1
2
3
4
Eliza Kubiak
EUROPIA
Kraków 2022
5
Tytuł oryginału: Europia Fotografie: © Eliza Kubiak i Klementyna Zubrzycka-Bączkowska Projekt graficzny, tekst i narracja wizualna: © Eliza Kubiak Konsultacja fotograficzna: mgr Grażyna Makara Konsultacja edytorska: dr Daria Malicka Opieka merytoryczna projektu: dr hab. Beata Długosz Zdjęcia archiwalne Klementyny Zubrzyckiej-Bączkowskiej ze zbiorów Muzeum Fotografii w Krakowie
Publikacja zrealizowana w ramach projektu „Uczelnia najwyższej jakości UP to the TOP” współfinansowanego przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego.
Instytut Sztuki i Designu Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie Kraków, 2022
6
Spis treści
Podążając za Białym Królikiem
8
Mit o Europie
22
Legenda o dwóch królestwach
24
Peryferie
28
Przymus utrwalania
40
Fotoamatorka
54
C.K. Monarchia
70
Bałkańska dusza
86
Dom
104
Wojna
118
Labirynt
130
Fatamorgana
148
Centrum świata
162
Indeks fotografii i miejsc
168
Indeks tekstów literackich
173
5
Podziękowania Pragnę wyrazić wdzięczność moim Rodzicom za miłość i obecność. Bardzo, bardzo dziękuję Dorocie Marcie za nieocenione wsparcie, bystre fotograficzne oko, cierpliwość i pomoc zawsze, kiedy jej potrzebowałam. Bez Ciebie nie byłoby tej książki. Dziękuję Agnieszce Olczyk i Alicji Suchanek-Odrzywołek za wieloletnią przyjaźń i wiarę we mnie. Jestem wdzięczna Magdalenie Skrejko i „światłoczułej” Magdalenie Guzik, które są moimi dobrymi duchami, za pomoc merytoryczną i inspiracje podczas pracy oraz Magdzie Święch za ciepło i wsparcie. Dziękuję Markowi Janczykowi za rozbudzanie we mnie bałkańskich pasji, inspirujące rozmowy i pomocne lektury. Dziękuję Grupie AMEBa (do której mam zaszczyt należeć) w osobach: Barbary Będkowskiej, Anny Szczygieł i Moniki Tatki za entuzjazm i doping, bo jeśli nie teraz to kiedy, jeśli nie my, to kto! Jestem wdzięczna Dagmarze Kubali za brawurowe tłumaczenie wiersza P.J. Harvey, Kasi Witek za udostępnienie mi swojego kilimowego archiwum i Czarkowi Chomiczowi za możliwość wykorzystania jego legendarnego już zdjęcia „Europy”. Podziękowania dla Dyrektora Muzeum Fotografii w Krakowie Marka Świcy za udostępnienie wyjątkowej kolekcji fotografii Klementyny Zubrzyckiej-Bączkowskiej i wsparcie ze strony Muzeum. A przede wszystkim dziękuję mojemu mężowi Tomkowi i synowi Dominikowi – najlepszym kompanom podróży przez życie.
8
EUROPIA
9
Podążając za Białym Królikiem
10
- Chciałabym tylko dostać się dokądś - powiedziała Alicja w formie wyjaśnienia. - Ach, na pewno tam się dostaniesz, jeśli tylko będziesz szła dość długo. Jeżeli nie wiesz, dokąd chcesz iść, nie ma znaczenia, którą drogą pójdziesz... Alicja w Krainie Czarów
Pierwszym impulsem do odbycia podróży jest słowo. Przestrzeń mówi do mnie prozą miejsca. Poetyką literackiego obrazu. Uruchamia przymus przemieszczania i utrwalania. Celem podróży jest obraz — ulotny i widmowy, skreślony ruchem palca na mapie. Najlepiej zmrużyć oczy i celować w bezdroża i peryferie, pęknięte krajobrazy, pofałdowaną topografię, obszary kulturowego pogranicza. Unikać dużych aglomeracji i monotonnej rzeźby terenu (utrzymanie poziomej linii horyzontu opanowałam w stopniu ledwie zadowalającym, lepiej gdy zasłaniają ją góry). A zatem Bałkany. Wdzięczny temat dla fotografii interpretowanej przez literaturę.
Balkania
Na mapie Europy po raz pierwszy pojawiła się zaledwie dwieście lat temu, w 1808 roku. Niemiecki geograf August Zeune użył tego słowa w dziele „Mapa topologiczna świata”, zapożyczając turecką nazwę pasma górskiego, oddzielającego Bułgarię od Rumunii, na określenie całego półwyspu. Zmienił w ten sposób ich od wieków funkcjonującą nazwę Haemus — Góry Krwa-
11
we. Greckie słowo haima — „krew”, odnosi się do mitu o walce Zeusa z potworem Tyfonem, w wyniku której krew zranionego piorunem smoka spadła na zalesione góry. Zeune znał źródłosłów nazwy Haemus i jej mitologiczne odniesienia, sięgnął jednak nie po grecki, a turecki rzeczownik. Być może chciał odczarować krwawą legendę tych terenów? A może chciał podkreślić, że ludom zamieszkującym ten region bliżej jest do wschodniej spuścizny Imperium Osmańskiego niż do dziedzictwa kultury greckiej? Paradoksalnie Turcy, już od połowy XIV wieku, swoje posiadłości na półwyspie określali mianem Rumelia (z tureckiego rumeli — „kraj Rzymian”), wskazując na ich odmienność etniczną. Tak oto Bałkany od wieków traktowane są, zarówno przez Wschód, jak i Zachód, jak europejski odmieniec, region obcy kulturowo. Nawet oznaczając je na mapie geopolitycznej nowoczesnej Europy, nie omieszkano tej odrębności podkreślić. Naturalne granice Bałkanów nie pokrywają się z ich techniczną definicją, nie tylko z powodu braku oczywistych linii podziału pomiędzy półwyspem a resztą kontynentu. Zasięg terytorialny półwyspu zmieniał się wielokrotnie wraz z modyfikacjami granic politycznych, a te przebiegały wyjątkowo dynamicznie. Nawet Encyclopaedia Britannica podaje, że nie ma powszechnej zgody, co do komponentów tego najbardziej wysuniętego na wschód południowego krańca Europy. Mianem krajów bałkańskich przyjęło się określać: Albanię, Bośnię i Hercegowinę, Bułgarię, Chorwację, Kosowo, Czarnogórę, Macedonię Północną, Rumunię, Serbię i Słowenię. Mołdawia — mimo historycznych powiązań z Rumunią, politycznie i gospodarczo pozostaje bardziej zorientowana na dawne republiki byłego Związku Radzieckiego. Grecję, pomimo ewidentnej lokalizacji
12
na Półwyspie Bałkańskim, nazywa się krajem śródziemnomorskim. Na samym półwyspie leży też Anatolia, ale jako kraina geograficzna podległa Turcji, nie jest do Bałkanów zaliczana. Bałkany współcześnie kojarzą się z atrakcyjnym morskim wybrzeżem, smakiem ajwaru, burka, kawy i raki, żywiołową muzyką i wojną. Rzadziej z bogatym dziedzictwem kulturowym i nazwiskami takich twórców, jak: Emil Cioran, Mircea Eliade, Nikola Tesla, Constantin Brâncuși czy Slavoj Žižek. Najbardziej charakterystyczną cechą Półwyspu Bałkańskiego jest jego różnorodność etniczna, a co za tym idzie polityczne antagonizmy, różnice w postrzeganiu tożsamości kulturowej i wykluczające się tradycje religijne. Specyficzna natura bałkańskiej duszy ma swoje źródło w podziałach sięgających czasów Imperium Osmańskiego, które odizolowało region od zachodnich kierunków rozwoju na prawie dwa tysiąclecia. Okres zjednoczenia krajów bałkańskich pod berłem Habsburgów paradoksalnie tylko pogłębił wewnętrzne napięcia. Nie bez znaczenia jest również górzyste ukształtowanie tego obszaru, trudno dostępnego, podporządkowanego naturze, nieujarzmionego i dzikiego. W topografii wyobrażeń Zachodu Bałkany uosabiają konflikt. Na początku XX wieku niemiecki pisarz Bernd Ruland opisywał je jako „szopę ogrodową stojącą obok szlachetnej willi zachodnioeuropejskiej i zamieszkałą przez ludzi, którzy nie potrafią ze sobą współżyć i prowadzą nieustanne spory”. Prymitywne waśnie i krwawe sposoby ich rozstrzygania to najsilniejszy ze stereotypów, który trafił nawet do języka potocznego. Stygmatyzującym mianem „kotła bałkańskiego” lub „bałkańskiej beczki prochu” określa się nieobliczalność toczonych na tym terenie konfliktów. W XX wieku do słownika potocznego trafiło
13
słowo „bałkanizacja”, oznaczające kumulację konfliktów i antagonizmów narodowościowych, religijnych i terytorialnych, prowadzącą do rozpadu państw i powstawania w ich miejsce nowych, wrogo wobec siebie nastawionych. Źródłem tego zjawiska były zmiany, które nastąpiły po I wojnie światowej, w wyniku upadku monarchii austro-węgierskiej i carskiej Rosji, kiedy na Bałkanach powstawały nowe struktury państwowe, a największe mocarstwa europejskie ingerowały w ich wewnętrzne sprawy, celem utrzymania stref wpływów polityki kolonialnej regionu. Jak twierdzi historyczka Julia Todorova w książce „Bałkany wyobrażone” w XX wieku „z nazwy geograficznej uczyniono jedno z najbardziej pejoratywnych określeń w dziedzinie historii, stosunków międzynarodowych, nauk politycznych, a dzisiaj również w dyskursie ogólnohumanistycznym”. Historii Bałkanów nieodłącznie towarzyszą też utopie, wyznaczające rytm transformacji i przełomów historycznych oraz następujących po sobie okresów progresu i regresu. XX-wieczne totalitaryzmy oraz zbrodnie bałkańskich dyktatorów: Envera Hoxhy, Josipa Broz Tity, Nicolae Ceaușescu, Slobodana Miloševića i Radovana Karadžića doprowadziły do głębokiej dezintegracji społecznej, politycznej i gospodarczej krajów bałkańskich. Krwawy rozpad Socjalistycznej Federacyjnej Republiki Jugosławii w 1991 roku pogrążył region w wojnie domowej, naznaczanej piekłem tortur, gwałtów, obozów koncentracyjnych i czystek etnicznych. „Balkania” jako utopia, choć nie została nigdy urzeczywistniona, pojawiła się w 1993 roku jako projekt negocjacji pokojowych. Jej autorem był nominowany do Pokojowej Nagrody Nobla, albański działacz społeczny i polityk Adem Demaçi, nazywany „Mandelą Kosowa”. Zaproponował utworze-
14
nie państwa o tej nazwie, które przekształciłoby Serbię, Kosowo i Czarnogórę w demokratyczną konfederację w celu zażegnania konfliktu etnicznego między Serbią i Albańczykami z Kosowa. Ostatecznie żadna ze stron konfliktu nie przyjęła entuzjastycznie tego pomysłu. Bałkany utwierdziły świat w jego pejoratywnym mniemaniu, kiedy ujawniono informacje o największym, od czasów II wojny światowej, ludobójstwie w Europie. W 1995 roku bośniaccy Serbowie zamordowali ponad osiem tysięcy mężczyzn i chłopców z muzułmańskiej społeczności Srebrenicy. W brutalnej wojnie zginęło około sto trzydzieści tysięcy ludzi (dokładna liczba ofiar nie jest znana), a blisko dwa miliony musiało uciekać z ojczyzny. Termin „bałkanizacja” trafił wówczas do terminologii psychologicznej, na oznaczenie psychicznego stanu fragmentacji i rozpadu. Przez stulecia kraje półwyspu uznawano za barbarzyńskie terytorium obcego kulturowo Wschodu, symboliczne pole walki dwóch cywilizacji: islamu i chrześcijaństwa. Jak w soczewce skupiały się tam niebezpieczne społeczno-polityczne tendencje, promieniujące na bieg historii całego kontynentu. W dobie zjednoczonej Europy, szanującej wielokulturowość swojego dziedzictwa, wciąż postrzega się Bałkany jako relikt zamierzchłych czasów, odprysk Orientu a zarazem najmniej znany zakątek Starego Kontynentu. Współczesny odbiór Bałkanów zdaje się pokrywać z definicją entropii, która dąży do maksymalnego nieuporządkowania i rozproszenia energii. Ta specyficzna bałkańska dwuznaczność zaintrygowała mnie w nich najbardziej. Stąd EUROPIA, która jest wynikiem moich literackich i fotograficznych poszukiwań genius loci, esejem wizualnym składającym się
15
na prywatną mapę Bałkanów. Moim celem nie było zbudowanie narracji chronologicznej ani topograficznej, ale wielogłosowej opowieści, rozpiętej w szerszej perspektywie czasowej, gdzie estetyka obrazu prowadzi dialog z poetyką tekstu, a sekwencje fotograficzne dopowiadają cytaty literackie i odwrotnie. EUROPIA zbudowana jest na dwóch równoległych narracjach fotograficznych. Do artystycznego dialogu zaprosiłam drugą fotografkę — Klementynę Zubrzycką-Bączkowską, dokumentującą swoje podróże po Bałkanach równo sto lat przede mną. Powstała historia, która jako wizualny notatnik dwóch fotografek, przez swoją uniwersalność i ponadczasowość może należeć do każdego. Pozornie odległe historie dwóch kobiet, które nigdy się nie spotkały, zaczęły się przenikać, dopełniać bądź biec równolegle. Ten narracyjny kolaż jest zaproszeniem do odbycia podróży w czasie i przestrzeni.
Klementyna
Zubrzycka-Bączkowska całe życie spędziła w malowniczo położonej górskiej kotlinie Beskidu Wyspowego, na galicyjskiej prowincji. Urodziła się 22 maja 1887 roku jako najstarsza córka limanowskiego burmistrza i aptekarza Waleriana Zubrzyckiego. W 1910 roku uzyskała dyplom magistra farmacji na Uniwersytecie Jagiellońskim, jako jedna z pierwszych kobiet na tym wydziale. Po studiach rozpoczęła pracę w rodzinnej aptece „Pod Gwiazdą” przy ulicy Krakowskiej w Limanowej. W 1920 roku poślubiła magistra farmacji, Zdzisława Bączkowskiego, wkrótce urodziły im się córki Krystyna i Janina. Wybuch II wojny światowej zbiegł się z nagłą śmiercią męża. W okresie niemieckiej
16
okupacji Klementyna intensywnie zaangażowała się w działalność konspiracyjną w ruchu oporu. Prowadzona przez nią apteka była wówczas jedyną działającą placówką służby zdrowia w Limanowej. Razem z siostrą i matką uruchomiła stały dyżur medyczny, dostarczała leki uciekinierom wojennym, a w przyległym do apteki mieszkaniu zorganizowała tajne lekcje dla młodzieży z programem szkoły średniej. Po wojnie kierowała apteką aż do swojej emerytury w 1960 roku. Zmarła 29 grudnia 1968 roku w rodzinnym mieście. W 2011 roku, podczas porządkowania strychu, córka Klementyny — Krystyna Bączkowska-Cynke przypadkowo odnalazła skrzynie, w których jej matka zgromadziła cały swój dorobek fotograficzny. Ponad dwa tysiące klisz negatywowych, pozytywów i diapozytywów powstałych na początku XX wieku ofiarowała Muzeum Fotografii w Krakowie. To jedna z najliczniejszych dziś kolekcji w zbiorach muzeum, obejmująca pojedyncze zdjęcia i ich zestawy tworzone od końca XIX wieku do wybuchu II wojny światowej, wykonane w kraju i za granicą. Niezwykły zapis życia codziennego utrwalony przez Zubrzycką-Bączkowską w portretach bliskich, pejzażach i migawkach z podróży okrzyknięto „skarbem z Limanowej”. Klementyna fotografią zafascynowała się już jako nastolatka. Pierwszy aparat dostała od rodziców jeszcze w gimnazjum, w 1905 roku. Popularny model Brownie No2, produkowany przez amerykańską firmę Eastman Kodak i reklamowany hasłem: „Ty naciskasz guzik, my robimy resztę”, był uproszczoną wersją aparatu fotograficznego na błonę zwojową o konstrukcji skrzynkowej. Klementyna niemal się z nim nie rozstawała. Później posługiwała się również aparatem do zdjęć stereosko-
17
powych Le Glyphoscope firmy Jules Richarda. Była posiadaczką pierwszego aparatu fotograficznego w Limanowej, co budziło powszechne zaciekawienie. Często proszono ją o utrwalanie miejscowych uroczystości i świąt rodzinnych. Lubiła eksperymentować z chemią, samodzielnie przygotowywała odczynniki chemiczne, a zdjęcia wywoływała w domowej ciemni. Przyglądając się fotograficznej pasji Klementyny, warto zwrócić uwagę na aspekt emancypacji fotografii jako medium na początku XX wieku. Era nowoczesności otworzyła przed kobietami nowe pole kreatywności, a fotografia, w przeciwieństwie do innych nowinek technologicznych, dzięki swojej „domowej” funkcji utrwalania codzienności mogła zostać uznana za czynność mieszczącą się w granicach kobiecych aktywności. Fotografia należała wówczas do kategorii ekscentrycznego eksperymentu. Warto o tym pamiętać, oglądając fotografie Zubrzyckiej. W prowincjonalnej Limanowej Klementyna, razem z siostrami Marią i Wiktorią uchodziły za kobiety wyjątkowo nowoczesne i wyzwolone. Młoda, świetnie wykształcona farmaceutka była emancypantką, obeznaną w ówczesnych trendach i nowinkach, a przy tym nie oglądała się na społeczne konwenanse. Była uzdolniona artystycznie: malowała pejzaże, tkała gobeliny i wyszywała obrusy, grała na kilku instrumentach muzycznych. Jako pierwsza w miasteczku nosiła spodnie, do miasta zakładając je pod długie spódnice, co budziło zgorszenie mieszczanek. Dekadencka elegancja córki burmistrza szła w parze z nietypowymi, jak na tamte czasy zainteresowaniami. Klementyna była wielką miłośniczką motoryzacji i jako jedna z pierwszych w Limanowej miała własny samochód — czeską Tatrę. Czynnie uprawiała sport: jeździła konno, na nartach i łyżwach, nurkowała, grała
18
w tenisa i aktywnie uczestniczyła w popularnych w tamtym czasie polowaniach. Żywiołem Klementyny były podróże. Była członkinią Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego, wolny czas najchętniej spędzała na długich wędrówkach, przez lata prowadziła też w swojej aptece punkt informacji turystycznej. Chętnie urządzała pokazy fotografii diapozytywowych i stereoskopowych dla przyjaciół i znajomych, reprodukując również fotografie o tematyce podróżniczej innych autorów z przełomu XIX i XX wieku. Zarówno w latach młodzieńczych, jako obywatelka monarchii austro-węgierskiej, jak i później, w okresie międzywojennym, zwiedziła pół Europy. Pociągały ją góry: francuskie, włoskie i polskie. Dzięki kontaktom rodzinnym często odwiedzała kraje bałkańskie, między innymi Bośnię i Hercegowinę, Chorwację i Bułgarię. Przejawiała szczególną słabość do pejzażu fotograficznego. Nie interesowały ją miasta i ich formy architektoniczne, ale piękno przyrody i bezkres przestrzeni. Na odnalezionych kliszach dominują malownicze krajobrazy i zatrzymane w kadrze wspomnienia czasu wolnego. Klementyna rejestrowała rzeczywistość postrzeganą subiektywnie, jako obrazy pamięci. Dbała o kompozycję i artystyczne środki wyrazu, stosowała nietypowe perspektywy, bawiła się formą. Potrafiła skupić uwagę na bohaterach codzienności i zarejestrować ich świat na kliszy, nadając mu walory sztuki. Nie była jednak dokumentalistką, jej zdjęcia są nierzadko reżyserowane, ustawiane bądź kadrowane „pod wymiar” osobistych intencji. Miała talent do aranżowania scenek rodzajowych, bawiły ją ekscentryczne pozy i przebieranki. Wykonywała zdjęcia wyłącznie na własny użytek, ale zachowywała się jak profesjonalny fotograf. Podobnie jak inna,
19
odkryta przypadkiem genialna fotoamatorka Vivian Maier, Klementyna doskonale wiedziała, co chce zobaczyć w oku obiektywu. Fotografia była dla niej narzędziem kreacji i wypowiedzi artystycznej, sytuując jej dorobek na pograniczu fotografii amatorskiej i sztuki. Wraz z wybuchem II wojny światowej i śmiercią męża, Klementyna porzuciła swoją fotograficzną pasję. Artystyczne hobby ustąpiło miejsca trudom codzienności. Zapalona miłośniczka fotografii radykalnie zerwała ze swoją pasją. Nigdy nie sięgnęła już po aparat fotograficzny.
Europia
Książka oparta jest na archiwach, co zakłada budowanie historii niezmyślonej. Ale granica między dokumentem a inscenizacją jest tutaj niejednoznaczna, tym bardziej, że dokonuję analizy zebranych materiałów post factum, zdając sobie sprawę, że rejestracja życia codziennego Klementyny Zubrzyckiej-Bączkowskiej może być formą jej estetycznej kreacji. Szukając wspólnego kontekstu dla dwóch odległych czasowo materiałów fotograficznych, zależało mi na odkrywaniu jej nieznanej historii, szperaniu w jej bogatym imaginarium obrazów i zanurzeniu się w nim tak bardzo, jak tylko się da. Przywoływane symbole i rekwizyty są wspólne dla estetycznego doświadczenia każdego mieszkańca Europy Środkowej. Czytelne są tu też echa ważnych wydarzeń politycznych ostatniego stulecia, które uruchamiają ciągi skojarzeń, odwołując się do prywatnych zasobów pamięci wizualnej. Jednym z takich tematów jest wojna. Jej ślady i echa, widoczne na zdjęciach Klementyny i moich, z perspektywy toczącej się
20
dziś wojny w Ukrainie wybrzmiały w sposób szczególny. Przygotowując w 2020 i 2021 roku materiały do EUROPII, chciałam przywrócić pamięć o tragedii ostatniej wojny w Europie i uczulić na to, że tragedia może się powtórzyć. Nie zdawałam sobie wówczas sprawy z tego, jak szybko przyjdzie nam doświadczyć nagłego zwrotu europejskiej historii i naocznie się o tym przekonać. Wielka historia Europy, jako bohaterki mojej książki, nierozerwalnie splotła się z wątkami małych ludzkich historii. Sto lat, dzielące mnie i Klementynę, na osi czasu otwiera okres, gdy zarówno Bałkany, jak i południowa Polska mieściły się w granicach wspólnego królestwa pod berłem Habsburgów. Po nim nastąpił czas dwóch wojen światowych, gwałtownej transformacji społecznej i kulturowej Europy Środkowej oraz jej częściowego zjednoczenia. Szczególną klamrą spaja to stulecie też czas dwóch pandemii. Fotograficzna łączność dwóch kobiet, przemierzających Bałkany z aparatem w ręku, stała się więc opowieścią o przemianach czasu, przywołującą wspólną pamięć o przeszłości, konfrontującą ją z teraźniejszością i spoglądającą w przyszłość. Koncepcja EUROPII powstała podczas lockdownu w 2020 roku jako wyraz tęsknoty za podróżą. Zestawienie dwóch prywatnych archiwów było dla mnie poszukiwaniem wspólnego kobiecego mianownika i nadaniem mu nowych treści wizualnych. Oglądanie fragmentów tej samej rzeczywistości, utrwalonych przez inną fotografkę, pozwoliło mi na porównanie w jakim punkcie wtedy i dziś znajdują się kobiety–fotografki, podróżniczki i twórczynie. Zarówno moje bałkańskie archiwum, jak i zbiór Klementyny Zubrzyckiej-Bączkowskiej, pierwotnie były tworzone bez intencji ujawniania ich światu. Być
21
może Klementyna zajrzała choć raz do swojej skrzyni po tym, jak w czasie wojny ostatecznie odłożyła aparat fotograficzny. Być może, gdyby nie pandemia, jej świat nigdy nie stałby się dla mnie tak bliski. Ta specyficzna łączność pozwoliła mi na wspólne przeżycie fascynującej podróży po bałkańskiej Krainie Czarów. Podobnie jak Klementyna lepiej czuję się po drugiej stronie obiektywu, dlatego poza jednym wyjątkiem — podwójnego portretu autorstwa Doroty Marty, na fotografiach pozostajemy niewidoczne. Celowo nie wskazuję również konkretnych lokalizacji kadrów fotograficznych. Z kolei fotografia zamykająca album jako jedyna nie była wykonana na Bałkanach. Przedstawia zrujnowaną elewację restauracji „Europa” w Piotrkowie Trybunalskim podczas orkanu Nadia, który przechodził nad miastem w styczniu 2022 roku. Jej autorem jest Czarek Chomicz. Budynek „Europy” pojawia się nieprzypadkowo, nie tylko ze względu na swoją nazwę. Niegdyś najbardziej luksusowy, kultowy lokal w mieście, od lat 90-tych XX wieku popadający w ruinę, został zaadaptowany jako przestrzeń dla odbywającego się cyklicznie Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Akcji „Interakcje”. 21 sierpnia 1998 roku, artysta wizualny Ryszard Piegza podczas festiwalu dokonał w „Europie” publicznego aktu nadania jej miana Centrum Świata. Tym samym centrum zmieniło swoją dotychczasową lokalizację po tym, jak 19 września 1963 roku, w wyniku twórczego olśnienia, hiszpański surrealista Salvador Dali nadał go poczekalni dworca kolejowego we francuskim miasteczku Perpignon. Symboliczny akt zmiany centrum świata na kierunek względem centrum nieco peryferyjny do dziś pozostaje chlubą mieszkańców Piotrkowa. Honorowy tytuł jest
22
mi tym bardziej bliski, że sama jestem rodowitą piotrkowianką. To tu mają swój początek i koniec wszystkie moje, nie tylko bałkańskie podróże. Powtarzając za Andrzejem Stasiukiem „nie mam nic przeciwko centrum, ale bardziej pociągają mnie peryferie”, tym bardziej, jeśli są zdolne łączyć w sobie obie te cechy. Powrót do domu, do serca Europy, staje się wtedy symboliczny. „Ten, kto przychodzi później, wie, co zdarzyło się po tym wieczorze, po tym przedstawieniu. Trywialne jest stwierdzenie, że dzięki tej przewadze może uchwycić sens przedstawienia. Truizmem nie jest natomiast to, że z powodu tej przewagi może on uchwycić przedstawienie, jakiego nigdy nie było, lecz jakie przecież mogłoby być; jest to również, wbrew pozorom, bardzo trudne. W świecie zapamiętanym nie ma dna, do którego można dotrzeć.” — napisał Zygmunt Bauman w posłowiu do „Pasaży” Benjamina. Podróży nie da się odzyskać, można ją tylko próbować odtworzyć w pamięci. EUROPIA jest rekonstrukcją takiej podróży ponad granicami państwowymi. Czytelnik odbywa ją samodzielnie, a wybór tekstów literackich służy mu za rodzaj niezobowiązującego przewodnika. Ogląda czas zatrzymany w stop-klatce, żeby przyjrzeć się temu, jak rzeczywistość wokół bardzo się zmienia albo nie zmienia się wcale. Europa, Klementyna i ja jesteśmy więc razem bohaterkami tej książki.
23
Mit o Europie
24
Onego czasu ze wszystkich kobiet na ziemi najurodziwsza była Europa, córka Agenora, władcy fenickiego miasta Sydonu. Lubiła chodzić nad brzeg morza, gdzie bawiła się z rówieśnicami. Dziewczęta zbierały kwiaty i tańczyły. Razu pewnego zobaczyły na łące pięknego białego byka. Miał sierść lśniącą, rozłożyste rogi i bardzo rozumne spojrzenie. Przechadzał się wśród kwiatów, a stąpał tak delikatnie, że nie zgniótł ani łodyżki, szczypiąc wonną trawę. Dziewczęta oblegały go dokoła, podawały mu zioła soczyste, a on jadł i szerokim językiem lizał ich białe dłonie. W końcu oplotły go wieńcami i królewna Europa usiadła mu na karku. Wtedy jednym susem skoczył i porwał się do ucieczki. Wpadł do morza, popłynął. Był to sam Dzeus, który zakochał się w ślicznej pannie. Posejdon wygładził przed nim powierzchnię morza, że była jak stół równiutka. Nereidy jechały na delfinach i klaskały w ręce z uciechy. W wielkiej muszli, którą ciągnęły rozhukane trytony, stała Afrodyta i obsypywała Europę kwiatami. Tak dopłynęli do Krety. Dzeus przygotował swej lubej mieszkanie w cudownej grocie, którą osłaniał klon cienisty. Jan Parandowski, Legendy tebańskie
25
Legenda o dwóch królestwach
26
Dawno, dawno temu były sobie królestwa Południa i Północy. Łączyły, a zarazem dzieliły je spłacheć wybornej ziemi, trochę żeglownych wód i rozdęte ego. Krótko mówiąc – granica. Południe było cudownie śródziemnomorskie, a w jego miastach-państwach, gdy Europa wciąż jeszcze była dziewczyną porwaną przez wcielonego w byka Zeusa, zrodziły się europejskie piśmiennictwo, myśl, filozofia i religia. Potem w pismach Strabona przydano Europie lokalizację geograficzną - zaczynała się na górze Hemus, ta zaś na terytorium Północy. Królestwo Północy tak naprawdę początkowo nie było żadnym królestwem. Przez jakiś czas było pogańskie, podzielone i dzikie, a rządzili tam chanowie i szamani, którzy przybyli tu przez stepy na końskich grzbietach. Aby dorównać pozostałym mocarstwom, Północ przyjęła religię Południa, a tym samym Europy. Choć zachowała górskie surowość i dzikość, skonsolidowana religią Północ stała się rozwiniętym cywilizacyjnie krajem z własnym pismem, sztuką i kulturą. Na tym polegał problem z granicą. Z pewną regularnością oba królestwa wyrzynały nawzajem swoją ludność i ogłaszały ostateczne zwycięstwo. Car Północy Krum miał puchar wykonany z czaszki rywala Nicefora i pił z niego aż do końca swego krótkiego żywota. Cesarz Południa Bazyli miał taką obsesję na punkcie Północy, że po jednej ze zwycięskich bitew oślepił 15 tysięcy wrogich żołnierzy i odesłał ich carowi Samuelowi pod przewodnictwem garstki wojów, którym wyłupano tylko jedno oko. […] I tak to się ciągnęło, z krótkimi okresami przerażającej normalności, podczas których obie strony uświadamiały sobie pożytki płynące z poko-
27
jowego współżycia i szkody będące następstwem toczonych wojen. Aż do kolejnego starcia. Jakby żadne z królestw nie mogło spocząć, póki nie pochłonie drugiego, a ponieważ Południe było większe i bogatsze, w pewnym momencie uczyniło właśnie to. Kres sporom położył Wschód, kolonizując oba królestwa, którym przyszło dzielić się pod obcą władzą wyborną ziemią i żeglownymi wodami. W imperium Wschodu ci z Północy zazwyczaj zajmowali się wypasem bydła i rzemiosłem, Południowcy zaś oddawali się handlowi. Jakoś udawało im się ze sobą żyć, a nawet łączyć w pary, choć nie dotyczyło to ich Kościołów - południowy starał się wchłonąć słabszy, północny. Kościół zaś był głównym ośrodkiem władzy w podporządkowanych Wschodowi królestwach. Kiedy jednak imperium Wschodu zostało wyparte przy pomocy Zachodu i rosnącego w siłę imperium Północy-Wschodu, demony pogranicza obudziły się, a Południe i Północ znów rzuciły się sobie do gardeł. Jeśli spojrzy się na to z perspektywy czasowej, dostrzec można syndrom huśtawki - kiedy Północ była górą, Południe osuwało się na dno, i na odwrót. Gdy pod koniec XX wieku Północ zmrożona była długą zimą zrodzoną z konfliktu między Zachodem i Północą-Wschodem, Południe przeżywało ocieplany przez Zachód sezon letni. Niezmiennie jednak łączyła je granica. Na zawsze też pozostawać będą na huśtawce kołysanej przez siły potężniejsze od nich. Herodot - człowiek Południa, choć zarazem całego znanego wówczas świata – napisał: „Szczęście ludzkie nie pozostaje długo w tym samym miejscu”. Kapka Kassabova, Granica. Na krawędzi Europy
28
29
Peryferie
30
Gdy mówimy o miejscu, mamy na myśli ową wielobarwność przestrzeni i nas samych, naszego spojrzenia, które jest lub nie jest na ową migotliwą wielobarwność podatne. Jeśli „przestrzeń” jest ciągiem zjawisk, przedmiotów i okoliczności pozbawionych indywidualnych znamion, to „miejsce” jest fragmentem przestrzeni szczególnie zaakcentowanym. W miejscu spełnia się w sposób bezpośredni i konkretny to, co w przestrzeni jest jedynie możliwością. Jest więc miejsce szczególnym doznaniem życia; gdy doświadczam świata jako miejsca, jako miejsce świat myślę, moje życie nabiera ostrości. W miejscu ogniskuje się, choćby tylko przelotnie, moje życie. Czuję wtedy, że ja i przedmioty – mimo całej przygodności naszego spotkania i losu – należymy do jakiegoś ulotnego i trudnego do nazwania porządku. W miejscu jestem na miejscu. Moje ciało i świat w całej jego fizyczności zostają splecione w tajemniczym związku, sprawiającym, że to, co dzieje się wokół, nie tylko jakoś mnie „dotyczy”, ale przede wszystkim osobiście i fizycznie mnie dotyka. Miejsce to ślad po gorącym dotknięciu świata. Teraz wiem, że „nie można siebie wyabstrahować z fizycznej obecności w określonym miejscu na Ziemi”. Czesław Miłosz, Zaczynając od moich ulic
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
Przymus utrwalania
42
Ta oto sekunda znikła na zawsze, przepadła w bezimiennej masie nieodwracalności. Nie powróci nigdy. Cierpię z tego powodu i nie cierpię. Wszystko jest jedyne - i nic nie jest znaczące. Maszeruję całymi godzinami, wchłaniam w siebie ulice, zwiedzam kwartały mogące współzawodniczyć z Piekłem - wszystko po to, by zapomnieć o moich niemożnościach, uciec od myśli, które zaczynają mnie przerażać, gdy tylko pozostanę z nimi sam na sam. Emil Cioran, Zeszyty 1957-1972
Przejmująca tęsknota za pięknem, pragnienie, by skończyło się nieustanne wyszukiwanie czegoś ukrytego pod powierzchnią, potrzeba odkupienia i świętowania cielesności świata – wszystkie te elementy uczuć erotycznych potwierdzają się w przyjemności, jaką czerpiemy z fotografii. Wyrażają się w tym także inne, mniej wyzwolicielskie uczucia. Nie byłoby błędem stwierdzenie, że ludzie odczuwają przymus fotografowania: przymus przekształcania swego doświadczenia w sposób widzenia. Koniec końców, przeżycie utożsamiamy z utrwaleniem przeżywanego momentu na zdjęciu, a uczestnictwo w głośnym wydarzeniu staje się coraz częściej równoznaczne z oglądaniem tego wydarzenia na fotografii. Najlogiczniejszy spośród dziewiętnastowiecznych estetów, Mallarme, powiedział, że wszystko na świecie istnieje po to, aby znaleźć się w książce. Dzisiaj wszystko istnieje po to, by znaleźć się na fotografii. Susan Sontag, O fotografii
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
Fotoamatorka
56
Obraz jest sekretem sekretu - im więcej Ci powie, tym mniej wiesz. Diane Arbus
Coraz bardziej złożone poczucie rzeczywistości stwarza swoje własne, kompensacyjne gorączki i uproszczenia, spośród których najzaraźliwsze jest fotoamatorstwo. To trochę tak, jak gdyby fotografowie, odpowiadając na coraz uboższe poczucie prawdy, pragnęli transfuzji, podróży po nowe doświadczenia, odświeżenia starych. Ich wszędobylskie poczynania oznaczają najradykalniejszą i najbezpieczniejszą postać ruchliwości. Pragnienie nowych doświadczeń tłumaczone jest na pragnienie wykonania nowych zdjęć: doświadczenie szuka form odpornych na kryzys. Fotografia wzruszająca swoim tematem ludzi w 1900 roku, dziś wzruszyłaby nas zapewne dlatego, że wykonano ją właśnie w tym czasie. Konkretne cechy i intencje związane ze zdjęciem nikną w uogólnionym patosie przeszłości. Estetyczny dystans jest jakby wbudowany w samo doświadczenie towarzyszące oglądaniu zdjęć, jeżeli nie w sensie natychmiastowej reakcji - to przynajmniej po upływie pewnego czasu. Koniec końców czas stawia większość fotografii, nawet najbardziej amatorskich, w rzędzie dzieł sztuki. Susan Sontag, O fotografii
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
C.K. Monarchia
72
Świat był naówczas objęty ze wszech stron Franciszkiem Józefem I i nie było wyjścia poza niego. Na wszystkich horyzontach wyrastał, zza wszystkich węgłów wynurzał się ten profil wszechobecny i nieunikniony, zamykał świat na klucz, jak więzienie. I oto, gdyśmy już stracili nadzieję, pełni gorzkiej rezygnacji, pogodzili się wewnętrznie z jednoznacznością świata, z tą ciasną niezmiennością, której potężnym gwarantem był Franciszek Józef I — wtedy znienacka, jak rzecz nieważną otworzyłeś przede mną ten markownik, o Boże, pozwoliłeś rzucić mimochodem spojrzenie w tę księgę łuszczącą się blaskiem, strącającą swe szaty, stronica za stronicą… Któż weźmie mi za złe, że stałem wówczas olśniony, bezsilny ze wzruszenia, a z oczu przepełnionych blaskiem lały mi się łzy. Co za olśniewający relatywizm, co za czyn kopernikański, co za płynność wszystkich kategorii i pojęć. Więc tyle dałeś sposobów istnienia, o Boże, więc taki Twój świat jest nieprzeliczony! To więcej, niż w najśmielszych marzeniach roiłem. Więc prawdą jest ta wczesna antycypacja duszy, która wbrew oczywistości upierała się przy tym, że świat jest nieprzeliczony! Świat był naówczas ograniczony Franciszkiem Józefem I. Na każdej marce pocztowej, na każdej monecie i na każdym stemplu stwierdzał jego wizerunek niezmienność świata, niewzruszony dogmat jego jednoznaczności. Taki jest świat i nie masz innych światów prócz tego — głosiła pieczęć z cesarsko-królewskim starcem. Wszystko inne jest urojeniem, dziką pretensją i uzurpacją. Na wszystkim położył się Franciszek Józef I i zahamował świat w jego wzroście. Bruno Schulz, Sanatorium pod klepsydrą
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
Bałkańska dusza
88
Gdyby Bałkany nie istniały, należałoby je wymyślić. Hermann Keyserling, Analiza spektralna Europy
Wszystko, co wydarzyło się w Bejrucie czy gdzie indziej, pierwszy raz wydarzyło się już dawno temu na Bałkanach. Historia XX wieku zaczyna się na Bałkanach. Robert D. Kaplan Bałkańskie upiory
Kiedy patrzy się z zewnątrz, narody bałkańskie przypominają obłąkanych grabarzy. Uporczywie potwierdzają mroczne stereotypy, jakie inni mają na ich temat. Także i ten, że narody bałkańskie w całej swej historii nie robiły nic innego, tylko zakopywały i odkopywały ludzkie kości. Dubravka Ugrešić, Konfiskata pamięci Zwalniam, aby nacieszyć oczy obrazem, który maluje się przede mną. Wszystko wydaje się dziś tak spokojne, krajobraz emanuje takim spokojem, jakby kpił sobie z szaleństwa ludzi. Hervé Ghesquière, Sarajewo. Rany są nadal zbyt głębokie
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
Dom
106
107
Ferida Duraković Nie jestem domem, którego nie ma Jestem jedynym kwiatem w ogrodzie mojej mamy. Jestem ciepłym chlebem z masłem którym dzielę się z przyjaciółką w szkole Jestem słoneczkiem mamy i taty które ich grzeje. Jeśli mnie nie ma, słońca też nie ma. Jestem długopisem który pisze wielki wiersz dla mojego miasta. Jestem kotkiem, który w oknie czeka dniami i miesiącami: Wróć do mnie! Nie jestem domem którego nie ma. Jestem dzieckiem, które w ciemnej piwnicy W Aleppo śpiewa, by przegnać strach.
108
Polly Jean Harvey Opuszczona wioska Wydawało mi się, że widzę młodą dziewczynę między dwiema popękanymi ścianami. Szukałam jej w białym domu, okruchy błota spadały z dachu. Na gwoździu w kuchni wytarty fartuch. Łuska kukurydzianej lalki zwisała z sufitu Zapytałam lalkę, co widziała. Zapytałam lalkę, co widziała. Szukałam dziewczyny na poddaszu. Znalazłam grzebień, ususzone kwiaty, kłębek czerwonej wełny rozwinięty. Drzewo śliwy wyrosło przez okno, na parapecie okiennym fotografia czarno-biała, i ona bez ust, zniknęła i zamieniła się w białe nic. Zapytałam drzewo, co widziało. Zapytałam drzewo, co widziało.
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
Wojna
120
Tacy są ludzie w Sarajewie: mistrzowie dobra i tolerancji, tylko sąsiadów mają najgorszych na świecie. Ich gruczoły płonęły i wydzielały jakiś straszny, do dziś nieznany hormon, w którego analizie biochemicznej objawi się cały XX wiek: Młoda Bośnia, ETA, IRA... Złota młodzież Europy bojąc się nienawiści, siała nienawiść do nienawiści i tak podpaliła świat.” Miljenko Jergović, Bębny nocy. Studium
Podbój ziemi, polegający przeważnie na tym, że się ją odbiera ludziom o odmiennej cerze lub trochę bardziej płaskich nosach, nie jest rzeczą piękną, jeśli się w nią wejrzy zbyt dokładnie. Joseph Conrad, Jądro ciemności Skoro umysły zaprzątało wtedy szerzenie prawdziwej wiary, a walka z niewiernymi była głównym tematem rycerskiej pieśni i legendy, łatwo zrozumieć, czemu prowincje, do których nigdy nie przeniknęło światło Ewangelii, budziły grozę i przypominały o niespełnionym obowiązku. Tak więc Europa też miała swoich Czerwonoskórych. Dawali oni znać o sobie przez długie ciągłe zbrojne napady, zjawiając się i wycofując równie nagle do swoich niedostępnych kryjówek. Czesław Miłosz, Rodzinna Europa
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
Labirynt
132
Nie będzie nigdy wyjściowych drzwi. Jesteś we wnętrzu, a twierdza obejmuje wszelki punkt wszechświata i ni awersu, ni rewersu nie posiada, ni zewnętrznego muru, ni tajnego centrum. Jorge Luis Borges, Labirynt
Człowiek posiada tylko jeden punkt widzenia, mucha zaś tysiąc i jeden. Niestety, opowiadanie jest liniowe i za każdym razem musisz unikać rozstajów, zamurowywać boczne korytarze. Klasyczne opowiadanie to likwidacja możliwości, które cię atakują ze wszystkich stron. Świat – zanim zaczniesz się w niego wpatrywać – pełen jest paralelnych wersji i korytarzy. Jedynie w wahaniu i niezdecydowaniu krążą wszystkie możliwe wyjścia. Żaden labirynt i żadna historia nie jest linearna. Georgi Gospodinow, Fizyka smutku
Najważniejsze to umieć widzieć, Umieć widzieć bez myślenia, Umieć widzieć, kiedy się widzi, I wcale nie myśleć, kiedy się widzi, Ani nie widzieć, kiedy się myśli. Lecz to (biedni jesteśmy my, mający ubraną duszę) To wymaga głębokich studiów, Nauki oduczania się... Fernando Pessoa, Poezje zebrane Alberta Caeiro. Heteronimia
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
Fatamorgana
150
Dobrze jest żyć w krainach nieoczywistych, ponieważ ich granice zawierają w sobie więcej przestrzeni, niż wskazuje geografia. To są otchłanie nieznanego, to jest nieskończona dal domysłów, uciekający horyzont wyobrażeń i fatamorgana słodkich przesądów, którym nigdy nie sprosta rzeczywistość. Nic nie jest takie, jakie wydaje się na pierwszy rzut oka, wszędzie tkwią zadry znaczeń, o które myśl zaczepia się jak gacie o kolczasty drut. Andrzej Stasiuk, Jadąc do Babadag W czasie, który „jeszcze nie upłynął”, drzemią wszystkie zdarzenia, wszystkie uczucia, myśli, sny, które jeszcze się nie zdarzyły i z których całe pokolenia ludzi czerpią dla siebie niezbędną rzeczywistość, sen oraz szaleństwo. Max Blecher, Rozświetlona jama. Dziennik sanatoryjny
Fotografia staje się dla mnie dziwacznym medium, nową formą halucynacji: fałszywą na poziomie postrzegania, prawdziwą na poziomie czasu. Halucynacją umiarkowaną, w pewnym sensie skromną, podzieloną (z jednej strony „nie ma tego tutaj”, z drugiej „ale to naprawdę było”). Szalony obraz, ocierający się o rzeczywistość. Roland Barthes, Światło obrazu. Uwagi o fotografii
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
Centrum świata
164
Wracałem do domu tysięczny raz z tym samym uczuciem, że jadę przez coś w rodzaju pustyni i muszę opowiadać historie, muszę przywołać obrazy, by nie zbłądzić, by dotrzeć do celu. Pod wielkim niebem, z tymi opowieściami, które są jak wątłe ognie w nocy na równinie, gdy wieje wiatr. Nic więcej nie mogłem zrobić. Nic. Andrzej Stasiuk, Dziennik pisany później
Nie mam nic przeciwko centrum, ale bardziej pociągają mnie peryferie. Już teraz środek kontynentu staje się coraz bardziej zunifikowany. Metropolie przestają się różnić. Niedługo będzie je można rozpoznać tylko na podstawie szacownych i martwych zabytków. Jeśli w ogóle te zabytki da się jeszcze dostrzec spod jaskrawej powłoki współczesności. Andrzej Stasiuk, Nie ma ekspresów przy żółtych drogach
165
166
167
168
Tak, wszyscy powinni tam pojechać. A przynajmniej ci, którzy wymieniają nazwę „Europa”. To powinien być obrzęd inicjacyjny. Andrzej Stasiuk, Jadąc do Babadag
169
Indeks fotografii i miejsc s. 10 – Klementyna Zubrzycka, Okopy, 1915 r. s. 11 – Klementyna Zubrzycka, Sarajewo, 1910 r. s. 13 – Klementyna Zubrzycka, Bośnia i Hercegowina, 1910 r. s. 14 – Aparat Kodak, model Brownie no.2. s. 15 – Jules Richard, aparat Le Glyphoscope. s. 17 – Klementyna Zubrzycka, Autoportret - negatyw, 1912 r. s. 19 – Klementyna Zubrzycka, Drzewa, ok. 1915 r. s. 20 – Dorota Marta, Portret Elizy Kubiak, 2021 r. s. 21 – Klementyna Zubrzycka, Autoportret, ok. 1910 r. s. 27 – Eliza Kubiak, Fragment starożytnej mozaiki, Czarnogóra, 2019 r. s. 30 – Klementyna Zubrzycka, Bośnia i Hercegowina, 1905-1914 r. s. 31 – Klementyna Zubrzycka, Bośnia i Hercegowina, ok. 1910 r. s. 32 – Klementyna Zubrzycka, Skalne rumowisko, ok. 1912 r. s. 33 – Eliza Kubiak, Plaża nad Morzem Czarnym, Rumunia, 2018 r. s. 34 – Klementyna Zubrzycka, Bośnia i Hercegowina, 1912-1918 r. s. 35 – Eliza Kubiak, Góry Durmitor, Czarnogóra, 2019 r. s. 36-37 – Eliza Kubiak, Kotor, Czarnogóra, 2019 r. s. 38-39 – Eliza Kubiak, Transylwania, Rumunia, 2018 r. s. 42-43 – Klementyna Zubrzycka, Podróż pociągiem, ok. 1910-1915 r. s. 44 – Klementyna Zubrzycka, Na mostku nad rzeką, ok. 1910-1912 r. s. 45 – Eliza Kubiak, Nad tamą, Rumunia, 2018 r.
170
s. 46 – Klementyna Zubrzycka, Kobieta stojąca na tle pola, 1911-1913 r. s. 47 – Eliza Kubiak, Bułgaria, 2018 r s. 48 – Eliza Kubiak, Rumunia, 2018 r. s. 49 – Klementyna Zubrzycka-Bączkowska, Nad Adriatykiem, lata 20-30. XX w. s. 50 – Eliza Kubiak, Transylwania, Rumunia, 2018 r. s. 51– Eliza Kubiak, Sigishoara, Rumunia, 2018 r. s. 52 – Eliza Kubiak, Delta Dunaju, Rumunia, 2018 r. s. 53 – Eliza Kubiak, Czarnogóra, 2019 r. s. 57 – Klementyna Zubrzycka, Fotograf w lesie, ok. 1919 r. (reprodukcja) s. 58 – Klementyna Zubrzycka-Bączkowska, Nad Adriatykiem, lata 20-30. XX w. s. 59 – Eliza Kubiak, Chorwacja, 2019 r. s. 60 – Klementyna Zubrzycka, Siostry Zubrzyckie na polnej drodze, ok. 1912 r. s. 61 – Eliza Kubiak, Rumunia, 2018 r. s. 62-63 – Eliza Kubiak, Czarnogóra, 2019 r. s. 64 – Eliza Kubiak, Sybin, Rumunia, 2018 r. s. 65 – Eliza Kubiak, Braszów, Rumunia, 2018 r. s. 66 – Eliza Kubiak, Dwie postaci z krzesłami, ok. 1910 r. s. 67 – Eliza Kubiak, Góry Durmitor, Czarnogóra, 2019 r. s. 68 – Eliza Kubiak, Sarajewo, Bośnia i Hercegowina, 2019 r. s. 69 – Eliza Kubiak, Czarnogóra, 2019 r. s. 72 – Klementyna Zubrzycka, Kawiarnia w Sarajewie, Bośnia i Hercegowina, 1905-1914 r. s. 73 – Eliza Kubiak, Sybin, Rumunia, 2018 r. s. 74 – Klementyna Zubrzycka, Martwa natura z zabawkami, 1910-1918 r.
171
s. 75 – Eliza Kubiak, Konstanca, Rumunia, 2018 r. s. 76-77 – Eliza Kubiak, Bukareszt, Rumunia, 2018 r. s. 78 – Klementyna Zubrzycka, Przemarsz żołnierzy, 1914-1915 r. s. 79 – Eliza Kubiak Braszów, Rumunia, 2018 r. s. 80 – Klementyna Zubrzycka, Siostry Zubrzyckie ze znajomymi pozujący w mundurach, 1910-1915 r. s. 81 – Klementyna Zubrzycka, Most Łaciński, Sarajewo, Bośnia i Hercegowina, 1905-1914 r. s. 82 – Eliza Kubiak, Perast, Czarnogóra, 2019 r. s. 83 – Klementyna Zubrzycka, Ćwiczenia gimnazjalistów do musztry paradnej, 1908-1914 r. s. 84 – Klementyna Zubrzycka, Kobiety idące ulicą, Bośnia i Hercegowina, 1911-1913 r. s. 85 – Eliza Kubiak Kotor, Czarnogóra, 2019 r. s. 89 – Klementyna Zubrzycka, Portret Wiktorii z jamnikiem, 1910-1915 r. s. 90 – Eliza Kubiak Bukareszt, Rumunia, 2018 r. s. 91– Klementyna Zubrzycka, Na drewnianym moście, ok. 1912 r. s. 92 – Eliza Kubiak Bukareszt, Rumunia, 2018 r. s. 93 – Eliza Kubiak Konstanca, Rumunia, 2018 r. s. 94, – Eliza Kubiak Dom Ludu, Bukareszt, Rumunia,2018 r. s. 95 – Eliza Kubiak, Transylwania, Rumunia, 2018 r. s. 96 – Eliza Kubiak, Transylwania, Rumunia, 2018 r. s. 97 – Klementyna Zubrzycka, Myśliwi, Bośnia i Hercegowina, 1905-1914 r. s. 98 – Eliza Kubiak, Braszów, Rumunia, 2018 r. s. 99 – Eliza Kubiak, Bukareszt, Rumunia, 2018 r. s. 100 – Eliza Kubiak, Pomnik Wilczycy Kapitolińskiej, Sigishoara, Rumunia, 2018 r. s. 101 – Eliza Kubiak, Transylwania, Rumunia, 2018 r.
172
s. 102 – Klementyna Zubrzycka, Meczet cesarski w Sarajewie, Bośnia i Hercegowina, 1905-1914 r. s. 103 – Eliza Kubiak, Sarajewo, Bośnia i Hercegowina, 2019 r. s. 105 – Klementyna Zubrzycka, Klementyna w oknie, 1911 r. s. 108 – Klementyna Zubrzycka, Portret sióstr Zubrzyckich podczas występu, 1911 r. s. 109 – Klementyna Zubrzycka, Portret domu. ok. 1905 r. s. 110 – Eliza Kubiak, Czarnogóra, 2019 r. s. 111 – Klementyna Zubrzycka, Romowie, Bośnia i Hercegowina, 1908-1914 r. s. 112 – Klementyna Zubrzycka, Odpoczynek pod drzewem, Cmolas, 1910. s. 113 – Eliza Kubiak, Transylwania, Rumunia, 2018 r. s. 114 – Eliza Kubiak, Bułgaria, 2018 r. s. 115 – Klementyna Zubrzycka-Bączkowska, Na podwórzu domu, 1905-1910 r. s. 116 – Eliza Kubiak Sigishoara, Rumunia, 2018 r. s. 117 – Eliza Kubiak, Kotor, Czarnogóra, 2019 r. s. 120 – Klementyna Zubrzycka, Groby Bogomiłów, Bośnia i Hercegowina, 1908-1914 r. s. 121-122 – Eliza Kubiak, Sarajewo, Bośnia i Hercegowina, 2019 r. s. 123 – Klementyna Zubrzycka, Myśliwi, Bośnia i Hercegowina, 1905-1914 r. s. 124 – Eliza Kubiak, Bran, Transylwania, 2018 r. s. 125-127 – Eliza Kubiak, Mostar, Hercegowina, 2019 r. s. 128 – Klementyna Zubrzycka, Sieci na rzece, Bośnia i Hercegowina, ok. 1912 r. s. 129 – Eliza Kubiak Mostar, Hercegowina, 2019 r. s. 132-133 – Klementyna Zubrzycka, Panorama Sarajewa, Bośnia i Hercegowina,1914 r. s. 134 – Eliza Kubiak, Trasa Transfogarska, Rumunia, 2018 r. s. 135 – Klementyna Zubrzycka, Widok drogi z bryczki, 1905-1914 r.
173
s. 136 – Klementyna Zubrzycka, Bazar Caršija w Sarajewie, Bośnia i Hercegowina, 1905-1914 r. s. 137 – Eliza Kubiak, Sybin, Rumunia, 2018 r. s. 138-139 – Klementyna Zubrzycka, Bazar Caršija w Sarajewie, Bośnia i Hercegowina, 1905-1914 r. s. 140 – Eliza Kubiak, Bułgaria, 2018 r. s. 141 – Eliza Kubiak, Sarajewo, Bośnia i Hercegowina, 2019 r. s. 142 – Klementyna Zubrzycka, Spacer w górach, ok. 1906-1908 r. s. 143 – Eliza Kubiak, Kanion Tary, Czarnogóra, 2019 r. s. 144 – Eliza Kubiak, Kotor, Czarnogóra, 2029 r. s. 145 – Eliza Kubiak, Mostar, Hercegowina, 2019 r. s. 146 – Eliza Kubiak, Braszów, Rumunia, 2018 r. s. 147 – Klementyna Zubrzycka, Łowienie ryb, ok. 1910 r. s. 150-151 – Eliza Kubiak, Wybrzeże Morza Czarnego, Rumunia, 2018 r. s. 152-153 – Klementyna Zubrzycka, Na łodziach, Bośnia i Hercegowina, 1905-1914 r. s. 154 – Eliza Kubiak, Cmentarz, Czarnogóra, 2019 r. s. 155 – Klementyna Zubrzycka, Kobiety bośniackie, Bośnia i Hercegowina, 1905-1914 r. s. 156 – Klementyna Zubrzycka, Karawana, Bośnia i Hercegowina, ok. 1915 r. s. 157 – Eliza Kubiak, Bukareszt, Rumunia, 2018 r. s. 158 – Klementyna Zubrzycka, Chorwacja, ok. 1912 r. s. 159 – Eliza Kubiak, Bułgaria, 2018 r. s. 161 – Eliza Kubiak, Vama Veche, Rumunia, 2018 r. s. 164 – Klementyna Zubrzycka, Rozbiórka kościoła w Limanowej, 1910 r. s. 165 – Czarek Chomicz, Restauracja „Europa”, Piotrków Trybunalski, 2022 r.
174
Indeks tekstów literackich Lewis Carroll, Alicja w Krainie Czarów, przełożył Antoni Marianowicz, Wydawnictwo Mg 2021 Jan Parandowski, Mitologia, Wydawnictwo Puls, Warszawa 1992 Kapka Kassabova, Granica. Na krawędzi Europy, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2019 Andrzej Stasiuk, Nie ma ekspresów przy żółtych drogach, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2013 Czesław Miłosz, Zaczynając od moich ulic, Wydawnictwo Znak, Kraków 2006 Emile M. Cioran, Zeszyty 1957-1972, przełożył Ireneusz Kania, Wydawnictwo KR, Warszawa 2004 Susan Sontag, O fotografii, przełożył Sławomir Magala, Wydawnictwo Karakter, Kraków 2009 Bruno Schulz, Sanatorium pod klepsydrą, Wydawnictwo Mg 2013 Hermann Keyserling, Analiza spektralna Europy, [w:] Božidar Jezernik, Dzika Europa. Bałkany w oczach zachodnich podróżników, Wydawnictwo Universitas, Kraków 2007 Robert D. Kaplan, Bałkańskie upiory. Podróż przez historię, przełożył Janusz Ruszkowski, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2015 Dubravka Ugrešić, Konfiskata pamięci [w:] Nostalgia. Eseje o tęsknocie za komunizmem, tłumaczenie zbiorowe, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2002 Hervé Ghesquière, Sarajewo. Rany są nadal zbyt głębokie, przełożyła Justyna Nowakowska, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2017 Ferida Duraković, Nie jestem domem, którego nie ma [w:] Serce ciemności, z języka bośniackiego przełożyła Magdalena Koch, Wydawnictwo Pogranicze, Sejny 2019 Polly Jean Harvey, Opuszczona wioska, przełożyła Dagmara Kubala [w:] The Hollow of the Hand, Bloomsbury Publishing 2015 Miljenko Jergović, Bębny nocy. Studium, przełożyła Magdalena Petryńska, Wydawnictwo Książkowe Klimaty, Wrocław 2019
175
Joseph Conrad, Jądro ciemności, przełożyła Aniela Zagórska, Wydawnictwo Mg 2015 Czesław Miłosz, Rodzinna Europa, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2011 Jorge Luis Borges, Labirynt [w:] Opowiadania, przełożył Andrzej Sobol-Jurczykowski, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1978 Georgi Gospodinow, Fizyka smutku, przełożyła Magdalena Pytlak, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2018 Fernando Pessoa, Poezje zebrane Alberta Caeiro. Heteronimia, przełożył Wojciech Charchalis, Czuły Barbarzyńca, Izabelin 2011 Andrzej Stasiuk, Jadąc do Babadag, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2016 Max Blecher, Rozświetlona jama. Dziennik sanatoryjny, przełożyła Joanna Kornaś-Warwas, Wydawnictwo Książkowe Klimaty, Wrocław 2018 Roland Barthes, Światło obrazu. Uwagi o fotografii, przełożył Jacek Trznadel, Wydawnictwo Aletheia, Warszawa 2020 Andrzej Stasiuk, Dziennik pisany później, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2010
176
177
178