RANIERO
CANTALAMESSA
OBLICZA MIŁOSIERDZIA BOGA I CZŁOWIEKA
Krótkie medytacje dla niecierpliwych
RANIERO
CANTALAMESSA
O B L I C Z A MIŁOSIERDZIA BOGA I CZŁOWIEKA Krótkie medytacje dla niecierpliwych
Jego Świątobliwości Ojcu Świętemu Franciszkowi, który postawił miłosierdzie w centrum życia i refleksji Kościoła
Wst㶝p MIŁOSIERDZIE JAKO DAR, OBOWI㵹ZEK I DŁUG
Przeczytałem gdzieś, sam nie wiem dokładnie gdzie, następujące zdanie: „Zbyt wiele rozważań o miłości kręci się wokół niej, zamiast wejść w jej głębię”. Myślę, że to samo stwierdzenie odnosi się do miłosierdzia, które jest niczym innym, jak tylko pewnym odcieniem miłości. Także moja książka może należeć tylko do pierwszej kategorii, to znaczy do wypowiedzi, które krążą wokół tajemnicy miłosierdzia. Aby dostać się do jej wnętrza, trzeba zostać tam wprowadzonym. Można zastukać do drzwi, ale te otwierają się tylko od wewnątrz. Tajemnica miłosierdzia jest utożsamiana w Biblii z czystą i nieodgadnioną tajemnicą Boga. Jest biblijnym krzewem gorejącym, do którego nie można się zbliżyć bez uprzedniego zdjęcia sandałów, to znaczy, bez porzucenia zamysłu, by udać się tam samodzielnie, przy pomocy własnego rozumowania. Po co pisać o miłosierdziu? Miałem poważne wątpliwości. W ich przezwyciężeniu pomogło mi wspomnienie jednej z historii biblijnych, o której opowiada św. Jan Ewangelista. Mam tu na myśli historię o uzdrowieniu chorego od 38 lat mężczyzny przy sadzawce Betesda (J 5, 1n). Wierzono, że od czasu do czasu do sadzawki zstępował anioł Pana i poruszał wodę, a ten, kto pierw5
szy wszedł do wody po jej poruszeniu, był uzdrawiany z każdej choroby. Chory mężczyzna żali się Jezusowi, mówiąc, że nie ma nikogo, kto by go zanurzył w sadzawce we właściwym czasie (tj. zaraz po poruszeniu się wody). Sadzawka uczyni cud, ale trzeba, żeby ktoś pomógł paralitykowi i doprowadził go do niej tak, aby się w niej zanurzył. To właśnie stanowi cel i nadzieję, która skłania mnie do napisania tej książki: zachęcić i popchnąć siebie samego, czyli autora i – jeśli to możliwe – także czytelnika do ogromnej i uzdrawiającej sadzawki Bożego miłosierdzia. Jej wody znów będą „poruszane” przez cały rok, dzięki Nadzwyczajnemu Jubileuszowi Miłosierdzia, ogłoszonemu przez papieża Franciszka w dzień pięćdziesiątej rocznicy zakończenia Soboru Watykańskiego II. Powiązanie tematyki miłosierdzia i Soboru Watykańskiego II na pewno nie jest przypadkowe ani drugorzędne. Święty Jan XXIII, w przemówieniu wygłoszonym 11 października 1962 roku na otwarcie zwołanego przez siebie Soboru, wskazał, że w miłosierdziu tkwi nowość i charakter Soboru: „Kościół stale się przeciwstawiał tym błędom. Wielokrotnie nawet potępiał je z największą surowością. Dzisiaj jednakże Oblubienica Chrystusa woli posługiwać się raczej lekarstwem miłosierdzia, aniżeli surowością”1. W pewnym sensie, prawie pół wieku po tym wydarzeniu, Rok Miłosierdzia uroczyście celebruje wierność Kościoła jego własnej obietnicy. Kilka słów na temat treści książki. Słowo „miłosierdzie” (hesed po hebrajsku, elos po grecku) pojawia się w Starym i w Nowym Testamencie w dwóch kontekstach i w dwóch funkcjonujących niezależnie, odmiennych znaczeniach. W pierwszym z nich słowo to wskazuje na uczucie, które Bóg żywi względem swojego stworzenia, a w drugim odnosi się ono do uczucia, którym istoty ludzkie winny obdarzać siebie nawzajem. Zatem miłosierdzie
1
Jan XXIII, z przemówienia na otwarcie Soboru Watykańskiego II, 11 października 1962 r. 6
jako dar i miłosierdzie jako obowiązek, a co więcej – jako dług, jak zobaczymy później. Dlatego w pierwszej części książki zastanowimy się nad miłosierdziem Boga, nad tym, jak objawiało się ono w historii zbawienia i w Chrystusie, jak również nad sposobami, dzięki którym możemy go doświadczyć w sakramentach Kościoła. W drugiej części natomiast porozmawiamy o obowiązku bycia miłosiernym oraz o dziełach miłosierdzia, a w szczególności o obowiązku Kościoła i jego pasterzy, aby być miłosiernymi względem grzeszników, tak jak miłosierny był Jezus.
1 NA POCZ㵹TKU BYŁA MIŁO㵼㶎 (nie miłosierdzie!)
Bóg jest miło㶄ci㶁 Święty Jan rozpoczyna swoją Ewangelię słowami: „Na początku było Słowo”. Nie mówi: „początkiem” było Słowo, ale „na” początku było Słowo. Istotnie, „Słowo było u Boga”, ale nie ono było „początkiem”. Początkiem wszystkiego nie jest Słowo, ani nawet nie jest nim abstrakcyjna obecność Boża czy najwyższy Byt, ale jest nim osoba Ojca. Zgodnie z klasyczną koncepcją greckich Ojców Kościoła, która dziś coraz częściej jest uznawana także przez teologię łacińską, jedność w Bogu jest niemożliwa do oddzielenia od Trójcy, ale stanowi jedną tajemnicę i pochodzi od jednego aktu. Posługując się ubogim słownictwem dostępnym śmiertelnikom, możemy powiedzieć, że Ojciec jest źródłem, jedynym początkiem łańcucha miłości. Syn nie może być Synem, jeżeli nie otrzyma od Ojca 9
wszystkiego tego, czym On jest. Tylko Ojciec – także w kręgu Trójcy Świętej – nie musi sam być kochany, aby móc kochać. Jedyny Bóg chrześcijan jest więc Ojcem, ale nie rozumianym w oderwaniu (bo jak może nazywać się „ojcem”, jeśli nie przez fakt posiadania Syna?), lecz jako Ojciec w nieustannym akcie stwarzania Syna i oddawania Mu się w nieskończonej miłości, która ich Obu jednoczy i którą jest Duch Święty. Ta miłość, która jest w Trójcy Świętej (i która tworzy Trójcę Świętą), to natura (by posłużyć się terminologią nam bliższą, nawet jeśli nie do końca właściwą), nie zaś łaska. Jest to miłość, a nie miłosierdzie. Fakt, że Ojciec kocha Syna, nie jest łaską czy też pochyleniem się nad Synem, ale jest to w pewnym sensie konieczność – Ojciec, żeby istnieć jako ojciec, potrzebuje kochać. Fakt, że Syn kocha Ojca, nie jest łaską ani pochyleniem się nad Ojcem, ale jest to istotna – choć pełna wolności – konieczność. Syn potrzebuje być kochanym i kochać, żeby być Synem. Ojciec poczyna Syna w Duchu Świętym, czyli przez miłość. Od Ojca i Syna pochodzi Duch Święty. Tylko w Bogu realizuje się w sposób pełny i doskonały to, co św. Bernard mówi o miłości – że nie ma ona żadnej innej przyczyny poza samą sobą: Miłość wystarcza sama sobie, istnieje ze względu na siebie i w sobie samej znajduje upodobanie. Sama dla siebie jest zasługą i nagrodą. Miłość nie szuka uzasadnienia ani korzyści poza sobą. Jej korzyścią jest już sam fakt, że istnieje. Miłuję dlatego, że miłuję, kocham po to, by kochać2.
Miłość wystarcza sobie samej, ale nic nie wystarcza miłości! Postępowanie Boga względem swojego stworzenia będzie tego dowodem.
2
Św. Bernard, Sermones de Cantica canticorum, 83, 4-6.
10
Miło㶄㶛 staje si㶝 darem Co się dzieje, kiedy Bóg stwarza świat, a w nim człowieka na swój obraz i podobieństwo? Dzieje się wtedy to, że miłość staje się darem. Miłość, podobnie jak dobro, już z powodu samej swojej natury „roznosi się wkoło, udzielając się”, czyli jest diffusivum sui3. „Powołałeś wszystko do istnienia, aby napełnić swoje stworzenia dobrami i wiele z nich uszczęśliwić jasnością Twojej chwały” – tymi słowami Czwartej Modlitwy Eucharystycznej modli się Kościół od Soboru Watykańskiego II. Święta Katarzyna ze Sieny, w jednej ze swoich modlitw, wyraziła tę samą prawdę w tych żarliwych słowach: Jak więc stworzyłeś, o Wiekuisty Boże, to Twoje stworzenie? Jestem tym wielce zadziwiona; widzę, jak w swym świetle pokazujesz mi, że nie stworzyłbyś niczego z żadnego innego powodu, jak tylko dlatego, że czułeś się przymuszony ogniem Twojej miłości dać nam życie, pomimo niegodziwości, które musieliśmy popełnić przeciwko Tobie, o Ojcze Przedwieczny. Ogień ten więc Cię nakłonił. O miłości niezłomna, chociaż w swej przenikliwości widziałeś wszystkie niegodziwości, które stworzenie miało popełnić przeciw Twojej nieskończonej dobroci, Ty jakby przymknąłeś na to oko, ale zatrzymałeś wzrok na pięknie Twojego stworzenia, które pokochałeś miłością szaleńczą i nieskończoną. Z miłości także przyciągnąłeś je do siebie, stwarzając je na Twój obraz i podobieństwo. Ty, odwieczna Prawdo, przekazałeś mi Twoją prawdę, że to właśnie miłość zmusiła Cię do stworzenia człowieka4.
Tą rozlaną miłością jest łaska, już nie natura. Dana jest darmo, mogłoby jej nie być, zatem jest darem, aktem łaski. Jest hesed – czyli miłosierdziem. Święty Ireneusz pisze na ten temat przepiękne słowa: Bóg stworzył Abrahama nie z powodu jakiejś swojej potrzeby, ale dlatego, że ponieważ jest dobry, pragnął podarować Abrahamowi 3 4
Św. Tomasz z Akwinu, Suma teologiczna, I, 5, 4, 2. Le Orazioni di S. Caterina da Siena, red. G. Cavallini, Siena 1993. 11
życie wieczne (…) ponieważ przyjaźń Boga obdarowuje niezniszczalnością i życiem wiecznym. Toteż, na początku, Bóg stworzył Adama nie dlatego, że potrzebował człowieka, ale po to, aby mieć kogoś, kogo mógłby obdarować swoimi dobrodziejstwami. Świadczy dobrodziejstwa ludziom, którzy są Jego sługami jedynie dlatego, że mu służą, oraz istotom, które za Nim podążają, za to tylko, że idą za Nim, jednakże nie otrzymuje od nich żadnych korzyści, ponieważ jest doskonały i niczego nie potrzebuje5.
Święta Katarzyna mówi, że Bóg był „przymuszony” przez swoją miłość, aby nas stworzyć. Natomiast św. Ireneusz twierdzi coś wręcz przeciwnego – że Bóg nie miał żadnej potrzeby stwarzania nas. Zarówno pierwsze, jak i drugie stwierdzenie wyraża prawdziwe cechy tajemnicy stworzenia. Dzieło Boga jest bezinteresowną koniecznością, a zarazem konieczną bezinteresownością; jest najbardziej dobrowolnym przymusem. Miłosierdzie Boże istniało zatem, jeszcze zanim pojawił się grzech człowieka. Nie jest więc ono odpowiedzią na ten grzech, ponieważ istniało już przed nim. To właśnie za sprawą miłosierdzia (eleos) – jak pisze św. Anastazy – Bóg stwarza człowieka „na swoje podobieństwo” i obdarowuje umysłem, by mógł Go poznać, oraz językiem, by mógł Go wychwalać. To dzięki łasce i miłosierdziu zostaliśmy wybrani w Chrystusie „przed stworzeniem świata” i „On przeznaczył nas, abyśmy się stali Jego przybranymi dziećmi” (Ef 1, 4-5).
Dar staje si㶝 przebaczeniem Co nowego wnosi do tego obrazu grzech człowieka? Mówiąc w skrócie: od miłosierdzia jako daru przechodzi się do miłosierdzia jako przebaczenia. Pomoże nam to lepiej zrozumieć Mikołaj Kabazylas, bizantyjski teolog z XIV wieku, który wprowadza rozróżnienie pomiędzy miłością daru a miłością cierpienia. Pisze on:
5
Św. Ireneusz z Lyonu, Przeciw herezjom, IV, 20, 7.
12
Dwie cechy charakterystyczne wyróżniają kochającego i prowadzą do jego zwycięstwa: pierwsza polega na czynieniu dobra osobie ukochanej w tym wszystkim, co tylko możliwe, a druga sprowadza się do wyboru cierpienia za nią oraz do znoszenia okrutnych rzeczy, jeśli będzie to konieczne. Ten drugi dowód miłości, zdecydowanie przewyższający pierwszy, nie mógł dotyczyć Boga, który jest odporny na wszelkie zło (…). Dlatego Bóg postanawia dać się zabić, doprowadza do swojej śmierci i tak staje się zdolny odczuwać cierpienie i znosić okrutne męki. W ten sposób, poprzez wszystko, co znosi, Bóg przekonuje ludzi o swojej niezwykłej miłości do stworzenia i przyciąga ich ponownie do siebie, ludzi, którzy wcześniej kryli się przed Panem, myśląc, że są przez Niego znienawidzeni6.
Grzech i bunt człowieka zadają Bogu ranę. Miłość jako dar staje się miłością pełną cierpienia. Kabazylas – jak wynika to z powyższego fragmentu – odsuwa aspekt miłości jako cierpienia w Bogu aż do chwili wcielenia i męki Chrystusa. Jednak już Orygenes w III wieku wyraził inne przekonanie, które jest dziś odkrywane na nowo i popierane przez teologów, a nawet przez Magisterium Kościoła. Orygenes pisał: Zbawiciel zstąpił na ziemię, litując się nad rodzajem ludzkim. Doznał On naszych uczuć, jeszcze zanim poniósł mękę na krzyżu i zechciał przyjąć nasze ciało. Ponieważ gdyby ich wcześniej nie doznał, nie zstąpiłby, aby uczestniczyć w naszym ludzkim życiu. Czym jest to uczucie, które od początku żywił do nas? To wzruszenie miłości. Czyż sam Ojciec, Bóg wszechświata, który jest pełen cierpliwości, miłosierdzia i litości, nie cierpi w pewnym stopniu? Lub być może nie wiesz, że kiedy On zajmuje się sprawami ludzkimi, odczuwa uczucia człowieka? Cierpi, odczuwając wzruszenie miłości7.
Intuicja Orygenesa musiała czekać aż do wielkich nieszczęść ubiegłego stulecia, aby w końcu przeżyć swój renesans w świadomości Kościoła. W drugiej połowie XX wieku kilku największych teologów mówiło o cierpieniu Boga. Międzynarodowa Komisja Te6 7
Mikołaj Kabazylas, O życiu w Chrystusie, VI, 2 (PG 150, 645). Orygenes, Homilie o Księgach Izajasza i Ezechiela, 6, 6. 13
ologiczna wydała zasadniczo pozytywne opinie w tej kwestii8. Ta koncepcja, opatrzona stosownymi uściśleniami i zastrzeżeniami, została omówiona przez Jana Pawła II, który w encyklice o Duchu Świętym napisał: Pojęcie Boga, jako Bytu absolutnie doskonałego, wyłącza z pewnością wszelki ból pochodzący z braku czy zranienia; jednakże w „głębokościach Bożych” jest miłość ojcowska, która w języku biblijnym wobec grzechu człowieka posuwa się aż do słów: „żal mi, żem stworzył człowieka” (por. Rdz 6, 7). „Kiedy (...) Pan widział, że wielka jest niegodziwość ludzi na ziemi (...) żałował, że stworzył ludzi na ziemi, i zasmucił się (...). Pan rzekł: «(...) żal mi, że ich stworzyłem»” (Rdz 6, 5-7). Najczęściej jednak Pismo Święte mówi nam o Ojcu, który współczuje człowiekowi, dzieląc jakby jego ból. Ostatecznie ów niezgłębiony i niewypowiedziany „ból” Ojciec zrodzi nade wszystko całą przedziwną ekonomię miłości odkupieńczej w Jezusie Chrystusie, ażeby — poprzez mysterium pietatis — Miłość mogła się okazać potężniejsza od grzechu w dziejach człowieka. Ażeby zwyciężył „Dar”! (…) Na ustach Chrystusa Odkupiciela, w którego człowieczeństwie dokonuje się „cierpienie” Boga, pojawi się słowo wyrażające odwieczną Miłość pełną miłosierdzia: „Żal Mi” (por. Mt 15, 32; Mk 8, 2)9.
Nie mamy tutaj do czynienia z całkowicie nową koncepcją, ale z odkryciem prawdziwego oblicza Boga w Biblii, które przez wieki było przysłonięte przez wyobrażenia typu: Bóg filozofów, Nieruchomy Poruszyciel, który porusza wszystkim, sam pozostając niewzruszony – a tym mniej „uczuciowo wzruszony” – przez cokolwiek. Do tego samego wniosku co teologowie chrześcijańscy doszedł już wcześniej pewien znany rabin żydowski, analizując i czytając Biblię. Jeszcze przed zacytowanymi wcześniej autorami pisał on: Czy Bóg cierpi? Już sama myśl o tym jest dla mnie obowiązkiem serca (…). Bóg jest zawsze zraniony, Bóg zawsze cierpi, czy to w swojej 8 9
Por. Teologia, cristologia, antropologia, „Civiltà Cattolica”, 1983, s. 50-65. Jan Paweł II, Dominum et Vivificantem, 39.
14
sprawiedliwości, czy w miłosierdziu (to znaczy, zarówno kiedy karze grzech, jak i wtedy, gdy okazuje litość pomimo grzechów ludzi). Cierpi z powodu człowieka, który grzeszy oraz z człowiekiem, który grzeszy10.
Kiedy mówimy o cierpieniu Boga, nie możemy brać pod uwagę jedynie cierpienia Ojca, ale cierpienie całej Trójcy Świętej. Cierpienie w Bogu odnosi się także do całej Trójcy Świętej! Sam Duch Święty, będąc uosobioną miłością Boga, jest także – w konsekwencji – „uosobionym bólem Boga”11. Tym, co łączy rozważania o cierpieniu Boga z naszą niezłomną wiarą w Jego doskonałość i moc, jest fakt, że na końcu miłość zatriumfuje nad każdym rodzajem bólu: „On otrze z ich oczu każdą łzę i nie będzie już śmierci ani bólu, ani krzyku, ani cierpienia” (Ap 21, 4) – ani w nas, ani w Bogu. Miłość zwycięży, ale w charakterystyczny dla siebie sposób, to znaczy, nie poprzez poskromienie zła czy też poprzez przepędzenie go poza swoje granice (musiałaby to uczynić, niszcząc ludzką wolność), ale przemieniając zło w dobro, a nienawiść w miłość.
Gł㶝boka miło㶄㶛 Boga Aby lepiej zrozumieć istotę cierpienia Boga, należy pamiętać o rozróżnieniu pomiędzy naturą a Osobami Trójcy Świętej. Biorąc pod uwagę naturę Boga, jest On wszechmogący, doskonały, nie może być w nim bólu mającego swoje źródło w utracie sił witalnych, ponieważ jest On bytem, który daje życie wszystkim, sam jednocześnie nigdy go nie tracąc. Kiedy więc mówi się, że w Bogu nie może istnieć ból, to mamy na myśli Jego naturę. Ojciec jest Osobą posiadającą Boską naturę, która wyraża się także w przeżywaniu wielu relacji z Synem, z Duchem Świętym oraz ze 10
E. Zolli, Prima dell’alba. Autobiogrfia, Milano 2004, s. 73-74 H. Mühlen, Das Herz Gottes. Neue Aspekte der Trinitätslehre, „Theologie und Glaube”, 78 (1988), 141-159.
11
15
stworzonymi przez Niego ludźmi i aniołami. W dwóch pierwszych, najgłębszych relacjach, z Synem i z Duchem Świętym, nie ma żadnej formy bólu, bowiem Ich doskonała jedność w miłości i życiu wyklucza jakąkolwiek formę cierpienia. Jednakże Ojciec nie jest tylko ojcem Syna i źródłem Ducha Świętego, ale stwórcą wszechświata, na którego czele postawił człowieka. Wszedł z nim w nieskrępowaną relację opartą na miłości i wspólnocie, na wzór więzi, która łączy Go z Synem. W tę relację wchodzi On z całą swoją chwałą i miłością. Zatem więź, która łączy Ojca z wszechświatem, jest tak głęboka, że On oddaje się jej całą swoją osobą. To właśnie w tę relację wpisuje się ból. Plan stwórczy Ojca nie może zostać zrealizowany naprawdę bez współpracy i opartego na wolności udziału człowieka. Dając odpowiedź odmowną, człowiek dogłębnie rani Trzy Osoby Boże, ich pragnienie wspólnoty z człowiekiem. Stąd bierze się ból, spowodowany odmową człowieka na zaproszenie, aby być prowadzonym przez Ich miłość i świętość. Ból ten, jak wiadomo, nie wiąże się ani ze zmniejszeniem, ani z utratą sił witalnych Boga, jest natomiast przejawem Jego pełni życia i miłości w obliczu odmowy człowieka. To, co dzieje się w Bogu, można by porównać do uczuć kobiety, która ogromnie pragnie mieć dziecko, jednak ze względu na przeszkody zdrowotne czy też na skutek odrzucenia przez męża nie może zostać matką. Jak wielkie wewnętrzne rozterki powoduje ta frustracja, wywołana niezaspokojonym pragnieniem macierzyństwa! Podobnie też brak posłuszeństwa i odrzucenie miłości przez człowieka powstrzymują u Boga wypełnienie Jego wielkiego pragnienia, aby uczynić człowieka współuczestnikiem swej chwały. Takie spojrzenie pozwoli nam lepiej zrozumieć niektóre najpiękniejsze i najbardziej sugestywne fragmenty Starego Testamentu mówiące o miłosierdziu Boga. Reakcja Boga na niewierność Jego narodu jest w nich porównywana do głębokiej miłości/bólu, jaki odczuwa kobieta w obliczu buntu lub nieszczęścia swojego dziecka: 16
Czy Efraim nie jest dla mnie umiłowanym synem, najdroższym moim dzieckiem? Bo im więcej go napominam, tym bardziej noszę go w sercu i wzruszam się do głębi. Na pewno ulituję się nad nim – wyrocznia Pana (Jr 31, 20).
Hebrajskie słowo rahamîm zostało przetłumaczone przez wyrazy takie jak: ‘głębia’, ‘serce’ lub ‘wnętrzności’. Słowo rahamîm pochodzi od wyrazu rehem, co oznacza w języku hebrajskim ‘łono matki’. Jest to miłość pełna bólu, którego doświadcza także prorok Jeremiasz w obliczu nieszczęść, jakie czekają jego lud: O moje wnętrze, wnętrze moje! Wiję się z bólu. Drży we mnie serce, nie mogę milczeć, bo słyszę już dźwięk rogu i okrzyki do boju (Jr 4, 19).
Jest tak, jakby Bóg wziął na siebie cierpienie za konsekwencje grzechu swojego ludu, zapowiadając to, co rzeczywiście wydarzy się na krzyżu. Lud – jak czytamy w księdze proroka Ozeasza – nie pragnie swojego nawrócenia. Im bardziej Bóg przyciąga człowieka do siebie, tym bardziej człowiek Go nie rozumie i zwraca się ku bożkom. Co w takiej sytuacji powinien uczynić Bóg? Porzucić go? Zniszczyć go? Bóg mówi prorokowi o swoim wewnętrznym dramacie, pewnego rodzaju słabości i bezsilności, jakie odczuwa wobec swojej niezrównanej miłości do stworzenia. Bóg odczuwa ucisk w sercu na samą myśl, że Jego lud może zostać zniszczony: Moje serce wzbrania się przed tym, jestem poruszony do głębi. Nie dam się unieść porywowi Mego gniewu (Oz 11, 8-9).
Człowiek w podobnych okolicznościach mógłby dać upust sile swojego gniewu – i zazwyczaj tak czyni – ale nie Bóg, ponieważ On jest święty i różni się od nas: „Jeśli jesteśmy niewierni, On pozostaje wierny, gdyż nie może wyprzeć się samego siebie” (2 Tm 2, 13). Wobec stworzonego przez siebie człowieka Bóg okazuje się pozbawiony nie tylko zdolności do przymuszania, ale także do obrony. Jeśli ludzie zdecydują się nie dopuścić Jego aktu 17
miłości, aby w nich działał, Bóg nie będzie mógł tego uczynić siłą autorytetu, narzucając się im. Nie będzie mógł uczynić nic oprócz całkowitej akceptacji wolnego wyboru człowieka. Ludzie będą mogli Go odrzucić, wyeliminować, a On pozwoli im na to i nie będzie się bronił. Ściślej mówiąc, Jego formą samoobrony i ochrony ludzi przed unicestwieniem będzie nieustanna i wieczna miłość, na zawsze. Dlatego „sadzawka”, lub inaczej mówiąc, otchłań tej tajemnicy jest przed nami otwarta na oścież. Nie pozostaje nam więc nic innego, jak tylko zanurzyć się w niej w zachwycie i wdzięczności.
Spis tre㶄ci
Wstęp Miłosierdzie jako dar, obowiązek i dług ...................................... 5 1. Na początku była miłość (nie miłosierdzie!) ....................................................................... 9 2. „Pamiętał o swoim miłosierdziu” Boże miłosierdzie staje się ciałem .............................................. 19 3. Udał się do domu grzesznika Jezus i Zacheusz ....................................................................... 27 4. „Ja też cię nie potępiam” Jezus i kobieta przyłapana na cudzołóstwie ............................... 35 5. „Miłości pragnę, a nie ofiary” ................................................... 43 Nawrócenie Mateusza 6. „Przyszła kobieta i przyniosła olejek w alabastrowym flakoniku” Jezus i grzesznica ...................................................................... 50 7. Miłosierdzie wobec osób w związkach niesakramentalnych Jezus i Samarytanka .................................................................. 57 8. Wiara w Boże miłosierdzie Piotr i Judasz, dwie równoległe historie .................................... 65 9. „Większa będzie radość w niebie z grzesznika, który się nawraca” Przypowieści o miłosierdziu ...................................................... 71
10. „Dla nas stał się grzechem” Męka Chrystusa – najwyższy dowód miłosierdzia Bożego ......... 82 11. „Zmartwychwstał dla naszego usprawiedliwienia” Zmartwychwstanie Chrystusa – triumf Bożego miłosierdzia ..... 89 12. „Ujawniła się Boża sprawiedliwość” Sprawiedliwością Bożą jest miłosierdzie .................................... 94 13. „Twoje grzechy są odpuszczone” Sakrament miłosierdzia .......................................................... 100 14. „Będziecie więc z radością czerpać wodę ze zdrojów zbawienia” Boże miłosierdzie w liturgii .................................................... 109 15. „Szczęśliwi miłosierni, ponieważ oni dostąpią miłosierdzia” Od daru do powinności ......................................................... 117 16. „Okryjcie się głębokim miłosierdziem” Dobra wola i dobroczynność .................................................. 125 17. Miłosierdzie poza chrześcijaństwem Przypowieść o dobrym Samarytaninie .................................... 133 18. „Ojciec da wam innego wspomożyciela” Duch Święty i Boże miłosierdzie............................................. 139 Zakończenie Świat będzie zbawiony przez miłosierdzie ............................... 148
Tytuł oryginału: Il volto della misericordia © 2015 Edizioni San Paolo s.r.l. Piazza Soncino, 5-20092 Cinisello Balsamo (Milano), Italia www.edizionisanpaolo.it Tłumaczenie: © for the translation by Anna Fraś & Aleksandra Maderak Korekta: Wanda Tarnawska Skład i łamanie: Marek Jedynacki Projekt okładki: Edyta Woźniczko Zdjęcia na okładce: Rogier van der Weyden, fragment obrazu Zdjęcie z krzyża, fot. Akg Images/EastNews; zdjęcie R. Cantalamessy fot. CPP/EastNews Druk i oprawa: Signum Poligrafia - Łódź Cytaty biblijne pochodzą z: Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Najnowszy przekład z języków oryginalnych z komentarzem © Edycja Świętego Pawła, Częstochowa 2011. ISBN 978-83-7797-620-3 © Edycja Świętego Pawła, 2016 ul. Św. Pawła 13/15 • 42-221 Częstochowa tel. 34.362.06.89 • fax 34.362.09.89 www.edycja.com.pl • e-mail: edycja@edycja.com.pl Dystrybucja: Centrum Logistyczne Edycji Świętego Pawła ul. Hutnicza 46 • 42-263 Wrzosowa k. Częstochowy tel. 34.366.15.50 • fax 34.370.83.74 e-mail: dystrybucja@edycja.com.pl Księgarnia internetowa: www.edycja.pl
Czas przejść od Miłosierdzia Boga,
które jest darem,
do naszego miłosierdzia,
które jest powinnością... Kobiety i mężczyźni, których spotyka Jezus, często znajdują się w trudnej sytuacji życiowej i cierpią.
Ojciec Cantalamessa na ich przykładzie w intrygujący sposób chce nas przekonać, że Jezus przyszedł na ziemię właśnie po to, aby wszystkim cierpiącym, odrzuconym, niewytrwałym, błądzącym i niedocenianym pokazać, jak bardzo są kochani tacy, jacy są. Bez jakichkolwiek wstępnych warunków. Według papieskiego kaznodziei często tak bardzo skupiamy się na własnej niewierności, że jak Piotr nie zauważamy, kiedy obok nas przechodzi miłosierny Bóg i odmienia nasze życie.
Raniero Cantalamessa
kapucyn, ur. w 1934 r. we Włoszech. Święcenia kapłańskie przyjął w 1958 r. Doktor teologii i literatury klasycznej. Był wykładowcą historii początków chrześcijaństwa i kierownikiem Wydziału Nauk o Religii na Katolickim Uniwersytecie Najświętszego Serca w Mediolanie, ale w 1979 r. zrezygnował z pracy na uczelni. Od 1980 r. jest kaznodzieją Domu Papieskiego. Głosi rekolekcje i kazania na całym świecie. Jest autorem wielu książek z dziedziny duchowości.
www.edycja.pl