Wieloryb. Fragment książki „Gramatyka bieli"

Page 1

Gramatyka bieli. W pogoni za wielorybem

dla Tomasza Pietrasiewicza

1. „Aby stworzyć potężną książkę, musicie wybrać temat potężny. Nigdy nikt nie napisał wielkiego wiekopomnego dzieła o pchle, choć było wielu, co tego próbowali”.1 Te zdania pochodzą z Moby Dicka, księgi, która sama jest żywą realizacją tego ambitnego zalecenia. W rzeczy samej, mighty book Hermana Melville’a mogła urodzić się tylko z mighty theme.2 Prawdą jest też, że poszukując stosownego tematu do swojej narracji znalazł on coś większego od pchły. Dużo większego. Bohaterem swojej opowieści uczynił wielkiego transoceanicznego kaszalota, a historia polowania na niego stała się osią fabularną książki. Moby Dick jest tyleż drobiazgowym sprawozdaniem z kolejnych etapów tropienia tytułowego wieloryba, co wielostronną próbą zgłębienia natury tej morskiej istoty. Wyrafinowana strategia pisarska Melville’a polega na prowadzeniu narracji dwutorowo. W paśmie „marynistycznym” książki wprowadza czytelnika w arkana rzemiosła 1

H. Melville, Moby Dick czyli Biały wieloryb, przeł. B. Zieliński, Wrocław 1999, t. II, s. 323 (dalej w tekście jako MDB, wraz z numerem strony). 2  H. Melville, Moby Dick or The Whale, introduction D. Herd, Hertfordshire 2002, s. 376 (dalej w tekście jako MDW, wraz z numerem strony).


|

218     Gramatyka bieli. Antropologia doświadczeń granicznych

wielorybnicznego i atmosferę wielomiesięcznych wypraw na morze. Równolegle do morskich przygód załogi dowodzonej przez kapitana Ahaba, snuje się pasmo „metafizyczne”. To w jego obrębie zadawane są fundamentalne pytania, to tutaj rozszczelnia się nasz zestaw obiegowych tez poznawczych i supozycji filozoficznych. To w tym paśmie, przyrodzony jakoby ład świata podany zostaje w wątpliwość, a w stabilnej dotąd konstrukcji pojawiają się liczne rysy odsłaniające jego mroczną podstawę. Geniusz Melville’a polega między innymi na tym, że udało mu się sprawić, by te dwa pasma bezkolizyjnie i ściśle ze sobą interferowały. Szwy roboty literackiej poukrywane są tak sprytnie, że da się tę książkę przeczytać jako kompetentny i wyczerpujący traktat z dziedziny wielorybnictwa, ale i jako bogatą w koncepty, finezyjną rozprawę filozoficzną i / lub teologiczną. Dodać trzeba, że wszystkie sugestie religijne i metafizyczne, które pojawiają się w trakcie lektury – rzec by można – twardo trzymają się ziemi, bez względu na fakt, że akcja powieści niemal cały czas toczy się na wodzie. Idzie mi o to, że cała warstwa metaforyczno-symboliczna tekstu nie jest sztucznie nadbudowana nad życiowymi sytuacjami, ale ma w nich naturalne umocowanie. Melville jako materialny substrat znaczeń przenoś­nych wykorzystuje niemal wszystko to, co wiąże się z oceanem, pływaniem na statku, jego wyposażeniem i samym rzemiosłem wielorybniczym. W rozdziale 60, zatytułowanym Lina, rozprawia autor drobiazgowo i kompetentnie o różnych rodzajach lin wielorybniczych, by zwieńczyć te uwagi nieoczekiwanym konceptem: „Wszyscy ludzie żyją owinięci linami wielorybniczymi. Wszyscy śmiertelni rodzą się ze stryczkami na szyi, ale dopiero kiedy nagle porwie ich bystra pętla śmierci, zdają sobie sprawę z milczących, utajonych, wiecznie obecnych niebezpieczeństw życia” (MDB, II, 21). Ta założona podwójność Moby Dicka, budowanie metaforycznych pięter na przyziemnych fundamentach, ciągnie się przez całą powieść. Jej realizm metafizyczny jest mocno zaczepiony o pragmatyczne użytkowe realia. Dopiero oko i wyobraźnia autora wydobywa z nich potencje symboliczne o nieprzeczuwanej głębi. Reszta należy do czytelnika…


Gramatyka bieli. W pogoni za wielorybem

|  219

Tytułowy wieloryb, na którego poluje owładnięty patologicznym pragnieniem zemsty Ahab i towarzysząca mu wielonarodowa załoga – to figura wielce enigmatyczna. Już od pierwszych dwóch introdukcji (Etymologia, Wyjątki), poprzedzających „właściwe” rozdziały, narrator stara się zgromadzić wszystkie dostępne informacje, które mogłyby posłużyć do zgłębienia natury wieloryba. Wiarygodnych świadectw szuka w języku (w nazwach, jakimi nazywa się wieloryba w różnych językach), w epigrafach biblijnych, we fragmentach z dzieł literackich, podróżniczych, filozoficznych, w wypisach z dzienników wypraw i dzieł przyrodniczych. To ta, skonstruowana nieco chaotycznie i selektywnie antologia, ma być kotwicą, która pozwoli wiedzę o wielorybie osadzić na stabilnym gruncie. Kaszalot (ang. sperm whale) Moby Dick szybko zostaje schwytany w wielojęzyczną sieć dyskursów. Każdy z przywoływanych w książce języków rości sobie prawo do adekwatnego opisu „wielkiej ryby”. Mówi się o nim z perspektywy prehistorii, zoologii, fizjologii, a nade wszystko – z punktu widzenia praktyki wielorybniczej. Deskrypcjami tytułowego wieloryba rządzi znamienna ambiwalencja. Z jednej strony, podkreśla się pewne jego podobieństwo do człowieka, zarówno anatomiczne (podobieństwo kośćca płetwy bocznej wieloryba i ludzkiej dłoni), jak i psychiczne: kaszalot ma posiadać wybitną inteligencję, jest przebiegły, ma doskonałą pamięć i jest wyjątkowo złośliwy. Z drugiej, wskazuje się jednak na radykalną odmienność środowisk, w których żyją, wzajemną nieprzystawalność obydwu ssaków, o ile nie – przyrodzoną wrogość. Podobieństwo w różnicy. Fascynujące u Melville’a jest to, że człowiek potrafi rozpoznać się w wielorybie (mówi się o nim, że jest człowiekiem w „sztucznym okryciu”). Ich wzajemne uwikłanie nie byłoby przecież możliwe bez jakiegoś podobieństwa. Ahab nie ścigałby kogoś, kto nie należy – w jakimś przynajmniej stopniu – do jego rodziny. Ludzkiej rodziny. Nie uganiałby się obsesyjnie za kimś, w kim zupełnie nie dostrzegałby jakichś cech pokrewnych.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.