Tajemnica morskiej latarni - fragment

Page 1

1 Ellen Trawton wyl¹dowa³a na lotnisku Shannon z jedn¹ jedyn¹ walizk¹, ubrana w sztuczne futerko, obcis³e d¿insy i wysokie kozaki z delikatnej skóry, które ju¿ wkrótce mia³y siê okazaæ bardzo nieodpowiednie na surowe wiejskie okolice Connemary. Nigdy nie by³a w Irlandii i nie mia³a wspomnieñ zwi¹zanych z siostr¹ matki, Peg, u której planowa³a przez jakiœ czas zamieszkaæ pod pretekstem potrzeby œwiêtego spokoju i samotnoœci, by móc siê oddaæ pisaniu powieœci. Jako dziewczyna z Londynu Ellen nie pa³a³a entuzjazmem do wsi, kojarz¹c j¹ z b³otem i przesadn¹ cisz¹, ale dom ciotki by³ jedynym miejscem, gdzie matka nie zapuœci³aby siê, by j¹ odnaleŸæ – jak równie¿ jedynym, gdzie mo¿na by³o spêdziæ trochê czasu, nie wydaj¹c fortuny. Rzuci³a pracê w firmie marketingowej i zatrudni³a siê w niewielkim sklepie jubilerskim w Chelsey, wiêc nie staæ jej by³o na ekstrawagancjê. Mia³a skryt¹ nadziejê, ¿e ciotka Peg jest bogata i mieszka w wielkiej rezydencji w cywilizowanej czêœci kraju, w pobli¿u têtni¹cego ¿yciem miasta pe³nego sklepów i kawiarni. Nie s¹dzi³a, by uda³o siê jej wytrwaæ, gdyby znalaz³a siê na pustkowiu, maj¹c za towarzystwo jedynie owce. Przesz³a do terminalu przylotów i zaczê³a siê przygl¹daæ podekscytowanym twarzom w t³umie, wygl¹da-

21


j¹c ciotki. Matka Ellen by³a przy swoich piêædziesiêciu oœmiu latach wci¹¿ piêkn¹ kobiet¹ – smuk³¹, o d³ugich mahoniowych w³osach i wysokich koœciach policzkowych – wiêc dziewczyna za³o¿y³a, ¿e ciotka Peg bêdzie wygl¹daæ podobnie. Jej wzrok natychmiast pad³ na eleganck¹ damê w p³aszczu z wielb³¹dziej we³ny, zaciskaj¹cej d³onie o nienagannym manicure na b³yszcz¹cej markowej torebce. Ellen westchnê³a z ulg¹, bo przecie¿ kobieta mieszkaj¹ca poœrodku bagien nie mia³aby na nogach tak stylowych czó³enek i nieskazitelnych tweedowych spodni. Poci¹gnê³a za sob¹ walizkê na kó³kach. – Ciociu Peg! – zawo³a³a, uœmiechaj¹c siê od ucha do ucha. Dama odwróci³a siê i spojrza³a na ni¹ obojêtnie. – S³ucham? – Ciocia Peg? – Nie musia³a jednak pytaæ, by nabraæ pewnoœci, ¿e pope³ni³a b³¹d. – Przepraszam – wyduka³a. – Z kimœ pani¹ pomyli³am. Przez chwilê czu³a siê zagubiona na obcym lotnisku i jej determinacja os³ab³a. Zaczê³a ¿a³owaæ, ¿e nie jest w domu, w Eaton Court, choæ przecie¿ ucieczka kosztowa³a j¹ tyle zachodu. – Ellen! – rozleg³ siê g³os tu¿ za ni¹. Odwróci³a siê szybko i stanê³a twarz¹ w twarz z kobiet¹ o ¿yczliwym, promiennym obliczu. – Spójrzcie no! Panna jak z ¿urnala! – Dziewczyna zdziwi³a siê, ¿e krewna mówi z tak silnym irlandzkim akcentem, skoro jej mama wys³awia³a siê raczej jak królowa. – Od razu ciê pozna³am. Taka podobna do matki! Ciotka Peg przypomina³a uœmiechniête jajko. Mia³a krótkie, stercz¹ce siwe w³osy i wielkie niebieskie oczy, pe³ne ¿artobliwych iskierek. Ellen odetchnê³a z ulg¹ na jej widok i schyli³a siê, by poca³owaæ j¹ w policzek. Peg przytuli³a j¹ mocno i przycisnê³a buziê do twarzy siostrzenicy. Pachnia³a konwaliami i mokr¹ psi¹ sierœci¹.

22


– Mam nadziejê, ¿e mia³aœ spokojny lot, kochanie – mówi³a dalej, szybko ³api¹c oddech i wypuszczaj¹c dziewczynê z objêæ. – Jesteœ punktualnie, a w dzisiejszych czasach to siê rzadko zdarza. No, chodŸmy do auta. Ballymaldoon jest o kilka godzin drogi st¹d, wiêc jeœli potrzebujesz pójœæ do toalety, to lepiej zrób to teraz. Oczywiœcie mo¿emy te¿ stan¹æ na stacji benzynowej. Nie jesteœ g³odna? Pewnie nie nakarmili was jak trzeba w tym samolocie. Ja zawsze biorê kanapki na drogê. Nie znoszê sera, który pakuj¹ do tych swoich bu³ek. Smakuje jak guma, zauwa¿y³aœ? Ellen pozwoli³a ciotce ci¹gn¹æ walizkê przez hol. Od razu dostrzeg³a mocne sznurowane buty i grube br¹zowe spodnie, na których nogawki Peg naci¹gnê³a wysokie myœliwskie skarpety. A jednak ciocia mieszka na bagnach – pomyœla³a z przygnêbieniem. S¹dz¹c po szorstkich, zniszczonych d³oniach, na pewno sama r¹ba³a sobie drewno do kominka i pieli³a chwasty. – Zupe³nie nie przypominasz mamy – wyrwa³o siê dziewczynie, zanim zd¹¿y³a siê ugryŸæ w jêzyk. – Có¿, przede wszystkim jestem o wiele starsza, a poza tym... nigdy nie by³yœmy ani trochê podobne – odpar³a kobieta bez cienia goryczy. Siostry nie zamieni³y z sob¹ s³owa od trzydziestu dwóch lat, ale ciotka Peg nie wygl¹da³a na obra¿alsk¹. Z kolei matka Ellen nale¿a³a do osób, które dzieñ bez urazy uznaj¹ za stracony. Z lady Anthony Trawton lepiej by³o nie zadzieraæ. Ellen a¿ za dobrze zna³a jej zaciœniête usta, zadarty nos i absolutnie obowi¹zkowe, wyra¿aj¹ce dezaprobatê prychniêcie. Niewiele by³o trzeba, by popaœæ w nie³askê, ale znalezienie siê w gronie osób „z³ego sortu” zalicza³o siê do najgorszych grzechów. Ellen by³a zbuntowan¹ nastolatk¹, niepodobn¹ do z³otow³osych sióstr, które w najlepszym razie stanowi³y uosobienie cnót, a w najgorszym okazywa³y siê po prostu md³e. Nie wymaga³y kszta³to-

23


wania, bo dziêki nieznanemu zrz¹dzeniu losu by³y dok³adnie takie, jak ¿yczy³a sobie matka: pos³uszne, ³adne i wdziêczne, z podbródkiem bez wyrazu po ojcu, jasnymi w³osami i lekko wyba³uszonymi oczami. Ellen by³a ich przeciwieñstwem. Cechowa³a siê usposobieniem dzikim i twórczym, tym bardziej wyzwolonym, im bardziej matka w sposób nieuzasadniony sprzeciwia³a siê jej niezale¿noœci, jakby samodzielnoœæ mog³a zrobiæ z dziewczyny osobê „z³ego sortu”. Kruczoczarne w³osy i buntownicza natura sprawia³y, ¿e Ellen zdawa³a siê czarn¹ owc¹ w idealnej rodzinie. Trudno j¹ by³o uformowaæ; matka próbowa³a z ca³ych si³, staraj¹c siê na wszelkie sposoby wcisn¹æ córkê w formê dla u³o¿onych m³odych arystokratek, i przez pewien czas Ellen ulega³a, pozwalaj¹c siê popychaæ. £atwiej by³o siê poddaæ, odpuœciæ walkê – odczu³a wrêcz ulgê. Jednak kobieta mo¿e ¿yæ wbrew swej naturze tylko przez pewien czas, a potem, ow³adniêta nieszczêœciem, wraca do prawdziwej postaci. Dziewczyna nie umia³a stwierdziæ, kiedy dok³adnie uzna³a, ¿e ma doœæ, ale jej przylot do Irlandii by³ wynikiem trwaj¹cej od dziecka walki o wolnoœæ. Ciotka Peg nie przyjecha³a na œlub ¿adnej z sióstr Ellen, chocia¿ Leonora wysz³a za hrabiego, Lavinia za baroneta – ni¿sze tytu³y wywo³a³yby u ich matki znacz¹ce prychniêcie – a jej imienia nigdy nie wspominano. Dziewczyna przez lata ³owi³a urywki rozmów, z których wynika³o, ¿e matka i ciotka s¹ w konflikcie. Kartki z bo¿onarodzeniowymi ¿yczeniami, które przychodzi³y co roku, oraz listy z Ballymaldoon przyjmowano pogardliwym prychniêciem, po czym jak najprêdzej wrzucano na dno szuflady w gabinecie lady. Ellen, nie mog¹c poskromiæ ciekawoœci, kilka razy przejrza³a papiery i dowiedzia³a siê, ¿e matka mia³a jak¹œ sekretn¹ przesz³oœæ, ale nie oœmieli³aby siê jej o to zapytaæ. Kartki zawsze j¹ interesowa³y i czasem, kiedy przy³apywa³a matkê na smutnym

24


patrzeniu w dal, zastanawia³a siê, czy to przypadkiem nie one s¹ powodem nostalgii. Mo¿e, jak budz¹cy têsknotê zapach liœci palonych jesieni¹, listy wydziela³y tajemn¹ woñ, przenikaj¹c¹ przez szufladê i wzywaj¹c¹ damê z powrotem w przesz³oœæ. Teraz, kiedy Ellen potrzebowa³a kryjówki, korespondencja dostarczy³a jej wszelkich niezbêdnych informacji do odnalezienia ciotki. Wystarczy³o spojrzeæ na naklejkê adresow¹ na górze strony – by³ tam nawet numer telefonu. Czuj¹c podekscytowanie i lekk¹ obawê, wiedzia³a, ¿e wkrótce odkryje, co matka ukrywa³a przez tyle lat. Wola³a nie myœleæ o straszliwych konsekwencjach, które nast¹pi³yby, gdyby ktoœ dowiedzia³ siê o jej wyprawie. Przyjrza³a siê szorstkim d³oniom Peg i przypomnia³a sobie g³adkie, bia³e palce matki o perfekcyjnie pomalowanych paznokciach. Matka dobrze wysz³a za m¹¿, ciotka najwyraŸniej nie. Ich œcie¿ki siê rozesz³y. Tylko dlaczego? – Na pocz¹tku twój telefon wystraszy³ mnie na œmieræ – powiedzia³a Peg. – A tu taka cudowna niespodzianka. Naprawdê wspania³a! Ze wszystkich ludzi na œwiecie, którzy ni st¹d, ni zow¹d mogliby zadzwoniæ, odezwa³aœ siê ty! Wci¹¿ trudno mi w to uwierzyæ. – Mia³am nadziejê, ¿e nie bêdziesz mia³a nic przeciwko temu. Potrzebowa³am odetchn¹æ, wyrwaæ siê z Londynu. Taki tam t³ok i ha³as, ¿e nie ma jak pozbieraæ myœli. – To rzeczywiœcie raczej nie najlepsze miejsce dla rozwijaj¹cej skrzyd³a powieœciopisarki – trudno siê z tym nie zgodziæ. Nie mogê siê doczekaæ, a¿ mi opowiesz o swoim pisarstwie. Ale¿ z ciebie m¹dra dziewczyna! Ellen zawsze uwielbia³a s³owa. Ilekroæ wygl¹da³a przez okno, czu³a, ¿e musi opisaæ, co widzi. Zape³nia³a dzienniki wierszami i opowiadaniami, ale dopiero niedawno postanowi³a zmieniæ swoje ¿ycie, dochodz¹c do wniosku, ¿e szczêœcie mo¿na osi¹gn¹æ jedynie poprzez

25


robienie tego, co siê kocha. Wiedzia³a, ¿e jeœli teraz nie napisze powieœci, ju¿ nigdy tego nie zrobi. Matka wyœmiewa³a jej aspiracje do bycia „pisarzyn¹”, ale pêd dziewczyny do tego, by wyra¿aæ siebie, by³ silniejszy ni¿ matczyne pragnienie zduszenia w niej wszelkiej kreatywnoœci. Connemara mia³a byæ idealnym miejscem, ¿eby byæ wobec siebie szczer¹. – Nie przyjecha³am tylko po to, ¿eby pisaæ, ciociu Peg. Chcia³abym ciê poznaæ. W koñcu... jesteœmy rodzin¹ – doda³a serdecznie. Tempo, w jakim mówi³a ciotka, podsuwa³o przypuszczenie, ¿e nie przywyk³a do towarzystwa. – To mi³o z twojej strony, Ellen. Zapewne twoja matka nie wie, ¿e jesteœ u mnie. – Nie. – Tak myœla³am. A wiêc gdzie wed³ug niej przebywasz? Ellen ujrza³a w myœlach liœcik, który zostawi³a na stole w holu, pod owalnym lustrem, przed którym matka ka¿dego ranka poprawia³a fryzurê i makija¿, zanim wysz³a na lunch z paniami lub na spotkanie charytatywne. Na pewno ju¿ go znalaz³a. Niew¹tpliwie te¿ wywo³a³ kolosalne prychniêcie. Zastanawia³a siê, co zirytuje matkê bardziej: to, ¿e Ellen zniknê³a, nie melduj¹c jej o swoim zamiarze, czy fakt, ¿e zasugerowa³a, i¿ byæ mo¿e nie poœlubi jednak Williama Sackville’a. Pewnie lady musia³a usi¹œæ, by dojœæ do siebie po przeczytaniu tej ostatniej linijki. Choæ William nie szczyci³ siê tytu³em baroneta jak m¹¿ Lavinii ani hrabiego jak ma³¿onek Leonory, jego rodzina mia³a liczne koneksje i posiada³a rozleg³e tereny ³owieckie w Szkocji. Matka doszuka³a siê nawet dalekiego, lecz doœæ pewnego zwi¹zku rodu z królow¹ matk¹. – Powiedzia³am, ¿e zatrzymam siê u przyjació³ki na wsi – sk³ama³a Ellen.

26


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.