38-2010-[93]

Page 1

Reklama

Tygodnik bezpłatny

24 września 2010 Rok III, nr 38 (93) ISSN 1689-5606 www.naszraciborz.pl

10 tys. egzemplarzy NAJWIĘKSZY NAKŁAD W POWIECIE

e i z d ę b Kto nazmiłi? rząd

te naLenk, Kusy, Myśliwy – ciej, kiezwiska padają najczęś nowym ie dy zapytać, kto zostan . Sporo prezydentem Raciborza iach. ws ciekawego również na to reka ian dz Największa niespo Krzyjta zygnacja ze startu wó poszedł żanowic. W jego ślady Przedtakże wójt Kornowaca. starcji wyborczy przegląd pozy towych. •Czytaj strona 5

Reklama

Jesienny spacerownik

Morawy Zaprasza Dawid Wacławczyk

Tam gdzie Hana, winne sklepy i młody burćak! Jeśli Ty także należysz do szerokiego grona wielkich miłośników Czech, dla których znajomość tego kraju kończy się jednak na Pradze i kilku przygranicznych miasteczkach, w których wszyscy zatrzymują się celem nabycia piwa i lentilek, to … właśnie teraz, wczesną jesienią, jest najlepsza okazja by to zmienić. Autem, pociągiem, autobusem lub stopem… nie ważne jak, ale ruszaj na Morawy! Na ulicach nie ma już tłumów turystów, do jaskiń i zamków można wejść bez kolejek, za to nigdzie nie brakuje burćaka i młodego wina… Kiedy po raz pierwszy przejeżdżałem przez Morawy, na licznych parkingach, przy polach i w małych sklepikach napotykałem całe mnóstwo sprzedawców BURĆAKA (czyt: burczaka) – mętnego, złocistego trunku sprzedawanego prosto z kilkudziesięciolitrowych beczułek, lanego do starych plastikowych butelek, własnych baniaczków lub nawet do „naczyń własnych”: butelek po wodzie mineralnej, słoików, plastikowych kubeczków itp. Producenci Burćaka wyglądali mniej więcej jak dobrze nam znani rolnicy sądeccy handlujący truskawkami, czereśniami i porzeczkami prosto z pola. Podobna organizacja, podobne zaplecze, podobne warunki sanitarne. Jednym słowem: sto procent pozytywnie rozumianej ludowizny i zero komercji, okupione chwilą strachu o losy swojego żołądka. Co oni kupują? – pomyślałem zdziwiony, wypowiadając pytanie na głos. Z odpowiedzią przyszła młoda i piękna pilotka, która zajmowała się naszą grupa zmierzającą do Wiednia. – Burćak, to taki słodki sok z buraków cukrowych. Stąd taka dziwna nazwa. Właśnie trwają zbiory (faktycznie, na co drugim tirze jechały buraki), a tu mają właśnie taki zwyczaj, że przed oddaniem buraków do skupu najpierw produkuje się trochę soku i sprzedaje sąsiadom czy przyjezdnym. Ależ byłem zdziwiony. Sok z białych buraków! Dlaczego nikt nie pije, ani nie produkuje go w Polsce!? Ci Czesi to jednak są zwichrowani – pomyślałem, otwierając butelkę Radegasta… •Czytaj strona 14


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.