Jan Tutaj
RATIO
Jan Tutaj
RATIO
SYTUACYJNY AZYL
Rzeźby i obiekty przestrzenne Jana Tutaja
2
Biała Galeria CENTRUM Nowohuckie Centrum Kultury aleja Jana Pawła II 232, Kraków kurator wystawy: Joanna Gościej-Lewińska wernisaż 14 kwietnia o godzinie 18.00 czas trwania wystawy: 7 kwietnia do 3 maja 2016 wystawa czynna codziennie w godz. 10.00-18.00
ISBN 978-83-940442-8-2 Nowohuckie Centrum Kultury
Kraków, jako miasto po którego ulicach chodził drobnej postury Jan Matejko, dorobił się wreszcie, bo w 2013 roku, pomnika Mistrza wielkich, historycznych obrazów. Pomnik ten stworzył, odpowiadając na konkursowe zamówienie władz miasta Krakowa, Jan Tutaj - profesor krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, aktualnie prorektor matejkowskiej uczelni. Piszę o tym z niemałą satysfakcją, bo niełatwe były w XIX wieku relacje Jana Matejki z ówczesnymi władzami Królewskiego Miasta Krakowa, a wszystko poszło, mówiąc najogólniej, o priorytetowe wartości i decyzje. Dopiero od drugiej dekady XXI wieku, tuż obok Barbakanu na Plantach, w ażurowych ramach obrazu siedzi sobie na fotelu odlany w brązie Jan Matejko i patrzy w stronę gmachu Akademii, którą wybudował w 1890 roku. W jego czasach nazywała się Szkołą Sztuk Pięknych. Rzeźba jest wnikliwa i rzetelna w detalach. Udało się Janowi Tutajowi bardzo trafnie uchwycić duchową i artystyczną osobowości Jana Matejki, co nie jest łatwą sprawą w dzisiejszych czasach nie dbających pieczołowicie, tak jak kiedyś, o solidny warsztatowy poziom wszelakich dzieł. Klasyczny warsztat rzeźbiarski jest jednak nadal niezaprzeczalnym walorem i zaletą wykształconych profesjonalnie artystów, nawet dla twórczości poszukującej skrajnie współczesnych oraz ryzykownych rozwiązań przestrzennych i pewnego rodzaju anarchizującej gry z formą. Niemniej jednak, współczesne rzeźby czy obiekty przestrzenne (instalacje) Jana Tutaja, tworzone w stanie absolutnie kreatywnej wolności, przenoszą odbiorcę w świat elementarnych problemów formy poszukującej w trójwymiarowej przestrzeni zagadnień ontologicznych, psychologicznych i percepcyjnych. Balansują one między szeroko pojmowanymi asocjacjami znaczeniowymi oraz optycznymi intrygami zestawień kawałków litych substancji czy części organicznych z intelektualną geometryzacją przestrzeni… Rzeźby Jana Tutaja, realizowane na swoje prywatne „zamówienie”, są zasadnicze w warstwie formalnej, konstruowane racjonalnie, w całym zróżnicowanym bogactwie materii ich elementów składowych, w kontekstach fundamentalnych rozważań i znaczeniowych skrajności. Czasami nawet odczuwam, że ukryta jest w nich jakaś pułapka dla odbiorcy, który - angażowany w analizę oraz dogłębną percepcję formy i przestrzeni - niepostrzeżenie podlega dziwnym prowokacjom, a czasami odblokowanym nagle, oczywistym olśnieniom. To spryt i odwaga artysty sięgania do ryzykownych struktur powiązań kompozycyjnych daje efekt skutecznych
kombinacji i formalnych zestawień w rzeźbach - obiektach składających się z tak różnych materiałów, jak m.in.: metal, szkło, beton, kamień, drewno, ceramiczna kamionka, lustro, blacha, tkanina, pleksi, kości zwierzęce, farba, popiół, woda, płyta wiórowa, sól, olej, wosk, i.t.p… Jest w kompozycjach rzeźbiarskich i obiektach przestrzennych Jana Tutaja solidny, architektoniczny zmysł, a nawet więcej: strategia koncepcji i planu jej wykonania w określonych i zawsze kontrastowych materiałach oraz wplątanych w nie surowych przedmiotach czy organicznych „cytatach”... Są one osadzone w pionowych bądź poziomych konstrukcjach prostokątnych (o żelaznych, ażurowych krawędziach), wewnątrz których, i w przestrzeni wychodzącej poza nie, rozgrywa się cała dramaturgia zaskakujących zestawień bardzo różnych sobie elementów, a tym samym środków oddziaływania odrębną istotą i odmienną materią skupienia. Jan Tutaj tworzy pojedyncze rzeźby-obiekty, a także zestawy kilku prac stanowiących zespół tego samego utworu. Artysta aranżuje indywidualne wystawy tak, jak aranżuje się wielkie koncerty symfoniczne. Niekiedy są to solowe popisy wirtuozów na tle orkiestry, niekiedy wszyscy zaangażowani do danego utworu muzycy tworzą gigantyczną strukturę architektoniczno-dźwiękową czyli koncert. Pamiętajmy, że dźwięk realizuje się i oddziałuje także w przestrzeni, tak jak rzeźba. Dlatego wystawy Jana Tutaja można nazwać aranżowanymi koncertami. W nich, obiekty materialne i przestrzenne, nazwane „sytuacyjnymi” współbrzmią, obok siebie, i wpływają jednocześnie na siebie tak, jak w orkiestrze sekcje skrzypiec, kontrabasów, instrumentów perkusyjnych lub dętych w całości brzmienia utworu symfonicznego. Podobnie również odczytywać można strukturę przestrzeni poza dźwiękowej, przestrzeni ciszy, kiedy środkiem wyrazu, a za razem elementem aranżacji, są obiekty i przedmioty zakomponowane w zamkniętym obrębie sali wystawowej czy galerii, przygotowane tylko do percepcji wzrokowej… Jedną z bardzo silnie oddziaływujących na mnie prac Jana Tutaja jest ponad 2 metrowy (w pionie) obiekt zat. „Azyl”, składający się z metalowego stelażu i wiszących łańcuchów. To jakby ażurowa klatka, do której wchodzi się i wychodzi kiedy się tylko zechce, rozsuwając swobodnie wiszące łańcuchy niczym poruszane w drzwiach letniskowego apartamentu paski łatwo odchylanej zasłony. Wyrażony „azyl” pobrzękuje łańcuchami, ale daleko mu do solidnych, więziennych krat. Azyl - to możliwość schronienia i realizowania wolność pomimo sprzeciwu zewnętrznego
3
świata, ale i wydzielona przestrzeń ograniczenia, która w formie opisywanej rzeźby znalazła swoje dosadne sformułowanie. Podobną rozgrywkę, uruchamiającą skojarzenia pomiędzy ograniczeniem i wolnością zawiera rzeźba zat. „Ratio” (Rozum), na której szczycie zastała umieszczona otwarta księga. Aż się prosi przytoczyć słynną sentencję zaczerpniętą z „Elegii” poety Maximianusa, który żył w VI wieku: „Plus ratio quam vis” (Więcej znaczy rozum, niż siła). Tę oto myśl Uniwersytet Jagielloński uznał za motto dla prestiżowego medalu… Wystawę rzeźby Jana Tutaja w Galerii Centrum Nowohuckiego Centrum Kultury można śmiało nazwać retrospektywną. Prace wykonane na przestrzeni 2007 i 2016 roku gwarantują dla odbiorcy pewien przekrojowy przegląd dorobku artysty z tego właśnie okresu. Porównując zapis fotograficzny starszych i najnowszych dzieł Jana Tutaja, nie zauważyłem tzw. liniowego rozwoju tej twórczości. Artysta raczej pogłębia pewien intrygujący go filozoficzny, psychologiczny czy percepcyjny problem oraz stara się znaleźć adekwatne środki wyrazu, a także nadać kierunek interpretacji dla podjętego w języku rzeźby sytuacyjnego wydarzenia, które - obok wyszukanych i zaskakujących walorów estetycznych i plastycznych - ma przede wszystkim pobudzać do myślenia…. 4
Prof. Stanisław Tabisz Rektor ASP w Krakowie Kraków, 26-28 marca 2016 r.
JAN TUTAJ I JEGO MACHINY POZNAWCZE Odkąd zobaczyłem pierwsze prace Jana Tutaja, a było to już sporo lat temu, dostrzegam, że rządzi nimi jakaś niezmienna formuła, jakby genetyczny kod, pozwalający rozpoznać z łatwością ich swoistość pośród wielu innych. Istota tego kodu tożsamości zasadza się na czterech faktorach: kierunku, wymiarów, materii i rytu. Niezależnie od użytych materiałów i podjętych zabiegów kompozycyjnych, od sposobu kształtowania form, rodzajów powierzchni i ich wzajemnych relacji, energetycznych napięć, współbrzmień, wszystko, co robi w swoich pracach Jan Tutaj, egzystuje wokół pionowej osi. Zasada ta zdaje się być obecną nawet w realizacjach o wyraźnie poziomych proporcjach. Chyba bez wyjątku nitki znaczeń osnute są wobec relacji tego, co Górne i tego, co Dolne. Piszę te dwa określenia z dużej litery, gdyż nie chodzi tutaj o to co ulokowane jest wyżej lub niżej, ale o uniwersalia określające rodzaj mentalnej geometrii przestrzeni jego dzieł. Taki układ prawideł w oczywisty sposób różnicuje semantyczną zawartość wymiarów i kierunków. Niezależnie od ostatecznych decyzji co do proporcji, wielkości i kierunków jakie harmonizują wszystkie prace Tutaja, to co wzajemnie lokuje się nad – pod, ponad – poniżej, na wierzchu – pod spodem, relacje pionowe w szczególny sposób tworzą artystyczną narrację wzajemnych zależności i wynikania. Chyba najdobitniej unaocznia się ta zasada w pracach z cyklu „IN_OUT” z lat 2013 – 2016, a wśród nich w „IN_OUT 2”, w której podwieszony, betonowy blok swoim ciężarem rozrywa zatopione w nim rulony miękkich materiałów. Natomiast horyzontalne wymiary szerokości i grubości zdają się być w tym przypadku li tylko rudymentarnie pasywną koniecznością, a nawet ustępstwem wobec wszelkiej materii, która nie chce ujawnić się bez trzech wymiarów. Inaczej mówiąc, idee Tutaja, w swojej intelektualnej proweniencji, są pionowe, i gdyby nie konieczność ich materialnej wizualizacji, w wielu przypadkach obyłyby się bez trzeciego wymiaru. Spacerując pomiędzy tymi rzeźbami, niekiedy mam wrażenie, że podlegają one zasadom Ptolomeuszowego modelu kosmosu. Odniesienie do świata myśli średniowiecznej zdaje się być w tym przypadku o tyle zasadnym, że, tak jak w ówczesnym świecie, u Tutaja fundamentalnym prawidłem kształtującym przestrzeń, koniecznym i wystarczającym, jest zasada hierarchiczności intelektualnych istnień, a ich materializacje są li tylko ich imitacją, skazaną na niedoskonałość. Wiem, że kark można skręcić pisząc, iż rzeźbiarz nie potrzebuje
trzeciego wymiaru. A jednak. Chociażby przykład prac Alberto Giacomettiego pozwala twierdzić, że dawno już dobrzy rzeźbiarze przestali być biernymi odtwórcami trójwymiarowości i potrafią, żonglując wymiarami, wymykać się spod panowania Euklidesa. Parafrazując powiedzenie Pablo Picassa W sztuce dwa plus dwa zawsze daje pięć, a nie cztery, powiem, że dobrej rzeźby nigdy nie da się opisać w trzech wymiarach, a raczej w czymś na kształt fraktalnej geometrii o ułamkowej ilości wymiarów, jak 3,76 czy 2,99. Karkołomność? A postaci Giacomettiego? Ile mają wymiarów? Powiedzieć, że trzy, to znaczy nic nie powiedzieć. Podobnie, jak z ilością wymiarów, trzeba rozważyć kwestię materialności. Z pracami profesora Jana Tutaja jest trochę tak, jak ze średniowiecznym myśleniem o muzyce, która, śladami pitagorejskiej idei sfer, była traktowana przez ówczesnych, jako czysto intelektualny, duchowy porządek, niesłyszalny dla ludzkiego ucha, a jego instrumentalne realizacje były co najwyżej poślednią ich imitacją. Nie zdziwię się, jeśli ktoś czytając te słowa ponownie zarzuci mi obrazę rzuconą w twarz rzeźbiarzowi. Czyż bowiem praca w miłosnym splątaniu z materią nie jest istotą rzeźbiarskiej drogi twórczej? Powiedzieć rzeźbiarzowi, że materialność jego prac jest piękna, ale uchybia ich doskonałej formie istnienia, zakrawa na potwarz. Nie chodzi tu jednak o lucyferyczną mrzonkę o doskonałości bezwzględnej, ale o życiodajne napięcie pomiędzy czystym bytem inteligibilnym, a jego widzialną reprezentacją. Materialność rzeźb, ta ekspresywna, podobnie jak w kwestii ilości wymiarów, w wielu przypadkach wymyka się prostemu przyporządkowaniu. Gdy w salach fundacji Pierra Gianaddy w Martigny stanąłem przed małymi aktami Augusta Rodina, a przede wszystkim jego Niżyńskim, zrozumiałem, że choć lepione w glinie i odlewane w brązie, zdają się być niematerialnym, rozedrganym ołówkowym szkicem, wolnym do ciężaru. Podobnie, w Oranżerii Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku, spacerując pomiędzy pracami Bolesława Biegasa, ujrzałem oniryczne wizje, choć lane w gipsie, to jakby utkane z dymu. W przypadku snucia namysłu nad pracami profesora Tutaja, również koniecznym jest położenie nacisku na rodzaj ich semantycznej materialności. Jawnym jest bowiem, że rzeźbiarski materiał nie pozostaje tu pasywnym tworzywem poddawanym obróbce, mającym tyle do gadania, co, nie przymierzając, powierzchnia białej kartki przyjmującej w siebie rysunek. Autor traktuje materie, w których tworzy, jak żywioły
5
6
konstytuujące wszechświaty. Popatrzmy. W „Rytuałach” (2009) mamy żywioły wody, popiołu, soli, oleju i wosku oraz pięć stalowych obiektów, tworzących konstelację, czyli „współgwiezdność”. To jedna z najbardziej kosmogonicznych prac Tutaja. W pracy „15x5” (2007), świat stworzony jest z żywiołu drewna, lustra i białej mazi gruntu. W przypadku „IN_OUT 4” są to żywioły kości, smoły, i stali i drewna. Rzeźby i obiekty Jana Tutaja często sprawiają wrażenie rytualnych maszyn nieznanego obrządku. W przypadku prac „Rytuały II” (2015 – 2016) oraz „Studnia” (2003) są to misy wypełnione płynami. Praca „Simulacrum/Speculum” (2009) przypomina lustrzane schody prowadzące donikąd, wstępujące do niebios, zstępujące w otchłań, „Simulacrum” z 2010 roku oraz „Speculum” z 2008, przypominają spowiednie-klęczniki, w których możemy się przyjrzeć samym sobie. W pracy „Furta” (2007) pojawia się motyw bramy, drzwi donikąd, przez które przechodząc, na ułamek chwili widzimy swoje odbicie w lustrzanych powierzchniach wewnętrznych ścian framugi. A może są to raczej instrumenty badawcze do odkrywania własnej natury? Przecież tak często autor stosuje lustra lub polerowane powierzchnie, w których, chcąc, nie chcąc, się przeglądamy. Czyżby były to gnostyczne narzędzia służące zbawieniu poprzez nabywanie tajemnej wiedzy o samym sobie? Kajetan Młynarski niedawno napisał w jednym ze swoich esejów: Dawne opowieści powiadają, że mało kto potrafi popatrzyć w lustro, po prostu w lustro i zobaczyć tam to, co ono naprawdę pokazuje. To osiągnięcie zarezerwowane dla oświeconych mistrzów. Wszyscy pozostali patrzą w lustro społeczne, nawet gdy przeglądają się w najzupełniej poczciwym zwierciadle fizycznym. „Czy dobrze wyglądam?” Zaraz, zaraz, przecież lustro fizyczne nie zna takiego pojęcia, bo nie zna żadnego. Nieporuszone odbija wszystko, pojęcia patrzącego także, a raczej on sam je odbija przy jego (mniemanej) pomocy, przegląda się w uwewnętrznionym (zinternalizowanym) lustrze społecznym, zwierciadle mody, krytyki, sztuki, religijności, politycznym. Jest tych luster doprawdy sporo i wszystkie są narzędziami Nemezis testującymi patrzącego. Myślę, że w pracach Jana Tutaja jest wiele z tego uporczywego testowania ludzkiej kondycji. Robi to poprzez stawianie samego siebie i nas wszystkich przed zwierciadłem sztuki, która jest zdolne ujawnić, choć nie wszystkim, ich prawdziwy obraz. Jest w tych dziełach pochwała gnostycznego w swojej naturze mozołu podejmowanego przez człowieka na drodze do samopoznania. Jest też w nich zawarta nieokiełznana pasja wiecznie zadziwionego alchemika, mieszającego substancje w retortach i zderzającego ze sobą przeciwieństwa w nadziei na uzyskanie, chociażby wymuszonego, balansu świata. Prof. Andrzej Bednarczyk
O AUTORZE
Urodzony 26 sierpnia 1969 roku w Jaśle. Absolwent Wydziału Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. W roku akademickim 1993/94 staż studyjny na Akademie der Bildende Künste w Norymberdze. Dyplom z wyróżnieniem w pracowni prof. Józefa Sękowskiego w 1994 roku. Stypendysta Ministra Kultury i Sztuki (1993), w roku 1999 otrzymał także Stypendium Twórcze Miasta Krakowa. Pracownik naukowo-dydaktyczny macierzystego wydziału. Prowadzi obecnie Pracownię Podstaw Rzeźby dla studentów I roku Wydziału Rzeźby. Zajmuje się rzeźbą, medalierstwem i rysunkiem. Prace prezentował na siedmiu wystawach indywidualnych, m. in. w Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku, BWA w Bydgoszczy, CSW SOLVAY w Krakowie, Muzeum Północnomazowieckim w Łomży, Pałacu Sztuki w Krakowie, Galerii Sztuki Współczesnej we Włocławku. Uczestniczył w kilkunastu wystawach i pokazach zbiorowych w kraju i za granicą, m.in. w Lyonie (Francja), Ronneby (Szwecja), Norymberdze (Niemcy), Seixal (Portugalia), Colorado Springs (USA), Brienz (Szwajcaria), Sakaide (Japonia), Tampere (Finlandia), Weisenohe (Niemcy), CRP w Orońsku, Krakowie, Warszawie, Bydgoszczy, Radomiu, Łodzi, Katowicach, Gdańsku, Lublinie, Ostrowcu Świętokrzyskim, Zabrzu, Tarnobrzegu, Nowym Sączu, Zamościu, Wieliczce. Brał udział w wielu ogólnopolskich konkursach rzeźbiarskich, m.in. w Gdańsku, Bydgoszczy, Radomiu, Poznaniu, Warszawie, Przemyślu, Zamościu, w których został laureatem nagród i wyróżnień. W roku 2009 zdobył I nagrodę w otwartym konkursie na Pomnik Jana Matejki w Krakowie . Zrealizował m.in. pomnik Jana Matejki w Krakowie, pomnik „Synom Ziemi Sanockiej Poległym i Pomordowanym za Polskę” w Sanoku i ,,Pomnik Sybiraków” w Augustowie (zespół), formę przestrzenną „Rozpakowanie” w ramach ogolnopolskiego konkursu „Rozdroża Wolności”, Gdańsk-Oliwa, 2013 r. Uczestniczył w kilku międzynarodowych plenerach i sympozjach rzeźbiarskich w Austrii, w Szwajcarii, Niemczech i Turcji. Prace prezentowane w przestrzeniach publicznych min. w Polsce, Niemczech. Szwajcarii i Turcji.
7
8
9
STUDNIA / 2003/ drewno, biały grunt, lustro/ 120 x 41 x 41 cm
10
11
FURTA / 2007/ metal, lustro/ 200 x 84,5 x 12,5 cm
POZORY I / 2007/ metal, drewno, lustro, biały grunt/ 204 x 17 x 98 cm
12
13
POZORY II / 2007/ metal, drewno, lustro, biały grunt/ 204 x 17 x 73 cm
POZORY III / 2007/ metal, drewno, lustro, biały grunt/ 218 x 17 x 83 cm
14
15
SIMULACRUM/SPECULUM / 2009 / stal nierdzewna, blacha stalowa czarna / 160 x 100 x 60 cm
SIMULACRUM / 2010/ stal nierdzewna , beton kom贸rkowy/210 x 70 x 30 cm
16
17
WYMUSZONY BALANS / 2013/ metal, blacha stalowa czarna, drewno, guma, akryl, talk / 260 x 120 x 45 cm
IN_OUT 1 / 2013/ stal, materiały różne/ 248 x 45 x 35 cm
18
19
IN_OUT 2 / 2014/ stal, beton, materiały różne/ 212 x 45 x 35 cm
IN_OUT 3 / 2015/ stal, szkło akryl., sznurek, ceramika, drewno, gazobeton, wełna mineralna, styrodur, wosk, bitum / 213 x 45 x 35 cm
20
21
N_OUT 4 / 2016/ stal, drewno, bitum, łańcuch, kość / 216 x 45 x 35 cm
22
23
POZORY V [SPACE] / 2015 / stal nierdzewna, stal czarna rdzewiona, drewno, bitum / 200 x 100 x 100 cm
RYTUAĹ Y II / 2015-2016 / blacha stal., wosk, parafina, beton, acrylit, bitum / 125 x 47 x 47 cm (4 elem.)+ 25 x 47 x 47 cm
24
25
RYTUAŁY / 2011/ stal nierdzewna, stal czarna, lustro, woda, popiół, sól, olej, świece / 150 x 200 x 200 cm
AZYL [SANCTUARIUM] / 2016/ stal, łańcuch/ 210 x 75 x 75 cm
26
27
RYTUAŁ III [STÓŁ] / 2016/ stal czarna, płótno bawełniane, beton, sztuczna trawa / 380 x 140 x 160 cm
N_OUT 4 / 2016/ stal, drewno, bitum, łańcuch, kość / 216 x 45 x 35 cm
28
29
RATIO/RECTUS /2016/ blacha stalowa, beton, papier, linka stalowa, akryl / 220 x 40 x 40 cm
SPECULUM, 2008 / stal, blacha nierdzewna, lustro/ 190 x 90 x 40 cm
30
31
RYSMACHINA II / 2015-2016/ metal, drewno, płyta wiórowa, aluminiom, gwoździe, noże, szczotki druciane, HDF, akryl / 218 x 50 x 110 cm
32
33 PRZESTRZENIE UJAWNIANE III / 2015 / płyta HDF, akryl, kreda / 100 x 70 cm
PRZESTRZENIE NIE-OZNACZONE XVI / 2014 / płyta HDF, akryl, kreda, sadza, grafit/ 100 x 70 cm VERTICIUS / 2016 / metal, czaszka, lustro, pion budowlany, akryl / 185 x 50 x 50 cm
34
35 PRZESTRZENIE NIE-OZNACZONE X / 2014 / płyta HDF, akryl, kreda, sadza, grafit/ 100 x 70 cm
PRZESTRZENIE NIE-OZNACZONE XVIII / 2015 / płyta HDF ,akryl, kreda, grafit/100 x 70 cm
PRZESTRZENIE NIE-OKREŚLONE XIII / 2014 / płyta HDF ,akryl, kreda, grafit/100 x 70 cm
PRZESTRZENIE NIE-OKREŚLONE XIII / 2014 / płyta HDF ,akryl, kreda, grafit/100 x 70 cm
36
PRZESTRZENIE NIE-OZNACZONE XIX / 2015/ płyta HDF ,akryl, kreda, grafit/100 x 70 cm
Jan Tutaj
RATIO