Dizaster 14

Page 1

dizaster—#14

#14

PRZE-KWIATEK /15 LAT NERVOUS / IDOSK8 NA PODSŁUCHU / ROLLER CLUB / TO CO NAJWAŻNIEJSZE BONES BY RBS PHOTO / VIOLENT SKATE BULLDOGS / ZŁOTE MYŚLI / NA WYGNANIU RAF SKI ROBERT LASKA / TRODŻAN TARABAN /HOV MISJA / ZNASZ GOŚCIA?

1

CENA 9.99 PLN [W TYM 8% VAT] ISSN / ISBN1896-3544


dizaster—#14

profesjonalne skateparki.PL SINCE 1995 UL. OKÓLNA 69 95-002 ŁAGIEWNIKI NOWE TEL: (42) 715 42 12 MPG@MPG.NET.PL

Kevin Romar FOTO: MIŁOSZ rEbEŚ SKATEPARK PIASECZNO

2


dizaster—#14

MÓZG OPERACJI I ZA DUŻO W ŻYCIU SPACJI: PIOTR DABOV OJCIEC ART DYREKTOR: JAKUB STĘPIEŃ KOREKTA: ANISA WYKIN TEKSTY: PIOTR DABOV, BARTEK MILCZAREK, MIŁOSZ REBEŚ, ROBERT LASKA FOTO: MIŁOSZ REBEŚ / RBS PHOTO, RAF SKI, ROBERT LASKA, MACIEK RZANKOWSKI, JACEK JAKUBOWSKI / JJ PHOTO, KRZYSZTOF SZEWCZYK, KAROL DYBICH / NICHOLAS KENNEDY ART STUDIO, WITOLD KWIECIŃSKI / U1PRODUCTIONS.COM, DUA WDT NA OKŁADCE: WSZYSTKIE BRUDNE I CZYSTE MYŚLI PRAWDZIWEGO SKEJTA MAĆKA ART. ŁUKASZ KOWALCZUK WWW.NIENAWIDZELUDZI.PL ZAJEBISTY KOMIKS W TEJ GAZETCE UKAZAŁ SIĘ PIERWOTNIE W: „KOSMICZNYM MYDLE”, „CHAOSIE W MOJEJ GŁOWIE”, „VIOLENT SKATE BULLDOGS” DABOVSKI@GMAIL.COM INSTA: DABOVSKI FB: DIZASTER MAG WWW.DIZASTERMAG.PL

INTRO #14 Znowu niemożliwe stało się możliwe. W dobie internetu, padających skate gazet, udało się wydrukować kolejnego szmatławca. To już dziesięć lat gehenny, a zarazem największego szczęścia. Doceń coś, co prawdziwe, papierowe, realne. To nie zginie przy kolejnym kliknięciu myszki, czy przerolowaniu ekranu. Możesz wierzyć albo nie, ale dosłownie odejmuję sobie jedzenie od ust, hajs się nie do końca zgadza. Co się zgadza to tylko miłość, chociaż po 25latach na desce padam na ryj. Być może widziałem za wiele, a może po prostu z czterdziestką na karku już nie nadążam za bałaganem. Te wszystkie nowe mody, style, firmy wyglądają jak kopie tego co było kiedyś.

Życzę celebrowania każdej strony, każdej kartki, zdjęcia tekstu. Jeśli będziesz czuł niedosyt informacji, (chcemy zawsze pokazać, wydrukować dużo więcej) szukasz ciekawych niusów, historii, niekoniecznie tych najnowszych, niekoniecznie przeklejonych z Thrashera,odpalamy nową stronę www.dizastermag.pl, gdzie poczujesz się jak w domu. Skejt domu. Idź na deskę już! Piotr Dabov

JEŚLI CHCIAŁBYŚ ZAKUPIĆ JESZCZE JEDNĄ KOPIĘ SZMATŁAWCA, WEJDŹ NA WWW.SYSTEMSKLEP.PL DIZASTERMAG #14 DOSTĘPNY RÓWNIEŻ W WYBRANYCH SKATESHOPACH NA TERENIE POLSKI

3

DEMONICZNE KRU. DERIN I GONZO. OJCIEC I SYN, ALBO BRAT I BRAT ZAWSZE. PROFESJONAL AJFON FOTO BAJ RAF SKI


dizaster—#14

dystrybucja w Polsce www.monument.pl 4


dizaster—#14

Dwa dni i pięć godzin arbaitu czyli Prze-Kwiatek 5

Najlepsze zdjęcia często powstają na spontanicznie napotkanych spotach, np. przy stacji kolejki DLR.

Txt: PIOTR Dabov foto: RAF SKI

OCZYWIŚCIE LĄDEK ZDRÓJ, STOLICA SKEJT EMIGRACJI POLSKIEJ.


dizaster—#14

MOGLIŚCIE WIDZIEĆ JEDNO Z TYCH ZDJĘĆ NA FB DIZASTER MAG. MUSIELIŚMY PUSCIĆ JE JESZCZE RAZ. ADRZEJ KWIATEK, THE SUPERBOWL GAMECHANGER!

6


dizaster—#14

Andrzejek to jest trzpień. Jako, że pochodzi z małopolski, powinienem napisać, że jest “prze” bo przecież tam zawsze mówią “prze-chuj, prze-jakoś tam”, właściwie to powinienem zacząć ten artykuł inaczej. Andrzej Kwiatek jest prze-kotem.

Najbardziej zaskakuje mnie jego podejście do deskorolki. To prawdziwy prze-skejt szczur, prawdziwy wirtuoz. Większość gości uczy się, a potem katuje w kółko te same triki. Oczywiście, że Andrzejek ma też swoje ulubione, ale praktycznie zawsze kiedy go widzę na desce, zaskakuje czymś totalnie nowym. Potrafi jeździć na każdej miejscówce, począwszy od pierdu pierdu tech szii flip switch dziki-prze-wąż, przez murki, poręcze, gapy, aż do kątów. Cały czas mam wrażenie, że jego rodzice jeźdżą na Harleyach, a może mi się tylko wydaje, wiem natomiast na pewno, że mimo upływu tych naprawdę wielu lat na desce, zajawa u niego kipi cały czas. Po zawodach kiedy większość myśli o tym jak się “odciąć”, ten gość po prostu jeździ. Nie przestaje. Przypomina swoim podejściem Trujillo albo Cardiela, jego line’y są pełne zaskakujących trików.

7

Andrzej często jeździ do Anglii aby z Aramem nagrać, miejmy nadzieję milowy krok w polskim skateboardingu, czyli kolejny film

Youth Skateboards, a wiadomo, że poprzeczka po “Easy Livin’” została podniesiona bardzo wysoko. Te kilka zdjęć które oglądacie na łamach szmatławca, to efekt dwóch dni, kilku godzin zdjęć z Raf Skim w stolicy Wielkiej Brytanii. Może to tylko świadczyć o klasie ridera. Prze-ridera. Gdybyśmy kiedykolwiek zrobili awardsy, to bardzo prawdpodobnym byłoby przyznanie “Skatera roku” właśnie temu gościowi, ktoż to wie?


dizaster—#14

Huragan na Brixton parku. Ciekawe ilu gości w Poldonie potrafi wykonać ten trik na takim stylu i na takiej przeszkodzie?

8


9

dizaster—#14


dizaster—#14

BONES REKLAMA

10


dizaster—#14

11

BONES REKLAMA


12

dizaster—#14


dizaster—#14

intro: piotr dabov TXT: BATEK MILCZAREK FOTO / SKANY: DZIĘKI UPRZEJMOŚCI NERVOUS STRONG COMPANY

Już 15 lat minęło od powstania jednego z największych brandów rodzimej deskorolki. Tysiące historii, riderów, i produktów. O jego upadkach i wzlotach opowie nikt inny jak Bartek Milczarek, jeden z ojców założycieli.

13

Wszystko zaczęło się w 2000 roku jak pracowalem z Jarkiem Pijewskim w sklepie Metropolis. Dużo rozmawialiśmy o zrobieniu czegoś razem. Pewnego dnia przyszedłem do pracy i po prostu powiedziałem Jarkowi, że mam to! I będzie to „Nervous”. Wytłumaczylem, że chodzi o różne sytuacje w jakich byliśmy siedząc w sklepie, kiedy znajomi przychodzili i coś chcieli od nas, a my przeciez byliśmy w pracy! Ktoś chciał klucz do deski, ktoś kawę, czy obejrzeć jakiś film. Palili papierosy przed sklepem i straszyli nieco kilentów swoim językiem. Robiło się niezłe zamieszanie i działało mi na nerwy. Pewna osoba kiedyś powiedziała „nie bądź taki nerwus”, do tego wyszedl film Foundation pod tytułem Nervous Breakdown który oglądaliśmy bez przerwy. To był znak i dobry moment na nazwę nastrojoną dodatkowo kawałkiem Black Flag. Inspiracji było wiele: Zero, Foundation, Toy Machine, Pig Wheels. Z muzyki: Black Sabbath, Led Zeppelin, 2Pac, Iron Maiden. Nervous oznaczał agresję, którą wykazujesz jeżdżac na deskorolce a gołąb po środku oznaczał wolność. Przecież kiedy wychodzisz na deske zapominasz o wszystkim dookola, szkole, pracy, problemach, dziewczynie, żonie itd.

15 LAT NERVOUS Pierwotny pomysł, to nastawienie na hardware i akcesoria, ciuchy miały być dodatkiem. Nikt wtedy nie robił łożysk ani montażówek więc wydawało nam się wtedy, że to jest dobry pomysł żeby zacząć od tej strony. Z początku pakowaliśmy łożyska w foliowe worki z nadrukowaną etykietką. Później były tuby na próbkę moczu sprowadzone z USA przez Jestera, następnie tekturowe pudełko z wysuwaną szufladką. Zamówiliśmy pierwsze koszulki z gotyckimi literami, klasyk i matrix oraz czapki z daszkiem, portfele i paski z logiem nervousa. Naszym grafikiem był zaprzyjaźniony kolega Jester czyli Bartek Błażejewski znany skatowy łódzki fotograf. Pracował wtedy w California distribution i odwiedzal nas po pracy. Nie było wtedy żadnych podziałów po prostu czysta zajawka na skateboarding cała dobę. Kiedy wyszły ciuchy zrobiliśmy pierwszą oficjalną reklamę do Dos Dedos. Udaliśmy się do podziemia przy Manhatanie i tam na białej sklepowej żaluzji zaczęła się sesja w pierwszym składzie Ja, J.Pijewski i J. Jakubowski. Pamiętam to jak dziś kiedy nagle pojawiły się dzieciaki które chciały się przejechać na desce i jeden z nich miał irokeza z włosów i czarną skórę na sobie. Od razu przyszedł nam pomysł żeby z nimi zapozować. Z produkcyjnych historii: pan który nam drukował rzeczy zjebał nadruk na dzień dobry. Pierwsza próba prania i sprany

nadruk. Zadzwoniliśmy żeby zabierał wszystko i musiał to pokryć ze swojej kieszeni. Jak zapewne wiecie Poldon to Poldon i tłumaczenie, że to nie są ciuchy reklamowe, tylko rzeczy do wstawiania do sklepów na półkę itd. Ciekawą anegdotą jest, że po 10 latach ktoś ze znajomych znalazł na necie starą bluzę i przyniósł zapytać czy to nie podróbka. Główne założenie stylu: to proste loga i dobra jakość materiałów. Był to całkiem dobry plan bo znajomi którzy pokupowali te rzeczy długo po tej pierwszej serii mówili o tych rzeczach, że są dobrej jakości. I tą jakość staramy się utrzymywać do dnia dzisiejszego, klienci zawsze wracali do nas. Pierwszym hitem okazały się koszulki z gotyckim logiem. Jeszcze kilka lat temu old schoolowcy pytali się o nie wchodząc do sklepu. Nieco później zaskoczylo klasyczne logo sygnowane gołębiem, które wrzuciliśmy na rozpinaną bluzę i tu też padł rekord bo sprzedaliśmy wszystkie od razu. Pomyślałem też, żeby zrobić lódzki film. Tomek Frant miał wtedy wszystkie kasety z nagrywkami z kilku lat i jakoś nikt tego nie mógł złóżyć do kupy. Po rozmowie z Jarkiem uzgodniliśmy, że namówimy kolegę z filmowki żeby to zrobił dla nas i zaoferowaliśmy mu za to dobre pieniądze. Był to Marcin Nowak który nie dawno zrobił efekty specjalne do filmu Wojna Polsko-Ruska. Podczas składania doszło do


dizaster—#14

niezłej komercji bo padł pomysł żeby wrzucić reklamy Californi, Metropolis, R Pure denim co wywołalo zamieszanie. Spedziliśmy nad tym bardzo dużo czasu wybierając triki i zgrywając je na kompa godzinami, bardzo dobrze się bawiąc przy browarkach i jointach. Nie mając pomysłu na tytuł filmu doszliśmy do wniosku, że nazwiemy go „Wesoło” bo te lata po prostu takie były. Tak to wyszło! Przy okazji wrzuciliśmy logo Nervousa i pierwszą reklamę na początek żeby się promować. Dużo też nagrywaliśmy razem co zaoowocowalo 35 minutowym materiałem. Składaliśmy najpierw u Nowaka w garażu gdzie miał zrobiony pokój, później u jego mamy na Retkini a na koniec na Więckowskiego u jego dziewczyny. Pomyślałem też, że fajnie by bylo to pokazać na dużym ekra-

nie i poszedłem do kina Cytryna w Łodzi porozmawiać czy nie dałoby rady tego puścić. Przypominam, że był rok 2000. Pan z kina zajarał się pomysłem na maksa, powiedział tylko, że weźmie hajs z biletów więc zabukowalem kino. Zrobiliśmy plakat, zaprosiliśmy wszystkich z całej Polski i do tego masę znajomych. Niestety kilka tygodni przed premierą Jarek dostał wezwanie do wojska , niestety nie było go na premierze. Film wypadł bardzo dobrze, kino pękało w szwach, obsługa donosiła krzesła. Sami staliśmy z Nowakiem na końcu sali zdumieni reakcją widzów. Był to jeden z kilku najlepszych dni w moim życiu. Jeszcze nie raz puszczaliśmy Wesolo w tym kinie. Robiłem skateowe seanse w piątki, puszczając co chciałem. Zajawka kipiała ogladajac np. Zero-

Misled Youth na dużym ekranie. Obydwaj z Jarkiem nadal pracowaliśmy w Metropolis skateshopp więc dogadaliśmy się zeby Nervous był w dystrybucji, bo wtedy Tomek ogarnął Dwindle distribution. Generalnie znaliśmy praktycznie wszystkich z branży więc zaczeliśmy działać ze sklepami i oferować nasze rzeczy. Do tego chciałbym przypomnieć, że w trójkę nadal jeździliśmy dla R Pure Denim. Cała fama z gołąbkiem zaczęla się roznosić i wraz z tym powoli wzrastał asortyment. Ci którzy są za młodzi, może nie kojarzą, że Nervous był najpierw brandem a nie sklepem żeby było jasne. Jeździliśmy na każde zawody jakie sieę tylko odbywały, chłopaki z R pure denim tracili dystrybucję i coraz słabiej to wszystko u nich dzialało. Tymczasem przenieśliśmy Metropolis do

14


dizaster—#14

15

nowego pomieszczenia ale w tej samej bramie, dokładnie w tym samym miejscu w którym jest nervous teraz. Doszlo też do rozmów pomiędzy nami i Tomkiem o spółce. Po czym krótko mówiąc zostałem wyrolowany, do tego jeszcze z rozwalonym kolanem. Tak powstała dystrybucja System a ja zabrałem swoje manele i za przysługą Jestera, który wyjeżdżał do Usa na stałe, od razu wyladowałem w California Distribution. Po pól roku zaczęliśmy robić deski w Stanach czyli ja i Jester. Dostaliśmy pierwsze próbki od jakieś fabryki do testowania. Jakimś przypadkiem okazało się, że Jamie Thomas miał wyłączność na tą fabrykę co wyszło na dobre i do tej pory robimy tam deski. Tak się zaczęła kolejna przygoda i chyba najbardziej zajawkowa bo mało kto robił deski w tym czasie, a był

rok 2002. W teamie byli Bartek Czarnecki, Piotr Dabov, Jacek Jakubowski, Bartek Milczarek. Pierwsza dostawa przyszła i wraz z pro modelem J.Jakubowskiego z uśmiechniętym gołębiem w obroży. Niestety JJ nie pocieszył się tą deską za długo bo odszedł z teamu i z pracy którą mu zalatwiłem. Dwa lata mi zajęło aby ludzie się przyzwyczaili i zaczęli kupować polskie deski. Połowa drugiej edycji decków sprzedała się od razu. Zmienił się team i do szeregów dolaczył Sławek „Steve” Glinskii i Piotr Kielb z Warszawy oraz Pawel Walczak z Opola. W 2003 doszło do pierwszego historycznego touru na spółce z Pogo pod nazwa „Bomba Tour”. W połączeniu sił razem wyjechaliśmy na podboj Polski busem

w 15 osobowej bandzie wraz z wypożyczonym kierowcą z wąsem. W międzyczasie trwał spór pomiędzy mną a Jarkiem dotyczący praw własności do brandu, który się wyjaśnił po mniej więcej roku. W międzyczasie doszło do dealu pomiędzy mną i kolegą Dominikiem, inwestorem którego znam od dzieciństwa. W tym samym czasie Jester wrócil też ze Stanów. Doszedł jeszcze Marek Kluska od strony inwestora który został prezesem firmy. Otworzyliśmy hurtownię na Łąkowej z masą nowych rzeczy i w wiekszej skali. Do tego pod naszym szyldem zaczeliśmy dystrybucję Krew którego mało kto znał wtedy. Ceny niestety zabijały jak na polską kieszeń. Próbowaliśmy kilka sezonów podziałać po czym daliśmy spokój z tym brandem. Z samej hurtowni


dizaster—#14

też nie było za wesoło bo koszta utrzymania były bardzo wysokie. Z reszta do tej pory nie ma lekko jak sami wiecie z własnym biznesem. Przechodząc któregoś dnia koło bramy na Piotrkowskiej 80 zauważyłem wolny lokal, a dokładnie ten sam gdzie wcześniej był skateshop Metropolis. Wpadłem na pomysł żeby otworzyć sklep i hurtownię na zapleczu. Na bardzo niskim budżecie polecieliśmy z tematem, wrzucając tam wielką kanapę rogową, jakiś wieszak i ladę która już tam była po garniturach. W tym momencie Jester wycofał się z interesu nie widząc w tym wszystkim sensu. Po jakims czasie zainwestowaliśmy w remont i sklep nabrał nowego wymiaru. Wjechały kolorowe ściany, przymierzalnia, wieszaki na deski i spawane raile na których powiesiliśmy wszyst-

kie rzeczy. Pomalowaliśmy nawet ściany na czarno na zewnatrz sklepu i zrobiliśmy białe szablony z klasycznym już logo. W tym czasie zaczął pracować dla nas Krzysiek Szewczyk który zrobił pierwszą stronę www, sklep online i do tej pory jest naszym grafikiem. Współpracujemy jeszcze z Kubą Baczkowskim, Tomkiem Szkielą, Wechterem z Poznania (zaprojektował okładki dla Slayera i Iron Maiden). W industrialnym stylu było kilka projektów z łódzkim artystą Wróblem i kilka z mistrzem plakatów Hakobo. Oprócz tego zmienił się znowu team. Dołączyli: Albert Domanski i Tomek Szkiela z Warszawy oraz Kuba Bączkowski z Wrocławia. Z biznesem rozwineliśmy się o sklep online i hurtownie, do tego ogarneliśmy też maga-

zyn. Firma powiększyła się też o nervowego vana, Volskvagena T4. Jak pewnie pamiętacie, czarny wyklejony, duża reklama z klasycznym logo! Wszystko zaczęło sie dobrze krecić. Do tego otworzyliśmy sklep w Gdansku i Tarnowie. Nawiązaliśmy też współpracę z System dystrybucją a dokładnie z Fallen footwear. Dogadałem się z Tomkiem Frantem, że cały nasz team będzie jeździł w butach Fallena. Tak też doszło do wspólnego touru pod nazwa 3 maj się tour w 2008 roku. W między czasie Robert „Dziadzia” Chudaszek z Wrocławia dołączył do szeregów nervowego gołąbka. Łódzki killer Krzysiek Sereczynski aka Gypsy Kris doszedł do teamu. Myślę, że był to jeden z najbardziej śmiesznych wyjazdów ze względu na gruby

16


dizaster—#14

17

żart Szkieli który kręcił kamera i wrzucał wszystkim jak się tylko dało! Warto wspomnieć to, że w między czasie chłopaki z Pogo mieli tour pod nazwą Pogo Gity i padł tekst ze Nervous Cwele! Po czym pan Tomek każdemu z nas nadal nick name z wyrazem cwel. Niektórzy nie wytrzymywali presji i chcieli się z nim bić ale wszystko skończyło się na wesoło. Zaraz po tym przygarneliśmy Julka Wyszomirskiego z Gdańska który transferował do nas z Pogo. Wsparliśmy też Kacpra Jakobczyka z Zielonej Góry. W tym samym roku dostaliśmy nagrodę teamu roku od Info Magazine które odbyło się na Forum bowlu w Krakowie. Po tym wszystkim bardzo podekscytowany ruszyłem na wstecznym uderzając w nową Toyote chłopaków z Burna. W 2009 skończyla się współpraca

z Fallen bo dostalem ofertę od Circa na team managera na Polske. Po zmianie obuwia wszyscy z Nervousa byli sponsorowani przez Circa. Do teamu doszedł Jurek Poleszczuk z Ząbkowic Śląskich. Wyruszyliśmy wtedy na wyjazd o nazwie It’s good to be free again wspolnie z Circa footwear. Warto tutaj wspomnieć o noclegu na Jasnej Górze w Czestochowie. W tym czasie od odbywała się tam pielgrzymka i bardzo cieżko bylo znaleść spanie gdziekolwiek. Podaliśmy się za pielgrzymów i spaliśmy centralnie przy bramie. Zobaczyliśmy wszystko co tam się działo łącznie z balkonem jak na katolików przystało! Dwie godziny po opuszczeniu hostelu zadzwoniła siostra i nieźle mnie ochrzaniła, że zostawiliśmy bałagan i butelki po alkoholu. Na koniec dodała,

że nie jesteśmy godni być pielgrzymami i odłóżyła słuchawkę. Tak zakończyła się moja historia z organizowaniem wyjazdów. Oczywiście nie wymieniłem wszystkich imprez jakie były organizowane przez nas lokalnie takich jak np. Wild in the Streets.


dizaster—#14

Nervous dał mi dużo doświadczenia, spotkałem fajnych, utalentowanych ludzi, ZWIEDZIŁEM CAŁĄ POLSKĘ, MAM PRZYJACIÓŁ I ZNAJOMYCH NIEMAL WSZĘDZIE. To ogromna satysfakcja, że da sie coś robić w tej ciężkiej do życia ojczyźnie przede wszystkim dla młodych ludzi którzy przejmą pałeczkę po nas. Obecnie nieco się wycofałem z biznesu deskorolkowego, ale wciąż śledzę to wszystko z pasją i staram się nadal wyjść na deske chociaż moje nogi coraz rzadziej mi na to nie pozwalają. Mieszkam w Londynie i chcę poszerzać horyzonty. Mam tu ekipę chłopaków z całej Polski i jest wesoło. Czasem trudno się umówić w tym wielkim motłochu ale miło jest się z kimś zobaczyć, pogadać jak leci i porobić razem jakieś sztuczki. Na koniec chciałbym powiedzieć, że widzę Nervousa nadal w prostym stylu w dobrej jakości. Klasycznego z małymi prostymi logówkami i naszywkami z deskami i całym osprzętem oczywiscie też. Prawdopodobnie odbędzie sie impreza jubileuszowa związana z 15leciem!

18


19

dizaster—#14


20

dizaster—#14


21

dizaster—#14


22

MIŁOŚĆ KAŻDEGO SKEJTA. BARCELONA I JEJ NIEODGADNIONE, STRITOWE PRZESZKODY. FIFCIAK FAKIE.

dizaster—#14


dizaster—#14

WYWIAD: PIOTR DABOV foto: Miłosz Rebeś RBS Photo

Skater, architekt, biznesmen, przedsiębiorca, i nie wiadomo jeszcze kto, czyli wywiad z Rzankosiem. Maciek, jesteś góralem czy zakopiańczykiem? Jestem zakopiańczykiem! Górale to rdzenni mieszkańcy Zakopanego, czyli z tak zwanego dziada pradziada. Moja rodzina sprowadziła się do Zakopanego prawie 100 lat temu, jako ludność napływowa. Nie mam prawdziwej gwary, a nawet nigdy nie miałem na sobie takich tradycyjnych portek góralskich. Zaczęliście robić ciasteczka? Mój prapradziadek przyjechał do Zakopanego po pierwszej wojnie i tam poznał moją praprababcię, która prowadziła małą kawiarenkę. Dziadek był cukiernikiem, więc zakochali się w sobie, pobrali się i zaczęli prowadzić cukiernię. Co robisz w życiu? Kultywujesz rodzinną tradycje? W życiu jeżdżę na desce. Zauważyłem, że większość zakopiańczyków i górali ma naturalną skoczność i nie boją się gapów. Też masz taką przypadłość? Co lubiłeś robić jak zaczynałeś jeździć?

23

Zacząłem jeździć ponieważ wydawało mi się to super. Znalazłem deskorolkę w garażu, zacząłem próbować na ulicy przed domem. Miałem 6 lat i było fajnie. Na-

To co najważniejsze uczyłem się odpychać, i od tamtej pory głównie temu poświęcałem czas. Później powiedziałem babci, że odkryłem swoją życiową pasję, deskorolkę i była w szoku. Jesteś jednym z pierwszych w Polsce ze stylowym bs360, to wzięło się od snowboardu? Najpierw była deskorolka, potem snowboard, chociaż najpierw nauczyłem się bs i fr 360 na śniegu, ale bez przesadnych cudów. Trochę inaczej robisz to na deskorolce, nie łączyłbym tego. Ale Ty przecież byłeś „człowiek beksajd 36”! Chyba według Ciebie, ale dziękuje bardzo! Strasznie spodobał mi się ten trick w pewnym momencie, umiałem się tak zakręcić, ale to nie było do końca prawdziwe bs 3 dlatego cały czas to wałkowałem, potem był taki filmik, TrickTips gdzie Clint Peterson tłumaczył sekrety trójki i od tamtej pory wytrwale to szlifuję. Dzięki temu trikowi uzyskałeś sponsoring bardzo modnej i eksluzywnej firmy POGO! Pamiętam to jak dziś. Ale nie nagrałem tego! Ta historia z 36... jestem zawsze bardzo blisko, aczkolwiek jednak za daleko, a szczególnie kiedy zaczynam to nagrywać to się nigdy nie udaje! Zawsze miałeś szersze trucki od deski, o co chodzi w tym wszystkim?

Pewnego sezonu przejeździłem przeróżne deski. Zacząłem od 7.5, bo chyba taką akurat od Ciebie dostałem. Potem każda kolejna była szersza i tak stopniowo doszedłem do 8.5. To było jakoś na przestrzeni 2-3 miesięcy, zacząłem się jakoś nad tym zastanawiać i potem już tak zostało. Na szerokiej desce jeździło mi się lepiej, szczególnie pod kątem jazdy na kątach, a flipy też da się robić. Na jaki styl jazdy masz największą zajawkę? Inspirująca dla mnie była zawsze deskorolka amerykańska, czyli to co mogłem oglądać za małolata. Czytałem najpierw „Ślizg” potem „Dosdedos” - ale tego mama nie pozwoliła mi czytać, bo byłem za młody na niektóre artykuły. Podsumowując sprawę, głównie oglądałem filmy Zero i Baker, na tym się wychowałem w okresie dojrzewania. Kiedy tak naprawdę zacząłeś jeździć? To było chyba w 1996 roku, później pojawił się GRINDBOX SKATESHOP, od tego czasu miałem styczność z prawdziwym światem deskorolkowym, chociaż pierwszą deskę ZOO YORK miałem od handlarzy przywiezioną z Austrii. Z tego wynika, że jeżdżę już całkiem długo. Pamiętam te wszystkie historie z perspektywy małopolski, Zakopanego. Ta nasza lokalna scena jest trochę taka niedopowiedziana.


No troszkę. Opisałbym to w ten sposób, że na placu Niepodległości w Zakopanem jeździł Maciek Barczyk i to był mój pierwszy wzór. Miał superstyl. Szybko jeździł, taki Jamie Thomas. No i przeskakiwał malucha! W Zakopanem była duża scena hardcore punk, raczej nie słuchaliście za dużo rapu na początku? Czy to miało jakiś wspólny mianownik z jazdą?

Myślisz, że Japcok zintegrował scenę przez słuchanie punka i hardcore’u i pokazanie młodym pewnych wartości? Japcok nie tylko słuchał hardcore’u. Zrobił zdecydowanie więcej. Rafał jest bardzo istotną osobowością w Zakopiańskiej deskorolce. Razem z Ulą założyli skateshop który był dla mnie i dla wielu innych skaterów drugim domem. Organizowali zawody, przyjazdy teamów, nawet Pogo. Wspierali skaterów. Ogólnie było super, bardzo im za to dziękuję. Był taki moment, że porwały Cie poręcze. Mam nadzieję, że jeszcze jakieś porobię. To jest takie wyzwanie. Dużo ryzyka, ułamki sekund, trzeba się skupić, zrobić i jest boom! Albo wyjdzie albo nie wyjdzie. Jak się uda jest megazajebiście. Plus minus, każdy skater o tym wie!

Czy przypadkiem największą poręcz jaką próbowałeś to ta z „POGO ODRZUTU”? Upadłeś tam na głowę, prawie złamałeś tam kręgosłup? Film miał pierwotnie się nazywać „POGO AMBA”, zresztą trailer cały czas krąży po sieci. Wtedy to była jedna z większych poręczy jakie próbowałem, nie była stroma, raczej długa i wysoka. Chciałem być fajny jak Leo Romero, ale się wyjebałem. Największa poręcz jaką zrobiłem była chyba z 11 schodów z 50/50 na „POGO ŻYTO”, którego do dzisiaj nie ma jeszcze w sieci! Z upływem czasu zająłem się też architekturą, co było naturalną drogą dla mnie, się wzajemnie przenika. To dla mnie bardzo istotny temat. Czy to poszło w kierunku projektowania parków? Jeszcze nie tak bardzo, chociaż zawsze rysowałem sobie różne przeszkody, a teraz będę miał szansę się wykazać w związku z tematem skateparku w Zakopanem.

re mogły być lepiej , ale nie lubię narzekać, więc nie będę! Zachowuję to w swojej głowie, jako bardzo fajne wspomnienia. Poznałem bardzo fajnych ludzi i to jest super. Np. Stanleja? No na przykład. Jeździmy kiedy tylko się da i zbieramy jego zęby dla zębowróżki, żeby mieć pieniądze dla Egzula. Pamiętam też Mikołaja, Tomo, Szabana, Alexa i całą resztę superbandy. Bardzo fajnie to wszystko wyszło. Było super. Jak byłem młodszy to trochę dziwnie na to patrzyłem, było jakoś trudno dostrzec to co naprawdę się działo. Trzeba było walczyć z oczekiwaniami zwykłego świata. Matura, studia i jakieś tam inne rzeczy, które odciągały od tego co najważniejsze. No to co jest najważniejsze? Deskorolka zawsze była na pierwszym miejscu i zawsze będzie, nie ma co się oszukiwać!

NOSEBONK ŁAN EJTI, ORAZ MISZCZ DRUGIEGO PLANU

Ogólnie nie chce się wypowiadać na temat muzyki, ale trochę to zrobię. Każdy słucha sobie czego tam chce, ja najbardziej wkręciłem się w punk i hardcore. Faktycznie, lokalna scena była i jest całkiem nieźle rozwinięta. Kluczową i bardzo istotną osobą w tym wszystkim jest Japcok, dzięki któremu poznałem bardzo dużo fajnych klimatów muzycznych i nie tylko!

Tak, ale można jeździć technicznie, z flipami, jeździć do tyłu, lub prosto i też jest fajnie. Ja nie mam dużo tech ani switch tricków. W deskorolce fajne jest że możesz jeździć tak jak chcesz i to jest spoko.

dizaster—#14

W jakim znaczeniu, że media wtedy pokazywały głównie Warszawkę?

Czyli jesteś multi-maszyną. Od deski do projektowania, czym zajmujesz się na co dzień ? Od pewnego czasu pracuję nad super deskorolkową firmą EGZUL SKATEBOARDS, a od października 2014 prowadzę GRINDBOX SKATESHOP. A czymś jeszcze? Jak jeździłem dla POGO to było spoko. Dziękuję Ci za to. Mógłbym narzekać na wiele rzeczy, któ-

24


25

dizaster—#14


26

dizaster—#14


dizaster—#14

27

Welcome DIZASTERMAG Ad.indd 1

8/5/14 1:30 PM


dizaster—#14

ROLLER-CLUB / ŁÓDŹ / LISTOPAD 1995

TARGI / KELCE 1997

ROLLER-CLUB / ŁÓDŹ / LISTOPAD 1995

28


dizaster—#14

Txt: PIOTR Dabov foto: Miłosz Rebeś RBS Photo

MPG Skateparki.pl to firma, którą każdy szanujący się skater powinien znać. Budują skateparki już od co najmniej dwudziestu lat. Z powodzeniem można wymienić kilka największych i najpopularniejszych obiektów, które są ich dziełem. Jednak ten wywiad to nie broszurka reklamowa. Od dawien dawna najbardziej nurtującą kwestią była odpowiedź na pytanie jak to się stało, iż właściciele firmy z tak ogromnym doświadczeniem nie jeźdżą na deskorolce. Niewiele osób pamięta, iż pierwszym krytym skateparkiem z „prawdziwego zdarzenia”, był Roller Club w Łodzi, założony właśnie przez Pawła i Monikę Głydów. Jak to się stało, że osoba nie jeżdżąca wpadła na pomysł otwarcia skateparku? Skąd się ten pomysł wziął?

29

To był czysty przypadek. Będąc w Uniwersyteckiej Bibliotece Berlińskiej, przy okazji gromadzenia materiałów dotyczących ówczesnej mojej działalności zainteresowałem się książką dotyczącą norm skateparków, którą kupiłem. W międzyczasie okazało się, iż pomysł na mój wielki biznes nie wypalił, zacząłem się rozglądać za czymś nowym. Mój siostrzeniec zaczął jeździć wtedy na rolkach – żalił się, że nie mają gdzie jeździć, a tam gdzie jeżdżą są przeganiani. Pokazywał mi jakieś zdjęcia, czasopisma – pomyślałem sobie, że stworzę rodzaj klubu, w którym będę odpłatnie udostępniał taką przestrzeń do jazdy, plus jakieś szybkie posiłki. Tak powstał słynny Roller-Club.

roller club mpg Dzięki klubowi nawiązałem kontakty, dzięki którym mogłem zacząć robić to, co teraz robię. Na początku, była to raczej obsługa eventów reklamowych, po jakimś czasie dopiero zrobił się z tego konkretny biznes. Co stoi za fenomenem tego, że firma działa już tyle lat? Co powoduje u Was takie działanie? Krótko – Pasja + przyjemność tworzenia. Mam głębokie przekonanie, że to co robię będzie służyć ludziom. Myślę, że większość środowiska docenia to. Jak szło z rolkowiskiem? Co się stało że park tak długo nie wytrzymał? To był brak doświadczenia biznesowego, naiwność, nadmierna ufność. Ci od których wynajmowałem halę, po przeprowadzeniu remontu wypowiedzieli mi umowę – klasyka w tamtym czasie. Inna sprawa, że finansowo biznes nie wypalił – i tak po paru miesiącach by zdechł....Życie zweryfikowało boleśnie ten pomysł. Swojego czasu odbywało się tam wiele różnych imprez łączących środowisko? Jaka najbardziej zapadła w pamięć? Wiesz co, chyba imprezy okolicznościowe, takie jak imieniny, urodziny osób znajomych, lub przyjaciół czy sympatyków. Udało nam się stworzyć nie-

powtarzalną atmosferę. Ludzie przychodzili nie tylko by tam pobyć, bądź pojeździć. Wielu osobom dane mi było pomóc w ich problemach szkolnych z takich przedmiotów jak matematyka, fizyka, mechanika czy wytrzymałość materiałów – dawało mi to ogromną satysfakcję, i kompensowało w jakiejś mierze mierność finansową. Czy do parku przyjeżdżali tylko lokalni riderzy? O nie! Zjeżdżała się cała Polska i nie tylko. Pamiętam jak mi opadła szczęka gdy przyjechali do na dziennikarze z Niemiec zrobić z nami wywiad. Wtedy Lurys miał team rolkowy, a potem skateowy, nie myśleliście o takim przedsięwzięciu? Raczej nie. On chciał promować swoją odzież, a ja wiedziałem, że przyszłość jest w zamówieniach publicznych. Od skateparku krytego do budowy parków? Skąd ten pomysł? Rozwinął się naturalnie. Zajmując się obsługą logistyczną trasy promocyjnej nowego produktu Coca-Coli – CheryCoke jeździłem po całej Polsce, przy okazji nawiązując kontakty, które potem zaowocowały w postaci kolejnych zamówień.


dizaster—#14

PIONKI 2005

HAJNÓWKA 2005

PIONKI 2005

ZAKOPANE 1999

A jak to było z użyciem różnego rodzaju materiałów? Od stali do betonu? Od samego początku byłem przekonany, że sklejka to materiał na imprezy, nie na obiekty takie jak skateparki publiczne. Trzeba było opracować założenia technologiczne, sposoby wykonania, montażu, etc. Trochę to trwało. Cały czas eksperymentowaliśmy, zresztą nadal tak działamy. Zwróć uwagę, że w zasadzie wszystkie firmy w Polsce, które się tym zajmują, korzystają w ten czy inny sposób z naszego dorobku. Z naszych sukcesów i porażek. Mieli dużo łatwiejsze zadanie niż ja. To ja przecierałem szlaki. Pierwsze inwestycje? Wiadomo że początki są najtrudniejsze? Pierwsze skateparki uważasz za udane?

W tamtych czasach – mówimy o latach dziewięćdziesiątych były technologicznie zaawansowane – choć dziś pewnie budzą śmiech. Ale niektóre zadziwiająco przeszły próbę czasu, np. half-pipe na skateparku California w Łodzi. Generalnie, podstawowe założenia technologiczne się sprawdziły, np. nawierzchnie betonowe. Pierwszą zrobiliśmy w 2004 roku. Żyje do tej pory. Obecnie są standardem. To samo z prefabrykatami.

Prefabrykaty? Czyj to pomysł? Technika budowy, normy, jak to wszystko wyglądało na początku a jak wygląda teraz?

Wystawialiście się jako firma budująca skateparki na targach budowlanych. Jak byliście odbierani w środowisku „budowlańców”?

Czy jesteście zadowoleni z projektu PTG plazy? Wzbudza ogromny szacunek w środowisku.

Nikt wtedy na takie firmy nie zwracał uwagi, dla wszystkich była to działalność niszowa, niegodna uwagi. Poza tym bardzo trudna.

To bylł mój i mojego ŚP. Teścia pomysł. Razem opracowywaliśmy założenia wykonawcze. Normę dotycząca skateparków, opracowaną przez DIN mieliśmy. Było więc na czym się zaczepić. Teraz jest o wiele prościej, jest internet - jak zrobić skatepark można zobaczyć na filmach.

Projekt PTG jest pomysłem środowiska, Krzyśka Kotarby i innych. My byliśmy tylko wykonawcą i jednocześnie twórcą rozwiązań technologicznych.

30


dizaster—#14

KAMIONEK 1999

ZAKOPANE 1999

Najbardziej jestem dumny z granitowej nawierzchni.

Ponad setkę betonowych, i parę obiektów sklejkowych.

Dzieki Wam w Polsce mogliśmy zobaczyć prawdziwych pro-riderow: dwa toury bonesów, powell peralta. Cz masz jakieś ciekawe anegdoty, spostrzeżenia?

Plany na przyszłość?

Najbardziej mnie zgięła ksywa, którą nadali mi jednogłośnie Bonesi – „Ice Men”. Według mnie te toury pchnęły Polską deskorolkę bardzo do przodu. Okazało sie, że też możemy! Z którego parku dotychczas jesteście najbardziej zadowoleni? Generalnie z wielu, ale żeby z któregoś szczególnie – to nie.

31

Ile obiektów skejtingowych już zbudowliście?

Obecnie kończymy budowę nowego zakładu produkcyjnego, będę mógł zrealizować kilka nowych pomysłów. W tym roku zrobimy pierwsze realizacje zagranicą. Poza tym chciałbym przekazać pałeczkę komuś młodszemu. Czuję się trochę zmęczony. Jakie jest Wasze największe marzenie związane z MPG? Trafić na klienta, który powie że ma kasę, i żeby mu zrobić duży skatepark – generalnie, aby dał wolną rękę. Chciałbym żeby udało się zjednoczyć środowisko. Sam dzisiaj wiesz jak to wygląda – ile

złego robi Stowarzyszenie Bońka, które uzurpuje sobie prawo reprezentowania środowiska, wycinając jednocześnie Ciebie, czy Błażeja. A z zupełnie innej beczki – żeby Inwestorzy dbali o skateparki, zlecali przeglądy, monitorowali ich stan. Serce się kraja na widok niektórych realizacji po latach – jak są zaniedbane. Legendarny już skatepark California w Łodzi? jesteście z niego dumni? Który z pierwszych skateparków z początków działalności uważacie za największy sukces? I kto wpadł na pomysł halfpipe tam? Kto to projektował wtedy? Oczywiście, że jesteśmy dumni – to pierwszy betonowy skatepark w Polsce. Na pomysł half-pipe’u wpadłem sam, sam tez robiłem projekty. Zwróć uwagę,


dizaster—#14

RZGÓW 2009

że wtedy Polska scena deskorolkowa była w powijakach – nie bardzo było z kim rozmawiać na temat projektów – to była partyzantka.Największe nadzieje wiązaliśmy ze skateparkiem w Warszawie, na Kamionku. Niestety, ze względu na nietrafioną lokalizację skatepark się nie przyjął i parę lat temu został rozebrany. Współpraca z Bońkiem, sukcesy designu parków: Bielawa? Rzgów? Na koniec bodajże 2002 roku zwrócił się do mnie pewien dzieciak: młody, ambitny „zorientowany na sukces” – to było takie urocze patrzeć jak udaje dorosłego/partnera. Pomyślałem sobie, że mu pomogę. Tą osobą był Boniek. Współpracując stworzyliśmy m.in. takie projekty jak Rzgów,

czy Bielawa. W tamtym okresie jego pomysły były nowatorskie, a ja wiedziałem jak je zrealizować. W pewnym momencie “coś mu się poprzestawiało” – nie mam innego określenia. Prosty przykład, bez mojego wsparcia finansowego, technicznego, nie było by takiego 1-st Floor jakie powstało. Wkrótce po ustaniu współpracy pousuwał zdjęcia i materiały nt. mojego udziału i wkładu w tym przedsięwzięciu – poddaję jego postawę i działania ocenie czytelnikom/ środowisku - niech sami to ocenią. Swoją drogą, na kanwie jego zachowań/postawy mogłaby powstać niezła komedia, coś w stylu Mela Brooksa – mam dużo niezłych, twardych materiałów [śmiech].

A tak na poważnie: przykre jest to, że nie potrafi emocjonalnie zamknąć naszej współpracy, i nie stać Go na rozliczenie się. Mam nadzieję że wszystkie sprawy się poukładają, życze jeszcze lepszych parków, nie tylko w Polsce, i być może... powstania kolejnego Roller Clubu!

32


33

dizaster—#14


34

dizaster—#14


dizaster—#14

TO PIERWSZY TRICK Z SEKWY, KTÓRY WYCHODZIŁ ZA KAŻDYM RAZEM. DAKOTA SERVOLD. BLUNTSLIDE. PLAC POWSTAŃCÓW. WARSZAWA

FOTOSTORY: MIŁOSZ REBEŚ RBS PHOTO

Miłosz Rebeś znany jako RBS photo, przeżył swój wielki test bojowy na tourze. Z poziomu skejt-foto świeżaka, powolutku, krok po koku staje się jednym z najważniejszych, najbardziej aktywnych skate fotografów w tym kraju. Ciężko sobie na to zapracował, za co chwała i szacunek. Ten artykuł to nie lizanie po fiutach, a prawdziwy pamiętnik skejta a zarazem fotografa, który spełnia swoje marzenia. Miłosz jest bardzo dokładny, praktycznie macie oddany dzień po dniu, trik po triku tego pamiętnego touru.

Z pamiętnika fotografa czyli BONES TOUR POLAND by Miłosz Rebeś sobie i lądowanie półtora metra za ostatnim schodkiem. Na kolejny rzut leci flipek a raczej flipki bo było ich cztery z rzędu... Na koniec chwila katowania i nollie shifty heel wjechał tak czysto, że podziękowaliśmy. Niestety musieliśmy się zwinąć bo armia katożołnierzy wkroczyła całą bandą i zagrodziła schody - Welcome to Poland my American friends.

Wszystko poszło po naszej myśli i Matt Berger po kilku kontrolnych dojazdach, przełamał się i zaczął wbijać na raila, który jak widzicie jest dość spory... Trwało to jakieś 35 min ale udało się, boardslide do fakie, a potem boardslide czysto i solidnie odjechany. Wszyscy szczęśliwi, materiał zrobiony.

Etap I - Warszawa.

35

Zaczęło się na Placu Grzybowskim. Podjechali busem, motylki w brzuchu, przecież zaraz poznam jednego ze swoich ulubionych fotografów, gwiazdę street-league, legendę Chocolate, chłopaka z afro znanym w całym skejt światku, młodego rzeźnika z Dekline i skatera zamykającego wszystkie kąty. Pierwsze wrażenie bardzo dobre, wyluzowane typki, typowi amerykańce. Krótka gadka zapoznawcza, warm-up i jedziemy z tematem. Chłopaki nie patyczkują się z murkami tylko od razu lecą na 12 schodów. Kevin Romar, oczywiście szybka rozgrzewka połączona z wrzutką na instagrama, switch frontside za pierwszym, potem lecimy z nollie bs 180 czyli jego kolejną firmóweczką - ręce przy

nie było możliwe optymalne najechanie na trick. I wtedy doszło do sytuacji w której Jared (team manager i zarazem kamerzysta), poprosił o skołowanie narzędzi. Gdy udało nam się ogarnąć młotek i śrubokręt, zaczął on kruszyć asfalt. Sytuacja dla mnie wcześniej w deskorolce niespotykana, żeby manager przygotowywał przez 45 minut najazd swojemu riderowi.

Podobnie było na każdym spocie odwiedzanym przez nas w Warszawie, jeśli już spasował chłopakom to siadały na nim niezłe bangery. Porka poniżej, którą zobaczyliśmy zupełnie przez przypadek, przemieszczając się ze spotu na spot. Z tym miejscem był jednak o tyle problem, że na najeździe, zaraz przy wybiciu, rozgrzany asfalt się zdeformował, przez co

Podczas pobytu w Wawie nie obyło się bez odwiedzin kortów, których aktualnie już nie ma...R.I.P. Gdy tam przybyliśmy trafiliśmy na gównianą sprawę. Dosłownie wszystkie murki i przeszkody z wyjątkiem quarterów były wysmarowane kupą. Nie wiem kto, nie wiem skąd i jak, ale ten kto to zrobił był zwykłym idiotą. Miejscówka mogłoby się wydawać „spalona” lecz tutaj do akcji wkroczył Ben Hatchell, wyjaśniacz kątów. Najpierw, na szczycie mniejszego quartera chillowy bluntslide fs out, a później po kilku próbach fs ollie na dużym quaterze jakiego


Kevin Romar zaraz po sekwie Dakoty, obadał sobie 14 schodów po drugiej stronie jezdni i wymyślił, że zrobi tam pop-shovita, a gdy ten nie wchodził w 3 próbach spróbował bs ollie, które odjechał jak gdyby nigdy nic (14 schodów WTF?!). Niestety nie było mi dane zrobić temu zdjęcia ze względu na to, że

Na wybredność Panów może wskazywać również to, że na Stadionie Narodowym gdzie dla nas spotów no jest co najmniej kilka, oni uznali, że nadawać się będzie do czegoś tylko podwójnie łamany bank przy schodach. Odwiedziliśmy również obowiązkowy spot na Ursynowie a dokładniej hubbe która możecie pamiętać z wcześniejszego touru Bones po Polsce i wyczynów Davida Gravet-

te’a a dokladniej jego noseblunta oraz Jake’a Duncombe’a który posadził z samego szczytu murka ogromnego fs flipa na sam dół co było strasznym szokerem. Chłopaki stwierdzili, że jest to trudna hubba, oczywiście nie obyło się bez przeszkód związanych z najazdem jak to już na polskich spotach niestety bywa, tj. z mocno wystającą płytka którą... panowie po prostu wyjęli, i na patencie wsadzili kilka monet, żeby ją wyrównać. Niełatwa wybitka w centrum na której poszło dosłownie 5 tricków także nie uszła uwadze Bonesów i po wcześniejszej obczajce Dakota z papierosem w ręku w drugiej próbie posadził 360 flipa którego nikt się nie spodziewał i nawet Aaron i Jared nie zdążyli ogarnąć się z nagrywką i zdjęciem

dizaster—#14

Przez tydzień jazdy w stolicy zdążyliśmy zwiedzić 90% miejsc, lecz panowie byli dość wybredni. Nie obyło się bez wizyty pomniku Napoleona przy Pl. Powstańców. Dakota wymyślił sobie sekwę: nosebluntslide + wallie od betonowego słupka i flip pod krawężnik po drugiej stronie ulicy. Pierwszy trick wchodził za każdym czego efektem jest zdjęcie poniżej.

byłem tam drugim fotografem i pierwszeństwo do wszystkiego miał Aaron, a było bardzo wąsko i jedynym sensownym kadrem było użycie fisheye’a. Do tego nie mogłem również używać lamp błyskowych na całym wyjeździe, bo przeszkadzały one Smith’owi, co niestety odbiło się na zdjęciach.

NOLLIE SHIFTY HEELFLIP. KEVIN ROMAR. PLAC GRZYBOWSKI W WARSZAWIE. MUSISZ UWIERZYĆ ŻE WYLĄDOWAŁ DALEKO ZA SCHODAMI.

Warszawiacy jeszcze nie widzieli.

36


dizaster—#14

FLIP TO BANK. DAKOTA SERVOLD. STADION NARODOWY W WARSZAWIE.

37

przez co później Dakota zmuszony był powtórzyć triczek. Później do pieca dołożył Matt Berger który posadził nollie bs 180 co na tym spocie graniczy wręcz z cudem... Śmieszna historia z tym spotem jest taka, że po zrobieniu tego tricku Matt wziął się za robienie bigspin flipa i gdy brakowało mu dosłownie 2-3 prób do odjechania w oknie pojawiła się pewna pani, która ni stąd ni zowąd postanowiła podczas rozpędzania się chłopaków lać na nich z okna kubły wody... Nasi goście nie zrażeni, dalej starali się odjechać tricki, ale Pani nie dała za wygraną i z tym miłym akcentem niestety musieliśmy opuścić spot. Etap II - Przejazd po Polsce. Z Warszawy naszą zgrają, już dość zżytą i bardzo dobrze nastawioną, ruszyliśmy dalej w Polskę, jako pierwsze miejsce obraliśmy Katowice (Po drodze zahaczyliśmy o Częstochowę żeby pokazać naszym prosom znany w całej PL spot, a mianowicie Pomnik Poległym w Obronie) gdzie Panowie dawali drugie już demo (pierwsze odbyło się w Piasecznie pod Warszawą na skateplazie wybudowanej przez MPG Skateparki.pl. Zdjęcia z dem można zobaczyć w artykule Bones #PolandRollin Tour, który dostępny jest w Dizaster Mag #13). Najpierw podpisy w Kosmos Skateshop, a później demo na marmurowej skateplazie PTG. Było to chyba najfajniejsze demo ze wszystkich na którym dodatkowo zgromadziło się najwięcej ludzi. Po evencie szybko zawinęliśmy się na spot gdyż był już zmrok i gonił nas czas. Po przybyciu na miejsce czyli na słynną katowicką hubbe Berger szybko się odpalił i na rozgrzewkę wrzucał bs 5050 oraz bs 5-0. Za nim jednak odjechał właściwy trick starał się przełamać

dość długo, ale gdy się udało, flip bs 5-0 wjechał tak czysto, że nikt nie byłby w stanie tego czyściej wykonać, a za stylówę otrzymałby 9.9 pkt w Street League ;) Po udanej misji, powróciliśmy się trochę rozluźnić na skateplazę, na której skończył się best trick dla przybyłych tam skejtów. Chłopaki trochę chillowali na różnych przeszkodach, non stop grane było back-to-back, niektóry zaś siedzieli i rozmawiali przy piwku z osobami, które zostały na parku. Fajna skejt rodzinna atmosfera. Jared zaproponował mi contest na łamanej porce przy wyjściu z PTG pt. „kto pierwszy zrobi boardslide’a” Amerykański cameraman i team manager, czyli osoba nie jeżdżąca na codzien po porkach

no versus ja. Problem polegał na tym, że buty na deskę miałem na spodzie bagażnika pod wszystkimi torbami, a cruisingowałem po parku w butach etnies scout, czyli butach z siatki nie bardzo przystosowanych do jazdy haha. Po odjechaniu boarda wszystko miało się zakończyć ale oczywiście zasady gry się zmieniały milion razy i „biliśmy” się na kolejne tricki. W ciągu godziny kiedy katowaliśmy dalej, dosiadło się do oglądania kilka osób, z czego wyszło małe demo i powinniśmy zaczynać od tego każdy następny pokaz :D Śmieszna rzecz, ale mega sympatyczna, sądzę, że nie ze wszystkimi dałoby się tak pobawić. Po wszystkim szybko zebraliśmy się do samochodu i uderzyliśmy do Krakowa, W hotelu byliśmy koło 22:30. Większość


dizaster—#14

Jako, że dość dużo się działo, oraz byłem ograniczony miejscem z którego mogłem robić zdjęcia, musiałem wybrać jeden trick, który mogłem fotografować. Padło na Kevina Romara robiącego fs noseslide na porce, lecz niestety

tego nie odjechał czego bardzo żałowałem gdyż musiałem obyć się smakiem na resztę tricków, które zostały posadzone czyli fs smith grind Ben’a oraz halfcab na lipslide Dakoty. Warto nadmienić ze Ben do Polski przyleciał ze złamana ręką a na spocie złamał sobie ją drugi raz lecz chciał dokończyć tour. Na koniec jak już wszyscy się zwijali (spieszyliśmy się do muzem w Oświęcimiu, ponieważ chłopaki bardzo chcieli odwiedzić to miejsce a o 15 odbywał się ostatni kurs z przewodnikiem), Kevin wręcz zamknął ten spot. Najpierw nollie bs heelflip chyba w 3 próbie a później... nollie bigspin heelflip w pierwszej... Tzw.”Dziękuję, Dobranoc”. Wizyta w Oświęcimiu na którą czekali nasi amerykańscy przyjaciele, zostawiła bardzo głębokie przemyślenia i smętny humor. Jednogłośnie stwierdzili, że jest to miejsce, które należy odwiedzić raz w swoim życiu. Na drugi już nie ma się tam ochoty wracać. Z Oświęcimia pojechaliśmy do naszej bazy noclegowej na najbliższe dwie noce, która był miasto Łódź. W hostelu przy rozmiesz-

czaniu pokoi doszło do małego zamieszania w którym jakimś cudem dostałem najlepszy pokój dwuosobowy tylko do mojej dyspozycji, o co Dakota i Matt byli trochę zazdrośni zwłaszcza po imprezie gdy trzeba było wrócić czasem samemu , a czasem nie. Rano poszliśmy na całkiem miłe i smaczne śniadanie na Off Piotrkowskiej. Łódź to miasto industrialne, jest bardzo fotogeniczne, podczas wyjść zawsze braliśmy z Aaronem aparaty. Po śniadaniu obowiązkowa sesja skate na głównym łódzkim street-spocie, czyli Placu Dabrowskiego. Fajne długie murki z 3 schodów z dużym kawałkiem placu i na koniec 4 schody pod górę. Tutaj niestety znowu wyższość do materiału miał Aaron i Jared przez co głównych tricków jak hardflip noseslide do fakie Matta Bergera czy switch fs bigspin tailslide Jesus’a nie miałem nawet jak zrobić bo tricki pod sekwencję a nie pojedynczy strzał. Ale na całe szczęście Dakota wymyślił sobie sekwę w której robił na początku bs bluntslide przez jakieś 7m murka za każdym (częściej nie wychodził mu 360flip na flacie

PERFEKCYJNA TRÓJA. WARSZAWA ŚRÓDMIEŚCIE. DAKOTA SERVOLD.

była zmęczona i poszła do pokojów a później spać, zaś niektórzy tak jak ja, Aaron i Piotrek Dabov zeszliśmy na pogaduszki o fotografii i o życiu na sofy koło baru gdzie można było się napić wina. Długi lecz bardzo fajny dzień. Rano po śniadaniu ja z Jesusem wyszliśmy przed hotel na szybką gierkę w skejta (jedna z fajniejszych rzeczy jakie mi się przytrafiła w życiu, żeby po śniadaniu w piękny słoneczny dzień, wyjść z „domu” i zagrać sobie w skejta na rozgrzewkę z deskorolkowcem, który znany jest na całym świecie). Potem szybkie pakowanie samochodu i jazda na spoty. Nie mogliśmy się udać w inne miejsce jak na plac przed Galerią Krakowską, gdzie znajduję się super fajne 9 schodów z charakterystyczną niebieska poręczą. Na miejscu były już chłopaki z Egzul Skateboards i sklepu Skate or Die, którzy razem z naszymi gośćmi wyjaśniali spot.

38


dizaster—#14

w tej sekwie niż blunt- WTF?) i na koniec bs flip pod 4 schody.

rym skater musi się zablokować deską, zresztą sami zobaczcie.

Po wizycie na spotach przyszedł czas na demo. Odbyło się w dość niecodziennych warunkach tzn. na dachu Łódzkiej Galerii Handlowej na którym rozstawiony został skatepark od MPG. Podczas tego dema i podpisów przewinęła się masa ludzi, tych mniej i bardziej związanych z deskorolką co pokazuję, że sport ten (choć w zasadzie sportem to nie jest) niesie za sobą bardzo duży i pozytywny oddźwięk co niezmiernie cieszy.

Na deser Ben zostawił nam nosepicka bez rączki, co zrobił na takim stylu, że długo nie mogliśmy uwierzyć jak to się stało...

Gdy pokazy się skończyły uderzyliśmy w miasto w poszukiwaniu spotów lecz pogoda nas rozczarowała tym razem i zaczął padać deszcz przez co jazda na spotach została wykreślona z planów.

39

Wróciliśmy do hostelu żeby się trochę ogarnąć bo wieczorem czekała nas kolacja z głównym sponsorem wypadu chłopaków do Polski czyli MPG Skateparki. pl. Jak nie musicie się domyślać wieczór trwał dość długo. Rano nastał czas wyprowadzki i podróż na ostatnie demo w Wodzisławiu Śląskim na nowo powstałej, a raczej jeszcze nie dokończonej w 100% ogromnej plazie z potencjałem. Ale za nim to wszystko się odbyło, zaliczyliśmy pitstop w Częstochowie gdzie Ben chciał posadzić parę triczków. Trzeba wcześniej było ogarnąć skuter, żeby w ogóle była możliwość najechania na trick odpowiednio, ale się udało (bardzo pomogła nam w tym wcześniejsza wizyta na spocie w drodze do Katowic). Kiedy wszystko było już gotowe Hatchell ruszył. Na pierwszy ogień blunt do fakie - poszło jak z płatka. Następnie trick z górnej półki bo blunt fs out co na tym spocie jest jeszcze trudniejszy ze względu na miejsce w któ-

Po całym widowisku wstąpiliśmy jeszcze do centrum Częstochowy na szybką szamę i nagrywki. Spóźnieni na demo już 3 godziny wyruszyliśmy do Wodzisławia. Myślę, a raczej jestem przekonany, iż opłacało się spóźnić tyle czasu bo materiał w Częstochowie siadł przedni. Gdy dotarliśmy na skatepark w Wodzisławiu, nie bardzo wiedzieliśmy czego się tam spodziewać, wiedzieliśmy tylko, że park jest niedokończony w 100%. Mimo 5 godzinnego spóźnienia czekało na nas multum ludzi, którzy za wszelką cenę chcieli zobaczyć jak jeżdżą gwiazdy ze stanów, więc nasi Panowie wzięli się ostro do roboty, żeby wynagrodzić im to czekanie. Jestem przekonany ze osoby zgromadzone tam po całym evencie nie mogły czuć niedosytu. Wszystko poszło jak należy, posypały się grube tricki, atmosfera była przednia, a zwieńczeniem wszystkiego było Two-Men Demo na ponad siedmiometrowej rurce w dół, która została zamontowała dosłownie przed naszym przyjazdem. Two Men Demo czyli Matt Berger który posadził tam 5050, a później fs smitha oraz uwaga... Aaron Smith, czyli nasz fotograf. Tak Aaron jest fotografem, który śmiga zajebiście co jest bardzo rzadkie. To 5050 było idealnym zakończeniem całego demo i touru, rail był dłuższy niż na El Toro co sprawiało, iż zrobienie na nim tricku jest nie lada wyzwaniem. Jeśli miałbym podsumować demo, to muszę szczerze powiedzieć, że był to zdecydowanie najlepszy

tego typu event w naszym kraju. Mogę to ocenić w zasadzie pod każdym kątem, gdyż spędzałem z tymi ludźmi 24 godziny na dobę i brałem udział w każdym demo i wydarzeniu podczas wyjazdu. Wszystko było dobrze zorganizowane, jedyną większą wpadką było to spóźnienie do Wodzisławia, które śmiało mogę powiedzieć zostało tym ludziom na miejscu wynagrodzone. Ale tak to wszystko hulało jak należy. Niektórzy przyczepiają się do dema w Łodzi, że przeszkody, że wstyd, ale zamykając buzie hejterom przypominam, że ktoś na to musi wyłożyć pieniądze i to naprawdę grube. Galeria Łódzka też się do tego dołożyła więc obowiązkiem organizatorów było sprowadzenie tam chłopaków. Poza tym wszystkim samo demo mimo tej całej otoczki wyszło super, ludzi przyszło naprawdę dużo - kto był to widział. Atmosfera też była mega sympatyczna, milion razy lepsza niż np. demo Supry w Warszawie, ale tu należy upatrywać przyczyn w różnych czynnikach nie tylko organizacyjnych. Ktoś, kiedyś, gdzieś napisał, że co Ci amerykanie sobie o nas pomyślą kiedy każemy im jeździć na takim gównianym skateparku? Otóż proszę Państwa, Team Bones na swój tour mógł wybrać dowolny kraj świata, a drugi raz wybór padł na Polskę, więc chyba nie jest im tu tak źle! Co do samych chłopaków, to nigdy bym się nie spodziewał, że będą aż tak sympatyczni i otwarcie nastawieni. Bardzo dużo robi tutaj rola team managera czyli Jareda, który nie nakłada ciśnienia na chłopaków w pewnych kwestiach przez co kooperacja pomiędzy riderami a managerem i organizatorami była fantastyczna. Oby więcej takich rzeczy w Polsce. Peace RBS.


40

dizaster—#14


dizaster—#14

41

TEAM MANAGER JARED LUCAS PIECZOŁOWICIE PRZYGOTOWAŁ NAJAZD, ABY MATT BERGER MÓGL POCISNĄĆ BOARDSLIDE TO FAKIE. WARSZAWA.


42

dizaster—#14


dizaster—#14

43

CO PRAWDA TEN BLUNT FRONTSIDE 180 BENA HATCHELLA BYŁ JUŻ W THRASHERZE, ALE Z OCZYWISTYCH WZGLEDÓW TO ZDJECIE MIŁOSZA MUSIELIŚMY UMIEŚCIĆ NA ROZKŁADÓWCE.


44

dizaster—#14


45

dizaster—#14


46

dizaster—#14


47

dizaster—#14


dizaster—#14 ©2015 Vans, Inc.

48


dizaster—#14

#VANSPROPELLER VANSPROPELLER.COM #VANSPROPELLER VANSPROPELLER.COM

49


50

dizaster—#14


51

dizaster—#14


52

dizaster—#14


53

dizaster—#14


54

dizaster—#14


55

dizaster—#14


56

dizaster—#14


57

dizaster—#14


58

dizaster—#14


dizaster—#14

Txt: PIOTR Dabov foto: Miłosz Rebeś RBS Photo

“Złote myśli” i Uppercut Deluxe Prawdopodobnie jeszcze kilka lat temu na stronie tego szmatławca nie ukazałby się taki artykuł. Od dawna żaden skejt specjalnie nie przywiązywał wagi do fryzury, a używanie żelu, czy jakakolwiek stylizacja włosów kojarzyła się z disco, niemieckim techno czy gościami nic nie mającymi wspólnego z deskorolką. Szczytem był jakiś irokez a la “Taxi Driver”, czy fryzura na Leo Romero, albo inny pazia rodem z “Zaczarowanego ołówka”. Jest jednak coś takiego jak klasyka. Ułożone na brylantynę włosy. Wszyscy oglądali filmy Scorsesse, a łudzimy się, że wiele osób wie czym jest rockkenrollowa charakterystyczna, nieśmiertelna stylówa ( czytaj: Mike Ness z Social Distortion). Fryzura, która pokazuje, że facet to nie cipa, raczej dżentelmen, bardziej gangster niż gender.

59

Do takiego wyglądu potrzebne są odpowiednie produkty. Nie można zapomnieć o krzykliwych reklamach z Mtv z lat dziewięćdziesiątych, jakiś maintreamowych szitach z fosforyzującymi logotypami. Czy to pasowałoby do skateboardingu?

UPPERCUT ZŁOTE MYŚLI

Czy lepiej wspierać brand, który tak naprawdę wywodzi się z deskorolki i funkcjonuje jak mała firma skejtowa, próbujący wspierać nie marne plastikowe lalki z “tańca z gwiazdami” a ludzi z pasją, zawsze wyprzedzających masowe trendy? Dawno, dawno temu i nieprawda, w podstawówce zakładało się zeszyty, które nazywały się ‘Złote myśli”. Nie chodziło tutaj o samobójcze wiersze dojrzewających nastolatek, bardziej ten pierwszy dryg, pozwalający na piśmie przełamać nieśmiałość do osoby którą chce się poznać. Zeszyt “wędrował” z rąk do rąk, gdzie wybrane osoby kolejno odpowiadały na dokładnie ten sam zestaw pytań wymyślony przez właściciela. Zazwyczaj celem bylo wybadanie “sympatii”, poderwanie dziewczyny, sprawdzenie intencji, upodobań. Te jedenaście tendencyjnych pytań zadaliśmy gościom, którzy są wspierani przez Uppercut Deluxe w Polsce. Prócz walorów poznawczych, chodzi oczywiście o “sympatię” a o “antypatię” nie pytaliśmy.

PYTANIA: ————————————— 1. Opisz siebie siedmioma przymiotnikami. ————————————— 2. Gdzie pierwszy raz spotkałeś się z Uppercut Deluxe? ————————————— 3. Skąd wyszedł pomysł wspierania tego brandu i jak się z tym czujesz? ————————————— 4. Jak często stosujesz produkty UD ————————————— 5. 3 Ulubione Skatevideo ————————————— 6. 3 ulubione kapele / wykonawcy ————————————— 7. Ulubiony spot ————————————— 8. Co lubisz robić poza deską? ————————————— 9. 3 ulubione tricki ————————————— 10. Inicjały sympatii ————————————— 11. Twoje największe marzenie. —————————————


d dizaster—#14

a

b

c

60


dizaster—#14

Łukasz Gawąd. — a, b Ten gość idealnie pasuje do Uppercut. Od zawsze można było go spotkać z nienagannie ułożoną fryzurą, na bardzo klasycznej stylówie. Old schoolowe triki w połączeniu z wyglądem amanta z czarno-białych filmów. Był w Anglii, był tu i tam, pracuje nad swoim “dzieckiem” czyli BEAR HEADWEAR. Urodzony na południu polski w Bukownie (możesz usłyszeć skąd pochodzi wsłuchując się w sposób jaki mówi) “Buniek” bo tak go nazywają, studiuje wirtotechnologię w Krakowie. To prawdziwy podróżnik w kierunku swoich wyznaczonych celów. 1. Siedem przymiotników ————————————— 2. Siedząc w saloonie ————————————— 3.Współpraca wyrosła naturalnie, ktoś zauważył i docenił potencjał solidności / czuję się wyśmienicie. ————————————— 4. Tak często jak to widzisz. ————————————— 5. Habitat Mosaic, Toy Machine Welcome to Hell, Foundation - That’s Life ————————————— 6. Pink Floyd, Stevie Wonder, Freddy King ————————————— 7. Każdy na ulicy / wykonany własnymi siłami ————————————— 8. Wiele i wiele więcej. ————————————— 9. Varial heel, Fs Feeble, Bs ollie ————————————— 10.Chciałbyś ————————————— 11.Spełnia się każdego nowego dnia —————————————

61

Miłosz Rebeś. — d Miłosz chce być wszędzie. Miłosz ma parcie na szkło. I nic w tym złego. Fotograf, który bardzo szybko nauczył się robic skate zdjęcia, wcale nie dlatego, że słabo jeździ na desce. Prawdziwy pracoholik. To on. RBS photo. Jeszcze o nim usłyszycie, a nawet jeśli nie będą to zdjęcia skate, ten gość i tak zarobi naprawdę dużo pieniędzy. 1. Ambitny, pedantyczny, pozytywnie nastawiony, zajawkowicz, asertywny, pracowity. ————————————— 2. Baltic Games Winter Edition 2014 ————————————— 3. Wyszedł spontanicznie, bardzo podobała mi sie marka, jej historia, styl i grupa docelowa, stąd wpadlem na pomysł żeby napisać do chłopaków, że chciałbym reprezentować.Zgodzili się. Czasem wystarczy wyjść z inicjatywą i nie bać się, to się przydaje w zyciu. ————————————— 4. Codziennie ————————————— 5. Transworld “Anthology”, Zero “New blood”, Emerica “Stay gold” ————————————— 6. Behemoth, Lamb of god, trzecia kapela to chyba aktualnie Asking Alexandria ————————————— 7. Piramidka na pomniku kosciuszkowcow/ PKiN ————————————— 8. Fotografia, to moja ogromna zajawka i ostatnio rownież sposób na życie. Kolejna rzecz to narciarstwo alpejskie ktore mnie ukształtowalo i dzięki któremu nauczyłem się trochę życia. ————————————— 9. Ollie, 360 flip, Hardflip/Switch fs flip ————————————— 10. Niestety nie mam ————————————— 11. Okładka Thrashera, praca marzeń jako fotograf z deską pod pachą. Bycie zdrowym, bo bez tego nie można nic w zyciu zrobić. Ciągle łapać progress i być szczęśliwym po prostu. —————————————

Piotr Kostur — b,c Kostiego nie da się nie lubić. Opowiada różne historie z charakterystycznym akcentem, nie wiem skąd pochodzi, ale do głowy mi przychodzi raczej Teksas, a nie Kutno. Kosi hajs na montowaniu filmów dla korporacji, co jest typową fuchą będąc w Warszawie. Najważniejszym jest fakt iż deskorolkę całym sercem. Zresztą, według powiedzenia “Twój skateboarding mówi za Ciebie” 1. 1…2…3…4…5…6…7… proszę wypełnić puste miejsca. Nie lubię autoreklamy więc zostawiam to innym. ————————————— 2. Baltic Games 2013. Ktoś z pokoju mojego kumpla Phila Zwijsena miał naklejki UD i pamiętam ze postanowiłem sprawdzić co to za marka. ————————————— 3. Jakoś tak naturalnie. Lubie taki styl wiec czuje się z tym dobrze. ————————————— 4. Slick and destroy almost every day !!! 5. Aesthetics„Ryde or die”, Static IV, Alien Workshop “Mind Field” ————————————— 6. Johny Cash, Black Keys, The Stubs ————————————— 7. Ważne z kim idę na deskę a nie gdzie. ————————————— 8. Nic nadzwyczajnego. Uwielbiam spędzać czas z przyjaciółmi, pograć w kosza i czasem lubię nawet swoją prace (film editing) ————————————— 9. Wallie, Slappy Crooked, Wszystkie kombinacje No Comply ————————————— 10.To chyba bez sensu żeby wpisywał cały alfabet?? Dlatego podam inicjały najważniejszej osoby w moim życiu czyli mojej Mamy E.Z.K ————————————— 11. Żeby wszystkim, których kocham żyło się jak najlepiej i żeby to ich marzenia się spełniały. —————————————


dizaster—#14

Piotr Dabov — e Mózg tego szmatlawca i nie tylko. Człowiek machina, na deskorolce non stop już 25lat. Z wyglądem bułgarskiej mafii dumnie reprezentuje Łódż. Wiele razy zamierzał przestać jeździć, albo nagrać part “życiówkę”. Dotychczas ani jedno, ani drugie mu się nie udało. 1.Czysty, Brudny, Silny, Wrażliwy, więcej nie znam, nie wiem, albo nie powiem. ————————————— 2. Widziałem gości w Kaliforni w koszulkach UD, przestraszyłem się, że to wysłannicy Mality, a tak na serio: po zajebistym klipie promo Erickiem Dressenen chciałem wziąć w dystybucję, ale nie starczyło mi sił i kasy. ————————————— 3. Generalnie ukrywam włosy pod czapką. Od święta zacząłem pielęgnować fryzurę i używać tych bajeranckich produktów. Mam wrażenie jakby święta były coraz częściej, a nawet codziennie, a nakładając pomadę czuję się jakby był 1967, tuż przed śmiercią mojego dziadka. ————————————— 4.Patrz punkt 3 ————————————— 5.Hall of fame of all time to: Santa Cruz “Streets on Fire”, Plan B “Questionable video”, Anti-Hero “Cash Money Vagrant”, czekam też z niecierpliwością na video VANSa “Propeller” ————————————— 6. Black Flag, Social Distortion, i ostatnio... Tester Gier! ————————————— 7. Minirampa na Offie, Ericeira Quicksilver park, Eudezet Bowl R.I.P ————————————— 8. Spędzać czas z córką i z synem, Gotować, cwiczyć jogę, napierdalać na ostrym kole, surfować. ————————————— 9. Ollie, Dziadu grajnd, Boardslide. 10. ... ————————————— 11. Domek nad oceanem w Portugalii, rodzina, bowl, serfing, joga. —————————————

e

62


63

dizaster—#14


dizaster—#14

NIE MA NIC LEPSZEGO JAK ZOBACZYĆ, ŻE KUMPEL, KTÓREGO NIE WIDZIAŁO SIE KOPĘ LAT, CAŁY CZAS JEŹDZI. DERIN CHAŁAŚKIEWICZ. WALRIDE NAD TAMIZĄ.

64


dizaster—#14

WYWIAD: PIOTR DABOV foto: Rafal Wojnowski, Raf Ski

NA WYGNANIU RAF SKI

65


No właśnie Rafał, jak udało nam się poznać? Gdzie i kiedy to było? Pierwszą pomarańczową deskę POGO kupiłem chyba na trzecim Mentorze, ale miałem wtedy jakieś 15 lat więc na pewno nie staliśmy się od razu ziomkami. Potem dużo jeździłem po Polsce na zawody i inne atrakcje, jak i dwa lata studiowałem w Łodzi, ale konkretnego zdarzenia nie mogę sobie przypomnieć. Raczej jakaś duża impreza z dużą ilością piwa i już sobie tego nie przypomnimy hahh! No... ale właściwie klasycznie należy zacząć wywiad, hahah Kiedy zacząłeś jeździć na desce? Kurde za dużo tych historycznych pytań, nie mam głowy do dat. Nawet dzisiaj zapomniałem o dniu kobiet i dostałem kopa za brak kwiatów, ale pamiętam, że Tony Hawk Pro Skater 2 był gwoździem do trumny ze sklejki. Wcześniej były próby zjeżdżania z pól-brukowych górek na plastikowych deskach karate i szpanowanie na osiedlu swoimi rekordami, ale to jednak gierka komputerowa, a właściwie filmiki z niej dały mi zajawkę aż do dzisiaj. Dzięki Tony, jesteś Pro! Właściwie skąd to masz? Ten uśmiech? Ty przez cały czas się śmiejesz! Skąd bierze się ta pozytwyna wibracja? Z rodziny?

Pochodzenia? Miejsca zamieszkania? Są na to wspomagacze, a może mi się coś zawiesiło hahaha. Tak serio to nigdy mi nikt tego nie powiedział, ale wydaje mi się, że uśmiechem można wszystko załatwić i uspokoić każdą sytuację. Najczęściej te bardzo stresujące. Do tego wychowałem się na słuchaniu reggae, co robię i teraz przy ulubionej Jamajskiej radio stacji Andrzeja Kwiatka kiedy wpada na Londyński rejon, Supreme FM. Nic głupiego więcej nie przychodzi mi do głowy, nie każ mi się pogrążać! Czy miałeś moment w którym okazało się, że większą frajdę sprawia Ci uwiecznianie trików, bardziej niż jeżdzenie? Czy może te priorytety są tak naprawdę takie same? Większą frajdę na pewno mam z jazdy na desce! Ostatnio niestety mocno zdziadziałem, co odbija się na poziomie jazdy, ale zabawa wydaje się być coraz fajniejsza kiedy już pogodzisz się z tym, że nie zostaniesz pro skaterem. Co do priorytetów to zależy czy wychodzę z konkretną misją czy jest to tylko niedzielny wypad i nikt się nie obrazi jak nie będzie mi się chciało wyciągać aparatu. Złapałem się na tym, że przez cały dzień nic nie jeździłem bo byłem zbyt wkręcony w foty, ale wtedy staram się odbić to innym razem i wyjść

dizaster—#14

W Londynie możesz spotkać tego gościa, biegającego, albo jeźdżącego z wielkim, ciężkim plecakiem pełnym foto sprzętu, z którym nigdy się nie rozstaje. Nie wiem jak to wytrzymuje, jak również nie pamietam gdzie, i w jakich okolicznościach się poznaliśmy. Czy to była jedna z tysiąca pięciuset imprez, a może chodziło o zamierzchłe czasy POGO tourów? Jedno jest pewne: jeśli chcesz poznać ciekawą historię, prawdziwego skejt-szczura na emigracji z ogromną dedykacją do robienia zdjęć, sprawdź ten wywiad z Rafałem Wojnowskim. z domu bez mojego spadochronu, na spokojnie pokatować ulubione sztuczki. Fotografia jednak wymaga sporego skupienia i wiecznego obserwowania jeżeli chce się zrobić coś ciekawego. Nie oznacza to, że nie mam z tego frajdy bo po odjechanym triku i udanym zdjęciu, jaram się tak jak ja bym go zrobił. Walczę o dobry kadr, światło i moment, tak jak walczy się o dobry numer. W rezultacie wszyscy jesteśmy uśmiechniętą gromadką chłopaczków z super focią na fejsika. Nawet nie wiesz ile to znaczy w erze social media i tindera! Kiedy pierwszy raz wziąłeś się za robienie zdjęć? Od razu myślałeś że to bedą skejt fotki? Zacząłem kiedy jeden z moich pierwszych idoli deskorolkowych, Tomek Marszałek powiedział, że musimy zacząć uwieczniać nasze wyczyny. Jeździłem wtedy już chyba z rok czasu, więc moje pierwsze kroki nie są uwiecznione. Jako że mam spoko rodziców byłem jedynym, który nie bałem się wykraść aparatu z domu i wykonać misję Tomasza. Była wtopa z miejsca, bo rodzice dopiero co kupili nowy aparat Canon EOS 300. Dość zaawansowana lustrzanka analogowa, nie była możliwa do rozszyfrowania na tamte czasy. Na zielonym prostokącie wypstrykałem film do

66


dizaster—#14

końca udając przed kolegami, że wiem co robię. Spodobała mi się ta zabawa i strasznie chciałem rozszyfrować jak to wszystko działa, dlatego kupiłem swój pierwszy film i zaczęło się wypełnianie plecaka sprzętem foto na każde wyjście z domu i marnowanie filmu na naukę czasu i przysłony. Tak właśnie zostałem wybrany na nadwornego fotografa, a po czasie i kamerzystę w jednym. Niby dobrowolnie, ale na początku trochę mnie wkurzało jak ktoś mnie męczył o zdjęcia i cisnął triki a ja ślęczałem z aparatem jak lamus zamiast zaliczać schody. Nie wiem czy to starcze omamy, ale pamiętam Cię z takim old schoolowym analogiem, miałeś/masz ten aparat jeszcze? Czy wiąże się z nim jakaś ciekawa historia?

67

Mam ich coraz więcej i nie pamiętam o którego może Ci chodzić, ale dość ciekawa historia wiąże się z moim średnio formatową Yashicą Mat 124 G. Kupiłem ją na amerykańskim Ebayu, po

naprawdę dobrej cenie. Znajomy z Portland do, którego najpierw doszedł aparat wysłał go do mnie jako „gift” aby ominąć cło w Polsce i tak po miesiącu był już u mnie. Jest to dwu obiektywowa skrzyneczka, na którą patrzy się z góry i widzi lustrzane odbicie obrazu na matówce. Nie wiedząc do końca jak załadować do niego film znalazłem instrukcję obsługi w internecie i po przeczytaniu okazało się, że w moim aparacie nadal jest naciągnięty negatyw. Byłem strasznie ciekaw co tam znajdę. Może coś cennego, a może domowe porno. Na wywołanym filmie były portrety drużyny hokeistów, z Portland. Trochę rozczarowany ale jednak zaciekawiony historią jaka może się wiązać z aparatem kupiłem dziesięć filmów i zacząłem kontynuować jego pracę. Jak będę go kiedyś sprzedawał to chyba zrobię podobny manewr i zostawię coś ciekawego w środku. Co spowodowało że przeniosłeś się do Lądka? Masz jakąś ciekawą historię związaną z tym?

Londyn odwiedzałem już kilka razy i dopiero dwa lata temu za trzecim podejściem zostaliśmy razem z moją dziewczyną na trochę dłużej niż tylko wakacje. Muszę przyznać, że miasto daje kopa i pozwala rozwijać się w każdej dziedzinie jaką można sobie wymyślić. To był dla mnie główny argument za przedłużeniem naszego wyjazdu i teraz widzę, że była to dobra decyzja. Ciekawej historii nie ma bo temat emigracji jest przynajmniej dla mnie dość ciężki i osobiście nie lubię się przechwalać jak to mi dobrze tutaj, a o Polsce to już zapomniałem co zdarza się dość często w opowieściach rodaków. Czy planjesz wrócić do Polski, czy już zostaniesz? Na stałe? Masz plany? Póki co to planuję jak przeżyć kolejny tydzień, bo niestety nie jest tutaj już tak łatwo jak mogło by się wydawać. Niech nikt sobie nie myśli, że emigracja to zarabianie grubego hajsu i wieczna zabawa, na pewno nie w Londynie, który


Sukcesywnie, krok po kroku szlifowałeś warsztat zdjęć. Masz jakiś mentorów wśród fotografów? A może jakies ulubione magazyny?

Jaki skateboarding lubisz najbardziej fotografować? Z kim najlepiej Ci się pracuje? Czasami bardziej od samej jazdy interesuje i cieszy mnie ciekawie spędzony czas z ziomkami, dla tego najbardziej lubię włóczyć się po mieście. Londyn pod tym względem jest naprawdę zajebisty. Będąc tutaj ponad dwa lata, zobaczyłem pewnie mniej niż połowę tego co ma do zaoferowania, a wychodzę minimum dwa razy w tygodniu. Ciężko oddać ten klimat na fotografii lub filmie, ale może to i dobrze, że zostało jeszcze coś co trzeba przeżyć a nie tylko obejrzeć w internecie. Podczas mojego pobytu w Anglii sporo się nauczyłem, i muszę przyznać, że niektóre triki fotogra-

fowałem po raz pierwszy. Dobrze pracuje się z kimś kto tego chce, co niestety nie zawsze okazuje się takie oczywiste. Fotografia zawsze będzie z tyłu w porównaniu do filmu, dla tego też, niektórzy wolą nagrać trik na szybko, niż czekać aż wygrzebie wszystkie zabawki z plecaka i ustawie je na miejscu, za co nie winię nikogo bo wiem, że czekanie może konkretnie zbić zajawkę na trik. Niedawno stałem się Londyńskim łącznikiem z ekipą Youth i to właśnie z nimi najśmieszniej i najciekawiej spędzałem ostatni rok. Chłopaki mają tak różnorodne style i pomysły, że nie było problemem zrobienie czegoś mocnego. Nawet kiedy Andrzej K. zamykał spot bez pytania! Muszę chyba nosić ze sobą skate stopery i montować na czas rozkładania statywów. Masz jakieś inne zajawki, prócz deskorolki i fotografowania? Nawet chciał bym zrobić coś innego czasami, ale zawsze kończy się na desce i fotach. Chyba że picie piwa można uznać za zajawkę to wtedy mam już trzy pasje w życiu.

BARTEK MILCZAREK FOREVER

Kiedy zaczynałem uczyć się fotografii, nie było jeszcze za bardzo internetu, w moim małym mieście nie mogłem znaleźć ciekawych książek, tak więc metodą prób i błędów, sam doszedłem do podstaw technicznej strony fotografii. Dopiero na studiach zacząłem przyglądać się mistrzom fotografii, i zdecydowanie reportaż jak i dokument zainteresowały mnie najbardziej. Fotografowie tacy jak Garry Winogrand, Robert Frank, Bruce Gilden czy Daido Moriyama, zachwycili mnie swoimi historiami i sposobem w jaki je przedstawiają. Podejście do tematu człowieka było wtedy dla mnie dość trudne, ale dzięki nim, tak jak po obejrzeniu dobrego skate video, nakręcałem się i chciałem być w tym coraz lepszy. To był dla mnie punkt zwrotny, w którym wiedziałem, że będę to robił do końca życia i chce poświęcić się fotografii w 100%. Deskorolkę fotografowałem zupełnie po swojemu, nie mając za bardzo na kim się wzorować, i jedynie polskie magazyny deskorolkowe dawały mi pojęcie o tym co jest dobre i jak powinno pokazywać się poszczególne triki aby wy-

glądały jak najlepiej. Po drodze wiadomo widziałem, masę zdjęć fotografów z zachodu ale chyba nie miałem swojego mentora. Dopiero od niedawna bardziej skupiam się na poszczególnym stylu fotografa i inspiruję się ich pracą. Jako, że siedzę teraz w Londynie, naturalne było sprawdzenie lokalnej sceny i okazało się, że jeden z moich ulubionych fotografów, Oliver Barton studiował tutaj i udokumentował naprawdę niesamowite triki w technicznie perfekcyjny sposób. Faworytów wśród fotografów mam wielu, i ciężko wspomnieć o każdym ale zauważyłem, że raczej stara szkoła, używająca w dalszym ciągu filmu zamiast cyfrówek przemawia do mnie najbardziej. Magazyny lubię wszystkie i staram się je kolekcjonować, co jakiś czas wysyłam paczkę do Polski ze starymi numerami i tak zapycham swój nie używany teraz pokój. Do ciekawszych na pewno zaliczył bym Fluff magazine od Marcela Veldmana, którego świeży styl i charakter, a zarazem perfekcyjne wykonanie w starym stylu jest godne uwagi.

dizaster—#14

jest najdroższym miastem na świecie. Do Polski będę chciał wrócić jak uznam, że zrobiłem już tutaj wszystko co chciałem, i będę miał pomysł na życie w naszym kraju. Może po drodze pojawią się jeszcze inne państwa ale nie ma co gdybać, bo życie potrafi zaskakiwać. Wiem tylko to, że chcę jak najwięcej i jak najdłużej robić to co kocham, czyli jeździć na desce i robić zdjęcia. Trochę filmowo to brzmi, ale życie marzeniami, nawet nie do końca spełnionymi, też potrafi być przyjemne i ciekawe.

Jakiej muzy słuchasz? Od kilku dobrych lat kolekcjonuję boomboxy kaseciaki i przez to głównie słucham muzyki z radia, które w Londynie jest na naprawdę wysokim poziomie. Czasami wrzucę rapsy z kaset, a jak idę na imprezę to Popunio Król Albanii wyjaśnia co jest grane. Temat zbyt obszerny żeby tylko wypisać jakieś tytuły. Gdzie dla szerszej publiczności pojawiły się Twoje zdjęcia (pierwsze publikacje itd) jak to wspominasz? Masz jakąś ciekawą historię związaną z tym? Pierwszy raz wrzucałem swoje zdjęcia na portal andegrand.pl i tam, pierwsi prawilni hejterzy wyjaśniali mi, że jestem zerem.

68


69

dizaster—#14


Jak wygląda Twój dzień? Aktualnie każdy jest totalnie inny. Pracuję jako fotograf freelancer, w wolnym czasie pomagam na budowie, a najczęściej prowadzę warsztaty fotograficzne w szkołach podstawowych. To wszystko zmiksowane razem, przeplatane tygodniowymi wakacjami i wolnymi weekendami potrafi przyprawić o ból głowy. Zawsze jestem w plecy z ogarnianiem zdjęć, szukaniem kolejnej pracy czy wyjściem na randkę i przez to wypełniam sobie dobę aż po brzegi. Ile czasu w tygodniu spędzasz na robieniu skate foto? Pytanie przekazałem do kobiety w okularach i po szybkim przeliczeniu w pamięci powiedziała, że za dużo. Nie gotuje mi przez to obiadów, ale na szczęście są mrożone pizze. Masz czas i pieniądze na to? Jak udaje Ci się przeżyć w tych drogoczynszowych Lądkowych realiach? Tak naprawdę sam nie wiem jak mi się to udaję wychodząc na deskę prawie codziennie, ale jakoś potrafię przyszczurzyć i nawet mieć przy tym ubaw. Staram się nie wydawać pieniędzy na głupoty, pożyczać tygodniowy bilet mojej dziewczyny w weekendy i parę

ma problemu żeby kogoś poznać o ile masz im coś do powiedzenia.

Zawsze trzymalem za Ciebie kciuki, i cenię za czasem nieszablonowe podejście do uwieczniania trików. Masz jakiś ulubiony patent na robienie fotek? Jakieś ulubione światło? Miejsce? Otoczenie? Rodzaj przeszkody? Rider?

Jak postrzegasz angoli na desce? Robiłeś jakieś zdjęcia zagranicznym riderom? Czy tylko Polakom?

Lubię jak ktoś jest dla mnie wyrozumiały i chce zrobić coś mocnego, ciekawego i jak się uda, dobrze oświetlonego. Cała reszta aż tak bardzo się nie liczy, ale musi być wysoko! Przechodzę przez etap, w którym testuję właśnie parę nowych zabawek więc, jeżeli natkniesz się na mnie w najbliższym czasie, nie denerwuj się tym, że biegam ze statywami przez 10min i nie zrobiłem jeszcze żadnego zdjęcia. Uwielbiam mocne zdjęcia z fishem i wyciągniętymi trikami, ale tak samo lubię oddać charakter miejsca i chwili, bo to potrafi odróżnić i dokładniej poinformować gdzie się wszystko odbywa. Po prostu lubię bawić się fotografią. Z dumą możemy napisać że niedługo będziesz miał wystawę swoich zdjęć. Jak Ci się udało zaistnieć na angielskiej, dość snobistycznej skejt scenie? Londyn jest dość specyficzny pod względem ogromu ludzi, który się przez niego przewija i potrafię zrozumieć, że prawilnych localsów mogą czasami wkurzać świeżaki. Wystarczy być miłym i otwartym, a nawet największe legendy nie mają problemu żeby zamienić z tobą dwa zdania czy wypić pinta przy barze. Ja po prostu byłem ciekaw tych osobowości i przy okazji wielu imprez deskorolkowych robiąc zdjęcia, zagadywałem do nich o pierdołach i do tej pory nie spotkałem się z niczym snobistycznym. Może to wina darmowych browarów, które towarzyszą tutaj prawie co tygodniowym wystawom czy premierom, ale zupełnie nie

Póki co skupiam się na skończeniu zdjęć do wystawy o polskich skejtach w Londynie, przez co staram się każdą wolną chwilę spędzić z „naszymi”. Miałem parę większych misji z lokalnymi skejcikami, i zawsze było mocno, ale jednak lubię, naszą polską ekipę i na nic bym tego nie zamienił. Jakie masz plany na przyszłość? Zamierzasz pozostać przy skejt fotografii? Tak, nigdzie się nie ruszam. Nie potrafię już chyba inaczej żyć, dlatego muszę się trzymać tego co mnie napędza. Wolę nie zdradzać za dużo bo może to czytać moja dziewczyna lub rodzice i wyda się, że jestem nieodpowiedzialny. Jak długo będziesz jeździł z tym plecakiem ? Czy zamierzasz kupić sobie furę? :) Mam noworoczne postanowienie nie brania go ze sobą za każdym razem i robienie sesji tylko z jednym aparatem i jednym obiektywem. To by uratowało mnie od bycia kaleką w wieku 30 lat. Będąc fotografem w Londynie nie stać Cię na furę…przykra rzeczywistość. Ogromne gratulacje dla Ciebie. Twoja praca zostanie z pewnością doceniona, z pewnością premiera w galerii uda się świetnie. Teraz każdy rider który będzie w Londku bedzie chciał skontaktować się z Tobą. Co o tym myślisz? Myślałem nad założeniem skejt ambasady, każdy nowo przyjezdny, który chce się z nami skontaktować będzie musiał przywieźć cztery kartony fajek i dwie butelki wódki. Myślę, że będziemy mogli się z tego utrzymywać. Jest plan!

dizaster—#14

innych trików, które pozwolą przeżyć tydzień za 30 funtów.

KLASYCZNE SKATE ZDJĘCIE, MODNEGO OBECNIE TRIKU. PIĘKNE NO COMPLY. BARTEK MILCZAREK JEST ZAWSZE I BĘDZIE!

Pierwsze drukowane zdjęcia były częścią artykułu w lokalnej gazecie „Pojezierze Wałeckie”, który miał pomóc nam w zdobyciu poparcia dla skateparku. Skate prasa przyjęła mnie po raz pierwszy w INFO magazine, tak naprawdę zupełnie nie dawno bo 3 lata temu. Zajawka była ogromna, ale dalej czekam na puszczenie do magazynów zdjęć moich dobrych znajomych, bo to jest dla mnie najfajniejsze w fotografii, kiedy możesz zrobić komuś pamiątkę na całe życie.

70


71

dizaster—#14


72

dizaster—#14


73

dizaster—#14


dizaster—#14

SAPER I KORZON / ZDJĘCIE Z KABINY Z UL. WIĘCKOWSKIEGO / 1985

PIGUŁA

MŁODY / UL.PIOTRKOWSKA / 1985

MAO-TRZASKOWSKA-SIDOWA UL. OGRODOWA / 1988

74


dizaster—#14

INTRO: PIOTR DABOV TXT/FOTO: ROBERT LASKA WWW.ROBERTLASKA.COM

Robert Laska to gość, który z deskorolką nie ma za dużo wspólnego. Zrobił co prawda jedną sesję zdjęciową dla POGO kiedyś tam, i była naprawdę zajebista, ale nie o to tu chodzi. Z historycznego punktu widzenia jedyną konotacją ze skejtami była silna scena punk/hardcore na początku lat dziewięćdziesiątych w Łodzi i pamiętne, dla obecnie trzydziesto, czterdziestolatków koncerty Wunderwave. W tamtych latach, otwierającej się z komunistycznego bloku Polski, zobaczenie kapeli z wielkiego świata z jakim utożsamiana była zachodnia Europa i Usa było wielkim przeżyciem, którym nastoletni fan muzyki alternatywnej mógł się tylko zachłysnąć. Punk i deskorolka była wtedy jednością, a przyjście z deską na koncert było swoistego rodzaju manifestacją przynależności do subkultury. W tamtych czasach składy znały się bardzo dobrze, a wśród nich był pewien gość, który bardzo świadomie zaczął używać aparatu fotograficznego. Zapraszam na swoistą ucztę, lekcję historii i przyjemność dla oka w jednym. Łódż i punk

75

Urodziłem się w Kłodzku, ale na początku lat 70 moja rodzina przeprowadziła się do Łodzi gdzie mieszkałem do połowy lat 90. Pierwsze wrażenie było niesa-

ROBERT LASKA

mowite bo Łódź wyglądała wtedy dokładnie jak z przedszkolnej piosenki: „szare miasto z mnóstwem kominów”. Jedyne co się w nim wyróżniało to czerwone tramwaje i autobusy. To było miasto pełne robotników, fabryk i jednej ulicy: Piotrkowskiej. Wzdłuż jej osi koncentrowało się życie, ale za tzw. „późnego Gierka” w mieście mało się działo, prawdziwym wydarzeniem było np. otwarcie przejścia podziemnego. Fascynującą była jej skala urbanistyczna Łodzi np. codzienna migracja mas ludzkich, tych tysięcy podobnych do siebie, zamieniających się miejscami przy maszynach w pracujących na 3 zmiany fabrykach. Z tego monotonnego krajobrazu łatwo można było wyłuskać każdego który się na ulicy czymś wyróżniał, na początku lat 80 takimi osobami oprócz powszechnych gitowców i paru barwnych hipisów byli właśnie punkowcy. Pierwsze spotkanie kilkunastu prymitywnie - jak na obecne czasy - wystylizowanych chłopaków właśnie na ulicy Piotrkowskiej było dla mnie nie lada przeżyciem. Grupka wyrostków w czarnych skórach wśród rozgniewanych ich widokiem przechodniów zdawała się krzyczeć swoim wyglądem: Nigdy nie będziemy

tacy jak Wy! Wieczorem na ich wzór poszarpałem swoje ubrania, zużyłem wszystkie dostępne w domu agrafki i od tego dnia regularnie dostarczałem osiedlowej gitowni „rozrywki ruchowej”. Trudno dziś uwierzyć ale wówczas były raptem trzy knajpy między którymi polowało się na dostępne okazjonalnie piwo. Oprócz rzadkich koncertów w „Anetce” równie konsolidującym zajęciem było słuchanie na ulicy punk rocka z kaseciaka jak i ucieczki przed Milicją Obywatelską. Początki Moje początki w fotografii to automat u fotografa z ul. Więckowskiego. Miał on w swoim zakładzie własnoręcznie zrobioną kabinę do auto fotografowania. Swego czasu robili sobie tam zdjęcia literalnie wszystkie łódzkie punki, były rekwizyty w postaci gitary bez strun, modne były dzikie pozy, agresywna mimika. Ważne było wybranie swojego idola: popularny był oczywiście „Sid” mnie bardziej imponował anarchistyczny „Rotten” i zdjęcie było gotowe. Te unikatowe, bo często w jednym egzemplarzu „punk fotki” w formacie 5x10 cm powinny stanowić prawdzi-


Zacząłem fotografować innych punkowców, znajomych ze szkoły, zainteresowałem się portretem. W bibliotekach ASP, Szkoły Filmowej i British Council w Łodzi poznałem prace ówczesnej złotej trójki w historii fotografii: Irvinga Pena, Richarda Avedona, Helmuta Newtona. W domu oglądałem egzemplarze rewelacyjnego wydawanego w Polsce na przełomie lat 70 „Ty i Ja”. Publikowali tam: Roman Cieślewicz, Henryk Tomaszewski, Waldemar Świerzy, Tadeusz Rolke. Z tego powodu fotografia na koncertach to tylko epizod w moim portfolio, zaledwie na kilku edycjach WunderWave udało mi się utrzymać emocje na wodzy tak aby fotografować, zwykle górę brał hard core. W 1988 roku Andrzej Wojciechowski zaprosił mnie do wspólnej wystawy, podzieliliśmy się przestrzenią galerii Szkoły Filmowej, a na własnoręcznie zrobionym projekcie plakatu do wystawy dostaliśmy pieczątkę Urzędu Kontroli Wydawnictw. Ostatnie lata Polski Ludowej były koszmarne, człowiek zatrzymywał puszkę po piwie z „Pewexu” byle tylko odwrócić

swoją uwagę od propagandy Jaruzelskiego i powszechnego widoku kolejek przed sklepami. Jak tylko udało się upolować negatywy robiłem sesje fotograficzne, głównie z Mao Trzaskowską która często występowała w podwójnej roli: jako modelka i stylistka. To był nasz sposób na zabicie marazmu i nudy. W kuchni adoptowanej w dzień na studio, a w nocy na ciemnię powstały: portrety, punk moda, podwójne ekspozycje i fotomontaże z których w ciągu 2 lat zrobiłem w Łodzi 4 wystawy. W międzyczasie upadł w Polsce socjalizm, a ja po powrocie do Łodzi z Berlina nie zapomnę swojego zdumienia gdy na Piotrkowskiej zamiast garstki znajomych punkowców zobaczyłem morze „czarnych Łódź”. To prawdopodobnie najlepsza wtedy hardcorowa załoga w Polsce wypełniała pasaż Schillera. Pojawiły się deskorolki, graffiti oraz Biohazard. Stolica, wolność i celebryci Wyjazd do Warszawy był konsekwencją zacieśniającej się współpracy z wydawnictwami i skutkiem istnienia pozostałej po PRL gospodarki centralnie sterowanej. Zawsze szukam ciekawych projektów do zrealizowania, a im bardziej charakterystyczna osobę wybieram do fotografowania tym łatwiej mi jest wykonać dobry portret i później go sprzedać, w stolicy po prostu to wszystko było łatwiejsze. Gdy mam pomysł na zdjęcie po prostu dzwonię z propozycją, a moje portfolio najwyraźniej zachęca do jego realizacji. Po latach współpracy z różnymi mniej lub bardziej sławnymi ludźmi żartobliwie mogę powiedzieć że na każdego można znaleźć sposób.

Nie zapomnę jak Doda nabrała ochoty na fotografowanie po tym gdy jako mój asystent w studiu pojawiła się jej sympatia ze szkoły.

dizaster—#14

wy rarytas w archiwum polskiej fotografii dokumentalnej okresu PRL. Niestety zbyt późno wpadłem na pomysł zachowania całego archiwum z tej kabiny, w latach 90 fotograf z ul. Więckowskiego już nie żył, a jego żona wyrzuciła wszystkie negatywy na śmietnik. Pierwsze zdjęcia - aparatem ojca NRD-owską Exaktą 500 - zrobiłem skinowi Szarejce z którym straszyliśmy osiedlowe przekupki. Nawet nie zdążył ich obejrzeć, wkrótce tak jak obiecywał popełnił samobójstwo: „No future”. Świat był wtedy inny, pieprzyliśmy mody, „mieliśmy zasady, o coś nam chodziło”.

Teraz gdy w dobie cyfrowej fotografowanie staje się tak popularne najbardziej istotny jest pomysł. Zamiast problemów technicznych pojawiają się inne, np. gdy na sesji zanim zdążę nacisnąć migawkę słyszę już trzask innych zdaje sobie sprawę, że dziś każdy chce być fotografem. Dlatego w poszukiwaniu nowych wyzwań zająłem się fotografią motoryzacyjną. W tej dziedzinie już nie wystarczy posiadanie sprzętu, a udane ujęcie to wynik spotkania zawodowego doświadczenia ze szczęściem. Ta zasada dotyczy również fotografowania innych sportów w tym deskorolki. O dobrym zdjęciu decydują sekundy, a nie wszystko da się powtórzyć. W przypadku subkultury ważne jest też aby mieć wiedzę gdzie i z kim dzieją się „rzeczy”. Bez tego powstają płaskie reklamowe, nikogo nieprzekonujące obrazki. Jak wszyscy z mojego pokolenia przez 20 lat żyłem w schizofrenii socjalizmu PRL pewnie dlatego wyczulony jestem pod względem wolności obywatelskich. Moje poglądy nie ewoluowały daleko od tych które miałem wcześniej. Jestem przeciwko systemowi, jakimkolwiek by on nie był. Zgadzam się z tezą że największym zagrożeniem człowieka jest totalitaryzm. A jego istotą jest między innymi przeświadczenie, że państwu wobec obywatela wszystko wolno. Moim największym marzeniem jest zrobić portret Johnny’ego Rottena, pomysł już jest od lat a do jego realizacji o mały włos doszłoby podczas koncertu PIL w Łodzi, ale podobno: „co się odwlecze to nie uciecze”.

76


dizaster—#14

77

OD GÓRY: MAO, JOHNY, WIKTOR SKOK BAND / FABRYKA SUWAKÓW UL. DREWNOWSKA / 1987


dizaster—#14 QUARTERMASTER

BOMB

SMALL LOGO

Official MILITANT #29 - Cody Clayton

78

DOSTĘPNE W POLSCE DZIĘKI NERVOUS DISTRIBUTION


79

dizaster—#14


80

dizaster—#14


dizaster—#14

PIĘKNY CRAILIK, NA JESZCZE NIE ROZDZIEWICZONYM SZABER BOWL

INTRO/WYWIAD: PIOTR DABOV FOTO: MIŁOSZ REBEŚ RBS FOTO

IDOSK8 NA PODSŁUCHU

Telefoniczny wywiad ze Sfahem, czyli Maćkiem Barańskim, założycielem najpopularniejszego obecnie skate portalu w Polsce. Przeczytajcie o ewolucji małego skejcika, który zauważał wiele, do orędownika skateboardingu. Z kilkudziesięciu minut rozmowy telefonicznej postaraliśmy się wyciągnąć co najlepsze.

rować swoje słowa do ogółu. No i też nigdy nie planowałem że to będzie wiesz, aż tak duże! A jak to się zaczęło?- nie rozumiem?

Powiedz mi jak to jest czuć się gościem, który ma portal, gdzie wchodzą praktycznie wszyscy skaterzy w tym kraju?

Pierwotnie to było tak: wyjechałem do Kanady w 2008, gdzie spędziłem trzy miesiące. Zobaczyłem jak działają ekipy, każda z tych ekip miała swojego koleżkę kamerzystę, który nagrywał. Siedziałem u skateów na chacie, widziałem jak oni wchodzą na różne strony i przeklejają sobie dalej, przeglądając na dziesięciu rożnych stronach jeden montaż od danej ekipy, drugi montaż od innej ekipy. Pomyślałem, że też tak chcę, coś nagrywać i podawać to ludziom dalej. Po powrocie do Poldonu postanowiłem, że może najpierw skupie się nad tym żeby opowiedzieć tym ludziom jak to jest w tej Kanadzie itd, jak się różni deskorolka za oceanem i u nas nad Bałtykiem, no ale..

No wiesz, teraz to już nie wchodzą chyba wszyscy, ale każdy sobie chyba zdaje sprawę, że coś takiego istnieje. Po prostu się cieszę, że jak mam coś do przekazania, to wiem , że to trafi do wszystkich, albo do większości, albo przynajmniej do tej części, która czymkolwiek się interesuje. Pomijając tych którzy są ciężko obrażeni, młodzi, albo jeszcze nie świadomi tego co się dzieje. No tak ,ale początkowo IDO, właściwie nikt nie traktował poważnie, tych przeklejanych filmików i paru produkcji jakby od ciebie. W ogóle powiedz mi skąd wpadłeś na taki pomysł?

No właśnie jak to się zaczęło, jak wpadłeś na pomysł na taki portal, co było pierwotnym powodem stworzenia IDOSK8?

A różni się?

81

No kiedyś owszem, kiedyś nie traktowano tego poważnie i najwyraźniej musiało minąć parę lat, żeby ludzie zauważyli. Kiedyś byłem zupełnie przypadkowym dzieciakiem, który ani nie potrafił jeździć, ani się specjalnie wypowiadać. ani nic z podobnych rzeczy. Zacząłem po prostu kie-

No trochę się różni, no ale nie na tyle żeby o tym wypisywać przez lata, więc postanowiłem, że się podzielę tymi filmami, które zobaczyłem tam od tych ekip, które notabene wiesz, tak jak tych małolatów, których ja widziałem te 7 lat temu, teraz się pojawiają na tak

prestiżowym miejscu jak The Berrics. No i tak zacząłem to przeklejać, potem pomyślałem , że zacznę śledzić jeszcze bardziej, zacząłem się interesować całą filmografią deskorolkową i tymi wszystkimi amatorskimi, niezależnymi produkcjami. A, że kiedyś było ciężej znaleźć te filmy, więc wpisałem się w ten trend jak wszystkie internetowe media dopiero zaczęły rosnąć. Kiedyś to były te filmy raz na pięć lat, a teraz film musi być raz na pięć minut żeby to miało sens... Jakoś to wyszło. No wyszło wyszło, pięknie wyszło. A nie uważasz, że sukcesem IDO też jest możliwość wiecznego hejtowania, to że są komentarze, które mogą być dawane przez anonimów? Oczywiście, że tak. Moim zdaniem countery są podstawą. Swego czasu byłem bardzo rozgoryczonym, 19-20 latkiem, którego bardzo denerwowało parę rożnych rzeczy i mi się nie podobało . Widziałem jak to było tam i widzę jak to jest tu i widzę co ja robię i widzę co inni robią i mnie szlak trafiał. Czasami niestety kogoś tam mogłem obrazić, ale szczerze mówiąc jak teraz tak spoglądam wstecz to nawet nie wiem o co tym ludziom chodziło, a może musiałbym przeklikać się przez te kilka tysięcy wpisów żeby odnaleźć pół procenta tych wszystkich wpisów, które mogłyby być obraźliwe. No ale nie wiem, jeżeli napisałem ko-


Sfahu, ten wywiad nie jest o przepraszaniu, tylko bardziej powiedziałbym, nie wstydźmy się użyć tego słowa, sukcesie hehehe Sukces ma rożne znaczenia Sukces jest taki ze jesteś w tym momencie niezależnie od aspektu finansowego, jesteś rozpoznawalny i ludzie czy chcą czy cię lubią czy nie i tak się z tobą liczą, szczególnie małolaci bo z tego co widzę jest bardzo duży feedback tego ze cokolwiek nie powiesz, a moim zdaniem starego dziada, zaczynasz coraz bardziej używać głowy co jest zajebiste, szczególnie w opisach i w tendencji w jakiej idziesz na stronie itd i to jest super. Ale może opowiesz o swoich pierwszych nagrywkach i sposobie rozpowszechniania? No wiesz, najpierw był internet i to tez warto wspomnieć o tym, że nic nie planowałem tak naprawdę, po prostu chciałem sobie pójść na Witosa porozmawiać ze znajomymi czy widzieli ten film, a jak mam przesyłać do 50 osób link na gg, gronie czy co tam kiedy wtedy było, to ja wolalem im wrzucić to na jedna stronę i wiedzieć , że oni na to wejdą. I wtedy jak sobie będę na tym Witosiku czy przykładowo gdzie indziej i wiem, że każdy to widział, i to było spoko a, że potem z tych 50 znajomych zrobiło się parę tysięcy ludzi to na to wygląda, że po prostu ludzie chcą oglądać deskorolkę. Każdy skejt w pewnym czasie, chce wyjechać gdzieś z ziomeczkami i upamiętnić to. Miałeś taki wyjazd? Pamiętasz śmiesznego? Śmiesznego? Cały śmieszny wyjazd to był CO CHCE TOUR, najlepszy wyjazd w historii pol-

skiej deskorolki po 2008 roku P: IDO TOUR? CO CHCE TOUR, co to było? No nie wiesz co to jest CO CHCE TOUR? P: No nie, musisz mi opowiedzieć! Hehehe, no CO CHCE TOUR, to był mój pierwszy wyjazd do Pragi, tam z ekipa nie wiem ile nas było z 8 osób, jeszcze na miejscu ktoś był. Zarobiłem na niego pracując w LONGBOARD shopie, całe 700zl, wywaliłem na wyjazd z moją kamerą i byłem tak zajarany, że chyba przez pięć dni nagrałem około 30-stu kasetek, praktycznie cały czas miałem włączoną kamerę i postanowiłem to zmontować w najgłupszą rzecz na świecie. Miałem zajawę żeby zrobić coś, co zawsze mi się marzyło. Materiał z touru miał być moim pierwszym podejściem do robienia filmu a tak naprawdę skończyło się również ostatnim. Chociaż moim zdaniem ten film ludzie wspominają do dzisiaj. Czyli z 30 kasetek w końcu ile materiału wrzuciłeś? Cały film trwa niecałe 20 minut chyba, nawet, ale są do tego bonusy w postaci CO CHCE kasetek, gdzie praktycznie nie ma deskorolki, tylko to co się dzieje poza nią i w trakcie a trików to tam prawie nie ma i to się bardzo ludziom podobało. Pamiętam, że na początku trochę mi było głupio, że to w ogóle zacząłem wrzucać bo tam było dużo jakichś krzywych akcji. Jeżeli mam ci opowiedzieć jedna śmieszną historie no to wole ci po prostu wysłać linka żebyś sobie obejrzał te ponad godzinę materiału i tam są same śmieszne historie. Ale w drukowanej gazecie nie mogę umieścić linka, zapomniałeś hehe!

No ja wiem wiem, to jest ta stara era, ja się nie potrafię odnaleźć w tych starych czasach!

dizaster—#14

muś, że nie potrafi nagrywać a nie potrafi nagrywać, to co ja na to poradzę? Mam głaskać ludzi? Tak to poszło do przodu.

No nie prześlesz mi linka do tego. Ale wiesz, IDOSK8 jest najpopularniejszym portalem, pewnie nie tylko moje zdanie jest takie, że zrobiłeś coś rewolucyjnego. Ghandi kiedyś powiedział coś takiego:”Najpierw cię nie zauważają, potem się z ciebie śmieją, potem z tobą walczą, a potem wygrywasz”. Wydaje mi się , że jesteś już na levelu „wygrywasz”. Początkowo, niezależnie od wieku, wielu ludzi nie traktowało tego portalu poważnie, bądź początkowo odnosiło się z ogromną niechęcią z racji tego , że cokolwiek tam umieszczone było ogromnie hejtowane. Jednak po pewnym czasie się okazało, że mimo wszystko IDOSK8. com jest wyznacznikiem tego co tak naprawdę się dzieje. Na popularności zacząłeś robić deski, ubrania. Myślisz , że pójdziesz w te stronę, chcesz założyć jakąś firmę? Czy to jest tylko dodatek do działań na www? Wiesz, dzięki temu, że miałem trochę rzeczy to byłem w stanie się z tego jakoś utrzymać. Kiedyś naprawdę udawało mi się całkiem sporo tego sprzedawać, a też nie produkowałem tego nie wiadomo ile. Miałem kiedyś zajawę żeby zrobić całą linię, prawdziwą kolekcję, wiosna, jesień, popołudnie, wszystko, ale praktycznie robiłem większość tych rzeczy sam, a jestem najgorszym przedsiębiorcą na polskim skejt rynku niestety, miałem najlepsze możliwości ale mogłem je trochę zaprzepaścić, ale moim zdaniem to też i dobrze, byłoby bez sensu jakbym dwa lata temu wyprodukował milion koszulek, 5 grafik desek i to by zapchało skateshopy. A znając życie, jakbym to naprodukował, wysłałbym oferty to pewnie i bym to sprzedał i bym miał kupę pieniędzy tak jak swego czasu POGO, ty też kiedyś byłeś bogaty ( P: tylko przez moment

82


dizaster—#14

hehehehehhee) ale to właśnie, po co być bogatym przez moment, ja kieruje się hasłem STAY CORE STAY POOR, mi na tym nie zależy, mieć z tego pieniądze jakieś chce, mogę robić to co robię w tej chwili, mieć z tego drobny hajs i na tym mi najbardziej zależy. Chce produkować tanie deski, nakręcać ludzi zajawą, żeby małolaty wychodziły na deskę, katowały nowe triki, żeby widzieli , że ja też jeżdżę, że też coś nagrywam, i że też rozdaje jakieś rzeczy, robię konkursy i siedzę przy tym. I żeby zobaczyli , że to że skończą liceum, studia czy znajda dziewczynę, nie znaczy , że muszą skończyć z deskorolką i chodzi o to żeby jeździli jak najdłużej. Na tym mi teraz najbardziej zależy. No to jest takie bardzo górnolotne przesłanie, trochę jak walka z wiatrakami. Czy IDO jest twoim głównym źródłem utrzymania, jest tak dobrze? Wiesz, jakbym miał sam teraz wynająć sobie mieszkanie albo nie daj boże je kupić i w 100% sam się utrzymywać, nie korzystając z pomocy rodziców itd.. nie wiem, czasami coś się uda zarobić i z tego żyć przez parę miesięcy Nie masz stałej pracy poza tym? Nie, wszystko co robię to jest IDO, codziennie wstaje rano czytam maile, siadam przed komputerem i szukam niusów a potem idę na deskę kombinować. Czyli wymarzone życie skatera?

83

No teraz żyje wymarzonym życiem, tak naprawdę mam czas w 100% na deskorolkę i boje się , że to się kiedyś skończy, dlatego cały czas coś knuję, co mogę zrobić, żeby to trwało jak najdłużej. Ale myśl o zarabianiu pieniędzy na skejtach..to boli troszeczkę, niby chce się to robić, ale chciał-

bym też zarabiać pieniądze na dużych wielkich korporacjach i od nich kraść te pieniądze a nie od biednych skejcikow, zarabiając parę złotych na jednej desce. No tak, kolo się zapętla, wszystko się zapętla... Czyli masz idealne życie skejcika! No mam, bardzo się z tego cieszę, jestem bardzo za to wdzięczny, codziennie za to komuś dziękuję, wszystkim tym skejtom ( P: hejtom), shejtom?, i tym fajnym i tym niefajnym markom, które mi pozwoliły na to, że do tego doszło. Tez staram się namówić ludzi żeby jeździli jak najwięcej, ale to tez jest taka wiesz, może ktoś pomyśli , że to hipokryzja z mojej strony, przecież ja nic nie robię, tylko IDO, i mam czas cały czas na deskę. Ale też wiem, że inni po pracy też nic nie robią, a czasu na deskę nie maja, wiesz, na tym mi najbardziej zależy, żeby każdy jeździł i tyle. Deskorolka jest spoko!


84

dizaster—#14


85

dizaster—#14


86

dizaster—#14


dizaster—#14

TXT: MACIEK RZANKOWSKI FOTO: MACIEK RZANKOWSKI, DUA WDT, DZIĘKI UPRZEJMOŚCI MAĆKA TROJANOWSKIEGO

Maciej Trojanowski — TRODŻAN Rocznik: 1990 Sponsorzy: Egzul Skateboards, Straight Krukt Posse, Bear Headware, Grindbox Skateshop oraz wsparcie od Nike SB. Jak długo jeździsz na deskorolce, pamiętasz jakiś szczególny moment jak to się zaczęło? Nie pamiętam. Pewnie jakieś 15 lat, ale tak dokładnie to może to być 16 i 13 lat. Pamiętam jak kiedyś na wakacjach we Francji widziałem dwóch rudych braci bliźniaków, którzy jeździ na jednej desce. Jeden wrzucał numery w stylu 50/50 a drugi brał te deskę i wyrzucał ją w powietrze. Od razu pomyślałem, że muszę mieć deskorolkę… Miałem mega zajawę. Poprosiłem tatę i udaliśmy się do lokalnego sklepu sportowego aby zakupić moją pierwsza tandetną rybkę. Co to jest Taraban?

Trodżan Skateboarding i Muzyka tego można posłuchać na EP, a obecnie na koncertach, których staramy się grać jak najwięcej. Jak się zapatrujesz na muzykę i deskorolkę, ma to jakiś wspólny mianownik? Gram na gitarze od dziecka, mniej więcej tak długo jak jeżdżę na deskorolce. Skończyłem nawet szkołę muzyczną…haha. Trochę jest tak, że muzyka idzie swoim torem, a skateboarding swoim, ale te światy bardzo się przenikają. Najpierw idę jeździć, to jest dla mnie najważniejsze, później coś tam brzdąkam na gitarze w domu czy na próbie z chłopakami. Ostatnio trochę więcej grałem bo próbuje od pół roku wyleczyć się z kontuzji, są coraz lepsze efekty i leczenia nogi, i grania na gitarze :). Czy myślisz, że możesz być trzeźwy w świecie psychodelii? Myślę, że mogę… Nie no, nie jestem fanem żadnych używek. Ale podobno jesteś smakoszem piwek?

87

TARABAN to zespół w którego skład wchodzi Krzysiek Gońda, Łukasz Malinowski, Mateusz Żak i ja. Gramy wspólnie od zimy 2013. Lubujemy się w hard Rocku i Bluesie mocno inspirowanym latami 70-tymi, i tak też staramy się grać. Już niedługo będzie

Tak to prawda, lubię piwka. To jest chyba trochę bardziej niewinne niż jakiś Twój świat psychodelii, nie? Co myślisz o kierunku w którym idzie deskorolka i swoim stylu jazdy który też się zmienił na przestrzeni czasu?

Faktycznie się zmienił, kiedyś potrafiłem katować murek przez 3 godziny żeby chociaż raz zrobić jakiś wymarzony numer. Obecnie też tak jest, jednak głównie jak chce coś nagrać. Jeśli jestem po prostu na desce to staram się jak najbardziej wykorzystać wszystko co widzę bo po prostu sprawia mi to radość. Wiesz, taka jazda naprawdę daje Ci dużo kontroli i stabilności. Nie wiem czy to wpływ obecnie propagowanej deskorolki, ale wspaniałe jest to, że powstają nowe pomysły i wyzwania, i nie zasiedziałem się na 10 lat na tym przysłowiowym murku. Także jeśli masz zajawę, chcesz się rozwijać, to mnogość deskorolkowych inspiracji jest naprawdę ogromna, nawet w naszej pięknej Polsce. Ten kierunek rozwoju deskorolki mi się podoba. Jeśli chodzi o jakieś Street League itd. to już kiedy indziej, za dużo się rozpisałem. Jakie masz plany na przyszłość? Nagrać w końcu part i to taki z którego będę zadowolony. Wydać nasze muzyczne wypociny. Nie robić sobie krzywdy na desce bo już mi się to znudziło. Cały ostatni rok tylko leczę rany. No i co też idzie za nierobieniem sobie krzywdywięcej podróżowania. Dziękuję.


dizaster—#14

Adrian „Jogurt” HoŁownia

„Czy jest tu jakiś cwaniak?” pytam się!!! Jeśli jesteś grzecznym misiem to nie podchodź do Jogurcika za blisko, no chyba że jesteś piękną dziewczyną. A tak serio, mimo ADHD, wrodzonej patologii, skejt end distroj cały czas, darcia mordy w samochodzie, poza nim, właściwie wszędzie, musisz wiedzieć że ten chłopak ma złote serce, chociaż pozory mylą. Mimo słusznej, solidnej wagi potrafi dołożyć nie tylko na kątach triki jakich nigdy nie widziałeś na żywo! Malanowski!!! KLASYCZNE FAFLOKI NA ODNOWIONYM PARKU NA STAWACH JANA W ŁODZI. FOT0: KRZYSZTOF SZEWCZYK PORTRET FOTO: FB

88


dizaster—#14

OPISY / MASZYNOPISY I WYSZUKIWANIE TALENTÓW / ZIOMKÓW / DYSYDENTÓW: PIOTR DABOV

ZNASZ GOŚCIA? Piotr „Wampir” Warmbier Na punku, jest brudno, niekoniecznie trzeźwo, głównie w Bydgoszczy, na kątach. Old schoolowe triki i nie tylko, dokładanie do pieca w istnie jackass stylu. Czekamy na więcej trików, konkretów, synów, petów i szkieletów, od tego gościa we wsówkach. Dawaj dawaj! FOTO: DZIĘKI UPRZEJMOŚCI WAMPIRA A TERAZ MAŁY QUIZ: JAK NAZYWA SIĘ TRICZEK Z RAMPY? JUDO CZY MADONNA? A MOŻE RAMBO?

89


Ten młody rzezimieszek z Trójmiasta wygrał tegoroczne Baltic Games dla małolatów. Ale akurat nie oto do końca chodzi. Widziany był jak dokłada do pieca na minirampie baltikplejsa. Styl i triki takie, że absolutnie najlepsi riderzy mogliby poczuć się zawstydzeni. Złapał już sponsora, jakim jest zajawkowy skateshop „Horyzont”. Zresztą, popatrzcie na to spojrzenie! Przyszłość jest Twoja! PORTRET FOTO: KAROL DYBICH, TRICK FOTO / FB

dizaster—#14

Kamil Karwowski

Jacek Jakubowski Pragnę przedstawić, o ile oczywiście jeszcze go nie znacie, skatera z ekstremalnym talentem. Jeździ z ogromną łatwością i niespotykaną w tym kraju lekkością od naprawdę wielu lat. Na co dzień pracuje w Nervousie, miał nawet swój pro model kiedyś. Niestety jest prawdziwym outsiderem i bardzo ciężko go spotkać na zawodach, czy innych tego typu spędach. Jednak jeśli tylko, ten narzekający ale miły gość będzie miał dobry dzień na desce, i będziesz miał przyjemność go oglądać, z pewnością jego triki zapamiętasz na długo. FOTO: KRZYSZTOF SZEWCZYK / PORTET FB

90


dizaster—#14

91

Paweł Madaliński

„Siema, nazywam się Paweł Madaliński z Łodzi, zacząłem jeździć na desce kiedy powstał skatepark na Stawach Jana w 2009. Zaczynałem Głownie z moimi rówieśnikami czyli Wojtkiem i Gonzim z którymi podejmowałem pierwsze próby nagrywkowe. Tak zgrała się nasza mała ekipa rocznika 96. Z czasem gdy zacząłem nagrywać do pierwszego mocno amatorskiego filmu „Siano” doszło wielu nowych skaterów zainteresowanych projektem. Aktualnie sporą grupą pracujemy nad kolejnym filmem. Nagrywamy już prawdziwą, nie wakacyjno-rodzinną kamerą a nie tzw. „ziemniakiem”. SIANO to nie jest brand, firma, czy nawet team, to skate wataha o nieokreślonej liczbie członków, ludzi którzy po prostu świetnie razem bawią się na desce. Pozdrawiam wszystkich którzy dają nam zajawę ! sianosk8/yt” TRICK I PORTRET FOTO: JJ PHOTO


dizaster—#14

ANDRZEJ W ZALEDWIE KILKA GODZIN PO WYLĄDOWANIU W LĄDKU ZDRÓJ Z ŁATWOŚCIĄ PŁYWAŁ TAKIE FRONTSIDE GRINDY W NAJGŁĘBSZYM BOWLU

92


dizaster—#14

WYCIECZKA Z POPRAWCZAKA / OD GÓRY: ANDRZEJ KWIATEK, PRZEMEK HIPPLER, RAFAŁ MODRANKA. NA DOLE TRENERZY: BARTEK MILCZAREK I PIOTR DABOV

93

TXT: PIOTR DABOV FOTO: RAF SKI

HOUSE OF VANS MISJA

Dla wielu skaterów bycie w teamie, najlepiej jakiejś znanej firmy to marzenie. Sprzęcik za darmo, ubrania, czasem jakaś kasa, no i ten fejm. Niewielu skaterów to rozumie, że jeśli dostajesz coś, to musisz też dać coś od siebie. Wspaniale jest móc podróżować po kraju czy po świecie i robić to co się kocha, czyli jeździć na desce, nagrywać, itd.

Tak jak w każdym związku, po fazie zauroczenia, przychodzi rzeczywistość i obowiązki. Nie można tego porównać do płacenia rachunków, chociaż nie zawsze jest tak, że chce się jeździć, czasem nawet po prostu trzeba jeździć, mało tego, w określonym czasie i określonym miejscu, które

nie zawsze może okazać się tym ulubionym względem stylu jazdy, czy preferowanych trików. Tym razem polskiemu teamowi Vans, w składzie, (o ile jeszcze nie znacie): Rafał Modranka, Przemek Hippler i Andrzej Kwiatek, przyszło jeździć w raju. Ten raj umiejscowiony jest w tunelu, w pomieszczeniach przypominających czasy Sherloka Holmesa. Pięknie zaprojektowana sekcja bowl, przyjemny strit i sekcja miniramp. House of Vans to nie tylko park, również miejsce wystaw, klub na koncerty i kafejka. Przez chwilę poczuliśmy się nie jak biedne skejtiki na emigracji, bo to miejsce mieliśmy zarezerwowane tylko dla nas przez dwa dni. Pracował z nami Austin Bristow,angielski małolat filmowiec, przewyższający swoim profesjonalnym podejściem wielu starszych od siebie. Nagraliśmy dobre numery dla OFF THE WALL TV. Andrzejek wiódł pierwsze skrzypce, Hipcio skakał po murach, Rafał nasiał klasycznego mordoru mimo problemów z kolanem i dwóch skate dziadków czyli Milczarek i Dabov dołożyło kilka swoich klasyków. Była to ogromna przyjemność tam jeździć, ale również ciężka praca. Te kilka zdjęć Raf Skiego które widzicie, to jedynie wisienka na torcie z morderczych dwóch dni pracy. Misja została spełniona. Mam nadzieję, że zachęci do skaterów do sprawdzenia tego miejsca (pamiętajcie że trzeba rezerwować wcześniej!) My z pewnością tam jeszcze wrócimy, nie tylko na arbait.


94

dizaster—#14


dizaster—#14

95

JEŚLI KIEDYKOLWIEK, KTOKOLWIEK NAPISZE, IŻ NIEJAKI PRZEMYSŁAW HIPPLER MA SŁABE TRIKI, PROPONUJEMY W TYM BOWLU ZROBIĆ "ZWYKŁEGO DROP-IN"


96

dizaster—#14


97

dizaster—#14


98

dizaster—#14


99

dizaster—#14


@egzul_skateboards

Egzul Skateboards 2015

dizaster—#14

www.egzul.com

100


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.