10 Chodź tutaj!
Jak najmniej wołamy, ale jak już wołamy, dziecko musi przyjść.
Innymi słowy, po zawołaniu nigdy nie rezygnujemy z wyegzekwowania naszego polecenia. Co robimy, jeśli zawołaliśmy, a dziecię nie przychodzi? × Wołamy drugi raz, dobitniej. Nie pomogło? × Idziemy, bierzemy za rękę i przyprowadzamy – mimo ewentualnych protestów – na miejsce przeznaczenia.
27
Zupełnie tak samo, wybaczcie porównanie, jak piesek na smyczy musi iść za swoim panem, tak dziecko, w pierwszym okresie wychowywania, musi przyjść na zawołanie. Dajemy do zrozumienia: Przykro mi bardzo, ale nie masz wyboru. Co robimy, gdy kazaliśmy dziecku zbierać rozrzucone zabawki, a ono na swoim komputerze (mówić jeszcze nie umie) wystukuje „nie”? × Z aczynamy zbierać wspólnymi siłami. To znaczy nie sami, nie zamiast. Bierzemy milusińskiego za ręce i tak sterujemy nimi, aby zabawki znalazły się w pudle.
10 - Chodź tutaj!
Milusiński protestuje, a my się wcale nie denerwujemy ani nie gniewamy. Podobnie jak nie będziemy się gniewać na rower, który się zepsuł, tylko go poprowadzimy za kierownicę. Jednym słowem, rozkaz jest rozkazem. I nie trzeba go też dziecku za każdym razem uzasadniać: Chodź tutaj, bo chcę ci coś powiedzieć, bo trzeba zapiąć guzik. Oczywiście, w miarę jak dziecko dorasta, wytłumaczenie intencji jest słuszne i pomaga mu w zrozumieniu świata. Ale nie może dojść do tego, że jeśli dziecku nie wyjaśnisz, dlaczego ma przyjść, to nie posłucha. Poza tym zawsze będzie czas na wytłumaczenie powodów naszego zawołania, gdy dziecko już do nas przyjdzie. Mając w ręku tę absolutną władzę, władzę kapitana na okręcie wojennym, nie nadużywajmy jej: × n ie wołamy co chwila i z byle powodu, × staramy się nie wołać w momencie najlepszej zabawy, × staramy się nie wołać w momencie skupienia dziecka i jego pracy. Jako celu ostatecznego nie stawiajmy sobie czegoś w rodzaju absolutnego posłuszeństwa. To znów będzie błąd. Myślący już dzieciak nie ma chodzić za nami jak pies na smyczy. Nie ma reagować na nasz głos jak więzień na echo kroków strażnika. Jak szeregowy na rozkaz kaprala. Ma zachować swoją godność, swój krytycyzm. Posłuszeństwo wymuszone będzie miało krótkie nogi. Bo posłuszeństwo – w idealnej jego formie – to rozwój dialogu.
28
Na początku dziecko nie ma praktycznie nic do powiedzenia. Ale w miarę dorastania będzie się stawało naszym niemal równorzędnym partnerem. Jeśli polecenia są spełniane chętnie, szybko i dokładnie – dobrze będzie to zauważyć, docenić, pochwalić. Jako celu ostatecznego nie stawiajmy jednak sobie wychowania „grzecznego dziecka”. Grzeczne dziecko to chore dziecko – można powiedzieć z niewielką przesadą. Naszym celem niech będzie nie tyle wychowanie grzecznego dziecka, ile dziecka, które kocha i jest kochane.
× I dziemy na własne oczy sprawdzić, jak się sprawa przedstawia. × Nie wołamy na ślepo z drugiego pokoju, tylko idziemy osobiście zorientować się w sytuacji. × M ówimy: Moje dzieci, za 15 minut jest kolacja. Proszę więc kończyć powoli zabawę, nie zaczynać nowej gry, zbierać zabawki i myć ręce. × Nie wymagamy przerwania brutalnie meczu pingpongowego przy stanie 20 do 18. × Po 15 minutach wołamy na kolację i teraz możemy wymagać tego, czego przed chwilą nie mogliśmy wymagać. Przyszli goście na późną kolację. Nasz malec już jest po swoim grysiku i niby ma spać, ale...
Naszym celem niech będzie nie tyle wychowanie grzecznego dziecka, ile dziecka, które kocha i jest kochane.
– Mamaaaa! – W rozpiętej piżamce, na bosaka, po raz czwarty staje w otwartych drzwiach i z czarującym uśmiechem lub – gorzej – z płaczem domaga się, aby go dołączyć do listy zaproszonych. Hm, co tu począć? Pokazowa lekcja rodzicielskiego
29
10 - Chodź tutaj!
Cóż zatem robimy, gdy pora na kolację, a tu nasza pociecha jest u szczytu zabawowej euforii?
autorytetu przy innych? Krzyki, klapsy, błagania? Przekupić obietnicą, pozwolić – dla świętego spokoju – na ekstra oglądanie telewizji? Wszystko źle. Zostawić gości swojemu losowi i zająć się czule naszym piżamowcem? Też niedobrze. Proponuję następującą taktykę: × D obry wieczór, młody człowieku! Zapnij portki, włóż pantofle i chodź się z wszystkimi przywitać. Jeśli przestaniesz płakać i się uśmiechniesz, możesz z nami na pięć minut usiąść. Ale potem nie będzie dyskusji, zgoda? Proszę państwa, oto nasza najmłodsza latorośl. Już potrafi SAM jeść, SAM się ubrać, narysować dinozaura...
10 - Chodź tutaj!
Po kilku minutach: × D obranoc teraz. Cmok. Spróbuj zasnąć. Jeśli będziesz leżał spokojnie w łóżku, to możesz zostawić drzwi od pokoju uchylone... Czasem malutka lampka, jarząca się całą noc, przyda się, aby rozwiać ewentualne strachy przed ciemnością. – Nie! Nie będę myć zębów! – nasz trzyletni syn wygląda tym razem na zdecydowanego. Wyraźnie nie ma ochoty na podporządkowanie się domowej dyscyplinie. Stawia na szali swoją ambicję, chce sprawdzić swój autorytet... Hm, co z tym fantem zrobić? Bo to już nie zwykły kaprys. To zakrawa na próbę sił i – zważywszy na konsekwencje precedensu – lepiej się nie poddawać! A przemocy chcemy uniknąć... – Przykro mi, synku, ale zęby trzeba myć. To dla ciebie samego. SAM kiedyś zobaczysz, jakie to ważne. Liczę do dziesięciu i zacznie pan szorować zębiska. Jak dorosły! A więc zaczynam: raz, dwa, trzy, czteeeery... Powinno zadziałać. A jeśli nie? Jeśli teraz zaczną się dąsy i histerie? No cóż, przejdźmy do kolejnego rozdziału.
30