CELE PROJEKTU Diagnozowanie szans edukacyjnych dzieci z ośrodków na terenie Dolnego Śląska oraz aktywizacja społeczną w zakresie zmiany szans edukacyjnych dzieci. Adresatami projektu są kierownicy i pracownicy (wychowawcy) oraz dzieci z placówek funkcjonujących na Dolnym Śląsku; a także wszelkie organizacje pozarządowe, instytucje samorządowe, przedsiębiorcy oraz osoby prywatne potencjalnie zainteresowane pomocą, współpracą w zakresie zwiększania szans edukacyjnych dzieci i młodzieży szczególnie
zagrożonej marginalizacją społeczną.
ETAPY REALIZACJI PROJEKTU I. DIAGNOZA szans i potrzeb edukacyjnych dzieci z domów dziecka – wywiady wśród pracowników (wychowawców) i kierowników domów dziecka na Dolnym Śląsku. Sporządzenie raportu z diagnozy pt.: SZANSE i POTRZEBY EDUKACYJNE DZIECI z domów dziecka na Dolnym Śląsku
II. WARSZTATY EDUKACYJNO-ARTYSTYCZNE DLA DZIECI
III. SESJA KONFERENCYJNO-SZKOLENIOWA pt. „Szanse i potrzeby edukacyjne dzieci z domów dziecka na Dolnym Śląsku – diagnoza i projektowanie zmian”
PODZIĘKOWANIA Zarząd „INSTYTUTU RZEŹBY SPOŁECZNEJ” pragnie złożyć szczególne podziękowania:
Ministerstwu Pracy i Polityki Społecznej za udzielone wsparcie finansowe
Kierownictwu oraz Pracownikom Ośrodków za okazane zaufanie i wszelką pomoc
Wychowankom ośrodków - dzieciom i młodzieży biorącej aktywny udział w warsztatach
Naszym Partnerom za okazane wspracie merytoryczne oraz instytucjonalne
oraz naszym Wolontariuszom i Współpracownikom za owocną współpracę
WARSZTATY EDUKACYJNO-ARTYSTYCZNE KIM CHCĘ BYĆ, KIM BĘDĘ W PRZYSZŁOŚCI...
SESJA Szanse i potrzeby edukacyjne dzieci z domów dziecka na Dolnym Śląsku diagnoza i projektowanie zmian
PREZENTACJA DANYCH ILOŚCIOWYCH
DANE URZĘDOWE (GUS)
Liczbaplacówekopiekuńczo-wychowawczych dladzieciimłodzieżywPolscew2007roku
239
Placów ki rodzinne
Placów ki socjalizacyjne i w ielof unkcyjne
429
Rodziny zastępcze
37349
0
9000
18000
27000
36000
Liczbaplacóweksocjalizacyjnychiwielofunkcyjnych dladzieciimłodzieżywPolscew2007roku
10,96% 47 9,09% 39 55,48% 238
9,09% 39 8,16% 35 7,23% 31
Śląskie Dolnośląskie Mazow ieckie Wielkopolskie Łódzkie Pozostałe w ojew odztw a
Liczbaplacówekrodzinnychdladzieci imłodzieżywPolscew2007roku
16,74% 40
46,03% 110
10,88% 26 10,04% 24 8,79% 7,53% 21 18
Dolnośląskie Śląskie Mazow ieckie Św iętokrzyskie Pomorskie Pozostałe w ojew ództw a
LiczbarodzinzastępczychwPolscew2007roku
14,03% 5239
50,12% 18718
10,94% 4086 9,53% 3558 7,94% 2964
7,45% 2784
Śląskie Mazow ieckie Dolnośląskie Łódzkie Wielkopolskie Pozostałe w ojew ództw a
Liczbawychowankówwplacówkachopiekuńczo-wychowawczychw2007roku DolnyŚląsk
Polska
26,23% 1792
23,57% 2,65%
70,27% 4801
73,79% 3,50% 239
Placów ki socjalizacyjne i w ielofunkcyjne Placów ki rodzinne Rodziny zastępcze
Liczbawychowankówwplacówkachsocjalizacyjnych i wielofunkcyjnych w Polsce w 2007 roku
12,62% 2126 10,64% 1792 51,77% 8719
10,47% 1764
7,49% 1262 6,99% 1178
Śląskie Dolnośląskie Mazow ieckie Łódzkie Wielkopolskie Pozostałe w ojew ództw a
Liczbawychowankówwplacówkachrodzinnych w Polsce w 2007 roku
12,95% 245 12,63% 239
45,61% 863
11,47% 217 9,99% 189 7,35% 139
Mazow ieckie Dolnośląskie Lubelskie Śląskie Św iętokrzyskie Pozostałe w ojew ództw a
Liczbawychowankówwrodzinachzastępczych w Polsce w 2007 roku
14,16% 7468
51,11% 26948
10,53% 5552 9,11% 4801
7,70% 4058 7,40% 3902
Śląskie Mazow ieckie Dolnośląskie Łódzkie Wielkopolskie Pozostałe w ojew ództw a
Liczbawychowankówwplacówkachopiekuńczo-wychowawczychnaDolnymŚląsku 239
2007
1792
4801
2006
259
1837
4614
2005
276
1727
4627
2004
264
1691
4540
2003
231
1750
4411
2002
198
1840
4502
2001
181
1976
2000
170
2032
4743
0
1000
2000
3000
4000
4760
5000
Placów ki socjalizacyjne i w ielof unkcyjne
Placów ki rodzinne Rodziny zastępcze
Charakterystyka ośrodków biorących udział w projekcie
Lokalizacja instytucji 5,29%
31,57%
63,14%
Wrocław Inne miasto Wieś
StatusprawnyDomówDziecka 5,30% Instytucja publiczna Instytucja pozarządow a Instytucja kościelna
36,80%
57,90%
PodstawowacharakterystkaDomówDziecka 01
6
Liczba wolontairuszy
Liczba pracowników
40
5
21
64
14
Liczba miejsc w Domu Dziecka
6
34
Liczba pokoi dla wychowanków
15
11
Liczba wychowanków
0
32
32
20
40
58
60
Średnia Minimum Maksimum
Wpółpracazwolontariuszami(wubiegłymmiesiącu)
Tak Nie 31,60%
68,40%
Strukturapracownikówośrodkówwedługpłci
14,71%
Liczba kobiet Liczba mężczyzn
85,29%
StrukturapracownikówDomówDziecka wedługpoziomuwykształcenia 4,14% Wyższe i niepełne w yższe Średni i pomaturalny Zasadnicze zaw odow e Podstaw ow e i gimnazjalne
12,43%
19,89% 63,54%
StrukturapracownikówDomówDziecka Terapeuta
0,8%
Pielęgniarka
2,7%
Psycholog
2,7%
Pracow nik socjalny Kierow nictw o, dyrekcja Pedagog Pracow nik administracji
3,6% 4,1% 6,6% 8,7%
Pracow nicy pomocniczy
20,8%
Opiekun, w ychow aw ca
50,0% 10,0%
20,0%
30,0%
40,0%
50,0%
Główne przyczyny przebywania wychowanków w ośrodkach
Główneprzyczynytrafieniadziecidoośrodków Sieroctw o spow odow ane emigracją rodziców Choroba, upośledzenie dziecka Nieudane adopcje Zaniedbania opiekuńczo-w ychow aw cze Porzucenie po porodzie Śmierć rodziców
10,5% 10,5% 15,8% 15,8% 15,8% 47,4% 63,2%
Przemoc w rodzinie Ubóstw o w rodzinie pochodzenia
68,4%
Choroba rodziców
78,9%
Alkohol, narkotyki w rodzinie 0,0%
100,0% 25,0%
50,0%
75,0%
100,0%
Główne przyczyny przebywania wychowanków w ośrodkach (cytaty z wywiadów)
- Jakie są główne przyczyny trafienia dzieci do Państwa domu dziecka?
- Większość dzieci trafiła z postanowienia Sądu. Więc jest to wynik jakiejś niewydolności wychowawczej rodziców. Nie mamy sierot naturalnych. Zawsze jest to kwestia taka, że rodzice nie dawali rady z wychowaniem dzieci i sądy zabierały dzieci. No i mamy teraz chyba jednego wychowanka, który jest umieszczony na prośbę mamy, ponieważ sprawiał problemy. Ona nie bardzo była w stanie sobie poradzić, więc stwierdziła, że właściwym będzie, póki co dom dziecka.
Przede wszystkim choroba alkoholowa rodziców, niewydolność wychowawcza, zaniedbanie. To jest wszystko powiązane. Są też dzieci rodziców, którzy też przebywali w Domu Dziecka, czyli jakieś zaburzenia w relacjach, nieumiejętność nawiązywania więzi i jednocześnie sprawowania takiej właściwej opieki nad dziećmi. No i do tego często dokłada się choroba alkoholowa.
Przede wszystkim ograniczenie praw rodzicielskich spowodowane alkoholizmem, jakimś wykluczeniem społecznym, brakiem pracy. To jest kumulacja różnych przyczyn. (...) To jest taka konsekwencja – podejrzewam bardziej picia alkoholu. Tego, że ktoś pije i nie jest dobrym pracownikiem. I też jakichś takich wzorców wyniesionych z domu, że można nie pracować i jakoś funkcjonować. I też myślę, że niskim przygotowaniem, jeśli chodzi o wykształcenie, są to ludzie zazwyczaj z brakiem jakiegoś ukierunkowanego wykształcenia. To są problemy ze zdobyciem jakiejś pracy. To są ludzie, którzy podejmują na ten moment jakąś pracę bez kwalifikacji.
Niestety mamy dzieci, u których są problemy w rodzinie typu patologicznego. Przede wszystkim alkohol. Jeśli jest alkohol, to jest ubóstwo, jest bezrobocie. Mamy też dzieci z rodzin bezdomnych. (...) Rodzina bezdomna to przede wszystkim problem alkoholu. Z rodziną tą pracuję przez 3 lata. Tam miało być już mieszkanie. Dzieci były urlopowane do domu na okres dni wolnych. Gdzie już była praca. Było normalne funkcjonowanie w środowisku. I był moment, że zaczęli pić. Ja osobiście młodsze dziecko zabierałam z domu. Była to godzina 23.00 i to się niestety powtarza.
To są patologie rodzinne, nieudolność wychowawcza w rodzinach. Często są to agresywne zachowania w stosunku do dzieci, alkoholizm. W większości przypadków skrajny alkoholizm ojców, teraz niestety coraz częściej matek. Rodzina taka jakoś funkcjonuje, jeśli np. ojciec pije, a matka stara się prowadzić tę rodzinę. Teraz coraz częściej też kobiety piją. Rodziny dysfunkcyjne, z problemem alkoholowym, niewydolne finansowo, ale zazwyczaj z rodzin patologicznych. Albo sześcioro dzieci, które trafiły do nas z placówek rodzinnych, czyli z rodzinnych domów dziecka. (...) Czyli trafiły do nas za karę, bo się nie sprawdziły. Były niegrzeczne, brzydkie, nieładne, nie wiem dlaczego, myśmy się tych ludzi o to nie pytali.
Poza tym trafiają do nas po różnych doświadczeniach życiowych. Mamy tutaj dużo dzieci z rodzin zastępczych, z innych domów dziecka, gdzie były krzywdzone i my musimy z nimi jakoś pracować... To są dzieci z rodzin, gdzie rodzice nie dali sobie rady z wychowaniem. Ale nie mogli sobie dać rady, ponieważ jak wychodzą z takiej samej rodziny, a są cztery razy bardziej narażone na alkoholizm, niż rodziny, w których alkoholu nie ma, to jakby nie mają siły z tego wyjść, powielają... i ten łańcuch się ciągnie. U nas są dzieci naszych dzieci, byłych wychowanków. Trudno jest im wejść do nowej rodziny, w której nie ma alkoholu. Taka rodzina jest zaciekawiona, co to za dziecko. Gdzie są rodzice, jakie mają wykształcenie, czy nie ma alkoholu. O wszystko pytają. Te dzieci pytań nie znoszą, bo to ukrywają.
Struktura społeczno-demograficzna wychowanków
LiczbawychowankówDomówDzieckawedługpłci
Liczba chłopców Liczba dziew czynek 46,72%
53,28%
LiczbawychowankówDomówDzieckawedługwieku 3,07%
7,10% 6,53%
19,19% 13,44% 10,94% 39,73%
Poniżej 3 lat Od 3 do 6 lat Od 7 do 10 lat Od 11 do 12 lat Od 13 do 16 lat Od 17 do 18 lat Pow yżej 18 lat
LiczbawychowankówDomówDzieckawedługetapówedukacji 2,55% 0,55% 3,83%
17,67%
0,36%
32,24%
2,55% 2,91%
8,20% 29,14%
Przedszkole Szkoła podstaw ow a Gimnazjum Szkoła zasadnicza zaw odow a Średnia zaw odow a
Liceum ogólnokształcące Szkoła w yższa OHP Zakończona edukacja Szkoła specjalna
Rodzajszkółspecjalnych,doktórychuczęszczają wychowankowieDomówDzieckawedługliczbyuczniów 4,12%
18,56%
20,62%
56,70%
Podstaw ow a specjalna Gimanzjalna specjalna Specjalna przyspasabiająca do pracy Inny typ szkoły specjalnej
LiczbawychowankówDomówDzieckawedługtypuschorzeń 0,80%
1,60%
0,80%
8,49%
12,98%
63,94%
11,38%
Niesłyszący, słabosłyszący Słabow idzący Z niepełnospraw nością ruchow ą Z zaburzeniami psychicznymi Z upośledzeniami umysłow ymi Z chorobami przew lekłymi W pełni spraw ni
Sytuacja materialna i problemy ośrodków
OcenasytuacjiekonomicznejDomówDziecka w2008rokuwporównaniuzrokiem2007
21,08% 31,57% 15,78% 31,57%
Polepszyła się Pozostała bez zmian Pogorszyła się Trudno pow iedzieć
Główneźródłafinasowaniainstytucji
Brak danych
Pomoc od pryw atnych sponsorów , darczyńców
31,6%
31,6%
Środki publiczne od samorządu
0,0%
68,4%
20,0%
40,0%
60,0%
Procenty nie sumują się do 100, ponieważ respondent mógł wskazać więcej niż jedną odpowiedź.
ŚrednialiczbawychowankówDomówDziecka mającadostępdookreślonegotypumediów Telefon stacjonarny
25.1
Sprzęt audio
14.2
Sprzęt video
17.9
Telew izja
14.3
Internet
11.3
Drukarka
15.9
Komputer
14.5 5.0
10.0
15.0
20.0
25.0
Główne problemy Domów Dziecka
Brak środków finansowych
Niewystarczające środki finansowe Brak środków finansowych na uczestnictwo dzieci w kulturze Brak środków finansowych na wyjazdy dzieci Brak środków na modernizację ośrodków Brak komputerów, sali komputerowej Brak sali gimnastycznej, boiska
Brak własnego środka transportu Brak mieszkań dla usamodzielniających się wychowanków
Problemy kadrowe
Brak psychologa, terapeuty
Wysoka rotacja pracowników Brak wykwalifikowanej, zaangażowanej kadry Zbyt mała liczba opiekunów Zbyt mała liczba wolontariuszy Brak pomocy dydaktycznej, korepetytorów
Problemy wychowawcze
Umieszczanie w ośrodku dzieci wymagających resocjalizacji Brak placówek opiekujących się dziećmi psychicznie chorymi
Częste wagary wychowanków Demoralizacja wychowanków
PREZENTACJA DANYCH JAKOŚCIOWYCH
PROBLEMY EDUKACYJNE WYCHOWANKÓW
Podstawowy problem jest z motywacją do nauki. Druga kwestia to są ogromne zaległości, szczególnie w przypadku tych dzieci, które przychodzą do nas już w okresie wieku szkolnego. Zaległości wynikające z tego prostego faktu, że czy zerówka i tylko zerówka bez stymulacji w domu, czy potem chodzenie do szkoły bez pomocy ze strony domu, powoduje powstawanie lawinowe zaległości. Z czym sobie później dzieci nie radzą. Co przy niskiej motywacji, wpływa jeszcze na to, że ta niska motywacja jeszcze się pogłębia i jest to swego rodzaju błędne koło.
Dosyć kiepsko sobie radzą. Ale też często nie osiągają wyników na miarę swoich możliwości aktualnych. Czują, że jak jest mierny, to już jest dobrze, bo nie jest jedynka. No i generalnie na tle klasy wypadają dość blado. Nawet jak umieją, to się nie zgłaszają. Albo jak mają odrobione lekcje, to nie wyjmują zeszytów i mówią, że nie mają.
Patrząc na nasze dzieci, to myślę, że mają troszeczkę gorsze oceny. Tzn. przez pryzmat doświadczeń, jakie te dzieci wszystkie mają za sobą już na tym etapie życia, mają trudniej po prostu. Większość tych dzieci ma obniżone zdolności intelektualne. Właściwie większość dzieci ma orzeczenia z poradni, że są dyslektyczne, że potrzebują obniżonych programów nauczania. Także myślę, że mają mniejsze szanse. Tak patrzę na starszych chłopaków, którzy teraz... Jest jeden, który się aktualnie usamodzielnił, poszedł na studia, skończył liceum. A tak to raczej są w zawodówkach. Kończą kursy kwalifikacyjne, bardziej nastawieni są na zdobycie zawodu i pracy, niż dalsze wykształcenie.
Rozwój dzieci, które trafiają do placówki na pewno jest zaburzony. Są zaburzone emocjonalnie, są to zaburzenia w sferze rozwoju społecznego. To rzutuje na rozwój poznawczy, no bo niestety to jest taki nieodzowny element. Dzieci nie mają też często motywacji, bo nie mają dla kogo się starać, nie zależy im. Czują się porzucone, odrzucone, nie mają nadziei na powrót do domu, a to wiąże się z tym, że nie chcą się starać. Żyją tym co się stało w przeszłości, w środowisku domu. Placówka jest dla nich karą, karą poniesioną jeszcze za zachowanie kogoś dorosłego i nie starają się. Ciężko jest z takim dzieckiem wypracować perspektywę przyszłości. One nie chcą o tym rozmyślać.
Na pewno dzieci mają gorsze szanse. Nie jesteśmy w stanie zmotywować tak do tego, żeby dzieci się uczyły i na pewno warunki w Domu to są trudniejsze warunki do takiego zmotywowania się. Natomiast dzieci przychodzą tu z ogromnymi brakami w edukacji, z ogromnymi brakami podstawowych umiejętności szkolnych, które gdzieś się później odbijają na efektach. Ale głównym problemem jest brak chęci. Nie myślenie w takich kategoriach, że jak się teraz będę uczył, to później będę miał lepsze życie. Dzieci generalnie żyją z dnia na dzień z racji tego, że nie godzą się na to, co się stało i żyją w takim marazmie. Tutaj ciężko jest zmotywować by dziecko mimo swojej trudnej sytuacji, braku perspektyw na powrót... żeby dziecko postawiło na siebie. To jest taki problem. Ale część dzieci ma też taki deficyt organiczny, który powoduje, że trudniej jest im się uczyć, funkcjonować w szkole.
Niechodzenie do szkoły. Problemy wychowawcze na terenie szkoły, czyli nie przychodzenie na lekcje, a chodzenie po holu szkolnym, palenie papierosów. Dzieci robią tak, że mają te materiały, ale jak zapomną czegoś, to powiedzą, że nie dostały. Nie przyniosą kleju, kredek, czy czegoś tam, no bo nie przyniosły, bo nie miały. Problemy z zachowaniem. Jest bardzo dużo dzieci nadpobudliwych psychoruchowo i to jednak jest problem, bo nauczyciele, nie mogą prowadzić lekcji. No i problemy związane z takim zachowaniem społecznym, czyli wiele jest dzieci, takich, że zwraca się w nieodpowiedni sposób, nie przestrzegają tych norm społecznych, które obowiązują.
Szczerze? Nie chcą się uczyć. I nawet te małe... Takie „kombinatory”: co by tu zrobić, żeby się nie narobić. Dzieci, które wychowują się bez opieki, bez autorytetu, a jest zwracana na nich uwaga, tylko przy wymierzaniu kar. No niestety są to dzieci z rodzin patologicznych, więc nie są przyzwyczajone do tej nauki i nagle wpadają do takiej placówki, gdzie są zabierane znienacka, bo rodzice nie rozmawiają o tym, że może być taka sytuacja, że przyjeżdża policja, czy opieka i zabiera dzieci i przywozi do placówki. Początkowo to jest bunt: nie będę się uczył, bo mnie zabrali. Jak będę niedobry, to może mnie oddadzą. A później jest ciężko wyprowadzić u nich ten nawyk uczenia się, ciężko jest zmotywować ich.
DOTYCHCZASOWE FORMY POMOCY EDUKACYJNEJ
Pomoc szkoły Czy szkoła w jakiś sposób sama oferuje swoją pomoc? Jakiego typy? Tutaj też te zajęcia wyrównawcze, bo tutaj jest ograniczona ilość miejsc i zawsze nasze dzieci są jako pierwsze brane pod uwagę, także tutaj są otwarci na nas. Aczkolwiek teraz dyrekcja pozmieniała się i w jednej i drugiej szkole. Na razie współpraca układa się dobrze
Bardzo zaprzyjaźniona jest z nami pani dyrektor szkoły podstawowej. Nawet na Wigilię do dzieci przychodzi. To też się odbywa poza takimi oficjalnymi spotkaniami na zebraniach, na konsultacjach, wymianą informacji przez telefon. Są to takie spotkania przy herbatce. Nieformalne, gdzie wychowawcy klas, dyrekcja albo pedagog szkolny przychodzą do dzieci. Są naszymi gośćmi. Staramy się takie spotkanie na początku roku zorganizować, a później to w miarę potrzeb jak coś się złego dzieje.
Pomoc innych instytucji Tak, tutaj jest współpraca. Przychodzą tutaj ludzie z darami, czy ostatnio przyjechał Pan z ciuchami po swoich synach w bardzo dobrym stanie, także dzieciaki mają trochę uzupełnioną garderobę. Są wolontariusze, studenci przeważnie, którzy przyjeżdżają, pomagają w lekcjach, bawią się, spędzają czas. (...) Raczej są tacy rodzice, którzy pomagają, mamy tu remonty, pojawiają się pojedyncze przypadki, że przyjeżdżają i pomagają.
To jest wspaniałe. Mamy dwa razy do roku posiedzenie całego Zespołu i wtedy zapraszamy nauczycieli, pracowników MOPS-u, policji i sądu. Wszystkich, z którymi współpracujemy. Jak omawiamy danego wychowanka, to oni później inaczej na to dziecko patrzą. Mamy wolontariuszy. Przychodzą, kiedy jest czas na naukę i pomagają tym młodszym w nauce. Oni dostają za to punkty w szkole, że pomagają, a nasze dzieci wykorzystują to, bo my nie wszystkie znamy matematykę, chemię.
To mamy wszystko, że tak powiem. Mamy dużo sponsorów np. SKOK Stefczyka bardzo nam pomaga. Wcześniej mieliśmy mnóstwo sponsorów i takich indywidualnych też. Robiliśmy dla nich co roku takie bale doceniając to, co dla nas robią. Jeśli chodzi o pieniążki na materiały szkolne, to mamy pieniążki z PCPR-u i tych pieniążków jest dużo, bo utrzymanie dziecka kosztuje ponad 2 tys. zł w placówce, więc mamy dosyć dużo. A jakieś wyjazdy, wakacje, przybory szkolne, książki to od sponsorów bez problemu. Jest dużo ludzi dobrego serca. Proszę Pani, nie mamy stałej współpracy w zakresie pomocy edukacyjnej podpisanej z nikim. Natomiast tego rodzaju współpraca jest z klubem sportowym, z ośrodkiem kultury, to są te instytucje kultury, które nam dają bilety, to są ludzie dobrej woli, którzy się do nas zgłaszają i mówią, że chcieliby misie kupić dla dzieci z domu dziecka i są tacy, którym da się wytłumaczyć nie kupujcie misiów, przynieście nam zeszyty, długopisy, gumki.
Pomoc wolontariuszy
Wolontariusze, którzy przetrwają jakiś tam okres. Bo zawsze się dużo takich osób zdarza, ale po 2-3 tygodniach, miesiącu, gdzieś się ten kontakt urywa. Mamy też bardzo dużo praktyk, ale one są takie skumulowane. Albo na początku roku, albo pod koniec. To są studenci, którzy odbywają u nas praktyki, wolontariusze i też byliśmy w tamtym roku w takim Programie organizowanym przez Stowarzyszenie „Nasz Dom”, które jest naszym organem prowadzącym. Były podpisywane umowy z poszczególnymi opiekunami, którzy planowali różne działania organizacyjne i na ten cel były przeznaczone pieniądze. Z tych pieniędzy właśnie m.in. byli opłaceni korepetytorzy. Albo np. opłacona nauka w szkole językowej. Takie formy pomocy. I mam nadzieję, że w tym roku też będzie ten program, bo wtedy bardzo dużo dzieci brało w nim udział. - Czy są u Państwa wolontariusze? Przyjeżdżają dwie, ale nie na naukę, a raczej na zabawy, zajęcia rekreacyjne.
Mamy dwie panie, które do nas przychodzą. Są z tej świetlicy przykościelnej.
Brak pomocy ze strony rodziców, instytucji - Czy rodzice pomagają pod kątem edukacyjnym? - My ich wdrażamy. Pomoc jest znikoma. Najchętniej by przychodzili na zasadzie odwiedzin, by się pokazać. Ja cały czas tym rodzicom powtarzam, że cały czas to są ich dzieci. To, że państwo ich utrzymuje, bo rodzice albo się nie zarejestrują, albo ukrywają dochody. I z reguły nasi rodzice nie ponoszą żadnej odpowiedzialności. Ani finansowej, psychicznej raczej też nie, bo czasem to jest wygodnictwo. Teraz dajemy rodzicom czas, gdzie dajmy im szanse, by coś w tym kierunku zrobili, by to dziecko wróciło. Jeden Dom ma bardzo fajną Radę Osiedla, która aktywnie się zaangażowała i sama zorganizowała dodatkowych wolontariuszy i dodatkowe zajęcia. Spisała daty urodzin dzieci i pamiętają o urodzinach. Tak autentycznie wiedzą, że to jest jakaś tam trudność w naszych dzieciakach i wychodzą naprzeciw z jakąś pomocą. Natomiast w innych dzielnicach kontakty są, kiedy są jakieś skargi. Był taki moment, że była niechęć społeczności lokalnej to wtedy nas wzywano i musieliśmy się tłumaczyć. Nie ma takiej współpracy.
OCZEKIWANE FORMY POMOCY EDUKACYJNEJ
Pomogli by nam rodzice w mobilizacji. Wszystko to jest nasza inicjatywa, nasze prośby, żeby rodzice interesowali się tymi dziećmi. Dla rodziców nauka nie jest wartością, rodzice się nie angażują. Ja sobie tak marzę, żeby dzieciaki mogły chodzić na zajęcia według ich zainteresowań. Czyli np. Danielek trenuje tą piłkę nożną, żeby chodził i żeby wychodził na zewnątrz. Bo nie można ich zamknąć w domu i nauczyć, że cały świat ogranicza się do domu dziecka. Ich trzeba nauczyć wychodzić na zewnątrz. I takie kółko geograficzne, jeśli go interesuje to niech chodzi. To mogą być przy szkole, no nie ma blisko Domu Kultury, ale fajnie byłoby gdyby był, bo zawsze jest duża oferta różnych zajęć, z których na pewno każdy by sobie coś wybrał: gry na instrumentach, chociażby szachy, czy cokolwiek, jakieś taneczne, takie rzeczy. Myślę, że Domu Kultury brakuje.
A jakiej formy pomocy byście Państwo najbardziej potrzebowali? - Najbardziej to warsztaty artystyczne z przekazaniem pewnych treści. Także korepetycje indywidualne, żeby dzieci mogły poduczyć się przedmiotów, z którymi mają problem. -
- A dodatkowe zajęcia pozaszkolne? Takie inne. Nie stronię od sportu, ale inne niż sama gra w piłkę. Też wokalnotaneczne, bo tego nam naprawdę brakuje.
Bardzo by się przydał nam psycholog na stałe. Taka pomoc psychologiczna jest nam niezbędna.
Z racji braków finansowych to jednak nie mamy rozbudowanej dydaktyki edukacyjnej. Nie mamy narzędzi tu. Brak dodatkowych zajęć, by rozwijać im zainteresowania. Co prawda zaczęliśmy współpracę w tamy roku z Warsztatami Edukacji Zajęciowej i uczęszczamy z dziećmi na ceramikę. To im się podoba. Staramy się, piszemy pisma do Aquaparku, żeby te zajęcia też w wodzie przeprowadzać, bo jednak ktoś, kto ma nadmiar siły, to fajnie tez reaguje woda – uspokaja, wycisza. Jest trudno, bo dostaliśmy pismo, że Aquapark nie jest instytucją charytatywną. To jest bardzo przykre. Ale współpracujemy z pedagogami ze szkół, oni piszą im skierowania, w związku z czym dzieci nasze uczestniczą w tych zajęciach. Sportowo się wyróżnia parę dzieci. Plastycznie też, aczkolwiek mają słabą motywację do rozwijania talentu. Teraz widzę ostatnio znowu coś próbują rozwijać, więc fajnie to byłoby to pociągnąć, tylko nie mamy kogoś, kto by im pokazał jak, prawda? Jak się maluje, jak się rysuje. I na razie robią tak na własną rękę.
Myślę, że solidna pomoc korepetytorów, którzy by pomogli dzieciom uzupełnić te braki edukacyjne, które są jeszcze wyniesione z domu. Jakieś takie fajnie zorganizowane zajęcia edukacyjne. Takie, które wciągną dzieci i pozwolą jakoś odkryć talenty i zainteresowania, żeby dzieci odkrywały w sobie jakieś mocne strony. No i terapeuci, czyli pedagodzy, którzy mają jakieś szczególne przygotowanie, którzy pomogą tutaj nadrobić jakieś takie zaległości, jeśli chodzi o umiejętności.
W takiej placówce, tak jak mówię rehabilitant byłby niezbędny logopeda również byłby jak najbardziej potrzebny. Te dzieci co są prowadzone do poradni, to są one tam badane i mają już takie deficyty, że wymagają, dorosłe wiekiem, nie wymawiają pewnych głosek, powinny chodzić. Ale jest gro dzieci, które powinny na co dzień, my tam staramy się na miarę naszych możliwości ćwiczyć z nimi ten aparat mowy, ale wiadomo, że nikt nie robi tego profesjonalnie, jak osoba, która jest do tego uprawniona. Najbardziej to rehabilitant i logopeda.
Tak szczerze mówiąc, wszystkie [zajęcia pozalekcyjne] są bardzo potrzebne. Ale wydaje mi się, że trochę mało jest tych jednak edukacyjnych, takich typowych, w naprawianiu zaległości. Za duże są też grupy, dzieci są z różnymi deficytami, w różnym stopniu i to jednak jest tak, że ktoś zostaje z tyłu. Nie oszukujmy się, dziecko z chęcią pójdzie na basen, a jak usłyszy, że ma iść na zajęcia wyrównawcze z matematyki, to trzeba go praktycznie wnieść na te zajęcia i jeszcze stać pod drzwiami, żeby nie uciekł. Więc forma tych zajęć stanowi ważną rzecz. Żeby pomieszać jednak te zajęcia, przynajmniej dla młodszych. Forma edukacyjna, nauka z zabawą, tak na przemian. Sama wiem jak organizuję zajęcia typu terapeutycznego dla dzieci i tak naprawdę do 40 min, to jest maksymalny czas i one i tak potrafią się tym znudzić.
Pomoce szkolne tak. Bo jednak są wznowione wydawnictwa... mamy tu bibliotekę, ale tam są takie przestarzałe wydruki. Nie ma pieniędzy, żeby zakupić coś z nowości tak na prawdę. Przydałyby się jakieś słowniki, bo słowników jest mało, atlasy. Komputer mają, ale taki komputer stary. I w sumie same unowocześniały ten komputer i chodzi, bo chodzi. W sumie służy do gier, do niczego się nie nadaje. W sumie nie wiem, czy chodziłby internet, bo jest tam stary i tak wolny. Komputer by im się tam przydał i Internet faktycznie.
Korepetycje również, zajęcia pozaszkolne, jak najbardziej, tylko przemyśleć tak dokładnie formę prowadzenia tych zajęć, żeby to pomieszać z zabawą. Bo tak jak mówię, w domu dzieci nie były nauczone nawyku uczenia się, odrabiania lekcji, systematyczności i trzeba to jakoś stopniowo wdrażać. One się zrażają. Nie chcą później w ogóle podejmować wysiłku.
Bez wątpienia zajęcia sportowo-ruchowe i zajęcia, które stymulują motywację do nauki szkolnej. Bardzo trudno jest dziewczynce z pierwszej klasy szkoły zawodowej wytłumaczyć, że kiedyś w życiu przyda jej się język obcy. Tak jak mówiliśmy jedna z Fundacji zafundowała ośmiu naszym dziewczynom roczny kurs językowy, na który one chodziły bardzo niechętnie. Bo oprócz nauki szkolnej, musiały jeszcze dodatkowo się uczyć. Bez sensownego współdziałania ze strony szkoły, bez stymulacji szkoły, nie jesteśmy w stanie wytłumaczyć, że kiedyś ci się ten język przyda. To tak mniej więcej wygląda. Wiadomo, że zainteresowaniem językiem polskim służą zajęcia teatralne, czy parateatralne, czy wyjazdy teatralne.
Gdyby oni rzeczywiście sensownie przyłożyliby się do tego, to myślę, że kurs obsługi komputera, bo okazuje się, że biegle poruszają się, jeśli chodzi o gry komputerowe i mają mierny z informatyki w szkole. Nie są w stanie obsługiwać podstawowych programów. Może też zajęcia terapeutyczne, które by umożliwiały im wszechstronny rozwój. Praca z ciałem, taniec.
Organizacje, które się zajmują wolontariatem, ale takim z prawdziwego zdarzenia, czyli osób, które są świadome, na czym polega wolontariat. Które nie urywają kontaktu po 2 czy 3 wejściach do Domu. Chętnie bym z taką organizacją podjęła współpracę, która by mi podjęła kontakt z takimi fajnymi, sensownymi ludźmi. W tamtym roku zgłosił się pan, który oferował takie fajne zajęcia edukacyjne, ale to było bardzo drogie, więc nie mogliśmy z tego skorzystać. Chodzi o to by osoby, które mają coś fajnego do zaoferowania w sensie edukacyjnym, by to naszych dzieci nie omijało. Myślę, że na pewno sensownie zorganizowany wolontariat. Albo pieniądze na płatne korepetycje, takie rzetelne i pracę indywidualną. I ewentualnie sfinansowanie fajnej szkoły językowej dla jednej, dwóch osób na zewnątrz. (...) I terapia! Część problemów edukacyjnych też by zniknęła, gdyby one przeszły terapię. To jest bardzo potrzebne. Taka terapia długoterminowa i grupowa.
DYSKUSJA
DZIĘKUJEMY PAŃSTWU ZA UDZIAŁ W SPOTKANIU!