Horse & Business Magazine 4/2018

Page 1

Gdzie biznes łączy się z pasją

Wydanie nr 4/2018

ISSN 2544-767X

Horse Retail Academy

Budowanie lojalności klientów sklepu jeździeckiego

HORSE LAW & MANAGEMENT

Jeździec bez głowy, czyli o prawie do wizerunku

HORSE & LIFESTYLE Karolina Ferenstein-Kraśko: Po prostu robię swoje!



M

inął czas intensywnie rozgrywanych konkursów plenerowych, a wraz z nimi wzmożony ruch w dziedzinie sprzedaży i biznesu w ogóle. W żadnej mierze nie oznacza to jednak, że branża jeździecka zapadnie w jesienno-zimowy sen i spokojnie przeczeka do wiosny. O to zadbają coraz liczniej organizowane zawody halowe, wśród których jest oczywiście jedyna i niepowtarzalna CAVALIADA Tour – w tym roku bogatsza o czwartą gwiazdkę w Poznaniu oraz kolejną lokalizację w Krakowie. Od końca listopada do marca to właśnie na tym wydarzeniu będzie koncentrować się uwaga jeździeckiego świata. „Horse & Business Magazine” poza obecnością na imprezach jeździeckich w dalszym ciągu bacznie przygląda się mechanizmom odpowiedzialnym za rozwój branży. Do jakich wniosków dochodzi? Otóż branża jeździecka staje się coraz bogatsza. I nie chodzi tu wyłącznie o wymiar finansowy, choć i ten ma znaczenie. Wzbogaca się o nowe miejsca, w których można jeździć, zrelaksować się, zrobić dobre zakupy. Przybywa również sukcesów na kontach jeźdźców, którzy mogą wreszcie skupić się na rozwoju kariery, a sprawy związane z personal brandingiem czy współpracą ze sponsorami oddać profesjonalistom. Zachęcam więc do lektury kolejnego wydania czasopisma, które nieco inaczej spogląda na branżę i rzuca światło na te obszary, które być może do tej pory rzadko wywoływane były do odpowiedzi. Z wielką przyjemnością odsyłam do wywiadu z Karoliną Ferenstein-Kraśko, która opowiada o swojej wielkiej pasji, ale i mierzy się z pytaniem o swoje miejsce w jeździeckim środowisku. Polecam również Państwa uwadze teksty skupione wokół ośrodka LANDO oraz sklepu jeździeckiego KONIK. To właśnie takie miejsca najbardziej rozwijają branżę. Z pewnością nie można pominąć wywiadu z Pawłem Warszawskim, bo to jak i co mówi, pozostawia bardzo pozytywne wrażenie.

Wydawcy: Międzynarodowe Targi Poznańskie Polskie Wydawnictwo Rolnicze Redaktor naczelna: Ilona Rosiak-Łukaszewicz ilona.rosiak@mtp.pl Redakcja: Miłosz Zagórski, lek. wet. Alicja Nowaczyk, dr n. wet. Maciej Przewoźny, Agnieszka Markiewicz, Michał Cieślak Paulina Wojtkowska, Piotr Pawłowski, Konrad Stężycki, Jacek Kluszewski, Marta Cała-Sturzbecher Reklama: Beata Pacyńska tel. +48 539 777 538 beata.pacynska@mtp.pl Projekt graficzny i skład: Magdalena Adamczewska Piotr Walichnowski Adres redakcji: Międzynarodowe Targi Poznańskie sp. z o.o. ul. Głogowska 14 60-734 Poznań

Z pozdrowieniami!

Ilona Rosiak-Łukaszewicz redaktor naczelna

Zdjęcia: archiwum własne MTP, archiwum prywatywne bohaterów, M&R Foto, fotolia.com Zdjęcie na okładce: archiwum Karoliny Ferenstein-Kraśko

Wszystkie opublikowane materiały objęte są prawem autorskim. Przedruki i wykorzystanie materiałów możliwe jest wyłącznie za zgodą redakcji. Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania tekstów i zmiany tytułów nadesłanych materiałów. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść reklam i materiałów promocyjnych. Redakcja informuje, że administratorem danych osobowych jest wydawca czasopisma – Międzynarodowe Targi Poznańskie z siedzibą w Poznaniu, ul. Głogowska 14. Dane osobowe będą przetwarzane w celach marketingowych i statystycznych, do momentu ich wycofania. Reklamacje i sprzeciwy dotyczące przetwarzania danych osobowych w serwisie należy zgłaszać drogą elektroniczną na adres e-mail: iod@mtp.pl (Inspektor Ochrony Danych). W razie takiej konieczności dane mogą być udostępniane wyłącznie podmiotom współpracującym z Administratorem w celu realizacji powierzonych im zleceń i usług. Przysługuje Państwu prawo dostępu do treści swoich danych oraz żądania ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wyrażenia sprzeciwu wobec przetwarzania, wycofania zgody lub wniesienia skargi do organu nadzorczego oraz prawo do przenoszenia danych osobowych. Zapewniamy, że dokładamy wszelkich starań, aby zapewnić środki fizycznej, technicznej i organizacyjnej ochrony danych osobowych przed ich przypadkowym czy umyślnym zniszczeniem, przypadkową utratą, zmianą, nieuprawnionym ujawnieniem, wykorzystaniem czy dostępem, zgodnie ze wszystkimi obowiązującymi przepisami.

SPIS TREŚCI s. 4

HORSE NEWS Informacje z życia branży

s. 20

s. 9 s. 10

HORSE Marketing Academy Zakamarki jeździeckiej marki Gwiazda na celowniku – Ludger Beerbaum 10 żelaznych zasad profilu social media Jeździec wszechstronny

s. 22 s. 26 s. 28

s. 12 s. 16

s. 32 s. 36

HORSE Law & Management Jeździec bez głowy, czyli o prawie do wizerunku Projekt i budowa stajni Podłoża to podstawa Ośrodek Jeździecki LANDO w Ptakowicach HORSE Retail Academy Jak marketing może wspierać sprzedaż? Sklep jeździecki KONIK

s. 39 s. 42 s. 44 s. 50 s. 52

Budowanie lojalności klientów sklepu jeździeckiego Spoga Horse jesień 2018 HORSE & Lifestyle Karolina Ferenstein-Kraśko: Po prostu robię swoje Jeździeckie prêt-à-porter jesień/zima 2018 HORSE CARE ACADEMY Co o koniu powiedzieć nam może badanie USG

3


horse news

Kraków zyskał CAVALIADĘ, CAVALIADA zyskała Kraków CAVALIADA Tour zyskała nową lokalizację - Królewskie Miasto Kraków. Miasto Kraków natomiast dołączyło do elitarnego grona miast europejskich, w których odbywają się prestiżowe, międzynarodowe zawody jeździeckie. Trzecia z eliminacji do CAVALIADA Tour w sezonie 2018/2019 odbędzie się w terminie 28 lutego – 3 marca 2019 roku w Krakowie.

K

raków od kilku lat znajdował się w kręgu zainteresowania Międzynarodowych Targów Poznańskich jako kolejna z lokalizacji zawodów CAVALIADA Tour. Jest to miasto z ogromnym potencjałem oraz piękną historią, doskonale skomunikowane, z możliwością szybkiego dojazdu z zagranicy (Czechy, Słowacja, Austria i dalej). Olbrzymim atutem pod kątem realizacji CAVALIADY jest hala TAURON ARENA Kraków, która pozwala zapewnić komfort startu zawodnikom oraz świetne warunki dla publiczności do przeżywania pięknych, jeździeckich emocji na najwyższym poziomie. - Nasze wspólne starania, Międzynarodowych Targów Poznańskich i Miasta Kraków, dotyczące organizacji Cavaliady toczyły się od 3 lat – mówi Tomasz Kobierski, Przewodniczący Komitetu Organizacyjnego. - Z determinacją przystępujemy do realizacji zadania. Cieszymy się, że będziemy mieli możliwość podjęcia wyzwania organizacji CAVALIADY Kraków. Wierzymy, że obecność na CAVALIADZIE to doskonała okazja dla mieszkańców Krakowa i okolic do obcowania ze sportem jeździeckim na najwyższym poziomie. W trakcie CAVALIADY, zaprosimy do bezpłatnego udziału w programie edukacyjnym wszystkie dzieci z krakowskich szkół i przedszkoli. Najmłodszym uczestnikom przybliżana będzie historia Polski oraz rola

4

jeździectwa w dziejach naszego narodu. Zadbamy także o kształtowanie postaw proekologicznych oraz promowanie jazdy konnej i aktywności sportowej. Ponadto odbywająca się w Krakowie CAVALIADA przyniesie miastu prestiż na arenie międzynarodowej. Stolicę Małopolski odwiedzą gwiazdy jeździectwa światowego formatu – podkreśla. Wydarzenia z cyklu CAVALIADA Tour to synergia trzech obszarów: SPORT, SHOW i TARGI. Organizatorzy planują utrzymać formułę programową znaną nam z imprez odbywających się w poprzednich sezonach w Poznaniu, Lublinie i Warszawie. Zawody w skokach przez przeszkody w Krakowie odbędą się w formule wydarzenia międzynarodowego, w randze CSI2*.


Kupuj w dużych opakowaniach aż do 40% taniej! Darmowa wysyłka!

CAVALIADA POZNAŃ ma czwartą gwiazdkę!

**** Wielkimi krokami zbliża się CAVALIADA Poznań,

a przy okazji zatwierdzenia propozycji przez FEI, możemy ogłosić, że po raz pierwszy zawody Cavaliada w Poznaniu będą miały rangę czterech gwiazdek. Obsada Cavaliady w Poznaniu już od kilku lat jest iście gwiazdorska, teraz będzie jeszcze lepsza.

Olympic Show Mix

ONE MEAL

Harmonic Musli

TM

BEET QUICK

BEET MIX

BEET REGULAR

Day Complex

Day Complex

Day Complex

Day Complex

Light Musli

Pencils

Tekst: Magdalena Komarek

P

odwyższenie rangi to nie tylko wyższa pula nagród (ponad 800 000 PLN) ale przede wszystkim możliwość zdobycia przez zawodników większej liczby punktów do światowego rankingu. Zwycięzca niedzielnego Grand Prix (pula 362 000 PLN, wys. 150 – 160 cm) zdobędzie 100 punktów do LR. Jak w latach ubiegłych, konkurs ten będzie też zaliczany do Ligi Europy Centralnej Pucharu Świata i Cavaliady Tour. W ramach CT i LR rozegrany też zostanie konkurs dużej rundy w piątek (150 cm). Bardzo atrakcyjna będzie też dla startujących w niej par średnia runda (140 – 145 cm). W sobotę zakończy się ona dwoma konkursami Longines Rankings – klasycznym z rozgrywką i ulubionym przez publiczność Speed and Music. W ramach CSI4*-W rozgrywane będą też konkursy małej rundy (135 cm). Dla mniej zawansowanych zawodników organizator przewidział zawody CSI1* z konkursami od 120 do 135 cm. One odbywać się będą na arenie B. Tam też rywalizować będą młode konie. W programie CSI brakuje konkursu Venus vs Mars. Mimo to kibice mogą być spokojni. W edycji 2018/19 odbędzie się on w nieco zmienionej i jeszcze bardziej atrakcyjnej formule. Szczegóły już wkrótce. Zobaczymy również zawodników w zmaganiach w Halowych Pucharach w Powożeniu Zaprzęgami Czterokonnymi, WKKW oraz Paraujeżdżeniu, a także w zawodach ogólnopolskich na poziomie Małej Rundy w Ujeżdżeniu.

Musli

Sport Musli

pro-linen.pl


horse news

Puchar Polski WKKW 2018 Tekst: Ewa Wojtysiak

W najwyższym konkursie zawodów CIC3* o nagrodę Kuhn Maszyny Rolnicze wygrał drużynowy mistrz olimpijski z 2008 roku, Andreas Dibowski (GER) na koniu WOLFSMOND. Po niezbyt udanym ujeżdżeniu, po którym Dibowski zajmował 10 miejsce w klasyfikacji konkursu, para wykonała znakomite przejazdy w próbie terenowej i w skokach przez przeszkody, żeby ukończyć konkurs na pozycji lidera. Drugie miejsce w konkursie zajęła Anna Siemer (GER) na koniu FRH BUTT’S AVONDALE. Trzecie miejsce zdobył reprezentant Stowarzyszenia Jeździeckiego Baborówko, Paweł Warszawski (POL) na koniu ARISTO A-Z. To wielki sukces polskiej pary, dla której był to dopiero drugi start na poziomie 3*. W ramach konkursu CIC3* rozgrywany był finał Pucharu Polski WKKW w kategorii seniorów. Po znakomitej postawie w ciągu całego sezonu złoty medal zdobył Mateusz Kiempa. Zawodnik w klasyfikacji konkursu CIC3* w Baborówku zajął dopiero ósme miejsce, ale komplet punktów zdobyty w eliminacjach przed finałem, pozwolił mu zachować pozycję lidera. Drugie miejsce i srebrny medal Pucharu Polski WKKW zdobyła Joanna Pawlak (KJ Pawlak Equestrian), a miejsce trzecie - Paweł Warszawski (SJ Baborówko). W czołówce konkursu CIC2* o nagrodę Lotto triumfowali reprezentanci Niemiec. Ben Leuwer (GER) z koniem C’EST LA VIE 135 objął pierwsze miejsce. Na drugiej pozycji uplasowała się Kari Ingrid Gunzenhäuser (GER) na koniu LET’S DANCE 73, a na trzeciej - Andreas Dibowski (GER) na koniu MAMA’S MAGIC WAY. Najwyżej sklasyfikowanym Polakiem w tym konkursie był Paweł Warszawski (POL) na koniu LUCINDA EX ANI 4, który zajął miejsce piąte. Konkurs CIC2* wyłonił zdobywców Pucharu Polski WKKW w kategorii młodych jeźdźców. Złoty medal zdobyła Wiktoria Knap (ZKS Drzonków), która w Baborówku startowała na koniu STERNTALER 67. Amazonka wykazała się dobrą postawą w próbie skoków przez przeszkody i w klasyfikacji końcowej konkursu zajęła wysokie szóste miejsce. Srebrny medal Pucharu Polski WKKW 2018 zdobyła Roksana Fortuniak (KJ Pawlak Equestrian), a medal brązowy trafił do Pauliny Maciejewskiej (ZKS Drzonków). W konkursie CIC1* o nagrodę Duon po piątkowej próbie ujeżdżenia prowadził Paweł Spisak na koniu PACO i pozycji lidera zawodnik nie oddał do dzisiejszego finału. Drugie miejsce w konkursie zajęła Daria Kobiernik (POL) na IDEAL GIRL, a miejsce trzecie - Ben Leuwer (GER) na AVATAR 28. W ramach tego konkursu rozegrany został finał Pucharu Polski WKKW juniorów. Pierwsze miejsce i złoty medal zdobyła Julia Gillmaier (KS Gillmaier). Srebrny medal należy do Heleny Zagały (SKJ WJ Piaseccy Equestrian), a medal brązowy - do Filipa Dziuby (KJ Jaroszówska). W konkursie na poziomie P rozgrywany był finał Pucharu Polski WKKW juniorów młodszych. Złoty medal wygrał Diego Pieniaszek (Pomorska Liga Jeździecka). Drugie miejsce zajęła Gabriela Kozłowska (SJ Baborówko), a miejsce trzecie - Natasza Wostal.

6

HORSE BUSINESS

Po trzech dniach emocjonującej rywalizacji w ramach międzynarodowych i krajowych konkursów WKKW, dziś zakończyły się zawody Baborówko Horse Sale Show. W ramach wydarzenia rozegrany został finał Pucharu Polski WKKW w sześciu kategoriach wiekowych i w kategorii klubowej. Znakomitym wynikiem zakończyła się także trzecia edycja aukcji koni sportowych z predyspozycjami do WKKW i skoków przez przeszkody.

Konkurs klasy L rozstrzygnął rywalizację w ramach Pucharu Polski WKKW w kategorii młodzików i amatorów. Wśród młodzików złoty medal zdobyła Julia Witkowska (SKJ Beckersport Raszyn), srebrny medal trafił do Pauliny Kiempy (HKS Lotna Słupsk), a medal brązowy - do Zofii Michalak (bez przynależności klubowej). W kategorii amatorów pierwsze miejsce w Pucharze Polski WKKW zdobyła Magda Mirosz (SKJ Grobice). Miejsce drugie zajęła Julia Bronś (KJ Pawlak Equestrian), a miejsce trzecie Weronika Mikołajczak (RKJ Raszyn).


AUKCJA BABORÓWKO HORSE SALE SHOW Znakomitym wynikiem zakończyła się trzecia edycja aukcji koni sportowych z predyspozycjami do WKKW i skoków przez przeszkody Baborówko Horse Sale Show 2018. W licytacji wzięło udział 16 wierzchowców głównie polskiej hodowli.

Tekst: Ewa Wojtysiak

Trzecia edycja aukcji koni sportowych w Baborówku i kolejny sukces. 10 spośród 16 koni znalazło nowych właścicieli, a wiele z nich zostało zakupionych do zagranicznych stajni sportowych. - Jako organizatorzy jesteśmy bardzo dumni, że prezentowane na aukcji konie trafiły do zawodników światowej klasy, w tym do stajni drużynowego mistrza olimpijskiego Andreasa Dibowskiego, który nabył konia Chiquita; znakomitego niemieckiego zawodnika Elmara Lescha, który z Baborówka wyjedzie z koniem Lotos czy reprezentantów Finlandii Sanny Siltakorpi i Elmo Jankari, którzy wylicytowali Izolację M xx. Cieszymy się, że Rabata trafi do zaprzyjaźnionej stajni Wechta Equestrian, zasilając znakomitą stawkę koni - mówi Henryk Święcicki jr, dyrektor zawodów. - Taki przebieg aukcji to ogromna szansa na promocję koni polskiej hodowli, a to właśnie jest ideą Baborówko Horse Sale Show. Liczymy, że takie inicjatywy będą rozwijać eksport koni polskiej hodowli, które w przyszłości będziemy podziwiać pod światowej klasy zawodnikami na międzynarodowych arenach sportowych. - dodaje. Tegoroczna aukcja koni sportowych to także wielki sukces Dawida Rakoczego, który w ramach aukcji prezentował cztery konie. Wszystkie one znalazły nowych właścicieli. Baborówko Horse Sale Show odbywa się w formule, która zarówno sprzedającym, jak i kupującym zapewnia pełne wsparcie. Właściciele koni jeszcze przed Baborówko Horse Sale Show mogli je oddać w profesjonalny trening Pawła Warszawskiego i jego zespołu jeźdźców. Z tej propozycji skorzystało w tym roku kilkoro właścicieli, których konie zostały w Baborówku przygotowane do aukcji. Wszystkie konie przeszły także kompleksowe badania weterynaryjne w klinice Equi Vet Service dra Macieja Przewoźnego.

LONŻOWNIK inny niż wszystkie W Stajni Gros na Lubelszczyźnie wykonany został być może pierwszy w Polsce lonżownik dla koni zrealizowany w systemie bazującym na technologii Ebbe und Flut – automatycznego nawadniania i odwaniania od spodu. System ten cieszy się coraz większą popularnością przy realizacjach podłoży jeździeckich, zarówno na placach zewnętrznych jak i w halach – teraz również dostępny w ofercie firmy EQUI PROJEKT w postaci podłoży do lonżowników (chętnie wykonamy przy okazji realizacji podłoża jeździeckiego). Pierwsze testy wypadły bardzo zadowalająco: po opadach deszczu niezadaszony lonżownik nadawał się do użytkowania już po upływie kilku minut. Dodatkowo nawierzchnia pozostaje stabilna i elastyczna między innymi dzięki zastosowaniu profesjonalnych mat z tworzywa. Pomimo intensywnego użytkowania podłoża przez kilka dni nie było potrzeby równania nawierzchni. Więcej na stronie: www.stajnia-gros.pl oraz www.equiprojekt.pl

7


horse news

Firma, dla której nie liczy się sam zysk Dlaczego marka Pro-Linen zrezygnowała z lwiej części zysku ze sprzedaży swoich sztandarowych produktów? Odpowiedź jest prosta. Są jeszcze na rynku firmy, dla których sam zysk nie jest najważniejszy. Firmy, które nie zajmują się wyłącznie obserwacją rosnących słupków sprzedaży, ale czuwają też nad tym, aby ich misja była ciągle żywa. Misją Pro-Linen jest popularyzacja zdrowego, naturalnego żywienia koni. - W trosce o konie, dla których żywienie owsem jest problematyczne, zrezygnowaliśmy ze znacznej części zysku i przygotowaliśmy specjalną propozycję. Jesteśmy jedyną firmą na polskim rynku, która wprowadziła sprzedaż pasz klasy premium w opakowaniach typu Big Bag – mówi Dominik Ast, właściciel marki Pro-Linen. Zniżki są imponujące, bo sięgają nawet 40% od regularnych cen

produktów, a w stosunku do zachodnich odpowiedników nierzadko przekraczają 50%. - Niektórzy mogą się zastanawiać, jak się nam to opłaca? – kontynuuje Dominik Ast. - Odpowiedź można znaleźć w wartościach, jakie niesie ze sobą marka Pro-Linen. Oprócz działalności komercyjnej staramy się tworzyć inicjatywy wsparcia, które czasami ocierają się o granicę opłacalności. Tym razem mamy zamiar umożliwić szerszy dostęp do urozmaiconych mieszanek tym koniom, które naprawdę tego potrzebują. Bo nie każdego stać na luksus karmienia swoich koni mieszankami klasy premium w sposób pełnoporcjowy. Skorzystanie ze zbiorczych opakowań pomogło nam obniżyć koszty produkcji, a oszczędnościami podzieliliśmy się z klientami.

PUCHAR POLSKI WKKW ZDOBYTY W WYJĄTKOWYM STYLU

8

HORSE BUSINESS

Na podium Pucharu Polski WKKW mamy w tym roku zwycięstwo jakiego jeszcze nie było! Mateusz Kiempa w pięknym stylu zajął pierwsze miejsce w całorocznej kwalifikacji Pucharu Polski WKKW 2018! Zaliczając 8 trzydniowych kwalifikacji dokonał czegoś, czego nikt przedtem nie osiągnął - zdobył maksymalną liczbę punktów! Jest to pierwsze w historii Pucharu Polski takie zwycięstwo. Jest jeszcze drugi rekord tej imprezy - Mateusz jest także najmłodszym zawodnikiem w historii z tytułem Mistrza PP. - To był dla mnie bardzo udany rok zakończony zdobyciem złotego medalu w Pucharze Polski. Pracowałem na to zwycięstwo kilka lat i jestem ogromnie wdzięczny całej ekipie i sponsorom za pomoc w dążeniu do tego celu - komentuje Mateusz. - Bardzo cieszy nas to zwycięstwo, gdyż konie Mateusza od prawie 2 lat karmione są paszami Nuba Equi. Współpracujemy z wieloma zawodnikami, ale dyscyplina WKKW jest dla nas wyjątkowo istotna. To konkurencja bardzo wymagająca, a konie startujące w WKKW muszą być w doskonałej formie. Ich żywienie nie rzadko jest dużym wyzwaniem, gdyż zapotrzebowanie energetyczne i wydolnościowe jest bardzo wysokie, jednak to regeneracja organizmu jest tutaj kluczowa. Po trudnej próbie krosu konie często muszą następnego dnia przejechać jeszcze wysoki parkur składający się z kilkunastu przeszkód - Karolina Pilichowska z firmy Nuba Equi. Tutaj warto wspomnieć, że w zeszłym sezonie Mateusz zdobył srebrny medal Pucharu Polski, co tylko pokazuje, że klasa tego zawodnika i forma jego koni jest utrzymana na stałym wysokim poziomie.


Zakamarki

jeździeckiej marki

Jeździectwo uznawane wciąż za sport niszowy, rządzi się swoimi prawami i wiele wybacza, bo pasja zawsze jest czynnikiem łagodzącym. Mimo to jednak w środowisku panuje coraz więcej profesjonalizmu i świadomego zarządzania własną karierą, już nie tylko wśród topowych zawodników. Od czego warto zacząć budowanie marki osobistej jeźdźca? Tekst: Hanna Zalewska, w-ce kierownik Wydziału Komunikacji Marketingowej MTP

Jeden z najbardziej znanych polskich piłkarzy wiele lat współpracował z wiodącą marką produkującą maszynki do golenia. Pewnego razu robiąc sesję dla polskiej reprezentacji, zabrakło przy nim jego managera. Po wykonaniu pierwszych zdjęć agent jednak przyjechał do studia i zorientował się, że zawodnik nie jest ogolony nieskazitelnie. Przecież jako ambasador maszynek do golenia nie może sobie na to pozwolić! Zawodnik musiał ponownie ogolić zarost i powtórzyć sesję. Czy zawodnik, który jest ambasadorem marki i znajdzie się w takiej sytuacji powinien przyjść na sesję, co prawda dla innego sponsora, ale jednak nieogolony? Z pewnością nie. Nie można pozwolić sobie na takie uchybienie, ponieważ dla sponsora taki zawodnik stanie się niewiarygodny – przecież nie dba o wizerunek jego marki. Po takiej sytuacji może nie chcieć podjąć z nim dalszej współpracy.

Ale o co chodzi?

Jak pokazuje powyższy przykład, dbanie o swój wizerunek, z uwagi na potencjalną współpracę ze sponsorem, jest kluczowe. W takim razie czym jest często wykorzystywane pojęcie personal branding? W poszukiwaniu definicji najpierw udajmy się do Stanów Zjednoczonych. Autorytet ze świata biznesu i sukcesu Jeffrey Preston Bezos – założyciel Amazona, zapytany o ideę personal brandingu mówi tak: „Jest tym, co o Tobie mówią, gdy nie ma Ciebie w pokoju”. Wędrując dalej w poszukiwaniu wyjaśnienia, sięgając do literatury Oscara Wilde’a możemy poznać radę: „Bądź sobą, bo wszyscy inni są już zajęci”. Jak to ma się do budowania wizerunku w branży konnej?

HORSE MARKETING ACADEMY

 Adam Grzegorzewski, niezwykle utalentowany, a zarazem skromny jeździec zawsze chętnie kontaktuje się i z mediami, i z fanami. Na zdjęciu rozmawia z Karoliną Nawrot, odpowiedzialną za tematy medialne Cavaliada Tour

Bez względu czy jesteś zawodnikiem, który szuka sponsora, czy prowadzisz pensjonat i musisz zdobyć zaufanie właścicieli koni, aby chcieli skorzystać z Twoich usług lub instruktorem rekreacji, który aby mieć wielu klientów, stara się prowadzić jazdy w przystępny, ale ambitny sposób, poza zapleczem technicznym i umiejętnościami z Twojej dziedziny, musisz wypracować swój wizerunek. To TY jesteś marką, która przyciągnie do siebie klientów.

Podejmij ten wysiłek! Jak budować swoją markę osobistą? Jakich używać narzędzi? Poniżej znajdziesz 5 pierwszych kroków, które ułatwią Ci odnalezienie się w świecie personal brandingu. 1. Zidentyfikuj swój obszar działalności. Znajdź dziedzinę, w której czujesz się najsilniejszy. Wyspecjalizuj się – prowadzisz ośrodek jeździecki? Prowadź ośrodek z ofertą kucykowej rekreacji. Trenujesz podopiecznych? Trenuj podopiecznych w konkurencji ujeżdżenia. Wyróżnij się. 2. Pokaż, że jesteś dobry. Czas, żeby powiedzieć światu, kto rządzi w wybranej przez Ciebie dziedzinie. Załóż bloga, wypowiadaj się na konferencjach i spotkaniach. Stań się pierwszym kontaktem dla osób, które poszukują eksperta w Twoim obszarze. 3. Bądź dostępny. Bądź aktywny na Facebooku, Instagramie i Snapchacie. Ale pamiętaj, każdy kanał ma inną specyfikę. Należy dostosowywać rodzaj treści i język do grupy docelowej, która funkcjonuje w danym social medium. 4. Prowadź warsztaty. organizuj spotkania, pokaż się w mediach. Bardzo istotne jest to, aby budować swoje portfolio, dziel się doświadczeniem i opowiadaj o efektach swoich działań. 5. Spotykaj się z ludźmi. Buduj relacje i utrzymuj więzi. Będzie to nie tylko okazja do szerzenia informacji o Tobie i Twojej specjalizacji, ale także źródło inspiracji do rozwoju.

9


Gwiazda na celowniku – Ludger Beerbaum Wśród jego sponsorów znajdziemy Pikeur, Eskadron, Prestige czy Roeckl Sport, współpracuje bardzo blisko z Longines. Jeden z najlepszych niemieckich jeźdźców. Ludger Beerbaum to jednak przede wszystkim czterokrotny, złoty medalista olimpijski, wielokrotny Mistrz Świata i Europy. Jak on dba o swój pozytywny wizerunek? Tekst: Hanna Zalewska, w-ce kierownik Wydziału Komunikacji Marketingowej MTP

Według statystyk FEI* liczba startów Beerbauma to 1591, z czego 55 zakończyło się zwycięstwem. Aktualnie sklasyfikowany jest na 111 miejscu w Longines Rankings, z dorobkiem 1280 punktów**. Zastanówmy się, jak taka osoba, 55-letni skoczek ze światową sławą, może kreować swój wizerunek, jak wyróżnia się na tle innych klasowych zawodników, aby osiągnąć większy sukces, a także w konsekwencji zarabiać więcej na współpracy ze sponsorami. Nie możemy się bać tego stwierdzenia, ponieważ ostatecznie personal branding to narzędzie, które pomaga w rozwoju kariery, poprawianiu jakości życia i monetyzowaniu sukcesu.

Master Class

Beerbaum - cały czas czynny zawodnik, w 2015 roku rozpoczął budowę swojego imperium. Wraz z Constatinem Freiherrem Heeremanem zbudował duży ośrodek jeździecki: Reisenbeck International, gdzie organizowane są zawody, kursy i szkolenia. Założył także Ludger Berbaum Product GMbH, firmę która pod marką „Ludgers” sprzedaje pasze i suplementy dla koni. Przy wsparciu Longines, wraz z przewodniczącym Chińskiej Federacji Jeździeckiej, Jing Li, Ludger stał się inicjatorem Longines World Equestrian Academy, której celem jest promocja skoków przez przeszkody w Chinach poprzez

Firmuje swoim nazwiskiem każdą kolejną gałąź działalności. Tutaj: fragment strony internetowej ludgers.de, firmy sprzedającej pasze i suplementy. 

10

HORSE BUSINESS


zapewnienie szkolenia i profesjonalnego wsparcia zawodnikom. Na co dzień opiekuje się swoimi zawodnikami, startuje, handluje końmi i prowadzi znaną stację ogierów. Po analizie grupy stron internetowych Ludger Beerbaum Stables, social mediów, artykułów w prasie i Internecie wyłania się wizerunek Ludgera Beerbauma jako profesjonalisty w branży konnej, eksperta w dziedzinie skoków przez przeszkody oraz hodowli koni skokowych, który chce dzielić się swoją wiedzą. Obraz tej postaci jest bardzo spójny. Przyświecają mu dwa założenia, o których mówi zarówno we własnych mediach (www. ludger- beerbaum.de), jak i w innych kanałach – na przykład na oficjalnym profilu w bazie FEI. Jedno z nich to „Zawsze dla dobra konia!”, a drugie „Accurate riding, intelligent training and sustainable management are responsible for ensuring success is achieved in our sport”.

 Pracuje z najlepszymi i wykorzystuje to w kreowaniu wizerunku swojego biznesu. Tutaj: zakładka strony www.ludger-beerbaum.de pokazująca zawodników, jakich Beerbaum ma w swoim team’ie.

Od słów do czynu

Pierwsze motto bardzo uwiarygadnia założenie przez Beerbauma firmy produkującej pasze i suplementy. W trosce o swoje wierzchowce, postanowił dobrać najlepsze składniki i zadbać o żywienie na najwyższym poziomie, tak aby było ono jak najlepsze dla koni. Opisy tych produktów przepełnione są epitetami podkreślającymi doskonały wpływ na zwierzę, które je dostaje. Drugi cytat natomiast odnosi się do kariery zawodnika, trenera oraz manager’a/opiekuna swojego biznesu, ukazuje Ludgera Beerbauma jako człowieka rozsądnego biznesowo, który ma zaplanowany każdy kolejny krok w kierunku osiągnięcia założonego celu. Każdą kolejną gałąź swojego „imperium” Beerbaum firmuje swoim nazwiskiem, które w jeździeckim świecie znaczy już bardzo wiele. Dzięki temu jego potencjałem, medialnością, ale przede wszystkim ciężko wypracowaną wiarygodnością, dzieli się z kolejnymi wypuszczanymi przez siebie markami.

B2B oraz B2C

Beerbaum umacnia swój wizerunek także przez dobór swoich partnerów biznesowych. W swoim ośrodku zatrudnia znanych, utytułowanych jeźdźców, jak Philipp Weishaupt czy Christian Kukuk. Pokazuje ich na stronie, chwali się ich osiągnięciami. Wydawane komunikaty cały czas podkreślają kolejne motto przyjęte przez zawodnika, którego używa w odniesieniu do sportu: Sukces nie jest zbiegiem okoliczności. Strony internetowe i kanały w social mediach (Facebook: Ludger Beerbaum Stables, Instagram: lbstables i YouTube: Ludger Beerbaum Stables) prowadzone są według konkretnego planu. Każdemu z kanałów przypisany jest rodzaj contentu, język komunikacji i materiały graficzne spersonalizowane względem grupy odbiorców i charakteru profilu. Najważniejsza wartość, która wyłania się z tego studium, to spójność i konsekwencja i jeszcze raz konsekwencja i spójność w kreowaniu wizerunku. Bez względu czy jest się producentem paszy, zawodnikiem, trenerem czy właścicielem ośrodka jeździeckiego. *fei.org, statystyki od 1.01.2010 włącznie ** stan na 27.09.2018 r.

HORSE MARKETING ACADEMY

Prowadząc profile w social mediach, Beerbaum dopasowuje rodzaj komunikacji do kanału. Instagram pokazuje codzienne życie , natomiast Facebook sport na najwyższym poziomie. 

11


10

żelaznych zasad profilu social media

W środowisku jeździeckim trudno dziś znaleźć ludzi zawodowo związanych z branżą, którzy nie prowadziliby profilu osobistego na Facebooku. Zarządzanie nim jednak powinno mieć w perspektywie budowanie marki osobistej (personal branding), wpływającej, podobnie jak wyniki sportowe, na wartość postrzeganą jeźdźca, którą z pewnością pozytywnie ocenią sponsorzy. Jak więc prowadzić profil na Facebooku, aby angażował społeczność i skutecznie komunikował o sukcesach? Tekst: Miłosz Zagórski, specjalista ds. marketingu MTP

Jak się pewnie spodziewacie, na zadane wcześniej pytania nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Wszystko zależy od specyfiki danego środowiska, jego naturalnej aktywności i chęci angażowania się we współtworzenie treści. Wiemy jednak, że im dokładniej sprecyzowana grupa skupiona wokół pasji bądź wykonywanego zawodu, tym łatwiej trafić w jej potrzeby, przygotować interesujący kontent i udzielić odpowiedzi na nurtujące pytania. Pamiętajmy jednak, że nasz profil osobisty, w momencie, gdy traktujemy go jako wizytówkę naszej kariery, nie powinien być całkowicie spontaniczny. Strategia jest potrzebna, a nawet konieczna. Oto kilka jej podstawowych zasad.

12

HORSE BUSINESS

1.

zasada social media – działamy!

Zamierzacie prowadzić lub macie założone konto na facebooku, które jeszcze nie ma tylu fanów, ilu byście chcieli? Zacznijcie lub kontynuujcie swoją pracę. Ważne, że chcecie, to jednak wymaga poświęcenia części czasu i regularnego prowadzenia konta. Nie chcę przez to powiedzieć, że od teraz musimy poświęcić 6 godzin naszego czasu pracy i skupić się tylko na profilu, nie… Istotne jednak, aby profil był w miarę aktualny. Jeśli ostatni zamieszczony post ma już dwa lata (a wierzcie, że takie profile łatwo znaleźć w sieci), to znaczy, że albo taki profil nie jest nam potrzebny, albo nie mamy na niego pomysłu.


Profil osobisty na Facebooku to przede wszystkim narzędzie komunikacji. Pamiętaj, aby informacje, które tam zamieszczasz, angażowały Twoich znajomych.

2.

Ludzie czytają mniej – to fakt niezaprzeczalny. Czasem jedno zdjęcie może znaczyć więcej, niż 1 000 słów.

zasada social media – aktualność postów

No i właśnie, aktualność profilu to pierwszy klucz do sukcesu. Jeśli już zainteresujemy kogoś naszym profilem, pamiętajmy, aby dostarczać mu w miarę regularnie nowych treści. Takich, które są powiązane z tym co robimy. To niekoniecznie zawsze musi być zdjęcie z zawodów czy stajni. Posty mogą opowiadać o życiu prywatnym, innych, niejeździeckich pasjach, ciekawych i istotnych zjawiskach z życia branży w ogóle. Oczywiście pamiętajmy o proporcjach. Ciebie ma tam być jak najwięcej. Pokazuj, że aktywność to Twoje drugie imię, a jeździectwo traktujesz poważnie.

3.

zasada social mediów – cierpliwość

Prowadzimy nasz profil, zamieszczamy aktualne treści i co? I nic. Liczba fanów nie rośnie skokowo, nie mamy miliona „followersów”, tysięcy łapek i setek komentarzy. Codziennie zaglądamy w statystyki i wygląda to mizernie. Nie przejmujcie się tym zbytnio. Facebook działa nieco jak los na loterii. Możemy opublikować 20 postów, ale to ten 21 przyniesie nam rewelacyjne wyniki. Tutaj nie ma reguły, ale z własnego doświadczenia wiem, że takie „złote strzały” się trafiają, a wtedy na poważnie zaczynamy przygodę z Facebookiem – warto. Wiadomo natomiast, że szczęściu pomóc możemy na przykład wrzucając na profil filmiki bezpośrednio z telefonu, tak aby były osadzone

HORSE MARKETING ACADEMY

bezpośrednio na Facebooku. Pamiętaj o oznaczaniu osób, które towarzyszyły Ci w danym momencie. Szanse na popularność postu podbijają komentarze i udostępnienia, a więc dowody wspomnianego wcześniej zaangażowania.

Facebook działa nieco jak los na loterii. Możemy opublikować

20 postów, ale to ten 21 przyniesie nam rewelacyjne wyniki.

4.

zasada social mediów – piszemy, publikujemy

Ostatnio na jednym z prowadzonych przeze mnie profili zamieściłem mocno merytoryczny tekst z fajną fotką – będzie petarda, pomyślałem i… nic. Nic się nie stało, małe zasięgi, jedna łapka i tyle. Nawet promocja nie pomogła. Dzień później trafiłem na materiał z sieci, fajny, ale nie urywał. Ok. Udostępniony. Tydzień później ten post miał 2,5 miliona zasięgu, 14 tysięcy polubień, 4 tysiące udostępnień i ponad 600 komentarzy. Co ciekawe, ten post „żyje” do dzisiaj, oczywiście w o wiele mniejszej skali, ale zawsze. To tylko potwierdza jedną regułę – w social media nie ma reguł. Szkoły są dwie (pewnie jest więcej, ale

13


moim zdaniem warto się skupić właśnie na tych dwóch) – publikujemy „ile się da” i o wszystkim – wszystko może być ciekawym materiałem, a więc mamy telefon w gotowości, robimy zdjęcie czy relację live i publikujemy. Druga, nieco bardziej konserwatywna – zamieszczamy jeden, dwa posty dziennie i nie „męczymy” naszych czytelników. Wybór należy do Was, a jedna i druga wersja może przynieść Wam fajne rezultaty.

5.

zasada social media – liczba followersów nie ma aż takiego znaczenia

Pewnie zapytacie: Ale jak to? Przecież właśnie o to w tym wszystkim chodzi! I tak, i nie. Jasne, że fajnie mieć kilkanaście, kilkadziesiąt tysięcy fanów, ale… Ostatnio natrafiłem na wall pewnej celebrytki prowadzącej biznesowy profil, ponad 250 tysięcy fanów, post za postem – wszystkie aktualne, kilkanaście dziennie. No, taki niedościgniony wzór, pomyślałem. Tyle, że zacząłem nieco mocniej przyglądać się profilowi, i co? Pod postami pojawiały się cztery, pięć „lajków”, praktycznie w ogóle nie było komentarzy. Bardzo aktywne konto, ale mało angażujące – po prostu do oglądania fajnych zdjęć. Nie skupiajcie się na tym, ile osób Was lubi – ważniejsze jest to, kto Was lubi i jak to okazuje. Jeśli są aktywni, dzielą się postami i je komentują, stają się automatycznie Waszymi ambasadorami, wspierającymi rozwój marki osobistej.

Nie skupiajcie się na tym, ile osób Was lubi – ważniejsze jest to, kto Was lubi i jak to okazuje.

Im chętniej followersi dzielić się będą Twoimi postami, tym szybciej wzrosną Twoje szanse na popularność.

14

HORSE BUSINESS

6.

zasada social mediów – kupić, czy nie kupić?

Nie odkryję tajemnicy, że wiele – szczególnie nowych profili – posiłkuje się kupionymi „lajkami”. Ma to za zadanie sztucznie wywołać zwiększenie zasięgów, lepsze spojrzenie na profil – skoro lubi ich 3 tysiące osób, to ja też polubię. Osobiście tego nie pochwalam i nie korzystam z tej opcji. To jest ta cierpliwość, o której mówiłem wcześniej. Ważne, żebyście ustalili sobie priorytety i to, na czym Wam zależy przy okazji prowadzenia profilu. Jeśli słupki statystyki mają szybko rosnąć, bo tak chcą sponsorzy - ok, kupcie paczkę i po sprawie, będą wyniki na już. Tyle, że to niczego w praktyce Wam nie da odsyłam do piątej zasady. Często mniej znaczy lepiej. Ale wymaga to czasu, który warto poświęcić, bo po prostu da nam o wiele lepsze wyniki.

7.

zasada social mediów – prostota kluczem do sukcesu

Nie chce nam się czytać. Tak to już jest. Natłok informacji w sieci powoduje, że tak naprawdę mamy „czas” na czytanie nagłówków – jeśli nas zainteresuje to wchodzimy głębiej, ale i tu barierą może być blacha tekstu (jeśli przebrnęliście przez mój tekst do tego momentu, szacunek). Jedna, ważna rzecz – Facebook nie jest miejscem na górnolotne, eksperckie teksty. Tutaj króluje humor, krótkie, ciekawe informacje i oferty. Tyle i aż tyle. To jest właśnie największe wyzwanie osób prowadzących profile społecznościowe – jak w krótkim przekazie, z elementami humorystycznymi, przekazać to jądro naszej wiadomości? Nie odpowiem, tę informacyjną hybrydę musicie wypracować sami. Podpowiem jednak – publikujcie różne materiały, po pewnym czasie sami zauważycie, co najbardziej podoba się Waszym fanom. Memy ze śmiejącym się koniem, jeździeckie outfity, zdjęcia z ikonami jeździectwa – próbowaliście już wszystkiego?


8.

zasada social mediów – perfectly imperfect

Sięgam z premedytacją do hasła Tesco – doskonale niedoskonałe. Jest taka seria jabłek, które nie są piękne i kształtne, ale mają niesamowity smak – taki, jak pamiętamy z zerwanego gdzieś ukradkiem z jabłoni sąsiada. Nie musimy być doskonali w social mediach, ale zawsze musimy mieć smak. Możemy popełniać błędy, bo jesteśmy ludźmi, ale musimy potrafić się do błędów przyznać i podziękować za uwagę zwróconą nam przez naszych fanów. To nie boli, a daje ogromną moc interakcji i zwiększania zaufania do nas i naszej marki. Bądźmy właśnie tacy doskonale niedoskonali. Bądźmy sobą, bo takich nas będą lubić.

9.

zasada social mediów – nie rób drugiemu tego, czego sam nie lubisz

Taka sytuacja – wpadł nam do głowy genialny pomysł, robimy fotkę piszemy post, hasztagi, linki – wszystko jest doskonale przygotowane, będzie petarda! Publikujemy. Nic, zero reakcji. Nikt się nie odzywa, nikt naszego postu nie lubi. Co jest? Ano, może to, że opublikowaliśmy go o 23 w nocy? No właśnie, czy ty w nocy pierwsze, co robisz, to reagujesz na właśnie opublikowany post? Rozpoczynasz dyskusję i udostępniasz dalej? No nie (choć czasem się zdarza, co???). Nie oczekuj zatem, że nagle wszyscy wstaną i będą szerować to, co opublikowałeś. Statystyki Facebooka w 99% pokazują „czytalność” postów w postaci takiego wieloryba – późną nocą do wczesnych godzin porannych tworzy się ogon, a to ogromne cielsko tak od godz. 11 do 23. Postaraj się zatem publikować posty tak, aby trafiły do użytkownika w czasie, w którym on ma na to czas. Spójrz nieco z boku na siebie, też jesteś użytkownikiem Facebooka, też masz swoje przyzwyczajenia.

10.

zasada social mediów – to jest biznes, promuj się i Ty

Facebook nie działa pro publico bono. To biznes, taki jak prowadzisz Ty. Też chce zarobić. Stąd też algorytmy działające w Facebooku mają za zadanie wyciągnąć od Ciebie „kasę” na promocję. Tak zwany organiczny zasięg ma swoje ograniczenia, ostatnio coraz większe, ale Facebook daje sporą wartość dodaną do zainwestowania w płatne promocje. To jedno z narzędzi, które tak naprawdę wie o użytkownikach bardzo, bardzo dużo. Co lubią, kiedy są aktywni, gdzie i jak często podróżują, co ich interesuje, jakie mają hobby, co lubią jeść – wymieniać możemy bez końca. Wykorzystajcie to i promujcie swój profil, bowiem dzięki Facebookowi możecie niezwykle skutecznie zawęzić grupę odbiorców, zwiększając skuteczność wydanych pieniędzy. Mówiąc po prostu – traficie w punkt do tych, którzy staną się wiernymi fanami, może nawet sponsorami czy klientami. Wszystko co będzie się działo dalej, zależy już tylko od Was. To już koniec i jeśli jeszcze jesteś ze mną – czapki z głów.

Postaraj się zatem publikować posty tak, aby trafiły do użytkownika w czasie, w którym on ma na to czas. Mam nadzieję, że nieco pomogłem rozwiać wątpliwości, czy prowadzić profil na Facebooku czy nie. Na pewno warto, ale nic na siłę. To nie zawsze przyniesie rezultaty, szczególnie jeśli nie możemy poświęcić temu jakiejś części naszego czasu pracy. Powyższe „zasady” są oparte głównie na moich doświadczeniach prowadzenia biznesowych profili społecznościowych. Wasze mogą być zupełnie inne – i dobrze – to w końcu Wasz profil. Próbujcie, bo to nic nie kosztuje, a z pewnością znajdziecie swój styl, swój „złoty strzał” i będziecie mieć fajnych, wiernych i aktywnych fanów. I tego z całego serca Wam życzę!

Choć Facebook zdaje się dawać dużo przestrzeni na spontaniczność, należy pamiętać, że strategia działania w tym medium jest konieczna. Bądź świadomym kreatorem swojej marki osobistej w sieci.

HORSE MARKETING ACADEMY

15


Jeździec wszechstronny Jego domeną jest Wszechstronny Konkurs Konia Wierzchowego, a największym marzeniem – udział w Igrzyskach Olimpijskich. Paweł Warszawski, utytułowany jeździec, sprawia wrażenie niezwykle zdeterminowanego, a jego urok osobisty i otwartość powoduje, że cały jeździecki świat wydaje się być przyjazny i dostępny, nawet dla amatorów. Rozmawiała: Ilona Rosiak-Łukaszewicz Zdjęcia: Archiwum Pawła Warszawskiego i M&R Photo

Pawle, zacznijmy od pytania na temat Twojej kariery jeździeckiej. Jak ona przebiegała? Paweł Warszawski: Mam nadzieję, że jeszcze przebiega! Wolę myśleć o niej w czasie teraźniejszym. Rzeczywiście. Mój błąd! Przecież jeździectwo w zasadzie nie ma górnej granicy wiekowej i rozwój umiejętności poprzez zdobywanie kolejnych doświadczeń jest nieograniczony. WKKW-iści też tak mają? PW: Zdecydowanie! Nie oznacza to jednak, że wraz z upływem czasu nie musimy bardziej o siebie dbać. Oczywiście największą przewagę daje nam doświadczenie, ale z niego powinno też wynikać wyczucie odpowiedniego momentu zakończenia kariery jeźdźca i pokierowania swoim życiem zawodowym w inny sposób. Mimo to jeździectwo jest pod tym względem wyjątkowe na tle wszystkich dyscyplin olimpijskich, a ja osobiście nie dostrzegam jeszcze na horyzoncie swojej emerytury. To wszystko brzmi przekonująco, choć w przypadku WKKW, gdzie chociażby cross jest wyjątkowo

16

HORSE BUSINESS

kontuzyjną dziedziną, śmiem twierdzić, że ponoszone ryzyko wraz z wiekiem rośnie. Czy ten fakt nie jest przypadkiem czynnikiem odstraszającym? PW: Z całą pewnością daje do myślenia, skłania do nieco głębszych refleksji, ale jeźdźcy, którzy są już w tym sporcie, nie mają tylu obaw, co ludzie spoglądający na nich z zewnątrz. Pamiętajmy jednak, że treningi młodych adeptów zaczynają się na zupełnie innym pułapie i służą m.in. oswajaniu z prędkością, wysokością, dynamiką dyscypliny. I tu znowu wrócę do kwestii doświadczenia, które jest wręcz nieocenione. Podobnie jak duża doza pokory. Bo w mojej ocenie żaden inny sport nie potrafi tak dobitnie sprowadzić na ziemię. Wręcz dosłownie. O tym, że jeździectwo to dyscyplina bez granic, świadczy też fakt, że mężczyźni i kobiety rywalizują z sobą ramię w ramię, bez oddzielnych kategorii. Czy w przypadku WKKW proporcje są wyrównane? PW: Myślę, że w ostatnim czasie liczba kobiet uprawiających WKKW zdecydowanie wzrosła. Co ważne, panie zajmują tak samo wysokie lokaty co mężczyźni. WKKW wszystko wypłaszcza. Cross jak wiadomo wymaga od jeźdźca nieco więcej siły, wytrzymałości, sprawności fizycznej. Z drugiej strony ujeżdżenie to subtelność, empatia, wyczucie – wszystkie te cechy, którymi szczególnie bogato są obdarzone kobiety.


Często WKKW postrzegane jest jako ta najbardziej widowiskowa dyscyplina, być może również przez element ryzyka i adrenaliny nasilający się podczas crossu. Czy te aspekty sprzyjają działaniom promocyjnym i współpracy z mediami? PW: Niestety nie. Zaraz wyjaśnię dlaczego. Otóż emocje i adrenalina, którą mają szanse poczuć kibice, stanowią nieocenioną wartość, jednak ich zaprezentowanie jest niebywale trudnym wyzwaniem, momentami wręcz niemożliwym. To, jak organizatorzy zaprezentują rywalizację w ramach WKKW, ma wpływ na atrakcyjność tej konkurencji dla publiczności. Organizatorzy zawodów muszą włożyć większy wysiłek w wyjaśnienie zarówno publiczności, jak i mediom spoza branży zasady WKKW, które przecież każdego dnia są inne. Cross, ujeżdżenie i skoki rządzą się różnymi prawami. Każdego dnia punktacja jest inna, a na końcowy wynik składa się wiele czynników. Drugą, również ważną kwestią, jest samo pokazanie zawodów chociażby w telewizji czy na zdjęciach. Przykładowo skoki rozgrywane są na placu o wymiarach około 80x100 metrów. Wszystko skupia się w jednym czasie i ograniczonej przestrzeni. Koń przez cały przejazd jest na naszych oczach. Tymczasem cross to trasa o dystansie od 2 do 6 kilometrów naszpikowany przeszkodami naturalnymi – kłodami, zbiornikami wodnymi itp. Aby to pokazać należałoby dysponować

Horse Marketing Academy

niezliczoną liczbą kamer i rzecz jasna operatorów, co najpewniej pochłonęłoby cały budżet imprezy. Jak sobie z tym radzą organizatorzy? Przede wszystkim odpowiednio konstruując cross, aby koń był jak najczęściej widoczny. Dlatego często buduje się na jednym obiekcie, na przykład kompleksie wodnym, dwa przejazdy, a na arenie głównej - pętle. W miejscach, gdzie koń schodzi z pola widzenia, ustawia się nieco lżejsze przeszkody, natomiast w tych najatrakcyjniejszych punktach ich stopień trudności wzrasta. Chcąc pomóc w promocji sportów jeździeckich musimy patrzeć na ich organizację oczyma nie tylko profesjonalnych widzów, ale przede wszystkim amatorów i mediów, którzy nie zawsze mają wiedzę, na czym polega dana konkurencja. Wyzwaniem jest również uwiecznienie czy relacjonowanie przebiegu zdarzeń. Naszą rolą jest więc taka współpraca, aby jej efektywność przekładała się na poszerzanie grona miłośników. A kiedy Ty Pawle pokochałeś jeździectwo i co właściwie zadecydowało o wyborze uprawianej przez Ciebie dyscypliny? PW: Urodziłem się w Walewicach, gdzie znajdowała się jedna z największych i najbardziej znanych stadnin koni sportowych w Polsce. Tam też w naturalny sposób zacząłem moją przygodę z jeździectwem. A ponieważ

17


w tamtym okresie w Walewicach akcentowany był kierunek WKKW, tak więc i ja poszedłem w tę stronę. Jako junior i młody jeździec uprawiałem również skoki, zdobywając medale, jednak to WKKW polubiłem najbardziej. Osobiście uważam, że profesjonalny jeździec nie powinien zamykać się na jedną konkurencję. Wszechstronność na pewnym etapie zaawansowania pozwala obrać zupełnie inne tempo rozwoju i dokonywania świadomych wyborów. Trafiając do Baborówka, wiążąc z tym miejscem zarówno życie prywatne, jak i zawodowe, również postawiłem wraz z rodziną Święcickich na WKKW. Wszyscy wiemy, jak wybitnie wyjątkowa jest ta dyscyplina. Nie bez powodu również nazywa się ją królową wszystkich sportów konnych, bo łączy w sobie trzy odrębne dziedziny. Często zawodnicy WKKW sprawdzają się jako doskonali ujeżdżeniowcy czy skoczkowie, którzy wcale nie robią tła, ale stają do równej walki o czołowe lokaty ze specjalistami jednej dziedziny. Wszechstronność zawodników WKKW obejmuje również przygotowanie kondycyjne koni, ich regenerację po startach i przygotowanie chociażby do przeglądu weterynaryjnego podczas zawodów.

18

Pawle, pozostańmy jeszcze przez moment przy wątku wszechstronności, którą ja chciałabym przenieść na grunt nieco mniej jeździecki. Myślę tu o zarządzaniu swoją marką, pracą nad strategią rozwoju oraz budowaniem pozytywnego wizerunku. Jak udaje Ci się łączyć te zadania z codzienną troską o konie? PW: Każdy z nas ma swoje priorytety i pewnego rodzaju wewnętrzny regulamin. Życie jednak nie zawsze pozwala nam na oddelegowanie wszystkich tych aktywności, które w hierarchii ważności zajmują końcowe miejsca. Dlatego zajmujemy się niemalże wszystkim, w zależności od aktualnych potrzeb – od bycia kierowcą, stajennym, poprzez management, na biznesowych negocjacjach ze sponsorami kończąc. Przede wszystkim jednak jestem jeźdźcem i ten priorytet jest dla mnie zawsze na szczycie listy zadań. Również w statucie wszystkich federacji jeździeckich uwzględniony jest zapis, że dobro konia jest najważniejsze. Wokół nich kręci się cały nasz jeździecki świat, są naszym źródłem utrzymania, ale – co najważniejsze – to nasi partnerzy, z którymi musimy się zgrać, których darzyć musimy sympatią i bardzo empatycznie podchodzić do tej relacji. My, jeźdźcy,


w tym układzie schodzimy na dalszy plan. Nasze dolegliwości, kontuzje czy niedyspozycje są wręcz nieistotne w obliczu kondycji i samopoczucia koni. Widzę jednak i bardzo się z tego cieszę, że jeździectwo ulega mocnym przeobrażeniom i profesjonalizacji, dzięki czemu coraz częściej poszczególne obszary działania możemy powierzać ekspertom. Tak jest chociażby w przypadku żywienia koni, którego całą procedurę kontroluje współpracująca ze mną firma, ja zaś podejmuję wyłącznie kluczowe decyzje. Podobnie ma się kwestia leczenia koni. Weterynarze, z którymi współpracujemy, są już nie tylko dyspozycyjni, ale przede wszystkim uzbrojeni w zaawansowane technologie diagnostyczne, co skraca czas leczenia i go optymalizuje. W naszym fachu liczy się również łut szczęścia. W moim przypadku było to znalezienie się w takim ośrodku jak Baborówko, którego właściciele, dziś moja rodzina, to wielcy pasjonaci, ludzie oddani jeździectwu i jemu podporządkowujący życie. Dlatego moja kariera i funkcjonowanie ośrodka to od dawna wspólny, niezwykle synergiczny biznes, na rozwijaniu którego bardzo nam zależy.

Jest Pawle jedna rzecz, której powierzyć specjalistom nie sposób. To otwartość na ludzi, kontakty z mediami, dostępność dla fanów. Obserwując Twój styl bycia, nawet w obliczu zawodów wymagających od Ciebie koncentracji, widać, że nie budujesz wokół siebie dystansu, chętnie składasz autografy i rozmawiasz z początkującymi adeptami jeździectwa. Czy ta postawa wypływa z Ciebie naturalnie? PW: Z całą pewnością nie jest to nic wyuczonego. Lubię kontakt z ludźmi i cieszę się, jeśli rozmową czy złożonym autografem mogę sprawić komuś przyjemność. Sam chodzę z synami na mecze piłki nożnej i widzę, jaki zawód można sprawić właśnie tym najmłodszym, ignorując ich. Nam przecież powinno zależeć na budowaniu pozytywnego wizerunku jeździectwa również, a może przede wszystkim wśród dzieci i osób spoza środowiska. W nich bowiem tkwi największy potencjał. Pawle, na koniec zostawiłam chyba najbardziej osobiste pytanie. Gdzie chciałbyś siebie widzieć za 5 lat? PW: Marzę o wzięciu udziału w Igrzyskach Olimpijskich i dopóki jest szansa, będę o to walczył.

19


Jeździec bez głowy czyli o prawie do wizerunku Wizerunek jest jednym z dóbr osobistych, jakie przysługują każdemu człowiekowi. Zgodnie chociażby z art. 23 i 24 kodeksu cywilnego1 lub art. 81 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych2, jest chroniony przez prawo. W rozmaitych sytuacjach ochrona ta ma różny zakres i dlatego warto zastanowić się – na przykładzie konkretnych historii – jak wygląda to w przypadku jeźdźców. TEKST: Paulina Wojtkowska, Piotr Pawłowski, Konrad Stężycki Artykuł powstał we współpracy z Kancelarią Adwokacką Adwokata Marcina Stachowiaka

Przypadek 1

Podczas zawodów fotograf uwiecznił na zdjęciu przejazd jednego z zawodników (jeździec zawodowy) w stroju. Następnie opublikował zdjęcie w Internecie. Nie spodobało się to sportowcowi, ponieważ na fotografii można było dostrzec niewłaściwy dosiad. Jeździec obawiał się, że może to niekorzystnie wpłynąć na ilość i jakość potencjalnych ofert pracy w zawodzie, jakie miałby w przyszłości otrzymać. Czy zatem możliwa jest zgodna z prawem publikacja zdjęcia? W analizowanym stanie faktycznym mamy do czynienia ze sportowcem, a więc osobą rozpoznawalną w określonym środowisku, osobą publiczną, powszechnie znaną. Ponadto zdjęcie nie zostało wykonane w sytuacji prywatnej, a w momencie uprawiania przez sportowca dyscypliny, z której jest znany. Dlatego też fotograf miał prawo, chociażby na podstawie przepisu art. 81 ust. 2 pkt 1 pr.aut., zarówno do wykonania zdjęcia, jak i jego późniejszej publikacji, bez uzyskania zgody zawodnika. Sąd Apelacyjny w wyroku stwierdził, że „Osoby, które podejmują działalność publiczną muszą w znacznie większym stopniu niż osoby prywatne liczyć się z tym, że ramy zainteresowania i dostępnej krytyki są szersze, ich zachowania będą oceniane i komentowane.”3. Analizując powyższy fragment wyroku w odniesieniu do stanu faktycznego, jednoznacznie stwierdzić należy, że jeździec winien mieć na uwadze, iż należy do kręgu osób powszechnie znanych i podczas zawodów analizowana będzie technika jego jazdy konno, np. podstawy prawidłowego dosiadu. Jeżeli obserwatorzy zawodów zauważą błędy w technice jazdy zawodnika, to mają prawo do krytyki, także negatywnej, z którą zawodowy jeździec może się, co prawda nie zgadzać, jednak ma obowiązek zaakceptować. Podsumowując, w powyższym

20 HORSE BUSINESS

stanie faktycznym zgoda jeźdźca na publikację zdjęcia, nawet takiego, na którym dostrzec można błędy w dosiadzie, a tym samym niżej ocenić umiejętności i technikę jazdy zawodnika, nie jest wymagana. Publikacja zdjęcia w Internecie nie naruszyła prawa do wizerunku. Jednocześnie należy ponad wszelką wątpliwość zgodzić się z poglądem, że nie zawsze jeździec zostanie uznany za osobę powszechnie znaną. Wtedy pamiętać należy, że poza sytuacjami „służbowymi” należy uzyskać zgodę jeźdźca na wykonanie zdjęcia oraz publikację jego wizerunku.

Przypadek 2

Dodatkowo załóżmy, że jeździec podczas zawodów ubrany był we frak kadrowy. Wykonane zostało zdjęcie i następnie wykorzystane przez PZJ w kampanii promującej zawody jeździeckie. Czy w takiej sytuacji jeździec mógł skutecznie sprzeciwić się publikacji zdjęcia? W tym przypadku należy mieć na uwadze przepis art. 14 ustawy o sporcie4, który w ust. 1 stanowi, że członek kadry narodowej udostępnia, na zasadach wyłączności, swój wizerunek w stroju reprezentacji kraju polskiemu związkowi sportowemu, który jest uprawniony do wykorzystania tego wizerunku do swoich celów gospodarczych w zakresie wyznaczonym przez przepisy tego związku lub międzynarodowej organizacji sportowej działającej w danym sporcie. Należy mieć tu na względzie, że pomimo niewymagania uzyskania zgody na wykorzystanie wizerunku przez związek sportowy, wymagane jest działanie samego zawodnika - jeźdźca, który z chwilą powołania do kadry powinien swój wizerunek udostępnić5. Kluczowe dla


rozstrzygnięcia kwestii wyrażenia bądź niezgody na publikację wizerunku jeźdźca będą miały wewnętrzne regulaminy związku sportowego. Przepis powyższy nie ma także zastosowania do wizerunku zawodnika – członka kadry narodowej w stroju klubowym oraz „cywilnym” (pozasportowym)6. Odpowiadając jednoznacznie na postawione pytanie, nie jest wymagana zgoda od jeźdźca ubranego we frak kadry, której jest członkiem.

Przypadek 3

Zamykając w pewną całość omawiane zagadnienie, przyjmijmy jeszcze, że podczas tych samych zawodów na innym zdjęciu został uwieczniony przez organizatora jeździec debiutujący w zawodach. Ujęcie było na tyle reprezentatywne, że organizator zdecydował się wykorzystać zdjęcie do zilustrowania swoich materiałów informacyjnych oraz promocyjnych. Czy w opisanej powyżej sytuacji organizator zawodów powinien najpierw uzyskać zgodę jeźdźca na wykorzystanie jego wizerunku we wspomnianych materiałach? Możliwość wykorzystania wizerunku zawodnika jest zależna od jego statusu prawnego jako sportowca. Jak już wspomniano, w przypadku reprezentanta kraju – osoby publicznej – nie jest konieczne uzyskanie zgody na udostępnianie jego wizerunku. Jeśli jednak mamy do czynienia z podobną sytuacją jak opisana powyżej z osobą nierozpoznawalną w danym środowisku - zgodę taką należy uzyskać. Zasadę tę reguluje art. 81 pr.aut.

HORSE LAW & MANAGEMENT

wskazując jednocześnie dwa wyjątki, a mianowicie wspomnianą już sytuację, w której mamy do czynienia z osobą powszechnie znaną, której wizerunek wykonano w związku z pełnieniem przez tę osobę funkcji publicznych (np. udział w zawodach przez rozpoznawalnego sportowca) oraz, gdy wizerunek osoby jest jedynie szczegółem pewnej całości, np. zgromadzenie, krajobraz, czy też publiczna impreza. W opisanej sytuacji nie zaistniał żaden z wyjątków, dlatego organizator zawodów, chcąc udostępniać wizerunek jeźdźca, powinien zwrócić się do niego o podpisanie stosownego oświadczenia o zgodzie na wykorzystanie wizerunku. W oświadczeniu tym warto zawrzeć takie elementy, jak np. imię i nazwisko jeźdźca, dokładne dane podmiotu zamierzającego wykorzystać wizerunek, zasady/cel wykorzystania wizerunku, podstawę prawną, informację o dobrowolności podpisania oświadczenia, datę sporządzenia oświadczenia oraz czytelny podpis jeźdźca.

Ustawa z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks cywilny (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 1025 z późn. zm.), zwana dalej: kc 2 Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (t.j.: Dz.U. z 2018 r. poz. 1191 z późn. zm.), zwana dalej: pr.aut. 3 Wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie – I Wydział Cywilny z dnia 16 czerwca 2016 r., (sygn. akt: I ACa 1215/15). 4 Ustawa z dnia 25 czerwca 2010 r. o sporcie (t.j.: Dz. U. z 2018 r. poz. 1263 z późn. zm.). 5 Cajsel, Wiktor, Ustawa o sporcie. Komentarz., Warszawa 2011 [dostęp: 10.09.2018] 6 Cajsel, Wiktor, Ibidem. 1

21


Projekt i budowa stajni Tekst: Jacek Kluszewski, www.kluszewski.com.pl i Ilona Rosiak-Łukaszewicz

Intensywny rozwój branży jeździeckiej obserwować można na przykładzie nowych inwestycji, które zachwycają zarówno rozmiarem, organizacją jak i walorami estetycznymi. Co najważniejsze priorytetem jest dziś nie dobro jeźdźca, ale konia. Co to dokładnie oznacza? Postępująca lawinowo urbanizacja, coraz nowsze technologicznie rozwiązania, ale i pęd życia oraz jego upraszczanie powodują, że wzrasta ryzyko zapominania o naturze i dobru zwierząt, które na jej łonie czują się najlepiej. Szczęśliwie w branży jeździeckiej, która koncentruje się na niezwykle empatycznych i psychologicznie skomplikowanych zwierzętach, myśli się przez pryzmat ich dobrostanu. Co to oznacza w praktyce? Podporządkowanie realizowanej inwestycji kilku zasadniczym, może nawet oczywistym faktom.

22 HORSE BUSINESS

Nie ograniczaj kontaktu ze stadem

Koń jest zwierzęciem stadnym, dlatego nie powinien tracić kontaktu ze swoim stadem. Chce mieć je w zasięgu wzroku, węchu a nawet dotyku. Boksy nie powinny być oddzielone od siebie szczelnymi, nieprzeziernymi ścianami, które uniemożliwiają bezpośredni kontakt. Z punktu widzenia dobrego poczucia stada najlepszym rozwiązaniem byłaby stajnia biegalnia, której namiastkę najczęściej można spotkać w stadninach, gdzie przebywają matki ze źrebiętami. Można je stosować również dla


 Konie potrzebują dużo ruchu. Planując budowę ośrodka jeździeckiego należy wziąć pod uwagę możliwie jak największą przestrzeń.

Idealnym rozwiązaniem są otwarte boksy, które umożliwiają koniom swobodne poruszanie się i obcowanie ze stadem. 

starszych koni, dobierając jednak grupę po dłuższej obserwacji. Przed rozmieszczeniem koni w stajni trzeba ocenić na pastwisku, jaka jest hierarchia grupy. W stajni konie rywalizujące ze sobą i te, które okazują wzajemnie zachowania agresywne, nie powinny być bezpośrednimi sąsiadami. Ciasnota w biegalni powoduje wzrost agresji, toteż bezpiecznie jest przeznaczać nie mniej niż 10 mkw. na każdego osobnika. Koń źle czuje się w stajni, gdy jest chowany sam. Jeśli nie możemy mu zapewnić towarzystwa, najlepiej grupy 3-4 koni, to warto pomyśleć o innych zwierzętach w sąsiednich boksach, takich osły, kozy lub krowy.

Nie ograniczaj widoczności

Behawioryści i psychologowie uważają, że inteligencja dorosłego konia odpowiada inteligencji 3-letniego dziecka. Dla stajni oznacza to, że koń zamknięty w boksie, bardzo szybko się nudzi. Jeśli właściciel może mu poświęcić 1-2 dni w tygodniu na kontakt, to przez resztę czasu koń najczęściej jest zdany na przebywanie w boksie i nudę. W naturze koń miał zajętą uwagę dbaniem o bezpieczeństwo swoje i stada oraz jedzeniem trawy przez 14 godzin na dobę. Zamknięty w boksie zje paszę treściwą w ciągu 10 minut, przegryzie sianem, napije się wody i wszystko to zajmie mu 40 minut w ciągu dnia.

HORSE LAW & MANAGEMENT ACADEMY

23


 Bardzo ważny jest dostęp do dziennego światła, zarówno w stajni, jak i krytej ujeżdżalni.

Reszta to sen i wypoczynek od 4-6 godzin, a poza tym nuda. Długie okresy bezczynności w boksie zaczynają kojarzyć się koniowi ze straszliwym więzieniem. Kopanie w ściany boksu, tkanie, łykawość, gryzienie wszystkich miękkich elementów boksu, obrywanie żłobów, wynikają bezpośrednio z tej nudy na jaką skazujemy konie. Co może zająć uwagę konia w boksie? Będą to naturalna ściółka, w której można znaleźć ziarenka, całe kłosy, elementy do skubania, gryzienia czy wąchania. Obsługa ludzka, co oznacza jak najmniejszą automatyzację. Częsty kontakt z przyjaznym koniuszym, dotykanie, rozmowy, odgłosy, ton głosu jest dla konia niezmiernie ważny. Nawet kontakt przy czyszczeniu boksów, karmieniu, pojeniu, pozwala koniowi lepiej znosić długie okresy bezczynności. Nudę w boksie można uczynić bardziej znośną, dając koniowi możliwość obserwowania otoczenia. Dlatego też okna w stajni nie powinny być wysoko pod sufitem, a odpowiednio zabezpieczone dawać koniowi możliwość wyglądania na zewnątrz.

Stwarzaj okoliczności do ruchu

Koń jest zwierzęciem aktywnym. Ruch jest konieczny do dobrego trawienia, usuwania toksyn z organizmu, regeneracji mięśni, ścięgien, dobrego ukrwienia organizmu. Boks koński, powinien być na tyle duży, żeby dawał możliwość swobodnego obrotu, położenia się na podłodze i wstania. Przy wstawaniu koń ma wyprostowane przednie nogi, co należy brać pod uwagę projektując długość boksu. Przy projektowaniu wysokości i urządzeń nad boksem, trzeba uwzględnić również fakt, że konie wspinają się w boksach i podczas tego ruchu nie mogą wyrządzić sobie krzywdy, skaleczyć, zaczepić. Zdecydowanie najlepsza na nudę i zaspokojenie potrzeby

24 HORSE BUSINESS

ruchu jest łąka. Jej namiastką może być niewielki wybieg przy boksie umożliwiający wykonanie kilku kroków, obserwowanie otoczenia oraz innych członków stada. Jeśli powierzchnia ośrodka jeździeckiego nie pozwala na utrzymanie łąki, obiekt powinien dysponować padokami. Padok dla 3-4 osobników może mieć wymiary minimum 20x40 metrów, a optymalny to 50x100 metrów. Jeśli i na wygrodzenie padoków nie ma szans, to potrzeba ruchu musi być zrekompensowana dużą ilością treningów, poprzedzonych długimi rozgrzewkami i dokładnym rozprężaniem konia po wysiłku.

Pamiętaj o świetle!

W boksach stajennych oraz w halach ujeżdżeniowych powinno być jasno. Konie jako zwierzęta dzienne czują się dobrze, gdy jest dużo światła. U człowieka lekarze zbadali, że pod wpływem światła słonecznego w organizmie tworzą się hormony szczęścia - endorfiny. Nie ma powodu, aby hormon szczęścia nie wydzielał się również koniom. Stajnie dawne mają zwykle niewiele światła, podobnie jak stajnio-obory w starych gospodarstwach. Dlaczego? Ponieważ koń był używany codziennie. Obecnie kiedy konie w ośrodkach długo przebywają w boksach, trzeba zapewnić im ciągły dostęp do światła dziennego. W starych budynkach stajni można wprowadzić okna dachowe, a w nowych wprowadzić okna o dużej powierzchni z możliwością wyglądania konia na zewnątrz.

Wentylacja stajni

Jednym z podstawowych problemów w nowoczesnych budynkach (nie tylko stajniach) jest pojawianie się dużej ilości wilgoci podczas eksploatacji. Problem ekonomiczny dużych kosztów energii potrzebnej do utrzymania


Zdecydowanie najlepsza na nudę i zaspokojenie potrzeby ruchu jest łąka 

optymalnej temperatury we wnętrzu przełożył się na uszczelnienie budynków i zwiększenie grubości izolacji cieplnej. Jeśli w tak docieplonym budynku wprowadzamy wentylację grawitacyjną czyli dziurę w dachu, to 80% ciepła ucieka na zewnątrz. Jeśli ograniczymy wentylacje, to prócz ograniczenia niezbędnego do funkcjonowania tlenu, para wodna z ciepłych organizmów we wnętrzu - koni i ludzi - wykropli się na oknach i ścianach, dając tym samym doskonałą pożywkę dla pleśni, grzybów i mikroorganizmów. W krótkim czasie trzymany w takich warunkach koń dostaje alergii i astmy. Polska jest krajem kaszlących koni, z wiecznym katarem i słabą wydolnością – najprawdopodobniej właśnie przez nierozwiązany problem dobrej wentylacji, szczególnie zimą. Ze względu na zamarzającą wodę w poidłach zatyka się przewody wentylacyjne, zamyka szczelnie drzwi i okna. Konie swoim ciepłem dogrzewają pomieszczenia do temperatury powyżej zera. Wentylacja nie usuwa jednak z atmosfery wody, siarkowodoru i amoniaku. Płuca dorosłego konia filtrują 300 m3 powietrza na godzinę. Jeśli jest to powietrze pełne alergenów i trujących substancji, to konie szybko zapadną na RAO, będą się dusić i kaszleć przy najlżejszym wysiłku. Jakie rozwiązania techniczne pozwalają uniknąć takiej sytuacji? Koń dobrze znosi niskie temperatury. Z temperaturami do -10 st. C radzi sobie poprzez wzrost sierści, większe spożycie paszy, położenie się na ciepłej ściółce. Problem zamarzającej wody w poidłach można zaś rozwiązać poprzez wprowadzenie lekkiego podgrzewania wody do temperatury +5 stopni w termie z termostatem i połączeniem wszystkich poideł w obiegu szeregowym z wymuszonym stałym obiegiem tak podgrzanej wody.

Rozwiązanie to sprawdza się nawet na Suwalszczyźnie przy spadkach temperatury do -25 stopni w nocy. Drugim rozwiązaniem jest wprowadzenie w stajni wentylacji mechanicznej zapewniającej 3-krotną wymianę powietrza w ciągu godziny. Wentylacja musi być tak zaprojektowana, aby ruch powietrza w stajni nie przekraczał normy 0,3 m/s. W praktyce konie bez uszczerbku na zdrowiu znoszą nawiew o prędkości 0,5 m/s do 1 m/s. Wentylacja nawiewna w zimie musi być podgrzewana do temperatury powyżej +3 st C. To podgrzewanie, najczęściej przez nagrzewnice elektryczne, generuje wysokie koszty utrzymania stajni. Pomocne w tej sytuacji może być zastosowanie odzysku ciepła z wentylacji czy pozyskiwanie energii z paneli fotogalwanicznych.

Zdrowe pojenie

Koniom należy zapewnić stały dopływ świeżej wody pitnej. Najlepiej jeśli odbywa się to poprzez poidła automatyczne. Woda może być podawana w wiadrach, ale wówczas należy w sposób szczególny dbać o ich czystość. Zarówno poidła, jak i wiadra trzeba często kontrolować czy do wody nie dostała się duża ilość trawy i słomy, czy nie ma glonów (ślizgłe ścianki wiadra lub poidła). Woda stojąca przez wiele godzin z dodatkiem trawy, słomy, mierzwy jest pełna bakterii gnilnych, glonów, bakterii koli. Wysoka temperatura sprzyja mnożeniu mikroorganizmów i może być przyczyną chorób układu trawiennego. Ile dziennie pije koń? W zimie, przy mrozach zapotrzebowanie na wodę spada do 25 l na dobę. Koń wykorzystuje znaczną część wypitej wody do schładzania skóry, przy pomocy potu. W związku z tym w lecie przy upałach, zapotrzebowanie na wodę może wzrosnąć nawet do 80 l na dobę.

HORSE LAW & MANAGEMENT ACADEMY

25


Podłoża to podstawa Tekst: Ryszard Leman, właściciel firmy Equi Projekt

Budując ośrodek jeździecki kierujemy się względami bezpieczeństwa, mając na uwadze zdrowie oraz komfort koni i ich jeźdźców. Sercem każdego ośrodka jeździeckiego jest plac treningowy, na którym para: koń i jeździec spędzają wiele godzin tygodniowo. Dlatego tak ważne jest odpowiednie przygotowanie podłoża, które będzie zapewniać odpowiednią amortyzację dla końskich nóg.

Maty i ich funkcje

Przy wykonywaniu podłoża bardzo pomocny jest wysokiej klasy sprzęt, między innymi niwelator laserowy, który zapewnia niezwykłą dokładność przy wykonywaniu podłoża.

Dzięki automatyzacji systemu nawadniania i odwadniania nie ma potrzeby wykonania podbudowy ani montowania zraszaczy.

Dodatkową stabilizację nawierzchni, zwłaszcza w podłożach przeznaczonych do sportu jeździeckiego, zapewniają maty z tworzywa. Stanowią one doskonałą warstwę rozdzielającą grunt rodzimy od właściwej powierzchni użytkowej. Pełnią również funkcję drenażu: posiadają specjalne otwory, przez które odprowadzany jest nadmiar wody. Z drugiej strony maty stanowią zarazem magazyn wody dzięki specjalnym zgłębieniom, które zatrzymują wodę pochodzącą z opadów deszczu lub nawadniania. Dzięki konstrukcji tej, maty pomagają utrzymać odpowiedni poziom wilgotności podłoża, nie dopuszczając jednocześnie do tworzenia się kałuż. Istnieje wiele opinii, że podłoże, do konstrukcji którego użyto mat stabilizacyjnych, jest bardziej sprężyste i konie mają w skokach pewniejsze odbicie. Według przedstawianych badań maty absorbują obciążenia, jakie mają miejsce przy lądowaniu po skoku nawet o kilkadziesiąt procent! Dzięki właściwościom absorbującym maty chronią stawy i ścięgna koni, eliminują prawdopodobieństwo poślizgnięcia się i odniesienia poważnych obrażeń. Zaletą tego rozwiązania są

26 HORSE BUSINESS

również korzyści finansowe. Zastosowanie mat zmniejsza ilość piasku oraz dodatków geotekstylnych potrzebnych do przygotowania podłoża, co wiąże się z kosztami zakupu oraz transportu. Produkt ten nadaje się do długotrwałego użytku - nawet przy modernizacji podłoża maty można użyć ponownie. Alternatywnym dla mat rozwiązaniem są kratki z tworzywa, które również odpowiadają za elastyczność i stabilność podłoża. Stanowią one niezwykle wytrzymałą podbudowę: wraz z odpowiednim wypełnieniem wybrane produkty wytrzymują obciążenia nawet do 1000 t/m²! Podobnie jak w przypadku mat, przy użyciu kratek zmniejsza się ilość piasku potrzebnego do uzyskania odpowiedniej powierzchni użytkowej, przez co podłoże jest zarazem mniej kopne.

Automatyczne nawadnianie i odwadnianie Podłoża wykonywane w technologii Ebbe und Flut cieszą się coraz większą popularnością. Można spotkać się z określeniem, że jest to system bezobsługowy - dzieje się tak dzięki automatyzacji procesu nawadniania i odwadniania. Zastosowanie odpowiednich sterowników oraz zbiorników, a także kapilarne zdolności piasku powodują, że stopień wilgotności podłoża jest kontrolowany przez system. Można zaryzykować stwierdzeniem, że warunki do jazdy konnej utrzymywane są cały czas, niezależnie od pogody. W przypadku opadów deszczu nadmiar wody jest odprowadzany, dzięki czemu nie tworzą się kałuże, natomiast w przypadku ciepłych i słonecznych dni mechanizm automatycznie nawadnia podłoże, nie ma więc potrzeby instalowania dodatkowych zraszaczy. Jednolity i stały poziom wilgotności na całej powierzchni stanowi niewątpliwą zaletę tego rozwiązania. Woda w podłożu pełni kluczową rolę: wpływa na stopień jego elastyczności i spójności. Odpowiedni poziom wilgotności podłoża jest bardzo ważny z punktu widzenia samopoczucia i zdrowia koni nie tylko ze względu na kurz, ale także stawy i ścięgna koni. Dodatkowym atutem jest także oszczędność czasu – dzięki automatyzacji procesu nawadniania i odwadniania redukuje się czas poświęcony na dodatkową pielęgnację podłoża w tym zakresie.

materiał promocyjny

Przykładowa realizacja podłoża z zastosowaniem kratek z tworzywa.

Podstawowa wiedza dotycząca cech używanych produktów jest kluczowa w zrozumieniu właściwości mechanicznych podłoży jeździeckich. Przy wykonywaniu placu do jazdy konnej bardzo ważnym elementem jest piasek i jego jakość. Piasek jest złożonym materiałem składającym się z ziaren o różnej frakcji: istotny jest tu nie tylko skład chemiczny, ale również uziarnienie. Kształt ziaren wpływa na amortyzację podłoża oraz jego gęstość, a co za tym idzie, wytrzymałość na nacisk wytwarzany wskutek użytkowania przez konie i jeźdźców. Dodatki geotekstylne mają funkcję magazynowania wody, dzięki czemu podłoże utrzymuje odpowiednią wilgotność i jest zwarte. Właściwie dobrany piasek wraz z odpowiednimi dodatkami geotekstylnymi pozwala uzyskać wymaganą twardość i elastyczność nawierzchni. Należy mieć na uwadze, że istotne jest również prawidłowe przygotowanie podbudowy. Zazwyczaj stosowanym rozwiązaniem jest tłuczeń oraz geowłóknina użyta jako warstwa rozdzielająca.


PROJEKTOWANIE BUDOWA WYPOSAŻENIE OBIEKTÓW JEŹDZIECKICH PODŁOŻA

EQUI PROJEKT

ul. Chopina 8/4

20-026 Lublin www.equiprojekt.pl

equiprojekt@equiprojekt.pl


Ośrodek Jeździecki LANDO

w Ptakowicach

Śląsk to jeden z bardziej konkurencyjnych jeździecko regionów. Liczba znajdujących się tam ośrodków jest imponująca, dlatego właściciele nowych obiektów mają bardzo wysoko zawieszoną poprzeczkę. Jak z tym wyzwaniem poradził sobie Rafał Wojtacha, właściciel Ośrodka Jeździeckiego LANDO? Tekst: ILONA ROSIAK-ŁUKASZEWICZ Zdjęcia: Archiwum LANDO

W

branży jeździeckiej dominują dwa modele prowadzenia biznesu – jeden opiera się na ścisłej specjalizacji i prowadzeniu ośrodka wyłącznie na potrzeby biorących udział w wysokim sporcie zawodowców, lub – czego dowodem jest Ośrodek Jeździecki LANDO – niezwykle kompleksowym podejściu do szeroko pojętego jeździectwa połączonego z rekreacją i usługami dodatkowymi. Jak to działa w Ptakowicach?

sportowe oraz rekreację. Co go inspirowało? - Zdecydowanie wyjazdy zagraniczne i obiekty, w których organizowane były międzynarodowe zawody na najwyższym szczeblu. Oceniał je z pozycji zawodnika, który wie, co jest w danym momencie potrzebne, jak zorganizowana infrastruktura sprzyja treningom i wydarzeniom, które detale mogą optymalizować pracę w stajni – wyjaśnia Remigiusz Szeja, dyrektor zawodów manager LANDO.

Zupełne nowa historia

Ośrodek totalny

Pomysł na budowę Ośrodka Jeździeckiego LANDO w Ptakowicach zrodził się w głowie właściciela obiektu, Rafała Wojtachy, który jest Mistrzem Polski w Powożeniu Zaprzęgami Parokonnymi. W jego codziennych treningach niezbędna jest przestrzeń, której zaczęło mu zwyczajnie brakować. Dlatego też inwestycję rozpoczął realizować od dwóch zewnętrznych placów ujeżdżeniowych. Na całym 25-hektarowym terenie to one były pierwsze, ale od początku Panu Rafałowi przyświecała wizja kompleksowej organizacji ośrodka, łączącego w sobie elementy

28 HORSE BUSINESS

Od początku inwestycja zakładała zagospodarowanie przestrzeni zewnętrznej, w postaci kwarcowych placów ujeżdżeniowych wykonanych w systemie „Ebbe Und Flut” o wymiarach 110x55m i 60x40m, ale również ogrzewaną ujeżdżalnię krytą, stajnie, karuzelę z lonżownikiem, restaurację oraz część hotelową. W pierwszej kolejności zajęto się w LANDO częścią zewnętrzną, która z uwagi na zastosowane automatyczne nawanianie oraz odprowadzanie nadmiaru wody w istocie stanowiła niemałą część wydatków. Następnie wybudowano


1. Ośrodek Jeździecki LANDO to przykład miejsca odpowiadającego najwyższym standardom na poziomie Europejskim.

stajnie, w których zamieszkały konie Rafała Wojtachy, a wkrótce wierzchowce do rekreacji oraz pensjonariusze. - Kluczowym etapem inwestycji było postawienie niezwykle wszechstronnej, głównie dzięki swoim nieprzeciętnym rozmiarom, całorocznej hali o wymiarach 100x30 metrów, na której nie odbywają się zawody, ale wyłącznie treningi – mówi Remigiusz Szeja. – Ostatnią fazą była infrastruktura dodatkowa, a więc restauracja i część hotelowa, budowana z myślą o komforcie jeźdźców, ale i osób towarzyszących ich pasji – dodaje.

LANDO jest niezwykle młodym ośrodkiem. Choć zaplecze sportowe funkcjonuje od 2016 roku, to część restauracyjna ma za sobą zaledwie rok pracy. Doświadczenie właściciela pozwoliło na szybką organizację pracy w obrębie zaplecza jeździeckiego. Wszystko co związane było z usługami HoReCa stanowiło dla zespołu pewną nowość, której żywioł z wielkim sukcesem udało się opanować. Dowodem tego niech będzie fakt, że aby dokonać w restauracji rezerwacji stolika w niedzielę, w porze obiadowej, należy uczynić to z co najmniej dwutygodniowym wyprzedzeniem.

Zawody są istotnym działaniem reklamowym, stanowiąc jednocześnie wizytówkę LANDO. Po każdej udanej odsłonie ośrodek zyskuje nie tylko nowych klientów, ale szerokie grono zwolenników, a wręcz fanów!

2. Właścicielami LANDO są Patrycja i Rafał Wojtacha, czynni jeźdźcy w dyscyplinie zaprzęgów.

Horse Law & Management Academy

29


3. Wyjątkowo okazale prezentuje się przestrzeń zawnętrzna, zagospodarowana przez dwa kwarcowe place ujeżdżeniowe wykonane w systemie „Ebbe Und Flut” o wymiarach 110x55m i 60x40m.

Dobre praktyki

LANDO na jeździeckiej mapie Polski ma również swój udział w promocji sportów konnych. Zachęca swoją otwartością i bezpretensjonalnością. Odbywające się w LANDO zawody nie są biletowane, za to bardzo szeroko promowane w lokalnych mediach. Zarówno mistrzostwa Polski jak i klubowe imprezy są dla organizatorów ważne, o czym świadczy ich jakość techniczna i rozbudowane zaplecze. Najbardziej jednak cieszy fakt, że zawodnicy chętnie biorą w nich udział, rozwijając się przy tym i mierząc coraz wyżej. Zawody są istotnym działaniem reklamowym, stanowiąc jednocześnie wizytówkę LANDO. Po każdej udanej odsłonie ośrodek zyskuje nie tylko nowych klientów, ale szerokie grono zwolenników, a wręcz fanów! Ośrodek Jeździecki LANDO to: 99 68 przestronnych boksów o wymiarach 3x4m, oraz dwa o wymiarach 4x4m, każdy z boksów wyposażony jest w automatyczne poidło oraz zewnętrzną szafkę; 99 5 myjek wewnętrznych z ciepłą i zimną wodą; 99 1 myjka zewnętrzna; 99 Paszarnia; 99 Solarium dla koni; 99 Karuzela dla koni; 99 Lonżownik; 99 Ogrzewana siodlarnia z szafkami; 99 Ogrzewana hala ujeżdżeniowa o wymiarach 100x30m; 99 Place zewnętrzne o powierzchniach 60x40m ora 100x55m; 99 Przeszkody treningowe; 99 Wygrodzone padoki; 99 Komfortowe zaplecze sanitarne, w tym szatnie i łazienki; 99 Parking strzeżony z możliwością przechowywania trailerów; 99 Żywienie koni uzgadniane indywidualnie z właścicielami 99 11 pokoi gościnnych; 99 Restauracja; 99 Sala bankietowa.

30 HORSE BUSINESS

5. Rola LANDO w branży jest bardzo szeroka. Poprzez organizowane zawody, szkółkę jeździecką i propozycje dla rekreantów, promuje jeździectwo i zachęca do rozpoczęcia z nim przygody. 6. LANDO powstało z myślą zarówno o sportowcach, jak i rekreantach, którzy odwiedzając miejsce, mogą skorzystać z restauracji i bazy hotelowej. 7. Choć serca właścicieli LANDO biją dla powożenia, to organizacja zawodów skokowych również sprawia im wiele satysfakcji. 8. Na szczególną uwagę zasługuje całoroczna, ogrzewana hala o wymiarach 100x30 metrów. 9. W LANDO organizowane są Mistrzostwa Polski w Powożeniu, które skupiają nie tylko znamienitych jeźdźców, ale również zainteresowaną tym sportem publiczność. 10. Remigiusz Szeja to nie tylko dyrektor zawodów, ale również manager Ośrodka Jeździeckiego LANDO.

10.


4. 68 przestronnych boksów o wymiarach 3x4m, oraz dwa o wymiarach 4x4m, każdy z boksów wyposażony jest w automatyczne poidło oraz zewnętrzną szafkę.

5. 6. 7.

8.

9.

Horse Law & Management Academy

31


Jak marketing może wspierać sprzedaż? Działy marketingu i sprzedaży to małżeństwo często żyjące w niezgodzie. Ten pierwszy bywa uznawany za zbędny, wymyślający „projekty”, które potem dział handlowy musi realizować. Jak przekonać obie strony do tego, że są równie potrzebne do prawidłowego funkcjonowania biznesu jeździeckiego? Jak mogą sobie nawzajem pomóc, by nie być tylko małżeństwem z rozsądku, ale na powrót zapałać do siebie miłością? Tekst: Marta Cała-Sturzbecher, agencja Moma Marketing

Żeby wszystko funkcjonowało w firmie jak należy, marketing powinien podążać kilka kroków przed sprzedażą. Klient oczekuje dzisiaj zupełnie innego podejścia niż kiedyś. Sprzedaż powinna odbywać się niejako „przy okazji”. Cele handlowe pojawiają się w każdym miejscu, gdy klient ma okazję spotkać się z marką. Pierwsze spotkanie następuje w momencie wzbudzenia zainteresowaniagdy klient decyduje, czy jakiś produkt jest mu potrzebny, rozgląda się po rynku, przegląda dostępne rozwiązania. Wtedy chcemy dowiedzieć się, kim klient jest, jakie ma oczekiwania, gdzie jest, jak go zainteresować naszą ofertą. To jest rola marketingu. Drugie spotkanie - gdy klient jest zmotywowany, gotowy do zakupu – tutaj rolą marketingu jest sprawić, by wybrał właśnie nasz sklep i ofertę, którą

32 HORSE BUSINESS


mu przygotowaliśmy. Trzecim polem oddziaływania marketingu jest zadowolony klient po dokonaniu zakupu – jak sprawić, by wrócił na kolejne zakupy? Naszym nadrzędnym celem jest przecież stworzenie grupy lojalnych klientów. A zadowolony klient jest, jak wiadomo, najlepszym ambasadorem naszej firmy, na jego zdaniu o naszej rzetelności i fachowości polegają przecież choćby jego sąsiedzi i znajomi.

Nie naśladujemy konkurencji

Nie popełniamy powszechnego błędu i nie przyglądamy się konkurencji po to, żeby znaleźć się w tym miejscu, w którym są oni. Szukamy swojego miejsca na rynku, chcemy wyróżnić się, rozmawiając z klientem zupełnie inaczej, niż robią to inni. Produkty dostępne na rynku są podobne do siebie, usługi są podobnie profesjonalne. Taka komunikacja już na klienta po prostu nie działa. U konkurentów szukamy punktów odniesienia, sprawdzamy jak się pozycjonują, co o sobie mówią by… mówić inaczej. Sprawdzamy na przykład, jaki mają serwis posprzedażowy, jakie mają standardy obsługi klienta – na wysokim poziomie, czy w ogóle nie dbają o nie. Czy uruchamiają programy lojalnościowe, kogo i w jaki sposób doceniają? I na końcu – w jaki sposób chcą być postrzegani przez klientów, jakich narzędzi używają i jaki to przynosi skutek?

Dwie mapy

Tak jak projektuje się centra handlowe, ustawiając odpowiednio regały i asortyment towarów, by sterować ruchem klientów, tak warto poznać mapę ich kontaktów z naszą marką. Pierwszy kontakt z naszym sklepem jeździeckim czy ośrodkiem wcale nie będzie fizyczny – odbędzie się zapewne w internecie, poprzez wyniki wyszukiwania, reklamę. Drugi kontakt może nastąpić w momencie przejeżdżania obok niego, zajrzenia w witrynę. Albo podczas rozmowy ze znajomym, który zarekomenduje wizytę w danym miejscu. W ten sposób powstaje, krok po kroku, mapa styczności klienta z naszą marką. O ile nie do końca mamy wpływ na czas takiego kontaktu, o tyle możemy mieć wpływ na odczucia, które będą towarzyszyć każdemu z tych kontaktów. Możemy na to nałożyć drugą mapę – doświadczeń klienta. Nie zdajemy się na przypadkowe odczucia, tylko świadomie kreujemy, co on ma poczuć, dostać, z czym ma wyjść ze sklepu. Czy w momencie kliknięcia na reklamę, otrzyma możliwość zapisu do newslettera, który przyniesie mu kupony rabatowe na zakupy. Czy wchodząc do sklepu bez konkretnego celu zakupowego, otrzyma materiały, z którymi na spokojnie będzie mógł się zapoznać w domu. To wstęp i zaproszenie klienta do budowania relacji, w konsekwencji doprowadzenia go do zakupów. Na tym etapie mamy do dyspozycji kolejne narzędzia, które użyte w odpowiedniej kolejności – według naszego planu – zwiększą skuteczność oddziaływania i przywiązanie klienta. Wśród nich wspomnijmy merchandising produktów, doradztwo i wsparcie, system informacji i identyfikacji wizualnej, wiedza o tym, jak poruszać się po sklepie czy jakie panują zasady w stajni, potem serwis posprzedażowy i zachęta do powrotu.

HORSE Retail Academy

Mocne i słabe strony

Przy pracy z użyciem analizy SWOT warto być szczególnie uczciwym względem siebie. To czas, gdy wypisujemy mocne i słabe strony naszego biznesu oraz zewnętrzne szanse i zagrożenia. Jeśli sporządzimy rzetelną listę słabości – mamy okazję od razu przygotować odpowiedź - działania, które zminimalizują ryzyko i umożliwią likwidację zagrożeń. Jakie działania możemy podjąć, gdy okaże się, że naszą słabą stroną jest obsługa klienta? Albo gdy zauważamy braki w dostatecznej informacji dotyczącej produktów? Na pracę wewnątrz firmy mamy wpływ, zagrożeniom płynącym z zewnątrz możemy próbować przeciwdziałać, z kolei warto przyjrzeć się wszystkim rynkowym szansom, nowym trendom, by umiejętnie je wykorzystać.

Możliwości wyróżnienia się jest sporo, ważne by rzeczywistość nadążała za naszymi deklaracjami Jak nas widzą

Wiemy już jakie są nasze mocne strony, wiemy, jakie są potrzeby głównej grupy naszych klientów, sprawdziliśmy wcześniej, w jaki sposób porozumiewa się z klientami nasza konkurencja. W jaki sposób i co chcemy przekazać naszym potencjalnym klientom? Strategia „u nas najtaniej” już przestała działać, klient chce mieć poczucie, że kupił towar lub usługę w atrakcyjnej cenie, ale w dobrej korelacji do jakości. Może więc chcemy być postrzegani jako miejsce, gdzie rozumie się potrzeby klienta, a aktywny i kompetentny personel szybko podpowie dobre rozwiązanie? Lub chcemy zaakcentować, że w naszym sklepie mamy towar wyłącznie najwyższej jakości, klasy premium? Albo pokażemy, że właśnie u nas najszybciej zapoznasz się z nowościami i trendami na rynku, lub znajdziesz najszerszy wybór – od produktów powszechnych po strefy markowe. Możliwości wyróżnienia się jest sporo, ważne by rzeczywistość nadążała za naszymi deklaracjami. Jak podkreślić pozycjonowanie? Klient najszybciej zrozumie i zapamięta specyfikę naszej firmy, gdy jej doświadczy. Dlatego ważne, jakimi metodami i narzędziami będziemy budować jego odczucia. Czy warto skupić się na dostarczaniu wartościowych porad dla ogrodniczych laików. Czy bardziej skupić się na prowadzeniu stoiska z nowościami. Czy na pierwszym miejscu postawić dotarcie za pomocą mediów społecznościowych, konkursów, specjalnych ofert? A może integrować społeczność klientów wokół szerokiej oferty ciekawych warsztatów, spotkań

33


Nie popełniamy powszechnego błędu i nie przyglądamy się konkurencji po to, żeby znaleźć się w tym miejscu, w którym są

z projektantami ogrodów? W jaki sposób informować o aktualnych promocjach, dodatkowych możliwościach, na przykład leasingu maszyn, korzyściach z uczestnictwa w programach lojalnościowych?

Punkt newralgiczny

Najtrudniejsze zostawiliśmy sobie na koniec. Do naszej strategii trzeba przekonać… naszych pracowników. Potrzebują oni nie tylko szkoleń produktowych, ale również z zasad obsługi klienta, rozumienia naszych elementów wyróżniających, sposobu realizacji celów. To personel spotyka klientów, doradza, proponuje, opiekuje się nimi i przeprowadza ich przez cały proces zakupowy. Dlatego powinien być wyposażony w cały arsenał argumentów sprzedażowych i narzędzi.

34 HORSE BUSINESS

oni. Szukamy swojego miejsca na rynku, chcemy wyróżnić się, rozmawiając z klientem zupełnie inaczej, niż robią to inni.

Ale również powinien – będąc na pierwszej linii – przekazywać informacje zwrotne, czy nasze założenia działają, czy dobrze wybraliśmy grupę docelową, czy nie przestrzeliliśmy z pomysłami na kampanie, czy ludzie doceniają nasz system rabatowy, wreszcie czy korzystają z doradztwa i przychodzą na warsztaty. W ten sposób zamyka się koło synergii pracy działów marketingu i sprzedaży. Na podstawie informacji zwrotnych weryfikujemy nasze założenia i dostosowujemy na bieżąco działania do zmieniających się warunków rynku i oczekiwań. W ten sposób budujemy profesjonalny wizerunek firmy i zwiększamy skuteczność sprzedażową. Mamy wpływ na około 70% wrażeń i doświadczeń klienta w kontakcie z naszą marką. Warto by były jak najlepsze.


ZOSTAŃ SPONSOREM

najbardziej medialnego wydarzenia jeździeckiego w Europie Środkowo-Wschodniej

POZNAŃ 29.11-2.12.2018

LUBLIN 31.01.-03.02.2019

KRAKÓW 28.02-3.03.2019

WARSZAWA 7-10.03.2019 SKONTAKTUJ SIĘ Z NAMI: Jacek Michalski Jacek.michalski@mtp.pl 603 590 462


Sklep jeździecki KONIK w Gdańsku Nic tak nie buduje i nie rozwija kondycji branży jeździeckiej, jak powstawanie nowych, prężnie działających miejsc z pomysłem. Jedno z takich miejsc stworzyli Justyna i Przemysław Bruzdowscy, którzy półtora roku temu dzięki klientom i dla klientów otworzyli sklep w Gdańsku. Tekst i Zdjęcia: Ilona Rosiak-Łukaszewicz

Każde nowe miejsce na jeździeckiej mapie Polski ma kolosalne znaczenie dla rozwoju branży. Chodzi przede wszystkim o dostępność produktów i możliwie jak najszerszą ich dystrybucję. I choć handel w sieci może skutecznie pokrzyżować szyki sklepom stacjonarnym, to KONIK pokazuje, jak sprawnie łączyć oba żywioły.

Szczypta historii

Handel sprzętem jeździeckim rozpoczęliśmy w 2000 roku na skutek ewidentnego braku takich miejsc w Toruniu. - Sam prowadziłem wówczas ośrodek i zarówno ja, jak i moi klienci mieliśmy nie lada kłopot, aby zaopatrzyć się w produkty jeździeckie dobrej jakości. Chcąc ułatwić życie wszystkim okolicznym koniarzom, a przy okazji sobie, uruchomiłem pierwszą placówkę właśnie w Toruniu, której zawrotna powierzchnia liczyła 20 mkw. – wyjaśnia z uśmiechem Przemysław Bruzdowski, właściciel sklepów KONIK. Kolejny sklep, o krótkim, bo rocznym epizodzie, uruchomiony został w Łomiankach. Prezentowany zaś KONIK w Gdańsku

36 HORSE BUSINESS

pojawił się jako kolejny, w sumie trzeci sklep i stanowi odpowiedź na potrzeby rynku. – Odkąd wybudowana została autostrada łącząca Trójmiasto z Toruniem, a jej przejazd nie zajmował więcej niż godzinę, klienci często zaglądali do nas do Torunia, co odczytywaliśmy jednoznacznie jako znak do działania – podkreśla właściciel.

Tu i teraz!

KONIK w Gdańsku ma zaledwie półtoraroczną historię, ale właściciele już wiedzą, że jego pojawienie się na trójmiejskiej mapie jeździeckiej było strzałem w dziesiątkę. – Pracę z klientami z Trójmiasta rozpoczęliśmy dokładnie 21.03.2017, czyli pierwszego dnia wiosny. Data ta jest dla mnie szczególnie ważna, bo kilka lat wcześniej, tego samego dnia i miesiąca kupiłem swojego pierwszego konia – opowiada z uśmiechem Przemysław Bruzdowski. Jak wiadomo Trójmiasto jest prężnie rozwijającym się ośrodkiem jeździeckim, a jego najbardziej


1. 2. 3. 4.

charakterystycznym punktem jest oczywiście Hipodrom Sopot, wokół którego funkcjonują już dwa sklepy jeździeckie o bogatej tradycji. KONIK jest natomiast alternatywą dla jeźdźców z zachodnich okolic, którzy swoją pasję rozwijają głównie w ośrodkach leżących poza miastem. Sklep utrzymany jest na wysokim poziomie estetycznym. Panuje w nim minimalistyczny wystrój, dzięki czemu eksponowane produkty – najczęściej z półki premium – są dobrze widoczne. – Za charakter tego wnętrza wpływ miała moja małżonka Justyna, która jest absolwentką studium architektonicznego. To ona zadecydowała o ostatecznym charakterze miejsca, jego ergonomii oraz przestronności – wyjaśnia Przemysław Bruzdowski. Właściciele sklepu KONIK w Gdańsku postawili na marki premium za sprawą odwiedzających ich klientów. W tej decyzji wspierali ich także dostawcy, dla których otoczenie marek z wyższej półki również jest pożądane. – Co do tego kierunku nie mieliśmy najmniejszych

HORSE RETAIL ACADEMY

1. Oferta sklepu spotkała się ze szczególnym zainteresowaniem jeźdźców, którzy swoją pasję realizują poza miastem, szczególnie po zachodniej części Trójmiasta. 2. Na powierzchni 120 mkw. Swoje miejsce znalazły zarówno akcesoria dla jeźdźców, jak i sprzęt dla koni. 3. Justyna i Przemysław Bruzdowscy postawili w gdańskim KONIKU na marki premium. Z perspektywy czasu są w 100% pewni, że dokonali słusznego wyboru. 4. KONIK w Gdańsku to jeden z trzech sklepów Justyny i Przemysława Bruzdowskich. Pozostałe dwa znajdują się w Toruniu i Milanówku.

37


5. Poza sprzedażą produktów jeździeckich KONIK w Gdańsku świadczy również usługi, takie jak m.in. pasowanie siodeł.

wątpliwości. Zaskoczeniem okazał się jednak popyt na pasze, których rozbudowany asortyment bardzo odpowiada naszym klientom, a my staramy się zaspakajać nie tylko ich potrzeby materialne, ale również poszerzać wiedzę na temat żywienia. W sklepie organizujemy bowiem konsultacje dietetyczne – opowiada właściciel. Sklep z całą pewnością buduje wokół siebie społeczność, a także pracuje na opinię eksperckiego punktu porad. KONIK pomoże profesjonalnie zmierzyć koński grzbiet i dopasować siodło. Swoją wiedzą i doświadczeniem dzieli się z klientami Maria Kąkol, osoba dobrze znana w trójmiejskim środowisku jeździeckim.

6. Im więcej takich miejsc jak KONIK, tym większe szanse na wzbudzenie zainteresowania jeździectwem również osoby spoza środowiska. To dziś kluczowe wyzwanie dla branży. 7. Minimalistyczny wystrój sklepu pozwala na pełne wyeksponowanie produktów, które nie muszą rywalizować o uwagę ze zbyt absorbującym tłem. 8. Gdański KONIK dba o swój pozytywny wizerunek fachowym doradztwem i jasno sprofilowanym asortymentem. Po niespełna dwóch latach funkcjonowania właściciele wiedzą, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. 9. Justyna i Przemysław Bruzdowscy mają wieloletnie doświadczenie w handlu sprzętem jeździeckim. Wiedzą, jak prowadzić biznes, aby odnosił sukcesy.

5.

6. 7.

8.

9. 38 HORSE BUSINESS


Część I

Budowanie lojalności klientów sklepu jeździeckiego

Każdy, kto prowadzi sklep jeździecki, marzy o gronie lojalnych klientów. Odwiedzają nasz sklep regularnie, zaglądają, by przejrzeć, co nowego w ofercie, nawet jeśli nie planują zakupów w najbliższym czasie, a gdy przychodzi do realizacji bardzo indywidualnego zamówienia – pierwszym krokiem jest telefon do naszego sklepu z pytaniem, jak jesteśmy w stanie pomóc. Interes się kręci. Brzmi jak mrzonka? Sprawdź sam. Tekst: Agnieszka Markiewicz

Test – czy Twoi klienci są lojalni?

Pojęcie lojalności w marketingu zdefiniowane jest już od prawie 70 lat (pierwszy raz pojawiło się w latach 50. XX w.). I jak to z definicjami bywa – w biznesie dla każdego będzie czymś innym. Wielu przedsiębiorców utożsamia określenie lojalny z uczciwością i rzetelnością wobec kogoś. Część z nich znak równości postawi również między lojalnością a przyzwyczajeniem czy zaangażowaniem. Jedno jest pewne: lojalność jest wielowymiarowa, a na jej kształt wpływać mogą serce lub rozum naszych klientów. Zwolennicy definiowania lojalności jako wyłącznie zachowania klienta uważają, że schemat jest prosty – klient ulubione produkty, ulubionej marki – najczęściej

HORSE Retail Academy

tylko jednej – zawsze kupuje w naszym sklepie. I tak rozumiana lojalność wpływa na nasz udział w rynku jeździeckim. Z drugiej strony nie zawsze miejsce w sercu, umyśle i kieszeni klienta to definicja lojalności. Są klienci, dla których szukanie ofert konkurencyjnych, przeczesywanie sklepów, by znaleźć taniej, czy choćby wygoda to zupełnie nie to i ani im w głowie myśl o zmianie dostawcy produktu czy usługi. Jeżeli klient wykazuje konsekwencję w nabywaniu naszych produktów, wraca ponownie kupić właśnie u nas, mimo iż na rynku dostępne są atrakcyjniejsze oferty konkurencyjne, to jego postawę powinniśmy uznać za lojalną. A może to blef? Może jest tak, że klient lojalny jest wyłącznie wobec własnych oczekiwań?

39


Lojalność wyjątkowa czy fałszywa?

LOJALNOŚĆ PRAWDZIWA to taka, której oczekują wszystkie firmy będące na rynku. Powtarzalność zakupów określonej marki w naszym sklepie traktujemy jako świadomy wybór klienta i jego pozytywne nastawienie wobec nas czy marki. Tacy klienci znacznie rzadziej szukają konkurencyjnych ofert, szybciej wybaczą nam niedogodności czy potknięcia oraz łatwiej tolerować będą nieznaczną podwyżkę cen. Wierni klienci pomogą nam w opracowywaniu nowych produktów, pocztą pantoflową podzielą się dobrą opinią o naszych usługach, nie pójdą tak szybko do konkurencji, ale jednocześnie mają wymagania: oczekują produktów i usług najwyższej jakości, jak również zrozumienia i stuprocentowego zaspokojenia ich potrzeb. Mamy takich? Nie ma się co łudzić, że część klientów odznaczać się będzie zawsze tzw. FAŁSZYWĄ LOJALNOŚCIĄ. Ich zakupy będą automatyczne i bezrefleksyjne. Przychodzą często, kupują dużo, ale nie zastanawiają się specjalnie, czy u nas, czy w sklepie za rogiem. Przyszli, bo być może już kiedyś coś u nas kupili, a transakcja przebiegła szybko, sprawnie. Być może – do nas mają zwyczajnie bliżej i nawet jeśli u konkurencji otrzymaliby produkt taniej, to po co przebijać się przez całe miasto? Jeżeli zaś o zakupie decyduje wyłącznie cena – nie oszukujmy się, to o lojalności nie ma mowy.

Drabina lojalności

Lojalność w trakcie trwania relacji klienta z firmą zmienia się. Na początku faktycznie konkurencja może nas szybko ubiec, bo lepsze: cena, obsługa, dostępność. Ale jeśli o ponownym wyborze oferty właśnie u nas zdecydują silne preferencje i upodobania klienta, to powoli zbudujemy w kliencie poczucie SATYSFAKCJI. A to już pierwszy szczebel do tego, by klient do nas wracałkupował, wracał-kupował, aż zamieni tę gotowość do stania się orędownikiem naszych usług i oferowanych przez nas produktów.

Satysfakcja gwarantowana albo…?

Regularne zakupy – choć napędzają biznes – to jednak nie wszystko. Odpowiedni poziom zadowolenia wynikającego z robionych w naszym sklepie zakupów, podzieli naszych klientów na: 1. Orędowników firmy – przewyższliśmy ich oczekiwania. Teraz wrócą na zakupy i będą szerzyć w świecie pozytywną opinię o firmie. O tych trzeba zabiegać. 2. Rezygnantów i terrorystów – tych niezadowolonych z naszych usług, często wskutek przykrych doświadczeń i zakończonej współpracy. 3. Wyrachowanych – niby zadowolonych, ale nie do końca. Kupią, jeśli np. cena będzie odpowiednia. 4. Niewolników – kupią, a nawet jeśli byli niezadowoleni – nie mają innej opcji.

Fot. Sklep jeździecki Hidalgo

Wierni klienci pomogą nam w opracowywaniu nowych produktów, pocztą pantoflową podzielą się dobrą opinią o naszych usługach, nie pójdą tak szybko do konkurencji.

40 HORSE BUSINESS


Budowanie lojalności jest niemożliwe bez odpowiedniej komunikacji z klientem. Zanim jednak przejdziemy do narzędzi budowania lojalności z klientami (cz. II), zrób test i sprawdź, jacy klienci dominują w Twoim sklepie. Wiedząc, kto odwiedza Twój sklep i JAK w nim kupuje, będziesz lepiej przygotowany do wprowadzenia programu lojalnościowego.

*Test stworzony na podstawie raportu Phillipa Gravesa „Dogs are loyals. Customers are not”, źródło: https://blogs.oracle.com/emeapartnercx/dogs-are-loyal-customers-arent , dostęp: 30 września 2018 r.

Bibliografia: 1. Pawlikowska D., 2013, Programy lojalnościowe jako narzędzie wpływu na postawy i zachowania konsumentów, w: Wiśniewska A. (red.), Kształtowanie lojalności konsumenckiej, Wyższa Szkoła Promocji, Warszawa, s. 204–237. 2. Storbacka K., Lethinen J.L., 2001, Sztuka budowania trwałych związków z klientami, tłum. P. Turnau, Dom Wydawniczy ABC: Oficyna Ekonomiczna, Kraków, s. 35–42. 3. Kwiatek P., 2007, Programy lojalnościowe. Budowanie i funkcjonowanie, Wolters Kluwers, Warszawa, s. 13–217. 4. Kwiatek P., Rudawska E., 2008, Uczestnictwo klienta w programach lojalnościowych, w: „Marketing i Rynek”, nr 7, s. 14–19. 5. Rudawska E., 2005, Lojalność klientów, PWE, Warszawa, s. 27–83. 6. Dejnaka A., 2007, Budowanie lojalności klientów, Helion, Gliwice, s. 67–83.

TEST – EMOCJE CZY OFERTA?*

„Jeśli szukasz bezwarunkowej miłości, kup sobie psa” – powiedział kiedyś Carlos Dunlap. Jeśli nie wiesz, czym (emocją czy ofertą) kierują się Twoi klienci, wybierając właśnie Twój sklep – odpowiedz sobie na kilka pytań: 1. Jakie skojarzenia budzą się w Twoim kliencie w czasie kontaktu z Twoją obsługą? Czy klientowi towarzyszy przy tym uśmiech? Wzajemne pozytywne nastawienie? 2. Czy o Twoich produktach można łatwo opowiedzieć? Oferta, o której łatwo opowiedzieć, to oferta, którą łatwo sprzedać. 3. Jak długa jest ścieżka zakupowa Twoich klientów – 1, 2, 3 i zakup gotowy, czy może muszą przebrnąć przez długi proces administracyjno-księgowy? 4. Jak szybko Twój zespół reaguje na zapytania klienta? Im wolniej, tym szybsza jest Twoja konkurencja. 5. Czy klient – kupując u Ciebie – więcej zyska czy mniej straci? Oferta, z której wynika, że mniej straci niż więcej zyska, jest bardziej przekonująca dla klienta. 6. Czy Twoja obsługa jest lojalna wobec Twoich klientów? Czy jeśli deklarujesz, że zadzwonisz o 10 – to oddzwaniasz? Zapowiadasz się z wizytą na piątek – przyjeżdżasz? Przeanalizuj odpowiedzi – czy już wiesz, czy Twoi klienci kupują pod wpływem emocji czy biznesowego rozsądku?

Jeżeli klient wykazuje konsekwencję w nabywaniu naszych produktów, wraca ponownie kupić właśnie u nas, mimo iż na rynku dostępne są atrakcyjniejsze oferty konkurencyjne, to jego postawę powinniśmy uznać za lojalną.

HORSE Retail Academy

Fot. Sklep jeździecki Yard Equites

Jeżeli o zakupie decyduje wyłącznie cena – nie oszukujmy się, to o lojalności nie ma mowy.

Jeśli o ponownym wyborze oferty właśnie u nas zdecydują silne preferencje i upodobania klienta, to powoli zbudujemy w kliencie poczucie SATYSFAKCJI.

41


Spoga Hrose

Spoga Horse to największe targi branży jeździeckiej w Europie, jeśli nie na świecie. Każdego roku przyciągają wszystkich tych, którzy rozwoju swojego biznesu upatrują w handlu innowacyjnymi produktami. Co przyniosła tegoroczna jesienna odsłona?

Tekst: ILONA ROSIAK-ŁUKASZEWICZ, Zdjecia: Spoga Horse

Od dawna już Spoga Horse zajmuje pozycję najważniejszego wydarzenia biznesowego na światowym rynku jeździeckim. Tegoroczna jesienna odsłona targów z pewnością obroniła się zarówno liczbami, jak i jakością prezentowanych rozwiązań, szczególnie tych nominowanych do Spoga Horse Awards. Trzy targowe dni to bilans 432 wystawców z 33 krajów (83% wystawców pochodzi spoza Niemiec). W dniach od 2-4 września imprezę odwiedziło 40 000 zwiedzających ze 114 krajów, którzy docenili prezentowane nowe trendy, innowacyjne materiały, recykling oraz trwałość produktów. Warto dodać, że Spoga Horse odbywa się równolegle z targami Spoga + Gafa – największą w Europie imprezą ogrodniczą, co zdaniem organizatorów sprzyja synergii dwóch całkowicie różnych branż, które łączy pasja i hobby. W hali numer 11 Targów w Kolonii wyczuwać można było bardzo pozytywny nastrój, co pozwala wyciągnąć wnioski na temat dobrej kondycji branży jeździeckiej w Europie. Organizatorzy podkreślają dodatkowo, że również w tym roku udało się utrzymać wysoki poziom biznesowych zwiedzających oraz jeszcze bardziej podkreślić ich międzynarodowość, co docenili szczególnie wystawcy, intensywnie podejmujący rozmowy handlowe na swoich stoiskach. Or-

42 HORSE BUSINESS

ganizatorzy chętnie dzielą się również analizą profilu zwiedzających, z której jednoznacznie wynika, ze aż 50% gości bierze udział w procesach decyzyjnych w swoich firmach, a 26% zwiedzających podejmuje ostateczną decyzję. Z tych samych badań wynika także, że obecni na targach goście najbardziej zainteresowani byli nowościami z zakresu odzieży jeździeckiej, kasków, butów, siodeł i wyrobów rymarskich. Równie chętnie odwiedzali stoiska producentów pasz i suplementów. Aż 83% z nich opuściło targi Spoga Horse w pełni usatysfakcjonowanych. Stan ten pozwoliły im osiągnąć spotkania z przedstawicielami marek o ustabilizowanej pozycji na rynku, ale również młode, niezależne brandy odznaczające się dużą innowacyjnością i polotem.

POLSCY WYSTAWCY na Spoga Horse Autumn 2018: Torpol Sp. z o.o. Over Horse Sp. z o.o. Start Riding Sp.z o.o. Sp. K. Design by Dalia Lehmann Wersal - Gallery Inter API Sp. z.o.o. PPHU Nowak Center


jesień 2018

Źródło zdjęć: http://www.spogahorse.com/spoga-horse-spring/Press/Image-Database/index.php

HORSE Retail Academy

43


Po prostu robiÄ™ swoje!


Mówi o sobie, że nie jest człowiekiem znikąd. W jej rodzinie od trzech pokoleń jeździectwo to sposób na życie, pasję i aktywność fizyczną. Organizowane przez nią wydarzenia zdecydowanie wyróżniają się na tle innych sportowych imprez, dzięki czemu wzrasta szansa na promocję jeździectwa wśród szerokich kręgów osób spoza środowiska. Jakie są więc efekty działań Karoliny Ferenstein-Kraśko? Rozmawiała: Ilona Rosiak-Łukaszewicz, Zdjęcia: Archiwum Karoliny Ferenstein-Kraśko

Gałkowo to po wielokroć miejsce unikatowe. Przemawia za tym i urokliwa lokalizacja, i architektura, i klimat, który tworzą ludzie. Źródło bije jednak w historii rodziny, która od czterech pokoleń nierozłącznie związana jest z końmi. Czy czuje Pani, że jeździectwo jest zapisane w Waszych genach? Karolina Ferenstein-Kraśko: Zdecydowanie! Stadnina w tym roku świętuje swoje 30-lecie i w dalszym ciągu stanowi realizację marzeń naszej rodziny, a dokładnie jej trzech pokoleń. Moi rodzice zawsze marzyli o tym żeby mieszkać na wsi i założyć swój ośrodek jeździecki. W 1988 roku postawili wszystko na jedną kartę, sprzedali wszystko to, co mieli w mieście czyli małe mieszkanie na Ursynowie i osiedlili się właśnie w Gałkowie. To jednak nie jest sam początek naszej końskiej historii. Zapoczątkował ją bowiem w 1899 roku – swoimi narodzinami - mój dziadek Ludwik Ferenstein. Brał udział w trzech wojnach, w tym w dwóch konno. Żyłka sportowca nie dała mu jednak zapomnieć o skokach, które wraz z kolegami uprawiali w przerwach między kolejnymi starciami z wrogiem.

Jeździectwo to styl życia, który nie ma wyłącznie blasków w postaci pasji czy emocjonującego sportu. W okresie międzywojennym był czynnym sportowcem, a także kawalerzystą i najmłodszym oficerem, który prowadził defiladę przed marszałkiem Piłsudskim. Po wojnie dzielił się swoją wiedzą z początkującymi adeptami jeździectwa, a także przygotowywał do zawodów bardziej doświadczonych sportowców. Przygotowywał również konie i jeźdźców do udziału w filmach, takich jak „Popioły”, „Ogniem i mieczem” czy „W pustyni i w puszczy”. Nic więc dziwnego, że również Pani tata skończył w siodle. K F-K: Naturalnie! Tata odnosił sukcesy nie tylko w zawodach skokowych, ale był również vice-mistrzem Europy w WKKW, zdobył srebrny medal

HORSE & LIFESTYLE

45


w mistrzostwach Polski w ujeżdżeniu. Zawsze chętnie dzielił się też swoją wiedzą i doświadczeniem. Obecnie, jako wielokrotny mistrz Polski i Europy, zasila grono czołowych ekspertów w kraju i pełni rolę trenera. Rodzinę scala pasja, ale również skłonności pisarskie. Pani książka „Konie. Pasja od pokoleń” jest najświeższą publikacją, ale rodzinny dorobek się na niej nie kończy. K F-K: I tu znowu wszystko zaczęło się od dziadka, który napisał kilka książek, wśród nich tę najcenniejszą - „Czarny naramiennik”. Także moja mama, Wanda Bucholc-Ferenstein, która ukończyła Zootechnikę na SGGW, już jako wykładowca tej uczelni, wraz z prof. Jerzym Chachułą napisała książkę „Polskie konie wierzchowe”. Moją potrzebą było spisanie historii rodziny i utrwalenie jej w sposób przyjazny i dostępny dla czytelników. Motywem przewodnim jest oczywiście jeździectwo, choć dla mnie ważniejsza jest sama pasja, która spaja, motywuje do działania i wyznacza

46 HORSE BUSINESS

całkowicie inny porządek w życiu. Ja mam jeździectwo, które odziedziczyłam po przodkach, a dziś sama nim zarażam swoje dzieci. Dwóch starszych synów bierze już udział w zawodach, natomiast córeczka póki co po prostu kocha koniki.

Przedsięwzięcia rodzinne mają to do siebie, że zaplanowane są na pokolenia, a nie na szybki zysk. Rozmawiamy o pasji, ale coraz śmielej wywołujemy wątek zawodowstwa. Jeździectwo, jak widać na przykładzie Pani rodziny, wciąga i wszechogarnia, bo – jak Pani stwierdziła – jest nadrzędną wartością porządkującą życie i zmieniającą jego koloryt. Czy tak? K F-K: Jeździectwo to styl życia, który nie ma wyłącznie blasków w postaci pasji czy emocjonującego sportu. To bardzo zaborczy i niezwykle czasochłonny model,


którego istota tkwi w trosce o zwierzęta, ponoszonej za nich odpowiedzialności i uwadze, jaką im należy poświęcić. Wszyscy, którzy jeździectwem zajmują się zawodowo doskonale wiedzą, że koniom należy oddać codzienność. Szczerze mówiąc, jako matka dużej rodziny, łącząca życie zawodowe i prywatne z jeździectwem wiem, że poskładanie tych wszystkim elementów ułatwia wyznaczenie jednego, nadrzędnego celu. W naszym przypadku są to właśnie konie. A Gałkowo – stadnina, ośrodek, – od razu było takie totalne? Często podobnie zagospodarowane kompleksy to efekt wieloetapowej rozbudowy, nie tylko w kontekście inwestycji, ale i realizowanych potrzeb czy dywersyfikacji usług. K F-K: Gałkowo tworzy się, buduje i rozwija nieprzerwanie od 30 lat. Początkowo miejsce odpowiadało wyłącznie naszym potrzebom i nie było dostępne dla szerszego grona użytkowników. Zależało nam wówczas głównie na hodowli oraz stajni sportowej. Z biegiem czasu jednak coraz jaśniejszym stawał się fakt, że aby utrzymać na

HORSE & LIFESTYLE

odpowiednim poziomie stadninę w samym sercu Mazur, jej oferta musi być szersza i bardziej otwarta chociażby na amatorów. Stąd uruchomienie Akademii Jazdy Konnej, organizacja obozów jeździeckich, zajęcia dla dzieci, ale również, a może przede wszystkim imprezy jeździeckie, takie jak Gałkowo Masters odbywające się już od 18 lat, Wielki Bieg św. Huberta, Gałkowo Equestrian Challenge, majówki itp. Nie będę ukrywać, że angażujący się we współpracę sponsorzy stanowią dla nas niezwykle ważnych partnerów w biznesie, dzięki którym możemy jeszcze skuteczniej promować jeździectwo w Polsce, gwarantując przy tym wysoki poziom organizacji wydarzeń. Wspomina Pani o sponsorach, którzy w środowisku jeździeckim nadal widzą niszę i z pewną dozą asekuracji podchodzą do inwestowania w jego rozwój. Gałkowo szczęśliwie nie ma z tym problemu i zastanawiam się nad źródłem tego sukcesu. Czy chodzi o profesjonalną promocję, specyfikę miejsca a może skupioną wokół niego społeczność?

47


K F-K: Przedsięwzięcia rodzinne mają to do siebie, że zaplanowane są na pokolenia, a nie na szybki zysk. Biznes jest już więc skonfigurowany, a podejmowane działania marketingowe mają dać wymierne efekty, nie budując przy tym wydumanej ideologii, bo ona już kiedyś się zrodziła. Wszystkiego innego uczyliśmy się wraz z rozwojem miejsca. Nie chodzi mi tu jednak o narzędzia promocji, ale umiejętne trafianie w potrzeby naszych gości, gwarantowanie odpowiedniego poziomu emocji i skupianie wokół siebie coraz szerszego grona entuzjastów. My wiemy, jak to robić, bo potrzeba dzielenia się naszą wielką pasją wypływa z nas naturalnie. Jestem przekonana, że właśnie ta autentyczność jest najsilniej przyciągającym magnesem. Ale – i tu być może wszystkich zaskoczę – Stadnina Koni Ferenstein wcale nie jest wybitnie dochodowym biznesem. Generowane koszty, wynikające zarówno z inwestycji w rozwój, jak i utrzymanie obiektu oraz ponad 100 koni, pochłaniają lwią część dochodów, hodowla koni to inwestycja na pokolenia. Najważniejsza jednak jest konsekwencja i niezłomność. A mnie się wydaje, że sukces Gałkowa, a szczególnie organizowanych tam wydarzeń, leży również w otwartości na ludzi spoza środowiska, którzy szukają nie tylko sportowych emocji, ale przede wszystkim namiastki jeździeckiej kultury, blichtru, wyjątkowej oprawy. K F-K: Wszystko to, co dzieje się w Gałkowie, szczególnie podczas Gałkowo Masters, jest przemyślane. Co w tym złego, jeśli poza sportem pokażemy ludziom nieco lifestylu, może przerysowanego, ale jakże barwnego

48 HORSE BUSINESS

i radosnego. Myślę, że tylko takie mocne i zdecydowane komunikaty są w stanie rozhermetyzować nasze środowisko i przedrzeć się do szerszego grona. Mimo iż mamy wielu utytułowanych jeźdźców, to wciąż jednak brakuje nam takich gwiazd z sukcesami olimpijskimi, które pociągnęłyby za sobą tłumy, więc ja postanowiłam poszukać innej drogi. A jak na to reaguje środowisko jeździeckie? K F-K: Doskonale zdaję sobie z tego sprawę, że moja strategia i działania nie zawsze w środowisku jeździeckim są dobrze odbierane. Ja jednak robię swoje i od wielu lat otrzymuję dowody skuteczności tych działań, chociażby na podstawie przeprowadzanych badań rynku. Co najważniejsze ich pozytywny skutek oddziałuje na całą branżę, a nie wyłącznie na mój obszar działalności. Biorąc pod uwagę, że nie jestem człowiekiem znikąd, bo tradycje jeździeckie mojej rodziny sięgają XIX wieku, naprawdę nie musiałabym gloryfikować jeździectwa i usilnie przekonywać o jego walorach, to jednak staram się docierać do ludzi, którzy są daleko spoza naszego środowiska. Wszyscy wiemy, że życie koniarzy na co dzień jest bardzo żmudne, dlatego te odświętne stroje, niecodzienna atmosfera, elegancja powinny być wyjątkowe. Bo im ciężej pracujemy, tym bardziej spektakularnie powinniśmy się bawić. Inni będą się temu dziwić, ale każdy zainteresuje. I o to właśnie chodzi. A czym dla Pani, osoby aktywnej zawodowo, ale mimo wszystko nadal startującej, są zawody jeździeckie? K F-K: Udział w zawodach to dla mnie już wyłącznie


przyjemność. Rywalizację i walkę o trofea zostawiłam w tyle. W zamian za to wybieram kontynuowanie pasji, traktując ją jako źródło zasobów energii. Nic mnie tak pozytywnie nie ładuje, jak tych sześćdziesiąt sekund na parkurze. Energii z pewnością potrzebuje Pani sporo, bo poza życiem rodzinnym – jest Pani mamą trójki dzieci – prowadzi Pani firmę eventowo-marketingową K & F Group, która w środowisku jeździeckim również bywa obecna. K F-K: Współpraca z organizatorami imprez jeździeckich jest dla nas ważna, choć oczywiście nie stanowi naszej jedynej działalności. Mogę jednak powiedzieć, że od czterech lat z sukcesami wspieramy CSIO Sopot. Cieszymy się, że mamy udział we wspaniałym rozwoju

HORSE & LIFESTYLE

Wszystko to, co dzieje się w Gałkowie, szczególnie podczas Gałkowo Masters, jest przemyślane. pięciogwiazdkowego wydarzenia, które w tym roku relacjonowało aż 12 stacji telewizyjnych z całego świata. Współpracujemy również z Cavaliadą Tour, otrzymując od organizatorów szersze bądź węższe pole aktywności. Obie imprezy plus dodatkowo Gałkowo Masters stanowią przykład nie tylko wydarzeń sportowych, ale eventów promujących jeździectwo w ogóle. Taki model na obecnym etapie rozwoju branży wydaje mi się być wyjątkowo słuszny.

49


Jeździeckie prêt-à-porter

jesień/zima 2018

Tekst: opracowanie redakcyjne

Sprawdzone kowbojskie klasyki w nowoczesnej ekstrawaganckiej odsłonie widać w kolekcjach fall/winter 2018 wielu ekskluzywnych domów mody: Isabel Marant, Chloe, Gucci, Dolce & Gabbana czy Yves Saint Laurent. Odmienionej przez wszystkie kolory pantery czy frędzli przy konduktorkach jest mnóstwo w propozycjach popularnych sieciówek. Na ulicach królują oversize’owe bryczesy, skórzane karmelowe płaszcze oraz oficerki i wysokie botki z kowbojską cholewą. Moda w najbliższym sezonie zdecydowanie należy do jeździectwa!

COACH ekskluzywny płaszcz skórzany 

jesień/zima 2018

Zamszu w głębokim karmelowym kolorze, zwierzęcych printów pantery czy zebry, botków z czubem czy ogromnych kapeluszy w sezonie jesień/zima 2018 zignorować się nie da. Moda inspirowana jeździectwem weszła na salony – i to ekskluzywne salony!

 GUCCI kowbojki

Chloé kowbojki 

Źródła zdjęć: https://www.chloe.com/de/boots_cod11481647gq.html https://www.isabelmarant.com/en/lookbooks/isabel-marant/isabel-marant-winter-2018-collection/ https://www.ysl.com/us/shop-product/unisex/winter18_looks_section#24 https://uk.coach.com/coach-suede-trench-coat/23030.html?cgid=women-clothing&dwvar_color=BAM#viewAll=true&cgid=women-clothing&start=56 https://www.gucci.com/us/en/pr/women/womens-shoes/womens-boots-booties/leather-boot-with-dragon-p-504841LUZ606166?position=23&listName=ProductGrid&categoryPath=Women/Womens-Shoes/ Womens-Boots-Booties http://www.dolcegabbana.com/woman/fashion-show/fall-winter-2018-19/ catwalk/?i=dolce-and-gabbana-fall-winter-2018-19-women-fashion-showrunway-79

50 HORSE BUSINESS


jesień/zima 2018

 Yves Saint Laurent – winter collection by Anthony Vaccarello

jesień/zima 2018

Dolce & Gabbana fall Winter 2018-19 

jesień/zima 2018  Isabel Marant – winter collection

HORSE & LIFESTYLE

51


Co o koniu powiedzieć nam może

badanie USG? Ultrasonografia (USG) jest jednym z podstawowych badań, pozwalających na zobrazowanie różnych schorzeń u koni. Ma szerokie zastosowanie w diagnostyce weterynaryjnej. Często na podstawie jej wyniku można podjąć decyzję o właściwym leczeniu. Tekst: dr n. wet. Maciej Przewoźny i lek. wet. Alicja Nowaczyk, Equi Vet Serwis dr Maciej Przewoźny, www.konie.vet

W badaniu USG wykorzystuje się fale akustyczne o wysokiej częstotliwości (od 1 do 10 MHz) – tzw. ultradźwięki. Są one niesłyszalne dla ludzkiego ucha. Sonda, którą skanujemy daną strukturę wytwarza fale, które wnikają do organizmu konia rozchodząc się po nim. Następnie są odbijane i przetwarzane w obraz gotowy do interpretacji (impuls akustyczny zostaje zmieniony na elektryczny). Każdy narząd czy tkanka (ze względu na swoją gęstość) odbija fale inaczej. Dzięki temu możliwe jest rozpoznanie danej struktury czy narządu. USG jest badaniem bezpiecznym i nieinwazyjnym, ultradźwięki nie uszkadzają tkanek ani nie wytwarzają promieniowania (w przeciwieństwie do badania RTG).

Uraz ścięgna zginacza powierzchownego

Czy konia należy do badania przygotować? Przed badaniem ultrasonograficznym trzeba usunąć brud z danego obszaru ciała pacjenta oraz ogolić włosy. Tak przygotowaną powierzchnię oczyszcza się, a następnie nakłada specjalistyczny żel. Dzięki wszystkim tym czynnością uzyskujemy obraz dobrej jakości.

52 HORSE BUSINESS

1.


2. 3. Wieloogniskowe zwłóknienie płuc

Co możemy badać za pomocą USG?

Jest ono wykorzystywane bardzo często w ortopedii koni. Przy jego pomocy możemy zdiagnozować urazy ścięgien (zdjęcie nr 1.), mięśni, czy zapalenia stawów. Pokazuje nam rodzaj oraz rozległość uszkodzeń w obrębie danej struktury oraz jest bardzo przydatne podczas kontrolowania późniejszych procesów gojenia. Za pomocą ultrasonografii można także zdiagnozować złamania – przydaje się to głównie przy badaniu obszarów, które są trudno dostępne do badania rentgenowskiego. Duża masa mięśniowa otaczająca kości, w miejscach jak np. miednica czy łopatka, praktycznie uniemożliwia zobrazowanie tej okolicy za pomocą RTG u dorosłych koni. Dodatkowo w przypadku skaleczeń i ran USG pozwala zobrazować w jakim zakresie zostały uszkodzone otaczające uraz tkanki miękkie (dotyczy to głównie ran głębokich, kłutych) oraz ocenić stan ważnych, sąsiadujących struktur jak ścięgna czy więzadła. Badanie ultrasonograficzne stanowi też ważny filar diagnostyki chorób wewnętrznych. Jest istotne w nagłych przypadkach – takich jak kolki, gdzie jego wykonanie pozwala odróżnić przypadki chirurgicznie od tych, które można leczyć zachowawczo. W jamie brzusznej możemy dzięki niemu ocenić stan jelit – grubość ściany, perystaltykę, wygląd żołądka (rozszerzenie), zdiagnozować ropnie w jamach ciała, przepukliny, stan wątroby, śledziony, pęcherza moczowego czy nerek. Badanie klatki piersiowej pozwala ocenić rodzaj i rozległość zmian w obrębie opłucnej i płuc (zdjęcie nr 2.), zobrazować przepuklinę przepony. Istotną zaletą badania USG jest fakt, że odbywa się ono

HORSE CARE ACADEMY

Zapalenie żyły jarzmowej z zachowaniem częściowej drożności przepływu krwi

w czasie rzeczywistym, co pozwala na ukazanie przepływu płynów w organizmie konia. USG dopplerowskie pozwala zobrazować zmiany częstotliwości fali ultradźwiękowej odbitej od płynącej krwi i przedstawić je na monitorze. Dzięki czemu diagnozujemy zmiany patologiczne naczyń (zdjęcie nr 3. i 4.), a także oceniamy nasilenie zmian zapalnych w ścięgnach, co ma duże znaczenie prognostyczne. Kolejnym obszarem poddawanym badaniu USG jest serce. Echokardiografia wykrywa wrodzone i nabyte choroby mięśnia sercowego, patologiczne zmiany zastawek, pozwala ocenić parametry pracy serca oraz przepływ krwi w głównych naczyniach. Nieocenione jest zastosowanie USG podczas badań ginekologicznych u klaczy. Najpierw wykorzystuje się je w celu ustalenia najlepszego momentu krycia lub inseminacji, a następnie do potwierdzenia ciąży. W początkowym okresie klacze bada się głównie rektalnie (przez prostnicę). Badanie wykonuje się już od 14 dnia ciąży (zdjęcie nr 5.), co pozwala na wczesne wykrycie ciąż bliźniaczych, kontrolę jej przebiegu i zmian patologicznych w obrębie jajników lub macicy. W późniejszym stadium badanie można wykonać także przez powłoki brzuszne. Standardowym postępowaniem jest także badanie ultrasonograficzne gałki ocznej (m.in. ocena struktur wewnątrzgałkowych w przypadku zmętnień i zrostów w przedniej lub tylnej komorze oka, możliwość diagnozowania odklejenia siatkówki). Pod kontrolą USG wykonuje się biopsję (pobiera fragment tkanki do dokładniejszego badania) oraz dokonuje się iniekcji (leków lub preparatów regeneracyjnych) w okolicę stawów krzyżowo-

53


4. Ten sam przypadek (fot 3.) w badaniu dopplerem biodrowych, stawów międzykręgowych szyi czy uszkodzonych ścięgien (zdjęcie nr 6.) Zobrazowanie struktur sprawia, że wkłucia, a co za tym idzie leczenie, są bardziej precyzyjne. Podsumowując, ultrasonografia jest wartościowym narzędziem o szerokim zastosowaniu w medycynie weterynaryjnej. Często jej wykonanie bywa niezbędne do postawienia prawidłowej diagnozy, ustalenia dalszego postępowania oraz określenia rokowania.

Podanie preparatu regeneracyjnego pod kontrolą usg do wnętrza uszkodzenia w ścięgnie

14 dniowa ciąża u klaczy

5. 6. 54 HORSE BUSINESS



horse&business magazine


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.