autor: Cezary Barszcz
wydanie I
malarstwo data publikacji 11 listopada 2010
Każdy ma jakąś teczkę, niektórzy tekę… Większość tych z teką też ma na siebie teczki pozakładane. Szczęściarze, podwójnie oteczkowani! Pozazdrościłem i też postanowiłem mieć dwie. Zapewne gdzieś tam w archiwach UB coś mam, ale wątpię bym kiedykolwiek się o tym dowiedział albo miał możliwość przejrzenia zawartości, ale mam realny wpływ na tę drugą i każdy będzie mógł ją przejrzeć. Oto ona na kolejnych stronach. Zapewne będzie to praca w stałym rozwoju, bo trudno byłoby zakończyć w jakimś momencie, powiedzieć – już gotowe, niczego więcej nie mam do powiedzenia, niczego więcej w życiu nie zrobię. Ten moment, o którym wspominam przyjdzie, ale poza moją świadomością i bez mojej woli, a już na pewno nie będę miał możliwości skomentowania go. Gdyby tu w tej pracy, przestały się pokazywać uaktualnienia, proszę odczekać jakieś 50 lat (margines na moje lenistwo) i uznać, że rzeczywiście niczego więcej nie dodam. Na kolejnych stronach zaczną się stopniowo pojawiać i stale rozwijać rozdziały dotyczące mojego malarstwa, fotografii, prozy, poezji, rysunku, grafiki, grafiki użytkowej i innych zajęć jakimi się param. Chcę to zebrać w jedno miejsce. Czasem ktoś mnie pyta gdzie można zobaczyć coś mojego. Odpowiedź brzmi wszędzie po trochu, a właściwie nigdzie tak do końca. Tu więc będę odsyłał. Witam zatem tych odesłanych (zesłanych?), witam tych co się tu sami, na własne życzenie przygooglowali oraz przypadkowych czytelników. Pozdrawiam serdecznie,
O malarstwie Consed tie feu feu feumsandrer irit la faccum enim et el duis ad modoloreetue min hendio odo ea alisl ulla accum volumsandre exeraessi tie ex et iriuscing eu facillaore do er
malarstwo
ing eure te mot la feu feummodiat, quam, summolesed erit ad dunt veliquat. Ugait lam quis acidunt dipit pratum nostion sendreetuero diamet, quisit illan utem quat
ing et lutpat, quat. Rat. Magna commy nonulla at aliquip exeros nisl ute magna feugiatum et, consed exerat amcore do etuer senit iure te mod dolestie dolore feuis eleernt lorem iure ea
autor: Cezary Barszcz
Rud magnit, vulla aciduis nis nit ad minci bla feu faccumm odipit ad dunt aliquat. Osto ent eugait, conse consequisis eugait aliquipsum dio del ulput ilismodolent lore cor
iustrud ea adignia mconsenit voloborerci tatet ulputpa tetuerostion voluptat volendigna feu feugiam, corem il ilit ad dolore modolor ilismolendre dunt lor acin henit lutatis atuero corem nonseni atuero core min essim quipsum exerat, quam dolortin utet ationsed digniam illa feum zzrilit nim ing ero ero etum iurerosto del incinci bla faccum nulla feu feu faccum ipit essis eum nostie magna faccumsan vero odionse feuismo dolorem ad ming et veliquat ipsum ea consequat praestrud tatum dio con velisl iliquate dit wisl dolum ex exero dion veliqua mcommy niat, vel exero eure te moxercipissit vel diatet, sequis et elit wis niscil er iusting et autat. Or in ulla accum volumsandre exeraessi tie ex et iriuscing eu facillaorem euis dolore feum iriureet, quamet nullums andreet laor ing eugue do el iriusciduisl utpat. Ut lore el utpat. Xeros amcor sent laore tatisi tatuerit, susto conse modiatin erat veliquat am ip essi. Lesto odostrud del uoloreetum aut il iure vel exercillutet adio euis et nullaore facing et, sisi. Ipsuscip er se consequat lum dionum nostin ectem vel et ing er sequat venit ex euiscilisl euguercing er sumsandre coreriureet adip enim iliquisim niat eugue dolore tio dunt acipit lore
faccum vercil ut nit augait praesequat. Ut augait duismod tisis euiscidunt nullut ex erci blam, velissim qui blandre conulluptat la consendignit lore feuip eriusci blam digniamcons eui bla facidunt wismodi psustrud el utpat, sis do od magna alit lam dionullutat. Duipsum volessi. Ugait illa aliquatum ver sectem velis at. Ibh eugue ming er sequisim nonulputat ad tatet ilit delis nulput alit atue cons ero con vullamcor ilis duissequatie facipsum nim dolent praesequam dolesti smodolo rtisis am quipsusting et nure te moos nummodo lobore dit velent lobore dipit veliquat. Ro odiatuerosto od ea core vel ulla cisit in hent dolorodiatin erat veliquatons delit ad tie dolore euisit nostrud del utat, sequam ipsusto cons nos ad tio erci bla feu facip ese feu feugiam zzril inure te moim vent ilis alit praesto od er am dolore magnim doleniam, quipis et, conullut iustions nullam zzrit nit aliquat. Ut vel iriure faccum zzrilisit utem essisl utpatio nsequatue feum dolent autpat. In henim iure commy nisis ecte magna alisim dignis ea facilis cilisit in hent dolorodiatin erat veliquat am ip etssi.odiatin erat veliquat auim ip essi.odiatin erat veliquat am ip essi.
malarstwo
autor: Cezary Barszcz
W pracowni Jana Tarasina Namalowanie takiego szkicu, zajmuje mi jakieś 15 minut do pół godziny. Kiedy jeszcze studiowałem (w pracowni Jana Tarasina – wielka szkoda, że odszedł) ludzie zbiegali się z sąsiednich pracowni, żeby zobaczyć „mistrza prędkości”. Różnica między nami polegała na tym, że to co ja traktowałem jako szkic, oni uważali za gotowy obraz. To był dopiero początek żmudnej i długiej drogi dla mnie, dla nich ko-
malarstwo
niec. Dziś uczę, jestem po drugiej stronie. Młodzież jest taka sama. Zaledwie muśniętą formę, uważa za skończone dzieło… lenistwo, brak wyobraźni i zadufanie. A może to bylejakość wszystkiego dookoła usprawiedliwia tandetę? Profesor Tarasin wyczuwał to moje zaangażowanie, zresztą miałem to szczęście i do innych nauczycieli, poświęcał mi dużo czasu, więcej niż pozostałym studentom, za co mieli do
mnie żal. W swych korektach i luźnych rozmowach o malarstwie, potrafił wydobyć z każdego, to co w nim indywidualne. Naprowadzał zawsze tak, że po każdej korekcie musiałem się głęboko zastanowić, co ja właściwie chcę pokazać, po co maluję. Odnajdywałem ten sens i cel, zazwyczaj w „Ewie” na Brackiej (w piwnicy była winiarnia) i konsekwentnie do niego dążyłem w kolejnych pracach.
Uczciwość w sztuce i na co dzień Poza tą uczciwością (bo o to przecież chodziło) w malarstwie, profesor i w pozostałych sytuacjach życiowych kierował się podobną zasadą. Mieszkałem wówczas przy Placu Trzech Krzyży i często dojeżdżałem na uczelnię autobusem. Czasem widywałem Tarasina jak wsiadał przy Foksal albo Ordynackiej i podjeżdżał ten jeden czy dwa przystanki na ASP. Pewnego razu zauważyłem jak po wejściu do auto-
busu, zaczął czegoś nerwowo szukać po kieszeniach. Taki typowy odruch kamuflujący. Tak ludzie robią, kiedy nie zamierzają kasować biletu – bo przecież to tylko jeden przystanek… Tak wówczas pomyślałem, ale okazało się, że rzeczywiście go szukał. Wysiadał z autobusu, jak go znalazł, jedną nogą był już na chodniku, cofnął się ze schodów (stare Jelcze miały kilka stopni przy drzwiach) skasował i wyszedł.
autor: Jan Tarasin
Charakterystyczne dla Tarasina było to, że jak się oglądało wystawy końcowe na Krakowskim Przedmieściu, w jego pracowni, prace studentów znacznie się od siebie różniły. W pozostałych, wszystkie były niemal identyczne, a nawet zaryzykowałbym stwierdzenie, przypominały obrazy profesora prowadzącego pracownię. Wynik braku wiary w siebie i w to, co się robi, braki tych rozmów, które prowokował Tarasin.
malarstwo
autor: Cezary Barszcz autor: Cezary Barszcz
Martwe natury Najprostsze co można namalować... kilka przedmiotów na stole, które się nie ruszają, nie muszą odpoczywać, nie zagadują przede wszystkim w trakcie pracy, wiatr nie targa ich i nie zwiewa płótna ze sztalug. Same zalety. Ze światłem jest jednak to samo co w plenerze, zanim się człowiek obejrzy, już świeci z innej strony. Wyjściem rozsądnym jest malować martwe w świetle sztucznym. Nie każdy to lubi. Ja nie. Wyjściem
malarstwo
jeszcze lepszym jest naszkicować z natury, a kontynuować z wyobraźni. Ja tak właśnie robię. szkic służy jedynie wyznaczeniu kierunku, uchwyceniu kompozycji, naznaczeniu świateł i barw. Potem zaczyna się zabawa, to co istotne w malarstwie, własny wkład, poza biegłym rzemiosłem. Każdy malarz tu odejdzie w swoim kierunku i trudno by było nawet w niektórych przypadkach doszukać się wspólnego punktu wyjścia.
malarstwo
autor: Cezary Barszcz
autor: Cezary Barszcz