W piątą rocznicę śmierci.
Rozmowa z Profesorem /5
Tadeusz Sławek
1.
W pewnym sensie wydawać by się mogło, że śp. Profesor Artur Starczewski nie „pasował” do swej sztuki. Życzliwy, serdeczny, zawsze gotowy do rozmowy, lubiący anegdoty, wędrownik po prowincjach świata – kojarzył się z wszystkim, co bujne, niemal nieograniczone, dygresyjne, wciąż wprowadzające nowe wątki do już istniejących. Był jak gawęda szlachecka (nie bez racji taką satysfakcję sprawiały mu wizyty na Litwie), rozrzutny w słowie i opowieści wciąż zaskakującej niespodziewanym zwrotami akcji. Tymczasem Jego sztuka była opanowana, często geometryczna, poszukująca ładu ukrytego pod przygodnymi zdarzeniami codziennego życia. Jakby chciał przekonać nas, że owa bujność życia musi wynikać z solidnej podstawy, bowiem inaczej może oznaczać przyzwolenie na bezład. Uczył cieszenia się życiem poprzez refleksję nad światem, którą przeprowadza sztuka.
2.
Przypuszczam, że to wiązało Go z Uniwersytetem. Nie tylko praca i przyjaźnie z ludźmi, w których tak bardzo lubił się odnajdywać, ale także przeświadczenie, że Uniwersytet jest rozważaniem i praktykowaniem zasad i wartości niezbywalnie potrzebnych do tego, byśmy mogli nie tylko przetrwać jako ludzie godni, ale także otworzyć perspektywę godnej przyszłości. Abyśmy nie musieli się wstydzić tego, co zostanie po nas. Przechowuję do dzisiaj powstały w Jego pracowni plakat będący graficznym zapisem misji Uniwersytetu... szarości tła przełamuje biel liter. Wyobrażenie tego, że nasza codzienność musi sycić się refleksją nad powagą naszego działania, jego przeznaczeniem i powołaniem, bowiem tylko wtedy, nie tracąc nic ze swej codzienności, nasze życie przestanie być „szarą” rutyną. To, co doraźne i użyteczne winno odwoływać się do tego, co pozwala ową doraźność naszego istnienia pojąć i nadać jej znaczenie. Jeden ze wspominających Go Kolegów powiedział, iż Artur Starczewski „miał coś z filozofa...”. Nic dodać, nic ująć.
6/
3.
Nie były Jego domeną romantyczne wzloty. Wiedział, że artysta uwikłany jest w czas, w którym przyszło mu żyć i w miejsce, któremu winien jest szacunek mierzony uważnym spojrzeniem. Nie jeden kalendarz zdobiący ściany sal uniwersytetu lub terminarz, jaki nosiliśmy z sobą był Jego dziełem. Przynosił szkice do Rektora i szczegółowo omawiał. Gdy projektował uniwersyteckie kalendarze, czynił to zapewne nie tylko z myślą o funkcjonalnym i użytecznym przedmiocie, ale także o czasie jako żywiole, który daje nam życie, i powoli, stopniowo je odbiera. Naszą uwagę powinno więc zwracać nie wyłącznie to, co zapisujemy jako zobowiązania do wypełnienia o wyznaczonej porze danego dnia, ale i to, że z owego terminarza winno także płynąć wezwanie do namysłu nad tym, jak dni te uczynić wartościowymi i pięknymi. Piękny kalendarz był w Jego myśli i Jego wykonaniu zachętą do pięknego życia.
4.
Był artystą uważnego spojrzenia i nieprzypadkowo plakat stanowił tak znaczącą część Jego twórczości. Z wielu powodów sztuka plakatu jest sztuką trudną. Po pierwsze, jakby na przekór naszym przekonaniom o ponadczasowości dokonań artystycznych, plakat jest głęboko związany z kalendarzem. Jego żywiołem jest czas i to czas precyzyjnie datowany. Wszak wydarzenia, które plakat zapowiada odbywają się w określonym miejscu i o określonej godzinie. Artysta zajmujący się plakatem nieustannie ćwiczy się w pokorze. To nie przypadek, że śp. Artur Starczewski był skromnym człowiekiem. Nie mogło być inaczej, skoro był oddany swej sztuce. Po drugie, choć informacja jest istotnym elementem plakatu, nie może on przystać na to, by być jedynie czystym powiadomieniem. Kłoniąc się przed wydarzeniami, do których się odnosi, plakat, służąc im, jednocześnie dąży do tego, byśmy nie ograniczyli się jedynie do roli biernych konsumentów owych wydarzeń. Stąd często zaskakuje nas sferą swoich skojarzeń, barwą, myślowym i graficznym skrótem. Plakat nie nawołuje jedynie do nabycia czegoś, lecz przede wszystkim do pomyślenia o tym, co ma ewentualnie zostać nabyte. Plakat nie mówi „kup!”; plakat nakłania nas „myśl!”. Tak, śp. Artur Starczewski „miał coś z filozofa”...
5.
To myślenie oznaczało namysł nad światem. Oszczędność znaków miała prowokować do podjęcia rozmowy, deliberacji nad światem. Udawało się to śp. Panu Profesorowi Arturowi Starczewskiemu znakomicie. Nad moim biurkiem w pracy wisi Jego plakat powstały po tragicznych nowojorskich wydarzeniach z września 2001 roku, i który podarował mi po pamiętnej inauguracji roku akademickiego odbywającej się w cieniu tragedii World Trade Center. Ledwie kilka znaków z wiele mówiącymi „dziewiątką” i „jedenastką” po bokach. I przejmujący znak „plusa” w środku. To, co jest symbolem dodawania, a więc tworzenia i pomnażania coraz to nowych rzeczy, teraz stało się elementem celownika snajpera, a zatem odejmowania, destrukcji, burzenia.
/7
Pozytyw ześlizgnął się do roli negatywu, dodawanie niepostrzeżenie przybrało postać niszczącego odejmowania, siła, która miała pomagać w konstruowaniu świata, i którą znaczyliśmy zawsze symbolem „plusa”, przy naszej obojętności przeistoczyła się niezauważenie w niszczący znak śmiertelnego uderzenia.
6.
Gdy niemal pięć lat temu Gazeta Uniwersytecka zamieściła nekrolog śp. Profesora, ktoś umieścił pod nim elektroniczny dopisek datowany na 1 lutego 2010 roku: „Drogi Panie Profesorze, nigdy nie zapomnę Pana słów. Sprawił Pan, że na powrót uwierzyłam w siebie. Nie mogę przestać płakać, będzie mi Pana brakowało...”. „Nigdy nie zapomnę Pana słów...” – śp. Profesorze, rozmowa trwa nadal i Pan jest dalej jej uczestnikiem.
8/
Twórca i pedagog /9
Tadeusz Grabowski
Wystawa twórczości plastycznej prof. Artura Starczewskiego eksponowana w Uniwersytecie Śląskim, szczególnym miejscu, z którym Starczewski związany był od 1973 roku. Należał do zespołu twórców plastyków, absolwentów katowickiej Filii Akademii Sztuk Pięknych, którzy organizowali Instytut Kształcenia Plastycznego na Wydziale Pedagogiczno-Artystycznym Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie. Pełnił wiele odpowiedzialnych funkcji na terenie Uczelni i poza nią; powierzanych przez Władze Uczelni, Ministerstwo Edukacji Narodowej i środowisko twórcze. Między innymi był pełnomocnikiem rektora do spraw współpracy z Uniwersytetem Polskim w Wilnie. W związku z tym pod redakcją Artura Starczewskiego powstało wydawnictwo „Zbliżenia” – współpraca naukowców i artystów Śląska i Wileńszczyzny. Artur Starczewski był czynnym artystą grafikiem, znanym z wielu zbiorowych i indywidualnych wystaw plakatu w kraju i za granicą. Był laureatem wielu nagród i wyróżnień w ogólnopolskich konkursach. W 1969 roku otrzymał prestiżową nagrodę dla twórcy plakatu „Nagroda im. Tadeusza Trepkowskiego”. W ostatnim okresie swoje zainteresowania twórcze skierował w stronę poszukiwania rozwiązań w sferze abstrakcji geometrycznej. Tworzył: struktury symetryczne, permutacje, reliefy i kompozycje przestrzenne. Operując czystą, geometryczną formą, przy olbrzymiej dyscyplinie, starał się dochodzić do doskonałości. W katalogu do swojej wystawy „Przestrzeń geometrii” eksponowanej w Galerii Uniwersytetu pisze – „Język geometrii jest szukaniem w sztuce nie zewnętrznych efektów, ale odbiciem porządku, poruszaniem myśli kodu geometrycznego, który jest dostatecznie abstrakcyjny i uniwersalny, by nie łączyć się z niczym, co nazywamy emocjami; to czynnik wewnętrznej konstrukcji wszystkiego.” Odmienność sztuki Starczewskiego polegała na tym, że potrafił zachować poczucie jedności sztuki bez względu na różnorodność warsztatową i funkcjonalną. Należał do tych wybitnych indywidualności, które w sposób doskonały łączyły dwie pasje, twórcy i pedagoga. Jego twórczość wyraźnie zarysowana na tle doko-
10 /
nań współczesnej sztuki polskiej, zakres posiadanej, rzetelnej wiedzy wyniesiony z własnej pracy twórczej, potwierdziły się w Jego pracy pedagogicznej, w programie kształcenia i nieustannie doskonalonym programie dydaktycznym. Celem ostatecznym dla Niego było wykształcić umiejętność ścisłego i logicznego myślenia. Jest to znakomite osiągnięcie, tym cenniejsze, że wśród wychowanków Starczewskiego znajdują się wybitni artyści i pedagodzy Wydziału Artystycznego w Cieszynie.
/ 11
Jak podczas seansu filmowego
Aleksandra Giełdoń-Paszek
Wystawa twórczości plastycznej prof. Artura Starczewskiego eksponowana w Uniwersytecie Śląskim, szczególnym miejscu, z którym Starczewski związany był od 1973 r. Profesor Artur Starczewski zmarł w roku 2010. Pięć lat, które minęły od jego śmierci to długi czas dla coraz dynamiczniej rozwijającej się dziedziny projektowania graficznego. Ono także podlega wizualnym modom, presjom, ułatwieniom jakie oferują technologie informatyczne. Artur Starczewski specjalizował się w sztuce plakatu, a to przecież dziedzina najżywiej reagująca na otaczającą rzeczywistość, gdyż ją na bieżąco komentuje. Jednak w dobrym plakacie, oprócz mniej lub bardziej zakamuflowanych aluzji do aktualnych wydarzeń, atrakcyjnych bon motów, spektakularnych konkluzji liczy się trudna do zdefiniowania zdolność interpretowania rzeczywistości i dostrzegania wzajemnych powiązań w jej obrębie, czasem paradoksów; coś co jest funkcją bardziej inteligencji i osobowości projektanta, niż umiejętnością spektakularnego przekładu treści na formę graficzną, choć tego aspektu sztuki projektowej nie należy bynajmniej bagatelizować. I to właśnie decyduje o ponadczasowości tej dyscypliny, mimo czasami nieaktualnych już treści komunikatu. Plakaty Starczewskiego tę właśnie cechę posiadają i nie utraciły jej mimo upływu lat. Można zadać w tym miejscu pytanie czym tak naprawdę jest projektowanie, szczególnie projektowanie plakatów. Plakat jako taki należy do dziedziny grafiki użytkowej, gdyż spełnia funkcje informacyjne, reklamowe, propagandowe. Oszczędność środków plastycznego wyrazu, dążność do umowności i metaforyki, bezpośredniość przekazu spowodowały, że gatunek ten wykształcił własny język środków formalnych. Szczególny rozwój sztuki plakatu przypadał na I poł. XX wieku i trwał do końca lat 70. Zmiany cywilizacyjne i społeczne, zwłaszcza ostatnich dwudziestu lat, spowodowały wyparcie plakatu z przestrzeni publicznej i ludzkiej świadomości jako środka przekazu informacji. W dzisiejszych czasach plakat i sztuka projektowa kojarzą się bardziej z reklamą, umiejętnością dopasowania się do preferencji estetycznych i percepcyjnych klienta/odbiorcy. Jest to również funkcją coraz bardziej drobiazgo-
12 /
wej wiedzy danej projektantom, wspomaganej nowoczesnymi metodami badań rynku. Dyskusyjną kwestią pozostaje czy nie umniejsza to walorów intelektualnych i nie zamyka pola nieoczekiwanych skojarzeń, nie pozbawia intelektualnej przygody (nie waham się użyć tego słowa) jaką niegdyś było spotkanie z plakatem. Wyparcie plakatu z przestrzeni publicznej i zastąpienie go afiszami, banerami i bilbordami miało i swoje dobre strony, gdyż nastąpiła pewna autonomizacja tej dyscypliny. Obszar oddziaływania plakatu artystycznego ograniczony został do zamkniętych przestrzeni teatrów, sal operowych lub wystawowych. Sam plakat nabrał cech kreacji autorskiej i z dziedziny wybitnie utylitarnej w obszarze sztuk plastycznych, aspirował do coraz bardziej wysublimowanej, artystycznej dyscypliny. Plakat autorski w dzisiejszym wydaniu jest komentarzem, nieraz gorzkim i sarkastycznym, otaczającej rzeczywistości, jego projektowanie – reagowaniem na problemy współczesnego świata, umiejętnością ich dostrzegania, przy zachowaniu odpowiedniej dozy krytycyzmu, poczucia humoru, kreatywnej interpretacji. Wszystko to musi znaleźć atrakcyjną i wartościową formę plastyczną – skrótową, zgodną z zasadami ludzkiej percepcji wizualnej, ale i ambitną i nie idącą na skróty. Takie były plakaty przypisywane tzw. polskiej szkole plakatu. Takie są plakaty Artura Starczewskiego. Oglądając je dzisiaj – i te ostatnie, kiedy już w użyciu były nowoczesne środki technologiczne, i te z lat sześćdziesiątych, gdy triumfy święciła tzw. polska szkoła plakatu, niezmiennie odnosi się wrażenie, że są wciąż aktualne, że nie zatraciły delikatnego sarkazmu i inteligentnej ironii, przez które przebija rys osobowości autora. Swoją karierę plakacisty zaczynał Artur Starczewski w latach 60. Wówczas to już jako samodzielny artysta, absolwent katowickiego Wydziału Grafiki ASP w Krakowie dołączył do grona grafików – projektantów plakatów będących u szczytu artystycznego powodzenia. Polscy plakaciści święcili właśnie w drugiej połowie lat 60. i w następnej dekadzie swe największe triumfy, a wraz z nimi grupa śląskich artystów, określanych często przez literaturę przedmiotu jako „śląska szkoła plakatu”, ze względu na dużą liczbę wybitnych projektantów wywodzących się z katowickiej uczelni. Z katowicką szkołą, poprzez swoje studia, a nierzadko późniejszą w niej pracę, związani byli tacy wybitni twórcy plakatu jak: Józef Mroszczak (w latach 1930–34), Franciszek Starowieyski (w latach 1949–52), Wiktor Górka (dyplom w 1952), Waldemar Świerzy, Roman Cieślewicz (dyplom w 1955), Władysław Pluta (dyplom w 1974), Roman Kalarus (dyplom w 1976), Tadeusz Grabowski, Tomasz Jura i wielu innych artystów. Od 1965 roku odbywały się w Katowicach Ogólnopolskie Biennale Plakatu. Plakat śląski mocno artykułował tu swoją pozycję, jednocześnie wpisywał się swą specyfiką w nurt ogólnopolski. Inne znaczące środowiska, które ów nurt współtworzyły związane były z Warszawą i Wrocławiem. Polski plakat lat 60. i 70. pojawiał się i zdobywał nagrody na licznych wystawach i konkursach na całym świecie. Urzekał różnorodnością postaw artystycznych, celnością skojarzeń, inteligentną puentą. Trzeba również przyznać, że mimo cenzury i ograniczonych możliwości finansowych, cieszył się poparciem państwowego mece-
/ 13
nasa. Być może właśnie cenzura zadecydowała o kreatywności artystów, umiejących bezbłędnie posługiwać się aluzją, niedopowiedzeniem, niejednoznacznymi skojarzeniami, które były od razu rozszyfrowywane przez wyczulone na takie zabiegi społeczeństwo. Paradoksalnie w gospodarce powszechnego niedoboru plakatem polskim nie rządziły nieubłagane prawa konkurencji i konsumpcjonizmu. Twórcy mogli sobie zatem pozwolić na oryginalną formę artystyczną, ambitną projektowo i wyzwoloną z presji konsumenckich gustów. Kreatywność projektantów ówczesnych plakatów sprawiała, że żyły one swoim własnym życiem, traktując reklamowany produkt jako pretekst do rozwijania autorskich skojarzeń. Każdy z wybitnych twórców sztuki plakatu wypracował swój własny, niepowtarzalny styl – a to wywodzący się od technik malarskich, poprzez typograficzne, rysunkowe czy graficzne. Stosowano także fotomontaż, bo o wspomaganiu technikami cyfrowymi oczywiście wtedy nie było mowy. Można mówić wręcz o swoistej eksplozji osobowości twórczych, co tak wyraźnie widać właśnie na przykładzie śląskiego środowiska. Stan ten przetrwał do okresu transformacji ustrojowej, kiedy to narzucane odgórnie warunki dystrybucji (dotyczyło to zwłaszcza filmów) preferowały określony rodzaj reklamy. A i weterani pokolenia tworzącego niegdyś polską szkołę plakatu zaczęli odchodzić. Plakat powoli umierał, choć wciąż nie brakowało i nie brakuje młodych kontynuatorów jego wspaniałej tradycji, lecz nie ma już Waldemara Świerzego, Franciszka Starowieyskiego, Tomasza Jury, Zbigniewa Pieczykolana, Artura Starczewskiego... Starczewski od 1973 roku nieprzerwanie związany był z cieszyńskim Instytutem Sztuki, gdzie przeszedł przez wszystkie szczeble kariery awansowej, otrzymując w roku 1998 tytuł profesora sztuk plastycznych. Był jedynym z tych, którzy organizowali od podstaw kształcenie artystyczne wówczas jeszcze w Filii Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie. Pełnił funkcje prodziekana, kierownika Zakładu Wiedzy Wizualnej, potem katedry Projektowania Graficznego. Jego aktywność koncentrowała się również na działalności naukowej i społecznej w obszarze Uniwersytetu i poza nim – był pełnomocnikiem rektora ds. współpracy z uniwersytetem w Wilnie. W środowisku plastyków katowickich przez jakiś czas pełnił funkcję prezesa Związku Artystów Plastyków. Przez cały ten okres niestrudzenie tworzył plakaty. Jakie są plakaty Artura Starczewskiego? Można powiedzieć, że posiadają cechy wspólne z tym, co określono jako polski styl sztuki plakatu – są zwięzłe, inteligentne, zaskakują nieoczekiwana puentą, a jednocześnie nie epatują narracją i nadmiarem efektów plastycznych. Chętnie sięgają po rozwiązania typograficzne, niekiedy redukując formę plastyczną tylko do tego środka wyrazu. W niektórych plakatach Starczewski posługuje się fotomontażem i wyciętym z naturalnego kontekstu fragmentem fotografii. Nie stroni też od zderzania różnych faktur, co jest efektem tak silnie działającym, że zastępuje rozbudowaną kompozycje plastyczną. Widoczna w jego plakatach jest skłonność do posługiwania się językiem geometrii. Jest mu on zdecydowanie bliższy niż efekty malarskie, które pojawiały się w projek-
14 /
tach innych reprezentantów tego nurtu np. u Waldemara Świerzego, czy rysunkowe jak np. u Franciszka Starowieyskiego. Proste formy – najczęściej pochodne sześcianu, efekty linearne, nieraz multiplikowane, czyste, nasycone, płasko nakładane kolory – to arsenał środków, które stosował artysta w swych plakatach. Warto zauważyć, że większość z nich powstawała w czasach, gdy cały proces projektowania odbywał się przy pomocy tradycyjnych narzędzi – nożyczek, kleju, kolorowych apli, klasycznego aparatu fotograficznego i powiększalnika. Zdobycie materiałów malarskich, nawet dla zrzeszonych w ZPAP artystów, nie było łatwe, siłą rzeczy narzucało więc ekonomię użytych środków. Stwarzało to pole do popisu dla własnej kreatywności, uaktywniało pokłady wyobraźni i wymagało dobrego warsztatu. Ów warsztat polegał często na opanowaniu czysto technicznych umiejętności – biegłości w posługiwaniu się pędzlem, grafionem, piórkiem, ołówkiem. Projektanci radzili sobie domowymi sposobami z nierówno kryjącą farbą, pomniejszaniem bądź powiększaniem napisów na plakacie, itp. Dzisiaj to wszystko jest łatwo osiągalne dzięki programom komputerowym i często trudno sobie uzmysłowić, że plakaty z najlepszego okresu istnienia tej dyscypliny, które dziś są obiektem podziwu i przedmiotem analiz, powstawały w pionierskich warunkach, a ich twórcy oprócz błysku intelektu, musieli wykazywać się także zmysłem praktycznym. Jeśli ktoś zna z autopsji tamte realia, spojrzy na projekty Starczewskiego również od tej strony. Płaszczyzn odbioru jest tu jednak znacznie więcej. Każdy, kto zetknął się z Arturem Starczewskim, z łatwością dostrzeże błysk jego specyficznego humoru w pozornie ascetycznych rozwiązaniach. Można zaryzykować twierdzenie, że kryje się w nich rys osobowości artysty – z jednej strony gawędziarza i miłego rozmówcy, ale i bystrego obserwatora, patrzącego na świat z pewnego dystansu. Nieraz jego konkluzje były gorzkie, a wesołość tylko pozorna. Nigdy jednak nie było w nich pesymizmu i odrzucenia, a raczej rozumna konstatacja nad naturą świata i człowieka. Oglądając plakaty Starczewskiego nieodparcie nasuwa się refleksja, że są one zapisem różnych sytuacji i wydarzeń. Twórca, jak większość ówczesnych plakacistów, realizował projekty poświęcone różnorodnej problematyce, tylko nieliczni projektanci mogli sobie bowiem wówczas pozwolić na luksus specjalizowania się w określonej tematyce, lub jednorodnych gatunkowo cyklach. Są więc w dorobku Artura Starczewskiego i plakaty kulturalne, i społeczne, wreszcie polityczne. Podziwiając ich rozwiązania projektowe, ogląda się je z pewną nostalgią jaka na ogół towarzyszy powrotom do przeszłych czasów. Przywołują często minione realia i ich kontekst sytuacyjny, uruchamiają ciąg skojarzeń. Jak podczas seansu filmowego oczami wyobraźni, stymulowanymi czułą pamięcią, widzimy zdarzenia kulturalne, pierwszomajowe pochody, nadęte akcje propagandowe czasów PRL-u... Plakat jak żadna inna wypowiedź plastyczna ma dar rekonstruowania czasu minionego, poprzez reanimację konkretnych zdarzeń, lecz także dlatego, że jest odbiciem retoryki czasu, w którym powstał. Nie tylko na treści przekazu ale i na jego języku plastycznym mimowolnie odciska
/ 15
się ślad epoki. W przypadku prac Starczewskiego czuć specyficzny styl projektowy, w najlepszym tego słowa znaczeniu, dominujący w latach 70. Artysta jako projektant szedł z duchem czasu, ale tak naprawdę pozostał jednym z tych, którzy zbudowali właśnie w tej dekadzie zręby stylu polskiego plakatu. Warto i tak spojrzeć na jego plakatowy dorobek.
Artur Starczewski / 17
1935—2010
Studiował w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie na Wydziale Grafiki w Katowicach. Dyplom z wyróżnieniem otrzymał w 1966 roku. Zajmował się wiedzą wizualną będącą podstawą systematyzowania języka różnych dziedzin działań artystycznych. Był specjalistą w dziedzinie grafiki i plakatu. Od 1973 roku, nieprzerwanie, związany z Wydziałem Pedagogiczno-Artystycznym, a następnie z Wydziałem Artystycznym w Cieszynie, gdzie współorganizował Instytut Wychowania Plastycznego. Pełnił funkcje prodziekana ds. nauczania, kierownika Zakładu Wiedzy Wizualnej, Formowania Otoczenia i Grafiki. Wieloletni kierownik Katedry Projektowania Graficznego. Senator Uniwersytetu Śląskiego oraz członkiem komisji senackich. Od 1993 roku był pełnomocnikiem Rektora ds. współpracy z Uniwersytetem Polskim w Wilnie, działającym przy Stowarzyszeniu Naukowców Polaków Litwy. Członek wielu polskich i międzynarodowych organizacji i stowarzyszeń artystycznych i naukowych, w których pełnił rozliczne funkcje: prezesa Stowarzyszenia Integracji Artystycznej, prezesa Zarządu Okręgowego Związku Polskich Artystów Plastyków w Katowicach, wiceprezesa Polskiego Komitetu Międzynarodowego Stowarzyszenia Wychowania przez Sztukę INSEA, wiceprezesa Fundacji Promocji Sztuki Współczesnej im. J. Poniatowskiego. Profesor Starczewski swoje grafiki i plakaty prezentował na ponad 150 wystawach indywidualnych i zbiorowych w kraju i za granicą. Laureat prestiżowej Nagrody im. Tadeusza Trepkowskiego oraz licznych nagród i wyróżnień uzyskanych na polskich i międzynarodowych konkursach plakatu. Jego prace znajdują się w wielu kolekcjach w Polsce i na świecie. Autor niepowtarzalnych projektów insygniów rektorskich i dziekańskich, sztandaru i godła Uniwersytetu Śląskiego oraz wielu innych uniwersyteckich projektów użytkowych. Za wybitne dokonania artystyczne został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Odznaką „Zasłużony Działacz Kultury”, Złotą Odznaką „Zasłużony dla Uniwersytetu Śląskiego”, Odznaką „Za Zasługi dla Województwa Bielskiego”.
/ 21
Człowiek i otoczenie, 1965
22 /
Wystawa plakatu WAG, projekt, 1966
/ 23
Wystawa plakatu WAG, 1966
24 /
Polish coal, 1966
/ 25
Aeroklub Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, Starczewski/Handrmander, 1966
26 /
Aeroklub PRL, projekt, 1969 20 lat Nowej Huty, 1969
/ 27
Pijalnie MHD i Warzywa-Owoce P.P., 1971
30 /
1 maja, 1967
/ 31
P.P. Warzywa-Owoce MHD, 1972
32 /
1 maja, projekt Hrabia Luxemburg, projekt
/ 33
Hrabia Luxemburg, Starczewski/G贸recka, 1970
34 /
Ogólnopolski Konkurs Recytatorski, 1971 Mikołaj Kopernik, projekt, 1973
/ 35
Przedwiośnie, Teatr Śląski, 1974
38 /
X Międzynarodowa Wystawa Literatury Firmowej, 1974
/ 39
XI Międzynarodowa Wystawa Literatury Firmowej, 1975
40 /
Wystawa współczesnej radzieckiej sztuki dekoracyjno-użytkowej, 1975
/ 41
Międzynaodowa wystawa „Bezpieczeństwo na drogach świata”, 1975
42 /
Walka z hałasem, 1975
/ 43
X Ogólnopolski Plener Przemysłowy Okręgu ZPAP Katowice, 1977
46 /
Ogólnopolska wystawa „Ars aquae”, 1975
/ 47
Wystawa Okręgu Katowickiego ZPAP „Malarstwo — Grafika — Rzeźba — Tkanina”, 1978
48 /
I Og贸lnopolski Konkurs Wokalistyki Operowej im. Adama Didura, 1979
/ 49
Dajmy szansę przyszłym pokoleniom, 1977, 2007 (wersja 2007)
50 /
Międzynarodowy Konkurs Dyrygentów im. Grzegorza Fitelberga, projekt, 1991 Międzynarodowy Konkurs Dyrygentów im. Grzegorza Fitelberga, projekt, 2007
/ 51
Grzegorz Fitelberg I International Conductors Competition, 1979
54 /
Ogólnopolska wystawa „Ars aquae”, 1980
/ 55
Wystawa Okręgu Katowickiego ZPAP „Realność — Fantastyka — Symbol — Abstrakcja”, 1980
56 /
Miskolc. Wystawa prac artystów malarzy Związku Północnych Węgier, 1982
/ 57
Wiedeńska krew, 1971 Obchody 300-lecia Odsieczy Wiedeńskiej i pobytu Jana III Sobieskigo na Śląsku, 1983
58 /
S. MazuĹ›. Malarstwo, 1984
/ 59
S. MazuĹ›. Malarstwo, 1986
60 /
Wystawa „Z dziejów kultury na Górnym Śląsku w latach 1848–1945”, 1985 71 Rocznica Odzyskania Niepodległości Polski, 1989
/ 61
Zginęło więcej niż w pamięci zostaje, projekt, 1989
64 /
Nie pchaj sznurka, projekt, 1990 Święto latawca, projekt, 1989
/ 65
40 lat twรณrczoล ci artystรณw plastykรณw wojewรณdztwa katowickiego, projekt, 1985
66 /
Projekty: PCK, Rafamet, Z.U.P. Nysa
/ 67
68 /
The end, 1989
/ 69
72 /
Katyń, 2005
/ 73
74 /
Był las..., 2007
/ 75
Bez tytułu, 2007
76 /
Palenie przybliĹźa niebo, 2007
/ 77
Habitat, 1977, 2007 (wersja 2007)
80 /
Uniwersytet Śląski w Katowicach — bądź z nami, 2001
/ 81
Fizyka bez tajemnic, Starczewski/Kipka, 2005
82 /
Oblicza fizyki, 2008, 2009
/ 83
Problem granic w filozofii i nauce, 2009
84 /
/ 85
Razem!, 2009
Artur Starczewski in memoriam / plakaty redakcja: Tomasz Kipka współpraca: Krystian Roleder teksty: Tadeusz Sławek, Tadeusz Grabowski, Aleksandra Giełdoń-Paszek fotografie: Witold Jacyków, Jerzy Pustelnik reprodukcje prac: Kserkop sp. z o.o., Tomasz Kipka opracowanie zdjęć i reprodukcji: Iwona Cichy, Tomasz Kipka projekt graficzny: Tomasz Kipka skład i łamanie: Tecken druk i oprawa: D&D sp. z o.o.
Dziękujemy Pani Jadwidze Starczewskiej za udostępnienie plakatów do zreprodukowania i zamieszczenia w publikacji. Podziękowania dla wszystkich zaangażowanych w realizację niniejszej publikacji oraz seminarium „Artur Starczewski w nauce/sztuce” z cyklu „Spotkania z Muzami” i wystaw twórczości profesora Artura Starczewskiego.
ISBN 978-83-61822-06-6 © Instytut Sztuki w Cieszynie, Uniwersytet Śląski w Katowicach, 2015
Wydawcy: Instytut Sztuki Wydziału Artstycznego w Cieszynie Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach ul. Bielska 62, 43-400 Cieszyn, www.instytutsztuki.us.edu.pl Stowarzyszenie Przyjaciół Uniwersytetu Śląskiego ul. Bankowa 12, 40-007 Katowice, www.sp.us.edu.pl Partnerzy: Wydział Artystyczny w Cieszynie Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, Instytut Fizyki im. Augusta Chełkowskiego Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach