WEWNĄTRZ NUMERU AKTUALNOŚCI POWIATU RACIBORSKIEGO Tygodnik bezpłatny 28 stycznia 2011
Rok IV, nr 4 (110) ISSN 1689-5606 www.naszraciborz.pl
10 tys. egzemplarzy NAJWIĘKSZY NAKŁAD W POWIECIE
Racibórz » Trzynastu księży pod przewodnictwem ks. prob. Piotra Adamowa z parafii św. Mikołaja celebrowało 25 stycznia mszę św. w intencji zmarłego w wieku 72 lat śp. Alfreda Malcharczyka, znanego raciborskiego cukiernika i dobrodzieja. Po mszy nastąpiło ostatnie pożegnanie na cmentarzu przy ul. Głubczyckiej.
Racibórz pożegnał śp. A. Malcharczyka Podczas mszy kościół św. Mikołaja zapełnił się po brzegi. Poza rodziną, zmarłego 20 stycznia śp. Alfreda Malcharczyka przyszli pożegnać parafianie, raciborscy rzemieślnicy, znajomi, a także przedstawiciele organizacji, które hojnie wspierał przez całe swoje życie. Pieśni śpiewały trzy połączone chóry pod dyrekcją Jana Goldmana. Przy ołtarzu stanęło trzynastu księży oraz jeden diakon. Alfreda Malcharczyka żegnał też poseł Henryk Siedlaczek. Kazanie wygłosił ksiądz proboszcz Piotr Adamów. Było ono nawiązaniem do przypadającego na 25 stycznia Święta Nawrócenia Św. Pawła Apostoła. Tak jak dla nawracającego się Szawła pomocną dłoń wyciągnął trzecioplanowy Ananiasz, tak śp. Alfred Malcharczyk wyciągał dłoń wielu osobom znajdujących się w potrzebie. Proboszcz przytoczył kilka komentarzy, które napisano w internecie
Reklama
pod informacją o śmierci znanego cukiernika. Pod koniec mszy św. o parę słów został poproszony nestor raciborskiego duchowieństwa, ks. prałat Jan Szywalski. Wspomniał, że o panu Malcharczyku dowiedział się, gdy został wikarym w kościele św. Mikołaja na Starej Wsi. Jednak pierwszy raz spotkał się z nim bezpośrednio w domu spokojnej starości (Notburdze). Pan Alfred chodził tam i rozdawał swoje wyroby, zamieniając po kilka słów z każdym. Jak wspominał ksiądz Szywalski: – Kierował się dziwną ekonomią. Gdy przychodziłem do jego cukierni, to tak podliczał towar: za to 80 złotych, za to 60 złotych – więc razem będzie tego 100 złotych, ale księdzu jeszcze opuścimy do 80 złotych. Taka to była ta jego słynna ekonomia. Obdarowywał często pielgrzymów wyruszających na pielgrzymki swoimi wyrobami. Na rok przed
śmiercią Jana Pawła II – pielgrzymka z Raciborza zawiozła Ojcu Świętemu chleb z ziemi raciborskiej, wykonany w piekarni pana Malcharczyka. Słowo „Malcharczyk” stało się już instytucją – społeczną, charytatywną, cukierniczą. Sam zmarły nie brał udziału w pielgrzymkach, bo jak mawiał: – nie ma czasu. Nie miał czasu, bo spieszył się do pracy, do pomocy innym. Często zasypiał na stojąco. Kończąc ksiądz Szywalski powiedział: – Teraz nasz brat będzie mógł za te wszystkie lata pracy i trudu ODPOCZĄĆ. Uroczystość uświetniały połączone chóry, które ledwo mieściły się na balkonie. Samo obejście trumny przez wiernych podczas ofiarowania trwało ponad 10 minut. Przed trumną była postawiona fotografia ś.p. Pana A. Malcharczyka, w znanym chyba wszystkim raciborzanom nakryciu głowy (czapka kucharska). Mnogość wiązanek ułożo-
nych przed trumną ciągneła się na kilka metrów w głąb kościoła. Podczas wynoszenia trumny z kościoła, na wieży biły wszystkie dzwony. Z powodu dużego natężenia ruchu zrezygnowano z tradycyjnego konduktu. Trumnę przewieziono na cmentarz przy ul. Głubczyckiej, gdzie przeszli bądź przejechali też uczestnicy ceremonii pogrzebowej. Tam pożegnano śp. Alfreda Malcharczyka, jednego z największych dobrodziejów Raciborza ostatnich lat. Tradycje piekarniczo-ciastkarskie rodziny Malcharczyk kontynuowane są już od pięciu pokoleń. Korzenie firmy znajdują się w Gamowie, dziś w gminie Rudnik. Rozpoczął ojciec Konstantego Malcharczyka, potem interes przejął sam Konstanty, następnie jego syn Wilhelm, wreszcie, urodzony w 1938 roku, Alfred Malcharczyk. Ostatnio senior Alfred prowadził firmę z synem Adrianem. Zanim
został prywatnym przedsiębiorcą, przez dwadzieścia cztery lata pracował jako cukiernik w PSS Społem, w ciastkarni przy ulicy Przejazdowej. Na początku lat 60., po ślubie z żoną Teresą, przeprowadził się z Gamowa do Raciborza. 1 maja 1980 roku otworzył własny zakład przy ulicy Kozielskiej. Rychło firma zyskała popularność. Wielu raciborzan zaczęło się tu zaopatrywać w ciastka, torty i kołocze. W 1995 roku Malcharczykowie otworzyli nową ciastkarnię i piekarnię przy ulicy Mariańskiej. Mają tu dziś również cukiernię – kawiarnię. Rodzinne tradycje będą kontynuowane, bo junior Adrian, syn śp. Alfreda, ma z żoną Beatą aż trzech synów i – najmłodszą z potomstwa – córeczkę. Dwie córki Alfreda i Teresy Malcharczyków również pracują w branży ojca. Są mistrzami cukierniczymi. oprac. w