Gazeta Polonijna East / czerwiec 2013

Page 1

Gazeta bezpłatna tworzona przez Polonię dla Polonii

Gazeta East

POLONIJNA.co.uk

GAZETA BEZPŁATNA

Wydanie nr 11 (czerwiec 2013)

Lincolnshire

Nottinghamshire

Leicestershire

Northamptonshire

Buckinghamshire

www.gazetapolonijna.co.uk

Bedfordshire

Cambridgeshire

KONCERTY CHARYTATYWNE

Wywiad z Mirosławem Pukaczem

Wyprawa na kropki

Czytaj str. 22

Kropek, potok, potokowiec, pstrąg potokowy, marzenie wielu wędkarzy bez dostępu do rzek gdzie ta wspaniała ryba występuje, każdy kto choć raz poczuje na kiju tego wojownika bystrych potoków bęCzytaj str. 24 dzie pragną więcej i więcej.

dla Magdy w Peterborough

Hertfordshire

Essex

Suffolk

Norfolk

Subiektywna historia rock and rola

Miałem 13, a może 14 lat. Była jesień 1957 roku. O tej porze roku mama często wysyłała mnie lub moich braci, tak jak inne mamy swoich synów z mojej dzielnicy, do Miejskiego Ogrodu, w którym było 5 czy 6 szklarni produkujących dla potrzeb mieszkańców miasta Czytaj str. 11 warzywa, nowalijki.

Marek Karewicz

Czytaj str. 8-9

Niedzielne popołudnie. Wysiadam z samolotu na lotnisku w Warszawie. Z uśmiechem mijam tłumy ludzi, oczekujących w hali przylotów, dyskretnie rozglądając się za moją przyjaciółką Marysią Tejchman. Ktoś mnie pyta – Taxi maybe. – Nie, dziękuje – odpowiadam ... Czytaj str. 13


2

Gazeta

Informacje

Wydanie nr 11 (czerwiec 2013)

POLONIJNA.co.uk

KAZANIE PRZED LUSTREM…

„Posłuchaj synu: Onego czasu wziął Chrystus uczni swoich i szedł z nimi do miasta Jeruzalem. A gdy wyszli z miasta Betleem, a było gorąco, usiedli na górze wysokiej, w cieniu upragnionym i w kości grać poczęli. I wziął kości Piotr, i rzucił je, i wyrzucił dziesiątkę; i ucieszyło się serce Piotra a zasmuciło serce Jana. A wziął kości Jan, a rzucił je i wyrzucił dwunastkę; i ucieszyło się serce Jana a zasmuciło serce Piotra. A wziął kości Pan, a potrząsnął nimi i rzucił, i wyrzucił trzynastkę; i zasmuciło się serce Jana. Rzekł tedy: – Panie, nie czyń cudów, azaliż jest to uczciwa gra na gotówkę!” Marek Hłasko „Następny do raju” Jezus był wciąż pod naporem ludzi – jęczących, zaropiałych, trędowatych, niewidomych, głuchych, sparaliżowanych, opętanych przez szatana, nieszczęśliwych, zmartwionych, zrozpaczonych, biednych, zabłąkanych na ludzi nienawidzących Go – faryzeuszy, saduceuszy, uczonych w Piśmie, złośliwych, pogardliwych, pytających, podchwytliwych, którzy Go chcieli zniszczyć. Jezus był pod naporem życia i odchodził modlić się, by mógł je wytrzymać – a to w dzień, a to w nocy na miejsce odosobnienia. Na ciebie też wciąż napierają ludzie w tramwajach, na ulicy, w sklepach, w miejscu pracy – agresywni, bezczelni, opryskliwi, niekulturalni, źle wychowani, prymitywni, nienawistni, zazdrośni; wciąż jesteś zasypywany stosem problemów, spraw ważnych, drobnych, bezsensownych, na przedwczoraj, na dziś, na jutro, na pojutrze. I nie dajesz sobie rady, nie wytrzymujesz, pękasz, wściekasz się, klniesz, awanturujesz się, przezywasz, nienawidzisz, gardzisz, zazdrościsz. Nie miej pretensji

Gazeta

ani do ludzi, ani do świata, ale do siebie, bo się nie modlisz, nie medytujesz nad sobą. Nie bój się Boga, nie bój się spojrzeć Mu twarzą w twarz. Rozmawiaj z Nim. Tylko nie uciekaj w paplaninę, w mechaniczne odmawianie pacierza, ale módl się; jednocz się z Nim i swym przekazem, bierz od Niego światło, pokój, ciszę, żebyś potem schodził z góry przemienienia z Jego siłą. Wtedy będziesz sam mógł wytrzymać ciężar życia i będziesz dawał innym to, coś nabył – jasność, mądrość, serdeczność, wyrozumiałość, dobroć, empatię… Tylko tak można żyć godnie. Na drugi świat przeniesiesz tylko swój krzyż: codzienne wyrywanie się z egoizmu – z obojętności, lenistwa, wygodnictwa, strachu, kłamstwa, hipokryzji, obłudy… Świat adorujący wielkość, bogactwo, kariery, zapatrzony ślepo w powiększanie, przyspieszanie, ulepszanie – gubi się, zapomina o istocie Człowieczeństwa. I w cale przez te swoje dążenia nie gwarantuje zdrowia, długiego życia, spełnienia, szczęścia, Miłości… Trzeba, żebyś żył wciąż w wymiarze śmierci. Nie na to, żeby się straszyć! Ale żeby być realistą i nie wykreślać z definicji swojego Człowieczeństwa istotnego punktu, jakim jest – zawsze niespodziewany – zgon. Trzeba, żebyś wciąż słyszał sypiący się piasek w twojej klepsydrze, czuł przepływające sekundy, godziny, dnie, lata. I wtedy – gdy nadejdzie twój czas, twoja rodzina nie będzie musiała bronić cię przed tym wymiarem. Nie będzie cię musiała okłamywać, że to tylko przesilenie.

PRACA - PRACA - PRACA

GAZETA POLONIJNA ZATRUDNI SPRZEDAWCÓW POWIERZCHNI REKLAMOWEJ Nienormowany czas pracy w dowolnym miejscu w UK. Na początek dostajesz: - telefon służbowy - wysokie wynagrodzenie prowizyjne przez pierwsze 3 mce okresu próbnego - po trzech miesiącach stała pensja + prowizja od sprzedaży (dla najlepszych)

Po więcej informacji dzwoń pod numer: 07 851 871 891

GAZETA BEZPŁATNA TWORZONA PRZEZ POLONIĘ DLA POLONII

POLONIJNA.co.uk

Gazeta Polonijna East Tel. 0203 3488 778 Mob. 07 851 871 891 Email: redakcja@gazetapolonijna.co.uk Nakład 10 000 szt., 28 stron Wyd ania archiwalne: www.issuu.com/gazetapolonijna-north/docs

Drukarnia: www.ulotki.co.uk Wydawca: Rafał Sawicki Dyrektor wydania: Sebastian Derwisiński Wywiady Gazety Polonijnej: www.youtube.com/polonijnaTV Działy tematyczne: Kultura: Zdrowie i Uroda: Psychologia : Dla dzieci: Kulinarny: Turystyka: Sport: Wędkarstwo : Mama na Wyspach: Współpraca PAP:

Sebastian Zuchowicz, Adrian Wiecha Anna Jaskiewicz Jarosław Kluczek Katarzyna Campbell Jasiek Kuron Kinga Plich, Sebastian Zuchowicz Oskar Papierz Dariusz "Kerad" Gorgon Małgorzata Mroczkowska Alicja Brzeska, Szymon Szar

Dział Graficzny: Rafal Sawicki, Dariusz Dalaszyński Rysują: Szczepan Sadurski, Cezary Krysztopa, Stanisław Kościesza Fotografują: Sebastian Kuczyński, Zbyszek Bagniuk, Justyna Bartczak, Ka-

Trzeba wciąż żyć w wymiarze śmierci. Wtedy dopiero jesteś w stanie zrozumieć wartość życia… Dla wielu spośród nas – życia wiecznego… Jakie piękne byłoby nasze życie, a nasza nędza znośna, gdybyśmy zadowalali się realnym złem. Bez dawania posłuchu zjawom i urojeniom naszego umysłu. Zatem promieniuj radością życia. Intensywnie – na każdym kroku i w każdej sekundzie – przeżywaj Własne Istnienie! P.S. W każdym z nas – jak sądzę – jest cząstka Boga Niedoskonałego i między innymi dlatego – powinniśmy sami ze sobą rozmawiać przed lustrem, a nawet, głosić sobie kazania…

rolina Skorek, Karol Wyszyński, Wojciech Nowak, Artur Skorek, Sebastian Zuchowicz, Paweł Tomaszewicz, Janek Ptak, Beata Papierz, Oskar Papierz, Monika S. Jakubowska, Adrian Wiecha Piszą: Beata Papierz, Oskar Papierz, Szczepan Sadurski, Mariusz Ciużyński, Joanna Howe, Anna Galus, Klaudia Drozd, Wojciech Nowak, Sebastian Zuchowicz, Sebastian Horbacz, Katarzyna Campbell, Kinga Plich, Anna Jaskiewicz, Jarosław Jakubiak, Iwona Janas, Karol Wyszyński, Dorota Kordecka, Joanna Pawlak, Karol Nowak, Thomas Derach, Aneta Derach, Dariusz Gorgon, Jarosław Kluczek, Jasiek Kuron, Jacek Wąsowicz, Lidia Waszti Plenzler, Justyna Bartczak, Zbyszek Bagniuk, Łukasz "Lipson" Lipczewski ---------------------------------------------------------------------------------------------------Wydawca i Redakcja nie ponoszą odpowiedzialności za treść reklam i ogłoszeń. Redakc ja nie zwraca materiałów niezamowionych. Nadesłane materiały przechodzą na w łasność reda kcji, co oznacza jednocześnie przeniesienie na redakcję Gazety Polonijnej praw autorskich z prawem do publikacji, skracania i przeredagowywania nadesłanych materiałów. Przedruk tekstów, zdjęć, rysunków i reklam zamieszczonych w Gazecie Polonijnej jest niezgodny z prawem.

Drodzy Czytelnicy! Z wielką przyjemnością oddajemy do Waszych rąk kolejny numer wydania Gazety Polonijnej. Cieszymy się bardzo, iż tak wiele fantastycznych osób entuzjastycznie przyłączyło się do nas, oferując swo ją wiedzę, talent i umiejętności. Gazeta Polonijna jest miesięcznikiem tworzonym przez wielkich pasjonatów, ludzi będących blisko spraw ważnych i wartych pokazania szerszemu spektrum. Specjalnie dla Was przemierzamy setki kilometrów, rozmawiamy z ciekawymi osobami, śledzimy wydarzenia, które następnie zamieniamy w osobliwe artykuły, reportaże i felietony. Gazeta jest tworzona z myślą o Was – Polakach mieszkających na emigracji. Dlatego też mocno zachęcamy osoby marzące o karierze dziennikarskiej, do spróbowania swych sił i nadsyłania do nas swoich publikacji i zdjęć. Chcemy otworzyć przed Wami świat pełen barw, dać przepustkę do realizacji swych pragnień. Szczególnie zapraszamy do aktywności twórczej młodzież, która często mieszkając z dala od ojczyzny, zapomina jak piękny jest język polski i jak wiele wspaniałych kombinacji stylistycznych można osiągnąć bawiąc się słowami. Zapraszam serdecznie czytelników do lektury oraz współpracy, firmy zaś do promocji swej działalności poprzez skuteczną formę reklamy oferowanej przez gazetę. Jestesmy przekonani, iż nasze wspólne działania przyniosą wiele pozytywnych aspektów dla Was – wspaniałej Polonii mieszkającej w Wielkiej Brytanii. Redakcja


lebara.co.uk

Na komórki do Polski

4p za minutę

Miesięczny Pakiet za £20 Aby kupić, wyślij SMS o treści 500 na 65088

500 minut za £20. Stawki podane w oparciu o pełne wykorzystanie minut w okresie ich ważności.

Darmowe minuty z Lebara do Lebara Dotyczy rozmów i wiadomości SMS na terenie Wielkiej Brytanii po każdym doładowaniu†

minut PPakiet a k i et m inut przeznaczony przeznaczony do do wykorzystania wykorzystania na na połączenia połączenia do do określonych określonych krajów: krajów: połączenia połączenia ddoo innych innych krajów krajów i korzystanie korzystanie z usług usług nieobjętych nieobjętych pakietem, pakietem, będą będą rozliczane rozliczane zgodnie zgodnie z Cennikiem. Cennikiem. Minuty Minuty do do wykorzystania wykorzystania przez przez okres okres 30 30 dni. dni. Jednocześnie Jednocześnie można można posiadać p o sia d a ć 1 aaktywny ktywny pakiet pakiet 500 500 minut minut (Monthly (Monthly 500 500 Pass). Pass). Darmowe Darmowe połączenia połączenia i SMS-y SMS-y z LLebara ebara do do Lebara Lebara podlegają podlegają Zasadom Zasadom Właściwego Właściwego Użytkowania Użytkowania (Fair (Fair Usage Usage Policy). Policy). Okres Okres ważności ważności darmowych darmowych minut minut i SMS-ów SMS-ów zależny zależny od od kwoty kwoty doładowania. doładowania. Więcej Więcej informacji informacji znajdziesz z n a j d zi e s z w sklepach sklepach i na na naszej naszej stronie stronie internetowej internetowej w ww.lebara.co.uk www.lebara.co.uk


4

Gazeta

Wiadomości ze Świata

u Zmarł pierwszy chory z koronawirusem

Zmarł pierwszy z dwóch pacjentów, u których we Francji stwierdzono nowy szczep wirusa - poinformowały źródła medyczne. 65-letni mężczyzna trafił do szpitala z powodu problemów z układem pokarmowym po powrocie z Dubaju. 29 kwietnia u mężczyzny stwierdzono także poważne problemy z oddychaniem. 7 maja potwierdzono, że pacjent jest zarażony nowym szczepem podobnym do wirusa wywołującego SARS (zespół ostrej niewydolności oddechowej), ale różniącym się też od niego, zwłaszcza tym, że szybko powoduje niewydolność nerek. Następnego dnia trafił na specjalistyczny oddział szpitala w Lille na północy Francji. Drugi chory, około 50-letni mężczyzna, który pod koniec kwietnia przez dwa dni dzielił z pierwszym chorym pokój szpitalny, jest nadal hospitalizowany w Lille.

u Pociąg towarowy wykoleił się i wybuchł

Wydanie nr 11 (czerwiec 2013)

POLONIJNA.co.uk

POLACY WYWOŁALI SKANDAL W GÓRACH Dokładnie 60 lat temu Edmund Percival Hillary i Norgay Tenzing jako pierwsi na świecie wspięli się na Mount Everest. 27 lat później Polacy Leszek Cichy i Krzysztof Wielicki zdobyli po raz pierwszy najwyższy szczyt świata zimą. Tydzień temu inny Polak, Piotr Cieszewski, wszedł na Everest, by uczcić pamięć jego zdobywców. O fenomenie najwyższej góry świata w wywiadzie dla portalu MenStream.pl opowiada Leszek Cichy, jeden z uczestników wyprawy z 1980 roku.

Najmłodszy z drużyny - Taka już jest natura ludzka. Ciągnie do pewnych ekstremów. Pragnie się zmierzyć ze sobą, poznać granice, być najdalej, najszybciej, najgłębiej, najwyżej - tłumaczy himalaista. Leszek Cichy zapytany o wyprawę sprzed 33 lat wspomina, że miał wtedy zaledwie 29 lat i był najmłodszy z ekipy. Była to jego czwarta ekspedycja w Himajale. Wcześniej wspinał się już na Shispare, K2 i Makalu.

Pamiątka z gór Na górze okazało się, że poprzednia ekipa z Ray'em Genetem na czele, który zginął podczas zejścia, zostawiła krótką notatkę. - Rey napisał na niej tak: " For a good time call Pat Rucker 274-2602 Anchorage, Alaska, USA". Co w wolnym tłumaczeniu oznacza: "Jeśli chcesz się dobrze zabawić zadzwoń do....". Nie chodziło tu jednak o przyjaciółkę - wspomina Cichy. Notka przez 30 lat uzupełniała domowe zbiory Cichego, a od niedawna można ją oglądać w Muzeum Sportu w Warszawie. Cichy i Wielicki również zostawili na szczycie pamiątkę, która wzbudziła w Polsce wiele kontrowersji.

BIAŁORUŚ: CENY MIESZKAŃ W MIŃSKU BIJĄ REKORDY Za metr kwadratowy trzeba zapłacić już zapłacić 1608 dolarów informuje niezależna gazeta Narodnaja Wola. Równolegle rosną ceny wynajmu. Średnia pensja na Białorusi wyniosła w kwietniu równowartość 565 dolarów.

Do katastrofy doszło w stanie Maryland na północnym wschodzie USA - poinformował regionalny dziennik The Baltimore Sun. Według The Baltimore Sun straż pożarna ewakuowała ludzi z terenu otaczającego miejsce katastrofy. Na razie nie jest jasne, co pociąg przewoził. Telewizja NBC pokazała kilka wykolejonych wagonów, z których co najmniej jednej płonął. Nad miejscem wypadku unosił się wysoki słup ciemnego dymu.

u System wypożyczania rowerów

w Nowym Yorku

Z 10-miesięcznym opóźnieniem w Nowym Jorku ruszyła pierwsza faza programu wypożyczania rowerów, działającego już w wielu miastach świata, m.in. w Warszawie, Londynie, Paryżu. W 333 punktach na Manhattanie i w Brooklynie do dyspozycji jest 6 tys. rowerów. Docelowo ma być 10 tys. City bikes, czyli miejskich rowerów w 600 punktach. Jeśli założenia te zostaną zrealizowane, nowojorski program będzie jednym z największych na świecie. W programie wypożyczania rowerów zarejestrowało się już 14 tysięcy nowojorczyków. Burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg podkreślił, że program jest wielką wygraną dla miasta. - Mamy teraz całkiem nową sieć transportową, bez wydawania pieniędzy podatników - powiedział.

Cena metra kwadratowego mieszkania w nowo budowanym bloku sięga 1482 dolarów. Najtańsze mieszkanie w stolicy, jakie można znaleźć na rynku, kosztuje 40 tys. dolarów. Jest to kawalerka o powierzchni 25,3 m kw. w zaniedbanym piętrowym domu z 1948 roku. Według przedstawiciela agencji handlu nieruchomościami Twoja stolica Andreja Astrejki, cytowanego przez niezależną gazetę internetową Biełorusskije Nowosti, w ciągu ostatniego półrocza cena mieszkań oferowanych na rynku wtórnym wzrosła o ponad 14 proc. Najwięcej trzeba zapłacić za metr kwadratowy Jednocześnie trwa wzrost kosztów wynajmu mieszkań. Rozpoczął się

on we wrześniu ubiegłego roku, gdy prezydent Alaksandr Łukaszenka polecił odbierać mieszkania kupione za preferencyjny kredyt osobom, które wynajmują je potem innym lokatorom.

CHIŃSCY HAKERZY WYKRADLI DANE DOTYCZĄCE RAKIET USA Dane dotyczące systemów obrony antyrakietowej USA zostały wykradzione przez chińskich hakerów - poinformował wtorkowy Washington Post. W Australii media donoszą o podobnych cyberatakach. Skradzione dane mają duże znaczenie dla bezpieczeństwa obu krajów. Cyberszpiedzy zdołali wykraść tajne plany konstrukcyjne, bądź ich elementy, najbardziej zaawansowanych technologicznie amerykańskich systemów antyrakietowych Patriot PAC-3, THAAD, czy Aegis - głosi przygotowany dla Pentagonu raport ekspertów, na który powołuje się WP. Wykradzione zostały również dane dotyczące m.in. myśliwców F-35 i F/A-18, wielozadaniowego samolotu pionowego startu i lądowania V22 Osprey czy śmigłowca Black Hawk - pisze waszyngtoński dziennik. Eksperci ostrzegają, że takie dane zdobyte przez chiński wywiad mogą dać Państwu Środka kolosalne korzyści strategiczne i zarazem osłabić przewagę militarną USA na wypadek zbrojnego konfliktu. Wysokiej rangi oficerowie Pentagonu, którzy anonimowo skomentowali raport uznają, że zdobycie danych na temat systemów obrony antyrakietowej jest częścią szeroko zakrojonej i nasilającej się akcji

szpiegowskiej Pekinu, wymierzonej nie tylko w amerykańskie struktury wojskowe, ale też w cywilne firmy pracujące dla Pentagonu jak Boeing, Lockheed Martin, Raytheon i Northrop Grumman - pisze WP. Gazeta dodaje, że żaden z tych koncernów nie skomentował raportu, z którego wynika, że niektóre informacje zostały wykradzione właśnie z ich systemów komputerowych.


Gazeta

Wydanie nr 11 (czerwiec 2013)

POLONIJNA.co.uk

Wódka w Polsce. Polscy przedsiębiorcy dopłacają do jej produkcji W ubiegłym roku co czwarta firma z branży spirytusowej nie wypracowała zysku, a przychody pozostałych nie wystarczą na pokrycie zadłużenia z poprzednich lat - poinformował Związek Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy. Winny jest kryzys i szara strefa . - Branża spirytusowa jest od kilku lat najmniej rentowną gałęzią polskiego sektora alkoholowego, a wyniki finansowe pozostają poniżej średniej w branży spożywczej - poinformował związek. Wskazał, że w Polsce jest 79 producentów napojów spirytusowych oraz 147 gorzelni wytwarzających spirytus. Większość stanowią małe firmy, natomiast największy udział w zatrudnieniu (40 proc.) mają zakłady średniej wielkości. Łącznie firmy na rynku spirytusowym i ich dostawcy tworzą ok. 93 tysięcy miejsc pracy. Jak poinformował związek powołując się na dane GUS, w ubiegłym roku 74,2 proc. firm z branży spirytusowej było rentownych. To i tak

lepsze wyniki, niż w 2011 r., gdy rentownych było 58, proc. takich firm i w 2010 r., gdy było ich 61,3 proc. Szczególnie trudny był 2011 r., kiedy straty producentów wyniosły 326 mln zł. - Poprawa wyników pozwoliłaby producentom odzyskać stabilność finansową, zakończyć restrukturyzację i skupić się na inwestycjach w rozwój biznesu - poinformował związek. W opinii przedstawicieli związku, trudna sytuacja w branży jest spowodowana kryzysem i szarą strefą. Kryzys powoduje, że klienci wybierają tańszy alkohol sprzedawany w dyskontach albo na bazarze. Związek przytoczył też szacunki, z których wynika, że w wyniku funkcjonowania szarej strefy alkoholowej w latach 2000-2011 Skarb Państwa stracił aż 13,4 mld zł z niezapłaconych podatków. W tym samym czasie legalni producenci utracili zysk w wysokości 3.8 mld zł. - Nielegalny rynek w ostatnich latach zdominował odkażany alkohol przemysłowy, produkowany z łatwo dostępnych płynów do

spryskiwaczy czy podpałki do grilla. Ze względu na niską cenę popyt na odkażany alkohol może rosnąć w kryzysie - poinformował związek. Związek szacuje, że wartość rynku napojów spirytusowych w Polsce to ok. 16 mld zł. Branża spirytusowa odpowiada za 9,6 mld zł pochodzących z akcyzy i podatku VAT wpływów budżetowych oraz przynosi 5,2 mld zł wartości dodanej dla gospodarki ze sprzedaży napojów spirytusowych. Rocznie na zakup dóbr i usług branża przeznacza 1,2 mld zł, z czego zdecydowana większość tych środków jest wydawana w kraju. Chodzi m.in. o opakowania, transport, dostawy surowców. W 2012 r. do produkcji spirytusu spożywczego zużyto ok. 420 tys. ton zbóż, głównie żyta oraz 55 tys. ton ziemniaków.

Wiadomości z Polski

5

u Gdzie Polacy jeżdżą na wakacje? Oto wyniki badania

Chorwacja jest w tym roku najpopularniejszym kierunkiem wakacyjnym wśród Polaków. Wyjazd tam deklaruje 14 procent tych, którzy planują spędzić wakacje za granicą. Tuż za Chorwacją są Hiszpania i Włochy. Popularny niegdyś Egipt uplasował się na ósmym miejscu. Firma Mondial Assistance przeprowadziła badania dotyczące wakacyjnych preferencji i zwyczajów Polaków. Wynika z nich, że ponad połowa naszych rodaków (52 proc.) planuje w tym roku wakacyjny wyjazd. Blisko 6 mln osób wybierze się za granicę. Na taką przyjemność wyda najczęściej do 2,5 tys. zł od osoby, a urlop potrwa przynajmniej 11 dni.

u Najlepszy design z Polski podbija zagranicę

KREDYTY HIPOTECZNE. RYNEK W NAJGORSZEJ SYTUACJI OD 2009 ROKU Banki udzieliły w pierwszym kwartale 2013 roku o 12,46 procent mniej kredytów mieszkaniowych niż pod koniec 2012 roku, a ich wartość zmniejszyła się o 9,34 procent - wynika z raportu ZBP. W segmencie kredytów hipotecznych pierwszy kwartał był najgorszy od 2009 roku. Jacek Furga ze Związku Banków Polskich powiedział podczas wtorkowej konferencji pra-

sowej, że przez trzy pierwsze miesiące tego roku banki udzieliły 41,5 tys. kredytów hipotecznych o wartości 8 mld złotych. - To poziomy nieprzekraczające połowy tych wyników, które mieliśmy jeszcze w III czy II kwartale roku 2008, kiedy udzielaliśmy w ciągu kwartału około 80-85 tys. kredytów na kwotę 16-17 mld zł - powiedział. Dodał, że zewnętrzne wskaźniki makroekonomiczne wskazywałyby na inny obraz.

Zwolnienia lekarskie będą wystawiane także elektronicznie Takie rozwiązanie przewiduje projekt noweli ustawy o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa. Według resortu pracy i polityki społecznej zmiana ta ma na celu poprawę efektywności procesu obsługi zaświadczeń lekarskich, skrócenie czasu koniecznego na wypełnienie zaświadczenia przez lekarzy oraz zniesienie obowiązku przesyłania do ZUS oryginałów papierowych zaświadczeń lekarskich. Dzięki temu nie będzie też obowiązku przechowywania przez wystawiającego drugiej kopii zaświadczeń przez wymagane ustawowo trzy lata. W myśl projektowanych przepisów ezwolnienia będą również dostarczane do ZUS oraz płatnika składek na ubezpieczenia społeczne. Według MPiPS dzięki systemowi zwiększy się możliwość przeprowadzania kontroli pod kątem prawidłowości wykorzystywania zwolnień, zwłaszcza tych krótkoterminowych. Wprowadzone zostaną również

przepisy umożliwiające zmniejszenie wysokości opłaty za udostępnienie komornikom sądowym w formie elektronicznej danych gromadzonych na kontach ubezpieczonych. Ma to uprościć proces obsługi zapytań o dane dotyczące dłużnika i jego majątku. Automatyzacja przekazywania dokumentacji przez komorników sądowych, ich rejestracja w systemie oraz przekazywanie odpowiedzi i rachunków elektronicznie ma doprowadzić do skrócenia czasu obsługi wniosków komorniczych i obniżenia kosztów. W myśl założeń lekarze będą mieli bezpłatny dostęp do danych zgromadzonych na kontach ubezpieczonych i płatników składek w zakresie niezbędnym do wystawienia zaświadczenia niezdolności do pracy z powodu choroby. Lekarze, posiadając na swoim profilu informacyjnym dostęp do ww. danych, będą wpisywać informacje o stanie pacjenta, np. kod choroby czy okres niezdolności do pracy. Wystawione zwolnienie będzie przekazywane automatycznie na elektroniczną skrzynkę podawczą ZUS.

34 projekty polskiego designu, prezentowane na wystawie must have from Poland, ponownie wyruszają w świat. Po największych na świecie targach designu w Mediolanie, tym razem pokazane zostaną w czerwcu na DMY International Design Festival w Berlinie. Ekspozycja jest częścią projektu must have realizowanego przez Łódź Design Festival. Ma promować polskie wzornictwo przemysłowe. Prezentuje m.in. meble, lampy, artykuły dekoracji wnętrz, rowery, biżuterię, pościel, zabawki i książki. - Wystawa pokazuje najciekawsze polskie projekty i przedmioty zaprojektowane przez rodzimych designerów. Wszystkie pokazane na wystawie przedmioty są wdrożone do produkcji, duża ich część produkowana jest przez samych projektantów - podkreśla kuratorka wystawy Ewa Solarz.

u Inspektorzy pracy ostrzegają: Nie dajcie się oszukać Pojawiły się sygnały o próbach wyłudzenia pieniędzy od osób prowadzących działalność gospodarczą poprzez kierowanie do nich wezwań do zapłaty kwoty w wysokości 185 zł celem uzyskania w ciągu 30 dni Certyfikatu Polskiej Inspekcji Pracy, okazywanego przy kontroli warunków pracy i zatrudnienia pracowników przeprowadzanej przez Inspektora Pracy Polskiej Inspekcji Pracy. Państwowa Inspekcja Pracy informuje, że takich certyfikatów nie wydaje, ani też, tym bardziej, nie pobiera jakichkolwiek opłat z tego tytułu. Zwracamy uwagę, że na wezwaniach do zapłaty zamieszczony jest znak graficzny podobny do logotypu Państwowej Inspekcji Pracy oraz widnieje na nich podpis inspektora pracy, co może dodatkowo wprowadzać w błąd.


6

Wiadomości z UK

u Wielka Brytania: Rośnie liczba ataków na muzułmanów

Gazeta

Wydanie nr 11 (czerwiec 2013)

POLONIJNA.co.uk

W Wielkiej Brytanii narasta Katemania Wraz ze zbliżającym się terminem narodzin królewskiego potomka w Wielkiej Brytanii narasta katemania. Księżna Cambridge ma urodzić dziecko w połowie lipca, a bukmacherzy już uruchamiają najróżniejsze zakłady dotyczące przyszłego monarchy.

Ugrupowania skrajnej prawicy wykorzystują środowe zamordowanie żołnierza Lee Rigby'ego w Woolwich we wschodnim Londynie do zbijania kapitału politycznego. Wyraźnie wzrosła liczba incydentów wrogich wobec muzułmanów - donoszą brytyjskie media. W ciągu 48 godzin od zabójstwa Rigby'ego przez dwóch czarnoskórych napastników policja otrzymała na specjalnej gorącej linii telefonicznej doniesienia o ok. 140 incydentach uznanych za przejaw islamofobii pisze sobotni "Independent". To 10 razy więcej niż notowana przez policję średnia takich incydentów, jak ataki na meczety, napaści na muzułmanów, rasistowskie obelgi i napisy na murach itp. twierdzi gazeta. W Woolwich dwaj mężczyźni potrącili samochodem żołnierza, który szedł ulicą niedaleko koszar artylerii, po czym zabili go rzeźniczym tasakiem i nożem. Zabójcy, którzy według świadków mieli wznieść okrzyk "Allahu akbar" (Bóg jest wielki), pozwalali się filmować przez przechodniów telefonami komórkowymi.

u Polak brutalnie pobity, bo nie znał angielskiego

Wraz ze zbliżającym się terminem narodzin królewskiego potomka w Wielkiej Brytanii narasta katemania. Księżna Cambridge ma urodzić dziecko w połowie lipca, a bukmacherzy już uruchamiają najróżniejsze zakłady dotyczące przyszłego monarchy. Od koloru włosów (rudy zajmuje ostatnie miejsce – 4/1) aż po to, który kolorowy magazyn zdobędzie prawa do zdjęć (wygrywa „Hello!” z wynikiem 6/4). – Na razie zakłady nie są wysokie – przyznaje Rupert Adams, menedżer ds. PR w William Hill, jednej z największych firm bukmacher-

skich w Wielkiej Brytanii. Jak dotąd firma zainkasowała z tych zakładów 70 tys. funtów. W większości to zakłady na kilka funtów, ot, taka patriotyczna zabawa w starym stylu. Jednak Adams jest pewien, że w ostatnich dniach przed oczekiwanym terminem porodu ta zabawa przerodzi się w szał i pula wzrośnie do milionów funtów.

SURREALISTYCZNA WIZJA HOMOSEKSUALIZMU W WIELKIEJ BRYTANII Debata na temat legalizacji związków homoseksualnych w Wielkiej Brytanii przybrała surrealistyczny obrót - informuje AFP. Jeden z polityków wywodził, że gdyby związki homoseksualne były dostępne dla wszystkich, możliwa byłaby sytuacja, w której królowa-lesbijka musiałaby się posiłkować zapłodnieniem in vitro, żeby wydać na świat następcę tronu. O burzliwej dyskusji informuje agencja AFP. Norman Tebbit, członek Partii Konserwatywnej premiera Davida Camerona, który zasiada w Izbie Lordów, żartował, że w takiej sytuacji równie dobrze on sam mógłby poślubić swojego syna, jedynie po to, by uciec od podatku spadkowego.

"Dlaczego matka nie mogłaby poślubić własnej córki, a ojciec syna? Również starsza siostra mogłaby poślubić młodszą" - kontynuował wypowiedź Tebbit. "Małżeństwa homoseksualne, jeżeli miałyby zostać wprowadzone, powinny być dostępne tak samo dla wszystkich" - dodał. Polityk zabrał głos podczas gorączkowych dyskusji w parlamencie na temat legalizacji związków homoseksualnych, których wprowadzeniu sprzeciwiają się przedstawiciele partii konserwatywnej Davida Camerona. Wystąpienie Tebbita spotkało się z drwiącymi komentarzami na Twitterze. Jednak argumenty polityka świadczą o znaczącym sprzeciwie partii w stosunku do legalizacji związków homoseksualnych - zaznacza AFP.

W. BRYTANIA ROZWAŻA ROZSZERZENIE ELEKTRONICZNEJ INWIGILACJI Mieszkaniec niewielkiej miejscowości Frizington (Wielka Brytania) brutalnie pobił Polaka tylko dlatego, że ten nie znał angielskiego Sprawcą pobicia jest 30-letni Michael Harvey. Po otrzymaniu od lekarza wiadomości dotyczącej choroby jego syna, mężczyzna udał się do pubu w Whitehaven, by utopić smutki w alkoholu. Podczas śledztwa ustalono, że zanim tam dotarł, zachowywał się agresywnie wobec rodziny i przyjaciół. W toalecie lokalu spotkał Polaka - Włodzimierza Szkopka i zaczął mu grozić. Szkopek, który nie mówi zbyt dobrze po angielsku, zareagował w swoim ojczystym języku, co jeszcze bardziej rozsierdziło Anglika. Harvey rzucił się na Szkopka. Trzykrotnie uderzył go kolanem w twarz. Widział to trzeci mężczyzna, który jednak nie zareagował. Jak powiedział w sądzie napastnik wyglądał tak, jakby całkowicie stracił nad sobą kontrolę i świadek wycofał się, gdyż bał się tego, że sam stanie się ofiarą Harvey’a. Agresor zostawił Polaka z raną czoła i spuchniętą twarzą.

Szefowa brytyjskiego MSW Theresa May ujawniła BBC, że nowa grupa robocza pod przewodnictwem premiera Davida Camerona rozważy, czy służby bezpieczeństwa nie potrzebują nowych uprawnień, by stawić czoło groźbie nasil ającego się ekstremizmu. Według May są "tysiące ludzi potencjalnie zagrożonych radykalizacją", a niektórzy mogą z czasem wejść na drogę ekstremizmu. Pytana, czy rząd będzie zabiegał o przyjęcie kontrowersyjnej ustawy ws. gromadzenia danych telekomunikacyjnych (Communications Data Bill), May odparła, że "organy wymiaru sprawiedliwości i służby wywiadowcze muszą mieć dostęp do tych danych, ponieważ jest to istotne w ich pracy". Projektu tej ustawy nie ma w obecnym programie prac rządu, ale bierze się pod uwagę jego wprowadzenie w przeszłości. Rozważany w minionych latach projekt ustawy nie tylko wydłużał wymóg przechowywania przez operatorów danych o mailach, SMS-ach, rozmowach telefonicznych i ruchu w internecie, ale także wprowadzał ten wymóg wobec portali społecznościowych i komunikatora internetowego Skype.

Wspólna komisja Izby Gmin i Izby Lordów w grudniu ub.r. uznała jednak, że w proponowanej wersji ustawa nie może być przyjęta. Projekt odrzucił też wicepremier Nick Clegg i jego partia Liberalnych Demokratów. Grupa pod przewodnictwem Camerona przeanalizuje także inne sposoby zapobiegania ekstremizmowi. Mówi się w tym kontekście m.in. o zakazie dostępu radykalnych duchownych muzułmańskich do szkół, meczetów i innych miejsc publicznych, a także o rozszerzeniu praktyki delegalizowania radykalnych grup politycznych. Choć niektóre z tych sugerowanych rozwiązań mogą zaniepokoić organizacje monitorujące

przestrzeganie swobód obywatelskich, brytyjska opinia publiczna opowiada się za zaostrzeniem prawa w celu położenia kresu podżeganiu do terroryzmu. Sondaż ośrodka Survation opublikowany w tygodniku "Mail on Sunday" pokazał, że 64 proc. ankietowanych sądzi, iż rząd musi sięgnąć po nowe środki zapobiegające radykalizacji ludzi podatnych na agitację. 63 proc. ankietowanych uważa, że należy przywrócić karę śmierci wobec skazanych za terroryzm. May ujawniła, że w śledztwie dotyczącym środowego zabójstwa żołnierza Lee Rigby'ego w Woolwich uczestniczy 500 osób, w tym policyjni eksperci ds. terroryzmu. Sprawcy brutalnego zabójstwa - 28-letni Michael Adebolajo i 22-letni Michael Adebowale, postrzeleni przez policję na miejscu zbrodni - przebywają w szpitalu. W związku z tą sprawą aresztowano w sobotę trzech mężczyzn w wieku 21, 24 lat i 28 lat. Wobec dwóch w trakcie aresztowania użyto paralizatora. Z powodu rasistowskich i podżegających do nienawiści i przemocy wpisów, które pojawiają się na portalach społecznościowych po zabójstwie w Woolwich, kilka osób stanie przed sądem - donosi BBC, nie podając szczegółów.



IMPREZE POPROWADZA DJ MISTA CROWE DJ muel DJ Furman DJ VAN HOLE

START ST ART 16:30 29.06.13

MC'S SKOR (SumaStyli) Taste of the underground (Dogor,Bochu,Don, Szerkuszerk,DillSon) MTG + Cyklon SynOnim ROSO IDYLLAVINYLLA BUJKO + Andzela CHRUPASS WASIAK GIZIOL MLODZIAN StaHoo 3G

CCena:4£ ena :4£

D'N'B HIP HOP PPARTY ARTY B ARBEQ UE BARBEQUE

BEATBOX BEA TBOX SHOW SHOW

Klub Polski P olski 63 Church Street, Stanground, Stangr ound, PPeterborough eterbor ough PPE2 E2 8HF

Info: www.facebook.com/ToTu.co.uk www.faceb ook.com/ToTu.co.uk

Designe: olejniczak.piootr@gm olejniczak.piootr@gmail.com



10

Gazeta

Psycholog

POLONIJNA.co.uk

Wydanie nr 11 (czerwiec 2013)

Psychologia: DUC IN ALTUM pod redakcją Jarosława Kluczka

„Siła Wyższa”, o czymś co jest ponad nami Po kilku artykułach, dość ogólnych, ale ważnych i stanowiących wprowadzenie przechodzimy do refleksji na temat drugiego kroku ku uzdrowieniu z choroby alkoholowej. Najkrócej można powiedzieć mówić będziemy o „Sile Wyższej”, o czymś co jest ponad nami. Bóg jako siła wyższa, która dokonać może w człowieku cudownych przemian.

„Boże, użycz mi pogody ducha, Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić, Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić, I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego”. Zanim jednak przejdziemy do myśli przewodniej tego artykułu przytoczmy definicję, czym jest grupa AA. „Anonimowi Alkoholicy są wspólnotą mężczyzn i kobiet, którzy dzielą się nawzajem doświadczeniem, siłą i nadzieją, aby rozwiązać swój wspólny problem i pomagać innym w wyzdrowieniu z alkoholizmu. Jedynym warunkiem uczestnictwa we wspólnocie jest chęć zaprzestania picia. Wspólnota AA nie jest związana z żadną sektą, wyznaniem, działalnością polityczną, organizacją czy instytucją. Nie angażuje się w żadne publiczne polemiki. Nie popiera ani nie zwalcza żadnych poglądów. Naszym podstawowym celem jest trwać w trzeźwości i pomagać innym alkoholikom w jej osiągnięciu”. Jednakże wspólnota ta, realizuje pewien program, który pomaga jej członkom dojść do celu, czyli zaprzestania picia. Nie na tym jednak kończy się działalność grupy, w tej trzeźwości trzeba jeszcze wytrwać. Najczęstszym programem realizowanym we wspólnocie jest tzw. „Program 12 kroków”. O pierwszym kroku pisaliśmy kilka miesięcy temu, określając jednym wyrazem można powiedzieć, że to nic innego, jak – Ja nie mogę!!!! ( Nie mogę przestać pić, mam z tym problem, przyznanie się). Drugi krok streścić możemy w słowach: Ktoś może!!! (Miłujący i Dobry Bóg). Zaznaczyć trzeba, że Program

zdrowienia Anonimowych Alkoholików nie jest programem religijnym, a Wspólnota AA nikogo nie zmusza do uwierzenia w Boga (takiego, lub innego), ani do brania udziału w obrządkach religijnych jakiegokolwiek wyznania. Rzecz jasna, także nie zabrania. Jeśli nawet podczas meetingu AA, któryś z uczestników tego spotkania, mówi z wielkim przekonaniem i pasją o swojej wierze, nawróceniu, Bogu i pomocy, jaką dzięki temu uzyskał, to nadal i wciąż są to tylko jego własne, osobiste doświadczenia, przeżycia i poglądy. W drugim kroku nie wymaga się od uczestnika nic więcej , jak tylko uznania, że istnieje, a przynajmniej może istnieć siła, ktoś, lub coś, kto może zrobić dla niego więcej, niż on sam jest w stanie zrobić dla siebie. Dwoma kluczowymi wyrażeniami w tym kroku są: Siła Wyższa i Uzdrowienie. Dochodzą tutaj do głosu nasze doświadczenia z religią – dobroczynne bądź traumatyczne. Dotyka on kwestii, która – jeśli nie jest właściwie zrozumiana – dla niektórych może stanowić problem. Chodzi mianowicie o istotę i pojęcie Boga. Czasem nowo przybyli pochopnie wyciągają wnioski i uznają, że znaleźli się w grupie religijnej, która za wszelką cenę chce ich nawrócić. A przecież w Kroku Drugim mamy jedynie uwierzyć w jakąś Siłę w i ę k s z ą od nas samych. To wszystko. Siłą tą może być, oczywiście, Bóg w sensie wyznaniowym, ale może nią też być coś innego. Ani też wcale nie musi to być taki Bóg, jak Go tradycyjnie definiują rozmaite religie. W aowskich Dwunastu Krokach i Dwunastu Tradycjach czytamy: „Jeśli chcesz, możesz postawić w miejsce Siły Wyższej

Wspólnota AA, nie jest wprawdzie związana z żadną religią, ale co do pojedynczych grup wygląda to trochę inaczej. Grupa osadzona jest w konkretnej społeczności, mieście, czy państwie, zatem w naturalny sposób przywiązana jest do dominującego tam wyznania.

samo AA. Oto istnieje bardzo duża grupa ludzi, którzy przezwyciężyli swój problem alkoholowy. W odniesieniu do tego problemu stanowią oni na pewno siłę większą niż ty, który nawet nie zbliżyłeś się do rozwiązania. Z całą pewnością możesz w nich wierzyć. Znajdziesz wielu członków AA, którzy właśnie w ten sposób przekroczyli próg”. O ile w pierwszym kroku zrozumieliśmy, że sami nie możemy poradzić sobie z problemem picia, o tyle drugi nie jako przynagla nas do poszukiwania siły, która pomoże nam z tego uzależnienia wyjść, siły, która nas uzdrowi. Jest to niezwykle ważny krok, ponieważ pozwala nam budować fundament naszego trwania w trzeźwości, a także podstawę do cudu uzdrowienia. Jest on kontynuacją bolesnego procesu „poskramiania ego”, zapoczątkowanego w Kroku Pierwszym. We wspólnotach Dwunastu Kroków powiada się czasem, iż o Bogu musimy wiedzieć tylko tyle, że Nim nie jesteśmy. Krok Drugi każe nam się nad tym zastanowić, uzmysłowić sobie, że istnieje jakaś Siła potężniejsza od nas. Myśl ta wzbudza w nas pokorę. I właśnie o to chodzi. W tym miejscu przechodzimy do następnego słowa: zdrowie. Można go tutaj zastąpić słowem życie. Trwanie w nałogu to śmierć, wyjście z niego i trzeźwość to życie. Jak pisałem już wcześniej, sięgając po kolejny kieliszek, łudząc się, że tym razem się nie upiję, że tym razem będzie dobrze, że nie zatrzyma mnie policja, gdy wsiądę do samochodu, nie uderzę żony, wprowadzamy się w świt iluzji. Chorych wyobrażeń na temat tego, co i tak wymyka się nam spod kontroli, bo przecież już nad tym nie panujemy. Co więcej ten nasz

świat iluzji coraz bardziej się rozbudowuje. Patrz wyżej, czyż nie dokarmiamy własnego ego??? Jestem Gość! To ja jestem Panem sytuacji!!! Popadamy w obłęd, którego nie jesteśmy w stanie nie tylko kontrolować, ale wręcz czasem sobie go nawet nie uświadamiamy. W tym przypadku właśnie ów obłęd jest nasza chorobą. Przechodząc dalej skoro jesteśmy chorzy – potrzebujemy lekarza, czyli kogoś od nas silniejszego. I tutaj wchodzi siła wyższa. Coś co jest ponad nami, coś co może nas uzdrowić, zabrać obłęd i wyprowadzić z iluzji stworzonego przez nas samych świata. Świata nie tylko nie realnego, ale świata niebezpiecznego. Świata, który prowadzi nas ku zniszczeniu i śmierci. Życie w świecie fantazji oznacza bycie samotnym. Niby mamy w nim wszystko, czego pragniemy, ale jesteśmy tam sami jak palec. Nie może być inaczej — nikt nie jest w stanie na dłużej zagościć w naszym świecie. Możemy tam być odważni, bogaci i utalentowani, możemy cieszyć się szacunkiem i uznaniem. Ale zawsze będziemy tam sami. I tutaj jak echo wracają nam refleksje z pierwszego artykułu, refleksje nad bezgraniczną samotnością człowieka. Spotkać się z innymi i zbliżyć do nich można jedynie na polu rzeczywistości. Wyrwanie się z samotności to opuszczenie świata fantazji i zamieszkanie w rzeczywistości. Tylko obcowanie z rzeczywistością daje nam to głębokie, ubogacające poczucie, że naprawdę istniejemy i żyjemy pełnią. Na tym polega powrót do „poczytalności” i uzdrowienie. Piękno Kroku Drugiego polega na tym, że powrót do zdrowia, w którego możliwość mamy uwierzyć, już się rozpoczął. W naszym przypadku zdrowienie to zaakceptowanie rzeczywistości – przeżywanie życia na stawianych przez nie warunkach. Dla nas rzeczywistością jest fakt, że nie umiemy w bezpieczny i „kontrolowany” sposób pić alkoholu, zażywać narkotyków, oddawać się hazardowi itp. Uznając własną bezsilność w Kroku Pierwszym, pożegnaliśmy się z „szaloną” myślą, że jesteśmy w stanie pić (zażywać, jeść, grać itp.) dokładnie tak samo, jak osoby nieuzależnione. Toteż proces „przywracania nam zdrowia” został już rozpoczęty. Inną wielką prawdą jest dla nas odkrycie, że uzależnienie to choroba duszy, która wymaga przebudzenia duchowego. I również pod tym względem jesteśmy już na dobrej drodze. Poddając się w Kroku Pierwszym i uznając istnienie Siły większej od nas samych w Kroku Drugim, wyruszyliśmy w podróż, która poprowadzi nas ku przebudzeniu duchowemu. I która przyniesie nam uzdrowienie. Nie bójmy się podjąć tej pięknej, trudnej, ale pięknej drogi DUC IN ALTUM – Wypłyńcie na głębię!!! mgr Jarosław Kluczek psycholog małżeństwa i rodziny psychoterapeuta chrześcijański W artykule wykorzystano : 1. Fragmenty Wielkiej Księgi AA poświęcone omówieniu Kroku Drugiego (s. 37 - 48); 2. „Krok Drugi” w aowskich Dwunastu Krokach i Dwunastu Tradycjach (s. 27 - 35);


Wydanie nr 11 (czerwiec 2013)

Gazeta

POLONIJNA.co.uk

Wywiad

11

SUBIEKTYWNA HISTORIA ROCK’n’ROLLA opowiedziana w odcinkach przez Antka Malewskiego – część pierwsza

PIERWSZE SPOTKANIE Z TERMINEM - ROCK’N’ROLL (1) Miałem 13, a może 14 lat. Była jesień 1957 roku. O tej porze roku mama często wysyłała mnie lub moich braci, tak jak inne mamy swoich synów z mojej dzielnicy, do Miejskiego Ogrodu, w którym było 5 czy 6 szklarni produkujących dla potrzeb mieszkańców miasta warzywa, nowalijki. Powierzchnia ogrodu wzdłuż tych ulic ogrodzona była siatką, która szczelnie porośnięta była winoroślami, z czarnym winogronem o bardzo słodkich, gronowych kiściach. Zrywaliśmy winny owoc przynosząc ich duże ilości do swoich domów. Nasze mamy przetwarzały winogrona na konfitury, dżemy, wina, soki i inne napoje, czyniąc zapasy na zimę czy wczesną wiosnę. Często na „winobraniu” spotykałem się ze starszym o dwa lata kolegą, dziś nieżyjącym już, Andrzejem Śliwińskim (były pułkownik LWP). Śliwińscy mieszkali w Krycha kamienicy przy ulicy Niebrowskiej, a ja róg Warszawskiej i Zawadzkiej. Andrzej był inteligentnym, dobrze oczytanym chłopakiem. Pewnego wieczoru, razem siedzieliśmy na winogronowym żywopłocie blisko siebie, napełniając owocami swoje pojemniki. Po chwili Andrzej odzywa się do mnie – Tolek zejdź na chwilę na ziemię, muszę ci coś bar-

dzo ważnego powiedzieć. Zszedłem na dół, zbliżyłem się do niego. Andrzej cały czas rozglądając się dookoła czy nikogo w pobliżu nie ma, wziął mnie pod rękę i wzdłuż ogrodzenia doszliśmy do ulicy Cmentarnej, skręcając w jej głąb w lewo, na wysokość trzeciego, czwartego drzewa. Rozejrzał się jeszcze raz wokół, w lewo, w prawo po czym nachylił się do mojego ucha, szeptem wypowiedział słowa – Słuchaj Tolek, to co ci powiem zatrzymaj tylko dla siebie, nikomu nie powtarzaj – jeszcze raz rozejrzał się wokół i dokończył – Istnieje na świecie taka muzyka, bardzo szalona, przybyła do Europy zza Oceanu, jest zakazana i nazywa się ROCK’n’ROLL. To co ci powiedziałem zachowaj dla siebie, nikomu ani słowa, ani mru, mru. Czułem, pomimo nieznanego mi wyrażenia, że Andrzej przekazał mi bardzo ważną informację, którą muszę pielęgnować i trzymać w głębokiej tajemnicy. Wracając do domu przez całą drogę, by nie zapomnieć o zakazanym terminie, powtarzałem sobie: rock’n’roll, rock’n’roll, rock’n’roll. Termin ten na moment nie dawał mi spokoju. Kiedy znalazłem się w domu sięgnąłem po roczniki „Dookoła Świata” (ojciec prenumerował „Przekrój” i „Dookoła Świata”, które to egzemplarze po roku zszywał i oprawiał u introligatora w twarde okładki). Przeglądając całe rocznik 1956 i 1957 (były to kolorowe tygodniki) natrafiłem na artykuły pana Marka Konopki,

który był stałym korespondentem agencji PAP-u piszącym ze Stanów Zjednoczonych. Pan Konopka w swoich artykułach wyrażał się bardzo krytycznie o imperialnej Ameryce, o jej wyzyskującej, kapitalistycznej gospodarce, o rasizmie, o rozhuśtanej wolności, o pseudodemokracji i stosunkach międzyludzkich, ale również zauważyłem, że pisze artykuły pod tajemniczym dla mnie terminem, rock’n’roll. Dotarłem do dwóch bardzo ważnych publikacji, które po przeczytaniu utwierdziły mnie, że mam do czynienia z zakazanym owocem i to co Andrzej Śliwiński mi przekazał, było racją, Muszę wystrzegać się tej muzyki i trzymać ją w wielkiej tajemnicy przed innymi koleżankami i kolegami. Pierwszy artykuł dotyczył Elvisa Presleya (Jailhouse Rock, Blue Moon, It’s Now Or Never), a właściwie była to bardzo krytyczna, karykaturalna recenzja z pierwszego filmu z Presleyem, Love Me Tender (1956 rok). Elvisa, króla rock’n’rolla przedstawił w kiczowatym westernie jako ryczącą krowę na amerykańskiej prerii (dziś wiemy co to były za tytułowe hity, np. Love Me Tender czy Poor Boy, obie piosenki z filmu). Pierwszy raz zetknąłem się z tak szkalującym określeniem Presleya - Elvis Pelvis (Elvis miednica, biodro) – nadane mu ze względu na nowatorskie, jak na tamte czasy, poruszanie się po scenie w trakcie koncertowania, śpiewania. Pragnę nadmienić, że w tym krytykowanym przez Marka Konopkę okresie, rok 1956, Elvis, jak nikt dotąd działający w światowym show businessie, nagrał w jednym roku i sprzedał osiem Złotych Płyt (singli). Każda z nich sprzedana była w milionie egzemplarzy, tylko Elvis to uczynił. Drugi artykuł pana Konopki dotyczył największego skandalisty w historii, killera

rock’n’rolla, Jerry Lee Lewisa (Whole Lotta Shakin’ Go On, Great Balls Of Fire, Crazy Arms). Poza, jakby dziś nazwać, chuligańskimi wybrykami Jerryego Lee na scenie (rzucanie stołkami, uderzanie w klawisze fortepianu stopą nogi w bucie, skakanie po fortepianie czy podpalanie tego instrumentu, był jeden, chyba największy skandal w dziejach rock’n’rolla - ożenek killera z 13-letnią Myrą Brown, córką kuzyna. Ten incydentalny związek przez purytańską opinię publiczną wyeliminował Jerryego Lee Lewisa na wiele lat z koncertowania i zakazu w mediach (radio, TV) propagowania, odtwarzania jego wspaniałych nagrań. Miało to wpływ na sferę ekonomiczną piosenkarza, a szczególnie na artystyczny rozwój. W warunkach amerykańskich wróżyło szybką śmierć w show buisnessie. Te dwa artykuły uświadomiły mi, że mam do czynienia z szatańską, demoralizującą muzyką, że muszę się, choć emocjonalnie podnieca każdą młodą duszę, jej wystrzegać. Choć po 1956 roku (miesiąc październik), po upadku prześladowczego i zbrodniczego stalinizmu, żelazna kurtyna oddzielająca zgniły ZACHÓD od „postępowego” WSCHODU podniosła się nieco w górę, to jednak słuchanie zakazanego rock’n’rolla nadal odbywało się w wielkiej konspiracji, by nikt nie wiedział, bo inaczej można było popaść w kłopoty, szczególnie w szkole. A jak to zrobić, kiedy epidemia rock’n’rolla opanowała i zaraziła cały kapitalistyczny świat, wszystkie kraje „demoludu”, również Polskę, moje miasto, mój dom? Autor: Antoni Malewski, R&R (1) Tekst pochodzi z książki „Moje miasto w rock’n’roll’owym widzie”


12

Świat według kobiet

Gazeta

Wydanie nr 11 (czerwiec 2013)

POLONIJNA.co.uk

Świat według kobiet pod redakcją Marty Skowrońskiej

Złota inwestycja

Złoto wydobywane już w strożytności stale cieszy się popularnością. Od wieków znaczenie złota pozostaje te samo, chociaż dla większości z nas metal ten kojarzy się przede wszystkim z biżuterią i zegarkami. Obecnie konsumpcja złota składa się z konsumpcji jubilerskiej, inwestycyjnej, przemysłowej, stomatologicznej i elektrocznicznej. W ostatnich latach coraz to więcej ludzi jest zainteresowanych złotem jako konsumpcji inwestycyjnej, ponieważ metal ten jest stabiliny nawet w dobie kryzysu. Kiedy wartość pieniądza spada wartość złota zostaje ta sama, bo nie jest możliwe wyprodukowanie kolejnej ilości złota na zasadzie takiej, jak dodrukowanie ilości pieniądza. Dotychczasowe złoża tego metalu są znacznie wyeksploatowane, dlatego niebezpieczeństwo spadku wartości złota spowodowane zbyt dużym wzrostem jego podaży na rynku jest minimalna. Z drugiej strony Państwa Uni Europejskiej i Stany Zjednoczone zaczynają tonąć w długach, a ciągłe dodrukowanie pieniędzy mogą mieć tragiczne skutki podobne do sytuacji w Zimbabwe, gdzie pieniądze w jeden dzień straciły na wartości. Czarne prognozy na przyszłość zmuszają społeczeństwo do zabezpieczania swoich oszczędności poprzez zakup złota, obrazów, nieruchomości czy papiery wartościowe. Inwestycja w fizyczne złoto Wg Światowej Rady Złota globalny popyt na złoto osiągnął w 2011 roku rekordową wielkość i wyniósł 4067 ton złota. Rosnące zainteresowanie sprawia że cena złota rośnie w górę, dlatego jego długoterminowa inwestycja może być jeszcze bardziej opłacalna. Każdy, kto zdecyduje się na inwestycje w złoto, musi najpierw stanąć przed wyborem inwestycji. Najprosztszą metodą inwestowania jest kupno złotych sztabek lub monet (Pamiętaj że złoto musi być kupione z certyfikatem). Inwestorzy mają możliwość dokonania zakupu m.in w Mennicy Polskiej, spółka ta oferuje sztabki złota o wadze od 5g do 250g, oraz różnego rodzaju monety, numizaty i medale. Mennica również oferuje opcje przechowywania zakupionego złota. W Angii możesz zamówić złoto przez stronę internetową Baird&Co. Na stronie możesz zakupić sztabki złota zaczynając od 2.5 grama za £ 87.00. Inwestować możesz również w monety builonowe, które możesz zakupić na Perthmint. Perth Mint Certificate Program jest wspierany przez rząd i jest jednym z najbezpieczniejszych organizacji sprzedawających złote monety. Wartość monety jest określona przez cenę złota i kruszców, a tym samym jest to jeden z najbardziej opłacalnych sposobów dla inwestorów złota w długim okresie. Lokaty & e-złoto Innym sposobem inwestycji może być lokata oparta o cenę złota. Przykład takiej lokaty może być lokata „Lokata strukturyzowana złoto inwestor” oferowana przez PKO Bank Polski lub Goldcore. Kolejną możliwością jest zakup udziałów w towarowym funduszu inwestycyjnym. Fundusze te mogą inwestować w sposób pośredni czyli np w akcje spółek surowcowych lub w sposób bezpośredni – w instrumenty pochodne na dany surowiec. Cyfrowe Waluty Złoty, goldgrammes lub e-gold są również coraz bardziej popularne. Nie istnieją szczególne przepisy finansowe regulujące DGC dostawców, więc działają one w ramach samoregulacji. Jeden z najbardziej cenionych dostawców jest Bullion Vault, na stronie możesz natychmiast kupić lub sprzedać złoto po cenie rynkowej. E-złoto jest wykorzystywane przede wszystkim przez klientów do kupowania złota online jako długoterminową inwestycje . Metod inwestowania jest wiele, natomiast każda metoda jest godna uwagi i głębszego zastanowienia się. Złoto jest dobrą inwestycją długoterminową. Pomyśl o tej inwestycji jak o odkładaniu pieniędzy na przyszłość, tylko że oszczędności w złocie w przeciwieństwie do pieniędzy nie będą tracić na wartości. Marta Skowronska

Jedz i chudnij według wzorów

‘Nie potrafię schudnąć.’ ‘Prawie nic nie jem, a waga ani drgnie.’ ‘Ćwiczę, ćwiczę i nie chudnę, dlaczego?’ Te oraz inne bolączki mogą być rozwiązane po racjonalnej analizie swoich przyzwyczajeń oraz tego co i w jakiej ilości spożywamy. Skąd mamy wiedzieć ile powinniśmy jeść, aby dostarczyć organizmowi odpowiednią ilość energii? Z pomocą przychodzą nam różnego rodzaju wzory, wykresy, schematy oraz kalkulatory, które możemy znaleźć w Internecie. O ile wiemy czego dokładnie szukać... Do obliczenia naszego dziennego zapotrzebowania energetycznego osobiście polecam ten kalkulator: http://www.poradniaremedio.pl/index.php/pl/kalkulatory/ppmi-cpm Trzeba wpisać swoje parametry, wyświetli nam się ile nasz organizm spaliłby kilokalorii na funkcje życiowe gdybyśmy się praktycznie nie ruszali oraz całkowite zapotrzebowanie energetyczne podczas codzinnego funkcjonowania. Jest to bardzo przydatne urządzenie, ponieważ pomaga nam trzymać nasz organizm w ryzach. Aby schudnąć, musimy od naszego CPM odjąć około 200-500 kcal. Pamiętajmy jednak, że kalkulator to tylko schemat i powinniśmy obserwować swój organizm, ponieważ każdy jest inny. Czasami podczas odchudzania zaleca się, aby od otrzymanego wyniku ‘obciąć’ dodatkowo jeszcze około 200 kcal. Jednak, jak już wspomniałam, dobierzmy swój złoty środek na skutek obserwacji. Nie bez znaczenia jest również to, co dokładnie zjadamy, czyli procentowa zawartość makroskładników (białko, tłuszcz, węglowodany). Zaleca się, aby 50% spożywanych przez nas kalorii pochodziło z węglowodanów, 30% z białek oraz 20% to powinny być tłuzcze. Obliczamy zatem procenty od wyniku jaki nam wyszedł w spożywanych kaloriach i wtedy nam wychodzi ile czego jeść. Prawdę mówiąc kwestia odchudzania nie jest aż tak skomplikowana jak się wydaje. Wystarczy usiąść, pomyśleć racjonalnie, policzyć, a potem tylko się tego trzymać. Powodzenia ;) Monika Mista

Związek? I co dalej? Każda z nas marzy o tym jednym jedynym, idealnym, przystojnym, wprost wyśnionym. W końcu pojawia się nasz książę z bajki. Budujemy związek, jest cudownie…a jednak pojawia się czasem pytanie „ czy ja nie zwariowałam, gdzie ja jestem w tym wszystkim”? Kiedy jesteśmy singielkami mamy czas na wszystko. Przede wszystkim mamy czas na swoje hobby i własne życie. Plotki z przyjaciółką po pracy, fitness, sobotni relaks z dobrą książką… Kiedy pojawia się facet bardzo często kobiety rezygnują ze swoich dotychczasowych zajęć i przeznaczają jak najwięcej czasu dla swojego ukochanego. Po jednym telefonie biegniemy na spotkanie na złamanie karku rzucając w kąt całe nasze plany. Jesteśmy na każde skinienie jego palca. Nie chcę teraz was przekonywać, że to kategoryczny błąd ale możecie mi wierzyć że faceci uwielbiają kobiety, które mają własne zdanie i własne życie! Jeżeli dzwoni do Ciebie facet o 22:00 i mówi żebyś do niego przyjechała bo właśnie teraz ma dla Ciebie czas a ty jesteś już w piżamie i marzysz tylko o tym, żeby zasnąć, nie ubieraj się w pośpiechu i nie wsiadaj w samochód aby grzecznie znaleźć się w jego mieszkaniu.

Ty także możesz decydować o tym kiedy i gdzie się spotkacie. Pamiętaj, że nie jesteś produktem z dostawą do domu. Jeżeli twój facet będzie myśleć, że ma nad tobą władzę i zawsze zrobisz to co chce, będzie mieć Cię w garści, a nie o to w tym wszystkim chodzi. Przecież króliczka trzeba gonić. Szanuj siebie i swój czas, twój facet na pewno to zrozumie. Faceci uwielbiają stanowcze kobiety. Daj mu swobodę w pewnym zakresie i oczekuj tego samego. Nie kontroluj go na każdym kroku bo sama nie chcesz być kontrolowana. Związek nie polega na raportowaniu każdego swojego ruchu. Nie rezygnuj przede wszystkim ze wszystkich swoich dotychczasowych zajęć. Nie jesteś tylko dodatkiem do jego wspaniałego życia ale kobietą, która potrafi mądrze decydować i sama najlepiej wie czego chce. Dla faceta potrafimy zrobić wiele, jednak nigdy w tym wszystkim nie zapominaj o samej sobie. Pamiętaj, że to ty jesteś jego wygraną na loterii. Używaj swojej kobiecości dla własnej korzyści. Ta świadomość umysłu pozwala wykorzystać swoje siły myśląc trzeźwo i wiedząc kiedy się wycofać. Jeżeli facet o Ciebie się stara nigdy nie przekonuj go, że nie jesteś wystarczająco dobra i atrakcyjna dla niego, nie staraj się niczego mu rekompensować i nie nadskakuj mu. Jesteś najlepszą rzeczą jaka mogła mu się trafić. Ta, która jest brzydulą dla innego może być najpiękniejszą kobietą na świecie. Wszystko jest kwestią gustu a przecież o gustach się nie dyskutuje. Chyba, że z całych sił pragniesz, aby każda przeciętna dziewczyna wydawała się dla niego 5 razy bardziej atrakcyjna niż ty. Nigdy przy facecie nie opowiadaj o swoich kompleksach. Twoje narzekanie doprowadzi go do frustracji i sprawi, że będzie zauważać to, co do tej pory taktował jako twój atut. Nie marudź od rana do wieczora o swoim cellulicie, zbyt małych piersiach albo, że musisz schudnąć… Jeżeli jest Ciebie wart, kocha Cię taką jaką jesteś. Taka postawa sprawi, że on doceni twoja pewność siebie i będzie tobą zaintrygowany. Pamiętaj, to ty jesteś panią sytuacji. Masz prawo mieć ochotę na różne rzeczy, których on wcale nie musi lubić. Jeżeli do tej pory twoim sobotnim rytuałem było chodzenie rano na basen a on nienawidzi pływać, nie rezygnuj z tego tylko dlatego, żeby zrobić mu rano kawę i pyszne śniadanie. To, co dla niego gotujesz ma być nagrodą, powinien doceniać, że masz ochotę dla niego spędzić trochę czasu w kuchni zamiast zamówić pizzę na telefon. Wszystko, co dzieje się zbyt często powszednieje i przestaje być doceniane. Nie pokazuj facetowi na każdym kroku jak bardzo Ci na nim zależy. Trochę obojętności, od czasu do czasu, dobrze wam w związku zrobi. Pokaż, że potrafisz być tajemnicza a facet na pewno to doceni i wzbudzisz w nim większe zainteresowanie. Kobiety tajemnicze pociągają facetów. Zerwij z rutyną. Do zmobilizowania facetów na nowo konieczna jest zmiana schematu. Kiedy wszystko jest przewidziane brakuje wyzwań a wtedy dla niego wszystko jest jasne i poukładane, tylko czy na pewno dokładnie tak jak ty byś tego chciała? Faceci nie wytrzymują w związku z kobietami, które nie mogą przestać gadać. Czasem dobrze jest pomilczeć. Nie ciągnij także swojego faceta za język, kiedy zwyczajnie nie ma na to ochoty. Bycie miłą i zgodną nie jest przepustką do szczęścia. Pokaż, że jesteś kobietą z charakterem. Nigdy nie daj się zmanipulować. Robienie czegoś pod czyjeś dyktando to przecież nie jest twoje życie. Bycie miłą i zgodną za cenę samowyrzeczeń nie jest tym, czego oczekujesz od życia. Niektórych mężczyzn wręcz odpychają kobiety, które nie bronią swoich racji. Zbuduj związek o jakim marzysz, a sam fakt że będziesz zadowolona sprawi, że będziesz jeszcze bardziej interesującą partnerką. Do tego wszystkiego nigdy nie trać poczucia humoru, które jest sexy. Kiedy je tracisz zazwyczaj staje się sygnałem że zaczynasz mieć dość i zbliżasz się do skraju rozpaczy… Edyta Wilk


Wydanie nr 11 (czerwiec 2013)

Gazeta

POLONIJNA.co.uk

Wywiad

13

Marek Karewicz – Człowiek ze złotym obiektywem

Niedzielne popołudnie. Wysiadam z samolotu na lotnisku w Warszawie. Z uśmiechem mijam tłumy ludzi, oczekujących w hali przylotów, dyskretnie rozglądając się za moją przyjaciółką Marysią Tejchman. Ktoś mnie pyta – Taxi maybe. – Nie, dziękuje – odpowiadam. Za chwilę serdecznie witam się z Marią. Jadąc do jej domu, rozkoszuję się pięknem Warszawy, podziwianej zza szyb samochodu. Wiosna w pełni: kwitną kasztany, a w powietrzu unosi się łagodny zapach kwiatów. Proponuję, żebyśmy wybrały się do „Bazyliszka” na Starówce. Mam wielką ochotę na kaczkę z pieca i chwilę zapomnienia wśród starych kamienic otaczających rynek. Rozkoszując się delikatnym smakiem pieczeni, Marysia wspomina – Marek Karewicz miał w zeszłym roku wystawę w Londynie. – Doprawdy? Ach, to wspaniale. A jak się miewa pan Marek? – pytam. – Jest pełen radości i chęci do życia, ale wiesz, że jego mobilność jest ograniczona i porusza się na wózku. Przez głowę przelatuje mi myśl, że to świetna okazja, aby poznać Marka Karewicza, człowiekalegendę, o którym słyszałam tyle fascynujących opowieści. – Jeśli chcesz, możemy wybrać się do Marka, na pewno się ucieszy. Zwłaszcza, że jesteś tomaszowianką, a on ma wielki sentyment do Tomaszowa, w którym spędził najpiękniejsze lata dzieciństwa i młodości, wędrując pieszo z rodzicami i babcią, po Powstaniu Warszawskim, aż do naszego miasta – opowiada Marysia. Moje serce zaczyna bić mocniej. – Marysiu, zadzwoń do niego, jeśli tylko ma czas, to chodźmy go odwiedzić – mówię podekscytowana. Następnego dnia, po kupieniu, ciasta wędrujemy do domu pana Karewicza na warszawskich Nowolipkach. – Witaj, Marku! To jest Kinga, moja przyjaciółka ze Szkocji. Bardzo chciała cię poznać i przeprowadzić z tobą wywiad dla gazety – przedstawia mnie Maria. Marek Karewicz siedzi w swoim fotelu. Jest pogodny i uśmiechnięty. Mam wrażenie, że chciałby wyskoczyć ze swojego ciała, jednakże choroba częściowo unieruchomiła go i nie pozwala na sprawne manewry. – Z Tomaszowa jesteś? Ja też mieszkałem w Tomaszowie – mówi Marek. Rozglądam się dookoła. Mój wzrok przykuwają obrazy, przedstawiające architekturę Tomaszowa Mazowieckiego, powieszone na ścianach w salonie. Marek, widząc to, pyta. – Poznajesz Tomaszów? – Tak, poznaję – odpowiadam. – A wiesz, skąd ja się tam wziąłem? – Słyszałam historię od Marysi, ale z przyjem-

nością usłyszę ją jeszcze raz od pana. – Szedłem z Warszawy na piechotę – zaczął opowiadać Marek – Miałem wtedy 6 lat… Marysiu, mam prośbę, może byś pokazała Kindze film o mnie? Maria włącza odtwarzacz DVD i wkłada płytę. Zaczyna rozbrzmiewać muzyka. Śpiewa jedna z największych legend światowego jazzu, Louis Armstrong. – A wiesz, że to jest jedyny artysta, którego nie udało mi się sfotografować? – mówi Marek – Pojechałem na koncert Armstronga do Pragi z Andrzejem Jaroszewskim. Poszedłem do knajpy i poznałem taką panienkę. Pytam ją – Chcesz ze mną iść na Armstronga – Ona mówi, że nie chce iść, bo ma pełno jego płyt – dodaje – A jeśli chcesz posłuchać jego muzyki, to możemy posłuchać jej u mnie w domu, pod warunkiem, że się będziesz elegancko zachowywał – Powiedziałem, że będę się bardzo elegancko zachowywał, ale niestety, nie dotrzymałem słowa (śmiech) – Na koncert nie poszedłem, ale mam za to teraz co wam opowiadać – Nazywała się Hana Tukalova. Zapomnieliśmy się w muzyce. Pomyślałem, że przecież Amstrong przyjedzie niedługo do Polski, to zrobię mu zdjęcia, ale niestety za 3 tygodnie umarł. Ale tak, jak on śpiewał, nikt nie śpiewał. – Skąd u pana wzięła się miłość do jazzu? – pytam. Marek się uśmiecha. – Od babci. Moja babcia przeżyła rewolucję w Leningradzie. Wraz ze swoją koleżanką z Warszawy, której ojciec należał do jednych z najbogatszych ludzi w Polsce, uczęszczała tam do szkoły francuskiej. Jej tato przed wojną był właścicielem fabryki Dobrolin, produkującej najlepszą pastę do butów. Moja rodzina też miała pieniądze. Rodzice wysłali te dwie szesnastoletnie panienki do Petersburga do szkoły. Rosja była niewyobrażalnie muzykalna. Najważniejsza była tam muzyka. Jak rozpoczęła się Rewolucja Październikowa, to szkołę zajęła czerwona hołota. Zgwałcono wszystkie profesorki. Te młodziutkie panienki, aby ocalić życie zdecydowały, że muszą przekupić jednego z komunistycznych kapitanów. Ale nie miały czym mu płacić, więc zdecydowały, że będą płaciły sobą. Jednakże moja babcia zastrzegła koleżance, że jak on będzie ją „używał”, to nie życzy sobie, aby ona tam była. – A widzisz tę poduszkę na fotelu? – pyta mnie Karewicz. – Tę w paseczki? – dopytuję. – Tak – mówi mój rozmówca – Ona została stamtąd przywieziona, pełna dolarów. Jak szedłem z Warszawy do Tomaszowa, to tę poduszkę trzymałem pod ręką. Babcia mi powtarzała „Pamiętaj, pod żadnym pozorem nie możesz jej nikomu dać, nawet na chwilę. Powiedz, że ta poduszeczka jest ci niezbędna do

spania”. Dotarliśmy do Tomaszowa. – Dlaczego wybraliście akurat to miasto? Mieliście tam rodzinę? – zapytałam. – Nie, nie mieliśmy, ale tam było duża społeczność ewangelików, a ja jestem ewangelikiem, i szliśmy do księdza. Jak przekroczyłem tory kolejowe na Warszawskiej, to powiedziałem do ojca, że już dalej nie mam siły iść i tak zostaliśmy w Tomaszowie. Marek pokazuje mi stare zdjęcia. – Mieszkałem w domu przy ulicy Konstytucji 3 Maja. A wiesz, że Tomaszów przed wojną był miastem niemiecko-żydowskim? – Tak, wiem – odpowiadam. – A tu jest kościół ewangelicki na Placu Kościuszki. Tam leżała moja matka, jak umarła. Pochowana jest w Warszawie. Moja babcia zaczęła w Tomaszowie uczyć mnie grać na skrzypcach. Chodziłem do takiego profesora na lekcje, który mieszkał przy Ogrodach Hrabskich. Tam było takie jeziorko i strasznie komary gryzły. Nie moglem się skupić na grze. Profesor powiedział – Karewicz, Ty słuchu nie masz, fałszujesz jak grasz. Więc porzuciłem skrzypce i przeszedłem na kontrabas. – Jak zaczęła się pańska przygoda z fotografią? – pytam. – Ja bardzo wcześnie zacząłem – odpowiada Karewicz – Najpierw uczęszczałem do Liceum Fotograficznego w Warszawie, a później do Filmówki. Następnie zacząłem pracować w „Jazz Forum”, to takie pismo muzyczne. Miałem bardzo dużą umiejętność zaprzyjaźniania się z ludźmi. Uczestniczyłem niemalże we wszystkich wydarzeniach muzycznych. Miałem legitymację dziennikarską. Na świecie patrzyli na to i mówili „Z Polski, z jazzu, proszę bardzo”. I tak z miłości do jazzu powstawały kolejne fotografie. Zostałem zaproszony przez artystów do udziału w dwóch europejskich trasach koncertowych, geniusza muzyki Ray Charlesa i króla trąbki Milesa Davisa. – Wiem, ze fotografia Davisa, wykonana przez pana zawisła w rozmiarach 10 x 3 metry na największych bydynkach w Nowym Jorku – wtrącam. – Tak – odpowiada Karewicz – Ale wiesz, co jest najzabawniejsze w tym wszystkim? To, że ci

wielcy artyści fascynują się faktem, iż mnie znają i wiedzą, kim jest Karewicz. – Wielu fachowców wypowiada się, iż na pana zdjęciach „widać i słychać, jak muzyk gra” – dopowiadam. – Wiesz, kiedyś zacząłem fotografować konie, ale ja tego w ogóle nie czułem. Jazz jest częścią mnie, moją wielką miłością i cieszę się, że dane mi było przejść właśnie tak przez życie. Na zakończenie naszej rozmowy Marek Karewicz wręcza mi kopertę ze swoim adresem. – Napisz do mnie ze Szkocji. – Napiszę na pewno – odpowiadam – I mam nadzieję, że uda nam się zorganizować pana wystawę w Edynburgu. Musi mi pan obiecać, że przyjedzie. – Jeśli tylko nie umrę, to na pewno przyjadę – żartuje Karewicz – Lekarz zabronił mi latać, ale już raz poleciałem i żyję, to teraz to już nie ma znaczenia. Panie Marku, dziękuję za przemiłe spotkanie i czekam teraz na pana w Szkocji. Proszę nie chorować, a tym bardziej proszę nie umierać. Obiecał mi pan – żartobliwie żegnam się z wielką legendą, wspaniałym człowiekiem, który pomimo wieku i choroby, nadal jest pełen pogody ducha i młodzieńczej radości. Marek Karewicz jest wybitnym polskim artystą fotografikiem, specjalizującym się w zdjęciach muzyków jazzowych. Dziennikarz muzyczny, autor radiowy i telewizyjny. Prezenter, wielki animator jazzu i rock’n’rolla. Uczestnik słynnego marszu nowoorleańskiego w 1956 roku. Miał wówczas 18 lat i kochał jazz – sam gra na trąbce i kontrabasie. Marsz ten zapoczątkował w okresie politycznej odwilży młodzieżowy ruch jazzowy i reanimował I Festwial Jazzowy w Sopocie. W swej pracy zawodowej wykorzystał blisko 2 miliony negatywów. Jest autorem około 1500 projektów okładek płyt analogowych. Nazwano go „człowiekiem ze złotym obiektywem”. W 2012 otrzymał „Złotego Fryderyka” prestiżowe wyróżnienie nadane przez kapitułę za całokszałt twórczości na rzecz przemysłu muzycznego. Z Markiem Karewiczem rozmawiała Kinga Plich. Zdjęcia udostępnił ze swej kolekcji Antoni Malewski. Foto: C Robert Rett


- ka dy koszyk wzi ł malutki, i zrywaj : chabry, maczki, mlecze, fiołki i bławatki.

14

Złote jaskry i nagietki, uzbierały worek wielki. Pomieszały w kotle kwiatki, zaparzyły dzban herbatki.

Gazeta

Dzieci

Wydanie nr 11 (czerwiec 2013)

Jest pachn ca, kolorowa, wkrótce t cza b dzie zdrowa. POLONIJNA.co.uk Barwnym mostem znów poł czy - tych co lubi deszcz i sło ce.

Ciepłe lato - roześmiane, przez rośliny uwielbiane, z tęczy na dół, hop! Zjechało, na ogródek zawitało. Z okazji Dnia Dziecka wszystkim drogim Czytelnikom Zycz : farb paletą, pędzlem małym, dekoruje ogród cały. na twarzy u miechu - bo jest on w modzie, zdrowia, rado ci i szcz cia na co dzie . Już czerwienią się truskawki i poziomki koło ławki. Letnie malowanie Papierówki piękne złote Ciepłe lato - roze miane, - aż je schrupać masz ochotę, przez ro liny uwielbiane, z t czy na dół, hop! Zjechało, z bordo cieszą się czereśnie na ogródek zawitało. i soczyste, kwaśne wiśnie. Z farb palet , p dzlem małym, dekoruje ogród cały. Kolorowe są rabatki, Ju czerwieni si truskawki i poziomki koło ławki. barwy tęczy mają kwiatki. Papierówki pi kne złote - a je schrupa masz ochot , Już papryki, pomidory, z bordo ciesz si czere nie i soczyste, kwa ne wi nie. odebrały swe kolory. Kolorowe s rabatki, Ogóreczek ten na ziemi, barwy t czy maj kwiatki. Ju papryki, pomidory, odebrały swe kolory. też się pięknie zazielenił, Ogóreczek ten na ziemi, poczerniały bakłażany. te si pi knie zazielenił, poczerniały bakła any. „ Ogród świeżo malowany! „ „ Ogród wie o malowany! „

Złote jaskry i nagietki, uzbierały worek wielki. Pomieszały w kotle kwiatki, zaparzyły dzban herbatki. Jest pachnąca, kolorowa, wkrótce tęcza będzie zdrowa. Barwnym mostem znów połączy - tych co lubią deszcz i słońce.

Tęcza

LETNIE MALOWANIE

Świeci słońce, deszczyk pada, Wyszła tęcza bardzo blada. Czemu tęcza tak pobladła? - Może dzisiaj nic nie jadła? Może temu winny wiatr, może on kolorki skradł? Może tęcza na coś chora? - Lepiej wezwać doń doktora. Przyszedł doktor Wielobarwny, by obejrzeć chorej barwy. Tu opukał, tam osłuchał, szepnął skrzatom coś do ucha.

Z okazji Dnia Dziecka wszystkim drogim Czytelnikom życzę: na twarzy uśmiechu - bo jest on w modzie, zdrowia, radości i szczęścia na co dzień. Katarzyna Campbell

ŻARTY *** - Jasiu, czy tata nadal odrabia za ciebie lekcje? - pyta pani nauczycielka. - Nie, ta ostatnia dwója go załamała... *** - Mamo... kup mi małpkę. - Proszę! A czym Ty ją będziesz karmił, synku? - Kup mi taką z Zoo, ich nie wolno karmić. *** Jaś odmawia wieczorną modlitwę.

Wdziały szybko swoje butki - każdy koszyk wziął malutki, i zrywają: chabry, maczki, mlecze, fiołki i bławatki.

- ...i spraw jeszcze Boże, żeby Ankara była stolicą Finlandii. - Ależ Jasiu, co ty wygadujesz...? - Bo widzisz mamusiu, ja tak napisałem na klasówce z geografii. *** Mały komar pyta się tatę komara: - Mogę polatać po domu? Tata odpowiedział: - No pewnie, ale uważaj na siebie. Mały komar wyleciał. Wrócił po godzinie. - I jak było? - Świetnie, jak latałem to wszyscy klaskali!

Wykre lanka Słowa do odszukania: CZERE NIE, WI NIE, JABŁKA, TRUSKAWKI, POZIOMKI, RZODKIEWKA, *** KALAFIOR, OGÓREK, MARCHEWKA, POMIDOR, PAPARYKA, GROSZEK, MALINY, SAŁATA, SZCZYPIOR Wykre lanka - Jasiu, czy tata nadal odrabia za ciebie lekcje? - pyta pani nauczycielka. arty Pomó myszce znale serek

- pyta pani nauczycielka.

- Nie, ta ostatnia dwója go załamała... Słowa do odszukania: CZERE NIE, WI NIE, JABŁKA, TRUSKAWKI, POZIOMKI, RZODKIEWKA, P P *** KALAFIOR, OGÓREK, MARCHEWKA, POMIDOR, PAPARYKA, GROSZEK, MALINY, SAŁATA, - Mamo... kupSZCZYPIOR mi małpk . A - Prosz ! A czym Ty j b dziesz karmił, synku? Zoo,RichEnie K wolno N mi O tak G zÓ M karmi . N L Y Z P P Ó Z E - Kup P W

?

A P

R H

sówce z geografii.

I

O R

W N N Z R

E U P H K A D Q F F *** K Ó U Ó C X Q K Ó V L A E

R S

L

V

I

P

X A S

M Y A J

W

X K J

Q Ł

V R S

N C

Z E R EZagadki N I

Y S

A Ł A T A I Q P O M I D O R *** Po ł ce kicam, a w norce mieszkam, przed liskiem zmykam, boj si pieska, mam długie uszy, krótki ogonek, lubi marchewk i listki zielone.

E

E

Zagadki

*** Mieszkam w lesie, w norce sypiam, czasem zajrzę do kurnika, przed Azorkiem zmykać muszę, mówią o mnie, żem chytrusek.

Z

O

O

K W

L

S

S Z C Z Y P I O R W N N Z R T I N I

E W N Z Ó H C G J

A Z L P F K A L A F I

O R X G Ł

Y Q M T R U S K A W K I R I

A

Y B E U P H K A D Q F F U O N

K Ó U Ó C X Q K Ó V L A E R S Z O A U L Z M A R C H E W K A C Z O

N Z

B S R Z O D K I

J

M Y Z F O W N Y V G K K N Z

A

W

Ó O U G O L

*** Mieszkam w lesie, w norce sypiam, czasem zajrz do kurnika, przed Azorkiem zmyka musz , mówi o mnie, em chytrusek.

*** Po łące kicam, a w norce mieszkam, przed liskiem zmykam, boję się pieska, mam długie uszy, krótki ogonek, lubię marchewkę i listki zielone.

U O N

tat Kkomara: L Z M AMały R komar C Hpyta E si W A C Z - Mog polata po domu? R Z O DTataKodpowiedział: I E W K A C W Ó E - No pewnie, ale uwa aj na siebie. Z F O WMały N komar

Ywyleciał. Wrócił V Gpo K K godzinie. I jak było? A B Ł K A T E L T R L F - wietnie, jak latałem to wszyscy klaskali! Q X P O Z I O M K I Ó D W

A U

N I

Y B

B S

T

E W N Z Ó H C G J Ja odmawia wieczorn modlitw . Z L P F- ...iKspraw A jeszcze L A Bo e, F I eby O Ankara R Xbyła G stolic ŁFinlandii. R H - Ale Jasiu, co ty wygadujesz...? Y Q M- BoT widzisz R Umamusiu, S K jaAtakW K I R I A napisałem na klasówce z geografii.

W I

A

lic Finlandii.

S Z C Z***Y P

Ó Z E N O G Ó R E K M N L Y Z

A J

A B Ł K A T E L T R L F J

L V Q X P O Z I

R

I

E W K A C W Ó E L S

O M K I

P X A S W X K J

A

Ó D W W

Q Ł V R S K W

N C Z E R E N I E E Ó O U G O L Y S A Ł A T A I

Q P O M I

D O R R


Gazeta

Wydanie nr 11 (czerwiec 2013)

Kulinaria

POLONIJNA.co.uk

15

CAPONATA 2 cebule 4 ząbki czosnku 1 cukinia ˝ pęczka selera naciowego 1 papryka 20 zielonych oliwek 2 sparzone i obrane pomidory 1 duży bakłażan Pęczek bazylii ˝ pęczka świeżego oregano Sól, pieprz, cukier Suszony tymianek Odrobina białego wytrawnego wina Oliwa z oliwek Garść orzechów włoskich Na rozgrzanej oliwie z oliwek podsmaż pokrojoną w piórka cebulę oraz czosnek. Następnie dodaj pokrojone w duże kawałki

seler naciowy, paprykę oraz pół łyżeczki suszonego tymianku. Po kolejnyc h paru minutach dodaj cukinię posiekaną w grubsze pół plastry i oliwki. Podlej całość Ľ szklanki białego wina i poczekaj aż odparuje. Na koniec dodaj pokrojonego w grubą kostkę bakłażana oraz pomidory. Duś całość przez kilka minut, składniki powinny być w miarę miękkie ale jędrne. Dopraw solą, pieprzem i odrobiną cukru. Przed podaniem posyp całość drobno posiekaną bazylią oraz oregano.

Łosoś zapiekany ze szparagami Składniki: - 4 filety z łososia - 2 pęczki białych szparagów - 4 plastry cytryny - 1 duży ząbek czosnku - pół pęczka natki pietruszki - 4 suszone pomidory w oliwie - oliwa z oliwek, sól, biały pieprz Upewnij się, że w filetach z łososia nie ma żadnych ości. Przygotuj cztery kwa dratowe

skich 4 ząbki czosnku Garść suszonej żurawiny 2 jajka o majeranku 1 czubata łyżka suszoneg ku ian 1 łyżka suszonego tym 1 łyżeczka soli ˝ łyżeczki pieprzu łki 3 czubate łyżki tartej bu 70 ml Porto

WINĄ PASZTET Z KACZKI Z ŻURA ORAZ PORTO my strów do wyłożenia for 300 g boczku + kilka pla 2 cebule ren angiel5 liści laurowych i 5 zia Pęczek włoszczyzny +

kawałki folii aluminiowej (ok. 15 cm). Od szparagów odłam zdrewniałe grubsze końce. Obierz je używając małego nożyka lub obieraczki do warzyw po czym ponownie zwiąż, ustaw pionowo w garn ku i zalej wodą tak aby wystawały główki. Posól i odro binę pocukrz, gotuj 3 5 minut, następnie ostudź zimną wodą. Na każdym kawałku folii rozsmaruj odrobinę oliw y, posyp solą i pieprzem po czym połóż łososia. Na rybie ułóż posiekaną natkę pietruszki, parę płatków czosnku, plas ter cytryny oraz pokrojonego w paski suszonego pomidor a. Na całość połóż szparagi, ponownie posól i popiepr z i zawiń starannie, tak aby podczas pieczenia nic nie wycieka ło. Przygotuj w temperaturze 170 stopni przez 15 minut.

Nasmaruj od czynie żaroodporne wy obsyp tartą smalcem lub oliwą) i środka tłuszczem (np. na dno nak, de Na wszelki wypa bułka (nadmiar odsyp). my masę for do ż ełó boczku. Prz czynia ułóż kilka plastrów t w temnu mi 60 – 50 i piecz przez pasztetową, wyrównaj wystudź i Po upieczeniu pasztet peraturze 180 stopni. kilka godzin. schłodź w lodówce przez kremowy lekkości i był bardziej 1. Aby pasztet nabrał bka drotró wą podrobów, takich jak możesz dodać do niego by nie dro Po . we cka drobio iejsze części. Na- biowa lub wieprzowa albo płu mn na e konel tni dzi lika po i de yj ią um ien Kaczkę ą będą wyczuwalne w smaku, jednak zm ran ob go nie do j da Do staw na niej wywar. angielskie i liście lau- systencję pasztetu. enie smaku pasztetu włoszczyznę oraz ziele godziny), 2. Świetnym sposobem na urozmaic 2,5 oło (ok i ośc ękk mi wcześniej pieczeni. rowe. Gotuj do elić od kości. jest dodanie do niego zamrożonych dzi od y wo łat się ło da kę: za każdym razem gd tak by mięso czyzną przełóż 3. Polecam świetną i prostą prakty osz . wł z sos y az tał wr ws ęso po z mi ora Oddzielone am tłuszcz : boczek, posie- piekę mięsa, zlewam i zamraż ne ażo po i u esm ter prz j rak da cha Do . mu do dużego naczynia najmniej Jeżeli dodasz je do pasztetu, nadadzą czosnek. Całość zmiel, co chudszego mięsa. kaną w kostkę cebulę i nia o małych oczkach. Do zwolą upiec pasztet z ele mi do nce sztetów pasuje ich szy ma w dwukrotnie, prz oraz 4. Możesz zaszaleć z dodatkami. Do pa pie , sól ła, zio a, jajk e surow prz , morele, pistacje, powstałej masy dodaj uj ręcznym mnogość, m.in. grzyby, zielony pie iks zm i ośc wn pe dla i porto. Wszystkie składnik iaj pasztet śliwki itd. dodaj żurawinę i wyrab blenderem. Na koniec nut. rękoma przez 5 – 10 mi


16

Mama na wyspach

Gazeta

Wydanie nr 11 (czerwiec 2013)

POLONIJNA.co.uk

Mama na Wyspach pod redakcją Małgorzaty Mroczkowskiej

Szczepienia. Za, czy przeciw? Rodzice dziel ą się na tych, którzy szczepią oraz na tych, którzy nie szczepią. Jedni drugim zarzucają niedoinformowanie, działanie na niekorzyść dziecka i j ego otoczenia oraz pospolitą głupotę. K to ma rację? Kiedy dziecko przychodzi na świat zderza się z środowiskiem całkowicie różnym od tego, do którego przywykło w brzuchu matki. W ten sposób od pierwszych chwil mały człowiek buduje swój system immunologiczny, stykając się nieznanymi dotąd bakteriami, a wzmacnia go naturalnym antybiotykiem – mlekiem matki. Czy wszczepianie jednodniowemu dziecku drobnoustrojów pomaga mu w budowaniu tej swoistej tarczy ochronnej, czy wręcz przeciwnie zakłóca naturalną harmonię małego organizmu? W połowie lat 90. rozpoczęto intensywną dyskusję nad celowością szczepień, ale tak naprawdę skuteczność szczepień poddawano pod wątpliwość od samego początku. Kilkanaście lat temu jednak zaczęto poważnie zastanawiać się czy immunizacja nie wyrządza więcej krzywdy niż przynosi korzyści. Te rewelacje wywołały wśród rodziców zrozumiałą histerię, która trwa do dziś. Coraz częściej słyszy się, że szczepionki z roku na rok są mniej efektowne. Warunki życia, tym żywienie i codzienna higiena, poprawiły się na tyle, że pandemie chorób zakaźnych stanowią tylko mroczną przeszłość, argumentują przeciwnicy szczepień. Natomiast możliwe powikłania, wynikające z immunizacji i zarażeniem się chorobą, często są groźne i mogą prowadzić do śmierci dziecka. Udowodniono też relacje pomiędzy szczepieniami, a autyzmem u dzieci. Ponad to preparaty pomocnicze używane przez firmy farmaceutyczne do produkcji szczepionek zawierają rtęć i inne substancje toksyczne, które są wstrzykiwane do organizmów wraz z martwymi drobnoustrojami. Tymi argumentami otwiera się lista powodów, dla których wielu rodziców zdecydowało się nie szczepić swoich dzieci. Zwolennicy immunizacji cierpliwie odpowiadają na stawiane zarzuty. Nieprawdziwym jest twierdzenie, że szczepionki wywołują autyzm. Choroba ta może być uaktywniona u dzieci z predyspozycjami genetycznymi, (jeśli ktoś inny w rodzinie cierpi na jakakolwiek odmianę autyzmu) przez szereg czynników jak np. silne emocjonalne przejścia matki w czasie ciąży, czy trauma we wczesnym dzieciństwie… oraz przez szczepionki. Jeśli dziecko ma predyspozycje, to tak naprawdę jakakolwiek trauma może chorobę aktywować, kontratakują zwolennicy szczepień. To nie poprawa warunków życiowych, w tym higieny czy żywienia, wpłynęła na eradykację (med. wytępienie) niektórych chorób zakaźnych. Zrobiły to szczepionki. W dzisiejszej Europie nie spotyka się polio, czy krztuśca zbyt często, bo obowiązkowe szczepienia doprowadziły do zwiększonej odporności na te choroby. Sytuacja jednak powoli zaczyna ulegać zmianie. W ubiegłym roku w Wielkiej

Brytanii zaobserwowano niepokojąco zwiększająca się liczbę zachorowań na krztusiec (który jest bardzo niebezpieczny dla niemowląt). W tym roku wybuchła epidemia odry… Dzieci szczepione nie zarażają innych dzieci, kobiet w ciąży, nie przyczyniają się do obumarcia płodów, czy śmierci zakażonych dorosłych, jakkolwiek zdarza się to rzadko, to jednak się zdarza, jak pokazały ostatnie wypadki w Walii. Dzieci zaszczepione, nawet zarażone chorobą, przechodzą ją stosunkowo łagodnie, rzadko kiedy występują u nich komplikacje, apelują zwolennicy szczepień. Obecnie Walijczycy masowo poddają się immunizacji MMR (odra, świnka, różyczka). Ci wcześniej zaszczepieni domagają się pociągnięcia do odpowiedzialności wszystkich tych, którzy doprowadzili początków epidemii. Tych, którzy w latach 90. stwierdzili, że ryzyko zachorowania na odrę jest tak małe, że nie warto się przeciw tej chorobie szczepić. Tych, którzy chronili swoje dzieci przed autyzmem. W związku z zaistniałą sytuacją niektórzy lekarze sugerują, żeby wprowadzić podstawowe szczepienia obowiązkowe, bez przyjęcia których dzieci nie mogłyby być przyjmowane do szkół. A rodziców karać za opóźnienia lub nieprzyjmowanie przez dzieci immunizacji na czas. Ktoś inny zaproponował, żeby nie pozwalać podróżować rodzicom z nieszczepionymi dziećmi. Czy to usprawiedliwiona przezorność czy już histeria? Jakie rozwiązania sprawdziłyby się najlepiej? Zaszczepiłam Tytusa. Miał niecały dzień kiedy dostał szczepionkę przeciw gruźlicy. W mojej okolicy zachorowalność na TB jest duża, jak z zaskoczeniem wyczytałam. Później powtarzaliśmy podstawowe szczepienia zgodnie z wytycznymi lekarza. Tytus był zdrowym, normalnie rozwiniętym niemowlęciem bez historii autyzmu w rodzinie. Od początku byłam zdecydowana na immunizację, choć zdawałam sobie sprawę z możliwych, choć mało prawdopodobnych, powikłań. Tytus nadal rozwija się normalnie. Wiem, że można szczepić dzieci przeciwko wielu innym chorobom, ale we wszystkim wskazany jest umiar. Wystarczy mi podstawowa dawka, taka jaką sama dostałam w dzieciństwie. Nie boję się o to, że kiedy Tytus pójdzie do szkoły, czy do przedszkola to zarazi się czymś paskudnym. Mam 95% gwarancję, że tak się nie stanie. Nawet teraz, chociaż jest jeszcze mały, nie muszę izolować go od innych dzieci ze strachu, że coś złapie. A jak to ujęła moja położna – dziecko zarazić się może wszystkim. Szczególnie w Londynie... Justyna Goh

EDUKACJA DZIECI DWUJĘZYCZNYCH Edukacja naszych dzieci była dla nas zawsze bardzo ważna. Gdy Talkusia zbliżała się do swoich trzecich urodzin musieliśmy już zacząć myśleć o wyborze szkoły, gdyż jest ona w Wielkiej Brytanii obowiązkowa już od wieku czterech lat. Nie mieliśmy dostępu do szkół dwujęzycznych ani prywatnych, więc rozpoczęliśmy przegląd lokalnych szkół państwowych. OFSTED to organizacja rządowa zajmująca się inspekcją i oceną standardu nauczania brytyjskich instytucji oświatowych. Podczas regularnych wizyt przyznaje ona szkołom w Anglii i Walii jedną z poniższych ocen: • grade 1 outstanding (wybitna) • grade 2 good (dobra) • grade 3 requires improvement (wymaga poprawy) • grade 4 inadequate (niedostateczna) OFSTED to takie modne obecnie wśród rodziców "buzz word". A jaki OFSTED ma wasza szkoła? Nasze dziecko chodzi do "wybitnej" szkoły. Ta szkoła po drugiej stronie ulicy otrzymała zaledwie grade 3. Coś okropnego! Takie dialogi słyszy się wśród młodych rodziców, szczególnie w okolicy terminu walki o miejsca w najlepszych szkołach. Nierzadko słyszy się o rodzinach, które celowo przeprowadzają się w pobliże wymarzonej szkoły, aby znaleźć się w jej catchment area, czyli zasięgu. Tak też my zrobiliśmy. Mieliśmy świadomość, że nasza córka jest zdolna i byliśmy gotowi zrobić wszystko, aby trafiła do najlepszej szkoły w okolicy. Przeprowadzaliśmy się z potrzeby zwiększenia metrażu, ale przy wyborze nowego lokum dystans do najbardziej "wybitnej" szkoły w mieście był dla nas bardzo ważny. Jakaż była nasza radość, gdy znaleźliśmy idealny dom zaledwie 5 minut spacerkiem od malutkiej, rodzinnej szkoły podstawowej wyróżnionej przez OFSTED najwyższą oceną grade 1. Tamże Talkusia rozpoczęła edukację w klasie zerowej, zwanej tu Reception Class. W momencie rozpoczęcia nauki umiała już czytać i pisać w dwóch językach, czym wzbudzała nieustanny zachwyt kadry nauczycielskiej. Zaczęły się wielkie obietnice, że Talkusia kwalifikuje się do Gifted and Talented Programme, czyli specjalnego programu dla uzdolnionych dzieci, dzięki któremu będzie miała możliwość dalej rozwijać swoje talenty. W praktyce wyglądało to tak, że zajmowała się kolorowaniem, gdy pozostałe dzieci ćwiczyły literki podczas zajęć letters and sound. Nad wejściem do szkoły umieszczona była wielka tablica z napisem OFSTED OUTSTANDING i słyszało się o tym podczas wszelkich imprez szkolnych. Obowiązującym tematem podczas apeli była frekwencja i inne statystyki oraz remont biura nowej pani dyrektor. A moje dziecko codzien-

nie wracało ze szkoły znudzone... Wytrzymałam rok i rozpoczęłam szukanie nowej szkoły. Pynio był wtedy jeszcze niemowlęciem i zdawałam sobie sprawę, że bardzo utrudniam sobie życie przenosząc córkę do innej, odległej od domu szkoły. Po obdzwonieniu wszystkich okolicznych szkół szczęśliwie okazało się, że jest jedno wolne miejsce w szkole podstawowej na drugim końcu miasta ocenionej przez OFSTED jako zaledwie "dobra". Pojechałam tam na rekonesans i mimo niepozornego budynku i okolicy, już od progu wiedziałam, że to będzie dobry wybór. Niesamowicie przyjazna atmosfera otoczyła mnie już od wejścia przy spotkaniu z uśmiechniętą panią z recepcji. Cała kadra tej szkoły począwszy od pana woźnego, pań obiadowych, pań w biurze, asystentów i nauczycieli aż po panią dyrektor reprezentuje wysoki profesjonalizm i promienieje zwykłym ludzkim ciepłem. To dzięki nim Talkusia tak łatwo zaadaptowała się w nowej szkole, a później Pynio pokonał swój opór przed nią. Tę szkołę tworzą właśnie ci wspaniali ludzie, którzy nie wysyłają nam czerwonych listów za karę, że dziecko choruje, którzy nie trąbią na każdym apelu o raportach OFSTED, tylko przekazują dzieciom podstawowe etyczne wartości, jak szacunek dla siebie i dla drugiego człowieka. Mimo iż my jesteśmy Katolikami, a szkoła jest Church of England, czyli anglikańska, jej głęboko chrześcijański przekaz bardzo do nas trafia. Nie słyszy się tu o specjalnym programie dla dzieci uzdolnionych. Traktuje się tu wszystkich uczniów indywidualnie i ci zdolniejsi dostają po prostu zadania z klasy o rok wyżej. Ogólnie poziom akademicki w szkole jest wysoki, a ilość pracy domowej w porównaniu do innych szkół brytyjskich jest zatrważająca, ale dzięki temu widzę, jak moje dzieci z dnia na dzień rozwijają się i umieją coraz więcej. Zresztą szkoła stawia nie tylko na rozwój intelektualny dzieci, ale w równym stopniu na ich rozwój emocjonalny i społeczny. Codziennie rano pakujemy się do auta i przedzieramy się przez poranne korki do szkoły na drugiej stronie miasta. Po południu znów "school run traffic" w drodze do domu. Codziennie przejeżdżamy obok starej szkoły, do której dawniej chodziliśmy spacerkiem, ale bynajmniej nie patrzę na nią z tęsknotą. Cieszę się, że nareszcie wybrałam dobrą szkołę dla moich dzieci. OFSTED to nie wszystko. Tym opisem naszych doświadczeń z systemem szkolnictwa rozpoczynam cykl o edukacji dzieci dwujęzycznych. Za tydzień część druga o idealnych rozwiązaniach edukacyjnych dla dzieci dwujęzycznych. Zapraszam :-) Aneta Nott-Bower


Gazeta

Wydanie nr 11 (czerwiec 2013)

Mama na wyspach

POLONIJNA.co.uk

17

Lawendowy krem dla dzieci

Mój dom na Wyspach: Pięć lat przemierzam obce lądy... Czy można urodzić się w jednym życiu dwa razy? Pierwszy raz zobaczyłam świat 21 października 1982 roku ,w sosnowieckim szpitalu, a 25 marca 2008 ponownie, robiąc pierwszy krok na mojej ziemi nieznanej na angielskim - "Luton Airport". Decyzja o wyjeździe była niemal błyskawiczna. Wymówienie w pracy, wystawienie auta na sprzedaż, pozbycie się niepotrzebnych rzeczy, kupienie biletu, spakowanie walizki. Poranny samolot z Katowic do Luton...i już...Tak musiało być. Niczego nie żałuję. Miałam 24 lata i 5 miesięcy. Niewiele mi do szczęścia w tamtym czasie brakowało. Fajna praca, bardzo aktywna, w ciągłym ruchy, ciągle nowi ludzie, dobre pieniądze, taka, którą można spokojnie określić - full wypas. Wyjścia co weekend, kino, kluby, wyjazdy za miasto, fitness, kolejne studia podyplomowe...Kręciło się...czasami nawet bardzo.

Ostatni rok przed wyjazdem spędzony tak intensywnie. Nigdy już żaden czas przed ani po tym roku nie był taki dla mnie. To taki zryw jak mają ludzie którzy dowiadują się, że niewiele im czasu pozostało na ziemi – przynajmniej tak to teraz odbieram. Ale ja nie wiedziałam, jeszcze wtedy że wyjadę, po prostu żyłam i robiłam to wszystko co chciałam. Potem wirtualne spotkania z Łukaszem on już tu ja jeszcze tam. Nic chyba tak na człowieka nie może wpłynąć jak MIŁOŚĆ. Ta prawdziwa i jedyna. To ona mnie tutaj w jakimś sensie ściągnęła. I tutaj piszę ona swoją dalszą historię. Byłam kiedyś ja, teraz jesteśmy My i nasze dzieci. Co będzie dalej, czy już zawsze tutaj? Mam nadzieję, że koniec będzie tam gdzie początek, gdzie pierwszy oddech miał miejsce. Tekst i zdjęcia: Katarzyna Szydło

ZDOLNA MAMA: DOSZYWAMY KOŁNIERZYK - nożyczki - maszyna bądź igła z nitką Pomysł i wykonanie: Kasia Mogilnicka

Oto, jak w prosty sposób ze zwykłego, bawełnianego bodziaka (lub koszulki) dla dziecka można zrobić bardziej “wyjściową” wersję. Potrzebne nam będą: - body - kawałek koronki

Od dwóch lat co jakiś czas robię swoim dzieciom krem do wszystkiego, do pupki, buźki czy brzuszka. Uwielbiam robić takie domowe specyfiki, zaczęłam je wytwarzać ponieważ kupno organicznego, eko cuda wychodziła 4 razy drożej niż wymieszanie takiego kremu w domowej kuchni.

słoika i na małym ogniu gotujemy. WODA NIE MOŻE DOSTAĆ SIĘ DO KREMU! 3. Kiedy wszystko się ładnie rozpuści dodajemy olejek i witaminę E. 4. Następnie co 15 minut mieszamy widelcem do momentu całkowitego wystudzenia się. Pomysł i wykonanie Ewa Kozioł

A sam proces jego wytwarzania jest banalnie prosty. Jednak z racji, że nie mam olejku nagietkowego za to mam nadmiar shea butter, spróbujemy go wykorzystać do zrobienia kremu dla moich bąbli. Składniki: Wosk pszczeli 50g Masło shea 125ml (stopione) Oliwa z oliwek 300ml Witamina E pół łyżeczki ( w Polsce dostępny pod nazwą Olejek Arganowy, jest to opcja, jeśli nie masz to i bez witaminy E zrobisz świetny krem) Olejek lawendowy 10 kropli Wykonanie : 1. Wosk pszczeli, masło szea i oliwe z oliwek wlewamy do słoika. 2. Słoik stawiamy do kąpieli wodnej, czyli, do garczka wlewamy wodę do wysokości 3/4

KSIĄŻKI DWUJĘZYCZNE DLA NAJMŁODSZYCH POLECA JOANNA WIERZBICKA Bardzo lubię książki z fantazją. Zwłaszcza, jeśli mają najmłodszych uczyć świata, pokazywać go i objaśniać. Jak te obrazkowe, o zwierzętach i kolorach, zrobione z wycinanek przez Andrzeja Owsińskiego. To nie tylko świetny pomysł, ale prawdziwy strzał w dziesiątkę. Po pierwsze, książki uwrażliwiają na sztukę ludową i tradycję, a także rozwijają poczucie estetyki. Po drugie, prosta i radosna sztuka ludowa, jej afirmacja życia, zachwyt nad człowiekiem i przyrodą jest bardzo bliska dzieciom i ich odczuwaniu świata. Dlatego obie te książki szybko wciągną i oczarują każdego malucha. „Kolory” i „Zwierzęta” Andrzej Owsiński ilustracje Andrzej Owsiński Wydawnictwo Muchomor, 2012 książki dla dzieci w wieku 1+ wydanie polsko-angielskie


18

Zdrowie i uroda

Gazeta

POLONIJNA.co.uk

Wydanie nr 11 (czerwiec 2013)

Skrzywienie przegrody nosa łac. Deviatio Septi Nasi (DSN). Leczenie chirurgiczne-septoplastyka

Krzywa przegroda nosa spotykana jest bardzo często u pacjentów. Różnica polega gównie na zaawansowaniu krzywizny i dotyczy części chrzęstnej lub części kostnej przegrody. Sam defekt nie zagraża życiu człowieka, ale mu w pewnych przypadkach przeszkadza w normalnym funkcjonowaniu od uprawiania sportu po występowanie nieprzyjemnych objawów jak np. bóle głowy. Skrzywienie przegrody nosa łac. Deviatio Septi Nasi (DSN) utrudnia prawidłowe oddychanie przez nos co niesie za sobą pewne konsekwencje. Nieprawidłowa budowa przegrody prowadzi do tego że pacjent oddycha przez usta a to ma wpływ na niewłaściwą filtrację powietrza, które nie zostaje ogrzane doprowadzając do problemów ze zdrowiem górnych dróg oddechowych. Pojawiają się zwłaszcza w sezonie zimowym częstsze infekcje i przeziębienia. Pocieszamy osoby ze skrzywieniem, że perfekcyjnie prosta przegroda nosa trafia się niezwykle rzadko! Pacjent często mimo woli ma non stop uchylone usta. Krzywa przegroda nosowa to również powód bóli głowy, katar, który jest bardzo uciążliwy a nie rzadko prowadzący do całkowitej niedrożności nosa. Zaawansowanie krzywizny ocenia lekarz, który po wywiadzie z pacjentem dokonuje badania laryngologiczne lub zleca jego wykonanie przez laryngologa. Pacjent zgłaszający się na prostowanie skrzywienia przegrody nosowej powinien już na pierwszej wizycie mieć przygotowany wynik takiego badania co ułatwi i skróci całą procedurę przygotowania do ewentualnego zabiegu. Badanie laryngologiczne to inaczej endoskopowe badanie wnętrza nosa przez specjalistę, ale bardzo często zlecona zostaje tomografia komputerowa nosa oraz przynosowych zatok. Daje to wnikliwszy obraz zaistniałego defektu a tym samym dokładniejszą ocenę i obraz. Pacjent zgłasza się do specjalisty zazwyczaj kiedy ma spore problemy z oddychaniem podczas codziennego życia lub uprawiania sportu.

Przyczyny leczenia operacyjnego przegrody nosa 1. urazy nosa, które powodują niedrożność 2. nawracające choroby zatok przynosowych

3. choroby dróg łzowych 4. częste krwawienia 5. niedrożność nosa 6. problemy z mową, śpiewem 7. nasilone objawy alergiczne błon śluzowych 8. chrapanie 9. bezdechy 10. zwichniecie chrząstki przegrody nosa Deformacje przegrody również należą do przypadłości rodzinnych a więc dziedziczymy je po naszych przodkach. Urazy to najczęściej spotykane przyczyny, które czasem z wiekiem przypominają nam o udaniu się do laryngologa. Z wiekiem dolegliwości ze strony przegrody nosowej mogą się nasilić co w rezultacie kończy się zabiegiem. Sam wywiad zebrany od pacjenta jest już pierwszym krokiem w rozpoznaniu zmiany deformacji, ale badanie przedmiotowe dokładnie określa rodzaj i zaawansowanie krzywizny. Nie każdy przypadek kwalifikowany jest do zabiegu operacyjnego. Nasilające się objawy niedrożności nosa trwające cały rok a nie tylko sezonowo są podstawą do korekcji. Prostowanie przegrody nosa polega w zależności od zaawansowania defektu na łamaniu oraz prostowaniu przegrody. Wiem, że brzmi to bardzo drastycznie, ale jako pacjent nie masz się czego obawiać. Zabieg wykonywany jest w pełnym znieczuleniu i spokojnie śpisz podczas jego trwania. Zabieg korekcji przegrody nosa wykonuje się w warunkach szpitalnych a po zabiegu pacjent pozostaje na dwa do 3 dni. Istnieje również metoda leczenia przez podanie środków farmakologiczny, ale tylko w przypadku kiedy niedrożność nosa występuje sezonowo i jest związana z odczynem alergicznym pacjenta. Mamy wtedy łagodzą objawy, które po jakimś czasie zanikną. U dzieci oraz u osób w wieku podeszłym, wskazania do zabiegu są ściśle określone i należy go rozważać tylko w przypadkach głęboko uzasadnionych.

Jakie są przeciwwskazania do operacji przegrody nosa? Kiedy zmiany deformacyjne są tak zaawansowane z objawami zanikowymi błony śluzowej nosa. Nie wykonuje się również zabiegu przy

ostrych stanach zapalnych błony śluzowej nosa i zatok przynosowych. Przeciwwskazaniem są wszelkie stany zapalne. Od strony anestezjologicznej przeciwwskazaniem jest uczulenie na leki znieczulające miejscowo, zły stan zdrowia pacjenta, choroby, które wykluczają poddanie się ogólnemu znieczuleniu.

Jak wygląda przebieg operacji prostowania przegrody nosowej? Podstawą jest ustawienie przegrody w linii pośrodkowej nosa. Dokonuje się dwóch zabiegów do wyboru w zależności od rodzaju skrzywienia. Pierwszym jest podśluzówkowa resekcja przegrody nosa. Polega ona na nacięciu około 1 cm od przedniej krawędzi chrząstki nosa, przecięciu błony sluzowej oraz ochrzęstną odseprowując ją unosząc nad chrząstkę. Usuwa się skrzywioną chrząstkę i kość przegrody. Zszywa rany w przedsionku nosa a następnie zakłada na 24 godziny specjalne opatrunki po obu stronach, które stabilizują przegrodę nosa. Same szwy zostają usunięte po około 7 dniach nie pozostawiąjąc widocznych śladów oraz blizn. Oczywiście wszystko w znieczuleniu ogólnym! Drugim zabiegiem jest septoplastyka ( plastyka przegrody nosa) Zabieg przeprowadzany również w znieczuleniu ogólnym i polega na minimalnej resekcji chrząstki i kości oraz na ustawieniu szkieletu chrzęstno-kostnego przegrody względem linii pośrodkowej ciała. Bardzo często zabieg przeprowadzany u dzieci co ma wpływ na korzystniejszy wzrost twarzy. Znieczulenie podczas zabiegu Najczęściej wybiera się metodę znieczulenia ogólnego, bywają jednak przypadki pacjentów uczulonych na środki farmakologiczne podawane podczas znieczulenia pełnego. Wtedy stosuje się tzw. znieczulenie nasiękowe a inaczej zwane znieczulenie miejscowe, które pozwala na zoperowanie osób obciążonych

chorobami, które sa przeciwwskazaniem do znieczulenia ogólnego.

Czy istnieje ryzyko wystąpienia powikłań po zabiegu? Oczywiście, że tak. Nie ma czegoś takiego jak zagwarantowanie pacjentowi, że powikłanie jakiekolwiek nie wystąpi dlatego przed zabiegiem jak każdym innym pacjent musi być przygotowany przez lekarza prowadzącego oraz anestezjologa, który będzie go znieczulał. Ale nie oznacza to że mamy spodziewać się najgorszego scenariusza. Świadomość możliwości ich wystąpienia powinna być lecz najważniejsze jest by im przeciwdziałać. Powikłania ogólne to takie które wiążą się ze znieczuleniem, podawanymi środkami farmakologicznymi, schorzeniami na które choruje pacjent oraz z infekcjami. Powikłania chirurgiczne to krwawienie z nosa, krwiak przegrody, performacja przegrody nosa (przedziurawienie), utrata węchu, zniekształcenia zewnętrzne nosa. Po zabiegu pacjent przeżywa najtrudniejsze pierwsze godziny kiedy to nie wolno mu ani jeść ani pić. Specjalne tampony założone podczas operacji pozostają przez 24 h do 2 dni i uniemożliwia oddychanie przez nos a co za tym idzie wysuszenie śluzówek jamy ustnej. Hospitalizacja do kilku dni a pacjent zgłasza się na zdjęcie szwów i wizytę kontrolną. Zalecenia dla pacjentów Oszczędny tryb życia w pierwszych dobach po zabiegu, unikanie gwałtownego wydmuchiwania nosa, unikanie infekcji dróg oddechowych. Zaleca się stosowanie specjalnych maści natłuszczających przewód nosowy. Po zabiegu pacjentowi przepisuję się profilaktycznie antybiotyki. Jedyne nieprzyjemne chwile są związane z istnieniem szwów oraz tamponady nosa. Czasem występują siniaki po operacji w okolicy nosa i oczu.

Anna Jaskiewicz Feelbeauty.eu


Gazeta

Wydanie nr 11 (czerwiec 2013)

Zdrowie i uroda

POLONIJNA.co.uk

19

PLASTYKA POCHWY I KROCZA. PRZYGOTOWANIE DO ZABIEGU? XXI wiek a nadal niektóre tematy dla nas są tabu. Dlaczego mamy czasem cierpieć w zaciszu swojej sypialni, przechodzić katusze będąc w intymnych sytuacjach z naszym partnerem? Plastyka pochwy i krocza jest zbawiennym zabiegiem dla wielu kobiet a efekt jest trwały i nie wymaga powtórzenia po latach. Sprawdź czy nie jesteś potencjalną pacjentką i popraw swoje życie intymne oraz samopoczucie! Wystarczy zdobyć się raz jedyny na odwagę i wybrać się do specjalisty by w prosty sposób pozbyć się krępującego nas problemu. Nie zawsze mamy ochotę nawet najbliższej osobie przyznać się i opowiedzieć, ale możemy lekarzowi. Dochodzi do obniżenie ścian pochwy i krocza jest jednym z objawów zaburzeń położenia narządu rodnego. Sytuacja taka może powodować odczuwanie różnego stopnia dyskomfortu w tej okolicy, jak również wpływać negatywnie na jakość doznań podczas współżycia. Najczęściej u kobiet, które rodziły drogą pochwową ale również pojawiać u nieródek wskutek wrodzonych predyspozycji. Niestety z biegiem lat w sposób naturalny dochodzi do różnego stopnia zmniejszenia się napięcia mięśniowego oraz osłabienia tkanki łącznej krocza. Macica utrzymywana jest w prawidłowym położeniu przez zespół mięśni, powięzi i więzadeł. Uszkodzenie lub osłabienie tych struktur prowadzi do obniżenia, a w skrajnych przypadkach do wypadania narządu rodnego. Do częstych przyczyn obniżenia ścian pochwy i krocza zalicza się: pracę fizyczną związaną z dźwiganiem, zaparcia, otyłość, przewlekłe choroby układu oddechowego przebiegające z kaszlem oraz menopauzę. Nie istnieje żadna ściśle określona granica wiekowa dla wykonywania tego typu zabiegów, najczęściej operowane są kobiety pomiędzy 30 a 60 rokiem życia. Plastyka polega na odtworzeniu prawidłowych stosunków anatomicznych w obrębie pochwy i krocza oraz korekcji towarzyszącego im defektu kosmetycznego. Efekt operacji jest trwały Należy jednak zaznaczyć, że może on zostać zniweczony przez kolejną ciążę i poród, czy powrót do ciężkiej pracy fizycznej. Również przewlekły kaszel

lub zaparcia mogą negatywnie wpłynąć na skuteczność zabiegu. Jak się przygotować do zabiegu? Konieczne jest wykonanie podstawowych badań laboratoryjnych zleconych przez ginekologa podczas wstępnej konsultacji. Ginekolog musi ocenić florę bakteryjną pochwy i wykluczyć obecność stanu zapalnego. W niektórych sytuacjach zabieg operacyjny poprzedza się stosowaniem miejscowej estrogenoterapii. Potrzebna jest aktualna cytologia (wynik badania nie starszy niż 3 miesiące) oraz badanie USG przez pochwę (wykonane w miesiącu poprzedzającym operację). Zabieg odbywa się zazwyczaj w znieczuleniu lędźwiowym lub ogólnym dlatego należy pozostać na czczo na 6 godzin przed rozpoczęciem operacji.

ZABIEG Operacje wykonuje się od strony pochwy bez pozostawienia widocznych na zewnątrz

blizn. Zabieg wymaga najczęściej znieczulenia ogólnego lub lędźwiowego. Niewielkie defekty mogą być zoperowane w znieczuleniu miejscowym. Rana operacyjna zaopatrywana jest szwami rozpuszczalnymi nie wymagającymi późniejszego zdjęcia. Po zabiegach w znieczuleniu miejscowym pacjentka wraca do domu po kilku godzinach obserwacji w klinice, zaś po tych w znieczuleniu ogólnym lub lędźwiowym, pozostaje w klinice do następnego dnia.

PO ZABIEGU Ze względu na znaczny stopień unerwienia pochwy i krocza występowanie po operacji pewnego stopnia dolegliwości bólowych jest normalne. Do uśmierzenia wystarcza stosowanie doustnych leków przeciwbólowych. Dolegliwości te mogą nasilać się w pewnym stopniu przy wzmożonej aktywności fizycznej, na przykład gwałtownych ruchach, wstawaniu, defekacji lub kaszlu. Większe dolegliwości bólowe powinny być dla nas sygnałem do jak najszybszego skon-

taktowania się z lekarzem. Tak samo z temperaturą powyżej 38 stopni Celsjusza temperatura ciała oraz bóle łydek mogące sugerować powikłania zakrzepowozatorowe. Ogólnie po zabiegu wskazanie jest kilka dni wypoczynku. Ze względu na bliskie sąsiedztwo odbytu i cewki moczowej konieczna jest staranna dbałości o higienę zoperowanego miejsca. Do momentu wygojenia się operowanego miejsca nie należy nosić bielizny typu stringi i obcisłych spodni. Efekt operacji można ocenić po upływie około 8 tygodni i powrót do aktywności seksualnej. Możliwość wystąpienia powikłań Powikłani a po tym zabiegu występują niezwykle rzadko. Jeśli już to najczęściej zasinienie skóry krocza, krwawienie, infekcja, zgrubienia podskórne, przerost blizny, zakrzepica żylna, zaburzenia czucia w operowanej okolicy. Dokładnie o wszystkim poinformuje Cię lekarz. Jeśli będziesz czuła niedosyt wiedzy...pytaj, pytaj!!! Anna Jaskiewicz

Euphoria Beauty Salon 44 Midland Rd Bedford MK40 1QB Tel: 01234 305550 Jesli cenisz sobie niepowtarzalny styl i wysoka jakosc uslug oraz wyglad zgodny z najnowszymi trendami salon Euphoria czeka wlasnie na Ciebie. www.euphoriabedford.co.uk


20

Wywiad

Gazeta

POLONIJNA.co.uk

Wydanie nr 11 (czerwiec 2013)

Nigel Kennedy w Nottingham Royal Concert Hall

8 maja na scenie Royal Concert Hall w Nottingham wystąpił znany i lubiany na całym Świecie wirtuoz skrzypiec, Nigel Kennedy. Artyście towarzyszyli: na gitarze Rolf Bussalb, na kontrabasie Yaron Stavi i na werblu Krzysztof Dziedzic. Koncert ten był częścią trasy promującej najnowszy album „Recital”. W pierwszej części występu usłyszeliśmy kompozycje Jana Sebastiana Bacha, po przerwie zaś muzycy zaprezentowali żywo reagującym słuchaczom twórczość amerykańskiego kompozytora i pianisty, Fats’a Waller’a. Całość jak zwykle została okraszona charakterystycznym dla Nigela Kennedy’ego poczuciem humoru, niekonwencjonalnym zachowaniem, żartami i dialogiem z licznie zgromadzoną publicznością. Naturalnie nie obyło się również bez bisów i długiego, owacyjnego pożegnania. Po zakończeniu koncertu, już za kulisami o rozmowę poprosiliśmy polskiego perkusistę i artystę jazzowego od kilku lat grającego z Nigelem Kennedym - Krzysztofa Dziedzica. Oskar Papierz – Jak i kiedy zaczęła się Twoja współpraca z Nigelem Kennedym? Krzysztof Dziedzic – Moja współpraca z Nigelem zaczęła się poprzez moich przyjaciół, z którymi pracuje już od prawie 20-stu lat. Mam na myśli polskich muzyków jazzowych, Adama Kowalewskiego i Piotra Wyleżała, którzy już wcześniej grali z Kennedym. Grał z nimi wtedy również wspaniały perkusista, Paweł Dobrowolski, który współpracował jednocześnie z Anną Marią Jopek. Tak się złożyło, że w pewnym momencie ponakładały mu się terminy i poproszono mnie, żebym go zastąpił, no i zostałem. To było ponad 3 lata temu. Na początku grywaliśmy ze sobą sporadycznie, ale teraz gramy już bardzo często, można powiedzieć regularnie. W ciągu tych trzech ostatnich lat, z Nigelem bardzo się zakolegowaliśmy, ponieważ jest to super facet i bardzo fajny kompan, nie tylko do grania muzyki. (uśmiech) Strasznie przypadliśmy sobie do gustu, przede wszystkim muzycznie, ale nie tylko, pozascenicznie również. Realizujemy naprawdę różne projekty, od bardzo głośnych, związanych z muzyką Hendrixa, poprzez rzeczy orkiestrowe, jazzowe, jego kwintet, z którym grywaliśmy dość często aż do obecnego projektu, związanego z muzyką Bacha i Fats’a Waller’a. Projekt ten jest dla mnie wyjątkowo ciekawym wyzwaniem, ponieważ jest bardzo cichy, bardzo akustyczny i ja nie gram na swoich bębnach tylko gram na samym werblu, gram tylko szczotkami i jest to

zupełnie nowe doświadczenie, nowe niekonwencjonalne wyzwanie, które bardzo mi się podoba. Na kontrabasie towarzyszy nam Yaron Stavi a na gitarze Rolf Bussalb. Gramy koncerty, w tej chwili praktycznie kończymy trasę, która trwa już ponad miesiąc. Zaczęliśmy ten tour w Niemczech, teraz gramy w Anglii a na koniec miesiąca mamy zaplanowane trzy koncerty w Polsce, we Wrocławiu, Bielsku Białej i Szczecinie. Bardzo się cieszę, że naszej muzyki będą mogli posłuchać również polscy fani Nigela tym bardziej, że jest on nad Wisłą bardzo znany i lubiany a dodatkowo poprzez swoją żonę, Agnieszkę jest od lat bardzo związany z Polską. Ma dom, mieszkanie w Krakowie i naprawdę często bywa w naszym kraju. Generalnie moja współpraca z Nigelem układa się bardzo dobrze, czuje się świetnie i jestem bardzo zadowolony. Ponieważ Nigel Kennedy jest gwiazdą światowego formatu to jest to dla mnie również olbrzymia szansa do pokazania się i zagrania na wielkich scenach. Przez ostatnich kilka lat graliśmy na całym Świecie, zjeździliśmy razem praktycznie wszystkie kontynenty. To jest naprawdę super sprawa. Dwa lata temu byliśmy na przykład w Australii. Dla mnie to była pierwsza tak długa, sześciotygodniowa trasa z Nigelem. Było to niesamowite doświadczenie, ponieważ zauważyłem, że podczas czterech koncertów w Sydney Opera House, zagrałem dla prawie 10 000 osób. Ta wspaniała sala koncertowa, jednorazowo potrafi pomieścić ponad dwa tysiące słuchaczy. To naprawdę wyjątkowa przyjemność stania na scenie obok takiego artysty jak Nigel i grania zupełnie innej muzyki niż dotychczas. Ja wywodzę się ze środowiska muzyków jazzowych a z Nigelem mogę grać wszystko. Czasami gramy muzykę bardziej rockową, czasami bardziej klasyczną a ponieważ on jest facetem bez żadnych ograniczeń to na scenie możemy robić naprawdę różne rzeczy, mieszać gatunki muzyczne i z tego się bardzo, bardzo cieszę. O.P. – Wasza współpraca to nie tyl ko wspólne koncerty. Nagraliście również kilka wspaniałych płyt . K .D. – Tak, nagraliśmy trzy płyty, z czego dwie w kwintecie. W nagraniach tych towarzyszyło nam kilku ciekawych gości. Jednym z nich był na przykład Boy George, który wystąpił na przedostatnim albumie. Fenomenalny wokalista, którego znałem z dawnych przebojów i którego wiele osób na pewno jeszcze pamięta. Zaśpiewał utwór Nicka Drake’a „Riverman” i naprawdę się zdziwiliśmy, bo jest to muzyk, który kojarzy się większości z zupełnie inną muzyką a okazało się, że jest to naprawdę wybitny wokalista. Po-

lecam wszystkim ten utwór i tą płytę kwintetu Nigela Kennedy’ego „Shhh”. Ostatnio nagraliśmy album z muzyką Bacha i Fats’a Waller’a. Jest to zupełnie inna muzyka, ponieważ jak już wcześniej wspomniałem gramy ją totalnie akustycznie. Płyta ta, która nosi tytuł „Recital” bardzo dobrze się sprzedaje. Nagraliśmy ją w legendarnym super studiu Abbey Road, tym samym, w którym nagrywali The Beatles. Dokładnie było to Studio 2, czyli to, do którego schodzi się po schodkach. Dla mnie było to wyjątkowe przeżycie. To naprawdę bardzo wielka przyjemność móc teraz grać i promować ten album w takich salach jak na przykład dzisiaj w Nottingham, salach ogromnych, ale o wybitnej akustyce. Można grać bardzo, bardzo cicho. Jest to dla mnie, jako perkusisty wyjątkowe wyzwanie, ponieważ na perkusji gra się zwykle albo średnio głośno, albo bardzo głośno, albo bardzo, bardzo głośno natomiast niewielu ludzi eksploruje dynamikę poniżej piano. My natomiast tutaj startujemy od piano i idziemy raczej do dołu a nie do góry. Obligują nas do tego zarówno instrumenty, na których gramy jak i fakt, że nie używamy żadnego nagłośnienia. O.P. – No właśnie, jak oceniasz dzisiejszy koncert? K .D. – Świetny koncert, jak zresztą wszystkie na tej trasie. Nie mamy żadnych problemów technicznych, ponieważ jak już wcześniej powiedziałem gramy akustycznie i dzięki temu zespól bardzo szybko się rozkłada. Nie musimy tym samym tracić czasu na soundchecki. Dla przykładu podczas ostatniej trasy po Anglii z orkiestrą Nigela, która nazywa się „Of life” i którą tworzy 25-ciu muzyków na wszelkiego rodzaju próby dźwiękowe każdorazowo musieliśmy poświęcać około dwóch godzin. Tą trasę gramy ze wspaniałymi muzykami, w czteroosobowym składzie, bez żadnej obsługi technicznej, akustyków, nic nam nie przeszkadza, nie rozprasza nas, możemy się skupić tylko na muzyce, na tym, żeby super grać i po prostu świetnie się bawimy. Wszystko zależy tylko i wyłącznie od nas samych a jeżeli dodatkowo trafia się na takie sale jak ta dzisiaj w Nottingham i na taką publiczność to koncert jest prawdziwą przyjemnością. Na dzisiejszą publiczność chciałbym szczególnie zwrócić uwagę, ponieważ uważam, ze była naprawdę wybitna. Większość sal, w których gra Nigel ma świetną publikę, on jest bardzo znany i popularny, ale ta dzisiejsza była naprawdę wyjątkowa, bo rzadko się zdarza, żeby artysta mógł nawiązać tak dobry kontakt ze słuchaczami. Po części jest to oczywiście zasługa samego Nigela, ponieważ oprócz tego, ze jest wybitnym muzykiem to posiada również wielki talent i dar niesamowitego kontaktu z publicznością. Ja wyrastałem u boku świetnych polskich muzyków jazzowych, z których niektórzy niestety publicznością niezbyt się przejmowali. Naprawdę wybitni artyści a robili to świadomie, nie chcieli wdawać się w jakiekolwiek rozmowy ze swoją publicznością. Nigdy mi się to nie podobało i dlatego strasznie podoba mi się u Nigela to, że ma on ten dar i umiejętność nawiązywania kontaktu z ludźmi. To właśnie tworzy wyjątkową atmosferę na jego koncertach i mimo tego, że są to wielkie sale a nie kluby jazzowe, w których o kontakt z publicznością znacznie łatwiej to on nie ma z tym najmniejszych problemów, mało tego, sam doskonale się przy tym bawi. To naprawdę jest cos niesamowitego i godnego uwagi. Moim zdaniem wielu artystów powinno się tego nauczyć, ponieważ jest to tak samo ważne jak samo granie. O.P. – Czy nie uważasz, ze Nigel Kennedy idzie znacznie dalej, że u niego to już nie jest tylko bliski kontakt z publicznością, że jego koncerty powoli przeradzają się w show? K .D. – Wiesz, to są takie czasy, wszystko się zmienia i ludzie oczekują już czegoś więcej. Nie jes-

tem jeszcze taki stary, bo urodziłem się w 1975 roku, ale pamiętam ten czas po roku 1990, po otwarciu granic, że wystarczyło, że przyjechał do Polski jakiś zespól z wspaniale grającymi czarnoskórymi muzykami i ludzie po prostu byli zachwyceni. Natomiast do dnia dzisiejszego w naszym kraju zagrali już praktycznie wszyscy artyści Świata. Zmieniły się czasy, ludzie maja dostęp do Internetu, youtube, praktycznie wszystko można ściągnąć. Dlatego uważam, że takie zachowanie, jakie prezentuje Nigel to jest cos innego, cos niekonwencjonalnego. Może on mieć fanów albo anty-fanów, wiadomo, że świat klasyczny spogląda na niego raczej ze zmarszczonym czołem, ale ja szczerze mówiąc widzę to zupełnie inaczej i bardzo się cieszę, że z nim gram. Zagraliśmy dużo klasycznych koncertów, w których on zaprasza mnie do grania, daje przy tym wielką swobodę i na tyle mi ufa, że nawet nie aranżujemy niczego, co jest związane z graniem, na przykład Bacha. Ja nigdy nie słyszałem żeby ktoś grał Bacha na perkusji albo w zespołach, wiadomo, ze jakieś tam przeróbki były, ale nigdy w ten sposób czy w takiej formie. Chociażby ostatni album Nigela, który ukaże się w przyszłym roku a na którym nagrał on już po raz trzeci „Cztery Pory Roku” Vivaldiego, ale w taki sposób, którego nikt się nie spodziewa. Jest tam wykorzystane bardzo szerokie instrumentarium, gra z nami również dodatkowo perkusista Massive Attack, wspaniały muzyk, Damon Reece. Gra on na perkusji midi, wykorzystującej brzmienia elektroniczne i samplowane. Oczywiście przy zachowaniu całej formy „Czterech Pór Roku” pomiędzy częściami koncertów pojawiają się na płycie takie linki, których nikt się nie spodziewa, które są zupełnie inne od tego, co było dotychczas. To jest super. Jestem przekonany, że wielu krytyków będzie zaszokowanych tą formą przekazu. Nigel wychodzi jednak z założenia, że „Cztery Pory Roku” nagrał już dwa razy, miedzy innymi dzięki nim zaistniał, jako artysta, zagrał wiele koncertów grając je w sposób bardzo klasyczny i w tej chwili chce tą muzykę rozciągać, rozszerzać, pójść dalej. Gorąco polecam. Płytę tą nagrywaliśmy w świetnych studiach ze wspaniałymi realizatorami dźwięku. Kilku z nich, bardzo ortodoksyjnych stwierdziło, że jest to naprawdę coś zupełnie innego i że może się to bardzo dobrze przełożyć na młodą publiczność. Nigel jest już dobrze po pięćdziesiątce wiec publiczność, która prawie 30 lat temu załapała się na jego debiut to dzisiaj ludzie już zdecydowanie w słusznym wieku. Natomiast taka muzyka, jaką gra w tej chwili i sposób, w jaki ją wykonuje pozwala mu przyciągnąć do siebie ludzi młodych. Ci ludzie, nawet nie znając jego muzyki przychodzą na koncert, bardzo szybko się do niej przekonują i zostają z nim na dłużej, bo tak jak powiedziałeś występ Nigela to nie jest tylko i wyłącznie koncert, który się zaczyna, kończy, w miedzy czasie jest przerwa i wszystko jest diabelsko poważnie. On zawsze świetnie się bawi i znakomicie rozluźnia atmosferę, czasami wręcz wygłupiając się i robiąc różne śmieszne rzeczy. O.P. – W ten sposób przyciąga on ludzi młodych do muzyki poważnej. Mogą oni w ten sposób zacząć obcować z tą muzyka poprzez interpretacje proponowane przez Nigela Kennedy’ego a później , jeżeli będą mieli ochotę sięgnąć do wersji klasycznych. K .D. – Wiesz, bardzo wiele osób w ten właśnie sposób zaczyna eksplorować muzykę, zaczynając od czegoś, co jest zupełnie nie takie jak być powinno. Jak posłuchają sobie czterech por roku w wykonaniu, o którym wcześniej wspomniałem i zainteresuje ich to, to może będą chcieli posłuchać również tego, co było wcześniej, czyli oryginału. Jestem wręcz przekonany, że na pewno to zrobią, bo to naprawdę prowokuje do


Wydanie nr 11 (czerwiec 2013)

myślenia i poszukiwań. O.P. – Oprócz tego, co w tej chwili robisz z Kennedym współpracujesz jeszcze z innymi muzykami? K .D. – Bardzo dużo współpracowałem z Tomaszem Szukalskim, który niestety zmarł w zeszłym roku i naprawdę bardzo mi go brakuje. To był jeden z pierwszych ważniejszych muzyków w moim życiu, można nawet powiedzieć, że był i zawsze będzie moim mentorem. Bardzo długo grałem w jego kwartecie z Arturem Dutkiewiczem. Przez ostatnie 15 lat dużo grałem również z Januszem Muniakiem, Wojciechem Karolakiem, Adamem Pierończykiem i z bardzo chorym obecnie Jarkiem Śmietaną. Jarek zresztą grał na gitarze w obecnym projekcie Nigela, to właśnie z nim w składzie zjechaliśmy w zeszłym roku Chiny, Japonię, Malezję i pół Europy. W tej chwili zastąpił go Rolf Bussalb. Wracając jeszcze do Jarka to ostatnio w Polsce odbyło się kilka koncertów charytatywnych, z których dochód w całości przeznaczany został na jego rehabilitację. Kolejny, z udziałem Nigela Kennedy’ego odbę-

Gazeta

POLONIJNA.co.uk

dzie się 22 maja w Krakowie. Organizacją tych imprez zajmuje się właśnie jego obecna żona, Agnieszka. Od dwóch, trzech lat współpracuję tylko z Nigelem. Naprawdę dużo razem gramy i bardzo się z tego cieszę, bo kiedyś taki okres w życiu musi nastąpić. Ostatnie lata są bardzo intensywne, poznaje wielu nowych ludzi, ale wolny czas, którego mam niewiele postanowiłem poświecić tylko i wyłącznie mojej rodzinie. Mam trójkę wspaniałych dzieci, kochaną żonę i to właśnie z nimi staram się spędzać każdą wolną chwilę. O.P. – Ostatnio często bywasz w Anglii, koncerty, nagrania studyjne – co sądzisz o tym kraju, jakie są Twoje wrażenia? K .D. – Jestem zafascynowany Anglią. Faktycznie, ze względu na współpracę z Nigelem bywam tu ostatnio bardzo często. Bardzo poważnie zastanawiam się nad tym, miedzy innymi ze względu na moje dzieci, żeby za kilka lat przenieść się tu na stałe. Bardzo kocham moje dzieci i chciałbym dla nich zrobić najlepszą rzecz, jaką mogę a wydaje mi się, że umożliwienie im nabycia eduka-

cji w Londynie na pewno pomoże rozszerzyć ich horyzonty i ukształtować światopogląd. Nawet dla kogoś, kto chciałby postudiować w Anglii a potem wrócić do Polski takie doświadczenie może okazać się bezcenne. Nie bez powodu mówi się, że podróże kształcą, ja sam zresztą jestem tego przykładem. Kocham Londyn, w którym jeżeli chodzi o kulturę, dzieje się naprawdę bardzo dużo. Praktycznie codziennie jest możliwość pójścia do klubu i posłuchania lub pogrania muzyki. Moim zdaniem pod tym względem jest to miasto numer 1 na Świecie. Miałem już okazje być praktycznie wszędzie, ale żadne inne miasto nie zrobiło na mnie takiego wrażenia jak Londyn. Mam tutaj bardzo wielu przyjaciół, muzyków, których poznałem dzięki Nigelowi. Często razem grywamy. To naprawdę niesamowity kraj, świetna publiczność i wspaniali ludzie. Ja się tutaj uczę multikulturowosci i antyrasizmu, rzeczy, zjawisk społecznych, które w naszym kraju dopiero raczkują. W Polsce niestety nadal można spotkać się z wieloma przykładami homofobii i rasizmu, co strasznie mi się nie podoba. W momencie, kiedy zacząłem grać z Nigelem uświadomiłem sobie nawet, że ja w pewnym sensie tez w tym siedzę, że pewne moje zachowania wynikają z tego, że wychowałem się w kraju, który ma dość dziwne podejście do ludzi o innym kolorze skóry lub innej narodowości. Właśnie dzięki temu, że często bywam w Anglii mój światopogląd jednak zupełnie się zmienił, z czego się strasznie cieszę. Cieszę się również, że dzięki temu, że szybko nauczyłem się języka nie mam żadnych problemów komunikacyjnych. Pamiętam, że na początku angielski akcent wydawał mi się dziwny i nie do przeskoczenia natomiast teraz, kiedy słyszę akcent amerykański to po prostu nie mogę tego słuchać. Naprawdę jestem zafascynowany Anglią, zresztą z tego, co wiem jest tu bardzo liczna Polonia i bardzo się cieszę, że przyjeżdżając na koncerty mogę grać również dla

Wywiad

21

niej. O.P. – Powiedz, czym dla Ciebie, jako polskiego muzyka, artysty jest współpraca z kimś takim jak Nigel Kennedy? K .D. – Jak pewnie wiesz, Nigel jest bardzo wielkim fanem futbolu, kibicem drużyny Aston Villa. Ja nigdy fanem futbolu nie byłem, ale właśnie dzięki niemu miałem okazję pójść pierwszy raz na taki prawdziwy mecz, na prawdziwy stadion niekojarzący się ze stadionami polskimi, na których swego czasu było bardzo niebezpiecznie i atmosfera, której tutaj doświadczyłem naprawdę przekonała mnie do tego sportu. Teraz jak tylko możemy i czas na to pozwala to wspólnie z Nigelem wspieramy i kibicujemy zespołowi Aston Villa. Współpraca z Nigelem to dla mnie trochę tak jakby być najlepszym polskim piłkarzem, grać w najlepszej polskiej drużynie a później dostać kontrakt w topowym zespole europejskim typu Manchester United. Wielu polskich piłkarzy o tym marzy, ale nie wszystkim się to udaje. Ja to właśnie widzę w ten sposób, dla mnie to to samo. Ja na pewno wiele się od niego nauczyłem, poznałem bardzo wiele nowych rzeczy, ale nie gram z nim, dlatego, że jestem Polakiem tylko dlatego, że jestem dobrym muzykiem a tego nauczyłem się w Polsce. Miałem zresztą takie odczucie, że w Polsce tempo mojego rozwoju spadało natomiast teraz jest nowy kraj, nowi ludzie, nowe sceny, nowe sytuacje i to jest dla mnie bardzo wielkim kopem do jeszcze większej pracy i dynamiczniejszego rozwoju. Tak jak powiedziałem czuje się jak piłkarz, który załapał się na dobry transfer i został przez to niesamowicie zmotywowany do działania i wytężonej pracy. Bardzo się z tego cieszę. O.P. – Bardzo dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia. K .D. – Dziękuję. Tekst: Oskar Papierz Zdjęcia: Beata Papierz

SEZON NIEWYKORZYSTANYCH SZANS

W ostatnim meczu sezonu Notts County na własnym stadionie dość pechowo, ale w dobrym stylu zremisowało z Coventry City 2 : 2. Swoją grą Sroki podziękowały w ten sposób kibicom za kilkumiesięczne wsparcie i doping. Ostatecznie podopieczni Chris’a Kiwomya z dorobkiem 65 punktów zajęli dopiero 12 miejsce a do strefy barażowej zabrakło im 9 oczek . O podsumowanie ostatnich ośmiu miesięcy poprosiłem Bartosza Białkowskiego, zawodnika, który mimo kilku błędów, przez cały sezon był pewnym punktem zespołu z Meadow Lane. Polski bramkarz kilkukrotnie otrzymał tytuł „man of the match” a po listopadowym spotkaniu ze Swindon został nawet wybrany do jedenastki „team of the week”.

Oskar Papierz – Twój pierwszy sezon w Notts County, sezon 2012/2013 właśnie dobiegł końca. Jakbyś go podsumował? Bartosz Białkowski – Jestem szczęśliwy, że to już koniec. Był to długi sezon, od pewnego momentu nawet bardzo frustrujący. Oczekiwania były zupełnie inne a skończyliśmy w połowie tabeli. Naszym celem był awans co najmniej do play off, niestety to nam się nie udało. Jestem bardzo zadowolony, że to wszystko już za nami. O.P. – Uważasz, że do baraży zabrakło wam tak dużo, jak to wynika z końcowej tabeli, pierwsza szóstka była naprawdę nieosiągalna? B.B. – O baraże graliśmy cały czas, dopóki były matematyczne szanse. Wiadomo, początek sezonu mieliśmy rewelacyjny, wielu ekspertów widziało nas nawet w roli głównego faworyta do awansu. W pewnym momencie jednak dopadł nas kryzys i tych punktów niestety zaczęło brakować. Zmiana trenera też na pewno nam nie pomogła. Nasza dyspozycja w niektórych meczach również nie zawsze była optymalna. Szkoda, bo uważam, że jeżeli przez większość sezonu gralibyśmy na swoim normalnym, wysokim poziomie to spokojnie do fazy play off byśmy awansowali. Jednak nie ma co gdybać, sezon się skończył, na razie nie myślimy o piłce, rozjeżdżamy się do domów i z optymizmem myślimy o sezonie następnym. O.P. – No właśn ie, w lutym zwolniony został Keith Curle, trener, dzięki któremu znalazłeś się na Meadow Lane a jego miejsce zajął Chris Kiwomya. Jak oceniasz tą zmianę? B.B. – Wiadomo, taka jest piłka – coś się kończy, coś się zaczyna. Teraz Chris Kiwomya ma swoją

szansę. Jest to trener, który dopiero zaczyna. Ja miałem przyjemność współpracować z nim w Ipswich Town, kiedy w 2009 roku byłem tam na trzymiesięcznym wypożyczeniu. Był on jednym z asystentów. Na początku tego sezonu pojawił się w Notts County razem z Keith’em Curle i pełnił rolę trenera kadry U-21, czyli klubowych rezerw. Teraz dostał szanse pracy z pierwszym składem i mam nadzieję, że ją wykorzysta. Tak naprawdę będziemy mogli ocenić jego prace dopiero w następnym sezonie, kiedy będzie miał okazje zbudować i przygotować własny zespól. My po prostu chcemy grać w piłkę, a że obecny stan boiska na to nie pozwala, dlatego czekamy na zieloną murawę w przyszłym sezonie. O.P. – Po kilku latach spędzonych w Southampton, głównie na ławce, tutaj w roli bramkarza numer 1 zagrałeś w większości spotkań, część z nich na zero. Czy dodało Ci to pewności siebie? B.B. – Na pewno. Mówiąc szczerze, uważam, że sezon w moim wykonaniu był bardzo dobry. Jestem zadowolony ze swojej dyspozycji, którą prezentowałem w przeciągu całego roku. Wiadomo, rozwijasz się tylko wtedy, kiedy grasz. Treningi to całkiem inna sprawa. Możesz trenować najciężej jak się da, zostawać po treningach, żeby doskonalić swoje umiejętności ale jeżeli nie będziesz grał regularnie w meczach to nic ci to nie da. Sytuacje meczowe wymagają zupełnie innego myślenia i zaangażowania. Pod tym względem jestem bardzo zadowolony, że cały czas grałem i myślę, że szło mi całkiem nieźle. Z optymizmem patrzę w przyszłość.

O.P. – Czy w przyszłym sezonie zobaczymy Cię ponownie w Notts County, czy może masz jakieś sygn ały świadczące o zain teresowan iu Twoją osobą ze strony innych klubów? B.B. – Sygnały były i są, zobaczymy jak to się wszystko ułoży. Na dzień dzisiejszy mam ważną umowę z Notts County i zgodnie z nią będę grał tutaj. O.P. – Mógłbyś chociaż zdradzić, czy to propozycje z wyższej ligi? B.B. – Tak, z wyższej ligi. (uśmiech) Tak jak jednak powiedziałem, jest to wszystko na etapie zainteresowania. Do jakichś konkretów na razie daleka droga, bo wiadomo, że to kluby miedzy sobą musza dojść do porozumienia. Ja w Notts County mam jeszcze kontrakt na 2 lata, więc na razie zbytnio o tym nie myślę, zobaczymy, co z tego wyjdzie. O.P. – Powodzenia i do zobaczenia w przyszłym sezonie. B.B. – Dziękuję. Tekst i zdjęcia: Oskar Papierz


22

Wywiad

Gazeta

POLONIJNA.co.uk

Wydanie nr 11 (czerwiec 2013)

Wywiad z Panem Mirosławem Pukaczem, autorem odczytu „Konstytucja Trzeciego Maja i jej upadek: katastrofa czy zamach?” Joanna Małecka: Nawiązując przekornie do obecnego dyskursu medialnego w Polsce zatytułował Pan swój odczyt w Domu Polskim podczas tegorocznych obchodów Trzeciomajowych: „Konstytucja Trzeciego Maja i jej upadek : katastrofa czy zamach?” Jak należy rozumieć ten tytuł? M irosław Pukacz : Po pierwsze myślałem, iż taki tytuł przyciągnie słuchaczy. A po drugie, rzeczywiście toczy się taka debata: czy upadek Konstytucji był zamachem na niepodległość Polski ze strony mocarstw sąsiednich czy też, jak twierdzą historycy szkoły krakowskiej, był on wynikiem rozkładu wewnętrznego państwa. Myślę, że oba cele zostały osiągnięte, bo istotnie przyszło bardzo dużo zainteresowanych ludzi, a debatowaliśmy właśnie nad tym zagadnieniem. A to, że było to również nawiązanie do sytuacji czy też debat dzisiejszych, oznacza, że historia Polski jest spójna, że dzisiejsza sytuacja łączy się z naszą historią. JM: Mówi Pan o Targowicy? MP: Konstytucja Trzeciego Maja miała za cel naprawić stosunki wewnętrzne, w taki sposób żeby państwo polskie mogło na powrót zaistnieć, czyli działać w strukturach politycznych: to była jej najważniejsza misja. Nie udało się to z powodu interwencji mocarstw. Na tytułowe pytanie można zatem odpowiedzieć, że częściowo był to istotnie zamach, częściowo była to katastrofa, która rozpoczęła się jednak dużo wcześniej, około stu lat wcześniej, kiedy Państwo Polskie stało się protektoratem Rosji. Zamach natomiast nastąpił w momencie, kiedy próbowało się ono podnieść. JM: A równocześnie podczas swojego wykładu argumentował Pan, iż Konstytucja s ama w sobie była zamachem na prawie. Została wprowadzona pod nieobecność jej przeciwników, i z pogwałceni em s pr zeciwu takich postaci jak Jan Suchorzewski, barwnie przedstawiony na płótnie Matejki jako przekupczyk rosyjski. MP: Konstytucja Trzeciego Maja była zamachem stanu. Ale to, że była zamachem nie oznacza, że była zła. Udany zamach stanu może być źródłem prawa. Tak stało się w bardzo wielu przypadkach, i taki był też efekt Konstytucji Trzeciego Maja. Na jej podstawie rozbudowano armię, dzięki niej przez pewien czas działały organy władzy, i usiłowano realnie walczyć o utrzymanie bytu państwa polskiego. JM: Przypomnijmy, jakie były osiągnięcia Konstytucji. MP: Głównym celem Konstytucji, czy też, jak byśmy to dziś nazwali – misją, było zachowanie struktur politycznych państwa polskiego. Konstytucja wprowadzała realną władzę króla w ramach władzy wykonawczej, uzdrawiała władzę ustawodawczą w taki sposób, iż sejm mógł podejmować decyzje większością głosów, czyli usunięto zasadę tego, co nazywano pospolicie liberum veto. JM : Co było tak zgubnego w zasadzi e li berum veto czyli konieczności jednomyślności izby do podjęcia uchwały? MP: Zasada ta była wykorzystywana najpierw przez magnatów, a następnie przez mocarstwa sąsiednie. Historycy zadali sobie trud przeliczenia posiedzeń sejmu, które zostały zerwane w dziejach Rzeczypospolitej. Było ich około dziewięćdziesięciu. Z tego, tylko około dwadzieścia zostało zerwanych przez posłów z rdzennej Polski. Pozostałe zostały zerwane przez posłów z ziem wschodnich, litewskich albo ukraińskich, czyli z tych ziem, na których większą kontrolę mieli magnaci. Magnaci manipulowali swoimi posłami, często dając posłom wyraźne rozkazy zrywania sejmów w celu nieprzepuszczenia pewnych uchwał. Sejmy były również później zrywane na zlecenie mocarstw. Doprowadziło to do tego, że w pewnym momencie przestano zwoływać sejmy zwykłe, zawiązywano je w ramach konfederacji. W przeciwieństwie do sejmów zwykłych, sejmy konfederackie nie mogły być zrywane przez jednego posła. Takim właśnie konfederacyjnym sejmem był Sejm Wielki, który uchwalił Konstytucję. JM: Sejm Wielki wyrasta z myśli oświeceniowej takich postaci jak ks. Stanisław Konarski czy Hugo Kołłątaj. Co takiego wniosła ta myśl do Konstytucji? MP: A, bo słyszałem, że jesteś ze szkoły księży Pijarów w Krakowie?

JM (śmiech): Tak , jestem od Pi jarów! M P: Okres działalności Sejmu Wielkiego (1788-1792) był to jeden z najważniejszych i najbardziej aktywnych okresów w historii Polski. Trwał wtedy ogromny ferment umysłowy: ogromna działalność wydawnicza zwolenników różnych opcji i koncepcji, m.in. Kuźnicy Kołłątajowskiej, postępowego środowiska skupionego wokół Kołłątaja. Te dyskusje przechodziły do komisji sejmowej. Wtedy uchwalono też prawo o miastach, które stało się częścią Konstytucji. Pod koniec XVIII wieku, podobnie jak na przykład we Francji, stan mieszczański uzyskał już znaczenie gospodarcze i kulturalne, natomiast nie miał praw politycznych. Z drugiej strony wśród stanu szlacheckiego istniała znaczna część tak zwanej szlachty – hołoty, czyli ludzi bez majątków i bez wykształcenia, którzy mieli pełnię praw. Przekupstwo wśród tej grupy było okropne, mówić o nich ‘szlachta’ to było tak naprawdę na wyrost. JM: Konstytucja nadawała prawa obywatelskie ziemianom. MP: Tak, ale Konstytucja odbierała również pełnię praw obywatelskich szlachcie-hołocie, „nieposesjonatom”, czyli tym, którzy byli właściwie chłopami i to często biednymi chłopami jeżeli chodzi o majątek i styl życia. Natomiast byli ciągle herbowi i żyli z praw obywatelskich, które posiadali. Działalność publiczna, uczestnictwo w sejmach, to był ich środek dochodu – a nie ich gospodarstwa, które były bardzo małe. Byli oni przez to niezwykle przekupni. JM : Często mówi się o rozszerzeniu praw obywatelskich na mieszczan, rzadziej ws pomina się o odebraniu ich szlachcie – hołocie. Czy należałoby zatem raczej rozumieć tę reformę jako rewizję tego, kto decyduje o los ach państwa (dziś powiedzielibyśmy raczej – rewizję elit Rzeczypospolitej)? MP: Tak, ciało obywatelskie, czyli ta grupa, która ma pełnię praw obywatelskich, uległo reformie… JM: Konstytucja powoływała też armię polską. MP: Konstytucja powoływała armię, której wcześniej właściwie nie było, była kilkutysięczna i nie była użyteczna jako siła zbrojna państwa. JM: Dlaczego Polska nie miała armii zbrojnej? MP: Trudno powiedzieć. Jej już nie było od bardzo dawna! Likwidowali ją Sasi, nie było jednolitej polityki zagranicznej. Polityka zagraniczna tych czasów tak naprawdę była zawarta w haśle, że „Polska nierządem stoi”, bo tak mówiono… JM: Ale przecież to były również hasła propagandy rosyjskiej! To Rosja właśnie grzmiała o anarchii polskiej, to chyba było bardzo wygodne dla Rosji hasło? MP: Tak, to dzisiaj patrząc na tamte stosunki uważamy, że to był jakiś wielki bałagan, nawet przypisujemy sobie jakieś wrodzone właściwości anarchistyczne. JM: To jest jednak ten mit , któremu Konstytucja się sprzeciwiała proponując nowy porządek . MP: Na pewno mają rację ci historycy, którzy mówią, że Polska się rozeszła w szwach. Paweł Jasienica podaje konkretną datę, od której wszystko się zaczęło: 7 lipca 1572 roku, w dzień śmierci Zygmunta Augusta, który nie pozostawił po sobie ani następcy ani sposobu jego wyboru. Od tej pory trudno mówić o jakiejś stabilizacji polskiej. Od tego czasu następuje upadek. Jeden z autorów zwrócił uwagę na to, jak rzadko po śmierci Zyg-

munta Augusta Polska była podmiotem swojej własnej polityki… JM: Jaki był obraz międzynarodowy Polski w tych czasach? MP: Rosja nas oczerniała jako kraj zacofany, nietolerancyjny. Natomiast siebie samą Katarzyna przedstawiała jako oświeconą, niezwykle postępową. Już za Piotra I ten piar Rosji stał się pewną strategią działania dyplomacji rosyjskiej. W ten sposób Rosja argumentowała, że Polsce lepiej będzie pod wpływem i panowaniem rosyjskim. Zwróć uwagę, że Katarzyna jest nazywana Wielką, również władca Prus, Fryderyk ma przydomek ‘Wielki’, natomiast nasz król nie. Może właśnie niedostatek wielkich indywidualności, wielkich osobowości spowodował to, że Polska ostatecznie tak łatwo uległa obcym mocarstwom. Silną osobowością był książę Józef Poniatowski, ale on był w tym okresie młody i nie miał autorytetu potrzebnego aby stanąć na czele ruchu narodowego. JM: Brakowało si lnego władcy, który poparłby Konstytucję? M P: Wszyscy okazali słabość. Również reformatorzy, Kołłątaj ostatecznie przeszedł na stronę konfederacji targowickiej. JM : Wniosek z tego jest chyba raczej smutny, ta ki, że w momencie kiedy trzeba było obronić ustalenia Konstytucji, zabrakło takiego poparcia. Jakie znaczenie dla losów Polski miał fakt, że rozbiory Polski zostały zatwierdzone przez władze polskie? MP: Drugi rozbiór został zatwierdzony, w przypadku trzeciego – król abdykował na rzecz Katarzyny, która stała się powierniczką korony polskiej. Miało to ogromne znaczenie po okresie zawieruchy napoleońskiej, kiedy to na Kongresie Wiedeńskim wprowadzono zasadę legitymizmu. Wedle niej, każdy władca musiał się legitymować dynastycznym pochodzeniem i prawami do tronu. W przypadku Polski – takimi prawami mógł się wtedy legitymować wyłącznie car Rosji, który je otrzymał w momencie abdykacji od króla. Dlatego też sam Napoleon dopóki nie wypowiedział wojny Rosji w roku 1812, uznawał prawa rosyjskie do korony polskiej i w związku z tym ustanowił Księstwo Warszawskie, a nie Królestwo Warszawskie albo Królestwo Polskie. JM: Ale znów przykra prawda jest taka, że Polacy prawnie wyrazili na to niejako zgodę. MP: Dlatego też to wszystko miało pozory legalności, nawet nie pozory a cechy legalności. Zresztą, a o tym nie uczy w szkołach polskich, do wszystkich tych zagarniętych ziem zaborcy mieli pewne pretensje utytułowane prawnie. JM: Sam jednak akt całkowitego rozbioru niezależnego państwa nie miał precedensu w historii europejskiej. MP: Nie miał on ani precedensu ani nigdy nic takiego się nie powtórzyło. JM : Brak jakiejkolwiek reakcji państ w europejs kich wynikał zatem z zatwierdzenia przez Polskę rozbiorów? M P: Właściwie czemu mielibyśmy się spodziewać, że Anglia albo Francja będzie bronić nas, jak my sami się nie bronimy? A z drugiej strony władcy Prus się w tym okresie zastanawiali, dlaczego Europa nie reaguje, dziwiło ich to! JM: Tak , Fryderyk pokpiwał sobie z tego prywatnie. Czyli jednak piar Polski miał ogromne znaczenie w tym okresie? MP: Tak, kiedy Jagiełło ruszał na wojnę z Krzyżakami, wystosował do wszystkich dworów europejskich listy tłumaczące, dlaczego jest zmuszony do prowadzenia wojny przeciwko, co by nie powiedzieć, katolickiemu państwu o wielkim autorytecie. Jaki był nasz piar w XVIII wieku? Okropny! A najgorsze jest to, że nic z tym praktycznie nie robiono. JM: Co było największym osiągnięciem Konstytucji? M P: Ważne było to, że naród osiągnął podmiotowość. To, że uznano przynależność do polskości także mieszczan i chłopów. Dla mnie to jest bardzo ważne. Przedtem „Polak” oznaczało „szlachcic”. Po drugie, wróciliśmy do głównego nurtu europejskiego, bośmy z niego wypadli i tkwili w okropnym zacofaniu wieku XVIII – we wstecznictwie, można by wręcz powiedzieć. Konstytucja była powrotem do tego, że jesteśmy ważnym czynnikiem w Europie. Z Mirosławem Pukaczem rozmawiła Joanna Małecka


PRACA - PRACA - PRACA GAZETA POLONIJNA ZATRUDNI SPRZEDAWCÓW POWIERZCHNI REKLAMOWEJ. Nienormowany czas pracy w dowolnym miejscu w UK. Na początek dostajesz : - telefon służbowy - wysokie wynagrodzenie prowizyjne przez pierwsze 3 mce okresu próbnego - po trzech miesiącach stała pensja + prowizja od sprzedaży (dla najlepszych)

Po więcej informacji dzwoń pod numer: 07 851 871 891


24

Gazeta

Wędkarstwo

POLONIJNA.co.uk

Wydanie nr 11 (czerwiec 2013)

Wyprawa na „kropki”

Kropek , potok , potokowiec, pstrąg potokowy, marzenie wielu wędkarzy bez dostępu do rzek gdzie ta wspaniała ryba występuje, każdy kto choć raz poczuje na kiju tego wojownika bystrych potoków będzie pragną więcej i więcej.

Przez wielu uważany za najszlachetniejszą rybę, potokowiec jest stworzony do przebywania w bystrych dobrze natlenionych wodach, jego budowa przypomina żywą torpedę która zafunduje nam cały repertuar skoków, młynków, ucieczek pod i z prądem rzeki, walcząca do końca. Występuje w rzekach o charakterze górskim, nie zbyt głębokich z twardym dnem. Żywi się praktycznie wszystkim, od skorupiaków, owadów na drobnych rybach, żabkach i dżdżownicach kończąc. Jego życiem kierują okresy występowania pożywienia w rzekach. Wczesną wiosną z topniejącym śniegiem zmywane są do rzeki dżdżownice, i młode żabki, maj to rujki owadów które przepoczwarzają się i przystępują do godów, następnie w jadłospisie znajdzie się wylęg narybku innych gatunków występujących w rzekach, kropek nie pogardzi własnym gatunkiem, na jesieni tuż

przed tarłem nie pogardzi nawet drobnym gryzoniem. Jego wzrost jest uzależniony od mnogości pokarmu występującego w łowisku. Dorasta do 80cm i może przekroczyć 5kg wagi. Ubarwienie potoka jest uzależnione od środowiska w którym występuje, od srebrnego po oliwkowy wpadający czasem w brąz, udekorowany w czarne kropki czasem w czerwonej obwódce Przynęty których będziemy używać do połowu naszego bohatera nie będą przekraczały 10g, więc wędzisko powinno być skalibrowane w tym przedziale wagowym, o akcji szczytowej przechodzącej w parabolę. Kołowrotek nie za duży mieszczący minimum 100m żyłki 0. 18- 0.20 lub dobra plecionkę. W przypadku plecionki powinno się użyć kija o akcji parabolicznej która zniweluje nieco brak rozciągliwości tego typu linek. Przynęty to cały repertuar, woblerów, obrotówek, wahadłówek, przynęt sylikonowych, czy małych kogutach

kręconych na nie wielkich główkach. Woblery najczęściej używane to te w przedziale 36cm, w zależności od miejsca użyjemy głęboko schodzących lub pracujących nie głębiej jak 30-50cm pod powierzchnią. Niewielkie obrotówki w przedziale 0-2 o skrzydełku typu aglia, pracujące zaraz po wpadnięciu do wody, ten typ obrotówki pozwoli nam na poprowadzenie w atrakcyjnym miejscu zarówno z jak i pod prąd. Nie duże wahadłówki pozwalające się poprowadzić powoli lub dające się przytrzymać w silnym nurcie. Przynęty sylikonowe uzbrojone tak aby pozwoliły nam „obstukać” interesującą nas miejscówkę. Powinny imitować dżdżownicę lub żabkę, tę ostatnia starajmy się poprowadzić tuż pod powierzchnią aby przypominała płaza próbującego przeprawić się na drugi brzeg. Wszystkie przynęty powinny być ubarwione podobnie jak pokarm występujący w danym okresie. Czasem jednak odstępstwo od reguły daje doskonałe wyniki. Każde zwalone drzewo, głaz stojący w nurcie, przewężenie, podmyta burta brzegowa to potencjalne stanowisko potokowca. Naszą przynętę powinniśmy posłać nieco powyżej potencjalnego stanowiska ryby, prowadząc musimy się spodziewać ataku na

nasz wabik w każdej chwili. Jeżeli zachodzimy naszego kropka od ogona starajmy się prowadzić nasza przynętę w poprzek nurtu, prowadzenie równoległe w 99% kończy się pustym zacięciem. Starajmy się zaprezentować nasz wabik nieco z boku. Inaczej ma się prowadzenie pod prąd mamy więcej możliwości prezentacji możemy, poprowadzić wabik łukiem rzucając pod przeciwległy brzeg, przytrzymać nad interesującym miejscem, spławić np. wobler pod zwisające gałęzie, czy zwalisko i w ten sposób wywabić czającego się kropka. Łowienie z prądem ma jednak jedna wadę, możemy zostać zauważeni przez rybę i wtedy nici z brania. Starajmy podejść cicho jak to tylko możliwe do brzegu, ustawić tak abyśmy mieli słońce zawsze przed sobą , cień rzucony na wodę potrafi także skutecznie spłoszyć kropka. Czasem ryba rezygnuje z ataku w ostatniej chwili przez nasze nieostrożne zachowanie. Jeżeli brodzimy starajmy się także robić to ostrożnie nie tylko, ze względu na ryby ale i nasze bezpieczeństwo. Wyprawa na pstrągi to najczęściej całodniowy wypad, więc nasz ubiór oraz sprzęt nie powinien nam przeszkadzać. Kamizelka wędkarska pozwoli nam upakować pudełka z naszymi przynętami, co eliminuje torby które po dłuższym wędkowaniu zdają się ważyć tonę, do tego podbierak najlepszy z gumową siatka która nie czepia się tak kotwiczek jak tradycyjny podbierak przeznaczony dla muszkarzy . Zawieszony na gumce jest zawsze pod ręką, wisząc na naszych plecach nie krępuje nam ruchów. O potokowcu można pisać książki, mam nadzieje że to co ująłem w ograniczonych łamach pomoże wam na wyprawach a początkujących zachęci do wyprawy na te wspaniałe ryby. Dariusz Kerad Gorgoń Zdjęcia: Dariusz Kerad Gorgoń, Karl Lasota


Wydanie nr 11 (czerwiec 2013)

Gazeta

POLONIJNA.co.uk

Galapagos, podwodny raj dla miłośników nurkowania

Zwiedzamy Świat

25

Autor tekstu Kinga Plich

Galapagos, czyli Wyspy Żółwie funkcjonujące pod urzędową nazwą Archipelag Kolumba to szereg wysp wulkanicznych na Oceanie Spokojnym. Należą do terytorium Ekwadoru i leżą około tysiąca kilometrów od wybrzeży Ameryki Południowej. Ten raj na Ziemi w niebagatelny sposób wpłynął na stworzenie przez Karola Darwina jego teorii rozwoju gatunków. Wyspy oczarowują podróżnych swą tajemniczością , ogromną liczbą endemicznych gatunków fauny i flory oraz wspaniałym, umiarkowanym klimatem. Cały archipelag wraz z otaczającym go sporym pasem oceanu jest pod ochroną i został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Żyjące tam endemity, takie jak pingwiny równikowe, legwany morskie, żółwie słoniowe czy drozdy przedrzeźniacze są gatunkami ściśle chronionymi. W związku z faktem, iż Galapagos nigdy nie posiadało połączenia ze stałym lądem, niektóre gatunki roślin czy zwierząt w ogóle tam nie występują. Galapagos to niezwykle ciekawe miejsce, które przyciąga spragnionych nietypowych doznań turystycznych podróżników oraz poszukiwaczy dziewiczej przyrody. Po przylocie do Ekwadoru należy koniecznie zaplanować dwudniowy pobyt aklimatyzacyjny w Quito lub Guayaguil, zanim wyruszymy w rejs na Galapagos. Na Santa Cruz warto odwiedzić stację biologiczną Karola Darwina, gdzie można zobaczyć unikalne okazy żółwi gigantów oraz odbyć spacer po Dragon Hill, skąd rozpościera się zapierający dech widok na zatokę. Koniecznie należy pójść na wspaniałą plażę Tortuga Bay, by przyjrzeć się licznym koloniom ptaków. Na wyspie San Cristobal natomiast warto zatrzymać się nad uroczym jeziorem słodkowodnym Laguna El Junco, będącym największym zbiornikiem tego typu na całym archipelagu. Do atrakcji, których nie można ominąć należy wulkan Sierra Negra (Czarna Góra) na południowo-wschodnim krańcu wyspy Isabela. Ten duży wulkan tarczowy wznosi się na wysokość 1124 m. Łączy

się z wulkanami Cerro Azul na zachód i Alcedo na północy. Jest to jeden z najbardziej aktywnych wulkanów Galapagos. Jedną z największych atrakcji na Galapagos, przyciagających co roku liczne rzesze wielbicieli podwodnych przygód, jest nurkowanie. Każdorazowe zejście pod wodę daje niepowtarzalne przeżycia i wiele okazji do spotkania imponujących gatunków ryb pelagicznych, takich jak rekiny młoty, rekiny wielorybie czy orlenie. W błękitnym, wodnym świecie można też podziwiać lwy morskie, a nawet pingwiny. Wody otaczające Galapagos bez wahania zalicza się do jednych z najbardziej fascynujących miejsc nurkowych na świecie. Wyspy Darwin i Wolf znajdują się w odległości około 14 godzin żeglugi na północ od głównej grupy wysp. Wody wokół tych wysp charakteryzują się olbrzymią koncentracją życia morskiego.W przeciwieństwie do innych wysp, Wolf i Darwin, powstały wskutek spiętrzenia skorupy ziemskiej. Krajobraz podwodny wyspy Wolf jest dość skromny. Bogata w składniki odżywcze, natleniona, zimna woda wypływająca z głębin wzdłuż podwodnego grzbietu, skutkuje niebywale obfitym występowaniem dużych zwierząt, które wynagradzają płetwonurkom brak roślinności. Rekiny młoty w pokaźnych ławicach to niemalże standard. Żółwie morskie i żarłacze galapagoskie w wspaniały sposób dopełniają magicznego przedstawienia. Darwin’s Arch to najpiękniejszy klejnot w koronie wysp Galapagos powstały z oceanicznego łuku skalnego. Nurkowanie tutaj przekracza wszelkie oczekiwania. Różnorodność wystę-

pujących dużych gatunków jest właściwie nie do opisania: duże ławice tropikalnych rekinów z Galapagos, żarłaczy jedwabistych, mant i orleni, mureny cętkowane, żółwie zielone i szylkretowe, delfiny oraz merliny. Szczególnie powszechne są tu również rekiny wielorybie spotykane na prawie wszystkich zejściach na Darwin’s Arch podczas całego sezonu. Innymi, niezmiernie popularnymi miejscami, które dostępne są wyłącznie w czasie nurkowego safari to Punta Espinosa przy wyspie Fernandina i Punta Vicenta Roca oraz Cabo Marshal przy wyspie Isabela. Każde z tych nurkowisk wyróżnia się zasadniczo odrębnym charakterem. Punta Espinosa to rafa z licznymi wodorostami i gorgoniami, na której spotkać można mnóstwo pławikoników oraz żarłacza galapagoskiego. Punta Vicenta Roca stromo spada w głąb mie-

niąc się niepowtarzalną tęczą kolorów, stanowiąc przy tym idealne miejsce dla miłośników makrofotografii. Znajdziemy tam całą gamę krewetek, ośmiornic czy histrionów czerwonych. Przy odrobinie szczęścia mamy szanse na spotkanie z pingwinami. Cabo Marshal to miejsce zawdzięczające swą popularność olbrzymim ławicom barakud i rekinów młotów oraz spektakularnemu gatunkowi sardynki tworzącej skupiska o rozmiarach porównywalnych do wielkości stadionu futbolowego. Przepływający nurkowie mogą rozkoszować swe zmysły, przemierzając drogę tunelami wśród pływających ryb. Wrażenia są wręcz niesamowite. Cabo Marshal jest chętnie odwiedzane przez manty, które można spotkać przede wszystkim w okresie wiosennym. Tekst: Kinga Plich


26

Sport

Gazeta

POLONIJNA.co.uk

Wydanie nr 11 (czerwiec 2013)

KASPRZAK PO RAZ DRUGI NA PODIUM Po słabszej dyspozycji w Czechach również i w Walii słabo zaprezentował się Tomasz Gollob, któremu tor na Millenium Stadium od lat "nie leży". Niewiele lepiej spisał się Jarosław Hampel. Jemu również nie udało się zakwalifikować do półfinałów, dzięki czemu stracił kontakt z czołówką w klasyfikacji generalnej. W klasyfikacji generalnej najwyżej z naszych rodaków sklasyfikowany jest Jarosław Hampel, który w dotychczasowych wyścigach zgromadził 52 punkty i o cztery wyprzedza Tomasza Golloba. Krzysztof Kasprzak z dorobkiem 38 punktów zajmuje 11. lokatę. Na słowa uznania zasługuje również ponad 42-tysięczna widownia, która smsami wsparła charytatywną akcję walki z rakiem Taia Woffindena. Młoda gwiazda brytyjskiego speedwaya pokonała niedawno na rowerze 225 km z Wolverhampton do Cardiff, zbierając przy tym ponad 18 tysięcy funtów. W czasie kilkudziesięciu minut podczas SGP Wielkiej Brytanii widzowie wysyłali płatne smsy, dzięki czemu konto wzbogaciło się o kolejne 10 tysięcy funtów. Tradycyjnie już sporą część widowni stanowili nasi rodacy, którzy przybyli z Polski, jak również z różnych części Anglii, Szkocji, Walii oraz Irlandii. Dzięki konkursom polonijnego serwisu sportowego polsport.co.uk oraz m.in. Gazety Polonijnej imprezę zobaczyło ponad pięćdziesięciu polskich fanów czarnego sportu.

Po raz drugi z rzędu Krzysztof Kasprzak melduje się na podium, a niewiele brakowało, by jako pierwszy Polak wygrał Speedway Grand Prix w Cardiff. Zwyciężył lider klasyfikacji generalnej Rosjanin Emil Sajfutdinow, na mecie wyprzedzając Duńczyka Nielsa Kristiana Iversena. Daniel Kowalski z Cardiff


Gazeta

Wydanie nr 11 (czerwiec 2013)

POLONIJNA.co.uk

BUNDESLIGA CUP NA WEMBLEY To było prawdziwe piłkarskie święto. Piękny mecz , bramki, emocje, czyli wszystko co powinno się składać na piłkarskie widowisko. Na Wembley Stadium, w finale Ligi Mistrzów AD 2013, Bayern Monachium zasłużenie wygrał z Borussią Dortmund 2-1 . Daniel Kowalski z Wembley Stadium Jerzy Dudek, Zbigniew Boniek, Józef Młynarczyk oraz Tomasz Kuszczak to czwórka naszych rodaków, którym udało się zdobyć najcenniejszy klubowy europejski puchar. W ostatni weekend maja liczba zwycięzców miała się prawie podwoić, na drodze “polskiej trójki” z Dortmund stanęła jednak świetnie dysponowana "jedenastka" Bayernu Monachium, która w bieżącym sezonie zdobywa wszystkie możliwe do zdobycia trofea Polskie trio z Dortmundu nie dołączy więc, przynajmniej na razie, do galerii polskich sław, które sięgnęły po europejski championat, najbardziej boli jednak fakt, że decydującą bramkę Borussia straciła kilkadziesiąt sekund przed końcowym gwizdkiem sędziego. Gdyby doszło do dogrywki, a później (być może) karnych, wynik mógłby być inny. Mecz na Wembley Stadium cieszył się niespotykanym jak dotąd zainteresowaniem kibiców. W Londynie pojawiło się grubo ponad sto tysięcy fanów obu drużyn, a do obu klubów

kibica wejściówek trafiło razem niecałe czterdzieści tysięcy. Biletów nie było w oficjalnej sprzedaży już od dawna, kibice musieli zdać się więc na czarny rynek, a ten przeżywał w minioną sobotę chwile największej świetności, Jeszcze w piątek pod stadionem oferowano mi bilet za tysiąc funtów, by kilka godzin przed pierwszym gwizdkiem sędziego cena wynosiła blisko cztery razy więcej! Takich cen za jeden z najtańszych biletów jeszcze nigdy nie spotkałem. Za rok kolejny finał, tym razem w Lizbonie. Szansa na to, że znów znajdzie się tam trio Robert Lewandowski – Jakub Błaszczykowski – Łukasz Piszczek jest znikoma i wcale nie dlatego, że Borussia nie ma szans na podobny sukces jak w tym roku. Tylko Jakub Błaszczykowski przedłużył bowiem kontrakt z obecnym klubem (podpisał kontrakt do 2018 roku), Robert Lewandowski zmieni otoczenie raczej na pewno, klubu szuka też podobno sam Piszczek.

Sport

27


National Bundle

NIELIMITOWANE Smsy

Internet Lyca to Lyca

250 min

10

za jedyne

£

Aby kupiþ kupiþ pakiet wpisz kod aktywujĈcy aktywuj cy *139*11044#

lub wyĤlij wyĤ wy Ĥlij sms o treĤci tre ci 11044 pod nr: 3535

na rozmowy rozmowy do wszystkich sieci w Wielkiej Br Brytanii Dla wszystkich, którzy kupiĈ kupiĈ pakiet rozmowy rozmowy do

Polski

1

Lycamobile L ycamobile Polska i stacjonarne

p

za jedyne

komórkowe

/min

3

p /min

Po darmowĈ Lycamobile SIM odwiedĮ: www.lycamobile.co.uk lub zadzwoę 020 7132 0322 Buy and top up online or in over 115,000 stores stores

Customers may not be able to use Electr Electronic onic Top-Up Top-Up at all locations wher where e the top-up logo appears Lycamobile National Bundle (‘the offer’) Lycamobile offer’) inclusive allowances are are for calls and texts from from the UK to standard standard UK landline (starting 01,02 or 03) and other UK mobile numbers, and for mobile internet internet usage in the UK. Other usage will be charged at standard standard rates. be Unlimited usage is subject to a fair usage of 3000 minutes/texts/MB per month per SIM. Usage in excess of your allowance will b e charged at standard standard rates. Allowances are are valid for 30 days from from the date of purchase. purchase. Calls are are rounded rounded up to the nearest nearest minute for the purpose of calculating rremaining emaining allowances. A customer may have only one of offer fer on their account and may not buy another during the 30 day validity period. Any rremaining emaining allowance after 30 days will not be carried over into the next 30 day period should the customer repurchase repurchase their bundle. Lycamobile Lycamobile reserves reserves the right to rreplace eplace or amend the offer offer or these Terms Terms & Conditions or to withdraw the offer offer at any time on reasonable reasonable notice. Lycamobile’s Lycamobile’s Special International Lycamobile’ International rates for National Bundle customers offer offer (‘the offer’) standard international of fer’) is valid for calls from from the UK to standar d inter national landline and mobile numbers only and for customers with the £10, £20, £30 or £40 National Bundles (not the £5 bundle). Note that promotional promotional credit credit (credit (credit which Lycamobile Lycamobile has given to customers for free) towards purchasing offer non-commercial, Lycamobile fr ee) cannot be used towar ds pur chasing a bundle. The of fer is for non-commer cial, private, personal use only - L ycamobile rreserves eserves the right to withdraw or suspend the offer offer or to disconnect you if we suspect that offer offer is being used for commercial commercial purposes, for conferencing, Promotional confer encing, or if it is not being used in a handset (in a SIM box for example), or if it is being used for tethering. Pr omotional period: the offer offer is valid from from 01/05/2013 until 30/06/2013. These Terms Terms & Conditions are are valid as of 1st May 2013.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.