24 minute read

MOK s. 09 Dźwig kultury s

Next Article
MBO s

MBO s

„Dźwig kultury” Sześć projektów w trzech dzielnicach

Mysłowicki Ośrodek Kultury w ramach nowego projektu pod nazwą „Dźwig kultury” zrealizuje sześć wybranych pomysłów zgłoszonych przez mieszkańców z trzech dzielnic. Udział w akcji tym razem biorą filie Dziećkowice, Morgi oraz Wesoła. Potrwa ona od sierpnia do listopada tego roku.

Advertisement

FOT. ARCH.

Nowe przedsięwzięcie Mysłowickiego Ośrodka Kultury ma na celu odszukanie, zidentyfikowanie i pobudzenie potencjału kulturotwórczego mieszkańców, a także wzmocnienie ich relacji z placówką. MOK mógł zrealizować „Dźwig kultury” tylko w trzech dzielnicach, zatem wybrano Dziećkowice, Morgi oraz Wesołą, najbardziej oddalone od centrum i najmniejsze filie. Do końca czerwca zbierano pomysły mysłowiczan dotyczące wymarzonych wydarzeń kulturalnych, które chcieliby zrealizować w swoich dzielnicach. – Martwicie się, że nie macie na to środków, miejsca i materiałów? Jest szansa, że właśnie Wasz projekt zostanie dofinansowany, a my - pracownicy Mysłowickiego Ośrodka Kultury pomożemy Wam to wydarzenie przygotować, wypromować, damy odpowiednie zaplecze i wsparcie fachowców. Jest także szansa, by Twoja propozycja wpisała się w stały kalendarz naszych wydarzeń. Zatem spróbuj! – zachęcali organizatorzy. 10 czerwca opublikowano zwycięskie sześć pomysłów, po dwa z każdej dzielnicy. W Dziećkowicach najbardziej spodobały się pomysły Józefa Piwowarczyka „Rozpoznaj swoich dziadków” oraz Alicji Kulawik „Gwiazdy pod gwiazdami”. W Morgach zrealizowane zostaną projekty „Morgowskie święto Marcina” zainicjowane przez Ilonę Warczek we współpracy z Radą Dzielnicy Morgi i szkołą, a także „Nakręcamy się” Młodzieżowej Rady Miasta Mysłowice. Z kolei w Wesołej wygrały projekty „Smaki jadalne i wizualne” Alicji Wyrostek oraz „Wesoła w kadrze” Dominiki Krutyszy-Kmiecik. „Rozpoznaj swoich dziadków” – projekt zakłada stworzenie wystawy fotograficznej składającej się z zebranych wśród mieszkańców starych fotografii. Wernisażowi towarzyszyć będzie spotkanie z historykiem-regionalistą, który będzie opowiadał o dawnych zwyczajach, strojach i tradycjach. Na wystawie przewidziana jest też fotobudka oraz wykonanie kopii zdjęć i wręczenie ich osobom, które rozpoznały na nich swoich bliskich. Inicjatorami są Józef Piwowarczyk, lokalny aktywista, i rada dzielnicy. „Gwiazdy pod gwiazdami” – projekt zakłada kilka projekcji rodzinnego kina plenerowego zorganizowanych w ogrodzie filii Mysłowickiego Ośrodka Kultury w Dziećkowicach. Będą to projekcje kina familijnego i kina dla dzieci, którym będzie towarzyszyć wspólne prażenie popcornu i samodzielne wykonywanie tutek na popcorn. „Morgowskie święto Marcina” – projekt zakłada wcielenie w życie idei przyświecającej patronowi, czyli tworzenie wspólnoty i integrację lokalnej społeczności. Kluczowymi elementami tych obchodów będą: rogale świętomarcińskie pieczone przez lokalne piekarnie oraz kawiarnię Caffe Cecilia, której właścicielka Ilona Warczek jest inicjatorką projektu. Przewidziany jest także pochód na czele ze św. Marcinem podążającym na koniu, kotyliony, pieśni oraz konkurs rodzinny na najpiękniejszy lampion. „Nakręcamy się” – projekt zainicjowany przez Młodzieżową Radę Miasta Mysłowice dla młodzieży, składający się z warsztatów i projekcji filmowych oraz konkursu filmowego. Zakłada kilka spotkań warsztatowych, w wyniku których młodzi dotkną sztuki filmowej w praktyce, zrealizują własne produkcje pod okiem fachowców, a także obejrzą kilka dobrych filmów. „Smaki jadalne i wizualne” – projekt o charakterze międzypokoleniowym, którego głównymi wątkami są kulinaria i aktywność relaksacyjno-malarska. Zakłada spotkania warsztatowe ze specjalistami w tematach: kultura jedzenia oraz jedzenie regionalne. Dodatkowo zaplanowany jest rodzinny konkurs kulinarny oraz powstanie przepiśnika jako dzieła powarsztatowego. „Wesoła w kadrze” – projekt skierowany do dzieci i seniorów, zakłada budowanie wspólnej przestrzeni sztuki: warsztaty i wystawa. Dzieci będą projektować i aranżować własną pracownię, słuchając opowieści swoich dziadków o tym, jak dawnej toczyło się życie w dzielnicy. Będą temu towarzyszyły warsztaty i spacery fotograficzne oraz tworzenie portretów swoich dziadków. Projekt zainicjowany przez Radę Dzielnicy Wesoła. Mysłowicki Ośrodek Kultury zapowiada, że cała akcja nie jest jednorazowa, to wprowadzenie do podobnych inicjatyw w przyszłości. W tym roku na ten cel placówka otrzymała 30 tys. zł ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu Narodowego Centrum Kultury „Dom Kultury+. Inicjatywy lokalne. Edycja 2022”.

Redakcja

REKLAMA

REKLAMA

Krzyżówka Humor Szemrany nr 103

W nocy żona budzi męża: - Słuchaj, chyba ktoś się do nas włamuje! - To co mam zrobić? - Idź obudź psa!

Wpada facet do księgarni i sapiąc, pyta sprzedawcę: - Czy to pan sprzedawał wczoraj mojej żonie książkę kucharską? - Ja, a co się stało? - Zaraz pan się dowie! Zabieram Pana do mnie na obiad!

Da Grasso Mysłowice ul. Kacza tel. 322232824

Na rozwiązanie krzyżówki czekamy do 10 sierpnia. Spośród wszystkich nadesłanych odpowiedzi wylosujemy trzy osoby, które podadzą poprawne rozwiązanie. Zwycięzcy otrzymają nagrodę w postaci zaproszenia dla dwojga na dużą pizzę w restauracji Da Grasso w Mysłowicach. Odpowie-

dzi prosimy nadsyłać na adres siedziby redakcji: ARAmedia (z dopiskiem „Gazeta Mysłowicka”) ul. Mikołowska 29, 41-400 Mysłowice. Zwycięzcy z poprzedniego numeru: Katarzyna Wyrwalec, Michał Pieszczek, Karol Pilch

www.facebook.com/szarynotesblog

GoKino! Wakacyjne hity w GoKino

Spędź wakacyjne chwile w GoKino! Z nami nie będziesz się nudzić! Specjalnie dla Was na czas przerwy od szkoły przygotowaliśmy bogatą ofertę fi lmową. Dużych i małych kinomanów zapraszamy na pokazy fi lmów:

- „Pamiętniki Tatusia Muminka” (od 22.07) - pełna ciepła, familijna animacja o wspaniałej, wciągającej każdego widza fabule, która rozgrywa się w Dolinie Muminków. Tata Muminka w barwnych opowieściach odtwarza swoje chłopięce lata. Na nowo przeżywa najbardziej niesamowite przygody. A wszystko to owiane jest pewną tęsknotą (która w końcu dotyka każdego z nas) za tym, co przeminęło bezpowrotnie. - „DC Liga Super-Pets” (od 29.07) - Superpies Krypto i Superman są nierozłącznymi przyjaciółmi. Ramię w ramię zwalczają przestępczość w Metropolis. Superman, razem z resztą Ligi Sprawiedliwości, zostaje jednak uprowadzony. Krypto musi przekonać naprędce zebraną grupę zwierzaków ze schroniska do zapanowania nad własnymi, dopiero co odkrytymi mocami i pomocy w uratowaniu superbohaterów. - „Lena i Śnieżek” (od 05.08) - to opowieść o nieśmiałej nastolatce i przygarniętym przez nią lwiątku. Czy wielka przyjaźń pomoże im stawić czoła zagrożeniom ze strony przemytników zwierząt oraz szkolnych chuliganów? - „Kurozając i zagadka Chomika Ciemności” (od 12.08) - Poznajcie jedynego w swoim rodzaju, pół kurczaka, pół zająca, bohatera, który skradnie Wam serca: oto Kurozając! Porywająca animowana komedia przygodowa o tym, że jeśli czujesz się inny, to znaczy, że jesteś wyjątkowy! Dorosłych widzów zapraszamy na seanse: francuskiej komedii „A oni dalej grzeszą, dobry Boże!” (od 22.07), pełnego akcji fi lmu z Bradem Pittem w roli głównej, „Bullet train” (od 05.08) oraz polskiej komedii „Każdy wie lepiej” (od 5.08). Pełny repertuar dostępny jest na naszej stronie internetowej www.gokino.pl Zapraszamy do śledzenia naszego profi lu na facebooku, gdzie znajdą Państwo informację o najbliższych premierach fi lmowych.

Siła kobiet Kobiety dla kobiet. Fundacja Kobieca Przystań

Fundacja Kobieca Przystań została założona w grudniu 2021 roku w Mysłowicach-Brzezince, jako miejsce specjalnie dla Kobiet, w którym będą mogły rozwijać swoje skrzydła poprzez odkrywanie siebie i swoich możliwości, korzystając z innowacyjnych spotkań oraz warsztatów. Fundacja swoim działaniem obejmuje teren Mysłowic, Jaworzna, Katowic i Bielska-Białej.

Chmielada – Festiwal Zderzenie Gatunków, to święto każdej muzyki, która jest prezentowana podczas trzech dni imprezy. Po przerwie, spowodowanej pandemią, od 5 do 7 sierpnia zagości w mysłowickim Parku Słupna. Na scenie wystąpi wielu artystów z każdego gatunku muzycznego, a poza tym organizatorzy szykują liczne atrakcje.

Jak działamy? SIŁA KOBIET – EFFATHA to jednodniowe spotkania dla Kobiet w każdym wieku, mające na celu rozwój w sferze ciała, ducha i umysłu. Pragniemy, aby poprzez cykliczne uczestnictwo w naszych spotkaniach, każda Kobieta uległa wewnętrznym przemianom, mającym również bardzo praktyczny wymiar, poprzez: złapanie oddechu, spojrzenie na siebie w innym świetle, zdobycie nowych umiejętności, a także zaakceptowanie swojej kobiecości. Spotkania prowadzą psychologowie, coachowie, trenerzy, a towarzyszy im grono ekspertów, takich jak: amazonki, brafitterki, wizażystki, fryzjerzy, kosmetolodzy i masażystki oraz inni, którzy podczas warsztatów i konsultacji służą bezpłatną pomocą. Najbliższe spotkania odbędą się 16 września oraz 25 listopada (zabawa andrzejkowa) w biurze Fundacji przy ul. Piłsudskiego 72 w Jaworznie na I piętrze (Os. Podłęże naprzeciw parku - Pawilon 72). Startujemy o godz. 18:00. Wspieramy seniorów, współpracując z Klubem Seniora To i Owo Spółdzielni Mieszkaniowej “Górnik”, prowadząc kursy rozwojowe, akcje charytatywne i pogotowie komputerowe. Obecnie, dzięki wsparciu Stowarzyszenia Bielskie Centrum Przedsiębiorczości, realizujemy projekt AKADEMIA AKTYWNEGO SENIORA, który sfinansowany jest ze środków Narodowego Instytutu Wolności - Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach Rządowego Programu Fundusz Inicjatyw Obywatelskich NOWEFIO na lata 2021-2030, dzięki któremu odbywają się warsztaty muzyczne i taneczne dla osób powyżej 60. roku życia. Z projektu skorzystało 35. seniorów. Fundacja kładzie także duży nacisk na ekologię - działamy tak, aby dbać o środowisko i w myśl zasady „zero waste”. W naszej siedzibie można wymieniać się używanymi ubraniami i kosmetykami (Regulamin wymiany dostępny na www. fundacjakobiecaprzystan.pl), marzymy i zbieramy środki na budowę sklepu charytatywnego. Już odnosimy sukcesy! Po trzech miesiącach naszej działalności otworzyliśmy pierwszą w Jaworznie JADŁODZIELNIĘ przy ul. Paderewskiego 15, która stała się eko wizytówką i miejscem zwycięskiej walki z nieograniczonym marnowaniem jedzenia - tylko w okresie od kwietnia do czerwca uratowaliśmy ponad 3 tony produktów spożywczych - to modne EKO miejsce dzielenia się dobrem poprzez wymianę jedzenia, gdzie każdy może podzielić się żywnością oraz się nią poczęstować - wzorowane na naszej rodzimej Dobrodzielni w Brzęczkowicach. Fundacja Kobieca Przystań, to również ciekawe zajęcia, które odbywają się u nas cyklicznie. W każdy wtorek o godz. 18:00 prowadzimy we współpracy z instruktorami Krav Maga WARSZTATY SAMOOBRONY DLA KOBIET. Zapraszamy, są jeszcze wolne miejsca - szczegóły na naszym profilu Facebookowym: Fundacja Kobieca Przystań. Organizujemy również KOBIECE WEEKENDY – w otoczeniu pięknych gór lub zamków, połączone z warsztatami rozwojowymi, pysznym i zdrowym jedzeniem oraz chwilami relaksu podczas warsztatów tańca z flagami oraz masażu rehabilitacyjnego. Uwalniając artystyczne kobiece dusze zapraszamy na WARSZTATY POURINGU – artystycznego i abstrakcyjnego malowania obrazów za pomocą farb akrylowych, wylewanych na podobrazie. Jest to doskonała zabawa formą i kolorem dla każdego – nie potrzeba żadnych zdolności plastycznych czy wcześniejszego doświadczenia. Warsztaty prowadzone są przez artystkę Teresę Szafrugę. Terminy i daty spotkań są dostosowane do grupy min. 5os. (świetna alternatywa urodzin, wieczorów panieńskich, spotkań integracyjnych i innych uroczystości rodzinnych). Dla pokrzepienia ducha organizujemy wyjazdy do różnych parafii w ramach „RÓŻAŃCA W DRODZE”. Prowadzimy działania charytatywne wspierając hospicja, domy dziecka, ośrodki pomocy społecznej, domy samotnej matki. Podoba Ci się to, co robimy? Jeśli tak, to i Ty możesz zostać wolontariuszem, ratownikiem żywności lub instruktorem czy wykładowcą! Jesteś kreatywny? Masz ciekawą inicjatywę? A może pomysł na wsparcie dla Kobiet? Napisz do nas i zasil nasze szeregi! Zostań ANIOŁEM FUNDACJI KOBIECA PRZYSTAŃ. Wspierając nas regularnie pomożesz przyczynić się do rozszerzania naszych działań. Pragniemy docierać do coraz większej rzeszy odbiorców, nie tylko w naszym mieście założycielskim oraz w miastach ościennych, ale i na terenie całego Śląska!

Fundacja Kobieca Przystań KRS: 0000939170 biuro@fundacjakobiecaprzystan.pl NR KONTA: 12 1020 2528 0000 0802 0572 9241

Zderzają gatunki muzyczne Różne gatunki muzyczne na jednej scenie

FOT. DIVINITA

Słupna odbędzie się Chmielada Festiwal Zderzenie Gatunków. Taka muzyczna mieszanka ma na celu integrację odbiorców różnych gatunków muzycznych pod jedną sceną. W tym roku miłośnicy muzyki spotkają się już po raz piąty. Poprzez dobrą zabawę organizatorzy chcą także wesprzeć organizacje pomagające dzieciom. Tym razem zebrane pieniądze zostaną przeznaczone na rehabilitację dzieci z fundacji „Bajtel – Mysłowice Pomagają”. – Pierwsza edycja odbyła się w 2013 roku. Pierwszym miejscem, jakie wybraliśmy na organizację imprezy, była tyska Dzika Plaża nad Jeziorem Paprocańskim. Odbyło się tam 5 edycji. W 2018 roku musieliśmy zrezygnować z organizacji imprezy z powodów administracyjnych. Rok 2019 przyniósł zmianę miejsca i formuły imprezy. Gościny udzieliła nam Leśna koło Żywca. Po przerwie spowodowanej pandemią, w roku 2022 gościmy w Mysłowicach. Zmieniliśmy też nazwę na Chmielada – Festiwal Zderzenie Gatunków. Wsparcie udzielone nam przez władze Mysłowic oraz MOSiR Mysłowice pozwalają nam optymistycznie patrzeć na organizację festiwalu w przyszłych latach – informują organizatorzy wydarzenia. Na scenie Parku Słupna zagoszczą: AlcoholicA – Tribute to Metallica, 4 Szmery – Tribute to AC/DC, Tamtej Nocy – Pop / Rock alternatywny, Raisa Misztela – Finalistka The Voice Senior, Dominika Zamara – sopran dramatyczny, Hania Derej – pianistka i kompozytorka, Petrykora – Blues / Rock, Jakób i Siwas – Rap, Californian – Pop / Rock, 9Floorcrew – Reggae / Rap, Lidia Kopania – Pop. – W przygotowaniu jest wiele atrakcji towarzyszących, które dodatkowo wzbogacą program Festiwalu, takich jak wystawa zabytkowych samochodów i motocykli z Tyskim Ruchem Klasyków, Leśna Galeria Sztuki, warsztaty z muzykami, atrakcje dla dzieci, licytacje i wiele innych – zapowiadają organizatorzy. Organizatorem wydarzenia jest Grupa Divinita, MOSiR Mysłowice, Urząd Miasta Mysłowice i Słupna Beach Bar.

Redakcja

Masz już bilet? Święto muzyki alternatywnej w Mysłowicach AlterFest 2022

Dwie sceny, 10 koncertów i godziny alternatywnych brzmień. W tym roku muzyczna wizytówka miasta Mysłowice rozbrzmiewać będzie na terenie malowniczego Parku Słupna. Jubileuszowa edycja AlterFestu odbędzie się w ostatni weekend lipca i zaskoczy stałych bywalców festiwalu, jak i jego nowych uczestników.

Tegoroczna odsłona AlterFestu będzie dziesiątą w dorobku organizatorów – edycją ważną z racji okrągłego jubileuszu, jak i zmiany miejsca wydarzenia. Tradycja mysłowickiego festiwalu sięga organizacji kameralnych koncertów w lokalnych barach czy też w nieistniejącym już kultowym kinie Adria. Od 2016 roku przestrzenią festiwalową był kościół ewangelicki, lecz w tym roku święto muzyki alternatywnej przenosi się w plener. Park Słupna w dniach 2930 lipca stanie się jednym z ważniejszych punktów na muzycznej mapie Polski.

-W tym roku, ze względu na nasze dziesięciolecie, postanowiliśmy zaprosić na AlterFest artystów, którzy grali już podczas poprzednich edycji festiwalu – tych których znamy, lubimy, cenimy. To właśnie z nimi będziemy świętować nasze okrągłe urodziny. Fakt, że przetrwaliśmy aż dziesięć lat, uważam za ogromny sukces, ponieważ w przypadku festiwali muzycznych tej wielkości jest to niestety rzadkość. Mimo, że w tym roku przenosimy się w plener – do mysłowickiego Parku Słupna – to nadal zachowujemy swój kameralny, wręcz rodzinny klimat. Myślę, że właśnie ten klimat w połączeniu z okolicznościami przyrody – bliskością wody i lasu – sprawią, że spędzenie dwóch dni na AlterFeście będzie najlepszym możliwym pomysłem na ostatni weekend lipca – mówi Łukasz Prajer, twórca festiwalu AlterFest. Na przestrzeni dziesięciu lat na AlteFestowej scenie gościli najważniejsi przedstawiciele polskiej sceny alternatywnej – The Dumplings, Bitamina, Mikromusic, czy Paulina Przybysz. To również tutaj pierwsze koncertowe kroki stawiali artyści, których kariera dopiero nabierała rozpędu – Coals, Oxford Drama, Lordofon. Dla każdego z tych zespołów koncert na AlterFeście był scenicznym debiutem. W tym roku w Mysłowicach nie zabraknie najważniejszego gitarowego zespołu polskiej muzyki alternatywnej ostatnich lat – L.Stadt; poszukiwaczy dreszczy i fascynatów przenoszenia się w czasie za pomocą dźwięku – mona polaski; sugestywnego wokalu zanurzonego w mrocznych brzmieniach, balansującego między elektroniką a synthpopem – Baasch; kompozytora, multiinstrumentalisty, wokalisty i producenta – L.A.S.; dreampopowych melodii przeplatanych house’owymi brzmieniami – Kamp!; mieszanki elektro-dub ambientu z niezależnym rockiem i szczyptą jazzowych harmonii – Korbowód; eteryczno, bluesowo-folkowych utworów – Daniel Spaleniak; onirycznego duetu nawiązującego do alternatywnego R&B i ambientu – Coals; betonowej samby porywającej do tańca – Rat Kru; oraz nadziei rodzimej alternatywy i pierwszej generacji polskiej muzyki XXI wieku – Muchy. AlterFest to wydarzenie, które na dobre zapisało się na kulturalnej mapie Śląska i sąsiaduje z festiwalami takimi jak, Tauron Nowa Muzyka i OFF Festival. Co roku na Śląsk przyjeżdżają koneserzy alternatywnych brzmień i razem z nami tworzą to muzyczne wydarzenie. Organizatorzy wierzą, że i w tym, jubileuszowym roku, będzie podobnie.

Informacja Prasowa

REKLAMA

„Mysłowice alternatywnie” Fani Myslovitz wypełnili rynek po brzegi

Ożywienie rynku, czyli idea przyświecająca projektowi „Mysłowice alternatywnie”, który po raz kolejny zwyciężył w głosowaniu w ramach Mysłowickiego Budżetu Obywatelskiego, w miniony weekend udało się koncertowo, bo i takich tłumów nie widzieliśmy na rynku od dawna. A wszystko to za sprawą pierwszego z cyklu letnich koncertów w sercu starówki.

Koncertowe lato na rynku zainaugurował zespół Roboty Na Wysokości. Reaktywowane w 2021 r. „Roboty” to powstały pod koniec 2008 roku projekt trzech śląskich muzyków znanych z takich formacji, jak LocomotiveSun czy Iowa Super Soccer. W zespole gra też Bartosz Gajda, znany z Kabaretu Łowcy.B. – Z Mysłowicami mamy do czynienia bardzo długo i bardzo dużo zawdzięczamy temu miastu. Publika dopisała, pogoda też dopisała. Naprawdę było fantastycznie. My trochę zestresowani – mówi Daniel Hozumbek, wokalista zespołu. Później przyszedł czas na gwiazdę wieczoru. Koncerty Myslovitz „u siebie” zawsze przyciągały tłumy. Tak też było i tym razem. Choć Myslovitz koncertuje intensywnie w całej Polsce, to atmosfera występów w rodzimym mieście jest niepowtarzalna. – Najgorzej się gra dla swoich. Jesteśmy zawsze pewni obaw, żeby cioci się spodobało, wujkowi, żeby kolega ze szkoły nie powiedział: „O jak głupio grocie”. Jesteśmy zestresowani zwykle – mówi Wojciech Powaga z zespołu Myslovitz. „Swoi” przyjęli jednak występ bardzo entuzjastycznie. – Nie widzę lepszego otwarcia, jeśli chodzi o projekt „Mysłowice alternatywnie” – mówi Jacek Duda, pomysłodawca projektu. Rynek zaprasza oczywiście nie tylko w weekendy. Przez całe lato działa tu strefa „Posiedź na płycie”. Jest już otwarta i dostępna dla wszystkich. W ubiegłych latach w ramach cyklu „Mysłowice alternatywnie” w sercu naszego miasta zagrali m.in. Tomek Makowiecki, Muchy czy The Party Is Over. – Za dwa tygodnie widzimy się na koncercie Goorala i Paprodziada. Goorala mogliśmy usłyszeć w zeszłym roku z jego solowym projektem „Ethno Elektro 2” – dodaje Jacek Duda, To wydarzenie już 23 lipca, 13 sierpnia organizatorzy zapraszają na koncert niespodziankę, a już 26 sierpnia czeka nas występ Ars Latrans Orchestra.

Bogumił Stoksik

Czytaj też na itvm.pl

FOT. ITVM

REKLAMA

Wzmocnij poczucie własnej wartości, plus ćwiczenia świadomości ciała z elementami rozciągania.

Historia kuchni śląskiej według Tomasza Wrony Kuchnia na niedziela: śniadanie i obiad

Niedziela jest ważnym dniem. Na Śląsku niedziela była traktowana jak święto. Każda i bez wyjątku. Dlatego dzień ten święcono z należytą starannością, nie tylko chodząc do kościoła na mszę i nieszpory, ale także podkreślano świąteczny charakter niedzieli w inny sposób. Świątecznie spędzano czas, czytając, śpiewając czy modląc się. Odwiedzano rodzinę i przyjmowano gości. Chłopcy chodzili w tym dniu na zolyty. Świąteczny charakter niedzieli podkreślano lepszym ubraniem się w czyste i przeznaczone na niedzielę rzeczy. Także kuchnia niedzielna była inna niż na bestydziyń. Taka śląska tradycja.

Śniadanie Niedzielne śniadanie musiało się w śląskiej tradycji wyróżniać od tego, które spożywano w ciągu tygodnia. Przede wszystkim dbano, by było lepsze pieczywo. Często był to chleb biały, ale też w niedzielę pojawiały się na stole bułki, czyli żymły. Dziś te bułki są powszednie, ale kiedyś były rarytasem. Zwłaszcza, gdy samemu się wypiekało pieczywo. Do pieczywa w niedzielę często stosowano masło. O ile w ciągu tygodnia był to smalec, o tyle na niedzielę stosowano często masło. No i bajlaga się też wyróżniała. Bardzo często na śniadanie jadano kiełbasę. Zazwyczaj grzano ją w wodzie i podawano na talerzu. Każdemu osobną porcję. Ponieważ śniadania niedzielne jadano wspólnie, chleb lub bułki były wykładane na dużym talerzu. Warto dodać, że kiełbasę na śniadanie także smażono na smalcu. Wtedy także dodawano do niej pokrojoną w plastry cebulę, którą odpowiednio podpiekano. I taką cebulę z upodobaniem spożywano jako dodatek do kiełbasy. Przy czym należy nie zapominać, że i w tym przypadku jedzono kiełbasę z musztardą i chrzanem. Moja babcia wspominała, że w czasach ciężkiego kryzysu gospodarczego, w latach 30. XX wieku, gdy jej ojciec nie miał pracy, a w domu zaglądała w oczy bieda, w niedzielny poranek też jadano kiełbasę. Tyle tylko, że adekwatnie do statusu finansowego. Zatem ojciec otrzymywał większy kawałek, a babcia i jej siostry po grubszym plasterku na kromkę chleba. Babcia wspominała, że tarto tą kiełbasą chleb, żeby był zapach, a sam plasterek wusztu jedzono z ostatnim kęsem chleba. Czasami zamiast grzanej kiełbasy, na niedzielne śniadanie spożywano chleb z masłem i szynką. Wtedy szynkę krojono na plasterki i obkładano nią kromki chleba lub bułkę. Czasami smarowano szynkę musztardą lub chrzanem, by urozmaicić smak i poprawić trawienie. Szynka jednak zbyt często na stołach nie królowała, gdyż była droga, ale często pochodziła z własnego wyhodowanego wieprzka. Wtedy częściej była spożywana. Ludzie sami sobie ją peklowali, sami wędzili. Więc smak takiej szynki był niepowtarzalny. Czasami też na niedzielne śniadanie jadano jajecznicę, ale taką na zwykłym smalcu jedzono na bestydziyń. Niedzielna musiała być lepsza. Zatem wkrawano na patelnię boczek wędzony, czasem wędzoną słoninę. Często dodawano cebulkę krojoną w kostkę. I dopiero, gdy to się usmażyło, wbijano jajka. Mieszano wszystko i gdy jajka się ścięły, można było ładować smażonkę - bo tak ją po śląsku nazywano i delektować się smakiem cudownej potrawy. Oczywiście do tej potrawy jedzono chleb lub bułkę. Zazwyczaj już bez masła, gdyż smażonka na boczku zawierała dosyć dużo własnego tłuszczu…

Obiad Niedzielny zestaw obiadowy w naszym regionie jest bardzo znany. To chyba najbardziej znany w szerokim świecie śląski hit kulinarny, chociaż trudny do wykonania i pracochłonny. I już nawet bardzo często sami mieszkańcy Śląska powoli od niego odchodzą. Dlatego warto go przypominać i chwalić się nim jako jeden ze skarbów dziedzictwa, które zostały nam podarowane przez naszych przodków. Obiad niedzielny był dla rodziny ważnym wydarzeniem. Wszyscy spotykali się wtedy przy stole, a podawano także odświętny, dwudaniowy obiad. Na pierwsze danie podawano zazwyczaj rosół z makaronem, który nazywano nudelzupą. Najpierw robiono makaron. Do mąki wbijano jajka i wyrabiano ciasto. Potem je wałkowano nudelkulą i lekko podsuszano. Następnie krojono w cieniutkie paseczki. I gotowano w osolonej wodzie. Dziś często szukamy zamiast swojskich nudli makaronu w sklepie. I czasem się tłumaczymy, że taki czy inny smakuje podobnie. Tak, są dobre makarony, ale żaden nie zastąpi w smaku tego swojskiego. Wiem, bo moja żona robi nudle na każdą niedzielę. Oprócz tego przygotowywano rosół. Zazwyczaj był wołowy, ale nie zawsze. Do gotującego się wywaru wrzucano marchew, pietruszkę, seler i podpieczoną na blasze cebulę. Dziś dodajemy por, ale zupa ma inne właściwości smakowe. Do zupy dodawano też lubczyk, który kiedyś rósł w każdym ogrodzie. Oczywiście sól i magii do smaku i to wszystko, żadnej chemii! Do dziś gotujemy w domu rosół według tych prawideł i każdy, kto go je, jest zaskoczony dobrym smakiem naszej zupy. Warto też dodać, że gotuje się rosół długo i na małym ogniu, gdyż może zmętnieć, czyli skalnieć. Na talerzu kładziono nudle, marchewkę i zieloną siekaną pietruszkę. Często też były podroby, ale nie zawsze. Zalewano to wrzącym rosołem. Nie podawajcie tej zupy chłodnej, bo traci swój smak. Drugie danie to już więcej ambarasu. Podstawą niedzielnego obiadu są kluski, ale nie te śląskie, zwane u nas białymi. Podstawą obiadu niedzielnego były kluski tarte, zwane też kudłatymi, szarymi albo czornymi. Kluski robiono w taki sposób, że część ziemniaków gotowano, część tarto na tarce. Najlepsze proporcje to pół na pół lub 2/3 na 1/3. Potarte ziemniaki odcedzano w płóciennej szmacie lub w pończosze (oczywiście czystej). Gotowane ziemniaki przepuszczano przez praskę, solono, (choć się już gotowały w wodzie z solą) i dodawano mąki ziemniaczanej. Przy czym najprościej jest uklepać ziemniaki i wyjąć z miski ćwiartkę ciasta i to miejsce zapełnić mąką ziemniaczaną. Trzeba też szybko to wymieszać, póki ziemniaki są gorące, bo inaczej się nie połączy. Potem dodawano ziemniaki tarte i mieszano na jednolitą masę. No i kulano z tego kluski. Wkładano na 15 minut do wrzącej, osolonej wody i gotowano na małym ogniu, żeby się nie rozgotowały. Czasem do wody dosypywano nieco mąki kartoflanej, wtedy kluski nie były tapirowane. Po kwadransie gotowania, polewano kluski zimną wodą (żeby je zahartować) i wkładano do półmiska. Jeżeli spojrzymy na zakres jadanych mięs w niedzielny obiad, musimy zwrócić uwagę na ich wielką różnorodność. Dzisiaj najczęściej jest to wołowina, wieprzowina oraz kurczak. Dawniej na niedzielny obiad przygotowywano o wiele większy ich asortyment. Oczywiście bardzo ceniona była pieczeń wołowa. Mięso wołowe nazywano uowiyńzina albo uowiyńzie. Warto przypomnieć to stare słowo, bo niewielu już ludzi na Śląsku je zna. Także pieczeń wieprzowa (wieprzowina to miyso) była czasami gościem na niedzielnym stole. O ile wołowinę pieczono tylko z cebulą, do wieprzowiny dodawano jeszcze inne przyprawy. Zatem liść laurowy, pieprz w kulkach i ziele angielskie były tymi przyprawami. Nadawały one nieco inny smak mięsu i sosowi. Warto też zwrócić uwagę na inne mięsa, zwłaszcza związane z przydomową hodowlą, bo jak często wspominałem, nawet w miastach hodowano drób i kozy. Wszystko po to, żeby nie marnować resztek jedzenia oraz poratować budżet rodzinny. Występowanie innych gatunków mięsa ma często charakter sezonowy. I o ile kura (kurzina) mogła być przyrządzana na niedzielny obiad przez cały rok, o tyle kaczka i gęś (gynsina), które były też masowo hodowane w chlewikach przy familokach, na stoły trafiały zazwyczaj od jesieni do zimy. Zaczynano od tzw. marcińskiej gęsi, gdyż na św. Marcina z Tours zabijano pierwsze gęsi, które się w danym roku wyhodowało. Hodowano także jeszcze jednego ptaka, który był prawdziwą spiżarnią mięsną. Były to indyki. Zatem i takie mięso trafiało często na stoły. Co prawda ten gość z Ameryki był dosyć kłopotliwym w hodowli, jednak duża ilość mięsa rekompensowała ludziom poniesione troski i trudności (bardzo lubił fruwać nawet po dachach, a w czasie, gdy był mały był delikatny i często zdychał). Wreszcie na śląski niedzielny stół trafiało jeszcze jedno zwierzę, powszechnie dawniej hodowane. Był to królik. Łatwy w hodowli, zjadał obierki i trawę, która wszędzie rosła, był tanim w utrzymaniu zwierzęciem. Dlatego bardzo często przyrządzano go na obiad. Miał jeszcze jedną zaletę. Można było go łatwo podzielić między domowników. O ile drób posiadał tylko dwie nogi, królik miał ich aż cztery! Więc było więcej osób zadowolonych z tego, że dostało nogę do ogryzania… Po tym, jak w latach 80. XX wieku masowo króliki zdychały z powodu nosówki, rzadko się je hoduje i dlatego jego mięso obecnie do tanich nie należy. Rolada to najbardziej reprezentatywne danie śląskiej kuchni na niedziele i święta. Na pewno była drogim daniem i w wielu rodzinach robiono ją wyłącznie na święta. Czasem na jakieś ważniejsze niedziele. Nie jest jednak prawdą, by rolada gościła na śląskim stole w każdą niedzielę. Była bardzo ceniona, ale też bardzo rzadko ją przygotowywano. Przede wszystkim mięso. Należy zwrócić uwagę, że typowa śląska rolada była robiona z mięsa wołowego. Mięso musiało być bez tłuszczu, co jest bardzo ważne. Poza tym, trzeba było pamiętać jak je kroić, gdyż należało pokroić mięso w plastry. Trzeba było patrzeć, jak ułożone włókna i kroić je wzdłuż. Jeżeli ktoś pokroił je w poprzek włókien, nie rozbije, (czyli rozklepie) takiego mięsa. To bardzo ważna informacja, wszak plaster mięsa na rolady musi być odpowiednio i cieniutko rozbity. Ale trzeba też pamiętać, żeby nie zrobić w nim dziur. Czasem robiono rolady z mięsa wieprzowego, ale uważano je za gorsze. Miały gorszy smak i sosy nie były tak smaczne. W tym przypadku lepsze jest mięso z szynki. Schab był zbyt suchy i do dziś wielu podkreśla, że typowe śląskie rolady to wołowe. Kiedy już śląskie gospodynie uporały się z mięsem, trzeba było przygotować farsz. W zasadzie wszędzie składał się niemal z tych samych składników. Zatem był to boczek wędzony, kiełbasa, cebula, ogórek kiszony, musztarda i pieprz. Chociaż znam rodziny, które nie stosują na przykład boczku wędzonego. Inne nie używają ogórków. Uważam jednak, że wszystkie wymienione składniki tworzą niepowtarzalny skład rolady. Dodam, że warto dać dobre składniki, a nie byle jakie. Wtedy rolada jest najsmaczniejsza. W moim domu najlepsze rolady były robione z wędlin zrobionych samemu. Różne rodziny w różny sposób przygotowują farsz. Najbardziej tradycyjny jest taki, by pokroić w kostkę wszystkie składniki, a następnie oprószyć je pieprzem. Następnie smaruje się powierzchnię mięsa musztardą i układa się farsz na nim. Ale to nie jest jedyna metoda przygotowania rolady! Inna to krojenie w drobną kostkę wszystkich składników i dodanie do tego musztardy, a następnie wymieszanie. Dopiero po jakimś czasie, gdy składniki przejdą wzajemnie swoim smakiem, kładzie się go na powierzchni mięsa. Są i tacy, którzy mielą wszystkie składniki, i taki zmielony farsz dają na mięso. Spotkałem się też z krojeniem składników w paseczki i wkładanie tego na mięso. Następnie zwija się mięso z farszem w środku. I znowu, najbardziej tradycyjne jest owijanie tego mięsa nićmi, najlepiej białymi, bo czarne są farbowane i nie wiadomo, czy nie pokoloruje nam mięsa w paseczki. W XX wieku pojawiły się inne metody. Na przykład stosuje się zamiast nici metalowych szpikulców, albo tak się mięso układa, żeby nie trzeba było wcale niczego wbijać. Warto też zwrócić uwagę na to, żeby mięso kłaść na rozgrzany tłuszcz powierzchnią, gdzie się stykają brzegi rolady. Trzeba też opiec rolady i po jakimś czasie, zanim będą miękkie, odwinąć nici, gdyż potem w czasie odwijania rozwalimy na przysłowiowy gulasz wszystko. Modrej kapusty raczej nie jadano w formie surówek. Najczęściej była to forma sałatki z kapusty gotowanej w wodzie z solą i cukrem, bowiem kapusta lubi cukier, jak mawiała moja babcia. Oczywiście tego cukru troszkę. W czasie gotowania należy pilnować, żeby kapusta się nie rozgotowała, bo wtedy potrawa wygląda jak ciaplyta, czyli błoto. Gdy kończył się proces gotowania kapusty, szykowano pozostałe składniki. Zatem nieodzowną była cebula. Trzeba było ją obrać i pokroić w drobną kosteczkę. Poza tym do kapusty dodawano nieco soli, cukru (znowu) i pieprzu. Wrzucano cebulę i dodawano tłuszcz. Zazwyczaj był to zwykły smalec, często ze skwarkami, ale, gdy chciano ubogacić smak kapusty, cięto na kosteczkę słoninę wędzoną, topiono na patelni i tym okraszano kapustę. Kapusta zyskiwała wtedy niesamowite walory. Czasem, zwłaszcza w okresie zimowym, zamiast kapusty modrej stosowano kapustę białą kiszoną. Przyprawiano ją identycznie, ale nie dodawano octu. Miała swój naturalny kwas, więc nie było potrzeby, by ją zakwaszać. Jednak najbardziej charakterystyczna kapusta śląska, to modro.

Tomasz Wrona „Rzecz o kuchni śląskiej” Mysłowice 2016

FOT. ARCH.

REKLAMA

This article is from: