FIFA kopiuj – FIFA wklej
Nie czarujmy się – społeczność gamingowa
traktuje gry sportowe jako gry tzw. „drugiej kategorii“. FIFA, NBA 2K, Madden – większość core’owych graczy co roku omija te tytuły szerokim łukiem, w najlepszym razie po prostu je ignoruje. Traktowane są one jak szum, rozrywka zbyt popularna lub powtarzalna, by być dobrym sposobem na spędzanie swojego wolnego czasu. W końcu, wychodzą one dokładnie co rok, a ich zawartość to kopiuj-wklej, z jedynie zaktualizowanymi składami, prawda? No właśnie nie do końca. W dzisiejszych czasach, ciężko nie grać w gry wideo. Elektroniczna rozrywka stała się tak popularna, że w zasadzie nawet osoby, które dwadzieścia lat temu wyśmiewały mnie, że jestem nerdem, bo gram, same teraz grają. Oczywiście, nie spędzają one swojego czasu z, jak to my, core’owi gracze lubimy nazywać, „ambitnymi tytułami“, a właśnie na przykład grami sportowymi lub prostymi gierkami na smartfonach. I tutaj pojawia się mój pierwszy problem z na-
FELIETONY
Black Scroll – Jacek wszystkich transakcji, memiarz drugiego stopnia, absolwent assassinscreedologii. Pełny bezużytecznych anegdotek na każdy temat chochoł słomianego zapału, a także miłośnik czekolady, który uważa, że Ostatni Jedi to jeden z lepszych filmów z Sagi Skywalkerów. Malowałby paznokcie, gdyby miały lepszy kształt.
szą grającą społecznością – wielka niechęć do nazywania ludzi grającymi w mniej wymagające tytuły „graczami“. Czemu dla niektórych jest to prawie obelga? Może nie bawmy się dziś w jakieś dywagacje psychologiczne, ale mam pewne swoje podejrzenia. Po pierwsze, dla sporej rzeszy ludzi jest to część ich tożsamości, bycie graczem i tak jak ja, pamiętają oni, jak było to stosunkowo niszowe zainteresowanie np. w szkole. I nagle teraz ten gość, który kopał piłkę i w sumie dalej ją kopie, ma być na MOIM poziomie? Nie możemy być na tym samym poziomie, ergo, skoro ja jestem graczem, on być nie może. Drugą możliwością jest stosunkowo podobna, ale nie zahacza o osobiste wycieczki w przeszłość, po prostu naturalna dla człowieka zasada (co nie znaczy, że dobra): lubimy czuć się lepsi. A jak wspomniałem wcześniej, gry sportowe czy mobilne, jako mało ambitne, są dla osób prostych. My nie jesteśmy prości, my gramy w gry z fabułą! Niektórzy z nas zrobili calaka we wszystkich Soulsach! I wy śmiecie nas stawiać na równi z gościem, co w piątek wieczorem z kumplami popija piwko i gra w FIFĘ?! Ja stawiam.
25