16 minute read
Smart factory w przemyśle oponiarskim
Producenci opon znajdują się w gronie firm, które powinny szybko dostosować się do zmian wynikających z czwartej rewolucji przemysłowej. Same procesy produkcji opon są już mocno zautomatyzowane, ale narzędzia smart factory mogą zapewnić nowy poziom wydajności i znaleźć odpowiedź na aktualne wyzwania.
Wedle prognoz, globalny popyt na opony będzie rósł w tempie 4% rocznie w ujęciu jednostkowym w latach 2019-24. Z kolei najnowszy raport IDC wskazuje, że to m.in. branża oponiarska pozostawia wiele do życzenia w zakresie wdrażania nowych technologii, zapewniających bardziej elastyczne operacje i przygotowanie na potencjalny wzrost. Niezależnie od tego, czy przeniesie się zasoby, czy zmieni działania związane z produkcją opon, aby sprostać kluczowym wyzwaniom stojącymi przed całą branżą, warto rozważyć wdrożenie kluczowych i jednocześnie niedrogich technologii cyfrowych: MES, Digital Twin, Oprogramowanie analityczne. Cyfrowe rozwiązania, które już sprawdziły się w produkcji opon, pozwalają zaoszczędzić czas i wysiłek. Są gotowe do użycia i w niektórych przypadkach, mogą zacząć generować oczekiwaną wartość w ciągu zaledwie kilku minut. Rockwell Automation, lider w automatyzacji przemysłu i dostawca cyfrowych rozwiązań dla branży oponiarskiej w Polsce i na świecie podpowiada co, jak i dlaczego warto zrobić w trosce o budżet firmy i konkurencyjność oferty. Rozpędzony rynek Po trzech kwartałach 2021 roku ponownie zanotowano duże wzrosty sprzedaży opon w Polsce. Sprzedaż zwiększyła się następująco w poszczególnych segmentach: opony do samochodów osobowych +22%, SUV +42%, ciężarowych +18%, dostawczych +38%, rolniczych +41%, przemysłowych +9%. Dane publikuje Polski Związek Przemysłu Oponiarskiego (PZPO) na podstawie badań ETRMA. Tymczasem cały rynek europejski pozostaje bez zmian lub notuje spadki. W samym trzecim kwartale 2021 roku w Polsce sprzedaż zwiększyła się: w segmencie opon osobowych o +4%, SUV +26%, dostawczych +20%, motocyklowych +14%, a rolniczych +8%. Udział opon premium ponownie wzrósł o 2 pp. – zarówno w klasie opon do samochodów osobowych, SUV i dostawczych, jak również ciężarowych. Spada natomiast udział opon budżetowych w rynku. – To kolejny znakomity kwartał w tym roku. Pomimo pracy fabryk pełną parą, cały czas widzimy duży popyt niemal we wszystkich segmentach. Jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego, to może być rekordowy rok. Także w porównaniu do lat sprzed pandemii. Szczególnie budujące jest to, że klienci i kierowcy doceniają wartość i bezpieczeństwo opon klasy premium. Ich udział rynkowy w segmencie osobowym przekroczył poziom 30% – wskazuje Maciej Winiarz, prezes zarządu Polskiego Związku Przemysłu Oponiarskiego (PZPO). – Ważne jest, że wyraźnie widać wzrosty sprzedaży wobec 2019 roku – a więc okresu sprzed pandemii. Pokazuje to nie tylko popandemiczne odbicie, ale realny wzrost rynku. W segmencie motocykli mamy bardzo dobry rok w rejestracji nowych i słabszy w używanych maszyn – co powoduje, że efekty w popycie opon motocyklowych będziemy odczuwać w przyszłym sezonie. Niewielki zaś spadek w segmencie ciężarówek w samym trzecim kwartale to jedynie efekt mniejszej sprzedaży w klasie opon budżetowych. W klasach
premium i średnich notujemy pokaźne wzrosty. Ich udział w rynku to odpowiednio 41 i 35% – dodaje Piotr Sarnecki, dyrektor generalny PZPO. W całej Europie nie zanotowano zmian sprzedaży opon – jak przykładowo w segmencie opon do samochodów osobowych i ciężarowych, albo spadki – choćby -16% w segmencie opon rolniczych. O 20% wzrosła sprzedaż opon całorocznych, zaś o 11% spadła w przypadku opon letnich, podczas gdy opony zimowe pozostają bez zmian. – Podobnie jak w 2020 roku, także w 2021 notujemy silny wzrost w segmencie opon całorocznych – pomimo ogólnych spadków sprzedaży. Dane pokazują również, że początek zdrowienia po pandemii jeszcze nie nastąpił dla naszego sektora. Mamy nadzieję, że nadchodzące miesiące przyniosą bardziej pozytywny trend – powiedziała Fazilet Cinaralp, sekretarz generalna Europejskiego Związku Producentów Opon i Gumy (ETRMA). Branża pod presją Branża oponiarska znajduje się w okresie znaczących zmian. Utrzymanie konkurencyjności wymaga wdrożenia inteligentnych, elastycznych i zarazem niedrogich działań, które umożliwią sprostanie kluczowym wyzwaniom: • Skalowanie działań w odpowiedzi na potrzeby konsumentów. • Utrzymywanie działań operacyjnych z potencjalnie zdalnie pracującym i zmieniającym się zespołem ludzi. • Presja kosztowa, wynikająca z większej globalnej konkurencji. • Więcej jednostek magazynowych, aby zaspokoić potrzeby producentów samochodów, oferujących więcej opcji w zakresie ogumienia pojazdu. • Nowe mieszanki opon, które promują długotrwałość, ale mogą generować wyzwania produkcyjne. Niezależnie od tego, czy przeniesie się zasoby, czy zmieni działania związane z produkcją, aby sprostać kluczowym wyzwaniom technologie cyfrowe powinny być centralnym elementem strategii. Obecnie innowacyjne technologie nie są rozpatrywane w kontekście „nice to have”, lecz „must have”, by produkcja mogła na bieżąco reagować na oczekiwania konsumentów, dynamicznie zmieniającą się gospodarkę, a także zasoby ludzkie niezbędne do pracy. Zastosowanie technologii to niewątpliwie źródło wartościowych insightów, które umożliwiają podejmowanie lepszych decyzji w zakresie projektowania, eksploatacji i konserwacji. Technologie mogą przekształcić procesy tak, aby skrócić czas przestojów, zoptymalizować czas i poprawić jakość produkcji opon. Co więcej, oferują szybsze skalowanie operacji, co umożliwia reagowanie na potrzeby klientów i zmiany rynkowe. Kiedy budżet i finanse są pod ścisłym nadzorem, a opcje technologii cyfrowych wydają się nieograniczone, warto rozważyć trzy rozwiązania cyfrowe, które mogą mieć kluczowy wpływ na rozwój biznesu oponiarskiego: MES, oprogramowanie analityczne, oprogramowanie Digital Twin.
1. Nowoczesny system realizacji produkcji (MES)
• Szybkość, elastyczność i skalowalność są ważniejsze niż kiedykolwiek wcześniej w obliczu zmian w produktach, zatrudnieniu oraz w łańcuchu dostaw. Oprogramowanie MES może wesprzeć w zarządzaniu złożonością procesu produkcyjnego przy zachowaniu najwyższych priorytetów wydajności i jakości. • Zakład produkujący opony potrzebuje pracowników, którzy dostarczą produkt wysokiej jakości, nawet jeśli mają minimalne doświadczenie w produkcji. System MES z możliwymi do wyegzekwowania instrukcjami dotyczącymi pracy może prowadzić operatorów przez każdy proces produkcyjny. Pomaga upewnić się, że pracownicy produkują opony zgodnie ze specyfikacją. Ponadto, MES umożliwia kierownikom produkcji zarządzanie dostępnością pracowników pod kątem potrzeb produkcyjnych, dzięki czemu mogą przenosić operatorów tam, gdzie są aktualnie potrzebni. • Z uwagi na zmieniająca się dostępność łańcucha dostaw i popyt konsumentów możliwość zwiększania lub zmniejszania oraz skalowania odmian i mieszanek opon stanie się nowym warunkiem utrzymania konkurencyjności. MES może pomóc w szybszym i skuteczniejszym kontrolowaniu, sekwencjonowaniu, monitorowaniu i dokumentowaniu produkcji opon. Pozwala to zachować produktywność, wysoką jakość opon, przy jednoczesnej redukcji liczby błędów. • MES może zautomatyzować gromadzenie danych w zakładach, co z kolei zredukuje i pomoże w analizie każdego etapu produkcyjnego, od zużycia materiałów po produkcję potencjalnie złych opon. • Zdigitalizowana firma szybciej reaguje na zapotrzebowanie rynku, a MES umożliwia połączenie operacji w fabrykach i globalnych systemach biznesowych, co umożliwia personelowi produkcyjnemu korzystanie z informacji w czasie rzeczywistym, takich jak aktualizacje pracy w toku (WIP), w celu podejmowania szybszych i mądrzejszych decyzji.
2. Zaawansowane oprogramowanie analityczne
• Jak zakłady oponiarskie radzą sobie ze zmieniającym się popytem i w których obszarach mogłyby działać lepiej? Odpowiedzi tkwią w systemach produkcyjnych. Skalowalne oprogramowanie analityczne może pobierać surowe dane z tych systemów i przekształcać je w przydatne informacje dla operatorów, techników i kierowników produkcji. • Oprogramowanie do analizy predykcyjnej może pomóc w wydłużeniu czasu sprawności krytycznych zasobów, takich jak wytłaczarki, miksery i maszyny do produkcji opon. • Oprogramowanie gromadzi dane maszynowe, aby poznać wzorce poprzedzające awarie.
W przypadku wychwycenia takiego wzorca oprogramowanie może poinformować zespoły konserwacyjne, by proaktywnie rozwiązać problem.
Umożliwia to zminimalizowanie przestojów oraz skrócenie czasu, a także ograniczenie wydatków na niepotrzebne naprawy. • Oprogramowanie analityczne może łączyć dane produkcyjne, dane dotyczące opon i inne informacje, aby pomóc zidentyfikować przyczyny problemów, takich jak problemy z jakością. • Dodatkowo, oprogramowanie może pomóc wychwycić zmiany operatora w procesie produkcji opon, dzięki czemu można sprawdzić, czy opony są produkowane zgodnie z ich recepturami. • Oprogramowanie może również identyfikować wzorce użytkowania w miejscach takich jak system parowy, aby poprawić jego wydajność i zmniejszyć koszty energii. • Tradycyjne analizy oparte na chmurze nie są w stanie dostarczyć kontekstowych informacji wystarczająco szybko, by mieć natychmiastowy wpływ na procesy. Skalowalna platforma analityczna umożliwia dostarczanie informacji w sposób najlepiej dostosowany do różnych poziomów działalności firmy.
3. Oprogramowanie Cyfrowy bliźniak
Oprogramowanie symulacyjne pomogło jednemu z głównych producentów opon zidentyfikować wąskie gardła w projekcie systemu wykończenia, które spowodowałyby zmniejszenie wydajności o 25%. System został przeprojektowany, a firma ostatecznie zaoszczędziła szacunkowo 4 miliony USD, zachowując wydajność sprzętu. • Cyfrowy bliźniak nie tylko odtwarza fizyczny obiekt, ale także ożywia go w środowisku wirtualnym • Cyfrowy bliźniak to wirtualna replika zasobu fizycznego, która może naśladować wydajność zasobu i aspekty, takie jak zużycie w czasie. Dzięki cyfrowemu bliźniakowi można projektować i testować maszyny i zakłady cyfrowo - na długo przed zakupem części lub zwiększeniem siły roboczej. • Można stworzyć cyfrowego bliźniaka maszyny do produkcji opon i zastosować parametry fizyczne, aby sprawdzić, czy działa zgodnie z oczekiwaniami. Możliwe jest również wirtualne uruchomienie maszyn przed wdrożeniem, aby uniknąć kosztownych problemów z integracją w ostatniej chwili, które opóźniają uruchomienie. • Możesz również cyfrowo odtworzyć cały obiekt, taki jak magazyn opon, i symulować w nim przepływy pracy, co wesprze proces usprawniania przepływu materiałów i zmniejszeniu pracy w toku. W rezultacie otrzymujemy magazyn, który jest optymalnie skonfigurowany, aby jak najszybciej realizować zamówienia. • Wartość cyfrowego bliźniaka nie kończy się na etapie uruchomienia. Może również pomóc w optymalizacji produkcji. • Przy pomocy oprogramowania można przeprowadzić szkolenie w bezpiecznym, wirtualnym środowisku. Operatorzy mogą dowiedzieć się, jak prowadzić produkcję w idealnym stanie i jak reagować na scenariusze, które mogą być trudne do odtworzenia za pomocą fizycznego sprzętu. Niektórzy producenci opon decydują się na wewnętrzne rozwijanie swoich aplikacji cyfrowych. Jednak na dłuższą metę takie rozwiązania nie sprawdzają się. Wraz z upływem czasu niezbędnego do opracowania, aplikacje mogą mieć ograniczoną wiedzę specjalistyczną w zakresie ich obsługi. Integracja z wieloma różnymi technologiami wykorzystywanymi w działalności może być również trudna. Dodatkowo, przedsiębiorstwa, które działają w różnych regionach i w różnych zespołach mogą z czasem mierzyć się z problemem niespójnego wdrożenia w różnych fabrykach. Cyfrowe rozwiązania, które już sprawdziły się w produkcji opon, pozwalają zaoszczędzić czas i wysiłek. Są gotowe do użycia i, w niektórych przypadkach, mogą zacząć przynosić realne korzyści w ciągu zaledwie kilku minut. Mogą integrować się z istniejącymi narzędziami i procesami - zamiast je zastępować - i mogą być wspierane przez globalny zespół. Dodatkowo, można je wdrażać w spójny, ustandaryzowany sposób w jednym lub wielu zakładach.
Witold Zygmunt
JAK SZTUCZNA INTELIGENCJA MOŻE WSPIERAĆ LINIE MONTAŻOWE?
Z danych wynika, że do 2026 r. wartość sztucznej inteligencji (AI) w branży produkcyjnej przekroczy 16,7 mld USD. Bez wątpienia AI jest kluczem do przyszłości produkcji elektroniki, a firmy, które ją wdrożą, będą czerpać korzyści z optymalizacji procesów, oszczędności kosztów i generowania innowacyjnych rozwiązań.
Cyfryzacja, automatyzacja i Przemysł 4.0 – hasła dobrze już znane – napędzają daleko idące zmiany w branży produkcyjnej. Mimo to, według danych firmy Drishti, wciąż aż 72%. usług montażowych w masowej produkcji wykonywanych jest ręcznie. Jak zatem usprawnić linie produkcyjne? Kluczem może okazać się połączenie tradycyjnego podejścia z rozwiązaniami sztucznej inteligencji. Punkt zwrotny W branży produkcyjnej wciąż mówi się o Przemyśle 4.0, przemysłowym internecie rzeczy (IIoT), uczeniu maszynowym i automatyzacji. W praktyce jednak, modne hasła nie zawsze mają odzwierciedlenie w rzeczywistości. Choć wymienione, potężne narzędzia faktycznie mogą całkowicie zmienić produkcję, wielu właścicieli zakładów zastanawia się wciąż od czego zacząć proces transformacji. Systemy klasycznej automatyki, oparte o algorytmy deterministyczne, są w stanie rozwiązywać określone problemy tylko do pewnego momentu. Bez użycia sztucznej inteligencji dochodzi się więc do punktu, w którym dalsza automatyzacja nie przyniesie spodziewanych korzyści. W przypadku produkcji wysokonakładowej, o dużym stopniu powtarzalności, klasyczne podejście do automatyzacji procesów sprawdza się znakomicie. Nadal istnieją również obszary, w których sprawność rąk ludzkich czy umiejętność reagowania na nietypowe sytuacje, są niezastąpione. Gdy jednak stajemy w obliczu wysokiej zmienności produkcji i niskich nakładów, wówczas klasyczna automatyzacja nie zdaje egzaminu. Kiedy klasyczna automatyzacja nie wystarcza tam pojawia się pole do działania dla sztucznej inteligencji. Istnieje uzasadniona obawa, że jeśli przedsiębiorstwa produkcyjne w Europie nie będą wdrażać inteligentnych rozwiązań, to przegrają konkurencyjnie z Chinami, gdzie produkcja jest tańsza, z uwagi na niższe koszty pracy. Powinniśmy więc, skupić się na podnoszeniu efektywności produkcji, ale również na jej pozostałych aspektach. - Dochodzi tutaj także czynnik związany z elastycznością produkcji, czyli jej planowaniem, dostosowywaniem jej do aktualnych potrzeb, zarządzaniem łańcuchami dostaw, zasobami w fabrykach, a także scenariuszami – czyli co się stanie gdy klient zamówi, albo nie zamówi dany produkt. – wylicza Paweł Szczerkowski, dyrektor zarządzający w firmie Fitech. – Moim zdaniem fabryki, które potrafią robić to optymalnie, będą wygrywać na rynku. – dodaje. Model hybrydowy Aby skutecznie wprowadzić rozwiązania Przemysłu 4.0, warto pomyśleć o modelu hybrydowym. W tym celu, można wykorzystać rozwiązania dozoru wizyjnego – kamery, które będą analizować dane gromadzone na linii produkcyjnej. Dostępne obecnie rozwiązania pozwalają odciążyć pracowników od żmudnego, ręcznego zliczania elementów na taśmie i zapisywania wyników. W takim tradycyjnym modelu, dane mogą być niekompletne, a także nieodpowiednio katalogowane. Nie pozwala to wyciągać wniosków i optymalizować produkcji. Inaczej sprawy mają się, kiedy dane zliczane są i analizowane przez kamerę. Umieszczona nad każdym stanowiskiem roboczym, mierzy proces nieprzerwanie. Dzięki algorytmom sztucznej inteligencji jest także w stanie wychwycić ewentualne błędy i tzw. wąskie gardła. Pozwala to w łatwy sposób zidentyfikować i ograniczyć sytuacje, które zagrażają jakości lub bezpieczeństwu. - Dzisiejsze systemy potrafią już sprawdzać, czy wszystkie etapy danego procesu zostały wykonane. Nie chodzi tutaj o zastępowanie ludzkiej pracy, ale o wspieranie jej, np. w sytuacji, gdy pracownik przypadkowo przeoczył jakiś element. W takim wypadku system może automatycznie uruchomić powiadomienie, które przypomni o pominięciu ważnego etapu – podkreśla Dagmara Pomirska z Axis Communications. Po nitce do kłębka Sieciowe rozwiązania dozoru przydają się także w przypadku reklamacji. Jeśli finalny produkt okaże się wadliwy lub klient zgłosi problem z nim związany, dużo łatwiej jest znaleźć przyczynę. W materiale wideo łatwo jest zauważyć, np. tę samą śrubę dokręconą dwukrotnie. Choć wydaje się, że coś takiego nie powinno rodzić problemów, jeśli jest to początkowy etap produkcji, może realnie wpłynąć na dalszy proces lub użytkowanie produktu. Po weryfikacji takich wypadków w materiale wideo, dużo prościej ustosunkować się do reklamacji klienta. Wykorzystanie sztucznej inteligencji w monitoringu wizyjnym zapewnia nie tylko wgląd w produkcję i zmniejsza liczbę błędów, ale także pomaga zwiększać wartość produktu i optymalizować procesy. - Z danych naszych klientów wynika, że rozwiązania sieciowe zapewniają wymierne korzyści biznesowe. W zależności od typu firmy, są to różnego rodzaju zyski. Przykładowo, jeden z klientów poprawił wydajność o 21 procent, inny obniżył koszty pracy przy linii produkcyjnej o 34 procent, a trzeci zmniejszył wskaźnik defektów produktu o imponujące 48 procent – dodaje Dagmara Pomirska. AI wkracza do branży EMS Coraz więcej firm świadczących usługi EMS stara się wykorzystywać automatyzację produkcji, aby usprawnić sposób wykonywania zadań przez pracowników, umożliwiając im wydajniejszą pracę. Istnieje kilka rozwiązań AI, które pozwalają firmom na obniżenie kosztów produkcji, przy jednoczesnym zwiększeniu wydajności. Warto wiedzieć, że maszyny, wykorzystujące sztuczną inteligencję do wspierania procesów produkcyjnych, m.in. w branży EMS, powstają także w Polsce. Rozwiązanie pozwalające na automatyzację procesu montażu komponentów
THT z wykorzystaniem ramienia robotycznego oferuje Fitech – firma, która opracowuje systemy mające pomóc producentom elektroniki kontraktowej poprawić jakość i efektywność ich działań. – Maszyna zapewnia powtarzalność i eliminuje ryzyko popełnienia błędów w montażu, zapewniając wysoką jakość produktu końcowego – tłumaczy Krzysztof Pyclik, szef działu Robotics R&D z Fitech. – Automatyzacja montażu ręcznego elementów THT niemal w 100% eliminuje prawdopodobieństwo błędów montażowych, optymalizując tym samym koszty operacyjne fabryki. – dodaje ekspert. Z drugiej strony, kontynuowanie procesu produkcyjnego i umożliwienie zamontowania wadliwego komponentu, wiąże się ze zużyciem większej ilości materiałów i niepotrzebnym zajęcie miejsca na linii montażowej. W efekcie zaś powstaje wadliwy produkt, co naraża firmę na straty. Czy czeka nas rewolucja w produkcji elektroniki? Sztuczna inteligencja to wciąż młoda i szybko rozwijająca się technologia. Jednak już teraz rewolucjonizuje przemysł produkcyjny. Dzięki wykorzystaniu AI, sektor EMS zyska narzędzia, które pozwolą mu na fundamentalną zmianę sposobu produkcji elektroniki. Sztuczna inteligencja umożliwi firmom podejmowanie decyzji na podstawie wniosków lub predykcji opartych na danych, optymalizację procesów, obniżenie kosztów operacyjnych, a nawet pomoc w zapewnieniu wysokiej jakości obsługi klienta. Bez wątpienia to właśnie AI przygotowuje przemysł produkcji elektroniki do kolejnej, piątej rewolucji. Inteligentne systemy wizyjne W przypadku montażu obwodów drukowanych czy produkcji modułów elektronicznych, liczy się jakość. Niepoprawne zamocowanie komponentów na płytce PCB i przejście przez etap lutowania oznacza, że na zmiany jest już za późno. Tymczasem sztuczna inteligencja, uzbrojona w strumień danych, pochodzących z wielu źródeł, może wykrywać błędy montażowe wcześniej, umożliwiając ich wykrywanie i naprawę, zanim staną się nieodwracalne. O ile wizyjna kontrola jakości PCBA nadal bardzo często jest wykonywana przez ludzi, obarczona jest dużym ryzykiem przeoczenia błędów montażowych. Chcąc ich uniknąć, coraz więcej firm z branży EMS decyduje się na wykorzystanie zautomatyzowanej kontroli wizyjnej. Dzięki temu podnoszą efektywność tego procesu. Niektóre idą o krok dalej i stawiają na sztuczną inteligencję w procesie analizy obrazu. Systemy wizyjne, wykorzystujące AI dokonują analizy, opierając się na uczeniu maszynowym. Co to oznacza? - Sztuczna inteligencja może analizować więcej informacji i podejmować decyzje oparte na danych, które pomagają szybko wykryć i usunąć wadliwe elementy tak wcześnie, jak to możliwe. - wyjaśnia ekspert z Fitech. Ponadto systemy wizyjne wykorzystujące AI nigdy się nie męczą – maszyny są w stanie nieprzerwanie wykorzystywać dane i czujniki do wykonywania zadań kontroli jakości. Co z prywatnością? Czy jednak operatorzy linii produkcyjnych nie czują się kontrolowani, będąc obserwowanymi przez czujne oko kamery? Według badań Drishti, jest wręcz przeciwnie. Możliwość weryfikacji pracy w materiale wideo, daje zarówno pracodawcy, jak i operatorowi całkowity obiektywizm w ocenie danej sytuacji. Ponadto, zebrane dane mogą być podstawą do szkoleń nowych operatorów – pozwalać im podnosić swoje kompetencje i uczyć się na realnych przykładach. Warto również podkreślić, że monitoring wizyjny jest całkowicie zgodny z RODO, dzięki zastosowaniu maskowania prywatności. Tego typu rozwiązania pozwalają skutecznie zaciemniać ten fragment obrazu, który zawiera wizerunek pracownika. Dzięki temu, jego dane wrażliwe są chronione i mogą zostać wykorzystane dopiero w sytuacjach, na które zezwala prawo. Maskowanie działa w czasie rzeczywistym i nie wpływa na jakość nagrywanego materiału wideo. - Dzisiejszy monitoring wizyjny to już nie tylko kamery, ale całe systemy, które wspierają branżę produkcyjną, jednocześnie dbając o prywatność i bezpieczeństwo jej pracowników. Warto pamiętać, że czasem nawet niewielka zmiana i skorzystanie z modelu hybrydowego, łączącego zalety pracy manualnej i sztucznej inteligencji, pozwolą postawić krok w kierunku budowy prawdziwej fabryki przyszłości – podsumowuje Dagmara Pomirska. Czego potrzebuje polski przemysł? Z danych statystycznych wynika, że poziom robotyzacji polskiego przemysłu jest 2-3 krotnie mniejszy niż naszych południowych sąsiadów i 8 razy mniejszy niż w przemyśle niemieckim, nie mówiąc o liderach jakimi były i są Korea i Japonia. Niemniej trzeba pamiętać, że na polski przemysł składają się podmioty o rożnej dojrzałości i zapleczu kapitałowym. Część fabryk wyrosła od podstaw na naszym rodzimym rynku. Niektóre wyewoluowały z firm rzemieślniczych. Obok nich powstają oddziały międzynarodowych koncernów z dojrzałą strategią produkcji. - Myślę, że potrzeba automatyzacji przebiła się już do ogólnej świadomości i jest postrzegana jako nieodzowne narzędzie do rozwoju biznesu. – stwierdza Paweł Szczerkowski. Takie podejście od lat funkcjonuje w fabrykach, które były lokowane w Polsce przez światowych potentatów - inwestycje greenfieldowe spowodowały konieczność zakupu sprzętu i automatyzacji. Przez ten proces przechodzą obecnie duże zakłady i fabryki produkcyjne, które istnieją na polskim rynku od wielu lat. Niemniej w automatyzację inwestują także prywatne, mniejsze zakłady - na miarę własnych potrzeb i możliwości. Automatyzacja jest więc faktem. Otwartym pozostaje pytanie - czy w dostatecznym wymiarze?