1 minute read
Ferie z GOKiSem
from wiosna 2023
by Ewa Dziadosz
Ferie w tym roku były bardzo angażujące i ciekawe. W zajęciach w Dąbrowicy, a także Ługowie i Miłocinie wzięło udział 70 osób. W tym roku było mnóstwo zróżnicowanych działań i każdy znalazł coś dla siebie. Zajęcia taneczne, sensoryczne, wokalne, animacje, gry i zabawy, robotyka, tworzenie długopisów 3D sprawiły, że dzieciaki rozwijały w sobie mnóstwo talentów. Uśmiechnięte buźki mówią same za siebie :) W szkole podstawowej w Jastkowie oraz Ożarowie odbyły się również ferie na sportowo, gdzie dzieci mogły korzystać z gier i zabaw ruchowych pod okiem wuefistów. Ruch to zdrowie, dlatego taka forma również cieszyła się zainteresowaniem. A już wkrótce zaprosimy na edycję letnią, czyli „Lato z kulturą”.Zapraszamy do śledzenia naszej strony internetoweji social mediów.
Jak zaczęła się Twoja przygoda z malarstwem?
Advertisement
- Od dziecka podobają mi się różne rzeczy, po prostu piękno – kwiatów, zwierząt, ładna pogoda, ładny pejzaż. Dużą przyjemność sprawiało mi patrzenie na rzeczy, które są estetyczne. I od najmłodszych lat bardzo lubiłem rysować, od najprostszych rysunków po bardziej skomplikowane. Tak krok po kroku zaczęła się ujawniać moja pasja.
Teraz jesteś w szkole plastycznej a czy wcześniej uczestniczyłeś w jakiś kursach?
W dwóch ostatnich latach szkoły podstawowej uczestniczyłem w kursach malarskich w Lublinie.
Twój talent został wcześnie dostrzeżony.
Tak, gdy byłem w 2 klasie podstawówki otrzymałem stypendium. Byłem wówczas bardzo młody, nie rozumiałem tego co się dzieje. Pamiętam, że odbierałem je w Warszawie w jakiejś uczelni artystycznej, wiem, ze jakiś poważny człowiek wręczał mi dyplom. Najbardziej ucieszyło mnie wówczas to, że dostałem czekoladki i nowy zestaw kredek i flamastrów. Oczywiście stypendium finansowe również bardzo się przydało. Po tym wydarzeniu miałem wystawę swoich prac w mojej szkole w Jastkowie. A cała ta przygoda pokazała mi przedsmak tego, co może mnie czekać. Wówczas Warszawa była dla mnie wielkim miastem, odbieranie właśnie tam stypendium dodało mi skrzydeł. Poczułem się wyróżniony, doceniony. Zmotywowało mnie to do dalszej pracy, do ambitniejszych prac – od kwiatów, poprzez rysunki zwierząt, przyrody przechodziłem do coraz bardziej skomplikowanych projektów, malarstwa ze zdjęć aż do realizacji własnych pomysłów.
A co najbardziej lubisz malować? Co sprawia, że musisz wziąć pędzel do ręki i malować?
Najbardziej lubię malować coś, co bardzo ciężko opisać słowami. Ująłbym to jako świat, który widzę tylko ja. Taki mój wewnętrzny świat. Bardzo przypomina on ten, który nas otacza, ale jest skomponowany nieco w inny sposób. I cały przesiąknięty jest czymś, co mogę określić jako klimat. Bardzo doceniam artystów, którzy wyróżniają się właśnie klimatem. Bo, moim zdaniem, nie wystarczy w malarstwie po prostu oddać dobre proporcje, dobre barwy, naświetlenia, no bo cóż z tego wszystkiego, gdy obraz nie będzie klimatyczny. Myślę, że taki obraz, który na tę chwilę jest najbardziej zbliżony do tego, co chciałbym osiągnąć, to obraz jesieni z industrialnym miastem XIX-wiecznym. Wykreowałem go sam, skomponowałem go tak, jak czuję. Nie starałem się go rozu-