1
Spis treści Biografia ........................................................................................................................................................3 Książki wydane w Polsce: .............................................................................................................................4 „Imię róży” ....................................................................................................................................................4 „Temat na pierwszą stronę” ...........................................................................................................................8 „Historia krain i miejsc legendarnych”..........................................................................................................9 „Grozi nam, że cały dzisiejszy przemysł informatyczny, mnożąc informacje, nie będzie dostarczał już żadnych.” .....................................................................................................................................................10 OPINIA ........................................................................................................................................................11
2
Biografia mberto Eco to włoski semiolog, filozof, bibliofil, mediewista, powieściopisarz, a także autor felietonów i esejów (m.in. na temat kondycji współczesnego świata oraz mediów i nauki). Światową sławę przyniosła mu powieść „Imię Róży” (1980r.). Książka ta łączyła elementy semiotyki, badań biblijnych, analizy kultury średniowiecza, i teorii literatury.
U
Umberto Eco urodził się 5 stycznia 1932 roku we Włoszech w mieście Alessandria położonym w regionie Piemont na północy Włoch, ok. 90 km od Turynu. Jego matka zajmowała się domem, a ojciec – Giulio Eco - zanim został powołany do służby wojskowej był księgowym. Podczas drugiej wojny światowej kiedy to Giulio Eco walczył na froncie, młody Umberdo i jego matka Giovanni przenieśli do małej wioski u podnóży pasma górskiego o nazwie Piedmontese. Umberdo Eco swoje podstawowe wykształcenie zdobył w szkole salezjańskiej prowadzonej przez Towarzystwo św. Franciszka Walezego. Jego ojciec miał trzynaścioro rodzeństwa i pochodził z niezbyt zamożnej rodziny, dlatego bardzo zależało mu na tym żeby Umberdo studiował prawo, ponieważ w tamtym okresie osoby po ukończeniu tego kierunku studiów miała zwykle wysokie i dobrze płatne stanowiska. Umberdo zdecydował się jednak na studia na Uniwersytecie Turyńskim. Zapisał się na wydział filozofii i literatury średniowiecznej. Jego praca dyplomowa na temat Tomasza z Akwinu przyniosła mu w 1954 roku tytuł licencjata z filozofii. W tym okresie Eco po głębokim kryzysie wiary opuścił Kościół Rzymskokatolicki. Po tym wydarzeniu, Eco rozpoczął pracę jako redaktor kulturowy dla RAI Radiotelevisione Italiana (państwowy nadawca radiowo – telewizyjny we Włoszech działający od 1954 roku). W latach 1956 – 1964 wykładał na Uniwersytecie w Turynie. Podczas pracy dla RAI Umberdo Eco zaprzyjaźnił się z grupą awangardowych artystów, malarzy, muzyków i pisarzy (Gruppo 63), którzy wywarli ogromny wpływ na przyszłą karierę pisarską Eco. Stało się to szczególnie widoczne po publikacji jego pierwszej książki – II problema estetico di San Tommaso – w 1956 roku, która była przedłużeniem jego pracy doktorskiej. Oznaczało to również początek jego kariery wykładowcy na macierzystej uczelni – Uniwersytecie w Turynie. W tym samym roku opublikował również swoją drugą książkę pt. „Sviluppo dell'estetica medievale” (Rozwój estetyki średniowiecznej), dotycząca filozofii średniowiecza., a także po osiemnastu miesiącach służby w Armii Włoskiej opuścił on RAI na rzecz posady redaktora w wydziela literatury faktu włoskiego wydawnictwa Bompiani mającego swoją siedzibę w Mediolanie. Stanowisko to piastował do 1975 roku. W wrześniu 1962 roku ożenił się z Renate Ramage – niemiecką nauczycielką wiedzy o sztuce – z którą miał syna i córkę. Od tego momentu, swój czas musiał dzielić miedzy mieszkanie w apartamencie w Mediolanie, a w domku letniskowym niedaleko Rimini nad Morzem Adriatyckim. W obu tych miejscach Eco stworzył swoje własne, prywatne biblioteki – w Mediolanie zgromadził ok. 30000 dzieł literackich, a w Rimini ok. 20000 dzieł. W latach 1980-1990 kilka razy gościnnie nauczał na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku, natomiast w latach 1992-1993 był profesorem na Uniwersytecie Harvarda . W dniu 8 maja 1993 roku, Eco otrzymał tytuł honorowego doktora Humane Letters od Indiana University Bloomington w uznanie za jego ponad piętnastoletnią współpracę z uniwersyteckim Centrum Badań Nauk Językowych i Semiotycznych. Oprócz tego w podzięce Uniwersytet w Indianie wydał sześć książek, których był autorem, współautorem lub, które były przez niego redagowane albo współredagowane. W tych latach Umberdo Eco często współpracował ze swoim przyjacielem Thomasem Sebeokiem, który był semiotykiem i profesorem lingwistyki na Uniwersytecie w Indianie. 3
Tytuł honorowego doktora otrzymał on również m.in.: od Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie (1996 rok), Rutgers University w Nowym Brunszwiku (23 maja 2002 roku), Uniwersytetu Belgradzkiego w Serbii (w 2009 roku), a także od Uniwersytetu Łódzkiego(2015 rok). Ponadto Eco był członkiem włoskiej organizacji sceptyków „Comitato Italiano per il Controllo delle Affermazioni sulle Pseudoscienze” (Włoski komitet zajmujący się badaniami z zakresu nauk paranormalnych i pseudonauk). Umberdo Eco zmarł w nocy 19 lutego 2016r. w swoim domu w Mediolanie, na raka trzustki. Na tę chorobę cierpiał już od dwóch lat. Jego pogrzeb odbył się 23 lutego 2016 roku w Zamku Sforzów w Mediolanie. W chwili jego śmierci w wieku 84 lat, był emerytowanym profesorem Uniwersytetu w Bolonii (stanowisko to posiadał od 2008 roku), a także wielokrotnym kandydatem do literackiej nagrody Nobla. W czasie swojego życia Umberdo Eco wydał m.in.: jedno opowiadanie, 7 powieści i 30 prac naukowych . Został również odznaczony 7 orderami i medalami (Orderem Zasługi Republiki Włoskiej I Klasy, Złotym Medalem Kultury i Sztuki – Włochy, Orderem Narodowy Legii Honorowej III klasy – Francja, Orderem Narodowy Legii Honorowej II klasy – Francja, Orderem Sztuki i Literatury III klasy – Francja, Orderem Zasługi Republiki Federalnej Niemiec, a także Pour le Mérite – Niemcy).
Książki wydane w Polsce: Umberto Eco znany jest przede wszystkim ze swoich licznych dzieł literackich. W Polsce wydane zostały jego dwie prace: Dzieło otwarte i Pejzaż semiotyczny. Jako beletrysta debiutował w 1980, bestsellerem została jego powieść Il nome della rosa (1982, wydanie polskie Imię róży), która uzyskała francuską nagrodę Medicis oraz została sfilmowana. Eco zajmuje się badaniem mechanizmów kultury masowej, którą pojmuje w kategorii faktu komunikacyjnego, a semiotykę wykorzystuje jako narzędzie opisu form społecznych. Jego zainteresowania sięgają literatury trywialnej, prasy codziennej, komiksu, piosenki. Semiotyka Eco stała się modnym kierunkiem filozofii, do czego w szczególności przyczyniły się jego dzieła - Teoria semiotyki (1978) i Rola czytelnika (1979).
„IMIĘ RÓŻY” Autor: Eco Umberto Tytuł oryginalny: Il nome della rosa Język oryginalny: włoski Tłumacz: Szymanowski Adam Kategoria: Literatura piękna Gatunek: historyczna Forma: powieść Rok pierwszego wydania: 1980 Rok pierwszego wydania polskiego: 1987 O wartości książki świadczy jej bogate przesłanie, które nie wynika z samej akcji, oraz liczne wieloznaczności i umiejscowienie u schyłku średniowiecza. Fabuła jest tylko pretekstem do własnych rozważań filozoficznych i teologicznych. Autor, jak sam wspomina, umieścił w tytule różę, gdyż ma ona tyle znaczeń, że pozwala każdemu na inną interpretację. Po przeczytaniu, głównie dzięki ostatnim stronom powieści, róża stała się dla mnie symbolem kruchego piękna. Wzbudzające zachwyt czerwone płatki trwają tylko chwilę, po czym następuje nieunikniony koniec. Tak też było z opactwem, które kryło w sobie największy zbiór chrześcijańskich woluminów. Ogromny, budzący podziw gmach spłonął i został opuszczony. 4
Właśnie ten duch przemijania przewija się przez powieść, oddając atmosferę końca średniowiecza i nadchodzącej apokalipsy. Każdemu więc, kto chciałby dowiedzieć się, skąd bierze się dość pejoratywne określenie "jesień średniowiecza", odsyłam do tego dzieła. Nie wykluczam jednak, że zawarte w nim treści są przejaskrawione. Pamiętać jednak należy, że cała opowieść opiera się na wspomnieniach niemieckiego dominikanina Adsa z Melku. A tak to jest z przypominaniem sobie dawnych czasów, że nie mamy przed sobą minionej rzeczywistości, ale własne jej wyobrażenie. Wielkość książki przejawia się w tym, że ponowne jej przeczytanie odkrywa przed czytelnikiem nowe fakty. Długo przymierzałem się do tej lektury, aż w końcu zachęcił mnie zbliżający się egzamin z metodyki i filozofii. Dzięki wykładom z tego przedmiotu spojrzałem na przesłanie w innym, pewnie pełniejszym, wymiarze. A ponieważ lubię doszukiwać się drugoplanowych dążeń pisarzy w ich dziełach, może pokrótce napiszę o tym, co ja znalazłem w powieści. Uprzedzam, że nie jestem humanistą i z pozycji przyrodnika mogę niektóre szczegóły błędnie uprościć. Akcja "Imienia róży" dzieje się w 1327 roku, w trzecim tygodniu listopada. Cóż wtedy się wydarzyło w średniowiecznej Europie? Swoje tezy wygłosił Ockham, franciszkański teolog, który jest twórcą konceptualizmu, a zarazem zwolennikiem życia w ubóstwie. Odniósł się do sporu o uniwersalia, czyli przedmioty teoretyczne. Platon wierzył w świat idei niezależny od świata rzeczy, z którymi się spotykamy na co dzień. Oznacza to, że pojęcia takie jak dobro, sprawiedliwość, prawda istnieją w naszym umyśle w postaci konstruktów teoretycznych ubranych w nazwy i są niezależne od pojedynczych obiektów obserwowanych przez nas w rzeczywistości. Czyli mamy w głowie własną definicję piękna czy dobra, a poszczególni ludzie, którzy czynią źle lub dobrze, są powabni lub nie, nie zmieniają naszego wyobrażenia o tym, co należy uznać za dobre. Wilhelm, mistrz narratora, jest rodakiem i przyjacielem Ockhama, który podchodzi do tej kwestii inaczej. Uważa, że pojęcia teoretyczne, przedmioty ogólne istnieją tylko w naszej głowie, ale w oparciu o nasze obserwacje dotyczące napotkanych pojedynczych rzeczy. Każdy obiekt pozwala nam zmieniać rozumienie terminu, który mamy w głowie. Pojęcie sprawiedliwości może być zmienione np. po zapoznaniu się z przypadkiem nagięcia prawa dla uratowania życia dziecka. A zatem liczy się obserwacja rzeczywistości, jednostek, a nie tkwienie w odrealnionym świecie idei. To zmusza do wykonywania doświadczeń, kontaktu z otoczeniem. Ockham zatem w dość skostniałym średniowieczu, stroniącym od eksperymentów, opierającym się głównie na teoriach wielkich doktorów Kościoła i unikającym podważania dotychczasowych prawd, wprowadza nowe myślenie (paradygmat), które jest już zaczątkiem zbliżającego się powoli renesansu, pozwalającego wreszcie wyzwolić się nauce powstrzymywanej przez wymuszenia religii. Z tym związane jest też pojęcie "brzytwy Ockhama" - przestrogi, aby nie tworzyć bytów ponad konieczność. Liczy się obserwacja naszego otoczenia, konkretne znaki, które pozwolą nam zrozumieć sens. Tak też było z labiryntem pełnym domysłów, zbudowanym w oparciu o znane dokonania kultury Starego Świata, kryjącym jego wiedzę, ale gdzie liczyła się umiejętność łączenia poszczególnych faktów w całości w drodze do sedna. By dostać się w końcu do "finis Africae", należało czytać wersy Apokalipsy św. Jana nie dosłownie, ale doszukiwać się drugiego dna. Wilhelm jest tu zwolennikiem takiego podejścia. Przykładem jest odgadnięcie przez niego po śladach na śniegu, nadłamanych gałęziach drzew i zachowaniach ludzi, że zaginął koń Brunellus. Po jednostkowych tropach, znakach, wydedukował wyobrażenie o zwierzęciu wraz z jego przymiotami. Tak dotarł do prawdy, choć mógł się mylić. W książce są też informacje o skutecznym sprawdzaniu postawionych hipotez. Ich mnogość redukuje się poprzez falsyfikację, czyli udowadnianie, że są nieprawdziwe. Jeśli hipoteza wytrzyma test, można ją uznać za prawdziwą. W głowie Wilhelma kłębiło się również od domysłów dotyczących motywów i samego mordercy, które stopniowo ulegały redukcji. Poza sprawami logiki i metodologii dochodzenia do istoty postawionego problemu, autor krytykuje czasy inkwizycji i zakłamanie tamtych czasów. Być może jego ocena jest zbyt ostra, ale z drugiej strony, gdyby w Kościele działo się dobrze, nie doszłoby po dwóch wiekach do reformacji Lutra. Przedstawiony tu 5
obraz papiestwa jest jak najbardziej negatywny. Oto kler zatracił całkowicie sens głoszonego przez siebie Pisma Świętego, interpretując je na własny użytek. Z perspektywy współczesnego pojmowania prawd głoszonych przez katolików przedstawiony spór o ubóstwo Jezusa wydaje się niezrozumiały. Dziwi wręcz nawoływanie papieża Jana XXII, że Chrystus i apostołowie mieli we własnym posiadaniu wybrane rzeczy, co usprawiedliwiało gromadzenie dóbr ówczesnego Kościoła w postaci nowych budowli, ziem, podatków od ludności oraz prawo do wpływania na władzę świecką. Do wizerunków ukrzyżowanego Jezusa miano wówczas dodawać sakiewkę świadczącą o tej tezie. Prowadziło to do wynaturzeń, które w książce poznajemy po gwałceniu i łamaniu przez duchownych celibatu, prowadzeniu wojen we własnym interesie, próbach wykupywania się z własnych grzechów i przejmowania władzy na państwami. Z drugiej strony, obraz tego stanu społecznego jest broniony przez grupę stojącą w opozycji do papieża. Przeciwstawiali się tej tendencji franciszkanie i minoryci, którzy pełnią tu rolę głosicieli wstrzemięźliwości oponujących za rachunkiem sumienia za grzechy czynione przez księży. Przekonują, że Jezus i jego apostołowie mieli jedynie podstawowe rzeczy potrzebne do życia, takie jak ubrania i jedzenie, ale nie posiadali dóbr materialnych na własność. Zatem ideałem jest ubóstwo i wyzbycie się doczesnych przyjemności i bogactw, bo celem życia jest kontemplacja Boga. To kłóciło się z poglądami bogatego duchowieństwa sprzyjającego papieżowi, a było na rękę niemieckiemu cesarzowi, który pewnie upatrywał w poglądach franciszkanów finansowych korzyści dla siebie dzięki wyzbyciu się majątków przez kler. Wszystko to prowadzi do konfliktu, w wyniku którego istnieje dwóch papieży - jeden w Awinionie, wspierany przez króla Ludwika, a drugi w Rzymie. Jednocześnie z głoszącymi wstrzemięźliwość mnichami walczy papież przy pomocy inkwizytorów, którzy wszędzie wietrzą opętanie przez diabła. Zawsze znajdzie się powód lub pretekst dla którego kogoś można oskarżyć o konszachty z szatanem i skazać na stos lub tortury, które przypominają mi działania XX-wiecznych komunistów... Ówczesny świat jest pełen strachu i wiary w niestworzone istoty - potwory z baśni i opowiadań - mogące czaić się w ciemnym lesie. Ludzie wyczekują apokalipsy, bo stworzony średniowieczny ład zaczyna się walić. Łamią się dawne zasady, w umysłach rodzi się niepewność. "Wielki mrok rzuca cień na posiwiały ze starości świat", mówi Adso, wyczuwając nadejście końca czasów. Jak wiadomo, to kończyła się epoka dominacji doktryny Kościoła. XIV wiek był zapowiedzią zmiany w sposobie myślenia, które będzie miało śmiałość drwić i podważać. I tu mamy II tom zagubionego dzieła Arystotelesa, które tak bardzo chciał przed braćmi zachować w tajemnicy Jorge. Tyczy się ona śmiechu, ujmowania uznanych prawd w sposób mniej poważny, który ma sprzyjać ludzkiemu rozumowaniu. Niezdrowo jest podchodzić do danego prawa bez żadnych zastrzeżeń, bez nabrania dystansu. Grozi to właśnie fanatyzmem. Ślepy, w rzeczywistości i w przenośni, mnich uważał, że słowa znajdujące się w Biblii zostały już należycie zinterpretowane i nie wolno dalej doszukiwać się w niej nowych znaczeń, bo jest to niepotrzebne i zaburza dotychczasowy spokój. Bał się filozofii mogącej kwestionować niepodważalne dotychczas dogmaty. Twierdził, że śmiech, wesołość i satyra są groźne, bo burzą szacunek dla Boga i Kościoła. Dają początek zgubnym nadużyciom, czyli nowym czasom, gdzie głos duchowieństwa nie będzie się już tak liczył. Człowiek ten żył w takim zaślepieniu, że nie widział zła jakie czynił, ofiar, które musiały stracić życie, bo, jak mówił, działał dla dobra Boga. Oczywiście w jego własnym rozumieniu. Eco zarzucił tu ówczesnie żyjącym zatwardziałość poglądów, które nie pozwalały rozwijać się lepszym ideologiom. Biblioteka opactwa kryła w sobie tysiące ksiąg nie tylko religijnych, ale i w alchemiczny sposób tłumaczących świat. Wiele z nich pochodziło z kręgu arabskiego, a trzeba podkreślić, że tamtejsza medycyna była bardziej zaawansowana niż europejska. Księgi były jednak pod baczną kontrolą opata. Nie było pożądane, by w głowach mnichów zrodziły się poglądy inne od obowiązujących. Bezgraniczna dominacja Kościoła i wymuszenie przez niego obowiązywania jedynego wyobrażenia świata skutkowały z jednej strony coraz większym odchodzeniem od istoty prawd ukrywanych w Ewangelii w stronę władzy, bogactw i zdeprawowania (przecież relacje pomiędzy niektórymi mnichami miały charakter 6
homoseksualny, nazywany tu sodomią, a księża nie stronili od kontaktów płciowych z kobietami), a z drugiej zastój w postępie naukowym, który miał się ograniczać do teorii zgodnych z Biblią. Sam opat wolał odesłać Wilhelma i jego ucznia, aby zaprzestali szukania mordercy, bo to może zaszkodzić reputacji zakonu. Tym samym wolał śmierć swoich współbraci niż ujawnienie niewygodnej prawdy. Jak się potem okazało, tę zasłonę pobożności i wiekowej mądrości strawił w mgnieniu oka ogień, kończąc na zawsze z intrygami i kłamstwami w cieniu kościelnych filarów. Wydarzenia w opactwie w końcu prowadzą Adsa do zwątpienie w istnienie Boga, co mnie zdziwiło w obliczu miejsca, czasów i jego powołania: "Jak może istnieć ład, byt konieczny utkany z możliwości?", czyli jak może istnieć Bóg, skoro każdy z nas może go pojmować inaczej i nie ma jednego konkretnego wyobrażenia o nim? "Jaka jest więc różnica miedzy Bogiem a pierwotnym chaosem?" - skoro każdy pojmuje Boga inaczej, ma własny światopogląd i kryteria dla najważniejszych wartości, np. dla dobroci, prawdy, sprawiedliwości itd., tworzy się tyle wyobrażeń o Bogu, ile jest osób wierzących w Niego. Może więc tkwi on tylko w naszych głowach, jak inne byty teoretyczne, terminy, dzięki którym możemy rozumieć otaczającą rzeczywistość...? A w praktyce go nie ma...? "Czy utrzymywanie, że Bóg jest absolutnie wszechmocny i absolutnie rozporządzalny względem własnych wyborów, nie jest tym samym, co utrzymywanie, że Bóg nie istnieje?". Wilhelm odpowiada, że "zbyt wielki tu zamęt". Jeśli poddamy wszystkie dotychczasowe prawa w zwątpienie, zakwestionujemy powszechne prawdy i każdy będzie miał swoją, to dojdzie do totalnego chaosu, bo nikt nie będzie mógł przekonać drugiego człowieka do swojego zdania, bo ten drugi będzie miał prawo do własnej interpretacji. Zrozumiałem to tak, jak podchodzi się obecnie do kwestii istnienia Boga. W średniowieczu trzeba było wierzyć w Niego, bo inaczej groziło to torturowaniem lub śmiercią. Dogmaty były narzucane i nie było żadnej możliwości sprzeciwu czy miejsca na dyskusję. Teraz każdy ma własne argumenty za i przeciw, analiza własnego doświadczenia i zewnętrznych przekonywań innych decydują o tym, czy wierzymy, czy nie. Głoszony przez średniowiecznych ład zgodny z Pismem Świętym i nakazami papieża, jak należy właściwie rozumować, okazuje się chaosem. Prowadzi do zwątpienia w rzeczywistość, które tak bardzo cechuje naukę i jej dążenie do prawdy. Wilhelm pod koniec przytaczanych tu zdarzeń mówi: "Zachowywałem się jak człek uparty idąc za pozorem ładu, kiedy powinienem był wiedzieć dobrze, iż nie ma ładu we Wszechświecie". Adso odpowiada, że poznając "porządki błędne" (dzisiaj powiedzielibyśmy uproszczenia, modele rzeczywistości, uogólnienia) udało się znaleźć rozwiązanie zagadki. Eco daje nam sygnał, że wolność poglądów, poznanie nawet sprzecznych z uznaną doktryną opinii, zwątpienie w dotychczasowy porządek jest konieczne do zrozumienia świata, co nie znaczy, że możemy go objąć rozumem w pełni. Cytaty zacięgnięte z książki Umberto Eco, "Imię róży", przeł. Adam Szumanowski, wyd. Państwowy Instytut Wydawniczy, 1987.
7
„Temat na pierwszą stronę” Autor: Eco Umberto Tytuł oryginalny: Numero zero Język oryginalny: włoski Tłumacz: Żaboklicki Krzysztof Kategoria: Literatura piękna Gatunek: literatura zagraniczna v Forma: powieść Rok pierwszego wydania: 2015 Rok pierwszego wydania polskiego: 2015 "Kraj groteskowy, zdeformowany, niepotrafiący nawet godnie przyjąć swojego tragicznego losu. Takie właśnie są Włochy opisywane przez Umberto Eco w jego najnowszej powieści i taka jest rzeczywistość, która – zdaje się mówić autor – wykroczyła już poza wszelkie granice wyobraźni. Jednak skoro prawda przewyższa literacką fikcję, to czy warto pisać taką powieść? Paradoksalnie, odpowiedź na to pytanie znajdziemy właśnie w tej książce..." "La Repubblica" Pan Colonna, główny bohater powieści, to typowy "człowiek bez właściwości", a mówiąc dosadniej – życiowy nieudacznik. Pięćdziesiątka na karku i żadnych znaczących dokonań na koncie. Może jednak niespodziewana propozycja, jaką składa mu pewnego dnia 1992 roku niejaki Simei, zapoczątkuje tak długo oczekiwany przełom? Przez rok Colonna ma być świadkiem przygotowań do publikacji pierwszego numeru nowego dziennika, a potem opisać je w (rzecz jasna bestsellerowej) książce. Jego relacja nie musi ściśle trzymać się faktów, jako że ów dziennik, "gotowy mówić prawdę o wszystkim", w gruncie rzeczy jest blefem, mają więc one drugorzędne znaczenie. Colonna, świetnie zdając sobie sprawę z oszustwa, decyduje się wziąć udział w eksperymencie i odegrać powierzoną mu rolę. Na początek poznaje barwną i dość przypadkowo dobraną grupę dziennikarzy "przyszłej" gazety. Jest wśród nich inteligentna trzydziestoletnia Maia Fresia (której wejście w życie Colonny ma nieoczekiwane i całkiem miłe konsekwencje...), jest wyspecjalizowany w zadawaniu głupich pytań Cambria; powiązany z tajnymi służbami Lucidi; a także Braggadocio, wzorcowy dziennikarz śledczy, nieustannie tropiący rozmaite afery i spiski. Wszyscy oni dyskutują o zawartości nowej gazety: horoskopy powinny być optymistyczne, krzyżówki łatwe, nekrologi natchnione, sformułowania jasne i niewymagające od czytelnika zbędnego namysłu. Jednak najistotniejsze jest, jak odwracać uwagę czytelnika od spraw, które dla mocodawców pisma są niewygodne, tudzież jak kierować uwagę czytelnika – tylko poprzez sugestie, nigdy wprost – na sprawy, które są niewygodne dla wrogów tychże mocodawców. Tymczasem niezmordowany Braggadocio dopracowuje szczegóły swojego odkrycia, jest bowiem przekonany, że udało mu się połączyć w logiczną całość najmroczniejsze tajemnice najnowszej historii Włoch: domniemania, że Mussolini przeżył, a zabity został jego sobowtór; zamach stanu planowany przez księcia Borghese; terror Czerwonych Brygad; przypuszczalne zabójstwo Jana Pawła I; afery banku watykańskiego. A wszystko to pod nieustanną kontrolą tajnej prawicowej organizacji Gladio, loży masońskiej P2, mafii, CIA, Watykanu i tajnych służb. Teza Braggadocia, choć solidnie skonstruowana, 8
wydaje się wyssana z palca. Ale tylko do czasu... W najnowszej powieści Umberta Eco odnajdujemy elementy political fiction, thrillera, romansu i gorzkiej groteski. Przede wszystkim jednak jest to niepokojąca wizja współczesnego świata kształtowanego przez media, które bynajmniej nie mogą uchodzić za wolne.
„Historia krain i miejsc legendarnych” Autor: Eco Umberto Tytuł oryginalny: Storia delle terre e dei luoghi leggendari Język oryginalny: włoski Tłumacz: Kwiecień Tomasz Kategoria: Literatura naukowa i popularnonaukowa Gatunek: sztukas Forma: esej (szkic literacki) / zbiór esejów (szkiców) Rok pierwszego wydania: 2013 Rok pierwszego wydania polskiego: 2013 Po "Historii piękna", "Historii brzydoty" i "Szaleństwie katalogowania" Umberto Eco zabiera nas w podróż do tych odległych miejsc, które dały życie fascynującym legendom i zainspirowały wspaniałe dzieła sztuki. Od poezji Homera po współczesną science fiction, od Pisma Świętego po komiksy, przez kamienie milowe naszej edukacji (Marco Polo, Starca z Gór, Campanellę, Morusa i Bacona, Guliwera, Alicję z Krainy Czarów i Tolkiena), światowa literatura wciąż wymyśla legendarne krainy, projektując na nie ludzkie pragnienia, marzenia, utopie i koszmary zbyt wielkie, by pomieścił je nasz ograniczony, rzeczywisty świat. Jedne z tych miejsc dały życie fascynującym legendom i zainspirowały wspaniałe dzieła sztuki. Inne zawładnęły bez reszty umysłami łowców tajemnic. Jeszcze inne zaś stały się inspiracją dalekich wypraw badawczych: podróżnicy, owładnięci pragnieniem odnalezienia iluzji, odkrywali nowe, najzupełniej realne ziemie. Po "Historii piękna", "Historii brzydoty" i "Szaleństwie katalogowania" autor zabiera nas w podróż do tych odległych i nieznanych ziem, pomaga poznać ich mieszkańców, namiętności, bohaterów, a nade wszystko tłumaczy, dlaczego są one dla nas tak istotne. Podróż pouczająca i przyjemna zarazem, jaką potrafi zaproponować tylko Umberto Eco.
9
„Grozi nam, że cały dzisiejszy przemysł informatyczny, mnożąc informacje, nie będzie dostarczał już żadnych.” Argumenty popierające tezę: • brak konkretów, czyli dużo zbędnych informacji • nie wszystkie informacje są prawdziwe, czyli mogą wprowadzać w błąd • niewystarczająca ilość informacji edukacyjnych • trudny dostęp do rzetelnego źródła • nieścisłości Argumenty niezgadzające się z tezą: • różnorodność źródeł i mnogość informacji na szukany temat • platformy pomagające w nauce • rozwinięcie horyzontów Dlaczego tak jest? • powszechny dostęp do Internetu • wzrost miejsca na pomieszczenie danych • więcej stron, czyli źródeł informacji • bezmyślne wprowadzanie informacji do obiegu • więcej wersji informacji zmienianych przez każdego autora • kopiowanie danych
10
OPINIA dzisiejszych czasach rozwój technologii informatycznych i komputerowych jest tak szybki, że zaczynają one z wolna wkraczać we wszystkie aspekty naszego życia. Internet, który stał się wręcz wszechobecny, powoli acz systematycznie wypiera pozostałe media, a także książki stając się naszym głównym źródłem wiedzy i informacji. Jednak czy można zgodzić się z stwierdzeniem autorstwa Umberto Eco, jakoby grozi nam, że cały dzisiejszy przemysł informatycznym mnożąc informacje, nie będzie dostarczał już żadnej? Osobiście nie do końca zgadzam się z ta wypowiedzią, a rozważania na ten temat przedstawię poniżej.
W
Po pierwsze uważam, że dzięki pomnażaniu informacji stają się one o wiele bardziej rozpowszechnione , a przez to dostępne są dla większego grona społecznego. Umożliwia to m.in. szybkie ich wyszukiwanie, a także zdobywanie wiedzy w łatwy i przyjemny sposób. Oprócz tego rozwój powszechnego Internetu, sprawił, że wzrosła świadomość ludzi i społeczeństw na wiele ważnych kwestii oraz tematów (np.: choroby nowotworowe, szkodliwość palenia, zdrowy tryb życia, zachowania ekologiczne, problem marnowania i wyrzucania żywności itp.). Nie mniej ważna jest również rola różnego rodzaju for internetowych, na których oprócz wyrażenia własnej opinii lub zdania w jakiejś sprawia, a także wymieniania się poglądami, można poprosić kogoś o udzielenie rady oraz pomocy w jakiejś kwestii na podstawie jego własnej wiedzy, a przede wszystkim doświadczenia, a przecież to właśnie na podstawie własnego doświadczenia człowiek uczy się najlepiej – dlaczego inni nie mieliby z niego skorzystać? Ponadto pomnażanie informacji przez Internet umożliwia ich rozpatrywanie z różnych perspektyw , co szczególnie jest przydatne w wyszukiwaniu informacji dotyczących bieżącej sytuacji politycznej i gospodarczej zarówno w kraju ojczystym jak i na świecie (można rozpatrywać różne punkty widzenia). Dzięki temu, po przenalizowaniu opinii różnych – często skrajnych - stron można „wyrobić” sobie zdania na konkretny temat, będący obiektem sporu. Jednak trzeba przy tym zachować czujność ponieważ bardzo często informacje dotyczące kwestii spornych są subiektywnymi opiniami osób, które umieszczały je w Internecie (nawet jeśli dana informacja został zamieszczona na stronie będącej własnością dużej redakcji lub stacji telewizyjnej – przykładem może tu być Newsweek). Po drugie poprzez pomnażanie i uzupełnianie informacji w Internecie, możemy znaleźć wiedzę na wiele różnych tematów – nawet takich, które są często mało znane. Idąc dalej pokuszę się o stwierdzenie, że w dobie współczesnego Internetu można znaleźć informacje na praktycznie każdy temat, a jeśli takowej informacji nie znajdziemy to nic nie stoi na przeszkodzie, aby rozpocząć w Internecie dyskusję na ten temat w celu uzupełnienia tejże informacji (na przykład na różnego rodzaju forach tematycznych). Współczesne możliwości technologiczne sprawiają, że czasy, w których aby odnaleźć jakąś informację sięgano np.: do encyklopedii lub słownika dawno przeminęły ponieważ cała wiedza zawarta w tych encyklopediach, słownikach i innych tego typu książkach znajduje się w Internecie ( wyjątek mogą stanowić jedynie niektóre książki i publikacje należące do lektur specjalistycznych i technicznych, w których znajduje się wiedza, a także informacje, często niemożliwe do znalezienia w Internecie, lub oferowane w sposób odpłatny). Moim ostatnim argumentem, na podstawie którego zbuduję moją końcową opinię na temat wypowiedzi Umberdo Eco zamieszczonej we wstępie jest problem ustalenia prawdziwości znalezionej przez nas informacji. Zgodzę się z stwierdzeniem, że wśród wielu milionów, a nawet miliardów informacji umieszczanych codziennie w Internecie, wiele z nich odbiega od prawdy, a 11
źródła z których one pochodzą są często nieznane. Współcześnie wielu ludzi z powodu natłoku informacji zawartych w Internecie, nie wie którą z nich się kierować i która jest fachowa, a także najbliższa prawdzie. Stanowi to istotny problem i wadę Internetu. Jednak pomimo tego uważam, że w Internecie można stosunkowo szybko znaleźć wiedzę na jakiś temat, której prawdziwości możemy być pewni. Niestety aby tego dokonać, należy nauczyć się odróżniać prawdę od fałszu w Internecie. Nie jest to początkowo łatwe, lecz wraz z zdobywanym doświadczeniem można się tego wyuczyć. Przede wszystkim należy wyszukiwać informacje ze sprawdzonych źródeł, które często posiadają przypisy do prac naukowych, a także należy poszukiwać danej informacji na wielu różnych stronach, aby następnie je porównać. Jeśli nadal ma się problemy z stwierdzeniem autentyczności. Danej informacji można zwrócić się o pomoc na odpowiednim forum tematycznym lub poszukać odpowiedzi w literaturze fachowej. Podsumowując , na podstawie powyższych argumentów ponownie stwierdzam, że w wielu kwestiach nie zgadzam się z wypowiedzą Umberdo Eco jakoby groziło nam, że cały dzisiejszy przemysł informatyczny mnożąc informacje, nie będzie już dostarczał żadnej. W większość przypadków (zarówno w tych, które opisałem powyżej w mojej pracy, jak i w wielu innych) rozwój, a także powielanie informacji w Internecie prowadzi do ich rozpowszechnienia, dzięki czemu możemy szybko i łatwo znaleźć bardzo wiele informacji na określony temat. Wystarczy jedynie nauczyć się odróżniania informacji prawdziwych od fałszywych. Oczywiście nie jest zadania łatwe – powiem wręcz że człowiek uczy się tego przez całe życie. Jednak według mnie warto, ponieważ Internet jest skarbnica wielu milionów bezcennych Informacji. Na zakończenie mogę porównać Internet to rudy złota lub srebra – początkowo cenny kruszec jest zanieczyszczony różnego rodzaju pierwiastkami i związkami chemicznym; dopiero po przetopieniu i oczyszczeniu cenny kruszec nabiera na wartości. Identycznie sprawy się mają z Internet – poszukując prawdziwych wiedzy na jakiś temat, najpierw trzeba oddzielić zanieczyszczenie będące fałszywymi i niesprawdzonymi informacjami od cennego kruszcu który jest informacją prawdziwą, którą poszukujemy.
12