Gulliver's Portrait

Page 1

Portret Gullivera

i inne obrazy z dziennika Slugi.

KAROL KRUKOWSKI


List Karola Krukowskiego do Kapitana Gullivera. Szanowny Panie, Czas, który upłynął od pierwszego wydania dziennika z Pańskich podróży w 1827 roku, nie obchodził się z nimi łaskawie, a z pewnością nie przyniósł zmian, o które Pan zabiegał. Sprawdziły się Pańskie obawy. Opisy dwóch pierwszych krain, Liliputu i Brobdnig, stały się tak popularne, że dalsze przygody zostały przez czytelnika po prostu zignorowane. Nie znany jest mi powód, dla którego łatwiej jest uwierzyć w krainę liliputów i olbrzymów niż opowieść o nieśmiertelnych, latającej wyspie czy szlachetnych koniach. Z góry proszę o wyrozumiałość, jeśli w liście mym będzie więcej domysłów i wątpliwości, niż jest w stanie przyjąć uczeń szlachetnego Houyhnhnu. Naturą moją, będąc nieświadomym Yahoosem, jest kluczenie i niepewność. Zapewniam jednak, że moje intencje są szczere, i jeśli w każdej istocie jest pierwiastek prawdy i świadomości, w co głęboko wierzę, to właśnie on pchał mnie do wysiłków nad opracowaniem, niżej zamieszczonych treści – nie chęć przypodobania się innym z mojego gatunku. Jakiś czas temu odkryłem obrazy, które zapewne stanowią dokumentację z Pańskich przygód. Byłem zdumiony i jednocześnie szczęśliwy, gdy patrząc na kolejne obrazy, odnajdywałem to, co od zawsze było tylko w mojej wyobraźni. Uwagę mą przykuła dłoń czule spoczywająca na Pańskim ciele poranionym przez strzały floty Belfuscu. Domyśliłem się, że jest to dłoń autora obrazów. Moje wątpliwości rozwiał rękopis znaleziony przy płytach, rękopis Pańskiego Sługi. Nie śmiem dociekać, z jakiego powodu nie wspomina Pan o Słudze w swoich dziennikach. Czy chodzi o sprawy zbyt osobiste, by dzielić się nimi z czytelnikiem, czy może uznał Pan, że jego obecność nie doda wymowności Pańskiej opowieści. Niemniej to właśnie jego rękopisy pozwoliły mi zobaczyć Pańską podróż i Pana, Kapitanie, w innym świetle.


Udzieliły mi wiele odpowiedzi, między innymi o genezę obrazów. Bo jak to możliwe, że zgoła sto lat przez ogłoszeniem w Europie wynalazku zwanego fotografią, Pański sługa wykonywał dokumentację za jej pomocą w trakcie wieloletnich wspólnie odbytych podróży do odległych zakątków świata? Nie zdziwiło mnie więc ,że stało sie to przypadkiem, jak to często bywało z wielkimi odkryciami. Jeden z uczonych Wielkiej Akademii Lagadyjskiej, będącej miejscem tak absurdalnych wynalazków jak gromadzenie na zimę światła słonecznego w ogórkach czy zegar słoneczny umieszczony na kogucie poruszanym wiatrem u szczytu ratuszowej wieży, pracował nad sposobem spulchniania potraw za pomocą chmur. W trakcie wielu lat badań utrwalił on obraz nieba na szklanej płycie, lecz zarzucił dalsze eksperymenty po tym, jak nakarmił swego ucznia ciastem spulchnionym szklaną chmurą. Jeszcze nie przeczytałem do końca notatek Sługi i być może wiele jego obrazów dopiero odkryję. Pragnąc być wiernym idei mądrości i rozumu, której poświęcił Pan swoje życie, zapewniam, że jeśli przekażę je szerszej publiczności, nie ujmie to nic ze szlachetności uczniowi wielkiego Houyhnhnu. Pisząc ostatnią linijkę tego listu, patrzę na Pański portret, wykonany przez Sługę. Myślę, że musiał być Panem zafascynowany i obrazem chmur. Karol Krukowski

Wrocław, 01.03.2012


Gulliver w koszuli. Rok powstania: ok. 1709


technika własna, srebro rozmiar: 5” x 7” unikat


Gulliver z dłonią Sługi. Rok powstania: lipiec 1716


Z dziennika Gullivera (Kraina Lilliputu): „Odkryłem Jego Majestatowi mój plan pochwycenia całej floty nieprzyjacielskiej, która, jak upewniali nasi wywiadowcy, leżała na kotwicy w przystani, gotowa do podniesienia żagli przy pierwszym sprzyjającym wietrze. (...) Wyjąłem wówczas me przybory i wbiwszy haki w dzioby wszystkich okrętów, związałem końce lin. Gdy byłem tym zajęty, nieprzyjaciel wypuścił tysiące strzał, z których wiele ugodziło mnie w ręce i twarz, sprawiając mi, prócz wielkiego bólu, wiele kłopotu przy pracy. (...) Wydobywszy się z niebezpieczeństwa, przystanąłem na chwilę do wyrwania strzał.” Z dziennika Sługi: „To było wspaniałe. Pan mój wykazał się niepospolitą męskością, niemało przy tym wysiłku tracąc. Ileż go to sił kosztowało? Ile strzał go ugodziło, jakie cierpienie? Jak zwykle ujął sobie męstwa, chłodno opisując bieg wydarzeń. Tylko ja wiem, że nim stanął przed obliczem Jego Majestatu, odpoczywał na brzegu, znieruchomiały, wycieńczony, otoczony moją opieką. (…) Obraz tego wydarzenia wykonaliśmy metodą odegrania, po powrocie do Redriff w miesiącu lipiec roku 1716.”

technika własna, srebro rozmiar: 11,8” x 15,7” unikat


Gulliver nad brzegiem oceanu. Rok powstania: ok. 1706


technika własna, srebro rozmiar: 7” x 9,4” unikat


Struldbrug. Rok powstania: ok. 1709


Z dziennika Gullivera (Królestwo Luggnagg): „Czasem, choć niezwykle rzadko, w którejś z rodzin przychodzi na świat dziecko z czerwonym okrągłym znamieniem na czole, tuż nad lewym okiem, co jest nieomylną oznaką, że nigdy nie umrze...z biegiem czasu znamię powiększa się i zmienia barwę (...), aby w czterdziestym piątym roku stać się czarne jak węgiel i tak wielkie jak szyling angielski. (…) Widziałem ich pięciu czy sześciu w różnym wieku; najmłodszy liczył nie więcej niż dwieście lat.(…) Przedstawiali oni najbardziej żałosny widok, jaki kiedykolwiek oglądałem, a kobiety były obrzydliwsze niż mężczyźni.” Z dziennika Sługi: „Szujgimer był liczącym sobie trzydzieści lat Strulbrugiem. Duszy jego nie spowiła jeszcze melancholia i przygnębienie, co zapewne czeka go tak samo, jak wszystkich z jego gatunku, gdy przekroczą trzydziesty rok życia. Pan mój pozwolił mi oddalić się na czas dłuższy, bym odnalazł i uwiecznił na obrazie Strulbruga młodszego niż dwieście lat. Przeżyliśmy razem wspaniałe, pełne życia chwile. (…) Po raz pierwszy użyłem tak dużej powierzchni do wykonania obrazu, jestem kontent z efektu.”

technika własna, srebro rozmiar: 11,8” x 15,7” unikat


Gulliver w burzy piaskowej. Rok powstania: ok. 1706


technika własna, srebro rozmiar: 7” x 9,4” unikat


Gulliver w oddali. Rok powstania: ok. 1706


technika własna, srebro rozmiar: 7” x 9,4” unikat




Studium Yahoosa. Rok powstania: maj 1713


Z dziennika Gullivera (Kraina Houyhnhnmów): „Postać miały wielce osobliwą i szpetną. Głowy i piersi pokryte były gęstym włosem, miały brody jak kozy i długą smugę włosów na plecach, na przedniej części nóg i na grzbiecie stóp lecz reszta ich ciała była naga. (…) Wspinały się na wysokie drzewa zwinnie jak wiewiórki, gdyż miały ostre zakrzywione pazury zarówno na przednich jak i na tylnych kończynach. Samice były nieco mniejsze niż samce; głowy miały porośnięte długim, prostym włosem, lecz jedynie puszek na reszcie ciała z wyjątkiem odbytnicy i sromu. Wymiona zwisały im pomiędzy przednimi nogami, często opadając niemal ku ziemi, gdy posuwały się na przód. (…) Od niemowlęctwa pływają jak żaby i umieją przebywać długo pod wodą, gdzie często chwytają ryby, które samice niosą do nor dla swych młodych...Pożerają wszystko co im wpadanie w ręce: zioła, korzenie, jagody, gnijące mięso zwierząt, lub wszystko to pomieszane razem. (…) Yahoosi nienawidzą siebie bardziej niż jakikolwiek inny rodzaj zwierząt; a zwykle przypisywano to ich obmierzłemu wyglądowi, który każdy z nich dostrzegał u innych, nie widząc go u siebie. (…) Są silne i wytrzymałe, lecz tchórzliwego ducha i wskutek tego zuchwałe, nikczemne i okrutne. (…) By podsumować, nigdy podczas wszystkich moich podróży nie napotkałem tak obrzydliwego zwierzęcia, lub takiego, do którego poczułbym podobnie silną niechęć.” Z dziennika Sługi: „Yahoosy mają ulubiony korzeń, wielce soczysty i trudny do odnalezienia. Ssą go z uciechą, działa na nich, jak na nas wino. Kapitan, chcąc wykonać obraz Yahoosa, nakarmił jednego dużą ilością tego rarytasu. Zanim runął upojony, wykonaliśmy studium w postaci trzech obrazów. (…) To najprecyzyjniejsze obrazy, jakie udało nam się wykonać. Jakaż szkoda, że widnieje na nich taka szkarada.” technika własna, srebro rozmiar: 7” x 9,4” unikat


Gulliver przeglądający się w lustrze wody. Rok powstania: ok. 1712


technika własna, srebro rozmiar: 5” x 7” unikat


Rozmowa Houyhnhnm贸w. Rok powstania: maj 1714


Z dziennika Gullivera (Kraina zamieszkała przez Houyhnhnmów, co oznacza Konia, a wywodzi się z Doskonałości Natury.): „Szlachetni Houyhnhnmowie obdarzeni są przez Naturę wrodzoną skłonnością do wszystkich cnót i nie mają żadnego pojęcia ani wyobrażenia o tym, czym może być zło w rozumnym stworzeniu, a ich główną zasadą jest pielęgnowanie rozumu i oddanie mu pełnej władzy nad sobą.” „Pan mój oznajmił, że co dnia przynaglają go Houyhnhnmowie z sąsiedztwa, aby zastosował się do słów Wielkiego Zgromadzenia i nakazał mi, abym popłyną napowrót do miejsca z którego przybyłem. (…) Rażony nadmierną boleścią i rozpaczą po usłyszeniu słów mego pana i nie mogąc znieść cierpienia, które mną owładnęło, padłem zemdlony u jego stóp.” Z dziennika Sługi: „Obraz rozmowy naszego pana z sąsiadem wykonałem w największej tajemnicy. Pokazałem go Kapitanowi dopiero po naszym powrocie do Redriff, w grudniu 1715 roku w nadziei na poprawę jego nienajlepszego stanu ducha. Kapitan przez pierwszy rok pobytu w domu nie odzywał się do nikogo, traktując rodzinę jak stado Yahoosów. Cały czas spędzał z końmi. Pochłonęło go także wykonywanie obrazów krain, których nie zdołaliśmy utrwalić. Pewnego dnia, milcząc wspólnie w stajni, Pan mój podniósł wzrok i rzekł: «Dowodem naszych podróży będzie mój dziennik wydany drukiem, jeśli w niego nie uwierzą, znaczy na obrazy nie są gotowi.»”

technika własna, srebro rozmiar: 11,8” x 15,7” unikat


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.