Znaki na srebrze / Marks on silver

Page 1



Znaki na srebrze



Michał Gradowski

Znaki na srebrze Znaki miejskie i państwowe używane na terenie Polski w obecnych jej granicach

Marks on silver

Town’s marks and state marks used on the territory of Poland within its present borders

Warszawa 2010


Redaktor techniczny Dominik Jagiełło

Rysunki Michał Gradowski

Copyright © Michał Gradowski Warszawa 2010

Wydanie czwarte

ISBN 978-83-927791-6-2

Fundacja Hereditas ul. Marszałkowska 4 lok. 4 00-590 Warszawa tel. 022 353 83 30, fax 022 353 83 31 www.fundacja-hereditas.pl

Opracowanie graficzne, skład i łamanie Magdalena Barańska


Spis treści

Przedmowa do pierwszego wydania Wstęp I. Kilka uwag o niniejszym opracowaniu 1. Zawartość opracowania 2. Układ opracowania 3. Graficzny sposób reprodukowania znaków 4. Metody datowania znaków 5. Wykorzystane materiały II. Wiadomości wstępne 1. Charakterystyka znaków złotniczych – znaki imienne – znaki miejskie – znaki ustanowione zarządzeniami władz państwowych – metody cechowania próby srebra na wyrobach 2. Historia i topografia znaków złotniczych w Polsce 3. Uszkodzenia znaków 4. Fałszerstwa znaków 5. Przegląd literatury 6. Bibliografia III. Znaki miejskie 1. Znaki miejskie, których pochodzenie nie budzi wątpliwości 2. Znaki miejskie, których pochodzenie jest niepewne 3. Znaki miejskie, których rysunek jest nieznany 4. Znaki miejskie, które w dotychczasowej literaturze określono błędnie IV. Znaki wprowadzone zarządzeniami władz państwowych 1. Zabór austriacki Znaki probiercze – rok 1787 – rok 1807 – rok 1866 – rok 1872

7 9 13 13 13 15 18 20 22 22 22 26 31 34 40 45 48 50 58 65 65 213 224 240 254 254 256 261 268 272


SPIS TREŚCI

Znaki zapasowe Znaki podatkowe Znaki celne 2. Zabór pruski Znaki probiercze – rok 1888 Znaki podatkowe 3. Zabór rosyjski Znaki probiercze – 1. poł. XIX w. – rok 1851 – rok 1896 – rok 1908 Znaki celne na srebrach importowanych 4. Rzeczpospolita Polska – rok 1915 – rok 1920 – rok 1963 – rok 1986 – rok 2006 – cechy konwencyjne Contents Summary Skorowidz miejscowości Skorowidz znaków

274 275 279 284 284 286 290 290 293 299 302 304 311 311 311 317 318 320 323 325 327 331


Przedmowa do pierwszego wydania Autor tej książki obchodził w 1992 r. czterdziestolecie pracy zawodowej, z czego niemal trzydzieści lat przypada na działalność w Ośrodku Dokumen­tacji Zabytków, głównie w dziale tzw. „zabytków ruchomych”, zajmują­cym się dokumentacją dzieł sztuki i rzemiosła artystycznego. I choć już w czasie studiów na Uniwersytecie Warszawskim podjął pod kierunkiem prof. Władysława Tomkiewicza pierwsze prace (i publikacje) na temat zabytkowego złotnictwa, jednak dopiero w Ośrodku znalazł możliwość intensywnej pracy nad tym zagadnieniem. Były to badania niełatwe, bowiem ta dziedzina sztuki od dawna była traktowana po macoszemu przez naszych historyków sztuki, skupiających swą uwagę głównie na malarstwie, rzeźbie i architekturze. Do prawidło­wego rozpoznania i opracowania ogromnego bogactwa zabytkowego srebra w Polsce brakowało pods­ tawowych narzędzi – znajomości dawnej technologii, usystematyzowanej terminologii, a nade wszyst­ko klucza do ustalania proweniencji i datowania zabytków, jakim jest katalog znaków złotniczych. Po kilku latach badań prowadzonych po omacku, zaniechał ambitnych rozważań formalnych, odłożył na bok nigdy niedokończoną pracę doktorską i zabrał się za opracowanie zagadnień podstawowych, przygotowując grunt pod pracę innych ba­daczy, którzy zechcą zająć się tym zaniedbanym, a – jak się okazuje – niezwykle interesującym fragmentem naszego dziedzictwa kulturo­wego. Już w 1975 r. Ośrodek Dokumentacji Zabytków wydał jego pierwszą książkę pt. Technika i technologia w dawnym złotnictwie (za którą Autor otrzymał nagrodę Ministra Kultury i Sztuki), zaś w rok potem Słownik terminologiczny wyrobów złotniczych. Podsumowa­niem dorobku Autora w obu tych dziedzinach badań była wydana w PWN książka Dawne złotnictwo – technika i terminologia (dwa wy­dania: w 1980 i 1984 r.). W ciągu lat przepracowanych w Ośrodku opub­likował blisko pięćdziesiąt prac na temat złotnictwa, lecz przez cały ten czas mozolnie gromadził materiały do pracy, którą uznał za najważniejszą – do pełnego wykazu polskich znaków złotniczych. Wpraw­dzie już w 1985 r. wydał Znaki probiercze na zabytkowych srebrach w Polsce, ale było to jedynie zasygnalizowanie problemu 7


PRZEDMOWA

rozwiniętego w pełni dopiero w obecnej książce. Znawstwo znaków złotniczych dla wielu jawi się jako wiedza tajemna, gdyż prawidłowe ich odczyta­nie wymaga nie tylko lupy, ale nade wszystko wprawnego oka. Nasz Autor swym doświadczeniem i wiedzą zawsze służy bezinteresownie wszystkim zainteresowanym, bowiem zebrany kapitał traktuje nie jako wiedzę tajemną, ale wręcz jako okazję do szczodrej rozrzutnoś­ci. Tu wypada też zwrócić uwagę na specjalistyczną dokumentację zabytkowego złotnictwa, której powstanie w Ośrodku przed laty za­inicjował i którą po dzień dzisiejszy kieruje. Ta właśnie dokumen­ tacja, oparta głównie na fotografii, nie tylko dostarczyła bogatego materiału badawczego naszemu Autorowi – czego dowody można znaleźć na niemal każdej stronie tej książki – ale stała się również źródłem informacji dla wielu historyków sztuki, którzy ostatnimi czasy podejmują coraz częściej tematykę dawnej sztuki złotniczej. Fascynujące jednak w tym wszystkim są różne oblicza Autora tej książki. Dla jednych znany jest jako autor wielu publikacji na temat dawnej broni, dla innych jako heraldyk, dla jeszcze innych jako były kierownik działu wydawnictw Ośrodka, zaciekle wojujący o ratowanie zabytków. Badania nad dawną technologią złotniczą pogłębiał w pry­mitywnych warsztatach w Iranie w czasie... wyprawy alpinistycznej. W 1978 r. był współzałożycielem i po dzień dzisiejszy jest społecznie działającym kustoszem Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu Dol­nym – jedynej w Polsce placówki muzealnej poświęconej wyłącznie dawnemu i współczesnemu złotnictwu. Jego niemała postać, wąs sumiasty oraz zamiłowanie do gawędziarstwa i facecji każą w nim wi­dzieć dalekiego potomka Onufrego Zagłoby, gdy tymczasem książka, którą nam prezentuje, to rezultat pracy organicznej. Ten nieformalny promotor szeregu prac magisterskich z dziedziny złotnictwa nigdy nie dorobił się żadnego stopnia naukowego, członek bądź konsultant wielu dostojnych gremiów od lat nie zajmuje żadnych stanowisk kie­rowniczych. Skrycie marzył, że po ukończeniu tej książki zabierze się nareszcie za „prawdziwe” badania nad swymi ukochanymi plakie­tami wotywnymi i niez­włocznie zasiadł do pracy nad... znakami imiennymi złotników polskich, bowiem stanowią one – jak twierdzi – nieodzowne uzupełnienie niniejszej publikacji. Marek Konopka Dyrektor Ośrodka Dokumentacji Zabytków 8


Wstęp

Na wyrobach srebrnych – przy krawędzi naczyń lub w mało widocznych miejscach, niekiedy ukryte wśród ornamentów – odnaj­dujemy niewielkie znaczki w postaci liter, cyfr i najrozmaitszych godeł. Pojawiają się one już w średniowieczu i towarzyszą wyrobom złotniczym po dzień dzisiejszy. Znaki te miały i mają jedno tylko prze­znaczenie – upewniają nabywcę, że wyrób jest wykonany z takiego stopu srebra, jakiego proporcje i skład są zgodne z obowiązującymi normami nakazanymi prawem na danym terenie. Dawniej przeważnie było to miasto, dziś jest to państwo. Znaki na swych wy­robach bili złotnicy, potwierdzając w ten sposób swoim signum pra­widłowość stopu. Z czasem wytworzył się obyczaj, że władze cecho­we, a potem państwowe urzędy probiercze, sprawdziwszy próbę srebra – potwierdzały ją dodatkowo swoim znakiem. Dziś dla nas, historyków sztuki, nie jest ważny skład stopu, z któ­rego wykonano badany zabytek, lecz w znakach tych odnajdujemy do­wody miejsca i czasu powstania obiektu oraz signum wytwórcy. Aby jednak móc z tych prostych godeł odczytać metrykę zabytku, nie­zbędny jest odpowiednio opracowany katalog znaków. Prace tego typu powstały już we wszystkich większych krajach europejskich. Czas więc, aby i u nas zebrać rozproszone, drobne informacje zapi­sane w źródłach archiwalnych lub w wycinkowych materiałach publi­kowanych przez dotychczasowych badaczy, aby przejrzeć dostępny materiał zabytkowy, a zgromadzone w ten sposób informacje poddać krytycznej ocenie i opublikować w jednym, zbiorczym opracowaniu. Tak więc moim zamiarem było zgromadzenie w jednym miejscu wszystkich dostępnych mi informacji, które obecnie oddaję w ręce mych Kolegów z pełną świadomością, jak bardzo są niekompletne, ale i z nadzieją, że – mając je zebrane – łatwiej im będzie z nich korzys­tać, a co ważniejsze – uzupełniać. I jak niniejsze wydawnictwo zawiera dotychczasowy dorobek moich Poprzedników, uzupełniony moimi ustaleniami, tak mam nadzieję, że moi młodsi Koledzy zechcą ku swemu i swoich następców pożytkowi uzupełnić je własnymi odkryciami 9


WSTĘP

w dalszych, doskonalszych opracowaniach. Być może jest to już ostatnie opracowanie tego typu w formie książkowej. Następ­ne będą miały zapewne postać dyskietki, szybszej w użyciu, precy­ zyjniejszej w rysunku, a nade wszystko o ileż podatniejszej na przyj­mowanie uzupełnień i poprawek. Materiały do niniejszej publikacji gromadziłem ponad trzydzieści lat. Wątpię jednak, czy kiedykolwiek zdołałbym napisać tę książkę, gdyby nie warunki pracy, jakie stworzyli mi Koledzy z Ośrodka Dokumen­tacji Zabytków. Proszę więc, niech zechcą przyjąć moje serdeczne podziękowania. Michał Gradowski jesień 1991 Minęło już niemal dziesięć lat od chwili pierwszego wydania niniejszej pracy. Zebrała się w tym czasie spora przygarść materiału pozwa­lającego uzupełnić dotychczasowe ustalenia. Penetrowanie zbiorów muzealnych i kolekcji prywatnych, a nade wszystko nowe fotografie napływające do gromadzonej w ODZ dokumentacji zabytkowego złot­nictwa, przyniosły mi szereg nowych, nieznanych dotąd materiałów. Na ostatniej stronie poprzedniego wydania zamieściłem apel do Czy­telników o nadsyłanie materiałów mogących wzbogacić lub skorygo­wać tę publikację. Moi Koledzy po fachu spełnili mą prośbę i bądź to w publikowanych recenzjach, bądź korespondencyjnie przekazali mi wiele ciekawych uwag i nieznanych znaków, za które winien Im jes­tem wdzięczność – w pierwszej kolejności chciałbym ją wyrazić Pani Barbarze Tuchołce-Włodarskiej oraz Panom: Dariuszowi Nowackiemu, Jackowi Tylickiemu i Michałowi Woźniakowi. Specjalne podziękowa­nia należą się też osobom profesjonalnie niezwiązanym z historią sztuki złotniczej, które zechciały poświęcić swój czas na przekazanie mi przypadkowo napotkanych znaków. Dzięki wysiłkom ich wszyst­kich obecne wydanie jest niewątpliwie bogatsze, a liczba zawartych tu błędów nieco mniejsza. Nie należy bowiem zapominać, że książka ta jest tylko raportem z aktualnego stanu badań. Jestem jednak przekonany, że wyłącznie metodą kolejnych przybliżeń można uzys­ kać coraz pełniejszy obraz znaków złotniczych bitych na naszych ziemiach. Michał Gradowski jesień 2000 10


WSTĘP

Niebawem minie następne dziesięciolecie – czas więc dopisać nowe ustalenia i skorygować część starych błędów, a nade wszystko nanieść erratę na ostatnie wydanie, które wydrukowano bez korekty. Już dawno odszedłem na emeryturę, tak więc następne poprawki i uzupełnienia do tej pracy będziecie robili już Wy. Życzę Wam powodzenia i wytrwałości. Michał Gradowski jesień 2009

11



I. Kilka uwag o niniejszym opracowaniu 1. Zawartość opracowania Tom, który obecnie oddaję do rąk Czytelnika, zawiera wszystkie typy i odmiany znaków złotniczych z wyjątkiem znaków imiennych – bitych przez wytwórcę. Zawarte tu cechy złotnicze pomogą badaczo­wi znaleźć odpowiedź na pytanie: GDZIE i KIEDY obiekt wykonano i ewentualnie – jakie były jego dalsze losy. Natomiast odpowiedzi na pytanie: KTO go wykonał, będzie można szukać w publikacji zawierającej noty biograficzne i znaki imienne złotników – takie opracowania dla poszczególnych terenów lub miast można już spotkać w naszej literaturze. Zgromadzony w tej książce materiał dotyczy terenu Polski w obec­nych jej granicach i obejmuje okres od pojawienia się pierwszych znaków miejskich (połowa XV w.) po dzień dzisiejszy. Jest to więc praktycznie cały materiał. Prócz katalogu znaków, celem wprowadzenia w specyfikę problemu, umieściłem na wstępie garść uwag ogólnych, a tyczących się charakterystyki znaków, ich historii, uszkodzeń i fałszerstw oraz przegląd literatury przedmiotu.

2. Układ opracowania Katalog znaków podzielono na dwie zasadnicze części – znaki miejskie i znaki państwowe. Znaki miejskie – w zasadniczym rozdziale (III.l) zamieściłem te znaki, co do proweniencji których nie miałem żadnych wątpliwości na obecnym etapie badań. Dotychczas wydawane katalogi znaków złotniczych prezentują prze­mieszane znaki pewne i te, które budzą wątpliwości autora 13


I. KILKA UWAG O NINIEJSZYM OPRACOWANIU

– te ostatnie oznaczano znakiem zapytania lub opatrywano odpowiednim komentarzem. Jak nas poucza doświadczenie, użytkownicy tych ka­talogów często chyba zbyt pospiesznie przeglądają zawarty w nich materiał i, gubiąc gdzieś po drodze wątpliwości autora, wszystkie znaki uznają za pewne, co bywa źród­ łem fatalnych omyłek. Chcąc więc dobitnie zwrócić uwagę mego Czytelnika na wątpliwości wiążące się z atrybucją niektórych znaków, wydzieliłem je w osobnym roz­dziale. Dla uporządkowania materiału, na końcu części poświęconej znakom miejskim umieś­ciłem trzy małe rozdziały obejmujące: znaki niepewne (III.2) – takie, których proweniencja budzi moje wątpliwoś­ci; znaki niez­ nane (III.3) – takie, o których wspominają źródła lub inne przes­ łanki, lecz ich rysunek nie jest nam dziś znany; znaki błędne (III.4) – takie, które w dotychczasowych opracowaniach błędnie zaklasyfikowano. Opracowanie znaków poszczególnych miast starałem się wykonać według jednolitego schematu, który w rozwiniętej formie obejmuje trzy zasadnicze części: – krótka notka wstępna, zawierająca informacje bezpośrednio zwią­zane z powstaniem, zmianami i wyglądem znaków w danym mieście. Obejmuje ona informacje o okresie działania cechu złotniczego (tam bowiem najczęściej bito znaki miejskie), o próbach srebra i ich zmia­nach (te ostatnie często pociągały za sobą zmianę znaku) i wreszcie – omówienie godeł znaków wraz z ich objaśnieniem. Informacje tu za­warte pochodzą z bibliografii podanej przy każdej nocie wstępnej. Ponieważ zdarzają się przypadki, że analogiczne znaki występują w innych ośrod­kach złotniczych, co może stać się przyczyną fatalnych omyłek przy określaniu proweniencji zabytku, wszędzie tam, gdzie miało to miejs­ce, wskazałem te analogiczne znaki; – zasadniczym trzonem opracowania każdego miasta są rysunki znaków tam używanych we wszystkich znanych mi odmianach, wraz z określeniem czasu ich użycia; – chcąc w pełni udokumentować powyższy materiał, dla każdego znaku wskazałem, skąd zaczerpnąłem jego rysunek i na jakiej pod­ s­tawie go datowałem. Jeżeli znak był już publikowany, to powołuję się na pierwszą publikację z pominięciem następnych, gdy te ograni­czały się tylko do powtórzenia wcześniejszych informacji. Pomijam też napotkane zabytki cechowane takim znakiem, 14


GRAFICZNY SPOSÓB REPRODUKOWANIA ZNAKÓW

jeśli nie wniosły nic nowego do sprawy. W przypadku jednak wyjątkowo rzadko spoty­kanych znaków potwierdzam cytowaną publikację wskazaniem takiej cechy na zabytku. Jeżeli zaś rysunek znaku nie był publikowany, a ja odnalazłem go na kilku zabytkach, podaję jako źródło jeden obiekt – ten, gdzie odbitka znaku jest najczystsza. Znaki państwowych urzędów probierczych oraz inne, ustanowione przepisami rządowymi – ponieważ Polska przedrozbiorowa w zasadzie nie znała tego typu cech, a wprowadzili je na nasze ziemie zaborcy, przeto pierwsze trzy rozdziały obejmują kolejno znaki zaboru austriackiego, pruskiego i rosyjskiego, zaś czwarty zawiera znaki używane w Polsce po odzyskaniu niepodległości. Na koniec wypada wyjaśnić pewien szczegół terminologiczny. Określenia z n a k z ł o t n i c z y i c e c h a z ł o t n i c z a uwa­żam za synonimy i używam wymiennie. W literaturze przedmiotu spotkać można niekiedy termin p u n с a na określenie znaku złot­niczego – ja tego germanizmu nie używam. Natomiast stary, war­sztatowy termin p u n с y n a lub nowszy – z n a c z n i k, określają narzędzie do wybijania znaków złotniczych.

3. Graficzny sposób reprodukowania znaków Na wstępie słów kilka o technice wykonania znaków złotniczych. Znakomita większość puncyn, którymi bito znaki na wyrobach, była opracowana tak, jak pieczęci lakowe – godło grawerowane wgłębnie na puncynie odciskało się na srebrze jako wypuk­ łe na wgłębionym tle. Znaki takie określam mianem pozytywowych. Zdarzało się, acz rzadko, że wklęsłe tło znaku pokrywały dodatkowo linie równoległe lub nawet ułożone w kratkę, co można zobaczyć na dobrze odczysz­czonych cechach. Generalnie jednak rzecz biorąc, znaki pozytywowe mają dwa poziomy – partie wklęsłe (tło) i partie wypukłe (godło). W nowszych czasach pojawia się pewna odmiana tych znaków. Niek­tóre państwowe urzędy probiercze (Austria od 1867 r., Rosja od 1908 r.) dzięki nowoczesnej technologii opracowują wypukłe godło jako relief, w efekcie czego 15


I. KILKA UWAG O NINIEJSZYM OPRACOWANIU

nie jest ono płaską plamą – jak dawniej bywało – lecz miniaturową płaskorzeźbą. Tę odmianę znaków pozy­tywowych określam mianem reliefowych. Drugim wariantem znaków złotniczych są te, które wykonano w od­wrotnej do omówionej powyżej technice – mają one godło wklęsłe i określam je mianem negatywowych. Tu także nowoczes­ na techno­logia pozwoliła na opracowanie pewnej odmiany, dla której wklęsłe jest nie całe godło, lecz tylko jego kontur – stąd nazwa tej odmiany – znaki konturowe. Taką techniką wykonywano m.in. znaki probiercze w Rosji w latach 1896-1908. Zarówno znaki reliefowe, jak i konturowe, były używane w zasadzie tylko jako cechy państwowych urzędów probier­czych, bowiem wykonanie takich puncyn wymagało bardzo skomplikowanego oprzyrządowania, co utrudniało fałszowanie znaków. Po tych wstępnych wyjaśnieniach przejdźmy do graficznego sposo­bu przedstawiania znaków w wydawnictwach. Pierwotnie, jeszcze w XIX w., kiedy to zaczęto publikować pierwsze podobizny znaków używanych na naszych ziemiach, dążono do możliwie perfekcyjnego ich odwzorowania. Dotyczyło to zarówno rysunku, na którym metodą cieniowania usiłowano wiernie odtworzyć plastykę tej miniaturowej pie­częci, jak i wymiarów, które bądź przy odpowiednim powiększeniu ry­sunku oznaczano skalą liniową lub cyfrową, bądź też rysując znaki w skali 1:1, co – zważywszy na ich wielkość – stwarzało liczne kłopoty i wydawcy i czytelnikowi. Z czasem praktyka wykazała, że zarówno wy­miary reprodukcji, jak i cieniowanie rysunku nie mają większych war­tości użytkowych, przeciwnie – drobne niedokładności mogą być po­wodem niepotrzebnych nieporozumień. Tak więc już w pierwszej ćwierci poprzedniego stulecia pojawiają się opracowania operujące zunifikowaną wielkoś­ cią rysunku, choć w praktyce znaki różnią się znacznie wymiarami. Zaniechano również zbędnego cieniowania, zaczerniając jednolicie wgłębione części znaku. W ten sposób narysowana cecha jest najbardziej zbliżona wizualnie do znaku wybitego na przedmiocie, gdzie w zagłębieniach osadza się ciemna patyna, dzięki czemu wypukłe części znaku widzimy jako jasne na ciemnym, wklęsłym tle. Wypada zaznaczyć, że i w nowszych czasach spotkać można wydaw­nictwa prezentujące zaniechane już metody – rysunki w skali 1:1 lub inne dziwolągi rysunkowe. Pomijając jednak te wyjątki, stwierdzić można, że dziś już powszechnie stosuje się 16


GRAFICZNY SPOSÓB REPRODUKOWANIA ZNAKÓW

rysunki, gdzie wklęsłości zaznaczono czernią, a wielkość reprodukcji utrzymana jest w jednoli­tym wymiarze. Według tego schematu i ja reprodukuję znaki w swoich pracach. Omawiając rysunki znaków, chcę zwrócić uwagę na pewien bardzo istotny szczegół. Jest zjawiskiem powszechnym, że odbitki znaków docierają do naszych rąk zdeformowane setkami drobnych urazów, rozklepujących obło niegdyś ostry rysunek (nie wspominam już o efektach silnych urazów, a nawet umyślnych zatarciach). Jeżeli ta­kich lekko zdeformowanych odbitek mamy kilka, pozwalają one w miarę precyzyjnie zrekonstruować czysty rysunek znaku na pod­stawie dobrze zachowanych jego fragmentów. Natomiast niedosta­tek materiału lub – jak to się niekiedy zdarza – jedyna znana odbit­ka cechy zmuszają do zawierzenia jej kształtowi, który może dość znacznie odbiegać od pierwowzoru. Rysowanie takich zatartych lub zniekształconych znaków stwarza poważny problem metodologiczny. Zarówno bowiem wizerunek znaku, uwzględniający wszelkie jego uszkodzenia, jak i rysunek rekonstruujący – zdaniem rysownika – pierwotny wygląd cechy, mogą znacznie odbiegać od jej rzeczywistego wyglądu. Tak więc rysując znaki usiłowałem zawsze szukać złotego środka, balansując pomiędzy tymi skrajnościami i mając pełną świadomość, że niekiedy czynię to dość nieudolnie. Ilustracją opisywanych trudnoś­ ci mogą być moje własne rysunki, zamieszczo­ne niegdyś w pracy poświęconej klasyfikacji znaków złotniczych (zob. pozycja 14 w spisie bibliografii), gdzie zarówno kształt znaków miej­skich Gdańska, jak i daty na znakach Przemyśla jaskrawo rozmijają się z prawdą. Są to przykłady nieudolnych rekonstrukcji źle zachowanych odbitek. Obecnie, chcąc umożliwić weryfikację rysunków zamieszczonych w tej książce, w każdym przypadku przywoływałem źródło, z którego zaczerpnąłem wzór do publikowanego rysunku. Jeżeli znałem kilka odbitek danego znaku, starałem się wskazać na wzór w miarę możliwości najczystszy i zarazem łatwo dostępny dla moich Kolegów – często będą to zdjęcia przechowywane w fototece Krajowego Ośrodka Badań i Dokumentacji Zabytków, z przywoła­niem numeru negatywu. Znaki z większymi uszkodzeniami, których nie pozwoliły zrekonstruować inne znane egzemplarze, rysowałem tak, jak mi je zabytek przekazał i publikuję znaki niekompletne w nadziei, że ktoś uzupełni moje rysunki, jak i mnie dane było nieraz uzupełniać cudze. 17


I. KILKA UWAG O NINIEJSZYM OPRACOWANIU

4. Metody datowania znaków Najprostszym i pozornie najłatwiejszym sposobem datowania jest odczytanie daty umieszczanej niekiedy na znaku. Ta dziecinnie pros­ta metoda zawiera jednak pułapkę, w którą złapało się wielu nawet doświadczonych badaczy. Musimy bowiem znać w pełni wiarygodną odpowiedź na pytanie, czy te znaki z datą zmieniano co roku (tak jak w probierni warszawskiej w drugiej połowie XIX w.), czy co kilka lat (jak w Poznaniu i Nysie). Tak więc jedne znaki dają pewne datowanie z dokładnością do jednego roku, inne zaś w przedziale czasu używa­nia danej cechy (nieraz do kilkunastu lat) i trzeba ten przedział znać. Najczęściej jednak, aby wydatować cechę, przychodzi nam robić układankę z lat działalności artystów, których znaki imienne widnieją obok badanej cechy, lat działalności probierza (jeżeli w tym mieście bił on swój znak obok cechy miejskiej), wreszcie z innych jeszcze przesłanek. Jeżeli los okaże się łaskawszy, można precyzję datowa­nia sprowadzić do kilku lat, a w wyjątkowych przypadkach nawet do roku. W praktyce jednak często wypadnie kontentować się dziesięcioleciem, a nawet ćwierć­wieczem. Chciałbym teraz poświęcić nieco uwagi inskrypcjom umieszczanym na zabytkach, a zawierającym datę. Od wielu lat skrzętnie gro­madziłem materiały datujące oparte na inskrypcjach i starannie je analizowałem. Ciekawe mogą tu być wyniki zestawienia, które wyko­nałem na podstawie osiemnastowiecznych sreber kościelnych gdań­skiej roboty. W Gdańsku od 1730 r. bito obok cechy miejskiej znak probierza, którego kadencja trwała tylko jeden rok i powtarzała się przeważnie parokrotnie w odstępach kilku lub kilkunastu lat. Odnalazłem dwa­dzieścia gdańskich sreber kościelnych noszących w inskrypcji fundacyjnej datę, którą następnie zestawiałem z wybitą na obiekcie cechą probierza. W piętnastu przypadkach data inskrypcji pokrywała się z rokiem ka­dencji probierza, zaś w pięciu przypadkach inskrypcja była o rok później­sza. Pamiętać jednak wypada, że probierz nie był wybierany 1 stycz­nia, lecz na wiosennej sesji pod koniec pierwszego kwartału. Tak więc urzędował on przez trzy kwartały danego roku i jeden kwartał 18


METODY DATOWANIA ZNAKÓW

roku następnego. W konsekwencji, statystycznie rzecz biorąc, 3/4 jego znaków powinno zgadzać się z datą inskrypcji, a 1/4 winna mieć inskrypcję o rok późniejszą, co właśnie w omawianym zestawieniu miało miejsce. Jak z powyższego wynika, wszystkie znane mi daty inskrypcji fundacyjnych umieszczone na gdańskich srebrach kościelnych pokrywają się z kadencją probierza i wszystkie w pełni wiarygodnie wskazują czas powstania obiektu. Oczywiście sytuacja ta jest dziełem przypadku – jestem bowiem pewien, że natrafię kie­dyś na rozbieżność tych dat. Niemniej znamiennym pozostaje fakt, że zestawienie przypadkowo dobranych dwudziestu obiektów zachę­ca do obdarzenia zaufaniem daty w inskrypcjach fundacyjnych na argentariach kościelnych. Znane mi są również przypadki rozbieżności pomiędzy datą pow­stania obiektu, a datą na inskrypcji. Bywa też, że są to znaczne róż­nice czasowe sięgające kilkudziesięciu lat w obie strony. Są to jednak przypadki odnoszące się do sreber świeckich – te bowiem, w odróż­nieniu od kościelnych, często noszą inskrypcje o charakterze komemoratywnym, które z natury swojej nie muszą łączyć się z czasem po­wstania obiektu. Tak więc daty grawerowane na pucharach, kubkach czy łyżkach należy traktować ze znacznie większą ostrożnością, w odróżnieniu od dat na argentariach kościelnych, które najczęściej fundowano jako nowe obiekty i opatrywano na tę okoliczność sto­sownymi napisami. W tej pracy wielokroć przychodziło mi zaufać datom towarzyszącym inskrypcjom fundacyjnym na srebrach kościelnych i prawie nigdy nie zawiodłem się na nich. Zachęcam więc innych do podejmowania tego – moim zdaniem – niewielkiego ryzyka. Na zakończenie wypada zaznaczyć, że wiele znaków publikowanych w niniejszym opracowaniu jest zaczerpniętych z publikacji wcześniej­szych i przytoczone przy nich datowanie jest prostym powtórzeniem trudnych do weryfikacji cudzych ustaleń – każdorazowo z precyzyjnym wskazaniem autora. W niniejszej pracy zawsze dokładnie określam podstawę dato­ wania omawianego znaku, pozostawiając Czytelnikowi ocenę war­ tości tej informacji i wynikającej z tych przesłanek jej wiarygodności.

19


I. KILKA UWAG O NINIEJSZYM OPRACOWANIU

5. Wykorzystane materiały Do opracowania katalogu znaków złotniczych wykorzystałem wszystkie znane mi publikacje dotyczące tematu – tak polskie, jak i obce. Ponieważ ponad trzydzieści lat gromadziłem bibliografię przedmiotu, mam nadzieję, że nic nie przeoczyłem, a w każdym razie tyczy to opracowań ważniejszych. Szersze omówienie tego materiału wraz z wykazem bibliografii zamieściłem w rozdziale następnym. Badania archiwalne prowadziłem tylko dla niektórych, wybranych zagadnień i mam głębokie przekonanie, że jest to jeszcze ogromne i zaledwie w minimalnym stopniu wykorzystane źródło informacji. Obecnie publikuję wszystkie informacje, jakie udało mi się zgroma­dzić w oparciu o materiał zabytkowy ze zbiorów kościel­nych, muzealnych i prywatnych. Zbierałem go cierpliwie w latach 1956-2009 z obiektów widzianych ad oculos w czasie pracy tereno­wej oraz penetracji antykwariatów i składnic srebrnego złomu. Choć miałem w ręku setki zabytków przechowywanych w muzeach, żadnej kolekcji nie dane mi było przebadać w całości, z wyjątkiem Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu, którego byłem kuratorem i autorem jego dokumentacji naukowej. Przywołując w tym opracowaniu obiekty muzealne podawałem ich numery inwentarza, przy obiektach sakral­nych wskazywałem kościół, w którym są przechowywane, zaś obiek­ty stanowiące włas­ność prywatną, a także przedmioty widziane w handlu antykwarycznym oraz w składnicach złomu – słowem wszyst­kie te zabytki, do których Czytelnik nie będzie mógł dotrzeć – opisałem w tekście wspólnym mianem: wł. prywatna. Jednym z cenniejszych źródeł informacji o znakach złotniczych jest dokumentacja gromadzona w Ośrodku Dokumentacji Zabytków1 w War­szawie. Ten bogaty materiał badawczy zawiera wydzieloną doku­mentację zabytkowego złotnictwa, zainicjowaną i prowadzoną przez dwadzieścia lat pod kierunkiem autora, a wykonywaną w terenie przez zespół pod kierunkiem Wacława Gór­s kiego i przy współpracy Michała Woźniaka. Obejmuje ona w znacznym procencie argentaria kościelne, a oparta jest przede wszystkim na bardzo bogatym, dokumentującym najdrobniejsze 20


WYKORZYSTANE MATERIAŁY

detale materiale fotograficznym. Ponieważ wszystkie znaki złotnicze są tu dokumento­wane oddzielnym zdjęciem, przy każdym powołaniu ich w tekście wskazałem odnośny numer negatywu w fototece Ośrodka. W roku 2006 ukazał się obszerny katalog tego zbioru2. Nie bez zna­czenia jest tu również materiał zgromadzony na kartach ewidencyjnych – tzw. zabytków ruchomych. Karty te mają w KOBiDZ własną numerację, na którą powołuję się w odnośnych miejscach. 1 2

środek Dokumentacji Zabytków (ODZ) został w 2002 roku przemianoO wany na Krajowy Ośrodek Badań i Dokumentacji Zabytków (KOBiDZ). M. Gradowski, M. Pielas, Katalog złotnictwa w zbiorze dokumentacji specjalistycznej Krajowego Ośrodka Badań i Dokumentacji Zabytków w Warszawie, Warszawa 2006.

21


II. Wiadomości wstępne 1. Charakterystyka znaków złotniczych Znaki imienne Znaki imienne są najpowszechniej występującymi cechami na wy­robach złotniczych, mają też najdawniejszą ze wszystkich znaków metrykę, sięgającą u nas wieków średnich. Najdawniejsze znaki imienne, występujące na gotyckich srebrach, przeważnie stanowią jednoliterowy inicjał imienia złotnika. W późniejszych czasach znaki te najczęściej przybierają formę dwuliterowego inicjału, odnoszącego się do imienia i nazwis­ ka maj­stra prowadzącego warsztat1. Na wyrobach złotniczych z Pomorza i Śląska często spotkać można znaki z trzyliterowymi inicjałami, zgodnie z panującą modą na używanie dwojga imion. Specyficzną odmianę trzyliterowych znaków stanowią znaki imienne, narzucone złotnikom galicyjskim zarządzeniem austriackim w 1787 r., a wprowa­dzającym zasadę, że ponad inicjałami imienia i nazwiska winien być umieszczony inicjał nazwy miejscowości, w której złotnik prowadził swój warsztat. Wśród rozlicznych typów znaków imiennych spotyka się i takie, w których złotnicy obok swych inicjałów umieszczali dodat­kowe symbole – gwiazdy, korony, lilie heraldyczne itp. Na szesnastowiecznych zabytkach inicjałom złotnika towarzyszą niekiedy charak­terystyczne linearne gmerki. Zdarzały się także przypadki, acz rzadko, że jako znaku imiennego złotnik używał godła. Mógł to być przedmiot lub zwierzę, często mające związek z nazwiskiem rze­mieślnika, jak miało to miejsce u oławskiego złotnika Horna, który znakował swe wyroby cechą z wyobrażeniem rogu myśliws­ kiego (róg to w języku niemieckim Horn). W połowie XVIII w. zaczyna rozpowszechniać się zwyczaj używania znaków imiennych z pełnym nazwiskiem. Z cza­sem obyczaj ten tak się rozpowszechnił, że w następnym stuleciu stał się niemal normą, choć nigdy nie wyparł całkowicie małego, wy­godnego w użyciu znaczka z inicjałami. 22


CHARAKTERYSTYKA ZNAKÓW ZŁOTNICZYCH

Zdarzało się niekiedy, zwłaszcza w dużych ośrodkach złotniczych, że inicjały majstrów powtarzały się. Młodzi złotnicy musieli więc cechy swe czymś odróżnić od już używanych. Jeżeli pierwsze inicjały umieszczone były w najprostszych polach – prostokątnych lub owal­nych – to następne zazwyczaj umieszczano w polach o bardziej wy­myślnych kształtach: tarczach, liściach o bogatym wykroju lub roz­budowanych kartuszach. Dodatkowym wyróżnikiem bywało też splecenie liter w wymyślny, niepowtarzalny monogram. Swoistą odmianą znaku wskazującego warsztat, w którym powstał wyrób, jest znak firmowy spotykany najczęściej na terenie zaboru ro­syjskiego, a przede wszystkim Warszawy. Znaki takie pojawiają się obok cech imiennych złotników w drugiej ćwierci XIX w. i są w po­wszechnym użyciu do końca tego stulecia. Mają one formę prostych godeł (przedmioty, zwierzęta) zamkniętych w owalu, kole, kwadracie lub prostokącie. Powszechnie znanym przykładem może tu być kot­wica w owalu, towarzysząca przez wiele lat znakom imiennym Karola Malcza, a po przejęciu jego warsztatu przez Teodora Wernera nie­zmiennie figurująca na wyrobach tej firmy, choć już przy innym nazwisku. Tak więc przy jednym i tym samym znaku firmowym możemy spotkać różne nazwiska, ale znamy i sytuację odwrotną – przy tym samym znaku imiennym spotykamy różne znaki firmowe. Taki układ można wyjaśnić jedynie pracą nakładczą zlecaną różnym warsztatom przez złotnika, który – sprzedając produkty cudzej pracy – musiał je opatrzyć swoją cechą imienną, bowiem to on gwarantował jakość wyrobu. Ciekawym, choć mało jeszcze zbadanym zjawiskiem, jest zmiana cechy warsztatowej złotnika. Powodem była utrata lub zużycie puncyny2. Nowy znacznik przeważnie powtarzał wzór graficzny poprzed­niego, a drobne różnice są niezamierzonym efektem przy wykonywa­niu tak miniaturowego grawerunku. Bywało jednak, że złotnik w sposób zasadniczy zmieniał grafikę swego znaku – jak można przy­puszczać działo się tak wtedy, gdy puncyna zaginęła i w obawie przed oszustwami, których mógł dokonać złodziej tej „pieczęci firmowej”, wykonywano nową, zgoła odmienną. Patrząc na sprawę w kategoriach naszego stulecia, skłonni jesteś­my utożsamiać znak imienny złotnika z sygnaturą autorską zgodnie z dzisiejszym rozumieniem tego pojęcia. Pogląd taki może prowadzić do daleko idących nieporozumień. Pamiętać bowiem 23


II. WIADOMOŚCI WSTĘPNE

należy, że znak imienny jest li tylko pieczęcią poświadczającą, że właściciel znaku przyjmuje odpowiedzialność za jakość srebrnego stopu użytego przy produkcji danego obiektu i nic ponad to. Znakiem imiennym majstra opatrywano wszystkie przedmioty wychodzące z jego warsztatu – za­równo te, które sam mistrz zaprojektował i wykonał, jak i te, które ro­bili czeladnicy, a nawet uczniowie. W tej sytuacji przestaje dziwić fakt, że prymitywne i nieporadne plastycznie plakiety wotywne bywają ce­chowane znakiem wybitnego artysty złotnika. Te drobne zlecenia ubo­gich ludzi powierzano do wykonania uczniom stawiającym właśnie w ten sposób pierwsze kroki w kunszcie złotniczym. Innym przykładem, gdzie znak imienny nie potwierdza autors­ twa rzemieślnika, do którego należy, mogą być wyroby wykonane w war­sztatach prowadzonych przez wdowy po zmarłych mistrzach. W myśl obowiązujących przepisów cechowych bito na tych obiektach znak imienny nieboszczyka. Do rzadkości należą własne znaki imienne używane przez wdowy, jak np. cecha z napisem „wdo. Michniewska” spotkana przeze mnie na srebrnym lichtarzyku z początku XIX w. Znane są także przypadki, że syn – przejmując po ojcu pracownię – przejmował zarazem i znak imienny, zwłaszcza wtedy, gdy inicjały obu złotników były identyczne, co praktycznie uniemożliwia odróżnienie wyrobów obu tych złotników w oparciu o cechę imienną. Zachowanie cechy imiennej nieczynnego już zawodowo, a cenionego majstra, zdarzało się nie tylko w jego rodzinie, ale nawet wśród ludzi obcych. Ciekawym przykładem może tu być następujący fakt: wybit­ny złotnik warszawski Karol Malcz przekazał w 1864 r. warsztat bratankowi swojej żony, Teodorowi Wernerowi, sam zaś zmarł w roku 1867. Na wszystkich wyrobach tej firmy aż do 1871 r. figuruje niezmiennie znak imienny „Malcz”3. Znane są też przypadki, w których przy likwidacji warsztatu lub w innych okolicznościach półfabrykaty lub nawet gotowe wyroby kupowane były przez innych złotników i – jeżeli odpowiadały przepisanej prawem próbie sreb­ ra wędrowały do sprzedaży opatrzone znakiem ostatniego właściciela, czyli tego, kto je sprzedawał, a nie tego, kto je robił. Jeżeli taki przed­miot nosił już na sobie cechę warsztatu macierzystego, bezceremo­nialnie przybijano na niej nowy znak imienny, nie dbając nawet zbyt­nio o zatarcie poprzedniego. Przypomnieć też należy, że u schyłku XIX w. odnośne przepisy prawne na terenie Niemiec 24


CHARAKTERYSTYKA ZNAKÓW ZŁOTNICZYCH

zobowiązywały do cechowania znakiem imiennym wytwórcę lub sprzedawcę – tak więc rzekoma sygnatura wytwórcy może okazać się niczym innym, jak cechą firmy handlowej, w której przedmiot sprzedano. Zapewne z podobnym zjawiskiem można było spotkać się w ówczesnej Warszawie – wydaje się, że znaki firmowe mogą być tego dowodem. Mimo iż w ogól­nej masie zabytków złotnictwa przypadki znakowania cudzych wyrobów swoją cechą imienną do wieku XVIII są zjawiskiem rzadkim, jednak nie można o nim zapomnieć, omawiając tę odmianę znaku złotniczego. Jak z powyższych rozważań wynika, znak imienny dawnego złotni­ka, pracującego w niewielkim zespole czeladników i uczniów, jest znacznie bardziej pokrewny sygnaturze, niż cecha wybita na wyro­bach dużych firm dwu minionych stuleci. Jeżeli jednak weźmiemy pod uwagę, że korzystanie z cudzych pomysłów plas­ tycznych było jawną praktyką codzienną, okaże się, że wielu złotników było tylko wyko­nawcami cudzych projektów, a i to wykonawstwo często składa­no w ręce czeladnika. Młody historyk sztuki może nieraz zdziwić się, jak różne stylistycznie i nierówne w swej randze artystycznej przed­mioty wychodziły „spod ręki” tego samego twórcy. Dopiero większa liczba zachowanych prac, wyróżniających się oryginalną i jednolitą formą, pozwala nam uznać właściciela znaku imiennego za twórcze­go artystę. Wiemy też, że duże firmy czynne w nowszych czasach zatrudniały zdolnych projektantów i to oni są autorami formy plastycznej produktów opatrzonych znakiem tego zakładu. Mimo wszystkich zastrzeżeń i wątpliwości wskazanych tutaj ku przestrodze mniej doświadczonych badaczy, znaki imienne stano­wią dla nas niezmiernie cenny materiał naukowy, bowiem – z małymi wyjątkami – wskazują nam warsztat, w którym obiekt powstał i choć nie zawsze oznacza to autora dzieła, to w każdym razie pozwala za­kreślić ramy czasowe narodzin badanego obiektu, zamykając je w okresie działalności warsztatu. Znak imienny pozwala nam również ujawnić z imienia i nazwiska wybitnych twórców i śledzić ich rozwój artystyczny – zagadnienie o pierwszorzędnym znaczeniu dla historii sztuki, która to dyscyplina nauki w naszym kraju do niedawna skłon­na była pochylić się z uwagą nad trzeciorzędnym malarzem, nie dostrzegając niestety wybitnych artystów pracujących w srebrze. Możli­wie obszerny katalog znaków imiennych używanych przez złotników działających 25


II. WIADOMOŚCI WSTĘPNE

w Polsce stanowić będzie nieodzowną pomoc dla bada­czy rodzimego złotnictwa. W nowszych czasach ukazało się już kilka opracowań4, znamionujących badania w tym kierunku idące, wiem też, że kilku autorów prowadzi bardzo już zaawansowane prace w tym zakresie. 1

2

3

4

ewną ciekawostkę z tej dziedziny stanowią znaki imienne złotników P londyńskich: od połowy XVI w. przybierają one formę dwuliterowego inicjału i na pierwszy rzut oka niczym nie różnią się od naszych, jednakże u schyłku XVII w. i w 1. ćw. XVIII w. te dwie litery nie były inicjałami imienia i nazwiska, lecz dwoma pierwszymi literami nazwiska. Puncyna – narzędzie w formie stalowego pręcika z grawerowanym na ścięciu godłem – służyło do wybijania w blasze znaków złotniczych i działało podobnie jak tłok pieczętny. Dzi­siaj urzędowa nazwa tego przyrządu brzmi: „znacznik”. W ten sposób wytłaczano zarów­no warsztatowe sygnatury złotników, jak i znaki miejskie oraz cechy w urzędach probier­ czych (tu określenia znak i cecha używam wymiennie). Niektórzy autorzy na określenie znaku złotniczego używają germanizmu p u n с a, co osobiście uważam za nie­prawidłowe. W zbiorach Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu znajduje się tabakierka (nr inw. 53) opatrzona cechą probierni warszawskiej z datą 1871, i nosząca jeszcze cechę imienną Malcza, oraz lichtarz (nr inw. 148) z cechą probierni z tegoż roku, opatrzony już cechą imienną Wernera. R. Bobrow opracował szereg not biograficznych złotników warszawskich – w spisie bibliografii poz. 2, 3; Z. Dolczewski poświęcił dwie prace złotnikom poznańskim – poz. 10, 11; M. Gradowski i A. Kasprzak-Miler w obszernej pacy zestawili czas działalności i znaki imienne złotników na ziemiach północnej Polski – poz. 30; J. Kriegseisen zebrał ponad pół setki not złotników ze Słupska – poz. 42.

Znaki miejskie Znak imienny złotnika, a nawet wybita przy nim cecha liczbowa oznaczająca próbę srebra, nie zawiera w sobie poręczenia publiczne­go. W przypadku ujawnienia – po pewnym czasie – oszustwa w jakości stopu można było dochodzić swych praw, jeżeli złotnik jeszcze żył, mieszkał tam, gdzie poprzednio i był wypłacalny. Jeśli jednak choć jeden z tych warunków nie został spełniony, pretensji nie można było zaspokoić. A oszuści bywają sprytni i ruchliwi. Zupełnie inaczej wy­gląda sytuacja, jeżeli gwarantem rzetelności próby srebra jest cech – instytucja osiadła i „nieśmiertelna”. Pojawienie się więc cechowej pieczęci gwarancyjnej obok znaku imiennego budziło zaufanie u na­bywcy, a tym samym ułatwiało 26


CHARAKTERYSTYKA ZNAKÓW ZŁOTNICZYCH

uczciwym złotnikom zbycie ich wyro­bów. Dlatego też znaki miejs­ kie zaczęły pojawiać się na wyrobach wielu ośrodków złotniczych niemal równocześnie ze znakami imiennymi. Przybijali je probierze cechowi, którą to funkcję pełnili starsi, godni zaufania mistrzowie, biorąc odpowiedzialność w imieniu całej wspólnoty cechowej za jakość stopu. Wyroby opatrzone takimi zna­kami na tyle zdobyły sobie zaufanie nabywców, że złotnicy miesz­kający w małych miasteczkach, gdzie nie było cechu, sami nieraz wy­konywali odpowiednie puncyny i wybijali znaki miejskie obok swych cech imiennych, aby stworzyć przynajmniej pozór kontroli publicznej. Oczywiście nigdzie nie brak oszustów i od chwili pojawienia się zna­ków miejskich spotkać można znaki fałszywe wybite na marnym sreb­rze, a obliczone na zaufanie klientów na odległych jarmarkach. Zdarzały się jednak przypadki, że wyroby opatrzone autentycznym znakiem miejskim wykazywały po dokładnym badaniu niezgodność z obowiązującą próbą. W takiej sytuacji należało pociąg­nąć do odpo­wiedzialności probierza cechowego władającego znakiem miejskim. Jeżeli jednak kadencje probierzy były krótkie i kilku spośród nich używało tej samej puncyny do bicia znaku miejs­kiego, trudno było ustalić, który z podejrzanych popełnił błąd lub dopuścił się nadużycia. Aby zaradzić takiej sytuacji, w większych ośrodkach złotniczych, gdzie przez ręce probierza przechodziła znaczna liczba wyrobów, postanowio­no, aby starszy cechu, pełniący funkcję pro­bierza, wybijał obok znaku miejskiego swoją własną cechę, sygnując w ten sposób dokonane czynnoś­ ci probiercze. Cechy takie miewały dwojaką formę. W wariancie pierwszym znaki zawierały pojedyncze litery, które kolej­ni probierze otrzymali zgodnie z biegiem alfabetu – taki obyczaj spo­tykamy we Wrocławiu i innych miastach śląskich. W drugim wariancie znak zawierał inicjały imienia i nazwiska probierza – system taki sto­sowano m.in. w Gdańsku. Znaki takie bywają podobne do cech imien­nych używanych przez tychże probierzy do sygnowania prac w ich własnych warsztatach, najczęściej jednak mają one wyraźnie odmienną formę. Bywało też, że na znakach probierzy pojawiał się tylko inicjał ich nazwiska – takie jednoliterowe cechy spotykamy nieraz w Gdańsku i z reguły w Toruniu. W Gdańsku istniał też obyczaj (nie przez wszystkich przestrzegany), że probierz bił swoją cechę bezpo­średnio nad znakiem wytwórcy, 27


II. WIADOMOŚCI WSTĘPNE

co powodowało, że obie cechy niekie­dy zlewały się w jedną całość. To pozorne zespolenie bywało źródłem pomyłek, bowiem nieznający gdańskich obyczajów badacz brał oba znaki za jeden, snując błędne domysły, do kogo mógłby należeć (tak np. Rosenberg wyróżnił kilka odmian faktycznie nieistniejącej cechy imiennej złotników z rodziny Jöde). Znaki probierzy cechowych, zmieniające się znacznie częś­ ciej niż poszczególne odmiany znaków miejskich, mają dla nas ogromne zna­czenie, bowiem umożliwiają dość ścisłe datowanie obiektów – nie­kiedy z dokładnością do jednego roku. Pamiętać jednak należy, że w wielu miastach istniał obyczaj wybierania nowego probierza na sesji wiosennej – a więc podawana w opracowaniach data jego działalności obejmuje tylko trzy kwartały danego roku oraz jeden kwartał roku następnego. Spotkać też można zabytki, na których znak probierza nie jest wybity, mimo że w danym miejscu i czasie obowiązywała zasada bicia takich znaków. Myślę, że większość takich przypadków można odnieść do sytuacji, kiedy starszego cechu zastępował w czynnościach probierczych podstarszy (zwany też w niektórych źród­ łach, z niemiecka, kompanem), a także do obiektów wykonanych w warsztacie urzędującego probierza, bowiem nigdy nie spotkałem zabytku, na którym znak majstra i znak probierza odnoszą się do tej samej osoby. Znaki miejskie w zasadzie winny być przybite na każdym gotowym wyrobie opuszczającym warsztat. Złotnik miał opatrzyć swą pracę znakiem imiennym i udać się z nią do probierza cechowego, który po dokonaniu próby wybijał obok znak miejski. Tak w zasadzie brzmi li­tera prawa w niemal wszystkich statutach cechowych. Różnie jednak realizacja tych przepisów wyglądała w praktyce. Na Śląsku, w Wielko­polsce i na Pomorzu były one najczęś­ ciej przestrzegane i to czasem z iście pedantyczną dokładnością. W Małopolsce, na Mazowszu i dalej na wschód znaki miejskie pojawiają się bardzo rzadko na lo­kalnych wyrobach. Jak wynika z zachowanych zapisków cechowych, na terenach tych nadzór cechu nad jakością srebra polegał głównie na okresowych kontrolach warsztatów. Starsi cechu poddawali pró­bie przedmioty zastane w trakcie produkcji. Być może na takich obiektach przybijano niekiedy znak miejski jako ślad odbytej kontro­li. Zapewne bito też znaki miejskie w czasie kontroli dokonywanej na żądanie 28


CHARAKTERYSTYKA ZNAKÓW ZŁOTNICZYCH

nabywcy. Wyjątek stanowiły prace z powierzonego materiału, gdzie cech złotniczy już nie miał prawa ingerować w jakość próby. Najwcześniejszym na naszych ziemiach znanym mi dokumentem nakazującym złotnikom cechowanie srebra znakiem miejskim jest po­stanowienie podjęte w tej sprawie na zjeździe miast prus­kich w Mal­borku w roku 1395. Brak jednak dowodów potwierdzających prze­strzeganie tego przepisu w praktyce. Najstarszą znaną mi cechą miejską na ziemiach polskich jest znak Gdańska datowany na połowę XV w., a wybity na krzyżu relikwiarzowym z kościoła św. Jana w Chojnicach (zob. Gdańsk – znak nr 22). Starą metryką mogą też pochwalić się znaki miejskie bite zapewne w Toruniu na początku XVI w. – znajdujemy je na kielichach mszalnych z Włocławka i Rożentala (zob. Toruń w rozdziale III.2 – znaki H i I ). Natomiast najdawniejszy dokładnie datowany znak miejski odnalazłem na monstrancji z Sarbiewa, wykonanej przez warszawskie­go złotnika Andrzeja Półtoraka, a noszącej inskrypcję fundacyjną z roku 1549 (zob. Warszawa – znak nr 1). Jak z tego widać, pomiędzy połową XV i XVI w. znaki miejskie pojawiają się na naszych argentariach niezmiernie rzadko, dopiero druga połowa XVI w. przynosi nam większą liczbę cech miejskich w Polsce, a następne stulecie mnoży je w dziesiątkach miast. Zanik znaków miejskich spowodowały odpowiednie nakazy rządowe państw zaborczych. Najwcześniej, bo w roku 1787, dokonało się to w Galicji. W zaborze rosyjskim odpowiednie zarządzenia w latach dwudziestych XIX w. zniosły kontrolę cechową, a więc i prawne pods­tawy znakowania sreber przez probierzy cechowych. Najdłużej obyczaj ten utrzymał się w państwie pruskim. Świadomie piszę „oby­ czaj”, bowiem prawo już w pierwszej ćwierci XIX w. pozwoliło rze­ mieślnikom działać poza cechem i znakowanie sreber u probierza ce­chowego nie było obowiązkiem, lecz raczej tradycją. W znaczniejszych ośrodkach złotniczych, jak Poznań, Gdańsk czy Wrocław, znakowano po dawnemu tamtejsze wyroby cechą miejską, choć z biegiem czasu pozwalano sobie na coraz więcej dowolności. Jedynie Wrocław utrzy­mał się przez cały czas w karbach dawnych rygorów i zaniechał swego precyzyjnego cechowania dopiero w 1888 r., kiedy to zarządzenie kró­lewskie zniosło definitywnie znaki miejskie ustanawiając zgoła inne, nowe zasady probiercze. Znaki miejskie posiadały dość zróżnicowane godła dające jed­ nak zamknąć się w pewnych schematach. Jedną z popularnych 29


II. WIADOMOŚCI WSTĘPNE

form był inicjał nazwy miasta – jako przykłady można tu wymienić cechy Wroc­ławia z literą „W”, Głogowa z literą „G”, czy Torunia z literą „T”. Zda­rzały się też przypadki (np. w Oławie czy Kamiennej Górze) stosowania inicjałów dwuliterowych – cechy takie bywają podobne w swej formie do cech imiennych i niekiedy mogą być omyłkowo poczytywane za takowe. Inną, popularniejszą formą godeł w znakach miejskich są po­wtórzenia godeł widniejących w herbach miasta. Grupa ta stanowi zna­komitą większość znaków miejskich na terenie Polski. Zdarzały się przypadki, że herb miasta był bardzo rozbudowany i zredukowanie go do rozmiarów małej cechy złotniczej groziło zatarciem rysunku. Sięga­no wtedy po jeden, szczególnie ważny i charakterystyczny element ta­kiego herbu i z niego czyniono godło znaku miejskiego. Tak więc złotnicy poznańscy ze swego bogatego w szczegóły herbu wybrali dwa skrzyżowane klucze, strzegomscy – skrzyżowane klucz i miecz, nyscy – lilię heraldyczną, a legniccy – dwa skrzyżowane klucze, podobnie jak w Poznaniu. Bywają też znaki niewywodzące swych godeł ani z inicjału nazwy miasta, ani z jego herbu lub fragmentu herbu i te nastręczają niekiedy sporo kłopotu z identyfikacją. Do takich znaków należy naj­starsza cecha Warszawy o dość zagadkowej formie – półksiężyc obró­cony barkiem do góry, z którego sterczą trzy kolce. Jest to godło wójta i ławy, występujące na miejskich dokumentach XVI w. Inny przykład ta­kiego nietypowego znaku to baranek z chorągiewką, którym cechowa­no srebra w Braniewie, gdzie rezydowała kapituła warmińska mająca właśnie takie godło. W Rawiczu i Łowiczu na znakach miejskich wid­nieją herby szlacheckie, które – jak można przypuszczać – łączą się z osobami protektorów i założycieli tamtejszych cechów złotniczych. Kiedy już mowa o godłach znaków miejskich, nie można pominąć niezmiernie ważnego zagadnienia powtarzalności owych godeł. Bacz­ny czytelnik dowiedział się przed chwilą, że Poznań i Legnica miały analogiczne godła. Nie jest to zjawisko odosobnione – Głogów i Zgo­rzelec znaczą swe srebra literą „G”, bramę z trzema wieżami widzi­my na cechach Krakowa, Torunia, Malborka i Chojnowa. Przykłady można mnożyć, a sytuację pogarsza fakt, że blisko dwadzieścia polskich oś­rodków złotniczych ma w swych znakach miejskich bliźniacze godła z miastami obcymi, przeważnie niemieckimi. Wspomniana tu trójwieżowa brama występuje na znakach kilkunastu ośrodków złotni­czych poza naszymi 30


CHARAKTERYSTYKA ZNAKÓW ZŁOTNICZYCH

granicami, wspięty lew z Kłodzka ma nie mniej analogii, ba, nawet orzeł z głową obróconą ku prawemu skrzydłu, który pojawia się na krótko na srebrach warszawskich, jest godłem wielu znaków miejskich w Niemczech i na Słowacji. Orzeł dwugłowy – godło cesarstwa rosyjskiego – figurujący nieodmiennie na wszyst­kich srebrach warszawskich z drugiej połowy XIX w. (jako godło pro­ bierni państwowej), występuje powszechnie na znakach miast nider­landzkich, jak również w Liège i w Lubece. Na pierwszy rzut oka opisana wyżej sytuacja robi wrażenie wielce zawikłanej. W praktyce jednak, choć godła są identyczne, znaki by­wają różnie opracowane graficznie i przy pewnej wprawie można je rozróżnić, oczywiście pod warunkiem posiadania dobrego ich katalo­gu. Naturalnie więcej kłopotu sprawia prosta litera „T” lub „W” w okrągłym polu i trzeba pewnej rutyny, by nie pomylić Torunia z Torgau, a Wrocławia z Weimarem. Prościej sprawa wygląda przy bardziej skomplikowanych godłach, które mogą przybierać mnogie kształty, charakterystyczne dla poszczególnych miast. Prawdziwe kłopoty za­czynają się dopiero w chwili odnalezienia nieznanego jeszcze znaku, którego analogie odnajdujemy w kilku różnych miastach.

Znaki ustanowione zarządzeniami władz państwowych Jak wynika z treści poprzedniego rozdziału, organizacje cechowe od wieków średnich sprawowały nadzór probierczy nad produkcją braci złotników. I choć nie zawsze i nie wszędzie uzewnętrzniał się on zna­kami probierczymi, w zasadzie działał bezbłędnie, a w każdym razie wy­starczająco, jak na ówczesne potrzeby. Wiek XVIII, a zwłaszcza jego druga połowa, przynosi jednak powolny upadek cechów na rzecz roz­wijających się manufaktur, a równocześnie państwo – ze swą coraz le­piej zorganizowaną i rozbudowującą się gwałtownie administracją – przejmuje zarządzanie coraz rozleglejszymi obszarami życia. Z biegiem czasu również problemy probiercze nie uszły bacznemu oku urzęd­ników, a w ślad za tym pojawiły się stosowne zarządzenia. Władze państwowe, wyjmując puncynę probierczą z rąk starszyzny cechowej, miały tylko dwie możliwości – albo przekazać ją samemu wytwórcy, albo przejąć w swe 31


II. WIADOMOŚCI WSTĘPNE

ręce całą tę procedurę. Oczywiście, jeżeli nawet wybra­no wariant pierwszy, to i tak przeważnie, prędzej czy później, państwo przejmowało władanie nad probiernictwem, bowiem daje ono możliwość pobierania stosownych opłat za wykonanie stosunkowo prostych czynności. Tak więc początkowo w Królestwie Kongresowym powierzono za­gadnienia probiercze samym wytwórcom i system ten działał znako­micie do roku 1851. Z ogromną starannością bito znak imienny – nie­mal z reguły z pełnym nazwiskiem złotnika, znak z nazwą miejscowości, w której prowadził on swój warsztat, i oczywiście liczbowe oznaczenie próby, czasem dodawano znak firmowy. Taki zestaw znaków przekazuje nam sporo danych o metryce obiektu. W Królestwie Pruskim, kiedy w początkach XIX w. zezwolono na uprawianie rzemiosła poza nadzorem cechu, powstał chaos w dziedzinie znakowania próby na wyrobach złotniczych. Koniecznym stało się znalezienie sposobu na uładzenie spraw probierczych i odpowiednim zarządzeniem – od dnia 1 stycznia 1888 r. – przekazano je w ręce producentów. Od tej chwili na srebrze pojawiać się będą tylko znaki imienne i liczba (oznaczająca próbę w promilach) przyozdobiona koroną – symbolem Królestwa, oraz półksiężycem – symbolem srebra. Taki zestaw informacji jest wyjątkowo ubogi, jak na nasze potrzeby. Co gorsza, pruskie przepisy nakazują, by cechę imienną wybijał na wyrobie wytwórca lub sprze­ dawca. W tej sytuacji nie wiemy nawet, czy nazwisko widniejące na za­bytku można łączyć z jego wykonawcą. Ponad sto lat minęło od chwili wprowadzenia tych przepisów w życie i z praktyki wiem, jak bardzo trudno jest ustalić autorstwo, proweniencję i datowanie sreber opatrzonych takimi cechami. Znacznie powszechniej stosowany przez władze państwowe system probierczy polegał na przejęciu odnośnych działań przez sieć państwowych urzędów probierczych. Placów­ki te z reguły działały według jednolitych dla całego kraju zarządzeń, stąd też i forma bitych przez nie znaków była ujednolicona. Aby jednak móc ustalić, w którym urzędzie przybito znak, każdej placówce nada­no odpowiednie wyróżniki. I tak, austriackie urzędy probiercze na tere­nie Galicji posiadały wyróżniki literowe, carskie urzędy – początkowo wyróżniki heraldyczne, a od początku XX w. – w postaci liter alfa­betu greckiego. Często też na takich znakach 32


CHARAKTERYSTYKA ZNAKÓW ZŁOTNICZYCH

pojawiają się daty rocz­ne (w Austrii do 1866 r., w Rosji do 1896 r.), a nawet inicjały probierza władającego cechą, jako signum odpowiedzialności personalnej (w Rosji do 1908 r.). Oczywiście najważniejszym elementem każdego z tych znaków było liczbowe oznaczenie próby. Obserwując znaki państwowych urzędów probierczych, wyraźnie roz­różniamy dwa ich typy – starszy i nowszy. Starsze znaki charakteryzo­wały się znacznymi rozmiarami i ogromną liczbą najrozmaitszych oznaczeń, przykładowo: znaki rosyjskie zawierały inicjały probierza, datę roczną wyrażoną czterema cyframi, cyfrowe oznaczenie próby i godło urzędu, najczęściej powtarzające herb miasta, w którym rezy­dował. Heraldyczny lub literowy wyróżnik urzędu probierczego i datę roczną przekazują nam również starsze cechy austriackie. Przyznać wypada, że tak dokładnej metryki zabytku nie za­pewnił nam żaden inny z dawnych systemów probierczych. Ta rozbudowana cecha, niewygodna w użyciu i szpecąca wyrób, będzie miała wyraźne tendencje do redukowania swych rozlicznych członów, co wyraźnie można obserwować w probiernictwie rosyjskim. Dopiero jed­nak pojawienie się u schyłku XIX w. odpowiedniego oprzyrządowania pozwoliło na wykonywanie maleńkich, a bardzo precyzyjnych grawerunków i tym samym małych, dyskretnych cech probierczych. Pojawiać więc zaczęły się zunifikowane dla całego państwa, nowo­czesne, drobne znaki zawierające godło jednakie dla całego państwa, oznaczenie próby i literowy wyróżnik probierni. Ten system obowiązuje w wielu krajach po dzień dzisiejszy, tak też wykonane są znaki probiercze bite w naszych urzę­dach. Niestety, nie przekazują nam one żadnych informacji datujących, a maleńka literka wskazująca urząd probierczy delikat­nym nawet urazem może być zniekształcona. Warto też pamiętać, że zidentyfikowana godłem siedziba urzędu probierczego nie musi być wcale miejscem narodzin obiektu. Sprawna komunikacja pozwoliła zredukować liczbę urzędów, które obsługują niekiedy nawet znaczny teren – np. przed wojną w Polsce było ich zaledwie cztery. Wynika stąd, że określenie miejsca powstania obiektu na podstawie cechy probierczej nowego typu jest wielce wątpliwe. Zarządzenia administracji państwowej umieściły obok znaków probierczych na srebrnych wyrobach plejadę innych jeszcze znaków. W pierwszym rzędzie będą to znaki podatkowe. 33


II. WIADOMOŚCI WSTĘPNE

Na naszych ziemiach często spotykać będziemy srebra opatrzone cechami kontrybucyjnymi austriackimi lub pruskimi z czasów wojen napoleońskich. Poczynając od połowy minionego stulecia, większość państw progresywnie wpro­wadza znaki celne, którymi oznacza srebra przekraczające granice. Często pojawia się potrzeba bicia cech przechodnich, zwanych też za­pasowymi. Oznaczano nimi zapasy magazynowe w momencie wprowa­ dzania nowego sposobu znakowania próby i, mimo iż były ocechowane według starego systemu, dopuszczano je do sprzedaży jeszcze przez jakiś czas pod warunkiem wybicia na nich cechy zapasowej. Znaki te najczęściej miały krótki żywot i pojawiały się zwykle na wyrobach po­wstałych krótko przed ich wybiciem. Jak z tego widać, znaki dodatkowe, pozostające przeważnie bez związku z momentem narodzin przedmiotu, nie mogą łączyć się z jego metryką i – będąc zaledwie śladem jego historii – niewie­le wnoszą do naszych badań. Czasem jednak i one mogą nieść niezmiernie cenne informacje. Przykładem niech będzie barokowy kielich mszalny z małego kościółka nad Nysą Łużycką. Brak znaków probier­czych zapewne kazałby zakwalifikować go jako bezimienny wyrób śląski, gdyby nie maleńka cecha kontrybucyjna z 1806 r. przybita we Lwowie. Tak oto dzieło kresowego złotnika, przewiezione setki kilometrów w repatrianckim tłumoku w czasie powojennej wędrówki ludów, mogło oca­lić swą proweniencję znakiem bitym w sto lat po jego narodzeniu.

Metody cechowania próby srebra na wyrobach Na początek małe repetytorium z wiedzy o wagach. Podstawową wagą dla kruszców szlachetnych w Polsce była grzywna, zwana nie­kiedy z niemiecka marką (takąż nazwę miała w języku łacińs­kim). Złotnicy w różnych czasach i różnych regionach używali grzywny o różnym ciężarze (przykładowo: 189,46 g – grzywna gdańska stara; 202,87 g – grzywna warszawska złotnicza; 233,76 g – grzywna kolońska), każda jednak dzieliła się na 16 łutów. Podstawową wagą dla złota i kamieni szlachetnych był karat, stanowiący 1/24 grzywny. W litera­turze polskiej spotykać będziemy czasami określenie „skojec”, która to waga stanowi równoważnik karata i tak jak on dzieli się na 12 gra­nów (łut 34


CHARAKTERYSTYKA ZNAKÓW ZŁOTNICZYCH

dzieli się na 18 granów). Od 1852 r. do 1915 r. na terenie zaboru rosyjskiego obowiązywały w probiernictwie wagi rosyjskie, dla których podstawową miarą był funt rosyjski (409,32 g), dzielący się na 96 zołotników. Czynię jednak Czytelnika uważnym, że dla ozna­ czania próby metali szlachetnych nie należy zaprzątać sobie głowy różnicami wagi w obrębie grzywny czy porównywaniem starych wag z obecnie używanymi, bowiem nie w tym rzecz – dla próby nieważne są wagi bezwzględne, lecz ich proporcje. W tej sytuacji, z wszystkich wyżej podanych wyliczeń warto tylko zapamiętać że: 1 grzywna = 16 łutów = 24 karaty (skojce) 1 funt rosyjski = 96 zołotników Przez określenie „próba srebra” potocznie rozumiemy stosunek czystego srebra zawartego w stopie do domieszek metali nieszlachet­nych. Trzeba bowiem pamiętać, że wyrobów nie wykonywano z czystego kruszcu, lecz z jego stopu z innymi metalami – głównie miedzią. Tak więc wzajemna proporcja tych dwu składników, mająca zasadniczy wpływ na cenę surowca, była z ogromną starannością obserwowana przez na­bywcę srebrnych wyrobów. Ponieważ jednak ocena próby „na oko” nie jest możliwa, a wykonanie skomplikowanego zabiegu technicznego ujawniającego skład stopu przy każdej, choćby najmniejszej transakcji, byłoby zbyt uciążliwe, przyjął się zwyczaj oznaczania próby sreb­ra na gotowym wyrobie. Oznaczenie to przybierało różne formy. Na ziemiach polskich, jak również na rozległych terenach Europy, w tym także u naszych sąsiadów – w krajach niemieckich i cesarstwie austriackim – próbę srebra obliczano dawniej w ł u t a c h , a na go­towych wyrobach oznaczano ją najczęściej liczbami „13”, „12” lub „11”. Wska­zują one liczbę łutów czystego srebra w grzywnie stopu użytego do pro­dukcji – przykładowo popularna próba „12” oznacza, że 12 łutów czystego srebra mieści się w 16 łutach stopu, z którego przedmiot wykonano – mówiąc prościej, jest to stosunek 3:4, a jeszcze prościej – że do 3 miarek srebra dodano 1 miarkę miedzi. Łutowe oznaczenia próby pojawiają się niekiedy na znakach miejskich (przykładowo: zob. znaki Szczecina z liczbą „12”), a także na cechach probierni państwowych (zob. wcześniejsze znaki w zabo­rze austriackim z liczbą „13”), najczęściej jednak popularną próbę „12” będziemy spotykać tylko w towarzystwie znaków bitych przez sa­mego wytwórcę. W centralnej i wschodniej Polsce, gdzie rzadko bito znaki miejskie, 35


II. WIADOMOŚCI WSTĘPNE

taki właśnie sposób cechowania sreber sporadycznie występował już w pierwszej połowie XVIII w., a u schyłku tego stulecia stał się powszechny. W Królestwie Kongresowym każdy wyrób srebr­ny obowiązkowo był cechowany próbą łutową przez samego wytwór­cę. System ten stosowano powszechnie aż do roku 1852, kiedy to rozpoczęła swą działalność państwowa probiernia w Warszawie, ce­chująca srebra oznaczeniami rosyjskimi. Wydaje się jednak, że sys­tem łutowy przetrwał jeszcze lat kilkanaście na głębokiej prowincji, gdzie po dawnemu bito na lokalnych wyrobach starą „dwunastkę”, do której ludzie przywykli od pokoleń. Czasami można spotkać oznacza­nie łutów zapisem „P 12” lub „12 L”. W tym pierwszym przypadku li­tera jest skrótem wyrazu „próba”, w drugim odnosi się do łutów. W połowie XIX w. na terenie zaboru rosyjskiego wprowadzono w miejsce starych oznaczeń łutowych rosyjskie oznaczenia w z o ł o t n i k a c h , a na wyrobach zamiast cechy łutowej „12” pojawiła się cecha z liczbą „84”. Widnieje ona w zestawie znaków bitych przez państwową probiernię w Warszawie, funkcjonującą w latach 1852-1915. Niekiedy, jeszcze przed rokiem 1852, można spotkać znak próby z liczbą „84” – taką cechę bili indywidualnie złotnicy w „Kongresówce”, gdy sporadycznie wykonywali prace z lepszego niż zazwyczaj srebra, dorównującego próbą wyrobom rosyjskim. Gdy w sierpniu 1915 r. Prusacy zajęli Warszawę i przes­tała funkcjonować rosyjska probiernia, nieliczne wyroby wykonywane w czasie wojny złotnicy samodzielnie oznaczali próbą „84”, a że zabrakło przy niej urzędowych godeł, dopisywali w to miejsce litery „SR” lub „S”, ozna­czające srebro. Cechowania próby znakiem „SR 84” zaniechano w momencie, gdy w niepodległej Polsce rozpoczęły działalność państwowe urzędy probier­cze. Na Śląsku od 1858 r. obowiązywał system oznaczania próby w p r o c e n t a c h, a na tamtejszych wyrobach pojawiły się liczby „70” lub „67” („67” jest zaokrągloną liczbą 66,66..., oznaczającą stop zawierający 2/3 srebra). Jak widać, używano tam sreb­ ra wyjątkowo marnej próby – na naszych ziemiach w zasadzie nie schodzono poniżej 75% (w skali łutowej – „12”), a w zaborze rosyjskim od 1852 r. i austriackim od 1787 r. urzędowo obowiązywały próby 87,5% (w skali zołotnikowej – „84”) i 81,2% (w skali łutowej – „13”). Na Śląsku system oznaczania próby w procentach był stosowany aż do wejścia w życie nowej ustawy probierczej, 36


CHARAKTERYSTYKA ZNAKÓW ZŁOTNICZYCH

obowiązującej w całym państwie pruskim od 1888 r. Wprowadziła ona skalę oznaczania próby w p r o m i l a c h. Od tego czasu pojawiają się na wszystkich nie­mieckich wyrobach popularne cechy z liczbą „800”, oznaczające najniższą dopuszczalną do cechowania próbę, w której 800/1000 stanowi srebro, a 200/1000 domieszki. Warto jednak zauważyć, że choć do roku 1887 na terenie Wielkopolski i Pomorza tradycyjnie oznaczano próbę w łutach, to jednak już na jakiś czas przed reformą dawne cechy z liczbą „12” zaczęto niekiedy zastępować liczbą „750”, oznaczającą tę samą próbę, lecz wyrażoną w promilach. Spotkać też można tamtejsze sztućce produkowane z gorszego stopu – oznaczone próbą „687” w miejsce tradycyjnie bitej „jedenastki”. Pierwsze przykłady takiego cechowania próby spotykałem w latach sześćdziesiątych XIX w. Na terenie zaboru austriackiego od 1866 r. zrezygnowano z trady­cyjnych oznaczeń łutowych, wprowadzając w ich miejs­ ce wzorowane na francuskim systemie oznaczeń probierczych s y m b o l e c y f ­r o w e („1”, „2”, „3”, „4”), wyrażające próbę przy założeniu, że zain­teresowany wie, jakie proporcje stopu kryją się pod tymi umownymi symbolami. Polskie probiernictwo, za przykładem funkcjonujących w Galicji urzędów austriackich, przyjęło ustawą z 1920 r. system symboli cyfrowych i używało ich do 1986 r., kiedy to wprowadzono u nas oznaczenia w promilach. Porównanie różnych systemów oznaczeń próby, stosowanych zarów­no w Polsce, jak i w innych krajach, których wyroby częs­ to spotykamy w naszych kolekcjach, zestawiłem w zamieszczonej na następnej stronie tabeli. Niezależnie od oznaczeń liczbowych, dających prostą wykładnię próby, istniało wiele starych metod pośrednich oznaczania zawarto­ści srebra w stopie. Najprostszym sposobem stosowanym w dużych ośrodkach miejskich było podanie do publicznej wiadomości jakiego stopu złotnicy zrzeszeni w miejscowym cechu obowiązani są używać w produkcji, a proporcje tego stopu są gwarantowane przez cech przy­biciem na wyrobie z n a k u m i e j s ­ k i e g o. Próba używana w dużych ośrodkach złotniczych była na tyle znana, że często w dokumentach spotyka się zamiast liczbowego określenia taki oto zapis: „srebro próby augsburskiej” lub „próba gdańska”. Jeżeli po latach zachodziła konieczność obniże­nia obowiązującej w danym mieście próby, przeważnie zmieniano wraz z nią godło cechy miejskiej – tak właśnie zmieniono 37


II. WIADOMOŚCI WSTĘPNE

Tabela porównawcza różnych oznaczeń próby srebra Promile

Łuty

Zołotniki

Symbole cyfrowe Francja Austria od 1797

1866 -1922

Wielka Brytania

Polska 1920 -1963

1963 -1986

958

BS

950

1

1

940 937

1 15

925

S*

916

88

1

900

2

875

14

812

13

84

800

2

750

12

687

11

646 625

72

62 10

3 4

2

2

3

3 4

* „S” – „Sterling” – próba obowiązująca w Wielkiej Brytanii od połowy XVI w. po dzień dzisiejszy, z wyjątkiem lat 1671-1720, kiedy to obowiązywała próba „Britania Standard”, oznaczona tu „BS”

godła w To­runiu, Wrocławiu i wielu innych miastach. W mniejszych ośrodkach złotniczych, których znaki miejskie i gwarantowane nimi próby nie były tak szeroko znane, często oznaczano próbę za pomocą odpowiedniej liczby. Niekiedy liczba ta poja­ wia się bezpośrednio na znaku miejskim obok godła, najczęściej jednak bywa bita oddzielnie. 38


CHARAKTERYSTYKA ZNAKÓW ZŁOTNICZYCH

Jeżeli złotnik wykonywał pracę „na urząd” – tak w owe czasy na­zywano prace z p o w i e r z o n e g o m a t e r i a ł u – wówczas wraz z zamó­wieniem przyjmował od zleceniodawcy surowiec. Materiał ten nie był poddawany kontroli cechowej i bez względu na próbę mógł być wy­korzystany do wykonania zlecenia. Obyczaj i przepisy cechowe na­kazywały, aby złotnik w obecności zleceniodawcy oddzielił mały kawałek metalu z dostarczonej masy, opat­rzył go swym znakiem imiennym i oddał zamawiającemu lub powierzył go osobie trzeciej, cieszącej się zaufaniem obu umawiających się stron. Po wykonaniu dzieła, na podstawie tego ułomka można było ustalić, czy materiał zawarty w gotowej pracy był jakościowo równy powierzonemu stopo­wi. Prosty ten system pozwalał uniknąć niepotrzebnych sporów. Jeżeli złotnikowi powierzono materiał niższej próby, niż obowiązująca w danym mieście, to gotowy wyrób nie mógł być opatrzony znakiem miejskim, lecz w myśl prze­pisów cechowych złotnik obowiązany był opatrzyć go dwukrotnie obok siebie wybitym znakiem imiennym lub znakiem imiennym i cechą liczbową wyrażającą próbę. Kiedy zaś użyto próby wyższej niż obowiązująca – zdarzały się i takie zlecenia specjalne – często radzono sobie w ten sposób, że bito znak miejski, a obok niego cechę z liczbowym oznaczeniem odnośnej próby. Kiedy mowa o próbowaniu srebra, godzi się wspomnieć częs­ to spotykany na dawnych wyrobach tzw. w ę ż y k p r o b i e r c z y . Ta zygzakowato ryta linia długości kilku centymetrów towarzyszy zazwyczaj znakom probierczym. Jest to ślad pobrania dłutkiem nie­wielkiego wióra będącego próbką metalu dla oznaczenia metodą og­niową ilości srebra w stopie. Słowem – jest to ślad działalności probierza. Próba ogniowa była w dawnych czasach najprecyzyjniejszą metodą probierczą. W XIX w. oznaczano tak dokładnie zawartość srebra metodą narysu, że nie istniała konieczność pobierania pró­bek i wężyk probierczy nie pojawia się już na ówczes­nych wyrobach. Wracając jeszcze do wag używanych w złotnictwie, warto wspomnieć na zakończenie, że często na naczyniach liturgicznych spotykamy n o t a c j e d o t y c z ą c e w a g i obiektu. Są to najczęściej grawerowane lub prymitywnie wydrapane napisy na dnie naczynia lub w innym miejs­cu, gdzie nie zaburzają dekoracji. Noty owe służą temu, by przy dość częstych „remanentach” argentariów kościelnych nie ważyć każdo­razowo wszystkich sreber, bowiem 39


II. WIADOMOŚCI WSTĘPNE

ciężar poszczególnych naczyń z ogromną skrupulatnością wpisywano do sporządzanych wykazów. Informacje zawarte w tych napisach są czasami zupełnie oczywiste: Wazi gziwien 7 lotów 10 – same srebro. Bywają jednak napisy bar­dzo skrócone, co utrudnia niewtajemniczonym ich zrozumienie, np. gri 11 lo 6. Często też można spotkać napisy łacińskie, np. Valor marce III sco VIII, ale i tu nie stroni się od skrótów: M V L VI. Bywają też napisy niemieckie spotykane na paramentach z kościołów pro­testanckich: Wiget 43 lott. Jak z powyższego widać, informacje za­warte w tych inskrypcjach nie wnoszą nic ciekawego do naszych rozważań nad dziejami obiektu i jego walorami artystycznymi, ale nie możemy ich nie rozumieć – stąd powyższe wyjaśnienia na użytek początkujących.

2. Historia i topografia znaków złotniczych w Polsce U schyłku pierwszego tysiąclecia rzemieślnicy, a w tej liczbie i złot­nicy, najczęściej pracowali po klasztorach i siedzibach możnych tego świata, często uwiązani poddaństwem feudalnym do swego war­sztatu. Bywało też, że ludzie wolni wędrowali z miejsca na miejsce, szukając zarobku lub możliwości realizacji swych ambicji artystycz­nych. Z czasem jednak rzemieślnicy coraz częściej zaczynają osiedlać się w miastach. Na terenie większych ośrodków, tam gdzie zgro­madziło się wielu rzemieślników tej samej profesji, zaczynają oni zrzeszać się w bractwa cechowe dla obrony swych interesów. Ponoć najdawniejszą metryką wśród złotników szczycić się może ich zwią­zek powstały w Paryżu w 1202 r. (statut otrzymał w 1260 r.). W Polsce najdawniejszy cech złotników, powołany do życia w 1370 r., działał w Krakowie. Wiek XV, a zwłaszcza pierwsza połowa XVI w., przy­noszą dalszy rozwój cechów złotniczych w Polsce. Wracając do sprawy obrony przez cech interesów zrzeszonych w nim braci pamiętać należy, że jedną z ważniejszych dźwig­ ni tych interesów była dbałość o wysoką jakość wyrobów, toteż władze ce­chowe nakładały ostre rygory zarówno na umiejętności 40


HISTORIA I TOPOGRAFIA ZNAKÓW ZŁOTNICZYCH W POLSCE

warsztatowe majstrów, jak i na jakość surowca używanego w produkcji. W złotnictwie przejawiało się to dbałością o ścisłe przes­trzeganie przepisów cechowych określających próbę sreb­ ra oraz srogim karaniem tych, którzy chcieli klienta oszukać na jakości kruszcu. Utrzymywaniu odpowiedniej jakości surowca służyły kontrole prze­prowadzane przez upoważnionych do tego mistrzów, cieszących się po­wszechnym zaufaniem. Kontrole te, w okresie pełnego rozkwitu działal­ności cechów, przybierają dwie różne formy. Pierwsza z nich polegała na okresowych lustracjach warsztatów, w czasie których pobierano i badano próbki z obiektów znajdujących się w danym mo­mencie w obróbce. Obyczaj ten powszechnie stosowano w Krakowie, okresowo w Warszawie i wielu ośrodkach położonych dalej na wschód, by wspomnieć tylko Lublin, Wilno i Lwów. Druga metoda kontroli polegała na tym, że mistrz przedkładał gotowy wyrób starszemu cechu, pełniącemu funkcje probierza, który po wykonaniu próby przybijał na nim znak, potocznie dziś określany znakiem miejskim. Większe ośrod­ki złotnicze Francji i Niemiec praktykę taką stosują już u schyłku XIII w., inne za ich przykładem zaczynają bić znaki miejskie w XIV w. Na naszych ziemiach pierwsze zarządzenie nakazujące bicie zna­ków miejskich wydano w 1395 r., na zjeździe miast pruskich w Mal­borku. Postanowienie to jednak nie weszło w życie lub funkcjonowało tylko spora­dycznie i przez czas niedługi, co nie wydaje się dziwne, zważywszy wydarzenia, jakie miały miejsce na tym terenie już w piętnaście lat później. Dopiero połowa XV w. przynosi nam pierwsze, sporadycznie bite znaki miejskie w Gdańsku. Sta­tut nadany w 1516 r. cechowi złotniczemu Starej Warszawy wyraźnie nakazuje bicie tych znaków, jednakże najstarszy znany mi znak cechu tutejszych złotników, datowany precyzyjnie, widnieje na monstrancji fundowanej w 1549 r. dla koś­ cioła w Sarbiewie. Niebawem też w innych miastach zaczęto bić znaki miejskie, np. we Wrocławiu od roku 1539, w tym też czasie zaczęto bić je w Poznaniu, zaś w Gdańsku – o dziwo – na wszystkich wyrobach pojawiły się niemal w sto lat później. Wiek XVII przynosi powszechne stosowanie znaków miejskich na terenach Śląska, Wielkopolski i Pomorza, gdzie były w użyciu aż po wiek XIX. Na pozos­tałych terenach, włączając w to Warszawę, występują one rzadko i zanikają u schyłku XVIII w. Jak z powyższych uwag wynika, 41


II. WIADOMOŚCI WSTĘPNE

nie we wszystkich miastach panowały jednakie obyczaje probiercze, a i w różnych czasach przybierały one różne formy. Analizując topografię ośrodków złotniczych na terenie Polski, wi­dzimy „gwiazdy” pierwszej wielkości, rozsiane mniej więcej równomier­nie po całym kraju, a ich lokalizacja pokrywa się z lokalizacją większych miast: Szczecin, Poznań, Gdańsk, Toruń, Warszawa, Lublin, Wrocław, Kraków i dalej, już poza zasięgiem naszej obecnej mapy, Wilno i Lwów. Na terenie Wielkopolski, Pomorza i Warmii towarzyszą im pomniejsze „satelity”, zlokalizowane najczęściej w miastach rangi powiatowej. Natomiast na Śląsku, obok kilku średnich, znamy ogromną liczbę drobnych ośrodków złotniczych, zlokalizowanych nawet w zupełnie małych miejscowościach. Co prawda, do dnia dzisiejszego wyroby z tych małych miasteczek śląskich albo nie zachowały się w ogóle, albo istnieją w pojedynczych, rozproszonych egzemplarzach, niem­ niej posiadamy dość bogaty zespół informacji o tych drobnych ośrodkach sztuki złotniczej. Wiedza nasza opiera się na zbieżności dwu czynników – po pierwsze: istniał tam powszechny obyczaj bicia znaków miejskich, po wtóre: wybitny znawca sreber i cyny, E. Hintze, przeprowadził badania archiwaliów śląs­ kich i opublikował swe prace przed pierwszą wojną światową, kiedy to istniały jeszcze i bogate akta cechowe, a po miejscowych zakrystiach można było znaleźć mnóstwo dawnych argentariów. Tym dwóm – jakże różnym – czynnikom zawdzięczamy zatem stan naszej obecnej wiedzy o tym, że teren Śląska obfitował w ośrodki sztuki złotniczej jak żaden inny w kraju. Natomiast ziemie położone dalej na wschód – pomiędzy Krakowem a Lwowem – jawią się nam jako „pustynia złotnicza”, gdzie nigdy i nigdzie nie wybito ani jednego znaku miejskiego, zaś złotnicy znani z nazwiska są tak nieliczni, że nie starczyłoby ich nawet na zasiedlenie jednego średniego miasteczka na Śląsku. I oto w 1787 r. zaborca austriacki, bezpośrednio po objęciu w swe włada­nie tej „pustyni złotniczej”, ustanawia tam kilkanaście urzędów probierczych zlokalizowanych w większych miastach, a w spisie podleg­łych im miejscowości zamieszkałych przez złotników znajdujemy wiele takich, dla których nazwa „miasteczko” byłaby mianem zaszczytnym. To zarządzenie władz cesarskich, podpisane niegdyś w dalekim Wiedniu, jest dziś dla nas jedyną wskazówką istnienia na terenie Galicji u schyłku XVIII w. lokalnej 42


HISTORIA I TOPOGRAFIA ZNAKÓW ZŁOTNICZYCH W POLSCE

produkcji złotniczej, rozbudowanej nie gorzej niż na Śląsku, a oba te regiony kraju były usiane ośrodkami różnej wielkości, jak droga mleczna rozciągnięta wzdłuż północnych stoków Sudetów i Karpat, od Zgorzelca po Czerniowce na dalekim Podolu. A jak wygląda sprawa na terenach położonych pomiędzy tym połud­niowym pasem a Bałtykiem? Mazowsze, Podlasie, Kielecczyzna – to znowu ogromne obszary, gdzie nie znajdujemy żadnych pewnych do­wodów na istnienie tam kiedykolwiek mniejszych ośrodków produkcji złotniczej. Rozsiane po parafialnych kościółkach bezimienne argen­taria, przeważnie średniej rangi artystycznej, nie niosą w sobie żad­nego pewnego dowodu na produkcję miejscową. Tylko czasem – przy­padkowo – wpadnie nam w ręce dokument, z którego dowiadujemy się, że aurifaber Johannes de Czyechanowo dicto Makowski wielki krzyż do kościoła w Dziektarzewie robił roku pańskiego 1516 lub na baro­kowej wiecznej lampie z Hrubieszowa czytamy ryty napis: Jozef Szopinski złotnik Rubieszowski. I wtedy nieodparcie nachodzi nas myśl, że niegdyś cały (lub prawie cały) kraj, podobnie jak jego tereny połud­niowe, pokryty był gęstą siecią warsztatów pracujących dla potrzeb lo­kalnych, które oczywiście były różne, jak różne było bogactwo miejs­cowej ludności. Niestety, nasza dzisiejsza wiedza o ich działalności sprowadza się praktycznie niemal do zera. Zawieruchy wojenne nie zdołały jednak strawić wszystkich archiwaliów i przyjdzie niewątpliwie taki czas, kiedy jakiś mazowiecki Hintze objawi nam drzemiące po dziś dzień w nieprzebadanych manuskryptach wiadomości o złotni­kach, ich pracach, a nawet nieznanych obecnie bractwach cechowych, zrzeszają­cych mistrzów tej szlachetnej profesji. Powstaje jednak pytanie, dlaczego Śląsk doczekał się swego Hintzego już osiemdziesiąt lat temu, a Mazow­sze na swego musi wciąż jeszcze czekać. Odpowiedź jest prosta – na Śląsku niemal każdy srebrny zabytek nosił znak miejski i cechę wy­twórcy, a więc już wstępne badania wymagały przejrzenia archiwaliów po to, by ujawnić autora oraz czas i miejsce jego działania. Inaczej spra­wa wygląda w Polsce centralnej i wschodniej – tu zakrystie i dwors­ kie kredensy kryły zabytkowe srebra najczęściej nieopatrzone żadnymi znakami. W tej sytuacji mozolne poszukiwanie nazwisk złotników działających w Sandomierzu czy Sochaczewie nie mogło przynieść atrybucji tutejszych sreber, a więc było odkładane 43


II. WIADOMOŚCI WSTĘPNE

„dla następnych pokoleń”. To właśnie spowodowało brak opracowań, a niewtajemnicze­ni uwierzyli w „pustynię złotniczą” rozciągającą się na wschód od Krakowa, Poznania i Torunia. Wróćmy jednak do poprzednich wywodów – jeżeli prawdą jest, że niegdyś w małych miasteczkach całej Polski gnieździli się złotnicy, to wypada odpowiedzieć na proste pytanie: co stało się z tymi warsz­tatami, które znikły gdzieś w pomroce dziejów. Osobiście widziałbym dwa kataklizmy, które zmiotły je z powierzchni ziemi. Pierwszym z nich były pożogi i rabunki, które przetoczyły się przez Polskę w połowie XVII w., po którym to „potopie” rzemios­ ło – a już zwłaszcza luksusowe rzemiosło złotnicze – w znakomitej większości ma­łych ośrodków Polski centralnej nie podźwignęło się z upadku. Drugim powodem zagłady istniejących jeszcze tu i ówdzie prowincjonalnych warsztatów była oczywiście rewolucja przemys­ łowa XIX w. Rozrost dużych firm dyspo­nujących nowoczesnym parkiem maszynowym wypiera z rynku drob­nych rękodzielników i koncentruje produkcję w kilku dużych ośrod­kach. Znakomitą ilus­tracją tej sytuacji jest zarządzenie carskie z 1851 r., ustanawiające dla całego Królestwa Kongresowego tylko jeden urząd probierczy – w Warszawie. I było to niewątpliwie posu­nięcie słuszne. Każdy z nas, kto miał w ręku znaczniejszą liczbę sreber z pierwszej połowy XIX w. wie, jak wiele z nich nosiło znaki z napisem War­szawa, a jak nieliczne Radom, Lublin, Kalisz czy Kielce, nie mówiąc już o takich unikatach, jak Włocławek, Płock czy Suwałki. Tak oto do­piero w XIX w. powstała prawdziwa pustynia złotnicza rozciągająca się od Krakowa do Warszawy i od Warszawy do Wilna, podczas gdy niektórzy skłonni są mniemać, że tak było zawsze. Okazuje się jednak, że dopiero pojawienie się maszyny sztancującej i dyliżansu zgromadziło produkcję złotniczą w kilku miastach, sprowadzając wegetujące na prowincji warsztaciki do roli podręcznych reperatorów. Jak z powyższych rozważań wynika, nasza obecna wiedza o historii i dyslokacji warsztatów złotniczych na terenach Polski centralnej i wschodniej jest mizerna, a mizerota ta rodzi szereg błędnych poglą­dów. Uporządkowanie całości zagadnienia wymagać będzie wielu prac, zwłaszcza pełnego przebadania materiałów archiwalnych. Do tego czasu pozostaje nam kontentować się luźnymi przemyśleniami zrodzonymi z wizyt po zakrystiach, gdzie drzemią stare srebra, cza­sem skłonne do zwierzeń, przeważnie jednak milkliwe jak anonimo­we portrety. 44


USZKODZENIA ZNAKÓW

3. Uszkodzenia znaków Chwilę uwagi warto również poświęcić uszkodzeniom znaków złot­niczych, bowiem defekty te mają poważne znaczenie dla badacza i – co dziwniejsze – mogą być mu pomocne w pracy. Dla uporządkowania zagadnienia podzielmy je według przyczyn powstawania. Uszkodzenia puncyny, czyli przyrządu, którym znak wybijano, powodują zniekształcenia znaku już w momencie jego powstawania. Częs­to bywają to odkształcania trwałe, jak pęknięcia lub wykruszenia maleńkich fragmentów tłoka pieczętnego. Tego rodzaju defekty są i pomocą w rozpoznawaniu znaków, stanowią bowiem ich cechę charakterystyczną, a wszystkie cechy charakterystyczne ułatwiają odróżnienie znaku od jego bliźniaczych braci, zwłaszcza jeżeli mamy do czynienia z odbitką zachowaną fragmentarycznie. Jeżeli gdzieś napotkałem charakterys­ tyczne uszkodzenia puncyny, starałem się zwrócić na nie uwagę Czytelnika, tak samo jak na pojawiające się tu i ówdzie nieprawid­ łowości rysunku, które też bardzo ułatwiają wyróż­nienie znaku spośród jemu podobnych. Istnieje też inny rodzaj uszkodzeń puncyny, który może płatać bar­dzo złośliwe figle. Polega on na czasowym wypełnieniu małych wgłę­bień w tłoku pieczętnym cząstkami metalu oderwanymi ze znakowa­nego przedmiotu. Drobiny takie potrafią na tyle skutecznie zatkać fragmenty grawerowanego w puncynie znaku, że detale te nie zo­staną odbite przy następnym użyciu puncyny, a w konsekwencji nie będą widoczne nawet w czystej odbitce. Sytuacja taka prowadzi już prostą drogą do odkrycia nowego, nieznanego dotąd mutanta znaku, a dalej – do wszystkich wynikających stąd nieporozumień. Oczyszczenie puncyny przez probierza przywraca pierwotny wygląd odbijanego znaku, co może stać się powodem jeszcze większego za­mieszania w tabeli chronologicznej znaków miejskich. Przykłady tego rodzaju sytuacji znajdzie Czytelnik w opisie znaków toruńskich z przełomu XVII i XVIII w. Uszkodzenia samych odbitek powstają nieraz już w momencie znakowania obiektu. Odbitka taka może być częściowo nieczytelna wskutek umieszczenia jej na fakturowanym tle lub na grawerowanym orna­mencie. Niekiedy znak odbijany na krawędzi 45


II. WIADOMOŚCI WSTĘPNE

naczynia może być po prostu odbity tylko częściowo. Często też spotyka się znaki odbite słabo lub – co gorsza – zdarza się, że osoba przybijająca cechę, zorien­towawszy się, iż za słabo uderzyła młotkiem w puncynę, „poprawia” znak raz jeszcze, niemal z reguły z pewnym przesunięciem. Taki znak ze swoim „duchem” wymaga, jak w źle wyregulowanym telewizorze, niejednokrotnie mozolnej pracy dla ustalenia, które z widocznych ele­mentów były wybite przy pierwszym, a które przy drugim uderzeniu. Z licznych włas­ nych doświadczeń wiem, że czasem bardzo trudno rekonstruować prawidłowy rysunek takiego znaku. Niezmiernie częstym rodzajem uszkodzeń są deformacje znaku po­wstałe w trakcie użytkowania przedmiotu. Do najbardziej typowych należą zniekształcenia powstałe w skutek licznych, drobnych urazów powo­dujących „rozlanie” rysunku i równomierne zatarcie jego szczegółów. Często też spotykać będziemy zniekształcenia wywołane silnym, po­jedynczym urazem lub zarysowaniem, które mogą spowodować całko­wite zniszczenie fragmentu znaku. Do szczególnie złośliwych przy­padków należy takie uszkodzenie trzeciej cyfry w dacie rocznej. Odczytywanie „na siłę” zachowanych szczątków prowadzi nieraz do tego, że człowiek skłonny jest widzieć nie to, co było napisane, lecz to, co chciałby zobaczyć. Dalsze konsekwencje takiego działania nie wymagają komentarzy. Znam też liczne pomyłki przy odczytywaniu znaków powstałe wskutek zanieczyszczenia odbitki – brud osiadły w zagłębieniach zaciera ry­sunek. Dlatego też obok lupy noszę zawsze przy sobie maleńką szczo­teczkę z ostrego włosia. Ileż to zamieszania narobiła kiedyś jedna mucha śladem swego krótkiego przystanku na znaku pewnego sza­cownego zabytku. Dopiero interwencja mojej szczoteczki umożliwiła ustalenie prawidłowej proweniencji obiektu... Innym niebezpieczeń­stwem, czającym się w tych miniaturowych pieczątkach, są ciemne plamy wywołane korozją srebra. Oglądanie takiego „łaciatego” znaku pod lupą pozwala łatwo rozeznać się w jego kształcie. Sprawa wygląda gorzej, gdy oglądamy znak na zdjęciu – wtedy już trudniej rozpoznać, co jest cieniem powstałym w zagłębieniu, a co ciemną plamą. Płynie z tego prosty wniosek, że w szczoteczkę powinien również zaopatrzyć się fotograf. Kiedy już mowa o fotografii, należy pamiętać, że głęboko odbity znak, oświetlony bocznym światłem z jednego źródła, okazuje się na fotografii częściowo nieczytelny 46


USZKODZENIA ZNAKÓW

w głębokich, czarnych cieniach. Fotografowane znaki należy więc rozjaśniać (choćby światłem odbitym) pod kątem 45° do głównego źródła światła. Wracając do uszkodzeń znaków, nie można pominąć zniszczeń spowodowanych celową działalnością człowieka. W pierwszym rzędzie należy tu wymienić remonty obiektów zabytkowych. Umyślnie używam określenia „remont”, bo niestety zbyt często spotykane przykłady spolerowania znaku poza granice czytelnoś­ ci, zalania go lutem lub zatarcia przez nałożenie nowego, galwanicznego złocenia, uniemożliwiają użycie w takich przypadkach terminu „konserwacja”. Nie miejsce tu na rozważania przyczyn skandalicznej sytuacji, jaka wytworzyła się u nas przy remontowaniu nawet najcenniejszych za­bytków sztuki złotniczej, niemniej trudno przemilczeć fakt nieodwra­calnej dewastacji wielu cennych obiektów i widniejących na nich do niedawna znaków złotniczych. Omawiając zniszczenia znaków złotniczych rękoma wandali, nie można pominąć niechlubnego pomysłu zrodzonego za urzędniczym biurkiem. Mam tu na myśli zarządzenie wprowadzające tzw. kasow­nik (w formie dwu ustawionych obok siebie liter XX), którym urząd probierczy zacierał dawne znaki złotnicze w momencie przybijania nowych, niszcząc tym sposobem metryki zabytków trafiających do handlu antykwarskiego. Antykwariaty w PRL przez długie lata żądały bowiem powtórnego znakowania sprzedawanych w nich sreber. Trze­ba jednak oddać sprawiedliwość dyrekcji urzędu probierczego, która wycofała się z niefortunnego pomysłu niezwłocznie po interwencji środowiska historyków sztuki. Errare humanum est. Na zakończenie jeszcze o jednym przypadku celowego niszczenia dawnych znaków złotniczych. Dotyczyło ono zresztą niemal wyłącznie znaków imiennych, zwłaszcza zawierających pełne nazwisko mistrza. Prymitywni złodzieje, głównie w okresie tzw. wielkiego szabru po ostatniej wojnie, dopatrywali się w nich znaków własnościowych i sta­rannie wyskrobywali je tak, jak pieczątki własnościowe w książkach. Tak oto zły los pospołu z głupotą ludzką niszczą niekiedy jedyną metrykę zabytku – znaki złotnicze.

47


II. WIADOMOŚCI WSTĘPNE

4. Fałszerstwa znaków Wśród fałszerstw znaków złotniczych rozróżniamy dwa ich rodzaje. Pierwszy rodził się razem z wyrobem złotniczym i polegał na różnicy pomiędzy tym, co głosił znak probierczy, a tym, co naprawdę zawierał stop metalu. Oszustwa na próbie można było dokonywać dwojakim sposobem – albo drogą nakłonienia probierza, aby przybił na przed­miocie pożądaną cechę, albo przez wykonanie przyrządu do bicia takiej cechy na własny użytek. Matactwa takie dotyczyły wyłącznie składni­ków stopu, z jakiego przedmiot wykonano, natomiast nie powodowały zaburzeń w rodowodzie samego obiektu – w sferze czasu i miejsca po­wstania – są więc dla współczesnego badacza sprawą drugorzędną. Sytuacja wygląda inaczej od czasu, kiedy na świecie pojawiło się zja­wisko dawniej nieznane – handel antykwarski. I tu znowu mamy do czy­nienia z dwojakim sposobem okpienia klienta, zupełnie jak za daw­nych czasów – albo znak jest autentyczny, a obiekt fałszywy, albo fałszerz wykonuje odpowiednią puncynę na własny użytek. Ten drugi rodzaj oszustwa rozplenił się – i to na dość szeroką skalę – tam, gdzie złotnik sprawnie potrafił wykonać falsyfikat znaczniejszej rangi artysty­cznej, a pokaźna liczba bogatych nabywców gwarantowała łatwą sprzedaż sygnowanego dzieła znanego mistrza. Zanik dawnych tech­ nik we współczes­nym warsztacie złotniczym zredukował znacznie tego typu praktyki na naszym terenie. Sporo niezłych falsyfikatów, opatrzo­nych fałszywymi znakami napłynęło do nas po ostatniej wojnie wraz z szabrem ze Śląska, gdzie bogacący się przemys­łowcy na przełomie XIX i XX w. tworzyli olśniewające kolekcje „antyków” w swych „zabytko­wych” zamkach i pałacach. Z czasem większość tych falsyfikatów wyjechała z Polski nie­legalnie, reszta zaś, przyczajona w naszych kolekcjach pu­blicznych i prywatnych, cichutko obrasta autentyczną patyną. Dziś dla polskiego muzealnika i kolekcjonera szczególnie groźne bywają tzw. pasówki, gdzie z kilku fragmentów zniszczonych obiektów montuje się jedną „muzealną sztukę”. Bywa też, że drogą uzupełnień z jednego zabytku robi się dwa i to zupełnie inne. Przykładem może tu być czara kielicha mszalnego opatrzona 48


FAŁSZERSTWA ZNAKÓW

autentycznymi, dawnymi znakami, do dna której wystarczy dolutować trzy kulki, aby uzyskać ty­powy kubek do wina. Kielichowi pozbawionemu czary wystarczy w jej miejsce wprawić prostą w robocie tuleję do świecy (a jeszcze lepiej wykorzystać starą, ze zniszczonego świecznika) i już mamy piękny lichtarz. A przy okazji rozpłynął się w nicość kielich mszalny o nie­pewnym – lub co gorsza – pewnym pochodzeniu. Istnieje też zabieg określany mianem „wstawki”, mający na celu dorobienie nowszemu przedmiotowi starej metryki. Sam zabieg jest niezmiernie prosty: ze zniszczonego przedmiotu lub zabytku nie­wielkiej wartości (np. pojedyncza łyżeczka), opatrzonego starymi znakami złotniczymi, wycina się odpowiedni fragment i wlutowuje go w wycięty otwór w nowszym obiekcie, oczywiście odpowiednio okazałym, a co za tym idzie i kosztownym (np. eklektyczna cukierni­ca). I tak oto z fabrycznego straszydła można uzys­ kać dostojny za­bytek. Ktoś może tu podnieść problem jaskrawej niezgodności po­między datowaniem wynikłym ze znaku złotniczego, a datowaniem sugerowanym przez formę, a nade wszystko technikę wykonania sa­mego obiektu. Niestety – magia „puncy” jest u nas tak przemożna, że wielu kolekcjonerów (a wstyd przyz­ nać – i muzealników) gotowych jest zawierzyć znakom widocznym na obiekcie bez względu na to, co mówi sam przedmiot, którego mowy nie rozumieją. Dotykamy tu oddzielnego zagadnienia, o którym w tej pracy ni czas, ni miejsce pisać – zagadnienia umiejętności słuchania tego, co zabytek sam o sobie powiedzieć potrafi – a powiedzieć może nieraz bardzo dużo. Przypo­mnę tylko starą prawdę, że głos, którym przemawia zabytek, teore­tycznie usłyszy każdy, kto zna historię prądów artystycznych i histo­rię technologii z danej dziedziny, ale stare przedmioty, jak starzy ludzie, całą prawdę o sobie opowiadają tylko temu, kto z nimi przez lata obcuje i kto je naprawdę kocha (a pamiętać trzeba, że i one, jak starzy ludzie, też czasem trochę blagują...). Wracając do real­iów – rada praktyczna: w przypadku, kiedy zachodzi podejrzenie, że znak mógł być wlutowany, należy pozwolić obiektowi nieco się spa­tynować – dokładna obserwacja nawet niedoświadczonemu ukaże wkoło znaku wyraźną ramkę zaznaczoną lutem o odmiennym składzie chemicznym, a więc i odmiennym kolorze. Na świeżo wypolerowanej powierzchni dostrzeże ją tylko wprawne oko. 49


II. WIADOMOŚCI WSTĘPNE

Na zakończenie warto przypomnieć, że najbezpieczniejszym tere­ nem badań nad dawnym złotnictwem są skarbce kościelne, bowiem nie dotarły tam jeszcze „zanieczyszczenia” świata współczesnego. Przechowywane tam zabytki, mimo różnego stanu zachowania, w za­sadzie nie są skażone fałszerstwem, a niekiedy tylko nieprawidłowa konserwacja (ze złoceniem galwanicznym na czele!) wykoś­ lawia ich pierwotną formę i obniża rangę artystyczną. Skarbce kościelne są też dziś najbogatszym terenem badań i mimo pewnej jednostronności, prezentują ogromne bogactwo form artystycznych – od naj­wspanialszych dzieł wybitnych artystów po dawną sztukę prymi­tywną, manifestującą swe wspaniałe skróty myślowe na plakietkach wotywnych. Tak więc, każdy znajdzie tam dla siebie bogate złoża in­formacji, zaś niedoświadczony nie narazi się na pomyłki wyczytane z fałszywych znaków złotniczych.

5. Przegląd literatury Notacja „(poz. ...)” wskazuje numer pozycji w spisie bibliografii.

Analizując wydawnictwa, zawierające materiały dotyczące na­szych znaków miejskich i państwowych, podzielmy je dla porząd­ ku według zasięgu omawianego materiału. Wśród opracowań obejmujących te­reny wielu krajów, a w tej liczbie i Polski, w pierwszej kolejności wy­mienić należy te wydawnictwa, które prezentują nam materiał możliwie pełny, zawierający wszelkie znaki znane autorowi na ów­czesnym etapie badań. Na pierwszym miejscu wypada wymienić fun­damentalną pracę M. Rosenberga (poz. 61)1, wydaną w latach dwudziestych XX w. i przez wiele dziesięcioleci stanowiącą podstawę wszelkich badań nad zna­kami złotniczymi Europy Środkowej. Pierwsze trzy obszerne tomy omawiają znaki pochodzące z ówczesnych ziem niemieckich (w tym Śląsk, Pomorze Zachodnie, Prusy Wschodnie, a nawet Wolne Miasto Gdańsk), czwarty tom, poświęcony krajom obcym, zawiera niewielki rozdział omawiający znaki z terenu Polski. Materiał w nim zawarty jest ubożutki i niepozbawiony błędów. To, co publikuje Rosenberg od­nośnie naszych znaków, jest w zasadniczej mierze powtórzeniem wcześniejszych opracowań (Śląsk wg Hintzego, 50


PRZEGLĄD LITERATURY

Pomorze z Gdań­skiem wg Czihaka, Warmia wg Kolberga), czasem jednak spotykamy niepublikowane dotąd wstawki autors­ kie. I choć późniejsze opraco­wania wycinkowe znacznie wzbogaciły materiały publikowane przez Rosenberga, trudno i dziś wyobrazić sobie warsztat badacza zabyt­kowych sreber bez tego wydawnictwa w podręcznej bibliotece. Znaki miejskie z terenu całej Europy, w tym i Polski, opublikował H. Seling (poz. 65). Poszczególne odcinki tej publikacji rozproszone są w pię­ciu kolejnych rocznikach dwutygodnika „Die Weltkunst”. Opracowa­nie to jest kompilacją wcześ­ niej publikowanych materiałów, ma jed­nak tę zaletę, że grupuje materiał nie topograficznie – jak czynią to inni – lecz zestawia znaki według analogii godeł, co ułatwia pra­widłowe rozpoznanie poszukiwanego znaku. Niestety, ta z pozoru bar­dzo użyteczna publikacja nie jest wolna od potknięć i błędów. Brak tu wielu znaków z terenu Polski już dawno opublikowanych (Hintze, Rosenberg), a co gorsza, zdarzają się pomyłki w lokalizacji i datowa­niu poszczególnych cech, co stawia pod znakiem zapytania wiary­godność tego opracowania. Innym opracowaniem obejmującym przegląd znaków złotniczych z całego świata jest francuskie wydawnictwo Tardy’ego (poz. 48). Publikacja ta, obejmująca tylko znaki miejskie i znaki państwowych urzędów probierczych, nie daje innych informacji poza wskazaniem miejsca i czasu bicia znaku. Cechą charakterystyczną tego zlepku informacji zaczerpniętych z innych wydawnictw (bez powołania źródła) jest ko­losalna ilość błędów. Żeby nie być gołosłownym wspomnę tylko, że w rozdziale zatytułowanym Pologne odnajdujemy najpotężniejszy na tym terenie ośrodek złotniczy (aż 14 różnych znaków) mieszczący się w mieście... Gratz, oraz małe centrum reprezentowane tylko jednym znakiem – w miejscowości Gmunden. Czegóż jednak można oczekiwać od wydawnictwa, które informuje czytelnika, że w XVIII w. bito w Petersburgu cechę z wyobrażeniem dwugłowego orła i napisem МОСКВА. Co by jednak nie powiedzieć o Tardym – jest to jedyne łatwo dostępne u nas wydawnictwo, omawiające dość szeroko znaki miast francuskich i z tego względu bywa użyteczne. Kategoria wydawnictw tego typu, co Tardy, jest reprezentowana przez mniej lub bardziej popularne opracowania, wydawane w wielu krajach zachodnich. Na polskim rynku księgars­ kim pojawiło się nieg­dyś opracowanie S. B. Wylera2, zawierające obok szeroko omówio­nych znaków angielskich i amerykańskich 51


II. WIADOMOŚCI WSTĘPNE

przedruk skorowidza zna­ków Rosenberga z krótkimi i niekompletnymi objaśnieniami. Wybór europejskich znaków miejskich i pańs­twowych w układzie skorowi­dzowym zestawił w swej popularnej u nas książeczce J. Divis (poz. 9). Analo­giczne, lecz znacznie skromniejsze zestawienia można znaleźć w róż­nych książkach omawiających sztukę złotniczą. Przykładem takiego wydawnictwa zachodniego może być publikacja Evy Link (poz. 50), zawierają­ca najpopularniejsze znaki miejskie, zaś w Polsce skromniutkie zestawienie znaków państwowych zaprezentował F. Zastawniak (poz. 78). Podsumowując, można stwierdzić, że omówione wydawnictwa (oczy­wiście z wyjątkiem Rosenberga i Selinga) są przeznaczone dla ama­torów, którym za jedyny argument prawdziwości stwierdzenia wystar­cza fakt, że jest ono wydrukowane. Obok wyżej omówionych zestawień, prezentujących mniej lub bar­dziej obszerny wybór znaków złotniczych, spotkamy w naszej literaturze opracowania w formie kata­logów zabytków, prezentujących te cechy złotnicze polskie i obce, które znalazły się na srebrach w omawianym zespole. Spośród katalogów omawiających zbiory muzealne lub srebra zgromadzone na wystawach czasowych, z opracowań nowszych wymienić tu można katalog zbioru sreber w Muzeum Narodowym w Gdańsku opracowany przez B. Tuchołkę-Włodarską (poz. 71) – opracowanie to przynosi bogaty materiał fotograficzny cech probierczych wybitych na omawianych wyrobach. Znaki na srebrach z terenu Prus Królewskich i Książęcych można odnaleźć w obszernym opracowaniu wyrobów złotniczych ze zbiorów wawelskich autorstwa A. Fischingera i D. Nowackiego (poz. 12). Również w katalogu ekspozycji wyrobów gdańskich w Domu Uphagena zamieszczono fotografie znaków odbitych na niektórych srebrach (poz. 51). W 2006 r. Zamek Królewski w Warszawie wydał dwa katalogi wielkich wystaw sreb­ra polskiego w zbiorach rosyjskich, a przy każdym obiekcie zamieszczono fotografie znaków na nim wybitych (poz. 58 i 73). Kiedy mowa o katalogach muzealnych zawierających informacje o polskich znakach złotniczych, nie można zapomnieć o publikacjach wydawanych przez muzea zagraniczne, a także o katalogach aukcyjnych, w których – choć rzadko – trafiają się srebra pochodzenia polskiego. Innym typem katalogów publikujących znaki na srebrze są katalo­gi zabytków rozsianych w terenie. Starsze z nich, jak prace 52


PRZEGLĄD LITERATURY

J. Kohtego (poz. 40) i H. Lemckego (poz. 46), zawierają wybrane rysunki lub opisy znaków. Nowsze, jak katalog E. Bronisha i W. Ohlego (poz. 4), prezentują nam dokładne przerysy wszystkich napotkanych znaków. Do tej kategorii publikacji należy też pięknie wydany album zabytków złotnictwa na Śląsku, opracowany przez E. Hintzego i K. Masnera (poz. 35). Opracowania katalogowe, choć oferują czytelnikowi przypadkowy zestaw znaków, z natury swej są wiarygodne przez powiązanie znaków z konkretnym obiektem, a tym samym w pełni przydatne w pracy naukowej. Niewątpliwie ważniejszym dla badacza polskiej sztuki złotniczej jest ten typ opracowań, które poświęcone są w całości naszym zna­kom złotniczym. Wśród publikacji prezentujących znaki z terenu całego kraju fundamentalną pozycją była praca L. Lepszego3, stano­wiąca kompendium wiedzy o naszym probiernictwie od najdawniej­szych po lata trzydzieste XX w. Mimo wszelkich narzekań na błędy i nie­dostatki materiału pamiętać należy, że opracowaniem tym przez ponad pół wieku posługiwali się na co dzień ci wszyscy, którzy w ja­kikolwiek sposób dotykali zabytkowego srebra – od naukowców po­czynając, na kolekcjonerach i antykwariuszach kończąc. I choć póź­niejsze badania przyniosły bogatsze opracowania niektórych wycinków tematu, praca Lepszego pozos­ tanie na zawsze kamieniem węgielnym polskich badań nad znakami złotniczymi. Dopiero rok 1993 przynosi szersze opracowanie znaków miejskich i państwowych z terenu Polski w obecnych jej granicach, w 2001 r. ukazało się rozszerzone wydanie tej pracy – niestety zawierające masę błędów drukarskich – kolejną edycję uzupełnioną i poprawioną trzyma czytelnik w ręku. Mówiąc o naszych znakach złotniczych, nie można też pominąć przypadkowych materiałów rozproszonych w opracowaniach nauko­wych poświęconych historii form złotniczych, mimo iż informacje te często nie przekraczają kilku zdań lub jednej fotografii, by wspo­mnieć tutaj książkę K. Szczepkowskiej-Naliwajek (poz. 68) czy artykuły M. Woźniaka (poz. 77) lub B. Marekowskiej (poz. 52). Odszukanie takich rozproszo­nych wzmianek nastręcza nieraz sporo trudności, często jednak bywa nagradzane bardzo ciekawym, choć drobnym znaleziskiem. Porządnie podbudowane naukowo opracowanie wszystkich znaków probierczych, włącznie z cechami imiennymi poszczególnych złotników, obejmujące teren całego kraju jest zbyt obszerne, 53


II. WIADOMOŚCI WSTĘPNE

by mógł mu podołać jeden autor – stąd zestawienia takie z reguły opierają się na uprzednio publikowanych materiałach, z większą lub mniejszą przymieszką badań własnych. Natomiast opra­ cowanie regionalne, obejmujące znaki występujące na stosunkowo niewielkim terenie, mimo iż wymaga niekiedy wieloletnich badań, jest stosunkowo łatwiejsze do wykonania i dlatego wśród takich publikac­ji spotyka się często poważne pozycje naukowe. Trzy fundamentalne prace tego typu, obejmujące znaki miast leżących dziś w granicach Polski, zostały wydane jeszcze przed I wojną światową przez autorów niemieckich. W układzie chronologicznym pierwsze miejsce zajmuje monumentalna praca E. Czihaka (poz. 8), obejmująca miasta pomorskie; krótko potem ukazało się znacznie skromniejsze opracowanie J. Kolberga (poz. 41), dające nam garść materiału z terenu Warmii i Mazur, i wreszcie niezastąpione do dziś wydawnictwo E. Hintzego (poz. 34), prezentujące przebogaty materiał z terenu Śląska. Wszystkie te trzy publikacje, choć bardzo różne pod względem merytorycznym i edytorskim, są dziś niezmiernie cenne, a to głównie dlatego, że opracowano je, zanim spustoszenia obu wojen światowych brutalnie zredukowały nasze zasoby archiwal­ne i zespoły zabytków, mogących stanowić podstawę badań. Do tego typu opracowań należą też dwie książki W. Schefflera (poz. 63 i 64), obejmujące swym zasięgiem Pomorze Zachodnie oraz Warmię i Ma­zury. Wydane w latach osiemdziesiątych XX w. zawierają bogaty materiał, niestety, nie za­wsze wiarygodny, a rysunki znaków wykonane przeróżnymi technika­mi częs­ to bywają słabo czytelne. W porównaniu z niemieckimi opracowaniami o podobnym charakterze sprzed I wojny światowej (np. E. Czihak), te ostatnie jawią się jako niedościgły wzór rzetelnoś­ci naukowej i staranności wydawniczej. Inną, niezmiernie cenną, lecz bardzo trudno dostępną w naszych zasobach bibliotecznych jest praca na temat państwowych znaków probierczych w cesarstwie austriackim, w tym również znaków bitych na terenie Galicji w latach 1787-1896, opub­likowana przez K. Kniesa w końcu XIX w. (poz. 38). Materiały w niej zawarte w znacznej części przedrukował L. Lepszy, udostępniając je pols­ kiemu czytelnikowi. Niestety, pewne błędy widoczne w publikacji Lepszego można wyjaśnić dopiero docierając do opracowania pierwotnego, opartego na niedostępnych dziś w Polsce źródłach 54


PRZEGLĄD LITERATURY

archiwalnych, a to – jako się rzekło – w naszych warunkach jest niezmiernie trudne4. Ten sam materiał, lecz w skróconej wersji (niestety, skróty do­tyczą szczególnie nas interesującej Galicji) opublikował w latach osiemdziesiątych XX w. A. Rohrwasser (poz. 60). Do niemieckojęzycznych opracowań należy też praca C. Stempla (poz. 66) zawierająca bałamutny materiał, obejmujący znaki miejskie z terenu Wielkopolski. Najliczniejsze, a zarazem najpoważniej udokumentowane, są opra­cowania obejmujące tereny poszczególnych miast. Wśród tych publi­kacji najobszerniejszą jest słynne dzieło E. Hintzego (poz. 33), poświęcone złotnictwu wrocławskiemu, a opublikowane jeszcze przed I wojną światową. Zawarty w niej materiał, tyczący znaków miejskich, wiele lat później przedrukował w swej pracy Ch. Gündel (poz. 32). Warszawa doczekała się kilku kolejnych opracowań zawierających materiały dotyczące bitych na jej terenie znaków probierczych, nie­stety obejmują one głównie czasy nowsze, poczynając od schyłku XVIII w. do współczesności. Pierwszą z nich była publikacja B. Kopydłowskiego (poz. 42), zawierająca rysunki znaków z końca XVIII w., następną – mój artykuł (poz.13) poświęcony znakom z lat 1785-1921 (kardynalnym błędem tego opracowania było pominięcie znaków z lat 1908-1915), z kolei idą prace H. Myszkówny (poz. 53) i H. Lileyko (poz. 49)5, z któ­rych druga posiada tabelaryczne zestawienie znaków (obie te prace również pomijają znaki z lat 1908-1915). Najpoważniejsze opracowanie stanowią katalogi sreber warszawskich ze zbiorów Muzeum Narodo­wego w Warszawie, autorstwa R. Bobrowa (poz. 2 i 3 ). Pierwszą publikacją pre­zentującą wczesne znaki warszawskie (XVI-XVIII w.) jest moja krótka notka opublikowana dopiero w 1983 r. (poz.15). Szukając materiału do zna­ków bitych w warszawskim urzędzie probierczym, można też sięgnąć do publikacji radzieckiej (poz. 57). W rozdziale poświęconym znakom Miń­ska zamieszczono wiele znaków warszawskich, błędnie przypisanych stolicy Białorusi. Z kolei toruńskie i gdańskie znaki doczekały się nowszego opra­ cowania w postaci mego artykułu wydrukowanego w „Biuletynie His­torii Sztuki” z 1985 r. (poz. 16). Kolejne opracowanie znaków gdańskich opub­likowałem w 1997 r. (poz. 25). Niestety, publikacja ta zawiera szereg błędów literowych, zwłaszcza w datach i numeracji 55


II. WIADOMOŚCI WSTĘPNE

znaków, a że jest pozba­wiona erraty, przeto może wprowadzić w błąd mniej uważnego czy­telnika. Na szczęście, bogaty materiał zabytkowy publikowany w ostatnich latach pozwolił dokładniej rozeznać znaki złotników gdańskich (poz. 12, 58, 71, 73). Obszerne zestawienie znaków toruńskich można znaleźć również w książce T. Chrzanowskiego i M. Korneckiego (poz. 7), wydanej w 1988 r. Autorzy ci opublikowali też pracę poświęconą złotnictwu w Brodnicy, w której zamieścili rysunki i omówienie tamtejszych znaków (poz. 6). Pierwsze w naszej literaturze szerokie omówienie znaków Szczecina (poz. 20) można znaleźć w opublikowanym w 1990 r. pierwodruku odnośnego fragmentu niniejszej pracy. H. Król wzbogaciła naszą wiedzę o znakach miejskich Nysy w swej pracy po­święconej tamtejszym złotnikom z pierwszej połowy XVIII w. (poz. 44). Ostatnio J. Kriegseisen poświęcił oddzielne opracowanie złotnictwu w Słupsku i Sławnie, podając rysunki tamtejszych znaków miejskich (poz. 43). Dokładną ocenę wzmiankowanych powyżej materiałów znajdzie Czytelnik w odnośnych rozdziałach niniejszej pracy. Z powyższego omówienia widać, że opracowania tyczące naszych znaków złotniczych są w znacznej mierze przypadkowe i rozproszone po różnych publikacjach książkowych i czasopismach, nierzadko trudno dostępnych, a często pisanych w języku niemieckim. Orien­tacja w tym rozgardiaszu jest niełatwym zadaniem dla badacza za­bytkowego srebra – stąd też i umiejętność rozpoznawania zabytków na podstawie ich ocechowania jest u nas w zasadzie domeną nie­licznych specjalistów. Prostą konsekwencją takiego stanu rzeczy są na ogół solidne opracowania wychodzące spod pióra tych, którzy historią złotnictwa zajmują się profesjonalnie, zaś prace historyków sztuki okazjonalnie stykających się z zabytkowym srebrem często roją się od błędów – można to w szczególnie jaskrawej formie obserwować na przykładzie ewidencji zabytków w terenie. Nie należy jednak bagatelizować kart ewidencyjnych gromadzonych w Krajowym Ośrodku Badań i Dokumentacji Zabytków, bowiem przynoszą one niekiedy ciekawy materiał, ujawniając nieznane, zachowane w pojedynczych egzempla­rzach znaki złotnicze – niejednokrotnie przywoływałem je jako źródło informacji w niniejszej pracy. 1

la porządku wypada dodać, że pierwsza wersja opracowania Rosenberga D obejmowała skromny materiał mieszczący się w jednym tomie i została

56


PRZEGLĄD LITERATURY

2 3

wydana we Frankfurcie w 1890 r. Przez następnych lat 30 autor ten gro­madził nowe materiały i opublikował je w czterotomowej pracy, lecz i na tym etapie nie zaniechał dalszych badań. Zmarł w kilkanaście lat potem – w czasie II wojny światowej – a kilka skrzyń zawierających zebrany materiał cudem przetrwało pożogę Berlina i, zde­ponowane w podziemiach jednego z tamtejszych muzeów, trwało w zapomnieniu aż do wielkiej powodzi w początku lat 80. XX w. W czasie akcji ratunkowej częściowo podmokłe skrzynie przewieziono do Kunstgewerbemuseum w Köpenick, gdzie – niestety – nie zostały rozpakowane i osuszone. Jesienią 1984 r., dzięki uprzejmości dr Angeliki Wesenberg, kustosza tamtejszego działu złotnictwa, oglądałem to, co pozostało z bezcennych ma­teriałów zebranych w często już dziś nieistniejących archiwach i zniszczonych wojną ko­lekcjach sreber. Były to kartonowe teczki pełne odręcznych notatek i rysunków, zawie­rające materiały do poszczególnych miast. Wobec braku choćby prymitywnych zabiegów osuszających były one zaatakowane przez grzyby, w połowie już zniszczone i rozsypujące się, w połowie zaś na najlepszej drodze do pełnej destrukcji. Jak mnie poinformowano, nie ma nikogo, kto chciałby zająć się spuścizną po Rosenbergu i osobiście jestem prze­konany, że te wilgotne i na pół przegniłe papiery oglądane na poddaszu pałacu w Kö­penick nie miały żadnych szans ocalenia. S. B. Wyler, The Book of Old Silver, New York 1958. L. Lepszy, Przemysł złotniczy w Polsce, Kraków 1933. Publikacja ta przechodziła dziwne koleje losu, które wymagają szer­szego omówienia. Pierwsza jej edycja na okładce jest opisana: Złotnictwo w Polsce. Ze­szyt 1. Kraków 1931, zaś na stronie tytułowej: Przemysł złotniczy w Polsce. Kraków 1929. Na odwrocie okładki czytamy: Wydawnictwo zawierać będzie przeszło 1.000 ry­sunków w cynkotypiach tudzież indeksy: rzeczowy i obrazkowy, wreszcie skróty dzieł i rę­kopisów, które posłużyły do napisania dzieła. Niniejsza publikacja [...] zawiera wiadomoś­ci o ustawodawstwie i znakach złotniczych w Polsce i postronnych krajach. Treść tego zeszytu jest analogiczna jak w późniejszym, powszechnie znanym wydaniu, lecz obejmu­je materiał tylko do s. 208 (Leszno). Wspomniane wyżej drugie wydanie jest opisane na okładce: Złotnictwo w Polsce. Kraków 1933, zaś na stronie tytułowej: Przemysł złotni­ czy w Polsce. Kraków 1933. W przedmowie do tego wydania czytamy, że wydawnictwo ma służyć [...] tak przemysłowcowi jak kupcowi towarów złotniczych, zakładowi zastawniczemu, archeologowi lub muzeologowi [...]. Stąd wyniknęło, że znaczna część książki po­święcona jest zagranicznej wytwórczości złotniczej [...] nieocenioną przysługę oddał niniejszemu wydawnictwu Państwowy Urząd Eksportowy w Warszawie, dostarczając autorowi niezwykle cennych materiałów ustawodawczych dotyczących innych państw Eu­ropy. Potwierdzeniem powyższych zamiarów autora jest śródtytuł na stronie 5: Ustawo­dawstwo i znaki złotnicze w Polsce i postronnych krajach i dalej – w rozdziale zatytułowa­nym Polska, zaczynającym się na s. 23, co chwila odnajdujemy wstawki typu: Bolesław – patrz Niemcy, Bunzlau na Śląsku lub Braniewo w Prusach Wschodnich – patrz Niem­cy, Braunsberg – odsyłające czytelnika do nieznanej nam obcokrajowej części opracowa­nia. Na ostatnich stronach odnajdujemy addendę obejmującą zarządzenia wydane w 1931 r. i dołączone już w trakcie druku, zaś na samym końcu książki zamieszczona

57


II. WIADOMOŚCI WSTĘPNE

4

5

jest informacja o przyznaniu autorowi zasiłku z Zarządu Funduszu Kultury Narodowej na dalsze badania. Badania te nie zaowocowały nigdy kontynuacją wydawnictwa, lecz po­czyniono w tym względzie pierwsze kroki. W swoim czasie oglądałem teczkę przechowywaną w rękach prywatnych, a zawierającą trzy pliki. Pierwszy z nich obejmował ręko­pis L. Lepszego, omawiający znaki złotnicze od hasła Afryka do Jugosławia. Na drugi plik składały się odbitki korektorskie książki zatytułowanej Znaki złotnicze oraz zawartość szlachetnych kruszców we wyrobach złotniczych państw zagranicznych (bez daty i miejs­ca wydania). Druk ten na 24 stronach zawierał hasła od Afryka do Belgia i był opatrzo­ny odręcznymi notami korektorskimi sygnowanymi przez L. Lepszego i datowanymi z paź­dziernika 1932 r. Trzeci plik zawierał odbitki korektorskie książki, gdzie na karcie tytułowej czytamy: Ustawy i cechy złotnicze dotyczące wyrobów zagranicznych. Kraków 1934. Druk ten na 32 stronach zawierał hasła od Afryka do Bułgaria, a numeracja ry­sunków zaczynała się od nr 359 (w znanym nam wydawnictwie zawierającym znaki pol­skie ostatni rysunek nosi nr 358). Jak z tego wynika, podjęto jednak działania wydawnicze nad zagraniczną częścią pracy Lepszego, lecz przerwano je już na początku drogi. Prostym wytłumaczeniem zaistniałej sytuacji może być fakt, że w czasie tych działań edy­torskich autor był już starym i schorowanym człowiekiem (L. Lepszy urodził się w 1857 r., z wykształcenia inżynier górnik, od 1884 r. pełnił w krakowskim urzędzie probierczym funkcję kontrolera, a od 1895 r. naczelnika, na którym to stanowisku pracował do emerytury; zmarł w 1937 r.). W 1991 r. ukazał się reprint pracy Lepszego. Wydawca za­powiada w nim wydanie drugiej, zagranicznej części tej pracy. W rozmowie ze mną stwier­dził, że natrafił również na wyżej wspomnianą teczkę i miał nadzieję, że odnajdzie dalszy jej ciąg. Osobiście nie sądzę, aby taki dalszy ciąg istniał. Odszukanie tej publikacji nawet na terenie Wiednia nie było łatwe, składam więc gorące podziękowanie prof. dr J. P. Pruszyńskiemu za pozyskanie dla mnie jej kserokopii. Zaznaczyć tu wypada, że już wcześniej M. Rosenberg opublikował jeden dawny znak Warszawy, a H. Lileyko drugi, jednakże oba te rysunki przedstawiały nieprawdziwy wygląd tych znaków.

6. Bibliografia Niniejsze zestawienie bibliografii obejmuje opracowania poświęcone w całości, w części lub tylko wzmiankujące znaki złotnicze bite na terenach objętych zasięgiem tej publikacji, a więc na ziemiach Polski w obecnych jej granicach. Spis ten można z pewnością uzupełnić pewną liczbą katalogów muzealnych i aukcyjnych, wydawa­nych zwłaszcza poza granicami kraju, w których tu i ówdzie pojawiają się omówienia sreber polskiego pochodzenia 58


BIBLIOGRAFIA

i towarzyszących im znaków. Natomiast prezentowany wykaz bibliografii nie obejmuje opracowań złotnictwa – nawet znacznej rangi naukowej – które nie uwzględniają tematyki związanej z cechami probierczymi. Zestawie­nia bibliografii szczegółowej dla poszczególnych miast przytoczone są przy odnośnych pozycjach w tekście pracy. Zestawienia te nie obejmują opracowań popularnonaukowych oraz niektórych kata­logów muzealnych powtarzających uprzednio już publikowane mate­riały. Opracowania takie umieściłem tylko w poniższym spisie biblio­grafii. 1. A urea Porta Rzeczypospolitej. Sztuka Gdańska od połowy XV do końca XVIII wieku, Gdańsk 1997 2. R . B o b r o w, Srebra warszawskie XVIII i 1. połowy XIX wieku w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie, Warszawa 1991 3. R. В o b r o w, Srebra warszawskie 1851-1939. Srebra ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie, Warszawa 1997, cz. 1 i 2 4. E. В r o n i s h, W. O h l e, Die Kunst- und Kulturden­kmäler der Provinz Pommern – Kreis Kammin (Land), Stettin 1939 5. J. В u j a ń s k a, Stare srebra, Kraków 1972 6. T. C h r z a n o w s k i, M. K o r n e c k i, Brodnica – nieznany ośrodek złotniczy, „Folia Historiae Artium”, t. 17, 1981, s. 133 7. T. C h r z a n o w s k i, M. K o r n e c k i, Złotnictwo toruń­s­ kie, Warszawa 1988 8. E. С z i h a k, Die Edelschmiedekunst früherer Zeiten in Preußen, Bd. 1, Leipzig 1903; Bd. 2, Leipzig 1908 9. J. D i v i s, Markenzeichen auf Silber, Praha 1976 10. Z. D o l c z e w s k i, Spis złotników poznańskich od XV do XVIII wieku, „Kronika Miasta Poznania”, 2000, t. 1, Złotnicy, s. 7 11. Z. D o l c z e w s k i, Spis złotników poznańskich w XIX wieku – do pocz. XX w., „Kronika Miasta Poznania”, 2000, t. 1, Złotnicy, s. 143 12. A. F i s c h i n g e r, D. N o w a c k i, Złotnictwo dawnych Prus Królewskich i Książęcych w zbiorach Zamku Królewskiego na Wawelu, Kraków 2000 [oraz] D. N o w a c k i , Addenda i corrigenda: „Złotnictwo dawnych Prus Królewskich i Książęcych w zbiorach Zamku Królewskiego na Wawelu”, „Studia Waweliana”, t. 13, 2007, s. 147 13. M. G r a d o w s k i, Znaki złotnicze na wyrobach warszaws­ kich z XIX w., „Biuletyn Historii Sztuki”, R. 31, 1969, nr 2, s. 181 59


II. WIADOMOŚCI WSTĘPNE

14. M . G r a d o w s k i, Klasyfikacja znaków probierczych spotykanych na srebrach polskich, „Kwartalnik Historii Kultury Ma­terialnej”, R. 23, 1975, nr 2, s. 237 15. M. G r a d o w s k i, Tajemniczy znak na srebrach warszaw­s­ kich, „Spotkania z Zabytkami”, 1983, nr 1, s. 69 16. M. G r a d o w s k i, Znaki złotnicze na wyrobach toruńskich i gdańskich w XVII i XVIII w., „Biuletyn Historii Sztuki”, R. 47, 1985, nr 1-2, s. 85 17. M. G r a d o w s k i, Znaki złotnicze ziemi chełmińskiej, [w:] Sztuka Torunia i Ziemi Chełmińskiej 1233-1815. Materiały sesji naukowej zorganizowanej dla uczczenia 750-lecia Torunia w dniach 18-20.IV.1983 r., red. J. Poklewski, Warszawa 1986 („Teka Komisji Historii Sztuki”, t. 7), s. 309 18. M . G r a d o w s k i, Znaki urzędów probierczych na ziemiach pol­skich, „Złotnik – Zegarmistrz”, cz. 1 – Wstęp, 1987, nr 1, s. 14; cz. 2 – Zabór austriacki, 1987, nr 2, s. 29; cz. 3 – Zabór rosyjski, 1987, nr 3, s. 43; cz. 4 – Zabór pruski i Polska niepodległa, 1988, nr 1, s. 17 19. M. G r a d o w s k i, Znaki probiercze na zabytkowych sreb­ rach w Polsce, Warszawa 1988 20. M. G r a d o w s k i, Znaki miejskie na srebrach szczecińskich, „Spotkania z Zabytkami”, 1990, nr 4, s. 30 21. M. G r a d o w s k i, Cech złotników w Nowej Warszawie, [w:] Sarmatia Semper viva. Zbiór studiów ofiarowany przez przyjaciół prof. drowi hab. Tadeuszowi Chrzanowskiemu, red. J. Baranowski et al., Warszawa 1993, s. 21 22. M . G r a d o w s k i, Sygnatury złotników gdańskich ziden­ tyfikowane w Płocku, „Mazowsze”, 1995, nr 6, s. 104 23. M. G r a d o w s k i, Monstrancja z Sarbiewa, „Mazowsze”, 1996, nr 8, s. 135 24. M. G r a d o w s k i, Katalog złotnictwa kościołów warszawskich, [w:] Varsavia Sacra. Skarby kościołów Warszawy, red. K. Burek, A. Przekaziński, Warszawa 1996 25. M. G r a d o w s k i, Znaki bite na srebrach, [w:] Aurea Porta Rzeczypospolitej. Sztuka Gdańska od połowy XV do końca XVIII wieku, cz. 1, Eseje, Gdańsk 1997, s. 246 26. M. G r a d o w s k i, Znaki probiercze na zabytkowych sreb­ rach ce­sarstwa rosyjskiego i ZSRR, „Art & Business”, 1997, nr 3, s. 8 60


BIBLIOGRAFIA

27. M . G r a d o w s k i, Znaki na srebrach cesarstwa austriackiego, „Art & Business”, 1997, nr 7-8, s. 14 28. M. G r a d o w s k i, Znaki złotnicze we wschodniej Polsce, na Litwie i Białorusi, [w:] Złotnictwo na Lubelszczyźnie, Lublin 1998, s. 25 29. M . G r a d o w s k i, „Dwunastka” i inne próby srebra, „Gaze­ta Antykwaryczna”, cz. 1, 1999, nr 3, s. 25; cz. 2, 1999, nr 9, s. 40 30. M. G r a d o w s k i, Znaki na srebrze – Śląsk. Uzupełnienia do książki wydanej pod tym tytułem w 1993 r., „Art & Busi­ ness”, cz. 1, 1999, nr 6, s. 17; cz. 2, 1999, nr 7-8, s. 21 31. M. G r a d o w s k i, A. K a s p r z a k - M i l e r, Złotnicy na ziemiach Północnej Polski, cz. 1, Województwo Pomorskie, Kujawsko-Pomorskie i Warmińsko-Mazurskie, Warszawa 2002 32. C. G ü n d e l, Die Goldschmiedekunst in Breslau, Breslau 1940. 33. E. H i n t z e, Die Breslauer Goldschmiede, Berlin 1906. 34. E. H i n t z e, Schlesische Goldschmiede, „Schlesiens Vorzeit in Bild und Schrift”, T. 1, 1912, Bd. 6, s. 93; T. 2, 1916, Bd. 7, s. 135. Wydanie książkowe (reprint z indeksami), Osnabrück 1979 35. E. H i n t z e, K. M a s n e r, Goldschmiedearbeiten Schle­ siens, Breslau 1911 36. W. I w a n e k, Złotnictwo na Śląsku Cieszyńskim. Próba zarysu, „Rocznik Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu. Sztuka”, 1973, z. 6, s. 63 37. E. J e ż e w s k a, Srebra w zbiorach Muzeum Okręgowego w San­domierzu, Sandomierz 1986 38. К. К n i e s, Die Punzirung in Österreich, Wien 1896 39. J. К о h t e, Die Innung der Goldschmiede in Fraustadt, „His­ torische Monatsblätter für die Provinz Posen”, Bd. 19, 1918, s. 72 40. J. К о h t e , Verzeichnis der Kunstdenkmäler der Provinz Posen, Berlin 1895-1898, Bd. 1-4 41. J. К о l b e r g, Ermländische Goldschmiede, „Zeitschrift für die Geschichte und Altertumskunde Ermlands“, Bd. 16, 1910, H. 1-3 (46-48), s. 345 42. В. K o p y d ł o w s k i, Uwagi o złotnictwie warszaws­kim okresu Oświecenia, „Rocznik Muzeum Narodowego w Warsza­ wie”, 1957, nr 2, s. 469 43. J . K r i e g s e i s e n, Złotnictwo słupskie od początku XVI wieku do 1945, Słupsk 2005 61


II. WIADOMOŚCI WSTĘPNE

44. H . K r ó l, Twórczość dwóch złotników nyskich z pierwszej połowy XVIII wieku – Marcina Vogelhunda i Jana Jerzego Pfistera, „Rocz­nik Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu. Sztuka”, 1973, z. 6, s. 7 45. H. K r ó l, Złotnictwo nyskie w 2 poł. XVII i 1 poł. XVIII w., [w:] 0 rzemiośle artystycznym w Polsce, Warszawa 1975, s. 135 46. H . L e m c k e, Die Bau- und Kunstdenkmäler des Regierungs­ be­zirks Stettin, H. 14, Das Königliche Schloβ in Stettin, Stettin 1909; H. 10, Der Kreis Regenwalde, Stettin 1910 47. L . L e p s z y, Przemysł złotniczy w Polsce, Kraków 1933 48. Les poinçons de garantie internationaux pour l’argent, ed. Tardy, Paris b.d., wyd. 6 [Kolejne wydania nie noszą daty edycji – wydanie szóste – jak mniemam – ukazało się w połowie lat sześćdzie­siątych] 49. H. L i l e y k o, Srebra warszawskie w zbiorach Muzeum Historycznego m.st. Warszawy, Warszawa 1979 50. E. L i n k, Ullstein Silberbuch, Berlin 1968 51. ...łyżek srebrnych dwa tuziny... Srebra domowe w Gdańsku 1700-1816. Katalog wystawy w Domu Uphagena, red. J. Krieg­ seisen, E. Barylewska-Szymańska, Gdańsk 2007. 52. В . M a r e k o w s k a, Kolekcja srebrnych łyżek polskich z w. XVI i XVII, „Rozprawy i Sprawozdania Muzeum Narodowego w Kra­kowie”, R. 2, 1952, s. 125 53. H. M y s z k ó w n a, Srebra warszawskie XVIII i XIX w. w zbiorach Muzeum Historycznego, Warszawa 1973 54. J. M у ś l i ń s k a, Złotnictwo w zbiorach Muzeum w Toruniu, Toruń 1967 55. B. N i e m c e w i c z - L e d w o ń, Złotnictwo i konwisarstwo elbląskie od XVII do XIX wieku, Elbląg 1988 56. D. N o w a c k i , Książka Michała Gradowskiego a kolekcja złotnictwa w Zamku Królewskim na Wawelu, „Studia Waweliana”, t. 3, 1994, s. 194 57. M. M. P o s t n i k o w a - Ł o s i e w a, N. G. P ł a t o n o w a, B. Ł. U l i a n o w a, Zołotoje i sieriebriannoje dieło XV-XX w., Moskwa 1983 [Imiona autorek nieujawnione w książce brzmią: Maria Michajłowna Postnikowa-Łosiewa, Nina Gieorgijewna Płatonowa, Bella Łazariewna Ulianowa. Poprzednią, nieco uboższą edycję tej książki wydano w roku 1967 w odmiennym 62


BIBLIOGRAFIA

58.

59. 60. 61. 62. 63.

64. 65. 66.

67.

68.

69.

70.

71.

składzie autorskim: T. Goldberg, Z. Miszukow, N. Płatonowa, M. Postnikowa-Łosiewa] N. W. R a s z k o w a n, Chudożestwiennoje sieriebro XVIXVIII wiekow s tierritorii istoriczeskoj i sowriemiennoj Rieczi Pospolitoj w Muziejach Moskowskogo Kriemla. Katalog wystawy na Zamku Królewskim w Warszawie, red. A. SaratowiczDudyńska, Warszawa 2006 I. R e m b o w s k a, Gdański cech złotników od XIV do końca XVIII w., Gdańsk 1971 A. R o h r w a s s e r, Österreichs Punzen, Wien 1983 M. R o s e n b e r g , Der Goldschmiede Markzeichen, Frankfurt 1922-1928, Bd. 1-4 J. S a m e k , Polskie złotnictwo, Warszawa 1988 W . S c h e f f l e r, Goldschmiede Mittel- und Nords Deutsch­ lands von Wernigerode bis Lauenburg in Pommern. Daten, Werke, Zeichen, Berlin-New York 1980 W. S c h e f f l e r, Goldschmiede Ostpreußens. Daten, Werke, Zeichen, Berlin-New York 1983 H. S e l i n g, H. D o m d e y - K n ö d l e r, Europäische Stadt­marken, die Sie nicht verwechseln sollten, München 1984 C . S t e m p e l, Goldschmiedekunst in Wartheland, ihre Meiste­rzeichen und ihre Arbeiten, „Zeitschrift für Ostfor­ schung“, Bd. 4, 1955, H. 4, s. 573 [opracowanie z 1943 r.] G. S t e p h a n i, Die Goldschmiedezunft in Stettin, „Monat­s­ blätter der Gesellschaft für Pommersche Geschichte und Alter­thumskunde“, 1896, T. 1, Nr 1, s. 1; T. 2, Nr 2, s. 17 K. S z c z e p k o w s k a - N a l i w a j e k, Złotnictwo gotyckie Pomorza Gdańskiego, Ziemi Chełmińskiej i Warmii, Wrocław 1987 B. T u c h o ł k a - W ł o d a r s k a, Srebra zakupione do zbiorów Muzeum Narodowego w Gdańsku w latach 1970-1982, „Gdańskie Studia Muzealne”, t. 4, 1985, s. 153; ciąg dalszy – do roku 1986: „Gdańskie Studia Muzealne”, t. 5, 1989, s. 246 B. T u c h o ł k a - W ł o d a r s k a, Danziger Silber. Die Schätze des Nationalmuseums Gdansk: Bremer Landesmuseum FockeMuseum, vom 9. Juni bis 25. August 1991, Bremen 1991 B. T u c h o ł k a - W ł o d a r s k a, Złotnictwo od XIV do XX wieku, Katalog zbiorów Muzeum Narodowego w Gdańsku, Gdańsk 2005. 63


II. WIADOMOŚCI WSTĘPNE

72. A . W a s i l k o w s k a, Złotnictwo Leszna w 2 połowie XVII i XVIII wieku, „Studia Muzealne”, t. 11, 1975, s. 65 73. W blasku srebra. Srebra z XVI-XIX w. z ziem Rzeczypospolitej Obojga Narodów i współczesnej Polski ze zbiorów rosyjskich: Ermitażu w Sankt Petersburgu, Muzeów Moskiewskiego Kremla i Muzeum Historycznego w Moskwie. Katalog wystawy na Zamku Królewskim w Warszawie, red. A. SaratowiczDudyńska, Warszawa 2006 74. M. W e b e r, Artystyczne wyroby z metali firm warszawskich od XVIII do XIX wieku ze zbiorów Muzeum Mazowieckiego w Płocku, Płock 1981 75. J. W i e s i o ł o w s k i, Statuty i wilkierze złotników poznańs­ kich, „Kronika Miasta Poznania”, 2000, t. 1, Złotnicy 76. A. W o ł o s z, [rec.] Michał Gradowski. Znaki na srebrze, Warszawa 1993, „Kwartalnik Historii Kultury Materialnej”, R. 43, 1995, nr 2, s. 288 77. M. W o ź n i a k, Sprzęty liturgiczne w kościele SS. Miłosierdzia (d. Benedyktynek) w Chełmnie. Z badań nad złotnictwem na ziemi chełmińskiej XVII-XVIII w., „Acta Universitatis Nicolai Copernici”, 1983 („Nauki humanistyczno-społeczne. Zabytkoznawstwo i Konserwatorstwo”, z. 10), s. 119 78. F. Z a s t a w n i a k, Złotnictwo i probiernictwo, Kraków 1946 Skróty bibliograficzne: Czihak I, II – zob. spis bibliografii poz. 8 Hintze I, II – poz. 34 Knies – poz. 38 Lepszy – poz. 47 Rosenberg I, II, III, IV – poz. 61 Scheffler I – poz. 63 Scheffler II – poz. 64

64


III. Znaki miejskie 1. Znaki miejskie, których pochodzenie nie budzi wątpliwości W rozdziale tym zamieściłem tylko te znaki miejskie, których po­wiązanie z danym ośrodkiem złotniczym na obecnym etapie badań mogę uznać za pewne. Celem uporządkowania materiału wszystkie znaki, których prowe­niencja budzi wątpliwości, zostały opisane oddzielnie w rozdziale III.2. Znaki, których rysunek jest nieznany, a godło możemy od­tworzyć jedynie hipotetycznie lub przekazuje nam je tylko źródło pisane, wy­dzieliłem w rozdziale III.3. Znaki atrybuowane błędnie w dotych­czasowej literaturze zestawiłem w rozdziale III.4. Uwaga: każdy znak miejski ma swój stały, niezmienny numer. Znaki w zestawieniach dla poszczególnych miast są ułożone chronologicznie. W każdym następnym wydaniu pojawiają się nowe znaki – opatruję je kolejnymi numerami i wstawiam pomiędzy cechy uprzednio publikowane, co zaburza kolejność nume­racji, ale zachowuje układ chronologiczny. Ważne jest bowiem, by raz nadany znakowi identyfikator numeryczny szedł wraz z nim przez wszystkie kolejne wydania. Takie rozwiązanie umożliwia prawid­ łowe zidentyfikowanie znaku bez względu na to, którą edycją tej książki posługuje się badacz.

BOLESŁAWIEC

Niewielka liczba miejscowych złotników nie pozwoliła na utworze­nie własnego cechu i tutejsi mistrzowie należeli do cechów w Jawo­rze, Legnicy lub Jeleniej Górze. Znak miejski Bolesławca jest powtó­rzeniem herbu miasta – orzeł1 w trójwieżowej bramie. Bibl.: H i n t z e I, s. 100; Rosenberg I, s. 299.

65


III. ZNAKI MIEJSKIE

1

Nr 1 – znak miejski używany w 1750 r.

Znak nr 1 – rysunek i datowanie wg Hintzego I, s. 102. 1

W prawidłowym herbie Bolesławca widnieje orzeł śląski. Pojawienie się dwugłowego orła cesarskiego związane jest z austriackim panowaniem na Śląsku.

BRANIEWO

Jest to najstarsze miasto na Warmii – lokowane w połowie XIII w., stolica tej ziemi i rezydencja biskupów warmińskich, których – od dawnej nazwy miasta – nazywano niekiedy bransbers­ kimi. Cech złotników powstał tu prawdopodobnie już w końcu lat sześćdziesiątych XV w. Pierwsza wzmianka archiwalna o nim pochodzi z 1509 r., a z 1566 r. – wiado­mość o jego statucie. Rozkwit tutejszego złotnictwa przypada na wiek XVI. Znaki miejskie bito początkowo na sztabkach surowca, który musiał trzymać próbę 14 łutów, z końcem XVII w. obniżono ją do 13 łutów, a znakiem miejskim z czasem zaczęto opatrywać gotowe wyroby. Stare mias­ to Braniewo ma w herbie drzewo, które zapewne było godłem tych znaków. Przywilejem z roku 1748 król August III przyozdo­bił herb miasta trzema kłosami1, które widnieją na cechach miejskich z drugiej połowy XVIII w. Kiedy zaś Braniewo po pierwszym rozbiorze przeszło pod panowanie pruskie, powrócono do herbu w jego pierwotnej wersji, a na znaku miejskim pojawiło się drzewo. U schyłku XVI w. powstaje cech złotników w Nowym Mieście Braniewie2 – ci z kolei bili znak miejski wy­obrażający baranka z chorągiewką3. Podobny znak można znaleźć na srebrach wykonanych w Debreczynie na Słowacji, z tym, że debreczyński baranek na drzewcu miast chorągiewki ma gwiazdkę, co jednak przy zatartym znaku może stać się przyczyną pomyłki. Bibl.: J. Kolberg, Ermländische Goldschmiede, „Zeitschrift für die Ge­s­chichte und Altertumskunde Ermlands”, Bd. 16, 1910, H. 1-3, s. 351-358, 377, 386; Rosenberg I, s. 268; Czihak I, s. 93; S с h e f f l e r II , s. 12.

66


BRANIEWO

ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

Znaki miejskie Starego Miasta Braniewa:

Nr 1 – 3. ćwierć XVIII w. Nr 2 – ok. połowy XIX w.

2

1

Znaki miejskie Nowego Miasta Braniewa:

Nr 3 – 1684 r. Nr 4 – ok. 1740 r.

Nr 5 – ok. 1760 r. Nr 6 – po roku 1760

3

5

4

6

Znak nr 1 – rysunek wg J. Kolberga4. Znaku tego zaczęto używać po 1748 r., kiedy to trzy kłosy pojawiły się w herbie miasta, zaś z użytku wyszedł po 1772 r., kiedy Braniewo przeszło pod panowanie pruskie. Scheffler umieszcza ten znak na kielichach datowanych 1611 i 16235, co jest ewidentnym błędem, bowiem w tym czasie nie istniał jeszcze w Braniewie herb z trzema kłosami. Powołuje się przy tym na Kolberga, który – opisując znaki imienne na tych kielichach – nic nie wspomina o znakach miejskich6. Znak nr 2 – w uzupełnieniu do swej pracy Kolberg zamieszcza7 niefaksymilowy(!) rysunek znaku miejskiego odnalezionego na pracy złotnika bra­niewskiego Teodora Kerna (czynny około połowy XIX w.)8. Rysunek ten przyjąłem jako podstawę do mego znaku nr 2, rysując go – jak inne – w konwencji czar­no-białej, pamiętać jednak należy, że może on odbiegać od oryginału. Pieczęć miejska Braniewa z XIV w.9 ma w godle podobny schemat drzewa jak w oma­wianym znaku. Znak nr 3 – rysunek i datowanie wg Rosenberga, poz. 1260. Znaki nr 4-6 – rysunki i datowanie wg Kolberga10 (rys. znaku nr 6 nie­kompletny – brak części dolnej). Podobnie jak przy znaku nr 1, również znaki nr 4 i 5 Scheffler, powołując się na Kolberga, umieszcza na srebrach, na któ­rych ten ostatni ich nie widział. 67


III. ZNAKI MIEJSKIE

1

2 3

4 5 6

7 8 9 10

. Gumowski, Pieczęcie i herby miast pomorskich, Toruń 1939, s. 17; M J. Kolberg (Ermländische Goldschmiede, „Zeitschrift für die Ge­sc ­ hichte und Altertumskunde Ermlands”, Bd. 16, 1910, H. 1-3, s. 386) błędnie twierdzi, że kłosy do herbu Braniewa przydał Władysław IV w 1626 r. J. Kolberg, op. cit., s. 352. Baranek z chorągiewką – symbol św. Jana Chrzciciela – jest godłem diecezji war­mińskiej, której biskupi rezydowali w Braniewie. Fakt zatwierdzenia statutu tamtejszych złotników nowomiejskich przez biskupa warmińskiego (Marcina Kromera) ma zapewne bezpośredni związek z pojawieniem się godła diecezji na znaku złotników. J. Kolberg, op. cit., s. 554, poz. 4 i załączona tablica. Scheffler II, s. 20, poz. 74a i 74b. J. Kolberg w Braniewie i okolicy opisał znaczną ilość sreber datowanych inskryp­cjami na XVI i XVII w., na niektórych z nich odnalazł znaki imienne, lecz nigdzie nie na­trafił na tak wczesny znak miejski Braniewa. Najwcześniejszy znak miejski jest datowa­ny u Rosenberga (poz. 1264) na 1684 r. Można stąd wnosić, że w XVI i 1. poł. XVII w. oba cechy (na Starym i Nowym Mieście) nie biły jeszcze znaku miejskiego. J. Kolberg, op. cit., s. 553. Tamże, s. 450, poz. 100. M. Gumowski, Herby miast polskich, Warszawa 1960, s. 8, il. 7. J. Kolberg, op. cit., s. 554 i tablica rysunkowa po tej stronie. Znak nr 5 za Kolbergiem reprodukuje Rosenberg (poz. 1262), wpisując mu omyłkowo datę ok. 1740 (po­wtórzenie z poprzedniej pozycji), a błąd ten powtarza za nim J. Divis, Markenzeichen auf Silber, Praha 1978, poz. 990. Kolberg, reprodukując trzy znaki, dwa pierwsze z nich (nasz nr 4 i 5) datuje ok. 1740 i ok. 1760, natomiast trzeci z nich (nasz znak nr 6) opi­suje jako späterer Zeit. Rosenberg zinterpretował to określenie jako późny XVIII w., ja zaś preferuję określenie po roku 1760.

BRODNICA

Zamieszkiwali tu złotnicy tak nieliczni, że nie mogli stworzyć od­rębnego cechu, ale za staraniem jednego z nich – Jana Krzysztofa Krella – powołano w 1635 r. cech wspólny różnych rzemiosł, opatrzo­ny nawet przywilejem króla Władysława IV. Co ważniejsze – środo­ wisko złotnicze w Brodnicy szczęśliwie przeżyło potop szwedzki i, w odróżnieniu od innych miast w tym regionie, jest reprezentowane dość licznymi wyrobami z drugiej połowy XVII w. Dalsze dzieje tutejszych złotników nie są jednak znane, wiadomo tylko, że w 1742 r. nie zamieszkiwał tam już żaden mistrz tej profesji. Znak miejski, zapewne bity od chwili powołania cechu, powtarza herb miasta – otwartą prawą dłoń. Znaku miejskiego z godłem w postaci dłoni używali złotnicy w Altenburgu (znak bardzo podobny do brodnickiego), 68


BRODNICA

ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

a także w Hall (dłoń z krzyżem) i w Antwerpii (dłoń pod koroną) – przy zniekształce­niach odbitki znaki te mogą spowodować pomyłkę przy ustalaniu pro­weniencji zabytku. Bibl.: T. C h r z a n o w s k i , M. K o r n e c k i , Brodnica – nieznany ośrodek złotniczy, „Folia Historiae Artium”, t. 17, 1981, s. 133; M. G r a d o w s k i , Znaki złot­nicze ziemi chełmińskiej, [w:] Sztuka Torunia i Ziemi Chełmińskiej 1233-1815, red. J. Poklewski, Warszawa 1986 („Teka Komisji Historii Sztuki”, t. 7), s. 309-314; I. T y l i с k i , Miejski pieniądz w Brodnicy z VII w.?, „Gdańskie Zeszyty Numizmatyczne”, 1995, nr 22, s. 3.

Znaki miejskie:

Nr 3 – ok. 1640 r. Nr 4 – ok. połowy XVII w.

3

4

Nr 1 – 1683-1687 Nr 2 – 1688-1695

1

2

Znak nr 1 – rysunek wg znaku na łódce na kadzidło roboty monogramisty „CS” z kościoła parafialnego w Radzyniu Chełmińskim1. Datowanie wg licznych obiektów z tym znakiem (głównie plakiety wotywne), a opatrzonych inskryp­cjami fundacyjnymi w latach 1683-16872. W cytowanej pracy T. Chrzanow­s­ kiego i M. Korneckiego znajdują się dwa rysunki znaku miejskiego Brodni­cy, ale są one dość odległe od oryginału. Znak nr 2 – rysunek wg plakiety wotywnej z wyobrażeniem św. Kosmy, opatrzonej inskrypcją fundacyjną z 1693 r. (wł. prywatna). Datowanie wg monstrancji roboty monogramisty „CS”, przechowywanej w kościele w Mikołajkach3, na której inskrypcja fundacyjna nosi datę 1688. Data 1695 wystę­puje obok tego znaku na puszce z kościoła parafialnego w Oborach4. Znak nr 3 – rysunek wg cechy na puszce w płockim skarbcu katedralnym5, sygnowanej przez J. K. Krella, czynnego w latach 1631-1651. Znak nr 4 – rysunek i datowanie wg znaków wybitych na kielichu wykonanym zapewne przez A. Damosina (1653), z kościoła w Brzoziu Polskim6. 69


III. ZNAKI MIEJSKIE

1

Fototeka KOBiDZ, nr neg. 123156. krajne przykłady to plakietka wotywna przedstawiająca św. Marka z inskrypS cją fun­dacyjną z 1683 r. z kościoła parafialnego w Lubawie (fototeka KOBiDZ, nr neg. 131468) oraz kie­lich z inskrypcją fundacyjną z 1687 r. w kościele parafialnym w Radzanowie (fototeka KOBiDZ, nr neg. 139519). 3 Fototeka KOBiDZ, nr neg. 131046. 4 Tamże, nr neg. 126187. 5 Tamże, nr neg. 123158. 6 Tamże, nr neg. 127609. 2

BRZEG

Środowisko złotnicze skupione wokół dworu książęcego jest w drugiej połowie XVI w. i w pierwszych trzech ćwierciach XVII w. stosun­kowo liczne. Cech powstaje zapewne u schyłku XVI w., a jest rozwiązany ok. 1800 r. – ze względu na małą liczbę mistrzów. Od 1580 r. używano tu do produkcji srebra 14-łutowego, które oznaczano cechą powtarzającą herb miasta – trzy promieniście ułożone kotwice. W 1685 r. obniżono obowiązującą próbę srebra do 12 łutów i wyroby takie oznaczano nową cechą z literą „B”, stanowiącą inicjał nazwy miasta. Wyroby z nieco wyższej, 13-łutowej próby, oznaczano tymże znakiem, obok którego bito cechę z liczbą „13”. W drugiej połowie XVIII w. zarzucono cechę z literą „B” i używano tylko dawnej, powtarzającej herb miasta. Bibl.: H i n t z e I, s. 89; R o s e n b e r g I, s. 296.

Znaki miejskie: 1

2

3

4

5 6 7

Nr Nr Nr Nr

l – ok. 1580 r. 2 – ok. 1590 r. 3 – XVII w. 4 – ok. 1740 r.

Nr 5 – ok. 1745 r. Nr 6 – ok. 1760 r. Nr 7 – ok. 1830 r.

Znaki nr 1, 2, 4, 5, 6, 7 – rysunki i datowanie wg Hintzego I, s. 100, z tym, że znak nr 5 autor ten narysował bez górnej części 70


BYTOM ODRZAŃSKI

ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

(nie dysponował pełną odbitką). Rysunek tego znaku uzupełniłem i nieco skorygowałem na podsta­wie dobrej odbitki na puszce z kościoła parafialnego w Dębem koło Kalisza, wyko­nanej przez monogramistę „IWN”1. Znak nr 3 – rysunek i datowanie wg Rosenberga poz., 1458. 1

Fototeka KOBiDZ, nr neg. 130726.

BYTOM ODRZAŃSKI

Cech złotników bytomskich powstał w drugiej ćwierci XVIII w. Początkowo do znakowania srebra używano cechy z literą „B” – inicjałem nazwy miasta. Rychło jednak zaniechano jej, być może w celu uniknięcia omyłek ze znakiem znacznie starszego i liczniejszego ośrodka złotniczego w Brzegu. Statut cechu z 1736 r. nakazuje używanie srebra 12-łutowego i znakowanie go cechą powtarzającą herb mias­ta – pół orła i rybę. Bibl.: H i n t z e I, s. 94; R o s e n b e r g I, s. 204.

Znaki miejskie:

Nr 1 – 1732 r. Nr 2 – po 1736 r. Nr 3 – оk. 1755 r.

1

2

3

Nr 4 – оk. 1760 r. Nr 5 – оk. 1770 r. Nr 6 – оk. 1775 r.

4

5

6

Znaki nr 1, 2, 5 – rysunki i datowanie1 wg Hintzego I, s. 96. Znak nr 3 – rysunek i datowanie na podstawie cechy na kubku roboty J. G. Clementa (1729-1781), datowanego inskrypcją fundacyjną na 1755 r. (wł. prywatna). Znak nr 4 – rysunek i datowanie wg cech na łopatce do pasztetu roboty F. W. Clementa (1756-1794) – oprac. С. Overzier2; rys. znaku niekompletny. Znak nr 6 – wg Rosenberga poz. 12333. 71


III. ZNAKI MIEJSKIE

1

2 3

naki nr 2 i 5 w pracy E. Hintzego umieszczono obok siebie, dając im Z wspólny pod­pis „c. 1736, 70”. Rozumiem z tego, że jeden z nich datowany powinien być na ok. 1736, zaś drugi na ok. 1770. Z dwóch znaków reprodukowanych przez Hintzego wybrałem do wcześniejszego datowania ten, który ma pół orła dwugłowego – austriackiego, zaś dacie 1770 przypisałem ten, który swym orłem pasuje do panowania pruskiego na Śląsku. Analogiczna mutacja orła jest widoczna na konwisarskich znakach Bytomia. Zjawisko to można obserwować i na innych jeszcze znakach konwisarskich, np. Bolesławca (por. E. Hintze, Die Deutschen Zinngießer und ihre Marken, Bd. 4, Leipzig 1926, s. 2, 126). С. Overzier, Variante einer Silberbeschau, „Die Weltkunst”, 1986, Nr 56, s. 2495. Znak nr 6 znalazł się jako ostatni w rzędzie czterech znaków Bytomia reprodukowanych przez Rosenberga z notacją, że wszystkie te cztery znaki zaczerpnął z pracy E. Hintzego. W rzeczywistości tylko trzy pierwsze pochodzą od Hintzego, czwarty zaś nie wiadomo skąd. Znak jest bardzo podobny do znaku konwisarskiego (zob. E. Hintze, op. cit. – por. przyp. 1), lecz umieszczona na nim liczba „12”, oznaczająca próbę srebra, upewnia nas, że mamy tu do czynienia z cechą złotniczą (w poprzednim wydaniu na rys. nr 6 brak cyfry „2”).

CHEŁMNO

Miasto lokowane przez Krzyżaków równocześnie z Toruniem w 1233 r., stolica ziemi chełmińskiej i siedziba biskupstwa, stanowiło już w śred­niowieczu poważny ośrodek administracyjny. Choć brak ja­kichkolwiek informacji na temat tamtejszych złotników, należy przy­puszczać, że tak znaczny ośrodek musiał wabić różnych rzemieślników. Wydaje się, że istniało tam również jakieś środowisko złotnicze, a może nawet i cech, zapewne zniszczone – jak w wielu mniejszych miastach – w czasie najazdu szwedzkiego. Możemy jednak domyślać się, że w mieście, w którym słynął cudowny wizerun­ek Matki Boskiej, odwiedzanym przez licznych pielgrzymów, zawsze działały jakieś warsztaty złotnicze, choć w nowszych czasach zapewne nieliczne i niewysokich lotów artystycznych. Charakterystyczny herb miasta – krzyż na dziewięciu pagórkach – pozwolił mi zidentyfikować znak miejski z takim właśnie godłem jako cechę Chełmna1.

1

72

Nr 1 – znak miejski używany w 1837 r.


CHOJNÓW

ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

Znak nr 1 – rysunek i datowanie wg znaku na naczyniu na oleje święte, przechowy­wanym w kościele parafialnym w Tucholi2. Na zabytku tym widnieje cecha imienna „AF” (neg.), cecha próby „12” oraz grawerowana data fundacji 1837. Datę tę potwierdza inskrypcja fundacyjna z tegoż roku na puszce noszącej identycz­ne cechy, a przechowywanej w kościele parafialnym w Świeciu3. Znam kilka obiektów opatrzonych tym znakiem miejs­kim – wszystkie one noszą ten sam znak imienny i próbę, a że ich prymitywna dekoracja nawiązuje do motywów póź­nego baroku, początkowo datowałem ten znak na wiek XVIII4, w miarę napływu materiału przesunąłem datowanie na pierwszą połowę XIX w.5, ale do­piero dziś mogę go zadatować dokładnie. 1

rzyż na dziewięciu pagórkach pojawia się w herbie Chełmna dopiero w XVIII w., K wcześniej widniały tam dwie rzeki – zob. M. Gumowski, Pieczęci i herby miast pomor­skich, „Rocznik Towarzystwa Naukowego Toruńskiego”, t. 44, 1939, s. 20. 2 Fototeka KOBiDZ, nr neg. 127327. 3 Tamże, nr neg. 126564. 4 M. Gradowski, Znaki złotnicze na ziemi chełmińskiej, [w:] Sztuka Torunia i Ziemi Chełmińskiej 1233-1815, red. J. Poklewski, Warszawa 1986 („Teka Komisji Historii Sztuki”, t. 7), s. 311. 5 M. Gradowski, Znaki probiercze na zabytkowych srebrach w Polsce, Warszawa 1988, s. 12, poz. 7.

CHOJNÓW

Nieliczni tutejsi złotnicy należeli do cechu w Legnicy. Na początku XVIII w. używano tu do znakowania wyrobów srebrnych cechy miej­ s­kiej powtarzającej herb miasta – trójwieżową bramę1. Podobień­ s­two tego znaku do licznych, innych cech miejskich mających analo­giczne godło, może być źródłem pomyłek – zob. Kraków. Bibl.: H i n t z e I, s. 121; Rosenberg II, s. 159.

Nr 1 – znak miejski używany ok. 1708 r.

1

Znak nr 1 – rysunek i datowanie wg Hintzego I, s. 122. Ten sam znak, lecz w gorszej odbitce występuje na kielichu mszalnym roboty B. Pohla (1696-1732) w zbio­rach Muzeum w Lesznie (nr inw. 215). 73


III. ZNAKI MIEJSKIE

1

herbie Chojnowa widnieje orzeł w prześwicie trójwieżowej bramy W lub w tarczy na murze, na­tomiast po bokach środkowej wieży czasem umieszczano słońce i półksiężyc. Twórcy omawianego znaku miejskiego, rezygnując z tych charakterystycznych szczegółów (orzeł i ciała astralne), stworzyli cechę niezmiernie podobną do wielu innych znaków miejskich. Przyznać jednak trzeba, że nigdzie na Śląsku nie używano znaku z trójwieżową, otwartą bramą, co chroniło przed pomyłką na rynku lokalnym, a zapewne ambicje tutej­szych złotników dalej nie sięgały.

DOBRE MIASTO

O złotnikach działających w tym mieście nie posiadamy żadnych szerszych informacji, założyć jednak można, że w miejscu, gdzie re­zydowała kapituła kolegiacka diecezji warmińskiej, zawsze istniały za­mówienia na argentaria, dając zatrudnienie pewnej liczbie majstrów. Znak miejski z pędzącym jeleniem w godle jednoznacznie kojarzy się z herbem Dobrego Miasta, ale trzeba pamiętać, że jelenia można spotkać i na innych znakach miejskich (zob. Jelenia Góra). Bibl.: J. Kolberg, Ermländische Goldschmiede, „Zeitschrift für die Geschich­te und Altertumskunde Ermlands“, Bd. 16, 1910, H. 1-3 (46-48), s. 336, 479 i 554; R о s e n b e r g II, s. 120; S c h e f f l e r II, s. 32.

Nr 1 – znak miejski używany w latach 40. XVIII w.

1

Znak nr 1 – rysunek wg plakiety wotywnej (wł. prywatna), wykonanej przez A. Krigera (1738-1755). Datowanie wg dat działalności tego złotnika oraz na podsta­wie kilku jego prac cechowanych znakiem nr 1 – m.in. monstrancja datowa­na inskrypcją na rok 1746 z kościoła parafialnego w Różynce1. 1

Karta ewidencyjna w KOBiDZ, nr OLX 2164, wyk. R. Juraszowa.

DOBROSZYCE OLEŚNICKIE

Niewielka grupa tutejszych złotników działała przy dworze książęcym, który rezydował w Dobroszycach na przełomie XVII i XVIII w. 74


ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

DZIERŻONIÓW

Własnego cechu nigdy nie utworzyli i należeli do bractwa w Oleśnicy. Wyroby swoje cechowali znakiem miejskim wyobrażającym gałąź wi­norośli z trzema liśćmi – motyw ten został zaczerpnięty z herbu miej­skiego, gdzie gałąź taka umieszczona została w bramie1. Bibl.: H i n t z e I, s. 128; Rosenberg II, s. 175.

Nr 1 – znak miejski używany ok. 1707 r.

1

Znak nr 1 – rysunek i datowanie wg Hintzego I, s. 129. 1

aką odmianę herbu Dobroszyc opisał H. Saurma, Wappenbuch T der Schlesischen Städte, Berlin 1870, s. 133 oraz O. Hupp, Die Wappen und Siegel der deutschen Städte..., Frankfurt a/M., 1894-1898.

DZIERŻONIÓW

Cech złotniczy powstał tu w 1574 r., a przestał istnieć w czasie wielkiej zarazy w 1633 r. i nigdy więcej już się nie odrodził. W późniejszych czasach nieliczni złotnicy tu mieszkający należeli do cechu w Świdnicy. Przepisy cechowe z 1574 r. nakazują znakowanie srebra próby 14-łutowej cechą miejską i przepis ten obowiązywał aż do 1633 r., jednakże znak miejski Dzierżoniowa z tego okresu nie jest znany1. Dokument z 1748 r. potwierdza bicie cechy miejskiej na srebrach próby 12-łutowej, która – jak widać na rysunku – jest dwuliterowym inicjałem ówczesnej nazwy miasta – Reichen Bach. Znak miejski w postaci dwuliterowego inic­jału jest łudząco podobny do cechy imiennej i może być omyłkowo za takową brany. Natomiast w XIX w. na wyrobach dzierżoniowskich pojawia się znak miejski, na którym widnieje św. Jerzy walczący pieszo ze smokiem na tle muru miejskiego – jest to dokładne powtórzenie herbu miasta. Bibl.: H i n t z e I I, s. 156; M. G r a d o w s k i , Znaki na srebrze – Śląsk. Uzupełnienia do książki wydanej pod tym tytułem w 1993 r., „Art & Busi­ ness”, cz. 1, 1999, nr 6, s. 17.

75


III. ZNAKI MIEJSKIE

Znaki miejskie:

1

3

2

Nr 1 – 1. ćwierć XVIII w. Nr 3 – 1. poł. XIX w. Nr 2 – ok. 1870 r.

Znak nr 1 – rysunek wg Hintzego. Autor ten datuje znak nr 1 szeroko – na cały wiek XVIII. Jednakże odnalezienie tego znaku na kielichu (wł. prywatna) z sygnaturą złotnika Mateusza Furche, czynnego w Dzierżoniowie w latach 1703-1717, pozwala zawęzić datowanie omawianego znaku do pierwszej ćwierci XVIII w. Znak nr 2 – rysunek i datowanie wg łyżki (wł. prywatna) roboty A. Kohlera, działającego w Dzierżoniowie ok. lat 1860-1880 (por. Hintze II, s. 158). Znak nr 3 – rysunek i datowanie wg łyżki (wł. prywatna), nies­ tety cecha miejska jest nieco zatarta, zaś znak imienny złotnika nieczytelny. Na uwagę zasługuje fakt, że herb miasta przedstawia św. Jerzego pieszo walczącego ze smokiem na tle muru z blankami2 i znak nr 2 dokładnie powtarza grafikę herbu, natomiast na omawianym znaku nr 3 święty walczy konno, co nakazuje pewną ostrożność przy atrybucji tej cechy złotnikom dzierżoniowskim do czasu odnalezienia takiego znaku wraz sygnaturą tamtejszego majstra. 1

2

onwisarze dzierżoniowscy na przełomie XVI i XVII w. używali znaku K miejskiego z literą „R”, zaś w XVIII w. znakowali swe wyroby postacią św. Jerzego walczącego pieszo ze smokiem, które to godło przenieśli z herbu miasta (por. E. Hintze, Die deutschen Zinngießer und ihre Marken, Bd. 4, Leipzig 1926, poz. 975 i 985-993). Informacja ta może mieć zna­czenie przy identyfikacji wczesnych, nieznanych znaków miejskich Dzierżoniowa, bowiem często złotnicy i konwisarze używali podobnych godeł na swoich znakach. Zob. M. Gumowski, Herby miast polskich, Warszawa 1960, s. 166.

ELBLĄG

Miasto założone w pierwszej połowie XIII w. przez Krzyżaków, ze wzniesionym zamkiem, było ważnym portem handlowym. Wiek XIV przynosi roz­kwit handlu i rzemiosła w Elblągu, a pierwsza wzmianka o istniejącym tu cechu złotniczym1 pochodzi z 1385 r. Po długotrwałych utarczkach z Krzyżakami, w 1466 r. 76


ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

ELBLĄG

miasto przeszło pod panowanie królów polskich. Od połowy XVI w. przeżywa ponowny rozkwit rzemiosła i handlu, m.in. utrzymuje ożywione kontakty z Anglią i Holandią. Początek XVIII w. to okres częstych spustoszeń dokonywanych przez obce wojska, a także wzrastających trudności żeglugowych na Zalewie Wiślanym. Elbląg po pierwszym rozbiorze przeszedł pod panowanie króla pruskiego. Jak można domyślać się, przepisy probiercze były tu analogiczne do obowiązujących w sąsiednim Gdańsku. Elbląska ustawa cechowa z 1594 r. nakazuje bicie znaków imiennych, lecz nic nie wspomina o znakach miejskich. Rok 1647 przynosi zarządzenie cechowe na­kazujące używanie do produkcji srebra 13-łutowego oraz bicie znaku miejskiego na tutejszych wyrobach. Obyczaj ten przetrwał aż do trzeciej ćwierci XIX w. Znak miejski Elbląga jest powtórzeniem herbu miejskiego, którego tarcza jest podzielona poziomo na dwie połowy – w górnej na białym tle widnieje czerwony krzyż, w dolnej na tle czerwonym krzyż biały. Znaki miejskie lokują ciemne tło z białym krzyżem na górze. Na dziewiętnastowiecznych srebrach elbląskich, obok cechy imiennej i znaku miejskiego, spotyka się pojedyncze, wersalikowe litery w kwadratowych polach. Napotkałem ich sześć – od „A” do „F” – i wszystkie one występowały wyłącznie obok cech Juliusza Gustawa Proella, czynnego w trzeciej ćwierci XIX w.2 Znaki te odnotowało wielu auto­rów, ale zawsze obok cechy tegoż warsztatu. Choć pozornie robią one wrażenie znaków probierza cechowego (niektórzy je za takowe poczytują), to jednak skłonny jestem dopatrywać się w nich wew­nętrznych oznaczeń warsztatowych tej niemałej manufaktury elbląskiej. Ku tej hipotezie skłania mnie jeszcze fakt, że – jak informuje dotychczasowa literatura – nikt nigdy nie natrafił na takie oznakowanie wyrobów innych warsztatów elbląskich czynnych w tym samym czasie. Co więcej – Gdańsk, który od ponad stu lat opatrywał swe srebra zna­kami probierza, właśnie w trzeciej ćwierci XIX w. zaniechał tej praktyki. Nie widzę więc sensu, by sąsiedni Elbląg miał właśnie wtedy wprowadzać ten przestarzały obyczaj, tym bardziej, że niebawem zaniechano tam cechowania sreber nawet znakiem miejskim. Badania nad znakami elbląskimi do dziś nie są zbyt daleko zaawansowane. Do opracowania Czihaka nieco nowego materiału dorzucił Rosenberg – niestety, nie zawsze (zwłaszcza w datowaniu) budzi on zaufanie, dlatego też nie wszystkie reprodukowane 77


III. ZNAKI MIEJSKIE

przez niego znaki Elbląga powtórzyłem w niniejszym opracowaniu. Sytuację komplikuje fakt, że niektóre wzory znaków były powtarzane, a sub­telne różnice między nimi ujawnią się dopiero na czystych odbit­kach, które – mam nadzieję – w większej liczbie przyniosą przy­szłe badania. Natomiast dużą porcję wiedzy o elbląskim złotnictwie i tamtejszym cechu tej profesji przyniesie publikacja Jacka Kriegseisena, oparta na wnikliwych badaniach archiwalnych i będąca pochodną jego pracy doktorskiej (zob. bibliografia poniżej). Bibl.: С z i h a k , s. 161; R o s e n b e r g II, s. 62; L. L e p s z y , Z dziejów złot­nictwa elbląskiego, „Wiadomości Numizmatyczno-Archeologiczne”, 1894, t. 2, nr 1/2, s. 129; B. N i e m c e w i c z - L e d w o ń , Złotnictwo i konwisarstwo elbląskie od XVII do XIX wieku, Elbląg 1988; D. N o w a c k i , Książka Michała Gradowskiego a kolekcja złotnictwa w Zamku Królewskim na Wawelu, „Studia Waweliana”, t. 3, 1994, s. 194; A. W o ł o s z , [rec.] Michał Gradowski. Znaki na srebrze, „Kwartalnik Historii Kul­tury Materialnej”, R. 43, 1995, nr 2, s. 288; J. K r i e g s e i s e n , Złotnictwo elbląskie. Studium z dziejów elbląskiego cechu złotniczego (XIV-XIX w.) – w druku.

Znaki miejskie:

Nr 1 – 1648 r. Nr 2 – ok. 1690 r.-początek XVIII w. Nr 3 – 1. połowa XVIII w.

Nr 9 – 1. połowa XVIII w. Nr 10 – 2. tercja XVIII w. Nr 4 – lata 40. XVIII w.(?)-1790 r.

Nr 5 – lata 90. XVIII w. Nr 11 – 2. dziesięciolecie XIX w. Nr 6 – 2. ćwierć XIX w.

1

9

5

2

10

11

3

4

6

8

7

Nr 7 – 3. ćwierć XIX w. Nr 8 – 3. ćwierć XIX w.

Znak nr 1 – rysunek i datowanie wg znaku na kielichu roboty monogramisty „NGS”(?), opatrzonym inskrypcją fundacyjną z 1648 r., z kościoła parafialnego w Czersku3. 78


ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

ELBLĄG

Znak nr 2 – rysunek i datowanie wg kielicha roboty M. Josta z kościoła parafialnego w Pieniążkowie4. Na stopie tego kielicha znajduje się pod kapeluszem biskupim herb Łodzia i litery С. I. O. EP. C., które odczytuję jako: Casimirus Johanes Opa­ liński Episcopus Culmensis (biskup ten siedział na stolicy chełmińskiej w latach 1683-1693). Czihak i Rosenberg wymieniają kilka obiektów opatrzonych bardzo podobnymi znakami, a datowanych inskrypcjami na lata 1693-1705. Znak nr 3 – rysunek i datowanie wg Czihaka (jego nr 3) i Rosenberga (poz. 1889). Autorzy ci przywołują szereg obiektów opatrzonych tym znakiem, któ­rych inskrypcje fundacyjne zamykają się w latach 1708-1744. Znak nr 4 – rysunek i datowanie wg relikwiarza opatrzonego datą 1790, roboty J. K. Krintza (1782-1820), z kościoła parafialnego w Nowym Mieście Lubaw­skim5. Bardzo podobny (identyczny?) znak widnieje na kielichu roboty S. Tolckemita (czynny w latach 1728-1772) z kościoła parafialnego w Szemborowie6. Ana­logiczny znak odnalazł Rosenberg (poz. 1891) na obiektach opatrzonych inskrypcjami z lat czterdziestych XVIII w. Wnosić stąd można, że ten sam lub podobny znak bito już znacznie wcześ­ niej, niż wskazany tu rok 1790. Znak nr 5 – rysunek i datowanie wg Czihaka (jego nr 4) i Rosenberga (poz. 1892). Autorzy ci przywołują szereg obiektów datowanych inskrypcjami z lat dziewięćdziesiątych XVIII w. Znak nr 6 – rysunek i datowanie wg Czihaka (jego nr 5) – autor ten od­nalazł omawiany znak na obiektach opatrzonych inskrypcjami z 1833 i 1846 r. Taki sam znak, lecz obwiedziony dodatkową obwódką, odnalazł tenże autor (jego nr 6) na obiekcie wykonanym po 1848 r.7 Znak nr 7 – rysunek i datowanie wg pateny roboty J. G. Proella (czynny od ok. 1845 do ok. 1866 r.), z katedry w Pelplinie8. Na zabytku tym widnieje obok znaku miejskiego cecha próby z liczbą „12”. Znak nr 8 – rysunek i datowanie wg znaków na łyżce wykonanej przez C. R. Gerike (1848-1874), a przechowywanej w zbiorach Muzeum Narodowe­go w Warszawie9. Podobny rysunek zmieścił A. Wołosz, op. cit., poz. 6B. Znak nr 9 – rysunek i datowanie wg znaków na kuflu (wł. prywatna) robo­ty D. Hermanna (1700-1745). Podobny rysunek pozyskany z talerza tegoż złot­nika zamieszcza A. Wołosz, op. cit., poz. 3А. 79


III. ZNAKI MIEJSKIE

Znak nr 10 – rysunek i datowanie wg znaków na czarce roboty S. Tolckemita (1728-1772), przechowywanej w zbiorach Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie10. Po­dobny rysunek zamieścił A. Wołosz, op. cit., poz. 3B. Znak nr 11 – rysunek i datowanie wg znaków na łyżkach roboty D. E. Chri­sta i T. A. Borishoffa (obaj czynni od 1811 r.), przechowywanych w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie11. Podobny rysunek zamieścił A. Wołosz, op. cit., poz. 6A. 1

2

3 4 5 6 7 8 9 10 11

. Lepszy, Z dziejów złotnictwa elbląskiego, op. cit., s. 132, zob. też L K. Szczepkowska-Naliwajek, Złotnictwo gotyckie Pomorza Gdańskiego, Ziemi Chełmińskiej i Warmii, Wrocław 1987, s. 40. Fotografie znaków z literami „А”, „В”, „С”, „E” zamieszcza B. NiemcewiczLedwoń, Złotnictwo i konwisartwo elbląskie..., op. cit., s. 30. Fotografia znaku z literą „D” odbitego na ampułkach z kościoła parafialnego w Marynowach znajduje się w fototece KOBiDZ (nr neg. 136161). Wszystkie te znaki naryso­wał A. Wołosz, op. cit., s. 294. Znak z literą „F” widnieje na sztućcach (wł. prywatna). Zna­kom „E” i „F”, obok cechy imiennej J. G. Proella i cechy miejskiej Elbląga, towarzyszy do­datkowo oznaczenie próby – „12”. Fototeka KOBiDZ, nr neg. 127047. Tamże, nr neg. 126511. Tamże, nr neg. 125972. Tamże, nr neg. 133887. Czihak, s. 169, poz. 85. Fototeka KOBiDZ, nr neg. 122834. Nr inw. SZM 9850. Nr inw. M – 194 – OMO. Nr inw. SZM 9132 oraz SZM 4783/1-2.

GDAŃSK

Był to ośrodek złotniczy legitymujący się nie tylko bardzo wysoką rangą artystyczną, ale i niezmiernie płodny. Żeby nie być gołosłownym przypomnę, że srebra gdańskie można spotkać obficie rozproszone w całym dorzeczu Wisły – aż po Rzeszowszczyznę. Zakupów za pieniądze uzyskiwane ze spławianego zboża dokony­wała tu nie tylko szeregowa szlachta, ale i wielcy panowie, a nawet królowie, którzy składali swe zamówienia w tutejszych warsztatach. Dość powiedzieć, że wła­śnie z Gdańska pochodzą najokazalsze na naszych ziemiach srebra – figury aniołów i ornamentacje dekorujące ołtarz z cudownym obrazem Matki Boskiej na Jasnej Górze, gnieźnieński sarkofag św. Wojciecha, a nawet i wawelski sarkofag św. Stani­sława w potężnym i starym ośrodku złotniczym – Krakowie. 80


ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

GDAŃSK

Cech złotników gdańskich legitymuje się równie starą metryką, jak cech krakowski, pierwsze bowiem o nim wzmianki znajdujemy już w la­tach siedemdziesiątych XIV w., a kaplicę cechową – symbol świetności bractwa – fun­dowano u fary w roku 1437. Z rąk Krzyżaków Gdańsk przechodzi pod panowanie króla pols­ kiego w roku 1454 i w trzy lata później otrzymu­je z nadania króla Kazimierza herb w jego obecnej postaci. Początek XVI w. jest okresem najbujniejszego rozkwitu bractwa złotniczego, zrze­szającego w owym czasie około sześćdziesięciu mistrzów. Mimo iż za udział w tumulcie w 1526 r. cech złotników został karnie rozwiązany, to jednak niebawem doczekał się restytucji za przyczyną wysokiej rangi artystycznej tamtejszych wyrobów oraz niepomiernego bogactwa gdańskich mistrzów. Po wojnach szwedzkich wyniszczenie kraju odbiło się wyraźnie na produkcji złotniczej Gdańska. Prawdziwy jednak, i stały, upadek przeżywa złotnictwo gdańskie dopiero po rozbiorze w 1793 r., kiedy miasto dostaje się pod panowanie prus­kie, a eksport zboża zanika. Zniszczenia, które krótko potem przyniosły wojny napo­leońskie, a wreszcie rozwiązanie zastąpionego luź­ nym związkiem rzemieślniczym cechu (w 1816 r.) przypieczętowały ostateczny upadek sztuki złotniczej w Gdańsku. Nie bez wpływu był tu i rozwój produkcji manufakturowej, która na mocy zarządzenia prus­kiego z 1810 r. mogła odbywać się poza wszelką kontrolą cechu, a jej seryjna produkcja nie sprzyjała rozwojowi sztuki, dożywającej swych dni w uboże­jących warsztatach rękodzielniczych. Srebro używane w produkcji przez złotników gdańskich w dobie śred­niowiecza było – podobnie, jak w innych miastach – wysokiej próby, się­gającej 15 łutów, z czasem jednak próbę srebra obniżono do 14 łutów. Jak wskazują archiwalia, już w 1418 r. wprowadzono tu obowiązek bicia cech imiennych i miejskich, lecz mimo potwierdze­nia tego nakazu w 1451 r., w praktyce nie bardzo go przestrzegano. Cechy imienne (dziś nierozszyfrowane) można jednak spotkać, acz rzadko, na zabytkach gotyckich1, natomiast znaki miejskie występują zgoła unikalnie – do dziś spotkałem tylko jeden obiekt tak oznakowany bezpośrednio po wydaniu tego powtórzonego nakazu (zob. znak nr 22)2. Od tamtego czasu aż do drugiej ćwierci XVII w. znaków miejskich nie bito, albo też bito na tyle rzadko, że do dzisiaj nie udało się spotkać takiej cechy, zaś przestrzeganie nakazanej proporcji stopu zapewnić miała prowadzona dwa razy na kwartał kontrola warsztatów. Rok 1621 81


III. ZNAKI MIEJSKIE

przynosi kolejną obniżkę próby do wysokości 13 łutów. Na tym jednak dalsze obniżanie próby zatrzymano3, co z czasem wpłynęło na znakomitą markę sreber gdańskich, jako że inne miasta zeszły powszechnie do próby 12-łutowej, a nawet i niżej. W tym też roku 1621 wprowadzono obowiązek cechowania wyrobów srebrnych znakiem miejskim, który mieli wybijać starsi cechu pełniący funkcje probierzy4 i tego nakazu przestrzegano aż do połowy XIX w. W 1634 r. obowiązek ów rozciągnięto rów­nież na wyroby złote, której to praktyki nie spotyka się w innych miastach. Starsi cechu, pełniący równocześnie funkcje probierzy, bili na goto­wych wyrobach znaki miejskie. W 1730 r. zostali oni zobligowani, zarzą­dzeniem bractwa, do umieszczania tam również swej osobistej cechy. Znaki używane przez probierzy – zwłaszcza w okresie początkowym – były podobne do znaków używanych przez tychże majstrów do cecho­wania swych własnych wyrobów. Przykładem takiej pozornej identycz­ności są obie cechy B. Berendta, na których inicjały „BB” w prostokątnym polu mają taką samą formę graficzną. Przeprowadzone przeze mnie precyzyjne pomiary wykazały jednak, że stosunek wielko­ści cechy probierza do cechy warsztatowej tego majstra wynosi 1:1,5. W celu łatwego ustalenia, który znak należy do probierza, już na początku utarł się obyczaj lokowania tego znaku bezpośrednio nad cechą wy­twórcy. Obie te cechy stykały się niekiedy tak blisko, że bywały przez niektórych badaczy poczyty­wane za jeden znak5. W późniejszym czasie – około połowy XVIII w. – probierze używali przeważnie znaków jednoliterowych, tak różnych od swych sygnatur warsztatowych, że mimo bicia znaków w dowolnie luźnym układzie, nie ma już żadnych trudności z ich identyfikacją. Zdarzają się też przypadki użycia przez majstra do sygnowania swego wyrobu cechy, której używał tylko jako probierz. Bywało też odwrotnie – probierz użył swego znaku warsztatowego. W takich przypadkach, na szczęście bar­dzo rzadkich, nie można ustalić, kto jest wytwórcą, a kto probierzem. Po długoletnich sporach w roku 1718 przyznano szpadnikom prawo robienia rękojeści ze srebra pod warunkiem, że będą one przedkła­dane do kontroli stopu probierzom cechu złotniczego. W roku 1739 wprowadzono dodatkową cechę w formie litery „S” (nieznana), którą opatrywano wyroby szpadników. Tak więc, aż do schyłku XVIII w. na srebrnych rękojeściach szpad, sprzączkach 82


ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

GDAŃSK

i ostrogach gdańskich bito aż cztery znaki – miejski, probierza, literę „S” i imienny wytwór­cy, szpadnicy bowiem, podobnie jak złotnicy, musieli swe srebra syg­nować cechą imienną. Niezależnie od znaków miejskich Gdańska, które publikuję w niniejszej pracy, muszę wspom­nieć i o tych, które tu pominąłem. Niektóre z nich to cechy fałszywe, przeważnie napotykane na obiektach, które przeszły przez rynek anty­kwarski. Podróbki znaków często bywają prymitywne i zawierają błędy łatwe do rozpoznania – pojawiają się one najczęściej na obiektach ofe­rowanych w pokątnym handlu na targach staroci. Bywają jednak i mis­­t­ rzowsko wykonane falsyfikaty. Napotkanie znaku o nieznanej formie za­wsze stwarza dylemat: czy to cecha podrobiona, czy kolejny, nieznany mi jeszcze wariant znaku? Mam w swych materiałach szereg znaków miejskich Gdańska, które znam tylko z pojedynczych odbitek – myślę, że są wśród nich również cechy autentyczne, ale bądź to zatarta częściowo odbitka, bądź nie do końca rozwiane wątpliwości, co do jej autentyzmu, po­wstrzymały mnie przed ich publikacją. Wszystkie wspomniane powyżej okoliczności odnoszą się zarówno do wyczynów współczesnych fałsze­rzy, jak również do oszustów działających przed wiekami. Gdańskie sre­bra cieszyły się zasłużoną sławą, a dwa krzyżyki pod koroną nie były godłem trudnym do podrobienia. Z tej to przyczyny najchętniej opieram się w swych ustaleniach na zabytkach z dawna osiadłych po parafial­ nych zakrystiach i katedralnych skarbcach, jako że tam współczesny fałszerz nie miał okazji zdeponować swych wytworów, a dawne oszus­twa na jakości stopu są dziś bez znaczenia. Bibl.: С z i h а k II, s. 1-94; R o s e n b e r g II, s. 2-15; L e p s z y , s. 72-95; I. R e m b o w s k a, Gdański cech złotników od XVII do końca XVIII w., Gdańsk 1971, s. 73; M. G r a d o w s k i , Znaki złotnicze na wyrobach toruńskich i gdańskich w XVII i XVIII w., „Biuletyn Historii Sztuki”, R. 47, 1985, nr 1-2, s. 85; B. T u c h o ł k a - W ł o d a r s k a , Srebra zakupione do zbiorów Muzeum Narodowego w Gdańsku w latach 1970-1982, „Gdańskie Studia Muzealne”, t. 4, 1985, s. 153, ciąg dalszy – do roku 1986: „Gdańskie Studia Muzealne” t. 5, 1989, s. 246; B. T u c h o ł k a W ł o d a r s k a , Danziger Silber. Die Schätze des Nationalmuseums Gdansk: Bremer Landesmuseum Focke-Museum, vom 9. Juni bis 25. August 1991, Bremen 1991; D. N o w a c k i , Książka Michała Gradowskiego a kolekcja złotnictwa w Zamku Królewskim na Wawelu, „Studia Waweliana”, t. 3, 1994, s. 194; A. W o ł o s z , [rec.] Michał Gradowski. Znaki na srebrze, Warszawa 1993, „Kwartalnik Historii Kultury Materialnej”, R. 43, 1995, nr 2, s. 288; M. G r a d o w ­s k i , Sygnatury złotników gdańskich

83


III. ZNAKI MIEJSKIE

zidentyfikowane w Płocku, „Mazowsze”, 1995, nr 6, s. 104; M. Gradowski, Znaki bite na srebrach gdańskich, [w:] Aurea Porta Rzeczypospolitej – sztuka Gdańska od połowy XV do końca XVIII wieku, cz. 1, Eseje, Gdańsk 1997, s. 246; Aurea Porta Rzeczypospolitej – sztuka Gdańska od połowy XV do końca XVIII wieku, cz. 2 – Katalog, Gdańsk 1997; A. F i s c h i n g e r , D. N o w a c k i , Złotnictwo dawnych Prus Królewskich i Książęcych w zbiorach Zamku Królewskiego na Wawelu, Kraków 2000; B. T u c h o ł k a W ł o d a r s k a , Złotnictwo od XIV do XX wieku. Katalog zbiorów Muzeum Narodowego w Gdańsku, Gdańsk 2005; N. W. R a s z k o w a n , Chudożestwiennoje sieriebro XVI-XVIII wiekow s tierritorii istoriczeskoj i sowriemiennoj Rieczi Pospolitoj w Muziejach Moskowskogo Kriemla. Katalog wystawy na Zamku Królewskim w Warszawie, red. A. SaratowiczDudyńska, Warszawa 2006; W blasku srebra. Srebra z XVI-XIX w. z ziem Rzeczypospolitej Obojga Narodów i współczesnej Polski ze zbiorów rosyjskich: Ermitażu w Sankt Petersburgu, Muzeów Moskiewskiego Kremla i Muzeum Historycznego w Moskwie. Katalog wystawy na Zamku Królewskim w Warszawie, red. A. Saratowicz-Dudyńska, Warszawa 2006; ...łyżek srebrnych dwa tuziny... Srebra domowe w Gdańsku 1700-1816. Katalog wystawy w Domu Uphagena, red. J. Kriegseisen, E. BarylewskaSzymańska, Gdańsk 2007.

Znaki miejskie: 22 1 2

3

4

Nr 22 – pomiędzy 1451 a 1457 Nr 1 – (1621?) 1624-1640 Nr 2 – 1644-1655 Nr 3 – 2 . połowa lat 50. XVII w. Nr 4 – 1659-1674

Nr 5A, 5B, 5C, 5D – ok. 16755A 5B 5C 5D lata 80. XVII w. 6 7 8

Nr 6 – 1689-1699 Nr 7 – 1700 Nr 8 – 1701-1735

10

Nr 9 – 1736-1744 Nr 10 – 1745-1766

9

84


GDAŃSK

ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

Nr 11 – 1766-1770 Nr 19 – 1771 Nr 12 – 1772-1774

11

Nr 13 – 1775-1777 Nr 20 – 1. połowa lat 80. XVIII w. Nr 14 – 1789-1795 Nr 15 – 1787-1809 Nr 23 – pomiędzy 1792 a 1800 Nr 21 – ok. 1811

19

12

20

14

13

15

Nr 16 – 1820-1834 Nr 17 – początek lat 40. XIX w. Nr 18 – 1857-1864

23

21

17

16

18

Znaki probierzy: Uwaga: przypominam, że przy datowaniu obiektów w oparciu o znaki probierzy trzeba zawsze uwzględnić fakt, że obejmowali oni swój urząd w pierwszym kwartale roku, pełniąc swe obowiązki w podanym roku bez kilku pierwszych mie­sięcy oraz na początku roku następnego. Bywały przypadki, że probierze umie­rali w trakcie trwania kadencji (tu daty oznaczone „+”) i zastępowali ich koledzy, którzy kończyli rozpoczęte przez poprzedników kadencje (tu daty oznaczone „*”). Daty kadencji poszczególnych probierzy zaczerpnąłem z pracy Czihaka, s. 91-94. Nr I – 1 730, 1738, 1740*, 1744 Nr II – 1731, 1737 Nr III – 1732, 1741 Nr IV – 1733 Nr V – 1 734, 1743, 1747, 1753 Nr VI – 1735

I

IV

II

V

III

VI

85


III. ZNAKI MIEJSKIE

Nr VII – 1736 Nr VIII – 1739+ Nr IX – 1740

Nr X – 1742, 1746, 1754 Nr XI – 1745, 1749, 1759, 1761* Nr XII – 1748, 1756, 1762, 1766

Nr XIII – 1750 Nr XIV – 1751

VII

X

VIII

IX

XI

XIII

XII

XIV

XV A

XV B

XVI

XVII A

XVII B

XVII

XVIX XX A XX B XXI

XXII A

XXII B

XXIII

XXIV

XXV

XXVI A

86

XXVI B

XXVII

Nr XV A i В – 1752, 1758, 1764 Nr XVI – 1755, 1761+ Nr XVII A i B – 1757, 1765, 1769 Nr XVIII –1760

Nr XIX – 1763, 1767 Nr XX A i В – 1768, 1772, 1776, 1786, 1790 Nr XXI – 1770, 1774 Nr XXII A i B – 1771, 1775, 1779 Nr XXIII – 1773, 1777 Nr XXIV – 1778, 1782, 1784*, 1788, 1794, 1798, 1802 Nr XXV – 1780, 1784+ Nr XXVI A i B – 1781, 1785, 1791, 1795 Nr XXVII – 1783, 1787


GDAŃSK

ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

Nr XXVIII A i B – 1789, 1793, 1797 Nr XXIX – 1 792, 1796, 1800, 1804 1808

XXVIII A XXVIII B

Nr XXX – 1799, 1803 Nr XXXI – 1801, 1805 Nr XXXII – 1806, 1807*, 1810 Nr XXXIII – 1807+ (znak nieznany) Nr XXXIV – 1809, 1813, 1817 Nr XXXV – 1811, 1815 (znak nieznany) Nr XXXVI – 1812, 1816, 1820 Nr XXXVII – 1814, 1818, 1819 Nr XXXVIII – od 1821 do 1828

XXX

XXXIII

XXXVI

Nr XXXIX A i В – od 1829 do 1833, 1836 Nr XL – 1834, 1835, od 1837 do 1839 Nr XLI – 1840, 1845, 1850, 1851 Nr XLII A i В – od 1841 do 1844, od 1846 do 1849

XXXIV

XXXVII

XXXIX A

XXXIX B

XLI

XLII A

Nr XLIII – 1852 (znak nieznany) Nr XLIV – od 1853 do 1855 (znak nieznany) Nr XLV В, С – od 1856 do 1861 Nr XLV А – o d 1863 do 1867

XXXI

XLV B

XXIX

XXXII

XXXV

XXXVIII

XL

XLII B

XLIII

XLIV

XLV C

XLV A

Znak nr 1 – jest zapewne najwcześniejszym znakiem, jaki zaczęto bić w Gdańsku po 1621 r., jednakże dopiero w 1624 r. możemy potwierdzić jego użycie, bowiem w tymże roku zmarł H. Gronau II, na którego wyrobach od­najdujemy ten znak6. Obecnie datowanie jego można rozciągnąć aż po rok 1640, kiedy 87


III. ZNAKI MIEJSKIE

to rozpoczął działalność M. Pichgel I, którego cecha imienna obok omawianego znaku miejskiego widnieje na łyżce z Muzeum Narodowe­go w Gdańsku7. Rysunek wg znaku bitego na kielichu roboty zapewne H. Gronaua II z kościoła parafialnego w Pucku8. Znak nr 2 – początek używania tego znaku obecnie wyznacza rok 1644, umieszczony w inskrypcji fundacyjnej na kielichu roboty A. Mackensena I u benedyktynek w Żarnowcu. Ostatnim śladem użycia tego znaku jest cecha H. Probsta (który majstrem został w 1655 r.) wybita na łyżce znajdującej się w zbio­rach Muzeum Narodowego w Krakowie9. Nie można wykluczyć, że w później­ szej fazie używania tego znaku bito również znak nr 3. Rysunek wg znaku na wspomnianym kielichu z Żarnowca10. Znak nr 3 – odnajdujemy na kubku roboty H. Probsta (czynny w latach 1655-1676), przechowywanym w zbiorach Państwowego Muzeum Historycz­nego w Moskwie11. Znak ten widnieje także na srebrach dekorujących ołtarz z cudownym obrazem Matki Boskiej na Jasnej Górze – na hermach górnej kondygnacji, obok znaków warsztatowych H. P. Jungego (majstrem został w 1646 r.), oraz na figurze klęczącego anioła w zwieńczeniu ołtarza, obok znaków warsztato­wych z wyobrażeniem ptaka w poziomym owalu przypisywanych H. Gronauowi III (majstrem został w 1647 r.). Co prawda, ołtarz jasnogórski został kon­sekrowany w 1650 r., jednakże – zważywszy pewne problemy finansowe zleceniodawców – nie można wykluczyć, że dekoracje te wykonano dopiero w kilka lat po konsekracji ołtarza. Wydaje się również, że majstrowie, którzy je wykonali, byli w chwili konsekracji chyba zbyt młodzi na otrzymanie tak poważnego zlecenia. Jeśli jednak przyjąć, że omawiane srebra były umiesz­czone na ołtarzu przed jego konsekracją, należałoby uznać, że znak nr 3 bito już u schyłku lat czterdziestych, a więc w czasie, kiedy był jeszcze w użyciu znak nr 2. Rysunek wg znaków na hermach jasnogórskich. Znak nr 4 – figuruje obok cechy imiennej A. Mackensena I na stopie mon­strancji ze Starzyna z inskrypcją fundacyjną, zawierającą datę 1659 oraz obok cechy ze złączonych liter „HE”, której zapewne używał H. Edel, wybitej na puszce w Skarszewach, opatrzonej datą 1673, obok herbu fundatora, a także na monstrancji z Kalisza, na której obok cechy monogramisty „P/HL” widnieje w inskrypcji fundacyjnej data 167412. Rysunek wg znaku na pusz­ce skarszewskiej13. 88


ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

GDAŃSK

Znak nr 5 – rysunek i datowanie wg obiektów przywołanych poniżej. Puncyny, którymi probierze cechowi odbijali na srebrnych wyrobach znaki miejskie, bywały w użyciu przez kilka, a nawet kilkanaście lat i jeżeli pojawiła się jakaś kwestia sporna, nie można było ustalić, który z probierzy – zmieniających się co roku – znak miejski na spornym wyrobie położył. W tej sytuacji nie można wykluczyć, że jeden z majstrów pełniących funkcję probierza chciał wyróżnić cechę przybijaną przez siebie i otrzymaną od poprzednika puncynę ze znakiem nr 5 naciął pilnikiem, powodując wyraźną szczerbę z prawej strony łukowatego zwieńczenia cechy. Jego następca też chciał odróżnić bity przez siebie znak miejski i naciął cienką piłką środek zwieńczenia. Kolejny probierz wyciął lewą stronę zwieńczenia i tak to cecha miejska nr 5 jawi nam się na zabytkach w czterech różnych odmianach, które oznaczyłem literami A, B, C i D. Dla przypomnienia dodam, że problem wyraźnego oznaczenia probierza, który przybija cechę miejską na przedstawionej mu pracy złotnika, gdańszczanie skutecznie rozwiązali dopiero w 1730 r. nakazując, aby obok cechy miejskiej każdy probierz postawił własną, specjalnie na ten cel opracowaną sygnaturę. Znak nr 5A (bez nacięć) znany jest mi tylko z kubka (wł. prywatna) roboty P. Rödego II (1654-1696) i był w użyciu krótko – zapewne około lat 1674-1675. Użycie znaku nr 5B (z nacięciem prawym) mamy potwierdzone w roku 1676 – datą w inskrypcji fundacyjnej na kielichu roboty E. Kadaua I, przechowywanego w kurii oliwskiej14. J. Beckhausen i J. G. Hol rozpoczęli swą działalność w roku 1678, a na ich wyrobach znak taki też odbito15. Wariant nr 5C (z nacięciem środkowym) był w użyciu w 1682 r. lub w latach następnych, bowiem widnieje na pucharze roboty Ch. Pichgela I16, który w tym roku otrzymał obywatelstwo gdańskie i mógł otworzyć warsztat. Cecha imienna tegoż złotnika widnieje również na dzbanie opatrzonym znakiem 5D (z nacięciem z lewej strony)17, niestety, daty działalności P. Rödego II (1654‑1694) i J. Meinertza (1680‑1709), których znaki imienne są wybite na innych obiektach18 opatrzonych tą odmianą znaku nr 5, nic nowego nie wnoszą do jej datowania. Jak z powyższego materiału wynika, mamy dopiero początkowy zarys datowania poszczególnych wariantów znaku nr 5, jaki mogłem uzyskać z blisko dwudziestu znanych mi obiektów opatrzonych tą cechą. Dufam jednak, że kolejne 89


III. ZNAKI MIEJSKIE

odkrycia mych Kolegów doprowadzą kiedyś do uściśleń czasu występowania poszczególnych odmian tego znaku. Znak nr 6 – najwcześniej uchwytną datą występowania tego znaku jest rok 1689, widniejący w inskrypcji fundacyjnej na kielichu A. Mackensena II w Mo­gilnie, zaś najpóźniejszą – rok 1699, występujący w inskrypcji fundacyjnej na monstrancji roboty С. Schuberta II z kościoła parafialnego w Gniewie19. Rysunek wg znaku na kielichu datowanym inskrypcją z 1695 r., roboty J. Meinertza ze skarbca benedyktynek w Żarnowcu20. Znak nr 7 – rzadko spotykana odmiana cechy miejskiej, występująca m.in. na pracy N. Schlaubitza21, który działał od 1690 r., zmarł w 1726 r., a wdowa po nim prowadziła warsztat jeszcze przez rok22. Jak wynika z dat ograni­czających czas używania jego znaku imiennego oraz okresów bicia znaków miejskich nr 6 i 8 – tylko luka między tymi znakami miejskimi może być okre­sem używania cechy nr 7. Rysunek wg znaku na kubku roboty A. Langego (1699-1724) ze zbiorów Muzeum Narodowego w Gdańsku23. Znak nr 8 – rok 1701 umieszczony w inskrypcji na monstrancji roboty N. Schlaubitza, przechowywanej w kościele parafialnym w Unierzyżu, jest pierw­szym śladem występowania omawianej cechy. Okres używania tego znaku można przedłużyć do roku 1735, bowiem na kielichu z Lubieszewa wybito obok tej cechy i znaku imiennego B. Berendta I znak probierza J. C. Hola (ini­ c­jały „ICH”)24, który tylko raz w życiu pełnił tę funkcję – w roku 1735. Rysunek wg znaku na relikwiarzu roboty N. Schlaubitza z kościoła parafialnego w Lignowach25. Cechą charakterystyczną tego znaku jest brak górnego ramienia w dolnym krzyżu – szczegół ten może być bardzo po­mocny przy identyfikacji znaku na częś­ ciowo zatartej odbitce. Znak nr 9 – najwcześniej uchwytną datą użycia tego znaku jest rok 1736, kiedy to jedyny raz w życiu pełnił funkcję probierza В. E. Schmidt, a jego to właśnie znak – obok cechy J. С. Stentzla – widnieje na kielichu z Gruty. Najpóźniejszą jest rok 1744, umieszczony w inskrypcji fundacyjnej na monstrancji z Komorska Wielkiego, którą wykonał H. Hol. Rysunek wg mons­ trancji z 1741 r., wykonanej przez J. С. Stentzla, z kościoła parafialnego w Śliwicach26. Znak nr 10 – sięga jeszcze działalności probierczej L. Dietricha, który po raz ostatni pełnił tę funkcję w roku 1744 i na początku 90


ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

GDAŃSK

1745 r., jego znak odnajdu­jemy na monstrancji z bydgoskiej fary, obok cechy wykonawcy J. G. Schlaubitza – jak z tego widać, przełom lat 1744-1745 jest punktem stycznym znaków miej­ s­­kich nr 9 i 10. Ostatnim uchwytnym śladem występowania znaku nr 10 jest inskrypcja z datą 1766 umieszczona na kielichu z Krostkowa, wykonanym przez F. W. Sponholtza; datę tę potwierdza cecha probierza M. Schleicha, pełniącego tę funkcję w 1765 r. i na początku następnego roku. Rysunek wg pla­kiety wotywnej J. G. Schlaubitza z kościoła Wniebowzięcia N.M.P. w Chełmnie27. Cechą charakterystyczną tego znaku jest wyraźne przesunięcie korony w lewo. Znak nr 11 – jego datowanie również możemy oprzeć o daty działalności pro­bierzy cechowych. Okres bicia cechy nr 11 obejmuje jeszcze działalność pro­bierczą W. Rathsa, którego ostatnia kadencja przypada na rok 1766, oraz działal­ność F. W. Endego, którego pierwsza kadencja przypada na rok 1770. Cecha pierwszego z nich widnieje na monstrancji z Chwaszczyna, wykonanej przez C. von Hausena, zaś cecha drugiego – na schlaubitzows­ kim kielichu z Pucka. Rysunek wg znaku na kielichu Lundgrena z kościoła parafialnego w Piasecznie28. Korona na tym znaku jest wyraźnie przechylona, co stanowi jego charakterystyczny wyróżnik. Znak nr 12 – najwcześniejsze ślady użycia tego znaku spot­ kałem na kie­lichach roboty C. von Hausena, przechowywanych w kościołach parafialnych w Łę­gowie i Chwaszczynie – noszą one inskrypcję z roku 1772, którą to datę po­twierdzają cechy probierza J. A. Langego, wybite w tymże roku. Ostatnią zaś uchwytną datą jest rok 1774, potwierdzony znakiem probierza F. W. Endego I – widnieje on na trybularzu roboty H. Hola z Trąbek Wielkich. Rysunek wg znaku na relikwiarzu G. Deinleina z fary gnieźnieńskiej29. Znak nr 13 – występuje bardzo rzadko – najwcześniejszy jego ślad to cecha probierza J. Lehnerta (czynny w latach 1771, 1775, 1779) na kielichu roboty M. Schleicha (1743-1775) z kościoła parafialnego w Ostaszewie. Ponieważ do 1774 r. używano znaku miejskiego nr 12, jedyna możliwa kadencja probierza datująca kielich ostaszewski przypada na rok 1775, wyznaczając tym samym najwcześniejszą znaną nam datę znaku nr 13. Natomiast najpóźniejszą znaną mi datę wskazuje cecha probierza C. Heckera, 91


III. ZNAKI MIEJSKIE

który funkcję tę pełnił tylko dwa razy w ży­ciu – w latach 1773 i 1777. Ponieważ do 1774 r. występuje znak nr 12, dla omawianego znaku nr 13 pozostaje tylko rok 1777. Wspomniana cecha probierza widnieje obok cechy imiennej J. C. Wonneckera II na relikwiarzu w skarbcu ka­tedralnym w Oliwie, z którego znak miejski posłużył mi do wykonania rysunku30. Znak nr 14 – najwcześniejszym, jaki do tej pory napotkałem, śladem użycia tego znaku jest data 1789, umieszczona na plakiecie wotywnej (znak majstra nieczytelny) z kościoła parafialnego w Dźwierznie, którą to datę potwierdza cecha C. L. Berendta, pełniącego funkc­ję probierza w tymże roku. Krótko potem znak nr 14 pojawi się na monstrancji C. L. Meyera, z kościoła parafialnego w Subkowach, na której widnieje data 1791, po­twierdzona cechą probierza J. A. Langego. Rok 1792 jest najwcześniejszą datą działalności probierczej J. G. Fischera, którego cecha, obok znaku war­sztatowego J. G. Stegmanna, widnieje na relikwiarzu z kościoła parafialnego w Ra­dzyniu Chełmińskim. Zaś na kielichu z Kościerzyny, sygnowanym przez J. C. Heckera, widnieje inskrypcja z datą 1795, potwierdzoną cechą probierza E. Ellenholtza I – jest to ostatni znany mi ślad użycia znaku nr 14. Rysunek wg znaku na monstrancji C. L. Meyera w Subkowach31. Znak nr 15 – spotkałem najwcześniej na parze świeczników roboty C. L. Be­rendta, opatrzonych cechą probierza F. W. Sponholtza, czynnego w latach 1783 i 1787 (obiekt w zbiorach Muzeum Narodowego w Gdańsku). Omawiany znak miejski widnieje również na plakiecie wotywnej z czterema donatorami z koś­cioła parafialnego w Młyńcu, wykonanej przez J. C. Heckera i opatrzonej na odwróciu datą 1792. Ostatni znany mi ślad pojawienia się tego znaku to tacka z ampułkami opatrzona cechą probierza J. F. Kretschmera, działającego od roku 1809 – obiekt jest sygnowany nieczytelnym znakiem warsztatowym i znajduje się w kościele parafialnym w Lubiszewie. Jak wyraźnie wynika z przytoczonych tu przykładów, znak nr 15 był używany równocześnie ze znakiem nr 14. Rysunek wg znaku na kielichu roboty C. L. Meyera z kościoła w Garcu Wielkim32. Znak nr 16 – najwcześniejszym potwierdzeniem jego użycia jest cecha probie­rza J. G. Ulricha (ostatnia kadencja w 1820 r.), wybita obok znaku warsztatowego z inicjałami „AS” na sztućcach (wł. prywatna). Użycie tego znaku w 1834 r. po­twierdza znak 92


ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

GDAŃSK

probierza G. E. Wulstena, który właśnie w tym roku rozpoczął swą pierwszą kadencję, a znak swój wybił obok cechy imiennej C. Schultza na krzyżu ołtarzowym z katedry oliwskiej. Rysunek wg znaku na tymże krzyżu33. Znak nr 17 – suponować można, że był w użyciu w początkach lat czterdziestych XIX w. Wskazuje na to data 1841 potwierdzona znakiem probierza (nr XLII A), wid­niejąca na zawieszce murarzy z Muzeum Narodowego w Gdańsku. Na krzyżu ołtarzowym roboty G. E. Wulstena, z kościoła św. Mikołaja w Gdań­sku, obok znaku nr 17 wybił też swą cechę probierz czynny w latach 1840 i 1845 (nr XLI). Rysunek wg znaku na tymże krzyżu34. Znak nr 18 – był w użyciu w latach pięćdziesiątych XIX w., bowiem na dzbanie Wulstena z kościoła parafialnego w Trutnowach widnieje w inskrypcji data 185735. Na krzyżu roboty tegoż złotnika, przechowywanym w kurii oliwskiej, widnieje w inskrypcji fundacyjnej data 186436. Jest to najpóźniejsza znana mi data na obiekcie opatrzonym znakiem miejskim Gdańska i znakiem tamtejszego probierza (nr XLV A). Trzeba tu jednak zaznaczyć, że w gdańskim cechu probierze działali aż do lat osiemdziesiątych XIX w., nie jest więc wykluczone, że przynajmniej okazjonalnie bili znaki miejskie. Znak nr 19 – czysta odbitka tego znaku widnieje na parze serwisów do przypraw, stanowiących własność Muzeum Narodowego w Warszawie37 (de­pozyt w Nieborowie). Zespół jest opatrzony cechą imienną J. G. Schlaubitza (zmarł w 1771 r.) oraz cechą probierza nr XXII A (czynny od 1771 r.), co pre­cyzyjnie datuje te zabytki. Znak nr 20 – jest na wszystkich znanych mi odbitkach niez­ byt wyraźny, jakby rozmyty – robi wrażenie odbitego puncyną o skorodowanej głowicy. Znak ten jest graficznie zbliżony do cechy nr 12 i może być snadnie poczyty­wany za słabą odbitkę tejże. Najczystszą odbitkę znalazłem na plakiecie wo­tywnej ze św. Antonim, prze­chowywanej w kościele parafialnym w Dąbrowie Wielkiej, a sygnowanej przez E. Wischckego i opatrzonej cechą probierza (nr XXVI A), który początkowo działał w latach 1781 i 1785 – odbitka ta posłużyła mi do wykonania rysunku38. Omawiany znak miejski widnieje również na cukier­nicy sygnowanej przez C. L. Berendta i cechowanej przez probierza działają­cego w latach 1783 i 1787 (nr XXVII)39. Ponieważ daty działalności zaangażowanych tu złotników nie wnoszą interesujących danych, 93


III. ZNAKI MIEJSKIE

przeto posiłkując się tylko datami działalności probierzy, musimy na razie pozostać przy nieprecyzyjnym datowaniu znaku nr 20 na pierwszą połowę lat osiemdziesiątych XVIII w. Znak nr 21 – czysta odbitka tego znaku widnieje na świeczniku (wł. pry­watna) roboty N. G. Schultza (czynny od 1808). Na obiekcie tym brak cechy probierza, natomiast figuruje tam pruski znak kontrybucyjny (zob. zabór prus­ki – rys. nr 3) bity w latach 1809-1812. Puncyna, którą wybito omawiany znak miejs­ki, posiadała wyraźne pęknięcie pionowe. Znak nr 22 – rysunek i datowanie wg odbitki na stopie krzyża relkiwiarzowego z kościoła św. Jana w Chojnicach40. Kinga Szczepkowska-Naliwajek – wybitna znawczyni polskiego złotnictwa gotyckiego – uważa ten krzyż za dzieło złotników gdańskich z drugiej ćwierci XV w., przy czym suponuje, że stopa może być późniejsza41. Cech złotników gdańskich wydał nakaz bicia na tamtejszych wyrobach znaku miejskiego w roku 1418 i powtórzył to postanowienie w roku 1451, lecz dopiero zarządzenie cechowe z 1621 r. okazało się na tyle skuteczne, że od tego momentu na wszystkich srebrach gdańskich znak taki wybijano. Obecnie jedynym znanym mi znakiem sprzed roku 1621 jest znak nr 22 – przedstawia on dwa krzyże umieszczone w tarczy jeden nad drugim. Tak właśnie wyglądał pierwotny herb Gdańska, nadany miastu w XIV w. Dopiero w roku 1457 Kazimierz Jagiellończyk dodał do tego godła koronę – za zasługi oddane przez Gdańsk królowi42. W tej sytuacji można suponować, że omawiany znak wybito pomiędzy rokiem 1451, kiedy to cech złotników ponowił wymóg cechowania sreber znakiem miejskim, a rokiem 1457, kiedy to w herbie Gdańska pojawiła się korona. Znak nr 23 – rysunek i datowanie wg znaków na dwu obiektach: kufel roboty J. J. Bromma (1769-1801)43 oraz dzbanek do czekolady roboty E. Ellenhottza I (1758-1800)44. Oba te obiekty opat­ rzone są znakiem probierza cechowego J. G. Fischera, czynnego w latach 1792, 1796, 1800, 1804 i 1808. Jak wynika z porównania dat działalności obu złotników i probierza, znak nr 23 był używany w przedziale czasowym pomiędzy 1792-1800, to znaczy równolegle ze znakiem nr 15, a być może i 14. Znak nr I – bity przez L. Dietricha w czasie, kiedy zajmował stanowisko starszego cechu i pełnił funkcję probierza w latach: 1730, 1738, na początku 1740 (kiedy to przejął tę funkcję po śmierci 94


ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

GDAŃSK

G. Wendla) oraz w roku 1744. Rysunek wg znaku na monstrancji H. Hola III z kościoła parafialnego w Komorsku Wielkim45. Znak nr II – bił C. Hein, pełniący funkcję probierza w latach 1731 i 1737. Rysunek wg monstrancji J. Jödego z kościoła św. Mikołaja w Gdańsku46. Znak nr III – bił M. Dietrich, pełniący funkcję probierza w latach 1732 i 1741. Rysunek wg znaku na kielichu J. Hassego z katedry gnieźnieńskiej47. Znak nr IV – bił J. Jöde, pełniący funkcję probierza w roku 1733. Rysunek wg znaku na plakiecie z Muzeum Narodowego w Gdańsku48. Znak nr V – bił. B. Berendt I, pełniący funkcję probierza w latach 1734, 1743, 1747, 1753. Rysunek wg znaku na sukience do obrazu Matki Boskiej na feretronie z kościoła parafialnego w Garcu Wielkim49. Znak nr VI – bił J. C. Hol, pełniący funkcję probierza w roku 1735. Rysu­nek wg Czihaka (jego nr IV). Znak nr VII – bił В. E. Schmidt, pełniący funkcję probierza w roku 1736. Rysunek wg znaku na monstrancji B. Berendta I z kościoła parafialnego w Leśnie50. Znak nr VIII – bił G. Wendl, pełniący funkcję probierza w roku 1739. Zmarł 22 stycznia 1740 r. i do końca kadencji funkcję probierza pełnił za niego L. Diet­rich. Rysunek wg znaku na mons­ trancji J. G. Schlaubitza z kościoła św. Trój­cy w Wejherowie51. Znak nr IX – bił C. Quartier, pełniący funkcję probierza w roku 1740. Ry­sunek wg znaku na relikwiarzu (znak autora nieczytelny) z kościoła św. Brygi­dy w Gdańsku52. Znak nr X – bił J. C. Wonnecker53, pełniący funkcję probierza w latach 1742, 1746, 1754. Rysunek wg znaku na monstrancji J. G. Schlaubitza z kościoła św. Krzyża w Tczewie. Znak nr XI – bił J. Haase, pełniący funkcję probierza w latach 1745, 1749, 1759 oraz od trzeciego kwartału 1761 r., kiedy przejął urząd po zmarłym J. C. Lange. Rysunek wg znaku na plakiecie wotywnej J. G. Schlaubitza z kościoła parafialnego w Chełmnie54. Znak nr XII – bił W. Raths, pełniący funkcję probierza w latach 1748, 1756, 1762, 1766. Rysunek wg znaku na kielichu C. D. Lundgrena z koś­cioła parafialnego w Ogorzelinach55. Znak nr XIII – bił B. Dobler, pełniący funkcję probierza w roku 1750. Ry­sunek wg znaku na sukience do obrazu Matki Boskiej, roboty H. Hola III z koś­cioła parafialnego w Barłożnie56. 95


III. ZNAKI MIEJSKIE

Znak nr XIV – bił J. G. Schlaubitz, pełniący funkcję probierza w roku 1751. Rysunek wg znaku na tacce H. Hola III z kościoła parafialnego w Łęgowie57. Znaki nr XV A i В – bił C. Turck, pełniący funkcję probierza w latach 1752, 1758, 1764. Znak XV B jest wybity na kielichu58 roboty D. Buchnera, który zmarł w 1756 r., wynika z tego, że znak XV B był używany wcześniej, niż znak XV A. Rysunek A wg znaku na kielichu C. Warmbiera z kościoła parafialnego w Skarszewach59, rysunek В wg znaku na krzyżu ołtarzowym J. G. Schlau­bitza z kościoła bernardynów w Leżajsku60. Znak nr XVI – bił J. C. Lange, pełniący funkcję probierza w 1755 i w 1761 r., lecz tylko do trzeciego kwartału, kiedy zmarł, a urząd przejął po nim J. Haase. Rysunek wg znaku na relikwiarzu H. Hola III z kościoła parafialnego w Gdańsku-Matarni61. Znaki nr XVII A i В – bił M. Schleich, pełniący funkcję probierza w latach 1757, 1765, 1769. Wariant A jest zapewne wcześniejszy i mógł być w użyciu w czasie pierwszej kadencji, są też przes­łanki, że był bity i w drugiej. Wariant B, późniejszy, wg moich zestawień był bity w czasie drugiej i trzeciej kaden­cji. Rysunek znaku A wg plakiety wotywnej roboty H. Hola III z kościoła parafialnego w Nowej Cerkwi62, znaku В wg relikwiarza roboty E. Wischkego z kościoła parafialnego w Godziszewie63. Znak nr XVIII – bił J. C. Dietrich, pełniący funkcję probierza w roku 1760. Rysunek wg znaku na monstrancji J. G. Schlaubitza z fary bydgoskiej64. Znak nr XIX – bił C. von Hausen, pełniący funkcję probierza w latach 1763 i 1767. Rysunek wg znaku na kielichu C. D. Lundgrena z kościoła Narodze­nia N.M.P. w Piasecznie65. Znaki nr XX A i В – bił J. A. Lange, pełniący funkcję probierza w latach 1768, 1772, 1776, 1786, 1790. Moje zestawienia wskazują, że wariant A był bity w czasie pierwszej kadencji, zaś wariant В w czasie czterech ostat­nich. Rysunek znaku A wg kielicha C. D. Lundgrena z kościoła parafialnego w Sub­ kowach66, znaku В wg relikwiarza G. Deinleina z fary gnieźnieńskiej67. Znaki nr XXI – bił F. W. Ende I, pełniący funkcję probierza w latach 1770 i 1774. Czihak68 przypisał temu probierzowi również inny znak, który tu re­produkuję pod nr XXXII. Rysunek wg pacyfikału J. Lehnerta z kościoła parafialnego w Szynwałdzie69. 96


ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

GDAŃSK

Znak nr XXII A i В – bił J. Lehnert, pełniący funkcję probierza w latach 1771, 1775, 1779 (nazwisko tego złotnika znane również w pisowni Lehnhardt). Na zabytkach spotkałem znaki probiercze Lehnerta tylko w wariancie A i wydaje się, że były one używane przez wszystkie trzy kadencje. Rysunek wg monstrancji L. E. Wischckego z kościoła parafialnego w Lubiszewie70. Wariant B znany mi tylko z rysunku Czihaka (jego nr XIX a). Autor ten wzmiankuje go tylko jeden raz (poz. 536) i umieszcza na obiekcie przypisanym C. F. Rathsowi (1812-1814), co – jak widać – lokuje omawiany znak trzydzieści lat po ostatniej ka­dencji probierza, któremu go przypisano. W tej sytuacji wariant В zapewne można uznać za nieudolny przerys wersji A lub jakąś inną pomyłkę. Znak nr XXIII – bił C. Hecker, pełniący funkcję probierza w latach 1773 i 1777. Rysunek wg znaku na relikwiarzu J. C. Wonneckera II z katedry oliw­skiej71. Znak nr XXIV – bił J. C. Franck, pełniący funkcje probierza w latach 1778, 1782, od połowy roku 1784 – gdy objął urząd po zmarłym probierzu G. Deinleinie – i następnie w latach 1788, 1794, 1798, 1802. Rysunek wg znaku na kie­lichu C. L. Meyera z kościoła parafialnego w Garcu Wielkim72. Znak nr XXV – bił G. Deinlein, pełniący funkcję probierza w roku 1780 oraz na początku kadencji roku 1784 – zmarł 15 lipca tegoż roku i został zastą­piony przez J. C. Francka. Cecha probierza z wyobrażeniem ryby została przez Czihaka (jego poz. XXIX a) przypisana J. G. Fischerowi – zapewne ze względu na zbieżność jego nazwiska z godłem cechy. Wspomina ją tylko jeden raz przy pracy J. C. Wonneckera II (poz. 495), czynnego w latach 1763-1813, które to daty mieszczą w sobie również kadencję Deinleina. Nieprawidłowość tej atrybucji ujawniło dopiero odnalezienie jej na pucharku73 roboty F. W. Sponholtza, który zmarł w 1789 r., czyli kilka lat przed rozpoczęciem przez Fische­ra działalności probierczej. Znak probierza z rybą w godle musiał więc poja­wić się w latach osiemdziesiątych, co potwierdza towarzyszący mu znak miejski nr 20, a tym czasie Deinlein był jedynym probierzem, którego znaku nie znaliśmy. Na pytanie, dlaczego ten złotnik obrał sobie za godło rybę, odpowiem pytaniem – a czemu Wonnecker pieczętował się zającem? W poprzednim wydaniu, idąc za wskazaniem Czihaka i ja przypisałem tę cechę Fischerowi pod nr XXIX B. 97


III. ZNAKI MIEJSKIE

Znaki nr XXVI A i В – bił E. Ellenholtz I, pełniący funkcję probierza w latach 1781, 1785, 1791, 1795. Na zabytkach spotkałem znaki tego probierza tylko w wariancie A, zaś posiadane materiały wskazują na prawdopodobieństwo ich użycia we wszystkich czterech kadencjach E. Ellenholtza I. Rysunek tego warian­tu wg znaku na plakiecie wotywnej roboty E. Wischckego, z kościoła parafialnego w Dąbrowie Wielkiej74. Wariant В jako cecha probierza jest mi znany tylko z ry­sunku Czihaka (jego poz. XXV). Autor ten wzmiankuje go tylko jeden raz i umiesz­cza na domniemanej pracy N. L. Zandlera (poz. 492). Jak można domniemywać, pro­bierz E. Ellenholtz I przybił na badanym srebrze wyjątkowo swój znak warsztatowy (tak bowiem on wyglądał) zamiast używanej w takich razach cechy nr XXVI A. Nie pierwsza to nieprawidłowość w biciu cech probierzy gdańskich. Znak nr XXVII – bił F. W. Sponholtz, pełniący funkcję probierza w latach 1783 i 1787. Występuje on na cukiernicy ze zbiorów wawelskich75, wykonanej przez C. L. Berendta i opatrzonej cechą miejską nr 20, używaną w latach osiemdziesiątych XVIII w. W poprzednim wydaniu błędnie przypisałem tę cechę probierzowi J. G. Stegmannowi pod nr XXX В – probierz ten działał kilkanaście lat później (od 1799 r.). Rysunek wg znaku na w/w cukiernicy. Znak nr XXVIII A i В – bił C. L. Berendt pełniący funkcję probierza w la­tach 1789, 1793, 1797. Na zabytkach spotkałem znaki probiercze C. L. Be­rendta tylko w wariancie A, który był używany w czasie pierwszej jego kaden­cji, m.in. na plakiecie wotywnej z datą 1789 z kościoła parafialnego w Dźwierznie – rysunek wg znaku na tejże plakiecie76. Wariant В znany mi tylko z rysunku Czihaka (jego nr XXII). Znak nr XXIX – bił. J. G. Fischer, pełniący funkcję probierza w latach 1792, 1796, 1800, 1804, 1808. Rysunek wg sukienki do obrazu Matki Boskiej, roboty F. W. Sponholtza, z kościoła parafialnego w Skarszewach77 (zob. też notę do­tyczącą znaku nr XXV). Znak nr XXX – bił J. G. Stegmann, pełniący funkcję probierza w latach 1799 i 1803. Rysunek wg monstrancji Meyera z kościoła parafialnego w Koście­rzynie78. W poprzednim wydaniu hipotetycznie wiązałem z tym probierzem znak F. W. Sponholtza (nr XXVII), co przy pozyskaniu nowszych materiałów okazało się błędem. Znak nr XXXI – bił J. C. Hecker, pełniący funkcję probierza w latach 1801 i 1805. Czihak (jego poz. XXXI) zamieszcza rysunek 98


ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

GDAŃSK

tego znaku, który skory­gowałem na podstawie czystej odbitki na koszyczku z Muzeum Historycznego m.st. Warszawy79. Znak nr XXXII – bił F. W. Ende II, pełniący funkcję probierza w latach 1806, 1807*, 1810. Znak ten Czihak (jego poz. XXIV) przypisał F. W. Endemu I, działającemu jako probierz w latach 1770 i 1774. W poprzednim wydaniu po­wtórzyłem za nim tę atrybucję, wyrażając wątpliwość co do jej prawidłowości i sugerując, że należał on zapewne do Endego II. Sugestię tę przemienia w pewnik plakieta wotywna z Chmielna – widnieje na niej omawiana cecha pro­bierza – obok znaku imiennego J. J. Kocha, który został majstrem w 1806 r., a więc w trzydzieści lat po ostatniej kadencji Endego I. Rysunek wg kielicha z pateną roboty Meyera z kościoła parafialnego w Pieniążkowie80. Znak nr XXXIII (kształt obecnie nie jest znany) – bił E. Ellenholtz II, pełniący urząd tylko raz (w 1807 r.) i to nie przez pełną kadencję. Dla tego i dla kilku innych, na­stępnych znaków o nieznanym dziś kształcie zarezerwowałem numer, a nawet wolne miejsce, bowiem wierzę, że w przyszłości będzie można je odnaleźć. Znak nr XXXIV – bił J. F. Kretschmer, pełniący funkcję probierza w latach 1809, 1813, 1817. Czysta odbitka tego znaku widnieje na ampułkach z Lubiszewa81. Znak nr XXXV (kształt obecnie nie jest znany) – bił C. Wandel, pełniący funkcję probierza w latach 1811, 1815. Znak nr XXXVI – bił J. G. Ulrich, pełniący funkcję probierza w latach 1812, 1816, 1820. Czysta odbitka tego znaku widnieje na plakiecie wotywnej nierozpoznanego autora w kościele parafialnego w Godziszewie82. Znak nr XXXVII – bił C. Stumpf, pełniący funkcję probierza w latach 1814, 1818, 1819. Czysta odbitka tego znaku (być może używanego także jako cecha warsztatowa) figuruje na plakiecie wotywnej w kościele parafialnym w Go­dziszewie83. Czihak (jego poz. XXXVI a) przypisuje Stumpfowi również podob­ny znak probierza, lecz bez litery „C” i w kwadratowym polu. Znak nr XXXVIII – bił С. B. Schultz, pełniący funkcję probierza od 1821 do 1828 r. Czysta odbitka tego znaku widnieje na dwu plakietach wotywnych z kościoła parafialnego w Pucku84. Znak nr XXXIX A i B – bił J. J. Raths, pełniący funkcję probierza od 1829 do 1833 i w 1836 r. Odbitka wariantu A widnieje 99


III. ZNAKI MIEJSKIE

na kielichu z 1831 r., przechowywanym w katedrze oliwskiej85, zaś wariantu В – na łyżce z Muzeum Narodowego w Gdańsku86. Znak nr XL – bił G. E. Wülsten, pełniący funkcję probierza w latach 1834, 1835 oraz od 1837 do 1839. Tylko temu probierzowi można przypisać oma­wianą cechę z inicjałem „W”, bowiem widnieje ona na pucharze z Muzeum Na­rodowego w Gdańsku87, sygnowanym przez C. L. Rechfeldta (który majstrem został w 1817 r.), oraz na krzyżu ołtarzowym z katedry oliwskiej88, wykonanym przez C. Schultza, który zmarł w 1836 r. Znak nr XLI – bił C. L. Stumpf, pełniący funkcję probierza w latach 1840, 1845, 1850, 1851. Dowodem użycia cechy z literami „St” przez tego właśnie probierza jest puszka z Grabowa89, sygnowana przez J. C. Roggatza, który majstrem został w 1832 r.; data ta wskazuje dobitnie, że omawiana cecha nie mogła należeć do Stumpfa starszego, który swą działalność probierczą zakończył w 1819 r. Znak nr XLII A i В – bił C. A. Winkelmann, pełniący funkcję probierza od 1841 do 1844 oraz od 1846 do 1849 r. Atrybucję wariantu A potwierdza in­skrypcja z 1841 r. na zawieszce murarzy z Muzeum Narodowego w Gdań­sku90. Podobny znak, lecz w polu prostokątnym (wariant B), podaje Czihak (jego poz. XXXVIII) jako znak Wulstena. Ani razu jednak nie przywołuje go jako znaku probierza, natomiast przytacza jako cechę warsztatową C. A. Winkelmanna (poz. 544) na kielichu datowanym 1848, a więc w dziesięć lat po ostatniej kadencji Wulstena. W tym roku przypada właśnie kadencja Winkelmanna i jemu ten znak przypisuję. Znak nr XLIII (kształt obecnie nie jest znany) – bił probierz С. H. Momber w 1852 r. Znak nr XLIV (kształt obecnie nie jest znany) – bił probierz A. Golchert w la­tach 1853-1855. Znak nr XLV A – ten znak probierza jest wybity na krzyżu G. E. Wulstena z kurii oliwskiej, który jest datowany inskrypcją fundacyjną na rok 186491. Data ta jednoznacznie przesądza, że omawiany znak XV A należał do Rosalowskiego, który jako probierz był czynny w latach 1863-1867. Znak XLV B i C – znaki z literą „R” i gwiazdką92 oraz z kropkami po obu stronach litery93 bił zapewne F. R. Raths, pełniący funkcję probierza w latach 1856-1861. Na tym kończą się znane mi obecnie znaki probierzy gdańs­kich. Być może bili oni jeszcze swe znaki w latach siedemdziesiątych 100


ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

GDAŃSK

XIX w., lecz – jak na razie – brak o tym wiado­mości. Spotkać natomiast można wyroby znacznie wcześniejsze, na któ­rych nie ma cechy probierza przy znaku miejskim. Dla porządku jednak po­daję nazwis­ ka tych późnych probierzy i lata ich kadencji94: T. H. Meyer – 1862; R. A. Rosalowski – od 1863 do 1867; E. Lubatz – od 1868 do 1874; C. Sohr – od 1875 do 1879; G. Heberlein – od 1880 do1883. 1

2

3

4

5

6 7 8 9 10 11 12 13 14 15

16 17

ajstarszym znanym mi przykładem cechy imiennej jest majuskułowa N litera „I”, bita w negatywie obok znaku nr 22 na chojnickim krzyżu w początkach lat 50. XV w. Innym przykładem może być majuskułowa litera „L” w gotyckiej tarczy, wybita samotnie na kielichu datowanym na ok. 1460 r. z kościoła św. Krzyża w Tczewie. Zob. M. Gradowski, M. Pielas, Katalog złotnictwa w zbiorze dokumentacji specjalistycznej Krajowego Ośrodka Badań i Dokumentacji Zabytków w Warszawie, Warszawa 2006, s. 93, nr obiektu 61/4. Wśród niezmiennie bitych znaków z herbem Gdańska, które przez ponad dwieście lat oznaczały próbę 13-łutową, pojawił się jedyny znany mi przypadek, gdzie obok tego znaku wybito liczbę „12” – ten wyjątek potwierdza, moim zdaniem, regułę. Znaki te są wybite na plakietce z 3. ćwierci XIX w., wykonanej przez monogramistę „A.K.”, a przechowywanej w Muzeum Narodowym w Gdańsku (nr inw. MNG/Sd/458/MNG). Spotyka się też – choć rzadko – srebra gdańskie bez znaku miejskiego. Są to najczęściej argentaria kościelne robione na zamówienie z niższej, niż dopuszczalna w Gdań­sku, próby srebra. Przykładem może tu być monstrancja z Sarbiewa, na której złotnik gdański J. C. Stentzel wybił swój znak imienny, a obok tylko cechę próby z liczbą „12” – ta próba nie mogła już być ocechowana znakiem miejskim Gdańska, przysługującym wyłącznie próbie 13-łutowej (zob. karta ewidencyjna w KOBiDZ nr 100001418, wyk. A. i M. Gradowscy, 1966 r.). Nawet tak doświadczony badacz jak Rosenberg, napotykając znak imienny J. Jödego złączony ze znakiem probierza Wendla (jego poz. 1564) lub znakiem probierza Heina (jego poz. 1568), poczytał je za jednorodne cechy imienne i przypisał niezidentyfikowanym członkom rodziny Jöde. M.in. czarka w zbiorach Państwowego Muzeum Historycznego w Moskwie (nr inw. GIM 53031/37 OK 742). Nr inw. SD/812/MT. Fototeka KOBiDZ, nr neg. 124553. Nr inw. MNK – IV-Z-2130. Fototeka KOBiDZ, nr neg. 123667. Nr inw. GIM 277 OK 1086. Fototeka KOBiDZ, nr neg. 130582. Tamże, nr neg. 124511. Tamże, nr neg. 122491. Taca roboty J. Beckhausena w Ermitażu (nr inw. Э 8737); kufel roboty J. G. Hola w zbiorach Muzeum Historycznego w Moskwie (nr inw. ГИМ 50258 OK 3691). Puchar w zbiorach Muzeum Historycznego w Moskwie (nr. inw. ГИМ 882Щ OK 3814). Dzban w zbiorach Arsenału Kremlowskiego (nr inw. МЗ-165).

101


III. ZNAKI MIEJSKIE 18

uchar roboty P. Rödego II w zbiorach Arsenału Kremlowskiego P (nr inw. МЗ-158) oraz puchar roboty J. Meinertza w zbiorach Arsenału Kremlowskiego (nr inw. МЗ-153). 19 Fototeka KOBiDZ, nr neg. 122708. 20 Tamże, nr neg. 123089. 21 Puchar ze zbiorów Muzeum Narodowego w Gdańsku (nr inw. SD/127/ MT, por. B. Tuchołka-Włodarska, Danziger Silber. Die Schätze des Nationalmuseums Gdansk: Bremer Landesmuseum Focke-Museum, vom 9. Juni bis 25. August 1991, Bremen 1991, poz. 27). 22 B. Tuchołka-Włodarska, Uwagi o działalności warsztatów prowadzonych przez wdowy po gdańskich złotnikach i konwisarzach w końcu XVII i w XVIII wieku, „Gdańskie Studia Muzealne”, 1985, nr 4, s. 107. 23 Nr inw. SD/102/MT (por. B. Tuchołka-Włodarska, Danziger Silber..., op. cit., poz. 55). 24 Fototeka KOBiDZ, nr neg. 136125. 25 Tamże, nr neg. 124402. 26 Tamże, nr neg. 127113. 27 Tamże, nr neg. 123221. 28 Tamże, nr neg. 123034. 29 Tamże, nr neg. 130253. 30 Tamże, nr neg. 122397. 31 Tamże, nr neg. 124371. 32 Tamże, nr neg. 124673. 33 Tamże, nr neg. 122412. 34 Tamże, nr neg. 122430. 35 Tamże, nr neg. 136274. 36 Tamże, nr neg. 122550. 37 Nr inw. NB 95 i 95 MN W. 38 Fototeka KOBiDZ, nr neg. 135153-4. 39 Obiekt w zbiorach wawelskich (nr inw. 7000). Początkowo, zasugerowany podobieństwem znaku nr 20 do cechy nr 12, skłonny byłem przesunąć jego datowanie do 1788 r., która to data była wygrawerowana na cukiernicy (zob. Aurea Porta Rzeczypospolitej – sztuka Gdańska od połowy XV do końca XVIII wieku, cz. 1, Eseje, Gdańsk 1997, s. 247). Oto kolejny dowód na to, że nie można wierzyć datom w inskrypcjach na srebrach stołowych, nawet jeżeli pokrywają się z datami kadencji odnośnych probierzy. Nieza­leżnie od potknięć autorskich, opracowanie moje zamieszczone w Aurea Porta… zawiera wiele błędów literowych, zwłaszcza w zapisie dat i numerów identyfikacyjnych znaków probierczych, a wydawnictwo nie jest zaopatrzone w erratę. Zważywszy więc, że obecne opracowanie ma zapewne mniej błędów, proponuję zaniechać korzystania z poprzed­niej publikacji. 40 Zob. karta ewidencyjna w KOBiDZ nr BYX 200 000 293, oprac. R. Nowina-Konopka. 41 K. Szczepkowska-Naliwajek, Złotnictwo gotyckie Pomorza Gdańskiego, Ziemi Chełmińskiej i Warmii, Wrocław, 1987, s. 185, nr kat. 22. 42 Zob. M. Gumowski, Herby miast polskich, Warszawa 1960, s. 169. 43 W zbiorach Ermitażu (nr inw. Э 8849). 44 W zbiorach Muzeum Historycznego w Moskwie (nr inw. ГИМ 97217 OK 15494). Foto znaków na obu w/w obiektach zob. W blasku srebra. Srebra z XVI-XIX w. z ziem Rzeczypospolitej Obojga Narodów i współczesnej Polski ze zbiorów rosyjskich: Ermitażu w Sankt Petersburgu, Muzeów

102


ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

GDAŃSK

Moskiewskiego Kremla i Muzeum Historycznego w Moskwie. Katalog wystawy na Zamku Królewskim w Warszawie, red. A. SaratowiczDudyńska, Warszawa 2006, poz. 74 i 75. 45 Fototeka KOBiDZ, nr neg. 125527. 46 Tamże, nr neg. 122433. 47 Tamże, nr neg. 131836. 48 Plakietka (nr inw. SD/188/MT) z datą 1733, zawieszona na wilkomie murarzy, jest sygnowana znakiem imiennym A. Langego, zmarłego w roku 1724. Po jego śmier­ci wdowa Barbara prowadziła warsztat jeszcze przez lat kilkanaście (por. B. Tuchołka-Włodarska, Uwagi o działalności warsztatów prowadzonych przez wdowy..., op. cit., poz. 11). 49 Fototeka KOBiDZ, nr neg. 124675. 50 Tamże, nr neg. 127348. 51 Tamże, nr neg. 124346. 52 Tamże, nr neg. 122378. 53 Godło znaku probierza nr X już na pierwszy rzut oka kojarzy się z nazwiskiem Haase (niem.: zając) i sugeruje, że mamy tu do czynienia z drugą odmianą cechy pro­bierza J. Haasego, czynnego w tym samym czasie (zob. znak nr XI). W tej sytuacji czuję się zobowiązany wskazać powody, dla których znak nr X powiązałem z probierzem J. C. Wonneckerem I. Przede wszystkim należy wyjaśnić, że godło z wyobrażeniem zająca nie było obce rodzinie Wonneckera. Dowiadujemy się bowiem z opracowania Czihaka (s. 71, poz. 400), że Christoph Wonnecker – ojciec naszego probierza – używał znaku war­sztatowego określanego w aktach cechowych mianem „zajączek”, zaś umieszczony przez Czihaka rysunek tego znaku przedstawia biegnącego zająca w polu owalnym. Jest więc wielce prawdopodobne, że J. C. Wonnecker I sięgnął po to samo godło, a dla odróżnienia od ojcowskiego – w znaku swym umieścił przycupniętego zająca. Zachowany materiał zabytkowy pozwala udowodnić, że znak probierza nr X bito już w roku 1742, który nie tylko pokrywa się z datą pierwszej kadencji J. C. Wonneckera I, ale – co ważniejsze – wyprzedza o kilka lat początek działalności probierczej J. Haasego. Oto przykłady: w kościele św. Krzyża w Tczewie znajduje się monstrancja roboty J. G. Schlaubitza opatrzona znakiem nr X (fototeka KOBiDZ, nr neg. 122739) oraz inskrypcją fundacyjną z roku 1742. Takie same znaki oraz inskrypcja z tegoż roku 1742 widnieją na schlaubitzowskim kielichu w zbiorach Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimie­rzu (nr inw. 458). Znany jest mi również lichtarz (wł. prywatna) opatrzony znakiem nr X oraz cechą imienną J. Jödego, który zmarł dn. 13 listo­pada 1743 r. (wdowa nie prowa­dziła warsztatu po jego śmierci). Jak z powyższego wynika – nie należy zająca w godle cechy probierza zbyt pochopnie łączyć z Zającem – probierzem. 54 Fototeka KOBiDZ, nr neg. 123306. 55 Tamże, nr neg. 126665. 56 Tamże, nr neg. 122610. 57 Tamże, nr neg. 124605. 58 Czihak II, s. 79, poz. 463. 59 Fototeka KOBiDZ, nr neg. 124509. 60 Tamże, nr neg. 125821. 61 Tamże, nr neg. 122645. 62 Tamże, nr neg. 124647. 63 Tamże, nr neg. 122627.

103


III. ZNAKI MIEJSKIE 64

Tamże, nr neg. 127073. Tamże, nr neg. 123034. Tamże, nr neg. 124375. 67 Tamże, nr neg. 130253. 68 Czihak II, poz. XXIV a. 69 Fototeka KOBiDZ, nr neg. 127214. 70 Tamże, nr neg. 122980. 71 Tamże, nr neg. 122397. 72 Tamże, nr neg. 124669. 73 W zbiorach Muzeum Narodowego w Gdańsku (nr inw. SD/104/MT). 74 Fototeka KOBiDZ, nr neg. 135150. 75 Nr inw. 7000. 76 Fototeka KOBiDZ, nr neg. 122018. 77 Tamże, nr neg. 124515. 78 Tamże, nr neg. 124791. 79 Nr inw. 22693. 80 Fototeka KOBiDZ, nr neg. 126513, 126516. 81 Tamże, nr neg. 122978. 82 Tamże, nr neg. 122633. 83 Tamże, nr neg. 122631. 84 Tamże, nr neg. 136300, 136302. 85 Tamże, nr neg. 122418. 86 Nr inw. SD/1088/MT. 87 Nr inw. SD/119/MT. 88 Fototeka KOBiDZ, nr neg. 122412. 89 Tamże, neg. 131026. 90 Nr inw. SD/452/MT. 91 Fototeka KOBiDZ, nr neg. 122550. 92 Dzban Wulstena z kościoła w Trutnowach. Fototeka KOBiDZ, nr neg. 136274. 93 Znak ten przypisał F. R. Rathsowi Czihak – jego poz. XLIII. 94 Czihak II, s. 94. 65 66

GŁOGÓW

Okres świetności – tak pod względem rangi artystycznej wyrobów, jak i liczby majstrów – złotnictwo głogowskie przeżywało w dobie renesansu i baro­ku. Aż dziw, że cech złotniczy powstał w Głogowie dopiero u schyłku XVII w., kiedy sztuka złotnicza na tym terenie już chyliła się do upadku. Cech ten, z braku dostatecznej liczby majstrów, został rozwiązany w 1826 r., a ponownie odrodzony w 1849 r. – rozwiązano ostatecznie w roku 1861. Przepi­sy cechowe z lat 1699 i 1701 nakazują używanie srebra dwojakiej próby: 12-łutowej (i znakowanie jej cechą z inicjałem nazwy miasta – literą „G”) oraz 13-łutowej (znakowanej cechą z wyobrażeniem kruka siedzącego na gałęzi – jest to jedno z godeł występujących na pięciopolowej tarczy herbowej miasta). W późniejszym 104


GŁOGÓW

ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

okresie (data nieustalona) znaku z literą „G” używano do znakowania srebra próby 10- i 11-łutowej, zaś znaku z krukiem – do srebra 12-łutowego. Znaku z literą „G” używano jeszcze w drugiej połowie XIX w. Na początku XIX w. wprowadzono w Gło­gowie, zapewne na krótki okres, dodatkowe cechowanie wyrobów znakiem probierza. Podobnie jak w Świdnicy, używano do tego celu liter majuskułowych, bitych w negatywie. Świadczy o tym litera „A” spotykana na ówczesnych wy­robach obok cech imiennych i znaku miejskiego Głogowa. Jak można domyślać się, obyczaj ten niebawem zaginął. Znak miejski z godłem w postaci litery „G” występuje również w niedalekim Zgorzelcu i choć litera w znaku głogowskim często miewa liściasty ozdobnik, niespotykany nigdzie indziej, to jednak i tu napotkać można znaki ze zwyczajną majuskułą – jak w Zgorzelcu, co może być źródłem pomyłek. Bibl.: H i n t z e I, s. 106; R o s e n b e r g II, s. 109.

Znaki miejskie:

Nr 1 – ok. 1670 r. Nr 2 – ok. 1685 r. Nr 3 – ok. 1690 r.

1

2

3

Nr 4 – lata 1716-1757 Nr 5 – XVIII w. Nr 6 – XVIII w.

4

5

Nr 7 – ok. 1790 r. Nr 8 – ok. 1820 r. Nr 9 – ok. 1820 r.

7

8

6

9

Znaki probierza:

Nr I – początek XIX w.

I

105


III. ZNAKI MIEJSKIE

Rysunki wszystkich znaków (z wyjątkiem nr 2 i 4) oraz ich datowanie wg Hintzego I, s. 110. Istnieje jednak prawdopodobieńs­two, że powtórzony tu za Hintzem znak nr 5 jest niezbyt poprawnym jego rysunkiem cechy, którą od­nalazłem na wielu czystych odbitkach i reprodukuję tu pod nr 4. Znak nr 2 – rysunek i datowanie wg kielicha i pary ampułek z kościoła parafialnego w Żerkowie1 – obiekty te wykonał M. Francke (ok. 1685-1701). Znak nr 4 – rysunek i datowanie na podstawie cech wybitych na nastę­pujących zabytkach: kielich mszalny roboty J. G. J. Schafera (1712-1732) z kościoła parafialnego w GdańskuMatarni2, puszka opatrzona inskrypcją funda­cyjną z 1716 r., wykonana przez monogramistę „IS”, a przechowywana w kościele parafialnym w Świeciechowej, kielich z inskrypcją fundacyjną z 1757 r., wykonany przez J. G. Schafera (ok. 1743-1762) z kościoła filialnego w Wie­leniu Zaobrzańskim3. 1 2 3

Fototeka KOBiDZ, nr neg. 133051, 133076. Tamże, nr neg. 122643. Karta ewidencyjna KOBiDZ, nr LEX 4489, wyk. B. i Z. Dolczewscy.

GŁOGÓWEK

Złotnicy tutejsi należeli do cechu w Nysie. Znak miejski, jaki bili obok swych imienników, powtarzał herb miasta – trzy winne grona i trzy noże do pielęgnacji winorośli ułożone promieniście. Bibl.: H i n t z e II, s. 145; R o s e n b e r g III, s. 266.

Znaki miejskie:

1

2

Nr 1 – ok. 1730 r. Nr 2 – ok. 1750 r.

Rysunki i datowanie znaków wg Hintzego II, s. 146. Rosenberg (poz. 4317) podaje – poza wymienionymi – znak w polu sercowatym, 106


GORZÓW WIELKOPOLSKI

ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

jednakże za­strzega, że jest to rysunek niedokładny. Osobiście uważam, że chodzi tu za­pewne o uszkodzoną odbitkę znaku nr 1.

GORZÓW WIELKOPOLSKI

Nasze informacje o działalności tamtejszych złotników są nader skąpe. Nieliczne zachowane zabytki z XVIII i początku XIX w. wydają się świadczyć, że pracowali oni zapewne tylko na potrzeby rynku lokal­nego. W 1729 r. używano tam znaku miejskiego z wyobrażeniem liś­cia koniczyny1. W tym samym jednak roku używano również znaku z pełnym herbem Gorzowa, na którym widnieje orzeł z liśćmi koni­czyny w szponach. Na zasadzie analogii z innymi miastami domyślać się można, że znaki miejs­ kie o dwu różnych godłach służyły do ce­chowania dwu różnych prób srebra. Znaku z orłem używano jeszcze w 1794 r., a nawet w pierwszej ćwierci XIX w. Bibl.: S c h e f f l e r I, s. 146; D. N o w a c k i Książka Michała Gradowskiego a kolekcja złotnictwa w Zamku Królewskim na Wawelu, „Studia Waweliana”, t. 3, 1994, s. 199.

Znaki miejskie: Nr 1 – 1729 r.(?)-ok. 1750 r. Nr 2 – 2 . dziesięciolecie XIX w. (1816?) Nr 3 – 2 . dziesięciolecie XIX w. (1818?)

1

2

3

Znak probierza:

Nr I – 2. dziesięciolecie XIX w.

I

Znak nr 1 – rysunek wg znaku na srebrnej oprawie kamionkowego dzbana ro­boty J. F. Wagenknechta, obiekt w zbiorach wawels­kich2. Znak taki odnotował Scheffler na patenie cechowanej 107


III. ZNAKI MIEJSKIE

znakiem imiennym z inicjałami „FD” i opatrzo­nej inskrypcją z 1729 r., niegdyś w posiadaniu kościoła w Tarnowie k. Gorzowa. Natomiast wspomniana wyżej oprawa dzbana może być datowana na ok. 1750 r. Znak nr 2 – rysunek wg Schefflera (s. 146, poz. 315). Autor odnalazł ten znak na łyżkach w berlińskim antykwariacie. Obok znaku miejskiego (nr 2) także znak probierza z literą „A” (nr I) i znak imienny „S&G” (firma nie­znana). Ponieważ – jak gdzie indziej pisze Scheffler3 – na kielichu dato­wanym inskrypcją na 1820 r., a nieg­ dyś przechowywanym w kościele w Santoku (pow. Gorzów), obok znaku miejskiego Gorzowa i cechy imien­nej „GA” widnieje znak probierza z literą „E”, to przy założeniu, że pro­bierzy zmieniano co roku, dla znaku z literą „A” wypadałby rok 1816. Znak nr 3 – rysunek (niekompletny) i datowanie wg znaków wybitych na łyżce wazowej (wł. prywatna), gdzie obok znaku miejs­kiego wybito cechę probierza z literą „C” w kole4 i nierozpoz­ naną cechę imienną z inicjałami „GSG” w prostokącie. Znak nr I – rysunek i datowanie – zob. omówienie znaku nr 2 1 2 3 4

Zob. Gorzów Wlkp. w rozdziale Znaki nieznane. Nr inw. PZSW 6095. Scheffler I, s. 148, poz. 5. Jeżeli słusznie założyłem, że znak probierza z literą „A” przypada na rok 1816, a znak „E” jest datowany inskrypcją fundacyjną na rok 1820, to znak z literą „C” wypadałoby datować na 1818 r.

JAWOR

Złotnictwo kwitło tu najbujniej w dobie renesansu, jednakże samo­dzielny cech złotników powstał dopiero w 1685 r. Podupadł on w końcu XVIII w., ale mimo nienajlepszej kondycji egzystował jeszcze w XIX stu­leciu. Znak miejski Jawora przeds­tawia szachownicę – element zaczerp­nięty z miejskiego herbu, którego jedną połowę zajmowała szachowni­ca, a drugą postać św. Marcina1. Dokument z 1716 r. potwierdza, że tutejsze srebra cechuje się „znakiem gry w warcaby miasta Jawora”, a z 1765 r. pochodzi wiadomość, że wykonano tam nową puncynę do bicia próby. Srebra sygnowane przez zidentyfikowanych złotników z Jawora w latach 1858-1887 są opatrywane znakami próby z liczbami „70” lub „67”. 108


JAWOR

ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

Niektóre z nich pozbawione są znaku miejskiego, co świadczy o zaniechaniu cechowania nimi srebra jeszcze przed 1888 r. Podobną cechę miejską – skośnie ułożoną szachownicę – miał duży ośrodek złotniczy w Liège. Znane są również znaki innych oś­rodków zagranicznych z szachownicą prostą, m.in. znaki łudząco podobne do Jaworskich bito w mieście Hamm w Westfalii. Bibl.: H i n t z e I, s. 125; R o s e n b e r g II, s. 174; M. G r a d o w s k i , Znaki na srebrze – Śląsk. Uzupełnienia do książki wydanej pod tym tytułem w 1993 r., „Art & Business”, cz. 1, 1999, nr 6, s. 17.

Znaki miejskie:

Nr 1 – ok. 1693 r. Nr 2 – początek XVIII w. Nr 3 – 2. połowa XVIII w. Nr 4 – 1. połowa XIX w. Nr 5 – ok. 1870 r.

1

3

4

2

5

Znak nr 1 – rysunek i datowanie wg Hintzego I, s. 127. Znak nr 2 – rysunek i datowanie wg kielicha z kościoła parafialnego w Ple­szewie2; cecha autora nieczytelna, a więc datowanie tylko na podstawie cech stylowych obiektu. Rosenberg publikuje pod poz. 2602 i 2603 datowane na wczesny wiek XVIII cechy Jawora zachowane fragmentarycznie, które zapewne są identyczne z cechą tu opisaną pod nr 2. Znak nr 3 – rysunek wg Hintzego I, s. 127, który datuje go ogólnie na wiek XVIII. Datowanie tego znaku można ograniczyć do drugiej połowy XVIII w. na pod­stawie odbitki tejże cechy na kielichu roboty J. С. S. Grabera (1748-1788), przechowywanym w Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu (nr inw. 372). Niemal wszystkie na­potkane przeze mnie znaki Jawora mają nieregularny obrys, dający ogólne wrażenie przypadkowego wycinka szachownicy. Tak też narysował je Rosen­berg. Znak nr 4 – rysunek i datowanie wg znaków na sztućcach (wł. prywatna). Obok wybita niezidentyfikowana cecha imienna. 109


III. ZNAKI MIEJSKIE

Brak procentowego oznacze­nia próby oraz cechy stylowe obiektu wskazują na pierwszą połowę XIX w. Znak nr 5 – rysunek i datowanie wg sztućców (wł. prywatna). Obok wybita cecha imienna Augusta Körnera, czynnego w Jaworze w latach 1859-1887. 1

aką odmianę herbu Jawora reprodukują zarówno H. Saurma, Wappenbuch T der Schlesiche Städte, Berlin 1870, s. 127, jak też O. Hupp, Die Wappen und Siegel der de­utschen Städte..., Frankfurt a/M., 1894-1898. 2 Fototeka KOBiDZ, nr neg. 133458.

JELENIA GÓRA

Przez cały XVII w. złotnicy tutejsi należeli do wspólnego cechu ze sto­larzami, a samodzielne bractwo założyli dopiero w 1699 r. Przetrwało ono z pewnymi zmianami do 1868 r. Ordynacja cechowa z 1699 r. przewidywała obróbkę srebra 14-łutowego, które cechowano jeleniem – godłem zaczerpniętym z herbu miasta, oraz srebra 12-łutowego, które cechowano głową jelenia. Znaki z obydwoma tymi godłami były w użyciu aż po wiek XIX. Srebra sygnowane przez zidentyfikowanych złotników z Jeleniej Góry w latach 1858‑1887 były opatrywane znaka­mi próby z liczbą „67”. Niektóre z nich nie są już cechowane znakiem miejskim, co pozwala domniemywać, że zaniechano bicia tego znaku za­pewne w związku z upadkiem cechu w 1868 r. Hintze przypuszcza, że w XIX w. cechę z wyobrażeniem głowy jelenia złotnicy sami bili na swych wyrobach. Widziałem jednak prace wykonane około połowy XIX w., sygnowane przez różnych majstrów, a opatrzone tym samym znakiem nr 5. Sądzę więc, że twierdzenie Hintzego może odnosić się do schył­kowego okresu działalności cechu lub, co bardziej prawdopodobne, do lat siedemdziesiątych XIX w., kiedy bractwo złotnicze już nie istniało. W 1753 r. wprowadzono dodatkowo, podobnie jak w Świdnicy, znaki probierzy. Były nimi majuskułowe litery w odbitkach negatywo­ wych, używane kolejno począwszy od litery „A”. Po roku 1787 nie ma wiadomości o używaniu tych znaków. Znaki miejs­kie Jeleniej Góry mogą być mylone z innymi znakami w Polsce i poza jej granicami1. Bibl. H i n t z e I, s. 122; R o s e n b e r g II, s. 170; M. G r a d o w s k i , Znaki na srebrze – Śląsk. Uzupełnienia do książki wydanej pod tym tytułem w 1993 r., „Art & Business”, cz. 1, 1999, nr 6, s. 17.

110


JELENIA GÓRA

ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

Znaki miejskie:

Nr 1 – XVIII w. Nr 2 – 2. połowa XVIII w. Nr 3 – ok.1810 r. Nr Nr Nr Nr

4 5 6 7

– – – –

ok. ok. ok. оk.

1830 1840 1840 1860

r. r. r. r.

4

1

2

5

6

3

7

Znaki probierzy:

Nr I – lata 1753-1756 Nr II – pomiędzy 1756 а 17872

I

II

Znaki nr 1-6 – rysunki wg Hintzego I, s. 124 (rys. znaku nr 3 niekom­pletny). Rysunek znaku nr 6 Hintze (i ja za nim w poprzednim wydaniu) re­produkuje w lustrzanym odbiciu. Bez wątpienia ten sam znak widziany prze­ze mnie na łyżce (wł. prywatna) wykonanej przez E. Baumerta (1809-1846) pozwolił mi obecnie ustawić rysunek w prawidłowym kierunku. Znak wybity na innej łyżce (wł. prywatna) – roboty tego samego złotnika – pozwolił mi nieznacz­nie skorygować rysunek Hintzego, obrazujący znak nr 4. Datowanie znaków wg Hintzego. Wyjątek stanowi tu datowanie znaku nr 2, które Hintze przyj­muje ogólnie na wiek XVIII, ja zaś uściślam do drugiej połowy tego stulecia, a to w oparciu o znaki widniejące na łyżce półmiskowej (w kolekcji Franciszka Starowieyskiego), na której obok znaku nr 2 widnieje cecha probierza z literą „B” oraz znak imienny E. G. Jungego (1743-1787). Znak nr 7 – rysunek i datowanie wg łyżki (wł. prywatna) wykonanej przez A. Lundta (1855-1895). Od roku 1868 zapewne zaniechano bicia znaku miejskiego. Znaki nr I i II – rysunek i datowanie wg Hintzego I, s. 124.

111


III. ZNAKI MIEJSKIE

1

nak miejski z jeleniem w godle był bity również w Dobrym Mieście Z (zob. s. 67) i w Grodnie (pędzący jeleń widnieje na pieczęci tego miasta już w 1540 r.). Znak z pędzącym jeleniem występuje na wyrobach sygnowanych „Michaelis” i przez wiele lat uchodził za godło złotnika warszawskiego (por. H. Lileyko, Srebra warszawskie w zbiorach Muzeum Historycznego m.st. Warszawy, Warszawa 1979, s. 62). Wykazałem jednak, że jest to znak miejski Grodna (por. M. Gradowski, Znaki złotnicze we wschodniej Polsce, na Litwie i Białorusi, [w:] Złotnictwo na Lubelszczyźnie, Lublin 1998, s. 38, rys. 13 i 14). Natomiast w Warszawie cechę z pełną postacią jelenia można spotkać ok. połowy XIX w. na wyrobach A. Rainera, gdzie pełni ona rolę znaku fir­mowego. Taką samą funkcję pełni znak z głową jelenia (bardzo podobny do znaku nr 4) na sreb­rach J. Pogorzelskiego – złotnika warszawskiego czynnego w 2. połowie XIX w. Często też wyobrażenie jelenia spotyka się w naszych zbiorach na znakach niezidentyfi­kowanych. Nierozpoznaną cechę z jeleniem odnotował L. Lepszy (s. 341) w zbiorach Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Ja również odnalazłem identyczną cechę z jeleniem, również – jak on – na filigranowym koszyku (wł. prywatna), lecz w moim przypad­ku była tam jeszcze cecha z nazwiskiem złotnika – „Noakowski”. Analogiczne godło jak w jeleniogórs­ kim znaku nr 1 odnalazł Rosenberg (poz. 4590, lecz tu jeleń bez „ziemi” i w owalu pionowym) na kielichu z inskrypcją z 1757 r., obok cechy imiennej „CGH” w trójliściu, i określił ten znak jako cechę miasta Stolberg w Saksonii. Identyczny zestaw znaków widziałem na solniczce z połowy XVIII w. w zbiorach polskich (wł. prywatna). Spotkałem też wielokrotnie prymitywne wyroby prowincjo­nalne, niewątpliwie pochodze­nia polskiego, z końca XVIII i początku XIX w., opatrzone znakiem z jeleniem – przykłady można znaleźć m.in. w zbiorach Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu (dwie cukiernice – nr inw. 61 i 62). Jak z przytoczonych przykładów widać, trudno dziś ustalić proweniencję niektórych znaków z wyobrażeniem jelenia, niemniej jednak pamiętać należy, że jest to signum, które może płatać badaczowi różne figle. Nie można też wykluczyć, że jedno z dwudziestu miast polskich mających w herbie jelenia ujawni się kie­dyś jako jeszcze jeden, nieznany dzisiaj, mały ośrodek złotniczy, cechujący takim godłem swoje srebra – może to będzie Łomża, Szczytno lub Piła. 2 E. Hintze datuje znak probierza z literą „B” (znak nr II) na lata 1756-1787. Oso­biście uważam za mało prawdopodobne, aby jeden probierz działał bez przerwy przez ponad 30 lat i przez cały ten czas używał tej samej puncyny. Hintzemu zapewne cho­dziło nie o bicie znaku w całym podanym przedziale czasowym, lecz o to, że występował on w jakimś okresie pomiędzy tymi datami i tak też zinterpretowałem swój zapis datacyjny. Da­towanie takie potwierdza wystąpienie cechy nr II na wzmiankowanym wyżej wyrobie E. G. Jungego.

KALISZ

Rada miasta oraz ława Kalisza powołały do życia cech złotników i nadały mu statut dnia 19 września 1592 r.1 Do bractwa tego należeli również malarze. Cech przeżywał różne koleje losu – w 1629 r. liczył zaledwie dwóch złotników, prężnie działał przez całą drugą 112


KALISZ

ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

połowę XVII i wiek XVIII, choć około 1780 r. przeżywał kryzys. W drugiej ćwierci XIX w. Ka­lisz jest ponownie jednym z prężniejszych złotniczych ośrodków pro­wincjonalnych w Królestwie Kongresowym, o czym świadczą dość licz­nie zachowane wyroby z tego czasu. Najpłodniejszym wytwórcą był wtedy niewątpliwie majster Suck. Znak miejski Kalisza spotykamy do­piero w pierwszej ćwierci XIX w., choć zapewne istniał i wcześniej. Przedstawia on pół postaci w kapturze dmącej w róg2, którą możemy odnaleźć na murze obronnym pomiędzy dwoma wieżami – w herbie miasta. Bibl.: L e p s z y , s. 97; W. R u s i ń s k i , Kalisz od połowy XVII do schyłku XVIII wieku, [w:] Osiemnaście wieków Kalisza, Kalisz 1961, t. 2, s. 150, 176; A. W a s i l k o w s k a , Z badań nad złotnictwem wielkopolskim w XVII i pocz. XVIII w., [w:] O rze­miośle artystycznym w Polsce, Warszawa 1976, s. 118; M. Gradowski, Znaki pro­biercze na zabytkowych srebrach w Polsce, Warszawa 1988, s. 84.

Nr 1 – znak miejski używany w latach 1813-1815

1

Rysunek i datowanie wg plakiet wotywnych sygnowanych imiennikiem „IFC”, z inskrypcjami fundacyjnymi z roku 1813 i 1815, w kościele św. Jó­zefa w Kaliszu3. 1 2

3

M. J. Mika, Burmistrzowie kaliscy, [w:] Osiemnaście wieków Kalisza, Kalisz 1961, t. 3, s. 113. Taki uszczerbiony herb miasta – postać dmąca w róg – figuruje już na pieczęci ław­niczej Kalisza z XV w., zob. M. Gumowski, Najstarsze pieczęcie miast polskich w XIII i XIV wieku, Toruń 1960, s. 102, tabl. XVII, poz. 169. Fototeka KOBiDZ, nr neg. 130568, 130466, 130467.

KAMIENNA GÓRA

Złotnicy tutejsi należeli do cechów funkcjonujących w innych miastach, sami bowiem nie wytworzyli nigdy własnej wspólnoty. Jak wynika z doku­mentu z 1748 r., przerabiali oni srebro próby 12-łutowej i znakowali swoje wyroby cechą zawierającą inicjały niemieckiej nazwy miasta – Landes Hut. Każdy mistrz posiadał 113


III. ZNAKI MIEJSKIE

własną puncynę do bicia tej cechy. Znak miejski w postaci dwuliterowego inicjału może być źródłem pomyłek ze względu na podobieństwo do cechy imiennej. Bibl.: H i n t z e I, s. 129; R o s e n b e r g II, s. 232; E. H i n t z e , K. M a s ­n e r , Goldschmiedearbeiten Schlesiens, Breslau 1911, s. 29.

Znaki miejskie:

1

2

3

Nr l – 1708 r. Nr 2 – 1. połowa XVIII w. Nr 3 – 1. połowa XVIII w.

Znak nr 1 – rysunek i datowanie wg hostierki noszącej inskrypcję z roku 1708, wykonanej przez Christiana Schrottera (1680-1725), ze zbiorów Mu­zeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu (nr inw. 57). Analogiczny znak reproduku­je Hintze I, s. 130, i datuje go na pierwszą połowę XVIII w., podobnie jak znaki nr 2 i 3, których rysunki i datowanie przytaczam za nim.

KŁODZKO

Nie zachowały się żadne informacje na temat tutejszego cechu złotników. Kłodzcy złotnicy, mimo że okresowo dość liczni, zapewne nigdy nie utworzyli własnej organizacji cechowej. Srebro próby 12-łu­towej znakowali herbem miasta – wspiętym lwem. Godło to jest jed­nym z popularniejszych w heraldyce i występuje w licznych herbach miast, a tym samym w ich znakach probierczych. Cechy ze wspiętym lwem są używane w bardzo wielu ośrodkach złotniczych, wśród któ­rych do najpoważniejszych należą: Amsterdam, Brunszwik, Darm­stadt, Hanower, Heidelberg, Ingolstadt, Lüneburg, Lwów i Pasawa. W tej sytuacji interpretacja takiej cechy miejskiej wymaga szczegól­nej ostrożności. Bibl.: Hintze I, s. 105; Rosenberg II, s. 109.

114


KOŁOBRZEG

ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

Nr 1 – znak miejski używany w 1729 r.

1

Znak nr 1 – rysunek i datowanie znaku na podstawie kielicha mszalnego z inskrypcją fundacyjną z 1729 r. (w kolekcji Franciszka Starowieyskiego). Podobny rysu­nek i datowanie „ok. 1730” podaje Hintze I, s. 106.

KOŁOBRZEG

Na obecnym etapie badań nie dysponuję materiałami pozwalają­ cymi choćby naszkicować dzieje cechu złotników kołobrzeskich i tamtejszych przepisów probierczych. Nie dysponował nimi również M. Rosenberg, a znaki, które uznał za kołobrzeskie, tylko opisał – nie mając zapewne ich odrysów. Pierwszy z nich1 – z łabędziem w godle – występował na kielichu datowanym inskrypcją na 1663 r., drugi2 okazał się naszym znakiem nr 1. Nowacki3 dopatruje się znaku z łabędziem w słabo czytelnej odbitce na dzbanie liturgicznym, dato­ wanym inskrypcją na 1706 r.4 Łabędź i dwa skrzyżowane wieszaki do kotłów5 to godła występujące w pięciopolowej tarczy starszego herbu Kołobrzegu6. Przy identyfikacji znaku miejskiego z łabędziem w godle należy pamiętać, że ptak ten występuje również na znakach miejskich Zwikau (Niemcy) i Tongeren (Belgia). W pierwszej połowie XVIII w. na tutejszych srebrach, obok znaków imiennych i miejs­ kich, poja­wiają się oddzielne cechy z datami rocznymi – znane są: 1718, 1720 (ostatnia cyfra niepewna), 1732, 1741, 17457. Bibl.: R o s e n b e r g II, poz. 2891, 2892; E. В r o n i s h , W. O h l e , Die Kunst- und Kulturdenkmäler der Provinz Pommern – Kreis Kammin (Land), Stettin 1939, s. 370; S c h e f f l e r I, s. 129; D. N o w a c k i , Książka Michała Gradowskiego a kolekcja złotnictwa w Zamku Królews­ kim na Wawelu, „Studia Waweliana”, t. 3, 1994, s. 199-200.

Znaki miejskie:

Nr 1 – lata 1710-1718 Nr 2 – lata 1720(?)-1745

1

2

115


III. ZNAKI MIEJSKIE

Znak nr 1 – datowanie wg pateny datowanej inskrypcją fundacyjną na 1710 r.8 oraz kielicha datowanego inskrypcją fundacyjną na 1718 r.9 Rysu­nek wg tego ostatniego (krzyż św. Andrzeja to zatarte wyobrażenie skrzyżowa­nych haków do kotła). Znak nr 2 – datowany wg trzech obiektów: kubka opatrzonego cechą, na której widnieje data 172010, kielicha z inskrypcją fundacyjną z 1741 r. – tam obok znaku miejskiego wy­bito znak imienny z napisem „SINT” oraz cechę z datą 1741 (wł. prywat­na, obecnie depozyt w Muzeum Regionalnym w Szczecinku)11 – oraz puszki opatrzonej cechą z datą 174512. Rysunek wg wspom­nianego kielicha. 1

Rosenberg II, poz. 2891. Tenże, poz. 2892. 3 D. Nowacki, Książka Michała Gradowskiego a kolekcja złotnictwa w Zamku Kró­lewskim na Wawelu, „Studia Waweliana”, t. 3, 1994, s. 199. 4 Obiekt w zbiorach wawelskich (nr inw. 6267). Cecha tam wybita jest zbyt zatarta, by można na jej podstawie wykonać czytelny rysunek, osobiście mam nawet wątpliwoś­ci, czy przedstawia ona łabędzia. 5 Wieszak do kotła, używany powszechnie do zawieszania tego naczynia nad pale­niskiem, miał formę pręta, którego końce były zagięte haczykowato, naprzemianlegle. Jeden z tych haczyków umieszczano na odpowiedniej wysokości w ogniwie łańcucha zwi­sającego w kominie, na drugim zaczepiano kabłąk kotła. 6 T. Białecki, Herby miast Pomorza Zachodniego, Szczecin 1991, s. 68. 7 Scheffler I, poz. 276-279 (z wyjątkiem daty 1741 – zob. opis znaku nr 2). 8 Scheffler I, poz. 5. 9 E. Bronish, W. Ohle, Die Kunst- und Kulturdenkmäler der Provinz Pommern – Kries Kammin (Land), Stettin 1939, poz. 10. 10 Scheffler I, poz. 6a (ostatnia cyfra daty niepewna). 11 Dokumentację fotograficzną znaków przekazał mi Pan Jerzy Dudź, Dyrektor Muzeum Regionalnego w Szczecinku, za co składam Mu podziękowania. 12 Scheffler I, poz. 7a. 2

KOWARY ŚLĄSKIE

Cech złotników istniał tu już w 1686 r. i – mimo różnych trudności ­– działał nieprzerwanie do XIX w. W ostatniej ćwierci XVII w. używano tu dwóch różnych znaków miejskich – jeden z nich zawierał inicjały niemieckiej nazwy miasta (Schmiede Berg), drugi przedstawiał pędzącego konia, nad którego kłębem widnieje kilof – tak bowiem wygląda herb tego górniczego miasta. Jak można 116


KOŻUCHÓW

ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

przypuszczać na podstawie analogii z innymi miastami na tym terenie – jedna z tych cech służyła do znakowania srebra 12-łutowego, druga – 14-łutowego. Oba wymienione znaki mogą być źród­łem pomyłek: dwulite­rowy inicjał jest łudząco podobny do cechy imiennej, natomiast pędzący koń stanowi również godło znaku miejs­kiego dużego ośrod­ka złotniczego w Stuttgarcie; występuje on również jako znak fir­mowy na wyrobach warszawskich z XIX w., sygnowanych m.in. przez S. G. Schmidta oraz A. Otto. Bibl.: H i n t z e II, s. 160.

Znaki miejskie:

Nr 1 – ok. 1680 r. Nr 2 – ok. 1694 r. Nr 3 – ok. połowy XVIII w.

1

2

3

Znaki nr 1 i 2 – rysunki i datowanie wg Hintzego II, s. 1601. Znak nr 3 – rysunek i datowanie wg srebrnych okuć okładki książki wyko­nanych przez J. G. Hoppestocka (1729-1767), w kolekcji Franciszka Staro­wieyskiego. 1

nak nr 2 jest znany tylko ze źle zachowanej odbitki, posiadająZ cej znaczne braki, jest więc wielce prawdopodobne, że na znaku tym nad kłębem konia też znajdował się kilof.

KOŻUCHÓW

Dokument z 1716 r. potwierdza znakowanie tutejszych sreber próby 12-łutowej znakiem miejskim, który nawiązuje do herbu miasta. Na srebrach kożuchowskich znak ten zawiera przestylizowaną literę „M” i choć zmienia się kształt pola znaku, litera konsekwentnie powta­rzana jest w tej samej formie1. W herbie miasta widnieje brama zam­kowa, nad którą – w pewnej odmianie tego herbu2 – widnieje taka właśnie litera „M”, będąca inicjałem Mechtyldy, żony księcia Henry­ka III, założyciela miasta. Bibl.: H i n t z e I, s. 104.

117


III. ZNAKI MIEJSKIE

Znaki miejskie:

1

2

Nr 1 – ok. 1710 r. Nr 2 – ok. 1740 r.

Rysunki i datowanie znaków wg Hintzego I, s. 104. 1

2

iemieccy badacze reprodukcją cechę z prawie identycznym godłem jako N znak sas­kiego miasta Münden, używany ok. 1720 r. Zważywszy, że właś­ nie w tym czasie tak cha­rakterystyczny znak bito w Kożuchowie, a późniejsze cechy miejskie Münden zawierają już „zwykłą”, kapitałową literę „M”, nie można wykluczyć, że omyłkowo znak małego, śląskiego ośrodka policzono w poczet znaków miasta w Saksonii (zob.: W. Scheffler, Goldschmiede Niedersachsens. Daten, Werke, Zeichen, Berlin 1965, poz. 1507; H. Seling, H. Domey-Knödler, Europäische Stadtmarken, München 1984, s. 165). Taką odmianę herbu Kożuchowa reprodukuje H. Saurma, Wappenbuch der Schlesische Städte, Berlin 1870, s. 58.

KRAKÓW

Kraków w średniowieczu był najpoważniejszym ośrodkiem złotni­czym na naszych ziemiach. O randze i liczebności tego środowiska może świadczyć fakt, że bardzo wcześnie uformował się tam samo­dzielny cech złotniczy, który otrzymał przywilej od króla Ludwika w 1370 r., zatwierdzony następnie przez radę miejs­ ką w 1392 r. Rada ta w 1475 r. wydała wilkierz, uzupełniony w 1489 r., w którym spisano przepisy, jakimi ma rządzić się cech złotników. Lata następ­ne przyniosły dekrety królewskie i uchwały rady (nie wszystkie do dziś zachowane), w których aż po wiek XVIII brak nakazów bicia zna­ków imiennych i miejskich. Są jednak przesłanki pozwalające stwier­dzić, że znaki takie były – choćby okresowo – w użyciu. Dowodem może być statut cechu złotników miasta Kazimierza (niegdyś samo­dzielnego grodu, dziś dzielnicy Krakowa) nadany przez Zygmunta Augusta w 1563 r.1, w którym wyraźnie mowa o obowiązku bicia zna­ków imiennych i miejskich. Trudno więc przypuszczać, by sąsiadu­jące ze sobą przez mur cechy miały tak odmienne w tym względzie przepisy. Jest wreszcie, acz unikalnie zachowany, dowód rzeczowy – znaki wybite na relikwiarzu bł. Salomei, wykonanym przez krakowskiego złotnika 118


ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

KRAKÓW

B. Popiołka w drugiej ćwierci XVII w.2 Znak z herbem Kra­kowa3 widnieje również na miedzianych odważnikach, które L. Le­pszy datuje na wiek XV4, można go też spotkać na barokowym wyrobie krakowskiego konwisarza5. Stare argentaria przechowywa­ne w kościołach krakowskich, bez wątpienia w większości produkcji miejscowej, pozbawione są jednak znaków złotniczych. I choć wiado­mo, że srebra robione „na urząd”, czyli z powierzonego materiału, bywały zwalniane od cechowania znakiem miejskim, trudno przy­puszczać, że niemal wszystkie bywały tak wykonywane. Nieco częściej spotyka się w tym wczesnym okresie imienne znaki złotników6. Znamy jednak szereg zabytków niewątpliwie wykonanych w Krakowie, na których brak jakiegokolwiek znaku7. Natomiast w wieku XVIII coraz częściej będziemy na tutejszych srebrach spotykać znaki imienne i cechy oznaczające próbę w łutach. W tym czasie był to powszechnie stosowany system oznaczeń funkcjonujący nie tylko w Krakowie, ale i w innych, większych i mniejszych oś­rodkach złotniczych na wschód od Wisły. Poza nielicznymi wyjątkami, został on zmieniony dopiero przez państwowe zarządzenia wprowa­dzające obowiązek cechowania sreber w urzędach probierczych (Ga­licja w 1787 r., Kraków w 1807 r.). Jak z powyższych ustaleń wyni­ka, choć Kraków był jednym z najpłodniejszych ośrodków złotniczych dawnej Rzeczypospolitej i znaki miejskie bywały tu używane zapewne już w XVI w., to jednak aż po wiek XIX występują one niezmiernie rzadko8. Niemal identyczne zjawis­ko możemy obserwować w Warszawie, Lwowie i Wilnie – znaczących centrach produkcji złotniczej, których znaki miejskie znane są tylko w pojedynczych przykładach9. Po trzecim rozbiorze (w 1795 r.) Kraków dostał się pod panowanie Austrii, spod którego uwolniły go wojska Księstwa Warszawskiego w 1809 r. W pierwszym okresie swego panowania Austriacy ustanawiają tu krajowy urząd probierczy, który od 1796 r. zajmuje się skupem kruszców dla men­nicy wiedeńskiej10, zaś od roku 1807 – cechowaniem wyrobów srebrnych. Wtedy to w Krakowie pojawia się na krótko austriacka cecha probiercza z rozpoznawczą literą „E”11 (zob. odnośny ustęp na s. 262). Jednakże już w 1809 r. wszystkie urzędy au­striackie zostają zlikwidowane, a znakowanie sreber wraca do dawnej praktyki – cecha imienna i próba (najczęściej „12”). Okres wojen napoleońskich nie sprzyjał ani produkcji złotniczej, ani tym bardziej porządkowaniu 119


III. ZNAKI MIEJSKIE

przepisów probierczych. Kongres Wiedeński w 1815 r. powołał do życia „Wolne, Nie­podległe i Ściśle Neutralne Miasto Kraków z Okręgiem”, zwane w skrócie Wolnym Miastem lub potocznie Rzeczpospolitą Krakows­ką. Okres ten obfituje w szereg nowych norm prawnych, porząd­kujących życie gospodarcze. Wtedy to zapewne cech złotników przejął ściślejszą kontrolę nad produkcją swych członków, bowiem na srebrach wykonanych w tym czasie pojawiają się cechy miejskie z herbem Krakowa (znaki nr 2, 3). Dalsze zmiany przynosi traktat handlowy zawarty w 1823 r. z Królestwem Polskim, wprowadzający bardzo niskie cła na granicy tych obszarów administracyjnych, ale wymagający w zamian stosowania przepisów obowiązujących w Kró­lestwie. W oznaczaniu wyrobów ze srebra był to nakaz bicia cechy z nazwiskiem wytwórcy i nazwy miejscowości, w której prowadził on swój warsztat – w naszym przypadku „Kraków” (zob. odnośny ustęp na s. 291). Nakaz bicia cechy z pełnym nazwiskiem złotnika nie zawsze był jednak przestrzegany – tyczy to zarówno Krakowa, jak i in­nych ośrodków na terenie Królestwa, gdzie niekiedy spotyka się jesz­ cze cechy imienne zawierające tylko inicjały wytwórcy. Można więc przyjąć, że tak oznakowane srebra powstawały w Krakowie w latach 1823-1842, to znaczy do chwili wygaśnięcia traktatu. Rok 1842 przynosi Krakowowi zacieśnienie więzów gospodarczych z Austrią, co owocuje traktatem handlowym zawartym w 1844 r. Aby ułatwić eksport krakowskich wyrobów poza obszar Wolnego Miasta, władze Krakowa wydają w 1843 r. ustawę probierczą, powołującą do życia odnośny urząd, bijący znaki wzorowane graficznie na austria­ckich znakach probierczych. Zawierają one herb miasta umieszczony w polu centralnym oraz oznaczenie próby stopu – prócz 13-łutowej (obowiązującej w Austrii) uwzględniają również 12-łutową, a począt­kowo dopuszczają nawet niższe. Znaki te zaopatrzone są także w datę roczną i domniemywać można, że była ona zmieniana co roku. Nie dysponuję dziś kompletnym zestawem znaków krakow­skich z tego czasu, myślę jednak, że przebadanie zasobów sreber przechowywanych w tutejszych kościołach i muzeach z pewnością wzbogaci publikowany tu materiał i potwierdzi coroczną zmianę daty. Omawiane znaki (nr 5-8) bito w Krakowie w latach 1843-1866, pomimo wcielenia Wolnego Miasta Krakowa do Austrii, po upadku Rewolucji Krakowskiej w 1864 r. Dopiero cesarska usta­wa probiercza z 1866 r. likwiduje 120


KRAKÓW

ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

lokalną kontrolę srebra i wprowa­dza nowy system cechowania, realizowany przez państwowy urząd probierczy (zob. odnoś­ny ustęp na s. 268). System ten przetrwał do czasu odzyskania niepodległości i został zastąpiony przez polskie ustawodawstwo probiercze. Zob. też Kraków w rozdz. III.2 – znaki niepewne i rozdz. III.4 – znaki błędne. Próby srebra używane w Krakowie nie odbiegały jakością od tych, jakie stosowano w innych miastach. Wilkierz miejski z 1475 r. naka­zuje, by do wyrobów korpusowych używać stopu 151/3-łutowego, zaś do wyrobów drobnych, jak pasy i klamry – 15-łutowego. Statut cechu złotników kazimierskich, zatwierdzony w 1563 r., przewiduje produkcję wszelkich obiektów ze stopu 15-łutowego. Można założyć, że w cechu krakowskim używano wtedy takiego samego srebra. Rada miejska Krakowa, uchwalając w 1596 r. nowy statut cechu, nakazała używanie srebra 14-łutowego. Dalsze obniżanie próby następowało w XVII i XVIII w., jednakże potwierdzenie tego znajdujemy dopiero w ustawie W. M. Krakowa z 1843 r., która w art. 3 przewiduje przerabianie sreb­ra tylko 12- i 13-łutowego12. Pomimo to używano tam również – przynajmniej początkowo – prób niższych (zob. znak nr 5). Na wyrobach krakowskich wykonanych po 1866 r. znajdujemy austriackie cechy z próbą „3”, która oznacza 800 promili czystego srebra w stopie (nieco poniżej dawnej próby „13”) oraz próbę „4” – odpowiadającą 750 promilom (dawna próba „12”). Bibl.: K. K n i e s , Die Punzirungin Österreich, Wien 1896, tabl. III i VII; L e p s z y , s. 98, przytacza m.in. fragmenty wilkierzy miejskich z 1475 i 1489 r. oraz przywileju złotników kazimierskich z 1563 r., a także pełen tekst ustawy z 1843 r.; K. C z y ­ż e w s k i , D. N o w a c k i , M. P i w о с k a , Tyniec. Sztuka i kultura benedyktynów od wieku XI do XVIII – na marginesie wystawy, „Studia Waweliana”, t. 4, 1995, s. 168.

Znaki miejskie: Nr 1 – 2. ćwierć XVII w. Nr 9 – 1648 r. Nr 2 – z apewne w latach 1815-1823

1

9

2

121


III. ZNAKI MIEJSKIE

3 4 5

6

7

8

Nr 3 – zapewne po 1815 r. Nr 4 – zapewne w latach 1823-1843 Nr 5 – 1844 r. (dla srebra różnych prób) Nr 6 – 1 862 r. (przykład znaku z lat 1843-1866 dla srebra prób „13”) Nr 7 – 1 862 r. (przykład znaku z lat 1843-1866 dla srebra próby„12”) W znakach nr 6 i 7 datę zmieniano zapewne co roku. Nr 8 – 1866 r. (dla srebra próby „12”)

Znak nr 1 – rysunek i datowanie wg relikwiarza bł. Salomei roboty B. Popiołka (1615, 1625?-1652) z kościoła św. Andrzeja w Krakowie. Znak nr 2 – rysunek wg L. Lepszego, poz. 113, który datuje ten znak na dru­gie dziesięciolecie XIX w.; ja uważam, że powstał zapewne po 1815 r., a przed rokiem 1823 (ze względu na brak cechy towarzyszącej z napisem „Kraków”). Znak nr 3 – rysunek wg K. Kniesa13, który datuje tę cechę na lata 1809-1835; moim zdaniem znak ten powstał po 1815 r. (brak cech towa­rzyszących i wiadomości o obiekcie uniemożliwia ściślejsze datowanie). Znak nr 4 – rysunek i datowanie wg koszyczka filigranowego, sygnowa­nego inicjałami „AS” i cechą „Kraków”, ze zbiorów Muzeum Sztuki Złot­niczej w Kazimierzu (nr inw. 451). Analogiczny koszyczek publikuje L. Lepszy14 (cechy podobne, lecz niezbyt prawidłowo odrysowany znak miejski) i przy­pisuje jego autorst­wo złotnikowi krakowskiemu A. Lubiszewskiemu. Ze względu na cechę „Kraków” domniemywać można, że znaku tego używano w la­tach 1823-184315. Znak nr 5 – rysunek wg kielicha roboty W. Knary z kościoła św. Trójcy w Chełmży16. Górne wypiętrzenie znaku nie zawiera liczby oznaczającej próbę – była ona bita oddzielną puncyną nad znakiem – w przypadku kielicha z Chełmży była to próba „10”. Ponieważ jest to jedyny znany mi przykład ta­kiego znaku, trudno orzec, czy tylko na początku działalności miejskiej pro­bierni 122


ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

KRAKÓW

w Krakowie dopuszczano możliwość użycia różnych prób, czy też znaki takie bito przez cały okres pracy tego urzędu. Tak czy inaczej, fakt pojawie­nia się znaku dla prób różnych (np. 10-łutowej) wydaje się dziwny w świetle ustawy z 1843 r., normującej przepisy probiercze W. M. Krakowa, która prze­widuje użycie tylko próby 12- i 13-łutowej17. W tej sytuacji nasuwa się przypuszczenie, że znaku tego używano do cechowania wyrobów wykonanych „na urząd”, czyli ze srebra dowolnej próby powierzonego złotnikowi przez zleceniodawcę. Znaki nr 6 i 7 – przykładowe rysunki prezentujące powtarzalny schemat graficzny znaków dla srebra próby 13- i 12-łutowej, nakazanych ustawą sena­tu W. M. Krakowa wprowadzoną w życie 1 listopada 1843 r., a używanych do roku 1866. Znaki jak nr 6 – dla srebra próby „13”, wykonane wg tego samego wzorca, napotkałem z następującymi datami: 1851 – na łyżeczkach roboty L. Niucha w zbiorach Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu (nr inw. 271); 1858 – na sztućcach roboty L. Nitscha (wł. prywatna); 1859 – reprodukuje K. Knies (tabl. VII, fig. 12)18; 1861 – na dzbanku roboty W. Knary ze zbiorów Mu­zeum Sztuki Złot­ niczej w Kazimierzu (nr inw. 107); 1862 – reprodukuje K. Knies (tabl. VII, fig. 14); 1863 – reprodukuje L. Lepszy (s. 105, poz. 127). Znaki jak nr 7 – dla srebra próby „12”, wykonane wg tego samego wzorca, napotkałem z następującymi datami: 1843 – na kielichu roboty K. Bojanowskiego z kościoła parafialnego w Trzepowie19; 1845 – reprodukuje K. Knies (tabl. VII, fig. 5); 1846 na kubku roboty Friedleina ze zbiorów Muzeum Sztuki Złot­niczej w Kazimierzu (nr inw. 434); 1847 – reprodukuje K. Knies (tabl. VII, fig. 7); 1850 – reprodukuje L. Lepszy (s. 105, poz. 122); 1851 – reprodukuje K. Knies (tabl. VII, fig. 9); 1860 – na plakiecie wotywnej w klasztorze pauli­nów na Jasnej Górze20; 1861 – na łyżeczkach roboty L. Nitscha ze zbiorów Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu (nr inw. 271); 1862 – reprodukuje K. Knies (tabl. VII, fig. II)21; 1866 – zob. znak nr 8. Znak nr 8 – reprodukuje L. Lepszy (s. 105, poz. 128); ja prezentuję go tutaj oddzielnie ze względu na rysunek herbu nieco odmienny od pozostałych znaków z tej serii (nr 5, 6, 7). Znak nr 9 – rysunek i datowanie wg kielicha (opatrzonego inskrypcją z 1648 r.) i aspersorium przechowywanych w klasztorze tynieckim, a ekspono­wanych na wystawie w 1994 r. na Wawelu 123


III. ZNAKI MIEJSKIE

(poz. kat. V/22 i V/23). Prace syg­nowane przez Marcina Feste – złotnika krakowskiego. Odbitka znaku miej­skiego nieco zatarta, rysunek wg opracowania Czyżewskiego i in.22 1

Zob. Kazimierz w rozdz. III.3 – znaki nieznane. Znak B. Popiołka i cechę miejską Krakowa na relikwiarzu bł. Salomei w kościele św. Andrzeja w Krakowie zidentyfikował A. Ciechanowiecki w swej pracy Złotnicy czynni w Krakowie w latach 1600-1700, [w:] Materiały do biografii, genealogii i heraldyki, Bu­enos Aires-Paryż 1974, s. 100. W Katalogu Zabytków Sztuki w Polsce, t. 4, Miasto Kraków, cz. 2, Kościoły i klasztory Śród­mieścia, 1, red. A. Bochnak, J. Samek, Warszawa 1971, s. 68, poz. 9 – znaki te opi­sano: na stopie cecha miejska Krakowa (1809-43) i imienna BP złotnika. 3 Herb miasta Krakowa przedstawia trójwieżową bramę (przeważnie ze skrzydłami wrót ot­wartymi na oścież), z białym orłem w prześwicie bramy. Na miniaturze tego herbu, rytej na puncynie znaku miejskiego, często opuszczano drobne detale – wrota i orła. Godło takie – trójwieżowa brama – jest niezmiernie popularne w heraldyce miejskiej i może stać się przy­czyną wielu pomyłek przy ustalaniu pochodzenia znaku miejskiego. Jaskrawym przykładem może tu być cecha Hamburga, którą L. Lepszy (s. 101, poz. 98) przypisał Krakowowi (zob. Kraków w rozdziale III.4 – znaki błędne). Osobiście uważam, że znak z trójwieżową bramą jest najtrudniejszy do identyfikacji i bywa przyczyną największej liczby pomyłek. 4 L. Lepszy, s. 99, poz. 89 i 91. Autor ten, komentując znak z herbem Krakowa wybi­ty na odważniku miedzianym (poz. 89), pisze: Zdaje się być rzeczą pewną, że ten sam znak służył do cechowania miar i wag, jak i srebra lub cynowych naczyń. Zważywszy różne „urzędy”, sprawujące pieczę nad jakością srebra, cyny i rzetelnością odważników, rozumieć wypada, że autor pisząc: ten sam znak miał na myśli taki sam znak – znak z takim samym godłem, a nie wspólną puncynę do wszystkich tych cechowań używaną. 5 L. Lepszy, s. 100, poz. 92. 6 Przykładowo zob. Katalog Zabytków Sztuki, op. cit., s. 39, 68, 69, 129, 130. 7 Do niewątpliwych wyrobów krakowskich wykonywanych w XVI w., a pozbawionych znaków imiennych i miejskich, należą m.in.: relikwiarz na głowę św. Stanisława z kated­ry wawelskiej, wykonany w 1504 r. przez Marcińca, który swą sygnaturę grawerował, oraz monstrancja z kościoła parafialnego w Kozienicach, którą Andrzej Pieniążek comparavit Cracovie ad [...] decorum Ecclesie Kozienice Anno Domini 1587 [...] – jak głosi inskrypcja grawerowana na tym obiekcie. 8 Jest rzeczą prawdopodobną, że znaki miejskie bito w Krakowie tylko z okazji lus­tracji warsztatów. W miastach, w których nie istniała stała kont­rola gotowych wyrobów, cechmistrze odbywali okresowe lustracje warsztatów, badając srebro zastane w robocie. Wzmianki tyczące takiej właśnie „rewizji”, przeprowadzonej w 1628 r. z udziałem rajców miejskich i podwojewodziego, można spotkać w notach biograficznych złotników, za­mieszczonych w pracy A. Ciechanowieckiego (op. cit.) oraz L. Lepszego (s. 13-16). Może właśnie w czasie takiej rewizji ocechowano relikwiarz zastany w warsztacie B. Popiołka. Być zmoże również cechowano gotowe wyroby na żądanie klienta. 2

124


ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

KRAKÓW

9

Zob. Warszawa, znak nr 1; por. też M. Gradowski, Spór o znak złotników lwowskich, „Acta Universitatis Nicolai Copernici. Nauki humanis­tycznospołeczne. Zabytkoznawstwo i konserwatorstwo”, 1991, t. 17, s. 47. oraz M. M. Postnikowa-Łosiewa i in., Zolotoje i sieriebriannoje dieło XIX-XX w., Moskwa 1983, s. 153 – Vilnius; L. Lepszy, s. 223, poz. 168 – Lwów; s. 288, poz. 278-290 – Warszawa; s. 328, poz. 329 – Wilno. 10 L. Lepszy, s. 102-103. 11 W pracy Z. Żygulskiego (jun.), Dzieje polskiego rzemiosła artystycznego, Warsza­wa 1987, s. 70 odnośnie Krakowa omyłkowo podano, że od 1848 r. miasto otrzy­mało system probierczy obowiązujący w całej Galicji. Standardem stał się znak srebra 13-łutowego wraz z datą i symbolem E [...] Faktycznie zaś znak taki obowiązywał w Kra­kowie w latach 1807-1809. Dalej tamże czytamy: Podobnie znaczono wyroby srebrne w miastach prowincjonalnych, podległych krakowskiemu urzędowi probierczemu (Biała – E1, Bochnia – E2 [...]). Faktycznie symbole te obowiązywały w wymienionych miastach nie od 1848 r., lecz od 1866 r., kiedy to umieszczano je na zupełnie odmiennych znakach probierczych i już nie dla srebra 13-łutowego (zob. tabela 6 na s. 271). 12 L. Lepszy wymienione statuty omawia i ustawę cytuje na s. 109 (1475 r.), s. 112 (1563 r.),, s. 113 (1596 r.), s. 116 (1843 r.). 13 К. Knies, Die Punzirung in Österreich, Wien 1896, tabl. VII, fig. 15. 14 L. Lepszy, s. 104, poz. 115-117. 15 Na znakach 3 i 4 w herbie miasta pojawia się „daszek” nad wie­żami, stanowiący obrys tarczy herbowej, nad którą umieszczono koronę. Jest to cha­rakterystyczny element graficzny urzędowego herbu m. Krakowa z lat 20. i 30. XIX w. Identyczny obrys herbu występuje na pieczęciach lakowych z napisem „Komissya Roz­poznawcza Wyrobów Krajowych W. M. Krakowa i Jego Okręgu”, przybitych na fortepia­nach wykonanych w Krakowie w latach 1825-1830 oraz wypalony na flecie tamże wy­konanym ok. 1825 r. (zob. karty ewidencyjne w KOBiDZ, wyk. B. Vogel i P. Ducept). Jak z tego widać, nie tylko wyroby srebrne cechowano wtedy starannie dla wskazania miejs­ca produkcji. Wracając jeszcze do charakterystycznej wersji herbu, to można ją odnaleźć również na monetach krakowskich bitych w 1835 r. (zob. T. Kołakowski, Tysiąc lat mo­nety polskiej, Kraków 1974, s. 370, poz. 327a). 16 Fototeka KOBiDZ, nr neg. 122178. 17 Pełen tekst ustawy przytacza L. Lepszy, s. 116. 18 Znak z datą 1859 reprodukuje M. Knobloch, Polska biżuteria, Wroc­ ław 1980, s. 46, ryc. 21, opatrując go zdumiewającym podpisem: Stara cecha krakowska z XVI-XVII w. Zapewne data czytana pionowo przyb­ rała formę 1589. 19 Informację o tym znaku otrzymałem od I. Galickiej i H. Sygietyńskiej, autorek Ka­talogu Zabytków Sztuki w Polsce, t. 10, Województwo warszawskie, z. 15, Okolice Płocka (d. powiat płocki), Warszawa 1993. 20 Informację o tym znaku otrzymałem od E. Smulikowskiej i Z. Rozanow, autorek Katalogu Zabytków na Jasnej Górze (obecnie w rękopisie). 21 Poszczególne odmiany (różne daty) znaków nr 6 i 7 reprodukowane przez K. Knie­sa powtórzył L. Lepszy, s. 105. 22 K. Czyżewski i in., Tyniec. Sztuka i kultura..., op. cit., s. 179.

125


III. ZNAKI MIEJSKIE

KWIDZYN

W XIII w. Kwidzyn był siedzibą biskupów pomezańskich, dlatego też w jego herbie widnieje infuła nad krzyżem i pastorał biskupi. Nie posiadamy, co prawda, żadnych wiadomości na temat liczebności tamtejszych złotników oraz ewentualnego istnienia ich cechu, można jednak domniemywać, że nie było ich zbyt wielu, zważywszy kon­kurencję pobliskich ośrodków w Gdańsku i Elblągu. Rezydencja biskupia mogła jednak zapewnić kawałek chleba kilku wytwór­com argentariów kościelnych, co potwierdza odnaleziona przez Czi­haka w tutejszej katedrze patena z datą 1708 w inskrypcji fundacyj­nej, a opatrzona obok imiennika „AB” znakiem, którego godło wywodzi się z herbu miejskiego Kwidzyna. Bibl.: C z i h a k II, s. 187; R o s e n b e r g II, poz. 3380.

Nr 1 – znak miejski używany w 1708 r.

1

Znaki nr 1 – rysunek i datowanie wg Czihaka II, s. 187.

LEGNICA

Cech złotników powołano tu do życia w 1570 r. i przetrwał on do początku XIX w. Dokumenty wskazują, że w 1570 r. do produkcji używano tu wyłącznie srebra 14-łutowego, w 1659 r. 13-łutowego, a w 1733 r. – 12-łutowego. Spadek próby srebra odbywał się stopniowo, bez równoczesnego używania różnych prób, nie zachodziła więc ko­nieczność zmiany znaku miejskiego dla rozróżnienia równolegle używa­nych stopów. Gdy jednak po blisko stu latach obniża się wartość stopu, zwykła uczciwość nakazuje zmienić cechę, którą gorszy stop się oznacza. To jednak nie przyszło to do głowy złotnikom legnickim. Znak ich zawiera dwa skrzyżowane klucze piotrowe, które w herbie miejskim dzierży w łapach lew i które można też spot­kać na pieczęciach tego miasta. Godło takie występuje na wielu znakach miejskich w innych ośrodkach złotniczych. Przykładowo wy­mienić można nie tylko pobliski Lubań czy Poz­ nań, ale znane centra złotnicze w Lejdzie, Rydze i Ratyzbonie. 126


LEGNICA

ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

Przestroga ta winna skłonić do ostroż­ności przy identyfikacji znaków z atrybutem św. Piotra. Osobiście uwa­żam to godło za jedno z najtrudniejszych do lokalizacji. Jak można przy­puszczać, w Legnicy cechowano srebra znakiem miejskim aż do 1887 r. Procentowe oznaczenia próby bite w latach 1858-1887 wyka­ zują, że używano tam zarówno stopu o zawartości 70%, jak i 67% sre­bra. W pierwszej połowie XVIII w. sporadycznie pojawiają się na wyro­bach legnickich znaki probierzy cechowych – podobnie jak w Świdnicy są to majuskułowe litery alfabetu w odbitkach negatywowych. Bibl.: H i n t z e I, s. 133; R o s e n b e r g II, s. 259; A. W o ł o s z , [rec.] Michał Gradowski. Znaki na srebrze, Warszawa 1993, „Kwartalnik Historii Kultury Materialnej”, R. 43, 1995, nr 2, poz. 68.

Znaki miejskie: Nr 1 – z apewne w latach 1590-1620 Nr 2 – ok. 1630 r. Nr 3 – z apewne w latach 1660-1690 Nr 4 – koniec XVII w. Nr 5 – koniec XVII w. Nr 11 – koniec XVII w. Nr 6 – z apewne w latach 1710-1730 Nr 7 – z apewne w latach 1780-1790 Nr 8 – ok. 1850 r.

Nr 9 i 10 – pomiędzy 1858 a 1887

1

2

4

3

5

5

7

11

8

9

10

Znaki probierzy: Nr I – zapewne 1729 r. Nr II – ok. 1730 r. Nr III – 1731 r.

I

II

III

127


III. ZNAKI MIEJSKIE

Znaki nr 1, 2, 3, 8, 7 oraz II i III – rysunki i datowanie wg Hintzego I, s. 135. Znaki nr 4, 5 i I – rysunki i datowanie wg Rosenberga, poz. 3109, 3110, 3113. Znak nr 8 – rysunek i datowanie wg sztućców (wł. prywatna), dato­wanych na podstawie cech stylowych na połowę XIX w., a oznakowanych cechą wytwórcy z napisem „Frey” (być może złotnik Frey czynny w 1885 r., por. Hintze I, s. 137), jednakże brak procentowego oznaczenia próby wskazuje, że powstały przed 1858 r. Znak nr 9 – rysunek i datowanie wg sztućców (wł. prywatna), znak wy­twórcy z inicjałami „HS” (Hugo Sanding czynny w 1885 r., por. Hintze I, s. 137), próba srebra oznaczana liczbami „70” lub „67” wskazuje na powstanie obiektów po 1858 r., lecz nie później niż w 1887 r. Znak nr 10 – rysunek i datowanie wg sztućców (wł. prywatna), sygnowa­nych znakiem negatywowym z napisem „JUL. FREY” (złotnik czynny w 1885 r., por. Hintze I, s. 137), próba oznaczona liczbą „70”. Znak nr 11 – rysunek i datowanie wg A. Wołosza, [rec.] Michał Gradowski. Znaki..., op. cit., s. 296, poz. 3А.

LESZNO

Miasto prywatne, założone w 1547 r. przez Rafała Leszczyńskie­go herbu Wieniawa, od początku było zasiedlane przez dysydentów pochodzących głównie z terenów pobliskiego Śląska. W XVII w. Lesz­no przeżywa tak znaczny rozwój gospodarczy, że staje się drugim po Poznaniu miastem Wielkopolski, a w pierwszej połowie XVIII w. tamtejsze złotnictwo dorównuje poznańskiemu. Wspólny cech złotników i ma­larzy otrzymał statut w 1686 r., nakazujący m.in. bicie znaków imiennych i cechy miejskiej na wyrobach srebrnych, z wyjątkiem przedmiotów wykonanych z powierzonego materiału, których nie wolno było znakować żadną cechą. Wiemy także, że znak miejski bito tu jeszcze przed powstaniem cechu, istnieje bowiem przekaz źródłowy1, z którego wynika, że w 1674 r. na prośbę tamtejszego złotnika J. Scholtza rada miejska wyraziła zgodę, by bił on znak miej­ski na swych wyrobach próby „12”. Znakom miejskim z pierwszej połowy XVIII w. często towarzyszą 128


LESZNO

ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

dodatkowe cechy, oznaczające próbę „12”, „13” i „14”, co wskazuje, że produkowano tam wyroby z róż­nych stopów, a cechowano je tym samym znakiem2. Prezentowane tutaj zestawienie znaków Leszna jest niewątpliwie niekompletne, a to ze względu na słabe rozpoznanie obiektów w terenie. Pełna i prawidłowo wykonana dokumentacja zabytków Wielkopolski dostar­czy z pewnoś­cią wiele nowego materiału, nie tylko dotyczącego Leszna, ale i innych ośrodków złotniczych, z Poznaniem na czele. Znak miejski Leszna jest prostym powtórzeniem herbu miasta – pół głowy byka z herbu Wieniawa i ostrze topora (zob. też Leszno w rozdziale III.4 – znaki błędne). Bibl.: R o s e n b e r g I V, s. 448; L e p s z y , s. 207; A. W a s i l k o w s k a , Złotnictwo Leszna w 2 połowie XVII i XVIII wieku, „Studia Muzealne”, t. 11, 1975, s. 65-84; A. W a s i l k o w s k a , Z badań nad złotnict­wem wielkopolskim w XVII i pocz. XVIII w., [w:] O rzemiośle artystycznym w Polsce, Warszawa 1976, s. 113-134.

Znaki miejskie:

Nr 1 – 4. ćwierć XVII w. Nr 2 – 1. połowa XVIII w. Nr 3 – 2. ćwierć XVIII w. Nr 4 – 1758-1772 Nr 5 – lata 80. XVIII w.

1

3

2

4

5

Znak nr 1 – rysunek i datowanie wg dzbana roboty J. Scholtza (1674-1695) ze zbiorów Muzeum w Lesznie (nr inw. 61). Znak nr 2 – rysunek (niekompletny) i datowanie wg pacyfikału wykonane­go zapewne przez J. C. Scholtza (1711-1743), w kościele parafialnym w Żerkowie3, oraz kielicha roboty S. Opitza (1714-1747) z kościoła parafialnego w Kościanie. Znak nr 3 – rysunek i datowanie wg M. Rosenberga4. W tym też czasie mogły być w użyciu odmienne, acz bardzo podobne w rysunku znaki – zniekształcone odbitki pozwalają mi wyodrębnić pewne drobne szczegóły różniące te cechy mię­dzy sobą, jednakże ich stan zachowania nie daje podstaw do wykonania prawidłowego rysunku, por. znaki na relikwiarzu roboty S. Opitza (1714-1747) z kościoła Franciszkanów 129


III. ZNAKI MIEJSKIE

w Jarocinie5 oraz na kielichu z inskrypcją fundacyjną z 1731 r., roboty J. C. Scholtza (1711-1743) z kościoła parafialnego w Poniecu6. Znak nr 4 – rysunek i datowanie wg monstrancji z inskrypcją fundacyjną z 1758 r., roboty J. J. Condisiusa (1739-1781), przechowywanej w skarbcu katedry gnieźnieńskiej, i kielicha mszalnego z inskrypcją z 1772 r., roboty F. Eigela (1760-1777) z kościoła parafialnego w Kościanie. Znak nr 5 – rysunek i datowanie wg tacy (wł. prywatna) roboty J. C. Lommersa (czynny w Lesznie 1780-1788) oraz świecznika z Muzeum w Lesznie (nr inw. 1951), roboty J. J. Condisiusa (1739-1781). 1 2 3 4 5 6

. Wasilkowska, Złotnictwo Leszna w 2 połowie XVII i XVIII wieku, A „Studia Muzealne”, t. 11, 1975, s. 66. Ten sam znak miejski wybito na pacyfikale z Żerkowa z próbą „14” oraz na kielichu z Kościana z próbą „13” (zob. znak nr 2). Fototeka KOBiDZ, nr neg. 133070. Rosenberg IV, poz. 1991. Fototeka KOBiDZ, nr neg. 132962. Zdjęcia znaków wybitych na tym kielichu oraz na innych srebrach znajdujących się w niegdysiejszym województwie leszczyńskiem otrzymałem z Biura Dokumentacji Zabytków w Lesznie, za co składam Pracownikom tej placówki gorące podziękowania.

LUBAŃ

Cech złotników w Lubaniu powstał w 1617 r., a został rozwiązany w 1868 r. Znak miejski, którego używali tutejsi złotnicy do cechowa­nia swych wyrobów próby 13-łutowej, zawiera dwa skrzyżowane klu­cze – jest to motyw zaczerpnięty z herbu miasta, gdzie widnieją one na tarczy nad bramą miejską pomiędzy dwiema wieżami. Jak z tego widać, znak miejski Lubania ma godło bardzo zbliżone do znaków Legnicy, Poznania, a także innych ośrodków złotniczych (zob. też Leg­nica, przypis 1). Od 1701 r. wprowadzono tu urzędowo próbę 12-łutową i najprawdopodobniej właśnie wtedy dodano do dwu skrzyżowanych kluczy inicjał nazwy miasta – literę „L”. Niebawem, ok. 1722 r., dodano jeszcze do znaku liczbę „12”, oznaczającą próbę srebra. W tym też czasie, wzorem innych miast śląskich, zaczęto obok znaku miejskiego umieszczać znak probierza, którą to cechę – podobnie jak w Świdnicy – stanowi majuskułowa litera bita w negatywie. Bibl.: H i n t z e I, s. 130.

130


LWÓWEK ŚLĄSKI

ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

Znaki miejskie:

Nr l – ok. 1695 r. Nr 2 – zapewne w latach 1725-1730

1

2

Znak probierza:

Nr I – zapewne w latach 1725-1730

I

Znaki nr 1, 2 i I – rysunki i datowanie znaków wg Hintzego I, s. 131.

LWÓWEK ŚLĄSKI

Nieliczni zamieszkali tu złotnicy należeli do cechów funkcjonujących w innych mias­tach. W połowie XVIII w. spotyka się znak miejski Lwówka będący po­wtórzeniem herbu miejskiego, lecz jakby w lustrzanym odbiciu – herb bowiem ma, odwrotnie niż w znaku, lwa i orła w pionowo podzielonej tarczy. Bibl.: H i n t z e I, s. 137.

Nr 1 – znak miejski używany ok. 1750 r.

1

Znak nr 1 – rysunek i datowanie znaku wg Hintzego I, s. 138.

ŁOWICZ

Miasto, wraz z rozległymi dobrami, stanowiło własność arcybisku­pów gnieźnieńskich, którzy mieli tu swoją rezydencję. Na terenach swych dóbr posiadali tak szeroką władzę, że nawet szlachcie tam za­mieszkałej nie służyła apelacja 131


III. ZNAKI MIEJSKIE

do króla od wyroków arcybiskupich. Nic też dziwnego, że jedyną osobą, która mogła powołać do życia cech złotników łowickich, był arcybiskup. Sprawujący rządy w archidiecezji gnieźnieńskiej Wawrzyniec Gembicki zatwierdził w 1616 r. przywilej cechu tutejszych złotników, do którego dołączył innych rzemieślników – artys­tów, jako to malarzy, snycerzy, intro­ligatorów itp.1 Z treści tego przywileju wynika, że srebro ma być wedle próby miast koronnych, natomiast z każdą większą sztuką srebra majs­ ter wraz z nabywcą obowiązani są stawić się u cechmistrza, który w obecności dwóch starszych cechu sprawdza próbę i wagę wyrobu oraz zajmuje stanowisko w sprawie prawidłowości wyceny robocizny, za które to czynności nabywca uiszcza sto­sowną opłatę. Widać z tego, że nie przewidywano tam bicia cechy miejskiej. Zawiła procedura związana ze sprzedażą argentariów, zważywszy jej uciążliwość, musiała jednak niebawem ulec zmianie. W połowie XVIII w. spotykamy na wyrobach łowickich znak miejski, mający w godle wspiętego drapieżnika. Ani herb miasta (dwa pelika­ny), ani herb kapituły (trzy lilie) nie kojarzą się z tym godłem, które nieodparcie przywodzi na myśl lamparta w herbie Lewart. Herb ten pojawił się tylko raz w Łowiczu – pieczętował się nim arcybiskup Hen­ryk Firlej, następca Gembickiego, człowiek znany nie tylko z wielkiej mądrości, ale i dobroci2. Nie potrafię obecnie inaczej uzasadnić po­chodzenia godła w znaku miejskim Łowicza, jak tylko pilną potrzebą zmiany nieżyciowych zabiegów probierczych nakazanych złotnikom w statucie Gembickiego i zastąpienia ich powszechnie przyjętą prak­tyką bicia znaku miejs­ kiego. Zapewne złotnicy uprosili następcę ini­cjatora niewczes­nego pomysłu, aby zechciał zmienić odpowiedni ustęp w przywileju, a ten nie tylko zgodę wyraził, ale i herbu swego jako godła dla tego znaku użyczył. Bibl.: M. G r a d o w s k i , Znaki probiercze na zabytkowych srebrach w Polsce, War­szawa 1988, s. 84.

1

132

Nr 1 – znak miejski z 1759 r.


ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

MALBORK

Znak nr 1 – rysunek i datowanie wg ampułek roboty F. Gnuszewi­ cza (1725-1759)3 z kolegiaty łowickiej4, z daru W. Łubieńskiego – arcybiskupa gnieźnieńskiego w latach 1759-17675. 1

2 3 4 5

ekst przywileju publikuje: J. Korytkowski, Arcybiskupi Gnieźnieńscy, T t. 3, Poznań 1890, s. 647-651, zob. też. Z. Skiełczyński, Szkice z dziejów sztuki w Łowiczu, Łowicz 1981. K. Niesiecki, Herbarz polski, t. 4, Lipsk 1839, s. 33. O Gnuszewiczu pisze Z. Skiełczyński, op. cit., s. 4. Fototeka KOBiDZ, nr neg. 124210. A. Boniecki, Herbarz Polski, t. 16, Warszawa 1911, s. 60.

MALBORK

Potężny zamek malborski i przycupnięte pod jego murami miasto erygowali Krzyżacy w latach siedemdziesiątych XIII w. W 1280 r. ulokowano w Mal­borku siedzibę komtura, a już w 1309 r. przeniesiono tu z Wenecji sie­dzibę Wielkiego Mistrza Zakonu. Pokój toruński, zawarty w 1466 r., oddaje Malbork pod panowanie króla polskiego, który umieścił na zamku sie­dzibę miejscowego staros­ ty i ekonomię swych rozległych dóbr. W niespełna sto lat potem, w połowie XVI w., powstaje tu cech złotniczy, który – przytłoczony konkurencją Gdańska – nigdy nie osiągnął większego znaczenia, lecz mimo różnych przeciwności i niszczycielskich wojen przetrwał po wiek XIX. Z Malborkiem wiąże się najdawniejsze na ziemiach naszych zarządzenie tyczące bicia znaków miejskich. Na zjeździe stanowym miast pruskich (Elbląg, Gdańsk i Toruń) w roku 1395 postanowiono, że złot­nicy zamieszkali w tych miastach winni na swych wyrobach umieszczać dwa znaki: swój oraz miasta. Późniejsze jednak zarządzenia, powtarzając obowiązek bicia znaków imiennych, nic nie wspominają o znakach miejskich – przykładem niech tu będzie nakaz Wielkiego Mistrza Ulryka von Jungingen z roku 1408. Znaki miejskie Malborka, powta­ rzające herb tego miasta – bramę z trzema wieżami, bito na tamtejszych wyrobach (przeważnie miernych pod względem artys­ tycznym) dopiero od trzeciej ćwierci XVII w. Na większości z tych znaków namiotowe daszki wyróżniają to popularne godło od większości analogicznych znaków miejskich. Pamiętać jednak należy, że podobne znaki spotkać można w niejednym ośrodku 133


III. ZNAKI MIEJSKIE

złotniczym poza naszymi granicami, by wspom­nieć choćby pobliską Bratysławę. Nie jest wykluczone, że już pod koniec XVIII w. probierze cechowi kładli obok znaków miejskich swe jednoliterowe sygnatury stanowiące – podobnie jak w Gdańsku – inicjał ich nazwiska (zob. przypis 7). Bibl.: C z i h a k II, s. 177; R o s e n b e r g II, s. 303; A. W o ł o s z , [rec.] Michał Gradowski. Znaki na srebrze, Warszawa 1993, „Kwartalnik Historii Kultury Materialnej”, R. 43, 1995, nr 2, s. 288.

Znaki miejskie:

1

7

2

Nr l – 1667 r. Nr 2 – lata 1695-1751 Nr 7 – około 1770 r.

3

6

8

Nr 3 – 2 . połowa XVIII w. (1784?) Nr 6 – początek XIX w.

4

5

Nr 8 – 2. lub 3. ćwierć XIX w. Nr 4 – 1868 r. Nr 5 – lata 70. XIX w.

Znak nr 1 – rysunek i datowanie wg Czihaka, s. 177, 182, poz. 35. Znak nr 2 – rysunek i datowanie wg znaków na monstrancji z inskrypcją fundacyjną z 1695 r., wykonanej przez G. Platza (1691-1723), z kościoła parafialnego w Miło­radzu1, oraz znaku na monst­rancji z katedry św. Mikołaja w Elblągu, roboty G. Platza2. Znaki te występują także na monstrancji J. G. Gruschkego w Kalwie, gdzie w inskrypcji fundacyjnej widnieje data 17353, i na monstrancji z kościoła parafialnego w Jasnej (znak mistrza zatarty) – tu inskrypcja fundacyjna nosi datę 17514. Znak nr 3 – rysunek wg znaku na monstrancji roboty monogramisty „F/IF” (w trójliściu)5. Znak ten spotkałem na trzech obiektach tego złotnika, dekoro­wanych ornamentacją późnorokokową. 134


ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

NYSA

Zapewne widnieje on również (słaba odbitka) na łyżce roboty D. C. Kafemanna I (1761?-1796)6, tamże cecha probierza (?) z literą „B” w okrągłym polu7. Znak nr 4 – rysunek i datowanie wg Czihaka, s. 177, 183, poz. 46. Znak nr 5 – rysunek i datowanie wg kielicha z kościeła parafialego w Postolinie8, obok wybita cecha imienna C. L. Kafemanna (1830?-1894) oraz cecha próby „12” bita w negatywie. Zabytek ten, o dekoracji eklektycznej, po­wstał zapewne w latach siedemdziesiątych XIX w. Znak nr 6 – rysunek i datowanie wg A. Wołosza, op. cit., s. 296, poz. 3А. Znak nr 7 – rysunek i datowanie wg znaków na ampułce roboty J. M. Schwartza (1761-1774) z kościoła w Postolinie9. Znak nr 8 – rysunek i datowanie wg znaków na puszce roboty C. L. Kafemanna (1830?-1894) z kościoła w Nowym Stawie10. 1

Fototeka KOBiDZ, nr neg. 135316. Tamże, nr neg. 82861. 3 Tamże, nr neg. 82733. 4 Tamże, nr neg. 82703. 5 Tamże, nr neg. 127088. 6 Zabytek w zbiorach Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu (nr inw. 1). 7 Jeżeli cechę z literą „B” w kolistym polu można uznać za znak probierza cecho­wego, to zapewne należał on do M. Bartckego, który pełnił funkcję „altermana” w 1784 r. (zob. Czihak, poz. 43). W tej sytuacji może się okazać, że cecha z literą „H” w kole pełniła taką rolę w początku XIX w. (Czihak, poz. 44, przypisuje ją N. J. Horningowi) oraz – nieco później – również znak z literą „K” w kwadracie (Czihak, poz. 45, przy­pisuje go D. C. Kafemannowi II). 8 Fototeka KOBiDZ, nr neg. 82823. 9 Tamże, nr neg. 82849, 82850. 10 Tamże, nr neg. 136217. 2

NYSA

Działalność tutejszych złotników oparta była w głównej mierze na zamówieniach dworu biskupiego, który rezydował w Nysie, a po przejściu Śląska pod panowanie pruskie nadal istniały tu silne powiązania z katolicką klientelą zza niezbyt odległego kordonu austriackiego, co pozostawało nie bez wpływu na próbę używanego srebra, a nawet sposób jego znakowania. Cech złotników w Nysie powstał w 1571 r,. prze­trwał do końca XIX w. i rozwiązany 135


III. ZNAKI MIEJSKIE

został dopiero w 1899 r. Na początku wprowa­dzono – jako obowiązującą – próbę 14-łutową i znakowano ją lilią heraldyczną – godłem diecezji (w herbie miasta sześć takich lilii towarzyszy postaci św. Jana Chrzciciela). Kiedy w drugiej połowie XVII w. cały Śląsk przechodzi w produkcji na srebro 12-łutowe, Nysa obniża próbę srebra tylko do poziomu 13 łutów i trwa przy niej upar­cie przez następnych sto lat, głównie ze względu na austriacką klientelę, przyzwyczajoną do takiej próby na terenie cesarstwa. Jako znaku miejskiego nadal używa się lilii. Dokument z 1748 r. wyjaś­ nia, że wyroby wykonywane na zamówienie ze srebra 12-łutowego (zapewne na rynek lokalny) nie były cechowane znakiem miejskim, lecz podwójnie bitym znakiem imiennym wykonawcy. Dopiero u schyłku XVIII w., kiedy obok obowiązującej próby 13-łutowej zaczęto oficjalnie produkować na sprzedaż wyroby ze srebra 12-łutowego, a cecha miejska pozostała bez zmian, niekiedy bito dla odróżnienia obu sto­pów dodatkowe znaki z liczbą oznaczającą próbę („12” i „13”). Znak miejski Nysy ma w godle lilię heraldyczną, lecz takie samo godło można odnaleźć na cechach ponad trzydziestu (!) miast w Eu­ropie. Ich znaki są niekiedy bardzo podobne do znaków nyskich od­nalezionych przez E. Hintzego (np. znak miejski Koszyc), co może być źródłem licznych pomyłek. Osobiście mam jednak duże zaufanie do rysunków Hintzego, bowiem zbierał on materiał do swego opracowa­nia na terenie Śląska, a spora liczba cech imiennych, zidentyfikowa­nych przez niego jako nyskie, dodatkowo uwiarygodnia proweniencję wybitych obok znaków miejskich. Jak więc można wnosić, reproduko­wane tu znaki nyskie, zaczerpnięte od Hintzego lub z innych źródeł, gdzie też były potwierdzone cechami tamtejszych majstrów, prezen­tują materiał wiarygodny. Niemniej jednak znaki miejskie z lilią w godle wymagają szczególnej ostrożności przy identyfikacji. Probierze cechowi w Nysie nie znakują badanych przez siebie wyrobów znakami osobistymi – jak ma to miejsce w wielu ośrodkach śląskich. Ogromna częstotliwość zmian cechy miejskiej i nadawanie poszczególnym znakom zupełnie indywidualnych form plastycznych, jakie notujemy od schyłku XVII w., a w następnym stuleciu wpisywa­nie w znak dat rocznych – w grafice naśladujące wzór austriacki (!) – może sugerować, że przyjęto tu obyczaj zmiany cechy wraz ze zmianą probierza. 136


NYSA

ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

Bibl.: H i n t z e II, s. 137; E. H i n t z e , K. M a s n e r , Goldschmiedear­­ beiten Schlesiens, Breslau 1911, s. 56; R o s e n b e r g III, s. 4; H. K r ó l , Twórczość dwóch złotników nyskich z pierwszej połowy XVIII w. – Marcina Vogelhunda i Jana Jerzego Pfistera, „Rocznik Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu. Sztuka”, 1973, z. 6, s. 7; D. N o w a c k i , Książka Michała Gradowskiego a kolekcja złotnictwa w Zamku Królewskim na Wawelu, „Studia Waweliana”, t. 3, 1994, s. 194, poz. 52.

Znaki miejskie:

Nr 1 – lata 1571-1630 Nr 2 – ok. 1670 r. Nr 3 – ok. 1689 r.

1

2

Nr 4 – ok. 1700 r. Nr 5 – 1702 r. Nr 6 – ok. 1705 r. Nr Nr Nr Nr Nr Nr

Nr Nr Nr Nr Nr Nr Nr

4

7 – ok. 1710 r. 8 – 1712 r. 9 – ok. 1715 r. 10 – ok. 1717 r. 11 – od 1719 r. 12 – pomiędzy 1727 a 1730 r. 13 14 15 19 16 17 18

– – – – – – –

od 1731 r. od 1735 r. ok. 1737 r. ok. 1738 r. od 1742 r. od 1765 r. od 1771 r.

7

10

13

19

16

3

5

6

8

9

11

12

14

17

15

18

Znaki nr 1, 2, 3, 6, 7, 9, 18 – rysunki i datowanie wg Hintzego II, s. 142. Znak nr 1 jest wybity na kielichu z inskrypcją z 1613 r., roboty M. Tausend­schöna, przechowywanym w zbiorach Muzeum Archidiecezjalnego w Warsza­wie (nr inw. 6599). Znak ten odnalazł również Rosenberg na dzbanie dato­wanym przez niego na XVI w., 137


III. ZNAKI MIEJSKIE

cechowanym splecionymi inicjałami „HS”; nie znając jednak pochodzenia tego znaku miejskiego, umieścił go wśród nierozpoz­ nanych (poz. 9484). Znaki nr 11, 13, 14, 16, 17 – rysunki wg Hintzego (jw.), lecz datowanie przyjąłem wg dat wyrażonych na znakach1. Znak nr 4 – rysunek i datowanie wg Rosenberga poz. 3650. Znak nr 5 – rysunek i datowanie wg cech wybitych na srebrnej oprawie rę­kopisu (wł. prywatna), datowanej inskrypcją fundacyjną na 1702 r., roboty C. F. Kirchnera (1698-1748), podobny znak datowany na ok. 1700 r. repro­dukuje Hintze II, s. 142, typ IV. Znak nr 8 – rysunek i datowanie na podstawie znaków na pacyfikale z in­skrypcją fundacyjną z 1712 r., roboty Marcina Vogelhunda (1699-1741), w zbiorach Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu (nr inw. 3902). Znaki nr 10, 12, 15 – rysunki i datowanie wg H. Król (Twórczość dwóch złotników..., op. cit., poz. 5, 7, 10), z pewnymi uściśleniami datowania wynikającymi z tekstu na s. 143. Znak nr 19 – rysunek i datowanie wg plakietki wotywnej roboty J. G. Pfistera, datowanej inskrypcją fundacyjną na 1738 r., znajdującej się w zbiorach wawelskich (nr inw. 6599). 1

2

3

. Hintze przyjął datowanie następujące: nr 11 – od 1719 do 1731, nr 13 E – od 1731 do 1735, nr 14 – od 1735 do 1742, nr 16 – od 1742 do 1765, nr 17 – od 1765 do 1771. Takie ustalenie przedziałów czasowych zakłada z góry, że znamy już wszystkie znaki złotnicze Nysy z lat 1719-1771, a założenie takie uznać trzeba za błędne, co w pełni potwierdza w praktyce odnalezienie przez H. Król nieznanych Hintzemu znaków nyskich z lat 20. i 30. XVIII w. (nr 12 i 15). W tej sytuacji przyjąłem datę wyrażoną na znaku jako otwierającą okres używania danej cechy, zaś datę końcową, ze względu na brak podstaw do jej ustalenia, pozostawiłem jako sprawę otwartą. Bardzo podobną w rysunku cechę zamieścił Rosenberg, poz. 3649, datując ją na 1610-1614. Ta zbieżność graficzna przy rozbieżności czasowej o równe 100 lat pozwa­la domyślać się, że mamy u tego autora do czynienia ze zwykłą pomyłką drukarską. H. Król zwraca uwagę, że znak tu umieszczony pod nr 10 opublikował Rosenberg (poz. 9570) jako nieznany, wybity na kubku z 1717 r.

OLEŚNICA

Złotnicy tutejsi przywileje cechowe otrzymali dopiero w 1688 r., mimo że już u schyłku XVI w. dość licznie gromadzili się w stolicy księstwa oleś­nickiego. Dokument z 1584 r. informuje 138


OLEŚNICA

ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

nas, że przerabiano tu srebro próby 14-łutowęj i znakowano je, jak wynika z zachowanych zabytków o czterdzieści lat późniejszych, cechą miejską powtarzającą herb miasta – orła. Nie był to jednak typowy orzeł heraldyczny, lecz symbol św. Jana Ewan­ gelisty, dlatego też widzimy go tu w ujęciu bokiem – nietypowym dla he­raldyki1. W XVII w. obniżono próbę do 13 i 12 łutów i stopów tych używano w produkcji równolegle. Powstała więc konieczność wyróżnienia ich przy cechowaniu. Dawny znak z orłem św. Jana przeznaczono dla srebra 12-łutowego, zaś lepsze zaczęto znaczyć nową cechą, przedsta­wiającą poroże jelenia (skąd wzięto to godło – nie potrafię wyjaśnić)2. Oficjalnie też wykonywano wyroby ze srebra 11-łutowego (znacząc je tylko cechą majs­ tra) oraz z l0-łutowego (nie cechując go jednak niczym). Ta dość znaczna rozpiętość prób oficjalnie dopuszczonych do produkcji koń­czy się w pierwszej połowie XVIII w. Dokument z 1748 r. stwierdza, że tutejsi złotnicy przerabiają tylko srebro 12-łutowe i znaczą je orłem św. Jana. Na początku XVIII w., podobnie jak w innych miastach śląskich, zaczęto wybijać obok znaku miejs­ kiego cechę probierza. Dokument z 1716 r. wspomina taką cechę z literą „G”, zachowane zabyt­ki z 1719 r. noszą znaki z literą „В”, zaś z ok. 1725 r. – z literą „C”. Są to zarówno cechy pozytywowe, jak i negatywowe, a litery kolejnych probierzy nie biegną w kolejności alfabetycznej. Nie jest to więc klasyczny system świdnicki, spotykany w większości miast śląskich, lecz sposób znako­wania zbliżony do toruńskiego. Obyczaj cechowania sreber tymi znakami nie przetrwał długo i zaginął zapewne wraz z załamaniem złotnictwa oleś­nickiego – w połowie XVIII w. pracuje tu już tylko jeden złotnik. Bibl.: H i n t z e II, s. 146; R o s e n b e r g III, s. 267; E. H i n t z e , K. M a s n e r , Goldschmiedearbeiten Schlesiens, Breslau 1911, s. 267.

Znaki miejskie:

Nr 1 – lata ok. 1622-1630 Nr 2 – ok. 1700 r. Nr 3 – ok. 1725 r.

1

2

3

139


III. ZNAKI MIEJSKIE

Znaki probierzy:

I

II

Nr I – 1719 r. Nr II – ok. 1725 r.

Znak nr I i II – rysunki znaków i ich datowanie wg Hintzego II, s. 148. 1

I dentyczne godło w herbie ma inne miasto śląskie – Paczków, a tamtejsi konwisarze znakowali swe wyroby również orłem św. Jana (por. E. Hintze, Die deutschen Zinngießer und ihre Marken, Bd. 4, Leipzig 1926, poz. 960, 961). Ponieważ znaki miejskie konwisarzy i złotników najczęściej bywają podobne, domyślać się można, że analogiczna sytuacja mogła mieć miejsce i w Paczkowie. Nie wiemy nic o znakowaniu sreber w tym mieście, ale tamtejsza złotnicza cecha miejska (o ile w ogóle istniała) mogła być podobna do znaków Oleśnicy. Powyższe spostrzeżenia nakazują ostrożność przy ustalaniu proweniencji cech z orłem św. Jana. 2 Być może mamy tu do czynienia z błędem. Rogi jelenia, obce znanej nam heraldy­ce Oleśnicy, widnieją na pieczęci ławy miejskiej w Jeleniej Górze, pochodzącej z XIV w., a używanej jeszcze w 2. połowie XVI w. i – jak często bywało z pieczęciami ławy – stano­wi ona uszczerbiony herb miasta (zob. M. Gumowski, Najstarsze pieczęcie miast pol­skich XIII i XIV wieku, „Rocznik Towarzystwa Naukowego w Toruniu”, R. 62, 1957, z. 2, s. 100, tabl. XII, poz. 165). Notabene, jak wynika z opraco­wania Hintzego (s. 148), odnalazł on znak miejski z wyobrażeniem rogów jelenich na obiekcie opatrzonym inicjałami „DK” w sercowatym polu, których nie udało się dopaso­ wać do żadnego ze znanych złotników oleśnickich, natomiast pasują doskonale do jele­niogórskiego złotnika Daniela Krepsa (1699-1719). Tak więc wszystko wskazywać może na przypisanie tego znaku miejskiego Jeleniej Górze. I choć nie można wykluczyć używa­nia tam znaku z takim właśnie godłem – pieczęcie ławy były często wzorem dla znaków na srebrze – to jednak ponad wszelką wątpliwość godła z porożem jelenia używano również w Oleś­nicy, co potwierdzają aż trzy dokumenty z lat 1688, 1700 i 1716 cytowane szczegółowo przez Hintzego (s. 147, 148).

OLSZTYN

Nie dysponuję obecnie bliższymi informacjami o działalności złot­ników w Olsztynie, ponieważ jednak starostwo olsztyńskie wraz z zamkiem i miastem stanowiło własność kapituły warmińs­ kiej, można domniemywać, że tamtejsi rezydenci dawali zatrudnienie pewnej liczbie producentów argentariów kościelnych. Znak miejski spotykany na olsztyńskich srebrach przedstawia zapożyczoną z herbu miasta postać św. Jakuba, który jedną ręką wspiera się na długiej lasce, w drugiej zaś dzierży tykwę. 140


OLSZTYN

ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

Scheffler (poz. 2 i 3) odnalazł dwie cechy z literami (nie podaje ry­sunków), będące zapewne znakami probierzy cechowych działających w połowie XVIII w. – literę „B” datuje na 1751 r., a lite­rę „D” na 1753 r. Bibl.: J. К о I b e r g , Ermländische Goldschmiede, „Zeitschrift für die Geschichte und Altertumskunde Ermlands“, Bd. 16, 1910, H. 1-3 (4648), s. 399, 554; C z i h a k I, s. 93; R o s e n b e r g I, s. 13; С. M u n s с h , Die Bau- und Kunstdenkmäler der Stadt Allenstein, Königsberg 1933; S c h e f f l e r II, s. 1; M. G r a d o w s k i , Znaki probiercze na zabytkowych srebrach w Polsce, Warszawa 1988, s. 28.

Znaki miejskie:

Nr 1 – lata 1724-1745 Nr 2 – lata 1746-1754 (1775?)

1

2

Znak nr 1 – rysunek wg znaku na kielichu z kościoła parafialnego w Garcu Wiel­kim1. Postać św. Jakuba w tym znaku jest dokładną kopią godła w pieczęci mniejszej Olsztyna (zob. C. Munsch, op. cit., s. 13, fot. 5). Datowanie wg okuć relikwiarzy skrzynkowych, opat­ rzonych inskrypcjami fundacyjnymi z 1724 r., przechowywanych w zbiorach Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie2, oraz wg kielicha i puszki datowanych inskrypcjami fundacyjnymi na 1745 r., przechowywanych w skarbcu katedralnym w Lublinie3. Znak nr 2 – rysunek i datowanie wg monstrancji z inskrypcją z 1746 r. z kościoła parafialnego w Dziektarzewie4 oraz monstrancji z inskrypcją fundacyjną z 1754 r., znajdującej się w kościele parafialnym w Białutach5. Znak ten – niestety silnie zatarty – widnieje zapewne także na patenie i kielichu z kościoła w Postolinie6 – na obu tych obiektach w inskrypcji fundacyjnej występuje data 1775, co hipotetycznie poszerza datowanie tego znaku o lat 21. Wszystkie obiekty wymienione przy obu znakach noszą sygnatury J. Geesego (złotnika olsztyńskiego, czynnego w latach 17151761), z wyjątkiem sreber z Postolina, sygnowanych przez nierozpoznanego złotnika inicjałami „MK”. 1

Fototeka KOBiDZ, nr neg. 124667.

141


III. ZNAKI MIEJSKIE 2 3 4 5 6

Nr inw. M-963 i 964. Karty ewidencyjne w KOBiDZ, nr LUX 271 152 068 i LUX 271 342 068, wyk. E. Letkiewicz. Karta ewidencyjna w KOBiDZ, nr CIX 134, wyk. A. i M. Gradowscy. Fototeka KOBiDZ, nr neg. 134809-134811. Fototeka KOBiDZ, nr neg. 82821.

OŁAWA

W 1693 r., zaraz po zainstalowaniu się w Oławie księcia Jakuba Sobieskiego, złotnicy tutejsi otrzymali swój pierwszy przywilej ce­chowy. Jak z niego wynika, obowiązani byli przerabiać srebro 14-łutowe. W osiemnaście lat potem dozwolono używania srebra 12-łutowego, a niebawem obniżono próbę do poziomu 11 łutów. Jako znak miejski były używane pierwsza i druga litera nazwy miasta – „OL”, Znakiem tym cechowano początkowo srebro próby „14”, od 1711 r. – srebro próby „12”, a z czasem i „11”. Ponieważ jednak przez czas pewien próba 13-łutowa była stosowana – choć rzadziej – równolegle z niższymi próbami, dla odróżnienia cechowa­no ją znakiem z wyobrażeniem koguta – herbem miasta. Żywot jej był zapewne krótki, bowiem już dokument z 1748 r. informuje nas, że wszystkie próby cechowane są godłem „OL”, z tym, że lepsze mają dodatkowo wybity znak podający liczbę łutów. Znak miejski Oławy na nieco zatartej odbitce jawi nam się na pierwszy rzut oka jako litera „L” w owalnym polu. Wspomnieć należy, że takiego właśnie znaku używano w wielkim cent­rum złotnict­wa Lipsku i trzeba uważać, by znaków tych nie po­mylić. W dorzeczu Wisły częściej można spotkać wyroby z tego niewielkiego ośrodka złotniczego1, niż z innych miast Śląska (oczywiście z wyjątkiem wielkiego eksportera – Wrocławia). Zjawisko to należy zapew­ne łączyć z osobą Jakuba Sobieskiego i jego powiązaniami towarzyskimi. Bibl.: H i n t z e II, s. 149; R o s e n b e r g III, s. 268.

Znaki miejskie: 1

142

2

3

4

Nr Nr Nr Nr

1 2 3 4

– ok. 1664 r. – ok. 1680 r. – ok. 1690 r. – ok. 1700 r.


OPOLE

ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

Nr 5 – ok. 1711 r. Nr 6 – ok. 1730 r. Nr 7 – 2. dekada XVIII w.

5

6

7

Znaki 1-6 – rysunki i datowanie wg Hintzego II, s. 151 (rys. znaku nr 5 nie­kompletny). Znak nr 7 – rysunek i datowanie wg znaku wybitego na patenie (wł. prywatna)2, cechowanej znakiem imiennym złotnika oławs­ kiego J. Chmurowskiego (1712 – 1717)3. Znak miejski z kogutem (herb miasta), dotychczas znany tylko z przekazów archiwalnych, był używany – jak podają źródła – w latach 1711-1748 do cechowania sreber próby 144, jednakże liczba umieszczona w górnej części znaku wskazuje jednoznacznie na próbę 13. 1

2 3 4

a przykłady mogą tu posłużyć: kielich roboty zapewne P. F. Scholtza Z (1674-1676) z koś­cioła parafialnego w Kodniu nad Bugiem, monstrancja roboty A. Hertza (1704-1747) z koś­cioła parafialnego w Rudnie koło Lubartowa, monstrancja roboty J. G. Horna (1714-1732) z koś­cioła parafialnego w Łukomiu pod Sierpcem. Fotografie przekazał mi Pan Adam Maga. Zob. E. Hintze, s.150. Zob. E. Hintze, s. 149.

OPOLE

Wiadomości o tym ośrodku złotniczym są nader skąpe. Na początku XVII w. istniał tu wspólny cech złotników, zegarmistrzów i rusznikarzy. Na obiekcie datowanym 1719 widnieje znak miejski powtarzający herb miasta – pół orła i pół krzyża. Analogicznego znaku miejskiego używali złotnicy w Memmingen (Bawaria) – jak z tego wynika, nawet tak skomplikowane godła, jak w znaku Opola, bywają powtarzane gdzie indziej. Bibl.: H i n t z e II, s. 152.

1 Nr 1 – znak miejski używany ok. 1719 r. Znak nr 1 – rysunek i datowanie znaku wg Hintzego II, s. 153.

143


III. ZNAKI MIEJSKIE

POZNAŃ

Jeden z największych ośrodków złotnictwa w Polsce, w pewnych okresach był zaliczany do najściślejszej czołówki, tak pod względem licz­by pracujących tam majstrów, jak i rangi artystycznej wyrobów. Licznie zamieszkali w Poznaniu złotnicy już w 1489 r. założyli wspólny cech z malarzami, hafciarzami i aptekarzami, a w 1534 r., dzięki przywilejo­wi Zygmunta Starego, wyodrębnili cech samodzielny. Statut tego cechu nakazywał znakowanie gotowych wyrobów „znakiem bractwa”; znak ten bito również na surowcu, który daje się rzemieślnikom tegoż bractwa do pracy. Dekret rady miejskiej z 1644 r. nakazuje bicie cechy miej­skiej która jest dwa klucza pod koroną na każdej sztuce srebra wy­dawanej z warsztatu1. Prawdopodobnie od tego momentu znaki miej­skie pojawiają się na wyrobach poznańskich nie incydentalnie, jak dotychczas, lecz powszechnie. Czy jednak ta praktyka miała charakter stały czy okresowy – trudno dziś dociec, choć moim zdaniem w XVII w. przepis ten traktowano dość swobodnie. Trudno dziś powiedzieć, jak wyglądały przepisy dotyczące znakowania stopów używanych w produk­cji złotniczej. Zgodnie z przyjętym w innych miastach obyczajem, jeżeli zmienia się jedną próbę na inną lub używa dwu różnych prób równocześnie, rozróżnia się je na wyrobach odmiennym znakiem. Obyczaje takie można obserwować w sąsiednich ośrodkach – w Toruniu i na Śląsku. W znaku miejskim Poznania dwa skrzyżowane klucze2 raz bywają umieszczane pod koroną, kiedy indziej bez niej, choć z heral­ dycznego punktu widzenia nie ma to żadnego uzasadnienia. Nie znaj­dujemy też podstaw, aby miasto okresowo nabywało lub traciło prawo umieszczania korony w pieczęci ławy. Nasuwa się więc przypuszczenie, że obecność korony lub jej brak w znaku miejskim Poznania jest rozróżnieniem oznaczanej próby srebra. Z zachowanych dokumentów3 wynika, że w 1534 r. kuto tam wyroby ze srebra 151/3-łutowego, ale już w sto lat później obniżono znacznie próbę stopu, a fragmentarycznie za­chowane archiwalia przekazują nam następujące dane: 1633 r. – próba „12”, 1642 r. – „13”, 1644 r. – „13”, 1683 r. – „12”. Zapewne więc złotnicy poznańscy, używając równocześnie dwu różnych prób srebra, rozróżniali je na wyrobach wyglądem znaku probierczego, przydając lep­szej próbie koronę – podobnie jak czyniono to w Świdnicy. Supozycję tę potwierdza wspomniany wyżej przepis z 1644 r., który nakazuje, 144


ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

POZNAŃ

by przy próbie „13” bić cechę, która jest dwa klucza pod koroną. Na zabyt­kach datowanych inskrypcjami fundacyjnymi na trzecią ćwierć XVII w. znaki z koroną i bez (rys. nr 2 i 3) przeplatają się, co wskazuje na równo­czesne używanie obu tych znaków, a rozróżnienie dwu odmiennych prób srebra może być jedynym wytłumaczeniem tego faktu. Jak z moich notatek wynika, znaki miejskie Poznania w niemal całym XVIII w. to biała karta. Nic też o nich nie wspomina znana mi bibliografia przedmiotu4. Choć złotnictwo poznańskie w owym czasie znacznie obniżyło swe niegdyś wysokie loty, trudno uwierzyć, że zaniechano tam całkowicie bicia znaku miejskiego. Lukę tę, przypisując niedostatkom badań, polecam uwadze moich młodszych Kolegów. W czwartej ćwierci XVIII stulecia pojawiają się ponownie znaki miejskie i to zaopatrzone w datę roczną. Znaki te nie zmieniają daty co rok, lecz co lat kilka lub kilkanaście – zjawisko znane nam z Nysy. Najstarszy znany mi przykład takiej cechy z Poznania nosi datę 1780 i występuje w dwu różnych wariantach: z datą u dołu (rys. nr 4) oraz z cyframi rozłożonymi pomiędzy piórami i uchami kluczy (rys. nr 21). Ten drugi wariant graficzny będzie powtarzany jeszcze kilkakrotnie w kolejnych znakach u schyłku XVIII w., nies­tety, dziś dysponuję tak słabymi odbitkami tych cech, że zrezygnowałem z ich reprodukcji5. Na srebrach poznańskich z pierwszej tercji XIX w. pojawiają się również cechy z datami, późniejsze już nie posiadają dat. Te ostatnie najczęściej spotykałem na sztućcach, które – jak powszechnie wiadomo – w Wielkopolsce czysz­czono zawsze z wielką starannością, nic więc dziwnego, że po upływie półtora wieku odbitki znaków na nich wybitych są słabo czytelne i wykonanie dokładnego rysunku nastręcza trudności. Spośród kilku odmian tego typu znaków udało mi się sporządzić wiarygodne rysunki czterech cech (nr 11-14). Wobec niedostatecznej znajomości poznańskich sreber kościelnych z tego czasu oraz braku dokładnego datowania działalności warszta­tów złotniczych, których znaki towarzyszą omawianym cechom miej­ s­kim, nie potrafię dziś sprecyzować czasu występowania znaków bez daty. Wydaje mi się, że były one w użyciu w latach czterdziestych, stanowiąc kon­tynuację znaków z datami, nie mogę jednak wykluczyć, że niektóre z nich mogły pojawić się już w pierwszej ćwierci XIX w. W momencie trudnym dziś do precyzyjnego 145


III. ZNAKI MIEJSKIE

określenia, zapewne około połowy XIX w., znika ko­rona ze znaku miejskiego Poznania. Nie sądzę, żeby wzorem lat daw­nych brak korony oznaczał gorszą próbę srebra. Usunięcie korony skłonny byłbym raczej wiązać z likwidacją Wielkiego Księstwa Poznańskiego po upadku powstania w 1848 r. W jej miejsce pojawia się gwiazdka (rys. nr 15), która nie ma żadnego związku z heraldyką Pozna­ nia, z czasem i gwiazdka znika, a późniejsze znaki zawierają już tylko dwa skrzyżowane klucze (rys. nr 16). Cecha ta była w użyciu do lat osiemdziesiątych i zaniechano jej bicia na krótko przed wprowadzeniem pruskiej ustawy probierczej w 1888 r. – świadczą o tym srebra cechowane próbą „750” lub „687”, stosowaną krótko przed reformą, na których nie ma już znaków miejskich. Myślę, że około połowy stulecia pojawia się również na krótko cecha z pełnym herbem miasta (rys. nr 10 i 20). Również niezmiernie trudno jest ustalić, kiedy pojawiają się znaki z na­pisem „Poznań” lub „Posen”. Cechy stylowe dziewiętnas­ towiecznych sreber nie mogą być podstawą precyzyjnego datowania obiektów, zaś inskrypcje fundacyjne spotykane tu i ówdzie na wyrobach ce­chowanych nazwą miasta rozciągają się od lat dwudziestych do osiemdziesiątych XIX w. Nie udało mi się również ustalić datowania liter pojawiających się przy znakach miejskich w XIX w. Opierając się na analogii do innych miast, uznać je można za znaki probierzy cechowych6. Jeżeli tak jest w istocie, to widziałbym w nich raczej inicjały nazwisk probierzy (war­iant przyjęty m.in. w Toruniu), niż kolejne litery alfabetu odmieniane z upływem kadencji probierza (wariant przyjęty m.in. we Wrocławiu). Kilkakrotnie napotkałem też barokowe srebra poznańskie opatrzone dwukrotnie wybitą cechą imienną i bez znaku miejskiego. Widać z tego, że i w Poznaniu istniał obyczaj oznaczania w ten sposób srebra próby niższej, niż przepisana przez cech. Na zakończenie omawiania znaków jeszcze przestroga – dwa skrzyżowane klucze są godłem wielu ważnych ośrodków złotniczych tak krajowych, jak i zagranicznych (zob. uwagi na ten temat w roz­ dziale poświęconym znakom Legnicy). Pomyłki przy takim znaku zda­rzają się nawet doświadczonym badaczom (zob. Trzebnica w rozdz. III.4 – znaki błędne). Jak z powyższych rozważań oraz zestawu reprodukowanych znaków wynika, nasza wiedza o probiernictwie cechowym 146


ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

POZNAŃ

w Poznaniu i używanych tam cechach miejskich jest nader skromna, a to, co umiemy na ten temat powiedzieć, roi się od hipotez i znaków zapyta­nia. Wrażenie to potęguje fakt, że jedyne publikowane dotąd dawne znaki miejskie Poznania okazały się cechami konwisarzy, a nie złot­ników (zob. Poznań w rozdz. III.4 – znaki błędne). Szczęśliwym jed­nak zbiegiem okoliczności do dziś ocalały – przynajmniej częściowo – archiwalia cechu złotników poznańs­ kich, z których wypisy zamieś­cił Nożyński, a następnie obszerny materiał w przedrukach in extenso opublikował Wiesiołowski. Teren Wielkopolski, z jej stolicą na czele, obfituje w dawne argentaria kościelne, które – w odróżnieniu od zabytków Polski centralnej – już od XVII w. niemal z reguły są cecho­wane znakami imiennymi i miejskimi. Przebadanie zachowanych sre­ber sakralnych przyniesie nie tylko precyzyjne odrysy wielu nieznanych jeszcze znaków, a inskrypcje fundacyjne wyznaczą także daty użycia każdego z nich. Z pewnością dopiero wtedy obja­wi się nam w całym swym bogactwie asortyment tutejszych znaków probierczych, bowiem prezentowany w mej pracy materiał jest efek­tem badań zaledwie niewielkiego wycinka materiału zabytkowego. Wszystko więc jeszcze przed nami. Jestem głęboko przekonany, że prędzej czy później tamtejsze znaki doczekają się obszernego opracowania. W obecnej jednak chwili musimy uznać Wielkopolskę w ogólności, a Poznań szczególnie, za przebogaty teren o słabo roz­poznanych znakach złotniczych. Bibl.: J. K o h t e , Verzeichnis der Kunstdenkmäler der Provinz Posen, Bd. 1, Berlin 1895, s. 126; Bd. 2, Berlin 1896, s. 7; L. L e p s z y , s. 252-266; С. S t e m p e l , Goldschmiedekunst in Wartheland, ihre Meisterzeichen und ihre Arbeiten, „Zeit­schrift für Ostforschung”, Bd. 4, 1955, H. 4, s. 573‑590; J. E c k h a r d t , Rzemiosło artystyczne do końca XIX w., [w:] Dziewięć wieków Poznania, Poznań 1956, t. 3, s. 193; J. Eckhardt, Złotnictwo poznańskie w dobie Odrodzenia, „Studia Mu­zealne”, R. 2, 1957, s. 169; T. N o ż y ń s k i , Złotnictwo poznańskie do końca XVIII w., „Studia i materiały do dziejów Wielkopolski i Pomorza”, Poznań 1960, t. 6, z. 1, s. 5-63; A. N o w a k , Zarys historii poznańskiego złotnictwa i zegarmistrzostwa, [w:] Dwudziestolecie R. S. Z. i Z. złotników i zegarmistrzów w Poznaniu, Poznań 1972; A. W a s i l k o w s k a , Z badań nad złotnictwem wielkopolskim w XVII i pocz. XVIII w., [w:] O rzemiośle artystycznym w Polsce. Materiały Sesji Naukowej zorganizowanej przez Oddział Poznański Stowarzyszenia Historyków Sztuki i Muzeum Narodowe w Poznaniu w dniach 22-24 października 1973 przy współudziale Przedsiębiorstwa Państwowego „DESA” Dzieła Sztuki i Antyki, red. T. Hrankowska, Warszawa 1976, s. 113; M. G r a ­d o w s k i , Znaki probiercze na zabytkowych srebrach w Polsce,

147


III. ZNAKI MIEJSKIE

Warszawa 1988, s. 29; К. C z y ż e w s k i , D. N o w a c k i , M. P i w о с k a , Tyniec. Sztuka i kultura benedyktynów od wieku XI do XVIII – na mar­ ginesie wystawy, „Studia Waweliana”, t. 3, 1995, s. 168; W. S c h m i d t , Goldschmiedemarken: neue Forschungsergebnisse, Bd. 4, Posen, „Weltkunst”, 1997, Nr 10, s. 1042; Z. Dolczewski, Spis złotników poznańskich od XV do XVIII wieku wg Ta­deusza Nożyńskiego. Materiały do dziejów złotnictwa poznańskiego, „Kronika Miasta Poznania”, 2000, t. 1, Złotnicy, s. 7; Z. D o l c z e w s k i , Spis złotników po­znańskich w XIX wieku – do pocz. XX w., „Kronika Miasta Poznania”, 2000, t. 1, Złotnicy, s. 143; J. Wiesiołowski, Statuty i wilkierze złotników poznańskich, „Kronika Miasta Poznania”, 2000, t. 1, Złotnicy, s. 223; R. S o b c z a k - J a s k u l s k a , Znaki imienne złotników poznańskich od XVI do XVIII w. Nowo zidentyfikowane cechy mistrzowskie, „Studia Muzealne”, z. 20, Poznań (w druku).

Znaki miejskie: 17

1

18

2

Nr Nr Nr Nr

17 – lata 1551-1554 l – 2. połowa XVI w. l8 – 2. ćwierć XVII w. 2 – lata 1654-1682

3 19 4

Nr 3 – lata 1654-1673 Nr 19 – ok. 1660 r. Nr 4 – od 1780 r.

Nr 21 – od 1780 Nr 5 – lata 1816-1821 Nr 6 – od 1823 r.

21

5

6

7

8

9

11

12

13

14

10

148

20

15

16

Nr 7 – od 1830 r. Nr 8 – od 1832 r. Nr 9 – od 1834 r.

Nr 11, 12, 13, 14 – zapewne lata 40. XIX w. Nr 10, 20 – ok. 1850 r. Nr 15 – 3. ćwierć XIX w. Nr 16 – 1886 r.


ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

POZNAŃ

Znak nr 1 – rysunek i datowanie wg kielicha mszalnego roboty monogramisty „CII”, z kościoła parafialnego w Pakości, datowanego wg cech stylowych na trzecią ćwierć XVI w.7 Podobny znak odnotowuje C. Stempel na pacyfikale z in­skrypcją z 1586 r., wykonanym przez P. Mainlicha, a pochodzącym z kościoła parafialnego w Konarzewie8. W tej sytuacji ostrożność nakazuje przyjąć na razie dość szerokie datowanie omawianego znaku – na drugą połowę XVI w. Znak nr 2 – rysunek i datowanie wg obiektów tym znakiem opatrzonych – skrajne przykłady datowania stanowią: taca z ampułkami roboty S. Szwarca, opatrzona inskrypcją fundacyjną z 1645 r.9, a przechowywana w kościele parafialnym w Lubiniu10, oraz kielich noszący inskrypcję fundacyjną z 1682 r., syg­nowany gmerkiem nierozpoznanego złotnika, z kościoła parafialnego w Pępowie11. Podobny znak można spotkać już u schyłku XVI w., a także w końcu XVII w.12. Znak nr 3 – rysunek i datowanie wg tacy pod nalewkę roboty S. Szwarca, z inskrypcją datującą na 1654 r., przechowywanej w klasztorze benedykty­nów w Lubiniu (w 1. wydaniu omyłkowo – w Janowcu) oraz dwu monstrancji ro­boty L. Wrzaskowicza – jedna ze skarbca katedry gnieźnieńskiej13, z inskryp­cją fundacyjną z 1673 r., druga z kościoła parafialnego w Kłecku14, z inskrypcją fundacyjną z 1674 r. W zbiorach wawelskich (nr inw. PZSW 6371) znajduje się szesnastowieczny kielich cechowany inicjałami „IG” i źle odbitą cechą miejską, w której dopatrywano się dwu skrzyżowanych kluczy (podobnie jak na naszym znaku nr 3)15. Z czasem jednak uznano, że cecha ta zawiera za­pewne godło w postaci klucza skrzyżowanego z mieczem, co kojarzy ten za­bytek ze Strzegomiem lub raczej z Dorpatem lub Naumburgiem16. Znak nr 4 – rysunek i datowanie wg znaku na talerzu roboty J. Götza (wł. prywatna). Znak nr 5 – rysunek i datowanie wg plakiety wotywnej z inskrypcją fun­dacyjną z 1821 r., roboty Blaua, z kościoła parafialnego w Pakości17. Znak nr 6 – rysunek i datowanie wg znaku na monstrancji, roboty C. G. Blaua, z kościoła parafialnego w Szubinie18. Znak nr 7 – rysunek i datowanie wg znaku na solniczce roboty C. G. Blaua (wł. prywatna). Znak nr 8 – rysunek i datowanie wg znaku na paterze roboty 149


III. ZNAKI MIEJSKIE

Radeckiego, w zbiorach Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu (nr inw. 43). Znak nr 9 – rysunek i datowanie wg znaku na chochelce roboty Radec­kiego, w zbiorach Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu (nr inw. 117). Znak nr 10 – rysunek wg sztućców roboty Blaua, w zbiorach Muzeum Na­rodowego w Poznaniu (nr inw. RM 3794/1-3), oraz pary lichtarzy roboty tegoż warsztatu, a znajdujących się w zbiorach Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazi­mierzu (nr inw. 144). Znak ten odrysowany ze słabych odbitek, przez co w szczegółach odbiegający od oryginału, reprodukowali L. Lepszy (poz. 209)19 i M. Gradowski (poz. 36)20. Znak nr 11 – rysunek wg sztućców sygnowanych „Eigel”, w zbiorach Mu­zeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu (nr inw. 276). Znak nr 12 – rysunek wg łyżki wazowej sygnowanej „Hoefer”, w zbiorach j.w. (nr inw. 179). Znak nr 13 – rysunek wg świecznika sygnowanego „Fiedler”, w zbiorach j.w. (nr inw. 131). Datowanie znaków nr 10-15, oparte głównie na cechach stylowych obiektów opatrzonych tymi znakami, jest wielce nieprecyzyjne, zważywszy płynność czasową dekoracji na srebrach stołowych w XIX w. Znak nr 14 – rysunek i datowanie wg sztućców (wł. prywatna), sygnowa­nych „REHFELD”. Znak nr 15 – rysunek i datowanie wg sztućców (wł. prywatna), sygno­wanych „BLAU”. Znak nr 16 – rysunek i datowanie wg plakiety wotywnej21, sygnowanej „RU­DOLF BAUMANN” i datowanej inskrypcją fundacyjną na 1886 r. z kościoła parafialnego w Żydowie. Znak nr 17 – rysunek i datowanie wg monstrancji z Chojnic (obecnie w Muzeum Diecezjalnym w Poznaniu), nieopatrzonej znakiem imiennym, da­towanej inskrypcją fundacyjną na 1554 r. Ten sam znak widnieje na kielichu z Tyńca (obecnie w skarbcu katedralnym w Tarnowie), nieopatrzonym zna­kiem imiennym, datowanym inskrypcją fundacyjną na 1551 r.22 Znak nr 18 – rysunek i datowanie wg dwu kielichów roboty W. Szwarca (1628-1654) – jeden z kościoła parafialnego w Janowcu Wlkp.23, drugi z fary we Wrześni24 – oba bez inskrypcji. Znak nr 19 – rysunek i datowanie wg dzbana przechowywanego w skarb­cu kremlowskim (dar posła polskiego C. P. Brzostowskiego z 1667 r.), opat­rzony znakiem imiennym S. Szwarca (1633-1665). 150


ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

POZNAŃ

Znak nr 20 – rysunek (niekompletny) wg W. Schmidta, op. cit., poz. 1. Znak nr 21 – rysunek i datowanie wg znaków na tale­ rzach wykonanych przez C. G. Flecka, w zbiorach Muzeum Narodowego w Poznaniu oddział Muzeum Sztuk Użytkowych (nr inw. Rm 4512/1-6)25. 1

2

3 4

5

6

ekst statutu z 1534 r. podaje J. Wiesiołowski, Statuty i wilkierze złotT ników poznańs­kich, „Kronika Miasta Poznania”, 2000, t. 1, Złotnicy, s. 225-226, zaś dekret z 1644 cytuje w swej pracy T. Nożyński, Złotnictwo poznańskie do końca XVIII w., „Studia i materiały do dziejów Wielkopolski i Pomorza”, Poznań 1960, t. 6, z. 1, s. 12. Herb miasta Poznania jest wielce skomplikowany – na murze miejskim stoją dwie po­stacie – św. Piotr i św. Paweł, pomiędzy nimi widnieje orzeł biały bez korony, zaś po bokach księżyce z gwiazdami, jak w herbie Leliwa. W murze brama otwarta, a w niej dwa skrzyżowane klucze, nad nimi często – acz nie zawsze – umieszczano krzyżyk. Owe klucze stały się godłem pieczęci urzędu ławniczego, który – sprawując pieczę nad jakością produkcji rzemieślniczej – często swego godła użyczał znakowi do cechowania miejscowych wyrobów ze srebra. Godło w postaci dwóch skrzyżowanych kluczy spotkać można na znakach złotniczych wielu miast, co mogło stać się powodem pomyłek – czyniono więc zabiegi, by cechę taką wyróżnić spoś­ród innych. Najstarsza znana nam cecha poznańska dla odróżnienia od innych ma przydaną kropkę nad skrzyżowanymi kluczami (nie można było wstawić tam krzyżyka widniejącego w herbie, bowiem znaku dwu kluczy z krzyżykiem używała już Ryga). W późniejszym czasie znak wyróżniano skomplikowanym kształtem pola, zaś kluczy pod koroną nie umieszczano w tarczy (zapewne po to, aby nie myliły się ze znakiem Leidy), lecz w obrysie bramy – jak w herbie. T. Nożyński, op. cit., s. 11. С. Stempel wymienia, co prawda, sześć obiektów osiemnastowiecznych opatrzonych znakami miejskimi Poznania (klucze pod koroną), lecz nie mam zaufania do tego autora, a obiektów tych do tej pory nie odnalazłem. Należą tu m.in.: znak z datą, którą zapewne należy odczytać jako 1789, wybity wraz z imiennikiem „TS” na monstrancji w kościele parafialnym w Orchowie (fototeka KOBiDZ, nr neg. 127518) oraz znak, gdzie na zatartej odbitce można hipotetycznie odczytać datę 1790, wybity obok sygnatury G. H. Fiedlera na świecznikach (wł. prywatna), najpewniej ten sam znak jest wybity wraz z imiennikiem „GF”(?) na plakiecie wotywnej w kościele parafialnym w Łopiennie (fototeka KOBiDZ, nr neg. 133694). Znaków tych nie reprodukuję w obecnej publikacji, bowiem stan mej wiedzy o nich nie wnosi nic do badań nad złotnictwem. Z napotkanych wymienić mogę: majus­kułową literę „A” w romboidalnym polu, majuskułową literę „B” bitą w negatywie, majuskułową literę „R” bitą w negatywie lub w pozytywie w polu kwadratowym, a także kursywną lite­rę „R” w polu okrągłym, majuskułową literę „S” w prostokątnym polu z pionowo

151


III. ZNAKI MIEJSKIE

z akreskowanym tłem lub bitą w negatywie. Być może są to inicjały starszych cechu Ahlgreena, Blaua, Rehfelda i Skrzetuskiego. Dziękuję za konsultację prof. K. Szczepkowskiej-Naliwajek. 8 C. Stempel, Goldschmiedekunst in Wartheland, ihre Meisterzeichen und ihre Arbeiten, „Zeit­schrift für Ostforschung”, Bd. 4, 1955, H. 4, tabl. I. 9 Zważywszy datę fundacji obiektu (1645) domniemywać można, że znak nr 2 wybity na tej tacce jest znakiem wprowadzonym dekretem rady miejskiej z 1644 r., a więc naj­starszym stale bitym znakiem Poznania. 10 Wyjątkowo dobrze tu zachowana odbitka znaku była podstawą wykonania rysun­ku. 11 Zdjęcia znaków bitych na kielichu z Pępowa otrzymałem z Biura Dokumentacji Za­bytków w Lesznie. 12 Znaki przedstawiające skrzyżowane klucze pod koroną (dokładnych rysunków nie posiadam) znajdują się również na puszce z inskrypcją fundacyjną z 1595 r. w kościele parafialnym w Miszewku (informacja od I. Galickiej z IS PAN) oraz na plakiecie wotywnej z Matką Boską opatrzonej inskrypcją fundacyjną z 1698 r. z kościoła parafialnego w Białczu Sta­rym (informacja od M. Róziewicz z KOBiDZ). Obu Informatorkom składam podziękowania. 13 Fototeka KOBiDZ, nr neg. 132231. 14 Tamże, nr neg. 132767. 15 A. Fischinger, Kielich Jana Glasera, „Rocznik Historii Sztuki”, 1988, t. 17, s. 157-160. 16 D. Nowacki, Książka Michała Gradowskiego a kolekcja złotnictwa w Zamku Królewskim na Wawelu, „Studia Waweliana”, t. 3, 1994, s. 210. 17 Fototeka KOBiDZ, nr neg. 127774. 18 Tamże, nr neg. 127787. 19 L. Lepszy (s. 252, poz. 209) nie podaje ani źródła skąd zaczerpnął formę tego znaku, ani podstaw datowania, ale – jak mogę przypuszczać – „orzeł polski”, którego doj­rzał między postaciami świętych (nb. błędnie opisanych jako św. Stanisław i św. Woj­ciech) zasugerował mu zapewne, że znak powstał przed drugim rozbiorem (1793 r.) i da­tował tę cechę na koniec XVIII w. 20 M. Gradowski, Znaki probiercze na zabytkowych srebrach w Polsce, Warszawa 1988, s. 29, poz. 36 datuje tę cechę na 2. ćwierć XIX w. 21 Fototeka KOBiDZ, nr neg. 135580. 22 K. Czyżewski D. Nowacki, M. Piwосka, Tyniec. Sztuka i kultura benedyktynów od wieku XI do XVIII – na mar­ginesie wystawy, „Studia Waweliana”, t. 3, 1995, s. 179. 23 Fototeka KOBiDZ, nr neg. 130459. 24 Tamże, nr neg. 133810. 25 Za zdjęcia znaków dziękuję Pani Renacie Sobczak-Jaskulskiej. 7

PRUDNIK

Udokumentowane wyroby prudnickie – do pierwszej ćwierci XVIII w. włącz­nie – nie są opatrzone znakiem miejskim lecz tylko cechą mistrza. Do­piero po 1725 r. pojawiają się znaki miejskie przedstawiające dwie wieże zapożyczone z herbu miasta. Bibl.: H i n t z e II, s. 144.

152


PRUSICE

ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

Znaki miejskie:

Nr 1 – ok. 1740 r. Nr 2 – ok. 1790 r.

1

2

Rysunki i datowanie znaków wg Hintzego II, s. 145.

PRUSICE

Jedyna znana cecha miejska tego małego miasteczka powtarza odmianę herbu miejskiego, która na krótko pojawiła się na początku XVIII w. – jest to pionowo podzielona tarcza, na jednej połowie pół orła śląskiego, druga połowa pusta1. Właściwy, wcześniej i później funkcjonujący herb miasta zawiera w tym pustym polu prawą dłoń. Bibl.: H i n t z e II, s. 154.

Nr 1 – z nak miejski używany w drugim dziesięcioleciu XVIII w. Rysunek i datowanie znaku wg Hintzego II, s. 154. Rysunek ten i dato­wanie potwierdzają również znaki na kielichu wykonanym zapewne przez G. Lichtenberga (czynny w pierwszej ćwierci XVIII w.), a fundowanym w 1712 r. przez księdza W. Cebulkę dla kościoła parafialnego w Prusicach – przechowywany tamże2, oraz znaki na monstrancji tegoż artysty, opatrzonej inskrypcją z 1713 r. z kościoła parafialnego we Wszemirowie k. Prusic3. 1 2 3

aką odmianę herbu Prusic opisał H. Saurma, Wappenbuch der Schlesiche T Städte, Berlin 1870, s. 251. Karta ewidencyjna KOBiDZ, nr WRX 3107, wyk. E. Houszka. Karta ewidencyjna KOBiDZ, nr WRX 300007648, wyk. E. Halawa.

153


III. ZNAKI MIEJSKIE

RACIBÓRZ

Niewielki ośrodek złotnictwa, tradycją swą sięgający średniowiecza. Jako znaku miejskiego używano tu herbu miasta, który ma tarczę pio­nowo na pół przedzieloną, w jednej połowie pół orła, w drugiej zawiera pół koła. Cechowano nim raciborskie srebra już w pierwszej połowie XVII w.1 Bibl.: H i n t z e II, s. 154; R o s e n b e r g III, s. 286.

Znaki miejskie:

1

2

3

4

5

6

Nr l – 1653 r. Nr 2 – 1678 r. Nr 3 – ok. 1686 r.

Nr 4 – ok. 1694 r. Nr 5 – ok. 1730 r.(?) Nr 6 – 2. ćwierć XIX w.

Znak nr 1 – rysunek i datowanie wg Rosenberga, poz. 4427. Znaki 2-5 – rysunek i datowanie wg Hintzego II, s. 155. Znak nr 6 – rysunek wg znaku odbitego na sztućcach (wł. prywatna). Obok wybito cechę imienną – inicjały „H.S” w negatywie (nierozpoznana). Sztućce, na których cechy te odnalazłem, można datować na drugą ćwierć XIX w., co wskazuje na bicie znaków miejskich w Raciborzu znacznie później, niż dotychczas sądzono2. 1

2

ielich z inskrypcją fundacyjną z 1643 r., cechowany nieznanym nam K z rysunku zna­kiem miejskim Raciborza i znakiem imiennym „GF”, znajdował się – jeszcze w czasie ostatniej wojny – w kościele parafialnym w Bojkowie k. Gliwic (E. Kloss i inni, Die Bau- und Kunstdenkmäler der Kreises Tost – Gleiwitz, Breslau 1943, s. 195). Również katalog wystawy Ornamenta Silesiana (Wrocław 2000, poz. 312) wymienia kielich z kościoła w Żyglinie (woj. opolskie), wykonany przez złotnika J. Schwartza (1815-1834), także opatrzony znakiem miejskim Raciborza, lecz nie podaje jego wizerunku.

154


RADKÓW

ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

RADKÓW

Zamieszkiwała tu niewielka liczba złotników. Jak dowiadujemy się z dokumentu datowanego na 1748 r. wyroby swoje cechowali zna­kiem miejskim powtarzającym herb miasta – bramę miejską z trze­ma spiczasto zakończonymi wieżami. Okazuje się, że wykonując swój znak miejski, a w każdym razie reprodukowany tu jego wariant wyobrażający herb miasta zamknię­ty w poziomym owalu, wzorowali się na płaskorzeźbie wmurowanej w ścianę radkowskiego ratusza. Ta właśnie charakterystyczna forma herbu, zachowana do dziś1, a precyzyjnie odwzorowana na znaku, pozwoliła mi uznać, że cecha miejska przypisywana przez Hintzego Ząbkowicom Śląskim2 niewąt­pliwie należy do Radkowa. Przypadek ten jest kolejnym dowodem na to, jak mylący może być znak z godłem powtarzającym się na her­bach różnych miast. Bibl.: Hintze I, s. 103 i II, s. 175; Rosenberg II, s. 77.

Nr 1 – z nak miejski używany w 1. połowie XVIII w.

1

Znak nr 1 – rysunek znaku wg Hintzego I, s. 103. Autor datuje tę cechę na 1732 r., opierając się na towarzyszącym jej znaku imiennym, który przypisał złotnikowi ząbkowickiemu o takich samych inicjałach, a którego działalność tę właśnie datę wyznaczyła. Wiedząc, że zbieżność inicjałów i nazwiska złotnika jest pomyłką, musi­my zrezygnować z daty 1732. Nie znając obiektu, na którym Hintze odna­lazł znaki, musimy zaufać temu poważnemu badaczowi i zakładając, że obiekt rzeczywiście pochodził z pierwszej połowy XVIII w., przyjąć taką datację dla naszego znaku. 1 2

Karta ewidencyjna KOBiDZ, nr WBX 3614, wyk. W. Siedlecka. Hintze I, s. 103.

RAWICZ

Miasto założone w 1638 r. przez kasztelana gnieźnieńskiego, Adama Przyjemskiego herbu Rawicz. W drugiej połowie XVII w. 155


III. ZNAKI MIEJSKIE

działało tam dwunastu złotników i dwóch zegarmistrzów, lecz z czasem liczba ta zmniej­szała się – w 1793 r. było ich zaledwie trzech, a w pierwszej połowie XIX w. dwóch. Niestety, nie zachowały się dokumenty mogące wyjaśnić, czy w Rawiczu istniał cech złotniczy oraz jakie były jego dzieje i przepisy1. Godłem Rawicza jest kroczący niedźwiedź, zapożyczony z herbu założycieli miasta. Takie godło widnieje na znaku tamtejszych konwisarzy2, zapewne takiego używali też złotnicy do cechowania swych wyrobów w drugiej połowie XVII w. Natomiast w XVIII w. na tamtejszych srebrach spotykamy znak miejski z wizerunkiem „panny na nie­dźwiedziu” – pełnego godła herbu Rawicz. Bibl.: C. S t e m p e l , Goldschmiedekunst in Wartheland, ihre Meiste­ rzeichen und ihre Arbeiten, „Zeitschrift für Ostforschung“, Bd. 4, 1955, H. 4, s. 573 [opracowanie z 1943 r.]; M. G r a d o w s k i , Znaki probiercze na zabytkowych srebrach w Polsce, Warszawa 1988, s. 31.

Znaki miejskie:

1 2

Nr 1 – оk. 1662 r. Nr 2 – 1. połowa XVIII w.

Znak nr 1 – rysunek i datowanie wg C. Stempla3, który publikuje tę cechę odrysowaną z pacyfikału niewiadomego pochodzenia, da­towanego na ok. 1662 r., roboty A. Nasera. Znak nr 2 – rysunek wg pacyfikału sygnowanego inicjałami „GF” z kościoła parafialnego w Miejskiej Górce4, datowanie wg cech stylowych powyższego zabytku oraz relikwiarza z Gościeszyna opatrzonego tymi samymi znakami5. 1

W. Sobisiak, Dzieje ziemi rawickiej, Poznań 1967, s. 174, 175, 200, 259. . Hintze, Die deutschen Zinngießer und ihre Marken, Bd. 4, Leipzig 1926, E poz. 1225. 3 С. Stempel, Goldschmiedekunst in Wartheland, ihre Meiste­rzeichen und ihre Arbeiten, „Zeitschrift für Ostforschung“, Bd. 4, 1955, H. 4, s. 573 [opracowanie z 1943 r.], poz. 52. Jak już wspomniałem, osobiście darzę tego autora ograniczonym zaufa­niem, a więc i dane zaczerpnięte z tego opracowania radzę traktować z pewną rezerwą. Rysunek znaku reprodukuje on, jak wszystkie inne, obwiedziony po konturze – spro­wadziłem go 2

156


RUDNA

ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

4 5

więc do przyjętej w moim opracowaniu konwencji. Identyczny znak, tyle że dodatkowo obwiedziony ramką, zamieszcza Hintze (j.w. – przyp. 2) jako znak konwisarzy – w tej sytuacji, zwłaszcza po doświadczeniach ze znakami poznańskimi (zob. Poznań w rozdz. III.4 – znaki błędne), nasuwa się pytanie, czy aby na pewno Stempel odrysował ten znak ze srebrnego pacyfikału, na który wskazał. Zdjęcia znaków wybitych na tym pacyfikale otrzymałem z Biura Dokumentacji Zabyt­ków w Lesznie. Karta ewidencyjna w KOBiDZ, nr ZGX 947, wyk. B. i Z. Dolczewscy.

RUDNA

Mały, ale prężny ośrodek złotniczy u schyłku XVII i w pierwszej połowie XVIII w. Jak wynika z dokumentu datowanego 1748 r., było tu cechowane tylko srebro próby 12-łutowej. Na znaku miejs­kim Rudnej widnieje koło – jest to atrybut św. Katarzyny, figurującej w herbie miasta, choć znane są warianty herbu miejs­kiego zawierające tylko samo koło – tak, jak znak złotniczy1. Analogiczne godło można spot­kać na znakach miejskich zarówno w czeskiej Trnavie, jak i ośrodkach niemieckich: Moguncja i Osnabrück. Bibl.: H i n t z e II, s. 155.

Nr 1 – znak miejski używany ok. 1720 r.

1

Znak nr 1 – rysunek i datowanie wg Hintzego II, s. 156. 1

ba warianty herbu Rudnej opisał H. Saurma, Wappenbuch O der Schlesiche Städte, Berlin 1870, s. 262.

SŁAWNO

Brak jest wiadomości na temat tego małego ośrodka złotniczego, jednak­że charakterystyczny herb – pół gryfa i fragment szachownicy – pozwalają bez zastrzeżeń uznać znak miejski z takim godłem za cechę Sławna. M. Rosenberg odnalazł ją na kubku przechowywanym w zbiorach Vic­toria and Albert Museum w Londynie. 157


III. ZNAKI MIEJSKIE

Obok znaku miejskiego widnieje tam cecha imienna „MP” oraz znak „12L”, informujący, że użyto tu sreb­ra 12-łutowego. Ponadto na kubku umieszczona jest inskrypcja z datą 1733. Rosenberg nie był pewien, czy znak ten należy do Sławna, czy do Słupska; charakterystyczny herb pozwala mi jednak jednoznacznie przesądzić sprawę. Co prawda, stwór widniejący w znaku reprodukowanym przez Rosenberga przypomina raczej wspiętego lwa niż gryfa (zob. rys.1), uważam jednak, że rysownik – nie znając herbów miast pomorskich – w słabej odbitce dopatrzył się raczej popularnego lwa z rozdwojonym ogonem, a nie gryfa. Moim zdaniem, skośnie ustawiona szachownica potwierdza przynależności tego znaku do Sławna, jednakże Kriegseisen ma pewne wątpliwości, czy to znak tego miasta. Natomiast badacz ten reprodukuje odbitkę bardzo podobnego znaku, odnalezioną na obiekcie datowanym inskrypcja na rok 1756. Z kolei Scheffler daje opis znaku miejskiego z gryfem i sza­chownicą w godle (bez rysunku) oraz imiennika „IFC” (odniósł tę sygnaturę do złotnika I. F. Croweke, czynnego w Sławnie w 1768 r.) – znaki te wybito na kielichu z Zielina. Na zabytku tym inskrypcje głoszą, że był on fundo­wany w 1664 r., a remontowany w 1770 r. Tak więc mamy informację, że w drugiej i trzeciej ćwierci XVIII w. bito w Sławnie cechę miejską z godłem powtarzającym herb tego miasta. Bibl.: R o s e n b e r g III, s. 303; Scheffler I, s. 360, poz. 708; J. K r i e g s e i s e n , Złotnictwo słupskie od początku XVI wieku do 1945, Słupsk 2005, s. 47.

Znaki miejskie:

1 2

Nr 1 – zapewne 1733 r. Nr 2 – ok. połowy XVIII w.

Znak nr 1 – rysunek i datowanie wg M. Rosenberga, poz. 4504. Znak nr 2 – rysunek wg Kriegseisena, który znak ten odnalazł w muzeum koszalińskim na cukiernicy przypisywanej złotnikowi ze Sławna, J. M. Schröderowi (ok. 1747 r.)1. 158


ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

1

SŁUPSK

J. Kriegseisen, Złotnictwo słupskie od początku XVI wieku do 1945, Słupsk 2005, s. 47, rys. B. Autor ten pisze, że Jochann Michael Schröder był wzmiankowany ok. 1747 r. i przypisuje mu hipotetycznie znak imienny (odbity niewyraźnie) na cukiernicy przechowywanej w Muzeum Okręgowym w Koszalinie (nr inw. MK/H/259), na której widnieje inskrypcja z datą 1756. Osobiście z dużą rezerwą podchodzę do dat grawerowanych na obiektach świeckich, jednakże tę cukiernicę skłonny jestem datować ok. połowy XVIII w.

SŁUPSK

Niewielki ośrodek złotniczy, w którym majstrowie tej profesji najprawdopodobniej nigdy nie powołali do życia samodzielnego cechu. Co gorsza, ogromne zubożenie zasobów lokalnego złotnictwa tych terenów w czasie ostatniej wojny niezwykle utrudnia dokładniejsze rozpoznanie miejscowych znaków miejskich. Na szczęście, herb Słupska z gryfem w pół postaci wynurzającym się z fal, jest tak charakterystyczny, że napotkane znaki z takim godłem możemy śmiało kwalifikować jako słupskie. Najstarsze znane nam dziś znaki tego typu pochodzą z połowy XVIII w., a spotyka się je jeszcze około połowy XIX w. Pojawiła się też koncepcja przypisania Słupskowi kolistego znaku ze wspiętym gryfem bez dodatkowych atrybutów. Hardow odrysował taką cechę z kielicha datowanego na ok. 1600 r. Analogiczny znak, datowany na pierwszą ćwierć XIX w., odnalazł Scheffler na łyżce w berlińs­ kim antykwariacie, lecz nie różni się on niczym od znaków, które przypisał innym miastom rozlokowanym po obu stronach dolnej Odry (m.in. Stargard Szczeciński, Griefenwald). Uznałem więc, że taki znak przynależy jednemu z tych ośrodków. Pragnę tu przypomnieć, że na Pomorzu Za­chodnim wiele miast ma w herbie gryfa, który – gdy zejdzie na znak złotniczy – może narobić sporo kłopotu z ustaleniem swej prowenien­cji. Tylko gryfy w tak charakterystycznych kompozycjach, jak w Słup­sku czy Sławnie, pozwalają bezbłędnie zlokalizować cechę. Bibl.: R. H a r d o w , Stolper Zinngieβer und ihre nachweisbaren Arbeiten, Stolp 1931 oraz uzupełnienia – zob. J. Kriegseisen, Złotnictwo słupskie od początku XVI wieku do 1945, Słupsk 2005, s. 52; S c h e f f l e r I, s. 511; J. K r i e g s e i s e n , Złotnictwo słupskie..., op. cit.

159


III. ZNAKI MIEJSKIE

Znaki miejskie:

3

4

1

2

5

6

Nr 3 – ok. połowy XVIII w. Nr 4 – 1754 r. Nr 1 – 2. połowa XVIII w.

Nr 2 – koniec XVIII w. Nr 5 – ok. 1820 r. Nr 6 – ok. 1850 r.

Znak nr 1 – rysunek i datowanie wg kielicha z Budowa, datowanego na drugą połowę XVIII w. Znak ten rozpoznał i przekazał mi zdjęcia Pan Stanisław Szpilewski, dyrektor Muzeum w Słupsku, któremu uprzejmie dziękuję za cenne informacje. Znak nr 2 – rysunek wg Schefflera (poz. 921). Autor ten wybite obok inicjały „CG/M” powiązał z majstrem C. G. Menzlem, czynnym w Słupsku w 1799 r. Znak nr 3 i 4 – rysunki konturowe (nr 3 niekompletny) stanowią odręczne notatki Hardowa, odnalezione i reprodukowane przez Kriegseisena1. Oba te znaki przybite były na srebrach kościelnych roboty złotnika słupskiego J. G. Kono (1740 – 1757)2. Znak nr 5 – rysunek wg Kriegseisena3, który znak ten odnalazł na dwu łyżkach roboty złotnika słupskiego H. W. Wilkego (18151871)4, przechowywanych w Muzeum w Słupsku. Znak nr 6 – rysunek wg Kriegseisena5, który znak ten odnalazł na dwu łyżkach roboty złotnika słupskiego A. Heymanna (1836-1865)6. 1 2

3 4

J. Kriegseisen, Złotnictwo słupskie od początku XVI wieku do 1945, Słupsk 2005, s. 43, rys. 2 A i 2 B. J. Kriegseisen (op. cit.) na s. 28 pisze, że Johan Gottfried Kono (Cono, Cuno) jest notowany w archiwaliach w latach 1740-1757 i jego dziełem była zaginiona patena z kościoła św. Jana w Słupsku, na której wybito znak nr 3, oraz zaginiony kielich ze Swołowa, na którym inskrypcja fundacyjna nosiła datę 1754 – tam wybito znak nr 4. J. Kriegseisen, op. cit., s. 44, rys. 4 B. J. Kriegseisen (op. cit.) na s. 28 pisze, że Heinrich Wilhelm Wilke (Wilka) uzyskał prawa miejskie Słupska, a tym samym prawo otwarcia warsztatu, w 1815 r., zaś zmarł jako rentier w wieku lat 82 w 1871 r. Dwie łyżki jego roboty, które moim zdaniem można datować na ok. 1820 r., znajdują się w Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku (nr inw. MPŚ/S/1877, 1878).

160


ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE 5 6

STARGARD SZCZECIŃSKI

J. Kriegseisen, op. cit., s. 45, rys. 5 A. . Kriegseisen (op. cit.) na s. 28 pisze, że Aron Heymann uzyskał prawa J miejskie Słupska, a tym samym prawo otwarcia warsztatu, w 1836 r., zaś w 1865 r. prowadził sklep z wyrobami srebrnymi. Dwie łyżki jego roboty można, moim zdaniem, datować na ok. 1850 r. – Kriegseisen reprodukuje ich fotografię na s. 64, lecz nie podaje miejsca przechowywania.

STARGARD SZCZECIŃSKI

Miasto już w XII w. było kasztelanią, w XIII w. uruchomiono tam mennicę, a w XIV w. stało się miastem hanseatyckim, bogacącym się na han­dlu zbożem spławianym Iną. Jak można domyślać się, już w wiekach średnich przyciągało różnych rzemieślników, w tej liczbie i złotników. Brak mi jednak jakichkolwiek informacji o miejscowym cechu tej pro­fesji, a tym bardziej o obowiązujących tam przepisach dotyczących znaków miejskich i prób srebra. Znaków, które bez zastrzeżeń można uznać za stargardzkie, należałoby szukać na srebrach koś­cielnych w samym mieście i najbliższej okolicy. Niestety, i ta droga w przypadku Stargardu prowadzi donikąd. Opierając się na ewidencji zabytków pozamuzealnych, przechowywanej w zbiorach KOBiDZ, musimy uznać, że całe Pomorze Zachodnie – od czasu zakończenia ostatniej wojny – jest „pustynią złotniczą”, a wcześniejsze opracowa­nia tamtejszych znaków złotniczych sprowadzają się do nielicznych wzmianek1. Istnieje więc obawa, że niewiele nowego materiału bę­dzie można znaleźć w przyszłości i pozostanie nam kontentować się tym, co mamy, a mówiąc szczerze – nie jest to materiał zbyt pewny, czego wyraźnym dowodem jest opracowanie znaków miejskich Stargardu przez Schefflera (zob. Stargard w rozdz. III.2 – Znaki miejskie, których pochodzenie jest niepewne). M. Rosenberg (poz. 4576) pisze, że w znaku miejskim Stargardu widnieje w tarczy poprzeczna belka, lecz nie podaje rysunku tej cechy. Choć herbowym godłem tego miasta jest gryf pomorski i fali­sta wstęga rzeki, to istnieje jednak taka średniowieczna pieczęć Stargardu, na której poniżej gryfa widnieje mała tarczka z poprzeczną belką2. Niepokój jednak budzi fakt, że ten sam motyw wy­stępuje w herbach innych miast w tym rejonie (np. Węgorzyno, Połczyn), nie mówiąc już o wielu miastach na zachód od Odry. Godło takie widnieje również w złotniczych znakach miejskich innych oś­rodków, a niezmiernie płodne centrum tej sztuki 161


III. ZNAKI MIEJSKIE

w Münster ma znaki niebezpiecznie podobne do reprodukowanych tutaj. Niemniej jednak, nasze znaki zostały odnalezione na obiektach, które można łączyć ze Stargardem. W przypadku cechy nr 1 mamy potwierdzenie (przez Lemckego) występowania zapewne tego samego znaku na kielichu w niedalekiej Ostrzycy, zaś konew z wybitym znakiem nr 2 jest opatrzona inskrypcją, w której pojawia się nazwisko Brusewitz, figurujące w zapis­ kach miejskich3 (rodzina ta zamieszkiwała niedaleko Star­gardu). Istnieją więc podstawy, by wiązać omawiane znaki ze Star­gardem, jednakże do czasu odnalezienia dodatkowych potwierdzeń, atrybucję tę należy traktować z pewną ostrożnością. Innym wariantem znaku miejskiego jest cecha z wyobrażeniem gryfa. Niestety, i to godło często pojawia się w herbach okolicznych miast i oczywiście również na ich znakach miejskich (szerzej o tym piszę w rozdz. III.2 – Znaki miejskie, których pochodzenie jest nie­pewne). Mimo że opieram się na bardzo wycinkowym materiale, myślę, że mógłbym zaryzykować datowanie znaku z poprzeczną belką na cały wiek XVII i pierwszą połowę XVIII, zaś na ostatnią ćwierć tego stulecia i być może pierwszą połowę następnego datować można znaki z gryfem. Bibl.: R o s e n b e r g III, poz. 4576; E. В r o n i s h , W. O h l e , Die Kunstund Kulturdenkmäler der Provinz Pommern – Kreis Kammin (Land), Stettin 1939, s. 182; S c h e f f l e r I, s. 401.

Znaki miejskie:

1

2

3

Nr 1 – оk. 1600 r. Nr 2 – zapewne 1677 r. Nr 3 – 1799 r.

Znak nr 1 – rysunek i datowanie wg cechy na kielichu mszalnym z inskryp­cją z 1598 r., znak autora nierozpoznawalny, w zbiorach Muzeum Narodo­wego w Warszawie (nr inw. SZM 3271, obecnie zdeponowany w Muzeum Na­rodowym w Szczecinie). Podobny znak miejs­ ki widniał na kielichu mszalnym z inskrypcją z 1607 r., znak autora nierozpoznany, z kościoła parafialnego w Os­trzycy koło Nowogardu4. 162


ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

STRZEGOM

Znak nr 2 – rysunek i datowanie wg cechy na konwi do wina z inskrypcją z 1677 r., znak majstra nierozpoznany, w zbiorach Muzeum Narodowego w Szczecinie (nr inw. MNS/Rz 3161). Znak nr 3 – rysunek wg Hintzego (s. 118), rysunek tego samego znaku zamieszczają Bronish i Ohle (s. 182), a powtarza za nimi Scheffler (nr 808). W poprzednim wydaniu zamieściłem tę cechę w dziale znaków niepewnych (rys. G), domyślając się jej przynależności do Świdnicy, wbrew opinii Hintzego, który wiązał ją z Gryfowem Śląskim. Znakowi temu towarzyszy, zarówno u Hintzego, jak u Bronisha, cecha imienna z inicjałami „AD/V” w polu sercowatym. Dopiero Scheffler powiązał ją ze stargardzkim złotnikiem A. D. Valette, umożli­wiając prawidłową lokalizację tego znaku miejskiego. Jego datowanie na 1799 r. wywodzi się z inskrypcji fundacyjnej na puszce odnalezionej przez Bronisha i Ohlego w Gostyniu k. Kamienia Pomorskiego. 1

2 3

4

orównaj wzmianki o znakach z tego terenu u Rosenberga (Kołobrzeg, P Sławno, Stargard, Szczecin) lub krótkie notacje rozproszone po katalogach zabytków Lemckego i Bronisha. K. Kalita-Skwirzyńska, Stargard Szczeciński, Wrocław 1983, s. 11 (reprodukcja). F. Boehmer, Geschichte der Stadt Stargard in Pommern, Stargard 1903, s. 77, 101. Informację tę zawdzięczam Pani kustosz M. Karcz z Muzeum Narodowego w Szczecinie. H. Lemcke, Die Bau- und Kunstdenkmäler des Regirungsbezirks Stettin, H. 9, Der Kreis Naugard, Stettin 1910, s. 150.

STRZEGOM

Niewielu mistrzów złotniczych zamieszkiwało to miasto i należeli oni do zamiejscowych cechów. Herbem miasta jest mur miejski, nad któ­rym widnieją dwie półpostaci patronów tutejszego kościoła – św. Piotr i św. Paweł. Znana jest też inna odmiana herbu, na którym występują tylko atrybuty tych świętych: skrzyżowane klucz i miecz1. Tę uproszczoną formę herbu przyjęto jako godło cechy złotniczej. Choć znaki miejskie Strzegomia odnajdujemy na tamtejszych srebrach dopiero w pierwszej połowie XVIII w., istnieje mglista przesłanka, że mogły być one bite już znacz­nie wcześniej. W zbiorach wawelskich znajduje się kielich datowany na drugą połowę XVI w., na którym obok imiennika z inicjałami „IG” widnieje znak miejski. Jest on, niestety, tak słabo czytelny, że początkowo 163


III. ZNAKI MIEJSKIE

wi­dziano w nim wyobrażenie dwu skrzyżowanych kluczy – z czasem jednak zaczęło przeważać domniemanie, że jest to klucz i miecz. Jeżeli tak jest w istocie, to ranga artystyczna tego zabytku wskazuje raczej na znaczniejsze ośrodki sztuki złotniczej – w Naumburgu lub Dorpacie, które swe srebra pieczętowały takim samym godłem jak Strzegom2. Niestety, również najpóźniejszy znany mi znak miejski Strzegomia wi­działem tylko na tak zatartej odbitce, że nie mogłem wykonać rysun­ku, natomiast był tam wyraźnie widoczny ważny szczegół graficzny – ucho klucza miało kształt bardzo wydłużonego owalu. Znak ten datuję na lata 1865-18873. Bibl.: H i n t z e II, s. 172; M. G r a d o w s k i , Znaki probiercze na zabytkowych srebrach w Polsce, Warszawa 1988, s. 34, poz. 43.

Znaki miejskie:

1

2

3

Nr 1 – ok. 1730 r. Nr 2 – zapewne 1741 r. Nr 3 – zapewne połowa XIX w.

Znak nr 1 – rysunek i datowanie wg Hintzego II, s. 172. Znak nr 2 – rysunek i datowanie wg cukiernicy wykonanej przez E. G. Meantlera (1730-1749), zaopatrzonej w inskrypcję z datą 1741, w zbiorach Mu­zeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu (nr inw. 421). Znak nr 3 – rysunek i datowanie wg sztućców (wł. prywatna) cechowanych imiennikiem „IAL”. Brak ocechowania próbą wyrażoną w procentach świadczy o powstaniu obiektu przed 1858 r. – zapewne koło połowy stulecia. 1 2

aką odmianę herbu Strzegomia opisał i reprodukował H. Saurma, T Wappenbuch der Schlesiche Städte, Berlin 1870, s. 330. Wybita na kielichu cecha imienna „IG” nie ma odniesienia do znanych nam nazwisk majstrów strzegomskich. Pochodzenie omawianego zabytku ze Strzegomia jest mało prawdopodobne, a to ze względu na znaczną rangę artystyczną kielicha. Trudno wyobra­zić sobie, by tak zacny obiekt wykonano w maleńkim, prowincjonalnym ośrodku złotniczym, który nawet własnego cechu tej profesji nigdy nie wytworzył, a pierwsze znaczniej­sze wiadomości o tamtejszych złotnikach spisano blisko dwieście lat później. Omówie­nie tego obiektu i rysunek znaków na nim

164


STRZELIN

ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

3

wybitych – zob. D. Nowacki, Książka Michała Gradowskiego a kolekcja złotnictwa w Zamku Królewskim na Wawelu, „Studia Waweliana”, t. 3, 1994, s. 201. Znak wybity na łyżce (wł. prywatna), opatrzonej cechą próby „70” (używana w latach 1858-1887) oraz cechą imienną „FIEDLER” (H. Fiedler czynny 1865-1905) – w tej sy­tuacji obiekt można datować na lata 1865-1887.

STRZELIN

Cech złotniczy powstał tu w 1604 r., a został rozwiązany ok. 1740 r. Od tego czasu tylko okresowo nieliczni złotnicy zamieszkiwali to mias­to. Statuty cechowe z 1604 r. dopuszczały używanie w produkcji tylko srebra 14-łutowego, niebawem jednak próbę obniżono do 13½ łuta, a nawet do 13 łutów. Srebro to znakowano inicjałem nazwy miasta przebitym pio­nowo lub poziomo strzałą – motyw ten zaczerpnięto z herbu miasta, na którym widnieje on obok postaci św. Michała1. W końcu XVII w. wpro­wadzono też, jako używaną równolegle, próbę 12-łutową. Jak dowiadu­jemy się z dokumentu datowanego 1716, srebro wyższej próby znako­wano po dawnemu inicjałem „S” ze strzałą, zaś próbę 12-łutową – kulą, w której tkwią trzy strzały2. Niższe próby opracowywane na zlecenie klienta nie były znakowane w ogóle. Niebawem zrezygnowano chyba ze znaku z „kulą”, bowiem – jak wynika z dokumentu datowanego 1748 – w Strzelinie używa się podówczas już tylko jednej cechy. Chodziło tu zapewne o ini­cjał „S” ze strzałą do znakowania srebra próby 12-łutowej, zaś próby wyższe cechowane są dodatkowym odbiciem tegoż znaku. Na początku XVIII w., wzorem innych większych ośrodków śląskich, wprowadzono dodatkową cechę – w postaci majuskuły bitej w negatywie – oznaczającą probierza, lecz niebawem zaniechano tej praktyki. Bibl.: H i n t z e II, s. 170; R o s e n b e r g III, s. 305.

Znaki miejskie:

Nr 1 – ok. 1593 r. Nr 2 – ok. 1680 r. Nr 3 – ok. 1730 r.

1

2

3

165


III. ZNAKI MIEJSKIE

Znak probierza:

I

Nr I – 1717 r.

Rysunki i datowanie wszystkich znaków wg Hintzego II, s. 172. Rys. znaku nr 2 niekompletny. 1

aką odmianę herbu Strzelina publikuje H. Saurma, Wappenbuch T der Schlesiche Städte, Berlin 1870, s. 324. 2 Niejasne jest dla mnie pochodzenie tego znaku. Najbliższe skojarzenia nasuwają się tutaj z pewną odmianą herbu miejskiego, przedstawiającą hełm garnczkowy, z którego skośnie ku górze wystają dwie łątki zakończone liliami heraldycznymi, a pomiędzy nimi widnieje gwiazda (zob. H. Saurma, op. cit., s. 325 i tabl. IX, poz. 122). W ogólnej sylwet­ce herb ten przypomina godło omawianej cechy złotniczej, które być może jest uproszczoną formą tej odmiany herbu miejskiego. Hipoteza ta ma jednak słabe podstawy, lecz można mieć nadzieję, że przyszłe badania znajdą lepsze uzasadnienie dla tego dziwnego godła.

SULECHÓW

Niewielki ośrodek złotniczy, o którego dziejach nie mam bliższych informacji. Jak wynika z dostępnego mi materiału, sulechowskie srebra cechowano znakiem miejskim w ciągu całej pierwszej połowy XVIII w.1 Charakterystyczny herb miasta – wojownik zbrojny włócznią, stojący pomiędzy dwiema wieżami – powtórzony na znaku miejskim, jedno­ znacznie pozwala uznać tę cechę za przynależną do Sulechowa. Bibl.: M. G r a d o w s k i , Znaki probiercze na zabytkowych srebrach w Polsce, Warszawa 1988, s. 34, poz. 46.

1

Nr 1 – znak miejski używany w 1749 r.

Znak nr 1 – rysunek i datowanie wg kielicha mszalnego i pateny opatrzo­nych cechą imienną „WIEN”; na kielichu inskrypcja fundacyjna z 1749 r. dla kościoła w Komorowie, obecnie w kościele parafialnym w Wolsztynie. 166


ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

1

SZCZECIN

. Kohte w pozycji Verzeichnis der Kunstdenkmäler der Provinz Posen J (Bd. 1, Berlin 1895, s. 134) wymienia dwa obiekty sygnowane inicjałami „SW”, a datowane (zapewne in­skrypcjami fundacyjnymi) na lata 1700 i 1719, na których wybito znaki z godłem po­wtarzającym herb miasta. Choć nie podaje ich rysunków, a tylko opis, to jednak wnosić stąd można, że już na początku XVIII stulecia bito w Sulechowie znaki z takim godłem.

SZCZECIN

Miasto portowe, leżące u ujścia Odry, w 1478 r. zostało przez księ­cia Bogusława X wykreowane na stolicę zjednoczonego Księstwa Po­morza Zachodniego i pełniło tę funkcję do śmierci ostatniego z rodu Gryfitów, Bogusława XIV, w 1637 r. Niebawem, na mocy pokoju west­falskiego w 1648 r., Szczecin dostał się w ręce Szwedów, by w toku wojny północnej przejść pod panowanie Prus (w 1713 r.). Najznako­mitszy rozkwit tego miasta przypada na wiek XV i pierwszą połowę XVI w., toteż powstanie tam cechu złotników odnotować można już w początkach XV stulecia (najstarszy zachowany zapis, z 1420 r., mówi o istniejącym cechu). Książe Barnim XI nadał mu nowy statut w 1549 r. Żaden z nielicznie zachowanych dokumentów nie wspomi­na o tym, by starsi cechu byli obowiązani znakować srebra znakiem miejskim. Dało to asumpt domniemaniu1, że może był on używany przez złotników indywidualnie. Jednak, moim zdaniem, cecha miejska występująca na srebrach szczecińskich od połowy XVI w. musiała być bita przez probierza cechowego, na co wyraźnie wskazuje odcisk tego samego znacznika na wyrobach kilku różnych artystów (przykładowo zob. Rosenberg, poz. 4582-4587). Innym niezaprze­czalnym argumentem jest występowanie na zabytkach wężyków pro­bierczych, co wyraźnie świadczy o działaniu kontroli probierczej, któ­rej oczywiście nie dokonuje złotnik-wytwórca, lecz probierz cechowy. Godłem znaku miejskiego w Szczecinie jest zapożyczona z herbu tego miasta głowa gryfa. Na podstawie zgromadzonego materiału można hipotetycznie wydzielić trzy typy znaków z tym godłem: za pa­nowania książąt pomorskich znaki wyobrażają głowę gryfa w okrągłym polu, za panowania Szwedów (w drugiej połowie XVII w.) spo­tyka się takież godło (początkowo z odwróconą głową) w pionowym owalu, natomiast pod władzą króla pruskiego 167


III. ZNAKI MIEJSKIE

na znakach obok głowy gryfa pojawia się zawsze oznaczenie próby srebra w postaci liczby „12”. W czwartej ćwierci XVIII w. (najwcześ­niej stwierdzono w 1780 r.) obok powyższych oznaczeń pojawia się na znakach ko­lejna litera alfabetu, oznaczająca zapewne, jak w innych miastach, kolejnych probierzy2. Przed ostatnią wojną B. Bronish i W. Ohle – inwentaryzatorzy zabytków w powiecie kamieńskim – odnaleźli na argentariach w koś­ciele ewangelickim w Kozielicach (wieś położona na północ od Szczecina) dwa znaki miejskie, których nie rozpoznali, lecz opubliko­wali w starannym przerysie3. Przedstawiają one postać siedzącą na tronie. Udało mi się odnaleźć przerys niezachowanej pieczęci miej­skiej Szczecina wykonanej jeszcze w XIII w., a powtórzonej w wieku XVII4 – widnieje na niej w trójlistnej arkadzie postać księcia siedzą­cego na tronie, z odstawionymi łokciami i wyraźnie zaznaczonymi sto­pami. Przedstawienie na omawianych znakach miejskich jest bez wątpienia powtórzeniem wizerunku z tej pieczęci. Znakom towa­rzyszą cechy imienne, które udało się przypisać złotnikom szczeciń­skim, co w sumie pozwala uznać, że mamy tu do czynienia ze zna­kami miejskimi Szczecina o nieznanym do tej pory godle. Pochodzą one z czasów panowania prus­kiego, kiedy to przy głowie gryfa umieszczano na znaku oznaczenie próby „12”, zaś na kielichu z Ko­zielic5 – obok cechy z postacią księcia – wybito liczbę „13”, co wyraźnie wskazuje na równoczesne używanie dwu różnych znaków dla ozna­czania dwu różnych prób srebra. Znaki miejskie zanikają w Szczecinie w początkach XIX w. – zapewne w związku z upadkiem cechu. Na niektórych srebrach z czwartej ćwierci XVIII w. pojawiają się bite puncyną daty – znana jest data 1780, wybita przy znaku nr 9, oraz cyfra „81”, stanowiąca prawdopodobnie skrót daty 1781, wybita w nega­tywie przy znaku nr 13. G. Stephani przypuszcza, że istniał też jeszcze inny znak miejs­ ki Szczecina – z wyobrażeniem gotyckiej litery „S” i krzyża łacińs­ kiego (zob. Szczecin w rozdz. III.3 – znaki nieznane). Bibl.: G. S t e p h a n i , Die Goldschmiedekunst in Stettin, „Monatsblätter – Herausgegeben von der Gesellschaft für Pommerisch Geschichte und Alterthumskunde“, 1896, H. 1, s. 1-6, H. 2, s. 17-21; R o s e n b e r g I I I , s. 316; E. В r o n i s h , W. O h l e , Die Kunst- und Kulturdenkmäler der Provinz Pommern – Kreis Kammin (Land), Stettin 1939; M. G r a d o w s k i , Znaki

168


SZCZECIN

ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

miejskie na srebrach szczecińskich, „Spotkania z Zabytkami“, nr 4 (50), 1990, s. 30; S c h e f f l e r I, s. 413. Wykaz złot­ników pozwalający rozszyfrować znaki imienne oraz daty działalności złotników za­czerpnąłem z pracy: H. В e t h e , Stettiner Goldschmiede und ihre Werke von Anfang des 15. bis zum Aufgang 19. Jahrhunderds, „Monatsblätter – Herausgegeben von der Gesellschaft für Pommerisch Geschichte und Alterthumskunde“, 1933, Nr 3, s. 3-12, 1940; Nr 1-3, s. 16-20.

Znaki miejskie: Nr Nr Nr Nr Nr Nr Nr Nr Nr Nr Nr Nr Nr Nr Nr

1 – zapewne 1558 r. 2 – 1615 r. 3 – 1634 r. 4 – 1659 r. 1 5 – 1672 r. 6 – 1704 r. 7 – lata 1714-1751. 14 – 1750 r. 5 8 – 3. ćwierć XVIII w. 9 – 1780 r. 10 – lata 1786-1793 11 – przed 1812 r. 8 15 – lata 40. XIX w. 12 – 1737 r. 13 – początek XVIII w. lub 1781 r.

2

3

6

9

15

7

10

12

4

14

11

13

Znak nr 1 – rysunek i datowanie wg kielicha mszalnego z fundacji ks. Bar­nima XI, z 1558 r., wykonanego przez A. Wegenera (1530-1565), wł. prywat­na, depozyt w Muzeum Narodowym w Szczecinie6, M. Rosenberg (poz. 4586) odnotowuje analogiczny znak na kielichu opatrzonym nierozpoznanym gmerkiem i inskrypcją z 1613 r. Znak nr 2 – rysunek i datowanie wg puszki opatrzonej inskrypcją z 1615 r., znak majstra nierozpoznany, w zbiorach Muzeum Narodowego w Szczecinie (nr inw. MNS/Rz 3305)7. Znak nr 3 – rysunek i datowanie wg pateny datowanej inskrypcją fundacyjną na 1634 r., wykonanej przez J. Kampfersa (1615‑1645), a znajdującej się przed wojną w kościele w Łożnicy, publikowanej przez E. Bronisha i W. Ohlego, s. 243. 169


III. ZNAKI MIEJSKIE

Znak nr 4 – rysunek i datowanie wg konwi datowanej inskrypcją funda­cyjną na 1659 r., ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie, obecnie zde­ponowana w Muzeum Narodowym w Szczecinie. Znak nr 5 – rysunek i datowanie wg kielicha mszalnego i pateny datowa­nych inskrypcją fundacyjną na 1672 r., wykonanych przez J. Wettersteina (1667-1672), znajdujących się przed wojną w kościele w Kopicach, publiko­wanych przez E. Bronisha i W. Ohlego, s. 257. Scheffler zamieścił konturowy szkic znaku z głową gryfa w polu zbliżonym kształtem do tarczy (jego rys. nr 835) – jako ocechowane tym znakiem wskazał obiekty faktycznie opatrzone naszymi znakami nr 5, 6 i 7, a nawet obiekt w ogóle pozbawiony cechy miejskiej8. W tej sytuacji szkic Schefflera uznaję za niewiarygodny. Znak nr 6 – rysunek i datowanie wg kielicha mszalnego wykonanego przez E. A. Alma (1704-1726), znajdującego się przed wojną w kościele w Buku Kamieńskim, oraz kielicha mszalnego datowanego inskrypcją fundacyjną na 1704 r., wykonanego przez Z. Polsky'ego (1694-1709), znajdującego się przed wojną w kościele w Jaroszewie, oba obiekty publikowane przez E. Bro­ nisha i W. Ohlego, s. 125 i 234. Znak nr 7 – rysunek wg łyżki wazowej (wł. prywatna), datowanie wg puszki z inskrypcją fundacyjną z 1714 r., wykonanej przez C. Novosadiego (1696-1732), znajdującej się przed wojną w kościele w Kopicach oraz kieli­cha mszalnego datowanego inskrypcją fundacyjną na 1751 r., wykonanego przez J. F. Timma (1728-1782), znajdującego się przed wojną w kościele w Stepnicy. Oba obiekty publikowane przez E. Bronisha i W. Ohlego, s. 257 i 195. Jest rzeczą prawdopodobną, że wymienione wyżej trzy obiekty miały wy­bite nieco odmienne w formie znaki miejskie, jednakże na tyle podobne, że nie można obecnie na podstawie posiadanego przeze mnie materiału uchwycić is­totnych różnic. M. Rosenberg także opublikował analogiczny znak9, datując go ogólnie na wiek XVIII, również i ja reprodukowałem rysunek podobnego znaku10, wykonany – niestety – ze słabo zachowanej odbitki, a więc zapewne od­biegający nieco od rzeczywistej formy, nota bene błędnie datowany na 1780 r. Znak nr 8 – rysunek i datowanie wg pudełeczka (wł. prywatna) wykona­nego przez P. Mierkego (1743-1784). 170


ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

SZCZECIN

Znak nr 9 – rysunek i datowanie wg kielicha mszalnego datowanego in­skrypcją fundacyjną na 1780 r., wykonanego przez C. F. Mierkego (1777-1810), znajdującego się przed wojną w kościele w Żarnowie, publikowanego przez E. Bronisha i W. Ohlego, s. 93; datowanie to potwierdzają sztućce (wł. pry­ watna), wykonane przez R. A. Giesego (1771-1782), na których obok znaków widnieje wybita puncyną data 1780. Znak nr 10 – rysunek i datowanie wg puszki wykonanej przez C. F. Mier­kego (1777-1810), znajdującej się przed wojną w kościele w Kopicach, oraz wg kielicha mszalnego opatrzonego inskrypcją z 1786 r., roboty W. G. Meli­na (1764-1786), przechowywanego do wojny w kościele w Dobropolu, a także wg puszki datowanej inskrypcją fundacyjną na 1793 r., wykonanej przez G. G. Pohla (1764‑1803), znajdującej się przed wojną w kościele w Stepnicy. Wymienione obiekty publikowali E. Bronish i W. Ohle, s. 257, 145, 195. Znak nr 11 – rysunek i datowanie wg kielicha mszalnego wykonanego przez L. Paulsona młodszego (1775-1817), opatrzonego cechą kontrybucyjną pruską w latach 1809-1812, znajdującego się do wojny w kościele w Stepniczkach, publikowanego przez E. Bronisha i W. Ohlego, s. 250. Znak nr 12 – rysunek i datowanie wg kielicha (z inskrypcją fundacyjną z 1737 r.) i pateny wykonanych zapewne przez Ch. Numberga (czynny od 1712 r.), znajdujących się przed wojną w kościele w Kozielicach, publikowa­nych przez E. Bronisha i W. Ohlego, s. 262. Znak nr 13 – rysunek i datowanie wg puszki znajdującej się przed wojną w kościele ewangelickim w Kozielicach, publikowanej przez E. Bronisha i W. Ohlego, s. 262. Obok znaków wybito tam w negatywie liczbę „81”, którą hipotetycznie odczytuję jako datę 1781, bowiem nie widzę wśród znaków złot­niczych jakiegokolwiek innego dla niej uzasadnienia, a znane są obiekty z wybitą datą 1780 – zob. znak nr 9. Na puszce wybito znak imienny „F/IS” w trójliściu. Jeżeli interpretacja cechy „81” jest prawidłowa, to należy uznać, że znak imienny należał do J. F. Strauberga (czynny od 1751 r.). Istnieje jed­nak prawdopodobieństwo, że znakiem tym sygnował swe srebra J. F. Seil (1701-1706) – w tej sytuacji puszkę należy datować na początek XVIII w. Ustalenie datowania tego zabytku na podstawie cech stylowych jest niemożliwe, bowiem zaginął on w czasie wojny. Znak nr 14 – rysunek i datowanie na podstawie kielicha nieg­ dyś należą­cego do kościoła w Trzebieży k. Kamienia Pomors­kiego 171


III. ZNAKI MIEJSKIE

(obecnie w posiadaniu archikatedry warszawskiej). Na patenie (obecnie zaginionej) stanowiącej nieg­dyś komplet z tym kielichem wygrawerowano inskrypcję, z której wynika, że komplet ten był fundowany w 1658 r. i remontowany w 1750 r. Na kielichu widnieje cecha imienna J. F. Tima starszego (1728-1784) oraz znak nr 14 – cechy te należy wiązać z remontem zespołu11. Znak nr 15 – rysunek wg Schefflera (jego nr 846), datowanie na lata czterdzieste XIX w. na podstawie dat działalności złotników, których imienniki Scheffler powiązał ze znakiem nr 15. 1

. Stephani, Die Goldschmiedekunst in Stettin, „Monatsblätter – Heraus­ G gegeben von der Gesellschaft für Pommerisch Geschichte und Altert­ humskunde“, 1896, H. 1, s. 19. 2 Być może bito w Szczecinie – wzorem innych miast – literowe znaki probierzy jako cechy oddzielne. M. Rosenberg (poz. 4580) publikuje literę „O” lub „Q” bitą w pozyty­wie i datuje ją ogólnie na XVIII w., nie podając jednak żadnych innych znaków towa­rzyszących. 3 E. Bronish, W. Ohle, Die Kunst- und Kulturdenkmäler der Provinz Pommern – Kreis Kammin (Land), Stettin 1939, s. 262. 4 M. Gumowski, Najstarsze pieczęcie miast polskich XIII i XIV wieku, „Rocznik Towa­rzystwa Naukowego w Toruniu”, R. 62, 1957 (wyd. 1960), z. 2, s. 218 oraz tabl. XLVI. 5 E. Bronish, W. Ohle, op. cit., s. 262. 6 Znak ten publikował w niezbyt dobrym przerysie H. Lemcke, Die Bauund Kunstdenmäler des Regirunksbezirks Stettin, H. 14, Das Königliche Schloss in Stettin, T. I, Stettin 1909, s. 88. 7 Za otrzymane materiały fotograficzne tych znaków dziękuję Dyrekcji i Pracownikom Muzeum Narodowego w Szczecinie. 8 Dwa kielichy w Kopicach datowane inskrypcjami na lata 1672 i 1714 (zob. E. Bro­nish, W. Ohle, op. cit., s. 257), kielich z 1704 r. w Jaroszewie (zob. tamże, s. 234), kie­lich w Golczewie (zob. tamże, s. 209). 9 Rosenberg, poz. 4587. 10 M. Gradowski, Znaki probiercze na zabytkowych srebrach w Polsce, Warszawa 1988, s. 34, rys. 47. 11 Szerzej piszę na temat tego kielicha w rozdziale Złotnictwo pozycji Katalog złotnictwa kościołow warszawskich, [w:] Varsavia Sacra. Skarby kościołów Warszawy, red. K. Burek, A. Przekaziński, Warszawa 1996, s. 264, poz. 68. Zob. też H. Lemcke, Die Bau- und Kunstdenkmäler des Regirunksbezirks Stettin, H. 3, Der Kreis Ückermünde, Stettin 1900, s. 340.

ŚWIDNICA

Stolica księstwa, a zarazem jeden z najaktywniejszych ośrodków złotniczych na Śląsku. W herbie Świdnicy widnieją trzy godła: świnia (lub jak niektórzy chcą – dzik), korona i gryf (ten ostatni był naj­starszym godłem miasta). Środowisko złotnicze Świdnicy, 172


ŚWIDNICA

ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

czynne już w średniowieczu, pierwszy przywilej cechowy otrzymało w 1574 r. Cech ten, mimo różnych kolei losu, przetrwał do końca XIX w. Wspomniany przywilej nakazywał używanie w produkcji srebra 14-łutowego i cechowanie go znakiem miejskim. W sto lat później do­kument z 1679 r. stwierdza, że przerabiano tam srebro 14-, 13- i 12-łutowe1. W końcu XVIII w. lub na początku następnego stulecia dopuszczono oficjalnie do produkcji w Świdnicy sreb­ro próby 11-łutowej. Z materiału zabytkowego wynika, że najczęściej używanym zna­kiem była cecha ze świnią w godle. Spotykamy też cechę, gdzie nad świnią umieszczono koronę, a dokument z 1748 r. wyjaśnia, że ta­kiego znaku używano do cechowania sreb­ra próby 14-łutowej. Od roku 1703 wprowadzono w Świdnicy obowiązek cechowania wyrobów znakiem probierza, który to obyczaj przetrwał do lat osiemdziesiątych tegoż stulecia. Znakami probierzy były majus­ kułowe litery bite w ne­gatywie, zmieniane co rok z każdorazową zmianą probierza, idące koleją alfabetu od „A” do „Z” i ponownie od początku, od litery „A”2. Taki sys­tem znakowania umożliwia – jak żaden inny – precyzyjne datowanie wyrobów z dokładnością do roku. Niestety, niekompletne materiały archiwalne przekazały nam tylko dane za lata 1715-1778, a jak widać z zamieszczonego poniżej zestawienia, w praktyce możemy po­kusić się o precyzyjne datowanie wyrobów tylko z pierwszej połowy XVIII w. Niemniej, prezentuję tu pełną tablicę chronologiczną znaków probie­rzy, bowiem oddała mi nieraz nieocenione usługi. Bibl.: H i n t z e II, s. 161-170; R o s e n b e r g III, s. 305; E. H i n t z e , K. M a s n e r , Goldschmiedearbeiten Schlesiens, Breslau 1911, s. 32.

Znaki miejskie: Nr 1 – p omiędzy 1574 a 1581 r. Nr 2 – ok. 1690 r. Nr 3 – ok. 1715 r.

1

Nr 4 – 1721 r. Nr 5 – 1730 r. Nr 6 – ok. 1730 r.

4

2

5

3

6

173


III. ZNAKI MIEJSKIE

7

8

9

11

Nr 7 – do 1735 r. Nr 8 – ok. 1740 r. Nr 9 – ok. 1770 r.

Nr 10 – 1778 lub 1784 r. Nr 11 – 2. ćwierć XIX w.

10

Znaki probierzy:

I

XII

II

III

IV

XIII XIV XV

V

VI

VII

VIII

XVI XVII XVIII XIX

IX

XX

X

XXI

XI

XXII

LATA WYSTĘPOWANIA LITER: 1711 1712 1713 1714 1715 1716 1717 1718 1719 1720 1721 1722 1723 1724 1725 1726 1727 1728 174

– – – – – – – – – – – – – – – – – –

? ? ? ? S ? A A В, C D E F G H, I I K L M

1729 1730 1731 1732 1733 1734 1735 1736 1737 1738 1739 1740 1741 1742 1743 1744 1745 1746

– – – – – – – – – – – – – – – – – –

N O P R T V W X W X W X I W I W I Z

1747 1748 1749 1750 1751 1752 1753 1754 1755 1756 1757 1758 1759 1760 1761 1762 1763 1764

– – – – – – – – – – – – – – – – – –

A B C D D E D E D E D D E D E D E D

1765 – 1766 – 1767 – 1768 – 1769 – 1770 – 1771 – 1772 – 1773 – 1774 – 1775 – 1776 – 1777 – 1778 – 1779 – ......... 1784 –

E D E D E D E D E D E E ? A ? A


ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

ŚWIDNICA

Znak nr 1 – rysunek i datowanie na podstawie cech na kuflu roboty F. Feuchta (ok. 1550-przed 1581), wł. prywatna. Wiadomość o obiekcie i atrybucję zawdzięczam dr M. Woźniakowi. Zakładając, że znakowanie sreber rozpoczęto wraz z założeniem cechu złotników (1574 r.), użycie cechy nr 1 lo­kuję pomiędzy tą datą a śmiercią wykonawcy kufla. Znaki nr 2, 3, 6, 7, 8 – rysunki i datowanie wg Hintzego II, s. 167 (znak nr 7 jest wg tegoż autora cechą fałszywą, której puncynę odeb­rano złotnikowi w 1735 r.). Odnośnie znaku nr 2 warto odnotować, że cecha miejska (częś­ciowo uszkodzona) wybita na pięknie repusowanym kociołku, datowanym in­skrypcją fundacyjną na 1696 r., zawiera wyobrażenie świnki stojącej na krót­szych i masywniejszych nóżkach. Można również założyć, że jest to zgoła inny znak, niż reprodukowany tu pod nr 2, ale zły stan odbitki nie pozwala wykonać pewnego rysunku tej cechy. Omawiany kociołek, przechowywany w kościele parafialnym w Sobótce, wykonał J. Fischer starszy (1675-1719). Znak nr 4 – rysunek i datowanie wg cech na pucharku roboty P. Kaselitza (1702-1733), opatrzonego cechą probierza z literą „E”, datującą go pewnie na 1721 r., obiekt w zbiorach Muzeum Okręgo­ wego w Toruniu3. Znak nr 5 – rysunek i datowanie wg łyżki półmiskowej, znak autora nieczy­telny, oznaczonej dodatkowo znakiem probierza z literą „O”, datującą pewnie na 1730 r. (obiekt w kolekcji Franciszka Starowieyskiego). Znak nr 9 – rysunek i datowanie wg cech na naczyniu na oleje święte (wł. prywatna), roboty J. M. Baunerta (1764-1794), opatrzonego cechą probie­rza z literą „D” używaną w tym czasie w odstępach dwuletnich do 1774 r. – data ta oraz czas działalności złotnika pozwalają datować obiekt na lata 1764-1774, co można sprowadzić do określenia: ok. 1770 r.4 Znak nr 10 – rysunek i datowanie wg sztućców (wł. prywatna). Obok cechy miejskiej jest tam wybity znak probierza: litera „A” (używana w roku 1778 i 1784), znak imienny „KEIL” (J. G. Keil, czynny w latach 1778-1802) oraz pruski znak podatkowy z literami „FW”, bity w latach 1809-1812. Znak nr 11 – rysunek i datowanie wg sztućców (wł. prywatna). Obok cechy miejskiej wybity znak imienny z inicjałami „WR” (W. Rüffer, czynny w latach 1822-1857). 175


III. ZNAKI MIEJSKIE

Rysunki znaków nr I-XIII oraz XV-XXII wg Hintzego II, s.1685. Znak nr XIV – rysunek wg łyżki opisanej przy znaku nr 5 – zob. powyżej. Wśród załączonych rysunków brak liter „G”, „M” oraz „X”, występujących w zestawieniu znaków probierzy. Ponieważ jednak znaki z takimi literami niewątpliwie istniały, zarezerwowałem dla nich nie tylko numery, ale i miejs­ca wśród reprodukowanych rysunków. Datowanie znaków probierzy6 zesta­ wiłem w powyższe tabele na podstawie wykazu probierzy świdnickich, zamieszczonego przez Hintzego na s. 167. 1 2

3 4

5

6

reber próby niższej niż 12 łutów, jeżeli były przekazane jako materiał S powierzony do obróbki, nie znakowano cechą miejską. Ten system oznaczeń probierzy cechowych przyjęło w 1. połowie XVIII w. wiele oś­rodków złotniczych na Śląsku (np. Jelenia Góra, Legnica, Lubań, Oleśnica, Strzelin). We Wrocławiu, gdzie również oznaczano probierzy kolejnymi literami alfabetu, byli oni wy­bierani na kilkuletnie kadencje i znaki ich datuję w tych przedziałach czasu. Fototeka KOBiDZ, nr neg. 126958. Znak miejski, figurujący na omawianym naczyniu na oleje, jest identyczny z repro­dukowanym u Hintzego i datowanym przez niego na ok. 1720 r. Zasłużony ten badacz zapewne omyłkowo zakwalifikował literę probierza „D” (która musiała widnieć i na jego obiekcie) o jedną serię alfabetyczną wcześniej – właśnie na rok 1720. Jednakże czytel­ność bardzo dobrze zachowanych znaków na moim naczyniu, a nade wszystko daty działalności autora tego obiektu, nie pozostawiają wątpliwości, co do prawidłowości datowania tego znaku na ok. 1770 r. W chronologicznym wykazie probierzy świdnickich Hintze używa zamiast litery „I” (występującej wśród rysunków) jej wersję kursywną podobną do „J” – analogicznie jak w znakach probierzy wrocławskich. W zestawieniu datacyjnym sporządzonym przeze mnie na podstawie materiałów Hintzego wpisałem w odnośne miejsca (lata 1724, 1725, 1741, 1743, 1745) literę „I” – zgodnie ze wzorami rysunkowymi. Zebrania, na których wybierano nowego probierza, odbywały się zwykle w pierwszym kwartale roku, wobec czego kadencje probierzy obejmują podany w zestawieniu rok bez 1-3 początkowych miesięcy, natomiast sięgają najczęściej tyleż czasu w głąb roku na­stępnego.

ŚWIEBODZICE

Nieliczni tutejsi złotnicy należeli do cechów w innych mias­ tach. Dokument z 1748 r. stwierdza, że wyroby ze srebra niższej próby wy­konywane na zamówienie nie są cechowane, zaś próba 12-łutowa znaczona jest cechą majstra i „nazwą miasta”. W pierwszej połowie XVIII w. nie jest jeszcze znany późniejszy obyczaj 176


TORUŃ

ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

cechowania sreber pełną nazwą miasta (nb. obcy złotnictwu śląskiemu), a więc zapewne cho­dzi tu o inicjał nazwy miasta – literę „F” lub „FB” (w tym czasie mias­to nosiło niemiecką nazwę Freiburg). Powyższy tekst zamieściłem w pierwszym wydaniu niniejszej pracy. Obecnie znak Świebodzic jest już znany i – zgodnie z przewidywaniami – za­wiera inicjał nazwy miasta. Mamy tu kolejny przyk­ ład znaku miejskie­go łudząco przypominającego cechę imienną z inicjałami złotnika. Mniej obeznanych z tematem wypada przes­ trzec przed pomyłkami z takiego podobieństwa płynącymi. Bibl.: H i n t z e I, s. 104.

Nr 1 – z nak miejski używany w latach 40. XVIII w.

1

Znak nr 1 – znak ten odnalazł i zidentyfikował W. Mencel na łyżce i stopie kielicha opatrzonej inskrypcją funda­cyjną z 1743 r. (oba obiekty wł. prywatna). Na obu obiektach wid­nieje też cecha imienna z inicjałami „CFS”, należąca do złotnika świebodzickiego C. F. Scholtza, czynnego w latach 1730-1758 (zob. E. Hintze I, s. 104) – cecha ta czyni wiarygodną przynależność tego znaku miejskiego do Świebodzic. Rysunek wg znaku na łyżce, fotografie znaków na obu obiektach w posiadaniu autora.

TORUŃ

Miasto, lokowane przez Krzyżaków w 1233 r., szybko rozwija się dzięki usytuowaniu na ważnym szlaku handlowym i przynależności do związku hanzeatyckiego. W jego murach ulokowano najstarszą mennicę krzyżacką. Bardzo wcześnie powstaje tu szereg struktur miejskich, wcześnie też miejscowi złotnicy tworzą swe bractwo – przypuszczać można, choć brak przekazów źródłowych, że już w drugiej połowie XIV w. należą oni do cechu łączonego z pokrewnymi profes­jami, a od 1476 r. występują w źródłach jako cech samodzielny. Do­kumenty z tego wczesnego okresu nie zachowały się: najdawniejsze znane dziś to statut z 1644 r. 177


III. ZNAKI MIEJSKIE

i fragmenty nieco wcześniejszego – z 1611 r. Mimo różnych kolei losu cech złotniczy przetrwał w Toruniu do 1832 r. W Prusach, na skutek wprowadzenia w 1810 r. przez władze państwo­we swobody wykonywania rzemiosła, upadło wiele bractw rzemieślniczych. Znaki miejskie Torunia teoretycznie mogły pojawić się już u schył­­ku XIV w., a to w oparciu o postanowienia zjazdu malborskiego1. Nie znamy jednak żadnych znaków miejskich pochodzących z tego czasu, a najdawniejsze, wątłą tylko nicią hipotezy łączone z Toruniem, da­tować można na początek XVI w.2 Natomiast schyłek tego stulecia przynosi nam udokumentowane cechy miejskie, stanowiące początek długiego ciągu sięgającego nieprzerwanie aż po wiek XIX. Cechy te za­wierają w okrągłym polu literę „T”, której około roku 1675 przydano po bokach dwie kropki3. W roku 1749 zmieniono to stosunkowo łatwe do podrobienia godło na herb miasta – trójwieżową bramę z otwar­tym jednym skrzydłem wrót. Początkowo uważałem, że w Toruniu – podobnie jak w wielu innych mias­tach – w codziennym użyciu była tylko jedna puncyna ze znakiem miejskim i okresy bicia poszczególnych odmian znaku nie zazębiały się. Co prawda, nie mam dziś żadnych przekonywujących dowodów przeczących tej teorii w odniesieniu do Torunia, odnotować jednak muszę, że napotkałem już szereg niejasnych przesłanek wskazu­jących na możliwość równoczesnego użycia sąsiadujących ze sobą znaków miejskich. Odnosi się to głównie do znaków nr 1 i 2 oraz nr 4, 5 i 6. W drugiej ćwierci XVIII w. Toruń, wzorem innych ośrodków złotniczych, wprowadza obok znaku miejskiego znaki probierzy. Zaczęto je bić według konwencji przyjętej na Śląsku, tam bowiem (we Wrocławiu od 1710 r., w Świdnicy od 1717 r.) probierze cechowi używali zna­ków w postaci kolejnych liter alfabetu zmienianych wraz ze zmianą probierza, którego kadencja trwała kilka lat (Wrocław) lub tylko jeden rok (Świdnica). Na toruńs­ kich srebrach spotkać można majuskułowe litery „A”, „B” i „C”, wybite w negatywie obok znaku miejskiego i cechy imiennej złotnika. Nieliczne przykłady takiego ocechowania4 towarzyszą znakowi miejskiemu nr 7, który datuję na lata 1728-1750. Po stosunkowo krótkim czasie praktyka ta w Toruniu została zaniechana z nieznanego dziś powodu. Dopiero od roku 1767 aż po pierwszą ćwierć XIX w. cechy probierza występują na tamtej­szych srebrach 178


ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

TORUŃ

regularnie. W swej nowszej wersji są to znaki jedno­literowe, pozytywowe lub negatywowe, zawierające inicjał nazwiska probierza – tak, jak praktykowano to w Gdańsku. Warto też chwilę uwagi poświęcić sposobom oznaczania próby na srebrach toruńskich – są one bowiem dość specyficzne dla tego miasta. Jak można domniemywać, per analogiam z innymi ośrodkami złotniczymi, w wiekach średnich używano tu do produkcji srebra 15- i 14-łutowego, z czasem obniżono próbę do „trzynastki”, a statut z 1644 r. nakazuje używanie srebra 12-łutowego. Jest rzeczą ciekawą, że w tym czasie – mimo zmiany próby – nie zmieniono cechy miejskiej. Nosi to znamiona zwykłego naciągania nabywców – mniej obeznanych z aktualnymi przepisami probierczymi miasta Torunia, zwłaszcza na odległych jarmarkach i odpustach. W drugiej ćwierci XVIII w. obok cechy miejskiej pojawiają się niekiedy znaki próby („12” lub „13”), co wyraźnie wskazuje, że cecha miejska nie była w tym czasie jednoznacznym signum powszechnie znanej próby5. Dopiero w połowie XVIII w. uporządkowano zagadnienia probiercze: w 1749 r. nie tylko zmieniono godło cechy miejskiej, ale dopuszczono oficjalnie użycie srebra niższej próby – pod warunkiem odpowiedniego jej oznaczenia. Zachowane zabytki informują nas, jak ów nowy system cechowania wyglądał w praktyce. Cechę miejską z nowym godłem w postaci herbu miasta zarezerwowano dla powszechnie przerabianego srebra 12-łutowego. Próby wyższe („13” i „14” łutów), rzadziej występujące, cechowano znakiem miejs­kim z dodaniem cechy liczbowej oznaczającej próbę6. Natomiast stopy niższej wartości cechowane były tylko znakiem próby przybitym bez użycia cechy miejskiej7. Oczywiście, wszystkim tym oznaczeniom towarzyszyły znaki imienne złotnika i probierza – ten ostatni od czasu stałego wprowadzenia w 1767 r. Przy nowym systemie probierczym złotnicy unika­li niekiedy wizyty u probierza cechowego, który za swe czynności po­bierał opłatę. Być może tym skwapliwiej omijali też jego kantor, im bardziej niepewna była próba w wykonanym wyrobie. A że nie są to gołosłowne pomówienia, niech świadczą udowodnione przez cech oszustwa nawet w wyrobach szacownych panów braci, którym powie­rzano... urząd probierza. Spotkać więc można wyroby toruńs­kie oznaczone próbą 12- lub 13-łutową nieopatrzone cechą miejską8, bywają też obiekty (zwłaszcza plakiety wotywne) opatrzone tylko cechą imienną9. 179


III. ZNAKI MIEJSKIE

Wzo­rem innych ośrodków, w drugiej połowie XVII i pierwszej połowie XVIII stulecia toruńskie wyroby wykonane z powierzonego surowca nie podlegały cecho­waniu znakiem miejskim i były oznaczane dwukrotnie wybitą cechą imienną lub zgoła opatrywane stosownym napisem10. Znaki Torunia opublikował Czihak, a powtórzyli za nim Rosenberg i Lepszy. Nową, samodzielną wersję graficzną prezentują Chrzanow­ski i Kornecki, przydając swym rysunkom własną wersję datowania. Znaki zamieszczone w wymienionych publikacjach niekiedy różnią się znacznie z moim opracowaniem – tak w rysunku, jak i w datowaniu. Bibl.: C z i h a k II, s. 128; R o s e n b e r g IV, s. 450; L e p s z y , s. 275; M. W o ź n i a k , Sprzęty liturgiczne w kościele SS. Miłosierdzia (d. Bene­ dyktynek) w Chełmnie. Z badań nad złotnictwem na ziemi chełmińskiej XVIIXVIII w., „Acta Universitatis Nicolai Copernici”, 1983 („Nauki humanistyczno-społeczne. Zabytkoznawstwo i Konserwatorstwo”, z. 10), s. 119; M. G r a d o w s k i , Znaki złotnicze na wyrobach to­ruńskich i gdańskich w XVII i XVIII wieku, „Biuletyn Historii Sztuki”, R. 47, 1985, nr 1-2, s. 85; tenże, Znaki złotnicze ziemi chełmińskiej, [w:] Sztuka Torunia i Ziemi Chełmińskiej 1233-1815. Materiały sesji naukowej zorganizowanej dla uczczenia 750‑lecia Torunia w dniach 18-20.IV.1983 r., red. J. Poklewski, Warszawa 1986 („Teka Komisji Historii Sztuki”, t. 7), s. 309; M . W o ź n i a k , Sztuka złotników toruńskich okresu manieryzmu i baroku, Toruń 1987; T. C h r z a n o w s k i , M. K o r n e c k i , Złotnictwo toruńskie, Warszawa 1988; Statut cechu złotników z 1644 r., Statuty toruńskiego rzemiosła artystycznego i budowlanego z XVIXVIII w., wyd. B. Dybaś, J. Tandecki przy współpracy M. Farbiszewskiego, Warszawa-Toruń 1990, s. 140; D. N o w a c k i , Książka Michała Gra­ dowskiego a kolekcja złotnictwa w Zamku Królewskim na Wawelu, „Studia Waweliana”, t. 3, 1994, s. 202.

Znaki miejskie: 1

2

3

4

5 6 7 180

Nr Nr Nr Nr

1 2 3 4

– – – –

lata lata lata lata

1585-1610 1630-1649 1650-1667 1671-1672

Nr 5 – 1675 r. Nr 6 – lata 1676-1728 Nr 7 – lata 1728-1750


TORUŃ

ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

Nr 8 – 1750 r. Nr 9 – 2 . połowa lat 50. XVIII w. Nr 10 – lata 1759-1771

8

Nr 11 – lata 1784-1806 Nr 12 – ok. 1820 r. Nr 13 – 1834 r.

11

Nr 16 – ok. 1835 r. Nr 14 – 1845 r. Nr 15 – 1711 r. – cecha fałszywa 16

9

10

12

13

14

15

Znaki probierzy: Nr Nr Nr Nr

I – lata 1767-1775 II – lata 1775-1784 III – lata 1784-1811 IV – lata 1811-1826

I

II

III

IV

Znak nr 1 – datowanie tego znaku zamykają obecnie daty na inskrypcjach fundacyjnych: 1585 na kielichu roboty J. Gronaua z kościoła parafialnego w Bydgoszczy-Fordonie11 oraz 1610 na monstrancji A. Weimmera I z kościoła parafialnego w Tucznie12. T. Chrzanowski i M. Kornecki przesuwają początek używa­nia tego znaku na rok 1567 – moim zdaniem błędnie13. Rysunek wg wspom­nianego kielicha z Fordonu. Znak nr 2 – najwcześniejszą datą, z którą możemy go wiązać, jest rok 1622, występujący w inskrypcji fundacyjnej na świeczniku opatrzonym ini­cjałami „AW”(?), a przechowywanym w kościele parafialnym w Kruszwicy, jednakże odbitka tego znaku miejskiego jest tam tak zatarta, że nie mam gwarancji, iż jest to na pewno znak nr 214. Natomiast czysta odbitka tego znaku zacho­wała się na relikwiarzu św. Walentego, na którym widnieje inskrypcja fundacyjna z datą 1630 oraz znak imienny z inicjałami „DW”, przechowywanym w kościele parafialnym w Chełmnie15. Najpóźniejszy znany mi obiekt opatrzony tym znakiem wyszedł spod ręki J. Sachsa, który został mistrzem w trzecim kwartale 1648 r., a więc najwcześniej na rok 1649 można 181


III. ZNAKI MIEJSKIE

datować jego monstrancję z kościoła parafialnego w Nowej Wsi Królewskiej16. Odbitki znaku nr 2 są prze­ważnie niezbyt wyraźne: najczystsza, z której sporządziłem rysunek, widnie­je na mons­ trancji z Niewieścina (zob. przyp. 13). Szeryfy poprzecznej belki li­tery „T” na tym znaku uniesione są ku górze. Na wszystkich znanych mi odbitkach widoczne jest charakterystyczne wyszczerbienie krawędzi puncyny w miejscu, gdzie lewe ramię poprzecznej belki litery „T” zbliżone jest do krawędzi – stanowi to godny zapamiętania wyróżnik omawianego znaku. Znak nr 3 – najwcześniejszą datą związaną z tym znakiem jest rok 1650, występujący w inskrypcji fundacyjnej kielicha roboty Z. Langego, z kościoła parafialnego w Gnojnie17. Najpóźniejszą datą jest rok 1667 w inskrypcji fundacyjnej kielicha P. Detloffa z kościoła parafialnego w Pakości18. Rysunek wg znaków na wymienionych obiektach. Znak nr 4 – rysunek i datowanie wg kielicha z kościoła parafialnego w Golubiu-Dobrzyniu, w inskrypcji fundacyjnej na tym zabytku widnieje data 1672, a cecha imienna P. Detloffa wskazuje wykonawcę19. O rok wcześniejsza data widnieje w inskrypcji fundacyjnej na patenie roboty S. Petersena, w zbiorach Muzeum Okręgowego w Toruniu20. Znak nr 5 – rysunek i datowanie wg kielicha z kościoła parafialnego w Niesza­wie, noszącego inskrypcję fundacyjną z 1675 r., a wykonanego przez P. Det­loffa21. Znak ten jest bardzo podobny do znaku nr 6, warto więc zwrócić uwagę na to, że ma on obie kropki umieszczone znacznie wyżej, a pionowa belka litery „T” ma u dołu wyraźny szeryf. Znak nr 6 – najwcześniejszą datą wiązaną z tym znakiem jest rok 1676, występujący w inskrypcji fundacyjnej monstrancji roboty J. v. Hausena I z koś­cioła parafialnego w Chojnicach22. Długi łańcuch datowanych inskrypcją obiektów zamyka rok 1728, umieszczony na kielichu J. Weintrauba z kościoła parafialnego w Lubrańcu23. Rysunek wykonany m.in. na podstawie bardzo wyraźnej odbit­ki na monstrancji J. Weintrauba z kościoła parafialnego w Dulsku24. Charakterys­tycznym wyróżnikiem tego znaku jest bardzo dobrze widoczny „mostek” pomiędzy prawą kropką a krawędzią – powstał on na skutek pęknięcia lub zarysowania puncyny. Szczegół ten pozwala jednoznacznie zidentyfikować nawet słabo czy­telną odbitkę tego najdłużej używanego znaku miejskiego Torunia. 182


ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

TORUŃ

Znak nr 7 – rok 1728 występuje w inskrypcjach na świeczniku J. Wein­trauba z kościoła parafialnego w Nowym Mieście Lubawskim25 i plakiecie wotywnej G. Viecka z kościoła parafialnego w Chełmnie26. Najpóźniejsze odbitki tego znaku odnalazłem na monstrancji opatrzonej inskrypcją fundacyjną z roku 1745, wykonanej przez J. Letyńskiego, a przechowywanej w koś­ ciele parafialnym w For­donie27, oraz na kielichu fundowanym w 1750 r., z zatartym znakiem imien­nym, z kościoła parafialnego w Kluczborku28. Rysunek wg wymienionych obiektów. Znak nr 8 – jest zapewne najstarszą wersją znaku z herbem Torunia, bo­wiem opatrzono nim monstrancję J. Letyńskiego, fundowaną w 1750 r., prze­chowywaną w kościele parafialnym w Skępem29. Znak ten reprodukowałem po­przednio30, wykonując rysunek z bardzo czystej odbitki na wspomnianej monstrancji. Dopiero napływ nowego materiału – m.in. plakieta wotywna roboty E. G. Axta z kościoła parafialnego w Ostrowie nad Gopłem31 – ujawnił niewi­doczne na poprzednim rysunku krenelaże. Oto jeszcze jeden przykład znie­kształceń odbitki spowodowanych zanieczyszczeniem puncyny, zob. przyp. 3. Znak nr 9 – najczystszą jego odbitkę znalazłem na krzyżu ołta­ rzowym M. Borgoniego z kościoła N. M. Panny w Toruniu32. Zważyw­ szy czas występowania są­siednich znaków (nr 8 i 10) oraz daty działalności złotnika (czynny w Toruniu w latach 1751‑1759), można hipotetycznie datować znak nr 9 na drugą połowę lat pięćdziesiątych XVIII w. Warto tu odnotować, że znaki z herbem Torunia w godle często spotykamy w sła­bo czytelnych odbitkach – odnosi się to głównie do znaków nr 9 i 10, których identyfikacja nastręcza niekiedy sporo kłopotów i wymaga pewnej wprawy. Znak nr 10 – był już w użyciu w 1759 r., taka bowiem data występuje na tacy J. G. Rödego z kościoła parafialnego w Żołędowie33. Używano go jeszcze w 1771 r., co poświadcza inskrypcja na plakiecie wotywnej K. Magierskiego z kościoła św. Jana w Toruniu34. Znak ten występuje najczęściej w bardzo zniekształconych odbitkach – jedną z czystszych znalazłem na plakiecie wo­tywnej K. Magierskiego z kościoła parafialnego w Dźwierznie35. Znak nr 11 – musiał być w użyciu już w roku 1784, kiedy to kończy się ka­dencja probierza M. D. Hausmanna, a jego signum z literą „H” widnieje obok znaku nr 11 i cechy K. Magierskiego na tacy z katedry pelplińskiej36. Rok 1806 wyryto na plakiecie 183


III. ZNAKI MIEJSKIE

wotywnej opatrzonej tym znakiem i cechą J. Staniszewskiego, przechowywanej w kościele parafialnym w Kcyni37. Daty te wyzna­czają znany nam obecnie zasięg czasowy omawianego znaku; pods­tawą jego rysunku była m.in. wspomniana taca Magierskiego. Znak nr 12 – rysunek i datowanie wg cukiernicy (wł. prywatna) cechowa­nej przez K. W. Knorra (1815-1827); daty jego działalnoś­ ci wyznaczają czas powstania zabytku. Znak nr 13 – jest odbity czysto na monstrancji E. A. Plengortha, z kościoła św. Jana w Toruniu, noszącej inskrypcję fundacyjną z datą 183438. Znak nr 14 – jest wybity na kielichu E. A. Plengortha, opatrzonym inskryp­cją z 1845 r., a znajdującym się w Muzeum Okręgowym w Toruniu39. Rysu­nek wg znaku na łyżce tegoż wytwórcy z Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazi­mierzu40. Znak nr 15 – fałszywa cecha miejska41 spotykana na wyrobach partacza T. Friedecka, m.in. na kielichu opatrzonym datą 1711 r., z kościoła św. Kata­rzyny w Gdańsku42, oraz na mons­ trancji z kościoła św. Jana w Świerczynkach43; zachowana tam czysta odbitka stała się podstawą rysunku. Znak nr 16 – rysunek i datowanie wg znaków na srebrnej zapince roboty R. Knorra (czynny w 1835 r.), przechowywanej w zbiorach Muzeum Okręgowego w Toruniu44. Znak nr I – bił jako swe signum probierz cechowy J. Mazarguil, pełniący te obowiązki w latach 1766-1775 (uwaga: cechowanie wyrobów przez probie­rza wprowadzono w 1767 r.). Czystą odbitkę, która posłużyła do wykonania rysunku, odnalazłem m.in. na plakiecie wotywnej K. Magierskiego z kościoła parafialnego w Dźwierznie45. Znak nr II – cecha probierza M. D. Hausmanna, urzędującego w latach 1775-1784. Rysunek wg znaku na pacyfikale K. Magierskiego z kościoła Franciszkanów w Nieszawie46. Znak nr III – cecha probierza D. Clausena I, urzędującego w latach 1784-1811. Rysunek wg znaku na monstrancji J. Staniszewskiego z kościoła parafialnego we Wrotkach47. Znak nr IV – cecha probierza J. Staniszewskiego, urzędującego w latach 1811-1826. Rysunek wg Czihaka (jego nr IV) – sam nigdy nie widziałem tej cechy na zabytku. Nazwiska i daty urzędowania probierzy wg tegoż autora. 184


ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

1 2 3

4

5

6

7

TORUŃ

Zob. Malbork, s. 133. Zob. Toruń w rozdziale III.2 – znaki niepewne. Lepszy wyróżnia też takie cechy Torunia, które opatrzone są tylko jednym punktem. Moje obserwacje wykazują, że choć odbitki takie można dość często spotkać, są one z reguły znakami dwupunktowymi, na których jedna kropka jest niewidoczna na skutek zatarcia lub – co najczęściej bywa – nie została odbita z powodu zanieczyszczenia pun­ cyny. Drobiny srebra oderwane od cechowanego przedmiotu tak skutecznie potrafią zatkać maleńkie wgłębienie w tym „tłoku pieczętnym”, że następne odbitki pozbawione już będą tego detalu i dopiero oczyszczenie puncyny przywraca pierwotny rysunek znaku. Zjawisko to można dość często obserwować na znakach złotniczych. Klasycznym wręcz przykładem mogą tu być znaki toruńskie z herbem miasta. Wracając jednak do rzeko­mego znaku z jednym punktem, chciałbym tu wskazać jako przykład bardzo czystą i do­brze zachowaną cechę z jedną kropką, widniejącą na monstrancji J. Hausena I z koś­cioła parafialnego w Chojnicach. Otóż jedyna kropka, jaka tam występuje, ma wyraźnie widoczny „mostek”, który jest cechą charakterystyczną dwukropkowego znaku nr 6. Wszystkie napotkane do tej pory znaki z jedną kropką zawsze udało mi się zakwalifikować jako uszko­dzoną odbitkę jednego z dwukropkowych znaków. Znany mi materiał stanowi jednak za­ledwie maleńką cząstkę złotnictwa toruńskiego i nie wiadomo co mogą przynieść na­stępne badania. Litera „A” wybita jest obok znaku miejskiego nr 7 na kielichu, który wykonał J. Jenny z kościoła parafialnego w Brzeźnie (fototeka KOBiDZ, nr neg. 135832). Litera „B” wybi­ta jest obok znaku miejskiego nr 7 i cechy imiennej Johana von Hausena II na świecz­niku przechowywanym w zbiorach Muzeum Okręgowego w Toruniu (nr inw. MT/S 1927). Litera „C” wybita jest obok znaku miejskiego nr 7 i znaku imiennego J. von Hausena II na antepedium z ka­tedry włocławskiej (fototeka KOBiDZ, nr neg. 133200). Cecha z oznaczeniem próby „12” wybita jest obok znaku miejskiego nr 7 i znaku imiennego J. Letyńskiego na okuciach oprawy księgi z kościoła parafialnego w Lubrańcu (foto­teka KOBiDZ, nr neg. 126706). Cecha z oznaczeniem próby „13” wybita jest obok znaku miejskiego nr 7 i znaku imiennego J. Letyńskiego na krzyżu procesyjnym z ka­tedry gnieźnieńskiej (fototeka KOBiDZ, nr neg. 132068). Cecha z oznaczeniem próby „13” jest wybita obok znaku miejskiego nr 10 na re­likwiarzu M. Borgoniego z kościoła parafialnego w Grudziądzu (fototeka KOBiDZ, nr neg. 125799). Cecha oznaczająca próbę „14” jest wybita obok cechy miejskiej nr 10 na relikwiarzu M. D. Hausmanna z kościoła św. Trójcy w Chełmży (fototeka KOBiDZ, nr neg. 122205). Cecha z oznaczeniem próby „11” jest wybita obok cechy probierza nr I na relik­wiarzu K. Magierskiego z kościoła NMP w Toruniu (fototeka KOBiDZ, nr neg. 124091). Cecha z oznaczeniem próby „10” jest wybita obok cechy probierza nr II na kielichu M. D. Hausmanna z kościoła parafialnego w Grabowie k. Lubawy (fototeka KOBiDZ, nr neg. 131023). Cecha z oznaczeniem próby „9” jest wybita obok cechy probierza nr I na pla­kiecie wotywnej M. D. Hausmanna z kościoła św. Jana w Toruniu (fototeka KOBiDZ, nr neg. 131554). Cecha z oznaczeniem próby „8”

185


III. ZNAKI MIEJSKIE

8

9

10

11 12 13

14 15 16 17 18

j est wybita obok cechy probierza nr I na relikwiarzu K. Magierskiego z kościoła franciszkanów w Nieszawie (fototeka KOBiDZ, nr neg. 126709). Niższych oznaczeń próby nigdy nie spotkałem (próba 8-łutowa stanowi stop o zawartości srebra = 50%), zaś cechy poczytywane przez niektórych za oznaczenie próby „6” osobiście uważam za oznaczenie próby „9”, jak ma to miejsce w przypadku znaku wybitego bokiem na monstrancji M. D. Hausmanna z kościoła parafialnego w Trlągu (fototeka KOBiDZ, nr neg. 127419). Brak cechy miejskiej można odnotować m.in. na monstrancji z kościoła parafialnego w Nowem, która nosi tylko znak J. Letyńskiego i cechę próby „12”, oraz na srebrnej lilii stanowiącej ozdobę tronu wystawienia w katedrze włocławskiej, opatrzonej tylko znakiem tegoż złotnika i cechą próby „13” (fototeka KOBiDZ, nr neg. 126429, 124244). Jako przykład mogą posłużyć plakiety wotywne J. Letyńskiego z kościoła parafialnego w Markowicach i J. Staniszewskiego z kościołów parafialnych w Unisławiu i Młyńcu (fototeka KOBiDZ, nr neg. 127378, 124921, 124130). Przykładem wybicia podwójnych cech imiennych jest kielich P. Detloffa z kościoła parafialnego w Łążynie Dobrzyńskim i pacyfikał G. Viecka z kościoła parafialnego w Trutowie (fotote­ka KOBiDZ, nr neg. 135521, 135441). Na sukience do obrazu św. Józefa w kościele parafialnym w Oborach widnieje napis: Das Silber ist 11 lötig/Jacob Jenny. Autograf złotnika po­twierdza wybita na aureoli jego cecha imienna. Fototeka KOBiDZ, nr neg. 126474. Tamże, nr neg. 126349. T. Chrzanowski i M. Kornecki (Złotnictwo toruńskie, Warszawa 1988, s. 130, s. 22, przyp. 22) datowali cechę nr 1 już na rok 1567, na podstawie daty wygrawerowanej na łyżce z Muzeum Narodowego w Krakowie (nr inw. 123351), publikowanej przez B. Marekowską w książce Kolekcja srebrnych łyżek polskich z XVI i XVII w., „Rozprawy i Sprawozdania Muzeum Narodowego w Krakowie”, R. 2, 1952 (wyd. 1954), s. 125. Autorka ta reprodukuje na ryc. 106a znak miejski z literą „T” oraz nierozpoznany znak imienny z inicjałami „NC” wybite na tejże łyżce. Oba te znaki zidentyfikowałem jako toruński znak miejski nr 2 (2. ćwierć XVII w.) oraz znak imienny Mikołaja Gerlacha II (1600-przed 1631). Czyste odbitki obu tych znaków można odnaleźć na monstrancji z kościoła parafialnego w Niewieścinie (fototeka KOBiDZ, nr neg. 126020, 126021). W tej sytuacji musimy uznać, że na łyżce wygrawerowano datę ok. 50 lat wcześniejszą od czasu powstania obiektu – może z okazji jubileuszu? Przykład ten jest kolejną przestrogą, aby zbyt pochopnie nie traktować inskrypcji na srebrach stołowych jako daty powstania obiektu, często bowiem mają one charakter komemoratywny. Zgoła inaczej sytuacja przedstawia się z argentariami kościelnymi – tu inskrypcje niemal z reguły związane są z fundacją obiektu i – jak mnie praktyka poucza – z bardzo nielicznymi wyjątkami są one metryką zabytku. Fototeka KOBiDZ, nr neg. 126152. Tamże, nr neg. 123191. Tamże, nr neg. 124867. Tamże, nr neg. 134960. Tamże, nr neg. 127709.

186


ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

WAŁBRZYCH

19

Tamże, nr neg. 125730. Tamże, nr neg. 83041. 21 Tamże, nr neg. 126716. 22 Tamże, nr neg. 126545. 23 Tamże, nr neg. 126878. 24 Tamże, nr neg. 123956. 25 Tamże, nr neg. 123434. 26 Tamże, nr neg. 123311. 27 Tamże, nr neg. 126466. 28 Tamże, nr neg. 126911. 29 Tamże, nr neg. 126556. 30 M. Gradowski, Znaki złotnicze na wyrobach to­ruńskich i gdańskich w XVII i XVIII wieku, „Biuletyn Historii Sztuki”, R. 47, 1985, nr 1-2, s. 88, rys. 8 31 Fototeka KOBiDZ, nr neg. 127884. 32 Tamże, nr neg. 124093. 33 Tamże, nr neg. 126657. 34 Tamże, nr neg. 132204. 35 Tamże, nr neg. 122023. 36 Tamże, nr neg. 122902. 37 Tamże, nr neg. 131271. 38 Tamże, nr neg. 123864. 39 Tamże, nr neg. 126962. 40 Nr inw. – MSZK 116. 41 Identyfikację tego znaku, jako fałszywej cechy miejskiej używanej przez T. Friedecka, publikuje M. Woźniak, Sprzęty liturgiczne w kościele SS. Miłosierdzia (d. Benedyktynek) w Chełmnie. Z badań nad złotnictwem na ziemi chełmińskiej XVII-XVIII w., „Acta Universitatis Nicolai Copernici”, 1983 („Nauki humanistyczno-społeczne. Zabytkoznawstwo i Konserwatorstwo”, z. 10), s. 129. 42 Fototeka KOBiDZ, nr neg. 122453. 43 Tamże, nr neg. 125808. 44 Tamże, nr neg. 83269. 45 Tamże, nr neg. 122023. 46 Tamże, nr neg. 126712. 47 Tamże, nr neg. 123971. W moim opracowaniu znaków toruńskich (Znaki złotni­cze..., op. cit., s. 93) omyłkowo podałem rok 1826 jako kończący działalność probierczą D. Clausena I – data ta odnosi się do J. Stani­szewskiego. 20

WAŁBRZYCH

Nieliczni złotnicy zamieszkali w Wałbrzychu należeli do cechu w Świdnicy lub w Jaworze. Znak miejski odnaleziony na tutejszych wyrobach przedstawia świerk – godło herbowe miasta. Bibl.: H i n t z e II, s. 173.

187


III. ZNAKI MIEJSKIE

Znaki miejskie:

1 2

Nr 1 – ok. 1815 r. Nr 2 – lata 60. XIX w.

Znak nr 1 – rysunek i datowanie wg Hintzego II, s. 173. Znak nr 2 – rysunek i datowanie wg łyżki (wł. prywatna), ocechowanej nadto znakiem imiennym z połączonymi inicjałami „HP”, stanowiącym za­pewne sygnaturę Carla Heinricha Peschmanna (czynnego w latach 1840-1872), oraz cechą próby „67”, oznaczającą ilość srebra w procentach – ten sposób oznaczania wprowadzono na Śląsku w 1858 r.

WARSZAWA

Stołeczny ośrodek złotniczy przeżywa swój dynamiczny rozwój w dobie stanisławowskiej, by w czasach Królestwa Kongresowego stać się głów­nym centrum produkcji wyrobów srebrnych, zaopat­ rującym nie tylko cały kraj, ale podejmującym także działania eksportowe. Ów żywiołowy roz­wój warszawskiego złotnictwa w XIX w. tak wyraźnie rzuca się w oczy, że przyćmiewa jego wcześniejszą historię, która jest długa i bogata. Jeszcze za panowania książąt mazowieckich Warszawa gościła w swych murach na tyle znaczną grupę złotników, że utworzyli oni sa­modzielny cech. Data powstania tego bractwa nie jest znana. Co praw­da Gloger publikuje znajdujący się w jego zbiorach tłok pieczętny cechu warszawskich złotników z wyrytą na uchwycie datą 1438, którą uważa za rok założenia cechu, jednakże wydaje się mało prawdopodobne, by tak wcześnie powołano tu samodzielne bractwo złotnicze1. Pierwszym niewątpliwym dowodem jego istnienia jest statut cechowy z dnia 13 czerwca 1516 r., nadany przez radę miejską za przyzwoleniem ławy, a zatwierdzony pieczęcią Zygmunta Augusta w 1554 r. Statut ten, z póź­ niejszymi zmianami, a nade wszystko uzupełnieniami, potwierdzają na­stępni monarchowie, zwłaszcza po przeniesieniu stolicy państwa do Warszawy. I tak, czynią to: Zygmunt III w 1589 r. (z uzupełnieniem w 1616 r.), Jan Kazimierz w 1660 r., Michał 188


ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

WARSZAWA

Korybut w 1669 r., Jan III w 1685 r. (z uzupełnieniem w 1689 r.), August II w 1700 r., August III w 1749 r. Król Stanisław August zatwierdził dnia 7 września 1785 r. całkowicie nowy statut cechu, opracowany przez samych panów braci złotników i akceptowany przez burmistrza, wójta i radę. Kiedy Najjaś­niejsza Rzeczpospolita chyli się do upadku, Departament Policji w Ra­dzie Nieustającej wydaje dnia 11 października 1787 r. ordynację, tyczącą sposobu cechowania sreber w Warszawie wytworzonych. Większość wymienionych tu przywilejów zachowała się do czasu ostatniej wojny i doczekała publikacji w pełnym brzmieniu lub przy­najmniej w omówieniu. Dzięki temu dziś – mimo że w powstaniu zgorzały warszawskie archiwa cechowe – możemy zapoznać się (choć niekiedy wyrywkowo) z przepisami, którymi rządzili się tutejsi złotnicy2. I tak, sta­tut cechowy z 1516 r. informuje nas, że złotnicy Starej Warszawy – po­dobnie jak w wielu innych ośrodkach w owym czasie – obowiązani byli wykonywać swe wyroby ze srebra próby 15-łutowej, przy czym w drobnych wyrobach galanteryjnych dopuszczano próbę 143/4. Nad jakością stopu został roztoczony bardzo ścisły nadzór cechu. Polegał on na kon­troli warsztatów prowadzonej co dwa tygodnie, ponadto postano­wiono, że na każdym gotowym wyrobie będzie wybity znak imienny majstra oraz cecha miejska, co więcej – dowiadujemy się, że nawet su­rowiec używany w produkcji winien być opatrzony taką cechą. Późniejsze potwierdzenia przywilejów cechowych powtarzają nakaz bicia znaku miej­skiego, jak np. dokument zatwierdzony w 1660 r. przez Jana Kazimierza, który równocześnie nakazuje, by kontroli srebra znajdującego się w war­sztatach dokonywać co miesiąc. Z biegiem lat spada zawartość czystego srebra w stopie, która w przywileju Augusta III wynosi już tylko 13 łutów, tamże potwierdza się też konieczność bicia znaków miejskich. Z kolei przywilej Stanisława Augusta z 1785 r. obniża dopuszczalną próbę do 11 łutów (przewidując oczywiście i wyższe próby), częstotliwość kontroli war­sztatów przewiduje tylko raz do roku i zupełnie nie wspomina o koniecz­ności bicia na gotowych wyrobach cechy miejskiej. Brak ten już w dwa lata później uzupełnia specjalna ordynacja Departamentu Policji Rady Nieustającej, nakazująca podwójną kontrolę wyrobów ze srebra – przez probierza cechowego i probierza skarbowego, uwidocznioną dwoma odrębnymi znakami. Dokument ten ustalił również obowiązujący 189


III. ZNAKI MIEJSKIE

udział czystego kruszcu w stopie na poziomie 12 łutów. Na tym kończą się zarządzenia wydawane w okresie przedrozbiorowym, kończy się też kontrola produkcji sprawowana przez cech, przejawiająca się odpowiednim znakowaniem wyrobów. W okresie Królestwa Kongresowego cechowanie sreber powierzono samym wy­twórcom, a od 1852 r. pieczę nad zagadnieniami probierczymi przejął powołany w Warszawie państwowy urząd probierczy (zob. s. 293). Wróćmy jednak do sprawy bicia znaku miej­skiego na srebrach warszawskich. Już na samym początku cechowania znakiem miejs­kim, powstaje nieporozumienie. Wejnert, publikując w 1856 r. pierwszy przy­wilej złotników warszawskich z 1516 r., cytuje jego tekst łaciński, podając obok przekład polski. Tamże czytamy na s. 359, że starsi cechu po sprawdzeniu jakości srebra w gotowym wyrobie [...] sigillo Civitas Varsoviensis signare deberunt [...], co przetłumaczono: [...] winni go sygnować stemplem herbowym miasta Warszawy [...], zaś na s. 358: [...] Jeśliby zaś kto złotnikowi przyniósł srebro bez stempla miasta Warszawy [...], co w tekście łacińskim brzmi: [...] argentum sigillo Civitas Varsoviensis non consignarum [...]. Śląski raz jeszcze publikując ten przywilej w 1914 r. takie zamieszcza na s. 12 polskie tłumaczenie odnośnych ustępów: [...] gotowy wyrób przed starszymi cechu, którzy [...] herb miasta na onem wybiją [...] oraz Jeśliby kto przyniósł złotnikowi do roboty srebro bez wy­bitego na niem herbu (cechy) miasta Warszawy [...]. Oba te tłumaczenia, a zwłaszcza Śląskiego, przekładają zwrot sigillum Civitas Varsoviensis jako herb miasta Warszawy, sugerując tym samym, że mamy tu do czy­nienia z syreną, która herbem Warszawy stała się już w połowie XIV w.3 Nic więc dziwnego, że ci, którzy nie dostrzegli zasadniczej różnicy pomiędzy pojęciami sigillum – pieczęć, a herb, szukając sreber warszaw­skich opatrzonych znakiem miejskim w postaci herbowej syreny, ze zdziwieniem odnajdują je dopiero w połowie XVIII w., mimo iż bicie cechy miejskiej wyraźnie jest wymagane już w 1516 r. A jednak – zgodnie z oczekiwaniami – znak miejski Warszawy odnalazłem na srebrze warszawskim już w połowie XVI w. Nie jest to jednak syrena, lecz godło urzędu ławniczego Starej Warszawy, mające formę półksiężyca zwróconego barkiem ku górze, z którego wyrastają promieniście trzy ma­sywne kolce. Symbolika i pochodzenie tego godła do tej pory nie są wy­jaśnione. Występuje ono zarówno 190


ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

WARSZAWA

na dokumentach, jak i na wyrobach ludwisarskich, konwisarskich i złotniczych. Najstarszym znanym mi zabytkiem, na którym znak ten widniał, był dzwon z kościoła w Błędowie, datowany inskrypcją na rok 15304, najnowszym zaś konew cynowa z 1630 r., na której pojawił się aż dwukrotnie – raz jako grawerowane godło u stóp (!) herbowej syreny, drugi raz jako wybita cecha miejska obok znaku imiennego konwisarza Andrzeja Hollena5. Najstarszy przykład wybicia tego znaku na wyrobach srebrnych odnalazłem na monstrancji w Sarbiewie, datowanej inskrypcją fundacyjną na 1549 r. Najmłodszy ze zna­nych mi przykładów widnieje na kielichu we wsi Piski, datowanym inskrypcją funda­cyjną na 1609 r.6 Na roku tym kończy się – według dotychczasowej mej wiedzy – używanie takiego znaku miejskiego na srebrach warszawskich i dopiero po przerwie trwającej około stu lat cecha miejska ponownie po­jawi się na wyrobach tutejszych złotników, ale będzie już miała godło w po­staci herbowej syreny. W tej nowej wersji graficznej najstarsza znana mi cecha jest datowana na schyłek XVII w. (znak nr 7). Wyobraża ona syrenę z ogo­nem węża zawiniętym w pętlę. Następna znana mi cecha miejska War­szawy pochodzi z drugiej ćwierci XVIII w. i przedstawia syrenę z dwoma wężowymi ogonami. Dopiero w połowie tego stulecia syrena w herbie Warszawy traci swą pierwotną, „straszliwą” postać (ptasie łapy, nietope­rzowe skrzydła, wężowy ogon) i przybiera kształty pięknej pół kobiety-pół ryby7. Nie wiemy, niestety, jak wyglądała syrena, którą widział L. Lepszy (jego poz. 278 b), wybita obok cechy złotnika J. Wachsztyńskiego na srebr­nej puszce z pieczęcią, zawieszonej u przywileju cechu złotników starej Warszawy, potwierdzonego przez Augusta III w 1749 r. Natomiast znak, który odnalazłem na obiektach powstałych w trzeciej ćwierci XVIII w., zawiera już syrenę w postaci widniejącej do dziś w herbie miasta. Wszystkie te dawne znaki miejskie Warszawy (do 1788 r.) były jednak bite tylko na nielicznych wyrobach tutejszych złotników. Na Mazowszu zachowało się wiele starych argentariów kościelnych, które – jak można domniemywać – w znakomitej większości wykonano w największym ośrodku złotniczym tego regionu. Niezmiernie jednak rzadko spotykamy na nich warszawskie cechy miej­skie. Przywilej nadany warszawskim złotnikom w 1785 r. też nic nie wspo­mina o obowiązku bicia znaku miejskiego – zapewne cecha miejska nie była do tej pory w codziennym użyciu. Dopiero 191


III. ZNAKI MIEJSKIE

wspomniana wyżej ordy­nacja Departamentu Policji z października 1787 r. wprowadza rygorystyczny nakaz cechowania sreber i to aż dwoma znakami równocześnie: cechą miejską z wyobrażeniem syreny oraz cechą skarbową z wyobra­żeniem orła. Przez pierwsze dwa lata tej praktyki znak miejski był opat­rzony datą, tak więc spotykamy syrenę oznaczoną 1788 i 1789, później­sze cechy miejs­ kie nie zawierają daty. Mimo iż wspomniana ordynacja nakazuje równoczesne próbowanie i cechowanie wyrobów przez obu probierzy, spotyka się niekiedy przedmioty opatrzone tylko jednym z tych zna­ków8. Nakazano też używanie srebra próby 12-łutowej, ale umieszczone na wyrobach cechy oznaczające zawartość srebra w stopie informują nas, że czasami stosowano próby wyższe lub niższe od wymaganej9. Na niektórych srebrach z tego czasu spotyka się dodatkowy znak z literą „S” – jest to cecha jednego z dwu czynnych w tym czasie probierzy, ale że obaj nosili nazwisko zaczynające się na tę literę, trudno dziś dociec, którego ona dotyczy10. Nie można też dziś ustalić, kiedy wyżej omówiony system cechowania został zaniechany. Wydaje się, że jako pierwsza zanikła cecha skarbowa z orłem w godle (zapewne w 1795 r.), zaś znak z syreną był jeszcze jakiś czas bity przez probierzy cechowych. Domyślać można się, że cecha ta była używana jeszcze na początku XIX w., bowiem pojawia się często na srebrach J. M. Schwartza (ok. 1800-1828). Przepisem prawnym, który można uznać za znoszący kontrolę cechową nad jakością stopu srebra jest Po­stanowienie... względem urządzania zgromadzeń rzemieślniczych z roku 1816 (zob. s. 290). Myślę jednak, że rozprężenie, jakie przyniosła obca okupacja w stolicy, a niebawem i wojny napoleońskie, już wcześniej spowodowały brak respektu dla przepisów probierczych. Ustalenie daty końcowej bicia znaku miejskiego w Warszawie jest tym trudniejsze, że już w pierwszej ćwierci XIX w. owalna cecha z syreną pojawia się na tutejszych sreb­rach jako znak firmowy. Spotkać ją można niemal przez cały wiek XIX na wyrobach opatrzonych znakami imiennymi różnych złotników warszawskich. Przykładem wczesnego funkcjonowania omawianej cechy w takim charakterze są srebra K. Lilpopa (1810?-1833), najpóźniejszy ślad znaku firmowego z syreną w owalu odnalazłem na początku XX w.11 Ponieważ nie potrafimy dziś wyraźnie określić, kiedy cecha z syreną prze­staje być znakiem miejskim bitym przez probierza, a zaczyna być znakiem 192


WARSZAWA

ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

firmowym w warsztacie, należy z dużą ostrożnością podchodzić do inter­pretacji tej cechy na zabytkach z początku XIX w. Wszystko, co wyżej powiedziano, tyczy się cechu złotniczego Sta­rej Warszawy. Istnieje jeszcze problem enigmatycznego cechu złotników w Nowej Warszawie (zob. s. 236-237). Bibl: A. W e j n e r t , Starożytności Warszawy, t. 4 Warszawa 1856,; Pamiątki Starej Warszawy. Katalog wystawy TOnZP, Warszawa 1911; B. Ś l ą s k i , Dawne ustawy cechu złotniczego m. Warszawy, Warszawa 1914; T. M a r c i n k o w s k i , Cech jubilerów, złot­ników i grawerów w Warszawie (1770-1870), praca dyplomowa z 1929 r. w bibliotece W.S.H., zbiory specjalne, sygn. R 379 (uwaga: pod tą sygnaturą znajduje się za­równo maszynopis gotowej pracy liczący 70 stron, jak i znacznie krótszy rękopiśmienny szkic tejże pracy); L e p s z y , s. 296-312; B. K o p y d ł o w s k i , Uwagi o złotnictwie warszawskim okresu Oświe­ cenia, „Rocznik Muzeum Narodowego w Warszawie”, R. 2, 1957, s. 469; M. G r a d o w s k i , Znaki złotnicze na wyrobach warszawskich z XIX w., „Biuletyn Historii Sztuki”, R. 31, 1969, nr 2, s. 181; H. M y s z k ó w n a , Srebra war­szawskie XVIII i XIX wieku w zbiorach Muzeum Historycznego, Warszawa 1973; H. L i l e у k o, Srebra warszawskie w zbiorach Muzeum Historycznego m. st. Warszawy, War­szawa 1979 (publikacja stanowi przegląd złotnictwa warszawskiego w XVIII, XIX i w początku XX w.); M. G r a d o w s k i , Tajemniczy znak na srebrach warszawskich, „Spotkania z Zabytkami”, 1983, nr 1, s. 69; R. В o b r o w , Srebra warszawskie XVIII i 1 połowy XIX wieku ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie, Warszawa 1991; M. G r a d o w s k i , Cech złotników w Nowej Warszawie, [w:] Sarmatia Semper Viva. Zbiór studiów ofiarowany przez przyjaciół prof. drowi hab. Tadeuszowi Chrzanowskiemu, red. J. Baranowski et al., War­szawa 1993, s. 21; M. G r a d o w s k i , Monstrancja z Sarbiewa, „Mazowsze”, 1996, nr 8, s. 135; M. G r a d o w s k i , Katalog złotnictwa kościołów warszawskich, [w:] Varsavia sacra. Skarby kościołów Warszawy, red. K. Burek, A. Przekaziński, Warszawa 1996; R. B o b r o w , Srebra warszawskie 1851-1939 ze zbio­rów Muzeum Narodowego w Warszawie, Warszawa 1997, cz.1 i 2.

Znaki miejskie: Nr Nr Nr Nr

1 2 9 3

– – – –

lata 1549-1609 1565 r. koniec XVII w. 2. ćwierć XVIII w. 1

2

9

3

193


III. ZNAKI MIEJSKIE

4 5 6 7

Nr 4 – 3. ćwierć XVIII w. Nr 5 – 1788 r. Nr 6 – 1789 r. Nr 7 – lata 1790-1810(?)

Znak skarbowy:

8

Nr 8 – lata 1788-1795(?)

Znak probierza:

I

Nr I – zapewne od 1790 r.

Znak nr 1 – rysunek i datowanie wg monstrancji datowanej inskrypcją fun­dacyjną na 1549 r., wykonanej przez A. Półtoraka (1518-1562), przechowy­wanej w kościele parafialnym w Sarbiewie12 (w pierwszym wydaniu rysunek znaku wykonany w oparciu o zabrudzoną odbitkę na monstrancji był nie­dokładny). Znak ten również widnieje obok cechy imiennej z godłem jak w her­bie Kościesza i inicjałami „IС” na kielichu z inskrypcją fundacyjną z 1609 r. w kościele parafialnym we wsi Piski13. Mimo poszukiwań, nie udało się do tej pory heraldykom wyjaśnić pochodzenia i znaczenia tego dziwnego znaku ławników warszawskich. Jedyny ślad podobnego godła w naszej heraldyce napotkałem wśród herbów litewskich. Herb Kozieł w wersji graficznej przedstawionej w herbarzu Niesieckiego14 jest analogiczny z omawianym znakiem, z tą tylko różnicą, że zamiast masywnych kolców ma groty strzał z zadziorami. Znak nr 2 – rysunek i datowanie wg monstrancji opatrzonej inskrypcjami z dwiema datami: 1563 i 1565, niecechowanej znakiem imiennym, prze­chowywanej w kościele parafialnym w Prażmowie. Umieszczona na znaku litera „F”, odnosi się, moim zdaniem, do probierza, który tą cechą władał (w 1565 r. działał w Warszawie złotnik Franciszek Fokas vel Fokasz, nie wiemy jednak nic o jego działalności probierczej15). Choć znane są przykłady nadawania ko­lejnym znakom miejskim cech indywidualnych 194


ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

WARSZAWA

– zapewne także i po to, by odróżnić, który z kolejnych probierzy próby dokonał i znak wybił – nie spoty­kamy jednak tak wcześnie wyróżników w postaci inicjału probierza. Każda inna interpretacja tej litery nie wydaje mi się jednak prawdopodobna. Znak nr 3 – rysunek i datowanie wg cukiernicy (wł. prywatna) opatrzonej cechą imienną z inicjałami „I/CI” w trójliściu oraz znakiem próby „12”. Znak nr 4 – rysunek i datowanie wg pary lichtarzy (wł. prywatna) opat­rzonych na stopach obok cechy miejskiej cechą imienną z inicjałami „MB” i gwiazdką w trójliściu (inicjały takie około połowy wieku XVIII nosiło aż sześciu złotników warszaws­ kich, zob. L. Lepszy, poz.: 17, 18, 19, 21, 25, 26). Nieza­leżnie od powyższych znaków, na tulejach świec (zlutowanych na stałe z trzo­nami i stopami) wybito cechę imienną z powiązanych inicjałów „MV”, której nie towarzyszą znaki miejskie. Znak nr 5 – rysunek wg cechy na profitce lichtarza roboty A. Zielenkiewicza, przechowywanej w zbiorach Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu (nr inw. 189), na sto­pie lichtarza bita cecha miejska z syreną bez daty. Znak nr 6 – rysunek wg cechy na widelcu roboty I. G. Bandaua, przechowywanej w zbiorach Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazi­ mierzu (nr inw. 456). Znaki 7 i 8 – rysunki wg cech na sztućcach (wł. prywatna) sygnowanych inicjałami „ITN”. Oba te znaki mają kilka odmian, jednak tak niewiele różniących się między sobą, że przy nieco uszkodzonych odbitkach uchwyce­nie istotnych różnic jest bardzo trudne, a że wyodrębnienie poszczególnych odmian i tak nic nie wnosi – w obecnym stanie badań – do datowania obiek­tu, zaniechałem na razie prób wyróżniania kolejnych mutantów. Znak nr 9 – odnalazł go Rosenberg na lichtarzach w zbiorach Kestner-Museum w Hanowerze i nieprecyzyjny rysunek zamieścił pod nr 8019. Dziwaczność postaci narysowanej tam syreny tak zirytowała Lepszego, że po­święcił pół strony druku na strofowanie Rosenberga, a na poparcie swych wywodów zamieścił „prawidłowy” rysunek tego znaku, nie oglądając jego od­bitki16. Okazuje się, że na każdym z dwu lichtarzy w hanowerskim muzeum odbito po dwa znaki miejskie Warszawy. Wykonane dla mnie fotografie wszystkich czterech niezbyt czystych odbitek (jedna bardzo podobna do ry­sunku Rosenberga) pozwoliły mi dość wiernie zrekonstruować 195


III. ZNAKI MIEJSKIE

znak nr 9. To­warzyszy mu tylko cecha oznaczająca próbę „13”, brak natomiast cechy imiennej wykonawcy. Omawiana para lichtarzy w Kestner-Museum jest opa­trzona nr inw. 1912, 1 a/b. Znak nr I – choć obaj probierze – skarbowy i cechowy – powołani zostali w marcu 1788 r., to jednak zawsze spotykałem cechę z literą „S” wybitą obok późniejszej wersji znaku miejskiego (nr 7)17, używanego dopiero od 1790 r. – tak też datować mogę cechę probierza na obecnym etapie badań. Rysunek wg cukiernicy ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie (nr inw. SZM 3560). 1

. Gloger, Encyklopedia staropolska, Warszawa 1958 (reprint), t. 1, s. 224. Z W. Szaniawska, która poświęciła wieloletnie badania metalowym cechom stolicy, w rozmowie z autorem wyraziła również wątpliwość, co do powstania tu w 1. połowie XV w. samodzielnego cechu złotniczego. Istnieje – jej zdaniem – prawdopodobieństwo powołania w tym czasie cechu zbiorowego, do którego należeli złotnicy. 2 Wymienione tu przywileje z lat 1554-1785 były eksponowane na wystawie Pamiątki Starej Warszawy, zorganizowanej przez TONZP w 1911 r.; w katalogu pod tymże tytułem (wydanym w Warszawie w 1911 r.) figurują one pod numerami 973-982. Natomiast pełny tekst przywileju z 1589 r. (którego fragment stanowi przywilej z 1516 r. zacytowany w pełnym brzmieniu) w oryginale łacińskim i tłumaczeniu polskim publikuje A. Wejnert, Starożytności Warszawy, t. 4, Warszawa 1856, s. 354. Polskie tłumaczenie przywileju z 1516 r. i pełny tekst przywileju z 1785 r. publikuje B. Śląski, Dawne ustawy cechu złotniczego m. Warszawy, Warszawa 1914. Omówienie niektórych z tych przywilejów, niekiedy z drobnymi cytatami, zamieścił w swej pracy T. Marcinkowski, Cech jubilerów, złotników i grawerów w Warszawie (1770-1870), praca dyplomowa z 1929 r., przechowywana w bibliotece W.S.H., zbiory specjalne, sygn. R 379. Omówienie przywilejów złotników warszawskich zamieścił również w swej pracy L. Lepszy, cytując w pełnym brzmieniu: przywilej z 1785 r., ordynację Rady Nieustającej z 1787 r. oraz będące uzupełnieniem tejże ordynacji Obwieszczenie celem powołania probierzów publicznych marszałka wielkiego koronnego z 1788 r. 3 S. Kuczyński, Herby Warszawy, Warszawa 1977, s. 17. 4 W archiwum KOBiDZ w Warszawie znajduje się opis dzwonów zarekwirowanych przez władze niemieckie w 1941 r., zatytułowany: Verzeichnis der [Glocken – M.G.] auf der Sammelstelle Warschau, Bema-Str. 87 (Lager der Firma A. Gepner) sich befindenen Kirchenglocken von geschichtlichen und künstlerischen Wert, aus der Erzdiözese Warschau (sygn. AR 27). Tamże na s. 2 poz. 8 opisany jest dzwon zabrany z Błędowa pod Warszawą, na płaszczu którego znajdował się omawiany znak z półksiężycem (odrysowany) oraz inskrypcja dewocyjna i data 1730 (informacja wpisana na maszynie). W uwagach zaznaczono, że kształt liter jest typowy dla dzwonów renesansowych. Pozwala to domniemywać, że mamy tu do czynienia z pomyłką paleograficzną, bowiem w 1. połowie XVI w. pisano niekiedy cyfrę „5” podobnie, jak dziś piszemy cyfrę „7”. Ten sposób pisania piątki na zabytkach złotniczych możemy zobaczyć na przykład w grawerowanej dacie 1509

196


ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

WARSZAWA

na kielichu z kaplicy zamkowej w Szczecinie, repr. H. Lemcke, Die Bauund Kunstdenkmäler des Regierungsbezirks Stettin, H. 14, Das Königliche Schloss in Stettin, Stettin 1909, s. 85. Tak więc przyjmuję, że na dzwonie z Błędowa widniała data 1530. Poprzednio publikując informację o znaku na dzwonie błędowskim, sugerując się zapisem w omawianym dokumencie, podałem błędną datę 1730 (zob. Tajemniczy znak na srebrach warszawskich, „Spotkania z Zabytkami”, 1983, nr 11, s. 69). Prawidłowe odczytanie tej daty zawdzięczam sugestii dr M. Kałamajskiej. 5 W. Szaniawska, Z dziejów warszawskiego rzemiosła. Konwisarstwo i ludwisarstwo od połowy XV do połowy XVII w., [w] „Studia Warszawskie”, t. 24, 1977, z. 2, il. 4, 11. Tamże reprodukcja znaków z półksiężycem na zabytkach rękopiśmiennych z 1. połowy XVII w. 6 Dane dotyczące monstrancji z Sarbiewa zob. przypis 12, zaś kielicha z Pisek zob. przypis 13. Najbardziej znanym zabytkiem złotnictwa, na którym widnieje godło z półksiężycem jest srebrny kur warszawskiego bractwa kurkowego, jednakże znak ten nie jest tam wybity jako cecha probiercza, lecz wygrawerowany, podobnie jak data 1552 oraz sygnatura złotnika Mikołaja Erlera. 7 Na mazowieckich srebrach kościelnych można spotkać znaki w najstarszej wersji graficznej (znaki nr 1 i 2), natomiast znaku w wersji nowszej – z syreną (nr 9, 3 i 4) nie spotkałem nigdy. Przykłady takiej cechy znane mi są tylko ze sreber świeckich – zapewne jest to kwestia przypadku, może jednak godna odnotowania. 8 Por. Lepszy, s. 288, poz. 280; s. 290, poz. 291, 292, 293, 294. Widziałem też duży komplet sztućców (wł. prywatna), w którym wszystkie sztuki były opatrzone cechą imienną i cechą próby „12”, ale tylko duże sztuki półmiskowe ocechowano zna­kami syreny i orła, natomiast pozostałe sztućce nosiły tylko po jednym znaku – syrenę lub orła. 9 Lichtarz próby „13” roboty A. Zielenkiewicza (w zbiorach Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu, nr inw. 189). Kielich próby „10” roboty T. Pawłowicza w kościele parafialnym w Siemieniu (karta ewidencyjna w KOBiDZ, nr BPX 1301, wyk. H. Struk). Kielich ten opat­rzony jest znakiem z syreną, lecz bez znaku z orłem. 10 Obwieszczenie... marszałka wielkiego koronnego z dnia 15 marca 1788 r. (zob. Lep­szy, pełny tekst: s. 311) powołuje na stanowisko probierza skarbowego J. A. Schroe­dera, probierza przysięgłego menniczego, zaś na stanowisko probierza miejskiego – F. Szyllera, starszego konfraterni złotniczej. 11 Najpóźniejszy znany mi przykład użycia owalnego znaku z syreną jako znaku fir­mowego stanowi trybularz z kościoła Wszystkich Świętych w Sieradzu, opatrzony cechą imienną z inicjałami „FJ”, znakiem probierni warszawskiej z lat 1896-1908 oraz inskrypcją fundacyjną z datą 1904 (fototeka KOBiDZ, nr neg. 135357). 12 Karta ewidencyjna w KOBiDZ, nr СIX 1418, wyk. A. i M. Gradowscy, 1966. 13 Informację o tym kielichu i bitych na nim znakach zawdzięczam I. Galickiej i H. Sygietyńskiej. 14 K. Niesiecki, Herbarz Polski, t. 1, Warszawa 1839, s. 564. Herb Kozieł vel Kozioł na innych rysunkach (np. K. Niesiecki, op. cit., t. 5, s. 343; A. Boniecki, Herbarz Polski, Warszawa 1908, t. 12, s. 72; S. Uruski, Rodzina. Herbarz szlachty polskiej, Warszawa 1910, t. 7, s. 370; J. Ostrowski, Księga herbowa rodów polskich, Warszawa 1897, poz. 1551)

197


III. ZNAKI MIEJSKIE

bywa przedstawiany z takimi grotami, lecz nie ułożonymi promieniście na szczycie barku, lecz pionowo sterczącymi ku górze – jeden ze szczytu barku, dwa pozostałe z rogów półksiężyca. Niestety, nazwiska Kozieł (tak nazywała się rodzina pieczętująca się tym herbem) nie udało mi się odnaleźć wśród patrycjatu war­szawskiego w 1. połowie XVI w. 15 Nie wiemy, czy złotnik F. Fokas był starszym cechu powołanym z urzędu do bicia znaku miejskiego, ale musiał być osobą znaczną, skoro powierzono mu opiekę nad osieroconymi dziećmi tak godnej persony jak Jakub Baryczka – złotnik i ławnik warszawski (por. M. Baruch, Baryczkowie – dzieje rodu patrycjuszowskiego Starej Warszawy, Warszawa 1914, s. 144; zob. też I. Baranowski, Przemysł polski w XVI w., Warszawa 1919, s. 62). 16 Lepszy, s. 9. 17 W literaturze zob.: Lepszy, s. 289, poz. 287; B. Kopydłowski, Uwagi o złotnictwie warszawskim okresu Oświecenia, „Rocznik Muzeum Narodowego w Warszawie”, 1957, nr 2, s. 470, poz. 17; R. Bobrow, Srebra warszawskie XVIII i 1 połowy XIX w. w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie, Warszawa 1991, il. XIII c, XXII d, XLII c.

WOŁÓW

Nieznane są dokumenty, które omawiałyby działalność tego małego środowiska złotniczego. W tutejszym znaku miejskim, tak jak w herbie miasta, widnieje wół. Bibl.: H i n t z e II, s. 174.

1

Nr 1 – znak miejski używany ok. 1830 r.

Znak nr 1 – rysunek i datowanie wg Hintzego II, s. 174.

WROCŁAW

Wrocław już w średniowieczu był znacznym ośrodkiem sztuki złotniczej – niewątpliwie największym na Śląsku – i prymat ten zachował przez stulecia aż po wiek XX. Tamtejsze środowisko złotnicze utrzy­mywało żywe kontakty z innymi, dużymi centrami sztuki złotniczej. Już w drugiej połowie XIV w., chcąc ustalić obowiązującą we Wrocławiu próbę srebra, prowadzono w tej sprawie korespondencję z Kolonią i Brukselą. Najprawdopodobniej przyjęto wtedy, za przykładem Kolo­nii, próbę 16-łutową. Niebawem 198


ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

WROCŁAW

jednak, jak wynika z dokumentu datowanego na 1421 r., zaczęto zubażać skład stopu, bowiem do wyrobów korpusowych używano w tym czasie srebra próby 151/3 łuta, zaś do produkcji ozdób stroju (pasy, łańcuchy) – próby 15-łutowej. Ten rodzaj wyrobów i w późniejszych czasach będzie zazwyczaj wy­konywany z gorszego srebra. W 1516 r. korespondowano ponownie w sprawie próby srebra – tym razem z Norymbergą – i za jej przykładem obniżono próbę do 14 łutów. Znak miejski we Wrocławiu po raz pierwszy pojawił się zapewne po 1532 r., kiedy postanowiono cechować nim surowiec używany do produkcji. Wkrótce też, bo w 1539 r., statut cechu złotników wprowadza obowiązek znakowania wszystkich gotowych wyrobów ważących powyżej 4 łutów znakiem miejskim z literą „W” – inicja­ łem nazwy miasta, równocześnie potwierdzając konieczność używania w produkcji srebra 14-łutowego. Stan taki utrzymał się ponad sto lat, bowiem dokument z 1677 r. potwierdza obowiązek używania tejże próby i cechowania jej nadal tym samym znakiem. Równocześnie dopuszczono możliwość używania gorszego srebra (jednak nie niżej próby 12-łutowej) – początkowo tylko przy pracy w materiale powierzonym, niebawem jednak wyrażono zgodę na normalną produkcję ze stopu próby „12”. W tej sytuacji w handlu znalazły się przedmioty o różnej zawartości czystego srebra, co spowodowało konieczność różnego ich oznaczania. Srebra „normalnej wrocławskiej próby”, czyli 14-łutowe, oznaczano nadal daw­nym znakiem z literą „W”, zaś te o niższej próbie cechowano znakiem z głową św. Jana na misie – godłem zaczerpniętym z her­bu miasta. Z biegiem czasu coraz rzadziej używano w produkcji srebra 14-łutowego, co więcej – dla zdławienia konkurencji oferującej tańsze wyroby z lichego srebra złotnicy wrocławscy wymogli na swych wła­dzach zezwolenie na wyrób galanterii ze stopów o zawartości srebra w granicach od 11 do 7 łutów. Tak więc najtańszy dopuszczony do produkcji stop nie zawierał nawet połowy srebra w swej masie. Kiedy złotnicy otrzyma­li zgodę na tak znaczne obniżenie jakości stopu – trudno dziś ustalić, bowiem działania zmierzające w tym kierunku miały często charakter półoficjalny i dopiero w 1752 r. oficjalnie uznano ten proceder. Ga­lanteryjne wyroby niskopróbne nie były cechowane znakiem miej­skim zarezerwowanym dla stopów 12-łutowych i wyższych, lecz obok znaku 199


III. ZNAKI MIEJSKIE

mistrza miały mieć wybitą cyfrę rzymską, oznaczającą próbę. Jak można domyślać się, chodziło tu zapewne o takie wyroby, jak tania srebrna biżuteria, pasy, ozdoby broni i rzędów końskich, oku­cia szkatuł i ksiąg – słowem cały ów błyszczący blichtr tak chętnie nabywany przez sarmatów w pierwszej połowie XVIII w. Obniżenie próby stopu używanego w produkcji sprawiło, że coraz rzadziej spotykać będziemy cechę z literą „W”, zarezerwowaną dla srebra 14-łutowego i – choć formalnie przetrwała ona do połowy XIX w. – to jednak już w XVIII stuleciu spotykamy ją bardzo rzadko. U schyłku XVII w. i w pierwszej połowie następnego stulecia znakiem z literą „W” posługiwało się wielu oszus­tów, co skłaniało nabywców do po­dejrzliwości wobec tej cechy. Z tego też powodu i dzisiejszy badacz dziejów złotnictwa winien z ostrożnością podchodzić do tych znaków datowanych na wiek XVIII, bo choć nie szuka w nich rękojmi wysokiej próby srebra, lecz wskazówki co do miejsca wykonania obiektu, ten właśnie aspekt sprawy w przypadku cechy fałszywej też staje pod znakiem zapytania. Dodatkowo, ku przestrodze przypomnieć wypa­da, że cechy miejskiej z literą „W” używało kilka obcych ośrodków złotniczych, z Weimarem na czele. W normalnej produkcji złotniczej przez cały wiek XVIII i pierwszą połowę XIX niepodzielnie króluje stop 12-łutowy, znakowany cechą z wyobrażeniem głowy św. Jana. Rzadziej znacznie używany stop 13-łutowy był oznaczany tą samą cechą z dodaną obok lub umiesz­ czoną bezpośrednio na znaku miejskim liczbą „13”1. Ten stan rzeczy uległ zasadniczej zmianie w 1858 r., kiedy to wprowadzono próbę 70% (w porównaniu z dotychczas używaną próbą 12-łutową jest to obniżenie zawartości srebra w stopie o 5%) – stop ten oznaczano nadal cechą z głową św. Jana, wybijając obok liczbę „70”2. Cechy oznaczające próbę 70% spotykałem zarówno w wersji pozytywowej, jak i negatywowej. Złotnicy w innych miastach śląskich rzadko używali stopu z zawartością 70% srebra. Najczęściej – zwłaszcza do wyrobu sztućców – stosowano tam stop o nieco niższej próbie, cechowanej znakiem „67” – jest to zaokrąg­lona liczba 66,66, oznaczająca stop zawierający zaledwie 2/3 czys­tego srebra. Ten sposób cechowania próby utrzymał się do dnia 1 stycznia 1888 r., kiedy to w całym królestwie prus­kim wprowadzono oznaczenia w promilach, wyznaczając próbę „800” jako najniższą dopuszczoną do cechowania. Równocześnie wprowadzono zunifiko­wany 200


ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

WROCŁAW

dla całego królestwa system oznaczenia próby sreb­ra – koronę i półksiężyc (zob. s. 284 - 286). W latach 1843-1887 na znakach miejskich Wrocławia do tradycyjnego godła (głowa św. Jana na misie) dodawano u dołu dwie ostatnie cyfry aktualnej daty rocznej. W innych miastach (m.in. Nysa, Poznań) znaki miejskie opatrzone datą bywały zmieniane po upływie kilku, a nawet kilkunastu lat, co bywa niekiedy przyczyną znaczących pomyłek w datowaniu tamtejszych sreber. Znaki miejskie Wrocławia nie stwarzają takich problemów – znam wszystkie datowane cechy mieszczące się w omawianym przedziale czasu (1843-1887) i wszystkie te daty pojawiają się na zmienianych co roku cechach. Dnia 2 listopada 1810 r. władze pruskie ustanowiły tzw. wolność przemysłową – ten akt prawny zwalniał wszystkich wytwórców z obowiązku przynależności do cechu. Jednakże złotnicy wielkich ośrodków tego rzemiosła, do których należał także Wrocław, wiedząc, że odbiorcy darzą zaufaniem srebro ocechowane ich znakiem miejskim, nadal poddawali swe wyroby kontroli cechowej, co było uwidocznione wybiciem odpowiednich znaków. Ten stan rzeczy we Wrocławiu utrzymał się aż po rok 1888, kiedy to zniesiono definitywnie wszystkie znaki miejskie w całym państwie pruskim. To konsekwentne przywiązanie tamtejszych złotników do znaku miejskiego miało jednak swoje wyjątki – przykładem mogą tu być sztućce (wł. prywatna), gdzie zamiast głowy św. Jana pojawiła się cecha negatywowa z ułożonym koliście napisem BRESLAU (rys. nr 30). Obok widnieje sygnatura tamtejszego złotnika F. A. Zimmermanna (czynnego w latach 1840‑1878), a także oznaczenie próby liczonej w procentach („70”), bite na srebrach wrocławskich od 1858 r. Zestawienie tej daty z rokiem śmieci złotnika pozwala zamknąć omawiany znak w dwudziestoleciu zawartym pomiędzy rokiem 1858 a 1878. Jak można przypuszczać, znak ten stanowił niejako prywatny zamiennik znaku miejskiego i był bity przez wytwórcę, który zrezygnował z usług probierza cechowego. W 1710 r. wprowadzono we Wrocławiu zasadę wybijania obok cechy miejskiej znaku probierza cechowego, którą to funkcję, podobnie jak i w innych większych miastach, gdzie zwyczaj taki obowią­zywał, pełnił jeden ze starszych cechu. We Wrocławiu ich kadencje miały bardzo nierówny zasięg czasowy – wahały się 201


III. ZNAKI MIEJSKIE

od roku do lat kil­kunastu. Jako znaki kolejnych probierzy przyjęto kolejne litery alfa­betu. Znam jednak pięć przypadków, kiedy następują po sobie dwa znaki z tą samą literą, lecz w różnych wersjach graficznych (B, D, G, L, V). Przypuszczam, że zmiana znaku z zachowaniem litery nastę­powała w przypadku utraty puncyny przez probierza w czasie pełnie­nia urzędu. Robił więc nowy znacznik z tą samą literą, lecz o innym kroju dla odróżnienia od skradzionej. Początkowo używano cech negatywowych, szybko jednak zaczęto bić znaki pozytywowe i obyczaj ten przetrwał niemal do końca – jedynie cecha probierza z literą „V” jest znowu negatywem. Warto jednak mieć na względzie fakt, że zda­rzają się – choć rzadko – obiekty wykonane w okresie używania zna­ków probierza, na których cechy tej nie umieszczono, mimo że opatrzono je znakiem miejskimi3. Około połowy stulecia obserwujemy wyraźne rozluźnienie tej zasady i już do końca cechowego nad­zoru probierczego będziemy niekiedy spotykać przedmioty pozbawio­ne tej jednoliterowej cechy. Hintze wspomina, że w 1752 r. na krótko zaniechano omawianego systemu przydając probierzowi ce­chowemu jako godło literę „B” – inicjał niemieckiej nazwy miasta. Niebawem jednak odstąpiono od tego pomysłu, powracając do daw­nego systemu. Ani wspomniany autor, ani ja, nie potrafimy jednak podać wzoru tej cechy probierza, o której istnieniu wiadomo tylko w przekazów archiwalnych4. Bibl.: E. H i n t z e , Die Breslauer Goldschmiede, Breslau 1906; E. H i n t z e, К . M a s n e r , Goldschmiedearbeiten Schlesiens, Bres­ lau 1911; H i n t z e I, s. 97; R o s e n b e r g I, s. 279; Ch. G ü n d e I, Die Goldschmie­dekunst in Breslau, Berlin 1940.

Znaki miejskie:

1

2

3

4 5 202

Nr l – 1539-оk. 1550 Nr 2 – оk. 1550-оk. 1598 Nr 3 – оk. 1598-оk. 1618

Nr 4 – оk. 1618-оk. 1645 Nr 5 – оk. 1645-оk. 1655


WROCŁAW

ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

Nr 6 – оk. 1655-оk. 1725 Nr 7 – оk. 1725 r. Nr 8 – 1677-ok. 1685 Nr 9 – ok. 1685-ok. 1709 Nr 10 – ok. 1709-ok. 1710

8

Nr 11 – ok. 1709-ok. 1712 Nr 12 – ok. 1713-ok. 1715 Nr 13 – ok. 1717 r.

11

6

7

9

10

12

13

Nr 14 – ok. 1717-ok. 1719 Nr 15 – ok. 1720-ok. 1724 Nr 16 – ok. 1725-ok. 1737

14

15

16

Nr 17 – ok. 1731-ok. 1737 Nr 18 – ok. 1737-ok. 1746 Nr 19 – ok. 1746-ok. 1760

17

18

19

Nr 20 – ok. 1761-ok. 1778 Nr 21 – ok. 1779-ok. 1790 Nr 22 – ok. 1790-ok. 1799

20

21

Nr 23 – ok. 1799-ok. 1805 Nr 24 – ok. 1805-ok. 1815 Nr 25 – ok. 1816-ok. 1822

23

Nr 26 – ok. 1840 r. Nr 27 – ok. 1795 r. Nr 28 – 1843 r.

Nr 29 – 1886 r. Nr 30 – pomiędzy 1858 a 1878 r.

22

24

26

25

27

29

28

30

203


III. ZNAKI MIEJSKIE

Znaki probierzy:

Nr I – 1710-1712 Nr II – 1712-1721 I II III IV Nr III – 1721-ok. 1727 Nr IV – ok. 1727-1737 Nr V – 1737-1745 Nr VI – 1746-1758 V VI VII VIII Nr VII – 1758-ok. 1760 Nr VIII – ok. 1761-1776 Nr IX – 1776-ok. 1791 Nr X – ok. 1791-ok. 1792 IX X XI XII Nr XI – ok. 1792-1793 Nr XII – ok. 1793 r. Nr XIII – ok. 1793-1796 Nr XIV – 1796-1804 XIII XIV XV Nr XV – 1804-1813 Nr XVI – 1813-1816 Nr XVII – 1816-1822 Nr XVIII – 1822-1834 XVI XVII XVIII XIX Nr XIX – 1834-1839 Nr XX – 1839-1849 Nr XXI – 1849-1861 Nr XXII – 1861-1876 XX XXI XXII Nr XXIV – 1876-1885 Nr XXIII – 1886 r. Nr XXV – 1886-1887 XXIV

XXIII

XXV

Znaki nr 1-27 – rysunki i datowanie wg E. Hintzego, Die Bres­ lauer..., op. cit., tabl. I, poz. 1-285. Warto tu jednak odnotować, że znak wybity na patenie z inskrypcją 1668 r., roboty H. Jachmanna starszego (1638-1685), przechowywany w zbio­rach Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu (nr inw. 177) jest bardzo po­dobny do znaku nr 6, lecz nie identyczny (kropka umieszczona zdecydowanie niżej – jak w znaku nr 7). Znaki nr 28 i 29 – rysunki wg niżej wymienionych obiektów. Znaki te są przykładowymi rysunkami cech z liczbami oznaczającymi 204


ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

WROCŁAW

datę zmienianą co roku, a bitych w latach 1843-1887. Nie reprodukuję ich wszystkich, ponieważ są wykonane wg podobnego wzoru graficznego, ja zaś nie dysponuję dla każdego ze znanych mi przykładów do­statecznie czystymi odbitkami dla wykonania rysunków. Reprodukuję więc tylko dla przykładu dwa rysunki znaków z lat 1843 i 1886. Znak nr 30 – rysunek i datowanie wg sztućców roboty F. A. Zimmer­man­na (wł. prywatna). Znaki probierzy nr I-XI i XIII-XXII – rysunki i datowanie wg Hintzego, Die Breslauer..., op. cit., tabl. I, poz. 29-49. Znak nr XXII (litera „U”) znam tylko z tłem w skośną kratkę – jak w następnym znaku nr XXIV (litera „V”). Znak nr XII – rysunek i datowanie wg Hintzego I, s. 98. Znak nr XXIII – rysunek wg znaków na sztućcach cechowanych ponad­to znakiem imiennym H. Janus i znakiem miejskim z liczbą „86” (1886). W pierwszym wydaniu cechę tę, znaną mi tylko z obiektu datowanego na rok 1886, datowałem błędnie na lata 1876-1886. Nie znając jeszcze wcześniejszego wariantu (znak nr XXIV), przypisałem jej cały okres panowa­nia litery „V”. Znak nr XXIV – rysunek i datowanie wg różnych sztućców (wł. prywatna) opatrzonych znakami miejskimi z lat 1876-1885. Znak nr XXV – rysunek i datowanie wg różnych sztućców (wł. prywatna) opatrzonych znakami miejskimi z lat 1886-1887. 1

Zob. znak nr 27. Oznakowanie próby liczbą „70” występuje m.in. na tacy z kościoła farnego w Bydgoszczy (fototeka KOBiDZ, nr neg. 127083). 3 Przykładem sreber nieopatrzonych cechą probierza mogą być przechowywane w zbiorach Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu dwa kubki roboty F. C. Krebsa (1769-1804), nr inw. 152, oraz łyżka roboty F. W. Schulza (1832-1849), nr inw. 239. 4 E. Hintze, Die Breslauer Goldschmiede, Breslau 1906, s. 20. 5 E. Hintze na tabl. I publikowanej w Die Breslauer Goldschmiede wyodrębnił aż 20 typów znaków z głową św. Jana (bez dodatkowych liczb). Znaki te są do siebie bardzo podobne – zapewne nie starano się świadomie ich różnicować i powielano ten sam wzo­rzec. W praktyce przekonałem się, że napotkany na obiekcie znak z głową św. Jana jest zawsze różny od podanych w katalogu Hintzego – jest to wynikiem tego, że zarówno znaki oglądane przeze mnie, jak i te, z których korzystał Hintze, posiadają szereg przypadkowych znieksz­ tałceń wywołanych drobnymi, acz licznymi urazami. Również i datowa­nie poszczególnych znaków przyjęte przez tegoż autora musi budzić zastrzeżenia, ponieważ daty przyjęte dla znaków z głową św. Jana z lat 1677-1822 tworzą na przestrzeni półtora stulecia nieprzerwany ciąg, sugerując, że zgromadzono już wszystkie, jakie istniały i nie przewiduje się możliwości uzupełnień. 2

205


III. ZNAKI MIEJSKIE

Przypomnieć tu można, że po­dobny układ znaków miejskich w Nysie został rozbity przez nowsze badania Heleny Król. Mimo tego, co stwierdziłem powyżej, a co w efekcie sprawia, że praktyczna przy­datność rozbudowanego katalogu Hintzego jest niewielka, postanowiłem jednak po­wtórzyć go w całości, bez zbędnych uproszczeń. Fakt, iż sam nie potrafiłem z niego ko­rzystać, nie jest jeszcze dostatecznie dobrym powodem do redukowania wyróżnionej tam liczby typów. Prezentując znaki z datą, Hintze reprodukuje tylko jeden z 1864 r., ja zaś reprodukuję tylko dwa wybrane przykłady (znak nr 28 i 29), bowiem są oparte o wspólny wzór graficzny. Hintze podaje na s. 20-21 pełen wykaz imienny probierzy miej­skich wraz z dokładnymi datami ich działalności, zaś na tabl. I zamieszcza rysunki ich znaków. Do katalogu znaków probierzy mogłem dorzucić tylko trzy ostatnie brakujące tam znaki z literą „V” i „W”. Wracając jeszcze do oceny praktycznej przydatności opracowanego przez Hintzego katalogu znaków wrocławskich, to na podstawie wieloletniej praktyki mogę powiedzieć, że choć znaki z głową św. Jana (bez daty) przez swe niewielkie zróżnicowanie graficzne stanowiły dla mnie bardzo mizerną pomoc w datowaniu badanego obiektu, to nieoce­nione usługi na tę okoliczność oddawał mi zawsze katalog znaków probierzy, obejmujący swym zasięgiem blisko dwa stulecia i w jego zestawieniu upatruję właśnie wielką zasługę Hintzego.

WSCHOWA

Złotnicy działają tutaj już w pierwszej połowie XVII w., lecz początkowo nie biją znaków ani imiennych, ani miejskich. Dowodem na to może być grawerowana sygnatura na kielichu: Gemagt in der Fraustadt in pollen bey Hans Jordan 16301. W 1676 r. złotnicy wschowscy or­ganizują cech w oparciu o przywilej nadany przez króla Jana Sobies­kiego. Od tego czasu zaczynają bić na swych wyrobach ze srebra 12-łutowego znak miejski, będący powtórzeniem herbu miasta – krzyż podwójny z dwoma pierścieniami pomiędzy ramionami. Dzieje tego bractwa nie są dokładnie znane, wiadomo jednak, że jeszcze w XIX w. we Wschowie działają złotnicy. Krzyż podwójny występuje i na innych znakach miejskich np. Lewoczy i Zwolenia na Słowacji oraz w Ypres w Belgii (w tym ostatnim pod koroną), co może być przyczyną pomyłek, zwłaszcza przy rozpoznawaniu słabo czytelnych odbitek. Bibl.: J. К o h t e , Die Innung der Goldschmiede in Fraustadt, „Histo­ rische Mo­natsblätter für die Provinz Posen”, Bd. 19, 1918, s. 72-77; R o s e n b e r g III, s. 393-394; A. W a s i l k o w s k a , Z badań nad złotnictwem wielkopolskim, A. W a s i l k o w s k a , Z badań nad złotnictwem wielkopolskim w XVII i pocz. XVIII w., [w:] O rzemiośle artystycznym w Pol­ sce. Materiały Sesji Naukowej zorganizowanej przez Oddział Poznański Stowarzy­szenia Historyków Sztuki i Muzeum Narodowe w Poznaniu w dniach

206


WSCHOWA

ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

22-24 października 1973 przy współudziale Przedsiębiorstwa Państwowego „DESA” Dzieła Sztuki i Antyki, red. T. Hrankowska, Warszawa 1976, s. 114; Skarby Kremla – dary Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Katalog wystawy na Zamku Kró­lewskim w Warszawie, Warszawa 1998, s. 145.

Znaki miejskie: Nr 6 – ok. 1680 r. Nr 1 – zapewne 4. ćwierć XVII w. Nr 2 – zapewne 4. ćwierć XVII w. Nr 3 – 1710 r. Nr 4 – zapewne 2. połowa XVIII w. Nr 5 – ok. połowy XIX w.

6

3

1

4

2

5

Znaki nr 1 i 2 – rysunki wg M. Rosenberga (poz. 4979 i 4980), autor ten datuje je na XVII i XVIII w., myślę jednak, że datowanie to można ograniczyć do czwartej ćwierci XVII w., bowiem wcześ­ niej cech jeszcze nie istniał, a później używano już innego znaku. Znak nr 3 – rysunek i datowanie wg hostierki z inskrypcją z 1710 r., ro­boty Ch. Zoellera (1693-1724), pochodzącej z kościoła ewangelickiego św. Krzyża w Lesznie, obecnie w zbiorach Muzeum Narodowego w Poznaniu (nr inw. RM 23). Znak nr 4 – rysunek i datowanie wg pacyfikału opatrzonego znakiem imiennym „IHM”, z kościoła parafialnego w Przemęcie (stopa, na której wybito te znaki, jest prymitywnej roboty – trudna do datowania). Znak nr 5 – rysunek i datowanie wg sztućca (wł. prywatna) ocechowane­go imiennikiem negatywowym – H. MEISNER. Nie znając lat działalności tego złotnika, możemy tylko w przybliżeniu datować ten znak, opierając się na formie sztućca, wskazującej na połowę XIX w. Znak nr 6 – znak i datowanie wg pary gerydonów ofiarowanych w 1686 r. przez posła polskiego Krzysztofa Grzymułtowskiego carewiczom Iwanowi i Piotrowi Aleksandrowiczom, a przechowywanych w skarbcu kremlowskim (nr inw. MZ-192/193). 1

ielich pochodzi z kościoła w Waszkowie koło Gostynia, obecnie K w kościele parafialnym w Poniecu (wg karty ewidencyjnej w KOBiDZ, nr LEX 2882, wyk. B. Dębińska). Fraustadt – niemiecka nazwa Wschowy.

207


III. ZNAKI MIEJSKIE

ZGORZELEC

Tutejsi złotnicy utworzyli oddzielny cech w 1563 r. i przetrwał on do lat sześćdziesiątych XIX w. Początkowo używano tu w zasadzie sreb­ ra 13-łutowego, znacząc je koronowaną literą „G” – inicjałem niemieckiej nazwy miasta Görlitz – i koroną zaczerpniętą z sercowej tarczy herbu miejskiego. W drugiej połowie XVII w. coraz częściej była w użyciu próba 12-łutowa, a nawet stopy gorsze. Do oznaczania stopu 12-łutowego zaczęto używać litery „G” bez korony. Opublikowane w 1721 r. zarządzenie Fryderyka Augusta uporządkowało sprawę jakości sreb­ ra, dopuszczając do produkcji wyłącznie próbę 12-łutową. Od tego czasu zaczęto na znakach miejskich dodawać do litery „G” liczbę „12”. Stare miasto, w którym żyli tutejsi złotnicy, leży na lewym brzegu Odry, a prawobrzeżny, polski Zgorzelec jest nowszym przedmieściem i taka lokalizacja może stawiać pod znakiem zapytania sens omawiania tego miasta w niniejszym opracowaniu. O umieszczeniu go tutaj przesądziły jednak względy praktyczne – znaki miejskie Zgorzelca są podobne do znaków Głogowa, mogą mylić się z nimi i dlatego badacz sreber śląskich powinien mieć je pod ręką. Uwaga: majuskułową litera „G” pod koroną pojawia się na znakach wielu ośrodków złotniczych, m.in. na cechach gandawskich, gotajskich i bardzo wielu francuskich. Bibl.: Hintze II, s. 112; Rosenberg II, s. 113.

Znaki miejskie: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12

Nr Nr Nr Nr Nr Nr Nr Nr Nr Nr Nr Nr

1 – ok. 1567 r. 2 – ok. 1582 r. 3 – ok. 1600-1610 4 – ok. 1650-1680 5 – ok. 1689 r. 6 – ok. 1700 r. 7 – ok. 1720 r. 8 – ok. 1725 r. 9 – ok. 1740 r. 10 – ok. 1740 r. 11 – ok. 1750 r. 12 – ok. 1763 r.

Rysunki i datowanie wszystkich znaków wg Hintzego II, s. 115. 208


ZIĘBICE

ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

ZIĘBICE

Nasza wiedza o złotnikach zamieszkujących niegdyś to niewielkie miasto śląskie jest nader skromna. Zapewne jednak znaczniejsza liczba majstrów tej profesji pracowała w tym mieś­ cie w czasach jego świetności w XVI w. Wiek następny przyniósł Ziębicom szereg zniszczeń w czasie wojny trzydziestoletniej, ludność zdziesiątkowało morowe powietrze, a ostateczną klęskę przypieczętował wielki pożar w 1678 r. Miasto nie dźwignęło się już z upadku, lecz pojedynczy złotnicy pojawiali się tam przynajmniej okresowo. Obecnie znam tylko jeden wyrób tamże wykonany i to dopiero w drugiej połowie XIX w., a jego miejsce powstania można było zidentyfikować dzięki znakowi miejskiemu powtarzającemu z pewnym uproszczeniem herb miasta, którego godłem są trzy wieże – w środkowej brama z orłem śląskim, a nad bocznymi półksiężyc i gwiazda. Bibl.: H i n t z e I, s. 136.

Nr 1 – 3. ćwierć XIX w.

1

Znak nr 1 – rysunek i datowanie wg sztućców (wł. prywatna) sygnowanych nazwiskiem złotnika C. Bergmana (brak bliższych o nim informacji). Obok tych znaków wybita jest w negatywie liczba „70”, określająca próbę srebra w procentach – ten typ oznaczania próby stosowany był na Śląsku w latach 1858-1887.

ZŁOTORYJA

Nieliczni mieszkający tu złotnicy nie należeli najczęściej do żadne­go miejscowego cechu, rzadko także do zamiejscowego. Wyroby swoje obok znaków imiennych oznaczali niekiedy cechą miejską, przed­stawiającą trzy góry. Na takich trzech górach siedzi orzeł śląski w her­bie miasta, choć znamy również wariant herbu, na którym występują tylko trzy góry1. Pełny herb miasta z orłem, zdaniem Hintzego, wyob­rażony jest na najpóźniejszym znaku 209


III. ZNAKI MIEJSKIE

miejskim (tu znak nr 4), choć bardzo zły stan za­chowania znanej mu odbitki utrudnia jej poprawne narysowanie. Bibl.: H i n t z e I, s. 117.

Znaki miejskie:

1 2

Nr 1 – 1686-1718 Nr 2 – 1691-1719

4

Nr 3 – 1724-1776 Nr 4 – 1810-1835

3

Rysunki i datowanie wszystkich znaków wg Hintzego I, s. 117. Datując cechy miejskie autor ten podał daty działalności tych złotników, których imienniki towarzyszą poszczególnym wzorom cechy miejskiej, wyszedł bo­wiem z założenia, że każdy z nich miał własną puncynę do bicia znaku miejskiego. Nie dyskutując samej zasady bicia tych cech wydaje się, że ich datowanie wspomnianą metodą jest ryzykowne. Przytaczam tu jednak daty podane przez Hintzego, bowiem nie mogę im – na obecnym etapie badań – nic prze­ciwstawić. Radzę, mimo wszystko, nie traktować ich zbyt dosłownie, przyj­mując raczej ramy nieco ogólniejsze: Znak nr 1 i 2 – przełom XVII/XVIII w. Znak nr 3 – ok. połowy XVIII w. Znak nr 4 – 1. połowa XIX w. 1

aki wariant herbu Złotoryi opublikował H. Saurma, Wappenbuch T der Schlesisches Städte, Berlin 1870, s. 85, tabl. III, poz. 36.

ŻAGAŃ

Samodzielny cech złotników powstał w Żaganiu w 1712 r. Z zachowanych dokumentów wynika, że w tym czasie używano w produkcji najczęściej srebra 12-łutowego, znacząc je cechą zawierającą litery „SA” – podwójny inicjał niemieckiej nazwy miasta – Sagan. 210


ŻARY

ZNAKI MIEJSKIE − PEWNE

Próby wyższe oznaczano dodatkową cechą z liczbami „13” lub „14”; niższe próby opracowywane tylko na zlecenie w ogóle nie były znakowane. Bibl.: H i n t z e II, s. 159; R o s e n b e r g II, s. 301.

Znaki miejskie:

Nr 1 – ok.1725 r. Nr 2 – ok. 1745 r. Nr 3 – ok. 1800 r. Nr 4 – ok. 1800 r. Nr 5 – ok. 1820 r. Nr 6 – ok. 1845 r.

1

4

2

3

5

6

Rysunki i datowanie wszystkich znaków wg Hintzego il., s. 160.

ŻARY

Miasto leżące na ważnym szlaku handlowym, lokowane na prawie magdeburskim w 1260 r. W herbie jego pierwotnie widniała litera „W” (zachowana do dziś w centrum pięciopolowej tarczy), z czasem dodano do niej literę „S” – inicjał niemieckiej nazwy mias­ta Sorau. Nie wiemy, kiedy powstał tam cech złotników, jednakże już w ostatniej ćwierci XVI w. bito na tamtejszych srebrach znaki miejskie, co po­twierdzają inskrypcje fundacyjne na argentariach w kościołach Żar i okolic1. Bibl.: S c h e f f l e r I, s. 387.

Znaki miejskie:

Nr 1 – 1637 r. Nr 2 – zapewne XVIII w.

1

2

211


III. ZNAKI MIEJSKIE

Znak nr 1 – rysunek i datowanie wg hostierki opatrzonej inskrypcją fun­dacyjną z 1637 r. i cechą imienną Martina Blosa – złotnika czynnego w Żarach. Hostierka pochodzi z kościoła parafialnego w Żarach2, obecnie w rękach prywatnych. Taki sam znak jest wybity na kielichu przechowywanym w Mu­zeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu3. Znak nr 2 – rysunek i datowanie wg cukiernicy odnalezionej przez Schefflera (jego rys. 789) w antykwariacie w Kolonii4. Obiekt był cechowany nie­zidentyfikowanym znakiem imiennym z inicjałami „JAS” i dekorowany orna­mentem rokokowym. Wobec braku u Schefflera jakichkolwiek informacji na temat czasu powstania cukiernicy, nie wiemy nawet, czy ów rokokowy orna­ment powstał w dobie rokoka, czy w czasie któregoś z nawrotów mody na ten typ dekoracji. Scheffler zamieszcza jeszcze inny niedatowany znak miej­ski Żar (jego rys. 790), odnaleziony również w kolońskim antykwariacie, a wybity na terynie. Pole tego znaku ma zapewne kształt tarczy przewę­żonej w górnej połowie, a towarzysząca mu cecha imienna zawiera rzeko­mo inicjały „IP”. Niestety, jakość reprodukowanych odbitek ołówkowych jest tak marna, że nie sposób wykonać z nich wiarygodnych rysunków. Nie ma nawet pewności, czy rzeczywiście widnieje na nich godło Żar i inicjały „IP”. 1

2 3 4

cheffler I (s. 388, poz. 1-3) wymienia kielichy datowane 1577, 1593, S 1594, 1597 – są one opatrzone cechami miejskimi Żar i znakami złotników zidentyfikowanych przez tego autora jako czynnych w Żarach. Scheffler I, s. 388, poz. 4 b. Nr inw. 5. Scheffler I, s. 389, poz. 9 a.

212


ZNAKI MIEJSKIE – NIEPEWNE

BARDO ŚLĄSKIE

2. Znaki miejskie, których pochodzenie jest niepewne Zdarza się często, że mniej uważni badacze uznają za pewnik znaki, które w dostępnych im opracowaniach opisano jako niepew­ne. Chcąc więc zwrócić uwagę Czytelnika na wątpliwości związane z pochodzeniem danej cechy, wydzieliłem je wszystkie w osobnym rozdziale, umieszczając w nim wszystkie te znaki, których atrybucja – na obecnym etapie badań – jest zaledwie hipotetyczna.

BARDO ŚLĄSKIE

O złotnikach pracujących w tym mieście nie mamy żadnych infor­macji. Znak zamieszczony obok (rys. A) reprodukuje M. Rosenberg (poz. 4855) jako niepewny znak miejski Barda Śląskiego, opierając się na katalogu wystawy we wrocław­skim Muzeum Sztuki Zdobniczej z 1905 r. (litera „W” jest inicjałem niemieckiej nazwy miasta – Wartha). Wybitny znawca złotnictwa śląskiego, E. Hintze, w opracowaniu wydanym kilka lat po tej dacie, a omawiającym wszystkie znane mu ośrodki złotA nictwa na Dolnym Śląsku1, nic nie wspomina o złotnikach z Barda. Omawiany znak został natomiast zreprodukowany przez tegoż badacza w opracowaniu dotyczącym złotnictwa wrocławskiego2 jako podobny do cechy wrocławs­ kiej, lecz nie wybity w tym mieście. Hintze nie zajmuje jednak stanowiska co do jego pochodzenia i wskazuje, że widnieje on na XVIII‑wiecznym kielichu z kościoła parafialnego w Wilamowej. Wieś ta – odległa o 25 km w linii prostej od Barda – mogła posiadać wyrób tamtejszego złotnika. Mogłoby się wydawać, że podstawowym argumentem przeciwko używaniu w Bardzie znaku z literą „W” jest fakt wcześniejszego wy­stępowania tego inicjału na cechach miejskich w pobliskim, wielkim ośrodku złotniczym we Wrocławiu. Niemniej jednak należy pamiętać, że już w XVIII w. cecha ta, choć formalnie nie zniesiona, w praktyce raczej nie była już tam używana. Ponadto nie znamy 213


III. ZNAKI MIEJSKIE

jej wrocławskiej wersji w prostokącie, który w przypadku omawianego znaku robi wrażenie celowego wyróżnika w stosunku do znaku wrocławskiego; to z kolei pozwalałoby dopatrywać się tutaj raczej legalnego znaku miejskiego poza Wrocławiem, niż fałszywej cechy wrocławskiej. Wspomnieć przy okazji wypada, że w herbie Barda widnieje Madon­na z Dzieciątkiem, a także znane są pieczęcie tego mias­ta z majuskułową literą „W”3. Zgromadzona dokumentacja nie może więc przesądzić sprawy i problem znaku miejskiego Barda musimy nadal uważać za otwarty. 1 2 3

Hintze I i II. E. Hintze, Die Breslauer Goldschmiede, Wrocław 1906, s. 10. H. Saurma, Wappenbuch der Schlesisches Städte, Berlin 1870, s. 367.

BIECZ

W Bieczu, dumnie zwanym niegdyś Parva Cracovia, zapewne już w XVII w. istniał cech złotniczy1. Oba znaki – reprodukowane na rys. В i С – prezentuje w swej pracy L. Lepszy (poz. 42 i 44) jako znaki miejskie Biecza, argumentując tę atrybucję zbieżnością godła tych znaków z inicjałem nazwy miasta. Argumentacja to niezbyt przekonująca, a bywa, że i zawodna, zważywszy to, co przytrafiło się już temu autorowi, kiedy na zasadzie zbieżności inicjałów przypisał Lublinowi znaki lipskie B C i oławskie (zob. rozdz. III.4 – Lublin). Przyznać natomiast trzeba, że obu omawianym znakom towarzyszą cechy imienne złotników, co nadaje im charakter znaków miejskich. Nie znamy też cech miej­skich, które byłyby na tyle podobne do omawianych tutaj, że wypa­dałoby przypisać je raczej innemu ośrodkowi. Wreszcie herb Biecza – miasta królewskiego, lokowanego przez Władysława Łokiet­ka, które od XIV w. ma w tarczy postacie św. Piotra i św. Pawła, a u ich stóp majuskułową literę „В”. Gdyby więc w Bieczu miał być wykonany wyko­nać znak miejski, to – na zasadzie analogii z innymi miastami­ – można przypuszczać z ogromną dozą prawdopodobieństwa, że jako godła zostałaby użyta właśnie litery „B”. Powyższe spostrzeżenia nakazują, by jednak potraktować poważnie pozornie niefrasob­ liwą, bo niedostatecznie udokumentowaną, atrybucję Lepszego. 214


ZNAKI MIEJSKIE – NIEPEWNE

GNIEZNO

Trudno mimo to zgodzić się z nią bez zastrzeżeń – stąd umiesz­ czenie znaków w tym rozdziale. Co do ich datowania i pochodze­ nia wiemy tylko, że Lepszy znak widniejący na rys. В odrysował z łyżeczki srebrnej, dawnego kształtu... już z XVIII w., zaś w znaku z rys. С, przerysowanym z balsaminki srebrnej filigranowej roboty, z XVIII w., widzimy odmianę późniejszą. 1

. Kołaczkowski, Wiadomości o fabrykach i rękodziełach w dawnej J Polsce, Warsza­wa 1881, s. 71.

CHOJNICE – zob. Grudziądz GNIEZNO

Jeden z najstarszych w Polsce ośrodków władzy świeckiej, a nade wszystko duchownej, musiał przyciągać złotników od zarania swego istnienia. Miasto królewskie, rozrastające się wokół archikatedry, po­siadało przywilej na cztery międzynarodowe jarmarki w roku i miało szeroko rozgałęzione stosunki handlowe sięgające od Litwy po Niem­cy1. Rzemiosło tamtejsze rozwijało się prężnie do połowy XVII w. W pierwszej połowie tego stulecia istniał tam m.in. cech zbiorowy rzemieślników pracujących w metalu, do którego należeli również złotnicy. Wojny szwedzkie nie oszczędziły Gniezna, którego rzemiosło już nigdy potem nie podźwignęło się z upadku, choć wspomniany wyżej cech działał tam jeszcze w XX w.2 Fakt istnienia cechu pozwala zaryzykować tezę, że gnieźnieńscy złotnicy mogli bić na swych srebrach znak miejski. Pozostaje jednak pytanie, jak taki znak wyglądał, bo­wiem – nies­ tety – ani w skarbcu archikatedralnym, ani w innych tamtej­szych kościołach nie natrafiłem na srebra noszące dowodne zna­miona roboty gnieźnieńskiej. Herbem Gniezna jest orzeł biały w koronie i trudno sobie wyobrazić, aby złotnik z małego mias­teczka przybijał pieczęć królewską na swoich wyrobach. Starym obyczajem można było sięgnąć po inicjał nazwy miasta, ale litera „G” była już wykorzystana jako godło znaku miejskiego przez dwa mias­ ta na Śląsku, a zapewne i przez niedaleki Grudziądz. Wypadało więc ro­zejrzeć się za innym godłem. Ozdobny puchar od dawna był po­wszechnie uważany za godło złotnictwa – spotkać go 215


III. ZNAKI MIEJSKIE

można na pieczęciach cechu złotniczego wielu miast; występuje też wszędzie tam, gdzie proste wyobrażenie ma symbolizować tę profesję. Znako­mitym przykładem takiego właśnie symbolicznego przedstawienia za­wodu jest obesłanie cechu zbiorowego pracujących w metalu rze­mieślników gnieźnieńskich, gdzie przedstawiono godła reprezentowanych tam zawodów. Wśród takich symboli, jak podkowa kowali, kłódka ślusarzy, miecz mieczników, widzimy tam ozdobny kie­lich ulokowany na honorowym miejscu – to godło złotników3. Powyższe racje skłoniły mnie do hipotetycznego przypisania złot­ nikom gnieźnieńskim znaku miejskiego z wyobrażeniem pucharu (rys. D), który to znak odnalazłem na dwu plakietach wotywnych sygnowanych znakiem imiennym „SAG”, a znajdujących się w blis­ kim sąsiedztwie Gniezna – jedna z nich, przechowywana w kościele parafialnym w Kłecku4, nosi inskrypcję fundacyjną z roku 1813, druga – z kościoła w Sokolnikach koło Melsztyna5 – nosi datę 1816(?). Trzeci, identyczny znak spotkałem na plakiecie wotywnej w nieco dalej położoD nej Kcyni6 – na tym zabytku nie wybito znaku imiennego, ani nie wygrawerowano daty. Prosta robota wszystkich trzech plakiet wskazuje na wyrób lo­kalny, co wydaje się wzmacniać hipotezę łączącą je z warsztatem gnieźnieńskim. Na zakończenie warto jeszcze wrócić do znaku z inicjałem nazwy miasta – literą „G”. Godło takie było wykorzystane już dwukrotnie na Śląsku i – dodajmy – w kilku dużych ośrodka Europy Zachodniej. Z tej to przyczyny podniesiony powyżej argument zaniechania takiego godła w znaku gnieźnieński jest niezbyt mocny, jako że grudziądzcy rzemieślnicy zaspakajali zapewne tylko potrzeby rynku lokalnego i nie musieli liczyć się ze sposobem znakowania wyrobów przez swych kolegów z odległych miast. Natomiast odnalezione w niedalekim Grudziądzu dwa obiekty cechowane godłem „G” (rys. F) i przypisane hipotetycznie temuż miastu, w którym nigdy nie istniał cech złotników, mogą okazać się wyrobami gnieźnieńskimi, a znak miejski z taką literą – XVIII-wieczną cechą miejską Gniezna, którą w następnym stuleciu zmieniono na cechę z pucharem. 1 2

Dzieje Gniezna, red. J. Topolski, Warszawa 1965. A. Wasilkowska, Z badań nad złotnictwem wielkopolskim w XVII i pocz. XVIII w., [w:] O rzemiośle artystycznym w Polsce. Materiały Sesji Naukowej zorganizowanej przez Oddział Poznański Stowarzyszenia

216


ZNAKI MIEJSKIE – NIEPEWNE

GRUDZIĄDZ

Historyków Sztuki i Muzeum Narodowe w Poznaniu w dniach 22-24 października 1973 przy współudziale Przedsiębiorstwa Państwowego „DESA” Dzieła Sztuki i Antyki, red. T. Hrankowska, Warszawa 1976, s. 114, 118. 3 Dzieje Gniezna, op. cit., fot. 85. 4 Fototeka KOBiDZ, nr neg. 132810. 5 Tamże, nr neg. 132837. 6 Tamże, nr neg. 131310.

GRUDZIĄDZ

Konrad Mazowiecki ofiarował w 1218 r. ten gród biskupowi, w 1240 r. przejęli go Krzyżacy i założyli tu siedzibę komturii, zaś w 1466 r. Grudziądz przeszedł pod panowanie króla polskiego. Wiek XVI przyniósł miastu rozkwit rzemiosła oraz handlu opartego o spław wiślany. Grudziądz, doszczętnie zniszczony w czasie wojen szwedz­kich, dźwigał się powoli z upadku. Po pierwszym rozbiorze przechodzi pod panowanie Prusaków, którzy w 1776 r. budują tu największą w swym państwie twierdzę i lokują potężny garnizon wojskowy. Herb Grudziądza przedstawia biskupa siedzącego na tronie, nie­kiedy w bramie zwieńczonej licznymi wieżyczkami. Na pieczęci komturstwa widnieje głowa byka z krzyżem między rogami, zaś na pie­częci miejskiej – takież godło, lecz bez krzyża1. Czihak2 odnalazł w kościele ewangelickim w Gru­ dziądzu kielich z XVII w., opatrzony znakiem miejskim z głową byka (rys. E) oraz ini­cjałami nieznanego majs­ tra „CFR”. Znalazł tam także dwie tacki opatrzone znakiem miejskim z literą „G” (rys. F), inicjałami majs­tra E „CT” oraz inskrypcją funda­cyjną z datą 1762. Obie wspomniane cechy miejskie badacz ten związał z Grudziądzem. Zachodzi więc tu okoliczność łączenia znaku z miastem, w którym od­naleziono zabytek tym znakiem ocechowany. Takie F po­dejście do sprawy było już wielokrotnie powodem omy­łek, by wspomnieć choćby znaki Gryfowa Śląskiego lub Trzebnicy (zob. rozdział III.4 – znaki błędne). Wzmożoną ostrożność w stosunku do atrybucji Czihaka nakazuje fakt, że nie mamy dziś żadnych informacji o istnieniu cechu złotniczego w Grudziądzu, zaś głowa byka widnieje w herbie niedalekich Chojnic, gdzie cech złotników istniał w XVII w.3, 217


III. ZNAKI MIEJSKIE

to jest w czasie, gdy wykonano odnaleziony w Grudziądzu kielich opatrzony znakiem miejskim z takim właśnie godłem. W przypadku znaków z literą „G” rodzi się przypuszczenie, że mogły one być bite w Gnieźnie, gdzie istniał cech zrzeszający złotników, a znak miejski z XVIII w. jest nieznany (zob. Gniezno powyżej). W tej sytuacji wypada uznać, że na obecnym etapie badań przynależność omawia­nych znaków należy traktować jako kwestię otwartą. Zalecając ostrożność chciałbym dodać, że bardzo podobną cechę z głową byka spotkałem jako znak firmowy na wyrobach sygnowa­nych przez Łabędzkiego – złotnika warszawskiego, czynnego w drugiej połowie XIX w. 1 2 3

F. A. Vossberg, Geschichte der Preussischen Münzen und Siegel, Breslau 1843, tabl. VIII. Czihak II, s. 188, za nim powtórzył Rosenberg, poz. 7967, 7968. J. Kołaczkowski, Wiadomości o fabrykach i rękodziełach w dawnej Polsce, Warsza­wa 1881, s. 71.

KROSNO ODRZAŃSKIE

Scheffler1 reprodukuje znak miejski jak na rys. AA, który wybito na rokokowej cukiernicy opisanej w katalogu antykwariatu z Kilonii. Obok tej cechy był wybity znak imienny z napisem Gerlach. Schef­fler, niestety, nie datuje tego obiektu, pozostawiając nam tylko informację, że cukiernica posiadała dekorację rokokową. Nie odnalazł też w Krośnie złotnika na­zwiskiem Gerlach w czasie, gdy mógł być użyty ornament rokokowy, choć wymienia majstra o takim na­zwisku, zmarłego w roku 1710. Każdy, kto poświęcił choć trochę czasu złotniAA kom czynnym niegdyś na naszych ziemiach północnych i zachodnich, zauważył z pewnością, że nazwis­ ­ko Gerlach jest jednym z popularniejszych wśród majs­trów tej profesji. W tej sytuacji łączenie omawianej cechy z Krosnem Odrzań­skim wydaje się wielce BB prob­lematyczne. Znak jak na rys. BB widnieje na kubku wykonanym zapewne w po­łowie XVIII w. (wł. prywatna) i jest wybity obok cechy imiennej z inicja­łami „GB”. Scheffler2 wymienia puszkę z inskrypcją fundacyjną z 1768 r. oraz kielich, znajdujące się niegdyś 218


ZNAKI MIEJSKIE – NIEPEWNE

LUBAWA

w kościołach powiatu krośnieńskiego, opatrzone cechą imienną z inicjałami „GB” i znakiem miejskim Krosna (Mit Crossener BZ). Niestety, nie podaje ich ry­sunków. Zbieżność inicjałów w znakach imiennych jest jednak zbyt wątłym argumentem, by można znak BB jednoznacznie wiązać z Krosnem Odrzańskim. Lilia heraldyczna stanowi jeden z elementów godła herbowego Krosna3 i mogłaby znaleźć się na tutejszych znakach miejskich. Nie­stety, jest ona jednym z najpopularniejszych godeł i występuje w zna­kach licznych miast (zob. Nysa), zaś zamieszczone tu cechy AA i BB są niebezpiecznie podobne do znaków bitych w znacznym ośrodku złotniczym w Odense – jednym z najstarszych duńs­ kich miast. W tej sytuacji, do czasu uzyskania bardziej przekonujących argumentów, krośnieńskie powiązania obu tych zna­ków uznać należy za wielce niepewne. 1 2 3

Scheffler I, s. 139, poz. 299. Scheffler I, s. 142, poz. 14a, 14b. W. Saurma, Wappenbuch der Schlesisches Städte, Berlin 1870, s. 148.

LUBAWA

W Kazanicach (gm. Lubawa) zachowała się mons­ trancja fundowana przez miejscowego proboszcza w 1643 r., na której obok cechy imien­nej z inicjałami „IH” widnieje cecha miejska1 – jak na rys. CC. Znak ten M. Woźniak hipotetycznie powiązał z Lubawą, CC a znak imienny przypisał tamtejszemu złotnikowi Janowi Hafnerowi, czynnemu w połowie XVII w.2 Znak miejski z krzyżem w godle – jak na rys. DD – widnieje obok cechy imiennej z inicjałami „PS” na plakiecie wotywnej z wyobrażeniem Matki Boskiej z Dzieciątkiem DD i nazwiskiem fundatorki – Annа Sagrzewka (!). Obiekt ten powstał zapewne w drugiej połowie XVII w. i jest przechowywany w kościele parafialnym w Rożentalu (gm. Lubawa)3. Nierzadko w prowincjonalnych kościołach spotykamy repre­zentacyjne argentaria (np. monstrancje) sprowadzane z większych, niekiedy odleg­ łych ośrodków złotniczych, natomiast plakiety wotywne to niemal z reguły wytwory warsztatów lokalnych. Dla Rożentala naj­bliższym ośrodkiem złotniczym była niewątpliwie Lubawa. 219


III. ZNAKI MIEJSKIE

Godło w postaci krzyża nijak nie wiąże się z herbem Lubawy4, nie występuje też w herbie żadnego z okolicznych miast. Krzyż równora­mienny wpisany w koło jest herbem diecezji chełmińs­ kiej. Jeżeli przyjąć, że godło w omawianych znakach jest wyjęte z herbu diecez­jalnego – jak sugeruje Woźniak, omawiając znak CC – to cechy miejskie z krzyżem można uznać za lubawskie, bowiem miasto było własnością biskupów chełmińskich i główną ich rezydencją przez ponad pięćset lat, a tamtejsi rzemieślnicy pracowali pod możnym pro­tektoratem purpuratów. Godło diecezji warmińskiej stało się cechą złotników w Braniewie – rezydencji biskupiej – podobny układ mógł więc zaistnieć w sąsiedniej diecezji chełmińskiej. Argumentem prze­ciw wywodzeniu omawianych znaków z herbu diecezji jest forma krzyża – w herbie widnieje krzyż grecki, tu zaś mamy krzyż zdwojony. Wiedza nasza o złotnikach lubawskich jest nader skromna, wie­my jednak, że wśród licznych cechów egzystujących w tym mieś­cie od połowy XVI w. aż po czasy pierwszego rozbioru istniał rów­nież cech złotników5. Można więc mieć nadzieję, że przyszłe bada­nia potwierdzą przynależność omawianych znaków do tego właśnie cechu. 1 2

3 4

5

Fototeka KOBiDZ, nr neg. 136327. M. Woźniak, Dokumentacja złotnictwa polskiego – jej znaczenie dla badań nad dawnym złotnictwem i klasyfikacją jego znaków, „Ochrona Zabytków”, 1995, nr 2, s. 237. Fototeka KOBiDZ, nr neg. 136390. W herbie Lubawy widnieje postać biskupa, w tzw. pieczęci małej, której godło najczęściej przechodzi na znak miejski złotników, widnieje infuła, a od XVIII w. – infuła i skośnie skrzyżowane miecz i pastorał. J. Śliwiński, Lubawa. Z dziejów miasta i okolic, Olsztyn 1982.

STARGARD SZCZECIŃSKI

W heraldyce tego miasta występują dwa godła – gryf pomorski oraz szeroki pas ułożony w poprzek tarczy, zwany przez heraldyków belką. Scheffler w rozdziale poświęconym Stargardowi reprodukuje trzy niewyraźne rysunki (jego nr 806, 807, 807a), przeds­ tawiające zapewne tarczę z poprzeczną belką, a ich datowanie można odnieść do pierwszej połowy XVIII w. (por. u niego poz. 5, 5a, 6, 24), choć nie można wykluczyć użycia ich już w ostatniej ćwierci XVII w. (por. poz. 5c, 5d). Scheffler reprodukuje 220


ZNAKI MIEJSKIE – NIEPEWNE

STARGARD SZCZECIŃSKI

również cztery rysunki z godłem w po­staci gryfa, z których pierwszy (jego nr 808) pokazaliśmy w po­przednim rozdziale jako znak nr 3, zaś trzy pozostałe (jego nr 809, 810, 811), przedstawiające gryfa zapewne w polu kolistym lub wielolistnym, są bardzo słabo czytelne i – podobnie jak wspomniane wyżej znaki z belką – nie bardzo nadają się do sporządzenia wiarygodnego rysunku. Jak wiele rysunków u tego auto­ra, są to przecierki ołówkowe na papierze, które nie mogą stanowić wystarczająco dokładnej podobizny znaku złotniczego. Z najbardziej czytelnych jego re­produkcji wybrałem po jednym przykładzie dla każdej odmiany i wykonałem zamieszczone tu rysunki – znak jak na rys. ЕЕ na podstawie jego rys. 807a oraz znak jak na rys. FF wg jego rys. 810. EE Przynależność do Stargardu znaków miejskich zamieszczonych u Schefflera jest wielce niepewna. Gryfa w herbie ma wiele miast pozostających nieg­ dyś pod panowaniem Gryfitów i odnosi się to zarów­no do naszego Pomorza Zachodniego, jak i do ziem leżących FF wzdłuż wybrzeża na zachód od ujścia Odry. Tam właśnie, koło Stral­sundu, istniał znaczny ośrodek złotniczy w Griefswaldzie, a tamtej­sze srebra cechowano znakiem gryfa lub poprzeczną belką w tar­czy – co można wyczytać w pracy Schefflera na s. 70 i 592. Autor ten reprodukuje dziesięć tamtejszych znaków miejskich z belką oraz trzy z gryfem – niewiele różnią się one od tych, które propo­nuje nam jako stargardzkie. Odrysowywał on swe odbitki star­gardzkich gryfów ze sztućców napotkanych w różnych niemieckich kolekcjach prywatnych, a przy znakach nr 810 i 811 napotkał syg­naturę „E. Frick”, o którym to złotniku materiały stargardzkie nie przechowały żadnej informacji (podobnie jak w Griefswaldzie). Na polskim rynku antykwarskim również można spotkać dziewiętnastowieczne sztućce lichej próby, opatrzone znakiem gryfa w kolistym polu, na­tomiast często bez żadnej sygnatury majstra – kilka przykładów ta­kich sreber można zobaczyć w magazynach Muzeum Sztuki Złotni­czej w Kazimierzu Dolnym, gdzie trafiły przed dwudziestu laty jako dar. Jak z tego widać, materiały Schefflera tyczące znaków miej­skich Stargardu są nie tylko niezbyt wyraźne w rysunku, ale i częs­to powiązane z tym miastem zbyt wątłą nicią, by uznać je za miej­scowe.

221


III. ZNAKI MIEJSKIE

TORUŃ

Na kielichu gotyckim z początku XVI w., fundowanym przez An­­drzeja i Dorotę jako ekspiacja za występki (o czym świadczy napis na stopie), przechowywanym w skarbcu katedry włocławs­ kiej, znajduje się znak miejski (rys. H) z trzema blankowanymi wieżami i bramą, przedstawioną na tym dość prymitywnym wizerunku w postaci trzech jednakowych arkad, które – znając typowe przedstawienia heraldycz­ne – należy interpretować jako bramę z otwartymi na oścież oboma skrzydłami. Obok jest grawerowana litera „T”(?)1. Na kieH lichu z tego samego okresu, przecho­wywanym pierwotnie w kościele parafialnym w Rożentalu koło Lubawy, a obecnie w kościele św. Anny w Lubawie, widnieje również znak z trójwieżową bramą w tarczy (rys. I) – tam jednak otwór bramy wyraźnie jest zamknięty dwoma skrzydłami. Obok wybito cechę imienną złotnika w forI mie gotyckiej li­tery „i” lub „I”. Szczepkowska2 łączy ten zabytek z wytwórczością miast pruskich, a cechę na nim wybitą Chrzanowski i Kornecki3 hi­potetycznie łączą z Toruniem, widząc w niej najstarszy znak tego miasta. Oba wspomniane kielichy znajdują się na terenie tradycyjnie ob­sługiwanym przez złotników toruńskich, ale przecież do skarbca ka­tedralnego mógł łatwo trafić dar z bardzo odległego nieraz ośrodka, a i w parafialnym kościele spotyka się czasem również wyroby spoza lokal­nego kręgu wytwórczego. Znak miejski Torunia z początku XVI w. nie jest dziś znany, choć istnieją przesłanki pozwalające domniemywać, że w mieście tym wówczas też znakowano srebra cechą miejską i nie jest wykluczone, że godłem jej był herb miasta. Najstarszy znany dziś znak miej­ski Torunia pochodzi z końca XVI w. i jego godłem jest inicjał nazwy miasta – litera „T”. Natomiast herb miasta pojawia się w katalogu znanych nam dziś znaków Torunia dopiero w połowie XVIII wieku, co oczywiście nie wyklucza użycia tego godła ponad dwieście lat wcześniej. Herb miasta Torunia przedstawia – podobnie jak na omawianych kielichach – trójwieżową bramę, a pamiętać należy, że analogiczne godło występuje na herbach wielu miast na terenie całej Polski (np. Kraków, Poznań, Malbork) i poza jej granicami. Ważny element sta­nowi tu charakterystyczny szczegół herbu toruńskiego, 222


ZNAKI MIEJSKIE – NIEPEWNE

TORUŃ

odróżniający to godło od innych analogicznych – jest to brama z otwartym tylko jednym skrzydłem. Szczegół ten nie występuje na żadnym z oma­wianych znaków, z których jeden ma zapewne bramę otwartą obu skrzydłami, drugi zaś zamkniętą. Nie można jednak zapominać, że wiele znaków złotniczych wywodzących swe godła z herbu miejskiego przedstawia je w uproszczonej, niekiedy nawet nieco zmienionej formie. W tej sytuacji, choć nie można wykluczyć toruńskiej proweniencji obu tych obiektów, przypisywanie omawianych znaków Toruniowi należy po­zostawić w sferze hipotez. Szukając miejsca narodzin omawianych kielichów, nie można pominąć zarówno Malborka, jak i Krakowa, któ­rych znaki miejskie są bardzo podobne do omawianych, nie można również wykluczyć ich proweniencji z innych miast, nawet poza granicami kraju (Niem­cy północne?). Przy wszelkich dalszych ustaleniach pamiętać trzeba, że znaki miejskie, których godło sta­nowi trójwieżowa brama, są niezmiernie zwodnicze, zwłaszcza wtedy, gdy herb na znaku nie ma charakterystycznych wyróżników, a badany znak jest znany jako unikat – jak na obu naszych zabytkach. Wielu doświadczonych badaczy popełniło jaskrawe błędy przy lokalizacji takich znaków, na co liczne przykłady można znaleźć w rozdziale III.4. 1 2

3

Fototeka KOBiDZ, nr neg. 124265. K. Szczepkowska-Naliwajek, Złotnictwo gotyckie Pomorza Gdańskiego, Ziemi Chełmińskiej i Warmii, Wrocław 1987, s. 236, poz. kat. 150. Autorka z niewiadomych przyczyn nie odczytała czysto odbitych znaków, określając je jako „niezidentyfikowane gmerki” i rysu­jąc w postaci strzałki i półkola. T. Chrzanowski, M. Kornecki, Złotnictwo toruńskie, Warszawa 1988, s. 16 oraz fot. 34. W fototece KOBiDZ (nr neg. 136529) znajduje się również zdjęcie znaków na oma­wianym kielichu, wykonane w 1991 r., lecz w porównaniu ze zdjęciem Chrzanowskiego znaki na nim są słabo czytelne, bowiem w międzyczasie została przez wandala przeprowadzona „konserwacja” kielicha, obejmująca m.in. operacje dłutem przy zanitowanym trzpieniu w najbliższym sąsiedztwie znaków – w efekcie zostały one w znacznej części zniszczone.

223


III. ZNAKI MIEJSKIE

3. Znaki miejskie, których rysunek jest nieznany W rozdziale tym zebrane są znaki miejskie, których godła znamy jedynie z przekazu pisanego i nie dysponujemy obecnie ich rysun­kiem. Omówiono także znaki, których istnienia możemy jedynie domyślać się na podstawie faktu powołania w danym mieś­cie cechu złotniczego, a to pozwala suponować, iż bito tam znaki miejskie, któ­rych formy dziś nie znamy i tylko na zasadzie analogii możemy hi­potetycznie rekonstruować ich godła.

BIERUTÓW

Środowisko złotnicze w Bierutowie działało przy dworze książąt oleś­nickich od połowy XVI w. do połowy XVIII w. Zapiska z 1716 r. informuje o używaniu tam znaku miejskiego powtarzającego herb miasta – trzy haki z zadziorami, ułożone promieniście, a pomiędzy nimi trzy gwiazdy. Znak ten do tej pory jest nieznany. W połowie XVIII w. prace złotników bieru­towskich cechowane były we Wrocławiu tamtejszym znakiem miejskim1. 1

Hintze I, s. 93.

BYSTRZYCA KŁODZKA

Nieliczne środowisko złotnicze Bystrzycy Kłodzkiej używało, według dokumen­tu z 1748 r., znaku miejskiego powtarzającego herb miasta – dwuogoniastego, wspiętego lwa w koronie1. Znak do tej pory nie jest znany. Trudność przy ustalaniu tego znaku będzie polegała na identyczności herbu Bystrzycy i pobliskiego, a znacznie obficiej produkującego wyroby srebrne Kłodzka, którego znak z takim właśnie godłem jest nam znany. 1

Hintze I, s. 105, 121.

224


ZNAKI MIEJSKIE – NIEZNANE

CIESZYN

CIESZYN

Od XVI w. – a może i wcześniej – był to poważny ośrodek złotniczy, pro­dukujący, zwłaszcza w późniejszych czasach, obok zwyk­ łych sreber stołowych i kościelnych znaczące ilości srebrnych ozdób do niezmiernie bogatego stroju cieszyńskiego. Choć w wiekach XVII, XVIII i XIX praco­wało w Cieszynie bardzo wielu złotników, to jednak nie tworzyli oni nigdy oddzielnego cechu1. Ów dziwny fakt można zapewne tłumaczyć tym, że do produkcji cieszyńskich pasów i zapinek używano srebra tak niskiej próby, że żaden cech w kraju nie tolerowałby takiego stopu, a i cieszyński – gdyby istniał – musiałby zakazać swym członkom używania „srebra”, którego połowę stanowiła miedź. Jak wynika z zachowanych dokumentów, dopiero w 1717 r. cieszyńscy złotnicy musieli zrezygnować z przerabiania srebra 7-, 8- i 9-łutowego i podnieść obowiązującą próbę do wysokości 10 i 12 łutów. Przy okazji postanowiono, że stop 10-łutowy będzie znakowany cum signo (zapewne chodzi tu tylko o imienne signum złotnika bez znaku miejskiego), zaś 12-łutowy – cechą miejską z literą „T” (inicjał nazwy miasta w niemieckiej pisowni: Teschen)2. Rozumieć należy, że znaki te mogły być bite obok cech imiennych przez samych złotników, ale być może zamiar ten pozostał tylko na papierze, bowiem znaków takich, jak na razie, nie odnaleziono3. Na początku XIX w. Aus­triacy założyli w Cieszynie państwowy urząd probierczy4 i wtedy to wszel­kie znaki miejskie, jeżeli nawet istniały, definitywnie bić przestano. W zasadzie przepisy austriackie z pierwszej połowy XIX w. nie tolerowały srebra poniżej próby 13-łutowej, a w drugiej połowie poniżej „dwunastki”, jednakże cieszyńscy złotnicy nadal produkowali niskopróbne ozdoby do staników swych pań, wynosząc je na stragany z pominięciem urzędu probierczego. 1 2

. Iwanek, Złotnictwo na Śląsku Cieszyńskim – próba zarysu, „Rocznik W Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu. Sztuka”, 1973, z. 6, s. 140. M. Rosenberg (poz. 8005), cytując odnośny dokument, dodaje w nawiasie własną interpretację jego treści, co wygląda jak następuje: [...] die prob auf 10 und 12 lothig und zwer das erste cum signo (Turm abgebildet), das andere aber mit buchstaben T. Dla Rosenberga określenie signum jest jednoznaczne z herbem miasta (nie on pierwszy popełnia ten prosty błąd w tłumaczeniu). Osobiście uważam, że w Cieszynie postępo­wano podobnie jak w innych miastach, gdzie podłej próbie „10” odmawiano znaku miej­skiego, bijąc jedynie cechę imienną, która moim zdaniem jest właśnie owym spornym signum (znak). Nawiązując do nieszczęsnej wieży (Turm) Rosenberga, stwierdzić można, że ma ona wyjątkowo twardy żywot

225


III. ZNAKI MIEJSKIE

– L. Lepszy (s. 69) ogłasza jako pewnik, że znakiem Cieszyna jest „wieża w tarczy”, a stosunkowo niedawno W. Iwanek (op. cit., s. 141) powtarza to za nim. Dziwne, że nikogo nie uderza jaskrawa różnica pomiędzy wieżą, a bramą flankowaną dwiema wieżami, pomiędzy którymi rozpościera skrzydła orzeł – tak bowiem naprawdę wygląda herb Cieszyna, takiego też godła używali tamtej­si konwisarze (por. E. Hintze, Die deutschen Zinngießer und ihre Marken, Bd. 4, Leipzig 1926, poz. 1478, 1479). 3 Znana mi literatura nie podaje żadnych przykładów, osobiście również nigdy nie spot­kałem cieszyńskich znaków miejskich. Także Pani Małgorzata Płazak, Dyrektor Muzeum w Cieszynie, posiadającego bogate zbiory miejscowych sre­ber, odpowiadając na moje zapytanie wyjaśnia, że na żadnym z przechowywanych w muzeum obiektów srebrnych nie odnaleziono cieszyńskich znaków miej­skich. 4 K. Knies, Die Punzirung in Österreich, Wien 1896, s. 64.

CZĘSTOCHOWA

Ośrodek złotniczy żyjący w ogromnej mierze z pątników masowo kupujących plakiety wotywne. Wyroby te wykonywane były z niskopróbnego srebra, a niekiedy udział tego szlachetnego kruszcu bywał niemal symboliczny, nie mówiąc już o licznych oszustwach, jak w przypadku sprzedawanych plakiet miedzianych, srebrzonych powierzchownie. Chcąc zapobiec tym nieporządkom, w roku 1730 pięciu szacownych majstrów zredagowało statut cechowy – brak jednak wiadomości, czy został on kie­dykolwiek zatwierdzony. W każdym razie, w jedenaście lat potem nie bito w Czę­stochowie znaków miejskich, bowiem Rosenberg pisze (poz. 7965), że srebrny anioł z Dzieciątkiem Jezus (wł. prywatna) opatrzony jest tylko in­skrypcją: „Jan Szabel fecit Czestœhovivs 1741”. Samodzielny cech złotni­ ków w Częstochowie zapewne nigdy nie powstał lub miał żywot bardzo krótki, bowiem spisane w 1778 r. ustawy częstochowskiej kongregacji malarskiej informują nas, że należeli do niej również złotnicy, zaś o niektórych z nich wiadomo, że byli członkami cechu złotniczego w Krakowie. Nie mamy też żadnej informacji o znaku miejs­kim cechu częstochowskiego – nawet wymieniony wyżej statut nic o nim nie wspomina, poprzestając na kwar­talnej kontroli surowca w warsztatach1. Herb Częstochowy przedstawia trójwieżową bramę, na skrajnych wieżach siedzą lew i orzeł. 1

. Jaśkiewicz, Złotnictwo wotywne regionu częstochowsko-wieluńskiego, A Często­chowa 1982, s. 37, nn.

226


ZNAKI MIEJSKIE – NIEZNANE

DRAWSKO POMORSKIE

DRAWSKO POMORSKIE

W. Scheffler pisze, że tutejszy znak miejski z godłem w postaci orła i znak imienny z inicjałami „DL” widnieją na kielichu opatrzonym inskrypcją z roku 1663, który był przechowywany w kościele w Bielniku Drawskim, jednakże rysunku obu tych znaków nie podał1. Nie znajduję żadnych podstaw, by majstra o inicjałach „DL” uznać za złotnika pracującego w Drawsku, również cecha z wizerunkiem orła nie musi być wiązana z tym mias­ tem tylko dlatego, że ma ono w herbie orła między dwiema wieżami2. Znak miejski z orłem w godle posiada około trzydziestu miast, w tym kilka wielkich ośrodków niemieckich z Frankfurtem n/Menem na czele. W tej sytuacji wiązanie omawianego znaku (nota bene o nieznanym rysunku) z Drawskiem – wydaje się być bardzo wątpliwe. 1 2

Scheffler I, s. 37, poz. 63. M. Gumowski, Herby miast polskich, Warszawa 1960, s. 162.

GODNÓW k. Bolesławca

Katalog złotnictwa śląskiego Muzeum Narodowego w Norym­ berdze1 opisuje znak miejski Godnowa jako zamknięte w prostokącie inicjały „GB” (wywodzą się one z niemieckiej nazwy tej miejscowości Gnaden-Berg). E. Hintze nazywa Godnów kolonią Bolesławca i odnotowuje je­dynego osiadłego tam złotnika w drugiej połowie XVIII w.2 Na pierwszy rzut oka wydaje się mało prawdopodobne, by w tak małej miejscowości bito znak miejski. Niemniej widnieje on na hostierce, opatrzonej inskrypcją fundacyjną, datowanej na rok 1821 i ofiarowanej kościołowi we Włodzicach Wielkich, oddalonych od Godnowa zaledwie o 10 km. W tej sytu­acji proponowana atrybucja wydaje się być prawidłowa, tym bardziej, że w najszerzej nawet rozumianej okolicy nie ma miejscowości, której można byłoby przypisać omawianą cechę miejską z inicjałami „GB”. Mamy tu zapewne do czynienia ze znakiem miejskim bitym przez samego złot­nika – zjawisko takie możemy obserwować niekiedy w małych miejsco­wościach, nieposiadających cechu zrzeszającego złotników. Niestety, wspomniany katalog nie podaje rysunków ani omawianego znaku, ani też towarzyszącej mu cechy imiennej z inicjałami „EGM” w prostokącie. 227


III. ZNAKI MIEJSKIE

1 2

. Pechstein, V. Effmert, Schlesische Goldschmiedearbeiten im Germani­ K s­chen Nationalmuseum, Nürmberg 1990, poz. 22. Hintze I, s. 111.

GORZÓW WIELKOPOLSKI

Tutejsi złotnicy używali około roku 1729 znaku miejskiego z liściem ko­niczyny w godle – taka bowiem cecha widniała na patenie przecho­wywanej niegdyś w miejscowym kościele. Była ona opatrzona in­skrypcją z datą 1729 oraz cechą imienną z inicjałami „IFW”, należącą do tamtejszego złotnika Johana Fryderyka Wagenknechta1. W herbie Gorzowa widnieje orzeł, trzymający w szponach liście koni­czyny – samotny taki liść jest uszczerbionym herbem tego miasta i był najpewniej godłem urzędu ławniczego, sprawującego kontrolę nad jakością wyrobów cechowych. Stąd też mógł pojawić się na znaku po­twierdzającym cechową kontrolę próby srebra. 1

ob. Scheffler I, s. 147 oraz D. Nowacki, Książka Michała Gradowskiego Z a kolekcja złotnictwa w Zamku Królewskim na Wawelu, „Studia Waweliana”, t. 3, 1994, s. 199.

KAZIMIERZ (Kraków)

Samodzielne miasto, leżące w bezpośrednim sąsiedztwie Krakowa, zostało doń włączone dopiero w 1791 r. Do tego czasu Kazimierz po­siadał pełną samodzielność administracyjną, istniał tam też samo­dzielny cech złotniczy, któremu statut nadał król Zygmunt August w 1563 r. Dokument ten nakazywał, aby wyroby ze srebra trzymały próbę 14 łutów, były opatrzone cechą imienną wytwórcy i miejską miasta Kazimierza1. Rozważając wygląd tego nieznanego do dziś znaku, L. Lepszy pisze, co następuje: […] jak zaś wyglądać mogła cecha miejska złotnicza cechu kazimierskiego, to wyjaśniają herby miasta Kazimierza, a mianowicie mogła być nią duża litera „K” nakryta koroną królewską z dwoma ukoronowanymi głowami po bokach lub też na tarczy sama jedna głowa królewska w koronie2. Niestety, nikt do tej pory nie napotkał znaku miejskiego, który można byłoby powiązać 228


ZNAKI MIEJSKIE – NIEZNANE

LUBLIN

z tym ośrodkiem. Sytuacja ta nie dziwi nas, bowiem działający w najbliższym sąsiedztwie wielki cech złotników krakowskich też do schyłku XVIII w. prawie nigdy nie bił swego znaku miejskiego. 1 2

L. Lepszy na s. 112 cytuje odnośny paragraf statutu. Tamże, s. 113.

LUBLIN

Cech złotników lubelskich otrzymał swój przywilej w 1566 r. Dowia­dujemy się z niego, że starsi cechu dwa razy w miesiącu mają dokony­wać kontroli jakości kruszcu w warsztatach, natomiast nie ma żadnej wzmianki o cechowaniu wyrobów znakiem miejskim. Stop używany w produkcji miał zawierać 15 lub 14½ łuta srebra w grzywnie. W roku 1643 obowiązującą próbę obniżono do 13 łutów. Postanowienie ce­chowe z 1648 r. mówi, że znak miejski mają prawo bić tylko cechmistrzowie, zakazuje się natomiast bicia go przez złotników samodzielnie, a dotychczas wybite nakazuje się sklepać pod karą konfiskaty wyrobu. Jak z tego wynika dowodnie, już w XVII w. bito w Lublinie znaki miejs­ kie. Wydaje się, że zasada bicia na wyrobach znaku miejskiego nie była z biegiem czasu przestrzegana, bowiem 1706 r. uchwalono w cechu, aby dla walki z konkurencją (Żydzi i obcy hand­ larze sprzedający w Lublinie srebro próby 11 i 10) wprowadzić obowiązek cechowania miejscowych wyrobów znakiem miejskim, za którą to czynność cechmistrz ma pobie­rać naznaczoną opłatę1. Zapewne jednak i ten nakaz nie był przestrze­gany zbyt skrupulatnie. Mamy tu do czynienia z klasycznym przykładem dużego ośrodka złotniczego w Polsce centralnej, gdzie zasada cecho­wania srebra znakiem miejskim, jeżeli nawet obowiązywała przez dwa stulecia, to zaowocowała przeważnie tak nielicznymi realizacjami, że dziś zaledwie kilka przykładów cech takich odnaleźć można. Pod tym względem Lublin stoi w równym rzędzie z Krakowem, Warszawą, Lwo­wem, czy nawet Wilnem, z tą jednak różnicą, że do dziś nie udało się od­naleźć ani jednego przykładu cechy lubelskiej, zaś wymienione miasta mają przynajmniej po jednym znanym egzemplarzu. Warto więc pokusić się o choćby hipotetyczną jej rekonstrukcję, aby w przypadku szczęśliwego znaleziska wiedzieć, z czym ma się do czynienia. 229


III. ZNAKI MIEJSKIE

Rozważając domniemany wygląd znaku miejskiego Lublina, w pierw­szym rzędzie należy przyjąć, że złotnicy tutejsi sięgnęli po herb mias­ta (kozioł wspięty na krzew winorośli), który dzięki swemu unikalne­mu godłu dawał możliwość stworzenia niepowtarzalnego znaku. Nie można także wykluczyć, że godłem znaku miejs­ kiego był kozioł w peł­nej postaci, stojący na czterech nogach – tak bowiem wyglądał pier­wotny herb Lublina wyrażony na czternastowiecznej pieczęci miejskiej, używanej jeszcze w XV i XVI w.2 Kozioł taki mógł stać się godłem wczesnych znaków bitych na tamtejszych srebrach i na zasadzie tra­dycji przejść na wyroby późniejsze. Trzeba również dopuścić możliwość, że złotnicy lubelscy – podobnie jak ich warszawscy koledzy – przyjęli jako znak miejski godło urzędu wójtowsko-ławniczego, do którego kompetencji należał m.in. nadzór nad jakością produkcji rzemiosła, a więc i zagadnienia probiercze. Godłem tego urzędu było pół wspiętego kozła („uszczerbiony” herb miejski). Znak ten odnajdujemy na dokumentach ławy miejskiej już u schyłku XVI w.3 Choć jedyny znany nam przykład takiej cechy jest zna­kiem firmowym złotnika Czermińskiego, działającego w Radomiu w dobie Królestwa Kongresowego (zob. Lublin w rozdz. III.4 – znaki błędne), to jednak można założyć, że i takie godło mogło pojawić się na znakach miejskich, o których wspominają dokumenty lubelskie z XVII i XVIII w.4 1 2

3 4

bszerne omówienie wymienionych dokumentów zamieścił L. Lepszy O na s. 212-216. W. Gumowski, Najstarsze pieczęcie miast polskich XIII i XIV wieku, „Rocznik To­warzystwa Naukowego w Toruniu”, R. 62, 1957 (wyd. 1960), z. 2, s. 135, tabl. XIX, poz. 247. Miasta polskie – dokumentacja archiwalna, Warszawa 1981, s. 141. Szersze omówienie cechowania srebra w Lublinie zob. M. Gradowski, Znaki złotnicze we wschodniej Polsce, na Litwie i Białorusi, [w:] Złotnictwo na Lubelszczyźnie, Lublin 1998, s. 31.

NOWA RUDA

Zamieszkiwało tu bardzo niewielu złotników. Jak można domyś­ lać się z dokumentu datowanego na rok 1748, w Nowej Rudzie bito cechę miejską powtarzającą herb miasta – pień drzewa1. Znak taki jednak nie jest znany. 1

Hintze I, s. 105 i II, s. 144.

230


ZNAKI MIEJSKIE – NIEZNANE

NOWY SĄCZ

NOWY SĄCZ

Stare to miasto zamieszkiwała tak duża liczba złotników, że potrafili oni dość wcześnie zorganizować samodzielny cech, opatrzony w 1603 r. przywilejem króla Zygmunta III1. Środowisko to musiało być także dość prężne w czasach późniejszych, ponieważ Austriacy założyli w Nowym Sączu w końcu XVIII w. urząd probierczy i utrzymy­wali go jeszcze w trzeciej ćwierci XIX w. – widocznie było dla kogo. Można więc domniemywać, że w XVII i XVIII w. używano tam znaku miej­skiego. Niestety, dziś nie wiemy nic o jego wyglądzie. Nowy Sącz ma od XIV w. w herbie postać św. Małgorzaty, której atrybutami są smok, krzyż i gałąź palmowa – być może te elementy heraldyczne lub inicjały nazwy miasta posłużyły jako godło tamtejszego znaku miejs­kiego. 1 L. Lepszy, s. 247.

PŁOCK

Wiadomości nasze o złotnikach płockich i ich pracach są dziś nad wyraz nikłe. Stare to miasto i stolica biskupia musiały jednak od dawna gromadzić w swych murach brać złotniczą, która – jak wynika z zapisów w księgach miejskich – w pierwszej połowie XVIw. była tak liczna, że powołano tam cech tej profesji, a złotnicy często zasiadali we władzach miejskich. W 1544 r. powstała specjalna fundacja, mająca za zadanie budowę ołtarza cechu złotników w tamtejszej farze1. Zapewne wojny szwedzkie, podobnie jak w innych miastach Mazowsza, dokonały tu spustoszeń, po których rzemiosło dźwigało się z trudem. Niebawem też konkurencja dużego ośrodka złotniczego w niedalekiej Warszawie musiała zmniejszyć liczbę warsztatów płockich. Dwa z nich były jeszcze czynne w początku XIX w. Znak miejski Płocka nie jest do tej pory znany, co w opisanej sytuacji wydaje się zrozumiałe. Jeżeli kiedyś ist­niał i był oparty o herb miasta, to warto wiedzieć, że na tymże herbie widnieją dwie wieże, a między nimi szczyt miejscowej katedry. 1

iadomości o cechach miejskich w Płocku w XVII w., „Korespondent W Płocki”, 1877, nr 43, s. 2; K. Askanas, Sztuka płocka, Płock 1974, s. 31, 91.

231


III. ZNAKI MIEJSKIE

POLKOWICE

Dokument z 1716 r. informuje, że w Polkowicach używano sreb­ra 12-łutowego, cechując je znakiem miejskim1. Znak taki – dziś nieznany – zapewne wywodził się z inicjału lub herbu mias­ ta. W godle herbowym widnieje między dwiema wieżami ostrołukowa arkada, a w niej hełm turniejowy z pióropuszem2. 1 2

Hintze II, s. 153. H. Saurma, Wappenbuch der Schlesiches Städte, Berlin 1870, s. 248.

PRZEMYŚL

Miasto założone przez Władysława Jagiełłę było stolicą księs­ twa i od początku miało w swym herbie kroczącego niedźwiedzia, a nad nim krzyż równoramienny. Domyślać się możemy, że podobnie musiał wyglądać tutejszy znak miejski. Kilkakrotnie widywałem już cechy z wyobrażeniem kluchowatego czworonoga, którego przy od­robinie fantazji można byłoby uznać za niedźwiedzia, a cechę przypisać Przemyślowi. Fantazja jednak jest znacznie potrzebniejsza w innych dziedzinach życia i nie należy jej trwonić na wynajdywanie miastom ich cech złotniczych, o czym wyraźnie poucza nas rozdział III.4, po­święcony znakom błędnym. Niestety, w polskich zbiorach kroczącego misia można najczęściej spotkać na srebrach naszych sąsiadów z Brna lub jako znak firmowy na wyrobach J. A. Goldmana – warszawskiego złotnika z XIX w. Takie godło pojawia się również na znaku miejskim Rawicza (zob. Rawicz, s. 156). Tak czy inaczej, trudno dziś wskazać znak złotniczy, który z odpowiednią dozą prawdopodobień­stwa można byłoby przypisać Przemyślowi, a i w przyszłości nie będzie to łatwe. Mimo to można przyjąć, że znak taki w Przemyślu bito, bowiem istniał tam cech złotników, do którego należeli także konwisarze i malarze. Data powstania tego bractwa nie jest znana, ale hipotetycznie można ją lokować w obrębie drugiej połowy XVI w. (w 1565 r. Przemyśl zamieszkiwało siedmiu złotników, co w dziejach tego miasta jest chyba liczbą rekordową). Pierwsza wzmianka archi­walna o tamtejszym cechu jest datowana na rok 1616, a statut zatwierdzony przez radę miejską w 1625 r. nie był pierwszym statu­tem1. Wojny toczone w pierwszej połowie XVII w. musiały boleśnie dać się we znaki złotnikom przemyskim, bowiem 232


ZNAKI MIEJSKIE – NIEZNANE

RZESZÓW

– jak wynika z wykazów sporządzonych w 1657 r. – żyło tu tylko trzech przedstawicieli tej pro­fesji, a dopisek wyjaśnia: złotników było więcej ale wymarli2. W XVIII w. zarówno w Przemyślu, jak i w pobliskim Rzeszowie, pracujący poza cechem rzemieślnicy żydowscy zarzucają rynek konku­rencyjnie tanimi wyrobami z niskopróbnego srebra. W końcu tego stulecia Austriacy zakładają tu urząd probierczy czynny aż do I wojny światowej. 1 2

. Bostel, Kilka wiadomości o złotnictwie i malarstwie w Przemyślu, F „Sprawozda­nia Komisji Historii Sztuki”, t. 5, 1896, s. LXXXII. K. Arłamowicz, Dzieje przemyskich cechów rzemieślniczych w dawnej Polsce, Prze­myśl 1931, s. 15, 216.

RZESZÓW

Jest rzeczą prawdopodobną, że w pierwszej ćwierci XVII w. istniał w Rze­szowie samodzielny cech złotniczy1. Natomiast w sto lat później tam­tejsi złotnicy należeli do dwóch różnych cechów zbiorowych: tzw. cechu kowali, który otrzymał statut w 1701 r., lub tzw. cechu nie­mieckiego, którego statut pochodzi z 1714 r. (należeli do niego rów­nież rzemieślnicy żydowscy)2. Jak wyglądał znak miejski złotników rzeszowskich w XVII i XVIII w. – jeżeli w ogóle istniał – trudno dziś do­ciec, ale przestrzegam wszystkich, którzy widząc cechę miejską po­wtarzającą herb Rzeszowa (krzyż kawalerski) będą próbowali na tej podstawie przypisać wyrób temu miastu. Godło takie umieściło na swych znakach około dziesięciu ośrodków złotniczych z terenu Niemiec i Holandii, u nas najczęś­ciej spotyka się taki znak na srebrach pochodzących z Tallina (Révéla) w Estonii. Z późniejszych dziejów rzeszowskiego ośrodka złotniczego może warto odnotować fakt, że autorzy piszący o tamtejszym rzemiośle wymieniają w XIX w. już tylko złotników żydowskich pracujących w „rzeszowskim złocie”, czyli tombaku. Jednakże ścisła ewidencja wszelkich napotkanych sreber galicyjskich z tego czasu dowodzi, że znaki probiercze bite w urzędzie rzeszowskim (wyróżnik „D2”) spo­tyka się bez porównania częściej, niż pochodzące z którejkolwiek innej probierni podległej centrali lwowskiej. Widać z tego, że Rze­szów był wśród prowincjonalnych miast Galicji wschodniej bez wątpienia najsil­niejszym ośrodkiem przeróbki srebra, która urywa się nagle w połowie lat czterdziestych, bowiem 233


III. ZNAKI MIEJSKIE

nie spotkałem nigdy wyrobów ocecho­wanych w tym mieście w drugiej połowie XIX w. Srebra z tego okresu, ce­chowane w innych prowincjonalnych miastach Galicji zachodniej, też należą do rzadkości. Rzeź Galicyjska (1846 r.) przecięła nagle zapotrzebowanie na wyroby srebrne w tym regionie, bowiem właśnie ziemiańs­two stanowiło główną klientelę prowincjonalnych warszta­tów złotniczych. 1 2

F. Kotula, Rzeszowski ośrodek złotniczy XVI-XIX w. oraz mistrz Wawrzyniec Kas­prowicz, Kraków 1962, s. 21. Tamże, s. 9 i 12.

SANDOMIERZ

Miasto założone w XIII w., stolica województwa i ważny ośrodek handlu, zgromadziło w swych murach tak znaczną liczbę złotników, że mogli utworzyć samodzielny cech. Dzieje tego bractwa i zrzeszo­nych w nim rzemieślników nie są nam znane, lecz – jak można przy­puszczać – był to jeden ze starszych cechów, bowiem funkcjonował już w 1590 r.1 Istnienie cechu pozwala zaś domyś­ lać się używania w Sandomierzu znaku miejskiego, potwierdzającego czynności pro­biercze cechmistrzów – nie jest on jednak nam znany. Chciałbym w tym miejscu przestrzec tych młodych badaczy, którzy – odnalazłszy na znaku herb miasta Sandomierza: koronowanego orła – będą w nim chcieli widzieć cechę miejską tutejszych złotników. Tak bowiem dziwnie się składa, że koronowany orzeł – nasze godło pań­stwowe – nie występuje nigdzie na polskich znakach probierczych2. Spotkać go można natomiast na bardzo wielu cechach obcych, by wspomnieć tylko tak płodne ośrodki, jak Poczdam czy Frankfurt nad Menem, a z bliższych Ołomuniec i Rimavską Sobotę na Słowacji. Wy­daje się raczej, że sandomierzanie sięgnęli po jakieś inne godło dla swego znaku miejskiego, ale jakie – trudno dziś dociec. 1 2

L. Lepszy, s. 271. Wyjątek stanowi znak bity w Warszawie przez kilka lat u schyłku XVIII w. przez pro­bierza działającego z ramienia skarbu państwa oraz cecha konwencyjna wprowadzona w naszych urzędach probierczych w 2006 r.

234


ZNAKI MIEJSKIE – NIEZNANE

SZCZECIN

SZCZECIN

G. Stephani w swej pracy na temat cechu złotników szczecińs­ kich1 wyraził przypuszczenie, że niezależnie od znaku miejskiego z wyobrażeniem głowy gryfa, używano w Szczecinie jeszcze innej wersji cechy miejskiej – z literą „S” i umieszczonym obok krzyżem łacińskim. Nie podał przy tym ani rysunku tego znaku, ani supozycji co do czasu jego użycia. Ja także nie spotkałem takiej cechy, ale przypuszczam, że domniemany krzyż łaciński – dla którego nie widzę szczególnego uzasadnienia w godle Szczecina – należy raczej interpretować jako literę „t”. Jest wielce prawdopodobne, że szczecinianie, nie chcąc używać w swym znaku samej litery „S” – ta bowiem stanowiła godło cech miejskich wielu innych ośrodków – dodali jej małą literę „t”, stanowiącą następną głoskę w niemieckojęzycznej wersji nazwy miasta. Podob­na sytuacja miała miejs­ ce na Śląsku, gdzie Żagań, chcąc przyjąć znak miejski powstały z inicjału ówczesnej nazwy miasta (Sagan), musiał sięgnąć po dwie kolejne litery – „SA”, zaś Kowary Śląskie (Schmiedeberg) znakowały swe wyroby literami „SB”. 1

. Stephani, Die Goldschmiedezunft in Stettin, „Monatsblätter der Gesell­ G schaft für Pommersche Geschichte und Alterthumskunde“, Stettin 1896, nr 2, s. 19.

ŚCINAWA

Nie są znane dokumenty dotyczące działalności tego niewielkiego ośrodka złotniczego, natomiast E. Hintze stwierdza1, że w ścinaws­kim kościele znajduje się kilka miejscowych wyrobów srebrnych z początku XVIII w., ocechowanych znakiem z literą „S”. Nie podaje jednak wzoru tego znaku. Szukając znaku miejskiego Ścinawy należy pamiętać, że cecha miejska z literą „S” występuje w innych ośrod­kach złotniczych, z Salzburgiem na czele. Dla wyjaśnienia dodaję, że herb Ścinawy przedstawia tarczę dzieloną pionowo na pół, w jednej połowie widnieje pół orła, w drugiej baszta i fragment muru. 1

Hintze II, s. 170.

235


III. ZNAKI MIEJSKIE

WARSZAWA – NOWE MIASTO

Dokumenty cechowe warszawskich złotników przepadły definitywnie w czasie ostatniej wojny, jesteśmy więc skazani na zbieranie infor­macji o działalności tego bractwa w różnych rozproszonych, niekiedy nawet pozornie niezwiązanych z tematem publikacjach. I tak oto, z ka­talogu wystawy Pamiątki Starej Warszawy, zorganizowanej w stolicy w 1911 r. przez T.O.N.Z.P., dowiadujemy się (s. 132), że wśród dokumen­tów tam eksponowanych znajdowały się: Zatwierdzenie przez Króla Michała Korybuta przywilejów dla cechu złotników Starej Warszawy z 1669 r. (poz. kat. 978) oraz Zatwierdzenie przez Króla Michała Ko­rybuta artykułów cechu złotników Nowej Warszawy z tegoż roku 1669 (poz. kat. 984). Tyle i tylko tyle wiemy obecnie o drugim cechu złotni­czym w stolicy. Jak długo ten twór istniał, czy i kiedy nastąpiła jego fuzja z cechem staromiejskim – nie wiadomo. Domyślać jednak możemy się, że – wzorem innych cechów – nowomiejscy złotnicy mieli własny znak do cechowania sreber. Na Starym Mieście do początku XVII w. pieczętowano srebra godłem tamtejszego wójta (półksiężyc z trzema kolcami), zaś od drugiej ćwierci XVIII w. bito znak z herbem Stare­go Miasta – syreną. Czym cechowano tam wyroby w 1669 r. – nie wia­domo. Tak więc, szukając odpowiedzi na pytanie, jak wyglądał znak złotników z Nowego Miasta, musimy wziąć pod uwagę również oba war­ianty. Być może znakiem tym było godło wójta nowomiejskiego, może też znak tamtejszych złotników oparto o lokalny herb, w którym wid­nieje postać panny i wspiętego jednorożca1. Nie spotkałem jednak nigdy znaku, który kojarzyłby się z tym herbem, zaś godło wójtów nowomiejskich jest dziś nieznane. Problem istnienia i wyglądu znaku nowomiejskich złotników w Warszawie pozostaje więc otwarty. I można byłoby na tym zakończyć rozważania nad cechem złotników z Nowego Miasta, którzy otrzymali przywilej w 1669 r. z rąk króla Michała, gdyby nie w tymże roku wydany i przez tegoż króla podpi­sany przywilej dla złotników Starej Warszawy. Dokument ten nie za­chował się, ale był analizowany przez T. Marcinkowskiego w okresie międzywojennym2. Z jego omówienia dowiadujemy się, że do rozlicz­nych obowiązków starszych cechu (m.in. znakowanie gotowych wy­robów znakiem miejskim) należał i ten, że mieli oni przeciwdziałać, gdyby w Nowej Warszawie lub okolicy nowy cech złotniczy „erygo­wać” chciano. Z przykrością stwierdzam, 236


ZNAKI MIEJSKIE – NIEZNANE

ZĄBKOWICE ŚLĄSKIE

że nie stać mnie na rozsądny komentarz do powyższego zapisu i nolens volens muszę ten problem pozostawić do rozwiązania przyszłym historykom sto­łecznego miasta Warszawy. 1

2

. Kuczyński, Herb Warszawy, Warszawa 1977, s. 37, 43. Herbu takiego S używało Nowe Miasto od XV w. do roku 1791, w którym uchwałą Sejmu Wielkiego scalono War­szawę i Nowe Miasto utraciło swą samodzielność administracyjną. T. Marcinkowski, Cech jubilerów, złotników i grawerów w Warszawie (1770-1870), praca dyplomowa z 1929 na W.S.H., biblioteka, zbiory specjalne, sygn. R 379, s. 10.

ZĄBKOWICE ŚLĄSKIE

Nieliczni złotnicy ząbkowiccy należeli do cechu złotniczego w Świd­nicy, jednakże dokument z 1748 r. stwierdza, że znakowano tu sre­bro 12-łutowe herbem miasta, zaś na obiektach wykonanych z lep­szego srebra umieszczano obok znaku mistrza nacięcia, których liczba odpowiadała próbie. Stopu gorszego niż 12-łutowy nie cecho­wano1. W herbie Ząbkowic widnieje brama miejska na skałach, nad nią trzy wieże o spiczastych dachach, na środkowej wieży orzeł śląski. Ten herb ze spiczastymi dachami wież zmylił Hintzego, który przypisał Ząbkowicom znak miejski Radkowa o podobnym godle (zob. Radków, s. 155). Oto jeszcze jeden przykład pomyłki wynikłej z podobieństwa godeł w znakach miejskich, a herb z trójwieżową bramą będzie wielo­krotnie powodem takich nieporozumień. Tak więc po „odebraniu” Ząbkowicom cudzego znaku, miasto to pozostaje bez cechy miejskiej do czasu odnalezienia prawidłowej. 1

Hintze I, s. 103.

ZŁOTY STOK

Złotnicy zamieszkiwali tu sporadycznie, ale dokument z 1716 r. in­formuje, że aktualnie na sprzedaż wystawia się tu tylko sreb­ro 12-łutowe, znaczone cechą mistrza i połową orła jako znakiem miej­ skim1. Stwierdzenie to – nota bene pozostawione przez Hintzego bez komentarza – jest zaskakujące, jako że herb Złotego Stoku przedstawia orła śląskiego z czteropolową tarczą na piersi. Połowa orła jako znak miejski nie ma tu więc uzasadnienia, tym bardziej, 237


III. ZNAKI MIEJSKIE

że właśnie tak wygląda herb Prusic i znak miejski bity na tamtejszych srebrach (zob. Prusice, s. 153). 1

Hintze II, s. 158.

*** Domniemywać można, że miasta, w których istniały cechy złotnicze, używały własnych znaków do cechowania wyrobów srebrnych. W tej sytuacji choćby najwątlejsze wskazówki o istnieniu takich bractw są dla nas niezmiernie cenne. Stąd też warto odnotować, że w pracy Kołaczkowskiego1, który z różnych źródeł czerpał swe wiadomości (choć, niestety, nie powoływał ich w przypisach), wyczytać można in­formacje o istnieniu cechów złotniczych w wielu mniejszych miastach jak: OPOCZNO, TARNÓW, WYSZOGRÓD, KROSNO, GOSTYŃ, KRA­SNYSTAW, PŁOCK, WĄGROWIEC, CHOJNICE, PUŁTUSK oraz SOCHA­CZEW. Wiadomości tyczące Sochaczewa potwierdza Słownik geo­graficzny Królestwa Pols­ kiego i innych krajów słowiańskich (t. 1-15, Warszawa 18801914), informując, że wśród 22 cechów istniał tam również cech złotniczy. Odnośnie Pułtuska warto wspomnieć, że archiwalia koś­cielne na Mazowszu zawierają częste wzmianki o złotnikach działają­cych w tym mieś­cie w XVI i pierwszej połowie XVII w.2 Jak można domyślać się, pomiędzy kolegiatą a rezydencją biskupów płockich nieje­den mistrz mógł znaleźć godziwy kawałek chleba. Poza wymienionymi powyżej ośrodkami, w których – jak wynika z dostępnych informacji – działały cechy złotników używające zapewne znaków miejskich, istnieje jeszcze liczna grupa miast, o których takich informacji nie mamy. Różne przekazy sugerują jednak, że mogły tam – w pewnych okresach – istnieć poważniejsze środowiska złotnicze, które bądź wy­tworzyły bractwa tej profesji, lecz wiadomości o nich strawił czas i wojny, bądź nawet bez udziału cechów używano tam indywidualnie znaku z godłem miasta, jak to nieraz, zwłaszcza na Śląsku, można obserwować. Wydaje się, że właśnie wśród takich oś­rodków należy szukać umiejscowienia nierozszyfrowanych znaków miejskich. Z myślą o tych, którzy będą trudzić się tym w przyszłości, zesta­wiłem poniżej listę miast, które osobiście „mam w podejrzeniu”. Na podstawie wypisów archiwalnych – tzw. Tek Łopacińskiego, przechowywanych w Krajowym Ośrodku Badań i Dokumentacji 238


ZNAKI MIEJSKIE – NIEZNANE

ZŁOTY STOK

Zabytków w Warszawie – można domniemywać, że dość znacz­ ne, chociaż prowincjonalne, śro­d owiska złotnicze istniały w ŁĘCZY­CY, NIESZAWIE, WARCIE, WIELUNIU, a przede wszystkim w SIERADZU. Opracowanie śląskiego złotnictwa, opublikowane przez E. Hintzego, poza opisanymi w poprzednich roz­działach ośrodkami, pozwala domyślać się pewnych zgrupowań rzemieślników tej profesji w GÓRZE ŚLĄSKIEJ, LUBINIU, NAMYSŁOWIE, ŚRODZIE ŚLĄSKIEJ i ZIELONEJ GÓRZE. Ponadto warto może zwrócić uwagę na magnacki ZAMOŚĆ i biskupi WŁOCŁAWEK. Dla przypomnienia podaję godła herbowe omówionych powyżej miast3 – czasem warto mieć pod ręką taką notatkę. C h o j n i c e – głowa byka; G o s t y ń – trzy wieże stojące luźno; G ó r a Ś l ą s k a – stojąca między dwiema wieżami postać św. Katarzyny z kołem i mieczem w dłoniach; K r a s n y s t a w – dwie ryby; K r o s n o – tarcza dzielona pionowo na dwie połowy, w jednej pół lwa wspiętego, w drugiej pół orła; L u b i n – orzeł śląski, który miast głowy ma półpostać Madonny z Dzieciątkiem; Ł ę c z y c a – trzy wieże na trzech wzgórzach, na środkowej trębacz, na bocznych orły; N a m y s ł ó w – orzeł śląski z gwiazdą na ogonie; N i e s z a w a – biały orzeł z rybą w szponach; O p o c z n o – postać św. Bartłomieja z nożem w dłoni; P ł o c k – trójkątny szczyt kościoła między dwiema wieżami, u dołu brama; P u ł t u s k – pastorał i chorągiew kościelna; S i e r a d z – brama z trzema wieżami; S o c h a c z e w – mur z dwiema wieżami, między którymi rycerz z mieczem; Ś r o d a Ś l ą s k a – tarcza pionowo na pół podzielona, w jednej połowie łodyga winnej latorośli z gronami, w drugiej pół orła śląskiego; T a r n ó w – półksiężyc i gwiazda, jak w herbie Leliwa; W a r t a – mur z trzema basztami, na murze orzeł biały; W ą g r o w i e c – półpostać zakonnika; W i e l u ń – pojedyncza wieża; W ł o c ł a w e k – brama z trzema wieżami, na środkowej tarcza z połową lwa wspiętego i połową orła; 239


III. ZNAKI MIEJSKIE

W y s z o g r ó d – dwie wieże na murze; Z a m o ś ć – św. Tomasz, trzymający w ręku trzy włócznie; Z i e l o n a G ó r a – brama z dwiema wieżami, między nimi hełm i półksiężyc 1 2 3

. Kołaczkowski, Wiadomości o fabrykach i rękodziełach w dawnej J Polsce, Warsza­wa 1881, s. 71, 82. Wypisy te zawdzięczam niestrudzonemu badaczowi historii organów – Wiktorowi Łyjakowi. Opisy herbów wg M. Gumowskiego, Herby miast polskich, Warszawa 1960.

4. Znaki miejskie, które w dotychczasowej literaturze określono błędnie W dostępnej autorowi literaturze omawiającej znaki miejskie po­jawiło się wiele błędów. Są to najczęściej znaki miejskie nies­ łusznie przypisane danemu ośrodkowi, bywają też i znaki konwisarskie błędnie przypisane złotnikom, którzy podobnego godła na swych cechach miejskich używali. Ponieważ niektóre z tych błędów bywają po­wtarzane w kolejnych wydawnictwach, postanowiłem zebrać je i omówić, celem ostatecznego napiętnowania i – mam nadzieję – wy­eliminowania z następnych opracowań.

GRYFÓW ŚLĄSKI

E. Hintze1 odnalazł w Śląskim Muzeum Rzemiosła Artystycz­ nego cukiernicę pochodzącą z Gryfowa, opatrzoną cechą miejską, na któ­rej figurował gryf (rys. G). Ponieważ stwór ten widnieje również w her­bie miasta, z którego cukiernica pochodziła, Hintze sko­ jarzył te dwa fakty, ale że przesłanka była zbyt ulotna, do­świadczony badacz określił omawiany znak jako prawdopodobnie związany z Gryfowem. M. Rosenberg (poz. 2251) powtórzył cechę, powołując Hintzego jako źródło informacji, jednakże już bez zastrzeżeń określił G ją jako znak miejski Gryfowa Śląskiego. W pierwszym 240


ZNAKI MIEJSKIE – BŁĘDNE

JAROSŁAW

wydaniu niniejszej książki hipotetycznie wiązałem ów znak ze Świdnicą, w herbie której takiż gryf występuje pospołu ze świnią, lecz oba te przypuszczenia – Hintzego i moje – okazały się niesłuszne. Znak ten został zidentyfikowany2 jako cecha miejska Stargardu Szczecińskiego i jest tu opisana pod nr 3. 1 2

Hintze I, s. 118. Scheffler I, s. 401, poz. 808.

JAROSŁAW

Wśród rozlicznych dziwolągów, jakie można spotkać w wydawnictwie Tardy’ego1, w rozdziale Polska widnieje reprodukowana obok (rys. J) miejska cecha złotnicza z podpisem – Jarosław. Nie znamy do tej pory znaku J miejskiego naszego szacownego Jarosławia, próżno jednak cieszyć się odkryciem Tardy’ego. Reprodukowany przez niego znak bity był na srebrach ro­bionych nad daleką Wołgą, w jednym z najpotężniejszych rosyjskich ośrodków złotniczych – Jarosławiu, który miał w herbie kroczącego na tylnych łapach niedźwiedzia z berdyszem na ramieniu. Niedaleko Jarosławia leży drugi wielki ośrodek złotnictwa rosyjskiego – Kostroma, której znak też dziwnym zrządzeniem losu przypisano niegdyś naszym ziemiom (zob. Łomża w tymże rozdziale). 1

es poinçons de garantie internationaux pour l’argent, ed. Tardy, Paris, b. r. L (wy­danie IV – aktualizacja do 1961 r.), s. 281.

KAMIEŃ POMORSKI

Scheffler1 zamieścił niewyraźny rysunek znaku miejskiego (rys. GG), przedstawiający rzekomo herb Kamienia Pomorskiego, w którym widnieje postać Jana Chrzciciela pomiędzy dwoma pionowo ustawionymi pastorałami2. Scheffler odnalazł ten znak w ka­talogu Bronisha i Ohlego3, gdzie znajduje się czysta odbitka znaku miejskiego Szczecina (nr 12). Znak ten był wybity na kielichu z kościoła w Kazanicach, położonych w bliskim sąsiedztwie GG Kamienia. Scheffler nie znał tej wersji znaku miejskiego 241


III. ZNAKI MIEJSKIE

Szczecina i – myśląc zapewne, że ma do czynie­nia ze srebrem z Kamienia – zdeformował rysunek z katalogu tak, by można było doszukać się w nim herbu tego miasta (rysunek swój przezornie opatrzył uwagą Rich­tig widergegeben?). Na omawianym kielichu był wybity znak imien­ny z inicjałami „CN” pod koroną – Scheffler przypisał go złotnikowi kamieńskiemu C. Neuwerkowi, w rzeczywistości jednak cechy tej używał złotnik szczeciński Christian Novosadi (1696-1732)4. W tej sytuacji musimy uznać, że rysunek Schefflera jest fikcją, a znak miejski Kamienia Pomorskiego – o ile w ogóle istniał – pozostaje nadal nieznany. 1 2 3 4

Scheffler I, s. 122, poz. 268. T. Białecki, Herby miast Pomorza Zachodniego, Szczecin 1991, s. 60. E. Bronish, W. Ohle, Die Kunst- und Kulturdenkmäler der Provinz Pommern – Kreis Kammin (Land), Stettin 1939, s. 262. H. Bethe, Stettiner Goldschmiede und ihre Werke II, „Monatsblätter der Ge­sellschaft für Pommersche Geschichte und Altertumskunde“, 1940, Nr 1-3, s. 18, 19.

KOSTRZYN

Scheffler1 reprodukuje cechę jak na rys. HH, która w tym opraco­waniu jest opisana jako znak miejski Bytomia Odrzańskiego nr 6. Odnalazł ją w katalogu kolońskiego antykwariatu i uważa za znak miejski Kostrzynia. Był on wybity na srebrnej czarce, obok cechy imiennej ze słabo czytelnymi inicjałami „PWE” (u Schefflera poz. 310), którą badacz ten bezpodstawnie przypisał kostrzyńskiemu złotnikowi J. F. Dulitzowi, czynnemu w 1715 r. Dokładnie ten sam znak miejski reprodukuje Rosenberg2 i wiąże go z Bytomiem Odrzańskim, nic jed­nak nie wspomina o znaku imiennym, który HH mógłby być wybity obok. Znaki z połową orła i rybą w godle niewątpliwie przynależą do Bytomia Odrzańskiego, bowiem towarzyszące im sygnatury imienne można bez zastrzeżeń powiązać z tamtejszymi złotnikami. Identyfikacji takiej dokonał Hintze (przy znakach miejskich nr 2 i 5), Overzier (przy znaku nr 4) i ja (przy znaku nr 3). Takie samo godło widnieje na osiemnastowiecznych znakach konwisarzy bytomskich zidentyfikowanych przez Hintzego3, natomiast badacz ten nie odnalazł znaków na cynie, które mógłby przypisać Kostrzyniowi, który ma w herbie 242


ZNAKI MIEJSKIE – BŁĘDNE

KRAKÓW

dwa skrzyżowane miecze. Co więc skłoniło Schefflera do przypisania Kostrzyniowi godła od dawna uznanego w naszej literaturze za znak Bytomia – trudno dziś dociec. Podsumowując, można stwierdzić, że znak miejski Kostrzynia (jeżeli taki kiedykolwiek istniał), przeznaczony do cechowania wyrobów srebrnych lub cynowych, nie jest do tej pory znany. 1

Scheffler I, s. 143, poz. 308. Rosenberg I, s. 264, poz. 1233. 3 E. Hintze, Die deutschen Zinngieβer und ihre Marken, Bd. 4, Leipzig 1926, poz 3, 7. 2

KRAKÓW

Znak jak na rys. K opublikował L. Lepszy1 z podaniem informacji, że odrysował go z miedzianego odważnika, który datuje na schyłek XV w.2 Znak jak na rys. L opublikował tenże autor3, odrysowując go z cynowej umywalni K w klasztorze Klarysek w Krakowie, datowanej przez niego na XVII lub XVIII w. Sens zamieszczenia znaków wybitych na odważniku miedzianym i naczyniu cynowym tak oto wyjaśnia: Zdaje się być rzeczą pewną, że ten sam znak służył do cecho­wania miar i wag, jak i srebra lub cynowych naczyń4. Prawdziwość tej tezy możemy uznać przyj- L mując, że autor pisząc ten sam znak miał na myśli taki sam znak, a właściwie takie samo godło. Rzeczywiście, posiadamy dziś materiał potwier­dzający użycie takiego godła w znaku złotniczym Krakowa (zob. Kraków, s. 96, znak nr 1). Błędem natomiast byłoby uznanie, że posługiwa­no się tą samą puncyną, bijąc identyczne znaki na wyrobach srebrnych, cynowych i odważnikach. Niestety, oba omawiane znaki zostały bez zastrzeżeń uznane za złotnicze przez H. Lileyko, która reprodukowała je za Lepszym w swej pracy Złotnictwo5. Również Rosenberg reprodukuje znak jak na rys. К (poz. 7982) oraz inny, podobny (poz. 7981) – oba opisane przez Lepszego (poz. 89 i 91) jako odrysowane z miedzianych odważników. Rosenberg opat­ruje je, co prawda, notacją Auf 2 Kupfergewichten, jednak sam fakt umiesz­czenia ich między znakami złotniczymi może Ł być źródłem pomyłek. Znak jak na rys. Ł również pochodzi z pracy Lepszego6, gdzie figu­ ruje jako odrysowany wraz ze znakiem imiennym monogramisty „IB” 243


III. ZNAKI MIEJSKIE

z kubka przechowywanego w Muzeum Narodowym w Krakowie, z następują­cym objaśnieniem: Znak cechu krak. złotników z połowy XVI w. W rzeczywistości jednak stanowi on jedną z wersji znaku miejskiego Hamburga (Rosenberg, poz. 2353), zaś towarzyszący mu znak imienny jest znaną cechą tamtejsze­go złotnika o nieustalonym nazwisku (Rosenberg, poz. 2429)7. 1 2

3 4 5

6 7

L. Lepszy, s. 99, poz. 91. Znak ten i trzy inne wybite na miedzianych odważnikach opisał i reprodukował po raz pierwszy L. Lepszy, Grzywna polska, „Wiadomości Numizmatyczno-Archeologiczne”, R 1, 1889, nr 1, s. 8. L. Lepszy, s. 100, poz. 92. Tamże, s. 99, poz. 89. H. Lileyko, Złotnictwo, Warszawa 1978, tabl. 2. Autorka ta datuje znak na rys. К na wiek XVI, zaś Lepszy na wiek XV i tak o tym pisze (s. 99): M. Rosenberg [...] bez podania motywów zmienia datę przeze mnie ustaloną na wiek XVI, co jest oczywiście stanowczo błędem. L. Lepszy, s. 101, poz. 98. Prawidłowej identyfikacji obu tych znaków dokonała J. Bujańska, Stare srebra, Kra­ków 1972, s. 65, 134.

LESZNO

J. Kohte1 reprodukuje znak miejski Leszna w tarczy (rys. M) i wymienia szereg sreber powstałych pomiędzy końcem XVII a począt­kiem XIX w., które opatrzono takim znakiem2. Rysunek Kohtego przedstawia znak konwisarzy leszczyńskich widniejący m.in. na cynowym lawaterzu wykonanym w 1751 r. przez J. C. Kallerta (1751-1791) dla kościoła filipinów w Gostyniu. Wypowiedź Kohtego, dotycząca znakowania leszczyńskich sreber w okresie XVIIM XIX w., należy rozu­mieć jako znakowanie tym godłem (a nie tym znakiem), co jest zgodne z prawdą. Analogicznie postąpił przy omawianiu zna­ków poznańskich (zob. Poznań – znaki błędne), s. 250. Niestety, L. Lepszy powtórzył w swym opracowaniu znak reprodukowany przez Kohtego jako znak złotniczy3. Również C. Stempel4 widzi ten znak na srebrach leszczyńskich na przestrzeni pierwszych trzech ćwierci XVIII w. – jest to ewidentny błąd, bowiem nawet powołany przez niego kielich (datowany 1772) z Kościana jest w rzeczywistości opat­rzony znakiem w owalu (zob. Leszno rozdz. III.1, znak nr 4). W świetle posiadanych materiałów uznać mogę omawiany znak za używany wyłącznie 244


ZNAKI MIEJSKIE – BŁĘDNE

LUBLIN

przez konwisarzy – E. Hintze wiąże go z leszczyńskim konwisarzem J. C. Kallertem, czynnym w drugiej połowie XVIII w.5 Wskazując błędy związane z omawianym znakiem (rys. M), warto wspomnieć, że D. Stara w swym opracowaniu znaków na cynie przypisała tę cechę... Wrocławowi6. 1 2 3 4 5 6

. Kohte, Verzeichnis der Kunstdenkmäler der Provinz Posen, Bd. 3, J Berlin 1896, s. 208, rys. 140. J. Kohte, op. cit., Bd. 1, Berlin 1895, s. 129-130. L. Lepszy, s. 207, poz.148. C. Stempel, Goldschmiede im Wartheland, ihre Meisterzeichen und ihre Arbeiten, „Zeitschrift für Ostforschung“, 1955, H. 4, s. 573-590, tabl. I. E. Hintze, Die deutschen Zinngießer und ihre Marken, Bd. 4, Leipzig 1926, poz. 1208. D. Stara, Markzeichen auf Zinn, Praha 1977, poz. 922.

LUBLIN

Znak jak na rys. N opublikował L. Lepszy (s. 210, poz. 162a) jako „znak cechu lubelskiego”. Odnalazł go w zbiorach Muzeum Czartoryskich w Krakowie na kubku srebrnym z XVII w., który jest pamiątką N po królu Janie III. Wiadomo, że Sobiescy byli szlachtą lubelską, stąd też supozycja Lepszego, że obiekt powstał w Lublinie. Na kubku, obok omawianego znaku miejskiego, występuje jeszcze znak z negatywową literą „Y” (wg Lepszego – znak probierza, datujący obiekt na 1670 r.) oraz znak imienny „BŁ”, którego nie umiał dopasować do żadnego złotnika lubelskiego. W rzeczywistości znak jak na rys. N jest zna­kiem miejskim Lipska1, cecha „Y” jest zapewne znakiem tamtejsze­go probierza cechowego2, zaś cecha imienna (prawidłowa lekcja – „BL”) należy do złotnika Baltazara Laucha, czynnego w Lipsku na przełomie XVII i XVIII w.3 Znak jak na rys. O opublikował L. Lepszy (s. 210, poz. 163a) jako „znak cechu lubelskiego”. Znakowi temu towarzyszy cecha imienna z ini­cjałami „IG/H” w sercowatym polu. Znaki te L. Lepszy odrysował z pucharka srebrnego o wdzięcznym kształcie, którego pochodzenia nie podał (zapew­ne wł. prywatna). Już na pierwszy rzut oka można w omawianym znaku rozpoznać cechę miejską Oławy, O co w pełni potwierdza towarzyszący jej znak imienny, 245


III. ZNAKI MIEJSKIE

należący do tamtejszego złotnika Johana Gotfryda Horna starszego (por. Hintze II, s. 152). Znak jak na rys. P opublikował L. Lepszy (s. 210, poz. 161) jako znak prawdopodobnie cechu lubelskiego z końca XVI lub pocz. XVII w. Odnalazł go na patenie z czarną emalią, znajdującej się w skarbcu katedry krakowskiej. Ponieważ litera „L” stanowi tu jedyną P przes­łankę wskazującą na rzekomo lubelskie pochodzenie obiektu, uznać wypada, że jest to przesłanka zbyt nikła, aby mogła być brana w rachubę. Istnieje kilkanaście ośrodków złotniczych w Europie, które tę literę w takiej lub innej formie na znakach swych umiesz­czały, a – jak wiadomo – do stołecznej w owe czasy katedry trafiały dary z różnych stron świata. Ponadto omawiana cecha, występująca sa­motnie na tak wczesnym obiekcie, jest zapewne cechą imienną złot­nika, a nie znakiem miejskim. Znak jak na rys. Q opublikował L. Lepszy (s. 210, poz. 164a) znak prawdopodobnie miejski lubelski. Towarzyszy mu cecha z liczbą „12”. Przeciwko uznaniu tego znaku za cechę miejską w Lublinie przemawia kilka przesłanek. Po pierwsze: nie ma żadnych Q podstaw, aby uznać zwierzę przedstawione na znaku za kozła (kozioł widnieje w herbie Lublina), gdyż głowa zwierzęcia jest częściowo niewidoczna (znak uszkodzony) i brak choćby zarysu rogów. Po drugie: wybicie znaku miejskiego i próby srebra bez znaku imiennego wytwórcy stoi w sprzecz­ności z powszechną praktyką i przepisami cechowymi. Natomiast taki układ zna­ków wskazuje, że mamy tu do czynienia z cechą warsztatową w formie godła, która wraz z próbą srebra stanowi typowy sposób znakowania w ośrodkach pozbawionych kontroli cechowej, spotykany częs­to w Polsce centralnej aż do połowy XIX w. Zaznaczyć jednak wypada, że cecha miejska Lublina może mieć godło w postaci stojącego na czte­rech nogach kozła, tak bowiem wyglądał pierwotnie herb tego miasta (zob. Lublin w rozdz. III.3 – znaki nieznane). Znak jak na rys. R opublikował L. Lepszy (s. 210, poz. 165) jako znak miejski lubelski... XVIII lub XIX w. Natomiast na s. 212 pisze on, że znak ten przerysował z łyżeczki, która zdaje się pochodzić z czasów Księstwa Warszawskiego. W zbiorach Muzeum R Narodowego w Warszawie znajdują się również łyżki 246


ZNAKI MIEJSKIE – BŁĘDNE

LUBLIN

(nr inw. SZM 8221 i 9261) pochodzące z pierwszej połowy XIX w. i opatrzone znakiem jak na rys. R, lecz oprócz niego widnieją na nich następujące cechy: „Czermiński”, „w Radomiu”, „12” oraz cecha zapasowa z 1851 r.4 Nie ulega przy tym wątpliwości, że znak firmowy złotnika radomskie­go jest identyczny z reprodukowanym u L. Lepszego domniemanym znakiem Lublina. Niemniej, cecha z wyobrażeniem pół kozła zasługuje na baczną uwagę – spostrzeżenia moje dotyczące takiego godła zamieściłem w rozdz. III.3 – znaki nieznane. Wszystkie wyżej opisane znaki L. Lepszy opatrzył wspólnym komentarzem, z którego dowiadujemy się, że odnalazł je w Krakowie, że podobne znaki można spotkać w Lipsku i Oławie oraz że w zwią­zku z tym należy wstrzymać się z ostateczną atrybucją tych znaków aż do chwili potwierdzenia lub zaprzeczenia ich pochodzenia. Nieza­leżnie od tego komentarza, atrybucję znaków reprodukowanych prze­ze mnie na rys. P i Q opatrzył sformułowaniem prawdopodobnie lu­belski5. Mimo tych wątpliwości Lepszego wszystkie te znaki bez zastrzeżeń reprodukowała jako znaki miejskie Lublina H. Lileyko (Złotnictwo, tabl. 2). Niezależnie od powyższych konstatacji, chciałbym zwrócić uwagę na stwierdzenie I. Rolskiej-Boruch, jakoby monstrancja wykonana w roku 1715 przez Szymona Romańskiego, złotnika i cechmistrza lu­belskiego – jak sam się podpisał grawerunkiem na kryzie stopy – przechowywana w kościele popijarskim w Chełmie, posiadała obok cechy imiennej z inicjałami „SR” również cechę miejską Lublina z literą „L” (rysunków znaków autorka nie podaje)6. Otóż stwierdzić trzeba, że takich znaków tam nie ma, a jedyną cechą wybitą na tym obiek­cie jest austriacki znak kontry­ bucyjny z 1806 r. (zob. znaki w za­borze austriackim – rys. nr 26)7. Tak więc znak miejski Lublina po­zostaje nadal nieznany8. 1 2 3

Rosenberg II, poz. 2990-2995. Tamże, poz. 3005-3022. Prawidłowe rozszyfrowanie omawianych znaków na kubku przechowywanym w zbiorach Czartoryskich opublikowała już J. Bujańska, Stare srebra, Kraków 1972, s. 57, 135. Również Lepszy (s. 212) dostrzegł analogie pomiędzy omawianym znakiem a znakami Lipska, jednakże te ostatnie – jego zdaniem – winny być opatrzone punkcikami po obu stronach litery L. Rosenberg – jak dotychczas rozstrzygający autorytet – nie zna w ogóle takich znaków lipskich. Zaskakujące jest też to, że Lepszy podaje taką oto różnicę między znakami lipskimi a lubelskimi:

247


III. ZNAKI MIEJSKIE

4 5 6 7

8

Tło pogłębione lipskich znaków jest groszkowane puncyną, zaś lubelskich wybrane rylcem. Czytelnik, który nie zna techniki bicia znaków, gotów wyobrazić sobie, że wgłębione tła cech pozytywowych są każdorazowo ryte rylcem. Tak wierutna bzdura nie mogła być zamierzoną myślą człowieka, który niemal całe życie zawodowe związał z probiernictwem i podejrzewam, że jest to redakcyjna wstawka jakiegoś domorosłego „znawcy tematu”. Informacje te zawdzięczam kustoszowi R. Bobrowowi. L. Lepszy, s. 210. I. Rolska-Boruch, Cech złotników lubelskich (XVI-XVIII w.), Lublin 1997, s. 134. Na moją prośbę monstrancję przebadał i dokumentację fotograficzną detali wyko­nał Pan Longin Tokarski, Dyrektor Muzeum Okręgowego w Chełmie, za co składam Mu gorące podziękowania. Zob. też M. Gradowski, Znaki złotnicze we wschodniej Polsce, na Litwie i Białorusi, [w:] Złotnictwo na Lubelszczyźnie, Lublin 1998, s. 26.

ŁOMŻA

Znak z okrętem żaglowym (rys. S) reprodukuje M. Rosenberg (poz. 7994) jako znak miejski Łomży, opatrując go tylko lapidarnym okreś­leniem „Beschauzeichen 1781” – bez żadnych danych o źródle informacji, ani o towarzyszących mu cechach. Znak ów powtarza z tą samą atrybucją i datacją L. Lep­szy1, powołując się na Rosenberga. W rzeczywistości jest to znak urzędu probierczego w jednym z najwięk­szych ośrodków złotnictwa rosyjs­ kiego, jakim była Kostroma2. Znaku tego używano w drugiej połowie XVIII w., a że na srebrach rosyjskich obok znaku urzędu bito cechę z datą roczną, można domniemywać, że Ro­senberg z takiej właśnie cechy S zaczerpnął swą dokładną datę 1781. Nasuwa się jednak pytanie, dlaczego tak poważny badacz wpadł na pomysł przypisania żaglowca Łomży, która od średniowiecza pieczę­tuje się pędzącym jeleniem, a Narew przepływająca przez to miasto nigdy nie była w stanie zapewnić dwumasztowemu żaglowcowi stopy wody pod kilem. Okazuje się wszakże, iż kojarzenie okrętu z Łomżą nie jest pozbawione podstaw. Otóż, ukazem carskim z 1869 r. gu­bernia łomżyńska otrzymała herb z wyobrażeniem... żaglowca3. Dla­czego żaglowca? Dlatego, że tak postanowiono w dalekim Petersbur­gu. Na mocy tegoż ukazu i inne gubernie priwislans­kogo kraja otrzymały swoje herby – przeważnie równie dziwaczne (np. gubernia piotrkowska miała godło zbliżone wyglądem do trójki karo). Trudno więc dziwić się, że pamięć 248


ZNAKI MIEJSKIE – BŁĘDNE

OLKUSZ

o tych „herbach” wygasła już przed laty, a błąd Rosenberga jest ich ostatnim echem. 1

L. Lepszy, s. 246, poz. 198. . M. Postnikowa-Łosiewa i in., Zołotoje i sieriebrjannoje dieło XV-XX w., M Moskwa 1983, s. 168, poz. 701. 3 P. Vinkler, Gierby gorodow, gubiernij... rossijskoj impierii..., Petersburg 1899, s. 184 (ukaz z dnia 25 lutego 1869 r.). 2

OLKUSZ

Reprodukowany obok znak (rys. T) przedstawił w swej pracy L. Le­pszy (s. 24, poz. 210) jako cechę miejską Olkusza, widząc w tym godle tygiel odlewniczy. Przypisał ją Olkuszowi, bowiem: Kopalnie i huty miejscowe zdają się świadczyć […], że w wizerunku cechy tygiel hutniczy był motywem godła T złotników olkuskich. Dla mnie jest to argumentacja zupełnie nieprzekonująca, tym bardziej, że w przedstawionym naczyniu widzę wysmukły dzban nieprzypominający niczym tygla odlewniczego. Natomiast dzban ten przywodzi mi na myśl bardzo podobne godło, jakie na znaku fir­mowym umieścił Jan Popiel – złotnik warszawski, działający w pierw­szej połowie XIX w.1 Również uwaga Lepszego, że na XVI-wiecznych tro­jakach bitych w mennicy olkuskiej pojawia się podobny znak, nie przekonuje mnie bardziej, zważywszy formalny dystans dzielący kró­lewską mennicę od cechu rzemieślniczego. Z powyższych powodów uważam, że dopatrywanie się w tym godle znaku miejskiego złotników olkuskich jest nieuzasadnione, tym bardziej, że nie napotkałem przesłanek wskazujących na istnienie w tym mieście jakiegoś środo­wiska złotniczego. Natomiast jest niewykluczone, że zlewki srebra, sta­nowiące surowiec do produkcji złotniczej i menniczej, a wychodzące z olkuskiej topni, były opatrzone jakąś cechą, której kształtu trudno dziś dociec, a która nie miała żadnego związku ze znakiem miejskim Olkusza, nawet gdyby taki kiedykolwiek istniał. Dla uzupełnienia doda­ję, że herb tego miasta od XV w. przedstawia bramę z dwiema basztami, pomiędzy którymi widnieje żeleźce motyki górniczej2. 1 2

M. Gradowski, Znaki złotnicze na wyrobach warszawskich z XIX w., „Biuletyn Historii Sztuki”, R. 31, 1969, nr 2, s. 187. M. Gumowski, Herby miast polskich, Warszawa 1960, s. 255.

249


III. ZNAKI MIEJSKIE

POZNAŃ

W dotychczasowej literaturze znaki reprodukowane obok (rys. U i V) były podawane jako złotnicze znaki miejskie Poznania, podczas gdy w rzeczywistości są to znaki konwisarskie. Co wię­cej, znak jak na rys. U został bezpodstawnie zadatowany na XVII w., a znak jak na rys. V – na XVIII w. Błędy te narastały stopniowo u kolejnych autorów, co w układzie chronologicznym wygląda jak następuje. J. Kohte1 tak pisze o znakach poznańskich: Znak złotników i konwi­sarzy zawiera mały herb miasta – dwa skrzyżowane klu­cze, nad nimi często U korona (rys. 2 i 3) i tu następuje reprodukcja omawianych znaków. Jak z powyższego sformułowania wynika, Kohte nie stwierdza, że reprodu­kowane cechy są znakami złotniczymi, a wypowiedź jego sugeruje je­dynie, iż znaków z takim godłem używali zarówno złotnicy, jak i konwisaV rze. Nie wspomina przy tym z jakich obiektów odrysował te cechy – srebrnych czy cynowych. Identyczne niemal rysunki (różnice w gra­nicach błędu dopuszczalnego przy rysowaniu tego samego znaku z innej odbitki) można odnaleźć w katalogu znaków konwisarskich2 jako znaki miejskie na poznańskiej cynie. Za Kohtem reprodukuje oba te znaki M. Rosenberg (poz. 7997 i 7998), lecz już bez zastrzeżeń – jako znaki złotnicze Poznania i datuje je oba na XVII-XVIII w. Natom­iast L. Lepszy (poz. 207 i 208) reprodukuje je ponownie i pogłębia błąd, bowiem pierwszy z nich opisał jako cechę miejską z XVII w., drugi zaś – z XVIII w. W nowszej literaturze omawiane znaki i ich dato­wanie za Lepszym powtarza M. Knobloch3. Z kolei C. Stempel4 re­produkuje bardzo podobne rysunki znaków (wszystkie rysunki w jego opracowaniu są bardzo uproszczone i wykonane nieumiejętnie). Autor ten dla odmiany nie datuje samych znaków, lecz automatycznie przy­pisuje wszystkim opracowywanym obiektom z XVII w. znak bez koro­ny, zaś obiektom z XVIII w. – znak z koroną. Jest to już skrajny przykład oderwania od rzeczywistości, kiedy sugestię literatury (nota bene błędną) ceni się wyżej niż to, co widzi się na własne oczy. A oto dowód takiej sytuacji: kielich z Ponieca, datowany inskrypcją fundacyjną na rok 1682, został opracowany przez Stempla i obdarzony przez niego znakiem bez korony, podczas gdy na tym właśnie zabytku figuruje wyjątkowo czysta odbitka znaku z koroną (zob. Poznań, s. 117 – znak nr 2). No cóż, błąd jak plotka – puchnie po drodze. 250


ZNAKI MIEJSKIE – BŁĘDNE

1 2 3 4

TRZEBNICA

. Kohte, Verzeichnis der Kunstdenkmäler der Provinz Posen, Bd. 1, J Berlin 1895, s. 7. D. Stara, Markzeichen auf Zinn, Praha 1977, poz. 1628, 1632. M. Knobloch, Polska biżuteria, Warszawa 1980, s. 48, 55. C. Stempel, Goldschmiede im Wartheland, ihre Meisterzeichen und ihre Arbeiten, „Zeitschrift für Ostforschung“, 1955, H. 4, s. 573-590, tabl. I. rys. B i C.

TRZEBNICA

Znak jak na rys. W reprodukuje M. Rosenberg (poz. 4681) jako znak Trzebnicy z XVII w. Ponieważ relikwiarz opatrzony tym znakiem był przechowywany w kościele w Trzebnicy, a herb tego mias­ta częś­ciowo W kojarzy się z godłem znaku – w herbie wid­nieją dwa skrzyżowane klucze i głowa św. Piotra – tak więc zabytek wraz ze znakiem został przypisany Trzebnicy. Dziwne wydaje się jednak zastąpienie głowy świętego koroną królewską w znaku miasta, które założył książę, a które było włas­nością klasztoru. Natomiast znak na rys. W jednoznacznie kojarzy się z cechą miejską Poznania. Dodatkowo, powiązanie takie potwierdza widniejąca obok omawianego znaku cecha imienna (Rosenberg, poz. 4682), którą rozpoznaję jako znak Jana Brożka, złotnika poznańskie­go z połowy XVII w. W tej sytuacji reprodukowany tu znak wypada iden­tyfikować z poznańską cechą miejską nr 2 (co potwierdzają charakte­rystyczne ucha kluczy), a drobne różnice w kształcie tarczy i korony przypisać można niedokładnościom rysunku Rosenberga, sporządzo­nego zapewne w oparciu o niezbyt czystą odbitkę. Weryfikacja znaku bezpośrednio na obiekcie jest obecnie niemożliwa, bowiem relikwiarza trzebnickiego nie ujawniła powojenna dokumentacja zabytków. Tak więc, po przesunięciu domniemanego znaku miejskiego Trzebnicy do Poznania, uznać należy, że cecha tego śląskiego miasta pozostaje nieznana. A że – jak dotąd – nie ma podstaw, by twierdzić, że w Trzebnicy funkcjonował ośrodek złotni­czy, przypuszczać można, że taka cecha nigdy nie istniała.

251


III. ZNAKI MIEJSKIE

WARSZAWA

Znak jak na rys. X zamieściła H. Lileyko1 i tak opisała: Znak z kura warszawskiego bractwa strzeleckiego, 1552, stosowany w XVI i XVII w. jako punca miejska Starej Warszawy. Nieszczęście chce, że nasz wspaniały kur nie jest opatrzony żadną puncą (oba znaki i data są grawerowane), jednak is­totę błędu stanowi to, że ani na tym, ani na innych obiek­tach, znak ten nie jest cechą pozytywową w nieregular­nie owoidalnym polu – jak podaje to H. Lileyko – lecz godło jest bite w negatywie, wklęX słe, bez tła (zob. Warszawa, znak nr 1). Znak jak na rys. Y zamieścił M. Rosenberg (poz. 8021), określając go krótko jako znak miejski (Bes­chauzeichen) Warszawy. Na tym samym obiekcie odna­lazł jeszcze obok niego dwie inne cechy: Malcz Y i Warsavie. Poczytanie znaku firmowego znanego warszawskiego złotnika Karola Malcza za cechę miejską Warszawy2 nie wymagałoby dalszych komentarzy, gdyby nie fakt, że błąd ten ma żywot nadspodziewanie długi. Znak ten można jeszcze odnaleźć reproduko­ wany jako znak miejski Warszawy w niedawnych opracowaniach nie­mieckich i radzieckich3. 1 2 3

. Lileyko, Srebra warszawskie w zbiorach Muzeum Historycznego H m.st. Warsza­wy, Warszawa 1979, s. 99. Kotwica w owalu jest znakiem miejskim używanym w kilku ośrodkach, np. w Düs­seldorfie i Haaspalu w Estonii. E. Link, Ullstein Sielberbuch, Berlin 1968, s. 291; T. Goldberg i inni, Russkoje zołotoje i sieriebriannoje dieło XV-XX wieków, Moskwa 1967, s. 273.

WĘGORZEWO

J. Kolberg1 odnalazł na trybularzu przechowywanym niegdyś w kościele parafialnym w Tolkmicku cechę imienną braniews­ kiego złotnika T. Kerna (czynny w połowie XIX w.), znak miejski Braniewa (rys. nr 2) oraz niewyjaśnioną cechę z napisem „Ang” (kursywą w owalu – nie podał rysunku). W. Schettler2, korzystając z opracowania Kolberga, przemilczał istnienie na tolkmickim trybularzu znaku miejskiego Braniewa, natomiast cechę z napisem „Ang” uznał za znak miejski Węgorzewa (niem. Angerburg). 252


ZNAKI MIEJSKIE – BŁĘDNE

ZĄBKOWICE ŚLĄSKIE

Taka interpretacja jest pozbawiona podstaw, bowiem wybicie na jednym obiekcie znaków miejskich dwu różnych miejscowości nie ma żadnego uzasadnienia. Działalność T. Kerna w Braniewie jest potwierdzona źródłowo przez Schefflera. 1

2

. Kolberg, Ermländische Goldschmiede, „Zeitschrift für die Geschichte J und Alterstumkunde Ermlands“, Bd. 16, 1910, H. 1-3 (46-48), s. 450, poz. 100. Scheffler II, s. 8, poz. 1.

ZĄBKOWICE ŚLĄSKIE

E. Hintze1 określił reprodukowany obok znak miejski (rys. Z) jako cechę złotników ząbkowickich, opierając się zapewne na analogii godła z herbem miasta. Najprawdopodobniej nigdy nie udałoby się wykryć pomyłki, gdyby nie przypa­dek. Na ratuszu Z w Radkowie wmurowana jest ka­mienna, owalna tablica z herbem tego miasta, która jest tak łudząco podobna do naszego znaku, że nie ulega wątpliwości, iż to ona właśnie była pierwowzorem omawianej cechy2. Przypadkowe natrafienie na tę płaskorzeźbę pozwoliło mi przywrócić prawowitemu właś­cicielowi znak przypisywany przez Hin­tzego Ząbkowicom (zob. Radków, s. 122). Oba miasta mają bardzo podobne herby z trójwieżową bramą, która – powtarzam to do znu­dzenia – jest najbardziej zwodniczym godłem znaków złotniczych i tym razem znowu była powodem pomyłki. 1 2

intze I, s. 103. Znak ten powtórzył za nim autor niniejszego opracowaH nia – zob. Gradowski, poz. 65. Karta ewidencyjna z fotografią tej tablicy znajduje się w zbiorach KOBiDZ pod nr WBX 3614, wyk. W. Siedlecka, 1962 r.

253


IV. Znaki wprowadzone zarządzeniami władz państwowych 1. Zabór austriacki Omawiane tu zagadnienia dotyczą zarówno terenów leżących w obecnych grani­cach Polski, jak i ziem położonych na zachodzie Ukrainy. W czasach, które omawiam w niniejszej pracy, ziemie te stanowiły jednolity teren, określany przez panującą tu władzę austriacką mianem Galic­ji. Oddzielenie z tego tematu części polskiej i pominięcie „obcej” (bo ukraińskiej) byłoby pozbawione sensu z punktu widzenia nauki. Dlatego wbrew zasadzie polegającej na omówieniu w tej książce tylko znaków używanych na ziemiach Polski w obecnych jej granicach, w tym wypad­ku omówię całą Galicję, mając nadzieję, że i moim ukraińskim kolegom opracowanie to może okazać się pomocne w ich badaniach nad zabyt­ kowym złotnictwem. Na wstępie chciałbym omówić źródła, które posłużyły mi do opracowania niniejszego rozdziału. Dzięki penetracji archiwów zagra­nicznych udało mi się pozyskać kserokopie oryginalnych patentów cesarskich i zarządzeń z lat 1809, 1824, 1866 i 1872. Podstawą opracowania zagadnień wcześniejszych (przepisy z lat 1786 i 1806) była dla mnie książka Karola Kniesa pt. Die Punzirung in Österreich, wy­dana w Wiedniu w 1896 r. Zawiera ona pełne wypisy niektórych do­kumentów, inne tylko omawia. Prezentuje też dokładne przerysy zna­ków probierczych używanych w Austrii – są one rysowane w oparciu o oryginalne odbitki i wykonane bardzo dokładnie (na każdej tabeli umieszczono milimetrową podziałkę liniową). Jak wynika z tekstu, autor – opracowując to dzieło przed ponad stu laty – posługiwał się niekiedy strzępkami zapisów archiwalnych i na ich podstawie budował rekon­strukcje wydarzeń. Niestety, zaniechał on wskazania miejsc przechowywania i sygnatur omawianych materiałów archiwalnych i – jak mnie poinformowali wiedeńscy koledzy – niektórych spośród wykorzys­ tywanych przez niego dokumentów nie można już dziś odnaleźć. 254


ZABÓR AUSTRIACKI

W tej sytuacji pewne partie opracowania Kniesa wypada nam obe­cnie uznać za źródłowe. Niestety, autor ten prezentuje czasem wy­wody pisane tak pokrętnie, że ścisłe ich zrozumienie nastręcza nie­kiedy poważnych trudności. Chciałbym też przestrzec wszystkich korzystających pospiesznie z tej pracy, że zaopatrzona jest ona w dwa skorowidze, ułatwiające szybką identyfikację znaków, jednak ta właśnie część opracowania zawiera szereg błędów. Jak mogę się domyślać, skorowidze najpewniej opracował jakiś niezbyt dobrze orientujący się w temacie asystent autora. Pomijając jednak wspomniane uchybie­nia, opracowanie Kniesa jest i pozostanie podstawą wszelkich badań nad znakami austriackimi, taką też rolę spełniło przy pracy nad tym rozdziałem. Materiały opublikowane przez Kniesa w ich fragmencie odnoszą­cym się do Galicji udostępnił polskiemu czytelnikowi L. Lepszy w swej książce Przemysł złotniczy w Polsce, przy czym – jak każdy operujący tak szerokim materiałem – nie uniknął kilku potknięć. Znaki austriackie doczekały się także nowej edycji w pracy przygo­towanej przez A. Rohrwassera pt. Österreichs Punzen, wydanej w Wiedniu w 1983 r. Pozycja ta, w porównaniu z Kniesem, nie wnosi nic nowego (poza niedotyczącymi naszych ziem materiałami z lat 1922-1975), powtarzając, wraz z błędami w skorowidzach, materiał poprzednika w znacznym skrócie.

*** Zanim przystąpimy do omawiania znaków złotniczych bi­tych w zaborze austriackim, proponuję przypomnienie kilku faktów historycznych, mających zasadniczy wpływ na powstanie i historię niektórych z tych znaków: – 1772 r.: pierwszy rozbiór Polski; ziemie małopolskie zagarnięte przez Austrię nazwano Królestwem Galicji i Lodomerii (Lodomeria – zlatynizowana nazwa księstwa włodzimierskiego) i podzielono na 18 okręgów (tzw. cyrkułów) zarządzanych przez Gubernium z siedzibą we Lwowie; – 1795 r.: trzeci rozbiór Polski; Austria zagarnia ziemie ograniczo­ne Pilicą, środkową Wisłą i Bugiem, wraz z Krakowem; teren ten na­zwano Galicją Zachodnią i w 1803 r. połączono z ziemiami pierw­szego zaboru w jedną prowincję; – 1805 r.: po klęsce pod Austerlitz zawarto pokój preszburski 255


IV. ZNAKI PAŃSTWOWE

(26 grudnia 1805 r.); granice zaboru austriackiego pozostają bez zmian; – 1807 r.: pokój w Tylży; powstanie Księstwa Warszawskiego z ziem zajętych przez Prusy; – 1809 r.: wiosną wojska Księstwa Warszawskiego zajmują Lublin i Zamość, a latem Kraków; klęska Austrii pod Wagram. Dnia 14 paź­dziernika 1809 r. podpisano pokój w Schönbrunnie (zwany też poko­jem wiedeńskim), na mocy którego ziemie trzeciego zaboru oraz okręg zamojski i Kraków stały się częścią Księstwa Warszawskiego, a okręg tarnopolski przeszedł pod panowanie Rosji; – 1815 r.: Kongres Wiedeński; z ziem Księstwa Warszawskiego utwo­rzono Królestwo Polskie, zaś z Krakowa niezależną Rzeczpos­ po­litą Krakowską; jedyną korektą granic Galicji był powrót okręgu tar­nopolskiego pod panowanie monarchii habsburskiej; – 1846 r.: po upadku rewolucji krakowskiej nastąpiła aneksja Krakowa przez Austrię (16 listopada 1846 r.) i włączenie go do Galicji, która w tych granicach przetrwała do pierwszej wojny światowej. Proszę wybaczyć, że przypominam tu daty, które w większości można znaleźć w szkolnych podręcznikach historii, ale przecież mogło się zdarzyć, że ktoś miał grypę, kiedy na lekcji omawiano bitwę pod Raszynem.

Znaki probiercze Rok 1787 Już u schyłku XVII w. kształtuje się specyficzny dla Austrii typ znaku probierczego – początkowo używany był tylko w Wiedniu, w pierw­szej połowie XVIII w. spotyka się go na Węgrzech, potem w Czechach i na Morawach. Znaki te, mimo pewnych drobnych różnic, mieszczą się w jednolitym układzie graficznym – w części centralnej kwadrato­wego pola znajduje się herb miasta, w którym znak bito, w narożni­kach pola wokół herbu rozlokowane są cztery cyfry daty rocznej, zaś w niewielkim wypiętrzeniu wystającym ponad górną krawędź znaku umieszczano liczbowe oznaczenie próby srebra w łutach. Patent cesarski z dnia 23 grudnia 1737 r. 256


ZABÓR AUSTRIACKI

ustala dwie jedynie dopuszczo­ne do produkcji złotniczej próby srebra: 15- i 13-łutową1. Krótko po zajęciu Małopolski przez Austrię, władze gubernialne we Lwowie wprowadziły na terenie Galicji (z dniem 15 wrześ­ nia 1787 r.) nowy system cechowania srebra oparty na wzorach austriackich2. Utworzono 18 państwowych urzędów probierczych we wszystkich miastach okręgowych, a każdemu z nich przydzielono znak, na któ­rym miast herbu umieszczono symbol literowy według kolejności alfabetu: od „A” do „S” (rys. 1 i 2). Wykaz miejscowości wraz z przy­należnymi im symbolami literowymi3 podaje tabela 1. Od momentu wprowadzenia nowych przepisów probierczych obowiązywał zakaz bicia wszelkich innych znaków oraz używania srebra innej próby, niż przewidziana dla Austrii, tzn. 13- i 15-łutowej (osobiście nigdy nie spotkałem galicyjs­ kich sreber opatrzonych znakiem próby 15-łuto­wej). We Lwowie co roku zmieniano cechę, umieszczając na niej ak­tualną datę, natomiast pozostałe urzędy, mimo upływu lat, używały stale tej samej cechy z datą pierwotną: 17874. W dwa lata później dołączono do galicyjskiego systemu probierczego nowopowstały urząd w Czerniowcach na Bukowinie. Otrzymał on analogiczny znak z symbolem literowym „T” i datą rozpoczęcia działalności: 1789, której to daty w następnych latach też nie zmieniano5. Omówiony system cechowania i związane z nim symbole literowe poszczególnych urzędów były w użyciu do 1810 r., z wyjątkiem znaku Zamościa (który bito tylko do roku 1809) oraz znaku Lwowa (który zmieniono już w 1807 r.). W tym samym czasie wprowadzono też inny przepis, nigdzie poza tym niespotykany, zabraniający złotnikom dowolnego kształtowania zna­ków imiennych6. Cecha imienna miała zawierać inic­ jały imienia i nazwiska majstra, a nad nimi nakazano umieszczanie spec­jalnego symbolu literowego, związanego z miejscowoś­ cią, w której znajdował się warsztat (rys. 3). Był to inicjał nazwy miejscowości, a jeżeli zda­rzyło się, że nazwy kilku miejscowości w okręgu zaczynały się na tę samą literę, powtarzające się inicjały otrzymywały wyróżniki w po­staci kropki (wykaz symboli literowych miejscowości na znakach imiennych7 – zob. tabela 2). Obowiązek umieszczenia symboli lite­rowych miejscowości w znakach imiennych nie został zapewne utrzymany przez kolejne przepisy probiercze w Galicji, bowiem przy znakach Lwowa z datą 1807 257


IV. ZNAKI PAŃSTWOWE

widziałem już cechy zawierające tylko inicjały majstra. Imienniki z literowym symbolem miejscowości były jednak nadal w użyciu, ponieważ spotykałem je jeszcze przy cechach probierczych z lat trzydziestych. Z powyższych uwag wynika, że litera w znaku probierczym wska­zuje tylko okręg, zaś konkretną miejscowość, w której działał majster, można odczytać jedynie na znaku imiennym. Pamiętać również należy, że tylko znaki Lwowa w omawianym okresie przekazują dokładną datę roczną, natomiast cechy pozostałych urzędów galicyjskich pozwalają datować zabytek jedynie w przedziale czasowym 1787-1810.

Tabela 1 Symbole literowe probierni w galicyjskich miastach okręgowych wprowadzone w 1787 r. Symbol

Miasto

Symbol

Miasto

A

Myślenice

L

Żółkiew

В

Bochnia

M

Brody

С

Nowy Sącz

N

Lwów

D

Tarnów

0

Brzeżany

E

Dukla

P

Stryj

F

Rzeszów

Q

Stanisławów

G

Lesko

R

Zaleszczyki (od 1788 r.)

H

Sambor

S

Tarnopol

I

Przemyśl

T

Czerniowce (od 1789 r.)

К

Zamość

Tabela 2 Symbole literowe miejscowości umieszczane na znakach imiennych w poszczególnych okręgach Galicji

258


Symbol M В К Z B W P NS В T R M К D R D В S Z F I 0 R D G L• L P R• S T V L D S D• D • R В R• S D К F T

Miejscowość Symbol Miejscowość Symbol Miejscowość MYŚLENICE P PRZEMYŚL В BRZEŻANY Biała I Jarosław К Kozowa Kęty R Radymno P• Podhajce Zator S• Sieniawa R Rohatyn M Mościska В Bursztyn BOCHNIA S Sądowa Wisznia P Przemyślany Wieliczka I• Jaworów В Bobrka Podgórze R• Rozdół Z ZAMOŚĆ С Chorodów NOWY SĄCZ К Krzeszów S Strzeliska Bobowa L Łaszczów T Tomaszów Lub. S STRYJ TARNÓW R Hrubieszów К Kałusz Radomyśl G Grabowiec H Halicz Mielec T• Tarnogród Z Żurawno Kolbuszowa R Rożniatów Dębica Z ŻÓŁKIEW Ropczyce К Kulików S STANISŁAWÓW К• Krystynopol M Monasterzyska DUKLA S Sokal K Kuty Biecz B Bełz V Uście Strzyżów T Tartaków K• Kossów Żmigród W Waręż I Jezupol Frysztak V Uhnów B Barysz Jasło N Narol K Kołomyja • Osiek R Rawa О Obertyn M Magierów T Tyśmienica RZESZÓW N Niemirów N Nadworna Dzików L Lubaczów L Lisiec Głogów 0 Oleszyce В Bohorodczany Łańcut С Cieszanów Leżajsk Z ZALESZCZYKI Przeworsk В BRODY C Czortków Rozwadów 0 Olesko B Buczacz Sokołów P• Podkamień I Jazłowiec Tyczyn К Kamionka P Potok Ulanów Z Załozie H Horodenka Z• Złoczów S Śniatyn LESKO G Gołogóry Z• Zabłotów Dubiecko G• Gliniany S• Skała Sanok W Witków I• Jezierzany Dynów Z Zborów K Korolówka Dobromil Rymanów L LWÓW T• TARNOPOL Baligród G Gorodek T Trembowla Rybotycze I Janów M Mikulińce S Szczerzec Z Zbaraż SAMBOR I• Jaryczów H Husiatyn Drohobycz Komarów Felsztyn Turka

259


IV. ZNAKI PAŃSTWOWE

Uwagi do tabeli 2 – nazwy miejscowości w spisie K. Kniesa są czasami zniekształcone lub zniemczone – ja podaję ich pisownię wg Słownika Geogra­ficznego Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich (t. 1-15, Warszawa 1880-1914), np. Hrubieszów w okręgu zamojs­ kim jest oznaczony literą „R”, bowiem jego nazwa była pierwotnie i u Kniesa pisana „Rubieszów”; – w tabeli zamieszczonej przez Kniesa spotyka się powtórzenia liter w ramach jednego okręgu: „R” występuje dwa razy w okręgu tar­nowskim, „N” – dwa razy w okręgu żółkiewskim, „Z” – dwa razy w okręgu Brodzkim, „B” – trzy razy w okręgu brzeżańskim, „B” – dwa razy w okręgu stanisławowskim. Zapewne zapomniano im dodać wyróżniki kropkowe. Natomiast taki wyróżnik posiada litera „P”, występująca tylko jeden raz w okręgu brodzkim; – wszystkie miejscowości, których nazwy zaczynają się na „J”, w zestawieniu Kniesa oznaczone są literą „I”, a zaczynające się na „U” – literą „V”. L. Lepszy, przedrukowując symbole literowe z pracy Kniesa, dostosował niektóre do właściwego inicjału nazwy miasta (np. Ulanów – „U”, Janów i Jaryczów – „J”). Myślę, że w praktyce litery umieszczane na imiennikach były zgodne z inicjałami nazwy miasta; – L. Lepszy opuścił (zapewne omyłkowo) inicjały: „B” dla Bie­cza w okręgu dukielskim i „C” dla Czortkowa w okręgu zaleszczyckim; – Podgórze, w okręgu Bocheńskim, było w 1787 r. samodzielnym miastem, zostało włączone do Krakowa dopiero w 1915 r. Przykłady znaków bitych w Galicji od 1787 r.

1

2

3

Nr 1 – znak z symbolem literowym „O”, bity w Brzeżanach w latach 1787-1810 Nr 2 – znak z symbolem literowym „N”, bity we Lwowie w 1806 r. Wykaz symboli literowych zob. tabela 1 na s. 258 Nr 3 – znak imienny złotnika rzeszowskiego (litera „R”) o inicjałach „WP” (towarzyszył mu znak urzędu probierczego z literą „F”). Wykaz symboli lite­rowych na znakach imiennych – zob. tabela 2 na s. 259 260


ZABÓR AUSTRIACKI

Znak nr 1 – rysunek wg znaków na lichtarzu w zbiorach Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu (nr inw. 6). Znak nr 2 – rysunek wg K. Kniesa, tabela VI, fig. 18. Znak nr 3 – rysunek wg znaków na cukiernicy w zbiorach Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu (nr inw. 61).

Rok 1807 Na mocy manifestu cesarskiego z dnia 20 sierpnia 1806 r. zrefor­ mowano system probierczy, tworząc całą drabinę hierarchicznych pod­ległości probierni różnej rangi. Z dniem 1 wrześ­nia 1806 r. powołano główny urząd probierczy w Wiedniu oraz szereg urzędów filialnych roz­lokowanych po większych mias­tach – w zaborze austriackim powołano je w Krakowie i Lwowie. Filiom przydzielono zunifikowane znaki probier­cze, które – powtarzając stary schemat graficzny – zawierały w centralnej części godło głównego urzędu probierczego (herbem Wiednia był biały krzyż na czerwonym tle). W godle tym po obu bokach górnego ra­mienia krzyża umieszczono cyfry liczbowego oznaczenia próby w łutach („13”), zaś w górnym wypiętrzeniu cechy ulokowano literowy symbol urzędu (rys. 4 i 5). Wprowadzając nowe symbole urzędów probierczych, zrezygnowano z dotychczasowych wyróżników herbowych w urzędach na terenie Austrii i zastąpiono je literowymi, przydzielając głównemu urzędowi w Wiedniu pierwszą literę alfabetu – „A”, zaś kolejne litery jego filiom8. Wykaz tych symboli zawiera tabela 3. Knies pisze, że nowe znaki zaczęto bić już od chwili zreformowania urzędów probierczych (1 września 1806 r.)9, jednakże znane z literatury i zabytków znaki nowego typu noszą najwcześniejszą datę 1807, co wskazuje na rok ich wprowadzenia10. Jak można domniemywać, równocześnie z nowymi znakami dla srebra 13-łutowego wprowadzono w 1807 r. nowy znak dla próby 15-łutowej11. Jest to cecha nieco odmienna w formie, lecz posiadająca wszystkie elementy charakterystyczne dla przyjętego w Austrii sche­matu. Ma ona kształt stożka ściętego, o obłych narożach, w górnej części zawiera literowy symbol probierni, liczbę próby wyrażoną w łutach umieszczono na herbie Wiednia w miejscu dolnego ramie­nia krzyża, zaś datę – w dolnej części znaku (rys. 10). 261


IV. ZNAKI PAŃSTWOWE

Opisany powyżej system cechowania przetrwał w Austrii bez więk­szych zmian do roku 1866, jedynie urzędy filialne w Salzburgu, Ljubljanie i Trieście miały przerwę w działalności w latach 1809-1824, zaś filia krakowska przestała istnieć w 1809 r., a jej symbol li­terowy „E” przeniesiono do nowo powstałego urzędu w Hall12. Nie­bawem też, w ramach nowej organizacji probiernictwa, przystąpiono do powoływania substytucji probierczych – probierni najniższego szczebla, podległych filialnym urzędom probierczym (urząd główny też miał swoje substytucje)13. Substytucje otrzymały identyczne znaki jak macierzyste filie, przy czym do odnośnego symbolu literowego filii do­pisywano wyróżnik substytucji w postaci cyfry arabskiej. I tak na przykład, urząd filialny we Lwowie otrzymał symbol „D”, a jego sub­stytucje oznaczono symbolami od „Dl” do „D9” (rys. 6-9). Wykaz symboli urzędów galicyjskich14 ukazuje tabela 4. Przypominam, że do tej pory na terenie Galicji istniało 18 urzędów probierczych, zlokalizowanych od 1787 r. we wszystkich miastach okręgowych. Nowa reforma przy­niosła zmniejszenie o połowę liczby substytucji podległych filii lwow­skiej, a tym samym rozszerzyła teren działania każdej z nich. Warto też wspomnieć o pewnych przekształceniach graficznych, jakim podlegały znaki probiercze w omawianym okresie. Do 1810 r. znaki powtarzały w zasadzie stary, omówiony wyżej wzorzec. W 1813 r. na­dano im charakterystyczne podcięcia krawędzi dolnej. Poczynając od 1814 r., tracą one wypiętrzenie górne, a całość przybiera formę obłą, z biegiem lat coraz bardziej zbliżoną do owalu. Proces ten wyraźnie pre­zentują załączone rysunki znaków rzeszowskich (rys. 6-9). Równo­cześnie, poczynając od 1813 r., zanika górne ramię krzyża przedzie­lające cyfry w liczbowym oznaczeniu próby. Te mutacje formalne mogą być bardzo pomocne przy datowaniu znaków o uszkodzonych cyfrach. Odnośnie datowania zabytków na podstawie cechy probierczej trzeba odnotować ważny fakt – probiernie austriackie co roku zmie­niały datę na swych znakach z wyjątkiem trzech okresów: – znak z datą 1807 był w użyciu w latach 1807-1809; – znak z datą 1810 był w użyciu w latach 1810-1812; – znak z datą 1840 był w użyciu w latach 1840-184215. Na zakończenie noty o znakach probierczych z lat 1807-1866 należy rozstrzygnąć dwie ważne kwestie. Zarówno daty powołania 262


ZABÓR AUSTRIACKI

galicyjskich substytucji probierczych, jak i symbole literowe tych urzędów podane w opracowaniu K. Kniesa są, moim zdaniem, dyskusyjne. Autor ten, oma­wiając powstanie pierwszych subs­tytucji austriackich w 1807 r., wymie­nia daty dzienne powołania placówek podległych urzędom w Wiedniu, Brnie i Linzu16. W następnym akapicie wymienia symbole literowo-liczbowe tych placówek oraz symbole substytucji podległych urzędowi we Lwowie: „Dl” – Przemyśl, „D2” – Stanisławów, „D3” – Czerniowce, „D4” – Brody, „DS” – Jasło, „D6” – Rzeszów, „D7” – Bochnia. Knies, co prawda, nie wskazuje daty powołania substytucji lwows­ kich, lecz wskutek wymienienia ich w jednym ciągu z powołanymi w 1807 r. sugeruje, że wszystkie tu wymienione powołano równocześnie. Kilka stron dalej17, zestawiając w tabeli symbole urzędów probierczych i ich substytucji, obowiązujące w 1824 r., podaje zgoła odmienne oznaczenia dla substy­tucji galicyjskich (zob. tabela 4). Na tej podstawie należałoby przyjąć, że w Galicji wprowadzono substytucje wraz z nowymi symbolami literowoliczbowymi w roku 1807, a w roku 1824 zmieniono liczby w tych sym­bolach. Tak też opisane są znaki galicyjskie w skorowidzach zamieszczonych na końcu książki Kniesa, tak wreszcie powtarzają za nim informacje L. Lepszy i A. Rohrwasser. Istnieje jednak wiele argumentów świadczących przeciwko takiemu stawianiu sprawy. W pierwszej kolej­ności zajmijmy się problemem daty powołania substytucji probierczych w zaborze austriackim (przypominam – Knies wskazuje tu rok 1807). A oto fakty, które należy wziąć pod uwagę przy rozważaniu tej kwestii. Istniejący w latach 1807-1809 urząd filialny w Krakowie nie posiadał żadnej substytucji18, co jest niezbitym dowodem na to, że do 1809 r. nie wszędzie powołano do życia probiernie najniższego szczebla. Zasięg działalności filialnego urzędu we Lwowie rozciągał się aż po najbliższe sąsiedztwo Krakowa (Bochnia) – tak, jakby nie było tam filii obsługującej przyległe tereny. Sytuacja taka wskazuje, że substytucje lwowskie powołano już po likwidacji filii krakowskiej, czyli po roku 1809. W spisie substytucji lwowskich, których powstanie Knies datuje na 1807 r.19, za­brakło Tarnopola, który wyszedł spod panowania austriackiego dopiero w 1809 r. – wskazuje to na powołanie małych probierni po tej dacie. Nie są znane żadne znaki substytucji galicyjskich opatrzone data­mi z lat 1807-1809. 263


IV. ZNAKI PAŃSTWOWE

Powyższe spostrzeżenia pozwoliły mi sformułować tezę, że oba urzędy filialne – w Krakowie i we Lwowie – w latach 1807-1809 nie posiadały substytucji nowego typu, tworzonych progresywnie na zie­miach cesarstwa. W 1809 r. Kraków wyszedł spod panowania aus­triackiego, nie doczekawszy się powołania podległych mu probierni, zaś Lwów, będący stolicą całej Galicji, otrzymał swe substytucje po 1809 r. Ponieważ znane są znaki substytucji lwows­kich z datą 1810, można przyjąć, że w tym roku rozpoczęły one swą działalność. Tezę taką przedstawiłem wiosną 1991 r. w rozmowie osobistej z dr W. Neuwirth, będącej dziś autorytetem w dziedzinie austriackich zna­ków złotniczych20, która po sprawdzeniu swych wyciągów archiwalnych, w liście skierowanym do mnie, w całej rozciąg­łości potwierdziła moje przypuszczenia. Suponuje ona, że Knies musiał odnaleźć jakiś niedatowany materiał archiwalny i błędnie określił jego czas powstania lub – co bardziej prawdopodobne – odnalazł datowany projekt, który nigdy nie doczekał się realizacji. Zważywszy, że nowy system probierczy funkcjo­nował w filiach już w 1807 r., a substytucje lwowskie powołano do życia dopiero w 1810 r., wypada teraz odpowiedzieć na pytanie, jakimi zna­kami posługiwały się małe probiernie galicyjskie w latach 1807‑1810, zanim jeszcze na tym terenie wprowadzono nowe oznakowanie („Dl”...). Wyjaśnienie tej kwestii można odnaleźć w zachowanym materiale za­bytkowym. Przykładem może tu być lichtarz21 opatrzony cechą starego typu (z datą 1787 i literowym symbolem „O”, wskazującym na probiernie w Brzeżanach), obok której wybito tzw. Taxstempel (zob. poniżej – znaki podatkowe, rys. 32). Cechę tę wprowadzono w 1810 r. do ozna­czania świeżo wykonywanych wyrobów. Taki zestaw znaków wyjaśnia nam, że w Brzeżanach jeszcze w 1810 r. posługiwano się cechą starego typu. Jak można domyślać się, analogiczna sytuacja istniała w innych małych probierniach Galicji, które nie mogły zaniechać działalności przed wprowadzeniem w 1810 r. nowych substytucji wraz z przynależnymi im znakami (nota bene działalności substytucji w Brzeżanach po reformie nie wznowiono). Drugą kwestią, którą należy obecnie rozstrzygnąć, to odpowiedź na pytanie, jakimi symbolami oznaczano substytucje lwowskie, kiedy już je powołano do życia w 1810 r. (przypominam – Knies sugeruje dwa różne zestawy tych symboli: starszy – z 1807 r. 264


ZABÓR AUSTRIACKI

i nowszy – używany od 1824 r.). Trzeba więc ustalić, czy prawdziwa jest wersja dwóch różnych symboli (starszych i nowszych), czy też w użyciu był tylko jeden zestaw, a jeżeli tak, to który. Przeglądając zestawienia publikowane przez Kniesa zauważyłem, że dekret z 1824 r. nie wprowadza żadnych zmian w dotychczaso­ wych symbolach probierni wyższego i niższego szczebla na terenie całej Austrii – jedyny wyjątek ma tu stanowić Galicja. Jeżeli więc sym­bole używane w 1824 r. były symbolami pierwotnymi dla wszystkich galicyjskich probierni, czemuż by miano poprzes­ tawiać cyfry bez żadnej potrzeby? Zważywszy, że nowe substytucje probiercze, pod­ległe filii lwowskiej, powołano dopiero w 1810 r. i wtedy to nadano im odpowiednie symbole, możemy suponować, że odnaleziony przez Kniesa wykaz symboli z 1807 r. był po prostu projektem, który w trzy lata potem nie wszedł w życie. Analizując znaki złotnicze na znanych mi zabytkach, napotykałem cechy imienne z takim symbolem miejscowości, który nie występo­ wał w okręgu wskazanym przez literę na znaku probierczym według wersji wcześniejszej (wg Kniesa od 1807 r.), natomiast z reguły od­najdywał się w zasięgu substytucji oznaczonej tym symbolem według wersji późniejszej (wg Kniesa od 1824 r.). Dla przykładu – na znaku imiennym litera „T” wskazuje miejscowość, w której działał złotnik, obok tego znaku widnieje cecha probiercza z sym­bolem „D7” i datą 1821. Według wersji wcześniejszej „D7” ozna­cza Bochnię, lecz próżno w jej okręgu szukać miejscowości „T”. Przyjmując za prawdziwą wersję późniejszą, „D7” wskazuje nam okręg tarnowski i oczywiście tam występuje miejscowość „T”. Ta­kich przykładów spot­ kałem niemało22 – sugerują one, że zestaw sym­boli, który Knies datuje dopiero na 1824 r., już wcześniej był w uży­ciu. Wskazuje to na prawdziwość wersji późniejszej, zarówno w odniesieniu do znaków sprzed roku 1824, jak i po tej dacie. Od­nalazłem nawet imiennik z inicjałami „SG” i symbolem miejscowoś­ci „R”, powtarzający się przy znakach probierni z symbolem „D2” w latach 1810 i 182623. Przyjmując nowszą wersję jako jedyną, do­wiadujemy się, że monogramista „SG” działał w Rzeszowie zarówno w roku 1810, jak i w szesnaście lat później. Natomiast przyjmując wersję Kniesa musielibyśmy stwierdzić, że nasz złotnik rozpoczął działal­ność w okolicach Stanisławowa w nieistniejącej w wykazie miejs­cowości „R”, a potem powędrował za symbolem „D2” do dalekiego Rzeszowa, gdzie nie musiał zmieniać imiennika, bo litera miejscowości pasowała, jak ulał. 265


IV. ZNAKI PAŃSTWOWE

Tabela 3 Symbole literowe głównego i filialnych urzędów probierczych używane w latach 1807-1866 Symbol A В С D E E F G H I К L

Miasto Wiedeń Praga Salzburg Lwów Kraków Hall Brno Linz Graz Klagenfurt Ljubljana Triest

Lata 1807-1866 1807-1866 1807-1809 oraz 1824-1866 1807-1866 1807-1809 1824-1866 1807-1866 1807-1866 1807-1866 1807-1866 1807-1809 oraz 1824-1866 1807-1809 oraz 1824-1866

Tabela 4 Symbole galicyjskich urzędów probierczych używane w latach 1807 (1810)-1866 Symbol D D1 D2 D3 D4 D5 D6 D7 D8 D9 E F5

Miasto Lwów Przemyśl Rzeszów Bochnia Stanisławów Czerniowce Brody Tarnów Tarnopol* Biała Kraków Cieszyn**

Lata 1807-1866 1810-1866 1810-1866 1810-1866 1810-1866 1810-1866 1810-1866 1810-1866 po 1815-1866 1840-1866 1807-1809 1807(?)-1866

* Okręg tarnopolski w latach 1809-1815 był pod panowaniem rosyjskim. ** Cieszyńska substytucja probiercza podlegała w tych latach urzędowi filialnemu w Brnie (litera „F”).

266


ZABÓR AUSTRIACKI

Wszystkie powyżej przytoczone spostrzeżenia, odnoszące się zarówno do znaków na zachowanych zabytkach, jak i materiałów archi­walnych cytowanych przez Kniesa, pozwalają mi suponować, że istniejące w Galicji od 1810 r. substytucje probiercze podległe filii lwow­skiej używały przez cały czas symboli literowo-liczbowych zgodnych z przypisanymi przez Kniesa do roku 1824 i nie zmieniały ich w latach 1810-1866, tzn. do czasu następnej reformy. W roku 1824 ukazała się nowa ustawa probiercza, która nie wpro­ wadza zmian w systemie cechowania srebra i nie zmienia symboli umieszczonych na znakach. Warto jednak wynotować z niej kilka szczegółów, bowiem rzucają one ciekawe światło na ówczesne prze­ pisy probiercze. Dekret podpisany dnia 30 stycznia 1824 r. zostaje wprowadzony w życie w dniu 1 kwietnia 1824 r. i obejmuje kraje nie­mieckie oraz słowiańskie z wyłączeniem Węgier, Siedmiogrodu, Lom­bardii, Wenecji i Dalmacji. Z chwilą wprowadzenia nowej ustawy tracą moc zarządzenia z dnia 24 sierpnia 1806 r. i 19 grudnia 1809 r., wraz z późniejszymi zmianami i uzupełnieniami (§ 1 i 3). Cechowaniu podlegają wszystkie przedmioty, które mogą być ocechowane bez uszkodzenia. Cechowaniu nie podlegają drobne wy­roby filigranowe, instrumenty medyczne i matematyczne, ordery i medale oraz przedmioty importowane (§ 6, 7 i 8). Do produkcji dopuszczono tylko srebro próby 13- i 15-łutowej (§ 5). Każdy wyrób musi być opatrzony znakiem imiennym wytwórcy. Znaki te muszą być zatwierdzone przez urząd probierczy dla uniknięcia identyczności w przypadku zbieżności inicjałów (§ 9 i 10). Znak próby zawiera literowy symbol urzędu probierczego, uzupeł­niony cyfrą arabską w znakach substytucji (§ 11). Jak z powyższego wynika, dekret sankcjonuje dotychczasowe znaki probiercze, znosi natomiast wszystkie przepisy dotyczące cechowania dodatkowego (zob. poniżej – znaki podatkowe). Jak poprzednie zarzą­ dzenia, tak i to nie obejmuje Węgier i niektórych terenów południo­ wych, natomiast ma pełne zastosowanie do interesującej nas Galicji. Przykłady znaków probierczych bitych w Galicji

4

5

6

7

8

9

10

267


IV. ZNAKI PAŃSTWOWE

Nr 4 i 5 – znaki z symbolem literowym „D” bite na srebrze 13-łutowym we Lwowie w latach 1807-1866 (nr 4: bity w latach 1807‑1809, nr 5: bity w latach 1810-1812) Nr 6-9 – znaki z symbolami literowymi „D2” bite na srebrze 13-łutowym w Rzeszowie w latach 1810-1866 (nr 6: bity w latach 1810-1812, pozostałe bite zgodnie z datą na znaku) Nr 10 – znak z symbolem literowym „D” bity we Lwowie na srebrze 15-łutowym w 1824 r. Wykaz symboli literowych – zob. tabela 4. Znaki nr 4 do 9 – rysunek wg Kniesa tabl. III, fig. 18, 23, 24, 26; tabl. IV, fig. 22; tabl. V, fig. 2. Znak nr 10 – rysunek wg Lepszego, s. 231, fig. 197.

Rok 1866 Ustawa z dnia 26 maja 1866 r., wprowadzona w życie z dniem 1 sierpnia 1866 r., przynosi gruntowną i nowoczesną reformę probiernictwa austriackiego i wprowadza na terenie całego cesarstwa jednolite przepisy24. A oto ważniejsze dla nas paragrafy tej ustawy: – wprowadza się dla cechowania metali szlachetnych dwa znaki probiercze; pierwszy z nich jest znakiem próby i zawiera symbol liczbowy oznaczający jedną z czterech dopuszczalnych prób srebra: „1” – 950/1000, „2” – 900/1000, „3” – 800/1000, „4” – 750/1000; drugim znakiem bitym obok znaku próby jest cecha z wyróżnikiem urzędu probierczego (§ 20 i 36); – wzory znaków próby oraz wyróżniki literowe poszczególnych urzę­dów ustali oddzielne zarządzenie Ministra Finansów (§ 37 i 38); – każdy wyrób musi być opatrzony znakiem imiennym lub fabrycznym wytwórcy (§ 35); – cechowaniu nie podlegają: instrumenty chirurgiczne, fizyczne i ma­tematyczne, przedmioty drobne (np. oprawy kamieni) oraz wszelkie wyroby przeznaczone na eksport – te ostatnie nie będą nawet opa­trywane znakami imiennymi wytwórcy (§ 18 i 19); Ustawa wprowadza również znak zapasowy (§ 28 i 39) oraz znak dla sreber importowanych (§ 30, 33 i 40; szersze ich omówienie zob. poniżej). 268


ZABÓR AUSTRIACKI

Tyle ustawa. Knies bezpośrednio po jej tekście25 daje tabelaryczny wykaz nowych symboli literowych dla poszczególnych urzędów wyższego szczebla (zob. tabela 5) oraz podległych im placówek niższego szczebla (prawie wszędzie były one zlokalizowane przy urzędach podatkowych). Wykaz symboli urzędów galicyjs­ kich26 ukazuje tabela 6 (znaki z tymi symbolami: rys. 17-19). Lista galicyjskich probierni niższego szczebla, oznaczonych nowymi symbolami w 1866 r., pokrywa się z siecią urzę­dów istnie­jących w okresie poprzednim. W latach następnych powołano trzy nowe probiernie – w Nowym Sączu, Brzeżanach i Drohobyczu. Nowy znak próby zawiera godło srebra – reliefowe przedstawienie głowy Diany oraz cyfrowy symbol próby. Cyfra ta jednak jest tak maleńka, że może być nieczytelna, zwłaszcza przy uszkodzeniu cechy. Aby więc łatwo rozróżnić znaki przypisane poszczególnym próbom, nadano im odmienne kształty pól (rys. 11-14). Kształty te nie były przypadkowe, lecz zawierały w sobie specjalny kod oznaczający próbę – każda linia prosta w obrysie pola oznacza 150/1000, a wypukła 160/1000. Tak więc cecha dla srebra próby 950/1000 będzie miała kontur określony pięcioma wypuk­ łościami i jedną linią prostą (5 x 160 + 1 x 150 = 950), a cecha próby 750/1000 będzie zamknięta pięcioma liniami prostymi (5 x 150 = 750). Równocześnie wprowadzone znaki do cechowania złota (z godłem w postaci głowy Apolla) operują takim samym kodem linearnym, mając dodatkowo linię wklęsłą, oznaczająca 140/1000. Ponieważ ludzie byli przyzwyczajeni do dużych cech próby, używanych do tej pory (wg tabel zamieszczonych przez Kniesa miały one do 5 mm średnicy), wprowadzono obok standardowych znaków próby (średnica 2,5 mm) znak najczęściej używanej próby „3” o podwójnej wielkości27. Dla cechowania przedmiotów drobnych, wykonywa­nych z gorszego srebra, przewidziano znaki o bardzo małych wymiarach – dla próby „3” z głową charta i dla próby „4” z głową lwa (rys. 15 i 16). Z czasem okazało się jednak, że wiele drobnych wyrobów (m.in. łańcuszki) wykonuje się ze srebra próby „2” i dla łatwiejszego ich ce­chowania pomniejszono standardowy znak tejże próby do średnicy 1,7 mm – wariant ten wprowadzono w 1871 r.28 Szczególnego podkreślenia godzien jest przepis zwalniający eksportowane wyroby od jakiegokolwiek cechowania. Spotykane w na­szych zbiorach srebra opatrzone używaną w zaborze 269


IV. ZNAKI PAŃSTWOWE

rosyjskim cechą importową, a pozbawione znaków rodzimych, nieraz budziły zakłopo­tanie dokumentalistów, zwłaszcza jeżeli ich forma wskazywała na po­chodzenie z dobrych, nowoczesnych warsztatów. Przytoczony paragraf ustawy wyjaśnia sytuację i wskazuje kraj macierzysty takich wyrobów. Tabela 5 Symbole literowe urzędów probierczych używane w latach 1866-1922 Symbol A B C D A6 E F G H H K G2 L G3 M N M3 P R T P10 U U V

Miasto Wiedeń Linz Praga Brno (Brunn) —"— Kraków Lwów (Lemberg) Graz Hall Bregenz Klagenfurt —"— Ljubljana (Laibach) —"— Triest Zadar (Zara) —"— Budapeszt Koszyce (Kaschau) Timisoara (Temesvar) —"— Alba Julia (Karlsburg) Cluj (Klausenburg) Zagrzeb (Agram)

Lata 1866-1922 1866-1922 1866-1921 1866-1868 1869-1921 1866-1920 1866-1920 1866-1922 1866-1868 1868-1822 1866-1867 1868-1922 1866-1868 1868-1919 1866-1919 1866-1867 1868-1919 1866-1937 1866-1921 1866-1872 1872-1919 1866-1868(?) 1872-1919 1866-1919

W nawiasach podaję mniej znane niemieckie nazwy miast, pod którymi występują one w literaturze niemieckojęzycznej.

270


ZABÓR AUSTRIACKI

Tabela 6 Symbole galicyjskich urzędów probierczych używane od 1866 r. Symbol E E1 E2 E3 E4 E5 F F1 F2 F3 F4 F5 F6 F7 D5 A11

Miasto Kraków Biała Bochnia Tarnów Rzeszów Nowy Sącz Lwów Przemyśl Stanisławów Brody Tarnopol Czerniowce Brzeżany Drohobycz Cieszyn** —"—

Lata 1866-1920 1866-1914(?)* 1866-1914(?) 1866-1914(?) 1866-1914(?) 1868-1914(?) 1866-1920 1866-1914(?) 1866-1914(?) 1866-1914(?) 1866-1914(?) 1866-1914(?) 1869-1914(?) 1869-1914(?) 1866-1868 1869-1914(?)

* Z wyjątkiem urzędów probierczych w Krakowie i we Lwowie, które formalnie dotrwały do 1920 r., kres działalności pozostałych oznaczyłem datą rozpoczęcia pierwszej wojny światowej jako przypuszczalnym momentem zaprzestania przez nie praktycznej działalności. ** Cieszyn podlegał początkowo urzędowi probierczemu w Brnie (litera „D”), a od 1869 r. – głównemu urzędowi probierczemu w Wiedniu (litera „A”).

Znaki próby bite w cesarstwie austriackim (również w Galicji) w latach 1866-1872

11

12

15

14

13

16

271


IV. ZNAKI PAŃSTWOWE

Nr 11 do 14 – znaki podstawowe dla oznaczenia srebra próby „1”, „2”, „3” i „4” Nr 15 i 16 – znaki do cechowania przedmiotów drobnych ze sreb­ra próby „3” i „4” Przykłady znaków urzędów probierczych z ich symbolami

17

18

19

Nr 17 – cecha urzędu w Krakowie (litera „E”) Nr 18 – cecha probierni w Białej (podległa urzędowi w Krakowie) Nr 19 – cecha probierni w Nowym Sączu (podległa urzędowi w Krakowie) Wykaz symboli literowych – zob. tabela 6. Rysunki znaków nr 11 do 19 wg Kniesa, tabl. X. W pierwszym wydaniu omyłkowo przypisałem probierni w Nowym Sączu znak z symbolem „E6”.

Rok 1872 Na skutek niedogodności, jakie stwarzało bicie dwóch różnych zna­ków – cechy próby (z głową Diany) i cechy z symbolem probierni (lite­ra lub litera z numerem) – zarządzeniem Ministra Finansów z dnia 10 marca 1872 r. umieszczono oba te elementy w jednym znaku, lokując symbol probierni na znaku próby. Zarówno forma znaków, jak i przyjęte uprzednio symbole, nie uległy zmianom29 (rys. 20-22). Maleńkie znaki z symbolami literowymi nie wychodzą jednak z użycia, służąc nadal, ale tylko do cechowania przedmiotów drobnych lub podrzędnych części obiektów większych. Ponieważ nie zawierają one oznaczenia wysoko­ści próby srebra, mają być bite według następującego klucza – na pod­rzędnych częś­ciach wyrobu bite dwukrotnie oznaczają próbę „1”, „2” lub „3”, zaś jednokrotnie – próbę „4”30. Jeżeli część podrzędna jest zbyt drobna, by wybić na niej nawet tak maleńką cechę, wtedy wybija się ją obok normalnej próby umieszczonej na części głównej wyrobu – w takim 272


ZABÓR AUSTRIACKI

przypadku już tylko raz dla wszystkich prób, a to na znak, że podrzędna cząstka też jest wykonana ze srebra, choćby była ona najniższej z dopuszczalnych prób. Symbol literowy probierni wprowa­ dzono również na znak importowy (zob. poniżej). Omówiony system cechowania sreber przetrwał w Austrii bez dal­ szych zmian do następnej reformy w 1922 r. Czynne na naszych ziemiach małe probiernie przy powiatowych urzędach podatkowych zaprzestały swej działalności zapewne już w 1914 r. i nigdy już jej nie wznowiły, zważywszy front przetaczający się przez Galicję w tym roku i w latach na­stępnych. Probiernie w Krakowie i Lwowie, przypuszczalnie też okresowo nieczynne, przetrwały do momentu powołania tam pol­skich urzędów probierczych (rozporządzeniem Ministra Przemysłu i Handlu z dnia 29 listopada 1920 r.) i od dnia 1 stycznia 1921 r. roz­ poczęły działalność już na nowych zasadach. Wspomniane rozpo­ rządzenie (§ 3) formalnie likwiduje małe probiernie, a ich czynności i majątek przekazuje urzędom probierczym w Krakowie i Lwowie. Przykłady zmodyfikowanych znaków probierczych bitych w Galicji w latach 1872-1920 (forma znaków analogiczna jak w latach 1866-1872)

20

21

22

Nr 20 – cecha podstawowa dla srebra próby „3”, bita we Lwowie (litera „F”) Nr 21 – cecha podstawowa dla srebra próby „4”, bita w Krakowie (litera „E”) Nr 22 – cecha do znakowania drobnych wyrobów próby „3”, bita we Lwowie Wykaz symboli literowych – zob. tabela 6. Znak nr 20 – rysunek wg sztućców w zbiorach Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu (nr inw. 230). Znak nr 21 – rysunek wg cukiernicy w zbiorach j.w. (nr inw.174). Znak nr 22 – rysunek wg kółka do serwety (wł. prywatna). 273


IV. ZNAKI PAŃSTWOWE

Znaki zapasowe Znaki zapasowe służą do cechowania zapasów gotowych wyrobów, które nowa ustawa zastała na składzie u wytwórców lub sprze­dawców. Wyroby te opatrzone są znakami starego typu, które z chwilą wprowadzenia nowych tracą swą ważność. Aby nie obciążać sprze­dających powtórną opłatą za bicie nowych cech probierczych, wyroby znajdujące się w magazynach opatruje się obok starych cech spe­cjalnym znakiem zapasowym i dopuszcza do sprzedaży. Pierwszy znak zapasowy w zaborze austriackim został zapowiedziany w zarządzeniu gubernialnym, powołującym okręgowe urzędy probiercze w 1787 r.31 Nie znamy jednak ani dokumentu, który wprowadzałby taki znak, ani też na znanych mi zabytkach nie pojawiła się cecha mogąca pełnić taką rolę. Można więc przypuszczać, że projekt ów nie został w praktyce zrealizowany. Warto przy tym pamiętać, że istniał zamysł wprowadzenia takiego znaku w roku 1787, tak więc nie można wykluczyć, że w przyszłości ujawni się on na nieznanym nam dziś za­bytku. Srebra galicyjs­ kie zostały w ogromnej swej większości prze­topione w menniczych tyglach w czasie wojen napoleońskich. Jest więc prawdopodobnym, że nieliczne wyroby opatrzone takim znakiem – o ile on w ogóle istniał – nie zachowały się do naszych czasów. Znak zapasowy towarzyszył również ustawie z 1806 r. Nie został on jed­nak wprowadzony równocześnie z nowymi znakami probierczymi, lecz z pewnym opóźnieniem. Na prośbę cechu złotników wiedeńskich wpro­wadzono ten znak w stolicy zarządzeniem z dnia 22 lipca 1807 r., zaś w urzędach filialnych, m.in. we Lwowie, dopiero w 1811 r.32 Użycie tej cechy znosi dopiero ustawa probiercza z 1824 r. Cecha zapasowa za­wiera złączone litery „VR” (Vorrath = zapas) w prostokątnym polu (rys. 23). Znany jest również wariant z obciętymi narożnikami33. Następny znak zapasowy wprowadzono ustawą probierczą z 1866 r., nakazując, aby wszystkie wyroby znajdujące się na składzie opatrzyć taką cechą w ciągu roku. Obok niej miał być wybity literowy znak właś­ciwego urzędu probierczego (§ 28 i 39). Cecha ta figuruje również w załączniku zawierającym wzory znaków przy zarządzeniu ministra fi­nansów z roku 1872 i jest jednaka dla wyrobów srebrnych 274


ZABÓR AUSTRIACKI

i złotych. Godło tej cechy – podobnie jak uprzednio – zawiera złączone litery „VR”, z tym, że obecnie umieszczono je w polu kolistym z charakterys­tycznym wycięciem u dołu (rys. 24). Znaki zapasowe bite w cesarstwie austriackim

23

24

Nr 23 – znak bity w Galicji od 1811 r. Nr 24 – znak bity od 1866 r. Rysunek znaku nr 23 wg Kniesa, tabl. IV, fig. 15 (tamże, fig. 14 pokazu­je wariant tej cechy z obciętymi narożami). Znak nr 24 – tamże, tabl. X, fig. 15.

Znaki podatkowe Manifestem cesarskim z dnia 20 sierpnia 1806 r. nałożono na pod­danych Korony kontrybucję, mającą na celu pozyskanie funduszy na po­trzeby kosztownej wojny z Napoleonem. Wszystkie przedmioty wykona­ne ze srebra lub złota podlegały konfiskacie – z wyjątkiem tych, które właściciele wykupią, uiszczając opłatę w wysokości 12 grajcarów za każdy łut srebra i 20 grajcarów za łut złota, bez względu na próbę stopu, z jakiego przedmiot wykonano34. Wszystkie świeżo powołane filialne urzędy probiercze były obowiązane niezwłocznie wysłać w teren odpo­wiednie komisje dla przeprowadzenia zaboru szlachetnych kruszców. Przedmioty, które zostały wykupione przez właścicieli, winny być na dowód złożenia opłaty opatrzone odpowiednią cechą. Ustalono w tym celu wzorce takich cech w trzech różnych wariantach – dla przedmiotów dużych znak zawierał liczbę „12” (odnosiła się ona do 12 grajcarów opłaty za srebro) oraz literowy symbol urzędu probierczego (rys. 25), dla przedmiotów średnich znak zawierał godło srebra – półksiężyc – oraz literowy symbol probierni (rys. 26), wreszcie dla przedmiotów małych – znak z samym symbolem probierni (rys. 27)35. Sposób bicia tych zna­ków pozostawiono 275


IV. ZNAKI PAŃSTWOWE

do uznania probierni36, toteż w praktyce spotykamy dowolne ich użycie. Widywałem nieraz drobne obiekty ocechowane zna­ kiem dużym i odwrotnie – ciężkie srebra z cechą przeznaczoną dla drobiazgów. Na kielecczyźnie i w lubelskim (teren trzeciego zaboru) często spotyka się argentaria kościelne opatrzone cechą kontrybucyjną z sym­bolem urzędu krakowskiego (litera „E”) i bez względu na wagę przed­miotu jest to prawie zawsze cecha średniej wielkości. Użycie takiego czy innego znaku nie miało też nic wspólnego z próbą srebra, na któ­rym znak bito, ponieważ w czasie tej akcji w ogóle nie badano próby37. Kontrybucja została rozpoczęta w dniu 1 września 1806 r., a zakoń­czona w dniu 1 sierpnia 1807 r., czyli w niespełna rok od jej ogłosze­nia38. W tym to czasie poszły do menniczego tygla tysiące znakomitych zabytków złotnictwa, zarówno ze skarbców kościelnych, jak i prywat­nych. Jest rzeczą oczywistą, że wiele obiektów zdołano ukryć przed okiem komisji kontrybucyjnych. Domyślam się również, że komisje nie odwiedzały małych kościółków, nie spodziewając się napotkania tam znaczących łupów, a ryzykując rabunek sreber kościelnych w góralskich wioskach można było po prostu zaginąć bez wieści. Stąd też zabytkowe argen­taria najczęściej spotykamy dziś w bogatych parafiach – opatrzone zna­kiem wykupu, oraz w małych wioszczynach – bez znaków. Kontrybucja przeprowadzona w latach 1806-1807 tylko doraźnie rozwiązała problemy finansowe cesarskiego skarbca. Wojna z Napo­leonem, choć z przerwami, trwała nadal i koszta jej ponownie zmusiły władze do kolejnej kontrybucji. Wprowadził ją patent cesarski z dnia 19 grudnia 1809 r. Tym razem rekwizycją obłożono tylko wyroby srebrne. Właściciel mógł albo przedmiot wykupić, płacąc równowartość zawarte­go w nim srebra, albo oddawał obiekt na przetopienie, otrzymując w za­mian równowartość srebra w postaci kwitu pożyczki państwowej lub trzy­krotnie wyższą sumę gotówką, ale płatną w banknotach (§ 1, 2, 3). Z obowiązku wykupu były zwolnione łyżki, koperty zegarków, tłoki pieczętne, drobiazgi i oprawy kamieni szlachetnych, medale, instrumenty chirurgiczne, a także przechowywane w „gabinetach sztuki” wyroby ar­tystyczne i zabytkowe (§ 1). Dodatkowy dekret z dnia 17 stycznia 1810 r. ocalił od przetopienia najniezbędniejsze argentaria kościelne, jak czary kielichów, pateny, naczynia na oleje święte i melchizedechy w mon­strancjach39. W myśl omawianego patentu 276


ZABÓR AUSTRIACKI

cesarskiego rekwizycji nie podlegały również nowe wyroby przez­ naczone do sprzedaży, a znajdujące się w warsztatach złotniczych lub u kupców (§ 1). Ujawnienie sreber ukrytych przed wykupem powodowało ich konfiskatę i obłożenie ukry­wającego karą pieniężną w wysokości dwukrotnej wartości srebra (§ 4). Sum powstałych z wymienionych kar cesarz jednak nie zagarniał do swej szkatuły, lecz przeznaczał je na cele „społeczne” z następującym po­działem: 1/3 dla denuncjatora, 1/3 dla tych, którzy ujęli ukrywającego srebro i 1/3 dla miejscowych przytułków dla ubogich (§ 10). Zakończe­nie całej akcji przewidziano na dzień 1 maja 1810 r. (§ 1). Dla oznakowania wykupionych przez właściciela sreber ustalono specjalny znak, którym opatrywano również zwolnione z wykupu nowe srebra u rzemieślników – dzięki temu wszystkie legalnie istniejące srebra posiadały jednolite ocechowanie. Znak ten był opracowany w trzech wariantach dla przedmiotów różnej wielkości (rys. 28-30) i – jak poprzednio – w praktyce bity w zupełnie dowolnym wariancie. Za­wierał godło ze splecionych liter „FR” (Frei = zwolniony), zaś naj­większy z nich miał po bokach dodatkowe litery „N” i „S” (od niem. Notstempel). Jak poprzednio, tak i tym razem, znak ten bito bez róż­nicy na srebrze każdej próby, teraz jednak nie posiadał on wyróżni­ków wskazujących urząd probierczy40. Działania związane z omawianą kontrybucją zakończono dnia 1 ma­ja 1810 r. i równocześnie zaniechano bicia znaku zwolnienia z godłem „FR”. Ponieważ jednak nadal istniała potrzeba wyróżniania świeżo wy­konanych sreber, a to dla łatwiejszego poszukiwania ukrywanych przed przymusowym wykupem, w miejsce zaniechanej cechy zwolnienia wpro­wadzono niezwłocznie nową – dla znakowania produkcji bieżącej. Był to znak (tzw. Taxstempel), bity nieodpłatnie obok cechy probierczej, aż do chwili zniesienia go na mocy ustawy z 1824 r. (§ 1 i 3). Znak ten wpro­ wadzono w trzech wariantach przeznaczonych dla wyrobów różnej wiel­kości. Pierwsze dwa warianty różniły się tylko rozmiarami (wysokość 3,5 i 2,5 mm41) i zawierały splecione litery „TF” (Taxfrei = wolny od po­datku), a nad nimi symbol literowy urzędu probierczego (rys. 31). Trze­ci wariant – najmniejszy, w kolistym polu – pozbawiony był tego symbolu (rys. 32). 277


IV. ZNAKI PAŃSTWOWE

Przykłady znaków kontrybucyjnych z lat 1806-1807

25

26

27

Nr 25 – cecha duża z symbolem literowym „D”, bita przez probiernię lwowską Nr 26 – cecha średnia z symbolem literowym „E”, bita przez probiernię krakowską Nr 27 – cecha mała z symbolem literowym „D”, bita przez probiernię lwowską Wykaz symboli literowych – zob. tabela 3. Znaki kontrybucyjne z lat 1809-1810 bite na terenie całego cesarstwa austriackiego

28

29

30

Nr 28 – cecha duża Nr 29 – cecha średnia Nr 30 – cecha mała Znaki zwolnienia bite w latach 1810-1824

31

32

Nr 31 – cecha duża lub średnia z symbolem literowym „D”, bita we Lwowie Nr 32 – cecha mała bez symbolu probierni Rysunki znaków nr 25-32 można znaleźć u Kniesa na tabl. I i IV. Orygi­nalne odbitki widnieją na następujących zabytkach: 278


ZABÓR AUSTRIACKI

Znak nr 25 – kubek, w zbiorach Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu (nr inw. 204). Znak nr 26 – puzderko, tamże (nr inw. 55). Znak nr 27 – cukiernica, tamże (nr inw. 61). Znak nr 28 – kubek, tamże (nr inw. 204). Znak nr 29 – kielich w kościele św. Trójcy w Jarosławiu (karta ewidencyj­na w KOBiDZ, nr PRX 010000764, wyk. P. Kozioł). Znak nr 30 – cukiernica, w zbiorach Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu (nr inw. 27). Znak nr 31 – lichtarz, tamże (nr inw. 6).

Znaki celne Jak dowiadujemy się z ustawy wydanej 26 maja 1866 r., wyroby srebrne przeznaczone na eksport nie muszą być opat­rywane żadnymi znakami probierczymi, a nawet imiennymi wytwórcy. Inaczej ma się sprawa z wyrobami importowanymi. Ustawa powyższa nakazuje (§ 30, 33, 40), aby przedmioty srebrne przywożone z za­granicy – jeżeli są przeznaczone do sprzedaży – były opatrywane zna­kiem z połączonych liter „AV”, obok którego będzie bity literowy znak urzędu probierczego. Taki zestaw cech informuje, że wyrób zawiera choćby najniższą z dopuszczonych do obrotu prób srebra (750/1000 – 12 łutów). Znak importowy, jednaki dla cechowania srebra i złota, pierwotnie umieszczono w polu owalnym, z charakterystycznym pod­cięciem u dołu (rys. 33). W marcu 1868 r. wprowadzono oddzielny znak dla złota (w kole) i dla srebra – w polu prostokątnym z obciętymi rogami (rys. 34)42. Zarządzenie z dnia 10 marca 1872 r. nakazuje umieszczanie literowego sym­bolu urzędu probierczego na znaku celnym, a nie jak do­tychczas – obok niego. Jednocześnie, cecha importowa dla srebra otrzymuje nowe pole w postaci wydłużonego sześciokąta, a po bo­kach niezmiennego godła z połączonych liter „AV” umieszczono sym­bole probierni. Jeżeli był to znak bity w filialnym urzędzie probierczym, operującym symbolem w postaci jednej litery – umieszczano ją z le­wej strony godła (rys. 35), jeżeli zaś znak bito w probierni niższego szczebla, operującej godłem w postaci litery i liczby – literę umiesz­czano z lewej, a liczbę z prawej strony godła43. Taka forma znaku przetrwała do 1901 r. 279


IV. ZNAKI PAŃSTWOWE

Łatwość podrobienia tej prostej w rysunku cechy skłoniła władze do zmiany jej formy i nadania nowemu znakowi bardziej skompliko­wanych kształtów. Zarządzeniem z dnia 21 stycznia 1901 r. wpro­wadzono (od dnia 1 stycznia 1902 r.) nową cechę celną dla srebra44. Miała ona złożony wykrój, obejmujący po konturze skrzydlatą laskę Merkurego, wzbogacającą dotychczasowe godło znaku, oraz litery „AV”, które teraz otrzy­mały bardziej wymyślny rysunek. Literowy symbol probierni umiesz­czono z lewej strony godła (rys. 36). Znaku tego używano w Austrii do 1922 r., a na naszych ziemiach – do czasu ustania importu sreber, w czasie pierwszej wojny światowej. Znaki bite na srebrach importowanych

33

Nr Nr Nr Nr

33 34 35 36

– – – –

34

cecha cecha cecha cecha

z z z z

lat lat lat lat

35

36

1866-1868 1868-1872 1872-1901, bita w Krakowie (litera „E”) 1902-1920, bita w Krakowie

Wykaz symboli literowych – zob. tabela 6. Rysunki znaków nr 33-35 można znaleźć u Kniesa na tabl. X, fig. 16, 18 i 60, zaś nr 36 – u Lepszego na s. 107, fig. 145. Oryginalne odbitki widnieją na następujących nabytkach: Znak nr 35 – cukiernica, w zbiorach Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu (nr inw. 88). Znak nr 36 – kielich w kościele parafialnym w Mielcu (karta ewidencyjna w KOBiDZ nr RZX 030001800, wyk. P. Kozioł). 1

K. Knies, Punzirung in Österreich, Wien 1896, s. 15. Zarządzenie wprowadzające nowy system probierczy w Galicji przytacza Knies, op. cit., s. 15, 16; L. Lepszy (Przemysł złotniczy w Polsce, Kraków 1933, s. 228) omyłkowo datuje wprowadzenie nowego systemu na październik. 3 Symbole literowe urzędów probierczych zestawione wg tabeli zamieszczonej przez Kniesa, op. cit., s. 17. 4 К. Knies, op. cit., s. 16. Zmienność dat na znakach Lwowa i stałość daty 1787 2

280


ZABÓR AUSTRIACKI

na znakach innych probierni galicyjskich potwierdzają w całej rozciągłości cechy spotykane na zabytkach. Ciekawym odstępstwem od tej zasady jest znak z literą „R” (Zaleszczyki) i datą 1788, czysto wybity na srebrnym koszyczku przechowywanym w zbiorach Muzeum Narodowego w Gdańsku (nr inw. SD/1094/MT/, zob. B. Tuchołka-Włodarska, Metale, „Gdańskie Studia Muze­alne”, t. 5, 1989, s. 261). Jest to jedyna znana mi odbitka znaku z literą „R”, nie znam rów­nież znaku z literą „S”. Jedyne wiarygodne źródło rysunków – praca K. Kniesa – również ich nie podaje. Interpretacja daty 1788 – o rok „spóźnionej” w stosunku do pozostałych – może być następująca: wprowadzenie nowych znaków na terenie Galicji nastąpiło jesienią 1787 r. i grawer przygotowujący puncyny dla wszystkich urzędów probierczych wykonywał ostatnie znaczniki (z literami „R” i „S”) z takim opóźnieniem, że polecono mu umieścić już na nich datę 1788. Poprzedni znak z literą „Q” nosi jeszcze datę 1787, o czym zaświadcza rysunek u Kniesa (tabl. VI, fig. 9). Równocześnie chcę zwrócić uwagę na rysunki znaków galicyjskich u L. Lepszego, które moim zdaniem z nielicznymi wyjątkami są fantazją autora (zob. przyp. 21). Zamieszczenie przez niego znaku Zaleszczyk z datą 1787 wydaje się potwierdzać tę hipotezę. 5 K. Knies, op. cit., s. 16. 6 Nie jest znana data zarządzenia wprowadzającego symbole literowe miejs­cowości na znakach imiennych; prawdopodobnie ukazało się ono przed 1789 r., bowiem nie za­wiera symboli dla okręgu czerniowieckiego. 7 Symbole literowe miejscowości w znakach imiennych zestawione wg tabeli zamiesz­czonej przez Kniesa, op. cit., s. 17. 8 Symbole literowe austriackich urzędów probierczych zestawione wg danych za­mieszczonych przez Kniesa, op. cit., s. 25, 34. 9 К. Knies, op. cit., s. 24. 10 Zob. K. Knies, op. cit., tabl. III, fig. 15-20 oraz tabl. VI, fig. 18. Tenże autor sam częs­to określa nową cechę jako wprowadzoną w 1807 r., por. tamże, s. 29. A. Rohrwasser również określa nowe cechy jako wprowadzone w 1807 r. (Österreichs Punzen, Wien 1983, s. 12). 11 K. Knies nie podaje daty ustanowienia znaku dla próby 15-łutowej, wzmiankując tylko jego istnienie w rozdziale omawiającym znaki z lat 1806-1824 (op. cit., s. 25) i re­produkuje takie cechy bite w Wiedniu z datami 1819 i 1866 (tabl. II, fig. 5 i 6). Załączony rysunek znaku lwows­kiego z datą 1824 powtarzam za L. Lepszym (op. cit., s. 231, rys. 197) z pominięciem obwódki, którą autor ten umieścił niepotrzebnie na wszystkich re­produkowanych znakach z datą 1824 (w rzeczywis­ tości nie istniała). 12 K. Knies, op. cit., s. 25. 13 К. Knies (op. cit., s. 27) wymienia 20 substytucji probierczych powstałych już w 1807 r. Potwierdzeniem tak wczesnego powoływania niektórych probierni niższego szczebla jest znak substytucji opawskiej, noszący datę 1807 (zob. K. Knies, op. cit., tabl. III, fig. 20). 14 Symbole galicyjskich urzędów probierczych zestawiłem wg K. Kniesa, op. cit., s. 34. 15 К. Knies, op. cit., s. 27, 29, 34. 16 Tamże, s. 27. 17 Tamże, s. 34. 18 Literatura przedmiotu nie wspomina o ich istnieniu i nie podaje symboli, nie znane są też ich znaki na zabytkach.

281


IV. ZNAKI PAŃSTWOWE 19

K. Knies, op. cit., s. 27. r Waltraud Neuwirth, kustosz w Österreichisches Museum D für Angewandte Kunst w Wiedniu, jest autorką szeregu prac o znakach złotniczych. 21 Lichtarz ze zbiorów Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu (nr inw. 6) opatrzony jest dwukrotnie wybitym znakiem probierni w Brzeżanach. Znak ten, doskonale czytelny, różni się nieco od narysowanego przez L. Lepszego (op. cit., s. 68, rys. 61), co pozwa­la suponować, że rysunek cechy z Brzeżan, tak jak innych cech niepublikowanych przez Kniesa, jest rekonstrukcją Lepszego, opartą na analogii z innymi znakami, a nie na oryginalnej odbitce (zob. też przyp. 4). 22 Przykładowo: cecha imienna z inicjałami „LE” i symbolem miejscowości „R”, wid­niejąca obok znaku probierczego z symbolem „D2” i datą 1817, oraz cecha imienna z ini­cjałami „SC” i symbolem miejscowości „T” obok znaku probierczego z symbolem „D7” i datą 1821 (obiekty w rękach prywatnych). 23 Oba obiekty w rękach prywatnych. 24 Posiadany przeze mnie oryginał Dziennika Ustaw Cesarstwa Austrii (Reichsgesetzblatt) nr XXIX z dnia 12 czerwca 1866 r. podaje pod nr 75 zarządzenie cesarskie z dnia 26 maja 1866 r., wprowadzające w życie z dniem 1 sierpnia 1866 r. ustawę podpisaną w Salsburgu w dniu 19 sierpnia 1865 r. i następnie przytacza pełny tekst tej ustawy. Natomiast Knies przy­tacza tekst tej ustawy bez wzmiankowanego wyżej zarządzenia wprowadzającego. W jego miejsce umieszcza własny komentarz (op. cit., s. 39), z którego wynika, że projekt ustawy przedłożyła Rada Państwa dnia 5 października 1863 r., zaś w dniu 26 maja 1866 r. został on podniesio­ny do rangi ustawy i zatwierdzony, a wprowadzony w życie z dniem 1 stycznia 1867 r. Pomijając mało tu ważne daty pierwotnych dziejów tego dokumentu, wszyscy zgodnie stwierdzają, że jest to ustawa z dnia 26 maja 1866 r., natomiast Knies podaje datę wprowadzenia jej w życie na dzień 1 stycznia 1867 r., ja zaś za oryginalnym dokumentem – na dzień 1 sierpnia 1866 r. L. Lepszy (op. cit., s. 106), powołując się na Dziennik, podaje datę wprowadzenia ustawy na dzień 1 sierpnia 1866 r., zaś omawiając cechę zapasową, datę jej wprowadzenia podaje na dzień 1 stycznia 1867 (tamże). A. Rohrwasser (op. cit., s. 14) powtarza za Kniesem datę 1 stycznia 1867 r. Równocześnie obaj ci autorzy, podając w skorowidzach daty użycia nowych sym­boli urzędów probierczych, podają zawsze jako początkowy rok 1866, przecząc tym samym własnym stwierdzeniom. Zważywszy jednak, że Knies pisał swe opracowanie zaledwie 30 lat po omawianych zdarzeniach i dysponował szeregiem niedostępnych nam dziś archi­ waliów, nie można wykluczyć, że w praktyce nastąpiło kilkumiesięczne opóźnienie we wprowadzeniu w życie omawianej ustawy. Nie rozstrzygając sporu, pozostanę jednak przy dacie 1 sierpnia 1866 r. zaczerpniętej z Dziennika Ustaw. Różnica kilku tych miesięcy może nie jest w praktyce aż tak dla dzisiejszego badacza ważna, ilustruje jednak niejasności wynikające z interpretacji nawet zupełnie nowych dokumentów. 25 K. Knies, op. cit., s. 39 nn. 26 Tablice nr 5 i 6 wykonane wg zestawienia podanego przez K. Kniesa, op. cit., s. 51, 52. 27 К. Knies, op. cit., s. 53 i tabl. X, fig. 10. 20

282


ZABÓR AUSTRIACKI 28

Tamże, s. 53, 54. . Knies przytacza tekst tego zarządzenia (op. cit., s. 54) oraz podaje tabele К używanych wtedy symboli literowych (s. 55). Posiadany przeze mnie oryginał zarządzenia podaje symbole literowe probierni w załączniku A oraz wzory znaków w załączniku B. 30 Przykładem użycia małej cechy z symbolem literowym mogą być dwa wyroby kra­kowskie ze zbiorów Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu. Para lichtarzy próby „3” ma na profitkach znaczki literowe wybite dwukrotnie (nr inw. 199), zaś cukiernica próby „4” ma taki znaczek wybity na wieku tylko jeden raz (nr inw. 174). 31 K. Knies, op. cit., s. 15. 32 Tamże, s. 27. 33 Tamże, tabl. IV, fig. 14. 34 Tamże, s. 24. L. Lepszy (op. cit., s. 229) omyłkowo przestawił wysokość opłaty, przypisując złotu 12 grajcarów, a srebru 20. 35 K. Knies, op. cit., s. 68 i tabl. I. 36 Tamże, s. 25. 37 L. Lepszy (op. cit., s. 103) pisze, że liczba „12” na znaku kontrybucyjnym odnosi się do próby srebra (12 łutów). Tę błędną informację swego czasu powtórzyłem za nim w opra­cowaniu Znaki probiercze na zabytkowych srebrach w Polsce, Warszawa 1988, s. 53. K. Knies (op. cit., s. 25) z naciskiem zaprzecza związkowi znaku kontrybucyjnego z próbą obiektu, na którym go bito, a zachowane za­bytki w pełni potwierdzają to stanowisko. 38 Manifest cesarski przewidywał zakończenie kontrybucji do dn. 1 ma­ja 1807 r.; termin ten następnie przedłużono do dnia 1 sierpnia 1807 r., zob. K Knies, op. cit., s. 26. 39 К. Knies, op. cit., s. 27, 28. 40 L. Lepszy (op. cit., s. 230), omawiając znak zwolnienia z godłem „FR” omyłkowo podał, że zawiera on literowy symbol probierni, powołując jako przykład rys. 187 b, na którym widnieje zupełnie inny znak, a mianowicie cecha podatkowa z godłem „FT” i sym­bolem probierni „D”. 41 Wymiary tych znaków wg K. Kniesa, op. cit., tabl. IV, fig. 5-9. Wszystkie tabele w tej publikacji zaopatrzone są w podziałkę liniową, co pozwala ustalić wielkość publi­kowanych w niej znaków. Tablice te posłużyły mi również do określenia wymiarów po­przednio omówionych znaków. 42 K. Knies, op. cit., s. 53 i tabl. X, fig. 15, 18. 43 Znak celny z lat 1872-1901, z symbolem literowym Krakowa (litera „E”) umiesz­czonym po obu stronach godła „AV”, reprodukuję w swym artykule Klasyfikacja znaków probierczych spotykanych na srebrach polskich, „Kwartalnik Historii Kultury Mater­ialnej”, R. 23, 1975, nr 2, s. 240, rys. U, a następnie powtarzam w pracy Dawne złotnictwo. Technika i terminologia, Warszawa 1980, s. 22 – jest to oczywisty błąd wynikły z nieprawidło­wego odczytania zatartej cechy. 44 L. Lepszy, op. cit., s. 107, 108. 29

283


IV. ZNAKI PAŃSTWOWE

2. Zabór pruski Znaki probiercze Rok 1888 Na terenie Królestwa Pruskiego całkowita kontrola nad jakością sreb­ra spoczywała od początku w rękach cechu i przejawiała się w bar­ dzo starannym znakowaniem wyrobów, zwłaszcza w drugiej połowie XVII i w XVIII w. Dotyczy to również naszych terenów pod panowaniem prus­kim1. Zarządzenie władz prus­kich z dn. 2 listopada 1810 r. zwolniło rzemieślników z obowiązku przynależności do cechów, uznawanych od tego momentu za stowarzyszenia o charakterze prywatnym, co spowodowało upadek tych organizacji i zanik obowiązkowej kontroli probierczej, a w konsekwencji – zaniechanie bicia znaków miejskich. Tylko w dużych ośrodkach złotniczych, tych o ustalonej u nabywców renomie, probierze cechowi nadal bili znaki na wyrobach złotników zrzeszonych w bractwie – przykładem może tu być Wrocław, gdzie znaki miejskie bito aż do lat osiemdziesiątych XIX w. Z biegiem czasu, im dalej w głąb XIX w., tym więcej będziemy spotykać wyrobów cechowanych tylko znakiem imiennym wy­twórcy i liczbą próby, co wskazuje na zanik kontroli cechowej. W latach 1858-1887 na Dolnym Śląsku srebro cechowano znakami wyrażają­cymi próbę w procentach (znaki z liczbami „70” lub „67”), na Pomo­rzu i w Wielkopolsce do 1887 r. używano oznaczeń łutowych (znaki z liczbami „12” lub „11”), choć tu i ówdzie (najczęściej w Poznaniu) od lat sześćdziesiątych XIX w. zaczęto niekiedy używać oznaczeń w promilach (znaki z liczbą „750” – równoważne z oznaczeniem 12-łutowym lub z liczbą „687” – równoważne z oznaczeniem 11-łutowym). Około połowy wieku pojawia się nawet szereg wyrobów opatrzonych tylko cechą próby, bez jakiegokolwiek poręczenia wytwórcy, nie mówiąc już o cechu. To zupełne rozprzężenie uporządkowała dopiero ustawa z dnia 16 lipca 1884 r.2, wprowadzona w życie z dniem 1 stycznia 1888 r., choć i ona tolerowała szereg dowolności. Dopuszczono możliwość produkcji z dowolnej próby srebra (§ 1), lecz dozwolono cechować tylko wyroby próby 800/1000 284


ZABÓR PRUSKI

i wyższej (§ 2). Cechy dla srebra winny zawierać: 1 – znak w formie korony, 2 – znak w formie półksiężyca, symbolizujący sreb­ ro (znak słońca sym­bolizował złoto), 3 – próbę srebra wyrażoną w promilach, 4 – cechę imienną producenta (§ 3)3. Następne paragrafy wyjaśniały, że analogicznie należy ocechować srebra importowane (§ 6) i oczywiście czynność taką wykonywał już nie wytwórca, lecz sprzedawca, zaś ostatnie ustępy ustawy jedno­znacznie informują, że cechę ma stawiać wytwórca lub sprzedawca – i ten ostatni jest odpowiedzialny za próbę (§ 7). Biżuteria i drobne ozdoby nie muszą być cechowane, a jeżeli są, to tylko liczbą próby i znakiem imiennym (§ 8). Jak z powyższego wynika, nie wszystkie wyroby musiały być cechowane (niskopróbne i drobne), zaś cecha imienna, widniejąca przy pruskiej próbie, nie musi być cechą wytwórcy – może być również cechą sprzedawcy. Co tyczy się samej próby – jej trzy elementy (półksiężyc, korona i liczba) spotyka się we wszelkich możliwych układach graficznych i w dowolnej kolejności, niekiedy nawet bywają przedzielone znakiem wytwórcy4. Najczęściej jednak występuje układ znaków w kolejności: półksiężyc – korona – próba (rys. 1). Ta ostatnia to najczęściej liczba „800” – najniższa z dopuszczonych do cechowania, czasem można też spotkać próbę „835”. W okresie reżimu hitlerowskiego zaniechano na jakiś czas bicia znaków z półksiężycem i koroną5. Podsumowując, powiedzieć można – a zachowane zabytki potwier­dzą to w całej rozciągłości – że przedmioty ocechowane zgodnie z oma­wianą ustawą nie dają podstaw do rozpoznania miejs­ca ich wykona­nia, a nawet kraj ich powstania pozos­ taje niewiadomy ze względu na obowiązek cechowania importów tym samym znakiem, co srebra kra­jowe. Srebra eksportowane z Austrii nie posiadały żadnych znaków imiennych i probierczych. Jedyną wskazówką przy ustalaniu prowe­niencji obiektu może być tylko cecha wytwórcy, która niekiedy jest sprowadzona do symbolicznego godła, bywa jednak, że zawiera nazwisko i miejsce działalności złotnika (np. „J. Schlosarek – Bres­lau”)6. Również ściś­lejsze datowanie obiektów w oparciu o znaki jest niemożliwe. Tak więc każdy praktyk wie, że na podstawie cech nie­mieckich ustalenie po 1888 r. proweniencji i czasu powstania obiek­tu jest bardzo trudne, a najczęściej zgoła niemożliwe. 285


IV. ZNAKI PAŃSTWOWE

1

Nr 1 – przykład oznaczenia próby wprowadzonej w 1888 r. Rysunek znaku wg pary lichtarzy, cechowanych znakiem imiennym złotni­ka berlińskiego „H. Nevir & Sohn”, w zbiorach Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu (nr inw. 298).

Znaki podatkowe W związku z koniecznością zapłacenia Francji kontrybucji w wyso­kości 120 milionów franków, król pruski wydał dnia 12 lutego 1809 r. zarządzenie nakazujące przymusowe przekazanie do mennicy państwowej wyrobów złotych i srebrnych7. Zarządzenia wykonawcze ustaliły, że wyroby z metali szlachetnych mają być przekazywane specjalnym komisjom powoływanym w większych ośrodkach miej­skich. Właściciel otrzymywał za każdy łut czystego srebra po 14 ta­larów, miał również prawo wykupić swe kosztowności, uiszczając po­datek w wysokości 1/3 wartości wagowej obiektu. Tak wykupione przedmioty winny być ocechowane stemplem podatkowym z literami „FW”8 (rys. 2, 2a). Od przymusowego wykupu zwolnione były: wyro­by znacznej rangi artystycznej, naczynia liturgiczne niezbędne w od­prawianiu nabożeństw, drobiazgi srebrne ważące poniżej 1 łuta, or­dery, medale pamiątkowe, pierścienie oraz tabakierki otrzymane jako nagrody literackie, wojskowe lub inne zasługi. Zwolniono także kosztowności stanowiące własność cudzoziemców. Wszelkie przedmioty wykonane i sprzedawane po dniu 25 kwiet­ nia 1809 r. były obłożone podatkiem w wysokości 1/4 wartości wagowej, po uiszczeniu którego opatrywano je cechą z wizerunkiem orła pruskiego (rys. 3). Znakiem tym postanowiono również cecho­wać argentaria kościelne zwolnione od wykupu. Akcję wykupu i związane z nią cechowanie przedmiotów w różnych okręgach zakończono w różnym czasie, jednakże ofic­jalnie została ona wstrzymana dopiero w czerwcu 1812 r. Tyle mówiły zarządzenia. W praktyce realizowano je chyba bardzo 286


ZABÓR PRUSKI

dowolnie. Jak wyglądała sprawa cechowania sreber wykupionych przez właścicieli – nie sposób ocenić, bowiem dotyczyło to głównie sreber stołowych, a trudno stwierdzić niezbicie, które z zachowanych zabytków znajdowały się pod panowaniem króla prus­kiego w 1809 r. Tu i ówdzie na sztućcach spo­tykamy znaki z literami „FW”, ale widywałem wiele sreber roboty nie­mieckiej z XVIII w., na których nie było takich znaków. Znacznie łatwiej­ sze jest rozpoznanie sytuacji w przypadku zwolnionych z wykupu sreber kościelnych, te bowiem prawie zawsze tkwią do dziś w tych samych zakrystiach, w których zastała je kontrybucja 1809 r. Teoretycznie, wszystkie one winny być opatrzone cechą z wizerunkiem orła, lecz w prak­tyce rzadko spotyka się tak ocechowane srebra kościelne na ziemiach ówczesnego zaboru prus­ kiego. Zwolnieniu podlegały, w myśl przepisów, tylko argentaria niezbędne w odprawianiu nabożeństw (kielichy i pateny, przy znacznej tolerancji również monstrancje i puszki), natomiast takie obiekty jak plakiety wotywne na pewno nie mieściły się w tej kategorii i winny być oddane na przetopienie lub wykupione i ocechowane znakiem „FW”. Tymczasem znakomita większość plakiet wotywnych jest pozba­wiona jakichkolwiek znaków podatkowych. Swoiste kuriozum stanowi tu bogaty zespół plakiet zachowanych w kościele parafialnym w Bralinie, które­go znaczną większość ocechowano znakiem orła, część znakiem z ini­cjałami „FW”, zaś spora przygarść nie jest cechowana w ogóle9. Świad­czy to o dość niefrasobliwym podejściu do litery prawa. Reasumując, można zaryzykować twierdzenie, że występowanie na obiekcie prus­ kich znaków podatkowych (bez względu na ich rodzaj) świadczy jedynie o obecności obiektu na ziemiach pod panowaniem prus­ kim w latach 1809‑1812, zaś brak znaków nie pozwala zanegować takiej obecnoś­ci. Jedynie pojawienie się znaku z orłem na srebrze stołowym może po­twierdzać jego wykonanie w omawianym okresie. Generalnie jednak rzecz biorąc, pruskie znaki podatkowe niewiele wnoszą do naszych badań nad złotnictwem. Ponieważ znamy szereg wyraźnie różniących się między sobą znaków podatkowych10, teoretycznie można byłoby podjąć trud ustalenia, gdzie poszczególne mutanty graficzne były używane. Takie rozpoznanie wskazałoby okręg, w którym obiekt znajdował się ok. 1810 r. Sądzę jednak, że ta mozolna praca – o ile nawet zostałaby uwieńczona sukcesem – dałaby mizerne efekty badawcze. 287


IV. ZNAKI PAŃSTWOWE

Przykłady znaków podatkowych bitych w latach 1809-1812

2

2a

3

Nr 2-2a – znaki z inicjałami „FW” do cechowania sreber wykupionych przez właściciela Nr 3 – znak z wyobrażeniem orła pruskiego do cechowania nowych wyrobów z lat 1809-1812 oraz dawnych argentariów kościelnych zwolnionych od rekwizycji Rysunki znaków wg następujących zabytków: Znak nr 2 – łyżka z drugiej połowy XVIII w., roboty malborskiej, w zbiorach Mu­zeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu (nr inw. 1). Znak nr 2a – rysunek wg licznych sreber roboty wrocławskiej, przechowy­wanych w tamtejszym kościele p.w. Najświętszego Imienia Jezus, również na niektórych wyrobach wrocławskich w zbiorach Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu. Znak nr 3 – hostierka z 1709 r., tamże (nr inw. 58). 1

arto przypomnieć, kiedy poszczególne ziemie przeszły pod panowaW nie pruskie: 1648 – Księstwo Pomorskie (Pomorze Środkowe i Zachodnie bez Szczecina); 1720 – Szczecin i ujście Odry; 1742 – Dolny Śląsk; 1772 – tereny I zaboru (tzw. Prusy Zachodnie i Okręg Nadnotecki); 1793 – tereny II zaboru (tzw. Prusy Południowe); 1795 – tereny III zaboru (tzw. Prusy Nowozachodnie i Nowy Śląsk); 1807 – z terenów II i III zaboru utworzono Księstwo Warszawskie. 2 Ustawa opublikowana w Reichsgesetzblatt, s. 120, dnia 7 stycznia 1886 r. 3 Znaki imienne (firmowe) bite na wyrobach z kruszców szlachetnych powinny być urzędowo rejestrowane zgodnie z ustawą z dnia 30 listopada 1874 r. (zob. M. Rosenberg, t. 1, s. 4). 4 Omówienie tej ustawy oraz rysunki kilku różnych wariantów cech na srebrze za­mieszcza M. Rosenberg, t. 1, s. 4-5. 5 Zarządzenie z dnia 24 marca 1934 r., podpisane przez Kanclerza Rzeszy Adolfa Hitlera oraz Ministra Gospodarki Rzeszy Dr. Schmitta (bez imienia), opublikowane w Reichsgesetzblatt, I, s. 240. Zob. też F. Zastawniak, Złotnictwo i probiernictwo, Kraków 1946, s. 288. 6 Pewną pomocą może tu być broszurka W. Neuwirth, Markenlexikon für Kunstge­werbe. Edle und unedle Metalle. Band 1: 1875-1900. Deutschland, Wien 1978. Za­wiera ona ponad 400 znaków firmowych, lecz tylko 5 z tego odnosi się do rzemieślni­ków czynnych na naszych ziemiach. Znaki wielu warsztatów i fabryk zajmujących się produkcją

288


ZABÓR PRUSKI

7

8 9

10

w yrobów srebrnych i platerowanych można znaleźć w kalendarzu złotniczym na rok 1929 (Deutsche Goldschmiedekalender) – opracował go Curt Streubel i wydał w Lipsku. Uzupełnienie zawartych tam materiałów przynosi dodatek do takiegoż kalen­darza na rok 1938. Materiał tam zamieszczony obejmuje nie tylko firmy niemieckie, ale rów­nież większe wytwórnie zagraniczne, głównie z terenu Francji i Austrii. W obu tych wy­dawnictwach można odnaleźć nieliczne znaki firm działających na Dolnym Śląsku i Pomorzu Zachodnim. Omówienie ustawy oraz związanych z nią licznych zarządzeń wykonawczych za­mieścił Czihak II, s. 152. Cytaty zarządzeń wraz ze wskazaniem miejsca ich publikacji oraz rysunki kilku różnych wariantów znaków podatkowych zamieścił Rosenberg III, s. 285. Krótką notatkę wraz z kilkoma rysunkami znaków zamieścił E. Hintze, Die Bres­lauer Goldschmiede, Breslau 1906, s. 22. Inicjały ówcześnie panującego króla pruskiego Fryderyka Wilhelma III. Zespół ten obejmuje ponad 70 plakiet, wykonanych przeważnie bardzo prymityw­nie (karty ewidencyjne w KOBiDZ, nr KLX 312-323, wyk. M. Pawlaczyk). Poszczególne odmiany cech z wizerunkiem orła trudne są do odróżnienia, natom­iast cechy z inicjałami „FW” wyraźnie różnią się między sobą. Na naszych ziemiach naj­częściej spotykałem trzy ich mutanty: 1. znak z literami pisanymi piękną kaligrafią, wy­stępujący m.in. na kandelabrze roboty wrocławskiej z 4. ćwierci XVIII w., ze zbiorów Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu (nr inw. 32), oraz na sztućcach roboty szczecińskiej z 1780 r. (wł. prywatna), zob. też Rosenberg, poz. 4419. Tę odmianę często spotykałem na terenie Wielkopolski i być może była ona powiązana z tym terenem; 2. znak z inicjałami pisanymi bardzo nieudolnie (rys. 2), widniejący m.in. na łyżce roboty malborskiej z 2. połowy XVIII w. (zbio­ry Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu, nr inw. 1) oraz na pucharku roboty świd­nickiej z 1721 r., przechowywanym w zbiorach Muzeum Okręgowego w Toruniu (fototeka KOBiDZ, nr neg. 126957); zob. też Rosenberg, poz. 4421 oraz E. Hintze, op. cit., s. 22. Tę odmianę najczęściej spotykałem na Pomorzu i Warmii, a że często występowała ona na argentariach kościelnych, przeto uważam, że była używana przez komisję czynną na tym terenie – być może w Gdańsku; 3. znak negatywowy (dwa poprzednie były wykonane w pozytywie), pisany wyszukaną kaligrafią (rys. 2a), występuje m.in. na sztućcach roboty wrocławskiej z końca XVIII w., zob. też Rosenberg, poz. 4422 oraz E. Hintze, op. cit., s. 22. Tę ostatnią odmianę z reguły spotykałem na srebrach wykonanych na Dolnym Śląsku i myślę, że była ona używana przez tamtejszą komisję, czynną zapewne we Wrocławiu.

289


IV. ZNAKI PAŃSTWOWE

3. Zabór rosyjski Znaki probiercze Pierwsza połowa XIX w. Nie przebrzmiały jeszcze echa salw pod Maciejowicami, a już ozwała się kanonada pod Raszynem. Wielka Armia Napoleona ciąg­nęła przez nasze ziemie na wschód, a niebawem jej resztki – opędzając się kozakom – wracały na zachód. Nie był to czas sposobny dla produkcji złotniczej, cóż dopiero mówić o przepisach prawnych produkcję tę normujących. Do­piero gdy ucichły ostatnie wystrzały pod Waterloo, w Wiedniu narysowa­no na mapie nowe granice, a na polskim tronie zasiadł car Aleksander I – nastał czas porządkowania i modernizowania prawa. I choć nie wyda­no wtedy żadnego przepisu przeznaczonego specjalnie dla złotników, dwa zarządzenia natury ogólnej odcisnęły się wyraźnym piętnem na pro­ dukcji złotniczej i sposobie cechowania sreber. Pierwszym godnym od­notowania jest Postanowienie Księcia Namiestnika Królewskiego de dato 31 grudnia 1816 roku względem urządzenia zgromadzeń rze­mieślniczych1. W zasadniczej swej osnowie jest ono poświęcone ujed­noliceniu przepisów cechowych na terenie całego Królestwa, ale najis­totniejsze w nim dla nas jest zniesienie obowiązku przynależności do cechu, a więc powstanie wolnego rzemiosła. Z paragrafu 139 dowiadu­jemy się, że sprzedaż gotowej roboty nikomu ani w żadnym miejscu bronioną być nie może. Paragraf 140, tyczący przepisów cechowych, powiada, że fabryki i rękodzielnie założyć się mające nie są objęte tymi przepisami, a paragraf 147 dodaje, że ktokolwiek od Wyższej Władzy patent na nowe wynalazki lub udos­konalenia uzyska mocen będzie w Królestwie Polskiem na swój pożytek wykonywać. I wreszcie paragraf 145 infor­muje jednoznacznie, że wszelkie dawne przepisy i zwyczaje... uchylają się. Postanowienie ostatecznie uchyliło nadzór władz cechowych nad produkcją złotniczą i jeżeli jeszcze gdzieś probierze cechowi bili znaki miejskie, to od 1817 r. winni byli definitywnie tego zaniechać. Złotnik zwolniony z przepisów cechowych i nieograniczony państwowymi, miał zupełnie wolną rękę w sposobie cechowania swych wyrobów. Jak infor­mują 290


ZABÓR ROSYJSKI

nas zachowane zabytki – sprowadzało się ono do oznaczania próby (przeważnie 12- lub rzadziej 11-łutowej) i potwierdzania jej – choć nie za­wsze – swoim imiennikiem (najczęściej będą to inicjały, rzadziej pełne nazwisko, bywają też znaki figuralne: zwierzę lub przedmiot). Początek lat dwudziestych XIX w. przynosi prusko-rosyjską wojnę celną. Nie wni­kając w zbędne szczegóły, warto odnotować tylko, że wyroby z Królestwa Polskiego i Rzeczypospolitej Krakowskiej korzystały z przywilejów celnych przy wjeździe na teren Rosji – w odróżnieniu od produktów obcych obło­ żonych ogromnym cłem. Celem odpowiedniego rozpoznania towarów wprowadzono tzw. świadectwa pochodzenia, potwierdzające urzędowo proweniencję rodzimych wyrobów. Niebawem też ukazała się Instrukcja Komisji Rządowej Spraw Wewnętrznych i Policji, podpisana w Warszawie dnia 7 marca 1823 r. przez ministra T. Mostowskiego2. Tamże, w arty­kule 3, czytamy: Każdy fabrykant, rękodzielnik lub rzemieślnik [...] obowią­zany jest sobie obrać stałą cechę lub znak, którą fabrykata swoje zna­czyć winien i którą [...] z stosowną deklaracją w trzech exemplarzach dla zapisania w kontroli przedstawić obowiązany, ani iej zmieniać, choćby dla najważniejszych przyczyn nie może [...]. Bliższych szczegółów o wyglą­dzie takiej cechy dostarcza artykuł 5: Cechy te mają zawierać w sobie koniecznie imię i nazwisko fabrykanta, rękodzielnika, niemniey miejsce w którym fabrykata swe wyrabia [...]. Na końcu tego artykułu powie­dziane jest expressis verbis, że wyrobki kruszcowe [...] mogące być zna­czone bez uszkodzenia piętnem lub znakiem fabrykanta winny być opatrzone. A gdyby ktokolwiek miał wątpliwości, czy policja ma dostateczne kompetencje w sprawie odpowiedniego cechowania wyrobków kruszcowych, a nade wszystko odpowiednie rozeznanie w zakresie ich produkcji, to wszelkie niedopowiedzenia wyjaśnia już artykuł 1, w któ­rym czytamy: [...] każda Komisja Wojewódzka [Spraw Wewnętrznych i Policji – przyp. autora] obowiązaną jest zebrać i utrzymywać ciągle dokładny spis fabryk, rękodzielni, warsztatów w iej Województwie ist­niejących, posiadać wiadomości gruntowne o rodzaju i ilości wyrobów, tudzież o wzroście, zmnieyszaniu się, lub przeniesieniu produkcji przemysłowej. Jak z powyższego wynika dowodnie, już blisko dwieście lat temu wiedziano w Pałacu Mostowskich o najdrobniejszych poczynaniach rzemieślników. 291


IV. ZNAKI PAŃSTWOWE

Powróćmy jednak do znaków na srebrze. Tym razem – widać to wy­raźnie z przytoczonego zarządzenia – trzeba było sprawę potrak­tować poważnie i tak też ją potraktowano. Na wyrobach z drugiej ćwierci XIX w. znajdujemy cechy z nazwiskiem „fabrykanta” oraz nazwą miejsco­wości w pełnym brzmieniu i oczywiś­ cie cechę z liczbą próby – jak daw­niej, tak i teraz będzie to najczęś­ciej „12”. Na zabytkach z tego okresu, w miejsce tradycyjnej u nas próby oznaczanej w łutach, będziemy niejednokrotnie spotykać cechę z licz­bą „84” sygnalizującą znacznie wyższą próbę oznaczoną według systemu zołotnikowego przyjętego w Rosji – równą tej, która była w powszechnym użyciu nie tylko w Moskwie i Petersburgu, ale i na Kresach Wschodnich. Nic więc dziwnego, że warszawskie warsztaty nieraz wykonywały prace w lepszym srebrze, gdy zleceniodawca chciał lub musiał dorównać wyrobom „zza kordonu”. Jest więc oczy­wistym błędem wiązanie cech zołotnikowych wyłącznie z epoką po 1851 r., kiedy próba „84” stała się obowiązująca i u nas. Nowym elementem w zespole cech złotniczych są znaki firmowe. Przybierają one najrozmaitsze formy – w prostokątnych lub owalnych polach zamykają godła w postaci zwierząt, przedmiotów, a nawet figur heraldycznych. Znaki te towarzyszą znakom imiennym, stano­wiąc niejako ich uzupełnienie. Bywają przypadki, że znak imienny tak jest związany ze swoim znakiem firmowym, iż nie można spotkać jed­nego bez drugiego, ale bywa też tak, że przy jednym nazwisku widuje się różne znaki firmowe. Jest to efekt pracy nakładczej, gdy duża firma – nastawiona bardziej na handel, niż na produkcję – zebrane zamówienia zleca drobniejszym warsztatom, te zaś – oddając robotę – opat­rują ją swoim małym znaczkiem firmowym, a to dla uniknięcia ewentualnych, a niezawinionych reklamacji. Duża firma komasuje wyroby i opat­ ruje je swoim znakiem imiennym, bo to ona będzie świecić oczyma przed klientem w razie ewentualnych pretensji, ale to jednocześ­ nie ona chce zebrać cały laur za dobrą robotę. Klasyczny zespół znaków na srebrze w drugiej ćwierci XIX w. obejmuje cechę imienną, znak fabryczny, nazwę miejscowości i oczywiście próbę (rys. 1). Elementy te mogą występować w najrozmaitszych konfiguracjach i układach. Zdarzają się przypadki, że któregoś z nich brakuje (nie dotyczy to znaku próby, 292


ZABÓR ROSYJSKI

który występuje zawsze), ale trzeba podkreślić, że okres ten przynosi porządek w cechowaniu sreber i to nie tylko w Warszawie, ale i w mniejszych miastach Królestwa. A kiedy już mowa o produkcji prowincjonalnej, to warto odnoto­ wać, że stosunkowo często spotyka się srebra z Lublina, Radomia, Kielc i Kalisza, niezwykle rzadkie są wyroby sygnowane w Płocku, Suwałkach, Piotrko­wie czy Włocławku, natomiast nigdy nie spot­ kałem sreber z guberni siedleckiej i łomżyńskiej.

1

Nr 1 – typowy przykład zestawu znaków z drugiej ćwierci XIX w. Cecha z nazwiskiem wytwórcy, jego znak firmowy, nazwa miejscowości, w której działa warsztat, oraz próba srebra w skali łutowej. Rysunek znaków wg paterki ze zbiorów Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu (nr inw. 154).

Rok 1851 Generalną zmianę obowiązujących u nas przepisów probierczych przynosi ustawa z 1851 r.3 Dokumentem tym powołano do życia probiernię państwową zlokalizowaną przy Mennicy Warszawskiej, a wyznaczony jej zasięg działania obejmował teren całego Królestwa Kongresowego. Prawodawca przewidywał, że w miarę potrzeby można będzie tworzyć w Królestwie następne probiernie, potrzeb jednak takich nie było, bowiem w drugiej połowie XIX w. niemal całe ręko­dzieło złotnicze zgromadziło się w stolicy i stołecznej guberni. Pro­biernia warszawska pozostała jedynym urzędem tego typu na tere­nie Królestwa Kongresowego i działała do 1915 r. Fakt ten ma dość istotne znaczenie dla współczesnego badacza, bowiem unicestwienie w czasie Powstania Warszawskiego archiwum jedynego rosyjskiego urzędu probierczego na naszych ziemiach skazuje nas na rekonstrukcję obowiązujących tam norm prawnych4. Szczęśli­wym zbiegiem okoliczności, dość bogaty materiał zabytkowy pozwa­la w miarę precyzyjnie odtworzyć ówcześnie obowiązujące przepisy. Szkoda tylko, że niektóre daty będą domniemane, 293


IV. ZNAKI PAŃSTWOWE

a omawiając obowiązujące zarządzenia, nie będę mógł przywołać odnośnych paragrafów, lecz będę świadczył się znakami zachowanymi na starym widelcu. Przejdźmy jednak do rzeczy. Jak to zwykle bywa, pierwszym wido­mym objawem wprowadzenia nowego systemu znakowania jest po­jawienie się na srebrach, obok dotychczas bitych znaków, cechy zapasowej. Upoważnia ona zaskoczonych nowym przepisem kupców i rzemieślników do sprzedaży nagromadzonych zapasów towarowych z oznakowaniem starego typu. Zasoby magazynowe opatrzone cechą zapasową, zgodnie ze zwyczajem, mogą być w sprzedaży jeszcze rok, potem obiekt – jeśli nie został sprzedany – musi otrzymać nową cechę probierczą. Sytuacja taka musiała spowodować zakłopotanie wśród handlujących srebrem, bowiem nową cechę można było przybić tylko na wyrobie, który „trzymał” odpowiednią próbę, a nowa próba (84 zołotniki) była znacznie wyższa od dotychczasowej (12 łutów)5. Kto więc nie pozbył się na czas swoich „dwunastek”, ten musiał je prze­topić. Zgromadzone zasoby ocechowano małym znakiem z napisem „ZAPAS 1851” lub „ZAP. 1851”, najczęściej jednak spo­tyka się napis „Z. 1851”6. Nad każdym z tych wariantów umiesz­czono maleńką koronę (rys. 2). Oczywiście cechy te będziemy spo­tykać na świeżo wykonanych produktach lokalnych, ale zdarzają się przypadki, że widnieją one na obiektach nie pierwszej już młodości i niekiedy obcego pochodzenia, co wskazuje, że i taki towar przewi­jał się przez ówczesne sklepy Warszawy7. Nowe znaki probiercze praktycznie rozpoczęto bić w 1852 r. – taką datę noszą najstarsze z nich. Mieściły się one w rosyjs­kim schemacie graficznym, w jego wersji – można powiedzieć – klasycznej8. Znak taki składał się z trzech segmentów, z których pierwszy zawierał w części górnej inicjały probierza, a w dolnej datę roczną, drugi – próbę srebra wyrażoną w zołotnikach (z reguły będzie to próba „84”), trzeci wreszcie segment znaku zawierał godło probierni (rys. 3). Ponieważ warszawska probiernia obejmowała swym zasięgiem działania całe Królestwo Kongresowe – otrzymała godło w postaci herbu tegoż Królestwa – był to orzeł dwugłowy z umiesz­czoną na piersi tarczą, na której widniał orzeł polski. Oczywiście godło probierni, stanowiące tylko jeden z elementów rozbudowa­nego znaku probierczego, w praktyce było tak maleńkie, że nie mogło być mowy o jakichkolwiek detalach 294


ZABÓR ROSYJSKI

w postaci orła jednogłowego na piersi orła dwugłowego, bo ten ostatni wielkością i kształtem najczęściej przypominał malutkiego robaczka. Nie byłoby z tym może większego ambarasu, ale muszę przestrzec mniej doświadczonych, że niedaleki Mińsk – stolica Białorusi – takim orłem sygnował swoje srebra, co jest powodem rozlicznych pomyłek, zwłaszcza u autorów radzieckich9. Na szczęś­cie polskie­mu badaczowi podobieństwo tych znaków nie przysporzy zbytnich kłopotów, bowiem Mińsk – ośrodek niewielki – osadził w naszych zbiorach zaledwie śladowe ilości swych produktów. Nie to, co War­szawa w zbiorach radzieckich... Elementem godnym bacznej uwagi są inicjały probierza. Przy zatarciu godła ułatwiają one ustalenie proweniencji zabytku10, a przy zatartej dacie wskazują okres powstania obiektu. Stąd od lat z wielką starannością odnotowywałem napotykane na zabytkach kombinacje inicjałów i dat, co pozwoliło mi zestawić tabelę chrono­ logiczną, która niejednokrotnie oddawała mi usługi w badaniach pol­skich sreber z drugiej połowy XIX w. (zob. tabela 7). Wszystko, co powiedzieliśmy wyżej, tyczyło się cechy głównej. Towa­rzyszą jej jeszcze dwie inne. Pierwszą jest cecha pomocnicza zawie­rająca godło (orła dwugłowego) w kole (rys. 5). Służyła ona do ce­chowania podrzędnych, ruchomych części przedmiotu, którego część zasadniczą ocechowano cechą główną. Mówiąc o tym kolistym znaku z orłem, wypada podkreślić, że narobił on niemało zamiesza­nia, uchodząc w oczach niektórych za znamię dostawcy dworu ce­sarskiego. Był rzeczywiście zwyczaj, że dwór wyróżniał niektórych wy­bitnych rzemieślników takim tytułem i związanym z nim prawem do używania godła carskiego na swych wyrobach. Pamiętać jednak należy, że orły dostawców dwors­ kich były z reguły umieszczane bez­pośrednio przy ich nazwisku, stanowiąc integralną część cechy imiennej11. Natomiast omawiany znak pomocniczy albo tkwi samo­tnie na podrzędnej części większego wyrobu, albo stanowi fragment zespołu cech probierczych (o czym poniżej). Tak więc, mimo zbieżno­ści graficznej różnice funkcjonalne nie powinny pozostawiać wątpliwości przy klasyfikacji znaków z wizerunkiem dwugłowego orła. A kiedy już o tym godle mowa, to nie można zapominać, że pojawia się ono nie tylko na srebrach rosyjskich, ale bardzo często występu­je jako znak miejski w Europie zachodniej i środkowej – tak właśnie wygląda znak Lubeki, a i kilkanaście pomniejszych 295


IV. ZNAKI PAŃSTWOWE

ośrodków złotni­czych (w tym wiele w Niderlandach) umieściło na swych znakach motyw orła dwugłowego. Drugim znakiem, który wypada omówić, jest cecha probiercza w wersji skróconej, zredukowana tylko do dwu segmentów zawierających liczbę próby i godło. Pomyślana zapewne jako cecha do znakowania przedmiotów drobnych, które nie mogły pomieścić dużej cechy głównej, z czasem niefrasobliwie przeszła na wszelkie srebra – bez względu na ich rozmiary – i towarzy­szy znakowi głównemu, jak ścieżka przy drodze. Ma ona formę prostokąta, przeważnie z dwoma małymi wcięciami na górnej i dolnej kra­wędzi (rys. 4). Często też spotykamy znaki skrócone, złożone z dwu oddzielnych cech – są to prostokątne znaki z liczbą „84” i bite obok okrągłe cechy pomocnicze z orłem12. Cechowanie sreber na centralnych ziemiach polskich, z War­ szawą na czele, przebiegało zawsze dość niefrasobliwie. Już druga ćwierć XIX w. przyniosła w tym względzie zdecydowaną poprawę, zaś pod rządami probierni warszawskiej zapanował wzorowy wręcz porządek i pozornie najdrobniejszy nawet przedmiocik nosił na sobie przewidziane prawem znaki. Ale że nazbyt rygorystyczne przestrzeganie prawa nigdy nie leżało w charakterze nadwiślańskich rzemieślników, dokładne oględziny sreber z tego czasu ujaw­niają niekiedy obiekty sprzedawane z pominięciem obowiązkowej wizyty w urzędzie probierczym. Dotyczy to najczęś­ ciej plakiet wo­tywnych, które niezwłocznie po odebraniu z rąk rzemieślnika węd­rowały wysoko na ołtarz, z dala od dociekliwego wzroku skarbowców, którzy mogliby tu zobaczyć jawne unikanie opłaty za czynności probiercze. Obiekty takie noszą tylko cechę z liczbą „84”, czasem towarzyszy jej znak fabryczny lub imienny. Daty fundacji plakiet, się­gające lat siedemdziesiątych13, upewniają nas, że nie są to rema­nenty sprzed 1852 r. Taki niekomp­ letny zestaw znaków można rów­nież znaleźć – acz znacznie rzadziej – na innych, o wiele większych rozmiarów obiektach14. I jeszcze jedna uwaga: znaki z nazwą miejscowości, obowiązujące (choć nie zawsze bite!) do roku 1852, teoretycznie powinny zniknąć z chwilą wprowadzenia nowych prze­pisów. Jednak i ta zasada miewa wyjątki. Przykładem mogą tu być niektórzy złotnicy lubelscy – zgodnie z literą prawa cechowali swe wyroby w urzędzie probierczym w Warszawie, a mimo wszystko jeszcze dwadzieścia lat po uruchomieniu tej probierni, po dawnemu bili niekiedy 296


ZABÓR ROSYJSKI

przy swych nazwiskach znak z napisem „Lublin”. Tyle można powiedzieć o systemie probierczym, który przez blisko pół wieku towarzyszył naszym srebrom. Uruchomienie w 1852 r. państwowego urzędu probierczego w Warszawie oficjalnie położyło kres oznaczeniom łutowym, wprowadzając w ich miejsce rosyjskie oznaczenia w zołotnikach. Mam jednak podstawy przypuszczać, że „dwunastka” przez pewien czas nielegalnie przedłużyła swój żywot. Trudno bowiem uwierzyć, że rzemieślnik z małego miasteczka na głębokiej prowincji jeździł z każdym drobiazgiem do jedynego w kraju urzędu probierczego w stolicy. Pracował on z reguły na potrzeby rynku lokalnego, gdzie ludzie od pokoleń nie tylko przywykli do „dwunastki”, ale zapewne z rezerwą odnosili się do nowego, nieznanego oznaczenia w zołotnikach. Poza tym srebro cechowane oficjalnie musiało mieć wyższą niż dotychczas próbę – a więc było droższe, choć na oko nie różniło się niczym od wykonanego ze stopu dawnej, tańszej próby. Powyższe przesłanki teoretyczne oraz znane mi obiekty cechowane „dwunastką” jeszcze w drugiej połowie XIX w., pozwalają mi wierzyć w „życie pozagrobowe” oznaczeń łutowych na ziemiach naszych przynajmniej jeszcze w trzeciej ćwierci tegoż stulecia. Oczywiście, powyższe uwagi odnoszą się do warsztatów prowincjonalnych, bowiem złotnicy warszawscy dostosowali się niezwłocznie do obowiązujących przepisów. Na zakończenie chcę zwrócić uwagę na rzecz pozornie oczywistą, a jednak rodzącą pomyłki. Proszę nie zapominać, że pro­ biernia warszawska obsługiwała teren całego Królestwa i choć na co dzień spotykamy obok jej znaków cechy imienne znanych nam złotników warszawskich, z usług tej placówki korzystali również – choć nieliczni – złotnicy prowincjonalni. Niejednokrotnie widywałem wyroby z nieznaną cechą imienną przypisane warsztatowi stołecznemu tylko dlatego, że na znaku probierczym widniało godło warszawskiej probierni. Chcę jeszcze raz podkreślić, że w dobie działalności urzędów probierczych obsługujących rozległe tereny, lokalizację warsztatu może ustalić tylko rozpoznany znak imienny.

297


IV. ZNAKI PAŃSTWOWE

Tabela 7 Tabela chronologiczna występowania inicjałów probierza na znakach probierni warszawskiej w latach 1852-1896 Rok 1851 52 53 54 55 56 57 58 59 1860 61 62 63 64 65 66 67 68 69 1870 71 72 73 74 75 ↓ 1896

Inicjały probierza WK WK WK WK WK WK WK WK WK

ОC ОC ОC ОC ОC ОC ↓ ОC

– wszystkie podane tu lata występowania poszczególnych inicjałów osobiście uważam za zupełnie pewne (widziałem je na czystych odbitkach) z wyjątkiem następujących: inicjały „IS” w latach 1853 i 1861 oraz inicjały „IŁ” w 1865 r.15

IS IS WN

IS IS IS IS IS IS IS IS IS IS

IB IB IB IB IB IB

Komentarz

IŁ IŁ

– jest prawdopodobne, że dalsze badania ujawnią występowanie wymienionych tu inicjałów w innych jeszcze latach, co więcej – można spodziewać się pojawienia nieznanych obecnie inicjałów16.

СП – w latach 1876-1895 spotykałem zawsze inicjały„ОС”

Przykłady znaków bitych w probierni warszawskiej w latach 1852-1896

2

3

4

5

Nr 2 – przykład znaku zapasowego bitego w Królestwie Kongreso­ wym z chwilą wprowadzenia nowych cech probierczych, znane są też warianty z napisem „ZAPAS” lub „ZAP” 298


ZABÓR ROSYJSKI

Nr 3 – znak główny, trzysegmentowy, z inicjałami probierza, datą zmienianą co roku (1852-1896), próbą wyrażoną w zołotnikach („84”) i godłem probierni – orłem dwugłowym (okre­sowe zmiany inicjałów probierza pokazuje tabela nr 7) Nr 4 – znak skrócony, dwusegmentowy, z liczbą próby i godłem Nr 5 – znak pomocniczy z godłem Rysunki znaków wg następujących zabytków: Znak nr 2 – cukiernica Rotkiela w zbiorach Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu (nr inw. 80). Znak nr 3 – łyżka wazowa Malcza, tamże (nr inw. 121). Znak nr 4 – świecznik Szkarłata, tamże (nr inw. 23). Znak nr 5 – para lichtarzy Malcza, tamże (nr inw. 224).

Rok 1896 Nowa ustawa probiercza z 1896 r. przynosi gruntowną reformę probiernictwa rosyjskiego17. Rezygnując z dotychczasowych, niezmier­nie rozbudowanych znaków, wprowadzono nowoczesne, małe cechy, zunifikowane na terenie całego państwa. Były to tzw. cechy konturo­we – wgłębiony był nie cały rysunek (jak bywa w cechach negatywo­wych), lecz tylko jego kontur. Ten rodzaj znaków probierczych jest szczególnie trudny do podrobienia. Zawierały one dla wszystkich pro­bierni jednakowe godło – głowę kobiety w charakterystycznym rosyj­skim czepku zwanym kokosznikiem. Obok godła umieszczono liczbo­we oznaczenie próby w zołotnikach oraz inicjały kierownika urzędu probierczego. Cecha główna w polu owalnym (rys. 6) była wspoma­ gana przy cechowaniu podrzędnych części wyrobu przez cechę pomocniczą (bez oznaczenia próby) w polu kolistym (rys. 7). Do znakowania przedmiotów drobnych wprowadzono cechę, którą ze względu na charakterys­tyczny kształt pola zwano „łopatką” – zawierała ona tylko próbę srebra w zołotnikach oraz inicjały probierza (rys. 15). Dotychczasowa literatura przedmiotu uważała zgodnie rok 1896 za datę wprowadzenia nowych znaków probierczych w całym cesarstwie rosyjskim, a tym samym i w probierni warszawskiej18. Jednakże naj­nowsze opracowanie rosyjskich znaków 299


IV. ZNAKI PAŃSTWOWE

probierczych przynosi infor­macje, że zmiana znaków nastąpiła dnia 1 stycznia 1899 r.19 Takie opóźnienie praktycznej realizacji ustawy probierczej wydaje się logicz­ne wobec faktu, że jedna tylko grawernia w mennicy petersburskiej musiała wykonać aż 2400 puncyn dla wszystkich urzędów probier­czych w kraju (wykonanie puncyn do bicia cech konturowych wyma­gało skomp­ likowanego, nowoczesnego oprzyrządowania). W tej sytu­acji bez zastrzeżeń można byłoby przyjąć początek 1899 r. jako moment rozpoczęcia cechowania sreber nowymi znakami, gdyby nie fakt, że dawne cechy – zawierające datę roczną – urywają się nagle na roku 1896. Dotyczy to popularnych w naszych zbiorach znaków wielkich probierni np. w Moskwie, Petersburgu oraz w Warszawie. Natomiast w prowincjonalnych urzędach probierczych (np. Wilno, Tbilisi) spoty­kamy jeszcze znaki dawnego typu z datą 1897. Stosunkowo prymi­tywna technika wykonywania puncyn do bicia znaków starego wzoru pozwalała na przygotowywanie ich w miejscowych grawerniach – nie było więc przesz­ kód, by wytwarzać je w okresie oczekiwania na nowe. Musimy zatem przyjąć, że grawernia petersburska, wykonująca puncy­ny nowych znaków od roku 1896, dostarczała je sukcesywnie do ko­lejnych probierni, zaczynając w pierwszym rzędzie od ważniejszych – w Moskwie, Petersburgu, a jak widać i w Warszawie. W tej sytua­cji suponuję, że data 1 stycznia 1899 r. była momentem wprowadzenia w całym kraju jednolitego systemu cechowania, co nastąpiło z chwilą ostatecznego zakończenia akcji wymiany znaków w urzę­dach prowincjonalnych. W przeciwieńs­ twie do powyższej supozycji R. Bobrow20 uważa, że wszystkie probiernie w państwie rosyjskim roz­poczęły bicie cech nowego wzoru dopiero w 1899 r., zaś przez dwa poprzednie lata używały do cechowania tylko znaków skróconych – bez daty i inicjałów probierza (rys. 4). W tej sytuacji trudno byłoby jednak wyjaśnić, dlaczego w tym czasie tylko niektóre prowincjonalne probiernie (Wilno, Tbilisi) wykonywały dla swych potrzeb puncyny z pełnym, da­towanym znakiem. Pozostanę więc nadal przy swej koncepcji progre­sywnej wymiany cech probierczych w latach 1896-1898. Nieco inaczej mógł przebiegać czas wprowadzenia do użytku znaku przeznaczonego do cechowania obiektów drobnych – tzw. „łopatki”. Bardzo obszerne opracowanie znaków probierczych w Rosji, przygotowane przez Postnikową-Łosiewą i innych 300


ZABÓR ROSYJSKI

autorów, nic nie wspomina o istnieniu takiej cechy w omawianym okresie (1896-1908), dostrzegając ten typ znaku dopiero w następnym etapie (od roku 1908). Nasza „łopatka” tym różni się od swej następczyni, że ma jako znak rozpoznawczy inicjały głównego probierza, a nie literę greckiego alfabetu, jaką wyróżniano cechy probiercze od roku 1908. Ja, szukając znaków na polskim srebrze przez ponad pięćdziesiąt lat, tylko dwa razy natrafiłem na łopatkę z lat 1896-1908. Przedmioty drobne są niezmiernie popularne, tak więc i znak do ich cechowania powinien być często spotykany – jeżeli nie jest, znaczy to, że był używany krótko, a więc wprowadzony później, niż omawiana powyżej cecha główna. I tym razem jesteśmy znowu skazani na rekonstrukcję przepisów obowiązujących w warszawskiej probierni pod zaborem rosyjskim, tak więc nasze ustalenia nie wykraczają poza ramy hipotezy. Jedynym wyróżnikiem znaków probierczych nowego typu są inicjały kierownika urzędu. Cechom imiennym złotników warszaws­ kich towa­rzyszą znaki tutejszej probierni z inicjałami „AP” i „AB” (rys. 6 i 7), a wyjątkowo rzadko „ИЛ”. Chcę jednak przestrzec przed uznawaniem wszystkich znaków probierczych z takimi inicjałami za warszawskie. Żaden z tych monogramów nie może sam w sobie być dowodem po­chodzenia obiektu, bowiem identyczne inicjały występują w różnych miastach. I tak, inicjały „AP” umieścił na znaku Petersburga tamtejszy „probirnyj inspiektor”, A. Richter, inicjały „AB” znalazły się na kijow­skim znaku (bowiem tam kierownicze stanowisko zajmował Aleksan­der Kazimirowicz Wyrzykowski), zaś inicjały „ИЛ” na znak probierni moskiewskiej wprowadził J. Lebiedkin21. Jak z tego widać, każdy z war­szawskich inicjałów ma swego dublera gdzie indziej i tylko rozpozna­ny znak imienny może nam wskazać pochodzenie zabytku. Omawiane znaki probiercze nie posiadają daty, a chronologię ich mogą jedynie wyznaczać inicjały kolejnych kierowników urzędu pro­bierczego. Według najnowszych ustaleń – do roku 1904 był bity znak z inicjałami „AP”, w latach 1905-1908 na znaku widnieje inicjał „AB”22. Zapewne pod koniec tego okresu używano cechy z inicjałem „ИЛ”, znanej mi są tylko z bardzo nielicznych przykładów23. Widzimy więc, że omawiane znaki probiercze nie mogą być wskaź­nikiem ani dokładnego czasu, ani miejsca ocechowania obiektu – przypisywanie im takich możliwości doprowadziło już do kardynal­nych błędów24. 301


IV. ZNAKI PAŃSTWOWE

Przykłady znaków bitych w warszawskim urzędzie probierczym w latach 1896-1908

6

7

15

Nr 6 – cecha główna z inicjałami „AB” (znana też z inicjałami „AP” i „ИЛ”) Nr 7 – cecha pomocnicza z inicjałami „AP” (znana też z inicjałami „AB”) Nr 15 – cecha zwana „łopatką” z inicjałami „AP” do cechowania przedmiotów drobnych Rysunki znaków wg następujących zabytków: Znak nr 6 – cukiernica Szekmana w zbiorach Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu (nr inw. 97). Znak nr 7 – świecznik Szekmana, tamże (nr inw. 136). Znak nr 15 – obrączka (wł. prywatna).

Rok 1908 W 1908 roku wprowadzono nowy wzór znaków probierczych25. Była to ostatnia wersja używanych w Polsce znaków rosyjskich bitych w probierni warszawskiej do sierpnia 1915 r., kiedy to władze i urzędy carskie bezpowrotnie opuściły stolicę (w Rosji były używane do roku 1926). Nowe znaki, opracowane plastycznie jako cechy reliefowe, powtarzają w zasadzie stary zespół elementów, z tym, że obecnie ułożony w odwrotnej kolejności. Zachowują też owalny kształt cechy głównej, lecz – co bardzo ważne – inicjały probierza zastąpiono godłem probierni. Wszystkie czynne w cesarstwie rosyj­skim urzędy probiercze (a liczbę ich poważnie zredukowano) otrzy­mały nowe wyróżniki w postaci liter alfabetu greckiego. Urząd pro­ bierczy w Warszawie otrzymał literę „jota”26 (rys. 8). Jak uprzednio, tak i teraz znakowi głównemu towarzyszy cecha po­mocnicza – zawiera ona godło (głowa w kokoszniku) oraz wyróżnik probierni wyrażony kodem kropkowym. Cecha pomocnicza urzędu warszawskiego ma pojedynczą kropkę umieszczoną za głową kobie­ty na wysokości potylicy27 (rys. 9). 302


ZABÓR ROSYJSKI

Do cechowania przedmiotów drobnych (poniżej 8,5 g) wprowadzo­no cechę z analogicznymi elementami jak cecha główna, lecz rozłożo­nymi inaczej w polu takiego kształtu, od którego znak ten wziął swą popularną nazwę – „łopatka” (rys. 10). Wszystkie trzy omawiane powyżej cechy wykonane są jako pozy­tywowe techniką reliefową, co niezmiernie utrudnia ich podrabianie. Podsumowując należy stwierdzić, że omawiane cechy dają możli­wość pewnej lokalizacji urzędu, który je wybił, lecz jako praktyk muszę tu dodać, że wymaga to dobrej lupy i starannego oczyszcze­nia cechy, bowiem literki pełniące rolę wyróżników poszczególnych probierni są nieprzyzwoicie małe28. Natomiast nie istnieją już żadne szanse na ściślejsze datowanie i obiekty opatrzone tymi znakami w warszawskiej probierni musimy zawsze datować w przedziale lat 1908-1915. Pocieszające jest tylko jedno – zarówno w tym, jak i w poprzednim okresie, są to stosunkowo krótkie przedziały czasowe. Znaki warszawskiego urzędu probierczego z lat 1908-1915

8

9

10

Nr 8 – cecha główna z wyróżnikiem w postaci greckiej litery „jota” Nr 9 – cecha pomocnicza z wyróżnikiem w postaci kropki na wysokości potylicy Nr 10 – cecha zwana „łopatką” z literą „jota” do cechowania przedmio­tów drobnych Rysunki znaków wg następujących zabytków: Znak nr 8 – świecznik Szekmana w zbiorach Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu (nr inw. 138). Znak nr 9 – monstrancja w kościele parafialnym w Warcie (fototeka KOBiDZ, nr neg. 135006, 135007). Znak nr 10 – łyżeczka do soli roboty T. Wernera (wł. prywatna). 303


IV. ZNAKI PAŃSTWOWE

Znaki celne na srebrach importowanych Nie dysponuję żadnymi dokumentami, które omawiałyby sposób sto­sowania i zmiany formy tych znaków, a wszystko co tu powiem, wywo­dzi się z obserwacji znaków umieszczonych na zabytkach. Najstarszą odmianą znaku celnego używaną w Królestwie Kongresowym jest podłużna cecha zawierająca kolejno: liczbę oznaczającą próbę („84”), godło probierni (orzeł dwugłowy) i inicjały probierza (rys. 11). Spotkałem takie cechy z inicjałami „WK”, „IS” i „ОС”, co świadczy o ich użyciu co najmniej w latach 1860‑1870 (zob. ta­bela 7). Czy jest to na pewno cecha celna, czy może jedna z wersji skró­conego znaku probierczego? Za przeznaczeniem tego znaku do cecho­wania sreber importowanych przemawiają następujące fakty. W pierwszych dwóch przypadkach (inicjały „WK” i „IS») obiekty opatrzone nimi pozbawione były jakichkolwiek innych znaków, co było niedopuszczalne w ówczesnej praktyce probierczej w Warszawie, natomiast sta­nowi zjawisko typowe dla eksportowanych sreber austriac­ kich29. Przypadek trzeci (inicjały „ОС”) już jednoznacznie przesądza sprawę – omawiany znak wystąpił na obiekcie noszącym pełen komplet znaków francuskich30. Stylowo wszystkie omawiane obiekty mieściły się w konwencjach charakterystycznych dla trzeciej ćwierci XIX w., ale nie posiadały żadnych elementów (np. inskrypcji) uściślających datowanie. Nieco później spotykamy znak podobny, który miast inicja­łów pro­bierza posiada litery „ПТ” (rys. 12). Znaki takież, lecz w owalnym polu, z godłami Petersburga i Odessy, reprodukuje M. PostnikowaŁosiewa jako znaki dla „priwoznych towarów” z ostatniej ćwierci XIX w.31 Oba reprodukowane przez nią znaki zawierają próbę „84”, natomiast mnie udało się odnaleźć znaki probierni warszawskiej ze wszystkimi próbami przewidzianymi prawem, a więc „84”, „88” i „91”. Argentaria kościelne, na których cechy te występują, noszą niekiedy inskrypcje fundacyjne – najwcześniejsza z nich pochodzi z roku 1878, naj­później­sze z lat 1903 i 190932. Jak można do­mniemywać, cecha celna z literami „ПТ” pojawiła się w probierni war­ szawskiej w latach siedemdziesiątych XIX w. Dopiero przed kilku miesiącami udało mi się odnaleźć nieznany do tej pory znak celny z początku XX w. Jest to cecha w formie 304


ZABÓR ROSYJSKI

pionowe­go owalu z płasko ściętym spodem (dokładnie takiego samego owalu, jak w znanym znaku celnym używanym po 1908 r.) w górnej części za­wiera godło (głowa w kokoszniku), poniżej inicjały probierza i próbę srebra „84” (rys. 13). Całość – jak inne znaki z tego czasu – prezen­tuje typ negatywowo-konturowy. Mimo że cechę tę odnalazłem na dwu obiektach33 (oba bez jakichkolwiek znaków – eksport austriacki), w obu przypadkach inicjałów probierza nie udało się odczytać z całą pewnością (zapewne „AP”). Szczegół ten ma jednak drugorzędne zna­czenie wobec faktu, że inicjały probierza nic nie wnoszą do rozpozna­nia miejsca wybicia znaku. Ważny jest sam fakt, że znak celny z lat 1896-1908 istnieje, mimo iż żadna literatura o nim nie wspomina. Ostatnim z serii rosyjskich znaków celnych bitych w Warszawie jest cecha używana w latach 1908-1915. Kształtem podobna do poprzedniej, z godłem (głowa w kokoszniku), wyróżnikiem w postaci litery „jota” i próbą „84” (rys. 14). Znane mi przyk­łady występują na obiektach opatrzonych kompletem znaków francuskich34. Na marginesie mogę dodać, że spotykałem srebra, na których licz­ba próby wyrażona na znaku celnym nie korespondowała z rzeczy­wistą próbą obiektu wyrażoną na jego rodzimych znakach probier­czych. Wobec faktu, że nasza cecha celna wskazywała z reguły niższą próbę, niż cecha probiercza, mamy tu zapewne do czynienia ze zjawiskiem zaniżania opłaty celnej wpływającej do kasy zaborcy. Znaki celne na srebrach importowanych bite w probierni warszawskiej

11

12

13

14

Nr 11 – przykład cechy z inicjałami probierza „WK” (znane też cechy z ini­cjałami „IS” i „ОС”), używane w okresie działalności danego probierza (zob. tabela 7) Nr 12 – przykład cechy z literami „ПТ” („priwoznyje towary”) z oznacze­niem próby „91” (znane też oznaczenia „84” i „88”), 305


IV. ZNAKI PAŃSTWOWE

wprowadzonej u nas w latach siedemdziesiątych i używanej zapewne do 1896 r. Nr 13 – cecha celna z inicjałami „AP” (słabo czytelne), bita w Warszawie zapewne w latach 1896-1908 Nr 14 – cecha celna z symbolem literowym „jota”, przynależnym probierni warszawskiej, używana w latach 1908-1915 Rysunki znaków wg następujących zabytków: Znak nr 11 – solniczka (wł. prywatna). Znak nr 12 – kielich z kościoła parafialnego w Święcieńcu, karta ewidencyjna w KOBiDZ nr PLX 100002905, wyk. C. Kocot. Znak nr 13 – oprawa lustra (wł. prywatna). Znak nr 14 – kielich z kościoła parafialnego w Lipnie (fototeka KOBiDZ, nr neg. 135539). 1 2 3

4

5

6

Broszura wydana w Warszawie bez daty. F. Welke, Zbiór wszelkich postanowień i urządzeń od 1816 r. względem kupiectwa, fabryk i rzemiosł..., Kraków 1829. W arszawski urząd probierczy powołała do życia ustawa z dnia 10/22 kwietnia 1851 r., opublikowana w Dzienniku Praw Królestwa Polskiego z dnia 24 lipca (6 sierpnia) 1851 r., t. 44. Podstawową literaturą omawiającą znaki probiercze z terenu cesars­ twa rosyjskie­go jest publikacja Ruskoje zołotoje i sierebriannoje dieło XV-XX wieków. Została ona wy­dana w Moskwie w 1967 r., a jej autorami byli T. Goldberg, F. Miszukow, N. Płatonowa i M. Postnikowa-Łosiewa. Praca ta, w nieco poszerzonej i uzupełnionej wersji, ukazała się ponownie w 1983 r., pod tymże tytułem, lecz w zmienionym składzie autorskim: M. Post­nikowa-Łosiewa, N. Płatonowa, B. Ulianowa. Obie te publikacje nie są wolne od błędów i często nie powołują źródeł podawanych faktów, najgorsze jednak dla naszych badań jest to, że nie uwzględniają one działalności rosyjskiej probierni w Warszawie. W Europie Środkowej w XVI w. przerabiano srebro 15-łutowe, z biegiem czasu ze­zwalano na coraz słabsze próby, by dojść wreszcie do powszechnego użycia srebra 12-łutowego, a sporadycznie jeszcze gorszego. W Rosji proces ten wyglądał dokładnie od­wrotnie – początkowo używano podłej próby 62-zołotnikowej, w 1732 r. car nakazał używanie próby „72”, odpowiadającej naszej 12-łutowej, zaś dnia 1 maja 1798 r. podniósł obowiązkową próbę do wysokości 84 zołotników. Próba ta, ustawiona na poziomie na­szych 14 łutów, znacznie przewyższała używane w sąsiednich krajach srebro i pozostała już na zawsze główną próbą produkcyjną w carskiej Rosji, mimo że w 1847 r. dopusz­czono do obróbki jeszcze dwie wyższe: „88” i „91”. Cecha zapasowa z napisem „ZAPAS 1851” widnieje na tacy roboty K. Zagórowskiego w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie (nr inw. SZM 5658), cecha z napisem „ZAP. 1851” widnieje na łyżce wa­zowej K. Klimaszewskiego w zbiorach j.w. (nr inw. SZM 4226), cecha z napisem „Z. 1851” widnieje na cukiernicy roboty K. H. Wehdella w zbiorach

306


ZABÓR ROSYJSKI

7

8

j.w. (nr inw. 2911) – wszystkie te trzy znaki zob. R. Bob­row, Srebra warszawskie 1851-1939. Srebra ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie, Warszawa 1997, cz. 2, s. 27, il. I. Cecha z napisem „Z. 1851” występuje również na kubku i cukiernicy roboty złotnika lubelskie­go K. Rotkiela w zbiorach Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu (nr inw. 232 i 80). Cecha zapasowa z 1851 r. widnieje na cukiernicy opatrzonej znakiem C. A. Mathei, cechą miejską Wrocławia i cechą probierza miejskiego z lat 1816-1822 (obiekt w zbio­rach Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu, nr inw. 51). Choć pierwsze znaki złotnicze pojawiają się w Rosji w XVII w., to jednak dopiero lata 30. XVIII w. przynoszą szereg zarządzeń wprowadzających – najpierw w Moskwie, a potem i w innych miastach – obowiązek cechowania sreber pod nadzorem mennicy pań­stwowej. Początkowo wspólnym godłem wszystkich urzędów probierczych był carski orzeł dwugłowy. W latach 40. XVIII w. niektóre probiernie zaczynają używać wyróżników w postaci herbu miasta lub guberni i proces ten progresywnie obejmuje ko­lejne urzędy, aż po schyłek tego stulecia. Herby te dają możliwość zlokalizowania pro­bierni, stąd warto znać choćby najpopularniejsze z nich: Moskwa – św. Jerzy na koniu walczący ze smokiem, Petersburg – dwie skrzyżowane kotwice i berło, a z sąsiadujących z Królestwem Kongresowym wymienić trzeba: Wilno – Pogoń litewska, Grodno – tarcza podzielona poziomo na dwie połowy, w górnej Pogoń, w dolnej żubr, Kowno – pomnik w formie kolumny lub obelisku (taki monument wystawiono tu dla uczczenia zwycięstwa nad Napoleonem), Żytomierz – brama miejska. Chciałbym w tym miejscu przestrzec mniej opatrzonych ze srebrem rosyjskim, że niekiedy te małe godła bywają tak przez używanie obiektu zniekształcone, iż tylko znaczna wprawa pozwala je bezbłędnie rozróżniać. W 2. połowie XVIII w. ukształtował się ostatecznie rosyjski system cechowa­nia sreber – znaki probiercze w swej pełnej wersji musiały zawierać: próbę wyrażoną w zołotnikach, godło probierni w postaci herbu, datę roczną oraz inicjały probierza. Jest rzeczą ciekawą, że nigdy nie uformował się obowiązujący układ graficzny tych elemen­tów. W niektórych miastach widujemy je w rozproszeniu – każdy wybity oddzielnie w bezładnym roju (w takich przypadkach zachodzi niebezpieczeństwo pomylenia cechy z inicjałami probierza ze znakiem imiennym wytwórcy). Przeciwną skrajnością jest upychanie wszystkich tych elementów na jednym wspólnym znaku w najrozmaitszych kom­ binacjach graficznych – cecha taka była ogromna i nadawała się tylko do bicia na dużych obiektach. Od początku niektóre z wymienionych elementów chętnie łączyły się w pary – tendencję taką najczęściej przejawia data, niekiedy lokując się u dołu herbu, na stałe związała się jednak z inicjałami probierza (do końca XVIII w. jest zasadą umiesz­czanie jej nad inicjałami, w XIX w. zawsze występuje pod nimi). W początkach XIX w. za­czyna formować się pewien graficzny układ znaku probierczego, który – choć nigdy nie został uznany za obowiązkowy – jednak w połowie wieku był już tak popularny, że można go uznać za klasyczny dla sreber rosyjskich: podłużna cecha składała się z trzech spojonych na stałe segmentów, z których pierwszy, największy, zawierał inicjały probierza umieszczone nad datą, dalej – na mniejszym segmencie – widnieje liczba próby, a na końcu godło probierni. Przykładem takiej cechy jest znak probierni warszawskiej.

307


IV. ZNAKI PAŃSTWOWE 9

10

11

12 13

14

15

16

. Postnikowa-Łosiewa i inni, op. cit, s. 200. Autorzy tego opracowaM nia przyjęli za mińskie wszystkie napotkane wyroby ocechowane w probierni warszawskiej. W efekcie na 22 znaki imienne przypisane złotnikom mińskim aż 15 to cechy złotników warszaw­skich m.in. Nast, Pogorzelski, Radke i Werner. Posługując się najpełniejszym z publikowanych opracowań znaków cesarstwa ro­syjskiego (M. Postnikowa-Łosiewa, op. cit.) można stwierdzić, że tylko jeden inicjał pro­bierza warszawskiego z lat 1852-1896 ma swego „dublera” w innym mieście – są to inicjały „IB”, które wraz z datą 1861 występują na znakach wileńskich (poz. 176). Można też znaleźć tam inne „warszawskie” inicjały, ale albo towarzyszy im zbyt wczesna, jak na Warszawę data (np. IB/1802), albo są to znaki warszawskie omyłkowo uznane za rosyjskie. Jednakże sam fakt pojawienia się choćby jednego powtórzenia naszych inicjałów w innym mieście nakazuje już ostrożność przy lokalizacji znaku w oparciu o monogram probierza (przy uszkodzonym herbie). Przykłady ozdobienia sygnatury imiennej orłem cesarskim można zobaczyć na ce­chach petersburskich złotników Owczinnikowa, Sozikowa czy słynnego Fabergé (zob. M. Postnikowa-Łosiewa, op. cit., s. 184-185), a od 1896 r. orzeł dwugłowy nieodłącznie towarzyszy wszystkim sygnaturom naszego Frageta (zob. J. Paprocka, Srebra i platery firmy Józefa Frageta, Warszawa 1991). Tak ocechowano m.in. solniczkę Malcza, przechowywaną w zbiorach Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu (nr inw. 201). Na plakiecie wotywnej z datą fundacji 1864 widnieją tylko znaki „Malcz” i „84” (obiekt w kościele parafialnym w Pacynie, karta ewidencyjna w KOBiDZ nr PLX 1520, wyk. E. Łuszczyńska). Cukiernica ze znakiem imiennym i firmowym T. Wernera (który sygnował wyroby swym nazwiskiem dopiero od 1871 r.) ma prócz wymienionych tylko cechę z próbą „84” (zob. H. Myszkówna, Srebra warszawskie XVIII i XIX w. w zbiorach Muzeum Historycznego, Warszawa 1973, s. 61). Pacyfikał z inskrypcją fundacyjną z roku 1857 z koś­cioła parafialnego w Żytnie posiada tylko cechy „Malcz” i „84” (zob. karta ewidencyjna w KOBiDZ nr CZX 3288, wyk. A. Piesio). O. Mazeikiene, XVI -XX a. 1 p. aksakaliu dirbiniai, Vilnius 1982, s. 33, poz. 377. Ten katalog muzealny wymienia łyżkę roboty E. Radkego (nr inw. IM 9658) ze znakiem probierza „IS” i datą 1853, ale ponieważ znalazłem tam szereg błędów, zalecam dale­ko idącą ostrożność przy korzystaniu z informacji zawartych w tymże katalogu. Inicjały „IS” w 1861 r. oraz inicjały „IŁ” w 1865 r. znam tylko z pojedynczych, słabych odbitek na sztućcach (wł. prywatna). Niektóre z wymienionych tu dat lub inicjałów odnalazłem dopiero po trzydziestu latach zbierania materiału, nie ma więc powodu uważać, że mamy do czynienia z listą zam­kniętą. Przykładem mogą być inicjały „CП”, bite na skradzionej niedawno z kaplicy Baryczków koronie cier­niowej Chrystusa (wyk. K. Klimowicz): dwie ostatnie cyfry w dacie byty nieczytelne, ale krągłe ich części dolne wskazują, że inicjały „CП” musiały wystę­pować jeszcze poza rokiem 1874. Odnośnie inicjałów „CП” pragnę wyjaśnić, że w pierwszej mojej próbie opracowania tych znaków (Znaki złotnicze na wyrobach warszawskich z XIX w., „Biuletyn Historii Sztuki”, R. 31, 1969, nr 2, s. 184) zakradł się błąd drukarski,

308


ZABÓR ROSYJSKI

17 18 19

20 21 22

23

24

25 26

27

skutkiem czego jest tam mowa o nieistniejących inicjałach „ОП”. R. Bob­row w pozycji Srebra warszawskie 1851-1939…, op. cit., cz. 1, s. 53 wymienia w układzie chronologicznym probierzy mennicy warszawskiej i pracowników tutejszej probierni działających w latach 1852-1896. Są wśród nich osoby, których inicjały spotykamy na znakach probierczych: Walery Kostrzębski, Józef Sosnkowski, Win­centy Niewiadomski, Jan Biendugowski, Julian Łypaczewski i Stanisław Pusch. W związku z wprowadzeniem urzędowego języka rosyjskiego, Józef Sosnkowski musiał w 1869 r. zmienić swój polski inicjał na pisany cyrylicą – „ИС”, zaś w następnym roku zruszczono jego imię na Osip – stąd od 1870 r. używa inicjałów „ОС”. Ustawa probiercza z dnia 11 marca 1896, Swod zakonow rossijskoj imperii, księ­ga III, t. 11, cz. 2. Przykładowo T. Goldberg i inni, op. cit., s. 150, 231. M. Postnikowa-Łosiewa i inni, op. cit., s. 128-129. Tamże można znaleźć rysunki znaków starego typu opatrzonych datą 1897 (w Wilnie z inicjałami probierza Mikołaja Stradomskiego, s. 153, poz. 183; w Tbilisi z inicjałami probierza Józefa Szmidieckiego, s. 250, poz. 3618). R. Bob­row, op. cit., cz. 1, s. 54-55. M. Postnikowa-Łosiewa i inni, op. cit., s. 259. Zgodnie z ustaleniami R. Bobrowa (op. cit., cz. 1, s. 55) Aleksander Romanow (inicjały cyrylicą „AP”) był kierownikiem warszawskiego urzędu probierczego do 1904 r. W la­tach 1905-1915 kierował urzędem Andrzej Wyrzykowski (inicjały cyrylicą „AB”). Łyżka ocechowana imiennym znakiem Braci Hempel jest opatrzona cechą pro­bierczą z inicjałami „ИЛ”, a prócz niej późniejszymi znakami polskimi – cechą prze­chodnią z głową górala oraz wielką cechą probierni warszawskiej z lat 1920-1932 (obiekt w zbiorach Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu, nr inw. 253). R. Bob­row (op. cit., problem jw., s. 55) suponuje, że cecha z inicjałami „ИЛ” była wybita w Moskwie, zaś widniejący obok znak „Br. Hempel” nie był przybity przez wytwórcę, lecz przez sprzedawcę. Przykładem może być opracowanie M. Postnikowej-Łosiewej, op. cit., poz. 673, gdzie wśród złotników kijowskich pojawił się znak imienny Braci Hempel, a to za przyczyną cechy „kijowskiego” urzędu probierczego. Swod zakonow rossijskoj imperii, księga III, tom. 11, cz. 2 oraz M. Post­ nikowa-Łosiewa, op. cit., s. 129, 260. Urząd petersburski otrzymał wyróżnik w postaci greckiej litery „alfa”, moskiewski – litery „delta”, a wileński – „pi” (zob. M. PostnikowaŁosiewa, op. cit., s. 259). Taka cecha pomocnicza z wyróżnikiem kropkowym (jedna kropka na wysokości po­tylicy) widnieje obok cechy głównej warszawskiego urzędu probierczego (z literą „jota”) oraz cechy imiennej „GR” na monst­rancji z kościoła św. Mikołaja w Warcie (foto­teka KOBiDZ, nr neg. 135006). Wybrane przykłady oznakowania w innych urzędach pro­bierczych: Petersburg – jedna kropka pod brodą, Moskwa – jedna kropka przy karku, Baku – jedna kropka pod brodą, druga przy potylicy, Ryga – jedna kropka przy karku, druga przy potylicy, Wilno – dwie kropki przy karku, Kostroma – dwie kropki przy potylicy (zob. M. Postnikowa-Łosiewa, op. cit., s. 259).

309


IV. ZNAKI PAŃSTWOWE 28

29

30

31 32

33 34

. Lileyko, Srebra warszawskie w zbiorach Muzeum Historycznego H m.st. Warszawy, Warszawa 1979, poz. kat. 116 i 119; znak próby na solniczce A. Riedla i lichtarzu I. Ehrlicha – niewątpliwie działających w Warszawie – opisała jako ,,moskiewski(?)”. Znak z inicjałami „WK” znalazłem na solniczce (wł. prywatna), znak z inicjałami „IS” – na kubku z inskrypcją dedykacyjną z roku 1864 (wł. prywatna). Znak z inicjałami „ОС” występuje na kielichu z kościoła oo. bernardynów w Piotr­kowie Trybunalskim (karta ewidencyjna w KOBiDZ, nr РТХ 300001601, wyk. M. Mika). M. Postnikowa-Łosiewa, op. cit., s. 149, poz. 56 57. Znak dla srebra próby „84” występuje na kielichu z inskrypcją fundacyjną z roku 1878 w kościele parafialnym w Łowiczku (karta ewidencyjna w KOBiDZ nr WLX 094000507, wyk. I. Mastalerz). Znak dla srebra próby „88” występuje obok francuskich cech pro­bierczych na kielichu z inskrypcją fundacyjną z 1903 r., przechowywanym w kościele św. Józefa w Kaliszu, oraz na puszce fundowanej w 1909 r., z kościoła parafialnego w Pęczniewie (fototeka KOBiDZ, nr neg. 135824). Znak dla srebra próby „91” występuje obok probierczych znaków fran­cuskich na kielichu z dedykacją z 1890 r., przechowywanym w kościele parafialnym w Święcieńcu (karta ewidencyjna w KOBIDZ, nr PLX 100002905, wyk. C. Kocot). Żardiniera i rama do lustra dekorowane secesyjnym ornamentem kwiatowym, znacznej rangi artystycznej (wł. prywatna). Znak ten występuje na kielichach z kościoła parafialnego w Jeziorsku (fototeka KOBIDZ, nr neg. 135049) oraz z kościoła parafialnego w Lipnie, fototeka KOBiDZ, nr neg. 135539).

310


RZECZPOSPOLITA POLSKA

4. Rzeczpospolita Polska Rok 1915 Jedyny czynny na terenie za­boru rosyjskiego urząd probierczy zakończył swą działalność z chwilą wkroczenia Niemców do Warszawy w połowie sierpnia 1915 r. Niemcy, nie mając we własnym kraju urzędów probierczych, nie założyli ich również na terenach okupowanych, tym bardziej, że czas wojny nie sprzyjał produkcji złotniczej. Do chwili uruchomienia polskiego urzędu probierczego (w końcu 1920 r.) złotnicy z terenów zaboru rosyjs­ kiego nieliczne swe wyroby cechowali samodzielnie. Obok znanych nam cech imiennych złotników war­szawskich będziemy spotykać albo próbę na wzór niemiecki wyra­żoną w promilach („800”)1, albo – i to znacznie częściej – na wzór rosyjski wyrażoną w zołotnikach. Takie domorosłe cechy oznaczające próbę srebra zawierają zamiast dotychczasowego godła (głowa kobieca w ko­koszniku) skrót „SR” lub zgoła „S” i liczbę „84”2. W zaborze austriackim filialne urzędy probiercze – w Krakowie i Lwowie – w latach 1914-1920 działały, choć niewątpliwie ze znacz­nymi przerwami (zwłaszcza lwowski), natomiast małe probiernie przy urzędach podatkowych zapewne już na początku wojny zawiesiły swą działalność. W zaborze pruskim, jeżeli ktoś w czasie wojny wykonywał wyroby ze srebra, to po dawnemu cechował je we własnym warsztacie, zgodnie z obowiązującym prawem.

Rok 1920 Polska ustawa probiercza z dnia 16 lipca 1920 r.3 upoważnia Ministra Przemysłu i Handlu do wydawania zarządzeń w zakresie nadzoru nad przemysłem złotniczym i handlem wyrobami złotniczymi oraz do organizacji urzędów probierczych na terenie byłego zaboru rosyjskiego i austriackiego. W oparciu o ten akt prawny rzeczony Mi­nister wydał szereg rozporządzeń zawierających interesujące nas materiały. 311


IV. ZNAKI PAŃSTWOWE

Pierwsze takie rozporządzenie, z dnia 9 sierpnia 1920 r.4, powołuje do życia Główny Urząd Probierczy w Warszawie (przemianowany w 1926 r. na Warszawski Urząd Probierczy5), który rozpocznie działalność z dniem 1 września 1920 r. Inne rozporządzenie pod­porządkowuje Głównemu Urzędowi Probierczemu byłe austriackie urzędy probiercze w Krakowie i Lwowie (z dniem 1 stycznia 1921 r.). Równocześnie małe probiernie istniejące przy austriackich urzędach podatkowych w Galicji zostają zlikwidowane, a ich obowiązki i mienie – przekazane urzędom krakows­ kiemu i lwowskiemu6. Urząd probierczy w Wilnie czynny jest od 1 grudnia 19227. Na tym kończy się lista pro­bierni funkcjonujących w Polsce przed 1939 r. Ustalono też próby srebra – w trzech gradacjach8 – i oznaczono je sym­bolami cyfrowymi: „1” – 940/1000, „2” – 875/1000 (odpowiada dawnej próbie rosyjskiej „84”), „3” – 800/1000 (odpowiada próbie powszechnie używanej w produkcji na terenie Niemiec i Austrii). Do cechowania sreber znajdujących się w obrocie handlowym wprowadzono dwie cechy przechodnie9. Pierwsza z nich – z głową górala10 (rys. 1) – była bita na wyrobach opatrzonych uprzednio ro­syjskimi znakami probierczymi (przed sierpniem 1915 r.) i tak oce­chowane srebra mogły być sprzedawane do dnia 1 grudnia 1922 r., a te, które nie zostały sprzedane, podlegały obowiązkowi cechowania polskimi znakami probierczymi za odpowiednią opłatą. Druga cecha przechodnia – z wyobrażeniem rękojeś­ ci szabli11 (rys. 2) – przezna­czona była do cechowania wyrobów niskopróbnych (w granicach 750-800/1000), wyprodukowanych w czasie wojny, kiedy rosyjski urząd probierczy w Warszawie już nie działał (po sierpniu 1915 r.). Srebra opatrzone tą cechą mogły być sprzedawane tylko do dnia 1 marca 1922 r., a następnie, jako nietrzymające najniższej z wy­maganych prób, musiały być wycofane z obrotu handlowego. Obie cechy przechodnie były bite w Warszawie w okresie od 1 grudnia 1920 r. do 1 marca 1921 r. Raz jeszcze powrócono do cechy z rę­kojeścią szabli w roku 1922, kiedy do tych samych celów, co uprzednio, została użyta przez warszawski urząd na terenie świeżo podporządkowanych mu województw – poleskiego i wołyńskiego – oraz przez świeżo powołany urząd wileński na jego terenie. Znak ten bito w obu urzędach od 1 grudnia 1922 r. do 1 czerwca 1923 r., a opatrzone nim wyroby mogły być sprzedawane do dnia 1 grudnia 1923 r.12 312


RZECZPOSPOLITA POLSKA

Nowe znaki probiercze dla srebra były wzorowane graficznie na znakach rosyjskich. W Warszawie zaczęto je bić od dnia 1 grudnia 1920 r., w innych urzędach – od chwili ich uruchomienia. Znaki te przewidziane dla srebra za­wierają: – godło – głowa kobiety zwrócona profilem w lewo, w chustce zawiązanej z tyłu (dla złota godłem była głowa mężczyzny obrócona profilem w prawo, w szyszaku husarskim); – cyfrowy sym­bol próby („1”, „2” lub „3”); – literę będącą wyróżnikiem urzędu probierczego (litera „W” dla Warszawy, „K” dla Krakowa, „L” dla Lwowa i „V” dla Wilna). W zależności od rodzaju i wagi cechowane­go przedmiotu stosowano różne wzory znaków: – cecha wielka do znakowania wyrobów wagi powyżej 10 g, w po­ziomym owalu z obciętymi bokami (rys. 3), cecha ta została znie­siona z dniem 1 stycznia 1932 r.13; – cecha mała do znakowania wyrobów poniżej 10 g, w poziomym owalu (rys. 4), od 1 stycznia 1932 r. do znakowania wszystkich wyrobów bez różnicy wagi; – cecha zegarkowa do znakowania kopert zegarkowych, przewidziana tylko dla próby „2” i „3”, w polu z dwu okręgów ustawionych jeden nad drugim (rys. 5), od 1 stycznia 1932 r. literowy symbol probierni jest umieszczony na chustce (rys. 6); – cecha celna (zwana też wwozową) do znakowania sreber impor­ towanych, przewidziana tylko dla próby „2” i „3”, – w polu o dwu bo­kach wklęsłych i dwu wypukłych (rys. 7), od dnia 1 stycznia 1932 r. literowy symbol probierni jest umieszczany poniżej godła, a liczbowy symbol próby zastąpiono literą „Z”, tworząc w ten sposób cechę jed­nakową dla wszystkich prób srebra (rys. 8); – cecha pomocnicza do znakowania części podrzędnych większych wyrobów – samo godło (głowa) w okrągłym polu (rys. 9); – cecha z cyfrą próby bita łącznie z cechą pomocniczą na drobnych wyrobach (łańcuszki, breloki itp.)14 – cyfrowy symbol próby i li­terowy wyróżnik probierni w wydłużonym czteroliściu (rys. 10), znie­siona z dniem 1 stycznia 1932 r.; – cecha zwana lombardową – tarcza z głową sowy (rys. 11) bita od 9 marca 1922 r. obok normalnych cech probierczych nieopatrzonych zarejestrowaną w urzędzie cechą imienną (najczęściej były to wyroby dawne, sprze­dawane na licytacji przez lombardy). 313


IV. ZNAKI PAŃSTWOWE

Od roku 193115 przedmioty zaopatrzone w dawne austriackie lub rosyjskie cechy probiercze zwolnione były od powtórnego cechowa­nia polskimi znakami probierczymi, a weryfikacje cech dawnych potwierdzano tylko znakiem z głową sowy. Przedmioty ocechowane dawnymi polskimi znakami probierczymi zwolnione były od jakiego­kolwiek cechowania powtórnego. Ponadto istniały jeszcze cechy zlewkowe i lakowe, ale te nie są dla nas interesujące, gdyż nie pojawiały się na wyrobach. Dla części obiektu wykonanych z metali nieszlachetnych przewidziano znak z napisem „METAL”, który od 1932 r. przybiera skró­tową formę „MET”. Ustawa probiercza z dnia 16 lipca 1920 r. upoważniała Ministra Przemysłu i Handlu do nadzoru nad probiernictwem tylko na tere­nie byłego zaboru rosyjskiego oraz austriackiego i na tych terenach obowiązywały wszystkie wyżej omówione jego rozporządzenia. W zaborze pruskim nie istniały nigdy państwowe urzędy probiercze, a po upadku kontroli cechowej wytwórcy obowiązani byli cechować swe wyroby we własnym zakresie. Obyczaj ten zachowano i w Pols­ce niepodległej, z tym, że wyroby cechowane przez samych wytwór­ców mogły być tylko sprzedawane na rynku lokalnym (w byłym zaborze pruskim). Na pozostałych terenach musiały już być zaopatrzone w państwowe znaki probiercze16. Dzięki zachowanym wyrobom z terenu Wielkopolski i Pomorza wiemy, że tutejsi złotnicy, podob­nie jak za czasów pruskich, bili cechy imienne i próbę wyrażoną w promilach (najczęściej „800”), ale już bez symbolu półksiężyca i korony17. W czasie II wojny światowej urzędy probiercze w Krakowie i Warszawie, które podczas okupacji niemieckiej znalazły się na terenie Generalnej Guberni, działały nadal w oparciu o przepisy polskiej ustawy probierczej z 1920 r., bijąc te same znaki co przed wojną. Polskie urzędy probiercze w Wilnie i we Lwowie zakończyły swą działalność krótko po 17 września 1939 r. Złotnicy pracujący w Łodzi cechowali przed wojną swe wyroby w probierni warszawskiej, natomiast po wcieleniu tego mias­ ta do Rzeszy i oddzieleniu go granicą od Warszawy zaistniała potrzeba powołania w Łodzi urzędu probierczego. Był on czynny zapewne od 1940 r. i działał jeszcze po wojnie do końca 1945 r. Urząd łódzki miał swą ekspozyturę w Katowicach, które też wcielono do Rzeszy, uniemożliwiając tamtejszym złotnikom dostęp 314


RZECZPOSPOLITA POLSKA

do probierni krakowskiej, gdzie przed wojną cechowali swe wyroby. Na terenie Rzeszy nie istniały urzędy probiercze i nie było przepisów prawnych określających ich działalność – w tej sytuacji władze niemieckie sięgnęły po austriackie przepisy i znaki probiercze18. Srebro znakowano cechą z wyobrażeniem głowy ptaka – próby „1” (935), „2” (900) i „3” (835) miały jednakowe godło w postaci głowy dudka (rys. 18), a znaki różniły się tylko kształtem pola i cyfrowym oznaczeniem próby, natomiast próba „4” (800) była cechowana głową tukana (rys. 19). Symbolem rozpoz­ nawczym urzędu probierczego w Łodzi była widniejąca na znaku litera „H”, ekspozytura tego urzędu w Katowicach miała wyróżnik w postaci litery „E”19. Po wojnie ustawa probiercza z 1920 r. i wszyst­kie wydane na jej podstawie rozporządzenia zostały zniesione na mocy dekretu z 1947 r.20, obejmującego oczywiście swym zasięgiem teren całego kraju, jednakże znaki probiercze i próby srebra pozo­stawiono przez długi czas bez zmian21. Cechy przechodnie

1

2

Nr 1 – znak bity obok rosyjskich cech probierczych w latach 1920-1921 Nr 2 – znak bity na wyrobach niskopróbnych w latach 1920-1923 Cechy probiercze

3

4

Nr 3 – cecha wielka do znakowania wyrobów powyżej 10 g, używana do 1931 r. Nr 4 – cecha mała do znakowania wyrobów poniżej 10 g, od 1932 r. do znakowania wszystkich wyrobów 315


IV. ZNAKI PAŃSTWOWE

Jako przykład wzorów graficznych podaję tu rysunki znaków dla srebra próby „3”. Dla prób „1” i „2” używano analogicznych znaków z odnośnymi cyframi. Cechy zegarkowe

5

6

7

8

Nr 5 – z­ lat 1920-1931 Nr 6 – od 1932 r. Cechy wwozowe

Nr 7 – z lat 1920-1931 Nr 8 – od 1932 r. Cechy dodatkowe

9

10

11

18

19

Nr 9 – cecha pomocnicza do znakowania podrzędnych części wyrobu Nr 10 – cecha z cyfrą próby używana do 1931 r. Nr 11 – cecha lombardowa Nr 18 i 19 – austriackie cechy bite w latach 1940(?)-1944 na sreb­rze w urzędzie probierczym w Łodzi (z symbolem literowym „H”) i w jego ekspozyturze w Katowicach (z symbolem literowym „E”); znak dla próby „3” i wyższych z głową dudka, dla próby „4” – z głowa tukana Wykaz symboli literowych poszczególnych probierni – zob. s. 313. 316


RZECZPOSPOLITA POLSKA

Rok 1963 W 1962 r. ukazała się nowa ustawa probiercza22, a w ślad za nią – roz­porządzenie ustalające nowe próby metali szlachetnych23. Dla srebra przewidziano tym razem cztery warianty prób: „1” – 916/1000, „2” – 875/1000, „3” – 800/1000, „4” – 750/1000. Obniżenie próby „1” do poziomu 916 promili zrównało nasze próby z obowiązującymi w ZSRR. Upoważniony ustawą Prezes Głównego Urzędu Miar wydał zarzą­dzenie, które weszło w życie dnia 20 marca 1963 r. i przy­ nios­ło zmianę znaków probierczych24. Znaki do cechowania sreb­ ra oparte były na schemacie graficznym wywodzącym się ze znaków wprowadzonych ustawą z 1920 r., lecz w lustrzanym odbiciu, z niewielkimi zmianami detali. Nowe znaki pro­biercze były wykonane techniką reliefową. Liczba ich została zmniej­szona do minimum i obejmowała następujące odmiany: – cecha podstawowa (rys. 12) zawiera w owalnym polu godło w postaci głowy kobiecej (jak uprzednio), literę stanowiącą wyróżnik urzędu probierczego („W” – Warszawa, „K” – Kraków)25 oraz cyfrowy symbol próby; – cecha dodatkowa, zwana dawniej pomocniczą (rys. 13), zawie­ra w polu kolistym tylko godło i służy do cechowania drugorzędnych części wyrobu; – cecha pomocnicza, zwana dawniej lombardową (rys. 14), zawiera w pięciobocznym polu głowę sowy i jest bita na obiektach ocecho­wanych dawnymi znakami probierczymi; cecha ta jest jednaka dla wszystkich metali szlachetnych i otrzymała obecnie literowy wyróżnik urzędu probierczego. Wyżej omówione znaki były w użyciu do dnia 28 lutego 1986 r.

Cechy probiercze z lat 1963-1986

12

13

14

317


IV. ZNAKI PAŃSTWOWE

Nr 12 – cecha podstawowa; jako przykład wzoru graficznego podaję tu ry­sunek znaku dla srebra próby „3”, dla pozostałych prób używano analogicz­nych znaków z odnośnymi cyframi Nr 13 – cecha dodatkowa Nr 14 – cecha pomocnicza

Rok 1986 Na mocy zarządzenia Prezesa Polskiego Komitetu Normalizacji, Miar i Jakości wprowadzono z dniem 1 marca 1986 r. nowe znaki probiercze26. Dla wyrobów srebrnych są one wykonane techniką re­liefową i obejmują następujące odmiany: – cecha podstawowa (rys. 15) – prostokątna z zaokrąglonymi narożami z prawej strony, zawiera godło (jak uprzednio – głowa ko­biety), próbę srebra wyrażoną liczbowo w promilach oraz literowy symbol placówki probierczej: „W” – Warszawa, „K” – Kraków, „G” – Gdańsk, „Ł” – Łódź, „P” – Poznań, „V” – Wrocław i „Z” – Częstochowa. Z czasem dodano jeszcze trzy placówki z następującymi symbolami: „A” – Białystok, „B” – Bydgoszcz i „H” – Chorzów. Dla określenia próby zrezygnowano z umownych symboli cyfrowych, bowiem wartości przez nie oznaczone nie są znane poza granicami kraju. Sięgnięto więc po powszechnie znane oznaczenia w promilach i wyznaczono cztery następujące warianty próby: 925/1000 (odpo­wiada angielskiej próbie sterlingowej), 875/1000, 830/1000 oraz 800/1000; – cecha dodatkowa (rys. 16) z godłem w kole, służy do znakowania części podrzędnych; – cecha pomocnicza (rys. 17) z głową sowy i wyróżnikiem probierni w tarczy, potwierdza cechy dawne, jednakowa dla wszystkich metali szlachetnych. Wyżej opisane znaki probiercze obowiązują do chwili obecnej. Nowa ustawa probiercza (zatwierdzona dnia 3 kwietnia 1993 r., weszła w życie dnia 1 stycznia 1994 r.) nie przyniosła żadnych zmian w za­kresie znaków i prób dla srebra. Rysunki omawianych w tym rozdziale polskich znaków probier­ czych wykonano na podstawie materiałów publikowanych przez L. Lepszego (s. 37-39 i 355-356) oraz załączników do odnośnych zarządzeń, publikowanych w „Monitorze Polskim” nr 22/1963, 318


RZECZPOSPOLITA POLSKA

s. 185-186 oraz nr 5/1986, s. 66-68. Znakomitą większość z nich można odnaleźć w oryginalnych odbitkach na obiektach przechowy­wanych w Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu. W okresie powojennym, w związku z brakiem precyzji w przepisach lub ich nieprawidłową interpretacją, pojawiły się pewne dzi­wolągi probiercze na srebrach zabytkowych. W myśl przepisu o obowiązkowym cechowaniu wyrobów srebrnych wprowadzanych do obrotu handlowego, obiekty zabytkowe pojawiające się w anty­kwariatach były uprzednio przedkładane w urzędach probierczych celem wybicia aktualnych znaków. Zgodnie z literą prawa wszyst­kie obiekty nietrzymające choćby najniższej wymaganej próby ce­chowano znakiem „METAL”. Tak oznaczono również w latach pięćdziesiątych setki dawnych wyrobów próby „12”. Co gorsza, zgodnie z obowiązującymi przepisami nakazującymi przy powtórnym cechowaniu kasowanie znaków poprzednich zniszczono setki dawnych znaków złotniczych na zabytkowych srebrach. Do zacierania znaków opracowano specjalny kasownik w formie przy­pominającej litery „XX”. Warto jednak podkreślić, że na interwen­cje środowiska historyków sztuki probiernie szybko zaniechały tej praktyki. Cechy probiercze bite od 1986 r.

15

16

17

Nr 15 – cecha podstawowa, jako przykład wzoru graficznego podaję tu ry­sunek znaku dla srebra próby „925”, dla pozostałych prób używa się analo­gicznych znaków z odnośnymi liczbami Nr 16 – cecha dodatkowa Nr 17 – cecha pomocnicza Wykaz symboli literowych poszczególnych probierni zob. s. 318.

319


IV. ZNAKI PAŃSTWOWE

Rok 2006 Cechy konwencyjne W listopadzie 2005 r. kraj nasz przystąpił do Konwencji o kont­ roli i cechowaniu wyrobów z metali szlachetnych27, do której należy większość krajów Unii Europejskiej, ale również kraje spoza Unii. W Polsce urzędy probiercze biją nadal cechy wprowadzone zarządzeniem z dnia 1 marca 1986 r., jednakże od początku roku 2006 wyroby opatrzone znakiem imiennym wytwórcy można na żądanie ocechować zespołem znaków przewidzianych przez przepisy konwencyjne (zob. rys. 20). Składa się on ze wspólnej cechy kontroli28, na której wyobrażona jest waga i liczba określająca w promilach próbę srebra29, obok niej wybita jest dodatkowo trzycyfrowa liczba, powtarzająca liczbę wyrażoną na cesze kontroli, nadto winien być wybity znak symbolizujący kraj – w naszym przypadku jest to umieszczony w kolistym polu polski orzeł w oficjalnej wersji graficznej, a w dolnej części znaku – literowy wyróżnik urzędu probierczego, który ten znak wybił30. W Polsce dopuszcza się do handlu, na zasadach wzajemności, wyroby wykonane w krajach należących do konwencji, które opatrzone są cechami konwencyjnymi tych krajów. Od czasu przystąpienia do Unii uznajemy także cechy probiercze innych państw członkowskich.

20

Nr 20 – przykład cechy konwencyjnej bitej w Polsce od 2006 r. – wspólna cecha kontroli, próba „925” i polska cecha krajowa z wyróżnikiem urzędu probierczego w Warszawie – litera „W” 1 2

ztućce (wł. prywatna) opatrzone cechą imienną Br. Hempel mają próbę S oznaczoną liczbą „800”. Relikwiarz św. Wincentego z kościoła cystersów w Jędrzejowie (cecha imienna nie­czytelna) z inskrypcją fundacyjną z 1917 r. jest opatrzony cechą „Sr. 84” w prostokącie (fototeka KOBiDZ, nr neg. 134903). Podobne oznaczenie próby widziałem na cukiernicy (wł. prywatna)

320


RZECZPOSPOLITA POLSKA

opatrzonej cechą warszawskiej firmy G. Radke. Inna cukiernica (wł. prywatna), cechowana przez warszawską firmę Pogorzelski, nosi w owalnym polu oznaczenie próby liczbą „84” i poziomo ułożoną literę „S”. W takim samym polu znak „SR 84” wskazuje próbę srebra na łyżce roboty wileńskiego złotnika S. Dyakowskiego (w zbiorach Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu, nr inw. 283). 3 Dziennik Ustaw RP nr 70, poz. 470. 4 Rozporządzenie Ministra Przemysłu i Handlu z dn. 9 sierpnia 1920 r. (Dz. U. nr 85, poz. 566). 5 Rozporządzenie Ministra Przemysłu i Handlu z dn. 9 listopada 1926 r. (Dz. U. nr 113, poz. 659). 6 Rozporządzenie Ministra Przemysłu i Handlu z dn. 29 listopada 1920 r. (Dz. U. nr 5, poz. 21). 7 Rozporządzenie Ministra Przemysłu i Handlu z dn. 10 listopada 1922 r. (Dz. U. nr 104, poz. 955). 8 Rozporządzenie Ministra Przemysłu i Handlu z dn. 9 sierpnia 1920 r. (Dz. U. nr 85, poz. 566). 9 Tamże. 10 Rzadko spotykany znak z głową górala widnieje na łyżce opatrzonej znakami Br. Hempel i cechą probierczą z lat 1896-1908, a następnie polską cechą probierczą (obiekt w zbiorach Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu, nr inw. 253). 11 Niezmiernie rzadko spotykany znak widnieje na widelcach z warsztatu K. Lilpopa (w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie, nr inw. SZM 8600; zob. R. Bobrow, Srebra warszawskie XVIII i 1. połowy XIX wieku w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie, Warszawa 1991, il. XXII f). 12 Dwa Rozporządzenia Ministra Przemysłu i Handlu z dn. 10 listopada 1922 (Dz. U. nr 104, poz. 955 i 956). 13 Zmiany i redukcje znaków probierczych wprowadza z dniem 1 stycznia 1932 r. Rozpo­rządzenie Ministra Przemysłu i Handlu z dn. 21 lipca 1931 (Dz. U. nr 83, poz. 646). 14 Cecha ta, choć przeznaczona do znakowania przedmiotów drobnych, została wy­bita na cukiernicy z 1868 r. sygnowanej „L. Nast” (w zbiorach Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu, nr inw. 161). 15 Rozporządzenie Ministra Przemysłu i Handlu z dn. 20 lipca 1931 r. (Dz.U. nr 86, poz. 675). 16 Rozporządzenie Ministra Przemysłu i Handlu z dn. 3 listopada 1930 r. (Dz. U. nr 90, poz. 709) weszło w życie z dniem 22 XII 1930 r. 17 Przykłady cechowania próby „800” na wyrobach polskich w okresie międzywojen­nym: odznaka sportowa z inskrypcją z 1925 r., zawieszona jako wotum w kościele parafialnym w Kcyni (fototeka KOBiDZ, nr neg. 131170); kielich mszalny sygn. „SB” z inskrypcją z 1932 r., w kościele parafialnym w Gościeszynie (fototeka KOBiDZ, nr neg. 130415). 18 Austria została przyłączona do Rzeszy w ramach tzw. Anschlussu w marcu 1938 r. Z braku własnych przepisów prawnych, władze niemieckie sięgnęły po austriackie przepisy i znaki probiercze (stosowane w latach 1922-2001), wprowadzając je na wcielonych do Rzeszy terenach – nie tylko na ziemiach polskich: w Łodzi i Katowicach, ale także w odebranych Czechom Sudetach, np. w Libercu i w Cieplicach, a nawet w dalekiej Lotaryngii – w Metzu.

321


IV. ZNAKI PAŃSTWOWE 19

20 21 22 23 24

25

26 27

28 29 30

stalenia dotyczące działalności urzędów probierczych w latach okupaU cji są dokonane na podstawie materiałów archiwalnych przechowywanych w Okręgowym Urzędzie Probierczym w Warszawie, a udostępnionych mi przez Dyrektora tegoż Urzędu, Panią Magdalenę Ulaczyk, której za te informacje serdecznie dziękuję. Dekret z dn. 11 kwietnia 1947 r. (Dz. U. nr 33, poz. 149). Dekret z dn. 13 lipca 1955 r. (Dz. U. nr 29, poz. 174) zachowuje niezmienione próby srebra, natomiast wprowadza pięć różnych prób złota. Ustawa z dn. 29 czerwca 1962 r. (Dz. U. nr 39, poz. 173) weszła w życie z dniem 6 lipca 1962 r. Rozporządzenie Rady Ministrów z dn. 16 lipca 1962 r. (Dz. U. nr 42, poz. 197). Zarządzenie Prezesa Głównego Urzędu Miar z dn. 1 marca 1963 r. („Monitor Polski”, nr 22, poz. 116). Do powyższego zarządzenia dołączone są tablice z rysunkami nowych znaków probierczych. Zaskakujące jednak jest to, że znakomita większość tych znaków – w tej liczbie znaki dla srebra – została zapożyczona z tablic znaków, które opublikowano w Rozporządzeniu Ministra Handlu Wewnętrznego z dn. 5 stycznia 1950 r. (Dz. U. nr 12, poz. 117), lecz wtedy nie wprowadzono tych cech do użytku. Co więcej – na znakach tych widnieją literowe symbole urzędu probierczego w Łodzi (litera „Ł”), który zlikwidowano w 1945 r., natomiast brak symboli literowych urzędu w Gdańsku (litera „G”), który był przewidziany w omawianym rozporządzeniu z 1950 r. Urzędowi probierczemu w Warszawie podlegały oddziały stałe w Gdańsku i Łodzi oraz oddziały działające okresowo – w Białymstoku, Lublinie i Bydgoszczy. Urzędowi kra­kowskiemu podlegały oddziały stałe we Wrocławiu i Poznaniu oraz oddziały działające okresowo – w Szczecinie, Katowicach i Rzeszowie. Zarządzenie Prezesa Polskiego Komitetu Normalizacji, Miar i Jakości z dn. 13 stycnia 1986 r. („Monitor Polski”, nr 5, poz. 35). Konwencja ta została podpisane w Wiedniu dnia 15 listopada 1972 r. i należą do niej następujące państwa: Austria, Czechy, Dania, Finlandia, Holandia, Irlandia, Izrael, Litwa, Łotwa, Norwegia, Portugalia, Republika Cypru, Słowacja, Słowenia, Szwajcaria, Szwecja, Węgry i Wielka Brytania. Wśród probierzy i w handlu powszechnie określana jako CCM (Common Control Mark). Przewidziano następujące próby srebra: „999”, „925”, „830”, „800”. Literowe wyróżniki polskich urzędów probierczych: „A” – Białystok, „B” – Bydgoszcz, „G” – Gdańsk, „H” – Chorzów, „K” – Kraków, „Ł” – Łódź, „P” – Poznań, „V” – Wrocław, „W” – Warszawa, „Z” – Częstochowa.

322


Contents

Foreword Preface I. Some remarks on this book 1. Contents of the book 2. Arrangement of the book 3. The graphic method of reproduction of the marks 4. Methods of dating of the marks 5. Sources of information II. Introductory information 1. Characteristics of the marks on silver – maker’s marks – town’s marks – marks introduced by state regulations – assay marking of the objects 2. History and topography of silver marks in Poland 3. Damages of the marks 4. Forgery of the marks 5. Review of literature on the subject 6. Bibliography III. Town’s marks 1. Marks of unquestionable origin 2. Marks of uncertain origin 3. Marks whose graphic shape is unknown 4. Marks incorrectly described in the literature IV. The marks introduced by state’s regulations 1. Austrian partition assay marks – year 1787 – year 1807 – year 1866 – year 1872

7 9 13 13 13 15 18 20 22 22 22 26 31 34 40 45 48 50 58 65 65 213 224 240 254 254 256 261 268 272


storage marks tax marks duty marks 2. Prussian partition assay marks – year 1888 tax marks 3. Russian partition assay marks – in the first half of the 19th century – year 1851 – year 1896 – year 1908 duty marks 4. Republic of Poland – year 1915 – year 1920 – year 1963 – year 1986 – year 2006 – C onvention Hallmarks Contents Summary Index of locations Index of marks

274 275 279 284 284 286 290 290 293 299 302 304 311 311 311 317 318 320 323 325 327 331


Summary The work presented here contains all the information I have found dispersed in previous literature on the subject – domes­ tic as well as foreign sources. The material gathered here represents thirty years long research on silver marks. I sincerely hope that combining in one publication all hitherto published information will not only provide an easier access to this information, but will also present an opportunity to my younger colleagues to expand this knowledge in the future, as I myself am here expanding the knowledge of my predecessors. This book contains complete material – from the earliest examples up to the present day. In our land the oldest known regulation re-quiring marking of silver, was introduced in the year 1395, and it ap­plied to towns situated in the lower Vistula river areas. The oldest town’s silver marks found date from the first half of the 16th centu­ry. About that time the custom of placing two marks on the object came into use: the mark of the artisan and the mark of the town. The latter was stamped by the goldsmiths guild of each town. These marks were emblems of the coat of arms of the town or it’s domi­nating feature. The monograms of the town were also in use as sil­ver markings. In the first half of the 18th century in some large cities the personal mark of the assay master came into use, in addition to the town mark. These assay master’s marks are specially helpful in dating older silver objects, as each assay master was active for no more then just a few years, and in some cities for one year only. The above described system of marking silver was in use in Poland until the end of the 18th century. In that time our country was conquered and divided by three powerful neighbours – Prussia, Austria and Russia. Austria and Russia introduced state assay of­fices in the occupied areas, ending the guild’s control over gold-smithery. Only in the Prussian partition, according to the internal regu­lations of the Prussian Kingdom, the town’s marks remained in use until the second half of the 19th century. After Poland again became independent in 1918, Polish assay offices were established, of course. This book describes the marks of the foreign assay offices active in our lands in the 19th century, as well as the Polish offices, active until the present day. 325


Quite often among silver marks numeric symbols designating the pure silver content are to be found. In earlier days numbers indicating the assay in łut, e. g. „12” (meaning 12/16 parts of pure silver), in the Russian part in mid 19th century a system of designating the quality in „zołotnik” – e. g. „84” (meaning 84/96 parts of pure sil­ver), in the later Austrian and Polish assay marks numerical Symbols „1”, „2”, etc. appear (see comparison table on page 38). The material of this book is presented in a topographical order. The description of each town includes the note on the history of the local goldsmith craft and the assay problems connected with the guild. The book’s contents is followed by full bibliography listing. I have also included sketches of silver marks and their dates. With each particular mark I give the source of the drawing and the dating explanation. For each particular object I indicate its present loca­tion, the inventory number in museum collections or the photoneg­ative number for each silver object. For many readers of this book the primary concern will be the sketches of the marks and their dating. Having in mind the non-Polish readers, I provide belowe a translation of Polish terms and abbreviations which are accompanying the dates: ćwierć – do – koniec – lata – lata 40. – od – оk. – po – początek – połowa – pomiędzy – przed – przykład –

quarter until end years forties from, since around, circa after beginning half between before example

r. (rok) używany w w. (wiek) zapewne

– – – – –

year in use in century probably

znaki miejskie – town’s marks znaki probierzy – a ssay master’s marks

transi. Jacek Rochacki 326


Skorowidz miejscowości 1. Znaki miejskie np. – znaki niepewne nz. – znaki nieznane bł. – znaki błędne bez oznaczeń – znaki pewne Przy nazwach miast występujących w niemieckiej bibliografii przedmiotu po­dajemy w nawiasach ich niemieckie nazwy.

Bardo Śląskie (Wartha) np. 213-214 Biecz np. 214-215 Bierutów (Bemstadt) nz. 224 Bolesławiec (Bunzlau) 65-66 Braniewo (Braunsberg) 66-68 Brodnica 68-70 Brzeg 70-71 Bystrzyca Kłodzka (Habelschwerdt) nz. 224 Bytom Odrzański (Bautchen a. Oder) 71-72 Chełmno 72-73 Chojnice np. → Grudziądz, nz. 238-240 Chojnów (Haynau) 73-74 Cieszyn (Teschen) nz. 225-226 Częstochowa nz. 226 Dobre Miasto (Guttstadt) 74 Dobroszyce Oleśnickie (Juliusburg) 74-75 Drawsko Pomorskie (Dramburg) 227

Dzierżoniów (Reichenbach) nz. 75-76 Elbląg (Elbing) 76-80 Gdańsk (Danzing) 80-104 Głogów (Glogau) 104-106 Głogówek (Oberglogau) 106-107 Gniezno np. 215-217 Godnów (Gnadenberg) 227-228 Gorzów Wielkopolski (Landsberg a. Warthe) 107-108; nz. 228 Gostyń nz. 238-240 Góra Śląska (Guhrau) np. 217-218 Grudziadz (Graudenz) np. 217-218 Gryfów Śląski (Graiffenberg) bł. 240-241 Jarosław bł. 241 Jawor (Jauer) 108-110 Jelenia Góra (Hirschberg) 110-112 327


Kalisz 112-113 Kamienna Góra (Landeshut) 113-114 Kamień Pomorski bł. 241-242 Kazimierz (Kraków) nz. 228-229 Kłodzko (Glatz) 114-115 Kołobrzeg (Kolberg) 115-116 Kostrzyn (Kustrin) 242-243 Kowary Śląskie (Schmiedeberg) 116-117 Kożuchów (Freistadt) 117-118 Kraków 118-125; bł. 243-244 Krasnystaw nz. 238-240 Krosno nz. 238-240 Krosno Odrzańskie (Crossen a. Oder) 218-219 Kwidzyn (Marienwerder) 126

Nysa (Neisse) 135-138

Legnica (Liegnitz) 126-128 Leszno 128-130; bł. 244-245 Lubań (Lauben) 130-131 Lubawa (Löbau) 219-220 Lubin (Lüben) nz. 229-230; 238-240; bł. 245-248 Lwówek Śląski (Löwenberg) 131

Racibórz (Ratibor) 154 Radków (Wünschelburg) 155 Rawicz 155-157 Rudna (Raudten) 157 Rzeszów nz. 233-234

Łęczyca nz. 238-240 Łowicz 131-133 Łomża bł. 248-249 Malbork (Marienburg) 133-135 Namysłów (Namslau) nz. 238-240 Nieszawa nz. 238-240 Nowa Ruda (Neurode) nz. 230 Nowy Sącz nz. 231 328

Oleśnica (Oels) 138-140 Olkusz bł. 249 Olsztyn (Allenstein) 140-142 Oława (Ohlau) 142-143 Opoczno nz. 238-240 Opole (Oppeln) 143 Płock nz. 231, 238-240 Polkowice (Polkowitz) nz. 232 Poznań (Posen) 144-152; bł. 250-251 Prudnik (Neustadt Os.) 152-153 Prusice (Prausnitz) 153 Przemyśl nz. 232-233 Pułtusk nz. 238-240

Sandomierz nz. 234 Sieradz nz. 238-240 Sławno (Schlawe) 157-159 Słupsk (Stolp) 159-161 Sochaczew nz. 238-240 Stargard Szczeciński (Stargard i.P.) 161-163; np. 220-221 Strzegom (Striegau) 163-165 Strzelin (Strehlen) 165-166 Sulechów (Züllichau) 166-167 Szczecin (Stettin) 167-172; nz. 235


Ścinawa (Steinau a. Oder) nz. 235 Środa Śląska (Neumarkt) nz. 238-240 Świdnica (Schweidnitz) np. 172-176 Świebodzice (Freiburg) nz. 138-139 Tarnów nz. 238-240 Toruń (Thorn) 177-187; np. 222-223 Trzebnica (Trebnitz) bł. 251 Wałbrzych (Waldenburg) 187-188 Warszawa 188-189; nz. 236-237; bł. 252 Warta nz. 238-240 Wągrowiec nz. 238-240 Węgorzewo (Angerburg) bł. 252-253

Wieluń nz. 238-240 Włocławek nz. 238-240 Wołów (Wohlau) 198 Wrocław (Breslau) 198-206 Wschowa (Fraustadt) 206-207 Wyszogród nz. 238-240 Zamość nz. 238-240 Ząbkowice Śląskie (Frankenstein) nz. 237; bł. 253 Zgorzelec (Görlitz) 208 Zielona Góra (Grünberg) nz. 238-240 Ziębice (Münsterberg) 209 Złotoryja (Goldberg) 209-210 Złoty Stok (Reichenstein) nz. 237-238 Żagań (Sagan) 210-211 Żary (Sorau) 211-212

2. Znaki państwowych urzędów probierczych Podane strony wskazują wyróżniki literowe na znaku.

Urzędy austriackie w Galicji Biała od 1840 – tab. 4, s. 266; od 1866 – tab. 6, s. 218 Bochnia od 1787 – tab. 1, s. 258; od 1810 – tab. 4, s. 266;

od 1866 – tab. 6, s. 271 Brody od 1787 – tab. 1, s. 258; od 1810 – tab. 4, s. 266; od 1866 – tab. 6, s. 271 Brzeżany od 1787 – tab. 1, s. 258; od 1869 – tab. 6, s. 271 329


Cieszyn od 1807 – tab. 4, s. 266; od 1866 – tab. 6, s. 218 Czerniowce od 1789 – tab. 1, s. 258; od 1810 – tab. 4, s. 266; od 1866 – tab. 6.s. 271 Drohobycz od 1869 – tab. 6, s. 271 Dukla od 1787 – tab. 1, s. 258 Kraków od 1807 – tab. 4, s. 266; od 1866 – tab. 6, s. 271 Lesko od 1787 – tab. 1, s. 258 Lwów 1787 – tab. 1, s. 258; od 1807 – tab. 4, s. 266; od 1866 – tab. 6, s. 271 Myślenice od 1787 – tab. 1, s. 207 Nowy Sącz od 1878 – tab. 1, s. 258; od 1868 – tab. 6, s. 271 Przemyśl 1787 – tab. 1, s. 258; od 1810 – tab. 4, s. 266; od 1866 – tab. 6, s. 271 Rzeszów 1787 – tab. 1, s. 258; od 1810 – tab. 4, s. 266; od 1866 – tab. 6, s. 271 Sambor od 1787 – tab. 1, s. 258 Stanisławów 1787 – tab. 1, s. 258; od 1810 – tab. 4, s. 266; od 1866 – tab. 6, s. 271 Stryj od 1787 – tab. 1, s. 258 Tarnopol 1787 – tab. 1, s. 258; od 1815 – tab. 4, s. 266; od 1866 – tab. 6, s. 271

330

Tarnów 1787 – tab. 1, s. 258; od 1810 – tab. 4, s. 266; od 1866 – tab. 6, s. 271 Zaleszczyki od 1788 – tab. 1, s. 258 Zamość od 1787 – tab. 1, s. 258 Żółkiew od 1787 – tab. 1, s. 258

Urząd rosyjski w Warszawie od 1852 – tab. 7, s. 298; od 1896 – s. 301; od 1908 – s. 302

Urzędy polskie Białystok po 1986 – s. 318 Bydgoszcz po 1986 – s. 318 Chorzów po 1986 – s. 318 Częstochowa od 1986 – s. 318 Gdańsk od 1986 – s. 318 Katowice od 1940 – s. 316 Kraków od 1921 – s. 313; od 1963 – s. 317; od 1986 – s. 318 Lwów od 1921 – s. 313 Łódź o d 1940 - s. 316 od 1986 – s. 318 Poznań od 1986 – s. 318 Warszawa od 1920 – s. 313; od 1963 – s. 317; od 1986 – s. 318 Wilno od 1922 – s. 313 Wrocław od 1986 – s. 318


Skorowidz znaków

*g wiazdka wskazuje pozycję, pod którą występuje kilka znaków o analogicznym godle, różniących się tylko nieco odmienną forma pola lub niez­ nacznie odmiennym rysunkiem godła; liczba wskazuje numer strony.

*

105 166 174 204

87

85

111

140

86

107

204

203

280

*

280

280

*

111 174 204

*

87 214

*

140 174 181

71

70

204

70

85

214

87

331


*

127 131 174

177

86 272

278

278

278

86

86

*

174

86

278

204

87

278

278

86

288

267

272

288

267

278

278

267

332

*

*

86 127 174

127

87

208

204

208

193

208


105

208

85

105

105

174

204

105

181

105

86

174

105

86

204

105

204

87

217

87

204

174

204

174

86

208

85

86

208

86

86

*

333


204

245

245

181

245

204

142

118

260

143

118

298

204

85

86

174

86

85

174

114

204

86

114

260

204

334

* *

114

273

174

204

* *

142

143

204


174

*

87 174

211

87

194

211

87

204

87

86

211

204

87

117

87

86

87

87

86

211

86

86

211

76

86

278

165

174

260

165

204

211

*

*

211

*

180

335


181

275

298

86

278

174

316

278

86

293

87 213

208

*

204

204

278

87

87

298

202

302

203

286

320

141

*

174 204

204

86

275

336

* *

293

174


141

203

319

113

315

316

76

317 319

315

315

316

316

316

316

302

*

169

317

169

271

76

271

156

271 273

166

271 273

*

203

203

203

203

* *

303

303

305

302

303

305 337


* 271

69

273

*

111

132

139

193

156

198

194

241

217

194

156

193

117

244

194

117

246

194

111

246

74

67

*

129

115

111

67

131

111

67

271

111

67

338

*


174

160

153

173

160

143

174

158

173

173

173

*

154

154

320

154

194

71

173

288

71

86

107

71

162 240

107

221

139

71

160

139

298

160

131

66

*

*

*

71 242

339


298

169

319

86

305

169

305

169

*

143

169

105

169

105

169

188

115

169

188

115

316

67

169

316

67

169

169

75

169

316

106

169

317

340

71


*

137

127

148

137

127

148

218

148

148

137

131

164

137

148

164

148

148

164

250

148

315

127

250

127

251

129

131 148

148

157

127

148

127

148

* *

*

*

*

*

*

*

*

106

154

249

341


216

248

*

134

134

252 293

73

222

70

66

181

286

209

126

243

181

153

243

181

153

222

134

166

181

243

134

181

134

181

121

134

181

122

*

342

*

181

*

121

*

155 253

148


122

85

115

122

85

109

122

78

78

109

*

*

109

193

78

109

193

78

162

193

78

162

219

78

221

219

207

165

84

207

72

84

207

84

207

85

* * *

*

*

210

210

207 343



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.