Gosia Kulik, Tomek Żarnecki: "Jak ugryźć teatr współczesny?"

Page 1


przeciw wście kliźnie, 1886 Ludw ik Pasteu r we Francji

szczepionka

ru naturalnego, 1871 teoria ewolucji i dobo i Karol Darw in w Angli

tw or A le z y w as xa nd z tu er cz Pa rke ne, 1 86 sw 2 t ra A n mw g li a i j el We ek t rne r rS ycz iem ny, ens 188 wN 1 iem cze ch

za m Wh ek b ły itc om skaw bL ic z .J ny ud ,1 son 89 gr wU 3 a SA Em mof o n, il B 18 erl ine 87 rw US A

radio, 1895 Guglielmo Marconi, Włochy

k inem a to g r a f, 18 Lou 95 i s i Au g u st L

iem cy

13

os

tm

ias

ti

fa

br

yk

h

Aby się o tym przekonać, wystarczy popatrzeć na ilustrację!

nauki, przemiany obyczajów i sposobu myślenia o świecie. Po raz pierwszy w swej historii świat zaczął przeobrażać się w tak szybkim tempie. Duża

część wynalazków z tamtego czasu w wersji ulepszonej służy nam do dziś.

receptura Coca- Coli, 1886 J. S. Pemberton w USA

schody ruchome, 1892 Jesse Reno w Nowym Jorku

rower z napędem na tylne koło, 1869 Johann F. Trefz w Niemczech

ie nio wan Wi l h ie X elm , 18 Ro e 95 ntge nw Niem cze c

oz r

Druga połowa XIX wieku to era odkryć naukowych, wynalazków, rozwoju

Alfred Nobel w Szwecji

dynamit, 1867

metro, 1863 w Londy nie

ny r

go

ko ele yS k tr eel yc z ey w U ne, 1 88 SA 2

laz He nr

że

G o t oc y k ttl ieb l, 18 8 Da im 6 ler ,N

tow

p ro m

gw ał

kongres w Paryżu wpro wadza jednostki podstawowe (cm, g, sek.), 1885

samochód z silnikiem benzynowym, 1885 Carl Benz w Niemczech

telefon, 1876 Alexander Graham Bell, Kanada

George Crum w USA

chipsy, 1853

powstał język esperanto, 1887 Ludwik Zemenhof w Polsce

Thomas Edison w USA

żarówka, 1879

w

mo

roz wój nauki

drut kolczasty, 1875 Joseph Gildden w USA

cz m 3

wieża Eiffla, 1889 w Paryżu

ncji um i è r e we Fra

12

dr a ap ch 88 ,r 1 u ica Ch


Wrzaski na tej stronie nie są bredniami szaleńców. To postulaty włoskich futurystów, które członkowie tej grupy głosili odważnie w swych sławnych manifestach. Na szczęście nie wcielali ich w życie. Nie burzyli starych budynków, nie podkładali bomb pod teatry czy galerie. Wizję nowego, przyszłego świata realizowali za pomocą wieczorów autorskich, podczas których czytali wiersze, wygłaszali manifesty i przemówienia. Do tego wykorzystywali dekoracje i rekwizyty. Poważne odczyty, nużące przemówienia? Nic z tego! Wcale nie było tam spokojnie. Wszystkie działania futurystów nastawione były na to, aby wywołać awanturę, skandal i prowokację. Artyści podczas występów celowo obrażali publiczność. Dochodziło do utarczek słownych i wyzwisk, a nawet rękoczynów, tak ze strony publiczności, jak i ze strony występujących na scenie artystów. Nie było niczym niezwykłym obrzucanie buńczucznych futurystów owocami czy warzywami. Panie sprzedające jarzyny na pobliskim straganie zacierały ręce przed każdym występem. Najlepiej rozchodziły się wtedy popsute lub niedojrzałe pomidory. Ale o co tym futurystom chodziło? Przecież nie tylko o wywoływanie burd i draki. Byli piewcami nowoczesności, odrzucali wszelki realizm i tradycjonalizm. Wznosili na piedestał wynalazki techniczne, sport, postęp, naukowość, maszyny, hałas, a nawet tak brutalne zjawisko jak wojnę. Byli zapatrzeni w przyszłość, wszak ochrzcili siebie futurystami od łacińskiego słowa futurus, czyli „przyszły”. Co się tyczy teatru, według ich zaleceń aktor powinien naśladować maszynę, a jego ruch przypominać pracę robota, dlatego dla aktorów projektowali specjalne kostiumy, ograniczające swobodę poruszania się. Wymyślili ten sposób, aby nadać postaciom upragniony, zmechanizowany ruch. Z czasem nawet sięgnęli do idei nadmarionety stworzonej przez Craiga, gdyż zapragnęli całkowicie pozbyć się żywych istot ze sceny.

50

51


Awangarda to termin wojskowy, zapożyczony później przez sztukę. Pochodzi od francuskich słów avant-garde i dla żołnierzy oznacza straż, która maszeruje na samym początku poruszających się wojsk. Jej zadaniem jest ruszenie do walki w pierwszej kolejności oraz ubezpieczanie głównego oddziału przed niebezpieczeństwem. Dla twórców ten termin oznacza przecieranie jeszcze nie odkrytych, artystycznych szlaków, eksperymentatorstwo, przekraczanie granic i dążenie ku nowoczesności. Czasami nawet niszczenie „wrogich” sił w postaci szturmu na tradycjonalizm. O tak, wielu awangardzistów lubiło bójki!

Awangardowi twórcy wprost uwielbiali nowinki. I tak na przykład Enrico Prampolini zrealizował przedstawienie, podczas którego można było zobaczyć tylko i wyłącznie poruszające się zgeometryzowane obiekty. Nazwał je teatrem magnetycznym. Pewnie liczył na to, że sama jego nazwa przyciągnie publiczność. Był to mechanizm, którego wygląd nieco przypominał sporą zabawkę, zbudowaną z kul, stożków i podestów umieszczonych na różnych poziomach. Natomiast Giacomo Balla w słynnej sztuce Ognie sztuczne posunął się nawet do tego, że całe przedstawienie stworzył tylko i wyłącznie z ruchu „tańczących” kolorowych świateł, które padały na różnorakie formy plastyczne, znajdujące się na scenie, do muzyki skomponowanej przez Igora Strawińskiego. Brzmi niewyobrażalnie? Pomysły Balli nawet obecnie wykorzystywane są w pokazach fajerwerków lub wizualizacjach wyświetlanych na koncertach!

53


Na początku XX wieku dało się odczuć wśród ludzi pewne niepokoje. Tak bywa zazwyczaj, gdy społeczeństwa wchodzą w nową epokę. Coś wisiało w powietrzu (czas pokazał, że obawy te nie były bezpodstawne). Sztuka, podobnie jak sejsmograf, który wychwytuje drobne drgania zwiastujące trzęsienie ziemi, jest czuła na wszelkie kryzysy – zarówno społeczne, jak i emocjonalne. Tak było również w przypadku teatru. Jego twórcy zareagowali nowym typem dramatu i inscenizacji. Sztuki bardzo się zmieniły. W teatrze ekspresjonistycznym, bo o nim mowa, świat i zdarzenia były ukazywane przez pryzmat uczuć i percepcji bohatera dramatu. Z łaciny expressio oznacza „wyrażenie” (na przykład uczucia czy punktu widzenia). To właśnie sposób odczuwania rzeczywistości stał się głównym tematem teatru ekspresjonistycznego. Wszystkie elementy inscenizacji były zaangażowane w wyrażanie subiektywnych odczuć bohatera. Postać była zbudowana jak gdyby z niespójnych fragmentów różnych osobowości, przez co mogła być postrzegana jako szalona. Gra aktorska była oparta na monologu i miała wyglądać tak, jakby aktor-bohater znajdował się w stanie ekstazy. Na jego twarz charakteryzator nakładał tony pudru i białej pomady. Dzięki tym zabiegom twarz aktora przypominała maskę. Była złowieszcza i upiorna. Głos był modulowany, gwałtowny i urywany, przerywany krzykami. Jak widać, gra taka nie ma nic wspólnego z naturalnym zachowaniem człowieka – bo też zadaniem teatru ekspresjonistycznego nie było przedstawienie iluzji rzeczywistości, lecz prezentowanie snów, obsesji, lęków, obaw, niepokojów, samotności, wyobcowania. A było się czego bać. Toczyła się pierwsza wojna światowa, a chwilę po niej miała rozpocząć się druga, miliony trupów, zburzone miasta, kryzys finansowy w latach 30., zmiany ustrojów politycznych. Aż ciarki przechodzą po plecach! O tak, XX wiek był czasem horrorów. I to, niestety, nie tylko tych pokazywanych w sztukach. Scenografia w teatrze ekspresjonistycznym miała ukazywać lęki głównego bohatera dramatu, a całe przedstawienie było umieszczone niejako w jego głowie. Prezentowane wydarzenia przefiltrowane były przez jego umysł. Przestrzeń teatralna nie miała odzwierciedlać żadnych konkretnych miejsc. Była zdeformowana i zrytmizowana. Ściany były poustawiane pod dziwnymi, ostrymi kątami, przechylały się często w stronę bohatera, jakby miały go przytłoczyć albo się nań zwalić. Schody biegły donikąd, a z podestów budowano dziwne konstrukcje: podłogi uciekające do wnętrza ziemi lub nachodzące na siebie w sposób, jaki może działać co najwyżej w koszmarnych wizjach. To wszystko skąpane w grze świateł podobnej w charakterze do gry aktorskiej: gwałtowne błyski, plamy światła i cienia, silne snopy światła, znienacka wydobywające aktora z mroku sceny. Podobnie z samą konstrukcją inscenizowanych dramatów: publiczność nie oglądała jednolitego spektaklu podzielonego na akty – w zamian serwowano jej krótkie, nagle urywane sceny i szybkie sekwencje. Nie zobaczymy już spektakli twórców ekspresjonistycznych: Leopolda Jessnera, Maxa Reinhardta czy Oskara Kokoschki, lecz jest pewien sposób, aby poznać, czym był ekspresjonizm. Nurt ten mocno wpłynął na kinematografię i do dziś możemy obejrzeć filmy, które były mocno inspirowane dokonaniami teatralnymi. To w Niemczech zaczęto tworzyć wedle reguł ekspresjonistycznych, lecz po pierwszej, a potem po drugiej wojnie światowej ten sposób inscenizacji przeniknął do innych krajów.

68


W 1919 Walter Groupius otworzył w Niemczech artystyczną uczelnię zu-

były mu najbliższe. Schlemmera zainteresował taniec. Wpadł na pomysł,

pełnie nowego typu. Z uwagi na ważną rolę architektury szkole nadano

aby stworzyć ze swych aktorów-tancerzy elementy ruchomej scenogra-

nazwę Bauhaus, co można przetłumaczyć jako „dom budownictwa”. Jej

fii. Postanowił upiec dwie pieczenie na jednym ogniu: w jego insceniza-

nowatorskość polegała na niespotykanym dotychczas połączeniu kształ-

cjach nie zobaczylibyśmy żadnych przedmiotów czy konstrukcji, ponieważ

cenia artystycznego i rzemieślniczego. Nauczano tam bardzo wielu dys-

całą oprawę sceniczną stanowiły specjalnie zaprojektowane przez nie-

cyplin: architektury, projektowania przemysłowego, ceramiki, rzeźby czy

go kostiumy. Aktorzy-tancerze wyglądali w nich nieco dziwacznie, jak

malarstwa. Za sprawą Oskara Schlemmera pojawił się także teatr. Było

wielkie kolorowe kukiełki lub pajacyki w strojach zbudowanych z róż-

to miejsce, gdzie eksperymentować mogli zarówno studenci, jak i wy-

nych form geometrycznych. Niektóre kostiumy nie miały otworów na

kładowcy. Jej adepci szkolili się pod okiem najwybitniejszych artystów

ręce lub obudowywały ciało tancerzy jak pancerz, przez co ich ruchy były

awangardowych tamtych czasów, jak Wasilij Kandinsky, Paul Klee czy

mocno ograniczone. Zresztą, co ja będę tu dużo opowiadał, wystarczy

László Moholy-Nagy. Każdy z twórców zgłębiał te obszary sztuki, które

zerknąć na ilustrację poniżej.

72

Inscenizowane przez niego balety były pozbawione fabuły, a ich cel sta-

nadawali granym przez siebie postaciom indywidualny charakter. Pod

nowiło badanie, jak aktorzy-tancerze, przyodziani w krępujące ich ruchy

kostiumami z drewna i papieru mieścili się przecież ludzie z krwi i kości.

kostiumy, poruszają się na scenie oraz w jaki sposób oddziałują one na

Najdonioślejszym dziełem Oskara Schlemmera był Balet triadyczny. Tu

widzów. Choreografia Schlemmera była z góry wykalkulowana, obliczona

wyszło na jaw, że Schlemmer miał prawdziwego bzika na punkcie cyfr:

z matematyczną precyzją, a zadaniem aktorów-tancerzy było wykonanie

balet tańczyło trzech tancerzy, sztuka była podzielona na trzy części, każ-

zaplanowanych przez niego ruchów. Nie były to wyszukane figury tanecz-

da wyróżniona innym kolorem (żółtym, różowym i czarnym), tańczono do

ne, gdyż nie chodziło mu o popis, lecz o wykonywanie prostych baleto-

muzyki pochodzącej z trzech epok, było dwanaście tańców, osiemnaście

wych kroków. Mimo że aktorzy-tancerze poruszali się w tych osobliwych

kostiumów... Można by wymieniać dłużej, ale nie jesteśmy przecież na

kostiumach mechanicznie, to twórcy nie chodziło o to, aby wzorem Craiga

lekcji matematyki! Dzieło Schlemmera fascynowało innych twórców tak

zastąpić aktora marionetką. Przeciwnie: Schlemmer chciał, aby tancerze

bardzo, że po śmierci autora wielokrotnie tworzono jego rekonstrukcje.

73


Losy teatru XX wieku są niezwykle uroz-

rozrywkę. Ubolewał nad tym, że ludzie

maicone, burzliwe i pełne zaskakujących

są chciwi i egoistyczni, że nie potrafią już

zdarzeń. Role reżysera, scenografa, akto-

angażować swych uczuć w doświadczanie

ra, autora tekstu literackiego czy teoretyka

świata. Zapewne żaden tancerz z indone-

często stapiają się w jedną, urzeczywist-

zyjskiej wyspy Bali, który gościł na Wy-

nioną w postaci inscenizatora. Pytanie

stawie Światowej w 1931 r. w Paryżu nie

o to, czym jest teatr, zaczyna być bardzo

mógł przypuszczać, jak bardzo jego wy-

zajmujące. Odpowiedź wcale nie jest łatwa.

stęp wpłynie na światowy teatr. Stało się

Okazuje się, że ilu twórców, tyle odpowie-

to za sprawą Antonina Artauda, który po

dzi. Jak mieliśmy okazję się przekonać,

obejrzeniu pokazu tancerzy z egzotycz-

niektórzy twierdzą, że teatr to głównie

nego kraju doznał prawdziwego wstrzą-

ruch światła i obiektów w przestrzeni.

su. Zachwiał on całym jego światopoglą-

Ten czy ów sądzi, że najważniejsza jest

dem i zaważył na jego życiu. Nie dziwota.

gra aktora. Dla jednych inscenizacja służy

Ten charakterystyczny, żywiołowy taniec

obrazowaniu idei filozoficznych czy poli-

w oprawie hipnotyzującej muzyki potrafi

tycznych, dla innych z kolei ma być prze-

zachwycić niemal każdego miłośnika wi-

życiem wyłącznie estetycznym. Istnieją też

dowisk. Mieszkańcy wyspy Bali od tysięcy

tacy twórcy, dla których teatr powinien

lat odprawiają na cześć swych bogów swój

być doświadczeniem mistycznym, ducho-

specyficzny taniec. W bogato zdobionych

wym, niemal świętym. Jednym z pierw-

strojach, tancerze wykonują szereg skom-

szych artystów i teoretyków, dla których

plikowanych gestów i ruchów. Porusza-

teatr miał mieć takie przeznaczenie, był

ją palcami dłoni, a nawet gałkami oczu,

Antonin Artaud. W latach 20. we Francji

przewracając je to w lewo, to w prawo. To

występował jako aktor na deskach różnych

niesamowite, że tancerze poprzez mimikę

scen oraz grywał w filmach. Wraz z dwoma

i mowę ciała przekazują swe mitologiczne

kolegami założył nawet własny teatr imie-

historie. Jak widać, opowieści snuć można

nia Alfreda Jarry’ego (na cześć tego nie-

nie tylko za pomocą mowy i pisma. Artaud

sfornego młodzieńca, który w Théâtre de

nie tylko zachwycił się sposobem, w jaki

l’Œuvre wystawił skandaliczną sztukę pt.

tancerze wykonywali swe ruchy, ale także

Ubu Król). Rozczarowany jego kształtem,

tym, że taniec był dla Balijczyków ważnym

postanowił jednak pójść w swoją stronę.

wydarzeniem o charakterze sakralnym.

Artaud bardzo dużo pisał o teatrze, jaki

Zapragnął, aby teatr, podobnie jak rytu-

sobie wymarzył, a jego teksty ukazywały

alny taniec przybyszów z odległej krainy,

się w gazetach. Był zniesmaczony tym, jak

spełniał rolę nie tylko estetyczną czy roz-

wygląda współczesna kultura nastawio-

rywkową, lecz był czymś w rodzaju świę-

na na błahe cele: zysk, materializm, tanią

tego wydarzenia.

74


Artaud, zawiedziony kształtem współczesnej kultury, zapragnął ją uleczyć

okupiona cierpieniem! Niestety Artaud nie pozostawił nigdy praktycznych

poprzez teatr. Kuracją, jaką zaproponował, była terapia szokowa. Należało

wskazówek ani żadnej instrukcji, jak taki teatr wcielić w życie. Owszem,

na scenie sięgać po drastyczne, brutalne środki wyrazu, które wręcz oszo-

pisał wiele, prowadził wykłady, ale język, jakim się posługiwał, był bardzo

łomią widzów. Taki typ teatru nazwał teatrem okrucieństwa. Bez obaw,

wieloznaczny, w dodatku używał nieoczywistych przenośni. Gdyby napi-

nikt nie zadawał tam nikomu fizycznej przemocy. Chodziło o odpowiednie

sał w ten sposób przepis na zupę pomidorową, żaden kucharz nie byłby

użycie rekwizytów, światła, gry aktorskiej w celu wywołania bólu ducho-

w stanie jej upichcić. A ja znowu o jedzeniu! Nie jesteśmy w kuchni, tylko

wego, emocjonalnej udręki. Aktor był wyrazicielem złej kondycji kultury,

w teatrze. I to w bardzo specyficznym. Tu zaznaje się strawy duchowej!

którą należy zniszczyć i w jej miejsce odbudować nową. Dlatego ofiaro-

Nasz francuski bohater przez wielu sobie współczesnych był postrzega-

wywał on swoje cierpienie, by wraz z uczestnikami dokonać duchowej

ny jako szaleniec, jednak bez niego dzisiaj wszystko wyglądałoby zupeł-

transformacji. Doskonale rozumiem taki sposób rozwiązania problemu,

nie inaczej. Jego wizje w pewnej mierze się spełniły: dokonał przemiany

gdy potrzeba mi dobrego masażysty po wielogodzinnym przesiadywaniu

duchowej w sztuce teatru za sprawą twórców, którzy pełnymi garściami

w mojej ciasnej budce. Na początku trochę boli, ale sprawne ręce fizjote-

czerpali z jego myśli.

rapeuty sprawiają, że po chwili... Ach! Co za ulga. Można powiedzieć: ulga

Artauda zachwyciła idea teatru, który może mieć moc magiczną, podobnie jak mają je obrzędy kultur plemiennych lub ceremoniały odprawiane przez szamanów. Chciał stworzyć teatr, który wpływa na życie duchowe ludzi, który powoduje zmiany, który ma moc terapeutyczną i potrafi uleczyć. Artaud chciał, by aktor dotarł do podświadomości człowieka, czyli do jego instynktów i uczuć, nad którymi nie ma on na co dzień kontroli. Choć nie jestem dobrym ogrodnikiem, posłużę się przykładem ze świata roślin: gdyby umysł człowieka był drzewem, to jego pień i koronę nazwałbym świadomością, a rozrastające się głęboko pod powierzchnią ziemi korzenie — podświadomością. Korzenie mogą być bardzo rozległe i to one sprawiają, że drzewo istnieje. Podobna rzecz zachodzi w umyśle ludzkim: to najgłębiej ukryte myśli i emocje decydują o życiu każdego człowieka. Często nie wiemy o ich istnieniu, ale to one są najważniejsze. Właśnie tam, do podświadomości odbiorcy, tak jak woda, która spływa do korzeni rośliny, miał dotrzeć poprzez swe występy wymarzony aktor Artauda.

76

77


Twórcy teatralni od zawsze sięgali z wielką ochotą po sztuki sławnego dramatopisarza Williama Shakespeare’a. Olśniewające intrygi i zaskakujące zakończenia splecione z iście filozoficzną problematyką sprawiają, że dramaty i komedie tego twórcy podobają się niemal każdemu. Ale, jak to bywa w teatrze: adaptacje już niekoniecznie. Mówię nie tylko o publiczności, ale o twórcach, których znużyły wystawne kostiumowe widowiska. Jednym z tych znużonych był Peter Brook. Zainspirowany przez teksty Antonina Artauda, rzucił okiem na dzieła autora Hamleta – i co się okazało? Ano to, że w sztukach Shakespeare’a aż kipi od przemocy, gwałtownych emocji, namiętności i agresji. Brook postanowił zatem cechy te wysunąć na plan pierwszy. Koncepcje Antonina Artauda były czymś

Ale Peter Brook chyba nie lubi śmietany, postanowił więc odejść z tej

wszyscy ludzie na naszej planecie, bez względu na to, w jakiej kulturze

w rodzaju okularów, zmieniających dotychczasowe postrzeganie znanych

szacownej instytucji i pognać w stronę nieznanego eksperymentu. Trzeba

wyrośli, odczuwają emocje. Każdy wie, czym jest strach, radość, smutek

przecież od stuleci dramatów. Brook zrewolucjonizował sposób, w jaki

mnóstwa odwagi, by zrealizować takie postanowienie. Można by dojść

czy zachwyt i zazwyczaj potrafimy rozpoznać, gdy ktoś nam komunikuje,

dotychczas interpretowano sztuki Williama Shakespeare’a, czym zszoko-

do wniosku, że zrobił sporo, aby złamać sobie karierę. Lecz jego decyzja

że jest zadowolony lub smutny, nawet gdy posługuje się obcym dla nas

wał, ale także zachwycił krytyków i publiczność. Podczas europejskiego

o porzuceniu Royal Shakespeare Company pokazuje, że nie zależało mu

językiem. Dzieje się tak, gdyż podczas mówienia zawsze wyrażamy ja-

tournée wywołał wstrząs i zdobył uznanie spektaklem pt. Tytus Androni-

na popularności, ale na odświeżeniu idei teatralnych. W tym celu Peter

kieś uczucia. Pomaga nam w tym odpowiednia intonacja głosu, rytm czy

kus, w którym scena uczty niekoniecznie wywołuje apetyt – chyba że się

Brook opuścił Londyn i przeniósł się do Paryża. Czyżby wolał chrupać

szybkość wypowiadania. Bo przecież wypowiadane słowa (oprócz tego,

jest kanibalem. Twórczość Petera Brooka uznano za genialną. Pracował

na śniadanie francuskie croissanty niż sadzone jajka na bekonie? Waż-

że coś znaczą) zawsze są również dźwiękami, jakimś rodzajem melodii.

w renomowanym Royal Shakespeare Company i zapewne mógłby jeszcze

niejsze jest to, że w roku 1970 Peter Brook założył w Paryżu Międzyna-

Można je wypowiadać szybko, wolno, natarczywie lub bardzo łagodnie.

długo spijać śmietankę ze swoich sukcesów. Ale...

rodowy Ośrodek Twórczości Teatralnej, i że skupił wokół siebie stałych

Można szeptać lub wrzeszczeć – a za tymi sposobami mówienia kryją

współpracowników z całego świata. Czego chciał dokonać ów Anglik na

się zawsze jakieś emocje. I to jest właśnie rodzaj języka zrozumiałego

francuskiej ziemi? Otóż pragnął on znaleźć uniwersalny język, zrozumia-

dla wszystkich. Na tym pomyśle Peter Brook oparł swoje spektakle. Do

ły dla wszystkich mieszkańców globu. Nie chodziło mu o język między-

przedstawienia pt. Orghast wymyślił własny język. Widzowie świetnie

narodowy, taki jak esperanto, tylko o system komunikacji międzyludz-

orientowali się w opowieści, gdyż fabuła upleciona została z fragmentów

kiej, który nie potrzebuje słów. Nie ma przecież takich wyrazów, które

mitologii z różnych zakątków świata, a mitologiczne opowieści zawierają

byłyby zrozumiałe dla wszystkich Ziemian. Brook wymarzył sobie inny

symbole, które potrafią rozpoznać prawie wszyscy.

rodzaj porozumiewania się: ponad słowami. Wyszedł więc z założenia, że

130

131


Peter Brook wciąż próbował różnych metod pracy, aby uczynić swe przed-

Czasem te spontaniczne działania wychodziły świetnie, lecz nie było to

stawienia zrozumiałymi dla ludzi pochodzących z odmiennych kultur.

regułą: zdarzały się także nieudane próby, wpadki i nieporozumienia.

Wybrał się nawet z grupą aktorów na kontynent afrykański, by odkryć

Wystarczy pomyśleć o miejscach na Ziemi, gdzie wydawanie dźwięków

nić porozumienia z tubylcami, których języka nikt nie znał. (I przy oka-

po jedzeniu uchodzi za przejaw dobrego wychowania... Nie zachęcam do

zji skosztować lokalnych potraw. Przecież wiadomo, że nic tak nie zbliża

takich praktyk w żadnej z europejskiej restauracji. Podróże te były eks-

ludzi, jak wspólny posiłek). Misją tej podróży było znalezienie wspólne-

perymentem, którego nikt wcześniej nie przeprowadzał. Nikt nie miał ze

Nie tylko rytuały, ceremoniały i inne kultury zajmowały Broo-

góry z widokiem na ruiny starożytnego miasta Persepolis

go języka poprzez działania teatralne. Dlatego grupa współpracowników

sobą gotowych recept ani przepisów. Aktorzy przemieszczali się po całym

ka. W kręgu jego zainteresowań znajdowali się także akto-

w Iranie, a Mahabharata w kamieniołomie niedaleko miasta

Brooka próbowała aktywnie uczestniczyć w ceremoniach miejscowej lud-

kontynencie, mieli więc okazję prowadzić działania w wielu różnych miej-

rzy, a raczej sposób pracy z nimi. Peter Brook wymagał od

Awinion. Mimo że Peter Brook preferował teatr ubogi, o jakim

ności, a podczas trwania obrzędów aktorzy próbowali sił w improwizacji.

scach i wśród wielu społeczności.

nich, aby uprawiali ćwiczenia duchowe i fizyczne, trenowali

pisał i jaki tworzył Jerzy Grotowski, potrafił świetnie opero-

oddech, a także uprawiali jogę i medytowali. Uważał, że nie

wać każdym szczegółem przedstawienia. W jego wykonaniu

należy zaniedbywać ciała, ducha ani umysłu. Jeśli ktoś myśli,

„teatr ubogi” nie oznaczał „mniej widowiskowy”. Brook był

że próby zaczynały się od czytania i zapoznawania się z tek-

wręcz mistrzem budowania spektaklu ze zredukowanych ele-

stem dramatycznym, tak jak bywało w tradycyjnym teatrze,

mentów. Swoje spektakle komponował jak mozaikę: łączył ze

jest w błędzie. Peter Brook miał odmienne metody pracy.

sobą różne tradycje teatralne i plastyczne. Można było w nich

Czasem próby rozpoczynały się od wspólnej kolacji i impro-

znaleźć elementy burleski, action painting, happeningów.

wizowanych ćwiczeń fizycznych. Szkoda, że na taką próbę

Dążeniem tego wszechstronnego reżysera było, aby teatr stał

zapraszani byli tylko aktorzy. Chętnie zasiadłbym z nimi

się rodzajem święta, czyli specjalnego czasu, który angażuje

przy wspólnym stole i poimprowizował w zajadaniu kolacyj-

emocje ludzi i jest ważny dla wszystkich uczestników. Zarów-

ki. Podobny obszar poszukiwań teatralnych w tamtym czasie

no dla widzów, jak i dla odbiorców. Ci ostatni bywali czasem

zajmował Jerzego Grotowskiego. Jednak o ile polski reżyser

niezwykle specyficzni: znajdowały się pośród nich głuchonie-

przekroczył granice teatru, by prowadzić tak zwane działa-

me dzieci, lingwiści czy psychiatrzy. Bo przecież teatr Petera

nia parateatralne, gdzie publiczność nie była już tylko bierną

Brooka miał być dostępny dla wszystkich ponad podziałami.

grupą odbiorców, ale aktywnym współtwórcą tychże dzia-

Nasz bohater nie zapomniał także o melomanach. Oprócz

łań, o tyle Peter Brook nigdy nie chciał wychodzić z teatru.

spektakli dramatycznych i eksperymentalnych reżyserował

W paryskiej siedzibie angielskiego reżysera, czyli w Teatrze

także opery, próbując zmienić skostniałe reguły, które obo-

Bouffes du Nord zawsze obowiązywał podział na publiczność

wiązywały w tym gatunku przez stulecia. W jego insceniza-

i aktorów, choć nie zawsze... statyczny. W jednym ze spektakli

cjach muzycznych zmieniła się rola śpiewaków: nie byli tylko

widzowie mieli do dyspozycji składane krzesła, co pozwoliło

wydobywającymi z siebie głos wykonawcami, musieli stać

im przemieszczać się po sali i zmieniać miejsce obserwacji

się pełnowymiarowymi aktorami. A dzięki temu, że artysta

spektaklu, nie tracąc przy tym komfortowej pozycji. Peter

upodobał sobie jeszcze jeden środek wyrazu, czyli film, może-

Brook nie ograniczał się wyłącznie do budynku teatralnego.

my się z jego dziełami spotkać w zacisznych czterech kątach,

Czasem, gdy wymagało tego przedstawienie, wystawiał w nie-

bezkarnie chrupiąc solone orzeszki.

typowych sceneriach. Orghast prezentowany był na szczycie

133


Nie wszystkie teatry korzystają z dotacji państwowych. Niektóre są samowystarczalne i nie potrzebują publicznego wspomagania. Teatry komercyjne, bo o nich mowa, mają swoje sposoby na pozyskiwanie funduszy. Zazwyczaj finansują je prywatni inwestorzy, którzy liczą, że przedstawienie, w którym lokują swój kapitał, stanie się przebojem i przyniesie im spore korzyści. W tego typu teatrach zysk jest istotnym czynnikiem. Dlatego mają do perfekcji opanowaną sztukę promocji. Kto nie wierzy, niech przejdzie się po centrum wielkiej metropolii. Reklamy spektakli teatrów komercyjnych są dosłownie wszędzie. Przemieszczając się po mieście, trudno je przeoczyć. Oferują repertuar trafiający w gusta szerokiej publiczności, głównie farsy, komedie, musicale. Brak miejsca na odważny, trudniejszy w odbiorze program, gdyż inwestorzy i producenci nie chcą ryzykować utraty włożonych weń niemałych środków finansowych. Dlatego zresztą teatry komercyjne mają siedziby w atrakcyjnych częściach miast, np. na nowojorskim Manhattanie w okolicach ulicy Broadway oraz w londyńskiej dzielnicy West End. Znane są głównie z wystawnych i kosztownych musicali, które przynoszą im największy zyski i rozgłos. Początki tego gatunku sięgają XIX wieku, a przez dekady istnienia miewał on zarówno okresy wzlotów, jak i upadków. Lata 80. XX wieku to czas jego świetności: wtedy też pojawiają się megamusicale. Dekadę wcześniej kolorowo było tylko na scenie. Na zapleczu panował ponury nastrój. Producenci głowili się, co zrobić, by przełamać kryzys, który dotknął musical teatralny. Problem ten nie dotyczył produkcji kinowych i telewizyjnych. Te miały się świetnie, przed ekrany przyciągały prawdziwe tłumy. Twórcy teatralni czuli, że niełatwo będzie rywalizować z technologią filmową. Może i ma on nieograniczone możliwości, ale akcja musicali teatralnych dzieje się na oczach widzów, tu i teraz.

174

175


Aby konkurować z filmem, musicale teatralne nie mogły być tylko zwy-

które utrzyma się najdłużej na afiszu i przyciągnie największą liczbę wi-

Przedstawienia takie, jak Koty, Upiór w operze, Les Misérables czy Miss

kłym połączeniem śpiewu, tańca i akcji fabularnej. Ich realizatorzy wpadli

dzów. Jednym z niezwykle kasowych i drogich w produkcji przedstawień

Saigon odniosły tak olbrzymi sukces, że nie schodziły z afiszów latami.

zatem na pomysł, aby zamienić je w superwidowiska, podobne do tych

był Upiór w operze, który miał premierę w 1986 roku. Po sukcesie spek-

Rekordzistą jest tu megamusical Les Misérables, który powstał na pod-

kinowych. Przepełniono je więc olśniewającymi efektami specjalnymi.

taklu w Londynie został przeniesiony na Broadway, który jest wyznaczni-

stawie Nędzników Wiktora Hugo. Spektakl króluje w repertuarze od trzy-

Na scenie pojawiały się pływające gondole, helikoptery, latające dywany,

kiem sukcesu komercyjnego. Jeśli spektakl zdobędzie tam uznanie, cały

dziestu dziewięciu lat, a bilety na pokaz kosztują około dziewięćdziesiąt

spadające żyrandole, a także płonące miasta. Wszystko po to, aby zrobić

świat leży u jego stóp. W Nowym Jorku rozbudowana do granic możliwo-

dolarów (czyli 350 zł!). Dotąd wystawiono go już ponad dwanaście tysięcy

piorunujące wrażenie na publiczności i zapełnić widownię po brzegi. Aby

ści scenografia spektaklu zrodziła sporo problemów. Okazało się, że aby

razy w dwudziestu dwóch wersjach językowych, i to prawie na całym świe-

sprostać tak trudnym wymaganiom, technicy konstruowali ruchome sce-

w ogóle ją pomieścić, trzeba przebudować scenę. Ponadto ze względu na

cie. Skoro spektakle nie schodzą z afiszów nawet przez trzy dekady, to co

nografie, unowocześnili i skomputeryzowali systemy oświetlenia, nastą-

jej gigantyczny ciężar, trzeba było wzmocnić konstrukcję budynku. Oczy-

się dzieje z aktorami i tancerzami? Przecież czas płynie, oni się starzeją,

piła też pełna automatyzacja sceny. Jak możecie się domyślić, wszystkie

wiście w związku z tym koszty produkcji niebotycznie wzrosły. Czy przy

a role, które grali za młodu, przestają do nich pasować (nie wspominając

te zabiegi oraz same produkcje kosztują fortunę. Wyposażenie techniczne

takich nakładach finansowych realizacja wciąż się opłaca? O tak! W dniu

o wiotczejących mięśniach i zużytych stawach). Dotyczy to zwłaszcza tan-

scen umożliwiło tworzenie niesamowitych efektów, które zapierają dech

premiery amerykańskiej wszystkie bilety zostały wykupione na rok do

cerzy, ale nie tylko. Wiadomo, że występ w tych superprodukcjach wyma-

w piersiach. Rozpoczął się wyścig o to, kto zrealizuje większe widowisko,

przodu. Kasjerzy dotąd wspominają, jak bardzo byli zajęci... i głodni.

ga najwyższej formy fizycznej i wykonawczej. Producenci poradzili sobie i z tym problemem. Po prostu co pewien czas zmieniają obsadę. Okazuje się, że publiczność przychodzi oglądać show, a nie jak to miało miejsce sto lat wcześniej, popisy aktorów-gwiazdorów. Rozwój megamusicali produkowanych w komercyjnych teatrach miał wpływ na działalność teatrów publicznych w Europie (w USA działają tylko teatry uniwersyteckie oraz prywatne). Dyrektorzy państwowych teatrów ze starego kontynentu pozazdrościli superwidowiskom sukcesów i zaczęli unowocześniać zaplecza techniczne swoich scen, by wprowadzać nowe efekty i przyciągnąć nowych widzów. Jednak wyścig z teatrami prywatnymi w tej materii nie ma sensu. Wytwórnia Disney, realizując teatralną wersję Króla Lwa, wydała na jego produkcję dziesięć milionów dolarów. Żaden teatr państwowy nigdy nie będzie dysponował tak ogromnymi środkami finansowymi, dlatego w wyścigu modernizacyjnym oraz rozmachu spektakli zawsze będzie o krok wstecz wobec scen komercyjnych. Jednak dzięki temu, że spektakle w teatrach niekomercyjnych nie muszą przynosić aż tak wielkiego dochodu, działający w nich twórcy mogą pozwolić sobie na pokazywanie odważniejszych przedstawień, na które niekoniecznie będą pędzić tłumy.

177


Wstęp. Bilecik na przystawkę ..........4

Martha Graham. Bolączka ortopedów..........100

Jeszcze w XIX wieku. Nieznany świat..........6

Bertolt Brecht. Wynalazca budzika..........104

Wynalazki przełomu XIX/XX wieku. Od dynamitu po radio..........12

Pantomima. Niech pan pokaże nam wichurę..........108

Naturalizm. Szafa od mamy..........14

Henryk Tomaszewski. Zatańczyć opowieść..........110

Meningeńczycy. Archeolog na scenie..........18

Tadeusz Kantor. Genialny choleryk..........114

Symbolizm. Kostium z tubki..........22

Happening. A gdzie tu są widzowie?..........118

Stanisław Wyspiański. Lokalny reformator..........28

Performans. Twórca tworzywem..........121

Konstantin Stanisławski. Kłopoty z Mewą..........32

Jerzy Grotowski. Doświadczenie mistyczne..........124

Metoda Stanisławskiego. Pożyczanie wspomnień..........35

Peter Brook. Esperanto teatralne..........130

Teatr Studio. Laboratorium dla aktorów..........38

Eugenio Barba. Niezwykły uniwersytet..........134

Adolphe Appia. Sztuka rzucania światła ołówkiem..........42

Actors Studio, Lee Strasberg. Każdy pracuje dla siebie..........136

Edward Gordon Craig. Tańczące parawany..........46

Off-Broadway. Kawiarenki i kościoły..........137

Futuryści. Awanturka przede wszystkim..........50

Off-Off-Broadway. Tylko nie na Broadway..........138

Proletkult. Podziwiajcie rewolucję..........54

Kontrkultura. Nie ufaj nikomu po 30..........140

Wsiewołod Meyerhold. Maszyny do grania i inne konstrukcje..........56

The Living Theatre. Strajk na rzecz pokoju..........144

Jewgienij Wachtangow. Widzowie są zbędni..........62

Bread and Puppet Theatre. Kukły ze śmieci..........148

Balety rosyjskie. Primabelerinom wstęp wzbroniony..........64

Théâtre du Soleil. Aktor kasjerem..........154

Isadora Duncan, Loie Fuller. Frywolne pląsy i radioaktywna dama..........67

The Performance Group. Występy w garażu..........158

Ekspresjonizm. Nie–pokoje..........68

The Wooster Group. Tuning aktorów..........161

Max Reinhardt. „Cyrkowy wydrwigrosz”..........70

Tadashi Suzuki. Tup, tup, tup..........164

Bauhaus, Oskar Schlemmer. Bez matematyki ani kroku..........72

Józef Szajna. Ludzie, worki, manekiny..........166

Antonin Artaud. Masaż umysłu..........74

Konrad Swinarski. Narodowy bluźnierca..........168

Théâtre du Vieux-Colombier, Jaques Capeau. Stary Gołębnik bez dekoracji..........78

Pina Bausch. Tancerze na wyłączność..........170

Witkacy. Torcik o smaku mielonki..........80

Megamusicale. Musi być zysk..........174

Erwin Piscator. Filmy na suficie..........84

Krystian Lupa. Gdzie leży Juskunia?..........178

Reduta. W drogę!..........88

Wynalazki II połowy XX wieku. Od Chupa Chups do YouTube..........182

Leon Schiller. Teatr ma być monumentalny..........92

Zakończenie. Koniec obżarstwa..........184

Siergiej Obrazcow. Władca lalek..........96

Kalendarium. Parę dat..........185



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.