Informacje 24 nr 4(2014)

Page 1

ów k y a l n PO t a a dl Ł k i piĘczn z e B ies

or ef u s m thly is n mo e e fr

ity un m m co h s i l Po

Informacje24.co.uk - Nr 4 (2014)

Afternoon Tea fot. Kasia Maj


Na kogo zamierzają głosować Polacy w Wielkiej Brytanii Do wyborów został niecały miesiąc. Coraz bardziej zacięta kampania sprawia, że także Polacy bardzo często zaczynają się zastanawiać na kogo głosować. Poniżej przedstawiamy wyniki badania, jakie opublikowało The Polish City Club.

W

edług badań aż 50% Polaków nie wie na kogo głosować. Najwięcej szans u naszych rodaków z Polski mają Liberalni – Demokraci, na których głosować zamierza około 18% ankietowanych. O dwa procent mniej zamierza głosować na Partię Pracy, zaś zaledwie 6% chce swój głos oddać na Konserwatystów. Co ciekawe aż 5% Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii zamierza swój głos oddać na wybitnie antyimigracyjną partię, jaką jest UKIP. Wynik o tyle zastanawiający, że jeszcze niedawno nikt z Polaków nawet nie chciał słyszeć o tej partii. Ostatnio jednak w ramach UKIP powstało Koło Przyjaciół Polski. Warto dodać, że takie samo koło zostało zlikwidowane w ramach struktury Partii Konserwatywnej.

Pomoc prawna nie dla cudzoziemców

Pomoc prawna dla cudzoziemców, którzy wnoszą sprawy do brytyjskich sądów powinna być ograniczona – uważa Chris Grayling.

J

ego zdaniem bardzo często zdarza się tak, że firmy prawnicze wykorzystują cały system prawny, aby blokować decyzje brytyjskiego rządu. Minister dodał także, że cudzoziemcy korzystający z pieniędzy podatników, aby walczyć w brytyjskich sądach o swoje racje, podważają wiarygodność całego systemu prawnego jaki obowiązuje na Wyspach. Chris Grayling stwierdził także, że dochodzi do tego, iż firmy prawnicze coraz częściej wnoszą sprawy do sądów przeciwko rządowi pod byle pretekstem, powodując, że podejmowanie decyzji staje się znacznie utrudnione. Jako przykład marnotrawienia pieniędzy podatników przez firmy prawnicze minister podał przypadek, kiedy to Public Interest Lawyers wniosła sprawę przeciwko brytyjskiemu rządowi, za zabicie 20 cywilów w czasie wojny w Iraku. Po roku dochodzenia i wydaniu 20 milionów funtów z kieszeni brytyjskich obywateli, firma przyznała, że nie ma żadnych dowodów iż do takiego zdarzenia doszło. Minister jest także zdania, że pomoc prawna nie powinna przysługiwać osobom, które nie są rezydentami i nie mieszkają w Wielkiej Brytanii przez co najmniej rok. „Dlaczego mamy płacić za pomoc prawną ludziom, którzy nie płacili tutaj żadnych podatków i nigdy nie byli w Wielkiej Brytanii?” - konkluduje swoją wypowiedź na łamach Daily Telegraph minister.

Warto przypomnieć, że Polacy mieszkający w Wielkiej Brytanii mogą brać udział w głosowaniu na polskie listy do Parlamentu Europejskiego. Aby tego jednak dokonać, trzeba zarejestrować się w polskim konsulacie nie później jednak niż 6 maja. Przypominamy także, że głosować można tylko albo na listy brytyjskie albo na listy polskie. Głosowanie w Wielkiej Brytanii odbędzie się 22 maja, zaś głosowanie na kandydatów z polskich list odbędzie się 25 maja. Obywatele polscy będą mieli szansę zagłosować na polskie listy wyborcze w Londynie, Bristolu, Southampton, Birmingham, i Taunton, a także na terenie okręgu konsularnego Konsulatu Generalnego RP w Manchesterze oraz Konsulatu Generalnego RP w Edynburgu. Badanie przeprowadzono na próbie 552 Polaków między 7-17 marca br.

Polak aresztowany za kradzież w Plymouth Marcin Kostrzewa (31) został aresztowany we wtorek przez brytyjską policję pod zarzutem kradzieży dokumentów dotyczących brytyjskich łodzi podwodnych – donosi brytyjska prasa!

D

okumenty zniknęły z doków stoczni w Plymouth. Sprawa wyszła na jaw, kiedy podejrzany skontaktował się z polską ambasadą i zaoferował przekazanie dokumentów w zamian za pieniądze. Polaka aresztowały oddziały antyterrorystyczne. Jak się okazało nasz rodak był już wcześniej poszukiwany międzynarodowym listem gończym za kradzież, jakiej dopuścił się w 2006 roku. Obrońca Kostrzewy utrzymuje, że dokumenty jakie zaoferował polskiej ambasadzie znalazł w koszu. Pierwsza rozprawa przed Plymouth Crown Court odbyła się 28 kwietnia.

Informacje24 WP MEDIA Ltd Bristol (UK); Company no. 08319299; Redaktor naczelny: Wojciech Nowak; info@informacje24.co.uk Dział podróżniczy: Renata Zuberek; travel@informacje24.co.uk Marketing: Patrycja Strąk; reklama@informacje24.co.uk; 077 0249 6832; marketing@informacje24.co.uk 2

informacje24.co.uk


informacje24.co.uk

3


British Airways będą latały na biopaliwie? Duma brytyjskich przestworzy, linie lotnicze British Airways poinformowały, że chcą zakupić 50 tysięcy ton ekologicznego paliwa lotniczego rocznie, z mającej powstać fabryki tego paliwa.

Karta Oyster odchodzi do lamusa? Nie tak dawno donosiliśmy, że nie będzie można płacić gotówką w londyńskich autobusach, a dzisiaj kolejna nowina. Będzie można płacić w autobusach telefonami komórkowymi i dotykowymi kartami płatniczymi.

O

becnie trwają rozmowy pomiędzy operatorami sieci komórkowych EE i Vodafone a Transport for London, które być może zakończą się podpisaniem porozumienia o możliwości płacenia telefonami za bilety komunikacji miejskiej w Londynie. Według Financial Time jeśli wszystko pójdzie dobrze, to już w lecie sieć EE będzie dys-

ponowała możliwością zakupu biletów przy pomocy telefonów wyposażonych w system NFC. W przeciwieństwie jednak do dotychczasowych rozwiązań cena biletów kupowanych przez telefony lub karty Visa lub MasterCard będzie taka sama jak cena pojedynczego biletu kupowanego u kierowcy. Jak więc widać, popularne obecnie karty Oyster długo jeszcze nie zostaną wyparte z użytku głównie właśnie z powodu różnicy w cenie biletów. Podobno obie sieci komórkowe pracują nad tym, aby można było płacąc z góry, kupić bilety ze zniżką. Niestety nie wiadomo kiedy takie rozwiązanie weszłoby w życie. Według źródeł zbliżonych do TfL – w przyszłości będzie istniała możliwość zakupu biletów tygodniowych i miesięcznych. Projekt pilotażowy jaki ruszył 4 miesiące temu, pokazał, że 10 tysięcy osób biorących w nim udział w sumie dokonało ponad milion transakcji. Reklama

Budowa fabryki, przetwarzającej odpady i produkującej ekologiczne paliwo lotnicze, jest częścią projektu GreenSky. Według danych, jakie opublikował The Guardian nowa fabryka powstanie w 2017 roku na terenie Thames Enterprise Park. Ta specjalna strefa industrialna powstała na terenach zamkniętej dwa lata temu rafinerii Coryton, mieszczącej się w hrabstwie Essex. Zaletą tej lokalizacji jest istniejąca infrastruktura w postaci pojemności magazynowych oraz dogodnych połączeń transportowych, w tym możliwość dostaw i wysyłania produktów drogą morską. Oprócz wyboru lokalizacji zakończyły się również wstępne prace inżynieryjne. Przy budowie fabryki pracę znajdzie około tysiąca osób, a nad jej bieżącym funkcjonowaniem czuwać będzie 150-osobowa załoga. Oprócz linii British Airways, które będą głównym odbiorcą paliwa, w projekt zaangażowani są również dostawcy technologii – Solena Fuels oraz Velocys. Zakład przerabiać będzie rocznie 575 tysięcy ton odpadów na około 120 tys. ton paliw, w tym paliwa lotnicze. Będzie to jednocześnie pierwszy na świecie zakład produkujący na skalę przemysłową paliwo lotnicze z odpadów. British Airways odbierać będzie 50 tys. ton paliwa rocznie przez okres 11 lat. Spółka przeznaczy na ten cel około 550 mln funtów. Doradcą finansowym projektu jest bank Barclays. Gwarancje finansowe i część nakładów potrzebnych do uruchomienia produkcji zapewni brytyjska Export Credit Agency. Willie Walsh, prezes British Airways, powiedział, że wykorzystanie paliwa ekologicznego pozwoli na znaczącą redukcję emisji szkodliwych gazów do atmosfery. Według jego słów zmniejszenie emisji dwutlenku węgla do atmosfery będzie odpowiadać ilości tego gazu jaki jest produkowany rocznie przez 150 tysięcy samochodów.

4

informacje24.co.uk


W Polsce trwa śledztwo w sprawie przekupywania lekarzy przez koncern farmaceutyczny W Polsce rozpoczęło się śledztwo przeciwko koncernowi farmaceutycznemu GlaxoSmithKline, któremu zarzuca się przekupywanie lekarzy, aby wypisywali leki produkowane przez tą firmę.

O

tym, że lekarze biorą łapówki za to, że wypisują określone leki głośno było już dawno. Już na początku lat 90-tych pojawiły się informacje o tym w jaki sposób koegzystują lekarze i reprezentanci firm farmaceutycznych w Polsce. Drogie kosmetyki, opłacone wczasy w egzotycznych miejscach czy aparaty fotograficzne i tego typu rzeczy stanowiły codzienne upominki dla lekarzy. Oczywiście im ważniejszy był lekarz, tym większe musiały być prezenty, jakimi go koncerny obdarowywały. Obecnie trwa śledztwo w sprawie 11 lekarzy i przedstawiciela regionalnego GSK, w sprawie korupcji. Co ciekawe o sprawie poinformowała jako pierwsza telewizja... BBC. W Polsce aż do momentu ukazania się materiału w tej angielskiej stacji panowała wokół tematu zupełna cisza. Były przedstawiciel GSK w Polsce Jarek Wiśniewski, tak opisywał mechanizm działania tej firmy: „To była prosta wymiana. My płaciliśmy za to, aby lekarze przepisywali nasze leki. Oczywiście nie mogliśmy iść do lekarza i powiedzieć mu potrzebujemy na przykład 20 recept na jakiś lek. Zamiast tego zawieraliśmy umowę, że za sto wypisanych recept na określony lek, lekarz dostanie 100 funtów.” W Wielkiej Brytanii taka praktyka nie byłaby możliwa ponieważ lekarz nie może wypisać leku wyprodukowanego przez jakąś firmę. W UK lekarze przepisują leki posługując się międzynarodowymi oznaczeniami farmaceutyku. O tym, który lek zostanie wydany w aptece, decyduje jego dostępność w danym punkcie. Takie rozwiązanie powoduje, że lekarze nie mają wpływu na to jakiej firmy lek zostanie ostatecznie dostarczony pacjentowi. Takie rozwiązanie

niesie ze sobą dwie korzyści. Po pierwsze nie ma konieczności przekupywania lekarzy – no bo po co, a po drugie budżet oszczędza miliony kupując na potrzeby terapii leki tańsze. Dlaczego tego rozwiązania nie można zastosować w Polsce...? W toku prowadzonej sprawy jeden z lekarzy został już uznany winnym i skazany na grzywnę oraz karę pozbawienia wolności w zawieszeniu za to, że akceptował wynagrodzenie wynoszące 100 funtów za wykłady, których nigdy nie wygłosił. To nie pierwsze tego typu działanie koncernu GSK na świecie. Inne wielkie skandale związane z niejasnymi operacjami finansowymi odkryto w Chinach i Stanach Zjednoczonych. Można powiedzieć, że to taka specyfika tej firmy. Pytanie jednak brzmi: Dlaczego o całej aferze jako pierwsze poinformowało BBC?

Przychodnie w Anglii będą dłużej otwarte Ponad 1100 przychodni z całej Anglii zdecydowało się przystąpić do programu wydłużenia godzin swojej pracy, na jaki rząd przeznaczył 50 milionów funtów.

W

ramach tego programu przychodnie mają być otwarte dłużej. Oprócz tego pacjenci będą także mogli skontaktować się ze swoimi lekarzami telefonicznie, poprzez emaila a nawet będą mogli z nimi porozmawiać przez Skype. Brytyjski premier przedstawiając nowe zasady funkcjonowania przychodni, zapowiedział objęcie specjalną opieką zdrowotną ludzi starszych. Zgodnie z wprowadzanymi właśnie zmianami, każdy pacjent, który ukończył 75 lat i choruje, będzie miał możliwość skorzystania z pomocy koordynowanej przez lekarza pierwszego kontaktu. Szacuje się, że z tego udogodnienia skorzysta około 800 tysięcy seniorów. Jak powiedział minister zdrowia Jeremy Hunt, dłuższe otwarcie przychodni to była najpilniejsza sprawa, jaką trzeba było zrobić, aby usprawnić ich działanie.” "Wielu lekarzy służyło swoim pacjentom naprawdę dobrze, ale ja chciałbym mieć pew-

ność, że koordynacja działań na poziomie lekarza pierwszego kontaktu sprawi, że zmniejszy się liczba osób niepotrzebnie hospitalizowanych” - dodał minister na spotkaniu z dziennikarzami. Jeremy Hunt, stwierdził także, że premier zmieniając politykę laburzystowskiego rządu, zakładającą możliwość zobaczenia się z lekarzem w ciągu 48 godzin, na znacznie bardziej skuteczną polegającą na tym, że dłużej otwarte będą przychodnie, sprawi że pacjenci będą mogli się widzieć z lekarzem jeszcze w tym samym dniu, kiedy pojawiły się u nich dolegliwości. Dla pacjentów zmiany być może oznaczać będą nie tylko możliwość szybkiego dostania się do lekarza, ale także wydłużenie 10 minutowego spotkania z lekarzem o kilka czy kilkanaście dalszych minut. To właśnie niewystarczający, zdaniem pacjentów, czas jaki spędzali w gabinecie lekarskim był czynnikiem najbardziej frustrującym podczas wizyty. Pacjenci, co wykazały badania, czuli się po prostu niewysłuchani. Reklama


Dyskryminacja w szkołach w Birmingham Kościół bez W szkołach w Birmingham dochodziło do dyskryminacji niemuzułmańskich dzieci i muzułmańskich dziewczynek, które nauczyciele nazywali “końmi trojańskimi”. Ku przerażaniu inspektorów, przedmiotów GCSE nauczano tak, aby były one zgodne z muzułmańską wiarą! Informacje o tak szokujących nieprawidłowościach zostały przedstawione w oficjalnym raporcie pokontrolnym, jaki sporządzono po odkryciu faktu, iż w niektórych szkołach zawiązał się spisek mający na celu wyeliminowanie niemuzułmańskich dyrektorów i wprowadzenie na ich miejsce dyrektorów o bardzo restrykcyjnych islamskich zasadach. Ministerstwo Edukacji w swoim raporcie przedstawiło przerażającą sytuację, kiedy dziewczynki, zwane w szkołach gdzie przeprowadzono inspekcję, “końmi trojańskimi”, zmuszane były do siadania w ławkach na końcu sali lekcyjnej, zaś niemuzułmańskie dzieci pozostawione były samym sobie. Ministerstwo poinformowało także, że w skontrolowanych szkołach, dochodziło do sytu-

acji, kiedy dzieci – niezależnie od wyznania – zmuszane były do wysłuchiwania prelekcji najbardziej ortodoksyjnych duchownych muzułmańskich, nierzadko sympatyzującymi z Al – Kaidą. Ministerstwo przeprowadziło kontrolę w trzech szkołach w Birmingham Park View School oraz Golden Hillock i Nansen, gdzie stwierdzono przykłady bezdyskusyjnej dyskryminacji na tle religijnym, a także nielegalną segregację uczniów z powodu płci. W szkołach tych dochodziło do tego, że nawet najbardziej podstawowe wiadomości z programów nauczania poszczególnych przedmiotów usuwano, jeśli nie zgadzały się one tylko z islamskimi wierzeniami. Nauczyciele skupiali podczas swoich zajęć uwagę na dzieciach, które na swoje przedmioty egzaminacyjne wybrali te, które związane były z islamem! W szkole At Nansen, 10 i 11 -letnie dzieci nie miały żadnych lekcji z plastyki, muzyki, a także z przedmiotów humanistycznych! Wszystkie trzy skontrolowane szkoły zarządzane były przez Park View Educational Trust.

Przestańmy się kłócić – zajmijmy się prawdziwym zagrożeniem Były premier Wielkiej Brytanii Tony Blair zaapelował w środę do Zachodu o odłożenie na bok sporów z Rosją i Chinami i skoncentrowanie się na zagrożeniu płynącym ze strony radykalnego islamu. Powiedział, że świat powinien się zjednoczyć w walce z ekstremistami. Podczas wystąpienia w siedzibie Bloomberga w Londynie Blair podkreślił, że państwa zachodnie muszą "podnieść kwestię religijnych ekstremistów do rangi najważniejszych problemów". Jego zdaniem, aby walczyć z radykalnym islamem Zachód musi współpracować z innymi państwami, "w szczególności z Rosją i Chinami". Dlatego najsilniejsze kraje świata powinny zaniechać wzajemnych konfliktów i muszą skierować uwagę na problem "rozlewającego się po świecie" radykalnego islamu. "Destabilizuje (radykalny islam)

społeczności, a nawet państwa. Podkopuje możliwość pokojowego współistnienia w dobie globalizacji" - powiedział były szef brytyjskiego rządu. Zwrócił uwagę, że wiele rządów trwoni fundusze na ochronę swych państw, jednocześnie tworząc u siebie warunki dla rozwoju radykalnych grup muzułmańskich. Taka sytuacja, zdaniem byłego premiera, jest "absurdalna". Blair jednocześnie skrytykował Zachód za politykę wobec konfliktu w Syrii. Jego zdaniem cena za brak interwencji w tym kraju będzie "bardzo wysoka". Blair pełni funkcję międzynarodowego wysłannika na Bliski Wschód tzw. kwartetu bliskowschodniego (ONZ, UE, Rosja, USA) i zajmuje się procesem pokojowym w tym regionie. Reklama

6

informacje24.co.uk

królowej na czele?

Królowa powinna przestać być głową kościoła anglikańskiego – powiedział w wywiadzie dla BBC wicepremier Nick Clegg.

C

legg uważa, że narodowy, brytyjski kościół będzie się dobrze rozwijał, jeśli nie będzie dłużej odgrywał roli religii państwowej w brytyjskim systemie politycznym. Wicepremier, który jest także przewodniczącym Tajnej Rady jej Królewskiej Mości, jest najwyższym rangą politykiem, który stwierdził, iż Królowa nie powinna być dłużej głową kościoła anglikańskiego. Clegg, sam będący ateistą, dodał w swoim wystąpieniu także, że rozdział kościoła i państwa wyjdzie na korzyść nie tylko kościołowi czy ogólnie ludziom wierzącym ale także i samemu państwu, które nie będzie dalej związane z kościołem. Wypowiedź Celgga spotkała się z natychmiastową reakcją Camerona, który powiedział, że opinie wicepremiera w tym zakresie, nie były konsultowane z rządem. Dodał także, że jego gabinet nie zamierza w wdrażać pomysłu rozdziału państwa od kościoła w życie. Bardzo kontrowersyjna wypowiedź Clegga jest zapewne próbą zajęcia stanowiska po skandalu, jaki wybuchł po opublikowaniu informacji o tym, że w kilku szkołach Birmingham dzieci z rodzin chrześcijańskich traktowane były jako uczniowie drugiej kategorii. Pierwszym który zabrał głos w tej sprawie był Cameron twierdzący, że Wielka Brytania to kraj chrześcijański. Po tej wypowiedzi rozpoczęła się prawdziwa burza w mediach.



Homoseksualiści na okładce i spadek sprzedaży Wychodząca w Bristolu gazeta Evening Post, zanotowała drastyczny spadek sprzedaży, liczony w tysiącach egzemplarzy, po tym jak zamieściła na pierwszej stronie zdjęcie przedstawiające całującą się parę homoseksualistów, którzy wzięli właśnie ślub w mieście Johna Cabota. Mimo, że wydawca gazety Mike Norton otrzymał tylko 9 telefonów ze skargami dotyczącymi publikacji, to jednak sprzedaż zmniejszyła się o tysiące egzemplarzy. Był to tak dotkliwy cios dla gazety, że redaktor naczelny zdecydował się opublikować artykuł zatytułowany “czy posunąłem się za daleko publikując zdjęcie całujących się homoseksualistów na pierwszej stronie”. W swoim artykule napisał on: “po opublikowaniu tego zdjęcia nasza sprzedaż spadła o tysiące egzemplarzy. Fakt ten zdziwił mnie bardzo, ponieważ przed opublikowaniem zdjęcia pytałem wiele osób o opinię i nikt nie twierdził, że zdjęcie w jakikolwiek sposób oburza ich ”. Wśród komentarzy jakie pokazały się pod tekstem można było przeczytać także ten, napisany przez internautę o pseudonimie A_Mushroom, który napisał: “Myślę, że dokładnie wiedziałeś co robisz publikując tę fotografię. Zrobiłeś to, bo chciałeś wywołać zamieszanie wśród czytelników. Tym razem jednak pomyliłeś się, bo nie spodziewałeś się takiej reakcji”. Inny z czytelników zarzucił naczelnemu, że będąc już długo w medialnym interesie powinien wiedzieć, że profil demograficzny jego gazety jest podobny do tego, jaki ma Daily Mail. „Wiedziałeś, że publikacją rozwścieczysz czytelników, ale nie przewidziałeś, że takie działanie spowoduje drastyczny spadek sprzedaży gazety. Ucz się na swoich błędach”. Nieliczne komentarze popierały działanie redaktora naczelnego. Znakomita większość jednak nie zostawiała na nim suchej nitki. Tak drastyczny spadek sprzedaży, jeśli się utrzyma, może mieć opłakane skutki dla firmy, której w dobie kryzysu nie wiedzie się, podobnie jak całej branży, najlepiej. Wydaje się, że na wiele lat publikowanie na pierwszej stronie Evening Post zdjęć całujących homoseksualistów, będzie obarczone bardzo dużym ryzykiem utraty czytelników. 8

informacje24.co.uk


Kobiety powinny być wieszane za uprawianie seksu pozamałżeńskiego Dwóch bardzo znanych polityków indyjskich stwierdziło, że kobiety powinny być wieszane za uprawianie seksu przedmałżeńskiego, nawet wtedy gdy zostały one zgwałcone! Jeden z liderów Partii Socjalistycznej, Abu Azmi, stwierdził nawet, ze kobiety zgwałcone powinny być wieszane wraz z mężczyznami, którzy je zgwałcili. Islam karze za gwałt śmiercią, ale nie kobiety tylko mężczyzn, nawet wtedy, kiedy kobieta jest winna dlatego każda kobieta, niezależnie od tego czy zamężna czy panna, która uprawiała seks z mężczyzną powinna wisieć” - stwierdził stanowczo Abu Azmi podczas wywiadu w telewizji NDTV. Kiedy sprawą zainteresowała się społeczność międzynarodowa oraz kiedy okazało się, że brak jest akceptacji dla tego typu stwierdzeń także w samych Indiach, Abu Azmi stwierdził, że nigdy takich słów nie wypowiadał, bo takie słowa mógłby wypowiedzieć tylko szaleniec.

Dzień Polonii mieszkającej na Wyspach – zróbmy to! Dzień Polonii w Wielkiej Brytanii – po 10 latach od momentu, kiedy przyjechaliśmy na Wyspy ciągle jeszcze nie mamy własnego święta! I nie chodzi tutaj o święto, na którym politycy wygłaszać będą mowy ani wpinać w klapy medale. Absolutnie nie! Chodzi o święto na którym będziemy się cieszyli, że mieszkamy w Wielkiej Brytanii! To ma być nasze święto! Nie ma go jeszcze – więc zróbmy je! Kiedy jednak to święto miałoby się odbywać i jak je mamy świętować? Wszyscy z którymi dyskutowałem na temat tego, kiedy ma odbyć się to święto wyraźnie wskazywali na maj lub czerwiec. Ponieważ jednak w maju jest zatrzęsienie imprez narodowo – patriotycznych dlatego wybór padł na czerwiec. Ponieważ zaś 21 czerwca jest otwarcie wystawy Polaków portret własny w Wielkiej Brytanii, dlatego właśnie ta data została uznana za najlepszą okazję do rozpoczęcia naszego świętowania. Czy może być lepszy powód do świętowania niż pokazanie co Polacy robią w Wielkiej Brytanii? Chyba nie! 21 czerwca pierwszy raz więc obchodzić będziemy to nasze oddolne święto. W jaki sposób mamy je jednak świętować? Jak tylko lubimy. W niektórych miastach tak jak na przykład w Bristolu odbędzie się zabawa połączo-

na z kolejnym spotkaniem grupy Polacy w Bristolu, Bath i okolicach. Podobnie może stać się w każdym mieście, gdzie istnieją polskie społeczności. Londyn, Southampton, Manchester, Cardiff czy Birmingham, Liverpool, Leeds, Edynburg czy Glasgow – wszędzie tam można zorganizować zabawy czy spotkania. Jeśli ktoś jednak nie lubi zgiełku i ścisku może świętować w zaciszu swojego ogródka smażąc kiełbaski i popijając taki czy inny napój. Jednym słowem chodzi o to, by się dobrze zabawić, ciesząc się z tego, że jesteśmy w Wielkiej Brytanii. Jeśli zorganizujecie zabawę, jeśli będziecie bawić się u siebie w domu w ogródku – przyślijcie zdjęcia na adres: info@informacje24. co.uk. Zostaną opublikowane na portalu Informacje24.co.uk. Może kiedyś to nasze święto przerodzi się w tak wspaniałe wydarzenie jak Parada Pułaskiego w Stanach Zjednoczonych? Przecież teraz jest nas tu prawie milion! Czas więc pokazać, że cieszymy się z tego, że tu jesteśmy. Od kilku miesięcy Polonia w Wielkiej Brytanii ma własny emblemat - jest nim szachownica lotnicza. Pora więc chyba zacząć się jednoczyć i bawić pod jednym wspólnym sztandarem - a raczej emblematem. Stwórzmy własne święto! Wszak jesteśmy narodem bardzo przedsiębiorczym - a więc do dzieła! Reklama

informacje24.co.uk

9


● Nazwa RED LIPS – nie 'pachnie' trochę Dodą? No coś Ty? Poważnie masz takie skojarzenia?? W mojej głowie to jakiś przeciwległy biegun. Swoją drogą wiele osób mówi nam, że mamy dobrą nazwę kapeli i ja również się z tym zgadzam. Nazwa jest krótka, treściwa, dla każdego zrozumiała, a także sugerująca wyraźny i charakterystyczny front. A o to właśnie chodzi. ● Jak powstał Wasz zespół? Zespół powstał z potrzeby tworzenia muzyki, która faktycznie gra nam w sercu. Wspólnie z Łukaszem Lazerem założyliśmy RED LIPS w 2009 roku. Już wtedy powstały nasze pierwsze 4 kompozycje, które oczywiście pojawiły się na naszym debiutanckim krążku. Na etapie komponowania i produkowania utworów byliśmy właściwie samowystarczalni, ale naszym celem nadrzędnym było granie koncertów live. Dlatego konieczne było znalezienie sprawnej sekcji rytmicznej, którą stworzą ludzie o podobnej do naszej energii. Tak dołączyli do nas Sopel (Robert Sopala – perkusja) i Piroman (Marcin Romanowski – bas). ● Pierwsze wrażenie po przesłuchaniu Waszej płyty to to, że jesteście nowym wcieleniem LOMBARDU, czy też zespołu BANDA I WANDA. Wzorujecie się na jakichkolwiek polskich 'klasykach' tworząc własne utwory? Lombard? Banda i Wanda??... To nie moja epoka. Nasze inspiracje czerpiemy raczej

10

informacje24.co.uk

ze świeżych, rockowych i gitarowych brzmień. Uwielbiam charakterystyczne, bezkompromisowe kobiety na wokalu takie jak Courtney Love, Maja Ivarsson z The Sounds, Gwen Stefani, No doubt, The Gossip. Brzmieniowo kręcą nas Red Hot Chili Peppers, Foo Fighters, The Thing Things itp. Jeśli z kolei chodzi o polskie podwórko, to największym autorytetem dla mnie jest Kasia Nosowska i zespół Hey, zarówno w warstwie tekstowej jak i muzycznej. ● Czy czujecie się już CELEBRYTAMI? Nie. Czujemy się muzykami. ● Czym byście się zajmowali na co dzień, gdyby nie kariera muzyczna? Pewnie nasze życie dziś wyglądałoby tak, jak przed wydaniem utworu 'To co nam było'. Ja nadal pracowałabym w korporacji, a muzyka byłaby dla mnie odskocznią od problemów dnia codziennego. ● Gdyby ktoś zaoferował Wam po 10 mln £ - nie ja [śmiech] za to, że przestaniecie tworzyć muzykę to...? To odesłalibyśmy go z kwitkiem i zasugerowalibyśmy przekazanie tej kwoty na cele charytatywne. Muzyka to moja miłość bezwarunkowa. Pasja, na którą nie można się obrazić i o niej zapomnieć. To sens mojego życia. Szczęśliwie dziś również moja praca, która zapewnia możliwość utrzymania się i godnej egzystencji, ale to nie o kasę tu chodzi. Chodzi o możli-

fot. red-lips.pl

Zespół RED LIPS - laureat I edycji Must Be The Music, twórcy hitu wakacji 2013 – 'To co nam było', ponad 20 mln odsłon na YouTube, uczestnicy Festiwalu Sopot Top Trendy 2013, Eska Music Awards 2013 i Sopot TOP of The TOP Festival 2013. Nominowani do SuperJedynek 2014 w kategorii SuperPrzebój. Z wokalistką zespołu – Joanną Czarnecką vel. Rudą – rozmawial R.J. Carter.

wość spełnienia się jako człowiek i jako artysta. ● Twoim zdaniem programy takie jak MUST BE THE MUSIC rzeczywiście pomagają początkującym artystom, czy też z czasem są dla nich raczej smyczą i kagańcem? To zależy na co liczą Ci artyści i jakie mają podejście do programów typu talent show. Z pewnością stwarzają one możliwość pokazania się szerszej publiczności, co w wielu przypadkach stanowi doskonałą trampolinę do dalszej pracy. To jest właściwe podejście, jeśli traktujesz udział w takim programie jako dobry start, a nie jak metę, osiągnięcie najważniejszego celu, a następnie siedzisz i czekasz na telefon z propozycjami. To niestety tak nie działa. Aby osiągnąć sukces trzeba mieć pomysł na siebie, determinację i bardzo ciężko na to pracować. ● Jaka jest recepta na to, żeby osiągnąć sukces? No i tu mogłabym odesłać czytelnika do pytania wyżej [uśmiech]. To nie jest pusty fra-

zes – na sukces trzeba naprawdę ciężko sobie zapracować. Oczywiście trzeba mieć również odrobinę szczęścia i coś do powiedzenia, ale nie ma nic za darmo. W naszym przypadku to 4 lata pracy nad projektem RED LIPS oraz wiele lat jeszcze wcześniejszych, czyli zdobywania doświadczenia i doskonalenia warsztatu. Czasem na sukces pracuje się całe życie, a on przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie. ● Gdybyście mogli zagrać koncert w dowolnym miejscu we wszechświecie to byłby to..? Dla nas każdy koncert jest równie ważny i wymaga 120% zaangażowania i energii. Jeśli jednak moglibyśmy wskazać takie nasze wymarzone miejsca, to z pewnością byłyby to duże festiwale typu Woodstock, Rock am Ring, Roskilde Festival itp. To wydarzenia, które są świętem muzyki, a publiczność to jej wyznawcy. Nieopisana atmosfera i energia, która im towarzyszy jest najlepszym przeżyciem dla artysty. Namiastkę tej magii miałam okazję doświadczyć w 2010 roku, kiedy to miałam przyjemność za-


śpiewać gościnnie z Glamour DJ's podczas festiwalu Glastonbury. Piękna sprawa [uśmiech]. ● Dlaczego w Polsce tak słabo sprzedaje się 'legalna muzyka'? To chyba problem globalny, tak mi się przynajmniej wydaje. Być może w Polsce jest to bardziej widoczne, głównie ze względu sytuacji ekonomicznej ludzi, żyjących w naszym kraju. Płyty są relatywnie drogie w stosunku do wielu różnych produktów codziennego użytku. To ma na pewno duży wpływ na rosnącą skalę piractwa. Ten rynek jednak nieustannie sie zmienia, głównie za sprawą nowych technologii. Powstają coraz to nowe platformy, dzięki którym w ramach tzw. mikropłatności można pobrać muzykę w formie cyfrowej lub tez wykupić abonament, pozwalający na dostęp do całych muzycznych katalogów danego gatunku lub od danego wydawcy. Sądzę jednak, że na zmianę nastawienia Polaków do tego tematu musimy jeszcze trochę poczekać. ● Z czym kojarzy Ci się Wielka Brytania i miasto Bristol? Z samym miastem Bristol mam niewiele doświadczeń, właściwie wcale [uśmiech]. Nigdy tam nie byłam. Kto wie, może dane mi będzie w niedalekim czasie nadrobić zaległości. Wielką Brytanię odwiedzam natomiast zwykle 2 razy do roku, najczęściej w okresie wielkich, posezonowych wyprzedaży [uśmiech]. Jak większość kobiet uwielbiam zakupy i zawsze udaje mi się upolować jakieś ciekawe rzeczy w rozsądnych cenach – nawet w stosunku do cen w polskich sklepach. Na Wyspach mamy również wielu znajomych, rodziny, więc taki wyjazd to dobry pretekst, żeby się spotkać. Uwielbiam Londyn. Kiedy byłam tam w ubiegłym roku, uznałam, że bez problemu mogłabym tam mieszkać.

wszystko od zera. Przykre są tylko te opowieści na temat Polaków, żyjących na obczyźnie, o tym jak często sami sobie rzucają kłody pod nogi, zamiast się nawzajem wspierać. Nie wiem z czego to wynika i nie potrafię tego pojąć. Życzę jednak im wszystkim wiele wytrwałości i takiego zwykłego, ludzkiego szczęścia. ● Jaki jest Twój ulubiony sposób na spędzanie wolnego czasu? Szczerze mówiąc wolny czas to dla mnie pojęcie mocno abstrakcyjne. Ostatnio doszłam do wniosku, że poza tym kiedy śpię, to pracuję 24h. Ilość obowiązków,

jąc tysiące kilometrów po Polsce, zagraliśmy na największych festiwalach oraz najważniejszych imprezach w tym kraju w roku 2013, a poza tym otrzymujemy coraz to nowe zaproszenia do różnych projektów innych artystów. W ramach jednego z nich ukazało się właśnie opracowanie utworu "Telefony" Grzegorza Ciechowskiego, zostaliśmy także zaproszeni do projektu Kuba Płucisz i Goście, w ramach którego zaśpiewam z artystami, którzy tworzyli polską muzykę rockową m.in. Adam Sztaba, Grzegorz Skawiński, Olej (Proletaryat), Titus (Acid Drinkers), Maleo Reggae

Zespół powstał z potrzeby tworzenia muzyki, która faktycznie gra nam w sercu. Wspólnie z Łukaszem Lazerem założyliśmy RED LIPS w 2009 roku. Już wtedy powstały nasze pierwsze 4 kompozycje, które oczywiście pojawiły się na naszym debiutanckim krążku. które mamy przed sobą pochłania całe dni i tygodnie. Oczywiście częściowo sami sobie wyznaczyliśmy takie tempo pracy, ale chcemy najlepiej jak to możliwe, wykorzystać szansę, która została nam dana. Od czerwca ubiegłego roku wydaliśmy już 4 single, do każdego postał teledysk, sesja zdjęciowa, notatki prasowe, milion wywiadów dla serwisów internetowych, prasy, telewizji, radia, każdy z nich wymaga indywidualnego podejścia, wydaliśmy płytę, nad którą spędziliśmy tygodnie w studio nagraniowym, zagraliśmy ponad 70 koncertów w zaledwie pół roku, przemierza-

Rockers, Jurek Owsiak i wielu innych. Jeśli więc pytasz o czas wolny, to gdy znajdę choć najmniejszą chwilę, to spieszę do moich przyjaciół i rodziny, żeby wspólnie z nimi złapać trochę dystansu. ● Jeden gadżet bez którego każde z Was nie mogłoby się obyć? Chyba wszyscy bylibyśmy zgodni, że jest to telefon komórkowy z dostępem do internetu [uśmiech]. Jesteśmy przedstawicielami cyfrowego społeczeństwa i funkcjonowanie w nim bez łączności ze światem było-

by cholernie trudne, zwłaszcza biorąc pod uwagę tempo naszej pracy [uśmiech]. ● Gdzie widzicie się za kolejne 10 lat? Za 10 lat chcielibyśmy, aby RED LIPS było tak dobrą jakościowo marką, jak dziś patrzymy na przykład na zespół HEY. Co oznacza oddanych słuchaczy, wypełnione sale koncertowe i dobrze sprzedające się płyty, a poza tym totalna niezależność muzyczna. Tylko nie interpretuj tego błędnie, bo my nie chcemy być drugim HEY'em, tylko chcemy po 10-20 latach dostrzegać wartość włożonej pracy w naszą własną markę. Niedawno miałam przyjemność rozmawiać z Kasią Nosowską i powiedziała, że po 22 latach na scenie jeszcze wiele można, więc wierzę jej na słowo [uśmiech]. ● Kiedy możemy spodziewać się Waszej drugiej płyty? No tak, wszyscy pytają już o drugi album, a my się wcale nie spieszymy. Póki co płyta 'To co nam było' jest nadal w sprzedaży i jest ciągle aktualna, a my koncentrujemy się na pracy nad nowym materiałem. Będziemy oczywiście sukcesywnie wydawać kolejne single, ale drugi krążek ukaże się dopiero wtedy, kiedy wszystkie kompozycje będą na 100% gotowe. Czy to będzie jeszcze ten rok czy już przyszły – zobaczymy [uśmiech]. Mam nadzieję, że jeszcze do tego czasu się spotkamy. Dzięki serdeczne za wywiad i nie zapominajcie o nas tutaj w Bristolu [uśmiech]. Reklama

● Czy pracowaliście kiedyś za granicą? Co myślicie o tym, że młodzi Polacy nadal szukają swojego 'szczęścia' na emigracji? Doświadczenia tego rodzaju mają Lazer i Sopel [uśmiech]. Lazer raczej w okresie wakacyjnym i w latach licealnych przemierzał autostopem Europę wzdłuż i wszerz, w poszukiwaniu różnych prac dorywczych, głównie w Niemczech i Holandii. Sopel (perkusja) z kolei wyemigrował kilka lat temu do Anglii i tam przebywał przez jakiś czas, zmieniając co chwila miejsce zatrudnienia. Ja z kolei pracowałam odkąd skończyłam liceum, ale w Polsce. Wyjechałam ze swojego rodzinnego miasta do Warszawy na studia i tu pracowałam w różnych korporacjach. Uważam jednak, że to dobra szkoła życia. Udać się do obcego kraju, czasem nawet bez znajomości języka, bez przyjaciół, rodziny i zaczynać informacje24.co.uk

11


fotografia

Afternoon Tea fot. Kasia Maj

Smaki Wielkiej Brytanii to było nie lada wyzwanie, bo z jednej strony trudno zdecydować cudzoziemcowi co jest najbardziej charakterystycznym brytyjskim smakiem, a z drugiej ciągłe utyskiwanie na brak dobrej kuchni na Wyspach nie pomagało startującym w konkursie. Jak jednak widać po zdjęciach udało się im te smaki wyśmienicie uchwycić.

Truskawka fot. Mariola Sadło

N

iezwykle miło mi poinformować, że jury pod moim przewodnictwem zdecydowało, że nagroda główna w marcowym konkursie fotograficznym - książka - David Duchemin - "Zdjęcie: proces tworzenia. Opowieść o fotografii od pomysłu do obrazu" powędruje do pani Kasi Maj za zdjęcie: "Afternoon tea".

. Gabi Simon Smak brytyjskiej wsi fot

Nagrodę publiczności zdobyło zdjęcie pani Marioli Sadło - "Truskawka", zaś wyróżnienie jury otrzymuje zdjęcie "Smak brytyjskiej wsi" autorstwa pani Gabi Simon. Serdecznie zapraszam wszystkich do udziału w kolejnej odsłonie projektu pod tytułem: "12 miesięcy w obiektywie". Temat na miesiąc maj brzmi: PRZEZ OKNO. Zdjęcia należy nadsyłać do 31 maja na adres: konkursy@informacje24.co.uk z dopiskiem "PRZEZ OKNO". Pozdrawiam wszystkich serdecznie! Wojciech Nowak Przewodniczący jury


Chcesz się dowiedzieć jak zdobyć brytyjskie obywatelstwo – przyjdź na Bristol Art Bazar Bristol Art Bazar pomyślany został jako miejsce, gdzie nie tylko wszyscy Polacy, którzy robią coś ciekawego, mogą się zareklamować ale także zainteresowani zdobyciem brytyjskiego obywatelstwa bedą mogli się dowiedzieć, jakie warunki muszą spełnić, aby je otrzymać – tak przedstawiła nam ideę powołania do życia tego wydarzenia Renata Zuberek – pomysłodawczyni całego przedsięwzięcia!

B

ristol Art Bazar powstał, ponieważ wielu Polaków robi różne rzeczy, czasem jako hobby a czasem czerpiąc z tego tytułu pieniądze. Do tej pory Ci wszyscy ludzie nie mieli się gdzie pokazać. Teraz wreszcie dzięki przychylności Polskiego Klubu SPK w Bristolu będą mogli się oni zaprezentować się szerszej publiczności – stwierdziła pani Renata Zuberek. "Zaskoczona byłam różnorodnością działań, jakie podejmują Polacy pracujący w Bristolu. Joanna Zielka, zajmuje się na przykład tworzeniem wspaniałych lalek, z kolei Małgosia Kryńska, także ręcznie, tworzy upominki i karty świąteczne. Arty Tea to jest kolejna polska firma, której właścicielka, tworzy unikatowe świece, mogące stać się ozdobą każdego domu czy mieszkania. Ozdobą domu mogą być także fotografie krajobrazów wykonane przez Sandrę Kepkowską, szefową Landscape Sandra Kepklowska Photography. Także wspaniałe zdjęcia rodzinne można zamówić u Michała Klawittera, właściciela MG Photography World. Przyznać muszę, że dla pań, podczas trwania Bristol Art Bazar, będzie znacznie więcej propozycji niż dla panów. Jeśli jakaś pani chciałaby na przykład zobaczyć, jakie są najnowsze trendy w makijażu to wystarczy o to zapytać właścicielkę salonu AM Beauty, która także pojawi się na tej pierwszej wystawie aktywnych Polaków." – przedstawiła ofertę wystawienniczą pani Renata Zuberek. A dla Panów naprawdę nic się nie znajdzie? - dopytywaliśmy. "Ależ nie. Dla panów też coś mamy, chociaż oferta jest tutaj nieco uboższa. Jeśli ktoś interesuje się samochodami to z pewnością skieruje swoje kroki na stoisko MCS Bristol. Jeśli jednak ktoś chciałby mieć w domu telewizję satelitarną to wystarczy zapytać o możliwość montażu talerza satelitarnego w firmie Expert Tdsat. Wiele osób boryka się ostatnio z problemem znalezienia pracy. Jak znaleźć upragnioną pracę, jak napisać cv i co trzeba mówić na spotkaniach z przyszłymi pracodawcami doradzić mogą osoby z firmy CV Target. Jak więc widać spektrum działania polskich firm w Bristolu jest dość duże. Dodam także, że dla tych wszystkich osób, które chciałyby zrobić sobie tatuaż mamy także bardzo dobrą wiadomość. Na Bristol Art Bazar pojawi się stoisko Agniha Design&Tattoo. Tam każdy miłośnik tatuaży będzie mógł dowiedzieć się na temat wzorów, kolorów tych nietypowych dzieł sztuki" – jednym tchem powiedziała pani Renata Zuberek. "W związku z coraz bardziej gorącą atmosferą, jaka tworzy się wokół imigrantów, bardzo dużo osób myśli o staraniu się o brytyjskie obywatelstwo. Aby ułatwić im cały proces zdobywania obywatelstwa, postanowiliśmy zorganizować punkt konsultacyjny, w którym każdy zainteresowany będzie mógł się dowiedzieć, jakie dokumenty są konieczne, aby złożyć aplikację. Skąd zdobyć dokumenty poświadczające zarobki z ostatnich 5 lat a także na przykład ile punktów karnych na prawie jazdy przekreśla szanse dostania obywatelstwa. Będzie także można zobaczyć książki, z których zdaje się egzamin Life in UK i dowiedzieć się jak

taki egzamin wygląda. Zadbaliśmy także by Bristol Art Bazar zaistniał w mediach. Naszymi patronami medialnymi zostały między innymi: Informacje24.co.uk, That Polish Show, Partiae Fidelis i FI Inicjatyw Polonijnych" – dodała już na sam koniec wywiadu przesympatyczne organizatorka Bristol Art Bazar. Wszystkich chętnych zapraszamy na Bristol Art Bazar. Użyteczne informacje: Kiedy: 18 maja 2014 roku godzina 11:30 Gdzie: Polski Klub Spk , 50 St. Paul's Road, Bristol, BS8 1LP Wstęp za darmo

informacje24.co.uk

13


ADVERTORIAL

Western Union wprowadza w Polsce wypłaty przekazów pieniężnych w funtach brytyjskich, poszerzając w ten sposób ofertę dla klientów. Bogata oferta Western Union obejmuje teraz realizację wypłat w funtach brytyjskich, euro, złotych polskich oraz dolarach amerykańskich.

L

ondyn, 15 kwietnia 2014 – Firma Western Union, światowy lider w dziedzinie przekazów pieniężnych, uruchomiła w Polsce wypłaty w funtach brytyjskich. Dzięki nowej usłudze klienci mogą wypłacać przekazy pieniężne w funtach brytyjskich w placówkach agencyjnych Western Union: Banku Zachodnim WBK SA oraz w bankach spółdzielczych sieci Spółdzielczej Grupy Bankowej na terenie całej Polski. Western Union jest obecnie pierwszym międzynarodowym operatorem usług płatności na polskim rynku, który oferuje swoim klientom szerokie możliwości wypłaty gotówki zarówno w złotówkach jak i w walutach obcych: funtach brytyjskich, euro oraz dolarach. Udostępnienie usługi wypłat w funtach brytyjskich jest odpowiedzią na wzrost zapotrzebowania klientów w tym zakresie. Z danych Banku Światowego z maja 2013 roku, wynika, że Wielka Brytania jest na drugim miejscu na świecie pod względem liczby przekazów pieniężnych wysyłanych do Polski. W obliczu rosnącego zainteresowania brytyjską walutą, wiele banków na polskim rynku oferuje swoim klientom możliwość prowadzenia konta w funtach. Klienci Western Union mają obecnie do dyspozycji szerokie możliwości wyboru sposobu wypłat przekazów pieniężnych. Mogą oni korzystać z sieci placówek agencyjnych oferujących serwis, bankomatów Banku Zachodniego WBK SA, a także bedąc klientami Banku Pekao S.A. lub PKO Banku Polskiego, mogą odebrać przekaz pieniężny za pomocą bankowości elektronicznej na stronach www.pekao24.pl lub www.ipko.pl. „Wiemy, że klientom Western Union w Polsce zależy na bogatym wyborze walut, w których mogą wypłacać pieniądze. Dlatego jesteśmy niezwykle zadowoleni, że możemy dodać do naszej oferty realizację wypłat w funtach brytyjskich – walucie, która cieszy się stale wzrastającą popularnością” – powiedział Massimiliano Alvisini, Wiceprezydent Western Union na obszar Europy Północnej. „Rozwijamy naszą ofertę wychodząc naprzeciw oczekiwaniom klientów czy to w zakresie wprowadzania wypłat w nowej walucie na jednym rynku, czy też możliwości mobilnego przesyłania pieniędzy w innym miejscu. Dbamy o to, by stale zapewniać klientom możliwość większego wyboru i elastyczność” - dodał. Mimo tego, że Polska powoli przechodzi transformację z rynku w przewadze odbierającego przekazy w stronę rynku wysyłającego, to zagraniczne przepływy pieniężne pozostają nadal bardzo ważne dla gospodarki... Z badań firmy Western Union przeprowadzonych w 2011 roku wynika, że 50% sumy przekazów przychodzących z Wielkiej Brytanii i Niemiec przeznaczonych jest na bieżące potrzeby, takie jak bieżące zakupy, opłaty czy środki pierwszej potrzeby. Dodatkowo z badań Banku Światowego wynika, że ponad 60% przekazów przychodzących do Polski w roku 2012 pochodzi z Unii Europejskiej. Dlatego tak istotnym jest fakt, że nowa usługa Western Union oferuje licznym klientom, migrantom z Polski i ich bliskim w kraju, możliwość wysyłania pieniędzy do odbioru w funcie brytyjskim lub euro z pominięciem kosztu wymiany waluty.

14

informacje24.co.uk

Wiele osób traktuje dietę jako przykrą konieczność. Z trudem przychodzi nam wdrażać w życie motywujące hasła w rodzaju „eat clean, train dirty". Często w przypadku ekstremalnej redukcji narzekamy na efekt jojo, który tak naprawdę nie występuje nigdy przy zastosowaniu prawidłowo zbilansowanych systemów żywieniowych. Jak właściwie definiowana jest dieta? Najprościej mówiąc, to schemat postępowania żywieniowego, który ma nam pomóc osiągnąć zamierzone cele. W końcu dieta to kontrolowanie ilości i jakości spożywanych produktów, a nie kara, którą trzeba odbyć i wrócić do dalszych rozbojów żywieniowych. Jeżeli potraktujecie ją jako program 30-dniowy, bądźcie pewni, że za kilka tygodni powrócicie do poprzedniego rozmiaru, na który nie będzie pasować większość Waszych ubrań. Dieta stanowi styl życia sportowca i sekret tkwi w tym, aby była dobrze dopasowana do indywidualnych potrzeb. Czym jest dieta? Wielu z nas dieta kojarzy się z okresowością i skrupulatnym wyliczaniem każdego grama makroskładnika żywieniowego. Nie chodzi tylko o czas odchudzania i robienia rzeźby. Stosujemy ekstremalne rozwiązania żywieniowe na masę, na siłę i na odchudzanie. Jemy ogromne ilości białka, kalkulujemy dawki kwasów tłuszczowych oraz węglowodanów, a potem o tym zapominamy i popadamy ze skrajności w skrajność – od maniakalnego podejścia żywieniowego polegającego na szybkim budowaniu masy czy drakońskiej redukcji tkanki tłuszczowej, aż do całkowitego braku kontroli nad spożywanym pokarmem i rzucanie się na wszystko, co znajdzie się w zasięgu ręki. Tymczasem wystarczą zdrowy rozsądek i przestrzeganie zaledwie kilku zasad odpowiedniego odżywiania. Za zły stan rzeczy winić można pośrednio samych zainteresowanych, którzy mylnie pojmują pewne aspekty zdrowego żywienia, ale także sami twórcy diet przyczyniają się do tego zjawiska – świadomie lub nieświadomie. W książce Michela Montignaca – autora diety glikemicznej – można przecież odnaleźć fragment: „Metoda Montignaca nie jest dietą w tradycyjnym znaczeniu tego słowa. Podczas diety spożywamy ograniczoną liczbę produktów i dlatego czas jej trwania musi być ograniczony” – takie porównanie systemu żywieniowego

opartego głównie na spożywaniu żywności o niskim indeksie glikemicznym działa na niekorzyść samej definicji diety, a jedyny jej rodzaj, który musi być prowadzony przez określony (i to krótki) okres, to dieta hipokaloryczna dostarczająca mniej energii niż wymaga długoterminowe utrzymanie zdrowej i szczupłej sylwetki, bez ryzyka odniesienia powikłań w naszym metabolizmie. Skutki złej diety Jednym z najczęstszych efektów ubocznych stosowania ekstremalnych i krótkoterminowych rozwiązań żywieniowych jest załamanie metaboliczne. Czym jest ten stan? Już spieszę z wyjaśnieniem. Można powiedzieć, że spalanie tłuszczu to dość łatwa sprawa, prawda? Na podstawie ogólnodostępnej wiedzy z dziedziny dietetyki wynika, że wystarczy jeść właściwe ilości białka, tłuszczów i węglowodanów oraz ćwiczyć tak, aby spalać więcej kalorii, niż się konsumuje. Niestety często się zdarza, że można zaburzyć metabolizm do tego stopnia, iż nie da się spalać tłuszczu bez faktycznego głodzenia się i wykonywania wielogodzinnych aerobów? Ciało ludzkie nie lubi agresywnych zmian, które dotyczą wielu aspektów jego funkcjonowania i gdy zejdziemy poniżej pewnego poziomu kalorycznego czy też ilości tkanki tłuszczowej, organizm będzie się bronić, by zapobiec dalszej ich utracie. Niektóre z metod tej walki to naprzemienny wzrost oraz


spadek apetytu, obniżenie popędu płciowego, poziomu energii i tempa przemiany materii – wszystko to sprawia, że spalanie tłuszczu staje się trudniejsze. Prawdopodobnie w Waszym otoczeniu również znajduje się ktoś, kto cierpi na załamanie metaboliczne. Zastanówcie się chwilę – to osoba, która stosuje bardzo rygorystyczną dietę, wykonuje od groma aerobów, a jakoś nie chudnie? Na pewno tak. Tacy ludzie tak mocno obniżyli tempo własnego metabolizmu, że aby schudnąć, dosłownie muszą się głodzić. Tak więc załamanie metaboliczne zdefiniowałbym jako sytuację, w której ktoś nie jest w stanie spalić tłuszczu za pomocą diety o rozsądnie ograniczonej kaloryczności. Zgodnie z zasadą „lepiej zapobiegać, niż leczyć“ naturalną koleją rzeczy zdecydowanie bezpieczniej jest przestrzegać pewnych elementarnych zasad mających uchronić nas przed popadnięciem w stan załamania metabolicznego. Zwykle jest ono powodowane przez kilka czynników, jednak najprawdopodobniej najważniejszym z nich jest utrzymywanie diety o bardzo niskiej kaloryczności przez dłuższy czas. Takie działanie obniża tempo przemiany materii, szczególnie w połączeniu z treningiem aerobowym o niskiej intensywności. Przeprowadzone badania wykazały, że gwałtowne ograniczenie liczby spożywanych kalorii w połączeniu z takimi właśnie ćwiczeniami obniża tempo przemiany materii, nawet jeśli utrzymuje się sucha masa mięśniowa. Pytanie brzmi, ilu z klientów klubu fitness zdecydowało się z dnia na dzień na redukcję tkanki tłuszczowej? Jak wiele jest podobnych przypadków osób, które jeszcze w czwartek odżywiały ciało kalorycznością na poziomie 3200 kcal, a już w piątek jedynie 1800 kcal. Z łatwością wskazalibyście przynajmniej dziesięć takich przypadków w Waszej sali treningowej. Drugim najczęściej popełnianym błędem jest zbyt szybkie zwiększenie podaży kalorycznej po diecie redukcyjnej, co nie daje szansy ciału na przywrócenie odpowiedniego tempa przemiany materii i skutkuje nagłym wzrostem ilości tkanki tłuszczowej w organizmie. To nic innego jak klasyczny efekt jo-jo, wywołany okresami o naprzemiennie zbyt niskiej i zbyt wysokiej liczbie dostarczanych kalorii. W efekcie

prowadzi to do sytuacji, w której wielu osobom już tylko całkowita głodówka zapewni spalanie dalszych zapasów tłuszczu. Organizm po prostu nie odbiera takiego sygnału jako odbicia poziomu metabolizmu, w którym mógłby wykorzystać nadwyżkę kaloryczną jako środek na procesy anaboliczne w obszarze tkanki mięśniowej. Wręcz przeciwnie, traktuje ją jako ekstrapremię odżywczą, którą należy prędko zdeponować w postaci materiału zapasowego – tkanki tłuszczowej. Sytuację tę można porównać do polewania wodą niesamowicie wysuszonej, spękanej gleby (ciało na niskiej podaży kalorycznej). Woda od razu wędruje w jej głębsze warstwy (tkanka tłuszczowa), pozostawiając nadal spękaną tę wierzchnią (niezmieniony, w dalszym ciągu obniżony poziom metabolizmu). Jaka jest więc myśl przewodnia tego akapitu? Sportowiec nie musi biegać z kalkulatorem, wagą i pojemnikami z ryżem oraz gotowanym kurczakiem – często wystarczą zdrowy rozsądek i stosowanie się do sprawdzonych zasad. Dieta w ujęciu długofalowym Wiele popularnych diet opiera się na założeniach niemających żadnego potwierdzenia w badaniach naukowych i polega na zaprzestaniu spożywania pokarmów określonego typu

bądź też ograniczeniu przyjmowania węglowodanów. Na krótką metą mogą one pomóc w zmniejszeniu wagi, jednak długofalowo są nie do utrzymania. Większość ludzi nie lubi rezygnować z ulubionych pokarmów i nieważne, czy chodzi tu o czekoladę, chleb czy ser, tak więc żadna dieta drastycznie ograniczająca ich spożycie nie sprawdzi się w roli długofalowej. Wcześniej czy później każdy ulegnie pokusie skosztowania tych zakazanych pokarmów, zrezygnuje z diety i wróci do poprzedniej wagi poprzez stosowanie błędnych nawyków żywieniowych. Niezależnie od uprawianej dyscypliny sportu, celu nam przyświecającego oraz preferencji żywieniowych, musimy podjąć kilka prostych kroków. Długofalowa kontrola wagi polegać musi na wprowadzeniu prostych, lecz trwałych zmian w naszym sposobie odżywiania i wdrożeniu do planu dnia codziennej porcji aktywności fizycznej. Program żywieniowy powinien zawierać wszelkie typy pokarmów, a zwłaszcza takie, które: • zaspokajają apetyt • są bogate w węglowodany złożone o niskim indeksie glikemicznym • zawierają umiarkowaną ilość białka • są bogate w błonnik i zawierają dużo wody

Sekretnym czynnikiem decydującym o powodzeniu diety jest poczucie sytości, pełności i satysfakcji ze spożytego posiłku. Może brzmi to jak oczywistość, ale przyczyną niepowodzenia w stosowaniu większości diet jest właśnie to, że są zbyt restrykcyjne i nie zaspokajają głodu oraz w ogóle nie smakują ze względu na prawie całkowite pozbycie się nośników smaków, takich jak słony, słodki czy tłusty i ich kombinacji, na przykład słono-tłuste żeberka. Niezależnie od tego, czy chcecie stracić na wadze, zwiększyć wydolność lub zbudować masę mięśniową, musicie postawić na pokarmy, które są nie tylko odżywcze i smaczne, ale także zaspokoją głód. Dieta zbyt restrykcyjna, ograbiona do maksimum z węglowodanów jest przyczyną klęski i podjadania – organizm chce uzupełnić w ten sposób poziom cukru we krwi. Jeśli po posiłku nadal będziecie głodni, rośnie prawdopodobieństwo, że sięgniecie po jakąś przekąskę lub następnym razem zjecie więcej niż powinniście. Z drugiej strony, wybierając pokarmy bardziej sycące, to jest bardziej odżywcze i skuteczniej zaspokajające głód, stwierdzicie, że jesteście w stanie wypełnić żołądek, spożywając odpowiednią liczbę kalorii oraz zachowując wymagane proporcje makroskładników żywieniowych, takich jak białka, węglowodany i tłuszcze. Poczucie pełności i satysfakcji wywołane spożywaniem posiłków, które nam smakują, uczynią utrzymanie diety o wiele łatwiejszym. Jakub Mauricz, mauricz.com, materialy Vitamin Shop Reklama

Mon-Sat: 11-17:30, Sun: 11:30-17:00

www.vitamin-shop.co.uk



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.