na wstpie do Kocie-
rona wieyczka
liska.
liczna,
Tak Spiczasta
maj barw
jr.k
róow
blado
ssiedni
z
czcrwotiemi smugami. Tru-
skalisty
dno sobie wystawi co pikniejszego nad skak ustrojon wiecami wierków, niby szczotka przyrody,
jej
wzgórek,
i
macierzysk
rk
w
róow
te,
luba pietak krasne
przybrana sukienki.
Za pierwsz nasz bytnoci na Przystpi, zastalimy tu wanie sianoecie. Kosiarze, chopaki dziewczta grabicy siano, ukadajcy je w kopy, snujcy si po caej polanie, krowy, owce figlarnych kóz stadko pasce si na skoszonych miejscach, wesoe piewy pracujcego ludu, brzk dzwonków, beczenie owiec, ryk krów, szum lasów wszystko to w jedne zczone harnionij, przedstawiao obraz peen sielankowego wdziku który niezapomniane uczyni na nas wraenie. Jeeli i
i
,
czas
pozwoli,
warto
wej
na
szczyt
Hruóego Regla
wznoszcego si nad polan. Wstp na ten wierch bardzo atwy, a widok pikny zwaszcza na Czer-
•323
st.
wony Wierch, Krzesanice
i
Giewotit, oraz
Malo-Lk
na
lece
u stóp
Mitusi. spadzistej pochyoci, schodzi Z Przy stopu po si w dolin Mitusia. Od poudnia zamyka j Krzesanica wznoszca si zupenie prostopad, poszarpan
ich równolegle doliny
i
do
cian; w bardzo
znacznej wysokoci,
sze pitro tego skalistego muru.
wida
jakby
wy-
Jestto dzika, przepa-
145 cista do li u a Litworowa
1
Tak do
).
doliny Litworowej jak
na Krzesanic, wejcie wprost z doliny Mitusiej niepodobne. Owce dostaj si po grzbiecie Upazu na szczyt Krzesanicy i stamtd dopiero spuszczaj si do doliny i
Litworowy, gdzie
poywn
znajduj pasz. Powiadali podróny czy nie-
nam juhasi, e wiadomy miejscowoci, czy te zuchway odwany do szalestwa, spuci si wprost z Kiieatuih-g do Mitusiej. kapelusz w pul ywy, z przeUkuci! oh ua dul torb utrudzeniu, w podartem odzieniu, stan w dostrachu linie. Mówili nam take górale, e dawniej Krzesanica nie bya zawalon zomami od spodu do tak znacznej wysokoci U slup jej, gdzie teraz le stosy gruzów, przed kilku laty jaki
i
i
i
i
stal
szaas, do którego pewnego dnia w poudnie,
przyj ebrak
kaleka proszc o
mia
ebrak niezraony
natrzsa
mia
obiadujcych
nakarmi, zaczli
Ci zamiast go
juhasów.
jamun,
si
i
tak nie-
z jego kalectwa. ludzkiem przyjciem, przestrzega juhasów aby zawczasu spdzili owce niej na dolin, bo wkrótce straszna nad-
cignie burza. Ale
ta przestroga
i
bya przyjt mie-
mino
ebrak poudnie ukazaa si na niebie czarna chmurka na któr nikt nie zwraca uwagi. Tymczasem chmurka powikszaa si szybko rozpocieraa tak, te wkrótce cale niebo zakrya. Towsta straszoy uragan: wród grzmotów, piorunów, nawuluego deszczu gwawaliy si skay Krzesanicy, townego wichru, pkay przywalajc gruzami szaas, owce zamknite w koszarze i juhasów, którzy przypacili yciem swoje lekkomylno. Dotd, wród zomów napitrzonych pod Krzesanic, ma by jeszcze wida szcztki szaasu, wiadczce chem
i
artami.
oddali si
z
Zaledwie
szaasu
i
,
i
i
i
')
Nazw
tg
otrzymaa od rosncego tam dzigla
gelica officinalis), aa.
lekarstwo
w
który góralu litworem
tyfusie,
u uich
onic
mw
zwanym. 19
(jlrcftnni
uywaj
146 o strasznej
karze
boskiej
za nieludzkie
obejcie
sig
biednym kalek. Dolina Mitusia nie jest tak malownicz i pikna, jak jej ssiadka Mao-ka; dno jej wzkie przerzyna potok, boki stanowi dosy wyniose lesiste grzbiety. z
S tu od
jej
wacicieli Mitusów, sotysów
wykupiwszy
zwan jej
Nazwa
kopalnie rudy elaznej.
si na wolno
Hi§tustv>o.
cz
widzenia;
W
g
stanowi
,
dolinie Mitusiej,
doliny pochodzi Cichego,
którzy
osobn osad wyjwszy górn
cian Krzesanicy, nie ma nic godnego mona zatem poprzesta na zwiedzeniu prze-
pod
tsam
powróci nazad drog, lub te dla odmiany spuci si do doliny Kocieliskiej, wygodn, pikn, lecz dosy dalek drog. takim razie jednak, naley zamówi wózek do Ko-
licznej polany na Przyslopie
W
cieliska.
j
Kondratowa (Kopa Kondracka), Czerwony
Wierci (Matoa czniak), Krzesanica, Upaz.
Hej turnie moje!
wy
hale moje!
Jakie was (judue wychwal stówa? Widno z was widno, widno we dwoje, Bo i do Spi&a do Krakowa. i
W.
P.
Któ, patrzc na wspaniae pasmo Tatrów, których
wysmukl szczyty pn si ku niebu tak dumnie miao, niby wiee okazaego grodu, nie zapragnby wstpi i
na jeden lub dragi z tych skalistych szczytów, widzie
przepywajce u stóp swoich oboki, odetchn lekkiem sfer
podniebnych powietrzem,
obj
okiem kilkunasto-
zdaa wznoszce si prawie prostopadle, zdaje nam si, e niepodobna przywie do skutku yczenia nasze, e trzebaby na to zrcznoci dzikiej Tak jednak nie jest w istocie. kozy, miaoci górala.
milow na
te
najpikniejszej okolicy przestrze? Patrzc
skaliste
wierchy
Jakkolwiek bowiem wiele turni tatrzaskich jest albo
cakiem niedostpnych, lub te wejcie na nie wymaga jednak i takie, na które wielkiej zrcznoci i odwagi, bez wielkich trudów dosta si mona. Z pomidzy gór najbliszych Zakopanego, tak niedostpn turni jest
s
Giewont (5959
st.
n.
p.
m.}, mianowicie wschodni
t.
j.
148
duszy
grzbiet jego. Najmielsi, flajwprawniejsi
dzenia po górach, ledwie
na
dosta si
W
mogli.
botanicznym wzgldzie
wanym
zmiernie
cho-
ilu
niebezpieczestwem ycia
z
dla wielkiej
Giewont
ma by
rozmaitoci
zwiedzajc Tatry jedynie dla przyjemnoci, alu zrzec si bytnoci na nim gdy z
ale
mona
bez
Czerwonego
,
Wiirclm, który jest znacznie
wyszym
two dostpnym, daleko rozleglejszy
i
(Ci
nie-
rolin;
703 st)
i
a-
pikniejszy czeka
nas widok. Wirrcli
Czertcomj
par
na
oko zdaje si zaledwie
godzin drogi od Zakopanego odlegym,
caego dnia potrzeba ua jego zwiedzenie.
odby mona
o
a jednak
Wypraw
t,
wchodzc na gór od strony pól nocno-zachodnij z doliny Mao-I.ki, lub te wstpujc na nic od wschodu z polany Kondratowi Ta ostatnia albo
'j.
droga lubo dalsza,
ni
tamta.
Tdy
i
wony Wierch. Oto
jest
jednak nierównie mniej trudzca
ja przed kilku laty opis tej wycieczki,
weszam na któr do
Czer-
najprzy-
jemniejszych licz.
laa
Po kilkoduiowej cigej socie, która nie pozwadalej wyruszy, 'IW lipca zajaniao nam
nigdzie
soce; najczystszy bkit sklepi si nad zakopiask dolin, nad któr jeszcze dniem przedtem przecie szare
i
cikie przecigay chmury; po wierchach
wasay
si tu
i
owdzie
leciucbne
mgliste
tylko
oboczki.
Jakkolwiek nie byt to dzie zupenie stosowny do wy-
gdy mgy, zgciwszy si, cay widok zasoni mogy, e jednak nic byo obawy deszczu i pogoda zdawaa si pewn, umylilimy nie zwlekajc duej, odby od dawna uoon wycieczk na Czerwony Wierch w nadziei, e mgy si rozejd i uyjemy piknego widoku ua okolic. Przysowie „odwany wygrywa" sprawdzio si na nas; wycieczka ta powioda nam si zupenie. prawy na góry,
149
drog
Wyszedszy okuo ófcinj z rana znan nattt ju przftz Kunice, przybylimy na ow liczn po-
wspominaam
lan Kalatówk,
o której
zatrzymujc
przy ródle,
z
szumem
sig
i
kamienista
i
hukiem spada w ciemn lasu gbi, dosy przykro prowadzc pod gór
szlimy na polan Kondrat ow,
wierków Po
i
poudniowej
na,
),
do-
granicy
stronie wznosi
jej
po prawej Giewont, który
pitrzy si tuk
Pochyo
pooon ju
drog 1
kosodrzewin.
lewej czyli
Suchy Wiirch, nie
poprzednio. Nie
pokbiona woda
którego
prostopadle
tej
si
strony
od Zakopanego,
jak
,
z
okrywaj trawy i zarola kosodrzewiny, z pomidzy których wychylaj si miejscami nagie, ostre gazy; na obszernym grzbiecie, niby gruzy warownego zamku, stercz dziwacznie poszarpane opoki, stanowice jego
niedostpny grzbiet Giewontu. Na polanie Kondratowej stoj dwa szaasy; w jednym trzymaj krowy, w drugim nieco opodal owce. Widzielimy je wspinajce si.
pochyoci Giewontu w takiej wysokoci, jak mrowisko. Odpoczwszy tutaj
po
daway
e i
si wy-
napiwszy
ai wyboru ego mleka, ruszylimy dalej. Idc cigle pagórkowat dolin, na której zieleniy si bujna trawa rozrzucone tu i owdzie karowate wierki, stanlimy wkrótce u stóp góry Kondrat ou-j zwanej take Kopa i
Kondrack'').
jest
Wejcie na siodo dosy trudzce, gdy
czce t
jednak, zwane po góralsku percie
')
Lepiej atoli nie frzymfije 7.
polany
okoo
i
Giewontem
cieki
przy stp ki wydeptane
si drogi,
góry Kalatówki
z
stroma,
zwrócti:
cieka,
si zaraz
która nierównie
prdzej z niniejszym trudem doprowadzi na polane Kondratow. Ze Zakopanego nie widzimy Kondratowj gdy zasiania i
')
gór
pochyo jest
j| Giewont.
150
w rónjeh
kierunkach przez pasterzy owce chodzce na pasz, uatwiaj wchodzenie, które po nabyciu cokolwiek wprawy, nie wyda si tak bardzo przy krem. i
tutaj
Wyszedszy na rozoysty grzbiet Kondratowej wznoszcy si zwolna w gór, w znacznej jeszcze odlegoci pokazuje nam si szczyt jej nie skalisty nagi jak n. ,
i
Giewont, ale
majcy ksztat foremnego
niebami okryty. Znajdujc
si ua
takiej
ju
p.
kopca,
traw
i
wysokoci, gdzie
nawet kosodrzewina nie ronie, z jak radoci napotykamy wród mchów porostów,. jakby
puchow
i
poduszk gór okrywajcych, alpejskie kwiaty emaliow barw wietnoci zdobne. Tu fioek alpejski nierównie wikszy ni nasze ogrodowe, kryje we mchu pikn sw gówk, ciemno bkitna goryczka napróno tuli si do bo
ziemi, loni
j
z
clinym
róowym
ywa
daleka
si rolinka
ze
barwa zdradza;
dalej zie-
skadu do mchu podobna, drobniu-
osypana kwiatem;
byszcz
jak gwiazdki
zociste kwiateczki, najki
wdzicz si alpejskie niezapomiskalne w jasny strojne amarant; nie-
godziki biel janiej drobne kwiateczki po trzy na jednej odydze. Ale któ wyliczy te lube podniebnych sfer
n
i
dzieci,
których
gówki najrozmaitszemi kolorami ozdopodnosz si nad ziemi? Tak zrywajc nieznane nam dotd kwiaty podziwiajc ich rozmaito pikno, rzucajc przytem spojbione, ledwie cokolwiek
i
rzenie
na
okolic, której wspaniay widok wkrótce roztoczy przed nami w caym
mia si zd-
przepychu,
alimy
do szczytu,
na
który
jeszcze dosy przykra spostrzeglimy trzy konie góralskie, stojce w osupieniu naprzeciw nas i przypatrujce nam si .ciekawie. Za zblieniem si naszem
czekaa nas droga.
pdem
Wtem
wiatru pobiegy w bok znowu zatrzymay si patrzc na nas. Swoboda i lekko ich ruchów nasuwaa pamici mojej opisy wolnych synów stepów Ukrainy, bzlimy awoloa, aby nie sposzy i
tych
piknych zwie-
151
rzt uad przepa otwierajc si
u stóp Kondratowej').
Stanlimy nareszcie na szczycie ((1337 st.), a widok, jaki nam si, tutaj przedstawi, wynagrodzi sowicie trudy kilkogodziuuj podróy.
Wspaniay acuch Tatro w roztoczy si przed naszemi oczami
w caym
poszarpane
dziko
szczytami pitrzyy
limy w paci,
walu zima,
nic
;
skaliste turnie,
poszczerbionemu
si jedne nad drugi cm
wwozów,
ten labirynt urwistych
w
rozpadlin,
bo te,
ogromie swoim naj dziwaczniej
z
i
wglda-
;
dolin,
i.ignistych
sir
l!;:ij;ii
soca
jak o stalowy pancerz rycerza,
pocisków,
nien,
ojej
zlodowacia odbijaj si skorup. Od wschodu grzbiet
Kocielec
oko.
W gbi
i
sterczy
Kcstysia, da-
Swinnica, Migiinowska, Rysy
pi
i
Stawów Morskie wznosi si dumnie Lodoua turnia, Ganek
inue grozuc turnio
i
Maa
Wtdkirj Koszysij obok niej
pitrz si
lej
prze-
których jeszcze bezpiecznie pano-
otaczajce
inne Tatrów spizkich olbrzymy.
i
Najwspanialej
tutaj
wystpuje Krywa, królujcy nad wszystkicmi szczytami limby Wierch, aa którego sterczcemi od poudnia") ,
')
i
wraz z owcami spdzajce cae lato lin paszy w gbi odwykaj, zupenie od widoku obcych ludzi staja Opowiadano nam z tego powodu sic bardzo lkliwomi. smutny wypadek, jaki si zdarzy niedawno temn pod Giewontem. Kilkanacie kuni paso sic tam spokojnie, gdy jaki gnral przechodzc- tamtdy, czyto przez nicostrunoie, machnaj kilka razy czuci;:;; koniu wyCzy naumylnie ttranzoue, scalonym puciwszy si pdem, nadbiegy nad Koilio
gór,
i
,
gboka przepa, a nie mogijc w nic, wpady zabiy si.
sic
wstrzyma, wszystkie
i
')
ma ksztat piramidalny; wierzcho-
Pikna
ta skalista ggra
ek
niezbyt ostry, jest znacznie
jej
pochylony ku wscho-
To skrzywienie szczytu nadao tej wania czyli Krzycanw, jak j§ nazywaj dowi.
jc sowackie
nazwanie.
stopada, wznosi sig ij»ty
i
turni
nazw Kry-
górale spolszcza-
Od pónocy Krywa zupenie
cian
,
bak jego zachodni
bardzo rozcigy, wschodni urwisty
i
jest
stromy.
pro-
poo-
152
pochyoci zalegaj ogromne
Od zachodu
ogrodami zwane.
niegu od
piaty
zasiania
górali
nam widok tu
obok Kondratowej sterczcy Wierch Czerwony. Na. póciany noc wznosi si Giewont; na lewo od tej skalistej rozcielanowotarsk, dolin rozleg wybiega oko na si jakby równina bez adnych wzgórz ów, bez naj-
jc
gdy z tej wysokoci, ua jakiej stoipotnych Bieskidów grzbiety i donawet my, znikny góra i Piteko (ua Sz.lzku), ograBabia piero wspaniaa pónocno-wschodniej widnokrg. strony niczaj z tej mniejszego garbu,
W
stronie wida pasmo Pieniu, a przez perspektyw dostrzedi mury Czorsztyna i Niedzicy.
mona
Mgy, pdzone dosy mocnym wiatrem zachodnim, zasaniay kolejno pojedyncze czci tego odsaniay i
cudnego widoku, jego piknoci 'póniej,
i
gdymy
i
nie
pozwalay
obj
byli drugi raz
okiem caej
w par tygodui
dopiero
rozlegoci;
na Kondratowej, przed-
stawi nam si ten wspaniay krajobraz najlejsz przymiony chmurk tak, jak go powyej opisaam.
nie
ile mogam, wierny zarys widoku z c Kondratowej, nie myl sili si ua oddanie tych uczu, jakich doznajemy, znajdujc si mi takiej wysokoci. Bo jake wysowi to rzewne, uroczyste ja-
Podawszy, o
szczytu
kie
uczucie,
bliej Boga,
bogi,
e
napeniajce dusz, dalej
od
kau
tak powiem, zachwycenia,
lowo wszystkie wszystkie
modlitw V
si tutaj opisa ów stan
która czuje
ziemi, jak
w którym cho chwikoj si tsknoty,
bóle, wszystkie serca
myli w jedne natchnion Wszystko to czu
.
moua,
korn spywaj ale
opisa
nie-
podobna.
Zat uwiwszy godzin ua szczycie Kondratowej, spucilimy si na siodo, czce t gór z Czerwonym Wierchem. Tu napotkalimy wielkie paty niegu, który
na kilka dni przedtem pobieli szczyty tatrzaskie. Pomimo to rolinno na Czerwonym Wierchu bya je-
153
ni
szcze bogatsza,
e
ledwo
aa Kondr&towej. Przy
na nim,
nie
umiechay si
Wstp
pejskie kwiateczki.
samym niegu
najpikniejsze al-
na Wierch Czerwony, znast.}, jest wcale wy-
cznie od Koudratowej wyiszy (0703
gdy
godny,
i
s
tu
wydeptane przez pasterzy
percie
i
grub warstw okrywa feltls patow opok i owiecony socem, czerwonawo wyglda, nada szczytowi temu nazw CzerMech brunatny, zwany
owce.
piucnik, który
wonego Wiirchu.
Widok std wej; widzimy
zachodni
cz
wschodni
czci ju
skie kolo,
i
acucha Tatrów. Tu wspaniaa
szczyt Staro-rohocumaki, Iohacze szej
ni z Koudratopoudniow, ale i
jeszcze rozleglej szy,
uietylko
na Orawie
\
Pyszna,
inne wierchy, po
lece, zamykaj
wik-
czarodziej-
jakiem nas otaczaj skaliste olbrzymy.
nam
Po-
e
w dzie pogodny wida std Kraków, ro/uniie si przez perspektyw. Od poudniowo-wschodniej strony, gdzie rozstpuj si wyniose turnie, luja wzrok po Liptowskich równinach i zatrzymuje si dopiero na szczytach Ninych Tatrów, które szeroko rozwinitym acuchem, pn si tak dumnie miao w gór, jakby starszym swym siostrom wyrówna chciay. wiadano
i
U
stóp Czerwonego
dniej stronie, otwiera lina
Mao -ka,
zielona
smuga.
si
która
Wierchu w pónocno-zacho-
gboka przepa;
jestto do-
std wydaje si jakby wazka,
Czerwony
Wierch
przedstawia
z
tej
strony prawie od samego szezytu do
stopad, skalist,
dou zupenie pronag cian, stanowic jeden bok
MMo-ki, która szczytowi temu nadaa, niekiedy przez górali nazw, Maoczmak. O kilkadziedoliny
uywan
sit kroków od szczytu, spuszczajc si ku
w
miejscu
zwanem
Ratusz,
Mao-ce
skay mae utrzymuj ma ouo zwizek podziemny z wypywem z pod &san$ w Kocielisku Na dowód powiadaj, pies zdechy wrzucony tutaj, wyródeko.
bije wprost
ze
e
Górale
e
20
154
pyn
Trudno przypuci
W Kocielisku.
eby
to
byo
prawdNiedugo moglimy si cieszy widokiem jaki Dam si przedstawia z tego wyniosego szczytu. Mgy w cigym bdce ruchu, przewalajce si jakby wzburzone bawany morza, ogarniajc nas zewszd, cie-
Bya chwila coraz wicej rozlegy std widok. zamknici dokoa jakby w szklarnie; baai, biaym powleczonej mulinem, przez któr przekrada si blady promyk soca, nie widzielimy nic zgoa, prócz niewielkiej zielonej przestrzeni, rozcielajcej si pod stopami naszemi. Jakkolwiek widok z takiej wysokoci
niay
e
przy czystej
prawdziwie
pogodzie jest
tumauy,
czarujcy,
to
na ziemi, ta walka potnych olbrzymów, otrzsaniebie jcy cb dumne swe czoa z kryjcych je oboków, maj w sobie co zajmujcego, niezwyczajnego dla mieszka-
jednak
i
te mgliste
ruch
ten
nieustanny
i
ców równin. powrocie
W
gównym
z
Czerwonego Wierchu,
który
by
mielimy dwie drogi do wyboru, to jest: t sarn, któr przybylimy na gór przez Kondratow i Kalatówk, albo te przez skalisty szczyt Krzesanicy, Upaz Kocielisko. Za ta. celem wycieczki naszej,
i
mówia sposobno lepszego poznania gór i widok na dalsze, dotd niewidziane okolice. Nie wahalimy si te ani chwili, i wkrótce bez wielkiego utruostatni
dzenia
wstpilimy na
urwisty szczyt Krzesanicy (G768).
Wierch ten z uksztacenia
swego jest nieco podobny ów zielony pagórek
do szczytu Babiej góry. Nie jestto
zasany mchem i traw, jak si przedstawia szczyt Kondratowej i Wierch Czerwony, nie jestto jednolita skaa, ale raczej ogromne pyty szarego wapienia, uoone jedne na drugich ukonemi warstwami. Warstwy te cigle pkaj, odstawaj od siebie, odrywaj si w przepa zsuwaj; miejscami wida gbokie midzy niemi rozi
155 padliny, które
Potne
woda porobia.
przyrody
siy
pracnj zwolna, lecz bezustannie nad zburzeniem tego jakby wielka wierchu, który rzeczywicie wydaje si prostopada, stronia, jest Krzesanica mina. Od pónocy, jakby straszna, gboka, przepa jej jak ciana; u stóp olbrzyma. dumnego pocbonienie na otwarta paszcza wspominaJestto dolina Litworowa, tasama o której spojrzawszy dolin Mitusi, tak dzika,
am w
e
opisujc
dreszcz nas przejmuje. Szlimy samym przepaci po zomach kamieni; kroiy jednak
ni, zgroza
i
brzegiem czu najmniejsz
do zawrotu gowy, nie pozdaa od brzegu, gdy winien sobie robi igraszki, a krok nieojedno lkliwe spojrzenie w t gbi, jeden przyprawi. strony, moe o nieszczcie
Widok
z
skonno
Krzesanicy
i
teusaui prawie,
co z Czer-
od poudniowo-zachodaiej wonego Wierchu; u zwierciedli si znany nam Kocieliskiej, strony, w dolinie stóp jej
nieco dalej,
juz staw Smreczyuski;
opoki otaczajce dolin Kocielisk, luje wspaniay wierch Pysznej.
Schodzenie trzeba bowiem z
wysokich
z
w
Krzesanicy jest niektórych
pitrz si
do
miejscach
progów skalistych.
urwiste
nad któremi króprzykre;
po-
spuszcza si
Czekaa nas
jeszcze
przeprawa przez kamienisty szczyt Upazu (6475 st), niszy od Krzesanicy, a nadewszystko nie tak spadzisty. Z siodeka czcego t gór z Krzesanic, dostalimy
Schodzc z Upazu, idzie si cigle po paskich odamach gnejzowych. Spuciwszy bardzo wysoko, si" ju znaczny kawa, jeszcze jednak
si wkrótce do
szczytu.
bo dopiero gdzieniegdzie krzaczki nikej kosodrzewiny stroiy nagi
kamie, który dotd
by
prawie
wycznym
do
obfite panem tych sfer podniebnych, natrafilimy na pokrzepia nas lód, jak zimna woda, ródo. Wyborna i
wzmocnia na dalsz drog.
156
Pod Upazem od wschodu, ley dolina Mitusia, take bardzo gboka, nie sprawia jednak takiego wraenia zgrozy jak dolina Litworowa. Upaz bowiem nie spada tak stromo jak Krzesanica, nie widzimy wic tu pod stopami naszemi przepaci; powtóre dolina
Litworowa przeraa sam swoj dzikoci; jest bowiem odarta i urwista, gdy tymczasem boki Mitusi okrywa bujna kosodrzewina, wida ju nawet ciemnych wierzielenice si wród nich polany. Spuków bukiety szczajc si cigle na dó w stref coraz bogatszej rolinnoci, ujrzelimy si niebawem na obszernej polanie Ku wschodowi pitrzy! si otoczonej gstym lasem. wydaje si jakby jaka wspaniaa std który Giewont, si iv oboki wyniosem sklepnca budowa, gotycka strzelistemi wieami, których szczyty obwipieniem i
i
jaa ju
leciuchua
mgy
wieczornej zasona.
si entyc w szaasie na wspomnionej polanie, ruszylimy w dalsz drog. Spuszczanie si do doliny Kocieliskiej byo take dosy przykre, zwaszcza, e w lesie, przez który droga prowadzi, byo ju prawie zupenie ciemno. Przeprawiwszy si przez strumie, stanlimy nareszcie w dolinie Kocieliskiej, której wdziki krya teraz pomroka wieczorna. Szczciem zastalimy tutaj zamówiony wózek i w godzin potem wypoczywalimy w naszym domku przy wesoym ogniu Posiliwszy
kominka.
Wycieczka na Czerwony Wierch, jest rzeczywicie dla nieprzywykych do duszego cho-
dosy trudzca
dzenia po górach; ale wraenia, jakich jemy, warte zaiste tego trudu, zwaszcza, jest
tylko
chwilowe
i
nie
ma
w
niej
e
dozna-
zmczenie
szkodliwego
wpywu
na zdrowie, jak tego dowiadczyam niejednokrotnie zwiedzajc góry, byleby si strzed2 mocnego rozgrzania spocenia, a potem nagego ochodzenia. Dla tego i
157
idc na
góry, trzdba
mie
zawsze w zapasie cieplejsze
ubranie.
e
nawet powtórnie zwiedzajc góry, wybiezaufa swojj pamici, rajc si na dalsza wycieczk, nawet w znane juk miej-
Na dowód,
nie zawsze
mona
sca, lepiej
wsiia.
choby taj
opis
z
dla
lecz
wycieczki,
jak w
niej odbylimy aa Czerwony Wierch.
opowiadania przezoruoci,
bd
bynajmniej
mieszkaców.
i
rady
poda
om
tu-
lat pó-
A chocia w cigu si mojej nie-
musiaa zawstydzi
mi
to nie
std wanie wypywa pochwala ich
górala,
pomocy
przypadku, niech mi bdzie wolno
do osobliwszej
e
poczciwego
soli jakiego
za przewodnika,
nic
w kadym
i
odstrcza,
gdy
dla gór ulubionych
i
Nocleg
w
Tatrach,
Na
góry, na góry,
Tam blij
do nieba; Tain soce, tu chmury, Nnui
soca
potrzeba!
X. K. A.
Koczy si
dragi miesic pobytu naszego
w Za-
kopanem. Za par dni trzeba byo powraca do miejLato r. 1804 ddyste, zimno, a w Taskich murów. tracli nawet niene, po caych dniach, a czasami i tygodniach, zatrzymywao nas w domu. al byo bardzo egna góry nie nacieszywszy si niemi a tu jakby na przekor wypogodzio si niebo Tatry oblane purpu;
,
un
zachodu, wróyy trwa pogod. Zawita row ranek 27 Sierpnia jasny, pogodny jak umiech dziecicia; Tatry opromienione odblaskiem wschodzcego soca, wabiy niezrównanym urokiem, obiecyway cuda
kademu szczyty.
kto
nie
Mymy
aujc
trudu,
na
zrozumieli tajemnicza
ich
wedrze si
mow
kochanych
gór naszych, one nas nigdy jeszcze nie zawiody, owszem sowicie odpacay trudy i znoje, które ochotnie nielimy
im I
w
ofierze,
czyi
wlewajc w dusz niezapomniane wraenia.
mona im odmówi
zapraszaj na poegnanie?
gdy tak pontnie, tak lubo Nie,
nie,
poegnamy me
159 z
Tatrami
wreszcie
na Czerwonym Wierchu! To nasz ssiad, odwierny i pierwszy w góry przewodnik, po-
wiernik pierwszych
wrae
naszych.
W
mgnieniu oka
do
powsta zamys, a nastpnie plan wycieczki
dale-
zwaajc krótko dnia w kocu Sierpnia. Okoo ósmej wybralimy si w drog zupenie
kiej,
sa-
mi, tak ochoczo,
wesoo, jak si to zazwyczaj wyrusza w góry. Zamierzylimy wej na Czerwony Wierch z doliny Mao-ki, gdy na oko droga ta wydawaa nam si blisz, a przynajmniej pikniejsz ni z polany
emy
Kondratowej. Dowiadczenie przekonao nas,
sig
niema bliszego, a zarazem wygodniejszego wejcia na Czerwony Wierch jak z Kondratowej. Szlimy pomylili;
spiesznie, a
pomimo to uie czulimy zmczenia, bo byo chodne, prawie zimne; teu te chód wa nam dobr otuch co do pogody która zwolna wietrze
czynaa
myle
sig
zmienia.
poda-
po-
Przy takiem zimnie, niepodobna
o deszczu; te chmurki, to przelotno tylko oboczki
si rozejd pewnie nim wejdziemy na gór, lepiej e soce dopieka nie bdzie. Tak to biedny czowiek udzi si zawsze radby wmówi w siebie e mu si wszystko powiedzie, e wszystko do jegu celów posuy. które
nawet
i
Nio zatrzymujc górale
grabicy siano,
si dugo na wszyscy
Mao-ce,
dobrze
nam
chocia znajomi,
wielk mieli ochot na pogadank, ruszylimy spiesznie w dalsz drog. Wejcie na przecz pomidzy Giewontem a Czerwonym Wierchem, patrzc z doliny, wydaje s ' bardzo atweru i bliskiem, rzeczywicie jednak jest
do
przykrem, a nadewszystko oieskoczeaie dugiem,
wyszedszy na siodo oddzielajce dolin Mao*4ki od Kondratowj, zamiast spodziewanego widoku, "lestety
I
ujrzedmy
szare,
pobawanione morze
jcej najblisze nawet szczyty. sno
wiecio,
ale
tumany
mgy
W
mgy
dolinach
zasania-
soce
ja-
zgszczajcej si coraz
160
do
jeszcze oddalony szczyt wicej, zakryy zupeinie Kondratowej i "Wierch Czerwony. fanPomimo doznanego zawodu, nie stracilimy wywolnem peto piersi lekkiem, tazyi;
oddychajc
sokich sfer powietrzem, nie czulimy
nawet zmczenia,
przyszo powraca nie dopiwszy nas mga gstcelu. Na szczycie Kondratowej otoczya pociga. Zlel sza jeszcze ni przedtem, wiatr zimny widoku ale adnego nie bdziemy mieli
a nikomu na
nie tylko
jak tu
myl
nie
e
,
powraca
mga
jeeli
zalegnie szczyty
i
doliny?
nas, nikt Ta myl niepokojca, przemkna kademu z nawzatrwoy nie si ehy jednak z ni si nie wyda,
uasz skromny jem. Usiadszy na kamieniach zajadalimy si nieco rozjanio Liptowa strony obiadek; w tem od najprzód odsaniajc szybko, ustpowaa
mga
niebo,
Krywania dolin liptowsk, a niebawem wystpi szczyt Wkrótce Wierchu. Hrnbego grzbiet i dziko poszarpany ale pizajaniao soce, owiecajc nie tylko Krywa Mornad szczyty turnie i spizkie nim trzce si po za nagich rzeb najpikniejsz byo wida skiem Okiem; rozpadlin. Nie moglimy oderopok, kady zalamek i
jednak oczu od tego majestatycznego widoku; a odwiedzi jeszcze Wierch Czerco chcc wony, nie byo czasu do stracenia. przecz Zaledwie zbieglimy z Kondratowej na tylko jakby Czerwonym Wierchem, mga
wa
bd
bd
czc j
z
przez nas czekaa na nas, osiada na opuszczonym wychyli dotd, zakryty szczycie, a cel podróy naszej przynas zapraszajc swój wyniosy wierzchoek jakby ale Wierchu, Czerwonym janie. Stoimy nakoniec na mgy i szarej pucniku prócz chrupicego pod nogami dokoa nas, nic a nic nie wida. Z wynad nami czekamy co cierpliwoci górskiego wdrowca, i
trwa dalej
bdzie,
nam skd
nie
ogldamy si na wszystkie strony, czy bynie janiejszy promyczek. Ku zacho-
161
dowi raga
jaka
wida jaki okrg
bielsza, przejrzystsza,
am
wyniko blade widmo soca bez promieni, bez blasku, a jednak mie naszemu oku, bo ono jedno przerywa szar jednostajno, bo ono obiecuje, swoj coraz wzmagajc si potga, rozprószy mgy janiejszy;
Jako wkrótce zaczy wystpowa jedua po tumie zachodnich Tatro w i odsoni si widok ale za to peen nie tak wspaniay j ak ku wschodowi wdziku i ycia. Na chwil zamajaczay nam jeszcze natrtne. drugiej
,
wród mgy grone owdzie granitowa
spizkio szczyty,
iglica,
wysuna si
tu
i
mielimy widok zachwycajcy,
ale tylko przez chwil, bo
niebawem nadcigna nowa
nawaa mgy wszystko w nij utono. Równoczenie powia wiatr tak ostry, e dzwonilimy zbami od zimna. jakby 1'ozatulalimy si jak mona byo najlepiej przykuci stalimy na miejscu, chcc si jeszcze doczeka i
i
soca
i
jeszcze raz ujrze cudne panorama.
Byo wpó
mielimy ochoty schodzi na dó, ale na prdee ukadalimy nowy plan powrotu. Mierzc okiem rozlege siodo Koadratowej i szczyt jej który wypadao nam znowu przebywa chcc si spuci do doliny Koudratowej, zdawao nam si e to droga bardo pitej,
a
dzo daleka
i
my
e
nie
kto
wie czy bymy
zdyli do domu
e
byoby Przyszo nam zatem na myl, moe bliej uda si w przeciwn stron przez wierchy Krzesanic Upaz spuci si do doliny Kocieliskiej jak to opisaam poprzednio. Omylilimy si fatalnie, a rarzej zawioda nas pami, stracilimy zupenie miar przed noc.
i
i
odlegoci. Droga przez wierchy do doliny Kocieliskiej, na jest bez porównania dalsza uii przez Kondratow ;
dugim dniu Lipcowym jestto wyprawa caodzienna, niepodobna jej wic odby w kocu Sierpnia to ruszajc z Czerwonego Wierchu o pitej. Ale te wszystkie uwagi i porównania, przyszy dopiero po czasie; na razie zdarówne co do Tf&o nam si obie drogi zupenie i
e
s
21
162
dugoci, a za ostatui przemawiao to, e zamiast spuci si od razu na dó dugo jeszcze bdziemy na rozwysokociach, przechodzc z wierchu na wierch legym, a coraz nowym zachwycajc si widokiem. Jakby ,
i
dla ostatecznego rozstrzygnieuia naszego wahania, gruby bawan mgy zaleg szczyt i siodo Kondratowej, a na-
tomiast Krzesanic
socu
wic, ku
mnoci
pójdziemy,
nie
mgy
tam gdzie
cie-
i
!
si przewodnictwa
i
ruszylimy
szczerze ze jakkolwiek
Wyznam
radoci
niby doskonale drog, z
Pamitajc
jam
Ku socu
owiecio soce.
jasno
pod-
Krzesanic.
na
byam pewn
e trafi
pamitaam wszystkie ustpy do szaasu na Upazie weszli na obszerny szczyt tej drogi, jednak gdymy Krzesanicy, gdym si ujrzaa wród olbrzymich zwulisk i
pomidzy któromi
mici,
trzeba
czci
a po
moja odwaga,
byo kierowa si
moe
poczfam
instynktem,
aowa emy
tutaj,
Btraszna, dzika, urwista
rowej
któr pamitaam dobrze
cieczki,
przepa z
wasn
pa-
zachwiaa si
si zapucili doliny Litwo-
pierwszej naszj wy-
mi e nie pobdzilimy przynajidc sam krawdzi przepaci, ukradkiem
ubezpieczaa
mniej dotd,
rzucaam wzrokiem w t otcha zawalon niegiem i odamami ska; nie miaam w nie zajrze, lkajc si aby ten widok dreszczem przejmujcy, nie odebra mi do reszty odwagi.
Z Krzesanicy przeszlimy na kamienisty, pagórkowaty grzbiet Upazu, przeduony w rami zniajce si zwolna. Napróno wytaam wzrok, szukajc owego szaasu
bdcego
stacyj na drodze do Kocieliska,
jaka nowa
której
ni-
me
gdzie nie
wida
pamitam
wcale. Po prawej stronie otwiera si nieznaua
polany,
okolica
mi dolina, przed nami sterczy skaa zdajca si zako-
cza ów
grzbiet po którym idziemy.
widoczna!
Pobdzilimy,
Zakrcio mi si w gowie, stano
to
przed
163
groce nam niebezpieczestwo nie znajc moglimy bardzo atwo natrafi na urwiska zgiw przepaciach. A tu nigdzie cieki lepiej uchodzonj któraby moga zaprowadzi do szaasu, nigdzie ywej duszy nie wida, bo to ju wieczór, juhasi dawno Pooenie nasze byo w istocie powrócili z owcami. oczyma
:
drogi,
i
n
przykre: sami, zupenie sami, zaskoczeni szybko zapa-
Polecilimy wysokoci takiej rozpazaczlimy przytomnoci si Bogu nie tracc wprdce Spostrzeglimy trywa miejscowo. mira wypadao powróci na pobdzili niedawno,
dajcym zmrokiem na
!
i
emy
e
Upazu stamtd rozpozna dokadnie pooenie. Zaledwiemy wyszli nieco wyej, ujrzelimy szerokie cieki prowadzce do szaasu, który wida byo pod lasem. Bogu dziki, jestemy na dobrej drodze, ale jak szczyt
i
Bywaj zdrowe Zakopane, a nawet
to jeszcze daleko!
Kocielisko do jutra; odartej
karczmie,
nie dla
my
jeeli przed
noc zdymy
przy ogniu
ua
przyczynio
nam
kwadrans.
Przy pierwszych
do szaasu
Zbdzenie
cetynie*).
drogi a czasu nie
natrafilimy na miejsce
te
gdzie
w domu lub si poczytamy,
nas nocleg
za szczliwych
i
wypoczniemy
zabrao wicej nad
krzakacb ze
nie wiele
nasze
skalistej
kosodrzewia,
ciany try-
skao owo ródeko, które przed omi laty pokrzepio nas wyborn wod. Zmczeni spragnieni, od dawna cieszylimy si na t wod. Jaki zawód! kamienie zawaliy ródo woda sczya si tak skpo, e nawet kieliszkiem nie mona jej byo zaczerpn. Nabralimy i
i
rk
po kilka kropel aby
spiesznie
pucilimy si
odwily
przynajmniej usta
i
dalej.
Nagle czarowne widowisko ukazao si oczom naszym i na chwil przykuo do miejsca. Ujrzelimy za-
chodzce soce,
nie
owo pikne, jasne soce,
Drobao nacite gaaski wierkowe
suce
rozrzu-
na postanie.
164 cajijce
czej
na poegnaniu wittne pronrieme: uie. byto raogniem buchajcy wulkan, rozlewajcy dokoa
Nad zapadajc pod poziom tarcz, praedaMiJ w sup pomienisty, zawisa czarna chmura, niby obok dymu, rzucajcy cie pospny na Na przymionym bkicie nieba, rysoway si okoli t. blask krwawej luny.
poszarpane szczyty, stanowice niby brzegi krateru. Nowotarska dolina, Babia góra i inne grzbiety Bk-skidów. pyway w powodzi jakiego dziwnego, purostro, dziko
purowego wiata, które chyba do uny poaru, przyrówuaóby mona. Wysokoci któremy opucili, skaliste szczyty Giewontu, blisze nas polany, lasy i wzgórza, ju zalega zmrok wieczorny, od którego tern pospniej odbijaa owa daleka okolica zalana arem ognistym. Zwolna, zwolna przygasy ognie wulkanu, cikie kby dymu zalegy jego straszn paszcz, zmrok zapad na cala afcofcc.
Zaskoczeni ciemuoei, zbieralimy ostatki sO aby do szaasu nim noc zupena zapadnie. Jeszcze
zdy
Upazu przyszo nam na myl, e szaas pooony jeszcze bardzo wysoko, bo na górnej gra-
na szczycie ten
opuszczonym, e tam nie zaOdpychalimy jednak t myl wstrtn, która przecie w miar zbliania si do szaasu, coraz wikszego nabieraa prawdopodobiestwa. Nie wida byo ani ludzi, ani owiec w koszarze, a co najwaniejsza, nad dachem nie unosia si bkitnawa kitka dymu, znak uiemylny mieszkania czowieka. Owe gosy ludz-
nky
lasów, jest
ju moe
staniemy nikogo.
kie,
szczekanie psów,
ryk
byda
które nas dolatyway
od dawna, pochodziy z innego szaasu stojcego nieco uiej na pochyoci wzgórza, wprawdzie bardzo blisko, ale za lasem w który niepodobna byo zapuszcza si szaas w takiej ciemnoci. Jak tylko upewnilimy si do którego
zdamy
stoi
pustk, zaczlimy
e woa
na
1G5
juhasów w nadziei e moe usysz i doprowadz nas do swego szaasu. Wszystko uapróno, gos gin « ota-
ezajeych nas doiaab, limy zupenie sami na
Ju byo
uikt
nam nie odpowiada, wyynach.
by-
takich
tak ciemno,
e
z
trud no ci
nioiua
byo
gdy stanlimy przed
rozezna najblisze drzwiami szaasu który mia nas przyj pod swój dach. Nie byiy zaparte, weszlimy wice, a pierwszem staraprzedmioty,
niem byo rozniecenie uguia za pomoc krzesiw ka, gdy zapaek nie mielimy z sob. Znajc zwyczaje szaasowe, po omacku natrafilimy na ognisko przykryte deskami. Znalazszy kilka wglików, nazbieralimy okofo
szaasu drobnych
gazek
i
trzasek
dalej
i
bya sprawa; mokre trzaski si pali; dmuchalimy aby rozarzy wgle, Nic
atwa
to
do roboty. nie
mogy
ale wszys-
gaso kilka razy na wilgotnej ziemi. Nareszcie udao nam si rozpali ogie na awie. Bysn saby pomyczek owieci wntrze szaasu. Uszczliwieni, uprztnlimy spiesznie deski które mi zarzucone byo ognisko w tryumfie przenielimy ogie na waciwe tko
i
i
Byo tam
miejsce.
jeszcze kilka polan
;
uicdopalunych
w potrzebie mogy gowni, byy wreszcie bardzo duga, duga, ogie. Ale noc take pój na nie zosta w drzewo, .eby zaopatrzy dobrze si trzeba Przed szaasem lea dugi zimnie. w ciemnoci gruby pie smreka, tenby wystarczy na ca noc. Wspóldeski które
i
i
do szaasu ogromn kod na ogie który ju teraz bucha wesopomieniem, pryska iskrami, a mówic nawiasem,
nemi siami
wcignlimy
zatoczylimy
j
ym
dymem
zapenia
w
oczy.
któby
nasz
któby tam darowa temu
Ale nie
tych kilku
ez
które
i
hotel,
gryzc niemiosiernie
zwaa
na
tak drobnostk,
przyjacielowi
i
dobroczycy
wycisn nieprzywykym du
jego
smolnego oddechu'.' Zaiste, ten tylko kto si znajdowa potrafi oceni, kiedy w pooeniu podobnm naszemu ,
166
ogie, ten ywio tak nieraz straszny, tak lekcewaony w codziennem yciu. Bez skarbem
jakiinto
niego,
jest
jake okropn byaby
dla nas ta noc
spdzona
w szaasie przez którego (lach gwiazdy wieciy, a wiatr Zimno byoby nam si dobrze przewiewa szparami !
dao we
jake to okropnie zosta na w ciemnoci, w miejscu tak odludnem Kady szelest, kady oskot spadajcego
znaki: a potom,
ca dug
noc
dzikiem!
i
w przepa kamyka, byby nas strachu nabawia. Przy ogniu byo nam ciepo, wesoo, bezpiecznie. Bezpiecznie! pikne bezpieczestwo przy ognisku, w okolicy tak dzikiej, jeden mczyzna trzy kobiety! Musz si przyzna, e gdy ju byo widocznem e bdziemy musieli noc przepdzi w takiej pustce, miaam chwil bojani, ale tylko chwil; bo czy moe si li
ka
ten kto wierzy
nami we dnie z
i
w
e
opatrzne
nocy,
e
ojcowskiej swojej opieki?
Mymy
samotni niby, na dzikiej skale, bez jego
obroc
woli
wos nam
i
Prawd mówic gdzie w pobliu pod lasem,
glimy
czuwa nad
oddaleni od ludzi,
Bóg
ale
gowy
z
jest z uami,
nie spadnie.
On
naszym, opiekucze skrzyda jego anioa, osa-
niaj nasz szaas,
czgów
Boe
oko
nas nigdy nie wypuszcza
On
moemy wic spoczywa
nie
byo si
miasta
trzebiby
przyszo tak nocowa
si
lka
miejskich lub wiejskich
by
bezpiecznie.
obawia.
czego
zupenie spokojni
;
tu z tego
polu
wówzgldu mo-
napadu zodziei ;
Gdyby
w i
nigdy nic podobnego nie
si w naszych górach, najbezpieczniej moua po nich wdrowa wzdu i wszem, choby nawet samemu bez przewodnika. Owi zbójnik! o których dawne przytrafio
piewaj
piosnki, przepadli bez wieci.
Rozgospodarowawszy si ustawiwszy z owych deszczek jak najmniej z
w
naszej
awy
tak
obery, aby nas
t.
j.
dym
dochodzi, pomodlilimy si wspólnie, a Ju nawet nie ostatnie obawy.
modlitw uleciay
167 sobie aby przyszli do nas juhasi z niszego szaasu zwabieni dymem z naszego ogniska. alby nam byo ognia z takim mozoem rozpalonego tego samo-
yczylimy
i
byo tak dobrze, cicho, spoWprawdzie gód czu si dawa, ale chocia kojnie. sera na wieczerze, mielimy jeszcze kawaek chleba nie jedlimy nic, eby nie powiksza pragnienia które bez tego bardzo nam dokuczao. tnego szaasu gdzie nam
i
i
Siedzc na awie naprzeciw ognia, chciaam si zdrzemn, ale ani na chwil nie mogam zamkn oczu, bo zaraz przesuway si przedemn przepacie, takim naurwiska, przeprawy pene niebezpieczestw ochoty niezmylonej e pomimo bawiay mi strachem, natrtni* rozpdzi aby oczy do spania, otwieraam i
Chcc czm innem zatrudni rozkoysan wyobrani, wycigaam rozmaite uwagi z obecnego naszego pooenia. Zastanawiaam si wic nad tm jak to mao istotnych potrzeb ma czowiek, do jak szczupych rozmary.
miarów moe ograniczy swoje yczenia. Gdymy stali na Czerwonym Wierchu, mierzc okiem rozlege siodo obraKondratowej, ulklimy si tak dugiej drogi i
limy inn, która nam si blisz wydawaa; rachowalimy na atwo dostania koni w Kocielisku, cieszylimy si zawczasu na wypoczynek w domu przy komiszklance gorcej herbaty. Póniej gdy si pokanie i
zao
ju
y
emy
sobie
przyczynili
byo mowy
o
do Kocieliska
i
nie
ledwo nie
poow
drogi,
zdpragnlimy leniczówce na tam przenocowa
domu,
tylko
ale
Niebawem yczenia nasze jeszcze si Gdyby przed noc by bardziej ograniczy musiay. wypocz na kosodobrze bdzie w szaasie! O jak to wody, a potem wybornej najprzód drzewinie, napi si lub
w
wieej
karczmie.
zentycy na wieczerz! Ale
górowane byy trzeba.
Gdymy
marzenia, jeszcze
zabdzili, nie
i
to jeszcze zbyt
o jeden ton
miaam ju
wy-
spuci
nadziei tra-
168
byam prawie pewn e nam wypadnie przytuliwszy si do aoc przepdzi pod goem niebem, z ujm dla tak byoby znowu to nie! O jakiej skay. pikne pobna eby wdrowców, jak my zawoanych fienia
dzi
do szaasu,
mieli
i
nie znaleli na
w swoich ulubiony di Tatrach
—
Nie, noc gocinnego dachu. tatrzaski, hotel nas na Czeka
nic,
le
tak
nie
bdzie.
pusty wprawdzie, bez
Mamy ogie gospodarza, ale wygodny, bardzo wygodny. przewiecaj, bardzo nie suty. awy dokoa, przez dach gwiazdy,
tem
s
rta*wet
zamiejsca gdzie ich cakiem nie wida, a si nam nalaoby nie deszczu w przypadku
troch, pi si chce, ale przy-
Godno uam
za konierz.
boimy si niczego, jestemy najmniej nie chodno, wicej potrzeba V I czegó szaasie. swoim paiiHtti w nie
Zakopanem, Gdyby nam kto w Krakowie, a nawet w bylibymy si pewnoci z nocleg, przepowiada taki jestemy weseh zrzekli Czerwonego Wierchu; teraz deszczu zadowoleni jak rzadko. Znika nawet obawa i
tro.b niepokoia, niebo si przepogodzio, ksiyc wysui. si ponad góry, gwiazdy coraz liczniej chodna wyzieray z poza ustpujcych chmur. Noc bya usta. ale nie zimna, wiatr nawet cakiem
która nas
goPomimo e nam tak dobrze byo w szaasie, powolno ich a ta leniwo, dziny wloky si bardzo którzy nasuwaa myli snmtu dol biednych winiów, nie jedne noc,
miar.
lata tak odmierzaj miesice tak jeszcze.™ Dla znkanych boleci
ale
— Ach! nie
i
wycieczouych nieraz fizycznem cierDla wielu zdaje. pieniem, godzina kada wiekiem si
i
tsknot
duszy,
z nich po tej
nie
zawita
dugiej
strasznej
,
ju wesoy
,
lata trwajcej
rauek na ziemi
,
bo
ich z
nocy,
wi-
ciemnym lochem zienia mier dopiero uwolni; nad przyjm w swe progi dusz motworz si niebiosa, i
czennika,
si
która
cierpieniem.
odbya czyciec na
ziemi
i
uwicia
169 zbliJak wszystko na iwiecie, tak i ta duga noc i skay wynulasy Polany, koca. do si przecie przyrzajc si z nocnych cieniów, zrazu niepewnemi, rozpyway ich zarysy barwami, majaczay miouemi wyraniej si w mglistej powoce; ale stopniowo, coraz Wkrótce ukazaa si nad poziomem zoto-
ya
wystpoway. Aie purpurowa smuka, zwiastujc blieki wschód soca. to jak soce nie wstawao dzisiaj ochotnie, wesoo, niby chmury, bywa w piknych dniach letnich; grube
cika
kotara,
zawisy nad
oem,
z
którego podnosio
z musu si leniwo, ospale, niby dziecko kapryne które Zaledwie ktku. w wstaje, a za chwil unie gdzie szpary do wnpierwszy brzask dnia przedar si przez podzikowarozrzewnieniem trza szaasu, z radosnera pod przebyt szczliwie tak limy Bogu za t noc
jego opiek, za ten dach który
nam da przytuek
bez-
pieczny.
caa
Jeszcze
ona
zmroku,
okolica
jeszcze nie
garnwszy tlejce gownie,
drzemaa w sennym pogra* poblady gwiazdy,
eby
gdy, roz-
przypadkiem wiatr nic
rozdmucha ognia, poegnalimy nasz szaas. Szerok, wkrótce oa dobrze wydeptan ciek dostalimy si jeszcze wiwczoraj ów, sta gdzie lasu, stron drug przedstawi, Widok jaki nam si tutaj dziany, szaas.
by
prawdziwie malowniczy. Przed nami Koniny Kocie-
liska,
pitrzca sie -wspaniale zamczysko, jaka grona warownia.
olbrzymia, skalista turnia,
niby 'jakie
stare
trawy Wierzchoek jej skpo uzieleniony kosmykami klony, buki, wierki, porostami, nisze stopnie stroj niej a wiece; majowe jawory, jarzbina, splecione w si zieleniy których wród zalegy ciemne lasy, i
jeszcze,
wieo
skoszone polany.
U stóp
tej
wspaniaej góry, na drugi, a obok
preciwlegem wzgórzu sta szaas, dalej niego nowa, porzdna szopa; nieopodal, owiec
asmkmtych
jeszcze
w fewsear&ch.
kierdel (stado)
Pstra gromadka
22
170
aonie i brzczc dzwonjuhasรณw uwijao si pomidzy niemi, bo to
roia si jak mrowiska, beczc kami
;
ranny
kilku
odbywa si
Dwa mode
podรณj.
szaasem
psy owczarskie
dopeniay ten obrazek pasterskiego ycia P-idhahm. ktรณry nam si przedstawi w napรณ sennym mroku w jakim bya jeszcze pogrona caa dolinka, chocia wschodzce soce ju zoigrajce przed
,
,
cio szczyty gรณr
j
otaczajcych.
zaj
ten widok peeu wdziku waciwego polanom tatrzaskim, nie mniej zajmujeem, a nawet dziwnem wyda si musiao juhasom niespodzie-
Jeeli nas
wane pokazanie si podrรณnych o tak rannej porze i na takich wysokociach. Na woanie nasze przybieg baca, rosy, dorodny mczyzna, a gdy si dowiedzia nocowali w pustym szaasie, nie mรณg si uspokoi o to e musielimy zzibn. Zapewnialimy go
emy
e
nam byo dobrze
troskliwy o
wygod
a on, jakby
gospodarz
swoich goci, cigle si
uala nad
ciepo,
i
nami emy nie zdyli na noc do jego szaasu, gdziehy nam by kaza nasa smreczyny i mielibymy nocleg wygodny, โ a tak musielicie
te dozibn", powtarza
cigle.
Na usilne proby naleganie bacy, wstpilimy na chwil do szaasu. Uczstowani gorc entyc, pogwarzylimy troch z poczciwym gรณralem, ktรณry nas potem wyprowadzi na wzgรณrze pokaza drog do Kocieliska. drog bardzo spadzist niewygodn, spucilimy si w didin tu pierwszy raz napilimy si wody ktรณrej i
i
T
i
i
bylimy spragnieni od wczoraj. Orzewia nas ona pokrzepia na milow drog dzielc nas jeszcze od domu. Tymczasem niebo zaspio si zupenie; szara, tak i
jednostajna opona rozpostara si nad Kocielisk dolin, uton w jej fadach wspaniay szczyt Pysznej,
blisze
gรณry
i
lasy
wyglday
czarno
i
straszno,
w i-
171
miao si na
dncznie
si ozibiao, tak
Powietrze
e
ftfotf.
eosm
bardziej
dreszcz nas przechodzi, a co dzi-
e, w miar jak zblialimy si do Zakobyo coraz zimniej. Jake opisz nasze zdzi-
wniejsza,
panego,
wyszedszy
wienie, gdy
niegiem
Spad
!
granic;
ujrzelimy Tatry ubielone nocy na Muraniu, Ko-
z lasu,
wanie
tej
Swinnu^ Kasprowy
$gyat%, Granacie,
na
on
turniach
Giewont stanowi
;
po prawej jego stronie t. j. na gd/.iemy nocowali, nie Uytitsie,
Czerwonym Wiircfm byo jeszcze niegu, ale biae mgy i chmury spuszczai tam wkrรณtce jce si na ieb wierzchoki, zapowiaday, i
e
rozzimowy rozpostrze si caluu. Patrzc na Tatry tak zidrug w letniej, dzielone na dwie poowy, jedne w wykrzyku: powstrzyma mowej barwie, nie mogam naWielki Boe! czy uie widoczna Twoja opieka nad obok tu mieli, a noc spokojn Mymy tak ciep
mi!
i
O jakeby nam na ssiednich szczytach, spady niegi! na zdrowiu, zaszkodzio nawet a byo dokuczyo zimno, na nocprzygotowani cakiem bylimy nie zwaszcza
e
leg
gรณrach, a zatem
w
Tymczasem byli niespokojni
wicej
jeszcze,
wida
nie
gรณry, wiali
nie
si
uasi
do
lekko ubrani-
w Zakopanem bardzo
znajomi
gdymy gdy par
nie
przyszli
godzin zrana
na noc,
a
upyno,
tern
a nas
e
znamy doskonale przypuszczali wic abymy pobdzili, obabyo. Wszyscy wiedzieli
tylko czy ktรณre
z nas nie
zasabo
i
czy bez
szaasie nie
w lesie lub Nasza gadzina pobiega z paProboszcza co robi czem na plebani poradzi si X.
ratunku
umiejc
uie siedzimy
gdzie
sobie radzi.
On jak uujspieszniej wysa gรณa gdyby nas tam nie zarala na polan Kondratow Inny posaniec Mao-ki. sta, mia si przeprawi do si o nas wypytywa w przeciwn stron mia czas aby na zdylimy Nie w Mitusiej na L' pazie. si na tym e szczcie uprzedzi pierwszego posaca, w
takiej
przygodzie.
,
i
i
i
172
e
wicej ludzi me poszo szuka jednym skoczyo zguby. O jake si ucieszyli wszyscy, gdy nas zobaczyli zdrowo powracajcych! „Coby to byo, mówia ze zami i
uasza gaiidziua, zginli
w
eby
tacy ludzie, co to
ju jakby
nasi,
górach."
Koczc
opis
tej
wycieczki to jeszcze dodam,
w par godzin po naszym
powrocie,
e
spad nieg na
i Upazie, a odjedajc we trzy mielimy widok znany nam dotd tylko z opowiadania, to jest ujrzelimy cay acuch Tatro w ubielony niegiem, z zielon opask lasów u dou.
Oerwonym
dni póniej,
"Wierchu
Staw Czarny, Zmarzy
i
stawy Gsienicowe.
Gdzie ty znajdziesz w cudzej stronie Takich jezior takie tonie! Takie góry nad wodami, Takie niebo nad forami
Jednem mia
górska
owych miejsc w Tatrach, gdzie olbrzyprzyroda wystpuje w dzikiej pikno-
z
zdumiewajcej wdrowca, jest okolica Czarzwanych Gsietiicou-ych Stawów. Jest ich nego i stronie od Zakopapoudniowo-wschodniej w le?. kilka, roznego, na obszernej, znacznie wzniesionej dolinie, cigajcej si midzy Magir a pasmem skalistych turni od poudnia i wschodu. Podaj tutaj zamykajcych w bliopis jeziora zwanego Czarnym Stawem, lecego dosti skoci Stawów Gsienicowych, a pikniejszego
ci
swojej
tak
j
pniejszego,
nii.
te ostatnie.
Na zwiedzenie Czarnego Stawu jego okolicy, naley wybra si zaraz zrana. Przybywszy do Kunic, i
tu
za dworem
waciciela,
spostrzegamy
rozchodzce si w przeciwne na prawo do doliny Jaworzynki lewo w las zwauy Nieborakiem. czasów zwoodo rud z Magóry,
dwie drogi
Jedna prowadzi druga zwraca si na drog za dawnych
strony. ,
T
Po zrobieniu nowej,
174
wiodcej
ilu
e
tak,
dawna droga popopsuy porozryway j
kopal/i przez Jaworst/nJc,
sza w sumecfb&nie
;
deszcze
i
miejscami podobniejsza do parowu,
ni do
drogi
wozowej; bokami je«;uak wszdzie dobre przejcie. Idc cigle pod gór, wychodzimy na wyuiosy, kamienisty grzbiet,
niay
i
zowi Bocmucnr. std mamy wspawidok tak na skaliste turnie, jak i na rozlegy Pieniny, opapo Pieskidy Pod bala okolic który górale
a
dalsza,
j
sujce
i
acuchem.
jakby Najbliej nas na prawo wznosi si okazna Kopa Maffóry, a tu przed nami dwa wysokie take, zielone
Po oba pagórki tak zwane Kopy Królowe, (4S87 st,). stronach skalistego grzbietu po którym prowadzi droga, a raczej cieka, otwieraj si w przepacistej gbi
Na prawo ley -fawwzynka, na której zachodnim boku wida drog prowadzc da kopal w Msgórze. Na lewo wida dolin Olcsysko, nie tak obszerne doliny.
polanadzik jak pierwsza. Zasiana lasami licznemi szaasami oywiona, wydaje si jakby jaosada wiejska malowniczo wród gór rozoona.
odart mi,
ka
Idc
i
i
zwolna
lecz cigle
pod gór.
przychodzimy na
hal Królow. Pooona bardzo wysoko, ho ju w krainie kosodrzewia, nie ma ona wdziku waciwego innym halom tatrzaskim. Niema tu ani bujnej trawy, ani ska dwa liche szaasy stoj samotnie bez fantastycznych burzom, na pastw wiatrom oddane adnej osony, jakkolwiek Ale tace. zwodzi musz szalone tu które ;
i
Króloica nie bardzo
mie
czyni na nas wraenie, z po-
wodu osamotnionego a bardzo wyniosego pooenia, za to wspaniay widok jaki si std przedstawia na olbrzymie turnie Granatu, Kocielca
i
Su-innicy
,
zupenie teu
wdziku wynagradza. Z Królowej spuszczamy si na obszern hal zwan nad Stawami, a dzika pikno
brak
i
majestat obrazu jnki tutaj
naa, lecz
zarazem
jak
mamy
przed sub, czaruje
zgroz przejmuje.
Stoi przed
17&
nami olbrzymi zastp skalisty; dzikie, nagie, granitowe opoki strasznie podarte, najd iwamiiej poszczerbiono,
pu
si w gór zupenie pionowo. Zdawaby si mogo,
e
zima zaoya lataj gówce legowisko swoje, takie masy niegu zalegaj urwiste boki tych opok, olniewajc oczy srebrzysta biaoci, która ttn wietniej a raco odbija od ciemnych skal granitowych. tu ju nam dobrze znan Wielk Koszypoudniowo-wschodniej; dalej Ja prawo znacznie naprzód wysunioua jakby naj foremniej sza piramida, wznosi si '/.Ma turnia zupenie naga, gadka
Widzimy
si w
stronie
jak ciana, ubarwiona
ótym
porostem, który
jej
nada)
Obok ótej, zawsze na prawu, lecz wicej wyniocofniony, pitrzy si niezmiernie dziki
nazwisko.
w sy
gb
i
Granat,
tu
city
przy nim piramidalny ostro
Kocielca, którego grzbiet wysuuiony naprzód czony piramidalnym take wierchem o wiele
od pierwszego, nazywaj
Maym
i
szczyt
zakou-
niszym Obok Ko-
Kocielcem.
cielca wzuosi si uic mniej urwista i prostopada Swinst.). nica, najwyszy szczyt w Tatrach nowotarskie!) (T805
Wyniose, a Bieskid,
wierchy,
nie tak dzikie turnie 1'oircdn.ia,
okraj t t.
j.
LilijoKs (6165
hal od
Sk>ujn>>t turnie
noszca
st.)
i
Bkskbt
t nazw
,
Skrajnia
Dwa
zachodu.
i
ostatnie
czy przecz
od obficie tam ro-
sncej wictrznkg (nne»i<»ie alpiua). Widok stamld ma by bardzo pikny. Gdzie najdziksze skay, gdzie najwiksze paty niegu pod Koeieleem i Granatem, wida niby grobl szerok; jestto oysko Czarnego Stawa. Na obszernej piknej hali, okolonej acuchem tych wyniosych turni, las wierkowy, a bujna ocienia stoi kilka szaasów trawa mikkim rozesana kobiercem, dostarcza wybor;
nej
j
paszy dla statku. przykrej drogi, dzieli nas jeszcze od
Kawa dosy Czarnego Stawu.
Przechodzc
w poprzek
wspomniana
176 Stawami, zwracamy sie ciek na prawo, wstf pujc coraz wyej po ostrych granitowych zomach. W miar jak zbliamy si do Czarnego Stawu; rolinno coraz ubosz si staj©. Na granitowych zomach,
hal nad
ronie ju tylko kosodrzewina, drobnieje borówka jakby kobiercem ziemi zacielajca, rónobarwne porosty strojce nagi kamie, zastpuj miejsce zielonej murawy, coraz groniejsza otacza nas przyroda. Napotykamy tu ródo, jedno z najzimniejszych w Ta2° K. Stajemy nareszcie nad trach, ma bowiem tylko coraz dziksza,
brzegiem jeziora, które spokojne, czyste, niby -zwierciadlana tana, rozlewa si do samych stóp olbrzymich turni, odbijajc w przejrzystych wodach ciemne opoki
sterczce dokoa ponuro i gronie. Csarny Staw ma powierzchni przeszo 31 morgów, ksztat poduny, tiicforomiiy; od poudniowo-wschodniej, poudniowej i pouduiowo-zachodniej strony, obstpiy go wyniose turKoszyst, Granat Kocielec nic: óta, zwana take
Ma
w
i
olbrzymie zatoczone pókole.
Poudniowe
brzegi jeziora
s
dzikie, nie ubarwione nizasypane skalistemi zomami gdzie zielonoci; brzeg pónocny przeciwnie zacielaj mchy najrozmaitszych a bardzo piknych gatunków, g-
borówka
ste trawy,
zapominajki
i
akonity
krzaki kosodrzewia ; alpejskie niei
kwiaty
inne
waciwe
strefom
krasnym wiankiem opasuj krysztaowe wody którego glcbi, o kilka sni od zachodniego
alpejskim, jeziora,
,
z
si nie wielka kamienista wysepka, borówki. zielouoci kosodrzewia
brzegu, wynurza strojna
wie
i
Staw Czarny 5288
pooony
tem wyej
ni*
st.
n.
p.
m. wzniesiony,
Morskie Oko,
pod
a za-
wzgldem
wspaniaoci pooenia, po tera oatatniem pierwsze trzyma miejsce w rzdzie pónocnych jezior Turnie wznoszce si dokoa majestatatrzaskich. gronie, to pikne jezioro, którego gbi dotycznie myla si kae coraz cienmejwa, a ku rodkowi pra-
piknoci
i
i
177
w czarn przechodzca
zupenie
wie ta
barwa wody, na lnicej poto tworzy obraz tak wspaniay nie zdoa zatrze go w pamici.
cudnie odbijajca
wyspa,
zielona
wszystko
wierzchni,
zachwycajcy,
e
i
nic
wystrza rozlega si najprzód dalekiego grzmotu; huk ten odgos od Kocielca, niby powtarza si nieco sabiej od odleglejszego Granatu; podaj go sobie kolejno inne turnie, powtarzaj go to Echo
tutaj przeliczne;
goniej,
to
skaliste
ciszej
ciany,
dopóki
nie
skona
Z Czarnego Stawu wypywa obfity potok który, poczywszy si z innym z Gsienicowych Stawów wypywajcym, wpada przy Poroninie do Dugdzie tam daleko.
nazw
najca pod
W
r.
o którym
18(57
Poroca. dwaj synni przewodnicy Jdrzej Wala,
ju par
razy
wspomniaam
i
Maciej Sieczka,
uy
przyjetratw dla goci yczcych sobie pierwz Korzystajc Stawie. mnoci eglugi po Czarnym trwa pikn obiecywa szego dnia którego ranek ju który Stawu, Czarnego pogod, wybralimy si do poprzednio zwiedzilimy niejednokrotnie. Wala poszed zrobili
i
nami. Przybywszy nad brzeg Czarnego Stawu, weszlimy na tratw i przeprawilimy si na ow pikn zielon wysepk. Tu Wala rozpali ogie z przewiezionej na tratwie suchej kosodrzewiny, bardzo bowiem przestrzega, eby nie niszczy tej. która tak piknie przystraja wysepk. Wkrótce zawrzaa woda na herbat, z
któr uczstowalimy si
e
my, jako najdawniejsi
trów, pierwsi pijemy
wielkiem zadowoleniem Wali, Daj wierniejsi lubownicy Ta-
z i
herbat na Czarnym Stawie. Zo-
wieiem zasilony drzewem, buchna poegnanie wesoym pomieniem, popynlimy na przeciwny brzeg jeziora, gdzie si pitrz turnie: Kocielec, chcc zwiedzi tak zwany Granat, Zawrat Zmarzy Staw, lecy okoo 400 stóp wyej.
stawiwszy
n
ogie
który,
i
23
178
do
przykro pod gór, zrazu po Wspinajc si trawie, potem po zomach kamieni, bez fcadnego jednak niebezpieczestwa, wychodzimy na grzbiet stwardniaym niegiem okryty; a przeszedszy po nim z ostronoci, stajemy na urwistej skale traw porosej i w gbi u stóp naszych spostrzegamy nagle jezioro niegiem i lonie wielki tylko okrg na rodku, dem okryte tak,
e
zajmuje przejrzysta szyba wody.
Dzikie,
strasznie poszarpane turnie, obstpiy w
prostopadle,
t gbok
koo
od ich cian granitowych, ciemniejszej ni Utlinc; raco odbija biao niegu, legdzieindziej barwy fi
,
cego tu
w
obfitoci
wielkiej
po urwiskach
i
kitinh-ni-
Na prawo wród tych gronych drog zasut piargiem'), wspinajc
styeh upkzneh.
wida
jakby
turni,
h
a
dzo bystro pod gór,
bar-
do szczerbiny zwanej Zawro-
którdy jest przejcie do doliny Piciu Statców"). Mozolna to utrudzajca przeprawa, zwaszcza si pod nogami, ale jaki to wspae kamienie wytrwaego wdrowca gdy stanie czeka widok niay
tem (tJóOU
st.)
,
i
upo
w bramie Zawratu!
My zaoywszy sobie cel tak bliski atwy jak nie moglimy jednak uy w caej peni dzikiej piknoci tego miejsca, które waciwym sobie urokiem przeszo wszelkie moje oczekiwania. Na chwil lotylko byso nam soce owiecajc nagie turnie dem cite wody jeziora, a potem nagle zaspio si niebo, szczyty ska utony w chmurach, otoczya nas mga tak gsta, e o par kroków nic wida nie byo. i
Saw Zmarzy,
i
,
")
S$
to
drobne
i
ostre kamyc7.lt i,
pochyoci niektórych
zasypujce pni ba. warstwa
turni od dniu
do bardzo p.naeznej
nieraz wysokoci.
Przeprawa
]>rzez
Zawrat jakkolwiek trudzca,
jednak niebezpieczna,. kobiet
i
nie
uwaay
W
ostatnioh lutach odbyto
nic ja.
jest
kilka
bynajmniej za tak nadzwyczaj utru-
dzajac, jak opowiadaj, niektórzy
mczyni.
179
Na domiar niepowodzenia, lun deszcz zimny gruby; spucilimy si oie byo co robi duej, spiesznie wic na dó, gdzie znowu powitao nas soce. Wszedszy na tratw, pynlimy w koo po pod i
same ciany Kocielca, dla poznania gbi Czarnego Stawu.
lepiej
rozlegoci
i
jak Acb cóto za otcha! Woda cho przejrzy sta jakby niej w a czarn, kryszta, wydaje si prawie olw magicznym zwierciadle, odbijaj si z ca groz
brzymie turnie
kpice
swe stopy
w
jeziorze.
Có
to
dziko Kocielec wznoszcy si prostopad, wod wprost z niezgbionej czarnych
ogrom ten poszarpan cian otchani! Soce owiecajc za
t gron
opok, uwydatsi jakby niao przecudn jej rzeb, która wydawaa sczy woda niektórych miejsuiob, gdzie
posrebrzona w
si po
skale
gdy to pisz, Nieraz póniej, a nawet dzi jeszcze niezgbionych takich eglowali po i pomyl przejdreszcz toniach na maej i wtej tratwie, zajci, bylimy tak wtedy Ale
emy
muje
i
mi
si w
tak oczarowani
myb
nawet w
mi
oczach.
jego otoczenia, ze Przy tein niebezpieczestwo. nie postao
piknoci
jeziora
i
wzbudzaa
poczciwego Jdrzeja takie w nas nie dowiadczalimy zaufanie, ze w jego zostajc opiece, do brzegu przybilimy szczliwie adnej obawy. Jako zwawinszowalimy sobie tej eglugi,
obecno
nieraz potem
i
szcza
j
e
na rok nastpny
na wioso kry
ju
tratwy nie
pywajce po
jeziorze.
•Potny, najmniej do 300
wa
kamienisty zwany
czci kosodrzewin Cwnego Stam od
W&»
st,
wysoki
i
rozlegy
Kocielcem, po najwikszej
zarosy, dzikiej
byo; rozbiy
i
odgranicza
pospuej
zazbienie
doliny
Stanów
pooonej. Stawów Gsienkotwh, na zachód od tamtego tych jest
om,
lekie, pytkie,
mm
zas ma-
upay wysychajce.
Obst-
lecz cztery tylko i
* wielkie
wikszo,
186
t
piy
dolin /.Uin/mj
Swiiuiicu
n»a
i
Hieskui
1
d,i
1
wysokoci
i
IKtrttlni
1
1
;
l
£w
tami
wy/j
stóp
klkml%it"ui|t
j>od
1
j
us l
ta k
7
wu
i
Sknynaj-
i
ty
.S'
« ery
pod Biwktdet*.
slroiii;
bliiój
i
Najwicks/y
HVr<7i.
g 1 1 bw / j / s w ii w Gsi/uk-tHrt/ili .Sdiic, w poudniowo - Zachodniej
U
od wschodu
turnic:
Kocidce, od zachodu turnio 1'arcdHitt
gównego
grzbietu
ley Kurtkotcc. Nad nim midzy granidwa Biaie stawki, Prawie pud samym Kociel-
minet},
s
W
cem jest pytki staw flottoki. nim zatrzymuje siv wody w przepywie dn stawu zwanego /irt<mj/m, z którego pynie IWouiec. Ud stawów tiijsicnicowycfl jest (•r/1'jti
1
W
Swiimic,
powrocie tno/uu
prowadzc dobywaj
od samego
sic
uda okoo
Magury, dróg;)
skd
prawic wierzchoka,
rude, nr/e/, dul nie Jaicortynk
zakopiaskich. Sn poehyhwri góry
,
wida
a
wy-
do Kunic
kilku 6a«, to
kopal otwartych. Wchód do bani obstawiony deskami, wyglda podobnie dn utworów piwnic po wsiach. W adnej / nuli nic bylimy dla wielkiej wilgoci, jaka jest
czu »ic daj- w ty* h poil/oMiua.li W kilku miejscach w Tatrach s kopalnie elazu, w Majorze jednak ruda
»OgC prowadzc okoo krwaw nazwa mozo
jett
najbogatsza
boku
góry, prawdziwi*
jednego
ona zasana grab warstwa, drobnych kamyczków, jakby wirem rwMmcrtiw ostrym, usuwajcym si pod nogami, Jest
iv 7 trudnoutrzyma si moin, zwaszcza w miejscach spadzistszych. Wózkom iwotcym nid ul .mu; tylne kola, zakadaj smyki, a pomimo 1 bani tak.
1.1
rj
biedne konie ledwie
to
ma,
mog ciar
z
najwickszem wysileniem utrzy-
pdem na dól pod Ma gór, jest dosy obszerna jaskinia, do której przystp bardzo atwy" kto nie wid/iat wspaniaych pieczar ojcowskich, ten 1 zaW
jciem
cho
osuwajcy mc
dolinie Jotr&rrjmii
zwiedzi
bez
t
jaskini rzeczywicie bardzo
porównania
mniejsz ni tamte.
pikn,
ciany
tej
181 jaskini
powleka masa wapienna, lekka, zupenie podonnn
ib zmarznitego t»lck«;
to
tóz
kamiamm, uywajc
mlekiem
gurae nazywaj
roztartej
iv
mas
rozpus/uzonej
i
ciany w wodzie ua lekarstwo, To biae sklepienie jakby gipsuwemi aztukatiTyjami /ilubae, w blasku beni
galskiego ognia, czarodziejski przedstawiaj widok.
prawej stronie doliny Javortynk\
I'o
ilziwaczniejszyeli
ksztatów
drzew lub jakie! potwory
sz
sie
tikauiit-iuai-
góry okryli' (irintu-mi lasami.
murawa,
doliny zai-iela ustionie.
Niebawem
wakiego, dno do
skay,
Kunic
jej
a kilka
dolina
sa;
,
stercz naj-
poamane
niby
pnie
po luwej wzno-
;
I
'no tej
Biaasów
piknej
na wesela
lo
cienia; idc brzegiem
przerzynaji-cgG potoka. pfzycbodzimj
zakopiaóskicb.
Krywa. Co prdzej, co prgditj wdrowny mój Panie Bo ku nam mga prosto sig toczy, A tu na Krywaniu nie dobre posanie Gdy ciek mga biaa zamroczy. W. R !
Bdc
I
Czerwonym Wierchu, podziwialimy stamtd wspaniay Krywa, który swym
dumnym
pierwszy raz ua
szczytem, na 7913
st. u. p.
m. wyniosym, kró-
nad wszystkiemi wierchami poudniowo- zachodniej czci acucha Tatrów. Zaraz wtenczas przychodzia
luje
nam
ch
zwiedzenia
tej
piknej góry
,
nierównie do-
ni spiskie olbrzymy, a przecie znakomit wysokoci swoj nalec niejako do ich rodziny. Odstpuiejszej
bywszy jednak kilka trudzcych wycieczek, nie mielimy
ju
ani ochoty, ani
pieszej
wyprawy
i
sposotnoci do podjcia trzydniowej na rok nastpny. Ja-
odoylimy
j
ko
przybywszy znowu do Zakopanego, pierwszem naszem staraniem byo wywiedzie si dokadnie, czy wycieczka na Krywa nie bdzie nad nasze siy. Udalimy si w tym wzgldzie do Jdrzeja Wali, doskonaego przewodnika, a przytem bardzo poczciwego czo-
na którego sumienno moglimy z pewnoci rachowa. Ten nam zarczy, droga na Krywa, lubo
wieka,
e
rzeczywicie daleka, nie jest jednak tak
trudzc,
ze-
183
bymy
nie mogli
jej
odby
atwoci
z
przy sprzyjajcej
cudnym widoku,
pogodzie. Jego opowiadanie o
jaki
si
wicej nas przedstawia z tego wyniosego szczytu, tern tg wyniezwocznie odby postanowilimy lachcio poudniowej poznania sposobno praw, dujc nam bya czci Tatrów. Chodzio jedynie o pogod, która mona byo liczy z pewnoci na i
tak niestaa,
e
nie
zdalimy si zupenie trzy dni pogodne. I w tym razie dawniej da nam na przewodnika naszego, który ju dowody swoich meteorologicznych wiadomoci.
Upyno
dni
kilka,
w cigu których pogoda
i
1'ar razy gdy sonce za-
zmieniay si kolejuo. sklepienia usuny si szo pogodnie Z bkitnego ale Waa chmury, mielimy ochot wyruszy w drog; na czas w góry si krci gow i nie chcia puszcza piknym dniu jednym niepewny. Jako rzeczywicie po wtenczas w.nszowaksmy nastpowa znowu ddysty izbie, a nie mosuciej i cieplej
slota
i
;
sobie,
e
siedzimy
i
w
kniemy na socie gdzie tam
wród gór byo to
i
lasów.
2 sierpnia, po Nareszcie zachozwolna, si wypogodzio para dniach deszczu, jasnoci, purpurowej potokiem góry dzce soce oblao ustalonej pogody. co w Tatrach bywa zwykle znakiem Wala i jaka bya nasza radosc, jednej niedzieli,
Wieczorem przyszed gdy po
pozdrowieniu „Niech
zwykem
bdzie pochwa-
„No ju przysza naI da eyze na Krtywa."
lony Jezus Chrystus- powiedzia:
sza pogoda,
jutro
trzeba
i
bdziemy miel, ze rozpowiada znowu, co to za widok Lododoni na szczytu, jak tam ujrzymy jak wschodnie). olbrzymy Ganek. Gierlach* i inne wy jak nas zachcao to Tatrów. atwo sobie wystawi, w zapommeme. a szy opowiadanie; wszystkie trudy
omni
aU*
umiechaa si cieszya myl, gór, otoczeni
jedynie
e
nadzieja
przez trzy dni
ujrzenia
tylu
cudów
bdziemy cigle wsrod
njwspanialszemi ich widokami.
184 Nazajutrz pogoda ani jednej chmurki.
bya
zupehia, na
szóstej zrana
caem
wyruszylimy
niebie z
Wal
drugim góralem, który niós nasze zapasy. Pikna droga prowadzca do Kuuic i Kalatówki za rannego chodu tym przyjemniejsza, si wydawaa. Lasy i trai
w obfitej skpane rosie, wiesz, pikniejsz umiechay si zielonoci, a w drcych na listkach kwiatach kropelkach, tczowe janiay barwy. niene, wniki
i
ponad ciemne wystrzelajce lasy, rysowyranie miao na czystym lazurze. Powietrze lekkie chodne tchno wieoci, wiosenn. Minwszy pikn polan Kalatówk, wypoczlimy nieco przy szumicym ródle u jej podnóa i orzewilimy si wyborn wod. Od Kalatówki droga prowadzi cigle ciemnym lasem do szaasów stojcych u stóp góry skaliste szczyty
way
si,
i
i
a
Goryczkowej,
przez
któr
trzeba
si przeprawia na
liptowsk stron.
Wejcie na obszerny
st.)
wia,
grzbiet Goryczkowej (6324 atwe, a widok, jaki si std przedstawszelkie wynagradza trudy. U stóp naszych w nie-
jest wcale
zmiernej
gbi, ley
od poudnia
w uk cigncy si wypukoci na pónoe
dolina zagita
ku wschodowi,
cz
a
zwrócony. Poudniow tej doliny nazywaj Jaworow, wschodni, dolin Wierckhy ). ostatni zamyka wyniosy grzbiet wznoszcy si ku wschodowi, tiike
T
1
Wier cich zwany. Dolina ta zasuguje na uwag z tego wzgldu, gdy wszystkie inne przerzynaj na poprzek pasmo Tatro w, ona cignie si wzdu niego. Na dnie
e
')
Wszyscy
nieinnl
autorowie niemieccy piszcy o Tatrach,
poczwszy od SyJowa, nazywaj ozu acz aj a
Ig
doling Tt/cha
mapach.
i
tak ja
Do U na spizka Pod- upazki, zowie ai u nich Podicplazki lub Oplacki, Granat nazywaj $zedem-Granatuip i tyra podobne dziwolgi. Nie pojmuje, jak Niemcy, tak sig przechwalajcy naukow swoj sumienno18%, mog. Uk niemiosiernie kaleczy przekrca polna,
i
185 jej
wije si§ potok,
który
z
wysokoci wydaje si
tej
zupenie nieruchoma wstna zachód widzimy dobrze nam
wziuchna, biaa,
jakby
Na prawo. t. j. ju znane turuie: Kondratow, eczka.
sania, dalej Mohacze;
,
Czerwony Wiórek, Krze-
wicej jeszcze ku poudniowi
sio-
przecz prowadzc du Tomanoioij w dolinie Kocieliskiej, nad któr Pyszna wznosi wspaniao nie-
do
czyli
ku poudniowi, przerw napotykamy idc w kierunku doliny Jaworowfy, liptowskie rozlegle wida midzy górami, w gbi której Jeszcze
giem uwieczone czoo.
dalej
t
przerw wznosi si góra KoWiereichy Jaworow dolin prowa; przed nami nad okryty w nipagórkowaty, cignie si grzbiet wyniosy, kosodrzetraw bujn wyszej szej czci lasem, w win. to tak zwane Kopy Jaworowe. Poza tym grzbietem wysoko nad nim, ujrzelimy Hruby Wibch. dwie ugrom ue skaliste masy, KrywaA równiny.
Na lewo
za
i
i
S
i
i
Otoczone
mg
i
si
czepiajcemi
obokami ich
fantastycznych
boków
szczytów,
i
ksztatów,
wydaway si
one jakby jakie olbrzymie, napowietrzne, zaklte zamczyska. Potue piaty uiegu zalegay urwist pochy-
o
Krywania, bieliy
beyo
Wierchu,
si na spadzistych bokach Hrupodnoszc jeszcze dzik pikno tego
e
oczów widoku tak majestatycznego i czarodziejskiego, od niego nie mogam oderwa. Jake szczliw czy-
nia tych
mi w
tej
chwili
olbrzymów,
e
myl, jutro
e
dzi jeszcze
wstpi
dumnie oboki rozdzierajcy!
na ten
czy
Ale
bd u stóp
szczyt tak
uczucie szcze-
ale czenazwy. Rozumiem trudno w wymawianiu, dla Polaków podróunapina dobrze ? Wazakie jcych po Niemczech, Szwnjcaryi lub Woszech j(7,yk nie posiatamtejszy nie jest rodowitym; niektórzy nawet nicie
mu
i
nie
,
daj go
wcale, a przecie,
opisujc obce strony, staraj,
ich pisowywiedzie dokadnie o miejscowe nazwy wni i nie popeniaj tak grubych a miesznych bdów.
aic
i
24
186 i radoci jest kiedy zupeuero, wolnem od chmurki smutku lub alu? czy wybierajc si w najprzyjemniejsz nawet podró, nie aujemy zawsze czego, co opu-
cia
I ja te z pomimowolnm uczuciem tsknoty ogldaam si poza siebie na t pikn Kala-
szczamy? i
alu,
tówk, na góry otaczajce Kunice, na jece si Giewontu skaty, na przymglon ju cokolwiek Gubaówk na caa t urocz a tak mi dobrze znan okolic Zakopanego, któr egnaam std, udajc si w strony zupenie mi obce. Przez sam grzbiet Goryczkowej przechodzi granica i
wgierska; cay krajobraz, który mamy przed sob zwróciwszy si na poudnie, ley ju na Liptowie. Krok jeden, a
ju
na innej stoimy ziemi, jestemy
wród
rónicych si mow, obyczajami, ubiorem, wiar wali
ta
uderzya
nierównie bujniejszej
i
).
u as zaraz,
murawy
kobierzec, uaj rozmai tszem
zdobny kwieciem. Juhas pascy zaraz spojrzenie,
kapeluszem
z
róni si
bardzo
sw
slowackiera prawie zupenie
spotkalimy jeszcze
wraca
Liptowa,
tutaj owce,
na pierwsze
od naszych polskich górali
szerokiemi
biczem, którym pogania
taj
ud/,
gdymy wypoczyna grzbiecie Goryczkowej. Pónocn pochyo tj okrywa dosy nika trawa, poudniow zaciela 1
góry
onica
I
1
skrzydami
trzod.
Mówi
zrozumiaem dla
górala
ze
i
dugim
narzeczem uas.
Zakopanego,
Tuktóry
dokd
chodzi za jakim interesem. z serdecznoci waciw Podhalanom, jakby dawnych znajomych. Pogwarzywszy z nim chwilk i uczciwszy wspomnieniem tych dzielnych barskich Konfederatów, którzy wedhig podania przez z
Poczciwy gazda przywita nas
')
Sowacy
czci
iamie*akuj%ey lirahstwn Hjitnirakie, sc po wikszej wyznania ewangelickiego.
187 grzbiet Goryczkowej przeprowadzali armaty na
stron'), ruszylimy w dalsz drog. Schodzenie z Goryczkowej nie jest
jakby
mona wnosi
po
spadzistoci
jej
;
wgiersk tradne,
tak
cieka
bo-
wiem nie prowadzi wprost na dó, lecz wije si krto trzeba si po pochyoci góry. Niej dopiero, gdzie jest przedziera przez zarola kosodrzewiny, schodzenie
wicej trudzce.
Zmcz ni
wym upaem, stanlimy z której
wej
i
tej
doliny
czce
drog jak poudniow dolinie Jaworowej, doliny Wiercidiy bpóuoeu Lew
tyle
iiakoniec
przeszlimy wkrótce do
dcej przedueniem
cian
nie
pierwszej.
t.
stanowi rozoysty
si
rych nazwiska nie
z
ni
j.
grzbiet Goryczko-
równie wyniose grzbiety, któ-
Obok
pamitam.
nich sterczy ska-
Wuhntkowa. Po prawej niegiem lista, naga, si wyniose Kopy J«cign poudnia, stronie t. j. od ksztaty i wiea zaokrglone agodnie worowe, których okryta
rac
sprzeczno stazielono odziewajcej je trawy, nowi z urwistemi cianami stojcej naprzeciw Wawznosi si grzbiet lentkowej. Przed nami, t. j. na wschód, przeprawa. Wierciehy, przez który czekaa nas take przeogromnych Na dnie doliny buczy bystry potok po jakby walajc si gazach. Pikne, powane wierki i rozklombami umylnie sadzone, kosodrzewina rosnca nad to równinki zielone cielajce si pomidzy niemi, ogród rozkoszny w gór, strumieniem, to na pochyociach przebywa na Podhalu &> jaki oddztat Konfederatów Wttphswwd, nie »feg» Zakopanego, ,
•)
w okolicach gdy pami iefe utrzymuje bytno ich w tych .tronach
1*4
m
dotd ponury ludem
WM,
*i stanowi U g«*li zdarzenia. Zby jednak mieli przeróne odnosi której nie zdaje m, shj du prowadza armaty przez Goryczkow, gdy poudniowa pochyo tej góry
prawdy podobnem, jest
bardzo yrzykra,
byo mona spuszcza
|
lak
U
nie
mona Hac,
jakby
In
bez uszkodzenia tak wielkie ciary.
188
zamieniaj dolin Wlercichy
wygodna k.m.eiust Jasu stojcego ju w
dro gi>,
„pwyjenmi.j,
i
bjfefeolci
dwdch stopkach ^ewielki daszek,
e
l\
kot
^
sim,! u
1?
Pm-
; i'
I"
W,
H,
SerCa
z '
Sd}
'
'
I
Ir"'
.
f
d
l" f
ffl
J
K "P iH U
-
w
Da
Wlk»
Ju
je*
W
wy-
"obfita.,
Sowacy
c ie uiu
IRewi^,
. k lern „ tu poJuanuw.-.^bod.i.
górze
Wtf ^ronie
wypociwszy .
stepowa
«*
™
i
.
dalek °
^
I
dach
a pod oim
Tatró
«*™W».
!
L
P0C!lJ
górali;
™™h
Pa8Za tUt '
1
,
"
%
aC co
lem P0WletrZU
T
taC, t
W^Ay
grzbietu
tmiij /Ulewane mi u naszych
i
bardzo
ttie
któr docliodaimy do
zl^r
która
189
(waciwie Spiessglasu t. j. antymonu), wznoszcego si nad Morskiem Okiem, a obok niego wyziera wierzchoek Mnicha, owej piramidalnej skay, sterczcej nad tern najpikniejszem w Tatrach skalisty szczyt Sspiglasu
jeziorem. Przeprawiwszy
si przez te odarte, dziko poszarpane rypy, które otaczaj Ciemno-mremjskie stawy,
mona doj
do Morskiego Oka. Dalej jeszcze na pra-
w
wo,
stronie poudniowo-wschodniej, pitrzy si Hruby Wierch, niby olbrzymia, niezdobyta twierdza. Zaiste
trudno sobie wyobrazi
co
dzikszego,
zarazem inajestatycznitjszego, jak masa,
ta
groniejszego a
potna,
wznoszca si prawie prostopadle do
skalista
olbrzymiej
wysokoci, zupenie naga, straszliwie poszarpana Z szerokim najdziwafzniej poszczerbionym grzbietem. Urwiste pochyjjoci Hrubego Wierchu,, nie przystrojone nigdzie zielonoci, zalegaj ogrom >ie smugi zlodowaciaego niegu. Dwie takie najwiksze
J
z ? Wit
górale
Wielkim
i
niene
Maym
przestrzenie na-
Ogrodem.
Nad Hrubyni
pónmn
Wierchem wystrzela sam wierzchoek Krywania,
sw stron
do nas zwrócony, stromy, prostopady, jakby skalista ciana, tak, mimowolnie dreszcz przejmowa na mysi, jutro na ten szczyt wdziera si mamy.
e
e
Soce
chylio si ju ku zachodowi promienie padajc ukonie przez jak przerw w górach, owiecay czerwonawym blaskiem grone Hrubego Wierchu ciany i wznoszcy si nad nim dumny Krywania wierzchoek; reszta tego wspaniaego obrazu, którego zarysy tutaj skreliam, w pospnym ju krya si ciemu. Nie potrafi nigdy wysowi tego wraenia jakie ;
jego,
,
sprawia widok górskiej przyrody, tak a jednak
potnej
i
gronej,
wspaniaej piknej w dzikoci swojej uczu, w-akich chwilach napeniaj serce, myli, które bezadnie, cisn si do gowy. Jeeli kiedy, to wtenczas czujemy, jakim nieocenionym skarbem jest religija, jest wiara ywa, nietylko w wanych ycia zdarzeniach, jakie
i
;
190 ale uawet
w zapatrywaniu si na natur, czstokro w B pan.afc pikn. Czemby byy Tatry bez myli o ich Stwory i Tru pem , olbrzymim tak
i
trupem, którego wipierwsze spojrzenie wprawia w zdumienie, lecz wkrótce powszednieje, bo adnej nie budzi sympatyi, bo ta masa granitu m.lczy, jak sfinks. Ale spojrzyjmy na Tatry z Bogiem w myli i w sercu, spojrzyjmy na 'nie, jako na dzieo wszechmocnej Jego reki, a zaraz wszystko sig zmieni i do ycia rozbudzi. Te grone turnie, przed
dok
m
chwda martwe, milczce, przemówi do nas o potdze Stwórcy, buk potoków, szum lasów cbwal nam Jego opowie. Wszystko, wszystko, od kamienia, co ley nad brzegiem potoku wietn purpur
oddany
mCba
wit
i
wo sw
** d ° *«i kpicej w Obokachf°szczyt swój ubielony niegiem, zwraca ku Bogu duszg i serce, rozrzewnia, unosi, uwielbieniem i czci ku JNiemu przejmuje.
*"*«i-
'
e
Prawda, dla lubicych sie zastanawia, trawka z naszych, kady listek z wierzby
k
kada
nad cich
08 » W °rC y^wodem, tÓre
jak ten olbrzym tatrzaski;
CMgle
*****
^ »™J^
", wizelal fi', wydaj wszedmaly „, r2eCK tak ak codzienn zachód soca, jak kolejna y wschód 1 tFZeba d ° "' widoku ^iego, ak l ier ° Tat y, aby nas wprawi w zdumienie, upokorzy i podniesc zarazem ku Bogu. .
i
ZT r
'
Jeeli gdzie,
-le pomnik,
to tutaj,
wielkoa
grono
i
gdy nas
potgi
obstpi
Stwórcy
,kan,ie-
gdzie
szuka tego ycia i ruchu, do jak go bo wszdzie gaz zimny praw.e wylc nie I-uowanie swoje; jeeli gdzie, to
oko
nawyka
Lpolc"
^-a ^uota
tutaj
za
Z SSTi, bkit
nas jasuy °»*
t
Istot
Utftj !:
*'
budzi""
przedwiei.k.óre^
"*«
nieba; ale tutaj
Ui Sdziokoj wiek wali take czujemy zu
^
191
penie niegodnymi jedynie
mona
boleci, z I i
tej
krainy szczcia, do której
przez kolce przeciwnoci,
doj
przez ciernie
penym kosem zasug w rku. myl poza granitowe mury
mimowolnie wybiega
wiee niedostpnej Tatro w warowni
i
pynie po
ró-
wninach, po dolinach, gdzie mieszka lud biedny, pracuje,
ez czeka napróno ndzy potrzebuje upadków moralnych wyglda sowa prze-
biedzi si, umiera; gdzie tyle
litociwej
rki,
wsparcia, tyle
cohy je otara,
tyle
strogi
i dobrego przykadu. Oto pole zasugi, oto droga do nieba. Czujemy to dobrze, te chwile spdzone
e
w podniebnych
nam tak lekko, swobodnie uroczycie, to aska udzielona nam od Boga, aby nas pokrzepi wzmocni w trudnej ycia pielgrzymce, rento wpyw bogi, jaki wywieraj góry, ta ich wadza niepojta, jak nas zbliaj do Boga, godz z yciem ludmi jest owem ogniwem lczcem nas z niemi, jest ródem tsknoty za niemi; silniejsi, mniejsi na duchu wracamy z ich wysokoci w zakres powszedniego ycia. I jake nie kocha gór? Ale czas wróci do nasferach, gdzie
i
i
i
,
,
szej
podróy, od której
mnienia nasze
wrae,
pikne
jakich
Wiercichy,
my na jakim
uniosy mnie wspozawsze, zwiedzajc
góry.
Wypoczywajc na
pochyo
za daleko
doznawaam
murawie zacielajcej
bujnej
ledzilimy
pilnie, czy nie
skalistym Hrubego Wierchu
dostrzee-
odamie
dzikiej
kozy, mieszkanki tych niedostpny eh rypów, przepaci,
wwozów;
czy nie ujrzymy tych piknych zwierzt, 'gojcych po uienyeh ogrodach gdzie zwyky szuka "chody. Ale napróno nastawialimy perspektyw, napróno Wala wyta wzrok, bystrzejszy moe nad ni, nigdzie nie ukazaa si ta pani skalistego grodu, której lekka stopa na najwzniolejsze wstpi wierchy, w najniedostpniejsze wedrze si miejsca, pdem strzay po ,
192 stromej zelinie si. ciauie,
w
lot
gbi
przeskoczy
przepaci.
Zejcie
z
gbok
w
Wiercichy
dolin
Ciemnych
dosy trudzce; spuciwszy si
Smreczyn jest
czuy kawa, usyszelimy
po drugiej stronie
gone
potoku
szczekanie,
ju
zna-
wkrótce
i
zobaczylimy dwa ogionme
e
psy owczarskie, ujadajce ua nas. Wyznam szczerze, lubo taki widok, jaki miaam cigle przed sob, wy-
starcza mi zupenie
e
w, mylc,
i
czuam si
jestemy
prawdziwie szczli-
z t olbrzymi zupenie odludneui, gdy jednak niespodzianie usyszaam szczekanie psów, ozuajmujce blisko ludzi, ucieszyam sj szczerze, bo mio to w ta-
w
przyrod,
hifli
na sam
miejscu
okolicach
ilzikicb
otwarte,
sarn
ludzi,
napotka dach gocinny, serca
którzy
nas powitaj przyjaznem rki cili iemem jakby dawnych znajomych. Pod taki te dach trafilimy rzeczywicie w Ciemnych Smreczynach. szaasie stojcym na wstpie do tj doliny, przyj nas najgocin niej stary baca i kilku juhasów. Posiliwszy
W
si entyc,
z
nas obdarzyli
bo
dalej,
ju
yczeniem szczliwej cesfy (drogi), jakiem poczciwi Sowacy, ruszylimy spiesznie zmierzcha si zaczytmtu, a "do noclegu
mielimy jeszcze dobr mil. Dolina Ciemnych Smreczyn, w któr weszlimy teprzel tzna, wspaniaa. P„ prawej strome cignie si pasmo gór wyniosych, okrytych w niszej czci raz,
piknym wierkowym
lasem,
w
majowej zielonoci.
cz
gdzieniegdzie skaliste
wyej kosodrzewiem tym zielonym grzbiecie
i
bytych Gole
Na
zomy,
feudalnych grodów.
Wiochy smreczyzkie.
„i by
Góry
Lew
zwaliska niezdo-
s
to tak zwane stron doliny stanowi te
nagie,
chropowate ciany llrubego Wierchu nalece ju do Krywania, okolic swm dumnem króluje czoem.
szarpane opoki
ca
ciany do znacznej drzewina.
tra-
ster-
wysokoci okrywaj
i
dziko poktóry nad Skaliste te
lasy
i
koso-
193
rodkiem doliny pynie szeroki i bardzo gwatowny potok, pienic si i rzucajc z hukiem po ogromnych kamieniach które oderway si zapewne i stoczyy z wysokoci gór, pitrzcych si po obu stronach. ,
W
kilku miejscach
pdem
woda szalonym
rzucajc si
wysokich progów, pikne tworzy wodospady. Przed niedawnemi jeszcze czasy, dolina Ciemnych Smreczyn zarosa bya wspaniaym, nie tknitym siekier lasem, z
nada dotd utrzymujc si, lubo ju teraz niewaciw, nazw'); las bowiem tak na dnie doliny, jako te na pochyociach otaczajcych j gór, bardzo który jej
przerzedzony,
miejscami zupenie wycity;
mona
napotka jeszcze
mao
gdzie
pikne, stare wierki. Drzewem
tutejszem znaczuy
prowadz handel spawiaj je wspowyej potokiem do Wagu, którym idzie dalej do Komorna Pesztu. Na wysokociach gór, a nawet i w dolinie, znajduj si tu owdzie limby; my jednak nie widzielimy adnej, wyjwszy ogromny, powalony ju pie tego piknego i rzadkiego drzewa, z którego Wzilimy par kawaków na pamitk. ;
nroiouym
i
i
Droga przez
Ciemnych Smreczyn, lubo nie
doli u
dosy jednak trudzca, bo kamienista, zarzucona gaziami i powalonem drzewem; miejscami s na
górzysta,
hota i bagna, przez które po kamieniach i przegniych dylach przeprawia si trzeba. Ale kto by tam zwaa na te mae niedogodnoci, majc dokoa siebie niej
tak
zachwycajcy krajobraz.
gbiej
a '£
przed
sob
w
W miar
jak zapuszczamy
dolin, rozszerza si ona zwolna; widzimy
zrazu
w
dalekiej perspektywie,
potem coraz
bliej rozlege równiny, po których buja swobodnie oko,
')
Sowacy nazywaj
t
dolina
oznaczana na mapach;
nasi
Koprowa; taksamo bywa 0:1 a Podhalanie zowia ,ja dolin
dcmno-amrectyak. 25
194 rade
e
lasy
zamkny, na
wybiego
ciasnego
z
obrbu, w
jaki je góry
i
otwarte miejsce.
Ju wyniosy szczyt Krywania który najduej przywieca caej okolicy odblaskiem zorzy wieczornej, uton w szarym pomroku; ta sama szara, niepewna barwa obloka daleki krajobraz, gboki cie zaleg ,
pikn
dolin, a jeszcze nie byo w którym mielimy nocowa. Szczciem droga bya teraz równiejsza; postpujc krok w krok za przewoduikiem, ju w zupenej ciemnoci, któr rozjania zaczynaa wiato ukrytego za górami ksi-
wida
Ciemnych Smrecsyn
szaasu,
yca, stanlimy nareszcie u kresu podróy. Nie moglimy si wydziwi, jak w takiej ciemnoci Wala, który nie
by w
tych stronach od przeszego roku,
kadk, po
razu na
której przeszlimy
na
trafi od
drug stron
ów szaas z takiem wygldany uprapo caodziennej podróy, potrzeba spo-
potoku, gdzie sta
gnieniem,
czynku którym
gdy
czu si dawaa i ncia myl o ogniu, przy monaby si ogrza, bo wieczór bardzo by
chodny. Kasi górale
ogie przy jego Byto niewielki, wcale
rozniecili zaraz
blasku obejrzelimy nasz hotel.
porzdny szaas, wszystkie nie dla
w
zbudowany
tych strouach.
z
i
drzewa
Znalelimy
tu
i
kory, jak
jakby umyl-
nas
przygotowane kilkanacie polan suchego Wkrótce przy wesoym ogniu, który owieci niskie szaasu ciany, wrzaa woda na herbat, a my siedzc na wierkowych gaziach majcych uam za posanie, wypoczywalimy po caodziennych trudach, drzewa.
suy
gwarzc z poczciwymi naszymi go; alami. od wstpu na Wiercich, skd ujrza z Wierch.
Krywa
ca t
Wala, który bliska
Hruby
okolic tak dobrze mu znan jako strzelcowi, wyranie oywi si, rozjani, a teraz znalazszy si w szaasie, tern wicej rozweseli przypomnieniem podobnych noclegów, jakie miewa dawniej
bdc
i
bac; rozpowiada nam
swoje myliwskie przy-
195
opisywa cuda niedostpnych
gody,
si
wozów,
w
kozy
wistaki 1 ).
i
jakie
dolin,
w-
przepaci,
nieraz zapuszcza, polujc ua dzikie
Wala zwiedzi
grzbiet
urwisty
niejednokrotnie
Hrubego Wierchu, wdziera si w rozmaitych kierunprzepacistej dolinie kach oa skaliste jego ciany. lezcej u stóp tej gronej turni, jest jaka pieczara, w której zwykle nocowa w czasie wypraw swoich i
W
e
raz któr nazywa swoj chaup. Opowiada nam, nocujc tam z towarzyszem, usyszeli huk straszliwy do grzmotu podobny, a zarazem zatrzsa si caa ju nadesza ostatnia góra. Strwoeni, pewni byli
e
ich godzina,
e
odamem
zamknici w pieczarze jakim
okropn mierci zakocz ycie. Nie majc zrazu nawet odwagi przekona si o prawdzie, uklkli najprzód polecajc si Bogu; w jaki czas dopiero dozaszli wród nocnych ciemnoci do otworu jaskini skay,
i
padli na zawalonym stawszy go tak jak wprzódy za yOpatrznoci zami ze nowo na kolana dzikujc Wyszedszy ua dalsz wcie, o którem ju zwtpili. nie
drówk,
zobaczyli dopiero,
si rzeczywicie ogromny
')
Gdy ozJonkowie
w
szy
ma
i
blisko szczytu
kamie
Kora. fizyograf.
opiek, kozy
pieniem, starali
e
,
i
stoczy
oderwa
ua zasp
krak. wziwzupelnm wyt-
Tow. nauk
wistaki zagroone
si najprzód wpywem moralnym powstrzy-
od polowania, pierwszy Wali wraz z towarzyszem przyjacielem swoim Maciejem Sieczk, zr2ek si ulubionej rozrywki, zarazem zysk przynoszcej. Co wicej, zapaitmi ci strzelcy, zostali stróami bezpieczestwa tycli górali i
sumiennoci i w tym celu z pilnoci i mogca, zawstydzi wielu wysoko cywilizowanych ludzi, speniaj swój trudny obowizek, wdrujc po Tatrach nic tylko w lecie, ale nawet w pónej jesieni i naraajc sic. biednych zwierzt
przy
tern
na
rozmaite
przykroci
strony tych, co nie omieb nocia,.
i
zapanowa
przeladowania ze u ad swoja,
namit
196
niena,, podobno do jednego z ogrodów. nieg ten odwieczny t;ik jest stwardniay, kamie spadajc z takiej wysokoci, nietylko w uim nie ugrzz, ale nawet
e
staczajc si, ladu nie zostawi.
byo adnej
nie
wagi
i
wedug
zrcznoci,
sw prón
W
opowiadaniu Wali
przesady, nie przechwala on
si
zwyczaju myliwych
,
z
od-
którzy
chepliwoci ciko prawd obraa zwykli. poprzednio o góralach, wspomniaam, e
Mówic
s
nie
e
je
oni wcale
czu
obojtnymi na cuda górskiej przyrody, umiej. adnym jednak nie zda-
cenie
i
W
rzyo mi si znale takiego zamiowania tycb piknoci, jak w naszym poczciwym Jdrzeju. Trzeba byo sysze, jak piknie, jak poetycznie nawet opisywa góry, jak przyrównywa! Krywa do olbrzymiego ora, którego skrzydami to urwiste opoki rozcigajce si szeroko ponad Cicmno-smrcczyusk dolin, a wspaniaa gowa, dumom wzniesiona, patrzy na rozlegy obszar polskiej
s
3
wgierskiej ziemi.
tylko za pienidze,
Nie jestto ten przewodnik idcy dla zarobku
,
ale raczej towarzysz
podroy najdoskonalej obeznany z miejscowoci, a pomimo to szczliwy, e mu si nadarza sposobno widzema znowu tych okolic, których dzika pikno przemawia zrozumiaym dla duszy jego jzykiem.
boszcz zakopiaski, który zna, jak to kadego z parsfijaa swoich, zarcza, nawet za darmo, jodynie dla wasnej
ci
si w
góry,
które prawdziwie
Ks. Pro-
mówi, na
e
wylot
Wala gotówby
przyjemnoci pu-
synowskiem kocha
uczuciem.
mow w
Ale nietylko o cudach Tatrów z
tym
ich
mona toczy rozwycbowaucem; obok naturalnego a tak
góralach zadziwiajcego rozsdku, ma on wiele wiadomoci, których naby za przewodoika zwiedzajcym Tatry, a wicej jeszcze w czstych rozmowach
suc
197
Proboszczem '). Powoli wic z otaczajcych nas cudów zesza rozmowa na inne, bliej nas obchodzce z Ks.
przedmioty, sze
czór
tak raz wesoo, to znowu smutno a zaw-
i
swobodnie, otwarcie, przegwarzylimy ten
a
do pónej nocy.
A Krywa
cay
wie-
wspaniay rysujc
si wyracie na czystym lazurze zasianym gwiazd mioblany srebrnym blaskiem ksiyca, skania nam powan gow, jakby potakiwa tym uczuciom mowom, jakie tutaj przeszy przez serca usta nasze, jakby uam obiecywa opiek na t noc, któr mielimy spdzi u stóp jego. lionami,
ku i
i
O
cudny
niosych urocze
na dno
brzym i
to,
uroczy
ksztaty
gór
by
na
wieczór
tle
!
Te ciemne wy-
gwiadzistego nieba, to
wiato ksiyca srebrn twarz zagldajcego w sennej pornruue pogronej doliny ten olz promie nem czoem stojcy na stray; ta wo ;
wieo powietrza; ta uroczysta cisza przerywana tylko
szumem bliskiego potoku, wszystko tak wzniosy,
e
tak majestatyczny,
to
tworzyo obraz
nic nie
zdoa
za-
trze go w pamici. Obawa przepdzenia nocy prawie pod goem niebem, w miejscu tak oduduem i dzikiem,
'}
M. Nowicki, Tatry
w
w
prof. uni w. krak.
zwiedzajc niejednokrotnie
celu uzupenienia entomologicznych zbiorów tak
gabinecie uniwersyteckim jak
w muzeum Wodzimierza
uywa
Wali do pomocy w tej mozolnej pracy. Z jego polecenia wedug danych mu przez niego sumiennoci, wskazówek, Wala z niezrównana; pilnoci, zbiera owady, przynoszc lub przesyajc je do Krakowa, Dzieduszyckiego,
i
i
Syszaam piknych
rzadkich okazów.
fizjograficznej, jest
szych
W
take chlubna
e
dostarczy mu wiele sprawozdaniach Koniisyi
z ust prof. Nowickiego, i
o Wali wzmianka.
W na-
wdrówkach po Tatrach, napotykalimy wszdzie
mniejsze lub wiksze kamienie wyruszono z miejsca, badto na szczytach, na dolinach, w lasach, zarolach po
bd
Jestto wiadectwo pilnoci Wali, który pod temi kamieniami szuka owadów.
polanach
i
t.
p,
198
postaa nam w myli; spokojni, szczukadlimy si na ziolonm poliwi nadziej jutra gazi wkrótce sen sklei powierkowych saniu z mocny, bo jasno wieki. Nie by to sen spokojny
chwil
ani na
nie
,
i
i
poncego
cigle
ognia
trzaskanie
i
wierkowego
drze-
wa, co chwila go przeryway; pokrzepi jednak siy nasze tak,
e
nazajutrz ute czulimy bynajmniej wczoraj-
szego zmczenia.
Wyszedszy rano z szaasu, pierwszym przedmiotem jaki uderzy oczy nasze, by wyniosy wierch Krywauia, a obok niego na czystym, jeszcze cieniem nocy przymionym bkicie, srebrzca si jutrzenka. Ksiyc ju zaszed za góry, soce jeszcze nie wstao, drze-
maa tu
jeszcze szarym
zmrokiem obleczona dolina
jedna gwiazda niby troskliwej piastunki oko,
nad okolic, czekajc rycho lewskiego
orszaku
zabysn na
pochodnie
i
i
tylko
czuwaa
wschodzie kró-
na rozjaniony
bkit
wszechwadny wstpi monarcha. Opuciwszy szaas którego dach gocinny mia ,
nam da schronienie na noc nastpn, wyruszylimy w drog, cigle jeszcze przeliczn Ciemno-smreczyk i
Uszedszy która rozszerzaa si coraz wicej. znaczny kawa, zatrzymalimy si w obszernym, bardzo porzdnie zbudowanym szaasie, stojcym ju pod sadolin,
mym Krywaniem, w którym mieszkali juhasy Sowacy, pascy woy wgierskie. Cae stado rozeszo si ju na pasz
i
w powrocie
dopiero
moglimy si przypatrzy
W
temu piknemu bydu. szaasie zastalimy kilku juhasów gotujcych ranny posiek. I my dostalimy tutaj kwanego mleka na niadanie. Pokazywano nam tu elazne paci, w które przed par dopiero dniami zlapal
si w
go
bliskoi-i
w
szaasu ogromny niedwied, nierzadki
tych stronach. z wolarai zaczlimy zaraz wstpowa do znacznej wysokoci okryty lasem, kto-
Wyszedszy na
Krywa,
199
rego
Ta
niema
cz
bowiem sfcana
cieka
grubemi
zawalona
kowao, siy ustaway, a
kamieniami,
to
wazka
przykra;
i
to poprzera-
prowadzi
w
las nie-
Da cian. Tcbti nam jn bratu przed nami pitrzy si cigle
ciemny, ponury las, nie do pewnej
mczca
korzeniami drzew,
zmiernie stromo jakby
roku wyrbano.
wanie w tym
przestrzec
drogi jest bardzo
wida
wysokoci tak
kresu tych trudów. Góra
stroma,
jest
e bdc
zale-
szaasu na dwie w poowie, nie wida ju dna doliny opuszczaa chwilami niej stojcego. Wyznam szczerze, przykro wysoko mi odwaga, spojrzawszy, jak jeszcze i
e
i
e
ma
z liptowskiej
równiny prowadzi
skowszystko wspina si trzeba. Ale si dostalimy przyprawa; czya si wic i ta trudzca przecie na drog, która
pod sam szczyt Krywania. Zrobiono t kiedy w tej górze byy kopalnie zota.
koniec,
drog w
czasie,
wgierskiego za czasów Macieja Korwina króla Krywaniu; aa zoto wydobywa 15 wieku, zaczto
Ju
*
lecz
zaniechano tego,
gdy
nie
wynagradzay si koszta.
II Póniej okoo polowy 16 wieku, cesarz Maxymilian take wkrótce ale kopalnie; opuszczone Otworzy znowu
zaprzestano
tych robót
tyche samych powodów.
dla
le
na wysokoci 4000 do 500O st, w klimacie ostrym, gdzie wczenie spadajce i dugo lece niegi utrudniaj bardzo przyKopalnie bowiem
krywaskie ,
wóz potrzebnych materyaów i wielkich wymagaj kowydobywanego sztów, którym nie odpowiada skpa ilo na Krywaniu górnicze tutaj zota. Dla tego te roboty mniejsz lub na czasach rozpoczynane w póniejszych taszy S dugo. c wiksz skal, nigdy uie trway
bdc
i dotd tu w r. 1805 ju je znalaz zupenie zarzucone poszukiwa. nowych nikt nie przedsibra wyDroga ta lubo zaniedbana, jednak szeroka, wkrótce nas wyprowadzia gzygzak, w godna wijca si z lasu na rozlegy grzbiet Krywania, okryty bardzo
200
pikn traw, ubarwion najrozmaitszem kwieTa rozkoszna murawa zacielajca poudmowozachodni pochyo góry do bardzo znacznej wysokoci, dostarcza obfitej paszy wolom których wielkie stada tutaj spdzaj. My nie zastalimy tu jeszcze pasterzy. Szaas na samem wyjciu z lasu zbudowany, sta jeszcze pusty i dopiero za par dni mieli si tu przenie Sluwacy ze wspomnionej powyej wolami na dobujn
i
ciem.
a
,
na wielkie zmartwienie Wali, który nie woy tyle piknej trawy zjedz, na któiejby tysice owiec wypa mona. Pomimo droga linie
stojcej,
wy aowa,
móg
e
e
wznoszca
sig
zwolna pod
gór
nie jest bynajmniej tru-
dzc, zmczylimy si bardzo, gdy soce zbliajce si ju ku poudniowi, dopiekao nieznonie. Nikt z nas jednak nie zwaa na to, kady o ile monoci przykroku bo skalisty, grony szczyt Krywania wznoszcy si dumnie przed nami, czysty, pikny, najlejsza, nie zakryty chmurk, obietnic n aj cudniejszego widoku na okolic, do wytrwaoci zachca si zdawa. Ju w bardzo znacznej wysokoci, nieco w bok drogi, napotykamy wkopany z ziemi modzierz, sprowadzony tu zapewne, jak nam powiada przewodnik, przez licznie przybywajcych Liptowa goci, którzy wycieczk na spiesza
,
?.
Krywa odby
bez
mog
adnych Diemal trudów, a nawet konno ow wyborn drog, na któr dostalimy
si dopiero po wielu przykrych przeprawach. Tutaj to wyprawiaj oni wesoe uczty, pray których grzmi na wiwat wystrzay z tego modzierza ). Zazdroszczc szcze1
rze tym,
co tak wygodnie atwo dostaj si na to samo miejsce, do którego my z takim dylimy mozoem, spostrzeglimy sczce si niewielkia ródeko. i
"Woda niezbyt wprawdzie dobra,
')
Podróni zwiedzajcy Krywa widzieli owego modzierza.
w
bo
parg
mikka lat
i
ciepa,
póniej jui nie
201 wicej, smakowaa jednak Dam spragnionym zapewne Wgrom. tutaj ni tokaj biesiadujcym droga; Niebawem skoczya si te i robiona kamiew tern miejscu widzielimy gbokie, zawalone niej; s to owe niami doy, jakie napotykalimy ju nam jeszcze do zarzucone kopalnie zota. Pozostawaa przebycia
najwysza
i
najtrudniejsza
cz
drogi
t.
j.
wysokoci pozomy kamieni, zalegajce do znacznej skadajcy litej z chyo Krywania i sam szczyt jego, stpie wykuto wejcia, si opoki, w której dla uatwienia przywileju, Teraz dopiero korzystajc z znane mniej zwiedzajcy jakiego uywaj ciemal wszyscy strasznych opisu do pole okolice, miaabym szerokie czyli stopnie.
mo-
ledwie zualezo stromych opok, na którycb postawie; niezgstopy poow miejsca, aby na moe jeden krok pogry które bionych przepaci, w niebezpieczestw towachybiony, sowem tysicznych Dostawszy 819 rzyszcych wejciu Da szczyt Krywania. urwisk,
do
tam nareszcie
z
nadludzk odwag
i
wysileniem, nale-
&
upoetyzowauia opisu spotka marzycielem poet, a widoz jakim rozbójnikiem ub stop naszych bikiem burzy, byskawic i piorunów, u Ale ja. w pojcych, doda jaskrawych barw obrazowi. najgonuejnad dobnych opisach przekadajc prawd
aoby
jeszcze
dla
po-
fantazy), nad najwietniejsze urojenia sam szczyt na niestety nie doszlimy wiem otwarcie, niebezjakiem grozio Krywania; nie dla tego, eby to
sz poezy,
e
pieczestwem
,
lub
byo
przewodnik zapewnia,
emy si
tam dosta,
zbyt
e
trudzcem
bez wielkiego
ale z
dla nas,
gaj z
zmczenia mo-
powodu mgy, która
nagle,
wierzchoek. niespodzianie, zasonia skalisty zupena, na meb.e bya Od samego rana pogoda Kry warna pitrzy szczyt ani jedaej chmurki, wspaniay oboczkiem. si przed nami nailejszym nie przymiony
Gdymy
powyej zrowypoczywali przy wspomnionem
202
deku, przejrzysta mga, jakby lekki dymek, przesuna si po szczycie; za ni druga i trzecia coraz grubsza
gciej sza z
ona
i
wkrótce mgliste tumany
samej opoki coraz wicej
i
wznoszce si jakby
duej zasaniay ów
zraeni tein bynajmniej, dylimy Przebylimy znaczny kawa po ogrom-
szczyt wyniosy. Nie spiesznie do celu.
i
do
zomach granitu przykro pod gór; ale byo po co. Ju nie mgy ale chmury przepyway nad gowami naszeini gciy si okoo szczytu, który uton w nich bez ladu. Wdziera si dalej na gór bez adnej nadziei rozlegego stamtd widoku jedynie dla tego, eby powiedzie, e bylimy na szczynych
dalej nie
i
i
cie
Krywania, byoby ulerozsdkiem. Dwie godziny prze-
siedzielimy pod szczytem
zejd;
ale
w
nadziei,
uapróno! wierch Krywania
e
mgy si
ro-
ukaza nam Czasami przerzedzay si szare tu-
si
nie
ani aa chwil. many, odznaczaa si wród nich skalista iglica; lecz wnet wszystko tono znowu we mgach, zmrok nas
ogarnia. Wala nie mniej moe od nas zmartwiony tein niepowodzeniem, wybieg wyej, chcc zobaczy, czy si
odkrywa widok na wschodni stron , czybymy nie cho czciowo ujrze olbrzymów tatrzaskich, omnicy, Lodowego szczytu, Ganku, Gkrlacha i t. d., nie
mogli
których poznanie najwicej
nam chodzio. Wszystko
na-
próno! Mgy chmury przecigajc od strony Liptowa, gromadziy si na Spiu widok na tamte stron cakiem zasaniay. i
i
Ileto podobnych
zoem, trudem nami w oddali
jcy
jak szczyt
yciu zawodów! Z prac, mosi przed tak wspaniay, pikny, do nieba sigaKrywania; jestemy ju bliscy spenienia
dymy
iv
do celu, który wznosi
najsodszych nadziei
naszych gdy niespodzianie jawi nieprzeparta przeszkoda i wszystko stracone! Szczliwi, jeeli obejdzie ai przynajmniej bez piorunów i buriy, któraby zamaa na zawsze biedne serce; jeeli ,
si.
303
w poddaniu si wyszym wyrokom potrafimy znale si mztwo; jeeli zwrócimy wzrok ku niebu i tara szuka bdziemy tego szczcia, jakie tu ua ziemi w wyi
obrani
i
w
nadziei jedynie istnieje, a nigdy nie jest
zu-
penoci tego ycia udziaem.
Oddawca przygotowan byam na
najwspanialszy
widok ze szczytu Krywania. Mielimy widzie stamtd cae gniazdo Tatro w, jakby skalist wysp wród rozlegych równin otaczajcych je naokoo. Oko nasze bupo dolinach nowotarskiej, spizkiej, orawskiej, przenoszc grzbiety ograniczajcych je gór i gubic si gdzie w mglistej dali nadwilaskich i nadcisaskich równin. Teraz trzeba by! o
jaoby swobodnie liptowskiej
i
czci obrazu, piknej, czarujcej, siedzieale zawsze tylko czci! Z miejsca, na którem zwan dolin, limy, wida byo najpikniej rozleg poprzesta na jednej
zasan uprawnemi polami, kami, lasami; przernit wijcemi si w równych kierunkach, jak biae Liptowem,
wstgi,
gocicami
i
potokami.
Na
tejto dolinie
dedny
rozsiane miasteczka sowackie; w dali na granicy widnokrgu
malowniczo
i
bielej
czyli wsi
w odlegoci cignce Tatrów, Ninych czterech mil, wznosi si pasmo Nie waciwycb. Tatrów si rónolegle do acucha szczyty, japoszarpane dziko to owe wysmuke, ostro, si kiemi odznaczaj si nasze Tatry, ale raczej wydaj najwyej si wznosz który nad one jakby dugi grzbiet, Krahwa Hola (GOOO st.) Dziumbir (6170 st) bielejcy pikny krajobraz patami niegu. Cay ten rozlegy ,
s
i
i
sklepio si jasne soce, pogodne nad nim przecigay niebo, po którem, niby wdrowne ptastwo, niene, mgliste oboczki, gszczc si kopic dopiero w bliskoci Krywania. Na prawo, t. j. ku wielkiemu zawierchodowi, pitrz si jedne nad drugie wspaniae
owiecao
i
chy
tatrzaskie:
Witrch,
Storo
Krsesemka,
Robota,
Bohaezc,
Kominy Kocieliskie
i
Czerwony inne,
bo
204
któby wyliczy nazwiska tych wszystkich szczytów w jedne skupionych grup, nad któremi wznosi si najwyej ubielony niegiem wierch Pysznej.
si przyznam, zami egnaam pogrony we mgle szczyt Krywania, ze Izami wyrzekam si udzcej mi do ostatka nadziei. Ale niepodobna byo czeka duej tern barNie zadziwi to zapewne nikogo, gdy
e
ze
,
e
zwiastowao podanej zmiany; cigle gsciy si chmury, zakrywajc nietylko Krywa, ale i dziej,
nic nie
Byo ju
dobrze z poudnia; myl o przezmroku a moe i w deszcz znaglia nas do powrotu, do którego jeszcze nie mielimy ochoty. Smutni, milczcy postpowalimy drog, któr przed par godzinami przebywalimy tak wesoo
inne wierchy.
prawie
przez
las o
,
tsam
i
Mgy
ochoczo.
nasze,
jakby tylko czekay na oddalenie si szczyt Krywania odzna-
zaczy si przerzedza,
cza si coraz wyraniej
i wkrótce stan w caej okazaoci, zupenie wolny od natrtnej zasony. jednej chwili zapomnielimy i o spónionej godzinie i o przykrej drodze, jaka nas czekaa; powrotu na gór, nadzieja cuduego widoku, wszystko przemoga. Bylibymy si pewnie wrócili, ale w tej samej chwili, jakby dla
W
ch
zniweczenia nierozsdnych zamiarów, pel deszczu.
Caa przykro,
upado
kilka kro-
a nawet niebezpieczestwo
podróy w sot tak fataln drog, stana znowu w myli, odpada ochota powrotu, owszem tym spiespuszczalimy si na dó. Za chwil usta deszcz, grony wierch Krywania znowu tak pikny, czysty jak zrana, oblany jasnym promie-
szniej
a
ile
razy spojrzaam ua
niem soca,
al ciska bolenie serce. w dolin Ciemnych Smreczyn byo
Spuszczanie si
znowu bardzo przykre, nie tyle jednak, jak wchodzenie pod gór. Odpoczywajc przy ródle w bliskoci wolami,
rozmawialimy
a móg
z
z
bac, który rad by
kim obcym pogada,
co
mu aic
niezmiernie,
rzadko zda-
205 rza,
gdy od
tej
mao
strony bardzo
osób zwiedza Kry-
wa. Poczciwy Sowak z wasnej ochoty przeprowadzi nas pomidzy stadem pascych si woów. Pikneto te woy wgierskie! ogromne, siwej maci, z bardzo dugienii rozoystemi rogami, z oczami byszczcemi yciem, jakiego próuobyiny szukali u naszych biednych, spracowanych woków. Z zachodzce m socem stanlimy w naszym szapogudua roztoczya swój Ciemnych Smreczyn dolin; zdowu agodne wiato ksiyca posrebrzyo powane czoo Krywania; znowu w szaasie wesoy zajaasie.
zdowu
I
noc
cicha,
gwiadzisty namiot nad
nia ogie, owieca
pikn
ale blask jego nie tak
twarze.
Rozmowa jako
wesoe jak wczoraj
nie sza, doznany za-
wód cia na sercu; zwolna jednak rozpogodziy si myli nasze, zataro si cokolwiek smutne wspomnienie To cai znowu gwarzylimy swobodnie do pónej nocy. odzienneni chodzeniu nie czulimy prawie adnego zmtak, czenia; sen, cho krótki, pokrzepi nas wzmocni i
e
bez
obawy mylelimy
o dalekiej
jaka nas dzielia od naszego
Jeszcze
mia,
wiato
jeszcze
i
przykrej drodze,
domku w Zakopanem.
dzienna blasku gwiazd nie przy-
na pogoduem
niebie
nie
ukazaa
si.
ranna soca zwiastun ka, kiedy opucilimy szaas, który przez dwie noce gocinnym osania nas daeheoi. Obfita gstych zarolach borosa srebrzya si na trawie i
rówek, tej
I my uylimy w trawie dla kolana po brnc kpieli, przyjemn bya nie wcale kpiel ale ta
nadajc im niezwyka
rannej rolin
skrócenia drogi;
wieo.
nieprzywykym do niej, zwaszcza, e ranek by bardzo chodny. Ju uszlimy z pó mili, gdy pierwsze promienie soca powitay wspaniay szczyt Krywania zajaniay na czole jego niby królewska korona, której i
ua inne wierchy, dotd jesi wkrótce w pósennym pogrone mroku. Przez dzie wczo-
blask rozla szcze
i
206 rajszy droga
prowadzca przez dolin Ciemnych Smrea tein samom poprawia si znacznie;
czyn wyscha,
mona wic byo
przyspieszy
kroku
i
nie spostrze-
glimy si nawet, kiedy doszlimy do znanego nam ju szaasu stojcego u stóp Wiercichy. Poczciwi Sowacy przyjli nas najgociuniej jakby dawnych znajomych, powy nosili nam aweczki przed szaas, uczstowali wy-
born ciep entyc Krywaniem
w
drug. stojcy
nale
do
sodkim serem.
Wolarnia pod o którym wanie mówi, dolinie Wiercichy i trzeci jeszcze dalej,
bdca,
i
szaas,
gazdów
z Kohawy, wsi na Lintowie w pobliu ratrów lecej. kadym z tych szaasów jest po kilkaset owiec; st d
W
mona
wnosi o zamonoci
sowackjch wocian. Poegnawszy gocinnego bac juhasów, którzy nas bardzo zapraszali do swojej Kokmvt), ruszylimy w dalsz drog. i
Wyjcie
z doliny
Wiercichy jest szczanie
aut jest
e
Ciemnych Smreczyn na grzbiet
bez porównania
atwiejsze™, ni spuWidok, jaki si std przedstawia, zajmujcy dzik, górom tylko waciw pikno-
8
na dó.
ci, gwat trzeba tego cudnego obrazu.
zadawa oczom, odrywajc je od Chcc sobie cho w czci wy-
nagrodzi doznany na Krywaniu zawód, *ejsc na siodo Kotdnicy, lece
umylilimy
pónocno-wschodniej stronie, P«ciu Stu W 6u,
ca
niedaleko Wiercichy
w
Do
skd wida
dolin
przykr p erci po spad:5Jstm „boczu Ko emcy, dostalimy si .krotce na brzeg tej rozlegej doliny.
Nie wiem doprawdy, jak tuk mespodzianie
odmalowa widok,
jaki
zdumionemu przedstawia si oku; od czego zacz opis, aby da wyobraenie jego ogromu "' 0b która, patrzc z takiej wio wysokoci, wydaje sie równin, otacza najprzód od ^chodu, pasmo ska niezbyt wysokich,
r^l-e..
Których jedyna
dzikich! odartych,
,doba.
biaawy porost
i
nieg
wielkiemi
207 piatami zalegajcy kamieniste upazy.
Na
dziane.
prawo,
to
jest
S
to góry Mie-
w poudniowo-
wschodniej wznosi si. Eotelnica, za ni sterczy wysmukiy, prostopady Szpiglas, dalej ku wschodowi kilka ostrych szczytów zwanych pod Wysok, za niemi wyniosy, take stronie,
zakoczony Ganek,
ostro
dwiga si wspaniaa, si patami niegu, lecego tutaj w wikszej masie ni gdzieindziej za Lodow wystrzela szczyt Gkdachowski a ku pónocy wznosz si dwa wysmuke szczyty, gbok rozdzielone szczerb; ssj to Mura Hawra. Dalej, ju w pódalej
olbrzymia turnia Lodowa, odznaczajca
;
,
i
nocno-zachodniej stronie, widzimy skalisty wierch Granatu
daje
i
gw j szczerb zwan Zawratem, która std nie wysi tak gronie, jak od strony Czarnego Stawa. ;
Obok Granatu, na oko zaledwie o kilkadziesit kroków od
u<is ua lewo, wznosi si Swinnica wydajca si take do niepoztiattia nisk. Pomidzy temi olbrzymiemi tur-
niami,
zamykajcemi w
dniej
stronie,
ma
po
l
otwiera
prawej
sterczy
Granat.
jej
wydaje Jestto,
,
to jest
si przerwa, stronie
Przez
swmt podtatrzaski,
dzik Piciu w pónocno-wscho-
czarodziejskie kolo
Stawów dolin, wprost nas
niby szeroka bra-
Mura,
stoi
t bram
na równiny,
bo
po
wybiega
leWej
oko
na
rozleg równin
si caa przestrze, jak wzrokiem obejmujemy. na której z tój wysokoci
nowotarska dolina,
znikaj nietylko mniejsze
potne
garby
i
wzgórza,
grzbiety Bieskidów, ograniczajce
pónocnej.
j
ale nawet
od strony
lecej tu przed nami w prze paseistej zawrotnej gbi, zwierciedli si Pi Stawów. zwróciwszy si poza siebie, mamy na prawo, to jest
Na
dnie doliny
i
w
stronie
chu rypy ;
poudniowo-wschodniej, urwiste Ilrubego Wiera 2n nimi, wicej ku poudniowi, roztacza
mg
si
liptowska dolina przymiona ju oddalenia. Dalej K n zachodowi wyniose, dobrze nam ju pitrz si saane turnie, ponad które jakby królewska korona wy-
208
Pysmj srebrzcy si w blasku soca. Kademu, kto zapuci si w te strony, ycz nie szczdzi niewielkiego trudu wyj na siodo Kotelnicy, gdy to jest prawie jedyny punkt, z którego mona
strzela szczyt
i
widzie dolin Piciu Stawów w caej rozlegoci. Przebywszy spiesznie dolin Wierciciy i Jaworo-
w
si pikniejsz wydaktór czekaa nas bardzo trudzca przeprawa. Wstp na t gór od struny poudniowej jest nierównie przykrzejszym ni od pónocy. Na domiar zego, przez te trzy dni pogody trawa okrywajca strom jej pochyo wyscha zrobia si niezmiernie lizk, co bardzo utrudniao wchodzenie, \";\,
która
powrocie jeszcze mi
stanlimy
wala,
u stóp Goryczkowej, przez
i
które
mogabym
drug
na
prawie
na
pooy
równi
z
lesist
Krywa. Stanwszy aa grzbiecie Goryczkowej, poegnalimy wspaniay Krywa, Hruhy Wierch i ca t przecudn okolic, której urok czarowa nas przez
te trzy
dni.
Z Goryczkowej tchem jednym zbieglimy na Kalatówk, gdy nie byo ju czasu do odpoczynku. Zmrok zapada, ostatni blask dnia bdzi ju tylko po szczytach gór, otaczajcych t pikn polan; w zupenej prawie ciemnoci spucilimy si do Kunic i dopiero na równej stanwszy drodze, uczulimy zmczenie, jakiego nas giej
nabawio tak pospieszne przebycie drogi z Goryczkowej. Ostatnich
si
dobywajc,
zdalimy
do dudo
naszej
w krok za przewodnikiem, gdy znueni i w zupenej ciemnoci nie moglimy nawet rozpozna drogi, tak dobrze nam znanej. Ale wkrótce za Magór chatki, krok
zajaniaa srebrzysta lampa nocy, która ponad wyniose wzbijajc si wierchy, owiecia agodnym blaskiem riku okolic Zakopanego. Stanlimy nakoniec w naszym miym domku, który nam si smutnym pustym i
wyda po tym
szaasie
wród
gór
i
lasów,
gdzie tak
209 przyjemne mielimy noclegi.
Nad
wszelkie spodziewanie,
na drugi dzie nie czulimy adnego zmczenia, owszem bylimy silniejsi, zdrowsi, ni przed tem. Zaraz nazajutrz czas si zmieni, burze, nawanice i
wanie tana, gdzie wczoraj wdrowalimy pogodzie. który zapowiedzia pogod
wichry szalay po górach,
jeszcze,
przy najpikniejszej
wic
Dowiadczenie na trzy dni, która nie
Wali
pozbawia nas widoku
móg, gdy bya ona
w
Jakkolwiek wód,
,
si zupenie; mgy bowiem,
stwierdzio
nie
auj
tej
z
Krywania,
tylko chwilowa
wycieczce
i
przewidzie miejscowa.
spotka nas
taki za-
jednak bynajmniej podjtych
trudów, ho wynagrodzio je sowicie poznanie tylu nowych, a tok
Pomimo to wyznam, e wyprawa na Krywa, lubo bardzo przyjemna, jest za nadto trudzca dla kobiet. Nie kademu bowiem poszczci si tak jak nam pod wzgldem pogody, któr nawet Wali nie zawsze cudnych okolic.
si uda
przepowiedzie
prawdziwie strach tój
drogi
z
pewnoci
zbiera na
na
sam myl
trzy
dni
,
a
o odbywaniu
w sot.
27
Dolina Biaej- wody (Pod -Upazki,
Koo
doliny
Pod- Wysok).
podnosz si skay,
Strome czarne, milczce, A nad skatami tumany si, Kiby sklepienia wiszce. i
W.
zlaty,
P.
Jakkolwiek Tatry tylokrotnie przezemnie zwiedzane
uroku swego,
nic nie straciy z
by
jednak rok w
któ-
rym klski i nieszczcia przywalajce cikiem brzemieniem ziemi rodzimi, tak ywo oddziaay na m% dusz, e wszystkie przyjemnoci ycia, straciy dla innie swój
powab.
Ju
cieszyam jak dawniej ukadaam nowych wyciegórach; wszystko byo mi obojtnem. ja
si
uje
na pobyt w Zakopanem, nie czek, uie
niam
o
Ach wicej nawet! ja
d,
miaam
sobie do wyrzucenia ka-
choby najniewinmejsz rozrywk,
kad
swobo-
da cjsz chwil, gdy tylu rodaków moich tooie w potokach krwi i ez, tylu cakiem iuue, a wcale nie przyjemne odbywa podróe. Lato w owym roku zimne, ddyste, a w Tatrach nawet niene,
odpowiadao zupenie temu smutnemu chmu-
nastrojowi mej duszy. Góry prawie cigle okryte
zamglone deszczem lub pobielone niegiem, me wabiy wcale do wycieczek. Owce po halach paday
rami,
211 zimna; póne, a cigiem zimnem i sot przygnbione zasiewy, groziy niedostatkiem mieszkacom Podhala. Smutno byo w tej okolicy, gdzie po inne lata
godu
z
gocia
i
wesoo
przy miernym bycie.
Pewn byam
e
cay czas pobytu naszego w Zakopanem, caa jego przyjemno ograniczy si do pogadanek
tak przejdzie ze
poczciwymi góralami i bliski eh przechadzek odbywaw upatrzonych godzinach; a i to piawie zawsze pod strachem deszczu, który cigle grozi i wczenie z
nych
zapdza do domu. Gdy jednak po parotygodniowej socie wyjanio si niebo, gdy góry otrzsy z siebie grube chmur mgy bawany, stany przed nami w dawno niewidzianej z czoa zesuny si chmury wspaniaoci mimowoli i
i
i
,
i
myl jaka
mnienie tych Tatry.
weselsza zawitaa do duszy.
wrae,
Przychodziy
jakich
mi na
Byo
doznawaam
pami
wesoe
i
to
wspo-
zwiedzajc swobodne
po nich wdrówki, staway przed oczyma cudne widoki, oduowienia a zarazem nieznacznie wkradaa si
ch
wrae, niby iskierka tego zapau z jakim dawniej rwaam si na szczyty tatrzaskie. Wspomnienie byo sw tylko rodkiem za pomoc którego góry odzyskay czarodziejsk nademn wadz. tych
Przyszed Wala, zaczlimy rozmawia z nim o zwanej od Spiszaków dolin Poddolinie Biaiej-wody Wysok, od naszych za górali Pod- U-ptatki- Syszelimy ju dawniej o piknoci tej doliny, rozpytywalimy ,
wic o drog i róne szczegóy dotyczce miejscowoci. Sama posta Wali, jego gos i sposób mówienia, wydo daje mi si zawsze jakby pobudk, jakby hasem wyszukanemi umie nie wyruszenia w góry. Prosty góral sowy malowa ich piknoci, ale on je kocha namitnie; » gdy o nich mówi, zapa janieje w jego oczach, my za patrzc na niego, suchajc jego opowiada, canjemy jakby przedsmak
tej
swobody
i
rozkoszy jakiej
212
doznajemy wdzierajc si na skaliste szczyty lub prze-
bywajc
dzikie doliny i urwiste grzbiety. Opowiadaniem swojem tak nas Wala zachci, wicej powiem, zapali do poznania doliny Biaj-wody,
e
ustalenia
si pogody,
w tym roku
nie
aby
mona byo rachowa
po
dnia pogody a có dopiero na potrzebne na wypraw.
t
kadana
z
dnia
odebrawszy
wygldalimy
odby t
na dzie,
polecenie
tylko
wycieczk. z
dwa
Podró nasza spónia si
Ale
pewnoci
na
dni koniecznie
zwlekana, od-
e
tak,
Wala
do zbierania owadów, nie mia
juz wolnego czasu aby
pój
z nami.
Nastrczy on nam na przewodnika Macieja
Siecety
niegdy towarzysza swoich strzeleckich wypraw, a nastpna kole ge w dozorze nad bezpieczestwem kóz wistaków. Gdy wic wedug miejscowych poznak poi
,
goda zdawaa
si pewn, nie tracc czasu poszlimy nowego przewodnika. Macij zna nas z widzenia, zna take i ze sawy niezmordowanych wdrowców, zna dobrze i dolin któramy zwiedzi chcieli, pomimo to nie wielk okazywa ochot do pójcia z nam- Wymawia si ze nigdy z kobietami nie chodzi i
zamowj
tego
° am
drczy
swojego brata. Ale my bojc si. .. niewiadomego drogi przewodnika, a polegajc cakiem .
na zarczeniu WaH, u ie chcielimy a*J Macieja na dzie wszystkie
"™*» »*MB
«wjca
nie
nas
odwie
pozostawao
nic
ak
»^ n V woaospauy, ,c
zamówi-
i
wyjecha o wscho-
*U 8pad kied ? olbrzymie tumie, etawy, potoki o których nam Wala rozpowiada,
cmh
bawV ozy me
^
i
do Roztoki zamówiona, wicej jak pooy aie
wczenie aby wsta przed witem
dzie sionea.
A1
ustpi
nastpny. Przed wieczorem przygotowania do podróy byy zaatwione,
przed ocz ma a do te «° niep° koi y ' zawiedzie pogoda. Jeszcze te byo zu-
ciemno gdy wybieglimy przed
dom eby
zoba-
218
czy
co
sycha
pogod. Noc chodna, rosa
z
dobrze; ale od zachodu
cign
cbmnry,
to
obfita, to
ze, bardzo
Chmury si rozpraszaj nikn w powietrzu, od dbo czyste, bdzie pogoda! Pogoda, to czarodziejskie sowo okoo którego obraca sie powodzenie zle.
i
pozioma
kadej wycieczki w
w
siebie
i
w
Chcielibymy
góry.
e
niebo
jest
pogoduem,
e
powinno zo-
sta pogoduem, bo
sie
a tu tak potrzeba
owies dojrza,
ju dosy soca aby
wmówi
byli
napakao, nadsao,
eby
siano
wyscho, eby si poprawia pasza w halach, ebymy nareszcie mogli zobaczy dolin Biay-wody. Zajecha wózek, przyszed Maciej, pakujemy podróne zapasy, wsiadamy nareszcie
JMea szych
z
w imi Boe.
najlepszych
i
Poczciwy
najyczliwszych
w Zakopanem, którego
brat
Wojciech
znajomych na-
jecha wanie
z na-
mi,
serdeczoem ncinieniem rki yczy nam powodzenia w naszej wyprawie, a gdy wózek ruszy z miejsca,
widziaam jak zdjwszy kapelusz zwróciwszy si w strou kocioa, zmówi pacierz o szczliw dla nas dr og. j
tsam
Jechalimy na Bukowin, a zatem drog ju opisaam opowiadajc wycieczk do Morskiego Oka. Leniczówka i karczma bukowiska ley jak wie-
"tor
my na wyniosej górze, na któr prowadzi "oga zrobiona w gzygzak. Wysiedlimy aby niom, a idc zwolna pod gór, rozmawialimy
do
przewodnikiem, wywiadujc si o
bjBtro
uly
ko-
naszym róne szczegóy naszej z
wycieczki,
chcc tym sposobem bliej si z nim zapoTeraz dopiero dowiedzielimy si dla czego nie toia ochoty pój z nami. I któby sig tego domyli? Poczciwego Macieja odstraszao, co? krynoliny! Gdymy wysiady, gdy zobaczy nasze skromne, krótkie i wzkie zna.
pocienkowe sukienki, umiechn si z zadowoleniem. »No, to oni widz ju znaj co to góry, kiedy maj
™
10 góralskie ubranie.
I
daleje
opowiada róna
214
kopoty jakich go nabawiy krynoliny wlokce za sob kamienie spychajce je na nogi. A có to dopiero byo i
gdy te nieszczsne obrcze uwizgy w zarolach kosodrzewiny szczciem Maciej mia przy sobie ig uici, i
!
móg wic biedzie.
zaradzi
jrtkotako
Wszystkie
w tak zabawmy Odtd bylimy
z
tm usuny
zrywalimy boki przewodnikiem
i
opowiada miechu.
ze
w
najlepszej
sowa
tego
znaczeniu, a
troskliwy przewodnik.
Karczma bukowiska ludzkie pod Tatrami
do Morskiego Oka,
modnej
nawzajem, Jestto bowiem
siebie
w calem
poczciwy czowiek przy
e
naszym z
tej
nii/fortunne przygody
te
sposób,
harmonii, zadowoleni
prdce
na
5
od
stae mieszkanie
to ostatnie
niej
ginc w
jakby
lasach
w
snuje
podnóa
i
si droga boki gór
okrywajcych. Z góry bukowiskiej roztacza si przed nami cay acuch Tatrów, a tam gdzie najwyszych szczytów gromada, gdzie wystrzelaj gronie granitowe Iysy, Ganek, Wysoka, Gierlach, gdzie najwiksze masy niegu, tam cel naszej podróy: dolina Bidijteody. Spieszmy tam, spieszmy póki suy pogoda, kto wie co bdzie jutro. iglice,
Znan nam
dobrze drog do Morskiego Oka wiozapucilimy si w przeliczne lasy tutejsze. Jakito cudny widok mamy dokoa! Rozkoszne polany rozcielaj si po obu stronach drogi, a jasna zielono modrzewi zwanych tutaj wierkami rozwesela pospny cie smrekowego lasu. Jadc wymijalimy cigle po
dc,
,
dce
drodze gromadki górali z Bukowiny i Biaki na odpust w. Anny do Jaworzyny, osady hutniczej, lecej niedaleko std po drugiej stronie rzeki Biaki na Spiu.
ys
Spuszczajc si na polan, tracimy z oczu Lodmc. turnie, która dotd najwspanialej si przedstawiaa, a natomiast wystpuj Wooszyna. Minwszy 1
ys
w
bok aa prawo dolin
potne
szczyty Koszystj
otwierajc si polan Waksmundzk pomidzy urwii
215
cianami
stemi
polank,
zwan
Koszystij
Wooszyna,
i
pooon
pod Czuba,
Tu by wdrowa
przybylimy na na wstpie do do-
liny Mozioki.
kres uaszej jezdnej
mielimy
pieszo
wic pod Czul
stawilimy i
podróy; odtd
do doliny Biaej-wody. naszego furmana
z
Zo-
wózkiem
komi, Maciej za spakowa w torb zapas ywnoci
na
drog
i
cieplejsze ubranie
na przypadek deszczu.
bya zbyteczn ta ostrono, gdy pogoda jeszcze tak pikna gdymy wyjedali t Bukowiny, zmieniaa si widocznie nie wielk dawaa nadziej powoNie
i
Cbmury coraz grubsze wysuway si z za gór, nie czepiay si wprawdzie ich szczytów, ale ku pi si zgszczajc, zaspiy niebo tak, e ju tylko kiedy niekiedy wykrada si promie soca owiecajc t przecudn okolic. Pomimo tak niepomylnej wróby, wesoo wyruszylimy w drog, uywajc obecnej chwili a nie zaspiajc jej myl o przyszoci. Wkrótce ujrzelimy cci naszej wdrówki dolin po lewej stronie Biaki, z której pynie szeroki bystry potok Biaawoda czcy si z Biak powyej Roztoki. Przeszedszy Biak po mocie powyej ujcia Biaj-wody, zapucilimy si w t obszern dolin. Prawie zaraz ua dzenia.
i
i
wstpie
napotkalimy
gwatowny
potok,
pian, przewalajc
o
nagle spad.
oyska
Przebylimy
niezbyt
w
ale
nien
nadzwyczaj
zamieniona
si po olbrzymich gazach, spadaa Biaej -wody, tworzc pikny wodopo kamieniach ten gwatowny potok si prawie cigle kamienistych brzeprzykr drog, to lasem szlimy
odtd trzymajc gów Biaej- wody, botnist ciek wród gstych i
obfity,
którego woda
do
i
bujnych jaferów (boro-
znowu wspinalimy si po uboczach, lub przechodzilimy po ogromnych gazach w samem oysku potoku. Ustawne deszcze tak popsuy t drog bo przedtem jak zapewnia Sieczka, bya ona wcale wywiny), to
,
godn.
216
W wody,
Na
miar
tern
jak zapuszczalimy
wspanialsze
wysze wystpoway
i
kamienisty, po
czci traw
dziwnych
zarosy, na którego wierz-
rozmaitych
ksztatów skay,
Doem
ciemnieje pikny
a
jakby starycb zamczysk ruiny. las
w
i
turnie.
wyniosy grzbiet po czci
lewo wznosi si bardzo
chu stercz
si w dolin Biaej -
zieleni si nie wielkie równinki przegldajce si
wodach potoku. Ten grzbiet nazywaj góUpazki std caa dolina otrzymaa nazw Pod-
ezystjch
rale
i
Upazki. Po prawej stronie wystpuje bardzo wspaniale
skaa przecudnie ustrojona wierkami, kosodrzewin limbami, zwana Mynarzem. W gbi doliny ukazuje si olbrzymi zastp niebotycznych turni wysoka, prostopada i
ubielonych patami odwiecznego niegu. Przy pocztku
ley niewielka polanka Biaa-woda i ruchem swoim pasterskim oywia t odludn okolic. Zachwycajc si coraz uowemi a prawdziwie czarujcemi widoliny
dokami, zblialimy si zwolna do owej gronej
byli
,
skali-
zamykajcej doliu.
zapory,
stej
Ju soce zniao si
ku zachodowi,
do szaasu
w kocu
stojcego
gdymy
doliny,
przy-
który na
dzisiaj mia by kresem naszej podróy. Std dopiero roztoczy si przed nami najwspanialszy widok Da któ-
rego opis,
mi,
sów mi
brakuje.
Wystawmy
sobie olbrzy-
cian w najdziwaczniejsze poszczerbion zby, a po nad ni z po za niej, niby wiee wystrzelaj, ostre, niebotyczne iglice. Na prawo Ganek (8021 st) skalist
i
szczyt
wnie
niedostpny nawet
wysmuka
i
dzikim kozom; na lewo róprostopada Wysoka; pomidzy ni* »
Gankiem niby mur dziko poszarpany, wznoszcy si zupenie pionowo: to tak zwane elazne Wrota (6191>
s
Z
Wysokiej, wicej jeszcze na lewo, bardzo takie wyniosa przecz, nazywa si Polskim t>«*»*mem (6933 st.); po za nim ley dolina Felka. Tdy to
drugiej strony
podróni udajcy si do Ssmeksu przechodz do
tej
217
piknej
doliny
pooonej pomidzy olbrzymie mi cia-
nami Gierlachu (8414 st) gendorfcrspitze) {78G0 st.).
i
szczytu Sawkoiuskiego (Sehla-
Na prawo od wsponiuionych powyej turni i nieco wgbi, pitrz si bardzo take ostre i grone szczyty Eysy (7309) i abie (7S10 st.).
U
spodu
w
szczelinach turni, zalegaj
granitowej ciany,
tej
e biao
fitoci,
wspaniaym te turuio
jego jest
krajobrazie.
przemagaje barw w tym siebie
i
jakby w je-
oddzielone jedna od
,
do
nych dolin, jak Litworowa, tlina
i
takiej ob-
Jakkolwiek ua oko olbrzymio
zdaj si bardzo bliskie grup s jednak znaczn przestrzeni
dne skupione drugiej
po urwistych bokach
masy niegu w
dzikich
Czeskie,
i
niedostp-
Mkgmzowska
ko-
i
Czarnego Stawu nad Morskiem Okiem.
Dla dopenienia
uroku
i
dzikiej
piknoci
tego
miejsca, widzimy tutaj trzy wodospady. Pierwszy
zwa-
szcza
w
linie
ua prawo, powstajcy ze stawu pooonego Czeskie, jest
bardzo pikny.
Szeroki
do-
obfity stru-
i
mie
rzuca si nagle z prostopadej prawie ciany, nie odbijajc si po kamieniach. Ta jednostajna, a nigdzie prawie nie przerwana
wstga wody, bardzo wspaniay
przedstawia widok. Drugi wodospad, kt贸ry
przed
sob, spywa
Zielonego.
si zatem
mamy
pod elaznych Wr贸t,
Nie jest on tak obfitym, nie
spadku, raczej daje
z
ma
ze
od poprzedzajcych,
wypywa
stawu
tak nagego
spywa po ogromnych gazach; tak piknie.
wprost
nie
wy-
Trzeci wodospad na lewo
ze stawu Litworowego
b-
dcego w dolinie Litworowej pod Polskim Grzebieniem. Jest take mniej pikny. Mielimy zamiar podej nieco wyej dla bliszego przypatrzenia si tym wodospadom. Wiedzielimy e dolina Czeskie niedostpn jest dla nas, ale do stawu Zielonego i Litworowego moglimy bji doj z atwoci. Dzi jednak byo ju za p贸no, a do tego nowe i niespodziewane widowisko
zapdzio nas do szaasu, 28
z kt贸-
218
si wspaniay widok na owe olbrzymie turnie zamykajce dolin. Nagle z poza Ganku wysuna si chmura a raczej mglisty bawan; jednoprzedstawia
rego drzwi
czenie
w
run w
doliuie
utony w
puci si
W
chmurach.
chmury si poprzeryway po nad niemi wystrzeliy liysy; z
i
i
urywany jak zwykle a potem
górach, a nastpnie najprzód na turniach,
u nas
i
grzmot przytumiony
deszcz rzsisty; szczyty gor
dziesi minut deszcz podniosy
i
dwie czarne
do polowy szaremi tumanami
nich
si
Byy
iglice.
mgy
i
wynurzajce, wydaway si jakby Za chwil góry otrzsy
chmur
stay przed nami
znowu czyste, pikne,
i
w
nienej
swej
szacie
to
chmur okryte
nadpowietrzne zjawisko. bie resztki
usta,
a wysoko
w gór,
jakie z sie-
wspaniae, przyniarzej
do ich granitowych ramion.
Dugo, dugo stalimy przed szaasem wpatrujc
si w
ten majestatyczny ogrom,
cznych lodów
mi e
i
iv
to
gniazdo
odwie-
niegów; chcielimy wrazi sobie w pa-
ten nieporównany widok,
bo przeczucie szeptao
jutro nie nasze.
pomyle o noclegu, gdy czonki strudzone do dug wdrówk, dopominay si wypoczynku. Szaas który mia nam uyczy goTrzeba byo nareszcie
cinnego dachu na
t
nalea do górali Nic byo przy nim
noc,
wsi na Podhalu spizkiem.
e
#«?'**
owiec, bo
poszy na pasz gbiej w góry, skd nie wracay nawet na noc; do wspomuionego szaasu przynoszono m tylko ser. Zastalimy tu starego gazd, którego nie wie mogam jak tytuowa; nie byto bowiem baca o ile si domyle, ale tylko dozorca szaasu a raczej sera. Czowiek ten niezbyt milej powierzchownoci, przyj- Das dosy uprzejmie, a uczstowany herbat rozochoci si te
i
rozgada.
Maciej tymczasem
posanie, podsyci
»a narbal smreczyny
ogie wieemi polanami drzewa
bralimy si do spoczynku.
i
za "
i?
Ju, *eu zaczyna skleja nasze powieki, doleciao gwizdanie coraz
lecy na szed
lawie
przy ogniu,
szaasu.
z
si,
zbliuj;jce.
wsta!
pojmujc
Nie
10
gdy nas
Stary gazda,
natychmiast
wy-
i
co to znaczy, na razie
zmieszalimy si i przestraszyli niezmiernie. Maciej uas uspokaja to jeden z tutejszych juhasรณw powracajcy
e
z
w
odpustu
Jaworzynie. Dobrze, ale jeeli pijany V
zdylimy zapali wiec, ktรณra zawsze sob na dalsze wycieczki, wpad do szaasu
Zaledwie bierzemy z
mody gรณral rzeczywicie poduchocuny. Zrazu bardzo by nie rad e zasa obcych ludzi; uihyto si gniewa uwijajc si po szaasie, gwizda, przypiewywa
skakiwa
e
,
pod-
obawa znajdowania si, pod jednym dachem z pijanym czowiekiem to jeszcze w nocy, bylibymy si serdecznie miali z tych skokรณw. Ojciec wsta z posania na ktรณlekko
tak
zgrabnie,
i
gdyby
nie
i
iem siedzielimy jakby przykuci, chcc zapali cygaro ognia i wtedy przypadkiem wypad mu pugilares
u
z kieszeni.
umfom
wzia
Dostrzeg
โ Widzicie
:
to
to pierwszy juhas
e
ja
nie zodziej
i
,
zawoa z trymรณgbym by
wam upado!* Wida e po pijaneNaskakawszy si o dobr saw.
co
i
mu chodzio mu
usiad nareszcie przy ogniu, ale o zgrozo! szeni
flaszk
wรณdki.
wyj
z
kie-
gdy nie szukajc
Struchlelimy
poczstowa stanapi si wprost z flaszki gazd. Co to bdzie gdy si oba upij! Juhas Jakby zupenie przytomny, rozpowiada rone odpustowe kieliszka,
i
re g<>
P tis ygody
chwila tylko
D <e
ca jak
a raczej
pociga
stao wรณdki,
ruszajc si
karczemne pohulanki, przy tern co stary gazda tosamo, pรณki
z flaszki,
ju
Gdy si z-
flaszka
miejsca,
wyprรณnia, juhas si jak dugi
wycign
awie zbliywszy nogi do ognia tak, e nie pojmuj mรณg wytrzyma gorco. Za chwilk juhas usn
220
równie
stary gazda, a tak
i
która nas takiego
My
przesza spokojnie ta noc
nabawia strachu.
zmruylimy oka, bo ta nam odebraa
naturalnie nie
dziewana przygoda cakiem sen
niespo-
,
myl
a
take niepokoia. Zaraz z wieczora niebo si zachmurzyo noc by a nadzwyczaj ciemna. Jak w takiej ciemnoci ów juhas przyszed z Jaworzyny przez lasy, wody zomy kamienia, jak trafi do szaasu to nie bdc trzewym? tego poj nie mog. Gdyby by trzewym, pewnieby si nie by odway na takie nieo jutrze
i
3
i
i
bezpieczestwo.
Gdy dnie zaczo pobudzili si górale, my take wyszlimy przed szaas. Smutno byo spojrze na góry wczoraj tak pikne. Wprawdzie wszystkie ich szczyty ostro
byy
wykrojone, nie przysonione
adn
chmurka,,
a!e niebo okryte
jednostajn szar zason, rzucao na nie cie pospny, alolmy. Powietrze by! o parne i duszce, cisza zupena; wszystko to zapowied bliskiego deszczu, a
moe
dugiej sloty. Naradzalimy si
ciejem co robi dalej
i
stano na
tm e
nie
z
Ma-
bdziemy
zapuszcza ku stawom jak mielimy zamiar, ale jak udamy si w drog z powrotem, aeby uciec przed niechybnym deszczem. Wróciwszy do szaasu, zastalimy jubasa klczBi.
naj spieszniej
zooncmi rkami modlcego si z najwiksz pobonoci. Gdy skoczy modlitw, przypomnielimy mu wczorajsz pijatyk pacierz o którym wczoraj cego ze
i
i
wieczór zapomnia.
„Ej
,
ja sobie wczoraj tylko zbor-
gowa,"
odrzek zawstydzony. Byto mody chopak bardzo miej, agodnej twarzy, w którym niktby si by nie
domyli nocnego
Uwaaam
awanturnika.
rónic jaka zachodzi pomidzy góralami spizkiemi a naszymi. Chocia wspólne maj pochodzenie, wiar, jzyk, zatrudnienie, przecie rónica midzy
nieraz
nimi widoczna. Twarze Podhalan spizkich ci%-
221 oczy czarne, cera Mada.
gle,
postawa
nadzwyczaj
rysach tak niitycli,
w
smagawa,
wysmukla ty cii
i
Nie maj, oni tego
otwartego
wyraa
Ale
oczach agodnych
nydi Da pozór, przebija usposobienie towne.
wzrost redni,
gitka.
i
namitne
poczciwego,
w
tych
spoko ji
gwa-
serdecznego
i
jak nasi Podhalanie.
Opuciwszy szaas, ogldalimy si z alem na te grone turnie, które wkrótce mielimy straci z oczu; ale niestety one same nas poegnay prdzej ni z si
Zakryy je grube chmury, które dolin zawisy niby czarna, dziwacznie udrpowana opona. Niebawem puci si deszcz, zrazn by on drobny, ale wkrótce zamieni si w ulew. atwo sobie wystawi w co si obrócia droga ju przedtem tego spodziewalimy.
ca
nad
Miejscami brnlimy po kostki w rzdkiem bocie lub wodzie; do tego w lesie wszystkie gazki botnista.
wierków zamieniy si w rynny oblewajc nas kroplami,
ale strumieniami
deszczu.
nie
ju
Z naszych kape-
si dzwony po których spywaa woda; przemoklimy prawie do suchej nitki. Szczciem deszcz by ciepy, przy tem spieszny pochód krew rozgrzewa; nie byo wic obawy przezibienia. To te wesoo odluszy
zrobiy
mi
bywalimy tg przechadzk, bylimy wszyscy dobrej myli artowalimy sobie z piknej drogi która w doi
linie
ale
Biaki zamienia si w rzeczk, pytk wprawdzie, wawo. Przechodzc wczoraj po ka-
pync do
mieniach nad potokiem, wybieralimy starannie miejsca eby nie zamoczy nogi, nieraz w zbytku ostronoci
wzywalimy pomocy Macieja eby si
nie
zachwia
i
nic
zelizn z kamienia. Dzi kady przechód by dobry, kade z nas radzio sobie samo i przechodzio zrcznie po zmoczonych, spiech,
ch
wszystko.
a zatem olizgych
dostania si
co
kamieniach;
po-
prdzej pod dach, uatwiay
222
Okoo poudnia stanlimy szczliwie w pod Cmib, przyjci naj gocinu
i
ej
i
pe&fewaniem od caej Bsady. gastdow
Bukowiny;
z
k;idy gazda
mia
Szaas
byo
nic
szaasie
najerdeezniejszeni
z
tu bacy
ten i
nalea
juhasów,
do ale
owcach lub krowach, czelad szaasowa bya bardzo liczna rozmaita, nad któr mia nadzór powany gazda. Nic zapomn nigdy widoku jaki przedstawiao wntrze szaasu przyjcia jakiego my tu doznali. Okoo ogniska ruzoonego na ziemi zwyczajem szaasowym, zobaczyam kiikanaeioro ludzi, najwicej swoich
pssy
osobnego pasterza,
i
dla tego
i
i
wyrostków obojój
dziowcztka
pici, ale
chopaczki.
i
byy
e
kade zajte byo gotowaniem
W
i
starsze kobiety
byo wanie obiadu,
t,
j.
i
mae
poudnie,
bryi
w swoim
kady wic wydoby swój woreczek z mka, sypa j na wat' wród wesoych artów miechów. Ogie owieca to mie twarze, a cay ten sielski obrazek adnie odbija garnuszku.
kilku garczkach
ju wrzaa
woda,
i
i
na czarnem
tle
Gdymy
okopconych cian szaasu. zrobi si ogólny ruch w
weszli,
soej gromadce, wszyscy chcieli
nam ustpowa
tej
we-
miejsca
przy ogniu, podawali
aweczki do siedzenia, dziewczta zwierzchni odzie, któr chcielimy troch przesuszy. Jedne szczególniej dziewczynk najwicej pitnacie lat majc, dotd pamitam. Twarzyczk miaa drobn, adn i jak
pomagay zdejmowa przemok
wie
rozkwitajca róyczka,
umiech
a niewinny jak ksztatn i wiotk,
figlarny,
umiech dziecicia, kibi wysmuk, wdzik powab niezwyky w kadym ruchu. Ta milutka dziewczynka któr zaraz wtedy przyrównywaam do i
saraeczki
szczególn
i
tak j dotd pamitam, zaja si nami ze usunoci. Wspia si zgrabnie wysoko
pod dach szaasu
trzymaa uad ogniem przemoke obracajc na wszystkie strony eby je prdzej wysuszy. Z upodobaniem przypatrywaam si
nasze chustki
,
i
223
zgrabnym
zwinnym
ruchom gdy si krztaa aby Nie chcc si zatrzymywa dugo, nie gotowalimy ta nawet herbaty do której by wielki apetyt, lecz napilimy si troch, wina. Reszt poczstowalimy starego gazd. Ale jakie byo nasze zdziwienie, gdy on zaledwie przytknwszy do ust szklank, poda swemu synowi, dorodnemu chopakowi; ten skosztowa i znowu poda drugiemu, ów innemu tak szklaneczk wina obczestowali sig wszyscy. Taksam jej
nas
i
poratowa w
biedzie.
j
i
kolej poszed
kawaek chleba który wszyscy pomidzy Ta patryjarehalua wspólno poycia, prawie mnie rozrzewniaa nadzwyczaj mie czynia wraenie. Bylimy tak zajci jakiem takiem przebrasiebie rozdzielili.
i
niem si
i
zabezpieczeniem
do dug
od deszczu na
drog jaka nas jeszcze czekaa, e nikomu na myl nie przyszo ofiarowa jaki pieniny datek gocinnej szaasowej osadzie, czego dotd auj. Oui jednak najmniejszej do tego nie okazywali pretensyi, egnali nas przyjacielsko,
drugi raz do
Gdymy bardzo nista
i
wyjechali,
deszcz
i
usta,
zapraszajc na ale
powietrze
si ozibio.
Droga do Bukowiny zawsze botporozrywana wybojami, zrobia si teraz jeszcze
przykrzejsz; tu ani
yczc szczliwej drogi swego szaasu.
biedne konicta lizgay si po bocie, a
sposób im
bagna, tak
uly, bo wszdzie gbokie kaue
e wysi
i
Zimno stawao sig coraz dokuczliwsze w miar jak zblialimy si do Bukowiny, gdzie jak gruby i gsty. Nie
niepodobna.
nam powiadano, pada
potrzebuj
podobno
mówi
z
zrana grad
jak radoci
stanlimy w Zakopanem, a odpoczywajc po caodziennych trudach w suchej ciepej izbie, przypominalimy sobie nawzajem wszystkie szczegóy odbytej wycieczki, która cho nie zupenie si powioda, daa nam przei
224
ci
pozna
olbrzymi?
dzikoci, jakiej
tatrzaska przyrod
dotd nigdziemy
nie widzieli.
w
takiej
Przemo-
czenie i zimno nikomu z nas nie zaszkodzio, nikt nawet kataru nie dosta takito jest cudowny wpyw gรณr;
skiego powietrza!
Krzyne.
Gdy
1
góry takie
rozoy
e te Bóg tworzy, w gowie oko, W. P.
seroe Bkacze
dotd mao komu znanim,
ma
ten
tak szeroko,
i
i
miejsc godnych
z
wiat
przed czekiem
tak wnsoto
A Jedoem
sig
I
jest
zwiedzenia
a
jednak
przecz pomidzy
trze-
wyniose Dii grzbietami, Koszy stój, Granatu i Wooszyna, zwana Krzyne. Bez zaprzeczenia jestto jedyny punkt w Tatrach nowotarskich, z którego skali stera i
i
tak
majestatyczny przedstawia si widok, z którego zajrze mona w samo wntrze, w samo gniazdo najwyszych, najgroniejszych tatrzaskich olbrzymów.
Jeden
z
ków, a który
najwikszych mioników górskich widomoe pierwszy z obcych by na Krzy-
nem, zachca zarczajc
e
nas bardzo
nie
poaujemy
do odbycia tuj wycieczki, trudów. Rozpytawszy si
e
o
drog, uwaalimy wprawdzie nie obejdzie si bez zmczenia, bo droga daleka i nie atwa ale przemoga ciekawo i ten jaki niepojty zapa, ta nieprzeparta S1 ia jaka nas pociga na niene szezjty tatrzaskie. ijA. chociaby na czworaku, to musz tara pój i zo;
baczy
te cuda!"
zawoa
mój Ojciec
z
zapaem. Tak 29
226
wic stan ukad
e
jak tylko ustali si pogoda, odwycieczk, do której obieca si przyczy Ks. Proboszcz zakopiaski, zapalony gór mionik. Dugo czekalimy z upragnieniem na pogod; nareszcie zapo-
t
bdziemy
wiedzia j Wala dnia IG Sierpnia i wyprawa na dzie nastpny nieodwoalnie zostaa.
uoon
Jakkolwiek
z
nasza gadzina obiecaa zbudzi nas pierwszym brzaskiem dnia, ja jednak z siostr, w oba-
eby
wie
nie zaspaa,
jutra która
zmruyymy
wreszcie uszczliwione nadziej
nam odbieraa,
sen oka.
zachodnia gdy
wybiegymy
konaymy si
e
chci wraca do
chcaa
przez
ca
noc nie
Jeszcze uic zagasa na niebie zorza
przed dom, a chocia prze-
jeszcze daleko do witania, izby. Ale
do czuwania
te
nie
byo
noc tak cudna zarozpatrywania si w jej maje-
i
bo
i
stacie prawie
którzy,
cakiem nieznanym mieszkacom miasta, gdzie tam wysoko wród murów, widz zaledwie
may
patcczek nieba nie maj nawet wyobraenia o wspaniaoci tego lazurowego pjperocza, co jakby namiot wszechmocn rozpity, sklepi si nad gowami naszemi zasiany gwiazd miryjadami. i
rk
Biaawa jasuo ukazujca si na wschodniej nie nieba,
bya hasem
do podróy.
Jako
stro-
wkrótce nad-
bieg Wala, przyszed p. Ii. majcy wraz z nami odby wycieczk wyruszylimy drog wiodc do Kunic, na której poczy si z nami Ks. Proboszcz. Byo je-
t
i
szcze tak ciemno,
e
o kilkanacie kroków nie moglizwolna jednak przerzedzay si nocne cienie, przechodzc w szar barw poranku, która na okolic tajemniczy rozlewaa urok. O nigdy, nigdy
my si rozpozna;
ca nie
zapomn
nia ze snu
tego widoku jaki
nocnego,
w
tej
chwili przebudze-
przedstawiay góry!
Byoto co
niezwykego, czarodziejskiego. Pierwsze promienie ukrytego jeszcze pod poziomem soca, obleway purpurowym blaskiem niene Tatrów iglice, które na szarem
227 tle
gorzay jakby wulkany rozpalone p od ziemnym mgy pdzonej silnym wiatrem, niby ognistej buchajce paszczy, say si dymu
nieba,
ogniem, a tumany
kby
7.
ciemnemi chmurami ponad doliny suchy, jakby
i
lasy.
Wiatr gorcy,
spieky oddech wulkanu, tern zudni ejszem
czyni to podobiestwo. Atoli to widowisko jakkolwiek wspaniale
i
pikne,
zdawao si, zowrogimi) dla nas. Chocia bowiem niebo byo pogodne i najpikniejszy wschód soca rokowa dzie równie pikny, jednak owa mga powiewajca na wierzchokach gór, niby krwawy sztandar targany na szmaty
gwatown si
wiatru
i
ciepo niezwyczajne o
tak rannej porze, odbieray prawie nadziej powodzenia
Pod tak smutn wrób zapucilimy zwany Skborakiem znan nam ju drog poza dworem zakopiaskim. Wyszedszy z lasu na grzbiet rozlegym wiBocouia, bylimy zachwyceni okaza; m naszej wycieczki.
si
w
las
i
dokiem jaki nas tutaj otacza. Na zachód stercza wspaniay Giewont, a na szczycie jego niby pióropusz, na hemie rycerza powiewaa biaa raga w rónoksztatno
rozpywajca si oboczki.
Stroma,
urwista, strasznie
smugami niegu w rozpadlinach, dzikoci swoj mimowoln zgroz budzia. Przed Mura, nami wznosi si skalisty grzbiet Koszystej niby narona baszta strzegca od wschodu potnego grodu Tatrów. Jasne promienie soca padajc ukonie, obleway wietnym blaskiem ten wspaniay krajobraz, poszarpana Kasprowa
ze
i
nie
mogy
jednak
rozpdzi
mgy
kryjcej szczyty gór.
bawany przewalay si cige po wierchach, gwatownym wiatrem, rozpierzchay si w postaci lekkich oboczków rozpyway w bkicie. Ksidz Proboszcz i Wala, nie dobre wyprowadzali wróby z tej mgy tak uporuie czepiajcej si szczytów, a Babia góra nienym przysoniona rbkiem, owym zowrogim czepSzare jej
a gnane
i
c«»,
odbieraa prawie cakiem nadziej powodzenia.
228
Pomimo to szlimy spiesznie owym skalistym grzbietem po tiad dolina. Jaworzynki. Wiatr coraz si wzmaga, a z oguszajcym szumem wistem jego, miesza si oskot staczajcych si w przepa drobnych kai
myczków. Chwilami zapdy wiatru tak byy gwatowne, trudnoci przychodzio utrzyma si na nogach i mimowolnie dreszcz przejmowa spojrzawszy w otwart
e
7.
paszcz otchani, nad któr droga si wije. Zmczeni cigiem pasowaniem si z wiatrem, przybylimy wreszcie na polan Królow. Tu zacza si ostateczna narada czy dalej, czy te poczeka do poudnia jeeli mgy si rozejd, wej na Kop Magóry skd takie pikny widok a wstp bardzo atwy. Ks. Proboszcz z zupen susznoci utrzymywa, byoby nierozsdkiem tyle trudów na niepewne, bo na Krzyne droga daleka, a okoo poudniu zazwyczaj mgy si zgszczaj spuszczaj niej, zalegajc doliny. Prócz tego wiatr tak mocny tutaj, kto wie czy wyej nie bdzie jeszcze silniejszym, a w takim razie podró byaby nie tylko bardzo trudzc, ale nawet niebezpieczn. Wszystkie te uwagi trafiay zupenie do mego przekonania, ale dopicia celu, wsparta zwodnicz czsto
i
i
e
oy
i
ch
udzc nadziej powodzenia, przeniagaa rozsdne rozumowania. Nie miaam jednak sowa tylko oczy, do których ju prawie zy si powiedzie cisny, zwracaam cigle to na gromad olbrzymich szczytów zanurzonych we mgle to na cel naszej podróy, ów skalisty wzgórek obok Koszystej, która pilecz niemniej zawsze
i
,
kna
czysta,
i
Ju
zdawaa si wabi
niemal
nie pójdziemy,
wyrzeczonem
zostaniemy tutaj
mody,
dzielny góral,
boszcz
zamówi do
nas ku sobie.
byo ,
gdy
sowo: nadbieg
ostateczne
w
tern
Szymek Tatar, którego ks. Proywnoci i pomocy w trudniejszych przejciach. Zaspa on zraaa, i dopiero w par niesienia
godzin po naszem wyjciu, przybieg na plebani, a do-
229
e ju
wiedziawszy si,
podmy
co tchu
„No
có sycha Szymku? czy tam
dzie,
i
ochoczo
—
„O
nic,
W
i
ukazay si szczyty
zaklcie,
i
jak senne mary. Wiatr
wstpi w
wy zapa
tutaj?"
nigy zaraz si rozejd" odtej bowiem chwili proroczo.
Grauatu, jasnein owiecone sopierzchay i rozpyway si w powietrzu
Kocielca, Swinuicy
mgy
widzielicie góry na wscho-
te
jakby na czarodziejskie
cem, a
dopdzi.
dopiero
tu nas
i
pornglone jak
tak
tam zupena pogoda
powiedzia
wyruszylimy w drog,
da. w u o
za nami
take na ci cli, nowa
no-
otucha,
Fierwszy
nas wszystkich.
ks.
Pro-
zerwa si z miejsca mówic: „Nie tramy czasu, chodmy, a da Bóg wygramy." Szymek jako zwiastun pogody, poszed teraz w cen, a Wala jako faszywy prorok który byby nas pozbawi} przyjemnej wycieczki, nie mao nasucha si musia przymówek, w których rozumie si nie byo aui pul owy prawdy. Tak wic wesoo, ochoczo spuszczalimy si z Królowej na rozleg, a ju nam znan z opisu Czarnego Stawu hal Nad- Stawami. Kilka razy byam w tern boszcz
o
miejscu, a
pikno
wraenie.
Bo te
tak sprzecznych
cudny! na
jego coraz silniejsze czyni na mnie
tyle
przedmiotów
na pozór
Przez chwil stoimy
t mikk muraw
podnóa
zdaje
si
nie
rozmaitych,
tak
si na
ten
obraz
w zdumieniu, patrzc
pod stopami,
niegiem ubielone opoki, u
i
zoyo
to
na
mogc poj
to
te urwiste,
jakim cudem
tych olbrzymów, których lodowate tchnienie powiuuoby zmrozi wszelkie zarody ycia,
e
rozkwita ta wdziczna polana zdobna modocian kras wiosny. Ale gdy oko oswoi si z widokiem tak racej na pozór sprzecznoci, tern wicej lubuje si ono i za-
chwyca tem niezrównanym obrazem, wszystkie jego zarysy i barwy spywaj w harmonij pen wdziku, która czaruje
i
unosi dusz,
budzc w
dowolenie, a oraz uczucie radoci
jakie bogie zaszczcia, Wszyscy
niej i
230
wpywem
balimy pod
mimo
woli
objawiao
tego
si
miego wraenia,
które po-
wykrzykiem podziwu, to sowem zwracajcni uwag drugich na przedmiot szczególniej kogo uderzajcy. Przepyszny kobierzec murawy narzucony bogatym haftem rónobarwnego kwiecia; olbrzymia ciana granitowych turni z n aj dziwaczniej to
po-
szarpanemi szczytami; a wreszcie ten przeczysty bkit sklepi cy si nad nami niby okazaa kopua i soce tak cudnie owiecajce tg rozkoszn hal, zocce nagich opok krawdzie,
byy
kolejno przedmiotem naszego
zachwytu.
Wala, który take ze szczególnem upodobaniem przyglda si okolicy, uderzony najwicej majestatem pitrzcych si tu przed nami turni, odezwa si: „Moje pastwo, juz to bardzo dobrze nazwa kto t turni Kocielcem, koczysty,
to
bo patrzcie tylko: ten wierch co to taki zupenie jak wiea, a ten grzbiet ku nam,
jakby dacb, a ten drugi znowu wierszycek co przed rychtyk jak sygnaturka na kociele." ^ 2 bali „nad Stawami" moglimy ju poniekd oce-
to
namMo
trudno drogi na Krzyne; dzielia nas bowiem od niego skalista, piramidalnego ksztatu turnia wznonie
óta
szca si po przed Granatem i Koszyst. Przez t wic turni^ trzeba byo przeprawi si do doliny Paszczy pod Koszyst, a stamtd dopiero wchodzi na Krzyne.
N ie mielimy
wprawdzie przeprawia si przez
sam
ótej turni, lecz przez znacznie niszy, czcy ni grzbiet Dulrmciskiem zwany; widocznm jednak
szczyt
si
z
byo
e
to droga daleka i wcale nie atwa. Rozlegy, kaanenisty grzbiet Dubratcisko okrywaj zarola kosodrzewia a po nad niemi tu i po-
owdzie
jedynczo limby,
znajdujemy si i
wiadczce
ju
najlepiej
wysokoci. Drzewa
wznosz si
na jak znacznej wspaniae
te tak
pikne w innych miejscach, tu jakby zapomniane siestoj smutne, wycigajc ku niebu konary na w pó
roty
231 usche, odarte z wiecznie zielonych szpilek, które
cz same
tylko ich wierzchoki
i
niowa korona na czole biednych
Przeprawiwszy
si,
przez
wie-
wydaj si jakby
cier-
wygnaców.
Dubrawisko, znueni
i
wypoczlimy na ogromnych granitowych zo-
spragnieni
mach przy obfitem ródle Wszystkie
róda
wyborn
zimn,
w
tatrzaskie
dzikiej
nie
dolinie Passczycy.
tylko
e
maj wod
orzewiajc i wzmacniajc zarazem, byle tylko nie pi jej zbyt wiele, bo to szkodliwem by nioe^ Ile to razy w naszych wdrówkach zmczeni przykr drog, znueni upaem i prawie ju i
ale
padalimy przy ródle, a po paru szklankach wracay siy, ustpowao utrudzenie i po krótkim
bezsilni,
wody,
wypoczynku, ruszalimy w
bymy
dopiero z
domu
drog rzewo,
ochoczo, jak-
wychodzili.
Kto zwiedza zachodni Kocielisk, Mitusie,
cz
Tatro w,
Mao-k,
t,
j.
Stryska,
doling
ten zna
góry nasze jedynie ze strouy romantycznej, sielankowej.
S
tu
wprawdzie
dzce wysokoci,
szczyty
do bardzo
ale ksztaty
ich
s
docho-
znacznej
agodnie zaokr-
glone, bujna trawa i gste porosty okrywaj te góry do samych wierzchoków. Doliny u ich stóp czaruj
Wdzikiem raz
kras, a skaliste ciauy wznoszce si niezupenie prostopadle, dodaj im malowniczego uroku, i
rk
"szystko tu rozkoszne, lube, wypieszczone przyktóra z macierzysk hojnoci wyposaya te mi ejsca caem bogactwem najrozmaitszych ozdób. rody
Wschodnia strona Tatro w cakiem odmienny przedstawia
widok.
Jak
pierwszej
wdzik malowniczy, tak
Wspaniao gówne oboki granitowe zarpane, z
wybitnym
charakterem
drugiej olbrzymi majestat
stanowi pitno. iglice, ostre,
i
dzika
Tutajto strzelaj
urwiste,
strasznie po-
g-
odwiecznym niegiem w szczelinach, z okiemi przepaciami dokoa. Prostopademi a chropowemi cianami, lub kamienistemi upazami, spadaj te
232
tumie
w
doliny dzikie,
Duo
szego powabu.
odarte z wszelkiego agodniej-
tych dolin zalegaj stosy granito-
wych zomów, wiadki gwatownych wstrzs ni en naszej ziemi.
A wród
tych zwalisk tytanicznego grodu, zwier-
ciedl si niezgbione jeziora, spokojne, milczce, niby stróe tych miast i zamków zakltych, które w swem
zimnem ga;
zamkny
gruba trawa, Nie
onie.
lichy kosodrzew,
ozwie
si
oto tu
dzwonki trzód, nie
Rolinno
rónobarwne
caa
tu niezmiernie ubo-
miejscami
porosty,
tych stref podniebnych ozdoba.
hukanie
pasterzy,
sycha
zadwicz
nie
beczenia owiec, ryku krów
psów szczekania; gucha, pospna cisza zalega to niedostpne doliny. Przerywa j tylko huk wodospadów podobny do oddalonego grzmotu, lub szum potoków burzcych si w skalistem oysku- Czasem po granitowych rypack przemknie lekka, swobodna, wesoa miei
szkanka tego olbrzymiego grodu, doleci przeraliwy gwizd
dzika
czasem
koza;
wistaka, lub ozwie si ury-
wany, krótki gos malekiej ptaszyny
(si
niby
warnik),
ze zbolaej wyrywajca si te okolice piersi. I znowu cicho, gucho, pospno. Ale na pozór odarte z wszelkiego wdziku, maj swoje pikno, swoje poezyj, swój powab waciwy. Pikno to dzika, surowa, ae jak wspaniaa, jak silne czynica
tskna piosenka wygnaca,
i
wraenie!
Do rzdu okolic których rys ogólny tutaj liam, naley take doliua Paszczycy. Trudno
skrezaiste
wyobrazi sobie straszniejsz ruin. Dolin t wazk, dug, cignc si z pónocno-wschodniej, ku poudmowo-zachodniej stronie, okala pasmo ska wyniosych dzikich. Na lewo wznosi si Wielka Koszysta (7047 st.) qd góry do dou poorana w bruzdy, któremi w czasie i
uawauych deszczów spywaj lin ogromne kamienie.
Na
prawo, sterczy piramidalna
potoki,
staczajc na do-
przeciwnej stronie
óta
t.
j.
na
turnia (6631 st), tak,
233
nazwana
od
ótego
urwiste jej ciany.
okrywajcego strome
porostu
Zamyka
poszarpany Granat {7090
w
dolin, olbrzymi,
W Tatrach
st).
ostre
i
zby
nowotarskich
zgroz przejmuwidziaam nic równie dzikiego jcego jak ta opoka straszliw jak si wyparta z ona ziemi i zdajca si nosi jeszcze lady ognia, który na twardy wypali granit. Granat spada w dolin Paszezycy kamienistym upazem, wyzj jednak pitrzy si nie
i
j
zupenie prostopadle. ciana jego chropowata, czarna, podarta w gbokie rozpadliny, nie umajona nigdzie najmniejszym kosmykiem trawy lub mchu, wieci tylko
smugami
niegu.
z lodowa ciatego
Dno
doliny Paszcsycy pogarbione wzgórzami, zawa-
laj ogromne bryiy granitowe. Przeprawa przez te zwaliska niezmiernie mozolna. Postpujc zwolna z kamienia na kamie, przychodzimy niebawem nad brzeg niewielkiego jeziorka zwanego Zielonym stawem, którego widok powiksza jeszcze wraenie zgrozy jakiej doznajemy pa-
trzc
na
te
katastrofie
olbrzymio
jaka
tu
gruzy,
niegdy
wiadczce
zaj
musiaa.
o okropnej
Woda
je-
ziorka zielona, przejrzysta, brzegi zawalone ogrom uemi
zomami
granitu czerwonej barwy. Nie jostto
purpurowy poiost strojcy
ów wouuy,
tak piknie brzegi niektó-
rych potoków tatrzaskich, ale raczej rdzawy osad który
pozostawia deszczach.
woda rozlewajca si szeroko po wielkich domys ta okoliczno,
Potwierdza teu mój
czerwone kamienie opasuj w kolo jezioro jakby wstga jednakowej wszdzie szerokoci przy brzegu, gdzie woda pytsza, wida takiesame kamienie na duie; ze
;
zreszt wszdzie na dolinie zalegaj szare gazy, obleczone ótym, biaawym lub zielonawym porostem, czer-
wonych
za
wu wypywa
nigdzie
do
si
uie napotyka.
znaczny potok,
pod ogromuemi bryami dza bystry pd ukrytej
i
tylko
wody.
Z Zielonego
eta-
lecz wkrótce ginie
huk przytumiony zdraWielkie
paty niegu 30
234 który zapewne nigdy nie topnieje, rozpocieraj
brzegach stawu
i
si po
skalistych urwiskach,
Nieskoczenie dug wydawaa nam si. droga przez dolin Paszcaycy, ho teto przeprawa rzeczywicie trudzca. Wspominalimy sobie owo osawione przejcie
okoo Piciu Stawów,
mil przechadzk,
które teraz
raz
dla tego,
zdawaoby nam
e
sig
bez porównania
e
byy tam miejscami cieki wcale wygodne, tu za jednego kroku nie mona postawi na równej ziemi lecz cigle przestpowa trzeba z kamiekrótsze, a po wtóre
kamie, co
nia na
dla nas nie majcych zrcznoci góbyo trudzcóm. Ujrzelimy nakoniec
bardzo
ralskiej,
owo siodeko czce GraWooszynem, którego std jeszcze nie wida. Kres podróy naszej by ju nie daleki, ale ileto trudów kosztowa miao dojcie do niego! Pomidzy dwiema skalistemi cianami t. j. Kozbliska
nat z
ce
naszej podróy,
Koszyst
i
szyst i Granatem, wida kilkanacie stóp szeroki, kilkaset wysoki, stromy, kamienisty upaz. Oto droga na
Krzyne, droga mozolna bardzo przykra, bo tak drobny wir, jak wiksze kamienie stanowice to niemal prostopade usypisko, si usuwaj pod nogami i
i
upo
i
rkami któremi tutaj koniecznie dopomaga trzeba. Tu nawet pomoc przewodnika nie na i
przyda, bo
rki;
i
on nie
moe stan
kady wic sam
sobie
pewnie
zostawiony,
i
sobie powiele
si
silnej
poda
radzi
sobie
jak umie.
Wdzierajc si pod gór z utrudzeniem które dech i gorcym potem oblewao czoo, nie moglimy przecie wstrzyma si od wykrzyku podziwu na zapierao
widok przelicznego kwiecia strojcego te martwe zwaNiezapominajki bkitne i róowe, zote kwiaty
liska.
kozowca niezwyczajnie pikne i bujne, splecione w krasne wianki, emaliow wietnoci barwy, cudnie odbijay na tern kamiemstem usypisku. Tu przy niegu,
235
kwitn wanie jaskier (rannnculus gacialis), rolina ni inne tym wysokim strefom waciwe, z bo-
okazalsza
gatym liciem, biae kwiaty na
poród którego wystrzelaj pikne,
z
do
wysokich szypukach. Inna odmiana tego jaskru, ma koniuszki listeczków kwiatowych ubarwione jasno-amarantowo. Wakie smugi trawnika majowej
rozcielaj si
take miejCo za dziwna igraszka przyrody Tu, na grobie wszelkiego ycia, na zimnym, nagim gasie, tak pikne kwiaty, tak bujna
wród
scami
zielonoci,
tych granitowych
zomów.
!
rolinno! mici
i
Czy to wieniec grobowy,
mioci
matki
przyrody
?
znak tkliwej pa-
Nie wiem czemu to
e
widok tych kwiateczków tskne jakie i rzewne budzi we mnie uczucie, chocia ich oczka wdziprzypisa,
czyy si
Ju
i
umiechay wesoo.
od paru godzin wdzieramy si pod gór, gro-
ne, dzikie turnie obstpuj pitrzy
si jeszcze wysoko
nas zbliska;
wa
przed nami
kamienisty,
a nigdzie
adnej przerwy, adnego na dal widoku nic nie zapowiada owego cudnego obrazu jaki wkrótce ma si od;
soni przed spragnionem okiem i by sowit nagrod caego mozou, albo moe zawie wszystkie nadzieje, Jeeh
mga
zalega na szczytach. Jeden
z
towarzyszów
wyszed pierwszy na gór i doniós e pogoda zupena. Ta pewno dodaa nam odwagi, podwoiwyprawy,
limy ustajce siy. Ks. Proboszcz stan drugi u celu, a za nim i ja dostaam si na Krzyne! Spojrzaam przed siebie
am
wykrzyk podziwu skona na ustach;
przez chwil
ruchu, tak
i
nie
nagem
w
sta-
niemem zdumieniu, bez myli, bez
mogc przyj wraeniu.
do siebie po tem silnem, a Pierwszem uczuciem jakie si
wysnuo z chaosu powstaego w mej duszy, byo uczucie alu na myl e rodzice siostra jeszcze z mozoem dobijaj si celu. zy stany mi w oczach, odwróuii
tam
si$
natychmiast od
czarodziejskiego
obrazu, nie
236 rozpatrujc si w
am uywa rodzice
s ju
kady
bo nie chciaam, nie umia-
liim dalej,
sama
takiej
krok
rozkoszy, podczas kiedy biedni
okupuj
na miejscu, nie
tyle
otó
wysileniem. Ale
i
wystawiaam, a nie mniej uradowani naj cudniejszym dokiem który przewyszy wszystkie oczekiwania i w
pami
dnej chwili zatar
Ale
sza
cz
oni
nawet zmczeni jak sobie wije-
przebytych trudów.
bo co to za widok! Najwysza, najwspanial-
Tatro w
od Spia do Liptowa,
przed nami szerokiem pasmem.
roztacza
Pitrz si
si
olbrzymie
jak iglice, rozpywajce si prawie w najrozmaitsze poszczerbione zby, niby tytanicznych murów zwaliska, niby baszty wiee obrócone vi ruin. Stercz one tu przed nami, majestaty-
szczyty to ostre
w bkicie,
to
i
grone, a zdumieni ich ogromem, nie wiemy doprawdy co witej podziwia, czy wspaniao i rozmaiksztatów , czy cudn rzeb grani towych opok czne,
to
janiejcych
soca.
W
gbokie, urwistemi
w
najwietniejszym
poród dzikie
tych i
blasku
potnych
turni,
przepaciste doliny,
grzbietami.
Na
potoki lub jeziora, których
dnie
ich
poudniowego otwieraj si poprzedzielane
wida snujce si sina,
po wierz cb ni a ciemno
poyskuje od soca niby magiczne zwierciado, nieg zaiegajney szerokiemi smugami tak ciany dolin jak i urwiste boki turni, podnosi jeszcze dzik pikno tego widoku. A gdy oko, szukajce zawsze nowoci rozi
maitoci, wybiegnie po za ten dziwny, cudowny, olbrzy-
mi wiat górski, wtedy pynie swobodnie po szerokich rozlegych równinach, aa których patrzc z tej wysokoci, znikaj zupenie grzbiety Bieskidów i jedna tylko Babia Góra rysuje si ksztatnie niby Die wielki pagórek. Po za ni, po na d ni, pitrz si odlegle góry
w pobliu Mylenic
mg
oddalenia.
i
Krakowa, przymione
bkitnaw
237
Aby znajcym Tatry du jakiekolwiek wyobraenie doz Krzynego, wylicz Sifcsr/ty liny w tym porzdku jak mim si przedstawiaj. Najprzód jednak tut ley opisa dokadnie ów punkt tak rozlegoci widoku
o
i
niepozorny, a tak szczliwie pooony, i zdaniem znawców pod wzgldem widoku, niema prawie równego w Tatracb. Nie wielka, traw zasana równi uka, zwana Krzyne (6846 st. a zatem przeszo o 300 st. wysze od
Zawratu), jestto, jak
cz rzca
ju nadmieniam
trzy grzbiety
skalisto
t.
poprzednio, przej.
Granat od za-
Wooszyn sterczcy ku pondnio- wschodowi Wielka Koszysta w stronie póluoeo-wschodnij. Pomichodu,
i
dzy temi olbrzymiemi cianami, w zawrotnej
raj si u
pónocno-zachodniej, Turni
i
widzimy
objt w potne
szezyey,
gbi
stóp naszych rozlegle doliny. I tak:
Koszy stej.
ow
otwie-
w strome
dzik dolin Pa-
ramiona Granatu,
ótej
Pomidzy Koszysta a Wooszynem,
ley dolina Waksmundzka. Skaliste jej ciany pokrywa kosodrzew, dno przernite krtym potokiem, ubarwia zielono, co czyni tg dolin nierównie powabniejsz ni Paszczyca. Zapuciwszy wzrok dalej w kierunku ku wschodowi, widzimy rozBiaki, u podnóa Tatrów okoo Bukowiny
doliny Waksmundzkiej,
lege lasy która niby
w
t. j.
i
srebrn puyskujey usk, wysnuwa si
w niezliczonych zakrtach wije si po rozlegym obszarze nowotarskiej doliny. U stóp Krzynego legia take dolina Koztoki, cignca si pomidzy urwist cian Wooszyna a wyniosym grzbietem zwanym Opalone. W niezmiernej gibi wije si na dnie doliny szalona Roztoka jakby wziuchna wsteczka, a na poudniowym jej brzegu wida czepiajc si po urwiskach ow ciek dobrze nam znan z wdrówki do Siklaw) w ody. Wida tu ten wodospad, ale z tak znacznej z
ona
gór
i
i
wysokoci,
Ǥ
nie
traci
domyli
ou zupenie
e
te
sw wspaniao
i
uiktby
poyskujce prgi na skalistym
238
dzielcym doliu Roztoki od doliny Piciu stawów, zjawiskiem przyrody. Przy wschodnim wietrze ma tu by sycha guchy huk wodospadu, my nie syszelimy go wcale. wale,
s owem pyszu em Obok
doliny Roztoki, otwiera
si o
wiele pyta za,
bo nierównie wyej pooona, rozlega, wspaniaa, sam dzikoci swoj pikna dolina Piciu Stawów. Panuj
ni
nad
urwiste opoki Granat, Kotelnica, Miedziane, oraz
cieka prowadzca do Morskiego paszczynie zawalonej bryami granitu,
Steisówka, gdzie widna
Oka.
Na
tej
si
zwierciedli i
dwa
Wielki Staw z którego
mniejsze jeziorka
wypywa
tesame okoo
,
Siklawa,
których prze-
chodzimy udajc si do Morskiego Oka. Dwa wyej pooone stawy, kryj si w zakrcie doliny za turnie Granatu. Oto najblisze otoczenie Krzynego. Podniósszy wzrok wyej, signwszy nim nieco widzimy najprzód
dalej,
w
stronie
gron
zachodniej
twierdz Liptowa, zupenie prostopad, skalist mas Hrubego Wierchu, nad którego grzbietem strasznie porozrywanym, Krywa wznosi dumnie swe czoo. Dalej ku
poudniowi
Ssczmbska
wystrzelaj
Niekcyrka, a
tu
urwiste
za
turnie
liptowskie
Migu-
nimi Sppiglas,
inue turnie, których szczyty przegldaj niezgbionych toniach Morskiego Oka. Wida
szotcska,
si w
i
Rysy
i
std, ale do pewnej tylko gbokoci, kotlin, na dnie wida której ley to czarodziejskie Tatrów zwierciado; kiew dalej wzrok po czci i dolin Biaki. Posuwajc szczyt wyniosy runku wschodnim, zwraca uwag nasze
zwany Gankiem,
a
2a nim wspaniaa, piramidalna
tu
turnia Wysoka. Jestto najpikniejsza, najmajestatyczniej-
sza z gór widzianych z Krzynego.
sz si w
dzikie turnie
przepacistej
niegu.
nad
dolinie,
Teraz nastpuje
abimi
Za Wysok wznostawami,
któr zalegaj
lecomi
wielkie
gromada olbrzymich
masy
spizkich
Gierszczytów jakoto; Staroteno, Królewski Kos, szczyt
239 lachowski, najwyszy w Tatrach, ma bowiem 8414 st., gdy tymczasem wysoko omnicy wynosi 8342. Bardzo wspaniae wystpuje take szczyt Lodowy (8324 st.) olbrzy-
mia, piramidataa turnia,
której boki zalegaj ogromne niegu, usprawiedliwiajce nazw dawan temu wierchowi tak od naszych górali, jakote od Niemców spi ki eh Eisthalerspitze. Lodowy szczyt ogromem swoim zasiania omnice, tak jej nie wida nie tylko z Krzynego, ale nawet z najwyszych szczytów w Tatrach piaty
e
nowotarskich, lubo
usuni
kawoci podrónych,
wyniosej s z ego miejsca. Baranie rogi (7302 st.) dalej, nie
tak
ju
przewodnicy, dogadzajc
j
pokazywa Za Lodowym stercz
zwykli
i
z
tak zwane
Szeroka laworsyaka (6924
wyniose
i
ostre szczyty
cie-
kadego
Mura
i
st.)
Ha-
wra, stanowice ostatnie stranice Tatrów na wschodzie. W poród turni spizkich otwieraj si take gbokie doliny; szczególniej zwraca
uwag
bardzo obszerna
duga, skalistymi cianami zamknita dolina Starokna, któr wida w caej rozlegoci. Dniej dzika dolina pod Lodowym szczytem, take Jaworowa, Koowa, Koperseady, i
Galajdówka skaliste
i
inne
których dna
ub
nie
wida,
tylko
lecz
gbokoci. wspaniaego acucha nienych szczy-
boki do wikszej
mniejszej
Widok tego tów tak jest zdumiewajcym,
e z trudnoci przychodzi oderwa od niego zachwycone oko zwróci je w przeciwn stron, gd/.ie take pikna przedstawia si okolica, Wspaniay Giewont panuje std nad ca grup zachodni, która zajmuje nas ju nie ogromem dzikoci, lecz raczej wdzikiem malownicz piknoci polan, lasów, ska fautastycznych, wierchów odzianych Zielonoci, a wszystko razem stanowi obraz peen rozi
i
i
maitoci
i
ycia.
Wicej ni godzina zesza nam na Krzynem; mkt z nas po tak trudzcej podróy nie czu nawet potrzeby wypoczynku
i
prócz krótkiej chwili
uytej na
240 posiek, nie siedzielimy wcale.
e
pikne
Tu miaam nowy dowód,
okolice, a szczególniej górskie,
powsze-
nie
trac uroku po pierwszem widzeniu, lecz zawsze czyni gbokie wraenie na tym co icJi pikuczu oceni umie. Ks. Proboszcz który nieraz ju zwiedzi Tatry we wszystkich kierunkach, by niemal na kadym szczycie, w kadej dolinie, wyszedszy dniej,
nie
no
i
na Krzyne take nie pierwszy
by zajtym I
dok najpikniejszy,
ti>
nie
t
wicej od nas
e
uie tylko
mu spocz ni,
moe
raz,
zachwyconym przecudnym std widokiem. sam uie spocz na chwil, ale nikouie pozwoli, wyszukujc miejsca, skd wii
ow
lub
skd
zapewne
najwicej
t
wida
lepiej
lub
ow
dolin. Jeeli góry spowszednie
spowszedniayby
tur-
mog, kto na
temu,
patrzy cigle przez lat kilkanacie.
Bya
godzina czwarta
z
nagli do powrotu, chocia al
egna
si
z
tak
poudnia,
a zatem czas
byo nad
wszelki wyraz
zachwycajcym widokiem, a
egna
zapewne na zawsze. Nie byo rady, trzeba gwat zada oderwa je od cudnej Tatro w panoramy. Nad oczom i
wszelkie spodziewanie spuszczanie
si
z
Krzynego
nie
bya tak trudnem jak si zdawao; wkrótce te bez adnego przypadku stanlimy w dolinie Paszezycy. Idc zwolna po pod Koszyst, ujrzelimy na jej krawdzi dzikiego kozia. Stal on nieporuszony na urwisku skay, przygldajc nam si ciekawie. Jdrzej Szymek i
wówczas zapaleni myliwi, poerali go ebciwent okiem, wistali, woali na niegu, ale pikne zwierze czujc si bezpiecznym, poduoado dumnie giow patrzyo miao na nas jak na drobne robaczki pezajce u stóp jego i
warowni.
Z niemaem utrudzeniem,
ni
pierwej,
wisko,
zmrok
jeszcze daleko.
ale
daleko
spieszniej
DubraPaszczycy bowiem ju zapada a do domu byo Na Królowej, zaskoczya nas noc zu-
przebylimy dolin
i
241
pena, noc bez ksiyca rozjaniona jedynie wiatem gwiazd migoccych na sklepieniu nieba, ktรณre od poziomu zasaniay
bawany chmur czarnych. Na Krzynem w dolinie Paszczyey, bya w powietrzu prawie zupena cisza. Ale teraz znowu zerwa si wiatr tak mocny, ze i
nawet
w szaasach
nie palono ognia.
ciemno
Ponura
panowaa na polanie, psy owczarskie ujaday na uas wtrzy mywane przez pasterzy, ktรณrzy po gosach poznali zapรณniocyeh podrรณnych. W nocy niepodobna byo zapuszcza si zwyk drog przez las, ale wypadao zej do doliny Jaworzynki. Lecz ta droga wcale nam si me umiechaa w ciemnoci, a zwaszcza przy wietrze, i
w
ktรณry
dolinie Jaworzynki dochodzi
czasem do
takiej
e
gwatownoci, strca kamienie ktรณre jak grad spadaj w przepa. Szczciem dla nas nie by on dzisiaj tak silnym, a lubo utrudnia bardzo schodzenie, dziki
przezornoci
przebylimy
i
dowiadczeniu
naszych
przewodnikรณw,
t
przykr drog bez adnego przypadku. Z prawdziw wdzicznoci wspominam o tych
poczciwych ludziach, ktรณrzy dopomagali na
tej
nam
drodze zasanej ostrym, usuwajcym
jak mogli
sit
1
pod no-
gami wirem, gdzie
wrรณd nocnych ciemnoci, a do tego wajc tu obok przepa gbok, jednego kroku nie mona byo postawi miao i pewnie. Widzc ile si trudz prowadzc
nas,
chcielimy
bezpieczniejszych. โ Nie, nie,
si nie starajcie o nas,
i sami
odrzek jeden
mnie
to daleko
w miejscach z
nieb, tylko
wicej
mczy
widz e si kto morduje." Czybymy si spodziewali w prostym gรณralu tak delikatnego czucia*/ Stanwszy na dolinie Jaworzynki, zdawao nam si e po najmikszym stpamy kobiercu pomimo jak
i
nic,
skd
warczenie.
wiata w
do
spiesznie
ju zdaa szum
dochodzi nas
W
zdalimy
do Kuwody kรณ Kunicach gdzieniegdzie jeszcze byszczay
wielkiego znurzenia,
oknach, ale nie
byo ju adnego
i
ruchu.
31
Maa
242
w milczeniu jak nocne wiodc. Wiatr zrywa si tak gwatownoci, e woda porwana jego
nasza gromadka przesuwaa cienie pikna, drog do wsi chwilami
z
pdem
kó myna
z
si,
stojcego przy drodze, oblaa nas
Tumany piasku wzbiwiadczyy, poamane jay si, w gór, a grube drzewa ni silniejszym nierównie e we wsi wicher by jeszcze niespodzianie niby deszcz ulewny.
w
górach.
O pónocy stanlimy szczliwie w domu radoci poczciwej naszej gadziny bardzo o
z
wielk
nas nie-
spokojnej.
Wycieczka któr tu opisaam, jest rzeczywicie bardzo trudzc; gdyby jednak Krzyne weszo w poczet miejsc uznanych za godne zwiedzenia, górale trudnicy si przewodnictwem obmyliliby zapewne drog, dogodniejsz.
Tatry od
Kiemarku, Szmeks
i
Pi
Stawów
wgierskich.
omnica wieci
polskiej ziemi
Nad Tatrami
A
do dnia
jak pochodnia,
na peini jak gromnica.
.
.
TT. P.
zwiedziwszy kolejno
Poznawszy Tatry nowotarskie, doliny i szczyty w tern najpikniejsze, a nam dostpne obrazu zoyczylimy sobie dla uzupenienia
pamie, jak niejednobaczy Tatry od strony Wgier, skd, wygadaj czyta, sysze krotnie zdarzyo nam si i
szczególniej zaostrzaj nierównie wspanialej. omnica o niej me sysza Któ ciekawo naszc. omnica!
Ten nawet kto nie zna
z
e
adnego ze szczyziem. ona najwysz polskiej nazwiska
tów tatrzaskich, wie przyznay bero stranic. A lubo najnowsze pomiary mimo to z powyszoci szczytowi Gierlaehowskiemu , je od omnicy nie spadla wieczca
wanego czoa
od wieków korona, bo pod lach nie wytrzyma z
wzgldem wspamaoso,
ni porówna
nadal Tatrów królow.
Jak
kady przyjedajcy
my
najprzód pytalimy o
tak
i
my
byli
zobaczy
-z
kadego
i
O.er-
pozostan.e
ona .
,
gor, dla zwiedzenia tych
omnic, wierchu.
j Ale
chcieliby-
pooenie
214
wspaniaej turni jest takie
tej
dzie
e
.
mona
nie
jej wi-
najwyszych nawet szczytów nowotarskich i doSpia od Kiemarku przedstawia si ona w caej okazaoci. pobliu Kiemarku na poudniowowschodnim stoku Tatrów, u podnóa omnicy, ley z
piero ze
W
,
miejsce zabawy letniego pobytu Wgrów, gówna kwatera podrónych udajcych si dla zwiedzenia omnicy innych spizkich szczytów. Nasuchawszy
Szmeks,
i
i
si opowiada o piknoci Szmekau, kwanych ródach tamtejszych mielimy nie zmylona, ochot pozna i
,
zarazem to urocze miejsce.
Ze ZaJ£opanego rachuj do Kiemarku a
ztamtd do
8 mil drogi,
Sztneksu jeszcze trzy mile;
jednak dniu, wyjechawszy o wicie, nym wieczorem stan na miejscu.
na dugim
mona cho pó-
Gdy wic ustalia si pogoda, wybralimy si w t podró dnia 13 Sierpnia. Droga do Bukowiny ju nam znana z poprzednich obrazków. miar jak si oddalamy od Zakopanego, acuch Tatrów niby kolumna wojska w coraz dusz rozwija si linij. Zniaj si zachodnie wierchy tego pasma, a natomiast wystpuj coraz wspanialej spizkie turnie, które mielimy okry dzi jeszcze stan u
W
i
ich stóp
od strony poudniowo-wschodniej.
Widok z Bukowiny ju take opisaem tu tylko dodam, e po tylu latach, po tylu widzianych ju potem piknociach, w mych oczach nie straci on nic ,
ze swej wspaniaoci, a wspomnienie
doznaam w
pierwszej
naszej
wrae
wycieczce,
jakich tu
nowym
uro-
Bdc
kiem obloko ten obraz cudny. tu po raz pierwszy, patrzyam na Tatry jakby na gród zaklty, którego ogrom zdumiewa, tajemniczo ncia, a dziwy rozpowiadane o niebezpieczestwach kto
si zapuci w
grocych
ten labirynt dzikich doliu
bionych przepaci) zawalonych niegiem niesione
si
wyobrani,
i
pomimowoloym
i
temu
niezg-
lodem, pod-
przejmoway
246
mi z
Z nieopisanym zapaem, ale obok tego obaw wstpowaam w te pikne doliny, a na wznoszce ss dumnie do koa, niemiay wzrok
dreszczem.
jak
szczyty
podnosiam,
uwaajc je za niedostpne dla mnie.
Takato
nieufno we wasne
siy, uprzedze, przedwzniosych od nas odstrcza w yciu siwzi i cel ycia wytknity nam przez Boga wielki, szczytny, nieba dosigajcy, jak ów olbrzym tatrzaski, kae uwaa za niedocigy. Oby! tak jak si stao ze w moich górskich wdrówkach móg si kady
jest
moc
taka
która nieraz
mn
,
przekona w pielgrzymce ycia,
trwao,
przeama
zdolne
e ch
i
wy-
e
tru-
szczera
wszelkie przeszkody;
z daleka zdaj si nieprzezwycionemi, nikn w miar jak z nimi walczymy. Oby wszystko co prawdziwie wielkie, pikne, Bogu chwal a blinim szczcie przynoszce, pocigao ku sobie
dnoci które
malej
dusze
i
i
pobudzajc do
serca,
chetnych
ofiar
i
powice
!
szla-
ys
Z wielkim moim alem nie jechalimy na polan, i nieznan mi wówczas Jmvorzyng spink, którdy byoby bliej pikniej ale spucilimy si z góry swawolna rzeka, bukowiskiej ku Biace. Kapryna to dzieci. Czasem Oka zepsute, rozpieszczone Morskiego i
,
i
pynie spokojnie w swojem oysku, a Bzum jej dolatuje zdaa niby melodyja wesoej, pógosem nuconej piosenki; ale gdy wzbierze, niktby jej nie pozna. Szmaragdowe wody zmienione w brudny ka, nie znaj hamulca,
nie
wzgórze,
si adnej przeszkody, nic oprze szalonemu pdowi. Jeeli napotkaj
ulkn
si nie zdoa
ich
poty
ciany, poty je
bij gwatownym nurtem O kamieniste podmywaj, póki nareszcie wzgórze nie
nie otworzy i napastnicy wolnego Jeeli zawadza brya granitu Biaka unosi na falach i wszelkie przeamawszy zapory, rozlewa
rozsypie
si w gruzy
przejcia.
j
si szeroko po pastwiskach
,
i
polacb,
któro po usta-
246 pieniu wody, przedstawiaj straszny obraz zniszczenia.
kamieców po obu
Wielkie przestrzenie
Dzi Biaka
ywio.
brzegach, to
spustoszenia jakie tu szerzy rozhukany
nieme wiadki
j
przejechalimy
pyna
w bród
cicho
i
bez innej
skromnie tak,
e
przeszkody, prócz
jej zasane. na Spiu, Biaka bowiem jak
ogromnych kamieni któremi dno
A wic jestemy ju
nam wiadomo, stanowi tutaj granic pomidzy Galicy a Wgrami. Wie Jurgów przez któr najprzód przejedamy, porzdnie jest zabudowan; domy due, z piknego drzewa stawiane, ziemia yoiejsza ni
w
Prócz owsa, siej które wcale piknie si udaje; konopie
w Zakopanem.
Bukowinie a nawet
dosy yta
tu
nieznane wcale na Podhalu naszem, rozrastaj si bujnie
ua zagonach;
jest
waciwszy
lnu jednak
siej_ wicej,
tutejszym gruntom.
wida e miaa
Okolica nic
prócz widoku na Tatry spizkie,
zrazu nic zajmujcego
wystpoway coraz majestatyczniej przymione lekk zason mgy, a raczej srogi która zazwyczaj które
,
pokazuje si przy dniu pogodnym a upalnym. Niebawem olbrzymie to pasmo zaczo si zwija i skraca, cosi gdzie w szczyt Lodowy, a naprzód wy-
gb
fn
stpia jedna
turnia,
bardzo
a raczej grupa skalista
pikna, znana nod nazw Murania. % jednego pnia e si tak wyra, wyrastaj trzy szczyty
wspaniaa i.
j.
i
Mura
od zachodu,
(5945)
dalej
Hawra
Wielki
t skalist mas
odziewaj do znacznej wysokoci najpikniejsze lasy, po wikszej czci bukowe. Oko przywyko do ciemnej barwy wier(Cl 85)
ków,
i
May. Ogromn
mik
uderza
listków buczyny,
wiea wród
i
jasna
zielono powiewnyci
których wychylaj si tu
i
ow-
dzie koralowe
jarzbiny grona. Te bukowe lasy nadaj cakiem odmienn
gnomij malowniczej stej
oddali
stercz
okolicy u stóp Murania.
gronie
i
nadzwyczaj
W
Szyjomgli-
wspaniale
247 szczyty
Granatu,
Koszystej
Wooszyna, a pomidzy
i
cianami wida dzikie, niegiem zawagbok Morlono doliny Roztoki, Piciu Stawów Binki szumnej skiego Oka kotlin. brzegiem Nad ich granitowemi
i
której prowadzi droga, wida rozlegle polany, na nich rozrzucone szaasy, mnóstwo ludu zajtego zbio-
okoo
rem siana
i
liczne stada
szonych miejscach.
byda pascego si na Pod-Spadów
Czarnej hory, Zdiaru, Esepisk,
pierwszy
oka
rzut
mowa
Podhalan;
W Gow
nie
ich
i
i
sko-
Jurgowa,
spiskich
ze wsi
Górale
innych,
na
róni si niczem od naszych ubiór mczyzn ten sam co u
tamtych.
ubiorze kobiet
nic.
ich
osania
widziaam korzystn ródua chusteczka biaa
do
rbkowa, tiulowa lub mulinowa, mocno krochmalna, zwizana pod brod w ten sposób, e odstaje naokoo twarzy tworzc obszerny okrg. Twarze Spiszanek
do
o delikatnych rysach idealnie prawie
i
wygldaj w
bardzo piknie,
cerze,
bladej
nienej
tej
i
przejrzystej
obsome. Koszula na ramionach suto wyszywana czerwon tam, gorset wycity na prz odzie w gbokie i spiczaste zby, lamowany galonem lub kolorow tam; u korali wisi mnóstwo medalików,
wieccych robocie
by
ozdób. Kiedy tak
w dzie
powszedni,
ubiór
rzeczywicie bardzo pikny Polauy
wród
których
bbelków
strojnie
i
byy
ich
innych
i
ubrane przy
witalny musi
malowniczy.
przejedalimy zachwyca-
e
chyba we nie mona okolic tak czarujc, wymarzy co równie piknego, nale do wsi Pod-
jc si Spady.
U
czówka, tartak
dc
dalej
porzdna lenikarczma. Tu wypad nam popas. Ja-
samych stóp Murania i
cigle jeszcze po pod
stoi
cian
do
Murania
,
zapu-
prowa-
cilimy si w gboki las drog dzc w gór, a wyjechawszy niebawem na otwarte miejsce, spucilimy si znowu na obszern, ale nie tak ju malownicz dolin. Bok jej prawy stanowi skabystro
24R
rami Murania zwane rednic. Pikne polany mnóstwem szaasów, ciel si wród lasów ju tutaj przewanie wierkowych, lubo tu owdzie wida jeszcze buki, jarzbin, a nawet cakiem prawie nieznane w pollist z
i
skich Tatrach sosny. linie,
Na wspoumionej poprzednio doale bardzo rozlega wie Zdar
do ndzna,
ley
po madziarsku Zdjar,
wysokim
którato nazwa wypisana jest na pomalowanym wgierskie mi barwami
supie
t j. czerwon zielon. wany kocióek. i
W kocu zwa
Niebawem
nosz si
may
muro-
dolina si po obu stronach podwysokie góry ponurym lasem odziane; dziko
pospnie,
tu,
wsi stoi
kiego lasu,
przerywa jeduostajnoci gbojedziemy zrazu cigle na
nic nie
wród
,
którego
dó, potem za równin, drog szerok dobrze ujedon; tdy bowiem cigna liczne karawany naszych Podhalan po zboe do Kiemarku. Na kraju tego lasu i
karczemka zwana Ssarpaniec;
stoi
ztd
droga,
dzielc
si na trzy ramiona, biegnie równin po wikszej czci wród pól licho uprawnych do miasteczka Biaej i Kie,
marku. kowi
Tu musz nawiasem wspomnie jakiemu przypadzawdziczamy niespodziewane poznanie Biaej.
Nasz furman parobek czyli jak tu nazywaj pachokh pewnego zamonego gazdy, który nam wynaj konie ,
,
jedzi ju kilka razy do Kiemarku, a mia doskonale zna drog. Pokazao si jednak inaczej: gdymy przyjechali na rozstajne drogi, zacz do Szmeksu,
zatem
si waha
nie
wiedzc któr obra; a chocia
zapytani przez nas wskazywali
pasterze
drog na prawo, upar
si pojecha na lewo. Wkrótce ukazay si z ita drzew wiee dachy miasta. Góral pokazuje z tryumfem ze to Kiemark i przechwala si jak dobrze zrobi »i* i
i
•ttchajc pasterzy, bo bylibymy pobdzili
N*
w»tc-
249 pie
do miasta stoj supy
e jestemy
zatem
nie
napisem: Bela.
z
w Kiemarku,
w
ale
Widoczna Biatij.
Miasteczko Biaa, po wgiersku Bela, jest
niemieck
osad
Po strasznym napadzie Tatarów, król wgierski Bela IV sprowadzi tu Niemców, od jego to imienia ta osada nazwan zostaa Bela. Dawniej miasteczko to prowadzio znaczny handel winem elazem; obecnie przemys ogranicza si na rolnictwie, hodowaniu byda, póciennictwie rozmaitych rzemiosach aa skal prowadzonych. Bhia ma pozór XIII wieku.
z
i
i
i
ma
bardzo staroytny, prawic redniowieczny. i
w rynku stoj starowieckie kamienice
z
Po ulicach wy sokiem i,
wystawkami dziwnego ksztatu, dziwacznie pomalowane. Znaki rozmaitych rzemielników, na kadym widzie mona domu. piczasteini dachami, z ganeczkami
S
tu
wie
dwa kocioy:
protestancki
maleki.
katolicki
i
i
do
Wida e
wielki z
wysok
katolików musi
by
mao. Na rynku ulicach pusto, przed niektóremi tylko domami siedz Niemcy, zajci jak robot, w kapelui
skrzydami i sukiennych granatowych nosz ciemno szafirowe spódnice, takie kaftany, a na gowach biae, pócienne czepki. szach
wielkie mi
z
kaftanach.
Kobiety
Ubiór to bardzo brzydki.
emy
Jakkolwiek zaraz na wstpie poznalimy zbdzili, sdzc jednak moe przez Biae dojedzie-
e
my do Kiemarku, rozgldalimy si steczku nie pytajc nikogo o drog ,
nasz furman
ciekawie po mia,
tent bardziej
e
bynajmniej nie zakopotany, jecha dalej
nikogo i milczc wedug dalej, nie pytajc take swego zwyczaju. Ale gdymy spostrzegli wyjedamy z miasta wazk, poln droyn, zrobilimy uwag,
a
e
e
niepodobna
aby ta droga
prowadzia do Kiemarku.
Zapytalimy wic pierwszego lepszego Ten w pó po sowacku, w pó aman
niemczyzn, powiedzia nam
emy
le
mieszczanina. i
dziwn
pojechali
32
jak i
po-
250
sia z nami swego Mapca (chopca) eby nam pokaza drog. Znowu wic wrócilimy si na rynek i boczn ulic wyjechalimy na bity gociniec ku Kiemarkowi wiodcy.
W
zakopotaniu nasz era pobdzeniem, nie wiele zwracalimy uwagi na okolic; a jednak byo co widzie do koa. Przed nami równina spizka gsto zasiana wsiami,
wznoszce si okaza, prow samym
na prawo Tatry,
stopad grup.
Szczyt górujcy nad innemi
omnica, a obok nity inny Dieco niszy, to Zachodzce soce nie oblewao purpur tatrzaskich olbrzymów, jak to bywa na pónocnej, t. j. polskiej stronie, ale wietna zorza gorzaa gdzie za nimi, a na tern tle rysoway si ostro czarne, grone wierchy nihy obwiedzione zocistym brzekiem; z poza turni wystrzelamy daleko sigajce promienie biaawego wiata. Zmrok zapad, mga wieczorna przyrodku,
to
wierch
Kiemarski.
mia
okolic; wjechalimy do Kiezmarhu.
Kiemark pooony
w
historyi
Ferdynandem 1433
w
nad Popradem
jako miejsce
w
r.
1410
zjazdów i
1423.
znanym jest Jagiey z cesarzem dziesi lat póniej ,
W
czasie wojen husyckich, 20,000
Tahorytów wraz Polakami którzy przyjli nauk Husa, wtargnwszy na Spi i szerzc wszdzie zniszczenie, zdobyli Kiemark, zlupili i spalili. wojnach cesarza Ferdynanda z Janem Zapolskim, wiele take ucierpia Kiemark z
W
nalecy wówczas
do Hieronima askiego, któremu Za-
Od rodziny askich przeszed Kiemark w posiadanie Tókólich; mieli oni tu obronny zamek, co do wspaniaoci bogactw nie majcy podobno równego sobie na Wgrzech, Stefan Tokoli syn jako najmoniejszy pan w pónocnych Wgrzech. Podejrzany o spisek, schroni si na Oraw gdzie wkrótce umar. Wojska cesarskie zajy Kiemark, który w r. 1682 odzyska syn Stefana Emeryk, podpolski nadal hrabstwo Spizkie.
i
251 burzy wszy powstanie w Sie tt mi ogrodzie i wezwawszy na pomoc Francuzów. Wyniós on si na godno ksicia, ale klska jego sprzymierzeców Turków pod Wiedniem
1683
r.,
wpyna
nieszczliwie na dalsze jego losy
i
spowodowaa upadek. Mieszczanie kiemarscy nienawidzcy Tókóbch, chcc si raz na zawsze uwolni od nieprawych panów,
zamek w
spieniy
przy zdarzonej
sposobnoci kupili
702, posprzedawali wszystko co
1
r.
reszt
,
ku stojcego
za
w pónocnej
mona byo
Zewntrzne mury zam-
zniszczyli.
stronie miasta,
s jeszcze
cafe,
wntrze w zupenej prawie ruinie. Kiemark by od dawna miastem przemy sowem kwitn tu niegdy handel winem, obecnie idzie ztd Debreezyna. W tern bardzo wiele pótna do Pesztu schludnm miasteczku liczacin kilka tysicy mieszkaców, po wikszej czci Niemców lub zniemczonych Solecz
i
waków, jest wielu rozmaitych rzemielników: szyldy krawców, szewców, siodlarzy, garbarzy, farbierzy, mydlarzy, zegarmistrzów, mosiników i innych, wida nad drzwiami domów i kamienic, które nie tylko okalaj przy giówniejszych stoj ulicach. Na rynku wznosi si ratusz z wysok wie, który niegdy stanowi zamku Tokólich. Katolickich kocioów jest rynek, ale
i
cz
dwa, protestancki jeden, lubo daleko wiksza
mieszkaców
cz
jest tego ostatniego wyznania.
Nie majc ochoty jecha noc do Ssmeksu, lubo ksiyc piknie przywieca, zanocowalimy w Kiemarku. Nazajutrz wyjechalimy o wicie, bitym goci-
cem wiodcym pod Tatry do Smeksa o dwie czy trzy mile odlegego, bo prawdziwej odlegoci nikt mi nie
umia powiedzie.
Dzi
dopiero
mogam
lepiej
pozna
okolic Kiemarku, a szczególniej przypatrzy si temu wspaniaemu obrazowi który by gównym celem naszej przejadki. Wanie soce wschodzio, a czem zachód dla naszych Tatrów,
tern jest
wschód
soca
dla spi-
252
Caa okolica drzemaa jeszcze w pósennym zmroku, gdy sam wierzchoek omnicy, zarumieni si purpuro wem wiatem. Zwolna niby ognista lawa spyway po skalistej cianie janiejce smugi, rozlewajc si coraz szerzej. Wkrótce zapouy i inne szczyty, a w tej pokich.
wodzi jasnoci
odznaczay si ostremi cieniami gbie
wida byo wyranie
przepaci,
stopniowanie rolin-
noci: od ciemnych lasów
gorejcych dziwnóin, zotawem wiatem, szarzejcy pas kosodrzewiny, stanowi przejcie do litej opoki, której rzeba uwydatniaa si przecudnie na ostrych szczytach. Ale jakkolwiek Tatry o wschodzie
spizkie
e
soca
przedstawiay
widok
tak
zdoa zatrze go w mojej pamici, jednake musz tu wyzna, e zawiody one cakiem moje oczekiwania. Wznosz si one rzeczywicie wprost z równicy, bez adnych prawie przedgórzy, opaczarodziejski,
sane u spodu
nie nie
lasami cienmiejcomi
oci. Niejestto pasmo,
nu
lekkiej
pochy-
moZuu pikna, okazaa gnipa, a raczej trzy oddzielne grupy spodem poczone z sob. Sam rodek zajmuje najwysza ze wszystkich omnica (8342) a obok niej wierch Kiemarski ale rzeeby
cokolwiek niszy
(8082)
stronach
tych
grupach znacznie kowski
wysmuky. Po obu wznosz si w oddzielnych nisze góry, na prawo szczyt Sawi
nie tak
olbrzymów,
(Sclilatjaidorfer
spitse)
(78G0) z
za którego
wy-
mur poszarpany, grzbiet Gierlaclta, (G-erlsdorfer, KessehpUse (8414) wydajcy si std tak niepozornie, e nawet nie zwraca uwagi. Po prawej stronie wznosi si podobna grupa gór odzianych lasami, ziera
niby
ponad któremi wystrzelaj skaliste wierzchoki. Mnóstwo takich ostrych, granitowych zbów wystercza z poza tj gównej grupy. to szczyty naj-
S
wyszych tatrzaskich turni jak; Biaa Turnia (Weisse See spitze) (7190) Gupi wierch (Tbrichter Gem) (6530) Zielona
Turnia (Grfne See
spitze)
(8013).
Ralzeiiberg,
'253
BatyowkeM
Szczyt
{G!iOS}.
(Botsttorfer
Baranie rugi (KarfuiikeUunn) (7303)
i
spitse)
(8051)
Nie znajc
d.
t.
tga nie domyli, bo wszyprzymiewa niejako w gtb, zasania ogromem swoim omnica. Ona jedna wyglda majenazwisk, niktby si
atoli icb
stkie
cofnioiie
statycznie,
Niema
i
ona prawdziwie królow. tu owych malowniczych przedgórzy, owycb
piknych naszych
regli;
nic
polan,
tyeb
barw
ksztatów. Jednem
to
i
wspaniaa
wida
roskosznych dolin
szczytów,
niepoliczonych
sowem
Tatry od Kiemarku,
faeyjata gotyckiej katedry,
majestatu, ale
budowy penej
w zupeiiem odosobnieniu
dziane z pónocnej
np.
strony,
z
stojcej.
puy
bdzi
.
podziwia; czy
wity,
baszty warowni
kiem pomniki;
przepaci
czy
wspaniae paace
czy nareszcie wzrok
dolin,
i
,
zdu-
co pierwej
niebotyczne wiee, czy okazae kozbem czasu poszczerbione mury i
te
czy ,
Wi-
Bukowiny lub Go-
to istny gród olbrzymów po którym mione oko nie wiedzc gdzie ma spocz
dówki
i
rozmaitoci
tej
gdzie
zima
i
uiepoyte wie-
zapuci w gbie
drzemie
bezpiecznie
w swym biaym paszczu który tak piknie srebrzy si w blasku soca. I tej ostatniej ozdoby nie dostaje Tatrom spizkim; zaledwie w paru miejscach bielej paty nie,
gu, zreszt wszystkie szczyty
grzbiety zupenie nagie,
i
waciwej górom nienej szaty. piknej w kilka UkJad spizkiej grupy tak jest symetryczny, gdy zarys, zrobi chwil ju jj znamy, ju potrafimy takie przedstawiaj tymczasem Tatry od strony Galicy!
odarte z
tej
,
e
j
iantastyczuoe ksztatów, widzc je kikauaeie razy, wicej powiem, mieszkajc pod niemi i patrzc na ais cigle, jeszcze ino
tak rozmaito
bogaetwo,
i
e
powiedzie, e je zuaroy dokadnie, jeszcze ogromem swoim. uderza nas majestatem jest zasiana miamówiam, jak ju Równina spizka, steczkami wsiami wygdajoemi take jak miasteczka.
moemy
bd
i
i
,
254
W kadej
bowiem
siebie stojce,
s
wsi
dwa kocioy murowane, obok
katolicki
protestancki;
i
lubo to osta-
zwaszcza w okolicach Kiemarku. Ksidz katolicki bywa zazwyczaj jeden na trzy kocioy, w których kolejno odbywa naboestwo. Wsie tutejsze maj domy murowane, lub na podmurowaniu stawiane, wszystkie bielone, schludnie i porzdnie wygldaj. Mieszkacy, zniemczeni Sowacy lub Niemcy, prócz rolnictwa trudni si rzemiosami, bo rozmaite szyldy wida nade drzwiami domów. Prócz ziemniaków uprawiaj tu dosy yta jczmienia, które i owsa, jednak licho wyglday. By ato wanie pora niwa, maóstwo ludu pracowao w polu. Uderzyo mi to, tnie
wyznanie przewaa
i
do
e mczyni z
cy
wielkiemi,
w granatowe
ubrani
w gór
midi zapasauo fartuchy
gldao kich
dziwnie
i
miesznie.
spódniczkach,
kaftany
i
kapelusze
podnicsionemi skrzydami, wszys-
w
grubego
z
Kobiety
w
pótna, co wyczarnych krót-
kaftanach lub gorsetach z bar-
dzo krótkiemi stanami z szerokiemi rkawami od koszul podwinionemi wysoko poza okie, i w biaych ,
czepcach na gowach, niezgrabnie wyglday. Miasteczka i wsie spizkie, maj w Tatrach swoje pastwiska
pooone
i
ztd nazwiska
szczytów
i
dolin
gdzie
s
odpowiadaj nazwom wsi do których nale. I tak: s miasta: Eiatwrk, Biaa (Bela), Felka; wsie: omnica (Lomnite), Gierlachówce (Gerhdorf), Sawków Wielki (G, os Szhtymdorf), Batyowce (Botzdorf), te hale,
Mitjuszowce {Menysdorf)
Jadc do
i
t.
d.
widzielimy nad brzegiem Popradu miasteczko Poprad (Beuhehendorf) a dalej Felkr, bliej za Tutrów wsie Now. i Starn Len (Heu- und AU- Wutddorf), Spizkn Snbotr (Gcortjenberg), Folwarki (Fortemeksu
:
berg)
i
t.
Na
wie
d.
drodze
Munsdorf,
z
Kiemarku, napotkalimy najprzód
która to nazwa
ma pochodzi od Hun-
255
nów
w
któremi Rzymianie stoczy tutaj mieli wielk bitw
z
zdaj si potwierdza znajdowane przy bro, moneta inne zabytki do Huunów nalece. staroytne, tak rzymskie, jak Przejedalimy nastpnie przez wsie Eomm Miihlenlach. Widzc zwracajc si w bok drog a nie ufajc r,
co
441,
uprawie
pól
tutejszych,
i
i
i
ju naszemu
furmanowi, pytalimy pierwszego lepszego
przechodnia czy dobrze jedziemy do Szmeksu'? Niemiec
idcy w
tsam
naszego wozu,
stron, postpi! kilka kroków obok
rk
wskaza
przed siebie
mówic:
e
tedy droga, ale zarazem nadstawi kapelusz proszc o wynagrodzenie za tg przysug. Oto uczynno nie-
miecka.
Wygodna szeroka droga wznoszc si coraz bystrzej pod gór, zapucia si w pikny las wierkowy. Wkrótce na tle ciemnej zieleni ukaza si czerwony zwolna jeden po drugim dach szwajcarskiego domku takich domków. To wicej wysuwao si z lasu coraz i
,
Przy odgosie cygaskiej muzyki, która grywa przyjemnoci bawicych tutaj goci, wjechalimy
Szmeks. dla
do
tej
dnej
i
osady.
malowniczej obszernej
stuncyi
Rozgociwszy si w porz-
zajezdnego domu,
poszlimy
na obejrzenie Szmeksu. Szmeks, ulubione
miejsce
letniego
pobytu a po-
niekd i kuracji Wgrów, zwany przez nich ani tatrzask (Tatra FiireU) ley na pónocno- wscboduim kracu Tatrów (3201 st. n p. »•), n» peihyoci góry Bierbrmm. Szczawy tutejsze nie majce adnych waua jak lód
ma
s
wyborne dopicia. Woda ta zimsmak tak przyjemny i jest tak orzesi odpi nie mona. Z bliszych okolic
snoci leczniczych,
wiajc, e jej przyjedaj po ni
S
tu azabieraj w beczki. dalej kuracyi; wodnej zienki urzdzone do odbywania oknach; dwunastu obera, t. j. pikny dom pitrowy o i
prócz tego kilkanacie licznych
i
gustownych domków
25 fi
w malowniczym
szwajcarskich, rozrzuconych
nieadzie,
gociom W obszernym pikuym domu zbudowanym take w szwajcarskim gucie a
sucych
a
stojcym na wstpie do
za mieszkanie
i
Sznieksu, jest wspólna sala
jadalna, a oprócz tego sala
gdzie
zebra towarzyskich,
tym podobne zabawy. si odbywaj bale, koncert a Z ganku i wystawy tego domu jest bardzo rozlegy i
,
Przede drzwiami jest jedno piknie ocembrowane. Patrzc na bujnych krzewów liciastych, na te
widok na spizkie Podhale. z te
kwanych róde klomby drzew
i
przeliczne trawniki
wych kwiatów,
grzdy najpikniejszych
i
monaby zapomnie,
e
ogrodo-
si znajdujemy
podnóa tatrzaskich olbrzymów, ule gdy podniesiemy wzrok w gór, widzimy powane gowy tych sdziwych patryjarchów. omnica, szczyt SIaw kowski Gierlachowski. Królewski Nos, to najblisze Szmeksu ssiady, spogldajce na t osad co niby kwiat nadou.
:
bny u ich jak
i
Tak gówna, szeroka droga s wysypane twardo
rozkwita.
st<Sp
wszystkie
ulice
ubitym piaskiem,
i
cieki
jak
czy
i
tej
,
okolicy
waciw
zie-
mi
czerwonawej barwy. Vi czasie suszy niema tu wcale pyu, po deszczu za adnego bota. cieki te wij
si wród domów kwiatowych klombów, zapuszczaj si w las plcz si krzyuj w rónych kierunkach, tworzc najprzyjemniejsze dzikie przechadzki, przyozdobione w rónych miejscach altankami, aweczkami, i
i
.
mostkami itp. Sztuka zrobia tu wiele, a nie przeksztacajc natury, uwydatnia tylko jej piknoci i uczynia je dostpuiejszenii.
Jakkolwiek w Szmeksie zbiera towarzystwo
i
przebywaj
jednake jak syszaam
w wystawimei a
i
nie
elegancji.
nastpnie komeraów,
dowolenia które tak
si bardzo
liczne
wgierscy magnaci, przesadzaj si bynajmniej
nieraz
Niema
nucym
i
tu nudnej
etykiety,
wzajemnego niezaniemiym czyni pobyt
niechci
i
257
w
a zwaszcza w Szczazupeua swoboda, której kady uy-
niektórych oaszych kpielach,
wnicy.
Panuje
tutaj
czyste ni powietrzem górskiem
wa pojc si
i
korzysta-
przyjemnoci dobranego towarzystwa. Przyjemne spdzenie letniej pory i wzmocnienie zdrowia, jest gó-
jc
z
wnym celem jawicy di w Szmeksie. Nie wiem do kogo Ssmeks naley; od roku 1838 dzierawc jego by Reiner Niemiec, rodem ze Spizkiej Soboty. Jemu to winien Szmek* urzdzenie, rozwiuienie upiknieuie swoje, gdy przedtem byo tu zalePóniej Kcincr zajmowa sic. tylko dwie par domów. polowaniem z bawicemi tutaj Wgrami, ca ty za za1
i
rzd prowadzia ona bardzo mila kobieta.
W
porównaniu
obrotna, i
innemi
guspodarna
i
k-
miejscami
pod wzgldem mieszkania jak Reiueutrzymania, jest nadzwyczaj tanim. Po mierci Stsmcksu dzierawa rowej przed trzema czy czterema laty, przesza winne rce, ale jak syszaam nic si tam pieoweini,
nie
Szmek*
zmienio.
Mówiam ju rzy,
tak
e
Tatry spizkie nie
niema tu wic owych
dolin
i
polan,
maj
przedgó-
które tak
si
milej umiechaj, bawicemu w Zakopanem dostarczaj nic moktórzy nawet, tym a nie trudzcej przechadzki góry. Ze Szmeksu sig odway na dalsze wyprawy w i
g
Ftlki u
wyruszaj zwykle konno na zwiedzenie doliny Sawkowski, stóp Oierlacha, na omnic, na szczyt Kolbachu. Makgo lub Widkwyo wreszcie do doliny Stawów w^Y tej ostatniej, u stóp -omnicy, ley synne wodogierskich; po drudzc za mona widzie
Pi
spady Kolbachu.
Chcc
przecie
umylilimy odby nazajutrz
wedug miejscowego
t
zwyczaju,
gb
Tatrów spizkich wycieczk i w tym celu
w
zajrze
,
udalimy si do prowiant
p.
Rei-
na drog.
nerowej proszc o przewodnika i gubi si Obszedszy przechadzki które niepostrzeenie 33
258
w piknym
lesie,
wypoczywalimy wieczorem siedzc na
duych kamieniach ustawionych niby krzesa awki okoo ogromnej, naturalnej pyty granitu, która zastpowaa miejsce stou. Nie zapomn nigdy tego wieczoru. Dokoa nas kwiaty wydajce wo upajajc, nad nai
rysowa si ostremi omnicki, wynurzajcy si Leciucbna mga nienej biaoci,
mi ciemniejcy bkit,
wspaniay ciemnych lasów.
z
na nim
a
szczyt
liniami
Otulaa do poowy t powan i pikn turni, a cielc si ponad lasy, opadaa coraz niej. Wkrótce o-
mnica zajaniaa w ksiycowym omuica w powodzi ksiycowego z
tysica
jias
i
Szmeks
blasku.
wiata,
to
i
obraz
jednej nocy.
Gdymy p o wrócili dwiki muzyki; by
do naszej I
kwatery
to ognisty,
,
namitny
doleciay Czardasz.
byo w pobliu domu w którym zabawy, gdzie wanie bal si
Mieszkanie nasze
znaj-
duje si
odby-
sala
wa. Bylimy niezmiernie ciekawi tego narodowego wgierskiego taca, ale znajc wymagania zwykej etykiety, nie sdzilimy, eby mona wej na sal inaczej jak w balowym stroju. Poprzestalimy zatem na przysuchiwaniu
si^
muzyce. Po niewczasie dopiero dowiedzie-
pod tym wzgldem zupena limy si, e w Szmeksie panuje swoboda: kady przychodzi na sa! w eodzieunem ubraniu, i nasze wic skromne suknie byyby tam uszy. Ukadalimy sobie, e nastpnego wieczora przypatrzymy si czardaszowi, ale jakby na przekór zai
miast balu
by
koncert.
Nazajutrz przypada dzie uroczysty
Wniebowzicia
Szmeksu, wiedzielimy prawia msza
w.
N.
e tam
jest
si jako
stale, czasem tylko wtedy bywa msza w. Wczoraj ksidz bawicy tu jaki czas. Tak
go
waaie wyjecha
sieipnia,
Wybierajc
Ale spotka nas zawód: kaplica jest
wprawdzie, ale ksidz nie mieszka trafi
dzie si do kaplica gdzie si od-
loty
P.
i
259 ten uroczysty mysi tylko moglimy by przytomni najwitszej ofierze, jednoczc si z tumami wiernych, które napeniaj witynie nasze i mody
wic w dzie
swoje gosi.
skadaj u
stóp Tej,
której
Mielimy przy tern podziwia
tryumf
koció dzi
cuda boskiej potgi,
przyrody, która jest arcydzieem Jego wszechmocnej rki, a taki widok w duszach mierzcych rozbudza zawsze religijne uczucia, usposabia je i nastraja
cuda
tej
do wzniosej modlitwy.
Gdymy
wyruszyli
w drog,
niebo przymione byo wynioi inne
mg, która zasaniaa szczyt omnicy lejsze wierchy; ale byato mga lekka
biaa przeryrozpywajca w powietrzu w miar jak nic budzia wic najmniejsoTice wynosio si wyej ober stoszej wtpliwoci co do pogody. Minwszy wszystkich domów o ile pamitam najwyej ze ciemieszkalnych w Szmeksie, zapucilimy si w las
wajca si
i
i
;
,
jc
borówek. Idc kami wijacemi si wród gstych zaroli do róda przyszlimy zwolna, ale cigle pod gór, dawniej nopiknie ocembrowanego kamieniami, które zostao róoazwanem za sio nazw Prisnitm, póniej
dem
Reinera
i
Elbiety.
Okoo
tego
róda
i
dalej je-
cieek, wida szcze po bokach piknie utrzymanych strojnych liciastych, drzew najrozmaitszych mnóstwo dochodzimy drog przyjemn Tak zielonoci.
wiea
do
(404S st). Jest to do miejsca zwanego Kiiiumchen przedstawia si. najpikniejszy zkd polanka, obszerna szeroki szczyt widok. Na lewo wyziera w dali wspaniay,
Gierachmski,
a
bliej nas
wierch
Siwkowi.
Przed
zupenie prostonami pitrz si nadzwyczaj urwiste, zwaposzarpany, pade i dzikie opoki, grzbiet strasznie st). ny Miitelgratt, lub Kalbaohenjratt ("SOS Sawhwszczytem Pomidzy tymto grzbietem a KoWirtkugo dolina skinK otwiera si szeroka i duga gbi ley W a niegu, bachu. Dno jej zalegaj masy
2fiO
kilka jezior.
Mitklgraft
oddziela dolin
Wielkiego,
od
Mahgn Kolhachu, pooonej znacznie wyej od tamtej, pomidzy owym urwistym grzbietem, a olbrzymi cian omnicy. omnica! ach jak ona piknie ztd doliny
si
przedstawia!
Stoi
tu
nami;
przed
szczyt
jej
wznosi si majestatycznie obstawiony piórami, jak na-
zywaj
nasi górale.
S
istne
to
wieyczki granitowe,
równie jak sam szczyt przecudnie rzebione.
Nie trze-
wyobrani, aby w tych wysmukych skalistych iglicach, dopatrze podobiestwa do pysznej, gotyckiej budowy, której szczyt stanowi sam wierzchoek -omnicy. .Jeeli omnica od Ki ez murku jest wspaniaym olbrzymem, ztad widziana, jest majestatyczn niezrównanej piknoci królow. Wkrótce guchy huk zapowiedzia nam blisko Wodospadu Wielkiego Kolhaclm (Grosser Kolbachwasserlall). Jestto jeden z najpikniejszych wodospadów taba
zbyt
buj nej
i
trzaski eh, ku,
wprawdzie nie ze WZgIfdn wysokoci spadPowstaje on wielkiej obfitoci wody.
jak raczej
w
miejscu poczenia nadzwyczaj bystrego potoku nadpywajcego z doliny Wielkiego Kolbach u, z innym, spywajcym z doliny Maego Kolbacbu. Wida tu olbrzymie zwaliska ska granitowych, potne bryy nagromadzone jedne ca drugie w strasznym nieadzie niby ruiny mostów lub wodocigów wzniesionych przed wieki rk Tytanów, a potem okropn jak katastrof obróconych w gruzy. Z tychto granitowych progów z
wierzchu przelicznie
ustrojonych
mchem, krzewami,
dwoma ramionami ogromna masa spienionej wody burzy si, kbi, wre, kipi, przewalajc si spadajc w najrozmaitszych podskoa nawet kwieciem,
rzuca si ;
i
kach,
cych
a promienie si.
kroplach,
soca
odbijajc si
tworz pikn
tcz
w o
rozpryskujbardzo
y-
wych barwach. Nie daleko ztd, lecz znacznie wyej, napotykamy drugi wodospad,
powstajcy ze spadku potoku pyn$-
261
cego
z doliny
Maego Kolbachu
dla
i
tego zwany Klei-
Wassmfall Masa wody jest wicej ni o mniejsza od poprzedniego, ale spadek wedug
ner Kolbach
poow
Woda
mnie pikniejszy. z
rzuca si prawie prostopadle
znacznej wysokoci,
bardzo
jednostajn
wstg,
nie
oysko. Pa-
odbijajc si nigdzie, w gbokie, skaliste trzc /daleka, cudnie si wydaje ten nieny spienionej i
wody na
tle
bawan
bujnej zielonoci wierkรณw, limb
kosodrzewia.
Za wodospadem wstpujc
coraz
wyej
przez tak zwane Schodki (Trenpchen), jak juz liny Maego Kolbacm, pooonej,
midzy
omnic
skalistym
a
skalista
telgratt. Olbrzymia,
i
zdamy
grzbietem
ciana,
tak
stromi ej
do do-
mรณwiam,
po-
zwanym Mitzwany Grze-
po prabie omnicki (Lomnitzer Kamm), sie wznosi cian, dopiero wej stronie doliny, a nad pitrzy si
t
piknym wydajcy si tak wysmukym gowa olbrzymia niby jak patrzc ze Szmeru. Jestto oGrzebie skoniona. jakiego Sfinksa nieco na bok samego do owszem mnicki Die jestto naga, lita opoka, sam
i
szczyt nie
a doem cieprawie wierzchu porasta na nim trawa, omnicy Naprzeciw mniej bujne krzaki kosodrzewia. ciaurwiste si wznosz doliny, t. j. po lewej stronie
ny zwane
Mittelgratt.
Trudno sobie wystawi
straszniej poszarpane skay jak nie
cakiem pionowe, przystrojone nawet
przepalone
i
i
umajone nigdzie zielonoci, me
aiegiem;
okopcone
podobny koloryt
dziksze,
opoki nagie, prawie
te
czarne,
od ognia.
dziko
chropawe jakby
Przypominay mi ono
Gr;u>atu. Mittelgratt jednak Grzbiet, a raczej ostra gran na drzazgi sterczce gro-
wyglda jeszcze straszuiej. jego jest jakby poszczepana
mimowolu trwonie tu nad gow wdrowca, ktรณry z jak si zdaje ktรณryby, myli o gwatownynfwichrze,
g
mรณg postrca
te
filgranowe
iglice.
Od samego wstpu w dolin
w gbi
jakby wa,
a raczej
,
ukazuje
teras Bkalisty.
nam si Na tejto
262
IW
wysokoci ley Stawów m-girrstock które byy celem naszej dzisiejszej wycieczki. Na tej skalistej cianie
lniy si
tok
&&$$mjcy
,
zda la dwie srebrzyste wstgi. z
Piciu Stawów
dwoma ramionami. Dno
Jestto po-
spadajcy oa dolin przernite tym obfitym
doliny
i
bystrym potokiem, jest ustrojone bardzo pikn j bujrolinnoci, a jednak niema tu ycia i wdziku dolin na pónocy Tatro w pooonych. Gucho pusto do koa; niesycha lmkania juhasów, ani dzwonków i
n
i
byda, nie wida nigdzie szaasu. Podobno Spisaaki pasaj tu konie woy; za naszej jednak bytnoci nie spotkalimy ich nigdzie. Uszedszy znaczny kawa doiu, na komend naszego przewodnika, zniemczonego Sowaka, poczciwego o ile si zdawao czowieka, cho bez iskierki ywoci dowcipu waciwego naszym góralom, zatrzymalimy si dla wypoczynku przy Fcursteime. Wyznam szczerze i
i
i lubo przewodnik wymówi wyranie to nazwisko, nie wierzyam mu i nieprzypuszezaam nawet eby to by ów sawny Feursiein, owa grota o której nieraz czyta-
am
w
niemieckich opisach wyprawy na
w piknym
piero gdy
e
opisie
K.
omnic.
Do-
apczyskiego wyczy-
taam, jemu Feurstein podobnego wypata figla, uwierzyam ze ów pochyo lecy, ogromny kamie i
okopcony od ognia, jest rzeczywicie sawnym Za daleko posuwacie swe arty, panowie cy! zdaje wam si zapewne, uikt nie pójdzie sze lady i na ten rachunek prawicie nam o steinem.
e
Feursteimi.
sku
i
O podobne
kamienie nie trudno
grocie
Kocieli-
innych dolinach tatrzaskich. Feurstein jest punktem, od którego
omnic, brze
w
Feur-
Niemw wa-
zaczynaj
t ciek
kosodrzewia;
ale
wstpowa
udajcy Si na
na Grzebie}.
Wida
do-
wspinajc si w gór wród ska chocia
zwane Pole omnickie, nie
wejcie na Grzebie
ma
i
i
tak
nic niebezpiecznego, jest
263 jednak
do
utrud aj cem, a jak zapewnia Zapczyski,
opaci si widokiem jaki si ztamtad przedstawia, bo szczyt omnicki sterczcy jeszcze bardzo wysoko, wszystko zasania; nim za kto si odway wej na nie
musi wprzód dobrze si obracbowa
te a szczyt,
nóg
gowy. Wejcie na ów
i
teras
ukoo 6600
st,
si
z
n.
p.
w.
ley Pice Stawów, jest dosy przykre, bo trzeba wspina si bardzo bystro pod gór po ogromnych zomach granitu. Dostawszy sig tam na którym
wzniesiony,
mamy
nareszcie,
nam
przed
sob
widok uderzajcy.
si, ze nagle zostalimy przeniesieni
t
tej
omnicy
i
oko-
masy niegu objt W ramiona Kolw foremne zatoczone pókole. Dno
nie jest zawalone skalistemi
kotliny
Zdaje
jak
ogromne
lic pónocnej Norwegii, takie zalegaj obszern kotlin
baebu
w
zomami,
ale
jakby wyoone granitowemi pytami. Zaraz na wstpie spostrzegamy pierwszy, maleki stawek, z którego wy-
pywa ów wo pod
potok rzucajcy si w dolin.
sam cian omnicy,
szy ze wszystkich
wy. Trzeci
take
i
Dalej na pra-
ley drugi staw najwik-
bardzo pikny w ksztacie podkoznacznej wielkoci, na lewo ku
do
Kolbachowi; czwarty najmniejszy, ley najwyej {(iiOO tak blisko sieStawy to st.); pity take maleki. obej mona. wszystkie godziny bie pooone, ze w pó
s
Zdaje si e zima która w kotlinie Piciu Stawów obwarowanej potueuii cianami Kolbacbu omnicy, znalaza bezpieczne schronienie, odpacajc doi
znan gocinno, powstrzymaa
swój lodowaty oddech,
bo nie zmrozia bynajmniej bujnej rolinnoci jaka si Wprawdzie prócz paru tu rozwija tu obok niegu. karowatych krzaków kosodrzewia, uie wida tu innego
draewa
ub
krzewu, ale trawa gsta, bujna, usiana ró-
aobarwnem kwieciem, zaprasza do wypoczynku. Gdy odwrócimy wzrok od olbrzymich turni opasujcych ko-
264 tlin
i
skierujemy go
przecudny. chu, a
w
U
w przeciwn
dali
mglistej
wsiami, których biae
równina
domki
i
mamy
stron,
malownicza
stóp naszych
doli aa
widok Kolba-
spizka, gsto zasiana wiee kocioów, bardzo
piknie si wydaj. Ody tak rozpatrywalimy si po okolicy, zwrócio uwag nasze ciche, urywane wiergotanie ptaszt: by tyto si warniki. Zdziwione jak si zdaje przybyciem na-
szem
w t odludn
ustro, podlatyway blisko nas,
day na kamiennych brzegach Biedne zdrady.
znajce
ptaszta nie Widzielimy tu
ka na kwiatek,
W
i
a
pocomy
tu przyszli/
stawów,
niem swojeru zdaway si pyta,
sia-
szczebiota-
ludzi,
obawiay si
nie
motyle przelatujce
okolicy tak odludnej
i
z kwiat-
dzikiej, cie-
otoczeni martw przyte objaw; ycia przyjacielskim umieistot witamy rod, chem jakby nam pokrewn. Jeszcze soce byo wysoko gdy powrócilimy do
sz
i
zajmuj
;
kad yjc
Szmeksu, a nazajutrz o wicie poegnalimy miejsce,
które
dugo po tein
i
dotd
to urocze
jeszcze, przedsta-
wia si pamici mojej jak senne widzenie.
W
powrocie
pojechalimy z Kiemarku ju nie na Bia, ale na wie niemieck Rakuzy (Roks), którdy droga znacznie bli'}. Tegosamogo dnia pónym wieczorem stanlimy w Zakopanem.
sza
Opisawszy szczegóowo waniejsze wycieczki moje, wspomn jeszcze pokrótce o kilku miejscach godnych zwiedzenia
w jego
tak
')
w
razie
pobliu,
duszego pobytu w Zakopanem, jak gbiej w Tatrach pooonych. i
Ktoby nie chcia powraca ze Szmeksj Jo Zakopanego, moe si uda bitym gocicem prowadzcym z Kiemarku na Bia Star Wie do Czerwonego Klasztoru i stamtd « sposób opisany przeeranie w dalszym ciga togo dzieka, zwiedzi Pieniny i Szczawnic. i
Pod modre niebo góry sig je, niegi tam zim i latem le; nizinach szumi wody rozliczne
W
Przy wodach hujue
ki
przeliczne,
To skaach cieimie wierki Jak zajrzysz, góry
sig
chwiej,
w mgach bkitniej a.
Tak ci tam rano, tak nic Jakby na prawd trafi do
nie trzeba, niebal
T.
L.
Stryska. bardzo malownicza dolina, odlega o mae wier mili od Zakopanego, ley u stóp Giewontu. pastwiDroga do Shysk prowadzi przez ki, pola i
Pikna
ta
i
niedogodno, e par razy trzeba przebywa po kamieniach potok zwany ska;
w
samej
za
dolinie
ma t
tylko
kilka Myniska. Kto jedoak aie zna drogi, nie par, ale niektów co potok, razy przeprawia si musi przez dla kobiet; dla rych miejscach jest trudnem, zwaszcza przcwodmka. tego idc na Stryska, naley odznaczaj Stryska, Pomidzy skaami otaczajcemi niby rzdem stojce si trzy zupenie prostopade, którto Mnichami wspaniae kolumny. Zowi je tutaj nazw daj górale kadej odosobnionej a wysmukej
wzi
,
,
skale.
tyczny,
W
si nadzwyczaj majestaGiewont. Przy * ogromem swoim zdumiewajcy
gbi
doliny pitrzy
34
266
stósownem owietleniu, zwaszcza ku zachodowi soca, przecudnie si uwydatnia rzeba tej olbrzymiej, pionowej ciany,
w
która
i
i
ustpach,
t
porostów strojcych
opok,
patrzc zdaa, wydaje si cakiem naga.
W
samym kocu
doliDy,
nien
bardzo pikny wo-
jest
Do
dospad zwany Siklawic.
w
zaamkach
której rozlicznych
zieleni si smugi trawy
obfity
zamienionej pian, spada
strumie wody
dwoma pitrami
ze
zupenie prostopadej ciany, odzianej zielonym mchem, uwieczonej splotami bukowych wierkowych gazi. skalistej,
i
Ze Strysk jest wcale atwe przejcie Mao- ki, udawszy si gbokim wwozem
po prawej
wprost polany
za
stronie doliny,
wodospadu
przez
Swistóu-ke
i
i
szaasu,
do doliny
a nie
od
Warzech okoo ciany
Giewontu.
Do Strysk mona si wybra dopiero po pouw powrocie zwiedzi dolin zwan
dniu, a
Biaa gdzie
t ciasu dzik, zwany Bioty, okoo którego' cieka, wspinajca si póniej po uboczu
take
przerzyna
prowadzi
jest
pikna polana. Dolin
bystry
i
potok
skalistego wzgórza.
Ta
cz
jej
jest
bardzo
soce owieca
zwaszcza po poudniu, gdy
lasy
pikn, i
skay
na przeciwnej stronie doliny. Dolina za bram.
Nu zachód obu tych dcliii, najwicej wier mili od kocioa zakopiaskiego wprost zabudowa zamonego gospodarza Krzeptowskiego, ley maa dolinka, ,
zwana za bram.
Dwie niezbyt wyniose skay, które otwieraj wstgp do niej, tworzc naturaln bram, na-
day kiej
zapewne t nazw. Po obu stronach tej wakrtej dolinki wznosz si góry, których pochy-
jej i
267
o
piknych buków zielono, tjm milej wpadajca w oko, e odwyklimy tutaj prawie zupenie zieod widoku drzew liciastych. Z tej jasnej, majowej do podobiestwem uderzajce skay leni, wychylaj si zakonnik klczy opoki szczycie na Tu ludzkich postaci. wzniesion ku niebu gow, tam ze zoonemi rkami
wiea
stroi
i
zwykle przedstoi posag przypominajcy posta, w jakiej na rku, Jezus dziecitkiem z Antoniego stawiaj w. odamie na siedzi ewangielistów z jeden dalej jakby
skay
Podobiestwo
p.
t.
i
udzce, si poznajemy,
jest tak
dokadnem s dzieem rki ludzkiej, kowym dziwactwem natury. przypatrzeniu
po
e dopiero e te po-
ale tylko przypad-
stacie nie
Dolinka ku Dziurze.
Pod
Ma
Swinnic ley dolinka zwana hu Dziurze,
kademu któr Zakopianie zwykli naj pierwej pokazywa Taosobliwo z nowo przybyych, jakby najwiksz wigodnego trów. Rzeczywicie jednak niema tam nic dolinie, jestto owa Dziura, która nadaa nazw naksztat utwór niewielka jaskinia majca w sklepieniu to natuzasaniaj okna. Drzewa rosnce na wierzchu,
dzenia;
pikny sprawia widok, zwaszcza gdy gazie buczyny promienie soca przewiecaj przez
ralne okno,
co
okryte delikatnym, jasno zielonym liciem.
Jaszczurówka.
za Nosalem, godzin drogi od Zakopanego doliny w któskalist gór stojc na wstpie do
O par
ow rej
le
rówk
Kunice,
lub
ródem
znajduje
si ródo zwane
salamandrott-hn, z
powodu,
Jaszczuze
w
po-
salamanbliu jego pod kamieniami przebywa mnóstwo na uwag z tego der'). Obfite to ródo zasuguje ')
8,
to jaszczurki niekiedy
koom
ióltego
w
n»
pó
warne, pigkoie
okcia
uoone
i
wicej dugie, plamy.
268
wzgldu,
e
wysza ni Gdy bowiem
temperatura jego jest nierównie
wszystkich innych tatrzaskich
róda
tameczne
rówka
ma
maj
zdrojów.
zazwyczaj 3° do 5°
Jaszczu-
R.,
16° do 18" R.
Górale od dawna uywaj tej wody w rónych sabociach, osobliwie na ból oczu, a chemiczny rozbiór wykaza w niej wasnoci lecznicze. Postawiono wic nad
ródem azienk,
zbudowano dom mieszkalny dla godostateeznem aby chorym przyjemno w tak odludnem miej-
ci, ale to nie jest jeszcze
zapewni wygod i To te prawie
scu.
szczurówce
jcy
w Jadojeda-
nikt tu nie mieszka, a kpieli
uywaj
dla przyjemnoci gocie
codziennie ze Zakopanego lub Kunic.
Droga piesza do Jaszczurówki ze Zakopanego, prowadzi przez wzgórze zwane Koziniec, skd przeliczny widok na dolin w której Kunice.
le
Gubaówka.
w
Opisujc dolin,
mniaam,
ówk
e
zwane (3542
wyniosym
której
ley Zakopane, wspo-
od pónocy ogranicza st.).
grzbiecie,
ycz
j
wzgórze
kademu by
gdy stamtd mona
Guba-
na tym
uy
bardzo na Tatry roztaczajce si caym acuchem od turni spizkich do orawskich, na nowotarsk dolin, Babi-gór i przecudn okolic.
wspaniaego widoku
ca
Zwaszcza gdy sprzyja pogoda mgy nie wasaj si po górach, widok ten jest pikny nad wszelki opis. Naji
wygodniej
wej mona
Gadk
Blisze, ale za
zwan
na
Gubaówk,
przeszedszy po udawszy si potem przez ciekami wijcemi si po pochyoci wzgórza.
kadce potok tu
Waow
.to
za plebani
i
przykrzejsze wejcie,
gorg.
jest przez tak
269
Woowiec.
Jednym z najdostptiiejszycb wierchów tatrzaWoowiec (6530 st), pooony na zachodnim Nie tylko widok ich kracu, na granicy orawskiej. pikrjy, ale rozlegy z tego wyniosego szczytu bardzo do zachca okolicy, zarazem poznanie cakiem nowej skich, jest
i
odbycia
tej
wycieczki, na co przy sprzyjajcej pogodzie
potrzeba pótora dnia.
Woowiec wznosi si w dolinie Choclwhwskirj cigccej si w kierunku równolegym do Kocieliskiej, i aa zachód pooonej. Najawszy wózek wyruszyó mona Zakopanego, ze przewodnika wziwszy w drog dopiero po poudniu. Zostawiwszy na lewo dolin Kocielisk, zwracamy si szerok, lecz botnist
lecz
dalej
pen wybojów drog w las, wród którego napotykamy kolejno pikne polany: Roztoki, Biay potok SiwTu stercz tu nad drog wspaniae prostopade opoki zwane Skaty Siwiwtik. Jestemy ju w dolinie Chochosi, owskiej. Boki jej zrazu bardzo rozoyste, zbliaj na ciany, pigtrz po obu stronach niby olbrzymie rótu Napotykamy bystry potok. dnie huczy szeroki wiksze ni opisane przeeranie w Kociedo
i
i
i
i
i
obfitsze
lisku.
i
Nierównie
te
suszniej
ni tamto, uwaaby
je
mona za ródo Czarnego Dunajca, lubo rzeka ta nie ma waciwie jednego róda, ale powstaje z poczenia dwóch obfitych potoków, t. j. chochoowskiego i kocieliskiego, nie liczc inny uh pomniejszych. chaDolina Chochoowska ma cakiem odmienny nierórakter od ssiedniej Kocieliskiej. Jest najprzód
pijej stanowi nie owe róuoksztatue skay, które podzigór Kocielisku, ale raczej wyniose grzbiety
wnie szersza;
po wtóre boki
kne, prostopadle
wiamy
w
okrytych lasami
lege;
i
i
polanami.
Polany te
muóstwo na nich szaasów,
s
bardzo roz-
liczne stada owiec,
270
byda; ycie pasterskie rozwija si Z pomidzy gór otaczajcych dolin, wymieniam Kominy Budow zwane take Budziwielki ruch ludzi tutaj
ceni
w
i
caej peni.
(4260
st.),
(5386
st.),
(6360
st.)
Jambur, Bohrowiec (5IS4
Krya
(3S8S
st.)
ruby Wirch
i
i
w.
(6743
st,),
Trzydniówka
Upaz zamykaj dolin Woowiec,
i.
st.)
od poudnia. Dolina Chochoowska rozgazia si na kilka po-
bocznych dolin: jak Jarzbcza, Trzydniówka Sarorobociaska i inne. Kada z tych dolin zasila obfitym poto,
kiem gówny
strumie
pyncy
dolin Chocho-
przez
owsk.
Poczwszy od polany zwanej Huty, bardzo malowniczo pooonej, dolina Chochoowska cienia si, a po obu jej stronach wystpuj skay przystrojone rolinnoci, przypominaj nam urocze Kocielisko. Niebawem przyjedamy, a raczej przychodzimy na tak zwan polan Chochoowsk; droga bowiem tak jest i
kamienista, leko lepiej
szaasów
e
soo,
i
e
niepodobna dosiedzie na wózku i dapiechot. Na tej polanie stoi kilkanacie szop na siano. Tak tu ludno, gwarno, we-
i
atwoby
tylko letniem
mona
i
zapomnie,
koczowiskiem górali
i
miejsce
wzi
je
to jest raczej
stal osad. Tu mona mie, jak w górach, wygodny nocleg, zwaszcza trafiwszy w por po zbiorze siana, które skadaj na poddaszach szop, a poczciwi gazdoza
Chochoowa do których naley polana, uajgopodrónych na to wonne posanie. Nazajutrz o wicie, trzeba wyruszy w drog pieszo, wózek bowiem na nic si ju nie przyda. Zostawiwszy na lewo polan Jarzbcza,, idc zwolna lecz cigle pod gór, przychodzimy nu hal Jarzbcza u stóp Woowca, który wznosi si tu przed nami. Ksztat jego przypomina Pyszn, oie wydaje si jednak tak wspawie
z
ciuniej zapraszaj
i
niale jak tamta.
Kosodrzewina zajmuje wierków. Orzewieni wyborn, wod ze
tu ju miejsce róda bijcego
271
Woowca
owemu bystremu nam dotd towarzyszy, zaczynamy wstpowa aa gór po lekkiej pochyoci zasanej bujn traw. Tak dostajemy si na grzbiet Woowca ju odtd postpujc grani jego, dochodzimy niebawem z
pod
potokowi,
a dajcego pocztek
który
i
na sam szczyt tak wygodnie,
e
z
atwoci raonaby
tam nawet konno dojecha.
Widok
l
Woowca
bardzo
jest
rozlegy;
uderza
pitrzca si ku zachudowi grupa granitowych turni ju na Orawie lecych.
nas szczególniej
Rohaeze (6596 lina
dzi-
S
kich,
?.
st.).
U
to
ich stóp otwiera si, obszerna do-
trzema nie wielbieni
Sludziennica, Podbielska,
i
stawami.
Zuberska,
Inue doliny, jak
rozbiegaj si
z
pod
wyniosych wierchów jak Zulerce, (kobit, Salulyn i inne. Od poudnia widzimy wysmuk ska, niby narona baszta, zwan pod kobyl gow i dolin famnick^ a ku wschodowi cign si nieprzerwanym acuchem stóp
znane
nam dobrze
wierchy
;
Stara Robota, Pyszna, Czer-
wony Wierch, Giewont, Koszysta, Swiunica. Ta ostatnia wydaje si
std prawdziwie
znikd jeszcze std oddalone dobrze
nie
majestatycznie, tak jak jej
widziaam.
W dali pitrz si bardzo
spizkie olbrzymy,
obeznany
z
których szczyty tylko
miejscowoci, rozróni
i
nazwa
potrafi.
Poza Tatrami widzimy rozlege, do nich przypierajce doliny, gsto zasiane wsiami. Pod same stopy Babiej góry rozciga si Orawa, a dalej ku pónocy nowotarska dolina. Od poudnia ley Liptów ograniczony pasmem Ninych Tatrów.
272
Jaworzyna Rusinowa.
Najpikniejsz
ze
zaprzeczenia
bez
jest
znanych mi polan tatrzaskich, Jaworzyna Rusinowa, leca u
Wooszyna. Ze Zakopanego potrzeba dwa dni czasu
stóp
wycieczk, któr w dwojaki odby mona sposób wózkiem na t polan, lub te idc dojedajc j. Ta ostatnia droga jak pieszo drog o wiele blisz. syszaam od dobrych przewodników, jest wcae wyca
t
t.
prowadzi przez Jaszczurówk, a dalej lasami na polan Waksmundzk u stóp Koszystej, skd potem, przebywszy lesisty lecz niezbyt wysoki przykry grzbiet, dostajemy si na polan Rusinowa. Drog wozow trzeba
godn;
i
objeda
znacznie dalej, bo na
ua polan Oka.
Godówk
Od tj
leu skd
polany,
ju
Bukowin, a stamtd
ua drodze do Morskiego
majestatyczny
przedstawia
si widok na cae pasmo Tatro w od Murania do Osokamienista droga, zwraca si na prawo bity, uboczna polan Rusinowa. i prowadzi na i
Stoi tu kilka
gazdów;
szaasów, nalecych do pojedynczych
najznaczniejsza jednak
wasnoci
ks. K.,
cz
tej
polany jest
w Lubuiu, który j Par razy do roku, a
obecnie wikarego
otrzyma w spadku familijnym. zwaszcza w porze sianokosu, przyjeda on ua swoje polau i bawi po par dni. Ma tu nawet zbudowany tym domku mona maleki domek o jednej izdebce. mie wygodny nocleg w razie niebytnoci waciciela, owszem zaleca nawet swojej czektóry tego nie broni ladzi dogldajcej byda na polanie, gocinnie przyjmo-
W
i
wa
podrónych. Z Jaworzyny
si olbrzymia przed nanir
Itusiiiuwej
turnia
w caym
Lodowa,
najwspanialej przedstawia
pitrzca si jakby tu
ogromie, nie przysonioua Biczem.
Bardzo piknie take wydaj si Mura i Hawra ostatnie stranice Tatrów na wschodzie. U stóp ich wida
273
GalajdÓwk
doliny
rozlege polany
i
ku poudniowi
wystpuj
granitowe
turnie
Wysoka, Ganek, Rysy, abie
jakoto szczyt Ghrlachowski, i
Kopersaady. Dalej
i
olbrzymie
Wida w caej rozcigoci malownicz dolin z potnym Mynarzm w gbi; obok niej
inne.
Biaej-wody otwiera
si nadzwyczaj
dziksi
i
wysoko
pooona
kotlina
czci
abich Stawów zawalona masami niegu, a po kotlina Morskiego Oka. Bliej nas mamy pónocny bok doliny Biaki, a zeszedszy nieco niej, wida w gbi szaasy na wstpie do dodrog do Morskiego Ok;i
i
i
liny Roztoki.
W
najbliszym ssiedztwie Jaworzyny Rubinowej, bo tu nad ni ku zachodowi, stercza, dwie potne przeturnie, dwa skaliste i dziko poszarpane grzbiety, Wooi Krzysia Jestto dolink. dzielone przepacist szyn.
Wyszedszy
nieco
si nad polan, zwane pikniejszy
wyej na wzgórze wznoszce
Gsi
rozleg cjszy,
i
szyj,
wida Giewont, lan Królow, hal nad Stawami nych szczytów,
mamy
widok jeszcze
bo prócz powyej wspomniaCzerwone i
ca
Wierchy,
po-
okolic Czarnego
Stawu, pod Kocielcem.
Lubownikom piknych widoków, si ua siach
potrzebnych
tatrzaskie, polecam nie
poauj
którzy nie
do wchodzenia
czuj
na wierchy
Jaworzyn Rusinowa, a
rcz e
nie wielkiego truciu.
Koperszady Bialskie.
chciaabym Niezmordowanych górskich wdrowców, zobacz której w namówi na jedne jeszcze wycieczk, na
powanem
i
surowem
mów, wdziczny umiech rolinnoci.
Chcc Babrania' a.
obliczu tatrzaskich olbrzynajpikniejszej, uaj bujniejszej
pooon U stop zwiedzi Koperszady. dolin st. n. p. m.) (5844 Kop zarazem wej na 35
274
obok której jest przecz, którdy wygodne przejcie a trzeba ranawet konny przejazd na Podhale spizkie dio w na trzy dni pogodne. Na dugim dniu lipcowym, mona wyjecha ze Zakopanego dopiero po poudniu, ,
a
póniej jednak jak o godzinie drugiej, znan drog polan. Tutaj przeprawiwszy si na Bukowin i przez Biak na wgiersk stron, moe w godzin donie
ys
jeda sa
si lasami do Jaworzyny, osady hutniczej, gdzie Kunice gdzie mona zanocowa. Kto za przekada i
szaasie lub szopie góralskiej nad ydowsk na niedalek, a bardzo mamoe ten karczm, lowniczo pooon polan Galajdówk, gdzie najgocioniej przyjtym bdzie od górali ze wsi podtatrzaskich. nocleg
w
zdy
Nazajutrz ze wszelkiem bezpieczestwem mona tu zorzeczami, a z zakopiastawi furmana z wózkiem i
skim przewodnikiem,
lub
w
braku tego
miejscowym
z
juhasem, wyruszy pieszo do doliny Koperszad. Na tej piknej szerokiej i rozkosznej dolinie, wy-
pasaj si
ju
wgierskich, a
woów w prawdziwe wprawia
nie tylko owce, ale stada siwych
rolinno
tutejsza
wysokie, pooysto Tak dno doliny jak upazy po obu jej stronach, zaciela nadzwyczaj bujna gsta trawa, usiana naj pikniej szero kwieciem. Tuzdumienie.
i
i
taj to
moe
dopiero lubownik kwiatów
do woli upiecic
oko rozmaitoci naj cudniej szych barw ksztatów! Jest pomidzy nimi wiele znanych nam ju alpejskich gatuni
ków, ale wszystkie
s
szatirowa, lilia,
rosn
tutaj
bez porównania bujniej,
maj wietuiejsz barw. Goryczka óta uakrapiaua, fijoki pierwiosnki
daleko wiksze
i
i
kieraeium, niezapominajki
bkitne róróowe wonne
óte, pensowe owe, dzwoneczki lilia biate. strzpiaste godziki; ale któ wyliczy te wszystkie kwiaty które z poród najwieszej zielonoci wychylaj kielichy swoje i
zwracajc je ku widok gór
ma
socuV Wyzuam zawsze
dla mnie
szczerze,
i
i
jakkolwiek
niezwyky urok
i
me
2T5
dolin powszednieje mi nigdy, gdy jednak weszlimy w potny ów uwagi Da zwracaam Koperszad, nie wiele Wierchu wznoszcy si wspaniale po Gupiego
szczyt
rónoksztatne skay Musi jedynie cudoemi zajmowaam rania i Hawrania, a najpikniejwybieraam których kwiatami, z pomidzy je zrybyo mi al pamitk. sze, aby je zasuszy na prawej stronie, na urwiste
i
trudno oprze si pokusie. na Kop Jak ju wspomniaam, przez Koperazady cieka. dostpna nawet jezdnych dla prowadzi wygodna i z najjeden sob przed mamy miejscu,
wa, ale
i
Stanwszy ua wspanialszych
Tatry
widoków.
górskich
rozwijaj si
majestatyczniej wyprzed nami dugim acuchem, a naj pi/.ysionku stpuj grone spizkie olbrzymy w których za obrb tych graStoimy. Gdy za oko wybiegnie po
nitowych
wieyc, na rozleglej, mg. podhalskiej rówmuie, napotyka
murów
szarzejcej
i
bielejcych spizkich wsi
i
miasteczek,
oddalema mnóstwo
w posrod których
a nawet Koszyce. znajcy okolic, odróni Kiemark, Bia Zielony u stop Z Kopy mona jeszcze zwiedzi Staw o mm jednak nic (Karfunkelturm) turni Baranie rogi
powiedzie nie dzenia,
i
,
mog,
e ztamtd
e
prócz
mona
ma by godnym
zwie-
powróci wieczorem na Gadopiero na-
zanocowa ljdówkt, gdzie wypada znowu do Zakopanego. powrotem z si zajutrz wybra i
Opuszczajc Zakopane drogi:
najec
i
mamy
przed
sob uw ie
Pcromu, Bm? Dualbo znan nam ju przez lub te inn, biegu** Szadary do Nowegotargu,
na WUv*, C/.oku zachodowi okoo doliny Kocieliskiej Kto N^egotargm do cftolfe i Czarny Dunajec, take odhala I ukohc 1 sobie chce zwiedzi wsie których
dotd nieznan kademu zapewne obiy si
nazwiska
uszy, wybierze bez
wtpieni*
t
o
ostatni drog, jaiJol-
276 wiek nieco dalsza, a po
W
sza.
czci
wygodn
umiej
takim razie najlepiej wyruszy
ze
ul. pierw-
Zakopanego
cign
eby na noc do Nowego targu. Do Kocieliska droga prowadzca po pod Regle, ju nam dobrze znana; poegnawszy ostatuiem spojrzeniem t urocz dolin otwierajc si na lewo t. j. ku poudniowi, zwracamy si okoo tartaku w stron pónocno-zachodu i, oddalajc si od Tatro w. Pikny las wierkowy towarzyszy nam w drodze, zreszt nie bardzo po polu d ni u,
wygodnej bo penej w v bojów do Witowa, wsi rozlegej
i
i
kamieni. Tak przybywamy
por/.dnie zabudowanej. Oko-
baulzo pikna, ziemia yniejsza
ni w Zakopanem'; jezrnie koysz si na zagonach groch tyczny kapusta bardzo dobrze si udaj. Tatry przedstawiaj si std bardzo wspaniale, zwaszcza zachodnia tego pasma Giewont stanowicy rodek caego acucha. Rozleg równin rozcigajc si ku zachodowi, zamyka powana Babia góra. lica
j' t0
i
;
i
cz
i
Zostawiwszy na prawo po
czci na pochyoci
wie
Dzianisz
wzgórza, po
zbudowan
czci za w
do-
przybywamy niebawem do wsi Chochoowa. Obok nizkiego, drewnianego, wiekiem sczerniaego kocióka linie,
który stoi, a raczej chwieje si wród sdziwych lip tak wspaniaych piknych jakich nie zdarzyo mi si napotka nigdzie na Podhalu, w ostatutejszego,
i
tnich kilkunastu latach wzniesiono
dowany
po
najwikszej
czci
z
nowy koció, ciosowego
zbu-
kamienia.
Fundatorem jego by Ks. Wojciech Basiski proboszcz Sidziski, rodem z Chochoowa. On to w r. 1851 zacz stawia ten koció, zbierajc skadki w caój okolicy, obracajc na ten
cel wasne dochody i zachcajc do wspóudziau w pracy wszystkich parafijan. O ile tylko '&• pozwabiy mu obowizki pasterza oddalonej
dsiny,
n
doglda
osobicie budowy,
bardzo wspaniay
i
do W pitnacie
lat sta-
pikny, miedzi pokryty koció.
27T
W
sierpnia, gdy po skoczonej budodnia rozbierano rusztowanie, a Ks. Basiski wedug spazwyczaju doglda tej roboty, ugodzony w
wie
r.
U
ISfifi
wiey
dajc
gow
pad
wysokoci belk,
z
mier
zabity na miejscu.
wstrzymaa postp budowy, któr prowadzi dalej z pozostaych skadek Ks. Kossek, wikary dawniej sidziski. a obecnie chochoowski. Dano ju sklepienie i posadzk, a obecnie zajmuj si urz-
jego na
T
tylko czas
rótki
dzeniem wntrza kocioa
chochoowski
pobocznych kaplic.
i
jest prawdziw ukoczonym zostanie
!:tóry
Koció
ozdoba. Podhala,
bdzie pomniofiarnej Basisldego
wkrótce zapewne
i
kiem kapaskiej gorliwoci ks. pobonoci poczciwego ludu górskiego.
i
Lud w Chochoowie rolejszy. dorodniejszy ni cauj tamtejszej okolicy; w Zakopanem, Poroninie szlachetno bdca wybitn cech rysów Podhalan, i
si jeszcze wyraniej na twarzach tutejszych mimowolny dla nieb wzbudza szacunek. mieszkaców maluje
i
Temu wyrazowi
twarzy,
odpowiada cala postawa pena
godnoci, a obok tego dzielnoci
powagi
i
umiej
uy
w
i
siy której
dobrej sprawie.
Chochoowa prowadzi droga na Czarny Dunajec, nawie rozlega zamon, której murowane domy i
daj
pozór miasteczka. Co do handlu,
wspózawodniczy tych miejscach
odbywaj si
Czarny Dunajec kolejno
w obu
jarmarki co drugi ponie-
1859 zniszczy! wie i koiciól tuza staraniem który odbudowano bardzo piknie
dziaek. tejszy,
?.
Nowymtargiem, gdy
Poar w
r.
miejscowego proboszcza. najdaZostawiajc na boku Ludmierz, jedne z Nowegodo przybywamy wniejszych osad na Podhalu ,
targu.
Czorsztyn, Pieniny, i
Krocienko,
Scz
Stary
Nowy.
te skarby, te
obrazy
swobody Chwytaj, póki jeszcze
1
natury
Póki
60
w
nie
i
ratody,
sercu jeszcze raco,
wróc si dwa
razy,
A
schwycone pozostan Nie wyrywaj sig z gociny, .
.
Gdy cig losy tam zawiod, A z powrotem si wod Na Dunajcu przez Pieniny.
pu
Idc
tu
ulubionego Wieszcza, którego sowa gdy nam przyjdzie poegna cudne okoPodhala, którym winnimy tyle niezatartych wra-
lice
e, t
rad
za
pooyam tyle
,
najmilszych
wspomnie, chciejmy uzupeni
przejadk poznaniem
Czorsztyna,
Pienin,
Szcza-
czarujcych okolic Scza, które do nieopisanych piknoci, jeszcze urok wspomnie dziejowych. wnicy
i
cz
wic wraca
Zamiast
do Nowegotargu
,
t sam
udajmy si
drog, jak przybylimy gocicem prowadzcym
ku wschodowi brzegiem Dunajca, którego ramiona, Czarny ZaBiay, pynce jak wiemy z Kocieliska kopanego, tu za miastem w jedne si rzeki
i
cz
Okolica,
któr przebywamy jadc do Czorsztyna, dwie
279 mile od Nowegotargu
gsto wioskami.
siana
lecego,
jest
Pierwsza,
bardzo ludna
przez
,
za-
któr przeje-
opuszna, damy, jest Waksmund, dalej Ostrowsko natchniowspomnienia w której pobyt tak mie zostawi szektóry Dunajca, nemu piewakowi Sobótki. Wylewy laki, s pola zatapiajc roko rozlewa si po dolinie w tych stroWsie okolic. prawdziw klsk dla tych i
i
nach nie tak juz porzdnie
pod
Tatrami
;
lud
take
i
piknie zabudowane, jak zamony, dorodny
nie tak
i
Minwszy Harklowa, cho urodzaje nierównie Biaka wpada do któr [>od Dbno, jedziemy przez wie Wgier. Na przeod granic odtd Dunajca, stanowicego ciwnym brzegu tej rzeki, a zatem na Spiu, biel si w niewielkiej od siebie odlegoci dwa adne miastelepsze.
czka Nowa
Wgry
Biaa
i
po odsieczy
Frydman. Wiednia,
Jan
III
wracajc przez
wstpi do Frydmanu
w tutejszym kociele skada dzikczynne mody za niesione zwyciztwo. Odjedajc hojnie obdarowa
i
odko-
ció.
Za wsi Maniowami, dolina Dunajca dotd szeotwarta, zwa si coraz wicej. Dwa pasma skalistych, wzgórzów podnosz si zwolna po obu brzemidzy niemi a gach rzeki i tak cieniaj dolin, roka
i
e
s
te Dunajcem zaledwie przeciska si droga. liczne wzgórza, szczególniej na wgierskim brzegu; okrywaj je pikne wierkowe lasy, z poród których wychylaj
si biae lub bladoróowe opoki marmurowe; miejscami wida skay amonitowe tak czerwone jak szwedzki marmur.
Ju
zdaa ukazay nam si mury
Czorsztyna; zrazu
zdawao si, e stoj ua równinie; ale w miar jak zblialimy si do oieh, spuszczajc si w coraz ciamejsz i prawie w wwóz przechodzc dolin wspa,
niae lic.
powaniej góroway nad okoWysoka, urwista, stroma skala, sterczca gro-
te zwaliska
coraz
280
nie nad samym brzegiem Dunajca, stanowi posad zamku; aa jej poudniowym boku podnoszcym si zupenie prostopadle, stoj rozwalmy warownego niegdy Czorsztyna. Rozburzone baszty, sterczce jak kociotrupy, poszczerbiona, w gruzy rozsypujce si mury, smutnv zuiszezenia przedstawiaj obraz, szy,
e
nie jest
to zniszczenie
czasu, ale chciwoci ludzkiej.
Czorsztyn, jak
Wielkiego.
mierza
przejeda tdy
cz
naszych zamków wzmocniony przez KaziPierwsza atoli wzmianka o Czor-
wiksza
warownych, byl odnowiony sztynie napotyka
tern smutniej-
dzieem nieubaganego
si
ju
i
pod
W.
I3S5
R.
1241.
r.
Kazimierz
1333
i
Wy s uch radu
do
a ,
eeicm uinówicuia nastpstwa tronu dla siostrBaca swego Ludwika, króla wgierskiego- Tdy
1369 do Budy,
przejedali Ludwik,
tdy Jadwiga do
Polski.
Tdy
1419 r. do Luprzejedai Wadysaw Jagieo 1412 bowni na Spiu, aby si widzie z cesarzem Zygmuntem si o wygnaniu Krzyaków z Prus, WeTurków z Europy. Roku necyau z Dalmacyi, Wooszy 1423 wyruszy ztd Wadysaw Jagieo w czwart niedziel postu, a spotkawszy si na polach pobliskiej wsi Sro»wwiec z cesarzem, udali si obaj do Kiemarku, i
i
uoy
i
gdzie traktat przyjani
Midzy Rawicz
i
Jau Rogala, wywoani
Ossoliskiego rzyli.
spisali.
latami 1398 a 1403 Grot Supecki herbu z
kraju za zabicie Jana
kasztelana wilickiego,
Wreszcie zdobyto zamek
,
ztd
rozboje sze-
Supecki uszed, a Ro-
a
go za pojmany dugo zostawa w wizieniu, przyczyn Zawiszy Czarnego starosty spizkiego, uwolniono. R. 1434 rozbójnicza banda Czechów i Rusinów obwarowawszy si w Czorsztynie, okolic niepokoiaTu poegna si Wadysaw Warneczyk z matk Zofi gala
i
bratem Kazimierzem,
gier.
udajc si 1440 roku do
Roku liul Aleksander Napierski
z
W-
tiocawskim,
281 przez
poduszczony Podtarza,
i
podburzy
Chmielnickiego
ubieza bez stray
bdcy
górali
zamek.
Piotr
wasnym
koGembicki biskup krakowski, zebrawszy szuu którego Napierskiego, sztem wojsko pochwyci wbito. R. 1655 czy 1656, pal na kazimierskich bienic Szwedami, szuka tu Jan Kazimierz uchodzc przed najezdmcze, zmuwojska nadcigajce ,
schronienia; ale
W
zamieszkach za siy go do udania si do Lubowni bardzo wiele ta okolica Stanisawa Leszczyskiego, obcych wasnych . hipieztwa ucierpiaa przez ucisk i
Lubomirskiego starosty spiswojsk, mianowicie Teodora
Augusta III, i przez oddziat kiego, stronnika Fryderyka niejakiego Kominka i BaMoskali pod dowództwem wychowanego szlachcica polskiero wskicgo
go, którzy
w
w Moskwie na wiosn 1734
czorsztyskie w
starostwie
szkody
i
pod jesie 1735 i
w samym
czynili.
wielkie
.
kilkudziesit
Przed
r.
Czorsztynie
laty,
Czorsztyn jeszcze
mieszkalnym. Goszczyski wspomina,
e
by
zna czowieka,
zamkowych, a w Kroktóry biesiadowa w komnatach gora (Guszkiesdziwy cienku umar niedawno temu jeszcze byt gdy zamek, wicz) co take pamita ten ten szanona si targna witokradzka rku
caym. wny pomnik ubiegych wieków;
ceg
brano innycl,
i
murów
z
Czorsztyna
czy kamienie na budowanie gorzelm
zabudowa
gospodarskich,
w
wiosce
tez
rozsypanej
noszcej.
nazw u stóp góry zamkowej tak mao uszanowama, Nie pojmuj, jak mona mie przeszoci które pamitek do tak mao przywizania Me zachowywa z czci religijn naley! ochrania zwalite ua patrzc mona si oprze rozrzewnieniu, zapewne juz me dugo które wspaniae, tak ska jeszcze przyjd w popanowa okolicy. Czas i ywioy rozpocztego dokocz czowieka, i
Czorsztyna
i
bd moc
Lezcej rce
dziea.
zgrzybiay Naprózno Czorsztyn, jakhy 36
starzec,
282
wycigajcy bagalnie wysche
i
drce ju
ga ku niebu nawpó rozwaloae baszty; grzmot
byoie
,
piorun
,
zawyj
moe
wkrótce
i
go nie po-
Nadcignie burza, zahuczy
ratuje, nikt nie podeprze.
odwieczne mury
rce, dwi-
nikt
wiatry,
run w
gruzy
wielkich naszych kró-
lów pamitka, zniknie ze szczytu skalistej góry, której
czoo od
wieków wieczya.
tylu
Byo samo poudnie, upa
nieznony; pomimo
to
udalimy si prosto na gór, chcc wypocz w cieniu rozwalili. Mury zaniku od strony zachodniej skd jest wcale atwy przystp, jakby dalszym cigiem czerwonej skay stanowicej jego posad. Zbudowane po ,
s
czci
wikszej
si od
e
niej
cay
,
ten
prawie nie róni mouaby mniema, gmach wykutym znstai rgk olbrzymów i
z kamienia, niczem na pierwszy rzut oka
W niejakiej
odlegoci od cian gównych, mocnych murów, które wraz ze skaami, któremi najeona pochyo góry, stanowiy wa ubezpieczajcy warowni. Drog zaros chwastem, zarzucon rumowiskiem kamieniami, dostalimy si pod same mury wyomem wdarlimy si do zamczyska. Straszua, to ruina! Trudno ju powzi wyobraenie o rozkadzie wcwntrzneiu urzdzeniu gmachu wszdzie zwaliska kupy gruzów, pustka okropna. Wchodzc, sptoszylimy dwa puszczyki, które zerway si przeraliwym wistem. Ten gos grobowy, to jedyne oeiio obijajce si teraz o te mury, wród których rozlegaa si niegdy wrzawa wojenna, brzmiay huczne wesoej uczty wiwaty, mieszajc si z brzzlituj opoki.
wida
szcztki bardzo grubych
i
i
i
i
;
,
/.
kiem
acuchów
i
cichym,
stumionym jkiem
rozzuchwalonej zbrodni, wizionych
kowych podziemiach. zwalisk mieszkance,
w
Sowy, puszczyki
ofiar
wilgotnych zam,
to jedyne tych
duchami dawnych zamku dziedziców bkajcym si cieniem nieszczliwej Wandy. Poziomki macierzanka chwasty i krzewy rozeciewraz
z
i
,
,
283
iaj si wród zwalisk jakby chciay osoni, oywi i rozweseli smutny obraz zniszczenia. Stanwszy na krawdzi murów, mamy przed sob widok, którego piknoci niepodobna odda sowami. U stóp przepacistej góry huczy Dunajec; na przeci,
w-
jego brzegu, wprost Czorsztyna, wzaosi si górze zagierski zamek Dunajcem ') zwany na piknej
wnym
wyniosej
nie tak
gstym lasem, jednak
rosej
dostpnej, jak ta, na której szczycie
Budowa zamku Dunajca take
sztyn.
jak Czorsztyna; jest on jeszcze
i
nie-
wznosi si Czornie tak
w dobrym
miaa,
stanie
i
po
dotd mieszkalny. Zwróciwszy si ku zachodowi, przeprzed sob cay obszar nowotarskiej doliny,
czci mamy
we
powijcemi si krto niby poyskujce apoudnia Od wiosek. tokami, zasianej mnóstwem rozlegej cuch nienych Tatrów stan na stray tej zachodu, pónocnego i pónocy równiny, od i piknej plecionej
j
opasuj
Bieskidy
z
Bahi gór na
mg
salimy ostatnie poegnanie ju mionym Tatrom, które po raz widzielimy cigu.
w caym
skaliste,
to
to
Pienin, które
pasma
za-
oddalenia przy-
ostatni w tej podróy Ku wschodowi pónocy, i
zamykaj widok pitrzce si jedne nad ry,
Std
czele.
drugie nu gó-
nalece ju do rozpoczyna si wanie przy Czor-
lasami
odziane,
owych drewnianych niezamku, o dwiedzi porozstawianych na skaach dokoa pod dzieka Autorka których wspomina Goszczyski hurze czy tytuem: Miasta, góry i doliny. Nie wiadomo, Czorsztynowi, strcajc szpecce sztynie. Nie zastalimy tu
ju
i
t
przysug taki, komu ten go poczwary, czy te znalaz si kto zniszczy gustu szczególny pomys nie przypad do odday
i
')
Zamek
ton
pooonej.
nazywaj tako Kiczic od
Wi) u »t°p jego
284 te niedwiedzic, które kadego rozmiesza a nawet oburza musiay. Wicej ni godzina zesza nam
kaza
wród
rozwalin
poegnalimy
zamczyska;
je z
alem,
par gazek macierzanki na pamitk, spucilimy si z góry w dalsz ruszylimy podró. O milk za Czorsztynem ley wie Sromowce wy-
a zerwawszy
i
nie ponad samym Dunajcem, skd jn czasem podróni puszczaj si na ódkach do Szczawnicy. My jednak wiedzc, e przewonicy tutejsi nie bardzo s zrczni i e czarujca egluga pomidzy Pieninami rozpoczyna si waciwie o mil dalej od Sromowiec nisnich, czyli na poudniowym brzegu Dunajca pooonego Czerwonego klasztoru, przewielimy si przez Dunajec na wgiersk stron, gdzie ley wspomnione miejsce. Jadc drog wijc si brzegiem Dunajca popod zielone pagórki licznemi gaikami odziane, nie mogli-
my si dosy napatrze skaom pitrzcym si coraz wyej stromiej po drugiej stronie rzeki w jej wodach swe stopy kpicym. Skay te nalece ju do i
i
pasma Pienin
s
dalny,
,
prawie
wszystkie
maj
ksztat pirami-
licznego bladoróowego lub biaego koloru,
ubarwione czerwonemi smugami. Zostawiwszy ua prawo miasteczko Star Wie, przez które prowadzi droga do
Kiemarku, pamitne zawartym jem,
godzcyn
spory o korouy
nom Kazimierza Jugieloezyka my przed Czerwony Klasztor.
Wród
piknych
lip
i
obszerny niegdy klasztor
dachu
i
Kokosz; dal go sie
Klasztor
ten
i
wgiersk
ofiarowane,
kociókiem
o
si
ten
czerwonym
skd zapewne
zaoy
sy-
zajechali-
pochodzi
1319 roku niejaki
1335 Wilhelm Drugclh palatyn wgierski na-
Star Wsi
;
póniej objli go Kameduli.
znoszenia klasztorów
cesarza
1474 roku poko-
innych drzew, kryje z
takit-ju dzwonniczce,
jego nazwa.
tutaj
czesk
Józefa,
i
w pastwie
W cza-
austryjackiem za
ten klasztor zosta suprymowauym,
285 Obecnie jest od wraz gdzie
s
z
osad
poblisk
kpiele siarczaue
od
,
r.
w
1820
Sinierdzonk,
wasnoci
bi-
Bardzo
Preszowie.
kapituy grecko -unickiej ale zastawnie zwiedzilimy tego klasztoru; rólicznej na stojcych szy w cieniu stuletnich lip, towaliczne Dunajca, brzegiem wninie rozesanej nad dla uycia rzystwo umylnie ze Szczawnicy przybye chcielimy nie eglugi Pieninami pomidzy skupa
i
auj, e
czarujcej
,
traci sposobnoci odbycia
w
kilkanacie osób
mi-
tej
ej przejadki.
Wkrótce przybiy
mielimy
sob
Czóenka te dugie a wzkie, wyobione ua podobiestwo koryta;
pyn.
grube pnie z
ktorenu
do brzegu czóenka,
po dwa; na poprzek
pooone
dwie deski
s
to
zbite
su
W
jednm czóenku mieszcz si. tylko za siedzenia. przewonik. dwie osoby naprzeciw siebie siedzce po byegludze czóenkach Syszc dawniej o tych i
i
e
si nigdy na to me obawy wsiadam odwa; a!e teraz bez woda nie barjeeli si, w ódeczk i przekonaam adnego zrczni, trzewi dzo wielka a przewonicy od odbio czóeu par Kilka niema niebezpieczestwa. wpynlimy w skalisty wwóz, którym Dunastrym Dunajcu, pewna byam,
najmniejszej
e
i
brzegu
i
pasmo Pieniu. Pewna jestem, wyobrania w zotych snack swoich
jec przerzyna niejsza
e
uajbuj-
nic podo-
kraina, jakby bnego nie wymarzy; jestto zaczarowana droga do lepszego wiata! Wystawmy sobie dwa pasma ska wyniosych, dzicli do samych wacznie poszarpanych, miejscami strojny buwierkami, jodami, wierzchoków uajpikniejszemi ziesi umii-chi.jcemi czyn inueini drzewy wznonajrozmaitszych odcieniach, miejscami
wie
i
lonoci w cian szcych si nag, prostopad, poszczerban tych wród barwy: róowej lub biaej, szarej, ótawej malek rzek, sama, nad ska i lasów, tu i owdzie
286
polank z szaasem pasterskim wystawmy sobie bystry, szumny Dunajec po ogromnych przewalajcy si gazach, obmywajcy stopy tych ska wyniosych stanowicy ;
i
dno doliny, tak,
cieka
nawet
nie
stawmy sobie ten
k
w
e
niezliczone
w
niektórych miejscach
przecinie skalisty
zakrty,
najwsza
brzegiem jego;
si,
wwóz wijcy si
wraz
wy-
z rze-
e za ka&dem niemal e skay dalsz zamkn
tak,
poruszeniem wiosa zdaje si,
nam drog, gdy tymczasem rozwija si on, jak czarowstga, coraz nowe, coraz rozmaitsze, coraz
dziejska
wicej zachwycajce widoki snujc przed zdu mionem okiem przez dwie godziny; wystawmy sobie nad tern wszystkiem
najpikniejsze
niebo
oblane
blaskiem za-
chodzcego soca, a na tym czystym bkicie rozsiane gdzieniegdzie lekkie purpurowe oboczki, a bdziemy mieli saby, niewyrany obraz, raczej cie Pienin, tak jak nam si przedstawiy w dniu 14 sierpnia 1854. O! czemu ci, którzy zwiedzaj i pod niebiosa wy-
nosz piknoci brzegów Reou, szych!
Przekonaliby
si,
e
znaj
Pienin na-
niekoniecznie
za granic
nie
szuka zachwycajcych cudów przyrody, e i pod Daszem niebem znajd si miejsca nie ustpujce w niczem owym a do przesady wychwalanym obcym okolicom. Zdarzyo mi si sysze, e przepynwszy dwa razy pomidzy wysawianemi brzegami Kenu, ju nie
ma chci
powtórzenia
trzeci raz tej
eglugi, gdy tymnie
mona,
czarodziejsk drog,
jeszcze
czasem ['ieuinom nigdy
dosy napatrzy si
Przebywszy kilka razy
t
nie
poznalimy
wabi
te
cudne skay
Jeeli z
wszystkich jej i
czyste,
piknoci, jeszcze nas szumne Dunajca nurty.
ubiegych wieków, wiejce zamków, tyle uroku nadaj tiad-
wspomnienia
ruin staroytnych
reskim okolicom, nie zbywa Pieninom na szacownych witych pamitkach przeszoci. to Czorsztyn i zamek w. Kunegunty królowej naszej, którego i
,
S
287
dotd na górze zwanej Zamczyskiem Gdy barbarzyskie hordy Tatarów krwaw powodzi zalay polsk ziemi, w te niedostpne skay schronia si przed ich napadem wita królowa. Tu ona w ciemnych, okropnych nocach, rozjanionych jedynie krwaw lun poncych do koa szcztki pokazuj
nad potokiem Pkskim.
zamków wiosek, ostr wósiennic okryta, na twardym klczc gazie, bagaa Boga za lud swój nieszczliwy, zasaniaa tarcz modlitwy swojej t krain miast,
i
biedn, a okoliczne skay echem podaway lesne
westchnienia
serca
jej
sobie
cichy szmer
i
bo-
gorcych
modlitw.
Porównajmy, jeeli si godzi,
posta królowej
t
naszej
cudn okolic
t wit,
unoszc si
,
anielsk
jak jasny ohiok
z cieniami owych dumnych bakrwawemi widmami ofiar ich zemsty, okruciestw zbrodni, snujcemi si wród zwalisk zamków nadreuskich; porównajmy legendy przywizane do
nad
ronów,
,
z
i
tych feudalnych grodów
jcego malownicze
podaniami ludu zamieszku-
z
Dunajca! Jeeli te krwawe
brzegi
mog
na chwil zaj wyobrani, to kade szlachetne serce odwróci si od nich musi ze zgroz i wstrtem. Pm-ciwnie niemasz moe imienia które by si gbiej wyryo we wdzicznej pamici ludn i Z wiksz przechowao mioci, jak imi Iw. Kuneguudy. Za obrazy
,
kadym niemal krokiem ud piknej ziemi sandeckiej, napotykamy pamitki wspomnienia jej doczesnej pielgrzym i. Lud wdziczny pamita dotd powtarza szczegóy jej witego ywota, jej ask i cudów za jej i
i
li
modlitw zdziaanych; do stkie
w
miejscowe
dziejach epoki.
<>w bystry te dzikie tej
nurt
podania,
jej
najpamitniejszej
Owe nawet wspaniae szczyty Pieniu, Dunajca, który z niepojt sil przez
przedar si skay,
Królowej.
czasów odnosz si wszy-
jakby do
Mówi podanie,
to
pomnik niepoyty
e
uciekajc
w
wi-
te strony
288 przed straszn tatarsk nawa, gdy ju, ju docign mieli pohacy, rzucia za siebie grzebie i z jego Biegnie dalej a to zbów, wystrzeliy Pienin iglice.
j
dalj po skaach
a
który rani jej nogi
ostrym wirze,
i
dn krwi; gdzie padnie krwi
kropla,
tam zaraz wy-
róe, a zioa i kwiecie, rókwitaj wonne godziki nowzorym kobiercem ciel sic jój pod stopy. Zagroeniu znowu niebezpieczestwem, rzuca szczotk od wogóry natychmiast gstym porastaj lasem, który sów przecie nie na dugo wstrzymuje pogo. Rzuca wic i
i
wtedy Dunajec wzbiera nagle, przedziera pynie w lad za królow. Tak dosi przez Pieniny gilzie dostaje si ona szczeliwie do zameczku swego, który zakamieniu na td wida jej stopk wycinit zwierciado
i
i
paka
nad
do dzi dnia
dug
a
(lula,
jej
pynce moe,
moemy
Tutajto
).
ez powstao obfite ródo Zameczek w. Kuneguudj we-
tych
dotd
wiary ludu stoi
widzie go
z
1
kto
nienaruszony, ale ten tylko
adnym
si przekona
nieskalany grzechem.
e
w wiecznoci, tak
jak
do
do rzetelnego miertelnej
tu szczcia pamici cnota jedna ma prawo. Przebrzmiay te huczne oklaski, któremi wiat zdumiony wita póbogów swoich; sawa ich niegdy tak gona, cichnie z dniem kadym nastpne pokolenia obrywaj listek po listku olbrzymie tu poz ich wietnych niegdy wawrzynów a stacie coraz gbiej zstpuj w grób zapomnienia, imi pokornej suebnicy Chrystusowej, która coot i
i
i
nit
;
;
y
c krok ziemskiej pielgrzymki znaczya, yje i bdzie w póne wieki w sercach ludu, w jego pieniach bopodaniach, wspominane z mioci, powtarzane z i
kady
gosawiestwem, wzywane z ufnoci w kadej potrzebie. Ale ja zajwszy si gówn Pieniu ozdob, duchem '}
Pikne
w
te
liniowe
podania
umieci Szczany
iwojem Album azczawnickiem, sk$d
je
Morawsk
wypisaam.
289
oywiajcym
te urocze miejsca
,
zapomniaam zupenie
o naszej egludze; czas do niej powróci.
Lekkie czóenka suny szybko, pdzone bystrym nurtem ulubionego syna gór, który wdarszy si pomidzy skay, jakby przypomnia sobie swoje kolebk i
swobodne na onie Tatrów igraszki, znowu
wolne przemienia si dzieci, i
dawnemu, po
pieni po
W
gach.
w
swa-
si si progbszych, czóna pyn
huczy, szumi, zrywa
skalistych przewalajc
miejscach szerszych
i
wesoo obok siebie; za chwil rozwijaj si, jak krasna wstga, gonic szalenie jedno za drugiem, wkrótce znowu si i rozbiegaj na nowo.
cz
Rtek pyncego od Szczawnicy. Juz zdaa dawa si sysze odgos muzyki zebranej na brzegu dla poMiejscem wj siadania, jest ujcie strumyka
zwanego,
witania powracajcych z Czerwonego Klasztoru.
biwszy przez
do brzegu,
gromad
wiejskich
day
w
stwo,
najcem,
cego za
którem
okupu.
Ju
Przy-
moglimy si przecisn
dziewczt
nam drog
które przecinajc
kwiatów,
zaledwie
strojnie przybranych,
wiecami si zmierzchao; towarzyto chustkami, to
odbylimy czarujc przejadk Duspiesznie do zakadu kpielnego le-
udao 3i
jeszcze opodal
std w Wynej
uam
Szczawnicy;
przewoników, a oraz wójt Ninej Szczawnicy, tu nad Dunajcem pooonej ofiarowa nocleg w swym domu. Pasmo Pienin niekiedy mylnie Pioninajeden
z
,
mi zwanych, u stóp których ley Szczawnica, ze wszech miar godnem jest zwiedzenia.
wicej zajmujc,
w
i
na
maej
Trudno sobie wyobrazi przestrzeni tyle
piknoci
mieszczc formacyj gór. Prostopade ciany, wostre jak igy szczyty, gbokie, ciasne parowy doy szumicym potokiem; to znowu pooy ste grzbiety sobie
i
7.
kwiecistemi polanami gstemi po bokach szpilkowemi liciastemi laskami, a ze szczytów naj cudniejszy na wszystkie strony widok, wszystko to jest tutaj zgroz
i
i
37
290 madzone, wprawiajc co chwila
wdrowca W nowe
zdu-
mienie.
Pieniny rozpoczynaj
si
przy Czorsztynie
i
prze-
cignc si
po obu stroLenic, wraz ze
ciwlegym zamku Niedzicy, a po za Szczawnic i nach Dunajca skalami wapiennemi i ammonitowemi w dolinie nowotarskiej zupenie podobnego zakroju, we wzgldzie geich wyologicznym jedn stanowi formacy.
a
Dugo
nosi dwie, szeroko jedne mil. Najwyszy szczyt naprzeciwko Czerwonego Klasztoru wznosi si 3100 st. n.p.m., skala Habsztyn za Lenic 3318 st. Nad poziom Dunajca
szczyty Pienin do 1400
pitrz si
st.
Pomidzy
Czor-
si Dunajec granic wgiersk ukiem nu poudnie. Midzy tym tedy ukiem stanoa drog z Czorsztyna do Krocienka wiodc, wic ciciw owego uku Dunajca, wzuosi si najpikOd strony p贸nocnej pooyste Pienin. niejsza
sztynem a Krocienkiem wygina
i
cz
i
atwo przystpne, spadaj one na poudnie skaistemi ciany, miejscami kilka set st贸p wysokiemi
,
jak to na
przejadce Dunajcem najlepiej wida. Sam trzon z najze wszech stron spadzistemi, a po wysze mi iglicami czci niedostpnemi bokami odcinaj od wschodu zachodu dwa g贸rskie potoki, do Dunajca wpadajce, Pieski. Pomidzy niemi od p贸nocy, t. j. od Shbczany Krocienka na sam szczyt, atwy jest przystp, a stamtd na wijcy si w gbi midzy skaami Duuajec, na i
i
,
i
Spi
i
Tatry,
w prostym
kierunku
trzy
mile
odlegle,
oaj cudniejszy widok. Nad potokiem Pieskim, pyncym gbokim wakim, lecz godnym zwiedzenia wdoem, z jednej tylko strony wazk ciek sta na stromej dostpnej skale, wspomniony zamek w. Kunegundy, i
i
Bolesawa Wstydliwego, miejsce schrolecz jak si zdaje nienia przed napadami tatarskiemi ju w 15 wieku upady. Wedug wszelkiego prawdopodobiestwa by on z drzewa ua podmurowaniu. wzniesiony przez
,
291
Ju pón noc z
przyjecha
niny, przez
lasy,
mu
furman,
nasz
uda si drog okraj
Czerwonego Klasztoru
który
c
Pie-
parowy, urwiska, a do tego zupenie Ledwie wic, wywróciwszy podobno
nie znan. dwa razy dosta si do Szczawnicy. Ta niefortunna przeprawa, pozbawia nas zwiedzenia zakadu kpielowego; konie bowiem mode, nieprzywyke do drogi, tak si zmczyy, e nie mona hyo myle o odbywaniu niemi dalszej podróy. Furman mia nas tylko odwie nazajutrz do Krocienka, miasteczka lecego o milk, gdzie atwiej hjo wystara si o konie. Zaledwie wic najpikniejszy zajania ranek, wyruszylimy w drog. Tu pod Szczawnic przeprawilimy si na promie przez Dunajec. Droga prowadzi u samych stóp Pieniu, brzegiem tej rzeki nie majcej
ma
w caym
swoim biegu tak <.nacznego spadku, jak zaraz poniej przewozu. Nagle, na tle ska i lasów ukazao nam si Krocienko ze swemi biaemi domkaaii i wystrzelajc ponad
wieyczk kocioa.
nie
ley u samych stóp nicy do Dunajca,
Pienin,
nad ujciem
e
Niesie podanie,
Miasteczko te
potoku Kropo zniszczeniu
garncarze Rusin i pierwsi tu Tatarów w tych stronach obrzdek ruski
okolicy
przez
osiedli.
To pewna
,
Biega nitgdy
a
e
po
Nowy targ.
W
Krocienku zajechalimy take do wójta, u którego mor.a byo 'wyiaj konie do dalszej podróy. Jako w uroczyste wito Wniebowzicia Matki Boskiej, chcielimy wysucha mszy w., na któr wanie dzwoa potem, nie tracc czasu, zaraz puci si niono ,
niby na ten ukad, ale gdy stanowczo powiezniesiono, jegi izby r.eezy nasze do „Pastwo to co poudniem. przed pojedzie nie dzia,
w drog. Wójt przystawa
e
innego,
mówi, jestecie
wyjeda wito,
z
domu
ju w podróy
przed
po ludnie ni
kiedy n nas odpust,
ebym
— ale
w
ebym
tukie
ja
wielkie
dla zysku opuszcza
2&2
naboestwo, na
takie
wiek
.
rk,
z drugiej
to nigdy nie przystan." Jakkol-
zwoka
ilkogodzinna
strony
bardzo nam bya na mio byo widzie takie
nie
znowu
poszanowanie wita, jak rzadko si teraz zdarza. Nie nastajc wic wcale na poczciwego mieszczanina, po-
szlimy do kociua. Kocióek krocie niecki murowany nad samym urwistym brzegiem Dunajca i schludnie utrzymany, ale za
do
szczupy na
wielk parafi, gdy prócz miasteczka
nale. kocioa do domu
cztery wsie okoliczne do niej
Powróciwszy z
wójta,
limy obszerne zabudowania gospodarskie
nalecy do
W
widoczne.
niego. izbie
i
Dobry byt i zamono sprzty porzdne, óka
a
wa i
wysane pociel, wielkie skrzycie pene innej przy odzie wy, pikny zegar na cianie.
niezmiernie widok takiego
dostatku,
oglda-
pikny sad wszdzie tu pod pobielizny
Cieszy
który po malycb
bywa poniekd miar morali na wsiach mieszkaców dowodem ich trzewoci pracowitoci, jakkolwiek Krocieczanie co do trzewuci, nie zasuguj na zbyt wielkie pochway. Niebawem zadzwoniono nasumm; mnóstwo ludu tak z miasta jako te ze wsi, spieszyo do kocioa Wybieglimy przed dom chc'; si przypatrzy ubiorom tutejszym. Co za 'iczne stroje! Gdybym na nie wa-
miasteczkach nej
wartoci
i
,
bya patrzya oczami, kade opowiadanie wziabym za przesadzone, rysunek za zmylony. Zaczn od kobiet. Spódnica bardzo fadzista w wielkie kwiaty w ywych kolorach lub jednostajna psowa z szesuemi nie
rokim zotym galonem biaa,
suto haftowana,
zapinany
;
dajc na
mnóstwo
bia i
gorset materyaluy na guziczki
korali
jak nieg
czepiec jedwabny,
gaJonkami
zapaska najczciej mulinowa
,
i
i
paciorków zdobi szyj spa-
cienk koszul.
Na gowie
najczciej amarantowy, wyszywany
blaszkami, z paskiem,
okrgem
deokiem
298 z
przodu wycity
czepiec
kad
w zb
i
du
spuszczony na czoo.
Na
ten
chustk mulinow, tiulow
dosy jedwabn
zoon aa krzy. Chustka ta haftowan lub plecy, z przodu za zwizana na spada kocem jednym jest na piersiach w kokard uozou jak najstaranniej. Mulinowy ratuch, obszyty tiulow falbau, lub szal ibkowy przejrzysty w róne wzory wyrabiany, zarzucony na ramiona, i óte lub czerwone buciki dopeniaj ubioru matki. Strój dziewczt tem si tylko róni, e nie
nosz czepca
i
chustki na gowie, lecz
wosy gadko
przodu umu..kaue splataj w jeden warkocz ozdobiony mnie !:ogato wstkami, i spuszczony na plecy. Uderzaa z
staranno w
tu wielka
przesady, czego
nie
ubiorze,
uwaaam
Chustka, ratuch,
niaczek.
e
nie
uigdy
u
powiem nieco naszych wie-
gorset, wszystko, nawet
u kobiet podeszego wieku, woone i poupinane z najwiksz starannoci, w niczem nie wida popiechu lub zaniedbania. Kada z kobiet prócz ksiki do naboestwa, niosa snopek
dug przywizanego
wonnych zió do
wici w Mczyni nosz
i
kwiatów, które, we-
dzisiejszego
wita
zwyczaju,
kociele.
miano
pod
szyj zapioane
psowego
sukna, z przodu
kamizelki
z granatowego, zielonego lub
na plecach suto wyszywane kolorowym jedwabiem sukman hibikami zwane. Na wierzch niemiecka z rodek potrzymajc do kroju co sukna, biaego z midzy guni góralsk a sukman naszycb wieniaków, Suknieco wcitsz od pierwszej, wolniejsz od drugiej.
j
kad
rkawach okadaj czerwouem suknem w róne wzory wy emanem. Kapelusz z za szerokiemi skrzydami opasany kolorow wstk, opask lub kwiatów, któr zatkuity bukiet z robionych
man t
z
przodu
i
przy
do
nabijan mosinemi wieczkami zwan koronk. Nie nosz tu ju dugich wosów jak na Podhalu, lecz strzyg, je krótko.
Miejsce kierpców,
uywanych
tylko
294 na dzie powszedni
i
w podróy, zastpuj wysokie buty
do kolan sigajce.
Lud
tutejszy, szczególniej
dorodui jak Podhalanie
;
mczyni,
s
nie
tak
kobiety wszystkie prawie przy-
wida jeduak owych piknoci jakie góralkami czsto napotka mona. tatrzaskiemi midzy stojne
i
mie,
nie
Napatrzywszy si do woli przelicznym strojom, poBzlimy przed koció, który oblegay tumy ludu nie mogce pomieci si wewntrz. Po sumie wysza uroczysta procesyja; dzwony
brzmiay bez ustanku,
pienia
nabone dalekiem rozlegay si echem, wo zió napeniaa powietize, wszystko gosio chwa wywyszenie Matki Boej, wszystko dodawao wietnoci uroczystej powagi temu radosnemu witu. Po poudniu pi egnalimy mie Krocienko, udajc si w dalsz podró ciasn dolin Dunajca. 1 u obu jego brzegach pitrz si do 3000 st. wysokie góry, nalece ju do pasma Rieskidów, w czci i
i
lasami odziane,
w czci nagiemi
wiecce
nam jeszcze Malownicz t dolin oywia rozweDunajca, wijcego si w niezliczone
i
dosy
>padzistemi
bokami. Ksztaty ich przypominay
urocze Pieniny. sela bystry nurt
i
zakrty wród rozkosznych brzegów. Droga nad sam prowadzca rzek, czepia si po stromych i spadzistych pochyociach obazami zwanych. Dunajec pomimo dosc znacznej i
gazów
gbokoci
i
szerokoci, dla wielkich odsepisk
o które rozbija
si
z
szumem
i
hukiem,
mi-
dzy Nowymtargiem a Zakluczynem, tylko przy rednie]
wodzie jest spawuym.
Przejedalimy dowanych, jak Kiodna
przez kilka wsi i
Tylmanowa,
porzdnie zabuktórej
pooenie
i
duga topolowa ulica prowadzca do dworu, przypominaj nieco Wol Justomk przy Krakowie. Po drodze spotykalimy liczne gromadki ludu powracajcego z nieszporów. Na przyzbach domów, siedzieli wieniacy sp-
295
dzajcy reszt dnia witecznego na
przyjacielskiej ga-
byo sycha kótni,
wedce; nigdzie nie czemnej wrzawy, Wida
e
pijatyki
i
naóg pijastwa bardzo
uskromiony w tej okolicy. Minwszy Echo, wie piknie
karjest
do
pooon, na dalej Haszkowice i równiuee, midzygórskiej obszernej przez Dunajec Kadczy si. W przeprawilimy Jazowsko, Nie jest ona saudeek. dolin w gifkn wjechalimy i rozleg, nie ma tak wspaniaego otoczenia jak dotak
Olbrzymie Tatry zamykajce tamte od poudnia, tutaj ju tylko blado, niepewnie, rysuj si amfitena w ido okrgu, wystrzelajc ponad wyniosemi, zmatutaj Wszystko pitrzcemi si Bieskidami,
lina Mfwotanfc*.
atralnie
agodniejsze przybrao ksztaty. Me jakkolwiek dolina saudeck nie robi na nas tak silnego zdumiewajcego wraenia, jakiego doznajemy na wii lao,
zdrobniao,
dok cudów tatrzaskiej przyrody, niemniej jednak przynca malowniczem i peuem wdziku pooeniem. Okrg poudnia, wysoko upijej stanowi góry szczególniej od ksztatów, odziane pagórkowatych trzone, zaokrglony cli,
pikuemi lasami, wród których zociy si yzne any dojrzaem koyszce si zboem. Duo doliuy zacielaj take uprawne pola; mnóstwo wiosek rozsianych to na równinie, to na pochyociach wzgórzów, oywia okolic. Ju poustawiane mendle zboa, snopy gsto stojce na polach dowodziy, e tu nie uapróno rolnik skrapla zie-
swym potem bo obfitym plonem szczodrze mu ona wynagradza poniesione trudy. Z wielkiem podziwieniem
mi
,
spotkalimy kilka wozów wyadowanych zboom; w innem miejscu wizano snopy na pulu, chocia by najmu ej zachód nie zanosio si na deszcz, owszem pikny
soca, niebo czyste jasne, powietrze chodne, wróyo na dni nastpne; nic wic nie usprawiedlipogod wiao cikiej pracy w tak uroczyste wito. Dowiedzielimy si dopiero, e Niemcy kalwiskiego czy ewani
i
296 gelickiego wyznania,
maj w
tych stronach osady swoje;
wic widzielimy pracujcych jak w dzie powszedni gdy jak wiadomo nie obchodz oni wit ich to
,
,
Matki Boskiej.
W miar zhliania si do Starego Minuta (tak tu oazywaj Stary Scz), okolica coraz pikniejsz si stawaa; liczny las jodowy ciemnia na wzgórzach cigncych si po prawej stronie; krzye figury coraz czciej napotykane, blisko kocioa klasztoru zapoi
i
wiaday.
Ju
soca
po zachodzie
Scza, Miasteczko to
wjechalimy do Sta-
pooone midzy
rzekami Dunajcem a Popradem, czcemi si poniej miasta, pocztkiem swoim sigajce czasów Kazimierza Sprawierego
dliwego,
mae,
ubogie, ale schludne
spokojne, owiane
i
witych pamitek, mie jakie rzewne czyni na przejedajcym wraenie. Prócz staroytnego kocioa farnego, zbudowanego po r. 1251, w którymto roku spon dawny koció w. Krzya, jest tutaj klasztor PP. Klarysek w kocu miasta stojcy, otoczony murem na podobiestwo fortecy, z kocioem pikn ozdobionym wie. Klasztor ten zaoya w. Kunegunda urokiem
i
w
tu
i
po mierci
ma
trzynacie
lat
(1279 do 1292)
zasug rozstaa si z tym wiatem. Niespodziewane zatrzymanie si w Krocienku, pozbawio nas szczcia pomodlenia si przy zwukach w. Królowej Patronki polskiej, spoczywajcych na otarzu w kaplicy klasztornej, zobaczenia przechowujcych si po niej pamitek (klczuik, szklanka, on piercie zuairy z legendy o wynalezieniu soli wiezakonie przeywszy,
pena
cnót
i
i
i
lickiej,
rei ikwi jarzy k,
rzeniem tylko
co jej zawsze towarzyszy).
mogam powita
te
son
Spoj-
mury ju szar
za-
ya
zmroku obleczone, w których pokorna suebnica Chrystusa, jak anio opiekuczy czuwajca nad
t
ziemi, gdzie
si w
pami
jej
dotd
sercach wdzicznego ludu.
tak
ywo
utrzymuje
297
Nadmieniam jeszcze,
ony na Stary Scz z
szy posagu
miast
e Bolesaw
potrzeby kraju,
przeszo
uyw-
Wstydliwy,
darowa
stu wsiami
nato-
jej
1257
r.,
za-
strzegajc jedynie,
aby królowa darowizny tej nie puszczaa ludziom obcego narodu w posiadanie. Dobrami temi 1280 roku uposaya w, Kuneguuda klasztor, który je dopiero 1782
r.
postrada, a w
r.
1612 take
srebra kocielne wraz z iuuenii kosztownociami;
midzy zotem tkany ornat wasnorcznej roboty w. Kuuegumy. By tu take klasztor Franciszkaski, póniej
niemi,
na ratusz przerobiony.
Mil od Starego Scza ley Scz Nowy, gdziemy nocowa mieli. ciemnio si ju zupenie; cicba, pikna noc
letnia,
rozpostara nad
dzisty namiot; droga
upion ziemi
bya równa
i
swój gwiagadka, wózek nasz
toczy si jak po stole; mogam wic swobodnie odda si my lora przechodzi pamici wspomnienia, których tyle do tej zachwycajcej wie si okolicy. Obok i
Matki i Patronki Saudeek.ej ziemi, której yciem cudami uwicone te miejsca, stanli mi w myli synowie Kazimierza Jagie o czyka. tym Starym Sczu, sw.
i
W
dzi
ubogiej, malej miecinie,
wiczowie,
zdaa od gwaru
mieszkali
modzi
króle-
pod okiem biegych mistrzów Filipa Kalimaeha i Jana Dugosza, ksztacili si na przyszych panów i ojców narodów. Tu wzrós wity uasz Patron Kazimierz, wzór niewiuuoci, czyi
stoci, pokory;
tu
stolicy,
si wycbowali Jan Olbracbt
ksander, królowie wicej klskami,
i
Ale-
które za ich pano-
wania nieszczsn Polsk trapiy, ni dobrym rzdem pamitni; Wadysaw, pan Czech i Wgier, a nakouiec ów wielki, przesawny Zygmunt, co blisko pó wieku z agodnoci ojca mdrze i szczliwie Polsk wadajc, zagoi krwawe jej rany, wyniós do nieznanego jej dotd stopnia potgi, wietnoci i chway, a panowaniem Bwojem rozpocz chlubnie zoty wiek, susznie
j
38
298 od jego imienia ZygmuntowsMm zwany- Szybkoci byskawicy przeleciaa myl moja kilku wieków przestrze; srogie klski wojny, lata bogiego pokoju i pomylnoci, szczliwa i smutna dola tej piknej krainy, niby wieprzed niec z ró i ciernia uwity, przesuny si zwolna
oczyma memi.
Nowj Scz pooony powyej ujcia Kamienicy do Dunajca, na wschodnim brzegu tego, niegdy giód wahandlowny, powsta po roku 1292 na rowny, ludny wsi Kamienicy, przedtem wasnoci królewskiej miejscu biskupów krakowskich. Tutaj w r. 1370 witali obywai
Ludwika króla wgierskiego na tron polski w sze lat póniej matk jego Elbiet
tele polscy,
obranego,
a
w imieniu syna rzdy obejmujc. Std wyprawi Wadysaw Jagieo Witolda do Zygmunta króla wgierTu, Jagieo w r. 1419 zjecha si skiego w r. 1410. dla narady wzgldem podniez cesarzem Zygmuntem ,
sienia r,
wojny przeciw
Turcyi.
U71 odprowadzi do Scza
Kazimierz Jagieloczyk syna swego Kazimierza
(witego), na tron wgierski wezwanego. Miasto to ucierpiao wiele przez poary r l. >'2'2,
H) 11,
1044,
1710, tudzie
w
1655, 1753; przez
morowe
czasie wojen szwedzkich nie
doznao. Obecnie
Scz
w
latach
powietrze
mao
klsk
jest stolic obwodu, posiada gi-
porzdniejszych wikszych miast Galtcyii Obszerny rynek ze staroytnym ratuszem mt rodku, otaczaj pikne, pitrowe kamienice; ulice take porzdnem' zabudowane domami ydzi, skadajcy znaczn cze ludnoci, maj sklepy na osobnej póulicy, jak na ydowsk dosy jeszcze porzdnej').
mnazyjum
i
jest jedtiem z
i
;
W
')
e
by tam w Sczu w r. 1854 a przez te lat kilkanacie wiele si tam zapewne zmienio. Jak we wszystkich galicyjskich miastach, tak bez wtpienia i w 3(0 ydzi mieszkaj i handluj bez adnych ogranicze.
Przypominam
w
299 nocnej stronie miasta nad szta
resztki rozwalonych
i
Dunajcem wznoszca si bamurów, s zabytkami pik-
nego niegdy zamku.
Kocioy gorzaty
i
katolickie
s
dwa:
parafijalny
koció
jezuicki. Prócz tego,
w. Ma-
ewangielicki, nie-
gdy franciszkaski, pierwotnie podobno 1297 przez Wadysawa króla czeskiego polskiego fundowany, poi
tem 16o4 przez Konstantego Lubomirskiego podczaszego w. kor. i starost saudeckiego, na nowo wystawiony. Koció parafijaluy zaoony koo r. 1301), piknej go-
budowy
tyckiej
pozosta do
Bdc
1731,
w nim
przez Zbi-
r.
zamieniony,
kolegijat
na
r.
1448
bardzo obszerny,
i
gniewa Olenickiego
zaledwie na
któr krótk
mogam zwróci uwagi na adne szczegóy. Koció jezuicki wzniesiony przez Wadysawa Jagie w r. 1409 na szpital przeznaczony, r. 1410 oddanym by Norbertanom dopiero w r. 1831 Jezuici przenieli
chwilk, nie
i
si tutaj po spaleniu Tyca. ciany kocioa; w wielkim Boskiej, w dwóch bocznych sawa Kostki; w trzecim skrzyowanego Zbawiciela,
Pikne malowania Zilobi otarzu
w.
z
Mona
tu
z
w.
Stani-
wizerunek
drzewa przez
Scza, podug rysunku ksidza
znakomitego
wieku.
i
pikny
rzebiony
Sztyrmera
J.,
Ignacego
bardzo
Paskiego stolarza T.
obraz Matki
jest
rytownika
przeszego
take widzie wiszcy na cianie, obraz
przedstawiajcy króla
Wadysawa Jagie w
naturalnej
staranno w utrzymawielkoci. Najwiksza czysto oko i daje pozna, e tu w wpada mile niu kocioa, i
nie
najemne rce obsuguj otarze Baskie,
rania
wypywaj
z
serc
e
te sta-
wycznie Bogu powiconych.
tym to kociele odebra bogosawionej pamici ksidz Karol Antoniewicz kapaskie wicenie, tu n-z-
W
pocz
w których tak widocznie w tuactwie zwraca z t-
apostolskie swe prace,
Bóg mu bogosawi, sknot myli i serce
tutaj
swoje.
Te otarze,
kazalnica, kon-
300 fesyjonay, wiadki niezmordowanej jego gorliwoci, tak wymownie rzewnie do kadego polskiego serca przemawiaj, budzc w uiem al i bole nad strat, jai
kmy
ponieli
zachodzie
w
1
).
sercu, z
w przedwczesnym tej jasnej gwiazdy w roku 1B4G z mioci boleci
Oato
i
wyrazem niebiaskiego pokoju na pogodnem
sowami pociechy, nauki, nadziei na ustach, krzyem zbawienia w rku, przebiega okropn klsk
czole, ze z
cz
nawiedzon ziemi polskiej. Gdzie wstpi, bogosawiestwo nieba z sob przynosi; gdzie pado sowo jego, tam zaraz wykwitay kwiaty u pamitani a, alu, pokoju, przebaczenia,
ufnoci i poddania si boskim Z góry nadludzk czerpic si, nieugity, niezraony niczem wszdzie naucza, wszdzie dobrze
wyrokom.
,
czyni,
w
cierpliwoci, pokorze
i pokucie, jedyny rodek przebagania Boga wskazywa. Tu wyrywa dusze z przepaci rozpaczy, staje jako porednik pomidzy rozgnie-
wanym Ojcem a wystpnemi dziemi, wraca im zakócony pokój sumienia; indziej dwiga upadajcych na duchu, balsamem
niebiaskiej
pociechy
otwarte skra-
plajc Tany. Ile on to mioci, nauki, pociechy rozla po ziemi naszej, jake czu, ojcowsk opiek" otacza lud biedny, ile cudów zdziaaa natchniona jego wymowa, jake wzniosy wzór apostolskiej gorliwoci zostawi, ile ez wdzicznoci, ile zasug uniós z sob
do nieba!
Oprócz ogólnej
czci
i
szacunku, do jakiego
ksidz Antoniewicz w sercu
kadego ma prawo, my Krakowianie szczególn, wyczn winnimy mu wdziczno. Po okropnej klsce poaru w r. 1850, która wydzierajc nam drogie ubiegych wieków pamitki, rzucia w serca zwtpienie al rozpaczliwy, on pierwszy z gruzów wity naszych przemówi sowem niei
'1
Ksiijilz
Antoniewicz umarf w Obrze r. 1852 d. 14 Listopada
znaskiem w
w W. majc
Xi§stwie Polat 45.
301 biaskiej pociechy, on nadziei doczesnej
i
w krzyu wskaza nam
sztandar
wiecznej, on przez rok blisko z da-
wno niesyszan wymow, z niezrównan gorliwoci, mioci nauk; on gosi po kocioach naszych dla siebie pozyska klasach w najwysych najniszych
wit
i
uwielbienie
zaufanie;
i
pociga
wszystkich
prostot
i
agodnoci anielsk, zblia was do nieba, a niebo nam modlitw swoj przychyla. Ta wita posta w caym uroku krótkiego niestety, lecz penego zasug powii
ce wili
zawodu, staa mi cigle przed oczyma, gdymy baw Sczu, i ju nie mogam si od niej oderwa.
Pikne zabudowania kolegium, po wydalenia std w r. 1848, obrócono na koszary czy te szpiwojskowy; gwar, haas, szczk broni, rozlega si
Jezuitów, tal
cichym przybytku nauki, modlitwy, rozmylania. czasie naszej bytnoci, trzech tylko zakonników mie-
w tym
W
szkao przy kociele.
koció w. Wojciecha tudzie koció w miejscu, gdzie teraz dom podania, wedug w którym, w. Krzya, teraz zburzony, ostatni odprawia, a naboestwo w." Wojciech mia kardyna Izydor grecko-slowiaskiej, raz wedug liturgii
By
tu
dawniej
jeszcze
pocztowy,
i
metropolita kijowski 1440.
Po poudniu poegnalimy Nowy Scz, mile krótPrzecudna kiego w nim pobytu unoszc wspomnienie. w caym nam si ukazaa dopiero okolica teraz jego pagórki wdziku. Dokoa pitrz si góry uroku jakby amfiteatr, którego najwyszym stopniem s wspai
i
niae,
w
mnóstwo
oddali siniejce Tatry. dolin
kierunkach, a
i
wwozów w
w kadej
Pomidzy temi górami rozgazia si w kadym wwozie, to
rozmaitych
dolinie,
na pochyociach wzgórzów, to na równinie, bielej wioski oplecione zielonym
wiecem ogrodów
i
sadów.
Wszdzie
ki,
liczne rozcielaj si urodzajne niwy, rozkoszne jodowe lasy. po wikszej czci gaiki i powane,
302
W
yznej, ludnej i malowniczej dolinie ley Scz, odznaczajcy si bielejcemi zdaa zabudowaniami klasztornenii pikn wie kocieln a dalej nieco na wzgórzu, Nowy Scz z okaza kopu luterskiego kocioa, wysmuk dzwonniczk Jezuitów i Staroytn dawnego zamczyska baszt. Wyborny gociniec wspina si zakrtami na grzbiet góry do 2000 stóp wysokiej, prowadzc na Wysokie Kanin§ do Jatakiejto
Stary
i
;
i
manowej. Jeszcze soce byo wysoko, gdy dojechalimy do Limanowej, maego, porzdnie zabudowanego miasteczka
wielkim drewnianym kocioem, lecego o trzy mile od Scza. Nie zatrzymujc si tutaj, zajechalimy do karczmy wier mili za Limanow, która bya kresem z
dzisiejszej naszej
podróy.
Nazajutrz przed wyjazdem bylimy wiadkami zabawnej sceny, dowodzcej jak w kadym wzgldzie ,
ydzi korzystaj z niewiadomoci prostego ludu, a w ogóle kadego, co si im da okpi. Nasz furman z drugim wieniakiem, zabili nieopodal od
karczmy
ja-
kie nieznane im zwierz, które wyszo z rowu, zarosego sitowiem krzakami. yd arendarz, do którego zdobycz swoje przynieli, powiada im, e to kot. Wieniacy nie wierzyli temu miali si z yda, bo zwierz nie miao adnego podobiestwa do kota, a do tego wyszo z wody. Sprawa wytoczya si przed nas. „Dajcie to tutaj" rzecze nasz furman, „pastwo moe poznaj, coto za jedno," i to mówic, wszed do izby i
i
by zostawi sw zdobycz. Ale arenju schowa zwierz do komina, trzeba byo wi-
ydowskiej, gdzie darz
i
dzie jego ruchy, wyraz jego twarzy, na której malowaa si chciwo, zabiegliwo oszukania, so,
wem
ca
ch
pocieszn figur yda, biegncego za wieniakiem, który niós wydr, co atwo byo pozna na pierwszy rzut oka po ksztacie, futrze apach, których i
303
bonami poczone byy.
palce Da podobiestwo pletew
yd
pozna
e
bez przesta nie utrzymywa,
naby pikne
groszy
i
co to za zwierz; ale
od razu,
naturalnie
dosy
nicy, którzy przyjechali do karczmy,
za
par
Dwaj
stra-
chcc
to kot,
cenione futro.
take
arenda-
z
rzem trzymali. Jake on ich prosi, zachca, eby poszli do rowu poszuka wicej tych kotów; jak si krzta, zabiega w strachu, eby wieniacy nie zabrali zwierzcia.
Wród tych zabiegów okoo wydry, wyruszylimy parowów, w drog. Mga, wznoszca si z wwozów nie bardzo pomyln bya dla nas wrób; jako wkrótce cae niebo zacigno si chmurami deszcz lada chwila i
i
gromi.
Okolica
wci
górzysta,
ju
ale
malo-
Die tak
okoo Scza. Wkrótce poegnalimy obwód sandecki, a wjechalimy w bocheski. Uderzay nas tu ndzne, niskie, do poowy w ziemi zapade lepianki; wnicza, jak
jn
znik
ten dobry
byt
dostatek
i
,
jaki
widzielimy
Krocienka Scza. Tu, gdziekolwiek spojrze, wszdzie smutny obraz ndzy si przedstawia ziemia nawet tak yzna w tamtych okolicach, tu jakby przeklestwo na niej ciyo, nietylko
na Podhalu,
ale
i
w
okolicach
i
i
skpe
i
li
ehe wydaje plony.
Rozweseli nas nieco widok Królómki, licznie pooonej wioseczki, w której urodzi si Kazimierz Brodziski. 2 wielkim alem moim, droga przechodzia krajem wioski; nie widzielimy ani dworu, stojcego moe jeszcze na
temsamem
limy piewywa, i
cznie
i
miejscu, gdzie stal
rodziców
i
gdzie biedny sierota
rzewnie,
której od ludzi
modli si
tak serde-
pociechy, szukajc u Boga opieki tak rzadko doznawa. Z jakiem e roz-
rzewnieniem patrzyam na tuli
dom
on na wiat przyszed; nie widzietego kocióka, gdzie z organist pieni nabone
Kazimierza, gdzie
i
te
ubogie chatki,
w
si biedny chopczyna, unikajc gniewu
których i
bicia
304 macochy, w których tyle
wa w
mioci
wspóczucia znajdo-
i
sercach poczciwych wieniaków. CaJy wiek dzie-
spdzony w cigych
cinny poety,
kach, tsknocie,
strapieniach,
smut-
rozjaniony zaledwie kilk weselszemi
chwilkami, a opisany przez niego samego z tak rozrze-
wniajc
i
pen
wdziku prostot, rozwija si przed
oczyma niemi w ywych, jasnych obrazach, a te wspotnnieaia nowego uroku dodaway malowniczej okolicy Królówki. Na prawo w dolinie bieleje miasteczko Lipnica,
witego Szymona,
miejsce urodzenia
gdzie Kazimierz
Brodziski % bratem swym uczszcza do szkoy. Wkrótce za Królówka, ukaza nam si Winicz,
niegdy duuinycb Kmitów i
sdów
melitów
kryminalnych.
bosych
na
klasztor
i
z przepysznym Stanisaw Lubomirski
za miastem
na górze
naokoo widokiem, wzniós wojewoda ruski,
dzi miejsce wizie niegdy Kar-
siedziba,
Koció 1
635
r.
pamitk zwyci twa
nad Turkami pod Chooimem 1C21 boty zabranych w niewol Turków.
r.,
Po
odniesionego
uywszy do
ro-
zniesieniu
za-
na wizienie zamieniono. Nie opodal wznosi si mocny, opustoszay zamek Kmitów. Tu przyjmowa Piotr Kmita króla Zygmunta Augusta wraz z Barbar Radziwiówna,; tu miano jej kosu, klasztor 1783
r.
do
on
trucizn zada. Oba te gmacby nadaj Winiczowi zdaleka bardzo pikne wejrzenie. Ale przykry zawód czeka
kadego za wjazdem do uliczki,
si
ten rynek
Jake opisa
miasta.
zabudowany ohtaigauemi
,
te ciasne
walcemi
jakie ledwie w najuzaukach na naszym Kazimierzu znalec mona. Trudno doprawdy da nawet wyobraenie o dziwnej architekturze tych domów, jeeli je domami nazwa mona. Wszystkie drewniane, niskie, walce si, zapade w ziemi, uaj dziwaczniej powykrzywiane; jedne wznosz si aa wpó przegniych palach inne na jakich arkadach; okna bez szyh, pozaklejaoe w czci klotami, budami, lepiankami
,
Stfoaaiej szych
,
305
papierem lub szmatami pozatykane, jedno wyej, drugie niej, to na skos, to na poprzek poodwracane. Wystaw-
my
ndznego, obdartego, w Winiczu do 6000 snujce si wród tysica chrze cian
sobie teraz niepoliczone roje
— byo
obrzydliwego ydostwa
na
pó trzecia
ty cli
a
rozwali, wrzask, krzyk,
go
—
sz wargo t,
bioto po kostki,
bdziemy mieli jaki taki obraz Winicza').
W
tym jednak Winiczu musielimy zabawi czas aby konie wypoczy. Zajechalimy do jednego owych hotelów w rynku, raa si rozumie, ydow-
jaki, z
Z
skiego.
wielkjj
najbrudniejsz jak
paciwszy
trudnoci dano nam osobn izb, tylko wyobrazi sobie mona. Za-
zotówk
za godzinny
mencie, wyjechalimy
z
pobyt
w tym
obrzydliwego Winicza.
aparta-
Na
dro-
dze do Bochni, gdzie wanie by jarmark, spotykalimy cigle wozy napchane ydostwera wracajcem stamtd.
Tak wic rozstawszy si z Winiczem, dugo jeszcze nie moglimy si rozczy z jego mieszkacami. Od Bochni, okoo której przejedalimy, okolica nic zajmujcego nie miaa, a przywykym do piknych górzystych widoków, bardzo jednostajn si wydajaa. W Gdowie, maej, lichej miecinie, pamitnej rozsypk powstaców w r. 1846, zatrzymalimy si godzink, i
std ju tchem jednym zajechalimy do Krakowa, którego pikna okolica roztoczya si przed nami, gdymy Mieto miasteczko; domy schlupo czci murowane, dwa kocioy: famy w samem
dojedali do dne,
Wieliczki.
00. Reformatów za miastem stojcy. Coraz liczniej napotykane podwody onierskie,
miecie
adowne
i
bryki
zwikszajcy,
i
wozy,
haas,
turkot,
ruch coraz si
zapowiada blisko Krakowa
wuje nas zwolna do tego gwaru miejskiego,
Takim
bjl
Winie* w
Kczyl przed kilku
laty,
r.
1854.
i
przygoto-
w
którym
Po poarze który go znizapewne porzdniej.
odbudowa
n
39
306
uton
niebawem
gste
cikie
i
mamy.
Wjedamy
Jake
nareszcie.
powietrze! jak przesycone
dymem
i
itt-
wonuemi wyziewami! Z pocztku zdaje nam si e niepodobna bdzie niem oddycha. A jednak ludzie którzy yj wród miejskich murów pónej nemi
nie zbyt
s
i
dochodz
si nawet po za ich obrb. Oni nie pojmuj, nie wierz eby gdzie mogo by pikniej, zdrowiej jak na miejskim bruku, wród staroci, nie wychyliwszy
miejskiego gwaru.
Takato jest moc przywyknienia cznym, ale
i
w moralnym
i
kosztowa górskiego powietrza, kto jej tajemnicz zrozumia
z przyrorl
wszystko
i
myl,
jeszcze, ponad tatrzaskie iglice stay si niby konduktorami cigaj cemi ,
nych ich
chwil
— spdzonych
bogich,
wród
kto nade-
umie wzlecie dla kogo one z
nieba wznio-
zachowa w sercu wspo-
natchnienia, ten na zawsze
mnienie owych
fizy-
zaprzyjani si
mow,
uczuciem, pragnieniem,
wyej se
w
to nie tylko
wzgldzie. Lecz kto raz za-
a
gór, z
moe ju
niepowrot-
yczliw pamici
dla
mieszkaców.
I czemu gdy ostatnie nakreliam sowa spojrzaam na lecy przedemn rkopism, ogarn mi smutek nieokrelone jakie uczucie goryczy, alu i niezadowolenia obudzio si w duszy? Mnie tak bogo byo wywoywa w pamici obrazy minionego szczcia i
i
,
i
swobody jakich
przez lat tyle
uywaam w
górach,
mio dzieli si z drugimi wraeniami memi, zapoznawa ich z pikn okolic Podhala i jej mieszkatak
cami, teraz
za czuj
niesmak
a usta mimowolnie powtarzaj
i
jakby wyrzut sumienia,
t
skarg
wieszcza:
307
al
em
mi
góry
i
ten lud pochwali
iam na siebie prawiebym sie ali, Bo jako bij szkodnicy jastizbie.
I
Tak uderzycie na
stado
gobie.
zepsute dzieci lubi cacka psowa:
A
al si Boe Was nie nleczy
Nie dla was
co
pikne marnowa!
ten Ind
maj
sw
prostota.,
polskie Tatry zoto.
Was nie rozjani ten wiat swym umiechem, Ani was natchn góry swym oddechem, Ani was górskie wody nie obrnyj, •Ani
w
Bo na
Na
was prawdy ludu
to,
nie
oyj!
bycie std wracali krzepsi
dnszy waszej
i
ciele
wzmocnieni,
Potrzeba bycie tu przybyli lepsi,
A
ludzie po
was
nie byli zgorszeni.
Do tych sów gorzkich bdcych wiernym uczu swoich tumaczem, juby podobno nic doda nie trzeba; zrozumiej czytelnicy do
czego one zmierzaj i dla czego opisawszy Tatry, czuj poniekd wyrzut sumienia.
Przebywajc po par miesicy w Zakopanem, owym zagdzie pod opiek osiwiaych olbrzymów 2yje lud krzepki na duchu ciele, peen wiary i patryarchalnej prostoty, z bólem serca dostrzegaam pomidzy zwiedzajcemi Tatry emisaryjuszów tegoczesnego postpu, a
ktku
i
raczej
obdu.
Oni to staraj si zaszczepi pomidzy
szalone i bezbone idee spoecznego a zarazem szerz wyuzdane zepsucie moDotd na twardym i kamienistym gruncie Pod-
górskim
ludem
przewrotu, ralne.
przyjo si ziarno postpu- Zdrowy zmys ludu odgad trucizn podawan w upajajcym nektarze, a hala, nie
308
w róanych
majcych uwieczy
splotach
wyami
z
wysacy
postpu.
tych co
si
pod prawa Boego, sromotnych dopatrzy wizów. Pogarda, to nagroda jak u Podhalan znajduj Ale jakkolwiek ich dziaanie bezporednio
dotd
nie
czy tylko okazuje. lizacyja,
wpyw
odnioso skutku,
obaamuconych
ludzi, bardzo zgubnym si pojciu górali wysza owiata, cywibya synoninem wyszoci moralnej szlacheti
dla dzieci swoich pragnli oczy.
witsze
ujdzie prostacz-
pomidzy ludmi owieconymi.
pochodzio owo poszanowanie
uczeni ludzie
e co
przekonani
byli oni
kowi, nie uchodzi
si
adnego
przewrotnych
Dotd w
noci duszy;
ira
tych
Widz
do nauki, której rodzice. Dzisiaj otworzyy z miasta to przybywaj
e
oni
pomiatajcy
religij,
lekcewacy
przepisy, ludzie zepsuci moralnie,
gorszyciele niewinnoci.
Stadto
ch
i
wic dziwnego
Nic
jej
naj-
bezwstydni
e
odwra-
cajc si z pogard wstrtem od podobnych wyrzutków odzianych pozorami cywilizacyi, zrazili si do wszeli
kiej
owiaty.
I
kiedy dawniej rodzice wycigali si do
w szkoach utrzyma, dzi ju i wol eby pozostay prostakami, ni eby przy nauce
ostatka aby dzieci swoje
czsto daj si sysze
w domu
wyj
poczciwymi
z tern
miay na bezboników.
postpowi} propagandy. Daj
czyo, aby brudny
prd
Oto owoce,
Boe
demoralizacyi, nie
czystych tatrzaskich potoków.
oto
aby si na tem
zmci
skutki
skoprze-