Kwestionariusz managera. Wiadomości Handlowe

Page 1

PO GODZI NACH

PO GODZI NACH

JAK ONI KUPUJĄ

menadżera

Rozmowa z aktorką Małgorzatą Sochą

Szanowni Czytelnicy, chcąc przybliżyć sylwetki kluczowych fachowców branży FMCG, ruszamy z nową rubryką – kwestionariuszem menadżera. Większość osób, które poprosimy o jego wypełnienie, regularnie wypowiada się na łamach „WH” – czy to przy okazji wywiadów, czy w tekstach eksperckich. Pierwszy kwestionariusz wypełniła Karolina Karolczak, dyrektor marketingu handlowego w firmie Agros-Nova. (ATE)

smaczne i zdrowe mięso, bogate w białko, tłuszcze wielonienasycone, m.in. kwasy omega 3, nie potrzebuje żadnych dodatków. Gdy dużo pracuję, preferuję lekkie posiłki. Inaczej się wówczas czuję, inaczej myślę. Jednak z mięsa nie zrezygnowałam, bo moja grupa krwi jest absolutnie „mięsożerna”. A czego Pani zdecydowanie unika? W zasadzie nie ma produktów, których unikam. Staram się jeść wszystko. Oczywiście w rozsądnych ilościach, by dieta była zbilansowana. Zdarza mi się sięgać po sprawdzone przekąski między posiłkami, np. wielozbożowe chipsy. Nie zapominam też o warzywach i owocach. Mamy sezon, więc grzechem byłoby nie jeść chociażby jabłek (śmiech). Podobała się Pani akcja ogólnonarodowego, protestacyjnego jedzenia jabłek? Świetna sprawa! Znów potrafiliśmy się zjednoczyć i działać razem. Dobrze to o nas świadczy. Na planie zdaje się Pani na catering, czy woli mieć pod ręką coś swojego? Często korzystam z cateringu. Jednak na planie nie mamy serwowanych posiłków wtedy, kiedy czujemy na to ochotę, tylko w wyznaczonych godzinach. Głód pozwalają mi pokonać chipsy Sunbites – wielozbożowa, bogata w błonnik przekąska, która pomaga mi przetrwać do obiadu czy kolacji. A w kuchni sięga Pani po nowości? Uwielbiam podróże kulinarne. Gdy wybieram kierunek na wakacje, zawsze zastanawiam się, co oni tam jedzą. Próbuję różnych kuchni, różnych smaków. Potem, już w domu, lubię je sobie przypominać. Poza tym jestem wierna polskim warzywom i owocom. Maliny mogłabym jeść codziennie.

Praca jest dla mnie... pasją, codziennym stawianiem czoła wyzwaniom, a przede wszystkim świetnym uzupełnieniem życia. Specyficzne dla branży FMCG są... nieustające zmiany, które trzeba bacznie obserwować. O konkurencji mówię, że... zmusza do ciągłego rozwoju, stawia wyzwania i stanowi motywację do działania. Konsumenci... są sprytni, świadomi i wymagający. Szukają najlepszej jakości w rozsądnej cenie. Mój największy sukces... jest jeszcze przede mną. Będzie to coś naprawdę z przytupem.

Fot. Sunbites

Wojciech Chełchowski

Kandydatów do pracy pytam o... kompetencje i kwalifikacje, ale i tak uważam, że najważniejsza jest osobowość. W końcu luki w wyszkoleniu można uzupełnić, a charakter się ma albo nie. I kropka. Dobry szef to taki, który... pozwala rozwinąć skrzydła, ufa, ale i stawia wyzwania, zachęca do wyjścia z własnej strefy komfortu i daje przestrzeń do własnych inicjatyw. W biznesie kieruję się maksymą... „Jeśli to, co robisz, nie zbliża cię do twoich celów, znaczy, że cię od nich oddala”. Firma, w której pracuję... powinna cenić swoich pracowników i klientów. Poza tym muszę się z nią identyfikować – bez tego nie mogłabym sprzedawać jej produktów.

Porażka to... słowo, którego nie lubię, chociaż wiele uczy.

Gdybym wygrała milion w Lotto... spełniłabym marzenia najbliższych. We własnym życiu nie chciałbym niczego zmieniać.

U współpracowników najbardziej cenię... coś, czego nie można kupić: zaangażowanie i zespołowość.

Mój azyl to... najbliżsi – rodzina i przyjaciele, bez których wsparcia nie byłabym tu, gdzie jestem.

Podpatrzone

Karolina Karolczak odpowiada za wszystkie linie produktowe marek Dr Witt, Fortuna, Garden, Kotlin, Krakus, Łowicz, Pysio i Tarczyn. Do jej zadań należą: współtworzenie polityki handlowej, rozwój strategii sprzedaży, odpowiedzialność za budowanie relacji z klientami, współpraca z producentami, dystrybutorami, sieciami handlowymi, agencjami badań rynkowych oraz PR. Posiada ponad 14-letnie doświadczenie, które zdobywała w firmach FoodCare, BIC Polska, Levi Strauss i Sephora. Ekspertka w takich dziedzinach, jak: merchandising, zarządzanie kategorią, trade marketing, marketing konsumencki, operational development, sales activities i sales strategy. Prelegentka wielu konferencji, trener, wykładowca Silesian International Business School, autorka licznych publikacji branżowych. Jej hobby to sport i kuchnia wschodnia.

:) Fot. Konrad Kaszuba

Jem dużo ryb, ale z mięsa nie zrezygnowałam. Moja grupa krwi jest absolutnie „mięsożerna” Małgorzata Socha

Biedronka chce się dzielić,

ale chętnych brak Właściciel małego prywatnego sklepu na greckiej wyspie Zakinthos handluje produktami marki własnej Lidla. Czy u nas taki numer też by przeszedł? Sprawdziliśmy.

Na pierwszy ogień dzwonimy do polskiego Lidla. Opowiadamy o Greku, który w położonym nieopodal Lidlu zaopatruje się co kilka dni w ciastka, alkohole, a nawet pieczywo i handluje nimi w swojej placówce. Machając wachlarzem faktur zapewnia, że wszystko odbywa się legalnie. – Czy w Polsce też można kupować wasze marki w celach odsprzedaży? – pytamy pracowników biura prasowego firmy Lidl Polska. Potrzebują czasu do namysłu. Po kilku dniach przychodzi odpowiedź. Rzecznik prasowa Anna Biskup informuje, że marki własne Lidl są własnością firmy dystrybuowaną wyłącznie w sklepach Lidl. Czyli – jak czytamy między wierszami – niemiecka sieć nie życzy sobie odsprzedaży własnych marek. Wysyłamy maila do spółki Carrefour Polska. „Francuzi” odpowiadają przewrotnie: chwalą się, że zarządzają już

blisko 700 sklepami w ponad 300 miastach, więc klienci mogą bez większego trudu kupić produkty ich marki własnej w atrakcyjnych cenach. W sklepach Carrefour, ma się rozumieć. Na koniec przychodzi odpowiedź z Biedronki: „Każdy klient, po dokonaniu płatności za wybrany przez siebie produkt, staje się jego właścicielem i może nim dowolnie rozporządzać. W związku z tym Jeronimo Martins Polska, właściciel sieci Biedronka, nie podejmuje działań prawnych skierowanych przeciwko takim osobom” – zapewnia biuro prasowe. Zaznacza tylko, że w sytuacjach wyjątkowych firma ma prawo do reglamentowania towaru. Zapytaliśmy kilku detalistów, czy w związku z tym chcieliby wprowadzić trochę Biedronki do swoich sklepów, ale żaden nie był zainteresowany. (AU)

Wezmę dwie rolki Fot. Konrad Kaszuba

PODPATRZONE W GRECJI

79

Fot. Agros-Nova

Kwestionariusz

Maliny mogłabym jeść codziennie Zakupy spożywcze są dla Pani czymś normalnym czy raczej utrapieniem? Czymś normalnym. Nie znam osoby, choć pewnie takie są, która nie robi codziennie spożywczych zakupów. Codzienne zakupy robię zwykle w osiedlowych sklepikach, ale zdarza mi się także zajrzeć do centrów handlowych. Osiedlowe sklepiki mają już wyselekcjonowane produkty, bo pewnie łatwiej jest tam poznać zwyczaje zakupowe klientów, z którymi sprzedawcy widzą się praktycznie codziennie. Ma Pani ulubione miejsca i zaprzyjaźnionych sprzedawców? Tak, cenię sobie indywidualne podejście do każdego klienta. Obok mojego domu funkcjonuje niewielki bazarek, tam panie dobrze mnie już znają, witają się, pytają, co słychać. Zawsze zamienimy parę słów. To już nie są zwyczajne zakupy, a po prostu przyjemne, ludzkie spotkania. Sprzedawcy odkładają dla Pani ulubione produkty? Oczywiście. Wiem, kiedy przyjeżdża cięta bazylia – gdy przychodzę już na mnie czeka. Wiem, że w poniedziałki, środy i piątki pojawia się świeży wieloziarnisty chleb typu fitness. Panie odkładają go dla mnie. A przy okazji można miło porozmawiać. A zakupy przez internet? Są ostatnio bardzo popularne i ułatwiają życie. Wiele osób sięga po takie rozwiązanie z braku czasu. Ja wolę dotknąć pomidora, popatrzeć na sałatę, czy nie jest zwiędnięta, obejrzeć marchewkę i póki co, mogę sobie je sama z bazarku „przytargać”. Ale dobrze jest mieć ten komfort, że istnieje jeszcze inne rozwiązanie, jak np. zakupy przez internet. Ostatnio głośno u nas o świadomych zakupach. Polacy są żywieniowo coraz bardziej wyedukowani. Ważne staje się dla nich nie tylko, za ile kupują, ale również, co jedzą. Nie oszukujmy się: najtańsze nie zawsze jest najlepsze. Czyta Pani dokładnie etykiety? Czytam. Jestem świadomym konsumentem. Po jakim czasie sklep ma szansę zaskarbić sobie Pani zaufanie? To oczywiście proces. W sklepiku z sąsiedztwa sprzedawca potrafi powiedzieć „tego proszę dziś nie brać, jutro będzie nowa dostawa”. Ceny są tam oczywiście nieco wyższe, ale ma się świadomość, że otrzymujemy pełnowartościowy produkt. Jaką kuchnię preferuje Małgorzata Socha? Ostatnio jem dużo ryb, choć w moim rodzinnym domu nie były one zbyt popularne. Może poza piątkami, gdy podawano tradycyjnie mintaja w panierce i oczywiście poza okresem świątecznym. Dziś sklepy rybne są doskonale zaopatrzone, świeże ryby można kupić każdego dnia. Najbardziej lubię łososia, często go przyrządzam – w zasadzie bez niczego – jedynie skrapiam odrobinę cytryną i gotuję na parze. To

Wiadomości Handlowe 10/2014 (139)

Fot. www.bareizmy.blogspot.com

Wiadomości Handlowe 10/2014 (139)

Fot. www.wiocha.pl

78

Poproszę pół kilo kabanosów na dwa tygodnie…

Ciekawe czy rozpuszczalna?

Tak jest!


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.