BAJKI SŁOWIAŃSKIE

Page 1




ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. C.K. NORWIDA W LUBLINIE DYPLOM 2015


e k i a sł owi ń s ilustrowała:

Katarzyna W jtowicz



Podr贸偶 przez ciemny b贸r



Była letnia księżycowa noc. Na niebie świecił miesiączek w pełni. W te noc wybrał sie sołtys ze świątek w daleką podróż. Mówili, że do najmłodszego syna , który od roku przebywał w grodzie.


ki bór, l ie w z e z r p ypadła w i w o s y t ł o Droga s Który rozciągał się wedle Klonówki.

Szedł wolno od cz asu do cz asu spoglądając


na radosny miesiączek, co oświetlał piaszczystą

drogę lub spozierał w głębinę tajemniczego b r o u. Nagle patrzy a tu obok niego idą stare, chude wilki i cosik sobie mruczą. ieś złe duchy. jak o i i, n k wil ie o n m t ki n e i w pe ż e śl , m y mu Przez głowę przeleciała



Toteż zaraz chwycił

amu let

zawieszony na szyi

pr awo, ale i machnął osikową laską na lewo i

wilki ani drgnęły.

szły sobie dalej jakby n igdy nic. Idzie strwożony sołtys i ty

lko myśl i, jakby się

Przeszedł już Jamy Wilcze i Jamy L isie,

tu z te j straszn

ej przygody rato

wać.

przeszedł Pólko Lipieckie. Na leśnym roz drożu.

ył sz u gdzie stał stary, r o k em t ys o z p c a o r u a n ę, ma ł się, pomyślał chwil

zatrzy

drewniany posąg Boga Welesa. Tam padł na kolana, wyjął z torby kawałe k chleba i baryłkę piwa. Chleb złoż ył pod posągiem. piwo ulał z wielką czcią i począł się modlić:

Welesie, We lesie panie wielki

Odpędź proszę te złe wilki


Gdy sko czył wstał i wr cił na swoją drogę. ył, ło jego zdziwienie, gdy zobacz

jego by

że pod dębem czekają wilki. Gdy skończył ws tał i w r cił na swoją drogę. Jakie było, przebył kawał boru i doszedł do gajówki, co stała niedaleko le nej strugi. -O wielcy Bogowie! -zawoł ał z rozpacz on y,

lecz ruszył w dalszą drogę.

Wilki wnet go otoczyły i szły z nim krok w krok. I tak sołtys w trwodze.


Niewiele si ę namyślał i wszedł do środka, opowiedział o swojej przygodzie i poprosił o pomoc. Wtedy borowy powiedział mu:

-człowieku, nie bój się wilków, one cię nie zjedzą, bo jesteś pod opieką ie w lkiego Welesa.

Gdy sołtys opuścił gajówkę wi lków głębi już nie było, tylko w Boru rozlegały się ich przeciągłe wycia. y Wtedy sołtys ruszył szczę liw w dalszą drogę .



JAK WĄŻ RATOWAŁ CHŁOPA


łop kobiałkę ch ł ią z w iu a n t w i o k e W jesi enny ran

i poszedł na grzyby.Gdy tylko znalazł się w borze,


Chodził bardzo powoli, rozglądał się, i od czasu do czasu

podnosił to prawdziwka, to panoka lub ko larza. W godzinę ze logi. r p o d ł y z s u r i a słon ko n ł a z r j o p S . ę k ł obia miał już pełną k


Kiedy przechodził przez chechły, zawadził o korze i wpadł z całą siła w wilczy d ł, w kt rym spał potężny wąż z k oroną kr lewską na głowie. Przeląkł się st rasznie


ale nie węża, bo te uchodziły zawsze za gady przyjazne, tylko ciemnej czelu ci, w kt rej znalazł się tak niespodziewanie. Zaczął żarliwie modli się do Bog w i błaga o pomoc jaką .

ko

orz g y n o z d lce stru

e wie i c z s e r W iedolą. n ą j o s w d a zapłakał n osta się. y d w m sa ł a w b o r p Potem Ro bił to kilka r azy ale zawsze nadaremnie.



ciwie o it l ł y z r t a p kojnie i Wąż leżał spo

apragnął mu . Z a k ie w o ł cz i k ł ys i na nieporadne w

o ozumie , pom c. Syczeniem chciał się z nim p r

al e nieszczę nik takiego języka sw j o gon nie rozumiał .Wtedy wąż skierował

po cianie do ręki c hłopa, a sam zaczął pełza

, gdzie dołu. W ko cu wydostał się na g rę

okręcił się o najbliższe drze wo. Ale chłop tego

też nie pojął. Wąż z gło nym sykiem wr cił mo. Chłop do doł u i po raz drugi zrobił to sa urącz i jak wreszcie zrozumiał, chwycił go ob d łu. po linie wygramolił się z wilczego o

Był uratowany.



duch pasiecznik


żył przed laty sławetny, a jakże pszczelarz, Wawrzon Olbiński. Miał on ci wielgachną pasiekę na głębokich supłach, gdzieś niedaleko leśnej

gadali też, że w samym środku, gdzie złocił się kierz dziewanny,


stał ulok-odmieniec, niby starze ja c ki, z długą brodą i grzywą .

W nim to miał przemieszkiwać dobry duch-pasiecznik, Który opiekował się pszczelną chudobą Olbińskiego.





Rabsiki i guślarze, co to nib y mi eli go widzieć ,

o ieczyna powiadali, że kręcił się po pasiece jako smukł y czł w z którego na wszystkie strony walił okrutny dym. w białym przyodz ianiu, w ręku miał podkurzacz,

Pono rzucał on czary na tych, co chcieli okra dać ul

e z miodu i wo sku.

Miały mu w tych czarach pomagać wilcze kły i

pazury ,

Co wisiały na otworze ulotka, w którym przemieszkiwał.



Raz do roku na początku sierpnia w jego święto, Olbiński składał ofiarę swojemu duszkowi. Przed jego ulokiem stawiał na kamieniu miód w skorupce,

A obok kładł kawałek rżanego chleba.

d. a r ł y b o e g t z e elc i w k i n z c e s i a p h Pono duc



wdziędzność ni edźwiedzia


Na Wilczy, niedaleko topieli jeden chłop układał

w stogu wysuszone siano i zauwa żył pod sosną

wa ł o ił us y a p ł e j s w e z r y nied wiedzia, kt ciężko. Męczył się , l ec. Sz o k o ło m u t ą n g wyciągną ą i k c a wy a ko l c a nij

nie m gł

y lał się długo, m a n e i n , ie a n s i zy pr Chłop, co pracował

podszedł do nied wiedzia

i udzielił mu

potrzebnej pomocy.


Uradowany , a ł z c u r m a z d ie w d ie n

ł d e z s o p i wstał w głąb boru.


W kilkana cie lat p

niej chłop ten został

n a pa dnięty

przez wilki. Bronił się jak t ylko m gł, ale sytuacja stawała o jak by się to om iad w nie i a. sz iej o gr n tę nu mi na się z minuty

sko czyło , gdyby nie nagła pomoc nied wiedzia, kt re mu niegdy okaza ł życzliwo

.

ie n o b o r w ie w o m b ął n ta s ed w nied i chłopa i

pokonał wilczą zg raję.


Odtąd nie d wied często zaglądał do z agrody swego

przyjaciela, gdzie bywał goszczony miodem i chlebe m.



kwiat paproci


Jednemu chłopu w dzie przed nocą kupalną kach ł po ą , si w po h i c ł a k u z S zginęły konie. i pastwiskach. Na pr żno. Powędrował w ko cu do ciemnego boru. Tam sz ukał po ługach i drogach.

ał i wołał ; e g b i ż ci w ą o a n , c no a dł a p za ż Ju

-Cie , ciesiu,

cie , ciesiu....

ło się a g e z l o r o h c e -tyl ko międz y drzewami.




, u g u Ł m y ł ia B a n cy znalazł się

O p łno

gdzie rosły wielkie paprocie. dł noga za nogą, bo czuł e z s e l a , ł bieg e i n ż u J

sią u ł ia h C c . ie n e z c ę m z coraz to większe

na zielonym wrzosie, aż tu nagle go i ł o b a l k y w z ie n u o g a ł ę ogarn zobaczył , gdzie są jego konie. A potem

Se rce jego wypełniło się wielkim

e m. i c z s zc ę





Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.