Nr 1 (8) / 2019 ISSN 2450-713 EGZEMPLARZ BEZPŁATNY NAKŁAD: 700 EGZEMPLARZY
2
JELONEK NR 1 (8) / 2019
RACICZKA REDAKTOR NACZELNA
SPIS TREŚCI 3
AKTUALNOŚCI / Co dalej z Osiedlem Przyjaźń?
5
TEKST KRYTYCZNY / Daleko od Porto Alegre
8
REPORTAŻ / „Pleciemy w koło"
10
HISTORIA / Jak Jelonki szły po Górce
REDAKCJA JĘZYKOWA
12
OPOWIADANIE / Bajka spod lady
Beata Dąbrowska
14
ROZMOWA / Wspólny śpiew jako rodzaj terapii
16
PRZEPISY / Mahjouba i deser z pomarańczy
17
ROZMOWA / Dzika sztuka
Oliwia Kujawa REDAKTOR PROWADZĄCY NUMER Arkadiusz Gruszczyński
ZESPÓŁ PRZYGOTOWUJĄCY NUMER Ola Krugły, Ola Rusinek, Wiktor Uhlig, Joanna Zamorska, Magdalena Sadowska-Maciejewska, Magdalena Niedźwiecka, Joanna Dubrawska-Stępniewska SKŁAD Nina Gregier
DOŁĄCZ DO NAS!
ZDJĘCIE NA OKŁADCE
Lubisz pisać? A może zajmujesz się grafiką komputerową? Interesujesz się lokalnymi
Kinga Porucznik
sprawami? Mieszkasz na Bemowie i tak jak my uwielbiasz Osiedle Przyjaźń? Jesteś
WYDAWCA Bemowskie Centrum
jego mieszkańcem? Dołącz do nas! Napisz na: jelonek.osiedleprzyjazn@gmail.com.
Kultury w Dzielnicy Bemowo m.st. Warszawy, ul. Górczewska 201, 01-459, Warszawa, www.bemowskie.pl
PRENUMERUJ JELONKA! Jeśli jesteście Państwo zainteresowani bezpłatną prenumeratą pisma mieszkańców Osiedla Przyjaźń – „Jelonka”, prosimy o informację mailem (jelonek.osiedleprzyjazn@ gmail.com) lub zostawienie wiadomości w wyznaczonym miejscu przy portierni
ZNAJDŹ NAS facebook.com/jelonekprzyjazn/
w klubie Karuzela. W informacji prosimy podać numer domku i mieszkania, do którego życzą sobie Państwo, by dostarczono „Jelonka”.
CZYTAJ ONLINE issuu.com/jelonekosiedleprzyjazn/
Miejsce Aktywności Lokalnej „Dwa Jelonki” ul. Powstańców Śląskich 44 01-381 Warszawa
TUTAJ NAPIJESZ SIĘ KAWY, ZORGANIZUJESZ SPOTKANIE SĄSIEDZKIE, WEŹMIESZ UDZIAŁ W PRÓBIE CHÓRU MAM I ZAGRASZ W GRĘ PLANSZOWĄ. ZNACIE NAS?
3
AKTUALNOŚCI
CO DALEJ Z OSIEDLEM PRZYJAŹŃ? Mieszkańcy przez wiele miesięcy walczyli o przyszłość Osiedla Przyjaźń. Chcieli samodzielnie administrować częścią profesorską. Niestety rządzący postanowili inaczej. Terenem nadal zarządza Akademia Pedagogiki Specjalnej. Tekst: Ola Rusinek
20 grudnia 2018 roku grupa mieszkańców i mieszkanek Osiedla Przyjaźń spotkała
„Ballada dziadowska o rurze"
się przed bramą urzędu miasta przy placu Bankowym, mając ze sobą transparent „Osiedle Przyjaźń Skarbem Warszawy” i zdjęcia osiedla. Wszyscy odśpiewali
Dnia pierwszego stycznia
„Balladę dziadowską o rurze” napisaną przez Ewę Szczawińską i Joannę Zamorską
roku pamiętnego
na melodię „Dnia pierwszego września roku pamiętnego”.
APS nas przejął od ministra swego. Pan minister myślał, że ta akademia zadba o osiedle, lecz to była ściema.
Osiedle Przyjaźń, fot. Wikipedia
Na moim osiedlu pękła dzisiaj rura. Dla was to jest bzdura, dla nas to tortura! Nie ma tu przyjaźni, nie ma tu spokoju, wszyscy niewyraźni i po kostki w gnoju. Zmienić zarządzania czas może struktury, Przykład idzie z góry, nam pękają rury! Nie chcemy być ,,Dziady", bo to nie lektura, dość hańby i zdrady Protest mieszkańców na placu Bankowym
– łka pęknięta rura. Chcemy się rozwijać, nie leżeć odłogiem, zaś Przyjaźń zabijać, to niezgodne z Bogiem! Panie Prezydencie, pomóż nam przy święcie. Ocal nas od kaźni! (Mieszkańcy Przyjaźni)
4
JELONEK NR 1 (8) / 2019
Szanowny Panie Prezydencie,
wskazywało na to, że wizyta zakończy
w imieniu całego Osiedla Przyjaźń skła-
pomoc i spotkanie robocze, podczas
się wewnątrz gmachu miejskiego ra-
damy Panu życzenia szczęśliwych, cie-
którego mieszkańcy wraz z przedsta-
tusza, a jednak – tuż po odśpiewaniu
płych, pełnych miłości świąt Bożego
wicielami władzy mieliby rozmawiać
osiedlowej ballady przedstawicielka
Narodzenia. W nadchodzącym roku
o możliwościach rozwiązania proble-
urzędu zaprosiła nas do środka na
życzymy Panu również, by zgodnie
mów osiedla i wypracować najlepsze
krótkie spotkanie z Rafałem Trzaskow-
z obietnicą pamiętał Pan o sprawie Osie-
rozwiązania.
skim. Aktywiści-kolędnicy nie mogli
dla, jako Prezydent Warszawy aktywnie
nie skorzystać z okazji – ballada zo-
działał na rzecz jego ochrony oraz podej-
sytuacji, w której mieszkańcy nadal nie
stała powtórnie zaśpiewana przed
mował decyzje, dzięki którym wszyscy
wiedzą, kto jest zarządcą Osiedla Przy-
prezydentem, a tuż po zakończeniu
mieszkańcy Warszawy będą mogli cie-
jaźń. Według biura prasowego m.st. War-
występu Aleksandra Krugły wręczy-
szyć się pięknem tego miejsca jak naj-
szawy umowa dzierżawy nie została jesz-
ła prezydentowi świąteczną kartkę
dłużej. Pomyślności!
cze zawarta. Trwają ustalenia pomiędzy
z życzeniami od mieszkańców osiedla:
Mieszkańcy Osiedla Przyjaźń
przedstawicielami Akademii Pedagogi-
Do ostatnich chwil nic nie
Prezydent
obiecał
szybką
1 marca zaczął się trzeci miesiąc
ki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej i Prezydenta m.st. Warszawy, działającego w imieniu Skarbu Państwa. Nie wiadomo, co będzie wynikiem ustaleń i czy nowy zarządca zmieni strategię komuni-
Transparent użyty podczas protestu na placu Bankowym oraz wycinki z gazet
kacji z mieszkańcami.
5
TEKST KRYTYCZNY
DALEKO OD PORTO ALEGRE Dla urzędników budżet partycypacyjny jest kulą u nogi – dodatkowym i przykrym obowiązkiem, dla mieszkańców zaś – coraz większym rozczarowaniem. Zwłaszcza gdy na 118 tys. mieszkańców Bemowa głosuje 3267 osób.
Grafika promująca budżet partycypacyjny, źródło: Urząd Miasta Stołecznego
Tekst: Magdalena Niedźwiecka-Pruszkowska
Kiedy piszę te słowa, jest koniec stycznia,
Wspomniany kryzys nie wynika
dopuszczanie projektów do głosowa-
i wciąż nie wiadomo, jak będzie wy-
jednak z dłuższej, nieplanowanej prze-
nia (co jest możliwe w jednej dzielnicy,
glądała edycja budżetu na rok 2020.
rwy, ale z tego, czego nie da się zade-
niekoniecznie da się zrobić w innej),
Przerwa pomiędzy cyklami budżeto-
kretować żadnym regulaminem: ze
przerzucanie na mieszkańców odpo-
wymi jest dłuższa niż zwykle, ponieważ
zniechęcenia i obustronnego braku
wiedzialności za miejskie inwestycje
wprowadzono budżet partycypacyjny
zaufania. Dla urzędników – zwłaszcza
i łatanie odkładanych latami potrzeb
do ustawy o samorządzie gminnym
w dzielnicach – budżet partycypacyjny
środkami z budżetu obywatelskiego...
i warszawskie regulacje trzeba było do-
jest kulą u nogi, dodatkowym i przy-
Dość powiedzieć, że w ubiegłym roku
stosować do ogólnopolskich. Póki co
krym obowiązkiem, dla mieszkańców
w głosowaniu na zgłoszone projekty
wszystko wskazuje na to, że cała ma-
zaś – coraz większym rozczarowaniem.
wzięło udział tylko 88 tysięcy osób (dla
china ruszy na przełomie zimy i wiosny,
Nierealizowane projekty, pozbawiony
porównania, w drugiej edycji, w 2016
a głosowanie na projekty zostanie prze-
wsparcia i życzliwości dla pomysło-
roku – 172 tys.). Spadek jest szczególnie
sunięte na okres powakacyjny.
dawców proces weryfikacji, uznaniowe
dotkliwy na Bemowie, które liczy sobie
6
JELONEK NR 1 (8) / 2019
oficjalnie 118 tys. mieszkańców: głoso-
zdarzyło). Cały proces wygląda dość
kolejna okazja do rozmowy i spotkania.
wało u nas ostatnio zaledwie 3267 osób.
prosto, choć oczywiście jest bardziej
Słabo, prawda? Dlaczego tak jest, i czy
skomplikowany
szczegó-
tam poddawane pod głosowanie –
można inaczej?
łów. Jedno jest pewne: wymaga sporej
ocenia je jury. Może się do niego zgłosić
dojrzałości obywatelskiej i wzajemne-
każdy (także dzieci!), pod warunkiem, że
na
etapie
Projekty mieszkańców nie są
mieszka w Göteborgu. Jury jest wybierane spośród mieszkańców. Jego człon-
Na 118 tys. mieszkańców
kowie decydują o priorytecie na dany rok, a dopiero potem oceniają projekty.
tylko 3267 osób głosowało w ostatniej
Przykład: w 2018 roku w budżecie obywatelskim dla göteborskiej dzielnicy
edycji budżetu partycypacyjnego.
Majorna-Linné do podziału było 500 tys. koron. Wpłynęło 47 pomysłów, a pieniądze zostały przekazane na m.in. sobotnie rozgrywki futbolowe, zakup zasło-
NA POCZĄTKU BYŁA BRAZYLIA
go zaufania: mieszkańcy muszą dojść
nek prysznicowych dla dzielnicowych
do porozumienia i ustalić priorytety,
szkół czy też szkolenie dla nauczycieli
ufając informacjom od władz. Władze
podstawówek w zakresie wiedzy o płci
muszą zaś bez zwłoki wykonać wolę
biologicznej i kulturowej oraz transsek-
Budżet partycypacyjny powstał w kraju,
mieszkańców,
sualności. Priorytetem na ten rok było
który na ogół nie kojarzy się nam z ak-
tywnością obywatelską – w Brazylii,
młodzież, „zażarło”. Ta bajka ma jednak
w mieście Porto Alegre. W 1989 roku
także smutne fragmenty. Budżet oby-
łonił projekty w ramach swojego bu-
po raz pierwszy przekazano tam miesz-
watelski w Porto Alegre wciąż istnieje,
dżetu partycypacyjnego, jest określany
kańcom odpowiedzialność za część
ale w swej modelowej formie przetrwał
mianem panelu obywatelskiego. Spo-
miejskich wydatków. Swoje pomysły
jedynie do 2004 roku. Potem wybory
śród polskich miast na takie podejście
mogą zgłaszać do conselheiros – przed-
samorządowe
która
do partycypacji jako pierwsza zdecy-
stawicieli społecznych wywodzących
dąży do ograniczenia jego znaczenia.
dowała się Dąbrowa Górnicza. W tym
się zwykle z rad osiedli, organizacji po-
Ale do tego czasu idea zdążyła się już
roku panel odbędzie się tam już po
zarządowych i ośrodków wolontariatu.
rozpowszechnić na całym świecie.
raz trzeci. Projekty będą wybierane nie
nie
kwestionując
jej.
To zadziałało, czy, jak mówi
wygrała
partia,
szeroko pojęte bezpieczeństwo. Sposób, w jaki Göteborg wy-
Zanim jednak to zrobią, mogą wziąć
przez powszechne głosowanie, ale na
udział w spotkaniu z władzami miasta,
spotkaniach z mieszkańcami, z udzia-
ZASŁONKI PRYSZNICOWE W SZWECJI
łem grupy animatorów dzielnicowych
szonych projektach.
A jak budżet partycypacyjny wyglą-
CO NIE DZIAŁA?
podczas którego przedstawiane są aktualny stan inwestycji i przedsięwzięcia
oraz Fundacji „Napraw Sobie Miasto”.
planowane na kolejny rok. Potem następuje seria publicznych dyskusji o zgłoNie są to zgromadzenia anioł-
da w Europie? Popularna opinia głosi,
ków – debaty bywają ogniste jak po-
że Szwedzi niezbyt się polubili z bu-
łudniowy temperament. To podczas
dżetami
ponieważ
Czego więc nam brakuje? Bo przecież,
dyskusji podejmowana jest decyzja,
nawet bez tego narzędzia administra-
kiedy uważnie się wczytać w powyższe
które pomysły ostatecznie zostaną zre-
cja publiczna w tym kraju działa trans-
przykłady, widać wyraźnie, że budżet
alizowane. Ustalana jest też hierarchia
parentnie i chętnie konsultuje decyzje
partycypacyjny w Warszawie wygląda
ważności działań, aby lepiej uzasadnić
z mieszkańcami. Coś w tym jest, ponie-
podobnie. Nie ma wprawdzie panelu,
wybór projektów. Zarząd miasta ma
waż na takie rozwiązanie zdecydowa-
ale co roku odbywa się spotkanie z wła-
prawo zwrócić je do gremiów społecz-
ło się niewiele szwedzkich miast. Ale
dzami dzielnicy, na którym prezento-
nych i zasugerować zmiany, a burmistrz
Göteborg wyszedł z założenia, że med-
wany jest „raport otwarcia” inwestycji
może nawet zawetować budżet ca-
borgarbudget – bo tak nazywa się tam
na dany rok (konia z rzędem temu,
łościowo (co w praktyce nigdy się nie
budżet partycypacyjny – to po prostu
kto na takie spotkanie poszedł). Są
obywatelskimi,
7
TEKST KRYTYCZNY
spotkania z autorami projektów, pod-
dodatkową popularność? A jeśli jakiś
przykład na projekt placu zabaw, któ-
czas których można pomysły ulepszyć
projekt szczęśliwie dobrnie do końca,
rego budowa miała się zakończyć w ko-
lub skrytykować. Są zespoły ds. budże-
na plakatach chwali się nim zarząd
lejnym, 2017 roku. Mamy rok 2019. Placu
tu pełniące funkcję zbliżoną do tej, jaką
dzielnicy. O tym, że wymyślili go miesz-
zabaw na Grotach nadal nie ma.
w Porto Alegre wypełniają conselheiros.
kańcy, wspomina się rzadko. Bo tu wła-
Wszystko jest, a jednak coś się
śnie jest sedno: budżet partycypacyjny
z oporami, budżet trwa, i nie wiem, jak
psuje. Może przyczyną jest upolitycznie-
to nic innego jak podzielenie się władzą
spektakularna klęska jest nam potrzeb-
nie samorządu? Może niedostateczna
i
na, abyśmy w Warszawie zrozumieli, że
odpowiedzialnością.
Podczas
gdy
A jednak się kręci. Z trudem,
pic na wodę nie ma sensu. Może, jak Kraków, powinniśmy zrobić sobie roczną
Nie ma co ukrywać – budżet partycypacyjny to kolejna potyczka w wielkiej wojnie wszystkich ze wszystkimi. Kierowcy walczą z rowerzystami i pieszymi, piesi klną na kolejne projekty budowy parkingów, urzędnicy walczą z pomysłodawcami i ze sobą nawzajem. A na końcu wygrywają pomysły radnych i lokalnych działaczy partyjnych, którzy mogą wprawdzie posłużyć się innymi mechanizmami, ale po co, skoro BP daje dodatkową popularność?
przerwę na dokończenie opóźnionych projektów? W tym roku prawdopodobnie po raz pierwszy będziemy mogli zagłosować nie tylko na projekty dzielnicowe, ale też na ogólnomiejskie. Może taka forma byłaby wystarczająca, skoro w wielu dzielnicach nie ma już wolnych gruntów pod inwestycje obywatelskie? Tak krawiec kraje, jak mu materii staje, a lepiej jest mieć w mieście budżet partycypacyjny, niż go nie mieć. Magdalena Niedźwiecka-Pruszkowska: Absolwentka
Wydziału
Dziennikar-
stwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Zawodowo zajmuje się public relations. Zaangażowana w działalność bemowskich inicjatyw społecznych, m.in. Klubu Mam i projektów Osiedla Przyjaźń, organizatorka spotkań sąsiedzkich na Górcach, wieloletnia członkini oraz przewodnicząca bemowskiego zespołu ds. budżetu partycypacyjnego. Mama siedmioletniej Mani. Inicjatorka girls.js – darmowych
otwartość ze strony urzędu? A może to,
w Porto Alegre przez lata wygrywała au-
że jako społeczność lokalna jesteśmy
tentyczna odpowiedzialność za miasto
podzieleni, wręcz skłóceni? Nie ma co
i kompromis, na Bemowie wygrywa
ukrywać – budżet partycypacyjny to ko-
fikcja. Zarząd dzielnicy udaje, że bierze
lejna potyczka w wielkiej wojnie wszyst-
na serio prezentację inwestycji. Miesz-
kich ze wszystkimi. Kierowcy walczą
kańcy udają, że przychodzą na spotkania
z rowerzystami i pieszymi, piesi klną
z autorami projektów.
na kolejne projekty budowy parkin-
gów, urzędnicy walczą z pomysłodaw-
cję pomysłów z budżetu partycypacyj-
cami i ze sobą nawzajem. A na końcu
nego są tak opóźnione, że z ledwością
wygrywają pomysły radnych i lokal-
wyrobiliśmy się z wykonaniem projek-
nych działaczy partyjnych, którzy mogą
tów z pierwszej edycji. Pierwszej – tej
wprawdzie posłużyć się innymi me-
z 2014 roku. Lata lecą. Mieszkańcy osie-
chanizmami, ale po co, skoro BP daje
dla Groty w 2016 roku zagłosowali na
Co gorsza, przetargi na realiza-
warsztatów programowania dla kobiet.
8
PO NITCE DO KŁĘBKA, CZYLI O GRUPIE „PLECIEMY W KOŁO” Kinga Porucznik i Małgosia Kryska-Mosur stoją za inicjatywą wyplatania kolorowych dywaników z pociętych ubrań i resztek materiałów. I choć ich działanie wpisuje się w filozofię zero waste, to wzorce czerpały gdzie indziej.
Jedno ze spotkań grupy Pleciemy w koło, fot. Kinga Porucznik
Tekst: Magdalena Sadowska-Maciejewska
Wszystko dzięki babci Kingi. Pani Ma-
duży, różowy dywanik. Zanim inicja-
rysia mieszka w miejscowości Ołtarze-
tywa ruszyła, prowadziły zbiórkę ma-
myśliła Kinga i zastrzegła, że taka być
-Gołacze (Nadbużański Park Krajobra-
teriałów i niepotrzebnych ubrań, roz-
musi. – Bo o to chodzi, aby można
zowy). Dziś ma 84 lata, jeździ rowerem,
dawały ulotki. Logo „Pleciemy w koło”
było sobie „ględzić, gadać, trajko-
odwiedza sąsiadki. Kinga zobaczyła
zaprojektowała siostra Gosi. Zadebiu-
tać”. Tak jak dawniej, kiedy gospo-
u niej własnoręcznie wykonany dywa-
towały latem 2016 roku. – Spotykały-
dynie spotykały się na darcie pierza
nik. A że miała sporo wolnego czasu –
śmy się w różnych miejscach, m.in. na
– opowiada „Jelonkowi” Kinga. Przyjść
była w ciąży i spędzała wakacje na wsi –
forcie i w przedszkolu, pod patrona-
może każdy i przynieść coś od siebie:
zaczęła sama wyplatać. Robiła zdjęcia
tem Bemowskiego Centrum Kultury,
niepotrzebne ubrania, materiały albo
i wysyłała swojej znajomej, Gosi.
aż wreszcie zagościłyśmy w Dwóch
ciasto. Na comiesięcznych spotka-
dwie.
Jelonkach – wspomina Kinga. Teraz
niach grupy zjawiło się do tej pory
Na spotkanie „Laboratorium Projek-
dziergają przez cały rok, a w wakacje
już 120 osób, głównie kobiet (czasami
tów Fortu Bema" Kinga przywiozła
odpoczywają.
z dziećmi).
Projekt
napisały
we
Nazwę „Pleciemy w koło” wy-
Dzierganie dywaników podczas spotkania grupy "Pleciemy w koło", fot. Kinga Porucznik
JELONEK NR 1 (8) / 2019
9
Dzierganie dywaników podczas spotkania grupy "Pleciemy w koło", fot. Kinga Porucznik
REPORTAŻ
szkolnych. Inne odnajdują przyjem-
Każdy wypleciony dywanik jest inny.
ność w tworzeniu czegoś samodziel-
Jedyny i niepowtarzalny. Choć kształt koła
nie. Niektóre przychodzą z projektem w głowie: dywanik do pokoju dziecka, pod kolor salonu albo zapamiętany
to właśnie powtarzalność kojarzona
z dzieciństwa, z sieni u babci. Jeszcze
z przyrodą, księżycem, słońcem, cyklem
inne uczestniczki łączą hobby z pomysłem na biznes i chętnie sprzedają swoje prace. – Ponieważ widzimy
pór roku. Kolorowe mandale mogą
tę wielość motywów i podejść, zachęcamy, aby każdy szukał własnej formy
wyciszać albo dodawać energii.
w doborze kolorów i materiałów – mówi Gosia.
Każdy wypleciony dywanik jest inny.
wania relacji sąsiedzkich. Chciała, by
Jedyny i niepowtarzalny. Choć kształt
na zamkniętym osiedlu zawiązała się
od 9 do 20 osób. Są stałe bywalczynie
koła to właśnie powtarzalność koja-
grupa sąsiedzkiego rękodzieła. Otwo-
oraz ci, którzy pojawiają się raz. Nie ma
rzona z przyrodą, księżycem, słońcem,
rzyła furtkę na dzielenie się różnymi
ograniczeń wiekowych. Każdy może
cyklem pór roku. Kolorowe mandale
umiejętnościami:
koszyki,
spróbować. Do zrobienia czegoś wła-
mogą wyciszać albo dodawać energii.
pufy, osłonki na doniczki, podstaw-
snymi rękoma potrzeba tylko trochę
Kinga wyplata je często w czasie trwa-
ki pod garnki, wykonywały robótki na
cierpliwości. Grupę wspierają Bobbiny.
nia odcinka serialu, którego... słucha.
drutach.
Tworzy swoje dywaniki zależnie od pory
Spotkania „Pleciemy w koło”
Magdalena Sadowska-Maciejewska:
roku, nastroju czy emocji. Pracuje z ko-
nie są szkoleniami ani warsztatami,
od 14 lat mieszkanka Bemowa, polo-
lorem. Kieruje się ekologicznym podej-
które gwarantują, że ich uczestnicy
nistka, mama. Lubi pić kawę, czasem
ściem do sprawy. Umieszcza zdjęcia na
wyćwiczą konkretną umiejętność krok
pisze wiersze, a czasem bajki. Pomy-
Instagramie i odnajduje różne miejsca
po kroku. A zdarzają się tacy, którzy
słodawczyni pikniku czytelniczego zre-
na mapie świata, gdzie ludzie wyko-
tego oczekują. Każdy, kto przychodzi
alizowanego w ramach „Laboratorium
nują podobne prace. Podgląda innych
na spotkanie, kieruje się innymi po-
Projektów Placu Kasztelańskiego”. Pro-
i szuka ciekawych rozwiązań.
trzebami. Są osoby, dla których opa-
wadzi spotkania czytelnicze dla mło-
Dla Gosi założeniem było zna-
nowanie szydełka to wyzwanie albo
dzieży „POZA KANONEM” i blog poza-
lezienie wspólnej przestrzeni do budo-
zaległa praca domowa jeszcze z czasów
-kanonem.blogspot.com.
wyplatały
Na spotkania grupy przychodzi
10
JELONEK NR 1 (8) / 2019
JAK JELONKI SZŁY PO GÓRCE Czy Osiedle Przyjaźń powstało na Górcach? I czy w ogóle Jelonki to Jelonki?
Tekst: Wiktor Uhlig
Zarówno
najstarsi,
jak
i
najmłodsi
jaźń. Takie głosy pojawiają się na stro-
szej połowy XV wieku i od początku
mieszkańcy osiedla zapewne jedno-
nach dotyczących Górc zamieszczo-
obejmowała okolice dzisiejszej ulicy
głośnie zaprotestują. Odkąd pojawiły
nych w serwisach internetowych typu
Górczewskiej. Jednak dopiero w XX
się tu domy mieszkalne, były to Jelonki.
wiki (czyli edytowanych wspólnie przez
wieku Górce zaczęły przesuwać się na
„Dla radzieckich budowniczych Pałacu
internautów): Warszawikii i Wikimapii.
południe, dlatego tereny po południo-
Kultury i Nauki powstaje w Jelon-
„Część Górc leżała oczywiście na połu-
wej stronie Górczewskiej oraz pozosta-
kach pod Warszawą specjalne osiedle
dnie od Górczewskiej, wcale nie sięga-
łości majątku Willa Marynin (na północ
mieszkaniowe” – pisano w przeddzień
ły tu Jelonki” – pisze anonimowy autor.
od ulicy) nazwano Górcami Nowymi.
rozpoczęcia budowy wysokościowca,
Znajduje to potwierdzenie w „Encyklo-
Zabudowa
1 maja 1952 roku. Radziecka prasa już
pedii Warszawy” PWN-u z 1975 roku.
na północy, a obecny obszar Osiedla
Górc
koncentrowała
się
w kwietniu informowała o budowie robotniczego osiedla „niedaleko War-
W utrwaleniu poczucia „Osiedla Przyjaźń
szawy, w Jelonkach” (notatka Telegraficznej Agencji Związku Radzieckiego,
na Jelonkach” można również dopatrywać
cyt. za: „Ałtajska Prawda” 1952, nr 87).
Beata Chomątowska z kolei
się efektu komunistycznej propagandy:
pisze w swojej książce „Pałac. Biografia intymna”: „Na osiedle z początku mó-
osiedle zbudowano po wywłaszczeniu
wiono po prostu Jelonki. «Przyjaźnią» stało się dopiero w listopadzie 1952
wcześniejszych użytkowników,
roku”. Autorka powołuje się na artykuł „Jelonki – to dzisiaj «Przyjaźń»” opu-
ale do publicznej wiadomości podawano,
blikowany pod koniec grudnia 1952 roku na łamach tygodnika – nomen
że „przed kilkoma miesiącami było
omen – „Przyjaźń”. Nawet pięcioosobową grupę operacyjną powołaną przez Urząd
Bezpieczeństwa
do
tu jeszcze czyste pole”.
ochrony
budowniczych nazwano „Jelonkami”.
DLACZEGO W TAKIM RAZIE GÓRCE?
Rzeczywiście, jeszcze w XIX
Przyjaźń wykorzystywano pod uprawę.
wieku Jelonki znajdowały się około
Przed przyłączeniem do War-
2 km na południe od dzisiejszego
szawy w 1951 roku Górce należały
Osiedla Przyjaźń – przy obecnej ulicy
do gminy Młociny, natomiast Jelonki
Połczyńskiej, pierwotnie jako folwark
– do gminy Blizne. Grunty Sznajderów –
Dużo mniej źródeł wskazuje na Górce
Jelonek, który był częścią wsi Odolany.
potomków założyciela słynnej cegielni
jako na teren powstania Osiedla Przy-
Historia Górc sięga przynajmniej pierw-
na Jelonkach – sięgały niezagospoda-
11
HISTORIA
rowanych terenów oddalonych o kilka
Tak już się utarło, a z tożsamością lokal-
pierają te wcześniejsze, dlatego obec-
kilometrów na północ od zakładów.
ną trudno dyskutować. Zwłaszcza gdy
nie przestaje mieć znaczenie, że Jelon-
To tam w latach 30. XX wieku częścio-
przybiera ona postać ojkofilii (dosłow-
ki Północne i Południowe (w ramach
wo zrealizowano koncepcję miasta
nie: „umiłowania domu”) mieszkań-
obszarów Miejskiego Systemu Infor-
ogrodu, której układ urbanistyczny
ców Jelonek, którzy silnie podkreślają,
macji) znajdują się na ziemiach, które
z siecią równoległych ulic i placem
że mieszkają w tej, a nie żadnej innej
przed
Kasztelańskim ocalał do współcze-
części Bemowa.
należały częściowo do wsi Chrzanów,
sności. Granica między gromadami
Od samego początku utożsa-
Górce, Groty i Odolany. Przecież obec-
Miasto Ogród Jelonek i Górce-Nowe
miano Osiedle Przyjaźń z Jelonkami. Być
nie to już nie są gminy Blizne ani Mło-
(a więc i pomiędzy gminami Blizne
może dlatego, że w jego bezpośrednim
ciny, tylko Jelonki na warszawskim
i Młociny) przebiegała wzdłuż dzisiej-
sąsiedztwie mieściło się najgęściej zabu-
Bemowie.
szego odcinka ulicy Jana Olbrach-
dowane w okolicy Miasto Ogród Jelonek,
ta,
Ogrodem
podczas gdy na Nowych Górcach domi-
Wiktor Uhlig – mieszkaniec warszawskich
Działkowym im. gen. Józefa Sowiń-
nowały pola, sady i ogrody. W utrwale-
Jelonek od urodzenia (czyli od 1992 roku).
skiego a ulicą Powstańców Śląskich.
niu poczucia „Osiedla Przyjaźń na Je-
Jelonkowski ojkofil, miłośnik bloków
W 1952 roku Osiedle Przyjaźń po-
lonkach” można również dopatrywać
i lokalnej historii. Absolwent wiedzy
wstało
znaj-
się efektu komunistycznej propagandy:
o kulturze, gospodarki przestrzennej i geo-
rok
wcze-
osiedle zbudowano po wywłaszcze-
grafii w ramach Międzywydziałowych In-
gromady
Górce
niu wcześniejszych użytkowników, ale
dywidualnych Studiów Humanistycznych
-Nowe w gminie Młociny, gdzie Jelonki
do publicznej wiadomości podawano,
na Uniwersytecie Warszawskim. Jako
nigdy wcześniej nie sięgały.
że „przed kilkoma miesiącami było tu
uczestnik „Laboratorium Projektów Placu
jeszcze czyste pole” („Stolica” 1952, nr 23).
Kasztelańskiego” stworzył miniserial in-
ternetowy o tematyce bemovianistycznej
między
Rodzinnym
zatem
na
dujących
się
śniej
obrębie
w
działkach
jeszcze
Mapa Jelonek
TO DLACZEGO JEDNAK JELONKI?
Przesuwanie
granic
osiedli
i nowe podziały administracyjne wy-
przyłączeniem
pt. „Na Kasztelanie".
do
Warszawy
12
JELONEK NR 1 (8) / 2019
BAJKA SPOD LADY Publikujemy ekologiczne opowiadanie napisane przez mieszkankę Bemowa.
Tekst: Magdalena Sadowska-Maciejewska
Ta historia wcale nie wydarzyła się za
sił jak bombki na drzewach, niektóre
– To chyba przemęczenie, skoro sły-
siedmioma górami, siedmioma rze-
wystawały z koszy na śmieci, a jeszcze
szę jakieś niepokojące głosy – pomy-
kami ani siedmioma lasami, ale tutaj,
inne beztrosko wirowały nad placami
ślałam. Powinnam położyć się spać.
obok: za siedmioma blokowiskami,
zabaw.
Zgniotłam siatkę, ale zanim cisnę-
siedmioma przystankami i siedmioma
marketami. Ta historia wcale nie wyda-
od razu wyrzucić ją do kosza, ale przez
Podniosłam torebkę. Chciałam
łam ją do kosza, usłyszałam: "Nie wyrzucaj
rzyła się dawno, dawno temu, ale cał-
dłuższy czas swojej podróży go nie zna-
bym opowiedzieć ci moją historię..."
kiem niedawno – wczoraj. Jej bohaterką
lazłam. Siatka była czysta i nic nie wska-
nie została ani piękna księżniczka, ani
zywało na to, by wcześniej ktoś owijał
się. Siatka wymknęła się niepostrzeżenie
waleczny rycerz. W tej opowieści nie ma
w nią śledzie. Zwinęłam ją w kłębek
z moich rąk, przybierając inny, dziwny
czarownicy, ani krasnoludków, ani smo-
i włożyłam do kieszeni.
kształt. Przypominała teraz nadmucha-
ków, ani potworów... Sama mam wąt-
W domu, gdy zdejmowałam
ną poduszkę albo… dużą watę cukrową.
pliwości, czy ta historia wydarzyła się
płaszcz, sięgnęłam po nią ponownie,
Z wrażenia usiadłam na kanapie. Po-
naprawdę, czy jest tylko zwykłą bajką.
by pozbyć się śmieci. Niepotrzebnie
czułam, że ogarnia mnie coś, czego nie
Na dworze było jeszcze szaro
niosłam ją taki kawał drogi. Najpierw
jestem w stanie zrozumieć. Przyfrunęła
i mgliście. Powoli budził się dzień. Wiał
do pracy, potem z przystanku na przy-
do mnie, choć w domu nie było otwar-
silny, zimny wiatr. Strącał z drzew ostat-
stanek, z autobusu na tramwaj. Usłysza-
tych okien ani przeciągu. Blada jak pa-
mnie,
proszę!
Chciała-
W ostatniej chwili zatrzymałam
pier rozpoczęła swoją opowieść: – Nie pamiętam, kiedy się urodziłam, ale
Nie pamiętam, kiedy się urodziłam,
od samego początku czułam się taka zwyczajna, bezbarwna, plastikowa. Wi-
ale od samego początku czułam się
siałam pod ladą supermarketu i bardzo
taka zwyczajna, bezbarwna, plastikowa.
chciałam się stamtąd wyrwać – zaczęła opowiadać siatka. – Co można robić, wisząc pod czarną taśmą przesuwającą
Wisiałam pod ladą supermarketu
zakupy? Słyszałam tylko strzępki rozmów i hałas wykładanych produktów.
i bardzo chciałam się stamtąd wyrwać.
Czasem płacz dzieci, które wymuszały na rodzicach drogą lalkę albo samochodzik, czasem kłótnie klientów. Dźwięk
nie liście. Gdy szłam alejką, nagle pod
łam ciche jęknięcie. Córki były w szkole,
otwierającej się kasy... piii, piii, piii!
moje nogi spadła przezroczysta, jedno-
ale upewniłam się, czy przypadkiem
W końcu długo wyczekiwana chwila
razowa siatka. Codziennie widziałam je
nie wróciły wcześniej do domu, bo na
nadeszła! Ktoś mnie wyrwał! Jakaś dłoń
wokół. Niektóre niechcący wiatr zawie-
przykład
podała mnie drugiej.
odwołano
ostatnią
lekcję.
13
OPOWIADANIE
Przez pewien czas mieszka-
sezonu? – przekrzykiwały się nawzajem.
– Wymyśliłyśmy oryginalne zakładki do
łam w kieszeni kurtki. Któregoś dnia
A mała, foliowa jednorazówka powoli
książek – w kształcie papierowych mo-
znów pojawiła się ręka. Szukała czegoś.
kurczyła się w ogniu pytań i oskarżeń.
tyli. Zobacz!
Zapomniała o moim istnieniu. Kogo
– Jaka ty jesteś bezbarwna! To my je-
– Tylko jeszcze nie dokończyłyśmy.
obchodzi bezbarwna, plastikowa jed-
steśmy torbami wielokrotnego użytku!
Chcemy im dopiąć szeleszczące, prze-
norazówka, zrywka, foliówka? Kiedy
Sfruwaj stąd, ty śmieciuchu!
zroczyste skrzydła.
wysunęłam się z kieszeni, porwał mnie
– Mamo, czy możemy wziąć tę siatkę? –
silny podmuch wiatru. Dzięki temu nie
głowę, raniły uszy. Nagle... otworzyłam
obie jednocześnie chwyciły torebkę.
upadłam na chodnik, nie zostałam roz-
oczy. Zdrzemnęłam się. Obok leżała
– Oczywiście! Tylko uważajcie na nią!
deptana ani zmieszana z błotem.
jednorazówka.
Ostrożnie się z nią obchodźcie..., bo to
Bujając w obłokach, przyglą-
– Mamo, mamo! – usłyszałam głosy córek.
wcale nie jest zwyczajna jednorazówka.
dałam się światu. Był ogromny i zimny.
– Dziś w szkole robiliśmy różne rzeczy
Zupełnie inny niż ten pod ladą. Z jed-
z makulatury.
Tekst ukazał się pierwotnie w antologii
nej strony czułam się wolna jak ptak,
– W ten sposób dawaliśmy im drugie ży-
konkursu Bajka i Papier (I edycja 2017).
z drugiej – nie miałam nikogo obok sie-
cie! – przekrzykiwały się radośnie.
Te krzyki wbijały się w moją
bie. Słyszałam dużo różnych dźwięków: szczekanie psów, rozmowy ludzi. Z tej perspektywy widziałam inne, podobne do mnie albo takie same jak ja jednorazówki. Niektórymi bawiły się dzieci na placach zabaw. Szeleściły i próbowały rozerwać albo wysypać z nich zakupy. Inne, wyrzucone razem z resztkami jedzenia, dziobały zajadle ptaki i rozrywały je na strzępy, aby dostać się do wnętrza. Niestety, widziałam też siatki, w których szamotały się zwierzęta, zwiedzione zapachem albo chęcią zabawy. Zdałam sobie sprawę z tego, że stwarzam zagrożenie i mogę być... niebezpieczna!
Na szczęście sfrunęłam lek-
ko na ziemię. Jakaś ciepła dłoń znów schowała mnie do kieszeni. Pomyślałam, że mogę być pożyteczna, że mogę się jeszcze przydać. Nie wymagam wiele. Proszę tylko, abyś wrzuciła mnie do żółtego pojemnika, w którym segreguje się plastikowe odpady. Jeśli wyrzucisz mnie do kosza z resztkami, będę rozkładała się na wysypisku przez 400 lat... – Ostatnie zdanie wypowiedziała bardzo cichutko. Nie minęła sekunda, gdy dobiegł mnie natarczywy szmer moich pięknych, kolorowych toreb: – Czy ty jesteś ekologiczna, silna i mocna jak my? Czy jesteś wielobarwna? Modna? Droga? Czy jesteś ostatnim hitem
Kwitnący oczar, fot. Czesław Zamorski
klaksony samochodów, śmiech dzieci,
14
JELONEK NR 1 (8) / 2019
WSPÓLNY ŚPIEW JAKO RODZAJ TERAPII Rozmowa z Robertem Lipką, akordeonistą, śpiewakiem, prowadzącym jedenaście amatorskich grup śpiewaczych. Znany jest przede wszystkim z zespołu Czessband i grupy Cała Praga Śpiewa, którą prowadzi od początku jej istnienia. Od niedawna kieruje także wielopokoleniową grupą śpiewu w Dwóch Jelonkach na Bemowie.
Tekst: Joanna Zamorska Zdjecia: Archiwum Roberta Lipki
– Mógłbyś opowiedzieć o swojej historii
nie uciszał, widocznie wszyscy lubili te
związanej z Jelonkami?
piosenki. Potem długo Jelonki kojarzyły
– Pierwszy raz usłyszałem o Jelonkach,
mi się właśnie z klimatami bałkańskimi.
jadąc do kolegi na imprezę studencką.
I mogę śmiało powiedzieć, że muzycz-
Zaczął o nich mówić, a ja zupełnie nie
nie wszystko zaczęło się tutaj.
kojarzyłem tej nazwy. Wyobrażałem sobie, że tamtejsze akademiki będą takie
– Czy pamiętasz swój pierwszy koncert na
jak na Żwirkach. Kojarzysz te wielkie
Jelonkach?
bloczyska? No więc na Jelonki jecha-
– Tak, to było w Karuzeli. Karnawał,
ło się długo, z licznymi przesiadkami.
bal przebierańców. Graliśmy mazurki,
To była zima, czyli najlepszy moment,
oberki, polki. Przebrałem się za dziew-
żeby zobaczyć Osiedle Przyjaźń. Wy-
czynę, bo miałem długie włosy. Kole-
siedliśmy na Konarskiego, padał śnieg
żanka pożyczyła mi od swojej mamy
i było ślicznie, biało. Odruchowo zaczą-
szpilki numer czterdzieści pięć. To była
łem się rozglądać za blokami, ale za-
bardzo dziwna potańcówka, na której
miast nich zobaczyłem coś na kształt
z jakiegoś powodu interweniowała
że jestem w jakimś mniejszym mieście.
miasteczka na Wschodzie.
policja. Kolejne imprezy na Jelonkach
Nie czuję się tu anonimowo.
Impreza odbywała się w dom-
zawsze były fajne – nie było problemu
ku pod szatańskim numerem sześć-
z tańczącymi. Towarzystwo na Be-
Śpiewu Tradycyjnego Osiedla Przyjaźń,
dziesiąt sześć łamane przez sześć.
mowie jest nie dość, że rozśpiewane,
z którą robiliśmy potańcówkę. Podoba
Zabawy za bardzo nie pamiętam, ale
to jeszcze roztańczone.
mi się, że z tym zespołem repertuaro-
wiem, że miałem ze sobą akordeon,
do którego wróciłem wtedy po krótkiej
graliśmy sporo koncertów z seniorami
przerwie. Jak tylko moi koledzy gitarzy-
z Pragi. Stąd pochodzi jedna z naszych
ści z akademika dowiedzieli się o nim,
dziewczyn z zespołu Cała Praga Śpie-
– Opowiedz mi jeszcze o swojej muzycznej
to zmusili mnie do grania. No i kazali mi
wa – Halinka, która dojeżdża aż na drugi
drodze.
targać ten akordeon na imprezy.
brzeg Wisły. Swoją drogą, chodząc so-
– Polecam wszystkim rodzicom, którzy
W
bemowskim
amfiteatrze
Miałem też kontakt z Grupą
wo jesteśmy blisko – słuchamy podobnych rzeczy i podobne rzeczy lubimy.
A, i pamiętam, że wychodzi-
bie po uliczkach Bemowa, spotykam se-
będą to czytać, żeby starali się zainte-
liśmy na śnieg. To był 1990 rok, wtedy
niorów, którzy mnie kojarzą, zaczepiają.
resować dzieci jakąkolwiek dziedziną
był modny soundtrack z „Undergro-
W centrum czy na Pradze nie zdarza mi
sztuki. Zacząłem muzykować, kiedy
undu” Kusturicy. Darliśmy się na tym
się, żeby spotkać kogoś ot tak, na ulicy
miałam pięć albo sześć lat. Chciałem
osiedlu strasznie, ale nikt nas za bardzo
czy w sklepie. Zawsze mam wrażenie,
grać na syntezatorze, ale rodzice nie
15
ROZMOWA
mieli wtedy pieniędzy, więc ojciec kupił
w Komorowie oraz zespoły w Łochowie,
cam jakieś terminy muzyczne i pod-
mi „klawisze” w postaci akordeonu. Ro-
Gwizdałach, Raciążu, Ostrołęce i Stajni,
stawowe informacje na temat historii
dzice mi opowiadali, że w tydzień sam
klubie piosenkowym w Sinfonii Varsovii.
muzyki.
nauczyłem się grać kilka kolęd. Widzie-
Mimo że wszędzie śpiewamy te same
li, że coś kumam, i od następnego roku
piosenki, to zupełnie inaczej je aranżu-
– Od kiedy grasz z Czessbandem?
zapisali mnie do szkoły muzycznej.
jemy. A cztery razy w roku spotykamy
– Trafiłem tam na zastępstwo za lirę
Na studiach archeologicznych przerzu-
się na specjalnym zjeździe.
korbową, na jeden koncert. Po nim inni
ciłem się na puzon. Siedem lat grałem
muzycy zdecydowali, że biorą akor-
w orkiestrze dętej. Ale na wykopaliska
– Jesteś przede wszystkim akordeonistą.
deon na stałe. Gram z nimi pewnie
zawsze zabierałem akordeon. Bo wie-
Interesuje mnie, jak to się zaczęło ze śpie-
z dziesięć lat. Z Cała Praga Śpiewa
czory, wiadomo, gdzieś w polu sie-
wem grupowym?
spotkaliśmy się siedem lat temu. To
działo się, kopało całymi dniami i żeby
– Dopiero w Czessbandzie, z dzie-
ciekawe, że wykorzystują nie tylko war-
się nie zanudzić, to przy okazji sobie
sięć lat temu, pierwszy raz publicznie
szawskie szlagiery Staśka Wielanka czy
graliśmy. Za granicę też brałem akorde-
zaśpiewałem do mikrofonu. Wcześniej
on, np. do Bułgarii, i tam starałem się
tylko grałem. Bałem się, jak każdy po-
kontaktować z miejscowymi muzyka-
czątkujący wokalista, brzmienia swoje-
mi. Podchodziłem często do zespołów
go głosu. Śpiewanie jest intymniejsze
grających w knajpach.
niż granie, bo oprócz wykonawstwa musisz oczarować publiczność, złapać
– A z jakimi zespołami teraz grasz?
z nią kontakt. To jest wyższy poziom
Szwagrakolaski, ale też dużo starsze
– Współpracuję z zespołem Czessband,
magii niż granie na instrumencie. Póź-
albo dużo młodsze, powojenne, z lat
który wykonuje muzykę miejską z War-
niej stałem się prowadzącym koncerty
młodości naszych seniorów z Pragi.
szawy, Bukaresztu, Budapesztu, Aten,
w Czessbandzie, więc kolejna bariera
Kijowa. Gram krwawe ballady, przed-
została pokonana. No i dzięki temu na-
– Czym dla Ciebie jest śpiew?
wojenne piosenki i własne kompozycje
uczyłem się łapać kontakt z ludźmi.
– Zawsze miałem ciągoty do tego, co
w Pompadour, a także w Kapeli Lipy.
W pewnym momencie, dzię-
było kiedyś, do przeszłości, historii.
Gram także z Maćkiem Cierlińskim, od
ki animatorce Magdzie Latuch, Sto-
Wszystko, co stare, wydawało mi się
czasu do czasu z zespołem DesOrient,
warzyszeniu Barwy Kultury i Towarzy-
atrakcyjne. A takie właśnie jest śpiewa-
muzykę filmową Michała Lorenca oraz
stwu Inicjatyw Twórczych „ę”, udało
nie. To czynność, do której nie potrze-
żydowskie pieśni przedwojennego Po-
się zorganizować spotkania z piosenką
bujemy praktycznie niczego. Wystarczy
lesia z Olgą Mieleszczuk, Polką miesz-
warszawską na Pradze. No i ruszyło:
jedna osoba, która potrafi przekonać
kającą w Izraelu. Po hebrajsku, w jidysz,
powstawały kolejne zespoły, dzwoniły
innych do robienia czegoś razem.
po białorusku, po rosyjsku.
telefony z następnymi propozycjami.
Często ludzie traktują przychodzenie
Animatorzy kultury widzą, że zwykli lu-
na próby jako rodzaj terapii.
– A grupy śpiewu?
dzie, którzy mają opory przed solowym
– Cała Praga Śpiewa, Młodzieżówka
śpiewaniem, w grupie potrafią stworzyć
Joanna Zamorska - mieszkanka Osiedla
z Sulejówka, grupa z Jelonek, Wiej-
ładną harmonię i bardzo ładny efekt.
Przyjaźń, aktywistka lokalna i miłośniczka
ska Speckapela z Cieksyna, Kumy
A ja przy okazji edukuję seniorów: wtrą-
śpiewu, z zawodu etnolożka.
16
JELONEK NR 1 (8) / 2019
PRZEPISY OD KUCHNI KONFLIKTU
MAHJOUBA
(NA OK. 15 PLACKÓW) CIASTO:
1.
Drożdże rozpuścić w odrobinie ciepłej wody.
•
1 kg mąki
2.
Wszystkie składniki wymieszać ze sobą. Zagnieść ciasto.
•
2 szklanki wody
Odłożyć w ciepłe miejsce do wyrastania.
•
20 g drożdży
3.
Uprażyć na suchej patelni pieprz i kmin rzymski,
•
szczypta soli
następnie utrzeć w moździerzu.
•
2 łyżki oliwy z oliwek
4.
Pomidory i cebulę pokroić. Na patelni na oleju
podsmażyć cebulę, a gdy się zeszkli, dodać czosnek,
SOS:
smażyć ok. 30 sekund, dodać pokrojone pomidory
•
1,5 kg pomidorów
i przyprawy. Dusić do odparowania soku.
•
0,5 kg cebuli
5.
Ciasto rozwałkować na blacie posmarowanym
•
4 ząbki czosnku
oliwą, nakładać na środek sos, składać ciasto w koperty
•
sól
i smażyć na mocno rozgrzanym oleju do zrumienienia.
•
pieprz czarny ziarnisty
6.
Można podawać z kwaśną śmietaną, świeżo
•
kmin rzymski
młotkowanym pieprzem i odrobiną harissy.
•
cukier
DESER Z POMARAŃCZY •
pomarańcze (najlepiej czerwone)
1.
Obrać pomarańczę i pokroić w cienkie plastry.
•
daktyle
2.
Posypać obficie cynamonem.
•
pistacje
3.
Porozkładać na półmiskach. Polać miodem,
•
miód
posypać tłuczonymi pistacjami, płatkami róży,
•
płatki róży
daktylami i skropić lekko dobrej jakości oliwą z oliwek.
•
oliwa z oliwek
•
cynamon
17
ROZMOWA
DZIKA SZTUKA W jednym z szarych bloków na Jelonkach mieszka wyjątkowa kobieta – malarka, rzeźbiarka, matka, działaczka, feministka. Jej obrazy tryskają kolorami, ilustracje przypominają beztroskie dzieciństwo, a ceramiczne rzeźby budzą w nas niepokój. Eliza Danowska – moja przyjaciółka. Poznałam ją kiedyś na warszawskiej starówce, jak była pankówą i nosiła ksywę Siekiera.
Tekst: Joanna Dubrawska-Stępniewska
Joanna Dubrawska: – Co obecnie
– Dlaczego interesowały cię te wątki?
na mnie podróż na plener malarski
robisz?
– Chciałam zgłębić ten temat, ponieważ
z prof. Leonem Tarasewiczem. Pojecha-
Eliza Danowska: – Rysuję ilustracje dla
pozycja kobiety jako artystki nie była dla
liśmy na miesiąc do Andaluzji na za-
dzieci i zajmuję się szkicami rzeźbiarski-
mnie oczywista. Na akademii krąży-
proszenie marszanda sztuki Krzysztofa
mi. Czasami projektuję plakaty i rysunki
ła obiegowa opinia wśród profesorów
Musiała. Ta wyprawa była niesamowita
do czasopism. Ostatnio zrobiłam okład-
i studentów, że „malarka to dobra żona
i inspirująca. Zwiedzaliśmy Andaluzję,
kę i ilustracje do najnowszego numeru „Focus Coaching”. Od paru miesięcy pracuję też nad ilustracjami do książeczki „Przygody Przygody”, którą napisał mój mąż Przemek Danowski. Opowiada w niej o założonej przez nas wolnej – leśnej szkole demokratycznej, która nazywa się właśnie „Przygoda”. Myślę, że wiosną książeczka będzie już gotowa.
Często wstawiam moje rzeźby w miejsca opuszczone. Uwielbiam takie industrialne, postapokaliptyczne klimaty. Ruiny, pustostany zagarniane przez naturę, w których przemijanie jest dotkliwe.
– Pamiętam, kiedy zobaczyłam pierwszy raz twoje prace na Akademii Sztuk Pięknych. Duże obrazy, które miały
dla malarza”. Komplementem było dla
Maroko, mieszkaliśmy w domu, gdzie
mocny wydźwięk feministyczny. Pół-
studentek usłyszenie, że ich malarstwo
z dachu widać było Afrykę. Rozmawiali-
naga kobieta na tle flagi polskiej i ha-
jest męskie. To był jeden z impulsów
śmy o sztuce. Zwiedzaliśmy stare zamki,
sła typu: „Kobiecie na zimę kożuch,
do zgłębienia tematu, jakim jest femi-
ogrody, obiekty związane z naturą, jaski-
a na lato dziecię”.
nizm i jego wielowątkowość.
nie. Po powrocie namalowałam serię ob-
– Tak, te prace związane były z femini-
razów poplenerowych. Jeden z nich trafił
zmem, kobiecością i macierzyństwem.
– Teraz też tworzysz w takim nurcie?
do katalogu 100 najlepszych obrazów
To był cykl „Dobra żona – męża korona,
– Oczywiste jest dla mnie zajmowanie
w Galerii Bielskiej BWA. Po tej podróży
niedobra żona – cierniowa korona” in-
się feminizmem, bo jestem świadomą
zaczęłam w swojej sztuce poświęcać
spirowany przysłowiami oraz powie-
kobietą. Na pewno wciąż obracam się
dużo więcej uwagi naturze, i trwa to do
dzeniami polskimi i światowymi, które
wokół tematu kobiecości, ale zmieniło
tej pory. Tyle tylko, że obrazy wielkofor-
dotyczyły kobiet i opowiadały o ich sy-
się to, co maluję. Mówiąc krótko: mniej
matowe ewoluowały u mnie w stronę
tuacji. Wtedy ten temat mnie głównie
narracji politycznej, za to więcej malar-
ilustracji. Przy dużych obrazach praca
zajmował.
stwa pejzażowego. Duży wpływ miała
nad jednym zajmowała mi czasem
18
JELONEK NR 1 (8) / 2019
parę miesięcy. Ilustracje odpowiadają
nych, to zawsze z przymrużeniem oka.
że muszę się odnaleźć i zdefiniować
bardziej mojemu temperamentowi –
Czerpię dużo z legend, mitów, ale nie
w nowej dla mnie rzeczywistości, już
jestem szybka i lubię działać dynamicz-
chcę opowiadać o tym zbyt poważnie,
jako matka i artystka, co nie było takie
nie. Czuję, że ich tworzenie bardziej
bo nie lubię takich tonów.
proste. Próbowałam dotrzeć do swoje-
mnie rozwija.
go wnętrza. Wtedy bardzo dużo dała – A jak twoje dzieci wpłynęły na arty-
mi praca przy toczeniu na kole. Siada-
– Twoje prace mają bardzo żywe ko-
styczną pracę?
łam i toczyłam malutkie, obłe formy,
lory, dużo w nich nawiązań do dzikiej
– Dzieci dają mi twórczą pożywkę przez
które kojarzyły mi się z macierzyń-
natury. Kojarzą mi się trochę z twór-
cały czas. Bardzo je kocham i lubię ich
stwem i kobiecością. Był to taki rodzaj
czością Fridy Kahlo.
świat, odnajduję w nim wiele inspiru-
pracy medytacyjnej, introwertycznej,
– Tak, inspiruję się sztuką naiwną. Wy-
jących mnie motywów. Kiedy jestem
odcinającej mnie od świata zewnętrz-
szukane kolory są zawsze dla mnie
z dziećmi na łonie przyrody, widzę
nego. Pierwszą większą pracę zrobiłam
istotne. Uwielbiam klimaty Bollywood
wszystko jako kadr lub motyw do ilu-
z toczynek [obiektów wytoczonych na
i twórczość Fridy. Na moją twórczość
stracji. Często robię im zdjęcia. Czasem
kole garncarskim – przyp. red.] i wyszła
wpłynęło też moje dzieciństwo. Każde
stoję z boku i je obserwuję, zbieram
mi z tego wielka mozaika, którą nazwa-
wakacje spędzałam u mojej przyszy-
kadry do swojego szkicownika, które
łam właśnie „Macierzyństwo”. Przero-
wanej babci, biegając sama po dzikich
później wykorzystuję do malowania.
biłam swoje doświadczenie samot-
Mazurach.
To
ności, które pojawiło się po urodzeniu
Natura,
którą
pamiętam
z tamtych stron, była zupełnie niezwy-
się
dzieje
zawsze,
w
zasadzie
w każdej chwili.
kła i magiczna. Miejsca, jakie odkrywa-
dziecka. Straciłam swój beztroski świat na rzecz oczywiście innych cudow-
łam jako mała dziewczynka, były wręcz
– Ceramiczne rzeźby to też ważna
nych rzeczy, jednak była to ogromna
bajkowe,
część twojej twórczości, silnie zwią-
i trudna transformacja. Żeby sobie
nieistniejące. Te doświadczenia i wspo-
zana z macierzyństwem.
z tym poradzić, zanurzyłam się w twór-
mnienia dźwięczą we mnie cały czas
– Moja rzeźbiarska natura jest dla mnie
czej pracy. Macierzyństwo dało mi też
niewiarygodne,
prawie
że
nowe życie. Stałam się empatyczna,
Kiedy urodziły się moje dzieci, miałam mało czasu na twórczość, a w głowie mętlik i chaos. Czułam, że muszę się odnaleźć i zdefiniować w nowej dla mnie rzeczywistości, już jako matka i artystka, co nie było takie proste.
zobaczyłam
wszystko
na
nowo,
ujrzałam wielopłaszczyznowość tego świata. – A kiedy zaczęłaś wystawiać swoje rzeźby ceramiczne w przestrzeniach publicznych? – W 2016 roku zapoczątkowałam projekt zatytułowany „Chwasty”. Zaczęłam umieszczać swoje rzeźby w różnych lokalizacjach. Fotografowałam je. Podjęłam dialog z naturą o przemijaniu, o kondycji człowieka. Lubię, gdy moje prace są w ogrodach, w lesie,
i
manifestują
się
teraz
w
moich
pejzażach.
bardzo istotna. Ceramiką zajęłam się
i jak są zagarniane przez naturę. Te
już po studiach. Od paru lat pracuję
rzeźby, które są w biskwicie, niewypa-
nad cyklem rzeźb abstrakcyjnych, które
lone na szkliwo, zarosną. W pory cera-
– Masz wiele obrazów, gdzie zmysłowe
nawiązują do form botanicznych, orga-
miki wnikną jakieś glony od deszczu,
kobiety otoczone są dzikimi zwierzęta-
nicznych i świata podwodnego. Jest to
od ziemi i na nowo zakwitną. I ta praca
mi, na przykład tulą się z jeleniem lub
dla mnie dialog z naturą skoncentro-
człowieka połączy się z naturą. Robię
leżą roznegliżowane w winogronach
wany na macierzyństwie i przemijaniu.
też tak zwane interwencje w środo-
razem z wilkami.
Kiedy urodziły się moje dzieci,
wisko, przestrzeń, na przykład do-
– Istotne jest dla mnie poczucie humoru.
miałam mało czasu na twórczość,
stawiam do czegoś, co już jest, moje
Chociaż nawiązuję do sytuacji poważ-
a w głowie mętlik i chaos. Czułam,
rzeźby, i to się łączy w nową całość.
19
ROZMOWA
– Gdzie można zobaczyć te prace?
dla mnie ważne, żeby moje rzeźby funk-
baczyć m.in. na wystawach: „Ceramiki
– Często wstawiam moje rzeźby w miej-
cjonowały i pojawiały się w tej lokalnej
na wodzie” podczas 14. Warszawskich
sca opuszczone. Uwielbiam takie in-
przestrzeni.
Spotkań Ceramicznych, w ogrodach na Osiedlu Przyjaźń, w Galerii Naro-
dustrialne, postapokaliptyczne klimaty. Ruiny, pustostany zagarniane przez
Eliza Danowska urodziła się w 1979
dowego Centrum Kultury w ramach
naturę, w których przemijanie jest do-
roku w Warszawie. Jest absolwentką
projektu „KordegAART”, w BWA w Biel-
tkliwe. Poza tym rzeźby wystawiam
Akademii Pedagogiki Specjalnej oraz
sku-Białej (jest laureatką wyróżnienia
też na Bemowie, na Osiedlu Przyjaźń,
Akademii Sztuk Pięknych w Warsza-
redakcji „Sztuka.pl” na 39. Biennale Ma-
w lesie na Boernerowie, na Forcie Bema.
wie. W 2007 roku uzyskała dyplom
larstwa „Bielska Jesień 2009”), w Galerii
Staram się działać lokalnie. Urodziłam
z malarstwa pod kierunkiem prof.
aTAK, na wystawach zbiorowych i kilku
się na Bemowie. Osiedle Przyjaźń koja-
Leona Tarasewicza oraz z technik
indywidualnych. Od lat jest związana
rzy mi się ze spacerami z dzieciństwa,
ściennych w pracowni prof. Edwarda
z domem pracy twórczej – Stowarzy-
na które chodziłam z moją mamą. Jest
Tarkowskiego. Jej prace można było zo-
szeniem Akademia „Łucznica”. Obecnie pracuje jako instruktorka ceramiki w Bemowskim Centrum Kultury. Ponadto jest zaangażowaną działaczką lokalną w edukację alternatywną oraz w ruch szkół demokratycznych i pedagogiki przyrody. Wspiera wolontarystycznie Klub Mam na Bemowie. Jest też mamą trójki dzieci – Julka, Witka i Franusi. Wywiad przeprowadziła: Joanna Dubrawska-Stępniewska – doktorantka, absolwentka Wydziału Dziennikarstwa oraz Instytutu Muzykologii UW. Prezeska Stowarzyszenia „Rodzice Razem”– Klub Mam na Bemowie. Działaczka społeczna, wolontariuszka oraz wielka miłośniczka śpiewu, kultury
Rzeźby Elizy Danowskiej
meksykańskiej i bycia we wspólnocie.