6 minute read

Być szkołą jutra

Next Article
Bibliografia

Bibliografia

Projekt Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego im. Romualda Traugutta w Chojnicach

Kahoot!, Mentimeter czy Flappy Bird to tylko niektóre z narzędzi ułatwiających uczniom przyswajanie wiedzy w nietypowy sposób. Ale jak ciekawie i odpowiedzialnie wykorzystywać nowe technologie w edukacji?

Agnieszka Bąk, korespondentka FRSE: Państwa ostatni projekt dotyczył nowoczesnych technologii i bezpiecznego korzystania z zasobów internetowych. Mam wrażenie, że jest to bardzo aktualny temat, zwłaszcza w kontekście nauczania zdalnego. Magdalena Grala, koordynatorka projektu z Katolickiego LO w Chojnicach: Projekt miał pokazać możliwości, jakie daje technologia – nie tylko jako źródło rozrywki, ale też ważne narzędzie w edukacji, czyli zdobywaniu i przekazywaniu wiedzy na co dzień. Dzięki doświadczeniu, które zdobyliśmy w trakcie realizacji „Life of a Digi”, przejście z nauczania stacjonarnego do zajęć online spowodowane pandemią nie było dla nas zbyt dużym wyzwaniem. Byliśmy na to świetnie przygotowani – zarówno nauczyciele, jak i uczniowie. Był to też efekt wcześniejszych projektów, w tym realizowanych w Akcji KA1, w których uczestniczyła kadra. Niektóre z nich dotyczyły technologii informacyjno-komunikacyjnych (TIK) w edukacji. Miały one na celu przekonanie nauczycieli do nowości i uatrakcyjnienie prowadzonych przez nich lekcji dzięki takim aplikacjom jak Kahoot! czy Quizizz, które początkowo służyły do podsumowywania zajęć. To, co wcześniej miało sprawić, że lekcje będą ciekawsze, nagle stało się naszym głównym narzędziem pracy. Projekty pomogły nam przejść na zdalne nauczanie bez żadnego stresu.

Rafał Maliszewski, koordynator projektu z Katolickiego LO w Chojnicach: Zauważyłem, że wielu nauczycieli z innych szkół trochę się gubiło, byli na początku zaskoczeni, nie potrafili nawiązać kontaktu z uczniami przez internet. Wiem od znajomych dyrektorów szkół, że duży problem stanowił wybór platformy, na jakiej będą odbywać się zajęcia, a także to, jak rozwiązać kwestie prawne i finansowe z tym związane. To wywołało dużą konsternację w środowisku edukacyjnym. Nasi nauczyciele po serii szkoleń w ramach Akcji KA1 nie bali się tego, a uczniowie dzięki projektowi „Life of a Digi” wiedzieli, jak zachować bezpieczeństwo w sieci i jak samodzielnie organizować sobie pracę online w domu. Poznaliśmy przy tym zarówno niebezpieczeństwa związane z funkcjonowaniem

w internecie, jak i ogromne możliwości, jakie dają nowe technologie. Pod koniec roku szkolnego przeprowadziliśmy ankietę ewaluacyjną i, co bardzo nas cieszy, efektywność kształcenia online została oceniona na wysokim poziomie. Prawie 90% uczniów jest zadowolonych ze zdalnego nauczania w naszej szkole.

Jednym z efektów projektu były Flappy Bird stworzone przez uczniów. Co to takiego? Magdalena Grala: Grała Pani kiedyś w Mario? To są właśnie gry internetowe, które wykorzystują podobną mechanikę. Uczniowie nauczyli się je tworzyć za pomocą kodowania podczas mobilności w Chorwacji. Gra jest tylko efektem, najważniejszy był tu proces zdobywania nowych umiejętności cyfrowych.

Rafał Maliszewski: Warto dodać, że narzędzia były pogrupowane w konkretne kategorie, aby ułatwić korzystanie z nich. Przykładowo do jednej grupy należały aplikacje związane z przygotowywaniem materiałów wideo na lekcjach, do innej – strony do projektowania graficznego (np. Canva), aplikacje, które służą do podsumowywania wiedzy, ewaluacji (Kahoot!) czy narzędzia do demokratycznego głosowania (Mentimeter).

Była to pewnego rodzaju rewolucja technologiczna w Państwa szkole? Magdalena Grala: Na początku były to drobne zmiany, takie jak przejście od starego, poczciwego PowerPointa do platformy Prezi. Uczniowie obserwowali nauczycieli i sami, z własnej inicjatywy zaczęli zakładać konta na stronach, na których pracowaliśmy jako kadra. Z czasem nasza młodzież przychodziła na lekcje z własnymi propozycjami platform lub aplikacji, z których chciała korzystać w trakcie zajęć. Młodzi postanowili sami poszukiwać nowych rozwiązań, a o to w procesie edukacji przecież chodzi.

Rafał Maliszewski: Założeniem projektu było właśnie pobudzenie uczniów do tego, żeby w kreatywny sposób korzystali z internetu. Na początku działania ważny jest impuls ze strony nauczycieli, a potem liczą się olbrzymie kroki uczniów i ich zaangażowanie.

A dzięki temu zaangażowaniu powstała nieplanowana na początku projektu książka The School of Tomorrow/Szkoła jutra. Rafał Maliszewski: Tak. Publikacja ta jest sprawozdaniem z projektu, ale przede wszystkim zawiera w sobie narzędzia, z których korzystaliśmy i nadal korzystamy w pracy. To zapis kreatywności naszych uczniów. W pewnym momencie stwierdziliśmy, że mamy taki ogrom wiedzy, iż musimy ją zebrać i podzielić się nią z innymi. Książka może być źródłem wiedzy i pomysłów dla innych szkół i nauczycieli, dlatego jest to publikacja wielojęzyczna.

Jak w tym wszystkim odnalazło się środowisko lokalne – było dla Państwa wsparciem? Rafał Maliszewski: Tak, wielkim. W projekt zaangażowanych było ok. 30 uczniów, ośmioro nauczycieli, ale też – co ważne – rodzice, którzy np. podczas mobilności stawali się host families dla uczniów z zagranicy. Świetnie współpracowaliśmy z urzędem miasta, przedstawicielem miasta Chojnice ds. edukacji i nauki, z fundacjami oraz ośrodkami edukacyjnymi. To spowodowało, że dotarcie z naszym projektem do ludzi było bardzo ułatwione. A dzięki lokalnym mediom zarówno w Polsce, jak i w krajach partnerskich mieliśmy dobrą promocję naszego przedsięwzięcia.

Przy projekcie „Life of a Digi” współpracowali Państwo ze szkołami z Chorwacji, Rumunii, Portugalii, Hiszpanii i Turcji. Jak wyglądała współpraca między Wami w kontekście działań online? Rafał Maliszewski: Udało nam się zorganizować pięć mobilności. Ostatnia odbyła się wirtualnie w maju tego roku, a jej organizatorem była Hiszpania. Szczerze powiedziawszy, uważam, że było to świetne dopełnienie tego projektu i potwierdziło, że przez internet jesteśmy w stanie zrobić wiele rzeczy. Świetne jest też to, że mamy stałych partnerów, jak np. szkoła z Rumunii, z którą działamy już trzeci raz z rzędu. Co istotne, przy każdym projekcie staramy się angażować nową placówkę, często mniej doświadczoną, aby miała możliwość skorzystania z programów Erasmus+. My też przecież kiedyś byliśmy taką początkującą szkołą. Niezależnie od tego, czy jesteśmy doświadczeni, czy też nie, istotna jest dyscyplina w działaniu. Dzięki wspólnemu wysiłkowi i zorganizowaniu projekt ma szansę na powodzenie.

Magdalena Grala: Ważne przy współpracy z partnerami są pierwsze spotkania robocze, na których opracowujemy harmonogram projektu, jego cele i założenia. Grupujemy zadania tak, aby wiedzieć, co mamy zrobić w trakcie mobilności i między wyjazdami. Każdy partner dostaje konkretne obowiązki. Działamy na zasadzie wzajemnej życzliwości i zrozumienia różnic kulturowych, co nie zawsze jest łatwe. Przez te lata wypracowaliśmy sztukę kompromisu.

Rafał Maliszewski: Można powiedzieć, że celowo szukamy szkół, które są zróżnicowane kulturowo, ale też religijnie. Jesteśmy szkołą o profilu katolickim, a do projektów zapraszamy Turków, czyli przede wszystkim muzułmanów, kraje skandynawskie, czyli w większości protestantów, ostatnio ortodoksów z Grecji i Rumunii. żyjąc przez tydzień u tych rodzin, chcemy poznać ich zwyczaje, obyczaje i wierzenia. To ważny efekt naszych działań, ta konfrontacja z innymi kulturami. Dzięki temu uczniowie i nauczyciele poszerzają horyzonty, otwierają się na nowe myślenie o świecie. Dla przykładu: uczniowie z Turcji byli zafascynowani naszą szkołą, której jedno ze skrzydeł znajduje się w starym poaugustiańskim klasztorze. Chłonęli historię tego miejsca.

Magdalena Grala: To zderzenie kultur jest niezwykle interesujące. Pamiętam, jak podczas wymiany w Turcji zwiedzaliśmy partnerską szkołę. Od razu mój wzrok jako historyka przykuł wiszący na ścianie korytarza Attyla – ten, który doprowadził do upadku Cesarstwa Rzymskiego. W naszym kręgu cywilizacyjnym uczymy się, że Turcy najechali na Konstantynopol, wkroczyli do Europy, co było dla nas niezbyt pomyślnym epizodem w historii. Za to na tamtejszych terenach to wydarzenie jest odbierane w zupełnie inny sposób. Trzeba więc postarać się zrozumieć obie strony, czego właśnie uczymy się w trakcie projektów.

W trakcie wspólnych działań aspekt kulturowy jest istotny, ale na pewno też podejście do nauczania i stopień cyfryzacji różnią się w zależności od kraju. Rafał Maliszewski: Przy projektach cenię sobie krótkie szkolenia nauczycielskie, na których uczymy się nowych umiejętności, a przede wszystkim rozmawiamy o metodach nauczania i wychowania, porównujemy różne systemy edukacji. Pamiętam, że w trakcie jednego z naszych poprzednich projektów odwiedziliśmy szkołę na Malcie. Uczniowie podczas tej mobilności uczyli się projektowania stron internetowych od podstaw za pomocą profesjonalnych programów graficznych. Efektem międzynarodowej współpracy uczniowskiej było stworzenie projektowego bloga. Zauważyłem wtedy, że nasi licealiści mają problem z opanowaniem zaawansowanych programów komputerowych. Po przyjeździe do Polski wymieniliśmy cały sprzęt w pracowni komputerowej, aby spełnić standardy europejskie. I tak na podstawie obserwacji wdrażamy wiele nowych rozwiązań w naszej pracy. Tak samo partnerzy podglądają nas. Nie chodzi o ogromne dysproporcje, ale o to, żeby ciągle podnosić sobie poprzeczkę. Tego uczymy się my, nauczyciele, i staramy się wpajać takie myślenie naszym wychowankom, w czym pomagają nam projekty takie jak „LOAD – Life of a Digi”.

This article is from: