SPORT
wiosna 2022
FOT. ARCHIWUM SGH
FOT. ARCHIWUM SGH
mierza, a dla niektórych będzie to zupełnie nowa rzecz. A osiągnięcia były wielkie” – wskazał prezes Jesionek, który w latach 1971–1974 był kierownikiem reprezentacji Kazimierza Górskiego. „W roku 1972, po bardzo «szarych» osiągnięciach naszej reprezentacji w piłce nożnej (…), rozpoczął się przełom. W roku 1972 zdobyliśmy złoty medal, w 1974 r. – srebrny medal na mistrzostwach świata i w 1976 r. – srebrny medal na igrzyskach olimpijskich w Montrealu. W ciągu sześciu lat drużyna pana Kazimierza osiągnęła to, czego dotychczas nie udało się żadnemu z trenerów kadry narodowej (...). Osiągnięcia te nie mają precedensu w historii polskiego piłkarstwa” – podkreślił prezes. W roku 2012 Janusz Jesionek został prezesem Fundacji im. Kazimierza Górskiego. W roku 2014 doprowadził do wzniesienia pomnika trenera Górskiego przed Stadionem Narodowym w Warszawie. „Jak już byliśmy na emeryturze, często spotykaliśmy się z trenerem Górskim. Zawsze pytałem go: «Panie trenerze, ja, jako młody zawodnik, nie grałem w eliminacjach do mistrzostw świata, a Pan na mistrzostwach świata mnie wystawił. Co Panem motywowało, żeby takiego młodego zawodnika i na takiej odpowiedzialnej pozycji stawiać?». A on zawsze mówił: «Władziu, niech to zostanie tajemnicą mundialu». Tak więc to Kazimierz Górski w swoim stylu” – mówił „Gazecie SGH” obecny na otwarciu wystawy Władysław Żmuda, były reprezentant Polski w piłce nożnej, trener i przedsiębiorca.
„Była to bardzo ciekawa postać. Ja szczególnie mogę mu dużo zawdzięczać, bo, rzeczywiście, moja kariera mogła się inaczej potoczyć. Wiadomo, byłem młodym chłopakiem, 19 lat, miałem debiut trzy dni po Wembley. No i później grałem tylko trzy mecze w meczach towarzyskich, a na mistrzostwach świata [trener] wystawił mnie do «jedenastki». Chyba to było zaskoczenie i dla kibiców, i dla wszystkich. Pozycja środkowego obrońcy była bardzo odpowiedzialna, a trener Górski nie bał się i mnie wystawić. Całe szczęście, że ten pierwszy mecz, z Argentyną, był decydujący, bo gdyby Żmuda słabo zagrał i przegralibyśmy mecz, to może moja kariera i innych piłkarzy inaczej by się potoczyła” – wspomniał Władysław Żmuda, jedyny polski piłkarz (obrońca), który brał udział w czterech mundialach (w latach: 1974, 1978, 1982, 1986). „Zawsze trener mówił tak: «Władziu, jak jest dobrze, a jak może być lepiej, to zawsze trzeba być odważnym i trzeba zmiany robić». Wspaniały człowiek. Zawsze mówię, że w tamtym czasie trener Górski był wszystkim. Dzisiaj są sztaby psychologów, sztaby medyczne, cała machina. A trener Górski był trenerem, psychologiem, lekarzem, kolegą, był wszystkim. Trzeba podziwiać i wspominać” – podkreślił Władysław Żmuda. „Czasy na pewno były ciężkie. System, jaki był, taki był, a reprezentacja w tamtym czasie w takim systemie wygrywała z najlepszymi drużynami świata, dlatego ta reprezentacja z 1974 r. zapisała się w historii. To były inne czasy, inne podejście do sportu. Ja wielokrotnie to powtarzam, że przede wszystkim myśmy mieli pasję, myśmy byli pasjonatami. Pasja przebijała wszystko. A grać w reprezentacji i zdobywać medale to był zaszczyt. Wspaniałe czasy”.