Zanim wkroczy specjalista – część 2 Jak pomóc przedszkolakowi w trudnych sytuacjach. Przewodnik dla nauczycieli i rodziców Autor:
Agnieszka Wentrych Redakcja merytoryczna:
Maria Broda-Bajak Redakcja językowa i korekta:
Alicja Halik Skład:
Mateusz Sudziński Fotografia na okładce:
Małgorzata Knap Copyright © by CEBP 24.12 Sp. z o.o., 2020 Wszystkie prawa zastrzeżone ISBN 978-83-65915-66-5 Kraków 2020
Wydawca:
CEBP 24.12 Sp. z o.o. ul. Kwiatowa 3 30-437 Kraków tel. 12 631 04 10
www.blizejprzedszkola.pl
W trosce o rozwój dziecka Dziecko (nie)zintegrowane? Integracja sensoryczna i jej wpływ na funkcjonowanie dziecka Wywiad ze specjalistą SI
Opóźnienia w rozwoju mowy u dzieci przedszkolnych – jak przeciwdziałać, jak rozpoznawać, jak postępować? Wywiad ze specjalistą neurologopedą
Otyłość u dzieci – czy to realny problem? Wywiad ze specjalistą dietetykiem
Dlaczego dzieci są „labilne emocjonalnie”?
9
31 44
Wywiad ze specjalistą psychoterapeutą
67
Jak motywować dzieci i wspierać ich poczucie własnej wartości?
83
Jak pracować z dzieckiem zdolnym w przedszkolu? Wywiad z pedagogiem, terapeutą, nauczycielem akademickim
96
W trosce o integrację społeczną dziecka Dziecko z doświadczeniem migracyjnym w grupie przedszkolnej Wywiad ze specjalistami doświadczonymi w pracy z wielokulturowością w edukacji
Dziecko z niepełnosprawnością w przedszkolu ogólnodostępnym
111
Reportaż z przedszkola
133
„Konsumpcjonizm” i „gadżetomania” – czy dotyczą również dzieci?
152
Samodzielność – dlaczego jest ważna dla dziecka? Wywiad z doświadczonym rodzicem
161
W trosce o rodzinę dziecka Pojawienie się młodszego rodzeństwa w rodzinie przedszkolaka Wywiad z doświadczonymi rodzicami
183
Stres nauczyciela w kontakcie z rodzicami – jak sobie z nim poradzić?
199
Dzieci zaniedbywane – jak je wspomagać w przedszkolu? Wywiad ze specjalistą terapeutą ośrodka interwencji kryzysowej
206
Czas dla rodziny – rodzinny relaks i odpoczynek w kontakcie z dzieckiem
223
Od Autorki
Role nauczyciela oraz rodzica, przez wielu z nas traktowane raczej jako misja, wiążą się z wyjątkowo wymagającymi i odpowiedzialnymi zadaniami. Wydaje się, że chcąc je dobrze spełnić, najlepiej byłoby stać się „specjalistą od wszystkiego”. Ale czy to realne? Spoglądając prawdzie w oczy, wypada skonstatować, że przecież nikt z nas nie jest idealny, wszechwiedzący ani nieomylny. Lepiej z odpowiedzialnością przyznać przed samym sobą, a czasem i przed innymi ludźmi (nie wyłączając dzieci): tego nie wiem, tego nie potrafię, niż próbować dowieść, że jestem samowystarczalna/y i znam się na wszystkim. Jako nauczyciele i rodzice, stając w obliczu trudnych sytuacji, nie musimy pozostawać bezradni ani nawet niedostatecznie kompetentni. Wystarczy, że uznamy swoje ograniczenia i otworzymy się na wiedzę i doświadczenie, jakie możemy czerpać od innych ludzi. A mądrych i doświadczonych specjalistów wokół nie brakuje, wystarczy się dobrze rozglądnąć. Po to właśnie tworzone są kierunkowe studia, specjalizacje i szkolenia – aby każdy z nas mógł stać się pewnego rodzaju „ekspertem” w danej dziedzinie. Dlatego właśnie zawsze wtedy, gdy potrzebujemy lepiej zrozumieć dzieci pozostające pod naszą opieką, gdy pragniemy lepiej wspomagać je w rozwoju, zechciejmy korzystać z wiedzy i umiejętności profesjonalistów. W niniejszej publikacji zapraszam do rozmowy specjalistów różnych dziedzin, związanych z rozwojem i wychowaniem małych dzieci. Są wśród nich: terapeuta integracji sensorycznej, neurologopeda, psycholog psychoterapeuta, dietetyk, pedagog i nauczyciel akademicki, dyrektor przedszkola, terapeuta ośrodka interwencji kryzysowej. Zapraszam także doświadczonych rodziców dzieci w wieku przedszkolnym. Zachęcam do odkrycia, jak wiele ważnych i praktycznych rzeczy, które warto wprowadzić do codziennej praktyki rodzicielskiej i wychowawczej, można się od nich dowiedzieć. W komentarzach, którymi opatruję rozmowy ze specjalistami, sięgam również do własnego doświadczenia i wiedzy. Publikację tę można traktować jako poradnik zarówno teoretyczny, jak i metodyczny, gdyż nie brakuje w nim konkretnych wskazówek, pomysłów oraz rozwiązań, które proponują nam specjaliści różnych dziedzin. Publikacja stanowi naturalną kontynuację poprzedniego poradnika Zanim wkroczy specjalista – przyszedł moment, aby pójść o krok dalej i… zadać pytania specjalistom. W pierwszej części niniejszego poradnika rozmawiam ze specjalistami o: zaburzeniach integracji sensorycznej u dzieci, opóźnieniach w rozwoju mowy u przedszkolaków, labilności emocjonalnej kilkulatków, problemach z nadwagą u dzieci, motywowaniu dzieci i wspieraniu ich poczucia własnej wartości oraz o pracy z dziećmi szczególnie zdolnymi.
W drugiej części razem z moimi rozmówczyniami podejmuję zagadnienia związane z integracją społeczną i edukacją przedszkolną dzieci z doświadczeniem migracyjnym oraz dzieci z niepełnosprawnością, a także zamieszczam refleksje na temat dziecięcych postaw „konsumpcjonistycznych” i samodzielności przedszkolaków. Trzecia część publikacji traktuje o kontekstach rodzinnych dzieci przedszkolnych, w tym o pojawieniu się rodzeństwa w rodzinie, o współpracy (czasami niełatwej) nauczycieli z rodzicami oraz o rodzinnym odpoczynku w kontakcie z dziećmi. Mam nadzieję, że poradnik ten udzieli Czytelnikom odpowiedzi na wiele nurtujących ich pytań lub przynajmniej ukierunkuje i pobudzi do dalszego zgłębiania danego tematu. Mam również nadzieję, że po jego lekturze rodzice i nauczyciele pozostaną w przeświadczeniu, że dowiedzieli się czegoś nowego o rozwoju dzieci, że lepiej zrozumieli i poznali dziecięcą naturę oraz że wiedzą, gdzie szukać wsparcia przy rozwiązywaniu konkretnych trudnych sytuacji wychowawczych.
Podziękowania Oczywistym jest, że ta książka nie powstałaby bez udziału moich szanownych Rozmówców, którym serdecznie dziękuję za otwartość, życzliwość, gotowość do współpracy oraz niekwestionowany profesjonalizm. Dziękuję także za wszystko, czego dzięki Państwu mogłam się nauczyć. Pozwolę sobie wymienić nazwiska w kolejności alfabetycznej: Pani Kornelia Łach, Pani Aneta Kowalik, Pani Iwona Ochocka, Pani Małgorzata Opryszek, Pani Maria Paluch-Arciszewska, Pani Anna Patrzałek, Pani Agata Perchalec-Wykręt, Pan Jakub Rzyman, Pani Aneta Sabat-Pierożak, Pani Paulina Szydłowska, Pani Agnieszka Werschner, a także Pani Karolina (mama pięcioletniej Emilii i malutkiego Jana) oraz Pani Małgorzata i Pan Tomasz (rodzice Franka, Tadzia i Henia). Szczególne podziękowania składam na ręce Pani redaktor Marii Brody-Bajak, Pani redaktor Alicji Halik oraz Pana Wojciecha Wolaka – Państwa życzliwość oraz fachowe porady stanowiły bezcenną wartość dla powodzenia niniejszego projektu. Dziękuję także wszystkim Osobom zaangażowanym w wydanie tej publikacji, które mogłam niechcący pominąć lub których niestety nie potrafię wymienić z nazwiska. Chciałabym podziękować za ich pracę, pomoc i uprzejmość. Dziękuję także mojemu Mężowi oraz Rodzinie i Przyjaciołom – za to, że we mnie wierzycie i nieustannie wspieracie. Książkę tę dedykuję wszystkim Nauczycielom przedszkolnym i Rodzicom małych oraz dużych dzieci, a wśród nich szczególnie tym, którzy dopiero rozpoczynają swoją wychowawczą „misję”.
Dziecko (nie)zintegrowane? Integracja sensoryczna i jej wpływ na funkcjonowanie dziecka
ZAGADNIENIA: Co oznacza termin „integracja sensoryczna”? Integracja sensoryczna – jakie ma znaczenie dla rozwoju i funkcjonowania dziecka? Co może wskazywać na zakłócenie integracji sensorycznej u dziecka? Jakie mogą być konsekwencje zaburzeń integracji sensorycznej dla funkcjonowania dziecka w wieku przedszkolnym oraz szkolnym? Jak zbadać integrację sensoryczną u dziecka? Na czym polega terapia integracji sensorycznej? Jak wspierać rozwój integracji sensorycznej podczas ćwiczeń i zabawy z dzieckiem w domu? Jak stymulować rozwój integracji sensorycznej u dzieci w ramach zajęć w przedszkolu? WYWIAD ZE SPECJALISTĄ: Agatą Perchalec-Wykręt – pedagogiem-terapeutą, specjalistą diagnozy i terapii pedagogicznej, pedagogiem specjalnym (oligofrenopedagogiem), terapeutą i edukatorem dzieci z zaburzeniami ze spektrum autyzmu, terapeutą SI. Na co dzień pracuje w Centrum Autyzmu i Całościowych Zaburzeń Rozwojowych w Krakowie oraz w Centrum Rozwoju Dziecka i Rodziny CRESCO w Krakowie. Interesuje się zaburzeniami rozwoju dziecka oraz ich terapią, ze szczególnym uwzględnieniem metody integracji sensorycznej. Jest współautorką książki Pierwsze zabawy z integracji sensorycznej dla maluchów 1. Co to jest integracja sensoryczna? Czy mogłaby pani podać prostą definicję tego skomplikowanie brzmiącego terminu? Integracja sensoryczna2 to w istocie trudny termin. To proces zachodzący w układzie nerwowym, który polega na odbiorze, rejestracji i przetwarzaniu (wzmacnianiu lub hamowaniu) informacji płynących z receptorów narządów 1) A. Perchalec-Wykręt, M. Sabik, Pierwsze zabawy z integracji sensorycznej dla maluchów, Wyd. Harmonia, Gdańsk 2018. 2) Skrót: SI, z języka angielskiego sensory integration.
9
zmysłów oraz na interpretacji, czyli nadawaniu znaczenia temu, co odczuwamy. Każdy z nas poznaje świat przez zmysły. To one informują nas o położeniu naszego ciała oraz o otoczeniu, w którym się znajdujemy. Na co dzień jednocześnie dociera do nas wiele różnych bodźców. Są one odbierane, rozpoznawane, interpretowane i segregowane przez nasz mózg. Następnie zachodzi proces integracji ich ze sobą oraz z doświadczeniami, jakie ma dana osoba. Po tym procesie z kolei następuje adekwatna odpowiedź organizmu (reakcja) na dany bodziec. Gdybyśmy nie potrafili właściwie selekcjonować bodźców, to nie wiedzielibyśmy tak naprawdę do końca, co się wokół nas dzieje. Właściwa integracja sensoryczna polega na tym, że porządkuje bodźce płynące z receptorów narządów zmysłów – porządkuje je po to, żebyśmy w odpowiedni sposób funkcjonowali, zachowywali się, działali, i aby to działanie było harmonijne. U osoby, która nieprawidłowo przetwarza bodźce zmysłowe, reakcja zwrotna, czyli odpowiedź mózgu ukazująca się w zachowaniu, będzie nieodpowiednia do sytuacji, a więc osoba ta będzie zachowywała się nieadekwatnie, a czasami wręcz „dziwacznie”. Prawidłowa integracja sensoryczna jest fundamentalnym procesem dla uczenia się, nabywania nowych umiejętności, sprawności. Jest jakby „fundamentem edukacji”. Jean Ayres, twórczyni metody Integracji Sensorycznej, pisze: Mózg lokalizuje, sortuje i organizuje bodźce tak, jak policjant kieruje ruchem. Gdy bodźce przepływają w sposób dobrze zorganizowany czy też zintegrowany, mózg może je wykorzystać do tworzenia percepcji i zachowań, a także uczenia się. Gdy przepływ bodźców jest zdezorganizowany, życie zaczyna przypominać korek w godzinach szczytu3. Ważne jest, by pamiętać, że wszystkie te procesy odbywają się poza naszą świadomością, że to przetwarzanie i integrowanie jest automatyczne, to się po prostu w nas dzieje. My na tej podstawie rozwijamy się, uczymy, zdobywamy nowe umiejętności i sprawności. Zatem jeśli na poziomie integracji sensorycznej występują jakieś nieprawidłowości u dziecka, to w konsekwencji nieprawidłowo się ono rozwija. A jakie mamy zmysły, na poziomie których zachodzi proces integracji sensorycznej? Posiadamy pięć podstawowych zmysłów, które potrafi wymienić każdy z nas. Są to: dotyk, słuch, wzrok, węch i smak. Jednak człowiek posiada jeszcze dwa inne zmysły, które nie są już tak powszechnie znane, a wręcz tajemnicze. Są to: układ przedsionkowy oraz proprioceptywny.
3) J. A. Ayres, Dziecko a integracja sensoryczna, Wyd. Harmonia, Gdańsk 2015, s. 21.
10
Systemy zmysłowe człowieka Układ przedsionkowy Układ przedsionkowy jest jednym z najważniejszych i najwcześniej dojrzewających systemów zmysłowych człowieka. Jego rozwój rozpoczyna się już w 10-11 tygodniu ciąży, natomiast w piątym miesiącu życia płodowego system ten jest już całkowicie rozwinięty4. Jego receptory znajdują się w uchu wewnętrznym. To z jego pomocą utrzymujemy równowagę. Ma on wpływ na nasze napięcie mięśniowe oraz utrzymanie ciała w jednej pozycji. To układ przedsionkowy informuje nas o położeniu naszej głowy w relacji do całego ciała oraz otoczenia, a także o tym, w jakim ułożeniu znajduje się nasze ciało w stosunku do podłoża. Dodatkowo jest on związany z mięśniami oka, wpływa na koordynację pracy oczu. Dzięki niemu w czasie wykonywania ruchów głowy jesteśmy w stanie utrzymać stałe pole widzenia. Układ przedsionkowy pełni bardzo ważną funkcję w układzie nerwowym, a mianowicie koordynuje odbieranie i przetwarzanie wrażeń przez inne układy zmysłowe. Propriocepcja Zmysł propriocepcji, potocznie zwany „czuciem głębokim”, odbiera informacje z mięśni, ścięgien i stawów. Informuje nas o położeniu naszego ciała w przestrzeni. To dzięki niemu, nie patrząc, wiemy, jak w danym momencie ułożone są poszczególne części naszego ciała oraz jakie ruchy nimi wykonujemy. Dodatkowo z jego pomocą poruszamy się z zamkniętymi oczami, dostosujemy ruchy oraz siłę do wykonywanej czynności oraz potrafimy ocenić ciężar danego przedmiotu. Jego prawidłowa praca warunkuje prawidłową koordynację, płynność oraz zgrabność ruchu. Zmysł propriocepcji przyczynia się także do poczucia bezpieczeństwa emocjonalnego oraz wpływa na pobudliwość całego układu nerwowego. Dotyk Zmysł dotyku posiada receptory umieszczone na całej skórze człowieka. Najwięcej z nich znajduje się na dłoniach, stopach, ustach i języku, przez co te miejsca są szczególne wrażliwe. Rozwija się on już w pierwszym trymestrze ciąży. Zmysł dotyku informuje nas o tym, czego dotykamy i jakie cechy ma dany przedmiot, jaka jest jego faktura, wielkość oraz temperatura. To dzięki niemu potrafimy rozpoznać, czym i w jaki sposób jesteśmy dotykani. Dodatkowo zmysł dotyku pomaga nam wizualizować przedmiot, który dotykamy, dzięki czemu bez kontroli wzroku możemy „odgadnąć”, co mamy w ręce. Dotyk pełni ogromną rolę w poczuciu 4) Zob. Z. Przyrowski, Integracja sensoryczna. Wprowadzenie do teorii, diagnozy, i terapii, Wyd. Empis, Warszawa 2012, s. 26-42.
11
bezpieczeństwa człowieka. Ostrzega nas przed niebezpiecznymi wrażeniami, dzięki czemu automatycznie uruchamiają się reakcje obronne organizmu, na przykład kiedy zbliżamy dłoń do gorącej powierzchni, od razu cofamy ją, by się nie poparzyć. Słuch Zmysł słuchu rozwija się już w życiu płodowym – dziecko słyszy szum wód płodowych, głos mamy, muzykę, a po urodzeniu rozpoznaje te dźwięki. Natomiast wraz z rozwojem człowiek doskonali zdolności percepcji słuchowej. Zmysł słuchu jest ściśle związany z systemem przedsionkowym. Oba układy posiadają receptory w uchu wewnętrznym, a ich bodźce przesyłane są do mózgu tym samym nerwem czaszkowym. Dlatego też stymulacja układu przedsionkowego poprawia percepcję słuchową dziecka. Wzrok Zmysł wzroku także rozwija się w życiu płodowym, jednak dziecko dopiero po przyjściu na świat stopniowo doskonali zdolność widzenia. Jak podaje Bożenna Odowska-Szlachcic5, rozwój percepcji wzrokowej uzależniony jest od umiejętności wzrokowych, takich jak: ostrość widzenia, adaptacja do ciemności, umiejętności okoruchowe oraz widzenie przestrzenne (obuoczne). Dodatkowo wpływ na jej prawidłowy rozwój ma integracja bodźców z innych zmysłów, zwłaszcza zmysłu równowagi. Dzięki zmysłowi wzroku potrafimy zlokalizować przedmiot w przestrzeni oraz określić jego kształt oraz barwę. Węch Receptory zmysłu węchu znajdują się w kanałach nosowych. Węch jest bardzo czułym układem zmysłowym, który również rozwija się już w życiu płodowym. Dzięki niemu po urodzeniu dziecko rozpoznaje zapach mleka matki, a także samą matkę. Dzięki zmysłowi węchu rozróżniamy zapachy i potrafimy ocenić, czy dana substancja jest dla nas bezpieczna. Węch jest ściśle związany ze zmysłem smaku. Pełni on dużą rolę w rozpoznawaniu smaków. Chroni nas przed produktami zepsutymi, które mogą nam zaszkodzić. Zmysł węchu w układzie nerwowym sąsiaduje z układem limbicznym oraz hipokampem, które mają wpływ na uczucia, zachowanie oraz ich umiejscowienie w pamięci. Dlatego też niektóre zapachy działają na nas pobudzająco (jak na przykład zapach cytrynowy) bądź uspokajająco (zapach lawendy) oraz przywołują konkretne wspomnienia. 5) Zob. B. Odowska-Szlachcic, Rozwój widzenia i odruchy wzrokowe u dziecka od narodzin do 3 roku życia, [w:] „Integracja Sensoryczna. Kwartalnik Polskiego Stowarzyszenia Terapeutów Integracji Sensorycznej”, nr 1/marzec 2016.
12
Smak Zmysł smaku posiada receptory, tak zwane kubki smakowe, zlokalizowane na języku, podniebieniu oraz wargach. Jak podaje literatura, jest on najbardziej świadomym spośród wszystkich zmysłów. Podobnie jak pozostałe zmysły, rozwija się w życiu płodowym. Dzięki niemu potrafimy dokonać rozróżnienia pokarmów smacznych od niesmacznych oraz, za sprawą pamięci emocjonalnej, kojarzymy obraz i zapach ze smakiem wcześniej poznanym. Zmysł smaku wspomaga też koncentrację uwagi. System przedsionkowy, zmysł propriocepcji i zmysł dotyku to trzy podstawowe (tak zwane bazowe) układy zmysłowe. To od ich funkcjonowania zależy praca wzroku i słuchu. Jeżeli na ich poziomie odbiór bodźców jest prawidłowy, to w prawidłowy sposób organizowane są wrażenia ze zmysłów wzroku i słuchu. Jednak równie ważne w poznawaniu i interpretowaniu świata są pozostałe, wyższe systemy zmysłowe: wzrok, słuch, węch i smak. Każdy z nich pełni istotną rolę i ma wpływ na inny układ zmysłowy – dlatego tak bardzo ważna jest prawidłowa praca każdego zmysłu oraz ich wzajemna integracja. Dlaczego w ostatnich latach tak dużo mówi się o integracji sensorycznej? Myślę, że trzeba popatrzeć na to dwojako. Z jednej strony dzieci z zaburzeniami integracji zawsze gdzieś były. Każdy z nas, gdy sobie przypomni kolegów i koleżanki w klasie szkolnej, znajdzie wśród nich kogoś, kto był „niezgrabny” ruchowo, o kim może mówiło się „fajtłapa”, „ciamajda”, kto nie radził sobie na lekcjach wychowania fizycznego. Ayres rozpoczęła obserwację rozwoju dzieci pod tym kątem. Zauważyła, że są dzieci, które funkcjonują inaczej, choć nie rozpoznaje się u nich zaburzeń rozwojowych, na przykład całościowych zaburzeń rozwoju czy mózgowego porażenia dziecięcego. Zatem pierwszym krokiem było rozpoczęcie obserwacji. Powstała koncepcja, powstało narzędzie badawcze, a w konsekwencji – także metoda terapeutyczna. Drugi powód – myślę, że główny – to ten, że nasz świat się zmienia. Zmienia się szybko i diametralnie, i to na przestrzeni zaledwie kilkudziesięciu lat. Ale ta zmiana w kontekście rozwoju dzieci jest tylko pozornie dobra. Nasz dzisiejszy świat jest przeładowany sensorycznie. Nawet idąc ulicą, doświadczamy, że otacza nas mnóstwo reklam, samochodów, dźwięków, zapachów. Do tego dochodzi pośpiech, nadmierna ilość zajęć i obowiązków, mała ilość odpoczynku, brak ruchu i wiele innych czynników wywołujących nieprawidłowe przetwarzanie sensoryczne, o których powiemy sobie jeszcze przy okazji omawiania przyczyn zaburzeń SI. Natomiast podsumowując odpowiedź na pytanie: dlaczego tak dużo mówimy obecnie o zaburzeniach integracji sensorycznej? – ponieważ, po pierwsze, powstała wreszcie metoda badawcza, dzieci mogą zostać zdiagnozowane, 13
a zaburzenia rozpoznane; po drugie, jest coraz więcej dzieci manifestujących zaburzenia integracji sensorycznej, z tego powodu, że w naszym świecie jest coraz więcej czynników zaburzających prawidłowe przetwarzanie bodźców. Na co dzień dociera do dzieci zdecydowanie nadmierna ilość bodźców, dzieci są „przestymulowywane” i ich układ nerwowy nie radzi sobie z tym przeładowaniem bodźcami. Tutaj zahaczamy już o zewnętrzne przyczyny zaburzeń integracji sensorycznej. Czy mogłaby pani rozwinąć to zagadnienie? Przyczyny zaburzeń integracji sensorycznej można podzielić na trzy grupy. Są to, po pierwsze, przyczyny genetyczne, wrodzone, na które nie mamy wpływu. Kolejna grupa przyczyn to zaburzenia okresu prenatalnego i okołoporodowego. Jednym z nich jest niedostateczna ilość bodźców docierających do dziecka w okresie prenatalnym. Na przykład, gdy kobieta ma mało ruchu w czasie trwania ciąży, ponieważ ciąża jest zagrożona i wymaga, by kobieta leżała, wtedy nie ma wystarczająco dużo okazji, by w naturalny sposób dostarczać dziecku stymulacji. Zmysły rozwijają się już w życiu płodowym, dlatego gdy mama jest w ruchu, dziecko też jest w ruchu, jest cały czas i na różne sposoby stymulowane. I w drugą stronę – niektóre mamy są nadmiernie aktywne fizycznie w czasie ciąży, na przykład nawet w zaawansowanej ciąży chodzą na siłownię. W ten sposób mogą „przestymulowywać” swoje dzieci, co również może mieć negatywny wpływ na ich rozwój. Do tego dochodzi szereg czynników zewnętrznych zagrażających kobietom w okresie ciąży, na przykład poważne infekcje, używki, zażywane leki, zła dieta, brak odpowiedniej troski o swoje zdrowie. Są też czynniki okołoporodowe, na które zazwyczaj rodzice nie mają wpływu – dużo zależy bowiem od personelu medycznego, jak również od samego przebiegu akcji porodowej, od rodzaju porodu, jego czasu i terminu, samej akcji porodowej oraz od stanu noworodka. Czy to prawda, że poród przez cesarskie cięcie zwiększa u dziecka ryzyko zaburzeń integracji sensorycznej? Tak, to prawda. Dziecko przechodząc przez kanał rodny, doświadcza bardzo mocnego dostymulowania, bardzo mocnego dociśnięcia. To dociśnięcie jest dziecku w naturalny sposób potrzebne. Poród przez cesarskie cięcie jest zrozumiałą koniecznością, kiedy istnieje zagrożenie zdrowia czy nawet życia dziecka oraz/lub mamy. Natomiast to niedobrze, że dość popularne stało się cesarskie ciecie „na zamówienie”. Szczególnie niekorzystne jest, gdy robi się to w konkretnym terminie, ustalanym przez rodziców i lekarzy, a nie wówczas, gdy dziecko wykazuje fizjologiczną gotowość do przyjścia na świat (czyli nie wtedy, gdy rozpoczyna się akcja porodowa). Każda chwila w brzuchu mamy jest dziecku potrzebna. Zatem wykonywanie cesarskiego cięcia „na zamówienie” może okazać się krzywdzące, gdy dziecko potrzebuje jeszcze trochę się w brzuchu mamy rozwinąć. 14
Czy zatem trzecia grupa przyczyn zaburzeń integracji sensorycznej to będą czynniki środowiskowe? Tak, trzecią grupą przyczyn zaburzeń integracji sensorycznej są właśnie czynniki cywilizacyjne, zaczynając od „nadopiekuńczości” dorosłych względem dzieci. Nadopiekuńcza postawa rodziców często, choć nie zawsze, wiąże się z brakiem czasu. Zazwyczaj działamy w dużym pośpiechu, chcąc zdążyć ze wszystkim, wyręczamy dzieci, na przykład gdy rano wyprawiamy je do przedszkola. Bywamy też nadmiernie zalęknieni o dzieci, czasami także o własny komfort, dlatego często zwracamy dzieciom uwagę, na przykład: Nie biegnij, bo się przewrócisz… Nie wchodź, bo spadniesz… Nie ruszaj, bo się pobrudzisz lub coś pobrudzisz, i kto to będzie sprzątał? Nie chodzi o to, żeby obwiniać rodziców, obwiniać siebie. Bo prawdą jest, że takie zachowania opiekunów też mają swoje przyczyny. Są nimi brak wolnego czasu, nadmiar zajęć i obowiązków, zmęczenie, stres. Rodzice sami są „przebodźcowani”. Dlatego starają się przejąć kontrolę nad dziećmi, ograniczają ich swobodę, aby móc poradzić sobie z codziennością, z nawałem zadań i spraw do załatwienia. Czasami ta wyżej opisana postawa może wiązać się z poczuciem winy odczuwanym przez rodziców względem dziecka, jak również z przekonaniem, że skoro zostali rodzicami, to powinni wiedzieć wszystko o opiece nad dzieckiem oraz powinni umieć dobrze się nim zająć. To z kolei powoduje, że niekiedy są skłonni polegać wyłącznie na sobie i nie poszukują wsparcia u osób doświadczonych. Podążając za własną intuicją, starają się jak najlepiej „zaopiekować” dziecko i czynią to w taki sposób, w jaki sami rozumieją i wyobrażają sobie dobrą opiekę. A ofiarowywanie dziecku „jak najwięcej” oraz ułatwianie mu wszystkiego może łatwo kojarzyć się z dobrą opieką. Nie zawsze jako rodzice i opiekunowie rozumiemy, że dobrem dla dziecka może być pozwolenie mu na samodzielność, danie mu pewnej swobody, pozostawienie mu decyzji, wyboru – w tym także zgoda na to, by dziecko doświadczało czasem frustracji. Komentarz psychologa6 Jakie mogą być jeszcze inne zewnętrzne, środowiskowe przyczyny zaburzeń integracji sensorycznej u dzieci? Innym powodem nieprawidłowego rozwoju integracji sensorycznej może być ograniczanie aktywności fizycznej dziecka. My, dorośli, także mamy zbyt mało aktywności fizycznej, ponieważ posiadamy wiele sprzętów, które ułatwiają nam codzienne życie, wyręczając nas w różnych czynnościach (mam tu na 6) Każdy komentarz psychologa, jeśli nie zaznaczono inaczej, pochodzi od Autorki [przyp. red.].
15
myśli pralki, zmywarki, suszarki do ubrań, odkurzacze, nawet mopy, nie wspominając o samochodach). W tak działającym świecie nasze dzieci również mają mało ruchu. Nie zawsze angażujemy dzieci do wykonywania obowiązków domowych, z obawy, że rozleją, pobrudzą, a my sami szybciej i sprawniej się tym zajmiemy. Dawniej było inaczej, dzieci więcej „pracowały”, pomagały rodzicom w codziennych zajęciach, miały kontakt z różnymi substancjami, na przykład z czymś klejącym, lepiącym, a przede wszystkim miały okazję do swobodnej aktywności. A obecnie bardzo im tego brakuje. Dzieci mają także zbyt mało swobodnego ruchu, zwykłej zabawy w grupie rówieśników. Obecnie rodzice zapisują swoje pociechy na zajęcia zorganizowane typu taniec, piłka nożna. Natomiast oprócz zajęć, gdzie dziecko uczy się nowych umiejętności, bardzo ważny jest również swobodny ruch w grupie, o czym w dzisiejszych czasach się zapomina. Ograniczanie ruchu dziecka zaczyna się niejednokrotnie już od wieku niemowlęcego: za pośrednictwem leżaczków, bujaków, fotelików, w których dzieci spędzają większość czasu. Dziecko dla dobrego rozwoju psychoruchowego potrzebuje twardego podłoża, zwykłej podłogi, na której ma swobodę ruchu oraz możliwość zmiany pozycji ciała. Będąc w bujaku, dziecko znajduje się powyżej podłogi, jego nóżki i rączki zawieszone są w powietrzu, a powinny czuć stabilność podłoża. Co więcej, w takich urządzeniach dzieci mają ograniczoną ruchomość. Ponadto dostarczają one dziecku dużą ilość zbędnych bodźców, poprzez zabawki interaktywne, które są w nich umieszczane. Niedobre dla rozwoju ruchowego dziecka są także chodziki, gdyż nieprawidłowe jest sadzanie czy stawianie dziecka, gdy ono samo jeszcze nie siedzi i nie staje. Dziecko powinno samo stanąć na nogi, zrobić pierwsze kroki, by potem samodzielnie chodzić już w miarę stabilnie. Dziecko nie powinno być wkładane do chodzika wtedy, gdy w ogóle nie jest jeszcze gotowe na pionizację. Niewłaściwe dla dzieci, które jeszcze nie chodzą samodzielnie, są także pchacze. Natomiast urządzenia te mogą być atrakcyjną zabawką dla dzieci, które już pewnie stawiają kroki – mogą się wówczas zatrzymać, chwilę pobawić tym, co taki pchacz oferuje, a potem popychając go przed sobą, przemieszczać się dalej. Z kolei kubki „niekapki”, choć są dużą wygodą, nie powinny stanowić jedynych naczyń, z jakich dziecko pije. Dziecko powinno uczyć się także pić ze zwykłego kubka, bowiem kiedy to robi, ćwiczy koordynowanie wielu czynności: trzyma kubek, używając siły swoich mięśni, odpowiednio dostosowuje ruchy ciała, żeby przechylić go w taki sposób, by się nie oblać, dodatkowo musi kontrolować ustami ilość płynu wpływającego do jego ust… To jest przykład jednej z szeregu umiejętności, których dziecko będzie się uczyło, funkcjonując ze zwykłymi przedmiotami, a nie „ulepszaczami”. „Ulepszacze” mogą opóźniać rozwój różnych sprawności i umiejętności u dzieci. 16