NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE MAGAZYN COMARCH ERP NR 1/2014 (21) ISSN 2082-1581 www.nz.comarch.pl
Ewolucja, która uwolni możliwości Twojej firmy
GLOBALNA REWOLUCJA FINANSOWA
ERP 2.0
BITCOIN
B Y O D PRACUJ ZDALNIE DRUK 3D OD BIŻUTERII PO DOM
BIG DATA WITAJ W ŚWIECIE WIELKIEGO BRATA
WEARABLE TECHNOLOGY
Odzież nie tylko dla geeków
W NUMERZE 5
SPIS TREŚCI 3
Od redakcji
4
Aktualności z rynku
8
TEMAT NUMERU 5
Ewolucja w stronę ERP 2.0
8
W świecie Wielkiego Brata
10
BYOD
14
Wymagający, poinformowany, najważniejszy
NOWE ROZWIĄZANIA
WIEDZA 44
A czy Ty wiesz, skąd przyszedł Twój klient?
46
Wizualność sprzedażowa
48
Skąd ten trend?
49
Zaszufladkowani
17
Bitcoin – globalna rewolucja finansowa
50
e-klucz do rozwoju
20
Serce, dom i zaczarowany ołówek
52
Law in Brief
22
Odzież nie tylko dla geeków
55
Facebook zmusza biznes do wysiłku
25
Oszczędzaj na wydruku i wysyłce korespondencji
56
Skuteczny e-mail marketing od podstaw
26
Inspektor Gadżet
14
20
RYNEK 28
Wizja przyszłości
36
Co nas czeka w 2014?
37
Dokąd zmierza e-commerce?
40
Co z perspektywą 2014? Czyli o nowym budżecie Unii Europejskiej na innowacje w MSP
42
5 powodów, dla których warto wybrać biuro rachunkowe
17 56
55
40
Magazyn Comarch ERP nr 1/2014 (21) ISSN 2082-1581 Redaktor naczelny: Łukasz Majewski Redakcja: Magdalena Grochala Agnieszka Kozłowska Projekt, skład i grafiki: Adam Dąbrowski Współpraca: Blanka Seweryn – fotograf Piotr Stopa – fotograf Wydawca: Comarch SA Al. Jana Pawła II 39a 31-864 Kraków tel.: 12 64 61 000 www.comarch.pl Kontakt dla Czytelników: nz@comarch.pl www.nz.comarch.pl Podyskutuj z nami na www.FB.com/ComarchERP Reklama: nz@comarch.pl Nakład: 2000 egz. NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE
jest wydawnictwem bezpłatnym dostępnym w subskrypcji. Artykuły publikowane w niniejszym wydawnictwie mogą być kopiowane i przedrukowywane za wiedzą i zgodą redakcji. Nazwy produktów i firm wymienione w niniejszym wydawnictwie są znakami handlowymi i nazwami towarowymi odpowiednich producentów. Redakcja nie odpowiada za treści zamieszczonych materiałów reklamowych. Redakcja zastrzega sobie prawo do redagowania i skracania tekstów.
OD REDAKCJI Na pokładzie Enterprise musiał być chłopiec z zaczarowanym ołówkiem. Przechadzać się pod rękę z Kirkiem i Spockiem, rysując dla nich gadżety, z których korzystali. Dlaczego? Bo wiele z tych nowinek technologicznych, wydawałoby się – należących do kategorii science fiction, zmaterializowało się w ostatnich latach. Kto wie, czy Piotrek, bohater kreskówki, nie maczał w tym palców! Mało tego. Rzeczywistość przerosła futurystyczne wizje rodem ze „Star Treka”. Dziś możemy podłączyć do Internetu właściwie każdy element naszego ubioru, który będzie na bieżąco odczytywał i analizował nie tylko nasze funkcje życiowe, ale też emocje. Jeszcze chwila i nie będziemy musieli po te ubrania wychodzić do sklepów – wszystko wydrukujemy na drukarkach 3D w naszych również wydrukowanych domach, przegryzając czekoladę też oczywiście z maszyny 3D. I płacąc bitcoinami. Co na to biznes? Każdy przedsiębiorca na pewno ucieszy się z tego, że pasujący do garnituru krawat będzie mógł szybko wyprodukować w zaciszu własnego domu, pijąc poranną kawę. Ale czy to jedyne udogodnienie, którego może spodziewać się w 2014 roku? Nie! Ten rok przyniesie mu także dostęp do niezwykłej ilości danych, które błyskawicznie analizowane będą w stanie przenieść go w inny wymiar biznesu. W wymiar, w którym rządzi chmura, mobilność i efektywność. Jak widać, w rysowaniu i obrazkach jest coś magicznego, dlatego i my postanowiliśmy zabawić się w Piotrków z ołówkami i przygotowaliśmy dla Państwa wiele infografik, które – mamy nadzieję – przybliżą zagadnienia omawiane w tym numerze „Nowoczesnego Zarządzania”. A ponieważ i świat „Star Treka” nie jest nam obcy, przenieśliśmy nasz magazyn również do wirtualnej czytelni. Dziś mogą Państwo przeczytać artykuły naszych ekspertów na swoich smartfonach. Wystarczy skorzystać z naszej nowej aplikacji dostępnej obecnie w sklepie Google Play, a już niedługo w App Storze. Mamy nadzieję, że lektura niniejszego wydania „Nowoczesnego Zarządzania” przekona Państwa, że w biznesie – jak i w rozwoju wspierających go technologii – wszystko jest możliwe, a każdy przedsiębiorca powinien kierować się mottem znanym ze „Star Treka”: „Śmiało kroczyć tam, gdzie nie dotarł jeszcze żaden człowiek”. Chłopiec z zaczarowanym ołówkiem wciąż przechadza się wśród nas. Co rysuje? Przekonamy się niebawem! Zapraszamy do lektury! Redakcja
Pobierz „Nowoczesne Zarządzanie” na swój telefon
3
AKTUALNOŚCI Z RYNKU COMARCH PO RAZ KOLEJNY ZBADAŁ POZIOM SATYSFAKCJI PRZEDSIĘBIORCÓW KORZYSTAJĄCYCH Z RÓŻNYCH SYSTEMÓW DO ZARZĄDZANIA DLA FIRM, PRODUKOWANYCH PRZEZ KRAKOWSKĄ SPÓŁKĘ IT.
91 proc. klientów pozytywnie ocenia systemy Comarch ERP Ponad 91 proc. użytkowników systemów Comarch ERP pozytywnie oceniło posiadany program. 81 proc. poleciłoby swój system innym firmom. Jest to najwyższa ocena w historii Badań Satysfakcji Klientów. Głównymi czynnikami, wskazywanymi przez klientów jako kluczowe dla osiągnięcia satysfakcji wynikającej z pracy na systemach Comarch ERP, są ich zgodność z przepisami, łatwość obsługi oraz bogata funkcjonalność.
Firmy korzystające z systemów Comarch ERP w chmurze wysoko cenią sobie swobodę, jaką daje mobilność, oraz komfort gwarantowany przez zdalne dostosowanie oprogramowania do zmieniających się przepisów. Badania Satysfakcji Klientów zostały przeprowadzone w okresie 16.07-30.08.2013 r. na reprezentatywnej grupie 1757 przedsiębiorstw używających systemów Comarch ERP.
W COMARCH ERP XL 2014 POŁOŻONO NAJWIĘKSZY NACISK NA ROZWÓJ ROZWIĄZAŃ DLA FIRM PRODUKCYJNYCH. JEST TO BEZPOŚREDNIA ODPOWIEDŹ NA POTRZEBY POLSKIEGO RYNKU. ZGODNIE Z DANYMI RAPORTU GLOBAL ENTREPRENEURSHIP MONITOR POLSKA MA NAJWYŻSZY W EUROPIE ODSETEK PRZEDSIĘBIORSTW PRODUKCYJNYCH WŚRÓD NOWO ZAKŁADANYCH FIRM.
747 nowości w Comarch ERP XL 2014 Wśród zmian w obszarze produkcji warto zwrócić uwagę na „Plan produkcji”, nowe narzędzie szczególnie użyteczne dla planistów, umożliwiające raportowanie oczekiwanej w danym okresie ilości produktów oraz materiałów potrzebnych do ich wytworzenia. W systemie udostępniono także konfigurator produktu – ogólny „przepis” na produkt i technologię jego wytworzenia, którego szczegóły
precyzowane są na ofercie/zamówieniu sprzedaży. Proces definiowania i aktualizacji technologii został usprawniony poprzez wprowadzenie słownika operacji standardowych, umożliwiającego wykorzystanie wzorców operacji produkcyjnych oraz aktualizację wielu technologii jednocześnie po zmianie parametrów wzorca.
TRWA ZAKROJONA NA SZEROKĄ SKALĘ AKCJA „EKSPERT CHMURY”, W RAMACH KTÓREJ KAŻDY MOŻE BEZPŁATNIE ZDOBYĆ WIEDZĘ Z ZAKRESU NOWOCZESNYCH TECHNOLOGII INFORMATYCZNYCH ORAZ PROWADZENIA FIRMY.
Bezcenna wiedza i prawie 3000 zł dla każdego przedsiębiorcy Kurs jest w całości dostępny przez Internet i składa się z 11 lekcji opisujących najważniejsze procesy zachodzące w firmie (m.in. fakturowanie, promocja, obsługa prawna, księgowość). Autorzy prezentują, jak każdy z tych procesów może zostać uproszczony dzięki zastosowaniu chmury informatycznej. Po zakończeniu kursu uczestnik może przystąpić do krótkiego egzaminu i otrzymać imienny certyfikat. Akcję organizuje Comarch, a współpracujący z nim partnerzy (m.in. Availo, FreshMail) przygotowali pakiet bezpłatnych usług, które można wykorzystać do przetestowania chmury w swojej firmie. Wartość bonusów do uzyskania w trakcie kursu to prawie 3000 zł. Szczegóły: www.Ekspert.iComarch24.pl
COMARCH OD WIELU LAT ROZWIJA I USPRAWNIA OFERTĘ DLA BIUR RACHUNKOWYCH, KTÓRE STANOWIĄ BARDZO WAŻNĄ GRUPĘ KLIENTÓW KRAKOWSKIEGO PRODUCENTA.
1000 biur rachunkowych w społeczności iKsięgowość24 W skład oferty, z której korzysta ponad 8100 biur, wchodzą systemy finansowo-księgowe wspierające zarządzanie biurem rachunkowym oraz dodatkowe usługi usprawniające komunikację z klientami i zapewniające promocję w Internecie. Tę ostatnią rolę pełni budowana od kilku lat społeczność biur rachunkowych iKsięgowość24 (www.iKsięgowość24.pl). Serwis umożliwia biurom rachunkowym prezentowanie swojej oferty, a przedsiębiorcom pomaga znaleźć dla siebie profesjonalne biuro rachunkowe. Tysięcznym biurem rachunkowym została firma Accountant Partner z Warszawy.
4
iBARD24 WPROWADZIŁ DWIE NOWE MOBILNE WERSJE APLIKACJI NA PLATFORMY WINDOWS PHONE I iOS. TYM SAMYM Z iBARD24 MOŻNA KORZYSTAĆ NA TRZECH PLATFORMACH MOBILNYCH, LAPTOPIE ORAZ KOMPUTERZE STACJONARNYM. WYSTARCZY ZAINSTALOWAĆ APLIKACJĘ LUB SKORZYSTAĆ Z PRZEGLĄDARKI INTERNETOWEJ.
iBard24 dostępny w wersji na Android, Windows Phone i iOS Nowe aplikacje programu do tworzenia kopii zapasowych oraz synchronizacji danych pomiędzy komputerami i urządzeniami mobilnymi niosą wiele ciekawych nowości. Znajdziemy w nich m.in. nowy interfejs, funkcje współdzielenia zdjęć i dokumentów, dostęp do plików umieszczonych na koncie iBard24, możliwość pobierania i zapisywania plików bezpośrednio na koncie iBard24. Więcej na www.iBard24.pl
BĄDŹ NA BIEŻĄCO
WWW.COMARCH.PL/ERP NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE NR 1/2014 (21)
Łukasz Majewski Specjalista ds. public relations Comarch SA Lukasz.Majewski@Comarch.pl
Ewolucja w stronę ERP 2.0
Systemy informatyczne dostępne na tablecie czy smartfonie, procesy biznesowe realizowane w oparciu o chmurę informatyczną, mobilność oraz zarządzanie prywatnymi urządzeniami pracowników wykorzystywanymi przez nich w pracy – to szanse na przełom w rozwoju Twojego biznesu.
MAGAZYN COMARCH ERP
5
TEMAT NUMERU
ynek rozwiązań IT wspierających zarządzanie w firmach (ERP), który w Polsce funkcjonuje już od ponad 20 lat, podlega ciągłej ewolucji. Jednocześnie zmienia się platforma informatyczna, czyli urządzenia, na których instalowane jest oprogramowanie. Ostatnie dwie dekady to okres dominacji serwerów i komputerów PC. Systemy IT były bowiem instalowane wyłącznie lokalnie, na sprzęcie użytkownika. Pierwsze systemy (głównie DOS-owe) oparte były na niezintegrowanych bazach danych – w jednym programie wystawiało się faktury, by następnie w innym je zaksięgować. W kolejnych latach pojawiły się aplikacje zbudowane w oparciu o system Windows, które stanowiły, w przeciwieństwie do swoich poprzedników, zintegrowane środowisko pracy.
R
Wraz z upowszechnieniem się Internetu pojawiły się rozwiązania informatyczne w modelu cloud computing (chmura informatyczna), dając możliwość korzystania z systemów IT, danych, operacji z dowolnego komputera podłączonego do sieci. Kolejnym etapem związanym z upowszechnianiem się Internetu mobilnego jest era rozwiązań ultramobilnych, które pozwalają na dostęp do programów za pomocą tabletu czy smartfona. Możemy na nich instalować aplikacje mobilne oraz w bardzo łatwy sposób łączyć się z siecią w każdej sytuacji. Jak pokazuje raport „M-commerce w praktyce 2013”, w 2014 roku więcej osób ma korzystać z Internetu przez urządzenia mobilne niż przez komputery.
ERP blisko lamusa Dzisiaj odchodzi się od rozwiązań stricte informatycznych na rzecz rozwiązań biznesowych, czyli oprogramowania komputerowego, które usprawni procesy biznesowe zachodzące w firmie. Klasyczne systemy klasy ERP zaczynają więc ewoluować. Większość przedsiębiorstw wdrożyło już zintegrowane systemy wspierające podstawowe procesy biznesowe. Zatem implementacja standardowego systemu klasy ERP nie daje już przewagi – podobnie jak dostęp do prądu czy usług telekomunikacyjnych – ma go już praktycznie większość firm. Mamy więc do czynienia z redefinicją pojęcia „system ERP” i przejściem do ERP 2.0, które ma zupełnie nowe funkcje i charakteryzuje się pełną integracją dostępnych rozwiązań. Obecnie podstawą ERP 2.0 jest przede wszystkim chmura i mobilność. Dzięki nim mamy dostęp do rozwiązań informatycznych bez konieczności ponoszenia dużych nakładów finansowych na własne serwery, licencje i usługi z tym związane, bez potrzeby pobierania plików i instalacji oprogramowania. Do pracy wystarczy nam komputer, tablet lub smartfon podłączony do Internetu i można korzystać praktycznie z dowolnego programu komputerowego, płacąc miesięczny abonament. Chmura upraszcza i ułatwia sposób myślenia o informatyce. Nie trzeba znać się Trendy rynkowe już od kilku lat skupiają się wokół wiodących haseł: mobilność, chmura czy Business Intelligence. Prognoza IDC pokazuje kierunek, w którym zmierza świat biznesu. Globalne wydatki w sektorze IT wzrosną o 5 proc. w ujęciu rok do roku, osiągając 2,1 biliona dolarów jeszcze w 2014 roku. Wydatki te będą stymulowane właśnie przez technologie mobilne, chmurę, Big Data i biznes społecznościowy. Innowacyjne połączenie tych z pozoru różnych pojęć to szansa dla firm na zdobycie nowych klientów.
6
na serwerach, bazach danych czy dyskach. Wystarczy jedynie uruchomić w przeglądarce internetowej program. W efekcie nawet mała firma może korzystać z rozwiązań zarezerwowanych dotychczas tylko dla dużych przedsiębiorstw i korporacji.
Nowa era Powoli zmienia się podejście firm do oprogramowania. Przedsiębiorcy, aby wyróżnić się na rynku, coraz częściej sięgają po innowacje i dotyczy to również systemów informatycznych. Z pomocą przyszła Unia Europejska, której dotacje przyczyniają się do automatyzacji procesów biznesowych przedsiębiorstw oraz rozpowszechnienia się współpracy między firmami. Rozwiązania ERP 2.0 odpowiadają też na potrzeby nowej generacji pracowników i klientów. Należy pamiętać, iż na rynek pracy wchodzi dziś zupełnie nowe pokolenie pracowników i zarazem użytkowników systemów klasy ERP. Dzisiejsi 20- i 30-latkowie doskonale znają najnowsze technologie. Nowe pokolenie chce pracować na systemach klasy ERP nowej generacji. Oczekuje, że oprogramowanie będzie intuicyjne i łatwe w obsłudze, wesprze podejmowanie decyzji, umożliwi pracę z poziomu urządzenia mobilnego i będzie dostępne jako usługa cloud computing. Nowe pokolenie pracowników to także nowe pokolenie klientów, którzy – świadomi siły swojego głosu – dzięki Internetowi chcą mieć realny wpływ na rozwój oprogramowania, na którym przyszło im pracować. Te wszystkie zmiany są początkiem nowej ery systemów do zarządzania – ERP 2.0. U jej podstaw leży koncentracja na potrzebach biznesu i konieczność doboru rozwiązań wspomagających funkcjonowanie całej firmy, których jądrem jest system klasy ERP. Zacierają się również granice miedzy tym, co widoczne jest na ekranie telefonu, smartfona czy laptopa. Interfejs ma być uniwersalny. Systemy ERP 2.0 dają użytkownikowi nowe doświadczenia płynące z pracy na nowoczesnych systemach IT (user experience), a to zapewnia przedsiębiorstwu realną przewagę konkurencyjną. Dotychczas systemy klasy ERP koncentrowały się głównie na obsłudze poszczególnych funkcji w firmie, np. na wystawianiu faktur. Dziś ważne jest podejście biznesowe, a nowoczesne systemy wspierają bieżące procesy biznesowe, takie jak zarządzanie stanami magazynowymi, finanse i księgowość czy automatyzacja procesów produkcyjnych. W końcu nabierające od kilku lat coraz większego znaczenia funkcje analityczne i raportowe (Business Intelligence). Funkcje BI stały się równie niezbędnym rozwiązaniem jak moduły wspierające pracę magazynu, księgowości czy produkcji. Analityczna część systemu klasy ERP staje się równie ważna jak część operacyjna. Rozwiązania BI nie będą się ograniczały tylko do analizy danych przedsiębiorstwa, ale pozwolą na wielokontekstową analizę informacji. Firma będzie mogła porównać swoje wyniki nie tylko z własnymi danymi historycznymi (co od dawna można przecież robić w Excelu), ale również z wynikami konkurencji czy danymi z GUS. Tego typu informacje są dla firmy realną wartością, pomagają podejmować decyzje w oparciu o twarde dane. Nie chodzi już o prosty odczyt raportów i analiz, tylko o możliwość dynamicznej pracy na danych, zapisanych na zewnętrznym serwerze, ale dostępnych do edycji na tablecie czy smartfonie. Z roku na rok rośnie znaczenie social BI, dzięki któremu przedsiębiorcy analizując dane pochodzące z portali społecznościowych, mogą budować trwałe relacje z klientami i lepiej rozumieć ich potrzeby.
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE NR 1/2014 (21)
SoLoMo Rynek podąża za trendem SoLoMo, czyli Social, Local, Mobile. Oczekujemy dostępu do tych samych informacji z wielu urządzeń różnego typu o dowolnej porze i każdym miejscu. Nowoczesna mobilność musi iść w parze z chmurą. W czasach, kiedy większość z nas na co dzień korzysta ze smartfonów i tabletów, naturalną koleją rzeczy jest to, iż od aplikacji biznesowych oczekujemy podobnego poziomu intuicyjności i przyjaznego interfejsu. Dotyczy to nie tylko rozwiązań obsługujących obszary „miękkie” w firmie – handel czy kontakty z klientami, ale także narzędzi dla magazynierów czy rozwiązań wspierających obszar produkcyjny. Dziś wizja tabletu w rękach pracownika hali produkcyjnej przestaje być abstrakcją. Praca handlowca, magazyniera czy managera nie jest już ograniczona biurkiem i komputerem, co pozwala na lepsze wykorzystanie czasu i osiąganie wymiernych efektów pracy tych osób.
Ś
ledząc trendy, Comarch równolegle rozwija pełną paletę współpracujących ze sobą rozwiązań, zgodnie z koncepcją ERP 2.0. Każdy przedsiębiorca może wybrać optymalny dla
swojego profilu firmy (prowadzonego biznesu) zestaw rozwiązań, zaspokajający nie tylko potrzebę posiadania programu finansowo-
-księgowego, ale także pozwalający m.in. uruchomić kanał mobilny, nowy kanał dystrybucji – bezprowizyjną sprzedaż przez Internet (zarówno w segmencie B2C, jak i B2B) w serwisie Wszystko.pl, korzystać z kilkuset gotowych raportów i analiz Business Intelligence, zadbać o elektroniczny przepływ dokumentów, zarówno wewnątrz firmy, jak i na linii dostawcy-klienci, a także zagwarantować bezpieczeństwo danych firmy poprzez ich automatyczny backup. Ścisła integracja przy jednoczesnej jednolitości poszczególnych rozwiązań Comarch ERP pozwala wymyślić na nowo każdy biznes. Dodatkowo, firmy otrzymują zupełnie nowe możliwości interakcji z Comarch. Dzięki Społeczności Comarch ERP przedsiębiorcy otrzymali miejsce wymiany wiedzy i doświadczeń, w którym mogą zadawać pytania, zgłaszać swoje sugestie oraz grywalizować ze sobą. Wiele firm działających na polskim rynku nie wykorzystuje potencjału, który jest w ich zasięgu. O rozwiązaniach IT przypominają sobie w momencie, kiedy zmieniają się przepisy prawne; nie widząc w nich szansy na rozwój, a jedynie konieczność. ERP 2.0 pozwala korzystać z informatyki w sposób biznesowy – daje prawdziwą wartość ekonomiczną, a nie jedynie technologiczną. Tak pojmowana informatyka uwalnia potencjał drzemiący w każdej firmie.
JEDNYM ZDANIEM: Nowoczesne IT uwolni możliwości każdej firmy.
MAGAZYN COMARCH ERP
TEMAT NUMERU
kowo, powinny być stale aktualizowane w czasie rzeczywistym, tak aby jak najdokładniej odzwierciedlały rzeczywistość. Tradycyjne rozwiązania Business Intelligence pracujące na dużych zbiorach danych potrzebują czasu na Od pewnego czasu hasło Big Data zyskuje coraz większą popularność przetworzenie informacji nie tylko w kręgach związanych z IT, ale również w środowisku i prezentują wyniki z opóźnieniem. Pociąga to za sobą ryzyko biznesowym. Z wykorzystywaniem wielkich zbiorów danych przedawnienia, przeterminowania przedsiębiorstwa łączą bowiem wiele nadziei oraz planów analizowanych danych jeszcze przed na zyskanie przewagi konkurencyjnej na rynku. Piotr Kurowski ukończeniem ich analizy. W odniesieniu do Specjalista ds. wsparcia sprzedaży Big Data taka sytuacja nie powinna mieć miejComarch SA sca. W Big Data analizowane informacje pochodzą z różnych źródeł, nie są ujednolicone, przybierają różne kształty. Piotr.Kurowski@Comarch.pl Mogą to być zdjęcia, nagrania, informacje pochodzące z telefonów komórróby zdefiniowania, czym jest Big Data, przybierają różne kowych, dane udostępniane poprzez media społecznościowe oraz wszystkształty. Przyjmuje się, że jednym z wyróżników Big Data jest kie inne nieuporządkowane informacje. ilość zbieranych danych, których magazynowanie za pomocą tradycyjnych hurtowni danych jest praktycznie niemożliwe. Oczywiście Do wymienionych powyżej wyróżników IBM dodał jeszcze jeden wymiar postęp techniczny sprawia, że pojawiają się nowe możliwości zbierania, – prawdziwość (veracity). Dane znajdujące się w Big Data powinny być sortowania i przechowywania dużych wolumenów danych, których magazgodne z rzeczywistością, dzięki czemu ich analiza będzie prowadziła do zynowanie jeszcze kilka lat temu nie byłoby możliwe. Dlatego pojęcie wiarygodnych wniosków. Big Data w odniesieniu do rozmiaru baz danych jest płynne i wraz z rozwojem techniki jego zakres będzie ewoluował. Aby przechowywane dane miały jakąkolwiek wartość, powinny dawać możliwość skutecznego i szybkiego wyciągania konkretnych informacji pozwaCzy Big Data to tylko rozmiar baz danych? lających na podejmowanie decyzji. W przypadku dużych, rozproszonych danych taką możliwość daje Hadoop, narzędzie stworzone przez fundację Według Gartnera Big Data można opisać za pomocą trzech wymiarów. Apache. To platforma open source służąca do magazynowania, przetwarzaOprócz wielkości (volume) są to prędkość (velocity) oraz różnorodność nia i zarządzania dużymi zbiorami informacji. Koncepcja platformy zakłada (variety). Dane powinny być dostępne na bieżąco, bez opóźnień. Dodatpodział takich zbiorów na mniejsze części, których przetwarzanie może na-
W świecie Wielkiego Brata
P
8
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE NR 1/2014 (21)
stępować równolegle na kilku serwerach. Pierwsza wersja Apache Hadoop została wydana w grudniu 2011 roku. Druga miała premierę w sierpniu ubiegłego roku. Użytkownikami systemu są m. in. Facebook, Adobe oraz Ebay.
Jaka czeka nas przyszłość? Próba przewidzenia, w jaki sposób dążenie do gromadzenia danych, ich przetwarzania i analizy wpłynie na nasze życie, jest niezwykle trudna. Z jednej strony istnieje możliwość znacznego ułatwienia życia, z drugiej firmy wykorzystujące dane powinny pamiętać o nieprzekraczaniu delikatnej granicy, którą wyznacza prywatność ich klientów. Po jej przekroczeniu zaufanie społeczne do firmy zdecydowanie spadnie, co pociągnie za sobą odpływ klientów. Gartner w swoich raportach przewiduje, że do 2016 roku wykorzystywanie danych zdobytych legalnie, jednak powszechnie uważanych za prywatne spowoduje odpływ klientów u 25 proc. firm, które zdecydują się na użycie takich informacji. W tym momencie pojawia się pytanie: gdzie leży granica prywatności? W rzeczywistości po części jest wyznaczana przez obowiązujące prawo, a po części sami ją wyznaczamy. Dane dostępne firmom nie mogą być pozyskiwane nielegalnie, bez naszej wiedzy. Zakładając dowolne konto w sieci, np. na portalu społecznościowym, akceptujemy regulamin, który nie zawsze jest skrupulatnie czytany, udostępniamy i publikujemy informacje na swój temat. Pobierając aplikację na smartfona, zgadzamy się na dostęp do naszych danych zapisanych w telefonie.
Według Gartnera Big Data można opisać za pomocą trzech wymiarów. Oprócz wielkości (volume) są to prędkość (velocity) oraz różnorodność (variety). IBM dodaje czwarty – prawdziwość (veracity). Przedsiębiorstwa często zamiast tworzyć własne bazy danych, korzystają z dostępnych na rynku zbiorów danych osobowych. Oczywiście sprzedawane dane powinny być pozyskiwane z legalnych źródeł, z zapewnieniem wszystkich praw osób, których dotyczą, m.in. zgody na przekazanie informacji na ich temat innemu podmiotowi. Należy pamiętać, że o zgodną z prawem wymianę danych powinien zadbać zarówno sprzedający, jak i nabywca baz, ponieważ obie strony ponoszą odpowiedzialność za prawidłowość wymiany. Prognozy przewidują, że w ciągu kilku najbliższych lat rynek wymiany danych będzie się zwiększał. Według Gartnera w 2016 roku 30 proc. wszystkich przedsiębiorstw będzie czerpało korzyści ze sprzedaży posiadanych przez siebie informacji o klientach bądź zdecyduje się na wymianę takich danych z innymi przedsiębiorcami. Gartner przeprowadził badanie, według którego największym wyzwaniem związanym z Big Data stojącym przed przedsiębiorstwami jest określenie, w jaki sposób osiągnąć zysk z dostępu do Big Data. Analiza Big Data niesie ze sobą szansę usprawnienia pracy przedsiębiorstw i zminimalizowania ryzyka związanego z podejmowaniem decyzji. Z pewnością dostęp do dużych zbiorów danych może interesować firmy ubezpieczeniowe. Dzięki analizie danych medycznych system wykorzystywany przez takie przedsiębiorstwo miałby możliwość sprawdzenia stanu zdrowia klienta. Informacje o stanie zdrowia, trybie życia, wykonywanej pracy oraz zainteresowaniach, np. uprawianiu sportów ekstremalnych, częstych podróżach etc., pozwoliłyby precyzyjnie dobrać pakiet ubezpieczeń dla konkretnego klienta. Z podobnych założeń mogłyby wyjść banki. Dzięki uzyskaniu informacji udostępnianych
MAGAZYN COMARCH ERP
Wykorzystanie pochodzących z różnych źródeł danych o klientach jest kuszące, jednak obecnie większość przedsiębiorstw nie jest w stanie przeprowadzić analizy posiadanych informacji, która przekładałaby się na poprawę wyników finansowych. przez klientów banki mogłyby szacować ich zdolność kredytową, proponować atrakcyjne formy lokowania wolnych środków bądź oferować usługi dodatkowe. Przykładem wykorzystania Big Data mogą też być działania rządowe podjęte w momencie uzyskania informacji o zagrożeniu zamachem terrorystycznym. W takim przypadku system analizujący Big Data mógłby w szybkim czasie zbadać portale społecznościowe, wysłane SMS-y, e-maile, określić miejsca odwiedzone w ostatnim czasie, wykonane podróże i w ten sposób wytypować określoną grupę podejrzanych osób.
Czy Big Data może poprawić standard życia? Wyobraźmy sobie samochód, który analizując informacje z kamer drogowych, sam zaplanuje najszybszą trasę podróży, będzie ją zmieniał na bieżąco w zależności od natężenia uchu, omijając zakorkowane ulice. Dodatkowo, nie będzie wymagał kontroli kierowcy i sam dowiezie pasażerów do celu. Gdy poziom paliwa spadnie poniżej wyznaczonej przez nas granicy, sam pojedzie je uzupełnić, natomiast, gdy czujniki wykryją zużycie się poszczególnych podzespołów, informacja o konieczności wymiany pojawi się na naszym smartfonie. Oczywiście dodatkowo przedstawione zostaną orientacyjne koszty części zamiennych i ceny naprawy w różnych serwisach samochodowych. Nie jest to wizja oderwana od rzeczywistości. Już w tej chwili w ofercie producentów nawigacji samochodowych pojawia się opcja pracy online, pozwalająca na wybranie trasy przejazdu z uwzględnieniem aktualizowanej informacji o utrudnieniach na drodze. Postęp techniczny pozwala przypuszczać, że to, co obecnie można zaliczyć do science fiction, za kilka lat będzie czymś naturalnym (zobacz także infografikę na stronie nr 30). Próbując odpowiedzieć na pytanie, czy Big Data jest przyszłością przedsiębiorstw, czy tylko chwilowym trendem, który zostanie zastąpiony przez inny modny temat, należy zastanowić się nad przeniesieniem dostępu do informacji na wyniki ekonomiczne firmy. Wykorzystanie pochodzących z różnych źródeł danych o klientach jest kuszące, jednak obecnie większość przedsiębiorstw nie jest w stanie przeprowadzić analizy posiadanych informacji, która przekładałaby się na poprawę wyników finansowych. Według Gartnera w 2015 roku ponad 90 proc. przedsiębiorców będzie postrzegać dostęp do informacji za atut pozwalający na osiągnięcie przewagi konkurencyjnej, jednak mniej niż 10 proc. będzie w stanie przenieść tę wartość na dane ekonomiczne. Zatem, czy dostęp do teoretycznie nieograniczonych informacji spowoduje wzrost wydajności? Bez odpowiedniego systemu do analiz wydaje się to niewykonalne.
JEDNYM ZDANIEM: Dostęp do Big Data otwiera przed przedsiębiorcami nowe możliwości, jednak kwestią otwartą pozostaje sposób skutecznego wykorzystania pozyskanych w ten sposób informacji.
9
TEMAT NUMERU
Jadwiga Handzel Product Manager iKsięgowość24 iComarch24 SA Jadwiga.Handzel@Comarch.pl
Coraz częściej również w Polsce pracownicy, szczególnie młodsi, obeznani w większym stopniu z nowoczesnymi technologiami preferują wykorzystywanie w codziennej pracy swoich prywatnych urządzeń mobilnych – tabletów i smartfonów. Trend ten nosi miano BYOD (z ang. Bring Your Own Device), czyli przynieś swoje urządzenie (do pracy).
BY
pracuj zdalnie ykorzystywanie prywatnych urządzeń do celów służbowych to zarówno korzyści, jak i pewne ryzyko. Przede wszystkim stosowanie modelu BYOD modyfikuje dotychczasowy sposób wykonywania obowiązków przez pracownika. Odchodzi się od pracy przy biurku od 9:00 do 17:00. Praca staje się bardziej elastyczna. Ta elastyczność przekłada się na wzrost efektywności pracy. Według badań Aruba Networks przeprowadzonych wśród pracowników aż 45 proc. respondentów stwierdziło, że najbardziej efektywni są w godzinach przed 9:00 rano lub po 18:00. Z drugiej strony 64 proc. badanych posiada co najmniej trzy urządzenia podłączone do Internetu. Dane te potwierdzają, że umożliwienie wykonywania pracy w sposób zdalny najprawdopodobniej przełoży się na rozwój firmy. Co więcej – BYOD pozwala podnieść satysfakcję pracownika z wykonywanej pracy. Pracownik wykonujący służbowe obowiązki na prywatnym sprzęcie obniża koszty pracodawcy. To pracownik ponosi wydatki związane z zakupem urządzenia. Według badania IPSOS Mori w sektorze MSP aż 73 proc. firm weryfikuje kwestie związane z mobilnością w trakcie wyboru rozwiązania IT. Firmy stosujące BYOD są postrzegane jako jedne z tych najbardziej atrakcyjnych i nowoczesnych. Dodatkowym atutem tego modelu jest to, iż w momencie, gdy korzysta się z własnego smartfona lub tabletu, używa się aplikacji dobrze znanych i przyjaznych dla użytkownika. Ta metoda pozwala ułatwić godzenie życia zawodowego z prywatnym.
W
BYOD w liczbach Trend BYOD na świecie zyskuje coraz więcej zwolenników. Firma Cisco na podstawie przeprowadzonych badań stwierdziła, że 60 proc. pracowników korzysta z urządzeń przenośnych do wykonywania swojej pracy, 35 proc. deklaruje chęć wykonywania czynności w pracy niezwiązanych z nią oraz chęć pełnienia obowiązków służbowych w czasie prywatnym, a 41 proc. pracowników umysłowych przynajmniej raz w tygodniu pracuje zdalnie.
10
W Polsce również zauważamy wzrost popularności BYOD. Kadra zarządzająca i managerska już teraz część swoich obowiązków realizuje zdalnie. Mobilność wdziera się w każdy aspekt pracy. Z jednej strony odrywa nas coraz częściej od biurka, a z drugiej zwiększa nasze zaangażowanie w pracę. Przedsiębiorstwa akceptują już trend BYOD. 89 proc. firm pozwala korzystać pracownikom z prywatnych urządzeń w pewnych aspektach pracy, jak na przykład podłączenie się do firmowej sieci. 71 proc. przedsiębiorstw zapewnia także wsparcie IT dla urządzeń pracowników, którzy wykorzystują swój sprzęt w pracy. Natomiast 11 proc. ankietowanych przedsiębiorców kategorycznie zabrania korzystania z prywatnych urządzeń do realizacji zadań służbowych.
BYOD – od czego zacząć? Metodę BYOD można bezpiecznie stosować w każdej firmie, ważne, aby podejść do tematu rozsądnie i z gotowym planem działania. Z pewnością dzięki temu ryzyko związane z utratą danych zostanie znacznie ograniczone. W firmie przetwarza się informacje o różnym stopniu ważności, zaleca się ustalenie, które dane powinny pozostać w obrębie sieci firmowej, bez możliwości przetwarzania ich poza tą siecią. Dalszym krokiem jest ustalenie, które dane można przechowywać w chmurze oraz określenie procedury ich przekazywania. Równie ważne jest dostosowanie infrastruktury IT firmy, sposobów jej wykorzystywania oraz procedur bezpieczeństwa. Wyróżnikami mobilności są wygoda i elastyczność stosowania, głównie w biznesie. Możliwość wykonywania codziennych obowiązków zdalnie daje wiele nowych sposobności na rozwój działalności. Bogata i ciągle udoskonalana oferta systemów mobilnych zintegrowanych z systemami klasy ERP dostępnymi na rynku może zaspokoić potrzeby najbardziej wymagającego klienta.
JEDNYM ZDANIEM: BYOD to trend, który zrewolucjonizuje dotychczasowy sposób pracy.
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE NR 1/2014 (21)
OD
BYOD to kolejna bitwa w wojnie pomiędzy bezpieczeństwem a użytecznością. Użytkownicy końcowi, począwszy od szeregowych pracowników, na managerach skończywszy, często chcą używać w pracy własnych urządzeń, a to z powodu – jak mówią – większej wydajności, elastyczności i użyteczności tychże w porównaniu do urządzeń firmowych. Organizacje również próbują wykorzystać ten trend, przesuwając w ten sposób część kosztów utrzymania na pracownika.
Robert Dąbrowski Starszy inżynier systemowy RDabrowski@Fortinet.com Fortinet
pracuj bezpiecznie
ożliwość stałej łączności z siecią korporacyjną, niezależnie od lokalizacji, wpływa korzystnie na zwiększenie produktywności i zadowolenia pracowników. Jednak ważnym problemem w tej dyskusji jest bezpieczeństwo. BYOD oznacza liczne wyzwania w obrębie sieci, danych i urządzeń bezpieczeństwa z powodu zacierających się granic prywatności i dostępności. Trendy rynkowe pokazują, że po zdominowaniu sprzedaży komputerów PC przez laptopy następnym krokiem będzie przejmowanie rynku przez tablety.
M
Wyzwania związane z BYOD Środowisko sieciowe, w którym dopuszczony jest model BYOD, nie daje się kontrolować przez tradycyjne polityki i technologie bezpieczeństwa. Jako przykładowe pułapki BYOD można wymienić: 1. Nadmierne wysycenie pasma: pracownicy z łatwością odkrywają, że egzekwowanie polityki bezpieczeństwa jest trudniejsze, jeżeli używają mobilnych urządzeń, np. do streamingu wideo, gier czy przeglądania zasobów internetowych. 2. Utrata danych i sprzętu: urządzenia mobilne mogą zostać zainfekowane szpiegowskim oprogramowaniem przesyłającym na zewnątrz poufne dane. Łatwiej także takie urządzenie zgubić czy stracić na skutek kradzieży. PC, które nie spełniają wymagań bezpieczeństwa, można po prostu zablokować, w przypadku BYOD konieczne jest wymuszanie na właścicielach urządzeń stosowania polityki bezpieczeństwa. Hakerzy dawno odkryli, że urządzenia mobilne są potencjalną „kopalnią złota” w kontekście zdobywania danych przez nieautoryzowane aplikacje. 3. Polityki i technologie do zabezpieczenia BYOD: niektóre organizacje po prostu zabraniają stosowania BYOD, inne limitują dostęp do określonych podsieci czy aplikacji. Zdarza się, że jeden rodzaj urządzeń mobilnych jest dopuszczony do działania w sieci, inny jest zablokowany. Wymuszenie tych obostrzeń z punktu widzenia technicznego nie jest sprawą łatwą.
MAGAZYN COMARCH ERP
Technicznie kontrolę urządzeń można osiągnąć np. przez wykorzystanie Virtual Desktop Infrastructure (VDI). Połączenia do instancji wirtualnych są kontrolowane przez centralny serwer zgodnie z wymaganiami biznesowymi. Użytkownicy są od siebie odizolowani, ponieważ dołączają się do wirtualnych kontekstów. Podobną rolę pełnią koncentratory SSL VPN, które umożliwiają osobom działającym zdalnie przyłączenie się do centralnego punktu w sieci i na podstawie skonfigurowanych polityk uzyskanie dostępu do żądanych zasobów. To z kolei rodzi pytania o mocne uwierzytelnianie dwuskładnikowe. Obecnie tokeny softwarowe często występują jako aplikacje mobilne działające na urządzeniu, z którego inicjowane jest połączenie VPN. Tradycyjny Mobile Device Management (MDM) nie koncentruje się na spójnej polityce bezpieczeństwa, ale raczej na zarządzaniu, inwentaryzacji oraz dystrybucji oprogramowania. Naturalnym rozwinięciem tych funkcji powinno być wpisywanie ustawień bezpieczeństwa na stacji mobilnej oraz sprawdzanie, czy te ustawienia są aktywne podczas próby wykorzystania zasobów sieciowych. System zarządzający instaluje politykę antywirusa, kontroli aplikacji, ochrony przed atakami, kontroli stron internetowych na kliencie, który – jeżeli ponownie nawiąże kontakt z siecią organizacji – zostanie poproszony o potwierdzenie ustalonych wcześniej opcji kontrolnych. Oprogramowanie typu Endpoint Security Clients w wersji mobilnej jest zbliżone funkcjonalnie do wersji desktopowej, ale zapewniając pewien stopień bezpieczeństwa (VPN, anty-malware), dostarcza wyzwań związanych z zarządzaniem. Naturalnym dążeniem powinno być scalanie funkcji zarządzających i bezpieczeństwa dla laptopów, tabletów czy smartfonów. Innym podejściem jest tzw. Network-Based Enforcement, w którym zasoby organizacji są chronione przed dostępem z urządzeń mobilnych lub przed szkodliwym działaniem złośliwego oprogramowania, jeżeli ten dostęp jest jednak dozwolony. Urządzenia kontrolujące ruch w sieci muszą sprostać wymaganiom wydajnościowym oraz zapewnić inteligencję niezbędną do rozpoznania urządzeń klienckich różnego rodzaju. Reguły ochrony i do-
11
TEMAT NUMERU
stępu powinny bazować na rozpoznawaniu i powstrzymywaniu prób ataków, blokowaniu złośliwego oprogramowania, a także na kontroli ruchu charakterystycznego dla konkretnych aplikacji. Nie bez znaczenia jest profil przeglądanych treści w Internecie. Wyeliminowanie potencjalnie groźnych aplikacji czy zablokowanie stron internetowych z niebezpieczną treścią znacznie zmniejsza ryzyko skompromitowania sieci organizacji. Poszczególne warstwy ochrony przypominają mechanizm, który na podstawie przygotowanej skali punktowej mógłby wskazać użytkowników/urządzenia stanowiące zagrożenie i wyeliminować te jednostki z sieci. Skala punktowa powinna umożliwiać dostosowanie odpowiedniej liczby „punktów karnych” za każde wykrocznie, np. 10 za otwarcie strony bezwartościowej z punktu widzenia działań biznesowych, 30 za otwarcie strony z potencjalnie niebezpieczną treścią, 50 za próbę ściągnięcia wirusa lub poddanie się atakowi typu client side. Ten ostatni jest jednym z niedocenianych rodzajów ataków i często ochrona przed nim jest wyłączana w celu poprawy wydajności urządzeń sieciowych. Urządzenia łączące się z serwerami w Internecie są narażone na zdalne wykonanie kodu przez złośliwy serwer – co nie wymaga instalowania aplikacji na stałe. Rosnąca popularność urządzeń mobilnych oraz potrzeba obniżania kosztów powodują, że firmy coraz chętniej decydują się na wdrożenia sieci bezprzewodowych. Katalizatorem stał się rozwój standardu radiowego 802.11n, który zapewnia lepsze pokrycie oraz pięciokrotnie większą wydajność w porównaniu do starszych technologii Wi-Fi. Barierą – jak zawsze w tego typu udoskonaleniach – jest bezpieczeństwo. Jak zatem skonsolidować zarządzanie i bezpieczeństwo w sieciach bezprzewodowych? Zarządzanie tymi sieciami powinno być realizowane przez urządzenia bezpieczeństwa. Kiedy spełnione zostaną wymagania dotyczące uwierzytelniania i bezpiecznego transportu danych, można przystąpić do autoryzacji, wymuszając używanie dozwolonych aplikacji, chroniąc jednocześnie przez atakami, malware i blokując niepożądane treści. Jednocześnie technologia radiowa musi zapewnić ochronę przed wrogimi punktami dostępowymi.
BYOD – przyjazne środowisko dla urządzeń mobilnych Urządzenia przynoszone do pracy na ogół łączą się z Internetem przez firmową sieć Wi-Fi. Użytkownicy logują się do sieci, używając swoich loginów i haseł, ale to nie znaczy, że ich smartfony, tablety i laptopy są objęte firmową polityką bezpieczeństwa. Aby tak było, urządzenia te musiałyby zostać wciągnięte do zarządzanej sieci firmowej. Jednakże instalacja agentów domeny na wszystkich prywatnych urządzeniach jest niemożliwa ze względu na różnorodność systemów operacyjnych i ich wersji. Takie niekontrolowane urządzenia nie tylko narażają sieć na zwiększone ryzyko infekcji i wycieku danych, ale mogą też mocno ją obciążać poprzez aplikacje takie jak radio internetowe czy streaming wideo. Często też polityka bezpieczeństwa nie zdaje egzaminu, ponieważ działa tylko w sieci firmowej. Gdy urządzenia znajdują się poza jej zasięgiem, centralna platforma bezpieczeństwa przestaje je chronić. Pracownicy używają swoich służbowych laptopów i smartfonów w celach prywatnych. Poza tym urządzenia są narażone na kradzież lub zgubienie, a nieodpowiednio zabezpieczone mogą stać się przyczyną celowego lub przypadkowego wycieku danych.
Czy nie można po prostu zabronić pracownikom używania prywatnych urządzeń w pracy i na odwrót – sprzętu służbowego w celach prywatnych? Zabronienie stosowania takich praktyk może negatywnie wpłynąć na produktywność firmy i motywację pracowników. Poza tym trudno walczyć z trendem, który zyskuje coraz więcej zwolenników na całym świecie, także w Polsce. Badanie przeprowadzone na zlecenie Fortinet potwierdza rozprzestrzenianie się trendu BYOD na całym świecie. 74 proc. respondentów
12
na świecie i 69 proc. w Polsce zadeklarowało, że bardzo często wykorzystuje prywatne urządzenia mobilne w celach służbowych. Pracownicy mogą w ten sposób odbierać e-maile czy pobierać pliki z sieci korporacyjnej, będąc w pociągu, domu czy nawet na plaży. Dla firm oznacza to przede wszystkim wzrost wydajności pracy, a dla pracowników – wygodę. Generacja Y ma silne przeświadczenie, że używanie osobistych urządzeń mobilnych w celach zawodowych jest ich prawem, a nie przywilejem. Twierdzi tak 55 proc. badanych w skali ogólnoświatowej. W Polsce proporcje są nieco inne, ale nie odbiegają znacząco od wyników globalnych. Dla 46 proc. to prawo, ale dla 54 proc. przywilej. Badania wyjaśniają, dlaczego młodzi pracownicy chętnie korzystają z własnych smartfonów, tabletów i laptopów w pracy. Większość respondentów po prostu wyżej ceni sobie używanie osobistych urządzeń i posiadanie stałego dostępu do swoich aplikacji. Uważa tak 33 proc. badanych zarówno na świecie, jak i w Polsce. Dla 26 proc. respondentów na świecie (i dla 14 proc. Polaków) powodem jest wzrost efektywności pracy. Warto jednak podkreślić, że 26 proc. naszych rodaków twierdzi, że nie chce wykorzystywać własnych urządzeń w pracy. To więcej niż zadeklarowali respondenci w skali ogólnoświatowej, gdzie niechęć do używania osobistych urządzeń w pracy potwierdza tylko 15 proc. ankietowanych.
W jaki sposób technologie bezpieczeństwa chronią środowisko BYOD? Firmy specjalizujące się w bezpieczeństwie udostępniają nowe wersje systemów operacyjnych, które potrafią identyfikować urządzenia oraz użytkowników. Tworzone polityki bazują już nie tylko na adresach IP, ale także na dokładnym rozróżnieniu urządzeń i użytkowników.
ŚWIADOMOŚĆ identyfikacja urządzeń
bez wykorzystania agentów
kontrola dostępu
polityki bazujące na typach urządzeń
ochrona zasobów
profile UTM
z wykorzystaniem agentów
Rys. 1. Budowanie polityki bezpieczeństwa zasobów na bazie identyfikacji urządzeń.
1. Identyfikacja urządzeń na ogół odbywa się bez zastosowania agentów: system bezpieczeństwa rozpoznaje każde urządzenie, które loguje się do sieci, bez konieczności instalowania na nim dodatkowego oprogramowania, wykorzystując do tego cały szereg metod, w tym charakterystyczne wzorce ruchu generowanego przez poszczególne typy urządzeń. Identyfikacja przy użyciu agentów zainstalowania na urządzeniach KLIENT wymaga PARTNER TRANSAKCJE jej zaletą RELACJE oprogramowania producenta; jest skuteczność również w przySPRZEDAŻ MOTYWACJA DO ZAKUPU padku połączeń zdalnych. KLIENCI – JEDNOSTKI KLIENCI – GRUPA CZERPANIE KORZYŚCI WSPÓŁDZIAŁANIE Kontrola dostępu: po rozpoznaniu typu urządzenia SPRZEDWACA MANAGER RELACJI
2. i jego systemu operacyjnego system bezpieczeństwa klasyfikuje je automatycznie do odpowiedniej grupy. Poza domyślnymi grupami administrator ma możliwość tworzenia dowolnych grup w zależności od potrzeb. 3. Ochrona zasobów: system przyznaje urządzeniom profile bezpieczeństwa ze zdefiniowanym poziomem kontroli aplikacji i filtrowania treści. Profile mogą być tworzone dla grup lub pojedynczych urządzeń. NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE NR 1/2014 (21)
Jedną z rozwijanych koncepcji jest budowanie bazy reputacji klientów, co pozwala powstrzymywać potencjalnie groźne zjawiska w sieci oraz wykrywać użytkowników mających w nich aktywny udział. Budowanie bazy reputacji i przedzielanie „punktów karnych” bazuje na: próbach zabronionych połączeń, generowaniu ruchu przez zabronione aplikacje, np. P2P, odwiedzaniu serwerów w niektórych krajach bez uzasadnienia biznesowego czy odwiedzaniu pewnych stron internetowych, np. tylko dla dorosłych, które mogą potencjalnie zawierać malware. Budowanie bazy reputacji i przydzielanie punktów może służyć do określenia progów wskazujących na to, że administratorzy powinni być powiadomieni o anomaliach w zachowaniu użytkowników sieci. Przykładowy podgląd aktualnej bazy reputacji obrazuje poniższy wykres.
Rys. 2. Monitorowanie bazy reputacji użytkowników.
Wiodący producenci rozwiązań bezpieczeństwa wkładają dużo wysiłku, aby nadążyć za zmieniającym się krajobrazem sieci firmowych i Internetu. Dedykowane zespoły analizy zagrożeń współpracują z projektantami sprzętu i oprogramowania w celu stworzenia efektywnych i wydajnych systemów, które muszą być wygodne przy wdrażaniu i zarządzaniu.
JEDNYM ZDANIEM: BYOD to trend, który zdobywa popularność wśród coraz liczniejszej rzeszy pracowników, a zarazem stawia wymagania przed pracodawcami oraz twórcami systemów.
SŁOWNICZEK BYOD (z ang. Bring Your Own Device) – trend wyrażający się w dopuszczeniu do korzystania z prywatnych urządzeń przetwarzających dane (np. smartfony, tablety, laptopy) do celów służbowych. Koncentrator SSL VPN – rozwiązanie umożliwiające zdalny dostęp do zasobów sieci organizacji poprzez bezpieczny, szyfrowany kanał komunikacyjny. Tokeny softwarowe – oprogramowanie do generowania haseł jednorazowych umożliwiających wieloskładnikowe uwierzytelnianie. Anty-malware – rozwiązanie chroniące przed złośliwym oprogramowaniem. Ataki typu client side – wykorzystywanie przez hakerów luk w bezpieczeństwie stacji klientów w celu przejęcia nad nimi kontroli podczas np. odwiedzania zainfekowanych stron internetowych. MAGAZYN COMARCH ERP
klientów bizesowych przedłuża swoje konto na kolejny rok
użytkowników jest gotowych polecić IBard24 swoim znajomym
TEMAT NUMERU
Wymagający, Katarzyna Zalass CEO Zalass Consulting Katarzyna.Zalass@ZalassConsulting.pl
poinformowany, najważniejszy
KLIENT – INACZEJ KONSUMENT – OBOK PRODUCENTA TO PODSTAWOWY UCZESTNIK RYNKU. KLIENT – OGNIWO WYSTĘPUJĄCE NA KOŃCU ŁAŃCUCHA EKONOMICZNEGO. JEDNOCZEŚNIE KLIENT – NABYWCA TOWARÓW I USŁUG, CZYLI TEN, KTÓRY PŁACI ZA TO, CO FIRMA OFERUJE. KLIENT – OSOBA CZĘSTO LEKCEWAŻONA PRZEZ PRACOWNIKÓW PRZEDSIĘBIORSTW, TRAKTOWANA JAK KŁOPOT. 14
1986, zima, postój taksówek przy dworcu kolejowym w Warszawie. Pada śnieg, jest niezwykle zimno. Piętnaście osób stoi w kolejce, wypatrując aut MPT. Nikt się nie skarży, a na twarzach pasażerów wsiadających do pojawiających się w długich odstępach czasu Fiatów 125P maluje się szczere zadowolenie.
wrażliwe na zachowania klientów. W niektórych przemiany zachodzą wolniej. Jednak zachodzą, bezdyskusyjnie. Dlatego niezależnie od tego, czy chodzi o zakup materiałów budowlanych, usług fryzjerskich, nieruchomości, sprzętu RTV czy produktów spożywczych, klienci chcą, by poświęcać im uwagę, traktować indywidualnie i zaskakiwać.
Rok 2014, zima. Przyszła dosyć późno, więc nie przyzwyczaiła nas jeszcze do pewnej niewygody wynikającej z dużej ilości śniegu w mieście. Następnego dnia z samego rana muszę być na dworcu, więc wykazując się przezornością, wybieram numer telefonu korporacji, by już dziś zamówić taksówkę. Boję się, że dzwoniąc jutro, usłyszę informację o braku dostępnych samochodów – bo korki, bo śnieg, bo mniej kierowców wyjechało. Pani w korporacji odbiera telefon. Zaczynam więc: „Dobry wieczór. Chciałabym poprosić o samochód na ul. Piękną 123, na jutro, na godzinę piątą piętnaście”. Odpowiedź udzielona głosem niemal obrażonym, ze zmęczonym westchnięciem w międzyczasie: „Nie przyjmujemy zamówień z wyprzedzeniem, proszę zadzwonić jutro.” Bip-bip-bip. Pominę opis emocji, jakie mi wtedy towarzyszyły. Jedyny istotny fakt jest taki, że zadzwoniłam do innej korporacji, gdzie przyjęto zamówienie z kilkunastogodzinnym wyprzedzeniem. Osoba po drugiej stronie była uśmiechnięta i podziękowała za telefon. Do firmy, w której pracuje warcząca pani, już nigdy nie zadzwonię.
Jedyne, co się liczy, to klient
ROK
Jaki jest współczesny klient? Dawniej byliśmy skłonni stać pokornie w długiej kolejce, a dziś wymagamy szeroko pojętej wygody w procesie zakupu, uprzejmości i gniewamy się, gdy firma nam ich nie zapewni. Zmienił się rynek, zmieniła się nasza rzeczywistość, my się zmieniliśmy. Duża konkurencja w niemal każdej branży daje nam łatwość obrażania się na dostawców produktów i usług. Można przecież kupić to samo gdzie indziej. Dostępność informacji sprawia, że poszukiwania nie trwają długo. Jesteśmy przy tym bardzo świadomi tego, co oferuje konkurencja, sprawnie odszukujemy opinie innych klientów na temat firmy, której postanowimy dać szansę. Nie lubimy nieodpowiedniego traktowania, nie wybaczamy. Dlaczego mielibyśmy to robić?
Poczekam, jeśli wierzę, że warto Na bardziej surowe traktowanie klientów mogą sobie pozwolić tylko nieliczni. Jeśli firma oferuje coś, czego nie ma nikt inny na rynku, a o co klienci zabiegają, może kazać im czekać. Po iPhone 5S ustawiały się nawet nocne kolejki. Niewiele marek ma jednak tego typu luksus. Inna komfortowa dla firmy sytuacja to oferowanie produktu czy usługi, których zakupu klienci dokonują zazwyczaj „w okolicy” – w drodze z pracy do domu etc. Dopóki nie pojawi się konkurencja o tym samym profilu działalności, taka firma może czuć się stosunkowo bezpieczna – klienci zazwyczaj nie porównują cen, nie analizują. Doceniają wygodę zakupów i to ona decyduje o korzystaniu z oferty danego punktu sprzedaży.
„Ludzie i tak będą jeździć” Wspomniana już korporacja taksówkowa stała się obiektem mojego zainteresowania. Udało mi się nawet dotrzeć do jej właściciela, który powiedział wprost – jakość obsługi klienta go nie interesuje. Jesteśmy na rynku numerem jeden, więc nie musimy się o to troszczyć. „Ludzie i tak będą jeździć”. Pewnie tak. Pytanie tylko jak długo. Bo już dosyć mocno osadziły się na rynku dwie firmy oferujące niższe stawki i miłą obsługę. Czy nie warto byłoby więc spróbować przywiązać do siebie klientów? Przykład właściciela omawianej firmy jest ilustracją tego, z czym mamy do czynienia na co dzień. Klienci zmieniają się bardzo dynamicznie, są coraz lepiej wyedukowani i świadomi swoich potrzeb. Nie wszystkie firmy nadążają za tymi zmianami. Nie wszystkie branże są tak samo
MAGAZYN COMARCH ERP
Taki stan rynku Edgar K. Geffroy określił mianem Clientingu®. Produkt nie odgrywa już głównej roli. To, co istotne, to relacje z klientem – więź, jaką z nim zbudujemy. Konsument chce czuć, że ma wpływ na kształt firmy, w której kupuje. Chce brać, ale też dawać coś od siebie, by mieć uczucie współtworzenia. Jedną z podstaw koncepcji marketingu było dzielenie klientów na grupy według wybranych kryteriów, by w ten sposób efektywniej komunikować się z każdą z nich. W Clientingu® nie ma już grup. Tutaj w centrum zainteresowania jest pojedynczy konsument – jego preferencje i potrzeby. Firmy mają współcześnie do dyspozycji wiele narzędzi ułatwiających komunikację z klientem w wymarzony przez niego sposób. Przed zastosowaniem narzędzi musi jednak pojawić się świadomość i otwartość na modyfikacje. Bez tego nie dokonają się zmiany wewnątrz organizacji.
Clienting® czy marketing relacji Spór o nomenklaturę wydaje się tu niepotrzebny. Nieważne, którego pojęcia chcemy użyć. Nieważne, który z teoretyków bardziej do nas przemawia. Ważne, by zdać sobie sprawę z pewnej ewolucji, której efektem jest postawienie klienta na najważniejszej pozycji. Firmy, które o tym zapomną, popadną w tarapaty. Mówi się o odejściu od tradycyjnej sprzedaży. Nie oznacza to, że działy sprzedaży w firmach nie są już potrzebne i zostaną w pełni zastąpione przez automaty zbierające zamówienia. Sprzedaż jest niezbędna, ale jest dziś inna. Każdy sprzedawca jest managerem, którego zadaniem jest codzienne budowanie trwałych relacji z klientami i zarządzanie nimi. Na rynku o orientacji sprzedażowej, jaka dominowała jeszcze w połowie ubiegłego wieku, najistotniejszym wyzwaniem dla firm było sprzedać to, co potrafiły już tanio i na masową skalę wyprodukować. Stosowane wówczas techniki określilibyśmy dzisiaj jako nachalne, dla wielu z nas nie do zaakceptowania. Kiedy rynek osiągnął pewne nasycenie wytwarzanymi masowo produktami, sposób funkcjonowania przedsiębiorstw musiał ulec zmianie. Wtedy właśnie zrodził się marketing – potrzeba zrozumienia rynku, preferencji grupy docelowej. Pojawiły się też próby segmentacji rynku, czyli podziału klientów na grupy wyodrębnione według podobieństwa określonych cech. Lata 80. XX wieku cechowała innowacyjność i walka o bardziej zamożnego klienta, bo oczywiste stało się, że choć jest on bardziej wymagający i wybredny, warto o niego zabiegać. Kolejny etap zmian na rynku spowodował coraz bardziej szczegółowe przyglądanie się klientowi dokonującemu w firmie zakupów. I tak znaleźliśmy się w obecnej rzeczywistości, w której sprzedaż to znacznie więcej niż doprowadzenie do transakcji – to proces polegający na systematycznym, nieprzerwanym budowaniu więzi między klientem a firmą, dostarczaniu emocji, zachęcaniu do dialogu, zaskakiwaniu.
Nie klient, lecz partner Edgar K. Geffroy zachęca do zmiany sposobu myślenia o klientach i postrzegania ich jako partnerów w biznesie. Mówiąc o klientach, podświadomie koncentrujemy się na transakcjach, a to nie one są eksponowane w koncepcji Clientingu®. Geffroy przekonuje, że klient traktowany jak partner po prostu chce u nas kupować – ze względu na pielęgnowane relacje, stałe kontakty. Ufa nam, jest spokojny o komfort współpracy i automatycznie stawia nas na pierwszym miejscu, podejmując decyzję o zakupie. Dbanie o partnerów nie jest więc sprawą incydentalną, związaną z konkretną transakcją. Jest procesem – zbiorem wielu drobnych czynności rozłożonych
15
TEMAT NUMERU
KLIENT TRANSAKCJE SPRZEDAŻ KLIENCI – GRUPA CZERPANIE KORZYŚCI SPRZEDWACA
PARTNER RELACJE MOTYWACJA DO ZAKUPU KLIENCI – JEDNOSTKI WSPÓŁDZIAŁANIE MANAGER RELACJI
Rys. 1. Ewolucja postaw w obsłudze klienta.
w czasie. Klient traktowany jak partner współtworzy z firmą nowe produkty, inicjuje zmiany, sygnalizuje istotne kwestie. Jeśli firma nie zadba o odpowiedni poziom zaangażowania, nie może liczyć na pomoc klientów. Wielu managerów już to wie. W trosce o budowanie trwałej relacji i podnoszenie zadowolenia ze współpracy inwestują w komunikację, badania jakości obsługi klienta, szkolenia. Niektórzy robią to w sposób bardziej prze-
myślany, dla innych jest to wciąż wyłącznie pozycja w budżecie. Cieszy fakt, że widać zmiany. W opublikowanym przez „Wprost” dodatku „TOP 100 Jakości Obsługi 2012” czytamy, że 82 proc. ankietowanych uważa jakość obsługi za bardzo istotny czynnik w procesie wyboru firmy. Konsumenci deklarują potrzebę wpływania na ofertę firmy, ceny, standardy. Ogólny poziom jakości obsługi w Polsce badany w ramach programu Jakość Obsługi systematycznie rośnie. W 2011 roku wyniósł 48 proc. (w pierwszym półroczu – 45 proc.), w 2012 roku już 58 proc. (tu opublikowano dane za pierwsze półrocze). Wyjątkowość w obsłudze klienta jest coraz ważniejsza, a jednocześnie przestaje powoli być wyróżnikiem. Klienci chcą jej w standardzie. Żadnej firmie, która chce się rozwijać, nie wolno tego pominąć.
JEDNYM ZDANIEM: To, co w obsłudze klienta dziś uznajemy za wyjątkowe, jutro stanie się standardem – poprzeczka, którą trzeba przeskakiwać, by rozwijać firmę, jest coraz wyżej i wyżej.
KLIENT TO NASZ PARTNER W BIZNESIE Cena produktu to koszt jego wytworzenia i marża producenta. Klient – przedsiębiorca nie zawsze jednak wybiera najniższą cenę. Wybiera produkt, który da mu najwięcej satysfakcji, czyli w jego oczach przedstawia najwyższą wartość. To, co decyduje o wartości produktu, to także miejsce klienta w relacjach z producentem oraz jego wpływ na produkt czy usługę, którą wybiera. Dlatego dla wszystkich przedsiębiorców przygotowaliśmy innowacyjną platformę wymiany wiedzy – Społeczność Comarch ERP (www.Spolecznosc.Comarch.pl). To coś zupełnie nowego w relacjach z klientami – partnerami w biznesie. Pierwszy w Polsce serwis wymiany wiedzy między firmami. Przedsiębiorca może zadać każde pytanie i korzystać z wiedzy oraz doświadczenia zarówno innych firm, jak i ponad 85 tys. klientów Comarch ERP, a także ponad 900 firm partnerskich Comarch.
BIBLIOTECZKA MANAGERA
Społeczność Comarch ERP to platforma, gdzie przedsiębiorca staje się naszym prawdziwym partnerem w biznesie. To właśnie przedsiębiorcom dajemy możliwość decydowania, w jaki sposób zmienią się nasze produkty – systemy Comarch ERP. W społeczności każdy ma możliwość zgłoszenia pomysłu usprawniającego jego zdaniem nasze produkty. Pomysły podlegają ocenie przez użytkowników społeczności, a Comarch zobowiązuje się do realizacji najwyżej ocenianych. To prawdziwie rewolucyjne podejście do współtworzenia programów dla firm, którego nie wykorzystuje jeszcze żadna firma w Polsce. To potrzeby konkretnych przedsiębiorców zmienią nasze produkty i zostaną rozpowszechnione wśród wszystkich naszych klientów. Kamil Góral Aby stać się częścią tej twórczej siły – odwiedź stronę internetową Dyrektor Centrum Rozwoju Biznesu www.Spolecznosc.Comarch.pl i dołącz do grupy najbardziej innowacyjnych Comarch SA firm w Polsce. Kamil.Goral@Comarch.pl
Zamów na www.e-marina.eu Wygraj poniższe książki na www.NZ.Comarch.pl/Marina
Książka w bardzo prosty i praktyczny sposób przedstawia istotę rachunkowości zarządczej. Stanisław Woźniak redaktor Naczelny „Controlling i Rachunkowość Zarządcza”
Książka wszechstronnie i bardzo praktycznie przedstawia wiele aspektów procesów mediacji, ujmując je w kontekście relacji międzyludzkich, konfliktów oraz pracy zawodowej.
Lektura obowiązkowa dla trenerów i wykładowców prowadzących zajęcia, ćwiczenia, warsztaty w zakresie pobudzania innowacyjności.
prof. dr hab. Zbigniew Nęcki Uniwersytet Jagielloński
dr hab. Dagmara Lewicka Akademia Górniczo-Hutnicza
Bitcoin
– globalna rewolucja finansowa Sławomir Sawko Specjalista ds. marketingu Comarch SA Slawomir.Sawko@Comarch.pl
Zmiany związane z rewolucją informatyczną już dawno dotknęły prawie każdej sfery naszego życia. Wirtualny świat coraz śmielej wkracza teraz w kompetencje dotychczas zarezerwowane tylko dla najwyższych instytucji państwowych. W sieci furorę robi bitcoin – wirtualny pieniądz, który zaczyna mieć realny wpływ na nasze życie.
ystem bankowy od zawsze charakteryzował się stabilnością i niezmiennością, jednak wraz z rozwojem Internetu zaczął on zdecydowanie odbiegać od oczekiwań rosnącej rzeszy internautów. Pierwsza rewolucja związana z pieniędzmi w sieci miała miejsce pod koniec lat 90-tych XX wieku. W 1998 roku wystartowała firma PayPal, która zlikwidowała niepisany monopol wystawców kart kredytowych na bezpieczne płatności w Internecie. To dzięki koncepcji tanich mikropłatności mógł się rozwinąć na wręcz gigantyczną skalę handel w sieci. Niesamowita
S
MAGAZYN COMARCH ERP
popularność tej usługi pokazała, że wszystko, co jest związane z obrotem pieniędzy, to pole do naprawdę wielkich innowacji. To, że Polacy też mają znaczący wkład w rozmontowywanie skostniałego systemu, pokazuje popularność rodzimych wirtualnych kantorów, dzięki którym można zdecydowanie korzystniej wymienić waluty bez wychodzenia z domu. Innowacje dotknęły w końcu samą ideę pieniądza. Obecnie na świecie funkcjonuje ponad setka nieoficjalnych walut, a prym wśród nich wiedzie ta, która zdążyła już nieźle namieszać w głowach inwestorów – bitcoin.
17
NOWE ROZWIĄZANIA
Pieniądze bez emitenta Powstanie bitcoina jest naturalną konsekwencją dwóch zjawisk. Z jednej strony jest chęć dopasowania pieniądza do potrzeb nowoczesnego użytkownika, z czym wiąże się przełamanie tradycyjnego sposobu funkcjonowania waluty i związanych z tym ograniczeń. Z drugiej strony rozwijający się kryzys pokazał, że międzynarodowy system finansowy jest przede wszystkim regulowany przez sytuację polityczną, a nie wyłącznie przez ekonomię. Przekłada się to na skupienie uwagi przede wszystkim na działaniach związanych z dofinansowywaniem plajtujących instytucji finansowych oraz dodrukowywaniem pieniędzy. W takim klimacie na internetowym forum dla kryptografów 1 listopada 2008 roku pojawił się wpis, w którym opublikowano specyfikację techniczną wirtualnej waluty nazwanej bitcoin. Miała to być dosłownie moneta stworzona z wirtualnych bitów. Twórca tej idei podpisywał się japońskim imieniem i nazwiskiem Satoshi Nakamoto. Próbowano do niego dotrzeć, ale ustalono jedynie, że posługiwał się kontem e-mailowym pochodzącym z niemieckiego serwera i że prawdopodobnie Satoshi Nakamoto to jedynie pseudonim.
Cyfrowe złoto Najprościej rzecz ujmując, ideą, która stoi2%za bitcoinem, jest cyfrowe odReklama telewizyjna tworzenie parytetu złota jako Reklama PPC fundamentu (Adwords) 3%polityki monetarnej. Parytet ten opierał się na zasadzie mówiącej, że ilość Reklama w prasie 4% papierowego pieniądza na 7% rynku musi miećUlotki/billboardy pokrycie w ograniczonych zasobach kruszcu. To zapoe-mail marketing 11% następstwom, któbiegało drukowaniu pustego pieniądza oraz wszelkim Lokalne strony/katalogi 15% re te działania ze sobą niosły. Pozycjonowanie (SEO) Kurs bitcoinów opiera się tylko na liczbie dostępnych na19%rynku bitcoMarketing szeptany 26% inów oraz zaufaniu użytkowników do tej waluty. W założeniach jest on więc zdecentralizowany, wszędzie na świecie działa tak samo i nie podlega sztucznym, arbitralnym ograniczeniom czy utrudnieniom. Żadne elity polityczne oraz finansowe nie mają na niego wpływu. Liczba bitcoinów na rynku wzrasta, ale jedynym sposobem powiększania puli pieniędzy jest ich wirtualne wydobywanie. Polega to na podłączeniu komputera do sieci bitcoin, gdzie system generuje losową skomplikowaną zagadkę kryptograficzną i czeka, kiedy dostanie jej rozwiązanie od któregoś z użytkowników z całego świata. Im większa moc obliczeniowa komputera, tym większa szansa, że to nam może przypaść nagroda. Nie można dostać za jednym razem więcej niż 25 monet, więc wydobywanie bitcoinów jest procesem długotrwałym, a gdy zostanie wydoby-
DOPUSZCZALNA LICZBA BITCOINÓW OBECNA LICZBA BITCOINÓW
12 MLN
21 MLN
tych 21 milionów bitcoinów, system przestanie je generować. Pieniądze przyrastają jak w szeregu geometrycznym. W 2013 roku powstała połowa całego planowanego nakładu, za cztery lata będzie już trzy czwarte zaplanowanej puli. Ze względu na zwiększającą się za każdym razem trudność wydobycia zakończenie tego procesu przewiduje się na rok 2140. Nie trzeba mieć wielkiej liczby monet, aby na nich sporo zarobić. Bitcoiny są notowane na kilku internetowych giełdach, lecz kurs podlega ciągłym, dynamicznym wahaniom, dlatego na bitcoinach można w ciągu kilku dni sporo zarobić, ale też i dużo stracić. Od debiutu bitcoina 17 sierpnia 2010 roku wartość jednej bitmonety wzrosła od 0,063 dolara do ponad 1200 dolarów 30 listopada 2013 roku. Teraz (luty 2014) jej kurs oscyluje wokół 670 dolarów.
Ludzie to kupują W pierwszym okresie bitcoin był traktowany jako ciekawy eksperyment. Jednakże na zwiększającą się podaż pieniądza pozytywnie zareagował rynek. Pojawiły się możliwości płacenia w bitcoinach za rzeczywiste usługi i towary. Firma Bitpay, która oferuje rozwiązania do płacenia bitcoinami, chwali się, że obsługuje już ponad 22 tysiące sklepów internetowych. Wielkim wydarzeniem było zaaprobowanie bitcoina jako metody płatności przez platformę WordPress, 22. co do wielkości serwis internetowy na świecie. Zaś ostatnio niemiecki Fidor Bank umożliwia bezpośrednie zarabianie na zmianach cen tej cyfrowej waluty. Jeśli zaś chcemy w rzeczywistym świecie zapłacić za towar lub usługę, wystarczy wejść na www. coinmap.org i wyszukać na mapie punkty przyjmujące płatności w tej walucie. W Polsce można znaleźć ponad 70 takich miejsc, wśród których trafimy m.in. na dentystę czy korepetytora.
Za, a nawet przeciw Idea niekontrolowanego wirtualnego pieniądza wzbudza ogromne zainteresowanie. Jedni widzą w tym rewolucję rozbijającą dotychczasowy monopol, inni – narzędzie do spekulacji i prania brudnych pieniędzy. Niemniej jednak dynamiczny rozwój bitcoina spowodował już ogromne zainteresowanie wszystkich ważnych tego świata, którzy poczuli się w obowiązku wydać odpowiednie oświadczenia lub prognozy. Największe fundusze inwestycyjne wspierają start-upy związane z zarządzaniem rynkiem bitcoinów. Zwykli gracze zyskują realne pieniądze na różnicach kursowych. Analitycy chwalą, że to rozwiązanie może być skuteczną receptą na trudne czasy oraz ma potencjał przełamania tradycyjnej bankowości, uwolnienia się od uciążliwych prowizji i ułatwienia dostępu do e-commerce w najodleglejszych miejscach na świecie, gdzie płatności online bez karty kredytowej nie są jeszcze akceptowane. Zaś niemiecki ustawodawca zwolnił transakcje w bitcoinach z powszechnego podatku dochodowego. W opozycji jest m.in. rząd USA, bowiem niekontrolowana przez nikogo stabilna waluta w dłuższej perspektywie może zagrozić dotychczasowemu międzynarodowemu systemowi finansowemu stworzonemu przez Stany Zjednoczone. Z kolei rosyjskie władze ostrzegły przed używaniem bitcoina, gdyż wirtualne pieniądze mogą być wykorzystywane np. do finansowania terroryzmu, oraz uznały, że traktowanie bitcoinów jako alternatywnej waluty jest nielegalne. Ekonomiści zaś prognozują, że jest to wielka bańka spekulacyjna, która szybko pęknie, jeśli zniszczy się zaufanie do tej waluty.
Napster w świecie walut Faktem jest, że bitcoinów nie należy lekceważyć, a wszystko wskazuje na to, że jesteśmy na progu rewolucji na miarę tej, jakiej dokonał nieistnie-
18
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE NR 1/2014 (21)
jący już serwis Napster, umożliwiając swobodną wymianę muzyki przez Internet w postaci plików MP3. Co prawda serwis po wielkich bojach został zamknięty, ale zdążył wywrócić cały świat multimediów do góry nogami. Powyższa historia pokazuje, że upór władz może doprowadzić do zamknięcia sieci bitcoinów. Lecz ogromna rzesza użytkowników tej waluty dowodzi, że poznała i docenia wartość stabilnego i niezależnego pieniądza, co na pewno doprowadzi do rozwoju bardziej zaawansowanych projektów walutowych. Tego procesu nie będzie można skutecznie zlikwidować, tak jak po dwunastu latach walki nie zlikwidowano wymiany
110001101 101011010 100011110
110001101 101011010 100011110
plików MP3. Jedynym sensownym rozwiązaniem będzie zaproponowanie lepszego pieniądza rzeczywistego, a to można osiągnąć tylko poprzez powrót do parytetu opartego na złocie.
JEDNYM ZDANIEM: Bitcoin to zjawisko, które w dłuższej perspektywie całkowicie przeobrazi wyobrażenie o funkcji, jakości i roli pieniądza.
110001101 101011010 100011110
110001101 101011010 100011110
110001101 101011010 100011110
110001101 101011010 100011110
110001101 101011010 100011110 110001101 101011010 100011110
DECENTRALIZACJA
Bitcoin nie jest własnością jednej firmy czy państwa. Sieć wirtualnych monet jest w pełni dostępna dla użytkowników.
SPOŁECZNOŚĆ
Istnieje księga transakcji zwana „blok chain”. Ale mimo że każda transakcja jest upubliczniana, strony wymiany mogą pozostać anonimowe.
BEZPIECZEŃSTWO
Sieć jest zaszyfrowana, a serwer dokładnia sprawdza każdy ciąg kodu, by mieć pewność, że bitcoin nie jest podrobiony lub podwójnie wydany.
0010011011001001 1011001001101001 1110110010011011 0010011011001001 1011011001001101 0011110110010011 0110001101100100 1101100100110110 0100110110010011 0100111101100100 1101100100110110 0100110110110010 0110100111101100 1001101100001001 1011001001101100 1001101101100100 1101001111011001 001101100
ANONIMOWOŚĆ
Użytkownicy sami decydują, czy chcą pozostać anonimowi, czy pozwalają na podgląd swoich transakcji.
MAGAZYN COMARCH ERP
CYFROWOŚĆ
Bitcoin jest całkowicie cyfrowy i dlatego globalny, dostępny dla każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka lub przebywa.
STABILNOŚĆ
Podaż pieniądza jest z góry określana przez sieć, nie można więc bitcoinów dodrukować lub dodać w dowolnej chwili.
19
NOWE ROZWIĄZANIA
Serce, dom
i zaczarowany ołówek Kamil Góral Dyrektor Centrum Rozwoju Biznesu Comarch SA Kamil.Goral@Comarch.pl
20
Druk 3D, pomimo że istnieje już od kilkudziesięciu lat, dopiero teraz zaczyna stanowić fundament nowej rewolucji przemysłowej na świecie. Do niedawna drukarkami 3D interesowali się tylko entuzjaści nowinek technologicznych. Obecnie stały się dostępne niemal dla każdego. Nadchodzi era osobistych drukarek 3D, które mają szansę upowszechnić się podobnie jak osobiste komputery. NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE NR 1/2014 (21)
ażdy, kto żył w latach osiemdziesiątych XX wieku, pamięta bajkę „Zaczarowany ołówek”. Miliony polskich dzieci marzyło o ołówku, którym główny bohater rysował rzeczy. Narysowane stawały się rzeczywiste, materialne. Marzenie to dziś już nie jest żadną fikcją. Za sprawą 3Doodler firmy Artisans Asylum, małego urządzenia drukującego projekty 3D w przestrzeni, stało się rzeczywistością. Żeby korzystać z tej podręcznej drukarki 3D, nie trzeba mieć profesjonalnej wiedzy, wystarczy wyobraźnia. Za sprawą rozgrzanego plastiku, który po zetknięciu z powietrzem zastyga, tworząc przedmioty, urządzeniem można drukować zarówno w powietrzu, jak i na dowolnych powierzchniach.
K
Według Wohlers Associates w 2012 roku wartość światowej sprzedaży usług związanych z drukowaniem 3D wyniosła 2,2 miliarda dolarów i, w stosunku do poprzedniego roku, wzrosła o prawie 29 proc. Przewiduje się, że w 2019 roku wartość ta sięgnie 6,5 miliarda dolarów. Obecnie druk 3D to przede wszystkim rapid prototyping, czyli tworzenie prototypów bez zbędnych inwestycji materialnych i czasowych. Można szybko wydrukować obudowę do zaprojektowanego urządzenia czy makietę domu. Uniwersytet w Południowej Kalifornii testuje drukarkę 3D, która będzie w stanie wydrukować cały dom w ciągu 24 godzin. Profesor Behrokh Khoshnevis stworzył maszynę, która dzięki dyszy pompującej beton może szybko stworzyć budynek według projektu.
Przewiduje się, że w 2019 roku wartość światowej sprzedaży usług związanych z drukowaniem 3D osiągnie 6,5 miliarda dolarów. W przyszłości druk 3D ma być wykorzystywany również w branży tekstylnej. Najczęściej wypowiadane przez przedstawicielki płci pięknej zdanie przed wyjściem z domu „nie mam się w co ubrać” za 40 lat będzie obecne tylko w dowcipach. Joshua Harris stworzył koncepcję, dzięki której drukarka 3D posłuży nam do produkcji ubrań w domu. Idea zakłada, że do wydrukowania ubrania konieczne będzie jedynie pobranie wzoru ze sklepu internetowego. Za sprawą odpowiedniego kartridża z nicią pozostaje jedynie wydrukować wymarzoną część garderoby na specjalnej domowej drukarce 3D.
Całkiem niedawno świat obiegła informacja, że 50 tysięcy osób pobrało ze strony internetowej producenta broni projekt pistoletu, który można stworzyć w warunkach domowych za pomocą druku 3D. Patrząc przez pryzmat powyższego, dochodzi się do wniosku, że w drukarce 3D można wydrukować praktycznie każdą rzecz. W technologię 3D zaczęła mocno inwestować branża medyczna i biotechnologiczna. Obecnie mamy już kilka ciekawych prób za sobą. Niedawno syntetyczną tkankę złożoną z tysięcy komórek stworzyli naukowcy z Uniwersytetu Oksfordzkiego. Z kolei dzięki zarodkowym komórkom macierzystym umieszczonym w pojemnikach drukarki i wydrukowanym według zaprogramowanego wzoru uzyskano tkanki do badania toksyczności leków. Proces biologicznego drukowania w trzech wymiarach nosi nazwę bioprinting. Dzięki zmodyfikowanym drukarkom 3D powstają struktury podobne do serca, wątroby, płuc czy naczyń krwionośnych. Ta technika pozwoli wyeliminować testy na zwierzętach. Przewiduje się, że dzięki niej będzie można wytwarzać organy do przeszczepów, co zniweluje problemy związane z brakiem dawców. Z kolei firma iMed24, należąca do grupy kapitałowej Comarch, drukuje w 3D obudowy do prototypów wytwarzanego urządzenia telemedycznego, tzw. holtera. Wobec powyższego drukowanie żywności nie brzmi już jak science fiction. Projekt Anjana Contractora, pracownika Systems and Materials Research Corporation, zakładający drukowanie gotowych potraw za pomocą technologii 3D zainteresował NASA. Do wytwarzania jedzenia mają być wykorzystane pojemniki z substancjami odżywczymi w postaci proszku pozbawionego wody. Dzięki temu wymogi długotrwałych misji kosmicznych zakładające piętnastoletni czas przydatności do spożycia będą osiągalne. Ponadto, NASA ogłosiła kontynuację projektu „SpiderFab”, czyli technologii tworzenia komponentów w przestrzeni kosmicznej. Dziś, aby wysłać np. elementy stacji kosmicznej na orbitę, trzeba zbudować je na ziemi, a następnie zaprojektowaną pod ten cel rakietą wysłać całość w kosmos. To niestety bardzo czaso- i kosztochłonne przedsięwzięcie, napotykające na wiele barier ze względu na ograniczoną ilość miejsca na pokładzie. Druk 3D ma rozwiązać ten problem. MAGAZYN COMARCH ERP
Zdjecie 1. Odzież drukowana w domu.
Tworzenie dowolnych obiektów drukowanych 3D zdecydowanie zyskuje na znaczeniu nie tylko wśród entuzjastów nowinek technologicznych, ale również wśród zwykłych konsumentów. Z pewnością jeszcze długa droga przed tą technologią, której kluczem do rozwoju będą materiały oraz pokonanie istniejących barier technologicznych, takich jak szybkość czy dokładność druku, a także jego awaryjność. Jednakże w niedługim czasie świat odkryje szanse i możliwości, jakie daje technologia druku 3D, a to już tylko krok do drukowania przedmiotów codziennego użytku bez wychodzenia z domu.
JEDNYM ZDANIEM: Od biżuterii po dom – domową drukarką 3D zrobisz wszystko sam.
Zobacz, jak to działa
Wydrukuj swój dom
21
NOWE ROZWIĄZANIA
Łukasz Majewski Specjalista ds. public relations Comarch SA Lukasz.Majewski@Comarch.pl
Odzież nie tylko dla geeków Biodro z tytanu, protezy kończyn z włókien węglowych, sztuczne zastawki serca, oczy czy tętnice dziś już nikogo nie dziwią. Koncerny medyczne produkują coraz doskonalsze „części zamienne” dla ludzi, co ma z pewnością związek ze starzeniem się społeczeństwa i chorobami cywilizacyjnymi (cukrzyca, alergie, otyłość, stres). Do bionicznego wyścigu stanęli także producenci elektroniki użytkowej. A jest o co walczyć. Według różnych szacunków rynek wearable technology (technologii, którą można nosić na sobie) w ciągu nadchodzących 5 lat osiągnie wartość między 10 a 50 miliardów dolarów.
22
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE NR 1/2014 (21)
asz ubiór, poza funkcjami wizualnymi, estetycznymi czy manifestującymi nasz charakter i osobowości, zawsze spełniał także określoną funkcję praktyczną (np. chronił przed zimnem lub upałem). Dziś jednak ten pragmatyzm nabrał nowego znaczenia. „Ubierana” technologia na dobre zmieniła tradycyjną rolę odzieży. „Inteligentna” odzież umożliwia bowiem nieograniczony dostęp do sieci. A wearable technology, która zwykłe ubrania zamienia w komputery, ma zastąpić smartfony i tablety.
N
Obecność technologii zauważamy niemal w każdym aspekcie naszego życia. Przenika ona do niego bardzo naturalnie i nikogo właściwie nie dziwią możliwości, jakie nam daje. Wearable technology jest szeroką i szybko rozwijającą się kategorią, która – jak sama nazwa wskazuje – obejmuje każdy element technologii, jaki możemy na siebie włożyć. Ubiór może wykonywać szereg nowych zadań, zyskuje zupełnie nowe możliwości, a to powoduje, że jego noszenie nabiera innego wymiaru. Mamy więc „inteligentne” okulary, zegarki, bransoletki, pierścionki, broszki, naszyjniki, opaski, tiszerty, buty, a nawet biustonosze. Słowo inteligentne należy tu odnieść do rozwiązań technologicznych, które „zaszyto” w tych elementach garderoby. A te z roku na rok ewoluują – są mniejsze, tańsze i bardziej zaawansowane. Odzież staje się zbiorem urządzeń z dostępem do sieci, dokonujących różnych pomiarów, analizujących dane w czasie rzeczywistym i komunikujących się dwustronnie z człowiekiem, który ma je aktualnie na sobie.
Zdjęcie 1. Monitorowanie pracy serca podczas jazdy rowerem.
Dzięki wearable technology możemy śledzić dosłownie wszystko – liczbę spalonych kalorii, wykonanych kroków, przespanych godzin, ciśnienie krwi, poziom glukozy, tętno czy wagę. Nie dziwi zatem rosnące zainteresowanie produktami, które pozwalają na bieżąco monitorować dane dotyczące naszego zdrowia, stanów fizycznych i psychicznych. Najbardziej medialnym przykładem urządzenia wykorzystującego wearable technology są Google Glass, czyli okulary, dzięki którym możemy robić zdjęcia, nagrywać filmy, korzystać z nawigacji czy też wyszukiwać informacje w Internecie praktycznie bez użycia dłoni. Dziś gigant z Mountain View pracuje już nad inteligentnymi szkłami kontaktowych, które umożliwią m.in. pomiar poziomu glukozy we łzach. Wśród atrakcji największych na świecie targów elektroniki oraz nowych technologii CES 2014 premierę miało blisko 20 tys. nowych produktów, począwszy od smartfonów i tabletów, przez telewizory z funkcją smart TV, na rozwiązaniach z kategorii wearable technology skończywszy. I właśnie technologia ubieralna była największym hitem tegorocznego spotkania w Las Vegas. Wynalazcy, programiści oraz projektanci bez przerwy pracują nad innowacjami w naszym ubraniu. Można jednak zapytać, czy jest sens rozwijać wearable technology, kiedy wiele projektów jest dopiero w powijakach i upłynie sporo
MAGAZYN COMARCH ERP
Zdjęcie 2. (Na)ręczna kontrola emocji.
wody w Wiśle, zanim trafią pod strzechy? Sprawdźmy zatem, co już dziś możemy nosić i które rozwiązania mają szansę rozgościć się w naszych szafach.
Nowoczesny sportowiec Dziś coraz więcej konsumentów dba o zdrowie i przywiązuje do niego dużą wagę. Wykorzystują coraz bardziej nowoczesne i zaawansowane technologie, by śledzić swoje postępy w różnych dyscyplinach. Z myślą o nich wearable technology pomogą śledzić aktywność sportową, analizować wyniki, dzielić się nimi na portalach społecznościowych czy rywalizować z innymi. Zaczęło się od noszenia elektronicznych bransoletek monitorujących wysiłek fizyczny. Już w 2010 roku Nike wprowadziła opaski na nadgarstek porozumiewające się z czujnikiem umieszczonym w obuwiu sportowym i przekazujące informacje np. o porannym biegu. Także tiszerty, które mierzą puls, temperaturę ciała i funkcje życiowe, nie są już fanaberią. Kanadyjska firma OMSignal przygotowała specjalny podkoszulek, który stale monitoruje czynności życiowe człowieka i kontroluje zachowanie ciała. Jesienią 2013 roku światło dzienne ujrzał produkt Riddell Insite. To kask do gry w futbol amerykański, który został wyposażony w czujniki wysyłające sygnał do trenera, kiedy wykryją silne uderzenie mogące być przyczyną wstrząsu mózgu u gracza. Zostając przy kasku, a zmieniając dyscyplinę sportową, należy wspomnieć o rozwiązaniu na głowę kolarza. SMART Cycling Helmet pozwala śledzić na bieżąco pracę serca sportowca bez korzystania z uciążliwej opaski na klatce piersiowej.
Wyścig o przegub W minionym roku zauważyć można było rozpoczęcie swoistego wyścigu o nasze przeguby. Spora część rozwiązań z kategorii wearable technology zakładana jest bowiem na rękę. Warto wspomnieć o inteligentnych zegarkach. Smartwatche mają już w swojej ofercie lub nad nimi pracują najwięksi gracze – Samsung, Sony, Apple czy Google. Na rynku już w tej chwili dostępny jest na przykład model oferowany przez firmę Samsung – GALAXY Gear. Mimo że urządzenie musi łączyć się ze smartfonem, wiele rzeczy robi samodzielnie. A wracając do bransoletek, przyjrzyjmy się Larklife – opasce monitorującej styl życia. Urządzenie nie tylko zarejestruje liczbę przespanych godzin, zjedzonych kalorii, ale doradzi, kiedy jest najlepszy czas na trening, i pokaże, czy spaliłeś wszystkie kalorie z obiadu. Z kolei sensor W/Me określi Twój aktualny stan mentalny (podniecenie, niepokój, obojętność, pesymizm).
Strój na dobry nastrój Zdobycze wearable technology pomagają również przepracowanym, zestresowanym ludziom w odzyskiwaniu równowagi psychicznej. I nawet jeśli nie
23
NOWE ROZWIĄZANIA
mamy opaski W/Me, warto sięgnąć po słuchawki Mico, które pozwolą określić nastrój użytkownika i dopasują do niego odpowiednią muzykę. Wprawieni w dobry nastrój możemy podzielić się z całym światem naszymi emocjami. Ubierając GER Mood Sweater – sweter wyposażony w szereg diod LED, które świecąc konkretną barwą, odzwierciedlają stan emocjonalny noszącej go osoby. Po inteligentnych ubraniach przyszedł też czas na cybermakijaż, np. sztuczne paznokcie wyposażone w sensory, którymi – zamiast kartami magnetycznymi – możemy
otwierać drzwi. Na koniec nie sposób nie wspomnieć o wibrującym tatuażu, opatentowanym przez Nokię. Ma on powiadamiać użytkownika w momencie, gdy ktoś do niego dzwoni lub wysyła SMS-a. Technologia dotknęła już tak wielu gałęzi przemysłu. Choć jeszcze kilka lat temu odzież i elektronika nie miały ze sobą zbyt wiele wspólnego, dziś integracja technologii z odzieżą staje się rzeczywistością. Technologia, którą nosimy blisko ciała, niesie jednak szereg problemów. Od kwestii integracji skomplikowanej elektroniki z materiałami, poprzez jakość i wytrzymałość takich ubrań, aż po prozaiczną estetykę. Pod koniec marca 2013 roku w serwisie www.quantifiedself.com opublikowano wyniki ankiety, z której wynika, że główną przyczyną korzystania z wearable computer jest chęć lepszego zrozumienia samego siebie. Zatem może warto poznać bliżej wearable technology, by lepiej poznać siebie.
JEDNYM ZDANIEM: Dzięki nowoczesnej technologii współczesny człowiek staje się cyborgiem.
Zdjęcie 3. Futurystyczna moda.
TECHNOLOGIA W SZAFIE O tym, czy trend wearable technology ma szansę zagościć w naszych garderobach, rozmawiam z Olką Kaźmierczak, specjalistą ds. PR w agencji interaktywnej Bird&Co. Łukasz Majewski: Czy trend określany jako wearable technology widoczny jest w świecie prawdziwej mody? Olka Kaźmierczak: We wrześniu 2012 roku Diane von Fürstenberg pokazała na wybiegu Google Glasses kolorystycznie dopasowane do wiosenno-letniej kolekcji. Okulary w ciekawy sposób komponowały się ze stylizacjami, ale jednocześnie sprawiały wrażenie nic nieznaczącego dodatku, bardziej z kategorii tych, w których wygląda się dziwnie, nie zjawiskowo. Posunięcie belgijskiej projektantki wywołało pełną emocji dyskusję, aktywizując zarówno zwolenników, jak i przeciwników zjawiska wearable technology. Koniec końców interaktywne okulary nadal są symbolem pewnej niszy, zdecydowanie niebędącej w polu zainteresowania współczesnych fashionistek. Co więcej, kreacje na styku mody i techniki postrzegane są częściej jako obiekty muzealne (patrz: austriacki projekt „TECHNOSENSUAL. where fashion meets technology”) niż ubrania, które na stałe mogłyby zagościć na ulicach miast. Przewrotnie dodam jednak, że nastroje konsumenckie szybko ulegają zmianie. Siłą napędową branży mody jest nieustająca przemiana. Projektanci, choć nadal jest to nieliczne grono, sięgają po dobrodziejstwa współczesnej technologii, by pokazać, że dwie pozornie niepasujące do siebie dziedziny mają wspólny mianownik. Amerykańska projektantka Tory Burch już zapowiedziała współpracę z FitBit. Na swojej stronie internetowej napisała “Transform your tracker into a super-chic accessory for work or weekend, day or evening. Our signature colors, prints and designs meet the technology of FitBit flex”.
24
ŁM: Czy możesz podać przykłady, kiedy technologia staje się elementem stylizacji? OK: Pierwsza i najbardziej oczywista myśl – smartfon. W dobie popularności „selfie” pojawia się on na setkach milionów zdjęć na całym globie. Właścicielki smartfonów zdecydowanie nie kierują się przy ich zakupie parametrami technicznymi – liczy się to, czy model jest nowy, czy robi dobre zdjęcia i czy można do niego dopasować stylową obudowę. Również iPad, tablet, Kindle czy nawet zwykłe słuchawki mogą być elementem stylizacji – są bowiem tym, co pokazujemy jako część naszego stroju. ŁM: Jak technologia noszona może wpłynąć na rynek fashion? OK: Przepraszam, ale muszę odwrócić to pytanie! (śmiech) Należałoby raczej zastanowić się nad tym, jak rynek fashion może wpłynąć na technologię noszoną – i tutaj jest zależność, którą można zaobserwować już dziś – choćby kolaboracja projektantów z gigantami z branży nowych technologii. Marki modowe użyczają wypracowanego stylu, który przeniesiony na nowoczesne urządzenie ma sprawić, że stanie się ono modnym dodatkiem. I nie ma w tym nic dziwnego. W branży mody prym wiedzie bowiem estetyka, umiłowanie rzeczy pięknych. Myślę, że głównie z powodu niedopracowanego aspektu wizualno-estetycznego nowinki z dorocznej konferencji w Las Vegas nie trafiły jeszcze do kobiecych szaf. Redaktor naczelna „T: The New York Times Style Magazine” po pokazie Diane von Fürstenberg wprost powiedziała, że Google Glasses nie mogłyby chyba być brzydsze („It’s like, the worst kind of German architect nerd Glassem”). Z kolei Ruthie Friendlander, dziennikarka Elle.com, komentując Nike Fuelband, stwierdziła, że prędzej by umarła, niż założyła to gumowe paskudztwo.
ŁM: Jakie możliwości daje projektantom tekstronika? OK: Myślę, że największe pole do popisu daje nadal sama tkanina, którą w procesie technologicznym można poprawiać i ulepszać. I nie mówię tutaj o dzikich rozwiązaniach, kiedy to na przykład kolor sukienki może odzwierciedlać nasz nastrój (która kobieta by to założyła!), ale o tkaninach poprawiających komfort noszenia czy mających inne, dodatkowe walory (brak zagnieceń, możliwość dowolnego formowania, egzotyczna faktura). To wszystko przy zachowaniu równowagi pomiędzy technologią a estetyką – z naciskiem na tę drugą. Ponadto, z punktu widzenia marketingu i komunikacji każda innowacja wprowadzana w obrębie produktu to punkt wyjścia do rozmowy o marce. Z tej perspektywy tekstronika może postępowym projektantom zapewnić dodatkową prasę i pozycjonowanie w grupie nowatorów – chociażby przytoczony powyżej przykład Diane von Fürstenberg pokazuje, że mariaż mody i technologii nadal jest zjawiskiem na tyle nieoczywistym, że wywołuje on burzliwą dyskusję, w kontekście której pojawia się dana „nowatorska” marka. Podejrzewam, że gdyby nie Google Glasses, kolekcja SS 2013, przy całym szacunku dla kobiety, która zaprojektowała pierwszą kopertową sukienkę, mogłaby przemknąć niezauważona.
Olka Kaźmierczak Założycielka pierwszego w Polsce bloga o PR w modzie www.fashionprgirl.pl info@fashionprgirl.pl
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE NR 1/2014 (21)
Oszczędzaj
na wydruku i wysyłce korespondencji
Anna Sójka National Account Manager Emerson Direct Communication A.Sojka@Emerson-dc.pl
W XX wieku firmy starały się wyposażyć w jak najlepszy sprzęt biurowy. W XXI wieku przyszedł czas usług – nowe technologie pozwalają wydrukować i wysłać papierowy list bez odchodzenia od komputera, bez użycia biurowej drukarki. Nieistotne, czy jesteś pracownikiem korporacji, firmy z sektora MSP, czy Janem Kowalskim, który nie ma drukarki w domu. owe technologie dają nam możliwości, o jakich nawet nie marzyliśmy. Tym razem przyszła kolej na tak tradycyjny dotąd proces jak wysyłka korespondencji papierowej. Już nie musimy stać w kolejkach na poczcie, nie musimy kupować papieru do wydruku dokumentów, wkładać dziesiątek lub setek listów do kopert i poświęcać czasu na ich adresowanie – teraz mamy możliwości, aby oszczędzić sporo nerwów, czasu i pieniędzy. Z rozwiązań pozwalających na outsourcing korespondencji już od dłuższego czasu korzystają największe firmy. List, który otrzymujesz z banku, nie został w nim wydrukowany. Comiesięczny rachunek za telefon nie został wydrukowany i wysłany przez operatora. A list, który otrzymałeś z kartą rabatową ze swojego ulubionego sklepu odzieżowego? To także nie zostało wydrukowane i nadane przez firmę, w której kupujesz ubrania. Wydruki te są zlecane firmom, które specjalizują się w personalizacji dokumentów. To w takich centrach wydruku produkowane są listy, koperty oraz nadrukowane zostają Twoje dane osobowe. Listy trafiają do operatora pocztowego, przez którego zostaną do Ciebie dostarczone. Tego typu korespondencję możemy podzielić na dwie podstawowe kategorie: „transakcyjną” – czyli przesyłki z rachunkami oraz „marketingową” – oferty przygotowane dla nas przez firmy. Niewielka część korespondencji w dalszym ciągu drukowana jest fizycznie w dużych firmach na drukarkach biurowych, pakowana ręcznie przez pracownika owej firmy – dotyczy to wszelkich listów, które są na tyle zindywidualizowane, że nie mieszczą się w kategorii korespondencji ani transakcyjnej, ani marketingowej. Ponieważ firmy z sektora małych i średnich przedsiębiorstw drukują niewielką liczbę listów, jak dotąd nie opłacało im się zlecanie takich wydruków zewnętrznym wyspecjalizowanym firmom. Brakowało także rozwiązania na polskim rynku, które umożliwiałoby bezpieczne elektroniczne przesyłanie tej niewielkiej liczby dokumentów. Obecnie dostępne są już rozwiązania, zwane potocznie „wirtualną drukarką”. Zakres i samo wdrożenie oferowanej usługi jest różnie rozumiane przez oferujące ją firmy. Bywa czasochłonne z uwagi np. na konieczność integracji „wirtualnej drukarki” z oprogramowaniem klienta.
N
najczęściej z przetworzeniem pliku do formatu PDF. Aktualnie to sformułowanie można także rozumieć szerzej – jako możliwość wydrukowania papierowego listu i jego dostarczenia.
Komu się opłaca korzystać z wirtualnych drukarek? Wszystkim. Wystarczy porównać dotychczasowe koszty wydruku i dostarczenia listu z kosztami „wirtualnej drukarki” i zdecydować. Ponadto, taka usługa w znaczny sposób upraszcza cały proces i jeśli spełnia wymogi bezpiecznej szyfrowanej sesji, podczas której nasze listy trafiają do centrum wydruków, to jest usługą kompletną.
JAN KOWALSKI: wysyła list zadrukowany jednostronnie w formacie A4. Jego dotychczasowy koszt: 4,52 zł. Usługa wirtualnej drukarki – elisty.pl wraz z opłatą za znaczek: 1,60 zł. FIRMA Z SEKTORA MSP: wysyła 200 listów miesięcznie zadrukowanych jednostronnie w formacie A4. Dotychczasowy koszt jednego listu: 3,02 zł. Usługa wirtualnej drukarki – elisty.pl wraz z opłatą za znaczek: 1,60 zł. Oszczędność roczna: 3 408 zł. KORPORACJA: wysyła 60 tysięcy listów miesięcznie zadrukowanych jednostronnie w formacie A4. Dotychczasowy koszt jednego listu: 2,96 zł. Usługa wirtualnej drukarki – elisty.pl wraz z opłatą za znaczek: 1,60 zł. Oszczędność roczna: 81 600 zł. Od niedawna na rynku polskim dostępne są usługi, które umożliwiają wydruk i doręczenie listów papierowych. Zainstalowanie aplikacji, którą można pobrać ze strony internetowej, trwa ok. dwóch minut. Listy wysyłane są szyfrowaną sesją, bezpieczne jak realizacja przelewu w banku. Są drukowane i maszynowo kopertowane z prędkością 8 tysięcy listów na godzinę. Żaden pracownik firmy, w której drukowana jest korespondencja z danymi wrażliwymi, nie ma szansy na przeczytanie listu. Poza tym takie firmy muszą legitymować się certyfikatem ISO 27000, który gwarantuje poufność przetwarzania danych.
Wirtualna drukarka – co to znaczy? JEDNYM ZDANIEM: Wirtualna drukarka to oprogramowanie komputerowe, przypominające sterownik drukarki, jednak komputer nie jest połączony z drukarką stojącą w biurze. Do tej pory określenie „wirtualna drukarka” kojarzyło się MAGAZYN COMARCH ERP
Możemy wysłać list papierowy, nie drukując go na drukarce w biurze, bez konieczności zakupu znaczka czy stania w kolejce na poczcie.
25
#CES2014 OPASKA MIERZĄCA AKTYWNOŚĆ
Gadżety wyszperał: Łukasz Majewski
Za nami targi Consumer Electronics Show 2014 w Las Vegas. Inspektor Gadżet z centrum globalnej elektroniki przygotował dla Was zestawienie najciekawszych nowości, którymi będzie żył świat nowych technologii w tym roku.
INTELIGENTNA SZCZOTECZKA Twórcy Kolibree zdecydowali się połączyć ze smartfonem... szczoteczkę do zębów. Myjąc nią zęby, dzięki zawartemu w niej modułowi Bluetooth i aplikacji w naszym telefonie, dostaniemy pełną analizę sposobu, w jaki dbamy o higienę jamy ustnej. A dodatkowo podpowiedzi, co robić, by utrzymać zdrowe zęby.
LG Lifeband Touch to opaska, której zadaniem jest mierzenie naszej aktywności fizycznej i przekazywanie wyników bezprzewodowo do smartfona z odpowiednią aplikacją, np. autorską od LG czy znaną wszystkim sportowcom Runkeeper.
Zakrzywione, OLED-owe, 4K, bardziej „smart” – takie są teraz telewizory. Jak zapewnia Panasonic, nowy model jego telewizora wyposażono w jeszcze bardziej zaawansowane funkcje smart TV, a także szereg systemów poprawiających między innymi jakość obrazu oraz nasycenie kolorów.
26
TELEFON W APARACIE Samsung postanowił umieścić smartfon w aparacie fotograficznym, tworząc całą serię urządzeń fotograficznych z serii Galaxy Camera. Ponieważ urządzenie łączy możliwości smartfona i aparatu kompaktowego, nie zabrakło w nim Wi-Fi, NFC, a także bezpośredniej łączności z usługami internetowymi, np. Flickrem – serwisem stworzonym do gromadzenia i udostępniania zdjęć cyfrowych w sieci.
JUŻ NIE 3D
POPRAW JAKOŚĆ SWOJEGO ŻYCIA I kolejna opaska. Wodoodporny Vivofit przypomni nam o naszych celach i prześledzi postępy w ich realizacji. Wyświetli nam informacje o pokonanym w danym dniu dystansie, liczbie spalonych kalorii i progresie w dążeniu do wyznaczonego sobie celu.
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE NR 1/2014 (21)
INSPEKTOR GADŻET
PODWÓJNA MOBILNOŚĆ
KOMPUTER NA RĘCE Czy to jeszcze zegarek, czy już telefon noszony na nadgarstku? Zegarek Pine to wyświetlacz o przekątnej 2,4” i rozdzielczości 320x240 pikseli. Łączy się z siecią przez 3G albo Wi-Fi, ale oprócz tego znajdziemy w nim Bluetooth, GPS, USB i NFC. I to ciągle nie wszystko, co chowa się pod jego tarczą. Urządzenie można nawet wyjąć z obudowy na pasku i korzystać z niego jak ze smartfona.
Jednym z ważniejszych wydarzeń targów CES 2014 było poinformowanie świata o stworzeniu przez Google Open Automovite Alliance, do którego należą tacy producenci jak Global Motors, Honda, Audi oraz Hyundai. Giganci chcą wprowadzić system Android do aut i przystosować go do pracy w nowoczesnym, stale podłączonym do Internetu samochodzie.
ZDROWY SEN Zestaw Aura zawiera najeżoną sensorami wkładkę pod materac, połączenie lampki nocnej i budzika w jednym oraz aplikację mobilną. Całość, monitorując m.in. nasz sen i aktywność nocną, obudzi nas w optymalnym momencie – czy to przy pomocy symulacji światła słonecznego, czy wybranego dźwięku. A w aplikacji możemy podglądnąć wszelkie dane na temat naszego snu.
ZEGAREK Z KUKUŁKĄ To jeszcze bardziej zegarek niż komputer. Na pierwszy rzut oka to zwykły, tradycyjny zegarek. Cogito nie został wyposażony w dotykowy ekran, nie ma w nim też systemu operacyjnego. A jednak wyświetli użytkownikowi powiadomienia z telefonu – jeśli dostaniemy e-maila, SMS-a albo nową wiadomość na Facebooku, na zegarku zaświeci się odpowiednia ikonka.
WSPOMAGANY SŁOŃCEM Ford opracował samochód z napędem hybrydowym Ford C-Max Solar Energi. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że silnik spalinowo-elektryczny jest w nim wspomagany panelami słonecznymi umieszczonymi na dachu pojazdu.
DRUKOWANIE W CZEKOLADZIE I CUKRZE Co powiecie na domowe wydruki w cukrze? Figury z masy cukierniczej o wybranym smaku bądź z czekolady potrafi zmaterializować drukarka ChefJet. Urządzenie będzie można kupić wraz ze specjalistyczną książką kucharską. MAGAZYN COMARCH ERP
27
RYNEK
Nad głowami drony, na nosie okulary rozszerzonej rzeczywistości, na ciele i w elementach ubrania wearable technologies, w domach, a nawet szpitalach trójwymiarowe drukarki, no i obecne już wszędzie w zalanym informacjami świecie Internet of Everythings – Big Data oraz cloud computing... Co jeszcze nas czeka w 2014 roku? Postanowiliśmy zapytać dziennikarzy i analityków branżowych, co mogą nam przynieść najbliższe miesiąca.
W
ostatnim, trudniejszym okresie gospodarczym wiele firm nauczyło się wykorzystywać posiadane zasoby w sposób bardziej przemyślany. Optymalizacji biznesu podporządkowane są zresztą wiodące trendy rynku IT, takie jak Big Data czy cloud computing. Chmura obliczeniowa ma bowiem dawać możliwość zmniejszenia kosztów i zwiększenia elastyczności infrastruktury informatycznej w firmach, zaś zbierane w każdej ilości i z każdego źródła dane – pozwolić na podejmowanie lepszych decyzji. Firmy już dziś zaczynają w większym niż wcześniej zakresie kojarzyć posiadane informacje i wykorzystywać je w praktyce, minimalizując marginesy błędów decyzyjnych. Tego typu dążenia będą stawać się coraz bardziej powszechne. Rosnąć więc będzie rola analityki biznesowej. Możliwość analizowania danych w określonym zakresie będzie też coraz łatwiej dostępna – choćby za pomocą aplikacji mobilnych – i osiągalna nie tylko dla kadry kierowniczej, ale także dla pracowników niższych szczebli.
PRZED NAMI ERA INTEGRACJI INFORMACJI, CZYLI ŁĄCZENIA WSZELKICH DOSTĘPNYCH ŹRÓDEŁ DANYCH I PROWADZENIA WIELOWYMIAROWYCH ANALIZ PODPORZĄDKOWANYCH BUDOWANIU PRZEWAGI NAD KONKURENTAMI. Z tego samego powodu popularność zyskiwać będą nowe
narzędzia wspierające zarządzanie wszystkimi, widocznymi dla konsumenta,
28
obszarami działalności. Pozyskane dzięki łączeniu różnych źródeł danych informacje o odbiorcach pozwolą firmom lepiej „wstrzelić się” z ofertą w aktualne potrzeby potencjalnych klientów. Każdy kij ma jednak dwa końce. Jako konsumenci będziemy dysponowali szerszymi niż kiedykolwiek wcześniej informacjami na temat usług, produktów i dostawców. Dużo łatwiejszy dostęp do tego typu informacji pozwoli nam łatwiej porównywać alternatywne oferty i – w połączeniu z serwisami społecznościowymi – uwydatni wszelkie słabości dostawców, zmuszając ich do podniesienia jakości obsługi i zaostrzenia walki z konkurencją.
Piotr Waszczuk Współzałożyciel i zastępca redaktora naczelnego ITwiz
Być może w 2014 roku zauważymy także nowe inicjatywy biznesowe związane z wydrukiem trójwymiarowym. Z pewnością przybywać będzie też nowych, opartych na IT inicjatyw biznesowych, a dobry – zweryfikowany i sfinansowany przez internetową społeczność – pomysł na biznes będzie też coraz łatwiej wcielić w życie.
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE NR 1/2014 (21)
P
oproszony o wypowiedź o trendach technologicznych pomyślałem, że trzeba zacząć od mobilności, bo prognozy przewidują w tym roku sprzedaż ponad 2,5 miliarda sztuk urządzeń mobilnych, a to – jakby nie patrzeć – prawie połowa mieszkańców tej planety. To niby szokujące dane, ale wystarczy rozejrzeć sie dookoła, żeby stwierdzić, że większość otaczających nas osób nosi przy sobie telefon albo dwa, często doLeszek Maśniak datkowo tablet i laptop, a w domu miewają Executive Partner jeszcze czytnik książek i telewizor podłączoGartner Poland ny do Internetu. O jakich zatem trendach my mówimy, toż to rzeczywistość absolutnie prawdziwa. To może Internet of Things będzie ciekawszy? Do roku 2020 analitycy prognozują liczbę urządzeń podłączonych do Internetu na 26 miliardów, nie licząc urządzeń osobistych. Czyli ZA SZEŚĆ LAT WEJ-
DZIEMY DO SIECI, ROZEJRZYMY SIĘ I TYLKO CO PIĄTY INTERNAUTA BĘDZIE CZŁOWIEKIEM. RESZTA TO BĘDĄ PRALKI, LODÓWKI, DRONY, SAMOCHODY, ŻARÓWKI W DOMACH, ŁOŻYSKA WOŁAJĄCE O ZMIANĘ SMARU, KEFIRY OBNIŻAJĄCE SOBIE CENĘ PRZED UPŁYWEM TERMINU WAŻNOŚCI I PROMUJĄCE SIĘ NA FACEBOOKU CZY MOŻE BUTY SAME UMAWIAJĄCE SIĘ DO SZEWCA. Zresztą – jakiego szewca,
one będą aktywnie wspomagały proces szacowania popytu u globalnego dostawcy, bo przecież Big Data i analizy predykcyjne będą już pewnie przedmiotem w podstawówkach.
Damy radę w tym żyć? Pewnie tak, skoro przeżyliśmy rewolucje przemysłowe, telewizje i telefonie, to i tym razem zdołamy się odnaleźć w nowym świecie, ale łatwo nie będzie. Niestety metody ochrony prywatności rozwijają się znacznie wolniej niż metody jej naruszania. Dziś nie trzeba znać imion ani nazwisk konkretnych osób, aby z nieprawdopodobną trafnością wykorzystywać wiedzę o zachowaniach, często intymnych lub mogących interesować przestępców. Czym grozi klientowi wyciek informacji o zużyciu energii w domu? Jakim algorytmem ma się posłużyć automatyczny samochód, widząc na swojej drodze dziecko i mur? Odpowiedzialność społeczna i etyka stały się częścią tzw. informatyki w niespotykanym dotąd stopniu. Nieco ponad rok temu Gartner wprowadził pojęcie Nexus of Forces, obrazujące konwergencję najciekawszych zjawisk technologicznych, jakie obserwujemy: mobilności, Big Data, społeczności i chmur obliczeniowych. A gdzie biznes? Biznes jest, ale gdzieś pomiędzy tymi czterema żywiołami, i zwykle polega na sprytnym wykorzystaniu wszystkich elementów do budowy nowego modelu biznesowego. Określamy takie działania terminem Digital Business. Przedsiębiorstwa będą inwestować więcej, w 2014 roku nawet o 7 proc. więcej, w rozwiązania informatyczne, ale znaczna cześć tych pieniędzy to inwestycje w analitykę, budowę modeli predykcyjnych, integrację danych z sieci społecznościowych i wszystko to, co sprawia, że wiemy więcej i decydujemy szybciej. Gospodarka wiedzy jest dziś faktem, nie predykcją. W każdej rozmowie o trendach prędzej czy później ktoś wspomni o druku 3D, ale czy to naprawdę przyszłość? Niedawno odwiedziłem małą wytwórnię wyrobów z tworzyw na Śląsku i co widzę? Już od kilku lat drukowanie 3D służy tam do tworzenia prototypów. Żadna nowość, no chyba że druk żywych organów, bo tu faktycznie dopiero pierwsze jaskółki latają. Rewolucja cyfrowa jest teraz i nawet jeśli działamy w tzw. tradycyjnych branżach, teraz trzeba się do niej dołączyć, czego Państwu serdecznie życzę.
MAGAZYN COMARCH ERP
Z
ałóżmy, że bliżej nieokreślony system IT kosztuje 100 tys. zł. Od momentu, gdy za sprzedawcą zamknęły się automatyczne drzwi budynku klienta, jego celem jest powiększenie tej kwoty. Jadąc do góry windą na poziom, gdzie znajduje się biuro zarządu, z każdym mijanym piętrem powtarza w myśli argumenty. Świetne warunki gwarancji są warte 10 tys. zł. Całodobowy serwis – kolejne 10 tys. zł. Dorzucimy kilka laptopów z wyższej półki, tych piaskowanych na srebro – kolejne 15 tys. zł więcej – dzyń – winda dojechała do celu.
Mariusz Ludwiński Szef działu Systemy IT „Reseller News”
Z drugiej strony, od momentu, gdy klient odebrał od sekretarki wiadomość o gościu, jego celem jest obniżenie kwoty zakupu. Każdy krok w kierunku drzwi gabinetu oznacza nowy pomysł na przycięcie kosztów. Gwarancja mi niepotrzebna, jeśli coś się zepsuje, zagrożę odejściem. Zaoferują mi zniżkę, jeśli nie chcą, żebym odszedł do konkurencji. I już 10 tys. zł mniej. Za serwis zapłacę, gdy będę go potrzebował – znów 10 tys. zł do przodu. A niech tylko spróbuje mi wcisnąć jakieś laptopy w promocji! Do tej pory często właśnie tak przebiegały negocjacje handlowe. W najbliższym czasie to się zmieni: obie strony będą zgodnie dążyć do powiększenia tej kwoty. Paradoks? Nie – po prostu KLIENCI NAUCZĄ SIĘ
MATEMATYKI UKRYTYCH KOSZTÓW. JEŚLI SYSTEM ZA 100 TYS. ZŁ KOSZTUJE FIRMĘ DODATKOWE 30 TYS. ZŁ CZASU ZMARNOWANEGO PRZEZ PRACOWNIKÓW NA WYKONYWANIE CZYNNOŚCI BEZ WARTOŚCI BIZNESOWEJ, TO LEPIEJ DOŁOŻYĆ SPRZEDAWCY EKSTRA 10 TYS. ZŁ POD WARUNKIEM, ŻE ZLIKWIDUJE ON CO NAJMNIEJ POŁOWĘ UKRYTYCH KOSZTÓW. Może to wymagać niewielkiej adapta-
cji oprogramowania lub sprzętu do codziennej praktyki, niekoniecznie tej ujętej w oficjalny proces biznesowy. Może to wymagać dodatkowego szkolenia z zarządzania czasem, projektem, ustalania priorytetów i asertywnego ich przestrzegania. Może to wymagać ograniczenia uprawnień kilku szarym eminencjom. Ale na koniec dnia to się opłaca: to pieniądze na czysto, poza tym konkurencja robi dokładnie to samo. A przecież oni od zawsze działali sprawniej i bardziej przejrzyście.
P
ostęp przyspiesza w postępie geometrycznym. Nowe technologie czynią możliwymi rozwiązania, które do niedawna były jeszcze domeną fantastyki naukowej. Gdyby miało to zależeć wyłącznie od inżynierów i wizjonerów, nie dalej jak za dwa lata nosilibyśmy okulary rozszerzonej rzeczywistości, przesyłki dostarczałyby nam latające drony, a nasze życie na bieżąco monitorowałyby inteligentne ubrania i biżuteria. Jednak to, jakie technologie będą nas otaczały w naj- Konstanty Młynarczyk bliższych latach, zależy w ogromnej mierze Redaktor naczelny od czegoś znacznie bardziej pragmatycznego „CHIP” i CHIP.pl niż wizje. Zależy od rynku. Mimo ogromnych wysiłków producentów rynek wzruszeniem wirtualnych ramion skwitował próby zmierzające do wypromowania standardów telewizji 3D czy smart TV. Oczywiście, wyposażone w obsługę tych technologii telewizory sprzedają się świetnie. Głównie dlatego, że trudno znaleźć
29
RYNEK
porządny model ich pozbawiony. Zupełnie inną historię opowiedzieć można o iPadzie, urządzeniu, które nie było pierwsze w swojej klasie, a jednak – choć nie oferowało większości funkcji, w jakie wyposażeni byli jego konkurenci – dzięki idealnemu trafieniu w potrzeby konsumentów odniosło fenomenalny sukces. Przytaczam te dwa przykłady nie bez przyczyny. Nowinki rynkowe w rodzaju notebooków konwertowalnych i hybrydowych czy urządzeń wyposażonych jednocześnie w system Windows i Android to coś w rodzaju technologii 3D w telewizorach: próba reanimacji popytu w kategorii, w której żadną miarą nie da się utrzymać wcześniejszych wzrostów. Dużo lepiej sytuacja wygląda w kwestii smartfonów i tabletów. W ich przypadku rynek jest coraz bliższy nasycenia, co objawia się coraz intensywniejszą walką w najniższym segmencie cenowym oraz dramatycznymi próbami wyróżnienia się i znalezienia swojej niszy w kategorii urządzeń z najwyższej półki. W 2014 ROKU CZEKA NAS
SZYBKI SPADEK CEN ORAZ WPROWADZANIE NA RYNEK URZĄ-
30
DZEŃ WYRÓŻNIAJĄCYCH SIĘ RÓŻNYMI – MNIEJ LUB BARDZIEJ PRZYDATNYMI – NIEZWYKŁYMI CECHAMI. Okulary rozszerzonej rzeczywistości w stylu Google Glass czy „ubieralne” urządzenia w rodzaju inteligentnych zegarków jeszcze tak naprawdę nie wystartowały. Do tego, żeby mogły rozpocząć podbój rynku, potrzebne są dwie rzeczy. Po pierwsze, musi pojawić się zegarkowy czy okularowy „iPad” – pierwszy model, który będzie odpowiednio tani, funkcjonalny, wygodny i ładny, żeby podbić serca użytkowników. On wyznaczy standardy, według których inni producenci stworzą swoje własne urządzenia zdolne odnieść rynkowy sukces. Drugą rzeczą, wiążącą się po części z pierwszą, jest wypromowanie zastosowań nowych urządzeń. Zastosowań, które sprawią, że wszyscy będą chcieli je mieć. Kto pierwszy dokona przełomu? Jak na razie sztuka ta nie udała się Sony i Samsungowi z zegarkami, a Google wciąż nie zdecydował się na wprowadzenie komercyjnego modelu okularów Glass. Czy znów śmietankę zgarnie doskonale rozumiejący psychologię konsumentów Apple? Przekonamy się w tym roku.
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE NR 1/2014 (21)
O
gromny boom będzie przeżywać Big Data. To ważne w czasach chronicznego bezrobocia, bo – zdaniem firmy Gartner – DO
KOŃCA PRZYSZŁEGO ROKU NA CAŁYM ŚWIECIE POWSTANIE AŻ 4,4 MILIONA NOWYCH MIEJSC PRACY STWORZONYCH NA POTRZEBY ANALIZY DANYCH, A KAŻDE Z NICH PRZYCZYNI SIĘ DO POWSTANIA TRZECH INNYCH. Nie bez przyczyny
pod koniec ubiegłego roku „Harvard Business Review” za najbardziej seksowny zawód Zastępca redaktora XXI wieku uznał data scientist. Dobry specjanaczelnego lista w tym zakresie to ktoś, kto zna podstawy „Manager” matematyki i statystyki, umie programować, jest obdarzony umiejętnością krytycznego myślenia, a przy tym samowystarczalny, tzn. nie potrzebuje niczyjej pomocy z zewnątrz do zaimplementowania swoich idei, potrafi za to zorganizować pracę w zespole i nim pokierować.
Wojciech Gryciuk
Tak duże zapotrzebowanie na data scientists to efekt tego, że tylko oni są obecnie w stanie ogarnąć świat jako jeden duży zestaw danych, w którym daje się wyszukać relacje mające istotne znaczenie dla biznesu. Na bazie ich analiz można szybciej i taniej podejmować decyzje, lepiej przewidywać wyniki finansowe czy zagwarantować jakościowy zwrot z inwestycji. KIuczową rolę mogą odegrać przy próbie określenia, jak poprowadzić kampanię marketingową, by odnieść sukces, które nowe rynki niosą największy potencjał oraz którzy konsumenci najlepiej rokują na przyszłość. Niestety, firmy, które chciałyby ich zatrudnić, oczekują od nich jeszcze więcej i być może za dużo. Żeby obecnie zdobyć pracę, nie wystarczy być dobrym analitykiem, który jest doskonale przygotowany także od strony technicznej i technologicznej oraz rozumie model biznesowy. Do tego trzeba umieć swobodnie funkcjonować w zespołach wielofunkcyjnych oraz być wyposażonym w dobre umiejętności komunikacyjne, a wszystko to potrafić przekuwać w efekty biznesowe już od pierwszego dnia pracy. A takich na razie szukać ze świecą.
Na
2014 rok patrzymy w IDC z nadzieją wzmacnianą ostatnio przez pozytywne odczyty wskaźników makroekonomicznych (PKB za 2013 rok: +1,3 proc., grudniowe PMI: 52,3 pkt.) oraz optymistyczne prognozy (jak ta Komisji Europejskiej przewidująca wzrost PKB Polski w 2014 roku na poziomie 2,5 proc.). Liczymy, że wzrost inwestycji w gospodarce przełoży się również na zwiększone zakupy technologii informatycznych, co sprawi, że rynek IT w niektórych obszarach wykaże się nieco większą dynamiką niż w 2013 roku. Szczególnie liczymy na inwestycje w technologie innowacyjne, wzmacniające konkurencyjność przedsiębiorstw.
Tomasz Słoniewski Research Manager IDC Polska
APLIKACJE I URZĄDZENIA MOBILNE, ZARZĄDZANIE WIELKIMI ZBIORAMI DANYCH (BIG DATA), BIZNES SPOŁECZNOŚCIOWY ORAZ CHMURA BĘDĄ DO 2020 ROKU ODPOWIEDZIALNE ZA 90 PROC. WZROSTU GENEROWANEGO NA ŚWIATOWYM RYNKU IT i oczekujemy, że podobnie będzie w Polsce.
Pierwsze sygnały takiego obrotu wydarzeń było już widać w 2013 roku. Sprzedaż tabletów rosła w tempie kilkuset procent kwartalnie, a liczba sprzedanych smartfonów przewyższyła sprzedaż tradycyjnych telefonów komórkowych. Wzrost popularności tego typu urządzeń odczuwalny był w większości w segmencie konsumenckim, jednak przewidujemy, że w niedalekiej przyszłości przełoży się to na zwiększone zainteresowanie aplikacjami mobilnymi dla biznesu i rozwinięciem oferty dostawców w tym zakresie. Szczególnie podatne na przeniesienie na urządzenia mobilne są systemy wspomagające pracę grupową, handlowców, funkcjonowanie magazynu, działów sprzedaży czy zarządzanie relacjami z klientem. Oprócz aplikacji mobilnych zyskiwać na popularności będzie oprogramowanie dostępne w chmurze – łatwiejsze w obsłudze i wdrożeniu, dostępne z wielu platform, skupione na zarządzaniu konkretnym obszarem działalności. Większą rolę w doborze oprogramowania będą miały działy biznesowe, przez co nacisk będzie kładziony na funkcjonalność i szybkość wdrożenia. Działy IT z kolei będą mogły popisać się wdrożeniami innowacyjnych technologii, choćby w zakresie zbierania i zarządzania danymi, wspierającymi zaawansowane projekty analityczne i Big Data, bez których coraz trudniej będzie poruszać się firmom w nowoczesnym, opartym na Internecie ekosystemie.
Materiał opracował: Łukasz Majewski MAGAZYN COMARCH ERP
31
RYNEK
P
ołączenie technologii mobilnych, strumieni Big Data oraz chmury powoduje, że dzisiaj najlepszym biznesem jest oferowanie rozwiązań konwergentnych: serwerów i systemów pamięci masowych oraz oprogramowań obsługujących systemy enterprise. Ten najlepszy biznes umieszczony w chmurze wyprzedzi za chwilę nowa profesjonalna analityka. Cognitive computing, wskazywany dzisiaj przez IBM jako jedno z nowych podejść do zarządzania i oceny procesów biznesowych, polega na wykorzystaniu procesu uczenia się przez rozwiązanie software’owe w czasie realnym. Istota nowego rozwiązania polega na tym, że w trakcie pracy i zmian trendów oraz warunków biznesowych oprogramowanie adaptuje się poprzez odrzucanie przypadkowych – nieumyślnych aczkolwiek krytycznych oraz kosztownych błędów spowodowanych tym, że system do chwili pojawienia się błędu nie uwzględniał takiej możliwości. Nie można nie zgodzić się z opinią Johna Chambersa z Cisco, że nowe rozdanie technologiczne, w istocie rewolucja, oparte na konwergencji procesów biznesowych oraz Internecie Rzeczy (IoT), to nowa „gospodarka oparta na aplikacjach”. Źródłem odpowiedzi na pytania o przyszłość danej dziedziny czy biznesu jako takiego pozostaną zweryfikowane zbiory Big Data i wdrożone narzędzia analityki predyktywnej. Skoro, jak przewiduje IDC, 50-krotne zwiększenie się ilości danych do 2020 roku oznacza, że przechować trzeba będzie 40 lub więcej zetabajtów (ZB) danych, odbiorcy sektora firm skazani są na przesuniecie swojej uwagi (i pieniędzy) na sektor analityczny. Fakt, że obecnie można zbudować każdą maszynę, czyli komputer o dowolnej wydajności i szybkości obliczeń, oraz dowolny system analityczny automatyzujący proces oceny, nic nie zmienia. Nie oznacza to bowiem, że mamy gotowe odpowiedzi na postawione pytania biznesowe. Liczą się tylko wyniki, ale wyniki już zweryfikowane lub tylko weryfikowalne. Cały proces mechanizacji analizy działający w maszynach można więc sprowadzić do oceny wiarygodności wyników wyprowadzonych z narzędzi programistycznych (np. HP Vertica) lub zamkniętych systemów analityczno-informacyjnych (IBM Watson). Wyniki te z kolei muszą być weryfikowalne, co zapewnia tylko najwyższej próby analiza dokonana przez uznany zespół ekspertów. Dzisiaj bowiem można mieć i maszynę, i oprogramowanie, ale wyciągać nieprawidłowe wnioski.
32
Według mnie w najbliższym czasie ogromnie wzrośnie znaczenie opinii, analiz oraz badań i wyprowadzanych wniosków. Część z nich będzie narzędziowo wspomagana technologią, ale w większości wartość dodana polegać będzie na pracy analityków. Wartość biznesowa takich analiz będzie bardzo wysoka. Problem w tym, czy wyniki badań analitycznych ujrzą światło dzienne, czy posłużą wyłącznie realizacji celów biznesowych (lub innych) właścicieli Cezary Tchorek-Helm wyników. Promykiem nadziei jest proces upublicz- Redaktor naczelny niania danych w programach typu open govern- „ITReseller” ment oraz obowiązek ujawniania wyników analiz, na podstawie których administracje rządowe podejmują kluczowe decyzje w sektorze publicznym. Czy komercyjny biznes pójdzie tą drogą? Jestem przekonany że nie, ponieważ działanie biznesowe ma na celu wyłącznie wytworzenie przychodu dla właściciela, za każdą akceptowalną ekonomicznie cenę. Dlatego właśnie to analitycy, którzy przez wyniki badań pokierują biznesem, mają przed sobą świetlaną przyszłość. Źródłem odpowiedzi na pytania o przyszłość będzie analityka predyktywna bazująca na zweryfikowanych wielkich zbiorach danych. Nie utrzyma się również model biznesowy, w którym marketing i reklama napędzając rozwój bezwartościowych często rozwiązań, blokują dostęp do rozwiązań warunkujących postęp społeczny. Na przykładzie upowszechniającej się komunikacji publicznej widać schyłkowość masowej indywidualnej motoryzacji. Samochody poprzez ich włączenie do sieci będą jedynie dostawcami coraz większej liczby danych wykorzystywanych do analiz biznesowych i społecznych. Wyboru „samochód czy tramwaj” nie będzie mógł wygrać ten pierwszy z powodu wyniku procesu analitycznego: ostatecznie korzyść społeczna to zdrowie skutkujące niskimi kosztami leczenia oraz mobilność w obrębie wielkich aglomeracji warunkująca przydatność dla społeczności oraz możliwość generowania konsumpcji różnych biznesów. Samo stanie w korkach Los Angeles czy Warszawy jest ekonomicznie nieuzasadnione.
FAKT, ŻE KOŃCZY SIĘ ERA MASZYN, A ZACZYNA ŚWIAT APLIKACJI JEST KLUCZOWĄ INFORMACJĄ DOMINUJĄCĄ TAK W BIZNESIE ANALITYCZNYM, JAK I INFORMATYCE. TEN, KTO WYKORZYSTA TEN FAKT W BIZNESIE, BĘDZIE ROZGRYWAJĄCYM W NAJBLIŻSZEJ DEKADZIE.
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE NR 1/2014 (21)
O
becny rok raczej nie stanie się rokiem spektakularnych nowości. Rynek ICT opierać się będzie głównie na doskonaleniu dostępnych już technologii i coraz bardziej wszechstronnym ich zastosowaniu. Jedną z ważnych technologii obecnych już na rynku nie od dziś okazać się może druk trójwymiarowy, który ma szansę stać się kamieniem milowym w rozwoju transplantologii. Rynek druku 3D rośnie szybko, jak podaje Gartner – do 2015 roku zwiększy się on o 200 proc. MOŻNA DRUKOWAĆ TRÓJWY-
MIAROWE MODELE Z BARDZO WIELU MATERIAŁÓW: TWORZYW SZTUCZNYCH, METALU, CZEKOLADY, ALE TAKŻE... Z LUDZKICH TKANEK. BIOPRINTING, CZYLI ZASTOSOWANIE DRUKU 3D DO WYTWARZANIA ORGANÓW, JEST CORAZ BLIŻEJ. Szybkie prototypowanie do kształtowania żywej tkanki
wykorzystali już pięć lat temu naukowcy z Carnegie Mellon University. Ulepszyli tę metodę twórcy firmy Organovo i wydrukowali gotową tkankę – między innymi mięśnie sercowe i naczynia krwionośne. Jeszcze chwila i przestaniemy martwić się organami do przeszczepów. Inteligentne okulary to też nienowy wynalazek. Któż nie słyszał np. o Google Glass? Okazuje się, że nie jest to już gadżet, ale urządzenie, które może mieć ogromne zastosowanie w przemyśle, usługach i medycynie. Według Gartnera w 2017 roku smartglasses pomogą zaoszczędzić firmom nawet do 1 miliarda dolarów w skali roku. Oszczędności wynikać będą z diagnozowania i ustalania problemów szybciej i bez potrzeby angażowania ekspertów. W służbie zdrowia smartglasses będą mogły ułatwiać rozwój telemedycyny i konsultacji medycznych.
T
ablety, chmura, Big Data i wearables to w mojej opinii technologiczne słowa klucze najbliższych miesięcy. Tablety będą szybko zyskiwać na popularności, bo ten nowy typ komputera to nie tylko chwilowa moda w stylu netbooków, ale wreszcie realne spełnienie marzenia o komputerze prawdziwie osobistym. Rynkowy sukces tabletów przyniesie zmiany w sposobie korzystania z Internetu, w konsumpcji treści i komunikacji. Pod wpływem popularności tabletów będą rewolucyjnie zmieniać się strony internetowe, rozrywka i przede wszystkim usługi, które już w tej chwili czerpią pełnymi garściami z technologii chmury obliczeniowej. A to dopiero początek.
CHMURA PRZESTAJE WRESZCIE STRASZYĆ SWOJĄ NIEZBYT TRAFIONĄ NAZWĄ, ŁĄCZA INTERNETOWE NIE STANOWIĄ JUŻ DLA NIEJ WĄSKIEGO GARDŁA, A OBAWY UŻYTKOWNIKÓW O PRYWATNOŚĆ I BEZPIECZEŃ-
MAGAZYN COMARCH ERP
Żyjemy w świecie coraz bardziej zależnym od cyfrowych danych, codziennie powstaje ich 2,5 tryliona bajtów. Lawinowy wzrost informacji wywiera presję na rynek. Trzeba przetwarzać je w czasie rzeczywistym, uwzględniając wszelkie możliwe źródła, z jakich pochodzą, czyli też dane z różnych mierników. Ponieważ analiza wielkich wolumenów danych przekracza możliwości tradycyjnych systemów analitycznych, przyszedł czas na zaawansowane, szybkie systemy Business Intelligence. Inwestycje w BI będą w tym roku priorytetowe dla wielu przedsiębiorstw.
Barbara Mejssner Dziennikarz-analityk rynku ICT współpracujący z „Rzeczpospolitą”, „Computerworldem”, „CIO Magazynem Dyrektorów IT”, „ITReseller” oraz redaktor w „IT-Manager”
W świecie wielkich zbiorów danych jednak w dalszym ciągu ważny będzie czynnik ludzki. Co prawda Big Data może pomóc w podejmowaniu decyzji oraz poprawić konkurencyjność, jednak tylko jedna na cztery firmy przyznaje, że potrafi wydobywać najistotniejsze informacje z posiadanych danych. Będzie więc rosło zapotrzebowanie na wysokiej klasy specjalistów o całkiem nowych kompetencjach, nazywanych data scientists, którzy będą potrafili wyłuskać z nawału analizowanych informacji kluczową dla biznesu wiedzę.
STWO WŁASNYCH DANYCH PRZEGRYWAJĄ Z ZALETAMI I, CO KLUCZOWE, Z… KOSZTAMI. Firmy będą chętniej wybierać usługi działające na serwerze niż sprzęt i ludzi. Użytkownicy szybko zaczną doceniać zalety dysków internetowych, backupu w chmurze, nawigacji online i aplikacji działających jak strona internetowa. Nad Internet, który dla większości z nas jest wciąż wyłącznie zbiorem stron internetowych, nadciągają jednak nie tylko chmury obliczeniowe. Wielkimi krokami zbliżają się również Wielkie Dane, zwane fachowo Big Data. Trend
Paweł Paczuski Redaktor naczelny „Komputer Świat”
33
RYNEK
bazujący na poszukiwaniu i wykorzystywaniu przewagi biznesowej za pomocą analizy ogromnych ilości danych pochodzących z każdej aktywności użytkowników w Internecie zdaje się już nie do zatrzymania. Reklamy ubrań ciążowych wyświetlane kobietom jeszcze niezdającym sobie sprawy ze swojego stanu błogosławionego czy podtykanie pod nos oferty wycieczki do ulubionego przez nas kraju dokładnie w terminie, w którym zaplanowaliśmy urlop, to tylko te najmniej widowiskowe przykłady wykorzystania Big Data przez biznes.
F
Monika Mikowska Autorka bloga Jestem.Mobi Współzałożycielka Mobeedick.com
ascynują mnie możliwości sensorów wykorzystujących Bluetooth Low Energy i to najciekawszych realizacji roku 2014 właśnie z ich udziałem będę oczekiwać. Już zostało powiedziane, że beacony mogą odegrać dużą rolę jako gwóźdź do trumny „wcześniejszej innowacji” – NFC. Po pierwsze dlatego, że wygrywają ze względu na zasięg – urządzenia mogą się komunikować ze sobą w odległości nie tylko kilku, ale kilkudziesięciu centymetrów, po drugie – Bluetooth 4.0 jest obecny na większej liczbie smartfonów niż moduł NFC i wreszcie po trzecie – oferują więcej możliwości wykorzystania, zarówno w marketingu mobilnym, jak i mobile commerce.
Sensory, gdziekolwiek umiejscowione, we współpracy z urządzeniami mobilnymi mają szansę dystrybuować dane w niespotykanej wcześniej skali i konfiguracji. Jeśli będą to mądre wdrożenia, to sami będziemy ich oczekiwać z powodu coraz silniej dochodzącej do głosu potrzeby kuracji treści. Żyjemy w kulturze nanosekundy, erze nadpodaży
R
ynek ICT w Polsce, podobnie zresztą jak na świecie, już od kilku lat stoi pod znakiem spadku wartości usług telekomunikacyjnych i stałego, ale już nie tak dynamicznego jak niegdyś wzrostu rynku informatyki. Nie oznacza to wcale tego, że użytkownicy odwracają się od informatyki. Wręcz przeciwnie: za tę samą cenę otrzymują po prostu coraz więcej. Dla przykładu: dość często rezygnujemy z telefonii stacjonarnej na rzecz komórkowej, ale jednocześnie stale jesteśmy skłonni płacić za transmisję danych w obu tych technikach, bo się sprawdzają i uzupełniają. Rosnąca niezawodność telekomunikacji zachęca też użytkowników do stosowania coraz bardziej krytycznych systemów aplikacyjnych w architekturze opartej na chmurze. Jeśli popatrzeć na rynek ERP w Polsce ilościowo, to według badań DiS – które rokrocznie weryfikujemy – tempo rozwoju roku 2014 zapewne nie będzie specjalnie odbiegało od tempa rozwoju w latach 2012-2013. Inaczej należy to oceniać od strony jakościowej. SYSTEMY KLASY ERP
CO ROKU STAJĄ SIĘ INWESTYCJĄ CORAZ BARDZIEJ REALNĄ DLA SEKTORA MAŁYCH I ŚREDNICH PRZEDSIĘBIORSTW. NIE TYLKO
Ostatni, ale najbliższy naszemu ciału trend w technologiach to wearables, czyli urządzenia elektroniczne noszone na ciele lub ukryte w elementach ubrania (więcej na stronie 22). Nie sądzę, że smartwatche, o których ostatnio najgłośniej, czy Google Glass przyjmą się łatwo na rynku. Nie wiem, czy za kilkanaście miesięcy będziemy mieli na sobie nabite technologiami opaski na rękę czy bluzy z układami scalonymi. Wiem jedno – takie rozwiązania będą próbowały w nieodległej przyszłości zdobyć nasze serca i portfele. Niektórym z pewnością się uda!
informacji, zagubienia autorytetów i to, o co teraz będziemy zabiegać, to wyselekcjonowany, dostosowany do naszych potrzeb i oczekiwań kontent, dopasowany do nastroju, kondycji fizycznej czy psychicznej. URZĄDZE-
NIA MOBILNE, KTÓRE STAŁY SIĘ NIEODŁĄCZNYM TOWARZYSZEM NASZEJ CODZIENNOŚCI I BARDZO WRAŻLIWYM ARCHIWUM INFORMACJI O NAS SAMYCH, BĘDĄ WIĘC MIAŁY ZA ZADANIE JESZCZE DOSKONALEJ FILTROWAĆ TO, CZEGO POSZUKUJEMY, I JESZCZE SZYBCIEJ TO DOSTARCZAĆ. Jak, gdzie i za czyją sprawą najskuteczniej będą wdrażane sensory? O takie przewidywania już się nie pokuszę. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, która innowacja upowszechni się na masową skalę, nawet jej ojcowie. Weźmy dla przykładu Google Glass, obiekt największego pożądania roku 2012 i jednego z największych rozczarowań roku 2013 dla wielu, którzy mieli możliwość zakupu i korzystania czy choćby tylko przetestowania. Najbardziej emocjonujące jest właśnie to, że to nie twórcy decydują, co tą innowacją będzie, tylko rynek, a jeszcze precyzyjniej – użytkownicy, jej odbiorcy. Nie sposób przewidzieć wpływu nowych technologii na ludzi. Ludzie sami adaptują nowe technologie do swojego stylu życia i to oni pokazują twórcom, jak chcą ich używać.
Z POWODU RÓŻNORAKICH ŚRODKÓW POMOCOWYCH, ALE ZE WZGLĘDU NA OBIEKTYWNĄ PRZYSTĘPNOŚĆ. Dobre
analizy danych (Business Intelligence), rozwiązania mobilne, dopasowanie systemu aplikacyjnego do specyfiki przedsiębiorstwa to było coś, na co kiedyś mogli sobie pozwolić tylko naprawdę najwięksi. Teraz tak nie jest.
Andrzej Dyżewski W 2014 roku resellerzy i integratorzy muszą Szef biura badawczocoraz więcej uwagi zwracać na to, jak mogą -analitycznego pomóc w indywidualnym rozwoju klienta. DiS Standardowe narzędzia aplikacyjne są już tak blisko klientów, że użytkownicy w wielu przypadkach mogą je zamówić, nie wychodząc ze swoich gabinetów. Jeśli jednak klient ma kilka aplikacji, które mu się sprawdzają, a chce do nich dołączyć jakąś nową, powiedzmy mobilną, to pole do popisu dla integracji wydaje się tu całkiem duże. Materiał opracował: Łukasz Majewski
34
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE NR 1/2014 (21)
Oszczędzasz 4 680 zł/rok*
Co nas czeka w 2014? Jan Sobolewski Business Writer Oracle Polska Jan.Sobolewski@Oracle.com Oracle przewiduje, że na fali tych transformacji myślące przyszłościowo przedsiębiorstwa będą w 2014 roku dużo częściej korzystać z konwergencji technologii społecznościowych i mobilnych oraz przetwarzania w chmurze, a także docenią ogromne możliwości kryjące się w wielkich zbiorach danych, zwanych Big Data.
Konwergencja technologii
W 2013 roku wiele firm wdrożyło już technologie społecznościowe i mobilne oraz przetwarzanie w chmurze, aby wzbogacić możliwości wykorzystywanych aplikacji biznesowych. Jednak w roku 2014 firmy, które chcą działać jeszcze inteligentniej i skupić się na zadaniach ważniejszych od zarządzania wewnętrznymi kwestiami operacyjnymi, będą wdrażać rozwiązania biznesowe oparte na wszystkich tych trzech platformach jednocześnie. Taka strategia pozwoli zmienić sposób interakcji z klientami, metody współpracy między pracownikami oraz sposób monitorowania usług. Urządzenia mobilne stały się platformą zapewniającą efektywne utrzymywanie kontaktów oraz udostępnianie nowych sposobów pracy. Z kolei sieci społecznościowe umożliwiają komunikowanie się w czasie rzeczywistym z innymi osobami czy firmami oraz wewnątrz przedsiębiorstwa. Infrastruktura i aplikacje oparte na chmurze zapewniają natomiast użytkownikom łatwiejsze zarządzanie systemami IT oraz dostępność wielu nowych funkcji. Technologie te – zastosowane w ramach jednej aplikacji – mogą przyczynić się do radykalnego przekształcenia działalności biznesowej. Zgodnie z najnowszymi badaniami ankietowymi przeprowadzonymi przez Oracle w najbliższym czasie aż 90 proc. firm zapewni swoim pracownikom dostęp do najważniejszych aplikacji korporacyjnych z poziomu osobistych urządzeń mobilnych, natomiast 56 proc. członków zarządów uważa, że korzystanie z chmury zwiększy prężność działania i konkurencyjność ich firm.
Sprzęt i aplikacje w jednym
W 2014 roku ilość danych, którymi będą musiały zarządzać firmy, będzie większa niż kiedykolwiek wcześniej. Aby sprostać tak dynamicznemu wzrostowi, firmy będą musiały w jeszcze większym stopniu polegać na szybkości i mocy obliczeniowej swoich rozwiązań pamięci masowej, zachowując jednocześnie kontrolę nad kosztami infrastruktury informatycznej. Aby skuteczniej wykorzystywać coraz większe ilości danych, wiele firm instaluje systemy sprzętowo-programowe, w których zostało wykonane wyjątkowe połączenie pamięci masowej (przystosowanej specjalnie do obsługi aplikacji) oraz aplikacji (zoptymalizowanych pod kątem korzystania z pamięci masowej). Takie rozwiązania działają o rząd wielkości szybciej niż kla-
36
OD KILKU LAT MAMY DO CZYNIENIA Z BEZPRECEDENSOWĄ TRANSFORMACJĄ W INFORMATYCE BIZNESOWEJ, KTÓRA WYNIKA Z GWAŁTOWNEGO ROZWOJU NOWYCH SPOSOBÓW KOMUNIKACJI OPIERAJĄCYCH SIĘ NA SZEROKIM WYKORZYSTANIU MOCY INTERNETU I TECHNOLOGII MOBILNYCH. syczne systemy i powodują wzrost mocy obliczeniowej całej infrastruktury informatycznej przez zapewnienie automatyzacji zarządzania danymi, a przy okazji zapewniają radykalne obniżenie kosztów operacyjnych.
Big Data w natarciu
Liczba urządzeń, które generują i przesyłają różnego rodzaju dane, będzie szybko rosnąć, gdyż konsumenci coraz chętniej korzystają z możliwości nowego, cyfrowego stylu życia. Wkrótce normą stanie się powszechne stosowanie różnych gadżetów, które każdy będzie miał zawsze przy sobie (m.in. wszczepione w ciało lub wszyte w ubrania – więcej na ten temat czytaj na stronie 22). To z kolei spowoduje generowanie ogromnych ilości danych, na podstawie których firmy i urzędy będą mogły wyciągać nowe, ważne wnioski i odnajdować nieznane dotychczas korelacje. Oracle przewiduje, że w 2014 roku przedsiębiorstwa zaczną poważnie doceniać zjawisko wielkich zbiorów danych (Big Data) jako narzędzie przydatne nie tylko do rejestrowania i analizy na masową skalę informacji na temat klientów. Analiza Big Data doprowadzi do pojawienia się wielu cennych korzyści na wiele nowych i zaskakujących sposobów, w różnych branżach. Oto kilka przykładów: »»Służba zdrowia i nauki przyrodnicze: technologia zarządzania Big Data może spowodować znaczny postęp w dziedzinie nauk medycznych. Bardzo przydatna w tym obszarze staje się możliwość konsolidacji danych medycznych pacjentów ze szpitali z całego świata oraz ocena w czasie rzeczywistym tendencji występujących w tych danych w zależności od czynników geograficznych, pogody czy lokalnych zwyczajów społecznych. Specjaliści z dziedziny medycyny, wyposażeni w nowe informacje dostarczane przez narzędzia do analizy wielkich zbiorów danych, będą mogli prowadzić swoje badania w sposób bardziej skoncentrowany i szybciej opracowywać leki na choroby uchodzące obecnie za śmiertelne. »»Badania naukowe: w tej dziedzinie nawet najmniejsze odkrycia mogą mieć olbrzymie konsekwencje dla całej ludzkości. Realizowane projekty często trwają długo i są pracochłonne, gdyż naukowcy przeprowadzają niekończącą się liczbę analiz iteracyjnych dotyczących poszczególnych zdarzeń, szukając tendencji prowadzących do nowych odkryć. Narzędzia do analizy wielkich zbiorów danych doskonale nadają się do tego typu zadań – rozwiązania informatyczne, które potrafią gromadzić, przechowywać i w sensowny sposób przetwarzać tysiące, a nawet miliony wyników eksperymentów, mogą znacznie ułatwić wyodrębnianie z nich cennych informacji.
»»Usługi finansowe: oszustwa bankowe mogą każdego roku przynosić instytucjom finansowym milionowe straty. Aby zabezpieczyć siebie i swoich klientów, banki przestawiają się na rozwiązania oparte na narzędziach do zarządzania Big Data, które są szczególnie efektywne w zakresie konsolidacji dużych ilości nieusystematyzowanych danych dotyczących klientów. Informacje na temat tendencji występujących w danych transakcyjnych klientów, dotyczących na przykład tego, gdzie, jak i kiedy wykonują oni regularnie operacje bankowe, ułatwiają bankom wykrywanie oszustw i reagowanie z większym wyprzedzeniem na podejrzane transakcje. »»Sport: trener piłkarski musi opracowywać optymalne strategie gry, uwzględniające atuty poszczególnych piłkarzy, jednak obserwowanie każdego z graczy w trakcie meczu jest zadaniem trudnym. Pomocne mogą się tu okazać narzędzia do analizy wielkich zbiorów danych, korzystające z technologii do rejestrowania ruchu w celu monitorowania przemieszczania się piłkarzy w trakcie meczu. Trenerzy będą mogli wykorzystać takie narzędzia do wizualizacji i oceny wskaźników wydajności poszczególnych graczy, np. do określenia, ile razy każdy z nich dotknął piłki, z których miejsc boiska najczęściej wykonywano strzały i gdzie kto był, gdy drużyna przeciwników strzelała gole. Zjawisko Big Data będzie stosowane nie tylko do rejestrowania i analizy informacji na temat klientów, ale zostanie wykorzystane na wiele nowych i zaskakujących sposobów. Informatyka biznesowa rozwija się na co dzień ewolucyjnie – co jakiś czas dodaje się nieco mocy obliczeniowej albo wymienia sprzęt i oprogramowanie na lepsze wersje. Jednak również co jakiś czas w informatyce następują zmiany o charakterze przełomowym, wprowadzające niespotykane wcześniej rozwiązania. Ostatnio – prawie jednocześnie – pojawiły się takie zjawiska, jak cloud computing, maszyny sprzętowo-programowe, a także technologie społecznościowe i mobilne. Firmy i organizacje przekonały się już, że wprowadzenie tych nowinek do ich systemów IT jest praktycznie nieuniknione. Dzisiaj nikt już nie pyta „czy?”, a raczej „kiedy powinniśmy to zrobić?”.
JEDNYM ZDANIEM:
Firmy, które chcą skupić się na zadaniach ważniejszych od zarządzania wewnętrznymi kwestiami operacyjnymi, będą wdrażać rozwiązania biznesowe oparte na technologiach społecznościowych, mobilnych i chmurowych jednocześnie.
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE NR 1/2014 (21)
Dokąd zmierza e-commerce? Konrad Mroczek Digital marketing manager IDG Poland Redaktor naczelny InternetSTANDARD CEO Dajmio Marketing Konrad_Mroczek@IDG.com.pl
Kultura nagłówkowa rządzi. Jesteśmy świadkami minimalizmu wysiłku poznawczego, a decyzję o atrakcyjności cyfrowych bodźców podejmujemy w ciągu 1/20 sekundy. To mało czy wystarczająco na realizację konwersji? ysując obraz rynku e-commerce w Polsce, trzeba wziąć pod uwagę wiele czynników, z których zasięg popularności zakupów online i ich wartość wydają się jednymi z najistotniejszych. Już 13 milionów Polaków używało serwisów aukcyjnych w Polsce w 2013 roku. Został wygenerowany niesamowicie szybki wzrost obrotów i zanotowano rekordowe kwoty przychodów, na poziomie około 26 miliardów złotych. W roku 2014 mamy naprawdę zacząć rozumieć ścieżkę prowadzącą konsumenta do zakupu poprzez różne punkty kontaktu – zarówno internetowe, jak i tradycyjne. Istnieje już znaczny zasób wiedzy na temat „konsumenta wielokanałowego”, na podstawie której firmy starają się zapewnić jak najlepsze doświadczenia konsumenckie we wszystkich punktach kontaktu, obejmujących tak tradycyjne sklepy, rozmowy z telefonicznym centrum obsługi klienta, przesyłki bezpośrednie, jak również wyszukiwarki internetowe, urządzenia mobilne czy reklamę telewizyjną. Mimo iż konsumenci płynnie przerzucają się z jednego kanału na drugi, wiele firm dotychczas nie stworzyło systemów optymalizacji doświadczeń konsumenckich w różnych kanałach. Co gorsza, wyniki badań Millward Brown mogące pomóc firmom zrozumieć te narzędzia oraz ich wzajemne powiązania i interakcje nie układają się w spójną całość. Głównym, naturalnym środowiskiem e-commerce jest Google, zarówno w postaci wyszukiwarki, jak i dostawcy ogromnej gamy użytecznych produktów, w większości darmowych. Da się niestety odczuć konsekwencje takiego stanu rzeczy, jeśli dominujący dostawca wyników wyszukiwania podejmie działania ograniczające zakres naszych wysiłków pozycjonowania oferty w wyniku niezgodności z zasadami tajemnego algorytmu. Otrzymanie tzw. bana od Google to jeden z najgorszych scenariuszy, jaki może zdarzyć się dużemu serwisowi, sklepowi czy portalowi. Gdy przychody firmy opierają się na ruchu internetowym, obniżenie pozycji w wynikach wyszukiwania to finansowa zagłada.
R
MAGAZYN COMARCH ERP
Dzięki rozwojowi rynku profesjonalne metody analizy parametrów pozycjonowania cały czas się rozwijają. Można powiedzieć, że przeżywają boom, podobnie jak wartość obrotów na rynku e-commerce, który niezwykle dynamicznie rośnie – w 2009 roku był wart 8,1 miliarda złotych, dziś jego wartość szacowana jest na 26 miliardów.
Środowisko przyjazne e-commerce Powszechnie powstają takie usługi jak: wirtualny dysk, szablony sklepów i stron internetowych czy moduły płatności online wykonane w prosty i intuicyjny sposób, także z gwarancją zgodności z wymaganymi standardami SEO. Dzięki nim można spodziewać się kontynuacji wzrostu oraz masowego udziału w cyfrowej komunikacji marketingowej nie tylko wielkich firm, ale także segmentów przedsiębiorstw średnich, małych oraz indywidualnych działalności gospodarczych, słowem – nastąpi umasowienie działań interaktywnych na wszystkich poziomach. Używając porównania do motoryzacji, SEO dla e-commerce jest tym, czym paliwo dla samochodu. Wyszukiwarka Google to pierwsze i najważniejsze źródło wiedzy o produktach i usługach dla konsumentów. Coraz rzadziej zdarza się sytuacja, w której należy przypomnieć o dostosowaniu strony internetowej do potrzeb wyszukiwania w sieci. Ogólnodostępne szablony nowych stron mają wszystkie niezbędne wskazówki, pokazujące, jak sprawić, aby strona była lepiej widoczna w wynikach wyszukiwania. Dziś nie potrzeba już do takich działań dogłębnej wiedzy deweloperskiej. Mimo danych o obrotach w e-commerce, które mogą przyprawić o zawrót głowy, to wciąż młody rynek. Ponad 50 proc. e-sklepów działa na rynku nie dłużej niż 2 lata, a dopiero w listopadzie 2012 roku powstała pierwsza aplikacja mobilna do zakupów spożywczych z ofert różnych sklepów. Większość ruchu w e-sklepach pochodzi z wyszuki-
37
RYNEK
74%
Polaków posiadających konta bankowe korzysta z bankowości internetowej
23%
z realizowało mikropłatność przez telefon
Następuje istotny wzrost roli mediów społecznościowych w generowaniu ruchu w e-sklepach. Flagowe przykłady to Złote Wyprzedaże, Smyk, Pinterest, Fab.com oraz wzrost liczby sklepowych aplikacji mobilnych bądź stron dedykowanych urządzeniom mobilnym, umożliwiających rozwój nowych typów transakcji, jak: Mobile Money Transfer, Mobile ATM, Mobile ticketing, Content purchase and delivery, Location-based services, Information services, Mobile vouchers, coupons and loyalty cards. Szybkość rozwoju nowych technologii powoduje, że wiele z tych nowych usług nie posiada jeszcze polskich nazw ani definicji.
UX | RWD | Atrybucja | Responsive design Serwisów aukcyjnych używa
13 mln
Polaków
Zakupy w sieci są średnio
15% tańsze
niż zakupy tradycyjne
Ponad 50% e-sklepów działa na rynku nie dłużej niż 2 lata
Prawie wszyscy aktywni internauci kupili coś przez Internet
warki Google, e-maili oraz porównywarek cenowych i przekłada się na 10-20-procentowy wzrost dochodów firm kurierskich.
Social media | Content | Apps Kolejny raz odnosząc się do motoryzacji, można powiedzieć, że dla właściwej komunikacji potrzeba dobrych dróg i autostrad. Social media, mimo tego, że są zamkniętymi ekosystemami, są ważnym elementem budowy lepszej pozycji firmy w sieci. Bardzo często media społecznościowe stają się podstawowym źródłem informacji o produktach i usługach dla konsumentów. Dyskusja o pozycjonowaniu to przede wszystkim ciągłe odnoszenie się do content marketingu. Nie do przecenienia są wartościowe teksty, pod dobrymi adresami ze słowami kluczowymi, prawidłowo skonstruowanym nagłówkiem i leadem oraz wyposażone w opisane grafiki, hyperlinki, wideo, zdjęcia, prezentacje, social media API, komentarze, oceny ratingowe oraz odnośniki do renomowanych i „starych” adresów stron internetowych. Takie treści to najważniejsze źródło wiedzy w otoczeniu wszechobecnego zaśmiecenia Internetu treściami niskiej jakości, spamem, fejkowymi newsami, domorosłymi blogerami, „hejterami” i płytkimi komentarzami. Konsument, potencjalny klient e-commerce, jest mocno zdezorientowany. Tymczasem właściwe pozycjonowane treści natywnych (tzw. native content) daje gwarancję jakości treści, a ona właśnie jest priorytetowa dla algorytmu pozycjonowania w Google.
38
Podobnie jest ze wzrastającym trendem dążenia do gruntownego polepszenia użyteczności interfejsów, tzw. usability, w skrócie UX, i dostosowaniem ich do ciągle rosnącej liczby ekranów, na których będą wyświetlane strony internetowe. Nowy trend nosi nazwę responsive design. RWD (Responsive Web Design), czyli budowa w pierwszej kolejności wersji mobilnej, przystosowanej do wszystkich ekranów, to ważny, wręcz podstawowy element myślenia o architekturze rozwiązań cyfrowych. Rozproszony model korzystania z mediów, z użyciem wielu odbiorników, to silny trend. Serwis może w ten sposób zyskać sporo ruchu. Sam rozwój segmentu mobile imponuje. Według IDC prawie 800 milionów ludzi na świecie w 2015 roku będzie korzystało z Internetu tylko poprzez urządzenia mobilne. Rozwój technologii ma też niebagatelny wpływ na e-commerce. Co 6 sekund w polskim Internecie nabywcę znajduje kolejny telefon komórkowy. Globalnie, ponad 25 proc. wyświetleń serwisu YouTube pochodzi z urządzeń mobilnych. Obecnie bazy danych to jedne z najbardziej strzeżonych skarbów w firmach. Automatyzacja e-maili zwielokrotnia skuteczność konwersji sprzedaży. Rozbudowane socjobehawioralne opisy pozwalają odnaleźć właściwą grupę odbiorców i kontynuować szczegółową budowę profili użytkowników. Funkcja informacyjna poszukiwanych treści internetowych jest zazwyczaj „podbijana” ofertami specjalnymi, promocjami, rozwiązaniami zakupów grupowych, a także możliwością otrzymania towaru szybko i bezpiecznie, bez konieczności wychodzenia z domu. Oferty dostarczane są za pomocą silników behawioralnych, co wywiera ogromny skutek, jeśli chodzi o skuteczność ofertujących. Konwersja to klucz. Narzędzia Google dostarczają masę danych i opcji do wykorzystania, jak na przykład atrybucja w Google Analytics, czyli przypisywanie wag kanałom o różnym znaczeniu dla końcowego efektu finansowego. Warto rozumieć ideę konwersji w dobie informatyzacji społecznej i poznać narzędzia do jej mierzenia. Jeszcze jeden element podbijający popularność internetowego handlu to wzrost zaufania do płatności online. Zgodnie z wynikami badania „NetTrack”, jakie prowadzi Millward Brown, już 74 proc. Polaków posiadających konta bankowe korzysta z bankowości internetowej, a 23 proc. zrealizowało mikropłatność przez telefon. Prawie wszyscy aktywni internauci (97 proc.) kupili coś przez Internet.
Screen agnosticism | Check-in | Gamification Co jeszcze nas czeka w 2014 roku? Rynek usług telewizyjnych i sprzętu do obioru sygnału telewizyjnego jest niewątpliwie jednym z najsilniej rozwijających się kierunków na całym świecie. Telewizja wciąż pozostaje najpopularniejszą formą rozrywki. Ponadto, dzięki urządzeniom mobilnym i dostosowanym aplikacjom staje się dostępna o dowolnej porze i w dowolnym miejscu.
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE NR 1/2014 (21)
2013 był rokiem multiscreeningu. Tablety i smartfony na dobre weszły do powszechnego użytku. Uniezależnienie się od typu ekranu (z ang. screen agnosticism) to pojęcie odwołujące się do sposobu odbioru treści wideo przez konsumentów oraz sposobu myślenia, który powinien towarzyszyć marketerom przy planowaniu kampanii wideo. Według badań IAB 75 proc. Polaków korzysta z Internetu podczas oglądania telewizji: mailuje, lajkuje, tweetuje lub gra. Interaktywność to kierunek, w którym podąża technologia usług TV, a silnym trendem będzie second screen rozumiany jako dodatkowe, zsynchronizowane treści towarzyszące „pierwszemu” ekranowi. Potencjał, jaki oferuje second screen, jest nieposkromiony i zależy wyłącznie od wyobraźni twórców aplikacji. To nie tylko prowadzenie głosowań i badań, przeprowadzanie quizów czy dyskusje na forach. To cały świat dodatkowych, niepublikowanych materiałów wideo. To check-in przy oglądaniu programów, grywalizacja i programy lojalnościowe oraz spersonalizowana i zlokalizowana reklama.
dy konsument przegląda portale społecznościowe podczas oglądania meczu futbolowego. »»Shifting to słowo określa sekwencyjne korzystanie z różnych urządzeń w poszukiwaniu wzajemnie powiązanych treści. W tym przypadku konsument poszukuje na przykład biletów lotniczych najpierw za pośrednictwem swojego smartfona, ale ostatecznie realizuje transakcję zakupu na swoim laptopie.
Meshing | Stacking | Shifting
Najbardziej spektakularnym efektem małżeństwa technologii z marketingiem jest e-commerce – już na wczesnym etapie tego związku potencjał rozwoju wydaje się nie mieć granic.
Powstały nawet nowe terminy: »»Meshing to określenie oznaczające równoczesne korzystanie z kilku urządzeń w celu pozyskania wzajemnie powiązanych ze sobą treści. Za przykład może posłużyć oglądanie kanału kulinarnego w telewizji i równoczesne poszukiwanie przepisu na daną potrawę w Internecie. »»Stacking to zachowanie polegające na równoczesnym korzystaniu z różnych urządzeń w niepowiązanych ze sobą celach, na przykład kie-
Niezależnie od nowych zjawisk, to jednak telewizor nadal króluje w wielu domach. Różnica tkwi w rozmiarze, który jednak ma znaczenie. Patrząc na ofertę producentów, widzimy, iż minęła epoka „małego ekranu”. Nadchodzi era ultra HD, zwanego także 4K. Porównując do rozdzielczości HD, 4K oferuje standard 3840x2160, co daje lepszą jakość obrazu.
JEDNYM ZDANIEM:
Pełna wersja artykułu dostępna za darmo na www.NZ.Comarch.pl/ecommerce2014
RYNEK
CO Z PERSPEKTYWĄ 2014? CZYLI O NOWYM BUDŻECIE UNII EUROPEJSKIEJ
NA INNOWACJE W MSP
„Wdrożenie programu skoku cywilizacyjnego, jakiego Polska powinna dokonać do 2020 roku” – tak zadanie nowej perspektywy finansowej podsumował Donald Tusk po spotkaniu ministrów resortów najbardziej zaangażowanych w realizację tego planu. Startująca w tym roku nowa perspektywa finansowa 2014-2020 stwarza możliwości finansowania przedsiębiorstw, ale będzie też szansą na zbudowanie silnego potencjału polskiej gospodarki, opartej na wiedzy, technologii i innowacjach oraz ich twórczym wykorzystaniu w biznesie.
Po zatwierdzeniu przez Parlament Europejski Polsce przyznano 72,9 miliarda euro na realizację polityki spójności. W wyniku dalszych negocjacji w lutym tego roku kwota wzrosła o ok. 13 proc. i wynosi obecnie ponad 82 miliardy euro.
MSP głównym odbiorcą środków Unii Europejskiej Wśród najważniejszych obszarów, na które przeznaczone zostaną fundusze europejskie w nowym rozdaniu, są konkurencyjna i innowacyjna gospodarka, energetyka, środowisko, kultura oraz zatrudnienie, edukacja i przeciwdziałanie wykluczeniu społecznemu. Podobnie jak w mijającej perspektywie 2007-2013 przedsiębiorcy sektora MSP mogą liczyć na największe wsparcie, są oni bowiem nie tylko formalnymi beneficjentami funduszy europejskich, ale także kreatorami innowacyjnej myśli technicznej, wdrażanej w praktyce biznesowej. Mikro, małe i średnie przedsiębiorstwa, czyli 99,8 proc. wszystkich firm w Polsce, mogą zatem liczyć na duże wsparcie ze środków unijnych na lata 2014-2020. Szczególnie istotne będą tu środki inwestowane w badania, rozwój i innowacje oraz w podniesienie konkurencyjności małych i średnich przedsiębiorstw, a także w system instrumentów zwrotnych, takich jak fundusze pożyczkowe czy preferencyjne kredyty inwestycyjne na wsparcie innowacyjności. Wsparcie dla przedsiębiorców, podobnie jak w dotychczasowej perspektywie, pochodzić będzie z trzech głównych źródeł (programów operacyjnych): krajowych (w ramach Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój), regionalnych (w ramach Regionalnych Programów Operacyjnych) oraz Programu Polska Wschodnia (skoncentrowanego na rozwoju województw lubelskiego, podkarpackiego, podlaskiego, świętokrzyskiego i warmińsko-mazurskiego).
40
Główne cele skierowane bezpośrednio do firm dotyczą ich inwestycji w badania, innowacje, nowe technologie oraz podnoszenia konkurencyjności poprzez wdrażane technologie, na które przewidziano prawie 16 miliardów euro. Dzięki tym środkom w 2020 roku nakłady na działania badawczo-rozwojowe wyniosą w Polsce 1,7 proc. PKB. Obecnie jest to około 0,9 proc. Dla osiągnięcia tego celu szczególnie istotna jest ścisła współpraca sfery biznesu i nauki. Inspirowaniu wspólnych działań będzie służyć też wsparcie dla instytucji otoczenia biznesu, takich jak parki naukowo-technologiczne, klastry czy centra transferu technologii. Unijne fundusze w nowej perspektywie mają też przyczynić się do zmiany proporcji nakładów na badania i rozwój poprzez większe zaangażowanie kapitału prywatnego i pobudzenie firm do inwestowania własnych zasobów. Na poziomie regionalnym planowane jest wsparcie dla przedsiębiorców MSP w zakresie rozwoju produktów i usług opartych na technologiach informatycznych, sprzedaży produktów i usług w Internecie (handel elektroniczny), tworzenia i udostępniania usług elektronicznych odpowiadających ich potrzebom, a także wprowadzania procesów modernizacyjnych.
Co nowego w 2014 roku? Polityka spójności w ramach nowej perspektywy będzie skoncentrowana na ograniczonej liczbie celów. Fundusze unijne skierowane zostaną głównie tam, gdzie spodziewać się można największych efektów. Wzmocnieniu ulegnie zatem wsparcie regionów w ramach Regionalnych Programów Operacyjnych, które otrzymają do wyłącznej dyspozycji więcej środków. Nowa perspektywa przyczyni się także do zmiany proporcji finansowania projektów inwestycyjnych przedsiębiorstw ze środków publicznych, wielkość wsparcia dotacyjnego zostanie zmniejszona i wyniesie maksymalnie do 50 proc. wartości inwestycji.
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE NR 1/2014 (21)
Nowe instrumenty wsparcia Poza wsparciem dotacyjnym w perspektywie 2014-2020 zwiększy się znacząco rola instrumentów zwrotnych, takich jak pożyczki i poręczenia dla firm. Szczególnie będzie to widoczne w prostszych projektach inwestycyjnych w programach regionalnych. Natomiast w projektach inwestycyjnych, w których ryzyko niepowodzenia będzie większe, nadal stosowane będą dotacje. Niezwykle istotne z punktu widzenia gospodarki jest sprawienie, by środki zwrotne, którymi będziemy dysponować, były w obrocie także po 2020 roku. Konieczne jest bowiem zapewnienie wsparcia dla firm po 2020 roku, gdy środki z budżetu Unii Europejskiej dla Polski nie będą już tak duże. Taką możliwość oferują instrumenty zwrotne dzięki temu, że pieniądze są wielokrotnie obracane, dodatkowo nie powodują one zaburzenia równowagi rynkowej. Instrumenty zwrotne mają więc pomóc zbudować polski kapitał w tym obszarze, gdy fundusze unijne nie będą dostępne już w takiej wysokości. W ramach wsparcia inicjatywy wdrażania nowych rozwiązań finansowania rynku MSP wykorzystane zostaną doświadczenia i wnioski z poprzedniej perspektywy finansowej, w której przedsiębiorcy mogli korzystać z instrumentów kredytowych Banku Gospodarstwa Krajowego, wspierającego wdrażanie inicjatywy JEREMIE, czyli mechanizmu zwrotnego wsparcia dla przedsiębiorstw. W 2009 roku BGK podpisał umowy z pięcioma województwami, które zdecydowały się na przeznaczenie części środków z programów regionalnych na ten cel. Do 2015 roku z pomocą pośredników finansowych udostępnionych zostanie przedsiębiorcom ponad 1,66 miliarda złotych. Główny nacisk w dystrybucji nowych narzędzi pozadotacyjnego wsparcia inwestycji przedsiębiorstw położony zostanie na ustandaryzowanie warunków ich udzielania, tak aby we wszystkich województwach obowiązywały podobne zasady przyznawania pożyczek i kredytów. Planowane jest także dalsze kontynuowanie kredytu technologicznego, który sprawdził się w poprzedniej perspektywie finansowej 2007-2013. Nowa perspektywa finansowa przyniesie zatem znaczące możliwości rozwoju gospodarski w oparciu o innowacje i technologie wdrażane przez firmy MSP, dokapitalizowywane zarówno poprzez środki unijne, jak i mocną ich alternatywę – kredyty i pożyczki. Z pewnością przyniesie nowe sposoby ich dystrybucji, nie należy się jednak obawiać, iż po 2013 roku miejsce dofinansowania działalności firm z dotacji w całości zajmą kredyty i pożyczki. Co prawda, oprocentowanie pożyczek i poręczeń znacząco się obniży, tak by cel większego zaangażowania kapitału prywatnego w inwestycje został osiągnięty, jednak dotacje w dalszym ciągu powinny stymulować rozwój przedsiębiorstw i wzrost konkurencyjności między poszczególnymi branżami polskiej gospodarki.
JEDNYM ZDANIEM:
Nowy budżet Unii Europejskiej zapewni narzędzia wsparcia technologicznych innowacji firm MSP.
Joanna Dominiak Kierownik ds. finansowania Comarch SA Joanna.Dominiak@Comarch.pl
MAGAZYN COMARCH ERP
RYNEK
dla których warto wybrać biuro rachunkowe
POWODÓW
Niezależnie, czy dopiero rozpoczynasz działalność gospodarczą, czy też już od wielu lat prowadzisz biznes, musisz znać kryteria i powody decydujące o powierzeniu kwestii finansowych profesjonalnemu biuru rachunkowemu. Zapytaliśmy ekspertów, jakie korzyści może osiągnąć przedsiębiorca, który zdecyduje się przekazać prowadzenie ksiąg rachunkowych doświadczonemu księgowemu. Oto najważniejsze z nich.
Nie będziesz musiał śledzić częstych zmian w prawie
Zyskasz pewność, że Twoje finanse prowadzone są profesjonalnie, bo zajmują się nimi osoby w pełni do tego wykwalifikowane Jadwiga Handzel Product Manager iKsięgowość24 iComarch24 SA Jadwiga.Handzel@Comarch.pl
Jednym z najważniejszych elementów przemawiających za wyborem biura rachunkowego jest jego doświadczenie w wieloletniej obsłudze księgowej oraz kadrowo-płacowej firm o różnym profilu działalności. Pracownicy biura mają często do czynienia z wieloma niestandardowymi problemami. Rozwiązując je, budują solidny kapitał wiedzy oraz umiejętności, co niewątpliwie przyczynia się do wzrostu zadowolenia klientów z obsługi. Aby jak najlepiej doradzić i uzyskać jakże pożądany efekt synergii, pracownicy biura łączeni są w zespoły, w ramach których konsultują swoje stanowisko. Profesjonalny księgowy chcąc potwierdzić swoje kwalifikacje, musi zdobyć certyfikat Ministerstwa Finansów do usługowego prowadzenia ksiąg rachunkowych czy bardziej ceniony, szczególne w międzynarodowym środowisku, tytuł ACCA (Association of Chartered Certified Accountants). Wskazane elementy powinny być standardem w każdym biurze rachunkowym mającym na względzie fachową oraz kompetentną obsługę swoich klientów, którzy – dzięki niej – będą mieli pewność, że ich finanse są bezpieczne.
Przepisów prawa podatkowego jest dużo. Często słyszymy o kolejnych nowelizacjach, przez które niekiedy ciężko przejść specjalistom, a tym bardziej osobom, które chciałyby zająć się na co dzień prowadzeniem księgowości we własnej firmie. Podatnicy decydujący się samodzielnie prowadzić finanse są zmuszeni na bieżąco monitorować zmiany w przepisach. Niepozorna modyfikacja, a czasami sam znak interpunkcyjny mogą wywołać daleko idące konsekwencje. Stopień skomplikowania systemu podatkowego sprawia, że podatnicy muszą wertować publikacje o podatkach naprawdę dokładnie. W warunkach zmieniającego się i podlegającego różnym interpretacjom prawa warto zaufać specjalistom, którzy w ramach wykonywanego zawodu zobligowani są do udziału w obowiązkowych szkoleniach, pozwalających im zapewniać zawsze najwyższy standard usług. Współpraca z doradcą podatkowym oznacza m.in., że to jego podpis widnieje na deklaracjach i zeznaniach podatkowych firmy. W razie błędu to on ponosi odpowiedzialność odszkodowawczą za wyrządzoną szkodę. Co więcej, doradca podatkowy ma obowiązek posiadania polisy OC, brak ubezpieczenia może skutkować utratą uprawnień zawodowych. Krajowa Izba Doradców Podatkowych sprawuje nadzór nad obowiązkowym ubezpieczeniem przez każdego doradcę podatkowego. Osoby bez uprawnień do wykonywania zawodu również muszą posiadać polisę OC, jednak żadna instytucja zewnętrzna nie dokonuje weryfikacji tego obowiązku. Optymalnym rozwiązaniem dla wszystkich przedsiębiorców, którzy nie czerpią przyjemności ze śledzenia dynamicznie zmieniających się przepisów, interpretacji czy orzeczeń w zakresie prawa podatkowego, jest wybór licencjonowanego biura rachunkowego. Agnieszka Zapart Kancelaria ZAPART
Tomasz Fic Estelligence Sp. z o.o.
42
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE NR 1/2014 (21)
Będziesz mógł w pełni zająć się rozwojem swojej działalności – zyskasz cenny czas Każdy przedsiębiorca, który prowadzi swój mały lub większy biznes, musi jakąś część swojego czasu poświęcić na sprawy księgowe. Z doświadczenia wiem, że klienci mają problem ze znalezieniem chwili, żeby dostarczyć zgromadzone dokumenty do biura. Często też nie mają nawet czasu na ich przygotowanie. Jest to dla nas księgowych niewątpliwy problem. Przedsiębiorcy, którzy nie tracą czasu na księgowość, ograniczają swoją wiedzę z zakresu podatków do niezbędnego minimum – w pełni poświęcają się swoim firmom: strategiom rozwoju, zakupom nowych sprzętów, narzędzi, programów, czy wprowadzaniu do swoich firm innych, innowacyjnych rozwiązań. Po wynikach finansowych najlepiej widać, czy dana firma ma dobrze przemyślaną strategię działania. Dzięki obserwacji naszych klientów mogę stwierdzić, że 90 proc. z nich się rozwija, a my pośrednio również się do tego przyczyniamy. Współpraca z doświadczonym biurem rachunkowym ma wiele zalet. Jedną z nich jest to, że biura rachunkowe są odpowiedzialne jeszcze przez pięć lat za przekazane im dokumenty księgowe. Co więcej – to biuro składa w imieniu swoich klientów liczne deklaracje dla celów ZUS oraz dla urzędu skarbowego. Klienci czas, który w ten sposób zaoszczędzą, mogą wykorzystać w lepszy sposób. Adam Piaseczny Podatkowe Biuro Rachunkowe Halina Piaseczny
MAGAZYN COMARCH ERP
Zaoszczędzisz pieniądze
Będziesz spał spokojnie, nie martwiąc się kontrolą skarbową
Zawiadomienie o wszczęciu kontroli skarbowej zwykle nie jest wiadomością wyczekiwaną przez przedsiębiorców, ale na pewno jest to kolejny powód, by rozważyć skorzystanie z pomocy kancelarii podatkowej lub biura rachunkowego. Dlaczego? Tak jak każdy przedsiębiorca kancelarie podatkowe i biura rachunkowe to specjaliści w swojej dziedzinie. Rozliczanie podatków to nasza codzienna praca i robimy to najlepiej, jak możemy, zawsze traktując dobro klienta priorytetowo. Radzimy, jak postępować, by nie sprowadzać na siebie kontroli skarbowej, a jeśli już do niej dojdzie, reprezentujemy klientów przed organami kontroli, tak by uniknąć jakiejkolwiek kary. Co więcej, kancelarie i biura w codziennej pracy z klientami spotykają się z szerokim spektrum zagadnień podatkowych i księgowych. Każdy przypadek wzbogaca nasze doświadczenie. Dodatkowo, stały kontakt z urzędami, czyli znajomość oczekiwań i wypracowane zasady współpracy, oraz wykorzystywanie sprawdzonego oprogramowania księgowego pozwalają obniżyć ryzyko popełnienia błędu, a w konsekwencji prawdopodobieństwo sprowadzenia na firmę kontroli znacząco maleje. A co jeśli w pracy kancelarii lub biura zdarzy się błąd? Wtedy też możesz czuć się bezpiecznie. Ustawodawca zabezpieczył bowiem klientów na wypadek błędu, nakładając na biura obowiązek ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej w zakresie świadczonych usług. Anna Tomasiewicz ADACTA Kancelaria Doradztwa Podatkowego
Korzystanie z usług biura rachunkowego oczywiście pociąga za sobą pewne koszty. Jednakże, czas i pieniądze, które należałoby poświęcić, samodzielnie zajmując się tymi kwestiami, są niewspółmierne do wynagrodzenia biura rachunkowego. Tym bardziej, że doświadczony księgowy zagwarantuje odpowiednie doradztwo zarówno w typowych, jak i nietypowych sytuacjach. Również wtedy, gdy niepozorne kwestie urosną do rangi sporego problemu. W takich przypadkach nie trzeba ponosić dodatkowych kosztów za porady prawników czy doradców podatkowych. Doświadczony księgowy doradzi, jakie kroki podjąć, aby korzystnie rozliczyć podatki. Podpowie, kiedy rozpocząć inwestycję oraz na jakim optymalnym poziomie kształtować koszty uzyskania przychodu, aby miały wpływ na rozwój Twojej firmy. Wynajmując biuro rachunkowe, nie musisz tworzyć stanowiska pracy dla księgowej, dzięki czemu nie ponosisz kosztów związanych z wynagrodzeniem kolejnego pracownika, kupnem sprzętu oraz licencjonowanego oprogramowania. Należy również pamiętać, że biuro świadcząc usługi księgowe, dba o ich jakość. W przypadku ewentualnych błędów księgowych czy opóźnień podatkowych z winy biura, to ono poniesie konsekwencje finansowe, a nie klient. Joanna Braumann Centrum Księgowe Joanna Braumann
JEDNYM ZDANIEM: Wybierając profesjonalne biuro rachunkowe, zyskujesz pewność, że Twoje finanse są bezpieczne, a rachunki dobrze rozliczone.
43
WIEDZA
A czy Ty wiesz, skąd przyszedł Twój klient? O sztuce liczenia ROI z działań podejmowanych w Internecie
Łukasz Kidoń Specjalista ds. SEO/SEM Comarch SA Lukasz.Kidon@Comarch.pl
Spojrzę na to wyzwanie z punktu widzenia małej lub średniej firmy. Najczęściej jej właściciel staje przed wyborem, czy większy nacisk położyć na pozycjonowanie, reklamę, e-mail marketing, czy może na silną pozycję w mediach społecznościowych.
przypadku ograniczonych zasobów i możliwości finansowania wielu działań nie ma miejsca na eksperymenty. Dodatkowo, każda złotówka powinna w jak najszybszym czasie i do tego pomnożona wrócić do firmy. Dlatego szczególnie mały biznes musi koncentrować się na analizie łatwo dostępnych danych i statystyk. To zagwarantuje racjonalny wybór odpowiedniej drogi dla własnego biznesu i uchroni od marnowania czasu na bezproduktywne dyskusje.
W
The best of… zdaniem przedsiębiorców Ostatnio natrafiłem na ciekawe badania firmy analitycznej BrightLocal, która 20 tysięcy amerykańskich przedsiębiorców z sektora MSP zapytała o najbardziej efektywne źródło pozyskania klientów. Główny wniosek z badania to postrzeganie online marketingu jako skuteczniejszego (54 proc.) od działań offline (46 proc.). Wśród najskuteczniejszych działań w Internecie, zdaniem ankietowanych przedsiębiorców, dominuje SEO, czyli walka o jak najwyższą pozycję w wynikach wyszukiwarek. Najbardziej zaskakujące jest jednak postrzeganie płatnej reklamy typu „płać za kliknięcie” (PPC – Pay Per Click) jako najgorszego źródła pozyskania nowych klientów (patrz: Wykres 1.).
PPC vs. SEO – od czego zacząć? Obserwując zachowania polskich przedsiębiorców, widzę podobne tendencje. Zwykle rozmowy na temat przygotowania strategii internetowej skupiają się na szansach zdobycia pierwszego miejsca w Google poprzez proces pozycjonowania strony internetowej. Jednak nie jest to najlepsza droga dla małych firm z uwagi na złożoność, ryzyko oraz trudności liczenia jednoznacznego zwrotu z inwestycji w tego typu usługi. Jeżeli firma zatrzymała
44
się na etapie dopracowywania swojej wizytówki w Panoramie Firm, a jej reklama internetowa to głównie dział ogłoszeń serwisu Tablica.pl, najbardziej naturalnym krokiem jest rozpoczęcie przygody z reklamą PPC, która w polskich realiach jest zdominowana przez system AdWords firmy Google. Reklama PPC ma jedną podstawową zaletę dla niewielkich firm działających w określonej niszy rynkowej. Można zacząć kampanię reklamową w tym samym dniu, jej uruchomienie zajmuje nie więcej niż 10 minut, a dotarcie do klientów lokalnie wykorzystujących niszowe frazy ma często zaskakująco dobre efekty. Podam przykład branży ogrodniczej, która dopiero raczkuje w świecie reklamy internetowej. Prowadząc kampanię w Google AdWords dla średniej wielkości gospodarstwa ogrodniczego tuż przed najbardziej gorącym terminem 1 listopada, udało się pozyskać całą masę nowych klientów, wydając na reklamę nie więcej niż kilkaset złotych. Dlaczego? Była to jedyna firma, która zainwestowała w reklamę PPC w Google w tym okresie. Za tysiące wejść na stronę i setki zapytań o produkt zapłaciła symboliczne pieniądze. Mogła też łatwo wyliczyć ROI z tej inwestycji, który – co najważniejsze – przewyższał efektywnością wyniki niejednej z firm z Doliny Krzemowej. Dowodzi to tylko tego, że dla większości firm można przygotować unikatową strategię prowadzenia kampanii reklamowej PPC. Nie trzeba też od razu przeznaczać na to tysięcy złotych. Jeżeli jednak każda wydana złotówka generuje odpowiednio duży wolumen zamówień, warto zastanowić się nad odpowiednim skalowaniem (zwiększaniem) budżetu. Z mojego doświadczenia wynika również, że firmy w przytłaczającej większości nie przerywają raz rozpoczętej reklamy PPC, co dowodzi tylko ogólnego sukcesu tej formy dotarcia do potencjalnych klientów.
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE NR 1/2014 (21)
Reklama telewizyjna Reklama PPC (Adwords) Reklama w prasie Ulotki/billboardy
SEO jako drugi stopień wtajemniczenia
2% 3% 4% 7%
e-mail marketing
11% Próba zbudowania dobrej pozycji w wynikach wyszukiwania to doLokalne strony/katalogi 15% bry kierunek działania po zdobyciu pierwszych doświadczeń z reklamą PPC. Wiemy już, jaki potencjał mają dla nas poszczególPozycjonowanie (SEO) 19% ne frazy. Chcemy teraz postawić na oba modele dotarcia do Marketing szeptany 26% potencjalnych klientów i ograniczyć tym samym wielkość budżetu przeznaczanego na reklamę. Idea wydaje się Wykres 1. Najbardziej efektywne źródło pozyskania klientów. słuszna, ale ryzyko budowania pozycji własnej stroŹródło: BrightLocal ny dla określonych fraz to zadanie coraz trudniejsze i wymagające sporej wiedzy. Google intensywnie Nie chcę w tym miejscu rozpisywać się o konkretnych rozwiązaniach. Zainprzepracowało ostatnie lata i jego sposoby na wykrycie drogi na skróty są teresowanym polecam wpisanie frazy „marketing automation” w Google i zabardzo skuteczne. Działania SEO wyłącznie w wydaniu wyspecjalizowapoznanie się z dostępnymi na polskim rynku narzędziami. Naprawdę warto! nych agencji są coraz droższe i często przypominają pracę sapera. Przekroczenie cienkiej czerwonej linii powoduje nałożenie kary ze strony Google. Social media – element udanego przepisu Specjalista SEO traci tylko klienta, ale klient traci na wiele miesięcy wszystMedia społecznościowe kojarzone są głównie z działaniami public relations i obkie dotychczasowe zapytania z własnej strony internetowej. Dysproporcja sługą posprzedażową. Nie znam przypadku średniej wielkości firmy, dla której jest ogromna, tak więc przejrzystość stosowanych technik to obecnie podten kanał byłby znaczącym źródłem pozyskania klientów. Z drugiej strony słystawa relacji klient-specjalista. szymy narzekania dużych firm na słabe przełożenie na sprzedaż i tym samym ograniczenie płatnych form reklamy w serwisach spłecznościowych. SkuteczWróćmy jednak do naszego potencjalnego zysku. W jaki sposób można oszaność i mierzenie efektywności własnej strategii prowadzenia fan page’a firmy jest cować, ile jest warta pierwsza pozycja w Google dla frazy „programy dla firm”? zbliżone do wyliczenia skuteczności działań SEO. Z jednym ważnym wyjątkiem. Zwykle pozyskanie klienta nie zaczyna się na naszym profilu facebookowym, ale bardzo często jest to jeden z ostatnich kroków przed zakupem. wyszukań miesięcznie Dlatego bardzo ważna jest również analiza wszystkich działań klienta przed ostateczną decyzją zakupową. Pierwszy raz trafił do nas, wpisując 12% CTR ogólną frazę, ale finalnie do transakcji został przekonany opublikowaną przez nas ofertą na Facebooku. Tutaj pojawia się kwestia wielokanałowych ścieżek wejść na stronę zakupowych, których tematykę postaram się przybliżyć w kolejnym artykule.
1000 120
źródło danych: Google Webmaster Tools (darmowe narzędzie)
4
rozmowy telefoniczne
14
wypełnionych formularzy
2
rozmowy chat zakończone zamówieniem
źródła danych: Google Analitycs, własny CRM
5
zamówień
(+)
(-)
(=)
wartość zamówień
koszt utrzymania pozycji
zysk z inwestycji
Oczywiście jest to uproszczony model liczenia efektywności naszych działań związanych z określoną frazą. Każdy z formularzy na stronie internetowej, prowadzone rozmowy przez tzw. czat, a nawet dedykowane numery telefonu są w stanie automatycznie wykazywać skuteczność naszych działań. Jednak przy dużej skali pozyskiwania nowych potencjalnych klientów ze strony niezbędna jest integracja własnej bazy klientów z narzędziami zapisującymi pierwszy krok danego klienta na naszej stronie internetowej. Narzędzia automatyzujące działania marketingowe są w stanie zapisać plik cookie na komputerze/tablecie/smartfonie klienta i śledzić jego proces dojrzewania do decyzji zakupowej. Jeżeli nasz klient potrzebuje kilku tygodni, aby rozpocząć z nami rozmowy na temat zakupu, mamy wiedzę na ten temat. Pozyskanie klienta możemy wtedy przypisać naszym działaniom SEO, ponieważ jesteśmy w stanie prześledzić każdy jego krok na naszych stronach internetowych.
MAGAZYN COMARCH ERP
Zdobądź czarny pas Mając pewne doświadczenia w prowadzeniu małej firmy i czytając powyższe zalecenia, jestem w stanie wyobrazić sobie zdanie, które wypowiada w tym miejscu tekstu przedsiębiorca – „stracę dużo czasu, a i tak nie zorientuję się, ile moja firma może na tym zyskać”. Zachęcam jednak do podjęcia wyzwania. Poniżej przedstawię kilka prostych kroków na drodze do zdobycia „czarnego pasa” marketingu online: »»Moja strona internetowa ma działające statystyki Google Analitycs oraz Google Webmaster Tools. Co ważniejsze, potrafię się zalogować, sprawdzić podstawowe dane i zadać niewygodnie pytania mojemu specjaliście. »»Oprócz podsumowania wydanego budżetu na reklamę internetową sprawdzam, jaki model dotarcia do klienta jest najskuteczniejszy, jaki mam koszt za jedno kliknięcie w reklamę i – co najważniejsze – jaki jest koszt pozyskania jednego potencjalnego zapytania ze strony. »»Zastanawiam się, czy część najbardziej efektywnych fraz stosowanych w reklamie PPC powinna zostać wytypowana do pozycjonowania i czy przypadkiem moja strona internetowa nie zajmuje już pierwszego miejsca dla tych fraz w Google, bez płacenia za to specjaliście. »»Mając darmowe narzędzia oraz własną bazę klientów, mogę powiedzieć, z jakiego źródła pozyskałem poszczególne zamówienia. »» Jestem w stanie precyzyjnie obliczyć, które z działań podejmowanych w Internecie są najbardziej efektywne.
JEDNYM ZDANIEM: Mierzenie zwrotu z inwestycji pozwala upewnić się, że środki przeznaczane na reklamę internetową przynoszą Twojej firmie odpowiednie zyski.
45
WIEDZA
KOMUNIKACJA WIZUALNA W NOWOCZESNYM BIZNESIE TO OBSZAR DZIAŁANIA FIRMY, KTÓRY MA CORAZ BARDZIEJ REALNY WPŁYW M.IN. NA KREOWANIE PROCESU SPRZEDAŻOWEGO. W OCEANIE RÓŻNORODNYCH PRZEKAZÓW, KTÓRYMI ATAKOWANI JESTEŚMY W ŚWIECIE RZECZYWISTYM ORAZ W INTERNECIE, STAJE SIĘ ONA PIERWSZYM, NAJWAŻNIEJSZYM KROKIEM – ZAPEWNIA SKUPIENIE UWAGI NA NASZYM PRZEKAZIE.
Wizualność sprzedażowa także jeden z najbardziej niedocenianych, a tym samym jeden z najbardziej zaniedbanych obszarów we współczesnym biznesie. Problem ten w ogóle nie istnieje w świadomości wielu właścicieli firm, a dla sporej grupy brzmi jak pusty frazes, który ma ewentualnie rację bytu tylko w dużych firmach. Jest jednak zupełnie inaczej, a powyższe myślenie wynika z błędnego założenia, że komunikacja to specjalnie planowane działanie dodatkowe, oparte na propagowaniu naszych treści. W świecie wszechobecnego przekazu wszystko, co widzi potencjalny klient, jest komunikacją. Odnosi się to do każdego zewnętrznego obszaru biznesu – wizytówki, folderu, opakowania produktu, wyglądu osobistego pracowników, artykułu w prasie, strony internetowej, profilu
To
46
Sławomir Sawko Specjalista ds. marketingu Comarch SA Slawomir.Sawko@Comarch.pl
na Facebooku etc. Pierwszą rolę gra więc tutaj komunikat wizualny, gdyż to on jest palcem na spuście całego procesu, który finalnie ma zainteresować odbiorców Twoimi usługami czy produktami. Jeżeli komunikat wizualny jest niedopracowany i słaby, nie angażuje uwagi, co wyraźnie wpływa na sukces całego działania. Do komunikacji wizualnej należy podchodzić jak do klasycznego tekstu. Trzeba przemyśleć, co chcemy opowiedzieć, jakiej formy użyć, i przekuć to na końcowy efekt, dbając o zwięzłość, czytelność i dopasowując przekaz do grupy odbiorców. To zadanie stosunkowo trudne za pierwszym razem, ale zainteresowanie się tą kwestią leży w interesie prowadzącego biznes.
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE NR 1/2014 (21)
Jak zwrócić uwagę na podatek VAT Przed zespołem zostało postawione zadanie stworzenia baneru reklamującego webinarium na temat noworocznych zmian związanych z podatkiem VAT. Pierwszy efekt był słaby komunikacyjnie:
W ciągu jednej godziny dostaliśmy więc wartościową informację, która pozwoliła na wprowadzenie efektywnych zmian. Powyższe działania są tylko drobnym wycinkiem wskazującym na różnorodność spraw, na które należy zwracać uwagę w procesie dotarcia do odbiorcy. Zwycięzcą w walce o uwagę potencjalnego klienta będzie firma, która z większą dbałością będzie konstruowała swój przekaz w oparciu o komunikację wizualną.
JEDNYM ZDANIEM: Komunikacja wizualna to obszar, który może zdecydowanie poprawić wyniki sprzedażowe. Rys. 1. Projekt baneru nieskuteczny z punktu widzenia odbiorcy.
Zbyt duża ilość drobnego tekstu nie pozwalała zorientować się w istocie wydarzenia (baner był rotacyjny), natomiast ilustracja złożona z wielu elementów nie wnosiła nic do komunikatu. Na dodatek przycisk Call-To-Action (CTA), wzywający do podjęcia akcji, umieszczony był po lewej stronie, co jest zaburzeniem naturalnego procesu czytania komunikatu przez odbiorcę (patrząc na baner od lewej do prawej strony, odbiorca kończy interesować się banerem na filiżance kawy). Po zmianach projekt wyglądał dużo lepiej:
Rys. 2. Zmieniony baner efektywnie zwracający uwagę na komunikat.
Mocno uproszczony przekaz został oparty na następującej akcji: zmienia się rok – zmienia się ustawa o VAT, co wpłynie na Twój biznes – dowiedz się więcej. Komunikat wizualny intrygująco wspiera ten przekaz, a całość prowadzi płynnie do przycisku CTA. Efektem zmian był zdecydowany wzrost klikalności baneru w porównaniu do pierwszej wersji.
Strona internetowa musi być zrozumiała Drugim przykładem pokazującym ważność komunikacji wizualnej jest redesign strony internetowej. Nieocenioną pomocą są tutaj nowoczesne narzędzia wskazujące błędy w komunikacji z obecnym czy potencjalnym klientem za pomocą własnej strony internetowej. W analizie wykorzystano bardzo efektywny model badania wizualnego dostarczany przez firmę Uxeria. Jednominutowe badanie przeprowadzane w całości zdalnie przez przeglądarkę internetową dało w ciągu godziny informację zwrotną dla projektanta strony internetowej oraz zaoszczędziło dodatkowej pracy związanej z samym przygotowaniem badania. Zadaniem postawionym przed grupą testerów było zorientowanie się w ciągu 15 sekund, dla kogo przeznaczona jest badana strona. Dodatkowo, w dalszych etapach badania osoby te oceniały stronę pod kątem przekazywanej treści oraz zrozumienia i przydatności poszczególnych jej elementów. Badanie pokazało, że strona wizualnie jest oceniana bardzo dobrze, natomiast część testerów miała problem z odczytaniem zawartego w niej przekazu. Rys. 3. Opinie testerów zwracają uwagę na elementy, które mogą wymagać poprawy.
MAGAZYN COMARCH ERP
47
Skąd ten trend? PONAD 20 LAT TEMU W POLSCE STARTOWAŁ WOLNY RYNEK, A WRAZ Z NIM PIERWSZE PRÓBY POZNANIA PRAW, JAKIMI SIĘ RZĄDZI. PROBLEMEM BYŁ NIEDOBÓR INFORMACJI O KONSUMENTACH, O ICH POTRZEBACH I ZACHOWANIACH. DZISIAJ SYTUACJA JEST ZUPEŁNIE INNA. WSZYSCY ZMAGAJĄ SIĘ Z NADMIAREM DANYCH, Z KTÓRYCH TRZEBA WYŁOWIĆ TO, CO JEST NAPRAWDĘ WAŻNE. Wczesne wykrycie wschodzących trendów rynkowych, przewidywanie potrzeb konsumenckich i odpowiednio szybkie dostosowanie własnej oferty produktowej oraz komunikacji do zmieniających się potrzeb konsumentów pomogą w podejmowaniu właściwych decyzji biznesowych, a przez to w rozwoju firmy. Jak wskazać te właściwe? I jak trendy o rynkowym potencjale wykorzystać w realnych działaniach biznesowych?
Wiedza, doświadczenie, obserwacja Rozpoznanie sytuacji w danej dziedzinie czy branży rozpoczyna się od zebrania danych na jej temat, np. wiedzy o konsumentach i ich zwyczajach czy udziale najważniejszych graczy, obserwacji głównych trendów, prognoz dotyczących kierunków i skali rozwoju, sytuacji gospodarczej. Kolejnym krokiem jest ich analiza. Analizy rynkowe wykonywane są w oparciu o połączenie kilku metod, takich jak analiza danych zastanych z badaniami ilościowymi, jakościowymi oraz prognozami analitycznymi. Przed realizacją każdego badania warto sprawdzić, czy na rynku nie jest już dostępny raport na dany temat. Koszt gotowego raportu jest znacznie niższy od kosztów realizacji dedykowanego badania. Analizę danych zastanych wykonuje się metodą „desk researchu”, która polega na zbieraniu i analizie danych „zza biurka”, nie wymaga ona pracy w terenie. Zdecydowaną zaletą tej metody jest szybkość oraz niski koszt jej przeprowadzenia. W zasadzie każdy przedsiębiorca korzysta (może skorzystać) z niej we własnym zakresie. Podstawę „desk reserachu” stanowi analiza danych, które już istnieją i zostały zgromadzone przez inne podmioty, np. wypowiedzi ekspertów na forach internetowych, prasę branżową. Ze względu na fakt, że dostępne informacje mogą nie w pełni odpowiadać na konkretnie postawiony problem badawczy, a dostęp do odpowiednich danych jest też często ograniczony, najczęściej łączy się je z badaniami rynkowymi. Badania rynkowe dają bardziej precyzyjne informacje, ponieważ ich wynikiem są dane będące odpowiedzią na konkretnie postawione pytania związane z analizowanym zagadnieniem. Badania ze względu na metodykę zbierania danych dzieli się na ilościowe – służące dostarczeniu wskaźników charakteryzujących powszechność zjawiska, i jakościowe – służące zrozumieniu przyczyn zachowań i ich dokładnemu opisowi. Badania ilościowe opierają się w głównej mierze na przygotowaniu kwestionariusza
48
ankietowego oraz przeprowadzeniu wywiadu z respondentem (klientem). Przykład stanowić może realizowane przez wiele firm badanie poziomu zadowolenia klientów ze świadczonych usług czy jakości produktu. Z kolei badania jakościowe polegają na jawnym lub ukrytym obserwowaniu zachowań jednostek lub grup w określonej sytuacji, np. w trakcie zakupów do konsumenta może podejść jakaś osoba i zapytać, jak się podoba np. marynarka. Może to być zarówno sprzedawca, jak i specjalnie zatrudniony researcher, który bada, na ile dany trend się przyjmuje. Innym sposobem realizacji badania jakościowego jest zogniskowany wywiad grupowy, tzw. focus. Dzięki badaniom grupowym możliwe jest określenie postrzegania przez uczestników pewnych wzorów zachowań, sposobów myślenia, oceny, np. w badaniach wizerunku marek i korporacji, zwyczajów, stereotypów społecznych. Zaletą badań focusowych jest ich dynamika oraz obecność interakcji. Ze względu na swoją specyfikę badania te realizowane są najczęściej przez specjalistyczne firmy. Ostatnio na przykład zostałam zaproszona do udziału w badaniu, w którym jeden z czołowych producentów przed wprowadzeniem nowego produktu na rynek chciał poznać opinie klientów konkurencji (określonych pod względem wieku, stanu cywilnego, majątkowego oraz preferencji) na temat nowo wprowadzanego towaru (jego opakowania, sposobu komunikacji, jego użyteczności oraz szans na wygranie z konkurencją). W czasach zdominowanych przez Internet i związane z nim formy aktywności konsumenci pozostawiają informacje wspomagające dzisiejszy biznes samodzielnie w sposób bardziej lub mniej świadomy na forach, komentując wydarzenia, udzielając opinii na temat produktów, realizując transakcje online, odwiedzając witryny ect. Dane te stanowią doskonałe źródło wiedzy o konsumentach, produktach, ich aktywnościach i również są wykorzystywane w celu określania trendów. Big Data to jeden z głównych prognozowanych trendów stanowiący zarazem jedno z największych wyzwań stawianych przed analitykami oraz firmami IT – bez specjalistycznego oprogramowania analiza takiej ilości danych jest wręcz niemożliwa. Rodzimym systemem analizującym Big Data m.in. z serwisów społecznościowych jest Comarch Social Business Intelligence. Narzędzie pozwala na analizę danych zgromadzonych na wybranych stronach, forach, profilach i automatyczną ocenę ich nacechowania oraz
Agnieszka Kozłowska Analityk Comarch SA Agnieszka.Kozlowska@Comarch.pl
emocjonalnego wydźwięku. Informacje te w połączeniu z wyszukiwaniem słów kluczowych pozwalają na lepsze zrozumienie opinii, jakie pojawiają się na temat marki, produktu, usługi czy kampanii marketingowej.
Trendy rynkowe
Firmy badawcze na całym świecie realizują obserwacje i badania oraz analizują trendy konsumenckie. Obserwowane są m.in. wpływ sytuacji gospodarczej na konsumentów, to, jak styl życia może wpływać na wykorzystanie i użycie nowych technologii w produktach i usługach, na jakich polach i w jaki sposób globalne trendy konsumenckie oraz inne czynniki kształtują rynek i grupy konsumentów, jak identyfikować podobieństwa i różnice pomiędzy konsumentami w ujęciu lokalnym i globalnym. Dzięki tym analizom udaje się gromadzić i porządkować dane dotyczące zachowań konsumenckich w kontekście bardzo wąskich dziedzin. Dlaczego mają miejsce określone zdarzenia? Które z czynników stymulują zmiany? Czy zmiany otwierają nowe perspektywy? Jak można je wykorzystać? Wyniki tych obserwacji są podstawą dla prognozowania trendów oraz pozwalają ocenić trendy już istniejące. Równocześnie z analizą zachowań konsumenckich śledzone są trendy w zakresie ewoluujących produktów i technologii oraz trendy w kanałach dystrybucji. Przedmiotem zainteresowania są nie tylko sam produkt czy usługa, lecz także miejsce ich sprzedaży oraz cena. Monitorowane są również sposoby jego wykorzystania. Podwójna perspektywa umożliwia dopasowanie pojawiających się trendów rynkowych i produktowych do nowych wymagań konsumentów. To z kolei umożliwia identyfikację nowych wzorców zachowań w obrębie poszczególnych kategorii produktowych czy segmentów. Takie podejście to także pełniejszy obraz bieżącego stanu rynku wraz z możliwością prognozowania przyszłego kierunku rozwoju.
JEDNYM ZDANIEM: Wiedza o konsumentach i produktach, doświadczenie w danej dziedzinie oraz obserwacja rynku to dane będące podstawą do wyznaczania trendów.
Pełna wersja artykułu dostępna za darmo na www.NZ.Comarch.pl/trendy2014
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE NR 1/2014 (21)
Zaszufladkowani Pozyskanie nowych i zatrzymanie obecnych klientów to jedno z najważniejszych, a zarazem najtrudniejszych wyzwań stojących przed każdą firmą, niezależnie od tego, jakie produkty i usługi ma do zaoferowania.
W
iadomo, że w dzisiejszych czasach w procesie sprzedaży trudno jest zdobyć czas, zainteresowanie i zaangażowanie potencjalnego klienta, zwłaszcza na rynku B2B. Dlatego osoby, które to potrafią, są kluczowe dla wielu organizacji. W walce o klienta bardzo ważny jest stosowany przez nas przekaz. Firmy często wychodzą z błędnego założenia, że klient podejmuje decyzje jedynie na podstawie kalkulacji cen, utrwalonych zwyczajów czy chwilowego impulsu. Należy pamiętać, że w postępowaniu konsumentów jest dużo więcej emocji i nieuświadomionych ocen, które firma powinna rozszyfrować, by właściwie określić, czym się oni kierują w procesie zakupowym. Na tym etapie warto postawić tezę, że klienci mają różne oczekiwania w stosunku do tego samego produktu czy usługi i warto ich pogrupować według korzyści, jakich oczekują. Jeśli odpowiednio dostosujemy przekaz, a w konsekwencji produkt, do danej grupy odbiorców, mamy duże szanse, że spełnimy jej oczekiwania, a konsument zacznie odróżniać naszą markę od konkurencji. Aby tego dokonać, należy podzielić rynek na mniejsze jednostki, maksymalnie po kilkadziesiąt firm, dzięki czemu mamy szansę poznać strukturę rynku, określić adresatów produktów lub usług, a także wybrać odpowiednie kanały komunikacji. Takie działania pozwolą uzyskać przewagę konkurencyjną i zająć trwałe miejsce w świadomości klientów. Bez zbędnych słów przejdźmy do rzeczy!
Zacznij od charakterystyki rynku. W pierwszym etapie trzeba precy-
zyjnie określić rynek, do którego kierujemy naszą ofertę. Należy się skupić na konkretnej grupie firm, do których chcemy skierować przekaz marketingowy, a w konsekwencji naszą usługę lub produkt. Jak to zrobić? Wybierz grupę przedsiębiorstw potencjalnie zainteresowanych Twoim produktem lub usługą i odpowiedz sobie na pytanie: czego te firmy potrzebują i czy moja oferta spełnia ich oczekiwania? Nie wystarczy tutaj krótka definicja danego segmentu. Potrzebujemy precyzyjnych odpowiedzi na pytania, jak wygląda rynek, co wyróżnia daną grupę (dany segment rynku) od reszty, i dopiero na ich podstawie możemy zbudować odpowiedni przekaz. Poznaj dynamikę. Kolejnym krokiem jest poznanie dynamiki rynku, która pozwoli określić pozycję firmy z uwzględnieniem istotnego elementu, jakim jest czas. Należy określić kluczowe zdarzenia w danej grupie przedsiębiorstw i u konkurencji, globalne zmiany oraz trendy rynkowe. Przykładem zdarzeń, które niewątpliwie wpływają na biznes, są zmiany technologiczne, postęp naukowy, a także często zmieniające się przepisy prawa. Należy pamiętać, że rozwijają się tylko te organizacje, które mają umiejętność odpowiedniego dostrzegania, przewidywania i reagowania w odpowiednim czasie na zachodzące na rynku transformacje.
Zdefiniuj główne wyzwania. Każdej firmie powinno zależeć na zwięk-
szeniu swojej obecności na danym rynku, zarówno w zakresie nowych produktów, jak i kanałów sprzedaży. Musimy być obecni dokładnie tam, gdzie są nasi potencjalni klienci. Naszym wyzwaniem nie jest oczekiwanie na klienta, a dotarcie do niego, zanim jeszcze narodzi się w nim potrzeba zakupu. Aby to osiągnąć, należy uzmysłowić sobie, że nasz klient nie oczekuje informacji o produkcie, tylko biznesowego rozwiązania, dzięki któremu zaoszczędzi czas, pieniądze i zautomatyzuje poszczególne procesy w firmie.
Znajdź ważne firmy. Zdarza się, że konsumenci nabywają pewne produk-
ty czy też usługi – często nawet po wyższych cenach – tylko dlatego, że kupuje je ich konkurencja. W ekonomii mówi się wtedy o efekcie owczego pędu. Dziś każdy konsument chce się upewnić, czy wybierając dany produkt, po-
MAGAZYN COMARCH ERP
Małgorzata Rej Specjalista ds. marketingu Comarch SA Malgorzata.Rej@Comarch.pl
dejmuje właściwą decyzję. Najlepszym argumentem będzie przedstawienie mu pozytywnych opinii o naszych produktach lub usługach zebranych wśród ich obecnych użytkowników czy też rozmowa z klientem referencyjnym.
Sprawdź, kto jest obecny na tym rynku. Trafne określenie, kim są nasi klienci, a także umiejętnie kształtowane z nimi relacje to istotne czynniki, które decydują o sukcesie naszego biznesu. Należy się zastanowić nad motywami, jakimi mogą kierować się konsumenci podczas wyboru naszej oferty. Warto wziąć pod uwagę kilka kluczowych informacji: w jaki sposób potencjalny klient dokonuje zakupów, jakich cech produktów czy usługi poszukuje, w jaki sposób z nich korzysta oraz jakie są jego źródła informacji (media tradycyjne, Internet, wizyta w sklepie, infolinia etc.). Określ potencjał rynku. Analiza potencjału rynku powinna być punk-
tem wyjścia dla każdej strategii rozwoju. Aby określić potencjał badanego rynku, powinniśmy znać dwie miary: liczbę firm na rynku oraz średni budżet, jaki firmy przeznaczają na zakup oferowanych przez nas dóbr lub usług. Gdy pomnożymy te liczby, poznamy wartość rynku, do którego chcemy skierować swoją ofertę. Aby dane te były miarodajne, najlepiej wziąć wartości z ostatnich dwunastu miesięcy.
Przygotuj ofertę i oceń jej dopasowanie do aktualnych potrzeb. Efektem prawidłowo przeanalizowanych wcześniejszych działań jest odpowiedź na pytania, w jaki sposób nasza obecna oferta zaspokaja potrzeby grupy docelowej, jakie produkty najlepiej pasują do potrzeb firm na tym konkretnym rynku. Ponadto, należy odpowiedzieć sobie na pytanie, które elementy oferty przyciągają nowych klientów, a także gdzie występują braki powodujące ich utratę.
Przeanalizuj i oceń ryzyko. W działalność każdej firmy wpisane jest ry-
zyko. Jego analiza to nic innego jak proces, którego zadaniem jest określenie, co niepożądanego może się wydarzyć i czy jesteśmy temu w stanie zapobiec. Ten proces należy przeprowadzić z uwzględnieniem zarówno aspektów zewnętrznych, jak i wewnętrznych. Na czynniki zewnętrzne, na przykład działania konkurencji, nie mamy wpływu (lub jest on znikomy). Możemy je jednak ograniczać poprzez wnikliwą obserwację i szukanie odpowiedzi na pytanie, jakie widzimy zagrożenia ze strony konkurentów i jakie działania możemy podjąć, aby im przeciwdziałać. Oceniając ryzyko, nie powinniśmy zapominać również o aspektach wewnętrznych, czyli o naszej firmie, np. czy posiadamy słabe strony, które mogą wpłynąć negatywnie na skuteczność sprzedaży na danym rynku? Odpowiadając na postawione powyżej pytania, jesteśmy w stanie odpowiednio wcześnie zareagować i dostosować nasze działania do aktualnej sytuacji. Dzięki tej łatwej metodzie mapowania rynku możemy precyzyjnie określić oczekiwania naszych obecnych i potencjalnych odbiorców. Pozwoli to nam nie tylko zdobyć lepsze wyniki sprzedażowe, ale też zwiększyć satysfakcję klientów.
JEDNYM ZDANIEM: Aby efektywnie pozyskiwać nowych i zatrzymywać obecnych klientów, już na samym początku warto dokładnie zbadać i przeanalizować nasz docelowy rynek.
49
WIEDZA
e-klucz do rozwoju Mateusz Kłósek Project Manager iComarch24 SA Mateusz.Klosek@Comarch.pl
W biznesie zmienia się wszystko. Doskonale wiedzą o tym przedsiębiorcy działający na rynku kilka czy kilkanaście lat. Ewolucja obsługi klienta, nowe formy prezentacji usług, rewolucje mobilne i wiele, wiele innych aspektów prowadzenia firmy. Nie zmienia się jednak jedno – konieczność ciągłego rozwoju i kształcenia. To, jak efektywnie do tego podejść, zmienia się jednak nieustannie.
iedza i wykształcenie pracowników stanowi dla przedsiębiorstw nieocenioną wartość. Nie zapominajmy jednak o prostej regule mówiącej, że nie można stać w miejscu, bo kto nie idzie do przodu, ten się cofa. Dlatego warto ciągle inwestować w kapitał ludzki, jakim są pracownicy. Rozległa i aktualna wiedza przekłada się na m.in.pewnie podejmowane decyzje, kreatywność i znajomość bieżących trendów w danym sektorze. Jednak kształcenie pracowników to również koszty, na które nie zawsze można sobie pozwolić.
W
Od tablicy do chmury Postawmy się na chwilę na miejscu pracownika, który ma wziąć udział w tradycyjnym, stacjonarnym szkoleniu. Dostaje on z góry ustalony termin kursu, w miejscu pracy lub poza nim, dodatkowo musi z wyprzedzeniem wypełnić swoje obowiązki, które by wykonywał w tym czasie. W związku z tym, w zależności od dyspozycji dnia, wyciąga z samego szkolenia mniej lub więcej wiedzy. Oczywiście w przypadku niektórych kursów nic nie zastąpi bezpośredniego kontaktu ze trenerem. Jednakże są to jedynie pojedyncze przypadki. Wyobraźmy sobie teraz tę samą sytuację, ale tym razem pracownik bierze udział w e-szkoleniu. Zapisuje się na nie za pośrednictwem Internetu, może mieć z góry określony termin jego ukończenia (motywacja), jednak godziny, w których zapozna się z materiałami, wybiera sam. Odpada więc problem zdublowanych terminów i ustawiania wszystkich innych tematów w pracy pod szkolenie. Co więcej, ma możliwość wielokrotnego powracania do materiałów szkoleniowych, a najciekawszymi informacjami może w prosty sposób podzielić się ze współpracownikami. To możliwości, które są rzadkością w przypadku tradycyjnych szkoleń.
50
Postaw na wyobraźnię E-learning to wiele dodatkowych możliwości, które ciężko uzyskać, biorąc udział w standardowym szkoleniu. Mowa tutaj o interaktywności. Weźmy za przykład szkolenie Ekspert Chmury (www.Ekspert.iComarch24.pl), pierwsze w Polsce kompleksowe szkolenie internetowe dotyczące chmury obliczeniowej. Uczestnik po zapisaniu się na kurs codziennie otrzymuje dawkę wiedzy, z którą może zapoznać się w dogodnym dla niego czasie. Koniec każdej lekcji to zadanie, które pozawala mu utrwalić wiedzę, a same lekcje prezentowane są przy wykorzystaniu różnych form przekazu: od zwykłej treści urozmaiconej grafikami, przez infografiki i filmy, aż po interaktywne prezentacje. Dodatkowo, kurs zakończony jest egzaminem online, którego zdanie skutkuje otrzymaniem imiennego certyfikatu. Tego typu szkolenia to doskonały przykład, jak nie odchodząc od biurka, w dogodnych dla siebie godzinach, podnieść swoje kompetencje i śledzić na bieżąco rynkowe trendy. Nie zapominajmy też o cenie. Zazwyczaj szkolenia e-learningowe są tańsze niż tradycyjne, przy czym nie tylko zachowują poziom i jakość kształcenia, ale w niektórych przypadkach, dzięki multimedialnym dodatkom, go przewyższają. W sieci znajdziemy też sporą liczbę szkoleń zupełnie bezpłatnych, którym bez wątpienia warto się przyjrzeć. Każdy z nas przyswaja materiał w różnym tempie. Biorąc udział w e-learningowym kursie, czyli szkoląc się indywidulanie, można poświęcić na dany materiał tyle czasu, ile potrzeba, obejrzeć prezentację ponownie, wrócić do materiałów w autobusie, np. przeglądając je na smartfonie lub tablecie, lub po prostu przeanalizować całość szkolenia od początku, w żaden sposób nie będąc uzależnionym od tempa narzucanego przez grupę i szkoleniowca. Szkolenia typu e-learning to nie tylko elastyczność, interaktywność i cena. Dla przełożonych to również możliwość kontroli, gdyż mogą na bieżąco śledzić postęp pracowników oraz obserwować wyniki ich kształcenia. Jednak to narzędzie kontroli stanowi również doskonały motywator dla samych pracowników, którzy wiedząc, że muszą zrealizować konkretne szkolenie w danym terminie, tak organizują swój czas pracy, aby to osiągnąć, nie narażając tym samym codziennych obowiązków.
JEDNYM ZDANIEM: E-learning to sprawdzona forma efektywnego podnoszenia kwalifikacji, która coraz częściej jest postrzegana przez pracowników jako pożądany standard.
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE NR 1/2014 (21)
KOMPUTER BUDZIK APARAT KONSOLĘ
Co zastąpił
smartfon w życiu codziennym?
KOMPAS KALENDARZ KALKULATOR PILOTA KSIĄŻKI NOTATNIK ODTWARZACZ NAWIGACJĘ STOPER LATARKĘ ZEGAREK PENDRIVE’A
WIEDZA
Law in Brief W kolejnym cyklu „Nieznajomość prawa szkodzi” podejmujemy problematykę przetwarzania danych osobowych w aplikacjach mobilnych. O tym, jak powinny wyglądać zapisy w polityce prywatności aplikacji czy serwisu internetowego, opowiada Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych. Zwracamy również uwagę na nowe prawo konsumenckie, którego zmiana ma istotne znaczenie dla branży e-commerce. Zmiany prawa przybliży ekspert IP i e-commerce.
Twórcy aplikacji i dane osobowe Rozmowa z Generalnym Inspektorem Ochrony Danych Osobowych, dr. Wojciechem Rafałem Wiewiórowskim. Paweł A. Kozyra: Atrakcyjne dla użytkownika funkcjonalności aplikacji to nie wszystko. O czym powinien pamiętać jej twórca, by spełniała wymogi prawne? dr Wojciech Rafał Wiewiórowski: Bezdyskusyjna jest transparentność przetwarzania danych osobowych. Osoba korzystająca z danego rozwiązania powinna, dzięki precyzyjnej informacji, mieć świadomość, a w konsekwencji zdać sobie sprawę, jakie jej dane i w jaki sposób będą wykorzystywane. GIODO sugeruje, by ustawienia domyślne danej aplikacji, w sposób jak najdalej idący, chroniły prywatność osób. A każda inna do-
dr Wojciech Rafał Wiewiórowski Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych
52
Paweł A. Kozyra Dyrektor komunikacji Comarch SA Pawel.Kozyra@Comarch.pl
datkowa grupa danych, która jest pozyskiwania przez aplikację, wymagała dodatkowej zgody ze strony osoby z niej korzystającej. Niestety, algorytmy większości aplikacji są tworzone w ten sposób, że gromadzone są zarówno dane, które są niezbędne do działania takiej aplikacji, jak również te dane, które mogą być przydatne twórcy czy zarządzającemu aplikacją. Kolejna kwestia to poinformowanie, kto będzie miał dostęp do danych. Użytkownik czy twórca? Może to być również podmiot współpracujący z twórcą aplikacji, np. oferujący system operacyjny, na którym działa aplikacja. PK: Możemy także korzystać ze stworzonych przez organy ochrony danych lub przez organizacje pozarządowe podręczników zawierających precyzyjne wskazówki, jak postępować w tej materii. WW: Ogromna rola spoczywa też na GIODO. Jednak skuteczność działań zależy przede wszystkim od współpracy z organizacjami środowiskowymi, w przypadku aplikacji – z ich deweloperami. Przełożenie regulacji napisanych językiem prawnym na język zrozumiały dla danej grupy zawodowej czy osób zainteresowanych tematem jest możliwe dzięki ścisłej współpracy z reprezentantami tego środowiska: izbami handlowymi, stowarzyszeniami zawodowymi czy start-upami. Podczas VIII Europejskiego Dnia Ochrony Danych Osobowych dyskutowaliśmy o edukacji cyfrowej rozumianej jako lifelong learning, czyli uczenie się przez całe życie, które powinno odnosić się do wszystkich etapów życia i ról, które pełnimy w społeczeństwie, a nie tylko edukacji szkolnej. PK: Czy istnieje system certyfikacji legalizujący, uwiarygadniający daną aplikację i potwierdzający jej zgodność z wymaganiami z zakresu ochrony danych osobowych? WW: Zdajemy sobie sprawę, że należy ten proces uregulować. Obecnie analizujemy praktyki innych krajów Unii Europejskiej w tej materii. W niektórych państwach uwiarygodnienia dokonuje sam rynek poprzez
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE NR 1/2014 (21)
organizacje branżowe wspierane przez odpowiedników GIODO w danym kraju. Mniej skomplikowanym rozwiązaniem jest system samocertyfikacji. Twórca aplikacji sam stwierdza, że przyjmuje pewne wymagania na siebie i wyraża zgodę na poddanie się kontroli organów ochrony danych, które mogą sprawdzić, czy spełnił wymagania w tym zakresie. PK: Jak powinny wyglądać zapisy w polityce prywatności aplikacji czy serwisu internetowego, w których zostaną uregulowane kwestie przetwarzania danych osobowych? WW: Z treści zgody na przetwarzanie danych osobowych powinno w sposób niebudzący wątpliwości wynikać, w jakim celu, w jakim zakresie i przez kogo dane osobowe będą przetwarzane. Wyrażający zgodę musi mieć pełną świadomość tego, na co się godzi. Zgoda może być odwołana w każdym czasie. Można też dodać, że ewentualne wątpliwości należy zgłaszać do GIODO. PK: Jakie warunki prawne muszą spełnić polscy twórcy aplikacji internetowych, które zbierają dane o korzystających z nich użytkownikach (np. wymuszając konieczność udostępnienia listy znajomych, treści SMS-ów)? WW: Należy rozróżnić dwie sytuacje. Pierwsza dotyczy instytucji publicznych. One prowadząc działania w mediach społecznościowych, czy udostępniając aplikacje, nie mogą wymagać od użytkownika żadnych innych danych, które nie są konieczne do wykonania zadania publicznego w ich obszarze. Gwarantuje nam to Konstytucja RP. W artykule 7 istnieje nakaz, by organy władzy publicznej działały tylko na podstawie i w granicach prawa. W artykule 51 natomiast czytamy, że nikt nie może być obowiązany inaczej niż na podstawie ustawy do ujawniania informacji dotyczących jego osoby. Władze publiczne nie mogą pozyskiwać, gromadzić i udostępniać innych informacji o obywatelach niż niezbędne w demokratycznym państwie prawa. Druga sytuacja dotyczy podmiotów prywatnych. Każdy, kto korzysta ze świadczonych przez nie usług, sam decyduje o przekazaniu informacji na swój temat. Oczywiście wcześniej musi zostać prawidłowo poinformowany o zakresie i celu przetwarzania danych. I jeśli się na to godzi, wtedy ponosi wszelkie konsekwencje swojej decyzji, również tej nietrafnej. PK: Użytkownik, rejestrując swój profil na Facebooku, zmuszony jest zaakceptować regulamin (umowa adhezyjna przez przystąpienie) lub zrezygnować z korzystania z takiego serwisu. Jakie jest prawo właściwe do rozpatrywania sporów, czynów niedozwolonych czy kwestii danych osobowych w serwisach społecznościowych? WW: Przy korzystaniu z serwisów internetowych możemy mieć do czynienia zarówno z kwestiami dotyczącym ochrony danych osobowych, jak i zagadnieniami związanymi z ochroną praw konsumenckich. Klasyczne spory konsumenckie są rozpatrywane przez sądy polskie. Jeżeli chodzi o ochronę danych osobowych, to Unia Europejska od dawna stoi na stanowisku, że w przypadku serwisów internetowych kierujących swoje usługi do osób z terytorium UE i działających na terytorium UE ewentualne spory powinny być rozstrzygane na podstawie prawa unijnego w sądach na obszarze UE. To nie oznacza, że zawsze będą rozpatrywane w kraju zamieszkania osoby. Najwięksi dostarczyciele usług internetowych zazwyczaj mają swoje przedstawicielstwa na terenie UE, przede wszystkim w Irlandii i Wielkiej Brytanii, ale miewają też swoje oddziały krajowe, jak np. Google, który ma oddział w Polsce. Oddziały te mają jednak swoje specjalizacje. Istotne jest więc to, gdzie ma siedzibę administrator serwisu i gdzie zlokalizowane są urządzenia służące do pozyskiwania danych. Jako przykład podam przypadek firmy Google, której polski oddział nie obsługuje zagadnień prawnych związanych z ochroną danych i tym samym z zasady Google podlega właściwości irlandzkiego odpowiednika GIODO. Tym niemniej w jednym przypadku usługa Google poddana była kontroli GIODO. To sytuacja pozyskiwania danych osobo-
MAGAZYN COMARCH ERP
wych na potrzeby projektu Street View – niektóre elementy infrastruktury Google, np. samochody wyposażone w rejestratory obrazów, były bowiem zlokalizowane na terytorium Polski i tu bezpośrednio przetwarzały dane. PK: Czy prawo ma szanse lub powinno nadążyć za ekspansją nowych technologii? WW: Prawo nigdy nie będzie nadążało za rozwojem nowoczesnych technologii. Kiedy legislator próbował przewidzieć rozwój technologiczny, z reguły kończyło się to katastrofą. Tak było z dyrektywą oraz polską ustawą o podpisie elektronicznym. Próbowano w tych aktach przewidzieć kwestie rozwoju identyfikacji elektronicznej. Wymyślono rozwiązanie, które z punktu widzenia technicznego i prawnego było dobre, ale rynek nie chciał się rozwijać w tę stronę. To, że ustawodawca zawsze będzie gonił rozwijającą się czy uciekającą do przodu technologię, jest oczywiste. Zjawisko to będzie występowało zawsze. Jednak ważne jest, by monitorować, czy podstawowe zasady, które dotyczą choćby ochrony danych osobowych, są w tych nowych rozwiązaniach technologicznych stosowane. Trzeba też starać się, by przepisy nadążały za rozwojem technologicznym tam, gdzie jest to konieczne. Nie może to jednak polegać na dopasowaniu rozwiązań prawnych do konkretnych technologii czy do konkretnego modelu biznesowego, które w danym momencie istnieją na rynku. Nie wyobrażam sobie, byśmy tworzyli teraz prawo dotyczące cloud computingu, czyli przetwarzania danych w chmurze. Prawdopodobnie gdyby je stworzono, na rynku funkcjonowałoby już nowe rozwiązanie, które wymagałoby stworzenia innych reguł prawnych. W tym kontekście warto zaznaczyć, że przed nami kolejna wielka rewolucja – Internet przedmiotów. Na razie nie ma w tym zakresie regulacji prawnych. Niemniej prowadzony jest monitoring w tym zakresie, tak byśmy mogli wkroczyć w odpowiednim momencie, w którym będzie to niezbędne.
W jakim kraju należy dochodzić swoich praw, jeśli ich złamania dopuścił się portal społecznościowy?
Pinterest: nie ustanowił swojego przedstawiciela w UE ze względu na toczący się spór o nazwę Vimeo i Identi.ca: nie mają europejskiego przedstawiciela
53
WIEDZA
Dobre praktyki, czyli jak tworzyć aplikacje, by były zgodne z prawem ochrony danych osobowych? »»Opinia 02/2013 (WP 202) w sprawie aplikacji na urządzenia inteligentne przyjęta 27 lutego 2013 r. przez Grupę Roboczą Art. 29 zrzeszającą organy ochrony danych osobowych z państw członkowskich Unii Europejskiej; »»„Privacy in mobile apps. Guidance for app developers” brytyjskiego organu ochrony danych (XII.2013 r.); »»„Privacy On The Go. Recommendations For The Mobile Ecosystem” prokuratora generalnego Kalifornii (I.2013 r.); »»„Best Practices for Mobile Application Developers” przygotowane przez Future of Privacy Forum oraz Center for Democracy & Technology; »»„Mobile and Privacy. Privacy Design Guidelines for Mobile Application Development” przygotowane przez GSMA (2012 r.); »»„Mobile privacy. A better practice guide for mobile app developers” przygotowane przez australijski organ ochrony danych (IX.2013 r.); »»„Marketing Your Mobile App: Get It Right from the Start” opublikowane przez amerykańską Federalną Komisję Handlu (2012 r.); »»„Une occasion à saisir : Développer des applis mobiles dans le respect du droit à la vie privée” przygotowane przez kanadyjskich rzeczników ochrony prywatności (2012 r.).
Prawne wyzwania e-commerce Rozmowa z Tomaszem Zalewskim, radcą prawnym, managerem praktyki IP i e-commerce, partnerem w kancelarii Wierzbowski Eversheds. Paweł A. Kozyra: W połowie roku czekają nas zmiany w zakresie prawa ochrony konsumentów, które istotnie wpłyną m.in. na działalność sklepów internetowych. Tomasz Zalewski: Dotyczy to głównie sprzedaży na odległość i związanych z tym obowiązków przedsiębiorców. Zmiany te będą pociągały za sobą konieczność dostosowania do nowych wymogów stron internetowych oraz regulaminów. Niektórzy będą zmuszeni renegocjować umowy ze swoimi dostawcami usług. Ponieważ te zmiany stanowią pierwsze od wielu lat tak poważne wyzwanie dla przedsiębiorców, w szczególności tych prowadzących sklepy internetowe, powinni oni jak najszybciej przeanalizować zasady swojej działalności i pomyśleć nad wprowadzeniem koniecznych zmian, których wbrew pozorom będzie całkiem sporo.
Tomasz Zalewski radca prawny
54
PK: Nowe przepisy mają być pozbawione niezrozumiałego dla konsumenta języka prawniczego. TZ: W przepisach pojawia się wymóg, aby informacje udzielane konsumentowi były „czytelne i wyrażone prostym językiem”. Klauzule napisane w sposób trudny do zrozumienia dla laika typu „z zastrzeżeniem powszechnie obowiązujących przepisów prawa” przejdą do przeszłości. Zmianie ulegnie zakres informacji przedkontraktowej udzielanej konsumentowi. Rozszerzeniu z 11 do 21 rodzajów ulegnie katalog informacji przekazywanych konsumentowi, pojawi się m.in. informacja o kosztach zwrotu rzeczy w przypadku odstąpienia od umowy, które ponosi konsument. PK: Wydłużeniu ulegnie termin odstąpienia od umowy. TZ: Termin na wykonanie prawa konsumenta do odstąpienia od umowy zmieni się z 10 na 14 dni. Konsument, który będzie chciał skorzystać z takiego prawa, będzie mógł złożyć oświadczenie na gotowym formularzu. Przedsiębiorca obowiązany będzie (w terminie 14 dni) zwrócić konsumentowi wszystkie dokonane przez niego płatności, w tym koszty dostarczenia. Sprzedawca będzie zobowiązany zwrócić tylko równowartość najtańszego, standardowego sposobu dostawy. Należy pamiętać o konieczności poinformowania konsumenta o kosztach zwrotu rzeczy – w przeciwnym wypadku ponosi je przedsiębiorca. PK: Nowe regulacje to fundamentalne zmiany zasad odpowiedzialności za wady sprzedanej rzeczy. TZ: Zmiany te należy ocenić jako znacznie ułatwiające obrót i upraszczające stan prawny, który obecnie przewiduje dwa odrębnie uregulowane reżimy odpowiedzialności za wady rzeczy: odpowiedzialność kodeksową na zasadzie rękojmi i gwarancji oraz odpowiedzialność za niezgodność towaru z umową (na podstawie ustawy o sprzedaży konsumenckiej). Wprowadzone zmiany będą ważne zatem dla praktycznie wszystkich uczestników obrotu, w tym obrotu profesjonalnego (zwłaszcza że przepisy kodeksu cywilnego o rękojmi i gwarancji stosuje się i stosować się będzie nadal odpowiednio do umowy o dzieło i do umowy o roboty budowlane). Wszyscy będą musieli zweryfikować wzory stosowanych umów w zakresie odpowiedzialności za wady, nawet jeśli nie zawierają umów z konsumentami.
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE NR 1/2014 (21)
ketingowy spam. Ludzie zaczęli narzekać, że serwis coraz bardziej dba o firmy kosztem podstawowej funkcjonalności – społecznej interakcji – i zaczęli rozglądać się za alternatywami. Aby zapobiec odpływowi fanów do serwisów bez nachalnych reklam, Facebook w tym roku narzucił biznesowi zdecydowane ograniczenia. – Zmiany wdrożone przez serwis spowodowały, że strategia biznesowej obecności na Facebooku wymaga modyfikacji – podpowiada Piotr Chmielewski, założyciel agencji Social Media Now. – Dostosowanie się do nowych warunków jest jak najbardziej realne dla każdej firmy i daje szansę na szybką poprawę wyników. Algorytm chce, abyś myślał
Facebook zmusza biznes do wysiłku Jeżeli nie masz jeszcze fanpage’a swojej firmy na Facebooku, to właśnie ostatecznie przespałeś czas, gdy można było szybko i łatwo osiągać zdumiewające rezultaty. Jeśli już go prowadzisz, to wiedz, że widoczność Twoich postów znacznie się ograniczyła wśród Twoich fanów. To efekt zmian, które w tym roku wprowadził największy serwis społecznościowy z myślą o biznesie. Zatem teraz tym bardziej warto inwestować w social marketing.
Sławomir Sawko Specjalista ds. marketingu Comarch SA Slawomir.Sawko@Comarch.pl
otychczasowy przepis na szybki i łatwy sukces na Facebooku brzmiał następująco: zrób jakąkolwiek zawieruchę na fanpage’u, popromuj ją na wszelkie możliwe sposoby i gdzie to tylko możliwe – nawet za pomocą działań ATL (sic!) – zbierz jak największą publikę i licz na to, że część z fanów podejmie oczekiwane działanie lub kupi Twój produkt. Dyskutować można o długofalowej efektywności takich działań, ale przy stosunkowo niskich kosztach dotarcia do odbiorcy jednorazowe kampanie mimo wszystko osiągały dobre rezultaty.
D
Dająca się zauważyć intensyfikacja takich działań ze strony biznesu spowodowała, że komunikaty biznesowych fanpage’ów promowane na Facebooku zaczęły być postrzegane jak zalewający prywatną przestrzeń mar-
MAGAZYN COMARCH ERP
Nieprzemyślenie celów obecności w mediach społecznościowych oraz związany z tym brak spójnej strategii komunikacyjnej to jest to, co od razu uwidacznia się na wielu biznesowych fanpage’ach. Nakłada się na to traktowanie treści firmowej strony na Facebooku podobnie do prywatnej – wrzucanie luźnych komunikatów niezwiązanych z działalnością firmy, korzystanie w nadmierny sposób z cudzych treści czy nieposkromione promowanie firmy i jej towarów czy usług. W długiej perspektywie tworzy to pusty, śmieciowy przekaz, który jest gwarantowanym sposobem na porażkę. Aby oszczędzić fanom na Facebooku komunikacyjnego spamu, od tego roku wpięto nowe reguły do algorytmu EdgeRank odpowiedzialnego za publikację treści w Aktualnościach. Mają one na celu zmniejszenie rażenia postów biznesowych poprzez ograniczenie ich zasięgu w Aktualnościach. Działania te powiązano z kolejną regułą, która jest najważniejszą podpowiedzią dla osób budujących komunikację na Facebooku – E gdeRank ma traktować przyjaźnie przede wszystkim przekaz, który zidentyfikuje jako interesujący czy wręcz pożądany przez fanów, widoczność reszty treści będzie ograniczona do minimum. Innymi słowy Facebook zachęca do publikowania treści merytorycznie dopasowanych do fanów. Jesteśmy co prawda w okresie przejściowym, w którym algorytm może jeszcze wymagać udoskonalenia. Niemniej nowe reguły zmuszają do przyłożenia się do swojej komunikacji. Im wcześniej, tym lepiej. Pozostanie przy niechlujnym podejściu do fanpage’a będzie już tylko markowaniem jakiejkolwiek pracy przez osoby odpowiedzialne za jego prowadzenie. Należy zwrócić uwagę również na fakt, że zmiany to też sposób Facebooka na zwiększenie własnych przychodów z płatnej promocji postów, gdyż w nowych warunkach więcej osób sięgnie po to rozwiązanie. Jest to dosyć tania sprawa, ale tak jak z korzystaniem z reklam typu AdWords – należy to robić z głową, mierząc przede wszystkim efektywność. Skończmy z tą social-fanaberią Gdy właściciel firmy dowiaduje się, że Facebook ograniczył zasięg postów, z triumfem stwierdza, że w końcu jego firma może przestać bawić się w social media. Jest to jak najbardziej zdroworozsądkowe podejście, efektem którego powinno być rzeczywiście skończenie z zabawą. – Facebook nie jest po to, by szczycić się osiąganym zasięgiem – tłumaczy Piotr Chmielewski z Social Media Now. – Facebook jest po to, aby kierować z niego użytkowników na naszą stronę internetową, bloga, listę e-mailingową czy do formularza dostępowego (lub jakiegokolwiek innego celu konwersji). Dopóki ten cel finalny jest realizowany, dopóty warto działać na Facebooku. Podobnie, powiększanie liczby fanów nie jest celem samym w sobie. Prawidłowe wykorzystanie Facebooka to traktowanie go jako platformy
55
WIEDZA
przesiadkowej, która przekieruje zainteresowaną osobę tam, gdzie rzeczywiście chcemy ją widzieć. Wszystkie działania społecznościowe należy więc traktować jako środek do tego celu. Wieści o wymuszeniu przez Facebooka przyłożenia się do komunikacji rodzą pokusę całkowitego przejścia na Google+ czy Twittera. Należy o tym jednak w najbliższym okresie zupełnie zapomnieć. Facebook nadal deklasuje powyższe serwisy popularnością. Dodatkowo, zastanowić się trzeba nad sensownością sprawdzania nowych narzędzi social media, gdy nie ma się uporządkowanej komunikacji na Facebooku. W polskich realiach Google+ oraz Twitter mogą być na razie najwyżej uzupełnieniem komunikacji. – Facebook to nadal jedna z tańszych metod dotarcia do potencjalnych klientów – komentuje Piotr Chmielewski. – Nie ma co prawda gwarancji, że zawsze tak będzie, gdyż nie wiemy, w jakim kierunku Facebook będzie się zmieniał. To nie jest nasze narzędzie – tutaj zawsze gramy na wyjeździe. Na razie korzystajmy z niego, póki jest to opłacalne. A wymuszona przez niego uporządkowana komunikacja, której celem jest kierowanie ruchu na nasze strony, da się łatwo zastosować na innych serwisach.
JEDNYM ZDANIEM: Facebook to jeden z najtańszych i wciąż niewyeksploatowanych kanałów dotarcia do klienta, ale od tego roku firmy muszą się przyłożyć do komunikacji.
ZWIĘKSZ SKUTECZNOŚĆ FANPAGE’A W obliczu nowych reguł publikowanie treści na samym fanpage’u to już za mało. Celem jest zaangażowanie fanów, co pozwoli na większy zasięg Twoich postów, a to wygeneruje proporcjonalnie większą liczbę oczekiwanych przez Ciebie akcji. Najbardziej efektywne działania według Piotra Chmielewskiego z agencji Social Media Now to:
ZDEFINIOWANIE JASNEJ KONCEPCJI TEMATYCZNEJ FANPAGE’A. W pierwszej kolejności odpowiedzmy sobie na pytanie: o czym jest (powinien być) nasz fanpage? Co daje fanom? Następnie wszystkie treści przepuszczamy przed ten filtr. Nie publikujemy dla samego publikowania, ale w taki sposób, aby odbiorca rozumiał naszą facebookową fabułę i na tyle się z nią identyfikował, by udostępniać nasze treści na swoim prywatnym profilu facebookowym.
Większość marketerów zajmujących się e-mail marketingiem w analizie swoich działań skupia się przede wszystkim na wysokości Open Rate i CTR. Oczywiście cieszy fakt, jeżeli wskaźniki te rosną z wysyłki na wysyłkę – oznacza to, że podejmowane działania są skuteczne. Warto jednak zastanowić się, czy osoby, które otwierają e-maila od Ciebie, to zawsze te same osoby. Czy jeżeli wskaźnik Open Rate kolejnych kampanii wynosi ok. 20 proc., to zawsze mówimy o tych samych 20 proc. Twojej bazy? Cóż, zazwyczaj nie.
STOSOWANIE DODATKOWYCH METOD INFORMOWANIA O WAŻNYCH WPISACH. W przypadku szczególnie ważnych treści warto do-
datkowo informować osoby zainteresowane o ich opublikowaniu. Opłaca się więc założyć facebookową grupę dla najważniejszych klientów i partnerów biznesowych i w niej informować o ważnych wpisach na fanpage’u. Taką samą rolę mogą odgrywać informacje publikowane w naszych wydarzeniach facebookowych oraz e-mailing do bazy osób, które dobrowolnie się do niej wcześniej zapisały. Wysłanie wiadomości do takiej bazy z linkiem do wpisu na Facebooku jest skutecznym sposobem na poinformowanie zainteresowanych o ważnym wpisie na fanpage’u.
PŁATNA PROMOCJA. Jeśli wyczerpaliśmy bezpłatne metody zwiększe-
nia zasięgu, zawsze pozostaje jeszcze ta. Oczywiście nie przez przycisk „Promuj post” – to rozwiązanie opłacalne głównie dla samego Facebooka. Należy korzystać z bardziej zaawansowanych narzędzi, takich jak Menedżer reklam lub Power Editor. W pierwszej kolejności sens ma promowanie wpisu w taki sposób, aby (skutecznie) dotarł do większej liczby naszych fanów (opcja „Wyłącznie osoby połączone z obiektem...” w Menedżerze reklam).
56
jednej strony to zła wiadomość – niestety odbiorcy Twoich kampanii newsletterowych zmieniają swoje zaangażowanie wraz z upływem czasu. Z drugiej – ciesz się! Masz mnóstwo możliwości, żeby to zaangażowanie budować, co więcej – powtórnie zaangażować odbiorcę. Pamiętaj! Nowi odbiorcy + powtórnie zaangażowani odbiorcy = rosnące wyniki.
Z
Poznaj wiek i zaangażowanie Twoich odbiorców Oczywiście nie chodzi nam o wiek biologiczny, ale o wiek odbiorcy względem Twojej komunikacji e-mail marketingowej. Najprostszy sposób to określenie go w oparciu o czas, który upłynął od zapisania się na daną listę. Możesz także określić go w oparciu o analizę RFM – o tym kilka słów później.
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE NR 1/2014 (21)
Skuteczny e-mail marketing od podstaw RNEGO STRATEGIA POGWATŻÓOWANIA AN Paweł Sala Dyrektor zarządzający FreshMail PS@FreshMail.pl
Paulina Pacek Key Account Manager FreshMail PP@FreshMail.pl
Jak posegmentować bazę? Pamiętaj, że im dłuższy czas upłynął od zapisu, tym zaangażowanie w dialog z Twoją marką jest niższe. Mając tę wiedzę, stwórz na liście adresowej odpowiednie segmenty. Tak aby różnicować komunikat, jaki wysyłasz do konkretnej grupy. Jeżeli prowadzisz takie działania po raz pierwszy, najlepiej podziel bazę na cztery segmenty.
SEGMENT PIERWSZY to odbiorcy, którzy zapisali się do Twojej bazy w ciągu ostatnich trzech miesięcy. Są oni zazwyczaj bardzo ciekawi tego, co masz im do zaoferowania. Warto jednak pamiętać, że nie wystarczy sam przekaz reklamowy. Treści zawsze powinny być wartościowe dla odbiorcy, więc zastanów się, jak często jesteś w stanie taką treść przygotować. Optymalną częstotliwością będzie wysyłanie e-maila raz na dwa tygodnie. Pamiętaj również o zachowaniu regularności w wysyłce. Twój cel? Przede wszystkim zbudowanie dobrej reputacji oraz przyciągnięcie uwagi. Chcesz bowiem zapaść w pamięć Twoim nowym odbiorcom. SEGMENT DRUGI to ci odbiorcy, którzy względnie regularnie czytają Twoje
e-maile i są w bazie powyżej trzech miesięcy. Taka grupa będzie charakteryzowała się wysokim wskaźnikiem lojalności (wyrażonym w procencie otworzonych e-maili w stosunku do wszystkich od Ciebie otrzymanych) na poziomie 50 proc. Ten segment nie wymaga specjalnych działań optymalizacyjnych, zwróć jedynie uwagę na regularność wysyłki i jej ciekawą treść.
SEGMENT TRZECI powinien zawierać osoby, które są na Twojej liście od
ponad sześciu miesięcy i wciąż wykazują aktywność. Zazwyczaj w tym okresie pojawiają się jednak pierwsze oznaki zmęczenia komunikacją e-mail marketingową, spada zaangażowanie odbiorcy. Współczynnik lo-
MAGAZYN COMARCH ERP
CZĘŚĆ VII
jalności zazwyczaj kształtuje się w tej grupie na poziomie poniżej 25 proc. Aby lepiej dotrzeć do tej grupy, sugerowalibyśmy ograniczenie częstotliwości kontaktu (jednak nie powinien on odbywać się rzadziej niż raz w miesiącu). Dodatkowo, warto wzbogać komunikację o treści premium. Tej grupie warto zaoferować maksymalne korzyści, jakie odbiorca może posiadać z racji zapisania się na Twój newsletter (darmowa wysyłka, rabaty etc.). Twoim zadaniem jest na nowo rozbudzić ich zainteresowanie i zachęcić do aktywności.
SEGMENT CZWARTY to ci odbiorcy, którzy są na Twojej liście od ponad sześciu miesięcy i zupełnie nie reagują na Twoje e-maile. Aby do nich dotrzeć, będziesz musiał naprawdę się natrudzić. Strategia powtórnego zaangażowania – czyli jak odrdzewić starą miłość Istnieje kilka sprawdzonych działań, które warto podjąć w celu reaktywacji odbiorców z ostatniego segmentu. Przy czym najlepiej, jeśli będą one wszystkie ze sobą dobrze skoordynowane. »»Zmień adres e-mail, z którego wysyłasz kampanie. Wiele osób nauczyło swoje programy pocztowe, aby e-maile pochodzące od danego nadawcy od razu były przenoszone do folderu na newslettery lub – co gorsza – folderu spam. Twoim celem jest znalezienie się znowu w oknie głównym, czyli folderze inbox. »»Zadbaj o to, by e-mail wyróżnił się w skrzynce odbiorczej kreatywnym tematem oraz ciekawą treścią. »»Podkreśl korzyści, które zyska Twój odbiorca. Twoim celem jest wywołanie efektu „wow” poprzez wysyłanie treści nadzwyczajnie wartościowych i unikatowych dla odbiorcy.
57
WIEDZA
»»Bazuj na wcześniejszych udanych działaniach. Zobacz, na jakie treści i oferty Twój odbiorca reagował najlepiej i wykazywał największe zaangażowanie – i tego typu treści mu zaoferuj. »»Przypomnij odbiorcy powody, dla których kiedyś zapisał się do Twojego newslettera. »»Wyślij e-maila z zapytaniem, czy aby na pewno dana osoba dalej używa danego adresu e-mail. W praktyce jest szansa, że odbiorca na nowo może zainteresować się wysyłkami. »»Zastosuj e-mail tzw. ostatniej szansy. Jeżeli powyższe działania nie przyniosą pożądanego efektu, pozostaje Ci tylko napisać do odbiorcy e-maila o temacie: „To jest ostatnia wiadomość, jaką do Ciebie wysyłamy”. W treści natomiast umieść na przykład taką informację: „Prawdopodobnie nie chcesz dostawać już naszych wiadomości. Nie będziemy zatem Ci ich wysyłać”. Umieszczasz w takim e-mailu jednie przycisk podpisany „Chcę dostawać wiadomości”. Najlepiej jeśli kliknięcie w przycisk przekieruje odbiorcę na landing page, gdzie dostanie od Ciebie superbonus, np. jakiś duży rabat. Oczywiście nie komunikujesz tego faktu na poziomie e-maila, czyli przed kliknięciem w przycisk.
na marketingowe promocje, stąd też rozmiar przysłowiowej marchewki musi być odpowiednio duży (np. odpowiednio duży rabat lub darmowa wysyłka w przypadku działań e-commerce). Skoro już mowa o wielkości rabatów, warto zastanowić się, czy wszystkim o niskim wskaźniku RFM warto dawać rabat o takiej samej wartości.
Higiena listy adresowej
Lepiej zapobiegać, niż leczyć, czyli jak przeciwdziałać spadkowi zaangażowania?
Jeżeli powyższe działania spowodują aktywność wśród Twoich odbiorców, należy przenieść ich do odpowiedniego segmentu. Całą resztę „głuchych adresów” tak naprawdę najlepiej będzie usunąć z bazy, bo jakakolwiek interakcja wydaje się mało prawdopodobna. Ewentualnie, jeżeli żal Ci tych adresów, przenieś je do folderu, do którego rzadko będziesz wysyłał wiadomości (powiedzmy raz na kwartał), a będą to e-mailingi typu kartka świąteczna. W przypadku, gdyby któryś z adresów zareagował, warto z tego tytułu od razu zaoferować mu jakiś prezent.
Analiza RFM Wskaźnik RFM (Recency, Frequency, Monetary) to narzędzie służące do wartościowania klientów na podstawie ich wcześniejszych zakupów, ale też działań w obrębie otrzymywanych e-maili. Przystępując do analizy RFM, marketer powinien ocenić każdego odbiorcę/klienta w trzech płaszczyznach: »»Recency – ile czasu upłynęło od ostatniego zakupu? Zasadniczo, im czas jest krótszy, tym wartość danego klienta wyższa. »»Frequency – jak często/ile razy dany odbiorca dokonywał zakupów w naszym sklepie? Im częściej to robił, tym jego wartość jest wyższa. »»Monetary – ile klient zostawił pieniędzy w naszym e-sklepie? Oczywiście im więcej, tym wartość klienta jest wyższa. Teraz nadajemy odbiorcom punktację za spełnianie poszczególnych kryteriów (np. w skali 1 do 3). Dzięki punktacji możemy dostosować komunikację do każdego segmentu, oddziałując bezpośrednio na konkretne zachowania. Poniżej kilka rad. Klienci z wysokim RFM są bardziej skłonni do kontynuowania „znajomości” z marką i nowych akcji. Dodatkowo, dużo szybciej i lepiej reagują na marketingowe promocje. Z takimi osobami warto nawiązać dialog, który nie będzie komunikacją sprzedażową. Warto zapytać ich o opinię na temat Twoich produktów i usług, zaprosić do przetestowania nowych rozwiązań. Nie zapomnij o e-mailu z życzeniami świątecznymi. Jeżeli oferujesz jakieś usługi, warto zaproponować wsparcie dedykowanego doradcy czy opiekuna. Osoby, które mają niski wskaźnik RFM, są mniej skłonne do kontynuowania „znajomości” z marką i nowych akcji. Dużo wolniej i gorzej reagują
58
Aby pracować nad wzrostem trzeciego wskaźnika, należy poszukać odbiorców, którzy mają przynajmniej dwie wartości na najwyższym poziomie i starać się tak dobrać komunikaty, aby trzeci parametr zwiększył swoją wartość. Jeżeli masz odbiorców, którzy mają niski wskaźnik R, zaproponuj im specjalną ofertę, ale dostępną tylko „teraz”, tzn. w ograniczonym czasie. Taki komunikat będzie nastawiony przede wszystkim na wzbudzenie poczucia pilności. Osobom, które mają niski wskaźnik F, można zaproponować specjalny „program lojalnościowy”, który będzie ich angażował do częstszego robienia zakupów. Natomiast w przypadku osób o niskim M być może warto pomyśleć o odpowiednim rabacie, który w ostatecznym rozrachunku sprawi, że taki odbiorca zostawi u nas więcej pieniędzy.
Spadek zaangażowania często prowadzi do rezygnacji z subskrypcji danego newslettera. Jakie są powody? Według badań firmy Litmus pierwszym z nich jest zbyt duża częstotliwość wysyłanych wiadomości (tak wskazało 54 proc. badanych). W przypadku spadku zaangażowania odbiorcy ograniczmy wysyłkę, aby dodatkowo go nie irytować. Gdy zaangażowanie jest duże, należy potraktować to jako dobry znak i absolutnie nie zwiększać liczby kampanii. Drugi czynnik, na jaki wskazują badania firmy Litmus, to powtarzalność prezentowanych treści. Jest to zapewne pochodna zbyt częstej komunikacji lub zbyt reklamowego podejścia. Pamiętaj, że osoba, która zostawi Ci e-maila, oczekuje wartościowych, interesujących i ekskluzywnych treści, dlatego zawsze staraj się takich dostarczać. Trzeci czynnik, jaki zindentyfikowali badacze, to otrzymywanie zbyt dużej ilości informacji e-mailowych na skrzynki, nie tylko od Ciebie, ale ogólnie. W takiej sytuacji warto zastanowić się, czy na pewno chcesz realizować swoje kampanie w tzw. prime time, czyli w godzinach 7:00-14:00, kiedy na skrzynki e-mailowe Polaków przychodzi najwięcej wiadomości. Wyróżnij się. Przetestuj komunikację w godzinach wieczornych.
Dbaj o swoich odbiorców Najlepszą strategią, która będzie angażowała Twoich odbiorców, jest systematyczne wysyłanie wartościowej treści oraz bieżąca analiza działań odbiorców, od której uzależniasz treść komunikatu.
JEDNYM ZDANIEM: Poznaj odbiorców Twoich kampanii newsletterowych, to się opłaca.
Wszy
stkie artyk „Skut uły z eczny cyklu e -mail od po mark dstaw eting ” na: www .NZ.C omar ch.pl
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE NR 1/2014 (21)
Bezpłatny Kurs Online Ekspert Chmury Weź udział i dowiedz się, jak wykorzystać cloud computing w codziennej pracy.
Więcej szczegółów na:
www.Ekspert.iComarch24.pl „Poświęcając 15 minut dziennie, przez 11 dni, zyskałem sporo cennej wiedzy i blisko 3 tys. zł na rozwój firmy. Było warto!" Marcin z Poznania właściciel sklepu internetowego