Magazyn Fitness Biznes 1/2020

Page 1

01/2020 STYCZEŃ-LUTY

ISSN 2084-5545

Magazyn

www.fitnessbiznes.pl

BIZNES



1 |EDYTORIAL

B

ędąc niedawno w jednym z banków wypełniałam ankietę. Jedno z pytań dotyczyło rodzaju prowadzonej działalności. Na liście biznesów, które owa instytucja finansowa postrzega jako obłożone większym ryzykiem, obok produkcji broni znalazło się prowadzenie klubu sportowego, w tym klubu fitness. W czasach, kiedy przydomek FIT pojawia się jako argument sprzedażowy właściwie w każdej branży, w czasach, kiedy słowo FITNESS sprzedaje wszystko – od kredytów po samochody, w czasach, kiedy każdy pracownik korporacji ma kartę sportową, wydawać by się mogło, że branża sprzedająca dostęp do aktywności fizycznej ma się wręcz doskonale i nie musi się obawiać żadnych hamulców inwestycyjnych. Jak jest naprawdę? Nadarza się okazja, żeby porozmawiać o tym w branżowym gronie. Po dwóch latach przerwy postanowiłam ponownie zorganizować konferencję. Nie bez oporów i wątpliwości, ale czuję, że warto zaproponować branży świeży, nowoczesny i inspirujący format spotkania. Mam też świadomość, że dzięki współpracy z konwencją EU4YA, w ramach której 8 maja odbędzie się wydarzenie dla menedżerów i właścicieli klubów oraz studiów treningu, możemy stworzyć coś naprawdę wartościowego i potrzebnego. Propozycja ze strony organizatora EU4YA dała mi niezłego „kopniaka” do działania. Dziękuję za zaufanie! Informacje na temat programu oraz formuły konferencji już niebawem na portalu fitnessbiznes.pl. Mam nadzieję, że wypełnicie salę EXPO Łódź po brzegi. Pozdrawiam serdecznie Dorota Warowna


– PISZĄ DLA NAS – Zuzanna Warowna-Toruńska Właścicielka firmy doradczej Concept Spot. Pomaga optymalizować procesy, wspiera w rekrutacjach, pomaga w opracowaniu strategii rozwoju. Współtworzy również strategie marketingowe i strategie komunikacyjno-sprzedażowe. Jest związana z branżą komunikacji marketingowej od 2001 – m.in. na stanowisku dyrektor zarządzającej Grupy Ogilvy w Polsce. Współtworzyła kampanie i zarządzała projektami dla takich marek, jak: Allianz, Decathlon, Kompania Piwowarska, Philips, PZU, PKO Bank Polski, McDonald’s, PLL LOT. Jest jurorem i członkiem komitetu konkursu Effie, prelegentem i szkoleniowcem, m.in. w ramach SAR. Współtworzyła Białą Księgę Branży Komunikacji Marketingowej. Jest mentorem w programie „Technologia w spódnicy” i arbitrem oraz członkiem prezydium Komitetu Etyki Reklamy. Prowadzi na SGH zajęcia z CSR. Jest absolwentką SGH na kierunku zarządzanie i marketing.

Paweł Tkaczyk Jak sam twierdzi, zarabia na życie opowiadaniem historii. Buduje silne marki – pracuje m.in. z Agorą, Grupą Allegro, wieloma mniejszymi firmami. Doradza start-upom i innym przedsiębiorstwom. Dzieli się wiedzą – pisze blog o budowaniu marki, popełnił dwie książki: „Zakamarki marki” i „Grywalizacja”, prowadzi szkolenia z marketingu, brandingu, social mediów. Od początku istnienia Magazynu Fitness Biznes współpracuje z redakcją.

dr Izabella Anuszewska Sylwia Grabka Z wykształcenia psycholog biznesu i HR Business Partner. W karierze zawodowej zawsze łączy „miękkie” podejście oparte na relacjach międzyludzkich oraz „twarde” biznesowe, oparte na liczbach. Po latach zmagań z korporutyną podjęła odważny krok pójścia za głosem serca i miłość do sportu stała się jej sposobem na życie. Zaczęło się niewinnie – od treningów, startów w zawodach CrossFit, poprzez rolę trenerki aż do momentu, w którym została menedżerką afiliowanego boxa crossfitowego, a potem menedżerką Centrum Fitness Lea, gdzie łączy swoją wiedzę merytoryczną z wielopłaszczyznowym doświadczeniem. Obecnie także autorka projektu Fitnessowe Rewolucje, którego celem jest pomaganie podmiotom działającym w branży fitness w optymalizacji funkcjonowania.

Client Director w Kantar Polska. Od 2001 r. pełni funkcję Research Unit Director w Kantar Polska. Jest doktorem socjologii, skończyła też psychologię oraz matematykę. Prezentuje unikatowe połączenie perspektyw: nauk ścisłych oraz społecznych. Ma doświadczenie w pracy na rzecz instytucji komercyjnych i publicznych. Interesuje się obszarem wpływu badań socjologicznych na zachowania ludzi (podejmowane decyzje, postawy względem istotnych kwestii). Do pracy czasem przyjeżdża na motocyklu.

Magdalena Rodak-Dębowska Absolwentka prawa i zarządzania oraz London School of PR. Od ponad dwudziestu lat zdobywa doświadczenie w branży fitness na stanowiskach menedżerskich, ale również jako instruktor i szkoleniowiec. Odpowiedzialna za strategie wizerunkowe znanych marek fitness. Pasjonatka copywritingu, blogowania i dziennikarstwa. Autorka bloga fitnessPR. Odpowiedzialna za marketing i PR sieci Zdrofit i S4.


CODZIENNIE NOWA PORCJA INFORMACJI BRAN˚OWYCH: • inwestycje • know-how • technologie i wyposa†enie • akademia biznesu • rynek i trendy

Zapraszamy na najbardziej profesjonalną stronę fitnessu!

www.fitnessbiznes.pl


4 |SPIS TREŚCI

13

20 16

Okładka

01

16

Edytorial

FIBO 2020

02 Okładka: Gymsteer Fot. Studio Slon

Piszą dla nas RYNEK I TRENDY AKTUALNOŚCI

06

Temat z okładki

10

Wydarzenia

20

Przegląd rynku: Trenażery eliptyczne

24

Just GYM – dla tych, którzy czują się młodo


Magazyn

BIZNES

42 24

56 50

46

56

CX, czyli Consumer Experience

Content rządzi!

KNOW-HOW

28

32

Dyskonty przejmują udziały w rynku

Umowa o świadczeniu usług przez trenera personalnego

49

34

Nowości

50

W ruchu i w bezruchu

Pracuj mądrze, czyli rzecz o samowystarczalności

38

Właściwy człowiek na właściwym miejscu

42

Postanowienia – nie tylko noworoczne

TRENING

62

Trening czucia głębokiego w wodzie

ARTYKUŁY SPONSOROWANE

15

TOP-GYM

36

Trendy marketingowe 2020


6 |TEMAT Z OKŁADKI

#PayPerEntry

REWOLUCJA


Magazyn

BIZNES

O specyfice polskiego rynku usług fitness i elastycznym rozwiązaniu, które jest korzystne finansowo dla klubów oraz użytkowników rozmawiam z Bartkiem Nowakiem i Michałem Boreckim z firmy Gymsteer. ROZMAWIAŁA DOROTA WAROWNA ZDJĘCIA STUDIO SLON


8 |TEMAT Z OKŁADKI

Statystyki mówią, że 60 proc. osób korzystających z usług klubów fitness trenuje w nich maksymalnie cztery razy w miesiącu. Przyznam, że to dla mnie dość szokujące dane. Kupują karnet w klubie lub dostają go w ramach benefitów od pracodawcy i zupełnie go nie wykorzystują. Bartek Nowak: ‒ Zgadza się, jeśli weźmiemy pod uwagę przedział 12 miesięcy, ponad połowa z uczestników rynku fitness posiadających karnet lub benefit sportowy od pracodawcy korzysta z obiektów sportowych około czterech razy w miesiącu. Są to informacje, które można znaleźć w wielu raportach oraz badaniach rynku fitness. Posiadamy bardzo solidne dane na ten temat, ponieważ z naszego płatnego systemu do zarządzania obiektami sportowymi korzysta już niemal 200 partnerów ‒ dzięki temu obserwujemy trendy i globalne statystyki. Jak słusznie zauważyłaś, długofalowo klient, który płaci, a nie trenuje, przestanie płacić i być klientem. Jeśli aktywność spada do dwóch treningów na miesiąc, nie utrzyma go nawet podpięta karta i płatności rekurencyjne. Pewnego dnia zrezygnuje. Chyba że mówimy o kliencie z kartą sportową opłacaną w 100 proc. przez pracodawcę. Ale to osobny temat. Na czym polega model oferowany przez Gymsteer? Jesteście kolejnym pośrednikiem między klientami a klubami. Czy wasza oferta wnosi coś nowego? Michał Borecki: ‒ Poza oczywistymi aspektami ekonomicznymi robimy to, żeby realnie coś zmienić. Proszę zauważyć, że rynek fitness działa prawie niezmiennie od kilkunastu lat w tym samym modelu – powstało wiele nowych, ciekawych obiektów, doszło do pewnych przetasowań, rynek się częściowo skonsolidował i według raportu Deloitte rośnie najszybciej w UE wraz z tureckim, co nie oznacza, że jest OK i wszystko jest zrobione. Nie zmienił się sposób korzystania z tej infrastruktury, co w dobie digitalizacji i zachodzących zmian jest nieuniknione. Polska do tego jest ewenementem na globalną skalę, jeśli chodzi o benefity sportowe oferowane przez pracodawców. Nasz model biznesowy jest inny niż te najpopularniejsze obecnie, ponieważ opiera się nie na abonamencie, lecz marketplace. To pozwala na zaproponowanie elastycznego rozwiązania, które jest korzystne finansowo dla klubów oraz użytkowników. Bardzo ważne jest to, że dzięki naszej usłudze możemy aktywować dużą grupę potencjalnych uczestników z segmentu B2C. Wierzę, że jest to tylko jeden z argumentów, przez który kluby zauwa-

żają, co mamy do zaoferowania. Niebawem na naszej platformie osiągniemy magiczną granicę 1000 aktywnych obiektów, więc jest bardzo duża szansa na „powiew świeżości” w branży. Bartek Nowak: – Na rynku istnieje konflikt interesów. Z jednej strony mamy obiekt sportowy, dla którego model abonamentowy, czyli karnet, jest najbardziej pożądaną formą sprzedaży usług, co jest biznesowo uzasadnione. Doskonale rozumiem ten mechanizm i jego zalety ekonomiczne. Zwłaszcza że ciężar utrzymania infrastruktury dla klientów, z jej kosztami i zobowiązaniami, jak wynagrodzenia, leasingi, czynsze itd., leży na barkach właścicieli klubów. Ta powtarzalna pewność dochodu i przewidywalność ma kolosalne znaczenie. Z drugiej jednak strony, mamy tę znaczną część rynku średnio zaangażowanych użytkowników, dla których bardzo często abonament nie jest rozwiązaniem właściwym. Kierujemy nasz produkt do tej właśnie grupy użytkowników, którzy trenują zbyt rzadko, by kupić karnet, ale czasami mają potrzebę ruchu. Niejednokrotnie wracają jako trenujący bardziej regularnie i kupują członkostwo na dłużej. Karta sportowa czy karnet świetnie sprawdzą się w przypadku osób trenujących więcej niż 7‒8 razy w miesiącu. Pozostali chętnie skorzystają z opcji „płacę, kiedy trenuję” przy rozsądnej cenie. Każdy trening przez Gymsteer jest ubezpieczony. W cenie każdego wejścia zawiera się ubezpieczenie na sumę 10 000 NNW. W tym roku wraz z Signal Iduna, która jest naszym partnerem, wprowadzimy do aplikacji dodatkowe możliwości na bardzo korzystnych warunkach. Wniosek? Można próbować przekonać setki tysięcy ludzi, żeby zaczęli częściej trenować, uznali opłacalność karnetu i nie rezygnowali z niego, lub zaproponować rozwiązanie, dzięki któremu będą trenować według swoich potrzeb, a pieniądze za każde wejście tak czy inaczej trafią do klubów. Z doświadczenia wiem, że taka „ewangelizacja” społeczeństwa jest bardzo trudna, dlatego wybraliśmy opcję numer 2 i stworzyliśmy rozwiązanie, które jest kolejnym etapem rozwoju rynku. W aplikacji Gymsteer użytkownik płaci za pojedyncze wejścia i ma dostęp do setek miejsc oraz dyscyplin sportowych za rozsądną cenę. Dlaczego kluby powinny z wami współpracować? Jakie argumenty przemawiają za tą współpracą? Bartek Nowak: ‒ Warto z nami współpracować z kilku powodów. Na początek może ten najważniejszy, że zaufało nam już niemal 800 partnerów w całym kraju, a wdrażanie

rozwiązania Gymsteer „pay per entry” trwa dopiero niecały rok. Nasz model jest bardzo jasny, uczciwy i transparentny. Dostarczamy software, wdrożenie, wsparcie marketingowe, a do tego finansowo współpraca z nami jest opłacalna. Poza zyskiem z pojedynczych wejść, klub może pozyskać klienta, który kupi karnet. Gymsteer jest też czymś w rodzaju dostawcy leadów. Michał Borecki: – Nasi partnerzy zyskują nowych klientów z dwóch źródeł. Pierwsze z nich to klienci znani z segmentu benefitów, czyli B2B, który zaczynamy właśnie obsługiwać. Tu stawiamy głównie na wciąż niezagospodarowany segment MSP. Drugie, to


Magazyn

BIZNES

dostęp do użytkowników niemających przez pracodawcę możliwości skorzystania z popularnych benefitów. Wystarczy ściągnąć naszą aplikację, podpiąć kartę płatniczą i zacząć trenować. Jest jeszcze druga strona medalu – pracodawcy. Wiadomo, że klient firmowy to łakomy kąsek dla wszystkich. Jak zamierzacie ich przekonać, że właśnie wasz model będzie dla nich atrakcyjny? Michał Borecki: ‒ Jest kilka argumentów. Pierwszy, który nie jest wcale najważniejszy, lecz ciekawy, to fakt, że nasz model już na starcie generuje pewne oszczędności ‒ około 8 proc. rocznie. Pracownik ma 26 dni urlopu

w roku co sprawia, że przez miesiąc raczej jest na wakacjach i nie używa swojej karty sportowej. Docelowo jesteśmy w stanie obniżyć pracodawcom koszty o około 20 do 35 proc. rocznie, co zależy od intensywności treningowej pracowników. W modelu „pay per entry” Gymsteer pracodawca płaci tylko za wykorzystane przez pracownika wejścia i treningi. Urlop, L4 czy inne absencje są zawsze uwzględnione z uwagi na konstrukcję modelu. Bartek Nowak: – Nie wiem, czy zwróciłaś na to uwagę, ale firmy płacą za karty sportowe, by pracownicy wykazywali mniejszą absencję z tytułu L4 dzięki wzmożonej aktywności sportowej. W tym jest interes firm ‒ zmniejszyć absencję z tytułu L4 oraz mieć zdrowszą i szczęśliwszą kadrę. Model abonamentowy ma tę cechę, że z założenia generuje większy zysk, gdy pracownicy trenują jak najmniej, ponieważ jest to głównym kosztem. Propononujemy bardziej wydajne i optymalne kosztowo rozwiązanie. Uważam jednocześnie, że jest miejsce na rynku na oba te modele. Korzyścią dla rynku jest możliwość wyboru. Gymsteer to marketplace, zarabiamy tylko na dostarczonym biznesie. Jestem świadomy, że operujemy na niższych marżach niż nasza obecna konkurencja w segmencie B2B, ale jak już wspomniałem, mamy inny model biznesowy i chcemy zdrowo i uczciwie konkurować z innymi. Dzięki naszemu rozwiązaniu (które już istnieje na świecie, ale w Polsce jesteśmy pionierem) klub zarabia więcej na pojedynczym wejściu niż w obecnych modelach kart sportowych, a pracodawca otrzymuje tańszą usługę. Wynika to z faktu, że w rozwiązaniu Gymsteer nie występuje zjawisko „przepalonych” środków pracodawcy. Michał Borecki: – Jeśli pracownik ma kartę sportową za 100 zł i w danym miesiącu nie był na treningu, to pracodawca płaci 100 zł, kluby zarobiły 0 zł za 0 wejść, operator zarobił 100 zł. Jeśli w Gymsteer pracownik nie poszedł na trening w danym miesiącu, to pracodawca płaci 0 zł, Gymsteer jako operator zarobił 0 zł, kluby również zarobiły 0 zł. Ten oczywiście bardzo uproszczony przykład doskonale obrazuje mechanizm i różnice. Jest jeszcze kilka innych, mniejszych argumentów przemawiających za nami, by przekonać pracodawców. Zwłaszcza tych mniejszych. Nie wiem, czy państwo wiecie, ale wciąż około 70 proc. pracowników w Polsce nie ma dostępu do kart sportowych, ponieważ oferta dla małych przedsiębiorstw jest droga. Na szczęście nie u nas. Gymsteer to jednak nie tylko sposób na zdobycie nowych grup klientów, którzy do tej pory nie zaglądali do klubów. To także pakiet narzędzi do zarządzania klubem.

Co i za ile może kupić od was właściciel klubu? Bartek Nowak: ‒ Na początku zaznaczę, że software, który jest niezbędny do pozyskiwania i zarządzania klientami zdobywanymi za pomocą naszej aplikacji mobilnej, nie jest płatny. Kluby mogą skorzystać z oferty systemu płatnego z subskrypcją miesięczną lub roczną (SaaS) i używać w pełni funkcjonalnego narzędzia do zarządzania za najlepszą obecnie na rynku cenę. Nie sposób wymienić teraz wszystkich funkcjonalności, ale z pewnością spełniamy większość oczekiwań naszych klientów. W pakiecie jest system, profil klubu online, aplikacja mobilna oraz wsparcie. Dodam tylko, że nie skupiamy się na sieciach, lecz pojedynczych biznesach, które stanowią około 90 proc. rynku w Polsce. Michał Borecki: – Cały czas się rozwijamy. W tym roku na pewno przyspieszymy oraz dołożymy wiele nowych rozwiązań i usprawnień do systemu. Z radością odpowiem na pytanie: „za ile”. System Gymsteer to bardzo konkurencyjna oferta na rynku, a porównaliśmy wszystkie obecnie proponowane rozwiązania pod kątem funkcjonalności i ceny. Subskrypcja do 300 aktywnych karnetów to tylko 149 zł/m-c netto. Pakiet ponad 300 aktywnych karnetów (bez górnego limitu) to 299 zł/m-c netto. Ten ukłon cenowy w stronę rynku wynika z tego, że zależy nam na pozyskaniu jak największej liczby partnerów, z którymi będziemy mogli długofalowo realizować strategię opisaną wcześniej. Nasz główny cel to przyniesienie do klubów nowych klientów, a software jest w tym procesie bardzo ważny, dlatego go oferujemy i rozwijamy. W waszym portfolio jest już ponad 800 obiektów w całej Polsce. Pracujecie nad tym konsekwentnie od ponad dwóch lat. Wygląda na to, że wasza praca została doceniona i rozpoczynacie nowy etap z bardzo ważnym partnerem biznesowym. W Gymsteer zainwestował znany fundusz VC. Co to dla was oznacza? Bartek Nowak: – Niestety nie mogę jeszcze oficjalnie ujawnić nazwy naszego nowego partnera, ponieważ umowa inwestycyjna zostanie podpisana na dniach. Mogę zdradzić jedynie, że jest to bardzo rozpoznawalna marka działająca w obszarze HR w Polsce. Duży zastrzyk gotówki oraz zaangażowanie ze strony nowego partnera oznacza dla nas zupełnie nowy rozdział i możliwości. Dla mnie osobiście ważne jest to, że zostaliśmy obdarzeni zaufaniem przez tej rangi partnera. Cały nasz zespół ciężko na to zapracował. Za co bardzo dziękuję każdemu ze współpracowników. Dziękuję za rozmowę.


10 |AKTUALNOŚCI

Nowa kampania wizerunkowa marki MultiSport MultiSport rozpoczął rok hasłem „Rusz się. To proste!”. W najnowszej kampanii wizerunkowej marka zachęca do odnalezienia i wprowadzenia dziecięcej radości w sportowe postanowienia noworoczne. Kampanią wizerunkową marki MultiSport, zaprojektowaną na potrzeby mediów społecznościowych, rządzą intensywne barwy i proste formy, a osią narracji są ukazane w humorystyczny sposób sportowe rozterki, które powstrzymują nas przed rozpoczęciem aktywnego trybu życia i przysłaniają najważniejszy cel aktywności fizycznej. – Chcemy przypomnieć użytkownikom kart MultiSport o radości płynącej z nieskrępowanego, naturalnego ruchu. Ruchu, który jako dorośli często komplikujemy, rozmyślając co, jak i gdzie ćwiczyć. Zamiast na działaniu, skupiamy się na samoocenie naszej aktywności fizycznej. Pamiętajmy, że ruch powinien być źródłem lepszego samopoczucia, a nie dodatkowego stresu – mówi Tomasz Zawistowski, kierownik ds. marketingu Benefit Systems, firmy będącej twórcą Programu MultiSport. Głównymi bohaterami kampanii, obok układających plany treningowe dorosłych, są dzieci – mali mistrzowie łamania wszelkich norm i ograniczeń. Ich naturalność i fantazja pomagają spojrzeć na aktywność fizyczną nieco inaczej. Jogging? W dziecięcym wydaniu zawsze jest niezwykły. Można przecież uciekać przed potworem albo być bohaterem i gonić złoczyńcę. W tej konwencji stworzone zostały trzy spoty reklamowe oraz seria kreacji statycznych, które do marca 2020 r. prezentowane będą na profilu Facebook marki MultiSport. Kampania stanie się także elementem bezpośredniej komunikacji kierowanej do klientów Benefit Systems. – Badania przeprowadzone w ramach programu edukacyjnego Aktywne Szkoły MultiSport dowodzą, że dla 80 proc. dzieci największą motywacją do ruchu jest dobra zabawa. Nawet najprostsze ćwiczenia sportowe połączone z pobudzającą wyobraźnię fabułą zyskują na atrakcyjności. Dziś zapraszamy użytkowników Programu MultiSport w podróż do przeszłości. Wierzymy, że w najnowszej kampanii odnajdą nową motywację do ruchu, a dziecięca perspektywa sprawi, że wypełnienie noworocznych postanowień będzie czystą przyjemnością – zaznacza Somar Mahdi, Digital Manager Benefit Systems. Za projekt kampanii „Rusz się. To proste!” odpowiada Marketing Benefit Systems.

EU4YA 2020

Wystartowała rejestracja na XIV Edycję Międzynarodowej Konwencji Fitness EU4YA by tiguar 2020, która po raz pierwszy odbędzie się w Łodzi w dniach 8‒10 maja. Rejestracja potrwa do maja, ale warto już teraz pomyśleć o biletach wstępu dla trenerów i instruktorów, którzy pracują w waszym klubie. Magazyn Fitness Biznes został jednym z patronów medialnych imprezy. Program oraz rejestracja na stronie wydarzenia – https://www.euforya.pl/

Technogym w Kołobrzegu

W Kołobrzegu otwarty został 4-gwiazdkowy hotel Seaside Park. Położony w pierwszej linii brzegowej 6-piętrowy kompleks oferuje widok na malowniczą panoramę Bałtyku. Część hotelowa budynku obejmuje 210 pokoi i apartamentów o powierzchni od 27 do 82 metrów kwadratowych, wyposażonych w duże, komfortowe łóżka, 55-calowe telewizory, balkony oraz minianeksy kuchenne. Na parterze ulokowana jest restauracja, pokój zabaw dla dzieci i wysokie 24-metrowe atrium, w którym powstała profesjonalna ścianka wspinaczkowa. Goście podczas pobytu w obiekcie mogą korzystać z przestronnej strefy wellness & spa, w której znajdują się między innymi: 25-metrowy sportowy basen, basen rekreacyjny dla dzieci, jacuzzi, trzy rodzaje saun oraz gabinety zabiegowe. Do dyspozycji gości oddano także profesjonalne centrum fitness wyposażone w sprzęt Technogym. ‒ Cieszymy się, że nowoczesne obiekty hotelowe ufają naszej marce i otwierają własne centrum fitness oparte na sprzętach Technogym ‒ komentuje Dominik Śliwowski, członek zarządu ITP SA, General Manager marki Technogym w Polsce. ‒ Razem z hotelem Seaside Park w Kołobrzegu mamy wspólny cel – to gwarancja najwyższej jakości oferowanych usług i produktów ‒ dodaje Śliwowski. – To, co wyróżnia nas na tle innych obiektów, to nie tylko wyjątkowa lokalizacja, ale także ogrom atrakcji dla gości oraz wielkość centrum fitness ‒ mówi Przemysław Matyjanka, dyrektor hotelu Seaside Park. ‒ Naszym gościom oferujemy 200 metrów kwadratowych przestrzeni do ćwiczeń, z czego 120 metrów kwadratowych to strefa maszyn cardio i urządzeń siłowych, a 80 metrów kwadratowych przeznaczone jest na treningi grupowe na rowerach Group Cycle Technogym. Zajęcia te, prowadzone przez certyfikowanego trenera, cieszą się dużym zainteresowaniem gości, ale także zorganizowanych grup sportowców ‒ dodaje Matyjanka.


Magazyn

BIZNES

Nowa marka w portfolio Core Health & Fitness Core Health & Fitness, producent sprzętu fitness, poinformował, że rozszerza działalność, dodając do swojego portfolio Throwdown®, markę specjalizującą się w wyposażeniu strefy wolnych ciężarów i strefy HIIT. „Jako kolejny rozdział planu strategicznego rozwoju firmy Core Health & Fitness zwiększa swój udział w branży fitness, oferując swym klientom wysokiej jakości talerze, hantle i stojaki jako idealne uzupełnienie do oferowanego do tej pory wyposażenia sprzętowego” – czytamy w informacji prasowej. Firma od lat działa na arenie treningu siłowego, oferując maszyny pod marką Nautilus® oraz wyposażenie do treningu interwałowego o wysokiej intensywności (HIIT) pod marką StairMaster®. Teraz uzupełnia tę działalność o dodatkowy sprzęt, zwiększający efektywność treningu siłowego i funkcjonalnego. ‒ To posunięcie jest natu-

ralnym dodatkiem do naszych linii produktów i marek, ponieważ wpisuje się w realizację naszej strategii wyposażania wszystkich stref siłowni i klubów fitness – mówi Michael Bruno, właściciel i dyrektor generalny firmy. – Moda na sprawność funkcjonalną rośnie od kilku lat i postrzegamy to jako idealny dodatek do naszej linii najlepszych w swojej klasie marek i sprzętu HIIT. Ponadto nasz globalny zasięg produkcji i dystrybucji stwarza wyjątkową okazję dla naszych klientów i dystrybutorów, której inni nie są w stanie zapewnić. Throwdown LLC to wieloletni innowator w dziedzinie sztuk walki i fitness. Produkcją akcesoriów

do treningu funkcjonalnego zajmuje się od 2003 roku. Ted Joiner, prezes firmy, powiedział: – Cieszymy się, że możemy kontynuować ekspansję funkcjonalnych produktów i marki Throwdown pod parasolem światowego producenta i dostawcy Core Health & Fitness. Będziemy w stanie zwiększyć skalę naszej wielkiej tradycji jakości i usług, która jest dobrze dopasowana do kultury Core H&F i jej strategii tworzenia wartości. Pod szyldem Core Health & Fitness można znaleźć teraz pięć marek, które charakteryzują się wysoką jakością i świetnymi rozwiązaniami technicznymi. „Każdy brand jest unikatowy, ale spójny design pozwala klientom kreować eleganckie i harmonijne wnętrza, gdzie wszystko do siebie idealnie pasuje” – czytamy w materiałach prasowych. Więcej informacji na www.corehand.com

Zdrofit na drodze do siedemdziesiątki W grudniu otworzył się 68. klub fitness sieci ZDROFIT ‒ w Gdyni Karwinach. Nowa lokalizacja wyposażona została w wysokiej klasy sprzęt Technogym, zapewniający użytkownikom wysoki komfort ćwiczeń. Wśród dostępnych urządzeń znajduje się tam m.in. sprzęt cardio z linii EXCITE, maszyny siłowe PURE STRENGTH, SELECTION 700 oraz ELEMENT+, a także ergometry wioślarskie SKILLROW. Dla wygody użytkowników klub został podzielony na strefy treningowe: cardio, treningu funkcjonalnego, stretchingu, maszyn oraz wolnych ciężarów.

Total Fitness podbija Gdańsk W grudniu wystartował klub Total Fitness przy ul. Nieborowskiej 10 w Gdańsku. „Nowa lokalizacja łączy w sobie to, czego fani aktywnego stylu życia poszukują szczególnie intensywnie wtedy, gdy za oknem doskwiera mróz, a ciało samo rwie się do ruchu: przestrzenną siłownię oraz zajęcia fitness” – czytamy w informacji prasowej. Klub przeszedł całkowitą renowację i został dostosowany

do standardów całej sieci. W nowo otwartej siłowni wydzielono pięć stref treningowych: strefę cardio, strefę wolnych ciężarów, strefę funkcjonalną, strefę maszyn izotonicznych oraz strefę plate loaded. Znajdzie się coś zarówno dla zaawansowanych, jak i dla osób, które dopiero rozpoczynają swoją treningową przygodę. Szczególnie tym drugim spodoba się program wdrożeniowy #Drogadosukcesu,

z którego bezpłatnie może skorzystać każdy klubowicz Total Fitness. Dzięki niemu lepiej będzie można poznać stan swojego zdrowia oraz kondycję ciała, wyznaczyć indywidualną ścieżkę treningową, a także pod okiem trenera nauczyć się prawidłowych technik ćwiczeń do samodzielnego wykorzystania lub też za pomocą dostępnego sprzętu.

fot. materiały prasowe firm


12 |AKTUALNOŚCI

Pierwszy sklep firmowy Under Armour w Krakowie W niecałe dwa miesiące po otwarciu sklepu firmowego w warszawskim centrum handlowym Westfield Arkadia, już 20 grudnia ub.r. amerykańska marka sportowa Under Armour otworzyła drugi sklep w Polsce. Tym razem w Krakowie. W ofercie krakowskiego Under Armour Brand House w City Center Bonarka, o powierzchni ok. 160 mkw., znalazły się zaawansowane technologicznie linie odzieży, obuwia i akcesoriów sportowych do treningu oraz biegania w różnych warunkach pogodowych. Obsługę krakowskiego Under Armour Brand House będzie tworzył zespół wyszkolonych ekspertów. Doradzać będzie w wyborze produktów, które pozwolą każdemu trenować, wyglądać i czuć się jak najlepiej. „Nowy sklep spełnia wszystkie globalne standardy Under Armour i zapewnia klientom i klientkom marki w Polsce sprzęt sportowy najwyższej klasy” – czytamy w informacji prasowej. Więcej informacji o marce Under Armour znajduje się na stronie internetowej www.underarmour.eu

Boomerun – aplikacja, która płaci za to, że chodzisz

Boomerun to polska aplikacja, której celem jest nagradzanie aktywności fizycznej użytkowników. Idea jest bardzo prosta: idziesz – zarabiasz. Każdy twój krok jest walutą, którą możesz zapłacić w sklepie.

Just GYM w akademiku

W grudniu 2019 roku sieć Just GYM zrobiła prezent mieszkańcom Łodzi. Przy ulicy Rewolucji 1905 r. nr 45 otwarto trzynasty, w pełni zautomatyzowany dwupoziomowy i całodobowy klub sieci. Klub jest usytuowany w budynku Base Camp. Just GYM kieruje swoją ofertę zarówno do mieszkańców Łodzi, w tym śródmieścia, jak i studentów lokalnych uczelni. Jest to pierwszy klub w sieci powstały w akademiku, który łączy kulturę z edukacją. Trzynasty klub Just GYM to przestrzeń 2100 mkw. i najnowszy sprzęt fitness marki Matrix i Escape Fitness. Do dyspozycji klientów jest 12 stref treningowych. – Każda lokalizacja to indywidualne podejście zarówno do sprzętu, jak i wystroju. W Łodzi postawiliśmy na elementy lokalnie bardzo widoczne w architekturze. W klubie stworzyliśmy kolejny łódzki mural o powierzchni prawie 200 mkw. Jego autorem i wykonawcą jest znany muralista Otecki. Przedstawia on artystyczne spojrzenie na fitness. Chcieliśmy tym pokazać, że klub fitness nie musi być nudny i sztampowy i może nawiązywać do otoczenia – podkreśla Paweł Ciszek.

Lista dostępnych produktów i usług jest długa. Można „wychodzić” sobie książki w Empiku, dostęp do Nefliksa, a nawet najnowszego iPhona. Wszystko zależy od tego, jak często i dużo będziemy chodzić. Aplikacja ma ważny cel społeczny – zaktywizować ruchowo milion Polaków. Platforma ma charakter otwarty. W tej chwili widocznych jest na niej ponad 40 marek, a ich lista cały czas się wydłuża. Tomasz Uściński, twórca aplikacji, zachęca wszystkie firmy mające produkty dla konsumentów, aby włączyły się w ten wyjątkowy projekt. – Im więcej możliwości i ciekawych ofert w aplikacji, tym większa zachęta dla użytkowników, aby swoją codzienną drogę do pracy czy do sklepu pokonywali pieszo. Wystarczy, że zamiast na najbliższy przystanek autobusowy zaczniemy chodzić na następny – zachęca Tomasz Uściński. Stworzenie aplikacji Boomerun sfinansowane zostało częściowo ze środków publicznych, a częściowo z prywatnych. Kapitał na przeprowadzenie badań rynkowych, stworzenie koncepcji biznesowej przedsięwzięcia, a następnie opracowanie i wdrożenie aplikacji wyłożyły m.in. Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości, Narodowe Centrum Badań i Rozwoju oraz fundusze: Rubicon Partners i Spinaker Alfa. Więcej na temat aplikacji przeczytasz na www.fitnessbiznes.pl


Magazyn

BIZNES

Life Fitness On Demand

Life Fitness, amerykański producent sprzętu, wprowadził zajęcia grupowe online dostępne w całej linii urządzeń cardio Life Fitness premium. To pierwsza tego typu innowacyjna oferta na rynku fitness. Urządzenia treningowe marki Life Fitness znajdują się w ponad 250 000 obiektach fitness na całym świecie, każdego roku trenuje na nich 60 milionów ludzi. Dzięki Life Fitness On Demand firma chce wesprzeć komercyjne obiekty fitness, by zwiększyć satysfakcję ich klientów. Life Fitness On Demand oferuje ćwiczącym angażujące, ekscytujące, energetyczne treningi prowadzone przez charyzmatycznych instruktorów w dowolnym obiekcie: siłowni, hotelu, centrach sportowych itp. Cyfrowa biblioteka z zajęciami cardio Life Fitness On Demand dostępna jest na urządzeniach cardio Life Fitness z konsolami Discover SE3HD: bieżniach, maszynach eliptycznych, rowerach treningowych pionowych i poziomych, schodach Power Mill i trenażerach ArcTrainer. Oferta zajęć cardio Life Fitness On Demand jest tak zaprojektowana, by mogli z niej korzystać ćwiczący o różnym poziomie wytrenowania i sprawności. Zajęcia trwają od 10 do 40 minut. Więcej informacji na www.top-gym.pl/

#EduAkcjaEMS W styczniu w siedzibie miha bodytec Poland® odbyło się pierwsze w tym roku szkolenie Trener EMS, Level 1, licencjonowane przez renomowany międzynarodowy instytut szkoleniowy GluckerKolleg,

Anna Lewandowska ambasadorkę 4F Ulubiona trenerka milionów Polek rozpoczęła właśnie współpracę z 4F. W pierwszym kwartale 2020 roku wystartuje kampania motywacyjna, prezentująca produkty rekomendowane przez Annę, które odpowiedzą na potrzeby konsumentów na różnych poziomach zaawansowania sportowego. Hasło przewodnie kampanii „WELCOME TO THE CLUB” ma za zadanie zapraszać do świata marki 4F i Anny Lewandowskiej, w którym każdy entuzjasta aktywności fizycznej znajdzie coś dla siebie. W kolejnym kroku współpracy zostanie zaprojektowana i wyprodukowana wspólna kolekcja, która będzie wyróżniała się nie tylko nowoczesnym wzornictwem, ale i zaawansowaną technologią. – Podjęcie współpracy z Anną to kolejny krok w dynamicznym rozwoju marki 4F – jestem pewny, że nasza wspólna pasja i zaangażowa-

zorganizowane przez EMS Training Academy we współpracy z miha bodytec® Poland. Uczestniczyło w nim 16 trenerów EMS, którzy zdali trudny egzamin końcowy i uzyskali tym samym międzynarodową licencję trenera EMS, Level 1. Weekendowe intensywne 16-godzinne szkolenie poprowadził Jens Vatter, dobrze znany w Polsce, chociażby z 1. Kongresu EMS & Business w 2019 r. Head Coach of Educaction w GluckerKolleg, a zarazem niekwestionowany autorytet i król metodyki treningu EMS na świecie, autor licznych obszernych publikacji naukowych z tej tematyki, wraz z Danielem Wesołowskim Head coach of EMS Training Academy, doświadczonym Master Trainerem GluckerKolleg. Dwudniowe szkolenie obejmowało wszystkie najważniejsze aspekty treningu EMS, jak: metodyka treningu, elektrofizjologia, planowanie jednostek treningowych, intensyfikacja i modyfikacja jednostek treningu EMS czy omówienie zasad bezpieczeństwa w świetle najnowszych badań naukowych. Niezwykle istotnym aspektem była analiza grup docelowych dla treningu EMS. – W roku 2020 naszym przewodnim hasłem jest „EduAKCJAEMS” – podkreśla Maciej Wolny, miha bodytec® Poland Distributor. – Dlatego też planujemy cykliczne szkolenia dla trenerów EMS, zakończone uzyskaniem międzynarodowej licencji powered by GluckerKolleg. Będziemy o nich informować już w najbliższym czasie – dodaje Wolny.

nie wpłyną pozytywnie na wiele osób, które już dzisiaj zapraszamy do wspólnych treningów! – mówi Igor Klaja, Prezes Zarządu OTCF S.A. – Współpracę z 4F traktuję jako kolejny krok bazujący na moim doświadczeniu. Dzięki temu projektowi będę mogła sprawdzić się w nowych obszarach – po wielu latach treningów, doskonale wiem, jak ważny jest odpowiedni strój sportowy, który powinien zapewnić maksymalną swobodę ruchu przy jednoczesnym wsparciu trenującego. Wierzę, że droga, którą wybraliśmy wraz z 4F pozwoli nam zarazić pasją do sportu jeszcze więcej osób! – dodaje Anna Lewandowska. Trenerka podpisała kontrakt ambasadorski z marką 4F, w ramach którego będzie trenować w strojach 4F i reprezentować markę w Polsce i poza granicami kraju.


14 |AKTUALNOŚCI

IHRSA zaprasza do San Diego W dniach 18–21 marca br. odbędzie się 39. edycja IHRSA International Convention & Trade Show. To jedyne w swoim rodzaju wydarzenie branżowe. Podczas czterech dni uczestnicy z całego świata mają okazję nie tylko wysłuchać wartościowych wykładów, wziąć udział w warsztatach i dyskusjach, ale także zapoznać się z najnowszymi trendami w branży. Konferencji o wyjątkowo bogatym programie towarzyszą bowiem targi, podczas których swoją ofertę prezentuje ponad 400 wystawców. IHRSA to także wiele okazji do networkingu. W tym roku wykłady główne poprowadzą: Josh Sundquist, paraolimpijczyk, autor bestsellerów, Scott Stratten, prezes UnMarketing.com oraz ekspert w obszarze marketingu szeptanego i społecznościowego, James Clear, pisarz i mówca motywacyjny, autor głośnej książki „Atomowe nawyki”,

oraz Crystal Washington, światowy ekspert w dziedzinie social mediów. Dla uczestników z Polski przygotowana jest specjalna

oferta cenowa. Należy podczas rejestracji na www.ihrsa.org/go2020 wpisać kod promocyjny POL20.

GO ACTIVE SHOW 2020 Go Active Show to największe w Polsce, a czwarte w Europie, targi sportowe. W dniach 22–24 maja br. odbędzie się czwarta już edycja wydarzenia. Dla branży to doskonałe miejsce do promocji i sprzedaży swoich produktów i usług, poznania nowości rynkowych oraz zbudowania owocnych relacji biznesowych. – Go Active Show jest imprezą certyfikowaną przez UFI, co potwierdza najwyższą jakość wydarzenia i czyni ją jedną z najważniejszych wystaw organizowanych na świecie – mówią organizatorzy. W 2019 r. na Go Active Show zaprezentowało się prawie 500 wystawców, reprezentujących niemal 600 międzynaro-

dowych brandów. Impreza co roku przyciąga dziesiątki tysięcy miłośników aktywnego i zdrowego stylu życia, na których czekają spotkania z gwiazdami różnych dyscyplin sportu, zawody o randze ogólnopolskiej i międzynarodowej, intensywne treningi oraz cenne warsztaty i szkolenia. Go Active Show to dla odwiedzających także szansa do spróbowania nowych aktywności sportowych oraz zrobienia zakupów sprzętu, produktów i usług sportowych w specjalnych, targowych cenach. Po szczegóły dotyczące najbliższej edycji imprezy zapraszamy na stronę www.goactiveshow.pl

Fot. materiały prasowe, Zofia Kowalczyk


ARTYKUŁ SPONSOROWANY

S4 W ELITARNYM GRONIE

Oficjalnych Centrów Treningowych Hammer Strength Kluby sieci S4 z długą tradycją na polskim, a szczególnie warszawskim rynku, przeszły gruntowne remonty i zostały wyposażone w nowy sprzęt treningowy z najwyższej półki renomowanej amerykańskiej marki Hammer Strength.

T

ym samym cztery z 12 klubów sieci zyskały status Oficjalnych Centrów Treningowych Hammer Strength ‒ marki nr 1 na świecie do profesjonalnego treningu siłowego. Do końca I kwartału 2020 sieć S4 wyposaży kolejne trzy warszawskie kluby w maszyny siłowe Hammer Strength. ‒ Zdajemy sobie sprawę, że nasi klubowicze doceniają przede wszystkim kluby S4 za ich atmosferę, nawiązującą swoim klimatem do siłowni sprzed wielu lat, gdzie wszyscy dobrze się znali i chętnie wspólnie podejmowali wyzwania oraz wspierali się w dążeniu do celu. Właśnie to przede wszystkim przyciąga ludzi do naszych klubów. Równocześnie zapewniamy w nich sprzęt, na którym przygotowują się najlepsi sportowcy na świecie, co pozwala na trening zarówno dla tych najbardziej wymagających, jak i początkujących – powiedziała Joanna Lefek, menedżer regionalny sieci S4. Urządzenia Hammer Strength zaprojektowane są do osiągania wyśrubowanych wyników zgodnie z dewizą marki: „Building Champions”. Twórca Hammer Strength, Gary Jones, w 1989 r. odmienił oblicze treningu siłowego. Dzięki swojej pomysłowości i nieocenionej współpracy z drużyną Cincinnati Ben-

gals opracował urządzenia zorientowane na wyczyn – efektywne narzędzia treningowe wyróżniające się doskonałą biomechaniką, odwzorowującą naturalny ruch ćwiczącego, a dzięki temu zabezpieczające przed kontuzjami. Maszyny Hammer Strength znajdują się na wyposażeniu najbardziej elitarnych ośrodków treningowych na całym świecie, trenują na nich zawodnicy profesjonalnych lig sportowych (m.in. NBA, NFL czy NHL) oraz m.in. agenci Secret Service. ‒ Od kilku lat obserwujemy dynamiczny wzrost zainteresowania naszą drugą marką Hammer Strength, która jest synonimem profesjonalnego treningu siłowego. Współpraca z ogólnopolską siecią klubów S4 umożliwi dostęp do tych biomechanicznie doskonałych maszyn jak największej liczbie trenujących w Oficjalnych Centrach Treningowych Hammer Strength. Będą mogli osiągać swoje cele treningowe na tych wyjątkowych maszynach, na których swoją formę wykuwają czołowi sportowcy i drużyny świata. Nie bez powodu hasło tej marki to „Building Champions” ‒ dodaje Wojciech Śmielak, współwłaściciel TOP-GYM, autoryzowanego dystrybutora marki Hammer Strength w Polsce. Światowa renoma urządzeń Hammer Strength została zbudowana ze stali, hek-

tolitrów wylanego potu i niezłomnej determinacji. Urządzenia Hammer Strength wytrzymają każde obciążenie. Stworzono je nie tylko z myślą o profesjonalnych ośrodkach treningowych, entuzjaści regularnego treningu również czerpią korzyści z doskonałej biomechaniki maszyn na tych samych zasadach co wyczynowi sportowcy. Na Hammer Strength może trenować każdy, gotowy do ciężkiej pracy, komu zależy na poprawie rezultatów treningowych. To wszystko w pełni wpisuje się w charakter sieci klubów S4. Marka S4 jest skierowana do pasjonatów aktywności lubiących wyzwania związane z mocnymi treningami, zgodnie z przewodnimi hasłami: Siła, Sprawność, Satysfakcja, Sukces. To miejsca nawiązujące klimatem do starych siłowni, ale wyposażone w nowoczesny sprzęt i certyfikowane strefy Hammer Strength. Flagową i najbardziej rozpoznawalną linią tej marki urządzeń są maszyny plate-loaded (półwolne z obciążeniem talerzowym). Wyposażenie stref pozwala poprawić swoje rezultaty dzięki wytrwałemu i systematycznemu treningowi. Więcej szczegółów na www.fitnessclubss4.pl oraz www.top-gym.pl


16 |AKTUALNOŚCI

FIBO 2020 – NOWOÂCI FIBO to bez wątpienia najważniejsza impreza branżowa w Europie. To tam można zobaczyć, co jest modne w świecie fitnessu i treningu, w co warto zainwestować w klubie, czym można ściągnąć nowych klientów. W dniach 2–5 kwietnia 2020 roku w Kolonii po raz kolejny spotka się blisko 1100 wystawców z ponad 140 krajów świata, żeby podczas targów FIBO zaprezentować najnowsze trendy na rynku fitness. WELLNESS JAKO STYL ŻYCIA

– Wellness przestaje być jedynie uzupełnieniem oferty klubów fitness – uważa Silke Frank, Event Direktor FIBO. – Wellness to sposób na życie, to aktywność fizyczna, odżywianie, relaks, ale także społeczność, w której funkcjonujemy. Wellness to kierunek, w którym podąża branża fitness. Również zdaniem Yvana Miklina, prezesa firmy konsultingowej Aquila, fitness i wel-

lness powinny jeszcze bardziej się uzupełniać i razem funkcjonować. – Mimo że ruch to zdrowie, za bardzo skoncentrowaliśmy naszą uwagę na aspekcie aktywności w fitnessie. Zapomnieliśmy o regeneracji i relaksie, a to jak odpoczywamy, jak o siebie dbamy, decyduje także o naszej sprawności fizycznej. Nie możemy funkcjonować dobrze bez dbałości o nasz well-being – dodaje Miklin.

Okazuje się, że wellness to bardzo ważne słowo w słowniku millenialsów i pokolenia Z. Dlatego nie można przejść obojętnie obok tego trendu – uważa Lutz Hertel, przewodniczący Niemieckiego Związku Wellness. Stąd także zainteresowanie tematem przez targi FIBO. Hala 8 podczas tegorocznej imprezy zamieni się w raj wellness, gdzie zaprezentują się najważniejsi gracze tego segmentu rynku.


Magazyn

BIZNES

W hali powstanie również Wellness Competence Center, gdzie na zwiedzających czekać będą eksperci branży. W hali poświęconej wellnessowi będzie można również zrelaksować się w strefie Body & Mind, w programie której m.in. medytacje oraz joga.

ZDROWIE I TRENING

Hala nr 8 to także miejsce, w którym w centrum uwagi będzie zdrowy trening. Zdrowie zaczyna być tematem nr 1 w branży fitness. – Zmiany w sposobie myślenia o fitnessie, o aktywności fizycznej generalnie, stwarzają duże pole do współdziałania wielu branż i to na wielu poziomach. Chcemy, żeby na FIBO także było to widoczne i żeby u nas była okazja do poszukiwań w tym zakresie – mówi Silke Frank. W ramach strefy Health & Training organizatorzy targów zaproponują wiele wykładów oraz praktycznych warsztatów dla osób zainteresowanych profilaktyką, rehabilitacją i terapią. W hali nr 8 zaprezentuje się także profesjonalny sprzęt treningowy z certyfikatem medycznym.

KONGRES FIBO

W tym roku po raz pierwszy targom będzie towarzyszył trzydniowy FIBO Congress. Organizatorzy zapowiadają bogaty program wykładów – planowanych jest ponad 80 wystąpień! Tematy, na których skupią się prelegenci, to m.in.: trening, odżywianie, mentalny fitness, zarządzanie, EMS, fizjoterapia. Więcej informacji oraz rejestracja na www.fibo.com




20 |RYNEK I TRENDY

TRENA˚ERY ELIPTYCZNE:

zdrowy i przyjemny trening

Od kiedy w klubach fitness pojawił się eliptyk, wielu klientów zrezygnowało z treningu na bieżni. Na czym polega fenomen tego urządzenia? Co czyni je wyjątkowym? Za co lubią go zarówno sportowcy amatorzy, jak i profesjonaliści? O kilka zdań na temat poprosiliśmy przedstawicieli firmy Matmarco, dystrybutora marki Precor w Polsce. Dlaczego?

C

zy wiecie, kiedy i pod jaką marką powstał pierwszy trenażer eliptyczny? Pierwsze urządzenie zostało skonstruowane przez firmę Precor w 1995 roku. Był to w pełni profesjonalny sprzęt (na zdjęciu).

SKĄD POMYSŁ?

– Chciano zaproponować ćwiczącym coś innego niż niedoskonała w tych czasach zarówno pod względem biomechanicznym, jak i eksploatacyjnym bieżnia, która nie nadawała się do treningu szerokiego spektrum ćwiczących. Zresztą bieżnia nadal ma swoje ograniczenia. Nie powinni ćwiczyć na niej starsi ludzie, ludzie z problemami ze stawami kolanowymi, z biodrami, z kręgosłupem. Bieżnia wymusza ruch. Wiele osób nie powinno na niej długo ćwiczyć. Trening ten nie jest dla nich bowiem ani przyjemny, ani zdrowy – mówią przedstawiciele firmy Matmarco, dystrybutora m.in. sprzętu marki Precor. – Stąd pomysł na bardziej wszechstronne urządzenie, które niejako poddaje się ćwiczącemu, a trening na nim jest symulacją biegu lub marszu w terenie płaskim i pod górę. Pierwszy eliptyk nie posiadał ruchomych ramion. Zastosowano w nim rampę, po której poruszały się platformy pod stopy z regulowanym ręcznie kątem nachylenia. – Urządzenie, które dopiero co pojawiło się w owym czasie w klubach, błyskawicznie odnosiło sukces. To ogromne zainteresowanie ćwiczących wywołane było wysokim wskaźnikiem RPE, co w tłumaczeniu z angielskiego oznacza względny wysiłek postrzegany. Można było wreszcie przyjemnie, a co najważniejsze długo, ćwiczyć. W treningu cardio odgrywa to ogromną rolę, więc ma to znaczenie dla osiąganych efektów – tłumaczą moi rozmówcy.

Fot. materiały archiwalne Precor

CZYM RÓŻNIĄ SIĘ WSPÓŁCZESNE TRENAŻERY?

Zmienił się przede wszystkim design urządzeń. Maszyny te są bardziej zaawansowane technicznie i precyzyjne. – Zmieniła się charakterystyka ruchu. Zmodyfikowano jego trajektorię. Dopracowano ją. Na eliptykach Precora stopa nie porusza się na urządzeniu w linii prostej. Tor ruchu jest łukowaty

w płaszczyźnie pionowej i lekko zbieżny w kierunku środka, tak jak w rzeczywistości. Poza tym teraz sterowanie kąta nachylenia odbywa się elektrycznie, a nie jak kiedyś ręcznie. Nowoczesne urządzenia to także nowe technologie, którymi są naszpikowane. Dotyczy to także eliptyków – opowiadają eksperci z Matmarco.


PRECOR® EXPERIENCE EFX® 800 LINE W trenażerach eliptycznych EFX® linii 800 zastosowano nowatorski i unikalny system Converging CrossRamp. Pozwala on na płynną regulację kąta pochylenia rampy, po której przesuwają się prowadnice platform pod stopy w zakresie od 10º do 35º oraz zapewnia ich zbieżny i prowadzony po łuku tor ruchu. Dzięki temu podczas treningu możliwa jest bardzo naturalna praca kończyn dolnych, zarówno przy symulacji biegu/chodu płaskiego, jak i pod górę. Każda maszyna może być wyposażona w jedną z trzech dostępnych konsol sterujących ‒ tradycyjną P31 LED lub dotykowe P62/P82 (zdjęcie) wraz z pełnym systemem Preva® Network System. W liniach sprzętowych 700 i 600 dostępne są trenażery EFX® wyposażone w rampę o stałym kącie pochylenia lub jedynie w mechanizm jego regulacji w podanym powyżej zakresie.

Producent: PRECOR, dystrybutor: MATMARCO, strona internetowa: www.matmarco.pl Osoba kontaktowa: Krzysztof Trych, tel.: 728 873 500, e-mail: krzysztof@matmarco.pl

KEISER M5I STRIDER Jest to unikalne urządzenie charakteryzujące się bardzo szerokim spektrum zastosowań. Jego konstrukcja, wytrzymałość oraz wyposażenie sprawiają, że może być z powodzeniem używane w tradycyjnej strefie cardio, strefie treningu HIIT (High Intensity Interval Training) oraz do zajęć grupowych. Trenażer M5i wyposażono w magnetyczny system oporu, pomiar mocy i tętna, komputer oraz łączność Bluetooth™. Urządzenie współpracuje także z aplikacjami mobilnymi (iOS, Android) zarówno własnymi ‒ opracowanymi przez firmę Keiser ‒ jak i innych firm. Rozwiązania te wspomagają trening indywidualny oraz zajęcia grupowe, zarówno z punktu widzenia klienta, jak i instruktora. Maszyna wyposażona jest w podpórkę na telefon/tablet z regulacją wysokości jej położenia.

Producent: KEISER, dystrybutor: MATMARCO, strona internetowa: www.matmarco.pl Osoba kontaktowa: Łukasz Wilgocki, tel.: 696 613 004, e-mail: lukasz.wilgocki@matmarcomedical.pl

LIFE FITNESS NEW INTEGRITY DISCOVER SE3HD Maszyna eliptyczna Life Fitness z serii New Integrity zapewnia naturalny i płynny ruch o maksymalnej długości kroku 51 cm, nowoczesny design i wytrzymałą konstrukcję. Dzięki łączności bezprzewodowej menedżer siłowni ma dostęp do statystyk i danych, może zdalnie zarządzać urządzeniami za pośrednictwem LFconnect.com (Halo). Najwyższy dostępny model ‒ maszyna eliptyczna Life Fitness z najnowocześniejszą konsolą Discover SE3 HD (z przekątną 16 cali i rozdzielczości 1080p) posiada liczne funkcjonalności zwiększające motywację użytkownika i angażujące go w trening, m.in. interaktywne kursy LifeScape. Najnowszym innowacyjnym i rewolucyjnym rozwiązaniem w maszynach Life Fitness cardio premium jest dostęp do biblioteki zajęć Life Fitness on Demand™.

Producent: Life Fitness, dystrybutor: TOP-GYM, strona internetowa: www.top-gym.pl Osoba kontaktowa: Natalia Nolbert-Klonecka, tel.: +48 795 133 066, e-mail: n.nolbert@top-gym.pl


22 |RYNEK I TRENDY

LIFE FITNESS NEW INTEGRITY X

Maszyna eliptyczna Life Fitness New Integrity jest nowoczesna i niezwykle wytrzymała. Została skonstruowana tak, by zapewnić użytkownikom jeszcze większy komfort treningu i łatwość użytkowania. Wersja z konsolą X z 7-calowym ekranem dotykowym LCD ma nawigację inspirowaną użytkowaniem smartfona. Maszyna eliptyczna Life Fitness New Integrity X posiada szeroką gamę programów treningowych, przyjazną i łatwą nawigację, a dzięki łączności bezprzewodowej możliwa jest m.in. aktualizacja oprogramowania, wgrywanie nowych treningów i zarządzanie eksploatacją sprzętu.

Producent: Life Fitness, dystrybutor: TOP-GYM, strona internetowa: www.top-gym.pl Osoba kontaktowa: Natalia Nolbert-Klonecka, tel.: +48 795 133 066, e-mail: n.nolbert@top-gym.pl

MATRIX A3X ASCENT TRAINER Trenażer eliptyczny z funkcją regulacji kąta nachylenia i długości kroków wyposażony został w uchwyty Ergo Form zapewniające nie tylko stabilny chwyt, ale również szybki dostęp do regulacji intensywności treningu. Łatwy dostęp do urządzenia zapewnia niska wysokość stopnia zawieszonego 24 cm nad podłożem. Zwiększony zakres ruchu w przedziale długości kroku 51‒61 cm i regulowana wysokość ruchu, pozwalają na intensyfikację treningu i zmienne oddziaływanie na mięśnie nóg i pośladków oraz mięśnie stabilizujące kręgosłup. Trenażer został wyposażony w wyświetlacz LED, który pozwala na intuicyjną obsługę. Moduł Wi-Fi obsługuje opcjonalny system Matrix Asset Management i sieć Workout Tracking Network oraz logowanie użytkownika poprzez xID, zapewniające dostęp do osobistych danych treningowych. Kompaktowa budowa urządzenia oraz własne zasilanie zapewniają oszczędność miejsca i kosztów.

Producent: MATRIX/Johnson Health Tech. Poland Sp. z o.o., strona internetowa: www.matrixfitness.pl, Kontakt: Dział Handlowy, tel.: 22 280 94 30, e-mail: kontakt@johnsonfitness.eu

MATRIX TRENAŻER ELIPTYCZNY E1X Jest to podstawowy model z portfolio Matrix. Łatwy dostęp do urządzenia umożliwia niska wysokość stopnia zawieszonego 24 cm nad podłożem. Czytelny wyświetlacz LCD zapewnia komfort obsługi podczas treningu użytkownikom na wszystkich poziomach wytrenowania. Trenażer wyposażany jest w system regulacji oporu charakteryzujący się płynnością zmiany przyspieszenia, a opatentowana konstrukcja zawieszenia platform zapewnia płynny ruch. Stożkowe ustawienie kontrlateralnych uchwytów umożliwia naturalny ruch ciała. Wbudowany moduł Wi-Fi obsługuje opcjonalny system Matrix Asset Management i sieć Workout Tracking Network oraz logowanie użytkownika poprzez xID, umożliwiające dostęp do osobistych danych treningowych. Kompaktowa budowa urządzenia oraz własne zasilanie zapewniają oszczędność miejsca i kosztów i swobodę umieszczania urządzenia w obiekcie.

Producent: MATRIX/Johnson Health Tech. Poland Sp. z o.o., strona internetowa: www.matrixfitness.pl, Kontakt: Dział Handlowy, tel.: 22 280 94 30, e-mail: kontakt@johnsonfitness.eu



24 |RYNEK I TRENDY

Just GYM

– dla tych, którzy czujà si™ m∆odo ROZMAWIAŁA DOROTA WAROWNA ZDJĘCIA: ARCHIWUM WŁASNE JUST GYM

O tym, dla kogo są kluby sieci Just GYM, o recepcie na rynkowy sukces i planach rozwoju rozmawiamy z Pawłem Ciszkiem, prezesem zarządu Just GYM Sp. z o.o.


Magazyn

BIZNES

>>

Znalazłam na naszym portalu informację dotyczącą otwarcia pierwszego klubu – w Płocku. Powiedziałeś wtedy, że Just GYM: „to klub dla wszystkich, a szczególnie dla ludzi młodych niezależnie od wieku”. Mówi się, że „dla wszystkich” oznacza „dla nikogo”, ale odnoszę wrażenie, że jednak obraliście kierunek na młodsze pokolenie. Przynajmniej tak ja postrzegam waszą komunikację do klienta i działania marketingowe. Mylę się? Paweł Ciszek: ‒ Tak jak już kiedyś stwierdziliśmy, nasze kluby są odzwierciedleniem przekroju całego społeczeństwa w kraju. W związku z czym nasi klienci to kobiety i mężczyźni, starsi i młodsi, sportowcy, ale i ludzie ćwiczący rekreacyjnie. Oczywiście komunika-

cja jest nowocześnie prowadzona, ale nie zgodzę się, że pozytywnie odbierają ją tylko młodzi klienci. Także osoby po 40. 50. lub 60. roku życia czują się młode i nie chcą być marginalizowane, ponieważ dalej czują się młodo i dlatego tak chętnie przebywają w naszych klubach. Wyposażenie klubów jest uniwersalne, co powoduje, że każdy znajduje coś dla siebie. Zresztą zachęcam do odwiedzin, abyś sama mogła przekonać się, jak faktycznie jest. Od września 2017 roku otworzyliście już 14 klubów. Niezłe tempo jak na kraj, w którym wszyscy narzekają na wciąż małe zainteresowanie ludzi aktywnością fizyczną i niskie ceny wstępu. Jaka jest twoja recepta sukcesu na tym rynku?


26 |RYNEK I TRENDY

‒ Oczywiście, tak jak w innych segmentach rynku, w branży fitness obecnie możemy zaobserwować dość mocną konkurencję i śmiało powiem ‒ walkę cenową. Myślę, że najważniejsze powinno być planowanie i realizacja swoich realnych założeń. Aby w tak trudnym środowisku funkcjonować biznesowo, trzeba starać się maksymalizować przychody przy jednoczesnej racjonalizacji kosztów. Planując otwarcie klubu, należy również uwzględnić, iż w przyszłości może być trudniej, jeśli pojawi się konkurencja. Dlatego prowadzenie konsekwentnej polityki kosztowej może owocować w słabszych miesiącach zachowaniem rentowności klubów pomimo niesprzyjających warunków. My staramy się optymalizować tempo rozwoju w stosunku do wielkości firmy, aby nie ponosić niepotrzebnych kosztów związanych ze zbyt agresywną ekspansją. Dlatego organiczne otwarcie ośmiu klubów w roku uważam za optymalne dla naszego projektu. Czym wyróżniacie się na rynku? Co, twoim zdaniem, stanowi waszą najmocniejszą stronę? ‒ Obecnie na konkurencyjnym rynku coraz trudniej się czymś wyróżnić. My jednak staramy się konsekwentnie podążać z założeniami, jakie w początkowym okresie przyjęliśmy. Myślę, że naszą mocną stroną i wyróżnikiem jest stosunek jakości do ceny przy nielimitowanej dostępności 24 godziny na dobę. Staramy się też maksymalnie upraszczać reguły i sposób zakupu oraz obsługi klubu. W dobie kart sportowych trudno jest stworzyć w klubie społeczność. Czy w waszych klubach udaje się to, czy raczej są to miejsca treningu anonimowych ludzi? ‒ Dzisiejsza rzeczywistość zmieniła się istotnie w ostatnich latach, szczególnie pod wpły-

WARTO WIEDZIEĆ Just GYM to ogólnopolska sieć automatycznych klubów fitness działających w formule 24h/7/365. Projekt charakteryzuje połączenie wysokiej jakości oraz niskiej ceny przy zachowaniu pełnej dostępności. Każdy klub zbudowany jest z 12 unikalnych stref łączących się w jednolitą całość przy zachowaniu całkowitej swobody open space. Spółka rozpoczęła swoją działalność w 2017 roku.

wem rozwoju technologii cyfrowych. Młodzi ludzie żyją w zupełnie innym świecie niż ten, który funkcjonował 20 lat temu. Dotyczy to zarówno zmian społecznych, demograficznych, jak i technologicznych. Dlatego niezmiernie trudno namówić ludzi, aby zmieniali się wbrew dzisiejszym trendom szybkiego życia, nierzadko anonimowego, w którym kontakt z drugim człowiekiem często pozostaje tylko poprzez cyfrowe narzędzia. Do naszych klubów przychodzi po kilka tysięcy klientów miesięcznie. Klienci też często rotują w ciągu roku, w związku z czym bardzo trudno buduje się społeczność w takim miejscu, ale jak pokazujemy, nie jest to niemożliwe, gdyż z sukcesem staramy się lokalnie aktywować mikrospołeczności. Karnet na siedem dni – 39,99 zł, karnet miesięczny open – 69 zł, karnet miesięczny open multiklub – 99 zł. To są naprawdę niskie ceny. Lunch w dobrej cenie kosztuje teraz od 20 do 28 zł. Nie uważasz, że cena usług fitness jest zupełnie nieadekwatna do wartości, jaką klient w Polsce otrzymuje? Czy idąc tą drogą mamy szanse na rozwój branży? Za chwilę nie będzie stać nikogo na otwarcie klubu. Już w tej chwili słyszę od dystrybutorów i producentów wyposażenia, że nie jest

dobrze. Jak oceniasz kondycję branży w chwili obecnej? ‒ Każdy klub posiada własną specyfikę dostosowaną do lokalnego rynku i klienta, wobec czego ceny są u nas elastyczne. Zdarza się, że karnet można kupić nawet po 49 lub 59 zł, płacąc za cały miesiąc ćwiczeń w naszych klubach. Czy są to niskie ceny? Myślę że tak, lecz dzięki temu możemy zachęcać nowych klientów, zmniejszając psychologiczną barierę wejścia w coś nowego, czego do tej pory nie używali. Podchodzimy również swobodnie do czasu świadczenia usług, nie zmuszając nikogo do zawierania długoterminowych umów. U nas, jeśli nie chcesz lub nie możesz, po prostu rezygnujesz z karnetu. Myślę, że faktycznie powoli ceny oferowane mogłyby być wyższe, ponieważ jako społeczeństwo w Polsce zaczynamy mieć wyższą świadomość i potrzebę aktywności fizycznej oraz zaczynamy zarabiać więcej, co pozwala nam jako klientom na stałe wpisać opłatę za abonament do miesięcznych wydatków. Już od kilku lat branża fitness coraz silniej się konsoliduje i staje się coraz bardziej profesjonalna, w związku z czym pojawiają się coraz to wyższe wymagania poszczególnych klubów i sieci, dotyczące współpracy z nimi, a niektórzy partnerzy lub dystrybutorzy niestety nie mogą temu podołać. Także uważam, że jest to naturalne zjawisko w rozwijającym się środowisku. Jaki jest plan marki Just GYM na ten rok? ‒ W dalszym ciągu bardzo mocno pracujemy nad ekspansją, podpisując nowe umowy najmu. W 2020 r. otworzymy kolejnych siedem klubów. Mamy również zabezpieczone następne lokalizacje z otwarciami na 2021 i 2022 rok. Dziękuję za rozmowę i życzę realizacji planów.



28 |RYNEK I TRENDY

DYSKONTY

JIM SCHMALTZ, CLUB BUSINESS INTERNATIONAL TŁUMACZENIE BARBARA KIERZKOWSKA

przejmujà udzia∆y w rynku Czy warto zmienić swój model biznesowy na HV/LP? Ustalenie właściwej wysokości składek członkowskich i opłat za inne usługi stanowi jedną z najważniejszych decyzji podejmowanych przez operatora klubu.

Fot. stock.adobe.com


Magazyn

BIZNES

P

obierane opłaty determinują finansową kondycję twojego biznesu, a także, co równie ważne, są wyraźnym komunikatem wysyłanym na rynek. ‒ Popełniając błąd w polityce cenowej, uszczuplasz swoje zyski lub rujnujesz swoją reputację ‒ twierdzi Katie Delahaye Paine, ekspert public relations i mediów społecznościowych z Durham, New Hampshire. Podobnie jak wielu innych przedsiębiorców, operatorzy klubów przekonali się o tym boleśnie na własnej skórze. Największym wyzwaniem jest zdanie sobie sprawy, że w wyniku działania sił rynkowych dotychczasowa strategia cenowa staje się nieopłacalna lub nie ma dalszej racji bytu. Co dalej w takim razie? Obniżka wynagrodzeń? Eliminacja usług dodatkowych, takich jak opieka nad dziećmi? Czy też podjęcie bardziej fundamentalnej zmiany struktury cen oraz, być może, przegląd i zmiana twojego modelu biznesowego? Przed takim dylematem w coraz większym stopniu stają kluby ze średniej półki cenowej, będące pod presją marek luksusowych i klubów budżetowych. Te ostatnie są określane przez krytyków jako „wysoki wolumen/niska cena” [ang. high-volume/low-price HV/LP], a przez ich zwolenników jako „wysoka wartość/niska cena” [ang. high-value/low-price], inaczej zatem rozwijających rzeczony angielski akronim. ‒ Wiele klubów ze środkowego segmentu walczy o przetrwanie i stawia sobie pytanie, jakie ceny stosować bez całkowitej zmiany swojego modelu biznesowego? ‒ zauważa Bill McBride, były przewodniczący IHRSA, prezes i dyrektor wykonawczy Active Wellness, firmy zarządzającej klubami, oraz BMC3, firmy konsultingowej, mieszczących się w San Francisco. ‒ Nadal istnieje przestrzeń do strategicznej rozgrywki w środku rynku, ale musisz się upewnić, że twój łańcuch wartości oraz inżynieria kosztowa dają się uzasadnić i są w stanie to uwzględnić. Jeżeli tak nie jest, możesz rozważyć przejście do modelu HV/LP, niezależnie od tego, jak osobiście rozumiesz ten akronim. Jest to duży krok, który niewykluczone, że uratuje ci życie. Wśród wielu czynników, które należy poddać ocenie, znajdują się lokalne warunki rynkowe, plany członkowskie i cenowe, poszerzenie lub ograniczenie zakresu udogodnień, postępowanie ze zwiększoną liczbą członków, zarządzanie personelem, wpływ na dotychczasowych członków, pozycjonowanie na rynku oraz, ewentualnie, zmiana marki.

wej z Nowego Jorku. Caro jest również jednym z założycieli oraz byłym dyrektorem i prezesem IHRSA. ‒ Kluby fitness działające w obszarze usług są wrażliwe na lokalne warunki rynkowe i całkowicie od nich zależne ‒ twierdzi Caro. ‒ Jeżeli będę generował mniej zysku na jedną osobę, będę musiał zwiększyć liczbę płacących osób. Dlatego pierwszą rzeczą do rozważenia w świetle warunków rynkowych jest relacja podaży do popytu. „Czy istnieje wystarczająca nadwyżka popytu, którą mogę przejąć, aby odnieść sukces?”.

UPEWNIJ SIĘ, ŻE LICZBY SIĘ ZGADZAJĄ ‒ Przed podjęciem jakichkolwiek kroków trzeba dogłębnie zrozumieć rynek, na którym się działa ‒ ostrzega Rick Caro, prezydent Management Vision, Inc., branżowej firmy konsultingo-

POZIOMY CZŁONKOWSKIE, PAKIETY USŁUG Po podjęciu decyzji o zmianie modelu na HV/ LP, Wayne Ellis musiał zmagać się z wieloma towarzyszącymi temu wyzwaniami, z czego udało mu się wyjść obronną ręką.

JAK PRZEDSTAWIAJĄ SIĘ ODPOWIEDNIE DANE LICZBOWE? Zgodnie z Profilami Sukcesu IHRSA średnie opłaty dla różnych kategorii klubów wyglądają następująco: • klub wielofunkcyjny: 74$/miesiąc oraz 82$ opłaty wstępnej, • klub tylko fitness: 45$/miesiąc oraz 69$ opłaty wstępnej, • grupa wielu klubów: 64$/miesiąc oraz 74$ opłaty wstępnej, • klub niezależny: 57$/miesiąc oraz 74$ opłaty wstępnej. Średnia dla wszystkich klubów wynosi 61$ miesięcznie, z opłatą wstępną 74$. W porównaniu z 10$ lub 25$ miesięcznie, co jest powszechne wśród marek HV/LP, takich jak Planet Fitness lub Blink Fitness, staje się jasne, że jeżeli chodzi o koszt, model niskopłatny jest trudny do pobicia. ‒ Obniżając stawki, aby konkurować z klubami HV/LP, utracone przychody trzeba uzupełnić zwiększoną liczbą klientów lub budując nowe strumienie przychodów ‒ przypomina Caro. ‒ Jeżeli działasz na rynku silnym demograficznie, ale z mnóstwem konkurentów, i obniżasz stawkę z 50$ do 10$ za miesiąc, możliwe, że będziesz musiał pozyskać 4000 lub 5000 nowych klientów ‒ szacuje Caro. W tym momencie w grę wchodzi „wysoki wolumen” w HV/LP. Jeżeli stwierdzisz, że potrzebujesz takiego wolumenu, musisz zaplanować sposób, w jaki to obsłużysz. Pierwszy aspekt do rozważenia: duży parking. ‒ Jeżeli klienci nie będą w stanie zaparkować blisko twojej placówki, po prostu nie będą z niej korzystać, bez względu na to, jak niskie są stawki ‒ ostrzega Caro. ‒ Ograniczona liczba miejsc parkingowych jest OK dla klubu ze średniej półki cenowej – wyjaśnia. ‒ Ale potrzeba wielokrotnie więcej dla wysokiego wolumenu i niskiej ceny.


30 |RYNEK I TRENDY

Bill McBride

Brent Darden

Ellis jest właścicielem Bob’s Gym & Fitness Center, grupy czterech placówek o powierzchni ok. 27 tys. mkw. i o zróżnicowanej ofercie, znajdujących się w Evansville w stanie Indiana. W założonej w 2000 roku sieci opłata członkowska wynosiła 56$ za jedną osobę, ale przychody nie były wystarczające. We wrześniu 2017 roku Ellis obniżył stawkę do 19,99$ miesięcznie za pakiet podstawowy, a następnie wprowadził Pakiet Prime za 29,99$. Pakiet Prime obejmuje wiele usług dodatkowych, w tym zajęcia grupowe, fotele masujące, wstęp na basen w dwóch klubach oraz wolny dostęp do wszystkich lokalizacji. Strategia oferowania różnych poziomów członkowskich przyniosła dobre rezultaty. ‒ Przynajmniej 40 proc. naszych klubowiczów powinno korzystać z poziomu Prime. Poniżej tego poziomu byłaby katastrofa. Marzyliśmy o 60 proc. ‒ wspomina. ‒ Nasza obecna średnia to 71 proc.! Ellis szacuje ogólne przychody Bob’s w 2019 roku na poziomie 7,8 mln $, w porównaniu z 6,17 mln w 2016 roku (przyrost 26,4 proc.), podczas gdy liczba klubowiczów dla wszystkich czterech placówek skoczyła z 16 000 do 20 500 (+28,1 proc.). Marża zysku również wzrosła. ‒ Gdy już uda ci się pozyskać klienta ‒ twierdzi Ellis ‒ łatwo jest przekonać go do zapłacenia 10$ więcej za rozmaite usługi dodatkowe. Ponadto, poza początkową inwestycją, wiele usług Prime nie generuje

Rick Caro

dodatkowych kosztów. Na przykład fotele masujące stanowią silną zachętę dla klienta, ale nie wymagają angażowania obsługi. Są postrzegane jako okazja, bez względu na to, czy klubowicze z nich faktycznie korzystają. SPRAWDŹ WPŁYW EFEKTU POSTRZEGANIA CENY Decyzja dotycząca wyboru modelu HV/ LP opiera się w dużym stopniu na „percepcji ceny przez klienta”, co z kolei wynika z Teorii Poziomu Adaptacji. W tym przypadku niższe opłaty mają wpływ na sposób dokonywania innych wyborów, w tym na przykład: przez jaki okres klienci zachowują członkostwo. Zależność ta, jak z zadowoleniem odkrył Ellis, była zdecydowanie pozytywna. ‒ Minęły dwa lata od wprowadzenia niższych cen, a poziom utrzymania klienta jest fantastyczny ‒ relacjonuje. ‒ Osoby płacące 20$ lub 30$ miesięcznie są znacznie mniej skłonne zrezygnować, niż osoby płacące 50$ lub więcej. Odnośnie do innych kwestii związanych ze zmianą, Ellis zgadza się z Caro, że istotne jest zapewnienie dużej liczby miejsc parkingowych. ‒ Stwierdziliśmy, że parking jest ważny ‒ opowiada Ellis. ‒ Musisz mieć wystarczającą pojemność, żeby obsłużyć dużo większą liczbę klubowiczów. Ponadto zwraca uwagę na fakt, że większa liczba klientów zwiększa presję na serwis sprzętu. Dawno minęły czasy, gdy można było sobie pozwolić na luksus czekania przez kilka dni lub tydzień na naprawę urządzenia. ‒ Wyko-

Wayne Ellis

nujemy wszystkie naprawy i obsługę techniczną we własnym zakresie, żeby obniżyć czasy przestojów. Jednak mimo zwiększonego ruchu, Ellis obniżył koszty pracy. ‒ Byliśmy nawet w stanie obniżyć koszty związane z wynagrodzeniami ‒ stwierdza. ‒ Mamy mniej pracowników, ponieważ wcześniej w każdej lokalizacji było dwóch sprzedawców, których pracę wykonują teraz asystenci kierowników. Dzięki temu obecnie nie mamy sprzedawców. Przed zmianą w Bob’s pracowało 230 osób, obecnie jest ich 217. ROZWAŻ ZMIANĘ MARKI Inną kwestią, z którą muszą zmierzyć się kluby o ustalonej pozycji w środkowym segmencie rynku podczas zmiany modelu na HV/LP, jest wpływ tego procesu na dotychczasowych klubowiczów. ‒ Wyobraź sobie, jak ta zmiana zostanie przez nich odebrana ‒ doradza Brent Darden, dyrektor Brent Darden Consulting z siedzibą w Dallas oraz były przewodniczący rady dyrektorów IHRSA. ‒ Mimo że obniżasz dla nich cenę, członkowie, którzy zapisali się, myśląc, że przystąpili do klubu pozycjonującego się w wysokim lub środkowym segmencie rynku, mogą mieć wątpliwości. Gdy podejmowali decyzję zakupową, czynnik ten odgrywał swoją rolę. Teraz mogą się zastanawiać, czy nadal im to pasuje. Stanowi to nawet większe wyzwanie, jeżeli w procesie zmiany wyeliminowałeś niektó-


Magazyn

BIZNES

re udogodnienia. ‒ Operatorzy dokonujący przejścia ze środkowego segmentu do HV/ LP powinni przeformułować ofertę, a także wyeliminować mniej wykorzystywane usługi ‒ mówi Caro. ‒ Mogą planować mniej zajęć grupowych albo, tak jak wiele placówek HV/LP, nie oferować opieki nad dziećmi lub usług trenera osobistego. ‒ Usunięcie z oferty klubowych ręczników, które mogą podwyższać koszty pralni, jest częstym elementem cięcia kosztów ‒ stwierdza McBride. Tego typu zmiany mogą skłonić niektórych członków do rezygnacji, co prowadzi do następnego ważkiego pytania. Posiadając nową strukturę cenową, czy powinieneś zmienić markę, a także w rezultacie ‒ ponownie wprowadzić klub na rynek? ‒ Trudno jest zmienić pozycję rynkową istniejącego klub do niższego segmentu bez poważnego rozważenia zmiany marki ‒ zauważa McBride. ‒ Takie działanie oznacza, że będziesz musiał przyciągnąć inny segment rynku.

IHRSA oraz CLUB BUSINESS INTERNATIONAL wyraziły zgodę na publikację materiału.

WYŚCIG DO DNA Darden sugeruje, żeby wykonywać przejście do HV/LP w taki sposób, w jaki przeprowadza się pierwsze wprowadzenie na rynek. ‒ Wykonałbym badanie due-dilligence tak jak przy otwieraniu nowego klubu ‒ mówi. ‒ Zrób studium wykonalności, analizę demograficzną oraz analizę konkurentów na twoim rynku. Ellis nie zmienił marki Bob’s Gym, ale odpowiednio poinformował o nowościach. ‒ Przygotowaliśmy bardzo prostą reklamę i opublikowaliśmy ją wszędzie – od billboardów przez strony internetowe do mediów społecznościowych. Miała duże niebieskie tło, na którym widniało „19,99$” oraz duże błyszczące „29,99$”, a także: „Teraz tylko dwie świetne stawki”. Ellis wierzy, że w tym przypadku pozostawienie marki Bob’s było właściwą decyzją. Jednak McBride ostrzega, żeby bez względu na decyzję dotyczącą cen nie doprowadzać do strat. ‒ Często w amerykańskim biznesie widoczny jest wyścig do dna – stwierdza. ‒ Firmy poddawane są presji, żeby dodawać więcej usług, aby nadążyć za popytem, przez co albo wprowadzają nowe wydatki, albo obniżają ceny, aby dorównać konkurencji. Jeżeli proces się powtarza, występuje efekt błędnego koła, aż w końcu klub upada przez uszczuplenie marży zysku. ‒ Unikaj wyścigu do dna za wszelką cenę ‒ podsumowuje McBride.


32 |KNOW-HOW

UMOWA o ∂wiadczeniu us∆ug przez TRENERA PERSONALNEGO Trenerzy personalni zawodowo prowadzący swoją działalność powinni być zaopatrzeni w odpowiednie narzędzia prawne, gwarantujące im skuteczne kształtowanie stosunków prawnych z ich klientami. MACIEJ BRODA

N

ajbardziej podstawowym i powszechnym instrumentem tego typu jest poprawnie skonstruowana umowa o świadczeniu usług przez trenera personalnego, zawierana z klientem. Z jednej strony minimalizuje ona ryzyko powstania sporów oraz niejasności w zakresie wykonywania umowy, z drugiej – jej wysoki poziom oraz jasność postanowień sprawia, że klient rozumiejący do czego jest zobowiązany oraz jakie przysługują mu uprawnienia czuje się komfortowo i wie, że ma do czynienia z osobą kompetentną. Widząc zapotrzebowanie rynku chciałbym zatem w dzisiejszym artykule poddać analizie prawne aspekty świadczenia usług treningów personalnych. Omawiając charakter stosunku prawnego nawiązywanego między trenerem personalnym a klientem należy w pierwszej kolejności dokonać kwalifikacji prawnej zawartej pomiędzy stronami umowy. W zdecydowanej większości będzie to tzw. umowa o świadczenie usług trenerskich, do której na podstawie art. 750 k.c. stosuje się przepisy o zleceniu. Jej istotą będzie zatem dokonywanie właściwych zabiegów ze strony trenera przy zachowaniu należytej staranności, nie zaś osiągnięcie określonego rezultatu. Choć nie wykluczam całkowicie możliwości określenia relacji prawnej z trenerem na podstawie kontraktu zbliżonego do umowy o dzieło, jednakże w dzisiejszym tekście skupię się na przeważającej w obrocie prawnym umowie o świadczeniu usług trenerskich. Czy umowa ta dla swej ważności powinna zostać zawarta w formie pisemnej? Przepis art. 73 § 1 k.c. stanowi, że jeżeli ustawa zastrzega dla czynności prawnej formę pisemną, czynność dokonana bez zachowania zastrzeżonej formy jest nieważna tylko wtedy, gdy ustawa przewiduje rygor nieważności. W kodeksie cywilnym nie przewidziano szczególnej formy dla zawarcia umowy zlecenia. W związku z tym należy uznać, że

brak pisemnej formy umowy o świadczenie usług trenerskich nie powoduje nieważności czynności prawnej zawartej między stronami. Należy mieć naturalnie na uwadze, że sporządzenie pisemnej umowy oraz jasne określenie zasad współpracy zmniejszy ryzyko powstania sporów dotyczących wzajemnych praw i obowiązków. Kolejnym elementem, na który należy zwrócić uwagę jest fakt zawodowego prowadzenia działalności przez trenera, potwierdzony m.in. zarejestrowaniem działalności gospodarczej, której przedmiotem jest świadczenie usług trenerskich. Ma to doniosłe znaczenie prawne w kontekście brzmienia przepisu art. 355 § 2 k.c., który stanowi, że należytą staranność dłużnika w zakresie prowadzonej przez niego działalności gospodarczej określa się przy uwzględnieniu zawodowego charakteru tej działalności. Prowadzenie profesjonalnej działalności przez trenera uzasadnia zatem większe oczekiwania co do jego kompetencji oraz rzetelności w ramach świadczonych usług. Trenerzy muszą zatem pamiętać, że skutkuje to nałożeniem na nich surowszych standardów w porównaniu do osób świadczących analogiczne usługi poza zakresem działalności gospodarczej lub zawodowej. Z profesjonalną działalnością trenerów personalnych wiąże się również kwestia niedozwolonych klauzul umownych, które opisywałem już m.in. w tekstach pt. Klauzule niedozwolone a organizowanie działalności sportowo-rekreacyjnej (http://prawosportowe.pl/ klauzule-niedozwolone-a-organizowaniedzialalnosci-sportowo-rekreacyjnej.html) i O wyłączaniu odpowiedzialności za wypadki sportowe http://prawosportowe.pl/owylaczaniu-odpowiedzialnosci-za-wypadkisportowe.html. W szczególności należy zwrócić uwagę na zapisy umowne wyłączające odpowiedzialność trenera za powstanie wszelkich negatywnych następstw zdrowotnych w wyniku przeprowadzonych zajęć.

Analizując umowę należy zwrócić szczególną uwagę na określenie wzajemnych praw i obowiązków stron. Przykładowy katalog obowiązków trenera personalnego zawiera m.in.: a) ustalenie planu treningowego, b) prowadzenie treningów personalnych zgodnie z obowiązującymi standardami oraz zasadami bezpieczeństwa, c) zapewnienie zastępstwa w razie swojej nieobecności, na co druga strona musi wyrazić zgodę. Katalog obowiązków korzystającego z usług świadczonych przez trenera może natomiast przykładowo obejmować: a) stosowanie się do poleceń trenera, b) zapewnienie sobie stroju sportowego, dopasowanego do charakteru treningu, c) przestrzeganie regulaminów obowiązujących na obiektach treningowych, d) zapłata wynagrodzenia trenerowi. Umowa o świadczenie usług trenerskich ma bowiem charakter odpłatny. Podczas konstruowania kontraktu przy zapisach determinujących wysokość uiszczanego honorarium, a w szczególności stosowanych kar umownych bądź zapisów zastrzegających możliwość zachowania wynagrodzenia mimo braku przeprowadzonego treningu, trener personalny powinien zwrócić uwagę na zawarty w art. 385[3] Kodeksu Cywilnego katalog klauzul niedozwolonych. Dochodzenie roszczeń wynikających z zapisów mających charakter abuzywny (czyli np. traktujących o nieproporcjonalnie wysokim wynagrodzeniu lub zrzeczeniu się jakiejkolwiek odpowiedzialności za nieprzeprowadzenie treningu) będzie najprawdopodobniej bezcelowe, gdyż świadomy klient będzie wiedział, że sąd uzna te postanowienia umowy za bezskuteczne. Ostatnią kwestią, na którą należy zwracać uwagę jest czas trwania umowy oraz możliwość jej wypowiedzenia. Choć w obrocie prawnym występują umowy przewidujące jedynie jednokrotne świadczenie usług trenerskich, zdecydowana większość kontraktów


Magazyn

BIZNES

zawierana jest na czas określony, m.in. na daną liczbę jednostek treningowych. Tworząc umowę z klientem należy sprawdzić, czy konsekwencje przewidziane w razie przedwczesnego odstąpienia od umowy nie mają charakteru niedozwolonego. W tej materii pomocny może być stale powiększający się Rejestr Klauzul Niedozwolonych, prowadzony przez Urząd Kontroli Konkurencji i Konsumentów. Przykładem jest klauzula wpisana w pozycji 748 rejestru na podstawie wyroku z 27 marca 2006 roku, w którym Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów uznał, że zapis

o treści „Opłaty za niewykorzystywane lekcje nie podlegają zwrotowi” należy uznać za niedozwolone postanowienie umowne, ponieważ przewiduje przepadek wpłaconej opłaty nawet w razie braku korzystania z świadczenia bez winy konsumenta. Zdaję sobie naturalnie sprawę z możliwości dalszej rozbudowy zawieranych kontraktów w zależności od potrzeb stron oraz charakteru prowadzonych zajęć. Wierzę jednak, że powyższe rozważania pomogą w sporządzeniu umowy, która z jednej strony zapewni

trenerowi personalnemu osiągnięcie mu jego celów (przede wszystkim w postaci zarobku) i pozwoli zabezpieczyć się przed nierzetelnymi klientami, a z drugiej – postanowienia takiego kontraktu pozostaną w granicach prawa, co pozwoli zapobiec poniesieniu nieprzewidzianych strat materialnych i wizerunkowych.

Treści do rubryki PRAWO W KLUBIE dostarcza prawosportowe.pl współpracujące z Kancelarią Radcy Prawnego Tomasza Dauermana.

fot. stock.adobe.com


34 |KNOW-HOW

PRACUJ MÑDRZE

czyli rzecz o samowystarczalnoÊci SYLWIA GRABKA

Samowystarczalność nadal w niektórych organizacjach uchodzi za słowo opisujące pracownika idealnego. Ze wszystkim potrafi sobie poradzić, za wszystko czuje się odpowiedzialny i właściwie nie ma zadania, którego by się nie podjął.

W

branży fitness jest to popularne zwłaszcza w mniejszych klubach – trener, który otwiera swój kameralny klub, poza tym że prowadzi w nim zajęcia, zarządza zespołem, jest firmą sprzątającą, księgowością, działem marketingu, specjalistą ds. sprzedaży, a jak trzeba to i działem informatycznym czy działem HR. I chociaż z finansowego punktu widzenia to pewnie ma jakieś uzasadnienie, to z perspektywy rozwoju działalności jest to duży błąd, ponieważ nie da się być skutecznym, pracując na kilku bardzo zróżnicowanych etatach jednocześnie. Zdecydowanie większą skuteczność osiąga się zlecając na zewnątrz poszczególne tematy specjalistom i zajmując się z większą starannością tym, w czym czujesz się dobrze i – co najważniejsze – co potrafisz robić dobrze. Rozejrzyj się dookoła siebie. Ile z przedmiotów, które są w zasięgu twojej ręki, byłbyś w stanie wytworzyć samodzielnie? Żadnego. Dokładnie tak. Weźmy telefon, na którym prawdopodobnie czytasz ten tekst. Zobacz, z jak wielu różnych materiałów się on składa. Plastik, szkło, żelazo, cyna, pallad, srebro,

złoto, tantal… Czy zastanawiałeś się kiedykolwiek nad tym, ile osób wzięło udział w poszczególnych czynnościach, które doprowadziły do wyprodukowania tego telefonu? Od tych najbardziej prozaicznych elementów, jak wydobycie wyżej wymienionych metali niezbędnych do jego działania?

Prawdopodobnie nie ma jednej osoby, która byłaby w stanie skonstruować ten telefon samodzielnie. Każda z osób biorących udział w produkcji coś wie, ale nikt nie wie wszystkiego. Ktoś wydobywa ropę, z której wytwarza się plastik na obudowę, ktoś pracuje na taśmie produkcyjnej i umieszcza poszczególne podzespoły w tej obudowie, a ktoś pracownikami tej firmy zarządza, by działali efektywnie. I wszyscy ci ludzie są potrzebni do tego, by ten telefon powstał.

Twoja samowystarczalność spowalnia rozwój miejsca, które tworzysz. Wyspecjalizowanie się w węższej dziedzinie sprawia, że wzrasta skuteczność. Dokładnie jak w opowieści Matta Ridleya podczas konferencji TED, w której Adam robił włócznię w trzy godziny, a topór w dwie, podczas gdy Oz robił włócznię w dwie, a topór w jedną godzinę. W gruncie rzeczy obaj

byli samowystarczalni, mogli wykonać każdy z potrzebnych im przedmiotów. Okazuje się jednak, że jeśli Adam zrobi dwa topory, a Oz dwie włócznie i wymienią się tymi przedmiotami, to każdy z nich zaoszczędzi godzinę

pracy. A im częściej to zrobią, tym lepszej wprawy nabiorą i większą skuteczność osiągną. To właśnie dzięki tej umiejętności łączenia sił możliwy jest postęp cywilizacyjny. Właśnie dlatego, że specjalizujemy się w pewnych czynnościach i wymieniamy się tymi specjalizacjami z innymi ludźmi, idziemy do przodu jako gatunek, rozwijamy się. Ta mądrość naszego gatunku jest bardzo ważną wskazówką dla każdego menedżera klubu. Nie tworzysz tego klubu sam. Jesteś częścią większej całości. Twoja samowystarczalność spowalnia rozwój miejsca, które tworzysz. Nie bez powodów mówi się, że jak jesteś od wszystkiego, to jesteś do niczego. Jeśli zawłaszczasz sobie większość obowiązków, które są w klubie do wypełnienia, bo wydaje ci się, że właśnie na tym polega twoja praca, bo ktoś tego od ciebie oczekuje, bo wciąż myślami jesteś w czasach, którym towarzyszył etos pracy, to czas się zatrzymać i zastanowić, czy warto. Jeśli jesteś menedżerem zespołu albo posiadasz własny klub fitness, to twoim zadaniem wcale nie jest wykonywać najwięcej pracy spośród tych wszystkich ludzi, tylko rozdzielić zadania tak, żeby każdy w zgodzie ze swoimi kompetencjami, talentami i preferencjami mógł działać możliwie najskutecz-

niej na sukces tego miejsca. Nie jest sztuką pracować dużo. Sztuką jest pracować mądrze.


Magazyn

BIZNES

Fot. stock.adobe.com


36 |KNOW-HOW

Trendy marketingowe 2020 Co przyniesie nam ostatni rok drugiej dekady XXI wieku? Oto – tradycyjnie już – kilka trendów, na które musisz zwrócić uwagę, oraz wskazówki, jak je wdrożyć w twojej firmie. Pamiętaj: to są trendy, więc nie musisz się na nie rzucać od razu. Ale proponowałbym mieć na nie oko. PAWEŁ TKACZYK

POKOLENIE Z WCHODZI NA RYNEK

Ludzie urodzeni po roku 1995 zyskują coraz większą moc nabywczą. Kończą studia, znajdują pracę, zakładają rodziny. Życie i obowiązki traktują dużo bardziej poważnie niż poprzedzające ich pokolenie millenialsów. Co się dla nich liczy? • Autentyczność. Przedstawiciele nowego pokolenia chcą czuć autentyczną więź z markami czy twórcami, od których kupują. Od małego byli przyzwyczajeni do zaglądania za kulisy, do bliskich relacji z celebrytami dzięki platformom społecznościowym. Chcą czuć tę bliskość także od marek. A te – jak dotąd – mają problem z jej dostarczeniem. • Prywatność. Zaglądanie za kulisy od wczesnych lat oznacza, że pokolenie Z bardzo dużą wagę przywiązuje do zagadnień prywatności. Ale postrzeganej inaczej, niż widzą ją ich rodzice. Prywatność jest nierozerwalnie związana z technologią, a nie stylem życia. I niektóre marki biorą ją na sztandary. • Humor. Pokolenie memów? Może. Pokolenie humoru? Na pewno. Zetki doceniają bardzo luz w komunikacji, skracanie dystansu. Koniec ze sztywnymi komunikatami w mediach społecznościowych, w newsletterach i na stronie internetowej.

JAK KOMUNIKOWAĆ SIĘ Z POKOLENIEM Z?

• Wpuść ich za kulisy. Zamiast wymuskanych produkcji reklamowych, pokaż kręcone z ręki wideo, w którym opowiadasz, jak pakujesz paczki i co lubi jeść wasz firmowy kot. Jeśli czytając poprzednie zdanie kręcisz w myślach głową, mam dla ciebie jedną odpowiedź: OK, Boomer. • Jeśli nie wiesz, co znaczy OK, Boomer, musisz zatrudnić kogoś do komunikacji z pokoleniem Z. • Przegoń prawników. Napisz swoją politykę prywatności ludzkim językiem i z humorem. Nie sprzedawaj ich danych bez ich wyraźnej wiedzy i zgody. To dla nich naprawdę ważne.

PROGRAMY LOJALNOŚCIOWE MUSZĄ SIĘ ZMIENIĆ

Badanie CrowdTwist pokazuje, że pokolenie Z chce być lojalne wobec marek. Nawet o 50 proc. bardziej niż millenialsi. Ale takich marek, które są autentyczne, dbają o ich prywatność i porozumiewają się z humorem. Ludzie chcą się dobrze bawić nawet na zakupach. Szast-prast, pomyśl o najpopularniejszych programach lojalnościowych w Polsce: Payback, Sodexo czy inny Klub H&M. Humor?

Brak. Autentyczność? Rossmann odpalił program, w którym konsumentki mogą testować produkty i samodzielnie nagrywać opinie. To krok w dobrym kierunku, ale mało!

JAK ZMODYFIKOWAĆ TWÓJ PROGRAM LOJALNOŚCIOWY?

Jedno słowo: grywalizacja. Dodanie frajdy za pomocą fabuły, reguł, a nie nagród fizycznych. Zamiast bezmyślnego kolekcjonowania punktów – quest. Zamiast samotnego kolekcjonowania punktów – drużyna.

ANALIZA DANYCH

W ankiecie przeprowadzonej pod koniec roku przez Digital Marketer zapytano dyrektorów marketingu, jaka pozycja jest priorytetem do obsadzenia w najbliższym czasie. Pierwsze miejsce? Analityk danych.

fot. stock.adobe.com


Magazyn

BIZNES

Żyjemy w świecie, w którym każdy aspekt marketingu da się zmierzyć i zważyć. Jeśli tylko wiesz, jak to zrobić. Tymczasem nadal połowa marketerów albo nie mierzy w ogóle skuteczności swoich działań, albo pozostaje przy domyślnych pomiarach oferowanych przez narzędzia.

JAK WDROŻYĆ ANALIZĘ DANYCH W FIRMIE?

• Jeśli twój biznes ma gałąź online, zadam ci oczywiste pytanie: czy masz wdrożone Google Analytics? Pewnie tak. To teraz pytanie mniej oczywiste: co tam mierzysz? Domyślne ustawienia Google Analytics pozwalają ci na zmierzenie ruchu na stronie, ale żeby to się do czegokolwiek przydawało, musisz połączyć to mierzenie z twoimi procesami biznesowymi. Problem polega na tym, że domyślna instalacja Analytics nie ma pojęcia, jakie są twoje cele. I to jest coś, co musisz ustawić. Cele w Google Analytics (lub jakimkolwiek innym narzędziu analitycznym) powiązane z twoimi procesami biznesowymi. • Jeśli twój biznes ma sporą gałąź poza internetem, zainteresuj się tym, co możesz wycisnąć z Google Data Studio. To potężne narzędzie do raportowania, do którego możesz podłączyć mnóstwo zewnętrznych źródeł (takich jak dane z Facebooka, YouTube'a czy… zewnętrznego Excela z twojego programu do sprzedaży). • Jeśli wyznaczanie celów dla biznesu to dla ciebie nowość, zacznij od artykułu o pirackich

metrykach (od redakcji: dostępny na paweltkaczyk.pl). A jeśli wszystko powyższe jest dla ciebie czarną magią… teraz rozumiesz, dlaczego analityk danych to tak bardzo poszukiwana profesja. I jeżeli szukasz pracy w marketingu, opanowanie tych umiejętności będzie twoją kartą przetargową. Gdzie się tego nauczyć? • Maciek Lewiński robi szkolenia z Google Analytics, możesz go też podpytać o Google Data Studio. • Łukasz Chwiszczuk to człowiek, od którego nauczysz się wszystkiego o Google Ads i sposobach ich mierzenia. • Artur Jabłoński odsłoni przed tobą tajniki mierzenia reklamy na Facebooku.

EMPLOYEE ADVOCACY

W artykule o pirackich metrykach jest wskaźnik rekomendacje. To niejedyny wskaźnik obsługi klienta, ale wskazuje na ważny trend: obsługa klienta da się zmierzyć. Co zatem mierzyć i na co zwracać uwagę? W raporcie PWC na temat doświadczenia klienta wyróżniają się cztery elementy, na które konsumenci zwracają uwagę. • Wydajność, czyli – mówiąc prosto – szybkość obsługi. Zamówienie dostarczone ze sklepu internetowego w 24 godziny zamiast w 48 godzin, krótsze kolejki (albo ich brak). Na pewno musisz to mierzyć. Warto też optymalizować. • Wygoda – trudne do zmierzenia, bo w każdej branży będą się pojawiać inne wskaźniki. Dla szkoły językowej to wygodny parking, dla sklepu odzieżowego – procedura zwracania zakupionych ubrań. Dowiedz się, co dla twoich odbiorców oznacza wygoda. • Uprzejmość – niby „miękki” wskaźnik, ale zdecydowanie ważny. Nastawienie twoje czy twojego zespołu ma spore znaczenie. Jest czynnikiem, który najłatwiej zmienić, kiedy poprzednie wskaźniki masz już wyśrubowane. • Wiedza, czyli poinformowana obsługa. Taka, która potrafi doradzić, a nie tylko sprzedać. Dwa ostatnie elementy (uprzejmość i wiedza) stanowią element kultury organizacji – możesz próbować je zmieniać za pomocą procedur, ale prawdziwy przełom osiągniesz, kiedy twoi ludzie będą wierzyć w to, co robią. A to prowadzi nas do trendu: employee

advocacy, czyli „pracownik wizytówką firmy”. Zjawisko nie jest nowe, ale jego znaczenie w ostatnim czasie rośnie. Kultura organizacji jest jej przewagą konkurencyjną. Na rynku, na którym wszyscy mogą sprzedawać to samo, sposób, w jaki sprzedajesz, staje się ważniejszy od tego, co sprzedajesz.

JAK WDROŻYĆ EMPLOYEE ADVOCACY W TWOJEJ FIRMIE?

• Daj ludziom większy cel. Jeśli pracownicy przychodzą do firmy tylko po to, żeby wykonywać swoją pracę, są niewielkie szanse, że będą rzecznikami twojej firmy w sytuacji, kiedy trzeba będzie dać coś więcej od siebie.

Pokaż ludziom, dlaczego ich praca jest ważna. • Zaprojektuj proces onboardingu, który daje poczucie przynależności, celu i wartości. • Zapewnij mentorów. Millenialsi i zety pracują w zawodach, które nie istniały jeszcze 10 lat temu. Szczególnie młodsi pracownicy potrzebują wsparcia – jeśli je dostaną, będą o ciebie walczyć. • Stwórz zasady dotyczące rozmów w mediach społecznościowych. Nie możesz ludziom kazać, by chwalili pracodawcę na prywatnych profilach, ale możesz określić jasno, jakie zachowania są niepożądane. Przyda się w kryzysie. Artykuł ukazał się na blogu paweltkaczyk.com. Drukujemy go za zgodą autora.


38 |KNOW-HOW

WˆA¤CIWY CZˆOWIEK na w∆a∂ciwym miejscu W usługach pracuję od prawie 20 lat i robię to świadomie. Dlaczego to ważne? Bo usługi to trudny kawałek chleba. Ci, którzy sprzedają produkty, mogą się obruszyć, że też nie mają łatwo. ZUZANNA WAROWNA-TORUŃSKA


Magazyn

BIZNES

P

ewnie, że nie mają, ale w usługach liczy się kilka dodatkowych elementów, bez których nie ma zadowolonych klientów. Jednym z takich elementów są procesy, a drugim są ludzie. Nie zmyślam – nie bez powodu marketing-mix w usługach składa się z siedmiu, a nie z czterech standardowych obszarów. Polski klient to trudny klient Klienci są bezlitośni. Wypunktują nas wtedy, kiedy rzeczywiście mamy w biznesie niedociągnięcia, i też wtedy, kiedy wszystko jest na przysłowiową piątkę, ale komuś się akurat coś nie spodobało. I jakby nie

dość tego, że klienci to trudny gatunek, to jeszcze polscy klienci są absolutnie nadzwyczajnie trudni. Historia zrobiła swoje i od kiedy zagościła u nas wolność i demokracja, próbujemy sobie odbić lata szarości i uciemiężenia. I stajemy się klientami nie tyle wrażliwymi, co przewrażliwionymi – na swoim punkcie głównie. Ciągle nam czegoś mało. Jak już z dzieckiem możemy przyjść do klubu fitness, bo jest specjalny pokój zabaw i pani przedszkolanka zajmie się naszą pociechą, to jeszcze byśmy z psem chcieli i nie tyle jesteśmy zdziwieni, że nie można, co oczekujemy takiej możliwości ‒ i to natychmiast. Bo inaczej napiszemy o tym na

fejsbuku. Wchodzimy do restauracji wegańskiej i upieramy się, że jednak dzisiaj to byśmy mięsko zjedli. Nie, szef kuchni nie chce być elastyczny? To my już zrobimy tak, że klienci zaczną omijać to miejsce. Idziemy na basen, w którym czepki są koniecznością, a my nie tylko bez czepka, ale i bez ubrania byśmy chętnie popływali, bo tęskno się nam zrobiło za wakacjami na plaży nudystów. Jak to nie można? Czyli za kontrolą jakiegoś urzędu tęsknicie? Da się załatwić. Ale to są skrajne sytuacje. Ja np. jestem klientem nieawanturującym się i moje wymagania są raczej zdroworozsądkowe. Chciałabym, żeby osoba na recepcji witając się ze mną,

Fot. stock.adobe.com


40 |KNOW-HOW

nie rozmawiała równocześnie przez telefon z koleżanką. Chciałabym, żeby osoba na recepcji witając się ze mną nie rozmawiała równocześnie przez telefon z koleżanką. Chciałabym też, że jeśli ręcznik należy mi się w ramach abonamentu, to żebym nie musiała o tym za każdym razem przypominać. I tak już zupełnie dodatkowo chyba bym chciała, że skoro za recepcją stoi lodówka z napojami, to żeby mnie zapytano, czy chciałabym może kupić wodę albo coś innego (no, chyba że napoje są tylko dla pracowników recepcji). Tym większym smutkiem napawa mnie fakt, że nie mogę się tych podstaw doprosić – w miły sposób, bo nie lubię krzyczeć. Takich klientów jak ja jest chyba więcej. I warto o nich powalczyć. Gwarantuję, że się odwdzięczą – lojalnością np., a ta w dzisiejszych czasach jest bezcenna. Zbawienna rola rachunku sumienia Żeby o takich klientów powalczyć, trzeba na bieżąco (no, może nie codziennie, ale regularnie, czyli nie raz w roku) robić sobie rachunek sumienia. Co to znaczy? Nie mniej i nie więcej niż to, że zanim się powie, że to klienci są źli, albo że konkurencja ceny zaniża, że rynek beznadziejny i nasi pracownicy ciągle odchodzą i że dlatego biznes nam nie idzie, warto się przyjrzeć temu, czy może mamy złe założenia naszego biznesu albo że może warto by się pochylić nad niektórymi elementami, które mogą wymagać poprawy. I może wtedy okaże się, że część tych klientów narzekających ma rację, a za ich negatywny feedback należy podziękować (może nawet jakimś miłym prezentem) – bo to znaczy, że im zależy (jak w każdym związku – obojętność jest najgorsza). Rzadko jest tak, że nie można czegoś poprawić – ale to może boleć, bo to jest często równoznaczne z wychodzeniem ze strefy komfortu i z przyznaniem się do błędu. Zmiany są trudne, ale są integralną częścią życia i jedyną pewną w nim rzeczą. Nie ma się czego bać, tylko trzeba dostrzegać w nich szanse – na rozwój, rentowny biznes, zadowolonych pracowników i zadowolonych klientów. Ludzie, ludzie i jeszcze raz ludzie (i do tego procesy) Na początku poruszyłam kwestię marketing-mixu i jego odmienności w przypadku usług (rysunek). To nie jest wcale skomplikowane, tylko logiczne – procesy są ważne m.in. dlatego, że pomagają efektywnie realizować cele i budować spójny wizerunek marki. Procesy są też ważne dlatego, że nawet jeśli stworzymy na potrzeby rekrutacji profil

pracownika naszego, dajmy na to, klubu fitness i rzeczywiście będziemy według tego profilu dokonywać decyzji rekrutacyjnych i więcej tych ludzi będzie łączyć niż dzielić, to wciąż ci ludzie będą różni (i całe szczęście). Mogą mieć bardzo podobne wartości, podobne poczucie humoru, mówić wszyscy dobrze po angielsku, ale mogą mieć różny sposób robienia różnych rzeczy. I niech mają – w życiu prywatnym, ale nie w relacjach z klientami. Nie bez powodu takie firmy jak McDonald’s masę czasu, energii i pieniędzy poświęcają na szkolenia ludzi, a potem na zarządzanie nimi. Bo klienci, niezależnie od tego, czy zawsze przychodzą tylko do jednej konkretnej restauracji, czy jeżdżą po Polsce i bywają w różnych restauracjach tej sieci, muszą doświadczać tego samego – nie tylko na poziomie jedzenia. Bo tak się buduje marki, a „customer experience” to według niektórych nowa nazwa dla słowa „marketing”. Przecież w usługach właśnie doświadczenie liczy się najbardziej. Wiem, że nie każdy musi być fanem McDonald’s – zerknijmy w takim razie w kierunku Green Coffee Nero. Oni też coś muszą robić dobrze, że ci ich ludzie, chociaż różni, to jednak w podobny sposób rozmawiają z klientami i też bardzo podobnie ‒ żeby nie powiedzieć tak samo ‒ mówią o ofercie (czyli sprzedają). I oni też, jak się bliżej przyjrzycie, zatrudniają bardzo często

Co w związku z tym Prowadząc od prawie dwóch lat własną jednoosobową działalność doradczą nie rekrutuję już ludzi dla siebie i też nimi w związku z tym nie zarządzam. Ale dobrze pamiętam, jakie to było trudne – chyba największą satysfakcję czerpałam z tego, kiedy ludzie chcieli ze mną pracować, rozwijali się (przyjmując często trudny feedback), angażowali się – jednym słowem: współtworzyli firmę. Dzisiaj jednym z obszarów, którym się zajmuję zawodowo, są właśnie rekrutacje – do działów marketingu i do agencji komunikacji marke-

studentów, z którymi zwykle jest jeden podstawowy problem – pojawiają się i szybciej niż później znikają. Zróbmy analogię do pewnego bardzo ważnego, wręcz krytycznego stanowiska, jakim w klubie fitness jest recepcja. Trochę klubów w życiu zwiedziłam – dla uproszczenia na potrzeby tego artykuły wyróżnię trzy grupy osób pracujących na recepcji: „ekstrawertyczni sprzedawcy”, „poprawni neutralni” i „kompletnie niezainteresowani”. Ci pierwsi wiedzą, że ich zadaniem nie jest tylko siedzenie i wydawanie kluczyków do szatni, jeśli ktoś

tingowej. Jeszcze nigdy żaden klient mi nie powiedział, że mu się nie spieszy. Ale dla mnie ważniejsze niż czas (chociaż staram się, żeby procesy były tak krótkie, jak to tylko możliwe) jest to, żeby wybrać właściwą osobę. Taką, która ma właściwe nastawienie (to najtrudniej zmienić), pasuje do kultury danej organizacji, ma potencjał do rozwoju, właściwą motywację i idealnie, żeby czerpała przyjemność z pracy, którą ma wykonywać. I to nie jest niemożliwe, ale wymaga cierpliwości i świadomości tego, czego się chce. I tego wam życzę!

poprosi, ale wszędzie widzą szansę stworzenia idealnej atmosfery dla klienta, który chętnie kupi wodę, a może nawet coś więcej. Ci poprawni są mili, czasem coś dosprzedadzą, czasem zapytają, czy zajęcia się podobały, ale szału nie ma. Moi faworyci, czyli „kompletnie niezainteresowani”, na recepcji siedzą jakby za karę. Czasem nawet na zadane pytanie nie odpowiedzą, udając, że nie słyszą. Którzy u was są na pierwszej linii frontu i co to oznacza dla waszego biznesu? Którzy są waszą wizytówką i w czyje ręce oddajecie swój klub? To właśnie ci ludzie bardzo często sprawiają, że klient może zostać waszym klientem albo zrezygnować. To właśnie (też) dzięki nim przychodzenie do klubu może być przyjemnością albo wręcz przeciwnie.


Wszystkie dane w jednym miejscu! Twój klub. Nasze narzędzie.

PLANUJ. ZARZĄDZAJ. KONTROLUJ.

Zakup jednorazowy lub opłata miesięczna. Fitnet sp. z o.o. ul. Jastrzębia 76 86-031 Żołędowo k. Bydgoszczy tel. +48 (52) 552-94-44

www.fitnet.pl


42 |KNOW-HOW

POSTANOWIENIA

– nie tylko noworoczne Dlaczego się zdecydowałam napisać ten tekst? Bo w momencie, kiedy ten numer magazynu trafi do was, zaczniemy właśnie odczuwać pierwsze spadki dotyczące zrywu związanego z noworocznymi postanowieniami. MAGDALENA RODAK-DĘBOWSKA

D

laczego tak trudno utrzymać zarówno podopiecznych, jak i nas samych w tym, co zaplanujemy, założymy sobie jako wdrożenie ważnych zmian w naszym życiu, pracy czy prowadzeniu biznesu? Dlaczego na początku roku czy początku projektu jesteśmy pełni zapału, który z czasem coraz trudniej nam utrzymać? „Będę regularnie ćwiczył”. „Każdy dzień rozpocznę od medytacji”. „Będę trzymał się założonych planów”. „Znajdę czas na regularne spotkania z zespołem”. „Będę się zdrowo odżywiać”. „W końcu przygotuję plan marketingowy, zamiast działać ad hoc” itd. Te i inne postanowienia, zarówno nasze, jak i naszych klientów, spotykają się prędzej niż później z zaniechaniem, spadkiem zaangażowania i utrzymania regularności. Spada motywacja, zmienia się nam perspektywa. W lutym już nie czujemy takiej potrzeby rozpoczynania wszystkiego od nowa. W nawiązaniu do noworocznych postanowień ‒ śmiejemy się z naszych klubowiczów, klientów, a sami nie realizujemy corocznych postanowień. Według często przytaczanych badań University of Scranton jedynie 8 proc. ludzi dotrzymuje noworocznych postanowień. Co więc może nam pomóc w dotrzymaniu złożonych na starcie obietnic? Z pewnością wesprze nas w tym proces planowania. No tak, pewno część z was teraz zrobiła „brrr” – bo nie dla wszystkich to przyjemne zadanie. Często nie wiemy, jak się do tego zabrać, od czego zacząć? Podobno, jeśli planujesz, to aż 24 razy zwiększasz swoje szanse na sukces. Chociaż, jak powiedział Eisenhower, plan jest niczym, planowanie jest wszystkim. Ważne, aby zro-

zumieć, że istotą nie jest dokument, kurzący się, spisany do szuflady, ale istotne jest ciągłe pracowanie nad nim, modyfikowanie w zależności od zmian w naszym życiu czy na rynku. Raz spisany i niemodyfikowany plan jest niczym kajdany uniemożliwiające dostosowanie się do nowych okoliczności. Model GROW – rośnij w siłę! To stosowane w coachingu narzędzie może się przydać każdemu z nas w planowaniu rozwoju, zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym. Rozwinięcie akronimu to – Goal (cel), Reality (rzeczywistość), Obstackles/Options (przeszkody i opcje), Will/Way forward/What’s next (wola/droga na przód/co następne). Ten model jest o tyle przydatny, że nie koncentruje się jedynie na samym wyznaczaniu celów, ale pomaga nam ustalić drogę do jego realizacji, a to zawsze jest najtrudniejsze. • Goal – cel Określając cel, należy sobie zadać pytania zarówno, czego chcemy, jak i co jest dla nas przydatne i potrzebne. Co stanowi nasz problem? Co chcemy osiągnąć? A jakie korzyści będą się wiązały z tym, kiedy uda nam się ten cel osiągnąć? I tak na przykład w procesie pracy z klientem dowiadujemy się, że jego deklarowanym problemem jest niezadowolenie z własnej sylwetki. Mówi – jestem za gruby. Kiedy zapytamy – co chce osiągnąć, odpowie nam, że pragnie mieć ładną, sportową sylwetkę. A jeśli dopytamy dalej, co osiągnie dzięki takiej sylwetce, być może przyzna, że wierzy, iż dzięki temu zdobędzie upragnioną pracę albo miłość swojego życia. Uświadomienie tych głębokich pragnień pomaga po-

tem w drodze realizacji postanowień. Sama wysportowana sylwetka może być niewystarczającą motywacją, ale wizualizowanie sobie korzyści związanych z takim stanem rzeczy już mocno nakręca do działania. To myślenie można również przełożyć na biznes. Co jest naszym problemem w klubie fitness? Utrzymanie klientów, którzy już w lutym zapominają o noworocznych postanowieniach i częstotliwość ich treningów w klubach zaczyna spadać. Jaki cel chcemy osiągnąć? Ustalamy konkretny procent związany z utrzymaniem frekwencji klubowiczów w określonym czasie? Co dzięki temu osiągniemy? Aktywny klient to klient, który będzie płacił za korzystanie z klubu i klient, który nie będzie myślał o rezygnacji z naszych usług. • Reality – rzeczywistość Konieczne jest ustalenie okoliczności, w jakich funkcjonujemy. Z czego wynika nasz problem? Jakie będą konsekwencje tego, że nie podejmiemy się jego rozwiązania? Co zrobiliśmy do tej pory, żeby to zmienić? Jakie mamy główne bariery i przeszkody do pokonania? Odnosząc się z tymi pytaniami do naszych przykładów, zadajemy pytania naszemu podopiecznemu – co się stanie, jeśli nic nie zrobi ze swoim problemem i nie będzie pracował nad swoją sylwetką. Czy już coś w tym kierunku robił? Jeśli tak, co się sprawdziło, a co nie wyszło? Dlaczego się nie sprawdziło? Jakie przeszkody i bariery trzeba pokonać? Jakich zasobów potrzebuje? W biznesie zapytamy o to, co się stanie, jeśli nie zrobimy nic, aby utrzymać u naszych klientów regularność treningową? Co się stanie, jeśli odejdą? Ile kosztuje nas ich rezygnacja


Magazyn

BIZNES

Podobno, jeśli planujesz, to aż 24 razy zwiększasz swoje szanse na sukces.

i ile kosztuje pozyskanie nowych klientów, którzy uzupełnią te straty? Co zrobiliśmy w tym kierunku do tej pory? Jakie były wyniki? Co nam nie wyszło i dlaczego? Jak możemy to poprawić? • Options/Obstacles – opcje/przeszkody To etap, w którym pracujemy nad konkretnymi rozwiązaniami. Co możemy zrobić, aby osiągnąć cele? Które rozwiązania, po wcześniejszych analizach (co nam nie wyszło i dlaczego), będą najskuteczniejsze. Kto nam w tym pomoże? Które z opcji są dla nas najlepsze? W naszym przykładzie z bohaterem marzącym o zmianie sylwetki przyszedł czas na ustalenie opcji, w tym wypadku konkretnych treningów, zmiany stylu życia, diety, które przybliżą go do celu. Wybranie tych, które działały wcześniej i które są odpowiednie w tym przypadku. W case’e biznesowym wybieramy opcje do utrzymania klientów, uwzględniając, co wcześniej nie działało albo czego wcześniej w ogóle nie było, co się nie zadziało. • Way forward/Will – wybór/wola Na tym etapie wyznaczamy harmonogram działań. Kiedy zaczynamy i od czego rozpoczynamy nasze działania? Jak będziemy realizować je w czasie? Jak będziemy się do tego motywowali i sprawdzali, czy realizujemy poszczególne kroki? To pora na ustalenie konkretnych planów i harmonogramów. Tego, jak będziemy mierzyć postępy. Niezbędne jest również ustalenie spotkań kontrolnych, które będą weryfikowały poszczególne etapy i dawały odpowiedź co do statusu poszczególnych działań. W przypadku naszego bohatera dążące-

go do zmiany sylwetki będą to spotkania z trenerem, dietetykiem weryfikujące postępy i co należy jeszcze zmienić, wdrożyć. W przypadku biznesowego przykładu to regularne spotkania statusowe zespołu z analizą wyników, danych i niezbędnych optymalizacji. SMARTER – bądź mądrzejszy Wszyscy zapewne znamy metodę SMART – ulubione zagadnienie na branżowych konferencjach. Tak, jak we wcześniej wspomnianym modelu GROW, cel najlepiej wyznaczyć za pomocą modelu SMART, tak aby był konkretny, mierzalny, osiągalny, istotny dla nas i oznaczony w czasie, to jeszcze lepszą motywacją może okazać się rozszerzenie tego modelu o kolejne dwa czynniki do modelu SMARTER. Po co być mądrym, skoro można być mądrzejszym? Kolejne dwie literki w akronimie SMARTER, po mocno znanych pięciu pierwszych, czyli S – Specific (konkretny), M – Measurable (mierzalny), A – Attainable (osiągalny), R – Relevant (istotny), T – Time-bound (określony w czasie), to E i R. E, jak Ethical, czyli etyczny, również rozumiany w kontekście ekologiczny albo, jeśli to zmotywuje nas bardziej – E jak Exciting, czyli ekscytujący. Szczególnie dla pokolenia millennialsów ważne jest poczucie sensu w pracy, a ten sens to dla nich zwykle robienie czegoś ważnego dla świata, zgodnego z ich wartościami, którymi często jest również troska o planetę. Tak czy inaczej, ten element związany z literką „E” w metodzie SMARTER powinien powodować, że osiągnięcie założonego celu jest dla nas ważne i eksFot. stock.adobe.com


44 |KNOW-HOW cytujące, bo wierzymy, że robimy coś ważnego, coś zmieniającego świat, coś, co ‒ mówiąc kolokwialnie ‒ nas „kręci”, a nie jest jedynie przykrym obowiązkiem. Czujecie w tym potężną siłę? Kiedy zespół realizuje projekty, które są dla niego ekscytujące? Ostatnia litera w modelu SMARTER to R jak Recorded, czyli zapisany. Według raportu Premium Consulting z 2019 r. „Strategia marketingowa w polskim biznesie”, tylko 24 proc. ma spisaną strategię marketingową. Zapisanie celu powoduje, że nabiera on mocy – nie jest już jedynie mglistym zamysłem w naszej głowie, ale sprecyzowaną, wyartykułowaną i udokumentowaną deklaracją. Jeśli jeszcze pokażemy ją innym, budujemy rodzaj zobowiązania wobec nich, coraz trudniej jest nam się z tego wycofać. Cykl Deminga – doskonalenie bez końca To cykl określany również w formie akronimu, jako cykl PDCA – Plan (planowanie), Do (realizowanie), Check (kontrola, sprawdzanie), Act (reagowanie). To schemat ilustrujący zasadę ciągłego ulepszania i udoskonalenia według filozofii kaizen, którego autorem jest William Edwards Deming. Zgodnie z nim, zawsze szukamy lepszego sposobu na rozwiązania problemu, następnie realizujemy i sprawdzamy wyniki. Jeśli osiągamy lepsze rezultaty, wdrażamy to w nasze działania. Takie podejście powoduje, że nigdy nie trwamy w stagnacji, ale nieustająco się doskonalimy. Dlatego tak ważne jest, aby nasi klienci, podopieczni zrozumieli, że aktywność fizyczna nie jest incydentalnym zdarzeniem z okazji nowego roku czy zbliżającego się lata, ale procesem, nawykiem, takim jak codzienne mycie zębów i prysznic. Podobnie planowanie biznesu i działań marketingowych to nie jest coś, co przydarza nam się raz w roku, ale jest nieustającym proces związany z wdrażaniem optymalizacji i uwzględnianiem nowych zdarzeń na rynku.

Act

Plan

Ważne, aby każdy z nas wybrał właściwy dla niego sposób na utrzymanie postanowień, realizowanie założeń i planów.

èDroga jest celem, myśl o drodze, nie o celu. To kolejna metoda, która nawiązuje do tej z nieprzerwanym łańcuchem działań. Nie koncentrujemy się w niej na końcowym efekcie, ale na drodze. Do tego sposobu myślenia nawiązuje również autorka książki „Góra ducha. Góra kobiet”, którą przeczytałam, a w zasadzie pochłonęłam w trzy dni – podróżniczka i himalaistka Monika Rutkowska. Refleksje zdobywczyni ośmiotysięczników to cenna inspiracja. èMyśl o każdym kroku. To znów technika, do której nawiązuje znany psycholog Wojciech Eichelberger w odniesieniu do maratończyka, który według niego nie powinien myśleć ani o tym, że przebiegł już 20 km, ani o tym, że przed nim jeszcze ponad 20 km, ale powinien koncentrować swoje myśli na każdym poszczególnym odcinku, kroku. Taki trening mentalny to podstawa, którą wykorzystuję we własnych treningach oraz startach biegowych i triathlonowych.

A P C D Check

èMetoda „na łańcuszek” – jeśli chcesz zmobilizować się do czegoś, co powinieneś/chcesz robić codziennie, załóż, że poświęcisz temu każdego dnia minimum pięć minut. Pomyśl o tym w taki sposób, jak o nieprzerwanym łańcuchu zdarzeń. Poczuj siłę, której doznasz, jeśli będziesz codziennie „odhaczał” kolejne ogniwo łańcuszka, którego nie chcesz przerwać. To metoda, z którą zetknęłam się podczas nauki języka obcego. Nie myślisz tutaj o osiągnięciu celu, ale o realizowaniu poszczególnych kroków, dzień za dniem, tak aby nie przerwać łańcuszka. Dobre dla osób, które przerażają duże, poważne cele, dla osiągnięcia których trzeba wykonać kawał pracy.

Do

Trzy rady, by dotrzymać postanowień Opisane wyżej modele są na pewno pracochłonne, co samo w sobie już może zniechęcić niejednego z nas. Trudno jednak od tego uciec w biznesowej rzeczywistości – zawsze mamy do wykonania sprawy ważne i pilne oraz te związane z codzienną „bieżączką”, które możemy uznać za mniej istotne. Tak samo nieuniknione jest realizowanie rzeczy, których nie lubimy, oprócz tego, co sprawia nam nieukrywaną przyjemność. Dlatego mam dla was trzy sprawdzone rady pomocne w utrzymaniu postanowień i dążeniu do celu.

Jakkolwiek by patrzeć, każda z tych trzech rad odciąga uwagę od celu i zachęca do koncentracji na tym, co obecne. To bardzo bliskie metodzie mindfulness, czyli świadomego bycia tu i teraz oraz świadomej obecności podczas każdej czynności, którą aktualnie wykonujemy. To jedna z najcenniejszych metod zachowania równowagi i zdrowej psyche w obecnych czasach, kiedy tak bardzo jesteśmy nieobecni podczas różnych czynności, a nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo modny kiedyś multitasking zmniejsza naszą produktywność i skuteczność. Ważne, aby każdy z nas wybrał właściwy dla niego sposób na utrzymanie postanowień, realizowanie założeń i planów. Metoda GROW, SMARTER i cykl Deminga wymagają od nas doprecyzowania celów, ustalenia planów i harmonogramów działań. Trzy ostatnie rady mogą być dobrym rozwiązaniem na przeniesienie codziennej uwagi w kierunku małych, bieżących kroków, co nie stoi w sprzeczności z wizualizacją celu, który osiągniemy w wyniku działania „step by step”.


NASI SERWISANCI:

TOMASZ NURKOWSKI ŚLĄSKIE, ŚWIĘTOKRZYSKIE, MAŁOPOLSKIE I PODKARPACKIE

WIESŁAW ROSTANKOWSKI WARMIŃSKO-MAZURSKIE, MAZOWIECKIEWW, PODLASKIE I LUBELSKIE

DANIEL SIRECKI ZACHODNIO-POMORSKIE, POMORSKIE, KUJAWSKOPOMORSKIE I LUBUSKIE

PRZEMYSŁAW SZWED DOLNOŚLĄSKIE, OPOLSKIE, WIELKOPOLSKIE I ŁÓDZKIE

GWARANTUJEMY NAPRAWĘ SPRZĘTU FITNESS W 24 H W DNI ROBOCZE! WWW.TOP-GYM.PL


46 |KNOW-HOW

Fot. stock.adobe.com


Magazyn

BIZNES

DR IZABELLA ANUSZEWSKA

CX,CZYLI

CONSUMER EXPERIENCE W obliczu rosnącego dobrobytu, zalewu towarów, względnej łatwości w pozyskiwaniu nowych produktów, okazuje się, że współczesny konsument staje się coraz bardziej zorientowany nie tyle na gromadzenie kolejnych dóbr, ile na doświadczanie wrażeń, które niosą dla niego wartość. Trzymać rękę na pulsie To dobra wiadomość dla wszystkich, którzy w swojej ofercie nie mają towarów mierzonych jednostkami wagi czy objętości, ale – przykładowo – obietnicę lepszej kondycji, zgrabniejszej sylwetki czy poczucia zasłużonej satysfakcji z ćwiczeń. Oczywiście jedno pozostaje niezmienne: jakkolwiek by była definiowana, tzw. wartość konsumencka posiada swoją cenę, a sprzedawca jest zainteresowany, by klienci dokonywali transakcji. Nie dziwi zatem, że wzrasta zainteresowanie pomiarem tzw. doświadczenia konsumenckiego (CX), pozwalającego mierzyć satysfakcję klientów i szansę na ich lojalność. Jednocześnie opracowywane są całe metodyki działania opartego na badaniach CX: w jaki sposób analizować ich wyniki, kto powinien mieć do nich dostęp i w jaki sposób wprowadzać w życie wyciągnięte wnioski. Nie zasypiać gruszek Jeśli szukać najbardziej charakterystycznej cechy badań CX, która odróżnia je od dobrze znanych pomiarów satysfakcji, to jest to fakt, że w przypadku CX pomiar ma być maksymalnie nieodroczony od momentu powstania doświadczenia u klienta. I to dlatego wychodząc z toalety na lotnisku lub stacji benzynowej czasami możemy spotkać terminal z trzema przyciskami do zagłosowania. – Po skorzystaniu z infolinii w banku możemy oczekiwać automatycznej sondy telefonicznej mierzącej, na ile byliśmy zadowoleni z usługi, podobnie w przypadku korzystania z serwisów telekomów, a nawet niektórych warsztatów samochodowych czy salonów fryzjerskich. Pytać prosto z mostu O ile satysfakcję z pobytu w toalecie mierzy się na względnie prostych wymiarach, o tyle bardziej złożony charakter usług mógłby teoretycznie wymagać bardziej skomplikowanych skal. W podejściu CX


48 |KNOW-HOW

jednak dąży się do maksymalnego uproszczenia pomiaru. A zatem zawsze będzie to pytanie o poziom zadowolenia czy o stopień, w jakim doświadczenie spełniło pokładane w nim oczekiwania, a często również o stan emocjonalny, jaki towarzyszył wówczas klientowi. Takie minimalistyczne podejście do pomiaru ma swoje zalety. Po pierwsze jest mało uciążliwe dla badanych, stąd duża szansa, że będą w nim brali udział. Co za tym idzie, można – bez ryzyka wzbudzenia zniecierpliwienia u respondentów – powtarzać pomiar wielokrotnie. – Dodatkowo, tak zorganizowane badanie ma walor porównywalności i można obserwować trendy w wynikach, np. wzrost zadowolenia klientów po wprowadzeniu jakiegoś nowego rozwiązania, czy przeciwnie – spadek, np. obliczu zmniejszenia częstotliwości pracy serwisu sprzątającego. Żeby para nie szła w gwizdek Badacze zorientowali się, że prowadząc rozbudowane badania, często – wspólnie z klientem – stają przed sytuacją, kiedy to natłok danych zgoła nie przekłada się na tzw. insighty, czyli konstruktywne wnioski. Zdarza się również, że co prawda udaje się przekuć dane w konkretne obserwacje, ale nie wynikają z nich praktyczne rekomendacje. Słowem – dużo zaangażowania w badania i znikomy bądź żaden efekt. Podejście CX stawia sobie za zadanie wyeliminowanie takich frustrujących sytuacji.

Podążać wytyczoną ścieżką Jako że CX zasadza się na idei zbierania lapidarnych ocen na temat doświadczeń, które są świeże w pamięci respondentów, należy dobrze zdefiniować, co tak naprawdę może stać się przedmiotem badania. Nie należy przecież oczekiwać, że za pomocą trójstopniowej skali klienci będą oceniać cały złożony lub długotrwały proces. Choć takie oceny udałoby się technicznie zebrać, to byłyby one mało użyteczne – nie wiadomo

by było, jaki element doświadczenia konsumenckiego należy poprawić lub zmienić, aby zwiększyć poziom zadowolenia. Dlatego warto wyszczególnić tzw. istotne momenty (ang. memorable moments lub moments that matter,) czyli jednostkowe elementy, które ludzie sami wyróżniają, opisując całokształt swojego doświadczenia konsumenckiego. Taki właśnie całościowy opis doświadczenia nazywany jest ścieżką konsumencką (ang. consumer journey) i uznawany jest za kluczowy element metody CX. Ścieżki konsumenckie można zilustrować graficznie, co jest wygodniejsze niż opis słowny. Poniżej taka właśnie ścieżka, odnosząca się do dość przykrego, autentycznego doświadczenia, a mianowicie niefortunnego zakupu przez internet programu dietetycznego. Poszczególne etapy (istotne chwile) zostały uzupełnione oceną jakości doświadczenia, a także wskazano kanał komunikacyjny wykorzystany w poszczególnych momentach. Na podstawie mapy na pewno każdy łatwo odtworzy sobie fabułę przedstawionej historii i wyobrazi roztrzepaną bohaterkę. I chociaż cały opisany proces to przykład niechlubny i nikomu nie można doradzać podobnej strategii obsługi klienta, widać jednak, jak poszczególne elementy składają się na całościowe (tu: wybitnie negatywne) doświadczenie. W praktyce oczywiście trudno poddawać ciągłej ocenie każdy znaczący moment w ścieżce konsumenckiej, ale należy wybrać

taki, który po pierwsze – łatwo jest zdefiniować (np. kontakt z recepcją w kwestii przedłużenia karnetu, rezerwacja sali, spotkanie z trenerem itp.), a po drugie – na który możemy intencjonalnie wpływać, czyli kształtować doświadczenie konsumenckie. Mówić prawdę w oczy I tu właśnie dochodzimy do kolejnego ważnego wyróżnika badań CX, a mianowicie sposobu, w jaki powinny one funkcjonować

Kluczowe jest, aby dostęp do wyników badań CX był możliwie jak najszerszy. By mogli się z nimi zapoznać pracownicy bezpośrednio kontaktujący się z klientami, czyli np. pracownicy recepcji, trenerzy personalni etc. w firmie zlecającej badanie. Kluczowe jest, aby dostęp do wyników był możliwie jak najszerszy, a w szczególności, by mogli się z nimi zapoznać pracownicy bezpośrednio kontaktujący się z klientami, czyli np. pracownicy recepcji, trenerzy personalni etc. Cała idea badań CX daje się bowiem streścić, jako podejście mające na celu maksymalizowanie korzyści klienta, co nazywa się centryzmem konsumenckim (consumer centrism). Zgodnie z ustaleniami praktyków zarządzania, takie podejście wydatnie wpływa na lojalność konsumentów i ich gotowość do rekomendacji. Należy zatem dokładnie analizować wyniki w gronie firmowym, wyciągać z nich wnioski i przekładać na rekomendacje konkretnych działań. Może okazać się zasadne, żeby zorganizować np. szkolenie dla pracowników recepcji albo chociaż poprosić bardziej doświadczonych, by udzielili wskazówek młodszym kolegom. Podsumowując Analiza i praktyczne wykorzystywanie danych CX sto na tyle obszerne zagadnienia, że można poświęcić im odrębny artykuł. Trzeba z całą mocą podkreślić, że jest to metodyka łącząca zalety względnej prostoty samego badania z bogatymi możliwościami wyciągania wniosków i zarządzania nimi na różnych poziomach w firmie. Nie dziwi zatem rosnąca popularność badań CX. Warto je rozważać w praktyce biznesowej wszędzie tam, gdzie sukces zasadza się na zadowoleniu klientów, skłonnych do powtarzania satysfakcjonującego doświadczenia i gotowych do rekomendowania go innym.


Magazyn

BIZNES

GYM POWER OD CARDIO BUNNY Cardio Bunny przedstawia GYM POWER – najnowszą kolekcję ubrań dla kobiet, która z pewnością sprawdzi się podczas ćwiczeń na siłowni czy też joggingu. Do sprzedaży trafiły legginsy, crop-topy, topy oraz bluzy. Kolekcja składa się z szerokiej gamy kolorów i wzorów. W kolekcji GYM POWER klasyka przenika się z nowoczesnością. Czerń w połączeniu ze złotymi wstawkami lub z wielokolorowymi printami pozwoli czuć się wyjątkowo nawet podczas wymagających ćwiczeń na siłowni. Fankom klasycznych, ale jednak nieoczywistych rozwiązań z pewnością przypadną do gustu komplety w kolorze butelkowej zieleni oraz bordo. Natomiast jasne, pastelowe kolory to zapowiedź nadchodzącej wiosny. Kolekcja GYM POWER dostępna jest w sklepie internetowym www.cardiobunny.com/pl, a także w butikach stacjonarnych Cardio Bunny.

SZATNIA ZARZĄDZANA ONLINE Zamek bateryjny, bezprzewodowy, wykorzystujący technologię Wi-Fi marki Ojmar, dystrybuowany w Polsce przez firmę Fitnet, umożliwia tworzenie systemów elektronicznych szatni z pełnym zarządzaniem online. Pozwala na programowanie szafek w trybie „pierwsza wolna” lub przyporządkowanie szafki do transpondera/ opaski. Rozwiązanie to pozwala na monitorowanie szafek w czasie rzeczywistym, inteligentne zarządzanie szatnią, analizę wykorzystania szafek oraz zdalne sterowanie. Recepcja ma również dostęp do wizualnej sygnalizacji stanu baterii i statusu zamka. Sygnalizacja dźwiękowa informuje o nieprawidłowym zamknięciu szafki. Więcej informacji na www.fitnet.pl

ROZMASUJ STRES Napięcie mięśniowe to dolegliwość, która dotyka prawie każdego. Najbardziej narażeni są sportowcy oraz osoby intensywnie trenujące. Jednak należy pamiętać, że siedzący tryb życia naszych klientów również sprzyja takim dolegliwościom. O tym, jak istotna jest elastyczność tkanek, dowiadujemy się zwykle dopiero w momencie ich uszkodzenia, naderwania bądź naciągnięcia. Możemy sobie pomóc poprzez wykonywanie regularnego automasażu. Rolowanie ma na celu przede wszystkim rozluźnić i nawodnić powięzi. Najnowsza kolekcja Easy Yoga Eco to zestaw produktów do automasażu, składający się z wałka o długości 33 cm, trzech rozmiarów piłeczek oraz piłki podwójnej. Easy Yoga Eco to prosty i elegancki design, produkty w 100 proc. biodegradowalne, bezzapachowe i wykonane z korka. Produkty dostępne w sklepie internetowym https://trainingshowroom.com/


50 |RYNEK I TRENDY

W RUCHU I BEZRUCHU Sala Akademii przypomina mi trochę lata szkolne. Miałam to szczęście, że trafiłam na wspaniałych nauczycieli WF-u. Będę ten czas i to miejsce kojarzyła z kulturą fizyczną i zabawą. Podobnie jest, kiedy patrzę na wnętrza i uczniów Akademii w Gruncie Ruchu. O tym niezwykłym miejscu na mapie Warszawy i Polski rozmawiam z twórcami AwGR: Michałem Bacińskim, Leną Ksanti, Martą Zinserling, Krzysztofem Stefankiem i Kamilem Dołowskim. ROZMAWIAŁA DOROTA WAROWNA ZDJĘCIA NATALIA MIEDZIAK-SKONIECZNA, DOMINIKA ZUB

Czym jest Akademia? Bo na pewno nie klubem fitness. Marta Zinserling: ‒ Akademia jest pierwszą w Polsce szkołą ruchu w nurcie #movement culture. Zajmujemy się edukacją zdrowotną i praktyką ruchu, sprawiając, że ćwiczenia fizyczne zamieniają się w zabawę. Ruch może być radością – nie musi być karą za spożywanie nadmiernej ilości kalorii, jak to często bywa w świecie fitnessu. Dzielimy się wiedzą na temat

tego, jak wprowadzać więcej ruchu do swojego życia na co dzień, aby cieszyć się długoterminowym zdrowiem i sprawnością na lata. Dzięki wszechstronnej praktyce lepiej radzimy sobie ze stresem, uczymy się głęboko odpoczywać, odkrywamy radość w najprostszych chwilach codziennego życia. Wreszcie – rozwijamy wszechstronną sprawność fizyczną, którą mamy zapisaną w genach, bo poczucie swobody w ciele daje poczucie swobody w życiu.

Zbieramy doświadczenie i wiedzę z różnych dziedzin, aby odnaleźć kompleksową pomoc na rosnące problemy i dolegliwości XXI wieku – plagę chorób cywilizacyjnych, dysfunkcje układu ruchu czy notoryczny stres związany ze stylem życia. Na zajęciach uczymy tego, jak zadbać o zdrowe, wszechstronnie rozwinięte ciało i spokojny umysł. Łączymy rzetelną wiedzę o treningu z kreatywnym podejściem do ruchu w grach i zadaniach z partnerem.


Magazyn

BIZNES

Jeżeli dołączysz do Akademii, to możesz być pewny tego, że uzbroisz się w narzędzia związane z tym, jak dbać o siebie na co dzień w aspekcie fizycznym, psychicznym i duchowym. Krzysztof „Stefan” Stefanek: ‒ Akademia jest miejscem na warszawskim Żoliborzu, dostępnym dla wszystkich, którzy chcą wziąć życie we własne ręce i z pomocą społeczności AwGR wszechstronnie się rozwijać zarów-

no w sferze fizycznej, mentalnej, jak i duchowej – po naszemu „ciałością”. Czym Akademia różni się od innych miejsc oferujących aktywność fizyczną? Od klubów fitness na przykład. Michał ,,Baba” Baciński: ‒ Przede wszystkim rodzajem zajęć. „Movement” to rodzaj praktyki ruchowej, który wykształcił się całkiem niedawno dzięki pewnemu nauczycielowi

z Izraela – mowa o Ido Portalu. „Movement” w Polsce rozwija się dopiero od kilku lat i jeszcze całkiem niedawno osoby, które słyszały o tym podejściu, można było policzyć na palcach jednej dłoni. To, co nas różni, to przede wszystkim wspomniana już społeczność, która jest bardzo zżyta dzięki specyfice zajęć grupowych i zaangażowaniu nauczycieli. I oczywiście edukacja! W niewielu miejscach kładzie się taki nacisk na >>


52 |RYNEK I TRENDY

edukację, jak u nas. Staramy się tłumaczyć to, dlaczego ruch jest ważny w życiu człowieka, na czym polegają i do czego służą dane ćwiczenia oraz jak lepiej zadbać o siebie poza zajęciami. Jest to coś niespotykanego w świecie, gdzie najczęściej mowa jest o „klientach”, a nie o uczniach; o „karnecie”, a nie o członkostwie i o „spalonych kaloriach”, a nie o nowych możliwościach ruchowych. Dla wielu osób jest to zbyt nowe podejście i boją się do nas przyjść. Pytają o karty sportowe i mają duże wymagania. Odpowiadamy wówczas, że edukacja dobrej jakości kosztuje, a takiej usługi nie ma na rynku. Z kolei osoby, które przychodzą, zostają z nami na dłużej i naprawdę się rozwijają! Skąd pomysł na taki format miejsca? Kto stworzył i aktualnie tworzy Akademię? Marta Zinserling: ‒ Ruch to znane od wieków lekarstwo natury. Niegdyś był codziennością, ponieważ stanowił o przetrwaniu człowieka. Dziś odszedł w niepamięć na rzecz komputerów, maszyn i innych ludzi pracujących fizycznie w naszym imieniu. Gdzie nie spojrzysz, tam ludzie doświadczają wysokiego poziomu stresu, konsumują złej jakości pożywienie, a charakter ich aktywności ruchowej pozostawia wiele do życzenia. Okazuje się, że

styl życia bogaty w różnorodny ruch – zarówno ten na co dzień, jak i ten na sali treningowej – może być najlepszym lekarstwem na dolegliwości XXI wieku, jak np. choroby związane z siedzącym trybem życia. Jednak nie było w Warszawie miejsca, w którym prowadzona byłaby edukacja z tego zakresu. Michał ,,Baba” Baciński: ‒ Zainspirowani ideą „movementu” Ido Portala – nauczyciela ruchu z Izraela – postanowiliśmy otworzyć miejsce, w którym pasjonaci ruchu będą mieli okazję rozwijać się w mądry, wszechstronny sposób. Od roku 2016 prowadziliśmy w Warszawie plenerowe zajęcia ruchowe, treningi ze stania na rękach, czy też tzw. fundamenty ruchu. Z roku na rok było coraz więcej zainteresowanych. Powstanie Akademii było więc naturalną koleją rzeczy, miejscem dla coraz liczniejszej społeczności, która zaczęła się kształtować w stolicy. Kamil Dołowski: ‒ Założyliśmy to miejsce w gronie siedmiu osób. Od prawie półtora roku działania Akademii zespół powiększył się o kolejne osoby działające w rozwoju organizacji. Zespół tworzy dziś 16 osób – nauczyciele, opiekunowie recepcji oraz grupa kilkunastu wolontariuszy.

Lena Ksanti: ‒ Bez tych wspierających nas osób nie byłoby tego miejsca, ponieważ Akademię w dużej mierze tworzy społeczność „W Gruncie Ruchu”. Michał ,,Baba” Baciński: ‒ Akademię w dużej mierze tworzą jej uczniowie, którzy pomagali nam przy remoncie przed otwarciem, wspierają przy organizacji wydarzeń, są z nami blisko i chcą uczestniczyć w rozwoju tego miejsca. Takie relacje między nauczycielami, recepcją i uczniami pozwalają chętniej odwiedzać to miejsce i z uśmiechem przekraczać próg naszych drzwi. Proszę opowiedzieć o ofercie Akademii. Czy proponujecie tylko grupowe zajęcia zorganizowane, czy także treningi personalne? A może można przyjść i poćwiczyć samemu? Krzysztof „Stefan” Stefanek: ‒ W naszej wizji edukacji jest miejsce zarówno na pracę grupową, jak i indywidualną. Marta Zinserling: ‒ Od poniedziałku do soboty odbywają się regularne zajęcia grupowe: poranne, dzienne i wieczorne. W dogodnej dla siebie porze każdy może umówić się na sesję indywidualną z jednym z nauczycieli Akademii. Może to być trening ruchowy albo terapia. W ciągu dnia, w godzinach, w których nie ma


Magazyn

BIZNES

zajęć grupowych, sala jest dostępna do własnej praktyki treningowej. Indywidualne spotkanie to doskonała możliwość dla nowych osób, które chcą lepiej odnaleźć się na zajęciach grupowych albo dla tych, którzy potrzebują indywidualnie dopasować plan swojej praktyki ruchowej. Krzysztof „Stefan” Stefanek: ‒ Nawet krótkie spotkanie sam na sam z nauczycielem daje możliwość precyzyjnego zaadresowania pytania i otrzymania w zamian spojrzenia z zewnątrz od kogoś, kto przeszedł już daną drogę. Lena Ksanti: ‒ Organizujemy też weekendowe warsztaty tematyczne, dni otwarte, obozy i wyjazdy. Proponujemy ruch w takich formach, w jakich skutecznie trafia w potrzeby. Zasadniczo w każdej z wymienionych wyżej opcji. Proponujemy zajęcia grupowe, jako drogę do samodzielnego budowania własnej praktyki ruchowej. Zajęcia, które naturalnie mają różny charakter i poziom wymagań, wynikający ze zrozumienia swojego ciała i umiejętności posługiwania się nim. Jednym z celów w edukacji jest usamodzielnianie praktyków, a nie uzależnianie ich od konkretnych trenerów i nauczycieli. Kamil Dołowski: ‒ Akademia jednak działa także poza ścianami tej przestrzeni. Każde spotkanie, wymiana wiedzy, wyjazd czy też obóz członków naszej społeczności jest „ofertą” edukacyjną naszej społeczności. Przyznam, że jak na czasy, kiedy ceny karnetów w klubach zaczynają kosztować grosze, 250 czy 300 zł to naprawdę wyzwanie dla rozkapryszonego polskiego klienta. Akademia nie honoruje również kart sportowych. Czy tak da się funkcjonować na tym bardzo trudnym rynku? Krzysztof „Stefan” Stefanek: ‒ Członkostwo w Akademii to świadoma inwestycja we wspólną przestrzeń edukacyjną, a nie tylko dostęp do miejsca. Kadra nauczycieli nieustannie się rozwija, a wnętrze w Akademii przebudowuje. Staramy się tworzyć przyjazną przestrzeń nie tylko do wspólnej praktyki ruchu, ale rozwoju siebie jako człowieka – istoty społecznej. Stąd przychodzi mi do głowy pewne porównanie – tani karnet na siłownię to dla mnie synonim tzw. rodziny atomowej, gdy człowiek żyje w małym mieszkanku, porzucił wszelki kontakt z dziadkami, rodzicami, zajmuje się głównie pracą i czasem brakuje mu czasu na życie. My jesteśmy skoncentrowani na zrównoważonej i wielowymiarowej wymianie międzyludzkiej. Wojnę cenową zostawiamy dla innych. Lena Ksanti: ‒ Naszą wartością nie jest tylko to, co dzieje się w Akademii. To również to, co ludzie mogą wdrożyć do swojego życia poza nią. To też przynależność do społeczności, której nie da się wycenić. Kamil Dołowski: ‒ Ceny wynikają z wielu czynników. U nas m.in. oczywiście z kosztów


54 |RYNEK I TRENDY

prowadzenia tego w możliwie jak najwyższej jakości. Edukujemy się wśród nauczycieli z całego świata. Przy ogromnym zaangażowaniu całego zespołu przecieramy szlaki w Polsce w nieznanych tutaj wcześniej aktywnościach. W tej cenie można odpowiedzieć na znacznie więcej potrzeb życia niż tylko potrzeby wybiegania się na siłowni. Nauczyciele w Akademii dbają o indywidualne podejście do naszych uczniów, a wszystko w sposób możliwie najbardziej przyjazny zdrowiu i naturze. W kontekście kart sportowych – uznaliśmy zgodnie, że ani nie sprzyja to budowaniu takiej społeczności, ani też nie chcemy zapraszać do grona osób decyzyjnych (lub w mniej optymistycznym scenariuszu nawet współinwestorów), a więc zewnętrznych podmiotów z zupełnie odmienną wizją. Kim są uczniowie Akademii, jaka jest wasza grupa docelowa? Lena Ksanti: ‒ To najczęściej osoby szukające innego niż standardowe podejścia do ruchu. Marta Zinserling: ‒ Są osoby, które na co dzień pracują przy biurku i potrzebują cofnąć niefortunne skutki siedzącego trybu życia. Są też osoby, które specjalizują się w jakiejś dys-

cyplinie ruchowej (np. bieganie, wspinaczka, taniec) i szukają jej uzupełnienia; wreszcie są i tacy, którzy po prostu chcą cieszyć się zdrowiem i wszechstronną sprawnością przez lata. Każdy może dołączyć do Akademii, niezależnie od wcześniejszego doświadczenia z aktywnością fizyczną. Praktyka ruchu jest dla każdego – zarówno dla księgowej, jak i dla zawodowego koszykarza. Czy można powiedzieć, że udało się wam zbudować społeczność? Akademia żyje także poza murami tego miejsca. Organizujecie wyjazdy, spotkania… Marta Zinserling: ‒ Ludzie od zawsze gromadzili się wokół ruchu, wybierając się na wspólne polowania, budując schronienie, czy bawiąc się i ćwicząc w umiejętnościach potrzebnych do przetrwania. Nasze życie to nieustający ciąg interakcji. Niestety, we współczesnym świecie coraz więcej interakcji międzyludzkich odbywa się pośrednio – przez internet, przez telefon, przez ekrany. Dlatego tak duży nacisk kładziemy na pielęgnowanie interakcji bezpośrednich. Twarzą w twarz i ciałem do ciała. W ruchu i bezruchu. W empatii i w uważności, ale też rzucając sobie wyzwania i popychając się nawzajem do rozwoju. Taka

Moimi rozmówcami byli: Michał Baciński ‒ nauczyciel i założyciel AwGR, jeden z prężniej działających promotorów idei „movement culture” w Polsce. Marta Zinserling ‒ nauczycielka i założycielka AwGR, to w jej głowie cztery lata temu zrodził się pomysł na „W Gruncie Ruchu”.

jest właśnie społeczność Akademii w Gruncie Ruchu. Zgromadziliśmy się wokół kultury ruchu. Jesteśmy społecznością ludzi, którzy chcą rozwijać możliwości swojego ciała, aby móc znowu bawić się ruchem. Jesteśmy grupą ludzi otwartych na to, żeby rozwijać się także w tych najbardziej zaniedbanych obszarach; grupą ludzi, którzy wiedzą, że praktykując rzeczy nowe – a czasem trudne – można dokopać się do prawdziwego złota. Złota w nas samych. Wiemy, że zdrowie to nie tylko brak choroby, ale radość życia, żywotność, chęć działania. To też komfort psychiczny i bycie częścią społeczności. Niedobór interakcji społecznych jest równie niebezpieczny dla naszego zdrowia jak niedobór ruchu, brak pożywienia czy tlenu. Dlatego dokładamy wszelkich starań, żeby tworzyć społeczność wokół idei kultury ruchu (ang. movement culture), a robimy to m.in. poprzez organizację różnych wydarzeń poza murami Akademii – weekendowych wyjazdów w naturę, tygodniowych obozów, wspólnych wypadów na morsowanie, albo spędzania czasu na świeżym powietrzu. Dziękuję za rozmowę i do zobaczenia na zajęciach.

Lena Ksanti ‒ założycielka AwGR, prowadzi także terapie indywidualne, „inwestorka” i matka pomysłu na założenie Akademii. Kamil Dołowski ‒ nauczyciel i założyciel AwGR, spina wszystko w całość. Krzysztof Stefanek ‒ założyciel, nauczyciel i fizjoterapeuta w AwGR, nasza merytoryczna encyklopedia nt. funkcjonowania ludzkiego organizmu.


f l e s r u o y d n Surrou tness! a e r g with

12,000 INDUSTRY PROFESSIONALS. 400 EXHIBITORS. OVER 100 EDUCATION SESSIONS. ENDLESS NETWORKING. Make plans now to attend IHRSA 2020, 18-21 March, in San Diego for the annual gathering of the industry’s best and brightest . . . you!

OR REGISTER TODAY F THE BEST RATES!

Visit ihrsa.org/convention today.

facebook.com/ihrsa

@ihrsa | #IHRSA2020

ihrsa

ihrsa.org/convention

events@ihrsa.org


56 |RYNEK I TRENDY

CONTENT RZÑDZI!

JOHN FELD, CLUB BUSINESS INTERNATIONAL TŁUMACZENIE BARBARA KIERZKOWSKA ZDJĘCIA CLUB BUSINESS INTERNATIONAL

ZASTANÓW SIĘ PRZEZ CHWILĘ: Pamiętasz czasy, kiedy ekranów dotykowych było jak na lekarstwo, smartfony i tablety nie istniały, a gry dopiero raczkowały? Kiedy „app” było tylko skrótem od słowa appetizer w języku angielskim? Kiedy Netflix i Amazon Prime były niczym więcej, jak zaledwie błyskiem w oku wizjonera?


Magazyn

BIZNES


58 |RYNEK I TRENDY

P

rzez ostatnie dwie dekady świat bardzo się zmienił. Urządzenia cyfrowe są dzisiaj wszędzie, tworzona na nie treść jest wszechobecna ‒ i wszystko wskazuje na to, że jest to zaledwie początek. Obecnie coraz bardziej rządzi treść, czyli content. Raport Global Digital Content Market Growth (Status and Outlook) 2019‒2024, przygotowany przez Garner Insights, firmę badawczą i konsultingową z Pune w Indiach, przewiduje skumulowaną roczną stopę wzrostu tego rynku na poziomie 13,1 proc. w omawianym okresie [ang. Compound Annual Growth Rate – CAGR]. Ponadto przychody z treści cyfrowych wzrosną ponad dwukrotnie do 2024 roku, z 129 miliardów $ do 271 miliardów $ na całym świecie. Według Technavio, firmy badawczej zajmującej się technologiami z Elmhurst, Illinois, wzrost będzie napędzany przez wiele czynników, w tym nadal rosnącą popularność aplikacji na smartfony i tablety oraz gry; silny rynek muzyczny online; oraz co wydaje się być nienasyconym globalnym zapotrzebowaniem na treści. Beachbody, z siedzibą w Santa Monica w Kalifornii, oraz Daily Burn mieszczący się w Nowym Jorku, znalazły się w grupie pionierów cyfrowych treści branży fitnessowej. Rozpoczęły działalność w połowie pierwszej dekady tego stulecia, publikując codzienne plany treningowe. Od tamtej pory treści fitness eksplodowały. Wśród

przyczyn czego można wymienić rosnącą liczbę dostawców i systemów dystrybucji – np. strumieniowanie wideo, systemy dostarczania na żądanie, treści własne przygotowywane przez kluby oraz oczywiście aplikacje. Obecnie na rodzimym rynku Beachbody on Demand oferuje 1100 planów treningowych i żywieniowych, podczas gdy Daily Burn ma w swojej ofercie 700 tytułów w 30 różnych kategoriach. Subskrybenci odtwarzają wybrane przez siebie programy na laptopach, desktopach, smartfonach, tabletach i odtwarzaczach strumieniowych, takich jak Apple TV, Roku, Fire TV czy Chromecast. Podobnie jak jej technologiczni przodkowie, treść zarówno zmienia branżę, jak i ją zaburza. Spektakularny sukces innowacyjnych ofert dla domu, takich jak Peloton, łączących sprzęt oraz programy do ćwiczeń, zmusza kluby do konkurowania na coraz bardziej rozległej i nieprzewidywalnej arenie. RYNEK NA ŻĄDANIE Apetyt na cyfrowe treści ma silny aspekt pokoleniowy. Badanie Les Mills Global Consumer Fitness Survey z 2019 r., wykonane na podstawie odpowiedzi około 12 000 respondentów z 22 krajów, wykazuje silną obecność millenialsów i generacji Z. Grupy te stanowią 80 proc. wszystkich klientów klubów oraz 89 proc. użytkowników internetowych programów do ćwiczeń i apek. Ponadto statystyki z badania pokazują, że 85 proc. wszyst-

kich klubowiczów ćwiczy również w domu, a 28 proc. ćwiczących w domu korzysta z płatnej lub darmowej apki do ćwiczeń. Ten ostatni wskaźnik wzrósł dwukrotnie przez ostatnie pięć lat. ‒ Cyfrowe treści fitness będą ewoluowały, aby zaspokajać potrzeby osób, które nazywamy Pokoleniem Aktywnym [ang. Generation Active] – millenialsi, generacja Z oraz kolejne generacje cyfrowych tubylców – mających swoje oczekiwania i odczuwających zadowolenie w interakcji z ekranem ‒ mówi Jean-Michel Fournier, dyrektor Les Mills Media z San Francisco. ‒ Po-


Magazyn

BIZNES

szukują doświadczeń fitness łączących to, co na żywo, wirtualne oraz na żądanie pasujące do ich stylu życia. Niektóre kluby traktują wzbogacone treści jako nową szansę, podczas gdy inne stwierdziły już, że to konieczność. Według badania The 2018 International Fitness Industry Trends wykonanego przez Club Intel, firmę konsultingową z Dallas, pomiędzy 10 proc. a 16 proc. operatorów oferuje swoim członkom treści cyfrowe. ‒ W przeszłości operatorzy obawiali się utraty członków na rzecz treści dostępnych na zewnątrz klubów ‒ zauważa Andrew Evenson, starszy dyrektor operacyjny i strategii marki w FitnessOnDemand (FOD) z Chanhassen, Minnesota. Jako wirtualna platforma fitness FOD dostarcza treści poprzez rozmaite kanały do placówek fitness i innych lokalizacji. ‒ Obecnie – kontynuuje Evenson ‒ czołowe marki klubów zauważają, że treści będą stanowić część życia ich członków – bez względu na wszystko. Dlatego poszukują sposobów wykorzystania nowej sytuacji, rozszerzania oddziaływania marki poza mury klubu. Przykładowo: klienci 24 Hour Fitness USA, Inc., sieci 420 klubów z siedzibą w San Ramon w Kalifornii, mogą korzystać z aplikacji 24GO, wybierając spośród 375 programów ćwiczeń w klubie lub w domu, przygotowanych przez 24 Hour i jego partnerów, Move 123 i YourTrainer. Blink Fitness z Nowego Jorku oferuje członkom swoich 90 klubów „tysiące programów ćwiczeń wideo, dzięki czemu możesz się spocić gdziekolwiek i kiedykolwiek”. Ekskluzywny East Bank Club z Chicago porozumiał się ze Sweatworking, również z Chicago, tworząc własne programy fitness EBC On Demand. Zjawisko to nie ogranicza się do klubów. ‒ Istnieje zainteresowanie w innych segmentach rynku ‒ twierdzi Jen Zygmunt, senior wiceprezes sprzedaży i marketingu w Wellbeats z St. Louis Park, Minnesota, oferującym setki wirtualnych zajęć fitness dostępnych w 29 kanałach. ‒ Ostatnie dane branżowe – z Willis Towers Watson, globalnej firmy doradczej – pokazują, że w środowisku korporacyjnym 60 proc. pracowników korzysta z technologii, zarządzając swoim zdrowiem ‒ mówi Watson ‒ podczas gdy 64 proc. skorzystałoby z programu fitness na żądanie, gdyby pracodawca go oferował. BURZA DOSKONAŁA Biorąc udział w ubiegłorocznych imprezach branżowych – w tym corocznej konwencji IHRSA, FIBO Global Fitness oraz European Health Futures Forum – Steve Tharrett, współtwórca ClubIntel, zauważył, że jednym z dominujących trendów były cyfrowe treści fitness.

Andrew Evenson

Jen Zygmunt

Heather Anderson

SteveTharrett

Jean-Michel Fournier

Matt Remick


60 |RYNEK I TRENDY

‒ Kluby i dostawcy dyskutowali o wartości dodanej wirtualnych platform fitness. FOS prezentował swoją platformę na IHRSA. Wexer Virtual z Londynu, czołowy dostawca europejski, który gromadzi i dostarcza treści marek światowej klasy, zachwalał swoje pro-

dukty cyfrowe na FIBO. Les Mills prezentował swoje treści na obydwu imprezach. Jak się można było spodziewać, często pojawiającą się nazwą był Peloton. Powstała na Manhattanie w 2012 roku platforma treści konsumenckich Peloton stała się marketingo-

wym fenomenem. Dzięki intensywnej kampanii medialnej firma stała się znana ze swoich podłączonych do internetu stacjonarnych rowerów (kosztujących 2245$) i bieżni (4295$) oraz abonamentu z programem ćwiczeń, które mogą być przesyłane na żywo lub na


Magazyn

BIZNES

żądanie do domów użytkowników. Abonenci płacą 39$ miesięcznie za ofertę dostępną na jej urządzenia lub 19,49$ miesięcznie za program niewymagający jej sprzętu. Wskaźniki Peloton są imponujące: sprzedano blisko 600 000 urządzeń, przy 500 000 płacących

abonentach; około 1,4 miliona członków pobrało aplikację Peloton. Przedsiębiorstwo – które nie wykazało dotychczas zysku – weszło na giełdę we wrześniu (NASDAQ: PTON) z ceną orientacyjną 29$ za akcję dającą wycenę około 8 miliardów $. ZAANGAŻOWANIE, ROZSZERZANIE MARKI Branżowi dostawcy oferujący ćwiczenia w wirtualnej rzeczywistości (VR) – tacy jak FOD, Les Mills, Wellbeats, Wexer i inni – badają obszar zajęty przez Peloton bezpośrednio z klientami w ich domach lub pośrednio z członkami poprzez kluby. Matthew Remick, właściciel i prezes Rochester Athletic Club z Rochester w Minnesocie, korzysta z programu FOD oraz aplikacji pod marką klubu wyprodukowanej przez Virtuagym, firmę z Amsterdamu zajmującą się oprogramowaniem dla klubów. Aplikacja udostępnia zarządzanie, instrukcje do ćwiczeń i żywieniowe, śledzenie postępów, poziomu zaangażowania klubowiczów i inne funkcje. ‒ Oferując treści cyfrowe jesteśmy w stanie utrzymywać relacje z naszymi członkami poza klubem, dostarczając im usługi treningowe, żywieniowe, społecznościowe oraz inne narzędzia – wyjaśnia. ‒ Daje to nam także możliwość współpracy z dostawcami, pozwalając na rozszerzenie marki, oraz wzbogaca doświadczenie naszych klubowiczów. Remick jest pewien, że treści są wartościowym narzędziem do budowania marki i utrzymania klienta. Peter Smith, dyrektor FightFit Fitness z Aberdeen w Szkocji, twierdzi, że kompleksowe doświadczenie powstające dzięki treściom przygotowywanym przez Les Mills miało pozytywny wpływ na wielu poziomach. ‒ Zaobserwowaliśmy zasadniczy wzrost zaangażowania oraz utrzymania klu-

bowiczów dzięki daniu im dostępu do kursów i kontynuowania programów ćwiczeń w klubie, w domu lub w drodze ‒ wyjaśnia Smith. ‒ Oferta ćwiczeń online daje nam również istotny powód do ponownego kontaktu z nieaktywnymi lub niepozyskanymi potencjalnymi klientami. Platforma Les Mills On Demand może być wykorzystywana do promowania ćwiczeń na żywo, dlatego stała się cennym kanałem pozyskania klienta, zachęcając z sukcesem nowych członków do sprawdzenia większej liczby zajęć w klubie ‒ dodaje Smith. STAWIANIE NA ZYSK Poczucie nowości, zaangażowanie, zwiększone uczestnictwo, wyższe poziomy utrzymania, wyższa świadomość marki – wszystko to stanowi istotną wartość. Ale czy treść może wygenerować przychody? Czy może poprawić zyskowność? Heather Anderson, główny menedżer oraz menedżer ds. doświadczenia klienta w placówce Anytime Fitness w St. Paul w Minnesocie, jest przekonany, że tak. W 2015 roku klub wprowadził własną aplikację z treściami zawierającymi instrukcje treningowe i programy ćwiczeń oraz inne funkcje przygotowane przez klub. ‒ Podczas gdy wszyscy klubowicze mogą korzystać z kalendarza, ćwiczeń oraz funkcji kontaktu z klubem, tylko osoby, które wykupią wyższy wariant w cenie 49$ za dwa tygodnie, mają dostęp do indywidualnych treningów i osobistego programu szkoleniowego ‒ wyjaśnia. Obecnie około 65 z 560 członków klubu korzysta z wyższego pakietu. ‒ Oferowanie cyfrowych treści bezwzględnie przyczyniło się do wzrostu przychodów ‒ stwierdza. Anderson postawiła na treści. Rosnący udział graczy w tej branży czyni tak samo.

IHRSA oraz CLUB BUSINESS INTERNATIONAL wyraziły zgodę na publikację materiału.


62 |TRENING


Magazyn

BIZNES

TEKST: JOANNA APOLINARSKA, KRZYSZTOF PIETRUSIK

TRENING CZUCIA

Gˆ‰BOKIEGO W WODZIE

O tym, że woda jest doskonałym środowiskiem do treningu uzupełniającego w różnych dyscyplinach sportu, przekonywać już nikogo nie trzeba. Mike Powell, Wladimir Kliczko, Wilt Chamberlain, Florence Griffith-Joyner, Jacke Joyner-Kersee, Kandy Cooke, Usain Bolt, Jo Wilfried Tsonga i inni światowej klasy sportowcy już kilka lat temu wykorzystywali aqua fitness jako trening uzupełniający w treningu podstawowym. Przygotowując klientów do windsurfingu także warto sięgnąć po trening w wodzie.

fot. stock.adobe.com


64 |TRENING

C

iśnienie hydrostatyczne, siła wyporu, pływalność ciała, gęstość i opór wody to nie wszystko. Środowisko wodne posiada więcej bardzo złożonych właściwości, które w różny sposób wpływają na ciało człowieka zanurzone w wodzie. Istotne znaczenie w wykonywaniu wszelkiego rodzaju ćwiczeń w wodzie posiada między innymi spójność i lepkość wody. Spójność przeciwstawia się rozdzielaniu drobin wody, natomiast lepkość ogranicza powstawanie wewnętrznych sił tarcia przeciwko ruchom zewnętrznym. Zjawisko to przejawia się w występowaniu ruchu wody po uprzednim nadaniu tego ruchu przez poruszające się ciało lub też inne zewnętrzne źródła ruchu. Podczas wykonywania wszelkiego rodzaju ruchów w wodzie powstają tzw. naturalne ruchy wody (turbulencje). Zgodnie z trzecim prawem Newtona każdy ruch obiektu w wodzie powoduje reakcję wody na ten ruch (akcja – reakcja). Tym samym im większy ruch, tym większa turbulencja. Zaburzenia bezruchu wody w znaczny sposób zwiększają wysiłek człowieka poruszającego się w środowisku wodnym. Zjawisko to ma istotny wpływ na obciążenie ćwiczeniami, zajmowaną pozycję w wodzie, a także komfort i wszechstronność treningu. Wobec powyższych faktów woda staje się idealnym środowiskiem do nauki komunikacji neuromięśniowej. Odpowiednio przygotowany trening w wodzie pozwala doskonalić równowagę oraz koordynację ruchową. Ćwiczenie w głębokiej wodzie z wykorzystaniem różnego rodzaju przyborów wypornościowych, potęgujących stan braku równowagi, ma na celu poszukiwanie właściwych rozwiązań dla doskonałego ruchu. Nauka odpowiedniego ułożenia ciała, świadomości wykonywanych ruchów, napięcia i rozluźnienia ciała, a także maksymalnego wykorzystania własnych możliwości, to nic innego jak trening czucia głębokiego w wodzie. Praktycznie niemożliwy do przeprowadzania w tak intensywny i zarazem bezpieczny sposób na sali.

KSZTAŁTOWANIE RÓWNOWAGI

Czucie głębokie, czyli propriocepcja, to funkcja czuciowa pozwalająca na dokładne, świadome określenie ułożenia naszego ciała w przestrzeni. Dzięki niej jesteśmy w stanie, bez kontroli wzroku, rozpoznawać wzajemne przemieszczanie się poszczególnych części naszego ciała oraz stwierdzić, w jakiej pozycji znajdują się nasze kończyny i jak napięte czy rozciągnięte są nasze mięśnie. Dzięki receptorom czucia głębokiego siła skurczu mięśnia jest adekwatna do zwiększonego obciążenia na drodze odruchowej. Wysyłają one informacje, na które nasze ciało odpowiada właści-

wym napięciem czy szybką zmianą długości mięśnia. W zależności od typu receptorów są one pobudzane od wyjściowego do końcowego stadium ruchu przy zmianie szybkości, kierunku ruchu, czy też są związane z czuciem ułożenia mięśni i stawów, zapewniając prawidłową sekwencję skurczu tkanek, stabilizację odpowiednich stawów czy ochronę mięśnia przed uszkodzeniem na skutek jego nadmiernego rozciągnięcia. Dzięki tym receptorom możemy wykonywać nawet bardzo złożone i szybkie ruchy. Chyba wszyscy trenerzy zetknęli się z ćwiczeniami równoważnymi na specjalnych platformach czy piłce. Podczas pracy na niestabilnym podłożu receptory czucia głębokiego, na drodze sprzężenia zwrotnego, pozwalają na właściwe uruchomienie mięśni i wykonanie ćwiczenia zgodnie z założonymi celami. Praca w wodzie, zwłaszcza głębokiej, jest w swojej istocie niczym innym jak treningiem komunikacji neuromięśniowej. Na sali możemy zwiększać trudność treningu poprzez stopniowe przechodzenie do ćwiczeń jednonóż lub też pracę na coraz bardziej niestabilnym podłożu. W wodzie natomiast możemy zastosować dodatkowy sprzęt wypornościowy w celu zwiększenia zaangażowania pracy całego ciała. W ramach treningu czucia głębokiego często proponujemy naszym klientom zajęcia z wykorzystaniem desek pływackich. Pozwalają one na zwiększenie niestabilności ciała i zaangażowanie większej liczby grup mięśniowych w celu kształtowania równowagi, która jest jednym z najważniejszych składników sportowych umiejętności (leży u podstaw każdego ruchu). Niezależnie od tego, czy ruch jest zdominowany poprzez siłę, szybkość, elastyczność czy wytrzymałość, równowaga będzie zawsze jego częścią składową. Zależne od dobrze rozwiniętego zmysłu równowagi są także koordynacja ruchowa i zwinność. Mamy tendencję do myślenia o równowadze w pozycji statycznej (w tradycyjnej definicji jest to utrzymywanie ustalonej pozycji przez pewien okres czasu). Podczas pracy w środowisku wodnym równowaga jest dynamiczna, ponieważ sam ruch jest dynamiczny. Nauka równowagi musi być prowadzona w sposób progresywny. Celem jest, aby stale zwiększać świadomość znaczenia równowagi poprzez ciągłe tworzenie niestabilności aż do dalszego wzrostu stabilności. Trening z deskami pływackimi daje nam właśnie takie możliwości. Ćwiczenia propriocepcji to bardzo duża i różnorodna grupa.

TRENING Z DESKAMI KROK PO KROKU

Trening z deskami pływackimi warto rozpocząć od ćwiczeń stopy. To niezwykle istotny, choć często pomijany, element treningu.

Budowa anatomiczna stopy została ukształtowana w taki sposób, aby mogła przenosić obciążenia zarówno podczas stania, jak i przemieszczania się. Jej prawidłowe funkcjonowanie jest uzależnione od oddziałujących między sobą mięśni i ruchów poszczególnych stawów. Współpraca tych elementów daje możliwość poruszania się po różnych rodzajach nawierzchni. Stopa zbudowana jest z 26 kości, które codziennie dźwigają nasze ciało. Prawidłowo zbudowana i ukształtowana stopa ma trzy punkty podparcia. Są to miejsca najbardziej obciążane podczas chodu: w obrębie guza piętowego, głowy pierwszej kości śródstopia i głowy piątej kości śródstopia. Bardzo często zdarza się, że te punkty zmieniają swoje położenie w wyniku wrodzonych lub nabytych wad (np. płaskostopie podłużne i wtórne, szpotawość stóp, wrodzone skrócenie kończyn dolnych). Podczas stania na deskach pływackich w wodzie głębokiej w bardzo wydajny sposób możemy pracować nad stabilizacją, reedukacją oraz nauką tak zwanej krótkiej stopy, a tym samym korygować jej obciążenie i wzmacniać mięśnie odpowiedzialne za jej wysklepienie. Należy pamiętać, że trening stopy wpływa na prawidłowe ustawienie całej kończyny (stawu skokowego, kolanowego i biodrowego), a tym samym prawidłową pracę całego organizmu. W proponowanym naszym klientom treningu propriocepcji w wodzie wykorzystujemy zarówno jedną, jak i dwie deski pływackie (bardziej zaawansowane formy). Ćwiczenia możemy przeprowadzać w różnych pozycjach: siedzącej (deska ułożona pod pośladkami), pionowej (stanie na jednej lub dwóch deskach) czy też w leżeniu przodem. Dobór ćwiczeń uzależniony jest od potrzeb danego klienta oraz założeń konkretnego treningu. Możemy zastosować ćwiczenia wzmacniające, w miejscu czy z przemieszczaniem, jednak zawsze ich istotnym czynnikiem będzie rozwój równowagi oraz pobudzenie rozwoju propriocepcji.

PODSUMOWANIE

Deska windsurfingowa, lód czy sztuczna murawa nie zapewniają stabilności, stąd tak ważnym elementem każdego treningu uzupełniającego staje się propriocepcja. Osoby mające dobrze wytrenowane czucie głębokie, w łatwy sposób potrafią dopasować się do zmieniających się warunków, kontrolować najmniejsze ruchy i odpowiednio pracować ciałem. Środowisko wodne stwarza doskonałe warunki do treningu uwzględniającego rosnące zapotrzebowanie proprioceptywne. Artykuł ukazał się w Magazynie Strefa Trenera.


Potrzebujesz inspiracji?

Magazyn

BIZNES

Zostaƒ cz∏onkiem Klubu Czytelnika!

Twój partner w biznesie Szczegó∏y na www.fitnessbiznes.pl Magazyn

BIZNES Wydawca Manufaktura ul. Sosnowa 6 05-520 Konstancin-Jeziorna

Reklama Dorota Warowna dwarowna@fitnessbiznes.pl

Opracowanie graficzne i DTP Concept Studio biuro@conceptstudio.org redaktor graficzny: Jacek Kielak

Adres korespondencyjny ul. Branickiego 10/92 02-972 Warszawa

Redakcja i wydawca nie ponoszą odpowiedzialności za treść ogłoszeń, reklam, artykułów sponsorowanych i mają prawo do odmowy ich publikacji bez podania przyczyny. Redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych, zastrzega sobie prawo do redagowania nadesłanych tekstów i obróbki otrzymanych zdjęć. Reklamodawcy ponoszą pełną odpowiedzialność za skutki prawne wynikające z opublikowania dostarczonych materiałów.

Przedruki i reprodukcje tylko za zgodą wydawcy z podaniem źródła.

Nast™pne wydanie Magazynu Fitness Biznes uka†e si™ 19 marca 2020


R U O Y T GE

T E K C TI

The leading international trade show for fitness, wellness & health Exhibition Centre Cologne, 2 – 5 April 2020 fibo.com/fitnessbizness


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.