Echo choczewskie

Page 1

ECHO CHOCZEWSKIE Biuletyn Klubu Radnych „Dla Dobra Gminy Choczewo’’

Historia pewnej skrzyneczki Od wielu lat mieszkańcom naszej gminy towarzyszy biuletyn pt. „Wieści Choczewskie”. Wcześniej spełniał on ważną rolę w informowaniu mieszkańców o tym, co dla nich ważne, jak pracuje Rada Gminy, relacjonował uroczystości, opisywał wydarzenia w szkołach i przedszkolach, przedstawiał osiągnięcia sportowe. Tak było do końca 2010 roku. Potem przyszło nowe. Gdy w styczniu 2011 r. redaktorem gazetki została szwagierka Przewodniczącego Rady Krzysztofa Łasińskiego całkowicie zniszczono niezależność tego tytułu. Rozpoczęła się epoka propagandy i umieszczania tylko tych tekstów, które pochodziły od „grupy trzymającej władzę”. Wielokrotnie przekazywaliśmy do druku teksty naszego klubu czy poszczególnych radnych, ale były one odrzucane przez „kogoś”. Trudno było ustalić kto tak naprawdę odpowiada za wydawnictwo, bo pytany o to przewodniczący rady mówił o wójcie, a ten o przewodniczącym. Maszyna tak napędzana stała się tubą propagandową i miejscem pomówień i oszczerstw bez możliwości ich sprostowania bądź przedstawienia innego niż władzy punktu widzenia. Jest to tym bardziej perfidne, że na mniej wtajemniczonym w mechanizm czytelniku wywoływało wrażenie o prawdzie zawartej w tekstach, bo skoro nikt nie zaprzecza to jest to prawda. Tylko, jak zaprzeczać skoro teksty prawdziwe były blokowane i wrzucane do kosza? Sytuacja stała się tak zła, że wieloletni wydawca, po kolejnych szkalujących i obraźliwych tekstach, z obawy o pozwanie go do odpowiedzialności sądowej za treści artykułów, wycofał się ze współpracy. Od tej pory wydawcą była gmina. Miało to jednak istotne znaczenie finansowe, bo od tamtej pory za biuletyn naliczany jest wyższy VAT - zamiast 8%, jak poprzednio, teraz jest 23%. Tylko z tego powodu wydatki wzrosły o około 3 tys. zł rocznie.

Ale co tam - to przecież nie wójta pieniądze, a o budżet i nieuzasadnione wydatki „władza” się nie martwi. Przez te lata uzbierała się pokaźna sumka którą zamiast na podatek rozsądniej można byłoby wydać na przykład na stypendia dla naszych uczniów. Skoro jesteśmy przy pieniądzach, to należy podkreślić, że do końca 2010 roku biuletyn (o większej ilości stron) kosztował około 20 tysięcy zł, a teraz jego koszty wzrosły do blisko 35 tysięcy zł. Ile z tych pieniędzy to wynagrodzenie przychylnych władzy osób tworzących biuletyn? Pamiętacie państwo skrzyneczkę na listy propagowaną przez wydawców? I co, znaleźliście w gazetce jakieś wasze teksty, przekazywane za pośrednictwem tej skrzynki? Jedyne, jakie się ukazały, to te chwalące władzę, a pozostałe trafiały do kosza. Jako perfidną kpinę należy uznać odpowiedz na nasze pytanie dotyczące tego - kto ma klucz i kto rejestruje pisma? Najpierw miał to być wójt. Potem powiedziano nam, że przewodniczący, potem, że redaktorka, a na koniec że klucz zaginął. Tak z Państwa krytycznych tekstów uczyniono wiedzę tajemną, dostępną tylko władzy i dającą jej przewagę, bo wiedziała, co kogo boli i jakie są problemy. Dzięki temu mogła się przygotować na te sprawy i zawczasu udawać, że je rozwiązuje. Co teraz się dzieje ze skrzyneczką? Czyżby mieszkańcy pisali zbyt krytycznie? A może już mieli dość? A może ze skrzyneczką jest podobnie, jak z poniedziałkowym przyjmowaniem petentów? Na początku ludzie przychodzili i wójt obiecywał, obiecywał, a teraz mieszkańcy przestali przychodzić, bo okazało się, że wójt tylko obiecuje i kłamie. Tylko dlaczego jedna grupa bezwzględnie oczernia, pomawia za nasze wspólne pieniądze? Dlaczego wykorzystuje gminne wydawnictwo do własnej kampanii wyborczej? Hola panowie! Sięgnąć do własnych pieniędzy i wydawać propagandę. Bo szczytem nieprzyzwoitości jest sięgać bez umiaru i opamiętania do społecznej kasy.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.