Siódma pieczęć

Page 1

o. Augustyn

Pelanowski OSPPE

pieczęć Sens i siła modlitwy wstawienniczej



Siódma pieczęć

758A_Siodma pieczec_inside.indd 1

19.09.2016 15:59


758A_Siodma pieczec_inside.indd 2

19.09.2016 15:59


o. Augustyn Pelanowski OSPPE

Siódma pieczęć Sens i siła modlitwy wstawienniczej

758A_Siodma pieczec_inside.indd 3

19.09.2016 15:59


Redakcja: Ewa Stuła Korekta: Bożena Sobota Skład i łamanie: Tomasz Mstowski Projekt okładki: Anna Maligłówka Zdjęcia na okładce: ©Fotolia|viktoriagavril Biuro Prasowe Jasnej Góry Druk i oprawa: WDN PAN sp. z o.o. – Wrocław Nihil obstat: o. dr Arnold Chrapkowski, Generał Zakonu Paulinów Częstochowa, 26.07.2016, L.dz. 347/16 ISBN 978-83-7797-758-3 © Klasztor Ojców Paulinów Jasna Góra, 2016 © Edycja Świętego Pawła, 2016 ul. Św. Pawła 13/15 • 42-221 Częstochowa tel. 34.362.06.89 • fax 34.362.09.89 www.edycja.com.pl • e-mail: edycja@edycja.com.pl Dystrybucja: Centrum Logistyczne Edycji Świętego Pawła ul. Hutnicza 46 • 42-263 Wrzosowa k. Częstochowy tel. 34.366.15.50 • fax 34.370.83.74 e-mail: dystrybucja@edycja.com.pl Księgarnia internetowa: www.edycja.pl

758A_Siodma pieczec_inside.indd 4

19.09.2016 15:59


Czy Bóg lubi być proszony o małe rzeczy?

C

iągle pozostajemy ludźmi, którym im dłużej żyją, tym trudniej jest żyć, i doprawdy nic nam nie pomaga znosić ciężaru istnienia tak jak modlitwa. Ale nie tylko dla nas samych modlitwa jest ulgą, pomaga ona również innym. Czyż modląc się za innych, nie modlimy się za siebie? Czy pragnąc innych przywieść do Boga, nie staramy się sami do Niego przylgnąć? Jedni na drugich mamy wpływ potężniejszy, niż to sobie uświadamiamy. Na Jasnej Górze od wieków kumulują się pragnienia ludzkie, dążące do uwolnienia z mrocznych przepaści. W tym miejscu właśnie modlitwa nabiera mocy niezwykłej, wręcz cudownej. W ostatnich latach Duch Święty zainspirował jeszcze jedną walkę modlitewną o wybawienie tych, którzy nie potrafią się uwolnić z ciemności grzechu. Dzieło modlitwy o nawrócenie przybrało konkretny kształt i przyjęło nazwę: „Z Maryją ratuj człowieka”. Jest to modlitwa w intencji tych, o których Bóg wie, że ich zbawienie jest zagrożone. Podejmujący tę modlitwę pragną włączyć się w misję zbawienia powierzoną Kościołowi przez Chrystusa.

5

758A_Siodma pieczec_inside.indd 5

19.09.2016 15:59


Każdy z członków dzieła codziennie wstawia się do Boga w intencji jednej, znanej tylko Bogu osoby, której zbawienie jest zagrożone. Inicjatywa ta powstała na Jasnej Górze w 2004 roku i związana jest z posłannictwem tego miejsca. Jest to odpowiedź na pragnienie matczynego Serca Maryi, aby wszyscy ludzie, których zbawił Syn Boży, przyjęli dar odkupienia i przemieniali swoje życie. Potrzebne są jednak choćby skromne wskazówki taktyczne, by modlitwa przynosiła skutki zwycięskie u otoczonych troską modlitwy, a nie obciążała modlącego się. Stąd pomysł tej książki, która najpierw była wydarzeniem rekolekcyjnym, zorganizowanym przez ojca Tomasza Tlałkę. Czytelnik zauważy znaczną różnicę pomiędzy konferencjami audio a zapisem literackim projektu „Z Maryją ratuj człowieka”. To zamiar celowy, gdyż spotkania rekolekcyjne nie ograniczają się do słów, ale dają też możliwość korzystania z mowy ciała, wymowy spojrzeń, wyrazu twarzy, wynikłych spontanicznie sytuacji, które nagle powstawały w napięciu pomiędzy uczestnikami rekolekcji a głoszącym konferencję, a to spowodowało liczne skróty i zmiany w treści. Natomiast zapis, który czytelnik ma przed sobą, jest wersją pierwotną, ale też poszerzoną o refleksje i dyskusje po rekolekcjach. Mam nadzieję, że wiele pytań, które zostały skierowane do mnie w czasie i po rekolekcjach znalazło w tym tekście choć skromną przestrzeń na utrwalenie właściwych odpowiedzi. Modlimy się, by pomóc innym, często bliskim osobom z rodziny lub żyjącym tuż obok nas, bo martwimy się o ich zbawienie. Modlitwa nie jest narzędziem, by kogoś sobie podporządkować, ale by komuś zwrócić wolność w Bogu. Modląc się, potrzebujemy często znaków potwierdzających nasz wysiłek duchowy. Czy można oczekiwać takich sygnałów od Boga? Tak! Tym bardziej że żadna modlitwa miła Bogu nie jest tak naprawdę naszym pomysłem, lecz cichym natchnieniem Ducha Świętego, który w nas wzmaga autentyczną troskę o kogoś, kto jest zagrożony nie tylko

6

758A_Siodma pieczec_inside.indd 6

19.09.2016 15:59


duchowo, ale często egzystencjalnie, zdrowotnie, sytuacyjnie, finansowo, psychicznie albo nawet demonicznie. W tekście odwołałem się do fragmentów z Księgi Izajasza, gdyż jego proroctwa odsłaniają dyskretnie rolę Maryi w dziele odkupienia, którego dokonał dla nas Jezus Chrystus, a z którego korzysta w pełni jeszcze zbyt mało osób. To właśnie tam, u Izajasza, natrafiamy na opis spotkania proroka z królem Achazem, który uwikłał się nie tylko w grzech, ale i w niezwykłe kłopoty życiowe. Bóg pragnie pomóc człowiekowi zniewolonemu grzechami i zrozpaczonemu z powodu kłopotów, chce dać mu znak wsparcia, obietnicę pomocy i ją szczęśliwie urzeczywistnić. Tak również i dziś dla wielu ludzi znakiem miłosierdzia i Opatrzności może być ktoś, kto wychodzi naprzeciw zagubionym z modlitwą. „I znowu Pan przemówił do Achaza tymi słowami: «Proś dla siebie o znak od Pana, Boga twego, czy to głęboko w Szeolu, czy to wysoko w górze!». Lecz Achaz odpowiedział: «Nie będę prosił i nie będę wystawiał Pana na próbę». Wtedy rzekł [Izajasz]: «Słuchajcie więc, domu Dawidowy: Czyż mało wam uprzykrzać się ludziom, iż uprzykrzacie się także mojemu Bogu?»” (Iz 7, 10-13). Wielką przykrością jest dla Boga, gdy nie powierzamy Mu naszych strapień, lecz zadręczamy siebie i innych. Achaz udawał szacunek do Boga, bo Ojcu w niebie nie zawracał głowy swoimi problemami. Ale prawda była taka, że nie wierzył, by Bóg mu pomógł i dlatego chodził zatroskany i załamany, a jego kraj niszczyli wrogowie. Chciał sam się z tym uporać i dlatego nie prosił. Wierzył, że sam sobie najlepiej poradzi z problemami. Samowystarczalność to ukryta niewiara. Bóg jest brzemienny w wolę obdarowywania. Wiecie, dlaczego tak mało od Niego otrzymujemy? Ponieważ Go nie prosimy, a jeśli prosimy, to wątpimy, a niezachwiana wiara jest warunkiem otrzymania łaski. A jeśli już prosimy i wierzymy, to zwykle

7

758A_Siodma pieczec_inside.indd 7

19.09.2016 15:59


przedkładamy nasze interesy ponad uwielbienie Jego. Gdybyśmy mieli czyste intencje w proszeniu i uwielbieniu, Bóg niczego by nam nie odmówił. Nie odmawia niczego tym, którzy Jemu niczego nie odmawiają. On spieszy spełniać nasze pragnienia, zanim je wypowiemy, bo ma serce wsłuchane w nasze pragnienia, ale chce też, abyśmy i my mieli takie serca wsłuchane w Niego. Bóg bardzo, ale to bardzo chce obdarowywać i chce dać więcej, niż prosimy, bo jest pełen łaskawości. Co to jest łaska? W języku greckim łaska to charis, ale słowo to oznacza także „prezent, wdzięk, urok, życzliwość, uprzejmość”, a ma związek ze słowem, które oznacza radość – chara. Bóg jest więc pełen radosnych prezentów. Im bardziej Go uwielbiamy, tym bardziej On nas obdarza radosnymi prezentami. Trzeba wiedzieć i pamiętać też o tym, że uwielbia się Go również przez ufne proszenie!

758A_Siodma pieczec_inside.indd 8

19.09.2016 15:59


7 Siódma pieczęć: Sens i siła modlitwy wstawienniczej Wybrałem dwa fragmenty z Pisma Świętego. Pierwszy fragment, pochodzący z Apokalipsy, opowiada o niebiańskiej liturgii z motywem kadzenia, które symbolizuje modlitwy świętych wywołujących trzęsienia ziemi: „A gdy otworzył pieczęć siódmą, zapanowała w niebie cisza jakby na pół godziny. I ujrzałem siedmiu aniołów, którzy stoją przed Bogiem, a dano im siedem trąb. I przyszedł inny anioł, i stanął przy ołtarzu, mając złote naczynie na żar, i dano mu wiele kadzideł, aby dał je w ofierze, jako modlitwy wszystkich świętych, na złoty ołtarz, który jest przed tronem. I wzniósł się dym kadzideł, jako modlitwy świętych, z ręki anioła przed Bogiem. Anioł zaś wziął naczynie na żar, napełnił je ogniem z ołtarza i zrzucił na ziemię, a nastąpiły gromy, głosy, błyskawice, trzęsienie ziemi” (Ap 8, 1-5).

 155 

758A_Siodma pieczec_inside.indd 155

19.09.2016 15:59


Drugi fragment, zaczerpnięty z modlitwy Jezusa zapisanej w Ewangelii według św. Jana, mówi o uświecającym charakterze wchodzenia w prawdę Jego słów: „Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą. Jak Ty Mnie posłałeś na świat, tak i Ja ich na świat posłałem. A za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie. Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał” (J 17, 17-21). Tam gdzie jest dzieło uświęcenia wielu, wynikające z poświęcenia jednego, tam jest miejsce dla arcykapłana. Zapraszam was jednak do zrozumienia obrazu, jaki nam się jawi dzięki apokaliptycznemu obrazowi liturgii anielskiej. Przełamanie siódmej pieczęci sugeruje uprzednie przełamanie sześciu. Siedem pieczęci może sugerować siedem grzechów głównych, które niczym pieczęcie uniemożliwiają rozwinięcie zwoju – otworzenie księgi ludzkich losów – o czym mówią wcześniejsze rozdziały (por. Ap 5–6). Grzechy, jak owe pieczęcie, uniemożliwiają rozwój ludzkości, zamykają ludzkie życie, czyniąc je niezrozumiałym niczym księgę, której treści nie można przeczytać, dopóki jest zamknięta. Siedem pieczęci to również siedem plag, które mają gnębić ludzkość w czasach ostatecznych – a więc siedem następujących po sobie nieszczęść, które dotkną ludzkość odrzucającą Boga i Jego zbawienie. Po otwarciu siódmej pieczęci przez Baranka w niebie zapanowała cisza pełna grozy i szacunku (por. Ap 8, 1). W greckim tekście została owa cisza zapisana jako sige. Być może autor miał na myśli siłę cichej modlitwy ludzi, którzy wyciszyli w sobie hałas kłamstw? Szczerość wyznań ich cichego sumienia jest słyszana przez Boga jak donośny głos. Ktoś wiarygodny nie musi nic spektakularnego mówić, by być wysłuchanym – wystarczy jego jedno spojrzenie albo jeden gest. Podobnie skrzywdzony nie

 156 

758A_Siodma pieczec_inside.indd 156

19.09.2016 15:59


musi przekonywać, że potrzebuje obrony, wystarczy jego modlitwa bólu, który odbiera mowę, stając się milczeniem. Zdarzają się cierpienia, które nie dadzą się opisać, a skarżenie się na nie byłoby rodzajem umniejszenia ich skali. Widok zhańbionego, zranionego, skrzywdzonego człowieka jest wystarczającą modlitwą i nie musi uciekać się do próśb. Fotografie z Auschwitz, Wietnamu, Katynia, Ugandy, Iraku milczą i dlatego najgłośniej przemawiają. Jezus stojąc przed Wysoką Radą i arcykapłanem, oskarżony fałszywie, milczał, a gdy został zapytany, czy jest Synem Najwyższego, przypomniał tylko proroctwo Daniela o Synu Człowieczym stojącym po prawicy Wszechmogącego, potem był bity pięściami i policzkowany. Milczenie jest odpowiedzią na zbyt wielką obrazę, ból, niesprawiedliwość, krzywdę i fałsz tak perfidny, że uniemożliwia już jakikolwiek dialog lub obronę (por. Mk 14, 61). Określenie takim słowem ciszy, która zapanowała w niebie, sugeruje nie tylko jakieś nieziemskie skupienie modlitewne, ale też milczenie będące wyrazem tajemnicy. Tajemnice łączą osoby, tworząc wyjątkową więź między nimi. W relacjach międzyludzkich milczenie dwóch osób pośród wielu innych oznaczać może istnienie wiążącej ich tajemnicy. Są w posiadaniu tajemnej treści, której nie zdradzają innym, niewtajemniczonym, ale ukryta treść łączy ich w sposób wyjątkowy. Między Bogiem a człowiekiem taką tajemnicą jest na przykład wyznany grzech. Szczere wyznanie swoich grzechów, przepełnione skruchą, jest obwarowane tajemnicą spowiedzi, sekretem ciszy. Bóg nie czyni wyrzutów skruszonemu, a ten, który uznał swoje winy, milczy z wdzięczności i ma pewność zachowania sekretu swojego serca, choć wstyd spala go jak kadzidło na ołtarzu. Milknie się tuż po wyznaniu swoich win, gdy ma się za sobą ogień wstydu i doświadczenie przebaczenia. W konfesjonale podczas wypowiadania formuły rozgrzeszenia penitent milczy, natomiast gdy wyznaje winy, to spowiednik milczy i słucha. Ci,

 157 

758A_Siodma pieczec_inside.indd 157

19.09.2016 15:59


którzy wyznają swoje winy, mogą być pewni nie tylko tego, że Bóg ich nie zdradzi, będzie milczał, ale i tego, że po zweryfikowaniu ich sumienia w świetle prawdy słów Boga będzie On ich bronił, nawet podejmując huraganowy atak na wrogów. Przed obliczem Sędziego, który sam został osądzony jako bluźnierca i skazany na krzyż niewinnie, nikt nie śmie przemawiać w imię sprawiedliwości. Nikt nie śmie przed obliczem Baranka wypowiedzieć żadnego słowa. Jedynie modlitwa człowieka, który spalił się ze wstydu, poznając prawdę o sobie, może się rozlegać wobec Jezusa Chrystusa, Prawdy objawionej w chwale miłosierdzia. Tylko ktoś prawdziwy może być prawdziwie wysłuchany przez Baranka – Jezusa Chrystusa. Uczymy się ciszy, widząc, że Bóg milczy i zachowuje w tajemnicy nasze wstydliwe grzechy, gdy Mu je wyznamy. On ma szacunek do naszych upadków i przykrywa je milczeniem przebaczenia jak zasłoną. Istnieje cisza przed reakcją będąca przygotowaniem do interwencji, tak jak na przykład cisza przed atakiem wojsk. Istnieje również milczenie, które dowodzi o niemożliwości pertraktacji. Mówimy o ciszy przed burzą i chyba ta cisza najtrafniej oddaje uciszenie się nieba po złamaniu siódmej pieczęci. Bóg też do czasu cierpliwie słucha skarg, które pochodzą z ust wiernych modlących się do Niego, a później reaguje w ich obronie w sposób zdecydowany i skuteczny. Ich żar modlitw staje się Jego interwencją w ten świat, co symbolizują właśnie gromy, błyski, trzęsienia ziemi… Apokalipsa wskazuje na Baranka, który jako jedyny ma moc przełamać pieczęcie i rozwinąć księgę czy raczej zwój ludzkich losów albo lepiej – los ludzkości. Tylko Arcykapłan, który jednocześnie stał się ofiarą, ma prawo do ludzkich istnień, by im nadać nowe znaczenie i odczytać jak ze zwoju ich nowe przeznaczanie. Pieczęcie w starożytności miały najczęściej kształt kolisty, z wyciśniętym znakiem i nie mogę w tym miejscu pominąć

 158 

758A_Siodma pieczec_inside.indd 158

19.09.2016 15:59


skojarzenia z Hostią, którą jako kapłan trzymam w dłoni w czasie Mszy św. Ona też ma wygląd pieczęci i także ją przełamuję przed Komunią św. niczym jakąś pieczęć, myśląc wtedy nie tylko o pękniętym Sercu Jezusa, ale i o przełamaniu władzy grzechu nad naszymi sercami. Zaraz potem trzymam przełamaną Hostię ponad ołtarzem, pokazuję ją wiernym i wszyscy razem powtarzamy wezwanie modlitewne zaczynające się od słów: „Baranku Boży, który gładzisz grzechy…”. Gdy siódma pieczęć została przełamana, zapanowała cisza i na pół godziny wszystko się uspokoiło nawet w niebie. Pojawiają się aniołowie z trąbami, sygnalizując czas sądu nad ziemią. Przyszedł jeszcze inny anioł i stojąc przy ołtarzu, chwyta złote naczynie na żar, nabierając żarzące się węgle w ten sam sposób, jak podczas liturgii świątynnej w Jerozolimie. Kadzidło rozpalone w żarze składa w ofierze Bogu, poświęca je Bogu. Nagle wybuchają kłęby dymu. Tekst wyjaśnia znaczenie owej czynności anielskiej – kadzidło i dymy kadzidlane symbolizują modlitwy świętych. Co to oznacza? Chodzi o modlitwy tych, którzy się uświęcają w prawdzie słowa Bożego. Są to modlitwy ludzi, którzy się wstawiają za innymi i którzy żyją w posłuszeństwie słowu Bożemu. W tym momencie anioł bierze naczynie na żar, napełnia ogniem i zrzuca cały ten żar na ziemię, a on powoduje trzęsienie ziemi, błyskawice, głosy i gromy. Muszę wierzyć w moc mojej modlitwy! Jeśli żyję w posłuszeństwie słowu Bożemu i sam się uświęcam w prawdzie, to moja modlitwa staje się dla tych, za których się modlę, istnym trzęsieniem ziemi. Potrzeba mi wierzyć w przemianę czyjegoś losu, bo modlitwy tych, którzy żyją w posłuszeństwie słowu Boga i w prawdzie, mają moc taką jak piorun, jak grom z nieba, jak trzęsienie ziemi. Już poprzednio tłumaczyłem, co oznacza wyrażenie „wstawiać się” w języku greckim; entychano – to również razić piorunem, który podczas deszczu uderza w jeden punkt.

 159 

758A_Siodma pieczec_inside.indd 159

19.09.2016 15:59


Modlitwa wstawiennicza jest jak błyskawica łaski nagle spadająca na kogoś, ale nie po to, żeby zabić, lecz żeby przysporzyć siły do zmiany, olśnić, może nawet przerazić, ale i zafascynować nowym rozjaśnieniem ciemności, w których się trwa od lat. Mrok pieczętuje nieszczęściami, grzechami, powtarzającymi się niepowodzeniami, klęskami. Modlitwa ma sprowadzić gromy łaski na ziemię! Próbując pojąć obrazy, które zostały w tym fragmencie odmalowane słowami, zastanawiamy się nad ich przełożeniem na okoliczności zwykłego życia. Gromy, głosy, dźwięki, trzęsienia, błyski – z pozoru wygląda to wszystko na jakąś niweczącą wszelką szansę na przemianę życia katastrofę. Ale tak nie jest. Jest to katastrofa dla naszych nieszczęść, dla ludzkich grzechów, dla zniewoleń i smutku, rozpaczy i oddalenia od Boga. To właśnie powinno być naszym celem, gdy modlimy się za innych – zniszczyć nieszczęścia naszych bliźnich. Moja modlitwa wstawiennicza, by zmienić czyjeś życie, musi przecież zrujnować dotychczasowe pieczęcie nieszczęść i grzechów. Jeśli ktoś pieczętuje swój los grzechami, pisząc swoją historię bez Boga, to trzeba przełamać owe pieczęcie bezbożności i taki proces może być dla kogoś przykry, bo dla tej osoby będzie to jak trzęsienie ziemi, rujnujące dotychczasowe układy, w których tkwiła. Czy jedna modlitwa może zmienić wszystkie dni i noce kogoś, za kogo się modlę? Zmiana zaczyna się często od małego punktu, który jest początkiem pęknięcia dotychczasowej struktury. Przyczyny katastrofalnego trzęsienia ziemi w Nepalu w 2015 roku wydają się dosyć banalne. Zaczęło się od deszczy, piorunów, gromów z nieba. Niby nic, po prostu burze, które doprowadziły do wezbrania wody w dużych rzekach na terenie Indii i Bangladeszu. Ogromne ilości wody to ogromny ciężar nacisku, który spowodował wzrost ciśnienia wywieranego na płyty tektoniczne powierzchni ziemi w tamtym rejonie. Jaki był finał? Trzęsienie ziemi o sile 7,9 stopnia w skali Richtera pogrążyło

 160 

758A_Siodma pieczec_inside.indd 160

19.09.2016 15:59


region w ruinie: zginęło około 10 tys. osób, a miliony straciły dach nad głową. Ktoś zapyta dlaczego. Dlaczego taka skala katastrofy? Dlaczego taka plaga – złamanie się płyty tektonicznej to jak złamanie pieczęci? Czy coś złego mogło się wydarzyć w Nepalu, w kraju, gdzie w każdej świątyni są przedstawienia smoków i demonów? A może chodzi o coś innego? Czy może mieć to związek z matkami surogatkami? Po trzęsieniu ziemi w Nepalu Izrael ewakuował swoich obywateli specjalnym wojskowym samolotem. W tym samolocie było nie mniej, nie więcej tylko dwadzieścioro sześcioro dzieci, które izraelskim homoseksualistom urodziły w Nepalu surogatki. Okazuje się, że taki proceder, jak wynajmowanie przez homoseksualistów kobiet z biednych krajów do rodzenia im dzieci, to już w niektórych krajach norma. Jednak feministki o tym milczą, gdyż o wiele bardziej są zainteresowane celibatem kapłanów. Nie mówiąc już o ONZ i prawach obrony dzieci. Bogaci homoseksualiści wykorzystują biedne kobiety w Nepalu dla zaspokojenia swojej zachcianki posiadania dzieci i nie spotyka się to z powszechnym oburzeniem. Świat oszalał. Na dodatek nazwa tego państwa „przypadkowo” nie jest wcale obca tym, którzy znają Biblię hebrajską. Nepal to w hebrajskim słowniku biblijnym pojęcie oznaczające „upadłych” aniołów. Nawet liczba wydaje się być tu nieprzypadkowa, gdyż w Biblii hebrajskiej nie można było używać liczby 26, ponieważ jest ona związana ze świętym imieniem Boga tetragrammaton. W Księdze Rodzaju jest mowa o upadłych aniołach, którzy brali sobie kobiety ludzkie i rodziły się z nich giganci, istoty hybrydalne duchowo (por. Rdz 6, 1-8). Nie dziwię się więc, że dochodzi do takich zmian w klimacie, które powodują zniszczenia miejsc skalanych. Jest to ostrzeżenie przed tym, co może spowodować bluźniące imieniu Boga działanie człowieka.

 161 

758A_Siodma pieczec_inside.indd 161

19.09.2016 15:59


Dla naukowców przypadek Nepalu to jedynie kolejny dowód na to, jak wielki wpływ na strukturę ziemi mają zmiany klimatu, bo to one w dużej mierze leżą u podstaw takich anomalii, jak trzęsienia ziemi, wybuchy wulkanów czy tsunami. Zmiany klimatyczne mogą odgrywać kluczową rolę w uruchomieniu procesów geologicznych, które zamieniają życie ludzi w piekło – mówi emerytowany prof. Bill McGuire z University College London. Geolodzy i geofizycy idą jednak dalej. Według nich proces przeobrażania planety już się rozpoczął. Teza brzmi jak scenariusz hollywoodzkich filmów katastroficznych, jak choćby film 2012, który niedawno straszył widzów widmem przegrzania jądra ziemi. Zdaniem geologów ludzkość stoi u progu podobnych procesów. Może nie tak gwałtownych, jak to przedstawiono w filmie, ale potencjalnie nie mniej tragicznych w skutkach. Jeśli zwykły deszcz, zwykła burza z nadmiarem wody może spowodować takie zmiany w strukturze tektonicznej ziemi, to czego może dokonać modlitwa? Czy może wywołać zmianę struktur grzechu? Czy może zniszczyć grzech, w którym ktoś jest zadomowiony? Przed każdą burzą jest cisza, prawda? Zdarzają się katastrofy, które przynoszą rekonstrukcję, odnowę. Na samym początku Księgi Jeremiasza Bóg ujawniając mu przeznaczanie prorockie, mówi o władzy, jakiej mu udziela: „Nie lękaj się ich, bo jestem z tobą, by cię chronić» – wyrocznia Pana. I wyciągnąwszy rękę, dotknął Pan moich ust i rzekł mi: «Oto kładę moje słowa w twoje usta. Spójrz, daję ci dzisiaj władzę nad narodami i nad królestwami, byś wyrywał i obalał, byś niszczył i burzył, byś budował i sadził»” (Jr 1, 8-10). Zwróćcie uwagę na to, jaką wyjątkową władzę daje Bóg Jeremiaszowi – przede wszystkim władzę niszczącą: wyrywania, obalania, niszczenia i burzenia, a dopiero po tej destrukcyjnej aktywności Bóg wymienia władzę budowania i sadzenia. Cztery czynności destrukcyjne i dwie konstrukcyjne. Dlaczego tak jest?

 162 

758A_Siodma pieczec_inside.indd 162

19.09.2016 15:59


Oczywiście, by zmienić życie, które się zdegenerowało, trzeba najpierw wyburzyć to, co jest zwyrodniałe, a potem dopiero od podstaw zbudować nowe konstrukcje duchowe. Bardzo często radykalna zmiana w życiu wymaga włożenia większego wysiłku w zniszczenie tego, w czym tkwi korzeń grzechu, aby dopiero na tak oczyszczonym i przygotowanym fundamencie zacząć budować. Tymczasem modlitwa jest jak błyskawica, jak trzęsienie ziemi odsłaniające fundamenty ludzkiego życia. Błyskawica (modlitwa) niesie też ze sobą światło, które nawet w największych ciemnościach wskazuje właściwą drogę przemiany. Można nawet to światło porównać do iluminacji – nagłego olśnienia! Zanim żarliwe modlitwy, a może nawet żar węgli płonących spadnie na ziemię i dokona ingerencji w czyjeś życie, modlitwa najpierw musi wznieść się do nieba jak dym z kadzidła. Istotne jest, że w pierwszej kolejności to ja sam muszę się poświęcić modlitwie, ryzykując uświęcenie w prawdzie. Człowiek poświęcony modlitwie nie może być przecież nieuświęcony w prawdzie, a więc nie może być sam dla siebie nieprawdziwy i nieszczery wobec Boga. Prawda spala wstydem, gdyż prawda o mnie dokonuje upokarzającego wypalania, którym jest zniszczenie skrytych fundamentów dumy. Bez tego doświadczenia moja modlitwa jest pozbawiona żaru. Miejmy cierpliwość i wyrozumiałość dla Boga, bo On rozkłada w czasie konsekwencje naszej modlitwy, ale może się zdarzyć skutek natychmiastowy, podobny do gromu z nieba wywołującego trzęsienia ziemi. Czas i sposób działania trzeba zostawić Bogu. Modlitwa ma wielką moc, ale ten, kto się jej oddaje, musi uważać na pewną pokusę. Pokusa ta, o czym już wspominałem, opiera się na przekonaniu o własnej wyjątkowości, związanej z wpływem na rzeczywistość i innych ludzi, a także z roszczeniem sobie praw do podyktowania Bogu warunków: kiedy i w jaki sposób ma On działać. Człowiek nie może sobie uzurpować prawa do działania

 163 

758A_Siodma pieczec_inside.indd 163

19.09.2016 15:59


jak Bóg i do partycypowania w Jego wszechmocy – co jest jakże bardzo związane z pokusą, którą posłużył się wąż już w rajskim ogrodzie: „Tak jak Bóg będziecie” (por. Rdz 3, 5). Modlitwa jest prośbą, nie żądaniem, jest pozostawieniem Bogu zupełnej swobody działania. Aby to lepiej zrozumieć, można posłużyć się przykładem. Gdy człowiek niedomaga i odczuwa jakąś dolegliwość, to udaje się do lekarza, któremu nie narzuca tego, jaki lek ma on mu przepisać i w jakich dawkach będzie się ten lek zażywać, ale w pełni dostosowuje się do zaleceń lekarza. Podobnie przychodząc do apteki z bolącym zębem lub głową, nie żąda się od aptekarza leku na przeczyszczenie, lecz przyjmuje to, co on sam wskaże. List św. Jakuba wskazuje, że modlitwa sprawiedliwego, czyli kogoś, kto pozwolił się prześwietlić, a nawet wypalić ogniem Ducha Świętego od wewnątrz tak, że już nie zostaje w nim ani jedno zakłamanie, ma ogromną moc. Nie bez powodu Jakub w swoim liście mówi o olbrzymiej mocy modlitwy w kontekście wyznawania sobie grzechów, bo właśnie wyznawanie sobie grzechów jest skonfrontowaniem się z sumieniem, nawet za cenę ognistego wstydu, a to owocuje uświęceniem w prawdzie. Tylko ktoś uświęcony w prawdzie o sobie samym może poświęcić się modlitwie za innych. „Wyznawajcie zatem sobie nawzajem grzechy, módlcie się jeden za drugiego, byście odzyskali zdrowie. Wielką moc ma wytrwała modlitwa sprawiedliwego. Eliasz był człowiekiem podobnym do nas i modlił się usilnie, by deszcz nie padał, i nie padał deszcz na ziemię przez trzy lata i sześć miesięcy. I znów błagał, i niebiosa spuściły deszcz, a ziemia wydała swój plon. Bracia moi, jeśliby ktokolwiek z was zszedł z drogi prawdy, a drugi go nawrócił, niech wie, że kto nawrócił grzesznika z jego błędnej drogi, wybawi duszę jego od śmierci i zakryje liczne grzechy” (Jk 5, 16-20). Wspomnienie Eliasza nie ma charakteru jedynie historycznego, ale staje się też modelem wyjaśniającym, skąd bierze się moc

 164 

758A_Siodma pieczec_inside.indd 164

19.09.2016 15:59


modlitwy. Bierze się ona z gorliwości czy też żarliwości podobnej do siły Eliasza. Mógł on zatrzymać ulewę, gromy, pioruny i trzęsienia ziemi, ale też mógł je wywołać, ponieważ sam przed Bogiem był przejrzysty, pozwolił się uświęcić w prawdzie, zgodził się, by Bóg oczyścił jego wnętrze do samego dna. Wróćmy jednak do apokaliptycznej wizji anioła, który bierze złotą łopatkę, naczynie przeznaczone na przenoszenia żaru z ołtarza, kadzidło dymiące, czyli żar modlitw ludzi gorliwych, którzy oddają się sprawie modlitwy za innych, ponieważ wcześniej sami uświęcili się w prawdzie. W jaki sposób można jeszcze bardziej doskonale zrozumieć ten apokaliptyczny obraz wyjaśniający sens i siłę modlitwy wstawienniczej? Trzeba nam odwołać się do Starego Testamentu, a wiemy o tym, że całe Pismo Święte jest natchnione i wszystko tam jest ważne. Owe starożytne teksty zapisane w Księdze Kapłańskiej, Księdze Wyjścia, Księdze Liczb czy Księdze Rodzaju, opowiadające o liturgiach dzisiaj już niecelebrowanych, są pewnymi figurami, obrazami, wzorcami duchowymi odnoszącymi się do Chrystusa. Mówi o tym dość przekonująco choćby List do Hebrajczyków. Otóż każdego dnia kapłan dokonywał przebłagania, poświęcając kadzidło na ołtarzu. Czynił to w Namiocie Spotkania albo używając innej nazwy tego miejsca – w Przybytku, w Namiocie Wyznaczonych Czasów, a później w świątyni. Żydzi wierzyli, że tak jak na ziemi dokonuje się liturgia, tak i w niebie czwartym, zwanym zewul, dokonuje się analogiczna liturgia niebiańska. Według wyznawców judaizmu ta ziemska liturgia miała być jedynie odbiciem tej niebiańskiej. Gdy woń poświęconego kadzidła rozchodziła się po obozie wędrujących Izraelitów, wszyscy czuli się wezwani – właśnie tym zapachem kadzidła – do modlitwy. Ale był jeden wyjątkowy dzień, o którym wspomniałem już wcześniej – Jom Kippur – Dzień Pojednania, czyli dzień darowania

 165 

758A_Siodma pieczec_inside.indd 165

19.09.2016 15:59


grzechów, w którym kadzenia dokonywał nie zwykły kapłan, tylko arcykapłan, stając się figurą Jezusa Chrystusa. Gdy on ofiarowywał kadzenie, wszyscy ze skupieniem się modlili – stąd to skojarzenie modlitwy z kadzidłem. Zapach kadzidła rozchodzący się po obozie wędrujących Izraelitów był dla nich znakiem zobowiązującym ich do modlitwy. Arcykapłan dokonywał kadzenia w miejscu najświętszym, zwanym kadosz kadoszim, czyli „Święte Świętych”, w którym przechowywano Arkę Przymierza. Tylko arcykapłan wstępował w najgłębszy obszar przybytku, czyli do Namiotu Spotkania z Bogiem. Arkę Przymierza przechowywano w Miejscu Najświętszym, za zasłoną symbolizującą ukrycie Boga. Następnie arcykapłan dokonywał pokropienia krwią miejsca przed Przebłagalnią Arki, czyli w przestrzeni pomiędzy dwoma cherubami na wieku Arki – kaporet. To pokropienie, a właściwie siedmiokrotny gest strząśnięcia przez arcykapłana krwi z palca prawej ręki, dopełniało celebracji oczyszczenia z grzechów. Mamy tu odniesienie do pokropienia krwią, czyli do oczyszczenia Krwią przez Chrystusa. Arcykapłan kropił siedem razy, a my w tekście czytaliśmy o siedmiu pieczęciach zrywanych przez Baranka. Gdy arcykapłan dokonywał pokropienia krwią, cały Izrael doznawał oczyszczenia z grzechów. Jest o tym mowa w Księdze Kapłańskiej (por. Kpł 16, 30). W ten jeden dzień w roku można było uzyskać przebaczenie wszystkich grzechów. Dzień Pojednania – Jom Kippur – był jednocześnie Dniem Sądu, bo przypominał o nieuchronności osądzenia wszystkich czynów ludzkich przez Boga. Czytamy w Biblii: „Bóg bowiem każdą sprawę wezwie na sąd, wszystko, choć ukryte: czy dobre było, czy złe” (Koh 12, 14). Sąd rozpocznie się nad nami wtedy, gdy zacznie się siedem plag na naszej ziemi, gdy będziemy widzieć takie znaki, o jakich jest mowa w Apokalipsie. Przypomnę, że w Jom Kippur Izraelici wyznawali grzechy – przyznawali się przed Bogiem do wszystkich grzechów, aby

 166 

758A_Siodma pieczec_inside.indd 166

19.09.2016 15:59


zyskać przebaczenie. Odkrywali wszystkie winy, by Bóg mógł je przykryć tajemnicą przebaczenia. Ktoś, kto nie wyznawał w prawdzie grzechów, nie był wysłuchiwany w modlitwie, gdy ją zanosił przed Bogiem. Bóg słucha tylko prawdziwych ludzi, czyli takich, którzy nie zakłamali swego sumienia. Rok liturgiczny dla Żydów rozpoczynał się od Paschy, którą połączono ze Świętem Przaśników. Później było Święto Tygodni – początek żniw pszenicy, a jesienią, pierwszego dnia miesiąca Tiszri był Dzień Trąbienia. Dzień Pojednania był dziesiątym dniem miesiąca Tiszri, potem było Święto Namiotów trwające do 22 Tiszri i następował wówczas koniec żniw pszenicy. Żniwa zbiegały się z kończącym się rokiem liturgicznym. W symbolice ewangelicznej żniwa zawsze oznaczają koniec świata. Kiedy Jezus mówi o żniwach, ma na myśli czas, w którym kończy się „liturgia” całego świata. Wspomniane wcześniej święta wyjaśniają sens pewnej cykliczności wydarzeń. Wszystko zaczyna się od Paschy Chrystusa, ale w pewnej chwili trzeba usłyszeć głos trąby wzywającej do zamknięcia cyklu życia, dlatego pewne wydarzenia trzeba umieć skojarzyć ze Świętem Trąbienia w pierwszym dniu miesiąca Tiszri. Trzeba usłyszeć jakby wołanie Boga, który ci „trąbi” w uszy: „Zobacz prawdę o sobie!”. Trąba symbolizuje wezwanie sumienia do stawienia się przed obliczem Boga. Święty Paweł tak pisze o dniu sądnym: „W jednym momencie, w mgnieniu oka, na dźwięk ostatniej trąby – zabrzmi bowiem trąba – umarli powstaną nienaruszeni, a my będziemy odmienieni. Trzeba, ażeby to, co zniszczalne, przyodziało się w niezniszczalność” (1 Kor 15, 52-53; por. 1 Tes 4, 16). Pewnego dnia osądzi nas Pan i będzie to ostatnia chwila na modlitwę za siebie i za innych, ostatnia chwila na pojednanie i przebaczenie. Dopóki arcykapłan zajmował się liturgią w Namiocie Spotkania lub świątyni, Żydzi mogli regulować swoje moralne zobowią-

 167 

758A_Siodma pieczec_inside.indd 167

19.09.2016 15:59


zania, przepraszać się, prosić, wstawiać się za sobą nawzajem, modlić, jednać się z innymi, wyznawać sobie winy i dokonywać widuj. Zatem przebaczali sobie, odwiedzali się nawzajem, odnawiali relacje, wyznawali grzechy. Dopóki arcykapłan składał tę ofiarę kadzielną, mogło się wszystko jeszcze zmienić, można było jeszcze przeprosić i przebaczyć, żałować za popełnione winy, odprawić pokutę. Gdy jednak arcykapłan opuszczał świątynię, kadzenie się kończyło i już było za późno na regulowanie spraw sumienia. Dlatego Apokalipsa pokazuje anioła, który kończy kadzenie i zrzuca żar zamieniający się w gromy, głosy, błyskawice i trzęsienia ziemi. Gest. Wszyscy milkną, gdyż już nikt nie ma nic do powiedzenia, nikt już nie prosi o przebaczenie ani nie przebacza. Stan ludzkości jest już albo tak zły, że już nikt nie pragnie przebaczenia, albo już tak doskonały, że wszyscy, którzy mieli zyskać przebaczenie, uzyskali je. Ludzie uczą się od wieków właściwego wykorzystania czasu zmiłowania, bo ma on swój kres. Każdy więc starał się jak najpełniej skorzystać z tego czasu, dopóki trwało kadzenie. My też możemy się modlić, przepraszać, wypraszać, błagać, odprawiać pokutę, przebaczać, żałować, dopóki Jezus wstawia się za nami i nasze modlitwy łączy ze swoimi w ogniu swej miłości do Ojca, w kłębach dymu swej gorliwości. Dopóki On jest w niebie przed obliczem Ojca nasze ofiary modlitewne, nasze kadzidło gorliwego wstawiennictwa łączy się z Jego modlitwą i wstawiennictwem i wiele możemy jeszcze uprosić. Ale kiedy On opuści niebo i powróci na ziemię, będzie już za późno… Niezależnie od tego, jaki jest obraz naszego świata i Kościoła, jeszcze jest czas, by się nawzajem za siebie modlić i przepraszać, a modlitwa wstawiennicza jest też modlitwą skłaniającą do przebaczenia czy przeproszenia, do pojednania się z Bogiem, z drugim człowiekiem, ze sobą samym. Przez tę właśnie modlitwę mamy udział w dziele arcykapłańskim. Mamy udział, bo nasze modlitwy,

 168 

758A_Siodma pieczec_inside.indd 168

19.09.2016 15:59


jak już wspomniałem, są nie tylko zwykłym kadzeniem wznoszącym się do góry, ale też gromem spadającym na ziemię, trzęsieniem ziemi w czyimś życiu, a nade wszystko są udziałem w modlitwie Jezusa. Dopóki ten arcykapłan w niebieskiej Jerozolimie wstawia się za nami, dopóki On nie wyjdzie z tamtej świątyni niebieskiej i nie wróci na ziemię, jest jeszcze czas, ale myślę, że trzeba się spieszyć, bo ten czas się kończy. Obserwując to, co dzieje się na ziemi, sądzę, że niewiele już czasu pozostało. W przeczytanym fragmencie z Apokalipsy jest mowa o aniele, który pojawia się po siedmiu innych, a więc jest ósmym – siedmiu trąbi, a ósmy idzie po modlitwy świętych i dokonuje poświęcenia przy ołtarzu. Kim jest ten anioł? Może być figurą samego Arcykapłana, Jezusa Chrystusa, gdyż osiem jest liczbą symbolizującą zmartwychwstanie i o Jezusie Chrystusie również prorok Malachiasz prorokował jako o aniele. Anioł niekoniecznie oznacza tylko naturę, może też oznaczać misję – to jest ktoś posłany, może więc wskazywać na osobę Mesjasza nie w tym znaczeniu, że Jezus jest aniołem z natury, ale jest aniołem, czyli posłanym przez Boga Ojca, choć sam jest jednym z Bogiem. Jezus jest arcykapłanem, który za nas się modli i za nami wstawia. Jeszcze nie ma końca liturgii kosmosu, jeszcze się świat nie skończył, a my mamy swój udział w przyspieszeniu pewnych przebaczeń i przeproszeń, pojednań i przemieszczeń, trzęsień ziemi i błyskawic z nieba, a wszystko to przez nasze kadzidło modlitw, gdy włączamy swój żar wstawiennictwa do gorliwości Jezusa. Wstawiennictwo jest bardzo ważne, pojawia się tylko pytanie: Dokąd albo jak długo Jezus będzie wstawiał się za ludźmi? Odpowiedź nasuwa się sama: Dopóki na ziemi ludzie modlą się nawzajem za siebie, On też będzie się wstawiał za nami. W starożytności uważano, że Mesjasz powróci na ziemię, gdy świat już będzie albo zepsuty zupełnie i nikt już nie będzie się modlił – zapanuje cisza między Bogiem a człowiekiem, albo będzie tak święty, że

 169 

758A_Siodma pieczec_inside.indd 169

19.09.2016 15:59


ludzie bez słów będą się modlili do Boga, a więc w uwielbieniu niedającym się wyrazić słowami. Dopóki ten świat nie jest ani najgorszy, ani najlepszy, On jeszcze czeka – może na twoją modlitwę, może na moją? Byleby tylko stać się prawdziwym, co wcale nie znaczy idealnym, wręcz przeciwnie. Prawdziwy nie lęka się wstydzić, byleby tylko zyskać miłość Boga. Prawdziwy woli się zawstydzić z powodu prawdy o sobie, byleby zyskać upodobanie Boga. Człowiek idealny, przeciwnie, szuka dumy ze swej poprawności i doskonałości moralnej, nawet za cenę zatajenia prawdy. Jest różnica między zadowoleniem z siebie a zadowoleniem Boga ze mnie. Ja patrzę na Jezusa, który nam w wierze przewodzi i widzę szlak przez krzyż wiodący i żadna inna droga nie jest możliwa i tak prawdziwa. Krzyż to wstyd, krzyż to kompromitacja, to skandal! Nie wierzę więc w czyjeś życie duchowe, dopóki ktoś nie przyjmie krzyża, czyli skandalu, kompromitacji, wstydu, byleby tylko stać się w oczach Ojca w niebie prawdziwym. Na krzyżu panuje milczenie, taka jest bowiem cisza tajemnicy, bezsłowność tajemnicy, której towarzyszy niewyrażalna słowami przemiana ducha. Chwała Jezusa objawiła się dopiero po doświadczeniu krzyża i tak jest też z nami, bo dopiero po krzyżu kompromitacji objawia się chwała i otrzymujemy miłość Ducha Świętego. Dopiero po skandalu krzyża Duch Święty zstąpił na apostołów, bo wszyscy przyjęli wstyd wyparcia się Jezusa. Dlatego spójrzmy na ten ślad drogi przez wstyd istniejący w Biblii od początku. Otwieram teraz Księgę Rodzaju. To bardzo stara księga, pierwsza w kolejności w Biblii, choć jej zapisy nie są historycznie najstarsze. Czytam o wydarzeniu, które, jak by się wydawać mogło, nie ma związku z tym, o czym teraz wspomniałem. Otóż zdarzyło się Abrahamowi i jego niepłodnej żonie Sarze, że zawędrowali do Geraru. Gerar to kraina odpowiadająca miej-

 170 

758A_Siodma pieczec_inside.indd 170

19.09.2016 15:59


scom, w których mieszkali Filistyni. Rządził tam król o imieniu Abimelek. Sara była bardzo piękną kobietą, ponieważ jej ciało było odbiciem piękna jej duszy. Ludzie mający piękną duszę przyciągają uwagę. W tamtych czasach królowie mogli sobie pozwolić na wszystko, czego tylko zapragnęli. Mieli władzę absolutną, nie było żadnych sądów, żadnych instytucji regulujących życie społeczne, nie było policji ani wymiaru sprawiedliwości. Król był kimś, kto nie znał granic dla swoich żądań. Kiedy więc Sara spodobała się Abimelekowi, ten bez wahania zabrał ją Abrahamowi, który w obawie o swoje życie wszędzie rozpowiadał, że Sara jest tylko jego siostrą, a nie żoną. Współczesny człowiek mógłby zbyt pochopnie posądzić Abrahama o zwykłe tchórzostwo. Nie wykluczamy tchórzostwa. Nawet cieszę się, że w Biblii Abraham występuje jako człowiek tchórzliwy i wypierający się nawet swojej żony z lęku o własną skórę, miał bowiem świadomość, że w przeciwnym razie mogła mu grozić nawet śmierć. Podobnie z lęku o samego siebie Piotr wyparł się Jezusa, a wszyscy inni apostołowie po prostu uciekli jak tchórze. Mnie to nie gorszy, bo nie jestem lepszy. Abraham musiał później opowiadać swoim potomkom tę historię z rumieńcem na twarzy, ale był człowiekiem prawdziwym. Nie wstydził się wstydzić i dał się uświęcić prawdzie, wyznając swoje zaparcie się żony z powodu lęku o własne życie. Tak spalił się ze wstydu ojciec wiary, ale ten żar winy był prawdziwy i stał się wiarygodny przed obliczem Boga. Podania starożytne mówią o pladze, która dotknęła cały kraj Filistynów. Kiedy Abimelek zorientował się po znakach, jakie niosła ze sobą plaga, która dotknęła cały jego dwór i kraj, że Sara jest w rzeczywistości żoną Abrahama, zwrócił ją mężowi z dużą rekompensatą. Role się odwróciły – tym razem to król zaczął odczuwać strach. Ale wpierw zatrzęsła się ziemia Filistynów od wieści, która obiegła wszystkich: kobiety filistyńskie przestały rodzić i stały

 171 

758A_Siodma pieczec_inside.indd 171

19.09.2016 15:59


się niepłodne. Wierzono, że bezpłodność jest skutkiem pożądania czyjejś żony albo męża, dlatego plaga była odpowiedzią na pożądanie Abimeleka, ale może nie tylko jego, lecz i tych, którzy stanowili poddany mu naród? Jak wiadomo, przykład idzie z góry. Skoro więc władca szedł drogą nierządu, dawał tym samym nieme przyzwolenie na podobny sposób zaspokajania swoich najbardziej prymitywnych nawet potrzeb. Zastanawiam się, czy w naszych czasach takie znaki też istnieją? Abimelek wyznał Bogu, że nie wiedział o małżeństwie Sary i Abrahama, ale jego modlitwa nie została wysłuchana i ciągle kraj był dotknięty plagą. Nie pomogło nawet zwrócenie żony Abrahamowi. Nie pomogło również świadectwo o nietkniętej Sarze, bo Abimelek nie mógł nawet zbliżyć się do niej, gdyż Bóg strzegł jej nietykalności. Wyobrażam sobie, jak wyglądało spotkanie Abrahama i Sary. Oboje milczeli, nastała cisza. Cisza tajemnicy? Cisza przebaczenia? Cisza prawdy? Sara nie miała pretensji do Abrahama. Ciekawe, że żona Abrahama choć jest kobietą z początków historii ludzkości, jest zupełnie inna niż… Ewa. O jaką inność chodzi? Otóż Sara nie oskarża Abrahama, nie robi mu wymówek, nie przedstawia niekończących się monologów pełnych skarg, choć tak naprawdę miałaby do tego prawo. Ona milczy, a Abraham nawet nie śmie żony przepraszać. Wstydził się? Uważam, że bardzo, ale to bardzo! Myślę, że między Abrahamem i Sarą zaległa cisza wstydu – ona nie śmiała oskarżać męża o to, że ją zostawił na pastwę losu – a on milczał, bo wstydził się żonie powiedzieć, że ją prosi o przebaczenie. Sara cicho przebaczyła, bo tylko ktoś, kto kocha, może próbować zrozumieć postępowanie drugiego człowieka, będąc równocześnie świadkiem jego stanięcia w prawdzie przed Bogiem – a Abraham uświęcił się w prawdzie. Nic się jednak nie zmieniło w Gerarze, dopóki Abraham nie poprosił w modlitwie do Boga, by plaga ustała. Oto co napisano:

 172 

758A_Siodma pieczec_inside.indd 172

19.09.2016 15:59


„Abraham pomodlił się do Boga i Bóg uzdrowił Abimeleka, żonę jego i jego niewolnice, aby mogli mieć potomstwo; Bóg bowiem dotknął niepłodnością wszystkie łona w domu Abimeleka za Sarę, żonę Abrahama” (Rdz 20, 17-18). Dlaczego Bóg wysłuchał Abrahama? Ponieważ Abraham przyznał się przed Bogiem do tchórzostwa, umiał przyjąć skandaliczną prawdę o swym kłamstwie i wyparciu się żony. Dlaczego Jezus przebaczył apostołom wyparcie się Go i opuszczenie? Ponieważ nikt z nich nie udawał i nie tłumaczył się, nikt się nie usprawiedliwił. Kompromitacja była jawna i nikt jej nie zaprzeczał. Wszyscy uświęcili się w prawdzie. Prawda uświęca, prawda też daje siłę do poświęcenia się modlitwie! Wstrząsające, że ten człowiek, który wyparł się żony, wstawia się do Boga za Abimelekiem i za jego kobietami, bo Abimelek miał cały harem i żadna jego kobieta nie mogła stać się brzemienna. Możemy się domyślać pewnej słabości również w możliwościach seksualnych Abimeleka. Zapewne jego libido osiągnęło stan krytycznej niemożliwości i być może obawiał się nawet, że jego ród nie przetrwa. Abraham się pomodlił i nagle Abimelek mógł być ojcem, a jego żony i nałożnice mogły rodzić dzieci. Stając do modlitwy, nie zastanawiaj się, czy jesteś doskonały, tylko czy jesteś przed Bogiem prawdziwy, bo tylko uświęcenie w prawdzie daje skuteczność modlitwom. I pośród nas mogą być osoby, które mają ból sumienia z powodu wyparcia się najbliższej osoby, ale istotne jest to, by przed Bogiem być prawdziwym, a nie odgrywać niewinnego. Jesteśmy spaczeni samousprawiedliwieniem, to znaczy, że mamy opór do wzięcia odpowiedzialności moralnej za swoje czyny i zawsze jesteśmy bardziej skłonni odgrywać role skrzywdzonych niż krzywdzących. Skoro mamy tę historię o Abrahamie i Sarze zachowaną w tradycji biblijnej, a działo się to 1700 lat przed Chrystusem, to prawdopodobnie przez kilkaset lat ta historia była powtarzana z ust

 173 

758A_Siodma pieczec_inside.indd 173

19.09.2016 15:59


do ust, zanim została spisana. Musiała zrobić mocne wrażenie na samym Abrahamie, a jeszcze większe na tych, którzy słuchali opowieści z jego ust. Abraham spalił się ze wstydu, ale dym jego modlitw był skuteczny. Kadzidła naszych modlitw mają sens i mają moc nie dlatego, że jesteśmy wyjątkowi, że jesteśmy szlachetni, że jesteśmy nienaganni, tylko że odwołujemy się do tej ofiary, jaką złożył Jezus Chrystus, który wziął nasz wstyd na siebie, naszą hańbę dźwigał na krzyżu, nasze wyparte kompromitacje przyjął w skandalu krzyża. Skuteczność mojej modlitwy osiąga moc gromu tylko dzięki Jezusowi Chrystusowi, a nie dzięki moim zasługom, bo ich nie mam. Kadzidło mojej modlitwy, zwykły dym, staje się żarem, błyskawicą, trzęsieniem ziemi, dlatego że oddaję moją modlitwę Jezusowi. Zawsze kiedy się modlimy przez święte imię Jezusa Chrystusa, możemy być pewni wysłuchania, bo Ojciec w niebie patrzy wtedy na zasługi swojego Syna, a nie na nasze tchórzostwo czy hańbę.

758A_Siodma pieczec_inside.indd 174

19.09.2016 15:59


8 Bóg szuka kogoś, kto by się modlił Ktoś mnie zapytał, czy modlitwa za samego siebie może być tak trudna, że człowiek powinien jej zaprzestać. Osobiście uważam, że nie, bo za siebie trzeba się modlić nawet wtedy, gdy to jest bardzo trudne. Mam za sobą okresy modlitwy za siebie samego, gdy traciłem nadzieję, a okoliczności, w których się znajdowałem, przypominały ręce zaciśnięte na gardle, pragnące pozbawić mnie ostatniego tchnienia. Modlitwy wypowiadałem z mocą egzorcyzmów, ale nie było słychać ani ryku ciemności, ani głosu aniołów. Nic, tylko zaciskające się, niewidzialne dławienie. Gdybym przestał się wtedy modlić za siebie, któż by to uczynił? Jeśli nawet te moje modlitwy były niemiłe Bogu i nie osiągnęły waloru uświęcenia prawdą, a pozostawały tylko zwykłym oszukiwaniem siebie, a Bogu zarzucały obojętność, to lepiej, gdy kłamca modli się z nadzieją, niż gdy prawdomówny gardzi modlitwą z rozpaczy. W końcu fałsz pęka i odpada skorupami, a modlitwa zostaje uskrzydlona. Tak

 175 

758A_Siodma pieczec_inside.indd 175

19.09.2016 15:59


się dzieje, gdy nie przestajesz się modlić w swojej intencji, lecz miotasz się we wstawiennictwie za samego siebie niczym pisklę wykluwające się z jaja. Nigdy nie przestawaj się modlić, nawet jeśli wszystko wskazuje, że to już nie przynosi żadnego rezultatu, a nawet przynosi odwrotny, niż się tego spodziewałeś! W tym miejscu powrócę do Księgi Apokalipsy, do obrazu liturgii niebiańskiej i do anioła, który posługuje się kadzidlanym żarem modlitw. Anioł zbierał żar kadzidła i rozrzucał go w świat, a żar doprowadzał do gromów, błysków, grzmotów i trzęsienia ziemi. Choć nie można dokładnie przewidzieć, kiedy modlitwa osiągnie swój cel, to z pewnością wymaga ona intensywnego żaru autentyczności, nie pozostawia miejsca niezdecydowaniu, ale cała przepełniona jest poświęceniem bez reszty. Modlitwy ludzi prawdziwych przed Bogiem przynoszą prawdziwe skutki, modlitwy fikcyjne tworzą urojenia. Prawdziwy jest ten, kto posłuszny jest Bogu we wszystkim, nawet w tym, co wydaje się zaprzeczać Jego Opatrzności. O co mogła podejrzewać Boga żona Abrahama, Sara, kiedy przebywała na dworze Abimeleka? Czy mogła Boga oskarżać o opuszczenie i brak wysłuchania jej milczącej i pełnej zdumienia modlitwy, która rozlegała się zapewne tylko w jej sercu? Nie wiem, co myślała Sara, ale wiem, że nie pozwoliła sobie na ujawnienie najmniejszego aktu żalu do Boga albo zwątpienia w Jego opiekę. Była zupełnie posłuszna nawet wtedy, kiedy wydawało się absurdem być posłusznym Bogu. Jak wiemy z Biblii i tradycji, Abimelek nawet nie mógł dotknąć Sary. Ludzie posłuszni Bogu cieszą się potężną ochroną nawet wtedy, gdy pogrążeni są jakby w piekle doświadczeń albo znajdują się na dnie studni smutnych i trudnych doświadczeń jak Józef, nawet będąc w błotnistej cysternie jak Jeremiasz, czy w piecu ognistym jak trzej mężczyźni w Babilonie. Bóg jest posłuszny modlitwom tych, którzy są posłuszni Jego niewyrażonym pragnieniom, a nie tylko przykazaniom. Jednak

 176 

758A_Siodma pieczec_inside.indd 176

19.09.2016 15:59


dym kadzidła nigdy się nie wzniesie w górę, jeśli się wpierw nie stanie ogniem, a ogniem jest ofiara Chrystusa – Jego miłość, która nie cofnęła się przed poświęceniem siebie na krzyżu. Kadzidło bez ognia jest niczym, jest bezwartościowym prochem. Jeśli kadzidło to moja modlitwa, a ogień to ofiara Chrystusowa, to chyba jasne jest dla nas, że ludzka modlitwa bez odwołania się do poświęcenia Chrystusa – do krzyża Chrystusa i Jego świętego imienia – jest popiołem bez znaczenia. Węgiel bez żaru ognistych płomieni nic nie znaczy, jest tylko kamieniem. Dlatego w wielu modlitwach nawet spontanicznych, kiedy modlę się do Ojca w niebie, odwołuję się zawsze do tego, co uczynił Jezus Chrystus. Nie myślę o tym, czy ja jestem grzeszny, czy święty, lepszy czy gorszy, bo nie ma sensu takie myślenie. Jestem pozbawiony takiej łaski upodobania przez Boga, która wynikałaby z moich zasług (por. Rz 3). Jedyne, co nadaje wartość w oczach Ojca moim modlitwom, to włączenie moich modlitw w niezastąpiony niczym ogień ofiary Chrystusa, prosząc o Ducha Świętego dla kogokolwiek. Dopiero wtedy anioł zrzucił żar płonących węgli, gdy kadzidło rozpalił ogniem. Podobnie z łaską, dopiero wtedy Bóg ją daje, gdy nasze wstawiennictwo rozpalamy powołaniem się na krzyż Chrystusa – na Jego miłość na krzyżu. Nie wytrzymamy ataku Szatana, jeśli nawzajem nie będziemy modlić się za siebie, ale te modlitwy będą jak podnoszenie powiek ślepemu, jeśli nie powołamy się na moc Jezusowego wstawiennictwa opartego tylko na Jego poświęceniu. Nasz Pan złożył zdecydowanie, bez żadnego wahania, nieodwołalną i wieczystą deklarację: „Ojcze, za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie, ale nie tylko za nimi proszę” (por. J 17, 19). Dla mnie te słowa Jezusa mają moc, dla której nie potrafię znaleźć porównania. Słowa Jezusa mówiące o Jego ofiarowaniu się za nas nie zostawiają we mnie nawet cienia wątpliwości co do tego, że Jego poświęcenie jest niewyczerpalnym źródłem mocy zasila-

 177 

758A_Siodma pieczec_inside.indd 177

19.09.2016 15:59


jącym moją modlitwę. Jezus nie zakończył swej misji na samym ogłoszeniu królestwa przez słowa i czyny, ale On wstawia się za uczniami aż do końca świata. List do Hebrajczyków jako jedyne pismo Nowego Testamentu poświęca uwagę arcykapłaństwu Jezusa Chrystusa w sposób wyraźny. Moim szczęściem jest niezmazywalna prawda ujawniona w 7 rozdziale tego listu. Gdy ją odczytuję, przestaję wątpić w to, co możliwe, a nawet wierzę w to, co niemożliwe. „Przeto i zbawiać na wieki może całkowicie tych, którzy przez Niego zbliżają się do Boga, bo zawsze żyje, aby się wstawiać za nimi. Takiego bowiem potrzeba nam było Arcykapłana: świętego, niewinnego, nieskalanego, oddzielonego od grzeszników, wywyższonego ponad niebiosa, takiego, który nie jest obowiązany jak inni arcykapłani do składania codziennej ofiary najpierw za swoje grzechy, a potem za grzechy ludu. To bowiem uczynił raz na zawsze, ofiarując samego siebie (Hbr 7, 25-27). Chrystus jako Arcykapłan zbawiać może na wieki i to całkowicie tych, którzy przez Niego zbliżają się do Boga, by już nigdy od Niego się nie oddalić. Posłuchajcie tej anielskiej muzyki budzącej w żyłach męstwo w każdym fatalnym i beznadziejnym położeniu: przez Niego przystępują wszyscy modlący się do Boga, a Chrystus może całkowicie zbawiać i to na wieki wszystkich, którzy przez Niego się zbliżają. Absolutyzm tej wypowiedzi powala mnie radością ufności, nie zakreślając żadnych ograniczonych horyzontów. On może wszystko i zawsze, i w każdym przypadku, dlatego powołuję się na Jego wstawiennictwo jak na niezbity dowód niewinności w procesie sądowym. Jeśli ktoś zbliża się do Boga, powołując się na poświęcenie Jezusa Chrystusa, który wciąż żyje, aby się wstawiać za nami, nie musi się licytować z zasobami swoich uczynków i martwić się o to, czy mu wystarczy śmiałości przed Bogiem. Właśnie takiego potrzeba nam było Arcykapłana.

 178 

758A_Siodma pieczec_inside.indd 178

19.09.2016 15:59


Kadzidło wzniosłej modlitwy Jezusa, seraficzny obłok dymu Jego obecności i niedotykalny żar Jego zdecydowanego poświęcenia nigdy nie zgaśnie i dlatego zawsze mogę z tych niewyczerpalnych skarbów czerpać. W Biblii obecność Ducha Świętego jest skojarzona z kilkoma różnymi atrybutami, jak na przykład z oliwą, wodą, wiatrem, ale też z ogniem niespalającym i niegasnącym. Ducha Świętego udzielił swoim uczniom Jezus po zmartwychwstaniu, właśnie w postaci płomieni ognia nad głowami modlących się w Wieczerniku. Ich serca były czarne ze smutku jak węgle, ich sumienia jak popiół szare, ich oczy nie dostrzegały już żadnej nadziei, a jednak iskra, płomień Ducha Świętego zmienił ich położenie w ciągu kilku chwil z beznadziejnego na zwycięskie! Duch Święty, jak przekonuje Pismo Święte, w niewysłowionych błaganiach wstawia się za nami (por. Rz 8, 26). Bez Ducha Świętego, który wybuchł pożarem miłosierdzia na krzyżu i rozpalił miłością uczniów, nawet najpiękniejszymi i literacko doskonałymi modlitwami nic byśmy nie uczynili. Bez Ducha Świętego wszystkie książeczki do nabożeństwa i wszystkie brewiarze byłyby tylko makulaturą. On natomiast w błaganiach niedających się wyrazić żadnymi słowami łączy naszą najbardziej nieudolną modlitwę z najdoskonalszą modlitwą Jezusa. Zapewne znacie takie chwile na modlitwie, kiedy już brakuje słów. Wtedy człowiek szuka słów w sobie, aby modlić się żarliwie i autentycznie, w czym przypomina wdowę ze świątyni, której palce przeszukują sakiewkę, ale nie znajduje już niczego, tylko jeden grosz. Nasz Pan nie patrzył, ile wdowa wrzuciła, tylko czy wszystko z siebie dała, stając się nikim w oczach ludzi. Być może we mnie nie ma nawet jednego złamanego grosza modlitwy, ale to całe moje „nic” oddaję Panu, wierząc w Jego „wszystko”. A On zaiste nie kłamał, gdy mówił: „I otrzymacie wszystko, o co na modlitwie z wiarą prosić będziecie” (Mt 21, 22).

 179 

758A_Siodma pieczec_inside.indd 179

19.09.2016 15:59


Wiarę w moc Boga do uczynienia wszystkiego miała Marta, która przed grobem swego brata Łazarza powiedziała do Jezusa: „Lecz i teraz wiem, że Bóg da Ci wszystko, o cokolwiek byś prosił Boga” (J 11, 22). On sam dobitnie stwierdza posiadanie wszystkiego, a jeśli posiada z Ojcem wszystko, ze wszystkiego może udzielać tym, którzy są z Nim. „Ja za nimi proszę, nie proszę za światem, ale za tymi, których Mi dałeś, ponieważ są Twoimi. Wszystko bowiem moje jest Twoje, a Twoje jest moje” (J 17, 9-10). Ponieważ On ma wszystko, a we mnie nic nie ma i jestem nikim, mogę powoływać się na Niego. W czasie modlitwy człowiek może odczuwać wewnątrz siebie pustkę i obwiniać się o otępienie, lenistwo, niewydolność umysłową i brak miłości. Niejeden może pomyśleć: Chyba naprawdę jest ze mną bardzo źle, skoro na modlitwie przeżywam głuchą ciszę, jakby zamarło mi serce! Tymczasem jest odwrotnie, bo potrzeba na modlitwie zobaczyć, kim się jest naprawdę – nie tylko tchórzliwym Abrahamem albo bezsilnym Jeremiaszem, ale po prostu nicością, która powinna przed Nim rzucić się na kolana. Klęcząc przed Nim i tak za wysoko jeszcze wznoszę głowę. Nie dlatego potrzeba rzucić się na kolana, bo Bóg lubi nas upokarzać, ale dlatego, że my uwielbiamy się wywyższać. Nawet tym gestem rzucenia się na kolana potrzeba unicestwiać w sobie wszelkie iluzje faryzejskie, które prowadzą do przekonania, że Bóg słucha nas dlatego, bo jesteśmy lepsi od innych. Gdy już nie znajduję w sobie słów na modlitwie, jest to dla mnie znak nie tylko mojej nicości, ale też stanu, którego nie można wyrazić słowami. Modlitwa staje się wtedy dymem spalenia się w duchu ogniem miłości Boga. Doprawdy, dopiero wtedy trwanie przy Panu jest samym istnieniem, ogołoceniem się do postaci najuboższej, w której już tylko się jest świadomym swego istnienia dzięki Niemu i nic więcej.

 180 

758A_Siodma pieczec_inside.indd 180

19.09.2016 15:59


Jest taki stan również w miłości i zażyłości, kiedy ludzie, patrząc sobie w oczy albo trwając przed sobą, nie używają już żadnych słów. Czynią tak nie dlatego, bo ze sobą nie rozmawiają albo nie mają sobie nic do powiedzenia, wręcz przeciwnie, oni już nie są w stanie wyrazić tego, co ich łączy. Bóg objawiając się Mojżeszowi, przedstawił się mu w ten właśnie sposób: „Mojżeszu, ja tylko Jestem!”. Już w tym objawieniu ujawniła się Jego wola przybycia do nas w Synu, który ogołoci się ze wszystkiego, by stanąć przed człowiekiem. Dlatego stając przed Bogiem, nie szukajmy w sobie winy, doświadczając nicości, kenozy, bycia zerem. O to właśnie chodzi! „Kenoza” to pojęcie teologiczne, mające swe źródła w słynnym hymnie chrystologicznym, znajdującym się w Liście do Filipian: „On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył” (Flp 2, 6-9). Teologicznym wyjaśnieniem tego ogołocenia Syna Bożego jest zawartość pojęcia kenozy pochodzącego od greckiego kenoo. „Mając morfe (postać) Boga, ogołocił, unicestwił samego siebie, zrezygnował z siebie, bowiem zamienił morfe Boga na morfe sługi, czyli po prostu człowieka. Ta zmiana morfe opisana jest bardzo mocnym czasownikiem greckim: ekenosen. W słowie tym ukrywa się greckie kenoo, czyli «pustka», «nic», «zero», co pozwala nam rozumieć ten fragment Pisma jako stwierdzenie, że Chrystus wręcz unicestwił samego siebie, ogołocił, sprowadził do zera, zrezygnował ze wszystkiego, żeby mieć «nic», zamieniając posiadane przez siebie morfe Boga na morfe człowieka. W tym posunięciu Chrystusa Paweł dostrzega model dla chrześcijan. To jest to Jego

 181 

758A_Siodma pieczec_inside.indd 181

19.09.2016 15:59


«myślenie», którego apostoł tak bardzo pragnie we wspólnocie Kościoła” (ks. dr Przemysław M. Szewczyk). Po tym wyjaśnieniu teologicznym warto się zastanowić nad tym, czy w chwilach modlitwy, gdy czujemy się ogołoceni, puści wewnątrz, wręcz wyzerowani, wyzuci z uczuć i myśli, czy właśnie taka dyspozycja nie jest najlepsza do uniżenia się przed Bogiem, czy nie jest najbardziej upragniona przez Niego? Właśnie w takich momentach, jak choćby na adoracji, na modlitwie prywatnej lub nawet przy lekturze Biblii, nie mówiąc już o Różańcu, trzeba mieć zgodę na otępiałość, pustkę i w takich doświadczeniach z pozoru pozbawionych emocji, pomyśleć o kenozie Syna Bożego. I odwrotnie, gdy mamy wrażenie ignorowania nas przez Boga, jakby zamykał przed nami serce, jakby nie chciał rozmawiać, wręcz odpychał, to być może On po prostu wtedy daje nam się poznać w swym ogołoceniu? Jezus staje przed nami milczący i uniżony, a nie obrażony i wyniosły. Trzeba nam odkryć zaproszenie na wyższy poziom zażyłości, która już nie potrzebuje etykiety modlitewnej, nie potrzebuje tanich afektów, epitetów, komplementów, zachwytu, próśb, błagań, słów, definicji, złotych myśli. Modlitwa doskonała niczego już nie potrzebuje, rozumiemy się w niej z Bogiem bez słów. Dla mnie taki moment jest bardzo piękny, chociaż niezwykle trudny, ponieważ jestem człowiekiem zmysłowym i doznania zmysłowe mają dla mnie jeszcze znaczenie potwierdzające lub przeczące wartości działania. Tymczasem w modlitwie nie zmysły odgrywają decydującą rolę, ale właśnie ich wyciszenie, ogołocenie się z ich doznań. Kiedy modlę się całym sobą i za siebie, to chętniej korzystam z milczenia i nasłuchiwania, uniżenia aż do ogołocenia się ze wszystkiego, ale gdy modlę się wstawienniczo za innych, wiem, jak bardzo istotne jest konkretne wyrażenie, za kogo się modlę

 182 

758A_Siodma pieczec_inside.indd 182

19.09.2016 15:59


i o co, tym bardziej gdy ktoś o coś mnie prosi, co jest dla niego wielką potrzebą. Myśleć, zastanawiać się, wyglądać obecności Boga w sobie samym, tworzyć architekturę przyjaźni z Bogiem w nieskończoność słowami i bez słów, natchnieniami i w ciszy, wzruszeniami i bez wzruszeń, po prostu wszystkim – oto świat modlitwy. Jeśli chodzi o mnie, o moją bliskość z Bogiem, wystarczy mi pełne zaufania milczenie. On wie najlepiej, jak ze mną tworzyć więź, i wie lepiej ode mnie, co jest w moim sercu. Częściej On mi mówi, co jest we mnie, niż ja Jemu mówię, co w Nim dostrzegam albo czego potrzebuję. A gdy modlę się za innych, mówię Mu wyraźnie słowami, o co dla nich proszę. Nawet świat nie zaistniał, dopóki Bóg nie wypowiedział jasno swej stwórczej woli słowami. Wiedział, o co Mu chodzi, i stwarzał kolejno byty, które w niemożliwym do ustalenia gatunku literackim zostały opisane w Heksameronie, czyli w sześciu dniach stworzenia. Nie możemy naiwnie sądzić, że rzeczywiście było to sześć dni w sensie dosłownym. Sześć dni może oznaczać sześć epok, a także sześć miliardów lat, a może w ogóle nie chodziło o szóstkę? Bóg stwarzał kolejno warstwy istnień na świecie i byty były coraz doskonalsze, a On używał słów, bo pragnął z siebie obdarowywać inne istnienia bogactwem własnej, pomysłowej hojności. Zastanawiam się, co było przed stworzeniem świata, który Bóg powołał wypowiadaniem swoich słów? Co ukrywa się w tym sekrecie Bożego milczenia, które jest dla nas tylko milczeniem? Co było między Ojcem i Synem, i Duchem Świętym, co dla nas nie zaistniało jako słowa stwórcze, lecz było immanentną jednomyślnością? Słowa ujawniły się, gdy już istniały byty, które mogły je pojąć, ale ujawnienie słów nie jest równoznaczne z ich istnieniem. One

 183 

758A_Siodma pieczec_inside.indd 183

19.09.2016 15:59


były wcześniej, przed stworzeniem świata, to dzięki ich mocy on powstał. Kiedy jestem sam przed Bogiem, nie potrzebuję słów, ale kiedy modlę się za innych, używam słów, by Bóg moje wstawiennictwo wykorzystał jak otwarte drzwi, aby dotrzeć do kogoś, kto jest zamknięty przed Nim i na Jego łaskę. Pragnę jednak być wykonawcą woli Boga, a nie tego, by On był wykonawcą mojej woli. W każdej modlitwie wcześniej czy później pojawia się próba ciemności, zwątpienia w to, czy On nas słucha? Jeśli pragnę być wykonawcą Jego woli, wątpliwości są nie tak wielkie, by stały się poważnym kryzysem, raczej umacniają ufność i rozbudowują cierpliwość. Jeśli jednak poza swoją świadomością ukrywam wolę kierowania Bogiem według mojego planu, to w chwili ciemności i milczenia Boga zwątpienie może się stać rozpaczą albo obrażeniem się na Boga, nawet odrzuceniem i osądzeniem Go. Istnieje takie położenie duchowe, które nie jest ani zdecydowaniem się na wykonywanie woli Boga, ani nie jest jasnym narzucaniem Bogu swej woli. Wielu ludzi modli się z niesprecyzowanych powodów, intuicyjnie, z nieokreślonego lęku o siebie, z przywiązania do religii, z powodu potrzeby bycia w związku z Bogiem i potrzeby przynależności do wspólnoty, która daje poczucie bezpieczeństwa. Tacy ludzie w chwili próby, w chwili gdy nie widzą skutków swych modlitw i nie słyszą Boga, uciekają w letarg duchowy, nie chcą niczego czuć ani słyszeć, ani widzieć. Modlitwa takich ludzi to sen apostołów w Get Szemane. Każda prawdziwa więź między osobami stwarza pewne napięcie, staje się twórcza, przechodzi przez próby, kryzysy, transformuje myślenie, generuje nowe uczucia, inspiruje do zdobywania nowych obszarów duchowych, podejmowania nieznanego dotąd ryzyka i lęku. Z tego właśnie powodu niektórzy ludzie modlą się tak, by nie wejść za głęboko w więź między sobą a Jezusem. Ich modlitwa jest letargiem, snem, ucieczką przed więzią z Bogiem.

 184 

758A_Siodma pieczec_inside.indd 184

19.09.2016 15:59


Są blisko Boga tylko dlatego, by nie być najbliżej. Taka pokusa pojawiła się w Get Szemane, w ogrodzie Oliwnym. Jezus w ogrodzie Oliwnym przychodzi do apostołów i budząc ich, prosi o modlitwę, by nie ulegli pokusie. Jednak oni dalej śpią, więc Jezus pojawia się po raz drugi, lecz oni ponownie uciekają w sen. Są blisko Jezusa, kilka zaledwie kroków od Niego, ale nie najbliżej, nie czuwają z Nim. Spotkałem wielu ludzi, którzy skarżą się na senność, gdy tylko rozpoczynają modlitwę albo adorację czy medytację. Zastanawiam się, czy nie jest to reakcja ich duszy – reakcja obronna przed zbliżeniem do Boga, gatunek somatycznego odruchu pozwalającego uniknąć ryzyka ducha? Człowiek ucieka w sen, by czegoś nie czuć, nie myśleć, nie być postawionym przed świadomym wyborem pogłębienia więzi z kimś drugim. Jezus przychodzi po raz trzeci i znowu mówi: „Śpicie i odpoczywacie? Módlcie się, abyście nie ulegli pokusie”. Niestety stało się najgorsze, ponieważ nie przyjęli zaproszenia, by być z Jezusem najbliżej, utracili tę niepowtarzalną szansę na trwanie przy Nim w tej ważnej godzinie trwogi. Uciekli i stracili w ogóle Jezusa z oczu, a może i serca? Gdy nie chcesz być najbliżej, stracisz wcześniej czy później ową bliskość, która jest hamulcem przed zbytnim zaangażowaniem się w życie Boga. Nagle, w jedną noc, serca apostołów stały się puste. Uratowali siebie wszyscy, ale nie uratowali swojej więzi z Jezusem. Zbawić siebie od Boga to zatracić się w przepaści bezsensu. Rozpaczy i ciemności. Ktoś mnie zapytał, co zrobić, żeby być szczęśliwym. Mam tylko jedną odpowiedź, która budzi mnie z letargu nieodpowiedzialności: Zajmować się tylko Bogiem, a nie sobą! Właśnie w ogrodzie Oliwnym apostołowie przestali się zajmować Jezusem i nagle doznali cierpienia, pustki, ciemności, ucieczki, lęku, paniki, a kaskada złych wydarzeń stała się nurtem porywającym ich w nieznane obszary bezsensu. Koniec modlitwy to koniec walki o szczęście. Jest tylko jeden sposób, by uniknąć

 185 

758A_Siodma pieczec_inside.indd 185

19.09.2016 15:59


walki i zmagania: kapitulacja! A sen jest wyrazem kapitulacji przez wycofanie. Nie znam innego szczęścia oprócz ciągłego przebywania z Jezusem. Zawsze, kiedy oddalałem się od Niego, wpadałem w otchłań piekielną, a w moim przypadku wystarczy trzy dni bez słowa Bożego i trzy dni bez adoracji i jestem zagubiony, opanowuje mnie smutek. Nie wiem, jak inni sobie z tym radzą, ale ja nie mogę sobie pozwolić na luksus niemodlenia się i drzemania z założonymi rękami. Bo dla mnie taki luksus niemodlenia się staje się nędzą duszy. Natychmiast odczuwam odór śmierci. Nie śpijmy, nie prześpijmy modlitwy! Wielu ludzi ciężko pracuje, ma wiele zajęć i obowiązków także względem innych, co wynika choćby i z systemu społecznego, w którym funkcjonujemy, zabierającego nam czas potrzebny na modlitwę i tworzenie więzi z Bogiem. Dlatego każda wolna chwila poświęcona modlitwie jest bezcenna, gdyż niewiele chwil w ciągu dnia jest takich, w których jesteśmy prawdziwie wolni. Jak bardzo każda modlitwa musi być ważna, skoro rezygnacja z niej przez apostołów tylko w jeden wieczór spowodowała utratę Jezusa, ukrzyżowanie Go, wyparcie się więzi z Nim, załamanie wszystkich i wprowadzenie w przerażenie i zapaść całej wspólnoty? Jezus przychodził do nich trzykrotnie owego wieczoru, budził ich, bo szukał kogoś, kto by z Nim się modlił. Jezus szuka kogoś, kto by się z Nim modlił i dziś. Szuka dzisiaj, bo tamta noc z Get Szemane trwać będzie do końca świata, w którym egzystują ludzie. On powołuje ciągle nowych uczniów i ciągle mówi: „Nie śpij!”. Przychodzi niekiedy w środku nocy jako niespodziewane przebudzenie lub ciche natchnienie w duszy, które jasno wskazuje konieczność modlitwy – obyśmy w takie noce nie odwracali się twarzą do ściany, a plecami do głosu Ducha Świętego, który prosi o modlitwę!

 186 

758A_Siodma pieczec_inside.indd 186

19.09.2016 15:59


Takie doświadczenie nieobce jest wielu osobom. Owe bardzo subtelne natchnienia, cichy głos Boga budzący w nocy i zachęcający do modlitwy wiąże się z niezwykłą odpowiedzialnością i dlatego niesie ze sobą konsekwencje. Najcichszy szmer Ducha Świętego – szukający wstawiających się pośród mroków śpiącego świata – ma donioślejsze znacznie niż cały hałas medialny i wszystkie decyzje polityków. Nie jest to krzyk przemocy ani przymus, lecz delikatne zaproszenie, dlatego niestety łatwo je zlekceważyć. Bóg szuka wśród nas ludzi gotowych do podjęcia modlitwy wstawienniczej, ale wymaga to przede wszystkim wrażliwości na skromne natchnienia Ducha Świętego, które zignorowane pozostawiają nas na pastwę tragicznych konsekwencji. Odwołam się do fragmentu z ksiąg prorockich, który ujawnia pragnienie Boga szukającego pośród ludzi tych, którzy są gotowi na Jego wezwanie modlić się o to, by został uśmierzony Jego gniew. Nie, nie zaistniała tu pomyłka, gdyż Bóg przez ludzi jest zmuszony do sprzeciwienia się samemu sobie, by móc ocalić tych, których kocha, mimo ich nienawiści do Niego. Prorok Ezechiel spisał własne doświadczenie, w którym przeżył przebudzenie do modlitwy, ale też odsłonił przed nami rozdarte pragnienie Boga. W całym 22 rozdziale z księgi jego proroctw mowa jest o licznych grzechach Jerozolimy. Lud wybrany, poślubiony przez Boga w przymierzach z patriarchami, odrzuca Go, zdradza, cudzołoży bałwochwalczo, stąd też uczucia Boga do tego ludu rozdzierają się w sprzecznościach przekraczających możliwości ludzkiego wyjaśnienia. Jak uratować więź z kimś, kto jest poślubiony i jednocześnie odrzuca zaślubiny? Jak kochać kogoś, kto ślubował wierność, a cudzołoży z obcymi bogami? Bóg zwierza się Ezechielowi ze swoich zranionych uczuć do świętego miasta, które traktował przez wieki z większą miłością niż najczulszy mąż swoją małżonkę. W Księdze Rodzaju sytuacja

 187 

758A_Siodma pieczec_inside.indd 187

19.09.2016 15:59


była odwrotna, to Abraham, mąż, opuścił żonę, zaparł się jej i Sara dostała się na dwór faraona. Sara jednak nie została tknięta przez faraona4. Tym razem to Bóg został zdradzony i zlekceważony, a bałwochwalstwo Jerozolimy porównane zostało do cudzołóstwa. Jerozolima sama rzuciła się w ramiona grzechu na oczach Męża! Bóg zwierza się Ezechielowi w słowach przepełnionych grozą: obrzydliwe czyny, plugastwo, hańba, niesprawiedliwość społeczna i bezczeszczenie tego, co święte. Jerozolima miała świątynię – wszyscy mieli blisko do sanktuarium, ale nikt nie chciał być najbliżej Boga, dlatego bardzo szybko Bóg stał się niewygodny i dochodziło do bałwochwalstwa, które prorocy nazywali cudzołóstwem wobec Boga. Zdrada jedynego Boga pociągnęła za sobą lawinę grzechów wobec innych: zdrady małżeńskie, zdrady władców wobec podwładnych, wiarołomstwo na każdym kroku, ponadto lichwiarstwo, kradzieże, łapówkarstwo, skryte morderstwa, upadek duchowy kapłanów, którzy nie potrafili już rozróżniać między tym, co święte i nieświęte, pochlebcze proroctwa, schlebianie możnym i władcom. Sytuacja przedstawiała się wówczas bardzo podobnie do tej, jaką mamy dziś w Europie postchrześcijańskiej. W pełnym bólu zwierzeniu się prorokowi można usłyszeć niewygasły jeszcze głos Boga, zranionego Oblubieńca, który dociera do nas z odległej przeszłości: „«I szukałem wśród nich męża, który by wystawił mur i stanął w wyłomie przede Mną, by bronił tej ziemi i przeszkodził Mi w jej niszczeniu, a nie znalazłem takiego. Wobec tego wyleję na nią mój gniew, w ogniu mojej zapalczywości wyniszczę ich. Na głowy ich składam odpowiedzialność za ich postępowanie» – wyrocznia Pana Boga” (Ez 22, 30-31). Głos Boga i dziś nie przestaje wołać do nas: „Szukam ciebie, byś modlił się w obronie świata, który odrzucając Mnie, skazuje Abraham dwukrotnie przedstawia Sarę jako swoją siostrę: faraonowi i Abimelekowi (Rdz 20, 1-17).

4

 188 

758A_Siodma pieczec_inside.indd 188

19.09.2016 15:59


się na nieuniknioną zagładę”. Serce Boga wydaje się być szarpane sprzecznościami. Pragnie zguby wiarołomnego miasta i jednocześnie szuka kogoś, kto by je uratował, wstawiając się za nim. Ale niestety nikt taki się nie znalazł. Szuka kogoś, kto by Mu się przeciwstawił i wypowiedział przed Nim modlitwę wstawienniczą, kogoś, kto stanąłby w wyłomie muru. Co oznacza ten wyłom muru? Mur to modlitwa, a wyłom w murze to jest zaniechanie modlitwy. Gdy modlitwa jest porzucana, to przez ten wyłom w murze wślizguje się jak wąż nieszczęście. Potrzeba kogoś takiego, kto by się stał jak mur przez swoją modlitwę. Bóg nie znajduje jednak takiego człowieka. Dzisiaj, kiedy czytasz właśnie te słowa, Bóg do ciebie mówi: „Szukam ciebie, chcę, żebyś był dla mnie jak mur wstawiennictwa, zapraszam cię do tego, proszę cię, módl się z miłością za tych, którzy nie kochają ani Mnie, ani ciebie!”. Bóg pragnie, byś wzniósł mur modlitwy, gdyż nieszczęście się wdarło podstępnie w nasz świat, w ten naród, kraj, rodzinę, wspólnotę. Potrzeba muru obronnego modlitwy bez wyłomów, bez dziur spowodowanych wyłamaniem kamieni i bez szczelin lenistwa lub zaniechania. Dlaczego modlitwa została porównana do murów obronnych? Bo modlitwa jest fortecą, twierdzą obronną nie do zdobycia – modlitwa niczym mur ustawia kamienie w jakimś porządku celowym w odróżnieniu do rumowiska, które jest hałdą kamieni zgromadzonych bez celu i bez porządku. Modlitwa pozwala zobaczyć sens, porządek, celowość istnienia, a bez niej wszystko staje się bezsensowną, przypadkową hałdą istnień, które nie mają żadnego znaczenia. Inny autor natchniony, Kohelet, podaje dość enigmatycznie brzmiące zasady, które w dosłownym rozumieniu wydają się być zupełnie nieużyteczne, ale odsłaniają znaczenie modlitwy. Otóż w 10 rozdziale Kohelet mówi: „Kto kopie dół, ten może weń

 189 

758A_Siodma pieczec_inside.indd 189

19.09.2016 15:59


wpaść, a tego, kto mur rozwala, ukąsić może żmija. Kto wyłamuje kamienie, może się o nie skaleczyć, kto rąbie drwa, naraża się na niebezpieczeństwo” (Koh 10, 8-9). Moim zdaniem zostały tu ukryte wskazówki dla ludzi modlących się i będących owymi mężami stawiającymi mur modlitwy:  Fragment zaczyna się od przestrogi funkcjonującej jako ludowe przysłowie w naszym społeczeństwie: „Kto kopie dół, może wpaść w niego”. Bóg mówi do modlących się wstawienniczo, by swym działaniem w bezpośrednim kontakcie z ludźmi potrzebującymi wsparcia nigdy nikogo nie pogrążali w rozpaczy. Kto innych doprowadza do depresji, utrwala w kimś beznadzieję, odbiera wiarę, nie udziela wsparcia, wywyższa się moralnością ponad innych, poniża, gorsząc się, ten sam może wpaść w jeszcze większe nieszczęścia. Wstawiający się nie może być człowiekiem odbierającym innym nadzieję. Nie wolno pomnażać cierpienia również przez okazywanie pogardy. Nie utrwalaj w kimś katastroficznych przekonań! Nie mów, że już nic nie da się uczynić, by wyjść z fatalnej sytuacji. W takich sytuacjach może w kimś powstać problem, bo zasugerowałeś i zdiagnozowałeś zbyt wcześnie: problem niemożliwy do rozwiązania albo sytuacja bez wyjścia. Trzeba mieć wiarę nie tylko w Boga, ale i w tych, którzy wiary już nie mają na poprawę swojej sytuacji. Wiara udziela się przez słowa promocji, a nie przez napiętnowanie, pouczanie lub przykre moralizowanie. Potęga wiary wstawiającego się w modlitwie wzmaga się dzięki dopuszczeniu do nierzadko najintymniejszych sekretów kogoś, kto prosi o modlitwę. A zaufanie osoby, która prosi o wstawiennictwo, wypływa często z uprzedniego przekonania się o życzliwej empatii wstawiającego. Empatia to zdolność spojrzenia na problemy oczami kogoś strapionego, proszącego o modlitewną pomoc, przy czym trzeba pamiętać, że współczucie nie jest współodczuwaniem.

 190 

758A_Siodma pieczec_inside.indd 190

19.09.2016 15:59


 „Tego, kto mur rozwala, ukąsić może żmija”. Kto rozwala swój mur modlitwy, niedługo musi czekać na sytuację, gdy Szatan pojawi się w jego życiu. Uważaj, żebyś sam nie musiał być w takiej sytuacji rozwalającego swój porządek modlitwy w kupę gruzu. Uczniom Jezusa wystarczyła jedna noc w ogrodzie Oliwnym, by przez trzy dni tkwili w ruinach wiary. Rozwalanie porządku modlitwy lub zupełna z niej rezygnacja pozbawia człowieka sensu życia. Bez Jezusa, bez Słowa Boga, bez Tego, który został nazwany Logos, a więc „sens”, życie nie może mieć sensu. Niektórzy mówią: „Życie nie ma sensu ani celu, Bóg przestał się do mnie odzywać, może Go w ogóle nie ma?”. Skąd takie stwierdzenie? Czasem pojawia się ono jako prowokacja wymierzona właśnie w Boga, by zmusić Go do interwencji na miarę naszych wyobrażeń. Lecz On działa nie tak, jak my się spodziewamy czy wyobrażamy. Gdyby Boga nie było, byłby nie do pomyślenia ktoś taki jak Bóg. Gdyby prawa przyrody były tylko przypadkiem, nie wiedzielibyśmy o tym. Świat i nasze na nim istnienie nie może być uzasadnione niczym innym, jak tylko Bogiem. Inni decydują się na ateizm, bo taka postawa daje złudną szansę na nieponoszenie odpowiedzialności za swoje czyny i ich konsekwencje – to unik w stronę bezkarności. Innym źródłem zaprzeczania istnienia Boga jest zapewne zwykłe przeniesienie złości wynikającej z braku obecności biologicznego ojca.  „Kto wyłamuje kamienie, może się o nie skaleczyć”. Nie wyłamuj się ze wspólnoty – nie izoluj się, nie zamykaj się tylko w sobie, gdyż to jedynie pogłębia samotność. Wyłamywać kamienie, rozrywać spojenia pomiędzy nimi to zapewne metafora rozrywania więzi międzyludzkich. Nie powinno się rozbijać małżeństw, rodzin, wspólnoty. Nie wolno nikogo na siłę zmuszać, by niszczył swój związek z innymi. Jeśli nawet czyjeś związki są

 191 

758A_Siodma pieczec_inside.indd 191

19.09.2016 15:59


toksyczne lub grzeszne, sam musi podejmować decyzje o zakończeniu swoich relacji z innymi. Wyłamywanie kamieni z muru kojarzy się też z działaniem o charakterze demaskującym. Nikogo to nie wzmacnia, gdy się mu wypomina wstydliwe sytuacje, wraca do przeszłości jedynie po to, by ponownie wspominać dawne błędy i zawstydzać. Zarzuty czynione innym ostatecznie mogą skaleczyć nas samych. Stygmatyzacja innych ludzi, postrzeganie ich jako osoby, które kiedyś zawiodły albo miały poważne problemy, i nieufność im okazana izolują kogoś od wspólnoty Kościoła, uniemożliwiają tworzenie nowej historii i prowadzą do wyłamania się i odejścia. • „Kto rąbie drwa, naraża się na niebezpieczeństwo”. Osoby nazbyt bezczelne i pozbawione delikatności chełpią się niekiedy, że wyrąbały komuś prawdę prosto w oczy. Siekiera, co prawda, jest symbolem radykalnego odcięcia się od korzeni grzechów i nawrócenia, ale każdy sam musi sobie wyrąbać prawdę! Kohelet zdaje się upominać także nas: Nie bądź bezczelny, brutalny w poprawianiu innych ludzi! Nie wolno też szantażować modlitwą, przymuszać, nagabywaniem generować decyzje i presją wywoływać czyjeś nawrócenie. Nie można żyć za innych, lecz jedynie dla ich rozwoju. Wystarczy delikatnie usunąć z czyjegoś życia przeszkody, jeśli tylko ów człowiek sam zechce, bez organizowania komuś całego życia duchowego z pominięciem jego zgody albo łamiąc opór siłą. Nie planuj komuś życia duchowego, nie bądź kontrolerem łaski, wypytując wścibsko, telefonując, krytykując, sprawdzając, podejmując za kogoś decyzje. Może zaistnieć odwrotna sytuacja: Ktoś prosi mnie o wsparcie duchowe, ale w rzeczywistości utrwala w sobie rolę ofiary, by wzbudzać ciągle efekt troski i go przedłużać w nieskończoność. Zniewalający schemat uczuciowego zniewolenia przenoszony na kolejne osoby, które znajdują się w pobliżu, może intensyfikować w kimś tendencje narcystyczne, dodając nimbu heroizmu cier-

 192 

758A_Siodma pieczec_inside.indd 192

19.09.2016 15:59


piętnictwa wymagającego wsparcia. W tym przypadku najlepszą pomocą udzieloną takiej osobie będzie zaniechanie wszelkiej pomocy. Przerzucanie na kogoś odpowiedzialności i zawieszanie się na kimś jest równie niebezpieczne jak kontrolowanie czyjegoś życia i osaczanie pod pozorami religijnej troski. Jeśli odpowiadam Bogu na wezwanie do bycia człowiekiem modlitwy, który staje w wyłomie muru i wstawia się za innymi, to pozostaje jeszcze zostać samemu przejrzystszym, odkrytym przed Bogiem tak, aby pozwolić Mu na dotarcie do najskrytszych zakamarków duszy. Im bardziej jestem szczery przed Bogiem, tym skuteczniejsza staje się moja modlitwa, zanoszona nawet za nieszczerych i upartych w swych grzechach. I tu mamy piątą przeszkodę modlitwy wstawienniczej – ukryty wróg w tobie samym! Tym ukrytym wrogiem jest nieuświadomione przekonanie, że modlitwą mogę kontrolować rzeczywistość. Modlitwa może utrwalać we mnie zadufanie iście królewskie: mogę wszystko wymodlić, jestem królem modlitwy, panuję nad sytuacją! Modlitwa nie tylko służy do tego, by jak najszybciej pozbyć się ciemnych stron życia, ale niekiedy służy do tego, by je z odwagą przyjąć i przed nimi nie uciekać. Każde cierpienie jest zaskakujące, niespodziewane, nawet wtedy, jeśli je przewidujemy. Może się w nas ukrywać także wyobrażenie o modlitwie jako narzędziu do unikania krzyża. Tymczasem przez krzyż trzeba przejść, a nie przed nim uciekać, krzyż trzeba cierpliwie znieść, aż się z niego będzie zdjętym. Jezus cierpiał na krzyżu tylko ściśle określony czas. Bogu nie chodzi w żadnym wypadku o to, byśmy cierpieli w nieskończoność, lecz żeby przezwyciężyć krzyż swoistym duchowym zmartwychwstaniem – przetrwać rozczarowanie, aż się przeobrazi w pokój serca, przetrwać pogodzenie się ze starzeniem się, aż się stanie przyjęciem siebie słabego lub chorego, przetrwać izolację, aż stanie się odkryciem potrzeby bycia z in-

 193 

758A_Siodma pieczec_inside.indd 193

19.09.2016 15:59


nymi i uczyni się kroki ku wspólnocie, przetrwać utratę kogoś kochanego, aż stanie się odkryciem nieutracalnej miłości Jezusa, przetrwać brak sensu, aż się w słowach Boga odkryje mądrość istnienia, przetrwać bolesne i konieczne wybory, by w końcu zobaczyć ich znaczenie. Ostatecznie trzeba przetrwać śmierć, by ją przyjąć jako przejście, a nie jako unicestwienie. Śmierć daje człowiekowi wielką i ostatnią szansę. Jest ona bowiem szansą na kulminację uczciwości, na jaką dotychczas nigdy byśmy się nie odważyli. Modlitwa może więc pomóc przyjąć nieuchronne doświadczenia, a nie pomóc ich uniknąć. Jezus nie uciekał od krzyża, ale przyjął go, i nie po to, by z niego nigdy nie zejść, ale zwyciężyć krzyż. Dlatego trzech ewangelistów pisze o dokładnie wymierzonym czasie agonii Jezusa na krzyżu, podając godzinę zawieszenia i godzinę śmierci. Krzyż ma swój czas prowadzący do przeobrażenia, a nie do zawiśnięcia na zawsze. Modlitwa nie w każdym przypadku daje możliwość wywinięcia się z cierpienia, ale niekiedy przezwyciężenia go. Przez chwilę pomyśl o tym, czy jest w twoim wnętrzu już pokój i przejrzystość, która pozwala ci powiedzieć Jezusowi: „Panie, wszystko, wszystko jest Twoje! Zgadzam się na wszystko, co chcesz uczynić w moim losie, zarówno w przeszłości, jak i w przyszłości”. Przejrzysty jest również ten, przed którym Bóg niczego nie ukrywa. Jednak może zaistnieć sytuacja, w której nie wiemy o swoich skrywanych przed Bogiem i sobą samym przeszkodach, które zakłócają naszą modlitwę, hamują ją albo czynią ją uciążliwą. Odwołam się znowu do biblijnego obrazu, który pozwoli zilustrować ten problem. Wszystkie opisy wojen i bitew w Biblii dotyczą przede wszystkim naszych walk duchowych z pokusami, zarówno zewnętrznymi, jak i wewnętrznymi, odkrywając

 194 

758A_Siodma pieczec_inside.indd 194

19.09.2016 15:59


Spis treści Czy Bóg lubi być proszony o małe rzeczy? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5 1. Powołanie do modlitwy (Iz 6, 1-8) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 9 2. Pan da wam znak (Iz 7, 1-17) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 25 3. Grzech grzechów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 59 4. Jaka modlitwa podoba się Bogu? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 75 5. Modlitwa w ukryciu (Mt 6, 1-6) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 107 6. Dar modlitwy wstawienniczej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 123 7. Siódma pieczęć: Sens i siła modlitwy wstawienniczej . . . . . 155 8. Bóg szuka kogoś, kto by się modlił . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 175 9. Emaus . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 201 10. Świątynia modlitwy (J 2, 13-22; Ez 47, 1-12; 1 Kor 3, 16-17) . . . . . . . . . . . . . . . . . 217

758A_Siodma pieczec_inside.indd 238

19.09.2016 15:59


CODZIENNA MODLITWA CZŁONKÓW DZIEŁA „Z MARYJĄ RATUJ CZŁOWIEKA” ZA SIEBIE:

Boże Ojcze, spraw, abym stał się prawdziwym uczniem Twojego Syna Jezusa Chrystusa. Miał to samo pragnienie co On, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni. Dlatego staję przed Tobą i błagam, abyś udzielił mi daru modlitwy o nawrócenie człowieka, którego Ty sam wybrałeś. Amen. ZA CZŁOWIEKA WYBRANEGO PRZEZ BOGA:

Boże Ojcze, proszę Cię, aby moc płynąca z krzyża Jezusa Chrystusa, cierpienia i wstawiennictwo Jego Bolesnej Matki oraz wstawiennictwo wszystkich świętych przyniosły nawrócenie człowiekowi, którego powierzyłeś mojej modlitwie. Ratuj Go, Panie! Amen. Ojcze nasz… Zdrowaś Maryjo… Chwała Ojcu… ZA INNYCH CZŁONKÓW WSPÓLNOTY I O POMNOŻENIE ICH LICZBY:

Pod Twoją obronę…

758A_Siodma pieczec_inside.indd 239

19.09.2016 15:59


Żadna Matka nie chce, aby życie jej dziecka zostało zmarnowane…

„Z Maryją ratuj człowieka” to modlitwa wstawiennicza w intencji tych, o których Bóg wie, że ich zbawienie jest zagrożone. Nie zatrzymuj miłosierdzia dla siebie. Pomóż innym otworzyć się na miłość i wolność w Jezusie.

Dzieło Modlitwy „Z Maryją ratuj człowieka” Klasztor OO. Paulinów Jasna Góra ul. Kordeckiego 2, 42-200 Częstochowa tel. (34) 377 74 27 e-mail: ratunek@jasnagora.pl www.ratunek.jasnagora.pl

758A_Siodma pieczec_inside.indd 240

19.09.2016 15:59


Dzisiaj Bóg mówi do ciebie: „Szukam cię, chcę, żebyś był dla mnie jak mur wstawiennictwa, proszę cię, módl się z miłością za tych, którzy nie kochają ani Mnie, ani ciebie!”. Moja modlitwa wstawiennicza, by zmienić czyjeś życie, musi zrujnować dotychczasowe pieczęcie nieszczęść i grzechów. Jeśli ktoś pieczętuje swój los grzechami, pisząc swoją historię bez Boga, to trzeba przełamać owe pieczęcie bezbożności. Czy jedna modlitwa może zmienić wszystkie dni i noce kogoś, za kogo się modlę? Zmiana zaczyna się często od małego punktu, który jest pęknięciem dotychczasowej struktury. W ostatnich latach Duch Święty zainspirował walkę modlitewną o wybawienie tych, którzy nie potrafią uwolnić się z zagubienia w ciemnościach grzechu. Dzieło modlitwy o nawrócenie przybrało bardzo konkretny kształt i przyjęło nazwę „Z Maryją ratuj człowieka”. Potrzebne są jednak choćby skromne wskazówki taktyczne, by modlitwa przynosiła zwycięskie skutki u otoczonych troską modlitwy, a nie obciążała modlącego się. Stąd pomysł tej książki. o. Augustyn Książka jest owocem rekolekcji wygłoszonych przez o. Augustyna Pelanowskiego dla Dzieła Modlitwy „Z Maryją ratuj człowieka” na Jasnej Górze. Rekolekcje Siódma pieczęć pojawiły się już w formacie audio. Z radością oddajemy do rąk Czytelników wersję specjalną, jeszcze bardziej obfitą w treść.

www.edycja.pl


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.